List do Matki,Telegram Ojca Świętego Jana Pawła II,List Generała
Transkrypt
List do Matki,Telegram Ojca Świętego Jana Pawła II,List Generała
List do Matki Ludzie są bardzo dobrzy, dzieci krzyczą za nami pozdrawiając nas, nawet gdy nas kilka razy w ciągu dnia zobaczą. Młodzieży jest dużo i garną się do kościoła, nie ma tutaj takiego zawodu jak organista, ale młodzież ze swoimi instrumentami bardzo dobrze go zastępuje. Grają na kilku gitarach, na flecie (całkiem inny niż w Polsce – uczę się na nim grać), na trzcinie… (pięknie brzmi), na perkusji i na półmetrowej, wysuszonej “fasoli” – nie wiem jak to się nazywa, ale podobne jest do strąka fasoli. Bardzo pięknie, chętnie śpiewają. Msza św. jest codziennie o godz. 20.00 bo w ciągu dnia prawie cała osada “wymiera”, tzn. pracują na roli, w swoich ogrodach. Tak samo jest w niedzielę, wszyscy pracują. Michał Tomaszek – 20 sierpnia 1989 r. Telegram Ojca Świętego Jana Pawła II Telegram Ojca św. Jana Pawła II do ks. Biskupa Ordynariusza Diecezji Chimbote (Peru) J. E. Luisa Armanda Bambaren Gastelumendi Głęboko zasmucony po otrzymaniu bolesnej wiadomości o zabójstwie dwóch Ojców Franciszkanów, Michała Tomaszka i Zbigniewa Strzałkowskiego, Ojciec święty, dzieląc ból Waszej Ekscelencji, duchowieństwa i wiernych Diecezji Chimbote jak również całego Kościoła Bożego w Peru, zanosi modły do Boga o wieczny odpoczynek dla dusz przykładnych kapłanów, ofiar niesprawiedliwej przemocy. Jego Świątobliwość, wyrażając jeszcze raz zdecydowane potępienie działań przeciwko życiu i godności osób ludzkich, zwłaszcza podejmujących działalność ewangelizacyjną, a które to działania godzą w życie w pokoju i tradycji chrześcijańskiej szlachetnego narodu peruwiańskiego, prosi Boga wszechmogącego o umocnienie w tak bolesnej próbie oraz przekazuje im wyrazy najserdeczniejszego współczucia, a także udziela im Błogosławieństwa Apostolskiego, celem pokrzepienia i jako zadatku szczególnej Bożej pomocy. Kardynał Angelo Sodano sekretarz stanu List Generała do wszystkich Braci Rzym, 10.08.1991 r. Najdrożsi Bracia Bardzo pragnę podzielić się z Wami krzyżem, który został nam dany przez Pana w święto św. Wawrzyńca, zaledwie cztery dni przed uroczystością pięćdziesięciolecia męczeńskiej śmierci św. Ojca Maksymiliana. Jego szkoła przyniosła owoce. Dzisiaj o godz. 5 rano (czasu rzymskiego) zostali zamordowani w Pariacoto (Peru) dwaj nasi misjonarze: O.ZBIGNIEW STRZAŁKOWSKI – lat 33 O.MICHAŁ TOMASZEK – lat 31 obaj będący Synami Prowincji św. Antoniego i bł. Jakuba Strepy w Krakowie. W momencie gdy piszę te słowa jest możliwym podanie następującej wersji męczeństwa tych Braci i Syndyka (burmistrza, przyp.red) miasta: Po skończonej Mszy św. obydwaj misjonarze wraz z siostrą zakonną ze zgromadzenia włoskiego “Ancelle del S. Cuore” mieli spotkanie z grupą młodzieży, wśród której byli obecni także kandydaci do naszego Zakonu. W trakcie spotkania niespodziewanie wtargnęli partyzanci z “Sendero Luminoso” (Świetlistego Szlaku) i zażądali, aby dwaj misjonarze wyszli – jeden po drugim – z sali katechetycznej. Następnie domagali się kluczy od samochodu, a po ich otrzymaniu polecili im wraz z syndykiem wsiąść do niego. Przyłączyła się do nich siostra zakonna, która widząc, że sytuacja jest niejasna, nie chciała ich opuścić. Towarzyszyła im przez część drogi, ale słysząc natarczywe