San Leonardo - Collegium Vini

Transkrypt

San Leonardo - Collegium Vini
Trydenckie impresje pośród skał i winnic
Sstar&let Sstarwines.pl
San Leonardo - wino uświęcone tradycją
Gdy nasz autobus dotarł do przystanku San Leonardo, była
godzina 16-ta. Dokładnie tak jak umówiliśmy się z Anselmo.
Przed posiadłością czekał już on na nas ze swoim ojcem Carlo oraz dwójką Amerykanów. Wraz z nimi zostaliśmy
zabrani na przejażdżkę po winnicy rozpościerającej się na
stokach Monte Lessini - masywu, który dzięki działaniom
rodu stał się rezerwatem. Ze względu na harce dzików winnica odgrodzona była od stoku czerwoną taśmą. Tu nasza
amerykańska towarzyszka wysunęła śmiałą hipotezę dotyczącą walorów obronnych czerwonego koloru owej taśmy.
Anselmo nie skomentował tej uwagi. Gładko przeszedł zaś
do tematu niejako związanego z poprzednim, czyli do zabezpieczeń przeciw nosorożcom używanym w Afryce. Tam
sam kolor taśmy ochronnej nie wystarcza. Trzeba do niej
Anselmo wita w domu
dodatkowo przyłożyć napięcie. Po winnicy przyszedł czas
na muzeum, w którym musimy przyznać najbardziej zafascynowały nas nie pamiątki rodzinne, lecz stare etykiety. Z kronikarskiego obowiązku wspomnijmy
tylko, że historia rodu Guerrrieri sięga XV wieku, szlachectwo zaś wywalczyli u boku rodu Gonzaga
w XVI wieku. Powróćmy jednak do etykiet, które, jak i każdy szanujący się winomaniak, zbieramy.
Czegóż tam nie było: Ruländer, Riesling, Chablis z roku 1814 pochodzace z Chateau St. Leonard
oraz Borgogna, Moscato Spumante oraz Riesling już z Tenuty di San Leonardo. Riesling, jak widać
trzymał się mocno. Dziś jedyne białe winogrona w winnicy to odmiany deserowe, przeznaczone do
jedzenia. Po Rieslingu zostały tylko wspomnienia. Przejdźmy na moment do modnych ostatnio tematów dotyczących przeróżnego ptactwa. Nasi przeuroczy towarzysze zza Wielkiej Wody zaskoczyli nas
swą niewiedzą, gdy napotkana na trasie naszej wędrówki zwykła gęś jawiła im się łabędziem. Ptactwa
zresztą było w okolicy więcej, także i bardziej egzotycznego jak np. przefantastycznie ubarwione
i skrzeczące papugi zamieszkujące małe zoo.
Oprowadzani po winnicy przez bardzo towarzyskie dwa psy
oraz konsumując, w celach rzecz jasna poznawczych, grona
balsamicznego Cabernet Sauvignon i cielistego Merlot podziwialiśmy podniebną grań oddzielającą nas od jeziora Garda.
Kilka dni wcześniej, walcząc z wiatrem oraz zamarzającym
deszczem, przeszliśmy po niej całe 500m kierując się w stronę
kulminacji grani czyli mierzącego powyżej 2200m szczytu
Vadritta, po czym zjechaliśmy kolejką linową do Malcesine.
Co złe dla jednych często okazuje się jednak błogosławieństwem dla innych - silne i zmienne wiatry (poranny Peler
Po drugiej stronie grani
i popołudniowa Ora) zapewniają świetną wentylację winnic
w dolinie Vallagarina oraz przyciągają miłośników windsurffingu nad jezioro Garda. Nasza wizyta miała się powoli ku końcowi. Ponieważ autobus, który miał nas
z powrotem dowieźć do Rovereto, nie nadjeżdżał, Anselmo zaoferował swój prywatny środek transportu. Już za kierownicą wyjawił nam, że zaręczył się z prawniczką z Mediolanu. Tym samym polskie
panny nie mogą już dłużej liczyć na tytuł markizy i wspaniałe dziedzictwo San Leonardo.
