Rozwaga i - NSZZ Solidarność Stoczni Gdańskiej

Transkrypt

Rozwaga i - NSZZ Solidarność Stoczni Gdańskiej
www.nszz-stocznia.pl
NR 10/16 grudnia 2005
Rozwaga
i
ISSN 1641-6112
WYDANIE JUBILEUSZOWE
STOCZNIA GDAŃSKA
POLEGLI
 16 grudnia 1970 roku przy bramie nr 2 Stoczni Gdańskiej
1. Jerzy Matelski
2. Stefan Mosiewicz
 17 grudnia 1970 roku okolice przystanku kolejki elektrycznej Gdynia Stocznia
4. Zbigniew Godlewski
5. Jan Kłużny
6. Jerzy Kuchcik
7. Stanisław Lewandowski
8. Zbigniew Nastały
9. Józef Pawłowski
10. Ludwik Piernicki
11. Jan Polechoński
12. Zygmunt Polito
13. Stanisłw Sieradzan
14. Zygmunt Gliniecki
15. Marian Wójcik
 17 grudnia 1970 roku w Szczecinie
16. Stanisław Kamać
17. Jadwiga Kowalczyk
18. Daniel Kućma
19. Roman Kużak
20. Edward Prysak
21. Zbigniew Semczysyn
22. Michał Skipor
23. Waldemar Sumiński
24. Julian Święcicki
25. Zygmunt Toczek
26. Wojciech Woźnicki
27. Janusz Wrzodak
 18 grudnia 1970 roku w rejonie Stoczni im. Adolfa Warskiego w Szczecinie
28. Eugeniusz Błażewicz
29. Stefan Stawicki
 15 grudnia 1970 roku w Gdańsku
30. Andrzej Perzyński
31. Waldemar Rebinin
32. Józef Widerlik
33. Kazimierz Zastawny
 17 grudnia 1970 roku w rejonie budynku Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Gdyni
34. Apolinary Formela
35. Jerzy Skonieczka
36. Zbigiew Wycichowski
37. Waldemar Zajczonko
38. Janusz Żebrowski
 18 grudnia 1970 roku w Elblągu
39. Tadeusz Sawicz
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie!
2
Rozwaga i
Aby Bóg
16 grudnia – we środę – przed
bramą numer 2 Stoczni Gdańskiej stanęło nad ranem 15
transporterów, 4 czołgi i trzystu
żołnierzy z 16 dywizji pancernej. Na redę Nowego Portu wpłynęły cztery okręty
bojowe Marynarki Wojennej. Ci, którzy wyszli
przed bramę nawoływali: „Wojsko z nami!”. Padły salwy z broni maszynowej. Na miejscu zginęło
dwóch stoczniowców, trzech zmarło od ran, wielu
miało pokaleczone nogi od rykoszetów.
Rok 1970 prasa powitała
entuzjastycznymi doniesieniami o kolejnych zobowiązaniach załóg w związku
z setną rocznicą urodzin
towarzysza Lenina. Na 22
kwietnia zapowiadano setki uroczystości, akademii
i wieczornic. W sierpniu rozpoczęła się budowa Portu
Północnego. A 12 grudnia, w
sobotę, zakładowe komitety
PZPR otrzymały list Biura
Politycznego informujące
o podwyżce cen żywności
z dniem 13 grudnia. W niedzielę wieści te przekazały
radio i telewizja, a w poniedziałek prasa.
14 grudnia – w poniedziałek - pierwsza zmiana
robotników z wydziałów
S-4 i S-3, która przyszła do
Stoczni Gdańskiej im. Lenina o godz. 6, nie podjęła pracy. Stoczniowcy żądali cofnięcia podwyżek i zmiany
norm pracy. Pracownicy W-3
przemaszerowali pod gmach
dyrekcji. Dołączali do nich
pasażerowie
wysiadający
z pociągów SKM. Przed godziną 10 była tam już blisko
trzy tysiące stoczniowców.
Wznosili okrzyki, m.in. dopominając się odsunięcia od
władzy Gomułki i Cyrankiewicza. Godzinę później
ponad tysiąc stoczniowców
wyszło przez bramę numer
2 i pomaszerowało pod siedzibę Komitetu Wojewódzkiego PZPR, mieszczącego
się w dużym budynku, dzisiejszej siedzibie prokuratury, vis-á-vis dworca PKP.
Do protestujących dołączały
setki przechodniów.
Demonstrantów
chciał
uspokoić jeden z sekretarzy
KW, Zenon Jundziłł. Próbował przemawiać przez megafon z milicyjnego radiowozu.
Stoczniowcy jednak odebrali mu mikrofon i pchając
przed sobą radiowóz ruszyli
w stronę Stoczni Północnej,
a następnie Politechniki
Gdańskiej. Mimo nawoływań do protestujących dołączyła jedynie niewielka grupa studentów.
Pochód ruszył do mieszczącej się nieopodal siedziby
Polskiego Radia, skąd robotnicy chcieli nadać na cały
kraj apel o podjęcie strajku
g im przebaczył
i przebaczyć umieli ludzie
powszechnego. Nie udało
się. Manifestanci wrócili
więc do Gdańska, gdzie na
godzinę 16 pod Komitetem
Wojewódzkim planowano
wiec. W okolicach Błędnika robotników zaatakowało
ZOMO. Doszło do gwałtownych starć. Byli pierwsi
ranni. Milicja nie zdołała
jednak zatrzymać pochodu,
do którego wciąż dołączali
kolejni protestujący, stoczniowcy z Portu Północnego,
mieszkańcy miasta. O godzinie 16 protestujący zaatakowali gmach KW. Już
w całym śródmieściu trwały
walki, milicja podejmowała
wciąż nowe próby rozbijania tłumu. Nie milkły okrzyki: „Prasa kłamie!” i „Precz
z czerwoną burżuazją!”.
Bezskutecznie manifestanci
próbowali podpalić KW.
Na skrzyżowaniu ulic Rajskiej i Heweliusza utworzono wielką barykadę, płonęły
m.in. bożonarodzeniowe choinki sprzedawane nieopodal.
Młodzież odbiła wóz strażacki, który również spłonął
na stosie. W okolicach dziś
już nieistniejącego „Monopolu”, obecnie City Forum,
i Dworca Głównego PKP
spłonęło jeszcze kilka aut i
kiosków. Wieczorem doszło
do kradzieży w kilku sklepach. Walki trwały do godziny 22.
Późnym
wieczorem
w gdańskiej telewizji wystąpił przewodniczący Wojewódzkiej Rady Narodowej
Tadeusz Bejm, apelując o
spokój i „Izolowanie grup
niszczycieli”.
Tego dnia rany odniosło
blisko 300 demonstrantów
i 99 milicjantów. Spalono
7 samochodów, zniszczono
dwie ciężarówki i autobus.
Zdemolowano 16 sklepów, w
większości przypadków była
to jednak – jak zapewniali robotnicy - prowokacja agentów
Służby Bezpieczeństwa.
W nocy aresztowano 865
osób.
15 grudnia – we wtorek – strajkowało już wiele
zakładów pracy, nie tylko
stocznie i porty. Robotnicy
wiecowali podtrzymując żądanie cofnięcia podwyżek i
dokładając apel o uwolnie-
nie aresztowanych. Milicja
zatrzymała setki ludzi na
peronach kolejki miejskiej
i ulicach.
O 7 rano ponad trzy tysiące stoczniowców śpiewając
„Międzynarodówkę” i „Rotę”
znów udało się pod budynek
KW. Po drodze dołączyły do
nich tysiące robotników z innych zakładów. Przed godziną
8 doszło do pierwszego tego
dnia starcia z milicją w okolicy Dworca Głównego PKP.
Demonstranci przebili się jednak przez kordon policji pod
KW i komendę milicji przy
ulicy Świerczewskiego, dzisiejszych Nowych Ogrodach.
Protestowało już wówczas
ok. dwudziestu tysięcy ludzi
i wciąż przybywali nowi.
