OD REDAKCJI:
Transkrypt
OD REDAKCJI:
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) OD REDAKCJI: Czy aby… powinno się, należy, cierpliwie i milcząco znosić wszelkiego rodzaju zniewagi i niesprawiedliwości? Jest to trudna szkoła dla człowieka skłonnego na ogół bronić swojej czci wszelkimi dostępnymi mu sposobami. Rzadko „wygarnianie sobie prawdy w oczy” przyczynia się do dobrego współżycia międzyludzkiego, raczej przeciwnie, wyzwala wzajemną niechęć i rozdrażnienie. Prorok Izajasz mówi, że ,,w milczeniu i nadziei" będzie moc nasza. Wydaje się, że milczące znoszenie zniewag lub niesprawiedliwości o wiele bardziej wpływa na postęp duchowy aniżeli cierpliwe znoszenie różnych niedogodności życiowych. Nieraz bardzo dużo trzeba przeżyć, zanim zacznie się rozumieć jak przesadne jest w gruncie rzeczy nasze mniemanie o ludzkiej ważności i godności. Należymy do społeczności ludzkiej, która na naszych oczach popełniła i nadal popełnia takie „zbrodnie” przeciwko własnemu bliźniemu. Wracając jednak do tematu milczenia czy obrony w sprawach osobistych, powiedzmy sobie jeszcze jedno. Rzadko udaje się przekonać naszych prześladowców, że nie mają racji. Ale czy tak naprawdę my musimy cierpieć z powodu prześladowania? Jak wiele w dzisiejszych czasach jest zła, wzajemnej niechęci, zazdrości wśród dzieci, młodzieży. Dlaczego tak się dzieje, czy rodzice popełnili jakiś błąd, nie dostrzegli istniejącego problemu…? Inni dopowiedzą sobie sami, i to nieraz ostrzej, to, czego myśmy na swą obronę nie powiedzieli. Ci zaś, którzy już zupełnie stępieli na głos swojego sumienia, będą dla własnego usprawiedliwienia doszukiwać się w naszych słowach tylko potwierdzenia swoich posądzeń. I nie łudźmy się — zawsze uda im się je znależć. W myśl powiedzenia, że kto chce psa uderzyć, to kij znajdzie. Toteż mimo wszystko słuszność będzie miało przysłowie, że „milczenie jest złotem". Drogi Czytelniku, przed nami wakacje, okres przez wszystkich oczekiwany bardziej lub mniej, jednak wszyscy czy to dzieci, czy dorośli, potrzebujemy odpoczynku, odreagowania od codziennych obowiązków. Każdy z nas czeka na wymarzony urlop. Urlop - określił ktoś - to coś, na co człowiek tak długo się cieszy, jak długo pracuje. Gdy traci pracę - urlop też traci sens. Przez wiele lat uważano, że urlop jest potrzebny przede wszystkim po to, aby odnowić siły. Urlop miał być dłuższą przerwą na oddech, by z nowymi siłami przystąpić do pracy. Dzisiaj wiemy, że dla wielu ludzi przebywanie na urlopie znaczy więcej niż tylko wytchnienie od codziennych obowiązków. Potrzebujemy zmiany otoczenia, chcemy przeżyć coś nowego, innego, chcemy poszerzyć horyzonty, poznać nowe krajobrazy i nowych ludzi, chcemy spędzić ten czas z rodziną, aby w tym okresie móc się spokojnie sobą nacieszyć. Niektórzy spośród nas potrzebują czasu, aby nabrać dystansu do swej codzienności, by móc znów się odnaleźć „w sobie" i otoczeniu. Wiele oczekujemy od urlopu. Znajdźmy czas na zastanowienie się nad sobą, nad swoim życiem, nad wspaniałością przyrody, nad wschodem czy zachodem słońca i nad nowo poznawanymi pejzażami, które pozwolą nam podziwiać w miarę czyste powietrze. I wreszcie — wcale nie na końcu — postarajmy się być również z Bogiem podczas naszych wyjazdów. Korzystajmy z „Imprez” proponowanych przez nasz kościół, jak np. Tydzień Ewangelizacyjny, który każdego roku jest czymś, co moim zdaniem we wspaniały sposób rozpoczyna okres wakacyjny. Wtedy to będziemy mogli posłuchać o Bogu i Jego wskazówkach na przyszłość!!! Beata Macura lipec, sierpień 2012 1 wieœci wy¿szobramskie Rozważanie biblijne Zakończył się rok szkolny Ewangelia Marka 6.31-32 „Pójdźcie Wy na osobność i wypocznijcie nieco Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne „w ciszy i zaufaniu będzie moc wasza” ks. Izajasza 30, 15 Minął już czas szkolnej pracy, wysiłku i nauki. Nareszcie zasłużony odpoczynek, urlop, wspaniałe wakacje i wczasy. Znamienne to i modne dziś słowa. Wielu z nas odczytuje je jako zaproszenie w świat słonecznych promieni, szumiących wód i fal oraz górskich ścieżek i lasów. Chcemy ten wolny czas przeżyć z radością, by naładować się nowymi siłami, nadziejami i planami. Ta wakacyjna droga kojarzy nam się z płynącą łodzią. Podobnie Jezus spotykając się z uczniami, odpłynęli łodzią na miejsce pustynne. W tej łodzi był Zbawiciel by ulżyć ich zmęczeniu i powiedzieć im odpocznijcie już nieco. Piękne to słowa dla nas ludzi, obecnej epoki, zabieganych zatroskanych o życie, ludzi współczesnych, niby coraz bardziej zdobywających świat, a jednak tak często może zagubionych, niespokojnych, troszczących się nieustannie o nadchodzące jutro. A zatem odpocznijmy, nie tylko w cieniu nadmorskich palm czy szczytów wzgórz. Ale w tej płynącej łódce tak kruchej na oceanie czasu i życia odpocznijmy na je- 2 ziorze Bożego pokoju i wyciszenia. W ciszy i zaufaniu będzie moc Wasza. Tego właśnie Nam potrzeba, ciszy wśród hałasu życia i zaufania wśród zwątpienia i bezradności. Możemy na nowo zauważyć łaskę Boga i niewyczerpane pokłady Bożej troski, która drąży nas co dnia. Przemęczeni, nieraz słabi, pełni stresów, siądźmy do wakacyjnej łodzi, by to Bóg mógł nas uciszyć, wesprzeć i podnieść. Wejdźmy niczym do samolotu wiary, który uniesie nas ponad wszelką troskę, zmęczenie czy smutek. Wykorzystajmy te wakacje i czas urlopu. Może sobie pomyślimy: a po co nam Bóg na wakacyjny czas? Któż by brał Boga na urlop? Myślimy, że to chwile, kiedy możemy od Boga uciec, zapomnieć o nim i o wszystkim, co by Go mogło przypomnieć. On jednak nie zapomina o nas, płynie razem z nami. To przecież Pan czasu i życia. Wciąż Boga potrzebujemy. Jego obecność nas oczyszcza, pociesza i po- Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) krzepia. Nawet w tych urlopowych dniach. Może byłoby dobrze zafundować sobie po prostu „wakacje z Bogiem". Popłyńmy wiec łodzią szczerej i cichej ufności. Polećmy nad wodami i morzami ziemskiej rzeczywistości życia. Nieraz męczącej i szarej. Bóg nas podtrzyma i poniesie dalej co dnia, jak w szkockiej pieśni: „Niech Bóg błogosławi wypoczynku chwile i będzie odpowiedzią na wszystko. Niech błogosławi nasze wątpliwości i będzie rad niech błogosławi nasze marzenia i będzie z nami jak dobry anioł, obroni nas jak skała, umocni nas jak dobry sen. Niech będzie z nami wśród przyjaciół i wrogów. Idźmy wiec spokojnie drogą, bo Bóg jest tu z nami. Cokolwiek nas spotka zachowajmy jego pokój na tej wędrówce, tej wakacyjnej i zwyczajnej, wszystko oddajmy w ręce Boga. Wtedy odpoczniemy rzeczywiście tak cicho i spokojnie.” ks. Mirosław Podżorski Dlaczego chrześcijanie cierpią Pytanie to zadają sobie zapewne wszyscy ludzie, szczególnie wtedy, kiedy spotykają ich tragedie, albo ich marzenia o przyszłości obracają się wniwecz. Był czas w moim życiu, kiedy pytanie to stale było w moich myślach. Stale pytałem Boga: „dlaczego mnie to właśnie spotkało?" Jeszcze przed ogłoszeniem stanu wojennego w Polsce, planowałem wraz z przyszłą żoną wyjazd do szkoły biblijnej w Szwajcarii. Marzeniami byliśmy już bardzo daleko. Jednakże życie potoczyło się inaczej. W grudniu 1981 roku ogłoszono stan wojenny. Granica została szczelnie zamknięta. Pobraliśmy się w lutym 1982, a w kwietniu... otrzymałem powołanie do służby wojskowej na drugim krańcu Polski. Gdzie Szwajcaria, a gdzie wojsko. Żyłem w rozpaczy, dopóki nie zaakceptowałem tej sytuacji i nie zacząłem się zastanawiać nad tym, jakie są Boże oczekiwania wobec mnie. Chcąc być posłuszny Chrystusowi i Jego Słowu, odmówiłem wykonania rozkazu, który był sprzeczny z Bożym Słowem. Przesłuchiwano mnie wielokrotnie, w różny sposób. Czasem chciano mnie rozerwać na strzępy, by kilka minut później lipec, sierpień 2012 traktować mnie ze „współczuciem i zrozumieniem". Straszono mnie więzieniem — najpierw dwoma latarni, potem pięcioma, dziesięcioma, a potem... karą śmierci. Kiedy przesłuchiwano mnie po raz ostatni, jeden z oficerów postawił mi pytanie: - „Jest tyle różnych religii, które mówią o życiu pozagrobowym i życiu wiecznym. Dlaczego sądzisz, że chrześcijaństwo jest tą jedyną i prawdziwą?" Westchnąłem w modlitwie do Boga i odpowiedziałem: „To bardzo proste. Mahomet, Budda i wszyscy inni, którzy mówili o życiu pozagrobowym, do dzisiaj leżą w swoich grobach, lecz grób Chrystusa jest pusty. Dlaczego? Ponieważ Bóg wskrzesił Go z martwych. I tą samą mocą wskrzesi pewnego dnia wszystkich tych, którzy uwierzyli w Chrystusa". Oficer, który zadał mi to pytanie, podskoczył na swoim stołku i zanim odzyskał panowanie nad sobą, postawił mi następne pytanie: „Czy to znaczy, że człowiek, który odrzuci Chrystusa, nic sobą nie reprezentuje?" Odpowiedziałem: „Każdy człowiek jest niesłychanie cenną istotą, jednakże Biblia mówi, że wszyscy zgrzeszyli i że zapłatą za grzech jest śmierć, czyli odłączenie od Boga. Ale Biblia mówi również, że Jezus 3 wieœci wy¿szobramskie Chrystus przyszedł na ziemię, aby ponieść karę za ludzkie grzechy. I każdy, kto wierzy w to, co uczynił Chrystus i przyjmuje to do swego życia, zostaje zbawiony od kary za grzechy i otrzymuje żywot wieczny, natomiast każdy, kto odrzuca Chrystusa, sam będzie musiał ponieść karę za swoje grzechy, a to oznacza wieczne potępienie". Zapanowała cisza. Spojrzałem na przesłuchujących mnie oficerów. Na ich twarzach malowało się przerażenie. Nigdy w życiu nie widziałem tak wystraszonych ludzi jak ci, którzy grozili mi karą śmierci, natomiast ja byłem pełen pokoju i dziękowałem w duszy Bogu, że był wierny swojej obietnicy, że dał mi słowa, których nie mogli odeprzeć przeciwnicy. Odesłano mnie do celi. Dwa dni później byłem eskortowany pod bronią do prokuratury wojskowej w innym mieście. Eskortujący mnie żołnierze mieli rozkaz użycia broni palnej, gdybym próbował uciekać. Nadal miałem przy sobie kieszonkowe wydanie Nowego Testamentu. Słowo, które miałem w tym dniu w „cichym czasie" brzmiało tak: „Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota". Mimo kolejnych presji i gróźb, nie zmieniłem swego zdania. Bóg dał mi siły, by wytrwać. Ku mojemu rozczarowaniu, tak rozczarowaniu, oznajmiono mi, że jestem... wolny! Emocjonalnie nie mogłem tego przyjąć. Później zrozumiałem, czego Bóg chciał mnie nauczyć. Jakże często drwiłem z tych, którzy nie mogli zrozumieć wieści o zbawieniu z łaski. Każdemu z nas groził ten sam wyrok: „zapłatą za grzech jest śmierć". Przez wiarę w Chrystusa jesteśmy uwolnieni od tego wyroku. Jakże trudno nam to pojąć. Jakże często szydzimy z tych, którzy nie potrafią przyjąć oferowanego im ułaskawienia. Byłem wolny, ale nadal pozosta- 4 łem w wojsku. Musiałem przejść jeszcze przez wiele prób. Minął rok. Moja żona zachorowała i znalazła się w szpitalu. W tym samym czasie ojciec miał poważny wypadek i także leżał w szpitalu. Kiedy chciałem ich odwiedzić, odmówiono mi zgody na opuszczenie koszar. Więcej, zaczęto szantażować: „ponieważ odmówiłeś wykonania tego rozkazu, nie możemy ci pozwolić na opuszczenie koszar!" Byłem bezsilny wobec tej sytuacji. Zostawała mi tylko modlitwa i pokładanie ufności w Bogu, że przeprowadzi nas przez to kolejne cierpienie. Stale zadawałem sobie pytanie: Dlaczego chrześcijanie muszą tak cierpieć? Modliłem się o odpowiedź i Bóg posłał mi ją. Od moich przyjaciół otrzymałem książkę „Why Do Christians Suffer?" - „Dlaczego chrześcijanie cierpią?" Poselstwo tej książki pozwoliło mi zrozumieć wiele aspektów cierpienia. Zacząłem się znowu modlić: - „Panie Boże, spraw, aby ta książka została przetłumaczona na język polski. Skoro jej poselstwo pocieszyło mnie, zatem może być pocieszeniem dla wielu innych". Po pewnym czasie zrozumiałem, że tym, który ją przetłumaczy, mogę być ja. Na początku miałem wiele oporów, nigdy wcześniej czegoś takiego nie czyniłem, ale w końcu powiedziałem Bogu tak: „Jeśli chcesz, abym ją przetłumaczył, daj mi na to czas". Wkrótce potem zachorowałem. Poszedłem do lekarza, który spojrzał na mnie i zamiast zapytać, jak się czuję, albo co mi dolega, zapytał: „Dlaczego jesteś taki szczęśliwy?" Odpowiedziałem: „Ponieważ Jezus Chrystus żyje w moim sercu!" Więcej pytań o zdrowie nie było. Zostałem wysłany na obserwację do szpitala psychiatrycznego. Spędziłem tam dwa tygodnie - akurat tyle czasu wystarczyło, by przetłumaczyć tę książkę. Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Przez kilka lat leżała ona w formie rękopisu, zanim zacząłem starać się o jej wydanie. Dzisiaj trafia ona do rąk czytelników i sądzę, że powinna się znaleźć w biblioteczce każdego chrześcijanina, nie tylko tego, który cierpi, ale również i tego, który może zanieść pocieszenie cierpiącemu. Modlę się o to, aby Bóg posłużył się tą książką, aby pocieszyć wielu. JM WIZYTA Jest wtorek 8 maja, wczesne popołudnie. Właśnie udało się położyć do poobiedniego snu naszego niespełna trzyletniego wnuczka Piotrusia. Po krótkiej dyskusji chłopak zasnął. Ta sytuacja powtarza się już od tygodnia, bo Piotruś, w związku z wyjazdem mamy i taty, na okres trzech tygodni został przekazany babci i dziadkowi pod opiekę. Sprawa usypiania malca to specjalność dziadka i zadowolony z osiągniętego efektu pragnę uporządkować swoje dokumenty i zrobić wreszcie porządek koło komputera, o co prosi moja żona, a babcia Piotrusia. Mój zapał do prac porządkowych przerywa wściekle brzmiący w ciszy mieszkania dzwonek. Przerażony, widząc już przebudzonego Piotrusia i trud usypiania go na nowo, otwieram drzwi. Przede mną dwóch panów w średnim wieku, czysto i schludnie ubranych, nawet uśmiechających się, co musiało być dla gości nie lada wysiłkiem, bo moja twarz nie wyrażała zachwytu. - Dzień dobry – rozpoczyna niższy wzrostem i kontynuuje – nazywam się P. , a pan obok mnie to S. - Dzień dobry – odpowiadam. Od razu widzę, że mam przed sobą członków organizacji Świadków Jehowy. Zbieram myśli - co za przepiękne nazwiska P. i S. Typowo cieszyńskie. Można by nawet rzec - ewangelickie. Ciekawe czy goście kiedyś byli przy konfirmacji, czy ślubowali wierność Bogu i Kościołowi? lipec, sierpień 2012 - Przyszliśmy z panem porozmawiać na temat sytuacji ludzi współczesnych i czy isnieje rozsądne rozwiązaniaeproblemów nurtujących ludzi - myśli przerywa mniejszy wzrostem pan P. I tutaj rozpoczyna pan P. typowe dla Świadków Jehowy wynurzenia o trudnych czasach, o ludziach żyjących w grzechu i wreszcie o możliwości wyjścia z tej sytuacji. Drugi pan S. słucha i odnoszę wrażenia, że uczy się, w jaki sposób prowadzić nauczanie Świadków. Muszę mieć uwagę podzielną, bo słucham równocześnie czy z pokoju Piotrusia nie słychać wołania, co świadczyłoby o zmarnowaniu moich wcześniejszych półgodzinnych wysiłków usypiania chłopaka. Patrzę na obydwu panów i w tym momencie przed moimi oczyma staje ambona w kościele w Hażlachu i słowo tekstu czytanego w ostatnią niedzielę (a była to niedziela Cantate) z Dziejów Apostolskich z 16 rozdziału. Jeszcze słyszę dobre kazanie księdza Grzegorza o Pawle i Sylasie i ich uwięzieniu w Filippi. W kazaniu nacisk położył ks. Grzegorz na wielbienie Boga przez Pawła i Sylasa śpiewem (była to przecież niedziela Cantate) i to nawet w trudnej sytuacji, w jakiej się apostołowie znaleźli – w więzieniu. Jednak słuchając pana P. przyszedł mi do głowy pomysł, aby zadać gościom pytanie stróża więziennego skierowane do Pawła i Sylasa. - Panowie, co mam czynić abym był zbawiony? - przerywam więc i pytam. 5 wieœci wy¿szobramskie Zdziwienie w oczach gości. Chwila namysłu. - My nie możemy panu mówić, co pan ma czynić - rozpoczyna niezmordowany pan P. - Sądziłem, że panowie odpowiedzą na to pytanie zgodnie z Biblią, tym bardziej, że przychodzicie do mnie z Biblią w ręku – postanawiam przerwać wywody gości. I opowiadam historię Pawła i Sylasa w Filippi. Przytaczam ich odpowiedź na pytanie stróża więziennego - „Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony ty i twój dom”. - Apostoł Paweł na zadane pytanie nie odpowiedział, że warunkiem zbawienia jest przynależność do organizacji założonej przez Charlesa T. Russella oraz Josepha F. Rutherford, a kierowanej z Brooklynu (Nowy Jork) przez tzw. ciało kierownicze - zaczynam ironizować. - Paweł odpowiedział, że warunkiem zbawienia jest uwierzenie w Jezusa Chrystusa, a nie bycie Świadkiem Jehowy - poprawiam się. Teraz widzę pewne zakłopotanie u moich rozmówców. - My też wierzymy w Pana Jezusa – oznajmia z tryumfem dotychczas milczący pan S. Ostre spojrzenie pana P. sprowadza pana S. na ziemię. - Wierzymy, że Pan Jezus czynił wolę ojca – szybko poprawia pan S. Słyszę głos wnuka. Widocznie dyskusja była zbyt głośna. - Panie P., panie S., uwierzcie panowie w Pana Jezusa, a będziecie zbawieni wy i domy wasze – kończę tymi słowami popołudniową wizytę. Ciekawe, kiedy znów usłyszę dzwonek Świadków Jehowy do mojego domu? (JK) Wskazania etyczne w Postylli ks. dra Marcina Lutra cz. 5 - Człowiek wobec pracy Przed czasem wakacyjno-urlopowym przyszła pora na temat, który zahacza o tę tematykę. Ponieważ ujmując rzecz biblijnie, po rzetelnej pracy należy się odpoczynek. Tego nie mógł nie dostrzec i nasz Reformator, wszak, jego nauczanie opiera się na Biblii. W jego interpretacji praca jest też porządkiem ustanowionym przez Boga, który trzeba umieć docenić. Praca nie jest przekleństwem, ale w niej powinien człowiek upatrywać źródła swego utrzymania. Każda praca powinna być wykonywana pilnie i rzetelnie, w oczekiwaniu, że Bóg ją pobłogosławi i ta przyniesie oczekiwany owoc, w postaci zaspokojenia potrzeb. Konieczność podjęcia pracy zdaniem Lutra wynika z Bożego ustanowienia. To Bóg 6 „nie chce abyśmy próżnowali”. Każdy zawód dobrze wykonywany w żadnym razie nie oddala od Bożego Królestwa. Luter sprzeciwia się mniszej ucieczce od świata, celem prowadzenia jakoby lepszego, bardziej duchowego życia. W takim nastawieniu zdają się oni łamać nakaz Chrystusa, by oddawać cesarzowi, co cesarskie, a Bogu to, co boskie. Dobrze wykonywana praca w danym zawodzie nie tylko przynosi owoce służące utrzymaniu człowieka, nie tylko jest właściwie sprawowaną służbą dla bliźniego, ale także wpisuje się w wykonanie świeckich powinności względem ziemskiej władzy i jej ustanowień: „To zaś służy do tego, żeby, kto chce być chrześcijaninem, nie wyłamywał się Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) z posłuszeństwa świeckiego i nie chciał być wolnym, albo nie zmieniał swego zawodu, zaczynając coś nowego. Tak uczynili mnisi; mniemali oni, że gdyby zostali w świeckim urzędzie i stanie, nie mogliby być zbawieni. Nie, powiada Chrystus, nie ma tak być; ja mojem kazaniem nie chcę cesarstwa zniszczyć. Zostańże w twoim stanie i dawaj, coś cesarzowi dać powinien”. Każda praca wykonywana z pełnym poświęceniem, rzetelnie, nie może trwać bez przerwy. Człowiek ma prawo do odpoczynku. Nie można dopuścić do tego, że się przepracuje ze szkodą dla swego zdrowia, czy też przyszłego utrzymania. Praca nie jest celem samym w sobie, ale środkiem, który daje człowiekowi Bóg do nabywania dóbr i zaspokajania potrzeb, ja- kie niesie egzystencja w świecie. Wszystko jednak musi być wykonywane w granicach rozsądku. Przepracowywanie się ponad miarę, szkodzenie przy tym zdrowiu Luter określa wprost samobójstwem. Nie oznacza to jednak, że pozwala on na jakąkolwiek gnuśność. Ciało zaspokojone pod względem pokarmu, odpoczynku i sił ,ma nie próżnować, ale pracować. Z niezrozumieniem, a nawet z potępieniem, spotyka się u Reformatora postawa człowieka, który mając możliwość zarobienia na swe utrzymanie, woli się zdać na ludzkie miłosierdzie i zdobywać pieniądze, dobra, na swe utrzymanie żebraniem. Innymi słowy drogą do utrzymania się w świecie ma być praca, a nie cwane wykorzystywanie dobroci i miłosierdzia bliźnich. Oliwia Madzia SZPITAL POWSZECHNY „GMINY EWANGELICKIEJ” W CIESZYNIE, CZYLI POCZĄTKI SZPITALA ŚLĄSKIEGO W tym roku mija 120 lat od przyjęcia pierwszych pacjentów do lecznicy zwanej dziś Szpitalem Śląskim w Cieszynie. Jej historia sięga lat osiemdziesiątych XIX wieku. Śląsk Cieszyński znajdował się wówczas w granicach Austro-Węgier, kierujących się daleko idącą tolerancją w polityce wyznaniowej i narodowościowej. Był częścią kraju koronnego zwanego Śląskiem Austriackim ze stolicą w Opawie, gdzie miał swą siedzibę Śląski Sejm Krajowy. Oblicze ówczesnego Cieszyna różniło się dość znacznie od znanego nam dziś miasta. Wielowiekowe już więzy łączące go z monarchią habsburską wpłynęły na fakt, że nie był miastem etnicznie polskim (Księstwo Cieszyńskie od roku 1327 znajdowało się poza Polską!). W ogóle nie był miastem o strukturze homogenicznej. Według austriackich lipec, sierpień 2012 spisów powszechnych ponad połowa jego mieszkańców identyfikowała się z szeroko rozumianą kulturą niemiecką i posługiwała się na co dzień tymże językiem. Polacy stanowili 1/3 ludności Cieszyna. Z kolei wielowyznaniowy charakter nadawali miastu katolicy, protestanci i żydzi. Wzajemne relacje, a właściwie rywalizacja tak narodowa, jak i wyznaniowa, paradoksalnie przyczyniły się w sposób szczególny do wyjątkowego rozwoju społecznego Cieszyna, pobudzając aktywność jego mieszkańców na wielu polach. Zaangażowanie poszczególnych społeczności w działalność na rzecz miasta w połączeniu z koniunkturą gospodarczą wprowadziły Cieszyn w okres jego największego rozkwitu. U progu lat osiemdziesiątych XIX w. w Cieszynie działały cztery szpitale, z których dwa prowadzone były przez kato- 7 wieœci wy¿szobramskie Pranie bielone na słońcu przed szpitalną pralnią, ok. 1895, ze zbiorów Szpitala Śląskiego Budynek administracji oraz pawilon im. Franciszka Józefa, ok. 1896, ze zbiorów Szpitala Śląskiego lickie zgromadzenia zakonne: Zgromadzenie Sióstr Św. Elżbiety oraz Zakon Szpitalny Św. Jana Bożego. U elżbietanek leczyły się kobiety, u bonifratrów zaś mężczyźni. Pozostałe dwa były zakładami świeckimi: przy ówczesnej ul. Strażackiej (dziś ul. Limanowskiego) mieścił się wojskowy lazaret, zaś na Frysztackim Przedmieściu przy kościele Św. Jerzego od kilku już wieków funkcjonował tzw. szpitalik miejski, spełniający przede wszystkim rolę przytułku dla biednych i leciwych mieszczan. Spłonął on wiosną 1882 roku. Latem tegoż roku superintendentem morawsko-śląskim Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego wybrany został senior śląskich ewangelików i proboszcz cieszyński, urodzony we Lwowie ksiądz dr Theodor Haase, działacz społeczny, założyciel ewangelickich szkół i zakładów dobroczynnych, po- 8 seł do Śląskiego Sejmu Krajowego i austriackiej Rady Państwa, związany z nurtem Związku Ślązaków Austriackich, przede wszystkim zaś jedna z najbardziej wpływowych indywidualności tamtych czasów. Jesienią rok później ks. Haase bawił w Lubece. W berlińskiej, a potem wiedeńskiej prasie ukazała się relacja z jego publicznego tam wystąpienia, podczas którego, wspominając o zamiarze założenia w Cieszynie ewangelickiego szpitala, odniósł się krytycznie do przypadków konwersji ewangeliczek leczonych u elżbietanek na katolicyzm i poruszył kwestię prozelityzmu, jaki rzekomo praktykowano w tym szpitalu. Zarzut ten opisała ukazująca się w Cieszynie niemieckojęzyczna „Silesia”, co wywołało swoistą burzę i doprowadziło do katolic- Plan kompleksu zamieszczony w sprawozdaniu kuratorium szpitala, 1893 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) ko-protestanckiej konfrontacji na Bożonarodzeniowa wizyta w pawilonie I, ok. 1895, łamach cieszyńskiej prasy. „Gwiazdze zbiorów Szpitala Śląskiego ka Cieszyńska” opublikowała pismo przełożonej elżbietanek stanowczo odrzucającej zarzuty i oskarżającej Haasego o pomówienie. W odpowiedzi on z kolei powoływał się na zeznania kobiet, które podczas leczenia u elżbietanek były przez nie nakłaniane do przejścia na katolicyzm. Zeznania te przytaczał również polskojęzyczny „Nowy Czas” wydawany przez ks. Haasego: „Kilka razy, Od lewej dr Pustówka, dr Hinterstoisser, dr Hauptfeld, dr Rogoyregularnie wieczór, przychodziły do ski, przełożona diakonis Anna Kukucz, 1895, ze zbiorów Muzeum mnie zakonnice do łóżka i namawiaŚląska Cieszyńskiego ły mnie, abym została katoliczką. (…) To była codzienna rozmowa o tem, że ewangelicy muszą pójść na wieczne potępienie. Kobieta pewna, która w jednej izbie ze mną leżała, poczęła pewnego dnia płakać, a gdym ją zapytała, czego płacze, odrzekła: Może też zakonnice przecież mają słuszność, że my ewangelicy pójdziemy do piekła. Wkrótce ją uspokoiłam, ale inna dziewczyna, która decyzji, a jedynie oświadczenie o przejściu również w tej samej izbie leżała, przeszła za na katolicyzm. Zarzucano więc ks. Haasemu namową zakonnic na wiarę katolicką. Gdy fałszywe oskarżenia podsycające konflikt mi tego było za wiele, rzekłam do najstar- miedzy wyznaniami. Na gruncie tej waśni szej zakonnicy, która się podobno nazywała zrodził się pomysł założenia szpitala ewanJózefa: Jeżeli te nawracania nie ustaną, to gelickiego, który stał się w krótkim czasie wyskoczę z łóżka i wybiegnę jak jeOdsłonięcie pomnika dr Theodora Haasego, 1912, ze zbiorów stem na ulicę i do moich księży, aby Muzeum Śląska Cieszyńskiego mi dali opiekę. Mamy przecież od naszego cesarza wolność religijną, a cesarz nie może dopuścić, abyśmy my biedni ewangelicy z powodu naszej wiary tak cierpieć musieli. Dopiero od tego czasu miałam spokój.” Decyzja o zmianie wyznania była rejestrowana w obecności świadków przez wezwanego w tym celu urzędnika. W protokołach przez niego sporządzanych nie było jednak żadnych wzmianek o powodach tych lipec, sierpień 2012 9 wieœci wy¿szobramskie Ks. dr Theodor Haase, ze zbiorów Muzeum Śląska Cieszyńskiego najważniejszą cieszyńską lecznicą. Propozycję ks. Haasego dotyczącą założenia szpitala ewangelickiego dyskutowano na posiedzeniach prezbiterstwa zboru cieszyńskiego na przełomie 1883 i 1884 roku. Po jej zaakceptowaniu rozpoczęcie budowy uzależniono od zebrania odpowiednich funduszy, o które w pierwszym rzędzie wystąpiono do cieszyńskich zborowników. Akcja zbiórki składek na szpital osobiście przeprowadzana przez ks. Haasego, zwanego „żebrakiem w cylindrze i w białych rękawiczkach”, przebiegała imponująco, a jej zasięg objął wkrótce cały Śląsk Austriacki i wiele europejskich krajów. Dotacje w postaci dobrowolnych datków przekazywały osoby prywatne, organizacje i stowarzyszenia. Liczba skwapliwie odnotowywanych ofiarodawców, a pośród nich odnajdziemy nawet cesarza Franciszka Józefa, w momencie ukończenia budowy szpitala sięgnęła 10 000! Była to prawdopodobnie największa cieszyńska inwestycja finansowana w absolutnej przewadze z dobrowolnych 10 wpłat. W grudniu 1886 roku na wniosek ks. Haasego Sejm Śląski uchwalił jednorazową dotację na budowę szpitala ewangelickiego w wysokości 5 000 złotych reńskich oraz roczną subwencję w wysokości 500 złotych wypłacaną od momentu uruchomienia zakładu. Referując wniosek o dotację ks. Haase tłumaczył, że „szpital, który gmina ewangelicka zamierza założyć, ma na celu uzupełnienie cieszyńskiego szpitalnictwa i zaspokojenie całkowite wszystkich jego potrzeb w tym względzie, zarazem jednak za względu na swe położenie, rozmiary, urządzenie i opiekę lekarską służyć za wzór dla innych mniejszych miast (…) Stojąc na stanowisku najczystszej humanitarności szpital ten da opiekę lekarską cierpiącym bez różnicy narodowości i wyznania, najuboższym i takim osobom, które w życiu swoim przyzwyczajone są do pewnego komfortu”. Była to pierwsza, ale nie ostatnia prośba o subwencję skierowana do Sejmu Śląskiego. Kolejne wnioski pojawiać się będą w latach późniejszych i nigdy nie będą odrzucane! Ks. Haase był jednym z najbardziej wpływowych polityków tej części monarchii. Po zakupie przeszło dwuhektarowej parceli na Górnym Przedmieściu rozpoczęto prace budowlane wiosną 1888 roku. Nad ich przebiegiem czuwał komitet pod przewodnictwem ks. Haasego, nadzorowany przez gminę ewangelicką, która zobowiązała się do wypłacania od roku 1889 corocznie 500 złotych reńskich na utrzymanie szpitala. Zarząd szpitala, wedle statutu, sprawować miało kuratorium złożone z przewodniczącego – ks. Haasego, przedstawiciela Wydziału Krajowego w Opawie, burmistrza Cieszyna, dyrektora szpitala, przełożonej diakonis oraz 8 członków zboru cieszyńskiego. Zatwierdzane