Do pobrania plik PDF - Muzeum Rocznik 2011
Transkrypt
Do pobrania plik PDF - Muzeum Rocznik 2011
ROCZNIK MUZEUM CZĘSTOCHOWSKIEGO 2011 Częstochowa 2011 Dyrektor Muzeum Częstochowskiego Janusz Jadczyk Redakcja naukowa Elżbieta Miszczyńska Sekretarz redakcji Katarzyna Jezierska Komitet redakcyjny Katarzyna Jezierska Ewa Kaczmarzyk Elżbieta Miszczyńska Wiesław Paszkowski Magdalena Wieczorek-Szmal Wydawca Muzeum Częstochowskie al. Najświętszej Maryi Panny 45 A 42-200 Częstochowa tel. 34 360 56 31 www.muzeumczestochowa.pl [email protected] © Copyright by Muzeum Częstochowskie Częstochowa 2011 Projekt graficzny i druk Drukarnia „Drukpol” ul. Kochanowskiego 27 42–600 Tarnowskie Góry www.drukujemy.pl ISBN 978-83-601289-2-3 ISSN 1896-1258 Spis treści Wstęp............................................................................................................................................................... 5 Recenzja........................................................................................................................................................... 6 I Ewelina Mędrala-Młyńska Co widz wie o muzeum? Obraz muzeum w filmie i serialu........................................................................... 11 Katarzyna Ozimek Spacer po muzeach i wystawach łamiących konwencje architektoniczno-wystawiennicze. Współczesna świątynia sztuki – architektura muzeów i przestrzeń ekspozycji jako rodzaj szczególnego ćwiczenia................................................................................................................................. 19 Bożena Mszyca Aranżowanie wystaw muzealnych. Komunikat............................................................................................. 31 II Monika Świerczewska Wystawy i wydarzenia w Muzeum Częstochowskim w roku 2010................................................................ 37 Katarzyna Jezierska Wspomnienia z wyprawy w głąb Czarnego Lądu.......................................................................................... 51 Katarzyna Sucharkiewicz Rysunki i korespondencja Stanisława Szukalskiego w zbiorach częstochowskiego Muzeum........................ 65 Aleksander Jaśkiewicz Co Adrian Mikołaj Głębocki rysował w Częstochowie i okolicy..................................................................... 79 Joanna Półka Wiele talentów, jeden artysta. Rzeźby i obrazy Zdzisława Purchały w zbiorach Muzeum Częstochowskiego........................................................................................................ 89 3 Spis treści Agnieszka Ciuk Pamiątka z Częstochowy – wczoraj i dziś...................................................................................................... 97 Łukasz Pabich Dzienniki wojenne Jana Dziemby z lat 1914–1916. Odczyt źródła z komentarzem.................................... 109 Gerta Bielińska, Maciej Kosiński, Magdalena Wieczorek-Szmal Sprawozdanie z ratowniczych badań wykopaliskowych na terenie grodziska „Gąszczyk” w Mstowie-Podlesiu w roku 2010............................................................................................................... 129 Zbigniew Myga Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej............................................................................................. 139 III Andżelika Bilska, Elżbieta Miszczyńska Od zapustów do Wielkanocy. Obrzędy i zwyczaje ludowe ze szczególnym uwzględnieniem okolic Częstochowy..................................................................................................................................... 151 Ewa Kaczmarzyk Pierwsze XIX-wieczne linneuszowskie rozprawy botaniczne uwzględniające Wyżynę Krakowsko-Częstochowską................................................................................... 161 Dariusz Cichor OSPPE, Janusz Jadczyk Z dziejów Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę w Częstochowie (1711–2011).......................... 175 Juliusz Sętowski Miejsca pochówków osób wyznania prawosławnego w Częstochowie w okresie od 1. połowy XIX wieku do 1914 roku........................................................................................ 195 Wiesław Paszkowski Groby-pomniki na cmentarzu żydowskim w Częstochowie........................................................................ 207 Agnieszka Kuśmierska Symbolika sepulkralna – anioły i atrybuty im towarzyszące jako jeden z motywów architektury nagrobnej. Wstęp do studiów nad architekturą cmentarzy częstochowskich: św. Rocha, Kule i Rakowskiego.................................................................................................................... 219 Andrzej Kuśnierczyk Kolonie cudzoziemskich tkaczy w rejonie Częstochowy w 1. połowie XIX wieku: Hilsbach (Czarny Las), Kamienica Polska, Huta Stara A................................................................................ 231 IV Elżbieta Miszczyńska Nabytki Działu Etnografii w 2010 roku........................................................................................................ 245 Małgorzata Szczęsna Nabytki Działu Historii w 2010 roku............................................................................................................ 255 Agnieszka Miry Nabytki Działu Sztuki w 2010 roku.............................................................................................................. 265 4 Wstęp Międzynarodowa Rada Muzeów (ICOM) określiła współczesną definicję muzeum – instytucji, która ma służyć społeczeństwu bez osiągania z tego tytułu zysków, ma gromadzić, przechowywać, konserwować, badać, rozpowszechniać i wystawiać materialne świadectwa dotyczące człowieka. Rola, a co z tym związane charakter muzeum zmie- niały się na przestrzeni dziejów. Dziś ta „świątynia sztuki” działa na różnych płaszczyznach, nie broniąc się także przed niekonwencjonalnymi rozwiązaniami, przed otwarciem się na potrzeby młodych odbiorców, nierzadko dalekich od wyciszonych wnętrz muzealnych. Rocznik Muzeum Częstochowskiego jest wydawnictwem ważnym nie tylko dla muzealników. Różnorodność tekstów w nim zamieszczonych jest celowa – wyraźnie pokazuje, jak wszechstronne są działania tu realizowane, jak szeroki jest krąg osób zwiedzających placówkę, uczestniczących w zajęciach muzealnych, czytających wydawane tu publikacje. Oddając do rąk Czytelników tom 11. Rocznika Muzeum Częstochowskiego, jestem przekonany, że jego tematyka zainteresuje nie tylko mieszkańców Częstochowy i regionu. Jednocześnie dziękuję wszystkim autorom za czas i serce, jakie włożyli w pracę podkreślającą, jak ważną rolę społeczną odgrywa Muzeum Częstochowskie. Janusz Jadczyk Dyrektor Muzeum Częstochowskiego 5 Recenzja Do rąk czytelnika trafia kolejny 11. tom Rocznika Muzeum Częstochowskiego, który zawiera wyniki działalności muzealników i muzeum w 2010 roku. Wydawnictwo to stanowi istotny przyczynek do badań w różnych dziedzinach dotyczących Częstochowy i regionu częstochowskiego. Dostarcza również ogólnej wiedzy o wystawiennictwie i jego formach. Artykuły, zawarte w czterech częściach publikacji mają różną tematykę i niejednakowy charakter. W części pierwszej znajdują się dwa artykuły dotyczące niekonwencjonalnych form wystawiennictwa. Pierwszy, autorstwa Eweliny Mędrali-Młyńskiej przedstawia jej subiektywne spojrzenie na obraz muzeum w wybranych filmach i serialach telewizyjnych, drugi, autorstwa Katarzyny Ozimek zawiera rozważania na temat wybranych muzeów i wystaw łamiących konwencje architektoniczno-wystawiennicze. Artykuł jest interesujący ze względu na przedstawione sposoby aktywizacji osób zwiedzających muzea. W części drugiej znajdują się artykuły dotyczące zbiorów muzeum i opracowań tych zbiorów. Otwiera tę część artykuł Moniki Świerczewskiej stanowiący przegląd wydarzeń wystawienniczych oraz innych wydarzeń kulturalnych w Muzeum Częstochowskim 6 w 2010 roku. Dalsze artykuły dotyczą zbiorów Muzeum Częstochowskiego, tj.: rysunków i korespondencji Stanisława Szukalskiego autorstwa Katarzyny Sucharkiewicz, prac Adriana Głębockiego autorstwa Aleksandra Jaśkiewicza, rzeźb i obrazów Zdzisława Purchały autorstwa Joanny Półki, pamiątek z Częstochowy o treści sakralnej, autorstwa Agnieszki Ciuk, Dzienników wojennych Jana Dziemby z lat 1914–1916, opracowanych i opatrzonych komentarzem przez Łukasza Pabicha oraz zbiorów Muzeum Haliny Poświatowskiej autorstwa Zbigniewa Mygi. Odmienny charakter ma artykuł Katarzyny Jezierskiej dotyczący jej wrażeń z wyprawy do Afryki, nawiązujący do wystawy Dzieci Afryki. Część pierwszą zamyka artykuł Gerty Bielińskiej, Macieja Kosińskiego i Magdaleny Wieczorek-Szmal, który zawiera opis prac wykopaliskowych na terenie grodziska „Gąszczyk” w Mstowie-Podlesiu. Artykuły przedstawione w tej części pozwalają zorientować się w różnorodnej tematyce badawczej, którą zajmują się pracownicy Muzeum Częstochowskiego. W skład części trzeciej wchodzą artykuły z różnych dziedzin związanych z badaniami dotyczącymi Częstochowy i regionu częstochowskiego, prowadzonymi przez muzealników częstochowskich. Andżelika Recenzja Bilska i Elżbieta Miszczyńska przedstawiają obrzędy i zwyczaje ludowe związane z okresem od zapustów do Wielkanocy. Ewa Kaczmarzyk opisuje pierwsze XIX-wieczne rozprawy botaniczne dotyczące Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, Dariusz Cichor OSPPE (jedyny autor niebędący pracownikiem Muzeum Częstochowskiego) i Janusz Jadczyk przedstawiają historię Pielgrzymki Warszawskiej, Juliusz Sętowski szeroko zajmuje się historią przybyszów wyznania prawosławnego, osiadłych w Częstochowie oraz miejscami ich pochówku, Wiesław Paszkowski przybliża fakty związane z pochówkiem Żydów, którzy zginęli w czasie okupacji hitlerowskiej i zostali pochowania w dwu grobach-pomnikach na cmentarzu żydowskim w Częstochowie. Tematyką symboliki sepulkralnej rzeźb cmentarnych aniołów zajęła się Agnieszka Kuśmierska, a Andrzej Kuśnierczyk przedstawił fakty historyczne związane z zasiedlaniem tkaczy w okolicach Częstochowy w 1. połowie XIX wieku. Z tej części czytelnik wyniesie wiele różnorodnej wiedzy związanej z Częstochową i regionem częstochowskim. W części czwartej Elżbieta Miszczyńska, Małgorzata Szczęsna i Agnieszka Miry opisują nabytki Częstochowskiego Muzeum w 2010 roku wraz z komentarzami dotyczącymi eksponatów i ich autorów. Część ta pozwoli zainteresować potencjalnych zwiedzających Muzeum Częstochowskie. 11. tom Rocznika Muzeum Częstochowskiego jest kolejną bardzo cenną inicjatywą wydawniczą tej bardzo potrzebnej dla regionu placówki. prof. nadzw. dr hab. Marian Głowacki I Ewelina Mędrala-Młyńska Co widz wie o muzeum? Obraz muzeum w filmie i serialu Personalnie – wirtualnie, samotnie – w grupie, dokład- nie – pobieżnie, z pasji – dla zabicia czasu. Z różnych względów decydujemy się na odwiedzenie muzeum. Prawie zawsze jednak jest to decyzja przemyślana, niewynikająca z przymusu, z presji, jaką ktoś na nas wywiera. Wrażenia, jakie na nas robią przestrzenie muzealne i same ekspozycje, mogą pokrywać się z naszymi oczekiwaniami, rozczarowywać, zaskakiwać. Jesteśmy przygotowani na doznania, dyskutujemy o nich albo zwyczajnie zapominamy. Jak jednak działa na nas wizerunek muzeum „przemycany” w produkcjach filmowych i telewizyjnych? Czy zwracamy uwagę na sposób przedstawienia wnętrz, eksponatów, pracowników? Czy kontekst, w którym osadzone jest muzeum, jest dla nas czytelny? Czy twórcom udaje się uniknąć stereotypizacji, czy wręcz operują utartym schematem, aby oswoić przestrzeń, pozbawić wielowymiarowości i tym samym łatwiej trafić w gusta odbiorców? Na te i na wiele innych pytań nasuwających się podczas analizy problemów, postaram się znaleźć odpowiedzi w tym artykule. Opierać się będę na kilku filmach i serialach, wybranych przeze mnie w sposób subiektywny, gdzie pojawia się muzeum, przestrzeń ekspozycyjna, osoba zatrudniona w instytucji kultury. Przyjrzę się z bliska filmom komercyjnym, w których muzeum stanowi istotę fabuły (np. Noc w muzeum Shawna Levy’ego), jak również produkcjom, gdzie przestrzeń muzealna występuje stosunkowo rzadko, jednak rozgrywają się w niej niezwykle istotne sceny (np. Manhattan Woody’ego Allena). Większość tych filmów stanowić będą produkcje stylu zerowego1, trafiające do szerokiego odbiorcy, o przejrzystej i zrozumiałej fabule, reprezentujące gatunki filmowe i telewizyjne. Artykuł jest więc efektem moich rozważań, jako muzealnika, o postrzeganiu obrazu filmowego w odniesieniu do muzeum. Poszukiwany, poszukiwana2 to film, który cieszy się niesłabnącą popularnością od prawie czterdziestu lat. Główny bohater, Stanisław Maria Rochowicz (grany przez Wojciecha Pokorę) jest historykiem sztuki w Mu1 2 Kino stylu zerowego – styl „codzienny” w filmie. Przejawia się prostotą i klarownością fabuły, sposobem prowadzenia kamery, która znajduje się na wysokości wzroku widza, brakiem nawiązań do innych dzieł oraz retrospekcji. Cel jest jasno nakreślony, a zakończenie nie szokuje i daje się przewidzieć. [za:] M. Przylipiak, Kino stylu zerowego, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 1994, s. 57–59. Poszukiwany, poszukiwana, reżyseria: Karol Chodura, Stanisław Bareja, scenariusz: Stanisław Bareja, Jacek Fedorowicz, 1973 r. 11 Ewelina Mędrala-Młyńska zeum Narodowym. Pewnego dnia zostaje posądzony o kradzież obrazu autorstwa Bogdana Adamca (Bogdan Mularczyk), grozi mu kara pięciu lat więzienia, jeśli nie zwróci obrazu. Zdarzenie to pewnie nigdy nie ujrzałoby światła dziennego, gdyby artysta nie przyszedł do muzeum w celu przemalowania swojego dzieła, bo jak twierdził: „Tam są niewłaściwe zastosowania czerni, to nie czernie źle przebijają świetlistość błękitu, tylko właśnie błękity nie dźwięczą”3. Nie widząc wyjścia z sytuacji, Rochowicz ucieka z miejsca pracy, przebiera się za kobietę, zaczyna pracę jako gosposia. W czasie wolnym stara się namalować rzekomo przez niego skradziony obraz. Film stanowi swoistą fraszkę na muzeum, muzealników i kulturę wyższą, która w produkcji pokazana jest w krzywym zwierciadle. Ludzie z wyżyn społecznych to nierozgarnięci ćwierćinteligenci, przekonani o swej dominacji. Ostatni pracodawca Stanisława vel Marysi to mężczyzna, którego zawód to dyrektor (tak twierdzi jego żona, a on zdecydowanie podziela jej zdanie), który nie potrafi napisać artykułu na temat, w którym ponoć się specjalizuje. Wyręcza go Marysia... Już same imiona bohaterów Stanisław Maria Rochowicz i Bogdan Adamiec wskazują, który z nich jest bardziej męski, rozgarnięty i zaradny. Podprogowo przekazywana jest publiczności informacja – mężczyzna noszący imię żeńskie nie może być poważnie traktowany, jest słaby, delikatny, chimeryczny. Filmowy artysta-malarz natomiast stanowi złożenie dwóch imion męskich: Bogdan i Adam, ma zdecydowaną przewagę nad muzealnikiem. I choć na samym początku Rochowicz uzmysławia Adamcowi, że muzealne zakupy mają jedynie pomóc artystom finansowo i nie mają celu ekspozycyjnego, to jednak jest to jeden z niewielu jego triumfów. Zostaje uwikłany w kradzież bezwartościowego, jego zdaniem, dzieła, za które ma słono zapłacić. Obraz faktycznie nie przedstawia żadnej wartości, ani estetycznej, ani finansowej, jednak adiunkt musi się ukrywać. Skradzione płótno wizualizuje otwartą, ludzką dłoń, której odwzorowanie nie przysparza większych problemów historykowi sztuki. To zdecydowany sygnał, że arcydzieło, za sprawą którego wynikło tak wielkie zamieszanie, nie jest unikatowe, niepowtarzalne i cenne. Korzystając z zamieszania wokół swojej osoby, Bogdan Adamiec organizuje wystawę swoich „dzieł” w galerii sztuki. Przed widzem malują się rzędy płócien, na których przedstawione są wizerunki ludzkich dłoni. Rochowicz w stroju Marysi zjawia się na ekspozycji, żeby przyjrzeć się dokładnie specyfice malarstwa Adamca. Chce otrzymać podpis, którym sygnuje on swoje płótna. Strażnik pilnujący wystawę dzwoni do autora, że jest osoba zwiedzająca. Jak spod ziemi wyrasta przed Rochowiczem Adamiec, szczęśliwy, że ktoś w końcu zainteresował się jego dziełami. Zasypuje „gosposię” ogromem słów na temat swoich obrazów, których „ona” nie chce słuchać, zadaje kilka istotnych z czysto technicznego punktu widzenia pytań i ucieka. Skradziony obraz w końcu znajduje się u pracodawcy Marysi, dyrektora z zawodu, który sobie go przywłaszczył. Stanisław zostaje oczyszczony z zarzutów, jednak nie decyduje się na powrót do muzeum. Pozostaje gosposią. Już na samym początku filmu zostaje wykpiona instytucja muzealna. Brak jakichkolwiek kryteriów w przyjmowaniu eksponatów, a następnie niezwykle długa procedura papierkowo-pieczątkowa zwracają uwagę na niezbyt poważny charakter instytucji oraz brak kompetencji pracowników. Farsa ze zniknięciem domniemanego dzieła, nieprawdopodobne odnalezienie oraz promowanie twórcy o wątpliwym talencie, a finalnie rezygnacja ze stanowiska pracownika „umysłowego” na rzecz bycia gosposią, to wszystko stawia muzeum i jego pracowników w niezbyt korzystnym świetle. Światło to zostaje również przeniesione na plan produkcji Brunet wieczorową porą4, gdzie w salach ekspozycyjnych absurd osiąga kolejne szczyty. Grupa dzieci odwiedza muzeum, w którym prezentowana jest wystawa butelek. Pani nauczycielka pełniąca rolę przewodnika, przechodzi od eksponatu do eksponatu, opowiadając: 4 3 Tamże. 12 Brunet wieczorową porą, reżyseria: Stanisław Bareja, scenariusz: Stanisław Bareja, Stanisław Tym, 1976 r. Co widz wie o muzeum? Obraz muzeum w filmie i serialu NAUCZYCIELKA W muzeum trzeba się cicho zachowywać! Słuchajcie, to jest butelka, z siedemnastego wieku, do której dziedzic nalewał wódkę. I rozpijał tą wódką pańszczyźnianych chłopów. Proszę idziemy dalej. Nie ruszać tego, proszę, nie wolno! To jest butelka z... osiemnastego wieku, w której podawano gorzałkę, bo wódkę nazywano gorzałką albo okowitą. Do takich butelek nalewano wódkę i rozpijano tą wódką pańszczyźnianych chłopów. Proszę, dalej, proszę. Proszę, przesunąć się, proszę. Michał mi powie, co to jest. MICHAŁ Butelka. To jest butelka... mmm... stymiankowa5. NAUCZYCIELKA To nie jest szklana butelka, prawda? Do której nalewano wódkę... MICHAŁ Wódkę? NAUCZYCIELKA No i co? MICHAŁ Www... dziewiętnastym wieku. NAUCZYCIELKA Tak, i rozpijano chłopów. Proszę bardzo, idziemy dalej, proszę, idziemy dalej, proszę, proszę, szybciej, szybciej, szybciej, nie ma czasu. A to jest butelka... Michał, gdzie jest ta karteczka!? MICHAŁ Proszę pani, ja nie schowałem karteczki. NAUCZYCIELKA Gdzie jest ta karteczka, ja się pytam!? MICHAŁ Ja jej nie schowałem, mnie tu wcześniej nie było! NAUCZYCIELKA Więc to jest butelka... UCZEŃ Pani widzi? Zostawili jedną pańszczyźnianą, na pokaz do muzeum. NAUCZYCIELKA Chodźcie, zobaczymy teraz kosyniera! Nie ociągać się, nie ślizgać się. Będzie z tego klasówka6. Butelka pozbawiona karteczki (tak ważnego podpisu, bez którego ekspozycja nie jest kompletna) jest tak zagadkowa, że prawie bezwartościowa. Okazuje się jednak, że nie jest ona częścią wystawy, lecz naczyniem, w którym pani sprzątaczka trzyma wodę do kwiatów. Bezceremonialnie nabiera z niej wody w usta i, niczym zraszaczem, spryskuje kwiaty. Butelka wydaje się być w tej konfiguracji synonimem śmiecia, a jej ewolucja jest związana jedynie z rodzajem płynów w niej przetrzymywanych. Bezwartościowy przedmiot pretendujący do miana dzieła sztuki. Bareja wprowadza w przestrzenie muzealne nieprzygotowaną na zwiedzanie ekspozycji panią nauczycielkę, która odczytując podpisy pod eksponatami, nieumiejętnie przekazuje wiedzę uczniom. Wiedzę im kompletnie nieprzydatną, jednak prezentującą uciśnienie chłopa i podłe praktyki ciemiężyciela, co w ówczesnym ustroju miało swoje znaczenie. Muzeum w tym filmie to przestrzeń przepełniona nonsensem, prezentująca „słuszne” idee, zwiedzana na oślep, bez pojęcia. Maria Piórecka, postać grana przez Irenę Kwiatkowską w serialu Zmiennicy7, to przykładna pani domu, zawodowo pracująca w Muzeum Narodowym w War6 7 5 Neologizm powstały najprawdopodobniej na potrzeby filmu. Fragment filmu Brunet wieczorową porą. Zmiennicy, reżyseria: Stanisław Bareja, scenariusz: Stanisław Bareja, Jacek Janczarski, 1986 r. 13 Ewelina Mędrala-Młyńska szawie. Nie jest pracownikiem merytorycznym, odpowiada za czystość. Widz spotyka ją na muzealnych korytarzach, gdy z zaciekawieniem przysłuchuje się oracji zastępcy dyrektora przygotowującego się do przyjęcia bardzo ważnych gości z Syjamu. Przemawiając, przez nieuwagę strąca z podestu wazę, która miała być wręczona gościom na znak przyjaźni polsko-syjamskiej. Przerażona Piórecka jest pewna, że waza jest bezcenna, a strata niepowetowana. Szybko jednak dowiaduje się, że waza jest falsyfikatem, bo nie powinno się wręczać zbyt cennych prezentów podczas oficjalnych uroczystości. Dyrektor nie wie, jak wyjść z impasu i co wręczyć delegacji syjamskiej. Pani Maria ratuje go z opresji stwierdzeniem, że twórca, który wykonał trefne dzieło, ma w zwyczaju robienie kilku duplikatów i zapewne ma u siebie identyczną wazę. Maria Piórecka zostaje wysłana do artysty z misją pozyskania „dzieła”. Po raz kolejny u Barei pojawia się nierozgarnięty pracownik muzealny wysokiego szczebla, który musi korzystać z rad i pomysłów osoby niżej usytuowanej w hierarchii. Muzealnik-fajtłapa, powierzchownie traktujący kontakty międzynarodowe, zagubiony w świecie, przedstawiony jest w anturażu powagi i naukowości, jednak bardzo łatwo zdemaskować stworzone na rzecz serialu pozory. Wygrywa znów uczciwie pracujący, zwykły człowiek. Stanisław Bareja lubił drwić w muzealnych przestrzeniach. Przy pomocy ludzi „prostych” demaskował pozornych inteligentów, a prezentowane wystawy często były absurdalne. Jak ówczesna rzeczywistość. Otaczając zwykłego człowieka muzealną czasoprzestrzenią, ukazywał bezsens ekspozycji, których odbiorcą, paradoksalnie, miał być zwykły człowiek. Pozostając w kręgu polskich filmów dotykających tematyki muzealnej, nie sposób pominąć fantastycznego kryminału Gdzie jest trzeci król8. Zrealizowany zgodnie z klasycznymi zasadami gatunku, zachowuje jedność miejsca, czasu i akcji. Międzynarodowy gang złodziei 8 Gdzie jest trzeci król, reżyseria: Stanisław Ber, scenariusz: Joe Alex, 1966 r. 14 dzieł sztuki planuje kradzież obrazu z prowincjonalnego muzeum w Borach. Milicjanci mają podejrzenie, że jeden z pracowników muzeum może być w zmowie z szajką. Postanawiają dotrzeć na miejsce i empirycznie zbadać problem. Muzeum ukazane w tym filmie to miejsce pełne niezwykłych person – pracowników merytorycznych, konserwatorów malowideł naściennych i wreszcie stróży prawa. W instytucji panuje sielska atmosfera. Zatrudnieni mają w niej również swoje mieszkania. Bezceremonialnie palą papierosy w towarzystwie dzieł sztuki, popijając herbatę przy kominku usytuowanym w zabytkowych wnętrzach. Również przekrój osobowościowych postaci jest niezwykle intrygujący – od dystyngowanego i stonowanego kustosza muzeum, poprzez nadpobudliwego, agresywnego pasjonata kuszy – zastępcy kustosza (kustosz w tym wypadku to dyrektor muzeum), wesołkowatych i uszczypliwych konserwatorów po chimeryczną panią konserwator. To panopticum sprawia, że oglądamy zupełnie inną rzeczywistość muzealną aniżeli tę, która występowała u Barei. Muzeum jest przestronne, mroczne, skrywa tajemnicę, którą widz pragnie poznać. Zostaje oddany szacunek dziełu sztuki, które z wielką uwagą i przekonaniem pilnowane jest przez grupę ludzi. Wszyscy są świadomi jego niezwykłości i unikatowości. I choć kardynalne zasady obchodzenia się z eksponatem muzealnym zostają złamane (wspomniane choćby wyżej palenie papierosów), to jednak fabuła doskonale wpisuje się w przestrzenie muzealne. Filmem, którego akcja również w całości dzieje się w muzeum, jest Noc w muzeum9. Produkcja ta zdobyła tak wielki poklask wśród masowej publiczności, że został już nakręcony sequel Noc w muzeum 2. Część pierwsza, która zostanie zaprezentowana w tym artykule, opowiada historię nieradzącego sobie w życiu mężczyzny. Larry Daley (grany przez Bena Stillera) to osoba, której wydaje się, że doskonale panuje nad swoją egzystencją. Nie ma jednak stałej pracy, co rzu9 Noc w muzeum, reżyseria: Shawn Levy, scenariusz: Robert Ben Garant, Thomas Lennon, 2006 r. Co widz wie o muzeum? Obraz muzeum w filmie i serialu tuje na jego relacje z synem. Aby odzyskać autorytet w oczach syna, postanawia przewartościować swoje życie i znaleźć stałą pracę. Dostaje posadę stróża nocnego w Muzeum Historii Naturalnej. Prozaiczne zajęcie okazuje się nie lada wyzwaniem, ponieważ uwolniona klątwa sprawia, że w nocy eksponaty ożywają. Zadaniem Daley’a jest zapanowanie nad nocnym chaosem i niedopuszczenie, aby jakikolwiek ze zgromadzonych w muzeum przedmiotów wydostał się poza jego mury. W zilustrowaniu historii posłużono się znaną symboliką – opozycją noc – dzień. Noc jest synonimem tajemnicy, niebezpieczeństwa, nieznanego, dzień to bezpieczna, przyjazna człowiekowi pora. Jak w wielu baśniach i podaniach, to właśnie po zmroku rozgrywają się kluczowe sceny, które rzutują na egzystencję głównego bohatera. Są bezpośrednio sprzężone z jego duchową, a często i fizyczną przemianą. Larry Daley wychodząc zwycięską ręką z potyczek z eksponatami muzealnymi (a staje oko w oko ze szkieletami dinozaurów, figurą z Wyspy Wielkanocnej czy sporych wymiarów makietą, która aż roi się od mikroskopijnych cowboyów), odnajduje wiarę w siebie, odbudowuje swoje relacje z potomkiem i awansuje w jego oczach do rangi herosa, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Noc w muzeum zrealizowana została we wnętrzach muzealnych, które nęcą blichtrem, przepychem i ogromem fascynujących eksponatów. Zostają one jednak przyćmione efektami specjalnymi, które tak naprawdę mają elektryzować widza. Młody odbiorca dowiaduje się z tej produkcji, że praca w muzeum nie jest łatwym kawałkiem chleba, a sama instytucja jest niezwykle tajemnicza i zdecydowanie warta odwiedzenia. Widz dorosły, jeśli się odważy, może pośmiać się z wątpliwej jakości gagów słowno-sytuacyjnych i zabrać malucha do muzeum. Po czym czeka go nie lada wyzwanie – przełożenie amerykańskiego „olbrzyma” na polskie realia. Pozostając w klimacie amerykańskich produkcji, można wspomnieć o filmie Atak dinozaurów10. Atak dinozaurów, reżyseria: Colin Ferguson, scenariusz: Colin Ferguson, 2010 r. 10 W tym wypadku muzeum, a raczej przechowywana w nim Księga płonącego liścia, staje się narzędziem zemsty na białym człowieku. Biały człowiek pragnie zagarnąć święte ziemie Indian, na co nie może zgodzić się właściciel małego muzeum, niejaki Dakota. Posługując się zawartym w wyżej wymienionej księdze zaklęciem, ożywia trzy szkielety dinozaurów, które stanowią eksponaty muzealne. Szkielety sieją spustoszenie w mieście, mordują i pożerają. Trudno określić cel tej produkcji, ponieważ jej realizacja, przesłanie, wartości poznawcze plasują się na najniższym z poziomów. Sama jednak instytucja muzealna przedstawiona jest jako oaza zapomnianych i niewygodnych prawd, które zostają wykorzystane przeciwko „ciemiężycielowi”. To skarbnica nie zawsze pozytywnych i bezpiecznych zaklęć. Podobnie jak w Nocy w muzeum instytucja skrywa tajemnicę. Tajemnicę, która początkowo zabija, jednak w rezultacie przynosi szczęśliwe zakończenie. Film został przytoczony jako ciekawostka, trudno go bowiem zakwalifikować w poczet produkcji wartych poznania czy zgłębienia. Nie sposób bowiem oprzeć się wrażeniu, że instytucja muzealna pojawiła się zupełnie przypadkowo. Jest stereotypowa, spłycona i stanowi marginalny element fabuły, nastawionej jednak na wzbudzenie w widzu innych emocji. Atak dinozaurów jest bowiem horrorem w fatalnym wydaniu. Muzeum może być świątynią apokalipsy (że z przymrużeniem oka odniosę się do powyższego opisu), może być również świątynią spokoju i pozytywnej energii. Takich właśnie wartości poszukuje w muzeum główny bohater filmu Akumulator 111. Olda (grany przez Petra Formana) jest geodetą, którego toczy tajemnicza choroba. Żaden z lekarzy nie jest w stanie mu pomóc, dlatego sięga po niekonwencjonalną medycynę. Diagnoza okazuje się prosta – Olda jest uzależniony od telewizora, który niczym wampir energetyczny, wysysa z niego siły witalne. Ratunku szuka Akumulator 1, reżyseria: Jan Svěrák, scenariusz: Zdenek Svěrák, Jan Svěrák, Jan Slovák, 1994 r. 11 15 Ewelina Mędrala-Młyńska w naturze oraz… w muzeum. Jego przewodnikiem po nieznanym dotąd świecie, poza mass mediami, jest uzdrowiciel Fišárek (grany przez Zdenka Svěráka). Geodeta trafia do muzeum jako do centrum pozytywnych emocji, które mają mu się udzielić podczas obcowania ze sztuką wysoką. Uzdrowiciel sugeruje, że ramy, w których prezentowane są obrazy w galerii, stanowią nieocenione źródło siły, m.in. dlatego, że zostały zrobione z drewna, a przecież drzewa znane są ze swoich uzdrawiających mocy. Kiedy Olda stara się przytulić do ram, zostaje zrugany przez panią doglądającą ekspozycji, która podczas wykonywania swoich muzealniczych powinności pogryza kanapkę. Nie mogąc zrealizować misji, Olda i jego przewodnik opuszczają muzeum. W filmie tym po raz kolejny pojawia się stereotyp muzealnika – przesiadująca godzinami w galerii starsza pani, broniąca narodowej spuścizny, mająca do sztuki ambiwalentny stosunek. Sama instytucja jednak jawi się jako miejsce niezwykle pozytywne, stanowiące swoistą odtrutkę na zmanierowaną przez środki masowego przekazu rzeczywistość. Akumulator 1 jest komedią, która śmieszy sytuacyjnie. Bawi więc moment zetknięcia z panią stojącą na straży prawdziwej sztuki, jednak sam pomysł z czerpaniem siły witalnej z atmosfery, czy dotknięcia eksponatu, już nie. Sprawia, owszem, że na twarzy widza pojawia się uśmiech, jest to jednak niezwykle pozytywna reakcja na pomysłowość uzdrowiciela Fišárka. Do muzeum wraz ze swoimi bohaterami trafia również sam Woody Allen. Manhattan12 to komedia romantyczna, w której Allen we właściwy sobie sposób ukazuje historię burzliwego romansu nowojorskiego intelektualisty z dwiema kobietami. Przestrzeń muzealna początkowo wykorzystana zostaje jako miejsce zażartych dyskusji na temat sztuki współczesnej. Wielkomiejska śmietanka inteligencka spiera się na temat prezentowanych ekspozycji, zapominając, że każdy ma Manhattan, reżyseria: Woody Allen, scenariusz: Woody Allen, Marshall Brickman, 1979 r. 12 16 prawo na swój sposób pojmować i interpretować prezentowane wystawy. Przepychanki słowne sprawiają, że pomiędzy dwojgiem bohaterów, całkiem dla nich niespodziewanie, rodzi się wzajemna fascynacja. Z czasem przestrzenie muzealne zaczynają służyć nie tylko jako miejsce konfrontacji zdań na temat sztuki, lecz tworzą również odpowiedni klimat do podejmowania przyziemnych i prozaicznych tematów, jak związki międzyludzkie czy subiektywne oczekiwania wobec życiowych partnerów. Allen jest mistrzem w ukazywaniu specyfiki miejsc, w których toczy się akcja jego filmów. Muzeum w Manhattanie to zarówno świątynia sztuki, jak i niezwykła, tajemnicza, a nawet kosmiczna przestrzeń (w jednej ze scen główni bohaterowie przemierzają stylizowaną na pozaplanetarną rzeczywistość ekspozycję muzealną). To miejsce, gdzie można dać ujście swoim emocjom, jak również poplotkować na aktualne tematy. Eskapizm gna w tym filmie ludzi od drzwi do drzwi muzealnych, jednak nawet tak specyficzne miejsce, jakim jest muzeum, nie pozwala do końca oderwać się od szarości życia codziennego. Bo jest ona nierozerwalnie sprzężona ze sztuką. W filmie O północy w Paryżu13 Woody Allen tylko na moment zaprasza widza do przestrzeni muzealnych. Posługuje się nimi, by wyśmiać snobistyczne i pseudointeligenckie zapędy osób, które koniecznie chcą brylować w towarzystwie. Recytowane z pamięci regułki na temat mijanych dzieł przez jednego z bohaterów filmu pozostają w sprzeczności z tym, co ma do powiedzenia pani przewodnik oraz główna postać w filmie (grana przez Owena Willsona). Bezkrytyczna wiara w nieomylność i zadufanie sprawiają, że samozwańczy mentor jest postacią komiczną, a ekspozycje nabierają metafizycznego wymiaru, który nie każdy może zgłębić. Dzięki magi telewizji, nośników cyfrowych, Internetu, bez większych problemów mogłam dotrzeć do filmów, które swoje premiery miały nawet 45 lat O północy w Paryżu, reżyseria: Woody Allen, scenariusz: Woody Allen, 2011 r. 13 Co widz wie o muzeum? Obraz muzeum w filmie i serialu temu. Wielość wizerunków instytucji muzealnej, jej pracowników, wyziera z fabuł opisanych filmów. Polskie, PRL-owskie, prześmiewcze produkcje nie traktowały ulgowo muzeów, były one dla nich środkiem do podrasowania absurdu otaczającej rzeczywistości. Z kolei Gdzie jest trzeci król przeistacza gmach muzealny w arenę intrygi kryminalnej. Tutaj wszystko jest na poważnie, choć nie pozbawione stereotypizacji. Całkiem inaczej sytuacja ma się w produkcjach amerykańskich. Tam wszystko jest wyolbrzymione, pełne przepychu, blichtru, nieprawdopodobne. Muzea to przestrzenie z marzeń widza, to wariacja na temat dziecięcych pragnień. Wszystkie zawarte w tym artykule spostrzeżenia i uwagi są wynikiem moich subiektywnych odczuć. Dobór filmów również podyktowany jest indywidualnymi względami. Przygotowując się do pisania tego tekstu, przeczytałam wiele pozycji naukowych, które traktują o filmie, jego strukturze i specyfice. Bardzo jednak zależało mi na szczerym oddaniu odczuć muzealnika oglądającego filmy, w których tematyka muzealnicza w sposób zdecydowany się przewija. Nie jest to rozprawa filmoznawcy, ale amatora kultury popularnej zafascynowanego prezentacją instytucji na małym i dużym ekranie. Podczas tworzenia artykułu pojawiały się wciąż nowe pozycje filmowe i serialowe, które nawiązują do interesującej mnie tematyki. Dlatego ten tekst jest tylko częścią całości. Całości, którą w przyszłości chciałabym skompletować. Bibliografia: •Bettelheim Bruno, Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartości baśni, wyd. WAB, Warszawa 2010. •Nowe media w komunikacji społecznej w XX wieku, pod red. Maryli Hopfinger, Wyd. Oficyna Naukowa, Warszawa 2005. •Prędkość i przyjemność. Kino i telewizja w dobie symulacji elektronicznej, pod red. Andrzeja Gwoździa, Wydawnictwo Szumachera, Kielce 1994. •Przylipiak Mirosław, Kino stylu zerowego, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 1994. Filmografia: •Akumulator 1, reżyseria: Jan Svěrák, scenariusz: Zdenek Svěrák, Jan Svěrák, Jan Slovák, 1994 r. •Atak dinozaurów, reżyseria: Colin Ferguson, scenariusz: Colin Ferguson, 2010 r. •Brunet wieczorową porą, reżyseria: Stanisław Bareja, scenariusz: Stanisław Bareja, Stanisław Tym, 1976 r. •Gdzie jest trzeci król, reżyseria: Stanisław Ber, scenariusz: Joe Alex, 1966 r. •Manhattan, reżyseria: Woody Allen, scenariusz: Woody Allen, Marshall Brickman, 1979 r. •Noc w muzeum, reżyseria: Shawn Levy, scenariusz: Robert Ben Garant, Thomas Lennon, 2006 r. •Poszukiwany, poszukiwana, reżyseria: Karol Chodura, Stanisław Bareja, scenariusz: Stanisław Bareja, Jacek Fedorowicz, 1973 r. •Zmiennicy, reżyseria: Stanisław Bareja, scenariusz: Stanisław Bareja, Jacek Janczarski, 1986 r. 17 Ewelina Mędrala-Młyńska What do viewers know about museums? An image of museums in films and serials C ontrary to appearances, museum institutions relatively often are presented on small and large screens. The article describes museums, museum workers, and exhibition space as they appear in selected films. From a stereotypic approach to the institution and its staff to innovatory and often surprising presentation of 18 the subject. A variety of types – from comedy to horror – gives a comprehensive view of the subject. The text is an introduction to the subject and requires continuation. It is also a presentation of a subjective view on a popular culture lover who is not a film expert. Katarzyna Ozimek Spacer po muzeach i wystawach łamiących konwencje architektoniczno-wystawiennicze. Współczesna świątynia sztuki – architektura muzeów i przestrzeń ekspozycji jako rodzaj szczególnego ćwiczenia Z duszą gotową na każdą niedogodność, zmierzam do sali z obrazami. Przede mną rozpościera się w milczeniu dziwaczny, uporządkowany nieład. Dopada mnie święte przerażenie. Mój krok staje się nabożny. Mój głos zmienia się – jest nieco głośniejszy niż w kościele, ale brzmi ciszej niż w codziennym życiu. Chwilę później już nie wiem, po co przyszedłem do tych wypastowanych samotni, które mają coś ze świątyni i salonu, cmentarzyska i szkoły... Czyżbym się tam zjawił, aby się czegoś dowiedzieć, szukać zachwytu albo, by wypełnić obowiązek i uczynić zadość konwenansom? A może ten spacer, hamowany w dziwaczny sposób przez piękne obiekty i zmieniający co chwila kierunek za sprawą arcydzieł z prawej i lewej strony, pomiędzy którymi trzeba się poruszać tak jak pijak między stolikami, jest rodzajem szczególnego ćwiczenia? /Paul Valery1/ Artystka sztuki współczesnej Andrea Fraser w 1989 roku zrealizowała projekt, w którym wcieliła się w rolę fikcyjnej przewodniczki muzealnej Jane Castelton i oprowadzała zwiedzających po Philadelphia Museum of Art. Zwiedzanie przestrzeni wystawienniczych i zaplecza odbyło się w oparciu o serię przewodników Museum Highlights: A Gallery Talk i taką właśnie nazwę Fraser nadała swojemu performance. Trasy przebiegały w niekonwencjonalny sposób: do ich „kanonu” weszło zwiedzanie szatni, sklepiku czy kafejki. Szczegółowe i rozwlekłe prelekcje o znajdujących się tam przedmiotach i o misji muzeum (!) uwidoczniły nazbyt wydu- many język książkowych przewodników muzealnych… oraz to, w jak pretensjonalny sposób bywamy po muzeach1 oprowadzani2. Wycieczka Fraser pokazała także, że standardowe oprowadzenie muzealnicze powoduje uśpienie zwiedzających (czasami dosłowne). Dopiero forma przerysowania całego procesu budzi z odrętwienia. Łamanie konwencji prowokuje zwiedzającego 1 2 P. Valéry, Problem muzeów, [w:] Muzeum sztuki. Antologia, pod red. M. Popczyk, wyd. „Universitas”, Kraków 2005, s. 87–88. Więcej o performance Fraser pisze m.in. M. Szeląg, Sztuka współczesna i muzeum, [w:] Muzeum sztuki. Od Luwru do Bilbao, pod red. M. Popczyk, Muzeum Śląskie, Katowice 2006, s. 147. 19 Katarzyna Ozimek do zastanowienia się nad spójnością przekazu, podważenia status quo pewnych standardowo oferowanych rozwiązań – w naszym przypadku architektoniczno-ekspozycyjnych. Artykuł ten, będący „spacerem” po sposobach prezentowania sztuki, nie ma na celu całościowego, chronologicznego i szczegółowego przedstawienia przemian, jakie możemy obserwować na przestrzeni wieków w wystawiennictwie i muzealnej architekturze (byłby wówczas obszernym tomem analiz). Z pewnością jednak konieczne stanie się zarysowanie „gruntu do łamania konwencji”, czyli przytoczenie wzorców historii, które same wcześniej konwencje łamały. Pragnę zatem jedynie zasygnalizować ciekawsze, a czasem wręcz rewolucyjne zjawiska i sprowokować do rozpatrzenia ich fenomenu, przytaczając różne stanowiska. Będę przywoływała głównie przykłady muzeów sztuki współczesnej, jak i ekspozycji taką właśnie sztukę prezentujących – po prostu w ich kontekście możemy najczęściej zaobserwować nieszablonowe działania. Architektura muzealna przeżywa obecnie prawdziwy rozkwit, na całym świecie powstają setki nowych muzeów3. Wszystkich opisać tu oczywiście nie sposób. Francuski krytyk współczesnego muzealnictwa Jean Clair pisze: „W latach osiemdziesiątych powstawało jedno muzeum na rok. Dziś – ku uciesze ojców miasta i gapiów – otwiera się – ogólnie rzecz biorąc – jedno muzeum miesięcznie”4. Zjawisko to jednak graniczy 3 4 W samych Stanach Zjednoczonych od 1970 r. zbudowano ponad 600 muzeów, we Francji za czasów prezydentury Mitteranda zostało zbudowanych lub zmodernizowanych 400 gmachów; informacje te podaję [za:] M. Szeląg, dz. cyt., s. 152. W Polsce natomiast w latach 1989–2008 wybudowano pięć nowych gmachów muzealnych, sześć instytucji przeniesiono do zaadoptowanych przestrzeni postindustrialnych, otworzonych zostało 21 nowych oddziałów istniejących muzeów. Zaplanowano także budowę pięciu nowych dużych muzeów, które mają powstać do 2013 r. Dane wg raportu: Muzea w Polsce w latach 1989–2008. Stan, zachodzące zmiany i kierunki muzeów w Europie oraz rekomendacje dla muzeów polskich, oprac. D. Folga-Januszewska na zlecenie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, http://www.kongreskultury.pl/title,Raport_o_muzeach,pid,137.html, data dostępu 8 sierpnia 2011 r. J. Clair, Kryzys muzeów. Globalizacja kultury, wyd. „słowo / obraz terytoria”, Gdańsk 2009, s. 63. 20 z paranoją, także w Polsce. Nowe muzea powstają, ale niekoniecznie idą za tym wydatki na ich funkcjonowanie i odpowiednie przystosowanie powierzchni: magazyny, sprzęt wystawienniczy, system udogodnień ekspozycyjnych. Dlaczego dziś coraz częściej są budowane muzealne gmachy? Z jednej strony jest to moda na kulturowo-turystyczne pielgrzymowanie; z drugiej – swoistego rodzaju polityka marketingu kulturalnego. Otwarcie nowego muzeum jest bardzo widowiskowe i przynosi prestiż nie tylko otwierającemu, ale i zbiorowości zamieszkującej teren, na którym powstaje gmach. W efekcie często łatwiej jest otrzymać pieniądze na budowę lub rozbudowę muzeum niż na zakup dzieł do kolekcji, gdyż: „Kulturalny mecenat musi być «widzialny», spektakularny, medialny”5. Najlepszy zatem do osiągnięcia powyższych celów jest budynek architektonicznie zaskakujący, będący rozrywkowym kompleksem oferującym, oprócz wystawiennictwa, szereg usług – taki, który natychmiastowo samą swoją formą zwabi zwiedzających. Już pół wieku temu architekt Philips Johnson pisał: „Muzea, a nie ratusze miejskie, pałace, kapitole stanowe, kina, opery […], stają się nową symboliczną częścią życia naszych miast. Psycholodzy i socjolodzy mogą wyjaśnić nam ten fenomen, ale obowiązek architektów, władz miast jest jasny. Musimy budować piękne muzea […] moim podstawowym zadaniem jest stworzenie budynku muzeum jako sztuki, podporządkowanemu lepszemu oglądaniu sztuki wewnątrz i zapewnieniu przyjemności zwiedzającemu […]”6. Istotną sprawą jest nazwisko architekta, ma ono kolosalne znaczenie. Im bardziej znane, tym większy sukces promocyjno-marketingowy. Dziś w świecie sztuki już same nazwiska architektów, takie jak: Daniel Libeskind (m.in. Muzeum Żydowskie w Berlinie), Zaha Hadid (Muzeum Sztuki Współczesnej w Cincinnati, czy MAXXI – Narodowe Muzeum Sztuki XXI w. w Rzy5 6 Tamże, s. 94. P. Johnson, Architect’s Statement, [w:] The Sheldon Memorial Art Gallery. University of Nebraska, Lincoln 1964, s. 7, [cyt. za:] M. Pabich, O kształtowaniu Muzeum sztuki, Katowice 2007, s. 92. Spacer po muzeach i wystawach łamiących konwencje architektoniczno-wystawiennicze… mie), Frank Gehry (Muzeum Guggenheima w Bilbao – szaleństwo formy), Peter Zumthor (Muzeum Sztuki współczesnej w Bregencji – prostota kształtów), Arata Isozaki (krakowskie Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha) – zapewniają sukces, przynajmniej medialny, jeszcze przed rozpoczęciem budowy czegokolwiek. Projektują oni w bardzo zróżnicowany sposób, ale wszyscy zapewniają triumf…7 Profesor architektury na Politechnice Krakowskiej Krzysztof Lenartowicz, pisząc o słynnym muzeum w Bilbao należącym do Fundacji Guggenheima zauważa: „Klienci poszukują uznanej marki, a w architekturze również działa branding – nazwisko autora. Jeśli budynek wzniesiony w Sopocie nie wzbudził międzynarodowego zainteresowania, to być może stało się tak nie dlatego, że jest to gorsza architektura, ale dlatego, że jego projektantem nie jest Gehry”8. Oczywiście w następstwie zapotrzebowania na rynku pojawiły się także specjalistyczne biura projektowe, zajmujące się architekturą muzealną oraz firmy designerskie, planujące przestrzeń ekspozycji, czy podręczniki dotyczące projektowania wystaw9. Od dawna trwa spór o idealny gmach muzealny. Takowy nie istnieje, zbyt wiele przesłanek ma wpływ na 7 8 9 Odnośnie do budowy gmachu warszawskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej istnieje wciąż wiele sporów i zamieszanie spowodowane unieważnieniem wyników konkursów na projekt. I w tym przypadku dzieło jest znane przed rozpoczęciem budowy, jednak nie za sprawą nazwiska architekta Christiana Kereza. Padają nawet opinie, że widocznie nie jest ono wystarczająco medialne, aby zaakceptować koncepcje Kereza bez zastrzeżeń: „[…] Polacy wierzą w «starchitektów». I ciągle liczą na to, że w czasie konkursowej gali Hanna Gronkiewicz-Waltz otworzy kopertę z nazwiskiem Zahy Hadid, Jeana Nouvela, a co najmniej Daniela Libeskinda. Tymczasem ze zdumieniem odczytała nazwisko Kereza. Kerez ma nie tylko złe nazwisko, ale i «nie taki» projekt”. D. Jarecka, Niech architekt usiądzie przy stole, http://wyborcza. pl/1,75475,9923348,Niech_architekt_usiadzie_przy_stole.html, data dostępu 11 lipca 2011 r. J.K. Lenartowicz, Smok szalony w Bilbao, [w:] Muzeum sztuki. Od Luwru do Bilbao, dz. cyt., s. 398. Jako przykładową pozycję możemy podać: J.Lorenc, L. Skolnick, C.Berger, Czym jest projektowanie wystaw?, Warszawa 2008. Zwieńczeniem publikacji są portfolia firm i zdjęcia wybranych projektów. jego ostateczny kształt, np.: lokalizacja, rodzaj zbiorów, wymogi zaplecza. W różnych sytuacjach sprawdzają się całkowicie odmienne rozwiązania, co nie znaczy, że takiego modelu wzorcowego galerii muzealnej nie próbowano stworzyć. Podjął się tego np. Jean-Nicolas-Louis Durand w dziele Précis des leçons d’architecture z początku XIX wieku. Nasz spacer zaczniemy od świątyni / pałacu, zarysowując „grunt łamania konwencji”. Właśnie od greckiego słowa museion – świątynia sztuk – wywodzi się nazwa muzeum. Berlińskie Altes Museum wielu wciąż wymienia jako wzór idealnego muzealnego obiektu. Projekt Karla Friedricha Schinkla został zrealizowany w 1830 roku. Fasadę muzeum stanowi portyk z kolumnami jońskimi i frontonem, centralną rotundową salę z kolumnami przykrywa kopuła, wokół dwóch wewnętrznych dziedzińców ciągną się w amfiladzie sale galerii, symetryczną całość zdobi bogaty dekoracyjny wystrój10. Do równie znanych XIX-wiecznych budynków w stylu klasycznym możemy zaliczyć British Museum w Londynie, które „miało być prawdziwą Świątynią Sztuki, przypominającą chwałę starożytnej Grecji”11; starą monachijską Pinakotekę, czy petersburski Nowy Ermitaż i wiele innych. Fasady tych budynków przypominają rzymskie i greckie świątynie. Wytwarza się tu związek muzeum i sacrum, na czołowe miejsce wysuwa się kontemplacja w templum czyli świątyni. Mariusz Bryl, analizując zjawisko „uświęcenia” przestrzeni muzealnej, używa w jego kontekście określenia: „sakralizacja sfery estetycznej”12, a Carol Duncan rozpatruje takie przestrzenie w kategoriach rytuału – miejsc, które zastępują sakralność kościołów13. 10 11 12 13 Szczegółowy opis sporządzony przez samego Schinkla: I. Kozina, Dialog tradycji i awangardy: ontogeneza współczesnego muzeum, [w:] Muzeum sztuki. Antologia, dz. cyt., s. 636–638. J.M. Crook, The British Museum, a case study in architectural politics, Penguin Books, 1973, s. 71, [cyt. za:] M. Pabich, dz. cyt., s. 222. M. Bryl, Hans Sedlmayr: muzeum jako symptom „epoki bez Boga”, [w:] Muzeum sztuki. Antologia, dz. cyt., s. 70. C. Duncan, Muzeum sztuki jako rytuał, [w:] Muzeum sztuki. Antologia, dz. cyt., s. 279–298. 21 Katarzyna Ozimek Wiek XX odrzucił tradycję muzeum jako świątyni lub pałacu. Oprócz surowych modernistycznych brył, które również zawierały w sobie pewną sakralizację (o czym będę pisała w kontekście przestrzeni white cube), pojawiły się bardziej śmiałe realizacje. W jego drugiej połowie posunięto się znacznie dalej – stworzono, zamiast świątyni sztuki, kompleksowy park rozrywkowy ze sklepami, kawiarniami, księgarniami. Wybudowane w 1977 roku Centrum Pompidou bywa krytycznie określane jako „szklarnia połączona z domem kultury”14. Powstało nawet określenie „efekt Pompidou”, znaczące tyle co: „przejechać się windą, rzucić okiem, coś zjeść, pójść do domu”15. Ta przestrzeń już nie jest sakralna, elitarna – tętni życiem, jest społecznym forum. Koncepcja stworzona przez Renzo Piano i Richarda Rogersa zakładała konstrukcję szkieletową i elastyczność w kształtowaniu przestrzeni – wewnątrz nie było ścian działowych, tylko ruchome ekrany, całość miała możliwość ciągłej modyfikacji. To się jednak nie sprawdziło i wprowadzono podział na sale. Budynek jest przezroczysty, określany czasem jako ogromna witryna – skonstruowany ze stalowych rur i wielkich szklanych płyt, widoczne od zewnątrz okalające ściany przewody wentylacyjne, wodne i cieplne, pomalowane są na różne kolory. Schody znajdują się w rurach z pancernego szkła. Oczywiście taka szklana konstrukcja ze względu na duże nagrzewanie i naświetlanie nie zdała egzaminu. Jednak postulat wielofunkcyjnej architektury muzeum sztuki współczesnej dla nowej twórczości, odrębnej od klasycznych wzorców, został dzięki budynkowi Centrum Pompidou zrealizowany. W muzealnej przeszłości niewiele budynków powstawało z przeznaczeniem na muzeum. Większość przestrzeni była na cele wystawowe adaptowana, tak jest zresztą i dziś. Znamiennymi przykładami są tu: Musée d’Orsay otwarte w 1987 roku w dawnych halach paryskiego dworca powstałego na przełomie XIX 14 15 Zob. M. Pabich, dz. cyt., s. 128. Określenie Hugh Pearmana, tamże, s. 25. 22 i XX wieku (mieści zbiory dziewiętnastowieczne), czy galeria Temporary Contemporary w Los Angeles zrealizowana w 1983 roku według projektu Franka Gehry’ego – nowatorska na ówczesne czasy adaptacja nieużywanych magazynów poprzemysłowych, przestrzeni stereotypowo kojarzących się bardziej z pracowniami współczesnych artystów niż z muzeum, była tymczasową powierzchnią ekspozycyjną na czas budowania właściwej siedziby Museum of Contemporary Art w Los Angeles16. Ta koncepcja nie miała też nic wspólnego ze stereotypowo pojmowaną świątynią sztuki. Chodzi tu raczej o pokonywanie dystansu, wtapianie przestrzeni wystawowej w codzienność życia – płynny kontakt z otoczeniem, brak monumentalności i onieśmielania zwiedzającego. I tak z zewnątrz budynek niczym nie przypominał galerii sztuki, wejście z ulicy prowadziło wprost do sal wystawowych, ogromną halę podzielono tylko w niektórych miejscach na dwa poziomy i wprowadzono do przestrzeni – w zamierzeniu wystawienniczej – ekrany sięgające do pewnej wysokości, do oświetlenia wykorzystano głównie świetliki dachowe. Kolejną słynną adaptacją jest Galeria Tate Modern w Londynie, otwarta w 1999 roku w przekształconych przestrzeniach starej elektrowni, powstałej w latach 1947–1963 (autorzy adaptacji – Jacques Herzog i Pierre de Meuron). W Polsce najczęściej omawianą adaptacją budynków pofabrycznych jest oddane w 2008 roku ms2 w Łodzi, wchodzące w skład łódzkiego Muzeum Sztuki, będące częścią dawnego kompleksu Manufaktury Poznańskiego, obecnie przestrzeni kulturalno-rozrywkowej. Do dziś kwestia lokalizacji, czyli bliskiego sąsiedztwa galerii handlowej, jest dla wielu punktem spornym. Potrzeba „nadążania za teraźniejszością” i konkurowania z nowo powstałymi wyrafinowanymi budynkami sztuki współczesnej nakazuje również wprowadzanie innowacji i ulepszeń w budynkach powstałych w czasach królowania stylu klasycznego. W pewnym momencie tradycyjna świątynia sztuki okazała się kon16 Galeria istnieje do dziś pod nazwą The Geffen Contemporary. Spacer po muzeach i wystawach łamiących konwencje architektoniczno-wystawiennicze… cepcją trochę już niemodną, a zwłaszcza niewystarczającą, by pomieścić miliony muzealnych pielgrzymów, zaczęto więc wprowadzać imponujące i zaskakujące rozwiązania. Jednym z przykładów takich działań są przeszklone piramidy Luwru, czy przestrzeń londyńskiego British Museum. Autorem projektu przebudowy Luwru jest Ieoh Ming Pei. Wprowadzenie podziemnego holu wejściowego (pod największą piramidą), będącego jakby głównym skrzyżowaniem, spowodowało usprawnienie ruchu zwiedzających i dało możliwość bezpośredniego dojścia do wybranej kolekcji. Pei przebudowując dziedziniec, wzorował się na architekturze ogrodowej, zapożyczył z niej m.in. trzy trójkątne baseny graniczące z piramidami. Transparentna całość, odbijająca paryskie niebo, tworzy lekką zadziwiającą spójność17, choć dla tradycjonalistów jest nadal zbyt kontrastowym zestawieniem z dawną architekturą pałacową. Britsh Museum dzięki przebudowie według projektu Normana Fostera, zaplanowanej na uczczenie roku milenijnego, uzyskało robiący niesamowite wrażenie dziedziniec, usprawniający, podobnie jak projekt przebudowy Luwru Peia, komunikację. Jego przestrzeń nabrała zupełnie nowego kształtu dzięki konstrukcji przeszklonego dachu złożonej z 3312 trójkątów, z których każdy jest inny18. Pod dziedzińcem architekt zaprojektował Centrum Edukacyjne i nowe sale dla prezentacji sztuki afrykańskiej. Zmiana przeznaczenia przestrzeni jeszcze na etapie projektu nastąpiła w słynnym, głównie ze względu na swoją nietuzinkową bryłę Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku (1959). Architekt Frank Lloyd Wright pierwotnie zaplanował umieścić w tej okrągłej budowli planetarium ze spiralnym wjazdem dla samochodów na dach. Ostatecznie projekt został zrealizowany, ale jako muzeum… Myślę, że typowy muzealnik reaguje 17 18 Szczegółowo o harmonii w projekcie rozbudowy Luwru pisze P. Winskowski, Luwr – zamek, pałac, muzeum, piramida, [w:] Muzeum sztuki. Od Luwru do Bilbao, dz. cyt., s. 361–373. Zob. M. Pabich, dz. cyt., s. 224 (dziedziniec z przeszklonym dachem to pomysł Charlesa Barry’ego z połowy XIX w.). na obszar ekspozycyjny nieposiadający ani jednego kąta prostego pewnym przerażeniem, a taką właśnie niezwykłość i wyzwanie oferuje Muzeum Guggenheima19. Ponad pół wieku temu propozycja ta łamała większość obowiązujących reguł architektury i nie chodzi tylko o to, że obiekt jest okrągły, dodatkowo zwęża się ku dołowi – od Franka Lloyda Wrighta zaczęło się budowanie gmachów – „dzieł sztuki” dla dzieł sztuki... Projekt ten z funkcjonalnością ma niewiele wspólnego. Do podstawowych utrudnień ekspozycyjnych możemy zaliczyć w nim pochyłą rampę (która zresztą narzuca jedyną możliwą drogę zwiedzania), brak kątów prostych i prostokątnych ścian (ściany są nie tylko okrągłe, ale dodatkowo, tak jak cała konstrukcja, „zwężają się ku dołowi” – wykorzystywano więc linki dające odpowiedni odstęp od ścian, aby dzieło wisiało prosto), brak możliwości oglądania dzieł z dystansu (ograniczona przestrzeń rampy nie pozwala na dostateczne oddalenie się od eksponatu). Mimo wszystko Maria Popczyk stwierdza: „Jest interesujące, że budynek Wrighta stanowi obiekt sam dla siebie, jest rzeźbą i […] lekceważy wymogi przestrzenne potrzebne dla wystawianej w nim sztuki, co paradoksalnie, dzięki uniwersalnemu typowi przestrzeni, jaki proponuje, współgra ze sztuką nowoczesną i absolutyzacją jej walorów formalnych”20. Wielu artystów twierdzi dziś, że czasy muzeów – świątyń sztuki minęły, że teraz muzea stały się „demonstracją talentu architekta artysty”21. Tymczasem odpowiadając na ankietę dyrekcji Muzeum Sztuki w Łodzi, Franz W. Kaiser (kustosz Haags Gemeentemusem w Hadze) pisze: „Architektura musi ułatwiać od19 20 21 Podobną okrągłą przestrzeń spotykamy w Muzeum Współczesnym Wrocław otwartym we wrześniu 2011 r., mieści się ono tymczasowo w zaadaptowanym dla muzealnych potrzeb starym bunkrze z czasów II wojny światowej, którego cylindryczna powierzchnia środkowa jest podzielona na trzy wąskie pierścienie na sześciu kondygnacjach. Takie charakterystyczne wnętrza stanowią pewną trudność ekspozycyjną, choć z drugiej strony mogą się niesamowicie komplementarnie komponować z dziełami sztuki współczesnej. M. Popczyk, Estetyczne przestrzenie ekspozycji muzealnych. Artefakty przyrody i dzieła sztuki, wyd. „Universitas”, Kraków 2008, s. 188. Zob. M. Pabich, dz. cyt., s. 237–238. 23 Katarzyna Ozimek biór wystawy i zapewnić każdemu dziełu odpowiednie miejsce. Rola architektury jest służebna, architektura nie może odwracać uwagi od wystawianych dzieł”22. Fundacja Guggenheima słynie z nieprzejmowania się powyższego rodzaju stwierdzeniami i prezentowania własnej kolekcji dzieł sztuki w zaskakujących bryłach. Ich sieć muzeów obejmuje wiele zakątków świata, wspomniany Nowy Jork, Wenecję, Berlin i Bilbao (obecnie w budowie obiekt w Abu Dhabi). Realizując nasz „spacer” w Hiszpanii, a dokładniej w Bilbao, zatrzymamy się dłużej. O tamtejszym budynku Fundacji Guggenheima istnieją podobne opinie, jak o opisanym wyżej dziele Franka Lloyda Wrighta. Na swojej „wycieczce w dziedzinę subiektywnych reakcji” (określenie autora), Krzysztof Lenartowicz stara się dowieść, ze skutecznością zresztą, że to muzeum jest dziełem natury raczej rzeźbiarskiej niż architektonicznej, pisze też: „Architektoniczne szaleństwo, inność za wszelką cenę, ekspresja własnej osobowości przez architekta stały się podstawą sławy muzeum”23. Możemy powiedzieć: Luwr jest słynny dzięki swojej kolekcji, Bilbao – dzięki architekturze. Muzeum w Bilbao jest pokryte blachą tytanową ukształtowaną w pogięte, faliste konstrukcje. Szalona forma zewnętrzna nie przenosi się na wnętrze (ok 24 tys. m² powierzchni wystawienniczej). Pomieszczenia są prostokątne, ułożone w amfiladzie lub swobodne, największa galeria ma 150 m długości i 25 szerokości, co pozwala na dowolne eksponowanie dzieł sztuki nowoczesnej o ogromnych wymiarach24. Dzieła są pokazywane również w przestrzeni przed gmachem, gigantyczne rzeźby sztuki współczesnej, m.in. pająk Louis Bourgeois świetnie się prezentują na tle niesztampowej rzeźby budynku25. 22 23 24 25 F.W. Kaiser, [w:] Muzeum. Architektura wobec sztuki. W poszukiwaniu consensusu, pod red. J. Jedlińskiego, J. Janik, Łódź 1993, s. 34. J.K. Lenartowicz, dz. cyt., s. 398. Zob. szczegółowe omówienie muzeum w Bilbao: V. Newhouse, W stronę nowego muzeum, [w:] Muzeum Sztuki. Antologia, dz. cyt., s. 601–620. Podobny „efekt wyjścia przed” mogliśmy zaobserwować przed budynkiem Centrum Pompidou w postaci kolorowej fontanny Strawiń- 24 Triumf Bilbao został zaplanowany – to że jest to wielkie dzieło, ogłoszono, zanim ono powstało. Do jego bezapelacyjności przyczyniła się rekordowa kwota stu milionów dolarów amerykańskich, za jaką obiekt został zbudowany. Poza tym nie jest tu do przecenienia sukces w dziedzinie marketingu miejsc – Bilbao, niepozorne miasteczko w Hiszpanii, stało się słynne na całym świecie. Jean Clair komentuje takie procesy następująco: „Każde, nawet najmniejsze na świecie miasteczko, marzy dziś o własnym muzeum. [...] Nieważne, że w miasteczku nie ma nic do oglądania, do kupienia czy do pokazania, że od wieków nie było tu żadnej kolekcji. Byle tylko powstał robiący wrażenie budynek, widomy znak nowoczesności, który nosić będzie nazwę «muzeum sztuki współczesnej». [...] Ważne jest tylko opakowanie, które ma być drogie, wykonane z marmuru, granitu, szkła i metali, zapierające dech. Zawartość? Zawartość pojawi się później, albo nie pojawi się w ogóle”26. Ciekawą niekonwencjonalną konstrukcją jest także obiekt Kunsthaus w austriackim mieście Graz – jest on określany jako „Friendly Alien” (przyjazny obcy). Budynek, „wciśnięty” w barokową zabudowę miasta, zaprojektowany przez Petera Cooka and Colina Fourniera (realizacja 2003) przypomina z zewnątrz żywy organizm, gada o „obłym” kształcie, przez którego ogromne pory-świetliki przedostaje się do wewnątrz światło. Na jego elewacji jest możliwość wyświetlania informacji, napisów. Całość, podobnie jak opisane wcześniej konstrukcje, jest samoistnym dziełem sztuki. Muzeum jako bryła może wspomagać prezentowaną w nim sztukę lub z nią współzawodniczyć. O tym, że niezwykły projekt architektoniczny może współgrać z zawartą w nim kolekcją świadczy Glass Enigma – Muzeum Salvadora Dali, otwarte w styczniu 2011 roku w Saint Petersburgu na Florydzie. W projekcie Yanna Weymouth’a z prostej, betonowej bryły surrealistycznie 26 skiego z ruchomymi rzeźbami, stworzonej przez Jeana Tingely’ego i Niki de Saint Phalle. J. Clair, dz. cyt., s. 93. Spacer po muzeach i wystawach łamiących konwencje architektoniczno-wystawiennicze… wyrastają faliste szklane konstrukcje, tak jakby przez pęknięte mury coś płynnego wydostawało się na zewnątrz lub próbowało się wedrzeć do środka27. Taki rodzaj syntezy kolekcji dzieł sztuki i ich opakowania, czyli budynku, jest według niektórych największym wyzwaniem przy projektowaniu muzeów. Na tych przykładach chciałabym zakończyć opisywanie mniej lub bardziej niekonwencjonalnych rozwiązań w projektowaniu brył muzeów i zaprosić wytrwałych uczestników „spaceru” „do środka”, przechodząc do opisów przestrzeni ekspozycji muzealnych. Przy rozważaniu koncepcji wnętrz, możemy skoncentrować się na dwóch zasadach: pierwszej – „neutralnej” – która, jak później postaram się przybliżyć, nigdy do końca neutralną nie jest, i drugiej – nadającej przestrzeni określony charakter. Przenieśmy się w tych rozważaniach w przeszłość – mianowicie do dziewiętnastowiecznego Salonu i panujących w nim reguł pokazywania prac. W trafny sposób analizuje tę formę wystawienniczą Brian O’Doherty, używając określeń w stylu: „ściana to tylko konieczność… i tak jej nie widać…”, „przestrzeń ze ścianami, pokrytymi ścianą obrazów”, „Arcydzieła potraktowane jak tapeta”, „Czy masz pożyczać szczudła, by wznieść się pod sufit, czy paść na czworaki, aby zwęszyć coś pod lamperią?”, „Doskonałe dzieło aranżacji jest pomysłową mozaiką ram bez marnotrawstwa ściany”28. Dziś wieszanie prac bez odstępów, czyli to, co wówczas było standardem, uznalibyśmy za działanie niekonwencjonalne, świadomość „potrzeby oddechu” jest aktualnie normą. W kontekście modernizacji Muzeum Narodowego w Warszawie, obecna dyrektorka Agnieszka Morawińska wypowiada się następująco: „Na świecie jest tak, że im lepsze obrazy, tym dalej od siebie wiszą. Dzieło sztuki potrzebuje 27 28 Zob. K. Newczyński, Glass Enigma. Niebanalne muzeum z kolekcją Salvadora Dalego, http://traveladvisor.pl/2011/05/glass-enigmaniebanalne-muzeum-z-kolekcja-salvadora-dalego, data dostępu 26 maja 2011 r. Powyższe określenia padają w tekście: B. O’Doherty, Uwagi o przestrzeni Galerii, [w:] Muzeum Sztuki. Antologia, dz. cyt., s. 454. przestrzeni dookoła, inaczej ogląda się obrazy jak tapetę na ścianie”29. Odpowiedzią na duszną barokową ekspozycję tapetową był amor vacui – modernistyczne umiłowanie pustki. Wprowadzono odstępy między eksponatami, praktykę izolowania dzieł, serie znaczeniowe, kryteria chronologii, stylu, tematyki. Pojawiła się również moda, aby wszystkie obrazy wieszać dolną krawędzią w jednej linii i opcja, by najważniejsze dzieła wieszać w zupełnym odosobnieniu. Moglibyśmy wedle teorii Manfreda Lehmbrucka określić tę zmianę sformułowaniem „less is more” (mniej znaczy więcej). Lehmbruck uważa, że przeciętny zwiedzający jest w stanie przyjąć pewną ograniczoną liczbę doświadczeń w określonej jednostce czasu i trzeba mu to po prostu umożliwić, nie bombardując go zbyt wielką ilością wrażeń30. Modernistyczną przestrzeń white cube szczegółowo analizuje Brian O’Doherty w cytowanych już Uwagach o przestrzeni galerii. Nazywa ją zamkniętym systemem wartości – „komnatą estetyki”, odizolowaną od świata zewnętrznego. Jej cechy wyróżniające to: brak dziennego światła (źródłem światła jest sufit), zasłonięte okna, ściany pomalowane na biało, wyeliminowanie czasu, izolacja podkreślająca niezmienność – wieczność przekazu, potęgująca wieczny artyzm dzieł. Całość określają rygorystyczne prawa, zupełnie jak w średniowiecznym kościele. Co ciekawe, mimo odejścia od klasyczno-antycznych upodobań dla prezentacji sztu29 30 Z wywiadu z A. Morawińską przeprowadzonego przez D. Jarecką, Zamiany w Muzeum Narodowym, http://wyborcza. pl/1,75475,10071823,Zmiany_w_Muzeum_Narodowym.html?as=2&startsz=x, data dostępu 6 sierpnia 2011 r. Zdzisław Żygulski pisze, że system eksponowania obrazów w galeriach na zasadzie horror vacui, wykorzystywano na północy już pod koniec XVI i w XVII w. „Całe ściany, od podłogi do sufitu, pokrywano obrazami, rama przy ramie, mniej zważając na chronologię i tematykę dzieł, a bardziej na formaty.” Te wyżej powieszone odchylano górną krawędzią ramy od ściany, tak, aby dla lepszego oglądu, nachylić je ku zwiedzającemu. W XVIII w. zarzucono barokowość i zaczęto wieszać obrazy w dwóch rzędach, aby w dziewiętnastym pokusić się o ustawienia chronologiczno-tematyczne i znów powrócić do barokowości, Z. Żygulski, Muzea na świecie, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1982, s. 169. Zob. M. Pabich, dz. cyt., s. 243. 25 Katarzyna Ozimek ki, czyli jednego ze sposobów sakralizacji, znów przy modernizmie pada porównanie do kościoła, mimo że nie ma tu monumentalności świątyni, jest inny rodzaj sakralizacji31. Technikę umieszczania dzieł w odstępach w jednolitej i jednokolorowej przestrzeni w latach 50. spopularyzował Alfred Barr, dyrektor MoMA. Przestrzeń, w jakiej pokazywał prace, z założenia miała być neutralna… ale tę neutralność możemy określić jako pozorną. Za Marią Popczyk i Jerzym Świecimskim moglibyśmy powiedzieć, że dzieła nie znajdują się „nigdzie” i nie są prezentowane „nigdzie”32. „Sytuacja ekspozycyjna” (pojęcie Popczyk) – a więc eksponaty, ekspozycja, architektura przestrzeni, stanowiące całość złożoną ze wzajemnie na siebie wpływających elementów – istnieje zawsze. Dzieła są prezentowane w konkretnej przestrzeni, jakkolwiek neutralna by ona nie była, i w konkretnym zestawieniu, chociaż przestrzeń modernistyczna w założeniu ma być transparentna. Nasuwa się tu porównanie sposobu konstruowania ekspozycji do analizy języka dzieła filmowego – przeprowadzonej przez Mirosława Przylipiaka w publikacji Kino stylu zerowego. Analogicznie dla ekspozycji „neutralnej”, preferującej rzekomą przezroczystość formy i języka, możemy ukuć termin ekspozycja stylu zerowego. Bierność widza polega na tym, że narzucone mu reguły gry odbiera jako naturalne – „dane, a nie wymyślane”. Zwraca na to uwagę Maria Popczyk, podkreślając, że mechanizm praktyk muzealnych jest zwykle zakryty dla widza33. O’Doherty pisze natomiast: „Sposób aranżacji jest istotnie czymś, o czym powinniśmy wiedzieć więcej. […] Powieszenie [obrazów] materializuje interpretację i wartościowanie, i znajduje się pod nieświadomym wpływem mody i smaku”. I dalej: „Większość z nas obecnie «czyta» sposób aranżacji tak jak żuje gumę: nieświadomie i z przyzwyczajenia”34. 31 32 33 34 Zob. B. O’Doherty, dz. cyt., s. 452–453. M. Popczyk, Estetyczne przestrzenie..., dz. cyt., 153. Zob., tamże, s. 221. B. O’Doherty, dz. cyt., ss. 460 i 465. 26 Ludzie oglądają wystawy, tak jak filmy stylu zerowego, nie zastanawiając się często nad ich konstrukcją. „Filmy należy opowiadać tak, aby nie było widać, że są opowiadane. Widz przychodzi do kina, by wzruszać się przeżyciami postaci, doznawać mocnych wrażeń, a nie po to, by patrzeć na przejścia montażowe, ruchy kamery, reflektory bądź słuchać czyjegoś opowiadania”35. Przylipiak pisze, że efektem końcowym ma być unieobecnienie formy, nazwane też przezroczystością formalną. O podobny efekt chodziło w modernistycznych przestrzeniach, nic nie miało przeszkadzać kontemplacji. Co prawda kino i wystawy wykorzystują inne środki, ale pewna analogia jest widoczna. W kinie stylu zerowego celem jest osiągnięcie najwierniejszej iluzji rzeczywistości, w modernistycznej ekspozycji wręcz przeciwnie – odcięcie od niej. Jednak dwa te przypadki łączy podobny sposób dojścia do różnych celów. Co istotne – taka „nieobecna” forma też jest formą – przestrzeganiem szeregu zaleceń, aby osiągnąć stan pożądany, na zasadzie: przestrzeń nie powinna zawierać „elementów, które same z siebie byłyby ciekawe i odciągały uwagę widza”36. O zerwanie z tradycją białego pudełka pokusił się Marcel Duchamp, wykonując w Nowym Jorku w 1942 roku swoją instalację sznurkową Mila sznurka (Miles of strings). Brakiem dostępu do obrazów „zdemaskował rzekomą neutralność przestrzeni” – pisze Maria Popczyk. Podkreśla ona, że „Podjęcie przez twórców artystycznej gry z estetyką kontemplacji i świadomością historyczną jest pracą z możliwościami, jakie daje przestrzeń ekspozycyjna”37. Duchamp na wystawie surrealizmu całą przestrzeń omotał sznurkiem, tak że dostęp do obrazów był niezwykle utrudniony, dzięki temu widz musiał przełamać swoją bierność. Działającą na podobnych zasadach instalację mogliśmy oglądać w Miejskiej Galerii Sztuki w Częstochowie, kiedy to z okazji częstochowskich Dni Książki w 2011 roku 35 36 37 M. Przylipiak, Kino stylu zerowego, Gdańsk 1994, s. 94. Tamże, s. 73. M. Popczyk, dz. cyt., s. 221. Spacer po muzeach i wystawach łamiących konwencje architektoniczno-wystawiennicze… Małgorzata Dawidek-Gryglicka zaprezentowała Krótką historię przypadku, instalację literacko-wizualną, określoną jako książka w przestrzeni. Fragmenty tekstu rozmieszone były na ścianach kwadratowego niewielkiego pomieszczenia i połączone linkami. Odbiorca, chcąc poznać treść opowiadania, musiał wejść w interakcję z przestrzenią ekspozycji (która nie była zewnętrzną formą wobec dzieła, ale stanowiła jego część) i podejmując wyzwanie „swoistej łamigłówki” i specjalnego ćwiczenia, zrealizować jedną z możliwych opcji odczytań tekstu. Projekt nawiązywał do popularnej dziś formy nawigowania w Internecie, czyli systemu linków i hipertekstu. Utrudniony dostęp do eksponowanych materiałów wykorzystano także na prezentowanej w krakowskim Bunkrze Sztuki wystawie Elżbiety Jabłońskiej zatytułowanej Nadzwyczaj(nie)udanedzieło (2011 rok, kuratorka: Magdalena Ujma). Artystka wymieniała swoje prace i pamiątki z własnych wystaw na drobiazgi od publiczności, które następnie trafiały na ekspozycję. Ogół zgromadzonych rzeczy był prezentowany w skumulowanych na środku sali wystawowej przestarzałych, różnorodnych gablotach pokrytych kurzem – tak, że po pierwsze przez szyby nie wszystko mogliśmy dokładnie zobaczyć, po wtóre musieliśmy się trochę napracować, aby dojść do niektórych witryn, zastawionych przez inne gabloty. Dodatkowo oglądowi nie sprzyjało bardzo przytłumione oświetlenie. Całość podkreśliła standardowy proces mumifikacji muzealnej, krytykowany przez Adorno, i przekreśliła możliwość biernego i niezaangażowanego oglądu (widz musiał samodzielnie wybierać sposoby dostępu do dzieł), łamiąc kilka z naczelnych zasad, jakie Zdzisław Żygulski wymieniał odnośnie do prezentacji eksponatu – mianowicie, że wystawione w przestrzeni ekspozycyjnej dzieła powinny być widoczne, dostępne wzrokowi, dobrze oświetlone38. Gdyby eksponaty na wystawie Elżbiety Jabłońskiej zostały pokazane w dobrze doświetlonych gablotach, poustawianych pod ścianami, nabrałyby zupełnie inne38 go znaczenia poprzez „unieobecnienie formy”. Eksponat może być zatem prezentowany w różnych wariantach i chociaż jest tym samym obiektem, to ostatecznie nie jest taki sam... przejmuje znaczenie od otoczenia. W prezentacjach sztuki nowoczesnej ciekawe pod względem łamania konwencjonalnych zasad przestrzeni są właśnie environmenty – instalacje, działania, w których trudno odróżnić dzieło od przestrzeni – wypromowane w latach 50. i 60. XX wieku. W tym przypadku przestrzeń dzieła staje się bezpośrednio przestrzenią dla zwiedzającego, a umowny podział graniczny jest po prostu obalony. W krakowskim Bunkrze Sztuki w 2011 roku pokazano instalację Katarzyny Krakowiak Panorama (kuratorka: Anna Smolak, projekt przestrzeni: LATALAdesign – Dagmara Latała, Jacek Paździor). Była to forma, będąca dziełem wypełniającym całkowicie przestrzeń galerii, angażująca widza w chodzenie ciemnymi, nieoświetlonymi wąskimi przejściami, tunelami, schodkami. Po dotarciu do peryskopu, można było zobaczyć dzięki niemu kawałek krakowskiego nieba i okolicznych dachów. Mamy w tym przypadku do czynienia z interakcją, a standardowe przykazanie dla zwiedzającego, brzmiące „nie dotykaj” zupełnie się tu nie sprawdza – choć w pierwszej chwili niejeden widz bez instrukcji na ulotce pewnie się zawahał, czy przełamać stereotyp bierności i czy na pewno może tego peryskopu dotknąć i przestawić jego kąt nachylenia. Jak wynika z powyższych przykładów, eksperymenty z przestrzenią ekspozycji łamiące różne konwencje mają zazwyczaj na celu aktywizację widza i przełamanie jego bierności. Opisane powyżej sposoby pracy z przestrzenią ekspozycyjną, uniemożliwiające lub utrudniające dostęp do dzieł, obalają konwencjonalny podział terytorium dla eksponatu i zwiedzającego, inne łamią zasadę nietykalności obiektów. Oczywiście do takich prezentacji nadaje się tylko specyficzny rodzaj dzieł sztuki, a w tym kontekście stwierdzenie Żygulskiego: „Dobrą zaporę o charakterze fizyczno-psychologicznym tworzą sznury zawieszane na drewnianych lub Z. Żygulski, dz. cyt., s. 174. 