Próbowano odbić więźniów z aresztu, słychać było
pierwsze strzały z broni palnej. Z okien komendy próbował przemówić Lech Wałęsa,
nie słuchano go jednak. Ostatecznie gmach milicji stanął
w płomieniach. Protestujący
zdejmowali także siedzibę
związków zawodowych przy
ulicy Kalinowskiego, dzisiejszym Targu Rakowym. Młodzi stoczniowcy przebijając
się przez kordon ZOMO rozpędzali ciężarówki, wyskakiwali z nich w ostatniej chwili.
Jeden z robotników w czasie
takiej akcji zginął.
Przed godziną 10 rano
demonstrantom udało się
Rozwaga i
dokończenie na str. 4
3
dokończenie ze str. 3
podpalić budynek KW.
Z okien wylatywały portrety komunistów, dokumenty,
meble. Złapanych milicjantów rozebrano do bielizny
i wywrotkami wywieziono do strajkującej stocznio.
Walki objęły całe miasto.
Około 15 część robotników wróciło do Stoczni
Gdańskiej,
Remontowej
i Północnej, obwieszczając
strajk okupacyjny.
Od strony Wrzeszcza przez
Błędnik wjechała do śródmieścia kolumna siedmiu czołgów
i 32 transporterów. Pod gąsienicami zginął jeden z protestujących. Tłum zdobył kilka wozów, dwa zniszczył, dwa inne
uszkodził. Spłonęło kilkanaście samochodów milicyjnych.
Płonął Dworzec Główny PKP.
Po zapadnięciu zmroku manifestanci rozproszyli się. Siły
milicji i wojska rosły. Władze
wprowadziły godzinę milicyjną od 18 do 5 rano.
Tego dnia spłonęło 35 samochodów, zdewastowano
54 sklepy. W ogniu stanęły:
KW, kamienica NOT, Sąd
Wojskowy, budynek Ośrodka Szkolenia Partyjnego,
Komenda Miejska MO,
poczta na Oruni, kilka kiosków „Ruchu”. Unosił się
smród gazu łzawiącego.
16 grudnia – we środę –
przed bramą numer 2 Stoczni
Gdańskiej stanęło nad ranem
15 transporterów, 4 czołgi
i trzystu żołnierzy z 16 dywizji
pancernej. Na redę Nowego
Portu wpłynęły cztery okręty
bojowe Marynarki Wojennej.
Już o godzinie 7 wewnątrz zakładu rozpoczął
się wiec. Uczestniczących
w nim siedem tysięcy robotników zdecydowało, że
kontynuować będą strajk
okupacyjny. Ci, którzy wyszli przed bramę nawoływali: „Wojsko z nami!”. Padły
4
Rozwaga i
salwy z broni maszynowej.
Na miejscu zginęło dwóch
stoczniowców, trzech zmarło
od ran, wielu miało pokaleczone nogi od rykoszetów.
Na ulicach zapanował spokój. Nadal jednak strajkowały załogi trzech gdańskich
stoczni, „Unimoru” i portu.
17 grudnia – czwartek
– przyniósł wygaśnięcie strajków w gdańskich zakładach
pracy. Stoczniowców wysłano
do końca roku na przymusowe
urlopy. W Trójmieście aresztowano w sumie ponad dwa tysiące osób. Część z nich była
okrutnie maltretowana przez
funkcjonariuszy MO i SB.
Na oficjalnej liście
poległych w Grudniu
1970 znalazło się 39
nazwisk. Nie wiadomo
jednak, jak wiele osób
rodziny pochowały pod
osłoną nocy.
Krwawe starcia przeniosły
się na ulice Gdyni i Elbląga.
Według oficjalnych danych, podczas krwawych
pacyfikacji w Gdyni, Gdańsku, Szczecinie i Elblągu
w grudniu 1970 roku zginęły
co najmniej 44 osoby, a ponad 1160
zostało rannych.
Na samym Wybrzeżu śmierć poniosło 39 osób,
a kilkaset odniosło
ciężkie obrażenia.
W Gdańsku zginęło siedmiu demonstrantów i dwóch
milicjantów. Najwięcej, bo osiemnaście osób, zamordowano w Gdyni.
Trzynaście zginęło
przy stoczni, a pięć
na ulicach miasta.
Najmłodszy z po-
ległych miał 15 lat, najstarszy 34. Ciała grzebano nocą,
19 grudnia.
Do dziś nie wskazano
winnych tej tragedii.
27 i 28 stycznia 1971
roku Konferencja Episkopatu Polski wypowiedziała się
w sprawie „wydarzeń grudniowych”. W przygotowanym
przez prymasa kard. Stefana
Wyszyńskiego oświadczeniu
biskupi pisali: „Nasze uczucia
kierujemy w obecnej chwili,
w sposób szczególny do naszych Braci Robotników, którzy mocno ucierpieli, podejmując się trudnego zadania...
Mieli odwagę upomnieć się
o słuszne prawa, gwarantowane przecież całym ustawodawstwem społecznym i prawem
przyrodzonym człowieka do
należnego i godziwego bytu...
Odnosząc się z wielkim szacunkiem do świata pracy,
świadomi, że nam służy, pragniemy ze swojej strony służyć mu i szanować słusznie
jego postulaty...”.
Biskupi wezwali także cały
naród do modlitwy za Ojczyznę, m.in. za rodziny pogrążone w żałobie, za wdowy
|i sieroty: o pociechę serc
|i o chleb dla osieroconych,
oraz za sprawców nieszczęść,
aby Bóg im przebaczył i przebaczyć umieli ludzie.
Janek
Młody chłopak zastrzelony został 17 grudnia
1970 roku w Gdyni.
Stoczniowcy ponieśli
go ulicami miasta na
drzwiach, niczym na
katafalku. Szli ulicą Czechosłowacką, Dworcową, 10 lutego i Świętojańską pod siedzibę
Prezydium Miejskiej
Rady Narodowej przy
ulicy Czołgistów (dziś
marsz. Piłsudskiego).
Nazwano go Jankiem
Wiśniewkim. Naprawdę
nazywał się Zbigniew
Godlewski.
Autorem tekstu ballady – często uznawanego za
anonimowy - jest Krzysztof
Dowgiałło. Muzykę skomponował w roku 1980 Mieczysław Cholewa, muzyk-amator.
W wersji oryginalnej padają słowa „...z czarną kokardą” w filmie Andrzeja
padł!
Wajdy „Człowiek z żelaza”
Krystyna Janda śpiewa zmienioną wersję „...z czerwoną
kokardą”.
„Krwawy Kociołek” wymieniony w 5. zwrotce to
Stanisław Kociołek, przez
wyrażenie „kat Trójmiasta”
skojarzony z okrutnymi
zarządcami polskich miast
okupowanych przez Niemcy w czasie II wojny światowej.
Program obchodów
Nawiązaniem do ballady
jest scena z filmu Władysława Pasikowskiego „Psy”, w
której pieśń ta śpiewana jest
przez pijanych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa.
Sam Andrzej Wajda podczas
tegorocznego Gdańskiego
Areopagu dzielił się swoim
przerażeniem, kiedy usłyszał
w kinie, że widownia śmieje
się widząc tę scenę.
Ballada o Janku Wiśniewskim
Chłopcy z Grabówka, chłopcy z Chyloni,
Dzisiaj milicja użyła broni.
Dzielnieśmy stali, celnie rzucali…
Janek Wiśniewski padł.
Na drzwiach ponieśli go Świętojańską,
Naprzeciw glinom, naprzeciw tankom.
Chłopcy stoczniowcy pomścimy druha…
Janek Wiśniewski padł.
Huczą petardy, ścielą się gazy,
Na robotników sypią się razy.
Padają starcy, dzieci, kobiety…
Janek Wiśniewski padł.
Jeden zraniony, drugi zabity,
Krwi się zachciało słupskim bandytom.
To partia strzela do robotników…
Janek Wiśniewski padł.
Krwawy Kociołek to kat Trójmiasta,
Przez niego giną dzieci, niewiasty.
Poczekaj draniu, my cię dostaniem…
Janek Wiśniewski padł.
Stoczniowcy Gdyni, portowcy Gdańska –
Idźcie do domu - skończona walka.
Świat się dowiedział, nic nie powiedział…
Janek Wiśniewski padł.
Nie płaczcie matki, to nie na darmo
Nad stocznią sztandar z czarną kokardą.
