Jan Tęgowski - Instytut Historii PAN
Transkrypt
Jan Tęgowski - Instytut Historii PAN
Prof. zw. dr hab. Jan Tęgowski Uniwersytet w Białymstoku Ul. Z. Nałkowskiej 18 87 – 100 Toruń Recenzja rozprawy doktorskiej magistra Grzegorza B. Rostkowskiego pt. „Patronalni święci książąt ziemi kijowskiej, czernihowskiej i perejasławskiej: od chrztu Olgi do 1139 roku” I. Uwagi wstępne o sylwetce naukowej doktoranta. Mgr Grzegorz Bartosz Rostkowski urodził się w 1973 roku w Warszawie. Wykształcenie podstawowe i średnie zdobywał w miejscu swego zamieszkania, przy czym naukę w Liceum Św. Augustyna w Warszawie ukończył z wyróżnieniem. Studia na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego rozpoczął w 1992 roku. Pierwszym mistrzem, pod którego okiem G. Rostkowski przygotował pracę magisterską, był prof. Jan Tyszkiewicz – temat jej to ”Upadek państwa chazarskiego w X w.” Tuż po ukończeniu studiów, w 1997 r., mgr Grzegorz Rostkowski został przyjęty na studia doktoranckie przy Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Opiekunem naukowym Doktoranta był, nieżyjący już, znakomity historyk Prof. Tadeusz Wasilewski. Pod jego okiem i przy życzliwym wsparciu prof. prof. Andrzeja Poppe oraz Jana Tyszkiewicza, mgr G.B. Rostkowski stawiał pierwsze kroki jako uczestnik i referent w krajowych i międzynarodowych konferencjach naukowych i kształtował swój profil zainteresowań. W 2002 roku Doktorant został powołany przez Dyrekcję IH PAN na sekretarza Polsko – Bułgarskiej Komisji Historycznej. Został też m. in. członkiem British Association for Slavonic and East European Studies. Trakcie przygotowywania rozprawy mgr G. B. Rostkowski podejmował pracę zawodową zarówno w roli nauczyciela akademickiego w Mazowieckiej Wyższej Szkole Humanistycznej w Łowiczu, jak i w Muzeum Etnograficznym w Warszawie. W 2011 roku Doktorant odbył staż badawczy w Instytucie Bałkanistyki z Centrum Trakologii Bułgarskiej Akademii Nauk. Prace nad rozprawą doktorską, której tytuł był kilkakrotnie zmieniany, przerwała śmierć Prof. Tadeusza Wasilewskiego w dniu 9 XI 2005 roku. Na szczęście dla Doktoranta ostatniego etapu promotorstwa podjął się Prof. Jan Tyszkiewicz. W trakcie kilkunastu lat swej aktywności naukowej Grzegorz Rostkowski opublikował 32 pozycje naukowe o różnej tematyce i objętości. Jest to całkiem przyzwoity dorobek naukowy, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę fakt, iż część z nich napisana jest w językach obcych (angielskim i bułgarskim). Kilka z nich tematyką wiążą się z Jego rozprawą doktorską: np. „Kulty najważniejszych świętych bizantyńskich i ruskich jako czynnik integrujacy ziemie ruskie (do najazdów mongolskich)” [w: ] Integracja i tożsamość narodowa w Europie Środkowo – Wschodniej na przestrzeni dziejów. Z prac Polsko – Bułgarskiej Komisji Historycznej, pod red. E. Znamierowskiej – Rakk, Warszawa 2007, s. 35 – 43; The Christian Names of Some Members of the Riurik Dynaty as a Testimony of Byzantine Cultural Influences in Kievan Rus’, from Olga’s Baptism to 1139 [w:] Byzantium, New Peoples, New Powers: The Byzantino – Slav Contact Zone, from the Ninth to the Fifteenth Century, ed. By M. Kaimakamova, M. Salamon, M. Smorąg – Różycka, Cracow 2007( 2008), s.183 – 192 (= „Byzantina et Slavica Cracoviensia”, t. V); „Kilka uwag na temat wpływów imiennictwa bizantyńskiego na imiona chrzestne wybranych książąt ruskich (X – XI wiek), „Mazowieckie Studia Humanistyczne”, R. XIII, 2012, nr 1- 2, s. 5 – 14. II. Uwagi o rozprawie doktorskiej mgr G. B. Rostkowskiego. Rozprawa liczy 231 stron, na