Intymność i sfera prywatna w życiu codziennym i obyczajach rodziny
Transkrypt
Intymność i sfera prywatna w życiu codziennym i obyczajach rodziny
Włodzimierz Mędrzecki Intymność i sfera prywatna w życiu codziennym i obyczajach rodziny wiejskiej w XIX i w pierwszej połowie XX wieku I. Termin „intymny” – pochodzi od łacińskiego „intimus” (wewnętrzny). Władysław Kopaliński objaśnia go jako „ściśle osobisty, poufny, sekretny, bliski, zażyły”. Określenie „intymny” stosowane jest często dla wskazania sfery ochronnej jednostki. Możemy mieć do czynienia z „intymnymi uczuciami”, „czynnościami intymnymi”, „higieną intymną”, „strefą intymną” – w które nie ma prawa ingerować nikt, nawet osoba najbliższa. Mówimy też stosunkach intymnych między ludźmi – niezwykle bliskich, opartych na zaufaniu i poczuciu wspólnoty, o charakterze więzi łączących posiadaczy sekretnej wiedzy. Stosunek intymny to także delikatny, bezbronny, podatny na urazy, profanację, a nawet zniszczenie i tym samym szczególnie chroniony przed światem zewnętrznym. Tego typu relacje mogą z natury rzeczy łączyć tylko nielicznych – członków bliskiej rodziny, przyjaciół, osoby połączone wspólnym przeżyciem czegoś niezwykłego i tajemniczego. Intymny jest zatem nieodłączny ze swego rodzaju umową określającą, co i w jaki sposób ma podlegać ochronie przed światem zewnętrznym. Z reguły też granice i sposób ochrony intymności wpisane są w zestaw norm określających model życia społecznego i kultury danego środowiska społecznego. Z uwagi na swój szczególny charakter zjawiska związane z intymnością bardzo długo znajdowały jedynie śladowe odbicie w źródłach. Dopiero przemiany doby oświecenia i romantyzmu sprawiły, że problematyka ta stała się jednym z ważnych wątków dyskursu publicznego. Z naszego punktu widzenia niezwykle ważne wydaje się to, że chłopi przystąpili do tego dyskursu jako ostatni, znacznie później od pozostałych uczestników. Intymności nie można utożsamiać z „prywatnością” – sferą życia osobistego przeciwstawną do uczestnictwa w sferze publicznej (społecznej, politycznej czy ekonomicznej). Fundamentem prywatności jest choćby najmniejszy azyl – terytorium wyłączone ze sfery publicznej oraz grupa jego stałych mieszkańców, przede wszystkim (choć niekoniecznie i nie tylko) członków najbliższej rodziny. Prywatność jest instytucją życia społecznego, jej zasady i granice mogą być dość precyzyjnie określone, można też stworzyć instrumenty prawne na rzecz je poszerzenia, ograniczenia lub ochrony. Uczestnicy tej samej prywatności bynajmniej nie muszą pozostawać ze sobą w stosunkach intymnych. Przykładów uznania intymności za sferę, która nie może być utożsamiana z prywatnością dostarcza nam choćby literatura romantyczna. Kochankowie rozdzieleni przez los (w postaci idei, różnic majątkowych czy społecznych, okrutnych rodziców i opiekunów, poczucia obowiązku etc.) potrafili całe życie spędzić z dala od ukochanej, zachowując poczucie nierozerwalnej więzi z jedyną wybranką serca. Także ona, nawet wydana za niekochanego męża i wychowująca gromadkę potomstwa, pozostawała w sercu wierna jedynej, niespełnionej miłości. Idealni kochankowie romantyczni spotykając się po wielu latach rozłąki byliby sobie równi bliscy, jak w chwili ostatniego spotkania. Granice między sferą prywatną a publiczną mogą przebiegać rozmaicie. Współczesne społeczeństwa europejskie i amerykańskie starają się prywatność możliwie dokładnie oddzielać od sfery publicznej, a do tego maksymalnie rozszerzyć jej zakres. Nienagannie ubrany i układny berliński czy nowojorski urzędnik bankowy po opuszczeniu biura ma prawo przebrać się w najbardziej fantazyjny strój i szukać atrakcji w najdziwniejszych miejscach, jedynie pod tym warunkiem, że następnego dnia stawi się w pracy w stosownym stroju i właściwym wyrazem twarzy. O oczywiście nie będzie zapraszał swych prywatnych znajomych do składania wizyt w swoim miejscu pracy. W przeszłości rozdział między sferą publiczną a prywatną był znacznie mniej wyraźny. W społeczeństwie feudalnym rozdział sfery publicznej i prywatnej był możliwy jedynie w niewielkim zakresie. Dotyczyło to zarówno rodzin arystokratycznych i szlacheckich, jak i chłopów funkcjonujących w ramach względnie zamkniętych społeczności lokalnych. Konsekwentne wyjęcie niektórych płaszczyzn egzystencji spod kontroli publicznej mogło zostać konsekwentnie wprowadzone dopiero w epoce kiedy na arenie życia publicznego (polityki, życia społecznego, gospodarki) zaczęły występować samodzielne jednostki, a nie rody i rodziny. Proces rozdziału sfery prywatnej i publicznej postępował nierównomiernie zarówno w skali kontynentu, jak i w obrębie poszczególnych społeczeństw. Najszybciej w krajach rozwijającego się kapitalizmu, w środowisku nowoczesnego mieszczaństwa i burżuazji. Najwolniej w społeczeństwach agrarnych, w obrębie pańszczyźnianej i popańszczyźnianej warstwy chłopskiej. Z pojęciami prywatności i intymności nierozerwalnie związany jest jeszcze jeden termin – indywidualności. Warunkiem rozwoju sankcjonowanej społecznie strefy prywatnej i intymnej rodziny czy jednostki jest bowiem zwiększenie zakresu ich autonomii w stosunku do świata zewnętrznego. Dopóki rodzina szlachecka, mieszczańska czy chłopska pozostawała integralną częścią stanowego układu społecznego, była skazana na odtwarzanie właściwego dla niej kanonu i poddana była wszechstronnej kontroli opinii publicznej. Także role poszczególnych członków rodziny były szczegółowo rozpisane. Sytuację zmieniły diametralnie procesy rozpadu układu stanowego i formowanie społeczeństwa nowoczesnego. W warunkach równości wobec prawa, industrializacji i urbanizacji standaryzacja postaw i sztywność ról społecznych szybko stawała się anachronizmem. Rodzina i jednostka coraz częściej stawały wobec nieznanych wyzwań, zmuszane były do podejmowania niekonwencjonalnych decyzji. Prowadziło to zwiększania zakresu ich samodzielności, ale i wzrostu odpowiedzialności za los najbliższych i swój własny. Tym samym procesy indywidualizacji oznaczały jednocześnie poszerzanie sfery uznawanej przez małą rodzinę i jednostkę za zastrzeżoną – prywatną lub intymną. Celem naszych dalszych rozważań jest próba zarysowania akceptowanego przez polską kulturę chłopską zakresu intymności oraz rozwoju podziału na sferę publiczną i prywatną w drugiej połowie XIX i w I połowie XX wieku. Z uwagi na brak wcześniejszych badań nad tą problematyką, sformułowane poniżej uwagi można uznać co najwyżej za formę rekonesansu badawczego. Podstawowym źródłem dla naszych rozważań są materiały autobiograficzne pochodzące z drugiej połowy XIX i pierwszych dziesięcioleci XX