plik dc4-2005 - Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego
Transkrypt
plik dc4-2005 - Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego
1 DUCH CZASÓW NR 63 (444) ROK XXXIX PLISSN 02092387 WYDAWCA: WYDAWNICTWO "DUCH CZASÓW" dzia³aj¹ce przy KOCIELE CHRZECIJAN DNIA SOBOTNIEGO Redaguje kolegium: Stanis³aw Kosowski red. naczelny Robert Cyganik red. tech. Emanuel Wiêcek, S³awomir Podziewski Adres redakcji: 43300 BielskoBia³a skr. poczt. 411, tel/fax (0-33) 8117-344 Spis treci: MOCE NIEBIOS PORUSZ¥ SIÊ! CZY MASZ CZAS? 2 Felieton redakcyjny Stanis³aw Kosowski Moce niebios porusz¹ siê! wietlista smuga sp³ywa³a z nieba na ziemiê... Przylgnêlimy wzrokiem do ekranu: fajerwerki? efekty specjalne? jaki film?... wiat³o by³o jasne, jaskrawe! Niemal jak od ³uku elektrycznego; u do³u, w miejscu zgrubienia, pulsowa³o wewn¹trz niebieskawym blaskiem, na zewn¹trz by³o prawie bia³e. Rakieta?!... wietlny pocisk pêdzi³ w dó³; wyranie odczuwalimy dynamikê jego ruchu! W nastêpnym momencie, nieco wy¿ej zobaczylimy jeszcze jedno wiat³o! Dok³adnie takie samo, tylko jakby dalej, sp³ywa³o majestatycznie z nieba na ziemiê... W tym momencie do naszych uszu dotar³ g³os lektora telewizji BBC: ... minionej nocy na Australiê spad³y du¿e meteoryty...! Ach, wiêc to s¹ meteoryty!!! Ten fascynuj¹cy i grony w swym piêknie obraz, operator BBC pokaza³ 4. grudnia br. kilka razy. Pokaza³ co jeszcze. Twarz starszej kobiety z dziewczynk¹, pewnie wnuczk¹ na rêku. Bardzo przestraszona, przyciskaj¹c do siebie kurczowo dziecko, wpatrywa³a siê z napiêciem w roz¿arzonych do bia³oci przybyszów z kosmosu! UK£ADANKA CHRZECIJAÑSTWO, A HELLENIZM «BO¯E NARODZENIE» COROCZNY PRZYP£YW DOBROCI I WIÊTO KOMERCJI! BO¯E NARODZENIE? JAK MO¯NA ZWYCIʯYÆ ATAKI SZATANA? KREACJONIZM (7) RODZINA JAKO NAJBLI¯SZE RODOWISKO DZIECKA GRANICE... HISTORIA WIATA W PROROCTWIE DANIELA (4) MILLENIUM (2) POKOLENIE FAST FOODÓW cena 4 z³ Warunki prenumeraty: ca³oroczna 24,00z³, pó³roczna 12z³, ca³oroczna zagraniczna Europa 10 Eu Australia i Ameryka 14 $ USA (czasopismo wysy³amy poczt¹) Nale¿noæ prosimy wp³acaæ na: nr rach. 83 1020 1390 0000 6602 0023 1951 PKO BP BielskoBia³a, ul. 11 Listopada 15. Redakcja nie zwraca materia³ów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo skrótów i adjustacji, a tak¿e zmiany tytu³ów nadsy³anych materia³ów. Sk³ad i druk: Zak³ad Poligraficzny "DUCH CZASÓW" BielskoBia³a, ul. Cieszyñska 96 Internet: http://www.kchds.pl email: [email protected] Od jakiego czasu, tak¿e my, ludzie wiary, uwa¿nie wpatrujemy siê w niebo. Bo poród wielu znaków, jakie Biblia przepowiedzia³a na czas koñca, s¹ te¿ dziwne zjawiska w sferze niebieskiej. W Ewangelii wed³ug £ukasza 21,11 czytamy: I bêd¹ wielkie trzêsienia ziemi i miejscami zarazy, i g³ód, i straszne widoki i znaki ogromne z nieba! Wiêkszoæ z przepowiedzianych tu znaków jest ju¿ dzi obecna, a nawet jakby zyska³y sobie prawo obywatelstwa; zd¹¿ylimy siê do nich przyzwyczaiæ (?!): Coraz czêciej trzêsie siê ziemia, coraz wiêcej poch³ania ofiar i powoduje zniszczeñ, z których biedniejsze narody bardzo d³ugo nie umiej¹ siê podwign¹æ! Pojawiaj¹ siê coraz groniejsze zarazy, o katastrofalnych dla codziennego ¿ycia i gospodarki wiata, trudnych do przewidzenia skutkach! Powszechnie wiadomo, ¿e trzecia czêæ mieszkañców naszego globu nie dojada, a z g³odu i chorób spowodowanych g³odem, co pó³torej sekundy umiera jedno dziecko, g³ównie w krajach upoledzonych ekonomicznie!... Poza codzienn¹, <normaln¹> porcj¹ okrucieñstwa, dos³ownie co kilka dni telewizja przera¿a nas ró¿nymi strasznymi widokami gronych powodzi, straszliwych po¿arów, wymar³ych (AIDS!) wiosek afrykañskich, czy np. niszcz¹cych fal tsunami... Obecnie czekamy na znaki ogromne z nieba, choæ wci¹¿ jeszcze nie wiemy, czy gro¿¹ nam potê¿ne, niespotykane dot¹d burze s³oneczne i wyzwolone w ich wyniku zabójcze rodzaje promieniowania, czy wyj¹tkowo du¿y i gêsty opad wielkich meteorytów, które zbombarduj¹ ziemskie miasta, albo mo¿e ogromny asteroid lub planetoida, która pewnego dnia znajdzie siê na kursie kolizyjnym z Ziemi¹... Z jakim przera¿eniem ludzie bêd¹ siê wtedy wpatrywaæ w niebo? Jezus Chrystus powiedzia³: I bêd¹ znaki na s³oñcu, ksiê¿ycu i na gwiazdach, a na ziemi lêk bezradnych narodów, gdy zahuczy morze i fale. Ludzie omdlewaæ bêd¹ z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjd¹ na wiat, bo moce niebios porusz¹ siê. I wówczas ujrz¹ Syna Cz³owieczego, przychodz¹cego w ob³oku z moc¹ i wielk¹ chwa³¹ (£k 21,25-27). Ci, którzy znaj¹ Boga, powierzyli Mu swoje ¿ycie i chodz¹ Jego drogami, nie musz¹ siê niczego lêkaæ! Bo im mniej czasu pozosta³o i straszniej jest na tym wiecie, tym bli¿sze jest zbawienie! A gdy siê to zacznie dziaæ powiedzia³ Zbawiciel wyprostujcie siê i podniecie g³owy swoje, gdy¿ zbli¿a siê odkupienie wasze (£k 21,28). o 3 Ewangelia dla ka¿dego Jan Nowak Czy masz czas? Nasze ¿ycie sk³ada siê z chwil i drobiazgów; z regu³y bywa szare i rutynowe. Niepostrze¿enie mijaj¹ dni, tygodnie, lata... Wobec czasu jestemy bezradni; akceptujemy jego dzia³anie, bo nie mamy wybor u. Wszystko, co dobre i z³e, pojawia siê i przemija, niczym krajobrazy za szyb¹ pêdz¹cego poci¹gu. Codzienna r utyna, obowi¹zki i schematy. Jestemy do tego przyzwyczajeni, czasem nas to nudzi i irytuje, czêciej jednak daje poczucie bezpieczeñstwa i stabilizacji. Sen, niadanie, droga do pracy, lub szko³y, powrót, posi³ek, domowe obowi¹zki, prysznic, rozmowy z najbli¿szymi, ksi¹¿ka, gazeta, telewizor, czasem Biblia, szybka modlitwa, sen... Tylko weekendy, wiêta i wakacje ³ami¹ tê rutynê. Tak¿e my, biblijni chrzecijanie zbyt czêsto zapominamy o Bogu, Jego mi³oci, i zbawieniu, za które Pan Jezus zap³aci³ najwy¿sz¹ cenê! Koncentrujemy siê na tym, co widzimy. Tu i teraz. Jednak z perspektywy wiecznoci wszystko wygl¹da inaczej. Kto powiedzia³, ¿e nawet rutynowe czytanie Biblii i schematyczne modlitwy s¹ lepsze, ni¿ zupe³ny ich brak. Byæ mo¿e. W rzeczywistoci jednak chodzi o to, by utrzymywaæ spo³ecznoæ z Bogiem z potrzeby serca. Niestety, o tak¹ w dzisiejszych czasach trudno, bo nad sercem z regu³y góruje umys³. A nad czas dla Boga umys³em chroniczny brak czasu! Czy Bóg stworzy³ nas i umieci³ na tym wiecie tylko po to, bymy sobie «wypr uwali ¿y³y» i brali udzia³ w os³awionym «wycigu szczurów»?! Chyba jednak nie. Niestety, ju¿ dziecko s³yszy, widzi i koduje, ¿e «liczy siê tylko kasa» i powinno myleæ «przede wszystkim o sobie». W ten sposób zabija siê jego wra¿liwoæ, niszczy idea³y i tworzy konsumpcyjny model ¿ycia. Najwyraniej spora czêæ ludzi minê³a siê ze swoim powo³aniem. Zamiast s³u¿yæ Bogu i byæ szczêliwymi, trac¹ ¿ycie na bieg i walkê. Tylko, dok¹d? i po co? Warto siê czasem zatrzymaæ i zadaæ sobie kilka podstawowych pytañ: Kim jestem? Dok¹d zmierzam? Dlaczego moje ¿ycie wygl¹da tak, a nie inaczej? Jaki sens ma to wszystko? Szukanie odpowiedzi na takie pytania zmusza do mylenia, a Bóg chce bymy byli ludmi wiadomymi i myl¹cymi, bo to mo¿e nas przybli¿yæ do Niego i ocaliæ. To, co mamy: ¿ycie, praca, rodzina, zdrowie i talenty zawdziêczamy Jemu. On nam to na pewien czas «po¿yczy³», «udostêpni³», «wydzier¿awi³». I oczekuje, ¿e to dobrze i umiejêtnie wykorzystamy. Nie tylko dla siebie; obok nas s¹ inni. Czêsto znacznie biedniejsi i bardziej upoledzeni spo³ecznie i materialnie. Namawianie ludzi, by zbli¿yli czas dla Boga siê do Boga i znaleli dla Niego trochê czasu, przypomina zachêcanie do oddychania, lub jedzenia. Wszyscy dbamy o sprawy cia³a, i nie trzeba nas d³ugo przekonywaæ o potrzebie tej troski. Niestety, tysi¹ce ludzi umieraj¹ duchowo, skazuj¹ siê na wegetacjê i mieræ i nawet tego nie zauwa¿aj¹! Co wiêcej, odrzucaj¹ oferowana im pomoc. I mówi¹, ¿e jest im z tym dobrze. Co za paradoks! Wielu osobom «s³u¿ba Bogu» kojarzy siê z klasztorem i wyrzeczeniami, ze smutkiem i umar twieniem. Z oder waniem od rzeczywistoci i wyobcowaniem. Tak oto redniowieczny model przeniesiono do naszego, ju¿ XXI wieku. Ten schemat mylenia nie jest jednak przypadkowy. Ale za to jak¿e powszechny. Dowodzi on, jak ma³o polski, <statystyczny chrzecijanin> wie o Bogu, Jego obecnoci i dzia³aniu w naszym codziennym ¿yciu, i Jego oczekiwaniach wobec nas. Ale jest to schemat bardzo wygodny, gdy¿ skutecznie usprawiedliwia i uspokaja sumienie. Ilu¿ z nas mówi: To nie dla mnie; do tego jest potrzebne powo³anie. Taka decyzja wi¹¿e siê z powa¿nymi konsekwencjami; nie jestem jeszcze gotowy. Jestem grzesznym cz³owiekiem, a Bóg jest taki wiêty i wymagaj¹cy... 4 Ewangelia dla ka¿dego Otoczenie uzna mnie za wariata i wiêtoszka! Bêd¹ siê ze mnie nabijaæ... Czy warto siê nara¿aæ?... Nie mam czasu! Jest tyle do zrobienia. Pomylê o tym póniej, mo¿e przed mierci¹. Z naszym ludzkim poczuciem uczciwoci nie jest najlepiej. Mamy wybitn¹ sk³onnoæ, by sobie pob³a¿aæ, usprawiedliwiaæ siê i szukaæ wymówek. Najczêciej, gdy co nie wyjdzie, lub czego zaniechamy, zwalamy winê na kogo innego, lub na okolicznoci. Dotyczy to spraw wielkich i ma³ych. Przy czym tych ostatnich jest zdecydowanie wiêcej, a ich lekcewa¿enie mo¿e nas zasypaæ, jak lawina. Nie powinnimy ich lekcewa¿yæ. Nie czekaj na wielkie zmiany i spektakularne wydarzenia, na super sprzyjaj¹ce okolicznoci. S¹dzisz, ¿e zaczniesz s³u¿yæ Bogu, gdy siê dorobisz? £udzisz siê, ¿e wszystko zmieni siê na lepsze, gdy wygrasz w totolotka? Obiecujesz sobie, ¿e zadbasz o swoj¹ duchowoæ, gdy poza³atwiasz wszystkie wa¿ne sprawy? Przyrzekasz, ¿e zaczniesz czytaæ Bibliê, gdy bêdziesz mia³ wiêcej czasu? Zapewniasz., ¿e «póniej»? «w staroci»? a mo¿e jeszcze póniej po mierci? Zechciej sobie uwiadomiæ, ¿e tak postêpuj¹c, najprawdopodobniej nigdy nie zd¹¿ysz! B¹d pewny, ¿e siê przeliczysz. ¯e przegrasz swoje ¿ycie i stracisz wiecznoæ! A dlatego, zmieñ to od zaraz! Tu i teraz. Zacznij od drobiazgów. A gdy ju¿ zdecydujesz siê na zmiany, pamiêtaj, ¿e lepsze jest wrogiem dobrego! Zmiany czêsto nie s¹ wygodne, ani przyjemne. Jednak, aby co osi¹gn¹æ lub zmieniæ, czasem trzeba postawiæ wszystko na jedn¹ kartê. Niektórzy zamiast zmian, preferuj¹ kosmetyczne przeróbki i powierzchowne manipulacje. Jednak nie pomo¿e ³adna farba, gdy pod spodem jest warstwa rdzy! Pan Jezus powiedzia³, ¿e nie wstawia siê nowej ³aty w star¹ szatê (Mt 9,16); w ten sposób powiêksza siê tylko rozdarcie! Tak, jak nie da siê p³yn¹æ, stoj¹c jedn¹ nog¹ w jednej, a dr ug¹ w drugiej ³odzi, tak niemo¿liwe jest s³u¿enie Bogu «na pó³ etatu»! Wszystko ma swoj¹ cenê, któr¹ gotowi s¹ zap³aciæ ci, któr ym naprawdê zale¿y. Tak¿e uczniostwo Chrystusa ma swoj¹ cenê. Nikt nie obiecywa³ nam ³atwego ¿ycia. Przeciwnie, W¹ska jest droga i ciasna brama (Mt 7,13.14). ¯ycie jest pe³ne prób i niespodzianek. Nie mo¿e zostaæ zwyciêzc¹ ten, kto nie nauczy siê przegr ywaæ. Nie doceni sukcesu ten, kto nie zakosztuje wpier w pora¿ki. Zwróæ uwagê, ¿e zmiany i trudnoci nios¹ w sobie tak¿e nowe mo¿liwoci, które warto zauwa¿yæ i wykorzystaæ. Bóg z regu³y nie wymaga od nas wielkich, heroicznych czynów; pragnie raczej bymy o Nim myleli, doceniali Go, kochali i chcieli siê z Nim zwi¹zaæ. Do tego nie trzeba wiele czasu i pieniêdzy, powiêcenia i wyrzeczeñ. I wcale nie trzeba iæ do klasztoru. Prawdziwy chrzecijanin nie jest cz³owiekiem oderwanym od rzeczywistoci; to kto, kto doskonale i z autopsji zna trudy codziennego ¿ycia, ale potrafi na nie spojrzeæ z innej perspektywy i wnieæ do swego wiata co z rzeczywistoci Boga. o 5 Ewangelia dla ka¿dego Anna Nyszczit Na stole w dzieciêcym pokoju, obok kolorowego pude³ka z zabawkami, le¿y stosik ró¿nobarwnych kartoników. Puzzle. Z maleñkich, porozrzucanych chaotycznie fragmentów, w oparciu o za³¹czony plan, wy³ania siê obraz przedstawiaj¹cy wie¿ê Eiffla. Czy lubisz uk³adaæ puzzle? Nasze ¿ycie te¿ jest tak¹ uk³adank¹; sk³ada siê z dni, miesiêcy i lat a Bóg zna wzór, dobrany indywidualny dla ka¿dej ludzkiej istoty. Niestety, czêsto ignorujemy ten fakt i ufaj¹c sobie i polegaj¹c na w³asnej m¹droci, sile i wyborach (szko³a, kariera zawodowa, ma³¿eñstwo), nieraz na lepo uk³adamy swoje ¿ycie. A¿ którego dnia spostrzegamy, ¿e poszczególne <kartoniki> nijak nie daj¹ siê dopasowaæ kolorem i fragmentem obrazu do reszty!... Wtedy najczêstszym uczuciem jest irytacja i gniew. Obra¿amy siê na ca³y wiat! Mamy pretensje do ludzi, okolicznoci, a wreszcie do Boga; Jak On móg³ na to pozwoliæ?! Przecie¿ jestem chrzecijaninem!... Tylko w swoim oburzeniu jako zapominamy, ¿e swoje ¿ycie uk³adalimy bez Boga. Wiêc sk¹d to oburzenie?... i to pytanie? Przyjrzyjmy siê ¿yciu dwóch wielkich postaci Starego Testamentu. Króla Dawida i jego syna, Salomona. Obaj, gdy byli m³odzi i wkraczali w doros³e ¿ycie, wiernie s³u¿yli Bogu. Byli wobec Niego lojalni i ufali Mu bezgranicznie. Dawid zwyciê¿a Goliata (1 Sam 17,37.45-47) i wiernie s³u¿y Saulowi, a nawet bêd¹c przez niego przeladowany, zachowuje siê z godnoci¹, czym wzbudza podziw i szacunek króla (1 Mj¿ 18,5; 24,1-23). Podobnie postêpuje Salomon. Najwiêksz¹ trosk¹ wyznaczonego na króla m³odzieñca jest to, by potrafi³ m¹drze kierowaæ sprawami królestwa i sprawiedliwie rz¹dziæ poddanymi; i w³anie o to prosi Boga w swojej modlitwie (2 Krn 1,7-12). Ale w miarê up³ywu lat ich wiê z Bogiem s³abnie. Odsuwaj¹ siê od Niego i coraz bardziej samodzielnie, na w³asn¹ rêkê uk³adaj¹ «puzzle» swego ¿ycia. I popadaj¹ w coraz wiêksze k³opoty! Dawid dopuszcza siê cudzo³óstwa, a potem morderstwa (2 Sam 11,2-27). Cena, któr¹ musi za to zap³aciæ, i to niezale¿nie od szczerej skruchy, jest bardzo wysoka (2 Sam 12,9-11). Niestety, nie mo¿na cofn¹æ czasu, ani zmieniæ tego, co ju¿ siê sta³o! Na szczêcie potem wraca do Boga. Znacznie gorzej jest z Salomonem! Posiadana w³adza, blichtr królestwa, ogromne uznanie i s³awa, jak¹ zdoby³ wród narodów, uczyni³y go nadmiernie pewnym siebie. A cudzoziemskie ¿ony, dla których król pobudowa³ na wzgórzach «wiête gaje», pchnê³y go na drogê odstêpstwa od Boga (1 Krl 11,110)! Konsekwencja tego by³ upadek królestwa izraelskiego i je- go podzia³ na dwie czêci (1 Krl 11,11-13). Co gorsza, nic nie czytamy o tym, by znalaz³ czas na poprawê. Jak¿e odmiennie potoczy³o siê ¿ycie dwóch innych bohaterów biblijnych Józefa i Kaleba. Obydwaj bezgranicznie zaufali Bogu i zgodzili siê, by On Swoj¹ rêk¹ uk³ada³ ich ¿ycie. Nie pozwolili, aby ich postêpowaniem kierowa³ gniew czy z³oæ, nie ulegli te¿ zw¹tpieniu, ani nie poddali siê zniechêceniu. Choæ powodów i okazji do tego, podobnie jak niesprzyjaj¹cych okolicznoci, by³o wiele. Józef za spraw¹ swoich braci trafia do Egiptu jako niewolnik. A gdy tam znalaz³ siê ¿yczliwy cz³owiek, który doceniaj¹c jego m¹droæ, uczciwoæ i lojalnoæ, ustanawia go zarz¹dca swego domu i powierza jego w³adzy wszystko, co posiada (1 Mj¿ 39,4-6), fa³szywie oskar¿ony przez ¿onê swego pana, zostaje wrzucony do wiêzienia! Ale i tam Bóg jest z Józefem (1 Mj¿ 39,2023) i sprawia, ¿e zostaje uwolniony i wywy¿szony po faraonie jest drug¹ osob¹ w pañstwie (1 Mj¿ 39,37-41)! Z kolei Kaleb, to bohater wiary, o którym Bóg powiedzia³, ¿e inny duch jest w nim i on by³ mi wierny ca³kowicie (4 Mj¿ 14,24). To jeden z dwunastu wywiadowców, którzy na rozkaz Moj¿esza spenetrowali Kanaan. I tylko on wraz z Jozuem, s¹ pewni, ¿e zdobêd¹ obiecan¹ im przez Pana ziemiê: ... Gdy wyruszymy na ni¹, to j¹ zdobêdziemy, gdy¿ j¹ przemo¿emy (4 Mj¿ 13,30)! Niestety, obydwaj zostaj¹ zakrzyczani przez pozosta³ych wywiadowców, którzy niszcz¹ wiarê Izraelitów, dostrzegaj¹cych tylko to, co maj¹ przed oczami. A ¿e strach ma wielkie oczy, s¹ miertelnie przera¿eni potêg¹ wroga! Lekcewa¿¹ S³owo Boga i ignoruj¹ Jego wielkoæ i moc. I choæ byli wiadkami cudów w Egipcie, przy Morzu Czerwonym i na pustyni, teraz podobni s¹ gromadce przera¿onych, a na dodatek zbuntowanych wyrostków! Kaleb mia³ w ¿yciu cel i konsekwentnie do niego pod¹¿a³; Bóg obieca³ mu, ¿e po zdobyciu Kanaanu otrzyma na w³asnoæ górzyst¹ okolicê Hebronu. Oczami wyobrani widzia³ dom na górze, w którym zamieszka wraz ze sw¹ rodzin¹. Gdy po czterdziestu latach tu³aczki tamta czêæ Kanaanu zosta³a zdobyta, powiedzia³ do Jozuego: Daj mi wiêc teraz te góry... (Joz 14,6-13). A teraz, drogi Czytelniku, pomyl przez chwilê i powiedz, jakiego dokona³e wyboru? Kto i jak bêdzie odt¹d uk³adaæ <puzzle> Twojego ¿ycia? Mo¿esz postêpowaæ tak, jak Dawid i Salomon, albo jak Józef i Kaleb... Lista bohaterów biblijnych, pozytywnych i negatywnych, jest d³uga. Mo¿esz do której z nich dopisaæ swoje imiê do której? Ja namawiam Ciê i proszê, by zastosowa³ siê do zasady, zapisanej w ksiêdze Przypowieci: Zaufaj Panu z ca³ego swojego serca i nie polegaj na w³asnym rozumie! Pamiêtaj o Nim na wszystkich swoich drogach, a On prostowaæ bêdzie twoje cie¿ki! (Przyp 3,5.6). o 6 Korzenie odstêpstwa Chrzecijañstwo, a hellenizm (1) Aby lepiej zrozumieæ wspó³czesne chrzecijañstwo i historyczne procesy, które go ukszta³towa³y, musimy siêgn¹æ g³êboko do historii, zapoznaæ siê z