Intymność i sfera prywatna w życiu codziennym i obyczajach rodziny

Transkrypt

Intymność i sfera prywatna w życiu codziennym i obyczajach rodziny
Włodzimierz Mędrzecki
Intymność i sfera prywatna w życiu codziennym i obyczajach rodziny
wiejskiej w XIX i w pierwszej połowie XX wieku
I.
Termin „intymny” – pochodzi od łacińskiego „intimus” (wewnętrzny). Władysław
Kopaliński objaśnia go jako „ściśle osobisty, poufny, sekretny, bliski, zażyły”.
Określenie „intymny” stosowane jest często dla wskazania sfery ochronnej jednostki.
Możemy mieć do czynienia z „intymnymi uczuciami”, „czynnościami intymnymi”, „higieną
intymną”, „strefą intymną” – w które nie ma prawa ingerować nikt, nawet osoba najbliższa.
Mówimy też stosunkach intymnych między ludźmi – niezwykle bliskich, opartych na
zaufaniu i poczuciu wspólnoty, o charakterze więzi łączących posiadaczy sekretnej wiedzy.
Stosunek intymny to także delikatny, bezbronny, podatny na urazy, profanację, a nawet
zniszczenie i tym samym szczególnie chroniony przed światem zewnętrznym. Tego typu
relacje mogą z natury rzeczy łączyć tylko nielicznych – członków bliskiej rodziny, przyjaciół,
osoby połączone wspólnym przeżyciem czegoś niezwykłego i tajemniczego. Intymny jest
zatem nieodłączny ze swego rodzaju umową określającą, co i w jaki sposób ma podlegać
ochronie przed światem zewnętrznym. Z reguły też granice i sposób ochrony intymności
wpisane są w zestaw norm określających model życia społecznego i kultury danego
środowiska społecznego. Z uwagi na swój szczególny charakter zjawiska związane
z intymnością bardzo długo znajdowały jedynie śladowe odbicie w źródłach. Dopiero
przemiany doby oświecenia i romantyzmu sprawiły, że problematyka ta stała się jednym
z ważnych wątków dyskursu publicznego. Z naszego punktu widzenia niezwykle ważne
wydaje się to, że chłopi przystąpili do tego dyskursu jako ostatni, znacznie później od
pozostałych uczestników.
Intymności nie można utożsamiać z „prywatnością” – sferą życia osobistego przeciwstawną do uczestnictwa w sferze publicznej (społecznej, politycznej czy ekonomicznej).
Fundamentem prywatności jest choćby najmniejszy azyl – terytorium wyłączone ze sfery
publicznej oraz grupa jego stałych mieszkańców, przede wszystkim (choć niekoniecznie i nie
tylko) członków najbliższej rodziny. Prywatność jest instytucją życia społecznego, jej zasady
i granice mogą być dość precyzyjnie określone, można też stworzyć instrumenty prawne na
rzecz je poszerzenia, ograniczenia lub ochrony. Uczestnicy tej samej prywatności bynajmniej
nie muszą pozostawać ze sobą w stosunkach intymnych.
Przykładów uznania intymności za sferę, która nie może być utożsamiana z prywatnością
dostarcza nam choćby literatura romantyczna. Kochankowie rozdzieleni przez los (w postaci
idei, różnic majątkowych czy społecznych, okrutnych rodziców i opiekunów, poczucia
obowiązku etc.) potrafili całe życie spędzić z dala od ukochanej, zachowując poczucie
nierozerwalnej więzi z jedyną wybranką serca. Także ona, nawet wydana za niekochanego
męża i wychowująca gromadkę potomstwa, pozostawała w sercu wierna jedynej,
niespełnionej miłości. Idealni kochankowie romantyczni spotykając się po wielu latach
rozłąki byliby sobie równi bliscy, jak w chwili ostatniego spotkania.
Granice między sferą prywatną a publiczną mogą przebiegać rozmaicie. Współczesne
społeczeństwa europejskie i amerykańskie starają się prywatność możliwie dokładnie
oddzielać od sfery publicznej, a do tego maksymalnie rozszerzyć jej zakres. Nienagannie
ubrany i układny berliński czy nowojorski urzędnik bankowy po opuszczeniu biura ma prawo
przebrać się w najbardziej fantazyjny strój i szukać atrakcji w najdziwniejszych miejscach,
jedynie pod tym warunkiem, że następnego dnia stawi się w pracy w stosownym stroju i
właściwym wyrazem twarzy. O oczywiście nie będzie zapraszał swych prywatnych
znajomych do składania wizyt w swoim miejscu pracy.
W przeszłości rozdział między sferą publiczną a prywatną był znacznie mniej wyraźny.
W społeczeństwie feudalnym rozdział sfery publicznej i prywatnej był możliwy jedynie
w niewielkim zakresie. Dotyczyło to zarówno rodzin arystokratycznych i szlacheckich, jak
i chłopów funkcjonujących w ramach względnie zamkniętych społeczności lokalnych.
Konsekwentne wyjęcie niektórych płaszczyzn egzystencji spod kontroli publicznej mogło
zostać konsekwentnie wprowadzone dopiero w epoce kiedy na arenie życia publicznego
(polityki, życia społecznego, gospodarki) zaczęły występować samodzielne jednostki, a nie
rody i rodziny. Proces rozdziału sfery prywatnej i publicznej postępował nierównomiernie
zarówno w skali kontynentu, jak i w obrębie poszczególnych społeczeństw. Najszybciej
w krajach rozwijającego się kapitalizmu, w środowisku nowoczesnego mieszczaństwa i burżuazji. Najwolniej w społeczeństwach agrarnych, w obrębie pańszczyźnianej i popańszczyźnianej warstwy chłopskiej.
Z pojęciami prywatności i intymności nierozerwalnie związany jest jeszcze jeden termin
– indywidualności. Warunkiem rozwoju sankcjonowanej społecznie strefy prywatnej i intymnej rodziny czy jednostki jest bowiem zwiększenie zakresu ich autonomii w stosunku do
świata zewnętrznego. Dopóki rodzina szlachecka, mieszczańska czy chłopska pozostawała
integralną częścią stanowego układu społecznego, była skazana na odtwarzanie właściwego
dla niej kanonu i poddana była wszechstronnej kontroli opinii publicznej. Także role
poszczególnych członków rodziny były szczegółowo rozpisane. Sytuację zmieniły diametralnie procesy rozpadu układu stanowego i formowanie społeczeństwa nowoczesnego.
W warunkach równości wobec prawa, industrializacji i urbanizacji standaryzacja postaw
i sztywność ról społecznych szybko stawała się anachronizmem. Rodzina i jednostka coraz
częściej stawały wobec nieznanych wyzwań, zmuszane były do podejmowania niekonwencjonalnych decyzji. Prowadziło to zwiększania zakresu ich samodzielności, ale i wzrostu
odpowiedzialności za los najbliższych i swój własny. Tym samym procesy indywidualizacji
oznaczały jednocześnie poszerzanie sfery uznawanej przez małą rodzinę i jednostkę za
zastrzeżoną – prywatną lub intymną.
Celem naszych dalszych rozważań jest próba zarysowania akceptowanego przez polską
kulturę chłopską zakresu intymności oraz rozwoju podziału na sferę publiczną i prywatną
w drugiej połowie XIX i w I połowie XX wieku. Z uwagi na brak wcześniejszych badań nad
tą problematyką, sformułowane poniżej uwagi można uznać co najwyżej za formę rekonesansu badawczego. Podstawowym źródłem dla naszych rozważań są materiały autobiograficzne pochodzące z drugiej połowy XIX i pierwszych dziesięcioleci XX wieku, obejmujące
okres od przeprowadzenia reform agrarnych do wybuchu drugiej wojny światowej. Wydają
się one najlepszym z możliwych źródeł rejestrujących funkcjonowanie jednostki w różnych
układach społecznych oraz dających wgląd w zakres jej autonomii duchowej i prywatności.