wieku, obejmujące okres od przeprowadzenia reform agrarnych do wybuchu drugiej wojny światowej. Wydają się one najlepszym z możliwych źródeł rejestrujących funkcjonowanie jednostki w różnych układach społecznych oraz dających wgląd w zakres jej autonomii duchowej i prywatności. II. Punkt wyjścia Przedstawiciele różnych dyscyplin naukowych zajmujących się problematyką wsi w XIX i w XX wieku są zgodni, że podstawową instytucją społeczną warstwy chłopskiej była i jest rodzina. Ogromny wpływ na sposób jej opisu i interpretacji miały, i mają do tej pory ustalenia W. Thomasa i F. Znanieckiego.1 Ich zdaniem „klasyczna” (istniejąca jeszcze w okresie dziewiętnastowiecznych reform agrarnych, a jednocześnie nie poddana oddziaływaniu czynników związanych z industrializacją) rodzina chłopska była rozbudowaną strukturą w której uczestniczyła liczna grupa osób powiązanych urozmaiconymi rodzajami i stopniami pokrewieństwa. Istotą związku rodzinnego była rodzinna solidarność, która przejawiała się w udzielaniu pomocy, jak i sprawowaniu kontroli nad członkiem grupy przez innego członka reprezentującego grupę jako całość. Zdaniem socjologów rodzinna solidarność nie była zależna od osobistego charakteru członków, lecz jedynie od rodzaju i stopnia pokrewieństwa. Także w ramach małej rodziny uczucia nie miały istotnego znaczenia. „Małżonkowie nie są jednostkami związanymi ze sobą w mniejszym czy większym stopniu, zależnie od osobistych sentymentów, ale członkami grupy związanymi nieodwołalnie w jeden tylko sposób. Małżeńską normą zatem nie jest miłość, ale „szacunek”, czyli stosunek, nad którym rodzina może sprawować kontrolę oraz wzmacniać go i który jest również odpowiednikiem sytuacji współmałżonka jako członka grupy reprezentującego godnie tę grupę. Norma szacunku, jaki żona winna jest mężowi obejmuje: posłuszeństwo, wierność, troskę o wygodę i zdrowie; a mąż winien jest żonie dobre traktowanie, wierność, nie pozwalać jej na wykonywanie najemnej pracy, jeśli nie ma potrzeby. Zazwyczaj ani mąż, ani żona nie powinni robić nic, co mogłoby obniżyć społeczną pozycję małżonka, ponieważ prowadziłoby to do obniżenia pozycji społecznej drugiej rodziny. Miłości w sposób wyraźny nie włączono do normy szacunku, ale jest ona zjawiskiem pożądanym. Co do miłości seksualnej, stanowi ona wyłącznie osobistą sprawę małżonków, nie jest i nie powinna być kwestią społeczną w żadnej formie; rodzina celowo pomija tę kwestię milczeniem, a najmniejszą nieprzyzwoitość i brak dyskrecji w odniesieniu do stosunków płciowych we małżeństwie przyjmuje z niesmakiem i moralnie potępia”2 Charakter rodziny określał również model stosunków między rodzicami a dziećmi. Prawo do sprawowania władzy nad dziećmi wynikało nie tylko z tytułu pokrewieństwa, lecz także z odpowiedzialnością, jaka spoczywała na rodzicach w stosunku do całej grupy rodzinnej. W sytuacji, gdy dzieci nie miały dostatecznej opieki (np. po śmierci matki, katastrofie życiowej lub klęsce żywiołowej) dalsi krewni byli uprawnieni i zobowiązani do udzielenia pomocy lub ingerencji w ich obronie. Dzieci w stosunku do rodziców były zobowiązane przede wszystkim do posłuszeństwa i „szacunku”. W efekcie, jak pisali Thomas 1 W. Thomas, F. Znaniecki, Chłop polski w Europie i w Ameryce, t. 1, Warszawa 1976, s. 97 i nn. W podobny sposób „tradycyjną rodzinę chłopską” definiuje współcześnie Sławoj Szynkiewicz; S. Szynkiewicz, Rodzina, Etnografia Polska. Przemiany kultury ludowej, t. 1, Wrocław 1976, s. 477 i nn. 2 W. Thomas, F. Znaniecki, Chłop…, t. 1, s. 99. i Znaniecki „We wszystkich stosunkach pomiędzy rodzicami a dziećmi rodzinna organizacja nie zostawia miejsca na zwykłą osobistą miłość. Taka miłość z pewnością istnieje, ale nie może się wyrazić w społecznie usankcjonowanych działaniach. O zachowaniu rodziców wobec dzieci i na odwrót muszą rozstrzygać nie indywidualne zasługi czy preferencje, a wyłącznie ich sytuacja jako członków rodziny.”3 Za niezwykle ważne spostrzeżenie należy uznać jeszcze jedną uwagę cytowanych socjologów. Wskazali oni na szczególną rolę kobiety w organizacji życia rodziny chłopskiej. „Ogólnie biorąc, kobieta ma w mniejszym stopniu rozwinięte uczucie wobec grupy rodzinnej niż mężczyzna i stara się, nie zdając sobie z tego sprawy, zastąpić je, gdzie tylko można, osobistymi uczuciami, przystosowując je do indywidualności członków rodziny. Pragnie zachować męża dla siebie i często bywa zazdrosna o jego rodzinę; mniej liczy się z doniosłą rolą grupy rodzinnej jako całości, a bardziej rozumie indywidualne potrzeby członków tej grupy; często swą miłością darzy dzieci, nie bacząc na wartość, jaką mogą przedstawiać dla rodziny; dobiera przyjaciół kierując się w większym stopniu osobistymi względami. Powstaje tylko kwestia, jaki przybiera to rozmiar; ideał rodzinny nigdzie nie został w pełni urzeczywistniony, a z drugiej strony żadna kobieta nie jest pozbawiona uczuć względem grupy rodzinnej.”4 Spostrzeżenia Thomasa i Znanieckiego, prowadzą do sformułowania kilku ogólnych wniosków dotyczących problemu intymności i prywatności w kulturze chłopskiej u progu przyspieszenia procesów modernizacyjnych: • mała rodzina chłopska była w ówczesnych warunkach instytucją społeczną (i ekonomiczną), w której stosunki między poszczególnymi członkami określały normy o charakterze ogólnym. Pozycja i wzajemne stosunki między członkami rodziny określone są przez konwenans i role społeczne, zaś uczucia i skłonności indywidualne odgrywają jedynie podrzędną rolę. • mała rodzina jako instytucja społecznej pozostawała częścią szerszego układu więzi krewniaczych (i sąsiedzkich), które ograniczały jej samodzielność sfery życia rodzinnego, które określalibyśmy współcześnie jako intymne (życie seksualne, uczucia indywidualne) pozostawały poza kontrolą społeczną (stanowiły sprawę „wyłącznie osobistą”), dopóki nie miały wpływu za funkcjonowanie rodziny jako instytucji. W praktyce ich rola i znaczenie 3 Tamże, s. 102. 