27 Projekt zwiedzania ekspozycji w świetle latarek Ciemności kryją papier, wystawa lalek autorstwa Mirosławy Truchty-Nowickiej Przydrożne przenośnie. Od słowa na papierze do przenośni z papieru, fot. Przemysław Januszko metalowych słupkach”39 – brzmi absurdalnie (chociaż i dziś w wielu przypadkach jako muzealnicy nie jesteśmy się w stanie z tych sznurków wyplątać, po prostu często „w ochronie” przy ekspozycji standardowych prac nadal są niezastąpione). Ciekawym pomysłem w kontekście łamania zasad modernistycznej prezentacji jest niekonwencjonalne powieszenie prac na wystawie prezentowanej w katowickim Rondzie Sztuki w ramach festiwalu Ars Cameralis 2010. Była to wystawa Jake & Dinos Chapman: In the Realm of the Senseless (W królestwie bezrozumności). Jedna ze ścian była obwieszona oprawionymi w ramy grafikami, rozłożonymi w kilku rzędach, jednak żadna z prac nie była powieszona prosto. Całość dzięki banalnemu wręcz zabiegowi uzyskała zamierzony kuratorski efekt chwiejności i nieładu, wywoływała odczucie niepewności, podkreślając niepokój towarzyszący twórczości artystów40. Łamanie konwencji obserwujemy również w kategorii oświetlenia. Nietuzinkowym przykładem jest tu ekspozycja pokazywana w 2010 roku w łódzkim Atlasie Sztuki – Brzuch Atlasa, której kuratorem był Józef Robakowski. Postanowił on pogrążyć wystawową przestrzeń w zupełnych ciemnościach i wpuszczać do niej zwiedzających z latarkami. Z inspiracji tą inicjatywą Muzeum Częstochowskie z okazji 8. Nocy Kulturalnej zrealizowało niecodzienny projekt Ciemności kryją papier i udostępniło na jedną noc dwie swoje ekspozycje do zwiedzania w świetle latarek. Do osiągnięcia zamierzonego efektu niezbędne było całkowite wyciemnienie przestrzeni ekspozycyjnych. Widzowie samodzielnie poszukując w mroku eksponatów, rozświetlali interesujące ich fragmenty wystawy i kreowali swój odbiór prac za pomocą trzymanych w dłoniach latarek. Tłumy ustawione przed wejściem świadczyły o zapotrzebowaniu na taki niekonwencjonalny sposób zwiedzania. Alternatywną przestrzenią muzealną jest dziś również przestrzeń Internetu. Ciekawym urugwajskim projektem jest totalnie wirtualne muzeum założone przez Alicję Haber: http://muva.elpais.com.uy/. Dziś wiele muzeów posiada możliwość wirtualnego zwiedzania wystaw, gdzie forma przestrzeni jest zupełnie odmienna. Niektóre projekty istnieją jednak tylko i wyłącznie w Internecie, bez namacalnego, materialnego odpowiednika, odzwierciedlenia w rzeczywistości. Z racji wykorzystywania zupełnie innych środków kompozycji przestrzennych, nie poruszam tu w szerszej perspektywie problematyki muzeum w cyberprzestrzeni, mając 40 39 Tamże, s. 134. 28 Więcej o tej wystawie: http://kaseta.org/2011/04/16/zgwalcenie, data dostępu 1 sierpnia 2011 r. Spacer po muzeach i wystawach łamiących konwencje architektoniczno-wystawiennicze… nadzieję, że stanie się ono propozycją na następny, tym razem internetowy „spacer”. Konfrontacja nowej sztuki (sztuki po Duchampie) z tradycyjnym myśleniem o ekspozycji muzealnej tworzy pewien dysonans. Nowa sztuka – jej wymagania ekspozycyjne oraz zachowania, jakie wymusza na widzu – domaga się od muzeum odpowiedniej / nowej przestrzeni ekspozycyjnej, jak i nowego kontenera – opakowania. Taką przestrzeń, jakkolwiek niekrytykowane, w sumie zapewnia muzeum w Bilbao. Teresa Kostyrko przypomina, że widz nie jest przyzwyczajony do odbioru takiej sztuki i stosuje chwyty klasyczne i standardowe, natomiast: „Tradycyjność sposobu prezentowania sztuki najnowszej wynikająca nie z rodzaju obiektów, lecz niedbalstwa lub braku wyobraźni, stanowi okoliczność utrudniającą porozumienie odbiorcy z dziełem”41 – nie podkreśla przemian i odmienności – a do tego można wykorzystać architekturę. Jak widzimy na podstawie powyższych przykładów, estetyka aranżacji ewoluuje, a wykorzystywane chwyty stają się w końcu konwencjami i ogólnymi prawami określonymi dla konkretnych czasów i miejsc. Prawo nieprzywiązywania się do konwencji powinno być naczelnym prawem każdego muzealnika. Dzięki temu być może uda nam się dokonać artystycznych dekonstrukcji muzealnych praktyk i obudzić z letargu niektórych zwiedzających. Tak jak na spacerze można pójść różnymi drogami, tak „wystawianą historię” można opowiedzieć na wiele sposobów. To, co nas ogranicza, to skostnienie i brak twórczej weny. 41 T. Kostyrko, Dzieło sztuki w muzeum i jego aura, [w:] Muzeum sztuki. Od Luwru do Bilbao, dz. cyt., s. 23. Bibliografia: •Clair Jean, Kryzys muzeów. Globalizacja kultury, wyd. „słowo / obraz terytoria”, Gdańsk 2009. •Muzeum sztuki. Antologia, pod red. Marii Popczyk, wyd. „Universitas”, Kraków 2005. •Muzeum sztuki. Od Luwru do Bilbao, pod red. Marii Popczyk, Muzeum Śląskie, Katowice 2006. •Pabich Marek, O kształtowaniu muzeum sztuki. Przestrzeń piękniejsza od przedmiotu, Muzeum Śląskie, Katowice 2007. •Architektura wobec sztuki. W poszukiwaniu consensusu, pod red. Jaromira Jedlińskiego, Jadwigi Janiak, Muzeum Sztuki w Łodzi, Łódź 1993. •Popczyk Maria, Estetyczne przestrzenie ekspozycji muzealnych, wyd. „Universitas”, Kraków 2008. •Żygulski Zdzisław, Muzea na świecie, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1982. linki: •http://kaseta.org/2011/04/16/zgwalcenie, data dostępu 1 sierpnia 2011 r. •http://traveladvisor.pl/2011/05/glass-enigmaniebanalne-muzeum-z-kolekcja-salvadora-dalego, data dostępu 26 maja 2011 r. •http://wyborcza.pl/1,75475,10071823,Zmiany_w_ Muzeum_Narodowym.html?as=2&startsz=x, data dostępu 6 sierpnia 2011 r. •http://wyborcza.pl/1,75475,9923348,Niech_architekt_usiadzie_przy_stole.html, data dostępu 11 lipca 2011 r. •http://www.kongreskultury.pl/title,Raport_o_muzeach,pid,137.html, data dostępu 8 sierpnia 2011 r. 29 Katarzyna Ozimek A walk in museums and exhibitions breaking architectonic and exhibiting conventions. A contemporary temple of art – architecture of museums and exhibition space as a special exercise T he article which is a subjective review of way to present art, is not aimed at comprehensive, chronological and detailed presentation of the changes that could be observed over centuries in exhibiting and museum architecture. The author wants only to signal interesting and sometimes revolutionary phenomena and provoke to 30 have a close look at them, quoting various opinions. She mainly refers to examples of contemporary art museums and expositions – describing non-conformist architectonic and exposition approaches. The article produces a conclusion that breaking of conventions provokes visitors to challenge the status quo of certain standard solutions and overcomes passivity. Bożena Mszyca Aranżowanie wystaw muzealnych. Komunikat Punktem wyjścia do rozważań o istocie wystawiennic- twa muzealnego jest artykuł Franciszka Midury zatytułowany Aktualne problemy wystawiennictwa muzealnego, zamieszczony w „Muzealnictwie 32”. Wystawy muzealne, jako specyficzne formy ekspozycji, poświęcone są zazwyczaj wybranemu zagadnieniu i mają na celu przekazywać informacje w sposób dostępny i zrozumiały. Ekspozycja nie powinna być adresowana tylko do specjalistów, muzeologów, estetów czy koneserów. Tymczasem najczęściej wystawę przygotowują specjaliści dla specjalistów, a możliwości i potrzeby przeciętnego i typowego odbiorcy zostają niezauważane i zagubione.1 Wystawy stałe i czasowe, czy będą mieć charakter narracyjny czy też dioramowy, zawsze będą pełnić funkcję dydaktyczną. Prezentacje budowane na przekazach i opracowaniach naukowych uwzględniać powinny prawidłowości rządzące percepcją przyszłego zwiedzającego. Ekspozycja musi więc zachowywać warunki komunikatywności, dążyć do stworzenia interesujących form plastycznych, wywoływać zmia1 F. Midura, Aktualne problemy wystawiennictwa muzealnego, „Muzealnictwo 32”, MKiS, GKZ, ODZ, Warszawa 1989, s. 14. ny emocjonalne i poznawcze u odbiorcy. Projektant wystaw podejmuje odpowiedzialność za aranżację wnętrz. Stworzony przez siebie projekt wpisuje w istniejące otoczenie, zachowując i uwzględniając uwarunkowania płynące z architektury obiektu. Pomysł i projekt wystawy przedstawia w dokumentacji konstrukcji aranżacji, według scenariusza merytorycznego danego zagadnienia i planowanego przedsięwzięcia. Na podstawie gotowego projektu pracuje przy realizacji sztab wykonawców – specjalistów: pracowników merytorycznych, technicznych oraz plastyków. Konieczna jest ścisła współpraca oraz wzajemne zrozumienie. Aranżacja wystawy, nie ulega wątpliwości, ma wpływ na odbiór dzieł. Jest swoistym dopełnieniem, ramą całości ekspozycji i nie może wprowadzać w błąd odbiorcy poprzez zmianę istoty poszczególnych obiektów muzealnych. Dobór miejsca, przestrzeni ekspozycyjnej jest niezmiernie ważny, nieodpowiednie pomieszczenie może spowodować narzucenie odbiorcy wizji sprzecznej z istotą eksponatu i w konsekwencji mieć niekorzystny wpływ na odbiór dzieła. Odpowiednio zaprojektowana wystawa pozwala odbiorcy na subiektywną, zmuszającą do własnych przemyśleń i in- 31 Bożena Mszyca terpretacji wizję. Nie narzuca, nie ogranicza, jest czytelna, przejrzysta i pozwala na osobiste przeżycia i emocje. Aranżacja wystawy wraz z prezentowanymi na niej eksponatami musi stanowić integralną całość. Eksponat odgrywa w aranżacji nadrzędne miejsce, ponieważ na niego właśnie skierowane są pierwsze spojrzenia zwiedzającego. Od aranżera wymaga się znajomości tematu, a nie tylko doświadczenia w tworzeniu przestrzeni wizualnej czy umiejętności technicznych i talentu plastycznego. Znajomość scenariusza wystawy, a co za tym idzie i samych eksponatów oraz ich historii, jest koniecznością, która ukierunkowuje projekt aranżacji wystawy. Powierzenie tworzenia ekspozycji osobom bez znajomości tematu oraz odpowiednich kwalifikacji może doprowadzić do błędnego odczytu wystawy. Znajomość na szczeblu podstawowym historii sztuki, historii powszechnej, historii regionu, miasta oraz etnografii jest atutem osoby projektującej, co pozwala na osiągnięcie zamierzonego celu i uniknięcie zasadniczych błędów przy tworzeniu projektu wystawy. Równie ważną i istotną kwestią jest zabezpieczenie eksponatów przed kradzieżą czy pożarem. Przed realizacją projektu wystawy należy przewidzieć i zainstalować odpowiedni system zabezpieczeń, o ile wcześniej takiego nie było (ppoż., sygnalizacja alarmowa, monitoring). Dokładnie należy przeanalizować funkcjonowanie instalacji grzewczej sal wystawowych. Zbyt wysuszone powietrze, jak i nadmierna wilgotność wpływają niekorzystnie na obiekty muzealne, wobec czego należy zapewnić zabytkom stałą temperaturę oraz wilgotność powietrza. Zabytki przeznaczone na wystawy stałe, eksponowane w gablotach, po pewnym czasie wymagają zabiegów konserwatorskich, co wymusza na wykonawcy gablot zaprojektowanie takiego systemu zabezpieczeń, który pozwala na dostęp do ich wnętrza tylko osobom do tego celu upoważnionym i przeszkolonym. Kolejnym istotnym zagadnieniem jest oświetlenie, które nie może pozostawać w dalszych planach realizacji projektu. Odpowiednie oświetlenie, uzyskane dzięki wykorzystaniu sprzętu dobrej jakości, pozwa- 32 la wydobyć z cennych eksponatów najważniejsze detale. W chwili tworzenia wystawy należy dołożyć wszelkich starań, aby oprawa plastyczna nie była zbyt agresywna i nie przytłaczała eksponatów. Nie może też być zupełnie niewidoczna. Poprawna oprawa właściwie podkreśli i należycie wyeksponuje obiekty muzealne. Nowoczesne ekspozycje powstają z budowanej całościowo koncepcji plastycznej i wszystkie elementy wystawy (eksponaty, przestrzeń ekspozycyjna, stelaż wystawy, system zabezpieczeń, oświetlenie, gabloty, multimedia, podesty, informacje uzupełniające, fotografie itp.) są ze sobą ściśle zsynchronizowane. Oprawa plastyczna, która tworzy nastrój i stopniuje wrażenia u odbiorcy, decyduje o powodzeniu wystawy. Najlepsze efekty uzyskać można wówczas, gdy starannie przemyślany jest nie tylko dobór eksponatów, ale i cel, jaki zamierza się dzięki wystawie osiągnąć. Wówczas będzie ona czymś więcej niż tylko zbiorem wartościowych eksponatów, gdyż nawet bezcenny zabytek może nie zwrócić uwagi widza, jeśli nie został w odpowiednim miejscu umieszczony, właściwie wyeksponowany i oświetlony2. Otóż zdarza się, że muzea tworzą schematyczne wystawy, używając tylko zróżnicowanych podestów czy samych gablot, bez żadnej oprawy plastycznej, co staje się nieefektowne, monotonne, bez artystycznego wyrazu. Wystawiennictwo muzealne opiera się na odpowiednich przygotowaniach (szczegółowe kwerendy, projekty, pozyskiwanie sponsorów, promocja) wymagających określonych nakładów finansowych. Każda wystawa powinna być wydarzeniem, na tyle odczuwalnym, by można było odtworzyć jej obraz nawet po dłuższym czasie. Ekspozycje realizowane w bardzo krótkim czasie, bez konkretnego przygotowania, nikomu i niczemu nie służą. Umierają śmiercią naturalną już na drugi dzień po wernisażu. Nie budzą zainteresowania i słusznie. Liczy się jakość wykonania, cel i spokojna realizacja w odpowiednim czasie. 2 Tamże, s. 13. Wystawy muzealne adresowane są do masowej i zwykle zróżnicowanej publiczności, toteż tym trudniejsze stają się zadania realizatorów wystaw, a ocena ich pracy, o czym trzeba pamiętać, zawsze będzie poddawana krytyce. Bibliografia: •Midura Franciszek, Aktualne problemy wystawiennictwa muzealnego, „Muzealnictwo 32”, MKiS, GKZ, ODZ, Warszawa 1989. Bożena Mszyca Arrangement of museum exhibitions. Announcement M useum exhibitions are usually devoted to a specific subject and are aimed at providing information in a clear and understandable manner. Permanent and temporary expositions – be it narrative or dioramic – will always perform an educational function. Presentations built on history and scientific studies need to provide for principles governing the perception of visitors. Exhibitions must be communi- cative, try to create interesting artistic forms, generate emotional and cognitive changes with viewers. Arrangers of exhibitions are responsible for interior decoration. Arrangement of exhibitions along with the exhibits must create an integral whole. Museum exhibitions are addressed at mass and usually varied public therefore the task is difficult and the work is always subject to assessment. II Monika Świerczewska Wystawy i wydarzenia w Muzeum Częstochowskim w roku 2010 W roku 2010 Muzeum Częstochowskie przygotowa- ło samodzielnie lub we współpracy z innymi muzeami i instytucjami szereg wystaw i wydarzeń. Łącznie do zwiedzania udostępniono 49 wystaw czasowych oraz zrealizowano około 30 imprez towarzyszących, w tym: spotkania literackie, promocje książek, sesje popularnonaukowe, seminaria literackie, warsztaty edukacyjne, spotkania w ramach Nocy Muzeów. Muzeum Częstochowskie włączyło się ponadto w organizację Nocy Kulturalnej, Industriady – Święta Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego, Europejskich Dni Dziedzictwa, Forum Pianistycznego, Dni Częstochowy, Dni Kultury Chrześcijańskiej, Dni Europejskiej Kultury Ludowej. Wystawy przygotowane przez pracowników poszczególnych działów merytorycznych ze zbiorów własnych lub też powstałe we współpracy z innymi muzeami nawiązywały tematycznie do dziedzin nauki reprezentowanych w Muzeum, takich jak: archeologia, historia, etnografia, sztuka, przyroda. Prezentowane były w budynkach należących do bazy lokalowej Muzeum: w Ratuszu, Galerii Dobrej Sztuki, Galerii Malarstwa i Rzeźby XIX i 1. połowy XX wieku, Pawilonach Wystawowym i Etnograficznym w Parku ks. Stanisława Staszica, Muzeum Górnictwa Rud Żelaza, Zagrodzie Włościańskiej, Domu Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej, Rezerwacie Archeologicznym. Przygotowano ponadto cztery wystawy plenerowe, które zaprezentowano na placu Biegańskiego, w III Alei Najświętszej Maryi Panny oraz w Parku ks. Stanisława Staszica w Częstochowie. Poza wystawami zmiennymi Muzeum udostępnia dla zwiedzających wystawy stałe: Wystawy stałe Ratusz Wystawa historyczna Dzieje miasta Częstochowy Spacer po dawnej i współczesnej Częstochowie – stare i nowe fotografie miasta na wieży ratuszowej Galeria Malarstwa i Rzeźby XIX i 1. połowy XX wieku Sztuka okresu Młodej Polski Sztuka Częstochowy XIX i 1. połowy XX wieku Polska sztuka awangardowa i nowoczesna XIX i XX wieku Urodziłem się w Częstochowie – wystawa prac Jerzego Dudy-Gracza 37 Monika Świerczewska Rezerwat Archeologiczny Z mroku dziejów. Kultura łużycka – wystawa archeologiczna Cmentarzysko kultury łużyckiej in situ Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej Wystawa poświęcona Halinie Poświatowskiej Muzeum Górnictwa Rud Żelaza Wystawa poświęcona historii górnictwa rud żelaza Galeria Dobrej Sztuki Częstochowa wśród europejskich ośrodków pielgrzymkowych – wystawa ze zbiorów Muzeum Częstochowskiego oraz ze zbiorów Jasnej Góry. Wystawę zdemontowano w lutym 2011 roku1. Wystawy czasowe Ratusz Częstochowianie. Mieszkańcy miasta na fotografii w latach 1845–1918 (od grudnia 2008). Ekspozycja początkowo prezentowana w salach na pierwszym piętrze Ratusza została w grudniu 2010 roku przeniesiona na parter2. Wystawy w cyklu Gabinet Wybitnych Częstochowian: Jerzy Kołakowski – założyciel i pierwszy rektor Politechniki Częstochowskiej3 (listopad 2009 – luty 2010) Wanda Wereszczyńska 1910–1978… W stulecie urodzin4 (marzec – czerwiec). „W czerwcu tego roku upływa sto lat od urodzin najwybitniejszej malarki związanej z Częstochową – Wandy Wereszczyńskiej. Muzeum poświęciło jej wystawę z cyklu «Gabinet wybitnych częstochowian». [...] Na wystawie w ratuszu znalazły się dokumenty, fotografie, przedmioty należące do malarki. Wśród prac wiele jest pokazywanych po raz pierwszy, w tym ciekawostka – grafiki”5. 1 2 3 4 5 Sprawozdanie z Działu Edukacji i Wystaw za luty 2011. Sprawozdanie z Działu Edukacji i Wystaw za grudzień 2010. Sprawozdanie z Działu Edukacji i Wystaw za luty 2010. Dokumentacja wystaw 2010. T. Piersiak, Wanda Wereszczyńska – malarka niedoceniona, Wereszczyńska i jej miłośnicy, „Gazeta Wyborcza”, 18 III 2010, www.gaze- 38 Eksponaty zgromadzone na wystawie pochodziły ze zbiorów Muzeum Częstochowskiego oraz kolekcji prywatnych. W trakcie wernisażu o życiu i twórczości poetki opowiedział dr Aleksander Jaśkiewicz, wieloletni pracownik, były dyrektor Muzeum i kierownik Działu Sztuki, twórca kolekcji malarstwa częstochowskiej artystki. Stefan Gierowski6 (lipiec – październik) „Stefan Gierowski jest malarzem i rysownikiem, wybitnym przedstawicielem współczesnej awangardy ści. Urodził się 25 maja 1925 roku w Częstochowie, o czym nasze muzeum przypomniało wystawą w cyklu «Gabinet wybitnych częstochowian». To pierwsza prezentacja jego twórczości w rodzinnym mieście. Ekspozycja ma uświetnić jubileusz 85-lecia urodzin artysty. Wątek częstochowski jest akcentowany dzięki fotografiom rodziny Gierowskich. Drogi rozwoju artystycznego malarza przybliżają liczne pamiątki oraz multimedialna prezentacja dorobku. W galerii prezentowane są prace z różnych okresów twórczości”7. „Wystawa w Gabinecie Wybitnych Częstochowian została udostępniona równocześnie z wystawą Malarstwa Stefana Gierowskiego w salach na pierwszym piętrze Ratusza. Prezentowane obrazy pochodziły z różnych okresów twórczości artysty, zostały wypożyczone na potrzeby ekspozycji ze zbiorów Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy, Regionalnego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Częstochowie, kolekcjonerów prywatnych. Część prac znajduje się w zbiorach Muzeum Częstochowskiego”8. Andrzej Jasiński – wybitny pianista i pedagog9 (listopad 2010 – luty 2011) Wystawa poświęcona wybitnemu pianiście i pedagogowi udostępniona została w ramach XII Święta Mu- 6 7 8 9 ta.pl, 17 III 2010, data dostępu 22 maja 2010 r. Dokumentacja wystaw 2010. T. Piersiak, Awangarda klasyka, „Gazeta Wyborcza”, 2–8 VII 2010. K. Ozimek, K. Sucharkiewicz, Gabinet Wybitnych Częstochowian. Stefan Gierowski, folder do wystawy, lipiec – wrzesień 2010, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2010. Dokumentacja wystaw 2010. Wystawy i wydarzenia w Muzeum Częstochowskim w roku 2010 pianistą widzę następujący ciąg uwarunkowań: najpierw jest się człowiekiem, potem człowiekiem emocjonalnym, potrzebującym się dzielić swoimi emocjami z drugim człowiekiem, dalej wrażliwym na otaczające nas piękno, które odbija się również w sztuce, dalej wrażliwym na treści, jakie niesie z sobą muzyka i dopiero na tym tle – pianistą zdobywającym coraz lepszą technikę”10. Fragment wystawy poświęconej Stefanowi Gierowskiemu w Gabinecie Wybitnych Częstochowian, fot. Katarzyna Ozimek zyki. Andrzej Jasiński urodził się 23 października 1936 roku w Częstochowie. Gry na pianinie uczył go ojciec Henryk, który był organistą. Nad karierę estradową – osiągał na tym polu liczne sukcesy – przedłożył pracę pedagogiczną. Wykształcił wielu wybitnych nauczycieli i koncertujących pianistów, m.in. Krystiana Zimermana, Annę Górecką, Huberta Salwarowskiego. Profesor wciąż uczy młode pokolenia pianistów w Akademii Muzycznej w Katowicach. Jest wykładowcą niezliczonych, najbardziej renomowanych kursów mistrzowskich w wielu krajach Europy, Azji, Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej i Ameryki Południowej. O swej pracy dydaktycznej mówi: „W procesie stawania się zawodowym Sala reprezentacyjna w Ratuszu Sowieckie piekło (marzec – kwiecień) – wystawa przygotowana przez IPN w Poznaniu, współorganizowana ze Stowarzyszeniem Rodzina Katyńska, oddz. w Częstochowie. 11 marca wystawa została przeniesiona do Galerii Poddasze w Ratuszu11. Solidarni w trudzie (maj) – wernisaż wystawy ISD Huty Częstochowa, której komisarzem był częstochowski artysta-rzeźbiarz, członek częstochowskiego oddziału ZPAP Mariusz Chrząstek12. Polska. Tradycje parlamentaryzmu do 1791 roku (lipiec – październik) – wystawa pod patronatem Ewy Tomaszewskiej, posła do Parlamentu Europejskiego13. Kamień księżycowy (październik – listopad) – wystawa współorganizowana z Polskim Towarzystwem Miłośników Astronomii, oddz. w Częstochowie14. „To niezwykłe wydarzenie, pokażemy eksponat, którego wartość jest unikatowa – mówi Katarzyna Jezierska z Muzeum Częstochowskiego. [...] nieziemski kamień, gdyż pochodzący z odległego Księżyca. Na Ziemię trafił w grudniu 1972 roku, dzięki astronautom statku kosmicznego Apollo-17, podczas szóstej ostatniej załogowej wyprawy księżycowej. Kamień z Księżyca, opatrzony przez NASA numerem 70215,4, to część jednolitej skały bazaltowej o masie 8110 gramów, jednej z największych, które zostały przywiezione przez 10 11 12 13 14 K. Ozimek, scenariusz wystawy Gabinet Wybitnych Częstochowian. Andrzej Jasiński – wybitny pianista i pedagog, listopad 2010 – luty 2011, oprac. na podstawie: I. Bias, M. Bieda, A. Jasiński, Artysta i człowiek, Katowice 2006. Dokumentacja wystaw 2010. Tamże. Tamże. Tamże. 39 Monika Świerczewska astronautów. Do badań został podzielony na 35 części, z których jedna o wadze 120 gramów została zatopiona w przezroczystym plastiku, by służyła jako eksponat. NASA jednak niezwykle rzadko wyraża zgodę, by unikat trafił poza granice Stanów Zjednoczonych. W ciągu ostatniej dekady na ponad sto próśb, które napłynęły z Europy, przychylnie rozpatrzone zostały tylko trzy. W tym także i ta Muzeum Częstochowskiego. [...] wiek eksponatu określany jest na 3,84 miliarda lat”15. Na wystawie zorganizowane zostało spotkanie z jedynym polskim kosmonautą, generałem Mirosławem Hermaszewskim. Sale na I piętrze: 60 lat CKM Włókniarz 1950–2010 (listopad 2010 – maj 2011) – wystawa współorganizowana ze Stowarzyszeniem CKM Włókniarz, CKM Włókniarz S.A. W ramach wernisażu odbyło się spotkanie z komisarzem wystawy Markiem Soczykiem16. Ratusz, Galeria Poddasze Rośliny w kulturze i historii Europy (wrzesień 2009 – styczeń 2010) – ogólnoeuropejska wystawa zorganizowana w ramach Europejskiego Programu Kultura (2007–2013)17. Wiosenne czekanie. Józef Kościański malarz, poeta, marzyciel18 (grudzień 2009 – luty 2010) Retrospektiva – malarstwo Karola Bartona19 (styczeń – kwiecień) Częstochowscy cykliści i motocykliści (kwiecień – czerwiec) – wystawa z okazji 110 lat istnienia Towarzystwa Cyklistów w Częstochowie20. Światło i dźwięk (maj – czerwiec) – wystawa fotograficzna towarzysząca XX Festiwalowi Muzyki 15 16 17 18 19 20 M. Kropisz, Księżycowy kamień na wystawie w Częstochowie, Pamiątka z kosmosu, „Życie Częstochowskie”, 14 X 2010. Dokumentacja wystaw 2010. Dokumentacja wystaw 2009. Tamże. Dokumentacja wystaw 2010. Tamże. 40 Sakralnej „Gaude Mater” w Częstochowie21. Chciałbym być lotnikiem... (czerwiec – wrzesień) – wystawa poświęcona Markowi Hłasce, ze zbiorów Andrzeja Czyżewskiego oraz Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu. W ramach wernisażu odbyło się spotkanie z Andrzejem Czyżewskim – ciotecznym bratem, spadkobiercą pisarza i autorem jego biografii22. Twórca na rozdrożu... rzeźbiarz, malarz, poeta. Zdzisław Purchała, jubileusz artystyczny23 (wrzesień 2010 – listopad 2011) Dziesiątego maja tysiąc dziewięćset czterdziestego piątego roku w czwartek urodziłem się bo nie miałem innego wyjścia nie wiem po co... Tak Zdzisław Purchała pisze o swoich narodzinach. Skromnie i z dystansem, choć jest bez wątpienia jednym z najbardziej utalentowanych i wszechstronnych twórców ludowych. Urodzony w Kossowie pod Szczekocinami artysta rzeźbi, maluje na szkle i płótnie, pisze. Twórczość Purchały ściśle wiąże się z miejscem jego zamieszkania. Spaja się w jedność z wiejskim krajobrazem i realiami wiejskiego życia. Życia codziennego i duchowego. Sacrum i profanum. Tematyka wiejska i sakralna pojawia się we wszystkich dziedzinach sztuki uprawianych przez artystę. Zdzisław Purchała ma dar, który pozwala mu wypowiedzieć się za pomocą dłuta, pędzla oraz pióra – i we wszystkich tych formach wypowiada się pięknie”24. Impresje przyrodnicze (grudzień 2010 – maj 2011) – w ramach wernisażu odbyło się spotkanie z auto21 22 23 24 Dokumentacja wystaw 2010. Tamże. Tamże. J. Półka, Twórca na rozdrożu. Rzeźbiarz, malarz, poeta. Zdzisław Purchała jubileusz artystyczny, Biuletyn Muzeum Częstochowskiego, IX–X 2010. Wystawy i wydarzenia w Muzeum Częstochowskim w roku 2010 rem fotografii Januszem Hereźniakiem,25 który wygłosił odczyt na temat Przemiany krajobrazu przełomu Warty pod Częstochową w okresie ostatnich 40 lat26. Galeria Malarstwa i Rzeźby XIX i 1. połowy XX wieku XXVIII Doroczna Wystawa Członków Stowarzyszenia im. J. Dudy-Gracza w Częstochowie27 (styczeń – luty) Wystawa prac, powstałych w ramach warsztatów plastycznych dla dzieci, zatytułowanych Weekend z Picassem28 (luty – maj) Obrona dyplomów studentów Akademii im. Jana Długosza (AJD) w Częstochowie wraz z udostępnieniem wystawy podyplomowej29 (maj – czerwiec) Wiosna, wiosna, ach to Ty... (czerwiec – sierpień) – finał konkursu oraz otwarcie wystawy pokonkursowej współorganizowanej z Zespołem Gimnazjów im. J. Piłsudskiego w Częstochowie30. Zaczyn Sztuki „Hadle” 2009 (czerwiec – sierpień) – wystawa poplenerowa współorganizowana z AJD w Częstochowie31. Zawsze z nadzieją (październik) – wystawa zorganizowana w ramach VIII Dni Kultury Chrześcijańskiej32. XXIX Doroczna Wystawa Konkursowa Twórczości Plastycznej Członków Stowarzyszenia Plastyków im. J. Dudy-Gracza w Częstochowie33 (listopad 2010 – styczeń 2011) 25 26 27 28 29 30 31 32 33 Prof. dr hab. Janusz Hereźniak – współczesny polski naukowiec, profesor doktor habilitowany biologii, specjalista geobotaniki, ekologii roślin i dendrologii, artysta fotografik, pracownik Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego. Dokumentacja wystaw 2010. Tamże. Popularyzacja wiedzy 2010, Lekcje muzealne (oferty edukacyjne, warsztaty) 2010. Sprawozdanie z działalności Działu Edukacji i Wystaw za czerwiec 2010. Dokumentacja wystaw 2010. Tamże. Tamże. Tamże. Pawilon Wystawowy w Parku ks. Stanisława Staszica Klimaty Częstochowy. 4. Konkurs Fotograficzny (listopad 2009 – luty 2010) – wystawa pokonkursowa zorganizowana przez Wydział Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Częstochowy34. Wiecie, spotkałem miłość… Grafiki Pabla Picassa ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie35 (grudzień 2009 – luty 2010) Peru (luty – marzec) – wystawa fotograficzna z Ambasady Republiki Peru w Rzeczypospolitej Polskiej36. Przyroda w oczach dziecka (marzec – kwiecień) – wystawa pokonkursowa I edycji konkursu przyrodniczo-plastycznego dla dzieci i młodzieży37. „W zorganizowanym przez Dział Przyrody Muzeum Częstochowskiego konkursie wzięło udział 392 uczniów z 47 placówek oświatowych, przesyłając łącznie 427 prac nawiązujących tematyką do przyrody ziemi częstochowskiej”38. Muzealne spotkania z fotografią (marzec – kwiecień) – wystawa pokonkursowa Międzynarodowego Konkursu Fotograficznego organizowanego przez Muzeum Okręgowe w Koszalinie39. Wariacje na temat twórczości Jana Cybisa (kwiecień – maj) – wystawa pokonkursowa Ogólnopolskiego Konkursu Plastycznego, organizowanego od dziesięciu lat przez Zespół Szkół Plastycznych im. J. Malczewskiego w Częstochowie40. Od lunety Galileusza do teleskopów kosmicznych (kwiecień – czerwiec) – wystawa interaktywna z Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie41. 34 35 36 37 38 39 40 41 Dokumentacja wystaw 2010. Dokumentacja wystaw 2009. Sprawozdanie z działalności Działu Edukacji i Wystaw za marzec 2010. Popularyzacja wiedzy 2010, Konkursy 2010. AB, Najmłodsi przyrodnicy, „Życie Częstochowskie”, 19–21 III 2010. Dokumentacja wystaw 2010, www.muzeum.koszalin.pl, data dostępu 13 lipca 2011 r. Dokumentacja wystaw 2010. Tamże. 41 Monika Świerczewska Fragment wystawy Lalki świata, strojnisie, ikony, fetysze, fot. Ewelina Mędrala-Młyńska Impresje malarskie Adeli Wiśniewskiej42 (czerwiec – lipiec). Lalki świata – ikony, strojnisie, fetysze (lipiec 2010 – styczeń 2011) – na wystawie zaprezentowano zbiory: Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach, Muzeum Zabawek w Karpaczu, Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie, Zespołu „Śląsk” im. Stanisława Hadyny w Koszęcinie, Muzeum Częstochowskiego43. „Jest ich około 300 z ponad 60 krajów: lalki dzieciństwa kilku pokoleń Polek, folklorystyczne pamiątki z całego świata, wytwory, które nijak lalek nie przypominają, a też się do nich zaliczają... Pierwotnie lalki związane były z kultem zmarłych – tłumaczy Ewelina Mędrala, komisarz częstochowskiej wystawy. Wyobrażały przodka lub stanowiły «skarbonkę», w której przechowywano dziecięce dusze. Trzymane w domach, traktowane były jako namiastka osób już nieżyjących. Wierzono również w demoniczny charakter lalek, dlatego zabraniano dzieciom bawić się nimi, a w szczególności z nimi spać, ponieważ mogły w nocy udusić bezbronne dziecko. W niektórych zakątkach świata lalkom przypisywane są moce zapewniania płodności czy dobrobytu, dlatego np. w Polsce strojne lale sadzało się na masce samochodu nowożeńców”44. Tę wyjątkową wystawę od lipca 2010 do stycznia 2011 roku odwiedziło 12 tysięcy osób. Bataliony Chłopskie w malarstwie polskim45 (sierpień – październik) – wystawa ze zbiorów Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego w Warszawie, przygotowana w ramach XIX Krajowej Wystawy Rolniczej oraz XI Dni Europejskiej Kultury Ludowej46. Młodzi w architekturze (listopad 2010 – styczeń 2011) – wystawa przygotowana przez Stowarzyszenie Architektów Polskich, oddz. w Częstochowie. W ramach otwarcia odbyło się spotkanie z architektem młodego pokolenia Zbigniewem Maćkowem47. Pawilon Etnograficzny w Parku ks. Stanisława Staszica W Andach i amazońskiej dżungli. Kultura i sztuka Indian Peru48 (luty – maj) – wystawa ze zbiorów Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie oraz Ambasady Peru w Polsce, wzbogacona o fotografie Ewy Janczarek. „Wystawa obejmuje przedmioty nawet z XIX wieku zebrane przez Polaków badających plemiona Peru. Tamtejsza kultura jest bardzo zróżnicowana, tylko na wystawie reprezentowanych jest ponad 20 ludów. Tak andyjskich – których folklor jest lepiej udokumentowany, jak i amazońskich, wciąż tajemniczych. Unikalny 44 45 46 47 42 43 Tamże. Tamże. 42 48 T. Piersiak, Demon, Barbie i lajkonik, „Gazeta Wyborcza”, 26 VII 2010. Dokumentacja wystaw 2010. www.czwa.odr.net.pl/krajowa-wystawa-rolnicza.php, data dostępu 13 lipca 2011 r. Zbigniew Maćków, architekt młodego pokolenia, ur. 1969 r., właściciel pracowni projektowej we Wrocławiu, www.mackow.pl, data dostępu 7 lipca 2011 r. Dokumentacja wystaw 2010. Wystawy i wydarzenia w Muzeum Częstochowskim w roku 2010 charakter ma amazońska łódź-dłubanka przywieziona przez podróżnika Borysa Malkina. – rekomenduje Elżbieta Miszczyńska, zastępczyni dyrektora Muzeum Częstochowskiego i szefowa Działu Etnografii – Inną ciekawostką jest ogromne naczynie do chichy, z którego wspólnota plemienna piła ten napój alkoholowy”49. Andrzej Wajda. Etnograficzny remanent (czerwiec – wrzesień) – wystawa z Muzeum Etnograficznego w Krakowie50. Boże Ciało na Kurpiach (wrzesień – październik) – wystawa fotografii Marka Kulikowskiego51. W krainie miodu i bursztynu. Kultura i sztuka Kurpi (październik 2010 – luty 2011) – wystawa ze zbiorów Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce i zbiorów Muzeum Częstochowskiego52. Zagroda Włościańska Kultura ludowa okolic Częstochowy – wystawa etnograficzna ze zbiorów własnych53. Koziegłowy – zapomniany ośrodek twórczości rękodzielniczej54. Galeria Dobrej Sztuki 1966 – Milenium kontra 1000-lecie – wystawa z IPN, oddz. w Katowicach55. Medalik, książeczka, obrazek... historia dewocyjna Częstochowy56 Żyd Niemalowany w Ziemi Obiecanej57 (wrzesień 2009 – styczeń 2010) Chińska Odyseja (listopad 2009 – styczeń 2010) – fotografie Krzysztofa Muskalskiego58. Carpe diem – duet 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 T. Piersiak, Na rozgrzewkę – Peru, „Gazeta Wyborcza”, 4 II 2010. Dokumentacja wystaw 2010. Sprawozdanie z działalności Działu Edukacji i Wystaw za październik 2010. Dokumentacja wystaw 2010. Sprawozdanie za rok 2010. Tamże. Tamże. Tamże. Dokumentacja wystaw 2009. Tamże. Fragment wystawy W Andach i amazońskiej dżungli, fot. Agnieszka Ciuk artystyczny (luty – kwiecień) – wystawa malarstwa profesorów z ASP w Toruniu, Piotra Klugowskiego i Lecha Wolskiego, współorganizowana z AJD w Częstochowie59. Medalierzy Częstochowy (luty – październik) – wystawa ze zbiorów własnych60. „Medale to dzieła sztuki o małej wielkości, często nazywane również «małą formą rzeźbiarską». Medale przybierają bardzo różne formy i kształty. Bywają okrągłe, wieloboczne w niektórych wypadkach, jednostronne lub dwustronne (tzw. awers i rewers), nazywane są także medalikami, plakietami, plakietkami, medalionami lub odznakami. [...] Niniejsza wystawa prezentuje nam medale ośmiu częstochowskich artystów: Wojciecha Barylskiego, Zdzisława Cierniaka, Jerzego Filipa Sztuki, Włodzimierza Ściegiennego, Leszka Wieluńskiego, Szymona Wypycha, Zbigniewa Ściegiennego oraz Gabriela Hajdasa”61. 59 60 61 Dokumentacja wystaw 2010. Tamże. Ł. Pabich, Medalierzy Częstochowy. Wielkie piękno małej formy – ponad 200 medali na wystawie w Muzeum Częstochowskim, Biuletyn Muzeum Częstochowskiego, III–IV 2010. 43 Monika Świerczewska Fotografie dzikiej przyrody (kwiecień – maj) – wystawa Międzynarodowego Przeglądu Fotograficznego Wildlife Photographer of The Year, najbardziej cenionego i największego w świecie konkursu, w zakresie fotografii dzikiej przyrody. Konkurs i wystawa Widlife Photographer of The Year organizowane są przez BBC Wildlife Magazine oraz Natural History Museum w Londynie62. W poszukiwaniu nadziei. W 90. rocznicę urodzin Jana Pawła II63 (maj – czerwiec) – obrazy Jerzego Rymara. Uczestnikiem spotkania w Muzeum Częstochowskim był marszałek Bronisław Komorowski. Dzieci Afryki – fotografie ks. Macieja Oseta64 (czerwiec – sierpień). „Ks. Maciej Oset urodził się w 1976 roku w Częstochowie. Tutaj dorastał, zdał maturę. W 2002 roku po ukończeniu studiów w częstochowskim Wyższym Seminarium Duchownym przyjął święcenia kapłańskie. [...] w grudniu 2007 roku wyjechał do Afryki, do Zambii, by głosić prawdę o Bogu i pracować dla tych, którzy potrzebują pomocy. Obecnie mieszka i pełni posługę kapłańską w wiosce Mphansya”65. „Pisze też pamiętnik i fotografuje – o tych aspektach jego działania można również dowiedzieć się z jego strony internetowej. Jedno i drugie robi z pasją – zdjęć są w galerii internetowej całe dziesiątki, a pamiętnik przepełniony jest emocjami”66. „W Muzeum Pielgrzymowania wystawiono kilkadziesiąt fotografii, których bohaterami były afrykańskie dzieci. Ekspozycja miała przybliżyć prawdę o dzieciach – dzieciach biednych, żyjących w Afryce Południowej, pozbawionych wszelkich cywilizacyjnych udogodnień. Jakże różni się ich życie od życia dzieci mieszkających w Europie, gdzie powszechny jest dostęp do edukacji, a co za tym idzie – do pełnego 62 63 64 65 66 www.fotopolis.pl, data dostępu 7 lipca 2011 r. Dokumentacja wystaw 2010. Tamże. „Dzieci Afryki” na fotografii w Muzeum Częstochowskim, www. cgk.czestochowa.pl/wydarzenie/dzieci-afryki-na-fotografii-wmuzeum-czestochowskim/, data dostępu 10 czerwca 2010 r. T. Piersiak, Miłość bez komputera, „Gazeta Wyborcza”, 4–10 VI 2011. 44 rozwoju i poszerzania horyzontów”67. Autor fotografii dwukrotnie odwiedził Muzeum Częstochowskie. W ramach wernisażu spotkał się z zaproszonymi gośćmi. Afrykańskie klimaty przybliżył również dzieciom, które wspólnie z rodzicami i opiekunami uczestniczyły w spotkaniu przygotowanym 2 czerwca w ramach III Częstochowskich Dni Rodziny. Materia światła – Hucisko 2009 (czerwiec – sierpień) – wystawa poplenerowa, współorganizowana z AJD w Częstochowie68. Osiągnięcia polskiego modelarstwa lotniczego z wyeksponowaniem osiągnięć częstochowianina Jerzego Ostrowskiego, wielokrotnego Mistrza Świata i Europy w tej dziedzinie (lipiec – październik) – wystawa współorganizowana ze Stowarzyszeniem Seniorów Lotnictwa Aeroklubu Częstochowa69. Kolekcja M. (listopad 2010 – styczeń 2011) – statuetki Mariusza Chrząstka70. Klimaty Częstochowy. 5. Konkurs Fotograficzny71 (listopad 2010 – styczeń 2011) – wystawa pokonkursowa, przygotowana we współpracy z Wydziałem Kultury i Promocji Urzędu Miasta Częstochowy. Rezerwat Archeologiczny Finał konkursu Moja przygoda z Archeologią oraz otwarcie wystawy pokonkursowej (czerwiec – sierpień). Kolejna edycja konkursu plastycznego o tematyce archeologicznej skierowanego do dzieci i młodzieży72. W połowie listopada 2010 udostępniono wystawę planszową upamiętniającą 50-lecie badań archeologicznych Muzeum Częstochowskiego w Częstochowie-Rakowie73. 67 68 69 70 71 72 73 K. Jezierska, M. Świerczewska, scenariusz wystawy Dzieci Afryki – fotografie ks. Macieja Oseta, Muzeum Pielgrzymowania – Galeria Dobrej Sztuki, Częstochowa, 1 VI – 31VIII 2010. Dokumentacja wystaw 2010. Tamże. Tamże. Tamże. Popularyzacja wiedzy 2010, Konkursy 2010. Sprawozdanie z działalności Działu Edukacji i Wystaw za listopad 2010. Wystawy i wydarzenia w Muzeum Częstochowskim w roku 2010 Fragment wystawy fotografii ks. Macieja Oseta Dzieci Afryki, fot. Monika Świerczewska Wystawy plenerowe plac Biegańskiego Rajd Katyński (kwiecień – listopad) – wystawa fotograficzna74. III Aleja Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie Przekaz z ludzką twarzą (maj – czerwiec) – udostępnienie wystawy współorganizowanej z Czeskim Centrum w Warszawie75. Park ks. Stanisława Staszica Krajobraz górniczy ziemi częstochowskiej (czerwiec – grudzień) – wystawa przygotowana w ramach Industriady – Święta Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego76. 74 75 76 Sprawozdanie z działalności Działu Edukacji i Wystaw za kwiecień 2010. Sprawozdanie z działalności Działu Edukacji i Wystaw za maj 2010. Sprawozdanie z działalności Działu Edukacji i Wystaw za czerwiec 2010. Park ks. Stanisława Staszica, plac Biegańskiego My Solidarność (sierpień – październik) – otwarcie wystawy współorganizowanej z IPN oddz. w Częstochowie oraz uroczystości związane z 30. rocznicą podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania NSZZ Solidarność77. Wystawy wypożyczane do innych muzeów i instytucji W roku 2010 Muzeum Częstochowskie wypożyczyło dwie wystawy do innych muzeów w kraju. Były to ekspozycje przygotowane przez Dział Przyrody: Najpiękniejsze owady świata i Ptaki okolic Częstochowy. Pierwsza z nich prezentowana była w Muzeum w Praszce od 10 listopada 2009 roku do 24 stycznia 2010 roku oraz w Muzeum Ziemi Wieluńskiej w Wieluniu, od 16 października 2010 roku do 17 stycznia 2011 roku. 77 Sprawozdanie z działalności Działu Edukacji i Wystaw za sierpień 2010. 45 Monika Świerczewska Ptaki okolic Częstochowy zaprezentowano w Muzeum Regionalnym w Radomsku od 15 lutego do 17 maja 2010 roku78. Inne wydarzenia w Muzeum Częstochowskim 5 stycznia (Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej) – Mieszkał ubogi szlachcic… na Syberii. Współczesne konteksty poematu Juliusza Słowackiego „Beniowski” – Spotkanie z literaturą… wieczór XIX,79 współorganizowane z Towarzystwem Literackim im. Adama Mickiewicza Oddział w Częstochowie. Gośćmi spotkania byli: dr Krzysztof Czajkowski – Konsul Generalny RP w Irkucku, współwydawca rosyjskiej edycji poematu Beniowski w 200. rocznicę urodzin i 160. rocznicę śmierci poety oraz dr hab. Agnieszka Czajkowska, dyrektor Instytutu Filologii Polskiej na Wydziale Filologiczno-Historycznym AJD w Częstochowie – autorka wstępu do wydania jw. 29 stycznia (Ratusz) – promocja książek:80 Rocznika Muzeum Częstochowskiego nr IX i Opowieści o częstochowskich tramwajach autorstwa Tomasza Haładyja81. W ramach wieczoru odbyło się czytanie Szopki Noworocznej Zbisława Janikowskiego82. 24 lutego (Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej) – Portret twórczy – ze Zbisławem Janikowskim rozmawiał Janusz Pawlikowski83 – Spotkanie z literaturą... wieczór XX84. Spotkanie współorganizowane z Towarzystwem Literackim im. Adama Mickiewicza Oddział w Częstochowie. 17 marca (Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej) – Paryska katedra Mickiewicza i Grotowskiego, 78 79 80 81 82 83 84 Sprawozdanie z działalności Działu Przyrody 2010. Popularyzacja wiedzy 2010, Promocje, spotkania, sesje 2010. Tamże. Tomasz Haładyj – dziennikarz „Gazety Wyborczej” w Częstochowie, autor artykułów o komunikacji, urbanizacji i architekturze. Zbisław Janikowski – felietonista znany z „Życia Częstochowskiego”. Janusz Pawlikowski – dziennikarz „Życia Częstochowskiego”. Popularyzacja wiedzy 2010, Promocje, spotkania, sesje 2010. 46 rozpoznanie polskiego losu i logosu – wykład dr. Romana Wyborskiego. Spotkanie z literaturą... wieczór XXI85. 9 maja (Ratusz) – 75. rocznica urodzin Haliny Poświatowskiej – seminarium literackie poświęcone poetce, współorganizowane z Towarzystwem Literackim im. Adama Mickiewicza Oddział w Częstochowie86. W ramach spotkania wykłady na temat twórczości poetki wygłosili: dr hab. Jan Piotrowiak z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz dr hab. Elżbieta Hurnikowa z AJD w Częstochowie. Zaprezentowana została również rzeźba Szymona Wypycha, zakupiona w 2010 roku do zbiorów Muzeum Częstochowskiego, przedstawiająca głowę Haliny Poświatowskiej. 12 maja (Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej) – Sesja Popularyzatorska Twórczość Haliny Poświatowskiej w szkole zorganizowana przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Sekcję Bibliotekarską. Wystawa prac dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Częstochowie. 15 maja – Noc Muzeów87: (Pawilon Etnograficzny w Parku ks. Stanisława Staszica) Spotkanie z Fanny Madalińską – Polką peruwiańskiego pochodzenia, na wystawie W Andach i amazońskiej dżungli. Kultura i sztuka Indian Peru; (Ratusz) Z mroku magazynów – prezentacja kolekcji broni palnej ze zbiorów Działu Historii Muzeum Częstochowskiego wraz z pokazem technik strzelania bronią czarno-prochową z epoki napoleońskiej. 21 maja (Ratusz) – promocja książki Literatura i kultura w Częstochowie. Częstochowa w literaturze i kulturze, pod red. Elżbiety Hurnikowej, Elżbiety Wróbel, Anny Wypych-Gawrońskiej. Współpraca z Towarzystwem Literackim im. Adama Mickiewicza w Częstochowie88. 26 maja (Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej) – Polski mongolista Józef Kowalewski w świetle 85 86 87 88 Tamże. Popularyzacja wiedzy 2010, Promocje, spotkania, sesje 2010. Organizacja, współdziałanie, kontakty 2010, Współdziałanie z innymi instytucjami 2010. Tamże. Wystawy i wydarzenia w Muzeum Częstochowskim w roku 2010 Z mroku magazynów – spotkanie w ramach Nocy Muzeów 2010. Na zdjęciu Katarzyna Ozimek prezentująca broń ze zbiorów Muzeum Częstochowskiego, 18 maja 2010, fot. Mariusz Grzyb nieznanych pism – referat dr hab. Agnieszki Czajkowskiej, prof. AJD w Częstochowie – Spotkanie z literaturą... wieczór XXII89. Spotkanie współorganizowane z Towarzystwem Literackim im. Adama Mickiewicza Oddział w Częstochowie. 27 maja (Ratusz) – Komitet Obywatelski – promocja książki autorstwa Jarosława Kapsy, wydanej z dotacji Urzędu Miasta Częstochowy90. 28 maja (Ratusz) – Kalendarium ochrony zdrowia Częstochowy, O zawodzie Lekarza, Almanach lekarzy Częstochowy – promocja książek autorstwa Mieczysława Wyględowskiego oraz Dr Władysław Biegański Częstochowianin Stulecia – patron współczesnych lekarzy, książki pod red. Beaty Zawadowicz. Współorganizatorem promocji było Towarzystwo Lekarskie Częstochowskie91. 30 maja (Ratusz) – Zapatrzeni – promocja książki Michała Górala92 oraz spotkanie z aktorem Piotrem Machalicą93. 2 czerwca (Galeria Dobrej Sztuki) – spotkanie dzieci z ks. Maciejem Osetem na wystawie Dzieci Afryki, w ramach Częstochowskich Dni Rodziny. 2 czerwca (Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej) – finał konkursu zorganizowanego przez Centrum Kształcenia Ustawicznego w Częstochowie pt. Interpretacja dzieła Haliny Poświatowskiej – Ogród Poezji. 12 czerwca (Muzeum Górnictwa Rud Żelaza) – udział w Industriadzie – Święcie Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego94. 26 czerwca (obiekty Muzeum Częstochowskiego) – 7. Noc Kulturalna95. W ramach Nocy odbyły się spotkania: w Ratuszu Chopin – Ratusz – Zagórski, w Pawilonie Etnograficznym w Parku ks. Stanisława Staszica Etnograficzny remanent – bliżej Wajdy, w Pawilonie Wystawowym w Parku ks. Stanisława Staszica Od lunety Galileusza do teleskopów kosmicznych – spotkanie dla rodzin z dziećmi na wystawie interaktywnej z Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. 28 lipca (Ratusz) – Historia i współczesność ruchu motocyklowego w Częstochowie. W ramach spotkania odbyła się promocja przewodnika autorstwa Marka Raweckiego Motocyklem po Polsce. Jura Krakowsko-Częstochowska oraz otwarcie wystawy fotograficznej96. 91 92 93 94 89 90 Tamże. Sprawozdanie z działalności Działu Edukacji i Wystaw za maj 2010. 95 96 Popularyzacja wiedzy 2010, Promocje, spotkania, sesje 2010. Michał Góral – operator filmowy, urodzony w Częstochowie. Od 1998 r. związany z serialem Złotopolscy. Popularyzacja wiedzy 2010, Promocje, spotkania, sesje 2010. Organizacja, współdziałanie, kontakty 2010, Współdziałanie z innymi instytucjami 2010. Tamże. Popularyzacja wiedzy 2010, Promocje, spotkania, sesje 2010. 47 Monika Świerczewska 30 lipca (Ratusz) – 66. rocznica Powstania Warszawskiego – spotkanie współorganizowane z IPN oddz. w Katowicach97. 27 sierpnia (Ratusz) – Uczniowski Klub Sportowy „GOL” Częstochowa – promocja monografii oraz spotkanie z autorem Arturem Kitą98. Impreza odbyła się w ramach Dni Częstochowy 2010. 9 września (Ratusz) – 30 lat Solidarności w regionie częstochowskim – sesja przygotowana przez IPN oddz. w Częstochowie z okazji obchodów jubileuszu99. 12 września (Pawilon Etnograficzny w Parku ks. Stanisława Staszica) – Na krakowskim rynku – pożegnanie z wystawą Andrzej Wajda. Etnograficzny remanent100. 18 września (Muzeum Górnictwa Rud Żelaza) – Europejskie Dni Dziedzictwa101 – współudział w ogólnopolskiej imprezie organizowanej przez Narodowy Instytut Dziedzictwa w Warszawie, pod hasłem Od pomysłu do przemysłu. W ramach obchodów odbyło się zwiedzanie zabytkowej kopalni górnictwa rud żelaza, pokaz filmów o tematyce górniczej oraz warsztaty plastyczne dla najmłodszych102. 19 września (Ratusz) – Szkoła wileńska i jej wpływ na rozwój medycyny polskiej – sesja współorganizowana z Towarzystwem Lekarskim Częstochowskim oraz Okręgową Izbą Lekarską w Częstochowie103. 20 października (Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej) – Wspominamy Ludmiłę Marjańską, rozmawiały Maria Nasińska i Elżbieta Hurnikowa, Spotkanie z literaturą... wieczór XXIII104. Spotkanie współorganizowane z Towarzystwem Literackim im. Adama Mickiewicza Oddział w Częstochowie. 22 września (Ratusz) – 90 lat tradycji. Nauka. Wychowanie. Absolwenci. Nauczyciele. Osiągnięcia – proTamże. Tamże. 99 Tamże. 100 Dokumentacja wystaw 2010. 101 www.edd.com.pl, data dostępu 11 lipca 2011. 102 Organizacja, współdziałanie, kontakty 2010, Współdziałanie z innymi instytucjami 2010. 103 Popularyzacja wiedzy 2010, Promocje, spotkania, sesje 2010. 104 Popularyzacja wiedzy 2010, Promocje, spotkania, sesje 2010. 97 98 48 Spotkanie z generałem Mirosławem Hermaszewskim na wystawie Kamień księżycowy, 28 października 2010, fot. Monika Świerczewska mocja książki autorstwa Jadwigi Wrzaszczyk. Spotkanie współorganizowane z II Liceum Ogólnokształcącym im. Romualda Traugutta w Częstochowie oraz Towarzystwem Literackim im. Adama Mickiewicza w Częstochowie105. 27 października (Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej) – Pamięci Haliny Poświatowskiej – podsumowanie II Wojewódzkiego Konkursu Poetyckiego, organizowanego przez Szkołę Podstawową z Oddziałami Integracyjnymi nr 53 w Częstochowie106. 28 października (Ratusz) – Zdobycie Księżyca – spotkanie z generałem Mirosławem Hermaszewskim107. 4 listopada (Ratusz) – Człowiek i kosmos – wykład dr. Bogdana Wszołka z AJD w Częstochowie108. 17 listopada (Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej) – Ośrodek jasnogórski jako miejsce propagoTamże. Tamże. 107 Tamże. 108 Tamże. 105 106 Wystawy i wydarzenia w Muzeum Częstochowskim w roku 2010 wania polszczyzny w okresie staropolskim, referat dr. hab. Grzegorza Majkowskiego – Spotkanie z literaturą... wieczór XXIV109. 23–24 listopada (Ratusz) – Forum Pianistyczne pod patronatem Prezydenta Miasta Częstochowy oraz JM Rektora AJD w Częstochowie110. 1 grudnia (Ratusz) – Fenomen Chopina – Spotkanie z literaturą... wieczór XXV111. Koncert i wykład Roberta Gawrońskiego z Instytutu Muzyki na Wydziale Wychowania Artystycznego AJD w Częstochowie. Spotkanie współorganizowane z Towarzystwem Literackim im. Adama Mickiewicza Oddział w Częstochowie. 8 grudnia (Ratusz) – Problemy ochrony zdrowia, edukacji prozdrowotnej i ekologicznej w regionie częstochowskim XIX–XXI w. – konferencja naukowa Tamże. Sprawozdanie z działalności Działu Edukacji i Wystaw za listopad 2010. 111 Popularyzacja wiedzy 2010, Promocje, spotkania, sesje 2010. 109 współorganizowana z Katedrą Zdrowia Publicznego Wydziału Zarządzania Politechniki Częstochowskiej oraz Towarzystwem Lekarskim Częstochowskim112. 15 grudnia (Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej) – Wieczór poetycki – promocja tomiku wierszy Marzeny S. Wysockiej113. Kolejny rok działalności wystawienniczej Muzeum Częstochowskiego to przykład owocnego współdziałania i zaangażowania wszystkich pracowników. Znaczna część eksponowanych wystaw to wynik pracy naukowo-badawczej, prowadzonej przez działy merytoryczne Muzeum. Poza wystawami własnymi poświęconymi prezentacji dziejów miasta i regionu, współorganizowano szereg ekspozycji z wieloma muzeami w kraju. Część z prezentowanych w ubiegłym roku wystaw to wynik pracy oświatowej, współdziałania ze szkołami i placówkami oświatowymi z Częstochowy i regionu. 110 112 113 Tamże. Tamże. Monika Świerczewska Exhibitions and events at the Częstochowa Museum in 2010 The article presents temporary and permanent exhibi- tions at the Częstochowa Museum in 2010. Last year 49 temporary exhibitions were organised, prepared by the various departments in the Museum, based on internal collections and exhibits borrowed from other museums. The expositions covered branches of sciences represented in the Museum, such as: archaeology, history, ethnography, art, natural history. All exhibitions were made in buildings owned by the Museum: Town Hall, Painting and Sculpture Galley of 19th and first half of 20th century, Good Art Gallery, Rev. Stanisław Staszic Exhibition and Ethnographic Pavilion, Iron Ore Mining Museum, Peasant Farmstead, House of Poetry – Halina 50 Poświatowska Museum, Archaeological Reservation. Four open air exhibitions were made in Biegański Square, in The Bleeset Virgin Mary Avenue and in the Rev. Stanisław Staszic Park in Częstochowa. Apart from the list, the article presents accompanying events, such as: meetings with writers, book promotions, popular science sessions, literary seminars, educational workshops. Additionally, the Museum participates in the Night of Museums, Cultural Night, Industriada – the Route of Technical History of the Silesian Province, European Heritage Days, Piano Forum, Days of Częstochowa, Christian Culture Days, European Folk Culture Days. In 2010 there were about 30 events. Katarzyna Jezierska Wspomnienia z wyprawy w głąb Czarnego Lądu Gdy człowiek raz uchwyci rytm Afryki, stwierdza potem, że powtarza się on w całej muzyce kontynentu. /Karen Blixen/ Ile to razy mówiłem: «Panie Boże, w ten dzień, gdy nie uczę w szkole, daj mi słońce i wiatr.» Dziś Pan Bóg spełnił moją prośbę. Pogoda do żeglowania wymarzona. Tylko że sprzęt zostawiłem kilka tysięcy kilometrów stąd. Dobrze, że zabrałem chociaż latawiec. Poszedłem z latawcem do przedszkola. Ależ dzieci miały zabawę. Nie ukrywam, ja też. A że rozmiary latawca są większe od przedszkolnego dziecka, to gdy jakieś dziecko trzymało linki latawca, ja musiałem trzymać dziecko, żeby nie odfrunęło [...]. /ks. Maciej Oset, 10 czerwca 2008/ 1 czerwca 2010 roku w Muzeum Częstochowskim otwarta została wystawa Dzieci Afryki – prezentacja fotografii ks. Macieja Oseta, pełniącego posługę duszpasterską w Zambii od grudnia 2007 roku1. Wydarzenie udane, nie tylko dlatego, że tematyką tak trafnie 1 http://maciekoset.misje-republika.pl, dostęp 11 maja 2011 r. Ks. Maciej Oset jest od września 2009 r. proboszczem parafii pw. św. Józefa w Mpanshy, od lutego 2011 r. towarzyszy mu wikariusz – ks. Michał Matysik z Rudy Śląskiej. wpisane w Dzień Dziecka. Udane także dlatego, że na spotkanie z licznie przybyłymi gośćmi dotarł sam autor. Mógł zatem, odpowiadając na pytania otwierającego wystawę dyrektora Muzeum Częstochowskiego Janusza Jadczyka, opowiedzieć o życiu w tej części Czarnego Lądu, która pozostaje dla nas tajemnicza i jakże odległa. Ks. Maciej Oset chętnie podzielił się z obecnymi swym postrzeganiem świata i refleksjami z pracy kapłańskiej nie tylko 1 czerwca, ale i w dniu następnym, 51 nieniem ekspozycji, na której zaprezentowano 21 fotografii wielkoformatowych i kilkadziesiąt zdjęć w ramce multimedialnej. Na zatrzymanych w kadrze obrazach przedstawione zostały dzieci w różnych ujęciach: radosne i smutne, zdrowe i chore, starsze i młodsze. Wszystkie połączył ciemnobrązowy odcień skóry i kraj zamieszkania – Zambia. Ekspozycja, która została przygotowana przez Dział Edukacji i Wystaw Muzeum Częstochowskiego, prezentowana była w Galerii Dobrej Sztuki przy al. Najświętszej Maryi Panny 47 do końca sierpnia 2010 roku3. Jej kuratorem była Monika Świerczewska. Republika Zambii to państwo w południowej Afryce, graniczące z Angolą, Demokratyczną Republiką Konga, Tanzanią, Malawi, Mozambikiem, Zimbabwe, Botswaną i Namibią, liczące ok. 800 km², zamieszkałe przez ok. 10,5 mln mieszkańców. Chrześcijanie stanowią ok. 50% ludności, z tego katolicy ok. 16,9%. Średnia życia zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet wynosi 35 lat4. Śmiertelność niemowląt jest bardzo wysoka, wynosi 98%. Analfabeci stanowią 25% kobiet i 13% mężczyzn. Podstawowym źródłem utrzymania mieszkańców jest rolnictwo, zaś podstawową rośliną żywieniową kukurydza5. 3 Pierwsza strona zaproszenia na wystawę Dzieci Afryki, projekt graficzny Ewelina Mędrala-Młyńska 4 podczas spotkania z dziećmi, zorganizowanego w czas Częstochowskich Dni Rodziny. Nakładem Muzeum Częstochowskiego ukazał się katalog do wystawy, zawierający fragmenty pamiętnika misjonarza2. Publikacja była doskonałym uzupeł2 Dzieci Afryki, katalog wystawy, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2010. Cały nakład (200 egz.) został sprzedany w trakcie trwania ekspozycji Dzieci Afryki. 52 5 „Najlepszym komentarzem do ujęć są refleksje zapisane w pamiętniku – jego wyrywki czytać możemy zawieszone w ramkach na ścianie. Najsilniej emanuje z tego przekazu myśl ważna dla nas, Europejczyków – najważniejsze są więzi. Do tego, by dziecko rozkwitało emocjonalnie i czuło, że żyje szczęśliwie, nie jest potrzebny komputer, quad, skuter, supersprzęt muzyczny. Potrzebne jest ciepło płynące z bliskości rodziców, rodzeństwa, rówieśników.”, [w:] T. Piersiak, Miłość bez komputera, „Gazeta Wyborcza”, 4–10 czerwca 2010 r. Wielka Encyklopedia PWN, t. 30, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005, s. 222–225. Źródła podają różnie, np.: ludność 8 280 tys., przyrost naturalny 3,3%, średnia długość życia 48 (m), 50 (k) [za:] Ilustrowany Atlas Świata, Przegląd Reader’s Digest, Warszawa 1999, s. 239; powierzchnia 752,6 tys. km², ludność 9 080 tys., przyrost naturalny 37,4 [za:] Świat w liczbach 1993/1994, wybór i opracowanie J. Kądziołka, K. Kocimowski, E. Wołoncej, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1994, s. 54, 60; średnia długość życia 35,2, [w:] http://ciekawostkigeograficzne.republika.pl, data dostępu 21 lipca 2011 r.; obszar: 752 614 km², [w:] http://pl.wikipedia.org, data dostępu 30 sierpnia 2011 r. [za:] Wielka Encyklopedia PWN, t. 30, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005, s. 222–225. Wspomnienia z wyprawy w głąb Czarnego Lądu „Cała Północna Rodezja (obecnie Zambia) [nazwa Rodezja wywodzi się od nazwiska Cecila Johna Rhodesa, używana była od 1895 roku dla podkreślenia jego zasług w tworzeniu ówczesnego kształtu państwa – przyp. K.J.] leży w pasie zwrotnikowym, tropikalnym. Jest to leśny busz osobliwego typu, coś niby – jak pisał ojciec Hankiewicz – angielski park zbankrutowanego lorda”6. Kraj zamieszkiwało i zamieszkuje ponad 70 szczepów, które należały do żyjącej tutaj od stuleci rodziny Bantu. W związku z tym nie ma jednolitego języka – językiem oficjalnym jest angielski, a poszczególne plemiona posługują się narzeczami. Ks. Maciej rozmawia z miejscowymi w narzeczu nyanja, wcześniej uczył się języka bemba. Nauka miejscowego dialektu jest konieczna, bowiem nie wszyscy znają angielski – dzieci, które nie chodzą do szkoły, mówią tylko językiem z grupy bantu. „Dobra nowina o Jezusie dotarła do wschodniego wybrzeża Afryki jednocześnie z pojawieniem się tam białego człowieka”7. Na nowo odkrytym kontynencie zaczęli się osiedlać początkowo Portugalczycy, z którymi przyjeżdżali pierwsi misjonarze. Nie podejmowali się oni jednak tego, by głosić Słowo Boże, głównie ze względu na brak zainteresowania katolicyzmem ze strony rdzennych mieszkańców. W 2. połowie XVI wieku miała miejsce najbardziej znana wyprawa misyjna ojców jezuitów, którzy dotarli do Mozambiku. Skończyła się ona tragicznie – ojca Gonşalo, który wyruszył wzdłuż rzeki Zambezi w głąb kontynentu, zamordowano. W 1571 roku karna ekspedycja Portugalczyków chciała go pomścić, a to zaszkodziło sprawie katolickiej. W połowie XIX wieku myśl o ustanowieniu 6 7 L. Grzebień SI, A. Kozłowiecki SI, Wśród ludu Zambii. Pionierski trud misjonarzy słowiańskich 1881–1969, Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, t. 1, Kraków 1977, s. 63. Publikacja o. Grzebienia i o. Kozłowieckiego jest bardzo cenna, ukazuje bowiem zarówno bogatą historię kraju, aż do lat 70. XX wieku, jak również proces ewangelizacyjny, który miał miejsce w Afryce. Jest też wyjątkowa ze względu na personalne potraktowanie polskich misjonarzy – wielu z nich autorzy wymieniają z imienia i nazwiska, kreślą ich osobowości i podają informacje o ich wkładzie w rozwój misji na terenie Zambii. Książka pokazuje też, jak trudna była sytuacja misjonarzy. Tamże, s. 7. misji w Afryce Środkowej podjął polski jezuita, ojciec Maksymilian Ryłło. Dzięki jego staraniom, papież Grzegorz XVI dnia 3 kwietnia 1846 roku ustanowił Wikariat Środkowej Afryki. Ojciec Ryłło został mianowany prowikariuszem apostolskim i rok później, z czterema innymi misjonarzami, wyruszył na Bliski Wschód8. W latach 70. XIX wieku powstała myśl o utworzeniu specjalnej misji nad rzeką Zambezi. Inicjatorem przedsięwzięcia był ks. biskup James David Richards, poparł go generał jezuitów, ojciec Piotr Beckx. Misja, pobłogosławiona przez papieża Leona XIII, rozpoczęła się 16 kwietnia 1879 roku. Była zalążkiem wielu innych misji, m.in. misji polskiej w Północnej Rodezji, późniejszej Zambii. Była niezwykle trudna i niebezpieczna, wystarczy wspomnieć, że misjonarze dotarli do celu swej wędrówki dopiero 17 lipca9. W pobliżu Wodospadów Wiktorii10 rozpoczęto tworzenie stacji misyjnej Św. Krzyża. „Piwo, którym dla ochłody król Moemba poczęstował misjonarzy, spowodowało ich ciężką chorobę, ojciec Terőrde zmarł […]. Choroba misjonarzy uczestniczących w wyprawie odwlokła na dwadzieścia lat wszelkie przedsięwzięcia”11. Życie na misjach nie było łatwe. „Śmierć była stałym towarzyszem apostołów Bożego słowa w pierwszych latach misji. Od chwili jej powstania do roku 1897 w Górnej i Dolnej Zambezji zmarło 32 ojców, 19 braci i 2 kleryków, którzy padli ofiarą zabójczego klimatu i bardzo trudnych warunków pracy”12. Praca była naprawdę trudna. Misjonarze pełnili swe obowiązki duszpasterskie, ale jednocześnie byli budowniczymi, stolarzami, malarzami, pedagogami, pielęgniarzami, opiekunami, psychologami... Gnębiły ich liczne choroby, spośród których najpoważniejsze to malaria i ospa. Przyjmowani byli życzliwie, ale zdarzały się też 8 9 10 11 12 Ojciec Maksymilian Ryłło zmarł w Chartumie w 1848 r. L. Grzebień SI, A. Kozłowiecki SI, dz. cyt., s. 11. „Wodospad Wiktorii między Rodezją i Zambią [spada z wysokości – przyp. K.J.] 110 metrów. Dla porównania należy przypomnieć, że słynna Niagara w USA ma tylko 51 m wysokości.”, [w:] S. Wilkosz, Wszystko o Afryce, Nasza Księgarnia, Warszawa 1982, s. 17. L. Grzebień SI, A. Kozłowiecki SI, dz. cyt., s. 11. Tamże, s. 17. 53 Katarzyna Jezierska sytuacje dramatyczne, jak chociażby podanie trucizny trzem misjonarzom w Riciko, w następstwie czego dwóch z nich zmarło. Ważny był rozwój komunikacji, usprawnień cywilizacyjnych, bo dzięki temu kontakt ze światem i transport były ułatwione. Jako ciekawostkę, wspomnieć warto, że środek lokomocji końca XIX i początku XX wieku stanowiła „maszylla” – „hamak uwiązany na drągu i niesiony przez 12 lub 16 Murzynów, czyli maszylierów. Maszylierzy zmieniali się co kilka minut, nieśli w hamaku człowieka prawie biegnąc, jakby nie czuli jego ciężaru”13. W XIX wieku misjonarze borykali się również z problemem niewolnictwa. Często przyprowadzano do nich ludzi na sprzedaż. „Cena ich bywała niezwykle niska. Za metr lub dwa bawełnianej tkaniny dostać można było chłopca od 5 do 8 lat. Misja wykupiła ich wielu. Nie było problemem wykupienie dzieci z niewoli, ale zapewnienie im utrzymania i wychowanie”14. Pierwsza połowa XX wieku to czas prężnego rozwoju misji katolickich. Nie do przecenienia są zasługi jezuitów – członków Towarzystwa Jezusowego. To oni przyczynili się do tego, że po założeniu stacji misyjnych w Kasisi, w Chingombe, w Katondwe, w Kabwe czyli Broken Hill, w Lusace, przyszedł czas na Mpanshy’ę. Żyjąc w skrajnym ubóstwie, mając na uwadze nie tylko rozwój duchowy społeczeństwa, ale walkę o byt, o przetrwanie kolejnego dnia, krzewili wiarę, głosili naukę o Jezusie, dbali o powstawanie kaplic, szkół, o rozwój dzieci i młodzieży. Wielu z nich przypłaciło to utratą zdrowia. Stację misyjną w Mpanshy zaczęto tworzyć pod koniec 1926 roku. Z bambusów oblepionych gliną zbudowano, pod kierunkiem brata Wojciecha Pączki, szkołę i dom dla nauczyciela – dom dla księdza powstał w 1928 roku. Początkowo zamieszkał tu ojciec Drwięga, później zaś miejsce to opustoszało. Stacja misyjna odrodziła się tu dopiero po 20 latach. W roku 1951 w Mpanshy zamieszkali ojciec Kozłowski i brat 13 14 Tamże, s. 33. Tamże, s. 60. 