Biuletyn Informacyjny

Transkrypt

Biuletyn Informacyjny
PPo lekturze
Andrzej Bąkowski
„Biuletyn Informacyjny”
Taki był tytuł najbardziej opiniotwórczego tygodnika i organu polskiej prasy konspiracyjnej w okresie okupacji niemieckiej na terenie Generalnego Gubernatorstwa w latach
1939–1945, tygodnika-fenomenu, bo ukazywał się regularnie na polskim podziemnym
rynku wydawniczym – mimo najsurowszych represji grożących wydawcom, drukarzom,
kolporterom i – oczywiście – czytelnikom pisma. Tygodnik popularnie nazywano „gazetką”,
ponieważ charakteryzował się niewielkim formatem, cienkim papierem, by można go było
łatwiej kolportować, ukryć, porzucić lub zniszczyć w przypadku grożącego niebezpieczeństwa, a tego akurat podczas okupacji nie brakowało. Polacy się o nie nieustannie ocierali.
„Biuletyn” ukazywał się w Warszawie od końca września 1939 r. do 3 października
1944 r. W czasie Powstania Warszawskiego wydawany był jako „Dziennik” w nakładzie
około 20 000 egzemplarzy. Od 5 listopada 1944 r. do stycznia 1945 r. redakcję „Biuletynu”
przeniesiono do Krakowa, gdzie pierwszy jego numer ukazał się 10 grudnia 1944 r.,
a ostatni 19 stycznia 1945 r.
Pierwszy w ogóle egzemplarz „Biuletynu” ukazał się w końcu września 1939 r. i wyszedł w nakładzie 90 egzemplarzy. Łącznie w latach 1939–1945 ukazało się 317 numerów
tego pisma. Nakład każdego numeru przeciętnie dochodził do 47 000 egzemplarzy.
„Biuletyn” był zatem najważniejszym i wydawanym w największym nakładzie pismem
konspiracyjnym w okupowanej przez Niemców Polsce. Dodać mi wypada, że od 1941 r.
wychodziły też jego wydania prowincjonalne.
To, co bardzo ważne, to skład redakcji. W latach 1939–1944 redaktorem naczelnym
był legendarny autor Kamieni na szaniec Aleksander Kamiński, działający pod różnymi
pseudonimami: „Kaźmierczak”, „Hubert”, „Fabrykant”, „Kamyk”. To on był z reguły
autorem znakomitych artykułów wstępnych „Biuletynu”. Pismo współredagowali ponadto: Stanisław Berezowski, Kazimierz Wagner, Maria Straszewska, a współpracownikami byli: Wiktoria Goryńska, Włodzimierz Antoniewicz, Ewa Rybicka, Jerzy Grasberg,
Kazimierz Gorzkowski, Tadeusz Kwaśniewski, Janusz „Wierusz” Kowalski. Redaktorem
naczelnym „Biuletynu” w Krakowie był Kazimierz Feliks Kumaniecki, a sekretarzem
redakcji Władysław Bartoszewski.
235
Andrzej Bąkowski
PALESTRA
„Biuletyn” – ogólnie biorąc – był wydawnictwem działającym z ramienia Polskich Sił
Zbrojnych w Kraju. Początkowo tygodnik wydawany był przez Dowództwo Okręgu
Warszawa-Miasto Służby Zwycięstwu Polski. Potem był organem centralnym Związku
Walki Zbrojnej, a po reorganizacjach organem prasowym Armii Krajowej. Wiosną 1941 r.
stał się centralnym organem prasowym VI Oddziału Biura Informacji i Propagandy
Komendy Głównej Armii Krajowej.
W niniejszym tekście wykorzystałem Część II roczników 1942–1943 oraz Część III
przedruku rocznika 1944 r. (do Powstania Warszawskiego 1944 r.). Te dwa tomy powstały
jako numery specjalne, 2 (195) i 3 (200) „Wojskowego Przeglądu Historycznego”. Całości
nie zdołałem zgromadzić w swojej biblioteczce. Przedruki „Biuletynu Informacyjnego”
powstały dzięki Ministerstwu Obrony Narodowej (wydawcy), a ukazały się nakładem
Domu Wydawniczego Bellona i „Przeglądu Historyczno-Wojskowego”. Rada Naukowa
przedsięwzięcia składała się z wielu znaczących polskich historyków, którzy czuwali
nad rzetelnym i krytycznym przygotowaniem materiału do druku.
