Niebezpieczeństwo wywołuje przyjemny stan
Transkrypt
Niebezpieczeństwo wywołuje przyjemny stan
A2 Poniedziałek rp.pl/opinie 26 maja 2014 Komentarze Komentarz „Rzeczpospolitej” ◊ KRZYSZTOF RAK Europa pewna swojej słabości ANALIZA PUBLICYSTY >A12 >KOMENTUJE ANDRZEJ KRAUZE Człowiek Moskwy Dominik Zdort W ojciech Jaruzelski przechadzający się z Janem Pawłem II, z uśmiechem wysłuchujący perorującego Lecha Wałęsy, z kamienną twarzą zasiadający na sali sądowej, a wreszcie miły, starszy pan w okularach i kapelusiku idący wolnym krokiem ulicą... Telewizje informacyjne przez wiele godzin do znudzenia powtarzały wczoraj sceny z życia generała. Jedni komentatorzy wymieniali zasługi zmarłego „człowieka honoru” dla pokojowego przeistoczenia się PRL w III RP, inni przypominali, jak strasznym był zbrodniarzem. Większość z nas zapamięta pewnie Jaruzelskiego z 13 grudnia 1981 roku, gdy w mundurze, na tle wojskowego sztandaru ogłaszał stan wojenny. Lepiej charakteryzuje generała chyba jednak inna przypomniana wczoraj scena – kiedy na lotnisku z uśmiechem, choć wyraźnie bez przyjemności, a może nawet z pewną niechęcią, całował się z sowieckim gensekiem Leonidem Breżniewem. Bo Jaruzelski nie był ani człowiekiem honoru, ani strasznym dyktatorem. Był jedynie bezwolnym wykonawcą poleceń z Moskwy. W założonej przez Lenina i Stalina ponadnarodowej mafijnej organizacji zwanej komunizmem nie był ojcem chrzestnym, ale podrzędnym capo regime’em, dowódcą jednego z wielu gangsterskich oddziałów. Niespecjalnie utalentowanym, nieodnoszącym większych sukcesów, lecz – co bardzo ważne dla mafii – bezwzględnie wiernym. Całującym obrzydliwego, starego kałmuka, gdy może to pomóc karierze. Gotowym wystąpić przeciw interesowi Polski, byle mocodawcy z Kremla byli zadowoleni. Gdy Breżniew żądał wprowadzenia stanu wojennego, Jaruzelski bez szemrania wypełnił polecenie, kiedy Gorbaczow nakazał dogadanie się z opozycją – dostosował się do nowych oczekiwań. Wojciech Jaruzelski będzie, rzecz jasna, miał swoje miejsce w podręcznikach polskiej historii – podobnie jak mają je urzędnicy, którzy w imieniu zaborczej Rosji administrowali na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej – Aleksander Wielopolski i Michał Murawiew. Być może, gdyby generał miał więcej charakteru, silnej woli, samodzielności, można by go wymieniać w jednym rzędzie z Wielopolskim, często krytykowanym, ale też i przez wielu docenianym. Jednak gdy nadszedł moment próby, okazało się, że Jaruzelskiemu znacznie bliżej do Murawiewa. >A4–6 ◊ BLOG.RP.PL Komentarz „Rzeczpospolitej” Ukraina wygrała Wszyscy jesteśmy homofobami >FELIETON Tomasz P. Terlikowski ◊ BLOG.RP.PL Janusz Palikot został homofobem! Nikt, kto ma naprawdę postępowe poglądy, nie może tego ignorować. Chór wujów i ciotek LGBTQ, a nawet jeden facet, co jest lesbijką, rozstrzygnęli sprawę jednoznacznie i ostatecznie, gdy lider Twojego Ruchu oznajmił, że jest przeciwko adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Takiej zbrodni nie można darować i dlatego określili go wyzwiskiem zazwyczaj zarezerwowanym dla takich ludzi jak ja. Ale mnie to niebywale cieszy. I nie dlatego, że jeśli Palikot jest homofobem, to