które składają się następujące jej części: Streszczenie (4 s. niepaginowane), Spis tresći (1 s. niepaginowana), Wstęp (s. 1 – 19 ), Rozdz. I Patronalni święci książąt kijowskich, ich żon i dzieci (od chrztu Olgi do śmierci Jarosława Mądrego (s. 20 – 53); Rozdz. II Patronalni święci Izasława Jarosławicza i jego potomków (s. 54 – 70); Rozdz. III Patronalni święci Światosława Jarosławicza i jego potomków (do 1139) (s. 71 – 89); Rozdz. IV Patronalni święci Wsiewołoda Jarosławicza i jego potomków (s. 90 – 100); Rozdz. V Patronalni święci potomków Izasława Włodzimierzowicza połockiego (s. 101 – 109); Rozdz. VI Zasady nadawania imion chrzestnych książętom ziemi kijowskiej, czernihowskiej i perejasławskiej. Część I. Koncepcja F. B. Uspieńskiego i A. F. Litviny ( s. 110 – 120); Rozdz. VII. Zasady nadawania imion chrzestnych książętom ziemi kijowskiej, czernihowskiej i perejasławskiej. Część II. Nowe propozycje: wpływy obce (s. 121 – 132); Rozdz. VIII Zasady nadawania imion chrzestnych książętom ziemi kijowskiej, czernihowskiej i perejasławskiej. Część III. Nowe propozycje: tradycja rodowa (s. 133 – 139); Uwagi sumujące (s. 140 – 146); Bibliografia (s. 147 – 171), Aneksy ( s. 172 – 226). We Wstępie Autor przedstawia problematykę pracy, jej ramy chronologiczne i terytorialne – przekonuje słusznie, że należałoby objąć badaniami również świętych patronów innych, nie będących władcami, członków dynastii Rurykowiczów (ich żony i dzieci), lecz argumentacja ta ogranicza się do stwierdzenia, że badania nad problematyką patronalnych świętych książąt są niezbędne. O ile terminus a quo podejmowanych badań (chrzest Olgi) nie budzi wątpliwości jako moment początkowy pracy, bowiem księżna ta jest pierwszą chrześcijanką w rodzie Rurykowiczów, noszącą imię chrzestne odwołujące się do konkretnej patronki, o tyle terminus ad quem nie jest już tak oczywisty. Za granicę końcową swych rozważań Autor przyjął śmierć wielkiego księcia kijowskiego Jaropełka Włodzimierzowica uważając, że po tym terminie (1139 r.) nastąpiła dezintegracja polityczna, której towarzyszyły częste walki o wadzę. Od śmierci Włodzimierza Wielkiego walki o władzę w Kijowie toczyły się zawsze, może z wyjątkiem okresu ustabilizowanych rządów Jarosława Mądrego. Bez wątpienia słuszny jest zakres terytorialny podjętych badań, ograniczony do ziem kijowskiej, czernihowskiej i perejasławskiej. Następnie Autor przechodzi do omówienia stanu badań nad tematyką podjętą w rozprawie doktorskiej. Szczególne miejsce zajmują prace rosyjskojęzyczne N.P. Lichaczowa, F.B. Uspieńskiego i A.F. Litviny, ale też Autor dostrzega liczne prace anglojęzyczne. W polskiej literaturze stosunkowo mało uwagi poświęcono świętym patronom Rurykowiczom, ale jednak G.B. Rostkowski dostrzega kilku autorów takich jak A. Poppe, T. Wasilewski, D. Dąbrowski, czy Ł. P. Grotowski. Gdy chodzi o źródła, to prócz latopisów i synodyków niezwykle ważne miejsce zajmują pieczęcie i monety. Autor słusznie zauważa, że ze źródeł tych należy korzystać ostrożnie, gdyż wymagają one starannej krytyki historycznej. Na koniec, omawiając zasadnicze problemy badawcze, Autor zastrzega, że nie jest jego intencją podejmowanie prób konkretnych ustaleń z zakresu genealogii, uwzględniając jednak informacje dotyczące genealogii Rurykowiczów i innych rodów dynastycznych. A szkoda, bo uniknąłby powtarzania za L.V. Vojtovičem absurdalnego zdania, iż Primisława, córka Włodzimierza i Rogniedy, była żoną księcia węgierskiego Władysława Łysego, a matką Andrzeja I i Beli I królów węgierskich. Jeśli by tak było, to