Za chleb i wolność i nową Polskę
Janek Wiśniewski padł.
Grudnia ’70
 16 grudnia, godz. 9, pomnik Poległych
Stoczniowców
Złożenie kwiatów, zapalenie zniczy przez
stoczniowców.
 16 grudnia, godz. 17, bazylika św. Brygidy i pomnik Poległych Stoczniowców
Msza święta w bazylice św. Brygidy, pod
przewodnictwem abp Tadeusza Gocłowskiego,
metropolity gdańskiego. Po zakończeniu liturgii
przemarsz pod pomnik Poległych Stoczniowców. Na placu Solidarności: modlitwa, Apel
Poległych, część artystyczna, wystąpienia: Janusza Śniadka, przewodniczącego KK NSZZ
„Solidarność”, Romana Gałęzewskiego, przewodniczącego KM NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej i Pawła Adamowicza, prezydenta
Gdańska.
 16 grudnia, godz. 20, kościół ojców
Franciszkanów w Gdyni
Spektakl teatralny wg Ernesta Brylla
 17 grudnia, godz. 6, pomniku Ofiar
Grudnia 1970 na al. Solidarności w Gdyni
Apel Poległych i modlitwa za pomordowanych.
 17 grudnia, godz. 16, brama główna
Stoczni Gdynia
Gdyńska droga krzyżowa. W trakcie drogi
przedstawiony zostanie spektakl słowno-muzyczny w wykonaniu artystów scen gdyńskich.
 17 grudnia, godz. 16.30, kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gdyni
Uroczysta msza święta pod przewodnictwem
metropolity gdańskiego abp Tadeusza Gocłowskiego. Po mszy droga krzyżowa ruszy dalej.
 17 grudnia, godz. 18.15, pomnikiem Ofiar
Grudnia 1970 r. przy Urzędzie Miasta Gdyni
Apel Poległych i modlitwa za pomordowanych.
Rozwaga i
5
Czy ten proces
kiedyś się skończy?
Ten proces nigdy się nie skończy – twierdzą niektórzy. Już w maju 1971 roku pojawiły się pierwsze
żądania ukarania osób winnych śmierci robotników. Potem był zwolnienia lekarskie, przenoszenie
prowadzenia sprawy z sądu do sądu, potyczki obrońców z sądem… Winni zabójstw w Grudniu roku 70
wciąż nie zostali przez sąd wskazani i ukarani.
Niewiele ponad rok po
krwawym Grudniu ’70, w lutym 1971 roku, Jan Szydlak członek Biura Politycznego,
sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej
Partii Robotniczej - przygotował na VIII Plenum
KC raport o wydarzeniach
Grudnia ’70 na Wybrzeżu.
Kalendarium
wydarzeń,
ujawniającego rolę wojska
i milicji nie włączono do materiałów. Wnioski Szydlaka
zakwestionował Gomułka.
W listopadzie 1971 roku
powstał kolejny raport, tym
razem autorstwa Władysława Kruczka, członka Biura
Politycznego i szefa Cen-
w Trójmieście. Raport Kruczka nigdy nie został ogłoszony.
Dopiero w 1990 roku opublikowała go „Polityka”.
Potrzeba było dwudziestu lat, aby w marcu 1990
roku poseł sejmu kontraktowego Kazimierz Michał
Ujazdowski zapytał głośno,
czy prokuratura wojskowa
przeprowadziła
śledztwo
i ustaliła winnych w sprawie
Grudnia ’70 oraz jaką rolę
w tych wydarzeniach pełnił
gen. Jaruzelski. W sierpniu
1990 z wnioskiem o wszczęcie śledztwa wystąpił związek Solidarność Weteranów
Pracy, bliżej nieznany działaczom opozycji.
tralnej Rady Związków Zawodowych. Zainteresowanie
komisji koncentruje się na
Gomułce i jego najbliższych
współpracownikach.
Nie
przesłuchano ani gen. Wojciecha Jaruzelskiego, szefa
MON ani Franciszka Szlachcica, wiceministra spraw
wewnętrznych, który przebywał w grudniu 1970 roku
28 września tego samego
roku Aleksander Bendkowski, minister sprawiedliwości
i prokurator generalny, polecił wszczęcie śledztwa. Sprawę przejęła Prokuratura Marynarki Wojennej w Gdyni
oraz prokurator Jan Siemianowski. Już w grudniu zarzuty popełnienia przestępstwa
postawiono ośmiu oficerom,
6
Rozwaga i
w tym generałom: Kamińskiemu, Łańcuckiemu i Tuczapskiemu. Trzy lata później,
wiosną, postawiono zarzuty
kolejnym sześciu osobom, w
tym gen. Jaruzelskiemu, Kociołkowi i Kruczkowi.
W październiku 1993
minister rządu Hanny Suchockiej przenosi śledztwo
z prokuratury wojskowej do
Prokuratury Wojewódzkiej
w Gdańsku, gdzie zajmą się
nim dwaj prokuratorzy: Bogdan Szegda i Maciej Schulz.
O „Kierowanie zbrodnią ludobójstwa” – 7 kwietnia 1995
roku oskarżono wreszcie 12 oficerów. Prokuratura uznała, że
rozkaz użycia broni był sprzeczny z Konstytucją RP. 28 marca
1996 po raz pierwszy i ostatni w
gdańskim sądzie stawił się gen.
Jaruzelski i niektórzy oskarżeni. Reszta usprawiedliwiała się
chorobą. Jaruzelski oświadczył,
że nie poczuwa się ani do odpowiedzialności prawnej ani
moralnej.
- O ile za stan wojenny
biorę na siebie odpowiedzialność, o tyle za Grudzień nie
odpowiadam ani prywatnie,
ani moralnie – powiedział
gen. Jaruzelski.
21 maja 2002 w procesie
Grudnia ’70 uznano, że zakończył się pierwszy etap
sprawy, czyli składanie wyjaśnień przez oskarżonych.
Gen. Jaruzelski jeszcze raz
podtrzymał swoją opinię, że
mogło dojść do wojskowej
interwencji Związku Radzieckiego.
27 czerwca 2002 roku
Wojciech Jaruzelski wniósł
o zwrot aktu oskarżenia
w sprawie Grudnia ’70 do
prokuratury. Jego zdaniem
dotychczasowy
przebieg
procesu potwierdza jedynie
jego wcześniejsze przekonanie, że postępowanie przygotowawcze jest obarczone
takimi brakami, których nie
sposób wyeliminować przed
sądem.
Nowe fakty w sprawie Grudnia ’70
Czy Kociołek
zawinił?
W
icepremier Stanisław Kociołek zaakceptował plan
wojskowych o strzelaniu do
ludzi w 1970 roku - twierdzi
były dyrektor Stoczni Gdańskiej im. Lenina Klemens
Gniech. Gniech nie był dotąd
przesłuchiwany w tej sprawie, gdyż na stałe mieszka
w Niemczech. Wicepremier
Kociołek zaprzecza.
Stanisław Kociołek zaprzeczał już w sądzie, by
wypowiedział takie słowa.
Polskie Radio zapewniał, że
opowieści Gniecha to konfabulacje. Sam Kociołek jednak
chce, by Gniech stawił się
w sądzie i złożył zeznania.
Zarówno
oskarżający
w procesie prokurator Bogdan Szegda, jak i przedstawiciel NSZZ „Solidarność”
mecenas Tadeusz Kilian potwierdzili, że zamierzają złożyć wniosek o przesłuchanie
mieszkającego dziś w Niemczech Gniecha.
Klemens Gniach „Gazecie
Wyborczej” powiedział: „Partyjni, milicja, wojsko, SB. (...)
Przez zupełny przypadek znalazłem się w pokoju, gdzie oni
debatowali, jak zdławić strajk.
Co robić, gdy stoczniowcy
wyjdą na ulice. Sporo ludzi,
nie znam nazwisk, ale dwóch
poznałem: był wicepremier
Stanisław Kociołek i wiceminister obrony narodowej
generał Grzegorz Korczyński
(już nie żyje - dop. red.). I taka
scena – Korczyński melduje
Kociołkowi o sytuacji. Składa
propozycję, co robić, gdyby
stocznia wyszła na miasto.