54 Pączka. „Zwyczajna chałupa z pali i ziemi, pokryta trawą, o trzech izbach służyła misyjnym pionierom. Mały ogródek uprawiany przez brata Pączkę metodami poprzednich pokoleń i cały styl jego życia sprawiał, że placówka misyjna przypominała raczej pustelnię niż ośrodek działalności apostolskiej”15. Po kilku latach zaczęto budować szkołę i inne zabudowania. Założono też placówkę zawodową – szkoła stolarska zdobywała pierwsze miejsca na wystawach mebli w Lusace. Kolejno pracowali tu jezuici: ojciec Hirjak, ojciec Wolnik, ojciec Bajan... Kościół pw. św. Józefa zaczął budować ojciec Hirjak. W latach 60. przyszedł czas na budowę szpitala,16 do którego przybyły siostry od krzyża i założyły własny dom. Niestety, na skutek problemów personalnych i trudnej sytuacji finansowej misji, zadawano sobie pytania o sens istnienia stacji misyjnej w Mpanshy. Lata pokazały, że warto było walczyć o utrzymanie tu ośrodka katolickiego17. Zdjęcia zrobione w Afryce przez ks. Macieja – mojego brata, znam bardzo dobrze. Świat na nich przedstawiony wydawał mi się wręcz nierealny, przypominał nieco ten znany z książki W pustyni i w puszczy Henryka Sienkiewicza. Był daleki, inny, fascynujący... Nie sądziłam, że dane mi będzie zobaczyć go na własne oczy, poznać smak i zapach Afryki. Kontynentu, który jest tak różnorodny, pełen kontrastów i paradoksów. Podróż odbyłam wraz z dwiema przyjaciółkami – Iwoną Gałą i Agatą Koćwin-Szczepańską. Nasza wyprawa, 15 16 17 Tamże, s. 331. Szpital powstał z fundacji rządu zambijskiego, Akcji Misereor z Niemiec Zachodnich i z ofiar przeważnie niemieckich, jego budową kierował Anglik Biggs; otwarcie szpitala miało miejsce 7 kwietnia 1965 r. [za:] tamże, s. 331. „Budowa Mphashyi rozpoczęta i pochłania grube sumy.”, [w:] tamże, t. 2, s. 63 (fragment listu biskupa Adama Kozłowieckiego z 30 kwietnia 1952 r. do S. Czapiewskiego SJ); „W trzech stacjach mamy już tylko po jednym misjonarzu (Kapoche, Mpanshya i Mpunde) – drżę na myśl, że ktoś może zachorować lub umrzeć, bo nie byłoby wtedy nikogo na danej stacji i trzeba by ją zwinąć... Przy tym na innych stacjach, gdzie jest po dwóch, zwykle jeden jest już mocno podeszły wiekiem i schorowany.”, [w:], tamże, s. 169 (fragment listu biskupa Adama Kozłowieckiego z lipca 1963 r. do sióstr klawerianek w Rzymie). Wspomnienia z wyprawy w głąb Czarnego Lądu trwająca od 31 marca do 16 kwietnia 2011 roku, miała kilka etapów. Widziałyśmy wieś i miasto. Afrykę biednych i Afrykę bogatych. Byłyśmy w przedszkolu, szkole, w dwóch szpitalach, uczestniczyłyśmy w mszach świętych i w Drodze Krzyżowej w Mpanshy, w mszach świętych w dwóch kaplicach dojazdowych w głębi buszu, w katedrze w Livingstone, w maleńkiej kapliczce polskich księży na Makeni w Lusace i w kaplicy sióstr służebniczek starowiejskich w Katondwe. Widziałyśmy, w jakich warunkach żyją polscy misjonarze, z jakimi problemami się borykają. Wiemy, bo doświadczyłyśmy tego osobiście, jakim wyrzeczeniem – a może jak pięknym powołaniem – jest pozostawienie swojego kraju, rodziny i przyjaciół, i wyjazd na obczyznę. I wiemy, jak duże znaczenie ma świadomość, że w Polsce są ludzie, którzy pamiętają... W swoim pamiętniku ks. Maciej zapisał: „Dwa miesiące to zbyt krótki czas, by pisać jakie jest życie w Lusace. Wydaje mi się, że ludzie są trochę inni niż w buszu. Może się mylę, ale mam wrażenie, że życie w buszu jest prostsze. Oczywiście, nie tak wygodne. Ale ludzie, którzy nigdy nie mieli w domu prądu, nie muszą biegać za pieniędzmi, by ten prąd opłacić. Oczywiście ktoś może zapytać: «Uważasz, że lepiej było nie wychodzić z jaskini? Postęp i ogólnie pojęty rozwój jest zły?». Bynajmniej. Postęp jest dobry. I potrzebny. Tylko że można dać się złapać w pułapkę. Myślisz, że radość życia uzależniona jest od tego, co i ile posiadasz. Dlatego robisz wszystko, by zdobyć pieniądze. Ktoś chodzi przez cały dzień w prażącym słońcu między samochodami, by sprzedać ładowarkę do telefonu. Ktoś inny przebija się przez tłum ludzi z taczką wypełnioną bananami. Widzisz ludzi ładnie ubranych; widzisz piękne samochody i zaczynasz myśleć, że jeśli coś ukradniesz, to nie takie wielkie zło. Pyta mnie dziewczyna, która chce być siostrą zakonną i już kończy postulat: «Czy to prawda, że jak się weźmie coś człowiekowi, który jest bogaty, to nie grzech?». Jezus mówi o ubóstwie. Ubóstwo jest piękne. Ale nie bieda. Bo ubóstwo to nie bieda. Pierwsze otwiera drogę do bycia wolnym i radosnym; drugie może prowadzić do zła. Ubóstwo nie po- pchnie cię do oszustwa. Ubóstwo nie popchnie cię do prostytucji. Chciałbym umieć być ubogi. Ale nie biedny. Wydaje się, że byłbym szczęśliwszy, gdybym miał np. nowy samochód. Bardziej szczęśliwy, bo nie musiałbym wydawać tyle pieniędzy na reperacje i nie miałbym tylu zmartwień”18. Do stolicy Zambii – Lusaki, razem z Iwoną i Agatą dotarłyśmy 31 marca 2011 roku. Kiedy wysiadłyśmy z samolotu wprost na rozgrzaną płytę lotniska, wiedziałyśmy, że czeka nas wielka przygoda. Mimo że była dopiero 6.00 rano, czuć było, że dzień będzie słoneczny i gorący. Jakże trafnie ujął to Ryszard Kapuściński: „Przede wszystkim rzuca się w oczy światło. Wszędzie – światło. Wszędzie – jasno. Wszędzie – słońce. Jeszcze wczoraj, ociekający deszczem [...] Londyn. [...] A tu, od rana całe lotnisko w słońcu, my wszyscy – w słońcu”19. Już po chwili, po przywitaniu z ks. Maciejem, jechaliśmy ulicami miasta. Pierwsze moje wrażenie: jak to możliwe, że przy głównych drogach brak chodników? I jak to możliwe, że tutejsze kobiety niosą na głowach wielkie misy z bananami, orzeszkami ziemnymi... I znów przypomniały mi się słowa Kapuścińskiego: „Cała cywilizacja techniczna XIX wieku została przeniesiona do wnętrza Afryki na głowach jej mieszkańców”20. I słowa Karen Blixen: „Mieszkańcy Afryki nie cierpią szybkości, tak jak my nie cierpimy hałasu. Jeżeli są do tego zmuszeni, znoszą szybkość bardzo źle. Nie przychodzą im do głowy takie pomysły, jak urozmaicenie lub zabijanie czasu, bo żyją z nim w najlepszej zgodzie. W rzeczywistości są tym szczęśliwsi, im więcej mają tego czasu”21. Mijaliśmy udeptaną czerwoną ziemię, stragany z bananami, uliczne kramiki z tysiącem drobiazgów, sterty śmieci, kobiety w perukach i z doczepianymi sztucznymi warkoczykami... robiło się coraz gwarniej. 18 19 20 21 http://maciekoset-misje.republika.pl/drugirozdzial/14.htm, data dostępu 6 lipca 2011 r. R. Kapuściński, Heban, Biblioteka Gazety Wyborczej, Warszawa 2008, s. 5. Tamże, s. 22. K. Blixen, Pożegnanie z Afryką, Wydawnictwo Graffiti Ltd, Kraków 1992, s. 237. 55 Katarzyna Jezierska Lusaka, fot. Agata Koćwin-Szczepańska Jak się później okazało, w mieście mało kobiet prezentuje swoje naturalne włosy. Za to na wsi widziałyśmy wymyślne, piękne fryzury. Po śniadaniu u ks. Wojtka Ciesielskiego, proboszcza parafii Kazimva (dzielnica Lusaki) i koniecznych zakupach, pojechaliśmy do Mphansy. Do koniecznych należy m.in. zakup chleba – jakże to nieprawdopodobne, że mój brat, chcąc kupić chleb, musi jechać do sklepu 200 kilometrów! Taka bowiem odległość dzieli jego dom od stolicy. Jego dom – plebania – stoi na jednym krańcu wsi. „W zasadzie to ciężko powiedzieć o afrykańskiej wiosce, że ma początek i koniec. Jest jakieś centrum, a wokoło busz, w którym co trochę można zobaczyć kolejny domek. Zatem widoczny początek Mpanshy to szkoła, potem kościół, potem kilkanaście sklepików jeden obok drugiego, a po drugiej stronie drogi kilkanaście kobiet z pomidorami i zieleniną. A potem widoczny koniec wioski – szpital. Można 56 tę kolejność odwrócić, zależy jaką drogą jedziesz”22. Mpanshya, jak napisał w pamiętniku ks. Maciej, to zatem wieś niewielka. Przemierzyłyśmy ją od krańca do krańca w 5 minut. Kościół pw. św. Józefa, plebania, domek gościnny polskich księży i miejsce, gdzie ludzie mogą się zebrać, by wspólnie śpiewać i grać na typowo afrykańskich instrumentach czy omawiać ważne sprawy związane z życiem parafii, stanowią zespół zabudowań po jednej stronie. Niedaleko kościoła jest też szkoła, a na terenie należącym do parafii – warsztat stolarski i dom, w którym mieszka szwajcarskie małżeństwo prowadzące ów warsztat. Na drugim końcu wsi jest szpital, przedszkole i dom sióstr Boromeuszek. Droga wiodąca przez wioskę jest zaniedbana i zarośnięta trawą. Dziwiłyśmy się, że wszędzie są śmieci – Afrykanie mogą posprzątać przy swoim domu, ale to, co jest poza ich obejściem, nie interesuje ich wcale, mimo że nie mają wielu zajęć. W centrum Mpanshy jest kilka małych sklepów, a także duży stragan, w którym sprzedawane są owoce. Jest też bilard, główna atrakcja dla tutejszych mężczyzn. W nocy słychać urywane głosy – to ludzie szykują kolacje przy rozpalonych ogniskach. Nie mają prądu. Tak jak my go nie miałyśmy w naszym domku gościnnym. Nie miałyśmy też ciepłej wody, a i ta zimna leciała z rur wątłym strumieniem. Wieczorem, kiedy wracałyśmy z przytulnej werandy i myłyśmy zęby przy świetle latarki, wiedziałyśmy, że to niezwykłe przeżycie. Dzisiaj, w XXI wieku, nam – Europejczykom przyzwyczajonym do wyższych standardów – wydaje się, że życie bez prądu, ciepłej wody, telewizji, normalnych sklepów, w których można kupić chleb, jest po prostu niemożliwe. Księża wyjeżdżający na misje widzą świat inaczej. Mój brat i jego kolega – wikariusz ks. Michał Matysik, wiedzą, że muszą jeść posiłki na dużych talerzach. Z dużych talerzy rzadziej spadają okruchy – a gdy spadają okruchy jedzenia na stół, po kilku minutach pojawiają się na nim gromady mrówek. Po dwóch dniach i my się 22 http://maciekoset-misje.republika.pl/drugirozdzial/21.htm, data dostępu 28 czerwca 2011 r. Wspomnienia z wyprawy w głąb Czarnego Lądu Spotkanie po mszy świętej, fot. Iwona Gała przyzwyczaiłyśmy do widoku gekonów na ścianach, pająków w kątach pokoju, do różnych robaczków mniejszych i większych, do nietoperzy latających po zmroku tuż obok. Bałyśmy się węży, takich jak czarna mamba, bo one stwarzają prawdziwe zagrożenie, ale na szczęście widziałyśmy je tylko w oszklonych gablotach, na farmie krokodyli w pobliżu Lusaki. Tam też jadłyśmy niezwykły przysmak, mięso z krokodyla, przyrządzone na grillu. Noc to nie tylko zagrożenie, to także widok rozgwieżdżonego afrykańskiego nieba. Ogromne wrażenie zrobiły na mnie Droga Mleczna, Krzyż Południa i Orion. Obserwowaliśmy je z werandy, na której rozmawialiśmy, siedząc wieczorem po dniach pełnych wrażeń. W Mpanshy poznałyśmy m.in. polskie siostry zakonne i pielęgniarkę Małgorzatę Strzelecką, misjo- narkę pracującą w szpitalu, opiekującą się dziećmi chorymi na AIDS i prowadzącą Adopcję Serca. Niezwykłym doświadczeniem było uczestniczenie we wspomnianych już mszach świętych. Podczas jednej z nich, odprawianej w kaplicy dojazdowej, byłyśmy świadkami ślubów i chrztów. Wszyscy, którzy przyjmowali sakramenty, byli bardzo dumni. Panny młode, co prawda, nie miały białych sukien, ale ubrane były elegancko i, co nas zdziwiło, były smutne... a może tylko poważne w czasie tak wyjątkowym. W kościele wyraźnie panuje pewien podział – w ławkach po lewej stronie zasiadają mężczyźni, w ławkach po prawej – kobiety. Podobno wraz z upływem czasu podział ten się zaciera, co zaobserwowałyśmy w katedrze w Livingstone. Gdy ławki są zajęte przez dorosłych, dzieci siedzą na podłodze. Dzieci witały się z nami po uroczy- 57 Katarzyna Jezierska Uroczysty obiad w kaplicy w Shikabecie, fot. Katarzyna Jezierska stościach, poza murami kaplicy. Był na to czas, bowiem zaraz po mszy świętej ks. Maciej miał spotkania z radami parafialnymi. W tym czasie rozdawałyśmy najmłodszym słodycze, a później witałyśmy się z ludźmi, którzy podchodzili do nas radośni i otwarci: „Najważniejsze to od samego początku, od pierwszej sekundy okazać wielką, żywiołową radość i serdeczność. Więc najpierw wyciągamy rękę. Ale nie tak formalnie, powściągliwie, wiotko, lecz przeciwnie – biorąc duży, energiczny zamach tak, jakbyśmy chcieli witanemu nie tyle podać spokojnie rękę, co mu ją urwać”23. Bariera językowa nie stanowiła problemu. Dzieci, które chodzą do szkoły, uczą się języka angielskiego. Wiele z nich korzysta ze wspomnianego wcześniej projektu Adopcja Serca. W Mpanshy projekt ten obejmuje 100 dzieci zdrowych i 60 chorych. Rodzice, którzy adoptują afrykańskie 23 R. Kapuściński, dz. cyt., s. 31. 58 dziecko, są w stałym kontakcie z Gosią, która ma dostęp do Internetu, a tym samym możliwość przesyłania zdjęć. Uwieńczeniem naszych wyjazdów do kaplic dojazdowych czyli outstations – do Lukwipy i Shikabety – były obiady, przygotowane przez rady parafialne. Miałyśmy okazję posmakować afrykańskich specjałów. Zaserwowano nam kaszkę kukurydzianą – nshimę, poza tym ciułałę, czyli sałatkę z liści, o ile dobrze zrozumiałyśmy tłumaczenia gospodyń, kurczaka w pomidorowym sosie. Przed i po posiłku podano nam wodę do obmycia rąk, bowiem wszystkie z tych smakowitych dań jadłyśmy palcami, siedząc na matach. Na tak przygotowanych „stołach” nie było ani jednego sztućca. Na szczęście potrawy nakładaliśmy z półmisków sami na własne talerze. Jak smakowało? Inaczej. W tak wyjątkowych warunkach, w tak niespotykanym gronie smakowało wybornie, mamy jednak świadomość, jak ubodzy są ludzie zamieszkujący wioski afrykańskie. Kaszka kukurydziana jest ich podstawowym posiłkiem, natomiast kurczak był przygotowany specjalnie dla księdza – honorowego gościa. „W tradycji afrykańskiej gość cieszy się najwyższymi względami. Powiedzenie «gość w dom, Bóg w dom» ma tu znaczenie właściwie dosłowne. Gospodarze długo szykują się na tę okazję. Robią porządki, szykują najlepsze potrawy”24. W trakcie naszego pobytu w Mpanshy jadłyśmy też capentę – specjalnie przyrządzone małe ryby z dużymi czarnymi oczami. W Lusace są dwa duże centra handlowe. W jednym z nich jest jedyne (choć co do tego nie mam pewności) kino w Zambii. Tutaj są też restauracje, w których podawane jest „europejskie” jedzenie. Stołowanie się w fast foodach bywa niekiedy zgubne. Doświadczają tego bogaci Zambijczycy, którzy ciesząc się z szybko zarobionych pieniędzy, zapominają o zasadach zdrowego odżywiania. Albo cieszą się ze swojej tuszy, bowiem tutaj jest ona symbolem dobrobytu i zdrowia. Tak więc w Lusace patrzyłyśmy szeroko otwartymi oczami na wszystko, co było dla nas nowe: na wysokie mury za24 Tamże, s. 62. Wspomnienia z wyprawy w głąb Czarnego Lądu bezpieczone potłuczonym szkłem lub podłączone pod prąd elektryczny, chroniące domy bogaczy i instytucje – za takim murem znajduje się też parafia katolicka na Makeni, do której należy domek gościnny, w którym spałyśmy – na ubite drogi zamiast chodników przy ulicy, na mężczyzn w garniturach i „japonkach”, na kobiety z dziećmi na plecach, przewiązanymi kolorowymi chustami, z wyplatanymi misami na głowach, na dzieci, piękne i czarnookie, na zaniedbane trawniki, na korki samochodowe... Słuchałyśmy gwaru tego miasta, tonącego w słońcu. Z Lusaki, z dworca autobusowego, odjechaliśmy do Livingstone. W autobusie było oprócz nas kilka muzungu – osób o białej karnacji. W ciągu sześciu godzin jazdy słuchaliśmy afrykańskich piosenek, które miały umilać drogę, lub oglądaliśmy filmy, wyprodukowane w RPA. Kiedy autobus zatrzymywał się na przystankach, do okien podchodzili handlarze sprzedający banany i warzywa. Livingstone to miejsce, do którego licznie przybywają turyści – tutaj nie budzi specjalnej uwagi biały kolor skóry. Duże wrażenie zrobiło na nas Muzeum Livingstone’a, które dzięki dokładnym opisom i wystawom stałym przypomina historię kraju. W bardzo ciekawy sposób zaaranżowana jest część ekspozycji poświęcona życiu i pracy Davida Livingstone’a25. Niewątpliwie jednym z najwięk25 David Livingstone (1813–1873) – szkocki lekarz, misjonarz protestancki i podróżnik. W 1855 r., płynąc z całą ekipą łodziami rzeką Zambezi, odkrył wodospady, które nazwał na cześć królowej brytyjskiej Wodospadami Wiktorii. Jako pierwszy (po arabskich łowcach niewolników) przebył w poprzek Afrykę Południową, badając rozległe obszary Angoli i dorzecza Zambezi. Zmarł na febrę w czasie pobytu nad jeziorem Bangueulu, a ciało jego tragarze przenieśli na brzeg Oceanu Indyjskiego, by można je było przewieźć do Europy. Livingstone odkrył rozległe obszary Afryki na południe od równika. Wykonywał dokładne pomiary astralne, zdjęcia topograficzne, wyznaczał punkty wysokościowe, zapełnił mapy setkami nowych obiektów geograficznych, wyjaśnił wiele problemów orograficznych i hydrograficznych, opisał zbadane kraje. Odnosił się bez uprzedzeń rasowych do miejscowej ludności i często niósł jej pomoc. Wydał wiele publikacji. Jego imieniem nazwane są m.in. pasma górskie w Tanzanii i na Nowej Zelandii, kaskada wodospadów na Kongo. [za:] Wielka Encyklopedia PWN, t. 16, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005, s. 82–83. szych odkryć tego lekarza, misjonarza i podróżnika są Wodospady Wiktorii, zaliczane do Cudów Świata. Faktycznie, odkryte w 1855 roku do dziś zachwycają i w pełni zasługują na ten tytuł. Ogrom wody zniewala potęgą. „Już w odległości około 50 km od wodospadu dostrzec można unoszącą się w powietrzu na wysokość 300 m chmurę pyłu wodnego. Z daleka słychać łoskot przetaczającej się wody. Tubylcy nazywają wodospad Mosi-oa-Tunja, co znaczy dym, który grzmi”26. Niezwykłe wrażenie zrobiło na nas zejście nad kipiel zwaną Gotującym się Kotłem, prowadzące nas niczym przez las tropikalny. Bardzo duża wilgotność powietrza i żar sprawiają, że roślinność tutaj rozkwitła jest przepiękna... ze ścieżki widać ścianę kropli odrzuconych przez wodospad, co sprawia wrażenie deszczu, widać – patrząc w górę – baobaby stojące na linii horyzontu. Zachwyciła nas siła przyrody, a przeraziła bliskość wielkich małp, które, przyzwyczajone do turystów, krążyły blisko nas, licząc na „łup”. Udało im się tylko połowicznie – jedna z nich wyrwała mojej koleżance z rąk butelkę coca-coli, ale napój jej nie smakował. Później widzieliśmy, jak małpa wyciągnęła pewnej Angielce paczkę ciastek i uciekła. Na moście, będącym także granicą państwową oddzielającą Zambię od Zimbabwe, można skoczyć na bungee. Nie skorzystałyśmy z tej nietypowej atrakcji. Byłyśmy natomiast na safari, gdzie podziwiałyśmy dzikie zwierzęta w naturalnym środowisku. Widziałyśmy zebry, żyrafy, antylopy, bawoły, guźce, małpy... Zwierzęta obserwowaliśmy także, płynąc motorówką po wodach Zambezi. Całodniową ekspedycję zorganizowała siostra Maria, przełożona sióstr służebniczek starowiejskich w Katondwe. Siostry mieszkają tutaj i pracują w szpitalu, założonym oczywiście dzięki staraniom misjonarzy. Zatrzymaliśmy się w pokojach gościnnych przy szpitalu i zostaliśmy niezwykle gościnnie przyjęci. Spływ rozpoczęliśmy na rzece Luangwa, która jest błotnista, jej wody wydają się brązowe. Na 26 http://cudaswiata.pl/afryka/wodospad_wiktorii.html, data dostępu 5 lipca 2011 r. 59 Katarzyna Jezierska Ks. Maciej Oset udziela ślubu w kaplicy w Lukwipie, fot. Iwona Gała tych wodach mijali nas rybacy, siedzący w wąskich, z drewna wystruganych łodziach, zarzucający swe sieci – siostry opowiadały, że niestety wielu z nich trafia do szpitala w Katondwe, ponieważ są pogryzieni i poszarpani przez krokodyle. Brunatne wody Luangwy mają jakby naturalną granicę – w pewnym momencie, niczym za magicznym pociągnięciem kreski, stają się czyste, tafla wody mieni się niebieską barwą i wiadomo, że to już Zambezi. Po drugiej stronie widzieliśmy brzegi Mozambiku. Mijaliśmy zachwycające czerwone klify, sięgające po horyzont przepiękne wi- 60 doki nieskażone cywilizacją, gdzieniegdzie w oddali zamajaczyły jedynie słomiane strzechy domków. Po drodze mijaliśmy logge – domy bogaczy, przypominające wille. Przy jednej z takich logge’y zatrzymaliśmy się, by zjeść posiłek i nacieszyć oczy urodą krajobrazu. Był z nami zarządca posiadłości, który w imieniu właściciela pełnił honory gospodarza. W Katondwe miałyśmy też sposobność zwiedzić szkołę, w której historii uczy kolega ks. Macieja, Zambijczyk, ks. Józef. Pokazał nam wszystkie pomieszczenia szkolne, poznałyśmy dyrektora i zaobserwowaliśmy, jak jedna z uczennic podając mu zeszyt, klęczy przed nim na kolanach. To w Zambii normalne – kobieta podając coś mężczyźnie i dziecko podając coś dorosłemu, klęczą. Taka tradycja. Do tradycji należy też, że uczniowie noszą mundurki. W Katondwe uczestniczyłyśmy w mszach świętych odprawianych w języku angielskim w kaplicy przy zgromadzeniu zakonnym i widziałyśmy „Golgotę” – stacje Drogi Krzyżowej, prowadzące do kościółka na wzgórzu, z którego rozciąga się wspaniały widok na Mozambik. Wyprawa do Afryki była dla mnie niezwykła pod każdym względem. Niewątpliwe wiele mnie nauczyła. Przypomniała proste prawdy o tym, jak ważna jest pomoc drugiemu człowiekowi, jak istotne są wiara, życzliwość i otwarcie na potrzeby innych. Jak cenna jest radość życia. A także cierpliwość i pokora. Miałam okazję przebywać wśród misjonarzy i obserwować ich pracę, która nie jest łatwa, wymaga wielu poświęceń, a której efekty widać wraz z upływem lat. Czas spędzony na czerwonej, spękanej od słońca ziemi Afryki i gościnność, z jaką przyjął nas mój brat, na zawsze pozostaną w moim sercu. I sprawiają, że podróż do tak odległego – a przez to owianego aurą tajemniczości – państwa, jakim jest Zambia, wydaje się dziś podróżą życia, bowiem „od dawna Afryka była jednocześnie postrachem i pokusą. Z jednej strony wśród cudzoziemców budziła lęk, istniała nie poznana i niezdobyta. Wiekami skutecznie broniły jej wnętrza – ciężki, tropikalny klimat, nieuleczalne kiedyś, zabójcze choroby (malaria, ospa, śpiączka, trąd itd.), brak Wspomnienia z wyprawy w głąb Czarnego Lądu dróg transportu, a także, jakże często, zaciekły opór jej mieszkańców. Ta nieprzystępność Afryki zrodziła mit jej tajemniczości”27. Od kwietnia do czerwca 2011 roku wystawę fotografii ks. Macieja Oseta Muzeum Częstochowskie wypożyczyło do Miejskiego Przedszkola nr 38 w Częstochowie. Placówka ta, wraz z dziewięcioma innymi przedszkolami i szkołami podstawowymi, uczestniczy w realizacji zaplanowanego na lata 2010–2012 projektu Sztuka i Ziemia. Innowacyjny model rozwoju i edukacji globalnej dla państw europejskich, przy wsparciu Urzędu Miasta Częstochowy. Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach ogólnoeuropejskiej kampanii Świadomość społeczna i edukacja dla rozwoju w Europie jest odpowiedzią na ogłoszenie roku 2010 rokiem walki z ubóstwem i wykluczeniem społecznym. Projektodawcą zamierzenia jest Urząd Miasta Vicenza we Włoszech, a partnerami częstochowskie Miejskie Przedszkole nr 38 i organizacja pozarządowa Progetto Mondo Mlal. Projekt wspierają: Urząd Miasta Częstochowy, Urząd Miasta Osijek w Chorwacji, Stowarzyszenie Kobiet w Burkina Faso oraz Stowarzyszenie Artystów Solstizio we Włoszech. Prezentacja zdjęć przybliżających życie afrykańskich dzieci wzbogaciła szczytną ideę zainteresowania dzieci i młodzieży problemami społecznymi, z którymi borykają się mieszkańcy Czarnego Lądu. A życie w Afryce naprawdę nie jest proste. Pięknie o odnajdywaniu siebie na misyjnej drodze pisze mój brat, ks. Maciej Oset, na swojej stronie internetowej. Jego zapiski, dotyczące dnia codziennego, emocji i problemów, wiele mówią o życiu katolickiego misjonarza i trudnym nieraz odnajdywaniu siebie w nowej rzeczywistości, ale też o radości z dobrze wykonanej pracy. Pamiętnik ks. Macieja odnosi się do świata, który dane było nam – mnie, Iwonie i Agacie, poznać. Pozwolę sobie przytoczyć jego fragment, odzwierciedlający afrykańskie realia: „Zebrało się kilkanaście osób, odprawiłem Mszę świętą, dałem katechezę 27 R. Kapuściński, dz. cyt., s. 71. W drodze do Katondwe, fot. ks. Maciej Oset o różańcu, bo październik właśnie się zaczął i usiedliśmy z chłopami przed kaplicą. Kobiety szykowały jedzenie. Zaczęły już przed Mszą, więc byłem pewien, że podadzą za chwilę nshimę. Po godzinie już nie byłem pewien, czy one w ogóle jedzenie szykują. Ale byłem cierpliwy. Tak siedząc w ciemnościach, na pieńku, przed afrykańską kaplicą pokrytą strzechą, można się dużo o tych ludziach dowiedzieć. Ludzie nienauczeni, żeby father siedział z nimi wieczorem, więc lekko spięci, ale i jednocześnie wdzięczni, więc atmosfera bardzo miła. Wreszcie doczekaliśmy się na nshimę, nawet latarka się znalazła, żeby było jak trafić ręką do miski... i czas na spanie. Poszliśmy do szkoły. Szkoła to jedyne murowane budynki w tym zakątku zambijskiego buszu, więc żeby uszanować gości, tam przygotowano nocleg. Materac mi przy- 61 Katarzyna Jezierska nieśli i koc. Pokazuję im mój namiocik i mówię, że to mój dom. Śmieją się, jak go rozkładam, śmieją się jeszcze bardziej, jak nadmuchuję karimatę. «Nie gniewajcie się, ale materac damy katechiście, nie zmieściłby się w namiocie. Widzicie – nie chcę, żebyście mieli ze mną jakikolwiek problem». «Oj, a bambo28…» – śmieją się”29. Dziękuję Tacie i Bratu, bez których moja podróż nie doszłaby do skutku. Zakończenie mojego artykułu dopisało samo życie. Warto wspomnieć o tym ważnym wydarzeniu, które wpisuje się na zawsze w historię Zambii i w dzieje afrykańskiego Kościoła. W czerwcu i maju 2011 roku w Mpanshy gościł ks. Gabriel Biskup, proboszcz parafii pw. św. Urszuli Ledóchowskiej w Częstochowie, w której ks. Maciej Oset był 4 lata wikariuszem. Przyjechał gościnnie, ale też po to, by – zgodnie z obietnicą – wybudować jedną z kaplic dojazdowych. Ks. Maciej opisał to tak: „Rok temu mój tata wraz z księżmi wybrali się do mnie w odwiedziny. Był to cudowny czas. Wyjeżdżając, ks. Gabriel obiecał wrócić za rok i zbudować kaplicę. Wśród 14 outstations mamy kilka kaplic, które nieuchronnie chylą się ku upadkowi. Są to typowe dla buszu «budowle», zrobione z gliny i przykryte strzechą. Wybrałem wspólnotę «St. Emmanuel»; ludzie zawsze pięknie przygotowują tam Mszę świętą, przyjeżdżają do Mpanshy na wyznaczone spotkania. [...] Nie tylko ks. Gabriel dotrzymał obietnicy. Ludzie też. Powiedziałem im, że jak przyjedzie Father, będą musieli ciężko pracować. I rzeczywiście. Piasek, potrzebny na budowę, woda, kruszywo, wszystko w pobliżu kaplicy. Tylko że wszystko trzeba przynieść. Ustawiły się więc kobiety w szeregu, z wiadrami na głowach i poszły w busz. Mężczyźni kopią fundament, a po kilku minutach gąski wracają. Beczki zapełniły wodą, kupka piasku rosła. Radość z powstającej kaplicy wielka, więc i sił dużo. A jak sił brakowało, to 28 29 A bambo albo father – tak ludzie w Zambii nazywają księdza. http://maciekoset-misje.republika.pl/drugirozdzial/31.htm, data dostępu 6 lipca 2011. 62 i mężczyźni wiadra na głowę zarzucili. A to w Afryce niecodzienny widok. Szef budowy dyspozycje wydał, można było jechać na zakupy do Lusaki. St. Emmanuel położone jest przy drodze Lusaka – Mpanshya. Do miasta ponad 120 km, a do domu ponad 60. I tak jeździliśmy przez dwa miesiące. Mpanshya – budowa, budowa – dom, budowa – Lusaka, Mpanshya – Lusaka... a może w innej kolejności to było... Land Rover raz nie wytrzymał. Traktor, którym woziliśmy cegły, doholował nas do mechanika. Szkoda, że Prokurator Diecezji nie chciał zrozumieć, jak bardzo potrzebujemy ciężarówki, zabranej nota bene z Mpanshy. Były oczywiście chwile wytchnienia. Gabryś wtedy książki czytał. I tak się zaczytał o Ojcu Pio, że co chwila opowiadał o jego życiu. Pomysł, by ten Święty Stygmatyk został Patronem kościoła, zrodził się zatem naturalnie. A może to sam Padre się upomniał…”30. Bibliografia: •Blixen Karen, Pożegnanie z Afryką, Wydawnictwo Graffiti Ltd, Kraków 1992. •Dzieci Afryki, katalog wystawy, opracowanie ks. Maciej Oset, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2010. •Grzebień Ludwik SI, Kozłowiecki Adam SI, Wśród ludu Zambii. Pionierski trud misjonarzy słowiańskich 1881–1969, Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, t. 1, Kraków 1977. •Ilustrowany Atlas Świata, Przegląd Reader’s Digest, Warszawa 1999. •Kapuściński Ryszard, Heban, Biblioteka Gazety Wyborczej, Warszawa 2008. •Kozłowiecki Adam SI, Wśród ludu Zambii. Listy z misyjnego frontu, wyboru dokonał i do druku przygotował Ludwik Grzebień SI, Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, t. 2, Kraków 1977. •Piersiak Tadeusz, Miłość bez komputera, „Gazeta Wyborcza”, 4–10 czerwca 2010. 30 http://maciekoset-misje.republika.pl/drugirozdzial/42.htm, data dostępu 30 sierpnia 2011 r. Wspomnienia z wyprawy w głąb Czarnego Lądu •Świat w liczbach 1993/1994, wybór i opracowanie Jan Kądziołka, Kazimierz Kocimowski, Edward Wołoncej, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1994. •Wielka Encyklopedia PWN, t. 16, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2003. •Wielka Encyklopedia PWN, t. 30, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005. •Wilkosz Stefan, Wszystko o Afryce, Nasza Księgarnia, Warszawa 1982. linki: •http://ciekawostkigeograficzne.republika.pl, data dostępu 21 lipca 2011 r. •http://cudaswiata.pl, data dostępu 5 lipca 2011 r. •http://maciekoset.misje-republika.pl, data dostępu 11 maja 2011 r. •http://pl.wikipedia.org, data dostępu 30 sierpnia 2011 r. Katarzyna Jezierska Children of Africa... or memories of an expedition to the Black Continent O n 1 June 2010 an exhibition was opened at the Częstochowa Museum titled Children of Africa – presentation on photos by Rev. Maciej Oset who has been a missionary in Zambia since December 2007. The exposition was presented in the Good Art Gallery at The Bleeset Virgin Mary 47th Avenue until the end of August 2010. It provided information on missions and on Africa – a third world country – its history, society, difficult working conditions. The author of the article, privately the sister of Rev. Maciej Oset, visited the Black Continent in April 2011 with two friends. Her memories resulted in presentation of Zambia today and Zambia from years back. Katarzyna Jezierska presented the history of the mission in Mpanshy – the village where Rev. Maciej Oset is the priest of St. Joseph parish. From April to June 2011 the exhibition 64 of photographs by Rev. Maciej Oset was lent by the Częstochowa Museum to the City Kindergarten No. 38 in Częstochowa. The kindergarten along with nine other kindergartens and primary schools participate in the project Art and Earth, planned for 2010–2012. Innovative development and global education model for European countries, supported by the Town Hall of Częstochowa. The project is co-financed with EU funds as part of a European campaign Social awareness and education for development in Europe; it is a response to declaring the year of 2010 as the year of fight against poverty and social exclusion. The exhibition of photos on the life of African life has contributed to the noble idea of providing children and teenagers with social problems encountered by inhabitants of the Black Continent. Katarzyna Sucharkiewicz Rysunki i korespondencja Stanisława Szukalskiego w zbiorach częstochowskiego Muzeum Żyłem zawsze mając głowę pełną marzeń wszelakich, celów, planów. /Stanisław Szukalski, z listu do Stanisława Barylskiego/ W kolekcji Działu Sztuki Muzeum Częstochowskiego znajdują się rysunki autorstwa Stanisława Szukalskiego, przekazane naszej instytucji w formie depozytu, oraz list i pocztówka adresowane do miejscowego rzeźbiarza, Stanisława Barylskiego, zainwentaryzowane w księdze dokumentów i pamiątek. Przystępując do analizy treści listu oraz opisu rysunków Szukalskiego ze zbiorów Muzeum Częstochowskiego, celowym wydaje się choć skrótowe przybliżenie postaci artysty, jego biografii i twórczości. Należy również omówić główne założenia stworzonej przez niego teorii Zermatyzmu i Macimowy. Stanisław Szukalski urodził się w 1893 roku w Warcie koło Sieradza1. Za sprawą ojca, Dionizego Szukalskiego, który emigrował w poszukiwaniu pracy, rodzi1 Informacje o życiu i twórczości Stanisława Szukalskiego czerpałam z publikacji L. Lameńskiego, Stach z Warty Szukalski. Szczep Rogate Serce, Wydawnictwo KUL, Lublin 2007, oraz artykułów z czasopism, których wykaz zawarłam z spisie bibliograficznym. na artysty wielokrotnie zmieniała miejsce zamieszkania. W 1902 roku osiedli na krótko w Częstochowie, rok później przenieśli się w okolice Radomska, do miejscowości Gidle. Tam Stanisław spędził lata dzieciństwa, uczęszczał do szkoły powszechnej w Gidlach i średniej w Radomsku. Trudna sytuacja materialna była przyczyną wyjazdu rodziny Szukalskich do Stanów Zjednoczonych. W Chicago Stanisław podjął naukę w Instytucie Sztuki. W roku 1910, po powrocie do Polski, rozpoczął studia w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, w pracowni Konstantego Laszczki. W tym okresie poznał i zaprzyjaźnił się z częstochowskim rzeźbiarzem Stanisławem Barylskim. „Naturalnie, tysiące razy przeżywam moje lata akademickie, nasze wspólne ciężkie roki szkolne w Akademii. Naszą kłótnię z Mazurkiem o ziemniaczane placki, strzelanie do szczurów w nocy, a grochem do ludzi na dole, na ulicy Floriańskiej. Moje wieczne zakochiwanie się w dziewuszkach” (z listu do Stanisława Barylskiego). 65 Katarzyna Sucharkiewicz W 1913 roku wyjechał do Chicago, by po dziesięciu latach ponownie powrócić do ojczyzny. Był artystą niebywale aktywnym, wiele podróżował, śledził aktualne prądy artystyczne, interesował się teorią sztuki. Przez kilka lat mieszkał we Francji. Do Polski przyjechał w 1928 roku i zamieszkał w Krakowie2. W 1929 roku wraz ze studentami krakowskiej ASP założył ugrupowanie artystyczne, zwane Szczepem Szukalszczyków herbu Rogate Serce. Planował otwarcie „Twórcowni”, szkoły dla artystów. Pobyt w kraju, przerywany wyjazdami do Włoch, Francji, Stanów Zjednoczonych, trwał do 1939 roku3. W trakcie bombardowań Warszawy, w pierwszych dniach wojny zostały zniszczone rzeźby, projekty, rysunki artysty. Wiele prac uległo rozproszeniu w późniejszym okresie, część dorobku unicestwili hitlerowcy, widząc w nich ślady „sztuki zdegenerowanej”4. W listopadzie 1939 roku Szukalski wyjechał do USA i osiedlił się na stałe w Kalifornii. Zmarł w 1987 roku. Był rzeźbiarzem, autorem projektów pomników, monet, medali, założeń i detali architektonicznych (bram, budynków, mostów, płaskorzeźb elewacyjnych, np. dla gmachu Muzeum Śląskiego; planował zagospodarowanie wzgórza wawelskiego). Pracował w brązie, gipsie, glinie, rzadziej w marmurze, alabastrze. We wczesnym okresie twórczości (do 1923 roku) artysta wykonywał przede wszystkim ekspresyjne popiersia portretowe i rzeźby całopostaciowe. Inspirował się wówczas kubizmem (uproszczenia, syntetyzm form) i impresjonizmem (Głowa kobiety z 1912; Postać młodzieńca z 1911; Kupiec zbożowy z ok. 1920) oraz sztuką Michała Anioła (Dawid z 1914, Sen z 1914) 2 3 4 W latach 1923–1928 przebywał we Francji. Do Polski przyjechał w 1928 r. i wynajął mieszkanie w Krakowie. L. Lameński, dz. cyt., s. 6. W latach 1930–1935 mieszkał w USA, w Kalifornii. Sam artysta tak opisuje zniszczenie i zaginięcie swoich prac: „Po zaczęciu się II Wojny Światowej …Polska zrabowała WSZYSTKO co w mem strasznie pracowitym życiu stworzyłem, Polacy milczą na ten temat, udają, że nic nie wiedzą.” [w:] List S. Szukalskiego do Biblioteki Gidelskiej, bez daty, maszynopis, s. 1, w zbiorach Gminnej Biblioteki w Gidlach (za udostępnienie kopii dokumentu uprzejmie dziękuję Paniom Jolancie Komorowskiej i Marzenie Włodarczyk). 66 i Auguste’a Rodina (Wiktor Hugo z 1914). Tworzył również rzeźby symboliczne, formą nawiązujące do secesji i sztuki art déco. Po 1923 roku porzucił tego rodzaju stylistykę. Zaczął wzorować się na sztuce Majów, Azteków oraz plastyce azjatyckiej i egipskiej (początek l. 20. XX wieku), czerpał z futuryzmu (Echo z 1923). W latach późniejszych w pracowni artysty powstają przedstawienia wielofiguralne niejednoznaczne w wymowie. Szukalski był aktywny twórczo aż do śmierci, ale w okresie powojennym, mieszkając w Kalifornii, wykonywał dzieła, których „forma i treść stawały się coraz bardziej rozbudowane, i tajemnicze, z reguły niezrozumiałe dla postronnych odbiorców”,5 „tworzył w gruncie rzeczy wyłącznie dla siebie samego oraz wąskiego grona przyjaciół i znajomych”6. W okresie 1940–1960 porzucił w zasadzie działalność rzeźbiarską, skupiając się na budowaniu teorii antropologicznych i etymologicznych7. W dorobku Stanisława Szukalskiego odnajdujemy dzieła zróżnicowane tematycznie. Interesował go przede wszystkim człowiek, wykonał wiele rzeźb portretowych osób żyjących współcześnie, a także bohaterów historycznych (władców, uczonych, hetmanów, bohaterów narodowych). Był autorem kompozycji symboliczno-fantastycznych, wypełnionych treściami filozoficznymi i literackimi. Projektował pomniki (m.in. Adama Mickiewicza w 1925, Bolesława Śmiałego w 1926–1928, Kraka w 1924–1929, Długosza przed 1932, Remussoliniego w 1932–1935, Katyń w 1979). Szukalski uprawiał również rysunek, malarstwo (akwarela, pastel, tempera) i grafikę. Wystawiał w Krakowie (debiutował w 1912/1913 – Nieustająca Wystawa Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Pałacu Sztuki; 1914 – wystawa krakowskiego Towarzystwa Artystów Polskich „Rzeźba” w gmachu TPSP, 1936 – wraz z członkami ugrupowania Szczepu Rogate Serce w Warszawie, Krakowie, Katowicach, 1937 – Między5 6 7 L. Lameński, dz. cyt., s. 100. Tamże, s. 106. Tamże, s. 287. Rysunki i korespondencja Stanisława Szukalskiego w zbiorach częstochowskiego Muzeum narodowa Wystawa Sztuki i Techniki w Życiu Współczesnym w Paryżu). Miał kilka wystaw indywidualnych (m.in. w Chicago – 1916, 1917; w „Zachęcie” w Warszawie – 1923; w Pałacu Sztuki, siedzibie TPSP w Krakowie – 1929; w Chicago – 1935; w Pałacu Sztuki w Krakowie i w Domu Sztuki w Rzeszowie – 1978)8. Brał udział w konkursach (m.in. pawilonu polskiego na wystawę paryską w 1925 roku, monety złotego polskiego). Niezwykle udanym po względem artystycznym był dla Szukalskiego rok 1925, kiedy uhonorowany został nagrodą Grand Prix, dyplomem honorowym i Złotym Medalem na Międzynarodowej Wystawie Nowoczesnej Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu (pokazał projekty architektoniczne i rzeźby Krak, Zamarły lot, Narodziny myśli, Echo)9 oraz wygrał wileński konkurs na pomnik Adama Mickiewicza (projekt niezrealizowany). Tworzył trudne do interpretacji dzieła, o zawiłych założeniach filozoficznych, patriotycznych i skomplikowanej nadbudowie symbolicznej. Był twórcą niewątpliwie utalentowanym, biegłym warsztatowo, pracowitym, artystą o dużej fantazji i wyobraźni. Stosował śmiałe rozwiązania kompozycyjne. Szukalski miał bardzo trudny charakter. Był artystą kontrowersyjnym. Wielu pokazom jego prac towarzyszyły skandale wywołane przez samego twórcę. Wygłaszał odważne tezy, nie tolerował recenzowania swoich prac, niszczył przyznane mu wyróżnienia, nierzadko też same dzieła. Nie zezwalał na żadne, nawet najdrobniejsze zmiany swoich projektów, z tego powodu niektórych nigdy nie zrealizowano. Niechętnie sprzedawał swoje prace. Był wybuchowy, surowy w ocenie systemu kształcenia akademickiego, wchodził w spory i konflikty z kadrą profesorską uczelni artystycznych w Krakowie i Chicago. Szukalski interesował się teorią sztuki, publikował artykuły (m.in. w piśmie „Krak”, organie prasowym Szczepu Rogate Serce) i opowiadania w prasie. Był autorem dramatu scenicznego Krak syn Ludoli. Dziejawa Strona tytułowa książki Krak syn Ludoli z dedykacją dla Stanisława Szukalskiego w 10 odmroczach wydanego w 1938 roku oraz twórcą pseudoteorii antropologicznych (Zermatyzmu) i „odkrywcą” pierwotnego języka (Macimowy). Studiował zagadnienia z zakresu prehistorii, archeologii, „badał” praźródła cywilizacji10. „Największym cudem świata, jest fakt, że odkryłem najstarożytniejszy język tego świata który nazwałem po Polsku MACIMOWĄ, a po angielsku PROTONG’iem. POLSKI JĘZYK jest tym pra-praludzkim językiem, którego cały Słownik składa się z 74 półsłówek o 1–2–3 literach […]. Ze cztery tysiące lat temu naród nasz stwoTamże, s. 230: Stanisław Szukalski pozostawił po sobie 42 tomy rozprawy teoretycznej, uzupełnionej ok. 14 tysiącami rysunków. Dokumentację przechowuje obecnie Archives Szukalski w USA. 10 8 9 Tamże, s. 36. Tamże, s. 51. 67 Katarzyna Sucharkiewicz rzył go i od tej pory mamy prawo nazywać go POLSKIM językiem lecz był on używany przez wszystkie narody pierwotne”11. Swoje badania rozpoczął Szukalski w 1940 roku. „Ja je odkryłem [półsłówka Macimowy] parę dni po powrocie do Stanów z oblężonej Warszawy. Kiedy Amerykański korespondent […] zawiadamiał świat że Hitlera armie wkroczyły do Danii. Wysłał tą wieść z «BOHUSLANY», w Szwecji, co mnie tak zdziwiło, że była Polska nazwa (BOGU*SLAN), a Polska NIGDY nie najeżdżała Skandynawii […]. Poszedłem do […] biblioteki i wypożyczyłem wielki tom miedziorytach map […] doszukując się innych Polskich nazw w Skandynawii, i znajdując setki. Ale to nie była Polszczyzna, lecz moja MACIMOWA”12. Starając się skrótowo opisać założenia stworzonej przez rzeźbiarza teorii, możemy przyjąć, że współczesne języki wywodzą się od języka polskiego, a nazwy „miast, wsi, szczepów, rzek, jezior, gór, krajów, narodów w każdym klimacie” utworzone są w PROTONG’u13. Przykładowo: „Polska” – „Po L Z Ka”, co znaczy „Po Laniu, Z Ka”, czyli „Po Potopie, skąd” (pochodzi), „Wrocław” – „Wroc La W”, czyli „Wróćcie W zaLaną” (Matczynę), Warszawa – „Wiara Z Za Wód”. Według Szukalskiego, przodkowie Polaków mieszkali na Wyspie Wielkanocnej, gdzie po Potopie odrodziła się rasa ludzka. Dorota Chudzicka wyjaśnia: „Jednym z elementów Zemartyzmu stanowiło przekonanie, że rasa ludzka […] jest deprawowana poprzez łączącą się z nią rasą potomków Yeti-Yetinsynów, którzy odpowiedzialni za wojny i rewolucje prowadzą cywilizację i kulturę ku nieuchronnej zgubie”14. Rysunki Szukalskiego przechowywane w zbiorach częstochowskiego Muzeum są niejako cząstkowym „zobrazowaniem” obu opracowanych przez niego List S. Szukalskiego do Biblioteki Gidelskiej, dz. cyt., s. 1. Tamże, s. 2. 13 L. Lameński, dz. cyt., s. 231 oraz D. Chudzicka, Stanisław Szukalski. Europejczyk, Polak, nonkonformista, „Glaukopis” 2003, nr 1, s. 332. 14 D. Chudzicka, dz. cyt., s. 332. 11 12 68 teorii, a obszerne fragmenty listu, dotykając zagadnień początków cywilizacji i pradziejów ludzkości, tłumaczą pewne tezy i założenia Zermatyzmu i Protong’u. Szczególne miejsce zajmuje w nich miejscowość Gidle, w której artysta spędził dzieciństwo, a także Częstochowa i Klasztor na Jasnej Górze. List Stanisława Szukalskiego do częstochowskiego rzeźbiarza, Stanisława Barylskiego List zaadresowany został do Stanisława Barylskiego, zam. w Częstochowie przy ul. Dąbrowskiego 33/3515. Na odwrocie koperty i w lewym górnym narożu na pierwszej stronie pojawia się adres nadawcy: USA, Reseda w Kalifornii, 18720 Calvert street. List napisany jest na maszynie, z ręcznie wykonanymi dopiskami i rysunkami na marginesach, na dwóch arkuszach papieru formatu A4. Do listu dołączona została pocztówka. Dokument opatrzony jest datą dzienną – 14 marca 1953 roku. W liście Stanisław Szukalski zawarł rozważania na temat sztuki współczesnej, pisze o roli artysty w społeczeństwie, odnosi się do prowadzonych przez siebie badań nad prahistorią i nad językiem. Z goryczą opisuje sytuację, w jakiej znalazł się na emigracji. Wspomina Polskę, przedstawia uwarunkowania społeczne i kulturalne Ameryki. List rozpoczynają słowa: „…rzeźbę i Sztukę w ogóle, porzuciłem, przez dwanaście lat nie imając się jej. Ameryka zrobiła ze mnie dobrego Polaka, lecz powracając do Polski wielokrotnie Polacy zdołali mnie wynarodowić”16. We wstępnym, obszernym dodajmy, fragmencie autor odsłania Stanisław Barylski (1889–1958), rzeźbiarz, pedagog. Studiował w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych (1907–1908), m.in. w pracowni Xawerego Dunikowskiego, w ASP w Krakowie (1909–1911) u Konstantego Laszczki, krótko w Akademii petersburskiej i w Paryżu w Académie Julian. Przez całe życie związany z Częstochową, gdzie działalność rzeźbiarską łączył z pracą pedagogiczną. Tworzył w marmurze, gipsie, brązie. Jest autorem rzeźb portretowych, aktów, kompozycji symbolicznych i alegorycznych. Zajmował się również rzeźbą monumentalną. 16 Cytaty zawarte w artykule – pisownia uwspółcześniona. 15 Rysunki i korespondencja Stanisława Szukalskiego w zbiorach częstochowskiego Muzeum List Stanisława Szukalskiego do częstochowskiego rzeźbiarza, Stanisława Barylskiego mechanizmy, jakie według niego kierują rozkwitem sztuki europejskiej i amerykańskiej. Wskazuje na priorytety, ale też zaniedbania i błędy popełniane przez całe społeczeństwa w odniesieniu do artystów. Naród ma własną „Kulturę” jedynie wtedy, kiedy stwarza najdoskonalsze warunki dla rozwoju jednostek. One zaś swoim zaangażowaniem i trudem tę „Kulturę” tworzą. W jaki sposób Szukalski definiuje samo pojęcie „Kultury”? Określa: „Są dwie odmiany Kultury. Jedna jest czysto osobista, prywatna, taka jaką mięli Stwosz, Matejko, Malczewski «robiąc» ją i jaką mięli Jagiellończycy, Medyceusze, popierając ją. Druga: tak zwana «Narodowa», to jest ta, jaką w darze otrzymuje Społeczeństwo od jednostek tworzących Kulturę lub popierających ją”. Uważa, że „najkulturalniejszym Społeczeństwem” jest Brytania, „bo ze wszystkich narodów najbardziej umożliwia twórczym ludziom warunki pracy”. Surowo ocenia Amerykę, pada określenie, iż jest „chora na super-modernizmy”. Wspomina o światowym spisku, mającym na celu zniszczenie kultury europejskiej, wszystkiego tego, co zachowało jeszcze pewne „narodowe cechy kulturowe”. Dlatego też twórczość takich artystów, jak Matejko, Malczewski, Stryjeńska i Szukalski [!] jest jego zdaniem „niewygodna”. Dowodem tej zmowy i intrygi było odrzucenie [nieprzyjęcie na wystawę?] rzeźby Szukalskiego przez nowojorskie Metropolitan Museum. Nie widzi szansy zaistnienia w świecie sztuki amerykańskiej, bo tam ceni się jedynie „sur-realistyczne wymioty”. Na czym ma polegać spisek, którego „świadomymi członkami są” również „Moderniści”? Nadawca listu twierdzi, że jego istotą jest dążenie do zmieszania pojęć i definicji dotyczących kultury i sztuki, „by narody współczesne przestały uznawać czyjąkolwiek opinię w tych sprawach”. Społeczeństwa pozbawione zostają przywódców duchowych, przez co łatwiej je „zdezorientować”, zmniejszyć czujność „na niebezpieczeństwo podboju drogą ideologiczną”. Wielokrotnie czyni odniesienia do Polski – rodaków, którzy go skrzywdzili, ojczyzny, która o nim zapomniała. Oskarża Polaków o nieuczciwość, amoralne zachowania: „com do Polski zwiózł z Ameryki, jeżeli nie zostało zniszczone przez Niemców, to było zrabowane i spieniężone przez Polaków, nawet moich znajomych”. Czuje się wynarodowiony przez Polaków. Notuje: „Będę tworzył bez celu, bez własnego Narodu, z dala od zawsze mi wrogiego Społeczeństwa, które nawet w czasach wolności zdradziło mnie”. Wypowiada też swoją opinię na temat polskiej sztuki. Twierdzi, że kulturowo byliśmy niewolnikami Francji i jej „europejskiego zlewu, Paryża”. Zdaniem Szukalskiego, w ciągu ostatniego stulecia w kraju działali wielcy twórcy i było ich więcej niż francuskich „deka- 69 Katarzyna Sucharkiewicz denckich psychopatów pseudo-artystycznych” [sic!]. Treść listu ujawnia niechęć artysty do religii katolickiej, czynione uwagi i przemyślenia mają wyraźny wydźwięk antychrześcijański. Pisze: „Tam, gdzie Państwo wymaga Ideowej Sztuki, jak społeczeństwa katolickie, która mu służyć powinna […], to żaden prawdziwie twórczy artysta nie przeżyje gwałcenia jego najgłębszych uczuć”. Szokujące jest twierdzenie: „Za pomocą Sztuki Chrześcijańskiej zostaliśmy lepszymi Chrześcijanami, a zatem niewolnikami Niemców, co byli najeźdźcami Europy i właścicielami Watykanu, a zatem Rzymu. Jako Polacy, Jako Naród kiedyś suwerenny, byliśmy rządzeni prawami magdeburskimi, niemieckimi, nam narzuconymi”. W innym miejscu dodaje: „Każda religia jest idealna dla tych, co używają jej jako powroza zaciśniętego pętlą około szyi «nawróconego» niewolnika”. Katolicyzm „oduczył” nas [Polaków] wiary w siebie. „Tysiącletnie skatoliczenie zrobiło swoje, tak, że nie stać było nasze społeczeństwo na oszacowanie początków własnej, narodowej Sztuki”. Twórca ma przekonanie, że był systematycznie niszczony, tępiony przez katolików, „których nie było stać na Polskość”. Obraz Szukalskiego – artysty i człowieka, jaki wyłania się po analizie listu, jest jednoznaczny. Twórca czuje się rozczarowany, nierozumiany i niedoceniony, zarówno przez społeczeństwo amerykańskie, jak i, co dla niego musi być najboleśniejsze, przez rodaków. Jest bardzo samotny, przygnębiony. Jego wyznania brzmią dramatycznie. „Dlatego brak mi serca, bo przekonany jestem że jestem sam, tak sam jak człowiek, kiedy umiera. Będąc wychowany tak aby służyć jakiemuś marzeniu, dziś nie mam powodów dla życia […]. Dziś żyję dlatego, że niezdolny jestem na popełnienie samobójstwa”. Porzucił działalność artystyczną na rzecz badań „naukowych”, przynoszących mu dużo więcej satysfakcji. Jest pełen pasji i zapału w tym, co robi. Prosi Stanisława Barylskiego o przekazanie informacji na temat częstochowskiego Klasztoru, interesują go „przed-chrześcijańskie dzieje Jasnej Góry i Częstochowy”. Ciekawią przechowywane w skarbcu klasztornym i w miejskich („historycznych”) instytucjach naczynia, 70 rzeźby o „charakterze pikto-graficznym. Cokolwiek mające węże, kółko z dziurką, figurki kobiece bez piersi, łyse, bez rąk, bez głowy, bez nóg”. Dowodzi, że odnalezienie w Polsce tych przedmiotów ma wielkie naukowe znaczenie. Zebrał bowiem duży zespół tzw. „bab kamiennych” z Polinezji, Mongolii, Peru, a wciąż niewiele pochodzi z terenu Polski17. Poszukuje również lusterek miedzianych, brązowych, kamiennych („do odzwierciedlania Zorzy”), które były używane przez kapłanów „w ceremoniach rannych”. Szukalski odnalazł je w różnych rejonach świata, wykonał szereg dokumentujących szkiców. Chciałby uzupełnić ten zbiór przykładami z Polski. Interesują go także prace archeologiczne, wykopaliskowe na wzgórzu klasztornym i w okolicach. Pyta: „Zdaje się, że jest niedaleko klasztoru kościółek Ś-tej Barbary? To może być również bardzo ważne miejsce odkryć, bo kościoły były stawiane na gruzach przed-Germańskich-rzymskich świątyń słowiańskich”. Oczekuje od Barylskiego, że ten przekaże mu broszury, ulotki (muzealne) dotyczące zabytków przed- i wczesnochrześcijańskich. Zależy mu szczególnie na „materiale piktograficznym”. Ciekawy, wpisujący się i uzasadniający założenia budowanej przez rzeźbiarza teorii Zermatyzmu i Macimowy jest wywód na temat Jasnej Góry. Twórca przekonuje, że „Jasna Góra” to nazwa dedykacyjna dla wzgórza, na którym usytuowana była świątynia poświęcona „tej Dalekiej Matce (Dal-macja, Dal Matia), co się «Często Chowa» pod wodami oceanu”. Szukalski, jak objaśnia, ma wszelkie dane, aby twierdzić, że mieści się ona na Pacyfiku i jest to Wyspa Wielkanocna. Dowodzi, iż jedna wioska zachowała tam do dnia dzisiejszego nazwę „Mataweri”, co oznacza „Matka Wiary”. Wiarą tą było zaś „wielbienie Zorzy”, a ojczyzną był „Oce-On (Ojców-O)” pod Atlantykiem (skąd pochodzą przodkowie 17 Aż w trzech tomach Zermatyzmu Szukalski zawarł rozważania na temat najstarszych na świecie kobiecych wizerunków. Były to prymitywnie wyrzeźbione, nierzadko pozbawione głów, rąk, piersi sylwety, które artysta odnalazł na kilku kontynentach. Jedną odkrył w Nieborowie i planował tam utworzenie tzw. Babtynii, świątyni poświęconej babom. L. Lameński, dz. cyt., s. 238. Rysunki i korespondencja Stanisława Szukalskiego w zbiorach częstochowskiego Muzeum Żydów, którzy czczą „Je-Chowę, ojczyznę, która jest schowana pod wodami oceanu”). Zatem obie nazwy „Często-Chowa” i „Je Chowa” dotyczą, zdaniem „odkrywcy”, naszej przeszłości. Nasi Pradziadowie wywodzą się „z Pacyfiku”, a my, Polacy, wielbiliśmy „Świat-O-wida”, syna tej, co się „Często-Chwa, Matki-Wiary w Niego (Mata-Weri, wyspa Wielkanocna)”, a Żydzi wielbią tego co „Je(ST) s(Chwa(ny) pod wodami”. Czczona w ojczyźnie Matka Boska, to według Szukalskiego „Wyspa Wielkanocna”, a Jezus jest mitycznym uosobieniem Zorzy, Światowida. Teorie budowane przez Szukalskiego są skomplikowane, wydają się niedorzeczne. Przytoczyłam powyższy obszerny wywód, by pokazać, w jak zadziwiająco logiczny sposób starał się je uzasadniać i tłumaczyć. Wierzył, że dokonał wielkich odkryć. Wyszukiwał różnorakich argumentów, by maksymalnie swoje wizje uwiarygodnić. Z pojedynczych liter i sylab tworzył słowa wyłącznie o takim znaczeniu – brzmieniu, by móc, w oparciu o nie, budować własne teorie pradziejowe i lingwistyczne. Wyjątkową pozycję w rozważaniach tych zajmowała Wyspa Wielkanocna, zjawisko Potopu oraz Ocean Pacyficzny, czego ślad odnajdujemy w analizowanym liście. Szukalski ma przeświadczenie, że jest poważnym, wielkim naukowcem, dodajmy – mało skromnym. Zwraca się do Barylskiego: „Cokolwiek otrzymam, dotyczącego naszych pradziejów, zaraz włączę w mój system tej nowej Nauki, jaką zapoczątkowałem. […]. Kiedy praca ta wyjdzie drukiem, Polska jako Naród zyska nieprawdopodobnie fantastyczne stanowisko śród wszystkich ludów tego globu, jako jedyny, który zachował język w najczystszej formie, jaki był pierwszą człowieczą mową. […] Rzeczy, jakie mam «w zanadrzu» są większej miary, jeżeli chodzi o ludzkość, niżeli ustanowienie systemu planetarnego przez Kopernika [!]. […] To co zrobiłem i odkryłem na pewno zostanie nagrodzone nagrodą Nobla”. Żali się, że koszt wydania drukiem tego naukowego, napisanego w języku angielskim, opracowania jest bardzo duży i na chwilę obecną nie znalazł wydawcy. Będzie się starał opublikować dzieło w Brytanii. Szukalski, pisząc do swojego kolegi z czasów nauki w krakowskiej ASP, stara się uzyskać jak najwięcej informacji o częstochowskich zabytkach, by później wykorzystać je w pracy „naukowej”. Skupiony jest na sobie, podaje dużo informacji o własnych zajęciach, badaniach, odkryciach. Jedynie dwukrotnie zwraca się bezpośrednio do przyjaciela, wyrażając tym samym zainteresowanie jego osobą:18 „Cieszę się tym że ty Stasiu, mimo przeniesienia się do innego zawodu, nie cierpisz tak jak ja”19. W innym miejscu radzi Barylskiemu, by ten wykonywał prace rzeźbiarskie o małych formatach. Argumentuje: „Korzyść z tej metody jest podwójna. Po pierwsze, do roku [przez rok] zrobisz więcej prac, po drugie, technika i zdolność wypowiadania się, posunie się jeszcze dalej”. Mało jest w liście wspomnień, nawiązań do czasów studenckich. Przekazuje Barylskiemu wiadomość o kolegach, artystach Tadeuszu Karczmarzyckim i Stanisławie Pociesze. Szukalski nie rozwija wątków osobistych. Rzeźbiarz nie pisze praktycznie nic o życiu prywatnym, rodzinnym. Wspomina córkę, która mieszka w Wiedniu i która kilka tygodni wcześniej została matką. Na marginesie (w przenośni i dosłownie) notuje odręcznie: „Czy znacie Jacka Sobieraja w Częstochowie? Był malarzem i skrzypkiem. Jego rodzina z moją byli bardzo bliscy. Zanim przenieśliśmy się z Warty do Gidel mieszkaliśmy krótko w waszym mieście. Znaliśmy również Bieńkowskich i Popławskich? Zdaje się, że Urbańscy (?) mieszkali blisko was. Byli jedne wakacje z nami w Gidlach”. Do listu dołączona jest pocztówka, w której Szukalski ponownie pyta przyjaciela o jasnogórskie zabytki, m.in. rzeźby romańskie i dzieła bizantyjskie. Wypisana jest ona, podobnie jak uwagi na marginesie, niezwykle ozdobnym, przez co w niektórych miejscach mało Tłumaczy Stanisławowi Barylskiemu: „listy miałem w pracowni, jaką niedawno wynająłem, więc nie odpowiadam na poszczególne sprawy. W następnym liście podejmę je” (informacja zawarta w tekście na pocztówce). 19 Stanisław Barylski pracował w Częstochowie jako pedagog. Był współzałożycielem miejscowej szkoły artystycznej, prowadził prywatną szkołę rysunku i malarstwa, uczył w II Gimnazjum Państwowym Męskim im. Romualda Traugutta. 18 71 Katarzyna Sucharkiewicz czytelnym, pismem. Dekoracyjny krój liter jest jednym z elementów opracowywanej przez Stacha z Warty ideologii szukalszczyków. Wyróżniać ich powinna bowiem nie tylko sama sztuka, ale też m.in. strój, imiona (o brzmieniu bardziej słowiańskim, stąd nie Stanisław, a Stach z Warty) oraz ozdobny charakter pisma20. Pouczał: „Jest to niby drobiazg, lecz efekt z pisma na charakter będzie wielki, pisząc poczujesz się innym człowiekiem i zerwiesz ze swoją przeszłością. Wiecie o tym, że człowiek który «ładnie» pisze, kaligraficznie, estetycznie lubi pisać […]. Zaś pisząc czysto i wyraźnie, myśli z większym skupieniem. Proponuję wprowadzenie nowej pisowni, niech z nami i ta dziedzina rośnie i wyzbędzie się tej strasznej monotonii i codzienności”21. O ile strona estetyczna listów pisanych przez Szukalskiego może pozytywnie zaskakiwać, o tyle „jakość” języka budzi wiele zastrzeżeń. Jest on dość agresywny, zaczepny, momentami nawet wulgarny. Lektura dokumentu pozwala w pewnym stopniu określić charakter i temperament nadawcy. Jest to człowiek konfliktowy, wybuchowy, bezwzględny i stanowczy w ocenie pewnych faktów i zdarzeń. Nierzadko używa słów uchodzących powszechnie za obraźliwe. List ze zbiorów Muzeum Częstochowskiego jest dokumentem, który uzupełnia wiedzę o artyście, mówi o jego przekonaniach i zainteresowaniach, dobrze charakteryzuje postawę artystyczną i życiową twórcy – emigranta, dodam: na swój sposób patrioty. Rysunki „przedhistorycznej Archeologii”22 Na zespół rysunków z kolekcji częstochowskiego Muzeum składają się cztery prace – przedstawienia miejscowości Gidle. 1. Gidle, 1959, 20,4 × 26,3 cm, tusz, ołówek, akwarela, papier, sygn. i dat. p.d.: „Szukalski 1959-XII-”, ks. dep. M.Cz.IV.168 L. Lameński, dz. cyt., s. 181–182. Tamże, s. 184. 22 List S. Szukalskiego do Biblioteki Gidelskiej, dz. cyt., s. 1. 20 21 72 Stanisław Szukalski, Gidle, 1959 Widok osady w ujęciu „z lotu ptaka”. Z prawej strony – rozlewisko morskie, z lewej – piaszczysty ląd. Granicę tych dwóch obszarów wyznacza diagonalnie poprowadzona linia brzegowa o nierównym obrysie. W centrum kompozycji dwumasztowa łódka, podpływająca do brzegu. W głębi, z lewej strony, w około 2/3 wysokości niewielki kościółek kryty dwuspadowym dachem. Powierzchnie wody i lądu delikatnie zróżnicowane walorowo. Na niebieskiej tafli morskiej zaznaczone linie fal i zarys koryta rzecznego, z prawej strony, wzdłuż krawędzi. Obszar lądowy w kolorze ceglasto-rudym z wyraźniej wyróżnionym dość stromym brzegiem morskim, poprzecinany krzyżującymi się liniami dróg i szlaków komunikacyjnych. W rysunek, będący rodzajem mapy, wpisane zostały nazwy przedstawionych miejsc, rzek. Dodano również objaśniające komentarze i schematy geologiczne. Z lewej strony, w górnym narożu: „piachy”, poniżej, duży napis: „Gi-D-Le”. Nad kościołem: „War Ra / Wa-ra / Fara”. Oprócz fary, zaznaczono schematycznie dwie inne świątynie, u dołu z lewej i w prawym narożu – z podpisem: „Kartuzy”. Wijąca się z prawej strony, wzdłuż krawędzi pola obrazowego rzeka to „Wiercica”. Twórca rysunku objaśnia „«Wer Ci» / Wiara Twoja / Wier cica / czyli rzeka / przy Rysunki i korespondencja Stanisława Szukalskiego w zbiorach częstochowskiego Muzeum Twej Wierze, twej Farze, / «Wiarze»”. Odnotowana również została droga „do Rudy / i rzeki Warty” oraz w dolnej części kompozycji wyraźną, pogrubioną linią, poziomy tektoniczne, podpisane: „obecny poziom ziemi / prawieczny” i poniżej nazwa „Wapniak”. 2. Gidle, 1960, 21,4 × 27,8 cm, tusz, ołówek, akwarela, papier, sygn. i dat. l.d.: „Szukalski / I / 1960”, ks. dep. M.Cz.IV.169 Gidle ukazane w perspektywie z lotu ptaka. Pejzaż Stanisław Szukalski, Gidle, 1960 z centralnie przedstawionym szaro grafitowym obszarem nanosu rzecznego, o owalnym kształcie, ze spiralnie ukształtowanymi warstwami szlamu, na którym widoczne nieregularne punkciki. Teren namułu otoczony piaszczystym lądem. U podnóża, z prawej strony działki i areały uprawne (?) o regularnych kształtach, poprzedzielane krzyżującymi się prostopadle drogami. U dołu kompozycji, z lewej zaznaczono parcelę Karpińskich (podpisaną „Kar-piń-skih”), a powyżej, dużo większą, z wrysowanymi schematami zabudowań posesję Szukalskich („Były / ogród / Szukalskih”). Ląd, o esowato przebiegającej linii brzegowej, okalają z prawej strony wody oceaniczne. Rysunek charakteryzuje delikatna kolorystyka, przeważają rozmyte brązy, przełamane zielenią niebieskości, odcienie szarości. Elementy krajobrazowe kształtowane plamami walorowymi. Rysunek wizyjny z objaśnieniami – w lewym górnym narożniku napis: „GiDLe” (podkreślony ozdobnym szlaczkiem), poniżej, w ok. 4/5 wysokości kompozycji, przez całą jej szerokość, poprowadzona równolegle do górnej krawędzi linia opisana jako: „Droga do Rudy”. W narożu prawym górnym fragment koryta rzecznego z nazwą: „Wier Ci – ca”. Teren z lewej strony nanosu rzecznego opisany został jako „Wybrzeże Prawarty”, a obszar nadbrzeża morskiego „rzeczny nanos”. Kilkuwersowy, precyzyjny opis rysunku oraz wskazówki dotyczące prowadzenia badań zawarte zostały w komentarzu umieszczonym z prawej strony u dołu: „«Wirupust» rzeczny Prawarty / gromadzący swem wirem obiekty cięższe / upuszczając je i kończąc ih wodną wędrów- / kę. Takie wirupusty są jakoby «kieszeniami» / rzek. Kamienne przeszkody, powodują zbacza- / nie wód i wyżwirowywanie takih ślepych odgałęź- / w które były znoszone belki, pnie, gałęzie, / głazy. W ten sposób czaszka nosorożca była przyniesiona i pozostawiona. / W poszukiwaniah, / przekopy robić na odśrodkowy przełaj. Sierp / pozostawiony (orana ziemia, w prawo) naniesioną / była przez Prawartę wokół kamiennej zawady. / Wirupusty są z czarno-sinego iłu”. 3. Gidelski nosorożec, 1960, 21,5 × 27.9 cm, tusz, ołówek, akwarela, pastele, kredka, papier, sygn. i dat. l.d.: „SZU / KAL / SKI, obok 1960 / I”, ks. dep. M.Cz. IV.170 Nosorożec ujęty z profilu, zwrócony w prawo, ukazany na tle pejzażu. Zwierzę przedstawione na pierwszym planie, w znacznym zbliżeniu; łeb z charakterystycznym rogiem i dużymi, uniesionymi w górę uszami, oczy małe, głęboko osadzone, nozdrza wydatne. Widoczny fragment masywnego ciała – kark i przednie kończyny. Nosorożec namalowany miękko, bardzo swobodnie; dość wyraźnie zaznaczony modelunek światłocieniowy – na siwym ciele wyraziste rozbielone plamy z akcentami bladego różu. W głębi krajobraz nadrzeczny z fragmentem piaszczystej plaży i bujną ro- 73 Katarzyna Sucharkiewicz Stanisław Szukalski, Gidelski nosorożec, 1960 Stanisław Szukalski, Kościół drewniany pw. św. Marii Magdaleny w Gidlach, 1960 (?) ślinnością. Zwraca uwagę intensywna kolorystyka elementów pejzażowych – trawy, krzewy i drzewa oddane za pomocą soczystych odcieni zieleni, woda błękitna z refleksami turkusowymi i szafirowymi. W górnym narożniku opis: „Gidelski nosorożec był tego samego / gatunku co obecnie żyjące w Indiah / w Misore [Mysore] / okolicy Kaziranga / «Ka Zi Ran Ga»”. 4. Kościół drewniany pw. św. Marii Magdaleny w Gidlach, 1960 (?), 15,5 × 16,8 cm, tusz, piórko, papier, sygn. p. na drodze: „SZU / KAL / SKI”, ks. dep. M.Cz. IV.171 Centralnie, w głębi kompozycji bryła niewielkiego, jednonawowego kościółka nakrytego stromym dachem z okapem i wieńczącą wieżyczką na sygnaturkę; z drewnianymi sobotami biegnącymi w przyziemiu elewacji bocznych i przedniej. Budowla widziana lekko z boku, na prostokątnym placu, otoczonym z trzech stron niskim murkiem. Na plac kościelny prowadzą szerokie schody. Poniżej, na pierwszym planie podesty obsadzone zielenią i chodniki (jeden – z prawej, prowadzący w głąb, w kierunku zabudowań, drugi – szerszy, o łukowatym obrysie, z potrójnymi stopniami, prowadzący wprost do świątyni) oraz biegnąca ukośnie szeroka droga, na której sygnatura artysty. Dalszy plan zajmują szkicowo, delikatnie rysowane drzewa i rzędy domów mieszkalnych z prawej strony. Niebo pochmurne. Całość oddana bardzo precyzyjnie przy pomocy dokładnie prowadzonych linii, kropek i punkcików. Gidle – niewielka miejscowość w województwie łódzkim, w powiecie radomszczańskim, położona na trakcie pątniczym prowadzącym do Częstochowy, z ciekawymi zabytkowymi obiektami sakralnymi. Zajmuje ważne miejsce w biografii Stanisława Szukalskiego. Artysta często wspomina w listach lata tam spędzone, wraca pamięcią do czasów szkolnych, opisuje spotkanie z artystą malarzem, Tadeuszem Cieślewskim ojcem i swoje pierwsze „próby” rzeźbiarskie23. Gidle 74 L. Lameński, dz. cyt., s. 28. Ciekawy opis wspomnień z dzieciństwa zawarł Szukalski w liście skierowanym do Biblioteki Gidelskiej, dz. cyt., s. 1.: „Od wielu lat noszę się z zamiarem napisania listu do Gidel, gdziem się wychował od mych czterech lat wieku, aż do mych jedenastu […]. W Gidlach chodziłem do mej pierwszej szkoły, gdzie Pan Życzkowski był nauczycielem, a później zaś chodziłem w Radomsku do Gimnazjum Fabiańskiego, kiedy jeszcze stary i młody Fabiani żyli […]. Ponieważ w Gidlach wszędzie jest wiele kamyków marglu na ziemi, więc mając lat siedem zacząłem w nich wydłuby- 23 Rysunki i korespondencja Stanisława Szukalskiego w zbiorach częstochowskiego Muzeum stanowią też ważne ogniwo opracowanej przez Szukalskiego „nowej nauki” – Zermatyzmu. Prace z częstochowskiej kolekcji odnoszą się w sposób bezpośredni do owych pseudonaukowych rozważań i teorii, ujawniając jednocześnie bardzo emocjonalny stosunek artysty do miejsca swego dzieciństwa. Gidle, zdaniem rzeźbiarza, „mogą być najstarożytniejszą osadą w Polsce, skoro nazwa ich była określeniem Macimowy «Gi D Le»”24. Objaśnia dalej: „Nazwa «Gidle» była określeniem «z-kąd» [skąd] wywodzili się fundatorzy pierwotnej osady, a więc było ono «Gi D Le», czyli «zGiniona, zDzie Leje», co rozumieć musimy, że nazwa dana była jeszcze podczas Potopu, bo «La» było minionym określeniem Potopu”25. Odnajdujemy tu wyraźne odniesienie do oceanu i zjawiska Potopu, podobnie jak na rysunkach 1. i 2., gdzie wody morskie oblewają gidelski ląd. W przekonaniu Szukalskiego, każde zjawisko ziemskie, wszystko, co powstało w przeszłości, ma swoją praprzyczynę w Potopie. Z wód, cyklicznie, wyłaniają się kontynenty, geologiczne wzniesienia26. Według niego, podczas Potopu ludzie przemieszczali się na łodziach, tratwach, statkach (por. pracę 1.). W sposób ciekawy tłumaczy Szukalski powstanie naszego kraju. Przodkowie przybyli z miejscowości Zermatt w Szwajcarii, po wcześniejszym opuszczeniu zalanej przez Potop Wyspy Wielkanocnej. Teren Polski wyłonił się po opadnięciu wód morskich i składał się głównie z błota i bagien, „dlatego przybysze osiedlali się na ubitych ławicach piasku27. A więc Polska się urodziła, bo dno Wielkiego Morza (Mare Magnum) nie zapadło się i Europa się urodziła, a na niej Polska, śród straszliwych bagien”28. Określeniem „piachy” posłużył się artysta, podpisując obszar lądowy na rysunku 1. wać kozikiem maleńkie figurki z tego wapniaka. Robiłem je dla kilku dziewuszek, w których się kochałem a nie znałem innego sposobu okazywania im moich wczesnych uczuć przywiązania”. 24 List do Biblioteki Gidelskiej, dz. cyt., s. 5. 25 Tamże, s. 3. L. Lameński podaje, że według Szukalskiego nazwa Gidle znaczy „Z Zaginionych Gdzie Powódź”, dz. cyt., s. 239. 26 L. Lameński, dz. cyt., s. 233. 27 Tamże, s. 234. 28 List do Biblioteki Gidelskiej, dz. cyt., s. 2. Szukalskiego interesował szczególnie jeden z gidelskich zabytków architektonicznych, ten najstarszy, wzniesiony w 2. połowie XV wieku, jednonawowy kościółek poświęcony świętej Marii Magdalenie. Widzimy go na dwóch rysunkach. Artysta w sposób bardzo dokładny odtworzył wygląd tej drewnianej budowli (rysunek 4. – widok świątyni od południowego zachodu). Przekonany był, że kościół został zbudowany specjalnie „dla wyoranej figurki Matki Boskiej Gidelskiej”, a nazwa „Fara” była wyrażeniem w Macimowie – „Wiara”. Rysunek 1. zawiera genezę słowa: „War Ka / Wa-ra / Fara”. W swoich rozważaniach teoretycznych, Szukalski wiele uwagi poświęcił tej niewielkiej figurce Matki Boskiej z Dzieciątkiem – „Rybogini”, przejściowo przechowywanej w drewnianym kościółku. Szkicując jej wizerunek, dodaje „utracony” rybi ogon i lusterko trzymane w prawej ręce Bogini. Informuje: „prawdziwym CUDEM ŚWIATA naukowego, są te dwie litery «UU» wyryte na twarzyczkach Mamy i dziecinki gidelskiej. Nie są to litery lecz obraznaki zapadłych widnokręgów, horyzontów, które będąc nagle obniżone […], zaczęły się wypełniać wodami całego globu. […] Obie ZAPADNIE mają wyobrażać Pacyfik i Atlantyk. Bo… rzeźbę tą przynieśli z Pacyfiku nasi przodkowie co najpierw ufundowali Gidle”29. Artysta pragnął, aby teren wokół fary został przebadany przez archeologów – „Gidlanie winni skomunikować się z Wydziałem Archeologii w Częstochowie”30. Mniej dokumentacyjno-iwentaryzacyjna w charakterze jest barwna kompozycja z przedstawieniem nosorożca. Urzeka artyzmem, swobodą wykonania. Kreska jest giętka, prowadzona lekko, miękko. To najpiękniejsze i jednocześnie najbardziej intrygujące ujęcie cyklu rysunkowego z muzealnej kolekcji. Odpowiedzi na pytanie, jaki związek ma tak egzotyczne zwierzę z ziemią radomszczańską, szukałam zarówno w pismach teoretycznych Stacha z Warty, jak i w miejscowych 29 30 Tamże, s. 4. Tamże, s. 5. 75 Katarzyna Sucharkiewicz legendach. Wyjaśnienie dał list rzeźbiarza adresowany do Biblioteki w Gidlach. W ostatnim jego akapicie Szukalski informuje: „Mój ojciec i robotnicy z Rudy, wykopali wiele starożytnych uren i czaszkę NOSOROŻCA, (czarna jak smoła, po którą zjechali się uczeni z Warszawy, zabierając ją do jakiegoś Muzeum)”31. Wzmianka o szczątkach nosorożca pojawia się też w opisie rysunku – „Gidle – Wirupust”. Znalazły się one na tym terenie za sprawą potężnych wirów i nurtów wodnych przenoszących różnorakie obiekty i przedmioty (zjawisko to zobrazowane zostało przez Szukalskiego – rysunek 2). Szukalski sporo uwagi w swoich rozważaniach poświęcił Gidlom, koncentrując się zarówno na prahistorii miejscowości, jak i na zabytkowych obiektach – najstarszym kościółku wraz z przedmiotami jego wyposażenia. Rysunki ze zbiorów Muzeum Częstochowskiego odznaczają się precyzją i biegłością w operowaniu kreską. Prace 1. i 2. stanowią swoiste zobrazowanie teorii Zermatyzmu i Macimowy, zawierają ciekawe opisy i komentarze. Z kolei rysunek przedstawiający farę, dzięki dużej drobiazgowości i dokładności w oddaniu bryły kościoła i najdrobniejszych detali architektonicznych, stanowi wartościowy materiał ikonograficzny. Kompozycję z wizerunkiem nosorożca, podobnie jak wiele innych tego rodzaju wyimaginowanych przedstawień, wykonał Szukalski w przekonaniu, że w znaczący sposób wzbogaci i uzupełni ona wiedzę o dziejach naszej ojczyzny. Aktywność naukowo-badawcza Stanisława Szukalskiego zaowocowała zebraniem obszernego materiału o charakterze antropologiczno-lingwistyczno-archeologicznym. Jak informuje Lechosław Lameński: „Szukalski napisał 42 tomy rozważań teoretycznych […], uzupełnionych dodatkowo 14 tysiącami ilustrujących je rysunków. […] Powstało w ten sposób dzieło absolutnie unikatowe, z niezwykłą (tekstowo-graficzną) dokumentacją […]. Obecnie znajduje się w Archi- 31 Tamże, s. 5. 76 ves Szukalski w USA”32. Do zespołu rysunków, integralnie powiązanych z opracowanymi przez artystę pseudoteoriami, należą prace z kolekcji częstochowskiego Muzeum. W Polsce dzieł Stanisława Szukalskiego jest niewiele. Znajdują się w rękach prywatnych kolekcjonerów, a także w zbiorach muzealnych (rysunki przechowują m.in. muzea: Górnośląskie w Bytomiu, Narodowe w Warszawie i Krakowie, medale – Muzeum Okręgowe w Toruniu). Artykuł o zespole czterech rysunków i oryginalnych dokumentów z kolekcji Działu Sztuki Muzeum Częstochowskiego (prace nigdy dotąd niepublikowane), poszerza w pewnym zakresie wiedzę o artyście i jego twórczości, stanowi uzupełnienie bazy źródłowej dla osób badających spuściznę Stacha z Warty. Wykaz skrótów: •ASP – Akademia Sztuk Pięknych •TPSP – Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych Archiwalia: •Archiwum Gminnej Biblioteki Publicznej w Gidlach •List S. Szukalskiego do Biblioteki Gidelskiej Bibliografia: •Bojko Szymon, Stanisław Szukalski, „Obieg” 1992, nr 11–121. •Chudzicka Dorota, Stanisław Szukalski. Europejczyk, Polak, nonkonformista, „Glaukopis” 2003, nr 1. •Eberhardt Grzegorz, Stanisław Szukalski – dziadek DiCaprio, „Tygodnik Solidarność” 2010, nr 51–52. •Florczak Zbigniew, Stanisław Szukalski, „Kultura i Ty” 1979, nr 4. •Jaśkiewicz Aleksander, Artyści Częstochowy 1850– 1960, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 1996. •Jaśkiewicz Aleksander, Kościoły drewniane okolic Częstochowy, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2004. 