Tom obejmujący lata 1942–1943 dotyczy okresu, kiedy to Niemcy weszły zdecydowanie w fazę przegrywania wojny, groźnym symptomem stały się mordercze walki na
Wschodzie z Armią Czerwoną. Wehrmacht początkowo co prawda odnosił sukcesy,
ale też ponosił spektakularne klęski. Punktem zwrotnym była na początku 1943 r. kapitulacja feldmarszałka Paulusa pod Stalingradem. Niedługo potem nadeszła klęska na
Łuku Kurskim. W innych teatrach wojennych Niemcy również w tym czasie ponosiły
druzgocące porażki, jak utrata Tunezji. Wojska amerykańskie wylądowały w Afryce
Północnej, następnie na Sycylii, w południowych Włoszech. Włochy skapitulowały. Na
Atlantyku nastąpił kres sukcesów niemieckich łodzi podwodnych, tzw. wilczych stad.
Cały obszar Niemiec, wszystkie tereny, gdzie zlokalizowany był przemysł wojenny,
poddane były straszliwym w skutkach bombardowaniom ze strony lotnictwa alianckiego. To wszystko sprawiło, że zwycięstwo niemieckie w II wojnie światowej stało
się niemożliwe. W krajach okupowanych zamilkły audycje nadawane przez megafony,
zwane powszechnie w Polsce „szczekaczkami”. Plakaty niemieckie z hasłem Deutschland
siegt an allen Fronten tzw. mały sabotaż zamieniał na Deutschland liegt an allen Fronten.
W Polsce narastał opór w postaci akcji zbrojnych Armii Krajowej, która uwalniała więźniów, wykolejała niemieckie pociągi, likwidowała przedstawicieli niemieckiego aparatu represji, zdrajców i agentów oraz innych wysługujących się Niemcom; piętnowano
zaprzańców, volksdeutschów, demolowano urzędy pracy, aby zapobiec wywózkom na
roboty do Niemiec.
W okupowanej Polsce w kwietniu 1943 r. ukazały się wstrząsające niemieckie informacje o sowieckiej zbrodni w Katyniu popełnionej na oficerach polskich. W następstwie
tego doszło do zerwania stosunków dyplomatycznych przez rząd sowiecki z polskim
rządem w Londynie. W kraju rosła tymczasem propaganda sowiecka, ale też i antysowiecka. „Biuletyn Informacyjny” piętnował agenturę sowiecką w postaci PPR.
W tym czasie Niemcy finalizowali akt ludobójstwa dokonanego na populacji polskich
Żydów, wysiedlali Polaków z Zamojszczyzny, a Ukraińcy dokonywali rzezi Polaków na
Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
Na łamach „Biuletynu” promuje się ideę demokratycznego Państwa Polskiego, które
weźmie w opiekę wszystkie środowiska, ludzi skrzywdzonych przez wojnę i okupację.
Wszyscy obywatele będą równi wobec prawa. Informowano, że Armia Polska walczy
236
9–10/2013
„Biuletyn Informacyjny”
wspólnie z aliantami na wielu frontach II wojny światowej, że Armia Krajowa jest jedyną
całkowicie legalną formacją zbrojną w kraju, że Rząd Polski w Londynie i Delegatura
Rządu na Kraj są jedynymi legalnymi organami Państwa Polskiego; że Rząd Polski stoi
na stanowisku nienaruszalności granic na Wschodzie.
Ukazujące się artykuły, polecenia i zalecenia budziły coraz większy opór społeczeństwa polskiego i aktywizowały obywateli, którzy nie angażowali się wcześniej w czynne
akcje pomocy środowiskom prześladowanym przez okupanta. W „Biuletynie” zamieszczony został m.in. komunikat zawierający dziesięć przykazań dla Polaków na rok 1943.
Oto one:
1. Nie będziesz miał żadnych przywódców ani żadnych ojczyzn cudzych przed
Polską;
2. Nie będziesz nazywał się imieniem Polaka nadaremnie. W wojnie tej pamiętaj, że
być Polakiem to znaczy kochać Ojczyznę i swój honor nade wszystko;
3. Nie będziesz utrzymywał stosunków z żadnym Niemcem. Każdy Niemiec to twój
wróg;
4. Masz być posłuszny i karny wobec zleceń naszego Rządu i Naczelnego Wodza
w Londynie i jego Przedstawiciela w Kraju;
5. Nie zabijaj w innych wiary w sprawiedliwość, nadejdzie ona wraz z wolnością.
Ukarze zdrajców i sługusów;
6. Nie kradnij mienia państwowego polskiego ani pożydowskiego;
7. Nie pomagaj Niemcom w niecnych poczynaniach;
8. Nie dawaj fałszywego świadectwa przeciw rodakom swoim;
9. Staraj się utrudniać oddawanie Niemcom kontyngentów rolnych i zwierzęcych,
których potrzebują;
10. Nie słuchaj fałszywej, pozornie przyjaznej, w istocie wrogiej nam propagandy
komunistycznej. Komuniści, gdyby mogli, zrobiliby nam to samo, co robią dziś Niemcy.