nalegania partyzantów i zachęcona przez O. Zbigniewa, wysiadła z samochodu. W czasie wspólnej drogi przysłuchiwała się rozmowie między zakonnikami a partyzantami. Partyzanci krytykowali zakonników za prowadzenie działalności charytatywnej w ramach “Caritasu” założonego przez nich w parafii (było to połączone z wydawaniem przez nich posiłków i opieką nad ubogimi). Dzieło to nie podobało się ludziom, których celem jest umocnienie niezadowolenia wśród ubogich mieszkańców górskich rejonów Andyjskich. Gdy siostra wysiadła, samochód pojechał w kierunku miejscowości Casma. Po przejechaniu małego mostu, partyzanci wysadzili go w powietrze. Następnie siostra usłyszała strzały, które rozległy się w niewielkiej odległości od wysadzonego mostu. Po chwili, gdy nadbiegła młodzież z ośrodka duszpasterskiego, przedostała się wraz z nimi na przeciwległy brzeg, skąd wszyscy zobaczyli trzy ciała na zewnątrz samochodu, już martwe z ranami postrzałowymi głowy. Partyzanci byli już wówczas daleko.* W ten sposób – poprzez krew – zakończył się krótki ziemski czas dwóch młodych misjonarzy i ich przygodnego towarzysza męczeństwa. Trzeci misjonarz O. Jarosław Wysoczański (l.32) był opatrznościowo w tym momencie na odpoczynku w Polsce. W chwili pierwszego przygnębienia, wywołanego tą niewyobrażalną wiadomością, przypomniałem sobie słowa św. Franciszka, który na wiadomość o śmierci pierwszych męczenników franciszkańskich w Maroku powiedział: “Teraz mogę z pewnością powiedzieć, że mam dwóch braci mniejszych”. Chociaż przeżywamy wielki ból, nie możemy nie dostrzec wartości, jaką przynosi ta ofiara – której Pan zażądał od naszej Rodziny Zakonnej – dla umocnienia wiary. Krew męczenników – gdyż jest niemożliwe nie widzieć ich takimi – rozlewa się na naród któremu służyli, naród rozdarty nienawiścią. Rozlewa się na misję, którą tak bardzo umiłowaliśmy, ponieważ jest pełna elementów charakterystycznych dla pierwszych misji franciszkańskich: skrajne ubóstwo u ludzi, do których nasi Bracia zostali posłani; apostolstwo w nieustannej wędrówce, by dotrzeć do 72 wiosek rozproszonych w bezkresnych Andach peruwiańskich; nasi trzej Bracia, którzy wraz z siostrami zakonnymi z nimi współpracującymi, byli jedynym znakiem obecności Kościoła na tym ogromnym obszarze; świadczone przez nich opieka ubogim, podtrzymywanie na duchu, pomoc w budowaniu lepszej przyszłości, i jeszcze to najważniejsze, radość franciszkańska, prosta czysta i szczera, tych młodych misjonarzy, którzy napełniali nadzieją powierzony im dobry, prosty lud. Pojawiły się pierwsze powołania. Misjonarze zamierzali stworzyć strukturę materialną (22 małe kaplice) zabezpieczającą minimum stabilnej obecności Kościoła wśród Indian andyjskich, myślano także o klasztorze SS. Klarysek, który miały przybyć z Krakowa do zrujnowanego obecnie małego sanktuarium maryjnego, przy którym dawałyby świadectwo życia kontemplacyjnego. Następnie: na październik planowano przyjazd trzech nowych misjonarzy do powstającego klasztoru w Chimbote. Wszystko to wraz z istniejącymi już wspólnotami w Pariacoto i Limie jest świadectwem rozwoju, pełnego entuzjazmu, oraz braterskiej współpracy między Kurią Generalną a Prowincją Krakowską! W momencie gdy wszystko – po ludzku sądząc – wydaje się niepewne i wątpliwe, myślę o jeziorze tyberiadzkim, o chwili, gdy fale zagrażają Apostołom