II. Punkt wyjścia
Przedstawiciele różnych dyscyplin naukowych zajmujących się problematyką wsi w XIX
i w XX wieku są zgodni, że podstawową instytucją społeczną warstwy chłopskiej była i jest
rodzina. Ogromny wpływ na sposób jej opisu i interpretacji miały, i mają do tej pory ustalenia
W. Thomasa i F. Znanieckiego.1 Ich zdaniem „klasyczna” (istniejąca jeszcze w okresie
dziewiętnastowiecznych reform agrarnych, a jednocześnie nie poddana oddziaływaniu
czynników związanych z industrializacją) rodzina chłopska była rozbudowaną strukturą
w której uczestniczyła liczna grupa osób powiązanych urozmaiconymi rodzajami i stopniami
pokrewieństwa. Istotą związku rodzinnego była rodzinna solidarność, która przejawiała się
w udzielaniu pomocy, jak i sprawowaniu kontroli nad członkiem grupy przez innego członka
reprezentującego grupę jako całość. Zdaniem socjologów rodzinna solidarność nie była
zależna od osobistego charakteru członków, lecz jedynie od rodzaju i stopnia pokrewieństwa.
Także w ramach małej rodziny uczucia nie miały istotnego znaczenia. „Małżonkowie nie są
jednostkami związanymi ze sobą w mniejszym czy większym stopniu, zależnie od osobistych
sentymentów, ale członkami grupy związanymi nieodwołalnie w jeden tylko sposób.
Małżeńską normą zatem nie jest miłość, ale „szacunek”, czyli stosunek, nad którym rodzina
może sprawować kontrolę oraz wzmacniać go i który jest również odpowiednikiem sytuacji
współmałżonka jako członka grupy reprezentującego godnie tę grupę. Norma szacunku, jaki
żona winna jest mężowi obejmuje: posłuszeństwo, wierność, troskę o wygodę i zdrowie;
a mąż winien jest żonie dobre traktowanie, wierność, nie pozwalać jej na wykonywanie
najemnej pracy, jeśli nie ma potrzeby. Zazwyczaj ani mąż, ani żona nie powinni robić nic, co
mogłoby obniżyć społeczną pozycję małżonka, ponieważ prowadziłoby to do obniżenia
pozycji społecznej drugiej rodziny. Miłości w sposób wyraźny nie włączono do normy
szacunku, ale jest ona zjawiskiem pożądanym. Co do miłości seksualnej, stanowi ona
wyłącznie osobistą sprawę małżonków, nie jest i nie powinna być kwestią społeczną w żadnej
formie; rodzina celowo pomija tę kwestię milczeniem, a najmniejszą nieprzyzwoitość i brak
dyskrecji w odniesieniu do stosunków płciowych we małżeństwie przyjmuje z niesmakiem
i moralnie potępia”2 Charakter rodziny określał również model stosunków między rodzicami
a dziećmi. Prawo do sprawowania władzy nad dziećmi wynikało nie tylko z tytułu pokrewieństwa, lecz także z odpowiedzialnością, jaka spoczywała na rodzicach w stosunku do całej
grupy rodzinnej. W sytuacji, gdy dzieci nie miały dostatecznej opieki (np. po śmierci matki,
katastrofie życiowej lub klęsce żywiołowej) dalsi krewni byli uprawnieni i zobowiązani do
udzielenia pomocy lub ingerencji w ich obronie. Dzieci w stosunku do rodziców były
zobowiązane przede wszystkim do posłuszeństwa i „szacunku”. W efekcie, jak pisali Thomas
1
W. Thomas, F. Znaniecki, Chłop polski w Europie i w Ameryce, t. 1, Warszawa 1976, s. 97 i nn.
W podobny sposób „tradycyjną rodzinę chłopską” definiuje współcześnie Sławoj Szynkiewicz; S. Szynkiewicz,
Rodzina, Etnografia Polska. Przemiany kultury ludowej, t. 1, Wrocław 1976, s. 477 i nn.
2
W. Thomas, F. Znaniecki, Chłop…, t. 1, s. 99.
i Znaniecki „We wszystkich stosunkach pomiędzy rodzicami a dziećmi rodzinna organizacja
nie zostawia miejsca na zwykłą osobistą miłość. Taka miłość z pewnością istnieje, ale nie
może się wyrazić w społecznie usankcjonowanych działaniach. O zachowaniu rodziców
wobec dzieci i na odwrót muszą rozstrzygać nie indywidualne zasługi czy preferencje,
a wyłącznie ich sytuacja jako członków rodziny.”3
Za niezwykle ważne spostrzeżenie należy uznać jeszcze jedną uwagę cytowanych
socjologów. Wskazali oni na szczególną rolę kobiety w organizacji życia rodziny chłopskiej.
„Ogólnie biorąc, kobieta ma w mniejszym stopniu rozwinięte uczucie wobec grupy rodzinnej
niż mężczyzna i stara się, nie zdając sobie z tego sprawy, zastąpić je, gdzie tylko można,
osobistymi uczuciami, przystosowując je do indywidualności członków rodziny. Pragnie
zachować męża dla siebie i często bywa zazdrosna o jego rodzinę; mniej liczy się z doniosłą
rolą grupy rodzinnej jako całości, a bardziej rozumie indywidualne potrzeby członków tej
grupy; często swą miłością darzy dzieci, nie bacząc na wartość, jaką mogą przedstawiać dla
rodziny; dobiera przyjaciół kierując się w większym stopniu osobistymi względami. Powstaje
tylko kwestia, jaki przybiera to rozmiar; ideał rodzinny nigdzie nie został w pełni urzeczywistniony, a z drugiej strony żadna kobieta nie jest pozbawiona uczuć względem grupy
rodzinnej.”4
Spostrzeżenia Thomasa i Znanieckiego, prowadzą do sformułowania kilku ogólnych
wniosków dotyczących problemu intymności i prywatności w kulturze chłopskiej u progu
przyspieszenia procesów modernizacyjnych:
• mała rodzina chłopska była w ówczesnych warunkach instytucją społeczną (i ekonomiczną), w której stosunki między poszczególnymi członkami określały normy o charakterze
ogólnym. Pozycja i wzajemne stosunki między członkami rodziny określone są przez
konwenans i role społeczne, zaś uczucia i skłonności indywidualne odgrywają jedynie
podrzędną rolę.
• mała rodzina jako instytucja społecznej pozostawała częścią szerszego układu więzi
krewniaczych (i sąsiedzkich), które ograniczały jej samodzielność sfery życia rodzinnego,
które określalibyśmy współcześnie jako intymne (życie seksualne, uczucia indywidualne)
pozostawały poza kontrolą społeczną (stanowiły sprawę „wyłącznie osobistą”), dopóki nie
miały wpływu za funkcjonowanie rodziny jako instytucji. W praktyce ich rola i znaczenie
3
Tamże, s. 102.
4
Tamże, s. 103–104.
były większe, o czym świadczy choćby podkreślenie roli kobiety jako czynnika podkopującego stabilność tradycyjnej organizacji rodzinnej.
Powyższe uwagi nie budzą sprzeciwu. Zwłaszcza, że sugerują, iż w obrębie warstwy
chłopskiej możemy obserwować zjawiska analogiczne do tych, jakie dostrzegano także
w innych grupach społeczeństw europejskich epoki przedindustrialnej i przedoświeceniowej,
zaczynając od dynastii panujących, przez arystokrację i patrycjat, po rzemieślników
małomiasteczkowych i szlachtę zagrodową.