4 Tamże, s. 103–104. były większe, o czym świadczy choćby podkreślenie roli kobiety jako czynnika podkopującego stabilność tradycyjnej organizacji rodzinnej. Powyższe uwagi nie budzą sprzeciwu. Zwłaszcza, że sugerują, iż w obrębie warstwy chłopskiej możemy obserwować zjawiska analogiczne do tych, jakie dostrzegano także w innych grupach społeczeństw europejskich epoki przedindustrialnej i przedoświeceniowej, zaczynając od dynastii panujących, przez arystokrację i patrycjat, po rzemieślników małomiasteczkowych i szlachtę zagrodową. III. Od połowy XIX wieku do wybuchu pierwszej wojny światowej Z punktu widzenia naszego tematu najważniejszym procesem jaki zachodził w obrębie warstwy chłopskiej w drugiej połowie XIX i w początkach XX wieku było zjawisko szybko postępującej emancypacji małej rodziny (rodziny nuklearnej) z sieci powiązań ekonomicznych, krewniaczych i sąsiedzkich. Opinia Thomas i Znanieckiego o znacznym wpływie szerszych powiązań rodzinnych i krewniaczych na funkcjonowanie małej rodziny chłopskiej była odnoszona przez wielu etnografów także do rzeczywistości społecznej końca XX i początków XX wieku. Znajduje ona swoje poparcie także w wypowiedziach mieszkańców wsi tamtego okresu, opisujących zasady i normy, które powinny obowiązywać w ich świecie. Jednak ślady efektywnego funkcjonowania owego zespołu norm i zasad w materiałach źródłowych pochodzących z drugiej połowy XIX i pierwszej połowy XX wieku są bardzo nieliczne. Oczywiście, w warunkach istnienia gęstej, często skomplikowanej sieci więzów krewniaczych uczestnictwo w rozmaitych formach życia rodzinnego (zwłaszcza w weselach i pogrzebach, dyskusjach nad sposobami dzielenia schedy w przypadku śmierci krewnego i religijnego) i religijnego (w przypadku rodziców chrzestnych) odgrywało istotną rolę w życiu mieszkańców wsi. Przynależność do sieci szerszych powiązań rodzinnych sprzyjało podnoszeniu prestiżu i pozycji małej rodziny w wioskowej hierarchii społecznej, świadczyło o zasiedziałości, dawało też w pewnym zakresie poczucie bezpieczeństwa społecznego. Nie ulega na przykład wątpliwości, że bliżsi lub dalsi krewni przejmowali opiekę nad dziećmi które straciły rodziców. Jednak dostępne materiały źródłowe nie uprawniają do stwierdzenia, że istniały stały i efektywny nadzór szerszej grupy krewniaczej nad funkcjonowaniem należących do niej grupy małych rodzin. Nie znajduje odbicia w źródłach postulat udzielenia małej rodzinie, pomocy w razie znalezienia się w kłopotach. W najlepszym wypadku pamiętnikarze piszą o otrzymanych dobrych radach i wyrazach współczucia ze strony krewnych, i wspomnianym wyżej zabraniem małego dziecka do siebie. Jednocześnie charakter i natężenie konfliktów na tle podziału schedy po starzejących się lub zmarłych rodzicach wskazuje, że krewni i powinowaci mieli znikomy wpływ na to, co rozgrywało się między rodzicami a dziećmi czy rodzeństwem, i jakie ostatecznie rozstrzygnięcia zapadały. Nie jest też widoczny w źródłach realny wpływ szerszej grupy rodzinnej na wybór partnera życiowego dla dorastających dzieci. We wszystkich etapach procedury wydawania dziecka decyzje należały do rodziców i samych młodych. Można zatem śmiało stwierdzić, że choć w sferze norm mała rodzina była elementem szerszej sieci powiązań krewniaczych, w praktyce, przynajmniej od ostatnich dziesięcioleci XIX wieku tworzyła odrębną grupę społeczną, która w niewielkim tylko stopniu była uzależniona (ale i znajdowała oparcie) od szerszego kręgu rodzinnego. Nie sposób wymienić wszystkich czynników, które prowadziły do rozpadu dotychczas istniejącego układu powiązań i zależności. Wśród tych, którym przyznać należy szczególną rolę wymienić należy szeroko rozumiane kwestie ekonomiczne. Pod wpływem znacznego zacieśnienia kontaktów gospodarki chłopskiej z rynkiem kapitalistycznym siłą rzeczy ujawniły się znaczne różnice w możliwościach i umiejętnościach dostosowania się do nowych zasad gospodarowania i handlu. Ci, którzy szybko zrozumieli nowe zasady i potrafili je wykorzystać osiągali znaczące sukcesy. Gromadzili kapitały, inwestowali w gospodarstwo, kupowali ziemię, mogli ubrać się i wyposażyć mieszkanie wedle mody miejskiej. Dla nich dotychczasowy system więzi i kontroli społecznej stanowił przeszkodę na drodze ku kolejnym sukcesom. Szczególnie wyraźnie widać to na przykładzie kwestii utrzymania lub zarzucenia trójpolówki (zwłaszcza w wersji ugorowej) i zachowania serwitutów. Z punktu widzenia rolników słabszych, nastawionych na obronę dotychczasowych pozycji oraz najbiedniejszych mieszkańców wsi trójpolówka, serwitut leśny i wspólne pastwisko było niezwykle ważnym zabezpieczeniem socjalnym. Dla rolników nastawionych na innowacje trójpolówka była niemożliwą do ominięcia przeszkodą na drodze do podniesienia poziomu gospodarowania. Zróżnicowanie postaw i poziomu materialnego rodzin chłopskich prowadziło do szybkiego osłabiania, a niekiedy nawet zaniku solidarności wioskowej, rodzinnej (w rozumieniu wielkiej rodziny) oraz do zmian funkcji opinii publicznej. Ta ostatnia szybko traciła walor jednoznacznego sądu odzwierciedlającego opinię „wszystkich”. Coraz częściej w powietrzu krążyły dwie, a nawet więcej odmiennych czy przeciwstawnych interpretacji. Tym samym opinia publiczna przestawała być czynnikiem efektywnie kształtującego postawy i zachowania mieszkańców wsi, a w zamian stawała się publicznym forum dyskusyjnym. Zasygnalizowane procesy wywierały bezpośredni wpływ na miejsce małej rodziny chłopskiej w układzie powiązań rodzinnych i sąsiedzkich. Rodzina jako instytucja przestawała być neutralnym pasem transmisyjnym norm obowiązujących w społeczności i kontrolerem ich wypełniania. Obecnie coraz częściej to na rodzinie spoczywał obowiązek określania, które z wielu możliwych do zastosowania norm i kanonów należy uznać za obowiązujące.5 W konsekwencji coraz częściej rodzina stawała się jedyną efektywną instytucją kontrolną, która oceniała sposób, w jaki normy te są realizowane. Uzyskanie suwerenności przez rodzinę nuklearne oznaczało radykalną zmianę modelu życia wiejskiej społeczności lokalnej. Obecnie przestawała być ona wszechwładnym kontrolerem postaw i zachowań wszystkich jej członków, a w to miejsce stawała się forum negocjacji i kompromisów, których głównymi uczestnikami były małe rodziny. W ramach nowej formuły społeczności lokalnej możliwa była sytuacja, że przedmiotem kompromisu były jedynie niektóre płaszczyzny rzeczywistości (na przykład kwestie dotyczące stosunku do obcych, niektóre sprawy obyczajowe), a inne, na przykład szczególnie konfliktowe pozostawiano w zawieszeniu (na przykład stosunku do emigracji sezonowej, innowacji w gospodarstwie). Powyższe uwagi prowadzą nas do jednoznacznego wniosku, że w omawianym okresie nastąpiło w obrębie warstwy chłopskiej bardzo zdecydowane przesunięcie życia rodzinnego ze sfery publicznej, do sfery prywatnej. Dobitnym tego świadectwem były zmiany organizacji i funkcji domu – którego roli w kształtowaniu modelu życia rodzinnego przecenić nie sposób. W pierwszych dziesięcioleciach po uwłaszczeniu materialne warunki bytu zdecydowanie nie sprzyjały obronie intymności jednostki w rodzinie chłopskiej. Chałupy były najczęściej jednoizbowe, 5 W pamiętnikach chłopskich opisujących dzieciństwo w drugiej połowie XIX i w początkach XX wieku pojawiają się często informacje, z