homofobami jest także 99 procent Polaków. Przede wszystkim dlatego, że ta histeria jasno pokazuje, jakie są prawdziwe cele homoterrorystów. Im nie chodzi o żadne prawa ani przywileje. Chodzi o uznanie, że przed ich postulatami ustąpić muszą wszystkie normy i zasady moralne, a nawet dobro najbardziej niewinnych istot, jakimi są dzieci. Dwóch facetów chce mieć dziecko (tak jak inni chcą mieć pieska) i państwo ma im je dać, a jak ktoś jest przeciw, to znaczy, że jest homofobem. Homofobia zaś, jak wiadomo, jest w Unii Europejskiej przestępstwem. Zatem każdy, kto jest przeciw adopcji dzieci przez homoseksualistów, jest pozbawionym empatii zbrodniarzem, którego trzeba napiętnować, potępić, a gdy już nadejdzie świetlana homoprzyszłość – skazać na więzienie i wieczne zapomnienie. Janusz Palikot też gra w tej lidze. On także chce nowej, lepszej rzeczywistości, w której przyjemność homoseksualistów będzie ważniejsza od dobra dzieci oraz od ich prawa do bycia wychowywanym w normalnym związku, nie patologicznym. Tyle że Palikot wie, iż istnieje coś takiego, co od zawsze określa się jako „mądrość etapu” albo strategia salami – o pewnych sprawach nie mówić od razu. Homohisterycy, którzy go potępili, tej wiedzy nie mają albo rzeczywiście uwierzyli we własną propagandę i są przekonani, że większość Polaków chciałaby oddać dzieci w ręce homoseksualistów. Na szczęście tak nie jest i większość z nas już będzie wiedziała, że opowieści rozmaitych lewicowców o tym, iż walczą o drobne prawa dla niesłusznie prześladowanych gejów, to zwyczajna piarowska ściema. W rzeczywistości chodzi o głęboką rewolucję, która sprawi, że Palikot będzie homofobem, a dla Zdorta, Terlikowskiego czy nawet Hołowni w ogóle nie będzie miejsca w debacie publicznej. Autor jest filozofem, redaktorem portalu Fronda.pl Bartosz Węglarczyk ◊ BLOG.RP.PL go Krymu do lokali wyborczych po drugiej stronie ustanowionej przez Rosjan granicy. Każdy głos oddany w ten sposób był indywidualnym wyrazem protestu przeciwko rosyjskiej agresji. Dzięki samym Ukraińcom nikt nie może mieć wątpliwości, że prezydent Ukrainy będzie miał demokratyczny mandat do sprawowania władzy. Zdaje sobie z tego sprawę także Moskwa, dlatego prezydent Putin już kilka dni temu zapowiedział, że Rosja uzna zwycięzcę za prawowitego przywódcę kraju. Nowy prezydent będzie musiał teraz zjednoczyć kraj wokół siebie, by walczyć o zachowanie jedności terytorialnej. Równie ważne będzie jednak także wprowadzenie reform wolnorynkowych, prawnych i administracyjnych. Absolutnie kluczowa dla przeżycia i funkcjonowania ukraińskiego państwa będzie także totalna wojna z korupcją. Taka właśnie – walcząca o własną niepodległość i całość – Ukraina warta jest naszego wsparcia. Zadaniem polskiego rządu i polskiej dyplomacji, w tym także wybranych właśnie europosłów, powinno być dalsze ambasadorowanie sprawie Ukrainy. >A8 >ROZMOWA dla „rzeczpospolitej” Niebezpieczeństwo wywołuje przyjemny stan >Martyna Nowak, PSYCHOLOG SPORTU Z SWPS I CENTRALNEGO OŚRODKA MEDYCYNY SPORTOWEJ ◊: Miłośnicy sportów ekstremalnych mają problem ze znalezieniem dla siebie odpowiedniego ubezpieczenia. Dlaczego w ogóle ludzie decydują się na