kultur¹ i religi¹ tamtych zamierzch³ych czasów. Koció³ powsta³ w okrelonej rzeczywistoci; jej poznanie jest kluczem do lepszego zrozumienia Biblii. Gdy autorzy Nowego Testamentu mówi¹ o wiecie, filozofii ludzkiej, lub o poganach, z regu³y maj¹ na myli hellenizm greck¹ kulturê, filozofiê i religiê. Wynika to z prostego faktu, ¿e w czasach Jezusa Chrystusa i Aposto³ów, hellenizm by³ wiatopogl¹dem, któr y dominowa³ na Bliskim Wschodzie i na obszarze ródziemnomorskim a wiêc w ca³ym ówczesnym cywilizowanym wiecie. Wczeniej, po powrocie z niewoli babiloñskiej, naród izraelski podlega³ imperium perskiemu, pozostaj¹c w sferze oddzia³ywania cywilizacji semickiej Bliskiego Wschodu. Jednak odk¹d na arenie dziejów pojawi³ siê król macedoñski Aleksander Wielki (356-323 p.n.e.), polityczne i kulturalne otoczenie Izraela zmieni³o siê zasadniczo. Aleksander podbi³ imperium perskie, a Izrael dosta³ siê pod wp³yw kultury i filozofii greckiej, która mia³a dominuj¹c¹ pozycjê w okresie od IV wieku przed Chrystusem, a¿ do IV i V wieku po Chrystusie. Tak wiêc, od momentu narodzin chrzecijañstwa, a¿ do czasu, gdy sta³o siê ono religi¹ panuj¹c¹, ca³y cywilizowany wiat znajdowa³ siê pod silnym wp³ywem hellenizmu. Nawi¹zuj¹ do tego czêsto autorzy Nowego Testamentu. Miêdzy nimi ap. Jan, który pisz¹c o przedostaj¹cych siê do chrzecijañskich zborów odstêpczych naukach wyranie sugeruje, ¿e stoj¹ za nimi zwolennicy hellenizmu. Zdaniem aposto³a, hellenizm i biblijna prawda, to dwa przeciwstawne wiaty. Oni (fa³szywi nauczyciele, gnostycy) s¹ ze wiata; dlatego mówi¹, jak wiat mówi, i wiat ich s³ucha. My jestemy z Boga; kto zna Boga, s³ucha nas, kto nie jest z Boga, nie s³ucha nas. Po tym poznajemy ducha prawdy i ducha fa³szu (1 Jana 4,5.6). Dlaczego aposto³ Jan tak krytycznie odnosi³ siê do hellenizmu i jego zwolenników? Po prostu dlatego, ¿e idee hellenizmu nie mia³y nic wspólnego z biblijn¹ tradycj¹ wyros³ego z judaizmu chrzecijañstwa. Ich cech¹ charakterystyczn¹ podobnie jak innych religii pogañskich by³ synkretyzm religijny. Istot¹ synkretyzmu jest wzajemne przenikanie ró¿nych wierzeñ, kultów i tradycji. Podobnie by³o w hellenizmie. Na ca³ym obszarze wokó³ Morza ródziemnego i na Bliskim Wschodzie pogañscy kap³ani, filozofowie i religijni przywódcy <po¿yczali> od siebie nawzajem i na nowo w zale¿noci od potrzeb i okolicznoci interpretowali ró¿ne tradycje i wierzenia. To tak¿e na tej drodze powstawa³ hellenizm uniwersalna tradycja, kultura i religia grecka. Ale w jej powstaniu powa¿n¹ rolê odegra³ jeszcze inny, wa¿ny czynnik, a by³a nim wielka reformacja religijna w VII i VI wieku przed Chrystusem, która na trwa³e zmieni³a oblicze religii. Reformacja ta, ogarniaj¹c ogromny obszar od Europy po Indie, gruntownie przeobrazi³a pogañskie kulty i tradycje religijne. Niektórzy uwa¿aj¹ nawet, ¿e by³a to najwiêksza reformacja religijna w historii ludzkoci. Analiza tego wydarzenia, pozwoli nam zrozumieæ, sk¹d siê wziê³y tak popularne dzi w chrzecijañstwie wierzenia i praktyki religijne. Religia w staro¿ytnej Grecji W okresie przed reformacj¹, religia grecka by³a podobna do innych kultów i tradycji Bliskiego Wschodu. Ludzie s³u¿yli swym bogom poprzez rytua³y i ofiary ze zwierz¹t, a w niektórych kulturach tak¿e przez ofiary z ludzi. W zamian, zadowoleni bogowie obdarzali swych czcicieli zdrowiem, urodzajem i powodzeniem. Kulty pogañskie by³y zwi¹zane z si³ami przyrody, a ich rytua³y w sposób obrazowy i symboliczny opisywa³y pojawianie siê i zanikanie urodzaju w przyrodzie. Wystêpowa³y tam tak¿e zbawcze bóstwa, symbolizuj¹ce pory roku, które ka¿dego roku umiera³y (zima) i odradza³y siê (wiosna); uwiêzienie bóstwa w tajemniczej, podziemnej krainie, symbolizowa³o zanik urodzaju w zimie, a jego uwolnienie wiosn¹, symbolizowa³o odnowienie urodzaju, od którego zale¿y materialne ¿ycie cz³owieka. Pogañskie religie przed reformacj¹, by³y skoncentrowane na materialnym aspekcie doczesnego ¿ycia. Pocz¹tki reformacji W VII wieku przed Chrystusem rozpoczê³a siê radykalna transformacja religii w ca³ym indoeuropejskim wiecie. Pierwsz¹ oznak¹ nadchodz¹cej zmiany by³o pojawienie siê w Grecji, ju¿ w wieku VIII przed Chrystusem nowej, mistycznej religii orfizmu.1) Jej za³o¿yciel, Orfeusz, zapocz¹tkowa³ nowe podejcie do religii i zbawienia, nadaj¹c wczeniejszym tradycjom religijnym nowy, duchowy sens. Odchodz¹c od materialistycznych form starych kultów, skoncentrowa³ siê na tym co duchowe na ludzkiej duszy (któr¹ og³osi³ za niemierteln¹!) i jej przeznaczeniu po mierci. Wkrótce potem, pojawi³ siê kolejny wielki reformator, filozof i nauczyciel Pitagoras, który przyj¹³ i rozwin¹³ religijne idee, zapocz¹tkowane przez orfizm. Pitagoras za³o¿y³ w po³udniowej Italii, swój w³asny ruch religijny pitagoreizm.2) Orfizm i pitagoreizm przedstawi³y cz³owieka, wiat materialny, a tak¿e religiê, w zupe³nie nowy sposób, wysuwaj¹c nastêpuj¹ce twierdzenia: (1) dusza ludzka jest niemiertelna; (2) dusza albo odradza siê ponownie w ludzkim ciele (reinkarnacja), albo powraca do nieba; (3) materialne powodzenie na tym 7 wiecie nie jest najwa¿niejsze; (4) religia i duchowoæ nie jest zwi¹zana z materialnym wiatem; (5) cz³owiek powinien odwróciæ siê od materialnych ofiar ze zwierz¹t, religia powinna byæ duchowa; (6) cz³owiek powinien t³umiæ materialne ¿¹dze; (7) nale¿y koncentrowaæ siê na rozwoju wewnêtrznego ducha, dziêki temu dusza uwalnia siê od cyklu ponownego odradzania siê w ciele cz³owieka i powraca do nieba, gdzie osi¹ga wieczny odpoczynek. Grecki pisarz, Jamblich, tak pisa³ o «szkole Pitagorasa»: Pitagoras nakaza³ swoim uczniom, by nie pili wina, jedli ma³o i spali krótko. Dziêki temu szybko stawali siê gotowi do spotkania z bogami. Dusza nêkana przez z³oæ, cierpienie, ¿¹dze i przyjemnoci nie mo¿e tego osi¹gn¹æ. Pitagoras poprzez swoje nakazy oczyszcza³ i uzdrawia³ duszê, przywraca³ do ¿ycia i ocala³ jej bosk¹ czêæ. Nowa Kosmologia Reformacja religijna zmieni³a oblicze staro¿ytnej Grecji. Wbrew pozorom, zmiany te nie dotyczy³y wy³¹cznie religii. Grecy byli zwolennikami nauki i postêpu, szczególnie interesowa³a ich astronomia. Warto pamiêtaæ, ¿e to Grecy pierwsi odkryli i dowiedli, ¿e Ziemia jest kul¹ zawieszon¹ w przestrzeni kosmicznej. By³o to prze³omowe odkrycie, nie tylko dla nauki, ale tak¿e dla religii. Odegra³o ono znacz¹c¹ rolê w przyjmowaniu nowych wierzeñ, takich jak np. niemiertelnoæ duszy. Nauka wywar³a wp³yw na religiê poprzez kosmologiê, która jak wiadomo zajmuje siê opisywaniem struktury wszechwiata. Co jednak religia ma wspólnego z kosmologi¹? Otó¿ okazuje siê, ¿e ma. I to du¿y. Ówczesna kosmologia odegra³a kluczow¹ rolê w powstaniu i wyjanieniu wielu wierzeñ, gdy¿ to na bazie greckiej kosmologii powsta³a wiara w niemierteln¹ duszê, która istnieje w cz³owieku, a nastêpnie powraca do Nieba. Tak¿e to, ¿e niedziela zosta³a uznana w chrzecijañstwie za dzieñ wiêty, ma bezporedni zwi¹zek z greck¹ kosmologi¹! Korzenie odstêpstwa W staro¿ytnej Babilonii wierzono, ¿e Ziemia jest p³askim dyskiem, który unosi siê na bezkresnych wodach. Taka by³a pierwsza kosmologia. Tak wierzono na Bliskim Wschodzie i w Grecji przed reformacj¹ religijn¹. Wed³ug pierwszej kosmologii, S³oñce by³o wielk¹ kul¹ ognia, która przemieszcza siê po niebie w ci¹gu dnia. W nocy schodzi³o ono do tajemniczego, podziemnego wiata, a rankiem z niego wychodzi³o. Nikt nigdy nie widzia³ <wielkich bram> przez które ka¿dego dnia S³oñce wschodzi³o i zachodzi³o, ale w tamtych czasach dla ka¿dego by³o oczywiste, ¿e bramy takie istniej¹. Odkr ycie, ¿e Ziemia jest zawieszon¹ w przestrzeni kul¹, by³o prze³omowe dla nauki i religii. Dziêki niemu, zmieni³a siê koncepcja wszechwiata, a kosmologia sta³a siê bardziej poprawna. Ludzie zrozumieli, ¿e Ziemia jest jedynie kul¹ materii, która unosi siê w bezkresnej przestrzeni kosmosu; zrozumieli i zaczêli zadawaæ pytania: Co sprawia, ¿e tysi¹ce kul materii unosi siê w przestrzeni? Czy kule te poruszaj¹ siê chaotycznie? Jakie zwi¹zki zachodz¹ miêdzy nimi, i jakie si³y kieruj¹ ich ruchem? Odpowiedzi na te pytania mia³y charakter religijny, i to wyjania bliski zwi¹zek nauki z religi¹ w hellenistycznym spo³eczeñstwie. Oczywicie, nowa grecka kosmologia nie by³a wolna od b³êdów. Podstawowym b³êdem by³ przyjêty przez greckich uczonych pogl¹d, ¿e Ziemia jest centrum wszechwiata. Podobnie jak nauczanie, ¿e S³oñce kr¹¿y wokó³ Ziemi. Ale dla nich by³ to oczywisty wniosek, wynikaj¹cy z obserwacji nieba; wci¹¿ jeszcze opierali siê na wiadectwie zmys³ów. I te wszystkie b³êdy ich kosmologii, zaci¹¿y³y na reformacji religijnej, zapocz¹tkowanej przez orfizm i pitagoreizm. Ta koncepcja wszechwiata jest powszechnie znana jako system ptolemeuszowski. Nazwa pochodzi od Ptolemeusza, hellenistycznego astronoma i uczonego z Aleksandrii, który ¿y³ w II w n.e. Ptolemeusz usystematyzowa³ i rozwin¹³ koncepcjê wszechwiata, w którym cia³a niebieskie kr¹¿¹ wokó³ Ziemi. Ta b³êdna koncepcja prze- trwa³a a¿ do pónego redniowiecza. Dopiero wtedy, system ptolemeuszowski zosta³ zast¹piony kopernikañskim modelem wszechwiata. Wed³ug systemu ptolemeuszowskiego, Ziemia jest centrum wszechwiata, a cia³a niebieskie kr¹¿¹ wokó³ niej. Greccy uczeni uwa¿ali, ¿e wokó³ Ziemi kr¹¿y siedem planet, do których zaliczono S³oñce i Ksiê¿yc (najdalsz¹ planet¹ widzian¹ go³ym okiem by³ Saturn.) Wierzono, ¿e w przestrzeni miêdzy gwiazdami a Ziemi¹, planety kr¹¿¹ w nastêpuj¹cej kolejnoci: Gwiazdy ____________________ Saturn Jowisz Mars S³oñce Wenus Merkury Ksiê¿yc ______________________ Ziemia Wierzono tak¿e, ¿e gwiazdy i planety kr¹¿¹ wokó³ Ziemi po koncentr ycznych, wspó³rodkowych orbitach, które wyznaczaj¹ warstwy przestrzeni, czyli sfer y, oddzielaj¹ce odleg³e Królestwo Gwiazd od Ziemi. Rozumiano, ¿e królestwo gwiazd jest odleg³¹ ósm¹ sfer¹, której symbolem jest liczba osiem. Z tego powodu liczba siedem symbolizowa³a Królestwo Siedmiu Planet przestrzeñ miêdzy Niebem, a Ziemi¹ (jak siê póniej przekonamy, symbolika liczb siedem i osiem odegra wa¿n¹ rolê w hellenistycznej religii). W hellenimie liczba siedem reprezentowa³a to, co z³e i negatywne; symbolizowa³a chaotyczny wiat materii. Z kolei liczba osiem symbolizowa³a boskoæ, niemiertelnoæ, doskona³y porz¹dek i harmoniê niebios. Pogl¹dy takie wynika³y z obserwacji ruchu planet i gwiazd. Dla greckich uczonych by³o oczywiste, ¿e niebo jest miejscem harmonii i spokoju, a ruch gwiazd jest uporz¹dkowany i niezmienny. Dlatego niebiosa postrzegano jako miejsce doskona³ej i niezmiennej harmonii. Z religijnego punktu widzenia, takie miejsce musia³o mieæ zwi¹zek 8 Korzenie odstêpstwa z niemiertelnoci¹. Natomiast obserwuj¹c przestrzeñ, która znajdowa³a siê pod gwiazdami, grecy uczeni zauwa¿yli, ¿e porz¹dek i harmonia ulegaj¹ stopniowej degradacji, przy czym im bli¿ej Ziemi, tym jest gorzej, gdy¿ planety maj¹ nieregularne orbity3), a sama Ziemia jest miejscem nieustannych zmian, konfliktów i chaosu. Miêdzy doskona³oci¹ i harmoni¹ niebios, a chaosem Ziemi i nêdz¹ ludzkiej egzystencji widaæ oczywist¹ ró¿nicê. System religijny <stworzy³> wiele istot, które rz¹dzi³y sferami istniej¹cymi miêdzy Niebem, a Ziemi¹. I tak np. uwa¿ano, ¿e przestrzeñ poni¿ej orbity Ksiê¿yca, w której unosi siê Ziemia, jest królestwem demonicznych mocy, kontroluj¹cych ¿ycie ludzi. Dla kontrastu, Królestwo Gwiazd Niebiosa, to miejsce, w którym mieszka Bóg. Tam panuje doskona³oæ, pokój i niemiertelnoæ. Religia hellenizmu opar³a siê na tym w³anie kontracie: Z jednej strony mamy doskona³oæ i harmoniê Nieba, z drugiej, z³o i chaos Ziemi. Wed³ug hellenizmu, dusza ludzka pochodzi z Nieba. Stamt¹d zstêpuje na Ziemiê, zostaje uwiêziona w ludzkim ciele i skazana na ci¹g³e odradzanie siê w d³ugim procesie reinkarnacji. Wed³ug tego pogl¹du, zbawienie polega³o na przerwaniu ³añcucha reinkarnacji; tylko dziêki temu, dusza mog³a wyzwoliæ siê z egzystencji w ludzkim ciele i wróciæ do miejsca swego pochodzenia. ¯yj¹c na Ziemi, cz³owiek jest zniewolony materialnymi ¿¹dzami i manipulowany przez demoniczne moce. Jeli uda mu siê uwolniæ od materialnych ¿¹dz, przez które demoniczne moce trzymaj¹ go w niewoli tego wiata, wówczas po mierci cia³a, jego dusza powróci do swego prawdziwego domu Nieba. Jak widaæ, idee religijne hellenizmu by³y mocno zwi¹zane z ówczesn¹ kosmologi¹ i obserwacj¹ sfery niebieskiej. Grecka nauka i ateizm Religijna interpretacja wniosków wynikaj¹cych z obserwacji nieba nie od razu zosta³a powszechnie zaakceptowana. Na pocz¹tku wzbudza³a wiele kontrowersji, tym bardziej, ¿e niektórzy greccy filozofowie sk³aniali siê bardziej w kierunku ateizmu i ewolucjonizmu. Wed³ug nich, wiat zaistnia³ poprzez przypadkowe dzia³anie si³ natury. Teoria ewolucji, wzbudza³a w staro¿ytnej Grecji, podobnie jak dzisiaj, wielkie kontrowersje. Tym bardziej, ¿e zwolennicy ewolucjonizmu nie byli zgodni miêdzy sob¹ i podzielili siê na kilka zantagonizowanych obozów. To doprowadzi³o do wielkich napiêæ i zamieszek, w konsekwencji czego teoria, wed³ug której wiat powsta³ w wyniku naturalnych i przypadkowych procesów przyrodniczych, zosta³a odrzucona. Zdecydowa³y o tym w znacznej mierze wzglêdy praktyczne; uznano, ¿e ateizm prowadzi do gronych niepokojów spo³ecznych. Kontrowersje na linii religia nauka, ostatecznie rozwi¹za³ Platon (427347 p.n.e.), wielki filozof grecki, postaæ niezwykle znana. By³ on zwolennikiem idei zapocz¹tkowanych przez orfizm i pitagoreizm. Pos³uguj¹c siê tymi ideami i wnioskami, które wynika³y z obserwacji kosmosu, umiejêtnie po³¹czy³ religiê z nauk¹. Wed³ug Platona, porz¹dek w ruchu gwiazd dowodzi, ¿e naturalne procesy w przyrodzie nie s¹ tylko dzie³em przypadku. Porz¹dek ten odzwierciedla raczej bosk¹ inteligencjê. Platon wywiód³ i uargumentowa³ religijne idee, które kilkaset lat póniej mia³y zmieniæ oblicze chrzecijañstwa: Niebo jest miejscem gdzie istnieje Bóg i niemiertelnoæ; Z powodu grzechu, dusza zstêpuje do materialnego wiata i zostaje uwiêziona w ciele cz³owieka; Przeznaczeniem niemiertelnej duszy jest powrót do nieba. Zdaniem Platona, a opiniê tê podziela³o wielu Greków, podstawowe idee religijnej reformacji istnia³y ju¿ wczeniej i by³y ukryte w poprzednich kultach i tradycjach. Teraz mo¿na je by³o na nowo odkryæ poprzez alegoryczn¹ interpretacjê. Platon by³ tego wielkim entuzjast¹. Uwa¿a³, ¿e wszyscy obywatele greccy, powinni byæ edukowani w dziedzinie astronomii. By³ przekonany, ¿e zrozumienie boskiej natury sfery niebieskiej i widocznej w niej inteligencji, pozwoli lepiej zrozumieæ religiê przodków. Platon by³ tak¿e zwolennikiem propagowania nowych idei religijnych przy pomocy si³y. W dziele pt. Prawa, wyrazi³ swoje pogl¹dy na temat idealnego spo³eczeñstwa. Wed³ug niego, porz¹dek spo³eczny powinien siê opieraæ na boskim porz¹dku kosmosu, a ludzie niewierz¹cy powinni byæ traktowani z ca³¹ surowoci¹ prawa. Twierdzi³, ¿e tych, którzy zaprzeczaj¹ religijnej koncepcji wszechwiata, powinno siê pouczaæ, jednak jeli nadal tkwi¹ w b³êdzie, powinni umrzeæ! Nie by³a to tylko teoria. Jeden z ówczesnych astronomów, Anaksagoras, który by³ zwolennikiem naturalizmu, stan¹³ kiedy przed s¹dem za «obrazê pobo¿noci». I mia³ szczêcie, ¿e nie zosta³ skazany na mieræ, a tylko na wygnanie. Wielki filozof Sokrates nauczyciel Platona, mia³ mniej szczêcia. Zosta³ on, zreszt¹ ca³kowicie nies³usznie, oskar¿ony o ateizm i skazany na mieræ. Oskar¿ycielom wystarczy³o, ¿e spotyka³ siê z filozofami, którzy byli zwolennikami ewolucji! Gdy Grecja sta³a siê imperium obejmuj¹cym Bliski Wschód i obszar wokó³ Morza ródziemnego, idee hellenizmu, zgodnie z zaleceniem Platona, zaczêto wprowadzaæ w podbitych narodach tak¿e pod przymusem. Wiele informacji na ten temat znajdujemy w Ksiêgach Machabejskich. c.d.n. Alan Knight, Primitive Christianity in Christ, t³um. S. Podziewski Przypisy: 1) Orfizm (gr. Orpheus = Orfeusz, mistyczny piewak, muzyk i poeta grecki). 1. kierunek w mitologii, nastêpnie za doktr yna filozoficzno-religijna powsta³a w Grecji w VIII w. p.n.e. (wywodz¹ca siê wg tradycji od Or feusza), zwi¹zana z mistycznym kultem Dionizosa, g³osz¹ca tezê o dwoistoci natur y ludzkiej (walce dobra ze z³em oraz niemiertelnej duszy d¹¿¹cej do wyzwolenia siê z wiêzów cia³a), wprowadzaj¹ca koncepcjê wiata pozagrobowego i wêdrówki dusz (reinkar nacji). (S³ownik Wyrazów Obcych, PWN, Warszawa 1972, s. 532). 2) Pitagoreizm w staro¿ytnoci kierunek filozoficzno-religijny i teoretyczno-naukowy wywodz¹cy siê od Pitagorasa (572-497 p.n.e.), ³¹cz¹cy kult matematyki ze swoistym mistycyzmem; g³osi³ wiarê w wêdrówkê dusz, a za cel filozofii uznawa³ doskonalenie cz³owieka przez samoopanowanie i wiedzê, w uprawianiu nauki upatrywa³ droge do poznania wszechwiata i oczyszczenia duszy. (Ibid, s. 574). 3) Ten b³êdny wniosek wynika ze zjawiska paralaksy; astronom nie uwzglêdnia³ pozycji z jakiej dokonywa³ obser wacji i obliczeñ. 