III. Od połowy XIX wieku do wybuchu pierwszej wojny światowej
Z punktu widzenia naszego tematu najważniejszym procesem jaki zachodził w obrębie
warstwy chłopskiej w drugiej połowie XIX i w początkach XX wieku było zjawisko szybko
postępującej emancypacji małej rodziny (rodziny nuklearnej) z sieci powiązań ekonomicznych, krewniaczych i sąsiedzkich. Opinia Thomas i Znanieckiego o znacznym wpływie
szerszych powiązań rodzinnych i krewniaczych na funkcjonowanie małej rodziny chłopskiej
była odnoszona przez wielu etnografów także do rzeczywistości społecznej końca XX
i początków XX wieku. Znajduje ona swoje poparcie także w wypowiedziach mieszkańców
wsi tamtego okresu, opisujących zasady i normy, które powinny obowiązywać w ich świecie.
Jednak ślady efektywnego funkcjonowania owego zespołu norm i zasad w materiałach
źródłowych pochodzących z drugiej połowy XIX i pierwszej połowy XX wieku są bardzo
nieliczne. Oczywiście, w warunkach istnienia gęstej, często skomplikowanej sieci więzów
krewniaczych uczestnictwo w rozmaitych formach życia rodzinnego (zwłaszcza w weselach
i pogrzebach, dyskusjach nad sposobami dzielenia schedy w przypadku śmierci krewnego
i religijnego) i religijnego (w przypadku rodziców chrzestnych) odgrywało istotną rolę
w życiu mieszkańców wsi. Przynależność do sieci szerszych powiązań rodzinnych sprzyjało
podnoszeniu prestiżu i pozycji małej rodziny w wioskowej hierarchii społecznej, świadczyło
o zasiedziałości, dawało też w pewnym zakresie poczucie bezpieczeństwa społecznego. Nie
ulega na przykład wątpliwości, że bliżsi lub dalsi krewni przejmowali opiekę nad dziećmi
które straciły rodziców.
Jednak dostępne materiały źródłowe nie uprawniają do stwierdzenia, że istniały stały
i efektywny nadzór szerszej grupy krewniaczej nad funkcjonowaniem należących do niej
grupy małych rodzin. Nie znajduje odbicia w źródłach postulat udzielenia małej rodzinie,
pomocy w razie znalezienia się w kłopotach. W najlepszym wypadku pamiętnikarze piszą
o otrzymanych dobrych radach i wyrazach współczucia ze strony krewnych, i wspomnianym
wyżej zabraniem małego dziecka do siebie.
Jednocześnie charakter i natężenie konfliktów na tle podziału schedy po starzejących się
lub zmarłych rodzicach wskazuje, że krewni i powinowaci mieli znikomy wpływ na to, co
rozgrywało się między rodzicami a dziećmi czy rodzeństwem, i jakie ostatecznie rozstrzygnięcia zapadały. Nie jest też widoczny w źródłach realny wpływ szerszej grupy rodzinnej na
wybór partnera życiowego dla dorastających dzieci. We wszystkich etapach procedury
wydawania dziecka decyzje należały do rodziców i samych młodych.
Można zatem śmiało stwierdzić, że choć w sferze norm mała rodzina była elementem
szerszej sieci powiązań krewniaczych, w praktyce, przynajmniej od ostatnich dziesięcioleci
XIX wieku tworzyła odrębną grupę społeczną, która w niewielkim tylko stopniu była
uzależniona (ale i znajdowała oparcie) od szerszego kręgu rodzinnego.
Nie sposób wymienić wszystkich czynników, które prowadziły do rozpadu dotychczas
istniejącego układu powiązań i zależności. Wśród tych, którym przyznać należy szczególną
rolę wymienić należy szeroko rozumiane kwestie ekonomiczne. Pod wpływem znacznego
zacieśnienia kontaktów gospodarki chłopskiej z rynkiem kapitalistycznym siłą rzeczy
ujawniły się znaczne różnice w możliwościach i umiejętnościach dostosowania się do nowych
zasad gospodarowania i handlu. Ci, którzy szybko zrozumieli nowe zasady i potrafili je
wykorzystać osiągali znaczące sukcesy. Gromadzili kapitały, inwestowali w gospodarstwo,
kupowali ziemię, mogli ubrać się i wyposażyć mieszkanie wedle mody miejskiej. Dla nich
dotychczasowy system więzi i kontroli społecznej stanowił przeszkodę na drodze ku
kolejnym sukcesom. Szczególnie wyraźnie widać to na przykładzie kwestii utrzymania lub
zarzucenia trójpolówki (zwłaszcza w wersji ugorowej) i zachowania serwitutów. Z punktu
widzenia rolników słabszych, nastawionych na obronę dotychczasowych pozycji oraz
najbiedniejszych mieszkańców wsi trójpolówka, serwitut leśny i wspólne pastwisko było
niezwykle ważnym zabezpieczeniem socjalnym. Dla rolników nastawionych na innowacje
trójpolówka była niemożliwą do ominięcia przeszkodą na drodze do podniesienia poziomu
gospodarowania. Zróżnicowanie postaw i poziomu materialnego rodzin chłopskich
prowadziło do szybkiego osłabiania, a niekiedy nawet zaniku solidarności wioskowej,
rodzinnej (w rozumieniu wielkiej rodziny) oraz do zmian funkcji opinii publicznej. Ta
ostatnia szybko traciła walor jednoznacznego sądu odzwierciedlającego opinię „wszystkich”.
Coraz częściej w powietrzu krążyły dwie, a nawet więcej odmiennych czy przeciwstawnych
interpretacji. Tym samym opinia publiczna przestawała być czynnikiem efektywnie
kształtującego postawy i zachowania mieszkańców wsi, a w zamian stawała się publicznym
forum dyskusyjnym.
Zasygnalizowane procesy wywierały bezpośredni wpływ na miejsce małej rodziny
chłopskiej w układzie powiązań rodzinnych i sąsiedzkich. Rodzina jako instytucja przestawała być neutralnym pasem transmisyjnym norm obowiązujących w społeczności i kontrolerem ich wypełniania. Obecnie coraz częściej to na rodzinie spoczywał obowiązek określania,
które z wielu możliwych do zastosowania norm i kanonów należy uznać za obowiązujące.5
W konsekwencji coraz częściej rodzina stawała się jedyną efektywną instytucją kontrolną,
która oceniała sposób, w jaki normy te są realizowane.
Uzyskanie suwerenności przez rodzinę nuklearne oznaczało radykalną zmianę modelu
życia wiejskiej społeczności lokalnej. Obecnie przestawała być ona wszechwładnym
kontrolerem postaw i zachowań wszystkich jej członków, a w to miejsce stawała się forum
negocjacji i kompromisów, których głównymi uczestnikami były małe rodziny. W ramach
nowej formuły społeczności lokalnej możliwa była sytuacja, że przedmiotem kompromisu
były jedynie niektóre płaszczyzny rzeczywistości (na przykład kwestie dotyczące stosunku do
obcych, niektóre sprawy obyczajowe), a inne, na przykład szczególnie konfliktowe
pozostawiano w zawieszeniu (na przykład stosunku do emigracji sezonowej, innowacji
w gospodarstwie).
Powyższe uwagi prowadzą nas do jednoznacznego wniosku, że w omawianym okresie
nastąpiło w obrębie warstwy chłopskiej bardzo zdecydowane przesunięcie życia rodzinnego
ze sfery publicznej, do sfery prywatnej.
Dobitnym tego świadectwem były zmiany organizacji i funkcji domu – którego roli
w kształtowaniu
modelu
życia
rodzinnego
przecenić
nie
sposób.
W
pierwszych
dziesięcioleciach po uwłaszczeniu materialne warunki bytu zdecydowanie nie sprzyjały
obronie intymności jednostki w rodzinie chłopskiej. Chałupy były najczęściej jednoizbowe,
5
W pamiętnikach chłopskich opisujących dzieciństwo w drugiej połowie XIX i w początkach XX wieku
pojawiają się często informacje, z których wynikało stosowanie przez rodziny chłopskie bardzo zróżnicowanych
strategii wychowawczych. Większości dzieci pozostawiano wiele swobody, jednak innym nie pozwalano się
bawić z rówieśnikami czy to z obawy przed wypadkiem czy to przed demoralizacją. Jeszcze inne dzieci starano
się systematycznie edukować od wczesnego dzieciństwa. Por. W. Mędrzecki, Młodzież wiejska na ziemiach
Polski centralnej 1864–1939, Warszawa 2002, s. 196–197.
a nawet wtedy, gdy dom posiadał dwie izby, życie koncentrowało się w jednej. Druga miała
charakter reprezentacyjny, była zamieszkała przez inną rodzinę (na przykład żonatego syna).
