Kazanie na Święto Niepodległości Polski 2011 w

Transkrypt

Kazanie na Święto Niepodległości Polski 2011 w
ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI POLSKI – 11 LISTOPADA 2011
KAZANIE WYGŁOSZONE PODCZAS MSZY ŚW. ZA OJCZYZNĘ W
KOŚCIELE ŚW. STANISŁAWA KOSTKI, BROOKLYN.
Gdybym prowadził kabaret to powitałbym Was słowami – witam wszystkich
zaściankowiczów. Bo tak nas, ludzi wierzących, dzisiaj publicznie określają ci
„lepsi”. Ja witam Was, ludzi miłujących Boga i Ojczyznę, którzy przyszliście, aby
ofiarować Bogu swoje modlitwy w intencji naszej Ojczyzny, Polski, w jej Święto
Niepodległości. A tylko przy okazji się pytam, jak długo władza Rzeczpospolitej,
której obowiązkiem jest troska o dobro każdego obywatela, będzie pozwalała na
obrażanie obywatela, który wierzy w Boga i Go szanuje…
Umiłowani w Chrystusie.
Dzisiaj modlą się z nami ludzie, których ojcowie czy dziadkowie, tę
niepodległość wysłużyli, oddając swoje życie i przelewając swoją krew. Im do
walki dodawały mocy słowa wiersza - modlitwy, poety Mariana Hemara, który
napisał:
Spraw, by wstała o własny wielki trud oparta,
Biała z naszego żaru, z naszej krwi czerwona,
By drogo kosztowała, drogo zapłacona,
Żebyśmy już wiedzieli, jak wiele jest warta.
(…) By wnuk, zrodzon w wolności, wiedział, co to znaczy
Być wolnym, być u siebie – być Polakiem w Polsce.
Dzisiaj modlą się z nami ludzie, których rodzice, walczyli o wolność Polski z
niemieckim najeźdźcą, a przyszło im żyć w niewoli komunizmu. W ich sercach
brzmiała na pewno modlitwa napisana przez Juliana Tuwima, Polaka, Żyda,
patriotę:
Daj nam uprzątnąć dom ojczysty
Tak z naszych zgliszcz i ruin świętych
Jak z grzechów naszych, win przeklętych:
Niech będzie biedny, ale czysty
Nasz dom z cmentarza podźwignięty.
Ziemi, gdy z martwych się obudzi
I brzask wolności ją ozłoci,
Daj rządy mądrych, dobrych ludzi,
Mocnych w mądrości i dobroci.
Oni to, dziadowie i rodzice nasi, znając wartość wolności, którą im odebrano, a
czując potrzebę przekazania tej wartości dzieciom, wpoili w nas, że Bóg, Honor,
Ojczyzna, to są słowa najświętsze. Że mądrość i dobroć, przymioty Boga, muszą
kierować życiem człowieka i jego służbie dla Ojczyzny, że bezbożny totalitaryzm
czy liberalizm to zniewolenie. Że w historii żyli ludzie, którzy oddali za Ojczyznę
to, co mieli najcenniejsze - swoje życie..
Dzisiejszy dzień świętują i ci najmłodsi, urodzeni w wolnej Polsce, którzy nie
mają już czasu lub chęci na słuchanie swoich rodziców czy dziadków, a o
Ojczyźnie uczą się z telewizji czy komputera. W wolnych media, jakie mamy w
Polsce, wolno mówić i publikować, co się żywnie podoba, nawet fałsz i zło. A w
wolnych mediach, o Ojczyźnie nie mówi się w słowach, które znały pokolenia
ludzi zniewolonych. Media mówią młodemu pokoleniu - zapomnij o przeszłości,
bo człowiek nowoczesny ma żyć radosną, kolorową, frywolną teraźniejszością. To
brzmi tak, jakby komuś zależało na tym, aby najmłodsi, urodzeni w wolnej Polsce
ludzie stracili poczucie patriotyzmu i odpowiedzialności za Ojczyznę, aby stali się
Europejczykami, czyli obywatelami federacji, w której konstytucji nie ma miejsca
na odniesienie się do chrześcijańskich tradycji.
Przykładem było zorganizowanie w Dzień Niepodległości imprezy zwanej
Kolorową Niepodległą – to ma być demokratyczne, równe dla wszystkich
przeżywanie wolności, bo chcemy Polski wielokulturowej, deklarowali
organizatorzy tego lewicowo-homoseksualnego spędu, na które zaproszono nawet
lewackie bojówki z Niemiec, powiązane ideowo i organizacyjnie z bojówkami,
które niedawno zamieniły pokojowe manifestacje w Rzymie w festiwal ulicznego
bandytyzmu. Tylko w tej ich „Polsce wielokulturowej” jakoś nie ma miejsca na
naszą rodzimą kulturę i tradycję. Żaden chór kościelny śpiewający „Boże coś
Polskę” tam nie wystąpi. Bo rodzima kultura nie jest fajna. Fajna jest
„wielokulturowość”. A ponieważ Polska jakoś tak dziwnie stała się państwem
jednolitym narodowo, kulturowo, to tę „wielokulturowość” trzeba nam będzie
wprowadzić i uczyć nas tolerancji.