32 L. Lameński, dz. cyt., s. 230. Rysunki i korespondencja Stanisława Szukalskiego w zbiorach częstochowskiego Muzeum •Lameński Lechosław, Stach z Warty Szukalski. Szczep Rogate Serce, Wydawnictwo KUL, Lublin 2007. •Lameński Lechosław, Stach z Warty Szukalski, „Sztuka” 1987, nr 4. •Lameński Lechosław, Stanisław Szukalski – życie i twórczość, „Biuletyn Historii Sztuki” 38 (1976), nr 4. •Miezian Maciej, Szukalski – geniusz wszech czasów, „Architektura – Biznes” 2000, nr 7–8. •Sucharkiewicz Katarzyna, Wielość spojrzeń. Twórczość Stanisława i Wojciecha Barylskich, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2008. •Szkice z dziejów Gminy Gidle, pod red. Andrzeja J. Zakrzewskiego, Gidle 1999. Katarzyna Sucharkiewicz Drawings and correspondence by Stanisław Szukalski in the collection of the Częstochowa Museum The collection of the Art Department of the Częstochowa Museum contains drawings by Stanisław Szukalski deposited with the museum and a letter addressed to the local sculptor, Stanisław Barylski, registered in the book of documents and souvenirs. The article presents the sculptor’s biography, stresses his relations with Częstochowa and Gidle where he spent his childhood. The author presents Szukalski’s artistic achievements and the main ideas underlying his theories of Zermatism and Protong. On the basis 78 of a letter from 1953, addressed to a sculptor from Częstochowa, Stanisław Barylski, there is a presentation of Szukalski’s views on European and Polish art and the results of his pseudo scientific anthropological studies. The article contains a description, formal and content analysis of drawings collected in the Częstochowa Museum. The collection is composed of four works by Szukalski: Gidle of 1959, Gidle of 1960, Rhino from Gidle of 1960, Maria Magdalena wooden church in Gidle. Aleksander Jaśkiewicz Co Adrian Mikołaj Głębocki rysował w Częstochowie i okolicy Adrian Mikołaj Głębocki, urodzony w Pankach (1833), po ukończeniu pięcioletnich studiów w Warszawie i kilkuletnim tam pobycie, choć tylko dziesięć lat (1863– 1873) pracował w Częstochowie – po czym wrócił do stolicy i tam zmarł w 1905 roku – był z nią związany bardzo mocno. Przebywał tu często, m.in. z ojcem, przed studiami i nie zerwał z miastem kontaktu po roku 1873. Tu, o czym świadczy jego wielostronny dorobek, włożył ogromny trud w dzieło utrwalania pamiątek kultury i sztuki. Głównym przedmiotem zainteresowania artysty była wprawdzie Jasna Góra i to, co wokół niej obserwował w czasie odpustów,1 a także popaulińskie obiekty sakralne, ale samo miasto nie było mu również obojętne. Ponadto wiele zabytków w okolicach Częstochowy malował i rysował, czemu chcę w tym miejscu poświęcić więcej uwagi2. 1 2 Rysunki Jasnej Góry i obiektów związanych z paulinami są tematem oddzielnego artykułu, w druku. Większość rysunków, o których mowa w niniejszym artykule, reprodukowanych jest [w:] A. Jaśkiewicz, Ikonografia zabytków Częstochowy i okolicy, katalog wystawy, Muzeum Okręgowe w Częstochowie, Częstochowa 1991, gdzie znajdują się też wykorzystane tu opisy rysunków, zamieszczone pod ilustracjami przez Głębockiego. Zaznaczyć przy tym należy, że Głębocki poza tym, że był malarzem i rysownikiem, dużo pisał na interesujące go tematy. Część z tego publikował w „Tygodniku Ilustrowanym”, „Kłosach” i „Wieku”. W tym ostatnim ogłosił cenny artykuł poświęcony częstochowskiemu malarstwu religijnemu. Na początek przypomnę, czym Głębocki zasłużył się jako malarz i rysownik dla samego miasta. Otóż, jak wiemy, narysował kapliczkę Upadku Pana Jezusa pod ciężarem krzyża, która stała na rogatce na obrzeżach miasta, prawdopodobnie w pobliżu dzisiejszej archikatedry. Opiekował się nią pustelnik, były żołnierz, Szymon Długokęski. Przedstawił też olejno malowany portret pustelnika. Ponadto zachował się rysunek krzyża przydrożnego w Częstochowie z oryginalnie rozwiązaną jego górną częścią. Nie wiemy tylko, gdzie krzyż ten stał. Z obiektów świeckich Głębockiemu zawdzięczamy rysunek niewielkiego domu drewnianego z podcieniem, zachowany w kopii nieznanego autora. Domy takie, jak wynika z informacji oraz innych przekazów ikonograficznych, stanowiły w Częstochowie w dużej części zabudowę ulic św. Rocha i św. Barbary, inny był jednak dom z pracownią malarza Nepomucena Skubi- 79 Aleksander Jaśkiewicz Czy artysta równocześnie narysował ów dworek, tego nie wiemy. Próbował natomiast w podobny sposób oddać atmosferę, jaka towarzyszyła mieszkańcom miasta w alei Najświętszej Maryi Panny, pisząc: „Aleja co dla cieniów środkiem idzie miasta Zaniedbana, kurczy się, a niby to wzrasta Łapserdactwo kamieniami kasztany obtrąca Padają z gałęziami, co w czasie gorąca Osłaniać miały przechodniów. Idziem nieco dalej Ławek jest tylko kilka, każda z nich się wali Na tych resztkach rozłożeni z owocami handlarze Z owocami niedojrzałymi – czynią jak zbrodniarze Podsuwając truciznę – gdy wokół zaraza Pędzi dusza do wieczności – to nie dla malarza Ten widok – więc na piwo prowadzę Faustyna Do Wodzyńskiego, gdzie także sprzedają i wina”3. Stragany w Częstochowie, drzeworyt wg rys. A. Głębockiego, „Tygodnik Ilustrowany”, 1879 szewskiego przy ul. św. Barbary, przypominający raczej chatę wiejską. Dużą wartość dokumentalną mają dwa rysunki artysty przedstawiające wnętrza pracowni malarza i snycerza częstochowskiego. Ta druga, jak wynika z napisu na belce stropu, należała do Piotra Fertnera. Tę kategorię prac reprezentuje też rysunek zatytułowany Stragany w Częstochowie z widokiem na podcienia domów przy ul. Wieluńskiej. Pokazał nam wreszcie Głębocki zegar szafkowy – jeden z elementów wyposażenia domu mieszczańskiego naszego miasta. Z przekazów pisanych poświęconych Częstochowie przypomnijmy informację artysty o dworku Jana Stasiakowskiego i jego właścicielu. Czytamy w niej: „W Częstochowie na uboczu stoi dworek mały Pan Jan Stasiakowski zajmuje go cały W całym mieście imie Pana Jana znane I dalej – wyrabia on maszyny miedziane W mieście kilka urzędów w ręce mu oddano Radcą miejskim – szpitalnym – i szkółek obrano Czasowe komitety co w miasta potrzebie Od rządu pozwolone, proszą go do siebie.” 80 Głębocki sporo uwagi poświęcił okolicom Częstochowy, narysował wiele różnych, interesujących obiektów oraz pisał o ciekawszych miejscowościach. Podobnie jak w przypadku naszego miasta, trochę tych wiadomości opublikował. Z oczywistych względów bliskie mu były rodzinne Panki, gdzie skoncentrował się na kilku obiektach. Są to przede wszystkim Fryszerka i Wielki piec kuźniczy. Pierwszy to rysunek hali fabrycznej z pracującymi tam ludźmi, drugi, malowany olejno, pokazuje zewnętrzny wygląd pieca z drzewami w tle. Dwa pozostałe rysunki przedstawiają pomnik żeliwny z 1817 roku w formie obelisku i okazały pień gruszy z wiszącą na nim przydrożną kapliczką. Grusza należała do chłopa Hyry i stała naprzeciw szkoły. Na wspomnianym pomniku oprócz daty artysta pokazał widniejące na nim cztery napisy. A oto jeden z nich: „Powiększenie / Górnictwa i Fabryk / w Kraju/ oraz Handlu / i Rolnictwa”4. 3 4 Teksty te opublikowano [w:] A. Jaśkiewicz, Adriana Głębockiego rysunki częstochowskie, „Almanach Częstochowy”, t. XI, Towarzystwo Przyjaciół Częstochowy, Częstochowa 1966, s. 51. Trzy pozostałe napisy to: „Glückauf/ MDCCCXVII”; „Pokój Narodom / Błogosławieństwo / Potomności”; „Niech kwitnie / Polska / Królowi Co Adrian Mikołaj Głębocki rysował w Częstochowie i okolicy Wielki piec kuźniczy w Pankach, A. Głębocki, olej, własność prywatna, fot. Aleksander Jaśkiewicz Truskolasy, kościół pw. św. Mikołaja, drzeworyt wg rys. A. Głębockiego, „Kłosy”, 1873 Nieco uwagi poświęcił też Głębocki samym Pankom. Najpierw dał krótką charakterystykę miejscowości, nadmieniając, że w centrum wsi znajdowały się zakłady wyrobów żelaznych – wielki piec, fryszerka, emaliernia i szlifiernia. W kilku domach mieściły się biura, a część zajmowali urzędnicy. Wieś była rozległa, zamieszkana przez chłopów, niektórzy z nich pracowali w fabryce. Drogi prowadzące do Panek wyróżniały się tym, że były wysypane żużlem hutniczym. W dalszej części opisu artysta wspomniał o kilku mieszkańcach wsi, którzy oprócz pracy na roli zajmowali się rzemiosłem. Jednym z nich był utalentowany chłop, cieśla Gawrys, o umiejętnościach konstruktorskich. Jemu w Pankach swą trwałość zawdzięczał most z upustem. Gawrysowi nie dorównywał drugi miejscowy cieśla, Hyra, który budował wyłącznie chałupy i stodoły w cenie 20 rubli5. W nieodległej wsi Truskolasy Głębocki szczególnie dużo uwagi poświęcił drewnianemu kościołowi parafialnemu pw. św. Mikołaja, zbudowanemu w 1737 roku z fundacji Józefa Winnera, dzierżawcy starostwa krzepickiego oraz drewnianej kapliczce przydrożnej. Wykonane rysunki tego pierwszego mają tym większą wartość dokumentalną, że kościół dziś wygląda nieco inaczej niż pierwotnie. Przede wszystkim nie posiada dwóch wież w elewacji frontowej, które z powodu złego stanu zachowania zostały rozebrane w końcu XIX wieku. Wcześniej narysował je nasz artysta. W opisie rysunku nadmienił jednak, że „podług miejscowej tradycji – pierwotnie wieże były znacznie wyższe – zmniejszono je z obawy przewrócenia od wiatru”. Zmiany dotyczą też pozostałej części kościoła. Mianowicie z biegiem lat rozebrano wieloboczny babiniec, widoczny na następnym rysunku Głębockiego (od strony północno-zachodniej) oraz schody prowadzące kiedyś – według dodanego, chyba inną ręką, napisu – do 5 Nieśmiertelna / Sława”. Z wypisów autora. 81 Aleksander Jaśkiewicz dawnego skarbczyka znajdującego się nad zachowaną w pierwotnym kształcie zakrystią. Po stronie przeciwległej, południowo-wschodniej, większych zmian w architekturze kościoła nie ma. Dotyczy to również trójnawowego wnętrza świątyni z widokiem na prezbiterium, utrwalonego na następnym rysunku. Uzupełnieniem czterech ogólnych widoków zabytku są dwa drzeworyty (rysunki oryginalne nieznane) przedstawiające okna kościelne, opublikowane w „Tygodniku Ilustrowanym” z 1881 roku6. Głębocki przekazał też kilka informacji o kościele truskolaskim, umieszczając je na rysunkach. Podał m.in., że w miejscu obecnej świątyni pierwotnie stał mały kościółek murowany zbudowany przez chłopa, który tutaj odnalazł swoje zabłąkane woły. Obecny zaś kościół, jak już wspomniano, wzniósł w 1737 roku Józef Winner, dzierżawca starostwa krzepickiego, według podania, za „pieniądze skradzione i dopiero przy śmierci oddane”. Głębocki uważał jednak, że podaniu temu zaprzecza odpowiedni napis na ścianie kościoła oraz przedstawienie fundatora Winnera wraz z rodziną na obrazie św. Józefa, znajdującym się w kaplicy tegoż świętego7. W Truskolasach artysta utrwalił również jedną z trzech kapliczek przydrożnych, wyróżniającą się stromym gontowym daszkiem, wystawką w części frontowej i smukłą sterczynką z krzyżem. Kapliczka ta, niestety, nie zachowała się w swym pierwotnym kształcie. Z Truskolasów Głębocki udał się do historycznej miejscowości, do Kłobucka, któremu poświęcił trzy dostępne nam rysunki. Są to ambona i chrzcielnica w kościele parafialnym oraz budynek plebanii (dawniej klasztor kanoników regularnych), z tym że ten ostatni nie jest oryginalną pracą artysty, lecz kopią nieznanego autora, opublikowaną w „Tygodniku Ilustrowanym” (1881). Plebania w górnej kondygnacji ma na rysunku charak6 7 A. Jaśkiewicz, Ikonografia..., dz. cyt., s. 34. Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, t. 6, Woj. katowickie, pod red. I. Rejduch-Samkowej i J. Samka, z. 7; Powiat kłobucki, inwentaryzację przeprowadziły T. Małkowska-Holcerowa i J. Mańkowska-Jurczakowa, Warszawa 1963, s. 37. 82 terystyczną, dziś nieistniejącą, „galerię”. Przypomnijmy, że budynek ten pokazał również Napoleon Orda (1872–1880) wraz z kościołem kłobuckim, przy czym na jego rysunku „galerie” występują w dwóch górnych kondygnacjach. Z czego więc wynika ta zasadnicza różnica? Zaznaczyć trzeba, że obydwa rysunki pochodzą prawie z tego samego czasu. W rozstrzygnięciu tego problemu z pomocą przychodzą nam przekazy źródłowe. Otóż klasztor kanoników regularnych w Kłobucku najpierw był drewniany, po czym w 2. połowie XV wieku wzniesiono budynek murowany. Po kolejnych przekształceniach, gruntownej restauracji został poddany w latach 1704–1724 za ks. Andrzeja Lisowieckiego. Składał się wówczas, jak mówi odpowiedni zapis, z dwóch oddzielnych budynków. Jeden z nich to tzw. komnata zwrócona na zachód, będąca siedzibą prepozyta. W dolnej kondygnacji była murowana, a w górnej drewniana i służyła jako letnie mieszkanie. Na zewnątrz dookoła miała otwarty ganek – „galerię”8. Sto lat później (1824), po skasowaniu klasztoru w 1810 roku, znajdujemy taki opis probostwa: „Probostwo murowane, gontem kryte, znacznie już w dachach zniszczone dł. łok. 62, szer. łok. 32, wys. łok. 15 o jednej górnej z drzewa zbudowanej kondygnacji z Gankiem wokoło”9. Dodajmy, że budynek plebanii, odziedziczonej po kanonikach, dość długo nastręczał parafii kłopotów z utrzymaniem go w należytym stanie. Wyklucza to więc możliwość podwyższenia budowli w tym czasie o jeszcze jedną kondygnację, jak oglądamy to na rysunku Napoleona Ordy. Trzeba więc przyjąć, że Głębocki dał nam bardziej wiarygodny obraz dawnych zabudowań klasztornych. Dwa dalsze, ale tym razem oryginalne, rysunki naszego artysty, ukazujące zabytki kłobuckie, to ambona w kształcie łodzi z czwartej ćwierci XVIII wieku w tam8 9 A. Trepka ks., Parafia Kłobuck w połowie XVIII, „Częstochowskie Wiadomości Diecezjalne”, 1969, R. 43, s. 166, przypis 47. Archiwum m. Łodzi i woj. łódzkiego, sygn. 2096, s. 202; A. Jaśkiewicz, Zabytki sztuki [w:] Kłobuck. Dzieje miasta i gminy (do roku 1939), pod red. F. Kiryka, Kraków 1998, s. 458. Co Adrian Mikołaj Głębocki rysował w Częstochowie i okolicy tejszym kościele i tamże gotycka chrzcielnica kamienna z datą 1492, odczytaną błędnie jako rok 1423. Rysunek ambony Głębocki opatrzył informacją: „Ambona w Kłobucku, napis na tej ambonie: «[...] skończyłem tę ambonę/ szczęśliwie i w tym miejscu wystawełęm Roku/ Jan Jaworski snycerz/ obywatel tutejszy 1783 dnia 6 kwietnia»”10. W pobieżnie przejrzanych aktach metrykalnych parafii kłobuckiej udało się odnaleźć Jana Jaworskiego, ale bez określenia, czym się zajmował. W opisie drugiego rysunku, przedstawiającego chrzcielnicę, Głębocki podał informację, że przeniesiona ona została z wcześniejszego kościoła parafialnego, wzniesionego z modrzewia ok. 1125 roku z fundacji Dunina, rozebranego po roku 1800. Obok rysunku chrzcielnicy artysta dokładnie odrysował widniejącą na niej datę 1492, niestety, błędnie odczytaną jako 1423. Dlatego wbrew sugestii Głębockiego, co do pochodzenia chrzcielnicy z wcześniejszego kościoła, równie dobrze można przyjąć, że od początku należała ona do wyposażenia obecnej świątyni, którą zaczęto wznosić w 1479 (założenie fundamentów) i 1480 roku za sprawą Jana Długosza11. Wśród rysunków naszego artysty, pokazujących zabytki w pobliżu Częstochowy, znalazły się również kapliczki przydrożne w Przysiece12 i Wręczycy. O kapliczce w Przysiece podał on wiadomość, że pod nią pierwotnie znajdowała się „cudowna studzienka”, a w obydwu były figury św. Jana Nepomucena. Na północ od Częstochowy, w powiecie radomszczańskim Głębocki dotarł do miejscowości Brzeźnica Stara i Brzeźnica Nowa. W Starej Brzeźnicy skoncenNapis ten, wg autora artykułu zamieszczonego w piśmie „Tydzień”, 1875, nr 24, s. 2, 3, miał być wyżłobiony pod spodem ambony w kształcie łodzi. A. Jaśkiewicz, Zabytki sztuki, s. 442, przypis 36. 11 Kłobucko. Szkic monograficzny parafii, oprac. S. Opałka ks., uzupełnił W. Patykiewicz, ks., 1937, 1952, mps, s. 13; Z. Perzanowski, Zarys dziejów miasta Kłobucka, „Małopolskie Studia Historyczne”, R. I, 1958, z. 2, s. 11, 12. 12 W podpisie rysunku przedstawiającego kapliczki św. Jana Nepomucena z okolic Częstochowy, A. Głębocki podaje nazwę Przysiek, zob. A. Jaśkiewicz, Ikonografia… dz. cyt., s. 33. 10 trował się na nieistniejącym dziś niewielkim kościółku drewnianym pw. św. Stanisława bpa zbudowanym na planie zbliżonym do kwadratu, datowanym na początek XVI wieku. Z zewnątrz Głębocki pokazał kościół od strony prostą ścianą zamkniętego prezbiterium z zakrystią, wyższą i szerszą nawą oraz wieżyczką na sygnaturkę na dachu. W niewielkiej odległości od prezbiterium stała dzwonnica nakryta czterospadowym dachem. Wnętrze kościoła, przedstawione na rysunku z widokiem na prezbiterium, było jednosłupowe. Ryszard Brykowski świątynię tę, jako podobnie rozplanowaną, zestawia z drewnianym szesnastowiecznym kościołem w Dalikowie w Sieradzkiem13. Na tym samym arkuszu, w odpowiednio mniejszej skali, artysta pokazał również „widok miejsca, na którem S. Stanisław bp / przepędził noc przed konsekracją kościoła”, według zapisu Głębockiego, zbudowanego około 1000 roku. Kolejny rysunek, dotyczący świątyni, przedstawia jej okna, jedno „oprawne” w drewno, drugie w ołów. W Brzeźnicy Nowej uwagę Głębockiego zwróciła zabytkowa, dziś nieistniejąca, gotycka taca z tamtejszego kościoła pw. św. Jana Chrzciciela. Jej lustro zdobiła scena Jozuego i Kaleba niosących na drążku winogrona, otoczona gotyckim napisem łacińskim. Całość ujmował ornament wici roślinnej złożony z liści i owoców winogron. Rysunek tacy artysta opatrzył obszernym tekstem, z którego wynika, że wiele uwagi poświęcił on tłumaczeniu, jak się wyraził, tajemniczego napisu łacińskiego. W tym celu zwrócił się do dwóch znanych, pracujących we Włocławku, historyków archiwistów, księży Stanisława i Zenona Chodyńskich. Od nich w dniu 1 listopada 1882 roku otrzymał wyjaśnienie, że trzykrotnie powtórzony na tacy „tajemniczy” napis należy czytać: „Locus est sanctus” R. Brykowski, Drewniana architektura kościelna w Małopolsce XV wieku, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk – Łódź 1981, s. 129. Warto dodać, że jednosłupowe kościoły murowane znajdowały się wówczas m.in. w Brzeźnicy Nowej, z XV w. i nieco dalej w Wielgomłynach w powiecie radomszczańskim, z 2. poł. tego stulecia. A. Jaśkiewicz, Kościół i klasztor oo. paulinów w Wielgomłynach, „Studia Claromontana”, t. 15, 1995, s. 449, 470. 13 83 Aleksander Jaśkiewicz Mstów, kościół i klasztor kanoników regularnych: Skała, Dzwonnica, Sień klasztorna, drzeworyt wg rys. A. Głębockiego, „Kłosy”, 1876 („Miejsce jest święte”). Później rysunek tacy opublikowano w „Tygodniku Ilustrowanym”, po czym głos zabrał ksiądz z opoczyńskiego i podał własną wersję tekstu odczytanego na zabytku: „Venimus in Revera melle et locte fluentem terram”. Pewną poprawkę do swojego odczytu wniósł również ks. Chodyński (grudzień 1882), podając następujące jego brzmienie: „Locus meus sanctus, Locus meus sāctus, Locus meus sanctus est”14. Co do przeznaczenia tacy, to autor rysunku podał najpierw, że przypuszczalnie używano jej do umywania rąk „...przy celebrach biskupich w wieku XVI lub na początku XVII”. Później dodał, że taca w kościele parafialnym w Brzeźnicy służyła do „...staA. Jaśkiewicz, Ikonografia..., dz. cyt., s. 26. Poprawne jest tłumaczenie ks. Chodyńskiego. 14 84 wiania na niej lampki przed Najśw. Sakramentem (jeśli się nie mylę) wyrobiona z mosiądzu”. Kolejną miejscowością naszego regionu, która znalazła się w programie zainteresowań zabytkoznawczo-rysunkowych Głębockiego, był historyczny Mstów. Tu, jak wynika z zachowanych rysunków, artysta skupił uwagę na kościele i klasztorze kanoników regularnych. Z Mstowa znamy tylko trzy rysunki, z tego dwa w oryginale. Są to wnętrze sieni klasztornej, dawna brama (dzwonnica) wkomponowana w południowy odcinek murów okalających klasztor z narożną basztą oraz skała mstowska. Ta ostatnia dostępna jednak wyłącznie w drzeworycie Kazimierza Piastuszkiewicza, opublikowanym łącznie z dwoma pozostałymi obiektami w „Kłosach” w 1876 roku. Zabytkowa sień (przed modernizacją klasztoru podjętą w 1980 roku przez ks. Boreckiego) datowana jest hipotetycznie na wiek XV, 1. połowę XVII i około połowy XVIII wieku. Dawna brama pochodzi natomiast przypuszczalnie z XVIII wieku15. W kilku wierszach opisu rysunków, zwyczajem Głębockiego, znalazła się informacja dotycząca fundacji klasztoru i jego budowy oraz przekazanego tam w 1647 roku przez Wężyków Widawskich łaskami słynącego obrazu Matki Boskiej Mstowskiej, wykonanego w technice miedziorytu (?), wzorowanego na obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej, w partii twarzy i rąk zabezpieczonego później warstwą malarską16. Głębocki informację o fundatorze kanoników regularnych w Mstowie podał prawdopodobnie na podstawie napisu widniejącego u dołu siedemnastowiecznego obrazu, wiszącego obecnie w nawie kościoła, przedstawiającego scenę zatwierdzenia w roku 1220 wcześniejszych przywilejów nadanych zakonowi. Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, t. 6, Dawne województwo katowickie, pod red. I. Rejduch-Samkowej i J. Samka, z. 4, Dawny powiat częstochowski, oprac. P. Maliszewski i A. Małkiewicz, I. Rejduch-Samkowa i J. Samek, Warszawa 1979, s. 16, 18. 16 K. Łatak CRL, Sanktuarium Matki Boskiej Mstowskiej, Ełk 2000, s. 46 n. 15 Co Adrian Mikołaj Głębocki rysował w Częstochowie i okolicy Miejscowością, która przyciągała uwagę odwiedzających te strony, nie tyle ze względu na rangę zachowanych tu zabytków, co raczej na związany z nią kult św. Otylii, były Rędziny. Tu Głębocki postanowił pokazać na wspólnym arkuszu kapliczkę świętej wznoszącą się na miejscu dawnego cudownego źródełka,17 a także trzy krzyże przydrożne, wieżyczkę z sygnaturką oraz szybę z zakrystii miejscowego kościółka. Kapliczka istnieje do dziś, a śladem kultu św. Otylii, poza kapliczką, jest również jej obraz przechowywany w ołtarzu nawy bocznej obecnego kościoła parafialnego. Na szybie przedstawiona jest Matka Boska z Dzieciątkiem na prawej ręce i sierpem księżyca pod stopami. Po bokach widnieje napis „Anno Domini 1612”, a u dołu herb Radwan i litery: „APZ/WS/O/R”. Trudno wskazać, w jakich okolicznościach szyba ta mogła się znaleźć, jak podał to Głębocki, w oknie zakrystii niewielkiego kościółka w Rędzinach, który w latach 1624–1866 był świątynią filialną należącą do parafii klasztoru kanoników regularnych we Mstowie. Co do daty 1612, to może się ona kojarzyć z powstaniem w tym czasie w Mstowie Bractwa Różańcowego18. O zależności kościoła rędzińskiego od parafii w Mstowie może świadczyć również wspomniany już siedemnastowieczny obraz św. Otylii, na którym w lewym rogu u dołu umieszczony jest portret prepozyta kanoników mstowskich Andrzeja Strzembosza, adorującego świętą. Z trzech krzyży rędzińskich, utrwalonych na rysunku Głębockiego, jeden w odpowiednio mniejszej skali znajduje się tuż przy wspomnianej kapliczce, zaś dwa pozostałe oddane są pierwszoplanowo. Na jednym z nich widoczny jest obrazek Matki Boskiej. Wreszcie W czasie pielgrzymki na Jasną Górę odbytej przez pątnika XIX w., była tu inna mała kapliczka św. Otylii murowana i miała raczej kształt „...słupa wydrążonego z umieszczonym wewnątrz posągiem świętej...”. Spod kapliczki „...wytryska źródło kryształowej wody, która ma własność cudownego uzdrawiania cierpiących na oczy”. Pielgrzymka do Jasnej Góry w Częstochowie odbyta przez pątnika XIX wieku i wydana z rękopisu przez Michała Balińskiego, Warszawa 1846, s. 9, 10. 18 K. Łatak ks., dz. cyt., s. 41. 17 z boku kompozycji artysta pokazał wieloboczną wieżyczkę na sygnaturkę, zwieńczoną kopułką pokrytą gontem. Wieżyczkę tę oglądamy chyba na dachu rędzińskiego kościoła, który na swym rysunku przedstawił Jan Olszewski, opublikowanym w „Wędrowcu” w roku 1899. Przechodząc do omówienia rysunków Głębockiego z obszaru Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, mimo woli nasuwa się pytanie, czy dostępny nam materiał rysunkowy naszego artysty z tego terenu jest kompletny. Wątpliwość ta bierze się stąd, że reprezentowany jest on wyjątkowo nielicznymi przykładami. Jeden to Pejzaż z Mirowa i Bobolic, a drugi rysunek figury przydrożnej z Mzurowa. Pierwszy pokazuje ogólny widok dwóch bliźniaczo położonych zamków, które poza wydarzeniami historycznymi łączy szereg legend. Natomiast figura w Mzurowie znalazła się na wspólnym arkuszu z innymi rysunkami z Przysieki i Panek, przedstawiającymi krzyż i figurę. Do odwiedzenia Mzurowa, położonego w pobliżu Mirowa i Bobolic, mógł zachęcić Głębockiego znajdujący się tam malowniczo położony dwór Świderskich, a przede wszystkim jego właściciel Faustyn Świderski, satyryk, współpracownik wielu pism literackich. Zabytki z terenu Wyżyny, zwłaszcza zamki, cieszyły się dużym zainteresowaniem wśród artystów. Bogatą ikonografię mają ruiny zamków w Olsztynie, Bobolicach, Mirowie, Ogrodzieńcu. Rysowali je m.in.: Ludwik Buszard, Julian Cegliński, Stanisław Teodor Chrząński, Ludomir Dymitrowicz, Kajetan Kielisiński, Franciszek Kostrzewski. Niektórzy z nich ten sam obiekt w różnych ujęciach pokazywali kilkakrotnie. Głębocki uważał jednak, że ważne są również obiekty mniej efektowne, postrzegane jakby na co dzień. Tym się kierował także na Jasnej Górze, gdzie wiele uwagi poświęcając jej architekturze i cennym zabytkom Skarbca, rysował również zabytkowe zamki do drzwi, zawiasy, drzwi do cel klasztornych, żelazne latarnie i lichtarze, a w Truskolasach i Rędzinach przedmiotem jego zainteresowania okazały się szyby kościelne. Przykładem tej wrażliwości na piękno jest też w jakimś sensie taca 85 Aleksander Jaśkiewicz z Brzeźnicy, która choć była cennym zabytkiem, wymagała pewnego rozeznania w inwentarzu kościelnym nie każdemu dostępnym. Przypomnijmy, że w jej przypadku artysta skorzystał z konsultacji dwóch znanych historyków i wydawców źródeł archiwalnych – księży Stanisława i Zenona Chodyńskich z Włocławka. Praktyki takie w przypadku artystów nie były chyba powszechne. Można też przypuszczać, że Głębocki sam lub z pomocą innych osób korzystał z odpowiedniej literatury przedmiotu, jak choćby Słownik geograficzny Królestwa Polskiego. Wskazują na to zwłaszcza te teksty opisów rysunków przedstawiających nasze zabytki, które pochodzą z miejscowości o szczególnie odległej historii, jak Brzeźnica, Kłobuck, Mstów. Głębocki w tym względzie dał się poznać jako historyk pasjonat starający się oddać z precyzją każdy rysowany zabytek. W konsekwencji znacząco wpisał się swym dorobkiem twórczym w szeroko zakrojoną w 2. połowie XIX wieku naukową akcję inwentaryzacji zabytków, zapoczątkowaną w połowie stulecia w Królestwie Polskim przez Kazimierza Stronczyńskiego, a kontynuowaną m.in. przez uczonych krakowskich. Dzięki Głębockiemu zyskaliśmy wiedzę o wielu, dziś często nieistniejących zabytkach tego obszaru. Przykładem jest m.in. omówiony wcześniej kościół drewniany w Starej Brzeźnicy czy częściowo przekształcony kościół w Truskolasach, a z zabytków ruchomych taca brzeźnicka. Bibliografia: •Archiwum m. Łodzi i woj. łódzkiego, sygn. 2096. •Brykowski Ryszard, Drewniana architektura kościelna w Małopolsce XV wieku, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk – Łódź 1981. 86 • Jaśkiewicz Aleksander, Adriana Głębockiego rysunki częstochowskie, „Almanach Częstochowy”, t. XI, Towarzystwo Przyjaciół Częstochowy, Częstochowa 1966. •Jaśkiewicz Aleksander, Ikonografia zabytków Częstochowy i okolicy, katalog wystawy, Muzeum Okręgowe w Częstochowie, Częstochowa 1991. • Jaśkiewicz Aleksander, Kościół i klasztor oo. paulinów w Wielgomłynach, „Studia Claromontana”, t. 15, 1995. •Jaśkiewicz Aleksander, Zabytki sztuki, [w:] Kłobuck. Dzieje miasta i gminy (do roku 1939), pod red. Feliksa Kiryka, Kraków 1998. •Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, t. 6, Woj. katowickie, pod red. I. Rejduch-Samkowej i J. Samka, z. 7, Powiat kłobucki, inwentaryzację przeprowadziły T. Małkowska-Holcerowa i J. Mańkowska-Jurczakowa, Warszawa 1963. •Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, t. 6, Dawne województwo katowickie, pod red. I. Rejduch-Samkowej i J. Samka, z. 4, Dawny powiat częstochowski, oprac. P. Maliszewski i A. Małkiewicz, I. Rejduch-Samkowa i J. Samek, Warszawa 1979. •Kłobucko. Szkic monograficzny parafii, oprac. Serafin Opałko ks., uzupełnił Walenty Patykiewicz, ks., 1937, 1952, mps. •Łatak Kazimierz CRL, Sanktuarium Matki Boskiej Mstowskiej, Ełk 2000. •Perzanowski Zbigniew, Zarys dziejów miasta Kłobucka, Małopolskie Studia Historyczne, R. I, 1958, z. 2. •Pielgrzymka do Jasnej Góry w Częstochowie odbyta przez pątnika XIX wieku i wydana z rękopisu przez Michała Balińskiego, Warszawa 1846. • Trepka A. ks., Parafia Kłobuck w połowie XVIII w., „Częstochowskie Wiadomości Diecezjalne”, 1969, R. 43. •„Tydzień” 1875, nr 24. Aleksander Jaśkiewicz What did Adrian Mikołaj Głębocki drew in Częstochowa and the neighbourhood Adrian Mikołaj Głębocki, born in Panki (1833) was closely tied to Częstochowa although he worked there for only ten years (1863–1873), after completion of his five-year university studies and several more years in Warsaw, he returned to the capital and died there in 1905. He often came to Częstochowa, e.g. with his father before the studies and never lost touch after 1873. As evidenced with the results of his varied works, he put much effort in preserving memories of culture and art. His main interest was in the Jasna Góra Monastery and he took was fascinated with what he could watch around it during kermess festivities as well Pauline sacral buildings and the city itself. He also painted and drew many historic monuments, sacral and other, in the neighbourhood of Częstochowa, e.g. in Kłobuck, Mstów, Brzeźnica, Truskolasy. He wrote a lot on the subjects of his interest. He published some of his in „Illustrated Magazine”, „Ears” and „Century”. 87 Joanna Półka Wiele talentów, jeden artysta. Rzeźby i obrazy Zdzisława Purchały w zbiorach Muzeum Częstochowskiego Uwierzyć trudno jednak tak było Sztuka potęgą była i basta Tworzona na wsi przez prostych ludzi W pochodzie szła przez wszystkie miasta1 /Zdzisław Purchała/ Dział Etnografii Muzeum Częstochowskiego może poszczycić się bardzo bogatymi zbiorami z dziedziny sztuki ludowej. Wśród zgromadzonych eksponatów w oczy rzucają się piękne polichromowane lub bejcowane drewniane rzeźby, kolorowe obrazy na płótnie i szkle, rozbudowane kompozycje rzeźbiarskie, płaskorzeźby i ołtarze wykonane przez znakomitych twórców ludowych, których nazwiska znane są każdemu miłośnikowi sztuki tzw. naiwnej. Są tu prace m.in. Kaczmarka, Sikory, Majewskiego, Zagajewskiego... I są prace Zdzisława Purchały. Wyjątkowy to zbiór, bo i wyjątkowy jest sam twórca. Najmłodszy z grona wymienionych i śmiało można powiedzieć najbardziej wszechstronny w swojej twórczości, 1 Z. Purchała, Twórczość na rozdrożu, [w:] Na szachownicy pól, Lublin 2006, s. 109. poszukujący nowych form wyrazu. Rzeźbi, maluje, pisze, bierze udział w przeglądach i konkursach, współpracuje z placówkami kultury, swoje prace sprzedaje, tworzy na zamówienie. Przedstawiciel współczesnej epoki w twórczości ludowej. Twórca Zdzisław Purchała urodził się w 1945 roku w małej miejscowości Kossów w gminie Radków. Tam spędził dzieciństwo, pomagając rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa, pasał gęsi i krowy, pracował w polu, w wolnych chwilach strugał w drewnie figurki zwierząt i postacie ludzkie. Kawałki drewna nabierały kształtów, chęci tworzenia rosły wraz ze świadomością, że ma talent. Umiejętności chciał rozwijać w liceum plastycznym, ale ówczesne realia szybko te marzenia rozwiały. Wyjechał z Kossowa. W roku 1963 mieszkał we Wrocławiu, gdzie pracował w Zakładach Włókien Sztucznych, następnie w latach 1964–1966 w Poznaniu odbywał służbę wojskową, po zakończeniu której wrócił do rodzinnej wsi. Imał się różnych zajęć: był kierownikiem sklepu metalowego w Gminnej Spółdzielni, elektromonterem w Kieleckim Przedsiębiorstwie Elek- 89 Joanna Półka Z auta gość jakiś wysiadł utrudzony srodze […] Gość z którego twarzy radość promieniała Uprzejmie zapytał czy tu mieszka Purchała3 Zdzisław Purchała, fot. Agnieszka Ciuk tryfikacji Rolnictwa i magazynierem w Zakładzie Energetycznym Rejon2. Spotkanie w 1970 roku z inżynierem Marianem Chudzińskim, ówczesnym prezesem włoszczowskiego towarzystwa krzewienia kultury, uważa za moment przełomowy. Moment, który później opisze w wierszu o wszystko mówiącym tytule Jak zostałem odkryty. Jakoś pod koniec maja przed wieloma laty Kiedym szopę stawiał za pomocą taty Stanęło przed domem auto osobowe Ciekawy odwróciłem w tamtą stronę głowę Patrząc co tam się snuje po piaszczystej drodze 2 Nazwy instytucji, w których pracował Z. Purchała, podaję [za:] J Sosnowski, Dłutem, pędzlem i słowem – o niezwykłym świecie Zdzisława Purchały, „Twórczość Ludowa”, 2007, nr 1–2. 90 Ta z humorem opisana wizyta inżyniera Chudzińskiego w domu twórcy w Kossowie otworzyła przed Purchałą możliwość zaistnienia jako artysty przed szerszym gronem odbiorców. To od tego spotkania rozpoczęły się udziały w konkursach i przeglądach, a wraz z nimi kolejne odniesione sukcesy w postaci nagród i wyróżnień. Z najważniejszych warto wymienić: Stypendium Ministerstwa Kultury i Sztuki (1974), Nagrodę Wojewody Częstochowskiego (1980, 1995), odznakę Zasłużony Działacz Kultury (1996), Złoty Krzyż Zasługi (1999), Nagrodę im. Oskara Kolberga (2000), nagrodę w Konkursie Polskiej Sztuki Ludowej, organizowanym przez Muzeum Częstochowskie (2003). W 1975 roku Zdzisław Purchała został przyjęty do Sekcji Sztuki Ludowej Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Odniesione sukcesy miały swoje odbicie w ilości wystaw, także tych indywidualnych, m.in. we Włoszczowskim Domu Kultury oraz częstochowskim ROK-u. Muzeum Częstochowskie eksponowało prace Zdzisława Purchały parokrotnie. Od grudnia 1995 roku do maja 1996 roku w Dworku Krasińskich w Złotym Potoku prezentowano wystawę Świat Zdzisława Purchały. 35-lecie twórczości artysty uczczono wystawą jego rzeźb w Zagrodzie Włościańskiej w roku 2005, a pięć lat później w Ratuszu na ekspozycji Twórca na rozdrożu... rzeźbiarz, malarz, poeta. Zdzisław Purchała, jubileusz artystyczny zaprezentowano dorobek artysty z okazji 40-lecia działalności artystycznej. Poza Muzeum Częstochowskim prace artysty w swoich zbiorach posiadają: Muzeum Narodowe w Kielcach, Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie, Muzeum Etnograficzne w Toruniu, Muzeum Wojska w Białymstoku, Muzeum w Gorzowie, Muzeum Wsi 3 Tenże, Jak zostałem odkryty, [w:] Na szachownicy pól, Lublin 2006, s. 17. Fragment wystawy Twórca na rozdrożu... rzeźbiarz, malarz, poeta, fot. Przemysław Januszko Radomskiej w Radomiu. Wiele rzeźb i obrazów Purchały znalazło nabywców indywidualnych i zagościło w domach w różnych częściach Polski, a także poza jej granicami. Wspomnieć należy, że artysta z powodzeniem odnajduje się również w świecie literatury. Pisze wiersze, fraszki, opowiadania. Wielokrotnie nagradzany był w konkursach literackich. W roku 2006 ukazał się autorski tomik wierszy Na szachownicy pól. Jego liczne publikacje znajdziemy w antologii ludowej liryki religijnej Prowadź nas w jasność, w albumie …a rzeźby moje przetrwają czas, w zbiorku nadnaturalnej prozy ludowej Pobożnych diabeł kusił oraz na łamach „Twórczo- ści Ludowej”4. W 1999 roku przyjęty został do Sekcji Literatury Ludowej Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Zdzisław Purchała do dziś mieszka w Kossowie. Wybudował dom, tuż obok starego domu po rodzicach, w którym obecnie znajduje się pracownia artysty. Ale prace twórcy są w niej nieliczne. Zdzisław Purchała już tworzy rzadziej, mniej. Swoje dzieła wykonuje głównie na zamówienie, dla odbiorców indywidualnych lub placówek kultury. Narzeka na stan zdrowia, a także na obecną wartość sztuki ludowej. W wolnym czasie więcej pisze, niż rzeźbi czy maluje. 4 D. Niewiadomski, Wstęp. Spod strzechy Pigmaliona, [w:] Na szachownicy pól, Lublin 2006. 91 Joanna Półka Twórczość Przypadkiem i etapami odkrywał Purchała nowe formy wyrazu, a tym samym nowe umiejętności. Po złamaniu nogi, unieruchomiony na dłuższy czas w domu, wrócił do rzeźbienia. Malarstwo przyszło wraz z kolejnym wypadkiem, kiedy trudno mu było utrzymać w dłoniach ciężki klocek drewna. Eksperymentując z różnymi podłożami zaczął tworzyć obrazy na szkle, płótnie, kartonie, desce. Pisanie – najnowsza pasja Zdzisława Pieta, Chrystus Frasobliwy, Św. Florian, fot. Przemysław Januszko Purchały, kolejny środek wyrazu służący opisywaniu i komentowaniu rzeczywistości, pojawiło się w jego życiu, kiedy uraz kręgosłupa utrudniał długotrwałe stanie przy sztaludze. W zbiorach etnograficznych Muzeum Częstochowskiego znajduje się 55 dzieł Zdzisława Purchały i jest to największa kolekcja prac tego artysty zgromadzona w jednej placówce. Pierwszą pracę zakupiono w roku 1978 i od tamtego czasu zbiór systematycznie się powiększa. Kolejne dzieła trafiały do Muzeum w latach 1979, 1982, 1985, 1986, 1994, 2000, a najnowsze nabyto w roku 2010. Na kolekcję składa się 38 rzeźb, sześć płaskorzeźb, siedem obrazów na szkle, dwa obrazy na kartonie, obraz na płótnie oraz na desce. Inspiracje dla swojej twórczości czerpie artysta z tego, co mu najbliższe. A są to: wieś oraz religijność, jego własne otoczenie, zarówno to obecne, jak i to, które pamięta z czasów swojego dzieciństwa, codzienne życie na tradycyjnej wsi, nierozerwalnie powiązane z życiem duchowym. Wszystko to w połączeniu z wyobraźnią twórcy objawia nam się w niezwykłych, autorskich wizjach świata. Rzeźby Albo te rzeźby choć takie piękne cóż z nimi bracie no mówże moda przemija nikt nie chce kupić więc stoją w szopie jak w Luwrze5 Kolekcja drewnianych rzeźb i płaskorzeźb to wizytówka artysty. Charakterystyczne są postacie o podłużnych, ale łagodnych twarzach, z wydatnym nosem i dużymi oczyma. Anioły ze świętokrzyskiej orkiestry, wiejscy chłopi i baby, Adam z Ewą czy wreszcie sam Frasobliwy budzą w odbiorcy ciepłe uczucia sympatii. Nie ma w tych postaciach złości czy gniewu. Jest zaduma, czasem żal i troska. Nawet twarz Matki Boskiej z przedstawienia Pieta, choć pełna bólu po stra5 92 Z. Purchała, dz.cyt., s. 109. Wiele talentów, jeden artysta. Rzeźby i obrazy Zdzisława Purchały w zbiorach Muzeum Częstochowskiego cie Syna, jest łagodna i przyjemna. Purchała rzeźbi w drewnie, głównie lipowym. Rzeźby pokryte są bejcą lub stonowaną polichromią. Kolekcję rzeźb, tak jak i całą twórczość artysty, podzielić można tematycznie na grupy o treści sakralnej i świeckiej. W pierwszej grupie dużo miejsca zajmują przedstawienia aniołów. Anielskie postacie bez wątpienia inspirują artystę i są jednym z jego ulubionych tematów. Odnajdziemy je w każdej z dziedzin jego twórczości. W zbiorach Muzeum znajduje się anielska orkiestra złożona z sześciu bejcowanych rzeźb wykonanych z drewna lipowego, w której „grają”: Anioł skrzypek (MCz.II 2086), Anioł harmonista (MCz.II 2087), Anioł basista (MCz.II 2088), Anioł klarnecista (MCz.II 2089) oraz dwóch solistów (MCz.II 2090, 2091). Anielski zbiór uzupełnia bejcowany niewielki anioł (MCz.II 1663) oraz dwie polichromowane rzeźby: anioł w niebieskiej szacie ze złożonymi do modlitwy rękoma (MCz.II 1732) oraz duży, wyrzeźbiony i zakupiony w 2010 roku Anioł ze skrzypkami (MCz.II 2574). Podobnie jak wszyscy ludowi artyści, Purchała czerpie inspiracje z Biblii. Religijność, tak ważna i obecna w życiu, jest również widoczna w jego twórczości. Cztery rzeźby przedstawiają Adama i Ewę (MCz. II 1659, 1729, 1730, 2161). Na szczególną uwagę zasługuje najnowsza, największa z nich, bogato polichromowana kompozycja rzeźbiarska ustawiona na podeście, przedstawiająca pierwszych ludzi stojących przy drzewie życia, po którego pniu wije się wąż – kusiciel. Wrażenie robi rozmiar rzeźby oraz dokładność jej wykonania. Artysta zadbał o szczegóły, precyzyjnie planując każdy element kompozycji. Ta dbałość o detale przejawia się w takich drobiazgach, jak choćby: wystrugane owoce, ptaszki, kwiatki czy malunek na podeście, na którym znajduje się całość. Kompozycja ma 197 cm wysokości i jest szeroka na 120 cm. W podobnej stylistyce wykonana jest inna duża kompozycja zatytułowana Ostatnia Wieczerza (MCz.II 2241), złożona z płaskorzeźby zakomponowanej poziomo, umieszczonej na drewnianym stojaku, do którego dodatkowo artysta wyrzeźbił dwa anioły. Całość ma 64 cm szerokości i 176 cm wysokości. W grupie rzeźb o tematyce religijnej znajdują się także dwa polichromowane wizerunki Chrystusa Frasobliwego (MCz. II 1386, 1572), bejcowany Chrystus Ukrzyżowany (MCz.II 1662), dwa przedstawienia Piety: bejcowana (MCz.II 1660) oraz polichromowana (MCz.II 1731). Tę grupę uzupełnia płaskorzeźba – Święta Rodzina (MCz.II 2092). Grupa rzeźb inspirowanych życiem codziennym wsi to przede wszystkim wizerunki chłopów wykonujących różnorakie prace. Są więc: dwaj Chłopi z cepami (MCz.II 1666, 1696), dwóch Kosiarzy (MCz.II 1698, 1699) i Siewca (MCz.II 1694), Chłop ze skopkiem (MCz.II 1668), Chłop z widłami (MCz.II 1669), Chłop z szuflą (MCz.II 1664). Dopełnieniem kolekcji są: Chłopi z tobołkami (MCz.II 1656, 1697), Chłop z rybą (MCz.II 1665), Chłop z koszem (MCz.II 1695) oraz Żyd karczmarz (MCz.II 1667). Wśród tematów rzeźbiarskich nie mogło zabraknąć także tych nawiązujących do życia codziennego na wsi. W muzealnej kolekcji tematykę tę reprezentantują rzeźby: Chłopiec z matką podsiewający zboże (MCz.II 1270) oraz Chłopiec pasący krowy (MCz.II 1271). Dwie polichromowane płaskorzeźby przedstawiają: świąteczną grupę Herodów (MCz.II 1385) oraz scenę spotkania U wójta w Wierzchosławicach (MCz.II 1737). Analogię do płaskorzeźby Świętej Rodziny stanowi rzeźba przedstawiająca rodzinę chłopską (MCz.II 1658 ), a orkiestrę aniołów w tej grupie zastępuje zespół wiejskich grajków: Basista (MCz.II 1653), Skrzypek (M Cz II 1654) oraz Chłop grający na fujarce (MCz.II 1655). Bardzo realistycznie wyłania się z bejcowanej płaskorzeźby Kapela wiejska składająca się z pięciu muzykantów (MCz.II 1657). Na uwagę zasługuje też bejcowana płaskorzeźba – wizerunek pana Twardowskiego w stroju szlacheckim, siedzącego na półksiężycu (MCz.II 1652) oraz rzeźba Św. Florian, przedstawiająca jednego z najpopularniejszych i najczęściej występujących w sztuce ludowej patronów (MCz.II 1661). 93 Joanna Półka Obraz na szkle Herody. fot. Przemysław Januszko Malarstwo Były obrazy naiwne proste dla których kiedyś nie było granic teraz nikt nie chce takiej twórczości i wszyscy dzisiaj mają to za nic6 Obrazy na szkle zajmują szczególne miejsce w muzealnych zbiorach malarstwa ludowego nie tylko dlatego, że stanowią najliczniejszą grupę wśród malunków Purchały, ale dlatego, że są formą niespotykaną w regionie, charakterystyczną raczej dla Podhala, Pomorza i Śląska. Przede wszystkim jednak są formą, która uchodzi już za zanikającą. „W dobie obecnej […] obrazy na szkle w Polsce malują tylko jednostki dla szczupłego grona odbiorców, a więc też dla jednostek”7. Zdzisław Purchała opanował technikę malowania „pod szkłem” doskonale. Jego obrazy są nienaganne pod względem technicznym oraz estetycznym. Malowane są farbami olejnymi, uprzednio naniesione kontury artysta wypełnia kolorami, a na końcu zamalowuje tło. Purchała zabezpiecza swoje prace, zamalowując ich tył farbą emulsyjną. Artysta nie boi się używania odważnych barw, które Grabowski zalicza do głównych walorów artystycznych współczesnych obrazów na szkle. W bogatej kolorystyce nie brakuje jaskrawych różów i fioletów, głębokich zieleni i niebieskości, nasyconych żółci i czerwieni. Kontrastowo zestawione przyciągają wzrok. Purchała unika jednak nadmiernej 7 6 Tamże. 94 J. Grabowski, Ludowe malarstwo na szkle, Warszawa – Wrocław – Kraków 1968, s. 116. Wiele talentów, jeden artysta. Rzeźby i obrazy Zdzisława Purchały w zbiorach Muzeum Częstochowskiego ornamentyki i zdobień tła, które są charakterystyczne dla tradycyjnego malarstwa na szkle. Tematycznie malunki te są dość tradycyjne, choć Purchała wychodzi daleko poza ikonografię, która leży u podstaw tego typu malarstwa. Jego obrazy, poza wizerunkami świętych, przedstawiają motywy biblijne i scenki zwyczajowe z życia wsi. W pierwszej grupie znajdują się: Ucieczka do Egiptu (MCz.II 2164), Pokłon pasterzy (MCz.II 2165), Boże Narodzenie (MCz.II 2221) oraz Uciszenie burzy (MCz.II 2222). Prace tematycznie nawiązujące do obrzędowości dorocznej to Herody (MCz.II 2223) i Śmigus Dyngus (MCz.II 2224). W 2010 roku zbiór muzealny wzbogacił się o wizerunek Św. Floriana (MCz.II 2576). Wszystkie obrazy posiadają wykonane przez autora drewniane ramy zdobione rytem i sygnowane nazwiskiem twórcy lub pseudonimem „mistrzp”. Dwa malunki w kolekcji wykonane zostały farbami olejnymi na kartonie. Są to: Pokłon Trzech Króli (MCz.II 2166) sygn: „PZ 2000” oraz Ostatnia Wieczerza (MCz. II 2177). Oba oprawione są w złocone ramy. Ciekawym nabytkiem, pozyskanym w roku 2010, jest obraz na desce, malowany tak jak wszystkie prace Purchały farbami olejnymi. Jest to bardzo ekspresyjne przedstawienie Chrystusa zdjętego z krzyża, wykonane na kawałku deski, z mocno zaokrągloną górną krawędzią (MCz.II 2575), sygn. „Z. Purchała”. Głęboki i nasycony niebieski kolor tła sprawia, że uderza nas wątłość i bladość przedstawionego na nim ciała Chrystusa. Ludowa wersja częstochowskiego wizerunku maryjnego to jedyny obraz Purchały w zbiorach wykonany na płótnie. Bardzo ważny to nabytek, bo jednoznacznie kojarzący się z Częstochową. Obraz powstał w 1989 roku. Muzeum Częstochowskie kupiło go w 2010 roku. Matka Boska ma ciemną karnację, odziana jest w niebieską szatę, podbitą czerwoną materią, pod szyją i przy nadgarstkach widnieje zielona suknia. Maryja trzyma Dzieciątko Jezus odziane w różową sukienkę. Obie postacie mają podobne złote korony, zdobione kolorowymi kamieniami, namalowane na tle złotych nimbów. Przy nimbie Matki Boskiej znajdują się charakterystyczne dwa aniołki podtrzymujące koronę. Obraz oprawiony jest w drewnianą autorską ramę (MCz.II 2577), sygn. „Z. Purchała 89”. Twórczość Purchały charakteryzuje się dokładnością i starannością wykonania, dbałością o szczegóły oraz przemyślaną kompozycją i kolorystyką. Podczas 40-letniej pracy twórczej artysta niewątpliwie wypracował swój własny, charakterystyczny styl. Nietrudno odróżnić jego prace od dzieł innych twórców. W rzeźbach i obrazach konsekwentnie trzyma się własnych rozwiązań. Eksperymentując z formą, pozostaje wierny treści oraz właściwemu sobie poczuciu estetyki, tworzy rzeczy emanujące specyficznym czarem. Bibliografia: •Grabowski Józef, Ludowe malarstwo na szkle, Zakład Narodowy Imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Warszawa – Wrocław – Kraków, 1968. •Niewiadomski Donat, Wstęp. Spod strzechy Pigmaliona, [w] Na szachownicy pól, Wydawnictwo Drukarnia „Liber Duo” s.c, Lublin 2006. •Purchała Zdzisław, Na szachownicy pól, Wydawnictwo Drukarnia „Liber Duo” s.c, Lublin 2006. •Rok Regina, …a rzeźby moje przetrwają czas, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2007. •Sosnowski Jakub, Dłutem, pędzlem i słowem – o niezwykłym świecie Zdzisława Purchały, „Twórczość Ludowa” nr 1–2, 2007. 95 Joanna Półka Many talents, one artist. Sculptures and pictures by Zdzisław Purchała in the collection of the Częstochowa Museum I n 2010 Zdzisław Purchała celebrated 40th anniversary of his artistic work. Born in Kossowo, he is known to folk art lovers as a versatile artist. Apart from sculpting, he paints pictures, paints on glass and writes. The ethnographic collection of the Częstochowa Museum contains 55 works by Zdzisław Purchała and it is the largest collection of the artist in one institution. The first work was purchased in 1978 and since that time the collection has been expanding. The most recent works were added in 2010. The collection was composed of 38 sculptures, six relives, seven pictures on glass, and two pictures 96 of cardboard, a canvass picture and a picture on a wooden board. The Częstochowa Museum has several times exhibited works by Zdzisław Purchała. From December 1995 to May 1996 an exhibition World by Zdzisław Purchała was presented in the Krasiński Country Manor in Złoty Potok; 35th anniversary of the artist’s work was celebrated with an exhibition of his sculptures at Zagroda Włościańska in 2005; five years later in the Town Hall, at the exhibition Artist at a cross roads… sculptor, painter, poet. Zdzisław Purchała, artistic jubilee, the rich achievements of the artist were presented. Agnieszka Ciuk Pamiątka z Częstochowy – wczoraj i dziś C zęstochowa w świecie kojarzona jest z Sanktuarium Maryjnym na Jasnej Górze, które jest jednym z największych ośrodków pielgrzymkowych w Europie Środkowo-Wschodniej. Rocznie na Jasną Górę przybywa 4,5 mln wiernych1. Około 100 tys. osób idzie w pielgrzymkach pieszych do Sanktuarium, większość odwiedzających Klasztor pątników przybywa autokarami2. Obecnie pielgrzymi to również turyści, ich podróż do miejsc świętych jest zorganizowana przez specjalizujące się w tego rodzaju wyjazdach biura podróży. Wraz z rozwojem ruchu pielgrzymkowego rozwinął się również ruch turystyczny, a tym samym pamiątkarski. Pamiątki to przedmioty o szczególnym znaczeniu, nacechowane emocjonalnie poprzez swój związek z bliską osobą lub ważnym miejscem. Pamiątka kojarzona z miejscem kultu jest jeszcze dodatkowo wzbogacona wartościami religijnymi, czyli wskazuje na postawę człowieka wobec Boga i świętych3. Pamiąt- karstwo religijne rozwinęło się w Częstochowie wraz z ruchem pielgrzymkowym. Uważa się, że pierwszą pamiątką z Częstochowy i Jasnej Góry były kopie obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Obrazy malowane były na desce, płótnie lub blasze, zdobione przez bogorobów4 – malarzy częstochowskich – technikami: grzebykowania5, stempelkowania6, wysadzania7 oraz wystrychania8. Pielgrzymi zakupione obrazy święcili w Kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej, zabierali do domu, po czym umieszczali je w przydrożnych kapliczkach lub „świętym kącie”, dzięki czemu obrazy częstochow4 5 6 1 2 3 http://www.jasnagora.pl, data dostępu 11.07.2011 r. I. Tyras, Z historii pieszych pielgrzymek na Jasną Górę, http://pielgrzymki.opoka.org.pl, data dostępu 11 lipca 2011 r. R. Rok, A. Jaśkiewicz, Z dawna Polski Tyś Królową. Pamiątka z pielgrzymki na Jasną Górę, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2002, s. 12. 7 8 J. Orynżyna, Dewocjonalia Częstochowskie, [w:] „Polska Sztuka Ludowa”, R. 30, 1976, nr 2, s. 115. Autorka niniejszego artykułu koncentruje się na drobnych Pamiątkach z Częstochowy, celowo nie analizując cechowej sztuki dewocyjnej i ludowego malarstwa częstochowskiego. Ozdabianie lekko wypukłych partii tła lub szat poprzez modelowanie (czesanie) metalowymi grzebykami o różnych nacięciach, gęstszej i grubszej w tym miejscu warstwy gruntu. Ozdabianie wypukłych partii tła lub szat poprzez odbijanie specjalnie przygotowanych stempli o różnych kształtach na przygotowanej, grubszej warstwie gruntu. Naklejanie na podłoże i ozdabianie techniką stempelkowania oraz sztucznymi kamieniami wypukłych elementów z masy, które zostały odciśnięte z form. Wykonywanie wypukłych konturów, załamań fałd i zdobień z masy nakładanej za pomocą pędzelka z kociej sierści. 97 Agnieszka Ciuk skie znajdowały się w każdym miejscu Polski. Dopiero w XIX wieku przemysł pamiątkarski rozwinął swój asortyment. Oczywiście nadal największą popularnością cieszyły się kopie Cudownego Obrazu. Wykonywane były w warsztatach mieszczących się głównie przy ul. 7 Kamienic, ul. św. Rocha i w dzielnicy Zawodzie. Ilość pracowni w XIX wieku wahała się od 30 do 609. Pod koniec tego stulecia nastąpiło pewne zahamowanie rozwoju malarstwa częstochowskiego na skutek konkurencji fabrycznej produkcji dewocjonaliów. Do innych wyrobów pamiątkarskich należały książeczki do nabożeństwa, małe obrazki oraz dużych formatów litografie i chromolitografie, drukowane w częstochowskich drukarniach10. Do roku 1864 istniała drukarnia na Jasnej Górze, która została zlikwidowana przez władze rosyjskie po Powstaniu Styczniowym. W 1869 roku powstała drukarnia i litografia W. Kohna i A. Oderfelda, która po zamknięciu drukarni jasnogórskiej otrzymała prawo drukowania książeczek do nabożeństwa i obrazków. Korzystała z tego prawa aż do 1945 roku, gdy doszło do przejęcia drukarni przez państwo. Obok firmy W. Kohna i A. Oderfelda, pod koniec XIX stulecia powstał w Częstochowie szereg mniejszych drukarni. Miały one charakter rzemieślniczy, czyli praca w nich opierała się na technice ręcznej. Do roku 1914 istniało w Częstochowie jedenaście drukarni: W. Kohna i A. Oderfelda, B. Bociana, M. Cymermana, S. Kohna, A. Pławnera, Br. Święckiego, „Udziałowa”, I. Weinstoka, W. Stulla, B. Potasiewicza i F.D. Wilkoszewskiego11. Na początku XX wieku pojawiła się konkurencja dla częstochowskiego rynku dewocjonaliów i pamiątek. W Częstochowie zaczęły się pojawiać obrazki z wizerunkami świętych drukowane w warszawskich dru9 10 11 A. Kuczyńska-Iracka, Malarstwo ludowe kręgu częstochowskiego, Wrocław 1978, s. 51. R. Rok, A. Jaśkiewicz, dz. cyt., s. 18. F. Sobalewski, Rozwój wytwórczości związany z ruchem pielgrzymkowym na Jasną Górę w Częstochowie na przełomie XIX i XX w., [w:] „Studia Claromontana”, t. 18, Wydawnictwo OO. Paulinów, Częstochowa 1998, s. 176–180. 98 karniach oraz w Księgarni i Drukarni św. Wojciecha z Poznania, która specjalizowała się w druku obrazków Matki Boskiej Częstochowskiej „Pamiątka Koronacji Cudownego Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej na Jasnej Górze dnia 22 maja 1910 roku”. Drukarnia z Krakowa M. Salby wykonywała obrazki dewocyjne z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej z napisem: „Wolność” i „Boże zbaw Polskę”12. Pod Jasną Górą można było kupić również druki dewocyjne pochodzące z Berlina, Norymbergi, Wiednia i Pragi. Wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej był również przedstawiany na medalikach, tzw. boziach, czyli na małych, okrągłych lub owalnych szkiełkach w złotej oprawie, malowano: na awersie Matkę Boską Częstochowską, a na rewersie wizerunek świętego lub Świętej Rodziny13. Tego typu medaliki cieszyły się popularnością wśród chłopów odwiedzających jasnogórski Klasztor. Była to część biżuterii nawlekana na środek sznura korali lub bursztynów. Traktowano je jako pożądaną pamiątkę z pielgrzymki. Medaliki były wykonywane na przełomie XIX i XX wieku14. Na początku XX wieku zaczęto produkować patriotyczną biżuterię z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. W zbiorach Muzeum znajduje się pierścionek mosiężny z czarnym oczkiem ze szkła, w który wtopiono srebrny odlany wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, oraz ażurowa broszka z barwnym nadrukowanym na medalionie wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. Medalion to biały celuloid w złotej oprawie wykonanej z metalu. Do kanonu Pamiątek z Częstochowy dołączyły wyroby z metalu, które nabierały różnych form. Wśród nich znalazły się medaliki, które już z początkiem XX wieku wykonywano także ze srebra. W zbiorach Muzeum Częstochowskiego odnajdujemy medalik z 1906 roku, który został wykonany na pamiątkę poświęcenia nowej wieży na Jasnej Górze. Na awersie widnieje wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, natomiast na rewersie 12 13 14 Tamże. J. Orynżyna, dz. cyt. A. Jackowski, Polska Sztuka Ludowa, PWN, Warszawa 2007, s. 218. Pamiątka z Częstochowy – wczoraj i dziś Plakietki z początku XX wieku i współczesne, fot. Przemysław Januszko umieszczono widok Klasztoru Jasnogórskiego z nową wieżą oraz napis: „Pamiątka Pośw. Nowei Wieży na Jasnej Górze 1906”. Zaczęto również wykonywać małe medaliki z wizerunkiem Jezusa Chrystusa i świętych oraz małe krzyżyki, także te z postacią ukrzyżowanego Chrystusa, czyli pasyjki. Na straganach można było nabyć nie tylko medaliki wykonane w Częstochowie, pojawiły się także importowane z Włoch. Obok medalików, jednymi z najpopularniejszych wyrobów metalowych były ryngrafy z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. Miały one również kontekst patriotyczny. Wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej był przedstawiany na wygrawerowanym wizerunku Orła Białego w Koronie z rozpostartymi skrzydłami. Tego rodzaju pamiątki mają wielowiekową tradycję. W naszych zbiorach znajdują się eksponaty z początku XX wieku. W późniejszych latach najczęściej wykonywano ryngrafy z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej na tle wygrawerowanego widoku Jasnej Góry i z napisem „Pamiątka z Częstochowy”. Oprócz ryngrafów wykonywano też okrągłe plakietki z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej i z wyobrażeniem świętych czy przedstawień, np. Jezusa z Otwartym Sercem lub Matki Boskiej Ostrobramskiej. Niestety, nie znamy liczby warsztatów wykonujących tego rodzaju pamiątki, ale ilość eksponatów znajdujących się w zbiorach naszego Muzeum świadczy, że było ich sporo15. Plakietki wykonywano techniką odlewu w specjalnie przygotowanych formach. Ich wielkość była zróżnicowana, od 2,5 cm do 20 cm średnicy. W centralnym miejscu umieszczony był wizerunek, wokół którego wzdłuż brzegów rozpościerał się napis: „Matka Boska Częstochowska”. Znane są również plakietki bez napisu, w miejsce którego umieszczano motyw roślinny. Mniejsze plakietki były mocowane do metalowej odwróconej tarczy, którą można było postawić, pod plakietką był napis „Pamiątka z Częstochowy”. Na straganach i w sklepach wokół Klasztoru można była zakupić oprawione w ramkę odlane wizerunki Maki Boskiej Częstochowskiej z tabliczką z napisem „Pamiątka 550-letniego jubileuszu w Częstochowie 1382–1932”. Inne pamiątki, które także były odlewane z metalu, to sylwetki Klasztoru Jasnogórskiego. Niektóre z nich sygnowane są inicjałami „W.C.” Miały one kształt Bazyliki Jasnogórskiej umieszczonej na prostokątnej podstawie z napisem „Klasztor Jasnogórski / Pamiątka z Częstochowy”. Przedmioty te są precyzyjnie wykonane, widać dokładnie każdy ich szczegół. Pochodzą z 1. połowy XX wieku. Omawiając wyroby metalowe, nie można zapomnieć o krzyżach pasyj15 A. Jaśkiewicz, dz. cyt., s. 22. 99 Agnieszka Ciuk nych, wykonywanych w Fabryce Krzyży Metalowych M. Fiksa, która mieściła się przy ul. św. Barbary 64 i Fabryce Wyrobów Metalowych Krzyży W. Ciszewskiego16. Krzyże były wykonywane techniką odlewu i miały wysokość do 50 cm. Krzyż z przymocowaną do niego, oddzielnie odlaną postacią Chrystusa, umieszczony jest na podstawie, na której znajduje się wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej i napis: „550-lecie N.M. Panny na Jasnej Górze 1932”, na odwrocie krzyża widoczne są narzędzia męki Chrystusa, czyli Arma Christi. Krzyże wykonywane w Częstochowie miały różne formy i były przeznaczone do postawienia na ołtarzu lub powieszenia na ścianie. Wyroby z metalu wykonywane były również w Warszawie17. W XIX wieku w Częstochowie powstały dwie huty szkła, w których produkowano butelki na wodę święconą i z cudownego źródełka. Były to: huta „Pajkarta” zamknięta już pod koniec XIX stulecia oraz huta „Barbara” działająca jeszcze po II wojnie światowej,18 w której wykonywano nie tylko butelki dla rynku częstochowskiego. W naszej kolekcji znajduje się kilka butelek wykonanych w tej hucie, w tym dwie z wizerunkiem Matki Boskiej Kodeńskiej. Butelki wykonywane dla pielgrzymów przybywających na Jasną Górę miały oryginalny kształt i kolor, spłaszczony okrągły brzusiec i długą szyję – w większych butelkach na szyi mieścił się uchwyt. Na brzuścu butelek przedstawiany był wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej i widok Klasztoru oraz widniał napis: „Pamiątka z Częstochowy”. W zbiorach Muzeum Częstochowskiego znajduje się kilka takich eksponatów, m.in. niebieska butelka ze szkła kobaltowego. Butelki wykonywano również w innych hutach w Polsce, m.in. w Warszawie. Obok szklanych dewocjonaliów można było nabyć porcelanowe oraz gipsowe pamiątki. Były to figurki przedstawiające różne wizerunki Matki Boskiej i Jezusa Chrystusa ozdobione złotem i malowane farbami. 16 17 18 F. Sobalski, dz. cyt., s. 185. A. Jaśkiewicz, dz. cyt., s. 22. Tamże. 100 Butelki z początku XX wieku i współczesne, fot. Przemysław Januszko Po II wojnie światowej producentem tego rodzaju przedmiotów była firma „Czyn”. Z gipsu wytwarzano figurki Chrystusa przed Sądem i Chrystusa Frasobliwego, później popularne stały się szopki z gipsu oraz skarbonki w kształcie aniołów. Firma „Czyn” została zlikwidowana w 1953 roku19. Wyrobem szopek zajęła się firma „Veritas” oraz prywatni wytwórcy, którzy wykonywali także postacie św. Mikołaja i Jezusa Zmartwychwstałego. Na początku XX wieku, wraz z rozwojem fotografii wzbogaciła się oferta pamiątkarska. Wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej lub widok Klasztoru zaczęto fotografować i sprzedawać w formie gotowego zdjęcia oprawionego za szkłem. W zbiorach Działu Etnografii odnaleźć można umieszczone pod szkłem czarno-białe zdjęcie ołtarza z Kaplicy Cudownego Obrazu z lat 20. XX wieku. Najczęściej jednak fotografowano sam 19 Tamże, s. 24. Pamiątka z Częstochowy – wczoraj i dziś Klasztor. Do najstarszych pamiątek tego typu należy Pamiątka z Częstochowy, na której widzimy świątynię jeszcze przed pożarem w 1900 roku. Na zdjęciu uwieczniono pielgrzymów i Klasztor od strony południowej, na dole znajduje się napis: „Pamiątka z Częstochowy”. Fotografia jest niewielka, ma zaledwie 6,5 cm wysokości i 5 cm szerokości, wykonana jest w sepii i oprawiona w szkło zwężające się ku górze. Zdjęcie można postawić. Bardzo popularne były również podmalowywane fotografie. W kolekcji Muzeum Częstochowskiego znajduje się dość liczna grupa pamiątek przedstawiających na różowo-błękitnym tle południową elewację Klasztoru, z umieszczonym nad nim wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. Są to zazwyczaj niewielkie obrazki przyklejone do szkła z zawieszką na odwrocie. Tego typu pamiątki pochodzą z 1. połowy XX wieku. Niektóre zostały zrobione dokładnie na pamiątkę „550-letniego jubileuszu na Jasnej Górze”, czyli w 1932 roku. Ich pierwowzorem były obrazki wykonywane techniką druku barwnego – na szkle przedstawiano widok Jasnej Góry od strony parków, u dołu z napisem „Pamiątka z Częstochowy”, na górze z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. Tło było różowo-błękitne. Pamiątki oprawione są w ramki i wyróżniają się dwoma kształtami – rombu i prostokąta. Po I wojnie światowej pod Klasztorem Jasnogórskim zaczęto wykonywać tzw. pięciominutowe fotografie. Na terenie placu przed Jasna Górą, parków podjasnogórskich i w alejach ustawiali się uliczni fotografowie, którzy na prośbę pielgrzyma wykonywali szybkie zdjęcia. Tło dla fotografii stanowiły duże ekrany o formacie ok. 300 × 300 cm, które przedstawiały Klasztor Jasnogórski z umieszczonym u góry wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej i z napisem „Pamiątka z Częstochowy” oraz aktualną datą. Ekrany były malowane przez miejscowych malarzy20. W 1971 roku władze miasta zakazały wykonywania tego rodzaju 20 F. Sobalski, dz. cyt., s. 195; A.Wajda, Ekrany fotografów ulicznych, [w:] „Polska Sztuka Ludowa”, Nr 1/1956, s. 3–20; J. Orynżyna, dz. cyt., s. 117; J. Mikołajtis, Fotografika podjasnogórska, [w:] „Polska Sztuka Ludow”, R. XX, 1966, nr 1, s. 50, 56. zdjęć, uważały to za niechlubny przeżytek, który psuje estetykę miasta21. Z początkiem XX wieku pojawiły się na rynku pamiątkarskim przedmioty codziennego użytku z widokiem Jasnej Góry. Przykładem tego jest filiżanka ze spodkiem, wyprodukowana w fabryce „Ćmielów” z delikatnej porcelany w kolorze biało-niebieskim, ze złotym uszkiem i brzegami. Na przodzie naczynia ręcznie namalowano widok Klasztoru oraz napis: „Jasna Góra / Pamiątka z Częstochowy”. Wyjątkową pamiątkę stanowi fajansowa misa, która nie ma umieszczonego widoku Jasnej Góry czy wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej, ma jedynie napis: „Pamiątka z Częstochowy” i ozdobiona jest ręcznie malowanymi kwiatami na dnie oraz geometrycznym wzorem wzdłuż krawędzi. Naczynie pochodzi z początku XX wieku. Niestety, sygnatura jest nieczytelna, nie jesteśmy w stanie odczytać nazwy producenta. Obie te pamiątki zachowały się w zbiorach Muzeum Częstochowskiego. Druga połowa XX wieku to koniec malarstwa częstochowskiego. Warsztaty, w których obrazy wykonywało się techniką wysadzania, wystrychania, grzebykowania i stempelkowania przestają istnieć. Jak pisze Janina Orynżyna, podczas okupacji niemieckiej doszło do zagłady malarzy częstochowskich22. Później już nikt nie kontynuował tradycyjnego malarstwa częstochowskiego, pojawiły się za to fotokopie Cudownego Obrazu drukowane jednobarwnie i oprawiane w drewnianą ramę. Kolejną nowością stały się obrazy wytwarzane techniką polegającą na wyciśnięciu wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej w tworzywie sztucznym. Nawiązywały one wyglądem do obrazów Matki Boskiej Częstochowskiej tworzonych techniką wysadzania. Do II wojny światowej Częstochowa była głównym producentem dewocjonaliów w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej, po wojnie państwo utrudniało prywatną wytwórczość pamiątek. W Częstochowie powstały państwowe firmy zajmujące się produkcją 21 22 A. Jackowski, dz. cyt., s. 194. J. Orynżyna, dz. cyt., s. 117. 101 Agnieszka Ciuk Filiżanka firmy „Ćmielów” oraz filiżanki firmy „Jagmat”, fot. Przemysław Januszko dewocjonaliów: „Veritas” i „Ars Christiana”, w których wykonywano wszystko, począwszy od druku książeczek i obrazków, poprzez różańce i medaliki do figur z gipsu. Firmy zatrudniały drobnych producentów, dawały im materiał i maszyny do domu, gdzie rzemieślnicy wykonywali np. krzyżyki i różańce. Skutkiem tego było rozwinięcie się czarnego rynku, gdyż chałupnicy nadmiar wykonanych przedmiotów sprzedawali na własną rękę na straganach pod Jasną Górą. Firmy „Veritas” i „Ars Christiana”, które działały do roku 1990, posiadały swoją dystrybucję i sklepy firmowe w całej Polsce. „Veritas” został sprzedany, dziś w tym samym miejscu znajduje się firma „Vit-Verit”, również producent dewocjonaliów. „Ars Christiana” zajmuje się obecnie tylko sprzedażą wyrobów dewocyjnych i ma sieć sklepów w całej Polsce. Oprócz tych firm, w Częstochowie w jednoosobowych warsztatach nadal wykonywało się Pamiątki z Częstochowy, była to jednak praca nie zawsze legalna, której efektem były bardzo proste przedmioty. Przykładem takiej pamiątki jest znajdująca się w zbiorach Muzeum Częstochowskiego pocztówka z widokiem Jasnej Góry oraz wizerunkiem Matki Bo- 102 skiej Częstochowskiej, naklejona na sklejce o wymiarach 19 × 15 cm. Wokół pocztówki wypalono wzorek ozdobny i napis: „600 lat Jasnej Góry”. Druga połowa XX wieku to czas, kiedy wykonywano głównie pamiątki związane z konkretnymi wydarzeniami, takimi jak Śluby Narodu Polskiego w 1956 roku, 600-lecie Jasnej Góry w 1982 roku i pielgrzymki Papieża Jana Pawła II do Polski. Wizerunek Jana Pawła II zaczął pojawiać się w różnego rodzaju Pamiątkach z Częstochowy. Był rewersem dla wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej. Nowością stały się trójwymiarowe obrazki, gdzie głównym wizerunkiem było przedstawienie Czarnej Madonny. Przed wizerunkiem umieszczano ukośnie od kilkunastu do dwudziestu kilku pasków, rozłożonych w odstępie 1 cm, po jednej stronie widniał obraz np. Anioła Stróża, po drugiej – Jana Pawła II, których wizerunki były widoczne tylko pod pewnym kątem. Popularna stała się również pamiątka naśladująca Złotą Papieską Różę, którą Jan Paweł II ofiarował Matce Boskiej Częstochowskiej podczas 1. pielgrzymki do Częstochowy w 1979 roku. Pojawiły się także medaliki z metalu i wykorzystaniem plastiku, na którym były drukowane barwnie wizerunki świętych, Matki Boskiej oraz Jezusa Chrystusa. W produkcji pamiątek zaczęto wykorzystywać tworzywo sztuczne i naśladować stare pamiątki, jak np. kule „śnieżne” z widokiem Jasnej Góry i wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej, czy butelki na wodę święconą, o kształcie tych wykonywanych na początku XX wieku, pojawiły się również butelki w kształcie figurki Matki Boskiej z zakrętką w formie korony. W zbiorach Działu Etnografii znajduje się pamiątka w formie prostokątnego notatnika oprawionego w zielone płótno, z okładką w postaci prostokątnej srebrnej blachy z wyciśniętym widokiem Klasztoru Jasnogórskiego i napisem „Częstochowa”. Wyroby z 2. połowy XX wieku były bardzo niskiej jakości. Dopiero zmiana ustroju politycznego w Polsce przyczyniła się do ożywienia produkcji dewocjonaliów i pamiątek w Częstochowie. Pod koniec XX wieku w mieście zaczęły się pojawiać prywatne firmy produkujące dewocjonalia. W większo- Pamiątka z Częstochowy – wczoraj i dziś ści były to odradzające się firmy z tradycjami, gdzie ojcowie wykonywali pamiątki jeszcze przed II wojną światową. Częstochowa stała się głównym producentem różańców. Wykonuje się je ze sztucznych i szklanych kamieni (importowanych z Czech) oraz z prawdziwych pereł, kryształków Swarovskiego, nadal jednak najpopularniejsze są te wykonane z drewnianych koralików nasączonych zapachem róży lub fiołków – podobno tak pachniały rany Ojca Pio. Powiększyła się oferta form i kształtów różańców. Tradycyjne składają się z 59 koralików, obecnie wykonuje się również krótkie, kieszonkowe, mające 10 koralików. Pojawiły się także różańce w formie karty przypominającej tę płatniczą, gdzie na powierzchni zarysowany jest kształt różańca, a koraliki są wypukłe. Można też nabyć różaniec w formie breloczka, pierścionka oraz sylikonowej bransoletki, z wypukłościami w liczbie odpowiadającej ilości koralików na małym różańcu. Na przełomie XX i XXI wieku powstało wiele nowoczesnych odlewni specjalizujących się w produkcji drobnych części pamiątek. Do takich elementów należą: wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, widok Klasztoru Jasnogórskiego oraz Róża Papieska. Firmy korzystają ze wzorów tradycyjnych, ale mają nowoczesne maszyny, które pozwalają na dokładniejszą i szybszą produkcję. Z użyciem tych elementów powstają m.in. plakietki do postawienia o różnych kształtach, wykonane ze złoconej, grawerowanej blachy, na której zamocowany jest wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej z napisem „Częstochowa”. Kompozycje są różne, do wizerunku dodawana jest Róża Papieska oraz widok Klasztoru. Metalowe elementy mocowane są również do tablic wykonanych z tworzywa sztucznego, które przypominają marmur, oraz do różnokolorowych brył szkła w kształcie oszlifowanych diamentów. Wśród metalowych wyrobów znajdują się również ryngrafy, które są produkowane w różnych wielkościach i różnymi technikami. Te wykonywane techniką odlewu są zazwyczaj niewielkie, mają do 15 cm wysokości. Kształty również mają zróżnicowane – występują w formie tarczy, owalu i prosto- Różańce tradycyjne i nowoczesne, fot. Przemysław Januszko kąta. Na awersie znajduje się wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, który jest dodatkowo malowany. Na rewersie w niektórych przypadkach znajduje się wygrawerowany widok Jasnej Góry oraz modlitwa Ave Maria w języku włoskim. Częściej spotykane są ryngrafy z gładkim rewersem. Ryngrafy o dużych rozmiarach, ok. 30 cm, są zazwyczaj grawerowane i malowane. Wykonane są z blachy mosiężnej srebrzonej, na awersie wygrawerowany jest duży wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, który dodatkowo jest malowany. Wokół wizerunku widnieją napisy: „Maryjo Królowo Polski jestem przy tobie, pamiętam, czuwam” i „REGINA POLONIA”. Duże ryngrafy zachowały tradycyjny 103 Agnieszka Ciuk Ryngrafy z początku XX wieku i współczesne, fot. Przemysław Januszko kształt tarczy23. Ryngrafy stały się już mało popularne, obecnie kupuje się je na chrzciny lub pamiątkę I Komunii Świętej, nie jest to obecnie typowa Pamiątka z Częstochowy. Jak już wyżej wspomniałam, tradycyjne malarstwo częstochowskie przestało istnieć, ale nie zaprzestano sprzedawać kopii Cudownego Obrazu. Zmienił się właściwie tylko rodzaj ich produkcji. Początek XXI wieku to rozwój techniki offsetowej, która została wykorzy23 Dział Etnografii Muzeum Częstochowskiego prowadzi dokładną dokumentację obecnych zjawisk zachodzących na rynku dewocjonaliów, wszystkie powyższe opisane pamiątki znajdują się w zbiorach działu. 