Mówi krótko: - Pierwsza salwa
będzie w powietrze, nad głowami. Druga, jeśli się nie zatrzymają, po ziemi, pod nogi.
I trzecia salwa. Na wprost.
A Kociołek na to: Dwa słowa:
proszę wykonać”.
Oskarżeni
w procesie Grudnia ’70
1. generał armii Wojciech
Jaruzelski, szef MON
2. Kazimierz Świtała, szef
MSW
3. Stanisław Kociołek, wicepremier rządu PRL
4. generał broni Tadeusz
Tuczapski, wiceszef MON
5. generał broni Józef Kamiński, dowódca Pomorskiego Okręgu Wojskowego
6. generał brygady Stanisław Kruczek, dowódca 8.
Dywizji Zmechanizowanej
7. generał brygady Edward
Łańcucki, dowódca 16. Dywizji Pancernej
8. podpułkownik Mirosław Wiekierka, dowódca 3.
Batalionu 55. Pułku Zmechanizowanego
9. major Wiesław Gop,
dowódca plutonu 10 Pułku
Wojsk Obrony Terytorialnej
10. pułkownik Władysław
Łomot, dowódca 32. Pułku
Zmechanizowanego
11. podpułkownik Bolesław Fałdasz, zastępca Łomota ds. politycznych
12. pułkownik MO Karol
Kubalica, komendant Szkoły
Podoficerskiej MO w Słupsku.
Wraz z początkiem strajków sierpniowych roku
1980, narodziła się idea upamiętnienia ofiar
Grudnia ’70. Jedną z pierwszych decyzji podjętych
przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy było
postanowienie wzniesienia pomnika.
Krzyże
pamięci
18
września zapadła
decyzja o lokalizacji pomnika
Poległych
Stoczniowców.
Przewodniczący Społecznego
Komitetu Budowy Henryk
Lenarcik i profesor Wiktor
Zin, konserwator generalny,
uzgodnili, że pierwotny projekt Bogdana Pietruszki zostanie zmieniony z zachowaniem
wiodącej idei krzyży i kotwic.
Z całej Polski napływały dary
na rzecz budowy pomnika.
Prace
sfinalizowano
w rekordowym czasie trzech
miesięcy.
16 grudnia od samego
rana przybywały do Gdańska delegacje „Solidarności” z całego kraju. Pomnik
o wysokości 42 metrów
w kształcie trzech krzyży
z rozpiętymi na szczytach
kotwicami stanął przy bramie numer 2 Stoczni Gdańskiej, w miejscu, gdzie od
kul zginęli w grudniu 1970
roku stoczniowcy.
Mimo mrozu plac i przyległe ulice zapełniło ponad sto
tysięcy ludzi. O godzinie 17
w całym mieście zahuczały
syreny fabryczne i rozdzwoniły się dzwony kościołów.
17 grudnia 1980 roku
w Gdyni odsłonięto Pomnik Ofiarom Grudnia 1970
na al. Solidarności dla uczczenia pomordowanych gdyńskich stoczniowców.
W 23. rocznicę Grudnia ’70
– 17 grudnia 1993 roku - odsłonięty został Pomnik Ofiar
Grudnia 1970 w Gdyni przy
al. Piłsudskiego.
Rozwaga i
7
Wspólne poglądy łączyły ludzi
Teraz stajemy się krajem bezideowym
Rozmowa z ROMANEM GAŁĘZEWSKI, przewodniczącym Komisji Międzyzakładowej
NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej.
– Czy Grudzień ’70 to
już dla Pana zamknięta historia?
– Dla mnie historia
z Grudnia roku 1970 nie została zamknięta. Na dobrą
zamykali okna. Wielu ludzi
pewnie nadal czują wciąż zagrożenie psychiczne, boją
się mówić otwarcie. Może
jednak podzielą się wiedzą
z rodzinami, dziećmi, żonami.
sprawę dopiero teraz, kiedy
opadły emocje, jest czas na
to, aby dotrzeć do prawdy.
Prawda o tamtych dniach
w wielu kwestiach może być
już pozbawiona szczegółów.
Niemało ludzi, którzy wiedzieli wiele, prawdę zabrało
już do grobu. Przez wiele
lat będziemy jednak mimo
wszystko dowiadywali się
ciągle nowych faktów o bardzo dramatycznych zdarzeniach tamtego okresu, jak
teraz dowiadujemy się wciąż
czegoś nowego o II wojnie
światowej. Ci, którzy przeżyli, dziś mogą mówić i pewnie
wielu to uczyni. Choć pewnie nie wszystkim starcza na
to odwagi. Kiedy moi rodzice mówili nam, swoim dzieciom o czasach stalinowskich
A od nich my – teraz lub po
latach – dowiemy się prawdy.
Żeby można było rozliczyć historię musimy poznać
całą prawdę.
– Czeka Pan na słowo
„przepraszam” z ust tych,
którzy przed trzydziestoma pięcioma laty sprawowali władzę?
– Nie mam takiej potrzeby. Słowo „przepraszam”
powoduje jedynie skutki
moralne. Ci którzy je słyszą
mogą pomyśleć: „O! Może
stali się już normalnymi
ludźmi?”. Nie wierzę w takie nawrócenia, często są
powierzchowne. Rzadko się
zdarza, aby przestępca naprawdę się nawrócił.
Nigdy nie czekałem na
słowo „przepraszam”. Sam
8
Rozwaga i
oceniam tamte zdarzenia
i bardziej siedzi we mnie
słowo „wybaczam”. Jak
moim rodzice, bliscy wybaczyłem tamtym ludziom. To
nie oznacza oczywiście rozliczenia, a jedynie wyzbycie
się nienawiści. Nic więcej.
– Czy Grudnia można
było uniknąć?
– Moim zdaniem nie
można było uniknąć grudnia.
Śmierć ludzi powoduje zwrot
w myśleniu decydentów
i wykorzystana zostaje przez
partyjnych kolegów, jako
sposób na zmianę władzy.
Ofiary powodują, że zaczyna
się walka w kręgach władzy
i to ona tak naprawdę napędza
zmiany w środku systemy.
Bez Grudnia nie byłoby
Sierpnia. Krew musiała się
przelać. Bez krwi nie byłoby
przemian.
– Czy w demokratycznej Polsce może jeszcze raz
zdarzyć się Grudzień?
– Jestem przekonany, że
ta historia może się powtórzyć. Możliwe, że policja
ruszy na ludzi. Wiem, że to
niepopularna opinia. Kiedy
jednak widzę, jak policja
ochrania oligarchów sądzę,
że to jedynie kwestia czasu,
kiedy ta sama policja, prokuratura i sądy będą na ich
usługach. Na przykładzie naszego zakładu widzimy, jak
wiele przestępstw zgłaszaliśmy i jak dalece prokuratura
nie kwapiła się zająć się tymi
kwestiami.
My, jako Polacy mamy
taką przypadłość, że po wygraniu jakiejś sprawy wracamy do codzienności, a nie
budujemy systemowych roz-
wiązań, które utrwalać będą
wszystkie osiągnięcia. I tak
różnica między tymi, którzy
zarabiają najwięcej a tymi,
którzy zarabiają najmniej
jest największa w Europie.
W Polsce nie było prywatnego majątku, trudno więc
sądzić, aby wszyscy bogacze
dorobili się fortun uczciwą
pracą. Wielu z nich zdobyło
je koneksjami, nieuczciwością. Takiego dorobku się nie
szanuje. Czy majątek ojców,
w ten sposób zdobyty będą
szanować ich dzieci? Nie
sądzę.
– Czyli po prostu nie pamiętamy za co wielu gotowych było oddać życie jeszcze kilkanaście lat temu?
– To prawda. Dzieje się
tak pewnie dlatego, że zbyt
wiele ludzi o tamtym okresie
chce zapomnieć. Byli bierni
lub korzystali z łaski władzy.
Dziś chwalą tamten system,
mają odwagę mówić o tym
głośno. Przyczynia się pewnie do tego również bierność
ofiar. Dlatego sądzę, że lepiej
z historii będziemy znać rewolucję francuską czy starożytność, niż współczesność.