W podobnym stylu uczono nas tolerancji do innych kultur, wyznań przed
zaborami. Okazało się jednak, że byliśmy narodem niepodatnym na tę naukę i
uparcie nietolerancyjnym, no to w tym momencie nie zasługiwaliśmy na to, aby
posiadać własne państwo.
Dzisiaj z obrońców polskiego, narodowego dziedzictwa się drwi i wyszydza,
nazywając ich zacofanymi zaściankowcami. Starczy jednak popatrzeć w
historyczną przeszłość i dostrzec z łatwością pewną analogię: zaborcy niszcząc
polskość i katolicyzm podobnie narzucali stereotyp brudnych i zacofanych
Polaków. Jaki wniosek - ktoś próbuje nam odebrać wolność!
W latach dwudziestych ubiegłego wieku to nie kto inny, ale polscy komuniści
potępili postanowienia traktatu wersalskiego przyznające ojczyźnie suwerenność.
W celu delegitymizacji nowo powstałego państwa nawoływali do bojkotu
wyborów i robili wszystko, żeby mu zaszkodzić na forum międzynarodowym.
Czyż dzisiaj nie dzieje się podobnie? Z małą różnicą - wtedy jeszcze nazywano
rzeczy i ludzi po imieniu. Wtedy komuniści przez naród zostali natychmiast uznani
za zdrajców i agentów Moskwy. A trzeba koniecznie wspomnieć, że w tamtych
zamierzchłych czasach, odwrotnie niż obecnie, to Moskwa była traktowana, jako
obce mocarstwo.
Dzisiaj suwerenność Polski także jest w niebezpieczeństwie, które nadchodzi z
kilku kierunków. Polityka pro-rosyjska i pro-niemiecka sprawiła, że nowo otwarty
gazociąg do Niemiec omija Polskę, a władca Rosji może nam zamknąć gaz w
każdej chwili. Rozwijają się porty lotnicze w Niemczech, a w Polsce Unia zabrania
wybudowania autostrady, bo tam żyje żaba, której zniszczy się jej środowisko
naturalne. Czy nie jest to ograniczanie rozwoju Polski, a tym samym jej
niezależności i wolności?
Działania antykatolickie, antychrześcijańskie, antyreligijne sprawiły, że do
polskiego Parlamentu weszli dziwni ludzie. Wśród nich ludzie z wyrokami, ludzie
wprost chełpiący się łamaniem zasad moralnych i etycznych, jawni sodomici i
wierutni kłamcy; są ludzie opłacani wielkimi pieniędzmi za propagowanie
grzechów zabijania nienarodzonych dzieci! I teraz uwaga: W polskim Parlamencie
znaleźli się ludzie, którzy wyśmiewają patriotyzm narodowy; jest tam były ksiądz,
walczący ateista, który w swojej gazecie wychwalał mordercę bł. ks. Jerzego
Popiełuszki i sam czyn. Są osoby znane z nawoływania do zabijania
nienarodzonych Polaków; są w parlamencie polskim osoby, które mówiły, że
wstydzą się, że Jan Paweł II był Polakiem!
Oto, dlaczego niepodległość Polski jest w niebezpieczeństwie!
Komu i czemu służą ci ludzie? Polsce? Przez 700 lat mieszkali w Polsce
przedstawiciele religii Mojżeszowej. Z własnego wyboru. Większość z nich
poczuła się szybko Polakami. I przez wieki nie przeszkadzał im krzyż czy
wszędobylska przydrożna kapliczka. A przechodząc przez Ostrą Bramę w Wilnie,
pod wizerunkiem Matki Bożej, z szacunkiem zdejmowali nakrycie głowy. Kim są
Ci parlamentarzyści, którym się nie podoba ponad tysiącletnia jedność narodu
polskiego z Bogiem?
Napisał ktoś: Dla lewactwa polskość, odrębność narodowa, niepodległość i
suwerenność są całkowicie zbędne, jako szkodliwe dla idei jedynie słusznej siły
przewodniej. Naród, niepodległość, polskość, Bóg, honor, ojczyzna, patriotyzm –
bez zdeprecjonowania tych pojęć nie ma mowy o budowie komunizmu, czy
jakiegokolwiek innego totalitaryzmu w naszym kraju. To jest warunek
bezwzględny. Bo wszystkie one są najściślej powiązane z pojęciem wolności. A
wolność to naturalny, śmiertelny wróg totalitaryzmu spod każdej gwiazdy.
W 1918 roku, jako Polacy otrzymaliśmy wspaniały prezent – niepodległość.
Równie ważny dar sami sobie wtedy sprawiliśmy – utrzymaliśmy tę niepodległość
wbrew potężnym wrogom. Zawdzięczaliśmy to długiemu szeregowi patriotów od
Kościuszki aż do Piłsudskiego.