których wynikało stosowanie przez rodziny chłopskie bardzo zróżnicowanych strategii wychowawczych. Większości dzieci pozostawiano wiele swobody, jednak innym nie pozwalano się bawić z rówieśnikami czy to z obawy przed wypadkiem czy to przed demoralizacją. Jeszcze inne dzieci starano się systematycznie edukować od wczesnego dzieciństwa. Por. W. Mędrzecki, Młodzież wiejska na ziemiach Polski centralnej 1864–1939, Warszawa 2002, s. 196–197. a nawet wtedy, gdy dom posiadał dwie izby, życie koncentrowało się w jednej. Druga miała charakter reprezentacyjny, była zamieszkała przez inną rodzinę (na przykład żonatego syna). W ostatnich latach XIX stulecia tzw. biała izba była wynajmowana „letnikom” z miasta. Oznaczało to, że w tym samym pomieszczeniu spało, pracowało, jadło i spędzało czas wolny kilka osób, należących do dwóch lub trzech pokoleń. Królestwem dzieci była zapiecek, dorośli panowali w pozostałej części pomieszczenia. W izbie stało najczęściej jedno lóżko, w którym spali gospodarz i gospodyni, czasem w asyście najmłodszego dziecka. Jeśli było drugie, zajmowało je pokolenie najstarsze, ktoś z dorosłej służby, lub z dorosłych dzieci. Liczne są też przekazy informujące, że jako miejsce do spania, dla dorosłej służby lub dorosłych córek wygospodarowywano w komorze (alkierzu).6 Dostępność przestrzeni domowej była nieograniczona wyłącznie dla gospodarza i gospodyni. Dzieci i służba nie powinny samodzielnie zaglądać do skrzyń i szaf, sprawdzać co znajduje się za obrazami, ani też myszkować w komorze. Z reguły w tych miejscach chowane były pieniądze i drogocenności rodzinne. Pozostali członkowie rodziny nie posiadali własnych, zastrzeżonych terytoriów. Najczęściej, jako miejsce przechowywania własnych rzeczy wymieniane są w źródłach – własne posłanie, oraz rozmaite skrytki lokowane w zabudowaniach gospodarskich, w pniach drzew, pod kamieniami, wreszcie w ziemi. Z punktu widzenia współczesnych kanonów, jednoizbowe mieszkanie chłopskie nie zapewniało podstawowych warunków dla ochrony intymności i prywatności jednostki. Jednocześnie jednak nie można nie zauważyć, że w kolejnych dziesięcioleciach XIX wieku dom chłopski na ziemiach polskich ulegał szybkim i głębokim przekształceniom, zwłaszcza po przeprowadzeniu reformy uwłaszczeniowej. Nowobudowane chałupy, nie tylko zamożniejszych, ale i średnich gospodarzy były zdecydowanie większe, lepiej oświetlone i dzieliły się na większą liczbę (do czterech – po dwa z każdej strony sieni) pomieszczeń mieszkalnych. Wyraźnie zwiększała się także liczba mebli – w tym łóżek i rozmaitych mebli służących do chowania odzieży i rozmaitych przedmiotów. Między innymi pozwalało to zwiększyć grono domowników posiadających własne łóżko, wprowadzić wyraźniejszy rozdział odzieży między rodzeństwem, a tym samym określać „własne terytorium” członków rodziny. Dom chłopski przestawał być jednocześnie miejscem schronienia dla ludzi i zwierząt oraz wykonywania wielu czynności gospodarskich. Wyraźnie stawał się mieszkaniem, miejscem życia rodzinnego, odpoczynku i świętowania. Słowem przestrzenią prywatną, zastrzeżoną dla domowników. Intymny, zastrzeżony charakter przestrzeni domowej stawał się 6 O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 24, Warszawa 1963, s. 59. szczególnie wyraźny w momentach święta. Jak piszą Danuta i Zbigniew Benedyktowicz na podstawie materiałów pochodzących z przełomu XX i XX wieku: „Podczas tych wszystkich uroczystości [wigilii Bożego Narodzenia, Wielkanocy] dom jawi się z jednej strony jako przestrzeń zamknięta, wyizolowana, odgrodzona od reszty świata, skupiona w sobie, ograniczona do kręgu rodziny. Z drugiej strony wszystko, co dzieje się w domu, ma swoje konsekwencje i odnosi się do tego, co dzieje się na zewnątrz, w ogrodzie, w gospodarstwie, na polu, w świecie. Tak jest np. podczas wigilii, Bożego Narodzenia, gdy nie pożycza się z domu ognia ani niczego (podobnie w Wielkanoc, pierwszy dzień siewu i podczas pierwszego wypędu bydła z zagrody), gdy obowiązuje zakaz odwiedzania się. „Owszem każdy się stara jak najuroczyściej obchodzić te święta i pierwszy dzień Bożego Narodzenia, ludzie wracają z kościoła wcześniej niż kiedy indziej. Nikt nie staje na gawędkę, nikt nie wstępuje do karczmy po drodze, bo się nie godzi, i każdy w największym skupieniu spędza resztę tego ważnego dnia u siebie, w kółku rodzinnym, śpiewając pobożne kolędy. Nawet sąsiedzi, mieszkający chałupa koło chałupy, nie odwiedzają się nawzajem, nikomu z młodych nie wolno wyjść z domu i w całej wsi panuje jakaś uroczysta cisza.” (za Ulanowska; Boże Narodzenie u górali zwanych Zagórzanami, „Wisła, t. 2, s. 104)7. Aż po wybuch pierwszej wojny światowej, mimo rozmaitych perturbacji mała rodzina chłopska zachowywała daleko idącą spoistość wewnętrzną. Była najważniejszą instytucją społeczną, za pośrednictwem której członkowie warstwy chłopskiej pragnęli realizować swoje podstawowe potrzeby i plany życiowe. Rodzina była dla tworzących ją osób wartością podstawową. W każdym przypadku najważniejsze było to, by trwała, zapewniała swym członkom własne miejsce na ziemi oraz poczucie bezpieczeństwa społecznego i materialnego. Chyba tylko w ten sposób można tłumaczyć fakt, że pracujące poza gospodarstwem dzieci, także dorosłe, przekazywały do budżetu domowego zdecydowaną większość swoich zarobków. Jedynie część dochodów przeznaczały na indywidualne potrzeby (zakup odzieży, zegarka, uprzyjemnienie czasu wolnego).8 W zasadzie nie była kwestionowana podstawowa zasada organizacji rodziny. Na jej czele stali rodzice, którzy podejmowali podstawowe decyzje i organizowali bieżące życie grupy. Ich prawo do sprawowania władzy i opieki wynikało z natury – wydawali na świat dzieci i opiekowali się nimi, karcili i wydawali 7 Danuta Benedyktowicz, Zbigniew Benedyktowicz, Dom w tradycji ludowej, Wrocław 1992, s. 78. 