„Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia

Transkrypt

„Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia
„Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5,7)
ŚDM - 5
W kolejnej refleksji o Bożym miłosierdziu zatrzymajmy się dłużej na jednym zdaniu
Jezusa, zdaniu, które jest mottem Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016: „Błogosławieni
miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5,7)
1. Błogosławieni
Błogosławieni czyli szczęśliwi.
Błogosławieństwa Jezusa zostały wypowiedziane w czasie Kazania na Górze. Zanim
jednak Jezus zaczął nauczać, opowiada ewangelista tak: „Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę.
A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich
tymi słowami” (Mt 5,1-2). Jezus mówi do swoich uczniów i słowa te słyszą również otaczające
go tłumy. Chociaż Mistrz z Nazaretu nie wyklucza nikogo z drogi do szczęścia, to jednak droga
ta odsłaniana jest najpierw tym, którzy są blisko Jezusa. Być blisko Jezusa. Słuchać Jego słów.
Być tak blisko, by słyszeć, co mówi Jezus. Rozważać, jak Maryja, co one znaczą. To pierwsza
odpowiedź na pytanie, kto jest i kto może być człowiekiem szczęśliwym. Św. Piotr ujmie to
jeszcze mocniej: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” (J 6,68).
Jezus w Kazaniu na Górze nie mówi „błogosławiony”, ale „błogosławieni”. A przecież
powie jeszcze w tej samej Ewangelii „Błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi” (Mt
11,6). Jeśli więc Jezus mówi o błogosławionych, a nie o błogosławionym, jeśli mówi o
szczęśliwych, a nie o szczęśliwym, to nie tylko dlatego, że szczęście nie jest zarezerwowane
dla nielicznych jednostek, ale również dlatego, że szczęście znajduje się na drodze z innymi.
„Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2,18) powie Bóg na początku świata.
Szczęście jest tam, gdzie jest wspólnota, mówi Jezusowe „błogosławieni”.
Wam, ludziom młodym, nie trzeba tłumaczyć, jaką tęsknotą, marzeniem, skarbem i
radością jest drugi człowiek. Obyście nigdy nie stracili wiary w człowieka, byście na drodze
dorastania i odkrywania swojego miejsca na tym świecie, nie przestali wierzyć w to, że żadna
rzecz, żadna pasja, żadna kariera nie da wam tyle szczęścia, ile może dać wam drugi człowiek.
Każde Światowe Dni Młodzieży są namacalnym dowodem na szczęście, które daje wspólnota
ludzi, przekraczających wszelkie bariery, żeby razem z innymi być blisko Jezusa Chrystusa.
Być człowiekiem wspólnoty, to druga odpowiedź na pytanie, kto może i kto jest szczęśliwym.
Ewangelista pisząc „błogosławieni” używa greckiego terminu makarioi. W Starym
Testamencie słowo to bardzo często jest tłumaczeniem hebrajskiego terminu ʾaszre. Tak np. na
początku Księgi Psalmów: „Szczęśliwy (aszre) mąż, który nie idzie za radą występnych” (Ps
1,1), albo w Ps 41: „Szczęśliwy (aszre) ten, kto myśli o biednym i o nędzarzu, w dniu
nieszczęścia Pan go ocali” (w. 2). A słowo aszre ma wielu wspólnego ze słowem aszar –
„kroczyć, iść po właściwej drodze” („nie wchodź na drogę złych ludzi” - Prz 4,14; „chodźcie
drogą rozwagi” - Prz 9,6). To powiązanie szczęścia z chodzeniem po właściwej drodze może
wydawać się dla nas dziwne. Jesteśmy bowiem przyzwyczajeni, że szczęście wiąże się z
dobrym samopoczuciem, zdrowiem, osobistymi sukcesami. Ci jednak, którzy lubią wędrówki
górskie, wiedzą dobrze, że na trasie nie tyle liczy się, jak się czujemy teraz, ile czy
konsekwentnie idziemy po właściwej ścieżce. Szczęśliwi mogą być zmęczeni, mogą mieć
poczucie zniechęcenia, mogą przeżywać chwilowe albo i nawet długotrwałe trudności, ale to
co jest ich siłą, to głębokie przekonanie, że nie można iść inną drogą. Że ta droga, choć
wyboista, wąska i pod górę, to jest droga jedyna, najlepsza. Do końca świata krzyż Jezusa
będzie nam przypominał, że szczęśliwi są ci, którzy idą w kierunku życia, nawet gdyby mieli
przejść przez Golgotę śmierci. To jest odpowiedź na pytanie, kto jest i kto może być
szczęśliwym. Szczęśliwymi są ci, którzy idą właściwą drogą. „Ja jestem drogą i prawdą, i
życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.” (J 14,6 ). Nie uczucie, ale
świadomość właściwego wyboru jest źródłem najgłębszego szczęścia.