w Opawie projekty pa wilonów sporządził niezwykle uzdolniony cieszyński architekt Alois Jedek. I tu konieczna jest uwaga natury estetycznej – zaprojektowane przez niego budowle, służące konkretnym Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) celom, były też wspaniałymi przykładami historyzującej architektury Śląska Austriackiego ostatniej ćwierci XIX wieku. Pierwszą realizacją, ukończoną już w 1889 roku, był elegancki parterowy dom zarządcy przy szpitalnej bramie. Jeszcze tego roku położono kamień węgielny pod największą i najważniejszą budowlę – pawilon chorych z salą operacyjną, który już rok później podziwiał podczas swojej wizyty w Cieszynie cesarz Franciszek Józef. Na jego cześć pawilon otrzymał nazwę Kaiser Franz Josef Haus. Na przedłużeniu jego osi stanął wkrótce budynek administracji szpitalnej, najokazalszy pod względem detalu architektonicznego, a przywołujący na myśl neorenesansowe wille. Kompleks szpitalny uzupełnił jeszcze pawilon izolacyjny dla chorób zakaźnych, pawilon dla rekonwalescentów, Dom Sióstr, pralnia, prosektorium z kostnicą, lodownia i chlewy. Wszystko zaś zaaranżowane w założeniu parkowym, z alejkami, nasadzeniami i ogrodem warzywnym. „Budynki są wysokie, jasne, pełne powietrza, wystarczą w normalnych warunkach na 80 łóżek, w nadzwyczajnych zaś mogą pomieścić ich 120. Własny wodociąg dostarcza chemicznie czystej wody, oświetlenie wszędzie gazowe.” Allgemeines Krankenhaus der Evangelischen Kirchengemeinde in Teschen (Szpital Powszechny Gminy Ewangelickiej w Cieszynie) został poświecony 14 czerwca 1892 roku. Tak opisywał to wydarzenie „Nowy Czas”: „Uroczyste poświęcenie i otwarcie powszechnego szpitala tutejszego zboru odbyło się we wtorek przy sprzyjającej pogodzie. Na uroczystość tę przybyli dostojni goście, zastępcy i reprezentanci nie tylko władz publicznych i wojska, ale i austryackiego parlamentu, ministerstwa, sejmu i wydziału krajowego, a nawet i reprezentanci stowarzyszenia Gustawa Adolfa. Z miasta samego lipec, sierpień 2012 bez różnicy wyznania, z gmin zborowych, a nawet z sąsiednich zborów przybyło ludności przeszło 4 000 osób. Z wieży kościelnej i od bramy szpitalowej powiewały chorągwie, zapowiadające niby, że Bóg dopomógł wielkiemu przedsięwzięciu, którego urzeczywistnienie niejednemu zdawało się z początku czczem marzeniem i prawdziwą niemożnością. Dostojni goście i zborownicy zgromadzili się w uroczyście przystrojonym kościele, kędy nabożeństwo o 10. godzinie najprzód w niemieckim, potem zaś także w polskim języku się odbywało. Najsamprzód odśpiewał zbór pieśń kościelną: ‘Bogu chwała w wysokości’, poczem przewielebny superintendent ks. dr Haase w asystencyi przewielebnego szląskiego seniora księdza Krzywonia i wielebnego księdza Arnolda Źlika do ołtarza byli przystąpili a przewielebny superintendent do zgromadzonych gości wypowiedział wzniosłą dłuższą przemowę, wyraziwszy im podziękowanie za uczczenie zboru i dobrej sprawy swą obecnością i za uświetnienie uroczystości. Po poświątce w niemieckim języku i po modlitwie odśpiewał zbór chorał: „Miłosiernym bądź dla brata’, a przewielebny ksiądz superintendent, wystąpiwszy na ambonę, przemówił wzniosłemi słowy do polskich zborowników o znaczeniu tej dzisiejszej uroczystości, o wybudowaniu z pomocą Bożą tego wielkiego dzieła (…) Dostojny kaznodzieja zalecił z powstania tego zakładu brać sobie zawsze przykłady, jaka to miłość i zgoda powinny być pomiędzy wszystkiemi narodami i wyznaniowościami, błogosławiąc szpitalowi, lekarzowi, dyakoniskom, chorym i w ogóle wszystkim przyjaciołom tego zakładu, nie przepomniawszy złożyć i dzięki szczere wszystkim ofiarodawcom, którzy czy wielkim czy też małym datkiem dla szpitala się przyczynili modląc się do Boga, ażeby łaska Pańska ich za to sowicie tak doczesną jak wieczną szczęśliwością obdarzyć raczyła. Po zmówionej jeszcze modlitwie, polecając zakład ten opiece 11 wieœci wy¿szobramskie i opatrzności boskiej, zapowiedział jeszcze przewielebny arcypasterz otworzenie i poświątkę szpitala. Po przemowie tej zaśpiewał zbór pieśń: „Nuż Bogu dziękujmy’, zaczem zakończono nabożeństwo kościelne modlitwą i błogosławieństwem, wypowiedzianym przez wielebnego ks. Arnolda Źlika i hymnem ludowym. Ludność rozeszła się w najlepszym porządku z kościoła, poczem odbywały się oględziny szpitala najprzód ze strony gości, potem o trzeciej godzinie przez zborowników, którzy o wzorowem urządzeniu jak najlepiej się przekonali. Na koniec odbył się wspólny objad w ratuszowej sali, przy którym wnoszono toasty na cześć Najjaśniejszego Pana, na przewielebnego ks. superintendenta, na zbór, na wysoki Sejm szląski i na licznych dobrodziejów szpitala.” Pierwszy pacjent przyjęty został do szpitala sześć dni po jego otwarciu, 20 czerwca 1892 roku. Ks. dr Haase poświęcił prawie 10 lat na urzeczywistnienie swego planu i doprowadził go do świetnego finału, za co między innymi został wyróżniony medalem i dyplomem honorowym na wystawie przemysłowej w Chicago w 1893 roku. Z kolei Wydział Gminny Cieszyna włączył go w poczet Honorowych Obywateli Miasta. Zgodnie z pierwotnymi założeniami pod auspicjami zboru ewangelickiego powstał nowoczesny zakład leczniczy przyjmujący pacjentów bez względu na narodowość, język i wyznanie. Tylko w ten sposób, jak twierdził ks. Haase, będzie on mógł zasłużyć na miano „prawdziwie ewangelickiego”: „W szpitalu tym ma mieszkać i rządzić miłość chrześcijańska. Każdy chory bez względu na to, do jakiej narodowości należy, jakiej jest religii i wyznania, ma znaleźć przyjęcie życzliwe. Dla każdego ma to być miejsce pokoju, opieki dla ciała, pociechy dla duszy, pokrzepienia dla serca. Nie może być tam mowy o jakimś ataku na wyznanie chorego, o jakiemś niepokojeniu jego sumienia”. Należałoby rzec, że szpitale elżbietanek i bonifratrów bynaj- 12 mniej nie stroniły od innowierców. Co więc stanowiło o odmienności nowej lecznicy? Oprócz, rzecz jasna, najnowocześniejszego wyposażenia, na które mógł pozwolić sobie w tej sytuacji szpital ewangelicki, u wezgłowia pacjenta widniała odtąd informacja nie tylko odnosząca się do jego nazwiska, wieku, daty przyjęcia i rozpoznania, ale również i jego wyznania, co ułatwiać miało kontakt z osobą duchowną, a więc zapobiegać niepokojeniu pacjenta przez duszpasterza innej religii. Co więcej, na terenie szpitala obowiązywał absolutny zakaz konwersji! Nie obyło się bez ostrych słów krytyki, które muszą towarzyszyć przedsięwzięciom tej skali. Prasa katolicka uparcie obwiniała ks. Haasego o podsycanie konfliktów wyznaniowych. Część protestantów z kolei rozgoryczona była faktem, że nie będzie to szpital przeznaczony wyłącznie dla wyznawców luteranizmu; że jako szpital powszechny będzie on przyjmował również katolików i żydów. Zaś polski obóz narodowy stanowczo krytykował niemiecki charakter szpitala. To ostatnia kwestia podnoszona będzie aż do roku 1930, kiedy po 38 latach przejdzie na emeryturę pierwszy dyrektor szpitala. A był nim młody chirurg rodem z okolic Salzburga, dr Hermann Hinterstoisser (notabene katolik!). Dzięki tej wyjątkowej postaci szpital cieszyński stanie się placówką wzorcową, modelową, zapewniającą opiekę medyczną na najwyższym poziomie. Przez kolejne dekady dr Hinterstoisser sprawował będzie również funkcję ordynatora oddziału chirurgicznego i ginekologicznego, przeprowadzając setki operacji i uzyskując status jednego z najlepszych austriackich chirurgów. Wzrastająca ilość przyjmowanych pacjentów oraz operacji przeprowadzanych przez dr Hinterstoissera doprowadziła już po trzech miesiącach do konieczności zatrudnienia dwóch lekarzy asystentów: dr Konrada Friedmanna, syna cieszyńskiego rabina obwodowego, oraz dr Stefana Rogoyskie- Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) go, szlachetnie urodzonego Polaka rodem z Krakowa. Opiekę nad chorymi sprawowały wykwalifikowane siostry diakonisy, początkowo z domu weimarskiego, potem bielskiego. W pierwszym półroczu funkcjonowania szpital przyjął pół tysiąca chorych, z czego 31 osób zmarło. Pośród pacjentów 244 było ewangelikami, 225 katolikami, a 29 żydami. Przez cały ten czas szpital nadal otrzymywał wsparcie z wielu źródeł, a listy ofiarodawców się wydłużały. Było to wsparcie tak finansowe, jak i w naturze, przede wszystkim w postaci płodów rolnych. I choć w przewadze ofiarodawcami były osoby wyznania protestanckiego, jednym z wielu dobroczyńców spoza tego kręgu był cieszyński Żyd, Moritz Fasal, właściciel słynnej wytwórni likierów i soków owocowych, który przekazywał szpitalowi codziennie 10 flasz syfonowych wody sodowej. Stale rosnąca liczba chorych, która w roku 1900 sięgnęła 1700 przyjęć, przy czym katolicy przewyższali już dwukrotnie liczbę ewangelików, doprowadziła kuratorium szpitala do podjęcia decyzji o rozbudowie. Na ten cel zebrano 251 000 koron austriackich, która to suma została uzupełniona kolejną subwencją w wysokości 40 000 koron, uchwaloną na wniosek ks. Haasego przez Sejm Śląski. W roku 1901, na dokupionej już wcześniej dwuhektarowej parceli, pojawił się nowy pawilon zakaźny, współfinansowany przez władze miejskie Cieszyna, a na początku roku 1902 został oddany do użytku drugi pawilon chorych, zwany Domem Vossa (Graf Voss Haus) z racji wysokiej sumy, jaką przekazał na ten cel baron Voss-Dölzig z Berlina. Liczba łóżek wzrosła tym samym ze 120 do 160. Poza drugą salą operacyjną szpital wyposażony został m.in. w aparat rentgenowski. Powiększony zakład leczniczy wymagał coraz większych nakładów, jego utrzymanie przekraczało niestety możliwo- lipec, sierpień 2012 ści ewangelickiego zboru. Ponadto ks. Haase podupadł na zdrowiu i nie był już w stanie kontynuować swej misji. W roku 1902 rozpoczęły się więc negocjacje w sprawie upaństwowienia szpitala, w maju tego roku gmina ewangelicka ostatecznie zatwierdziła przekazanie szpitala Wydziałowi Krajowemu w Opawie. Umowa dotycząca przejęcia placówki nie objęła wielu postulatów zboru cieszyńskiego, m.in. jego dalszego wpływu na funkcjonowanie szpitala. Ostatecznie 4 kwietnia 1903 roku szpital został podporządkowany administracji opawskiej jako Schlesisches Krankenhaus (Szpital Śląski) z zastrzeżeniem, że na wieczne czasy utrzyma charakter międzywyznaniowy. Personel przejętego zakładu stanowiło wówczas oprócz prymariusza, dyrektora H. Hinterstoissera, trzech lekarzy sekundariuszy: Karl Schmid, Franz Groer oraz Walter Karell. Opiekę nad chorymi sprawowało 18 diakonis z przełożoną Anną Kukucz. Liczba przyjęć w roku następnym, 1904, wyniosła 2 270 chorych, z których 163 osoby zmarły. Ilość przeprowadzonych operacji wyniosła 1 142. Będąc najważniejszym zakładem leczniczym wschodniej części Śląska Austriackiego, cieszyński szpital traktowany był przez Wydział Krajowy w sposób wyjątkowy i wkrótce rozpoczęła się dalsza jego rozbudowa. W roku 1908 Sejm Śląski, w którym ks. dr Haase zasiadał przez 38 lat, w uznaniu jego zasług podjął decyzję o wystawieniu mu pomnika, na co przeznaczono z budżetu krajowego 10 000 koron austriackich. Popiersie założyciela szpitala wykonał Jan Raszka, rzeźbiarz urodzony w Ropicy, który w okresie międzywojennym zasłynie jako autor statuy księcia cieszyńskiego Mieszka I i pomnika śląskich legionistów, czyli słynnej Ślązaczki przed cieszyńskim zamkiem. Pomnik ks. dr Theodora Haasego odsłonięty został w maju 1912 roku w sąsiedztwie szpitalnej bramy. W roku 1938 popiersie ks. Haasego zostało usunięte z cokołu i złożone 13 wieœci wy¿szobramskie w suterenie jednego z pawilonów. Rok później, we wrześniu 1939 roku, pomnik powrócił na swe pierwotne miejsce, by ponownie opuścić je po zakończeniu II wojny. Od 1952 roku rzeźba wraz z trzema płaskorzeźbami, zdobiącymi pierwotnie cokół pomnika, znajdowała się w Kościele Jezusowym. 18 czerwca 2012 roku, podczas obchodów 120-lecia uruchomienia szpitala, a po stu latach od odsłonięcia tegoż pomnika, ks. Haase powrócił do Szpitala Śląskiego. Jako że czasy są już inne, popiersie nie wróciło na pierwotny cokół, ale znalazło się w hallu głównego pawilonu. I tam jest jego miejsce. Irena French Muzeum Śląska Cieszyńskiego Droga ku światłu Choćby twoja dusza doznała ran będzie miała siłę do zdrowia wrócić jeśli powiesz tak! Bogu, losowi i sobie samemu Wtedy swą rękę poda tobie Pan, której nigdy już nie będziesz chciał odrzucić. A wtedy będziesz kochać, jak ten, który wszystko wie Będziesz cierpliwym jak ten, u którego teraz jest wiecznie i sprawiedliwym jak ten, który nigdy nie zdradzi Będziesz pokornym jak ten, który za życia swego doznał wszelkich zdrad. A jest nim Jezus Chrystus Pan, przyjaciel twój i brat. Bóg posłał na ten świat światło z wysokości Syna Swego umiłowanego, abyśmy byli szczęśliwi, w mrokach nie błądzili abyśmy doczesną swą pielgrzymkę do wieczności odbyli. Ruta Kornelia Lissowska 14 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Trochę historii Ludzie i wydarzenia Odcinek 172 - 173 05.07.1862: w Zakopanem urodził się Jakub Gąsienica – Wawrytko, jeden z wielu przedstawicieli tego rozgałęzionego rodu górali tatrzańskich, senior rodziny zasłużonych przewodników i ratowników górskich. Zadziwiające jest oddanie tego prostego górala w służbie dla turystyki wysokogórskiej. Gdy dochodziły mu lata pod czterdziestkę, zdobył uprawnienia przewodnika tatrzańskiego, niedługo potem zgłosił się na pierwszy kurs narciarski dla przewodników i uzyskał kwalifikacje przewodnika klasy I. A przewodnikiem i wspinaczem był znakomitym, miał na koncie wiele pionierskich przejść trudnych dróg tatrzańskich, także w warunkach zimowych, co wówczas było zupełną nowością. Rzadko kto zdaje sobie sprawę, że idąc ubezpieczonym szlakiem dla bardziej wprawnych turystów przez Orlą Perć, jej udostępnienie zawdzięcza właśnie Kubie Wawrytce. To on od 1903 r. przez kilka lat wykuwał progi, wbijał klamry, eksponowane fragmenty zabezpieczał linami i drabinkami, aby zwykły cepr mógł zasmakować wędrówki po jednej z najciekawszych grani tatrzańskich. Nie zabrakło też Kuby w wyprawie ratunkowej po Mieczysława Karłowicza porwanego lawiną śnieżną pod Małym Kościelcem. Tragedia polskiego kompozytora dała asumpt do powołania Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Kuba Wawrytko stał się jednym z jego pierwszych, ale zarazem najbardziej ofiarnych członków, uczestniczył w wielu najtrudniejszych akcjach, między innymi po innego tuza ratownictwa tatrzańskiego, „któremu skała była posłuszną, a zła przygoda dosięgnąć nie mogła” - Klimka Bachledę. Innym przykładem ofiarności Kuby Wawrytki była samotna zimowa wyprawa przez Tatry do Wyżnich Hag po rękopis „Zamieci” Stefana Żeromskiego. Pisarz obawia- lipec, sierpień 2012 W³adys³aw Sosna jąc się kłopotów na granicy, pozostawił bowiem rękopis powieści w pensjonacie w nadziei, że przy jakiejś okazji uda się go odzyskać. Kuba, będąc przyjacielem Stefana Żeromskiego, był tym człowiekiem, który taką okazję stworzył, przenosząc bezcenny rękopis bezpiecznie przez tatrzańskie granie. Była to jedna z jego ostatnich wypraw. Po 1919 r. wycofał się ze służby przewodnickiej i ratowniczej z powodu choroby nóg. Mimo to dożył sędziwego wieku, obdarzony honorowymi członkostwami TOPRu i Klubu Wysokogórskiego, a także honorową Odznaką PTT. Zmarł w Zakopanem 10.11.1950 r. Spoczywa na „nowym” cmentarzu zakopiańskim. To o nim napisał pierwszy komendant TOPRu Mariusz Zaruski: „Chłop jak kawał głazu: barczysty, siły niedźwiedziej, z rękami, jak sękate korzenie, zakończonymi stalowymi hakami - pazdurami, przeznaczonymi zda się do tego, żeby się skały imać, z których dwóch na jednej ręce mu brakowało. Stary przewodnik i pewny wspinacz (...), mocny chłop i zawzięty: nie popuści on skale”. ********** 07.07.1887: w Jaworzynce urodził się Jan Łysek, syn Jana i Ewy z Heczków. Do szkoły ludowej uczęszczał w sąsiedniej Istebnej. W 1904r., za namową ks. Franciszka Michejdy zapisał się do polskiego Gimnazjum Macierzowego, jednakże po ukończeniu III klasy przeniósł się do polskiej paralelki niemieckiego Seminarium Nauczycielskiego w Cieszynie. 15 wieœci wy¿szobramskie Prawdopodobnie przyczyną opuszczenia gimnazjum były niedostatki materialne. Z patentem nauczyciela polskich szkół ludowych w 1908 r. rozpoczął pracę w Dolnych Datyniach, po dwóch latach przeniesiony do Suchej Średniej, wreszcie w 1911 r. został kierownikiem szkoły Towarzystwa Szkół Ludowych w Jaworzu. Już w czasie nauki w seminarium uzupełniał swoją wiedzę z zakresu historii i literatury polskiej drogą intensywnego samokształcenia. Gdy rozpoczął praceęzawodową, nie tylko nie ustawał w uzupełnianiu swoich wiadomości, ale rychło wybił się na jednego z najaktywniejszych członków Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego, Macierzy Szkolnej Księstwa Cieszyńskiego i Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Poza zajęciami szkolnymi wygłaszał różnego rodzaju prelekcje, zabiegał o spopularyzowanie teatrów amatorskich, organizował przedstawienia, młodzież zachęcał do wstępowania w szeregi Harcerstwa, publikował artykuły, m.in. na łamach „Miesięcznika Pedagogicznego”. Przymierzał się także wraz z Pawłem Bobkiem do napisania popularnego podręcznika historii Polski dla szkół ludowych w postaci obrazków literackich. Trzy z tych „obrazków” Paweł Bobek zamieścił w swojej „Elementarnej nauce historii ojczystej i powszechnej. Szkice do użytku szkół powszechnych”, wydanej w 1925 r. Zauroczony zwłaszcza poezją Juliusza Słowackiego i twórczością pisarzy młodopolskich, już w 1907 r. w pierwszym numerze „Zarania Śląskiego” zadebiutował gwarową humoreską „Jak gorol lyczył prosien”. Odtąd prawie stale był obecny na łamach tego cennego kwartalnika. Pismo w założeniu miało służyć promocji nowych talentów literackich, a do takich niewątpliwie zaliczał się Jan Łysek. Potem przyszły pierwsze próby większych utworów - poematów: „Jasiyń”, „Wakacyjne pieśni”, „Śpiący zastęp” a także nowela „Zapowiedź – opowieść z pogranicza polsko – słowackiego”, wreszcie najbardziej znany 3 - aktowy dramat „Śpiący rycerze”, do którego muzykę napisał Jerzy Hadyna (ojciec Stanisława). Listę utworów uzupełniają dramat „Dusza ziemi”, oraz liczne liryki, jak np.: „Miłość”, „Sen w czasie wesela”, „Stary i nowy rok”, opowiadania „Stary Zwąszor”, „Strachy” a także artykuły publicystyczne „Strój góralski”, „Be- 16 skidy”, wspomnienia „Oddział Śląski Legionów Polskich”, wreszcie „Pamiętnik”. Utwory te znajdujemy na łamach prasy cieszyńskiej poza „Zaraniem”, w „Miesięczniku Pedagogicznym”, „Pośle Ewangelickim”, „Dzienniku Cieszyńskim” i inn. Wiele z nich zostało opublikowanych pośmiertnie, w całości lub tylko we fragmentach. Niestety talentowi Jana Łyska nie było dane rozkwitnąć w całej pełni. Przeszkodził temu wybuch I wojny światowej. Jako instruktor „Sokoła”, Łysek wstąpił do związku drużyn wojskowych, a współpracując blisko z por. Hieronimem Przepilińskim, już w 1913 r. ukończył kurs oficerski. W sierpniu 1914 r. od razu odpowiedział na apel śląskiej sekcji Naczelnego Komitetu Narodowego, angażując się jako jeden z oficerów do sformowania Legionu Śląskiego. Po miesięcznym przygotowaniu, 21.09.1918r. wyruszyły z Cieszyna dwie kompanie (372 żołnierzy) na miejsce koncentracji w Mszanie Dolnej. Tam jednak doszło do przesilenia w szeregach legionowych; część odmówiła przysięgi cesarzowi austriackiemu. Z pozostałych ochotników, wówczas kpt. Józef Haller utworzył 3 Pułk II Brygady Legionu Zachodniego, w skład którego wszedł oddział śląski jako 2. Kompania pod dowództwem ppor. Jana Łyska. W październiku 1914 r. Brygada przerzucona została na zagrożone przez wojska rosyjskie pogranicze galicyjsko – węgierskie, gdzie stoczyła ciężkie walki w rejonie Nadwornej, Rafajłowej a następnie Rarańczy. 2.02.1915 r., ranny w walkach pod Maksymowcem, Jan Łysek awansował do stopnia porucznika. Po rekonwalescencji wrócił na front. W październiku tegoż roku przerzucony wraz z oddziałem na front wołyński dla wzmocnienia walczącej tam już I Brygady w okolicach Łucka. 5.11. doszło do rozstrzygającej bitwy II Brygady pod Kostiuchnówką, w trakcie której Jan Łysek poległ na polu walki. Pochowany został na cmentarzu w Wołczesku. Po 14 latach, w 1929r. został ekshumowany i uroczyście pochowany na starym cmentarzu pod kościołem Jezusowym w Cieszynie. Kolejne przeniesienie doczesnych pozostałości na obecny cmentarz nastąpiło w momencie kasacji cmentarza w 1969 r. Dziś niewielki cokolik z urną, okryty baldachimem opartym na czterech kolumnach, poza wyjątko- Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) wym kształtem wśród innych mogił i skromną tablicą, niewiele mówi przechodniom. A przecież, gdyby nie wojna, Ziemia Cieszyńska może miałaby swojego barda, który zdołałby się przebić do panteonu najwybitniejszych twórców literatury polskiej okresu międzywojennego. Choć niewiele tej twórczości pozostało, nie można jej odmówić różnorodności, mocnego osadzenia w realiach regionu, z którego czerpała soki do poetyckiej reinterpretacji starych podań ludowych, nie pozostawała bierna wobec wydarzeń historycznych, stawała się częścią ideologii śląskiego regionalizmu, była kwintesencją jego miłości do Ziemi Cieszyńskiej, za wolność której był gotów oddać wszystko, także życie, choć daleko od niej. ********** 08.07.1937: zmarł prof. Józef Ujejski, historyk literatury, badacz ideologii Wielkiej Emigracji i filozofii mesjanizmu. Pochodził z Tarnowa, gdzie urodził się 8.01.1883 r. Studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim ukończył w 1901 r. Przez kilka lat był nauczycielem gimnazjalnym w Krakowie. Tuż przed wybuchem I wojny światowej rozpoczął studia nad dziejami polskiej emigracji w Paryżu, uwieńczone w 1917 habilitacją. Dwa lata później został profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, a wkrótce potem członkiem Polskiej Akademii Umiejętności. W roku akademickim 1932/33 pełnił obowiązki rektora uczelni. Kolejny awans na wiceministra w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego nastąpił w 1936 r. Głównym przedmiotem badań profesora była literatura okresu romantyzmu w powiązaniu z prądami ideowymi Wielkiej Emigracji, zwłaszcza w kontekście powszechnie wówczas szerzonej ideologii mesjanistycznej. Owocem tych badań było studium „Dzieje polskiego mesjanizmu do powstania listopadowego włącznie” (1931). W zakresie literatury interesowała go szczególnie ideowa i moralna strona badanego dzieła, które rozpatrywał pod kątem porównywania kierunków rozwojowych literatury i cech osobowych twórcy. W tym duchu utrzymane były kolejne prace profesora: „Antoni Malczewski, Poeta i poemat”, „O Konradzie Korzeniowskim” a także „Główne idee w »Anhellim« Słowackiego”, „Byronizm i scottyzm w »Konradzie lipec, sierpień 2012 Wallenrodzie«” i wiele innych. Opatrzył też obszernymi komentarzami wiele wydań czołowych twórców polskiego romantyzmu, emitowanych w serii „Biblioteki Narodowej”. ********** 10.07.1762: w Bergen zmarł ks. superintendent Jan Adam Steinmetz, wybitny duchowny pietystyczny, erudyta. Urodził się 26.09.1689 r. (w „Kalendarzu Ewangelickim 2004” - 1684). Niejednoznaczne jest także miejsce urodzenia. Według jednego źródła ks. Steinmetz urodził się w Żelowicach (mylnie wydrukowane jako Zelowice), wiosce położonej pomiędzy Niemczą a Strzelinem. Prof. Herbert Patzelt natomiast podaje miejsce urodzenia w Wielkich Księginicach w księstwie brzeskim (w „Kalendarzu Ewangelickim” z 2004r. mylnie wydrukowane Gross Kienitz zamiast Kniegnitz). Problem w tym, że Księginic na terenie Śląska jest kilka. Księginice Wielkie znajdujemy 4 km na północ od wspomnianych Żelowic. Po śmierci ojca ks. Jana Krzysztofa w 1696r. matka Anna Barbara z d. Ullmann, także córka duchownego, przeniosła się do Brzegu i tam też młody Jan Adam uczęszczał do gimnazjum. W 1710 r. wyjechał do Lipska. Idąc śladem ojca, studiował teologię. Konieczność zaopiekowania się matką, a także brak duchownych w księstwie brzeskim przesądził o pozostaniu na uczelni. Przez 2 lata (1715 – 1717) pełnił obowiązki duchownego w podbrzeskiej wiosce Małujowice, jednocześnie prowadził wykłady w gimnazjum brzeskim. Za sprawą Seidlitza w 1717 r. objął opieką duszpasterską parafię w Ciepłowodach. Dwa lata później zmarł w Cieszynie ks. Jerzy Wilhelm Kloch. Kolatorzy, pragnąc utrzymać życie religijne zboru cieszyńskiego na dotychczasowym poziomie, pilnie rozglądali się za nowym duszpasterzem. Przypadek sprawił, że na jednym z nabożeństw w Ciepłowodach byli bracia Wenzel Ludwik i Erdmann Heinrich Henckelowie v. Donnersmark, ówcześni właściciele Bogumina a zarazem kolatorzy zboru. Kazanie młodego ks. Steinmetza, zapowiadającego chęć wyjazdu na misję do Indii tak się obu baronom spodobało, że postanowili utalentowanego duchownego przekonać do zmiany decyzji i ściągnąć do Cieszyna tym bardziej, że reprezentował odpowiadającą 17 wieœci wy¿szobramskie ich przekonaniom teologię pietystyczną, lansowaną przez prof. Augusta Hermana Franckego. Ks. Steinmetz zawahał się, postanowił więc osobiście odwiedzić zbór, by zorientować się w sytuacji na miejscu. Ze swojej wizyty wyciągnął praktyczny wniosek: on sam posługiwał się tylko językiem niemieckim, podczas gdy większość w zborze tworzyła miejscowa ludność, posługująca się językiem polskim. Zasugerował więc, aby oprócz niego zatrudnić duchownego władającego tym językiem. W domu zastał go anonim, jak się okazało, późniejszych jego antagonistów, obawiających się nadmiernego wpływu pietystów w zborze cieszyńskim. List opatrzony niewłasną pieczęcią autorów listu z fragmentem wersu z Objawienia św. Jana (2,10) „Nie lękaj się cierpień, które mają przyjść na cię...” przesądził o decyzji opuszczenia Ciepłowód. 9.04.1720r. ks. Steinmetz uzyskał zatwierdzenie wokacji w Cieszynie. Po przybyciu do Cieszyna objął stanowisko prymariusza i inspektora szkolnego. W ks. Janie Muthmanie i przybyłym w 1721 r. ks. Samuelu Ludwiku Zasadiusie znalazł szczerych współpracowników w dziele odnawienia i ożywiania życia religijnego zborowników; wielką wagę przywiązywał do nauczania podstaw wyznania ewangelicko – augsburskiego zarówno wśród dorosłych, jak i młodzieży, rozpowszechnienia czytelnictwa literatury religijnej, zwłaszcza Biblii. Zadbał także o podniesienie poziomu nauczania w szkole zborowej. Jak zapisał Bogumił Biermann, a przetłumaczył Jan Śliwka, ci trzej duchowni „(...) zasłużyli na przychylność i szacunek członków zboru przez wierne i niezmordowane wykonywanie powinności swoich i przez swoje przykładne obcowanie”. Za radą prof. Franckego, ks. Steinmetz pilnie przyswajał sobie język miejscowej ludności, aby jego kontakt z większością wiernych był bardziej bezpośredni. W 1724 r. ks. Steinmetz poślubił po długim oczekiwaniu na przyzwolenie cesarskie córkę kolatora barona Jerzego Fryderyka (II) Bludowskiego - Helenę Sydonię. Niestety rok później pastorowa zmarła przy rodzeniu córki Anny Heleny, a ona sama dożyła ledwo trzech lat. Był to też już czas, gdy z coraz większą mocą zaczęły się nasilać nieporozumienia między duchownymi. Oto pracujący w zborze od 1710 r., 18 księża Krystian Hentschel i Gotfryd Schmidt, urażeni byli decyzją brzeskiego konsystorza o wyniesieniu młodego ks. Steinmetza na stanowisko prymariusza. Ten argument o charakterze osobistym nie mógł być wystarczającą podstawą oskarżenia. Mając zachętę ze strony jezuitów i władzy lokalnej nie mogącej znieść spontanicznego rozwoju ośrodka wyższobramskiego i obracania w niwecz „dorobku” kontrreformacji, oskarżyli współpracujących z sobą duchownych o szerzenie pietyzmu. Według interpretacji cesarskiej, ten ruch odrodzeniowy nie miał nic wspólnego z dopuszczonym do łask w państwie Habsburgów wyznaniem augsburskim po wojnie 30 – letniej i jako taki był dyskryminowany. Pozyskanie wspomnianych duchownych do rozsadzenia zboru od środka przyszło jezuitom tym łatwiej, że obaj reprezentowali ortodoksyjny kierunek w nauczaniu religijnym. Także wydawane przez ks. Muthmana i Zasadiusa książki nie tylko były obciążone rzekomym piętnem pietystycznym, ale wszystkie były drukowane w języku polskim, w języku sąsiedniego, niezbyt lojalnego Habsburgom i upadającego królestwa, odnawiając w ludności zacierane więzi kulturowe. Nieustanne nękanie i wytaczanie kolejnych oskarżeń, włóczenie po sądach i urzędach, mimo rzetelnej obrony, ciągnęło się przez 8 lat i zakończyło się dla duchownych cieszyńskich tragicznie. Dekret cesarski z 21.01.1730 r. nakazywał w ciągu pół roku wydalenie z Cieszyna pięciu duchownych (oprócz wspomnianych także rektora szkoły Traugotta Imanuela Jerychowiusa i konrektora ks. Jerzego Sarganka) „z przyczyny okazywanej i rozszerzanej zbytecznej i opacznej pobożności” (J. Śliwka). 