małżeństwo Andrzeja z córką Jarosława Mądrego Anastazją zawarte w 1046 roku byłoby związkiem kazirodczym, gdyż stopień ich spokrewnienia w komputacji germańskiej byłby drugi. W Rozdziale I G. B. Rostkowski swymi rozważaniami obejmuje ważny okres w dziejach Rusi, kiedy nastąpiły takie wydarzenia, jak chrzest Olgi, Włodzimierza i całego państwa ruskiego. Szczególnie wartościowe są rozważania na temat postaci Olgi jej pochodzenia i pobytów w Konstanynopolu. Doktorant odrzuca przekazy Tatiszczewa opochodzeniu tej księżnej z Izborska wskazujące na jej pochodzenie słowiańskie, a także słusznie pogląd L.V. Vojtoviča, że Olga była żeńskim potomkiem Askolda. G. Rostkowski sądzi, że Olga przebywała w Konstantynopolu w latach 954/55 lub w 957 r. i wtedy najpewniej została ochrzczona. Na temat świętej patronki tej księżnej – Heleny – Autor odrzuca pogląd Uspienskiego i Litviny, że patronką tą była cesarzowa Helena Lekapina, żona Konstantyna VII, uznając za patronkę władczyni ruskiej matkę Konstantyna Wielkiego, czcicielkę Krzyża Świętego, która była wspólną patronką Olgi i cesarzowej Lekapiny. Istotne miejsce w tym rozdziale zajmuje postać Włodzimierza I, który otrzymał imię chrzestne Bazyli. Autor podejmuje rozważania o patronie Włodzimierza zauważając, że duża grupa badaczy twierdzi, iż władca ruski otrzymał je na cześć św. Bazylego Wielkiego. Chyba trochę na wyrost nazywa Doktorant tego świętego Doktorem Kościoła (tak jest święty Bazyli nazywany w Kościele Katolickim), podczas gdy Kościół wschodni ni używa takich określeń wobec świętych. Według G. B. Rostkowskiego nadanie imienia Bazyli miało związek z imieniem współcześnie panującym cesarzem bizantyńskim Bazylim II Bułgarobójcą, a więc św. Bazyli Wielki był wspólnym patronem Władzimierza i cesarza. Następnie mamy do czynienia z omówieniem imion 6 żon Włodzimierza, co z braku wiadomości źródłowych przynosi niewiele nowego. W tym nurcie mieści się przychylenie się Doktoranta do poglądu A. Poppe, że święci męczennicy Borys i Gleb byli synami cesarzówny Anny, ostatniej znanej z imienia żony Włodzimierza Wielkiego. Gdyby tak było, to najdawniejsze latopisy, które powstawały w czasie wzmożonego kultu tych świętych nie omieszkałyby tego podkreślić – tymczasem przekazy źródłowe podają za ich matkę nieznaną z imienia Bułgarkę. Imię Borys (II) nosił jeden ze współczesnych Włodzimierzowi władców Bułgarii, a matka Borysa i Gleba mogła trafić na Ruś w momencie zajęcia Bułgarii Naddunajskiej jeszcze przez księcia kijowskiego Światosława w 969 r. Z braku innych źródeł za podstawę przypisania Światopełkowi imienia chrzestnego Piotr, które przypisali temu księciu O. Rapov i L. Vojtovič, Autor rozprawy za źródło potwierdzające tę identyfikację uznaje pieczęć z wyobrażeniem biustu św. Piotra z prawą ręką wzniesioną do błogosławieństwa. To niejako potwierdzałoby pogląd o primogeniturze Światopełka, któremu nadano imię chrzestne najstarszego z Apostołów. Trafne jest przypisanie Jarosławowi Mądremu chrzestnego imienia Jerzy, za czym przemawia zbudowanie przez tego księcia grodu Juriew i fundacja klesztoru św. Jerzego w Kijowie. Patron ten jest świętym „militarnym”, co tłumaczy cześć dla niego ze strony Jarosława. Znane są chrzestne imiona synów Jarosława Mądrego: książę nowogrodzki Eliasz, Izjasław – Dymitr, Światosław – Mikołaj, Wsiewołod – Andrzej, Igor – Konstantyn, natomiast Autor nie eksponuje wiadomości o imieniu chrześcijańskim Wiaczesława na pieczęci przypisywanej temu księciu – św. Merkuriusz. Był to święty militarny, bowiem pochodził on z