Nie mam jednak o to żalu,
że nie ma kultu Grudnia. Ten
czas – nawet dla tych, którzy walczyli i musieli płacić
za to często bardzo wysoką
cenę – był dobrym czasem.
Odczuwało się ideowość.
Wspólne poglądy łączyły
ludzi. Pamiętam, że uśmiechaliśmy się do siebie, bo
cieszyło nas, że jesteśmy razem. Po przemianach coraz
większą rolę zaczął odgrywać pieniądz. Teraz stajemy
się krajem bezideowym.
Stan wojenny został wprowadzony z soboty na niedzielę, w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku. Narodowi obwieścił tę wiadomość gen. Wojciech Jaruzelski, przewodniczący Wojskowej Rady Ocalenia
Narodowego. Aresztowano lub internowano ponad 10 tysięcy osób. Przygotowania do wprowadzenia
stanu wojennego trwały od sierpnia 1980 roku.
Teleranka nie będzie
P
rzemówienia
gen.
Wojciecha
Jaruzelskiego,
przewodniczącego Wojskowej
Rady Ocalenia Narodowego
(WRON), były nadawane
przez pierwsze programy
radia i telewizji od godziny
6 rano. Inne audycje radiowe i telewizyjne odwołano,
w ich miejsce nadawano muzykę poważną. Ukazały się
specjalne wydania „Trybuny
Ludu” i „Żołnierza Wolności”.
W niedzielnej homilii
prymas Józef Glemp potępił
stan wojenny i zaapelowało
spokój.
W
poniedziałek,
14
grudnia, ukazały się tylko
„Trybuna Ludu”, „Żołnierz
Wolności” i organy Komitetów Wojewódzkich PZPR.
W Gdańsku ukazało się połączone wydanie trzech lokalnych gazet.
Stan wojenny wprowadzono dekretem Rady Państwa
na podstawie art. 33, ust.
2 Konstytucji PRL, który stanowił: „Rada Państwa może
wprowadzić stan wojenny na
części lub na całym terytorium Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, jeżeli wymaga
tego wzgląd na obronność
lub bezpieczeństwo państwa.
Z tych samych powodów
Rada Państwa może ogłosić
częściową lub powszechną
mobilizację.”
Wiadomo, że dekret został
przyjęty wbrew prawu. Trwała sesja Sejmu, a Konstytucja
nie zezwalała na wydawanie
dekretów w czasie trwania
sesji sejmu (art. 31, ust. 1):
„W okresach między sesjami
Sejmu Rada Państwa wydaje
dekrety z mocą ustawy. Rada
Państwa przedstawia dekrety
Sejmowi na najbliższej sesji
do zatwierdzenia.”
Wprowadzenia stanu wojennego zażądała Wojskowa
Rada Ocalenia Narodowego
pod przewodnictwem gen.
Wojciecha
Jaruzelskiego.
Powstanie WRON i dekret
o stanie wojennym zatwierdziło 13 z 14 członków Rady
Państwa, której przewodniczył Henryk Jabłoński.
Przeciwko był tylko jeden
członek Rady Państwa - Ryszard Reiff. Rada Państwa
przyjęła dekret we wczesnych godzinach rannych 13
grudnia, gdy postanowienia
stanu wojennego były już
realizowane, stając się tym
samym marionetką w rękach
wojskowej junty.
Oficjalnie mówiono, że
wprowadzenie stanu wojennego było konieczne ze
względu na załamanie gospodarcze kraju, któremu groźbą zamachu stanu i przejęcia
władzy przez „Solidarność”.
W latach 90. gen. Jaruzelski
stwierdził, że stan wojenny
musiał być wprowadzony
jako obrona polskiej racji
stanu, ze względu na naciski
władz ZSRR i zagrożenie
interwencją wojsk Układu
Warszawskiego.
Na podstawie dekretów
Rady Państwa i rozporządzeń Rady Ministrów ograniczono podstawowe prawa
obywatelskie. Aresztowano
lub internowano ponad 10
tys. osób. Wśród internowanych byli czołowi działacze
„Solidarności”,
działacze
opozycji, naukowcy, ludzie
kultury i sztuki, nauczyciele.
Popisem propagandowym
było internowanie Edwarda
Gierka, Piotra Jaroszewicza
i innych działaczy PZPR
minionej epoki, jako ludzi
odpowiedzialnych za kryzys
gospodarczy.
Zawieszono, a następnie rozwiązano wszystkie
związki zawodowe, zdelegalizowano część organizacji
społecznych (m. in. Niezależne Zrzeszenie Studentów,
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Związek Artystów Scen Polskich, Zwią-
Rozwaga i
dokończenie na str. 10
9
ciąg dalszy ze str. 9
zek Literatów Polskich),
zakazano strajków, zmilitaryzowano podstawowe dziedziny gospodarki (transport,
energetyka, przemysł wydobywczy, telekomunikacja).
Do zmilitaryzowanych zakładów pracy wprowadzono
komisarzy wojskowych. Odmowa wykonania poleceń
równoznaczna była dezercji
i mogła być karana przez sądy
wojskowe do kary śmierci
włącznie. Program telewizyjny i radiowy ograniczono
tylko do jednego programu.
W TV spikerzy występowali
w wojskowych mundurach.
Przerwano nauczanie w szkołach i na uczelniach.
Obywatelom
zakazano
zmian miejsca pobytu bez zezwolenia władz (zobacz też:
zezwolenie na przybywanie w
strefie przygranicznej). Łączność telefoniczna została przerwana, a następnie jawnie kontrolowana. Korespondencja
podlegała cenzurze. Wprowadzono godzinę milicyjną (początkowo od 22 do 6, potem
od 23 do 5, zniesiono w maju
1982). Stosowano tryb doraźny w postępowaniu sądowym.
Wiele grup zawodowych poddano weryfikacji polityczno-ideologicznej (dziennikarze,
nauczyciele,
administracja
państwowa, sędziowie).
10
Rozwaga i
Część działaczy „Solidarności”, którzy uniknęli aresztowania, organizowała strajki. Prowadzono także inne
formy biernego oporu - bojkotowano państwowe środki
masowego przekazu, organizowano podziemne wydawnictwa „drugiego obiegu”.
Na murach malowano hasła
i znaki „Solidarności” walczącej. Powstało podziemne
radio Solidarność.
WRON powołał komisarzy wojskowych, którzy
ingerowali we wszystkie
sfery życia - od dostaw
mleka do lokalnego sklepu do działalności duży
zakładów przemysłowych.
Powołano także Obywatelskie Komitety Ocalenia
Narodowego (OKON) terenowe ośrodki prowadzenia działalności politycznej i propagandowej.
OKON miał stanowić wyraz poparcia społecznego
dla stanu wojennego.
W 1982 roku został powołany Patriotyczny Ruch
Odrodzenia
Narodowego
pod przewodnictwem Jana
Dobraczyńskiego.
Stan wojenny został zawieszony 31 grudnia 1982
roku, a 22 lipca 1983 odwołany. Jednak część represyjnego ustawodawstwa
wprowadzona w trakcie jego
trwania została zachowana.
Złamana
uczciwość
ROMAN GAŁĘZEWSKI,
szef stoczniowej
„Solidarności”
– Co Pan robił w czasie
stanu wojennego?
– Stan wojenny przeżyłem
jako „pionek”, starając się zrobić jak najwięcej i nie dać się
złapać. A kiedy już mnie złapali starałem się jak najszybciej
wyjść. Korzystałem z adwokatów mało znanych, którzy
gwarantowali za to szybkie
opuszczenie więzienia.
Organizowałem kolportaż,
przejmowałem prasę z drukarni. Jak ognia unikałem kontaktu z pieniędzmi, choć bywało,
że musiałem płacić za odbierane materiały. Wiedzieliśmy,
że kiedy wpadniemy przez te
pieniądze ktoś zrobi z nas kryminalnych przestępców.
– Żałuje Pan tamtego
czasu?
– Nie, nie żałuję. Dzisiaj
najbardziej przykre jest dla
mnie obserwowanie wielu
uczciwych, zwyczajnych ludzi, którzy są na marginesie
społecznym. Kiedyś uważali,
że zrobią co trzeba, a potem
będą dalej normalnie pracowali. Czas pokazał, że ich
najłatwiej było wykorzystać.