104 stana do drukowania wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej. Tradycyjne i obecne wizerunki Matki Boskiej Częstochowskiej w nowych sukniach (Bursztynowej i Gwiezdnej), zaczęto bardzo precyzyjnie drukować na tworzywie sztucznym, imitującym fakturę płótna. Obrazy oprawione są w drewniane, często złocone ramy. Na straganach podjasnogórskich można jeszcze spotkać obrazy wykonane z prasowanej słomy naklejonej na czarne tło. Wykonywano w ten sposób przedstawienia Matki Boskiej Częstochowskiej, Matki Boskiej Karmiącej oraz Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Niestety, te obrazy są już rzadkością. Najtańsze i najchętniej kupowane obrazy to wizerunki nadrukowane na papierze bądź bezpośrednio na sklejce i oprawione w drewniane ramy. Wiele z tych obrazków zostało wyprodukowanych we Włoszech. Matka Boska Częstochowska jest na nich przedstawiona bez blach wotywnych Jagiellonów i sukienek. Do zbiorów Muzeum trafiły wizerunki, które mają różne kształty, np. kartki papieru ze zwiniętymi brzegami, na której umieszczono postać Matki Boskiej Częstochowskiej oraz widok Klasztoru z napisem: „Jasna Góra”. Występują również w formie obrazków do postawienia, wyciętych w kształcie łuku ostrego, na których znajduje się widok Klasztoru Jasnogórskiego, wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej lub Jana Pawła II. Jednym z głównych producentów dewocjonaliów w Częstochowie jest Firma „Kristarex”. W swoim asortymencie posiada m.in. szklane włoskie butelki, na które nakleja metalowe elementy własnej produkcji: wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, widok Jasnej Góry, napis „Częstochowa” oraz Różę Papieską. Zajmuje się też produkcją różańców, medalików, krzyżyków. Firma nie jest wyłącznie producentem, sprowadza również dewocjonalia z innych krajów europejskich, tj. z Włoch, Portugalii, Węgier, Rumunii, Czech i Słowacji oraz dystrybuuje je na rynek polski. Z Włoch sprowadza m.in. obrazki w formie metalowych srebrnych tablic z wizerunkami Świętej Rodziny, Matki Boskiej i oczywiście Matki Boskiej Częstochowskiej. Z Portugalii importuje głównie rzeźby świętych, Pamiątka z Częstochowy – wczoraj i dziś wykonane ze specjalnej żywicy, a z Węgier obrazki drukowane na sklejce. Początek XXI wieku to napływ produktów z Chin, które są bardzo tanie, ale słabe jakościowo. Najpopularniejszym wyrobem chińskim stały się figurki w kształcie kolorowych aniołków różnej wielkości, przyozdobionych brokatem i piórkami. Z Chin sprowadza się także bransoletki drewniane z wizerunkami świętych. Są one różnobarwne i szybko stały się bardzo popularne wśród młodych pielgrzymów. Kolejnym wyrobem chińskim, cieszącym się dużym zainteresowaniem, są bryły szkła w kształcie sześcianu, krzyża, otwartej księgi, w których umieszczone są w środku wygrawerowane laserowo wizerunki świętych, Matki Boskiej Częstochowskiej, Jezusa Chrystusa oraz widok Klasztoru Jasnogórskiego. Do bryły można dokupić podstawkę ze świecącą diodą w kolorze różowym lub niebieskim. Obok podświetlanych brył szkła, popularne stały się zegary i obrazy podświetlane od tyłu. Na pierwszym planie, przyklejony do lustra, znajduje się wizerunek np. Świętej Rodziny, Jezusa Chrystusa z Otwartym Sercem, Ukrzyżowanego, Matki Boskiej Częstochowskiej oraz Jana Pawła II. Postacie umieszczone są na bardzo kolorowym tle, za którym świecą i kręcą się diody, imitujące promienie. Obok chińskich zegarów popularne są również zegary ścienne, wykonane z żywicy epoksydowej, wyprodukowane przez częstochowską firmę „Cer-Plast”. Na płycie wiórowej w kształcie otwartej księgi znajduje się widok Jasnej Góry, obok widoku wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej i Jana Pawła II, napis: „Jasna Góra”, w górnym prawym rogu umieszczony jest cyferblat. Całość utrzymana jest w intensywnej kolorystyce. Pamiątki użytkowe są chętnie kupowane, dlatego powiększył się ich asortyment. Oprócz zegarów, najpopularniejszą Pamiątką z Częstochowy stały się breloczki z wizerunkami Matki Boskiej Częstochowskiej oraz św. Krzysztofa, a także breloczki-różańce. Form i kształtów breloczków powstała ogromna ilość, prawie na każdym straganie można znaleźć inny. Duży jest też popyt na długopisy, występujące w różnych wielkościach, Stragan z dewocjonaliami przy ul. św. Barbary, fot. Agnieszka Ciuk wykonane z drewna lub plastiku, z widokiem Klasztoru Jasnogórskiego oraz z napisem: „Jasna Góra / Częstochowa”. Wśród nowości pamiątkarskich znajdują się porcelanowe kubki z widokiem Jasnej Góry oraz wizerunkiem Ojca Świętego Jana Pawła II, niektóre malowane ręcznie, inne produkowane seryjnie. Można zakupić także filiżanki z nadrukowanym widokiem Klasztoru Jasnogórskiego, produkowane w Warszawie przez firmę „Jagmat”. Ten sam producent wykonuje również naparstki, pudełeczka na różańce oraz dzwonki z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej i widokiem Jasnej Góry. Wśród „praktycznych” pamiątek możemy znaleźć termometry z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej i widokiem Klasztoru – na drewnianej tablicy umieszczone są: skala termometru oraz metalowe odlewy przedstawiające Jasną Górę, Matkę Boską Częstochowską oraz Różę Papieską i napis „Częstochowa”. 105 Agnieszka Ciuk Ostatnią nowością są magnesy na lodówkę z widokiem Jasnej Góry i napisem: „Pamiątka z Częstochowy”, wyglądem przypominające obrazki z początku XX wieku, z tłem różowo-błękitnym. Obecnie w Częstochowie istnieje kilkadziesiąt firm zajmujących się produkcją i handlem dewocjonaliami, wśród nich sześć firm to producenci różańców, osiem firm zajmuje się produkcją różnego rodzaju dewocjonaliów z metalu, szkła, papieru, gipsu, wosku itd., a dwie firmy zajmują się oprawą i drukiem obrazów z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej i świętych. Inne to: drukarnie – „Garmond”, zajmująca się drukowaniem książeczek do nabożeństwa i świętych obrazków, oraz „Edycja św. Pawła” – wydawnictwo działające przy zakonie Paulistów, drukujące kolejne wydania Pisma Świętego, książeczki do nabożeństwa i literaturę katolicką. Pozostałe firmy w większości zajmują się handlem, eksportem i importem dewocjonaliów. Współczesna Pamiątka z Częstochowy, choć zmieniła swój wygląd, nadal cieszy się powodzeniem wśród pielgrzymów. Niektóre pamiątki zostały zapomniane, zastąpione innymi, bardziej nowoczesnymi, spełniającymi potrzeby estetyczne jakże wymagających turystów – pielgrzymów. Wiele z nich jest jednak wzorowanych na tradycyjnych. Postęp techniczny i wykorzystanie tworzyw sztucznych zwiększyły masowość produkcji pamiątek dewocyjnych. Funkcja Pamiątki z Częstochowy jest jednakże niezmienna, na- 106 dal nacechowana emocjonalnie, sentymentalnie. Jest naszym świadectwem wiary24. Bibliografia: •Jackowski Antoni, Polska Sztuka Ludowa, PWN, Warszawa 2007. •Kuczyńska-Iracka Anna, Malarstwo ludowe kręgu częstochowskiego, Studia z Historii Sztuki, t. XXVIII, Instytut Sztuki PAN, wyd. Ossolineum, Wrocław, 1978. •Mikołajtis Józef, Fotografika podjasnogórska, [w:] „Polska Sztuka Ludowa” 1966, nr 1. •Orynżyna Janina, Dewocjonalia Częstochowskie, [w:] „Polska Sztuka Ludowa” 1976, nr 2. •Rok Regina, Jaśkiewicz Aleksander, Z dawna Polski Tyś Królową. Pamiątka z pielgrzymki na Jasną Górę, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2002. •Sobalski Franciszek, Rozwój wytwórczości związany z ruchem pielgrzymkowym na Jasną Górę w Częstochowie na przełomie XIX i XX w., [w:] „Studia Claromontana”, t. 18, Wydawnictwo OO. Paulinów, Częstochowa 1998. •Sztuka dewocyjna Częstochowy. Katalog wystawy, oprac. Aleksander Jaśkiewicz, Muzeum Okręgowe w Częstochowie, Częstochowa 1991. •Wajda Andrzej, Ekrany fotografów ulicznych, [w:] „Polska Sztuka Ludowa” 1956, nr 1. 24 Tekst dotyczący 2. poł. XX w. oraz czasów współczesnych napisany na podstawie badań i obserwacji przeprowadzonych podczas przygotowań do artykułu. Agnieszka Ciuk Souvenirs from Częstochowa – yesterday and today C ontemporary souvenirs from Częstochowa, although their appearance has changed, remain popular among pilgrims. Some souvenirs have been forgotten, replaced with others that are more modern, meeting aesthetic requirements of pilgrims who are very demanding tour- ists. However, many of them continue to be modelled on traditional ones. Technical progress and application of plastics have resulted in mass production of religious souvenirs. The functions of Souvenirs from Częstochowa remain unchanged as they are emotional and sentimental. They are evidence of our faith. 107 Łukasz Pabich Dzienniki wojenne Jana Dziemby z lat 1914–1916. Odczyt źródła z komentarzem Artykuł dedykuję mojemu pradziadkowi Franciszkowi Pabichowi, walczącemu w 1920 roku w wojnie polsko-bolszewickiej Dzienniki częstochowskiego legionisty I Brygady Jana Dziemby1 (M.Cz.III/D. 4844/1), późniejszego podporucznika w 101 pułku piechoty 4 kompanii karabinów maszynowych2 spisywane były od 8 sierpnia 1914 roku do 21 października 1916 roku i obejmują cały okres działań bojowych I Brygady Legionów Polskich. Diariusz pisany był „na gorąco”, najczęściej w okopach pod ostrzałem artyleryjskim, jak i w czasie licznych odwrotów i ofensyw prowadzonych przez Brygadę Legionową. Wszystkie wydarzenia opisywane są 1 2 Autor składa podziękowania Panu Ireneuszowi Banaszkiewiczowi za pomoc przy tworzeniu artykułu. Wizytówka – Jan Dziemba ppor. K.M., nr inwen. M.Cz.III/D.4844/2; W. Rotarski, Za Niepodległą. Częstochowianie polegli w wojnie 1914–1921, [w:] „Rocznik Muzeum Częstochowskiego”, t. 9, pod red. E. Miszczyńskiej, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2009, s. 194. w sposób „suchy” i bardzo ogólnikowy. Nie znajdziemy tu wielu szczegółów dotyczących przykładowo wyposażenia Legionów lub życia żołnierskiego. Autor nie ilustruje tak „barwnie” swoich przeżyć, jak na przykład inni Legioniści: Jan Kruk-Śmigła,3 Stanisław Mirek4 lub kapelan Legionów o. Kosma Lenczowski5. Nie wiemy także wiele o samej osobie Jana Dziemby, który stał się na początku sierpnia 1914 roku jednym z wielu tysięcy młodych Polaków, o których Józef Piłsudski mówił: „Żołnierze!... Spotkał was ten zaszczyt niezmierny, że 3 4 5 J. Kruk-Śmigła, Za wierną służbę Ojczyźnie. Dziennik Legionisty I Brygady, opr. J. Kirszak, wyd. „Ruthenus”, Krosno 2004. S. Mirek, Opowieści Legionisty. Wspomnienia – nie tylko frontowe spisane przez uczestnika walk w Legionach Piłsudskiego, „Oficyna Wydawnicza Ajaks”, Pruszków 1994. O.K. Lenczowski, Pamiętnik Kapelana Legionów, opr. J.T. Nowak, Prowincja Krakowska OO. Kapucynów, Kraków – Krosno 1989. 109 Łukasz Pabich pierwsi pójdziecie do Królestwa i przestąpicie granicę rosyjskiego zaboru jako czołowa kolumna wojska polskiego, idącego walczyć za oswobodzenie Ojczyzny. Wszyscy jesteście równi wobec ofiar, jakie ponieść macie. Wszyscy jesteście żołnierzami [...]. Patrzę na was jako na kadry, z których rozwinąć się ma przyszła armia polska…”6. Zarys biogramu Jana Dziemby,7 który przedstawiłem, nie jest oparty na wielu źródłach. Skupiłem się na własnych badaniach, które zdecydowanie nie wyczerpują tematu i mogą stanowić jedynie przyczynek do dalszej pracy nad historią jednego z wielu nieznanych częstochowskich bohaterów walczących o niepodległość Polski w latach 1914–1921. Jan Augustyn Dziemba urodził się 29 kwietnia 1892 roku w Częstochowie. Był synem Jana i Apolonii z domu Kieresjan. Pochodził z rodziny chłopskiej o wyznaniu rzymskokatolickim8. Od 1905 do 1913 roku uczęszczał do męskiego Gimnazjum Gustawa Kośmińskiego w Częstochowie (I Gimnazjum Polskie), które miało siedzibę przy ulicy Teatralnej 7, dzisiejsza ul. Kościuszki. Był uczniem dostatecznym, niewybijającym się ponad przeciętną. Najlepsze oceny, tj. bardzo dobre, dostawał zawsze ze sprawowania oraz religii. Uczył się języków: polskiego, rosyjskiego, niemieckiego i francuskiego i uczęszczał na lekcje: algebry, geometrii, trygonometrii, fizyki, kosmografii, chemii, nauk przyrodniczych, historii, rysunku oraz kreślenia9. Do matury przystąpił w 1913 roku. Niestety, nie zdał egzaminów pisemnych z języka polskiego, arytmetyki oraz geometrii, a zaliczył jedynie egzamin z języka rosyjskiego. Tym samym nie został dopuszczony do ustnych egzaminów maturalnych 28 maja 1913 roku10. 6 sierpnia 1914 roku Dziemba znajdował się już w Krakowie na Oleandrach11. Można przypuszczać, że był członkiem Związku lub Drużyny Strzeleckiej. W czerwcu 1914 roku istniało bowiem 76 drużyn, w których szeregach było ponad 5 tysięcy ludzi. 29–30 lipca 1914 roku ukazał się pierwszy rozkaz mobilizacyjny, skierowany głównie do członków tych organizacji. Natomiast 2 sierpnia „powszechny” rozkaz o mobilizacji strzelców i drużyniaków, którzy mieli stawić się w Krakowie w byłych pomieszczeniach Wystawy Architektury i Wnętrz w Otoczeniu Parkowym na Oleandrach12 i tam formować się w oddziały w prowizorycznych koszarach (pawilon i teatr). Można również przypuszczać, że Dziemba nie należał do żadnej z tych organizacji militarnych i przybył do Krakowa jako ochotnik,13 mając, tak jak wielu w tym czasie młodych Polaków zaciągających się do wojska, nadzieję, że w przyszłości Polska odrodzi się, a nowa ojczyzna będzie potrzebowała doświadczonych oficerów. Niejednokrotnie również sami rodzice namawiali synów na wstępowanie do zaborczych wojsk, by w przyszłości byli gotowi do stawienia oporu w kolejnym powstaniu. Brygada Legionowa formowała się powoli, i jak wspominał Roman Starzyński dopiero 9 sierpnia „Dostaliśmy jednak wszyscy karabiny i po 120 ładunków. Karabiny były bez pasów i trzeba je było ze sznurka zaimprowizować; ładownic nie było, więc trzeba było ładunkami 10 6 7 8 9 Przemówienie do złączonych w Kompanię Kadrową Oddziałów Związków i Drużyn Strzeleckich 3 sierpnia 1914 roku w „Oleandrach” w Krakowie, [w:] J. Piłsudski, W walce o niepodległość. Wybór z pism, Warszawa 1938, s. 7. Brak możliwości przeprowadzenia kwerendy w Centralnym Archiwum Wojskowym (CAW) w Warszawie nie pozwolił na szczegółowe przedstawienie biogramu (na chwilę obecną akta personalne na literę „D” oraz zespół akt Legionów Polskich i Polskiego Korpusu Posiłkowego są w opracowaniu i nie są udostępniane). Archiwum Państwowe w Częstochowie [dalej: APCz], Rejestr osobowo-meldunkowy do 1930 r., t. VI sygn. 293, s. 1722–1723. APCz, Gimnazjum G. Kośmińskiego w Częstochowie 1907–1919 zesp. 51/9, Dziennik klasyfikacyjny klasa 6-sta 1910–1911. 110 11 12 13 APCz, Gimnazjum G. Kośmińskiego w Częstochowie 1907–1919 zesp. 51/27, Wyniki egzaminów maturalnych i oceny ostateczne absolwentów gimnazjum 1913. Świadczy o tym nadanie Dziembie odznaki Brygady „Za Wierną Służbę” o numerze 3329. Odznakę zaprojektował sierż. Wojciech Jastrzębski służący w sztabie 1 pułku. Prawo do noszenia odznaki przysługiwało oficerom i żołnierzom, którzy co najmniej dwanaście miesięcy spędzili na froncie z I Brygadą. Nadanie odznak odbyło się w kolonii Dubniaki 6 sierpnia 1916 r. M. Wrzosek, Zaopatrzenie Legionów Polskich 1914–1917, [w:] „Wojskowy Przegląd Historyczny” [dalej: WPH], R. XXXIII, Warszawa 1988, s. 51. M. Klimecki, K. Filipow, Legiony to... Szkice z dziejów Legionów Polskich, Muzeum Wojska w Białymstoku, Białystok 1998, s. 45. Dzienniki wojenne Jana Dziemby z lat 1914–1916. Odczyt źródła z komentarzem Legitymacja odznaki Za wierną służbę Dziemba walczył w najcięższych walkach z Rosjanami, przechodząc całą kampanię wojenną I Brygady Legionów. Brał udział w bitwie pod Anielinem i Laskami 22–26 października 1914 roku, gdzie Legiony osłaniały południowe skrzydło wojsk niemieckich toczących bój o twierdzę Modlin; w krwawych bojach pod Konarami w maju 1915 roku, gdzie poległo 694 Legionistów; w czasie odwrotu Rosjan po przegranej bitwie pod Gorlicami, gdzie 2 lipca 1915 roku pod Tarłowem został ranny: „byłem uderzony odłamkiem granatu w prawą łopatkę”. Brał udział w ciężkich walkach z armią rosyjską gen. Aleksieja Brusiłowa podczas trzydniowej bitwy pod Kostiuchnówką (4–6 lipca 1916 roku), będąc w 3 oddziale karabinów maszynowych oraz w ostatnich bitwach Legionów Polskich pod Sitowiczami i Rudką Miryńską nad Stochodem od 16 lipca do 3 sierpnia, gdzie prawdopodobnie został ranny, a następnie przetransportowany do szpitala austriackiego w Lublinie na specjalny oddział dla żołnierzy Legionów15. Otrzymując w późniejszych latach stopień oficerski w nowo tworzącym się Wojsku Polskim, Dziemba musiał przejść jeszcze w Legionach wiele szkoleń i kursów16 (było to potrzebne szczególnie do obsługi karabinów maszynowych),17 oficer bowiem musiał posiadać umiejętności, takie jak: zrozumienia zasad strzału pośredniego, posługiwania się kątomierzem, barometrem i termometrem. Dowódca (oficer lub starszy podoficer) miał dodatkowo obowiązek wykonania „na 15 wypychać sobie plecak i kieszenie, w których wielkie ciężkie ładunki robiły dziury. W dodatku nie wszyscy mieli mundury i niektórzy maszerowali w cywilnych ubraniach, długich spodniach i bucikach spacerowych, nie nadających się do dłuższego marszu. Ale humor był, bo mieliśmy nareszcie broń!”14 16 17 14 R. Starzyński, Cztery lata wojny w służbie Komendanta. Przeżycia wojenne 1914–1918, Instytut Józefa Piłsudskiego, Warszawa 1937, s. 43. W. Jędrzejewicz, J. Cisek, Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego, t. I 1967–1918, Ossolineum, Wrocław – Warszawa – Kraków 1994, s. 316–317. R. Tomaszewski, Szkolnictwo oficerskie polskich formacji wojskowych w latach I wojny światowej, [w:] „Studia i Materiały do Historii Wojskowości” [dalej: SMHW], t. XXXVII, Wojskowy Instytut Historyczny Warszawa i Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław – Warszawa – Kraków 1995, s. 153–190; P. Majdaczyk, Kształtowanie się Korpusu Oficerskiego Wojska Polskiego w latach 1918–1921, [w:] „Kwartalnik Historyczny” [dalej: KH], R. XCI, nr 3, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1984, s. 493–510. J. Jazienicki, Program wyszkolenia strzeleckiego z karabinu maszynowego, [w:] „Przegląd Piechoty”, z. 4, wyd. Departament Piechoty, Sekcja Piechoty Towarzystwa Wiedzy Wojskowej i Wojskowy Instytut Naukowo-Wydawniczy, Warszawa 1928, s. 7–26. 111 Łukasz Pabich Odznaka legionowa Jana Dziemby Za wierną służbę oddział km (2 ckm) przybył do I Brygady 30 stycznia; podoficerowie i szeregowi przeszli przeszkolenie w austriackiej Centralnej Szkole Karabinów Maszynowych w Bruch k/Lekthe”21. Dziemba przechodzi szkolenie dopiero na początku 1915 roku, w utworzonej 20 marca 1915 roku na rozkaz Komendy I Brygady szkoły karabinów maszynowych pod komendą ppor. Prota, do której należało na początku 100 legionistów. Szkolenie trwało od 21 marca do 15 kwietnia 1915 roku22. Z tego też czasu pochodzą następujące zapiski Dziemby z wykładów, datowane na rok 1915: polu walki” wszystkich obliczeń, a mianowicie: mierzył kątomierzem kąty równoległości, odczytywał z tabeli kąt rozwarcia, odejmował lub dodawał kąt rozwarcia od kąta równoległości, mierzył kątomierzem kąt położenia, odczytywał z tabeli: kąt celownika, kąt położenia18. W tym czasie nauczanie wyglądało jednak różnie i jak wspominał Jan Rzepecki: „Nie mieliśmy żadnych podręczników – pisali je dopiero lub tłumaczyli nasi nauczyciele! Brak ten wyrównywały nasze notatki, a przede wszystkim zapał”19. Formacją legionową, która otrzymała jako pierwsza karabiny maszynowe, była grupa taktyczna gen. Trzaski-Durskiego. Miało to miejsce pod Okormezo w grudniu 1914 roku20. Kolejne karabiny maszynowe, które zdobywano w toku działań bojowych, przerabiano w niemieckich zakładach zbrojeniowych oraz wymieniano na austriacką broń maszynową. Tak o pojawieniu się pierwszego oddziału karabinów maszynowych w Legionach wspominał Tadeusz Kasprzycki „pierwszy Grubość osłon polowych przeciw kulom karabinowym i działom austrjackim i rosyjskim. 18 19 20 F. Matuszczak, Strzelanie z karabinów maszynowych ze stanowisk zakrytych, [w:] „Przegląd Piechoty”, z. 1, wyd. Departament Piechoty, Sekcja Piechoty Towarzystwa Wiedzy Wojskowej i Wojskowy Instytut Naukowo-Wydawniczy, Warszawa 1928, s. 59–60. J. Rzepecki, W polskiej sile zbrojnej. Wspomnienia z lat 1917–1918, [w:] KH, R. LXXXV, z. 4, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1978, s. 890–891. M. Wrzosek, Wojskowość polska podczas pierwszej wojny światowej (1914–1918), [w:] Zarys dziejów wojskowości polskiej w latach 1864–1939, Ministerstwo Obrony Narodowej, Warszawa 1990, s.153. 112 Przeciw ogniowi karabinowemu. 1)Piasek (w workach). 0.75 m 2)Zwykła ziemia. 1m 3)Warstwą ułożona darń, wilgotna torfiasta, błotniasta ziemia. 4)Śnieg twardo ubity. 2,50 m 5)Snopy zboża. 5m 6)Drzewo miękkie (jodła, cis). 1m 7)Drzewo twarde (dąb). 0,60 m 8)Zwyczajne płyty stalowe. 0,02 m 9)Żelazo kute. 0,04 m 10)Mur z cegieł. 0,50 m 11)Zwał lub szuter między ścianami z drzewa lub w koszu. 0,30 m Przeciw kulkom szrapnelowym, odłamkom 1)Ziemia 0,40 m 2)Szuter do 0,30 m 3)Drzewo jako przykrycie (dach ochronny). 0,08–0,010 m 21 22 T. Kasprzycki, Kartki z dziennika oficera I Brygady, Wojskowy Instytut Naukowo-Wydawniczy, Warszawa 1934, s. 258. Raport ppor. Jana Prota o 1 oddziale karabinów maszynowych, [w:] „Żołnierz Legionów i POW”, nr 3–4, Komenda Naczelna Związku Legionistów i Zarząd Główny Związku Peowiaków, Warszawa 1939, s. 156–158. Dzienniki wojenne Jana Dziemby z lat 1914–1916. Odczyt źródła z komentarzem 4)Mur z cegieł. 5)Szyny kolejowe. 6)Warstwa szutru między przymocowaniami starannie ścianami z żelaza lub blachy. 0,25 m 0,05 m 0,25 m Przeciw pojedynczym pełnym strzałom dział polowych 1)Ziemia od 1 do 2 m 2)1 m ziemi i 50 cm kamienia – 3)Śnieg około 8 Haubice polowe 1)Ziemia 3 do 4 m 2)Mur z cegieł (pocisk o płaskim torze). 2m 3)Drzewo przysypane ziemią (kamieniami). Ziemia 2 m, drzewo 20 cm, kamienie 0,5 do 0,8 m, ziemia 0,5 do 1,5 m. 4)Szyny kolejowe przysypane ziemią. 1,5 m 5)Mur z cegieł (pocisk o stromym torze). 0,9 m 6)Mur betonowy (pocisk o stromym torze). 0,7 m Ciężkie haubice polowe 1)Ziemia 4,5 do 6 m 2)Przykrycie z drzewa przysypane ziemią, kamieniami i ponownie ziemią: 30 cm drzewa, 50 cm ziemi, 0,5 do 1 m kamienia, 0,5 do 1 m ziemi. 3)Przykrycie z drzewa przyłożone szynami kolejowymi i przysypane ziemią: 50 cm drzewa, 2 warstwy szyn, 1,5 m ziemi. 4)Szyny kolejowe z pokrywą z blachy na tym przykrycie z betonu 0,8 do 1,2 m. Od sierpnia 1915 roku jedynym wzorem broni maszynowej w I Brygadzie były cekaemy Schwarzlose wz. 07/12. Broń ta była konstrukcji i produkcji austriackiej (producentem była firma „Steyr”)23. Organizowane od 1916 roku nowe oddziały karabinów maszynowych wyposażone były także w zdobyczne rosyjskie cekaemy Maxim wz. 05/S, które przerobione były na amunicję niemiecką kalibru 7,9 mm lub przystosowane do 8 mm amunicji austriackiej. Tworzone oddziały karabinów maszynowych podlegały bezpośrednio dowódcy pułku. Rzeczywista ilość cekaemów była w niektórych pułkach większa od przewidzianej etatem. Na podstawie danych z 11 sierpnia 1916 roku poszczególne pułki Brygad miały: 1 pp – 4 ckm Schwarzlose wz. 07/12, 2 ckm Maxim wz. 05/S i ckm Maxim wz. 05 oraz 5 pp – 2 ckm Schwarzlose wz. 07/12, 7 ckm Maxim wz. 05/S (I Brygada)24. Nie wiemy, co działo się z Dziembą przed i po kryzysie przysięgowym na początku lipca 1917 roku, czyli odmowie złożenia przysięgi na wierność cesarzom Austrii i Niemiec. Odnaleźć go można dopiero w 1920 roku w czasie trwającej wojny polsko-bolszewickiej, w randze podporucznika w 101 pułku piechoty 4 kompanii karabinów maszynowych. Nie posiadamy także wiedzy, czy Dziemba skończył studia, ponieważ oficerowie Legionów Polskich wchodzili do odradzającego się Wojska Polskiego relatywnie z wysokimi rangami w stosunku np. do oficerów armii austriackiej, w której awanse przyznawano na podstawie skończonych studiów wojskowych i wysługi lat25. 101 pp, w którym znalazł się Dziemba, powstał w Ostrowi Mazowieckiej. Duża ilość oficerów przybyła do niego ze szkół podofi23 24 Uwagi: W ogólnych zarysach przyjmuje się: 1,5 m ziemi = 0,8 m trwałego drzewa = 0,7 muru = 0,5 żwiru (kamienia opakowanego) = 0,3 m betonu = 1 warstwa szyn kolejowych”. 25 Więcej zob. A. Ciepliński, R. Woźniak, Ilustrowana encyklopedia współczesnej broni palnej (od połowy XIX wieku), wyd. „Lampart”, Warszawa 1997, s. 199–200. A. Konstankiewicz, Uzbrojenie polskich formacji wojskowych w I wojnie światowej, [w:] SMHW, T. XXXVII, Wojskowy Instytut Historyczny Warszawa i Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław – Warszawa – Kraków 1995, s.139–140. P. Stawecki, Rodowód i struktura społeczna korpusu oficerskiego Drugiej Rzeczypospolitej, [w:] SMHW, T. XXIII, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk 1981, s. 237. 113 Łukasz Pabich Nekrolog Jana Dziemby z „Gońca Częstochowskiego” cerskich piechoty (również karabinów maszynowych) oraz z różnych batalionów zapasowych wraz z kompaniami marszowymi. Był to jednak pułk złożony w większości z ochotników. Dowódcą pułku został kapitan Jan Bratro, natomiast I batalionu – kapitan Piwnicki, II kapitan Józwa, III porucznik Wiśniewski, IV kapitan Rękosiewicz26. Wraz z 101 pp Dziemba walczy pod Jeziornem, w obronie Łomży, następnie wycofał się przed bolszewikami w sierpniu 1920 roku aż pod Modlin. Dopiero po kontruderzeniu wojsk polskich wykonanym 15 sierpnia, w czasie trwającej od 13 sierpnia Bitwy Warszawskiej, 101 pp (42 oficerów, 1520 żołnierzy) wchodzący w skład Dywizji Ochotniczej 2 Armii generała Edwarda Rydza-Śmigłego, na początku września został przerzucony na tyły armii w rejon Białegostoku, aby wziąć udział w bitwie nad Niemnem. 20 września Dywizja Ochotnicza, w której większość żołnierzy przeszła swój chrzest bojowy, po odrzuceniu wojsk sowieckich, tj. 18 brygady oraz 6 dywizji strzelców zajęła Nowy Dwór i przesunęła swoje oddziały na linię Bielany – Rogacze – Lipszczany – Kopczany – Bohatery. „Dzień 23 września jest dniem, w którym przez Dowództwo 2-ej Armji nakazane było sforsowanie rzeki Niemna i wzięcie Grodna”27. O godzinie 10 rano 101 pp rozpo- czął natarcie: „Pułk w pierwszym rzucie na prawo II bataljon z 4-ą kompanią karabinów maszynowych”28. Niestety, najprawdopodobniej w czasie tego natarcia, Jan Dziemba został „zabity... w obronie ojczyzny przed nawałą bolszewicką 23 września 1920 roku pochowany 2 grudnia przeżywszy lat 27”29. Pochowany został w Częstochowie na cmentarzu Kule (kwatera 49)30. Za swoją bohaterską postawę w czasie wojny z bolszewicką Rosją Jan Dziemba został odznaczony Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari V klasy31. Pamiętnik Jana Dziemby składa się z dwóch części zapisanych niebieskim tuszem. Z „notatnika” w twardej oprawie, w którym zawarte są wydarzenia od 8 sierpnia 1914 do 29 kwietnia 1916 roku oraz notatek z wykładów, w drugim, tj. „Krakowskim Kalendarzyku Pugilaresowym na rok 1916” wydanym przez Drukarnię Związkową w Krakowie, zawarte są wspomnienia od 1 stycznia 1916 roku (przepisane z poprzedniego dziennika) do 21 października 1916 roku. Przez długie lata diariusz przechowywany był na strychu w jednej z kamienic przy ul. 7 Kamienic w Częstochowie. Dział Historii Muzeum Częstochowskiego pozyskał pamiętniki drogą zakupu w 2011 roku od antykwariusza Ireneusza Banaszkiewicza. Przepisując rękopis, nie dokonywałem żadnych prac edytorskich, nie zmieniałem interpunkcji oraz cyfr występujących w tekście. W przypisach zawarte są odnośniki do publikacji, które pomogą zgłębić czytelnikowi informacje o Legionach, a także nazwiska osób, o których udało mi się odnaleźć informacje. 28 29 30 26 27 Zarys historii wojennej 84-pułku piechoty, opr. A. Wilczyński, Wojskowe Biuro Historyczne, Warszawa 1930, s. 3. T. Kutrzeba, Studia operacyjne z historii wojen polskich 1918–1921, T. II, Bitwa nad Niemnem (wrzesień-październik 1920), Wojskowy 114 31 Instytut Naukowo-Wydawniczy, Warszawa 1926, s. 97–98. Zarys historii wojennej 84-pułku piechoty, dz. cyt., s. 20. Pamiętnik (przeważają tu raczej luźne notatki) nieznanej osoby związanej więzami rodzinnymi z Janem Dziembą, nr inwen. M.Cz. III/D. 4844/3; Na liście strat Wojska Polskiego miejscowość, w której zginął Dziemba to Nowy Dwór. Zob. Lista strat Wojska Polskiego. Polegli i zmarli w wojnach 1918–1920, Wojskowe Biuro Historyczne, Warszawa 1934, Nr 7704, s. 169. J. Sętowski, Cmentarz Kule w Częstochowie. Przewodnik biograficzny, Akademia im. Jana Długosza, Częstochowa 2005, s. 64. Zarys historii wojennej 84-pułku piechoty, dz. cyt., s. 23. Nekrolog Jana Dziemby w „Gońcu Częstochowskim”, nr 275 z dnia 30.11.1920, s. 1. Dzienniki wojenne Jana Dziemby z lat 1914–1916. Odczyt źródła z komentarzem Dziennik Jana Dziemby Rok 1914 8 sierpień – wymarsz z Krakowa z oleandrów – o godzinie 7-ej rano. 22/8 Przybycie do Kielc o godzinie 11-ej rano ul. Warszawska. Odwrót: 1-szy 11/9 Wymarsz z Kielc o godzinie 4-ej po południu – Pluton Krakowicza ostatni schodzi z pozycji na Szydłówek – przechodzimy przez śpiące już miasto – wszystkie sklepy pozamykane – mieszkańcy wylękli ostrożnie wyglądają z pozamykanych już bram i okien, dopędzamy naszą kompanię (II 5 B-Bończy)32 3 km za Kielcami – na Morawice33 – nasz pluton jako pogotowie i zarazem wystawia placówki i wedety34 na szosie, od strony Kielc. 12/9 Wymarsz o godzinie 6-ej rano z Morawic do Chmielnika gdzie jemy obiad – po południu o godzinie 2-ej odmarsz do Stopnicy, dokąd przybywamy o godzinie 10-ej w nocy – kwatery. 13/9 Nasz pluton od 9-ej rano idzie na placówki i wystawia wedety od północnej strony miasteczka – po południu o godzinie 6-ej – wymaszerowaliśmy ostatni – nasza Kompanija osłania odwrót naszych – o godzinie 10.30 przechodzimy most 32 33 34 Władysław Uzdowski pseud. Bończa (1887–1957). Kształcił się i działał w organizacji narodowej w Chełmie. W 1906 r. został zesłany na Syberię, skąd uciekł do Lwowa. W latach 1910–1914 działał w Związku Walki Czynnej (ZWCz) i Związku Strzeleckim. Był sekretarzem PPS na Galicję i Śląsk. W latach 1914–1917 służył w I Brygadzie Legionów jako dowódca kompanii. Po kryzysie przysięgowym działał w Polskiej Organizacji Wojskowej (POW) w zaborze austriackim. Na froncie bolszewickim od lipca 1919 r. dowodził 8 pp. Od 1923 do 1926 r. dowodził 3 DP, następnie 28 DP. 1 stycznia 1928 r. Prezydent RP, Ignacy Mościcki awansował go na generała brygady. W 1939 r. jego dywizja walczyła w składzie Armii „Łódź”, bronił Modlina. Od 1939 do 1945 r. przebywał w niewoli niemieckiej, do kraju powrócił w 1946 r., a 1949 r. został przeniesiony w stan spoczynku. Na południe od Kielc w linii prostej. Dosłownie podsłuch, inaczej pikieta – pikiet mały oddział żołnierzy stojący na czatach lub w pobliżu straży, aby ją wzmocnić w razie potrzeby, placówka, wideta, forpoczta, [w:] Słownik języka polskiego, t. IV, pod red. J. Karłowicza, A. Kryńskiego, W. Niedźwiedzkiego, Nakładem prenumeratorów i Kasy im. Mianowskiego, Warszawa 1904, s. 187. na Wiśle pod Szczucinem, który nad ranem zostaje spalony. 23/9 Przeprawa przez Wisłę pod Opatowcem, o godzinie 8-ej wieczorem35. 24/9 Odwrót z Opatowca o godzinie 9-ej rano36. Ofensywa II 25/9 Przeprawa przez Wisłę, przy wsi Wola Rogowska 8/10 Przybicie do Jakubowic o godzinie 6-ej wieczorem – kwatery. 13/10 Wymarsz z Jakubowic o godzinie 6.30 rano. 14/10 Przybycie do Borji o godzinie 6-ej wieczorem – kwatery. 15/10 Wymarsz z Borji o godzinie 7-ej rano i kwatery w Wielkich Stokach o g. 5-ej wieczorem. 16/10 Wymarsz z Wielkich Stokach o g. 7.30 i kwatery w Bardzicach o g. 4.30 pp. 18/10 Wymarsz z Bardzic o. g. 8-ej r. i kw. w Bartodziejach o 4.30 p. po. 19/10 Wymarsz o g. 8 r. i kw. w Jelonce o 3 pp. 20/10 Wymarsz z Jelonki o g. 9 r. do Adamowa i kw. o g. 3 pp. Z 20 na 21-szy, o g. 1 w nocy, alarm i odmarsz w stronę wsi Łask. 21/10 6 rano – nasz pluton jest ubezpieczeniem lewego skrzydła naszego batalionu – opiera się o linię kolejową „iwonogrodzką” – na północ od Dęblina. Z 21 na 22, o g. 10 w nocy zajmujemy okopy rezerwowe37. 22/10 Od 5-ej rano jesteśmy ostrzeliwani przez ciężką artylerię rosyjską – bija także z fortu, huraganowy 35 36 37 Dziemba w tym czasie jest w III Batalionie pod dowództwem Edwarda Rydza pseud. „Śmigły”. Więcej zob. J. Piłsudski, Dyspozycja bojowa na dzień 23 września 1914, Instytut Józefa Piłsudskiego, Nowy Jork: [dalej: IJP-NY] Archiwum J. Piłsudskiego, teczka 701/1/100, s. 40–41. O działaniach Legionów we wrześniu 1914 r. zob. W.K. Cygan, Działania 1 pułku piechoty Legionów Polskich nad Wisłą i Nidą we wrześniu 1914 roku, [w:] WPH, R. XLI, „Czasopisma Wojskowe”, Warszawa 1996, s. 67–97. 22 października rozpoczęły się boje pod Anielinem i Laskami. Więcej zob. W. Milewska, J.T. Nowak, M. Zientara, Legiony Polskie 1914–1918. Zarys historii militarnej i politycznej, „Księgarnia Akademicka”, Kraków 1998, s. 41–45. 115 Łukasz Pabich ogień trwa, bez przerwy do godziny 8-ej wieczorem – od 10-ej, z małemi przerwami, do jakiejś 3 p. północy. 23/10 Ledwo świt – już biją z armat – po południu, około 4-ej, przesuwamy się do drugiej linii rezerwowej, gdzie się okupujemy i jesteśmy gwałtowanie ostrzeliwani przez artylerię, gdyż nas zauważono jako ordynans kompanii i wracam się powrotem do pierwszej linji rezerw w celu zameldowania, że na lewo od nas jest miejsce dla okopania się reszty naszej kompanji (200 m piasków) – po mojemu zameldowaniu Kompanji „Dojan” zostaje ranny – Kompanja obejmuje ob. „Darmat” – później zostaje rannym nasz batalionowy „Karasiewicz”38 – Kula przebija prawe płuco – wierzchołek. Z 23-go na 24-ty, o g. 10-j w nocy, przesuwamy się z drugiej linji ogniowej – od jedenastej do jakiejś 2 g. po północy gwałtowny ogień artyleryjski – na prawym skrzydle, w lesie, Moskale poprzecznymi rowami, starają się zbliżyć do nas – artylerja austryjacka ciężka, 18-ki, przeciwdziała temu – około g. 4-ej po południu Moskale opuszczają rowy poprzeczne przestawszy je kopać i uciekają do pobliskiego lasku, który mają poza sobą, o jakie 50 m, my otwieramy ogień paczkowy, na który Moskale odpowiedzieli ogniem karabinów maszynowych i gwałtownym armatnim, który trwa do godziny 6-ej wieczorem; o godzinie 7-ej cofają się nasi wraz z Austryjakami nasz pluton zostaje szpica tylnej straży naszego batalionu i pozostaje do godziny 9-ej, w nocy w okopach w celu markowania przybywamy 38 Michał Tadeusz Karaszewicz-Tokarzewski (1893–1964). Skończył gimnazjum we Lwowie, studiował we Lwowie oraz Krakowie. Działał w ZWCz i Związku Strzeleckim, kończąc kurs oficerski. W latach 1914–1917 w I Brygadzie Legionów, dowodził batalionem, później jako mjr 5 pp. Po kryzysie przysięgowym w POW, w listopadzie 1918 r. w WP jako ppłk, zorganizował odsiecz dla walczącego Lwowa. Na froncie bolszewickim dowodził brygadą w 1 Dywizji Piech. Leg.; następnie został zastępcą inspektora i szefem departamentu w MSWojsk., w 1924 r. jako generał uzyskał nominację na dowódcę 19 DP w Wilnie. Od 1926 r. szef biura Personalnego MSWojsk. W kampanii w 1939 r. walczył nad Bzurą w składzie Armii „Pomorze”. Stworzył organizację Służba Zwycięstwu Polski. Aresztowany w 1941 r. i więziony w Moskwie na Łubiance. Po uwolnieniu dowodził 6 DP PSZ w Rosji i na Bliskim Wschodzie. Od 1946 r. w stanie spoczynku przebywał w Londynie, awansowany dwa miesiące przed śmiercią na generała broni. Zmarł w Casablance. 116 do Czerny o godzinie 12.30 w nocy – biwaki – śpimy na polu obok wsi39. 30/10 Przybycie do Brzechowca pod Kielcami, o godzinie 6-ej wieczorem. 1/11 Kopiemy okopy – po południu ostrzeliwają nas Moskale z armat – około 4-ej rozbijają wózek amunicyjny przy baterji austrjackiej, która stała pod górką na szczycie której mamy okopy – nie w okopach. 2/11 Z 1-go na drugi, g. 2 w nocy, alarm i wymarsz z pod Brzechówca – Moskale około 11-ej w nocy złamali linię na lewym naszym skrzydle – kwatery w Zaborzu na południowy-wschód od Kielc. 8/11–9/11–10/11 Jesteśmy otoczeni przez Rosjan – około Wolbromia ścieramy się z patrolami Kozackiemi, które od Uliny Małej,40 prześladowały nas aż do Michałowickiej granicy41. 11/11 Około godziny 2-ej p. poł. Jesteśmy w Krakowie chwilowy postój na plantach i kwatery na rogu Barskiej i Garncarskiej. Nocleg u Pani Dedrzeńskiej. 12/11 Stoimy w Krakowie jeszcze. 13/11 Wyjeżdżamy z Krakowa jako maroder,42 o g. 7.30 r. do Suchej. Przyjazd do Suchej o. g. 2.50 – odjazd 05.30, poprzez Żywiec na Węgry i z powrotem na dolny Śląsk do Jabłonkowej, dokąd przybyłem 14/11 o g. 8-ej rano – po południu odjazd do Bystrzycy, gdzie kwatery, o g. 7 w szkole ludowej43. 15/11 Przydzielono mnie do 3-go. plutonu 5-ej Kompanji, dopełniającego batalionu pułku I-go – batalionowy Jelica. 39 40 41 42 43 O ciężkich walkach pod Laskami wspomina W. Gierowski, Bitwa pod Laskami, [w:] „Niepodległość”, t. 7, Instytut Badania Najnowszej Historii Polski, Warszawa 1933, s. 385–399. Na południowy wschód od Wolbromu. Sławny marsz przez Ulinę Małą. Piłsudski wykorzystuje lukę między oddziałami austriackimi i rosyjskimi. Więcej zob. W. Milewska, J.T. Nowak, M. Zientara, dz. cyt., s. 46. maruder, maroder – żołnierz, odłączający się od wojska, przen.: „Chcę być swobodnym, choćby mnie miano za marudera poczytać, nie zaciągnę się do żadnego obozu”, [w:] Słownik języka polskiego, t. II, pod red. J. Karłowicza, A. Kryńskiego, W. Niedźwiedzkiego, Nakładem prenumeratorów i Kasy im. Mianowskiego, Warszawa 1900, s. 889. Wyjazd I, II, III i V batalionu oraz kawalerii. Dzienniki wojenne Jana Dziemby z lat 1914–1916. Odczyt źródła z komentarzem Legiony Polskie na ziemiach Królestwa Polskiego. Karabiny maszynowe 15/11–16/11–17/11–18/11 pobyt w Bystrzycy – na nowo byłem odesłany odesłany do Gródka. 19/11 Jestem w Nawsiu, o godzi. 6-ej odmarsz w Nawsiu, przez Jabłonków do Łomny Średniej, a stąd do Boionowic, dokąd przybyliśmy o g. 8-ej – kwatera nr 3 u wujka Skandery Pawła. Rok 1915. 7/1 Wyjazd z Boionowic, odjazd z Nawsia o g. 7 wieczorem. 8/1 Przybycie do Nowego Targu o g. 8 wieczorem. 13/1Wyjazd z Nowego Targu, o g. 8 wieczorem, do superrewizji w Nawsiu. 24/1 Wyjazd z Nawsia o g. 5.30 i przyjazd do Wendryni oraz ulokowanie się w szpitalu o g. 6.30 w nocy. 29/1 Wyjazd z Wendryni o g. 11.30 przed południem i przyjazd do Kęt o g. 4.10 z rana – kwatera na ulicy Królewskiej u gospodarza do 21/2 do g. 5 wieczór. 22/2 Jestem przy karabinach maszynowych w Nowej Wsi, o 2 kilometry od Kęt: 3ci oddział karabinów maszynowych ob. Słuckiego. 28/2 Odmarsz z Kęt o g. 12 w południe i przybycie do Biały-Bielska o g. 5 po południu. 1/3 Odjazd z Biały-Bielska do 6 rano i przyjazd do Jędrzejowa, o g. 9 rano 2/3 do wsi Zapusty. 3/3 Odmarsz z Zapusty o g. 5 po południu do wsi Mierzwin na kwatery (3 kilometry od pozycji). 22/3 Koło godziny 6-ej po południu salwy moskiewskie i okrzyki „hurra” – Przemyśl wzięty. 24/3 Odmarsz z Mierzwina do następnej wsi Bełku o g. 9.30 rano, słychać żywą kanonadę naszych (Brzozy i austrjackie) baterji, a i Moskale odpowiadają częściej – pogoda śliczna do Bełku przybyliśmy o g. 10 r. 4/4 Pierwszy dzień świąt – pogoda śliczna – o godzinie 9 r. wybraliśmy się do okopów, nie dochodząc do okopów już nam kule nad głowami świstały – o g. 11 117 Łukasz Pabich Moskale i nasi wywiesili białe chorągiewki – zeszli się na moście winszując sobie zdrowia i wesołego Alleluja, gdyż po stronie rosyjskiej znajdowali się i Polacy – krzycząc „niech żyje Polska”. 12–13–14/4 Chorowałem na influenes,44 zaś 16 i 17/4 odpoczywałem z rozkazu lekarza. 25/4 Przegląd naszej piechoty (dawny IV B) i kawalerji (trzy szwadron) oraz naszych karabinów maszynowych przez jenerała Dankla,45 który zapowiedział nam nową ofensywę, która ma niebawem nastąpić. Noc z 25 na 26/4 od g. 2 do 5 po północy nieustanna strzelanina, zrzadka odzywają się nasze armaty, tylko karabiny maszynowe gorączkowo pracują. Noc z 26 na 27/4 od godziny 12.30 do godziny 6 rano silne ostrzeliwanie góry pińczowskiej szczególnie z armat (4 baterje), nasi przeszli na drugą stronę Nidy (I K V B) podkradli się pod same wedety nieprzyjacielskie, które się cofnęły do okopów – nasi jednak widząc podstęp, cofnęli się z powrotem, już pod ogniem karabinów maszynowych i zwykłych tracą 1 człowieka, a jeden został raniony lekko46. Z 2-go na 3-go/5 po północy, nasi przeszli na drugą stronę Nidy (3K. VB. VP.),47 dotarli do pierwszej linji 44 45 46 47 Tak nazywano w tym czasie grypę. Wiktor Dankl von Kraśnik (1854–1941). Generał armii austro-węgierskiej. Dowódca 1 Austriackiej Armii polowej, którą dowodził w zwycięskiej bitwie pod Kraśnikiem. W maju 1915 r. po przerwaniu rosyjskich pozycji na linii Gorlice – Tarnów brał udział w operacji zaczepnej w Galicji w rejonie Karpat. Po wejściu do wojny Włoch, w maju 1915 r. został oddelegowany na front włoski, gdzie objął stanowiska dowódcy obrony Tyrolu. W czerwcu 1916 r. przekazał dowództwo w ręce generała Rohra, pozostając honorowym kapitanem w 1 gwardyjskim pułku strzeleckim. W sierpniu 1917 r. uznany za niezdolnego do służby liniowej z przyczyn zdrowotnych. W 1917 r. otrzymał tytuł barona, a rok później został hrabią Kraśnika na pamiątkę zwycięstwa Austriaków nad armią rosyjską. I kompania V batalion pod dowództwem Stanisława Staw-Zwierzyńskiego. Prawo-szkrzydłowy pluton pod dowództwem ppor. Józefa Zawiślaka opanował okopy z dwoma karabinami maszynowymi, biorąc 37 jeńców. Więcej zob. J. Piłsudski, Sprawozdanie z przebiegu działań bojowych, IJP-NY: Archiwum J. Piłsudskiego, teczka 701/1/100, s. 79–80. Dowódca por. Jan Opieliński pseud. Tadeusz Wojsznar (1891–1918). Dowódca kompanii 1 pp, odkomenderowany przez J. Piłsudskiego do pracy w POW, od lata w komendzie Komitetu Narodowego nr 1 118 okopów rosyjskich – pod osłoną ciemności – wtargnęli do nich i po zabraniu 60-ciu kilku jeńców, cofnęli się z powrotem ze śpiewem na ustach48. Z 10-go na 11/5 Moskale cofali się o g. 2 po północy z okopów góry pińczowskiej, w ogóle z całego frontu nad Nidą49. 11/5 Wymarsz z Bełku o g. 7 wieczorem do Lobowie – kwatery. 12/5 Wymarsz z Lokowic o g. 6 r. do Lędziejowic – kwatery. 13/5 Wymarsz z Lędziejowic do Kargowo o g. 7.30 r. i zajęcie kwater o g. 10.30 w nocy. 14/5 Odmarsz z Kargowa o g. 7 r. do Ziembic i zajęcie kwater o g. 1 po południu. 15/5 Odmarsz z Ziembic o g. 7 r. i kwatery w Małych Wysoczkach o g. 6.30 w. 16/5 Wymarsz z Wysoczek małych o g. 5.25 r. i przybycie do Monar o g. 4 – bitwa wre w całej pełni od południa – nasi posuwają się naprzód50. Wyjazd z Konar o g. 8 i przybycie do Pokrzywienki o g. 10 w nocy, ja odmaszerowałem na pozycję, wróciliśmy do Pokrzywienki o g. 1 w n. na kwatery. 17/5 Odmarsz z Pokrzywienki o g. 7 w Domarodzicach. 18/5 Wymarsz z Domarodzic o g. 6 r. i przybycie do Wysoczek Średnich o g. 20.30 w. 19/5 Pobyt w Średnich Wysoczkach do g. 7 w. (oddział wyruszył na pozycje o g. 5.30 po po.) i odmarsz do Posłowic (tabor bojowy) o g. 7.30 w. 20/5 3-ci pułk atakował kilka razy w tym dniu straty znaczne, 48 49 50 w Warszawie, następnie w Lublinie. Tam też organizował rozbrojenie wojsk austriackich. Zmarł z powodu choroby i wycieczenia, po śmierci mianowany mjr. piechoty. Ferdynand Pawłowski w swoich wspomnieniach legionowych pisał, że była to 3 kompania I batalionu pod dowództwem por. Jana Wojsznara-Opielińskiego i wzięła 62 jeńców. Za W. Milewska, J.T. Nowak, M. Zientara, dz. cyt., s. 62. Zob. M. Klimecki, Gorlice 1915, wyd. „Bellona”, Warszawa 1991, s. 86–107. Od 16 do 25 maja I Brygada brała udział w ciężkich walkach w dolinie rzeki Pokrzywianki. Więcej zob. W. Milewska, J.T. Nowak, M. Zientara, dz. cyt., s. 64. Dzienniki wojenne Jana Dziemby z lat 1914–1916. Odczyt źródła z komentarzem 21/5 Nasze wszystkie pułki znajdują się w ciągłym ogniu, batalion 5-ty, przez 19 i 20, stracił około 150 ludzi, w rannych i zabitych, 19-go poddały się dwa bataliony 8-go pułku czeskiego, zaś 20-go reszta – Pogrzeb Herwina51. 22/5 Całą noc grzmiały działa, dzisiaj prowadzili rano 3 partje jeńców rosyjskich, mniejwięcej po 80-ciu w każdej, jest to plon nocnego ataku. 23/5 Odjazd z Pęsławic o g. 6 r. do Wolicy i odjazd do Wolicy i odjazd z Wolicy do Domaradzic o g. 1.15 i odmarsz z Domaradzic do Pęsławic o g. 5 p. poł. 25/5 Odmarsz z Pęsławic do Wysoczek Małych o g. 1.15 i odmarsz do Konar o g. 4 p. po. 4/6 Odmarsz z Konar o g. 7 w., do wsi Kujaw, odległej o 300 km od linji bojowej. 8/6 Przed południem spalił się w górze balon austryjacki (okrągły) we wsi Zagorzyce, przyczem zabił się lotnik – kadet (żyd). 11/6 Po południu Moskale ostrzeliwali austryjacki aeroplan (dość celnie) jednak bez szkody dla niego. 20/6 Odmarsz z Kujaw do Konar o g. 7 w. – kwatery o g. 7.30 w. 22/6 O godzinie 8-ej w. dowiedzieliśmy się, że Lwów został wzięty; salwy w okopach i muzyka w nocy o g. 10-ej przechodzi przez wieś. 23/6 Odmarsz o godzinie 1.30 p. po. Do dworu Malickiego – kwatery o g. 10 w n. 24/6 Odmarsz z Malic o g. 11.30 i przybycie do wsi Jasic o g. 9 w. (linja o 3 km od nas). 25/6 Odmarsz z Jasic na pozycje o g. 7 w. i noc, biwak, w lasku nadpozycyjnym. 26/6 Cały dzień trwa nieustanna strzelanina z armat różnego kalibru, biwak w lasku. 51 Kazimierz Piątek pseud. Herwin (1888–1915). Był absolwentem Wydziału Filozofii UJ oraz pracownikiem Muzeum Narodowego w Krakowie. Od 8 sierpnia 1914 r. (Miechów) był komendantem 1 plutonu I kompanii kadrowej, a 12 sierpnia 1914 r. wprowadził I Kompanię Kadrową do Kielc. 26 września 1914 r. został dowódcą VI batalionu; a od grudnia II batalionu 1 pp, ranny pod Łowczówkiem (23 grudnia 1914 r.). Mianowany na kapitana w lutym 1915 r. Podczas walk o wzgórze Kozinek-Płaczkowice pod Konarami (19 maja 1915 r.), ciężko ranny, następnego dnia zmarł. 27–28–29/6 Stoimy ciągle w lasku, na jednym miejscu, dzisiaj o g. 7.15 r. na prawym skrzydle rozpoczął się bój, który o g. 7.30 ustał już. 30/6 Odmarsz o g. 7 r. – nieprzyjaciel cofnął się po północy – biwak w lasku pod Wielką Tarłowicką. 1/7 Od 5 r. nieustanny ogień armatami, z 80 kilku armat, do godziny 6 p. południu. Z 1-go na 2-gi/7 o g. 2.15 po północy dowiedzieliśmy się o przełamaniu linji nieprzyjacielskiej przez naszych,52 o g. 3.45 był ostrzeliwany las, w którym biwakowaliśmy – byłem uderzony odłamkiem granatu w prawą łopatkę – kwatery na wsi Słupi Nadbrzeżnej. 3/7 Wymarsz ze Słupi Nadbrzeżnej o g. 4 p. po. i kwatery w Biedrzychowcach. 4/7 Wymarsz z Biedrzychowa o g. 1 p. po., przejście przez most na Wiśle, pod Annopolem o g. 1.45 i przybycie do Dąbrowy Zielonej – kwatery. 6/7 Odmarsz z Dąbrowy Zielonej o g. 4 r., biwak w parku Wałowickiego dworu nad Wisłą. 7/7 Odmarsz z Wałowic o g. 3.15 r. i marsz cały dzień i noc, aż do g. 4 r., oraz zajęcie pozycji w Wyżniance pod Kraśnikiem, my stoimy w lesie pobliskiem (500 kr od pozycji). 8/7 Około g. 6 r. 9-ty pułk austrjacki z korpusu przemyskiego cofnął się z pozycji w lesie, na górce, do wsi Wyżnianki, położonej nieco niżej. 9/7 Austrjacy i nasi opuścili wieś i zajęli pozycje pod lasem, wyżej – lepsze pole obstrzału, przesunięcie się do wsi Wyżnianki – znowuż, gdzieśmy zajęli pozycje o g. 11 w. n. 10/7 Pozycje we wsi Dzierzkowice; my stoimy w pobliskiem leśnym parowie. 11/7 Moskale opuścili swoje pozycje pod lasem, na górce, około godziny 11 r.; zajmujemy lasek opuszczony przez Moskali. 12/7 Karabin na pozycji w Urzędowie – po południu przesunęliśmy się na skraj lasu. 52 Z 1 na 2 lipca 1915 r. pod Tarłowem pułk mjr. Edwarda Rydza zdobył po ciężkich bojach stanowiska rosyjskie. Więcej zob. J. Piłsudski, Noty służbowe o oficerach, IJP-NY: Archiwum J. Piłsudskiego, teczka 701/1/100, s. 105. 119 Łukasz Pabich 13/7 Stoimy w lesie na tem samym miejscu. 14/7 Stoimy jeszcze w lesie, wieczorem przesunęliśmy się w inne miejsce. 15/7 Stoimy w lesie – około 8 w. wymarsz z lasu do Urzędowa gdzie mamy pozycje przy drodze. 16/7 Stoimy jeszcze w tym samym miejscu, w nocy o g. 10 przesunęliśmy się na północno-wschodni kraniec Urzędowa – około 11 w. n. nagły i silny ogień karabinowy moskiewski – Moskale wąwozem starali się obejść nasze lewe skrzydło, lecz nie udało im się to, cofnęli się pod naporem przezornie umieszczonych rezerw naszych. 17/7 Stoimy pod nową linją naszą (od 300–500 kr). 18/7 Stoimy jeszcze w tem samem miejscu. Nasze karabiny w nocy z 17 na 18 zajęły pozycje w wąwozie. 19/7 Odmarsz z Urzędowa o g. 7, Moskale cofnęli się około g. 3 p. poł., na północny-wschód, kwatery w Łeszczynach o g. 20 w n. 20/7 Stoimy w Łeszczynach, wczoraj wieczorem, podrodze, przyłączył się do nas 4-y pułk. 21/7 Odmarsz z Leszczyn o g. 4 r. do Kolonji Marjanówki – kwatery o g. 8 w. 22/7 Stoimy jeszcze w Kolonji Marjanówce. 23/7 Wymarsz z Marjanówki o g. 9.30 do lasu (pobojowisko) pod Majdanem Borzechowskim. Biwak w lesie o g. 4 p. po; las pole i wieś Łączki są zasłane trupami Austryjaków (86 p. pie.) i Moskali (fanagoryjski grenadierski pułk – bił się znakomicie). 24/7 Stoimy w tym samym miejscu. 25/7 Odmarsz wieczorem o g. 8 do wsi Czółna (Czołna) odległej o 2 km od naszej pozycji pod Strzeszkowicami. 26/7 Stoimy jeszcze w Czołowie, o g. 9 w. odmarsz na pozycje z karabinami, sekcja bojowa stoi w samotnej zagrodzie Kolowisty, odległej o 1 km od pozycji. 27/7 Stoimy w tem samem miejscu. 28/7 Stoimy jeszcze w tem samem miejscu. 29/7 W tem samem miejscu. 30/7 Odmarsz – Moskale cofnęli się poza Lublin – po północy. 31/7 Pozycje w bok od Lublina, na północny-wschód, sekcja bojowa stoi we wsi Dąbrowicy. 120 1/8 Stoimy we wsi Dąbrowicy (6 km od Lublina), a 1,5 km od naszych pozycji, 31 nasz I pułk (3 B) atakował po południu, czwarty również lecz wcześniej, bo już od rana miał do wieczora kilkunastu rannych, podobno 200-u53. 2/8 Stoimy jeszcze w Dąbrowicy. 3/8 Wymarsz z Dąbrowicy, nieprzyjaciel cofnął się nad ranem, największe straty posiada pułk 4-ty, 1 B prawie rozbity, biwak w lesie. 4/8 Stoimy w lesie – odmarsz o g. 7 r. na północny-wschód na Kraśnin, biwak w lesie pod Lubartowem. 5/8 Stoimy w lesie – wymarsz w nocy o g. 9 do wsi Samoklęski, kwatery (Dęblin wzięty). 6/8 Postój we wsi Samoklęski (Warszawa wzięta). 7/8 Jeszcze w Samoklęskach, odmarsz ze wsi do pobliskiego lasu nadpozycyjnego o g. 3 p. po., biwak w lesie. 8/8 Odmarsz z lasu o g. 7 r. do wsi Rawki, Moskale dzisiaj rano opuścili swoje pozycje pod R. 9/8 Stoimy jeszcze w tej samej wsi (pod Michowem) odmarsz o g. 4 p. po. Do wsi Katarzyn – kwatery. 10/8 Odmarsz z Katarzyna do lasu o g. 6 r. pod wsią Dąbrówka – Moskali cofnęli się po południu do wsi Kolonji Hermanowskiej. 11/8 Odmarsz z lasu do wsi Kolonji Hermanowskiej – kwatery. 12/8 Odmarsz z Kolnji Hermanowskiej do wsi Żyłki – kwatery. 13/8 Odmarsz z Żyłek do wsi Kąkolownicy – kwatery. 14/8 Odmarsz z Kąkolownicy o g. 2 p poł. Do wsi Woli Użockiej kwatery o g. 8 w. 15/8 Odmarsz z Woli Użockiej o g. 1 p. poł. Do lasu, chwilowy biwak. Odmarsz do Żarocina – kwatery. 16/8 Odmarsz z Żarocina do wsi Kargulowa – kwatery. 17/8 Postój we wsi Kargulew i odmarsz pod Konstantynów. 53 31 lipca Brygada wraz z 4 pułkiem piechoty brała udział w krwawej bitwie pod Jastkowem. Zob. M. Klimecki, W. Klimczak, Legiony Polskie, wyd. „Bellona”, Warszawa 1990, s. 23. Dzienniki wojenne Jana Dziemby z lat 1914–1916. Odczyt źródła z komentarzem 18/8 Postój pod Konstantynowem, biwak, część piechoty stoi w miasteczku, odmarsz o g. 6 do wsi Jakobówki na kwatery. 19/8 Odmarsz z Jakobówki po poł. i przejście Bugu o g. 7 w., biwak za wsią Janówka. 20/8 Postój za wsią Janówka i odmarsz o g. 7 r. do wsi Kowaliki – kwatery. 21/8 Stoimy w Kowalikach. 22/8 Odmarsz z Kowalik o g. 8 w. do Wysoko Litewska, karabiny na pozycji, akcja bojowa w rowie przy szosie całą noc – około północy słychać głośne i przeciągłe „hura” na prawym skrzydle – 32 pułk austrjacki atakował, zabrał jeńca, sam równocześnie tracąc. 23/8 Do południa sekcja bojowa stoi pod murem cmentarnym, po południu odmaszerowujemy na plebanje, odległej od naszej linji bojowej o jakieś 400 kr, tak że kule wciąż trzaskają po dachach, murach i płotach. 24/8 Wymarsz z Plebanji, o g. 8 r. do wsi Ciepieli – kwatery. 25/8 Postój w Ciepielicach. 26/8 Odmarsz z Ciepielic o g. 1 p. poł. do wsi Robianej – kwatery. 27/8 Postój w Robionej – kwatery. 28/8 Odmarsz z Robionej o g. 6.30 r., biwak w zabudowaniach dworskich, dworu Łęczyckiego. 29/8 Odmarsz z Łęczyc o g. 5 r. do wsi Koroszczyce – kwatery w zburzonej szkole dworskiej. 30/9 Odmarsz z Korczyc o g. 6 r. do lasu za Brześciem Litewskiem, pod Kopytowcem; przejście Bugu około g. 2 p. poł. pod Łękami; przechodzimy przez zewnętrzny fort Brześcia Litewskiego; okopy betonowe z elektrycznem oświetleniem, porozbijane przez 18 austrjackie, artylerja ustrjacka wyjątkowo celnie ostrzeliwała ten fort, porozrywane trupy rosyjskich żołnierzy leżą tu i ówdzie, wieża obserwacyjna pancerna wysadzona w powietrze, cerkiewna wieżę granat zciął i rzucił do stóp świątyni, wewnątrz widać tu i ówdzie trupy niemieckie, doły wilcze, druty – kilka rzędów i fosy, zresztą olbrzymia polana, powstała wskutek wycięcia lasu i cisza podczas pogodnego dnia, bataljon warszawski dołączył do nas w lesie około 8 w., przyjęty owacyjnem „hura” i muzyką. 31/8 Odmarsz z lasu o g. 4 r., kwatery w spalonem miasteczku Słowatycze. 1/9 Odmarsz z Słowatych o g. 7 r. za Włodawę do wsi Orchówka, kwatery o g. 6 w. (po lewej stronie Bugu). 2/9 Stoimy w tej samej wsi. 3/9 Odmarsz z Orchówka o g. 5.30 r., kwatery we wsi Świteź, nad jeziorem tej samej nazwy o g 8 w. 4/9 Odmarsz z Światezi o g. 7 r. do wsi Kuźnic. Przejście Prypeci i jej źródeł. 5/9 Odmarsz z Kuźnic, o g. 2.30 do miasteczka Maciejowa, kwatery o g. 10 w. n. 6/9 Odmarsz z Maciejowa do Kowla, o g. 8 r., kwatery o g. 10 w. n. przy ul Targowej, śpię u pana Lambach wraz z Keszowskim, Jakubikiem, Łebkiem i Gładyszem. 7/9 Stoimy w Kowlu. 8/9 Również w ten samym miejscu. 9/9 Odmarsz z Kowla, o g. 9 r. do wsi Lekuń, patrolowanie. 10/9 Postój w Lekuniu. 11/9 Odmarsz z Lekunia do wsi Jerekowicz o g. 6 r. i kwatery o g. 6 w. 12/9 Odmarsz z Jerekowicz o g. 7 r. do Kowla o g. 3 po. poł. 13/9–14/9 Postój w Kowlu na tych samych kwaterach. 15/9 Omarsz z Kowla o g. 7 r. do wsi Łomaczonki, kwatery. 16/9 Alarm o g. 6 r. i odmarsz do wsi Powurska o g. 4 po. poł., kwatery. 17/9 Stoimy w Powursku. 18/9 Odmarsz z Powursku o g. 3 p. po. do wsi Litomieże, kwatery. 19/9 Odmarsz z Litomież do miasteczka Kaszówki, kwatery. Karabiny stoją na cmentarzu żydowskim, obok kostnicy od g. 8 w. 20/9 Stoimy w Kaszówce, po południu odmarsz do wsi Podroża. 21/9 Odmarsz z Podroża do wsi Czerniawki, kwatery. 121 Łukasz Pabich 22/9 Odmarsz z Czerniawki do miasteczka Trojanówki o g. 6 r. i kwatery. 23/9 Około godziny 2 w nocy pożar w naszych zabudowaniach, siodła, tarcze, lornety, dystansomierz, amunicja 11 tysięcy, rekwizyta, zbiorniki do wody, dwa sztajery, 1 karabinek, oszczędności kasy oddziałowej, buty komendanta, ubranie ordynansa i wiele innych drobniejszych rzeczy spaliło się. Odmarsz z Trojanówki do wsi Powurska, kwatery, pożar we wsi. 24/9 Odmarsz z Powurska o g. 8 r. do wsi Skulina o g. 6 w., kwatery. 25/9 Odmarsz ze Skulina o g. 7 r. do Kowla. 26– 27–28–29–30/9 1–2–3–4–5–6–7–8–9–10–11–12–13– 14–15–16–17–18–19–20–21/10 Bończa postrzelił się o g. 1 p. poł. (Stanisław Osmolski) 22–23–24–25–26– 27/10 o g. 1 p. poł. Bończa skonał54. 28/10 Pogrzeb Bończy o g. 11 r. 29–30–31/10 1–2–3–4–5/11 6/11 Odmarsz z naszych kwater o g. 6 w. na kolej i odjazd o g. 10 w. n. 7/11 Przyjazd do Maniewicz o g. 2 po poł. – kwatery na strychu. 8/11 Odmarsz z Maniewicz o g. 7 r. na linji, kwatery w lesie pod Wołczeskiem przez 9–10–11 wieczorem idę na pozycje, pod Bolezaja Miedwiezja. 14/11 O g. 7 w. przesunięcie się naszej pozycji za Bolezaja Miedwiezja i zmiana, o g. 12 ściągnięcie karabinów z pozycji. 15/11 Odmarsz o g. 5 p. poł. za Wołczesk i zajęcie pozycji, pochód przez bagna w nocy. 16/11 do 24/11 karabiny na pozycji. 24/11 Wymarsz z lasu o g. 7 r. do wsi Sabiatyna, kwatery o g. 5 w. na strychu. 25/11 Wymarsz z Sobiatyna o g. 6.30 r. do Kołek o g. 8 w. i kwatery w Staroje Sieło. 54 Stanisław Osmolski pseud. Bończa (1890–1915). I Brygada 3 oddział karabinów maszynowych, zmarł 27 października 1915 r. w Kowlu. W Liście strat Legionów Polskich 1914–1918 podaje się jako przyczynę śmierci samobójstwo, J. Cisek, K. Stepan, Lista strat Legionów Polskich 1914–1918, „Księgarnia Akademicka”, Kraków 2006, s. 150. 122 Od 26/11 do 2/12 włącznie stoimy w Staroje Sieło. 3/12 Wymarsz z Staroje Sieło o g. 12 r. do lasu, pod wsią Stowyhoroż (Stawyrucz), kwatery w lesie (ziemianki i namiot). 4/12 Postój w lesie. 5/12 Odmarsz o g .8 r. do kolonji polskiej Hołodnicy obok Tarasza. 12/12 Wymarsz z Hołodnicy o g. 5 r. Kwatery we wsi Gradje o g. 3 po poł. 13/12 Postój w Gradje. 14/12 Odmarsz do Ożerewachy o g. 6.45 r. kwatery z Prusakami, mieszkam na kwatery Nr 64 bez Prusaków. 15/12 Odmarsz z Ożerwachy o g. 7.30 r. i kwatery w Maniewiczach. 16/12 Odmarsz z Maniewicz o g. 2.30 po poł. do Łeszniówki55. 17/12 Odmarsz z Łeszniówki o g. 3 po poł. do zagrody wśród lasu – 3 kilometry od Łeszniówki gdzie stoi nasz pułk i 2-gi wraz z komendą brygady. 18/12 Postój w zagrodzie leśnej. Postój w zagrodzie leśnej 19–20–21–22–23–24/12 Zabłądzenie i noc spędzamy z kolegą Jakubikiem w pustym domku pośród lasu. 25/12 Przybyliśmy do swoich o g. 8.30 rano. 26/12 Byliśmy na mszy polowej odprawionej przez biskupa Bandurskiego, około godziny 11-ej przed poł. w. obecności 2 i 3-go pułku oraz 1 szwadronu kawalerji naszej – Dziadek był obecny także56. 27/12 do 31/12 postój w tem samem miejscu. Rok 1916. 1–2–3–4–5–6–7–8–9-...-17/1 postój w tem samem miejscu. Do 17 włącznie stoimy po za wsią Leszniewka w zagrodzie leśnej, w stronę południową od tej wsi. 55 56 I Brygada została skierowana na Wołyń na odpoczynek w połowie grudnia 1914 r., gdzie przebywała do kwietnia 1916 r. Więcej zob. U. Oettingen, I Brygada Legionów Polskich na Wołyniu (grudzień 1915 – kwiecień 1916), [w:] „Przegląd Historyczno-Wojskowy”, R. LIX, nr 2, Ministerstwo Obrony Narodowej, Warszawa 2007, s. 39–58. Józef Piłsudski był w tym czasie chory na grypę i przybył do Brygady tylko na jeden dzień z Karasina. Zob. W. Jędrzejewicz, J. Cisek, dz. cyt., s. 312. Dzienniki wojenne Jana Dziemby z lat 1914–1916. Odczyt źródła z komentarzem Legiony Polskie na ziemiach Królestwa Polskiego. Karabiny maszynowe na pozycji 18/1 Odmarsz z zagrody leśnej do wsi Karasina, odległej mniej więcej o jakieś 8 km od pozycji, kwatery mamy w ziemiankach, gdzie już jesteśmy w rezerwie. 19/1 Do wsi Jerechowicz o g. 9 r. 20/1 Odmarsz z Jerechowicz na pozycje. 31/1 Od rana słychać żywą kanonadę na lewym skrzydle od nas. Przedwczoraj rano o g. 6 r. słychać było muzykę w okopach rosyjskich. 4/2 Rano słyszeliśmy znów znów muzykę w okopach rosyjskich o g. 7 r. 3/3 Na prawem naszem skrzydle o g. 11 r. słychać okrzyki hurra, które pochodzą ze strony rosyjskiej, powodem tego jest ich powodzenie w Małej Azji. 2/4 Odmarsz z pozycji za Jerchowem o g. 2 p. poł., do Karasina gdzie mamy kwatery. 18/4 Zostaliśmy dzisiaj przydzieleni do I-go pułku, jako 20 kcm i zarazem przenieśliśmy się do nowych naszych kwater po raporcie w 3-im pułku, który się odbył o g. 10.30 r. 28/4 Wyruszamy na pozycję o g. 7 r., nocleg w Legionowie. 29/4 Zajęliśmy pozycję o g. 2 p. południu. Z 7-go na 8-my maja wyruszyła kompanja (I Kom I B I P) na wyprawę, o g. 8 wieczór do dwunastej leżeli w lasku, a od 12-ej do drugiej posuwali się naprzód aż pod druty reduty moskiewskiej, przecięli druty (pluton który szedł naprzód) i obsadzili 3 ziemianki moskiewskie biorąc dwóch jeńców, straty nasze wynosiły: 1 zabity, pod moskiewską ziemianką i jeden zaginiony z łącznika, oraz dwóch lekko rannych. 22/5 Około g. 10 wieczorem Moskale silnie oświetlają swoją pozycję rakietami i krzyczą „hura” – co jest tego przyczyną – na razie nie wiemy. 3/6 Od 6 rano słychać nieustający grzmot armat od strony Czartoryska – dowiedzieliśmy się, że to Moskale atakowali Austryjaków – trzy ataki zostały odparte. Moskale poszli do pierwszego ataku bez przygotowania artyleryjskiego i zdołali się podsunąć pod same dru- 123 Łukasz Pabich ty – przywitani silnym ogniem pierzchnęli, zostawiając moc zabitych (według pogłosek tutaj dobiegających). 4/6 Od g. 6 wieczorem do jakiejś godziny 10.30 słychać znów grzmot armat także od strony Czartoryska. 5/6 Dzisiaj po południu także słychać dalekie salwy armatnie i także od strony Czartoryska. 6/6 Z 6-go na 7-go od godziny 1 po południu szybki ogień na naszem skrzydle prawem, w okolicy w okolicy Jerchowa i na odcinku naszego 4-go pułku. Madziarzy odparli 3 rosyjskie ataki, pułk 4-ty zaś odparł atak moskiewski z bliska, dopuścił Moskali do drutów, a następnie rozproszył ich silnym ogniem karabinów maszynowych i zwykłych. Moskale mieli moc rannych i zabitych, niektórzy ranni cofając się pobłądzili i wpadali w ręce naszych. 7/6 Z 7-go na 8-my od g. 11.30 w nocy do 2 rano znów żywy ogień na lewem naszem skrzydle – odcinek 4-go pułku. Nasze placówki cofnęły się o g 12 w nocy na krótki czas, przed patrolami moskiewskimi – o 1-szej zajęły znowu swoje stanowiska. 8/6 Rano okazało się, że silny moskiewski patrol podobno złożony z samych podoficerów – okopał się naprzeciwko nas w sile jednego batalionu, podobno mieli mieć z sobą karabin maszynowy i obserwatora artyleryjskiego – telefon, zaraz idąc zaciągali – jak jeńcy zeznawali. Moskale na odcinku naszej brygady mieli kilkudziesięciu rannych, podobno – naprzeciwko nas zaraz na początku Moskale mieli rannego batalionowego i to podobno, miało ich ochłodzić w ich wojowniczych zapędach, nad ranem cofnęli się na całej linji. 9/6 Około godziny 1-ej po południu szybki zgiełk karabinowy w lasku naprzeciwko nas – utarczka – nie przeszła na naszym odcinku spokojnie – grzmiały tylko armaty w stronie Łucka, kilka godzin. Prusacy podobno zajęli utracone przez Austryjaków pozycje, biorąc jeńca. 10/6 Cały dzień spokój około 9-ej w. usłyszeliśmy aeroplan rosyjski. 12/6 Około g. 6 p. p. gęste strzały rosyjskie w lasku naprzeciwko – jeden zginął, wrócił rano. Patrol nasz w celu schwytania jeńca – języka – podszedł na kilka- 124 naście kroków od wedet rosyjskich, które zauważywszy go dały pierwsze salwę, było trzech lekko rannych. 20/6 Dzisiaj o g. 4 p. poł. zwiedzałem redutę Piłsudskiego. Dowiedzieliśmy się wczoraj, że Czerwiowce zostały wzięte przez Moskali. 27/6 Wczoraj rozdzielono funkcje. Dzisiaj wykład od 8-ej rana, po południu budowa ziemianki. 4/7 Od godziny 6 r. silne ostrzeliwanie reduty Piłsudskiego przez moskiewską artylerję. O g. 9 wiecz. Odwrót do okopów rezerwowych 1-ych, tuż poza nami zajmuję pozycję z karabinami maszynowymi na prawo od pułku oraz rzeczki57. 5/7 Zajmuję pozycję w rezerwowych okopach, około 5-ej słychać na prawem skrzydle naszem na odcinku 2-go pułku idących do szturmu Moskali – okrzyki „hurra” i gazy dymiące, pokrywają las mgłą, o g. 6 chowamy się do ziemnych okopów rezerwowych – poza nasz teren pułkowy (miejsce) o jakieś 1,5 od naszego, nowego stanowiska, noc w okopach i cisza. 6/7 Około 2 p. poł. znowu słychać na prawo moskiewskie „hurra”, ze strzałów wnioskujemy, że prawe skrzydło się cofa, o g. 2-ej cofamy się, przez całą noc, a do południa następnego dnia (Wyrwa58 zginął, a Berbecki59 ranny pod Maniewiczami). 57 58 59 4 lipca nad ranem rozpoczęła się rosyjska ofensywa gen. Aleksieja Brusiłowa, trzydniowa bitwa Legionów pod Kostiuchnówką (4–6 lipca 1916 r.). Więcej zob. H. Zieliński, Kościuchnówka w 1916 roku w świetle raportów i sprawozdań bojowych, [w:] „Żołnierz Legionów”, R. I, nr 2, Komenda Naczelna Związku Legionistów Polskich, Warszawa 1937, s. 14–59. Tadeusz Furgalski pseud. Wyrwa (1890–1916). Był członkiem ZWCz, uczestniczył w szkoleniu członków Związku Strzeleckiego. Ukończył kurs wyższy, szkołę oficerską. Wstępując do Legionów w sierpniu 1914 r., objął dowództwo IV batalionu I brygady. Następnie mianowany mjr. i dowódcą II batalionu 5 pp. W bitwie pod Kostiuchnówką odpierał ataki armii Brusiłowa w czasie ofensywy letniej. Po przerwaniu przez Rosjan linii frontu wycofał się na linię Stochodu. W trakcie dokonywanego rozpoznania wraz z Leonem Berbeckim natrafili na konny patrol rosyjski, który oddał do nich z bliska salwę karabinową. Berbecki został ciężko ranny, a Wyrwa poległ pod Maniewiczami (jego ciała nie odnaleziono). Zob. Major Wyrwa-Furgalski, [w:] „Panteon Polski”, R. II, nr 10, Zarząd Okręgu Związku Legionistów Polskich we Lwowie, Lwów 1925, s. 7–10. Leon Berbecki (1874–1963). W 1891 r. zaciągnął się na ochotnika do 44 Kamczackiego Pułku Piechoty w Łucku, a w 1892 r. wstąpił Dzienniki wojenne Jana Dziemby z lat 1914–1916. Odczyt źródła z komentarzem 7/7 Około g. 7.30 przed poł. koło metr od Trojanówki dopadli nas kozacy, szarże zatrzymała osłona tylna,60 chroniąc tym samym umykających i już poturbowanych beliniaków, około g. 9 wiecz. Przeszliśmy Stochód, nocleg na polu. 9/7 Odmarsz ze Smolar (pola) o g. 2 po połu. do pobliskiego lasu gdzie mamy biwak. 10/7 Odmarsz z lasu o g. 6 rano do wsi Czeremoszny gdzie mamy biwak (o g. 10 przed połud.). 16/7 Odmarsz z Czeremoszny na pozycję za Kolonią Dubianki (po za Poworsk) o g. 5 rano przybyliśmy na pozycję o g. 8 wiecz. 23/7 Odmarsz na pozycję o g. 5.30 wieczorem, jako zwidna, na 7 dni do okopów. 28/7 Od g. 6 r. silny ogień artyleryjski, aż do g. 6 wieczór – noc spokojna. 29/7 Również od g. 6 r. ta sama strzelanina z armat, noc w części spokojna, od godz. 3 rano trochę kanonady na naszym prawym skrzydle i po chwili prawe skrzydło się cofnęło, a nasze prawe musiało się trochę odwinąć. Austryjacy cofając się zapalili wieś, która rzędem płonących domów jakby pochodniami oświetlała im odwrót. 30/7 Ten sam program ostrzeliwania nas przez Moskali. Od 30/7 do 6-go włącznie jesteśmy w rezerwie w lesie, stoimy biwakiem i jesteśmy często ostrzeliwani przez moskiewską artylerię, a nawet i kule z… 60 do Szkoły Junkrów w Czugujewie. W 1896 r. awansowany na porucznika, wykładał w szkole podoficerskiej. W 1903 r. został zmobilizowany do Armii Rosyjskiej. Po wybuchu I woj. świat. wstąpił do Legionów, służąc jako dowódca batalionu uzupełnień I Brygady, następnie dowódca 5 pp. W latach 1916–1917 był szefem sztabu Komendy Legionów. Po kryzysie przysięgowym, w Polskiej Sile Zbrojnej, inspektor wyszkolenia. Następnie szef sztabu Polskiego Korpusu Posiłkowego. Podczas wojny z bolszewikami był dowódcą 3 DP Leg. Po demobilizacji został zastępca dowódcy Okręgu Korpusu Nr VIII w Toruniu, a w 1922 r. zastępcą Inspektora Armii Nr I w Wilnie. W 1924 r. awansowany generałem, został dowódcą Okręgu Korpusu Nr III w Grodnie. Od 1928 r. był inspektorem armii, a w 1933 r. prezesem Zarządu Głównego LOPP. 19 marca 1939 r. awansowany na generała broni i przeniesiony w stan spoczynku. W 1939 r. internowany w Rumunii, stąd wywieziony do Niemiec, gdzie przebywał w niewoli. Do Polski powrócił w 1946 r., zmarł w Gliwicach. Zatrzymano ich szarże salwą karabinów maszynowych. Zob. J. Kruk-Śmigła, dz. cyt., s. 93. 6/8 O g. 6 wiecz. Idziemy, jako zmiana do okopów na 7-em dni. Z 8 na 9/8 od godz. 6-wiecz. naprzeciwko nas jakie 10 km, słychać wprost huraganowy ogień kilkunastu baterji – prawdopodobnie Niemcy atakują Moskali. Z 9 na 10/8 Również w tym samym miejscu ten sam ogień – nad ranem Niemcy wyparli Moskali z pagórków zajętych po naszej stronie od wschodu. 13/8 Odmarsz na pozycję o g. 8-ej po południu. 20/8 Przybyliśmy do okopów o g. 6-ej wieczorem. 1/9 Odmarsz z pozycji do Poworska o g. 9 rano, gdzie stoimy biwakiem na łące (w rezerwie). 5/9 Odmarsz z Poworska o g. 4 r. do lasu na biwak w pobliżu swej linji rezerwowej (między Dubniakami, a Piaseczną przy drodze w lesie). Dziadek wyjechał rano do „Oberarmekoandów”61 w sprawie dymisji. 