2. Miłosierni
Teraz zastanówmy się nad słowem „miłosierni”. Kim są miłosierni? Co to znaczy, że
błogosławieni są miłosierni? W jaki sensie szczęśliwy jest ten, kto jest miłosierny?
Miłosierny jest przede wszystkim Pan Bóg. W Biblii słowo „miłosierny” (eleemon) pięć
razy częściej odnosi się do Boga niż do ludzi. Dlatego „miłosierny” znaczy przed wszystkim
„boski, taki jak Bóg”. Być miłosiernym, to być „boskim”. To przekraczać granice
człowieczeństwa, żeby osiągać poziom nieba. To pokazywać sobie i światu swój dowód
tożsamości. Kiedy jesteśmy miłosierni, jesteśmy z Boga. Kiedy jesteśmy miłosierni, jesteśmy
Dziećmi Bożymi. Kiedy jesteśmy miłosierni, to pokazujemy, że jesteśmy obrazem Boga i Jego
podobieństwem.
Być miłosierny, to znaczy również być ludzkim, to znaczy być dla człowieka. Kiedy
bowiem Biblia mówi o miłosierdziu, to mówi o miłości wobec człowieka. I o ile wcześniejsze
błogosławieństwa koncentrują przede wszystkim na nas samych, to bycie miłosiernym jest
niemożliwe bez czynnego otwarcia na drugiego człowieka. W jaki sposób człowiek jest
miłosierny? Biblia mówi o dwóch drogach. Miłosierdzie wyraża się w przebaczeniu drugiemu
człowiekowi (por. Mt 18,21-35) oraz w przychodzeniu ludziom z pomocą (por. Mt 25,31-46).
W tym sensie błogosławieństwo miłosierdzia jest najbardziej ludzkie ze wszystkich
błogosławieństw. Ono bowiem nie tyle otwiera nas na człowieka, którego potrzebujemy my,
ile na tego, który potrzebuje nas. I o ile człowiek chętnie otwiera się na innych, jeśli ich
potrzebuje, to już łaską, błogosławieństwem, szczęściem jest otwierać się na innych, nie po to,
żeby nam siebie dali, ale żeby móc dać im samych siebie. Św. Augustyn przypomina, że racją
takiego otwarcia się na potrzebujących jest fakt, że wobec Boga sami jesteśmy potrzebującymi:
„Możesz opływać w ziemskie dobra, ale przecież potrzebujesz życia wiecznego. Słyszysz głos
żebraka, ale przed Bogiem sam jesteś żebrakiem. Ktoś Cię o coś prosi, a przecież Ty sam
również prosisz. Jak traktujesz żebraka, tak Bóg potraktuje Ciebie” (Homilie, 53.5; PL 38:366).
W tym duchu mówi też autor Księgi Przysłów: „Kto uszy zatyka na krzyk ubogiego, sam będzie
wołał bez skutku.” (Pr 21,13). Nie ograniczajcie się do samych siebie! Nie ograniczajcie się
do tych, z którymi jest wam miło! Nie ograniczajcie się do tych, którzy od was nic nie
wymagają! Nie bójcie się otworzyć na tych, którzy was potrzebują! W tym otwarciu bowiem
tkwi bowiem klucz zarówno ich jak i waszego szczęścia. „Błogosławieni miłosierni”.
3. …albowiem oni miłosierdzia dostąpią
Druga części błogosławieństwa miłosierdzia odsłania kolejną prawdę o szczęściu tych,
którzy są miłosierni. Miłosierni są szczęśliwi, są błogosławieni, „albowiem oni miłosierdzia
dostąpią” (Mt 5,7).
