zobacz reportaż
Transkrypt
zobacz reportaż
Byliśmy tam silną grupą, od lewej Paweł SQ9OUD z xyl Anią, Marek SP9UO, Krystyna xyl Janusza, Tadek SP6MRC, Przemek SQ9ORQ, Janusz SP9YI, Łukasz M/SQ5LTP. JAK CO ROKU O TEJ PORZE.... Delegacja SP9KDA w poszerzonym nieco składzie pojechała na Słowację do pięknej miejscowości Poprad, gdzie w tym roku odbywał się zjazd TATRY 2011. Wcześniej postanowiono , że uczestnicy zjadą się do SP9UO w czwartek, aby w dniu następnym wyruszyć jedną grupą, ale dwoma samochodami. Zaraz rano z lotniska odebraliśmy Łukasza M/SQ5LTP, który specjalnie na tą okazję przyleciał z Londynu, a po południu dotarł Tadek SP6MRC. Nawał obowiązków nie pozwolił na wyjazd naszemu Prezesowi SP2JMR i z żalem poinformował nas, że nie dojedzie. W tej sytuacji zadzwoniliśmy do Janusza SP9YI i uzgodniliśmy, że pojedziemy jego samochodem dokładając się rzecz jasna do paliwa. W piątek wcześnie rano przyjechali Paweł SQ9OUD z xyl Anią i Przemek SQ9ORQ poczym udaliśmy się do Mierzęcic, gdzie mieszka SP9YI. Przyjęto nas tradycyjną kawą i po chwili rozmowy ruszamy. Te dwa szczyty to Lomnicki i Lodowy, tym razem widziane z Popradu. Mimo niezbyt wielkiej odległości, bo ok. 240km droga zajmuje nam ładnych parę godzin, ale to wszyscy wiedzą dla czego, w Popradzie jesteśmy ok. 14.00. Zaskoczeni panującą tu zimą (jest 8st mrozu, oszronione drzewa i śliskie drogi) z trudem znajdujemy miejsce na parkingu i meldujemy się w hotelu. Pierwszym napotkanym krótkofalowcem jest Bronislaw OM3EY, który załatwia formalności związane z pobytem, a że robi, to już kolejny raz, to wszystko jest załatwione błyskawicznie i na sto procent, za 57 euro obiecują nas tu gościć do niedzieli . Po zapięciu przygotowanych wcześniej identyfikatorów udajemy się na rekonesans i oczywiście co chwila spotykamy stałych bywalców, jest Joe HA0LC znany nam uczestnik grupy contestowej HA6W, który przyjechał ze sprzętem Yaesu, a jego firma Anico częstuje wszystkich znakomitym węgierskim tokajem. A tak utrwalaliśmy przyjaźń Polsko-Węgierską z contestmenami z HA6W. Joe HA0LC i Marek SP9UO. Jest, to nie tylko reklama, ale i dobry sposób na podtrzymanie i tak z dawien dawna bardzo poprawnych kontaktów między naszymi narodami. Tradycyjnie robimy sobie foto, żeby to uwiecznić dla potomnych i zwiedzamy dalej umawiając się na spotkanie wieczorem. Szybko nawiązujemy przyjacielskie kontakty np. z Miro OM3CU, który przywiózł potężną kolekcję lamp oraz węgierską odmianę naszej RBM1 którą oczywiście fotografujemy, a właściciela zapraszamy do nas na polską żubrówkę w naszym pokoju. Każdy kto ma coś do wystawienia na giełdzie musi przy wejściu wpłacić symboliczne 2 euro, a porządku w tym zakresie pilnuje nasza dobra znajoma Verka OM3YL wraz ze swoimi dwiema córkami. Bogaty wybór krótkofalarskich sprzętów powoduje, że i w nas odzywa się chęć nabycia czegoś i tak Paweł z Łukaszem kupują nowe handy, Marek cztery GU 50 a Przemek reflektometr. Przemek SQ9ORQ zadowolony z zakupionego przed chwilą reflektometru a Ania na szczęście dba o stan kasy bo nie wiadomo czy było by za co wrócić do domu. Transakcje te pilnie obserwuje Ania, która pilnuje aby panowie za dużo nie wydali, bo przecież za coś trzeba jeszcze wrócić do domu. W programie zjazdu było kilka prelekcji, my chcieliśmy posłuchać SP5DRH o jego wyprawie dx-owej, ale ta niestety nie odbyła się z nie znanych nam powodów, za to trafiliśmy na historyczną. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że tu żadnych różnic miedzy OM, a SP nie ma, jest za to dużo wspólnego. Wieczorem pojawiają się znani nam od lat koledzy z klubu OK2KJU (to też nasi kontestowi przyjaciele), Bohusz OK2MBN i Jarda OK2YZ. Ten pierwszy właśnie skończył 85 lat a mimo to prosi żeby mówić do niego Bohouszek, bo tak lepiej brzmi wśród krótkofalowców. Jarda przyniósł nam prezent w postaci kartonu Przerowskiego piwa o nazwie Zuber, bardzo dobre tym bardziej że w jednym opakowaniu były go dwa rodzaje. Oczywiście my poczęstowaliśmy ich żubrówką, a śmiechu było co nie miara, bo Jardzie wpadła do szklanki nawet trawa. Na krótko przed rozpoczęciem sobotniego bankietu gościliśmy również Josefa OM6AM, który wcześniej ciągle nam przypominał, że w czasie wizyty na Velkiej Luce obiecaliśmy przywieźć polski narodowy specjał z trawką w środku. Przekonał się, że my słów na wiatr nie rzucamy i na stole były dwa rodzaje. Przy naszym stole ciągle kogoś gościmy... Atrakcją sobotniego wieczoru była loteria, czyli Tombola którą prowadził Josef, mimo jego obietnic nic niestety nie wygraliśmy, choć czekaliśmy do końca a spać poszliśmy ok. 1.00 w nocy. Może w przyszłym roku się uda. Po smacznym śniadaniu, w niedzielne przed południe uczestnicy 37 spotkania TARY 2011 zaczęli rozjeżdżać się do domów, jedni na zachód, inni na wschód każdy w swoją stronę, ale wszyscy w bardzo przyjacielskiej atmosferze zgodnie z ze znanym stwierdzeniem „Gdyby w parlamentach wszystkich krajów zasiedli sami krótkofalowcy to na świecie zapanował, by na zawsze pokój i radość”. Wypoczęci i zadowoleni wróciliśmy i my. Na ręce Prezesa Słowackiego Związku Krótkofalowców SZR Romana OM3EI jeszcze raz składamy serdeczne podziękowania za wspaniałe przyjęcie i znakomitą organizację, kosztowało was to zapewne dużo trudu, ale opłaciło się na pewno! Po Polskiej stronie dużo cieplej, na polanie Głodówka w Zakopanym żegnaliśmy Wysokie Tatry. Ahoj Przyjaciele, przyjedziemy znów za rok. Marek sp9uo