22.05.1730 r. „opuścili miasto (...) odprowadzani będąc przez licznych członków zboru z płaczem i błogosławieństwem (...), prowadzeni i strzeżeni przez dragona (...) do granic Saksonii” (J. Śliwka). Na wygnaniu, ks. Steinmetz objął urząd pastorski w mieście Neustadt, dwa lata później został generalnym superintendentem księstwa magdeburskiego i opiekunem szkoły pielęgnującej wzorce z Halle. Na łamach wydawanych przez siebie pism pietystycznych „Zbiór wybranych materiałów do budowania Królestwa Bożego” oraz „Praktyce teologii pastoralnej” ogłosił kilkanaście swo- Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) ich rozpraw teologicznych. Tymczasem rozwój życia zborowego w Cieszynie na wiele lat został powstrzymany, zbór tonął w długach, i gdyby nie pomoc wygnańców i ich stała zachęta do wytrwania, a także pozostawiona przez nich spuścizna, zwłaszcza w postaci książek, jego dalsze istnienie mogłoby być przesądzone. ********** 20.07.1912: w Nowym Sączu urodził się Jan Flis. Studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego geografię ukończył w 1935 r., już 2 lata wcześniej będąc asystentem. Zrazu nauczyciel gimnazjum w Starachowicach, wkrótce przeniósł się do Warszawy na stanowisko nauczyciela w jednym z liceów a ponadto znalazł zatrudnienie w redakcji „Słownika geograficznego państwa polskiego i krajów sąsiednich” i w Biurze Planowania Regionalnego Ziem Górskich. W 1938 r, uzyskał asystenturę na Wydziale Antropologii na Uniwersytecie Warszawskim. W czasie kampanii wrześniowej uczestniczył w obronie Lwowa, po czym udało mu się przedostać na teren Węgier, gdzie objął swoją opieką harcerski obóz młodzieży. Stąd, wraz z grupą młodzieży nie bez perypetii dostał się do Palestyny i tam wstąpił w szeregi Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, z którą uczestniczył w walkach na terenie Libanu. Po kursie oficerskim przeszedł do służby w II Korpusie Wojska Polskiego, zaliczając całą włoską kampanię od Monte Casino po Bolonię. W 1947 r. wrócił do Polski, znajdując zatrudnienie w szkole zawodowej w Nowym Sączu. Rok później został starszym asystentem Instytutu Geografii UJ; prowadził także zajęcia na Akademii Górniczo – Hutniczej i Wyższej Szkole Pedagogicznej. Do 1960, jako docent w Katedrze Geografii Fizycznej na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi, od 1960 r. przez 7 lat piastował godność dziekana wspomnianego wydziału a zarazem kierownika Zakładu Dydaktyki Geografii. Także od 1960 r. pełnił obowiązki kierownika Katedry Geografii Fizycznej WSP i tam też w 1970 doczekał tytułu profesora. Zajmował się zwłaszcza geomorfologią gór i terenów podgórskich, kartografią i dydaktyką geografii. Z jego inicjatywy studenci geografii odbywali wakacyjne ćwiczenia terenowe. Był niezwykle aktywnym na polu lipec, sierpień 2012 publicystycznym. Wiele swoich prac ogłosił na łamach czasopism naukowych, był autorem wielu podręczników. Należał do grona współautorów „Geografii fizycznej świata” (1966). Obok innych, na uwagę zasługuje także podręczny „Szkolny słownik geograficzny” (1977). Był również członkiem zespołu rdeakcyjnego „Wierchów”. Zmarł po długiej chorobie w Krakowie 9.12.1993 r., pochowany na Cmentarzu Rakowickim. ********** 27.07.1912: urodził się ks. Edward Romański, wikariusz parafii ewangelickiej Żyrardowie, po 1945 r. administrator i proboszcz parafii w Rybniku, opiekun parafii w Ściborzycach, Raciborzu, Czerwionce i Wodzisławiu, radca Konsystorza i członek Synodu, poeta religijny. Patrz odc. 141, w „Wieści Wyższobramskie” 2009/12, s. 15. ********** 28.07.1812: urodził się Józef Ignacy Kraszewski, czołowy pisarz okresu pozytywizmu, twórca polskiej powieści historycznej, publicysta, społecznik. Patrz: odc. 168, w: „Wieści Wyższobramskie” 2012/03, s. 11 – 13. ********** 01.08.1987: zmarł ks. Leopold Raabe, katecheta i proboszcz parafii ewangelickiej w Świętochłowicach, opiekun kilku parafii, działacz Towarzystwa Polaków Ewangelików, odbudowywał życie parafialne Polaków na Śląsku, członek Synodu. Patrz: odc. 119, w „Informator Parafialny” 2008/02, s. 10 ********** 02.08.1987: w Krakowie zmarł Tadeusz Staich, „człowiek gór i sługa słowa”. Pięć dni później po raz ostatni nad krakowską mogiłą zagrały mu orawskie rogi pożegnalne preludium... Odszedł wielki miłośnik gór i wszystkiego, co z nimi związane, bard kultury Podhala, publicysta i znakomity prelegent. Takim pozostał w pamięci tych, którzy się z nim spotkali. A przecież urodził się (6.09.1913) z dala od Tatr, nad dolinną już Wisłą, w Bobrku naprzeciw Oświęcimia. Tam właśnie mieszkający w tym czasie rodzice Kazimierz i Maria wypełniali obowiązki nauczycielskie. Sycił się Tadeusz zielonością łąk, tajemniczością samotnych kapliczek, gdzieś 19 wieœci wy¿szobramskie tam na południu wypatrywał garbu Babiej Góry. Pod okiem ojca stawiał pierwsze kroki szkolne. Potem przyszły nauki gimnazjalne. Ostatecznie maturę zdał w 1934 r. w chrzanowskim gimnazjum. Już wówczas pisał swoje młodzieńcze wiersze, redagował szkolną gazetkę „Nad Poziomy”. Zapoznany z jego brulionem wierszy dyrektor Zakładów Obuwniczych Bata w Chełmku Alojzy Gebasana uznał, że godne są wydrukowania. I tak pojawił się debiutancki tomik poezji „Deszcz za oknem” (1934). Po roku pracy w redakcji lokalnego periodyku „Echo Chełmka”, Tadeusz rozpoczął studia w Państwowym Pedagogium, trzy lata później na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, które kontynuował na podziemnym Uniwersytecie u prof. Stanisława Pigonia. Nie bacząc na okupacyjny terror, z całą energią włączył się w akcję tajnego nauczania historii i literatury. W 1943 r. zdobył się na niezwykle zuchwały krok. Koledzy Tadeusza podłączyli własny nadajnik do sieci miejskich megafonów, a Tadeusz wygłosił krótkie przemówienie, zakończone jego wierszem - wezwaniem do walki z okupantem i odegraniem Hymnu na harmonijce ustnej. Rzecz jasna stał się przedmiotem zainteresowania gestapo. Udało mu się wyrwać z jego kleszczy; teraz jedynym ratunkiem pozostał las. Resztę okupacyjnych dni spędził w partyzantce AK w Beskidzkie Makowskim. Po uwolnieniu Krakowa, Tadeusz Staich znalazł zatrudnienie w rozgłośni Polskiego Radia w Krakowie, wkrótce oddelegowany do służby w podobnej placówce w Katowicach. Zagrożony aresztowaniem z powodu niekonformistycznych poglądów, wiosną 1947 r. usunął się do Zakopanego, z którym związał się na przeciąg 30 lat. Początkowo pracował w szkole średniej, potem jednak (1948) zamienił ją na akademię podhalańskiego krajobrazu, służąc jako niezrównany przewodnik tatrzański i podhalański. Jego przewodnictwo bowiem odbiegało od stereotypu. To nie było bezmyślne przemierzanie kilometrów, zdobywanie spadzistych turni. Dla niego ważny był ułomek skały toczonej z Lodowego, ryzowana belka góralskiej chałupy, barwna parzenica na portkach, prymitywne gęśle, na których Maciej Obrochta wydobywał 20 wierchowe nutki, bajdy legendarnego Sabały opowiadane przaśną gwarą, cienie Pęksowego Brzyzka, dzielność Klimka Bachledy, skarby dębniańskiego kościołka czy dumne dzieje naddunajskich strażnic, brutalnie rozdzielone wodami sztucznego jeziora. On nie mówił: to jest piękne a to ciekawe, on uczył patrzeć i pobudzał do refleksji. Już od przedwojnia członek PTT, potem PTTK, z czasem został przewodniczącym Podkomisji Przewodnictwa Górskiego przy Komisji Turystyki Górskiej Zarządu Głównego PTTK w Krakowie; był także członkiem rady redakcyjnej bezcennego rocznika „Wierchy”. A że miał dar ubierania myśli z treściwe słowa, często wyjeżdżał z prelekcjami nie tylko do kół przewodnickich, wśród nich także do Cieszyna. Kłopot organizatorów tych spotkań polegał na tym, że zawsze przedstawiał wybór tematów, które mógł zaprezentować. Przewodnicy zawdzięczają mu kilka przewodników metodycznych po Podhalu. Owocem jego penetracji terenowej w towarzystwie dr Hanny Pieńkowskiej i Jana Plucińskiego był esej krajoznawczy „Drogami skalnej Ziemi, Podtatrzańska włóczęga krajoznawcza” (1956). Wspominki przewodnickie zawarł w opowiadaniach „Góry wołają” (1964). Przez siedem lat (1969 – 1976) kustoszował w Muzeum Jana Kasprowicza na Harendzie. W 1976r. już na rencie, stał się filarem Związku Podhalan, wchodził w skład ścisłego kierownictwa, w 1981 został głównym redaktorem jego organu „Podhalanka”. Wiele jego artykułów znajdziemy ponadto w prasie regionalnej, ogólnopolskiej a nawet chicagowskim „Orle Tatrzańskim”. Przez wiele lat prezesował również Klubowi Literackiemu ZLP w Zakopanem. Jego „słabością” było zbieranie jędrnych tekstów twórczości literackiej górali, ich dyskretna obróbka i publikowanie w kolejnych tomikach. Był także członkiem Rady Naukowej Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Lublinie, wiele razy jurorem Zakopiańskiego Festiwalu Ziem Górskich. On to w tomiku „Tańczą górale” poświęcił jeden z wierszy Zespołowi Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej, zauroczony jest występem. Niestety wyrok lekarzy był jednoznaczny: dla zdrowia musiał opuścić Zakopane. W 1983 r. osiadł w Krakowie, w znanej „literac- Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) kiej” kamienicy przy ul. Krupniczej, wśród zbiorów pokaźnej biblioteki, otoczony serdecznością żony Zofii. Dopóki sił starczyło, wystukiwał na małej maszynie swoje literki do „Dębna cudami słynącego”, pozostawiając po sobie ślad niezapomniany... ********** 13.08.1837: urodził się ks. August Karol Diehl, pastor parafii reformowanej w Warszawie, dokończył budowę nowego kościoła, superintendent i wiceprezes Konsystorza Ewangelicko – Reformowanego, założyciel biblioteki i archiwum, wydał nowy śpiewnik kościelny, publicysta. Patrz: odc. 119, w: „Informator Parafialny” 2008/02, s. 16 ********** 15.08.1862: w Końskiej urodził się Jerzy Kubisz, syn rolnika Pawła i Zuzanny z domu Kłapsia. Po ukończeniu szkoły ludowej w rodzinnej wiosce, od 1875 r. kontynuował naukę w niemieckim gimnazjum, a następnie w seminarium nauczycielskim w Cieszynie. Karierę nauczycielską rozpoczął w Wiśle Czarnym, potem uczył w Dolnej Datyni. Wolny czas spędzał na podróżach po krajach Austrii, wiele razy wyjeżdżał do tzw. Galicji, zwłaszcza do Krakowa, gdzie spotykał się z pracującymi tam prof. Janem Kukuczem, doktorami Janem Bystroniem i Janem Niemcem, a także z wielką emancypantką Marią Wysłouchową. W 1886 r. powrócił do swojej pierwszej szkoły w Wiśle Czarnem. Jako nauczyciel był zobowiązany do uczestnictwa w zebraniach niemieckiego Związku Nauczycieli Ludowych w Cieszynie. O tym, że szkoły prowadziły systematyczną akcję germanizacyjną młodzieży było powszechnie wiadomo. Wielu spośród rodziców, choć Niemcami nie byli, ulegli jednak propagandzie głoszącej, że jeżeli chcą, aby ich dzieci zyskały wyższy stopień ucywilizowania, powinny uczęszczać do niemieckich szkół, jedynych, które zapewnią im jakikolwiek awans społeczny. Tak oto rosły zastępy kulturowych janczarów. Co światlejsi nauczycieli miejscowego pochodzenia nie chcieli do tego przykładać ręki. Na nowo ożyła pionierska działalność Jana Śliwki, po jego śmierci unicestwiona. Jerzy Kubisz wraz z Jerzym Michejdą z sąsiedniego Ustronia podjęli próbę zahamowania nadmiernego od- lipec, sierpień 2012 pływu polskiej młodzieży. Na jednym z zebrań Landlehrervereinu, obaj wystąpili z referatami wygłoszonymi w języku polskim, zaprzeczając uparcie głoszonej opinii, że w tym języku nie można prowadzić nauki szkolnej na wystarczającym poziomie, także wobec rzekomego braku właściwej przedmiotom ścisłym terminologii. Stopniowo krąg nauczycieli gotowych poprzeć śmiałków poszerzył się o kilku dalszych pedagogów, m. in. Andrzeja Cienciałę, Józefa Farnego, Andrzeja Hławiczkę, Jana Kubisza i Pawła Terlika. W tym kręgu, za sprawą Jerzego Kubisza powstało w 1888 r. Kółko Pedagogiczne, które w następnym roku przekształcone zostało w Polskie Koło Pedagogiczne z siedzibą w Ustroniu. Dwa lata później, przy współpracy z Atanazym Pacułą i Wiktorem Terlicą, Jerzy Kubisz opracował nowy „Elementarz dla szkół ludowych”, który doczekał kilkunastu wznowień jeszcze w okresie międzywojennym. Aby zwiększyć zasięg oddziaływania PKP a równocześnie wyposażyć polskich nauczycieli i rodziców w rodzaj poradnika metodycznego, zebrani w Czytelni Ludowej działacze narodowi (wśród nich trzech Michejdów: ks. Franciszek, dr Jan i Jerzy) postanowili wydawać pismo „Miesięcznik Pedagogiczny” a jego redakcję powierzyć Jerzemu Kubiszowi. Pierwszy numer pisma pokazał się z datą 1.01.1892. Przez ponad 10 lat Jerzy Kubisz był redaktorem, wydawcą i dystrybutorem pisma. Godnym podziwu było poświęcenie Jerzego Kubisza, który przez szereg lat napisane i zredagowane przez siebie manuskrypty różnymi sposobami osobiście dostarczał do Ustronia, a stąd już koleją dojeżdżał do cieszyńskiej drukarni. W 1896 r. Koło Pedagogiczne było już na tyle mocne (liczyło 150 członków), że doszło do powołania w Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego z siedzibą w Cieszynie. Także tu Jerzy Kubisz został wybrany na pierwszego jego prezesa. Nie trzeba podkreślać, jakiego sprzymierzeńca zyskała Macierz Szkolna Księstwa Cieszyńskiego. W roku następnym Jerzy Kubisz uzyskał przeniesienie na stanowisko kierownika szkoły ludowej w Kocobędzu, wypełniając te obowiązki do 1919 r. Tam również w krótkim czasie wystąpił z wieloma inicjatywami, doprowadzając do założenia Kółka Rolnicze- 21 wieœci wy¿szobramskie go, Straży Pożarnej i Kasy Raiffeisena. Nie ustał także w działalności PTP, na ile wystarczało sił i czasu, zjednywał nowych członków, prowadził działalność popularyzatorską i odczytową nie tylko z zakresu pedagogiki, ale także z historii powszechnej i literatury polskiej. W 1919 r. nie odmówił uczestnictwa w pracach Komisji Szkolnej Księstwa Cieszyńskiego, upoważnionej do zorganizowania polskiego szkolnictwa po odzyskaniu niepodległości a po rozwiązaniu Komisji w 1922 r. przyjął obowiązki zastępcy inspektora szkolnego w Cieszynie. Pracował na tym stanowisku do 1.02.1929 r., kiedy to przeszedł w stan spoczynku. Zmarł 5.06.1939 r. w Cieszynie. Wraz z nim, do historii odszedł ostatni, podwójny numer „Miesięcznika Pedagogicznego”, pisma, które po dziś jest chlubą polskiego nauczycielstwa tamtych czasów, a w dziele nauczania i wychowania odegrało nieocenioną rolę. Małżonką Jerzego Kubisza była Anna Michejdzianka, przedostatnia latorośl olbrachcickiego gazdy Franciszka Michejdy z drugiego małżeństwa, a młodsza od seniora tej gałęzi rodu ks. Franciszka Michejdy o 24 lata. Razem wychowali trzech synów: Jerzego – ekonomistę, Władysława dziennikarza i dr. filozofii Stanisława. Żona Anna przeżyła Jerzego o 11 lat. Oboje spoczywają na cmentarzu ewangelickim w Cieszynie przy ul. Bielskiej. ********** 23.08.1912: w Skoczowie urodził się Ludwik Klimek, syn Jerzego i Emerencji z Czaputów. Po ukończeniu szkoły ludowej i wydziałowej w Skoczowie, dalsze wykształcenie zdobywał w Gimnazjum cieszyńskim. Lata 1934 – 1939 spędził w Krakowie na studiach malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych. Wiosną 1939 r. otrzymał stypendium na dalsze studia artystyczne do Paryża. Te niestety przerwała wojna. Wówczas Ludwik zaangażował się wraz z przyszłą żoną Barbarą we francuskim ruchu oporu. Zagrożony uwięzieniem, wyjechał do Sabaudii. Gdy wreszcie zakończyła się II wojna światowa, osiadł w miasteczku Antibes, położonym w południowo - wschodniej Francji, na samym wybrzeżu Morza Śródziemnego. Tu poświęcił się wyłącznie malarstwu, rychło dając się poznać jako wytrawny kolorysta, zdobywca wielu na- 22 gród i wyróżnień. Swoje prace wystawiał na wystawach autorskich w Tuluzie, Nicei, Lozannie, Paryżu, w Monte Carlo, także w kilku krajach europejskich (Niemcy, Szwajcaria, Szwecja), a nawet w Japonii. Obrazy jego cieszyły się dużym powodzeniem; wiele z nich nabywały muzea, bądź miłośnicy współczesnego malarstwa. Okryty sławą, Ludwik Klimek zmarł 7.12.1991r. w Antibes, z którym związany był przez prawie pół wieku. Niestety w polskich almanachach daremnie szukać jego nazwiska... ********** 24.08.1887: w Łodzi urodził się ks. Aleksander Falzman. Tam też uczęszczał do szkoły podstawowej i gimnazjum, które wszakże nie dokończył, gdyż w 1905 r. władze carskie z powodu rozruchów rewolucyjnych szkołę zamknęły. Skorzystał wówczas z gościnności siostry mieszkającej w Kijowie i tam dokończył naukę gimnazjalną. Kolejne 4 lata do 1912 r. spędził na studiach teologicznych w Dorpacie. Już 2.12. został ordynowany w kościele św. Jana w Łodzi i wyznaczony do służby w tejże parafii jako wikariusz. Dwa lata później został mu powierzony urząd administratora parafii w Pułtusku i w Mławie. Z chwilą wybuchu I wojny światowej władze carskie eksmitowały wszystkich ewangelików jako Niemców w głąb Rosji. Wówczas to (w 1915 r.) ks. Falzman z polecenia konsystorza wyjechał do Charkowa, by objąć opieką duszpasterską wysiedlonych tam ewangelików. Pod koniec wojny ks. Falzman powrócił do Pułtuska, nie spodziewał się jednak, że wypadnie mu stoczyć batalię o swoje stanowisko sprzed wojny, gdyż spotkał się z oporem samozwańczego niemieckiego konsystorza. Rok później, ks. Falzman został wybrany na stanowisko proboszcza parafii w Zgierzu, ale i tu niemieckie środowisko, podsycane przez współwyznawców z Łodzi, skutecznie utrudniało pracę polskiemu duszpasterzowi. Dopiero po wygaśnięciu Konwencji Genewskiej w 1937 r. problem obsady parafii przez polskich duszpasterzy został rozwiązany. Planowane przeniesienie ks. Falzmana do Mikołowa, na jego własną prośbę stało się nieaktualne. W połowie 1938 r. został wybrany radcą Konsystorza. Niestety wyczuwany od kilku miesięcy konflikt zbrojny stał się faktem. Już 3.09.1939r. Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) na kościół spadły bomby, zamieniające go w ruinę. Ks. Falzman odesłał rodzinę na wieś, sam pozostał na stanowisku. Także niedługo, gdyż po zajęciu Zgierza przez wojska niemieckie znalazł się w gronie zakładników. Warunkowo uwolniony do odprawiania pogrzebów pierwszych ofiar wojny, 29.09.1939 r. został uwięziony przez gestapo i osadzony w więzieniu w Łodzi, w którym był poddany nieludzkim „przesłuchaniom”. Stamtąd w czerwcu 1940r. przetransportowano go do obozu w Dachau. Po krótkim pobycie w Oranienburgu, na powrót znalazł się Dachau zaszeregowany do karnej kompanii. Zmarł z wycieńczenia po kolejnych „przesłuchaniach” 4.05.1942 r., tuż przed odesłaniem do komory gazowej. Jak się później okazało, objęty był zapisem, który z góry przesądzał o jego śmierci. Nienawiść i zemsta święciła swoje tryumfy. Jej ofiarami byli także ci, którzy byli wierni Słowu i ośmielali się je wygłaszać po polsku... ********** 24.08.1912: w Lesznej Dolnej urodził się Gustaw Nowak. Po ukończeniu szkoły wydziałowej w Trzyńcu w 1929 r., przez 9 lat pozostawał bezrobotny. Dopiero w 1938 r. uzyskał zatrudnienie w Hucie Trzynieckiej i uzupełniał wiedzę w szkole zawodowej. W czasie II wojny światowej został zesłany do robót przymusowych w Wiedniu. Wówczas to pierwszy raz było mu danym zwiedzić wiedeńskie galerie malarskie. Wywarły on na nim tak wielkie wrażenie, że postanowił chwycić za pędzel, porobił pierwsze próby. Gdy tylko ustały działania wojenne, wrócił w rodzinne strony i nawiązał kontakt z malarzami Gustawem Fierlą, Franciszkiem Świdrem i Rudolfem Żebrokiem, by skorzystać z ich porad i wskazówek co do dalszego samokształcenia, przede wszystkim zaś pilnie uczęszczał na kursy, organizowane przez Sekcję Literacko – Artystyczną PZKO. Dzięki wytrwałej pracy i talentowi, po prezentacji swoich prac, w 1953 r. został członkiem ostrawskiej Filii Czechosłowackiego Związku Artystów Plastyków. Od 1960 r. zatrudniony był jako plastyk w wydziale propagandy Huty Trzynieckiej. Główną domeną jego twórczości były pejzaże beskidzkie, stare budowle i zaułki Jabłonkowa i Cieszyna. Swoje prace prezentował na wystawach zarówno w regionie, jak i w Pradze. Zmarł 11.05.1991 r. ********** 26.08.1987: w Katowicach zmarł Franciszek Szymiczek. Mamy o nim bardziej niż skromne wiadomości. A przecież choćby dla Ziemi Cieszyńskiej zasłużył się bodaj pierwszą książkową publikacją historyczną opartą na źródłach i relacjach jeszcze żyjących świadków: „Walka o Śląsk Cieszyński 1914 – 1920”, wydaną przez Instytut Śląski w 1938 r. Urodził się w Opolu 16.07.1911 r. W Krakowie zaliczył studia na Uniwersytecie Jagiellońskim z zakresu historii i filologii germańskiej. Przez jakiś czas pracował w Muzeum Śląskim, od 1938 r. w Śląskiej Bibliotece Publicznej. W czasie II wojny światowej zarabiał na chleb jako zwykły robotnik, udzielał się także w ruchu podziemnym. Po zakończeniu działań wojennych powrócił do Biblioteki w Katowicach, jednocześnie był organizatorem Zbiornicy Księgozbiorów Zabezpieczonych w Bytomiu. Obok innych organizacji naukowych był działaczem Polskiego Towarzystwa Historycznego, w latach 1956 – 1976 prezesem jego oddziału w Katowicach. Od 1961 r. przez 14 lat pełnił obowiązki dyrektora Biblioteki Śląskiej Akademii Medycznej. Pozostawił szereg prac, wśród nich m.in. „Stowarzyszenia akademickie polskiej młodzieży górnośląskiej we Wrocławiu 1863 – 1918” (1963). Czy nie wiecie, że zawodnicy na stadionie wszyscy biegną, a tylko jeden zdobywa nagrodę? Tak biegnijcie, abyżcie nagrodę zdobyli. lipec, sierpień 2012 I Kor 9, 24 23 wieœci wy¿szobramskie Historia Kościoła w Marklowicach W 1903 roku mieszkańcy Marklowic przy głównej drodze do Cieszyna założyli cmentarz, zbudowali dzwonnicę i salkę na terenie przekazanym przez jednego ze zborowników. W salce odbywały się lekcje religii, szkółki niedzielne oraz godziny biblijne, które od 1959 roku odprawiali księża Artur Gerwin i Jan Melcer oraz katechetki Helena Bujok i Janina Bruell. W tym samym roku prowadzenie szkółki niedzielnej przejął ewangelista Jan Dygoś z Cieszyna. Na naukę religii uczęszczały dzieci nie tylko z Marklowic, ale także z Pogwizdowa i Brzezówki. Podczas kapitalnego remontu kaplicy w 1963 roku powiększono salkę katechetyczną, do której w 1968 roku sprowadzono nowe ławki. W latach siedemdziesiątych godziny biblijne odbywały się zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca. Przed świętami Wielkanocnymi i Bożego Narodzenia spotkania te były połączone ze spowiedzią i komunią świętą dla osób starszych i chorych. Odprawiano także nabożeństwa żniwowe oraz spotkania gwiazdkowe dla dzieci. Przez 25 lat gospodarzem dbającym o cmentarz i kaplicę był Franciszek Czudek. Od stycznia 1978 obowiązki te przejął Ferdynand Gabryś. Myśl o wybudowaniu nowej kaplicy powstała na zebraniu zborowników w lutym 1982 roku z uwagi na wzrost liczby dzieci, brak miejsca i zły stan techniczny kaplicy, która już nie nadawała się do remontu. Poczyniono pierwsze formalności administracyjne i powołano komitet budowy, w skład którego weszli: ks Jan Melcer, ks Janusz Sikora oraz zborownicy: Wilibert Walica – inspektor budowy, Emanuel Olszar – gospodarz budowy oraz 24 Szkółka Niedzielna w Marklowicach Irena Żmija – sekretarz oraz Gustaw Bocek, Jan Brudny, Edward Czudek, Ferdynard Gabryś, Władysław Harwot, Emil Konieczny, Jan Matloch, Halina Orawska, Józef Rucki, Paweł Stec i Franciszek Żyła. Na zebraniu 29 maja 1982 roku dokonano wyboru projektu opracowanego przez inż. arch. Edwarda Kisiela. Plan przewidywał, że będzie to obiekt dwukondygnacyjny o kubaturze 2800m3, zaprojektowany na planie kwadratu. Na parterze umieszczono salę nabożeństw na 100 miejsc siedzących wraz z amfiteatralną emporą z 40 miejscami, organami i chórem. Na najniższej kondygnacji umieszczono zakrystię, salę katechetyczną, pomieszczenia sanitarne, kuchnię i kotłownię. Dzwon, przeniesiony ze starej kaplicy cmantarnej, planowano umieścić Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Niedziela Rogate dnia 27 maja 1984 roku na długo pozostanie w pamięci zborowników i mieszkańców Marklowic. W tym dniu po południu o godzinie 15.00 ks. biskup Janusz Narzyński w asyście ks. Tadeusza Terlika oraz ks. Jana Melcera dokonał wmurowania kamienia węgielnego pod nowy kościół. W uroczystości udział wzięli ks. Emil Gajdacz, ks. Janusz Sikora, ks. dr Alfred Jagucki i ksiądz Tomasz Bruell. Uroczystość wzbogacił śpiewem chór z Zamarsk. W kronice, po wmurowaniu aktu erekcyjnego i poświęceniu, napisano: „Niech nasza usilna modlitwa i ofiarność wspomagają to pożyteczne budowanie”. Mimo problemów z zakupem materiałów, budowa zaczęła nabierać kształtów. W 1985 roku odbyło się pierwsze nabożeństwo żniwowo–dziękczynne w salce katechetycznej, na parterze nowej kaplicy, gdzie już od września były też prowadzone lekcje religii. 26 grudnia 1985 roku odprawiono pierwsze nabożeństwo w sali głównej kaplicy. W 1986 roku nabożeństwa odbywają się już regularnie w I i III niedzielę każdego miesiąca. W październiku tegoż roku zostało założone Koło Pań i zapoczątkowane zostały spotkania odbywające się raz w miesiącu, a prowadzo- Seniorzy w Marklowicach na bocznej ścianie obiektu. Po zatwierdzeniu planów i otrzymaniu zezwolenia na budowę, dnia 3 sierpnia 1982 roku odbyło się poświęcenie ziemi pod budowę kościoła. Poświęcenia dokonał ks. Jan Melcer w asyście ks. Emila Gajdacza i ks. Janusza Sikory przy udziale licznej grupy parafian i gości. W sierpniu rozpoczęto wykopy pod fundamenty nowej kaplicy. Większość prac w czasie budowy wykonano systemem gospodarczym. Koło Pań w Marklowicach lipec, sierpień 2012 25 wieœci wy¿szobramskie ne do dnia dzisiejszego przez diak. Joannę Sikorę. Dnia 28 czerwca 1987 roku uroczystość aktu poświęcenia nowo wybudowanego kościoła dokonał ks. biskup Janusz Narzyński w asyście zwierzchnika diecezji ks. sen. Jana Szarka i ks. Jana Melcera. Na kościele umieszczono tablicę z następującą treścią: siącu. W okresie przedświątecznym odbywały się nabożeństwa spowiednio – komunijne. Od lat dziewięćdziesiątych liczba nabożeństw wzrastała. Dzisiaj nabożeństwa odbywają się w każdą niedzielę o godzinie 9.00. Równolegle do nabożeństw odbywają się szkółki niedzielne. Przy kościele aktywnie działa Koło Pań, które spotyka się w każdy pierwszy piątek miesiąca o godzinie 16.00. Parafia Ewangelicko – Augsburska Co tydzień w piątek o 18.00 odbywają w Cieszynie spotkania młodzieżowe. Opiekunem filiaKościół w Marklowicach łu jest ks. Janusz Sikora, a członkiem Rady Parafialnej reprezentujący nasz filiał jest W początkowym okresie nabożeń- Aneta Czudek. stwa odbywały się w co drugą niedzielę Gabriela Staszkiewicz miesiąca, później już trzy niedziele w mieNa podstawie książki ks Jana Sztwiertni pt: Kościół Jezusowy w VI półwieczu 1959-2009 Lato Czas urlopów i wycieczek, odpoczynek, sjesta raj Spędzić można go we świecie, albo zwiedzić cały kraj Latem słonko mocniej grzeje, rannej rosy krople lśnią Lekki wietrzyk, gdy zawieje, łany zbóż jak fale mkną Wszystko wokół się zielem, tęczę barw rozdają kwiaty Owoc w sadzie się rumieni, w górze hen szybują ptaki Żar się leje z nieba wielki, wnet dojrzewa zboża kłos Zapach siana i maciejki, w krąg roznosi letnia noc Czasem burza skwar ukoi, śląc ożywczy deszczu zdrój Suchą ziemię wnet upoi, orzeźwiając dzienny znój Chociaż ładnie jest na świecie, nie ujmując nic nikomu To najlepiej dobrze wiecie, jest we swoim własnym domu. Lidia Bujok Dzięgielów 26 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Wydarzenie parafialne 303 Pamiątka Założenia i Poświęcenia Kościoła Jezusowego w Cieszynie W tym roku świąteczne uroczysto- ujawniała się zarówno w dobie prześlaści miały podwójnie uroczysty charakter, dowań Ewangelików na terenach Księo czym wspomniał także w swoim kazaniu ks. bp. Jan Cieślar – Zwierzchnik Diecezji Warszawskiej. Pierwszym oczywistym powodem były kolejne „urodziny” naszego kościoła na Wyższej Bramie. Ta pamiątka przypadła jednak w „urodziny” całej chrześcijańskiej wspólnoty, Kościoła - powołanego do istnienia zesłaniem Ducha Świętego. Nasze nabożeństwo było więc dobrą okazją by podziękować Bogu za dzieło Ducha Świętego zarówno w dniu Zielonych Świąt, jak i odnowę Kościoła Zachodniego, a także za dzieło wiary przodków, niezłomności chrześcijańskiego ducha, który oparł się mocno na Ewangelii Chrystusowej. Ta niezłomność lipec, sierpień 2012 27 wieœci wy¿szobramskie stwa Cieszyńskiego, jak i w czasie odwilży, gdy mogła powstać nasza świątynia, dumnie zwana „Matką kościołów na Śląsku Cieszyńskim”. Nabożeństwo rozpoczęło się od nowej, niepisanej jeszcze tradycji, a więc od mini-koncertu chórów naszej Parafii sprzed ołtarza. Wpierw chóry wykonały wspólną pieśń, a potem każdy z nich kolejno jeden utwór, a po każdym wykonaniu poszczególny chór udawał się na emporę organową i z tamtego miejsca znów wspólnie służono śpiewem podczas nabożeństwa. Miłą muzyczną niespodzianką był występ pani Magdaleny Hudzieczek-Cieślar, żony naszego kaznodziei, która wykonała utwór „Ave Jezus”. Przy okazji można wspomnieć, że dzień wcześniej ten utwór i wiele innych zabrzmiały w naszym kościele podczas pierwszego koncertu z cyklu „Ratujmy Organy Kościoła Jezusowego”, gdzie występowała przedstawiona powyżej solistka. ks. Dariusz Madzia 28 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Pamiątka poświęcenia kościoła Jana Chrzciciela w Puńcowie 20-lecie miejscowego chóru „CHCĘ ŚPIEWAĆ I GRAĆ MOJEMU BOGU" Ps. 104/33 W niedzielny, słoneczny poranek głośne bicie dzwonów przywołało wiernych do kościoła na dziękczynne nabożeństwo z okazji 22 rocznicy pamiątki poświęcenia kościoła oraz 20 lecia działalności miejscowego chóru. Po preludium organowym w wykonaniu naszego organisty J. Hławiczki zebranych przywitał opiekun filiału ks. T. Chudecki. Potem głos zabrał już chór Jubilat, który wystąpił w dwóch blokach. W pierwszym z nich chórzyści wykonali pięć pieśni ,z czego dwie w połączeniu z byłymi chórzystami. lipec, sierpień 2012 Ks. Chudecki zapoznał wszystkich słuchaczy z historią chóru oraz z jego działalnością. Były też podziękowania dla założyciela chóru ks. J. Melcera, oraz dyrygent H. Strumieńskiej Fober. 