W ostatnich latach XIX stulecia tzw. biała izba była wynajmowana „letnikom” z miasta.
Oznaczało to, że w tym samym pomieszczeniu spało, pracowało, jadło i spędzało czas wolny
kilka osób, należących do dwóch lub trzech pokoleń. Królestwem dzieci była zapiecek,
dorośli panowali w pozostałej części pomieszczenia. W izbie stało najczęściej jedno lóżko,
w którym spali gospodarz i gospodyni, czasem w asyście najmłodszego dziecka. Jeśli było
drugie, zajmowało je pokolenie najstarsze, ktoś z dorosłej służby, lub z dorosłych dzieci.
Liczne są też przekazy informujące, że jako miejsce do spania, dla dorosłej służby lub
dorosłych córek wygospodarowywano w komorze (alkierzu).6
Dostępność przestrzeni domowej była nieograniczona wyłącznie dla gospodarza
i gospodyni. Dzieci i służba nie powinny samodzielnie zaglądać do skrzyń i szaf, sprawdzać
co znajduje się za obrazami, ani też myszkować w komorze. Z reguły w tych miejscach
chowane były pieniądze i drogocenności rodzinne. Pozostali członkowie rodziny nie posiadali
własnych, zastrzeżonych terytoriów. Najczęściej, jako miejsce przechowywania własnych
rzeczy wymieniane są w źródłach – własne posłanie, oraz rozmaite skrytki lokowane
w zabudowaniach gospodarskich, w pniach drzew, pod kamieniami, wreszcie w ziemi.
Z punktu widzenia współczesnych kanonów, jednoizbowe mieszkanie chłopskie nie
zapewniało podstawowych warunków dla ochrony intymności i prywatności jednostki.
Jednocześnie jednak nie można nie zauważyć, że w kolejnych dziesięcioleciach XIX
wieku dom chłopski na ziemiach polskich ulegał szybkim i głębokim przekształceniom,
zwłaszcza po przeprowadzeniu reformy uwłaszczeniowej. Nowobudowane chałupy, nie tylko
zamożniejszych, ale i średnich gospodarzy były zdecydowanie większe, lepiej oświetlone
i dzieliły się na większą liczbę (do czterech – po dwa z każdej strony sieni) pomieszczeń
mieszkalnych. Wyraźnie zwiększała się także liczba mebli – w tym łóżek i rozmaitych mebli
służących do chowania odzieży i rozmaitych przedmiotów. Między innymi pozwalało to
zwiększyć grono domowników posiadających własne łóżko, wprowadzić wyraźniejszy
rozdział odzieży między rodzeństwem, a tym samym określać „własne terytorium” członków
rodziny. Dom chłopski przestawał być jednocześnie miejscem schronienia dla ludzi i zwierząt
oraz wykonywania wielu czynności gospodarskich. Wyraźnie stawał się mieszkaniem,
miejscem życia rodzinnego, odpoczynku i świętowania. Słowem przestrzenią prywatną,
zastrzeżoną dla domowników. Intymny, zastrzeżony charakter przestrzeni domowej stawał się
6
O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 24, Warszawa 1963, s. 59.
szczególnie wyraźny w momentach święta. Jak piszą Danuta i Zbigniew Benedyktowicz na
podstawie materiałów pochodzących z przełomu XX i XX wieku: „Podczas tych wszystkich
uroczystości [wigilii Bożego Narodzenia, Wielkanocy] dom jawi się z jednej strony jako
przestrzeń zamknięta, wyizolowana, odgrodzona od reszty świata, skupiona w sobie,
ograniczona do kręgu rodziny. Z drugiej strony wszystko, co dzieje się w domu, ma swoje
konsekwencje i odnosi się do tego, co dzieje się na zewnątrz, w ogrodzie, w gospodarstwie,
na polu, w świecie. Tak jest np. podczas wigilii, Bożego Narodzenia, gdy nie pożycza się
z domu ognia ani niczego (podobnie w Wielkanoc, pierwszy dzień siewu i podczas
pierwszego wypędu bydła z zagrody), gdy obowiązuje zakaz odwiedzania się. „Owszem
każdy się stara jak najuroczyściej obchodzić te święta i pierwszy dzień Bożego Narodzenia,
ludzie wracają z kościoła wcześniej niż kiedy indziej. Nikt nie staje na gawędkę, nikt nie
wstępuje do karczmy po drodze, bo się nie godzi, i każdy w największym skupieniu spędza
resztę tego ważnego dnia u siebie, w kółku rodzinnym, śpiewając pobożne kolędy. Nawet
sąsiedzi, mieszkający chałupa koło chałupy, nie odwiedzają się nawzajem, nikomu z młodych
nie wolno wyjść z domu i w całej wsi panuje jakaś uroczysta cisza.” (za Ulanowska; Boże
Narodzenie u górali zwanych Zagórzanami, „Wisła, t. 2, s. 104)7.
Aż po wybuch pierwszej wojny światowej, mimo rozmaitych perturbacji mała rodzina
chłopska zachowywała daleko idącą spoistość wewnętrzną. Była najważniejszą instytucją
społeczną, za pośrednictwem której członkowie warstwy chłopskiej pragnęli realizować
swoje podstawowe potrzeby i plany życiowe. Rodzina była dla tworzących ją osób wartością
podstawową. W każdym przypadku najważniejsze było to, by trwała, zapewniała swym
członkom własne miejsce na ziemi oraz poczucie bezpieczeństwa społecznego i materialnego.
Chyba tylko w ten sposób można tłumaczyć fakt, że pracujące poza gospodarstwem dzieci,
także dorosłe, przekazywały do budżetu domowego zdecydowaną większość swoich
zarobków. Jedynie część dochodów przeznaczały na indywidualne potrzeby (zakup odzieży,
zegarka, uprzyjemnienie czasu wolnego).8 W zasadzie nie była kwestionowana podstawowa
zasada organizacji rodziny. Na jej czele stali rodzice, którzy podejmowali podstawowe
decyzje i organizowali bieżące życie grupy. Ich prawo do sprawowania władzy i opieki
wynikało z natury – wydawali na świat dzieci i opiekowali się nimi, karcili i wydawali
7
Danuta Benedyktowicz, Zbigniew Benedyktowicz, Dom w tradycji ludowej, Wrocław 1992, s. 78.
8
Jest przy tym znaczące, że nie oddawały pieniędzy te dzieci, które pozostawały poza domem na stałe – na
emigracji, lub pracujące w mieście (np. stałe służące).
polecenia. Jednak ich prawo do władzy nie było nieograniczone. Wszystko było w porządku,
dopóki czynili to efektywnie i zgodnie z ogólnie akceptowaną strategią. Gdy przestawali
właściwie wywiązywać się z obowiązków (wobec starości, nieudolności, choroby, nałogu
etc.) pojawiała się presja na przekazanie władzy w gospodarstwie dzieciom (na przykład
w zamian za dożywocie, alimenty). Te zaś, po przejęciu rządów utrzymywały model dotychczasowy funkcjonowania rodziny. Jedynie pozornie sprzeczny z powyższym wnioskiem
jest fakt systematycznego wzrostu liczby konfliktów w rodzinach chłopskich. Ich najczęstszym powodem były rywalizacja o przejęcie kontroli nad gospodarstwem rodzinnym
i dążenie do możliwie korzystnych zasad podziału schedy rodzinnej. W obu przypadkach
sukces był podstawowym warunkiem umożliwiającym założenie własnej rodziny.