Cezarei (Kapadocja) był żołnierzem, który zginął śmiercią męczeńską. Zadziwia mnie brak w rozważaniach rozprawy doktorskiej analizy imion córek Jarosława Mądrego – Anastazji, Anny i Marii, które z całą pewnością były imionami chrzestnymi. W podsumowaniu tego rozdziału Doktorant twierdzi, iż imiona chrzestne pierwszych ochrzczonych Rurykowiczów (Helena, Bazyli, Jerzy, Eustachy, Konstantyn) są świadectwem kulturowych wpływów bizantyńskich na Rusi. Nie wykluczałbym jednak w patronalnym imieniu Konstantyn wpływu kultu Apostołów Słowian, z których jeden miał jako imię chrzestne Konstantyn (Cyryl). Autor nie próbuje jednak bliżej określić – o czym to może świadczyć? Spotyka się też imiona proroków Starego i Nowego Testamentu: Eliasza, Dawida i Jana, aczkolwiek Dawida Doktorant nie wyeksponował. Tematem Rozdziału II ( s. 54 – 70) są święci patronalni Izasława Jarosławicz i jego potomków. Na początku Autor odnosi się do podjętych przed śmiercią przez Jarosława Mądrego prób uregulowania relacji między swymi potomkami i omawia zwięźle problem tzw. Testamentu Jarosława. Doktorant w następnej kolejności pokrótce omawia walki o tron tego trzeciego w kolejności urodzenia syna Jarosława Mądrego z Wsiesławem Briaczysławiczem i rolę w tym konflikcie Bolesława Szczodrego. Podano tu fakty w ogromnym uproszczeniu, bez wdawania się w szczegóły. Zabrakło mi w tej części odwołania się do klasycznych prac Tadeusza Grudzińskiego: Bolesław Szczodry,t. I, Toruń 1953 i Polityka papieża Grzegorza VII wobec państw Europy Środkowej i Wschodniej (1073 – 1080), Toruń 1959. W następnej kolejności analizuje imiennictwo chrzestne Rurykowiczów z linii Izasława. Doskonale udokumentowane jest imię protoplasty tej linii – Dymitr. G. B. Rostkowski uważa, że patronem Izasława był Demetriusz z Salonik, prokonsul Achai – święty o charakterze militarnym. Izasław fundował w Kijowie klasztor pod wezwaniem św. Dymitra. Za imię chrzestne Gertrudy Mieszkówny, żony tego Rurykowicza Doktorant uznaje za V. L Janinem znane z fresków i pieczęci kijowskich imię Olisawa – Elżbieta. W Polsce ten pogląd upowszechnił H. Łowmiański (Religia Słowian i jej upadek, Warszawa 1979). Nie polemizując z tym poglądem Autor słusznie stwierdza (s. 61), że Gertruda raz ochrzczona w Polsce nie musiała ponawiać chrztu, a więc Olisawa nie było jej imieniem chrzestnym. Najstarszy syn tej pary Mścisław, książę nowogrodzki i połocki jest kojarzony z dwoma imionami o charakterze militarnym widniejącymi na jego pieczęciach św. Jerzym i św. Teodorem. Autor przychyla się do tezy, że patronem Mścisława był św. Teodor męczennik z przydomkiem Tyro, który był żołnierzem. Było jednak jeszcze 5 innych świętych o tym imieniu, w tym św. Teodor Studyta. Przy omawianiu postaci Jarosława, syna Światopełka Izasławicza, który miał za patrona św. Jana Chrzciciela G. B. Rostkowski stwierdza, że książę ten pojął za żonę nieznaną z imienia córkę księcia polskiego Władysława Hermana (s.68). Byłoby to małżeństwo osób blisko z sobą spokrewnionych, bo mających za wspólnego przodka króla Mieszka II, którego prawnuczką była księżniczka polska, a praprawnukiem Jarosław, zatem łączyłby ich trzeci dotykający czwartego stopień pokrewieństwa w komputacji germańskiej. W podsumowaniu tego rozdziału G. B. Rostkowski zauważa, że zebrany materiał źródłowy wymaga jeszcze wilelu uzupełnień. Wciąż bowiem nie są znane imiona patronalne co najmniej kilkunastu potomków Izasława Jarosławicza z okresu do około 1139 r. Z drugiej strrony materiał sfragistyczny wskazuje na przejmowanie imon z Bizancjum. Autor