29 wieœci wy¿szobramskie ewangelizacyjne kazanie na podstawie tekstu z księgi Jeremiasza 31/31-34. Ksiądz na zakończenie kazania udzielił nam błogosławieństwa, posługując się słowami z I Listu Piotra 2/5 „l wy sami jako kamienie żywe budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa". Następnie chórzyści zaśpiewali kolejnych pięć pieśni. Po skończonej uroczystości Jubilaci zrobili sobie pamiątkową fotografię zaś każdy uczestnik nabożeństwa otrzymał na pamiątkę zakładkę z wizerunkiem naszego kościoła oraz z wersetem. Chórzyści, księża oraz delegacje z sąsiednich chórów spotkali się na drugiej części spotkania w sali, na poczęstunku. Tutaj była możliwość nie tylko się posilić, ale także na rozmowę, na podziękowania i na wspomnienie tych, którzy odeszli z naszej chórowej rodziny już na zawsze. Obejrzeliśmy także prezentację zdjęciową z całego 20 - lecia naszej działalności, z różnych występów, wycieczek i imprez chórowych którą przygoto Gościliśmy tej niedzieli na na- wał dla nas pan Jerzy Broił, za co mu barbożeństwie ks. Andrzeja Wójcika z Gli- dzo dziękujemy. wic, który wygłosił nam bardzo budujące, Podczas tej niedzielnej uroczysto- 30 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) ści oprócz śpiewu i głoszonego słowa Bożego, był czas na podziękowania, życzenia i gratulacje. Szczególne podziękowania należą się Panu Bogu za to, że nas prowadził przez te 20 lat, że pozwalał nam się spotykać, dodawał nam siły, obdarzał nas swoim błogosławieństwem, i że mogliśmy przeżywać ten nasz mały jubileusz. Dziękujemy wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób pomogli nam w przygotowaniu tej uroczystości, za zaangażowanie i poświęcony czas oraz za modlitwy. Szczególnie dziękujemy Asi, Uli, Danusi i pani Halince za zorganizowanie nam posiłku, wszystkim Wam Bóg zapłać. Ufamy, że nadal będziemy mogli śpiewać Bogu na chwałę, a nasz chór będzie się powiększał. Grażyna Smoter „ZŁOTA KONFIRMACJA” W KOŚCIELE JEZUSOWYM Dnia 3 czerwca br. w Święto Trójcy Świętej spotkaliśmy się, konfirmanci urodzeni w 1948 roku na uroczystości tzw. Złotej Konfirmacji. Równo 50 lat temu 3 czerwca 1962 roku odbyła się nasza konfirmacja, do której przystąpiło 131 konfirmantów, a prowadził ją ks. Artur Gerwin. W przeddzień uroczystego nabożeństwa, czyli 2 czerwca delegacja konfirmantów-jubilatów złożyła kwiaty na grobie śp. ks. Artura Gerwina. Obchody 50-lecia rozpoczęły się uroczystym wejściem do kościoła konfirmantów jubilatów z księżmi: ks. Janem Melcerem, ks. Romanem Dordą i ks. Januszem Sikorą. Podobnie jak kiedyś wszyscy usiedliśmy razem lipec, sierpień 2012 31 wieœci wy¿szobramskie w ławkach przeznaczonych dla konfirmantów. Przywitał nas w serdecznych słowach ks. Janusz Sikora, natomiast budujące kazanie wygłosił nasz kolega – dawny konfirmant ks. Roman Dorda. Wszystkich obecnych na uroczystym nabożeństwie było 44, na przestrzeni tych lat zmarło 27 osób, natomiast kilkoro z nich nie mogło uczestniczyć ze względu na stan zdrowia. Wszyscy wzięli udział tego dnia w spowiedzi i komunii świętej. Po nabożeństwie zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia w kościele i na zewnątrz. Kolejnym ważnym punktem spotkania było zwiedzenie Muzeum Protestantyzmu, po którym oprowadził nas kustosz Marcin Gabryś. Przedstawił nam dokładnie co znajduje się w poszczególnych gablotach. Pierwsza część poświęcona jest organom. Można zobaczyć ciekawe elementy należące do instrumentu oraz poczytać ciekawe informacje. Po dużej „uczcie” dla ducha mieliśmy również przygotowany poczęstunek. I tak w Pajcie odbyła się druga część spotkania. Został przygotowany pyszny obiad, któremu towarzyszyły długie 32 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) rozmowy, wspomnienia i plany kolejnych spotkań. Ewa Lazar-Bujok lipec, sierpień 2012 33 wieœci wy¿szobramskie wojaże „mŁODZIEŻY DOJRZAŁEJ” Znów przyszła pora, aby napisać parę słów o poczynaniach „Młodzieży Dojrzałej". Miesiąc maj był bardzo pracowity dla większości z nas. Umówiliśmy się, że przed pamiątką założenia posprzątamy plac Kościelny, a więc w piątek po południu i w sobotę rano na pl. Kościelnym było gwarno jak w ulu od odgłosów mioteł, grabi, układanych ławek, rozmów i śmiechu zgodnie pracującej młodzieży z członkami chóru kościelnego z Cieszyna. W niedzielę 27.05.12 od rana krzątaliśmy się tu znów, grillując kiełbaski, sprzedając kołacze, a po południu smażyliśmy tradycyjnie jajecznicę - tym razem z 610 jaj. Nadszedł czerwiec, a więc czas na naszą kolejną wycieczkę. Tym razem wybraliśmy się do Czech na Morawy. 15.06.12 o godz. 16 wyruszyliśmy z pl. Kościelnego. Przejechaliśmy 214 km i dojechaliśmy do Cenkovic, gdzie w schronisku mieliśmy noclegi. Grillowana kiełbasa na świeżym powietrzu w ciepły wieczór smakowała wybornie. Rozmowom i śmiechom nie było końca. W sobotę rano spałaszowaliśmy wspólnie 34 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) przyrządzone śniadanie i udaliśmy się w drogę. Wyjechaliśmy na Suchy Vrch-995 m, gdzie znajduje się wieża widokowa. Po krętych schodach wspięliśmy się na taras widokowy i z wysokości 22 m podziwialiśmy Orlickie i Bystrzyckie Góry oraz Śnieżkę. Następnym przystankiem na naszej trasie było urocze miasteczko Kraliky, skąd prowadzi aleja, zwana Świętą Drogą z 8 kapliczkami po obu stronach, na Górę Matki Bożej, na której znajduje się klasztor sióstr zakonnych. Jest to znane miejsce licznych pielgrzymek. Dla nas był to miły, choć nieco forsowny, spacer ocienioną lipami aleją. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w dalszą drogę. Zawiodła nas do Litomyśla zabytkowego, dwupoziomowego miasteczka, w którym powłóczyliśmy się wśród uroczych starych kamienic (najciekawszą jest XVIII-wieczna kamienica "U Rycerzy" z figurami rycerzy na fasadzie),wypiliśmy dobrą kawę w jednej z licznych kawiarenek pod arkadami, zobaczyliśmy wieżę ratusza z 24-godzinnym zegarem i tablicą z miarą łokcia. Największą atrakcją Litomyśla jest renesansowy zamek wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, w którym znajduje się unikatowy XVIII-wieczny teatr (jeden z pięciu na świecie). Naszą przewodniczką była Czeszka, więc musieliśmy dobrze nadstawiać ucha i wytężać umysł, żeby coś zrozumieć. Naprzeciw zamku mieści się budynek browaru, w którym urodził się kompozytor Bedrzich Smetana, dlatego od wielu lat na przełomie czerwca i lipca organizowany jest w Litomyślu międzynarodowy festiwal operowy lipec, sierpień 2012 im B. Smetany, a wiele koncertów odbywa się na dziedzińcu tegoż zamku. Po powrocie na kwaterę musieliśmy szybko uwinąć się z kolacją, aby zdążyć na ważny mecz Polska-Czechy. Emocje sięgały zenitu, ale pomimo zaciętego kibicowania - nasi przegrali. Trochę nam to humor zwarzyło, ale śmiech zwyciężył. Rano spakowani, nakarmieni ruszyliśmy w dalszą drogę. Tym razem na Morawski Kras, gdzie jest mnóstwo jaskiń, ale do zwiedzania tylko pięć, z których najsłynniejsza to jaskinia Macochy. Zjechaliśmy kolejką linową na dno przepaści-138m i weszliśmy do jaskini, gdzie temp była ok. 6 stopni, a największą atrakcją był spływ łodziami rzeką Punkvą, której wody mają turkusowy odcień. Trzeba było uważać, aby nie rozbić głowy na ostrych skałach w najniższych miejscach. Duże wrażenie zrobiła jedna z sal jaskini (tak nazywają przewodnicy szersze części),gdzie była świetna akustyka i mogliśmy uszy nacieszyć fragmentem pięknej muzyki poważnej. Ostatnim przystankiem na naszej trasie było urocze miasteczko Kromieryż, w którym warto obejrzeć letni Pałac biskupów - też wpisany na listę UNESCO. Nie weszliśmy do środka, ale spacerowali- 35 wieœci wy¿szobramskie śmy pięknym parkiem w stylu angielskim, wśród wolno chodzących pawi, z których jeden zaprezentował się nam w całej okazałości. W tak upalny dzień przyjemnie było wypić kawę siedząc pod platanami. Miły, choć w upale, był też spacer po ogrodach pałacowych w stylu barokowym. Można tu było błądzić w labiryncie wystrzyżonych krzewów, między kunsztownymi, geometrycznymi rabatami, żwirowymi alejkami, kamiennymi fontannami i rzeźbami. Ten klejnot ogrodowej architektury podziwialiśmy z dachu 244-metrowej kolumnady. Położona w środku ogrodu ciekawa ośmioboczna budowla nakryta kopułą (od wewnątrz cała we freskach) kryje wahadło Foucaulta i kameralną salę koncertową. Naszą wędrówkę zakończyliśmy na uroczym rynku, wśród starych kamienic. Na tutejszym ratuszu są dwa ze- gary - jeden pokazuje godziny, drugi minuty. Szkoda, że nie można brać pod uwagę tylko tego z minutami, bo ten wskazujący godziny uzmysłowił nam, że najwyższa pora ruszać do domu. Po tylu wrażeniach droga powrotna upłynęła niezwykle szybko i nadszedł czas, aby się pożegnać na całe dwa miesiące. Przed nami wakacje, urlopy. Życzę wszystkim dobrego wypoczynku, samych pozytywnych wrażeń, nabrania sił. Spotkamy się w sobotę 01.09.12 o godz.18, a na 08.09.12 (godz. 15) zaplanowaliśmy uroczystość z okazji 5-lecia naszych spotkań. W związku z tym zapraszamy wszystkich chętnych, którzy chodzili na „młodzieżówki" w latach 1978-1988, a nie dotarło do nich zaproszenie. Prosimy też o potwierdzenie chęci uczestnictwa do końca sierpnia w kancelarii parafialnej. Lidia Procner Ognisko W drugim dniu świąt Zesłania głosił opiekun filiału ks. Łukasz Gaś. Zaś Ducha Świętego odbyło się w Bażanowi- śpiewem ubogacił je miejscowy chór pod cach uroczyste nabożeństwo. Słowo Boże dyrekcją diakon Joanny Sikory. Nabożeństwo to, jak co roku, połączone było wspólnym smażeniem jajecznicy. Wszyscy z obawą spoglądali w niebo, bowiem po wielu upalnych dniach spadł wreszcie deszcz. Jednak w trakcie nabożeństwa niebo pojaśniało i w końcu wyjrzało słońce. Udało się więc rozpalić ognisko. Wielu parafian 36 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) odpowiedziało pozytywnie na zaproszenie i po nabożeństwie przeszło do ogrodu parafialnego. Tam w oczekiwaniu na jajecznicę można było porozmawiać. Swoją obecnością zaszczycił nas ks. proboszcz Janusz Sikora. Wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowania tego spotkania, na łamach Wieści Wyższobramskich pragnę serdecznie podziękować. Janina Szalbot Kościół jako dar Ducha Świętego Pod hasłem dnia „Nie dzięki mocy, ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie - mówi Pan Zastępów" (Za 4,6) - przebiegało zamarskie nabożeństwo w 2. dzień Świąt Zesłania Ducha Świętego. Podstawą słowa kazalnego ks. Dariusza Madzi był werset Ef 4, 11-15 wzywający do jedności w kościele - wszyscy jesteśmy powołani do wspólnego działania jako korzystający z darów łaski Chrystusa. Uzna- lipec, sierpień 2012 37 wieœci wy¿szobramskie jąc Jezusa zaGłowę Kościoła możemy działać jako członkowie zboru, nauczyciele Szkółki Niedzielnej, chórzyści, współpracownicy diakonijni, wykonujący różne, nawet najdrobniejsze posługi w kościele. Jedności działania przewodzi Duch Święty, o którego obecność w naszych modlitwach powinniśmy stale zabiegać. Miłym zakończeniem nabożnego spotkania była jajecznica, która zwyczajowo w życiu środowiska wiejskiego jest tradycją drugiego dnia Zielonych Świąt. Rudolf Mizia Wycieczka Koła Pań z Brzezówki i Hażlacha Na jubileuszową wycieczkę (już 5) 6 czerwca uczestniczki Koła Pań z Brzezówki i Hażlacha wybrały się do Pszczyny, po drodze odwiedzając parafię w Golasowicach. Grupa była wyjątkowo liczna - wzmocniona współmałżonkami i grupą parafian z Zebrzydowic. Przewodnikiem naszym był opiekun filiału ks. Grzegorz Brudny. 38 Pierwszym punktem programu był kościół w Golasowicach. Historię i dzień dzisiejszy parafii przedstawił tamtejszy proboszcz ks. Marcin Makula. Parafia w Golasowicach jest drugą co do wielkości parafią w diecezji katowickiej. Liczy obecnie 1200 zborowników. Kościół w Golasowicach został prawie zupełnie zniszczony w czasie II wojny światowej. Po wstępnej Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) odbudowie przez długi czas był kościołem bez wieży. Od dwudziestu lat jest sukcesywnie restaurowany - wnętrze kościoła – ołtarz, ambona zostały zaprojektowane przez prof. Jana Hermę. Obecnie jest już wieża, której planuje się przywrócić pierwotny wygląd. Wielkim wydarzeniem dla parafii jest pamiątka założenia w sierpniu - popularny „Wawrzyniec”. Do końca lat siedemdziesiątych w tym dniu odbywały się dwa nabożeństwa główne - dopołudniowe oraz popołudniowe tzw. nieszpory. „Wawrzyniec” w Golasowicach kończył się tańcami (a następnie w parafii było kilka ślubów). Powojennymi proboszczami w tej parafii byli ks. Józef Krop, ks. Jan Feruga, a obecnie ks. Marcin Makula. Kolejnym punktem programu były słynne żubry w rezerwacie w Jankowicach. Można było podziwiać całą piątkę tych niezwykłych zwierząt w 10-hektarowym rezerwacie, gdzie znajduje się również Ośrodek Edukacji Ekologicznej. W ścisłym rezerwacie znajduje się ponad 30 osobników. Pierwsze żubry do lasów pszczyńskich przyjechały jesienią 1865 roku z Puszczy Białowieskiej. Zostały podarowane księciu pszczyńskiemu Janowi Henrykowi XI przez cara Rosji Aleksandra II. Pod koniec lat dwu- lipec, sierpień 2012 dziestych XX wieku było to jedyne stado w Polsce żyjące na wolności. Również żubry pszczyńskie przyczyniły się do odbudowy stada żubrów w Puszczy Białowieskiej po II wojnie. Po dobrym obiedzie w restauracji „Pszczynianka” zwiedziliśmy kościół w Pszczynie. Zostaliśmy przyjęci przez proboszcza parafii ks. Jana Badurę i kościelnego pana Śledzińskiego - ojca poprzedniego opiekuna naszego filia- 39 wieœci wy¿szobramskie łu ks. Krzysztofa Śledzińskiego. Parafia w Pszczynie jest największą parafią w diecezji katowickiej. Liczy obecnie 1500 zborowników. Kościół ewangelicki w Pszczynie znajduje się na Rynku miasta i sąsiaduje z Ratuszem. Kościół w obecnym stanie został przebudowany w latach 1905-1906. Jego historia związana jest ściśle z historią książąt pszczyńskich. W kościele znajduje się specjalna loża książęca. W sali parafialnej zostaliśmy poczęstowani dobrą kawą, herbatą i wspaniałymi wypiekami oraz obdarowano nas folderami o parafii i mieście. Ostatnim punktem programu było zwiedzanie Zamku Książąt Pszczyńskichnajwiększej atrakcji turystycznej miasta Pszczyny. Tradycyjnie naszym kierowcą był pan Czesław Mrozik. Żałujemy, że nie było z nami, z uwagi na chorobę, pani Marii Mrozik, pomysłodawczyni naszych wyjazdów. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku pojedzie z nami, czego jej serdecznie życzymy. Wszyscy uczestnicy byli bardzo zadowoleni z kolejnego wspólnego wyjazdu. Wyrażamy przekonanie, że w przyszłym roku będziemy znowu zwiedzać razem inny zakątek naszych okolic i poznawać życie i codzienność innych parafii. Po wakacyjnej przerwie zapraszamy na spotkania Koła Pań w Brzezówce w domu wiejskim. Ks. Grzegorzowi Brudnemu dziękujemy za prowadzenie naszych comiesięcznych spotkań, panu wójtowi Karolowi Folwarcznemu za udostępnienie miejsca na te spotkania, a w przyszłym roku zapraszamy również do udziału w naszej wycieczce. Uczestniczka RODZINNE NABOŻEŃSTWO W PUŃCOWIE W niedzielę 10.06 br. przeżywaliśmy w naszym puńcowskim zborze radosne rodzinne nabożeństwo. Przeznaczone ono było w szczególności dla kochanych rodziców, zaś głównymi prowadzącymi były dzieci ze szkółki niedzielnej. Oprócz tego, że czytały one teksty 40 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) liturgiczne, przedstawiły także program artystyczny. Na wstępie Konrad przywitał wszystkich zebranych słowami: Witajcie nam goście witajcie nam mili, bardzo się cieszymy żeście tu przybyli, dzisiaj obchodzimy dzień Mamy i Taty, będą pocałunki, życzenia i kwiaty." Po wstępie zobaczyliśmy scenkę, w której to Jasiu i Karolinka rozmawiali sobie o swoich mamach i o tym, jak czasami zdarza im się je zasmucać poprzez swoje nieposłuszeństwo, ale pomimo wszystko bardzo się wszyscy kochają. Z treści zawartej w wierszach, które dzieci pięknie recytowały, mogliśmy się dowiedzieć jak ważnymi osobami są dla każdego z nich mama i tata. Podsumowaniem całego wystąpienia było stwierdzenie Justynki, że najważniejsza w życiu jest rodzina bo w niej życie się zaczyna, a rodzina to mama, tata i ja. W wykonaniu dzieci usłyszeliśmy także dwie piosenki. Było to bardzo wzruszające i zarazem wesołe przedstawienie , a dzieci nagrodzone zostały oklaskami. Po skończonym nabożeństwie spotkaliśmy się wszyscy w salce na słodkim poczęstunku i herbatce. Tutaj były jeszcze życzenia oraz kwiaty i upominki dla rodziców. Dzieci też obchodziły swoje święto i z tej to okazji obdarowane zostały słodyczami. Spędziliśmy ze sobą dobry czas i cieszymy się, że nasza szkółkowa grupa się powiększa i że swoimi występami upiększają nasze nabożeństwa. Życzymy naszym ko- nia marzeń, a przede wszystkim Bożego błochanym dzieciom z okazji ich święta dużo gosławieństwa i Bożej opieki na nadchodzązdrówka, samych radosnych chwil, spełnia- cy wakacyjny czas. Grażyna Smoter lipec, sierpień 2012 41 wieœci wy¿szobramskie Dzień Seniora w Zamarskach W sobotę, 2 czerwca br. odbyło roszków. Zespół wystąpił u nas okazyjnie się tradycyjne spotkanie starszyzny zbo- przed niedzielnym występem w Jastrzęrowej, połączone tym razem ze spowie- biu-Zdroju. Przywitano go serdecznie, dzią i Komunią Świętą. Opiekun filiału ks. Grzegorz Brudny w swym kazaniu spowiednim podkreślił uroczysty charakter spotkania, a chór męski wystąpił ze swymi nabożnymi pieśniami. Z kolei seniorzy zaproszeni zostali do salki na smaczny poczęstunek, przygotowany przez zawsze uczynne Panie. Tutaj uczestnicy spotkania mogli mile spędzić czas wspominając, rozmawiając i śpiewając. Tym bardziej, że program tego dnia był bardzo bogaty. Wiele interesujących wiadomości dostarczył obecnym wykład o ciekawych i bogatych zasobach biblioteki parafialnej im. R. Tschammera -wykład poparty przeźroczami przeprowadził archiwista Muzeum Protestantyzmu Marcin Gabryś. Kolejną radość sprawił seniorom zespół instrumentalno-śpiewaczy z mazurskich Mikołajek - przybył on w gościnę - pod kierownictwem pastorostwa Ju- 42 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) dawna opiekun naszego filiału - z satysfakcją opowiadał o błogosławionej pracy wśród młodzieży mazurskiej, a miłym słuchaczom - zgromadzonym seniorom - życzył zdrowia i Bożej opieki na co dzień. Po wzruszającym pożegnaniu mazurskich gości wysłuchano i oklaskiwano wystąpienie miejscowego chórku dziecięcego z akompaniamentem gitary ks. Grzegorza Brudnego. Ciekawe i budujące spotkanie przeciągnęło się do późnych godzin. Pozostanie na długo we wdzięcznej pamięci słuchaczy. Cieszymy się, że mogliśmy się zejść, by w społeczności wierzących przeżyć ten tak bogaty w wydarzenia a występy nagrodzono hucznymi oklai błogosławiony czas pogodneskami. Ks. Bogusław Juroszek - do nie- go "starzenia się" Jeden z seniorów Rodzinne święto w HAŻLACHU Hasło „piknik” prawie wszyscy w naszej parafii kojarzą z imprezą organizowaną w Hażlachu na początku czerwca. Nie inaczej było i w tym roku. Po raz kolejny, tym razem 3 czerwca, odbył się w Hażlachu piknik z okazji Dnia Matki i Dziecka. Można powiedzieć: atrakcji było co nie miara. Rozpoczęliśmy od nabożeństwa, podczas które- lipec, sierpień 2012 43 wieœci wy¿szobramskie go wystąpił specjalnie na ten dzień utworzony chór nazwany Chórem Czterech Pokoleń. Idea jego powstania była taka, żeby podczas jednego występu zaśpiewali ze sobą członkowie wielopokoleniowych rodzin: od prawnuczków po pradziadków. Niestety, w ostatniej chwili pradziadkowie ze względów zdrowotnych nie mogli wystąpić, dlatego z czteropokoleniowego chóru, ostał się jeno trzypokoleniowy. Ale i tak wrażenie, które pozostawił, było niezwykłe. Za przygotowanie i prowadzenie chóru podziękowania kieruję w stronę Wandy Michalik. Po nabożeństwie nastąpił oczekiwany moment: rozpoczęcie pikniku. Każdy z uczestników mógł znaleźć w ogrodzie parafialnym coś dla siebie. Dzieci od razu pobiegły na plac zabaw, gdzie stał już dmuchany zamek. Tam też czekał na nie klaun Serduszko, z którym mogły się bawić i żartować. Rodzice skierowali swe kroki do punktów gastronomicznych, które jak zwykle 44 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) gle przeszywający dźwięk sygnału alarmowego. Na placu kościelnym w tym momencie pojawiły się dwa wozy strażackie z Cieszyna i Hażlacha, które dały popis akcji ratunkowej. Również fani motoryzacji mieli swoją gratkę. W ogrodzie parafialnym zaparkowały 3 samochody rajdowe, a kierowcy oferowali zainteresowanym darmową przejażdżkę pełną wrażeń. Dla wielu punktem kulminacyjnym pikniku była loteria fantowa. W tym roku wyjątkowo bogata. Na chętnych czekało ponad 270 wygranych losów! Chyba nikt w tę niedzielę nie wyszedł z pikniku z pustymi rękami. Na łamach Wieści Wyższobramskich chciałbym podziękować tym, którzy były fantastycznie zaopatrzone: gulaszem zorganizowali nasz piknik, w szczególnoz sarny, bograczem, kiełbaskami z rożna, ści Radzie Filiału, panu wójtowi Karolokapuśniakiem, ciastami i wieloma jeszcze wi Folwarcznemu, strażakom z Cieszyna pysznościami, które nie sposób w tym ar- i Hażlacha, licznym sponsorom. Dziękutykule szczegółowo wymienić. jemy także Panu Bogu za jego błogosła Atmosferę sielanki przerwał na- wieństwo i dobrą pogodę. ks. Grzegorz Brudny Spotkanie w ogrodzie Podsumowaniem całorocznej pracy Koła Pań z Cieszyna było zaplanowane już od dłuższego czasu ognisko w ogrodzie parafialnym. Jednak wcześniejszy lipec, sierpień 2012 termin nie doszedł do skutku ze względu na brzydką aurę. 18 czerwca br., w piękny słoneczny dzień w godzinach popołudniowych, 45 wieœci wy¿szobramskie spotkanie zostało zrealizowane Na spotkanie został zaproszony proboszcz parafii ks. Janusz Sikora oraz koło Pań Poniedziałkowych. Głównym celem było usmażenie jajecznicy na ogromnym grillu .Byli wśród nas również solenizanci. W miłym towarzystwie, oczywiście z diakon Joanną Sikorą, naszą dziękować Panu Bogu za całoroczne pro„opiekunką” mogliśmy pośpiewać wiele wadzenie, opiekę, którą nas obdarzał oraz pięknych pieśni, ale co najważniejsze, po- za siły, których nam nie brakowało M. Podżorska Nabożeństwo rodzinne w czerwcu Od kilku już lat, tradycyjnie w trzecią niedzielę miesiąca w kościele Jezusowym odbywają się Nabożeństwa Rodzinne z udziałem chórów naszej parafii. 16 czerwca br. odbyło się ostatnie w tym roku szkolnym nabożeństwo. Było ono podsumowaniem wzorowej frekwencji najmłodszych parafian. Dzieci, które uzyskały 100% frekwencję, otrzymały od prowadzącej szkółki niedzielne w Cieszynie Pavli 46 Chudeckiej, podkoszulki oraz breloczki, a te dzieci, które powtórzyły w tym roku swoją wzorową postawę, otrzymały książ- Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) kę, która będzie przypominała im wspaniały okres dzieciństwa, kiedy to dzięki swoim kochanym rodzicom mogły doznać tak wielu wspaniałych rodzinnych chwil. Nabożeństwo to prowadził ks. Tomasz Chudecki, który również podziękował dzieciom za tak pilne uczęszczanie na nabożeństwa. Wręczył wszystkim pamiątkowe dyplomy i życzył, aby ten czas za- wsze był mile wspominany. Przed nami wakacje, życzę naszym kochanym dzieciom wspaniałego, błogosławionego, słonecznego, bezpiecznego wypoczynku. Oby Pan Bóg pozwolił znowu się spotkać po wakacyjnej przerwie na nabożeństwach rodzinnych oraz szkółkach niedzielnych. Uczestniczka Jezus(...) rzekł: Nie potrzebują zdrowi leka- rza, lecz ci, co się źle mają. lipec, sierpień 2012 Mk 2, 17a 47 wieœci wy¿szobramskie Zaszczytna Służba … Z WŁASNEGO WYBORU WPISUJĄ SIĘ W SWÓJ ŻYCIORYS ZASZCZYTNĄ SŁUŻBĄ RATOWNICZĄ … 20 maja 2012 r. odbyło się w Zamarskach uroczyste nabożeństwo pod nazwą "Exaudi - Słuchaj Panie, głosu mego - Ps.27,7". Nabożeństwo miało charakter ekumeniczny - gośćmi byli druhowie strażacy obydwu wyznań. Kazanie na temat ważności modlitwy w naszym życiu codziennym, jej mocy i głębi miłości, wygłosił ks. Grzegorz Brudny. Częścią modlitwy zboru były słowa podziękowania za szlachetną posługę naszych ochotników na rzecz wspólnego dobra, padły też słowa serdecznych życzeń w oparciu o werset biblijny Iz 43, 2 i 5 - "Gdy będziesz przecho- dził przez wody, będę z tobą, a gdy przez rzeki, nie zaleją cię, gdy pójdziesz przez ogień nie spłoniesz, a płomień nie spali cię. Nie bój się, bo ja jestem z tobą." Modlitwie w intencji strażaków towarzyszyły też pieśni chóru męskiego - „Cały Twój jestem Panie mój" i „Gdy tonąłem w grzechach swych". Po uroczystości, przy kawie i ciastku nastąpiło spotkanie z gośćmi. W luźnych rozmowach zastanawiano się nad coraz częstszymi zagrożeniami ze strony naszego środowiska oraz nad wzrastającym znaczeniem bezinteresownego zaangażowania strażaków - ochotników. Rudolf Mizia Ratujmy NASZE organy I koncert w ramach akcji RATUJMY ORGANY KOŚCIOŁA JEZUSOWEGO 26 maja 2012 r. w Kościele Jezusowym w Cieszynie odbył się pierwszy ,inauguracyjny koncert w ramach akcji „Ratujmy Organy Kościoła Jezusowego”. Planowanych jest jeszcze 7 koncertów do końca roku. Po powitaniu wykonawców i słuchaczy koncertu, Piotr Sikora poinformował o planowanym remoncie zabytkowego instrumentu i prospektu organowego oraz 48 wysiłku, jaki czeka parafian w związku z tym zamierzeniem. Powiadomił, że płytę CD – cegiełkę z nagraniami utworów w wykonaniu Pawła Seligmana (organy), Andrzej Sikora (trąbka) i Wyższobramskiego Chóru Kameralnego, można będzie nabyć po koncercie. Koncert prowadziła Grażyna Durlow, przedstawiając wykonawców i zapowiadając wykonywane utwory. Wykonawcy: Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Elżbieta Karolak (organy) ukończyła w 1978 r. studia na Akademii Muzycznej im. J. Paderewskiego w Poznaniu. Od 1992 r. jest profesorem tej uczelni. Chętnie wykonuje muzykę dawną oraz muzykę francuską epoki romantyzmu i współczesną. Obok działalności pedagogicznej bierze aktywny udział w wielu koncertach lipec, sierpień 2012 i festiwalach jako koncertujący wirtuoz organowy. Koncertowała na szeregu festiwalach w Polsce oraz w wielu krajach europejskich i w Stanach Zjednoczonych. Dokonała szeregu nagrań na różnych zabytkowych organach w Wielkopolsce. Obok wielu obowiązków pełni też funkcję organistki w poznańskiej kolegiacie farnej. Magdalena Hudzieczek-Cieślar (sopran) pochodzi z Ustronia. Studiowała na Akademii Muzycznej w Katowicach, gdzie ukończyła Wydział Wokalno-Aktorski w klasie śpiewu (prof. St. Marcianiak-Gowarzewskiej i adiunkt Kobierskiej). Występuje jako solistka i kameralistka w kraju i za granicą (Czechy, Słowacja, Rosja, Austria, Niemcy, Holandia). Jest wykładowcą w Instytucie Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu im. J. Kochanowskiego w Kielcach. Bierze aktywny udział w życiu muzycznym miasta i Parafii Pabianice. Jest żoną biskupa Diecezji Warszawskiej, ks. Jana Cieślara. 