10/9 Dzisiaj na mszy polowej mówił ksiądz do dywizji Piłsudskiego lecz niewyraźnie, ale wiara jest w nas niespokojna. 18/9 Odmarsz na pozycję o g 8 w. i zajęcie jej o g. 12-ej w nocy. 30/9 Dzisiaj p. poł. dowiedzieliśmy się o dymisji „Dziadka”62. 2/10 Odesłano mnie p. poł. o g. 2 do szpitala brygady, skąd wysłano nas (transportem) do wsi Grywialka na pociąg skąd odjechaliśmy 3-go o g. 6-ej wieczorem. 4/10 O g. 6-ej rano przybyliśmy do Chełmu gdzie nas umieszczono w szpitalu (koszary kozackie). 6/10 Odjechaliśmy z Chełmu o g. 8 rano, a przybyliśmy do Lublina o g. 10 rano, około pierwszej przewieziono nas do różnych szpitali karetkami saniternemi63. 21/10 O g. 2-ej po poł opuściliśmy szpital. 61 62 63 Naczelne Dowództwo armii austro-węgierskiej, dokładnie Armee Oberkommando. 27 września rozkazem Naczelnej Komendy Armii, Austriacy pod presją Niemców podjęli decyzję o usunięciu Piłsudskiego z Legionów. Dowódcą I Brygady został płk Marian Januszajtis. Dekret cesarza Franciszka Józefa podany przez Komendę Legionów 25 września zakładał rozszerzenie Legionów w Królestwie Polskim do dwóch dywizji pod nazwą Polskiego Korpusu Posiłkowego. 6 października oddziały legionowe zostały wycofane z frontu przez Austriaków. 125 Łukasz Pabich Bibliografia: Materiały archiwalne Archiwum Państwowe w Częstochowie: •Gimnazjum G. Kośmińskiego w Częstochowie 1907– 1919 zesp. 51/9; •Gimnazjum G. Kośmińskiego w Częstochowie 1907– 1919 zesp. 51/27; •Rejestr osobowo-meldunkowy do 1930 r. t. VI sygn. 293; •Akta Magistratu Miasta Częstochowy sygn. 4982. Instytut Józefa Piłsudskiego-Nowy Jork, Archiwum Józefa Piłsudskiego: •Teczka 701/1/100. Źródła publikowane, opracowania, prasa •Ciepliński Andrzej, Woźniak Ryszard, Ilustrowana encyklopedia współczesnej broni palnej (od połowy XIX wieku), wyd. „Lampart”, Warszawa 1997. •Cisek Janusz, Jędrzejewicz Wacław, Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego, T. I, 1967–1918, Ossolineum, Wrocław – Warszawa – Kraków 1994. • Cisek Janusz, Stepan Kamil, Lista strat Legionów Polskich 1914–1918, „Księgarnia Akademicka”, Kraków 2006. •Cygan Wiktor Krzysztof, Działania 1 pułku piechoty Legionów Polskich nad Wisłą i Nidą we wrześniu 1914 roku, [w:] „Wojskowy Przegląd-Historyczny”, R. XLI, „Czasopisma Wojskowe”, Warszawa 1996. •Gierowski Włodzimierz, Bitwa pod Laskami, [w:] „Niepodległość”, t. 7, Instytut Badania Najnowszej Historii Polski, Warszawa 1933. •„Goniec Częstochowski”, nr 275, 30.11.1920 r. •Jazienicki Józef, Program wyszkolenia strzeleckiego z karabina maszynowego, [w:] „Przegląd Piechoty, wyd. Departament Piechoty, Sekcja Piechoty Towarzystwa Wiedzy Wojskowej i Wojskowy Instytut Naukowo-Wydawniczy, z. 4, Warszawa 1928. •Kasprzycki Tadeusz, Kartki z dziennika oficera I Brygady, Wojskowy Instytut Naukowo-Wydawniczy, Warszawa 1934. •Klimecki Michał, Gorlice 1915, wyd. „Bellona”, Warszawa 1991. 126 •Klimecki Michał, Filipow Krzysztof, Legiony to... Szkice z dziejów Legionów Polskich, Muzeum Wojska w Białymstoku, Białystok 1998. •Klimecki Michał, Klimczak Władysław, Legiony Polskie, wyd. „Bellona”, Warszawa 1990. •Konstankiewicz Andrzej, Uzbrojenie polskich formacji wojskowych w I wojnie światowej, [w:] „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, t. XXXVII, Wojskowy Instytut Historyczny Warszawa i Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław – Warszawa – Kraków 1995. •Kosk Henryk Piotr, Generalicja polska: popularny słownik biograficzny, T. 1. A-Ł, „Oficyna Wydawnicza Ajaks”, Pruszków 1998. •Kosk Henryk Piotr, Generalicja polska: popularny słownik biograficzny, t. 2. M-Ż, Suplement, „Oficyna Wydawnicza Ajaks”, Pruszków 2001. •Kruk-Śmigła Jan, Za wierną służbę Ojczyźnie. Dziennik Legionisty I Brygady, opr. Jerzy Kirszak, wyd. „Ruthenus”, Krosno 2004. •Kutrzeba Tadeusz, Studia operacyjne z historii wojen polskich 1918–1921, t. II, Bitwa nad Niemnem (wrzesień – październik 1920), Wojskowy Instytut Naukowo-Wydawniczy, Warszawa 1926. •Lenczowski Kosman, Pamiętnik Kapelana Legionów, opr. Janusz Tadeusz Nowak, Prowincja Krakowska OO. Kapucynów, Kraków – Krosno 1989. •Lista strat Wojska Polskiego. Polegli i zmarli w wojnach 1918–1920, Wojskowe Biuro Historyczne, Warszawa 1934. •Majdaczyk Piotr, Kształtowanie się Korpusu Oficerskiego Wojska Polskiego w latach 1918–1921, [w:] „Kwartalnik Historyczny”, R. XCI, nr 3, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1984. •Major Wyrwa-Furgalski, [w:] „Panteon Polski”, R. II, nr 10, Zarząd Okręgu Związku Legionistów Polskich we Lwowie, Lwów 1925. •Matuszczak Franciszek, Strzelanie karabinów maszynowych ze stanowisk zakrytych, [w:] „Przegląd Piechoty”, z. 1, wyd. Departament Piechoty, Sekcja Piechoty Towarzystwa Wiedzy Wojskowj i Wojskowy Instytut Naukowo-Wydawniczy, Warszawa 1928. Dzienniki wojenne Jana Dziemby z lat 1914–1916. Odczyt źródła z komentarzem •Milewska Wacława, Nowak Janusz Tadeusz, Zientara Maria, Legiony Polskie 1914–1918. Zarys historii militarnej i politycznej, „Księgarnia Akademicka”, Kraków 1998. •Mirek Stanisław, Opowieści Legionisty. Wspomnienia – nie tylko frontowe spisane przez uczestnika walk w Legionach Piłsudskiego, „Oficyna Wydawnicza Ajaks”, Pruszków 1994. •Oettingen Urszula, I Brygada Legionów Polskich na Wołyniu (grudzień 1915 – kwiecień 1916), [w:] „Przegląd Historyczno-Wojskowy”, R. LIX, nr 2, Ministerstwo Obrony Narodowej, Warszawa 2007. •Piłsudski Józef, W walce o niepodległość. Wybór z pism, „Gebethner i Wolff”, Warszawa 1938. •Raport ppor. Jana Prota o 1 oddziale karabinów maszynowych, [w:] „Żołnierz Legionów i POW”, nr 3–4, Komenda Naczelna Związku Legionistów i Zarząd Główny Związku Peowiaków, Warszawa 1939. •Rotarski Wojciech, Za Niepodległą. Częstochowianie polegli w wojnie 1914–1921, [w:] „Rocznik Muzeum Częstochowskiego”, t. 9, pod red. Elżbiety Miszczyńskiej, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2009. •Rzepecki Jan, W polskiej sile zbrojnej. Wspomnienia z lat 1917–1918, [w:] „Kwartalnik Historyczny”, R. LXXXV, z. 4, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1978. •Sętowski Juliusz, Cmentarz Kule w Częstochowie. Przewodnik biograficzny, Akademia im. Jana Długosza, Częstochowa 2005. •Stachewicz Julian, Polskie plany mobilizacyjne przed wojną światową, [w:] „Niepodległość”, t. VIII, Instytut Badania Najnowszej Historii Polski, Warszawa 1933. •Starzyński Roman, Cztery lata wojny w służbie Komendanta. Przeżycia wojenne 1914–1918, Instytut Józefa Piłsudskiego, Warszawa 1937. •Stawecki Piotr, Rodowód i struktura społeczna korpusu oficerskiego Drugiej Rzeczypospolitej, [w:] „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, t. XXIII, Zakład Narodowy im. Ossolińskich Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk 1981. •Słownik języka polskiego, t. II, pod red. Jana Karłowicza, Adama Kryńskiego, Władysława Niedźwiedzkiego, Nakładem prenumeratorów i Kasy im. Mianowskiego, Warszawa 1900. •Słownik języka polskiego, t. IV, pod red. Jana Karłowicza, Adama Kryńskiego, Władysława Niedźwiedzkiego, Nakładem prenumeratorów i Kasy im. Mianowskiego, Warszawa 1904. •Tomaszewski Roman, Szkolnictwo oficerskie polskich formacji wojskowych w latach I wojny światowej, [w:] „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, t. XXXVII, Wojskowy Instytut Historyczny Warszawa i Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław – Warszawa – Kraków 1995. •Witek Grażyna, Witek Przemysław, Jeszcze raz o Pierwszej Kompanii Kadrowej, [w:] „Oleandry”, R. 4, nr 12, Związek Piłsudczyków Oddział Świętokrzyski, Kielce 2004. •Wrzosek Mieczysław, Wojskowość polska podczas pierwszej wojny światowej (1914–1918), [w:] Zarys dziejów wojskowości polskiej w latach 1864– 1939, Ministerstwo Obrony Narodowej, Warszawa 1990. •Wrzosek Mieczysław, Zaopatrzenie Legionów Polskich 1914–1917, [w:] „Wojskowy Przegląd Historyczny”, R. XXXIII, „Czasopisma Wojskowe”, Warszawa 1988. •Wyszczelski Lech, Niemen 1920, „Bellona”, Warszawa 1991. •Zarys historii wojennej 5-go pułku piechoty Legjonów, opr. Kazimierz Bąbiński, Wojskowe Biuro Historyczne, Warszawa 1929. •Zarys historii wojennej 84-pułku piechoty, opr. Adam Wilczyński, Wojskowe Biuro Historyczne, Warszawa 1930, •Zieliński Henryk, Kościuchnówka w 1916 roku w świetle raportów i sprawozdań bojowych, [w:] „Żołnierz Legionów”, R. I, nr 2, Komenda Naczelna Związku Legionistów Polskich, Warszawa 1937. 127 Łukasz Pabich War Memories by Jan Dziemba from 1914–1916. The source text and comments M emories of a legionary of the First Brigade from Częstochowa, Jan Augustyn Dziemba born on 29 April 1892, deceased on 23 September 1920, a first lieutenant in 101st infantry regiment 4th machine gun company, were written between 8 August 1914 to 21 October 1916 and cover the war route of the Polish Legion First Brigade. For many years the diary, composed of two small note books, was kept in the attic of a building at 7 128 Kamienic street in Częstochowa. Dziemba writes down his memoirs trenches, under artillery bombardment as well as during the numerous retreats and offensives of the Legion Brigade commanded by Józef Piłsudski. The diary is an excellent source for studies on the military effort of heroes from Częstochowa fighting for Poland’s independence between 1914–1921. Gerta Bielińska, Maciej Kosiński, Magdalena Wieczorek-Szmal Sprawozdanie z ratowniczych badań wykopaliskowych na terenie grodziska „Gąszczyk” w Mstowie-Podlesiu w roku 2010 W związku z zagrożeniami wynikającymi z niekontro- lowanej naturalnej ekspansji lasu oraz penetracji grodziska „Gąszczyk” w Mstowie-Podlesiu przez tzw. poszukiwaczy skarbów, posługujących się wykrywaczami metalu, od 12 lipca do 6 sierpnia 2010 roku przeprowadzono na nim ratownicze badania archeologiczne. Prace prowadzili pracownicy Działu Archeologii Muzeum Częstochowskiego: Maciej Kosiński, Magdalena Wieczorek-Szmal oraz Gerta Bielińska. W badaniach uczestniczyli również studenci Instytutu Historii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach pod opieką prof. dr. hab. Antoniego Barciaka. Prace prowadzono ze środków Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oraz Muzeum Częstochowskiego. Grodzisko zlokalizowane jest na Wyżynie Częstochowskiej, na wzgórzu o wysokości 295,6 m n.p.m., znajdującym się nad przełomowym odcinkiem rzeki Warty, na jej prawym brzegu, tuż obok wschodniej granicy miasta Częstochowy. Położone jest na terenie gminy Mstów (jednostka ewidencyjna 240410–2, Mstów; obręb nr 0020, Mstów-Podlesie; działka nr 5 należąca do Stowarzyszenia Życia Apostolskiego „Dzieło w Służbie Bożego Miłosierdzia”), w sąsiedztwie sanktuarium św. Ojca Pio na Przeprośnej Górce. Mstów-Podlesie. Lokalizacja grodziska. Skala 1:25 000 Skalno-wyżynne grodzisko zajmuje powierzchnię ok. 0,98 hektara, posiada kształt zbliżony do nieregularnego czworokąta. Usytuowane jest na szczytowej platformie wyniosłego, skalistego cypla wysoczyzny. Platforma ta pochylona jest w kierunku zachodnim, ku krańcowi cypla. 129 Gerta Bielińska, Maciej Kosiński, Magdalena Wieczorek-Szmal Mstów-Podlesie, grodzisko. Wały od strony NW rozdzielone suchą fosą, fot. Maciej Kosiński Mstów-Podlesie, grodzisko. Widok na wał od NE, fot. Maciej Kosiński Grodzisko otoczone jest wałem kamienno-ziemnym. Przy jego budowie wykorzystano naturalne ukształtowanie terenu. Północną i zachodnią część pierścienia wału wzniesiono nad stromym zboczem. Od strony łatwo dostępnej, tj. od wschodu, znajdują się podwójny wał oraz sucha fosa. Po raz pierwszy na stanowisku nr 4 w Mstowie-Podlesiu przeprowadził prace archeologiczne w 1957 roku Adam Krauss – inspektor, rzeczoznawca zabytków archeologicznych na województwo katowickie, krakowskie i rzeszowskie. Wytyczył i wyeksplorował on trzy niewielkie wykopy sondażowe na majdanie, pierwszy niedaleko jego centralnej partii, drugi i trzeci tuż przy wale, w północnej i wschodniej części obiektu1. W roku 1966 ówczesny dyrektor Muzeum w Czę- stochowie Włodzimierz Błaszczyk założył wykop nr I o wymiarach 2 × 20 m w północno-wschodniej części grodziska, przekopując od połowy zewnętrzny – pierwszy pierścień wałów, suchą fosę, drugi wał i fragment majdanu2. Obaj badacze natrafili na materiały datowane na wczesną epokę żelaza oraz wczesne średniowiecze. Ponadto Włodzimierz Błaszczyk stwierdził istnienie trzech faz użytkowania warowni – pierwszą łużycką i dwie wczesnośredniowieczne. Zaobserwował konstrukcje z kamieni wapiennych licujących od zewnątrz wał, tzw. suchy mur, charakterystyczny dla terenów Czech i Moraw. 1 A. Krauss, Siedlec, pow. Częstochowa, „Silesia Antiqua”, t. IV, Wrocław 1962, s. 304–306. 130 2 W. Błaszczyk, Sprawozdanie z przeprowadzonych prac wykopaliskowych na grodzisku w Siedlcu (Gąszczyk), pow. Częstochowa, „Muzeum w Częstochowie. Sprawozdanie z badań archeologicznych w 1966 r.”, maszynopis powielany, Częstochowa 1966, s. 3–4. Sprawozdanie z ratowniczych badań wykopaliskowych na terenie grodziska „Gąszczyk”… Mstów-Podlesie, grodzisko. Rozmieszczenie obiektów w wykopie nr II. Legenda: 1 – obiekty 2 – warstwa kamieni Celem ubiegłorocznych prac wykopaliskowych było przebadanie stanowiska w północno-wschodnim rejonie majdanu oraz określenie stanu zachowania i charakteru znajdujących się tam obiektów archeologicznych. Majdan do połowy lat 90. ubiegłego wieku był polem ornym. Obecnie jest w całości gęsto zarośnięty samosiejkami drzew i krzewów. Założono wykop nr II liniowy o długości 25 m i szerokości 2 m, który w trakcie badań poszerzono o dodatkowe 3 odcinki (2 × 2 m) i 1 odcinek (2 × 1 m). W wykopie natrafiono na zwartą warstwę kamieni, która pojawiła się na działkach: 1., 2., 3. na głębokości 10–20 cm i zanikła na głębokości 50 cm. Kamienie pokrywały cały odcinek 1. i 2. oraz częściowo odcinek 3. Wśród kamieni pojawiały się: przemieszana, czarnoszara warstwa ziemi lub skupiska mocno zbitej pomarańczowożółtej gliny. Znaleziono tam ceramikę wczesnośredniowieczną i kultury łużyckiej. W wykopie odkryto również pozostałości po dwóch obiektach osadniczych, ze śladami po paleniskach. Obiekt 1. Na odcinku 10., na głębokości 40 cm pojawiła się silnie ubita czerwonawa, przepalona glina z drobnymi węgielkami drzewnymi oraz przylegająca do niej od północy również zbita czarna ziemia z kamieniami i węgielkami drzewnymi. Były to ślady po palenisku. Wymiary obiektu: 70 × 140 cm. Od strony południowej oraz wschodniej przylegały do niego kamienie. Po wybraniu kolejnej dziesięciocentymetrowej warstwy w południowo-wschodniej części jamy pojawiła się żółtopomarańczowa glina oraz kontynuowała się warstwa czarnej ziemi z węgielkami drzewnymi. W wypełnisku paleniska, na jego dnie znaleziono dużo niewielkich kamieni, a od strony wschodniej przylegał kamień dużych rozmiarów, wchodzący w profil NE. W palenisku odkryto niewielką ilość materiału zabytkowego – ceramikę kultury łużyckiej i ceramikę wczesnośredniowieczną. W profilu jama o miąższości około 20 cm miała kształt nieckowaty. Na wschód od paleniska zarysowała się jama wypełniona czarnobrunatną ziemią z próchnicą o wymiarach 60 × 130 cm, wchodząca w profil NE. W jej wypełnisku natrafiono na ceramikę kultury łużyckiej. Trudno jest określić datowanie tego obiektu, jak i wzajemne relacje paleniska i ciemnobrunatnej, próchniczej jamy, gdyż oba te zaciemnienia kontynuowały się w kierunku północnym, wchodziły w profil NE. Jedynie dalsze badania mogą przynieść więcej informacji na ten temat. 131 Gerta Bielińska, Maciej Kosiński, Magdalena Wieczorek-Szmal Mstów-Podlesie, grodzisko. Prace wykopaliskowe na majdanie, fot. Mariusz Grzyb Obiekt 2. W trakcie eksploracji odcinka 13., w jego południowym narożniku wystąpiła jama z czarną ziemią z próchnicą i z materiałem ceramicznym. Z tego powodu powiększono wykop o odcinki 14–16. Na tych odcinkach, na głębokości 30 cm pojawiła się warstwa czarnej ziemi z próchnicą, w której wystąpił liczny materiał ceramiczny. Na jej tle widoczna była w części centralnej (południowo-zachodni narożnik odc. 13.) ciemniejsza jama – czarna próchnica z węgielkami drzewnymi i przepalonymi drobnymi kamieniami wapiennymi – ślad po palenisku, w jego sąsiedztwie ułamki naczyń ceramicznych kultury łużyckiej oraz wczesnośredniowiecznych. Podobne niewielkie jamy wystąpiły w części zachodniej wykopu (przy profilu NW odcinka 14.) oraz w części północnej (przy NE profilu odcinków 13., 14.). W zaciemnieniach tych wystąpiły węgielki drzewne, fragmenty ceramiki, a w centralnej części odcinka 14. dodatkowo kości zwierzęce. Na tej głębokości zarys 132 obiektu był nieregularny, wręcz trudno było wyznaczyć jego granice. Po dalszej eksploracji, na głębokości 50 cm obiekt 2. rozdzielił się na dwie jamy (A i B). Jama A znajdowała się w części zachodniej wykopu (na odc. 14., 16.), wchodziła w profil NW. Z odsłoniętej części obiektu można było wywnioskować, że w rzucie poziomym może mieć kształt prostokąta. Wypełnisko jamy A nadal stanowiła czarna ziemia z próchnicą, a w jej północnej części kontynuowało się intensywne zaciemnienie próchnicze widoczne już na głębokości 30 cm. Wystąpiły tu ułamki naczyń ceramicznych zarówno kultury łużyckiej, jak i wczesnośredniowieczne, stosunkowo najliczniej w próchniczym zaciemnieniu, oraz dwa kamienie. Na głębokości 60 cm jama częściowo wypłyciła się, a w jej części północnej była nadal widoczna szara ziemia przemieszana z gliną, która zanikła do głębokości 80 cm. W warstwie tej brak już materiału ceramicznego. Jama B znajdowała się w części północnej obiektu, wchodziła w profil NE. Posiadała kształt nieregularny, jej wypełnisko stanowiła czarna ziemia z próchnicą, a przy profilu NE kontynuowało się intensywne zaciemnienie próchnicze widoczne już na głębokości 30 cm. W jamie tej znaleziono fragmenty ceramiki wczesnośredniowiecznej oraz mniej liczne ułamki naczyń kultury łużyckiej, a także węgielki drzewne. Na głębokości 40–60 cm natrafiono w niej na duże, liczne kamienie. Od strony wschodniej obiektu zaobserwowano kilka dołków po słupach oraz liczne dołki po palikach. Na głębokości 60 cm jama wypłyciła się, natomiast na głębokości 80 cm była niewidoczna. Wydaje się, że na obiekt oznaczony w trakcie badań numerem 2. składają się dwa różne obiekty, których wzajemne relacje trudno na tym etapie określić. Trudno również obecnie podać ich wymiary, gdyż kontynuują się one w profilach. Dopiero kolejne badania mogą dostarczyć więcej informacji w tej kwestii. Ruchomy materiał zabytkowy wystąpił na wszystkich eksplorowanych odcinkach wykopu. Sprawozdanie z ratowniczych badań wykopaliskowych na terenie grodziska „Gąszczyk”… Mstów-Podlesie, grodzisko. Wybór wczesnośredniowiecznej ceramiki naczyniowej: a-b – obiekt 2; c-d – w pobliżu obiektu 2 133 Gerta Bielińska, Maciej Kosiński, Magdalena Wieczorek-Szmal Mstów-Podlesie, grodzisko. Wybór wczesnośredniowiecznej ceramiki naczyniowej: a – w pobliżu obiektu 2; b-f – spoza obiektów 134 Sprawozdanie z ratowniczych badań wykopaliskowych na terenie grodziska „Gąszczyk”… Mstów-Podlesie, grodzisko. Wybór wczesnośredniowiecznej ceramiki naczyniowej: a-e – spoza obiektów 135 Gerta Bielińska, Maciej Kosiński, Magdalena Wieczorek-Szmal Zabytki z grodziska „Gąszczyk” zgromadzone w trakcie badań wykopaliskowych w 2010 roku wymagają dalszych analiz porównawczych. Najliczniejszą ich grupę (ok. 640 frag.) stanowią ułamki naczyń glinianych, w większości drobnych, wśród których przeważają fragmenty wczesnośredniowieczne datowane na IX–X wiek. W wykopie natrafiono także na fragmenty ceramiki ludności kultury łużyckiej z V okresu epoki brązu i okresu halsztackiego C. Ponadto wydzielono kilka bliżej nieokreślonych przedmiotów z żelaza, fragmenty polepy, kilkanaście kości zwierzęcych, próbki węgla drzewnego, a także nieliczne zabytki krzemienne. Niestety, na obecnym etapie badań trudno określić jednoznacznie funkcję odkrytych obiektów osadniczych. Wydaje się, że mogły to być obiekty mieszkalne, półziemianki. Konieczne są dalsze badania wykopaliskowe w celu uchwycenia całego kształtu odnalezionych jam. Stanowisko nr 4 w Mstowie-Podlesiu jest dwukulturowe. W wyniku przeprowadzonych badań archeolo- gicznych stwierdzono tam istnienie pozostałości po osadzie pradziejowej związanej z ludnością kultury łużyckiej, datowanej na V okres epoki brązu i okres halsztacki C, oraz po grodzisku wczesnośredniowiecznym z IX–X wieku. Ryciny wykonały: Gerta Bielińska i Magdalena Wieczorek-Szmal Bibliografia: •Błaszczyk Włodzimierz, Sprawozdanie z przeprowadzonych prac wykopaliskowych na grodzisku w Siedlcu (Gąszczyk), pow. Częstochowa, „Muzeum w Częstochowie. Sprawozdanie z badań archeologicznych w 1966 r.”. Maszynopis powielany, Częstochowa 1966. •Krauss Adam, Siedlec, pow. Częstochowa, „Silesia Antiqua”, t. IV, Wrocław 1962. Maciej Kosiński, Magdalena Wieczorek-Szmal, Gerta Bielińska Report from rescue excavations from the „Gąszczyk” stronghold in Mstów-Podlesie in 2010 I n view of the hazard resulting inter alia from uncontrolled natural forest expansion, rescue archaeological research was conducted at the „Gąszczyk” stronghold in Mstów-Podlesie from 12 July to 6 August 2010. The work was performed by employees of the Archaeological Department of the Częstochowa Museum. The stronghold is located on the Częstochowa Upland, on a hill of 295.6 m above sea level, in the canyon of the Warta River, on its right bank, right by the western border of the city of Częstochowa. The most numerous group of historic findings in the „Gąszczyk” stronghold (about 640) are pieces of the pottery with a majority being early Mediaeval fragments dated to 9th and 10th century. Also ceramic fragments of Lusatian culture were found from 5th bronze epoch and the Halstatt C period. Additionally, certain unidentified iron objects were found, fragments of floors, several animal bones, samples of charcoal and a few firestone elements. 137 Zbigniew Myga Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej Pomysł utworzenia przy Muzeum Częstochowskim Domu Poezji, poświęconego Halinie Poświatowskiej, w jej domu rodzinnym powstał w 1989 roku, ale dopiero w roku 2005, w 70. rocznicę urodzin poetki, uzyskał szanse realizacji. Halina Poświatowska, z domu Myga – częstochowianka uważana za jedną z najważniejszych poetek XX wieku, związana była z domem przy ul. Jasnogórskiej od roku 1948, aż do śmierci w roku 1967. Wprawdzie rodzina Mygów w latach 1935–1948 wielokrotnie zmieniała adresy, jednakże okres, na który przypada rozkwit talentu i erupcja twórczości, poetka spędziła właśnie tutaj. O ścisłym związku życia i twórczości Haliny Poświatowskiej pisze Jan Marx w tomie Kaskaderzy literatury: „Gatunkowo jest to liryka konfesyjna – najbardziej zresztą w tej mierze konsekwentna i jednolita w naszej powojennej poezji. To naprawdę wiersze pisane krwią serdeczną, z takim trudem przetłaczaną przez chore serce poetki. Banalna metafora krwi serdecznej w przypadku Poświatowskiej jest tragicznie adekwatna. Pisała tę poezję własnym życiem. Toteż biografia jest do jej liryki zasadniczym kluczem interpretacyjnym. Biografia krótka, dynamiczna, znaczona chorobą, cierpieniem, bólem. Bardziej do upiornego wyścigu ze śmiercią niż do życia podobna. A przy tym biografia niezwykle gęsta, o intensywności przeżyć i doznań, które mogłyby wypełnić niejedno długie życie. Za Słowackim można napisać o Poświatowskiej: za trzech ludzi czuła – więc żyła potrójnie”1. Będąc wraz z siostrą Teresą Małgorzatą Porębską właścicielami praw autorskich do twórczości Haliny Poświatowskiej i pamiątek związanych z jej życiem, pragnęliśmy, by nie było to tradycyjne muzeum. Dom Poezji miałby popularyzować wiedzę o życiu i twórczości Haliny Poświatowskiej jako placówka kulturalna tętniąca życiem, służąca wszystkim miłośnikom liryki i wszelkiej twórczości artystycznej. Chcieliśmy, aby ten obiekt wpisał się w kulturalną mapę miasta jako miejsce spotkań ludzi związanych z literaturą, sztuką, nauką i tych wszystkich, którym te dziedziny życia są bliskie, by był dla licznej rzeszy wiernych wielbicieli poetki skrzynką kontaktową, a dla badaczy skarbnicą informacji i materiałów. 1 J. Marx, Przeznaczenie to jeszcze nie los, [w:] Kaskaderzy literatury. O twórczości i legendzie Andrzeja Bursy, Marka Hłaski..., wyd. 2 uzup., pod red. E. Kolbusa, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1986, s. 171. 139 Zbigniew Myga Dom Z białego wczorajszego z teraz i dziś jaka wyniknie przyszłość z rąk słabych wątłych z ziarenka serca co ptakiem trwogi jakie wyrośnie jakie wyfrunie jutro? Z myśli spłoszonych z niebieskiej krwi z ruchomych piasków sanatoriów jaki zbuduje dom? Ciepły czy zimny zimny czy ciepły eskimoskie igloo pałac lodowy??? /Halina Poświatowska/ Ulica Jasnogórska w Częstochowie biegnie równoległym traktem do alei Najświętszej Maryi Panny. Będąc w ścisłym centrum, jest jednak trochę na uboczu. Feliks Myga, ojciec Haliny, kupił posiadłość od rodziny Ostrowskich w 1947 roku. Była to kamienica czynszowa, powstała ok. 1905 roku z przybudowanym jednorodzinnym domkiem, który początkowo służył właścicielom jako stajnia i wozownia, a w Dwudziestoleciu Międzywojennym został zaadaptowany na mieszkanie. Od ulicy strzegł posesji mur z kamienia wapiennego, zwieńczony żelazną kratą i takąż bramą, za nią długie podwórko, po lewej stronie kamienica, w głębi domek, po prawej drewniany płot, a za płotem ogród. Rodzina Mygów przez całą okupację mieszkała w alei Najświętszej Maryi Panny pod numerem 4, gdzie prowadziła sklep galanteryjny. Po wojnie, gdy 140 w ramach przekształceń własnościowych usuwano prywatnych kupców z Alei, rodzina w obawie przed wywiezieniem do Żarek2 przeniosła się na ul. Jasnogórską i zamieszkała w mocno zdewastowanym domku. Tam też przyszła na świat trzecia córka, Teresa Małgorzata3. Niestety, zakup nieruchomości, jednoznaczny z ujawnieniem posiadania sporej gotówki, odbił się bardzo negatywnie na losach rodziny. Feliks Myga został obciążony domiarem i trafił na półtora roku do „obozu pracy”. Dalsze życie przy ul. Jasnogórskiej toczyło się bez większych katastrof, oczywiście na ile pozwalał stan zdrowia najstarszej córki – Haliny. W 1951 roku przyszło na świat jedyne w rodzinie dziecko płci męskiej, czyli ja. Niezwykle ważnym wydarzeniem był ślub Haliny z Adolfem Poświatowskim. Młodzi małżonkowie zamieszkali w najdalszym pokoju, zwanym sypialnią. Przy oknie4 stała sztaluga Adasia5, na niej aktualnie malowany obraz, wokół tubki z farbami, pędzle, blejtramy i inne przyrządy malarskie. Na środku pokoju tradycyjne łoże małżeńskie, przy ścianie szafa trzydrzwiowa z lustrem. Umeblowania dopełniał dębowy kredens, przerobiony na bibliotekę, mały okrągły stolik, dwa fotele i między oknami toaletka z lustrem. Adolf studiował w Łodzi6, Halina często wyjeżdżała do sanatoriów, szpitali, klinik. Osobną i ważną rolę w życiu rodziny pełnił ogród. W centralnym miejscu zwanym szumnie altanką, między dwoma bzami, rozciągnięty był hamak, w cieniu pod drzewami rosło mnóstwo konwalii, a dookoła fasola „jaś” na długich drewnianych tyczkach. Sam dom stojący w podwórzu pod numerem 23., otoczony ogrodem, tworzy klimat małomiasteczkowy, zachęcający do wypoczynku i refleksji. 2 3 4 5 6 Miasteczko położone ok. 30 km od Częstochowy, przed wojną zamieszkałe głównie przez ludność pochodzenia żydowskiego. Druga córka Elżbieta zmarła w 1945 r. na zapalenie płuc. Wszystkie okna domku wychodzą na północ. Nazywaliśmy go Adaś – imię Adolf w siedem lat po wojnie źle się kojarzyło. Adolf Poświatowski był studentem Łódzkiej Szkoły Filmowej. Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej Halina Poświatowska w altance, 1958, fot. z archiwum rodzinnego Rodzina z miernym skutkiem usiłowała uprawiać skromny kawałek ziemi, hodując warzywa. Najważniejsze były jednak bzy, konwalie i maciejka, którą Halina uwielbiała ponad wszystko i mimo fizycznej słabości siała osobiście. W trakcie pobytu Haliny Poświatowskiej w Stanach Zjednoczonych7 ogród został zmniejszony o połowę. Przeprowadzono sprawę wywłaszczeniową i przy ulicy zbudowano trzypiętrowy blok mieszkalny, który istnieje do dzisiaj8. Po powrocie z USA Halina Poświatowska zamieszkała w Domu Literatów w Krakowie przy ul. Krupniczej 22. Wkrótce dołączyła do niej siostra Teresa Małgorzata, która dostała się na Wydział Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Halina zmarła w 1967 roku, po ope7 8 Halina Poświatowska przebywała w USA w latach 1958–1961, w tym czasie poddana została operacji serca oraz ukończyła Smith College w Northampton Massachusetts. Odszkodowanie zostało zaliczone na poczet domiaru nałożonego w 1947 r. racji serca przeprowadzonej w warszawskim Instytucie Gruźlicy9. W domu przy ulicy Jasnogórskiej zostałem sam z rodzicami. W roku 1975 do rodziny dołączyła moja żona Joanna. W dwa lata później, w październiku 1977 roku zmarł Feliks Myga. Matka wyjechała do siostry do Krakowa i już nigdy do Częstochowy nie wróciła. Na „gospodarstwie” została moja żona, ja miałem podpisaną umowę o pracę z zakładem „Polmo” w Praszce i musiałem wyjechać. Kiedy w roku 1979 matka dostała mieszkanie spółdzielcze w Krakowie, przekazała dom do zasiedlenia Urzędowi Miejskiemu. Dom, po ekspertyzie budowlanej przeprowadzonej w 1990 roku, stał niezagospodarowany do roku 1998 . Właśnie wtedy zrodził się pomysł przeznaczenia budynku na działalność związaną z kulturą. Niestety, 9 Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej, katalog wystawy, opracowanie E. Hurnikowa, I. Czerkieska, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2007, s. 1. 141 Zbigniew Myga zorganizowanie muzeum z prawdziwego zdarzenia związane było z kosztami przekraczającymi moje możliwości. Wiosną 1998 roku w rodzinnym domu Haliny Poświatowskiej zagościł Jerzy Kędziora – częstochowianin, artysta rzeźbiarz. Autor cyklu rzeźb „balansujących”. Zagrożone stropy zostały prowizorycznie wzmocnione, w dachu, w miejscu spróchniałych desek, powstał świetlik. Dom stał się pracownią, a ogród prawie-galerią, o nazwie „Przedstudio”. Na kulturalnej mapie miasta zaistniał nowy punkt – „Ogród rzeźb”, magiczne miejsce, odwiedzane przez wielu ludzi. Kolejne wernisaże i pokazy gromadziły entuzjastów twórczości artysty, a miejscowe gazety z przychylnością pisały o nietypowych rzeźbach i ich twórcy. Wiosną 2005 roku Jerzy Kędziora poinformował mnie, że zamierza kupić posiadłość w podczęstochowskiej wsi, a w związku z tym przenieść tam pracownię i galerię. Ta informacja zbiegła się w czasie z obchodami Roku Haliny Poświatowskiej. Władze miasta postanowiły cyklem imprez uhonorować najsławniejszą częstochowiankę XX wieku. 25 czerwca 2005 roku, w trakcie spotkania w ogrodzie w ramach „Nocy Kulturalnej”, oficjalnie ogłoszono decyzję o powołaniu muzeum. Prace budowlane rozpoczęły się wiosną 2006 roku. Z oryginalnego budynku została ściana północna i fragment wschodniej. W listopadzie 2007 roku przekazano obiekt do zagospodarowania. Cenne i unikalne eksponaty użyczyła siostra Haliny – Małgorzata Porębska, a do stworzenia scenariusza wystawy, poświęconej życiu i twórczości, dyrekcja Muzeum Częstochowskiego zaprosiła panią dr hab. Elżbietę Hurnikową, pracownika naukowego Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie, od wielu lat związaną ze środowiskiem naukowym i kulturalnym naszego miasta. Scenariusz współtworzyła Iga Czerkieska, absolwentka filologii polskiej Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie, pracownik Działu Edukacji i Wystaw Muzeum Częstochowskiego. 142 Autorki uwzględniły w nim związki twórczości Haliny Poświatowskiej z jej życiorysem, dokumentując je odpowiednim doborem i przedstawieniem eksponatów. Przypisano funkcję poszczególnym pomieszczeniom przeznaczonym do zagospodarowania. Jedno z nich musiało spełniać rolę sali audiowizualnej przystosowanej do prelekcji odczytów, recytacji, a nawet małych form teatralnych. Dwa pozostałe przeznaczone zostały na ekspozycję dokumentów i wydawnictw. Wśród pamiątek opisujących życie poetki znalazły się zdjęcia samej Poświatowskiej i ludzi z nią związanych, dokumenty osobiste, pisma związane z wyjazdem do USA, dyplomy, umowy wydawnicze, zeszyty a nawet elektrokardiogram z charakterystycznym zapisem pracy jej chorego serca. Ekspozycja została podzielona na sześć charakterystycznych okresów: – 1935–1950 dzieciństwo, – 1954–1956 małżeństwo Haliny z Adolfem Poświatowskim, – 1958–1959 wyjazd do Stanów Zjednoczonych i operacja, – 1959–1961 nauka w Smith College, – 1961–1964 pobyt w Krakowie obejmujący studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, pracę w charakterze asystenta na Wydziale Filozoficzno-Historycznym UJ i przygotowania do pracy doktorskiej. – 1964–1967 Częstochowa. Ostatnie podróże. Przyjaciele. Wystawie towarzyszy odgłos chorego serca, a na jego tle nagranie dwóch wierszy w wykonaniu autorki. Są to jedyne zachowane nagrania głosu Haliny pochodzące z roku 1958, wykonane w Stanach Zjednoczonych tuż przed operacją serca. W sali poświęconej twórczości Haliny Poświatowskiej wyeksponowane są pierwsze wydania tomów wierszy, wydawnictwa zagraniczne i książki nietypowe, w tym bibliofilskie wydanie pod tytułem Ogień zielonych księżyców, drukowane na czerpanym papierze, oprawione w prawdziwy jedwab i nasączone perfumami. Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej Wiele wierszy Poświatowskiej inspirowanych jest dziełami sztuki. Będąc w Stanach Zjednoczonych mieszkała przez kilka miesięcy u swojej przyjaciółki Caroline Karpinski, która pracowała w Metropolitan Museum of Art. Halina wiele czasu spędzała w muzeum. Wizyty te zaowocowały wierszami pisanymi na temat obrazów i rzeźb. Podobnie w czasie pobytu w Paryżu powstały wiersze inspirowane sztuką. Połączenie wierszy z obrazami daje niezwykły efekt wizualny, ponadto wskazuje na silne związki literatury z malarstwem w twórczości Haliny Poświatowskiej. W sali audiowizualnej na ekranie prezentowane są portretowe zdjęcia Haliny w dużym powiększeniu, a prezentacja dopełniona jest nagraniami piosenek skomponowanych do jej tekstów. Poezja towarzyszy zwiedzającym od samego wejścia do budynku w korytarzu, będącym pomieszczeniem mało korzystnym dla potrzeb ekspozycyjnych, na ścianach umieszczone są plansze z najbardziej znanymi utworami. Eksponaty w Domu Poezji nie są opisane, lecz jedynie opatrzone komentarzem pochodzącym od samej Poświatowskiej. W gablotach umieszczono cytaty z autobiograficznej powieści Opowieść dla przyjaciela. Wiele dokumentów pisanych jest ręką Poświatowskiej. Wykonanie aranżacji plastycznej wystawy powierzono Tadeuszowi Koseli i Włodzimierzowi Karankiewiczowi, pracownikom Wydziału Malarstwa Akademii im. Jana Długosza. Artyści przystąpili do poszukiwania koncepcji wystawy. W rozmowach przewijał się nawet pomysł odtworzenia warsztatu pracy poetki, ale z oczywistych względów nie nadawał się do realizacji – Halina pracowała w łóżku, w półsiedzącej pozycji, obłożona poduszkami. Ponadto wiele podróżowała. Przemieszczała się między Krakowem i Częstochową, jeździła do sanatoriów, pracowała zawsze i wszędzie, tak więc jej warsztat był czymś właściwie niematerialnym. Ostatecznie artyści zdecydowali się na stworzenie wystroju nietypowego. Pomieszczenia Muzeum miały się stać kontynuacją ogrodu, stąd pomysł na sposób dekoracji ścian, przypominający motyw roślinny, nato- Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej, 2007, fot. Zbigniew Myga miast kolory narzuciła sama Poświatowska: „Jedynymi oazami czystych kolorów w mieście są muzea. To tutaj zamknięto złoto i czerwień, obwarowane grubymi murami i zastępem czujnych dozorców, świecą tak samo jak kilkaset lat temu. Rozedrgane kolory mówią: czerwień o krwi i o pożarze serca, głęboki błękit o wierności i bólu. Kolorowe draperie w harmonijnych fałdach zastygły wokół zgiętych cierpieniem postaci, po nieruchomych twarzach toczą się błękitne łzy. Krew prawdziwymi kroplami przywiera do czoła, krzepnąca krew cienką strużką sączy się z boku”10. Właśnie te kolory – czerwień i złoto – dopełnione zielenią ogrodu odgrywają dużą rolę w aranżacji plastycznej: „barwy, które wiążą się z problematyką życia, miłości, trwania, zyskując znaczenia symboliczne”11. 10 11 H. Poświatowska, Opowieść dla Przyjaciela, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1998, s. 114. Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej, dz. cyt., s. 11. 143 Zbigniew Myga Wejście do Domu Poezji, fot. Zbigniew Myga Korytarz pomalowano na kolor żółtozłoty. Na wprost wejścia umieszczono zdjęcie Haliny Poświatowskiej naturalnej wielkości. Po bokach plansze z wierszami – tymi, które nawet mało wytrawnym znawcom poezji od razu kojarzą się z autorką. U góry tekst jest wyraźny pisany dużą czcionką. Dalej staje się mniejszy, litery jakby przezroczyste, w końcu zanikają. Wydaje się, że autorzy aranżacji w ten sposób zachęcają czytelnika do bliższego spotkania z twórczością Poświatowskiej. Pokój poświęcony życiu poetki – pomalowany na czerwono zachowuje charakterystyczny motyw roślin- 144 ny w dominującej czerwieni. Okno przesłonięte półprzezroczystymi siatkami, które zwieszają się luźno od sufitu do podłogi, również pomalowanej na czerwono. Na siatkach nadrukowano zdjęcia Poświatowskiej, stanowiące ilustracje wierszy zamieszczonych poniżej. Zdjęcie z kotem w ogrodowej altanie opatrzone jest wierszem Rekolekcje dla kota, a ilustracja do wiersza ***Odkąd cię poznałam noszę w kieszeni szminkę... przedstawia Halinę przed lustrem ze szminką w dłoni. Motyw zanikającego tekstu stosowany jest konsekwentnie na wszystkich wydrukach. Sześć czerwonych gablot wypełniają zdjęcia, dokumenty, listy. Znalazł się tu również plan Nowego Jorku, który zawsze wisiał nad jej łóżkiem. Zawartość gablot dokumentuje przenikające się etapy życia w sposób niekoniecznie chronologiczny, ale łączący poszczególne epizody w logiczną całość. Pozostałe dwie sale – poświęcona twórczości Haliny Poświatowskiej i audiowizualna pomalowane są na zielono. Wydawnictwa książkowe wyeksponowano w dwóch gablotach, oddzielnie wydania polskie i obcojęzyczne. Oprócz dzieł poetki na wystawie znalazły się pozycje o Poświatowskiej: Jana Pieszczachowicza Walka z niebytem i Izoldy Kiec Halina Poświatowska. W sali audiowizualnej brak jest eksponatów. Na oknach i ścianach wiszą wspomniane siatkowe wydruki skomponowane z wierszy i obrazów. „Na ekranie w drugiej sali zielonej prezentowane są w dużym powiększeniu różne ujęcia fotograficzne twarzy Haliny Poświatowskiej. W muzeum można także usłyszeć jej głos oraz piosenki do tekstów poetyckich. Wszystkie elementy ekspozycji – literackie, plastyczne, dźwiękowe – oddają istotę osobowości twórczej poetki i jej liryki”12. We wszystkich pomieszczeniach pojawiły się desenie roślinne – subtelne i romantyczne. Najciekawszym jednak pomysłem okazały zapowiadane efekty trójwymiarowości. Dla zdobycia dodatkowej powierzchni, przy wykorzystaniu światła, okna pomieszczeń i część ścian 12 Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej, dz. cyt., s. 12. Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej Pokój czerwony, fot. Przemysław Januszko zasłaniają ekrany z włókniny, na których wydrukowano fotografie i teksty poetyckie. Idącemu przez wystawę widzowi przenikające przez ekrany światło i desenie ścian dają złudzenie poruszania się obrazów”13. Prezentacja muzyczna obejmuje pięć utworów skomponowanych przez Andrzeja Kurylewicza na zamówienie Zofii Kucówny i Adama Hanuszkiewicza, będących ilustracją muzyczną do filmu Rozsiewane wiatrem, nakręconego w 1970 roku. W Domu Poezji prezentowane są w wykonaniu Wandy Warskiej, Magdy Umer i Haliny Wyrodek. Elżbieta Hurnikowa pisze: „Halina nie zdążyła w swoim krótkim życiu zgromadzić zbyt wielu rzeczy, przedmiotów codziennego użytku, pamiątek. Nie zachował się jej pokój pracy, bo był on wszędzie, dokąd prowa13 T. Piersiak, Poświatowskiej prezent urodzinowy, „Gazeta Wyborcza” 10.05.2007. dził ją los: w szpitalach, sanatoriach w podróżach. Do nielicznych pamiątek należy maszyna do pisania, która przywiozła ze Stanów Zjednoczonych, a także obraz Adolfa Poświatowskiego «Akt z kotem». W muzeum znalazły się przede wszystkim eksponaty, które ilustrują trudną drogę życiową poetki, m.in. dokumenty fotografie, listy. To one informują zwiedzających, kim była Halina Poświatowska”14. W roku 2010 w Domu Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej zorganizowano następujące uroczystości: 5 stycznia – Mieszkał ubogi szlachcic… na Syberii. Współczesne konteksty poematu Juliusza Słowackiego „Beniowski” – Spotkanie z literaturą… wieczór XIX, współorganizowane z Towarzystwem Literackim im. Adama Mickiewicza Oddział w Częstochowie. Gośćmi spotkania byli: dr Krzysztof Czajkowski – Konsul Gene14 Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej, dz. cyt., s. 2. 145 Zbigniew Myga Ekspozycja wydawnictw, fot. Przemysław Januszko ralny RP w Irkucku, współwydawca rosyjskiej edycji poematu Beniowski w 200. rocznicę urodzin i 160. rocznicę śmierci poety oraz dr hab. Agnieszka Czajkowska, dyrektor Instytutu Filologii Polskiej na Wydziale Filologiczno-Historycznym AJD w Częstochowie – autorka wstępu do wydania jw. 24 lutego – Portret twórczy – ze Zbisławem Janikowskim rozmawiał Janusz Pawlikowski – Spotkanie z literaturą... wieczór XX. Spotkanie współorganizowane z Towarzystwem Literackim im. Adama Mickiewicza Oddział w Częstochowie. 146 17 marca – Paryska katedra Mickiewicza i Grotowskiego, rozpoznanie polskiego losu i logosu – wykład dr. Romana Wyborskiego. Spotkanie z literaturą... wieczór XXI. 12 maja – Sesja Popularyzatorska Twórczość Haliny Poświatowskiej w Szkole zorganizowana przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Sekcję Bibliotekarską. Wystawa prac dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Częstochowie. 26 maja – Polski mongolista Józef Kowalewski w świetle nieznanych pism – referat dr hab. Agnieszki Czajkowskiej, prof. AJD w Częstochowie – Spotkanie z literaturą... wieczór XXII. Spotkanie współorganizowane z Towarzystwem Literackim im. Adama Mickiewicza Oddział w Częstochowie. 2 czerwca – finał konkursu zorganizowanego przez Centrum Kształcenia Ustawicznego w Częstochowie pt. Interpretacja dzieła Haliny Poświatowskiej – Ogród Poezji. 20 października – Wspominamy Ludmiłę Marjańską, rozmawiały Maria Nasińska i Elżbieta Hurnikowa, Spotkanie z literaturą... wieczór XXIII. Spotkanie współorganizowane z Towarzystwem Literackim im. Adama Mickiewicza Oddział w Częstochowie. 27 października – Pamięci Haliny Poświatowskiej – podsumowanie II Wojewódzkiego Konkursu Poetyckiego, organizowanego przez Szkołę Podstawową z Oddziałami Integracyjnymi nr 53 w Częstochowie. 17 listopada – Ośrodek jasnogórski jako miejsce propagowania polszczyzny w okresie staropolskim, referat dr. hab. Grzegorza Majkowskiego – Spotkanie z literaturą... wieczór XXIV. 15 grudnia – Wieczór poetycki – promocja tomiku wierszy Marzeny S. Wysockiej. Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej żyje własnym życiem. Przybywają tu zarówno zwiedzający indywidualnie, jak i uczniowie uczestniczący w lekcjach muzealnych. Cyklicznie organizowane są tu spotkania literackie, we współpracy z Towarzystwem Literackim im. Adama Mickiewicza oddział w Częstochowie, kierowanym przez dr hab. Elżbie- Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej tę Wróbel. Odbywają się tu konkursy literackie oraz podsumowania ważnych imprez szkolnych związanych z literaturą. Wszyscy zgodnie podkreślają, że tutaj – w Domu Poezji – czują obecność Haliny Poświatowskiej. Bibliografia: •Borkowska Grażyna, Nierozważna i nieromantyczna. O Halinie Poświatowskiej, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2001. •Częstochowa. Dzieje miasta i Klasztoru Jasnogórskiego, t. II, Urząd Miasta Częstochowy, Częstochowa 2005. •Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej, katalog wystawy, opracowanie Elżbieta Hurnikowa, Iga Czerkieska, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2007. •Gradek Violetta, Dom pełen poezji, „Dziennik Zachodni”10.05.2007. •Hurnikowa Elżbieta, Z częstochowskiej ziemi na „literacki Parnas”, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2006. •Karaskiewicz Katarzyna, Halina Poświatowska w zwierciadle swej kobiecości, Wydawnictwo Rytm, Warszawa 2008. •Kiec Izolda, Halina Poświatowska, Poznań 1992. •Marx Jan, Przeznaczenie to jeszcze nie los, [w:] Kaskaderzy literatury. O twórczości i legendzie Andrzeja Bursy, Marka Hłaski..., wyd. 2 uzup., pod red. E. Kolbusa, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1986. •Miszczak Urszula, W dowód pamięci i wdzięczności, „Życie Częstochowy” 07.09.2005. •Pawlikowski Janusz, Tańczący z rzeźbami, „Życie Częstochowy” 27.11.2000. •Piersiak Tadeusz, Poświatowskiej prezent urodzinowy, „Gazeta Wyborcza” 10.05.2007. •Poświatowska Halina, Opowieść dla Przyjaciela, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1998. •Poświatowska Halina, Listy, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1998. •Pryzwan Mariola, „ja minę ty miniesz...” O Halinie Poświatowskiej:wspomnienia, listy, wiersze, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2008. linki: •www.koniczynka.art.pl, data dostępu 28 sierpnia 2011 r. •www.halinkaposwiatowska.republika.pl, data dostępu 3 września 2011 r. •www.muzeumczestochowa.pl, data dostępu 12 lipca 2011 r. Zbigniew Myga House of Poetry – Halina Poświatowska Museum Halina Poświatowska, nee Myga – born in Częstochowa, one of the greatest 20th century poetesses, lived in the house at Jasnogórska street from 1948 until her death in 1967. Although the Myga family often changed addresses in 1935–1948, the period when her talent blossomed and she was most productive, she spent at that house. The article presents an outline of the history of the House of Poetry – Halina Poświatowska Muse- 148 um, the place which is willingly visited by individual literature lovers and students attending museum classes. Regular literary meetings are held here, in collaboration with the Adam Mickiewicz Literary Society, branch in Częstochowa. This is the place of literary contests and summaries of important literary school events. III Andżelika Bilska, Elżbieta Miszczyńska Od zapustów do Wielkanocy. Obrzędy i zwyczaje ludowe ze szczególnym uwzględnieniem okolic Częstochowy Wiosenny cykl obrzędowy jest jednym z najbogat- szych w polskiej kulturze i tradycji. Dawniej obfitował w szereg zwyczajów i obrzędów o różnym pochodzeniu. Do czasów współczesnych przetrwały w większości zwyczaje związane bezpośrednio z liturgią kościelną. Celem artykułu jest przybliżenie znaczenia i symboliki zwyczajów powszechnie znanych oraz przypomnienie i omówienie dawnych, zapomnianych praktyk ludowych. Okres po Bożym Narodzeniu zwany karnawałem lub po staropolsku zapustami, choć wpisany w zimowy kalendarz obrzędowy, jest wstępem do kalendarza wiosennego. Z tego względu, zarówno zwyczaje zapustne, jak i wielkanocne zostały opisane w jednym artykule. Zapusty to czas radości, zabaw, tańców i poczęstunków, trwający od święta Trzech Króli do Środy Popielcowej. Zarówno określenie zapusty czy inna nazwa mięsopust pochodzą od słów mięsa opust czyli opuszczenie mięsa. Okres ten zwany jest też karnawałem, od słów karne vale – co oznacza mięso żegnaj. Ostatnie trzy dni karnawału to ostatki, nazywane również zapustami lub szalonymi, kusymi dniami. W karnawale świętowano na różne sposoby, zależnie od stanu i zasobności. Główną rozrywką były po- tańcówki w karczmie lub stodole. Zabawy z tańcami odbywały się też u bogatszych gospodarzy lub składkowe, z ucztą z zebranych produktów, u biedniejszych. Innym sposobem spędzania ostatnich dni karnawału były spotkania domowe z rodziną i przyjaciółmi przy obfitej kolacji. W zabawach ostatkowych najczęściej brały udział kobiety niezamężne i kawalerowie, a także młode mężatki. Starano się napić i najeść do syta, a na stołach królowały przede wszystkim tłuste, smażone potrawy. Dawniej w okolicach Częstochowy szczególnie chętnie spożywano wędzonkę i wieprzowinę kraszone słoniną, a także pieczone i smażone na smalcu placki i pączki1. Do innych potraw przyrządzanych na zabawy zapustne należały baby, jaja smażone na tłuszczu, wszelkie kiełbasy i wyroby z mięsa ubitego specjalnie na tę okazję prosiaka2. Większość ludowych zwyczajów zapustnych związana była z zapewnieniem urodzaju i płodności w gospodarstwie oraz pomyślności i zdrowia. Do najstarszych 1 2 Z.Wróbel, Zwyczaje i obyczaje ludu częstochowskiego, „Ziemia Częstochowska”, t. 1, Wydawnictwo Towarzystwa Popierania Kultury Regionalnej w Częstochowie, Częstochowa 1934, s. 142. M. Rawita Witanowski, Lud wsi Stradomia pod Częstochową, Kraków 1883, s. 36. 151 Andżelika Bilska, Elżbieta Miszczyńska i najbardziej archaicznych należą wodzenie niedźwiedzia oraz taniec na len i konopie. Niedźwiedź uosabiał dawne bóstwo urodzaju, a jego przejście przez wieś miało zapewnić obfite zbiory i plenność roślin. W roli niedźwiedzia występował mężczyzna owinięty grochowinami albo powrozami ze słomy, prowadzony przez niedźwiednika na łańcuchu. W innych regionach zakładano też kożuch futrem na wierzch. Niedźwiedziowi towarzyszył pochód złożony z przebierańców, zwanych zapustnikami, a na na Śląsku ostatkorzami. Zapustnicy szli z głośną muzyką od domu do domu, żartując i wykonując różne psikusy, zaczepiali też panny i smarowali je sadzą. W zamian otrzymywali dary, m.in. jajka, wędliny, pieniądze. Na koniec z zebranych produktów urządzano poczęstunek w karczmie lub domu. Zwyczaj chodzenia z niedźwiedziem lub misiem na Stradomiu w Częstochowie zanotował w końcu XIX wieku Michał Rawita Witanowski. Wyglądało to następująco: w ostatkowy wtorek chłopak ubrany w grochowiny, przepasany powrozem, biegał, tańczył i przewracał się po ziemi smagany biczem, za nim szedł dziad z wąsami z konopi, który zbierał datki i śpiewał przyśpiewki3. W zwyczajach o tym samym znaczeniu w okolicy Żarek występowały też inne zwierzęta, np.: koza i żuraw kłapiący długim dziobem4 oraz koń w Solarni koło Lublińca – mężczyzna z osadzonym na szelkach korpusie konia w asyście woźnicy, kapeli i dziada5. Wszystkich zapustników przyjmowano w domach bardzo chętnie. Wierzono, że ich głośne przyśpiewki, zabawy, harce i podskoki pobudzają do życia przyrodę, wróżą dostatek i urodzaj. Nawet akcesoria biorące udział w tych zwyczajach okazywały się przydatne 3 4 5 Tamże, s. 37. M. Fedorowski, Lud okolic Żarek, Siewierza i Pilicy, jego zwyczaje, sposób życia, obrzędy, podania, gusła, zabobony, pieśni, zabawy, przysłowia, zagadki i właściwości mowy, t. 1, Skład Główny w Księgarni M. Arcta, Warszawa 1888, s. 152. K. Kaczko, Doroczne zwyczaje i obrzędy, [w:] Ludowe tradycje. Dziedzictwo kulturowe ludności rodzimej w granicach województwa śląskiego, pod red. B. Bazielich, Muzeum Śląskie, Wrocław – Katowice 2009. 152 i pozwalały wpłynąć na pomyślność np. w hodowli. Grochowiny – słomę po wymłóconym grochu, którą owinięty był niedźwiedź zapustny – chętnie zabierały gospodynie i wkładały do kurzych i gęsich gniazd, aby pisklęta były zdrowe i trzymały się w gromadzie jak grupa zapustników6. Zwyczaje tego typu zaniknęły na początku XX wieku. Po II wojnie światowej zaczęły tworzyć się grupy, które spontanicznie lub na okazję przeglądów folklorystycznych organizowały pochody zapustników. Obecnie są one jedynie zabawą. Tłusty czwartek to dzień, w którym odbywał się babski comber. Zwyczaj ten pochodzi prawdopodobnie z Krakowa, gdzie w XVII wieku żył surowy i nielubiany burmistrz o nazwisku Comber. Zmarł w tłusty czwartek i na pamiątkę tego zdarzenia corocznie urządzano huczne zabawy. Pierwotnie uczestniczyły w nich tylko kobiety, a dopiero od początku XX wieku mężczyźni. Do dziś przetrwał zwyczaj świętowania w tłusty czwartek, a tradycją stało się spożywanie w ten dzień tłustych pączków, faworków i innych wypieków. W różnych regionach Polski, także w okolicach Częstochowy, w zapusty odbywały się też inne zwyczaje z udziałem kobiet, zwane zapisem młoduch do kobiecego cechu lub okupianiem się7. Najczęściej w ostatkowy wtorek lub w Środę Popielcową przed południem, młode kobiety, które w zapusty wyszły za mąż, zwane młoduchami, były zapraszane przez starsze mężatki do karczmy. Odmowa udziału w zabawie wróżyła brak urodzaju w gospodarstwie. Starsze kobiety przebrane były często w stroje mężczyzn lub zwierząt. Zabierały zgrzebła, młotki, sierpy, szczotki lub cynowe łyżki i przetaki pełne skorup i szkieł,8 aby hałasować nimi w karczmie. Młoduchy zwożone były do karczmy po kolei na taczkach lub na saniach przybranych tkaninami i wyściełanych sianem, zwanymi tragace,9 czasami w cebrze ustawionym na saniach. Wśród ogólnej 6 7 8 9 Z. Wróbel, dz. cyt., s. 142. M. Fedorowski, dz. cyt., s. 153. Tamże, s. 154. M. Rawita Witanowski, dz. cyt., s. 37. Od zapustów do Wielkanocy. Obrzędy i zwyczaje ludowe… uciechy musiały wykupić się wódką, piwem i kwaśnicą,10 gotowaną kapustą i grochem,11 w zamian za co otrzymywały życzenia szczęścia, dostatku i zdrowia. Później wszystkie kobiety wykonywały taniec i skoki na len i na konopie – wyższy skok miał spowodować lepszy wzrost rośliny. Wierzono, że siły rozrodcze kobiet mogą pomyślnie wpłynąć na wzrost upraw. Obróbka lnu i konopi, produkcja nici, a także tkanie i szycie ubiorów należało do typowych zajęć kobiecych, więc same najlepiej mogły zatroszczyć się o ich urodzaj. W tym okresie dokuczano osobom, szczególnie dziewczętom, które nie wyszły w danym roku za mąż. Przypinano im klocki z drewna, które musiały czasami ciągnąć za sobą przez całą wieś. Mogły się też wykupić w karczmie kwartą wódki12. Specjalne traktowanie tych osób było pewnego rodzaju karą za to, że mogą cieszyć się beztroską życia w wolnym stanie. Na Górnym Śląsku odbywał się pogrzeb basów, w czasie którego chowano instrumenty do skrzyni, bądź wynoszono je z karczmy w orszaku z udawanym płaczem i i zawodzeniem. Zwyczaj ten był zakończeniem wszelkich zabaw ostatkowych. Czas zapustów to również okres, w którym obowiązywał szereg zakazów i nakazów magicznych, dotyczących zajęć w codziennym życiu, m.in. zakaz wyrzucania obornika, aby myszy nie zniszczyły urodzaju; zakaz szycia, przędzenia i gręplowania wełny – złamanie zakazu mogło spowodować bóle w klatce piersiowej podczas konania. Istniał także nakaz dokładnego wysprzątania domu i wywiezienia śmieci poza zagrodę, co miało sprawić uwolnienie się od pcheł, myszy i szczurów. Znane były także wróżby przepowiadające aurę: słoneczne i pogodne ostatki zwiastowały urodzaj na ziemniaki, pogoda pochmurna i mglista zapowiadała gnicie i nieurodzaj13. Środa Popielcowa rozpoczynająca Wielki Post, zwana też Wstępną Środą lub Popielcem, wyznaczona 10 11 12 13 Tamże, s. 37. M Fedorowski, dz. cyt., s. 155. Tamże, s. 156. Z. Wróbel, dz. cyt., s.143. została w VII wieku. W tym dniu wierni udają się do kościoła, aby kapłan posypał ich głowy popiołem na znak pokuty i żalu za grzechy. Rytuał sypania głów popiołem istnieje w liturgii kościoła od ok. IV wieku, ale do X wieku przeznaczony był tylko dla osób publicznie odprawiających pokutę, dopiero później dotyczył wszystkich wiernych14. W okolicach Częstochowy w XIX wieku duchowny z pobliskiego kościoła obchodził domostwa w pierwszą niedzielą Wielkiego Postu i posypywał mieszkańcom głowy popiołem15. Na Śląsku znany był zwyczaj posypywania popiołem pól obsianych żytem i sadzonek kapusty, aby zapewnić dobre plony16. Tak w Środę Popielcową, jak i w Wielki Piątek obowiązywał ścisły post i dlatego dawniej spożywano tylko jeden jałowy posiłek – nawet bez mleka i jego przetworów. W Popielec powszechne było wyparzanie naczyń, aby pozbyć się resztek tłuszczu. Wielki Post zwany też Postem Wielkanocnym ustanowiony został w II wieku, początkowo trwał dwa dni, później tydzień, a obecnie trwa sześć pełnych tygodni. Post ma znaczenie oczyszczające i przygotowuje wiernych do godnego uczestniczenia w świętach. Dawniej w czasie postu całkowicie ustawało życie towarzyskie, niedozwolona była muzyka, tańce, śpiewy i wszelkie zabawy, za to więcej czasu spędzano na modlitwie i śpiewaniu pobożnych pieśni. Powszechne było umartwianie się i rygorystyczne przestrzeganie postu, gospodynie dbały, żeby domownicy nie najadali się do syta. Najczęściej spożywaną potrawą był postny żur i kartofle. Na Śląsku spożywano też żur z knulami,17 krupy pogańskie,18 zupę knulową, jagły, gorzką kawę zbożową, chleb, olej roślinny, kapustę i kwas z kapusty, karpiele J. Smosarski, Świętowanie doroczne w Polsce, Biblioteka „Więzi”, Warszawa 1996, s. 37. 15 Z. Wróbel, dz. cyt., s.143. 16 J. Pośpiech, Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku, Instytut Śląski w Opolu, Opole 1987, s. 152. 17 Knule – w gwarze śląskiej ziemniaki. 18 Kasza gryczana. 14 153 Andżelika Bilska, Elżbieta Miszczyńska gotowane,19 polewkę z suszonych owoców. Z początkiem XX wieku do spożycia dopuszczone zostały mleko, masło, jajka i ser. Wtedy popularne stały się śledzie marynowane podawane z ziemniakami, a także zacierka – zupa z rozcieńczonego mleka z tartymi kluskami z mąki i jajek20. Obecnie post ogranicza się do niespożywania pokarmów mięsnych w piątki i w wybrane dni Wielkiego Tygodnia. Czas Wielkiego Postu wypełniony był ciszą, skupieniem i modlitwą, przerywały ją jednak na krótko ludowe zwyczaje, czasami głośne i rubaszne. W połowie Wielkiego Postu miało miejsce półpoście zwane też śródpościem, w czasie którego hałasowano, biegając z kołatkami lub grzechotkami albo rozbijano garnki z popiołem. Gdy w tym czasie w okolicy Częstochowy zawaliło się zabudowanie gospodarskie lub płot, mówiono że „post się waży”21. Innymi zwyczajami o starej proweniencji było przepędzanie zimy i przywoływanie wiosny. Pierwszy ze zwyczajów to topienie marzanny, które odbywało się w czwartą niedzielę Wielkiego Postu, zwaną w niektórych regionach marzanią. Samo słowo marzanna pochodzi od słowa mor, mara, zmora – śmierć. Marzanna była uosobieniem zimy, zła, wszelkich nieszczęść i chorób nękających ludzi w okresie zimowym, dlatego należało ją zniszczyć. Kukłę ze słomy ubierano na biało, ewentualnie w strój regionalny, a na Śląsku w strój druhny weselnej. Często przestrzegano zasady, aby w ubiorze marzanny nie pojawiał się kolor czerwony, który według wierzeń ludowych mógłby ochronić ją przed całkowitym unicestwieniem. Marzannę obnosiły po całej wsi dorastające dziewczęta, śpiewając przy tym odpowiednie pieśni. Szły od domu do domu, odwiedzając najpierw sołtysa oraz bogatszych i bardziej szanowanych gospodarzy. Następnie wynosiły Inaczej brukiew – dwuletnia roślina okopowa o żółtawym miąższu, z zewnątrz podobna do buraka, należąca jednak do rodziny kapustowatych. 20 J. Pośpiech, dz. cyt., s. 151. 21 M. Rawita Witanowski, dz. cyt., s. 38. 19 154 marzannę poza granice wsi, aby tam dokonać zniszczenia poprzez spalenie lub utopienie. Nie wolno było dotykać marzanny w wodzie, gdyż groziło to śmiercią. Podobnie jak potknięcie lub upadek w drodze powrotnej do domu. Cały zwyczaj miał charakter poważny, nie wolno było się śmiać ani hałasować i należało jak najszybciej wrócić do wsi, nie oglądając się za siebie. Współcześnie zwyczaj ten ma charakter zabawy i odbywa się pierwszego dnia wiosny. Po wypędzeniu ze wsi zimy trzeba było jak najszybciej przywołać wiosnę, przynosząc symbolizujący ją gaik. Wykonany on był z gałęzi lub wierzchołka drzewa świerkowego albo sosnowego. Ozdabiano go wydmuszkami, kolorowymi papierkami, piórkami i barwnymi wstążkami powiewającymi na wietrze. W okolicach Częstochowy na szczyt gaika sadzano lalkę ubraną w strój ludowy lub weselny22. Z gaikiem najczęściej chodziły dziewczęta, czasami dzieci obojga płci, szczególnie z uboższych rodzin. Obnosiły go od domu do domu, również w odpowiedniej kolejności. W zamian za życzenia, często w formie ludowych piosenek, otrzymywały drobne podarki. Na ziemi częstochowskiej gaik obnoszony był w czwartą niedzielę Postu, zwaną tu gajową lub gaikową, a w niektórych regionach z gaikiem chodzono w Poniedziałek Wielkanocny lub wtorek po Wielkanocy. Wielki Tydzień rozpoczyna Niedziela Palmowa. W tym czasie w Kościele święci się palmy na pamiątkę triumfalnego wjazdu Chrystusa do Jerozolimy. Sam zwyczaj święcenia zielonych gałązek wprowadzony został do liturgii w XI wieku. W tradycji Kościoła palmy symbolizują męczeństwo i Zmartwychwstanie Chrystusa, a także nieśmiertelność duszy ludzkiej. W tradycji ludowej symbolizowały również życie, siły witalne i budzącą się do życia przyrodę. Niedziela Palmowa nazywana jest też Niedzielą Wierzbną lub Kwietną. Określenie wierzbna pochodzi od gałązek wierzby, zwanych w okolicach Częstochowy rokitą, baziami czy kotkami, a określenie kwietna – od 22 Z. Wróbel, dz. cyt., s. 144. Od zapustów do Wielkanocy. Obrzędy i zwyczaje ludowe… przystrajania na wiosnę kwiatami całego domostwa, później również palm. Tradycyjne palmy wykonywane były z wierzbowych gałązek, gdyż wierzba uważana była za roślinę miłującą życie, rosnącą w każdych warunkach i najwcześniej zakwitającą na wiosnę. Gałązki wierzby ozdabiano wiecznie zielonymi roślinami, m.in. bukszpanem, barwinkiem i borowiną i przewiązywano sznurkiem lub białą albo czerwoną wstążeczką. Suszone lub sztuczne kwiaty, trawy i inne dekoracje zaczęto dodawać później, tak jak karbowaną białą bibułę, którą owijano dolną część palmy. Poświęcone palmy pełniły w tradycji ludowej wiele funkcji, używano ich do zabiegów na urodzaj, zabiegów leczniczych, pełniły też role ochronne. Miały zapewnić domownikom zdrowie, szczęście, bogactwo i pomyślność, a z racji tego, że były poświęcone, nie wolno było ich wyrzucać. Przechowywano je najczęściej za ramami świętych obrazów lub wieszano na ścianach i wykorzystywano w miarę potrzeb. W Niedzielę Palmową uderzano się palmą i wołano „Palma bije nie zabije, za sześć noc Wielkanoc”. Zwyczaj ten przybierał różne postacie. W okolicach Częstochowy gospodarz budził bożą raną czyli palmą swoją rodzinę. Dozwolone było też uderzanie palmą starszych osób, które nie mogły mieć tego za złe. Smagano palmą trzykrotnie również bydło, aby się dobrze pasło, a na szyi lub rogach zawiązywano sznurek lub wstążkę, którymi były przewiązane bazie. Palmy używano także przy pierwszym wypędzeniu bydła na pastwisko, które odbywało się na św. Jerzego i św. Wojciecha 23 kwietnia23. Zabiegi o znaczeniu agrarnym z udziałem palm miały miejsce również w Wielki Piątek, a czasami i w Wielką Sobotę. Wtedy rozmieszczano w polu, ogrodzie i gospodarstwie krzyżyki wykonane z palemek. Miały one zapewnić plenność roślin, urodzaj i obfite zbiory oraz chronić przed chorobami i szkodnikami. Palmy stawiano w oknie w czasie burzy, tak samo jak gromnicę. Popiół ze spalonych palm dosypywano do jedzenia 23 Tamże, s. 151. zwierzętom gospodarskim i okadzano je nimi w czasie choroby. Do dziś powszechny jest zwyczaj połykania jednej bazi, aby ustrzec się przed chorobami gardła. Obecnie w Polsce znane są różne rodzaje palm, m.in. wileńskie, kurpiowskie, sądeckie. Współcześnie najbardziej popularne są pochodzące z Wileńszczyzny palmy w formie kwietnych wielobarwnych pałek, wykonane z suszonych i barwionych kwiatów, traw i zbóż. Proces tworzenia takich palm określa się mianem wicia. Na Kurpiach od połowy XX wieku organizowane są konkursy na największą palmę. Dzięki temu popularne stały się kolorowe palmy o dużych rozmiarach wykonane z kwiatów z bibuły i żywych zielonych gałązek. Również na Sądecczyźnie święci się dużych rozmiarów palmy z powiewającym na wietrze czubkiem z pasków bibuły lub wstążek. Palmy pozostały do dziś ważnym atrybutem Świąt Wielkanocnych, są także elementem świątecznej dekoracji. W Niedzielę Palmową powszechny był dawniej zwyczaj inscenizacji triumfalnego wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Podczas procesji wokół kościoła lub między dwiema świątyniami, z których jedna symbolizowała Górę Oliwną, a druga Święte Miasto, przewożono na wózku figurę Jezusa na osiołku. Zwyczaj ten współcześnie zaniknął, choć przywrócony został we wsi Tokarnia w Beskidzie Śląskim. Wielka Środa – nazywana niekiedy pierwszym dniem Wielkiego Tygodnia, obfitowała w różne zwyczaje ludowe. Najpopularniejszym z nich, występującym również w okolicach Częstochowy, był zwyczaj palenia Judasza zwany inaczej Judaszkami. Przygotowywano kukłę przedstawiającą zdrajcę Judasza i poddawano ją różnym torturom, m.in. kopano, bito czy zrzucano z wieży kościelnej, na końcu palono, a prochy rozsypywano po polach. Zwyczaj o podobnym znaczeniu występował na Śląsku i zwany był wypędzeniem Judasza. W rolę zdrajcy wcielał się wybrany chłopak przebrany w czerwoną kamizelkę i wśród ogólnego hałasu i wrzawy wypędzany był z kościoła. Również na Śląsku, ale i w innych regionach Polski, występował stary i oryginalny zwyczaj zwany paleniem żuru, podczas którego 155 Andżelika Bilska, Elżbieta Miszczyńska rozpalano ogniska na wzgórzach, a następnie biegano po polach z zapalonymi miotłami. Ogniska często wykorzystywano do spalania śmieci z gospodarstwa czy pola24. Palenie żuru należało do zwyczajów o znaczeniu agrarnym, gdyż miało spowodować lepszą jakość zbiorów. We wszystkich zwyczajach wielkośrodowych brała udział głównie młodzież męska. Wielki Czwartek obchodzony jest bardzo uroczyście. W dniu tym, aż do Wielkiej Soboty milkną dzwony, zastępowane przez drewniane kołatki. Dawniej wierzono, iż dzwony w Wielki Czwartek udają się po błogosławieństwo do Rzymu. W okolicach Częstochowy przestrzegany był zakaz używania brzydkich słów w Wielki Czwartek, gdyż osobę przeklinającą mógł przygnieść przelatujący w pobliżu dzwon i zapaść się wraz z grzesznikiem pod ziemię25. Na pamiątkę umycia nóg apostołom przez Chrystusa przed Ostatnią Wieczerzą biskupi myją nogi dwunastu mężczyznom. Dawniej poza duchownymi czynność tę w stosunku do żebraków wykonywali królowie polscy, możnowładcy i bogacze na znak pokory chrześcijańskiej, braterstwa i równości wobec Boga. W kościołach katedralnych biskupi święcą oleje, używane przy udzielaniu sakramentu chrztu, bierzmowania i sakramentu chorych. Na zakończenie mszy świętej, Najświętszy Sakrament wynoszony jest do ciemnicy. Wielki Piątek jest w kościele najsmutniejszym dniem w roku, dniem żałoby, kiedy Jezus po długich mękach umarł na krzyżu, a nad światem zatriumfowała Śmierć – Zło. Wierzący są zobowiązani do przestrzegania ścisłego postu, wiele osób rezygnuje z przyjmowania pokarmów. Do dziś zachowany jest wielowiekowy, wybitnie polski zwyczaj urządzania w kościołach Grobów Chrystusa, odsłanianych w piątkowe popołudnie. Przy grobach zaciągane są warty przez strażaków, żołnierzy, harcerzy. Najciekawiej prezentujące się warty „turków wielkanocnych” można oglądać m.in. w okolicach Przeworska, Łańcuta, Leżajska i w Łasku. Wielki Piątek obfitował też w szereg zwyczajów ludowych oraz nakazów, zakazów i zaleceń, które zapewnić miały urodzaj i zdrowie oraz ochronić zbiory. Do najbardziej popularnych należały zwyczaje z użyciem poświęconych palm. Robiono z nich krzyżyki i zanoszono w pole, wkładając w każdy róg zagonu, czasami rozmieszczano je w domu i w budynkach gospodarskich. Miało to uchronić plony i obejście przed szkodnikami i gradobiciem. Równie powszechne było poranne obmywanie się w rzekach i strumieniach oraz picie wody święconej, dzięki czemu można było zachować zdrowie. Na Śląsku, aby zapewnić sobie urodzaj, palono próchno ze starych drzew i okadzano dymem pola lub rozrzucano po polach popiół. Dawniej uważano, iż w Wielki Piątek szczególne właściwości ma drewno – wierzono, że jest najtwardsze i najmocniejsze, ze względu na to, że Jezus umarł na drewnianym krzyżu. Dlatego w ten dzień gospodarze i rzemieślnicy gromadzili go jak najwięcej, aby później wykonać z niego trzonki młotków, siekier i innych narzędzi. Niektóre zachowania uchronić miały domostwo przed zalęgnięciem się robactwa, m.in. wymiatanie śmieci, zakaz palenia światła i wywieszania pościeli na dworze. Kiedyś bardzo rygorystycznie przestrzegany był zakaz wykonywania w Wielki Piątek jakichkolwiek prac polowych26. Zakazane było też wykonywanie innych, choć równie ciężkich, a w dodatku hałaśliwych prac, m.in. rąbania drewna, piłowania, posługiwania się młotkiem, mielenia na żarnach, a także prania27. W Wielki Piątek obserwowano pogodę i starano się przewidzieć wielkość zbiorów, np. grzmot lub deszcz oznaczały urodzaj. W Wielką Sobotę odbywa się święcenie pokarmów. Dawniej księża święcili jedzenie w domach. Na wsi często gromadzono się u bogatszych gospodarzy, ustawiając pokarmy na odświętnie przybranych stoJ. Pośpiech, dz. cyt. s. 180–183. B. Kielak, Zwyczaje doroczne Kurpiowskiej Puszczy Zielonej, Muzeum Kultury Kurpiowskiej, Ostrołęka 2005, s. 25. 26 24 25 J. Pośpiech, dz. cyt., s.170–171. Z. Wróbel, dz. cyt., s. 152. 