Wielu z nich jest dzisiaj bezrobotnymi. Spotykamy się
z ich rodzinami na przykład
na pogrzebach i widzimy żal,
że koledzy dorobili się wysokich stanowisk. Nawet jednak
na tych pogrzebach widać,
jak z wielkim sentymentem
ludzie myślą o tamtych czasach – gdy nie walczyło się
o stołki, ale o idee. Gdy byliśmy razem, zjednoczeni przeciw wspólnemu wrogowi.
– Jak Pan ocenia argumentację ówczesnej władzy,
że na polskich granicach już
stały wojska Układu Warszawskiego i istniało zagrożenie, iż powtórzy się historia z Czechowsłowacji?
– Powiem krótko: głupota. Dwa razy nie robi się tego
samego. Morderca próbuje
zgrywać bohatera i wybielać swoje czyny. To głupota.
Drugi raz wojska Układu
Warszawskiego nie popełniłyby tego samego błędu.
Jestem przekonany, że straszenie Polaków wkroczeniem Rosjan było zagraniem
taktycznym, a nie oceną rzeczywistego zagrożenia.
Stan wojenny to po Grudniu
roku 70 największe przestępstwo dokonane na narodzie.
Stan wojenny spowodował cofnięcie się naszej
mentalności, wyzwolił w ludziach najgorsze instynkty.
To, że jesteśmy mało ideowi,
mało patriotyczni, to właśnie
zasługa stanu wojennego.
Fakt, że Jaruzelski próbował
gloryfikować wprowadze-
Za kilka miesięcy prokuratura może postawić gen.
Jaruzelskiemu zarzuty, dotyczące wprowadzenia
stanu wyjątkowego – zapowiada IPN.
nie stanu wojennego na najwyższym szczeblu, a wielu
mniejszych działaczy robiło
to na swój sposób, poczyniło ogromne szkody moralne
w ludziach. Łamano ludzi,
przyzwalano na korupcję
i deprawację. Nie każdy musi
być bohaterem, wystarczy że
będzie uczciwy. Stan wojenny złamał w ludziach tą
zwykłą uczciwość, na której
buduje się każde społeczeństwo. Bohaterów wystarczy
kilku, uczciwych muszą być
miliony. Uderzono w zwykłych, zwyczajnych ludzi.
Kto pamięta
o stanie wojennym?
 49 proc. badanych uważa posunięcie generała Jaruzelskiego za słuszne, w tym 18 proc. określiło tę decyzję
za „zdecydowanie słuszną” – wynika z sondażu, który
w 24. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego przeprowadził dziennik „Rzeczpospolita” pytając o ocenę wydarzeń 13 grudnia 1981 roku tych, którzy w tamtym czasie
byli już pełnoletni.
 54 proc. Polaków nie wie, że wojskowy pucz komunistycznej władzy, który położył kres największemu zrywowi wolnościowemu w PRL, miał miejsce 13 grudnia
1981 roku. Z tego 16 proc. Polaków potrafi podać rok,
kiedy to było, a 36 proc. nie pamięta nawet tego. 2 proc.
badanych twierdzi, że nigdy nie słyszało o wprowadzeniu
stanu wojennego. Datę pamięta 46 proc. badanych. Dane
opublikowała „Gazeta Wyborcza”.
„W ciągu kilkunastu lat demokracji i niepodległości
zbiorowa pamięć o najnowszych dziejach Polski stopniowo zanika” - czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Jeszcze w 1997 roku datę wprowadzenia stanu wojennego pamiętało 60 proc. Polaków.
KALENDARIUM
stanu wojennego
 12 grudnia 1981, godz. 23
Przerwana zostaje łączność telefoniczna i teleksowa.
Około północy przestaje nadawać radio i telewizja.
 13 grudnia 1981
Rada Państwa uchwala dekret o wprowadzeniu stanu
wojennego. Konstytuuje się Wojskowa Rady Ocalenia
Narodowego (WRON). Rozpoczynają się internowania
kilkunastu tysięcy działaczy opozycji.
 14 grudnia 1981
Poniedziałek, pierwszy roboczy dzień stanu wojennego.
W wielu zakładach pracy rozpoczynają się strajki. Wojsko otacza Stocznię Gdańska.
 15 grudnia 1981
Rozpoczyna się pacyfikacja kopalni „Manifest Lipcowy”
w Jastrzębiu, postrzelonych zostaje czterech górników.
16 grudnia 1981
Pacyfikacja Stoczni Gdańskiej, Huty im. Lenina, Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Mielcu. W Trójmieście dochodzi do walk ulicznych, władze używają czołgów i śmigłowców. W czasie ataku na kopalnie „Wujek”,
przeprowadzonego przez ZOMO, zastrzelonych zostaje
dziewięciu górników, 21 postrzelonych.
 17 grudnia 1981
Na ulicach Gdańska dochodzi do starcia ZOMO z ludnością cywilną. Zastrzelona zostaje jedna osoba, dwie ranne. Demonstrację w Krakowie ZOMO rozbija.
 20 grudnia 1981
Kończy się strajk w Porcie Gdańskim.
 21 grudnia 1981
Romuald Spasowski, ambasador PRL w Stanach Zjednoczonych, prosi władze amerykańskie o azyl polityczny
w związku ze stanem wojennym. Prasa PRL podaje, że
ambasador ostatnio „cierpiał na stany depresji”. Sąd Wojskowy skaże go zaocznie na karę śmierci.
 23 grudnia 1981
Pacyfikacja Huty Katowice. Prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan, w odpowiedzi na ogłoszenie
stanu wojennego, wprowadza sankcje gospodarcze wobec PRL.
 24 grudnia 1981
Wigilia. Władza na jedną noc znosi godzinę milicyjną.
 28 grudnia 198
Kończy się ostatni strajk okupacyjny w kopalni „Piast”.
 28 grudnia 1981
Zdzisław Rurarz, ambasador PRL w Japonii, prosi o azyl
polityczny w Stanach Zjednoczonych. Sąd Wojskowy
skaże go zaocznie na karę śmierci.
 6 stycznia 1982
Władza rozwiązuje Niezależne Zrzeszenie Studentów.
 9 stycznia 1982
ciąg dalszy na str. 12
Rozwaga i
11
KALENDARIUM stanu wojennego
ciąg dalszy ze str. 11
Prymas Józef Glemp spotyka się z Wojciechem Jaruzelskim.
Wznowione zostają połączenia telefoniczne ambasad zachodnich z zagranicą oraz z ich placówkami na terenie
Polski.
 10 stycznia 1982
W miastach zostają przywrócone połączenia telefoniczne. Wszystkie rozmowy oficjalnie są podsłuchiwane. Po
wybraniu numeru odzywa się w słuchawce głos: „Rozmowa kontrolowana. Rozmowa kontrolowana…”. Łączność międzymiastowa zostanie przywrócona 29 marca.
 25 stycznia 1982
Sejm uchwala ustawę o szczególnej regulacji prawnej
w okresie stanu wojennego i zatwierdza dekret o stanie
wojennym. Przeciw głosuje tylko jeden poseł Romuald
Bukowski z Gdańska. 1 lutego 1982
Podwyżka cen.
 1-3 lutego 1982
Aresztowanych
zostaje
dziewięć osób oskarżonych
o zorganizowanie strajku
w Wyższej Szkole Morskiej.
 5 lutego 1982
W Świdniku na wezwanie
władz tamtejszej podziemnej „Solidarności” odbywa
się pierwsza „manifestacja
spacerowa”. Akcja polegała na masowych spacerach
w czasie nadawania „Dziennika” TV o godzinie 19.30.
Wkrótce „manifestacje spacerowe” ruszają w innych
miastach.
 8 lutego 1982
Wznowiono zawieszone wprowadzeniem stanu wojennego zajęcia na wszystkich wyższych uczelniach w kraju.
 11 lutego 1982
W odpowiedzi na „manifestacje spacerowe” w Świdniku
władze wprowadzają godzinę milicyjną od godz. 19.30.
 16 lutego 1982
W II Liceum Ogólnokształcącym im. Stefana Batorego
w Warszawie ma miejsce pierwszy z protestów młodzieży
licealnej, tzw. przerwa ciszy. Protest polegał na powstrzymywaniu się od rozmów w czasie długiej przerwy.
