Kapitan Żbik - Człowiek za burtą

Transkrypt

Kapitan Żbik - Człowiek za burtą
Kapitan Żbik - Człowiek za burtą
- Autor: Kapitan Żbik
- Tytuł: Człowiek za burtą
-
Wydawnictwo: Wydawnictwo Sport i Turystyka
Seria:
Rok wydania: 1971
Nakład: 100000
Recenzent: Maciej Molczyk
Recenzja: 32/2010
CZŁOWIEK ZA BURTĄ
„Człowiek za burtą” to moim zdaniem początek apogeum twórczości komiksowej Grzegorz
Rosińskiego. Od tego odcinka zaprezentował on swój specyficzny, rozpoznawalny styl rysunku.
Styl już inny niż we wcześniejszych swego autorstwa odcinkach kpt. Żbika (np. Diadem Tamary,
Tajemnica ikony, Zapalniczka z pozytywką i dalsze, oraz Czarna Nefretete).
To już w pełni dojrzały Rosiński jakiego znamy np. z komiksów o Thorgalu. Pozornie szybka,
niestaranna kreska, ale jednocześnie to nieuchwytne „coś”. To „coś” to niezwykła umiejętność
oddawania przelotnego wrażenia chwili. Rosiński nie grzęźnie w odzwierciedlaniu szczegółów
(jak Polch), ich istnienie jedynie sygnalizuje szybkim szkicem, ale te twarze pełne uczuć – jak
żywe i do tego mistrzowska kompozycja poszczególnych rysunków.
Czytając „Człowieka za burtą” mam wrażenie, że nie oglądam sekwencję kolejnych rysunków,
lecz daję się porwać akcji obrazkowego kryminału niczym muzyce big-bitowej lat 60-tych
(przypadkiem z okresu stworzenia tego komiksu) i płynę wraz z nią. Stosując analogię do
malarstwa, twórczość Rosińskiego to tak jak twórczość XIX-wiecznych impresjonistów:
oddawanie wrażenia chwili, unikanie fotograficznego realizmu, ledwie sygnalizowanie faktu
istnienia szczegółów. Przy takim mistrzostwie rysownika, obroni się każdy scenariusz, nawet
całkiem drętwy.
A scenariusz tego komiksu (autorstwa Władysława Krupki) przypomina klimatem powieści serii
„Labirynt” – knowania imperialistów z NRF-u przeciwko naszej pokojowo nastawionej, ludowej
ojczyźnie. Dla realizacji swoich niecnych zamiarów nie powstrzymają się nawet przed próbami
zabójstwa. Doświadcza tego na sobie młody, świeżo mianowany kustosz zamku-muzeum w
Waśnicach, który przejmuje schedę po poprzedniku, zabitym przez nieznanego sprawcę.
Oczywiście - jak się później okaże - sprawcą jest przestępcza grupa charakterze
zorganizowanym wywodząca się z imperialistycznych kół zachodnich. Na szczęście do akcji –
1/4
Kapitan Żbik - Człowiek za burtą
pod koniec tego odcinka – wkracza kpt. Żbik i drżyjcie imperialiści! Co będzie potem dowiemy
się z kolejnego odcinka pt. „Gotycka komnata”.
Tymczasem jesteśmy przy naszym „Człowieku za burtą”. Już sama okładka w czasach
siermiężnej, gomułkowskiej rzeczywistości musiała porażać widzów zza szyb kiosków RUCH-u.
Klimat zupełnie jak w zachodnich komiksach, aż chce się sięgnąć i kartkować w napięciu
kolejne strony. Jednak tytuł mógłby być bardziej sensacyjny. „Człowiek za burtą”. I co z tego?
Czy to powieść marynistyczna? No nie, przecież sensacyjna lub kryminalna. Chyba lepiej
byłoby np. „Zabójstwo kustosza”. No ale to już nie wina Rosińskiego.