Jednym z najważniejszych czynników umożliwiających utrzymanie spoistości rodziny
chłopskiej w warunkach szybkich przekształceń świata zewnętrznego, jak i jej bezpośredniego otoczenia musiało być stworzenie stosunkowo szerokiego marginesu niezależności dla
poszczególnych członków grupy rodzinnej. Owa niezależność dotyczyła szerokiej gamy
decyzji – od niezwykle poważnych na przykład czasowego lub stałego opuszczenia wsi
w poszukiwaniu pracy, aż po znaczące drobiazgi – na co dziecko wyda pozostawioną do jego
rozporządzenia część zarobionych pieniędzy, jakie stroje kupi sobie dorosły syn czy córka,
jak będzie spędzać swój wolny czas.9 Choć decyzje podejmowane przez członków rodziny
mogły nie zyskiwać akceptacji pozostałych – z reguły nie wywoływały zdecydowanego
przeciwdziałania i prób nawracania zbuntowanego dziecka na właściwą drogę. We
wszystkich zaborach chór zatroskanych publicystów i korespondentów chłopskich opisywał
przykłady wyrywania się młodzieży spod władzy autorytetu starszych, zarzucania stroju
tradycyjnego i „małpowania” mody miejskiej, samowolnego dysponowania pieniędzmi
zarobionymi poza wsią. Znamienne jest jednak, że owe zjawiska nie oznaczały rozpadu
rodzin chłopskich.10 Zbuntowane, ubrane z niemiecka i ostentacyjnie lekceważące tradycję
dzieci nadal mieszkały w chałupach rodzinnych. Wydaje się, że granicę autonomii dzieci
wyznaczał interes rodziny jako całości. Jeżeli dziecko współdziałało z innymi na rzecz
pomyślności rodziny, jego strój, swobodne obyczaje, a nawet drobne występki przeciwko
autorytetowi rodziców wybaczano tłumacząc zazwyczaj, że młodzi mają prawo by się trochę
9
Interesujące są z tego punktu widzenia zapiski Jakuba Wojciechowskiego, który jako kilkunastoletni
chłopak zastanawiał się na co wydawać przeznaczone do własnego rozporządzenia pieniądze.
10
W. Mędrzecki, Młodzież..., s. 127.
„wyszumieć i zabawić”, bo i tak się na starość napracują. Potwierdzeniem słuszności tej
opinii był fakt, że gdy tylko taki buntownik dostrzegał możliwość korzystnego małżeństwa
z gospodarską córka bunt kończył się z dnia na dzień.
Dostępne nam materiały źródłowe bardzo słabo oświetlają nam problem zakresu intymności w stosunkach między małżonkami w rodzinie chłopskiej. Wydaje się jednak uprawniona teza, że w (bardzo?) wielu przypadkach oboje małżonkowie zachowywali w stadle
swoją indywidualność i odrębne widzenie świata. Świadczy o tym sposób postrzegania
rodziców przez młodsze pokolenie. W licznych pamiętnikach i wspomnieniach każdemu
z rodziców autorzy poświęcają odrębne fragmenty, wielokrotnie wskazują różnice między
nimi. Stanisław Pigoń podkreśla istotne różnice charakterów i postaw życiowych rodziców.
Otwartej, aktywnej na niwie towarzyskiej matce przeciwstawia ojca, który „był w sobie
zamknięty, rzadko i nie lada przed kim się wywnętrzał, a szanował też cudzą w tym kierunku
powściągliwość”.11 Ojciec Pigonia „lubił ogień. Po tłoce dziennej, kiedy zapalano na
wieczerzę, siadał na niskim stołeczku przed czeluścią paleniska, brał ukochanego wnuka
między kolana i w mroku izby kontemplował buzujące płomienie. Dzień w dzień była to jego
chwila wieczorna skupienia i marzenia” 12
Przytoczony fragment wskazuje nie tylko na możliwość współistnienia w rodzinie
chłopskiej osób o odmiennych osobowościach, ale także na możliwość budowy azylu dla
własnej odrębności i niezależności. W wielu innych przekazach autobiograficznych mamy
informacje, które wskazują, że członkowie rodzin chłopskich świadomi poszukiwali miejsc,
w których mogli przebywać w samotności, przeżywać smutki i rozterki duchowe, snuć
marzenia i plany życiowe, rozważać ważne decyzje. Bardzo często miejsca takie to – leśne
polanki lub ustronia leśne, odosobnione zakola rzeki, najodleglejszy kąt sadu etc.
Można domniemywać, że granicą autonomii jednostki w rodzinie był interes rodziny jako
całości.
Obronę odrębności małej rodziny chłopskiej i jej solidarność w stosunku do otoczenia,
widzimy także, jeśli przyjrzymy się bliżej jej stosunkom z najbliższym otoczeniem
społecznym. Częstym elementem życia wsi były, także w XIX wieku, konflikty między
sąsiadami na tle wchodzenia w szkodę wypasanych zwierząt, drobnych szkód czy kradzieży
dokonywanych przez dzieci, lub sprzeczek i bójek przedstawicieli młodszego pokolenia.
11
S. Pigoń , Z Komborni w świat, Warszawa 1983, s. 138.
12
S. Pigoń, op. cit., 144.
W takich sytuacjach rodzice lub starsze rodzeństwo stawało w obronie młodszych i odrzucało
oskarżenia strony przeciwnej, albo też z godnością dokonywało zadośćuczynienia. Dopiero
w zaciszu domowym wymierzano surową karę za popełnione, a w każdym razie domniemane
przewiny. Także w przypadku konfliktów między dorosłymi rodzina chłopska występowała
solidarnie w obronie „swojego”.
Rodzina wiejska oglądana przez pryzmat indywidualnych relacji i pamiętników jawi się
nam, zarówno w drugiej połowie XIX, jak i w pierwszej połowie XX wieku – jako przestrzeń
społeczna tworząca warunki dla kultywowania odrębności jej członków, pod warunkiem
jednak – że odrębności te nie są wymierzone samą instytucję rodziny i nie zagrażają
wypełnianiu przez nią podstawowych funkcji. Oczywiście różnice między dążeniami
indywidualnymi a interesem grupy występowały, czasem nawet prowadziły do ostrych
konfliktów, rozpadu rodziny, a nawet zbrodni – ale nie była to cecha wyłącznie rodziny
chłopskiej.