8 Jest przy tym znaczące, że nie oddawały pieniędzy te dzieci, które pozostawały poza domem na stałe – na emigracji, lub pracujące w mieście (np. stałe służące). polecenia. Jednak ich prawo do władzy nie było nieograniczone. Wszystko było w porządku, dopóki czynili to efektywnie i zgodnie z ogólnie akceptowaną strategią. Gdy przestawali właściwie wywiązywać się z obowiązków (wobec starości, nieudolności, choroby, nałogu etc.) pojawiała się presja na przekazanie władzy w gospodarstwie dzieciom (na przykład w zamian za dożywocie, alimenty). Te zaś, po przejęciu rządów utrzymywały model dotychczasowy funkcjonowania rodziny. Jedynie pozornie sprzeczny z powyższym wnioskiem jest fakt systematycznego wzrostu liczby konfliktów w rodzinach chłopskich. Ich najczęstszym powodem były rywalizacja o przejęcie kontroli nad gospodarstwem rodzinnym i dążenie do możliwie korzystnych zasad podziału schedy rodzinnej. W obu przypadkach sukces był podstawowym warunkiem umożliwiającym założenie własnej rodziny. Jednym z najważniejszych czynników umożliwiających utrzymanie spoistości rodziny chłopskiej w warunkach szybkich przekształceń świata zewnętrznego, jak i jej bezpośredniego otoczenia musiało być stworzenie stosunkowo szerokiego marginesu niezależności dla poszczególnych członków grupy rodzinnej. Owa niezależność dotyczyła szerokiej gamy decyzji – od niezwykle poważnych na przykład czasowego lub stałego opuszczenia wsi w poszukiwaniu pracy, aż po znaczące drobiazgi – na co dziecko wyda pozostawioną do jego rozporządzenia część zarobionych pieniędzy, jakie stroje kupi sobie dorosły syn czy córka, jak będzie spędzać swój wolny czas.9 Choć decyzje podejmowane przez członków rodziny mogły nie zyskiwać akceptacji pozostałych – z reguły nie wywoływały zdecydowanego przeciwdziałania i prób nawracania zbuntowanego dziecka na właściwą drogę. We wszystkich zaborach chór zatroskanych publicystów i korespondentów chłopskich opisywał przykłady wyrywania się młodzieży spod władzy autorytetu starszych, zarzucania stroju tradycyjnego i „małpowania” mody miejskiej, samowolnego dysponowania pieniędzmi zarobionymi poza wsią. Znamienne jest jednak, że owe zjawiska nie oznaczały rozpadu rodzin chłopskich.10 Zbuntowane, ubrane z niemiecka i ostentacyjnie lekceważące tradycję dzieci nadal mieszkały w chałupach rodzinnych. Wydaje się, że granicę autonomii dzieci wyznaczał interes rodziny jako całości. Jeżeli dziecko współdziałało z innymi na rzecz pomyślności rodziny, jego strój, swobodne obyczaje, a nawet drobne występki przeciwko autorytetowi rodziców wybaczano tłumacząc zazwyczaj, że młodzi mają prawo by się trochę 9 Interesujące są z tego punktu widzenia zapiski Jakuba Wojciechowskiego, który jako kilkunastoletni chłopak zastanawiał się na co wydawać przeznaczone do własnego rozporządzenia pieniądze. 10 W. Mędrzecki, Młodzież..., s. 127. „wyszumieć i zabawić”, bo i tak się na starość napracują. Potwierdzeniem słuszności tej opinii był fakt, że gdy tylko taki buntownik dostrzegał możliwość korzystnego małżeństwa z gospodarską córka bunt kończył się z dnia na dzień. Dostępne nam materiały źródłowe bardzo słabo oświetlają nam problem zakresu intymności w stosunkach między małżonkami w rodzinie chłopskiej. Wydaje się jednak uprawniona teza, że w (bardzo?) wielu przypadkach oboje małżonkowie zachowywali w stadle swoją indywidualność i odrębne widzenie świata. Świadczy o tym sposób postrzegania rodziców przez młodsze pokolenie. W licznych pamiętnikach i wspomnieniach każdemu z rodziców autorzy poświęcają odrębne fragmenty, wielokrotnie wskazują różnice między nimi. Stanisław Pigoń podkreśla istotne różnice charakterów i postaw życiowych rodziców. Otwartej, aktywnej na niwie towarzyskiej matce przeciwstawia ojca, który „był w sobie zamknięty, rzadko i nie lada przed kim się wywnętrzał, a szanował też cudzą w tym kierunku powściągliwość”.11 Ojciec Pigonia „lubił ogień. Po tłoce dziennej, kiedy zapalano na wieczerzę, siadał na niskim stołeczku przed czeluścią paleniska, brał ukochanego wnuka między kolana i w mroku izby kontemplował buzujące płomienie. Dzień w dzień była to jego chwila wieczorna skupienia i marzenia” 12 Przytoczony fragment wskazuje nie tylko na możliwość współistnienia w rodzinie chłopskiej osób o odmiennych osobowościach, ale także na możliwość budowy azylu dla własnej odrębności i niezależności. W wielu innych przekazach autobiograficznych mamy informacje, które wskazują, że członkowie rodzin chłopskich świadomi poszukiwali miejsc, w których mogli przebywać w samotności, przeżywać smutki i rozterki duchowe, snuć marzenia i plany życiowe, rozważać ważne decyzje. Bardzo często miejsca takie to – leśne polanki lub ustronia leśne, odosobnione zakola rzeki, najodleglejszy kąt sadu etc. Można domniemywać, że granicą autonomii jednostki w rodzinie był interes rodziny jako całości. Obronę odrębności małej rodziny chłopskiej i jej solidarność w stosunku do otoczenia, widzimy także, jeśli przyjrzymy się bliżej jej stosunkom z najbliższym otoczeniem społecznym. Częstym elementem życia wsi były, także w XIX wieku, konflikty między sąsiadami na tle wchodzenia w szkodę wypasanych zwierząt, drobnych szkód czy kradzieży dokonywanych przez dzieci, lub sprzeczek i bójek przedstawicieli młodszego pokolenia. 11 S. Pigoń , Z Komborni w świat, Warszawa 1983, s. 138. 12 S. Pigoń, op. cit., 144. W takich sytuacjach rodzice lub starsze rodzeństwo stawało w obronie młodszych i odrzucało oskarżenia strony przeciwnej, albo też z godnością dokonywało zadośćuczynienia. Dopiero w zaciszu domowym wymierzano surową karę za popełnione, a w każdym razie domniemane przewiny. Także w przypadku konfliktów między dorosłymi rodzina chłopska występowała solidarnie w obronie „swojego”. Rodzina wiejska oglądana przez pryzmat indywidualnych relacji i pamiętników jawi się nam, zarówno w drugiej połowie XIX, jak i w pierwszej połowie XX wieku – jako przestrzeń społeczna tworząca warunki dla kultywowania odrębności jej członków, pod warunkiem jednak – że odrębności te nie są wymierzone samą instytucję rodziny i nie zagrażają wypełnianiu przez nią podstawowych funkcji. Oczywiście różnice między dążeniami indywidualnymi a interesem grupy występowały, czasem nawet prowadziły do ostrych konfliktów, rozpadu rodziny, a nawet zbrodni – ale nie była to cecha wyłącznie rodziny chłopskiej. Równocześnie należy stwierdzić, że na wsi polskiej z trudem torowały sobie drogę zjawiska uznawane za świadectwa rozwoju prywatności i intymności w nowoczesnej kulturze społeczeństwa przemysłowego. Można nawet odnieść wrażenie, że rozziew między modelem życia społecznego miasta i wsi w drugiej połowie XIX i w początkach wieku XX wzrasta zamiast maleć. Decydowały o tym rozmaite czynniki. Najbardziej widoczna była kwestia ścisłego związku rodziny chłopskiej z gospodarstwem rolnym. Wymogi gospodarstwa nakładały na członków rodziny szereg konkretnych obowiązków, określały ich miejsce w hierarchii, w istotny sposób wpływały na styl życia i gospodarowanie czasem. W oczy rzucała się także sprawa materialnego poziomu życia. Dochody przeciętnej rodziny chłopskiej zapewniały minimum egzystencji, jednak były daleko niewystarczające na swobodne czerpanie z osiągnięć cywilizacji miejskiej. W efekcie znacznie trudniejsze niż w mieście było wprowadzanie nowoczesnych rozwiązań w zakresie organizacji domu, powiększanie przez jednostkę