9 Pseudochrzecijañstwo «BO¯E NARODZENIE» Coroczny przyp³yw dobroci i wiêto Komercji! Odk¹d siêgam pamiêci¹, wiêta «Bo¿ego Narodzenia» wi¹¿¹ siê z okrelon¹ atmosfer¹ i nastrojem. Wiêkszoæ osób bardzo je lubi, poniewa¿ ludzie wydaj¹ siê byæ wtedy lepsi i milsi, a wiat bardziej przyjazny. Rodzinne spotkania, prezenty, choinka i kolêdy; dla wielu jest to bardzo przyjemne, a nawet wzruszaj¹ce. Przy takich okazjach prawie wszyscy wk³adaj¹ na siebie «odwiêtne EGO». Lubi¹ wtedy myleæ, ¿e s¹ w sumie uczciwi, szlachetni i etyczni. To «chrzecijañskie» wiêto ma te¿ inne oblicze i konotacje. Komercja! Ju¿ na wiele tygodni wczeniej jestemy atakowani reklamami na wszelkie mo¿liwe sposoby i ze wszelkich mo¿liwych róde³. Po pewnym czasie chyba ka¿dy ma dosyæ tej sztucznie podsycanej gor¹czki i banalnych sloganów (nawet najg³êbsze, uniwersalne prawdy stale i bezmylnie powtarzane w koñcu staj¹ siê tylko pustymi frazesami). Handlowcy zacieraj¹ rêce, ludzie «sp³ukuj¹» siê z gotówki, sklepy prze¿ywaj¹ oblê¿enie... Tylko z duchowego, religijnego punktu widzenia, po co to wszystko? I co z tego wynika? Bo wraz z Nowym Rokiem mija «wi¹teczna gor¹czka» i przychodzi szara rzeczywistoæ. Wtedy znów zaczyna dominowaæ «codzienne EGO». Niczym balon, pêka i znika podnios³a atmosfera i owa okresowa dobroæ i uprzejmoæ. Ludzie znów skacz¹ sobie do garde³, a w wielu «chrzecijañskich» kocio³ach i rodzinach panuje ch³ód, ob³uda i obojêtnoæ; znów wypada czekaæ na kolejne «Bo¿e Narodzenie». Gdy nadejdzie, znów, jak co roku, powtórzy siê groteskowy rytua³ zakupów i nastanie okres wzmo¿onej «dobroci» i «religijnoci». Ma³o kto zdaje sobie sprawê z prawdziwego znaczenia narodzin Jezusa. By³o to donios³e wydarzenie w Bo¿ym planie zbawienia. Jednak jeszcze wa¿niejsza by³a mieræ Zbawiciela, a potem Jego zmartwychwstanie! Dziêki temu ludzkoæ zosta³a wykupiona z niewoli grzechu. Ka¿dy kto zechce mo¿e przyjæ do Jezusa i gruntownie odmieniæ swoje ¿ycie, mo¿e zostaæ dzieckiem prawdziwego Boga. Dla milionów chrzecijan co roku «rodzi siê Bóg». Szkoda tylko, ¿e nie ¿yje On w ich sercach na codzieñ... Co roku, na Wielkanoc, Jezus «umiera i zmartwychwstaje». Oczywicie, tak¿e przy tej okazji nastêpuje okresowy wzrost duchowoci, religijnoci i szlachetnoci, zewsz¹d docieraj¹ do nas piêkne has³a i wiele mówi¹ce symbole ¿ycia i zmartwychwstania. A i handel ma swoje wiêto. Lecz czy przy tej okazji umieraj¹ z³e sk³onnoci «statystycznych chrzecijan» i czy w ich ¿yciu naprawdê zmartwychwstaje Chrystus? Jest to pytanie retoryczne, ale i z pewnoci¹ dra¿liwe. Ludzie lubi¹ takie namiastki duchowoci i wiêtoci, to zaspokaja ich religijne potrzeby i uspokaja sumienie. Dziêki temu czuj¹ siê chrzecijanami przecie¿ wierz¹ i praktykuj¹, a nawet czerpi¹ z tego przyjemnoæ. A najwa¿niejsze jest to, ¿e owa religijnoæ i szlachetnoæ mieci siê w rozs¹dnych granicach nie trwa zbyt d³ugo! To niew¹tpliwie bardzo wygodna sytuacja. Wilk syty, i owca ca³a... Mo¿na ze spokojem sumienia s³u¿yæ Bogu i mamonie, a to dla wiêkszoci ludzi jest rozwi¹zanie optymalne. o (SP) 10 Pseudochrzecijañstwo BO¯E NARODZENIE? Bo¿e Narodzenie to dla wiêkszoci chrzecijañskiego wiata czas radoci, zabawy, prezentów i wiêtowania. Dla czêci ludzi to czas wydatków i nieracjonalnych zachowañ, które trzeba wype³niæ w imiê szacunku dla tradycji. Jeszcze inni maj¹ z³udn¹ nadziejê, ¿e udzia³ w ceremoniach Bo¿ego Narodzenia da im to minimum, jakie jest niezbêdne, ¿eby nazwaæ siebie chrzecijaninem i uspokoiæ sumienie. W Biblii nie znajdziemy ¿adnych informacji na temat obrzêdów odprawianych wspó³czenie. Ale opisy te znajdziemy gdzie indziej naukowcy i znawcy staro¿ytnych zwyczajów wskazuj¹ na nie jednoznacznie. Poni¿ej przedstawiam kilka fragmentów opracowañ tego tematu: BO¯E NARODZENIE NIE ZAWSZE JEST TYM, CZYM SIÊ WYDAJE! ... Dla S³owian by³ to czas, kiedy duchy powraca³y na ziemiê. To dla duchów urz¹dzali ucztê i pozostawiali przy stole puste miejsca. Najd³u¿sza noc w roku pozwala³a istotom ciemnoci przebywaæ wród nas d³u¿ej. Kiedy zas³ona oddzielaj¹ca wiaty staje siê cienka, nastaje czas wró¿enia. Czytanie przysz³oci ze dbe³ s³omy to najtrwalsza pozosta³oæ pogañskich obrzêdów. Tradycyjne potrawy wigilijne nios¹ pewien ³adunek grozy, dla nas ju¿ nieczytelnej. Po grzyby trzeba wybraæ siê do lasu, gdzie nie tylko o wilka, ale i gorsze licho nietrudno. Ryby trzeba z³owiæ, zamiast bezpiecznie wyhodowaæ, a mak jest halucynogenem. 25 grudnia to czas bliski zimowemu przesileniu. Minê³a najd³u¿sza noc w roku. Dopiero teraz widaæ, ¿e dnia przybywa. Przed nami najciê¿sza zima, ale d³u¿sze dni pozwalaj¹ orzec, ¿e w zwarciu wiat³a i ciemnoci wiat³o zwyciê¿y³o. Tak oto S³oñce rodzi siê ponownie w najnieprzyjemniejsz¹ noc roku. Wielu bogów i bohaterów narodzi³o siê razem z nim: nie tylko Mitra, Apollo, Zeus czy Dionizos, ale tak¿e Edyp, Herkules, Tezeusz, Jazon oraz sam król Artur. Data urodzin Jezusa przez wieki by³a nieznana. Pocz¹tkowo przyjmowano datê 25 do 28 marca, 18 lub 19 kwietnia, 20 maja. Ka¿dy termin to osobna historia. W trzecim wieku m¹drzy ludzie wydedukowali, ¿e skoro wiat stworzono 25 marca (znów osobna historia), tego dnia musia³o nast¹piæ zwiastowanie i poczêcie. 25 marca + 9 miesiêcy = 25 grudnia. Dla chrzecijan by³ to dobry czas do wiêtowania: Bo¿e Narodzenie odci¹ga³o uwagê wiernych od pogañskich obchodów dnia narodzin Niezwyciê¿onego S³oñca, Sol Invictus, to¿samego z bogiem Mitr¹. A mitraizm w owym czasie by³ dla chrzecijan g³ówn¹ konkurencj¹. wiêtujemy ten dzieñ, pisa³ pewien teolog oko³o 320 roku, nie jak poganie, z powodu narodzin s³oñca, ale aby uczciæ Tego, który je stworzy³. Jak widaæ, uzna³ fakt za godny przypomnienia. Bo¿e Narodzenie konkurowa³o jeszcze z innym wiêtem. Okolice 25 grudnia to nie tylko z narodziny s³oñca, ale tak¿e nowego porz¹dku. Przyk³adem s¹ Saturnalia. Obchodzono je od 17 do 24 grudnia w nader burzliwy sposób. Saturnalia to czas prezentów i ubierania ga³êzi, ale przede wszystkim przebieranek, odwracania porz¹dku spo³ecznego, panowania niewolników i pierwotnego chaosu. Aby zbudowaæ co od nowa, trzeba najpierw zburzyæ stare. Temu w³anie s³u¿y³o postawienie wiata na g³owie w czasie Saturnaliów. 25 grudnia mi³e zamieszanie siê koñczy³o, s³oñce odzyskiwa³o panowanie, a niewolnicy wracali na swoje miejsca. Bo¿e Narodzenie wiêtowali po swojemu Celtowie i Germanie. wiêto nosi³o nazwê Yule, t³umaczon¹ miêdzy innymi jako ko³o, ko³o roku. Do tradycji pogañskich nale¿¹ dekoracje z iglastych ga³êzi oraz palenie ognia w celu oznajmienia - a mo¿e wspomo¿enia powrotu wiat³a. Namiastk¹ ogniska jest palenie wi¹tecznego polana, celebrowane do dzi. Francuzi, nacja praktyczna, ma zamiast tego wi¹teczne ciastka w kszta³cie polana. Yule razem z pozosta³ymi siedmioma wiêtami astronomicznymi i rolniczymi nale¿a³o do prze³omowych momentów kalendarza. Celtyckie ko³o roku o omiu szprychach przej¹³ wspó³czesny ruch neopogañski. Za neopoganami wkroczy³o do fantasy. Odnaleæ je mo¿na u Marion Zimmer Bradley, która karze kap³ankom Avalonu wiêtowaæ tak, jak wyobra¿aj¹ to sobie wspó³czeni neopoganie i czarownice. Tylko nieco przetworzy³ ko³o roku Sapkowski. Roczny cykl omiu savaedów dziel¹, jak u Celtów i neopogan, cztery wiêta astronomiczne i cztery magiczne o nieznacznie zmienionych nazwach. Yule nosi u niego tak¿e drug¹, elfi¹ nazwê, Midinvaerne. Jak s¹dzê, po ludzku ródzimie. Dla neopogan ko³o roku odtwarza powta- rzaj¹c¹ siê historiê s³onecznego boga. Rodzi siê on ze s³oñcem w Bo¿e Narodzenie, po dwunastu dniach - latach osi¹ga dojrza³oæ w wiêto Trzech Króli. W weso³y Beltaine, kiedy ludzie pal¹ ogniska, a Yennefer prowadzi do lasu przypadkowo poznanego m³odzieñca, bóg i bogini wiêtuj¹ zalubiny. Ale mi³oæ nie trwa wiecznie. W letnie przesilenie ciemnoæ zwyciê¿a nad wiat³em. Bóg zostaje pokonany przez rywala. Miejsce Króla Dêbu, pana wiat³a i wzrostu, zajmuje u boku bogini panuj¹cy nad coraz krótszymi dniami Król Ostrokrzewu. Ale i jego dni s¹ policzone. W chwili jego najwiêkszej mocy rodzi siê nowy w³adca. 25 grudnia wiat³o znów zwyciê¿a. Siwobrody król ustêpuje miejsca nowonarodzonemu. Ta skomplikowana historia znana jest z ró¿nych róde³. W przygodówce Atlantis scenariusz jest do cna neopogañski. Król, symbolizuj¹cy S³oñce, co siedem lat odbywa walkê z nowym pretendentem do tronu i rêki królowej. Problem powstaje, kiedy król odmawia. Fabu³a Pani Avalonu Marion Zimmer Bradley odwo³uje siê do tego samego schematu: walki pretendentów o królow¹, wiêty król gin¹cy w najkrótsz¹ noc w roku, ewentualnie zaraz po zalubinach w Beltaine. To samo z królem Arturem: Lancelot odbiera mu Ginewrê, a razem z ni¹ prawo do rz¹dzenia krajem. M³ody król walczy ze starym. Jasnego Artura zabija ciemny Mordred. Do podobnych gwa³townych scen musimy poczekaæ do wiêtego Jana. Chcê wierzyæ, ¿e stary bóg umiera mierci¹ naturaln¹, a ma³y jest jeszcze za ma³y, ¿eby mieæ z tym co wspólnego. Ale strze¿my siê! W noc Bo¿ego Narodzenia kr¹¿¹ duchy i gin¹ nierozwa¿ni Miko³aje. Wtr¹caæ siê do zmagañ wiat³a i ciemnoci jest rzecz¹ niebezpieczn¹, a w pogañskie misteria anga¿ujemy siê na w³asn¹ odpowiedzialnoæ. Pamiêtajmy, ¿e Bo¿emu Narodzeniu przeciwni byli tak Luter, jak Kalwin, a samo wiêto by³o niegdy nielegalne w Bostonie. ... ród³o: Olga Stefañska, www.esensja.pl 11 Pseudochrzecijañstwo SATURNALIA ... Kalendarz rzymski obfitowa³ w wiêta, a najweselszymi i najbardziej wyczekiwanymi by³y Saturnalia, obchodzone od 17 do 24 grudnia. Grudzieñ jest znakomitym miesi¹cem do wiêtowania: po przesileniu zimowym odradza siê dzieñ, a potem zaczyna siê nowy rok. Coroczne zwyciêstwo dnia nad noc¹ zdaje siê zapowiadaæ zamkniêcie wielkiego cyklu dziejów i powrót mitycznego Z³otego Wieku, gdy ziemi¹ w³ada³ Saturn, ojciec obecnie panuj¹cego Jowisza, a m³oda ludzkoæ nie zna³a jeszcze trosk. Tygodniowa uroczystoæ Saturnaliów by³a wielk¹ inscenizacj¹ baniowej opowieci o Z³otym Wieku, wskrzeszeniem mitu o pierwotnym egalitaryzmie, obok Platoñskiego Pañstwa najs³ynniejszej utopii staro¿ytnoci. Aktorami przedstawienia stawali siê na równych prawach wszyscy mieszkañcy Rzymu, nie wy³¹czaj¹c nawet niewolników. Na znak krótkotrwa³ej demokratyzacji ich w³aciciele mieli im us³ugiwaæ przy stole, za jedyne zajêcie stosowne do okolicznoci uznawano urz¹dzanie wystawnych uczt, a przez miasto przeci¹ga³y weso³e korowody. Co najwa¿niejsze (bo wiadomo, co w wiêtach najwa¿niejsze, choæ nie wypada o tym mówiæ), obdarowywano siê prezentami. Nie trzeba byæ antropologiem kultury, by doszukaæ siê analogii do dzisiejszych obchodów wi¹t Bo¿ego Narodzenia, a tak¿e w³oskiego karnawa³u. Najwyraniej Europejczyk nie potrafi siê obyæ bez Saturnaliów. Nie zmieni³a tego nawet ostra cezura chrzecijañstwa, która raz na zawsze odciê³a wiat istniej¹cy przed nasz¹ er¹. W ocaleniu cz¹stki pogañskiej tradycji pomóg³ szczêliwy zbieg okolicznoci, podobnie jak w przypadku wielu staro¿ytnych dzie³ literackich, które uniknê³y zapomnienia mimo rewolucyjnej zmiany wiatopogl¹du czytelników. Wobec milczenia Ewangelistów na temat daty narodzin Boga, nale¿a³o znaleæ w kalendarzu symboliczne miejsce dla jednego z dwóch najradoniejszych wi¹t chrzecijañskich. Grudniowym uroczystociom, z których nie³atwo by³o zrezygnowaæ, nadano now¹ etykietê i g³êboki sens. Kiedy to nast¹pi³o? Z pewnoci¹ nie by³o tak, ¿e rodzina rzymska jednego roku obchodzi³a Saturnalia, a ju¿ nastêpnego, przyj¹wszy chrzest, przystraja³a choinkê i zgodnie pod¹¿a³a na Pasterkê (z choink¹ to oczywicie ¿art zwyczaj jej ozdabiania pochodzi dopiero z XIX wieku, natomiast mszê o pó³nocy na pewno odprawiano ju¿ w VI wieku po Chrystusie). Proces by³ d³ugotrwa³y. wiadectwo czasów konfuzji i pomieszania obyczajów daje Tertulian, pierwszy pisarz chrzecijañski pisz¹cy po ³acinie, ¿yj¹cy na prze³omie II i III wieku po Chrystusie, który grzmi (O ba³wochwalstwie 14): My, którzy brzydzimy siê uroczystociami ¿ydowskimi, sabatem i dniem nowiu, niegdy umi³owanymi przez Boga, z wielk¹ gorliwoci¹ wiêtujemy Saturnalia, pocz¹tek nowego roku, dzieñ przesilenia zimowego i Matronalia. Kr¹¿¹ miêdzy nami prezenty i podarki noworoczne, bawimy siê hucznie i ha³aliwie ucztujemy. O ile¿ silniejsza wiara pogan, którzy nie zamierzaj¹ sobie przyw³aszczaæ jakichkolwiek wi¹t chrzecijañskich! Nie braliby oni udzia³u w naszych obchodach Dnia Pañskiego ani Piêædziêsi¹tnicy, nawet gdyby je znali; baliby siê bowiem, ¿eby nie wziêto ich za chrzecijan. My siê nie obawiamy, ¿e nazw¹ nas poganami. Napomnienia Tertuliana nie spotka³y siê ze zrozumieniem. Wkrótce Saturnalia zosta³y religijnie zalegalizowane. KATALOG PRAW NA GRECKIE SATURNALIA Grecki felietonista Lukian, ¿yj¹cy w II wieku po Chrystusie, sporz¹dzi³ spis praw na Kronia, wiêto uto¿samiane z Saturnaliami (Saturna uto¿samiono z greckim Kronosem). Oto pierwsza tablica praw: W dni wi¹teczne zabrania siê wszelkiego zajêcia czy to publicznego, czy to prywatnego z wyj¹tkiem tych, które s³u¿¹ rozrywce, zbytkowi i rozkoszy. Pracowaæ maj¹ tylko kucharze i piekarze. Niechaj panuje powszechna równoæ, niewolników i wolnych, biedaków i bogaczy. Zabrania siê wszystkim gniewów, oburzania siê i pogró¿ek. W dnie wi¹teczne nie wolno nikomu przeliczaæ pieniêdzy. Nie wolno uk³adaæ ani wyg³aszaæ mów, z wyj¹tkiem dowcipnych, pogodnych, ¿artobliwych i krotochwilnych. Z drugiej tablicy praw: Na d³ugi czas przed wiêtem bogacze powinni zapisaæ na tabliczce imiê ka¿dego ze swoich przyjació³, jak równie¿ przygotowaæ pieni¹dze mniej wiêcej dziesiêcinê rocznych dochodów zbywaj¹ce im szaty, wszelkie rzeczy dla nich za ma³o wytworne i spor¹ liczbê naczyñ srebrnych. Wszystko to ma byæ w pogotowiu. W wigiliê wiêta bogacze maj¹ obnosiæ doko³a jaki rodek oczyszczaj¹cy, przepêdzaj¹c ze swoich domów: sknerstwo, sk¹pstwo, chciwoæ i wszelkie innego tego rodzaju sk³onnoci. Nastêpnie maj¹ w³asnorêcznie przydzieliæ ka¿demu przyjacielowi odpowiedni dar i pos³aæ go przed zachodem s³oñca. Do listu nale¿y wpisaæ, co i w jakiej iloci zawiera przesy³ka, by jedna i druga strona nie podejrzewa³a dorêczycieli. Nie wolno zatrzymywaæ nic z rzeczy przygotowanych do wysy³ki ani ¿a³owaæ ofiarowanego daru. Odbiorca ze swej strony nie powinien grymasiæ, lecz wszelki dar ma uznaæ za wspania³y. Jako dar wzajemny niech¿e biedak jeli jest wykszta³cony pole bogaczowi jak¹ staro¿ytn¹ ksi¹¿kê, ale pogodn¹ i krotochwiln¹, albo te¿ w³asny utwór pisany, na jaki potrafi siê zdobyæ. Niech¿e bogacz przyjmie ksi¹¿kê z promiennym obliczem i zaraz wemie siê do czytania. Jeli biedak pole bogaczowi szatê, srebro lub z³oto, co przekracza jego mo¿liwoci, podarek nale¿y skonfiskowaæ, sprzedaæ, a uzyskane pieni¹dze z³o¿yæ w skarbcu Kronosa; nazajutrz biedak ma otrzymaæ od bogacza ciêgi: co najmniej siedemdziesi¹t razy prêtem po rêkach. ... ród³o: www.mowiawieki.pl, Jan Kwapisz WIÊTO GODOWE ...gdzieniegdzie znane równie¿ pod nazw¹ Zimowego Stanias³oñca, przypada³o na moment zimowego przesilenia, które w dalekiej przesz³oci, równie¿ na ziemiach s³owiañskich, uznawano za pocz¹tek nowego roku s³onecznego, a tak¿e obrzêdowego i wegetacyjnego. Od tego momentu, po przeminiêciu najd³u¿ej trwaj¹cej nocy w roku, noce stawa³y siê coraz krótsze, a dni d³u¿sze, co postrzegano jako zwyciêstwo wiat³a nad ciemnoci¹. S³oñce znów zaczyna³o odzyskiwaæ panowanie nad wiatem, co napawa³o ludzi radoci¹ i optymizmem. Przesilenie zimowe powiêcone by³o tak¿e zmar³ym przodkom. Na cmentarzach palono ogniska, by zmarli mogli siê przy nich ogrzaæ, a w domostwach organizowano rytualne uczty na ich czeæ. Tego dnia odprawiano te¿ wró¿by i przewidywano pogodê na dwanacie kolejnych miesiêcy. Na l¹sku praktykowano zwyczaj stawiania snopa ¿yta w k¹cie izby i cielenia s³omy pod nakryciem sto³u, najprawdopodobniej po to, by zapewniæ urodzaj w nadchodz¹cym nowym roku. Temu pierwotnemu s³owiañskiemu zabiegowi magicznemu nadano z czasem chrzecijañsk¹ interpretacjê i w wielu domach nadal siê go praktykuje w wieczór wigilii chrzecijañskiego Bo¿ego Narodzenia. Wiadomo te¿ na przyk³ad, ¿e wyraz kolêda oznacza³ pierwotnie radosn¹ pieñ noworoczn¹, piewan¹ podczas odwiedzania znajomych gospodarzy w noc przesilenia zimowego. Powi¹zañ Bo¿ego Narodzenia ze wiêtem Godowym jest zreszt¹ znacznie wiêcej. Chrzecijanie obchodz¹ dzieñ narodzin swojego Zbawiciela 25 grudnia, nie maj¹c ku temu ¿adnych podstaw biblijnych. Wrêcz przeciwnie ów dzieñ jako dzieñ przyjcia na wiat Chrystusa wyklucza miêdzy innymi fragment Ewangelii opisuj¹cy, ¿e podczas narodzin Jezusa w Betlejem byli w tej krainie pasterze w polu czuwaj¹cy i trzymaj¹cy nocne stra¿e nad stadem swoim (£k.2:8). Co oznacza, ¿e wyklucza to okres od listopada do lutego, poniewa¿ w tych miesi¹cach pasterze trzymali owce pod dachem, ze wzglêdu na ch³ody i deszcze pory zimowej. Bo¿e Narodzenie jeszcze w III wieku obchodzono 6 stycznia, dopiero póniej pojawi³a siê data 25 grudnia (pierwsza wzmianka w 336 roku). A