Równocześnie należy stwierdzić, że na wsi polskiej z trudem torowały sobie drogę
zjawiska uznawane za świadectwa rozwoju prywatności i intymności w nowoczesnej kulturze
społeczeństwa przemysłowego. Można nawet odnieść wrażenie, że rozziew między modelem
życia społecznego miasta i wsi w drugiej połowie XIX i w początkach wieku XX wzrasta
zamiast maleć. Decydowały o tym rozmaite czynniki. Najbardziej widoczna była kwestia
ścisłego związku rodziny chłopskiej z gospodarstwem rolnym. Wymogi gospodarstwa
nakładały na członków rodziny szereg konkretnych obowiązków, określały ich miejsce
w hierarchii, w istotny sposób wpływały na styl życia i gospodarowanie czasem. W oczy
rzucała się także sprawa materialnego poziomu życia. Dochody przeciętnej rodziny chłopskiej
zapewniały minimum egzystencji, jednak były daleko niewystarczające na swobodne
czerpanie z osiągnięć cywilizacji miejskiej. W efekcie znacznie trudniejsze niż w mieście
było wprowadzanie nowoczesnych rozwiązań w zakresie organizacji domu, powiększanie
przez jednostkę własnego, indywidualnego majątku (odzieży, książek, precjozów, zabawek,
pamiątek)
Jeszcze ważniejsze od spraw materialnych wydają się jednak kwestie kulturowe. W warunkach wiejskich ogromną rolę w kształtowaniu chłopskiego widzenia świata odgrywa
religia, nie tyle w postaci oficjalnego nauczania Kościoła, co w formie biblii ludowej.13
W XIX wiecznej biblii ludowej wszelkie sprawy związane z ciałem i sprawami seksualnymi
uznane były za niezwykle ważne, a jednocześnie objęte były bardzo ścisłym tabu. Nagość
kojarzyła się w biblii ludowej z grzechem pierworodnym i z wygnaniem z raju, także
natknięcie się Chama na pijanego Noego miało ogromne, negatywne konsekwencje dla
niemałej części ludzkości. Krwawienie miesięczne kobiety uznawano za karę za nieposłuszeństwo w stosunku do rozkazu Matki Boskiej. Biblia ludowa stara się omijać wszelkie
sprawy związane z seksualnością człowieka. Dzieci są konsekwencją zawiązania małżeństwa,
ich brak wynika z braku błogosławieństwa bożego. W konsekwencji uczucia i namiętności
pojawiały się w XIX-wiecznej biblii ludowej jako czynniki wprowadzające chaos, jako
rozpusta i grzech. Zapewne w ścisłym związku z tym kwestie związane z seksualnością
traktowano jako wstydliwe i były one przedmiotem publicznej dyskusji jedynie w przypadku
rażącego naruszenia obowiązujących norm (narodzin nieślubnego dziecka, ujawnienia zdrady
małżeńskiej).14
Bardzo istotną rolę w życiu wsi drugiej połowy XIX i początku XX wieku odgrywał
konwenans. Określał on postępowanie i zachowania jednostki w wielu sytuacjach, także
uznawanych już w mieście za prywatne czy intymne. Konwenans regulował na przykład
formy wzajemnego odnoszenia się małżonków, rodziców i dzieci czy sąsiadów, szczegółowo
określał rytuały związane z ważnymi momentami w życiu jednostki i rodziny, sposoby
wyrażania uczuć, reagowania na zachowania innych członków wspólnoty. Z punktu widzenia
społeczności wiejskiej konwenans odgrywał doniosłą, pozytywną rolę. Jednocześnie jednak
ograniczał możliwości swobodnego kształtowania postaw i zachowań jednostki, utrudniając
tym samym rozwój jej sfery prywatnej i intymnej.
IV. Okres 1914–1939
Można zaryzykować tezę, w okresie międzywojennym uległo przyspieszeniu, zapoczątkowane jeszcze przed 1914 rokiem, upowszechnianie na wsi polskiej wzorców
prywatności i intymności funkcjonujących i rozwijających się w kulturze miejskiej. Zarówno
13
M. Zowczak, Biblia ludowa, Warszawa 2002.
14
R. Tomicki, Norma, wzór i wartość w życiu seksualnym tradycyjnych społeczności wiejskich w Polsce,
„Etnografia Polska” 1977, s. 43 i nn.
jeśli chodziło o sprawy związane z autonomią duchową (prawo do indywidualnego kreowania
swej egzystencji, posiadania sfery intymnej, do różnorodnych form ekspresji), jak i materialną
(prawo do posiadania własnej przestrzeni, indywidualnej własności rzeczy etc.) rodziny,
a zwłaszcza jednostki w rodzinie chłopskiej.
Wśród czynników, stymulujących ten proces wymienić należy funkcjonowanie gospodarki kapitalistycznej, która nadal różnicowała szanse mieszkańców wsi na sukces ekonomiczny i życiowy oraz stymulowała postęp cywilizacyjny o zasięgu ogólnospołecznym.
Szybko upowszechniały się na wsi miejskie wzorce estetyczne, meble, ubiór, stosunek do
higieny osobistej. Chałupy budowano coraz większe, wyposażano je w podłogę, aranżowano
coraz więcej pomieszczeń mieszkalnych, coraz częściej przyjmowano zasadę łóżka dla
każdego, eliminowano z domu czynności gospodarskie, stół stawał się coraz częściej
miejscem odrabiania lekcji i lektury. W odzieży prawo obywatelstwa zdobyła bielizna
osobista, zwłaszcza kobieca. Coraz częściej odzież traktowana była jako osobista własność
konkretnych członków rodziny. Coraz częściej elementem wyposażenia wiejskiego
gospodarstwa domowego stawały się miednice lub misy przeznaczone do mycia. Przenikaniu
na wieś materialnych wytworów kultury miejskiej towarzyszyło przejmowanie związanych
z nimi wartości, postaw i zachowań.15 Jednak zakresu przemian cywilizacyjnych i związanych
z nimi zmian stylu życia i obyczajowości nie należy przeceniać. Wystarczy wspomnieć, że
proces upowszechniania się na wsi polskiej ustępów uległ radykalnemu przyspieszeniu
dopiero w wyniku działań administracyjnych podjętych z inicjatywy ministra spraw
wewnętrznych, z wykształcenia lekarza – gen. F. Sławoja-Składkowskiego. A i później zdarzało się, że pięknie pomalowana wapnem „sławojka” stanowiła jedynie alibi dla sprawdzających stan urządzeń sanitarnych urzędników.
Drugim czynnikiem prowadzącym do radykalnych zmian w stosunkach między
członkami rodziny chłopskiej w okresie międzywojennym było upowszechnianie się słowa
pisanego wśród chłopów oraz zmiana miejsca szkoły i edukacji szkolnej w ich życiu.
15
Było to jaskrawo widoczne przy przyjmowaniu W ocenie płci przeciwnej coraz częściej młodzież
stosowała kryteria analogiczne do tych, jakie znamy z literatury romansowej: „Andzia czaruje mnie swoją
pięknością, to jednak nie mogę przezwyciężyć swej nieśmiałości, choć na tyle, by przynajmniej raz usiąść bliżej
niej i zamienić z nią parę słow. Czasem trapi mnie za nią tęsknota, i nieduża, zgrabna, z niebieskimi jak
sklepienie niebios tajemniczymi oczami i z ogorzałą od słońca o pokorno-anielskich rysach twarzą sylwetka
Andzi rośnie w mych oczach do doskonałości bóstwa”, J. Chałasiński, Młode pokolenie chłopów, t. 3, s. 50.
Wprowadzenie obowiązku szkolnego sprawiło, że szkoła przestała być instytucją przeznaczoną dla tych, którzy z różnych powodów byli do niej wysyłani przez rodzinę. W okresie
międzywojennym nauka szkolna stała się obowiązkiem, niekiedy kontestowanym przez
rodzinę.16 Tym samym szkoła przestała być narzędziem wykorzystywanym przez chłopów
np. jako trampolina do awansu społecznego, a stała się w znacznym stopniu konkurentką
w stosunku do rodzinnego środowiska wychowawczego. Szkoła z założenia traktowała ucznia
jako suwerenną jednostkę – domagała się zdobywania wiedzy, odrabiania lekcji, odpowiedzi
ustnych i prac klasowych od konkretnej osoby, a nie rodziny. Również jednostka, a nie grupa
osiągała z chodzenia do szkoły korzyści. W niektórych pamiętnikach chłopskich z okresu
międzywojennego czytamy wprost sformułowane opinie o konieczności wyboru lojalności
w stosunku do szkoły i nauczyciela lub rodziny.17
Szkoła, publicystyka, wydawnictwa popularnonaukowe i literatura piękna przekazywała
chłopom, zwłaszcza młodszym pokoleniom sposób widzenia świata i systemy wartości
nieartykułowane dotąd w kulturze chłopskiej.