własnego, indywidualnego majątku (odzieży, książek, precjozów, zabawek, pamiątek) Jeszcze ważniejsze od spraw materialnych wydają się jednak kwestie kulturowe. W warunkach wiejskich ogromną rolę w kształtowaniu chłopskiego widzenia świata odgrywa religia, nie tyle w postaci oficjalnego nauczania Kościoła, co w formie biblii ludowej.13 W XIX wiecznej biblii ludowej wszelkie sprawy związane z ciałem i sprawami seksualnymi uznane były za niezwykle ważne, a jednocześnie objęte były bardzo ścisłym tabu. Nagość kojarzyła się w biblii ludowej z grzechem pierworodnym i z wygnaniem z raju, także natknięcie się Chama na pijanego Noego miało ogromne, negatywne konsekwencje dla niemałej części ludzkości. Krwawienie miesięczne kobiety uznawano za karę za nieposłuszeństwo w stosunku do rozkazu Matki Boskiej. Biblia ludowa stara się omijać wszelkie sprawy związane z seksualnością człowieka. Dzieci są konsekwencją zawiązania małżeństwa, ich brak wynika z braku błogosławieństwa bożego. W konsekwencji uczucia i namiętności pojawiały się w XIX-wiecznej biblii ludowej jako czynniki wprowadzające chaos, jako rozpusta i grzech. Zapewne w ścisłym związku z tym kwestie związane z seksualnością traktowano jako wstydliwe i były one przedmiotem publicznej dyskusji jedynie w przypadku rażącego naruszenia obowiązujących norm (narodzin nieślubnego dziecka, ujawnienia zdrady małżeńskiej).14 Bardzo istotną rolę w życiu wsi drugiej połowy XIX i początku XX wieku odgrywał konwenans. Określał on postępowanie i zachowania jednostki w wielu sytuacjach, także uznawanych już w mieście za prywatne czy intymne. Konwenans regulował na przykład formy wzajemnego odnoszenia się małżonków, rodziców i dzieci czy sąsiadów, szczegółowo określał rytuały związane z ważnymi momentami w życiu jednostki i rodziny, sposoby wyrażania uczuć, reagowania na zachowania innych członków wspólnoty. Z punktu widzenia społeczności wiejskiej konwenans odgrywał doniosłą, pozytywną rolę. Jednocześnie jednak ograniczał możliwości swobodnego kształtowania postaw i zachowań jednostki, utrudniając tym samym rozwój jej sfery prywatnej i intymnej. IV. Okres 1914–1939 Można zaryzykować tezę, w okresie międzywojennym uległo przyspieszeniu, zapoczątkowane jeszcze przed 1914 rokiem, upowszechnianie na wsi polskiej wzorców prywatności i intymności funkcjonujących i rozwijających się w kulturze miejskiej. Zarówno 13 M. Zowczak, Biblia ludowa, Warszawa 2002. 14 R. Tomicki, Norma, wzór i wartość w życiu seksualnym tradycyjnych społeczności wiejskich w Polsce, „Etnografia Polska” 1977, s. 43 i nn. jeśli chodziło o sprawy związane z autonomią duchową (prawo do indywidualnego kreowania swej egzystencji, posiadania sfery intymnej, do różnorodnych form ekspresji), jak i materialną (prawo do posiadania własnej przestrzeni, indywidualnej własności rzeczy etc.) rodziny, a zwłaszcza jednostki w rodzinie chłopskiej. Wśród czynników, stymulujących ten proces wymienić należy funkcjonowanie gospodarki kapitalistycznej, która nadal różnicowała szanse mieszkańców wsi na sukces ekonomiczny i życiowy oraz stymulowała postęp cywilizacyjny o zasięgu ogólnospołecznym. Szybko upowszechniały się na wsi miejskie wzorce estetyczne, meble, ubiór, stosunek do higieny osobistej. Chałupy budowano coraz większe, wyposażano je w podłogę, aranżowano coraz więcej pomieszczeń mieszkalnych, coraz częściej przyjmowano zasadę łóżka dla każdego, eliminowano z domu czynności gospodarskie, stół stawał się coraz częściej miejscem odrabiania lekcji i lektury. W odzieży prawo obywatelstwa zdobyła bielizna osobista, zwłaszcza kobieca. Coraz częściej odzież traktowana była jako osobista własność konkretnych członków rodziny. Coraz częściej elementem wyposażenia wiejskiego gospodarstwa domowego stawały się miednice lub misy przeznaczone do mycia. Przenikaniu na wieś materialnych wytworów kultury miejskiej towarzyszyło przejmowanie związanych z nimi wartości, postaw i zachowań.15 Jednak zakresu przemian cywilizacyjnych i związanych z nimi zmian stylu życia i obyczajowości nie należy przeceniać. Wystarczy wspomnieć, że proces upowszechniania się na wsi polskiej ustępów uległ radykalnemu przyspieszeniu dopiero w wyniku działań administracyjnych podjętych z inicjatywy ministra spraw wewnętrznych, z wykształcenia lekarza – gen. F. Sławoja-Składkowskiego. A i później zdarzało się, że pięknie pomalowana wapnem „sławojka” stanowiła jedynie alibi dla sprawdzających stan urządzeń sanitarnych urzędników. Drugim czynnikiem prowadzącym do radykalnych zmian w stosunkach między członkami rodziny chłopskiej w okresie międzywojennym było upowszechnianie się słowa pisanego wśród chłopów oraz zmiana miejsca szkoły i edukacji szkolnej w ich życiu. 15 Było to jaskrawo widoczne przy przyjmowaniu W ocenie płci przeciwnej coraz częściej młodzież stosowała kryteria analogiczne do tych, jakie znamy z literatury romansowej: „Andzia czaruje mnie swoją pięknością, to jednak nie mogę przezwyciężyć swej nieśmiałości, choć na tyle, by przynajmniej raz usiąść bliżej niej i zamienić z nią parę słow. Czasem trapi mnie za nią tęsknota, i nieduża, zgrabna, z niebieskimi jak sklepienie niebios tajemniczymi oczami i z ogorzałą od słońca o pokorno-anielskich rysach twarzą sylwetka Andzi rośnie w mych oczach do doskonałości bóstwa”, J. Chałasiński, Młode pokolenie chłopów, t. 3, s. 50. Wprowadzenie obowiązku szkolnego sprawiło, że szkoła przestała być instytucją przeznaczoną dla tych, którzy z różnych powodów byli do niej wysyłani przez rodzinę. W okresie międzywojennym nauka szkolna stała się obowiązkiem, niekiedy kontestowanym przez rodzinę.16 Tym samym szkoła przestała być narzędziem wykorzystywanym przez chłopów np. jako trampolina do awansu społecznego, a stała się w znacznym stopniu konkurentką w stosunku do rodzinnego środowiska wychowawczego. Szkoła z założenia traktowała ucznia jako suwerenną jednostkę – domagała się zdobywania wiedzy, odrabiania lekcji, odpowiedzi ustnych i prac klasowych od konkretnej osoby, a nie rodziny. Również jednostka, a nie grupa osiągała z chodzenia do szkoły korzyści. W niektórych pamiętnikach chłopskich z okresu międzywojennego czytamy wprost sformułowane opinie o konieczności wyboru lojalności w stosunku do szkoły i nauczyciela lub rodziny.17 Szkoła, publicystyka, wydawnictwa popularnonaukowe i literatura piękna przekazywała chłopom, zwłaszcza młodszym pokoleniom sposób widzenia świata i systemy wartości nieartykułowane dotąd w kulturze chłopskiej. Lata pierwszej wojny światowej oraz okres międzywojenny przyniósł dalszy, systematyczny wzrost zakresu autonomii rodziny chłopskiej w ramach wiejskiej społeczności