zauważa popularność świętych militarnych i za Uspienskim i Litviną powtarza, iż Demetriusz może być uznany za jednego z rodowych świętych ruskich. Takie twierdzenie jest w moim przekonaniu postawione zbyt pochopnie. Rozdział III poświęcony jest imionom patronalnym Światosława Jarosławicza i jego potomków. Protoplasta tej linii, książę czernihowski i kijowski, otrzymał na chrzcie imię Mikołaj, jest to pierwszy znany przypadek nadania tego miana Rurykowiczowi. Według zdania Doktoranta, nie można jednak wykluczyć, że imieniem tym ochrzczono któregoś ze współczesnych lub wcześniejszych przedstawicieli dynastii. Imię to było bardzo popularne w Bizancjum. Jego syn Gleb książę tmutorakański i nowogrodzki nie jest kojarzony z jakimkolwiek imieniem chrzestnym, jednak imię Gleb, jak zauważa Autor rozprawy, nawiązuje do Gleba - Dawida Włodzimierzowicza zabitego w czasie walk o Kijów w 1015 roku. Brat Gleba Światosławicza nosił imię Roman, które to imię nosił jako chrzestne Borys Włodzimierzowicz, co mogłoby sugerować, że już w momencie narodzin tych książąt kwitł kult świętych Borysa i Gleba. Drugi brat Gleba, zmarły jako książę smoleński i czernihowski w 1123 r. nosił imię Dawid. Autor jednak ostrożnie (i słusznie) podchodzi do daleko idących wniosków w tej kwestii. Potwierdza niejako słuszność tego poglądu zestaw imion kolejnego z synów Światosława Romana – Borysa, kniazia tmutokarańskiego – przy czym chrzestnym imieniem było miano Roman, zaś Borys to imię dynastyczne. Najwybitniejszy z synów Światosława Jarosławicza, Oleg, książę wołyński, tmutorakański, czernihowski i siewierski miał za patrona Michała Archanioła, niezwykle popularnego w Bizancjum. Autor w tym rozdziale omawia jeszcze różnych książąt noszących imiona patronalne świętych Pankracego, Cyryla, Jerzego i Mikołaja. W podsumowaniu natomiast Doktorant stwierdza, że konieczne są dalsze badania poruszanej tematyki, choć formułuje wstępne konkluzje, iż święci popularni w Bizancjum ( szczególnie Archanioł Michał i Mikołaj). Treścią Rozdziału IV są patronalni święci Wsiewołoda Jarosławowicza i jego potomków. Patronalne imię Wsiewołoda Andrzej nie jest wzmiankowane w latopisach, potwierdzają je jednak inne źródła, a mianowicie inskrypcja w kijowskiej katedrze św. Zofii, a także fundacja cerkwi i klasztoru św. Andrzeja w Kijowie. Nie budzi wątpliwości, że świętym patronem Wsiewołoda był brat św. Piotra Apostoł Andrzej, aczkolwiek świętych tego imienia było jeszcze kilku ( choćby św. Anrzej z Krety, św. Andrzej Stratilatis, św. Andrzej Jurodiwy). Wsiewołod był dwukrotnie żonaty – pierwszy raz z nienazwaną z imienia Bizantynką, bliską krewną cesarza Konstantyna IX Monomacha, zaś jako drugą poślubił Annę niewiadomego pochodzenia. Mimo wahań co do stopnia pokrewieństwa żony Wsiewołoda z cesarzem Konstantynem Doktorant skłania się ku poglądowi, że była ona córką imperatora. Jak wiemy cesarz ten tron swój zawdzięczał cesarzównie Zoe, bratanicy Bazylego II, która wychodząc za mąż za Konstantyna miała 64 lata - musiałby zatem Konstantyn IX mieć dzieci z jakiegoś wcześniejszego małżeństwa, a wśród nich żonę Wsiewołoda. Najstarszy i najwybitniejszy z synów Wsiewołoda, Włodzimierz Monomach pochodził z małżeństwa z Bizantynką. Chrzestnym patronem jego był św. Bazyli. Autor rozprawy twierdzi, że na wybór imienia patronalnego dla Włodzimierza miała wpływ jego matka ( na pamięć o wybitnym cesarzu Bazylim II Bułgarobójcy), a może też przez analogię, że dynastyczne i chrzestne miano dziedziczył po swym wybitnym przodku Włodzimierzu