Lata pierwszej wojny światowej oraz okres międzywojenny przyniósł dalszy, systematyczny wzrost zakresu autonomii rodziny chłopskiej w ramach wiejskiej społeczności
lokalnej. Prowadziło to do dalszego zróżnicowania sposobów funkcjonowania poszczególnych rodzin, oraz zwiększenia elastyczności granic tego, co w różnych domach uznawano
za prywatne lub intymne. Równolegle dały się obserwować nowe zjawiska, z których
najważniejszym było, naszym zdaniem, zwiększanie się zakresu autonomii i niezależności
członków grupy rodzinnej. A może nawet więcej, zjawisko przeciwstawiania indywidualnego
„ja” całej reszcie rodziny. Coraz częściej jednostka, przede wszystkim przedstawiciele
młodszego pokolenia, zamiast bezwiednie poddawać się wpływowi najbliższego otoczenia
podejmowała trud samodzielnego tworzenia własnego, indywidualnego świata, stawiała pod
znakiem zapytania fundamentalne dotąd w rodzinie rodziny chłopskiej zasady: ciągłości
tradycji, dominacji pokolenia rodziców oraz nadrzędności interesu zbiorowego nad
indywidualnym. Dla młodego pokolenia w okresie międzywojennym kontynuacja
istniejącego wzorca życia rodzinnego nie tylko nie była atrakcyjna, ale często budziła otwarty
sprzeciw. Młodzi ludzie funkcjonowali w ramach grupy rodzinnej, bo nie mieli innego
16
Kapitalne z tego punktu widzenia jest pochodzące sprzed 1914 roku z zaboru pruskiego świadectwo
Jakuba Wojciechowskiego, którego rodzina i pracodawca różnymi sposobami starała się uwolnić od obowiązku
nauki. Sam Wojciechowski nie miał nic przeciwko szkole, ale bał się sprzeciwić woli starszych.
17
W. Mędrzecki, Młodzież chłopska..., s. 164–165.
wyjścia. Styl życia swojej rodziny i wielu rówieśników uważali za zły i bardzo ostro
krytykowali. Ich celem była konstrukcja własnego życia wedle własnych planów i zamierzeń.
Zjawiska te znalazły bogatą dokumentację w zbiorze materiałów autobiograficznych
stanowiącym plon przeprowadzonego w 1937 roku konkursu na pamiętnik „Młodego
pokolenia chłopów”.18 Podstawową zasadą konstrukcyjną zdecydowanej większości
pamiętników omawianej serii zbudowana została na zasadzie przeciwstawienia postaci
pamiętnikarza „reszcie świata”, przy czym częścią owej reszty jest także rodzina (rodzice,
rodzeństwo, dalsi krewni). Członkowie rodziny często pomagają w realizacji indywidualnego
programu życiowego (na przykład finansując edukację), ale równie często, a może nawet
jeszcze częściej, przeszkadzają (na przykład zakazując chodzenia do szkoły, zabraniając
udziału w organizacjach, odmawiając wprowadzenia modyfikacji w gospodarstwie rolnym).
Często osobą, którą pamiętnikarz uważa za najbliższą sobie jest współpracownik lub
przyjaciel nie związany więzami krwi. Wielokrotnie też pojawiają się w pamiętnikach
deklaracje o samotności autora autobiografii, który nie może znaleźć zrozumienia ani wśród
najbliższych, ani w gronie rówieśniczym.
Emancypacja jednostki spod władzy rodziny i najbliższego otoczenia społecznego nie
była w okresie międzywojennym sprawą prostą. Nic więc dziwnego, że wielu pamiętnikach
istotne miejsce zajmuje moment, w którym młody człowiek przestaje biernie poddawać się
dotychczasowym autorytetom i stara się brać sprawy w swoje ręce. Często było to związane
z nauką szkolną. Niekiedy młodzi ludzie musieli prosić, by w ogóle pozwolono im chodzić do
szkoły. Jeden z nich pisał „Po przypędzeniu krowy, którą stale pasłem (…) zachodziłem do
kolegów, siadałem w takim miejscu, gdzie nie przeszkadzałem nikomu i przysłuchiwałem się
jak oni odrabiali zadane lekcje. Tęsknota do szkoły wzbierała we mnie coraz mocniej, aż
nareszcie w 1916 roku [w wieku 10 lat] na wiosnę odważyłem się płakać i prosić rodziców,
by mi sprawili jakie takie ubranie i posłali do szkoły. Niełatwo mi to poszło”.19 Inni musieli
rozwinąć własną inicjatywę pod koniec edukacji w szkole powszechnej. W zdecydowanej
większości przypadków był to moment zakończenia edukacji szkolnej. Jednak w omawianym
tu pokoleniu coraz częściej młodzi nie poddawali się tak łatwo. „Kończyłem czwartą i ostatnią klasę, kiedy zobaczyłem jak synowie pana sekretarza gminy chodzą do nauczyciela poza
lekcjami. Wróciłem do domu trochę podniecony i zwierzyłem się matce, że i ja chciałbym
18
J. Chałasiński, Młode pokolenie chłopów, t. 1–4, Warszawa 1938.
19
J. Chałasiński, Młode pokolenie..., t. 4., s. 439.
pójść do gimnazjum. Matka odesłała mnie do ojca. Ojciec poszedł w pole. Upatrzyłem
sposobną chwilę, poszedłem za nim. W drodze powrotnej (…) przystąpiłem do decydującej
rozmowy. Ojciec wysłuchał. Zamyślił się i nic mi nie odpowiedział. Po obrządku wieczornym
wziął lepszą kapotę i poszedł do nauczyciela”.20 Rozpoczęcie edukacji na poziomie wyższym
niż szkoła powszechna oznaczało z reguły bliższe zetknięcie się z miejskim stylem życia
i systemem wartości, a przede wszystkim uznaniem własnej indywidualności za fundament
nowego widzenia świata. Nawet jeśli w przyszłości nauka była przerywana, nie oznaczało to
rezygnacji młodego człowieka z życia na własny rachunek. Nawet jeśli wracał do rodzinnego
domu i wykonywał powierzone mu prace, nie starał się on ponownie wpasować w gorset
życia rodzinnego. Rodzina niekiedy akceptowała sytuację, w której młody człowiek mieszka
w domu rodzinnym, korzysta z pomocy materialnej, lecz swoje ambicje lokuje poza nią,
niekiedy przyjmowała to z wyraźną niechęcią.
Edukacja szkolna nie była jedyną drogą do emancypacji jednostki w ramach rodziny
chłopskiej. Niekiedy odbywała się ona za sprawą samokształcenia oraz zaangażowania
w różnorodne formy aktywności w organizacjach społecznych, kulturalnych i politycznych
działających na wsi. Dobitnie wyraził to jeden z pamiętnikarzy: „Stwierdzam, że tylko przez
należenie do organizacji zmieniłem kierunek drogi po której iść zacząłem, a czynny udział
w życiu organizacji wpłynął całkowicie na bieg moich zainteresowań, dążeń i na mą
działalność w domu i we wsi (…) dziś dla mnie organizacja jest jakby drugą rodziną, w której
wyrosłem z dziecka na człowieka, w której nauczyłem się myśleć i żyć jak na człowieka
przystało i w której nadal pracuję i pozostanę”.21
Większość osób, które odrzuciły autorytet starszego pokolenia planowała spędzić całe
życie na wsi i utrzymywać się z rolnictwa. Jednak ich celem nie było powielanie wzorców,
jakie tworzyło pokolenie rodziców. Szukali własnych pomysłów zarówno na kształtowanie
własnego życia rodzinnego, jak i zawodowego. Nie wahali się przy tym wejść w ostry
konflikt z pozostałymi członkami rodziny.22
20
J. Chałasiński, Młode pokolenie..., t. 4, d. 380. Cytowany pamiętnikarz wkrótce (w wieku lat 14) bez
wiedzy rodziców powędrował ponad 20 kilometrów by zdać egzamin do Preparandy Nauczycielskiej.
21
J. Chałasiński, Młode pokolenie, t. 3., s. 31.
22
Jeden z pamiętnikarzy pisał „postawiłem wniosek ojczymowi żeby mi oddał do mego rozporządzenia
gospodarstwo, wypuszczając mi go w dzierżawę. Albo zapisał sobie ordynarię, a ja się ożenię i poprowadzę
gospodarstwo według najnowszych wymagań czasów obecnych”; J. Chałasiński, Młode pokolenie..., t. 3, s. 145.