 1 marca 1982
Gen. Czesław Kiszczak informuje, że od 13 grudnia 1981
roku do 26 lutego 1982 roku internowano 6647 osób, dotychczas zwolniono 2552 osoby.
 10 marca 1982
Komisja Praw Człowieka ONZ uchwala rezolucję domagającą się od sekretariatu ONZ przygotowania raportu na
temat sytuacji w Polsce.
 19 marca 1982
Rozwiązane zostaje Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Trawa weryfikacja dziennikarzy.
 29 marca 1982
12
Rozwaga i
Inicjatywa górników z Wujka i rodzin ofiar
Czy na razie
pojednania być
nie może?
Uczestnicy strajku w kopalni „Wujek” w grudniu
1981 roku i członkowie rodzin niektórych
z zastrzelonych wówczas górników wiosną 2005
wystąpili z apelem o pojednanie narodowe. Poruszeni śmiercią Jana Pawła II zadeklarowali, że
chcą przebaczyć zabójcom. Od sprawców tragedii
oczekiwali przyznania się do winy i zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy. Na apel odpowiedział gen. Wojciech Jaruzelski.
W
kopalni
„Wujek” od milicyjnych kul zginęło
w 1981 roku, na początku
stanu wojennego, dziewięciu górników. Katowickie
sądy rozpatrują tę sprawę od
blisko 12 lat. Przed Sądem
Okręgowym w Katowicach
toczy się obecnie trzeci proces oskarżonych o strzelanie do górników. Na ławie
oskarżonych zasiada 17 byłych milicjantów, biorących
udział w pacyfikacji. Wcześniejsze wyroki katowickich
sądów uniewinniały ich lub
umarzały postępowanie.
Przesłanie o pojednaniu
odczytał pod kopalnią - przed
Krzyżem-Pomnikiem, upamiętniającym tragedię sprzed
24 lat, przywódca strajku
w „Wujku” Stanisław Płatek.
Moje serce
się skruszyło
Koledzy i bliscy zastrzelonych górników podkreślali, że inicjatywa wystąpienia z apelem zrodziła się po
śmierci Jana Pawła II. Jak
zauważyli autorzy przesłania, w ostatnich tygodniach
zbliżyło się do siebie wiele
zwaśnionych stron, wielu
uwierzyło, że jest nadzieja,
a ludzie odkrywali w sobie pokłady dobra, których
wcześniej nie dostrzegali. Wszystko to stało się za
sprawą Papieża, podkreślali.
- Właśnie ta godna śmierć,
do końca świadoma, sprawiła,
że to moje zatwardziałe serce też się skruszyło. Gdzieś
zawsze w sumieniu gniotło
mnie to, że jestem wierzący,
chodzę do kościoła, przyjmuję sakramenty święte, a do
końca nie wyzbyłem się jednego - nienawiści. Ten gest
ma również ulżyć mojemu
sumieniu - powiedział dziennikarzom Płatek.
Warto podjąć trud
Podpisy pod apelem złożył również były premier Jerzy Buzek. Poparcie wyrazili
również poseł Jan Rzymełka
oraz były wiceszef „Solidarności” Stoczni Gdańskiej
Zbigniew Lis.
Tydzień później generał
Wojciech Jaruzelski na łamach „Gazety Wyborczej”
skierował list otwarty do
Wartaka i córki jednego
z dziewięciu zabitych podczas pacyfikacji górników
- Agnieszki Gzik- Pawlak.
Generał Wojciech Jaruzelski
zaproponował ofiarom pacyfikacji katowickiej kopalni
„Wujek” spotkanie, które według niego może być
szansą na uzyskania porozumienia i pojednania.
28 kwietnia Jaruzelski,
Wartak i Gzik-Pawlak uczestniczyli w programie TV Polsat „Co z tą Polską?”.
- Przyszedłem w nadziei,
w przekonaniu, że właśnie
z autorami tego apelu będziemy rozmawiali o tym,
w jaki sposób, jakimi metodami można iść krok po
kroku, by uzyskać to porozumienie, pojednanie na gruncie przebaczania. Niestety, to
się zamieniło w potok obelżywych oskarżeń pod moim
adresem” - gen. Jaruzelski
komentowa to spotkanie.
Podtrzymywał przy tymswoje stanowisko twierdząc,
że stan wojenny miał skutki
uboczne – „to mniejsze zło, które też jest złem, które też boli,
jest okaleczeniem. W związku
z tym niezwykle współczuję,
ubolewam, że do tego doszło”
- powiedział generał.
Podkreślił, że każda tragedia zwłaszcza śmierć osoby bliskiej zostawia zadrę.
- Chodzi tylko o to, czy
poszkodowany jest w stanie
wznieść się ponad te urazy
i patrzeć w przyszłość - jednym słowem pamięć a nie
pamiętliwość, tak zrozumiałem ten apel (ofiar pacyfikacji „Wujka”) - podkreślił.
Kropla drąży skałę
Na apel z kopalni Wujek
nie odpowiedzieli byli zomowcy.
- Kropla drąży skałę - mówiła Agnieszka Gzik-Pawlak,
córka jednego z poległych górników wierząc, że i oni powiedzą kiedyś „przepraszam”.
Agnieszka Gzik-Pawlak
miała 11 lat, gdy jej ojciec
został zabity podczas pacyfikacji „Wujka”. Złożenie
podpisu pod listem sporo ją
kosztowało. Nie była pewna
reakcji rodziny i znajomych.
- Niektórzy napotykani
na ulicy ludzie dziwnie mi
się przyglądali, ale w sklepie pewna pani podeszła,
wyciągnęła rękę i powiedziała: „Dobrze, że to zrobiliście, tak trzeba” - opowiada
o pierwszych reakcjach,
z którymi się spotkała. – Czy
pani ojciec życzyłby sobie
takiego gestu? - pytam.
- On nie był człowiekiem
mściwym ani złośliwym.
Umiał się dogadywać, więc kto
wie? - odpowiada pytaniem.
Miało być pojednanie
W pierwszej połowie
czerwca miało dojść do spotkania górników z kopalni
„Wujek” z Wojciechem Jaruzelski. Do spotkania jednak
nie doszło. 8 czerwca Jerzy
Wartak ogłosił: pojednania
nie będzie, bo środowisko
górnicze go nie chce i nie
rozumie.
Wartak mówił, że w swoim środowisku nie spotkał
„ani jednej osoby, która rzeczywiście chciałaby pomóc
w pojednaniu”.
Gen. Wojciech Jaruzelski
komentował, że „widocznie
ten ból jest na tyle głęboki,
ten żal jest na tyle żywy, że
to środowisko nie chce tego
kroku zrobić”.
KALENDARIUM stanu wojennego
ciąg dalszy ze str. 12
Przywrócona zostaje międzymiastowa łączność telefoniczna zawieszonej po wprowadzeniu stanu wojennego.
 12 kwietnia 1982
W Warszawie nadana zostaje pierwsza 5-minutowa audycja podziemnego Radia „Solidarność”.
 22 kwietnia 1982
Powstaje Tymczasowa Komisja Koordynacyjna „Solidarność”.
 25 kwietnia 1982
Prymas Józef Glemp spotyka się z Wojciechem Jaruzelskim.
 26 maja 1982
Dochodzi do aresztowania ukrywającego się działacza
„Solidarności” Jana Narożnika, który zostaje on postrzelony w czasie próby ucieczki.
 7 czerwca 1982
Ranny Jan Narożniak zostaje uprowadzony ze szpitala
przez działaczy podziemnej „Solidarności”. Milicja i SB
poszukuje Narożniaka w całym kraju jako szczególnie
niebezpiecznego przestępcę.
 16 czerwca 1982
Przedstawiciele Francji i Norwegii w Międzynarodowej
Organizacji Pracy składają skargę na rząd PRL, zarzucając mu nieprzestrzeganie międzynarodowych ratyfikowanych konwencji.
 1 maja 1982
W wielu miastach Polski odbywają się demonstracje
i kontrpochody.