Wielkim. Jedna z córek Wsiewołoda nosiła imię Janka, które według wielu badaczy jest zdrobnieniem albo imienia Anna, albo też imienia Joanna. Księżniczka ta została mniszką. Można zatem mniemać, że do klasztoru oddano ją we wczesnej młodości, kiedy nazywano ją imieniem zdrobniałym. Do następnego pokolenia należą dwaj wielcy książęta kijowscy, synowie Włodzimierza Monomacha: Mścisław Harald i Jaropełk. Starszy z nich, Mścisław otrzymał imię chrzestne Teodor, którego patron, zdaniem G. B. Rostkowskiego, należy do grupy świętych militarnych. Bardzo niewiele uwagi Autor rozprawy poświęcił postaci Jaropełka, który bądź co bądź rządził w Kijowie przez ponad 7 lat. Valentin Janin atrybuował mu pieczęć z wyobrażeniem św. Jana Chrzciciela, co by sugerowało, że to właśnie ten święty był patronem Jaropełka. Podobnie jak w poprzednich rozdziałach Autor wysnuwa konkluzje, że pojawienie się niektórych imion patronalnych w tej gałęzi Rurykowiczów można wiązać z kulturalnymi wpływami Bizancjum. Rozdział V Doktorant poświęcił omówieniu patronalnych świętych potomków Izasława Włodzimierzowicza połockiego, zrodzonego z Rognedą. Nie zdołał jednak nic powiedzieć na temat chrzestnego imienia samego Izasława. Swe wiadomości na temat Rurykowiczów tej linii Autor czerpie jedynie z prac takich historyków, jak L. Vojtovič, E. M. Zagorul’skij, J. Martin, A.F. Litvina i F.B. Uspienskij - są one jednak lakoniczne. Brakuje mi jednej z nowszych prac B. M. Kogan, B.I. Dombrovskij – Šalgin, Knjaz’ Riuryk i jego potomki : Istoriko- genealogičeskij svod, Sankt Peterburg 2004. Biogram Wsiesława Izasławowicza (+ 1003 r.) zawiera 6 wierszy tekstu, gdzie m. in. Czytamy: „Nie wiadomorównie, czy był żonaty i posiadał potomstwo, jakkolwiek nie można tego wykluczyć.” Takie zdanie jest z punktu widzenia logiki nieuzasadnione, gdyż ojciec Wsiesława urodził się według Autora tej wypowiedzi w 981 roku. W chwili śmierci Wsiesława Izasław miał zatem 22 lata. Nawet gdyby Izasław ożenił się w wieku 15 lat, to różnica wieku między nim a jego najstarszym znanym dzieckiem wynosiłaby 7 lat. Wsiesław w tym wieku nie byłby w stanie ożenić się i mieć dzieci. Nie wiemy jednak dlaczego G. B. Rostowski zajął się tym synem Izasława połockiego, skoro pominął innych, jak np. Briaczysławem, który był ojcem znanego rywala Izasłąwa Jarosławowicza do tronu kijowskiego, Wsiesława Czarodzieja. To dopiero ten ostatni stał się przedmiotem większej uwagi Doktoranta z tego powodu, że przez jakiś czas zasiadał na tronie kijowskim. Nie znajdziemy tam jednak nawet stwierdzenia, że nie znamy imienia chrzestnego tego kniazia. Przedmiotem zainteresowania G. B. Rostkowskiego byli też synowie Wsiesława: Dawid, Rogwołod – Borys, oraz Gleb. Według Autora w przypadku księcia Dawida Wsiesławicza można mówić tylko o jednym imieniu – patronalnym, lecz autor nie ma co do tego pewności. Nie ma jej również w przypadku Borysa – Rogwołoda. Na koniec tego rozdziału mamy trafne stwierdzenie: „Wśród imion, które pewni badacze uważają za imiona chrzestne ( a w niektórych przypadkach - łączące w sobie funkcje imion książęcych i chrzestnych), wymieni ć należy miana Dawida Wsiesławicza, Borysa (Rogwołod Wsiesławicz) oraz Gleba Wsiesławicza”. Rozdziały VI, VII i VIII winny były zmieścić się w jednym, gdyż tematyka w nich poruszana jest jednakowa : Zasady nadawania imion chrzestnych książętom ziemi kijowskiej, czernihowskiej i perejasławskiej. Autor winien był zostać przy pierwotnym zamiarze podziału na części, z których rozdział VI zawiera część 1. W niej Autor odnosi się do koncepcji