dlaczego akurat 25 grudnia? Poniewa¿ owego dnia w pogañskim Rzymie obchodzono wiêto przesilenia zimowego, powiêcone bogu s³oñca, Sol Invictus. Do czcicieli tego boga nale¿a³ równie¿ cesarz Konstantyn, który po swoim po³owicznym przyjêciu wiary chrzecijañskiej, przemianowa³ pogañskie wiêto na wiêto chrzecijañskie, próbuj¹c pogodziæ dwie ró¿ne wiary. Spotka³o siê to oczywicie z aprobat¹ kocio³a, którego przywódcy pragnêli schrystianizowaæ pogañstwo choæ z perspektywy czasu widaæ, ¿e w bardzo wielu przypadkach dokona³ siê proces odwrotny. ... ród³o: http://slowianie.republika.pl Katarzyna Olimpia Koenig 12 Dzia³ kobiecy Fakt, ¿e jako chrzecijanie toczymy bój nie z krwi¹ i z cia³em, lecz z nadziemskimi w³adzami, ze zwierzchnociami, z w³adcami tego wiata ciemnoci, ze z³ymi duchami w okrêgach niebieskich (Ef 6,12) nie powinien nas ani przera¿aæ, ani deprymowaæ, ani zniechêcaæ. Przeciwnie, wiedz¹c kto jest naszym przeciwnikiem i jaki jest jego cel, a tak¿e jakimi metodami walczy i jakich ma sprzymierzeñców, pozwala nam odpowiednio siê do tej walki przygotowaæ. Po to, aby w niej zwyciê¿yæ! Bo zwyciêstwo jest nasze. I to nie dlatego, ¿e to MY jestemy tak m¹drzy i silni, ale dlatego, ¿e za nami stoi Ten, który ma moc, JEZUS CHRYSTUS Zwyciêzca szatana, grzechu i mierci! My jestemy Jego ¿o³nierzami. I to On udziela nam potrzebnej w duchowych zmaganiach rady i m¹droci, umiejêtnoci i si³y, bymy umieli stawiæ opór w dniu z³ym i, dokonawszy wszystkiego, ostaæ siê (Ef 6,13)! I pamiêtaj: ta walka nie jest tylko spraw¹ mêskiej czêci Kocio³a; ¿o³nierzami Chrystusa w tej samej mierze jak nasi ojcowie, mê¿owie i synowie, jestemy my kobiety! El¿bieta Kosowska Jak mo¿na zwyciê¿yæ ataki szatana? Przeto poddajcie siê Bogu, przeciwstawcie siê diab³u, a ucieknie od was (Jak 4,7) Najpierw musisz byæ wiadoma, ¿e w momencie, gdy sta³a siê dzieckiem Boga, szatan tak jak zawodowy zabójca «przyj¹³ na Ciebie zlecenie». Odt¹d nieprzerwanie jeste celem jego ataku; nienawidzi Ciê i nie przebieraj¹c w rodkach d¹¿y do tego, by Ciê zniszczyæ. I nie ³ud siê, ¿e jest to przeciwnik, który toczy uczciw¹ walkê. To istota, dla której nie istnieje pojêcie «kodeksu honorowego». Jego orê¿em jest k³amstwo i oszustwo, intryga i podstêp, zdrada i przemoc... Bêdzie ciê atakowaæ od wewn¹trz w Twoim umyle i sercu, i zrobi wszystko by skaziæ Twoje uczucia, poderwaæ zaufanie do Boga, os³abiæ nadziejê i zniszczyæ mi³oæ. Bêdzie Ciê atakowaæ z zewn¹trz, poprzez swoje ludzkie narzêdzia i niesprzyjaj¹ce zdarzenia... Wykorzysta ka¿d¹ okolicznoæ, by siê poczu³a niepewna, zdezorientowana i zagubiona. ALE TY SIÊ GO NIE BÓJ! Szatan jest wrogiem pokonanym. Wrogiem wci¹¿ bardzo gronym, lecz ju¿ przegranym i skazanym na nieuchronn¹ zag³adê. wiadomoæ tego nape³nia go wielkim gniewem i wciek³oci¹, bo wie, ¿e czasu ma niewiele (Obj 12,12)! Aby siê mu skutecznie przeciwstawiæ, powinna: 1. Przyj¹æ Bo¿e zbawienie Nie bêdziesz w stanie powiedzieæ diab³u: NIE! dopóki nie powiesz Panu Bogu: TAK! Przy czym to «Tak», jest zgod¹ na to, ¿e to On wybierze drogê, któr¹ Ciê poprowadzi, i zgod¹ na dowiadczenia, jakie dopuci w Twoim ¿yciu. ród³em Twojej si³y i tajemnic¹ zwyciêstwa, jest niezachwiana wiara w to, ¿e Ten, który kocha Ciê tak bardzo, i¿ odda³ za Ciebie Swego jednorodzonego Syna, ma ca³kowit¹ w³adzê nad wiatem widzialnym i niewidzialnym! Oraz, ¿e On czuwa nad Tob¹ nieustannie i jest tu¿ obok w ka¿dej chwili - nawet, jeli czasami wydaje Ci siê, ¿e jeste zupe³nie sama... On wie, po co to wszystko jest potrzebne; On zele Ci pomoc w trudnociach i zapewni zwyciêstwo w dowiadczeniach! Kiedy i Ty to zrozumiesz i bêdziesz Mu dziêkowaæ za ka¿d¹ Jego decyzjê. A teraz musisz Mu ufaæ i ¿yæ nadziej¹, ¿e po tym ziemskim ¿yciu nastanie inne szczêliwe i wieczne! - Albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromn¹ obfitoæ wiekuistej chwa³y. Nam, którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne. (2 Kor 4,17.18). 2. Wydaæ diab³u wojnê. Nie b¹d bierna, kiedy szatan Ciê atakuje, ale zwalczaj go wydaj mu wojnê! Czy¿ nie jeste Bo¿ym ¿o³nierzem?! Ten, który uzna³ Ciê za Swoje dziecko, równoczenie uczyni³ Ciê rycerzem Swojej Sprawy. Czy zauwa¿y³a, ¿e Nowy Testament przyrównuje duchow¹ walkê z mocami z³a, do zmagañ ¿o³nierzy, wys³anych na wrogie terytorium (Ef 6,13-18)? Nie mo¿esz byæ ¿o³nierzem, który zamiast walczyæ, boi siê i chowa za innych. Powinna okazaæ stanowczy sprzeciw wrogowi! To on ma siê Ciebie baæ, a nie Ty jego! Zaatakuj, a poczujesz Bo¿y oddech na plecach! 3. Skupiaæ siê stale na Bogu. Kiedy szatan Ciê atakuje, przylgnij natychmiast do Boga i w imieniu Jezusa Chrystusa, wyst¹p stanowczo przeciwko wrogowi! Nie próbuj z nim dyskutowaæ ani go ob³askawiaæ. On jest przebieg³y i nie uda ci siê zbiæ go z tropu ¿adnymi logicznymi argumentami. Nie dyskutuj z nim i nie próbuj go «nawracaæ». Natomiast u¿yj broni, której 13 on siê najbardziej obawia, broni, której stale u¿ywa³ Pan Jezus Pisma wiêtego! Podczas pokuszenia na pustyni Pan Jezus nie wdawa³ siê z diab³em w d³ugie rozmowy, ale sprzeciwi³ mu siê stanowczo, cytuj¹c Pismo wiête, a w koñcu przepêdzi³ go od Siebie S³owem Bo¿ym! To jednak wymaga dobrej, a nawet bardzo dobrej znajomoci Pisma wiêtego. - Jeli nie znasz tekstów biblijnych, jeli nie umiesz ich wskazaæ i przywo³aæ - twoja broñ pozbawiona jest naboi! W S³owie Bo¿ym jest moc, której tak bardzo lêka siê szatan! 4. Byæ wiadom¹ swoich ograniczeñ i s³aboci. Szatan atakuje indywidualnie ka¿d¹ z nas, wykorzystuj¹c przeciwko nam nasze ograniczenia i nasze s³aboci. Dlatego poznaj dok³adnie sam¹ siebie, odkryj swoje mocne i s³abe strony. Poznaj je dla Twojego w³asnego dobra; obroñca twierdzy powinien wiedzieæ, w którym miejscu mury s¹ s³abe. Tym bardziej, ¿e szatan posiada tê wiedzê i nie omieszka jej wykorzystaæ. B¹d pewna, ¿e zrobi wszystko, by wci¹gn¹æ Ciê w zasadzkê B¹dcie trzewi, czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabe³, chodzi woko³o jak lew rycz¹cy, szukaj¹c kogo by poch³on¹æ (1 Ptr 5,8). Bóg ostrzega nas te¿ przed pró¿noci¹ i zbytni¹ pewnoci¹ siebie. Nie wystawiaj siê lekkomylnie i beztrosko na jego ataki. Twoje zwyciêstwo z Bo¿¹ pomoc¹ jest pewne, jeli: 1. Zlokalizujesz wroga, odkrywaj¹c, kogo szatan u¿ywa w jakiej chwili czy sprawie jako narzêdzia. Mo¿e to byæ m¹¿ (¿ona), teciowa, s¹siad, dziecko... A mo¿e Twoje w³asne myli i pragnienia...? Wróg rozpoznany, jest w po³owie mniej grony, od wroga nieznanego. 2. Rozpoznasz czas jego ataku, odkrywaj¹c w jakich momentach i okolicznociach jeste przez niego najczêciej najbardziej atakowana. Którego dnia tygodnia, (wiele z nas zauwa¿a, ¿e czêsto ma to miejsce w pi¹tek, w dzieñ, w którym Pan Bóg stworzy³ cz³owieka), o jakiej porze dnia?... Dzia³ kobiecy gdzie - w pracy, w domu?... a tak¿e jaki stan ducha sprzyja diabelskiej napaci czy atakuje Ciê, kiedy masz poczucie krzywdy?... wtedy, gdy odczuwasz gniew lub przygnêbienie?..., a mo¿e w chwilach radoci i sukcesu?... 3. Poznasz, w jaki sposób najczêciej Ciê atakuje. Czy np. budzi w Tobie zarozumialstwo i pychê, i sk³ania Ciê do lekcewa¿enia innych?... Albo mo¿e wpêdza Ciê w frustracjê i wyzwala ró¿norakie lêki, spychaj¹c do «g³êbokiej defensywy»?... Pamiêtaj, tak jak Pan zna, którzy s¹ Jego (2 Tym 2,19), równie¿ szatan zna dzieci Najwy¿szego i lêka siê ich - jak lêka³ siê Jezusa (por. Mt 8,28.29). - Od Ciebie, od Twojej wiadomoci i trwania przy Bogu zale¿y, czy szatan bêdzie siê musia³ z Tob¹ liczyæ, jako z dobrym Bo¿ym ¿o³nierzem, który tak jak Dawid nie zl¹k³ siê Goliata, albo czy bêdzie sobie z Tob¹ «pogrywa³». Ka¿dy z nas mo¿e siê zachowaæ albo jak dzielny Dawid, który nie zgodzi³ siê, by Goliat bluni³ imieniu Pana i odwa¿nie go zaatakowa³, albo jak reszta armii izraelskiej, która unika³a walki, choæ zwyciêstwo by³o na odleg³oæ «rêki wyci¹gniêtej po procê»! 4. Podejmiesz konkretne dzia³ania, aby go skutecznie zwalczyæ. Szatan nie jest zainteresowany mówieniem prawdy i dlatego jest nazwany ojcem k³amstwa (Jan 8,44). Dlatego nie przera¿aj siê jego atakami, i tym, co mówi do Ciebie. Bo to, co usi³uje Ci wmówiæ, jest albo ca³kowicie fa³szywe, albo tylko czêciowo prawdziwe. Za ka¿dym razem jest to jakby powtórka z Ogrodu Eden (1 Mj¿ 3,1-7)! On albo straszy Ciê swoimi k³amstwami, chc¹c aby zw¹tpi³a w Bo¿¹ mi³oæ i zapomnia³a o Bo¿ych obietnicach, albo obiecuje Ci pomylnoæ i szczêcie, pod warunkiem, ¿e zapomnisz o Bo¿ych przykazaniach. Powinna tak¿e wiedzieæ, ¿e 1. sposób dzia³ania szatana jest wci¹¿ taki sam. Jego dzia³anie jest przewidywalne, gdy¿ wci¹¿ u¿ywa tej samej strategii i przestarza³ych chwytów rodem od Ogrodu Eden: ... jego zamys³y bowiem s¹ nam dobrze znane (2 Kor 2,11). Chcia³by aby tak jak Ewa i Adam zw¹tpi³a w to, co mówi Bóg i zaczê³a wierzyæ w jego twierdzenia; aby zamiast na S³owo Bo¿e, zwróci³a uwagê na to, co mówi on sam lub ludzie, na których on ma wp³yw. Dzi, podobnie jak za dni Jeremiasza, kiedy szatan posy³a³ do Izraela fa³szywych proroków, powinna siê im stanowczo sprzeciwiæ: Prorok, który ma sen, niech opowiada sen, ale ten, który ma moje s³owo, niech wiernie zwiastuje moje s³owo! Có¿ plewie do ziarna? - mówi Pan. (Jer 23,28); ... Baczcie, aby nie by³o w was z³ego niewierz¹cego serca, które by odstêpowa³o od Boga ¿ywego Hbr 3, 12 BG) 14 Dzia³ kobiecy 2. mo¿na go skutecznie odpêdziæ. Nie dawajcie diab³u przystêpu (Ef 4,27) ostrzega ap. Pawe³. A ap. Jakub dodaje: Przeto poddajcie siê Bogu, przeciwstawcie siê diab³u, a ucieknie od was (Jak 4,7). Tak wiêc potrzeba stanowczoci; nie powinna pozwoliæ, by w Twojej obecnoci z³o swobodnie rozwija³o skrzyd³a! 2. Pan Bóg odmienia sytuacjê! Wiele z tego, co spotyka nas w ¿yciu, jest z³e i krzywdz¹ce, lecz Bóg specjalizuje siê w wydobywaniu dobra nawet z rzeczy i zdarzeñ z³ych. I nawet jeli sami skomplikujemy sobie ¿ycie i wykrzywimy nasze drogi, On chce i jest w stanie to wszystko wyprostowaæ; tajemnica zwyciêstwa le¿y w zaufaniu do Niego: Zaufaj Panu z ca³ego swojego serca i nie polegaj na w³asnym rozumie! Pamiêtaj o nim na wszystkich swoich drogach, a On prostowaæ bêdzie twoje cie¿ki. (Przyp.Sal. 3,5.6)! 3. sam fakt ataku diabelskiego nie obci¹¿a Ciê grzechem. To raczej oznaka i dowód, ¿e nale¿ysz do Boga i to z tego powodu szatan tak Ciê nienawidzi. Tak¿e Pan Jezus by³ kuszony i pokona³ diab³a. Równie¿ i Ty, z Jego pomoc¹, odniesiesz zwyciêstwo! Ale daj szansê Bogu i Jezusowi aby dzia³a³ przez Ciebie. Jak to kto powiedzia³: Nigdy nie dowiemy siê, ¿e Bóg jest wszystkim, czego potrzebujemy, jeli Bóg nie stanie siê wszystkim, co mamy. 4. szatan obawia siê twoich modlitw, i zrobi wszystko, aby siê nie modli³a (Mt 26,41). Bo on wie, ze to nie my go zwyciê¿amy, ale Bóg dzia³aj¹cy przez nas. - Wzywaj mnie w dniu niedoli, wybawiê ciê a ty mnie uwielbisz (Ps 50,15). Szatan i jego demony boj¹ siê Jezusa. Kiedy jestemy dowiadczani, Bóg chce, abymy byli podobni do Jezusa, gdy¿ On pokona³ diab³a, maj¹c nieustaj¹c¹ ³¹cznoæ z Ojcem. Musimy przejæ dok³adnie przez to, przez co przechodzi³ Jezus (por. Jak 1,12) A jeli w jakim momencie szatanowi uda siê nas pokonaæ? 1. Ka¿da pora¿ka jest przykra, ale nie powinna Ciê pozbawiaæ si³ i zniechêcaæ. Przegrana bitwa, to jeszcze nie przegrana wojna: Dlatego opad³e rêce i omdla³e kolana znowu wyprostujcie. I prostujcie cie¿ki dla nóg swoich, aby to, co chrome, nie zboczy³o, ale raczej uzdrowione zosta³o. (Hbr 12,12.13). Na dodatek pora¿ka pomo¿e Ci poznaæ Twoje s³abe strony i bêdzie mobilizowaæ do dzia³ania. Zamiast wiêc siê poddawaæ, zacznij siê rozwijaæ! Duchowy wzrost, podobnie jak fizyczny wymaga czasu. Skoncentruj siê na obranym celu i popracuj nad brakami. Dziêki temu dzisiejsza pora¿ka, stanie siê jutro Twoim zwyciêstwem. I pamiêtaj, ¿e prawdziwa dojrza³oæ nigdy nie jest skutkiem pojedynczego dowiadczenia czy prze¿ycia. 2. B¹d cierpliwa i wytrwa³a. W chwili kryzysu mo¿e Ci siê wydawaæ, ¿e nie potrafisz skutecznie przeciwstawiæ siê z³u. Ale to jest k³amstwo diab³a! Znane powiedzenie mówi: «Co Ciê nie zabije, to Ciê wzmocni!» (por. Jak 1,2-4). Gdy po raz drugi znajdziesz siê w podobnej sytuacji, prawdopodobnie nie dasz siê ju¿ podejæ szatanowi. A nawet gdyby tak siê sta³o, to pokonasz go za trzecim, lub za czwartym razem! Ale musisz chcieæ; chcieæ i walczyæ; walczyæ i nie ustêpowaæ wytrwa³oci wam potrzeba... mówi Bóg (Hbr 10,36)! I nagle odkryjesz, ¿e potrafisz JU¯ POTRAFISZ! Wszystko mogê w tym, który mnie wzmacnia w Chr ystusie! (Flp 4,13). Niech Twoj¹ sta³¹ modlitw¹ bêdzie: Bo¿e, przekszta³æ mnie, abym by³a podobna do Jezusa! 3. Nie traæ wiary i nie poddawaj siê zgorzknieniu! Kiedy siê potkniesz i przegrasz, nie uwa¿aj tego za ostateczn¹ tragediê. Czekaj na Boga. On wska¿e rodki i zele pomoc. To mo¿e byæ drugi cz³owiek, który Ciê zachêci i wesprze. To mog¹ byæ okolicznoci, którymi On pokieruje. Lub zele do Twego serca pokój (Jan 14,27). Zamiast wiêc po raz kolejny prze¿uwaæ gorycz pora¿ki, co mo¿e Ciê jedynie nape³niæ ¿ó³ci¹, skup siê na mylach inspirowanych Duchem Bo¿ym i postêpuj zgodnie z radami S³owa Bo¿ego. Uciekaj z szatañskich ciemnoci do Bo¿ego wiat³a! Z mroków tego wiata schroñ siê pod opiekê Zbawiciela. Baptystka, Corrie Ten Boom, Holenderka wiêziona w straszliwym obozie hitlerowskim w Ravensbruek, powiedzia³a: Jeli patrzysz na to, jaki jest wiat, czujesz przygnêbienie. Jeli zajrzysz w g³¹b siebie, zaniepokoisz siê. Ale jeli skierujesz wzrok na Chrystusa, odczujesz pokój... 4. Raduj siê w Panu i dziêkuj Mu za wszystko (Flp 4,4). Oczywicie, nie chodzi o to, by siê radowa³a ze swojego upadku. Raczej raduj siê i dziêkuj Mu za to, ze mimo Twej niedoskona³oci nadal Ciê kocha, chce Ci przebaczyæ i pozostaæ Panem Twojego ¿ycia. Nie chodzi o to, by dziêkowa³a Mu za z³o, grzech i cierpienia, jakie ciê spotka³y, ale aby Mu dziêkowa³a za to, ¿e wykorzystuje to do realizacji Swoich celów wzglêdem Ciebie. Pan Bóg dopuszcza i wykorzystuje ataki szatana, aby daæ nam mo¿liwoæ wiadomego i dojrza³ego wyboru. Bo sk¹d by wiedzia³a, ¿e naprawdê jeste Bogu wiern¹, gdyby nie stanê³a przed pokus¹ bycia niewiern¹? w jaki sposób przekona³aby siê o swojej uczciwoci, gdyby nie mia³a okazji post¹piæ nieuczciwie? w jaki sposób przekona³aby siê o swej pokorze, gdyby nie musia³a zrezygnowaæ z bycia zarozumia³¹ i pyszn¹? sk¹d by wiedzia³a, ¿e jeste wytrwa³¹, gdyby nie zosta³a poddana pokusie rezygnacji? Systematycznie, dzieñ po dniu, w trudzie i walce, w samozaparciu i cierpieniach, stajemy siê bardziej podobni do Jezusa. I jeszcze jedno: Pamiêtaj, Bóg nigdy siê nie pieszy, ale zawsze zd¹¿y na czas. Bo On patrzy na nasze ¿ycie z perspektywy wiecznoci. o opracowane na podstawie ksi¹¿ki Ricka Warrena, ¯ycie wiadome celu. 15 Kreacjonizm (7) Mieczys³aw Pajewski U PODSTAW DYLUWIOLOGII Dyluwiologia a kreacjonizm Nie ma tematu religijnego bardziej wymiewanego ni¿ biblijna opowieæ o potopie Noego, zapisana w Ksiêdze Rodzaju 6-9. Przeciwko dos³ownej naturze potopu wymienia siê takie sprawy jak niemo¿liwoæ zebrania zwierz¹t na arkê, rozmiary arki, czas trwania potopu itd. Ataki tego rodzaju przeprowadzaj¹ nie tylko niewierz¹cy, co jeszcze mo¿na zrozumieæ, ale tak¿e ci, którzy przedstawiaj¹ siê jako wierz¹cy w Boga. Wiêkszoæ dzisiejszych biblistów odrzuca dos³own¹ historycznoæ opowieci z Ksiêgi Rodzaju przed rozdzia³em 12. Pier wsze 11 rozdzia³ów tej ksiêgi uwa¿aj¹ oni za wype³nione parabolami, symbolami i staro¿ytn¹ poezj¹. Historia potopu opowiedziana w Biblii zajmuje w niej jednak poczesne miejsce. Biblia powiêca mu nawet wiêcej miejsca ni¿ samemu stworzeniu wiata. Cztery z pierwszych jedenastu rozdzia³ów Ksiêgi Rodzaju opisuj¹ wielki potop za dni Noego. Z kart Biblii wy- ³ania siê obraz tej katastrofy wodnej jako najwiêkszego fizycznego wydarzenia w historii Ziemi. Nic porównywalnego z potopem nie wydarzy³o siê do tej pory, ani nie wydarzy siê a¿ do ostatecznego zniszczenia wiata w ogniu (II Piotra 3). Potop oznacza koniec piêkna stworzonego przez Boga jako doskona³ego miejsca dla cz³owieka. Oznacza te¿ pocz¹tek nowego wiata, odznaczaj¹cego siê tylko blad¹ kopi¹ pierwotnej chwa³y. W ca³ej zapisanej historii Ziemi potop, mo¿e za wyj¹tkiem Upadku, wywar³ najwiêkszy wp³yw na wygl¹d i warunki, jakie panuj¹ na Ziemi. Jeli potop Noego rzeczywicie mia³ miejsce, to roli tej olbrzymiej katastrofy nie mo¿e pomijaæ ¿aden biolog, geolog czy badacz historii Ziemi. O potopie Noego nie mówi¹ jedynie pierwsze rozdzia³y Biblii. Liczne wzmianki o nim znajdujemy w wielu ksiêgach Starego Testamentu. Nie mo¿na zapominaæ, ¿e tak¿e Jezus i autorzy Nowego Testamentu czynili uwagi na temat dziejów Noego i potopu jako Potop rycina z Biblii Brzeskiej wydanej w 1563 r. rzeczywistych, niefikcyjnych wydarzeñ (Mat. 24:36-39; 1 Piotra 3:18-22; Hebr. 11:7; 2 Piotra 3:5-7). Przez ca³e wieki uczeni i teologowie przypisywali wiele cech Ziemi wp³ywowi wielkiego potopu Noego i uznawali