lokalnej. Prowadziło to do dalszego zróżnicowania sposobów funkcjonowania poszczególnych rodzin, oraz zwiększenia elastyczności granic tego, co w różnych domach uznawano za prywatne lub intymne. Równolegle dały się obserwować nowe zjawiska, z których najważniejszym było, naszym zdaniem, zwiększanie się zakresu autonomii i niezależności członków grupy rodzinnej. A może nawet więcej, zjawisko przeciwstawiania indywidualnego „ja” całej reszcie rodziny. Coraz częściej jednostka, przede wszystkim przedstawiciele młodszego pokolenia, zamiast bezwiednie poddawać się wpływowi najbliższego otoczenia podejmowała trud samodzielnego tworzenia własnego, indywidualnego świata, stawiała pod znakiem zapytania fundamentalne dotąd w rodzinie rodziny chłopskiej zasady: ciągłości tradycji, dominacji pokolenia rodziców oraz nadrzędności interesu zbiorowego nad indywidualnym. Dla młodego pokolenia w okresie międzywojennym kontynuacja istniejącego wzorca życia rodzinnego nie tylko nie była atrakcyjna, ale często budziła otwarty sprzeciw. Młodzi ludzie funkcjonowali w ramach grupy rodzinnej, bo nie mieli innego 16 Kapitalne z tego punktu widzenia jest pochodzące sprzed 1914 roku z zaboru pruskiego świadectwo Jakuba Wojciechowskiego, którego rodzina i pracodawca różnymi sposobami starała się uwolnić od obowiązku nauki. Sam Wojciechowski nie miał nic przeciwko szkole, ale bał się sprzeciwić woli starszych. 17 W. Mędrzecki, Młodzież chłopska..., s. 164–165. wyjścia. Styl życia swojej rodziny i wielu rówieśników uważali za zły i bardzo ostro krytykowali. Ich celem była konstrukcja własnego życia wedle własnych planów i zamierzeń. Zjawiska te znalazły bogatą dokumentację w zbiorze materiałów autobiograficznych stanowiącym plon przeprowadzonego w 1937 roku konkursu na pamiętnik „Młodego pokolenia chłopów”.18 Podstawową zasadą konstrukcyjną zdecydowanej większości pamiętników omawianej serii zbudowana została na zasadzie przeciwstawienia postaci pamiętnikarza „reszcie świata”, przy czym częścią owej reszty jest także rodzina (rodzice, rodzeństwo, dalsi krewni). Członkowie rodziny często pomagają w realizacji indywidualnego programu życiowego (na przykład finansując edukację), ale równie często, a może nawet jeszcze częściej, przeszkadzają (na przykład zakazując chodzenia do szkoły, zabraniając udziału w organizacjach, odmawiając wprowadzenia modyfikacji w gospodarstwie rolnym). Często osobą, którą pamiętnikarz uważa za najbliższą sobie jest współpracownik lub przyjaciel nie związany więzami krwi. Wielokrotnie też pojawiają się w pamiętnikach deklaracje o samotności autora autobiografii, który nie może znaleźć zrozumienia ani wśród najbliższych, ani w gronie rówieśniczym. Emancypacja jednostki spod władzy rodziny i najbliższego otoczenia społecznego nie była w okresie międzywojennym sprawą prostą. Nic więc dziwnego, że wielu pamiętnikach istotne miejsce zajmuje moment, w którym młody człowiek przestaje biernie poddawać się dotychczasowym autorytetom i stara się brać sprawy w swoje ręce. Często było to związane z nauką szkolną. Niekiedy młodzi ludzie musieli prosić, by w ogóle pozwolono im chodzić do szkoły. Jeden z nich pisał „Po przypędzeniu krowy, którą stale pasłem (…) zachodziłem do kolegów, siadałem w takim miejscu, gdzie nie przeszkadzałem nikomu i przysłuchiwałem się jak oni odrabiali zadane lekcje. Tęsknota do szkoły wzbierała we mnie coraz mocniej, aż nareszcie w 1916 roku [w wieku 10 lat] na wiosnę odważyłem się płakać i prosić rodziców, by mi sprawili jakie takie ubranie i posłali do szkoły. Niełatwo mi to poszło”.19 Inni musieli rozwinąć własną inicjatywę pod koniec edukacji w szkole powszechnej. W zdecydowanej większości przypadków był to moment zakończenia edukacji szkolnej. Jednak w omawianym tu pokoleniu coraz częściej młodzi nie poddawali się tak łatwo. „Kończyłem czwartą i ostatnią klasę, kiedy zobaczyłem jak synowie pana sekretarza gminy chodzą do nauczyciela poza lekcjami. Wróciłem do domu trochę podniecony i zwierzyłem się matce, że i ja chciałbym 18 J. Chałasiński, Młode pokolenie chłopów, t. 1–4, Warszawa 1938. 19 J. Chałasiński, Młode pokolenie..., t. 4., s. 439. pójść do gimnazjum. Matka odesłała mnie do ojca. Ojciec poszedł w pole. Upatrzyłem sposobną chwilę, poszedłem za nim. W drodze powrotnej (…) przystąpiłem do decydującej rozmowy. Ojciec wysłuchał. Zamyślił się i nic mi nie odpowiedział. Po obrządku wieczornym wziął lepszą kapotę i poszedł do nauczyciela”.20 Rozpoczęcie edukacji na poziomie wyższym niż szkoła powszechna oznaczało z reguły bliższe zetknięcie się z miejskim stylem życia i systemem wartości, a przede wszystkim uznaniem własnej indywidualności za fundament nowego widzenia świata. Nawet jeśli w przyszłości nauka była przerywana, nie oznaczało to rezygnacji młodego człowieka z życia na własny rachunek. Nawet jeśli wracał do rodzinnego domu i wykonywał powierzone mu prace, nie starał się on ponownie wpasować w gorset życia rodzinnego. Rodzina niekiedy akceptowała sytuację, w której młody człowiek mieszka w domu rodzinnym, korzysta z pomocy materialnej, lecz swoje ambicje lokuje poza nią, niekiedy przyjmowała to z wyraźną niechęcią. Edukacja szkolna nie była jedyną drogą do emancypacji jednostki w ramach rodziny chłopskiej. Niekiedy odbywała się ona za sprawą samokształcenia oraz zaangażowania w różnorodne formy aktywności w organizacjach społecznych, kulturalnych i politycznych działających na wsi. Dobitnie wyraził to jeden z pamiętnikarzy: „Stwierdzam, że tylko przez należenie do organizacji zmieniłem kierunek drogi po której iść zacząłem, a czynny udział w życiu organizacji wpłynął całkowicie na bieg moich zainteresowań, dążeń i na mą działalność w domu i we wsi (…) dziś dla mnie organizacja jest jakby drugą rodziną, w której wyrosłem z dziecka na człowieka, w której nauczyłem się myśleć i żyć jak na człowieka przystało i w której nadal pracuję i pozostanę”.21 Większość osób, które odrzuciły autorytet starszego pokolenia planowała spędzić całe życie na wsi i utrzymywać się z rolnictwa. Jednak ich celem nie było powielanie wzorców, jakie tworzyło pokolenie rodziców. Szukali własnych pomysłów zarówno na kształtowanie własnego życia rodzinnego, jak i zawodowego. Nie wahali się przy tym wejść w ostry konflikt z pozostałymi członkami rodziny.22 20 J. Chałasiński, Młode pokolenie..., t. 4, d. 380. Cytowany pamiętnikarz wkrótce (w wieku lat 14) bez wiedzy rodziców powędrował ponad 20 kilometrów by zdać egzamin do Preparandy Nauczycielskiej. 21 J. Chałasiński, Młode pokolenie, t. 3., s. 31. 