prezentowanych przez Litvinę i Uspienkiego. W następnych rozdziałach zachowana została ciągłość numeracji poszczególnych akapitów. Doktorant krytykuje przede wszystkim nadmierną generalizację i uogólnienia oparte na z góry założonej tezie, np. że „wybór imienia dokonywany w dynastii Rurykowiczów był na przestrzeni całej historii ściśle związany z prawami do władzy.” Zgadzam się w pełni z krytyką tak daleko idącego uproszczenia. To, że imiona były dziedziczone w ramach dynastii, jak również po wybitnych przodkach kognatycznych, nie ulega wątpliwości. Brak jednak w tej dyskusji argumentacji onomastycznej, jaką dla dynastii Piastów mamy w rozprawach szczególnie Jacka Hertla. W Rozdziale VII, który jest częścią II rozważań o zasadach nadawania imion chrzestnych książętom wspomnianych ziem ruskich, G. B. Rostkowski przedstawia własne propozycje i rozważa temat wpływów obcych: bizantyńskich, bułgarskich i skandynawskich. Jak sam Autor stwierdza co do okoliczności nadania imienia Eustachios synowi Mścisława Włodzimierzowica, pogląd J. Sheparda, iż wpływ na dobór imienia mógł mieć patriarcha Konstantynopola Eustathios, który mógł chrzcić tego Rurykowicza. Podobne konstatacje mamy co do takich imion powszechnych w Bizancjum, jak Jerzy, Dymitr, Teodor. Sugeruje to, iż wpływy kulturowe Konstantynopola były znaczące. Nie należy lekceważyć roli kleru greckiego napływającego na Ruś z Konstantynopola, szczególnie biskupów. Gdy chodzi natomiast o wpływy bułgarskie na imiennictwo chrzestne Rurykowiczów, to G. B. Rostkowski widzi je przede wszystkim w imieniu chrzestnym Światopełka Włodzimierzowica – Piotr, jak również w imionach dwóch jego braci Borysa (Roman) i Gleba (Dawid) – jeśli tak to Autor sam przeczy swojemu poglądowi, że byli ci dwaj ostatni synami Anny Bizantynki, a nie bezimiennej Bułgarki. Wpływy skandynawskie na imiennictwo chrzestne Rurykowiczów są raczej skromne - Autor nawet nie zauważa żadnego imienia chrzestnego. Pisze natomiast o imiennictwie dynastycznym: Ruryk, Oleg, Igor, Olga – myślę, że warto też było wymienić drugie imię Mścisława Monomachowicza – Harald. Część III tych rozważań (Nowe propozycje: tradycja rodowa)zawarta jest w Rozdziale VIII, gdzie najpierw Autor przedstawia koncepcję A. F. Litviny i F. B. Uspienskiego, którzy zakładali, ze główne zasady wyboru imienia w dynastii Rurykowiczów wykształciły się w okresie przewagi imiennictwa rodowego, obejmującego imiona rdzenne, początkowo bardziej powszechne. Wyżej wspomniani rosyjscy uczeni twierdzili, że imię niechrześcijańskie było nadawane na cześć zmarłego członka rodu. Doktorant nie kwestionuje ustaleń w zakresie nadawania imiennictwa rodowego, jednak zauważa pewną prawidłowość w łączeniu imienia dynastycznego z imieniem chrzestnym, jak np. Włodzimierz – Bazyli, które nosił zarówno Włodzimierz Wielki, jak i jego prawnuk Włodzimierz Monomach. W akapicie 9 Grzegorz Rostkowski rozważa problem upowszechniania się kultu pierwszych ruskich świętych – Borysa i Gleba wśród ich rodowców, którzy otrzymywali ich imiona jako chrzestne. Autor rozprawy słusznie kwestionuje pogląd pary rosyjskich uczonych, że przejawem kultu tych świętych było nadanie imienia Borys synowi Wiaczesława – Merkurego, wnuka Jarosława Mądrego, który zginął w 1078 roku. W roku swej śmierci książę ten był już mężczyzną dorosłym, liczącym nie mniej niż 20 lat, zaś początki oficjalnego kultu Borysa i Gleba znane są dokładnie – to właśnie w 1072 roku odbyła się uroczysta translacja ich doczesnych szczątków. Należy wątpić, że ze chrztem tego księcia