Kali w Polsce 2008 - Agata Kwasek 5 B

Transkrypt

Kali w Polsce 2008 - Agata Kwasek 5 B
Kali w Polsce 2008 - Agata Kwasek 5 B
Pewnego dnia, gdy Staś przyjechał do wioski Kalego, zaproponował mu
przeprowadzkę. Przywiózł ze sobą wielką maszynę, którą nazwał Maszyną
Czasową.
Jednak Kali uwaŜał, Ŝe to Złe Mzimu zesłało na nich to wielkie kwadratowe „coś’.
Kali bał się znowu opuszczać swoją wioskę i nie zgadzał się na przeprowadzkę.
- Kali, to nie jest Złe Mzimu – tłumaczył Staś, wskazując na Maszynę Czasową –
Złe Mzimu nie istnieje. A poza tym dowiedziałem się, Ŝe w przyszłości jest o wiele
lepiej.
- Kali się bać – powtarzał cały czas czarnoskóry chłopiec.
Ale po chwili rozmyślania zapytał się:
– Czy tam Kali będzie mieć krowę?
- Myślę, Ŝe tak – odparł Staś. - To znaczy, Ŝe pojedziesz? – zapytał.
- Kali się zgadzać, ale pojedzie z Bwana Kubwa.
- Nie, Kali, ja nie mogę przenieść się tam, bo Nel i ja mamy juŜ dość przygód. –
powiedział Staś.
I mimo, Ŝe Kali długo jeszcze przekonywał Stasia, Ŝe boi się sam podróŜować,
Staś nakazał mu pakować się.
Po godzinie Kali był juŜ gotowy do podróŜy. Wsiadł do maszyny, Staś czule się z
nim poŜegnał i włączył przycisk startu.
Kali ruszył. Przed jego oczyma świat się zmieniał – tam, gdzie przed chwilą był
las, tworzyły się wieŜowce. Tam, gdzie była wysuszona ziemia, widział róŜnorodne
sklepy.
Dla Kalego było to straszne. Cały czas trząsł się, wierzył, Ŝe to wszystko to Złe
Mzimu. Gdy maszyna stanęła, powoli z niej wysiadł. Usłyszał dźwięki wielkiego
miasta. Nie mógł ich wytrzymać, były dla niego zbyt głośne. Bowiem wcześniej
mieszkał w wiosce, w której nie było tylu odgłosów.
ZauwaŜył teŜ, Ŝe jakiś męŜczyzna wyśmiewa się z jego ubioru.
Rzeczywiście, śmiesznie wyglądał, miał zaledwie kilka duŜych liści na sobie i
płaszcz ze skóry jelenia. Inni ludzie ubrani byli w garnitury, sukienki albo
spódnice.
Kali nie miał ochoty na zwiedzanie miasta, ale nie miał wyboru, poniewaŜ
Maszyna Czasowa zniknęła. Postanowił poszukać jakiegoś miejsca, gdzie by mógł
spokojnie wypocząć. Gdy nic takiego nie znalazł, zezłościł się. Pomyślał sobie, Ŝe
Bwana Kubwa go oszukał.
AŜ tu nagle zauwaŜył sklep mięsny. Kali trochę zgłodniał, więc bardzo się
ucieszył. Przełknął ślinę i wszedł do sklepu. Chwycił kilka kawałków mięsa i
wybiegł szczęśliwy.
Właściciel sklepu zaalarmował policję i ta szybko złapała chłopca.
- Kali był przecieŜ grzeczny, wziął sobie tylko krowę. Kali nie zrobił nic złego –
zdziwiony tłumaczył policjantom.
- Chłopcze, nic nie rozumiem z twoich krzyków. Oddasz nam mięso, posiedzisz
kilka dni w areszcie i po wszystkim – spokojnie mówił jeden z policjantów.
- No to teraz oddaj mięso! – dodał drugi.
- Kali nie odda krowy! Krowa jest jego! – wyszarpnął się policjantom i uciekł.
Policjanci zaczęli go gonić, ale on był szybszy.
Kiedy tak biegł, w oddali zobaczył znane urządzenie – Maszynę Czasowa. Wsiadł
do niej i w ostatniej chwili nacisnął guzik startu.
Ruszył i z okien pojazdu dojrzał złoszczących się policjantów.
Kalemu nie podobała się Polska, poniewaŜ nie mógł w spokoju zjeść swojej
krowy.