W definicji patriotyzmu czytamy: „patriota broni miejsca, w którym się urodził
nawet kosztem swojego życia. Broni przed tymi, którzy zagrażają państwu,
zagrażają suwerenności”.
Dzisiaj, z niby polskiej telewizji, z ust niby polskiego spikera usłyszymy, co
innego – nie mamy wrogów zewnętrznych, a skoro ich nie mamy to nie ma, z kim
walczyć, dziś nie potrzeba być patriotą. Trzeba być Europejczykiem!
Polaku - rozejrzyj się wokoło i popatrz czy dziś nie potrzebna jest walka na
ulicach naszych miast i wsi oraz w nas samych: z alkoholizmem, narkotykami,
niemoralnością, znieczulicą społeczną, upadkiem rodziny i upadkiem
podstawowych wartości etycznych! Potrzebna jest walka ze ZŁEM, które
anarchiści, lewacy, komuniści, i wszelkiej maści wrogowie Polski, chcą podnieść
do rangi DOBRA. Bo już teraz zło nazywa się dobrem. A wtedy żegnaj
niepodległości.
Patrząc na sytuacje w Polsce nie sposób nie nawiązać do słów jednego z
twórców Unii Europejskiej, Francuza Jean Monnet, który powiedział: "Narody
Europy trzeba prowadzić ku super-państwu bez tłumaczenia ludziom, co się dzieje.
Można to osiągnąć stopniowo, podejmując - pod przykrywką celów ekonomicznych
- kroki nieodwracalnie wiodące ku federacji". I co się wtedy stanie? W takim
super-państwie człowiek i całe społeczeństwo powoli stają się jedynie siłą
nabywczą, konsumpcyjną, przetwarzającą produkt finalny na śmieci. Samo zaś
posiadanie i konsumowanie staje się zastępnikiem bycia, istnienia, myślenia.
„Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w
granicach! a ty się nie zrywasz? szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? Co się
stało z tobą, żołnierzu? zaliś swej dawnej przepomniał cnoty, że nas samych w żalu
jeno i trwodze zostawiasz?”
Jakże chciałoby się te słowa sienkiewiczowskiego ks. Kamińskiego skierować
do dzisiejszego pokolenia ludzi martwych, pozbawionych życia duchowego, o
zabitych przez materializm osobowościach, wyzutych z ducha patriotyzmu przez
europeizm. Pułkownik Wołodyjowski, pierwszy obrońca Rzeczpospolitej nie
powstał, bo zginął prawdziwie. Uśpione polskie serca mamy jeszcze szansę
poruszyć.
Dlatego świętując rocznicę niepodległości 11 listopada nie bójmy się
przypominać, że świętujemy z powodu odzyskania niepodległości przez polskie
państwo, przez polski naród, z powodu odzyskania polskości przez obywateli. Nie
bójmy się mówić, że każda nie polska, kolorowa flaga, podniesiona tego dnia pod
polskim niebem jest przeciwko biało-czerwonej. Przeciwko niepodległej Polsce.
Niech dzisiejsza uroczystość uwrażliwi nas na sprawy społeczne i narodowe.
Niech ożywi pamięć, która ogarnia dzieje zrywów i powstań, klęsk i zwycięstw
wielu pokoleń Polaków, którym na sercu leżało dobro Ojczyzny. Niech nam
uświadomi, z jak wielkiego dorobku przeszłości korzystamy.
Pamiętamy może fragment Starego Testamentu, w którym czytamy o tym, jak
Mojżesz, podczas bitwy, w geście modlitewnym wznosi ręce do Boga. A jak długo
są one wzniesione, zwycięstwo jest po stronie Izraelitów. Pomijanie Boga w życiu
społecznym i narodowym jest krokiem w kierunku panowania zła. Dlatego nie
możemy pomijać modlitwy w walce o Niepodległa Polskę.
Bo jak pisał Św. Augustyn: „Modlitwa odrywa nas od ziemi a wznosi nas do
Boga, a spuszcza się Miłosierdzie Boże”. Nic dziwnego, że w Dzienniczku Duszy
można przeczytać, jak to Św. Faustyna przypuszcza szturm do nieba, gdy Pan
Jezus grozi ukaraniem jednego z miast Polski. Odprawia nowenny, modlitwy,
ofiaruje cierpienia w intencji tego miasta i Ojczyzny. Pan Jezus jej wysłuchał i
powiedział – „Dla Ciebie błogosławię krajowi całemu.” Oto potęga modlitwy. W
innym miejscu Faustyna pisze – „Ojczyzno moja, ile ty mnie kosztujesz, nie ma
dnia, w którym bym się nie modliła za ciebie (Dz. 1188)
Niech Bóg błogosławi naszym szlachetnym wysiłkom. Niech wysłucha naszych
modlitw, które, podobnie jak Siostra Faustyna, każdy polski patriota, powinien
codziennie zanosić do Boga. A wtedy Bóg na pewno pobłogosławi naszej
Ojczyźnie.
Amen.
MS

Podobne dokumenty