156 27 Od zapustów do Wielkanocy. Obrzędy i zwyczaje ludowe… łach. Uważano, że cały pokarm wielkanocny musi być pobłogosławiony przez kapłana, gdyż w czasie Wielkanocy niegodne było spożywanie niepoświęconych potraw. Obecnie pokarmy zwane święconką lub święconym święci się tylko symbolicznie w koszyku, nie należy jednak zapominać o ich znaczeniu. W tradycyjnym koszyczku obowiązkowo powinien znaleźć się Baranek – stojący, siedzący lub leżący z czerwoną chorągiewką ze złotym krzyżem. Dawniej wykonywany był z ciasta lub masła, później z cukru, a obecnie robiony jest z białej czekolady. To symbol Chrystusa Zmartwychwstałego i Świąt Wielkanocnych, a współcześnie także element dekoracji stołu świątecznego. Święconka nie może obejść się też bez jajek symbolizujących odradzające się życie i płodność oraz bez chleba – naszego podstawowego pożywienia, którego nigdy nie powinno zabraknąć. Tradycyjnymi składnikami święconego są sól i ocet – produkty symbolizujące trwałość, używane jako środek konserwujący. Ocet podano również Jezusowi na Krzyżu. Szczególne znaczenie ma chrzan – oznaczający „gorzkość męki Pańskiej”. W wielu regionach przed śniadaniem zjadano po kawałku laski chrzanu, służyło to umartwianiu się. Ta popularna roślina używana była również w lecznictwie ludowym, tak samo jak masło i olej, kolejne składniki święconki, które służyły do namaszczania trudno gojących się ran. W święconym muszą znaleźć się też ciasta wielkanocne pieczone z dużą ilością jajek oraz różnego rodzaju wędliny i kiełbasy, które przypominają o świątecznym dostatku. Całość powinna być przybrana białą serwetką oznaczającą czystość i zielonymi gałązkami symbolizującymi życie. W Wielką Sobotę święcona jest również woda, ogień i ciernie. Podczas uroczystego wieczornego nabożeństwa następuje odnowienie obietnic chrztu świętego. Jajko od najdawniejszych czasów jest uniwersalnym symbolem wszelkiego początku, życia, szczęścia, również zmartwychwstania, w tradycji chrześcijańskiej to symbol Świąt Wielkanocnych i Chrystusa Zmartwychwstałego. W dawnych wierzeniach jajko miało moc przekazywania ukrytych w nim sił. Używane było w zabiegach wegetacyjnych, rolniczych, hodowlanych, leczniczych, miłosnych i zadusznych. Gładzono poświęconym jajkiem zwierzęta, dodawano skorupki do jedzenia np. kurom, aby dobrze się niosły lub zanoszono do ogrodu, w pole, do sadu, aby zapewnić urodzaj, często skrapiano je później wodą święconą. W okolicach Częstochowy gospodarz wykorzystywał poświęcone skorupki przy sadzeniu ziemniaków, miało to dać pod każdym krzakiem tyle ziemniaków, ile jaj święconych było na Wielkanoc28. Ludzie myli się w wodzie, w której leżała pisanka. Jajko dawniej było też amuletem przeciw czarom i miało odpędzać uroki. Magiczną moc jajka wzmacniano poprzez barwienie go, początkowo tylko na kolor czerwony. Długą tradycję ma też malowanie na powierzchni jajka różnych deseni. Na wsi zdobienie jajek odbywało się w Wielki Piątek lub Sobotę, a zajmowały tym przede wszystkim dziewczęta i kobiety. W Polsce znanych jest kilka tradycyjnych technik: batik, kraszenie czyli farbowanie w naturalnych barwnikach, skrobanie zabarwionej skorupki, oklejanie wycinankami oraz oklejanie rdzeniem z sitowia i wełną. Najbardziej tradycyjny sposób to wykonywanie pisanek, czyli zdobienie jajek techniką batikową. Polega ona na nakładaniu ciepłego wosku na skorupkę jajka, za pomocą specjalnego miniaturowego lejka zwanego żelazkiem i barwienie jej na różne kolory. Miejsca pokryte woskiem nie zabarwiają się, a pozostała część skorupki przybiera odpowiedni kolor. W ten sposób powstają skomplikowane desenie, czasami nawet wielobarwne, jeśli pisanka zanurzona zostanie w kilku barwnikach. Najstarsze jajka zdobione techniką batikową pochodzą z X wieku. Najbardziej rozpowszechnionym sposobem zdobienia jajek jest ich kraszenie, czyli gotowanie w barwnikach, dawniej wyłącznie naturalnych. Łupiny cebuli dają różne odcienie brązu i czerwieni, kora olchy lub dębu barwi jajka na kolor czarny, a kora dzikiej jabłoni na żółty, również kolor żółty lub jasnozielony można uzyskać, gotując jajka w pędach młodego żyta. Mech da kolor zielony, a sok 28 Z. Wróbel, dz. cyt., s. 153. 157 Andżelika Bilska, Elżbieta Miszczyńska z buraka – różowy. Kraszanki zabarwione na jeden kolor mogą być jeszcze ozdobione techniką wyskrobywania. Dziś najpiękniejsze kraszanki, o wyskrobanych rozbudowanych motywach roślinnych, powstają na Dolnym Śląsku. Na Kurpiach powstają oklejanki – ozdobione rdzeniem z sitowia i kolorową, najczęściej czerwoną włóczką, a w okolicach Łowicza – jajka ozdabiane są miniaturowymi wycinankami. Motywy zdobnicze wykorzystywane w dekoracji jajek, to przede wszystkim najprostsze motywy geometryczne, tradycyjne motywy solarne – koła, słoneczka, swastyki, swastyki splecione z krzyżem, wirujące rozety; symbole nieskończoności – ślimacznice oraz symbole szczęścia – drzewka życia i rózgi. Współcześnie popularne są kompozycje roślinne i kwiatowe, a także symbole Świąt Wielkanocnych, jak bazie, baranki, koszyczki i inne. Najpiękniejsze jajka dawano sobie w podarunku wielkanocnym. Znane też były zabawy z użyciem jajek: wybitki, rzucanie jajek przez dach, puszczanie ze wzgórza, na Górnym Śląsku zwane kulaniem jajec. Wielkanoc w Polsce, jak i w innych chrześcijańskich krajach, jest najważniejszym i najbardziej uroczystym świętem kościelnym. Zostało ono ustanowione na pamiątkę Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Jest też najstarszym świętem chrześcijańskim, obchodzonym już w początkach II wieku. Termin jego obchodów pomiędzy 22 marca a 25 kwietnia, w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca, ustanowił sobór nicejski w 325 roku. Rozpoczyna je rezurekcja odprawiana o świcie w Wielką Niedzielę lub w nocy z Soboty na Niedzielę. Tradycyjnie powinien jej towarzyszyć huk wystrzałów – salwa na cześć Zmartwychwstałego Chrystusa i pamiątka hałasu, z jakim usuwał się kamień z Jego grobu. Niestety, współcześnie zwyczaj strzelania w czasie rezurekcji zanika. Po rezurekcji następuje uroczyste śniadanie, które zaczyna się od podzielenia jajkiem i innym produktami poświęconymi poprzedniego dnia w kościele. Spożycie jajka ma zapewnić zdrowie i pomyślność. Jajka zajmują 158 też główne miejsce na stole wielkanocnym, który powinien być przykryty białym obrusem i udekorowany bukszpanem lub barwinkiem oraz specjalnie wcześniej zasianą rzeżuchą, owsem lub żytem. Dawniej przestrzegano zwyczaju, aby świątecznie udekorowany stół stał trzy dni, nawet u najuboższych mieszkańców wsi29. Do tradycyjnych potraw wielkanocnych należą: barszcz z kiełbasą lub jajkiem, wszelkiego rodzaju mięsa pieczone, szynki, kiełbasy, baby wielkanocne i mazurki. Dawniej w ten świąteczny dzień obowiązywał zakaz rozpalania ognia i wszystkie potrawy spożywano na zimno. Kiedyś Niedzielę Wielkanocną, podobnie jak Wigilię Bożego Narodzenia, spędzano wyłącznie w gronie rodzinnym, obecnie powszechne jest odwiedzanie się przez krewnych czy bliskich znajomych. Poniedziałek Wielkanocny zwany Lanym Poniedziałkiem, to dzień, w którym polewamy się wodą i składamy życzenia. Dawniej popularne były też obchody śmigusa – dyngusa. Śmigus polegał na oblewaniu wodą dziewcząt i młodych kobiet oraz smaganiu się nawzajem witkami. Uderzanie witkami występowało w północnej Polsce, natomiast polewanie wodą w środkowej i południowej. Przybierało ono często gwałtowny charakter: „Gdyby się to kończyło tylko na pokropieniu wodą, lecz parobcy chwytają dziewki i pod studnią zlewają do suchej nitki lub też po prostu zanurzają w stawie”30. Dyngus to świąteczne kwestowanie młodzieży męskiej. W zamian za życzenia chłopcy zbierali datki w postaci jajek, świątecznych przysmaków i pieniędzy. W wielu regionach, także w okolicach Częstochowy, chodzono z kogutkiem lub z traczykiem. Kogut – symbol sił witalnych – żywy lub wykonany z drewna, gliny, usadowiony na wózku przybranym zielenią i kolorowymi wstążkami, obwożony był po wsi przez młodzieńców. Traczyk – baranek z piłą traczną, również ustawiony był na wózku31. Zwyczaj ten praktykowany był na pamiątkę tego, że Jezus pomagał Józefowi przy pracy. 29 30 31 M. Fedorowski, dz. cyt., s. 158. M. Rawita Witanowski, dz. cyt., s. 39. Z. Wróbel, dz. cyt., s.154 Od zapustów do Wielkanocy. Obrzędy i zwyczaje ludowe… Obrzędy i zwyczaje ludowe przypominają o naszej tożsamości narodowej. Są głęboko zakorzenione w naszej polskiej kulturze, są częścią nas. Są także, a może przede wszystkim, świadectwem tego, że Chrystus Zmartwychwstał, dając nam nadzieję i radość. Warto zatem pielęgnować je i chronić od zapomnienia. Bibliografia: •Fedorowski Michał, Lud okolic Żarek, Siewierza i Pilicy, jego zwyczaje, sposób życia, obrzędy, podania, gusła, zabobony, pieśni, zabawy, przysłowia, zagadki i właściwości mowy, t. 1, Skład Główny w Księgarni M. Arcta, Warszawa 1888. •Forestner Dorothea, Świat symboliki chrześcijańskiej, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1990. •Gloger Zygmunt, Rok polski w życiu, tradycji i pieśni, wyd. Jan Fiszer, Warszawa 1908. • Kaczko Krystyna, Doroczne zwyczaje i obrzędy, [w:] Ludowe tradycje. Dziedzictwo kulturowe ludności rodzimej w granicach województwa Śląskiego, pod red. B. Bazielich, Muzeum Śląskie, Wrocław – Katowice 2009. •Kern H., Wielkanoc przed pół wiekiem, „Gazeta Częstochowska” 1959, nr 13, s. 3. •Ogrodowska Barbara, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce. Mały słownik, wyd. II, Wydawnictwo Księży Werbistów „Verbinum”, Warszawa 2001. •Ogrodowska Barbara, Święta polskie. Tradycja i obyczaj, Wydawnictwo „Alfa”, Warszawa 1996. •Rawita Witanowski Michał, Lud wsi Stradomia pod Częstochową, Kraków 1883. •Pośpiech Jerzy, Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku, Instytut Śląski w Opolu, Opole 1987. •Smosarski Józef, Świętowanie doroczne w Polsce, Biblioteka „Więzi”, Warszawa 1996. •Wielkanoc w polskiej kulturze, pod red. M. Borejszy, Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów „W drodze”, Poznań 1997. •Wróbel Zdzisław, Zwyczaje i obyczaje ludu częstochowskiego, „Ziemia Częstochowska”, t. 1, Wydawnictwo Towarzystwa Popierania Kultury Regionalnej w Częstochowie, Częstochowa 1934. Andżelika Bilska, Elżbieta Miszczyńska From Carnival to Easter. Folk habits and customs with special focus on the neighbourhood of Częstochowa S pring customs is one of the richest in Poland’s culture and tradition. Earlier it was full of various habits and customs of different origin. Those that exist until today are usually customer related directly to church liturgy. The aim of the article is to provide information on the meaning and symbols that are commonly known and to remind and discuss those that have been long forgotten. The period after Christmas called carnival – although part of winter customs – is an introduction to the spring calendar. Therefore, both carnival and Easter related customs are presented in one article. Carnival is the time of joy, fun, dance and food, from Epiphany to Ash Wednesday. The Polish term for carnival zapusty or mięsopust come from the words release of meat. The word carnival comes from the words carne vale – meaning farewell to meat. The last three days of carnival are the days preceding Lent shroves, or zapusty. 160 Lent also called Easter Lent was instituted in 2nd century. Lent is purifying and prepares the faithful to dignified participation in Easter. Earlier, during Lent, there was no society life, music, dancing, singing and all parties were forbidden and lots of time was devoted to prayer and signing church songs. It was common to mortify and strictly adhere to fasting. The period was filled with peace, concentration and prayer. Easter in Poland like in other Christian countries is the most important and most ceremonious Church holiday. It was established in memory of the Resurrection of Jesus Christ. If is the oldest Christian holiday, celebrated since 2nd century. It is celebrated between 22 march and 25 April after the first spring full moon and it as established by the First Council of Nicaea in 325. It begins with a resurrection mass at dawn on Easter Sunday or on the night from Saturday to Sunday and ends with a party on Easter Monday. Ewa Kaczmarzyk Pierwsze XIX-wieczne linneuszowskie rozprawy botaniczne uwzględniające Wyżynę Krakowsko-Częstochowską Artykuł analizuje pierwsze XIX-wieczne rozprawy bo- taniczne z systemem Linneusza dotyczące flory Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. Szwedzki botanik Carl von Linné (1707–1778) znany także jako Linneusz, uznany za największego systematyka wszech czasów, jest twórcą nowoczesnej taksonomii. Jego życiową misją było zrewolucjonizowanie historii naturalnej przez rozszyfrowanie boskiego porządku stworzenia1. W swoich dziełach Genera Plantarum (1737) i Species Plantarum (1753), będących katalogiem wszystkich znanych wówczas roślin, sklasyfikował rośliny według systemu płciowego, przyjmując za kryterium liczbę, kształt oraz ułożenie pręcików i słupków. Królestwo roślin zostało podzielone na 24 gromady, z których pierwszych jedenaście określała liczba pręcików w kwiecie, podczas gdy pozostałe zależały od różnic w budowie pręcików. Każda gromada dzieliła się następnie na wiele rzędów, w zależności od liczby lub budowy słupków. Każdy rząd obejmował pewną liczbę rodzajów, składających się z blisko ze sobą spokrewnionych gatunków. Linneusz wprowadził 1 P.J. Bowler, Historia nauk o środowisku, Wyd. Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2007, s. 131. obowiązującą do dzisiaj nomenklaturę binominalną, polegającą na nadawaniu każdemu gatunkowi dwóch łacińskich nazw. Współczesny system nazewnictwa botanicznego pochodzi z dzieła Linneusza Species Plantarum, opublikowanego w 1753 roku2. XIX-wieczne rozprawy z tego regionu, bazujące na systemie Linneusza, zapoczątkował jeden z najwybitniejszych florystów na ziemiach polskich, Willibald Besser (1784–1842). Z pochodzenia Niemiec, w 1805 roku przeniósł się do Krakowa, gdzie ukończył uniwersytet i otrzymał stopień doktora medycyny UJ. Wraz z prof. Józefem Schultesem odbywał szereg wycieczek w okolice Krakowa. Jak pisze o nim Feliks Berdau, Besser zwiedzał „tylko najbliższe miejsca Krakowa, nie przechodzące odległością jednej mili, z wyjątkiem doliny Ojcowskiej, którą jak widać z jego książki nader polubił”3. Rezultatem tych wycieczek odbywanych w latach 1806–1807 była pierwsza nowoczesna praca o florze Galicji pt. Primitiae florae Galiciae Austriacae utriusque. Encheiridion ad excursiones botanicas cincinnatum, wydana w 1809 roku w Wiedniu. Po wyjeździe z Kra2 3 Tamże, s. 132. F. Berdau, Flora Cracoviensis, Cracoviae 1859, s. 249. 161 Ewa Kaczmarzyk dzi, studiował z wytrwałością. Uważa, że nikt przed Linneuszem nie opisał w tak wystarczający sposób świata roślin, wnosząc trwałe wartości do systematyki botaniki. Wyraża również przekonanie, że dzieło Linneusza, w większości ocen botaników uważane za wybitne, będzie podstawą do dalszych opracowań botanicznych: „Nam, quae animose nimis, nimiaque percicacia et novitatis et gloriolae studio intemperanter dicta fuere in LINNEI EQUITIS merita et in Botanicos plerosque criticas fuisse dilucidationes, nemo sane asseruerit. Nec prius, quam in uno eodemque horto tribunal consederit Botananicorum, qui plantas omnes a Botaniphilis vel uno eodemque nomie vel diversis insignitas denominationibus, submissas colant et quod experientia annorum plurium edocuerit, enuncient, firmam invenies et stabilem in Botanice certitudeinem, quqe omne tollant dubium, commentum omne atque omnnes ne a summis quidem viris satis cautas hallucinations”5. Klasyfikacja roślin, którą Besser zastosował w swojej pracy Primitiae florae Galiciae Austriacae utriusque. Encheiridion ad excursiones botanicas cincinnatum, została oparta na systemie Linneusza i przedstawia się następująco: Classis I. Monandria; Classis II. Diandria; Classis III. Triandria; Classis IV. Tetrandria; Classis V. Pentandria; Classis VI. Hexandria; Classis VII. Heptandria; Classis VIII. Octandria; Classis IX. Enneandria; Classis X. Decandria; Classis XI. Dodecandria; Classis XII. Icosandria; Classis XIII. Polyandria; Classis XIV. Didynamia; Strona tytułowa Primitiae florae Galiciae Austriacae utriusque (…) Willibalda Bessera z 1809 roku, Biblioteka Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem kowa Bessera i Schultesa w 1808 roku badania florystyczne tego regionu przerwano na długie lata4. We wstępie do swojego dzieła Besser pisze o zastosowaniu w nim systematyki Linneusza, którą, jak twier4 A. Zemanek, Historia botaniki w Uniwersytecie Jagiellońskim, Rozprawy Habilitacyjne 164, Kraków 1989, s. 56. 162 5 W. Besser, Primitiae florae Galiciae Austriacae utriusque, Viennae, Praefatio, s. VI–VII. Pierwsze XIX-wieczne linneuszowskie rozprawy botaniczne… Classis XV. Tetradynamia; Classis XVI. Monodelphia; Classis XVII. Diadelphia; Classis XVIII. Polyadelphia; Classis XIX. Syngensia; Classis XX. Gynandria; Classis XXI. Monoecia; Classis XXII. Dioecia. Wymienione gromady zostały z kolei podzielone na rzędy, w zależności od liczby lub budowy słupków, jak na przykład Monogynia, Digynia, Trigynia itp. W dziele tym Besser opisał 1215 gatunków roślin, z których przy 360 gatunkach znajduje się słowo Cracoviae lub nazwa szczegółowa okolicy Krakowa (Ojców, Krzeszowice, Mogilany, Zaleszczyki we wsch. Galicji, Tyniec, Krzywczyce i in.). W. Besser stwierdził w Dolinie Ojcowskiej 82 gatunki roślin6, w tym wiele rzadkich. W okolicach Krakowa i w Galicji znalazł 24 nowe gatunki, natomiast z najbliższych okolic Krakowa jako nowe dla nauki, opisał Besser następujące taksony:7 1. Turritis Gerardi8 = Arabis gerardi Bess.= Arabis planisiliqua (Pers.) Rchb. Gąsiówka Gerarda;9 2. Viola uliginosa Bess. Fiołek bagienny; 3. Asperula Aparine = Asperula glauca (L.) Bess. = Galium glaucum L. Przytulia (Marzanka) sina; 4. Galeopsis pubescens Bess. Poziewnik miękkowłosy. Jako gatunek nowy dla nauki opisał Besser m.in. Betula oycoviensis Bess10. Nazwa tej odkrytej przez niego brzozy pochodzi od przepięknej Doliny Ojcowskiej, gdzie rośnie na stromych zboczach wraz z innymi rzadTamże. W Besser w t. I opisał 53 gatunki, w t. II 29 gatunków z Doliny Ojcowskiej. 7 Wymieniam tylko taksony, które zachowały status gatunków do dzisiaj, z wyjątkiem tych, które zredukowano do odmian. 8 Zachowano pisownię oryginalną, wg: W. Besser, dz. cyt. 9 Aktualnie obowiązującą nomenklaturę łacińską i polską podano [za:] Flowering plants and Pteridiophytes of Poland. A checklist, pod red. Z. Mirka, H. Piękoś-Mirkowej i in., Kraków 2002, ss. 442. 10 Betula oycoviensis Bess – brzoza ojcowska. 6 Strona tytułowa Opisania drzew i krzewów leśnych Królestwa Polskiego Michała Szuberta z 1827 roku, Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu kimi roślinami: „Nomen a valle pulcherima et plantis raris ditissima Oycow petitum, ubi unice in declivibus ericetaceis non procul a Gebutow citis a me visa est”11. Badacz ten zauważył ją w miejscowości Hamernia (tzw. locus classicus), koło Giebułtowa. Betula oycoviensis Bess. nie zachowała statusu gatunku; aktualnie uznana jest za takson krytyczny, pochodzenia mieszańcowego, którego formami ro11 W. Besser, dz. cyt., t. II, s. 190. 163 Ewa Kaczmarzyk dzicielskimi są Betula pendula Roth i B. szaferi Jentys-Szaferowa ex Staszk12. Kolejnym dziełem dotyczącym omawianego regionu, w którym zastosowano systematykę Linneusza, był pierwszy w naszej literaturze podręcznik dendrologii13 autorstwa Michała Szuberta (1787–1860) pt. Opisanie drzew i krzewów leśnych Królestwa Polskiego (1827). Michał Szubert był botanikiem, który studiował w Paryżu u najwybitniejszych ówczesnych botaników, takich jak René Desfontaines, Charles Mirbel-Brisseau, Antoine de Jussieu. Szczególnie duży wpływ na zainteresowania młodego Szuberta wywarł Charles Mirbel-Brisseau, będący jednym z pierwszych botaników, którzy używali mikroskopu do badań nad budową roślin. W 1813 roku Szubert powrócił do kraju, przywożąc ze sobą zielniki i mikroskop. Został zatrudniony jako nauczyciel botaniki w szkołach, następnie objął Katedrę na Królewskim Uniwersytecie Warszawskim. Swoje wykłady prowadził nowocześnie, podając wiadomości z najnowszych publikacji zagranicznych14, nic więc dziwnego, że znane były mu także najnowsze osiągnięcia w dziedzinie systematyki. W swojej pracy stosował system Linneusza, załączając do niej Rejestr wskazujący klassy i rzędy układu Linneusza do których każdy z opisanych w tém dziele rodzajów należy15. M. Szubert opisuje 60 gatunków drzew i krzewów leśnych Królestwa Polskiego, z których „w krakowskiem” stwierdził tylko cztery gatunki roślin: Kl. Pięciopręcikowa Staphyllea pinnata L. Kłokoczka pospolita Kl. Wpółoddzielnopłciowa J. Jentys-Szaferowa, Badania systematyczno-doświadczalne nad Betula oycoviensis Besser, 1967. Rocz. Sekc. Dendrol. PTB 21: 5–56; J. Staszkiewicz, Betula szaferi – a new species of the genus Betula from Poland, 1986. Acta Soc. Bot. Pol. 55: 361–366. 13 T. Majewski, Botanika w Warszawie. Zarys historyczny, Warszawa 2010, s. 19. 14 Tamże, s. 17. 15 M. Szubert, Opisanie drzew i krzewów leśnych Królestwa Polskiego, Warszawa 1827, s. 355–357. 12 164 Abies taxifolia Desf. Świerk jodła = Abies alba Mill. Jodła pospolita16 KL. Oddzielnopłciowa Taxus baccata L17. Cis zwyczajny Juniperus communis L. Jałowiec pospolity. Na systemie Linneusza oparte było także wielkopomne dzieło Jakuba Wagi (1800–1872) zatytułowane Flora Polonica Phanerogama, które pisał w latach 1847–1848. Było to pierwsze nowoczesne opracowanie, zawierające wykaz roślin z terenu Polski ograniczonej do Królestwa Polskiego, a więc zaboru rosyjskiego. Przez wiele lat Flora Polonica, zawierająca szczegółowe opisy 1061 gatunków roślin, była jedynym dostępnym w języku polskim podręcznikiem do oznaczania zarówno pospolitych, jak i rzadkich gatunków18. Jak pisze sam Jakub Waga we wstępie do Flora Polonica Phanerogama: „Pisząc zaś szczególniéj dla uczniów, zachowałem w dziele niniejszém układ Linneusza, przekonany kilkunastoletniém doświadczeniem, że ten tylko praktyczne poznawanie roślin ułatwić może”19. W klasyfikacji tej wprowadza niewielkie zmiany zaproponowane przez Sprengla20, dotyczące gromady Syngensia21 (Zrosłogłówkowa): gromada ta została podzielona na cztery oddziały: 1. Ostowate. Carduaceae; 2. Wrotyczowate. Eupatrinae; 3. Promieniste. Radiatae; 4. Cykoriowate. Cichoreae. Aktualnie obowiązująca nomenklatura łacińska i polska podana [za:] Flowering plants and Pteridiophytes of Poland. A checklist, dz. cyt. 17 M. Szubert, dz. cyt., s. 345: „był on (cis zwyczajny) pospolitszym w naszych lasach […] znajduje się jednak po dziś dzień w niektórych lasach nad Pilicą, koło Ostrołęki oraz w Krakowskiem i Sandomierskiem.” 18 T. Majewski, dz. cyt., s. 23. 19 J. Waga, Flora Polonica Phanerogama, 1847, t. I, s. III. 20 Chrystian Konrad Sprengel (1750–1816) – botanik niemiecki, który odkrył m.in. znaczenie kształtów i barw kwiatów. 21 Podział zaproponowany przez Sprengla J. Waga uznał za „zwłaszcza do naszych krajowych tej familii roślin zastosowany [...] najdogodniejszy”. 16 Pierwsze XIX-wieczne linneuszowskie rozprawy botaniczne… Gr. VII. Siedmiopręcikowa. Heptandria; Gr. VIII. Ośmiopręcikowa. Octandria; Gr. IX. Dziewięciopręcikowa. Enneandria; Gr. X. Dziesięciopręcikowa. Decandria; Gr. XI. Dwunastopręcikowa. Dodecandria; Gr. XII. Kielichopręcikowa. Icosandria; Gr. XIII. Wielopręcikowa. Polyandria; Gr. XIV. Nierównoczteropręcikowa. Didynamia; Gr. XV. Nierównosześciopręcikowa. Tetradynamia; Gr. XVI. Jednowiązkowa. Monadelphia; Gr. XVII. Dwuwiązkowa. Didelphia; Gr. XVIII. Wielowiązkowa. Polyadelphia; Gr. XIX. Zrosłogłówkowa. Syngensia (podział wg Sprengla) oddział 1. Ostowate. Carduaceae; oddział 2. Wrotyczowate. Eupatrinae; oddział 3. Promieniste. Radiatae; oddział 4. Cykoriowate. Cichoreae; Gr. XX. Storczykowa. Gynandria; Gr. XXI. Wpółdzielnopłciowa. Monoëcia; Gr. XXII. Rozdzielnopłciowa. Dioëcia. Strona tytułowa Flora Polonica Phanerogama Jakuba Wagi z 1848 roku, Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa Po wprowadzeniu tych zmian układ systematyczny zastosowany przez J. Wagę (1847, 1848) w jego dziełach przedstawia się następująco: Gr. I. Jednopręcikowa. Monandria; Gr. II. Dwupręcikowa. Diandria; Gr III. Trzypręcikowa. Triandria; Gr. IV. Czteropręcikowa. Tetrandria; Gr. V. Pięciopręcikowa. Pentandria; Gr. VI. Sześciopręcikowa. Hexandria; Większość roślin z 1061 gatunków opisanych przez Jakuba Wagę we Flora Polonica Phanerogama pochodzi głównie z okolic Warszawy, Radomia, województwa augustowskiego, podlaskiego, mazowieckiego, lubelskiego i sandomierskiego22. Stosunkowo niewielka liczba 51 gatunków roślin z okolic Krakowa jest wynikiem nieodwiedzania tych terenów przez autora dzieła, który w jego wstępie pisze: „Z dzikich roślin te tylko opisuję, które mam w zielniku moim. Może komu wyda się zbyt szczupła ich liczba, lecz niech raczy zważyć, że nie wchodzą do niej rośliny mogące się znajdować w guberniach Krakow. i Kalis. przeze mnie nie zwiedzanych”23. Z komentarzy zamieszczonych do niektórych gatunków wynika, że Jakub Waga powoływał się na innych badaczy, m.in. na swojego 22 23 J. Waga, dz. cyt., s. II. Tamże, s. III. 165 Ewa Kaczmarzyk brata Antoniego Wagę24, Wojciecha Jastrzębowskiego25 lub Floriana Sawiczewskiego26. Dodatkiem do II tomu Flora Polonica Phanerogama (1848) była publikacja autorstwa Antoniego Wagi (brata Jakuba Wagi) pt. Ukaziciel polskich nazwisk na rodzaje królestwa roślinnego, ułożony abecadłowo najprzód od łacińskich do polskich, a powtóre od polskich do łacińskich, dla użytku botaników, ogrodników, rolników, farmaceutów i wszystkich miłośników roślin. Było to w tym czasie najważniejsze źródło polskiej nomenklatury roślin. Antoni Waga podjął się także mozolnej korekty całego dzieła oraz „dostarczył […] dla wielu rodzajów wybornych nazwisk polskich”27, jak pisze Jakub Waga we wstępie do Flora Polonica Phanerogama, wyrażając mu za to wdzięczność. Antoni Waga (1799–1890) – znakomity erudyta, naturalista i przede wszystkim entomolog, był także uzdolnionym organizatorem badań fizjograficznych. W latach 50. XIX wieku wraz z grupą przyrodników warszawskich związanych z „Biblioteką Warszawską” prowadził badania fizjograficzne Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Najbardziej znaną jest wyprawa zrealizowana w 1854 roku pod kierownictwem jego oraz botanika Wojciecha Jastrzębowskiego. Uczestniczyli w niej także Kazimierz Stronczyński (zoolog), Władysław Taczanowski (ornitolog) i najprawdopodobniej Jan Wańkowicz (entomolog). Aktualnie nie wyklucza się także udziału innych badaczy przyrody. Trasa ekspedycji wiodła od Częstochowy przez Olsztyn, Złoty Potok, Żarki, Pieskową Skałę do Ojcowa. Podróż swoją, mającą charakter badawczy, opisali w SpraJ. Waga, Flora Polonica Phanerogama, Warszawa 1848, t. II, s. 369: „Tussilago spuria [...] posiadam okazy [...] przez brata mojego zbierane”. 25 Tamże, s. 180: „Cardamine impatiens [...] P. Jastrzębowski znajdował ją w Krakow. [...]. Mnie nigdzie się jej dotąd nie zdarzyło widzieć”. 26 Tamże, s. 472: „Lactuca cracoviensis: Utrzymuje się od niepamiętnych czasów w okolicach Krakowa [...]. Floryan Sawiczewski pierwszy tę sałatę dokładnie opisał, i pod nazwiskiem sałaty Krakowskiej za oddzielny gatunek uznał”. 27 J. Waga, dz. cyt., s. VII. 24 166 Strona tytułowa Biblioteki Warszawskiej z 1855 roku, Biblioteka Muzeum i Instytutu Zoologii PAN w Warszawie wozdaniu z podróży naturalistów odbytej w r. 1854 do Ojcowa, która opublikowana została w latach 1855 i 1857 na łamach „Biblioteki Warszawskiej”. Podczas tej podróży Antoni Waga, wraz ze swoimi przyjaciółmi i naukowymi współpracownikami, zatrzymał się w Złotym Potoku. W tym czasie posiadłość właściciela dóbr złotopotockich, generała Wincentego Krasińskiego, była jedną z pierwszych w kraju biologicznych stacji terenowych28. 28 K. Maślankiewicz, Zarys dziejów nauk przyrodniczych w Polsce, WP, Warszawa 1983. Autor pisze, że „należący do Krasińskich Złoty Potok, dwory ziemiańskie i administracje majątków w Lubelskiem, Pierwsze XIX-wieczne linneuszowskie rozprawy botaniczne… Sprawozdanie z podróży… uznaje się za jedno z najważniejszych polskich opracowań naukowych z połowy XIX wieku, które stanowi punkt odniesienia do prowadzonych współcześnie badań przyrodniczych. Styl Sprawozdania… oscyluje między wypowiedzią naukową a prozą literacką, tak więc nie jest to tylko wykaz gatunków występujących na danym terenie, ale również literackie opisy, wyrażające romantyczny, uczuciowy zachwyt nad różnymi zjawiskami przyrody. Znajduje to odzwierciedlenie w licznych wypowiedziach o poetyckim brzmieniu zanotowanych w Sprawozdaniu…: „w istocie, fauna jak i flora w Potoku, nie jest to fauna i flora, która się po całym kraju naszym rozciąga; jest ona tak wyjątkową, jak skały i buki w Polsce”29. Nieco dalej czytamy: „Ale idąc tą spadzistością doliny Ojcowskiej, tojest zapuszczając się w jej coraz głębszą zapadłość, jakże majestatyczne spotyka się skał widoki!”30. Antoni Waga i jego współpracownicy uchwycili zarówno wśród roślin, jak i zwierząt, gatunki, które są charakterystyczne dla Jury. Do takich gatunków roślin z regionu olsztyńsko-złotopotockiego koło Częstochowy zaliczyć można skalnicę gronkową Saxifraga aizoon, czy ożankę pierzastosieczną Teucrium botrys: „Już między Osztyńskiemi skałami botanik z zajęciem poznaje gatunki roślin, które na równinach widywał rzadko, lub ich tam nigdy nie znajdował. Pospolitemi na tych skałach są: Saxifraga aizoon, Erysimum hieracifolium, Teucrium botrys, Stachys germanica, Asperula cynanchica i t. d. Na każdej skale [...] dostrzeżesz [...] wydobywające się ze szpar dwie drobne, ale ładne paprocie: Asplenium trichomanes i Asplenium ruta muraria”31. Ogółem podano 39 gatunków roślin naczyniowych oraz sześć gatunków mszaków, głównie z okolicy Olsztyna i Złotego Potoku czyli północnej części Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. W dalszej części Sprawozdania… wymieniono i krótko opisano 36 gatunków roślin naczyniowych oraz trzy gatunki porostów z okolic Olkusza, Rabsztyna i Ojcowa, w tym m.in. z Doliny Sąspowskiej, Doliny Ojcowskiej i Pieskowej Skały. Autorzy opracowania wyrażają pogląd, że „flora skał Ojcowskich zasługuje na osobne zbadanie i opisanie: miejscowość tak różniąca się od reszty kraju, pociąga różnice i w roślinach, nawet gatunków wszędzie pospolitych”32. Wspominają także o występowaniu brzozy ojcowskiej w tych okolicach: „na odosobnionych gliniastych pagórkach dadzą się widzieć gaiki sławnej brzozy ojcowskiej, uchodzącej od czasów Bessera, za gatunek oddzielny, przez niego Betula oycoviensis nazwany”33. W 1856 roku Adam Wiślicki i Stanisław Löwenhard w tygodniku „Przyroda i Przemysł” opublikowali swoją relację z podróży pt. Wędrówka po Olkuskim Powiecie, pod względem naukowym, gospodarskim oraz przemysłowo-fabrycznym, której trasa częściowo pokrywa się z trasą wyprawy z opisanego wyżej Sprawozdaniu z podróży naturalistów odbytej w r. 1854 do Ojcowa. W opisie podali z okolic Olsztyna i Złotego Potoku 60 gatunków roślin naczyniowych, z których część została wymieniona w Sprawozdaniu… (1855). Autorzy opisują także dwanaście gatunków nowych dla tego terenu – głównie taksonów górskich. Według Józefa Rostafińskiego (1872), znakomitego botanika, ich występowanie na tym obszarze jest mało prawdopodobne: „Autorom tym nie brakuje fantazji, jeśli oni na tym poziomie znajdują: Epilobium alpinum, Saxifraga bryzoides, S. azoides, S. siberica itd.”34 Z części połu- Łomżyńskiem, Augustowskiem były jakby stacjami terenowymi, w których przyrodnicy znajdowali duże ułatwienia” (s. 351). 29 A. Waga, W. Taczanowski, K. Stronczyński, Sprawozdanie z podróży naturalistów odbytej w r. 1854 do Ojcowa, Bibl. Warszawska 1855, nr 2, s. 152. 30 Tamże, s. 155. 31 Tamże, s. 149. 32 Tamże, s. 168. Tamże, s. 169. 34 Informacje podane [za:] J. Hereźniak, Wkład naturalistów warszawskich do poznania flory jurajskich okolic Częstochowy, [w:] Zróżnicowanie i przemiany środowiska przyrodniczo-kulturowego Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, pod red. J. Partyki, t. 2, Kultura, Ojców 2004, s. 306. 33 167 Ewa Kaczmarzyk Strona tytułowa tygodnika „Przyroda i Przemysł” z 1856 roku dniowej Wyżyny, tj. Pieskowej Skały, Doliny Grodziska, Doliny Ojcowa, Góry Zamkowej, góry Chełm, Doliny Prądnika itp., A. Wiślicki i S. Löwenhard wymieniają 26 gatunków roślin naczyniowych i trzy gatunki porostów. W opracowaniu tym autorzy wielokrotnie cytują fragmenty tekstu Sprawozdania…, pisząc m.in.: „dobrze to ktoś powiedział […], mówi autor podróży do Ojcowa”35. 35 A. Wiślicki, S. Löwenhard, Wędrówka po Olkuskim Powiecie, pod względem naukowym, gospodarskim oraz przemysłowo-fabrycznym, „Przyroda i Przemysł”, 1856, nr 1, s. 127, 120. 168 Feliks Berdau wg B. Hryniewieckiego, 1931, Biblioteka Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem Do klasyki XIX-wiecznej literatury florystycznej zaliczana jest Flora Cracoviensis, której autorem jest Feliks Berdau (1826–1895), znakomity badacz flory galicyjskiej. Wydana w 1859 roku w Krakowie Flora Cracoviensis, której pełny tytuł brzmi: Flora okolic Krakowa czyli wyliczenie roślin w W. Ks. Krakowskiem, oraz przyległych częściach obwodów Wadowickiego i Bocheńskiego, jako też w dolinie Ojcowskiej dziko rosnących. Flora Cracoviensis sive enumeratio plantarum in Magno Ducatu Cracoviensi et adjacentibus regionibus provinciae Vadovicensis et Bochnensis, tum in valle quae dicitur Ojców sponte crescentium jest podstawowym dziełem traktującym o roślinności okolic Krakowa. Pierwsze XIX-wieczne linneuszowskie rozprawy botaniczne… W okresie tym, w odróżnieniu od sztucznego systemu Linneusza oraz zgodnie z nadziejami, jakie żywił sam jego autor, zaczęto stosować bardziej naturalny system, który grupował gatunki w rodzaje, rzędy i gromady na podstawie ogólnego podobieństwa. Sztywny oryginalny system Linneusza zastąpiły systemy swobodniejsze, które pozwalały większość nowo odkrytych gatunków dopasować do już istniejących rodzajów. Pierwszy opublikowany system naturalny opracował francuski botanik Antoine Laurent de Jussieu36 (1748–1836). Zasadniczym kryterium podziału królestwa roślin na gromady była liczba liścieni w stadiach zarodkowych. Rośliny kwiatowe podzielił na jednoliścienne i dwuliścienne, który do dziś uważany jest za zasadniczy. Rosnące przeświadczenie, że przyroda jest nieprzewidywalna, przyczyniło się do pogodzenia systematyków z faktem, że poszukując systemu łączącego gatunki, muszą brać pod uwagę ogromną złożoność przyrody. Jussieu i jego następcy zachowali binominalną nomenklaturę, stworzoną przez Linneusza. Udoskonaloną wersją systemu A.L. de Jussieu był system Augustina P. de Candole’a37, o którym mówi Berdau w części pierwszej swojej pracy: „niniejszy spis roślin okolic Krakowa, który dołączam, ułożony jest podług układu Dekandola, jednakowoż ze zmianami jakie w nim późniejsi botanicy poczynili”38. Gromada I: Dicotyledonae. Dwuliścienne39; Podgr. 1. Thalamiflorae. Dennokwiatowe; Podgr. 2. Calyciflorae. Kielichokwiatowe; Podgr. 3. Corollioflorae. Koronokwiatowe; A.L. Jussieu, Genera plantarum secundum ordines naturales disposita, 1789 r. 37 Augustin Pyramus de Candole (1778–1841) – botanik szwajcarski. Twórca jednego z pierwszych systemów naturalnych klasyfikacji roślin, który przyjął za kryterium podziału cechy anatomiczne (obecność tkanki przewodzącej, przyrost na grubość). Podzielił rośliny na nienaczyniowe i naczyniowe. Jego najważniejszym dziełem był Prodromus Systematis Naturalis Regni Vegetabilis (1835), obejmujący wszystkie znane rośliny dwuliścienne na świecie (ok. 58 tys. gatunków). 38 F. Berdau, Przegląd flory okolic Krakowa, „Roczn. Tow. Nauk. Krakowskiego”, 1859, nr 26, 251. 39 Pisownia oryginalna: Dwuliścieniowe. 36 Pierwsza strona Przeglądu flory okolic Krakowa Feliksa Berdaua z 1859 roku, Biblioteka Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem Podgr. 4. Monochlamydeae. Jednokwiatowe; Gromada II. Monocotyledonae. Jednoliścienne40; Gromada III. Acotyledonae vasculares. Bezliścieniowe naczyniowe (Cryptogamae. Skrytopłciowe). F. Berdau w Spisie roślin w okolicach Krakowa dziko rosnących41 zamieszczonym we Flora Cracoviensis wymienia 1154 gatunki „jawnopłciowych”, tzn. dwuliściennych i jednoliściennych, oraz 29 gatunków skry40 41 Pisownia oryginalna: Jednoliścieniowe. F. Berdau, dz. cyt., s. 263–616. 169 Ewa Kaczmarzyk topłciowych czyli skrzypów, widłaków i paproci. Wykaz ten zawiera wszystkie znalezione przez niego gatunki wraz z licznymi stanowiskami i opisem siedlisk. W części pierwszej, topograficzno-geognostycznej, Berdau opisuje okolice Krakowa będące przedmiotem jego florystycznych badań. Dzieli je na okolice północne i północno-zachodnie, wschodnie, zachodnie oraz południowe. Wyraża pogląd, że „okolicami najważniejszymi dla flory Krakowskiej są od północy i zachodu położone, to jest wyżyna od Królestwa Polskiego i pasmo wzgórz środkowe. Do miejscowości zaś najobfitszych w jakość i ilość gatunków, policzyć należy przede wszystkiemi innemi Dolinę Ojcowską, a potem resztę dolin w tym kierunku wyżynę przerzynających”42. Opisany wyżej obszar stanowi południową część Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, której dotyczy niniejsze opracowanie. Zdaniem autora Flora Cracoviensis, Dolina Ojcowska i jej najbliższe okolice „należą do niezaprzeczalnie najpiękniejszych”43. F. Berdau z Ojcowa i jego okolic, takich jak: Pieskowa Skała, Skały Panieńskie, Dolina Ojcowska, Dolina Będkowska, Prądnik, Grodzisko, Giebułtów, opisuje 219 gatunków roślin. Ponadto do północno-zachodnich okolic Krakowa należą Krzeszowice, Kobylany, Dubie oraz Zwierzyniec, Przegorzały, Kobierzyn czy Ludwinów (aktualnie dzielnice Krakowa). Jedyna wzmianka o florze północnej części Wyżyny dotyczy Saxifraga aizoon, występującej „po skałach – koło Olsztyna”44. Berdau podaje także nowe stanowisko Betula oycoviensis, znajdujące się koło Kobierzyna45. Dyskusyjnego materiału dotyczącego flory omawianego terenu dostarcza Józef Sapalski (1815–1888) Tamże, s. 232. Tamże, s. 217. 44 Tamże, s. 364. Autor powołuje się na Sprawozdanie z podróży naturalistów (A. Waga i in. 1855): „Jastrzębowski, Bibl. Warszaw. z r. 1855, Tom II, str. 149”. 45 F. Berdau, dz. cyt., s. 529. Wymieniony przez autora opracowania Kobierzyn to dawna wieś szlachecka, po raz pierwszy wzmiankowana w poł. XIV w. Od 1941 r. wchodzi w skład dzielnicy Krakowa – Dębniki. 42 43 170 Strona tytułowa Poglądu na historyą naturalną Gubernii Radomskiej Józefa Sapalskiego z 1862 roku, Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Kielcach w przyrodniczym studium regionalnym pt. Pogląd na historyą naturalną Gubernii Radomskiej z 1862 roku. J. Sapalski był przyrodnikiem i popularyzatorem nauki, któremu praca zawodowa46 dawała możliwość podróżowania po Królestwie Polskim oraz okazję do dłuższych pobytów w Warszawie. Interesując się naukami przyrodniczymi, korzystał z biblioteki i ze zbiorów Warszawskiego Gabinetu Zoologicznego oraz J. Sapalski był urzędnikiem Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych we władzach pow. kieleckiego oraz guberniach radomskich. 46 Pierwsze XIX-wieczne linneuszowskie rozprawy botaniczne… z pomocy jego kierownictwa47. Dało mu to możliwość pogłębienia wiedzy i w rezultacie podjęcia samodzielnych badań terenowych. Sapalski wymienia w swoim opracowaniu 96 gatunków roślin znajdujących się w Guberni Radomskiej, a nieopisanych we Flora Polonica Phanerogama (1847, 1848) J. Wagi, stanowiącym uzupełnienie flory tego regionu, w tym 67 gatunków to rośliny znajdujące w Dolinie Prądnika i Ojcowie. Wykaz zawiera także pięć gatunków ze Złotego Potoku koło Częstochowy, takich jak Brachypodium sylvaticum, Erysimum hieracifolium, Galium cruciata, Ribes patraeum i Veronica montana oraz Saxifraga aizoon występującą „na wapieniu jura koło Olsztyna”48. Przedstawione w artykule osiągnięcia florystyczne, często imponujące zakresem swoich badań, czasami bardzo fragmentaryczne, mają niebagatelną wartość naukową, a przede wszystkim historyczną. Przyrodnicy podejmujący jakikolwiek temat dotyczący flory danego regionu, w tym także Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, powołują się na opracowania naukowe z XIX wieku. Są one niezwykle istotnym punktem odniesienia i materiałem porównawczym do prowadzonych współcześnie analogicznych badań przyrodniczych. Publikacje botaniczne uwzględniające Wyżynę Krakowsko-Częstochowską (1809–1862): • Berdau Feliks, Flora okolic Krakowa czyli wyliczenie roślin w W. Ks. Krakowskiem, oraz przyległych częściach obwodów Wadowickiego i Bocheńskiego, jako też w dolinie Ojcowskiej dziko rosnących. Flora Cracoviensis sive enumeratio plantarum in Magno Ducatu Cracoviensi et adjacentibus regionibus provinciae Vadovicensis et Bochnensis, tum in valle quae dicitur Ojców sponte crescentium, typis C. R. Universitatis Jagielloniace, Cracoviae 1859a, pp. VIII, ss. 448. Odb. pracy: Berdau F, Przegląd flory okolic Krakowa, 1859 (zob.). Władysław Taczanowski, Listy do Antoniego Wagi, Konstantego Branickiego i Benedykta Dybowskiego, pod red. K. Kowalskiej i in., „Memorabilia Zoologica”, 12, s. 47. 48 J. Sapalski, Pogląd na historyą naturalną Gubernii Radomskiej, Kielce 1862, s. 30. 47 •Berdau Feliks, Przegląd flory okolic Krakowa, „Roczn. Tow. Nauk. Krakowskiego” 26, 1859b, nr 3: 213–658. •Berdau Feliks, Kilka słów o roślinności i florze Ojcowa jako dodatek do flory Królestwa Polskiego, „Biblioteka Warszawska” 1859c, nr 3: 496–511. •Besser Willibald, Primitiae florae Galiciae Austriacae utriusque. Encherididion ad excursiones botanicas coninnatum, sumptibus Ant. Doll, Viennae 1809, t. I, s. III–XVIII, 19–399. •Besser Willibald, Primitiae florae Galiciae Austriacae utriusque. Encherididion ad excursiones botanicas coninnatum, sumptibus Ant. Doll, Viennae 1809, t. II, s. III–VIII, 9–423. • Sapalski Józef, Pogląd na historyą naturalną Gubernii Radomskiej, Druk. E. Kołakowskiego, Kielce 1862, ss.110. •Szubert Michał, Opisanie drzew i krzewów leśnych Królestwa Polskiego, Druk. N. Glücksberga, Warszawa 1827, ss. 357. •Waga Jakub, Flora Polonica Phanerogama: sive discriptiones plantarum phanerogamicarum In Regno Poloniae tam sponte Guam continua ta kultura solo nostro assuefactarum linnaeana metodo dispositae praemisso conspectu genetali famillanum regni vegetabilid naturalium. Flora polska jawnokwiatowych, Typis Stanislai Strąbski, Warszawa 1847, t. I, s. I–VIII, 9–336. •Waga Jakub, Flora Polonica Phanerogama, sive discriptiones plantarum phanerogamicarum In Regno Poloniae tam sponte Guam continua ta kultura solo nostro assuefactarum linnaeana metodo dispositae praemisso conspectu genetali famillanum regni vegetabilid naturalium, Typis Stanislai Strąbski,Warszawa, 1848, t. II, ss 679. •Waga Antoni, Taczanowski Władysław, Stronczyński Kazimierz, Sprawozdanie z podróży naturalistów odbytej w r. 1854 do Ojcowa, „Biblioteka Warszawska” 1855, nr 2: 142–172, 355–379. •Waga Antoni, Taczanowski Władysław, Stronczyński Kazimierz, Sprawozdanie z podróży naturalistów odbytej w r. 1854 do Ojcowa, „Biblioteka Warszawska” 1857, nr 3: 161–227. 171 Ewa Kaczmarzyk •Wiślicki Adam, Löwenhard Stanisław, Wędrówka po Olkuskim Powiecie, pod względem naukowym, gospodarskim oraz przemysłowo-fabrycznym, „Przyroda i Przemysł” 1856 a, nr 1, 15: 117–122. •Wiślicki Adam, Löwenhard Stanisław, Wędrówka po Olkuskim Powiecie, pod względem naukowym, gospodarskim oraz przemysłowo-fabrycznym, „Przyroda i Przemysł” 1856 b, 1, 16: 125–132. Literatura: •Bowler J. Peter, Historia nauk o środowisku, Wyd. Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2007, ss. 488. • Flowering plants and Pteridiophytes of Poland. A checklist, pod red. Zbigniewa Mirka, Haliny Piękoś-Mirkowej i in., Wyd. Instytut Botaniki PAN, Kraków 2002, ss. 442. • Hereźniak Janusz, Wkład naturalistów warszawskich do poznania flory jurajskich okolic Częstochowy, [w:] Zróżnicowanie i przemiany środowiska przyrodniczo-kulturowego Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, pod red. Józefa Partyki, t. 2, Kultura, Ojców 2004, s. 297–310. •Kaczmarzyk Ewa, Badacze północnej części Wyżyny Śląsko-Krakowskiej. Badania przyrodnicze od połowy XIX do końca XX wieku, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2004, ss. 144. •Majewski Tomasz, Botanika w Warszawie. Zarys historyczny, Zarząd Główny PTB, Warszawa 2010, ss. 252. •Maślankiewicz Kazimierz, Zarys dziejów nauk przyrodniczych w Polsce, WP, Warszawa 1983, ss. 672. •Staszkiewicz Jerzy, Betula szaferi – a new species of the genus Betula L. from Poland, „Acta Soc. Bot. Pol.” (55), 1986, 3: 361–366. •Jentys-Szaferowa Janina, Studia nad brzozą ojcowską (Betula oycoviensis Bess.), „Ochrona Przyrody”, 1953, 21: 33–57. •Jentys-Szaferowa Janina, Badania systematyczno-doświadczalne nad Betula oycoviensis Besser, Rocz. Sekc. Dendrol. Pol. Tow. Bot. ,1967, 21: 5–56. •Władysław Taczanowski, Listy do Antoniego Wagi, Konstantego Branickiego i Benedykta Dybowskiego, pod red. Krystyny Kowalskiej i in., „Memorabilia Zoologica”, 12, ss. 317. •Zemanek Alicja, Historia botaniki w Uniwersytecie Jagiellońskim, Uniwersytet Jagielloński, Rozprawy Habilitacyjne 164, Nakł. UJ. Kraków, 1989, ss. 167. Ewa Kaczmarzyk The first 19th century the Linnaeans botanical papers regarding the Cracow-Częstochowa Upland The article reviews the first 19th botanical papers with the system of Linnaeus in the Cracow-Częstochowa Upland. 19th century papers from this region, based on Linnaeus, starts with W. Besser, who in his work Primitiae Florae Galiciae (1809),mentioned the number of the rare species of plants from the surroundings of Ojców. Among them there are 24 species new to science, for example Betula oycoviensis BESS. Next mentions of the flora of the the CracowCzęstochowa Upland are at M. Szubert’s (1827) work, devoted to the forests of the Kingdom of Poland, in J. Waga’s works entitled Flora Polonica Phanerogama (1847,1848) and in A Report From a Journey of Naturalist to Ojców in 1854 (Waga et al. 1855, 1857). A. Wiślicki, S. Löwenhard in his article Walk all over Olkuski District, under the Scientific, Farm and Industrial-Factory reason (1856), clearly associated with travel of naturalist to Ojców in 1854, mentioned 60 species of vascular plants from the victinity of Olsztyn and Złoty Potok and 29 species from the south part of CracowCzęstochowa Upland. F. Berdau in his work Flora Cracoviensis (1859) is giving a large number of plants and describes above 200 species of plants from Ojców Valley. Controversial material about flora of the discussed area are provided by J. Sapalski (1862). His work contains a list of vascular plants found, among others, in the Prądnik Valley, Ojców and Złoty Potok. 173 Dariusz Cichor OSPPE, Janusz Jadczyk Z dziejów Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę w Częstochowie (1711–2011) F enomen pielgrzymowania do sanktuarium maryjnego na Jasnej Górze doczekał się licznych opracowań popularnych i naukowych, w których podjęto charakterystykę pątniczej tradycji w aspekcie historycznym, religijnym i społecznym. Analizom poddawano zarówno początki pieszego pielgrzymowania, jego terytorialny zasięg, strukturę społeczną kompanii przybywających na Jasną Górę czy uwarunkowania polityczno-społeczne, jak cały szereg szczegółowych zagadnień związanych z tym utrwalonym przez wiele stuleci zjawiskiem. W 2011 roku przypada 300. rocznica przybycia do Częstochowy pierwszej pieszej pielgrzymki z kościoła paulinów pw. Ducha Świętego w Warszawie. Dobrze jest więc przypomnieć dzieje tej niezwykłej peregrynacji, która niezależnie od rozmaitych uwarunkowań czasu zaborów, I i II wojny światowej, represji czasów komunistycznych, bez przerwy aż do dzisiaj wyrusza każdego roku na szlak ku Jasnej Górze. Jest ona tym bardziej niezwykła, że na przestrzeni lat 80.–90. XX wieku stała się impulsem do odrodzenia ruchu pątniczego z różnych zakątków Polski, a nawet biorący w niej udział obcokrajowcy z sąsiednich krajów prze- szczepili ją do swoich środowisk i w ten sposób przywrócili do życia tę zapomnianą praktykę religijną1. Początki warszawskiej pielgrzymki Tradycja pieszego pielgrzymowania z Warszawy na Jasną Górę sięga początków XVIII wieku, a konkretnie 1711 roku, kiedy Bractwo Pięciu Ran Chrystusa ze stołecznego kościoła paulinów pw. Ducha Świętego zorganizowało pieszą wędrówkę na Jasną Górę, aby wyrazić dziękczynienie Matce Bożej za ocalenie Warszawy podczas epidemii dżumy, która w latach 1706– 1 Z bogatej literatury dotyczącej pątnictwa jasnogórskiego należy wymienić pozycje: Sz.Z. Jabłoński, Jasna Góra ośrodek kultu maryjnego 1864–1914, Lublin 1984; tenże, Pielgrzymowanie na Jasną Górę w czasie i przestrzeni. Wybór rozpraw i artykułów, Częstochowa 2000; tenże, Jasna Góra bliska i daleka. Ze studiów nad Sanktuarium Narodowym, Częstochowa 2004, oraz: A. Jackowski, Pielgrzymki i turystyka religijna w Polsce, Warszawa 1991; tenże, Zarys geografii pielgrzymek, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego” Z. 107 – Prace Instytutu Geograficznego UJ, Kraków 1991; A. Jackowski, D. Ptaszycka-Jackowska, Jasnogórskie pielgrzymki w przestrzeni miasta i regionu Częstochowy, Kraków 1998; A. Jackowski, Jasnogórskie pielgrzymowanie bez granic, Częstochowa 2005. 175 Dariusz Cichor OSPPE 1711 pozbawiła życia blisko 30 tys. osób2. Myślą tą natchnął mieszkańców stolicy przeor paulinów warszawskich o. Innocenty Pokorski. Gdy morowe powietrze zbierało w stolicy swe śmiertelne żniwo, głosił on w kościołach konieczność pokuty i ufności w Bożą pomoc, wzywał do czterdziestodniowego postu o chlebie i wodzie, aby wyjednać w ten sposób ratunek dla miasta. Powszechne odrodzenie uczuć religijnych, wywołane płomiennymi kazaniami o. Pokorskiego, zbiegło się w czasie ze stopniowym zanikaniem objawów epidemii, co uznano za bezpośrednią ingerencję Bożej Opatrzności3. W lipcu 1711 roku stanęła w Częstochowie grupa warszawskich pątników, którzy jako materialny znak wdzięczności za ocalenie przynieśli w darze srebrną trybowaną tablicę wotywną. W uroczystej procesji ze świecami z kościoła pw. św. Barbary na Jasną Górę złożyli swój dar w Kaplicy Cudownego Obrazu. W sporządzonej wówczas pisemnej relacji o. Pokorskiego czytamy: „W 1711 roku szlachetny pan Szymon Ciochowski, mieszczanin warszawski, ofiarował srebrne wotum jako podziękowanie za ocalenie od zarazy. Uczyniło to także Bractwo Pięciu Ran Pana Jezusa w imieniu miasta Warszawy, urządzając uroczystą pielgrzymkę [na Jasną Górę] (…). A w dowód [wdzięczności] pozostawiło srebrną tablicę wartości dziesięciu marek. Tego roku lud warszawski tak nabożne okazał oddanie względem Matki Bożej Częstochowskiej, że połowę hebanowego ołtarza pokrył srebrnymi wotami. Pątnicy składali podziękowanie już to za zachowanie od ciężkiej trzechletniej zarazy, już to od dzikiej napaści szwedzkiej, moskiewskiej i saskiej, wreszcie od innych zagrożeń: ognia i innych chorób, które ich nawiedziły (…) wszyscy oni spełniając śluby [złożone] Przedziwnej Matce Boga za niezliczone dobrodziejstwa, z wielką pociechą wrócili do domu głosząc, jak wielkie dobra, również w drodze, uczynił dla nich Pan”4. Cytowane tutaj źródło przytacza z imienia i nazwiska listę kilkunastu wyróżniających się w owej pielgrzymce warszawskich mieszczan, którzy przybyli wtedy na Jasną Górę, by podziękować za ocalenie i złożyć ślubowanie odbywania corocznej pielgrzymki z Warszawy do Częstochowy. Był to początek szczególnego i trwałego powiązania stolicy Rzeczypospolitej z Jasną Górą jako miejscem, które w powszechnej świadomości zyskiwało coraz wyraźniej status duchowej stolicy Polaków. Trudno jest dzisiaj na podstawie dokumentacji znajdującej się w Archiwum Jasnej Góry prześledzić dzieje warszawskiej pielgrzymki w kolejnych latach XVIII wieku aż do lat 30. XIX wieku5. Kroniki konwentu informują co prawda o napływie ludu (concursus populi ad Clarum Montem) z okazji świąt maryjnych, ale z rzadka i to w przypadku kompanii z dalszych okolic, w szczególności zaś z zagranicy, podają nazwę miejscowości lub kraju. Ponadto obecność wielu grup, które przybywały pieszo na uroczystości odpustowe, była w miesiącach letnich zjawiskiem codziennym, wręcz oczywistym i dlatego nie wzbudzała poczucia konieczności dokładnej rejestracji przychodzących kompanii, w tym także warszawskiej. Niemniej „ślubowany” charakter warszawskiej pielgrzymki narzuca konstatację, że była ona kontynuowana zarówno w trudnym okresie stopniowego procesu zaniku niepodległości Rzeczypospolitej w XVIII wieku, aż do całkowitego upadku państwa polskiego na skutek III rozbioru kraju przez Rosję, Prusy i Austrię w 1795 roku. Wspomnijmy tu choćby czasy walk o sukcesję tronu i stagnację w okresie panowania saskiego, otwartą woj4 5 2 3 Sz.Z. Jabłoński, Pielgrzymowanie Warszawy na Jasną Górę, „Kronika Warszawy” 2000, nr 1–2 (111–112), s. 119–122. J. Zbudniewek, Człowiek wielkiej wiary i pracowitości o. Innocenty Pokorski (1656–1734), „Studia Claromontana” (dalej: Stud. Clar.), t. 2, 1982, s. 116–171. 176 Archiwum Jasnej Góry (dalej: AJG) 2096, Tomus primus Miraculorum B.V. Monasterii Częstochoviensis, rkps, k. 165 nn. Rejestry kompanii przybywających na Jasną Górę w XVIII w. nie zachowały się. Za wiek XIX dysponujemy trzema rejestrami: Rejestr kompanii przychodzących na odpust na Jasną Górę Częstochowską w roku 1833, 1834, 1835, 1836, AJG 358; Rejestr kompanii (1861–1883), AJG 539, oraz Książka do zapisywania Kompanii przybywających na Jasną Górę od roku 1888 [do 1900], AJG 360. Z dziejów Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę w Częstochowie (1711–2011) nę stronnictw politycznych z udziałem obcych wojsk interwencyjnych za panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, konfederacji radomskiej (1767) czy też konfederacji barskiej (1768–1772), gdy przez cztery lata w twierdzy jasnogórskiej oddziały Kazimierza Pułaskiego broniły się przed atakami wojsk rosyjskich, czy też konfederację targowicką (1793), gdy projekt przeniesienia Cudownego Obrazu Matki Bożej w inne miejsce wywołał w łonie sejmu tak wielką polemikę, że w końcu zapadła decyzja o pozostawieniu go na Jasnej Górze6. Należy pamiętać, że w tym okresie częstochowskie sanktuarium znalazło się kilkakrotnie w sytuacji zagrożenia bądź to bezpośrednimi działaniami militarnymi, bądź też próbami uwikłania go w doraźne rozgrywki polityczne. Czynniki te w oczywisty sposób wpływały na ograniczenie, przynajmniej czasowe, szeroko pojętej migracji pątniczej do Częstochowy, a jednak jej nie powstrzymały. Pielgrzymki nadal przybywały do sanktuarium, a nawet były uroczyście witane, od lat 60. XVIII wieku, przez jasnogórską kapelę muzyczną. Niewątpliwym wyzwaniem dla tradycji pątniczych były również zmiany zachodzące wówczas w sferze religijno-obyczajowej. Zjawisko to było związane z przejściem od epoki baroku, w której powszechnie afirmowano obecność treści religijnych w strukturach życia społecznego, do epoki oświecenia z jej racjonalistyczną krytyką fenomenu wiary i kwestionowaniem tradycyjnych obrzędów, m.in. procesji i pielgrzymek oraz innych przyjętych w dotychczasowej praktyce form kultu. Nie wydaje się jednak, by i ten czynnik wpłynął w znaczący sposób na ograniczenie jasnogórskiego pątnictwa. Organizatorem warszawskiej pielgrzymki było 6 W. Kęder, Z. Łakociński, Klasztor na Jasnej Górze wobec zagrożenia szwedzkiego w czasie Trzeciej wojny Północnej w latach 1702– 1705, Stud. Clar, t. 4, 1983, s. 268–288; W. Kęder, „Fortalitium Marianum” w czasach Konfederacji Barskiej, Stud. Clar., t. 9, 1988, s. 201–328; tenże, Nuncjusz Angelo Maria Durini a paulini. Przyczynek do wzajemnych relacji Stolicy Apostolskiej z Rzeczpospolitą w dobie panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, Stud. Clar., t. 27, 2009, s. 397–431; H. Czerwień, Sprawa obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej na Sejmie Grodzieńskim w 1793 roku, „Nasza Przeszłość”, t. 31, 1969, s. 101–158. Bractwo Pięciu Ran Chrystusa, niezwykle popularne na terenie Warszawy. Należeli do niego przedstawiciele różnych warstw społecznych, a konserwatywny i odporny na wszelkie oświeceniowe tendencje charakter tej korporacji religijnej spowodował, iż kultywowała ona dawne tradycje pobożnościowe jeszcze w początkach XIX wieku. Czasy powolnego gaśnięcia Rzeczypospolitej w jej formie politycznej i państwowej, w odniesieniu do warszawskiej pielgrzymki pieszej znalazły swój tragiczny wyraz w fakcie rozstrzelania w sierpniu 1792 roku kompanii pątników wraz z idącym na jej czele księdzem. Tego czynu dokonały niedaleko Krasic oddziały pruskie lub rosyjskie, które zbrojnie penetrowały wtedy okolice Częstochowy. Fakt ten pozostał w pamięci miejscowej ludności i został przekazany następnym pokoleniom pielgrzymów, którzy każdego roku zatrzymują się przy mogile zwanej Groby Pątnicze, by modlić się za dusze pomordowanych7. 7 Pomnik na miejscu rozstrzelania i mogiły warszawskich pątników (między Krasicami a Wolą Mokrzeską) został poświęcony 13 sierpnia 1935 r. Aktu tego dokonał jasnogórski paulin o. Alfons Jędrzejewski w obecności pielgrzymów z Warszawy. Obelisk ufundowała pątniczka Kazimiera Stępniakowa, uczestniczka kompanii warszawskiej. W relacji „Gońca Częstochowskiego” ze wspomnianej uroczystości czytamy m.in.: „Wśród ludu warszawskiego, zwłaszcza parafii Świętego Ducha, przechowuje się podanie, iż w czasie upadku Polski z kościoła tej parafii należącego wówczas do oo. paulinów, wyruszyła pielgrzymka na Jasną Górę, zwiedzająca po drodze miejsca cudowne. W drodze od św. Anny Przyrowskiej do Częstochowy pielgrzymka ta, prowadzona przez księdza, została napadnięta i bezlitośnie wymordowana. Napadu tego mógł dokonać tylko oddział wojskowy, bez wątpienia pruski. Prusacy bowiem w owe czasy przystąpili do zajmowania tej części kraju naszego, więc ograniczali wszelki ruch ludnościowy, a w obawie przed powstaniem nie dopuszczali do jakiegokolwiek gromadzenia się ludności. Pomordowani pielgrzymi zostali na miejscu zaraz zakopani i tylko niewielkie mogiły świadczyły o tym tragicznym wydarzeniu. Stało się to wśród głuchego boru, należącego do Mikołaja Tymowskiego, właściciela majątku Mokrzesz. A że to była akcja polityczno-wojskowa i polegli w okolicy nie byli znani, pochowani zaś byli bez obrządku kościelnego, fakt ten (prawdopodobnie z bojaźni przed prześladowaniami ze strony rządu pruskiego) przez ówczesnego proboszcza parafii Żuraw, na której obszarze się to stało, nie został zanotowany w metrykach kościelnych. Z biegiem czasu na tym miejscu postawiono krzyż z napisem Rok 1792. Kompanie war- 177 Dariusz Cichor OSPPE Z braku źródeł, które mogłyby ukazać szczegóły pieszej wędrówki na Jasną Górę w XVIII wieku, możemy jedynie domniemywać, że pielgrzymi ze stolicy pokonywali szlak, którym porusza się do dzisiaj warszawska kompania. Podlegał on z czasem pewnym modyfikacjom, ale zasadniczo wiódł z Warszawy drogą w kierunku Raszyna, a następnie przez Tarczyn, Grójec, Belsk, Łęczeszyce, Mogielnicę, Nowe Miasto nad Pilicą, Studziannę, Paradyż, Przedbórz, Wielgomłyny, Przyrów – Świętą Annę, niekiedy przez Gidle, Mstów na Jasną Górę8. Był to szlak ważnych połączeń komunikacyjnych i handlowych, a równocześnie lokalnych miejsc kultu, co nadawało trasie przemarszu charakter swoistej via sacra – świętej drogi. Na odpoczynek i nocleg pielgrzymi zatrzymywali się w większych miejscowościach, uczestniczyli w nabożeństwach w mijanych po drodze kościołach, zaś podczas marszu śpiewano pieśni religijne i odmawiano wspólnie modlitwy. Wysiłek fizyczny związany z marszrutą był podejmowany w łączności z duchowym napięciem wyrażającym się zarówno we wspólnotowej modlitwie, jak i w aktach indywidualnej pobożności. Wymienione tu w wielkim skrócie charakterystyczne cechy wczesnego pątnictwa warszawskiego będą na przestrzeni następnych wieków istotnymi i niezmiennymi, chociaż podlegającymi ewolucji, elementami doświadczenia pielgrzymów. czaju pielgrzymowania, jakkolwiek mocno go ograniczyła. Administracja pruska i austriacka na zajętych przez nie terytoriach dawnej Polski wprowadziły zakazy pielgrzymek na Jasną Górę. W czasach Księstwa Warszawskiego, jak również tzw. Królestwa Kongresowego, Warszawa i Częstochowa przynależały do tego samego organizmu państwowego, co było korzystną okolicznością z punktu widzenia kontynuacji tradycyjnej pielgrzymki pieszej na Jasną Górę. Podobnie jak w XVIII wieku, organizacją i przebiegiem pielgrzymki zajmowało się Bractwo Pięciu Ran, funkcjonujące przy paulińskim kościele Ducha Świętego w Warszawie. Nawet niezależnie od faktu likwidacji w 1819 roku stołecznego konwentu paulinów, każdego roku przełożeni Bractwa po uroczystym nabożeństwie w kaplicy Matki Bożej wychodzili wraz pielgrzymami na szlak ku Częstochowie9. Być może z początkiem XIX wieku utrwalił się zwyczaj, że z kościoła Ducha Świętego w Warszawie wychodziły trzy doroczne kompanie: pierwsza na uroczystość Zielonych Świątek (Zesłania Ducha Świętego), druga na odpust Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (15 sierpnia) oraz trzecia na święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny (8 września). Spośród nich najliczniejszą stanowiła kompania sierpniowa. Zwyczaj organizowania trzech dorocznych pielgrzymek przetrwał do 1914 roku, a więc do wybuchu I wojny światowej10. Czasy narodowej niewoli Klęska ostatecznego rozbioru ziem Rzeczypospolitej pod koniec XVIII wieku nie spowodowała zaniku zwy- 9 10 8 szawskie, przechodzące tędy rok rocznie, zatrzymują się tu zwykle i po modlitwie za dusze pomordowanych powtarzają sobie nawzajem zasłyszane dzieje owej kompanii”. Zob. „Goniec Częstochowski”, R. 30: 1935, nr 188 z dnia 17 VIII, s. 3–4. M.J. Pacan, Trasy pieszych pielgrzymek z Warszawy na Jasną Górę, „Peregrinus Cracoviensis”, z. 4, 1996, s. 243–256. Należy zaznaczyć, że znajdujące się na trasie pielgrzymki Studzianna, Gidle i Mstów to sanktuaria maryjne, w Paradyżu istnieje sanktuarium Chrystusa Cierpiącego, zaś w Przyrowie – Świętej Annie sanktuarium tejże patronki. 178 Tradycyjnym miejscem w kościele Ducha Świętego, z którego wyrusza do dzisiaj Warszawska Pielgrzymka Piesza, jest kaplica Matki Boskiej Częstochowskiej z lat 1740–1746, z kopią Cudownego Obrazu z Jasnej Góry, umieszczoną tam wraz z przejęciem wspomnianego kościoła przez zakon paulinów w 1662 r. Potwierdzenie tej tradycji, udokumentowanej w zbiorach archiwalnych na Jasnej Górze, jest relacja „Gońca Częstochowskiego”: „Od niepamiętnych lat wychodziły z Warszawy trzy razy do roku sprzed kościoła paulinów trzy pielgrzymki do Częstochowy: osiem dni przed Zielonymi Świętami, by pielgrzymka ta na Zielone Świątki mogła dojść do celu, w dzień Przemienienia Pańskiego [6 VIII – uw. wł.], by kompania stanęła w Częstochowie w wigilię święta NM Panny, dnia 15 sierpnia, i wreszcie trzecia – 30 sierpnia, by podążyć na święto NM Panny w dniu 8-mym września […]. Kompania wrześniowa była mniej liczna, natomiast na Przemienienie Pańskie gromadziła ona najzamożniejsze sfery rzemieślnicze i nieraz za piel- Z dziejów Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę w Częstochowie (1711–2011) Zachowana w Archiwum Jasnej Góry dokumentacja źródłowa pozwala stwierdzić kontynuację pielgrzymek z Warszawy do Częstochowy przez cały niemal wiek XIX. Wyjątek stanowią lata 1837–1860 i 1883–1888, 1901–1911 (rejestry kompanii pątniczych w Sanktuarium Jasnogórskim z tych lat nie zachowały się). Dzięki zachowanym rejestrom, dysponujemy dosyć szczegółowymi danymi, jeśli chodzi o liczebność warszawskiej kompanii. W latach 1833–1836 na Zielone Świątki przybywało na Jasną Górę od 40 do 300 osób, w sierpniowej pielgrzymce brało udział od 200 do 400 osób, na święto Narodzenia Matki Bożej od 30 do 150 osób11. W latach 1861–1883 najsłabiej, bo tylko w czterech przypadkach, udokumentowana jest pielgrzymka przybywająca na Zielone Świątki: w 1875 roku liczyła 300 osób, w 1876 roku – 600 osób, w 1878 roku – 500 osób i w 1881 roku – 300 osób12. Natomiast frekwencja pątników w sierpniowej kompanii na odpust Wniebowzięcia Matki Bożej była o wiele większa, chociaż podlegała w pewnych okresach znacznym fluktuacjom: w 1861 roku grupa pielgrzymów liczyła 2000 osób, w 1862 roku –1400 osób, w 1864 roku – 2000 osób, zaś w 1865 roku zmniejszyła się do 50 uczestników. W latach 1866–1876 liczba pielgrzymów wynosiła: 100 osób w 1866 roku, 2000 osób w latach 1871–1873, aż do 4000 osób w 1870 roku. W okresie od 1877 do 1883 roku w sierpniowej pielgrzymce brało udział: od 50 pątników w 1877 roku, w latach 1878–1880 – 1000 osób, w 1883 roku – 2000 osób, w 1882 roku – 3600 osób przybyłych na jubileusz 500-lecia Jasnej Góry13. Jeśli chodzi o kompanię wrześniową przybywającą na Jasną Górę w latach 1861–1883, to liczba uczestni- 11 12 13 grzymką podążało po kilkadziesiąt prywatnych pojazdów”. „Goniec Częstochowski” R. 17: 1922, nr 184 z dnia 15 VIII, s. 1. AJG 358, Rejestr kompanii (1833–1836), s. 3, 9, 11, 17, 18, 22, 25, 26, 30, 35, 36. AJG 539, Rejestr kompanii (1861–1883), s. 207, 220, 243, 285. Tamże, s. 26, 42, 57, 73, 88, 101, 119, 141, 158, 175, 190, 198, 214, 224, 234, 247, 261, 275, 289, 304, 322. ków wynosiła od 150 osób w 1872 roku do 2500 osób w 1882 roku przybyłych z okazji jubileuszu 500-lecia Sanktuarium14. Najtrudniejsze doświadczenia przeszła warszawska kompania za czasów rządów w Warszawie generał-gubernatora Josifa Hurki (1883–1894), który był bezwzględnym rusyfikatorem i przeciwnikiem wszelkich przejawów polskiego życia narodowego. Ograniczenia w swobodnym pielgrzymowaniu starał się wprowadzić także prawosławny arcybiskup warszawski Leoncjusz (1871–1891), który zintensyfikował, w sposób nierzadko brutalny, proces utrwalania prawosławia jako religii państwowej w tzw. Przywiślańskim Kraju. Jednak w czasach największego ucisku warszawska pielgrzymka przeżywała – jak pokazują to zachowane rejestry – renesans popularności. Przede wszystkim zwiększył się zdecydowanie udział mieszkańców Warszawy w pielgrzymce w odniesieniu do trzech kompanii wychodzących z kościoła Ducha Świętego w Warszawie. Widać to wyraźnie w jasnogórskich wykazach kompanii z lat 1888–1900. W pielgrzymce na Zielone Świątki przychodziło w latach 1890, 1896, 1897, 1900 około 1000 osób, w 1889 i 1891 roku – 2000 osób, w 1893 i 1894 roku – 3000 osób w 1899 roku – 4000 osób. W kompanii sierpniowej brało udział w 1891 roku 2500 osób, w 1889, 1890 i 1894 roku – 3000 osób, w 1892 i 1893 roku – 3600 osób, w 1896 roku – 4300 osób, w 1895 i 1898 roku – 5000 osób, w 1897 roku – 5240 osób, w 1899 roku – 6060 pątników. We wrześniowej pielgrzymce na święto Narodzenia NMP przybywało do Sanktuarium z Warszawy: w 1890 roku – 160 osób, w 1896 roku – 300 osób, w 1899 roku – 370 osób, w 1900 roku – 500 osób, w 1889 roku – 560 osób, w 1895 roku – 600 osób, w 1898 roku – 800 osób, w 1897 roku – 1200 osób, w 1893 roku – 2100 osób15. A zatem w stosunku do lat 1868–1879, gdy 14 15 Tamże, s. 34, 45, 62, 77, 106, 127, 145, 162, 180, 203, 215, 224, 239, 252, 266, 280, 295, 313, 326. AJG 360, Książka do zapisywania kompanii przybywających na Jasną Górę od roku 1888.; dla kompanii na Zielone Świątki: s. 21, 39, 55,77, 93, 121, 141, 108, 204; dla kompanii sierpniowej: s. 7, 25, 179 Dariusz Cichor OSPPE w kompaniach na Zielone Świątki uczestniczyło średnio 475 osób (dane niepełne), to w latach 1888–1900 było już średnio 2006 osób. W latach 1868–1879 w kompanii sierpniowej brało udział średnio 1175 pątników, w latach 1888–1900 średnia wynosiła 4025 osób. Dla kompanii przybywającej we wrześniu na święto Narodzenia NMP w latach 1868–1879 średnia to 249 pątników, zaś w przedziale lat 1888–1900 średnia to 732 osoby. A zatem można ogólnie stwierdzić, że w latach 1888–1900 udział w warszawskiej pielgrzymce wzrósł trzykrotnie. Wynika z tego, że trudności, do których należała również czynna inwigilacja ze strony agentów rosyjskich służb specjalnych, warszawska pielgrzymka wyszła jednak obronną ręką. Władzom rosyjskim nie udało się ostatecznie wyegzekwować zakazu bądź ograniczenia odbywania pielgrzymek. Tak więc w XIX wieku, niezależnie od ograniczeń o charakterze administracyjnym, następował proces intensyfikacji migracji pątniczej do Częstochowy ze wszystkich trzech zaborów. Pielgrzymki odbywano pieszo w tzw. kompaniach albo też drogą kolejową (od 1846 roku) – indywidualnie bądź w zorganizowanych grupach parafialnych. Zjawisko to spowodowało m.in. ożywienie wytwórstwa dewocjonaliów, jak również rynku wydawniczego zarówno w samej Częstochowie, jak i w innych pobliskich miejscowościach. Zaczęto bowiem drukować i wprowadzać do obiegu liczne modlitewniki dla pielgrzymów, wydawane w drukarni jasnogórskiej i w innych ośrodkach16. Ich treść koncentrowała się na wskazaniu metod właściwego przygo- 16 43, 60, 75, 82, 93, 106, 127, 147, 188; dla kompanii wrześniowej: s. 31, 50, 88, 115, 135, 155, 175, 197, 220. Zob. „Goniec Częstochowski” R. 17: 1922, nr 184 z dnia 15 VIII, s. 1. Tytułem przykładu można tu wymienić popularne modlitewniki, chętnie nabywane przez pielgrzymów w Częstochowie: o. K. Rotter, Ucieczka Grzeszników albo gorące nabożeństwo do Najświętszej Panny Maryi na Jasnej Górze, Jasna Góra 1811; Pamiątka z Częstochowy. Opis klasztoru i cudownego Obrazu Matki Boskiej na Jasnogórze, Warszawa 1869; Na cześć Najświętszej Boga-Rodzicy Maryi Panny od pięciu wieków na Jasnej Górze cudami słynącej. Wszystkie nabożeństwa i pieśni dawne i nowe dla pożytku chrześcijan, a mianowicie pielgrzymów zebrane i ułożone w Częstochowie, Piotrków 1879; ks. J. Osiecki, Sposób najdogodniejszy do pobożnego odprawiania piel- 180 towania do odbycia pielgrzymki, by osiągnąć bogate owoce duchowe. Owe pielgrzymie podręczniki zawierały modlitwy, medytacje, instrukcje zachowania się i porządku w strukturze kompanii pątników oraz rady na czas odwiedzin w sanktuarium17. Najobszerniejszy wykład rytuału pielgrzymkowego dał paulin o. K. Siedlecki w swym opracowaniu Przewodnik duchowy do miejsc świętych, wydany w Częstochowie w 1902 roku. Stanowi on syntezę dostrzeżonych przez autora zwyczajów pątniczych z własnymi spostrzeżeniami na temat właściwej organizacji i duchowego przebiegu pielgrzymki. W książce tej Siedlecki zauważa, iż pielgrzymkę powinno rozpocząć uczestnictwo we mszy świętej, po której kompania wychodziła kolumną na drogę, osobno mężczyźni i kobiety. Każdego dnia już na trasie pielgrzymki należało wstawać o godzinie 5 rano, wspólnie odmawiać pacierz, uczestniczyć we mszy świętej, jeśli na miejscu był kościół. Po rozmyślaniu, a potem śniadaniu, kompania ruszała w dalszą drogę. Podczas marszu śpiewano Różaniec, Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Matki Boskiej oraz pieśni do Chrystusa i świętych. W południe następował odpoczynek, modlitwa Anioł Pański, czytanie duchowne i posiłek. Podczas marszu należało przestrzegać odpowiedniego porządku: na przedzie szedł krzyż, dalej dzieci, młodzież, śpiewacy i reszta uczestników. Furmanki z bagażami jechały za kompanią. Nie było wolno wstępować do karczm, a nadużywających alkoholu należało wyeliminować z pielgrzymki. Przed noclegiem wozy konne wyprzedzały kolumnę pieszych, aby móc rozładować bagaże i przygotować miejsca noclegowe. Po przybyciu na nocleg przewodnik odczytywał medytacje i następowało rozmyślanie, po czym udawano się na nocny spoczynek. W dniu, w którym kompania zbliżała się do Jasnej Góry, przepraszano się wzajemnie i wy- 17 grzymki na Jasną Górę w Częstochowie, Częstochowa 1882; o. K. Siedlecki, Przewodnik duchowy do miejsc świętych, Częstochowa 1902. Szerzej na temat przebiegu pielgrzymki i zwyczajów pątniczych, zob. M. Mycielski, Droga pątnika do sanktuarium jasnogórskiego na przełomie XIX i XX wieku, Stud. Clar., t. 9, 1988, s. 122–135. Z dziejów Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę w Częstochowie (1711–2011) baczano sobie uchybienia popełnione podczas pielgrzymowania. Przebierano się w czyste ubrania i do Częstochowy wchodzono uroczyście, ale w duchu modlitwy i pokuty18. Po przybyciu do Częstochowy, wprowadzeniu w mury sanktuarium i modlitwie przed Cudownym Obrazem, kompania znajdowała miejsca noclegowe w pobliżu Jasnej Góry, a więc w domach położonych wzdłuż ul. 7 Kamienic i ul. św. Barbary, gdzie na obszernych podwórzach stacjonowały wozy konne wiozące w czasie marszu bagaże pielgrzymów. Pątnicy zazwyczaj kilka dni spędzali na odwiedzinach kościołów stacyjnych, a więc kościoła św. Barbary, św. Rocha i św. Zygmunta. W centrum ich uwagi była jednak przede wszystkim Jasna Góra z Cudownym Obrazem i licznymi pamiątkami przeszłości. Po kilkudniowym pobycie wracali, zazwyczaj pieszo, ale też i koleją do swoich domów. Na początku XX wieku, zwłaszcza dzięki zabiegom niestrudzonego lekarza częstochowskiego dr. Karola Rozenfelda (po zmianie nazwiska – Rożkowskiego) organizowano w Częstochowie, w dniach dużego napływu pielgrzymów, punkty pomocy medycznej, najczęściej w pobliżu Jasnej Góry. Praktykę tę kontynuowano przez szereg następnych lat. Na terenie klasztoru istniał również punkt medyczny zorganizowany z myślą o pielgrzymach19. W tym czasie pielgrzymki z Warszawy miały w środowisku częstochowskim opinię najlepiej zorganizowanych i najbardziej reprezentacyjnych. W 1901 roku Warszawska Pielgrzymka Piesza w liczbie 2000 uczestników wkroczyła do Częstochowy w niezwykle uroczystym pochodzie, który uformował się na placu przed kościołem św. Zygmunta. Odświętnie ubrani pątnicy ze świecami w rękach, z krzyżem, chorągwiami i feretronami, z towarzyszeniem orkiestry wkraczali na Jasną Górę. W tradycyjnym miejscu powitania, przy figurze św. Prokopa, mowę powitalną wygłosił o. Pius Przeździecki. Zaznaczył, że obecność warszawskich pielgrzymów w Częstochowie, a wśród nich byli – jak dostrzegł mówca – „przedstawiciele wszystkich warstw i dykasterii, od wielkich do małych, od uczonych do prostaczków”, jest dowodem wiary i trwałych związków mieszkańców stolicy z narodowym sanktuarium. O. Przeździecki wspomniał też, że to pielgrzymi z Warszawy byli pomysłodawcami wybudowania stacji Drogi Krzyżowej, z których pierwszą wznieśli z własnych składek. Jak było w zwyczaju, pielgrzymi wraz z innymi kompaniami całą noc spędzili na modlitwie, a nazajutrz uczestniczyli w odpuście. Następne dni spędzili na zwiedzaniu kościołów częstochowskich, potem zaś udali się w powrotną drogę pieszo bądź koleją do Warszawy20. Podobnie było w 1902 roku, gdy z Warszawy wyruszyło 4000 osób, w Raszynie dołączyło do kompanii 1000 osób, a na Jasną Górę przybyło blisko 8000 uczestników pielgrzymki21. W latach następnych liczebność kompanii warszawskiej kształtowała się na poziomie 5000 osób w 1907 roku22 oraz 2000 osób w 1908 i 1910 roku23, 3000 osób w 1912 roku, 2600 osób w 1913 roku24. W pielgrzymce na początku XX wieku dominowali przedstawiciele warstwy rzemieślniczej i robotniczej Warszawy. Każdego roku dzień 6 sierpnia, czyli dzień wyjścia kompanii na trasę, stanowił prawdziwe święto, a liczne tłumy odprowadzały pielgrzymów aż do rogatek miasta. Po drodze, w odwiedzanych miejscowościach pielgrzymi zaopatrywali uboższe kościoły w różne sprzęty 20 18 19 K. Siedlecki, Przewodnik duchowy, dz. cyt., s. 41–47. „Dzwonek Częstochowski”, R. 8: 1908, nr 9 (52), s. 44–45; K. Rozenfeld, Higiena pielgrzymek do Jasnej Góry, „Zdrowie. Organ Warszawskiego Towarzystwa Higienicznego, poświęcony higienie publicznej i prywatnej”, R. 18, seria II, t. II, z. 7, s. 523–540; tenże: Pielgrzymki do Jasnej Góry, „Rocznik Częstochowski. Kalendarz na rok 1903”, Częstochowa 1903, s. 134–144. 