♠ San Leonardo Cabernet Sauvignon, Cabernet Franc, Merlot 1997,
IGT Vallagarina
13.00%, 34E, 2003-08-31
degustowane w sierpniu po miesięcznej abstynencji, kiedy to po degustacji kilku słabszych win
zdecydowaliśmy się otworzyć coś lepszego i nasz wybór padł na Relais de Durfort Vivens Margaux 2000 oraz właśnie opisywane San Leonardo (zakupione za radą Dominika Chlastawy w Belgii w sklepie w Diepenbeek oferującym fantastyczny wybór włoszczyzny http://www.licata.be);
niestety obydwa wina były zamknięte oraz bardzo taniczne - o przyjemności konsumpcji mogliśmy zapomnieć; początkowo owoc schowany był pod wyraźną beczką - aromaty przydymionego
drewna, mocno wyczuwalnego pieprzu oraz fiołka, w smaku agresywnie gorzko-kwaśne, nieco
szczypiące w język, zdawało się lekko rozchwiane, niepoukładane, choć pełne i o dobrej budowie; po dekantacji rozwinął się upojny, słodki aromat dżemu jagodowo-jeżynowego, ale niestety
nieco później się ulotnił i pozostały jedynie aromaty przypraw, pochodzące od długiego dojrzewania w beczce; z pewnością jest to wino o dużym potencjale - być może zbyt wcześnie przez
nas wypite, a może jednak zbyt mocno naznaczone dębem, z pewnością niektóre nowe roczniki
jak np. opisany poniżej 2000, są dużo bardziej przyjazne dla niecierpliwego konsumenta;
♣ Merlot 2002, IGT Vignetti delle Dolomiti
13.00%, 86, 2005-03-05
w aromacie wyczuwalne trufle oraz dym papierosowy, kwasowość odpowiednio wysoka i zapewniająca świeżość smaku, utrzymane w stylistyce bardziej nam odpowiadającej niż np. potężne
Desiderio od Avignonesi degustowanego chwilę wcześniej, być może to zasługa dobrze wyważonego starzenia w dębie sławońskim; zbiory dość wysokie - rzędu 80 hl z ha w pełni automatyczne
(uprawa prowadzona w systemie ’cordone speronato’) przy pomocy supermaszyny wyprodukowanej przez firmę John Deere wartej bagatela 230000E ;
♠ Villa Gresti Merlot, Carmenère 2000,
IGT Vignetti delle Dolomiti
13.00%, 185, 2005-03-05
wino będące hołdem złożonym przodkowi rodu Antonio de Gresti żyjącemu w latach 1376-1402,
ciemna szata, intensywny aromat likieru wiśniowego, dymu i kawy; nowoczesny styl nas jednak
nie przekonywał, a słodycz nie porywała; starzone w dębie francuskim;
♠ San Leonardo Cabernet Sauvignon, Cabernet Franc, Merlot 2000,
IGT Vignetti delle Dolomiti
13.00%, 295, 2005-03-05
przy degustacji tego wina poznalem wlaściciela winnicy Anselmo, więc notka skąpa, bo nie
chciałem przerywać rozmowy - rozmowy o wszystkim, o winach, ludziach, Polsce ... (degustacja
została zorganizowana w hotelu Polonia przez wine4you - właśnie ten importer zdecydowal sie
sprowadzac wina San Leonardo i chwała mu za to); enologiem San Leonardo jest Carlo Ferrini
(doradzający m. in. Terricio, Ricasoli, Siepi, Fonterutoli, Sette Ponti), ojcem tego wina jest
jednak Giaccomo Tacchis; flagowe wino San Leonardo nie jest wytwarzane we wszystkich rocznikach (np. w 2002 nie podjęto się jego produkcji ze względu na ulewne deszcze); wino starzone
jest w dębie francuskim, wyróżniało się tytoniowo-cedrowo-czarno porzeczkowym zapachem oraz
głębokim smakiem;
♣ Merlot 2002, IGT Vignetti delle Dolomiti
13.00%, 86, 2005-05-16
degustowane w hotelu Plaza we Wrocławiu, podczas degustacji zorganizowanej przez importera
wine4you; nieco kwaśny, wiejski, pigwowy nos, przechodzący w nuty białej herbaty oraz czekolady; kwasowe, dość lekkie, z lekkim niedoborem ciała, ale mimo to warte poświęcenia mu kilku
chwil;
♣ Merlot 2002, IGT Vignetti delle Dolomiti
13.00%, 86, 2005-08-05
sławoński dąb w którym dojrzewało to wino był źródłem nut maślanych oraz migdałowych, zaś
grona Merlot dostarczyły zapachu smażonych owoców (śliwka, czereśnia); w ustach dość pełne,
pylaste taniny, wyraźna kwasowość, trochę puste, bez środka, ciut gorzkawe w końcówce; po zamieszaniu szersza paleta aromatyczna: ketchup (zasugerowani Picco Vino), rabarbar, czekolada,
papierosowy dym, kakao, krówki, z niuansem aromatu pewnego krzewu będącego połączeniem
cytryny z miętą;
♠ San Leonardo Cabernet Sauvignon, Cabernet Franc, Merlot 2000,
IGT Vignetti delle Dolomiti
13.00%, 295, 2005-08-16
pochodzi z poletka Campi Sarni; pierwszego dnia roztaczało aromaty: kiszonki, buraczków, suszonego i pieczonego mięsa, grzanki, paprotki, obory, lukrecji, gumy, drzewa sandałowego
i cedru, perfum ’Być może’, białej herbaty, likieru z czarnej porzeczki, świeżego ogórka przyprawionego pieprzem oraz piżma przypominającego nieco Syrah Graillota; w ustach dość lekkie,
odpowiednio kwasowe, eleganckie, dość długie, szorstkie, pylaste, raczej kostyczne, bez nadmiernej tłustości; drugiego dnia po otwarciu stało się bardziej owocowe - początkowo dominował sok
z czarnej porzeczki, agrest, słodki sok truskawkowy, najwyraźniej warto to wino dekantować by
usunąć w cień wyraźnie obecne nuty beczkowe, w tle nuty zielone: ziemisty zapach w towarzystwie liśći pelargonii i czarnej porzeczki oraz nieco tajemniczej perfumy; w smaku jednak nie
jest idealnie - można wyczuć nieco suche taniny, po pewnym czasie w kieliszku nuty owocowe
słabną a pojawiają się efemeryczne lilie, migdały, biała herbata, pieprz, śmietana, tytoń, lepsze
w smaku niż równolegle pite Maso Furli 2000, choć raczej zielone, należy docenić jednak głębię
oraz bardzo harmonijny całokształt; na koniec jeszcze - oliwki, kiszonka, tofi, kapusta kiszona
a dokładniej sok z tejże, kwaśna śmietana;
♠ Villa Gresti Merlot, Carmenère 2000
IGT Vignetti delle Dolomiti
13.00%, 185, 2005-09-29
prawie czysty Merlot - 90% tej odmiany; czekolada, kawa, cynamon, piżmo, nuta tataraku, w
ustach bardzo miękkie, mniej też zielonej goryczki niż po otwarciu, ale całkiem jednak nie znikła,
owoc pozostawia nieco do życzenia;
Marchese Carlo Guerrieri Gonzaga - Tenuta San Leonardo, 38060 Borghetto, tel.
www: http://www.sanleonardo.it; info: WineTaste, Decanter
+39 0464 689004,