nauczanie Biblii na temat stworzenia i potopu. Czasy te jednak ju¿ minê³y. Dzisiaj podrêczniki i monografie naukowe powiêcaj¹ wiele stron wp³ywowi wody i lodowców w kszta³towaniu powierzchni Ziemi, ale nie wspominaj¹ nic o potopie, najwy¿ej mówi¹ o nim jako o historii biblijnej, nie za jako o historycznym fakcie. Przyczyn¹ takiego stanu rzeczy jest fundamentalna niezgodnoæ geologii ewolucyjnej i S³owa Bo¿ego. Dla dzieci wychowanych w rodzinach chrzecijañskich kontakt ze wieckim nauczaniem musi byæ pewnego rodzaju szokiem. Odkrywaj¹ oni ze zdumieniem, ¿e nauczyciele i autorzy podrêczników nie wierz¹ w to, o czym uczy Biblia. Proces wieckiej edukacji przypomina 16 Kreacjonizm stopniowe wyjmowanie kolejnych cegie³ z duchowej budowli wzniesionej w pierwszych latach chrzecijañskiego ¿ycia. Napór autorytetu nauczycielskiego i powszechnie akceptowanej nauki jest niezwykle silny. Nic wiêc dziwnego, ¿e dzieci pochodz¹ce z rodzin chrzecijañskich czêsto po edukacji szkolnej trac¹ wiarê. Dlatego tak wa¿ne jest, by badaæ zagadnienia znajduj¹ce siê na styku nauka-religia, w tym zagadnienie potopu Noego. Sam potop nie jest zagadnieniem cile kreacjonistycznym. Ale jest z kreacjonizmem powi¹zany niezwykle silnie. Przede wszystkim, alternatywny wobec kreacjonizmu model ewolucjonistyczny zdecydowanie odrzuca autentycznoæ potopu Noego. W tym sensie dyluwiologia (nauka o Potopie) jest sojuszniczk¹ kreacjonizmu: mamy wspólnego wroga. Poza tym ewolucjonici formu³uj¹ ca³y szereg argumentów antykreacjonistycznych opartych na idei starej Ziemi. Warstwy geologiczne do swego powstania wymagaj¹, ich zdaniem, dziesi¹tków i setek milionów lat. W sukurs kreacjonistom wiernym S³owu Bo¿emu, kreacjonistom m³odej Ziemi, id¹ w³anie zwolennicy historycznoci potopu Noego. Tak wielka katastrofa wodna, potop o zasiêgu globalnym, musia³ wywo³aæ wielkie zmiany w strukturze geologicznej powierzchni Ziemi. Tzw. geologia potopu, mówi¹ca o kszta³towaniu siê warstw geologicznych w trakcie potopu, pozwala zneutralizowaæ bardzo wa¿ne argumenty antykreacjonistyczne. Dyluwiologia jest wiêc bardzo mocno i bezporednio powi¹zana z kreacjonizmem. Szczegó³owe badania biblijnego ujêcia potopu dowodz¹, ¿e jeli potraktujemy je jako prawdziwe, dos³owne i historyczne ujêcie, dostarczy nam ono najbardziej rozs¹dnego wyjanienia wielu problemów, jakie pojawiaj¹ siê, gdy chodzi o wiarygodnoæ Biblii. Potop a natchnienie biblijne Podstawowym ród³em wiedzy o potopie Noego jest zapis biblijny. A jeli tak, to kluczow¹ spraw¹ staje siê stosunek do tekstu biblijnego. Coraz czêciej spotykamy chrzecijan, którzy pod naporem wiatowych ideologii rezygnuj¹ z idei, ¿e ca³a Biblia jest na- tchnionym S³owem Bo¿ym. Uwa¿aj¹ oni zamiast tego, ¿e w Biblii znajduje siê objawienie, ale to, które czêci Biblii nale¿y traktowaæ powa¿nie, a które s¹ nieistotnym kulturowym i historycznym balastem, zale¿y od ustaleñ nauki b¹d innych zewnêtrznych wzglêdem Biblii autorytetów. Poniewa¿ w nauce dominuje ewolucjonizm i koncepcja starej Ziemi, uwa¿aj¹ oni pierwsze 11 rozdzia³ów Ksiêgi Rodzaju za zbiór mitów i legend. Chrzecijanie tradycyjnie wierzyli jednak w s³owne i pe³ne natchnienie ca³ej Biblii. Choæ g³ównym celem Biblii jest Bo¿e objawienie, które ma na celu zbawienie cz³owieka, podawane w niej fakty historyczne objête s¹ tak¿e natchnieniem Bo¿ym. Fakty historyczne, takie jak stworzenie czy Potop, choæ nie nale¿¹ do centralnych zagadnieñ biblijnych, s¹ nierozerwalnie z nimi zwi¹zane. Na przyk³ad idea drugiego Adama nie ma sensu, jeli pierwszy Adam jest tylko mitem. Na temat natchnienia ksi¹g biblijnych niezwykle trafnie pisa³ znany teolog protestancki, Benjamin B. Warfield: Koció³ od samego pocz¹tku utrzymywa³, ¿e Biblia jest S³owem Bo¿ym w tym sensie, ¿e jej s³owa, choæ zapisane przez ludzi i nosz¹ce lady pochodzenia od ludzi, zosta³y jednak zapisane pod takim wp³ywem Ducha wiêtego, ¿e s¹ s³owami Boga i precyzyjnie wyra¿aj¹ Jego postawê i wolê. Zawsze te¿ uwa¿ano, ¿e ta koncepcja wspó³autorstwa zak³ada, i¿ nadzór ze strony Ducha wiêtego rozci¹ga siê tak daleko, ¿e dotyczy nawet wyboru s³ów przez ludzkich autorów (jest to natchnienie werbalne) oraz zabezpiecza powsta³y utwór od wszystkiego, co jest niezgodne z autorstwem Bo¿ym. [...] w ten sposób wszystko, co Pismo zak³ada i stwierdza, jest prawdziwe i wolne od b³êdu (nieomylne). 1 Elementy nadprzyrodzone Bóg sprawowa³ pe³n¹ kontrolê, jak wynika z tekstu biblijnego, od doprowadzenia zwierz¹t do Noego (Ks. Rodz. 6:1920) do zamkniêcia drzwi arki (Ks. Rodz. 7:16). Potop to nadprzyrodzony ci¹g zdarzeñ od pocz¹tku do koñca. John Whitcomb w klasycznym dziele The World That Perished wymieni³ przynajmniej szeæ dziedzin, w których czynnik nadprzyrodzony interweniowa³ w czasie Potopu z Ksiêgi Rodzaju: 1. Bo¿y projekt arki 2. zgromadzenie i troska o zwierzêta 3. wyst¹pienie wód spod powierzchni ziemi 4. opadniêcie wód z wysoka 5. ukszta³towanie siê obecnych basenów oceanicznych 6. powstanie obecnych kontynentów i pasm górskich. 2 Ale nie mo¿na wykluczyæ, ¿e interwencji tego rodzaju by³o wiêcej. Z pewnoci¹ nie da siê czysto naturalnymi procesami wyjaniæ wszystkich aspektów Potopu. Nie znaczy to jednak, ¿e Potop to nieprzerwane pasmo cudów, jak twierdz¹ niechêtni wobec dos³ownego rozumienia Potopu Noego. 3 Oprócz konkretnych cudów wspomnianych w Pimie wiêtym i takich, o których tam nie wspomniano, potrzebnych do rozpoczêcia, trwania i zakoñczenia tego okresu, Potop realizowa³ swoje dzie³o zniszczenia przy pomocy czysto przyrodniczych i naturalnych procesów. 4 Procesy te mo¿na badaæ, przynajmniej do pewnego stopnia, w laboratoriach i przy pomocy symulacji komputerowych. Przydatne s¹ równie¿ spostrze¿enia powodzi, jakie ka¿dego roku zdarzaj¹ siê w ró¿nych rejonach globu ziemskiego. Zjawiska nadprzyrodzone wspó³dzia³a³y z naturalnymi w Potopie z Ksiêgi Rodzaju. o Mieczys³aw Pajewski [email protected] http://www.creationism.org.pl Benjamin B. WARFIELD, The Real Problem of Inspiration, w: Samuel C. CRAIG (ed.), The Inspiration and Authority of the Bible, Presbyterian & Reformed, Philadephia 1948, s. 173. 2 Por. Dr John WHITCOMB, The World That Perished, Baker, Grand Rapids, Michigan 1973, s. 19. 3 Tak uwa¿a³ na przyk³ad wybitny teolog Bernard R AMM (The Christian View of Science and Scripture, Eerdmans, Grand Rapids, Michigan 1954, s. 167). 4 Por. WHITCOMB , The World That Perished..., s. 67. 1 17 Dzia³ kobiecy Carolyn Jacob Granice... Dzieci powinny znaæ granice; potrzebuj¹ tego, jest to niezbêdne dla ich prawid³owego rozwoju. Jeli nie wytyczymy im wyranych i zrozumia³ych granic bêd¹ ci¹gle sprawdzaæ jak daleko mog¹ siê posun¹æ. Rodzice powinni byæ konsekwentni w egzekwowaniu pos³uszeñstwa i wytyczonych ograniczeñ. Czêsto jestemy wiadkami groteskowych sytuacji, kiedy to dziecko stawia warunki i ¿¹dania, a rodzice pos³usznie siê do nich stosuj¹. Nie chc¹ swojej pociechy dra¿niæ i prowokowaæ, wszak «jest takie ma³e» i «niewiele jeszcze rozumie»... Ca³ymi dniami nadskakuj¹ i prosz¹, apeluj¹ i strasz¹, ale zawsze ulegaj¹... Dziecko jest bardzo pojêtnym uczniem. Szybko zrozumie zasady w swoim otoczeniu i bezwzglêdnie wykorzysta brak konsekwencji i s³aboæ charakteru opiekunów. M³ody cz³owiek przyjmuje od rodziców te zachowania, które oni demonstruj¹ na co dzieñ, a nie te, o których mówi¹. Jeli opiekunowie s¹ niecierpliwi i sk³onni do agresji, jeli kieruj¹ nimi fobie i na³ogi, to jest niemal pewne, ¿e ich dziecko przejmie ich wzorce mylenia i postêpowania, i przeniesie je do swego doros³ego ¿ycia. Pamiêtaj, ucz dziecko podstawowych zasad od samego pocz¹tku. Ono jest tworzywem, które z ka¿dym rokiem staje siê coraz twardsze. Ucz go niezale¿noci, mylenia i dobrych zasad; jest to niezbêdne w samodzielnym, doros³ym ¿yciu. Chyba, ¿e chcesz bez koñca byæ jego niañk¹. Ka¿dy dzieñ zw³oki, obojêtnoci i pob³a¿liwoci wobec niego, jest twoj¹ pora¿k¹ a jego strat¹. Nie wpadaj przy tym w skrajnoci. M³odzi ludzie potrzebuj¹ karnoci i dyscypliny, ale potrzebuj¹ tak¿e wspó³czucia, mi³oci i rodzinnego ciep³a; ka¿da przesada jest powa¿nym b³êdem. Tak, dzieci potrzebuj¹ granic. A doroli? Oczywicie te¿. Cz³owiek, który nie uznaje ¿adnych ograniczeñ i autorytetów, szybko zb³¹dzi i ulegnie degradacji. Niektórzy traktuj¹ ograniczenia, nakazy i zakazy, jak zniewolenie. A naprawdê s¹ one b³ogos³awieñstwem. Bóg poprzez Bibliê wyranie wytycza granice. Mówi, co nam wolno, a czego nam nie wolno. A czasem, gdy jestemy krn¹brni, stosuje dorane kary i ostrze¿enia. Bo Jemu naprawdê na nas zale¿y i chce naszego szczêcia; dlatego nie jest obojêtny i wyznacza granice. Wyobra sobie ruch na autostradzie bez ¿adnych zasad i ograniczeñ... Jeste przera¿ony tak¹ wizj¹? A podobnie jest w ¿yciu. Twoje b³êdy i niepos³uszeñstwo wobec Bo¿ych przykazañ, skutkuj¹ niepokojem i konfliktami, powoduj¹ krzywdy i nieszczêcia. Cierpisz ty, i z twojego powodu cierpi¹ inni. Zauwa¿, ka¿dy bunt i niepos³uszeñstwo wobec okrelonych zasad, powoduje zamêt, cierpienie i problemy. Poprzez bunt, przemoc i niepos³uszeñstwo rzadko kiedy mo¿na osi¹gn¹æ co dobrego. Poprzez spokojn¹ rozmowê, skromnoæ, konsekwencjê i m¹droæ mo¿na wygraæ niejedn¹ walkê i wojnê. I nikt przy tym nie ucierpi. ¯yjemy w czasach i w spo³eczeñstwie, w którym zacieraj¹ siê wszelkie granice, a skromnoæ i pos³uszeñstwo wobec Boga i ludzi jest uznawane za s³aboæ, g³upotê i «frajerstwo». Dzi ludzie uwa¿aj¹, ¿e sami sobie powinni byæ sterem, ¿eglarzem i okrêtem; nie potrzebuj¹ Boga, autorytetów i ograniczeñ. S¹ w pewnym sensie wolni i niezale¿ni, ale przy tym czêsto samotni, zagubieni i uzale¿nieni od wszystkiego, co mo¿e przynieæ choæ chwilow¹ ulgê i zapomnienie. Bóg doskonale zna cz³owieka i wie, co jest dla nas dobre. Ale skoro (zdaniem wielu) Boga nie ma, trzeba zaufaæ sobie i... «prawom ewolucji». Oczywicie, jak kto chce, mo¿e stopniowo (przez miliony lat?) uczyæ siê na w³asnych b³êdach i na w³asnej skórze sprawdzaæ, jak daleko mo¿na siê posun¹æ. Tylko, po co dochodziæ do celu okrê¿n¹ drog¹? Przecie¿ Bóg wyranie wytycza granice. No, ale skoro Boga nie ma... Czasem nie rozumiemy Bo¿ego dzia³ania w naszym ¿yciu, ale zauwa¿, dzieci te¿ nie zawsze rozumiej¹ rodziców. Czêsto doceniaj¹ ich rady i dzia³anie dopiero po latach. Ludzie s¹ niedoskonali, a mimo to z ca³ego serca pragn¹ dobra swoich dzieci. A Bóg? Jest doskona³ym Ojcem. Jego pragnienie naszego szczêcia jest nieporównywalnie g³êbsze i doskonalsze. Wystarczy Mu tylko zaufaæ. o T³um. S³. Podziewski 18 Dzia³ kobiecy Anna Anna Maria Maria Pyp³acz, Pyp³acz, Borys Borys Guzdek Guzdek Rodzina jako najbli¿sze rodowisko dziecka (6)(4) Obrzêdowoæ W czasach Starego Testamentu rytua³y odgrywa³y bardzo wa¿n¹ rolê. By³y one tak¿e cile powi¹zane z edukacj¹, gdy¿ znajomoæ obrz¹dków by³a przekazywana z ojca na syna. Pod pojêciem obrzêdowoæ rozumie siê tu zarówno rytua³y religijne jak i pewne zwyczaje praktykowane przez ludzi tamtych czasów. Narodziny Na samym pocz¹tku historii wiata, stworzywszy pierwszych rodziców, Pan Bóg da³ im wyrane polecenie <nape³niania ziemi potomstwem>: B¹dcie p³odni i rozmna¿ajcie siê, abycie zaludnili ziemiê i uczynili j¹ sobie poddan¹ [ ] (1 Mj¿ 1,28). Narodziny by³y szczególnym wydarzeniem w ¿yciu rodziców. Wydarzeniem wielkim i radosnym, gdy¿ dla ludzi Starego Testamentu dzieci przedstawia³y wielk¹ wartoæ! Lecz, choæ z pewnoci¹ ka¿de dziecko by³o radoci¹ dla rodziców, to jednak w tamtych czasach i kulturze szczególn¹ wagê przywi¹zywano do synów, a zw³aszcza do syna pierworodnego. Dlatego wszelkie bardziej szczegó³owe opisy zwi¹zane z obrzêdami dotycz¹ ch³opców. W trakcie samego porodu ojciec nie przebywa³ razem z matk¹, lecz czeka³ przed wejciem do namiotu, czy te¿ domu. Gdy dziecko ju¿ przysz³o na wiat, by³ on informowany o tym fakcie oraz o p³ci dziecka. I choæ ³atwo o tym zapomnieæ w dobie ultrasonografii, to jednak w tamtych czasach dopiero narodziny dziecka by³y momentem, kiedy rodzice poznawali jego p³eæ. Powiadomiony ojciec wchodzi³ do rodka i w gecie akceptacji dziecka bra³ je na swoje kolana. Porody rodzinne nie by³y w tamtych czasach praktykowane... Ksiêga Wyjcia sprawozdaje, ¿e zwykle przy narodzinach dziecka by³a obecna po³o¿na (2 Mj¿ 1,15.16). W przypadku, gdy rodzi³a niewolnica, czêsto rolê po³o¿nej przejmowa³a prawowita ¿ona mê¿czyzny. Jednak przytoczony pierwszy rozdzia³ Ksiêgi Wyjcia wiadczy o tym, ¿e ju¿ w tamtych czasach by³y kobiety specjalizuj¹ce siê w tej pos³udze.1 Jest kwesti¹ oczywist¹, ¿e od pocz¹tku porodów na Ziemi, wydarzenie to stanowi³o i stanowi dla kobiety ciê¿kie dowiadczenie. Musi ona radoæ z przyjcia niemowlêcia na wiat okupiæ trudem i cierpieniem, które jest skutkiem grze- chu, pope³nionego w Ogrodzie Eden: Obarczê ciê niezmiernie wielkim trudem twej brzemiennoci, w bólu bêdziesz rodzi³a dzieci [...] (1 Mj¿ 3,16).. Echa tego faktu pobrzmiewaj¹ w wielu, czêsto tak¿e prorockich tekstach Starego Testamentu (por. Oz 13,13; Iz 13,8; Jer 4,31). Warto przy tym pamiêtaæ, ¿e ówczesna medycyna nie dysponowa³a takimi rodkami jak dzisiaj. Poród odbywa³ siê drog¹ naturaln¹ bez udzia³u podstawowych w dzisiejszych czasach technik medycznych. Niejednokrotnie kobiety rodzi³y w namiotach na stepach, czy te¿ podczas tu³aczki po pustyni, w niedogodnych warunkach pogodowych. Jednak mimo tego miliony dzieci zosta³o wydanych na wiat w czasach opisywanych przez Stary Testament. I choæ wiêkszoæ porodów koñczy³a siê szczêliwie, to jednak przypadki umieralnoci przy porodzie zdarza³y siê te¿ znacznie czêciej, ni¿ ma to miejsce teraz. Przyk³adem kobiety, która narodziny swego dziecka okupi³a mierci¹, jest Rachela: Rachela zaczê³a rodziæ; poród jednak by³ ciê¿ki. I kiedy urodzi³a w wielkich bólach, rzek³a do niej po³o¿na: Ju¿ nie lêkaj siê, bo oto masz syna! Ona jednak, gdy ¿ycie z niej uchodzi³o, bo kona³a, nazwa³a swego syna Benoni; lecz ojciec da³ mu imiê Beniamin (1 Mj¿ 35,15.16). Szczególnie przejmuj¹ca jest tak¿e historia synowej kap³ana Heliego i okolicznoci jej porodu. Otrzyma³a ona informacjê o mierci mê¿a oraz tecia, co tak bardzo j¹ poruszy³o, i¿ dosz³o do bardzo trudnego, przedwczesnego porodu, który zakoñczy³ siê jej mierci¹. Jego synowa, a ¿ona Pinchasa, bêd¹c brzemienn¹ i blisk¹ porodu, gdy tylko dowiedzia³a siê, ¿e Arka Bo¿a zosta³a zabrana, ¿e jej teæ i m¹¿ umarli, skuli³a siê i porodzi³a, bo przysz³y na ni¹ bóle porodowe. Gdy kona³a, mówi³y do niej kobiety, które j¹ otacza³y: Nie obawiaj siê! Przecie¿ urodzi³a syna. Nie odpowiedzia³a jednak, nie zwróci³a nawet na to uwagi(1 Sam 4,19.20). Pomimo wszystkich tych niedogodnoci, bólu i cierpienia zwi¹zanego z wydawaniem dzieci na wiat, a tak¿e znacznie wiêkszego, ni¿ to ma miejsce obecnie, zagro¿enia ¿ycia, w Starym Testamencie nie odnajdujemy sprawozdañ o kobietach, które z obawy przed przykrociami porodu chcia³yby go unikn¹æ. Wrêcz przeciwnie ogromna chêæ wydania na wiat potomstwa, i to licznego, jest godna podziwu. Mo¿liwoæ narodzin dziecka by³a przez ówczesne kobiety postrzegana jako wyraz najwy¿szego b³ogos³awieñstwa. 19 Noworodka, który przyszed³ na wiat, otaczano szczególn¹ opiek¹. Zaraz po porodzie by³ on k¹pany i nacierany sol¹ w celach antyseptycznych. Nastêpnie z³¹czano mu nó¿ki i r¹czki, by by³y blisko tu³owia, i zawijano doæ ciasno banda¿ami, zwykle lnianymi lub bawe³nianymi, o d³ugoci piêciu metrów i szerokoci dwunastu centymetrów2 . W Biblii znajduje siê potwierdzenie tych rytua³ów, które by³y praktykowane od staro¿ytnoci a¿ do czasów Jezusa. Zwyczaj nacierania sol¹ i obmycia jest wspomniany w Ksiêdze Ezechiela: A twoje urodzenie: w dniu twego przyjcia na wiat nie uciêto ci pêpowiny, nie obmyto ciê w wodzie, aby ciê oczyciæ; nie natarto ciê sol¹ i w pieluszki ciê nie owiniêto(Ezech 16,4). Warto przytoczyæ tutaj drobn¹, ale wa¿n¹ wzmiankê z Ksiêgi Izajasza, mówi¹c¹ o tym, ¿e prawid³owym i po¿¹danym zachowaniem opiekunów w stosunku do niemowl¹t jest otaczanie ich czu³¹ opiek¹. Tak bowiem mówi Pan: Oto ja skierujê do niej pokój jak rzekê i chwa³ê narodów jak strumieñ wezbrany. Ich niemowlêta bêd¹ noszone na rêkach i na kolanach bêd¹ pieszczone. (Iz 66,12). Obrzêdy i zwyczaje porodowe nie tylko mia³y zwi¹zek bezporednio z niemowlêtami. Tak¿e matki, które urodzi³y dzieci, musia³y poddaæ siê przepisom zwi¹zanym z okresem oczyszczenia poporodowego. Wyrane postanowienia z tym zwi¹zane, zawarte s¹ w Ksiêdze Kap³añskiej: Powiedz do Izraelitów: Je¿eli kobieta zasz³a w ci¹¿ê i urodzi³a ch³opca, pozostanie przez siedem dni nieczysta, tak samo jak podczas stanu nieczystoci spowodowanego przez miesiêczne krwawienie.