49 wieœci wy¿szobramskie Program koncertu: 1. Jan Sebastian Bach (1685-1750) – Fantazja G-dur (BWN 572) na organy. Bach jest największym kompozytorem epoki baroku. Twórczość Bacha wyrosła z najlepszych tradycji muzyki niemieckiej, a zwłaszcza chorału protestanckiego, z którym kompozytor spotykał się jako organista i kantor. Warsztat twórczy Bacha cechuje się doskonałym operowaniem techniki chorałowej, koncertującej i wariacyjnej, często wmontowanej w struktury polifoniczne (n. p. fugi). Fantazje, toccaty, preludia i fugi organowe stanowią szczytowe osiągnięcie jego twórczości. 2. J. S. Bach – chorał organowy (z rękopisu lipskiego): „Nun komm, der Heiden Heiland” (BWV 659), 3. Gulio Caccini (1545-1618) – aria na sopran Ave Jesu (Ave Maria). G. Caccini był cenionym kompozytorem i pedagogiem, a zwłaszcza śpiewakiem-wirtuozem we Florencji. Wszystkie utwory na sopran wykonywała M. Hudzieczek-Cieślar z towarzyszeniem organów (E. Karolak). 4. J. S. Bach – chorał organowy („lipski”): „Komm, Gott, Schöpfer, heiliger Geist” (BWV 667). 5. Georg Friedrich Händel (1685-1759) - aria sopranowa „Lascia ch’io pianga z opery Rinaldo. G. F. Händel był organistą i kompozytorem barokowym niemieckiego pochodzenia, działającym w Anglii. Jako organista cieszył się ogromna sławą. Był kompozytorem dworu królewskiego. Skomponował kilkadziesiąt oper, wielką ilość oratoriów, kantat, utworów organowych i instrumentalnych, m.in. 12 „concerti grossi”. 6. Wolfgang Amadeus Mozart ((17561791) - aria sopranowa „L’amero” z opery Il rè pastore. W swoim krótkim życiu skomponował ogromną ilość dzieł i to w różnych 50 formach, technikach homofonicznych i polifonicznych. Napisał ponad 70 oper, utwory symfoniczne, fortepianowe, skrzypcowe, kameralne, oratoryjne, wokalne i inne. Jego, zwłaszcza późniejsze dzieła, reprezentują w pełni dojrzały styl klasyczny. 7. Felix Mendelssohn – Bartholdy (18091847) – aria sopranowa „Jerusalem” z oratorium Paulus (op. 36). 8. F. Mendelssohn – Bartholdy: V sonata organowa D-dur op. 65/5 (części: Andante, Andante con moto, Allegro maestoso). Niemiecki pianista, kompozytor i dyrygent. Skomponował wiele wartościowych dzieł symfonicznych, kameralnych, fortepianowych, organowych, wokalnych, oratoryjnych. Skomponowana w 1845 r. sonata organowa pozwala na dobre zaprezentowanie możliwości brzmieniowych „romantycznych” organów. 9. Simon Sargon (1938*) – aria na sopran Pieśn Pokoju: „Shehashalom Shelo”. S. Sargon, amerykański pianista i kompozytor (urodzony w Bombaju), pracownik instytutów w Stanach Zjednoczonych, też Rubin Academy of Music w Jerozolimie. Wychowawca szeregu studentów pochodzenia żydowskiego i indyjskiego. 10. Jaak Nicolaas Lemmens (1823-1881) – utwór organowy „Priere E-dur”. J. N. Lemmens jest belgijskim organistą, kompozytorem, m.in. sonat i improwizacji na organy oraz różnych utworów wokalnych i na fortepian. 11. Eugène Gigout (1844-1925) – scherzo E-dur na organy. E. Gigout jest francuskim organistą i kompozytorem muzyki późno-romantycznej. Po koncercie zebrani w Kościele Jezusowym słuchacze podziękowali wykonawcom długotrwałymi oklaskami. Serdeczne podziękowania przekazali również ks. Janusz Sikora i kurator Jan Król. Odwiedź naszą stronę: Stanisław Hławiczka http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) II koncert w ramach akcji RATUJMY ORGANY KOŚCIOŁA JEZUSOWEGO 10 czerwca 2012 r. w Kościele Jezusowym w Cieszynie odbył się drugi koncert w ramach akcji „Ratujmy Organy Kościoła Jezusowego”. Wykonawców i zebranych słuchaczy powitał ks. Janusz Sikora. Koncert prowadziła Grażyna Durlow, która przedstawiła wykonawców oraz zapowiadała wykonywane utwory. Nakreśliła również sylwetki kompozytorów. Wykonawcy. Marcin Armański (organy) ukończył Akademię Muzyczną im. K. Szymanowskiego (2007) w klasie organów prof. Juliana Gembalskiego i Marka Pilcha. Jest organistą i kantorem ewangelickiego kościoła pokoju w Świdnicy. Prowadzi aktywną działalność koncertową na organach i klawesynie w kraju i za granicą. Kornelia Dorighi (flet) pochodzi z Cieszyna. Ukończyła Państwową Szkołę Muzyczną I st. oraz 3 klasy II st. w Cieszynie w klasie fletu Doroty Parzyk. Kontynu- lipec, sierpień 2012 uje naukę w LOTE w Cieszynie. Podjęła współpracę z różnymi zespołami i chórami, także z parafii E-A w Cieszynie. Program koncertu: 1. Jan Sebastian Bach (1685-1750) – Preludium i fuga G-dur na organy (BWV 541). J. S. Bach napisał kilkanaście organowych preludiów i fug. W utworach tych ujawnił się jako genialny uczeń Frescobaldiego i Buxtehudego. J. S. Bach znacznie ożywił dotychczasową muzykę organową. Preludia stały się dramatycznie wzburzone, a tematy fug są zwarte i proste. Jego fugi stanowią szczyt techniki kontrapunktu. 2. Antonio Vivaldi (1678 – 1741) – Koncert na flet G-dur (z towarzyszeniem organów). A. Vivaldi był niezrównanym skrzypkiem, najbardziej cenionym instrumentalistą epoki baroku, znakomitym kompozytorem koncertów i sonat na instrumenty solowe, utworów wokalno-instrumentalnych, też wielu oper. Był geniuszem swojej epoki. Działał w Wenecji. 3. J. S. Bach – Chorał organowy (z Or- 51 wieœci wy¿szobramskie gelbüchlein) „Jesu, bleibet meine Freude” (BWV 147). 4. J. S. Bach – Sonata na flet C-dur (Andante, Allegro, 2 Menuety) z towarzyszeniem organów (BWV 1033). 5. J. S. Bach – Fuga c-moll na organy (BWV 578). 6. J. S. Bach – Sonata na flet e-moll (Adagio ma non tanto, Allegro) z towarzyszeniem organów (BWV 1034). 7. Cèsar Franck ((1822 – 1890) – Pièce héroïque h-moll na organy (3. cześć z trois pièces pour grand orgue). C. Franck 52 był bardzo cenionym pianistą, organistą, chórmistrzem, kompozytorem, profesorem konserwatorium w Liège. Jego muzyka nawiązuje do tradycji francusko-flamandzkich oraz J. S. Bacha, ale również do klasycyzmu i romantyzmu niemieckiego. C. Franck był również mistrzem improwizacji organowych. W wykonanym utworze było słychać ulubione przez kompozytora gęste brzmienie, zwłaszcza w niskich rejestrach. 8. Charles Gounod ((1818 – 1893) – „Ave Maria” na flet z towarzyszeniem organów (na bazie 1. Preludium C-dur z „Das wohltemperierte Klavier” J. S. Bacha). Działający we Francji C. Gounod komponował opery, liczne msze, oratoria i wielką ilość drobnych utworów wokalnych. Trwałą popularność zdobyła Ave Maria, stanowiąca medytację na tle Preludium C-dur J. S. Bacha. Utwór ten stanowi romantyczną wizję Bacha, daleką od pietyzmu historycznego. 9. Charles-Marie Widor (1844 – 1937) – Toccata z V symfonii organowej f-moll (op.42/1). Francuski organista-wirtuoz, kompozytor, pedagog. Odbył kilkadziesiąt zagranicznych podróży koncertowych. Skomponował wiele utworów orkiestrowych, kameralnych, fortepianowych, organowych, wokalnych i scenicznych. Najwyższe uznanie C.-M. Widor zyskał jako wirtuoz gry organowej. Cechowała go nad- Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) zwyczajna muzykalność, umiejętność prowadzenia szerokiej frazy, wspaniała technika gry pedałowej, samodzielna, szybka zmiana registracji. Napisał 10 wielkich symfonii organowych (5-6 częściowych). W V symfonii widoczne jest doskonałe opanowanie przez Widora sztuki kontrapunktu, chociaż przewagę posiada faktura homofoniczna. M. Armański wykonał słynną, wirtuozowską, finałową Toccatę. Po koncercie zebrani w Kościele Jezusowym słuchacze nagrodzili wykonawców długotrwałymi oklaskami. Serdeczne podziękowania wykonawcom i Grażynie Durlow przekazali również ks. Janusz Sikora i kurator Jan Król. Organizatorzy koncertów apelują gorąco do naszych parafian - czytelników Wieści Wyższobramskich o masowe uczestniczenie w kolejnych koncertach oraz nabywania płyty CD-cegiełki, prezentującej wspaniałe brzmienie zabytkowego instrumentu w kościele Jezusowym. Można dokonywać również wpłaty na listę ofiar na remont organów. Przyczyni się to do ich uratowania. Stanisław Hławiczka TERMINY NAJBLIŻSZYCH KONCERTÓW w ramach akcji RATUJMY ORGANY KOŚCIOŁA JEZUSOWEGO Terminy koncertów: I. 15.VII.2012 - Joanna Marciniak (Poznań/Lübeck organy) i Martyna Postrzednik(skrzypce, Kraków) II. 26.VIII.2012 - Katarzyna Brzozowska(organy,Poznań) Wyższobramski Chór Kameralny(dyr. Piotr Sikora) III. 16.IX.2012 - Koncert uczniów i nauczycieli PSM w Cieszynie IV. 14.X.2012 - Chór parafialny, organy - Mirosław Berek V. 11.XI. 2012 - Tomasz Mońko (organy, Łódź) Anna Trefon (Harfa) VI. 5/6. I. 2013 - Chór „Echo” pod dyrekcją prof. Jadwigi Sikory organy Arkadiusz Popławski(Wodzisław Śl.) KONCERT KOLĘD (5/6.I 2013) lipec, sierpień 2012 53 wieœci wy¿szobramskie Kącik wspomnień W bieżącym numerze dalszy ciąg wspomnień parafianki, która chce się podzielić własnymi przeżyciami związanymi z kościołem Jezusowym - pisane gwarą. Bronisława Uher Plac Koscielny i moja starka Marynka Mojóm stareczke Marynke móm ogrómnie rada. Czymu? Bo łóna tak jako jo rozmiłowano była w naszym kościele na Wyszni Brónie. Bo łona, podobnie jako jo mieszkała blisko, albo aji ganc na samym placu kościoła. Być blisko naszego wanielickigo Kościoła to zawdy dlo człowieka sóm najpiekniejsze roki w życiu. Co dziepro móc mu tam słóżyć, jak to mógła moja starka Marynka. To przeca ogród Ducha Świyntego. Mojóm starke Marynie znóm yny z łobrozka, kiery wisioł zawdy dóma w naszej izbie na ścianie. Była łobleczóno po ślónsku w czepcu i szatce jasnej zwiónzanej na żurek. Kabotek mioł ogrómne pufy, a pod karkym była przypjynto wielko, okróngło broszka, zaś przy żywotku hoczki. Poznałach jóm yny z łopowiadań moji mamy, starzyka i wszystkich ciotek. Strasznie żałujym, że umrzyła przed mojim urodzynim. To tesz od malutka chodzowałach na jeji grób na bobrecki kierchów, kaj je pochowano i kaj do dzisio stoji jeji pómnik. Moja starka za dziełchy nazywała się Maria Kajzar, urodziła się i mieszkała w Sibicy, kole Cieszyna. Ojcowie mieszkali kónsek za parkym Sikory (to je Czeski Cieszyn) w małej chałupie po kierej downo ni ma śladu. Tam stela Marynka chodziła do szkoły do Pajty. Nie yny, że uczyła się 54 pilnie, ale snoci bardzo pieknie śpjywała. Mówili mi, że umiała na spamiyńć wszystki pieśniczki z kancynoła Trzanowskiego, bo tesz dóma moc śpiywowali. Ku spowiedzi (Konfirmacji) szła do ks. Arnolda Źlika, uczył jóm tesz we szkole i tak mu przypadła do gustu, że wzioń se jóm na słóżbe na fare. Tak Marynka już łod 14-go roku szła na słóżbe z czego ojcowie się moc cieszyli, kiej w chałpie mieli jeszcze kiela dziecek do chowanio, a służba u ksiyndza to było cosi. Tak to Marynka zamieszkała na farze przy placu kościelnym nr. 8 u ks. Arnolda Źlika. Jak się miała? Roboty tam jisto nigdy nie brakowało. Pumogała przy kuchyni, bo kole jedzynio je dycki co robić. Jydzoków kole stoła tam było szwarnie. Ks. Żlik z żonom i dzieckami, jego mamulka, wdowa po ks. Andrzeju Żliku, była tesz szwagierka z ceróm, kiero się wydała za Demla i jakosi hnet zmarła. Kustowała się też u Źlika jeja siostra, najstarszo cera ks. Kłapsi choć mieszkała jeszcze na tej drugi farze. Dochodzili tesz zaproszyni goście. Tósz było kole kogo się zwyrtać. Samóm yny wode nosiło się ze studni z postrzodka Placu i choć były w pobliżu insze studnie, to ta woda była najlepszo i zawdy było ji dość. Ks. Żlik na farze mioł jeszcze drugóm kuchyń dlo hasy (Służby), a tam dziepro było moc warzynio dlo całej hasy z gospodarstwa rolnego, kierym za- Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) rzóndzoł. Było to gospodarstwo kajsikej kaj sóm (były) koszary, czy tesz za koszarami i tam stela przynoszali wszystko do warzynio. Ta gospodarka snoci kiesi patrzyła do ks. Kłapsi, a po jego śmierci werbowały to cery, kiere mioł isto pod łopiekóm ks. Źlik i u niego mieszkały. Tak to cało ta łostuda mu przypadła. Mioł tyn ks. Żlik moc wszystkiego na swoji głowie. Zbór cieszyński był ogrómny. Moc dziedzin aji co sóm po drugi strónie Łolzy tukej patrziło, a wszystko trzeba było mu tesz obsłużyć. W kościele moc chrztów, ślubów, aji spowiedników. Uczył tesz w Pajcie. Kto by dzisio wszystko to wyliczyć potrafił, czymu ksióndz musioł se poradzić. Moja stareczka nieroz pumogała kościelnymu przy dzwóniyniu, przy deptaniu miechów organ, czy przy pucowaniu świyczników. Miała co robić cały dziyń, a wszyscy radzi widzieli dziywcze ło czornych łoczkach i długim czornym warkoczu, kiero przy każdej robocie se zawdy pośpiywowała. Kjej moja stareczka mieszkała na farze u ks. Arnolda Żlika to na drugi farze mieszkoł ze swojóm rodzinom ks. Dr Teodor Haase. Tyn nie musioł sie porać jakómsikej gospodarkóm, bo mioł na głowie moc ważniejszych wieców baji budowe szpitola. Zbjyroł na to piniundze w Bielsku, mioł Diakonat, kaj siostrzyczki uczyły się pielyngnowanio chorych w tym naszym szpitolu. Furt kajsikej jeździł, aji do Wjydnio, przeca to były austryjacki czasy i rzóndził nami Franc Józef. Cysorz. Umioł tesz ks. Haase głosić szumne Słowo Boże, po nimiecku, ale tesz pieknie po polsku, a ludzie go radzi posłóchali. Moji ciotki moc ło nim łopowiadały. Prawiły, że choć był wielkim panem, to dlo biednych mioł wielki serce, to tesz fórt jakisi żebroki za nim chodzili. Wtedy żebrzóncych było lipec, sierpień 2012 mocka, żebrali aji po dómach, by dostać kiery grajcar, czy yny krómke chleba. Kiesikej w zimie przyszeł na fare do ks. Haasego taki żebrok łobleczóny licho. Trzóns się łod zimna i kuckoł. Ksióndz na niego z hórta: Czymu się porzóndnie nie oblecze, kiej na polu mróz. Tyn miglanc jak zaczyn narzykać, to żol zrobiło się ksiyndzu i zakludził go do izby, łotworzył jakómsi szuflode szyfónera i kozoł mu se wybrać ciepłe gacie, koszule. Skónsikej nabroł się tesz zaroz drugi zmarzlak, tak że z tych szuflod moc wiecy ubyło. Śmioły się moji ciotki, jak to łopowiadały. Snoci łod tego czasu pani Haase nigdy jusz nie łostawiła samego ksiyndza na farze. Jo żech nie znała ani ks. Haasego, ani jego paniczki, ale we szpitolu stoł kjesi jego pómnik. Pamjyntóm kapke z dzieciństwa jego cere. Mieszkała w kościelnym dómie pod nr 7. Pamjyntóm tesz, że jóm szanowali sómsiedzi, dzieckóm kazowali jóm pieknie po nimjecku pozdrowiać „guten Tag”. Kiesikej dziecka starszych ludzi pozdrowiały, choć ich nie znały. Wtedy w Cieszynie mieli my jeszcze trzecigo proboszcza. Był nim ks. dr Jan Pindór. Tego mieli wszyscy ludzie strasznie radzi i nazywali go Tatulkym. Ni mioł łón swoji fary z szumnymi zogrodami jako ci dwaj, yny mieszkoł se ze swojóm rodzinom na kwartyrze w dómie kościelnym pod 7. Choć se tam mieszkoł skromnie, to mu niczego nie brakowało, bo ludzie ło niego moc dbali. Moja stareczka Marynka łopowiadała, jak przez swojóm słóżke posyłała pani Pindórowa im ku studni nikiedy rozmaite fajności, by se tesz pomaszkieciły: kołocze wjesielowe, łowoce, a nikiedy aji jakisi mięsiwo. Tego na służbie się hasie nie dowało. Ks. Pindór był moc móndrym kształcónym ksiyndzym, jak insi, ale ludzie czuli, że 55 wieœci wy¿szobramskie łón całym sercem słóży Chrystusowi. Był to modliciel i ludzi zachyncoł fórt do rzykanio, prawił, że modlitwa zmjynio człowieka na lepsze, a Pónbóczek takim pszaje. Kjesi snoci przez rzykani przed ołtorzym w kościele wygnoł diabła z jakigosi nieszczyńsliwego grzysznika. Mój starzyk nieraz ukazowoł mi łokróngłóm dziure w szybie kjeryndy tyn czort wyleciał do pola. Dziura była może tam wysoko w łoknie, je po dzisio? Ks. Pindór pisoł ksiónżki i niejednóm z angielskiego języka nóm przetłumaczył. Zachyncoł do czytanio. Jo se tak dycki myślym, że to łón nóm odchylił okjynko na prawdziwe życi Chrystusowe. Łogrómnie ludzi ganił za pijaństwo. Założył przy naszym zborze taki stowarzyszyni „Wstrzemięźliwość” dlo młodych ludzi. Ci co tam należeli to musieli na piśmie przyrzec, że w całym życiu nie bydóm pili gorzołki, nie bydóm kurzyli, ani nie bydóm się smykać po muzykach. Na zebraniach wykłodoł Pismo Śwjynte. Opowiadoł tesz jako na świecie, a pojeździł nie yny po Niemcach, bywoł w Anglii i Ameryce, ludzie się nawracajóm do Jezusa i jejich żywot je spokojny i najszczyńśliwszy. Z tej „wstrzymieńźliwości” powstała nieskorzy Społeczność Chrześcijańska tu na naszym Ślóńsku. Ks. Pindóra mieli radzi nie yny swoji, ale był w Cieszynie moc szanowany. Baji ksióndz katolicki Londzin. W jakisi dziedzinie trefił się pogrzyb katolicki i prawie też wanelicki, to ks. Londzin zaproszoł ks. Pindora by se kolasom razym jechali, by po ceście kapke se społym porzóndzić. W naszej rodzinie moc spóminało się ks. Pindora, przeca go dobrze znali i go chwalili. Strasznie żałowali, że tak ściyrpioł łod tego pioruna na pogrzebie w Koniokowie. Powiadali, że choć wyzdrowiał, to tak ganc już do zdrowia nie prziszeł. Jak ło ks. Pindorze tak żech posłóchała, to było mi żol, żech go nie znała. Zato jego pamiyntnik już pore razy żech przeczytała. Czytejcie go i wy, naprowde warto, a je do kupjynio. Warto go czytać i to na pewno przytuplowałaby tesz moja stareczka Marynka, kiej by żyła. Inne wydarzenia Z drogomyśla: 149 Zjazd Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa W dniu 7 czerwca 2012r. w Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Drogomyślu odbył się kolejny Zjazd Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa. Wśród licznie zgromadzonych delegatów z całego kraju była także reprezentacja naszej parafii w osobach: Renata Michalik, Marcin Mró- zek, Jan Gaura i Józef Rucki. Ruch po nazwą Stowarzyszenie im. Gustawa Adolfa został zapoczątkowany w 1832r. w Niemczech, później rozszerzył działalność na inne kraje. Służył pomocą materialną parafiom m.in. na Śląsku Austriackim i w diasporze w Galicji. 56 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Regularne zebrania Stowarzyszenia zapoczątkowano 27.07.1863r. w Bielsku. Obradom Zjazdu przewodniczył ks. Tadeusz Makula, prezes Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa w Polsce. Otwierając Zjazd, przywitał delegatów hasłem biblijnym i modlitwą. Prezydium obrad tworzyli: ks. Tadeusz Makula, ks. bp Paweł Anweiler, ks. Waldemar Szajthauer, ks. Edwin Pech, ks. Karol Macura, siostra Ewa Cieślar - przełożona Diakonatu „Eben-Ezer”, pan Korneliusz Glajcar –członek Synodu Kościoła, pani Bożena Polak, pani Anna Grygierek- burmistrz Gminy Strumień. Zgromadzenie przyjęło jednogłośnie zaproponowany porządek obrad. Pozdrowienia dla uczestników przekazali: ks. Karol Macura - gospodarz, proboszcz Parafii Drogomyśl, pan Korneliusz Glajcar lipec, sierpień 2012 w imieniu biskupa Kościoła ks. Jerzego Samca, ks.bp Paweł Anweiler, pani Anna Grygierek, siostra Ewa Cieślar. W dalszej części obrad odczytany został przez ks. W. Szajthauera, proboszcza Parafii w Wiśle, protokół z obrad poprzedniego Zjazdu w 2011r. Międzyrzeczu. Protokół ten został jednogłośnie przyjęty. Później przewodniczący ks. T. Makula przedstawił sprawozdanie z prac Zarządu Bratniej Pomocy, który spotykając się w Karpaczu, Wiśle i Bielsku analizował zgłoszone potrzeby dotyczące dofinansowania prowadzonych prac remontowych i inwestycyjnych w parafiach. Sporządzono też projekt podziału zebranych w bieżącym roku ofiar. Sumy ofiar z podziałem na diecezje przedstawiają się następująco: - Diecezja Cieszyńska - 120 392 zł + ofiara konfirmantów 5 125 zł - Diecezja Katowicka - 80 156 zł + ofiara konfirmantów 1 570 zł - Diecezja Mazurska - 9 000 zł - Diecezja Pom.-Wlkp. - 9 105 zł - Diecezja Warszawska - 7 311 zł - Diecezja Wrocławska - 12 911 zł Razem zebrana kwota to zł 238 875, co wraz z ofiarą konfirmantów - zł 6 695, daje ogółem zł 245 570 (w roku 2011 – zł 240 635). Zgłoszone przez parafie potrzeby w wysokości zł 529 000 przewyższają przedstawione wyżej możliwości (pokrycie w około 46%) Zarząd B.P. Zaproponował następujący podział zebranych środków: - Diecezja Cieszyńska – zł 73 000 (w tym: parafia Drogomyśl -30 000, Diakonat ''Eben-Ezer” - 15 000, parafia Wieszczęta-Kowale - 8 000, parafia Wisła Głębce - 20 000). 57 wieœci wy¿szobramskie - Diecezja Katowicka – zł 82 000 (w tym: parafia Czerwionka - 10 000, parafia Laryszów - 15 000, parafia Lasowice Wielkie - 6 000, parafia Lubienia - 10 000, parafia Mysłowice - 10 000, parafia Pokój - 15 000, parafia Wołczyn - 6 000, parafia Zabrze - 10 000). - Diecezja Mazurska – 25 000 zł (w tym: parafia Ostróda - 10 000, parafia Pasym 15 000). - Diecezja Warszawska – 30 000 zł (w tym: parafia Piotrków Trybunalski - 20 000, parafia Radom - 10 000). - Diecezja Wrocławska – 36 695 zł (w tym: parafia Nr 2 Wrocław - 30 000, parafia Jelenia Góra Cieplice - 6 695 - ofiara konfirmantów). Po przedstawieniu powyższych danych rozpoczęła się dyskusja; głos zabrali księża: Wiesław Żydel (Piotrków Trybunalski), Eneasz Kowalski (Pokój), Dawid Mendrok (Wrocław 2), Piotr Janik (Wieszczęta-Kowale), Dariusz Dawid (Zabrze), Adam Malina (Mysłowice), Marek Londzin (Dzięgielów), Tadeusz Byrt (Wisła Głębce) dziękując za przyznane dotacje. Biskup Diecezji Katowickiej ks.Tadeusz Szurman podkreślił fakt, że idea działalności Bratniej Pomocy im.Gustawa Adolfa trwa tyle lat i należy ją pielęgnować i kontynuować, zachęcając do ofiarności spo- Z cieszyna Józef Rucki Syn Jerzego Lanca w Polsce 29 maja br. gościł na Ziemi Cieszyńskiej syn Jerzego Lanca (nauczyciela i ewangelika z Kostkowic) Georg Lanz z małżonką Helgą i bratową Eleonorą Lanz – urodzoną w Cieszynie – w małej miejscowości niedaleko Szklarki Śląskiej. Geogr Lanz został zaproszony do Szklarki Śląskiej na odsłonięcie tablicy poświęco- 58 łeczność ewangelicką. Ks.E.Pech (parafia Karpacz) i pani A.Grygierek wskazali na możliwość korzystania z funduszy UE na remonty obiektów sakralnych po opracowaniu odpowiednich wniosków. Po dyskusji ks. T. Makula poddał pod głosowanie projekt dotyczący podziału dotacji – projekt przyjęto jednogłośnie. Ustalono ponadto, że w roku 2013 jubileuszowy 150 Zjazd Bratniej Pomocy im.Gustawa Adolfa odbędzie się w Bielsku. Obrady zakończono modlitwą. Po przerwie zebrani udali się do kościoła na uroczyste nabożeństwo. Liturgię wstępną prowadzili księża: Karol Macura i Tomasz Bujok, podniosłe kazanie wygłosił ks. bp T. Szurman. Po kazaniu ks. T. Makula przedstawił zborownikom potrzeby i przydzieloną pomoc finansową poszczególnym diecezjom i parafiom. Modlitwę, liturgię końcową i błogosławieństwo prowadzili ks. ks. T. Szurman, K. Macura, T. Bujok. Nabożeństwo ubogacił swoim repertuarem chór „Nadzieja” z Drogomyśla. Po nabożeństwie uczestnicy Zjazdu udali się do nowego centrum parafialnego w budowie, zapoznali się ze stanem prac i z potrzebami, których zaspokojenie warunkuje ukończenie budowli. nej jego ojcu, na budynku dawnej szkoły, w której Jerzy Lanc uczył. Odnowiony został też grób Jerzego na cmentarzu ewangelickim w Szklarce Śląskiej. Następnie rodzina zatrzymała się na kilka dni w Krakowie oraz u kuzyna w Ustroniu. Po uprzednim kontakcie z autorką tekstu poświęcili cały dzień na zwiedzanie Cieszyna. Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Najpierw zwiedzili nasz kościół Jezusowy, a następnie, na zaproszenie władz Gminy Dębowiec, zostali przyjęci przez wójta p. Brannego, przewodniczącego Rady Gminy p. Brudnego i pracowników Domu Kultury z Łączki. Po miłej rozmowie przy kawie w siedzibie Gminy, zobaczyliśmy gablotę poświęconą Jerzemu Lancowi w Gimnazjum w Dębowcu przywitani zostaliśmy przez dyrektor Gimnazjum K. Rymarz. Wzruszony Georg Lanz zapytał mnie po raz pierwszy i powtórzył to kilka razy: dlaczego wszyscy poświęcili tyle serca i determinacji, aby uratować od zapomnienia pamięć o jego ojcu. Odpo- Z iranu: W świecie perskim niezależnie od poezji i literatury, niezmiernie istotną rolę pełni szeroko rozumiana sztuka. Organizowane są wystawy w muzeach, galeriach państwowych i prywatnych. Bogate i niepowtarzalne w świecie są eksponowane zbiory sztuki starożytnej w Muzeum Narodowym. Środowiska artystyczne związane lipec, sierpień 2012 wiedź jest jedna: był to zasłużony nauczyciel i ewangelik! W drodze powrotnej do Cieszyna zatrzymaliśmy się przy byłej szkole podstawowej w Kostkowicach, tam goście zachwycali się pięknem okolicy. W Cieszynie goście delektowali się barszczem z uszkami i pierogami. Georg Lanz zrobił też zdjęcie byłego Seminarium Nauczycielskiego (niemieckiego) mieszczącego się w budynku obecnego Technikum Budowlanego. Następnie rodzina odwiedziła swoją kuzynkę w Domu Opieki „Emaus” w Dzięgielowie. Pożegnaliśmy się o godz. 18.00 na parkingu przed Szpitalem Śląskim. Była to wzruszająca wizyta. Pan Lanz będzie miał 15 października 2012 roku 80 lat, ale jest krzepkim, miłym, sprawnym fizycznie i umysłowo panem, bardzo zainteresowanym Ziemią Cieszyńską i ewangelicyzmem na Śląsku. Zofia Wojtas Be omide didar z Muzeum Sztuki Współczesnej urządzają wystawy malarstwa, fotografii, rzeźby, ceramiki i prezentują kolekcje dzieł światowej sztuki współczesnej, które przez całe lata były przechowywane w magazynach muzeów i ze względów koniukturalnych nie eksponowane. Znawcy przedmiotu powszechnie twierdzą, że zbiory w muzeach 59 wieœci wy¿szobramskie irańskich są największą i najistotniejszą kolekcją sztuki zachodniej w państwie niezachodnim. W gromadzenie tych dzieł sztuki współczesnej byli zaangażowani najlepsi znawcy z Iranu i państw zachodnich. A ich funkcjonowanie było możliwe przy przemożnym wsparciu żony szacha, Farach Diby i jej kuzyna Kamrana Diby. Obecnie możemy oglądać w Teheranie coraz częściej ekspozycje światowej sztuki współczesnej. Organizowane są wystawy i spotkania z uznanymi artystami, którzy doceniając odmienność kultury perskiej, starają się jednocześnie przybliżyć aktualne trendy w sztuce. Wspomniałem już w poprzednich artykułach o poszukiwaniach filozoficznych Persów. O próbie odnalezienia swojej tożsamości religijnej, w tym o Zaratustrze, jego wyznawcach i o jego wpływie na indywidualne wybory w poszukiwaniu Boga. Dlatego coraz częściej zapraszani są na konferencje naukowe wybitni filozofowie z państw europejskich, a także obecni są naukowcy i pisarze Stanów Zjednoczonych, Chin i Indii z dziedziny filozofii i teologii. Z filozofów niemieckich, prócz przesłań Fryderyka Nietzschego i pararel religijnych z mazdaizmem /zoroastryzmem/,czyli staroirańską religią z Ahurą Mazdą /Bogiem dobra i światła/ i Arymanem /Bogiem zła i ciemności/, znana jest filo- 60 zofia Immanuela Kanta. Na konferencję zorganizowaną w Teheranie z okazji dwusetnej rocznicy jego śmierci przyjechali filozofowie z całego świata. Często w dyskusjach pojawiała się konstatacja – Irańczycy świetnie znają filozofię zachodnią, natomiast filozofowie przybyli na konferencję w stopniu minimalnym znają filozofię irańską. Często stawia się tezę i mówi wręcz o asymetrii komunikacyjnej. Wybitny i uznany filozof irański Ramin Dżahanbeglu w swoich książkach i wykładach uniwersyteckich często podkreśla konieczność znajomości dorobku filozofii zachodniej, ale także i irańskiej, by lepiej poznać mechanizmy funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego i demokracji. Mówi też Irańczykom, powołując się na nauki Niccolo Machiavellego, że warunkami dobrych i sprawiedliwych rządów są: reformy i patriotyzm. Wskazuje też może kwestię najistotniejszą – to” fundamentalizm religijny stanowi zagrożenie dla polityki rozsądku i międzykulturowego dialogu”. Jeszcze mała refleksja: pytam Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) się niekiedy moich znajomych i perskich przyjaciół dlaczego młodzież i już wyrosłe pokolenie po przemianach od 1979 roku, rzadko chodzi do meczetów i często nie bierze udziału w świętach islamskich? Mówią mi wtedy bardzo klarownie i jasno: nowe pokolenie nie utożsamia się z nakazami i organizowanymi przez państwo uroczystościami. Wręcz przeciwnie – manifestacje i spotkania religijne postrzegane są jako zewnętrzne, bardzo pobieżne wyznawanie wiary w Boga. W rzeczywistości głęboko wierzą w Boga i bardzo Go potrzebują w swoim, pełnym obaw o przyszłość życiu. Janek Schylla Zza granicy Wiedeńska-Stadskirche Będąc w Wiedniu nietrudno znaleźć stołeczny kościół ewangelicki, gdyż znajduje się on tam, gdzie zmierzają wszyscy turyści odwiedzający stolicę Austrii, chociaż przewodnicy zgoła omijają to miejsce. Pomiędzy Zamkiem Hoffburg i ulicą Augustinerstr. a Grabenstr. i Stephans Platz, gdzie znajduje się Katedra Stefana, biegnie wąska uliczka – zwana nawet zaułkiem – Dorotethergasse. Tam właśnie znajduje się kościół ewangelicki, a nawet dwa kościoły ewangelickie. Pierwotnie miejsce to służyło jako klasztor Klarysek p.w. „Marii Królowej Aniołów”, ufundowany w 1580 roku przez córkę cesarza Maksymiliana II – wdowę po królu francuskim Karolu IX, sprawcy „Nocy św. Bartłomieja”. Klasztor ten nazywano też inaczej: klasztorem królowej lub klasztorem królewskim. Jak trudne to były czasy dla ewangelików, pod panowaniem Habsburgów wiedzą wszyscy, szczególnie na Śląsku i w Czechach - ze względu na wspólną historię. Doświadczył tego też wiedeński mieszczanin Kaspar Tauber w 1524 roku, który przyjął naukę Lutra, a schwytany i uwięziony twardo obstawał lipec, sierpień 2012 Jan Kliber przy swoich przekonaniach za co 17 września 1524 roku został stracony. Jedynym miejscem w Wiedniu, gdzie można było legalnie uczestniczyć w ewangelickim nabożeństwie były kaplice Poselstw (Ambasad) Danii i Szwecji, gdzie takie nabożeństwa odprawiał kaznodzieja Johann Georg Fock. Na te nabożeństwa przybywali, oprócz dyplomatów i personelu ambasad, zagraniczni kupcy oraz mieszkańcy Wiednia. Na skutek rozporządzenia cesarza Józefa II w 1782 roku o rozwiązaniu klasztorów, tak i klasztor Klarysek ulega kasacji, a nieruchomości przechodzą w ręce Magistratu wiedeńskiego. W wyniku ogłoszonego przetargu część klasztoru nabywają ewangelicy augsburscy za 27 750 guldenów i ewangelicy helweckiego wyzn. za 23 900 guldenów, którzy w latach 1783-84 wybudowali obok, na rogu Dorotherg. a Stallburgg. swój 61 wieœci wy¿szobramskie gelliego nowa fasada oraz wieża kościelna. Pozostałą część przejął bankier Reichsgraf Johann Fries, pod budowę przyszłego Pałacu – dziś Palais PallaDom Modlitwy. Przebudowa ko- vicini. Wkrótce potem na domu modlitwy a.w. zaścioła reformowanego miała mieszczono niewybredny paszkwil pod adresem miejsce w 1887 roku, kiedy to cesarza. „ Świątynia ta była niegdyś poświęcona na powstała wg. proj. Gottlieba Ni- cześć wszechmogącego Boga przez najpobożniej- 62 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) szych panujących w Austryi, była mieszkaniem świętych dziewic Baranka bez zmazy. Lecz splądrował w niej skarby kościelne, rozsypał po całym świecie świątobliwe zakonnice i powyrzucał z grobów kości zmarłych, ów świętokradca, uwodziciel oblubienicy Chrystusa i gwałciciel czystych dziewic, zwolennik i następca Marcina Lutra – Józef II. Lotaryńczyk z urodzenia, niepomnąc na miłosierdzie Boże, które go na ten tron wyniosło – osławiony zdrajca świętych praw kościelnych. Łaknący za pieniędzmi i zapalony haniebną chciwością zysku, sprzyja i pomaga wszelkim kacerstwom a sam nie wyznaje religii. Obecnie dał przykład od wieków niesłyszany, gdyż właśnie ową świątnicę sprzedał w sposób złodziejski i wyznaczył w niej zbiorowisko zgrozy” . A co na to cesarz? – Otóż opublikował drukiem ten paszkwil, a dochód z jego sprzedaży przekazał przełożonym zboru w celu wsparcia ubogich w zborze. Kościół klasztorny musiał więc zostać zaadaptowany na Dom lipec, sierpień 2012 Modlitwy wg wymogów Patentu Tolerancyjnego, konieczności przebudowy podjął się budowniczy Adalbert Hild za sumę 7700 guld. i mistrz ciesielski Schwarz za 1725 guld. pod warunkiem ukończenia prac do dnia św. Michała (29.09.)1783 r. Rozebrano zatem 3 wieże kościoła klasztornego, zaś do Domu Modlitwy prowadziło wejście od podwórza, podobnie jak to było w czasach klasztornych. 