JESIENNA WYPRAWA W GÓRY STOŁOWE KLAS
Transkrypt
JESIENNA WYPRAWA W GÓRY STOŁOWE KLAS
JESIENNA WYPRAWA W GÓRY STOŁOWE KLAS PIĄTYCH Niedziela Jedziemy do Radkowa. Pogoda supcio! Po drodze oglądamy filmy z boskim Zackiem. Łoł! Godz. 16.00 jesteśmy na miejscu i od razu zajęcia. Pan „Kamyk” opowiada nam o skrzypach i widłakach zamkniętych w węglu. Pan Grześ męczy nas kompasem i mapą. I tak do wieczora. Już całkiem po ciemku wracamy do ośrodka. Poniedziałek Od rana pięknie świeci , więc ruszamy w góry. Cel – Szczeliniec Wielki. Do podejścia ponad 500 m w pionie. Idziemy dwoma różnymi trasami. Po drodze ukrywamy „skarb”. Na Szczelińcu super widoki na całą okolicę. W drodze powrotnej pijemy wodę z potoku, zbieramy grzybki naklejkowe i oczywiście szukamy „skarbu” Jest!!! Mniam, mniam… Ok. 17.30 grupa śmiałków wyruszyła z Panem Dyrem na nocną wyprawę, pozostali czytali w kominkowej przed zaśnięciem. Na nocnej wyprawie wiało, że aż mało nas nie wywiało, ale rano wszyscy komplecie: Inez, Zosia Z., Dorot, Mary, Franio, Philips, Max, Michał i Adam`s wrócili na śniadanie. Wtorek Rześkim rankiem zakładamy kaski, siadamy nas stalowe rumaki i mkniemy do „Wampirzyc” (czyli Wambierzyc). Trochę trzęsie, tyłki bolą. Jedziemy! Po drodze Korcia zaliczyła wywrotkę, ale że jest najtwardsza z twardych otarła jedną, jedyną łezkę i pomknęła dalej. Królową roweru została Marcelina: za wdzięk, hart ducha i różowego króliczka na plecach. Po obiedzie znowu złapał nas Pan „Kamyk”. Najpierw wywiózł nas do kopalni. Oj, działo się! Duch Skarbnika, kolejka trzęsiawka, ciemność, krzyki i czarne twarze. Potem powlókł nas na hałdę. Zaczęło się stukanie młotkiem, dłutem i szukanie śladów prehistorycznych lasów odciśniętych w łupkach węglowych. Bezkonkurencyjne w tej konkurencji okazały się Basia i Gaba. Na koniec nikt nie chciał schodzić z hałdy mimo, że padało i robiło się ciemno. Wieczorem przy płonącym kominku graliśmy w Goofiego, czytaliśmy i ogólnie było imprezowo. Środa Pogoda znowu nam sprzyja zatem cel: Błędne Skały. No! Niezły ten labirynt. To tu kręcono Opowieści z Narnii. Po wyjściu z labiryntu górami i lasami ruszyliśmy do Czermnej obejrzeć czaszkową kaplicę. Fajne będą dzisiaj sny. Po obiedzie kolejna grupa śmiałków w składzie Zosia N., Cecylia, Karola, Domi, Gaba, Basia i dwóch Maćków rusza w góry na nocne spotkanie z Duchem Guzowatej. Tymczasem reszta gra w „zdobyć flagę”. Wieczorem w ośrodku rządzi mafia. Na Guzowatej płonie ognisko, gotujemy herbatę, chińskie zupki, kisiel, smażymy naleśniki i bułki z kija. W nocy trochę pada, ale co to dla nas! O 8.00 po sprawnej ewakuacji meldujemy się na śniadaniu. I tak zaczyna się Czwartek PS. Pozdrófki dla naszych kochanych Rodziców i całusy- przytulasy. Jest fajnie, wracamy w piątek.