V. Wnioski końcowe
Istotną trudność w badaniach nad problematyką prywatności i intymności sprawia to, że
szeroki kompleks spraw związanych z życiem uczuciowym jednostki oraz z seksualnością
człowieka objęty był w kulturze chłopskiej swoistym nakazem milczenia. Nie oznaczało to,
ze sprawy te były nieważne. Chodziło raczej o to, że każdy powinien sobie radzić z nimi sam
w taki sposób, by nie sprzeniewierzyć się nakazom Kościoła i wypełnianym przez siebie
funkcjom społecznym. O tym, jak niezwykle skrupulatnie ów nakaz milczenia był
przestrzegany świadczyć może jeden z najciekawszych pamiętników polskich – „Życiorys
własny robotnika” autorstwa Jakuba Wojciechowskiego. Jego autor pierwszych kilkanaście
lat życia mieszkał w jednej izbie z rodzicami, przyglądał się reprodukcji rozmaitych zwierząt,
pasał na wspólnym pastwisku. Wydawać by się mogło, że jego uświadomienie seksualne
powinno nastąpić szybko i w sposób bardzo bezpośredni. Tymczasem napisał, że dopiero
w wieku lat trzynastu „kiedy zem sed z Andrzejewskiego Maryniom, to ona mi powiada, ze ja
dostane brata albo siostre. A ja jej się spytał, jak ona może to wiedzieć, a ona mówi zem jesce
taki głupi jest i w to wierze, ze bocian dziecko przyniesie. I ona mówi, ze to tak samo jest
z człowiekiem jak ze zwierzęciem, to zem ja się tez dali dorozumiał.”23 Należy jednak w tym
miejscu podkreślić, że daleko idąca dyskrecja dotycząca spraw uczuć i sfery seksualnej nie
była wyłączną domeną chłopów. Jednak w przypadku innych grup społecznych łatwiej nam
sięgać do takich źródeł jak korespondencja prywatna, czy literatura piękna opisująca
zjawiska, które nigdy nie ujrzały by światła dziennego na kartach pamiętnika, czy dziennika.
Dlatego też w przypadku chłopów skazani jesteśmy w znacznie większym stopniu niż
w odniesieniu do innych grup społecznych na hipotezy wsparte nielicznymi dowodami
i przypuszczenia.
Zakres prywatności i intymności w polskiej rodzinie chłopskiej w drugiej połowie XIX
i w pierwszej połowie XX wieku ulegał systematycznemu poszerzeniu. Stały nacisk
cywilizacji miejskiej prowadził do powolnej adaptacji przez wieś miejskich systemów
wartości (w tym sposobu postrzegania jednostki w kontekście otoczenia społecznego),
wzorców zachowania, standardów higienicznych. Przed 1914 rokiem dominowały procesy
emancypacji rodziny chłopskiej spod władzy szerszego kręgu rodzinnego i spod kontroli
opinii publicznej. W okresie międzywojennym szybko postępowały procesy emancypacji
23
J. Wojciechowski, Życiorys własny robotnika, wyd. 2, Poznań 1971, s. 78.
jednostki w obrębie grupy rodziny. Były one szczególnie widoczne w przypadku młodego
pokolenia. Lapidarnie bilans ewolucji, jaką w drugiej połowie XIX i w pierwszej połowie XX
wieku przeszła rodzina chłopska sformułował w 1942 roku Stanisław Pigoń :„Sprowadzone
do czynników najprostszych dzisiejsze społeczeństwo wiejskie opiera się nie na rodach,
nawet nie na rodzinach, ale na jednostkach. Zaznaczyć się to oczywiście musiało w sposób
wyrazisty na społecznym obliczu wsi”24.
Nie ulega przy tym wątpliwości, że wiele aspektów życia społecznego chłopów polskich,
w tym dotyczących ich prywatności i intymności nie uległo w interesującym nas okresie
istotnym zmianom, a jednocześnie pozostało wyraźnie różne, w stosunku do zamożniejszych
i lepiej wykształconych warstw społecznych Przede wszystkim sama organizacja chłopskiego
gospodarstwa rodzinnego sprawiała, że zakres autonomii jednostki w rodzinie chłopskiej był
cały czas zdecydowanie mniejszy, niż w rodzinach warstw wyższych i robotniczych (choć
porównywalny z mniej zamożnymi rodzinami rzemieślniczymi, zajmującymi się drobnym
handlem czy usługami). Warunki mieszkaniowe, poziom wyposażenia gospodarstw domowych, zakres możliwości realizacji indywidualnych potrzeb rodzin i jednostek był na wsi
polskiej zdecydowanie niezadowalający (choć nie odbiegał drastycznie od sytuacji wielu
rodzin robotniczych), co dodatkowo ograniczało możliwości budowy intymnego świata
jednostkom i parom małżeńskim.
Z drugiej jednak strony materiały autobiograficzne nie pozostawiają najmniejszej
wątpliwości, że potrzeba istnienia autonomicznego świata rodzinnego opartego budowanego
na zasadach wzajemnego zaufania, uczucia i bezpieczeństwa była wśród chłopów nie
mniejsza, niż w innych typach rodzin. We wszystkich pamiętnikach niezależnie od tego,
kiedy i kto je pisał bardzo wyraźne jest uznanie, że sytuacja optymalna jest wtedy, gdy
rodzina jest kompletna, panuje w niej spokojna godna, atmosfera: „Życie rodzinne było
i u nas spokojne, ciche, rodzice będąc głęboko religijnymi wszczepiali w nas cnoty chrześcijańskie. Dnie były wypełnione pracą, niedziele i święta nabożeństwem, na które chodziliśmy
do pobliskiego kościoła OO Dominikanów (…) nam dzieciom opowiadał ojciec śliczne bajki.
Będąc wrażliwym przepełniały mi one duszę błogością lub grozą i stały długo w pamięci…
żałowałem brata Wiktora bardzo [szedł na wojnę w 1914 roku], ponieważ był dla mnie dobry,
kochał mnie i pieścił, a że bardzo lubił czytać, pomagał i mnie w nauce”.25 Pamiętnikarze
24
S. Pigoń, op. cit., s. 96.
25
J. Chałasiński, Młode pokolenie ..., t. 3, s. 194–196.
skrzętnie rejestrowali wszelkie problemy i katastrofy rodzinne, rejestrowali płacz matki,
pijaństwo i często związane z tym okrucieństwo ojca, wyjazdy rodziców w poszukiwaniu
zarobków, podkreślając przy tym nienormalność tych sytuacji. Niezwykle istotna była dla
autorów pamiętników kwestia bliskiego kontaktu uczuciowego z rodzicami. Z reguły pisali
w tym kontekście o matce, ale trochę bojąc się ojca tym bardziej skwapliwie notowali
wszelkie formy zbliżenia i pieszczoty, jakich doznawali z jego strony.
Nie wolno też lekceważyć nielicznych, ale systematycznie pojawiających się i w XIX
wieku przekazów dotyczących łamania przez chłopów podstawowych zasad życia małżeńskiego. Na łamy „Gazety Świątecznej” i innych pism trafiały informacje o zdradach małżeńskich, a nawet zbrodniach, dla których głównym motywem stawała się zazdrość lub
pragnienie pozbycia się stojącego na drodze do indywidualnego szczęścia małżonka.
Informacje te stanowią czytelny sygnał, który przestrzega przed traktowaniem chłopów jako
kategorii ludzi dających się sprowadzić do reprezentowania standardowych „ról
społecznych”. 26
26
M. Zambrzycka, Odstępstwa od norm seksualnych w środowisku XIX wiecznej wsi polskiej, msznp.,
Archiwum IEiAK UW, Warszawa 2004.