zwlekano przez kilkanaście lat. Użycie miana Borys mogło wiązać się z nadaniem imienia dynastycznego w czasie postrzyżyn. Myślę, że warto byłoby uwzględnić postrzyżyny w badaniach nad imiennictwem dynastycznym – wówczas pogląd Litviny i Uspienskiego o nadawaniu imion po zmarłych krewnych nie wykluczałby możliwości urodzeń nazwanych jeszcze za życia tych, których imiona przejmowali. W akapicie 10 G. B. Rostkowski rozpatruje relacje zachodzące między imiennictwem książęcym a imiennictwem społeczeństwa Rusi Kijowskiej. Zauważa, że imion dynastycznych raczej nie używają poddani Rurykowiczów, podczas, gdy imiona chrzestne nie podlegają ograniczeniom. Interesującą kwestią jest opisana w akapicie 11 rekonstrukcja zasad nadawania imion książętom (s. 137 – 139). Autor wymienia 8 punktów określających takie zasady i są rzeczywiście elementem wnoszącym ożywienie. Mamy do czynienia z omówieniem różnych możliwości i sposobu podchodzenia do tematu – jedno jest niezwykle trafne: nie należy zasad tych traktować jako sztywnego zbioru pryncypiów. W Uwagach sumujących Doktorant streścił zawartość Rozdziałów dochodząc do konkluzji, że temat poruszany w pracy jest zagadnieniem złożonym i dalekim od ostatecznego wyjaśnienia. Na końcu rozprawy znajdziemy Bibliografię obejmującą 72 pozycje źródłowe, 18 pozycji wydawnictw słownikowych , 20 pozycji prac i wydawnictw o charakterze onomastycznym oraz 242 pozycje prac o charakterze ściśle historycznym. Ponadto mamy jeszcze w załączeniu szereg aneksów . III. Opinia o wartości naukowej rozprawy G. B. Rostkowskiego. Zapoznawszy się z treścią i przedstawiwszy w miarę skrupulatnie zawartość dysertacji należy zbilansować mankamenty i zalety rozpatrywanego dzieła. Stwierdzam na wstępie, że rozprawa posiada pewien mankament konstrukcyjny (zaznaczony przy omawianiu Rozdziałów VI – VIII). Wadą dostrzeżoną przeze mnie jest zbytnia lakoniczność w przedstawianiu postaci książąt, których imiona były przedmiotem analizy. Zabrakło mi też znajomości kilku ważnych pozycji literatury, jak również prób spojrzenia na osoby z kręgu dynastycznego przez pryzmat genealogii, co uchroniłoby Autora dysertacji od powielania błędnych ustaleń. Zabrakło też głębszego wniknięcia w szczegóły hagiograficzne patronów poszczególnych Rurykowiczów, a także podkreślenia roli kleru greckiego w upowszechnianiu kultu świętych. Wpływy kulturowe bizantyńskie na dobór patronów chrzestnych, których rolę Autor na każdym miejscu podkreślał, przynamniej dla końca wieku X i całego XI są oczywiste. Generalną zaletą jednak tej pracy jest próba zwrócenia uwagi na problematykę kultu świętych i ich dobór jako patronów członków rodziny książęcej na Rusi. Dużą popularnością cieszyli się święci, którzy byli życiu doczesnym żołnierzami, co wielokrotnie podkreśla Doktorant. G. B. Rostkowski w wielu przypadkach trafnie ocenia wartość ustaleń dotychczasowej literatury tematu – szczególnie interesująca jest polemika z parą rosyjskich badaczy A. F. Litvina i F.B. Uspienskij. IV. Wnioski końcowe. Na koniec stwierdzam, że oceniana dysertacja Grzegorza Bartosza Rostkowskiego pod tytułem „Patronalni święci książąt ziemi kijowskiej, czernihowskiej i perejasławskiej od chrztu Olgi do 1139 roku” posiada walory pracy naukowej i spełnia kryteria rozprawy doktorskiej określone Ustawą o stopniach i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki. Dlatego też wnoszę do Rady Naukowej Instytutu Historii PAN o dopuszczenie Doktoranta do dalszego etapu przewodu doktorskiego. Prof. Jan Tęgowski Toruń, dnia 13 listopada 2013 r.