 3 maja 1982
ZOMO brutalnie rozbija wielotysięczne manifestacje,
m.in. w Gdańsku, Warszawie, Elblągu, Szczecinie, Krakowie i Toruniu. Dochodzi do licznych aresztowań.
 21 lipca 1982
W przededniu święta narodowego 22 Lipca, zwolnionych
zostaje z internowania ponad tysiąc osób, w tym wszystkie kobiety.
 31 sierpnia 1982
W rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych dochodzi do licznych demonstracji na terenie całego kraju.
W Gdańsku od uderzenia petardą ginie jeden z demonstrantów. W Lubinie funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa zastrzelili trzy osoby, 11 zostało
rannych. We Wrocławiu jedna osoba na
skutek pobicia zmarła.
 8 października 1982
Sejm uchwala ustawę o związkach zawodowych – rozwiązuje wszystkie
związki zawodowe działające do czasu
wprowadzenia stanu wojennego.
 9 października 1982
Rząd USA zawiesza wobec Polski klauzulę najwyższego uprzywilejowania
w handlu.
dokończenmie na str. 14
Rozwaga i
13
KALENDARIUM stanu wojennego
ciąg dalszy ze str. 13
 13 października 1982
W czasie zamieszek w Nowej Hucie funkcjonariusz SB
zastrzelił 20-letniego Bogdana Wosika.
 10 listopada 1982
Lech Wałęsa zostaje zwolniony z internowania.
 18 grudnia 1982
Sejm uchwala ustawę o szczególnej regulacji prawnej
w okresie zawieszenia stanu wojennego.
 19 grudnia 1982
Rada Państwa uchwala zawieszenie stanu wojennego od
dnia 31 grudnia 1982.
 14 maja 1983
Na komisariacie na warszawskim Starym Mieście milicjanci zamordowali maturzystę Grzegorza Przemyka,
syna opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej. Władze
oskarżają o pobicie załogę karetki pogotowia.
 19 maja 1983
Pogrzeb Grzegorza Przemyka staje się masową demonstracją.
Dziewięć osób z Międzyzakładowego Robotniczego Komitetu „Solidarność” skazanych zostaje na kary więzienia za działalność związkową.
 22 lipca 1983
Stan wojenny po 586 dniach zostaje zniesiony. WRON
ulega likwidacji, a więźniów politycznych obejmuje
amnestia.
(W oparciu o: Internetowe Muzeum Polski Ludowej,
www.polskaludowa.com)
Model pomnika
do sklejania!
Mamy jeszcze dla Państwa specjalne wydanie „Rozwagi”,
a w nim model pomnika Poległych Stoczniowców, który pod
okiem rodziców skleić może
każde dziecko!
Zainteresowanych zapraszamy
do siedziby „Solidarności” po
osobisty odbiór modelu, albo
do kiosku na placu Solidarności, gdzie można zaopatrzyć się
w specjalne wydanie „Rozwagi” w zamian za datek na rzecz
zakupu kwiatów pod pomnik.
14
Rozwaga i
Świeczka
Dopiero po kilku dniach od chwili wprowadzenia
w Polsce stanu wojennego Jan Paweł II wystosował dwa listy do gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
Niezwykle ważnym komunikatem dla Warszawy
było jednak to, że w Wigilię Papież zapalił
w oknie świeczkę, by wyrazić poparcie dla cierpień swojego narodu.
16 grudnia 1980 roku Papież wystosował list do przywódcy ZSRR Leonida Breżniewa: „Wydarzenia mające
miejsce w Polsce w ostatnich
miesiącach zostały wywołane
nieuchronną koniecznością
gospodarczej przebudowy kraju, co wymaga równocześnie
przebudowy moralnej opartej
na świadomym zaangażowaniu, w duchu solidarności,
wszystkich sił całego społeczeństwa. Ufam, że zrobi Pan
wszystko, co w Pana mocy,
żeby rozładować obecne napięcie, aby polityczna opinia
publiczna została uspokojona
w kwestii tego delikatnego i
pilnego problemu”.
Rok później Jan Paweł
II śle dwa listy do gen. Jaruzelskiego. Nalega na położenie kresu przemocy
i rozpoczęcie narodowego
dialogu. Apeluje do sumienia generała, „ażeby nie był
kontynuowany stan wojenny
w Polsce. (...) Trzeba uczynić wszystko, ażeby tegorocznych Świąt rodacy nie
musieli spędzać pod groźbą
śmierci i represji”.
24 grudnia 1981 roku, tak
jak w Polsce na wezwanie
podziemnej „Solidarności”,
wigilijne świece zapłonęły
również w oknie Papieża.
1 stycznia roku 1982
w przesłaniu na doroczny
Światowy Dzień Pokoju, Papież potępia „fałszywy pokój” totalitaryzmu.
Dopiero w dniach 16-23
czerwca roku 1983 Jan Paweł II mógł przybyć z drugą
pielgrzymką do Ojczyzny.
W trakcie tej wizyty gen. Jaruzelski oficjalnie zniósł stan
wojenny w Polsce.
12 czerwca 1987 roku Jan
Paweł II przybył pod pomnik
Poległych Stoczniowców. Modlił się w samotności i całkowitej ciszy. Wierni nie mogli
towarzyszyć Papieżowi, całą tę
część miasta odcięto bowiem
od świata, a milicja stanęła kordonem odwróconym do Ojca
Świętego plecami.
W kwietniu 2004 roku na
trzech kotwicach rozpiętych
na krzyżach na znak żałoby
po zmarłym Papieżu powiewały: flaga narodowa, flaga
papieska i kir.
Wieczorne czuwanie na
modlitwie w dniu pogrzebu
Jana Pawła II otworzył Apel
Jasnogórski. Chwilę później
rozpoczęła się msza św. Liturgii przewodniczył bp Ryszard Kasyna, nowy sufragan
gdański. Czytania mszalne
zaczerpnięto z wigilii paschalnej. Najpierw przed Mojżeszem wyprowadzającym
swój lud z niewoli egipskiej
rozstąpiło się Morze Czerwone, później św. Paweł czynił
realnym przekonanie, iż może
umrzeć stary człowiek, a narodzić się nowy, aż wreszcie
uczniowie nie poznali swego
Mistrza idąc do Emaus dopóki
ten nie zaczął łamać chleba.
fot. Zbigniew Kosycarz/KFP
w papieskim oknie
Ojciec Święty Jan Paweł II na samotnej modlitwie pod pomnikiem Poległych Stoczniowców
- Jan Paweł II to nasz
Mojżesz – mówił w homilii
ks. Krzysztof Niedałtowski,
duszpasterz środowisk twórczych. – Jesteśmy już po
drugiej stronie Morza Czerwonego. Co zrobimy z naszą
wolnością? To jest nasz czas.
Czas Kościoła. Czas samodzielności. Nasza wiara nie
może być tylko wiarą tradycji, wiarą przyzwyczajenia.
Musimy na nowo zawrzeć
przymierze z Bogiem, każdy
z nas z osobna. Jeżeli podpiszemy z Bogiem umowę,
mówiąc współczesnym językiem, umowę że dochowamy
wierności, to każdy grzech
będzie dla nas wielką hańbą.
To nie jest umowa biskupów,
papieża, to jest moja umowa.
Czy ten wielki tydzień zjadaczy chleba przemienionych
w anioły będzie wielkim rokiem? Chyba nie da się żyć
tak wysoko. Możemy jednak
choć jedno przesłanie Papieża wziąć do serca. Pomyśl co
naprawdę możesz zmienić w
swoim życiu. Również dla
niego, dla naszego Mojżesza.
Musimy spełnić testament
Mojżesza naszych czasów.
Jeszcze długo tego wieczoru wielu gdańszczan
trwało na placu Solidarności
na modlitwie.
Rozwaga i Solidarnoœæ – gazeta Komisji Międzyzakładowej
NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej
Redaktor naczelny: Katarzyna Dębska
Skład i red. techniczny: Rafał Chełminiak
Adres redakcji: 80-873 Gdańsk, ul. Na Ostrowiu 15/20, tel. 769-15-00, fax 769-14-41.
Uwagi prosimy kierować do sekretariatu Komisji Międzyzakładowej
NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej.
Rozwaga i
15

Podobne dokumenty