Sama okładka to już zjawisko, prawdziwy „kosmos” w porównaniu z wcześniejszymi z tej serii,
tworzonymi przez Zbigniewa Sobalę:
czy Jana Rockiego:
Okładka okładką, początek świetny, ale co widzimy dalej po jej otworzeniu? Otóż widzimy to co
opisałem we wstępie, wysoką klasę rysownika. Pierwsze symptomy nowego stylu, jakże
odmiennego od zaprezentowanego w „Diademie Tamary” ( i kolejnych kilku), Rosiński
zaprezentował już w odcinku „Czarna Nefretete”, ale to jeszcze nie było to, co widzimy w
„Człowieku za burtą”.
Co ciekawe, z założenia komiks (pardon, kolorowy zeszyt – zgodnie z ówczesną nomenklaturą,
przecież nazwa komiks była symbolem zachodniej kultury) przeznaczony jest zdaje się dla
młodych chłopaków w wieku jakieś 10-14 lat, ale z powodu nowego stylu rysownictwa wydaje
się jednak „poważniejszy”, nie taki „dziecinny” jak wspomniany „Diadem Tamary” i kilka innych,
wcześniejszych z tej serii.
W tym odcinku widzimy wspomniane już mistrzowsko oddane uczucia (zaskoczenie,
2/4
Kapitan Żbik - Człowiek za burtą
przestrach) na twarzach bohaterów:
mamy też „pokazany” klimat narad zachodnich imperialistów:
czy skrytobójcze zamachy na życie polskich obywateli:
Ale są także momenty dla jakby starszych odbiorców:
Niby niewinna rozmowa, no ale ten kontekst…
Niewtajemniczonych informuję, że przystojny pan po prawej to nowy kustosz muzeum w
Waśnicach, a sex bomba po lewej to obywatelka z zachodu wracająca z polski. Razem płyną
polskim statkiem z Gdyni do Kopenhagi. Ponieważ komiks (znów ten komiks, miało być
kolorowy zeszyt) przeznaczony jest dla młodych widzów, nie dojdzie do rozwoju znajomości, nie
będzie żadnych dwuznacznych scen, niezgodnych z duchem socjalistycznego wychowania
młodzieży. A tak się ciekawie zapowiadało:
3/4
Kapitan Żbik - Człowiek za burtą
Kustosz
„Człowiek
wkrótce
za
burtą”.
zostanie
skrytobójczo
zamordowany
ioczekiwany
wyrzucony
za
burtę,
stądI tytuł
odcinka:
MO
Kilka
pojawia!
wstron
Warszawie.
Prawdziwe
dalej
na
scenie
„wejście
wreszcie
smoka”.pojawia
Od
razu
sięwidać,
długojak
wiele znaczy
kapitan
w Komendzie
Żbik.
to jak
Głównej
się
A znaczy tak wiele,
przełożonego
podczas
że może
rozmowy
sobie
służbowej:
pozwolić na nonszalanckie podpieranie się na biurku
W tym
kreatywnością
stylu
osób
samodzielnie
odpowiada
tym
ledwo
razem.
agenta
związanych
akcja
momencie
jedynie
W
się
służb
lub
tym
poprowadzi
rozkręciła,
w
ze
kapitan
specjalnych.
odcinku
przed
małej
sprawą,
pułkownikiem
grupie
Żbik
następuje
śledztwo. nienie
otrzymuje
mamy
Żbik
współpracowników
grzęźnie
nie
niestety:
okazji
Śledztwo
KG
traci
sprawę
wMO
przekonać
sprawozdawczości,
czasu
ciąg
to
pułkownikiem
i mało
odtąd
dalszy
na
(zawsze
żmudne
się
powiedziane,
samodzielnie,
nastąpi…
o tym,
tych
Czeladką.
przesłuchiwanie
pracuje
bowiem
samych),
sąjak
to
przeważnie
I dwa
tak
zwykle,
bardziej
a za
zapewne
obrazki
zza
efekty
zdziałania
niebywałą
biurka
dalej,
będziewi
Aż strony.
32
dobrze
żal że
zakomiks
A następny
np.
siedem
tak szybko
miesięcy.
odcinek
się„kolorowych
kończy,
Takie były
można
realia
zeszytów”
by
wydawnicze
tak mógł
czytać
sięiwczytać
ukazać
PRL-u.
bez
za końca,
dwa, albo
a turównie
zaledwie
4/4