niebezpieczne hobby? Martyna Nowak: Uprawianie sportów ekstremalnych związane jest z cechami osobowości. Na osobowość składają się charakter i temperament. To właśnie temperament powoduje, że mamy zapotrzebowanie na stymulacje. Reaktywność, cecha temperamentu, sprawia, że ludzie szukają wrażeń i mają zapotrzebowanie na wyższy poziom stymulacji, poszukują więc doznań. Sporty ekstremalne są takim rodzajem aktywności, która pozwala na wzrost poziomu pobudzenia, czyli dostarczenia sobie stymulacji. Skąd się bierze w ludziach chęć do ryzykowania zdrowia i życia, skoro wiedzą, czym uprawianie takiego sportu może grozić? Jest pewna różnica w ocenie ryzyka. Zdarza się, że osoby, które Studio Prosta51 Komentarze, analizy, polemiki ARCH. PRYW. W ażne jest, kto zostanie prezydentem Ukrainy. Ważne, jak przebieg wyborów ocenią międzynarodowi obserwatorzy. Ważne jest, czy Moskwa uzna nową głowę ukraińskiego państwa. Od tego wszystkiego zależy ostateczna ocena wyborów. Ale jedno już wiemy – w niedzielę Ukraina wygrała walkę o samą siebie. Państwo ukraińskie od wielu tygodni znajduje się pod nieprawdopodobną, brutalną presją. Jest otwarcie i skrycie atakowane przez o wiele większego, aroganckiego, butnego i agresywnego sąsiada. A mimo to Ukraina zdołała sprawnie przygotować i przeprowadzić wybory na zdecydowanej większości swego terytorium. Ukraińcy poszli głosować masowo. Tam, gdzie mogli, stawili się tłumnie, bo każdy głos oddany w wyborach prezydenckich był faktycznie głosem oddanym na niepodległą Ukrainę. Mogą być z siebie dumni, choć na wschodzie kraju separatystom udało się sparaliżować pracę wielu komisji wyborczych. Trudno było nie czuć poruszenia, szczególnie wówczas, gdy media pokazywały starszych i młodszych Ukraińców podróżujących z okupowane- mają wysokie zapotrzebowanie na stymulacje, mają tendencję do zaniżania poziomu ryzykowności niektórych działań, czyli po prostu inaczej oceniają ryzyko. Nie dociera do nich informacja, że coś jest niebezpieczne? Mają subiektywne spojrzenie na dany sport. Dochodzi do tego jeszcze przekonanie o kontroli. Ludzie, którzy jeżdżą na motocyklu albo skaczą ze spadochronem, uważają, że kontrolują sytuację. Mają też przekonanie, iż posiadają specjalne umiejętności, ukończony kurs prawa jazdy czy skoków spadochronowych. Nie wszyscy dostrzegają zagrożenie. Od emocji można się uzależnić? Wywołują przyjemny stan. W związku z tym ludzie będą dążyć do powtarzania tego samopoczucia. Tak jak ludzie, którzy uwielbiają się bać i oglądają horrory? W przypadku oglądania horrorów strach jest łatwiejszy do skontrolowania. Osoby, które lubią się bać, w każdej chwili mogą wyłączyć telewizor. Poza tym do emocji się przyzwyczajamy. Jeżeli więc będziemy drugi raz oglądali ten sam film, to poziom strachu będzie niższy. Tak samo jest w przypadku skoków ze spadochronem – największe emocje towarzyszą pierwszemu skokowi. Czyli będziemy chcieli tych emocji więcej i więcej? Każdy z nas ma inny próg zapotrzebowania na stymulacje, różnimy się tym, kiedy mówimy: „Wystarczy”. >B11 —rozmawiała Agnieszka Kalinowska „Rzeczpospolita” na falach Radia PiN. Dziś po godzinie 9.35 wydarzenia komentuje Tomasz Pietryga