22 Jeden z pamiętnikarzy pisał „postawiłem wniosek ojczymowi żeby mi oddał do mego rozporządzenia gospodarstwo, wypuszczając mi go w dzierżawę. Albo zapisał sobie ordynarię, a ja się ożenię i poprowadzę gospodarstwo według najnowszych wymagań czasów obecnych”; J. Chałasiński, Młode pokolenie..., t. 3, s. 145. V. Wnioski końcowe Istotną trudność w badaniach nad problematyką prywatności i intymności sprawia to, że szeroki kompleks spraw związanych z życiem uczuciowym jednostki oraz z seksualnością człowieka objęty był w kulturze chłopskiej swoistym nakazem milczenia. Nie oznaczało to, ze sprawy te były nieważne. Chodziło raczej o to, że każdy powinien sobie radzić z nimi sam w taki sposób, by nie sprzeniewierzyć się nakazom Kościoła i wypełnianym przez siebie funkcjom społecznym. O tym, jak niezwykle skrupulatnie ów nakaz milczenia był przestrzegany świadczyć może jeden z najciekawszych pamiętników polskich – „Życiorys własny robotnika” autorstwa Jakuba Wojciechowskiego. Jego autor pierwszych kilkanaście lat życia mieszkał w jednej izbie z rodzicami, przyglądał się reprodukcji rozmaitych zwierząt, pasał na wspólnym pastwisku. Wydawać by się mogło, że jego uświadomienie seksualne powinno nastąpić szybko i w sposób bardzo bezpośredni. Tymczasem napisał, że dopiero w wieku lat trzynastu „kiedy zem sed z Andrzejewskiego Maryniom, to ona mi powiada, ze ja dostane brata albo siostre. A ja jej się spytał, jak ona może to wiedzieć, a ona mówi zem jesce taki głupi jest i w to wierze, ze bocian dziecko przyniesie. I ona mówi, ze to tak samo jest z człowiekiem jak ze zwierzęciem, to zem ja się tez dali dorozumiał.”23 Należy jednak w tym miejscu podkreślić, że daleko idąca dyskrecja dotycząca spraw uczuć i sfery seksualnej nie była wyłączną domeną chłopów. Jednak w przypadku innych grup społecznych łatwiej nam sięgać do takich źródeł jak korespondencja prywatna, czy literatura piękna opisująca zjawiska, które nigdy nie ujrzały by światła dziennego na kartach pamiętnika, czy dziennika. Dlatego też w przypadku chłopów skazani jesteśmy w znacznie większym stopniu niż w odniesieniu do innych grup społecznych na hipotezy wsparte nielicznymi dowodami i przypuszczenia. Zakres prywatności i intymności w polskiej rodzinie chłopskiej w drugiej połowie XIX i w pierwszej połowie XX wieku ulegał systematycznemu poszerzeniu. Stały nacisk cywilizacji miejskiej prowadził do powolnej adaptacji przez wieś miejskich systemów wartości (w tym sposobu postrzegania jednostki w kontekście otoczenia społecznego), wzorców zachowania, standardów higienicznych. Przed 1914 rokiem dominowały procesy emancypacji rodziny chłopskiej spod władzy szerszego kręgu rodzinnego i spod kontroli opinii publicznej. W okresie międzywojennym szybko postępowały procesy emancypacji 23 J. Wojciechowski, Życiorys własny robotnika, wyd. 2, Poznań 1971, s. 78. jednostki w obrębie grupy rodziny. Były one szczególnie widoczne w przypadku młodego pokolenia. Lapidarnie bilans ewolucji, jaką w drugiej połowie XIX i w pierwszej połowie XX wieku przeszła rodzina chłopska sformułował w 1942 roku Stanisław Pigoń :„Sprowadzone do czynników najprostszych dzisiejsze społeczeństwo wiejskie opiera się nie na rodach, nawet nie na rodzinach, ale na jednostkach. Zaznaczyć się to oczywiście musiało w sposób wyrazisty na społecznym obliczu wsi”24. Nie ulega przy tym wątpliwości, że wiele aspektów życia społecznego chłopów polskich, w tym dotyczących ich prywatności i intymności nie uległo w interesującym nas okresie istotnym zmianom, a jednocześnie pozostało wyraźnie różne, w stosunku do zamożniejszych i lepiej wykształconych warstw społecznych Przede wszystkim sama organizacja chłopskiego gospodarstwa rodzinnego sprawiała, że zakres autonomii jednostki w rodzinie chłopskiej był cały czas zdecydowanie mniejszy, niż w rodzinach warstw wyższych i robotniczych (choć porównywalny z mniej zamożnymi rodzinami rzemieślniczymi, zajmującymi się drobnym handlem czy usługami). Warunki mieszkaniowe, poziom wyposażenia gospodarstw domowych, zakres możliwości realizacji indywidualnych potrzeb rodzin i jednostek był na wsi polskiej zdecydowanie niezadowalający (choć nie odbiegał drastycznie od sytuacji wielu rodzin robotniczych), co dodatkowo ograniczało możliwości budowy intymnego świata jednostkom i parom małżeńskim. Z drugiej jednak strony materiały autobiograficzne nie pozostawiają najmniejszej wątpliwości, że potrzeba istnienia autonomicznego świata rodzinnego opartego budowanego na zasadach wzajemnego zaufania, uczucia i bezpieczeństwa była wśród chłopów nie mniejsza, niż w innych typach rodzin. We wszystkich pamiętnikach niezależnie od tego, kiedy i kto je pisał bardzo wyraźne jest uznanie, że sytuacja optymalna jest wtedy, gdy rodzina jest kompletna, panuje w niej spokojna godna, atmosfera: „Życie rodzinne było i u nas spokojne, ciche, rodzice będąc głęboko religijnymi wszczepiali w nas cnoty chrześcijańskie. Dnie były wypełnione pracą, niedziele i święta nabożeństwem, na które chodziliśmy do pobliskiego kościoła OO Dominikanów (…) nam dzieciom opowiadał ojciec śliczne bajki. Będąc wrażliwym przepełniały mi one duszę błogością lub grozą i stały długo w pamięci… żałowałem brata Wiktora bardzo [szedł na wojnę w 1914 roku], ponieważ był dla mnie dobry, kochał mnie i pieścił, a że bardzo lubił czytać, pomagał i mnie w nauce”.25 Pamiętnikarze 24 S. Pigoń, op. cit., s. 96. 25 J. Chałasiński, Młode pokolenie ..., t. 3, s. 194–196. skrzętnie rejestrowali wszelkie problemy i katastrofy rodzinne, rejestrowali płacz matki, pijaństwo i często związane z tym okrucieństwo ojca, wyjazdy rodziców w poszukiwaniu zarobków, podkreślając przy tym nienormalność tych sytuacji. Niezwykle istotna była dla autorów pamiętników kwestia bliskiego kontaktu uczuciowego z rodzicami. Z reguły pisali w tym kontekście o matce, ale trochę bojąc się ojca tym bardziej skwapliwie notowali wszelkie formy zbliżenia i pieszczoty, jakich doznawali z jego strony. Nie wolno też lekceważyć nielicznych, ale systematycznie pojawiających się i w XIX wieku przekazów dotyczących łamania przez chłopów podstawowych zasad życia małżeńskiego. Na łamy „Gazety Świątecznej” i innych pism trafiały informacje o zdradach małżeńskich, a nawet zbrodniach, dla których głównym motywem stawała się zazdrość lub pragnienie pozbycia się stojącego na drodze do indywidualnego szczęścia małżonka. Informacje te stanowią czytelny sygnał, który przestrzega przed traktowaniem chłopów jako kategorii ludzi dających się sprowadzić do reprezentowania standardowych „ról społecznych”. 26 26 M. Zambrzycka, Odstępstwa od norm seksualnych w środowisku XIX wiecznej wsi polskiej, msznp., Archiwum IEiAK UW, Warszawa 2004.