(3 Mj¿ 12,2). Nastêpnie matka mia³a pozostaæ w domu przez 33 dni z powodu krwi oczyszczenia (3 Mj¿ 12,4). Je¿eli na wiat przychodzi³a dziewczynka, wówczas czas <nieczystoci> wyd³u¿a³ siê do 2 tygodni, a kobieta pozostawa³a w domu przez 66 dni (3 Mj¿ 12,5). Po up³ywie czasu oczyszczenia kobieta udawa³a siê do wi¹tyni, by z³o¿yæ odpowiednie zwierzê w ofierze maj¹cej na celu przeb³aganie za grzechy oraz by dope³niæ rytua³u oczyszczenia. Oczywicie sama kobieta ofiary nie sk³ada³a, lecz przekazywa³a zwierzê kap³anowi, który w jej imieniu zanosi³ probê do Pana (3 Mj¿ 12,7.8). Warto w tym momencie powiedzieæ, ¿e choæ z jednej strony przepisy te mia³y wyranie rytualno-religijny charakter, to z drugiej strony mo¿na siê w nich tak¿e dopatrzyæ aspektu czysto medycznego. Znamienne, ¿e w okresie nieczystoci poporodowej kobieta nie mog³a rozpocz¹æ wspó³¿ycia z mê¿em, a wspó³czenie lekarze zalecaj¹ matkom, aby po porodzie wstrzyma³y siê od kontaktów p³ciowych przez okres zbli¿ony do tego, który zapisany jest w Ksiêdze Wyjcia! Nadawanie imienia Gdy mowa o obrzêdach zwi¹zanych z przychodzeniem dzieci na wiat, nie sposób nie wspomnieæ o akcie nadawania imienia. Akt ten mia³ ogromne znaczenie dla ludzi Starego Testamentu. W staro¿ytnym Izraelu niemowlê otrzymywa³o imiê najczêciej przy samych narodzinach, albo w pierwszych tygodniach ¿ycia. Ceremonia³ nadawania imienia by³ wyrazem w³adzy osoby nadaj¹cej imiê nad cz³owiekiem, który imiê otrzymywa³. Mo¿na tutaj mówiæ chocia¿- Dzia³ kobiecy by o relacji Bóg cz³owiek (1 Mj¿ 17,5), w³adca poddany (Dan 1,7), a tak¿e co wystêpuje najczêciej rodzic dziecko. Dla ludzi Starego Testamentu imiê zawiera³o w sobie ogromny ³adunek emocjonalny i duchowy. Dla Izraelitów imiê niemal zawsze nios³o z sob¹ oczywist¹, czyteln¹ dla wszystkich treæ. Przygl¹daj¹c siê obrzêdowi nadawania imienia zauwa¿yæ mo¿na, ¿e o doborze imienia czêsto decydowa³a sama matka, czego potwierdzenie znaleæ mo¿na w niejednym przyk³adzie. Wiele matek raduj¹cych siê z przyjcia na wiat potomka nadawa³o dziecku imiê adekwatne do uczuæ lub zdarzeñ dotycz¹cych ich sytuacji ¿yciowej. I tak dla ¿ony Jakuba, Lei, imiona poszczególnych dzieci by³y niejako «pamiêtnikiem» jej osobistych prze¿yæ. Bóg widz¹c, ¿e Jakub bardziej kocha³ siostrê Lei Rachelê, ulitowa³ siê nad ni¹ i sprawi³, i¿ zasz³a w ci¹¿ê. Urodziwszy syna nazwa³a go Ruben (= oto syn), mówi¹c: Wejrza³ Pan na moje upokorzenie; teraz m¹¿ mój bêdzie mnie mi³owa³ (1 Mj¿ 29,32). Wydawszy na wiat drugiego potomka nazwa³a go Symeon (= wys³uchany od Boga), argumentuj¹c to, i¿ Us³ysza³ Pan, ¿e zosta³am odsuniêta, i da³ mi jeszcze to dziecko (1 Mj¿ 29,33). Urodziwszy trzeciego syna nazwa³a go Lewi (= przywi¹zany) i rzek³a: Ju¿ teraz m¹¿ mój przywi¹¿e siê do mnie, bo urodzi³am mu trzech synów (1 Mj¿ 29,34). Ostatni mêski potomek zrodzony przez Leê otrzyma³ imiê Juda (= chwalebny, czcigodny); i tym razem Lea poda³a powód swojego wyboru Tym razem bêdê s³awiæ Pana (1 Mj¿ 29,35). Podobnymi motywami przy nadawaniu imienia kierowa³a siê <rywalka> Lei Rachela. Wydawszy na wiat syna da³a mu imiê Józef (= rozmno¿enie), argumentuj¹c to s³owami Zdj¹³ Bóg ze mnie hañbê! (1 Mj¿ 30,23.24). Drugi syn Racheli zosta³ nazwany przez matkê (1 Mj¿ 35,18) Benoni (= syn boleci), gdy¿ Rachela mia³a bardzo ciê¿ki poród, który skoñczy³ siê jej mierci¹. Nie tylko prawowita matka mog³a nadaæ dziecku imiê. Córka faraona zostawszy przybran¹ matk¹ znalezionego w sitowiu dziecka równie¿ nadaje mu imiê. Ch³opiec jednak nie jest nazwany od razu w momencie znalezienia, lecz dopiero, gdy zostaje odstawiony od piersi przez mamkê i powraca na dwór córki faraona. Dziecko otrzymuje imiê zwi¹zane z okolicznociami jego znalezienia. Gdy ch³opiec podrós³, zaprowadzi³a go do córki faraona, i by³ dla niej jak syn. Da³a mu imiê Moj¿esz (= wyci¹gniêty [z wody]) , mówi¹c: Bo wydoby³am go z wody. (2 Mj¿ 2,10). Tak¿e Anna, ¿ona Elkany, nadaje dziecku imiê Samuel (hebr. Szemu-el niech Bóg wys³ucha [modlitwy]), które by³o wyrazem d³ugiego okresu oczekiwañ na jego przyjcie: Anna poczê³a i po up³ywie dni urodzi³a syna i nazwa³a go imieniem Samuel, poniewa¿ [powiedzia³a]: Uprosi³am go u Pana. (1 Sam 1,20). Jeszcze jednym choæ nie ostatnim w Starym Testamencie przyk³adem matki nadaj¹cej dziecku symboliczne imiê jest synowa kap³ana Heliego, która dowiedziawszy siê o mierci tecia oraz mê¿a zleg³a i porodzi³a (1 Sam 4,19). Poniewa¿ poród dziecka zbieg³ siê w czasie z tragiczn¹ sytu- 20 Dzia³ kobiecy acj¹ Izraela podbojem przez Filistyñczyków oraz zrabowaniem Skrzyni Bo¿ej bêd¹cej najwiêksz¹ wiêtoci¹ ludu Bo¿ego, rozgoryczona kobieta nadaje dziecku imiê odzwierciedlaj¹ce sytuacjê narodu wybranego: Nazwa³a natomiast dziecko Ikabod (= bez chwa³y), mówi¹c: Odesz³a chwa³a od Izraela z powodu zdobycia Skrzyni Bo¿ej i z powodu jej tecia i mê¿a. Rzek³a: Odesz³a chwa³a od Izraela, gdy¿ zdobyta zosta³a Skrzynia Bo¿a. (1 Sam 4,21.22). Powy¿sze przyk³ady wskazuj¹ na to, ¿e nadanie imienia czêsto spoczywa³o na matce, co mog³o byæ spowodowane miêdzy innymi tym, ¿e ojciec zazwyczaj nie uczestniczy³ przy samym porodzie. Jednak w Starym Testamencie s¹ równie¿ przyk³ady, gdzie to ojciec nazywa dziecko. Tak dzieje siê w przypadku Abrahama i jego synów, Izmaela i Izaaka (1 Mj¿ 16,15; 21,3). Tak¿e patriarcha Jakub decyduje o imieniu swego najm³odszego syna. Gdy matka ch³opca tu¿ przed mierci¹ w czasie porodu nadaje potomkowi imiê Benoni (syn mojej boleci), to Jakub zmienia je na Beniamin (syn mojej prawicy) (1 Mj¿ 35,15). Jak ju¿ wspomniano, ludzie Starego Testamentu ogromne znaczenie przywi¹zywali do znaczenia i sensu samego imienia. Dla nich nie by³o ono jedynie <znakiem charakterystycznym>, pozwalaj¹cym odró¿niæ jednego cz³owieka od drugiego; nie by³o nic nie znacz¹cym, choæ mo¿e ciekawie i dwiêcznie brzmi¹cym, wyrazem. Dla ludzi Starego Testamentu imiê mia³o nie tylko konkretne brzmienie, ale nios³o konkretn¹ treæ. I tak, mog³o ono okrelaæ charakter cz³owieka, jego przeznaczenie, czy te¿ nadzieje wi¹zane z pojawieniem siê danego dziecka na wiecie. Niektórzy wierzyli, ¿e w imieniu zapisany jest los nowonarodzonego. Ponadto, sens imienia pozwala³ czêsto domyliæ siê, jakie okolicznoci wp³ynê³y na jego wybór. I tak Anna, nie mog¹c mieæ przez d³ugi czas dzieci uda³a siê do wi¹tyni, gdzie ¿arliwie modli³a siê o potomka. Bóg wejrza³ na Annê i obdarzy³ j¹ synem, którego nazwa³a Samuel (Bóg wys³ucha³), gdy¿ uprosi³a go od Jahwe. (1 Sam 1,20). Z kolei Moj¿esz, nadaj¹c synowi imiê Gerszom (cudzoziemiec), chcia³ podkreliæ trud ¿ycia z dala od ojczyzny: I urodzi³a mu syna, a on da³ mu imiê Gerszom, bo mówi³: Jestem cudzoziemcem («ger») w obcej ziemi.(2 Mj¿ 2,22). Niekiedy imiê stanowi³o opis noworodka lub okolicznoci towarzysz¹cych wydaniu go na wiat. Teoriê tê odzwierciedlaj¹ imiona blini¹t, które urodzi³a Rebeka (1 Mj¿ 25,25.26): I wyszed³ pierwszy syn czerwony, ca³y pokryty ow³osieniem, jakby p³aszczem; nazwano go wiêc Ezaw (= kosmaty, szorstki, ow³osiony). Zaraz potem ukaza³ siê brat jego, trzymaj¹cy Ezawa za piêtê; dano mu przeto imiê Jakub (= trzymaj¹cy piêtê)3 W Starym Testamencie znajdujemy imiona, których znaczenie odnosi³o siê do konkretnego przedmiotu lub istoty. Zdarza³o siê wiêc, ¿e potomek otrzymywa³ imiê bêd¹ce nazw¹ zwierzêcia4 lub te¿ roliny.5 Mog³o tak byæ z co najmniej dwóch powodów. Pierwszego mo¿na doszukiwaæ siê w tym, ¿e matka nadawa³a niemowlêciu imiê bêd¹ce nazw¹ rzeczy, na której skupi³a uwagê w trakcie porodu. Z drugiej strony z nadanym imieniem wi¹zano nadziejê, i¿ dziecko bêdzie posiadaæ konkretne cechy charakteru (np. pracowity jak pszczo³a, czy tak po¿yteczny jak oliwka). Skoro, jak to zosta³o wykazane, dla Izraelitów imiê dziecka mia³o du¿e znaczenie, nie dziwi fakt, ¿e imiona potomków bardzo czêsto odzwierciedla³y przynale¿noæ do Boga. I rzeczywicie Izraelici niejednokrotnie nadawali dzieciom imiona, w których pojawia³o siê s³owo: Bóg («el, «elohim) lub Jego imiê: Jahwe (st¹d bardzo czêsto wystêpuj¹ca cz¹stka Jah). Takie imiê by³o nonikiem g³êbokich uczuæ religijnych oraz mog³o zawieraæ w sobie jak¹ ideê religijn¹, której dziecko ma byæ wyrazem, lub której urzeczywistnienia oczekuje siê w jego ¿yciu6 Przyk³adami takich imion s¹ Natan (hebr. natanjahu = Jahwe da³ 2. Sam. 7, 2), Jeremiasz (hbr. jirmejahu = Jahwe wybra³ Jer. l, 1), Ezechiel (hbr. jehezqel = Bóg umocni³ Ez. 1,3), Jerubbaal (hbr. jerubbaal = niech Baal oka¿e siê wielki Sêdz. 7, 1). Abdiasz (którego ojcem jest Bóg), Ahaz (trzymany przez Jahwe), Obadasz (S³uga Jahwe), Daniel (Bóg jest moim sêdzi¹), Eliasz (Bogiem moim Jahwe), Elkana (Którego stworzy³ Bóg), Ezechiel (Bóg umocni) 7 . Dziecko otrzymawszy imiê przy narodzinach lub nied³ugo po nich, od najm³odszych lat ze swym imieniem siê uto¿samia³o. Dla dziecka czasów starotestamentowych g³ównym «atutem» imienia by³ jego sens, konkretna treæ i znaczenie, które ze sob¹ nios³o. Mówienie o obrazie dziecka w Starym Testamencie bez omówienia problematyki imion by³oby pominiêciem istotnego elementu na ten obraz wp³ywaj¹cego. Bo zarówno dla samych rodziców wydaj¹cych na wiat potomstwo, jak te¿ póniej dla dzieci, dobór imienia by³ spraw¹ bardzo istotn¹.o To miêdzy innymi za spraw¹ wiernych Bogu po³o¿nych, uda³o siê ocaliæ wiele niemowl¹t od mierci z rozkazu faraona, które sprzeciwi³y siê w³adcy Egiptu i zamiast zgodnie z jego rozkazem umiercaæ nowonarodzonych hebrajskich ch³opców, zachowywa³y ich przy ¿yciu t³umacz¹c faraonowi, i¿ Kobiety hebrajskie nie s¹ podobne do Egipcjanek, one s¹ zdrowe, tote¿ rodz¹ wczeniej, zanim zdo³a do nich przybyæ po³o¿na (Wj 1,19). Faktem jest, ¿e w tym przypadku nie by³o to do koñca zgodne z prawd¹ (wiersz 17 wiadczy o obecnoci po³o¿nych przy porodach), jednak i tak Bóg b³ogos³awi³ swemu ludowi podczas niewoli egipskiej licznymi szczêliwymi porodami. Naród Izraelski móg³ dziêki temu rosn¹æ w si³ê, co bardzo niepokoi³o faraona (Wj 1,7). 2 F. H. Wight, op. cit., s.94. 3 Jego imiê w ludowej wyk³adni jest odpowiednikiem hebrajskiego oszukiwaæ; za Ma³¹ Encyklopedi¹ Biblijn¹, red. Katharina Elliger, Dom Wydawniczy Aslam, Kraków 1995; por. Biblia, Rdz 27,36; Rdz 25,26. 4 Rachel = owca Rdz 29, 6; Debora = pszczo³a Sdz 4, 4; Kaleb = pies Lb. 13, 6; Nahasz = w¹¿ 2 Sm 17,25. 5 Tamar = palma 2 Sm 13, 1; Elon = d¹b l Krn 4, 37; Zetan = oliwka l Krn 7, 10. 6 ¯ycie , op.cit, s. 235. 7 F. H. Wright, op. cit., s.95. 1 21 Biblia i teologia Zgodnie z ksiêg¹ Objawienia w. Jana rozdzia³ 18., bezporednio po tym, gdy Najwy¿szy wezwa³ szczerych ludzi, by opucili duchowy «Babilon» (Wyjdcie z niego, ludu mój, abycie nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknê³y plagi na niego spadaj¹ce. Gdy¿ a¿ do nieba dosiêg³y grzechy jego i wspomnia³ Bóg na jego nieprawoæ! w. 4.5), z nieba rozleg³ siê g³os: Odp³aæcie mu, jak i on odp³aci³, i w dwójnasób oddajcie wed³ug uczynków jego; do kielicha, w którym napój miesza³, nalejcie mu podwójn¹ miarê! Ile sam siebie uwielbia³ i rozkoszy za¿ywa³, tyle udrêki i boleci mu zadajcie; gdy¿ mówi w sercu swoim: Siedzê jak królowa, wdow¹ nie jestem, a ¿a³oby nie zaznam. Dlatego w jednym dniu przyjd¹ jego plagi, mieræ i boleæ, i g³ód, i sp³onie w ogniu; bo mocny jest Pan, Bóg, który go os¹dzi³. (w. 6-8). Czego dotycz¹ te s³owa? Czy¿by Stwórca nakaza³, by ludzie wykonuj¹cy Jego wolê ustanowili s¹dy na wzór trybuna³ów inkwizycyjnych, by zaczêli cigaæ, torturowaæ i paliæ na stosach funkcjonariuszy i s³ugi <Babilonu> tak, jak przez d³ugie wieki robi³a to ta odstêpcza, przeciwna Bogu i wroga biblijnym chrzecijanom instytucja? Bynajmniej. Najwy¿szy dzia³a za pomoc¹ zupe³nie innych metod, rodków i osób, ni¿ czyni to szatan i dzia³aj¹cy z jego mandatu ludzie. Bêd¹c Panem historii, odmienia czasy i pory, On utr¹ca królów i ustanawia królów, udziela m¹droci m¹drym, a rozumnym rozumu. On ods³ania to, co g³êbokie i ukr yte; wie, co jest w ciemnociach, u niego mieszka wiat³oæ (Dan 2,21.22). I to On sprawi³, ¿e gdy wybi³a godzina Reformacji, uruchomione zosta³y mechanizmy i zapocz¹tkowane procesy, które w miarê jak p³ynie czas, coraz bardziej ujawniaj¹ i stawiaj¹ pod publicznym prêgierzem (os¹dzaj¹!) zbrodnie ma³ego rogu, opisane w siódmym rozdziale proroctwa Daniela. Nad «Babilonem» istotnie wykonuje siê podwójny os¹d; jest s¹dzony przez w³adzê wieck¹, a tak¿e przez lud Bo¿y. W³adza wiecka sprzeciwi³a siê skutecznie papieskiej uzurpacji w dziedzinie politycznej, spo³ecznej i gospodarczej. W tym os¹dzie maj¹ udzia³ tak¿e historycy i publicyci (czêsto ludzie nawet niewierz¹cy w Boga), którzy ujawniaj¹ machinacje i oszustwa, podobnie jak przestêpstwa przeciwko zdrowiu i ¿yciu milionów ludzi. Z kolei lud Bo¿y poprzez rozpowszechnianie Pisma wiêtego i zwiastowanie zawartej w nim czystej nauki Bo¿ej, os¹dza <Babilon> od strony duchowej. Historia wiata w proroctwie Daniela Jak zaznaczono w pier wszym odcinku tego cyklu, siódmy rozdzia³ proroctwa Daniela, koncentruj¹c siê na postaci ma³ego rogu, równoczenie zauwa¿a i omawia kontekst historyczny i duchowy, w jakim najpierw wzrasta³, a potem zacz¹³ upadaæ Bo¿y przeciwnik: Potem, na dwiêk zuchwa³ych s³ów, które wypowiada³ róg, spojrza³em i widzia³em, jak zwierzê zosta³o zabite, jego cia³o zniszczone i wrzucone do ognia na spalenie. Równie¿ pozosta³ym zwierzêtom odebrano ich w³adzê, a d³ugoæ ich ¿ycia by³a ograniczona do pewnego okresu i czasu. I widzia³em w widzeniach nocnych: Oto na ob³okach niebieskich przyszed³ kto, podobny do Syna Cz³owieczego; doszed³ do Sêdziwego i stawiono go przed nim. I dano mu w³adzê i chwa³ê, i królestwo, aby mu s³u¿y³y wszystkie (4) ludy, narody i jêzyki. Jego w³adza w³adz¹ wieczn¹, niezmienn¹, jego królestwo niezniszczalne. (Dan 7,11-14). Zwierzê, z którego wy³oni³ siê ma³y róg, to oczywicie wielkie Imperium Romanum, którego zachodnia czêæ upad³a w V wieku po Chr ystusie (r. 476), a staro¿ytna, historyczna stolica («Wieczne Miasto»), zosta³a spl¹drowana i spalona. Sta³o siê to akurat wtedy, gdy papiestwo, pocz¹wszy od Leona I (440-461), zaczê³o wzrastaæ w potêgê i wysuwaæ coraz mielsze, coraz zuchwalsze roszczenia do zwierzchnictwa nad ca³ym Kocio³em. W tym miejscu prorok Daniel odnotowuje, ¿e równie¿ pozosta³e i wczeniej opisane zwierzêta lew (Babilonia), niedwied (Medo-Persja) i lampar t (Grecja), w swoim czasie utraci³y panowanie nad wia- 22 Biblia i teologia tem (... odebrano ich w³adzê, a d³ugoæ ich ¿ycia by³a ograniczona do pewnego okresu i czasu.). Wszystkie one kolejno pojawia³y siê w dziejach i za Bo¿ym przyzwoleniem sprawowa³y zwierzchnoæ nad narodami (por. Dan 2,19-22), ale potem kolejno traci³y moc i w³adzê, a niektóre utraci³y nawet swoj¹ to¿samoæ (daremnie szukalibymy dzi na mapie Babilonii, albo Medo-Persji!). I tylko jedno królestwo osta³o siê i ostanie na zawsze. Królestwo Bo¿e, którego Panem jest Ten, któr y najpier w by³ S³ug¹, a po Swym zwyciêstwie nad grzechem, szatanem i mierci¹, otrzyma³ od Ojca wszelk¹ w³adzê, i wszelk¹ moc na niebie i na ziemi (Mt 28,19)! I w³anie to wydarzenie moment wywy¿szenia Króla, uroczyste nadanie Mu w³adzy i proklamowanie Jego Królestwa, ogl¹da³ w widzeniu prorok Daniel (7,13.14). Temat Królestwa zosta³ poruszony tak¿e w drugim rozdziale proroctwa Daniela; Królestwo Niebios mia³o siê zrodziæ w czasie panowania kolejnych potêg wiatowych (tak¿e ten rozdzia³ opowiada o panowaniu Babilonii, Medo-Persji, Grecji i Rzymu) i na pocz¹tku byæ niepozorne, jak niepozorny jest niewielki kamieñ. Ale ten Kamieñ (Królestwo Niebios) przyszed³ z Nieba, od Boga, i w biegu historii siê sta³ siê wielk¹ Gór¹, która nape³ni³a ca³y wiat: Za dni tych królów Bóg niebios stworzy królestwo, które na wieki nie bêdzie zniszczone, a królestwo to nie przejdzie na inny lud; zniszczy i usunie wszystkie owe królestwa, lecz samo ostoi siê na wieki. (Dan 2,44). Ale historia Królestwa Niebios mia³a byæ d³uga, a droga jego obywateli ciê¿ka i bolesna, znaczona cierpieniem i licznymi ofiarami. Tak w³anie by³o w okresie panowania ma³ego rogu, który walczy³ ze wiêtymi i przemóg³ ich (Dan 7,21). By³ to czas, gdy dzieci Bo¿e by³y wyjête spod prawa, a w³adza wiecka pos³usznie wykonywa³a rozkazy i zalecenia papieskiej «w³adzy duchowej»! Przez kilka stuleci w Europie inkwizycyjne sale tortur rozbrzmiewa³y jêkami ludu Bo¿ego, a w miastach i wioskach p³onê³y stosy!... Ale jak to ju¿ przedstawiono w poprzednim odcinku cyklu zmieni³y siê czasy i okolicznoci. A zw³aszcza zmieni³ siê sposób ludzkiego mylenia i wartociowania. Zmieni³y siê te¿ zasadniczo relacje miêdzy stolicami europejskimi, a Rzymem. Wielka Reformacja XVI wieku uruchomi³a proces skutecznego sprzeciwu wobec papiestwa, którego mimo, ¿e ksi¹¿êta Kocio³a robili wszystko, by mu przeciwdzia³aæ nie da³o siê ju¿ zatrzymaæ. wiêci otrzymali królestwo! Zmian tych nie mo¿na ju¿ by³o zatrzymaæ przede wszystkim dlatego, ¿e sta³ za nimi Najwy¿szy. W tym momencie ma³y róg, który przekroczy³ wszelkie granice bezprawia, znalaz³ siê równi pochy³ej, na koñcu której jest ju¿ tylko przepaæ: Potem zasi¹dzie s¹d i pozbawi¹ go w³adzy, aby j¹ ostatecznie zniszczyæ i obaliæ. (Dan 7,26). Podczas s¹du Pan Bóg zdecydowa³ nie tylko o wyniszczeniu