30 listopada 1783 roku, w I niedzielę adwentu odbyło się poświęcenie Domu Modlitwy. Nabożeństwo odprawił wspomniany już pastor J. G. Fock, który na podstawie dekretu cesarskiego został pierwszym pastorem zboru i Superintendentem Dolnej i Środkowej Austrii. Dotychczasowy kaznodzieja w kaplicach Poselstw Skandynawskich z chwilą otwarcia Ewangelickiego Domu Modlitwy - zakończył służbę w kaplicy Duńskiej i przeniósł naczynia komunijne do nowego Domu Modlitwy, które po dziś dzień służą w kościele ewangelickim na Dorothergasse. Nowy ołtarz – którego koszt wyniósł 1500 guld. został zbudowany z drewna przez rzeźbiarza Kohla wg obowiązującego wówczas stylu. Obraz ołtarzowy „Ukrzyżowanie Chrystusa” wykonał za 500 guld. malarz Franz Linder, była to kopia słynnego obrazu Van Dyck-a. Ołtarz wieńczyło promieniste koło. Nad ołtarzem, na ścianie zamocowano tablicę ku czci cesarza Józefa II. Po lewej i prawej stronie ołtarza znajdowały się loże dla posłów duńskich i szwedzkich. Z 1822 roku pochodzi chrzcielnica, której pokrywę wieńczy rzeźba „Chrzest Jezusa”, chrzcielnica była ufundowana przez Christopha Emanuela Rende, który w ten sposób chciał - oprócz daru dla kościoła – upamiętnić zmarłego syna. Organy pochodziły z klasztoru św. Mikołaja i zostały zakupione za 150 guldenów, drugie organy zakupiono za 3600 guld. w 1808 roku 63 wieœci wy¿szobramskie i poświęcono 20 marca. W 1841 roku zostało wykonane drugie wejście do kościoła od Dorothergasse, a na zwieńczeniu dachu umieszczono krzyż. W 1872 roku odnowiono wnętrze i wstawiono nowe ławki, w cztery lata później w 1876 roku pod kierunkiem arch. Otto Thienemanna został przeprowadzony gruntowny remont zewnętrzny kościoła, którego fasada nieco zmieniła swój wygląd, we wnętrzu zaś powstały nowe – obiegające ołtarz empory. Dzisiejszy wygląd kościoła pochodzi z 1907 roku, kiedy to na mocy zarządzenia Magistratu Wiednia – mając na uwadze zachowanie środków ostrożności i bezpieczeństwo po pożarze Ringtheaterbrandt w 1881 roku i jego skutki – zalecono zbudowanie głównego wejścia do kościoła od Dorothergasse. Plany przebudowy kościoła wykonał architekt Ludwig Schöne. Polegały one głownie na tym, że w miejscu absydy ołtarzowej od Dorothergasse miało powstać wejście główne z emporą organową, a w miejscu empory organowej i dotychczasowego wejścia od podwórza, miało zostać zbudowane prezbiterium z ołtarzem, tak więc wyposażenie wnętrza zostało przemieszczone o 180°, natomiast architekt zmienił nieco wygląd fasady, będąc jednocześnie wiernym pierwotnym założeniom. Na skutek uszkodzenia w czasie II wojny – w 1948 roku kościół został odremontowany i jego fasada ponownie nabrała innego wyglądu. W 1965 roku przebiegał remont organów, jednak większość oryginalnych piszczałek pozostawiono, przy tej okazji przywrócono także prospektowi organowemu jego pierwotne złocenia. Po dawnym kościele klasztornym do dziś pozostały wewnątrz 4 tablice marmurowe: 3 upamiętniające umieszczenie serc cesarza Mathiasa w 1619 r., jego żony Anny Marii w 1618 r. i cesarza Ferdynanda II z 1637 roku, czwartej tablicy 64 nie zidentyfikowano. Serca z urnami przeniesione zostały w 1782 do kaplicy loretańskiej w Augustinerkirche. Podobnie do 1782 roku w kościele klasztornym znajdowały się relikwie św. Elżbiety Turyndzkiej. Kościół był też miejscem tymczasowego pochówku w sarkofagu cesarza Mathiasa i jego żony Anny Marii – do czasu powstania krypty grobowej w kościele Kapucynów w 1633 roku. Z 1924 roku pochodzi tablica upamiętniająca męczeńską śmierć wspominanego na początku Kaspara Taubera w 400-lecie jego stracenia. I jak na ironię losu, dziś na jednej ścianie wmurowane są epitafia prześladowców i prześladowanych. Pod emporami - z lewej strony prezbiterium znajdują się tablice upamiętniające ofiary I WŚ, a z prawej tablice pośw. ofiarom II WŚ. Na ścianach zewnętrznych kościoła pozostało też kilka tablic epitafijnych Komisarzy Klasztornych. Wąskie uliczki tej dzielnicy Wiednia i niedalekie jego centrum tętnią życiem od rana do późnych godzin, a na części Dorothergasse jakby czas spowolniał, wielu turystów przechodzi obojętnie obok kościoła reformowanego stojącego na rogu ulicy, nie będąc świadomymi historii tej części miasta i nie zauważając nawet niepozornego kościoła luterańskiego. Kościół ów jest jakby wtopiony w rząd kamienic i widoczna jest tylko jego przednia fasada, bez wieży, zwieńczona attyką z podwójnym oknem - zakończona półkoliście z osadzonym krzyżem. Do wejścia w te Sienie Pańskie i przeżycia chwili modlitewnego skupienia lub po prostu odpoczynku zapraszają każdego otwarte drzwi kościoła, które chcą nam powiedzieć „Jezus jest tu i woła Cię”, „Pójdźcie do mnie wszyscy …”!. Kościół miejski nie jest jedynym kościołem i parafią ewangelicką w Wiedniu, wg stron WWW w tym mieście i okolicach są ok. 22 parafie augsburskiego wyznania. Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Z Dzięgielowa "Parafialna strefa kibica" w Parafii Dziegielów W sobotę 16 czerwca większość Polaków żyło meczem Polska - Czechy. Meczem, który na Euro 2012 miał zapewnić naszej drużynie awans do dalszej rywalizacji w zmaganiach piłkarskich na Euro. W parafii Dzięgielów tej soboty jednak wiele się działo. Rano w Kościele "Eben-Ezer" spotkały się już na 16 śniadaniu dla kobiet nasze panie i dziewczyny z parafii. Po południu nasza młodzież zaprosiła wszystkich młodych z naszej diecezji na diecezjalny zjazd młodzieży w ramach cyklicznych (w każdą III sobotę miesiąca) Wieczorów Chwały czyli czasu uwielbiania Boga w pieśniach, wspólnej społeczności wiary z rówieśnikami oraz budowania się Słowem Bożym. Pomimo konkurencji meczu i święta trzech braci w Cieszynie ! Młodzież licznie przyjechała do Dzięgielowa. Podczas Wieczoru Chwały grał młodzieżowy zespół z Parafii Wisła - Centrum, a roz- lipec, sierpień 2012 ważanie biblijne przedstawił diecezjalny duszpasterz młodzieżowy diecezji cieszyńskiej ks. Marek Michalik z Wisły Czarne. Czas w kościele był czasem szczególnym wspólnego śpiewu Bogu na chwałę i wsłuchania się w ciekawy biblijny temat. Jednak ten wieczór 65 wieœci wy¿szobramskie miał dalszy ciąg. Młodzież z Dzięgielowa przygotowała dwie niespodzianki. Pierwsza, że zaprosiła wszystkich na grilla do ogrodu centrum parafialnego „Salem" oraz na wspólne oglądanie meczu Polska - Czechy. Dzięki młodzieży powstała „parafialna strefa kibica". Z Centrum Misji i Ewangelizacji pożyczono wielki ekran, od jednego z parafian wypożyczono zestaw do przekazu telewizji satelitarnej i tak na żywo mogliśmy oglądać mecz. Prócz młodzieży zaproszeni zostali parafianie. Dzieki temu ponad 60 osób na świeżym powietrzu na parafii oglądało w wielkich emocjach mecz Polska - Czechy. Emocje podczas oglądania były wielkie, a ciepły wieczór nie pozwolił na ich obniżenie. Nasza strefa kibica była też międzynarodowa, bo oglądało ten mecz małżeństwo Irena i ks. Manfred Gringel oraz ks. Helmut Weiss z Niemiec! Wspólne oglądanie meczu stało się fajną zabawą i bardzo miłym czasem. Przegrana polskiej drużyny nas zasmuciła ale świadomość, że wygrali nasi sąsiedzi z „za miedzy" - 2 km do granicy Polsko - Czeskiej, umocniła nas w przekonaniu, że trzeba jednak dobrych sąsiedzkich kontaktów i jako ludzie wierzący przyjmować z pokorą przegraną, a błogosławić zwycięzców ! Kibic z Dzięgielowa informacje RADY PARAFIALNEJ W dniu 5 czerwca Rada Parafialna spotkała się na swym kolejnym posiedzeniu w bieżącym roku w sali parafialnej budynku przy placu Kościelnym 1 w Cieszynie. Posiedzenie rozpoczął Kurator Jan Król, witając wszystkich zebranych. Następnie Proboszcz ks. Tomasz Chudecki odczytał tekst hasła biblijnego przypadającego na dzień zwołania posiedzenia Rady i zmówił modlitwę. Na posiedzenie Rady Parafialnej przybyli goście – Teresa Wałga – Dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Cieszynie – wdowa po śp. Karolu Wałdze członku Rady Parafialnej oraz Janusz Buzek - Radny Województwa Śląskiego. Przed rozpoczęciem głos zabrali goście. Pan Janusz Buzek zaprezen- 66 tował swoją działalność jako radny wojewódzki ze szczególnym uwzględnieniem współpracy z parafiami ewangelickimi z województwa śląskiego. Zapewnił, że będzie wspierał, jako radny, przedsięwzięcia i projekty parafialne związane z pozyskiwaniem zewnętrznych źródeł finansowania (np. środki unijne). Teresa Wałga podziękowała księżom i Radzie Parafialnej za udział i organizację pożegnania jej męża Karola, a przede wszystkim za wsparcie duchowe w tym trudnym okresie. Kurator, dziękując gościom zapewnił Panią Teresę, iż zawsze może liczyć na wsparcie Parafii i Rady Parafialnej. Następnie przystąpiono do obrad. W wyniku głosowania, jednogłośnie Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) przyjęto porządek posiedzenia. Po odczytaniu przez Marcina Mrózka protokołu z poprzedniego posiedzenia Rady Parafialnej z 6.03.2012 roku, został on przyjęty. W sprawach religijno – kościelnych Rada Parafialna podsumowała przebieg i organizację pamiątki założenia Kościoła Jezusowego w dniu 27 maja. Zawnioskowano o zmianę formuły uroczystości popołudniowych. W miejsce bloku występu chórów i zespołów, a następnie ewangelizacji, zaproponowano przemienny cykl występów zespołów i krótkich, interesujących rozważań biblijnych. Sugerowano zaproszenie do występów zespoły spoza naszej parafii. Rada Parafialna wybrała czterech delegatów na 149 Zjazd Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa w Drogomyślu w dniu 5 czerwca 2012 roku. Proboszcz ks. Janusz Sikora omówił najbliższe uroczystości kościelne na terenie parafii – pamiątki założeń w filiałach. Rada Parafialna zapoznała się z informacją Proboszcza o planie urlopów księży. W dalszej kolejności Rada Parafialna omówiła zagadnienie akcji remontowej zabytkowych organów w naszym Kościele Jezusowym pod nazwą „Ratujmy Organy Kościoła Jezusowego”. Sprawę referował Proboszcz oraz kierujący zespołem ds. remontu organów – Stanisław Hławiczka. W tej kwestii Rada Parafialna podjęła stosowne uchwały dotyczące finansowania przedsięwzięcia i księgowania ofiar na ten cel. W sprawach remontowo-gospodarczych omówiono zagadnienia zaawansowania remontu Kościoła w Puńcowie – wykonywany jest remont tarasu, ukończono negocjacje w sprawie dostawy okien do kościoła. Opóźnia się rozpoczęcie remontu dachu i elewacji budynku byłej po- lipec, sierpień 2012 licji z uwagi na zgłoszone w ostatnim czasie zastrzeżenia konserwatora zabytków. Kurator poinformował, że wniosek Parafii o dofinansowanie remontu dzwonnicy na cmentarzu w Gumnach z działania „Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju – Małe projekty” objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 uzyskał pozytywną opinię i został przyjęty do realizacji. Parafia czeka tylko na podpisanie stosownej umowy z Marszałkiem Województwa Śląskiego. W tej kwestii, w związku z wymogami projektu,. istotne jest włączenie się Rady Filiału w Gumnach w realizację przedsięwzięcia. Rada Parafialna zaakceptowała procedurę podziału działki przylegającej do cmentarza w Gumnach w celu jej sprzedaży. Rada Parafialna wyraziła zgodę na użyczenie Szpitalowi Śląskiemu w Cieszynie popiersia ks. dr. Teodora Haase – inicjatora założenia i budowy w Cieszynie ewangelickiego szpitala powszechnego, który to szpital został oddany do użytku 14 czerwca 1892 roku. Popiersie to będzie wystawione w Szpitalu w reprezentacyjnym miejscu, a z inicjatywą takiego uhonorowania ks. dr. Teodora Haase w 120-lecie założenia szpitala i 100 rocznicę oficjalnego odsłonięcia popiersia, wystąpiła Dyrekcja Szpitala. Rada Parafialna zwolniła także z opłat kościelnych dwie osoby znajdujące się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Na zakończenie posiedzenia Kurator podziękował wszystkim za udział w zebraniu. Posiedzenie zakończono Modlitwą Pańską. Kurator Parafii Cieszyńskiej Król Jan 67 wieœci wy¿szobramskie SPTE LOTE & GTE Liceum Ogólnokszta³c¹ce TE Nauka do samego końca czerwca w zgodnej opinii uczniów i nauczycieli zdaje się za długa, ale ponieważ dobiega szczęśliwie do końca, wszelkie skargi milkną. Podsumowaliśmy wyniki za mijający rok szkolny 2011/2012, które przedstawiają się następująco: średnia ocen szkoły – 4,12; średnia ocen bez klas maturalnych – 4,0 Uczniowie klas pierwszych i druSpektakl z udziałem uczniów 68 gich, którzy uzyskali świadectwo z wyróżnieniem: I klasy: Nina Krąkowska, Karolina Puczok, Anna Kryska, Eryk Dobkowski II klasy: Marcin Starzyk, Kinga Penkała, Jeanne Bisch, Tomasz Dróżdż, Alina Wania, Dominika Gabryś, Patrycja Lanc, Anna Michalik Najwyższą średnią wśród uczniów klas pierwszych i drugich uzyskał uczeń klasy IIa Marcin Starzyk – 5,15. On też, zgodnie z kryteriami rozporządzenia ministerialnego, typowany został do stypendium Prezesa Rady Ministrów na rok szkolny 2012/2013. Wychowawcy wysoko ocenili zachowanie młodzieży – ¾ ogółu uczniów otrzymało oceny wzorowe i bardzo dobre. Cieszy fakt angażowania się młodych ludzi w różnych aktywnościach pozaszkolnych – wolontariatach, warsztatach dziennikarskich, artystycznych. Dwóch uczniów klas drugich włączyło się w akcję ratowania organów w kościele Jezusowym, występując w koncertach charytatywnych: Wojtek Wantulok Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Fred Riedl – organy, Kornelia Dorighi – flet. W czwartek 21 czerwca grupa uczniów klas I wystąpiła w spektaklu przygotowanym przez dyr. Teatru CST Bogusława Słupczyńskiego. Wydarzenie to opisuje na szkolnej stronie internetowej Ola Fryd z kl.I: „21 czerwca 2012 roku, na deskach Teatru CST w Cieszynie, grupa młodych amatorów, biorąca udział w warsztatach teatralnych pod przewodnictwem pana Bogusława Słupczyńskiego, odegrała już po raz drugi inscenizację znanego dramatu Witolda Gombrowicza, pt. „Iwona, księżniczka Burgunda”. Sztuka przedstawia w groteskowy sposób wpływ społeczeństwa na jednostkę, w tym przypadku właśnie na tytułową Iwonę. W trakcie trwania spektaklu mogliśmy podziwiać umiejętności lipec, sierpień 2012 Wycieczka II Klasy Rydlowka Śladami Młodej Polski Uczniowie klas I uczestniczyli w wymianie partnerskiej z Litwą 69 wieœci wy¿szobramskie aktorskie naszych szkolnych kolegów, tak np. Janek Tarnowski, wcielił się w rolę wybuchowego, pełnego energii, despotycznego, a przy tym również niezdecydowanego Króla Ignacego. Basia Hołyst, w roli rozdartej wewnętrznie, niepewnej, mającej własne „tajemnice” , które nie mogły ujrzeć światła dziennego Królowej Małgorzaty. Kamila Pękała wraz z Justyną Grzonką, wcieliły się w irytujące ciotki Iwony, których jedynym celem życiowym jest wydanie za mąż właśnie tytułowej bohaterki, „rozlazłej Iwony”. Ania Kryska, w męskiej roli (co było nie lada wyzwaniem), Cyryla- niezawodnego kompana Księcia Filipa (którego wybranką staje się Iwona, mająca wyrwać go z nudnej i banalnej codzienności). Janek Lutze, jako pełen pomysłów, pewny siebie, napędzający Króla do działania, Szambelan. Aktorzy dali z siebie wszystko, tym samym wydobywając z dramatu to, co najistotniejsze, sprawiając, że widz choć na krótką chwilę mógł przenieść się w paradoksalny świat Gombrowicza.” W programie LOTE są liczne wyjazdy edukacyjno-krajoznawcze. I tak uczniowie klas I uczestniczyli w wymianie partnerskiej z Litwą. Pod koniec maja wyjechali do Wilna, gdzie oprócz wizyty w szkole partnerskiej zwiedzili zabytki Wilna, Kowno i Troki. Kilka dni później przyjmowaliśmy w naszej szkole gości z Litwy. Nasi mali rodacy z Wilna zawsze z radością przyjeżdżają do Cieszyna. Klasy II, choć w kwietniu uczestniczyły w wymianie z Niemcami, jeszcze raz wyjechały na wycieczkę klasową do Krakowa i Zakopanego „Śladami Młodej Polski”. Wizyta w „Rydlówce”, w muzeum Wyspiańskiego i teatrze Witkacego jest żywą lekcją języka polskiego. Z końcem roku szkolnego zazwyczaj żegnamy lektorki amerykańskie, które w LOTE i GTE prowadzą lekcje konwersacyjne z języka angielskiego. Na początku czerwca wyjechała do USA Kristin Kennedy, która pracowała w szkole od września 2012 r. Kristin śpiewała też w Wyższobramskim Chórze Kameralnym, w którym znalazła wielu przyjaciół. Nasza druga lektorka – Linnae Stole – wraca do swojego kraju za kilka dni po dwóch latach spędzonych w Cieszynie. Ona także realizowała w swoim wolnym czasie swoje muzyczne pasje grając z kapelą dętą działającą przy Domu Narodowym. Miło było popatrzeć, jak w czasie święta Trzech Braci maszeruje, grając na klarnecie w uroczystym pochodzie. Pobyt wolontariuszy z luterańskiego kościoła w USA w naszych szkołach to świetne kulturowe doświadczenie, zarówno dla nas jak i dla samych wolontariuszy. W LOTE są od samego początku, a pierwszymi native-speakerami była para emerytowanych nauczycieli z Chicago – Elsie i Freda Riedlów. To oni przecierali szlaki dla kolejnych lektorów, byli pionierami i entuzjastami powstającej szkoły. Po dwuletniej pracy powracali jeszcze dwukrotnie do Cieszyna. Niedawno otrzymaliśmy informację, że Fred Riedl zmarł w maju br. W naszych kronikach i naszej pamięci pozostanie jeszcze na długo. Lidia Pałac Gimnazjum Towarzystwa Ewangelickiego Pierwszy czerwiec raźno i we- a to za sprawą małych gości z Przedszkosoło wkroczył do naszego gimnazjum - la Towarzystwa Ewangelickiego. Z okazji 70 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Dnia Dziecka nasze uczennice przygotowały dla Milusińskich wiele niespodzianek. Były więc życzenia, przedstawienie, zabawy ruchowe, zgadywanki, i konkursy. Jednak największe zdziwienie i zachwyt wzbudził pokaz mgr Wiolety Zamarskiej – „pani od chemii”. Malutki płomyczek ognia z probówki buchnął płomieniem i wyskoczył na podłogę – oczywiście zaraz zgasł. Ale było faaajnie! Połowa dzieci zostanie chemikami. Natomiast czerwiec w gimnazjum pełen był wytężonej pracy. Uczniowie zabiegali o końcoworoczne oceny, bo przecież świadectwo z czerwonym paskiem to duże wyróżnienie, ale też ogrom pracy. Trzecioklasiści z niecierpliwością czekali na wyniki egzaminu gimnazjalnego. Dopiero 22 czerwca odetchnęli z ulgą. Atmosfera niekłamanej radości rozpierała mury szkolnej auli. A wyniki? Wyniki w tabeli na zaś słowa uznania dla nauczycieli. Powyżnastepnej stronie ... Liczby mówią same za siebie. sze wyniki potwierdza końcoworoczna Wielkie gratulacje dla uczniów i rodziców, klasyfikacja. Świadectwo z wyróżnieniem lipec, sierpień 2012 71 wieœci wy¿szobramskie uzyskało 22 uczniów, 24 zostało wystawione wzorowe zachowanie. 43 uczniów – co stanowi 64% ogółu gimnazjalistów klas trzecich, będzie kontynuowało naukę w LOTE. Chcą zostać ze swoimi nauczycielami, skorzystać z wysokiego poziomu nauczania i ze spokojem wkraczać w dorosłe życie. 28 czerwca nasi absolwenci staropolskim obyczajem - polonezem rozpoczęli uroczystość pożegnania. W atmosferze radości, zadowolenia, wzruszenia, podziękowań zarządowi Towarzystwa Ewangelickiego, dyrekcji, nauczycielom, pracownikom administracyjno–technicznym szkoły, rodzicom - żegnali się absolwenci z GTE. Życzymy im dużo szczęścia i by pamiętali, że słowa pieśni „Za rękę weź mnie Panie i prowadź sam” są ważne i aktualne w każdej sytuacji życiowej. Satysfakcjonujące są również wyniki nauczania w pozostałych klasach. Średnia szkoły wynosi 4,4, zaś w poszczególnych klasach: 1A – 4,38 1B – 4,48 2A – 4,34 2B – 4,19; w sumie, kończąc rok szkolny 2011/2012, 43 uczniów uzyskało świadectwo z czerwonym paskiem, a 46 wzorowe zachowanie. Gratulujemy, życzymy wspaniałych, bezpiecznych wakacji. Zofia Fober Szkoła Podstawowa Towarzystwa Ewangelickiego Szkolny dzwonek obwieścił zakończenie roku szkolnego! 29.06.2012 - 226 szóstoklasistów otrzymało świadectwo szkolne i z radością opuścili szkołę. Cieszymy się z wyników klasyfikacji, 72 bo aż 72 uczniów otrzymało świadectwo z wyróżnieniem. Średnia ocen szkoły wyniosła: 4,8, a najwyższą średnią uzyskała klasa IVA - 5.35, potem VIb - 4,83, IVB i VA - Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) 4,7 ,VIA i VB - 4,68. Najwyższe średnie uzyskali uczniowie: 4,75 - Gawlas Marta, Iveljić Filip, Fryda Michał 4,8 - Przybyła Sebestian, Pilch Jerzy, Soboszek Jakub, Sokal Jan, Karpiński Aleksander, Glajcar Jan, Plisz Franciszek, Skałka Adam 4,9 - Jendrysik Marcelina, Berek Miłosz, Lachendro Wioletta, Pasternak Patrycja, Szturc Filip, Bąkowski Robert, Biesok Paweł, Geronin Natalia 5,0 - Lazarek Bartłomiej, Macura Monika, Laba Gloria, Kostka Wojciech, Hazuka Jakub, Skrond Tomasz, Zamarska Magda, Wajda Marek, Tomica Berenika, Machinko Adam, Korzeniewski Wojciech, Biały Jan, Dziadek Igor 5,1 - Lipka Patrycja, Myrta Natalia, Spandel Agnieszka, Lizak Martyna, Mężyk Jakub, Jureczek Adam, Herma Joanna 5,2 – Nowiński Błażej, Sarapata Karolina, Stasica Julia, Łośko Laura 5,3- Gojniczek Zuzanna, Chrapek Marta, Misiarz Nina, Wadowska Zuzanna, Bartków Laura, Gołuszko Adam, Widnic Karolina, Bednarczyk Justyna, Polok Anna 5,4 - Kłopacz Magdalena, Barbara Lipka, Kłósko Gabriela, Heller Joanna, Pietrzyk Dominika, 5,5 - Kantor Agnieszka, Mielke Emilia, Królica Jakub, Blażek, Krystek Karolina 5,6 - Czudek Aleksandra, Foltyn Filip, Woźniak Nina, Murańska Julia, Niechaj Anna, 5,7 - Forszpaniak Matylda 5,8 - Chudecka Maria, Kisza Patrycja, Kryska Michał 5,9 - Fromm Karolina lipec, sierpień 2012 Naukę w SPTE zakończyło 38 uczniów (w tym 28 złożyło podanie do GTE). Sprawdzian szóstoklasisty wypadł dość dobrze. Średnia szkoły wyniosła 27,5 (krajowa 22,75).18 uczniów uzyskało ponad 75% pkt. Ostatni miesiąc nauki był bardzo bogaty w wydarzenia. Klasy wyjeżdżały na wycieczki i „Zielone szkoły”. Klasy II tradycyjnie spędziły 10 dni w Porąbce. Atrakcji nie zabrakło. Brali udział w górskich wycieczkach, zajęciach sportowych i konkursach, zabawach integracyjnych, dyskotece. Hasłem przewodnim „Zielonej szkoły” w Porąbce było „EURO2012”. Natomiast klasy IV a,b udały się na wycieczkę na Wyżynę Krakowsko-Częstochowską. Dzieci mogły podziwiać „Jaskinię Łokietka”, „Muzeum przyrodnicze” w Ojcowie, zamek w Ogrodzieńcu. Starsze klasy: V i VI przebywały na „Zielonej szkole” w malowniczej miejscowości Łazy. Podczas wycieczki do Kołobrzegu uczniowie zwiedzili miasto i odwiedzili pirata w latarni morskiej. Atrakcją wyjazdu był rejs statkiem. Każda chwila pobytu na „Zielonej szkole” była wykorzystana. Dzieci nie miały czasu się nudzić. Dużo czasu spędzały na plaży. Kiedy zabrakło słońca , ćwiczyli poloneza. Na przełomie maja i czerwca klasy młodsze przedstawiały program artystyczny swoim mamom. Odbywały się przedstawienia, koncerty, prezentacje, które dostarczyły wiele radości, a także wzruszeń. W czerwcu z inicjatywy Ewy Mrowiec odbył się spektakl charytatywny pt.: „Zupełnie inna bajka” grupy teatralnej „Baj(k) arze” Johna Whitevooda. Dochód z przedstawienia przeznaczony został na zakup 73 wieœci wy¿szobramskie książek do szkolnej biblioteki SPTE. W ostatnim tygodniu czerwca dzieci brały udział w „Szkolnej lidze talentów” – nie zabrakło występów instrumentalnych, wokalnych, tanecznych. Zorganizowaliśmy także zajęcia z pierwszej pomocy. Odbyła się prelekcja i warsztaty. Ostatnim wydarzeniem roku szkolnego było pożegnanie szóstoklasistów. W środ 27.06.2012r. klasy VI pod okiem swoich wychowawców: mgr Katarzyny Krzempek-Ślezińskiej i mgr Piotra Sikory podziękowały dyrekcji, nauczycielom, pracownikom szkoły za wszelki trud i zaangażowanie, jakie włożyli w ich wychowanie. Były momenty pełne radości, zabawy, ale także wzruszeń. Często w życiu bywa tak, że kończymy pewien etap, aby rozpocząć następny, ale zawsze pozostają wspomnienia... Na zakończenie pragnę serdecznie podziękować Zarzą- 74 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) dowi TE, Radzie Rodziców SPTE, Gronu Pedagogicznemu, pracownikom szkoły za całoroczną współpracę i miłą atmosferę. Joanna Gibiec Przedszkole Towarzystwa Ewangelickiego Maj w naszym przedszkolu to miesiąc, w którym chcemy uroczyście obchodzić święto naszych rodziców. W tym roku troszkę wcześniej niż wskazuje data w kalendarzu, dzieci zaprosiły swoje mamusie