Najpierw zwróćmy uwagę na pewność nagrody za miłosierdzie wobec drugiego. Jezus
nie mówi, że miłosierni być może dostąpią miłosierdzia, ani o tym, że nagroda będzie
przydzielana losowo, a więc dostanie się ona nie wszystkim. Związek między „błogosławieni
miłosierni” a „dostąpią miłosierdzia” jest oczywisty i pewny. Każdy, kto jest miłosierny,
dostąpi miłosierdzia. W ten sposób również miłosierdzie związane jest nierozerwalnie ze
szczęściem. Nie ma człowieka, który nie chciałby być szczęśliwym. Wielu jest takich, którzy
szukają szczęścia, ale boją się porażki, niepewni dokonywanych wyborów. Jezus mówi o takim
szczęściu, które jest i pewne i w zasięgu ręki. Bądź miłosierny. Będziesz na pewno szczęśliwy.
Bądź miłosierny a nigdy nie zostaniesz sam w swojej własnej potrzebie.
W wielu może zrodzić się pytanie: „Kiedy otrzymam nagrodę za miłosierdzie? Kiedy
przyjdą dobre owoce miłosierdzia?” Jezus mówi o czasie przyszłym. To może niektórych
zaboleć. Bo nieraz chcemy mieć wszystko tu i teraz. Jednak każda matka na świecie wie, że
jeśli nosi pod sercem dziecko, to największa radość nastąpi dopiero w przyszłości, kiedy
nadejdzie dzień narodzin dziecka. Każdy uczeń na świecie wie, że największa radość przyjdzie
dopiero w przyszłości, kiedy nadejdzie dzień ukończenia studiów. I każdy miłosierny wie, że
największa nagroda czeka nas w przyszłości. W ten sposób miłosierna teraźniejszość tworzy
miłosierną przyszłość. Miłosierne dzisiaj wobec innych jest niezbywalnym dowodem na to, że
jutro nie będzie niemiłosierne dla nas. To może chodzić o taką przyszłość, która będzie po
naszej śmierci, ale i o taką, która może nadejść za godzinę. Jedno jest pewne. Jezus mówiąc o
nagrodzie w czasie przyszłym nie ucieka od potrzeb dnia dzisiejszego, ale gwarantuje, że
człowiek miłosierny nigdy nie zostanie opuszczony.
Zaskakującym wydaje się być rodzaj nagrody. To jedyne błogosławieństwo, które
wydaje się działać na zasadzie „oko za oko”. Miłosierni dostąpią miłosierdzia. Św. Jan
Chryzostom tłumaczy jednak, że to co na pierwszy rzut oka wydaje się zwykłym odpłaceniem
za bycie miłosiernym, przewyższa to, co uczyniliśmy dla drugiego człowieka: „Nagroda na
pierwszy rzut oka wydaje się być równowartym zwrotem, w rzeczywistości jednak nagroda ta
pochodzi od Boga i jest większa niż ludzkie czyny dobroci. Podczas gdy inni otrzymują od nas
miłosierdzie ludzkie, my otrzymujmy miłosierdzie od Boga. Miłosierdzie człowieka i Boga nie
jest równe. Jak szeroka i wielka jest przepaść między zepsutą a doskonałą dobrocią, tak dalece
różni się miłosierdzie ludzkie od miłosierdzia Bożego” (Homilie na Ewangelię św. Mateusza,
15.4; PG 57:227). W ten sposób można powiedzieć, że okazywanie miłosierdzia jest najlepszą
inwestycją w przyszłość. Bank miłosierdzia jest najbardziej opłacalnym bankiem tego świata.
Wy młodzi. którzy ze swej natury myślicie o przyszłości i da Bóg, macie przed sobą jeszcze
długą przyszłość, nie bójcie się inwestować w miłosierdzie! Nie lękajcie się stawiać na to, co
jest absolutnie pewne i opłacalne! Tu nie chodzi bowiem tylko o dzisiaj, tu chodzi o całą Waszą
przyszłość, od dziś aż na wieki.