i ostatecznej zgubie ma³ego roku, ale równoczenie przyzna³ okrelone prawo i w³adzê Swojemu udrêczonemu ponad wszelk¹ miarê ludowi. W wersecie 22. czytamy: A¿ przyszed³ Sêdziwy i odby³ siê s¹d i prawo zosta³o przyznane wiêtym Najwy¿szego, i nadszed³ czas, ¿e wiêci otrzymali królestwo (Dan 7,22). Jakie prawo i jak¹ w³adzê o tym czytamy w wersecie 27.: 23 Królestwo, w³adza i moc nad wszystkimi królestwami pod ca³ym niebem bêd¹ przekazane ludowi wiêtych Najwy¿szego, Jego królestwo jest królestwem wiecznym, a wszystkie moce jemu bêd¹ s³u¿yæ i jemu bêd¹ poddane. Zarówno 22. jak i 27. werset zdaje siê sugerowaæ, ¿e lud Bo¿y przejmie ca³kowit¹ w³adzê nad wiatem i bêdzie sprawowaæ rz¹dy nad królestwami (pañstwami) ca³ej Ziemi. By³by to wiêc jaki szczególny okres teokracji. A przynajmniej tak w³anie s³owa te pojmuje wielu chrzecijan i bior¹c pod uwagê realn¹ sytuacjê i obecny status dzieci Bo¿ych spe³nienie tego proroctwa widzi w odleg³ej przysz³oci. Mówi siê na przyk³ad, ¿e tak bêdzie w okresie Millenium, gdy Jezus Chrystus zasi¹dzie na izraelskim tronie w Jerozolimie. Ale to nie o tym mówi¹ wskazane wy¿ej wersety. O czym zatem? Najprostszym sposobem, by siê tego dowiedzieæ, jest zapoznanie siê z biblijnym zrozumieniem s³u¿by narodów i w³adców na rzecz Boga i ludu Bo¿ego. Co na ten temat znajdujemy w Pimie wiêtym? Najpierw to, ¿e s³u¿ba Bogu, jak¹ sprawuje lud Bo¿y, nie jest tym samym, co s³u¿ba Bogu, jak¹ wype³niaj¹ narody tego wiata i ich w³adcy. Bo lud Bo¿y d¹¿y do poznania i stara siê przestrzegaæ w swym ¿yciu ca³¹ objawion¹ wolê Boga. Natomiast narody i ich królowie tylko w jakim zakresie, czasami nawet nie do koñca wiadomie, czyni¹ to, czego w danym czasie chce Pan. Doæ przypomnieæ, ¿e np. król Nabukadnesar, którego Bóg nazywa Swoim s³ug¹ (por. Jer 25,9; 27,6), nigdy nie zaniecha³ uprawianego w Babilonii ba³wochwalstwa! Owszem, by³y momenty, w któr ych uzna³ w³adzê Najwy¿szego i odda³ Mu chwalê (por. Dan 2,47; 3,28.29; 4,34), a nawet kara³ tych, którzy by blunili imieniu Jahwe (Dan 3,29), jednak to nie uczyni³o z niego dziecka Bo¿ego! Niemniej jednak s³u¿ba pogañskich królów i narodów, mia³a i ma ogromne znaczenie dla Boga i dla ludu Bo¿ego. Zw³aszcza w Wieku Ewangelii, gdy dzieci Bo¿e w odró¿nieniu od staro¿ytnego Izraela nie tworz¹ w³asnego pañstwa, lecz s¹ obywatelami ró¿nych pañstw. Z trzynastego rozdzia³u Listu do Rzymian (w. 1-7) wynika wprost, ¿e w³adza, która stoi na stra¿y praworz¹dnoci w pañstwie i troszczy siê ³ad, porz¹dek i bezpieczeñstwo swoich obywateli oraz stwarza gwarancje wolnoci sumienia i religii swoim obywatelom, jest s³ug¹ Najwy¿szego! Bo ¿adna ludzka spo³ecznoæ nie mo¿e istnieæ bez w³adzy; taki porz¹dek rzeczy ustanowi³ Bóg, a st¹d s³uszne jest stwierdzenie, ¿e «w³adza ma swe ród³o w Bogu» (por. 1 Ptr 2,13-17)! Ponadto Biblia mówi, ¿e by³y i s¹ w historii wiata, a tym samym i w dziejach ludu Bo¿ego szczególne okresy, gdy Pan Bóg powo³uje z narodów Swoich szczególnych s³ug i zleca im do wykonania specjalne zadania. I tak, wspomniany wy¿ej Nabukadnezar, jako s³uga Boga wype³ni³ Jego wolê wzglêdem prze- Biblia i teologia wrotnego Izraela; by³ jak o tym wiadcz¹ wersety Jer 25,9 i 27,6 narzêdziem Bo¿ym dla ukaranie niewiernego ludu! Z kolei w³adca pañstwa medo-perskiego, Cyrus, by³ szczególnym s³ug¹ (Bóg nazywa go moim pasterzem [Iz 44,28], a nawet pomazañcem [Iz 45,1-3]), któr y wzi¹³ pod sw¹ opiekê naród izraelski gdy nadszed³ czas wyzwolenia z niewoli; to on w r. 538 przed Chrystusem wyda³ dekret, na mocy którego ¯ydzi mogli powróciæ do swej ojczyzny, odbudowaæ wi¹tyniê, Jerozolimê i ca³e swoje pañstwo. W tym kontekcie spójrzmy teraz na proroctwo, zapisane w ksiêdze Daniela 7,22.27. W okresie swego absolutnego panowania, ma³y róg zdo³a³ sobie podporz¹dkowaæ w³adze pañstwowe, które wype³nia³y we wszystkim jego wolê. By³ to straszny czas, gdy szpiedzy inkwizycji tropili lud Bo¿y i wydawali biblijnych chrzecijan na mêki, a tr ybuna³y inkwizycyjne po torturach i skazaniu, przekazywa³y swe ofiary w³adzy wieckiej, by ta dope³ni³a zbrodni i wykona³a straszny wyrok! W tamtym czasie w³adza wiecka jej ustawodawstwo i wszystkie jej organy s³u¿y³y odstêpczej w³adzy rzymskiego Kocio³a! Sytuacja zmieni³a siê diametralnie w chwili, gdy Najwy¿szy os¹dzi³ i skaza³ na zniszczenie ma³y róg! Od dni Reformacji, gdy najpierw w Niemczech, a potem i w innych krajach, w³adze wieckie zakwestionowa³y i ograniczy³y prawa rzymskiego katolicyzmu, i gdy dokonano rozdzia³u Kocio³a od pañstwa, sytuacja zmieni³a siê radykalnie! Proces ten postêpowa³ coraz bardziej, a w wieku XVIII g³owy i rz¹dy pañstw europejskich mówilimy o tym obszernie w poprzednim odcinku zagwarantowa³y prawnie swoim obywatelom wolnoæ sumienia i wyznania! A potem ma³y róg dotknê³y kolejne ograniczenia i spad³y nañ kolejne plagi. Wszystkie te dzia³ania s¹ s³u¿b¹ ziemskich królestw na rzecz ludu Bo¿ego! Okazuje siê to tym wyraniej, gdy bêdziemy pamiêtaæ, ¿e ludmi, którzy wywarli ogromny wp³yw na zmianê mylenia oraz kszta³t prawa, byli w wiêkszoci chrzecijañscy humanici (m.in. Jan Wiklif, Jan Hus, Miko³aj Rej) oraz o¿ywieni duchem odradzaj¹cego siê chrystianizmu, popieraj¹cy reformatorów myliciele i naukowcy (m.in. Sir Isaak Newton, Tomasz Kant, Jan £aski...). My, ¿yj¹cy w zupe³nie odmiennej rzeczywistoci, mimo ca³ej teoretycznej wiedzy na ten temat, mamy tylko mgliste wyobra¿enie o tamtych czasach i panuj¹cych w nich warunkach. A nasze czasy, warunki i sytuacja spo³eczno-religijna, to rzeczywistoæ, o której nasi wspó³bracia z dawnych wieków mogli tylko marzyæ!... Gdyby do¿yli naszych dni i zobaczyli, jak¹ wolnoci¹ osobist¹ i religijn¹ oraz ochron¹ w³adzy my siê cieszymy, nie mieliby w¹tpliwoci, ¿e jest to czas zapowiedziany przez prorocze S³owo! o 24 Biblia i teologia Stanis³aw Kosowski M i l l e n i u m (2) Do Domu Ojca! Ju¿ podkrelono tê biblijn¹ prawdê, ¿e na zbawionych oczekuje Niebo. Tak w³anie uczy nas S³owo Bo¿e, o tym Jezus Chrystus zapewni³ nas, gdy powiedzia³: Niechaj siê nie trwo¿y serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! W domu Ojca mego wiele jest mieszkañ; gdyby by³o inaczej, by³bym wam powiedzia³. Idê przygotowaæ wam miejsce. A jeli pójdê i przygotujê wam miejsce, przyjdê znowu i wezmê was do siebie, abycie gdzie ja jestem i wy byli (Jan 14,1-3). Zbawiciel zwraca nasz¹ uwagê nie na Ziemiê, ale na Niebiosa. Zapewnia, ¿e nie zapomni o nikim ze Swych naladowców. Obiecuje, ¿e gdy powróci, zabierze z sob¹ dzieci Bo¿e do Domu Ojca! Tam, gdzie czeka na nas wiele mieszkañ. Nauka ta ma mocne podstawy biblijne. Ju¿ wczeniej Jezus powiedzia³, ¿e kto w Niego wierzy, jest cz³owiekiem o niebiañskim powo³aniu, i stwierdzi³, ¿e Jego wierni naladowcy nie s¹ z tego wiata: Gdybycie byli z wiata, wiat mi³owa³by to, co jest jego; ¿e jednak ze wiata nie jestecie, ale Ja was wybra³em ze wiata, dlatego was wiat nienawidzi(Jan 15,19); Ja da³em im s³owo twoje, a wiat ich znienawidzi³, poniewa¿ nie s¹ ze wiata, jak Ja nie jestem ze wiata(Jan 17,14). Zabrania z Ziemi, przy powtórnym przyjciu Pañskim oczekiwa³ te¿ ap. Pawe³. W Licie do Filipian napisa³ Aleæ nasza rzeczpospolita jest w niebiesiech, sk¹d te¿ Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa (3,20 BG). W omawianym ju¿ wczeniej fragmencie Pierwszego Listu do Tesaloniczan 4,13-17, w którym zosta³a opisana scena zmartwychwstania sprawiedliwych i ich spotkanie z Chrystusem, w wersecie 17. czytamy: Potem my, którzy pozostaniemy przy ¿yciu, razem z nim porwani bêdziemy w ob³okach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze bêdziemy z Panem. Werset ten ucila, ¿e spotkanie z przychodz¹cym Panem nast¹pi nie na powierzchni naszej ziemi, lecz ponad Ziemi¹ I to stamt¹d, wype³niaj¹c Swoj¹ obietnicê (Jan 14,3), Jezus Chrystus zabierze zbawionych do Domu Ojca, abymy byli tam, gdzie On przebywa! A wiêc przychodz¹cy Zbawiciel nawet nie dotknie Ziemi, lecz tylko siê do niej zbli¿y! A lud Bo¿y zostanie zabrany z Ziemi, by spotkaæ siê ze swym Panem na ob³okach, i zaraz potem odejæ z Nim do Nieba! To jednoznacznie koñczy dyskusjê o miejscu pobytu sprawiedliwych w okresie Millenium. Nie bêd¹ oni królowaæ z Chrystusem na Ziemi, lecz w Niebie! I to w³anie dlatego konieczna jest przemiana cia³ sprawiedliwych jak o tym ju¿ mówilimy. Gdyby Tysi¹cletnie Królestwo Chrystusa by³o królestwem ziemskim, wówczas przemiana cia³ by³aby bezcelowa, bowiem w ziemskim wiecie, cz³owiek ¿yje w ziemskim ciele! Na pocz¹tku, kiedy Pan Bóg stworzy³ cz³owieka z prochu ziemi (1 Mj¿ 2,7; 3,19), na mieszkanie da³ mu Ziemiê, natomiast Niebo przeznaczy³ dla istot duchowych. Taka jest natura rzeczy; Ziemia dla istot ziemskich, Niebo dla istot duchowych. I dlatego, gdy w dniu powtórnego przyjcia Jezusa, sprawiedliwi zostan¹ przemienieni w nieskazitelne i niemiertelne duchowe cia³a podobne do uwielbionego cia³a Chrystusa (Flp 3,20.21), zostan¹ zabrani do Nieba. Tam, w Domu Ojca, pozostan¹ z Chrystusem przez tysi¹c lat: ... Ci o¿yli i panowali z Chrystusem przez tysi¹c lat [...] B³ogos³awiony i wiêty ten, który ma udzia³ w pierwszym zmartwychwstaniu; nad nimi druga mieræ nie ma mocy, lecz bêd¹ kap³anami Boga i Chrystusa i panowaæ z nimi bêd¹ przez tysi¹c lat. (Obj 20,4.6). Los tych, którzy pozostan¹! Powtórne przyjcie Jezusa Chrystusa, zmartwychwstanie i przemiana cia³ zbawionych oraz zabranie dzieci Bo¿ych do Nieba, bêdzie potê¿nym wstrz¹sem dla niewierz¹cych i dla pozornie wierz¹cych! S³owo Bo¿e mówi, ¿e wydarzenia te dziaæ siê bêd¹ bardzo szybko (jak b³yskawica Mt 24,27; w oka mgnieniu 1 Kor 15,51) i nape³ni¹ ogromn¹ trwog¹ serca i umys³y niewierz¹cych oraz tych, którzy zaniedbali siê w swej wierze i wiernoci. Mówilimy ju¿ o przera¿eniu i trwodze ludzi, którzy w jakim momencie uwiadomi¹ sobie, ¿e ich najbli¿si zostali zabrani (por. £k 17,34-37)! Do tego nale¿y dodaæ grozê wydarzeñ towarzysz¹cych przyjciu Pana; gdy wyst¹pi¹ gwa³towne, wczeniej nieznane zjawiska w wiecie przyrody, gdy rozprzêgnie siê porz¹dek niebios, a Ziemia zadr¿y w swoich posadach!... S³owo Bo¿e, które mówi, ¿e wszyscy mieszkañcy naszej planety ujrz¹ Syna Cz³owieczego, przychodz¹cego na ob³okach nieba z wielk¹ moc¹ i chwa³¹ (Mt 24,30; Mk 13,26; £k 21,27), nie podaje jednak szczegó³ów i nie precyzuje, na ile dok³adne i pe³ne bêdzie ich widzenie przychodz¹cego Pana. Nale¿y jednak za³o¿yæ, ¿e ich percepcja bêdzie zasadniczo inna, ni¿ sprawiedliwych. Bo oni bêd¹ widzieæ tylko to, co mo¿e zobaczyæ cz³owiek, natomiast przemienione, odziane w niemiertelnoæ dzieci Bo¿e zobacz¹ Pana <twarz¹ w twarz> tylko oni ujrz¹ Go takim, jakim jest (1 Jan 3,2)! Na ten temat wiemy i mo¿emy mówiæ tyle, i tylko tyle. Reszta jest Bo¿¹ tajemnic¹. Nie ma natomiast ¿adnej w¹tpliwoci, co do tego, ¿e niesprawiedliwi bêd¹ wiadomymi obserwatorami i uczestnikami wydarzeñ zwi¹zanych z powtórnym przyjciem Jezusa Chrystusa, ani co do tego, ¿e wydarzenia te wpêdz¹ ich w grozê i nape³ni¹ wielkim przera¿eniem: ... i wtedy biadaæ bêd¹ wszystkie plemiona ziemi... (Mt 24,30). Tym bardziej, ¿e dotrze do nich w koñcu, i¿ lud Bo¿y zosta³ ju¿ zabrany! Sytuacja niesprawiedliwych bêdzie 25 wówczas taka, jak sytuacja ludzi w przededniu Potopu, w dniu, w którym Noe wraz z rodzin¹ znalaz³ siê w korabiu. Tam oni byli ju¿ bezpieczni, natomiast ca³a ludzkoæ ówczesnego wiata stanê³a wobec nieuchronnej zag³ady. Po raz drugi by³o tak w Sodomie i Gomorze owego pamiêtnego dnia, gdy Lot opuci³ grzeszne miasto i dotar³ do Soaru (1 Mj¿ 19,15-23). Nieprzypadkowo do tych w³anie wydarzeñ odwo³a³ siê Pan Jezus, gdy mówi³ o ostatnich chwilach tego wiata: A jak by³o za dni Noego, tak bêdzie za dni Syna Cz³owieczego. Jedli, pili, ¿enili siê i za m¹¿ wychodzili a¿ do dnia, kiedy Noe wszed³ do arki i nasta³ potop i wytraci³ wszystkich. Podobnie te¿ by³o za dni Lota: jedli, pili, kupowali, sprzedawali, szczepili, budowali. A w dniu kiedy Lot wyszed³ z Sodomy, spad³ z nieba ogieñ z siark¹ i wytraci³ wszystkich. Tak te¿ bêdzie w dniu, kiedy Syn Cz³owieczy siê objawi (£k 17,26-30). Tego dnia ludzkoæ stanie przed gwa³town¹ i nieuchronn¹ zag³ad¹, której nic ju¿ nie powstrzyma! «Mieli oczy, lecz nie widzieli...»! A przecie¿ do swego losu wiat dojrzewa³ stopniowo. I trwa³o to wystarczaj¹co d³ugo, by ka¿dy rozs¹dny cz³owiek móg³ siê zorientowaæ w zagro¿eniach i uratowaæ swoje ¿ycie. O nadci¹gaj¹cej katastrofie ostrzega³y, nasilaj¹ce siê z ka¿dym dziesiêcioleciem, wydarzenia w ¿yciu politycznym i gospodarczym, spo³ecznym i religijnym naszego wiata, w którym kryzys goni³ kr yzys, nieprawoæ siêga³a zenitu, a krzywda milionów wo³a³a o pomstê do Boga. Ka¿dego dnia z g³oników radiowych i ekranów telewizyjnych p³ynê³y informacje, które nie pozostawia³y cienia w¹tpliwoci, co do tego, ¿e nad naszym wiatem, jak kiedy nad pañstwem babiloñskim, Bo¿a rêka pisze ju¿ tragiczne s³owa: MENE, MENE, TEKEL... (Dan r. 5.)! A tymczasem li ludzie, inspirowani przez duchowe, demoniczne moce, wci¹¿ wytwarzali coraz straszliwsze i coraz bardziej skuteczne rodki zniszczenia, przygotowuj¹c siê do wojny. Owszem, werbalnie temu zaprzeczali, g³osz¹c umi³owanie pokoju. I nawet najwiêksi zbrodniarze wród polityków, dla Biblia i teologia w³asnej korzyci rozlewaj¹cy niewinn¹ krew, obracaj¹cy w perzynê ogromne miasta i ca³e kraje, niszcz¹cy przeciwnika i ludnoæ cywiln¹ napalmem i bombami fosforowymi, stroili siê w szaty obroñców sprawiedliwoci i demokracji. Królowa³y ob³uda, k³amstwo i manipulacja. Mo¿ni tego wiata co innego mówili, a zupe³nie co innego robili i jak to opisa³ prorok Daniel maj¹c w sercu z³e myli i siedz¹c przy jednym stole, ok³amywali siê nawzajem (Dan 11,27)... O zbli¿aj¹cej siê zag³adzie od dawna w Swoim S³owie, Biblii, ostrzega³ tak¿e Bóg. To przecie¿ On posy³a³ Swoich pos³añców, by uwiadamiali ludziom ich tragiczne po³o¿enie, by ostrzegali przed nieuchronnymi konsekwencjami bezmylnego, grzesznego postêpowania, i by wskazywali drogê ratunku. To z Jego polecenia ka¿dego dnia do milionów drzwi stukali pos³owie Ewangelii, by nak³oniæ ludzi do zaanga¿owanej lektury Pisma wiêtego, Ksiêgi, w której jest wiat³o, wiedza i ¿ycie... Tam Najwy¿szy informowa³ nie tylko o tym, ¿e Jego Opatrznoæ wci¹¿ jeszcze czuwa nad wiatem (por. Obj 7,1-3), ale i o tym, ¿e ochrona ta ju¿ wkrótce zostanie cofniêta, a stanie siê to wtedy, gdy wskutek zwiastowania Ewangelii resztka szczerych ludzi przyjmie Bo¿¹ Prawdê, odrodzi siê z wody i z Ducha (por. Jan 4,23.24) i tym samym zostanie zapieczêtowana do zbawienia (Obj 7,1-3)! To wszystko zosta³o objawione. O tym wszystkim ludzie mogli siê dowiedzieæ, uwierzyæ i uratowaæ swoje wieczne ¿ycie. Niestety, wybrali obojêtnoæ i... mieræ! Napisa³em ju¿ wczeniej, ¿e zgodnie z 1 Tes 5,1-3 jednym z ostatnich znaków przyjcia Jezusa Chrystusa bêdzie walka o pokój i bezpieczeñstwo. Niektórzy komentatorzy rozumiej¹ nawet, ¿e w wersetach tych zapowiedziano podpisanie ogólnowiatowego traktatu, który bêdzie zawieraæ gwarancje pokoju i bezpieczeñstwa dla wszystkich narodów. Kto zauwa¿y³ trzewo, ¿e w takim przypadku by³by to traktat podpisany na beczce prochu, do której podpalono ju¿ lont!... Potwierdzaj¹ to koñcowe s³owa wskazanego fragmentu: Gdy mówiæ bêd¹: Pokój i bezpieczeñstwo, wtedy przyjdzie na nich nag³a zag³ada, jak bóle na kobietê Asteroidy i planetoidy Planetoida, asteroida, planetka jedno z wielu tysiêcy ma³ych cia³ z³o¿onych ze ska³ i ¿elaza, które kr¹¿¹ wokó³ S³oñca. Wiêkszoæ z nich le¿y w pasie pomiêdzy orbitami Marsa i Jowisza; panuje opinia, i¿ s¹ pozosta³ociami z okresu tworzenia siê Uk³adu S³onecznego. Mo¿e istnieæ ok. 100 000 p., ale ich ³¹czna masa wynosi tylko kilka setnych masy Ksiê¿yca. Zaliczaj¹ siê do nich m.in. Ceres (najwiêksza o rednicy 940 km), Westa (najjaniejsza z p. z perspektywy obserwatora na Ziemi), Eros oraz Ikar. Czêæ p. porusza siê po orbitach przechodz¹cych blisko Ziemi, a niektóre, jak Apollo, nawet przecinaj¹ orbitê Ziemi; przynajmniej czêæ z nich mo¿e byæ np. dawnymi kometami, które utraci³y swój gazowy ogon. [...] 29.X.1991 amerykañski statek kosmiczny Galileo odby³ najbli¿sze, jak dot¹d, spotkanie z p. Przelatywa³ w odleg³oci 1600 km poni¿ej p. Gaspra. (Wielka Encyklopedia wiata, Oxford 2005., t. XI, s. 261). I niebo znik³o... W ksiêdze Obj. 6,14 znajduje siê intryguj¹ca informacja: I niebo znik³o, jak niknie zwój, który siê zwija, a wszystkie góry i wyspy ruszone zosta³y z miejsc swoich. O czym naprawdê mówi ten tekst? Pismo wiête zna trzy pojêcia nieba W 2 Kor 12,1-4 ap. Pawe³ napisa³ o nadzwyczajnym prze¿yciu, w czasie którego zosta³ uniesiony w zachwyceniu a¿ do trzeciego nieba. [...] Zosta³ uniesiony w zachwyceniu a¿ do raju i s³ysza³ niewypowiedziane s³owa, których cz³owiekowi nie godzi siê powtarzaæ. Wnioskuj¹c logicznie, skoro istnieje trzecie niebo, to musi istnieæ niebo drugie oraz niebo pierwsze. Wniosek ten zosta³ potwierdzony w Pimie wiêtym. 