i tatusiów do przedszkola. Wszyscy bardzo się starali, przygotowując samodzielnie upominki dla „gości”. Oglądając występy dzieci, rodzice wzruszali się nawet do łez. Po prezentacji programu artystycznego przyszedł czas na kawę, ciastko i wspólne rozmowy. Jesienią jak zwykle przedszkolaki zbierały żołędzie i kasztany dla leśnych zwierząt. W zamian za naszą pracę Pan leśniczy, który gościł w przedszkolu jesienią, zaprosił nas do Nadleśnictwa - Ustroń. Panie wycieczkę zaplanowały właśnie w maju. Pogoda była sprzyjająca takim wyprawom. Po śniadaniu byliśmy gotowi żeby wsiadać do autobusu. Pierwszym przystan- lipec, sierpień 2012 75 wieœci wy¿szobramskie kiem naszej wyprawy był Dom Wczasowy „Leśnik” w Ustroniu, gdzie oglądaliśmy wystawę zwierząt i przedmiotów codziennego użytku naszych prapradziadków. Panowie w ciekawy sposób opowiedzieli nam o każdym eksponacie. Wszystkie dzieci 76 z wystawy otrzymały pamiątkową kartkę. Po krótkim spacerze zostaliśmy zaproszeni na pieczenie kiełbaski w ośrodku rekreacyjnym w Dobce. Tam na nas czekało gotowe ognisko i kiełbaski – całe szczęście bo byliśmy tak głodni, że panie musiały się nieźle uwijać żeby szybko wszystkich obsłużyć. Z pełnymi brzuszkami mogliśmy się zabawić na świeżym powietrzu. Do przedszkola wróciliśmy na późniejszy obiad. Po dniu Matki i Ojca, wycieczce - przyszedł czas na Dzień Dziecka. Jak co roku wszystkie dzieci zostały zaproszone do wspólnych zabaw, które zorganizowali nam uczniowie GTE. W auli przywitała nas pani Dyrektor Zofia Fober i na dobry początek poczęstowała wszystkich cukierkami. Przedszkolaki były bardzo dzielne, nikt nie bał się groźnego wilka. Po bajce, którą przygotowały dla nas ciut starsze koleżanki, przyszedł czas na konkurs plastyczny i wspólną zabawę. Zabawa była super, za co dziękujemy pani Oli i uczennicom gimnazjum. Na tym atrak- Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) cje dla przedszkolaków się nie skończyły. W przedszkolu na każde dziecko czekała maskotka jako miły upominek. Miło płynie czas, niestety przyszedł też czas pożegnań z przedszkolem. Po śniadaniu w poniedziałek 4.06 zebraliśmy się wszyscy w sali, gdzie starszaki pożegnały się z młodszymi kolegami, Ci zaś na pamiątkę chwil spędzonych na wspólnej zabawie przygotowali drobne upominki. Po południu zostali zaproszeni rodzice i wszystkie panie, które uczyły starszaki na wszystkich zajęciach. Po występie przewodniczący Rady Rodziców wręczył dzieciom pamiątkowe dyplomy i nagrody, które będą im przypominać miłe chwile spędzone w lipec, sierpień 2012 przedszkolu. Po intensywnej pracy przez cały rok przyszedł czas na zasłużony odpoczynek i zebranie sił na następny rok szkolny. Nasze starsze grupy biorą udział w różnych konkursach z większym lub 77 wieœci wy¿szobramskie mniejszym sukcesem. Tym razem cieszymy się bardzo, ponieważ możemy pochwalić się dużym sukcesem. Na zajęciach plastycznych z panią Ulą Hermą dzieci przygotowały prace Dinusia, który zachęca do zdrowego trybu życia bez papierosów. Konkurs był zorganizowany przez Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Cieszynie i nasze przedszkole zajęło pierwsze miejsce. Cieszyły się nie tylko dzieci, ale także panie i rodzice. Przed nami ostatnia wycieczka w tym roku szkolnym. Wycieczka została zaplanowana do Pszczyny. Tam chcieliśmy zwiedzić skansen i zostaliśmy zaproszeni na parafię przez księdza Jana Badurę i jego żonę. Rano 13 czerwca dzieci przyszły do przedszkola z pelerynkami, ponieważ pogoda była zmienna. Po śniadaniu zapakowaliśmy się do autobusów i z dobrymi nastrojami pojechaliśmy do Pszczyny. Pierwszym naszym punktem wycieczki było zwiedzanie skansenu. Zobaczyliśmy stare domki, powozy z czasów, kiedy nie było samochodów oraz przedmioty codziennego użytku. Drugim punktem wycieczki był kościół w Pszczynie. Tam naszym przewodnikiem był sam proboszcz tej parafii ks. Jan Badura. Opo- wiedział nam wszystko, co mogło zainteresować takich małych wycieczkowiczów, a przede wszystkim mogliśmy wszystko zobaczyć z bliska i nawet dotknąć. Najbardziej interesowało nas zapalanie świec, loża książęca oraz oryginalne stare fotele książęce. Ciekawe dla starszaków było uruchomienie organów bez prądu, same mogły spróbować tej sztuki. Po zwiedzeniu kościoła zostaliśmy zaproszeni przez naszych gospodarzy na poczęstunek, który został zorganizowany na parafii. Na zakończenie każdy wycieczkowicz dostał paczuszkę ze słodyczami. W drodze powrotnej do autobusu przeszliśmy przez piękny park pszczyński. Wycieczka, choć z przygodami pogodowymi była udana w dużej mierze dzięki naszym gospodarzom. W imieniu wszystkich dzieci i pań z przedszkola dziękuję pani Kasi za to, że była naszym przewodnikiem oraz za pomoc w zorganizowaniu wycieczki pani Jadwidze i Janowi Badurom. To ostatnia wycieczka w tym roku szkolnym. Mam nadzieję, że po wakacjach wszyscy do przedszkola wrócą z nowymi ciekawymi pomysłami i chęcią do przeżywania nowego roku szkolnego. Grażyna Podżorska A tak wiedz, że Pan, Bóg twój, jest Bo- giem, Bogiem wiernym, który do tysiącznego pokolenia dochowuje przymierza i okazuje łaskę tym którzy go miłują i strzegą jego przykazań. 78 5 Mojż. 7,9 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Chóry, muzyka ... Chór kościelny na Węgrzech Zauważyłam już dawno, że czas jest jak guma, na przykład taka używana do skonstruowania procy. Nie da się jej, podobnie jak i czasu, rozciągać w nieskończoność. Do pewnego momentu i owszem, ciągnie się i dłuży niemiłosiernie czas oczekiwania na wakacje, na urodziny, na święta ... Potem nagle, chyba gdzieś w okolicy wieku określanego „średnim”, zupełnie bez ostrzeżenia „guma” przestaje się rozciągać, następuje „wystrzał” z tej symbolicznej procy i wszystko zaczyna przyspieszać, dni niebezpiecznie się kurczą, przyszłość zbyt szybko staje się przeszłością, a oczekiwanie niepostrzeżenie zamienia się we wspomnienie. Ten długi wstęp miał właściwie miejsce głównie po to, by podkreślić jaka szkoda, że już po wycieczce, na którą czekaliśmy cały pracowity rok. Bo, że pojedziemy na Węgry, wiedzieliśmy już właściwie lipec, sierpień 2012 w czerwcu ubiegłego roku. W sumie mieliśmy więc prawie 12 miesięcy na to, by nauczyć się perfect posługiwać językiem węgierskim, ale w związku z tymi zawirowaniami z czasem, który 79 wieœci wy¿szobramskie i gestykulacja). A teraz już od początku.... Godzina siódma rano, czwartek, 7 czerwca 2012r. Wyruszamy sprzed naszego Kościoła autobusem PKS-u, jeszcze przed znowu zbyt szybko przeleciał przez palce, podróżą krótka modlitwa, błogosławieńnikt nie zdążył opanować tego skądinąd stwo na drogę i życzenia szczęśliwej połatwego i wcale, a wcale nieskomplikowa- dróży ze strony naszego Księdza Probosznego języka. Co nie znaczy, że nie daliśmy cza. sobie rady (od czego jest w końcu mimika Pierwszy znaczący przystanek to 80 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Trenczyn, miasto położone w zachodniej części Słowacji, nad rzeką Wag. Już z daleka widać umiejscowiony malowniczo, na górze nad miastem, średniowieczny zamek, będący w XIV wieku siedzibą rodową panującego księcia Mateusza Czaka. Małą grupką, bardzo raźnym krokiem, bo czasu nie było zbyt wiele, wybraliśmy się na krótki rekonesans rzeczonego zamku. Warto było, bo gdy już pokonaliśmy masę kręconych, bardzo wysokich kamiennych schodów, z baszty ukazała nam się przepiękna panorama miasta, z wijącą się wstęgą Wagu i czerwonymi dachami domów, tonącymi w zieleni drzew. Pozostała w dole większość naszych uczestników zwiedzała miasteczko od mniej forsownej, ale na pewno równie urokliwej strony. Bez większych przeszkód i po kilku jeszcze krótkich, ale już mniej znaczących z punktu widzenia turysty, przystankach ,dotarliśmy do celu naszej podróży czyli do węgierskiej miejscowości Kapuvár. Jest to mała mieścinka, położona w północno-zachodniej części Węgier, w pobliżu granicy z Austrią. Jej główną atrakcją jest kompleks basenów, zarówno termalnych jak i pływackich. Termalne, przeznaczone do spokojnego siedzenia na.. siedzeniu, sprzyjają leczeniu licznych schorzeń dotyczących np. kręgosłupa, tkanek miękkich, stawów, schorzeń urologicznych i innych. Na terenie kompleksu są również kryte jaccuzi, sauny, gabinety masażu, kąpiele kwasowęglowe i moc innych zabiegów leczniczych i upiększających. Co również ważne - wszędzie panuje błoga cisza i spokój, gdyż brak jest charakterystycznych dla wielu innych kąpielisk tego typu „zwariowanych” zjeżdżalni, głośnej muzyki i tego, co przyciąga rzeszę odbiorców złaknionych w większym stop- lipec, sierpień 2012 niu rozrywki i zabawy niż cichego relaksu oraz uzdrawiającego działania term. My ogólnie byliśmy nastawieni pozytywnie, ale chyba mogę wypowiedzieć się w imieniu większości-wolimy jednak ciszę i spokój, no chyba, że śpiewamy sami, lub słuchamy śpiewu innych, ale to przecież coś zupełnie innego... Ci z nas, którzy byli, to widzieli, a ci, którzy nie byli, choć co nieco słyszeli, to jednak „achom” i „ochom” nie było końca na widok wyposażenia i wystroju domków, które zajęliśmy na czas naszego pobytu. Pogoda była piękna, więc po szybkim rozpakowaniu się poszliśmy na baseny...i tak minął pierwszy, pełen atrakcji i miłych wrażeń dzień, na zakończenie którego udaliśmy się wspólnie do basenowej restauracji, gdzie ze smakiem spałaszowaliśmy ...oczywiście jak najbardziej oryginalny madziarski gulasz. W piątek obudziło nas słońce, więc po śniadaniu, które mogliśmy spożyć w naszych mini ogródkach, na tarasach przed domkami (kto mieszka w bloku, jak ja, rozumie jaka to frajda, właściciele domów mają to „fórt”, ale też im się to podobało), popędziliśmy na baseny, cały dzień spędzając na pływaniu, opalaniu się na słońcu, leczeniu różnych dolegliwości w termalnych wodach i prażeniu się w saunach (ufffff... to ostatnie tylko dla wytrwałych, którzy lubią gdy ciepełko sięga 110 stopni Celsjusza). Wieczorem, po kolacji, było oglądanie meczu w podgrupach, a także wieczorne miłe rozmowy, na które często brakuje czasu wśród codziennej krzątaniny. Sobota została zarezerwowana na zwiedzanie stolicy Węgier, Budapesztu. Z Kapuváru do Budapesztu jest stosunkowo niedaleko, około 180 km, więc na miejscu byliśmy po mniej więcej trzech 81 wieœci wy¿szobramskie godzinach jazdy autokarem. Naszym przewodnikiem po tym pięknym, uważanym za jedną z najpiękniejszych stolic świata mieście, z powodu drobnej awarii i chwilowym braku innych przewodników na horyzoncie, został nomen omen nasz Prezes. I co więcej, mimo, że trochę „wzięty z zaskoczenia” wywiązał się ze swojej roli znakomicie. Powiódł nas w stronę metra, którym dotarliśmy do centrum, przybliżył nam historię miasta, omówił najważniejsze i najciekawsze obiekty i miejsca. Podziwialiśmy piękne budowle, niestety, nie sposób, czasu, a i miejsca by nie wystarczyło na to, by omówić je wszystkie, przynajmniej więc tylko wymienię kilka: Wzgórze Gellérta, okazały Parlament budowany w latach 1884-1902, Zamek Królewski z XIII w. położony na Wzgórzu Zamkowym, przepiękny gotycki kościół św. Macieja, zapierającej dech w piersiach urody mosty na Dunaju, mi.in. Łańcuchowy (z charakterystycznymi czterema posągami lwów, którego budowa rozpoczęła się w 1840r.), Elżbiety, Małgorzaty, Muzeum Narodowe. Byliśmy pod wielkim wrażeniem atrakcji, jakich dostarczyło nam to koloro- we i gwarne, brzmiące różnymi językami świata miasto. Pogoda również i w tym dniu nam dopisała, jednak po powrocie Kapuvár powitał nas deszczem i nieco chłodniejszą temperaturą powietrza. Nie przeszkodziło nam to jednak we wspólnym śpiewaniu, dyskusjach i oglądaniu meczu, w zależności od tego, na co kto miał akurat ochotę. W niedzielę, ostatni dzień naszej wycieczki, mieliśmy czas wolny do godziny 11 do południa. Kto chciał, zażywał kąpieli w basenach, inni robili ostatnie zakupy....i żegnaj Kapuvárze.. może cię jeszcze kiedyś odwiedzimy w tym samym składzie lub osobno, rodzinnie, bo naprawdę warto. Dobra baza wypadowa do Budapesztu, Wiednia, zalety wód termalnych, cisza, spokój, no i świetne warunki mieszkalne. A jeśliby ktoś chciał dołączyć do naszego chóru, zachęcony na przykład niniejszym artykułem, to byłoby nam wszystkim bardzo miło i następną wycieczkę moglibyśmy planować w jeszcze większym gronie, do czego serdecznie namawiamy, bo naprawdę warto i to nie tylko ze względu na wspólne wyjazdy. Uczestniczka Koncert Zamarski Chórek Dziecięcy uczestniczył w zorganizowanym przez Parafię w Jastrzębiu Zdroju 3 czerwca 2012r. XII Przeglądzie Twórczości Artystycznej Chórów Dziecięcych i Młodzieżowych Diecezji Katowickiej. Impreza rozpoczęła się nabożeństwem o godz. 10:00. Po nabożeństwie zaproszo- 82 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) no wszystkich na wspaniały posiłek. Kolejnym punktem programu były gry i zabawy dla dzieci. Przygotowano wiele ciekawych atrakcji m.in. takich jak: - skakanie nie piłce, - toczenie piłki między przeszkodami, - skakanie w workach. Oprócz wielu atrakcji dla najmłodszych, odbyły się również konkursy dla starszych dzieci. Wszyscy zwycięzcy oczywiście otrzymali nagrody. O godzinie 14:30 rozpoczęły się występy dzieci. Przywitano wszystkich przybyłych gości, a przede wszystkim liczne grono dzieci wraz z opiekunami. Po części oficjalnej odbyła się część artystyczna, którą przygotowały Chórki Dziecięce. Zgodnie z tradycją jednym z głównych punktów programu było ogłoszenie wyników konkursu, gdzie wręczono nagrody wszystkim zwy- można było również zwiedzić kościół oraz cięzcom. Poza występami muzycznymi przepiękną okolicę. Sylwia Sikora Chórowa jajecznica Stało się już naszą chórową tradycją, że w drugim dniu Zesłania Ducha Świętego smażymy wspólnie jajecznicę. Zwykle odbywa się to przy naszym kościele, lecz w tym roku było nieco inaczej. Zostaliśmy zaproszeni przez państwo Lacelów do ich skansenu w Puńcowie. Korzystając więc z zaproszenia, w ponie- lipec, sierpień 2012 działkowe popołudnie wszyscy jak jedna rodzina wraz z księżmi ks. Melcerem i ks. Chudeckim, spotkaliśmy się w pięknym skansenie. Na stołach czekały już na nas przygotowane pyszne kołacze i kawka , a wszystko to w uroczym miejscu przepełnionym rożnymi zabytkowymi przed- 83 wieœci wy¿szobramskie miotami. Mogliśmy podziwiać super karetę, dyliżans oraz mnóstwo narzędzi, które używane były kiedyś w rolnictwie czy też w pracach domowych. Jak na chórzystów przystało zaśpiewaliśmy też kilka pieśni. W wyposażeniu skansenu, a właściwie kuchni, oprócz różnych zabytkowych rzeczy znajdował się stary kaflowy piec, na którym usmażyliśmy pyszną jajecznicę. Było to dla wszystkich udane popołudnie i nie lada atrakcja, ponieważ miejsce w którym się znajdowaliśmy było piękne, w skansenie bogate zbiory i bardzo gościnni gospodarze. Dziękujemy państwu Lacelom za ciepłe przyjęcie i za to, że mogliśmy zwiedzić skansen. Grażyna Smoter A zatem, jeżeli słuchać będziecie moich przykazań, które Ja wam dziś daję, miłując Pana, Boga waszego, i służąc mu z całego serca swego i z całej swojej duszy, to On będzie spuszczał deszcz na waszą ziemię we właściwym czasie: jesienny i wiosenny, a ty będziesz zbierał swoje zboże, swój moszcz i swoją oliwę; on też będzie dawał na twoich polach trawę dla twego bydła, a ty będziesz jadał do syta. 5 Mojż. 11,13-15 84 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Młodzież, dzieci „Madzia Team” znów najlepszy! Już po raz czwarty na boisku szkolnym SPTE odbył się turniej o Puchar kościoła Jezusowego w Cieszynie. W tym roku do rywalizacji stanęło 5 drużyn: 2 z Cieszyna, Nierodzimia, Skoczowa i Zamarski-Kończyce. Od początku, co ważne, dobra pogoda towarzyszyła zawodom. Czasami aż nadto prażyło słońce, przez co atmosfera na boisku była jeszcze gorętsza. Zasady turnieju były proste. Każda drużyna grała przeciwko sobie. Wygrał ten zespół, który pokonał największą liczbę przeciwników. W tym roku sukces powtórzyła drużyna „Madzia Team” z Cieszyna, drugi raz z rzędu zdobywając Puchar kościoła Jezusowego oraz cenne nagrody. Drugie miejsce zajęła drużyna „Czterokolorowych” z Cieszyna, a trzecie zawodnicy z Nierodzimia. Mniej więcej w połowie zawodów rozegrano także turniej rzutów za 3 punkty. Najlepiej rzucającym z dystansu okazał się Kamil Nowakowski z „Madzia Team”. Zawody zakończono ok. godziny 14.00, po czym zawodnicy udali się na lipec, sierpień 2012 plac Kościelny, gdzie Puchar i swoje nagrody odbierali na głównej scenie. „Jesteśmy dumni, że kolejny raz wygraliśmy puchar. Dziękujemy ks. Darkowi Madzi, że nas zmobilizował i zachęcił do udziału w turnieju” – powiedział kapitan zespołu Bartek Krogulewski, od- 85 wieœci wy¿szobramskie bierając kolejny raz najwyższe trofeum. W kuluarach zapowiedział, że i w przyszłym roku powalczą o sukces. Zawody o Puchar kościoła Jezusowego są integralną częścią obchodów pamiątki poświęcenia kościoła Jezusowego, które w tym roku odbyły się 27 maja. Adresowane do młodzieży cieszą 86 się od początku dużym zainteresowaniem. W skład drużyn wchodzą zawodnicy różnych wyznań i obu płci. Cieszy, że grupy młodzieżowe wystawiają swoich zawodników, a poziom ich gry z roku na rok jest coraz wyższy. Najlepszym zawodnikiem turnieju, co ciekawe, okrzyknięto najmłodszego uczestnika zawodów - Adriana Wiechcia z Zamarsk, który wykazał się wielkim sercem i umiejętnościami na boisku. Za zorganizowanie zawodów i sponsoring dziękujemy Bożenie Sikorze, MOSiR Cieszyn i Markowi Polokowi. ks. Grzegorz Brudny Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Rewolucja czy ewolucja...?! Jak powinna w obecnej rzeczywistości wyglądać praca z młodzieżą? Jakie wyzwania stawia współcześnie i jakiego typu zaangażowania od nas wymaga? To pytania nie tylko do dorosłych, ale także do samych młodych ludzi, jedni i drudzy bowiem nadają jej przecież określoną formę i sens. Chcąc wypracować jakąś metodę, dużym błędem byłoby zatem pytać o nią tylko samych dorosłych, odbierając tym samym młodzieży prawo do wyrażania własnych poglądów, mówienia o ich potrzebach i o tym, z czym się nie zgadzają... Wraz z upływem czasu zmienia się każdy z nas. Nie tylko młodzi są dzisiaj inni. Być może jest tak, że szybciej dorastają. Ale żyją przecież w zupełnie innym świecie niż było to przed kilkunastoma laty. Z tego powodu konfrontowani są też z innymi modelami zachowań, odmiennymi doświadczeniami i potrzebami, które stawia przed nimi współczesny, trudny świat. Wielu lipec, sierpień 2012 87 wieœci wy¿szobramskie dorosłych również zaczęło inaczej myśleć. Oni także ciągle się zmieniają. Dlaczego zatem tak często wypominają młodym, że są inni niż oni sami byli? Dlaczego odwołują się tak chętnie do dawnych czasów, niekoniecznie lepszych i pozwalają sobie nierzadko na obłudną gloryfikację przeszłości, choć i ona miała swoje problemy, i wtedy w kościele młodzi ludzie nie zawsze chcieli pozostawać, a jakość pracy z młodzieżą w minionych latach, nie zawsze była wzorcowa. Żyjemy w nowej rzeczywistości i zmagamy się z nowymi wyzwaniami. Dlatego warto pomyśleć, co dzisiaj możemy zrobić tu i teraz, z tymi którzy są, i z tym, czym dysponujemy, zamiast nadmiernie skupiać się na przeszłości, liczbach i trosce o to, że coś się zmieniło...? Możemy zadać sobie pytanie, czy potrafimy i chcemy ze sobą rozmawiać? Czy jesteśmy gotowi słuchać siebie nawzajem - młodzież starszych, a starsi młodzieży? Czy słuchamy swoich potrzeb także w parafii? A może mówimy: nie ma młodzieży, ale przez swój konserwatyzm i skostniałość, nie pozwalamy, aby stała się widoczna... W zarodku tłamsimy jej pomysły. Nawet jeżeli nie za bardzo pasują nam dorosłym, dlaczego od razu je krytykować, a nie próbować wspólnie rozmawiać i wyjaśniać swoje racje? Młodzi mogą się zastanowić, czy sami dobrze wiedzą, na czym im tak naprawdę zależy – nie zawsze wiedzą, chociaż próbują walczyć o swoje. Wcześniej urodzeni, niechaj zapytają samych siebie, czy przypadkiem nie troszczą się tylko o to, co dla nich jest wygodne, o to, co było i jest nadal w ich przekonaniu dobre – łatwo jest powiedzieć: było, jest dobre, po co zmieniać? Żeby wymagać i żądać, nie wol- 88 no zapominać, że i nad sobą mamy stale pracować, uczyć się rozmawiać z młodymi i dzieląc się swoimi doświadczeniami, niekoniecznie od razu musimy narzucać swoje poglądy i zachowania... Te problemy są złożone. Należą nie tylko do naszych domów, szkół, ale są także przedmiotem troski w naszej Parafii, w całym Kościele – dlatego nie można pozwolić, aby zostały przemilczane lub zbyte stereotypami oskarżającymi jedną, bądź drugą ze stron. Właśnie dlatego, aby wyjść im naprzeciw, młodzież z Bażanowic i Ogrodzonej wspólnie ze swoim opiekunem, ks. Łukaszem Gasiem, postanowiła zorganizować spotkanie młodzieży dla członków wszystkich grup młodzieżowych cieszyńskiej Parafii. Spotkanie odbyło się 9. czerwca, br. w Bażanowicach i było pierwszym z tego typu spotkań, które w przyszłości mają być kontynuowane. Młodzież czynnie włączyła się w jego organizację, przygotowując grilla, a także sałatki i ciasta, których nie brakowało. Ks. Tomasz Chudecki, w modlitwie na rozpoczęcie, podziękował za możliwość spotkania i prosił o Boże błogosławieństwo, zapał i mądrość dla licznie przybyłych młodych ludzi (37). Po części uwielbiającej, zgromadzone osoby wspólnie próbowały odpowiedzieć sobie na pytania o pracę z młodzieżą w naszej Parafii. Spotkanie miało mieć od samego początku charakter integracyjny, ponieważ jedną z bolączek obecnej sytuacji, jak zauważono także w trakcie dyskusji, jest to, że wielu młodych ludzi kompletnie ze sobą się nie zna, bądź nie rozmawia. Mimo iż razem uczestniczą w jednym nabożeństwie, mieszkają niedaleko siebie, nie zawsze chcą chodzić na spo- Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) tkania młodzieży, ponieważ obawiają się, że nie znajdą wspólnego języka ze swoimi rówieśnikami. Ze względu na podział młodzieży w trakcie przygotowania do konfirmacji i nauczanie kościelne, które odbywa się nie na parafii, ale w każdej ze szkół, ta integracja także jest utrudniona. Jednym z problemów, o którym dyskutowano, był pomysł nabożeństw młodzieżowych, które od dłuższego czasu są organizowane w Cieszynie, ale nie przyciągają dużej liczby osób. W trakcie dyskusji zaproponowano, żeby spróbować organizować raz na dwa/trzy miesiące nabożeństwa z liturgią młodzieżową w filiałach, w ramach niedzielnych porannych nabożeństw. Pomysł ten został przyjęty. Jak się później jednak okazało, sama idea nabożeństwa młodzieżowego jest często inaczej rozumiana. Ks. Gaś zadał pytanie, czy sama młodzież wie na czym im zależy, co znaczy, że nabożeństwo jest dla młodzieży? Jak ma wyglądać? Każde nabożeństwo powinno mieć jego zdaniem otwartą formę. Nie chodzi przecież o to, żeby dokonywać rewolucji w nabożeństwie i parafii, ale żeby poprzez swój udział i współtworzenie nabożeństwa młodzież mogła dać wyraźny sygnał starszym - my też tu jesteśmy, też chcemy angażować się w służbę w parafii! Nie chodzi o to, aby odcinać się od coniedzielnych nabożeństw i parafian, ale wraz z nimi uczestniczyć w jednej liturgii, wspólnej modlitwie, rozważaniu Słowa Bożego, chwaleniu Boga pieśnią. Nabożeństwo luterańskie pozwala na tworzenie nowych porządków liturgicznych. Od dawna jest porządek liturgii młodzieżowej, która może być wykorzystywana. W Śpiewniku Ewangelickim jest także wiele pieśni młodzieżowych, które dzię- lipec, sierpień 2012 ki pomocy młodzieży i ich prowadzeniu mogą być zaśpiewane żywo, radośnie i w tempie. Niekoniecznie przy akompaniamencie głośnych instrumentów, ale też nie tak wolno i nudnie, jak często dyktuje to zbór, albo organiści. Kolejnym problemem, nad którym się zastanawiano były spotkania młodzieży. Dyskutowano nad ich formą i tematyką. W obecnej sytuacji są filiały, w których spotkania odbywają się regularnie, są takie, gdzie spotkań nie ma, ponieważ młodzież nie chce przychodzić. Zadano sobie więc pytanie, jak może wyglądać spotkanie dla młodzieży, żeby młodzi ludzie chcieli na nie uczęszczać? Dyskutowano nad ogólnymi tematami, które po wakacjach mogłyby być przepracowywane na wspólnych spotkaniach i w filiałach. A także w jaki sposób sprawić, żeby nowo konfirmowane osoby, chciały i nie bały się przychodzić na młodzieżówki? Postanowiono także kontynuować Wielkie spotkania dla młodzieży – kolejne takie wspólne spotkanie, już po wakacjach. Postscriptum Być może faktycznie jest tak, że w ostatnich latach, na skutek szeroko promowanej emancypacji różnych środowisk, młodzież stała się dzisiaj bardziej odważna i zbuntowana. Sama nauczyła się walczyć o swoje prawa, nie zawsze pamięta o dobrej zasadzie kompromisu, postrzegając ją jako własną słabość i wygraną swoich rodziców, bądź przełożonych. To pogłębia jej bunt... Ten bunt nierzadko nieszczęśliwie rodzi agresję drugiej strony. Usprawiedliwia jej działanie, które często 89 wieœci wy¿szobramskie także zahacza o bycie bezczelnym. Ja jestem rodzicem, ja jestem nauczycielem, ja jestem starszy, daję ci pieniądze, dopóki żyjesz w moim domu, to jest nasza parafia... Te i podobne, powtarzane slogany, skutecznie pielęgnują niechęć i wrogość międzypokoleniową. Rodzą w młodych myśl o zemście, za gwałt jaki jest zadawany ich prawom - prawie do własnego zdania i popełniania błędów młodości. Pytanie na czym tak naprawdę zależy obu stronom? Czy są sobie potrzebne? A może każda chce mieć i tworzy swój szczelnie obwarowany świat zasad i idei...; każda chce mieć swoje nabożeństwo i Kościół...? Jeżeli chcemy, żeby młodzież pozostawała w naszym Kościele, musimy starać się wychodzić jej naprzeciw tam, gdzie jest to w danym momencie możliwe. Jeżeli młodzież chce spotykać się z życzliwością ze strony starszych osób, powinna uważać, aby nie dokonywać rewolucji lub podziałów w parafii. Nachalnie nie manifestować swojego buntu i odmienności poglądów... Nie można także powiedzieć, że nie ma widocznego rozwiązania dla poruszonej powyżej kwestii. Każdy czas, każde następne pokolenie poradzić musiało sobie z własnymi problemami i doświadczeniami. I my je mamy i wielu z nas chce troszczyć się o to, aby stawić im czoła... Nie od dziś przecież słychać także w naszej parafii głosy tych wcześniej urodzonych, że młodzież jest ciągle niezadowolona, nieogarnięta, niewdzięczna, że brak jej wychowania, że nic nie robi, że nie widać jej w kościele, że się z nią źle pracuje, że jest gorzej niż kiedyś, bo przecież za naszych czasów... Czy tak faktycznie jest? A może 90 sami powtarzając i utrwalając swoje, bądź zasłyszane opinie bez jakiegokolwiek zastanowienia, próby przepracowania istniejących problemów, pozwalamy na to, aby wygłaszane poglądy wpływały na nasze spojrzenie, pracę z młodymi ludźmi, nasz stosunek do następnego pokolenia... Często mówimy młodzi przyszłością kraju, Kościoła – zapominając o tym, że w tym stwierdzeniu jest wiele fałszywego zrzucania odpowiedzialności za życie i świat nas wszystkich. Póki żyjemy, nieważne, ile mamy lat, każdy z nas ma prawo i obowiązek (ten dany jest nam w Słowie Bożym), wpływać na życie swoje i bliźnich, kreować i troszczyć się o przestrzeń i czas, w której Pan Bóg pozwala nam jeszcze pozostawać. Wymagamy od innych, ale zapominamy o sobie. Denerwujemy się na młodych, a nie pozwalamy na ich frustracje, kiedy spotykają się nierzadko z krzywdzącymi ich oskarżeniami i opiniami. Wielu wskazuje na 4. przykazanie: Czcij ojca swego i matkę swoją, aby ci się dobrze działo, i abyś długo żył na ziemi, wypominając młodzieży i dzieciom, że to jest nakazane w samej Biblii. Nie zwracamy jednak uwagi na to, czego na podstawie Słów Bożych uczył ks. dr Marcin Luter, że to znaczy iż sami mamy: (...) Boga bać się i miłować go, abyśmy rodzicami i przełożonymi swymi nie pogardzali, ale im usłużni i pomocni byli, słuchali ich, miłowali i szanowali …. Czy i my należycie troszczymy się o wypełnianie Bożej woli? Módlmy się o pracę z młodzieżą, prośmy także o to, aby Pan Bóg dawał nam mądrość w kierowaniu naszą Parafią. Uczmy się siebie nawzajem. Nie bójmy się rozmawiać i pamiętajmy, żeby słuchać... Nie wszystko, co stare jest złe, nie wszystko, Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) co nowe jest konieczne... Reformacja