To tacy wrogowie jak Niemcy.
W „Biuletynie” ukazywały się komunikaty o strzelaniu, z mocy orzeczeń sądów podziemnych, do funkcjonariuszy administracji niemieckiej i polskich zdrajców. Odnotowałem, że w Mińsku Mazowieckim – gdzie mieszkałem przez całą wojnę, uczyłem się na
tajnych kompletach i służyłem w Szarych Szeregach oraz Armii Krajowej – zastrzelono
szczególnie zbrodniczego szefa policji niemieckiej Schmidta. Komisariat tej policji znajdował się nie dalej niż sto metrów od mojego domu przy ul. Warszawskiej.
W „Biuletynie” z 8 lipca 1943 r. powiadomiono Polaków o tragicznej śmierci gen.
Władysława Sikorskiego w katastrofie lotniczej w pobliżu Gibraltaru. W „Biuletynie”
nr 38 z 23 września 1943 r. opublikowano artykuł pt. Komunizm narzędziem podbojów Rosji.
Streszczając istotę tego artykułu – autor wyraża kategoryczny pogląd, że komunizm to
imperializm w czystej postaci. Wskazuje, że Polak nie może być komunistą, bo komunista
przestaje być Polakiem.
„Biuletyn Informacyjny” z 18 listopada 1943 r. ukazał się z hasłem: „Rzesza w ruinie,
Polska nie zginie” – w nawiązaniu do bombardowań przez aliantów terytorium Niemiec. Wypada mi wskazać, że wiele numerów „Biuletynu” posiada podobne hasła lub
opatrzone jest fragmentami wierszy znakomitych polskich poetów.
„Biuletyn” stanowił syntezę życia Polaków pod okupacją niemiecką lat 1939–1945. Jest
237
Andrzej Bąkowski
PALESTRA
opisem działań polskich sił zbrojnych na Zachodzie, na wszystkich frontach. Z uwagi
na zawarte w „Biuletynie” treści był on wielkim politycznym i społecznym quasi-moralitetem na drodze do odzyskania przez Polaków niepodległości.
Może jeszcze jedno bardzo osobiste wspomnienie, ściśle związane z lekturą „Biuletynu” w czasie ostatniej wojny.
Mińsk Mazowiecki oddalony jest od centrum Warszawy o czterdzieści kilometrów.
Było lato, upalny sierpień 1943 r. Siedzimy w pokoju na I piętrze domu rodzinnego przy
ul. Warszawskiej 97, około godziny dwudziestej. Moja Matka, Janina Bąkowska, brat
cioteczny – student tajnej Politechniki Warszawskiej Janusz Czulak, ja – uczeń tajnych
kompletów gimnazjalnych oraz trzy ciotki, w tym ciotka Ola Czulakowa.
Wiedzieliśmy, że za czytanie „Biuletynu” grozi śmierć. Mimo to na stole leżał egzemplarz gazetki. Nagle dobiegł nas piekielny łomot do drzwi, pięściami. Tak do polskich
domów wchodzili tylko Niemcy. Wrzask, ryk i łomot. Obezwładnić strachem, a wszystko
powiedzą. Matka – wrażliwa i o bardzo delikatnej strukturze psychicznej – bardzo bała
się Niemców. Złapała ze stołu „Biuletyn”, zapaliła zapałkę (wszystkie siostry paliły papierosy), podpaliła „bibułę” i włożyła przez drzwiczki do pieca kaflowego. Zamknęła
drzwiczki i stanęła oparta plecami o zimny przecież w lecie piec, w którym płonął „Biuletyn”. Słyszałem palący się z leciutkim szelestem papier.
Jako pierwszy wpadł żandarm, a za nim trzech cywili. Jeden – mówiący nieźle po
polsku – zapytał, gdzie jest major Czulak (od dawna był poszukiwany, bo od paru lat
działał w Warszawie w konspiracji akowskiej). Ciotka Ola Czulakowa odpowiedziała, że
męża nie ma z nami od początku wojny. Nastąpiła rewizja w trzech pokojach. Wyrzucanie wszystkiego na podłogę. Matka ciągle stała oparta o piec. Mówiący po polsku cywil
poinformował ciotkę Czulakową, że zabierają syna do Warszawy. Ciotka rozpłakała
się. Wtykała do rąk Janusza różaniec. Nagle cywil złagodniał. Dlaczego? Może katolik?
Niech się pani nie boi. Przesłuchamy i jutro wróci. Istotnie, wrócił cały, nawet niepobity,
z Alei Szucha. Co wpłynęło na zmianę nastawienia Niemca? Zobaczył on fotografię
mojego ojca w mundurze z I wojny światowej. Nie ona jednak nas wtedy uratowała,
ale moja Matka.
W piecu pozostała garstka popiołu.
238