26 Biblia i teologia Gdy w pierwszym zdaniu Biblii (1 Mj¿ 1,1) czytamy: Na pocz¹tku stworzy³ Bóg niebo i ziemiê, jest raczej oczywiste, ¿e autor biblijny wyraz niebo odnosi do Kosmosu, w którym Stwórca umieci³ tak¿e Ziemiê. I jest to drugie niebo. Natomiast pierwszym niebem, niebem najbli¿szym nam, jest ziemska atmosfera, któr¹ Bóg uczyni³ w drugim dniu Stworzenia: Potem rzek³ Bóg: niech powstanie sklepienie poród wód i niech oddzieli wody od wód! Uczyni³ wiêc Bóg sklepienie i oddzieli³ wody pod sklepieniem od wód nad sklepieniem: i tak siê sta³o. I nazwa³ Bóg sklepienie niebem... (1 Mj¿ 1,6-8). I niew¹tpliwie o tym w³anie niebie, o ziemskiej atmosferze, mówi tekst Obj 6,14, zapowiadaj¹c jej zwiniêcie (zniszczenie) w ostatnich dniach historii Ziemi. Zreszt¹ wczeniej przepowiedzia³ to ju¿ Pan Jezus, mówi¹c: Niebo i ziemia przemin¹, ale s³owa moje nie przemin¹. (Mt 24,35). Istnieje te¿ pe³na jasnoæ co do czasu znikniêcia naszego ziemskiego nieba. Nie ma w¹tpliwoci, ¿e stanie siê to w dniach, które szeroko opisujemy w tym odcinku. Wczeniejsze argumenty znajduj¹ potwierdzenie w ksiêdze Joba 14,10-15, gdzie zmartwychwstanie sprawiedliwych (do których zalicza siê patriarcha), które nast¹pi w chwili powtórnego przyjcia Jezusa Chrystusa, zosta³o po³¹czone z przeminiêciem nieba: [...] Tak cz³owiek, gdy siê po³o¿y nie wstanie; dopóki niebo nie przeminie, nie ocuci siê i nie obudzi siê ze swojego snu. [...] Wtedy bêdziesz wo³a³, a ja ci odpowiem, bêdziesz têskni³ za dzie³em r¹k swoich.! Informacje o zniszczeniu ziemskiej atmosfery, jest rozstrzygaj¹ca dla kwestii, czy po Armagedonie na Ziemi bêd¹ jeszcze ¿yli ludzie. Otó¿ nie bêd¹. Nie bêd¹, bo cz³owiek nie potrafi ¿yæ bez powietrza! Z tego po raz kolejny wynika, ¿e Tysi¹cletnie Królestwo bêdzie mieæ miejsce w Niebie, a nie na Ziemi. o brzemienn¹, i nie umkn¹! Faktycznie, nawet zagwarantowany, pokój taki nie mia³by szans na realizacjê. Bo grzeszny cz³owiek nie jest w stanie, tym bardziej w obecnej dramatycznej sytuacji zagwarantowaæ i zabezpieczyæ pokój wiatu. S³owo Bo¿e surowo ocenia ludzkie mo¿liwoci w tym wzglêdzie: Lecz bezbo¿ni s¹ jak wzburzone morze, które nie mo¿e siê uspokoiæ, a którego wody wyrzucaj¹ na wierzch mu³ i b³oto. Nie maj¹ pokoju bezbo¿ni mówi mój Bóg (Iz 57,20.21). I nadejdzie dzieñ, w którym oka¿e siê, ¿e wszelkie nadzieje na pokój by³y z³udne. Wtedy mieræ z bliska zajrzy ludziom w oczy. Czy mo¿na wyobraziæ sobie ich strach i rozpacz? Najtrudniejsze chwile prze¿ywaæ bêd¹ ci, którzy byli blisko Bo¿ej Prawdy, ale zaniedbali odpowiednie przygotowanie. Pozostan¹ oni na zawsze za «zamkniêtymi drzwiami»! Kilka wersetów biblijnych (por. Mt 7,23; £k 13,2430) mówi, ¿e bêd¹ oni rozpaczliwie szukaæ ratunku i b³agaæ Pana o mi³osierdzie. Oto, co w zwi¹zku z tym czytamy u proroka Amosa 8,11-13: Oto id¹ dni mówi Wszechmog¹cy Pan ¿e zelê g³ód na ziemiê, nie g³ód chleba ani pragnienie wody, lecz s³uchania s³ów Pana. I wlec siê bêd¹ od morza do morza, i tu³aæ siê z pó³nocy na wschód, szukaj¹c s³owa Pana, lecz nie znajd¹. W owym dniu mdleæ bêd¹ z pragnienia piêkne panny i m³odzieñcy. Osobicie nie mam w¹tpliwoci, ¿e to proroctwo Amosa ma niew¹tpliwie wymiar eschatologiczny. Bo kiedykolwiek w historii w okresie Starego Przymierza, czy w Wieku Ewangelii ludzie gorliwie poszukiwali Boga, On dawa³ im siê znaleæ. I tylko wtedy, gdy skoñczy siê Czas £aski, poszukiwania Pana bêd¹ daremne. Pan Bóg jest wielki w Swej mi³oci i nieogarniony w mi³osierdziu (Jan 3,16). Kiedy jednak On cofnie Swoj¹ ³askê i zacznie wymierzaæ sprawiedliwoæ nie ma ¿adnej litoci! I dlatego powinnimy stale pamiêtaæ o ostrze¿eniu, ¿e straszn¹ rzecz¹ jest wpaæ w rêce Boga ¿ywego (Hbr 10,31)! Zag³ada niesprawiedliwych Mówi¹c o zbli¿aj¹cej siê zag³adzie naszego wiata, skoncentrowa³em siê przede wszystkim na zagro¿eniu militarnym, g³ównie na niebezpieczeñstwie totalnej wojny nuklearnej, która jest w stanie zniszczyæ wszelkie ¿ycie i w perzynê obróciæ nasz¹ planetê. Jest to zagro¿enie realne i bliskie niemal na wyci¹gniêcie rêki. Powrócê do niego poni¿ej. Ale nie jest to jedyne niebezpieczeñstwo zagra¿aj¹ce Ziemi. Bo Pan Jezus powiedzia³, ¿e obok klêsk ¿ywio³owych i tragedii spo³ecznych, takich jak trzêsienia ziemi, zarazy i g³ód, pojawi¹ siê tak¿e straszne widoki, i znaki ogromne z nieba (£k 21,11), a ludzie omdlewaæ bêd¹ z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjd¹ na wiat, bo moce niebios porusz¹ siê (£k 21,26). Jakie niebezpieczeñstwo mia³ na myli Zbawiciel? Nie od dzi wiadomo, ¿e powa¿nym zagro¿eniem dla Ziemi s¹ asteroidy i planetoidy. S¹ to bry³y materii kosmicznej o rednicy od ok. kilometra, do ok. omiuset kilometrów. Ten «gruz kosmiczny» kr¹¿y po ró¿nych orbitach, a g³ówne skupisko znajduje siê pomiêdzy orbitami Marsa i Jowisza. Gdyby jedna z takich bry³, choæby tylko kilkusetmetrowej rednicy, znalaz³a siê na kursie kolizyjnym z Ziemi¹ i dosz³o do katastrofy, nastêpstwa by³yby wprost niewyobra¿alne! I jeliby nawet Ziemia utrzyma³a siê na swej oko³os³onecznej orbicie, dymy wznieconych wówczas po¿arów i wzbity w przestrzeñ py³, na ca³e dziesiêciolecia, jeli nie stulecia, pogr¹¿y³yby nasz¹ planetê w gêstych ciemnociach, sprowadzaj¹c now¹ epokê lodowcow¹. Oczywicie nie mog³o by byæ wówczas mowy o przetrwaniu nie tylko ludzi, ale nawet najprostszych form ¿ycia! Dodajmy, ¿e ogromne niebezpieczeñstwo niesie z sob¹ nie tylko bezporednia kolizja, ale nawet zbyt bliski przelot asteroidu! Wieci o tym zagro¿eniu docieraj¹ do szerszego ogó³u co jaki czas. W roku 2001. zostalimy zelektryzowani informacj¹ o asteroidzie, który ma podobno zagroziæ Ziemi w roku 2016. Przez kilka tygodni by³o na ten temat doæ g³ono, a potem wszystko ucich³o... Za 27 ostatnio dowiedzielimy siê, ¿e 14. lipca 2002. roku niewielki asteroid przemkn¹³ obok nas w odleg³oci zaledwie... 100 tysiêcy kilometrów! «Zaledwie», gdy¿ bior¹c pod uwagê odleg³oæ Ksiê¿yca od Ziemi (384700 km) jest to zaledwie ok. 1/4 tego dystansu! Co by siê z nami sta³o 14. lipca 2002 roku, a wiêc ju¿ ponad trzy lata temu, gdyby ów asteroid znalaz³ siê w odleg³oci np. 50 tys. kilometrów, lub mniej?!... A ju¿ na pewno nie mo¿na wykluczyæ, ¿e którego dnia porazi nas wiadomoæ, ¿e ogromny blok ska³ i ¿elaza zmierza wprost w naszym kierunku! Z jakimi uczuciami bêdziemy siê wówczas wpatrywaæ w niebo, licz¹c dni i godziny, które nam jeszcze pozosta³y?... A na razie jest marzeniem, by ludzkoæ zdo³a³a wtedy jak to ukazuj¹ powiêcone tej problematyce filmy science fiction rozbiæ taki asteroid ³adunkami nuklearnymi w bezpiecznej dla Ziemi odleg³oci! Zastanawiam siê, czy to w³anie mia³ na myli Pan Jezus, gdy mówi³ o poruszeniu mocy niebieskich oraz strasznych widokach i ogromnych znakach z nieba? Dzi Bo¿a Opatrznoæ wci¹¿ jeszcze czuwa nad nasz¹ ziemsk¹ ojczyzn¹ (Obj 7,1-3), bo wci¹¿ jeszcze trwa Czas £aski. Ale ochrona ta ju¿ wkrótce zostanie cofniêta! Niezale¿nie od udzia³u, jaki w spustoszeniu Ziemi i zag³adzie niesprawiedliwych bêdzie mieæ kosmos, Biblia objawia, ¿e ludzkoæ zginie przede wszystkim z w³asnej rêki: Wszak¿e ta ziemia spustoszona bêdzie dla obywateli swoich, dla owocu wynalazków ich czytamy w S³owie Bo¿ym (Mich 7,13 BG). Wiele cennych informacji na ten temat znajdujemy w Apokalipsie w. Jana, zw³aszcza w szesnastym rozdziale tej ksiêgi, w wersetach od 13 do 21: Napisano tam, ¿e w dniach ostatecznych szatan (smok) zainspiruje swych ziemskich przedstawicieli (zwierzê i fa³szywego proroka), by podjêli intensywn¹ ofensywê dyplomatyczn¹, której celem jest zgromadzenie armii ca³ego wiata na wojnê w ów wielki dzieñ Boga Wszechmog¹cego. Ta diabelska ofensywa odniesie sukces i w pewnym momencie armie wiata bêd¹ gotowe do ostatniej ju¿ w dziejach ludzkoci wojny. Natchnio- Biblia i teologia ny tekst mówi: I zgromadzi³ ich na miejscu, które po hebrajsku nazywa siê Armagedon. Nie zapomnijmy, ¿e bêd¹ to armie przygotowane do wojny nuklearnej. Ale oto w momencie, gdy przygotowania do wojny wejd¹ w fazê finaln¹, nadejdzie Pan! Nagle tekst biblijny odwraca uwagê od Ziemi i kieruje na Niebo: Oto przychodzê jak z³odziej; b³ogos³awiony ten, który czuwa i pilnuje szat swoich, aby nie chodziæ nago i aby nie widziano sromoty jego! Zaraz potem: siódmy [anio³] wyla³ czaszê swoj¹ w powietrze; i rozleg³ siê ze wi¹tyni od tronu donony g³os mówi¹cy: Sta³o siê. I nast¹pi³y b³yskawice i donone grzmoty, i wielkie trzêsienie ziemi, jakiego nie by³o, odk¹d cz³owiek istnieje na ziemi; tak potê¿ne by³o to trzêsienie. I rozpad³o siê wielkie miasto na trzy czêci, i leg³y w gruzach miasta narodów. I wspomniano przed Bogiem o wielkim Babilonie, ¿e nale¿y mu daæ kielich wina zapalczywego gniewu Bo¿ego. I znik³y wszystkie wyspy i gór ju¿ nie by³o.! Te same wydarzenia opisane w 6. rozdziale ksiêgi Objawienia, zawieraj¹ jeszcze informacjê o zniszczeniu ziemskiej atmosfery, która prawdopodobnie rozpadnie siê w wyniku nuklearnego uderzenia: A niebo znik³o, jak niknie zwój, który siê zwija, a wszystkie góry i wyspy ruszone zosta³y z miejsc swoich. I wszyscy królowie ziemi i mo¿now³adcy, i wodzowie, i bogacze, i mocarze, i wszyscy niewolnicy, i wolni ukryli siê w jaskiniach i ska³ach górskich. I mówili do gór i ska³: Padnijcie na nas i zakr yjcie nas przed obliczem Tego, który siedzi na tronie. I przed gniewem Baranka, albowiem nasta³ ów wielki dzieñ ich gniewu, i któ¿ siê mo¿e ostaæ? (w. 14-17). W odpowiedzi na to pytanie, nap³ywaj¹ s³owa ap. Paw³a z (omawianego ju¿ powy¿ej) fragmentu z 1 Tes 5,13: ... wtedy przyjdzie na nich nag³a zag³ada, jak bóle na kobietê brzemienn¹, i nie umkn¹! Wojna Boga Wszechmog¹cego, w krêgach chrzecijañskich zwana po- Gwiazdy walczy³y z nieba... W dziesi¹tym rozdziale ksiêgi Jozuego opisana zosta³a bitwa Izraelitów z armi¹ wystawion¹ przez piêciu królów Kanaanu, której przewodzi³ król Jeruzalemu, Adoni-Sedek. Zebrane przez nich wojska stanowi³y powa¿n¹ si³ê, zdoln¹ przeciwstawiæ siê podbojowi Ziemi Obiecanej. Autor biblijny sprawozdaje, ¿e kiedy dosz³o do walnej bitwy, Pan wzbudzi³ wród nich strach przed Izraelem i zada³ im wielk¹ klêskê pod Gibeonem [...] A gdy, uciekaj¹c przed Izraelem, znaleli siê na zboczu Bet-Choron, Pan godzi³ w nich z nieba wielkimi kamieniami a¿ do Azeka, tak ¿e poginêli. Tych, którzy poginêli od gradu kamieni, by³o wiêcej ni¿ tych, których synowie izraelscy wybili mieczem. (Joz 10,10.11). Jakie wydarzenie mia³o miejsce tamtego dnia? Czym w rzeczywistoci by³y owe wielkie kamienie, i w jaki sposób Pan Bóg godzi³ nimi w przeciwników Izraela? Czy by³y to wyj¹tkowo du¿e (ogromne!) bry³y gradu, albo mo¿e rzeczywiste kamienie (lawiny skalne, które zasypa³y wojska Adoni-Sedeka w w¹wozach górskich)? A mo¿e co jeszcze innego?... W komentarzu do tamtego wydarzenia, w Biblii Poznañskiej czytamy, ¿e mog³y to byæ naturalne, choæ wyj¹tkowo du¿e bry³y lodu, powsta³e w wyniku nag³ego sch³odzenia powietrza, albo obfity grad... meteorytów, które przedar³y siê przez ziemsk¹ atmosferê i zdziesi¹tkowa³y armiê Adoni-Sedeka! 28 Biblia i teologia O podobnym zjawisku czytamy w Ksiêdze Sêdziów 5,20. W radosnej pieni Debory i Baraka po zwyciêstwie Izraelitów nad wojskami króla Kanaanu, Jabina, znalaz³a siê taka oto wzmianka: Przyszli królowie i walczyli. Walczyli wówczas królowie kananejscy w Taanak, nad wodami Megiddo, lecz ³upu w srebrze nie wziêli. Z nieba walczy³y gwiazdy, ze swoich torów walczy³y z Syser¹. (Sêdz 5,19.20). Czy¿ nie jest to wrêcz modelowy opis roju meteorytów, które znalaz³y siê na torze kolizyjnym z Ziemi¹. Takie zjawiska s¹ znane astronomom, a zdarzaj¹ siê i wspó³czenie. Zupe³nie wyj¹tkowym i cudownym elementem tej historii jest natomiast to, ¿e meteoryty spad³y w takim czasie i miejscu, ¿e przes¹dzi³y o zwyciêstwie wojsk izraelskich! Czy wspomniane staro¿ytne zdarzenia, mog¹ mieæ jakiekolwiek odniesienie do biblijnej eschatologii? Okazuje siê, ¿e tak. Chaos, jaki zapanuje na Ziemi w koñcowych dniach (totalna dewastacja jej powierzchni, zniszczenie atmosfery i straszne widoki i znaki ogromne z nieba), niew¹tpliwie wywo³aj¹ straszne i grone zjawiska atmosferyczne, a po ust¹pieniu nieba (Obj 6,14), powierzchnia Ziemi bêdzie bezbronna wobec gradu tysiêcy meteorytów, które dot¹d ka¿dego dnia spala³y siê w atmosferze! Pozostaje to w bezporednim i bliskim zwi¹zku z wersetem Obj 16,21, gdzie w opisie wojny Boga Wszechmog¹cego zaznaczono, i¿ na armie niesprawiedliwych, Olbrzymi grad o wadze jakby talentu spad³ z nieba na ludzi. A ludzie blunili Bogu z powodu plagi gradowej, bo to by³a bardzo ciê¿ka plaga (Obj 16,21 BP). Interesuj¹cy jest komentarz biblistów do tego wersetu: grad o wadze jakby talentu znany z siódmej plagi egipskiej (Wj 9,22-26) i dziejów Jozuego (Joz 10,11) jako pomoc Bo¿a dla swego ludu karz¹ca wrogów, u proroków staje siê wrêcz symbolem gniewu Bo¿ego (Iz 28,2; Ezech 38,22) (BP, s. 658). pularnie Armagedonem, nape³ni trwog¹ wszystkich nieprzyjació³ Najwy¿szego i przyniesie im totalna klêskê. Ju¿ przez Sofoniasza Pan Bóg mówi³: Bliski jest wielki dzieñ Pañski, bliski i pieszny bardzo g³os dnia Pañskiego; tam i mocarz gorzko wo³aæ bêdzie! Dzieñ gniewu bêdzie ten dzieñ, dzieñ utrapienia i ucisku, dzieñ zamieszania i spustoszenia, dzieñ ciemnoci i chmury! Dzieñ tr¹by i tr¹bienia przeciwko miastom obronnym i przeciwko basztom wysokim. W który ludzi utrapieniem cisnê, ¿e jako lepi chodziæ bêd¹, poniewa¿ zgrzeszyli przeciwko Panu; i wylana bêdzie krew ich jako proch, a cia³a ich jako gnój. Ani srebro ich, ani z³oto ich nie bêdzie ich mog³o wyrwaæ w dzieñ gniewu Pañskiego; bo ogniem zapalczywoci jego bêdzie ta wszystka ziemia po¿arta, przeto, ¿e zapewne koniec prêdki uczyni wszystkim obywatelom ziemi. (Sof 1,14-18 BG). Sofoniaszowi wtóruje prorok Izajasz: Oto nadchodzi dzieñ Pana, okrutny, pe³en srogoci i p³on¹cego gniewu, aby obróciæ ziemiê w pustyniê, a grzeszników z niej wytêpiæ. Gdy¿ gwiazdy i ich planety nie dadz¹ swojego wiat³a; s³oñca zaæmi siê zaraz, gdy wzejdzie, a ksiê¿yc nie b³ynie swym wiat³em. I nawiedzê okrêg ziemski za jego z³oæ, a bezbo¿nych za ich winê; i ukrócê pychê zuchwalców, a wynios³oæ tyranów poni¿ê! (Iz 13,9-11). W wojnie Armagedonu, gdy dojdzie do konfrontacji potwornych niszcz¹cych si³, ¿ycie na Ziemi ulegnie ca³kowitej zag³adzie: Na pewno zmiotê wszystko z powierzchni ziemi mówi Pan. Zmiotê ludzi i byd³o, zmiotê ptactwo niebieskie i ryby morskie. I sprawiê., ¿e bezbo¿ni upadn¹, i wytêpiê ludzi z powierzchni ziemi mówi Pan. (Sof 1,2.3). Ale nie tylko to. Cz³owiek dysponuje dzisiaj tak straszliwymi mocami, ¿e nie ma ¿adnej przesady w obawach, i¿ Ziemia mo¿e zostaæ wybita ze swojej orbity!... Ludzie po niewczasie zdadz¹ sobie sprawê, jak straszne si³y zosta³y rozpêtane w tej wojnie. Wreszcie uwiadomi¹ sobie i to, ¿e wy¿sza od ludzkiej potêga, potêga Bo¿a walczy przeciwko nim. wiadomoæ ta wywo³a jeszcze wiêksze przera¿enie: Groza i przepaæ, i pu³apka na ciebie, mieszkañcu ziemi. I bêdzie tak, ¿e kto bêdzie ucieka³ przed okrzykiem grozy, wpadnie w przepaæ, a kto wyjdzie z przepaci, uwik³a siê w pu³apkê, gdy¿ upusty w górze siê otworz¹, a ziemia zadr¿y w posadach. W bry³y rozleci siê ziemia, w kawa³ki rozpadnie siê ziemia, zatrzêsie i zachwieje siê ziemia. Wko³o zatacza siê ziemia jak pijany i ko³ysze siê jak budka nocna. Zaci¹¿y³o na niej jej przestêpstwo, tak ¿e upadnie i ju¿ nie powstanie. I stanie siê w owym dniu, ¿e Pan nawiedzi wojsko górne w górze, a królów ziemi na ziemi... (Iz 24,17-21). W powy¿szym fragmencie proroctwa wystêpuje zastanawiaj¹ca wzmianka o «otwarciu siê upustów w górze», co znów ka¿e nam spojrzeæ w niebo i pomyleæ o zagro¿eniach, jakie mog¹ przyjæ z kosmosu. Podobne wyra¿enie znajduje siê w ksiêdze Rodzaju i jest zwi¹zane z Potopem. Czytamy tam, ¿e z «otwartych upustów nieba» runê³y na ziemiê masy wód, które po³o¿y³y kres pierwszemu wiatu (1 Mj¿ 7,11). Czy w Armagedonie Najwy¿szy pos³u¿y siê tym razem pociskami kosmicznymi asteroidami, lub gradem meteorytów? I czy to w³anie o tym mówi Obj 16,21: I spad³y z nieba na ludzi ogromne cetnarowe kawa³y gradu...? Wreszcie wszystko siê zakoñczy. Ucichn¹ ostatnie odg³osy walki i zginie wszelki lad ¿ycia (Sof 1,2-3). A spustoszona w Armagedonie, pogr¹¿ona w chaosie, wybita ze swej orbity Ziemia, b³¹kaæ siê bêdzie w pustce kosmicznej: (... zatrzêsie i zachwieje siê ziemia. Wko³o zatacza siê ziemia jak pijany i ko³ysze jak budka nocna)... Jestemy przekonani, ¿e zbawionych ominie Armagedon, w czym potwierdzi siê pewna zasada Bo¿ego dzia³ania. Jak pamiêtamy, zanim przysz³a zag³ada wiata przedpotopowego, Noe z rodzin¹ by³ ju¿ bezpieczny w korabiu! A zanim ogieñ niebieski spad³ na Sodomê i Gomorê Lot tak¿e by³ ju¿ w bezpiecznym miejscu. Niew¹tpliwie podobnie bêdzie i teraz, zanim rozpêta siê ostatnia wojna, lud Bo¿y zostanie zabrany w bezpieczne miejsce do Domu Ojca (Jan 14,1-3; 1 Tes 4,1517; 1 Kor 15,50-53; Flp 3,20-21). c.d.n.