nie polegała na rewolucji! Kościół nie może pozostać skostniały i nie rozwijać się, ale zawsze mamy pamiętać o Słowie Bożym, do którego zobowiązani jesteśmy wracać. W nim mamy najlepszą podpowiedź, co nam wolno lub nie wolno czynić... ks. Łukasz Gaś ... jeszcze kilka wspomnień ...Co można robić w czerwcowy weekend? Jeśli jest ładna pogoda, można wyjść na spacer, spotkać się ze znajomymi lub też przygotowywać się do sesji na studiach albo poprawiać ostatnie oceny przed zakończeniem roku szkolnego. Niektórzy jednak mieli inny pomysł i postanowili połączyć parę rzeczy na raz - spotkanie z Panem Bogiem i znajomymi oraz grillowanie. W sobotę 9 czerwca w Bażanowicach odbyła się międzyfiliałowa młodzieżówka połączona z poczęstunkiem i grillem. Było to pierwsze od dłuższego czasu takie spotkanie. Pojawiły się osoby m.in. z Cieszyna, Ogrodzonej, Hażlacha, Zamarsk i Goleszowa. Spotkanie poprowadził ks. Łukasz Gaś. Pogoda była trochę niepewna, ale na szczęście żaden deszcz nie przeszkodził w realizacji zamierzonego planu. Uczestnicy przyszli w dobrych humorach i rozpoczęli spotkanie modlitwą oraz śpiewem. Następnie można było zjeść upieczone przez młodzież ciasta oraz porozmawiać o stereotypach (i o tym, co to tak właściwie jest), pomysłach na przyszłe wspólne spotkania oraz współpracy między filiałami, a także o nabożeństwach młodzieżowych. Każdy mógł podzielić się swoim pomysłem oraz przedstawić swój punkt widzenia. W międzyczasie na stole pojawiły się upieczone kiełbaski (które dość szybko zniknęły), a później była lipec, sierpień 2012 jeszcze chwila na rozmowy między sobą. Spotkanie zakończono tak jak rozpoczęto – śpiewem i modlitwą. Młodzież posprzątała po gościach i udała się do domu syta Słowem Bożym i jedzeniem. Sądzę, że w myśl słów: "Bo nikt nie ma z nas tego, co mamy razem" takie spotkania powinny być częściej organizowane. Każdy z nas wnosi ze sobą coś niezwykłego, tworząc wyjątkową atmosferę. Młodzieżówkę, w której brałam udział, mogę zaliczyć do udanych. Pamiętajmy również o słowach Pana Jezusa: „Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich.” Mat. 18:20 Pana Boga można znaleźć w ciszy i samotności, ale czy przypadkiem nie dowiedzieliśmy się o Nim od drugiej osoby? Warto uczęszczać na nabożeństwa do kościoła, ale również na młodzieżówki. W końcu razem zawsze raźniej. Uczestniczka 91 wieœci wy¿szobramskie Mega szkółka Tradycją się już stało, że wśród wielu atrakcji Dnia kościoła Jezusowego organizowane zostaje spotkanie dla dzieci – tak zwana Mega Szkółka. Jak co roku zaproszenie zostało skierowane do wszystkich dzieci z parafii cieszyńskiej. Niestety z roku na rok frekwencja tych spotkań jest coraz niższa. W tym roku na zaproszenie odpowiedziało zaledwie 12 najmłodszych członków naszej parafii. A szkoda, bowiem organizatorzy przygotowali wiele niespodzianek. W tym roku przybyłych witała Wielka Ryba, która miała naprowadzić na trop tematu przewodniego. Nie wszyscy od razu odgadli, kto był głównym bohaterem tego spotkania. A był nim Jonasz – człowiek, któremu wydawało się, że przechytrzy Pana Boga. Dzieci mogły poznać historię tego niezwykłego bohatera i dowiedzieć się, jaką rolę w tej historii odgrywała Wielka Ryba. W części plastycznej każdy z uczestników spotkania mógł pokolorować historię Jonasza i ułożyć ją w prawidłowej kolejności. Dzieci były też zachę- 92 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) cane żeby namalować coś od siebie. Na zakończenie tej części każdy wykonał na pamiątkę swoją rybę. W tym celu trzeba było nadmuchać balonik, zawiązać go, a potem tak przyozdobić, żeby przypominał rybkę. Na zakończenie przygotowano gry i zabawy na świeżym powietrzu, które, niestety, z racji niskiej frekwencji ograniczono do tradycyjnego berka i bitwy balonowej. Janina Szalbot Wycieczka na Tuł 1 maja br., w dzień wolny od pracy, zborownicy z Bażanowic postanowili wybrać się na pieszą wycieczkę. Cel był nieodległy – pobliska góra Tuł. Tego dnia, z samego rana, pod kościołem św. Trójcy zgromadziła się grupa wycieczkowiczów w różnym wieku – od tych najmłodszych po najstarszych. Pogoda dopisała. Zadowoleni ruszyliśmy przed siebie. Wybraliśmy okrężną trasę prowadzącą przez las dzięgielowski. Podziwiając piękną przyrodę, powoli dotarliśmy do schroniska pod Tułem. Tam czekali już na nas najstarsi uczestnicy tej wycieczki, którzy część drogi pokonali samochodami. Po krótkim odpoczynku najmłodsi opanowali lipec, sierpień 2012 93 wieœci wy¿szobramskie plac zabaw, młodzież mogła zagrać w piłkę lub badmintona, zaś ci nieco starsi odpoczywali w cieniu drzew. W schronisku można się było posilić. Czas upływał szybko i przyjemnie. Zrobiło się popołudnie i trzeba było wracać do domu. Myślę, że był to bardzo miło spędzony czas, w którym można się było dzieję, że uda nam się zorganizować jeszwzajemnie jeszcze lepiej poznać. Mamy na- cze niejedną wspólną wycieczkę. Janina Szalbot Było wesoło! Gdzie dzieciom jest wesoło? Oczywiście: W wesołym miasteczku! Na ten wyjazd dzieci z filiału Zamarski wyczekiwały z utęsknieniem. Cel podróży jak co roku ten sam. Z okazji Dnia Dziecka i w tym roku Rada Filiału ufundowała im wyjazd do Chorzowa do Wesołego Miasteczka! Wszyscy zebraliśmy się 9 czerwca o godz. 9.00 w centrum Zamarsk. Tam czekał już na nas autobus. Po modlitwie i sprawdzeniu obecności ruszyliśmy w drogę. Podekscytowanym dzieciom czas podróży minął szybko. A kiedy zobaczyły na horyzoncie pierwszą karuzelę, aż podskoczyły z radości na swoich miejscach. 94 Po dotarciu do celu, w mgnieniu oka cała grupa przemieściła się z autokaru do bram Wesołego Miasteczka. Tam rozpoczęła się dla wszystkich, zarówno dzieci i dorosłych, wspaniała zabawa. Cała paleta karuzel, zjeżdżalni, różnego rodzaju atrakcji, zapewniła nam sporą dawkę prze- Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) różnych emocji – od radości, po strach, podniecenie, zdziwienie. Syci wrażeń o godz. 19.00 zakończyliśmy naszą przygodę. Jeszcze tylko wspólne zdjęcie i szczęśliwi mogliśmy ruszyć naszym autokarem do domów. Radzie Filiału dziękujemy za ufundowanie wspaniałej przygody! ks. Grzegorz Brudny Miłuję tych, którzy mnie miłują, a którzy mnie gorliwie szukają, znajdują mnie. Przyp. 8,17 lipec, sierpień 2012 95 wieœci wy¿szobramskie KĄCIK dla DZIECI Joanna Prochaska-Pellar ... i znowu są wakacje!!! Za nami kolejny pracowity rok szkolny. Jak co roku pożegnamy się z naszymi szkolnymi kolegami i koleżankami , nauczycielami i murami naszej szkoły. Ale na pewno nikt z nas z tego powodu nie odczuwa smutku. Wręcz przeciwnie. Przed nami upragniony czas wakacji-nowe przygody, czas zawierania nowych znajomości, a co najważniejsze to możliwość poznawania ciekawych i urokliwych zakątków naszej ziemi. Wielu z was mogło już zapewne widzieć nie jedno takie ciekawe miejsce…, a jak to się mówi: „apetyt rośnie w miarę jedzenia”. Więc snujemy różne wakacyjne plany, robimy wakacyjne zakupy i oddychamy ciepłym wakacyjnym powietrzem. Warto dzielnie pracować w szkole, żeby teraz należał się nam solidny odpoczynek. Czujemy radość, rozpiera nas niesamowita energia i głowę mamy pełną pomysłów. Jak jednak mądrze wykorzystać ten wolny czas wakacji? Jak dobrze go przeżyć? Wielu z nas jednak ciągle uważa, że wakacje to czas tylko dla nas samych i nie musimy nic robić, bo „wolne to wolne”. Ale czy tak spędzone cale dwa miesiące to byłby dobry i mądry wybór? Choć mogłoby się wydawać, że jesteśmy wolni od naszych codziennych obowiązków, odpowiedzialnego postępowania, nauki.... czy wreszcie czasu wolnego „od Pana Boga” to niestety tak do końca nie jest. Na co dzień powinniśmy pomagać innym, wypełniać obowiązki jakie do nas należą i wreszcie musimy pamiętać, że TEN KTOŚ na górze nie ma wakacji i patrzy na nas zawsze i wszędzie. Zachęcam was kochani uczniowie, żebyście wystrzegali się tego co źle, niebezpieczne i pamiętali o ostrożności i odpowiedzialności za swoje postępowanie. Bo musicie wiedzieć, że ta upragniona wakacyjna wolność to nie samowola. Nie wszystko, co będziemy robili przez ten czas może być dla nas dobre i pożyteczne. Pamiętajcie, że udane wakacje to bezpieczne wakacje. Życzę Wam dużo słońca, cudownych przygód, super towarzyszy.....i tak normalnie ”FAJOWYCH WAKACJI”. 96 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Wakacyjny poradnik młodego chrześcijanina: 1. Zabieraj ze sobą zawsze niezbędne rzeczy. Pamiętaj, że komputer nie zawsze musi być na pierwszym miejscu. 2. Dobry humor to jak dobra pogoda-jest niezbędny, aby się dobrze bawić. 3. Wybieraj do zabawy tylko bezpieczne i sprawdzone miejsca - tylko wtedy unikniemy kłopotów 4. Pamiętaj, że towarzysze naszych wakacyjnych przygód nie zawsze dają nam dobry przykład i nie musimy ich naśladować 5. Sprawdzone i mądre rady naszych opiekunów zawsze okazują się być lepsze od naszego „widzi mi się” 6. Wakacje nie są czasem wolnym od niedzielnego nabożeństwa. Domy Pana Boga są zawsze blisko nas, wystarczy zapytać 7. Codzienna modlitwa jest wielkim błogosławieństwem i dodaje nam siły każdego dnia 8. Biblia jest o wiele lżejsza i mniejsza od wielu niepotrzebnych gadżetów, które zabieramy z sobą w podróż. Na pewno znajdzie się w plecaku jakaś mała dodatkowa kieszonkaniech będzie jej domem 9. Bądźmy zawsze uśmiechnięci i radośni i zarażajmy tą radością innych 10. Wszędzie gdzie jesteśmy pamiętajmy, że jesteśmy małymi uczniami Pana Jezusa, który błogosławi tylko prawdziwemu uczniostwu. lipec, sierpień 2012 97 wieœci wy¿szobramskie Być jak Apostoł Wiele osób podróżuje dzisiaj w bardzo odlegle miejsca. Każdy z nas może polecieć tam samolotem, pojechać autobusem lub swoim samochodem, może pociągiem a nawet popłynąć statkiem rejsowym. Ale czy wiecie jak podróżowano kiedyś? Dawno temu, bo w czasach apostołów podróże nie były wcale takie proste. Wymagały bardzo wielkiej odwagi, wielu tygodni przygotowań i wreszcie (czego nam niestety dzisiaj brakuje) cierpliwości. Apostoł Paweł był świadkiem Pana Jezusa, który wziął na siebie ten wielki ciężar i obowiązek aby w odlegle kraje zanieść nowinę o zbawieniu człowieka jakie dokonało się w osobie naszego Pana Jezusa. Choć nie było to łatwe jak na tamte czasy zadanie, zawsze był gotowy aby innym ludziom opowiedzieć o tym co jest w życiu najważniejsze i kto powinien stać w nim na pierwszym miejscu. Czul, że został powołany i pomimo, że często inni ludzie naśmiewali się z niego, niedowierzali mu a nawet go odrzucali on dzielnie , jak przystało na prawdziwego ucznia pana Jezusa szedł z podniesioną głową i pełnił swoją misję. Nazywamy go dzisiaj „Apostołem Narodów” ponieważ jako pierwszy podjął się trudu mówienia o Jezusie poza Jerozolimą w odległych od niej obcych krajach, gdzie ludzie nigdy o Jezusie nie słyszeli a Pan Bóg był im obcy . Ale Pawłowi każdego dnia dodawał nowych sil. I tak nasz wielki apostoł odbył w swoim życiu trzy podróże misyjne, podczas których zakładał pierwsze chrześcijańskie zbory. Pisał do nich również listy, w których pocieszał ich i umacniał ich wiarę. Możemy je odnaleźć w Biblii. Dzisiaj, w miejscach gdzie w I wieku n.e przebywał apostoł Paweł mamy różne ślady, które potwierdzają tam jego obecność. Są wśród nich takie miasta jak Antiochia, Filipia, Tesaloniki, Ateny, Efez, Korynt a nawet Rzym. Może któreś z tych miejsc będzie dane wam zobaczyć Pomóż Pawłowi dotrzeć do Efezu 98 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) tego lata? Wiele z tych miejscowości leży w dzisiejszej Turcji , Grecji i na Cyprze. Spróbujmy zatem pomyśleć i o takich miejscach, które przybliżą nam nieco początki naszej wiary na kontynencie europejskim. A wtedy wakacje będą mogły być także czasem nauki. Jeśli zaciekawiła lipec, sierpień 2012 was historia ap. Pawła dociekajcie więc jak potoczyła się dalej jego historia. Znajdziecie ją w Nowym Testamencie w Księdze Dziejów Apostolskich, lub w swojej Biblii dla dzieci. Polecam i niech Was Pan Bóg błogosławi na wszystkich waszych wakacyjnych drogach. 99 wieœci wy¿szobramskie 100 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Zapisane w księgach parafialnych „Odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego.” Jan 3,5 Chrzty: Małgorzata Anna Gołda Maja Barbara Kasprzyk Franciszek Wiktor Zagóra Inez Barbara Nieckuła Jan Wrzesiński Adam Wrzesiński 2012-05-06 2012-05-06 2012-05-06 2012-05-20 2012-05-28 2012-05-28 Potem rzekł Pan Bóg: „Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam. Uczynię mu pomoc odpowiednią dla niego”. 1 Mojż. 2,18 Śluby: 2012-05-19 Michał Sikora Magdalena Helena Podżorska Sebastian Michał Jurga Joanna Cholewa Mirosław Witold Szmeja Monika Elżbieta Broda 2012-05-19 2012-05-19 Cieszyn Cieszyn Cieszyn „Wiem, że Pan ujmie się za biednym, a ubogim wymierzy sprawiedliwość” Ps 140,13 Pogrzeby: 2012-05-07 2012-05-09 2012-05-12 2012-05-15 2012-05-16 2012-05-17 2012-05-26 Cieszyn Cieszyn Hażlach Hażlach Cieszyn Cieszyn śp. Janusz Leszek Byczyński śp. Rudolf Wiecheć śp. Karol Mizia śp. Grażyna Anna Stawarska śp. Karol Lazar śp. Jan Kołder śp. Stanisław Szklorz lipec, sierpień 2012 lat 44 lat 79 lat 69 lat 50 lat 74lat 92 Cieszyn Zamarski Hażlach Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn 101 wieœci wy¿szobramskie Informacje, ogłoszenia Polskie Towarzystwo Ewangelickie 05.07.: godz. 15.00: Klub PTEw Prelekcja: Jan Łysek (125 – lecie urodzin) 12.07.: godz. 15.30 Klub PTEw. Prelekcja: Ks. Jan Adam Steinmetz (250 – lecie śmierci) 19-20.07.: Wycieczka naokoło Tatr 26.07.: godz. 15.00: Klub PTEw Prelekcja: Ks. Edward Romański (100 – lecie urodzin) 02.08.: godz. 15.00: Klub PTEw Prelekcja: Tadeusz Staich (25 – lecie smierci) 09.08.: Wycieczka do Banskiej Bystricy – Słowacja n ń (zmiana terminu) pla erpie z i s s 16.08.: godz. 15.00: Klub PTEw a N ec ok: i p Prelekcja: Jerzy Kubisz (150 – lecie urodzin) li 2r na 201 22.08.: Wycieczka na Łysą Górę (zmiana terminu, wyjątkowo środa) 30.08.: godz. 15.00: Klub PTEw Prelekcja: Ludwik Klimek (100 – lecie urodzin) Biblijne spotkania dla kobiet: - W Zamarskach - drugi poniedzia³ek miesi¹ca, godz.16.00 - W Gumnach - ostatni poniedzia³ek miesi¹ca, godz.17.00. W Zamarskach i Gumnach spotkania prowadzi diakon Anna Kajzar - W Cieszynie - w drugi czwartek miesi¹ca, godz. 17.00, spotkanie prowadzi diakon Aleksandra B³ahut-Kowalczyk - W Marklowicach - pierwszy pi¹tek miesi¹ca, godz. 16.00, spotkanie prowadzi diakon Joanna Sikora - W Ogrodzonej - w drugi wtorek miesi¹ca, o godz. 17.00 spotkanie prowadzi teolog Janina Boruta - Ko³o Odwiedzinowe w Cieszynie - pierwszy poniedzia³ek miesi¹ca, o godz. 16.00 - W Ba¿anowicach- co 2 tygodnie o godz. 16.00 spotkanie prowadzi teolog Romana Szmidt-Król 102 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Próby chórów w parafii cieszyńskiej Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Cieszyn Bażanowice Bażanowice Hażlach Hażlach Puńców Zamarski Zamarski Chór Misyjny Chór Kościelny Chór męski Chór Hosanna Chór Hosanna Chór mieszany Chór dziecięcy Chór mieszany E.G. „Gloria” Chór mieszany Chór męski Chór dzięcy * (M) - młodzież; (D) - wtorek środa środa sobota sobota czwartek czwartek piątek sobota poniedziałek poniedziałek piątek godz. 15.30 godz. 18.00 godz. 17.00 godz. 9.00 (M)* godz. 10.00 (D)* godz. 18.00 godz. 16.00 godz. 19.00 godz. 10.00 godz. 18.00 godz. 19.30 godz. 16.00 Spotkania młodzieży na terenie parafii: Cieszyn Bażanowice Gumna Hażlach Marklowice Puńców Zamarski Ogrodzona piątek niedziela piątek sobota piątek piątek piątek sobota godz. 17.00 godz. 17.00 godz. 19.00 godz. 17.00 godz. 18.00 godz. 18.00 godz. 17.00 godz. 18.00 Godziny Biblijne w parafii: ostatnia niedziela m-ca każda środa Cieszyn Cieszyn godz. 17.00 godz. 17.00 M£ODZIE¯ STUDIUJ¥C¥ I PRACUJ¥C¥ SERDECZNIE ZAPRASZA NA SPOTKANIA, KTÓRE ODBYWAJ¥ SIÊ W KA¯DY WTOREK O GODZ. 18:30, W BUDYNKU PARAFIALNYM PRZY PLACU KOŒCIELNYM 6, W SALI NA II PIÊTRZE lipec, sierpień 2012 103 wieœci wy¿szobramskie Biblioteka i Archiwum im. B.R. Tschammera czytelnia czynna w poniedzia³ki i œrody w godz. 15:30 - 19:00 Zapraszamy do s³uchania programu „Po prostu” codziennie od 21.00 do 21.30 w Radiu CCM: Cieszyn 90,5 FM Ustroñ 107,1 FM www.radio.ccm.pl Audycje dla dzieci, młodzieży, ludzi starszych, całych rodzin. Powieści w odcinkach, rozważanie biblijne, wywiady, reportaże. Muzeum Protestantyzmu czynne w pi¹tki o godz. 14:30 Informacje w kancelarii parafialnej lub w innym dogodnym terminie po uprzednimjego uzgodnieniu tel.: 502495835, e-mail: [email protected], www.biblioteka.cieszyn.orgpl, lub za poœrednictwem kancelarii parafialnej tel.: 33 857 69 96 Serdecznie dziękuję państwu Danucie i Oskarowi Plinta za opiekę i wszelką pomoc serdeczne Bóg Wam zapłać. A kochanej Danusi z okazji 75-tej rocznicy urodzin Błogosławieństwa Bożego na dalsze lata – życzy „przybrana” krewna Halina K. 104 „Życie jest piękne, gdy żyć się umie, gdy jedno serce drugie rozumie” Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) Serdecznie zapraszamy wszystkie dzieci na Tygodnie Dobrej Nowiny: - Hażlachu - od 16 do 20 lipca - Bażanowicach od 6 do 10 sierpnia - Ogrodzonej od 20 do 23 sierpnia W pozostałych filiałam terminy będą podane na nabożeństwach. Tydzień Ewangelizacyjny 2012 wydarzenie o charakterze ekumenicznym Od 7 lipca br. w Dzięgielowie, w małej miejscowości koło Cieszyna na Śląsku Cieszyńskim, rozpocznie się 63. Tydzień Ewangelizacyjny. Uczestnikami tego ogólnopolskiego wydarzenia będą zarówno dzieci, młodzież, jaki i dorośli. Hasło „Tu chodzi o miłość” będzie towarzyszyć całemu programowi Tygodnia. W czasie tej imprezy, która ma charakter otwarty, w różnej formie przedstawiane będą tematy, które dotyczą przede wszystkim relacji międzyludzkich i wiary chrześcijańskiej. – Oczywiście tu chodzi o miłość Pana Boga do człowieka, bo to podstawa. Ale też o naszą wzajemną relację, bo bez niej trudno żyć – tłumaczy Paweł Gumpert, koordynator kampanii ewangelizacyjnych Centrum Misji i Ewangelizacji. Wykłady, seminaria, warsztaty, cykle społeczne, spotkania i koncerty z przesłaniem, to wszystko wydarzy się w czasie dziewięciu dni pod namiotami od 7 do 15 lipca. Codziennie usłyszymy Doris Schulte, kanadyjską wykładowczynię, polskie teolożki Annę Olek i Dorotę Fenger oraz seminarzystów i wykładowców z całego kraju i z zagranicy. Przewidujemy, że na Tygodniu Ewangelizacyjnym gościć będzie codziennie około 2000 osób. Główny punkt programu – spotkania ewangelizacyjne o godz. 17.00 transmitowane będą także w internecie na www.cme.org.pl. Organizatorem imprezy jest Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego (CME). lipec, sierpień 2012 105 wieœci wy¿szobramskie Alina Kisiała 43-400 Cieszyn ul. Kościuszki 42 www.alistra.pl; e-mail: [email protected] tel. 502 034 240 BRATYSŁAWA Termin: 29 września 2012 r. W programie: - najciekawsze zabytki stolicy Słowacji – Katedra św. Marcina, Stare Miasto, Plac i Pałac Prymasowski, Brama św. Michała, Niebieski Kościółek - przejażdżka Bratysławskim Tramwajem z komentarzem przewodnika miejskiego, krótki postój na Bratysławskim Zamku - rejs statkiem po Dunaju do ruin średniowiecznego zamku Devin, degustacja słowackich win Koszt: 130 zł/ os. + 20 euro/ os. Cena zawiera: przejazd autokarem wraz z opłatami drogowymi i parkingowymi, opiekę pilota, ubezpieczenie, przejazd Bratysławskim Tramwajem, usługę przewodnika miejskiego, rejs statkiem Dodatkowo płatne: bilety wstępu – ok. 5 euro/ os. Przewidywany powrót ok. 23:00 Zgłoszenia i wpłaty zaliczki ( 20 euro/ os.) do 31 lipca 2012 r. Pozostała kwota płatna do 20 września 2012 r. Zaopiekuję się starszą osobą. Posiadam doświadczenie. Kontakt tel. 33 853 67 74 Sprzedam działkę budowlaną o powierzchni 31 arów, położoną w Pogwizdowie (wszystkie media). Jstnieje możliwość podziału działki na dwie mniejsze. Tel. 508 326 233 Sprzedam grobowiec rodzinny 4 osobowy z granitu. Kontakt: 0049911819400 Cześć mam 32 lata, jeśli coś dla Ciebie znaczą słowa - przy- jaźń, szacunek, prawdziwa miłość i wiara w Boga - napisz proszę sms-a. Czuję się bardzo samotna i szukam bratniej duszy (przyjaciela, przyjaciółki), który wypełni moją pustkę w sercu, odpiszę na każdego SMS-a. Tel. 692 365 520 106 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) lipec, sierpień 2012 107 wieœci wy¿szobramskie 108 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) HUMOR... Baca stanął przed sądem oskarżony o pobicie. - Oskarżony twierdzi, ze uderzył poszkodowanego jeden raz zwiniętą gazetą? - Ano. - I od tego ciosu gazetą poszkodowany doznał wstrząsu mózgu? - Skoro tak doktor powiedział... - W takim razie co było w gazecie? - Nie wim, nie cytałem. Kancelaria Parafialna w Cieszynie czynna jest: - poniedzia³ek, œroda, pi¹tek - 8.00 do 15.00 - wtorek, czwartek - 10.00 do 17.00 Numer telefonu oraz faxu: 33-857 96 69 Nr konta bankowego: 78 8113 0007 2001 0074 4353 0001 Bank Spółdzielczy o/Cieszyn [email protected] [email protected] Informator Parafialny Parafii Ewangelicko - Augsburskiej w Cieszynie Redaktor naczelna: Beata Macura Kontakt: Tel: 33 857-98-32; Projekt okładki: Korekta: e-mail: [email protected] A. Macura ks. Jan Sztwiertnia dr Jan Schylla Urszula Szmidt Druk: Ośrodek Wydawniczy „Augustana” Sp. z o.o pl. ks. M. Lutra, Bielsko Biała Redakcja nie ponosi odpowiedzialnoœci za treœæ og³oszeñ. Nie zwracamy nie zamówionych materia³ów. Zastrzegamy sobie prawo opracowywania i skracania tekstów. Wszystkie materiay prosimy przesy³aæ do 17 dnia ka¿dego miesi¹ca. Artyku³y przes³ane po terminie nie uka¿¹ siê w Wieœciach. Osoby zainteresowane Informatorem Parafialnym, które z ró¿nych powodów nie potrafi¹ odebraæ go osobiœcie, proszone s¹ o zg³oszenie tego faktu do Kancelarii Parafialnej. Informator zostanie dostarczony pod wskazany adres. lipec, sierpień 2012 109 1000 1000 830 Hażlach Krasna Odwiedź naszą stronę: 1200 1200 Dom Sp. St. 1200 1200 1030 1030 1030 Szpital Śląski 1030 830 1000 1000 Zamarski 1000 830 900 1000 830 900 Pami¹tka Za³o¿enia 1000 830 900 1000 1000 830 800 1000 1200 1030 1000 1000 830 830 1000 1000 1000 900 800 29.07 Niedziela - SpowiedŸ i Komunia Œwiêta 22.07 Niedziela Puńców Ogrodzona Marklowice 1000 1000 1000 Gumna 1000 830 900 Bażanowice 900 1000 830 900 1000 830 Cieszyn 800 08.07 Niedziela 15.07 Niedziela 800 110 800 01.07 Niedziela Lipiec 2012r. wieœci wy¿szobramskie http://www.cieszyn.org.pl 1000 900 830 830 800 1000 900 830 1000 1030 1200 1000 1000 830 900 830 1000 1000 1030 1200 Hażlach Krasna Marklowice Ogrodzona Puńców Zamarski Szpital Śląski lipec, sierpień 2012 Dom Sp. St. 1200 1030 1000 1200 1030 1000 1000 830 1000 1000 830 Gumna 1000 830 900 Bażanowice 900 1000 830 900 800 1000 1000 830 Cieszyn 800 Pami¹tka Za³o¿enia 1200 1030 1000 1000 1000 900 1000 1000 830 900 800 02.09 Niedziela - SpowiedŸ i Komunia Œwiêta 26.08 Niedziela 800 12.08 Niedziela 19.08 Niedziela 800 05.08 Niedziela Sierpieñ 2012 r. Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107) 111 wieœci wy¿szobramskie Spis treści: Od Redakcji ....................................................................................................... 1 Rozwa¿anie: Zakończył się rok szkolny .................................................................... 2 Dlaczego chrześcijanie cierpią ............................................................................................. 3 Wizyta ..............................................................................................................................5 Wskazania etyczne w postyllo ks. dr. Marcina Lutra ...................................................... 6 Szpital powszechny „Gminy Ewangelickiej” w Cieszynie ..................................................... 7 Trochę historii ................................................................................................................. 15 Historia Kościoła w Marklowicach .................................................................................. 24 WYDARZENIA PARAFIALNE 303 Pamiątka Założenia i Poświęcenia Kościoła Jezusowego w Cieszynie ............................ 27 Pamiątka Poświęcenia Kościoła Jana Chrzciciela w Puńcowie, 20-lecie miejscowego chóru ...29 „Złota Konfirmacja” w Kościele Jezusowym ................................................................ 31 Wojaże „Młodzieży dojrzałej” .......................................................................................... 34 Ognisko .......................................................................................................................... 36 Kościół jako dar Ducha Świętego .................................................................................. 37 Wycieczka Koła Pań z Brzezówki i Hazlacha .................................................................... 38 Rodzinne Nabożeństwo w Puńcowie ................................................................................... 40 Dzień seniora w Zamarskach ............................................................................................ 42 Rodzinne Święto w Hażlachu .................................................................... 38 Spotkanie w ogrodzie ......................................................................................................... 45 Nabożeństwo Rodzinne w czerwcu .................................................................................. 46 Zaszczytna służba ............................................................................................................ 48 Ratujmy Nasze organy I Koncert w ramach akcji - Ratujmy Organy Kościoła Jezusowego .................................... 48 II Koncert w ramach akcji - Ratujmy Organy Kościoła Jezusowego .................................... 51 Kącik wspomnień - Plac Kościelny i moja starka Marynka ................................................. 54 Inne Wydarzenia Z Drogomyśla - 149 Zjazd Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa ............................................ 56 Z Cieszyna - Syn Jerzego Lanca w Polsce ............................................................................ 58 Z Iranu: Be omide didar ........................................................................................ 59 Zza Granicy Wiedeńska-Stadskirche .............................................................................. 61 Z Dzięgielowa „Parafialna strefa kibica” w Parafii Dzięgielów .................................... 65 Informacje Rady Parafialnej .............................................................................. 66 LOTE, GTE, SPTE, Przedszkole TE ................................................................. 68 Chóry, muzyka... Chór kościelny na Węgrzech ........................................................................................ 80 Koncert ............................................................................................................................ 83 Chórowa Jajecznica .......................................................................................................... 84 M£ODZIE¯ I DZIECI „Madzia Team” znów najlepszy! ................................................. 85 Rewolucja czy ewolucja ........................................................................................ 88 ...jeszcze kilka wspomnień ............................................................................................. 91 Mega Szkółka .................................................................................................................. 92 Wycieczka na Tuł ............................................................................................................. 93 Było wesoło! .................................................................................................................. 94 K¥CIK DLA DZIECI: Joanna Prochaska-Pellar......................................... 96 Zapisane w księgach parafialnych ..........................................................................101 Informacje i ogłoszenia ..........................................................................................102 112 Odwiedź naszą stronę: http://www.cieszyn.org.pl