i wraz z nimi słyszą słowa Chrystusa: “Czemu tak bojaźliwi jesteście?” Ponownie odnajduję rzeczywistość ewangelicznego ziarna, które musi obumierać, aby wydać owoc. W perspektywie tych słów znajdziemy moc do dziękczynienia Bogu za naszych Braci, których dał nam Bóg, za ich posunięte do ostatecznych granic świadectwo, dane Kościołowi i narodowi peruwiańskiemu. Wówczas zdołamy też przewidzieć przyszłość bogatą w owoce dla naszej misji w Peru, właśnie w imię i poprzez krew Ojca Zbigniewa i Ojca Michała. Św. Maksymilian w wigilię 50-lecia swego męczeństwa oddaje nam tych dwóch swoich Braci Męczenników Miłości i Wiary. Ta doskonała zbieżność wskazuje na kontynuację ideału św. Franciszka, który zawsze znajduje dusze szlachetne, za pomocą których podtrzymuje swą obecność w świecie. Ojciec święty w swoim telegramie jednoczy się z naszym bólem i zobowiązuje mnie do przekazania całemu Zakonowi i Prowincji Krakowskiej swej błogosławiącej pamięci oraz wzywa do docenienia ofiary i krwi tych Braci. Dziękuję Ojcu św. za ojcowskie uczestnictwo w naszym bólu w czasie, gdy przygotowuje się do wyjazdu do Polski, aby beatyfikować naszą Tercjarkę Anielę Salawę Zapraszam was wszystkich bracia, do modlitwy za tych dwóch Braci i ich przyjaciela, syndyka zabitego wraz z nimi, za O. Jarosława i innych misjonarzy w Peru, za przygotowujących się do pracy w tym kraju, za kandydatów peruwiańskich do naszego Zakonu, a szczególnie za rodziny Zabitych, aby pomimo łez, znalazły moc płynącą z wiary właściwej rodzinom polskim w przyjęciu tego doświadczenia, za Prowincję Krakowską, która usłyszy wezwanie Boga i tych Braci, by nie tracić odwagi i ustokrotnić wysiłki na rzecz misji, by ich ofiara nie została daremną, za wspólnotę w Pariacoto i za diecezję w Chimbote, za jej biskupa, kapłanów, siostry i zakonne i wierny lud. Lecz proszę Was także, aby modlić się za tych którzy byli sprawcami tego bólu i żałoby tak wielkiej dla naszej Misji, aby ustąpiła nienawiść, tak absurdalna i nieludzka, a na jej miejsce przyszła miłość “Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”! O. Miguel Angel Lopez asystent generalny FALC będzie w Pariacoto już od jutra, aby reprezentować Generała, Kurię i całą rodzinę zakonną. Właśnie on, który z bliska obserwował powstanie tej misji będzie reprezentował Zakon na miejscu wydarzeń. Także Jego i wszystkich Współbraci obejmujemy naszą braterską miłością. Oto teraz po świadectwie krwi O. Casimiro Cypher i Carlosa de Murias** przyszli następni: O. Zbigniew i O. Michał. Wkład męczeństwa w ewangelizację Ameryki Południowej jest ze strony naszego Zakonu kontynuowany. Pan zechce go przyjąć i uczynić narzędziem Zbawienia, Pokoju i Dobra dla wszystkich. Św. Franciszek niech nas prowadzi i nam błogosławi P. Lanfranco Serrini Generał Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych. *. Opis okoliczności śmierci zawiera pewne nieścisłości, które mogą wynikać z niepełnych informacji, jakie zostały przekazane zaraz po tych wydarzeniach. **. Kazimierz Cypher z Prow. Św. Bonawentury w USA został zamordowany w Hondurasie w 1975 r. w 33 roku życia. Pracował w domu chorych z księdzem diecezjalnym. Po ciężkich torturach obu wrzucono do rowu (ścieku) i wysadzono dynamitem. O. Kazimierz został pochowany w naszym kościele w Hondurasie. O. Carlos zamordowany w 1978 r. w Argentynie