Jak „Amelia” postanowiła uszczęśliwiać ludzi?

Transkrypt

Jak „Amelia” postanowiła uszczęśliwiać ludzi?
Jak „Amelia” postanowiła uszczęśliwiać ludzi?
Optymistyczny, wciągający, specyficzny, zabawny, zmuszający do refleksji
nad własnym życiem - tak w telegraficznym skrócie można by było określić
jeden z najpopularniejszych francuskich filmów. Mowa tu oczywiście o
„Amelii”.
Ta nakręcona w 2001 roku, licznie nagrodzona produkcja nie każdemu może przypaść do
gustu. Sam początek filmu jest bowiem dość specyficzny. Warto więc „przebrnąć” przez
pierwsze 15 minut, aby wdrążyć się w fabułę oraz pojąć to, jak główna bohaterka postrzega
otaczający ją świat i z czego to właściwie wynika. Na portalu filmweb.pl (gdzie ocena obrazu
wynosi
7,7/10)
można spotkać się z kilkoma
opiniami, których
autorzy twierdzą, iż z trudem
przebrnęli przez
całość obrazu. Dlaczego? Nie
jest
on
dla
każdego.
Film
opowiada
historię Amelii Poulain, która
samotnie żyje w
wielkim Paryżu. Na co dzień
pracuje
w
kawiarni. Tym, co wyróżnia
Amelię,
jest
niezwykła
umiejętność
cieszenia się z
prostych czynności, takich
jak
puszczanie
kaczek, czy zanurzanie dłoni
w
worku
z
ziarnem. Pewnego dnia jej
życie zmienia się,
gdy w swoim mieszkaniu
odnajduje
stare
pudełko z zabawkami, które
ukrył mieszkający
tam wiele lat temu chłopiec.
Bohaterka postanawia zatem odnaleźć, już dorosłego, właściciela ukrytego skarbu. Potem
wymyśla wiele sprytnych intryg mających na celu uszczęśliwienie ludzi.
Elementów, które urzekły mnie w tej produkcji, jest wiele: piękna muzyka skomponowana
przez Yanna Tiersena (i nominowana do nagrody BAFTA), specyficzna narracja (narrator w
bardzo indywidualny sposób charakteryzuje poszczególnych bohaterów), wciągająca fabuła,
bardzo dobra gra aktorska (szczególnie grająca główną rolę Audrey Tautou) i w końcu –
niesamowita, bajkowa otoczka całości produkcji.
Film polecam szczególnie na niedzielny wieczór, dla złagodzenia stresu przed nadchodzącym
tygodniem. Znakomicie poprawia humor i rozgrzewa od środka.
Maria Krempińska IIe SG

Podobne dokumenty