21 22 23 24 „Dzwonek Częstochowski”, R. 1: 1901, nr 3, s. 87–100. „Dzwonek Częstochowski”, R. 2: 1902, nr 10 (16), s. 75–76. „Goniec Częstochowski”, R.1: 1907, nr 220 z dnia 15 VIII, s. 2. „Goniec Częstochowski”, R. 2: 1908, nr 223 z dnia 15 VIII, s. 2; R. 5: 1910, nr 45, s. 3. AJG 2386, Kompanie (1912–1913), s. 5, 14, 25, 33. AJG 2384, Wykaz kompanii przybywających na Jasną Górę rok 1913–1927 włącznie, s. 2, 13, 21, 40. 181 Dariusz Cichor OSPPE liturgiczne, świece, obrazy itp. Zbierali ofiary na odbudowę zniszczonych świątyń i przekazywali je administratorom parafii25. Korzystali z gościnności mieszkańców, a w zamian obdarzali ich skromną zapłatą za nocleg i pożywienie. Organizacją i przebiegiem pielgrzymki zajmowali się w XIX wieku świeccy przewodnicy26. Oni też angażowali pozyskanych księży, by towarzyszyli kompanii w drodze. Zwyczaj ten był kontynuowany również w XX wieku27. Wraz z wybuchem I wojny światowej przybywanie dużych, zorganizowanych grup pątniczych stało się niemożliwe28. Czynnikiem hamującym były walki na liniach frontu, a także zakazy grupowego przemieszczania się na terenach okupowanych przez Prusy, w tym na obszarze obejmującym zarówno Warszawę, jak i Częstochowę. Na samym początku wojny, gdy Czę25 26 27 28 O ofiarności warszawskich pielgrzymów na rzecz ubogich kościołów zob. np. „Dzwonek Częstochowski”, R. 2: 1902, nr 10 (16), s. 76. W latach 1861–1901 przewodnikiem był senior Bractwa Pięciu Ran Chrystusa, Stanisław Dąbrowski – od młodości wielki czciciel Matki Boskiej, zaangażowany w życie religijne. W pielgrzymce okazał się dobrym mówcą i organizatorem, zasłużył na miano „trybuna ludowego w duchu katolickim”. Zachęcał pielgrzymów do ofiarności na rzecz mijanych po drodze kościołów. Przewodnikiem pozostawał do 1911 r. W dniu 14 kwietnia 1901 r., w uznaniu jego zasług został udekorowany ufundowanym przez pielgrzymów złotym medalem z napisem: „Stanisławowi Dąbrowskiemu za 40 lat prowadzenia kompanii warszawskiej na Jasną Górę (1861–1901) wdzięczni pielgrzymi”. Uroczystość odbyła się w kościele Ducha Świętego pod przewodnictwem ks. Marcelego Godlewskiego, z udziałem księży proboszczów z miejscowości położonych na trasie pielgrzymki i rzeszy 5000 pątników. Zob. „Dzwonek Częstochowski”, R. 1: 1901, nr 3, s. 88–91. Następnym przewodnikiem warszawskiej kompanii został Franciszek Piorunowski, który pełnił tę funkcję w latach 1911–1939. W czasach II wojny światowej organizacją pielgrzymki (1940–1943) zajmował się Stanisław Żaboklicki. Obecność księży jest źródłowo potwierdzona w latach 1913, 1914, 1922, 1923, 1924 (dwóch księży), 1926, 1927, 1928, 1931, 1932, 1934. Zob. AJG 2384, s. 54, 82, 113; AJG 2388, Rejestr pielgrzymek od 6 IX 1927 – 6 IX 1934, s. 21, 76, 102, 126, 153, 179. Z nazwiska są wymienieni: ks. Tryborowski, ks. Żaboklicki, ks. Eugeniusz Banasiewicz, jak również ks. Kunert, rezydent przy kościele Ducha Świętego w Warszawie. J. Pietrzykowski, Jasna Góra w okresie dwóch wojen światowych, Warszawa 1987, s. 58 nn. 182 stochowa wraz z Jasną Górą znalazła się pod okupacją niemiecką, ku zdumieniu mieszkańców miasta przyszła z Warszawy niewielka, bo pięcioosobowa pielgrzymka złożona z samych kobiet, do których przyłączyły się trzy kobiety z Wilna29. Szły one tradycyjnym szlakiem warszawskim i bez przeszkód dotarły na Jasną Górę. Co więcej, również pieszo zamierzały udać się w drogę powrotną. Niezależnie od owej małej grupki, przyszła dodatkowo zwarta kolumna pątników, licząca 1500 osób, na czele z księdzem30. Kolejne lata wojny spowodowały pogorszenie warunków pielgrzymowania. W 1915 roku Jasna Góra została wyjęta spod jurysdykcji niemieckiej i znalazła się pod zarządem austriackim jako tzw. Enklave Jasna Góra. Odtąd pielgrzymi byli legitymowani nie tylko przez wojsko niemieckie na terenie Częstochowy, ale również przez żołnierzy austriackich u wejścia do sanktuarium. Mogli oni przybywać tylko indywidualnie lub w małych kilkuosobowych grupach. Jednak zastosowane przez okupantów metody represji nie przeszkodziły w kontynuowaniu pielgrzymek, które w warunkach konspiracji przedostawały się na Jasną Górę. W takich okolicznościach pielgrzymowali warszawscy pątnicy aż do zakończenia wojny31. W niepodległej Polsce (1918–1939) Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości warszawska pielgrzymka piesza zjawiła się w uformowanej dużej kompanii 14 sierpnia 1919 roku. Podobnie, mimo zapowiedzi o odwołaniu przybycia kompanii warszawskiej w sierpniu 1920 roku, a więc wtedy, gdy armia bolszewicka zbliżała się do Warszawy, pielgrzymi ze stolicy dotarli na Jasną Górę i wraz z liczną rzeszą wiernych z różnych stron kraju świętowali zwycięstwo nad bolszewicką Rosją, które zapisało się w pamięci pokoleń jako „Cud nad Wisłą”. Odtąd każdego roku aż do wybuchu II wojny światowej, święto Wniebowzięcia 29 30 31 „Goniec Częstochowski”, R. 9: 1914, nr 222 z dnia 15 VIII, s. 2. AJG 2384, s. 35. O okolicznościach pielgrzymowania w czasie wojny zob. J. Pietrzykowski, Jasna Góra, dz. cyt., s. 61. Z dziejów Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę w Częstochowie (1711–2011) NMP w dniu 15 sierpnia upływać będzie pod znakiem dziękczynienia za zwycięstwo odniesione w 1920 roku32. Pielgrzymi z Warszawy uczestniczyli w wielkich jasnogórskich uroczystościach religijno-patriotycznych, niekiedy z udziałem najwyższych dostojników kościelnych i państwowych33. W pielgrzymkach pieszych i kolejowych przybywało wówczas od kilkudziesięciu do 100 tysięcy pątników z całej Polski. Trzeba zaznaczyć, że w tym okresie, niezależnie od pielgrzymki wyruszającej każdego roku z kościoła Ducha Świętego w Warszawie, organizowano piesze kompanie z kilku warszawskich parafii, a zwyczaj ten utrzymał się do wybuchu II wojny światowej34. Podobnie jak w latach poprzednich organizatorami pielgrzymki byli świeccy przewodnicy rekrutujący się ze środowiska Bractwa Pięciu Ran Chrystusa przy kościele Ducha Świętego. Zajmowali się zarówno organizacją zewnętrzną kompanii, jak również czuwaniem nad religijną formacją uczestników pielgrzymki. W tym drugim zadaniu przewodników wspomagali księża, którzy pokonywali trasę razem z pątnikami i służyli im różnoraką posługą duchowną. Pielgrzymka była wówczas dobrze zorganizowana; dokonywano zapisów osób biorących w niej udział, sporządzano okolicznościowe odznaki z datą roczną kolejnej pielgrzymki, specjalne legitymacje dla uczestników, a tak32 33 34 Świętowanie „Cudu nad Wisłą” było połączone z wielką procesją od kościoła św. Zygmunta przez al. Najświętszej Maryi Panny na Jasną Górę, uroczystą mszą św. na błoniach przed klasztorem oraz udziałem wojska polskiego, iluminacjami i salwami armatnimi. Zob. „Goniec Częstochowski”, R. 20: 1925, nr 187 z dnia 15 VIII, s. 5; R. 20: 1925, nr 188 z dnia 18 VIII, s. 3; R. 23: 1928, nr 188 z dnia 17 VIII, s. 3; R. 25: 1930, nr 187 z dnia 15 VIII, s. 2, 3. W roku 550-lecia Sanktuarium Jasnogórskiego uroczystości odbyły się z udziałem prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego, Prymasa Polski kard. Augusta Hlonda i delegacji rządu polskiego. Zob. „Goniec Częstochowski”, R. 27: 1932, nr 187 z dnia 17 VIII, s. 1–2. W 1936 r. pielgrzymki zorganizowano w następujących parafiach warszawskich: św. Wojciecha – 340 osób, św. Jana – 340 osób, Serca Jezusowego – 370 osób, św. Antoniego – 950 osób, św. Augustyna – 500 osób, z parafii na Woli – 650 osób, św. Antoniego – 1400 osób, z kościoła Ducha Świętego (?) – 1300 osób. Zob. „Goniec Częstochowski”, R. 31: 1936, nr 190 z dnia 18 VIII, s. 4. że organizowano tabor wozów konnych wiozących bagaże i ustalano z mieszkańcami warunki pobytu w miejscowościach noclegowych na trasie przemarszu kompanii. W Dwudziestoleciu Międzywojennym zwyczaj pielgrzymowania z Warszawy do Częstochowy został więc podtrzymany, a nawet uzyskał sprawniejszą organizację. Pielgrzymi reprezentowali szeroki przekrój społeczny: od rzemieślników i kupców, poprzez urzędników i wojskowych, aż po pracowników nauki. Uczestnictwo w pielgrzymce warszawskiej, jeśli chodzi o liczebność kompanii, kształtowało się rozmaicie. W 1922 roku z kościoła Ducha Świętego w Warszawie, na czele z księdzem przybyło pieszo 1000 osób35. W 1924 roku było już 3000 osób z towarzyszącymi im dwoma księżmi36. W 1926 roku kompania liczyła 670 osób z jednym księdzem. W 1928 roku w pielgrzymce przybyło 4000 osób37. W okresie 1930–1939 pielgrzymka w różnych latach liczyła od 120 do 3000 osób38. W latach okupacji hitlerowskiej (1939–1945) Wydawać by się mogło, że okres II wojny światowej i ponad pięcioletniej okupacji kraju przez Niemcy i częściowo przez Armię Czerwoną był przeszkodą w utrzymaniu zwyczaju pielgrzymowania. Przez kilka dziesięcioleci w odniesieniu do Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej panowało przekonanie, iż nie była ona wtedy organizowana. Jednak z powojennych badań nad fenomenem tej pielgrzymki wynika niezbicie, że odbywała się wówczas w sposób konspiracyjny. Pątnicy poruszali się tą samą tradycyjną trasą, wybierając zazwyczaj leśne i polne drogi, by uniknąć legitymowania ze strony patroli niemieckich. Kompania pielgrzymów liczyła zwykle 60–80 osób, które poruszały się w kilkuosobowych grupach, bez głośnych śpiewów i modlitw. Religijny wymiar takich pielgrzymek przybierał więc, w porównaniu do czasów wolności, postać poboż35 36 37 38 AJG 2384, s. 54. Tamże, s. 82. AJG 2388, s. 21. Tamże, s. 45, 76, 102, 126, 153, 179. 183 Dariusz Cichor OSPPE ności indywidualnej. Niemniej w mijanych po drodze kościołach pątnicy uczestniczyli wspólnie w nabożeństwach i udawali się w dalszą drogę, niosąc ze sobą krzyż i tradycyjne oznaki pielgrzymkowe, ukryte w podręcznym bagażu39. Dzięki badaniom o. Melchiora Królika OSPPE, a zwłaszcza kwestionariuszom rozmów przeprowadzonych przez niego wśród pątników pamiętających wojenne czasy, wiemy dzisiaj, iż pielgrzymowanie z Warszawy do Częstochowy kontynuowano nie tylko w latach 1940–1943, lecz również podczas powstania warszawskiego w 1944 roku. Uczestnicy owej pielgrzymki opowiadali, że ze względu na walki toczące się w mieście, jedni wyszli na trasę z Lasku Sękocińskiego, inni zaś z Tarczyna i docierali szczęśliwie na Jasną Górę w małych kilkuosobowych grupach40. W latach reżimu komunistycznego (1945–1989) Po zakończeniu II wojny światowej Polska, wyzwolona spod okupacji niemieckiej, znalazła się w strefie wpływów sowieckich i stanowiła ważny bastion ideologii komunistycznej w obrębie państw tzw. bloku wschodniego pod egidą ZSRR. W nowej sytuacji ustrojowej, do 1950 roku, Warszawska Pielgrzymka Piesza była organizowana bez specjalnych przeszkód ze strony komunistycznej „władzy ludowej”. Pierwsza powojenna pielgrzymka wyruszyła z kościoła św. Jakuba na warszawskiej Ochocie, gdyż kościół Ducha Świętego został zniszczony podczas powstania 39 40 Materiały o konspiracyjnych pielgrzymkach z lat 1940–1945 i późniejszych, zawierające zeznania uczestników i świadków, zob. Pielgrzymka Warszawska. Dokumenty. Zbiór A. Sporządził i zebrał o. Melchior Królik OSPPE. Jasna Góra 1977. Archiwum Klasztoru Ojców Paulinów w Warszawie (dalej: AKPW) zespół: Warszawska Pielgrzymka Piesza (dalej: WPP) sygn. 1. Częściowa publikacja zawartych tam materiałów z dodaniem różnych wspomnień, zob. Warszawska Pielgrzymka Piesza w relacjach pielgrzymów, wybrał o. Melchior Królik, Stud. Clar., t. 28, 2010, s. 365–542. Zob. zeznania Stanisława Żaboklickiego, przewodnika WPP podczas II wojny światowej, ks. Jana Buczyńskiego i Apolonii Jurek z Rembertowa dotyczące pielgrzymek okupacyjnych. Warszawska Pielgrzymka Piesza w relacjach pielgrzymów, dz. cyt., s. 385, 414, 415. 184 warszawskiego41. Organizatorami jej byli członkowie Bractwa Ran Chrystusa ze Stanisławem Żaboklickim, członkiem Bractwa i przewodnikiem głównym okupacyjnych pielgrzymek. Opieką duszpasterską objął pątników ks. Stefan Batory ze Zgromadzenia Księży Orionistów. Grupa ta liczyła 500 osób i dysponowała furmanką do przewożenia bagażu. Na Jasną Górę przybyła 14 sierpnia 1945 roku, niosąc ze sobą cierniowy wieniec ozdobiony biało-czerwoną wstęgą z napisem „Jasnogórskiej Pani – zawsze wierna Warszawa”. Dzieci biorące udział w tej pielgrzymce złożyły przed Cudownym Obrazem wiązankę polnych kwiatów z napisem na wstędze „Tobie Maryjo – Twoje dzieci”42. Kolejne pielgrzymki w latach 1946–1949 wyruszały z kościoła św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, z kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej, będącej we wspomnianym kościele pierwszym obiektem przywróconym do kultu religijnego. Organizowało je Bractwo Pięciu Ran Chrystusa, a duszpasterzem pątników na trasie był ks. Stanisław Dymek ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego á Paulo43. W tym okresie liczba pątników zwiększyła się i wynosiła od 800 do 5000 osób. Począwszy od 1950 roku Warszawska Pielgrzymka Piesza wyruszała z odbudowanego kościoła Ducha Świętego, tradycyjnego miejsca wymarszu. Opiekę duszpasterską nad pątnikami zapewniali ojcowie paulini, którzy powrócili do swego dawnego klasztoru w Warszawie w 1948 roku44. Paulini przejęli na 41 42 43 44 Wywiad z ks. Stefanem Batorym n.t. Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę w roku 1945. Warszawska Pielgrzymka Piesza w relacjach pielgrzymów, dz. cyt., s. 385–398. „Niedziela” 1945, nr 21 z dnia 26 VIII. Wywiad przeprowadzony z ks. Stanisławem Dymkiem, byłym rektorem kościoła św. Krzyża w Warszawie. Warszawska pielgrzymka Piesza w relacjach pielgrzymów, dz. cyt., s. 401–414; afisze informacyjne o wyruszeniu Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej z 1946 i 1948 r., AKPW WPP, sygn. 3. Akta konwentu oo. Paulinów w Warszawie (1948–1958), AKPW sygn. 14, passim. Ponadto o organizacji WPP: J. Stawiarski OSPPE, Moje wspomnienia z pielgrzymek warszawskich do Częstochowy w 1950 i 1951 roku, [w:] Warszawska Pielgrzymka Piesza w relacjach pielgrzymów, dz. cyt., s. 424–426; L. Nowak OSPPE, Szkic hi- Z dziejów Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę w Częstochowie (1711–2011) siebie w ciągu kilku następnych lat ciężar organizacji pielgrzymki i, wraz z członkami nielicznego już wówczas Bractwa Pięciu Ran Chrystusa, kształtowanie religijnego profilu kompanii warszawskiej w duchu tradycji i dotychczasowej specyfiki. Funkcję kierownika pielgrzymki pełni odtąd każdorazowy przeor warszawskiego konwentu paulinów. Wielką rolę odegrali księża Archidiecezji Warszawskiej, którzy rokrocznie angażowali się w pracę duszpasterską wśród pątników, przemierzając wraz z nimi pieszo szlak ku Częstochowie. Z wydatną pomocą pośpieszyli również klerycy Warszawskiego Seminarium Duchownego, spośród których wielu pielgrzymowało już jako księża przez następne dziesięciolecia45. W 1950 roku władza komunistyczna rozpoczęła w sposób otwarty walkę z Kościołem Katolickim. Wydano wtedy zakaz organizowania zgromadzeń religijnych poza obszarem świątyń, co wykluczało możliwość odbywania pielgrzymek. Komuniści nie zdecydowali się jednak na likwidację Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej. Przez następnych kilkanaście lat pozwolenie władz administracyjnych na jej odbycie przychodziło do rąk organizatorów zazwyczaj w ostatniej chwili, a więc w przeddzień wyruszenia na trasę46. Ponadto władze starały się ograniczyć w pielgrzymce udział osób spoza Warszawy, by nie przybrała ona ponadlokalnego charakteru. Zwyczajem aparatu bezpieczeństwa w czasach komunistycznych było stosowanie różnych form represji (utrudnienia w miejscach postojów i noclegów) i prowokacji (np. wzniecanie pożarów), za które winą obarczano pielgrzymów. Do ostatecznej rozprawy z pielgrzymką przystąpiono w 1963 roku, gdy wydano zakaz wyruszenia na trasę47. Wykorzystano przy tym dość wątpliwą argumentację, 45 46 47 storii Pielgrzymki Warszawskiej po objęciu kościoła Ducha Św. przez paulinów, tamże, s. 426–429. Wywiad z ks. kan. Janem Buczyńskim. Warszawska Pielgrzymka Piesza w relacjach pielgrzymów, dz. cyt., s. 416–423. Relacje o organizacji WPP w latach powojennych: Kroniki klasztoru oo. Paulinów z lat 1950–1976, AKPW sygn. 23, 24, 25, 26. Dokumentacja Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej z lat 1961–1966, AKPW WPP sygn. 8, s. 4–10. mianowicie powołano się na zagrożenie epidemią ospy, która wystąpiła lokalnie w kilku miejscach kraju, ale nie dotyczyła miejscowości położonych na trasie pielgrzymki. Niezależnie od braku pozwolenia, 6 sierpnia 1963 roku po uroczystym nabożeństwie pielgrzymi udali się w drogę wraz z ukrytymi pod świecką odzieżą pięcioma paulinami i garstką księży diecezjalnych. Po drodze uczestnicy „nielegalnego zgromadzenia” byli szykanowani przez milicję i Służbę Bezpieczeństwa. Zostali pozbawieni bagaży, które odesłano do Warszawy, a w każdym możliwym miejscu legitymowano ich i straszono poważnymi sankcjami karnymi za naruszenie prawa. Owa „zakazana pielgrzymka”, gdy dotarła 14 sierpnia do Częstochowy, była entuzjastycznie witana przez mieszkańców miasta i tysiące osób przybyłych z różnych stron kraju na uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Powitał ją ze szczytu Jasnej Góry Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński48. Od chwili objęcia funkcji arcybiskupa gnieźnieńskiego i warszawskiego, a tym samym Prymasa Polski, kard. Wyszyński darzył warszawską pielgrzymkę wielkim sentymentem i przykładał do niej wielkie znaczenie. Niemal każdego roku osobiście uczestniczył w wyjściu pielgrzymki na trasę, a następnie już w Częstochowie witał warszawiaków w al. Najświętszej Maryi Panny i wprowadzał na Jasną Górę. Wielokrotnie kierował do pątników słowa zachęty i umocnienia. Podkreślał wyjątkowe znaczenie pieszej pielgrzymki jako znaku niezachwianej wiary narodu polskiego. Właśnie dzięki niemu stała się ona narzędziem szeroko pojętej ewangelizacji w odniesieniu do polskiego społeczeństwa poddawanego coraz bardziej presji ideologii komunistycznej49. W piel48 49 S.J. Rożej OSPPE, Warszawska nielegalna Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę w 1963 r., [w:] Warszawska Pielgrzymka Piesza w relacjach pielgrzymów, dz. cyt., s. 495–501. Zob. także: Materiały do dziejów Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej 1950–1986, AKPW WPP sygn. 4. Wpisy kard. S. Wyszyńskiego do Księgi Pamiątkowej WPP, AKPW WPP sygn. 2. Także teksty przemówień Prymasa do uczestników WPP z lat 1963, 1966, 1967, 1969 i 1971 pozyskane dzięki uprzejmości członkiń Instytutu Prymasa Wyszyńskiego z Warszawy i Częstochowy. Kserokopie w posiadaniu autora. 185 Dariusz Cichor OSPPE grzymce, zwłaszcza w latach 1957–1968 realizowano program duszpasterski oparty na treści Jasnogórskich Ślubów Narodu, których tematyka znalazła miejsce w kazaniach, naukach i pogadankach na trasie przemarszu. Stąd pielgrzymka w oczach władz państwowych jawiła się jako zagrożenie dla stabilizacji ustroju socjalistycznego w Polsce50. W 1966 roku, gdy obchodzono Millenium Chrztu Polski, warszawska pielgrzymka osiągnęła liczbę 10 000 uczestników. Nieco wcześniej wprowadzono do niej sprzęt nagłośnieniowy, co umożliwiło wygłaszanie konferencji nie tylko na postojach, ale również podczas marszu kolumny po drodze. Ze względu na rosnącą z roku na rok frekwencję osób z różnych stron kraju, w warszawskiej pielgrzymce wprowadzono podział na grupy. Powstały wtedy grupy dziecięce i młodzieżowe, w których dostosowywano program do wymogów wieku uczestników. Do warszawskiej pielgrzymki dołączały się zorganizowane grupy z innych miast, przy czym zauważyć można w strukturze pielgrzymki dominację ludzi młodych i w średnim wieku. Należy podkreślić, że z biegiem czasu doskonalono wewnętrzną organizację, a więc służbę medyczną, złożoną z lekarzy i pielęgniarek, oraz stworzono prężny zespół porządkowych, których zadaniem było czuwanie nad bezpieczeństwem pielgrzymów51. Było to tym bardziej aktualne, że przez cały okres rządów komunistycznych nie zaprzestano inwigilacji pielgrzymki przez tajnych funkcjonariuszy służb specjalnych, którzy, posługując się wyrafinowanymi metodami, dokonywali wielu czynności dezintegracyjnych wewnątrz rzeszy pielgrzymów52. Rosnące znaczenie pielgrzymki warunkował w istotny sposób charakter ogólnopolski tego religijnego przedsięwzięcia. W latach 60. XX wieku zaczęło w niej uczestniczyć coraz więcej osób z różnych części kraju. W ramach wspólnotowego przeżywania wiary rodziły się wśród młodzieży zespoły muzyczne i wspólnoty modlitwy, które doświadczenia nabyte w drodze do Częstochowy wykorzystywały w duszpasterstwie parafialnym i własnych lokalnych środowiskach. Z początkiem lat 70. XX wieku zainteresowanie tą formą pobożności przeniosło się na grunt życia katolików z Węgier, Czechosłowacji i Niemieckiej Republiki Demokratycznej (Łużyczanie)53. Przedstawiciele narodów pobratymczych brali udział w pielgrzymce, zachęcając innych współrodaków do uczestnictwa w niej, co powodowało znaczne zwiększenie frekwencji osób z zagranicy oraz przyczyniło się do ożywienia wiary w ich lokalnych społecznościach. Do pielgrzymów z tzw. bloku wschodniego, zwłaszcza w pierwszych latach pontyfikatu Jana Pawła II, dołączyli przedstawiciele z krajów Europy Zachodniej. Były to liczące nierzadko po kilkaset osób grupy z Włoch, Francji, Szwajcarii, Belgii, Wielkiej Brytanii i innych krajów. Na przełomie lat 70. i 80. XX wieku odnotowano obecność pojedynczych osób z Ameryki Północnej i Południowej, Afryki i Azji. Popularność warszawskiej pielgrzymki wpłynęła na powstawanie lokalnych pielgrzymek, które ku Jasnej Górze wyruszały z różnych stron Polski. Wielu inicjatorów i uczestników nowych pielgrzymek zdobywało doświadczenie organizacyjne i duszpasterskie w warszawskiej pielgrzymce, którą słusznie nazwano „matką polskich pielgrzymek”. Tytułem przykładu można wymienić zapoczątkowane wówczas pielgrzymki z Wrocławia (1980), Krakowa (1981), Głogowa (1981), Kielc 53 50 51 52 Zob. Ruch pielgrzymkowy na Jasną Górę 1945–1989, pod red. ks. W.P. Wlaźlaka i A. Sznajdera, Katowice 2009, passim. Dokumentacja WPP za lata 1966–1970, AKPW WPP sygn. 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14. Tzw. operacyjne zabezpieczenie Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej przez Służbę Bezpieczeństwa PRL w latach 1945–1989 jest obecnie przedmiotem badań, których owoce zostaną przedstawione w osobnej publikacji. 186 Np. w 1972 r. były to kilkuosobowe grupy obcokrajowców z Francji, Włoch, Kanady i USA; w 1974 r. większe grupy z Włoch, Francji, Niemiec, Belgii i Wielkiej Brytanii; w 1979 r. wędrowało 800 Włochów, 209 Niemców z RFN, 101 Francuzów, 15 Szwajcarów. AJG 3475, Kronika Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę za lata 1950–1975, s. 592, 667–668; AJG 3476, s. 125, 227. Obecność Serbołużyczan, Słowaków, Czechów i Węgrów w WPP – zob. AJG 3475, s. 592, 676–677,738; AJG 3476, s. 46, 217, 227, 336, 443, 461. Z dziejów Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę w Częstochowie (1711–2011) (1982), Gniezna (1983), z warszawskiej Pragi (1983), Łomży (1984) czy też z Białegostoku (1987). Bezpośrednio z tradycyjnej pielgrzymki warszawskiej wyłoniła się ponadto np. Warszawska Akademicka Pielgrzymka Metropolitalna (1981)54. Pielgrzymka wychodząca z kościoła paulinów pw. Ducha Świętego w Warszawie cieszyła się niezmiennym zainteresowaniem. Statystyki wykazują systematyczny wzrost liczby uczestników: w 1978 roku było 30 500 osób, w 1980 roku – 37 000 osób, by w 1982 roku osiągnąć rekordową liczbę 49 000 w Warszawie, a po przybyciu na Jasną Górę – 51 000 osób55. Warto zaznaczyć, że był to okres zawieszenia swobód obywatelskich w związku z obowiązującym stanem wojennym (1981–1983). Pomimo zaostrzenia rygorów porządku publicznego, Warszawska Pielgrzymka Piesza stała się przestrzenią, w której manifestowano sprzeciw wobec represyjnej polityki władz PRL względem narodu56. Kierownictwo pielgrzymki w obawie poważnych konsekwencji, jakie mogły spaść na pielgrzymów, przypominało o jej ściśle religijnym charakterze, niemniej w wielu grupach niesiono transparenty z napisem „Solidarność” i hasłami o wymowie religijno-patriotycznej. Parkan przed jasnogórskim szczytem zapełnił się transparentami zdelegalizowanej w stanie wojennym „Solidarności” i hasłami wzywającymi do społecznego oporu wobec władzy. W napiętej sytuacji społeczno-politycznej słowa pokrzepienia skierował do warszawskich pielgrzymów papież Jan Paweł II. Podczas środowej audiencji generalnej na placu św. Piotra w Rzymie w dniu 11 sierpnia 1983 roku powiedział: „Ze stolicy Polski podążają pielgrzymi ku Tej, «która jest dana ku obronie naszego narodu». Dołączają do nich ludzie z różnych stron Polski, a także z innych krajów Europy i świata. […] Sercem łączę się z nimi wszystkimi – pielgrzymuję do Matki Chrystusa, od sześciuset lat szczególnie obecnej w życiu Ludu Bożego na polskiej ziemi poprzez jasnogórskie sanktuarium. Dzielę ich wszystkie trudy, pragnienia, intencje […]. Jest w tym postępowaniu ku Jasnej Górze obraz życia ludzkiego. Bo wszyscy przecież pielgrzymujemy w Chrystusie do ostatecznego zwycięstwa, zrodzonego z Jego krzyża i zmartwychwstania. I jest w tym corocznym postępowaniu ku Jasnej Górze obraz życia narodu, który idzie przez swe własne dzieje stale w stronę lepszego jutra. Pielgrzymka jasnogórska jest świadectwem nadziei, która ożywia dusze ludzkie – i życiu przywraca jego pełny wymiar i sens”57. Te słowa Papieża-Polaka były ważnym przesłaniem na najbliższą przyszłość. Stan wojenny zakończył się wprawdzie w 1983 roku, ale zahamował na całą dekadę oficjalny rozwój ruchu wolnościowego. Wyrazem jego powszechnego trwania w świadomości społecznej była działalność i męczeńska śmierć ks. Jerzego Popiełuszki, zamordowanego przez funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL w 1984 roku. Rok później podstawą rozważań w Warszawskiej Pielgrzymce Pieszej było jego zawołanie „Zło dobrem zwyciężaj!” W latach po stanie wojennym można zauważyć powolny proces zmniejszania się liczby uczestników warszawskiej pielgrzymki. W 1984 roku brało w niej udział 40 697 osób58, w 1986 roku – 32 798 osób59, w 1988 roku – 27 733 osoby60, a w 1989 roku – 22 677 osób61. Wpłynęło na to powstawanie nowych pielgrzymek idących do Częstochowy z wielu miast, w tym ze stolic diecezji w Polsce. Kolejne odrodzenie popularności pielgrzymek i powstawanie nowych tego typu inicjatyw przyniósł Światowy Dzień Młodzieży, celebrowany na Jasnej Górze z udziałem papieża Jana Pawła II 57 54 55 56 Przewodnik po pieszych pielgrzymkach na Jasną Górę, pod red. ks. Z. Krasa, J. Gąsawskiej, Tarnów 2000, passim. AJG 3476, Kronika Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej, tom II, s. 226– 227, 335, 536. Dokumentacja 271 i 272 WPP na Jasną Górę w latach 1982–1983 znajduje się w: AKPW WPP sygn. 76, 77, 78, 79. 58 59 60 61 Pani Jasnogórska, weź w opiekę naród cały. Modlitwa Jana Pawła II za Ojczyznę, słowo o Polsce i do Polaków, 13.12.1981 – 06.07.1983. Sekcja Polska Radia Watykańskiego, Rzym 1985, s. 53. AJG 3476, Kronika Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej, tom II, s. 738. Tamże, s. 933. Tamże, s. 1132. AJG 4422, Kronika Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę, tom III, s. 69. 187 Dariusz Cichor OSPPE w sierpniu 1991 roku62. Obecnie (lata 2005–2010) poziom uczestnictwa w Warszawskiej Pielgrzymce Pieszej kształtuje się w granicach 8 000–9 000 pielgrzymów. Jubileuszowa pielgrzymka W 2011 roku Warszawska Pielgrzymka Piesza miała wyjątkowo uroczysty charakter. 6 sierpnia podczas mszy świętej na rozpoczęcie pielgrzymowania metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz odczytał specjalne jubileuszowe pozdrowienie papieża Benedykta XVI skierowane do pątników warszawskich. Hasłem pielgrzymowania było „300 lat z Maryją w pielgrzymce wiary”. Podczas marszu w specjalnych konferencjach podkreślano różne aspekty życia chrześcijańskiego, jak również nawiązywano do historii WPP. Przed wejściem do Częstochowy, podczas mszy świętej na Górce Przeprośnej ponowiono ślubowania sprzed 300 lat – corocznego, wiernego pielgrzymowania na Jasną Górę. Pątnicy – w dowód wdzięczności – ufundowali jubileuszową srebrną tablicę wotywną, wzorowaną na wotum pozostawionym przez pierwszą pielgrzymkę w 1711 roku. Umieszczona na niej inskrypcja wotywna brzmi: „Jasnogórskiej Matce Kościoła i Królowej Polski z dziękczynieniem za łaskę pielgrzymowania z Warszawy do Częstochowy, za podtrzymywanie ducha wierności powziętym przez naszych ojców ślubowaniom w czasach wolności, niewoli, wojen, zmagań o wolność Kościoła i Ojczyzny, w 300. rocznicę pierwszej Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę – składają w pokorze Pielgrzymi i Paulini, 15 VIII 2011”. W uroczystej procesji z kościoła św. Barbary na błonia jasnogórskie i ołtarz przed Szczytem nieśli ją przedstawiciele służb porządkowych i pielgrzymów. Kulminacyjnym punktem obchodów 300-lecia pielgrzymki była msza święta, którą odprawił nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore, który także wygłosił homilię w języku polskim. Nuncjusz poświęcił tablicę wotywną, 62 Relacja o WPP z udziałem dużej liczby pielgrzymów z terenów byłego ZSRR zdążających na spotkanie z papieżem Janem Pawłem II w 1991 r. Zob. AJG 4422, s. 151–239. 188 która następnie została umieszczona w kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej – sercu Jasnogórskiego Sanktuarium. W ramach przygotowań do jubileuszu 300-lecia, 13 maja 2011 roku zorganizowano na Jasnej Górze Sympozjum Mariologiczno-Maryjne pod hasłem „W blasku błogosławionego Jana Pawła II. Jubileusz 300-lecia Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę”63. Wydano również jubileuszowy album 300 lat wytrwałości. Warszawska Pielgrzymka Piesza 1711– 201164. Prezentacja albumu odbyła się w Sanktuarium Jasnogórskim 5 lipca 2011 roku. Ponadto ekipa Telewizji Polskiej zrealizowała film Droga zawierzenia. 300 lat lat Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej 1711–2011. Znaczenie Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej Nie ulega wątpliwości, że fenomen pielgrzymowania jest rzeczywistością wieloaspektową i można w nim wyróżnić rozmaite obszary do szczegółowych badań w dziedzinie m.in. nauk historycznych i społecznych. Natomiast w perspektywie religijnej jest to zjawisko, które należy oceniać z punktu widzenia doświadczenia wiary. Posługując się takim „kluczem interpretacyjnym”, znaczenie Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej można przedstawić na trzech płaszczyznach. Po pierwsze, należy podkreślić jej rolę ewangelizacyjną. Przejawiła się ona w głoszeniu homilii i konferencji tematycznych, dotyczących wiary i moralności chrześcijańskiej. Pielgrzymka stanowi miejsce wspólnotowej celebracji sakramentów, jest szkołą modlitwy i medytacji nad sensem i celem życia, jest miejscem aktywnego włączania się uczestników w realizację programu duszpasterskiego, wypracowanego przez Episkopat 63 64 Wybór materiałów zaprezentowanych w czasie sympozjum ukazał się drukiem w publikacji: W blasku błogosławionego Jana Pawła II. Jubileusz 300-lecia Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę. Ogólnopolskie Sympozjum Mariologiczno-Maryjne, Jasna Góra 13 maja 2011 r., pod red. Z.S. Jabłońskiego OSPPE, Wyd. Paulinianum, Częstochowa 2011, s. 252. G. Górny, J. Rosikoń, 300 lat wytrwałości. Warszawska Pielgrzymka Piesza 1711–2011, Wyd. Rosikon Press, Izabelin-Warszawa 2011, s. 303. Z dziejów Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę w Częstochowie (1711–2011) Polski w nawiązaniu do bieżących uwarunkowań życia Kościoła. Po drugie: pielgrzymka pełni rolę wychowawczo-edukacyjną, zwłaszcza w odniesieniu do młodego pokolenia uczestników. Ma ono możliwość uczenia się właściwych postaw i podejmowania życiowych decyzji na gruncie wiary oraz umocnienia się w wierności zasadom chrześcijańskiego życia. Młodszym i starszym pątnikom przybliżano dzieje narodu i państwa polskiego jako rzeczywistości głęboko osadzonej w wierze i kulturze chrześcijańskiej. Po trzecie zaś, pielgrzymka pełniała, i czyni to nadal, wybitną rolę wspólnototwórczą. Łączy ludzi różnych środowisk i regionów Polski na płaszczyźnie wiary, a więc w duchu braterstwa w Chrystusie. Na przełomie lat 70. i 80. XX wieku włączała w owo braterstwo pątników z byłych krajów socjalistycznych i krajów Europy Zachodniej i w ten sposób przyczyniła się do przywrócenia w niektórych krajach zwyczaju pielgrzymowania. Bibliografia: •Czerwień Henryk, Sprawa obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej na Sejmie Grodzieńskim w 1793 roku, „Nasza Przeszłość” 31, 1969. •Górny Grzegorz, Rosikoń Janusz, 300 lat wytrwałości. Warszawska Pielgrzymka Piesza 1711–2011, Wyd. Rosikon Press, Izabelin-Warszawa 2011. •Jabłoński Szczepan Zachariasz OSSPE, Jasna Góra bliska i daleka. Ze studiów nad Sanktuarium Narodowym, Częstochowa 2004. •Jabłoński Szczepan Zachariasz OSSPE, Jasna Góra ośrodek kultu maryjnego 1864–1914, Katolicki Uniwersytet Lubelski, Lublin 1984. •Jabłoński Szczepan Zachariasz OSSPE, Pielgrzymowanie na Jasną Górę w czasie i przestrzeni. Wybór rozpraw i artykułów, Wyższa Szkoła Języków Obcych i Ekonomii, Częstochowa 2000. •Jabłoński Szczepan Zachariasz OSSPE, Pielgrzymowanie Warszawy na Jasną Górę, [w:] „Kronika Warszawy”, nr 1–2 2000. •Jackowski Antoni, Jasnogórskie pielgrzymowanie bez granic, Biblioteka „Niedzieli”, Częstochowa 2005. •Jackowski Antoni, Pielgrzymki i turystyka religijna w Polsce, Instytut Turystyki, Warszawa 1991. •Jackowski Antoni, Zarys geografii pielgrzymek, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego”, z. 107, Instytut Geografii Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 1991. •Jackowski Antoni, Ptaszycka-Jackowska Danuta, Jasnogórskie pielgrzymki w przestrzeni miasta i regionu Częstochowy, Instytut Geografii Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 1998. •Kęder Wojciech, „Fortalitium Marianum” w czasach Konfederacji Barskiej, [w:] „Studia Claromontana” 9:1988. •Kęder Wojciech, Nuncjusz Angelo Maria Durini a paulini. Przyczynek do wzajemnych relacji Stolicy Apostolskiej z Rzeczpospolitą w dobie panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, [w:] „Studia Claromontana” 27:2009. •Kęder Wojciech, Łakociński Zygmunt, Klasztor na Jasnej Górze wobec zagrożenia szwedzkiego w czasie Trzeciej wojny Północnej w latach 1702–1705, [w:] „Studia Claromontana” 4:1983. •Mycielski Maciej, Droga pątnika do sanktuarium jasnogórskiego na przełomie XIX i XX wieku, „Studia Claromontana” t. 9, 1988. •Pacan Michał Jan OSSPE, Trasy pieszych pielgrzymek z Warszawy na Jasną Górę, „Peregrinus Cracoviensis”, z. 4, 1996. •Pani Jasnogórska, weź w opiekę naród cały. Modlitwa Jana Pawła II za Ojczyznę, słowo o Polsce i do Polaków, 13.12.1981 – 06.07.1983, Sekcja Polska Radia Watykańskiego, Rzym 1985. •Pielgrzymka Warszawska. Dokumenty. Zbiór A, sporządził i zebrał Melchior Królik OSPPE, Jasna Góra 1977. •Pietrzykowski Jan, Jasna Góra w okresie dwóch wojen światowych, Ośrodek Dokumentacji i Studiów Społecznych, Warszawa 1987. 189 Dariusz Cichor OSPPE •Przewodnik po pieszych pielgrzymkach na Jasną Górę, pod red. ks. Zbigniewa Krasa, Jolanty Gąsawskiej, Wydawnictwo Diecezji Tarnowskiej, Tarnów 2000. •Ruch pielgrzymkowy na Jasną Górę 1945–1989, pod red. ks. Władysława Piotra Wlaźlaka i Andrzeja Sznajdera, Instytut Pamięci Narodowej, Katowice 2009. •Rozenfeld Karol, Higiena pielgrzymek do Jasnej Góry, „Zdrowie. Organ Warszawskiego Towarzystwa Higienicznego, poświęcony higienie publicznej i prywatnej”, R. 18, seria II, t. II, z. 7. •Rozenfeld Karol, Pielgrzymki do Jasnej Góry, „Rocznik Częstochowski. Kalendarz na rok 1903”, Częstochowa 1903. •W blasku błogosławionego Jana Pawła II. Jubileusz 300-lecia Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę. Ogólnopolskie Sympozjum Mariologiczno-Maryjne, Jasna Góra 13 maja 2011 r., pod red. Zachariasza Szczepana Jabłońskiego OSPPE, Wydawnictwo Paulinianum, Częstochowa 2011. •Warszawska Pielgrzymka Piesza w relacjach pielgrzymów, wybór relacji Melchior Królik OSSPE, „Studia Claromontana” 28:2010. •Zbudniewek Janusz OSSPE, Człowiek wielkiej wiary i pracowitości o. Innocenty Pokorski (1656–1734), „Studia Claromontana”, t. 2, 1982. Archiwalia: •Archiwum Jasnej Góry 2384. •Archiwum Jasnej Góry 2388. •Kompanie (1912–1913), Archiwum Jasnej Góry 2386. •Kronika Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej, tom II, Archiwum Jasnej Góry 3476. •Kronika Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę, tom III, Archiwum Jasnej Góry 4422. •Kronika Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę za lata 1950–1975, Archiwum Jasnej Góry 3475. 190 •Książka do zapisywania Kompanii przybywających na Jasną Górę od roku 1888 [do 1900], Archiwum Jasnej Góry 360. •Rejestr kompanii (1861–1883), Archiwum Jasnej Góry 539. •Rejestr kompanii przychodzących na odpust na Jasną Górę Częstochowską w roku 1833, 1834, 1835, 1836, Archiwum Jasnej Góry 358. •Rejestr pielgrzymek od 6 IX 1927 – 6 IX 1934, Archiwum Jasnej Góry 2384. • Tomus primus Miraculorum B.V. Monasterii Częstochoviensis, rkps Archiwum Jasnej Góry 2096 k. 165 nn. •Wykaz kompanii przybywających na Jasną Górę rok 1913–1927 włącznie, Archiwum Jasnej Góry 2384. •Archiwum Klasztoru Ojców Paulinów w Warszawie, zespół: Warszawska Pielgrzymka Piesza, sygn. 1–4. •Archiwum Klasztoru Ojców Paulinów w Warszawie, zespół: Warszawska Pielgrzymka Piesza, sygn. 8–14. •Archiwum Klasztoru Ojców Paulinów w Warszawie, zespół: Warszawska Pielgrzymka Piesza, sygn. 23. •Archiwum Klasztoru Ojców Paulinów w Warszawie, zespół: Warszawska Pielgrzymka Piesza, sygn. 76–79. Prasa: •„Dzwonek Częstochowski”, R.1: 1901, nr 3. •„Dzwonek Częstochowski”, R. 2: 1902, nr 10. •„Dzwonek Częstochowski”, R. 8: 1908, nr 9. •„Goniec Częstochowski”, R. 1: 1907, nr 220. •„Goniec Częstochowski”, R. 2: 1908, nr 223. •„Goniec Częstochowski”, R. 5: 1910, nr 45. •„Goniec Częstochowski”, R. 9: 1914, nr 222. •„Goniec Częstochowski”, R. 17: 1922, nr 184. •„Goniec Częstochowski”, R. 20: 1925, nr 187 i 188. •„Goniec Częstochowski”, R. 23: 1928, nr 188. •„Goniec Częstochowski”, R. 25: 1930, nr 187. •„Goniec Częstochowski”, R. 27: 1932, nr 187. •„Goniec Częstochowski”, R. 30: 1935, nr 188. •„Goniec Częstochowski”, R. 31: 1936, nr 190. •„Niedziela” 1945, nr 21. Z dziejów Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę w Częstochowie (1711–2011) UZUPEŁNIENIE Janusz Jadczyk „Państwa zaborcze konsekwentnie zmierzały do unicestwienia tego, co było związane z Polską i polskością. Dotyczyło to również życia religijnego” – piszą w publikacji Millenium polskiego pielgrzymowania Izabela Sołjan i Antoni Jackowski65. Przyjmując to stwierdzenie jako motto, syntezie poddajemy bodaj najtrudniejszy czas dla Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej, lata po II wojnie światowej, gdy nasz kraj znalazł się pod panowaniem komunistycznej partii powiązanej z władzą ówczesnego Związku Radzieckiego. Po wykreśleniu Polski z mapy Europy, w pielgrzymowaniu na Jasną Górę nastąpiło znaczne wyhamowanie. Winna temu była prowadzona z końcem XVIII i przez cały XIX wiek polityka państw zaborczych. Polityka wymazywania narodowych symboli z serc Polaków pod groźbą surowych kar. Pielgrzymka Warszawska była takim właśnie narodowym przejawem duchowego i moralnego związku ze wspólnotą narodową, w modlitwie i edukacji widzącą trwałość Polski. Stąd też skuteczne organizowanie w tajemnicy wymarszów ze stolicy nieistniejącej formalnie ojczyzny do Jasnej Góry w Częstochowie. Odzyskanie niepodległości w 1918 roku przyniosło Polakom nowe nadzieje na powrót do tradycji narodowych i religijnych. Wreszcie można było swobodnie manifestować swoje zaangażowanie społeczne i przywiązanie do religii, czego ważnym przejawem było pielgrzymowanie w sierpniu każdego roku do Matki Boskiej Częstochowskiej. Odrodzenie Rzeczypospolitej wskrzeszonej z niebytu państwowego zbiegało się również z odrodzeniem zakonu paulinów, po mocnym jego ograniczeniu kasacją klasztorów i zakonów wprowadzoną po powstaniu styczniowym w 1864 roku. W Dwudziestoleciu Mię65 Jackowski A., Sołjan I., Millenium polskiego pielgrzymowania, „Peregrinus Cracoviensis”, 2000, z. 8, Instytut Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ, s. 9–38. dzywojennym udało się otworzyć kilka nowych placówek zakonnych i wzrosła ilość powołań zakonnych. Było to ważne w obliczu przywracania solidnych podstaw państwowości świeckiej i duchowej zniszczonego wewnętrznie narodu. O ile w początku XX wieku zakon liczył dziewiętnaście osób, to pod koniec lat 30. było już 152 paulinów. Wzrastający zakon wzmocniło błogosławieństwo papieża Piusa XI, który wypowiedział w 1934 roku znamienne słowa: „Ja wam daję moje wielkie błogosławieństwo”, gdy po zapoznaniu się z ówczesnym stanem liczebnym zakonników w białych habitach poczuł, jak niezwykle istotna jest stała opieka nad jednym z najważniejszych sanktuariów Europy i świata – nad Jasną Górą z wizerunkiem Czarnej Madonny. To właśnie pielgrzymki były tego świadectwem. W międzywojniu pielgrzymka warszawska z roku na rok wzrastała liczebnie i moralnie. Paulini rozpoczęli starania o odzyskanie kościoła pw. św. Ducha przy ulicy Długiej w Warszawie, jako ważnego miejsca rozpoczynania pielgrzymki. Bractwo Pięciorańskie organizowało wymarsze, a każdego kolejnego sierpnia było coraz więcej uczestników. I mimo niepodległości wywalczonej i okupionej krwią kilku pokoleń Polaków, trwającej już od kilkudziesięciu lat, pątnicy każdego roku idąc do Częstochowy, wspominali lata reżimu zaborczego i przelaną krew w walce o wolność. Odwiedzano groby poległych, stawiano kapliczki i krzyże na pamiątkę wydarzeń z naszej tragicznej historii. Także i pielgrzymi byli ofiarami tamtych lat. W 1792 roku wymordowano w miejscowości Krasice pod Mstowem całą pielgrzymkę. To jeden z przykładów, jak bardzo obawiano się pielgrzymki warszawskiej, bowiem niosła ze sobą zagrożenie dla zaborców i agresorów próbujących wynarodowić Polaków. Upamiętniono ten fakt w 1935 roku, stawiając w miejscu tym obelisk, który oglądać można do dziś. W sierpniu 1939 roku pielgrzymi przemaszerowali z Warszawy do Częstochowy w cieniu nadchodzącej nieuchronnie wojny i niemieckiego zagrożenia. Rozważania na trasie były mocno temu podporządkowane. Wydawało się wszakże, że umocnione w okresie 191 Janusz Jadczyk Dwudziestolecia Międzywojennego państwo, zarówno społecznie, jak i duchowo, poradzi sobie. Nikt bowiem nie przypuszczał, jak okrutne będzie działanie hitlerowców w stosunku do ludności znad Wisły. Gubernator Hans Frank szczycił się tym, że zakazał pielgrzymek do jasnogórskiego Sanktuarium, nie chcąc dawać możliwości gromadzenia się okupowanego narodu w wielotysięczne fanatyczne – jak twierdził – manifestacje. W Klasztorze ulokowano konfidentów i inwigilowano zakonników. Za kazanie patriotyczne wygłoszone do wiernych, do obozu w Dachau zesłano jednego z paulinów i tam stracono. Noc okupacji hitlerowskiej przygniotła Polskę z całym okrucieństwem i przemocą, czego przejawem była całkowita zagłada ludności żydowskiej i represje nakładane na Polaków. Pielgrzymi mimo zakazu nadal, w konspiracji, wędrowali pieszo do Częstochowy. I to też była nauka, która z powodzeniem wykorzystywana była w latach powojennych, kiedy zakazy, nakazy, inwigilacja i okrutne konsekwencje były bardzo mocne i dotkliwe dla katolików. Wydawałoby się, że w wolnym kraju – jak określano Polskę powojenną, praktyki religijne nie powinny budzić takich niechęci i agresji. A jednak! Po zakończeniu II wojny światowej początkowo nie było ograniczeń. Do 1950 roku wiele przejawów wolności społecznej, gospodarczej i religijnej było tolerowanych przez władze państwowe. Jednak po umocnieniu się władzy komunistycznej w Polsce pod sowieckim protektoratem rozpoczęto zdecydowaną walkę z polskim Kościołem, jako miejscem rodzenia się i przechowywania idei wolnościowych i antykomunistycznych. Odzwierciedlenie tego społecznego i politycznego faktu miało swoje znaczące ognisko w Częstochowie. Bowiem to tu, do Jasnej Góry rokrocznie przybywali pielgrzymi z różnych stron kraju na spotkanie w duchowej stolicy Polski z obecną w wizerunku Czarnej Madonny Królową Narodu Polskiego. Działania służb bezpieczeństwa w tym interesującym nas okresie były niezwykle drobiazgowe. Akta z tamtych lat dają nam dziś bardzo ciekawe świadectwo, jak zajadle i niechętnie traktowane były pielgrzymki zmierzające do Częstochowy, jak 192 mocno inwigilowani byli księża i zakonnicy jasnogórscy. Pomimo oficjalnie wyrażanego dosyć tolerancyjnego stanowiska władz komunistycznych w stosunku do osób praktykujących, działania SB były jednoznacznie nakierowane na walkę ze wszelkimi przejawami religijności i patriotyzmu rodem z II Rzeczypospolitej. Akta bezpieki stanowią doskonały materiał informujący, jak wyglądała charakterystyka warszawskiej i innych pielgrzymek jej towarzyszących. Poznajemy także wiele faktów, danych liczbowych i wypowiedzi księży podczas uroczystości na Jasnej Górze. Aż nieprawdopodobne wydaje się zaangażowanie tak dużej armii informatorów i funkcjonariuszy do rozpracowywania pątniczych grup. Jak widać, zagrożenie jakie niosły ze sobą pielgrzymki, a zwłaszcza ta największa, Warszawska Pielgrzymka Piesza, było ogromne i budzące lęk komunistów i zwolenników materialistycznego świata. Niezwykle cenną publikacją jest książka pod redakcją ks. Władysława Piotra Wlaźlaka i Andrzeja Sznajdera pt. Ruch pielgrzymkowy na Jasną Górę 1945–1989. Wybór dokumentów66. Omawiając dzieje pielgrzymek przybywających przed oblicze Czarnej Madonny z całej Polski, przybliża też fakty związane z pielgrzymką warszawską. Pod koniec lat 70. XX wieku w Częstochowie władze komunistyczne poddały pomysł, znany szeroko w Polsce i w katolickim świecie, mocno komentowany, wybudowania podziemnego przejścia na trasie alei Najświętszej Maryi Panny, uzasadniając go koniecznością utworzenia w tym terenie miasta trasy szybkiego ruchu, skutecznie odcinającej Jasną Górę od Śródmieścia. Konflikt narastał wraz z rozpoczęciem prac budowlanych prowadzonych wbrew woli mieszkańców i przedstawicieli Kościoła częstochowskiego. Włączyły się do niego także władze centralne i Episkopat. Wymieniano korespondencję i wzajemnie oczerniano się za decyzję. Sprawa wymagała natomiast szczególnej dyplomacji. 66 Ruch pielgrzymkowy na Jasną Górę 1945–1989. Wybór dokumentów, wstęp i redakcja ks. W.P. Wlaźlak i A. Sznajder, Katowice – Częstochowa 2009. Z dziejów Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę w Częstochowie (1711–2011) W konsekwencji budowę przejścia zatrzymano, pozostał jedynie podziemny obszar zagospodarowany na sklepy i toalety. Dziś już zasypany, czasem przypomina się pozostawionym jednym wejściem technicznym. Utrudniał on dojście do Klasztoru pielgrzymkom, zwłaszcza tak licznym, jak pielgrzymka warszawska. Lata 80. to czas zrywu patriotycznego i powstania wolnych związków zawodowych oraz zwiększenia aktywności ludzi, nie tylko w sferze religijnej, ale także społeczno-gospodarczej. Zmieniły się tendencje i kierunki, lecz naturalna religijność Polaków pozostała. Stan wojenny wprowadzony w1981 roku stłumić miał tę aktywność, lecz nie spełnił oczekiwań komunistycznych władz. A też i czas w Europie był przychylny dla nowych prądów społecznych. W końcu lat 80. w wielu państwach dawnego bloku wschodniego zawitało poczucie wolności. Polska była w centrum zainteresowania i swoją rolę lidera duchowego i narodowego dzielnie wprowadzała w życie. Dziś bezsprzecznie można stwierdzić, że niezłomność w pielęgnowaniu tradycji katolickiej i mani- festacja przywiązania do Kościoła przetrwały bez szczególnego uszczerbku, dzięki ustawicznej pracy duszpasterskiej polskich księży i zakonników oraz dzięki organizowanym z wielkim trudem pielgrzymkom. Przykładem najlepszym dla rozrastającego się ruchu pątniczego w Polsce była Warszawska Pielgrzymka Piesza, niezłomna od trzystu lat. W roku jubileuszu warto o tym pamiętać. Bibliografia: •Górny Grzegorz, Rosikoń Janusz, 300 lat wytrwałości. Warszawska Pielgrzymka Piesza 1711–2011, Rosikon-Press, Warszawa 2011. •Jackowski Antoni, Sołjan Izabela, Millenium polskiego pielgrzymowania, „Peregrinus Cracoviensis”, 2000, z. 8, Instytut Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ. • Ruch pielgrzymkowy na Jasną Górę 1945–1989. Wybór dokumentów, wstęp i redakcja ks. Władysław Piotr Wlaźlak i Andrzej Sznajder, Katowice – Częstochowa 2009. Dariusz Cichor OSPPE, Janusz Jadczyk History of Warsaw Foot Pilgrimages to Jasna Góra in Częstochowa (1711–2011) I n 2011 there is 300th anniversary of the first foot pilgrimage to Częstochowa from the Holy Spirit Paulite church in Warsaw. The authors present the history of the extraordinary pilgrimage. Irrespective of various conditions during 194 the partition of Poland, the First and Second World War, repressions of the communist times, it was always organised each year to bow to the Black Madonna. In the 1980s and 1990s it was an impulse to rebirth of the pilgrim traditions in various parts of Poland. Juliusz Sętowski Miejsca pochówków osób wyznania prawosławnego w Częstochowie w okresie od 1. połowy XIX wieku do 1914 roku Dzieje parafii prawosławnej w Częstochowie, aktyw- ność zawodowa, polityczna i społeczna osób tego wyznania, miejsca ich pochówków na terenie miasta były do tej pory przedmiotem zaledwie kilku publikacji, w tym jednej zwartej. Powyższym zagadnieniem zajmowali się Tadeusz Starczewski, Leszek Madej, Dorota Wysocka1. Udokumentowana obecność osób wyznania prawosławnego na terenie Częstochowy datowana jest na początek XIX wieku. W okresie 1813–1815 przez Częstochowę przemieszczały się wojska rosyjskie, które udawały się na Śląsk. W wyniku postanowień kongresu wiedeńskiego Częstochowa znalazła się na terenie Królestwa Kongresowego. 31 lipca 1815 roku bur1 L. Madej, Rosyjski garnizon wojskowy w Częstochowie, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielońskiego, Kraków 2009; T. Starczewski, Zabytki cmentarzy Rocha i Stradom świadczące o dziejach Częstochowy, „Rocznik Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza”, t. XXXIX, Częstochowa 1987; tenże, Cmentarz prawosławny i jeszcze o Stradomiu (dokończenie), „Komunikaty Naukowe Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza”, R. XIX, t. XL, pod red. J. Mikołajtisa, J. Wójcickiego, T. Starczewskiego, Częstochowa 1990; tenże, Prawosławni na częstochowskich cmentarzach, „Almanach Częstochowy” 2004/2005; D. Wysocka, Na greckich korzeniach, „Aleje 3. Dwumiesięcznik Kulturalny Częstochowy 2008”, nr 67. mistrz Starej Częstochowy, urzędnicy miejscy, sądowi i skarbowi złożyli przysięgę na wierność Aleksandrowi I – cesarzowi Rosji i królowi polskiemu. Od tej chwili Częstochowa znalazła się pod panowaniem rosyjskim2. Wraz z rozwojem miasta i wzrostem liczby jego mieszkańców przybywało osób wyznania prawosławnego: od 49 osób 1881 roku, do 1276 w roku 1909. Analizując powyższą tabelę, możemy zauważyć, że w okresie 1871–1909 liczba prawosławnych zwiększyła się 25-krotnie. Największy skok, jeśli chodzi o liczebność, dokonał się między rokiem 1891 (288 osób) a 1902 (1224 osoby). Wyznawcy prawosławia zamieszkujący na początku XX wieku Częstochowę, głównie Rosjanie, byli urzędnikami, sędziami, nauczycielami, duchownymi, służyli w policji i straży ziemskiej, straży fabrycznej, żandarmerii i wojsku. Pracowali w przedstawicielstwach rosyjskich banków, towarzystw ubezpieczeniowych, transportowych. Wielu z nich mieszkało w Częstochowie wraz z rodzinami. 2 D. Złotkowski, W Księstwie Warszawskim 1806–1815, [w:] Częstochowa. Dzieje miasta i Klasztoru Jasnogórskiego, t. II W okresie niewoli 1793–1918, pod red. R. Kołodziejczyka, Urząd Miasta Częstochowy, Częstochowa 2005, s. 39. 195 Juliusz Sętowski Tabela 1. Ludność Częstochowy według wyznania w latach 1871–1913 Wyznanie 1871 1880 1884 1891 1902 1909 1913 9 959 9 837 10 898 22 815 35 989 44 034 56 929 Ewangelicy 90 138 150 244 720 1 109 742 Prawosławni 49 126 167 288 1 224 1 276 1 135 4 470 6 319 6 640 8 393 16 588 22 026 27 217 - - - - 38 480 1 089 14 838 16 420 17 855 53 843 54 559 70 627 86 112 Katolicy Wyznanie mojżeszowe Inne Razem Źródło: F. Romanowski, Przewodnik po Częstochowie dla pątników i turystów z dodaniem wiadomości o przemyśle i handlu, Kraków 1893; „Rocznik Częstochowski. Kalendarz na rok 1903”, Częstochowa 1903, s. 145; Przewodnik po Częstochowie i okolicy, Warszawa 1909, s. 58; „Kalendarz Częstochowski na rok 1913”, wydany przez S. Rumszewicza, Częstochowa 1913; Archiwum Państwowe w Częstochowie (APCz), Mag. Cz. 681, k. 73, 767 k. 15, 1221, k. 12. W mieście w początkach XX wieku funkcjonowało szereg przedstawicielstw firm rosyjskich, w których zatrudnionych było wielu Rosjan. Były to: oddział częstochowski Banku Państwa, Rosyjskie Towarzystwo Transportowe, Wschodnie Towarzystwo Transportowe, I Rosyjskie Towarzystwo Wzajemnych Ubezpieczeń, Ruskie Towarzystwo Ubezpieczeń, St. Petersburskie Towarzystwo Ubezpieczeniowe, Rosyjskie Towarzystwo Ubezpieczeń Transportowych, Towarzystwo „Rosja”3. Rosjanie pracowali też: w Urzędzie Powiatowym, w Kasie powiatu częstochowskiego, Urzędzie akcyzy (okręg IV, Częstochowski), komorze celnej w Herbach, Gimnazjum Męskim w Częstochowie4. Wśród Rosjan przebywających stale lub czasowo w Częstochowie największą liczbę stanowili jednak żołnierze. W 1902 roku stacjonowało ich w mieście około 3 tysięcy5. Żołnierzom rosyjskim garnizonu częstochowskiego do praktykowania swojej religii służyły cerkwie. Infor3 4 5 „Handlowiec. Kalendarz dla spraw handlu i przemysłu m. Częstochowy i okolic na rok 1913”, Częstochowa [1912], s. 191; „Rocznik Częstochowski. Kalendarz na rok 1903”, s. 1, 2, 4, 5. „Handlowiec” 1913, s. 180, 181, 194; „Rocznik Częstochowski. Kalendarz na rok 1903”, s. 5, 9. „Rocznik Częstochowski. Kalendarz na rok 1903”, Częstochowa [1902], s. 145. 196 macje o pierwszej z nich sięgają 1846 roku. Była to nieduża cerkiew przenośna, która przypuszczalnie służyła 30 Połtawskiemu Pułkowi Piechoty6. W 1872 roku ukończono pracę nad cerkwią św.św. Cyryla i Metodego, zlokalizowaną między ulicami Szkolną (obecnie J.H. Dąbrowskiego) i Cerkiewną (obecnie J. Kilińskiego). Do dyspozycji parafii prawosławnej oddano znajdujący się w pobliżu cerkwi teren. Powstał na nim dom duchowieństwa prawosławnego, w którym mieszkali pop i diakoni – starszy i młodszy. W 1897 roku, przy ul. Szkolnej wzniesiono gmach cerkwi pułkowej pw. św. Mikołaja. Mogła ona pomieścić około 400 żołnierzy 42 Mitawskiego Pułku Dragonów. Po 1907 roku drewniana cerkiew znajdowała się przy koszarach 7 i 8 pułków strzelców. Rozebrano ją na przełomie 1914 i 1915 roku już po zajęciu Częstochowy przez wojska niemieckie. W 1898 roku w garnizonie częstochowskim (7 pułk strzelców, 8 pułk strzelców, 42 Mitawski Pułk Dragonów) prawosławni (Rosjanie) stanowili 78% wszystkich żołnierzy. Procent żołnierzy innych wyznań zamykał się liczbą 22. Byli to wyznawcy religii mojżeszowej (233), ewangelicy (230), katolicy (162), mahometanie (115)7. 6 7 L. Madej, dz. cyt., s. 174. Tamże, s. 58. Miejsca pochówków osób wyznania prawosławnego w Częstochowie… Tabela 2. Liczba zgonów osób wyznania prawosławnego w Częstochowie w latach 1872–1914. Lata Liczba zgonów Lata Liczba zgonów 1872 1 1894 14 1873 28 1895 22 1874 34 1896 22 1875 36 1897 27 1876 34 1898 34 1877 34 1899 24 1878 62 1900 26 1879 46 1901 19 1880 15 1902 31 1881 17 1903 27 1882 39 1904 36 1883 28 1905 35 1884 27 1906 44 1885 110 1907 25 1886 18 1908 35 1887 16 1909 42 1888 27 1910 32 1889 25 1911 30 1890 12 1912 26 1891 10 1913 98 1892 11 1914 388 1893 9 Razem 1 672 Źródło: APCz, Księgi metrykalne i stanu cywilnego parafii prawosławnej w Częstochowie 1886–1910; Księgi metrykalne i stanu cywilnego parafii prawosławnej w Częstochowie 1872–1885 mkf. FC 1580 II – FC 1590 Ia, FC 123 – FC 131; Urząd Stanu Cywilnego w Częstochowie, Księgi metrykalne i stanu cywilnego parafii prawosławnej w Częstochowie 1911–1914. Prawosławni, którzy osiedlali się tutaj lub przez dłuższe lub krótsze okresy przebywali w Częstochowie, pracowali, służyli w wojsku a także w aparacie policyjnym. Wszyscy członkowie tej wspólnoty religijnej mieli możliwość odbywania praktyk religijnych. Wielu prawosławnych – urzędników, nauczycieli, wojskowych czy też pełniących inne zawody, a także członków ich rodzin – żon, dzieci, znalazło tutaj miejsce wiecznego spoczynku. W okresie 1872–1914 zmarły w Częstochowie 1 672 osoby tego wyznania. Najwięcej w 1914 roku – 388. Byli to w większości żołnierze rosyjscy, ofiary pierwszego roku wielkiej wojny. Gdzie byli chowani? Czy prawosławni posiadali na terenie miasta odrębne nekropolie? Najczęściej grzebano ich w wydzielonych miejscach na cmentarzach rzymskokatolickich. Było to zgodne z rosyjskimi przepisami państwowymi, które mówiły, że „w miejscach, gdzie jest mała liczba mieszkańców chrześcijan – nie rzymskich katolików, a przeto trudnem byłoby urządzenie oddzielnych dla nich cmentarzy, mają być na cmentarzach katolików rzymskich wyznaczone osobne dzielnice do grzebania zmarłych chrześcijan innego wyznania”8. 8 K. Dębliński, Dozory kościelne, Warszawa 1913, s. 66, 67. 197 Juliusz Sętowski Pierwszą nekropolią, gdzie, począwszy od lat 30. XIX wieku, chowano osoby wyznania prawosławnego, był cmentarz znajdujący się (podczas jego założenia w 1826 roku) poza miastem, a później ograniczony ulicami Ogrodową, Fabryczną (obecnie Mielczarskiego) i Piotrowską (obecnie Piotrkowską). Cmentarz ten w 1850 roku został powiększony staraniem ówczesnego proboszcza. Niestety, potrzeby ogromnej parafii pw. św. Zygmunta (obejmującej do lat 90. XX wieku całe miasto) zaspokoiło to na krótko, zaledwie na około dwie dekady. Dozór kościelny parafii co prawda nosił się z zamiarem rozszerzenia, przeznaczając na ten cel plac będący własnością kościoła. Starania te okazały się nieskuteczne. Władze miasta uznały, że ze względu na to, iż cmentarz położony jest w granicach miasta, poszerzenie go, głównie z powodów sanitarnych, jest niewskazane9. W 1883 roku władze miejskie wydały decyzję o zamknięciu cmentarza. Od 1884 roku, w związku z utworzeniem nowego cmentarza na przedmieściu Kule, zaprzestano wówczas oficjalnie dokonywania pochówków na tejże nekropolii10. „Goniec Częstochowski” z 4 listopada 1911 roku zamieścił artykuł O szczątki zmarłych, w którym powołując się na dozór kościelny parafii pw. św. Zygmunta, informował rodziny osób pochowanych na cmentarzu w Śródmieściu, że niedługo cmentarz ten ulegnie zupełnemu skasowaniu. Do teksu dołączono wykaz 92 nazwisk, które udało się odczytać na pozostałych na cmentarzu pomnikach i płytach nagrobnych. Wśród tychże nazwisk znalazło się osiem osób wyznania prawosławnego11. O istnieniu grobów oficerów rosyjskich na tymże cmentarzu jeszcze w latach 20. XX wieku świadczy 9 10 11 APCz, Akta Mag. Cz. 664, Kładbiszcza 1879–1880, k. 5. APCz, Akta Mag. Cz.752, Kładbiszcza, k. 2. Byli to: Maria Pawłowa Kosenko (zm. w 1879), Ekaterina Potujewa (zm. w 1861), Leonid Juliewicz Aszerbrener (zm. w 1883), Mikołaj Aleksandrowicz Dobrowolski (zm. w 1869), Iija Michajłowicz Ponomarjew (zm. w 1871), Matwiej Fiederowicz Prygut (zm. w 1877), Stepan Jakowiewicz Browarinkow, Ewgenia Ponomarjewa (zm. w 1866). „Goniec Częstochowski” 1911 (4 XI), nr 384, s. 2. 198 relacja Zenona Kolwasa, mieszkańca ulicy Ogrodowej w Częstochowie12. Cmentarz „stary” lub „śródmiejski”, jak go nazywano, pomimo zamknięcia przetrwał do roku 1927, wtedy to rozpoczęto proces jego likwidacji. Prochy zmarłych przeniesiono do zbiorowej mogiły na cmentarzu Kule13. Nekropolią, na której grzebano (od ok. 1872 roku) tylko Rosjan – urzędników, nauczycieli miejscowego gimnazjum rządowego, głównie jednak wojskowych, był cmentarz przy cerkwi pw. św.św. Cyryla i Metodego przy placu Magistrackim. Pełnił on swoją rolę przypuszczalnie do 1914 roku. W sierpniu tegoż roku Rosjanie w pośpiechu opuścili Częstochowę, wyparci przez wkraczające do miasta wojska niemieckie. Po zakończeniu I wojny światowej, później w latach 20. XX wieku, aż do 1932 roku cmentarz ten pozostał niezmieniony. Nie odbywały się tam pochówki, nikt nie opiekował się opuszczonymi grobami, nekropolia zarastała roślinnością. Wspomina o tym ówczesny gimnazjalista – Tadeusz Michalski: „W tym samym planie miasta, po drugiej stronie Placu Magistrackiego pozostała zbudowana w dużym parku – ogrodzie cerkiew. Za moich czasów [1924–1932 – przyp. J.S.] był to już kościół św. Jakuba. Charakterystyczne były groby rosyjskich urzędników i oficerów pochowanych w cerkiewnym ogrodzie, w samym centrum miasta. Opuszczone, zarośnięte krzakami, sprawiały smutne wrażenie, one zostały później przeniesione”14. Relacja Zenona Kolwasa z Częstochowy z 10 października 2011 r. (w zbiorach Ośrodka Dokumentacji Dziejów Częstochowy (ODDC) Muzeum Częstochowskiego. 13 Archiwum Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków delegatura w Częstochowie, karta cmentarza przy ul. Ogrodowej; M. Wierus, „Częstochowskie cmentarze”, Częstochowa 1995, s. 53 (mszp. pracy magisterskiej w zbiorach Archiwum Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie). Ostatecznie teren byłego cmentarza uporządkowano w 1979 r., w związku z wizytą Jana Pawła II (przygotowano tam lądowisko dla śmigłowca papieskiego). Na części terenu, na którym znajdował się w latach 80. XX w. stary cmentarz wybudowano gmach Domu Diecezjalnego. 14 Tadeusz Michalski, „Częstochowska bajka. Historia rodziny”, Kielce 1967, s.19 (kopia mszp. w zbiorach ODDC). 12 Miejsca pochówków osób wyznania prawosławnego w Częstochowie… W październiku 1932 roku teren cmentarza przy kościele św. Jakuba (który pełnił wówczas funkcję kościoła garnizonowego), został zamknięty. Motyw takiego posunięcia przedstawił w krótkiej informacji „Goniec Częstochowski” z 4 listopada 1932 roku: „cmentarz przy kościele św. Jakuba został zamknięty, ponieważ przechodziło przez niego wiele osób od strony Alei i ul. Dąbrowskiego”15. Od lat 30. XX wieku nagrobki rosyjskie spod kościoła pw. św. Jakuba stopniowo przenoszono na cmentarz Kule. Jednak jeszcze długie lata po zakończeniu wojny na dawnym cmentarzu prawosławnym znajdowały się zaniedbane, porośnięte trawą groby. Innym miejscem w Częstochowie, gdzie grzebano osoby wyznania prawosławnego, był rosyjski cmentarz garnizonowy. Utworzono go w 1898 roku, wydzielając część terenów z cmentarzy św. Rocha i ewangelicko-augsburskiego – w sumie obszar o powierzchni 1 morgi 60 prętów. Teren cmentarza wojskowego został ogrodzony murem, a od strony cmentarza ewangelickiego wybudowano bramę wejściową (rozebrano ją w 1921 roku)16. Mimo iż był to cmentarz garnizonowy, odbywały się tam również pogrzeby osób cywilnych – urzędników, nauczycieli, żon oficerów. Pochówków prawosławnych na tymże cmentarzu dokonywano jeszcze w początkach I wojny światowej. Jednym z ostatnich był pogrzeb, który miał miejsce 28 października 1914 roku, Konstantego Jegorowa, nauczyciela szkoły miejskiej w Częstochowie17. W 1919 roku przystąpiono do likwidacji cmentarza wojskowego. Władze miasta zwróciły większość terenów cmentarza parafii św. Barbary. Na prośbę kolegium kościelnego parafii ewangelicko-augsburskiej 15 16 17 „Goniec Częstochowski” 1932 (4XI), nr 25, s. 2. APCz, Mag. Cz. 5000. O cmentarzu gminy ewangelicko-augsburskiej w Częstochowie, k. 34, 61; H. Kurzawa, Cmentarz ewangelicko-augsburski w Częstochowie 1853 – 1993, „Rocznik Teologiczny Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej”, t. XXXVII, z. 1, 1995, s. 274 . „Goniec Częstochowski” 1914 (30 X), nr 301, s. 3. zdecydowały o przyłączeniu z tegoż cmentarza 100 prętów (1/3 morgi) do cmentarza ewangelickiego. Władze magistratu zastrzegły jednak, że nie wolno likwidować mogił prawosławnych18. Obecnie po prawosławnych pochówkach na cmentarzach św. Rocha i ewangelickim (w części zajmowanej przez rosyjski cmentarz wojskowy) pozostało zaledwie sześć nagrobków. Na pierwszym z tych cmentarzy (w kwaterze 32., rząd 6.) jest to potężnych rozmiarów nagrobek (pierwotnie zwieńczony krzyżem prawosławnym), poświęcony oficerom i żołnierzom Częstochowskiej Brygady Straży Pogranicznej oraz urzędnikom i kasjerowi urzędu celnego w Herbach, którzy zginęli podczas zamachu 28 lipca 1906 roku na pociąg pocztowy pod Herbami19. W tej części cmentarza św. Rocha (w kwaterze 32., rząd 4.) znajduje się jeszcze jeden nagrobek: zwieńczony żelaznym, ażurowym, prawosławnym krzyżem, ustawiony na mogile korneta 14 Częstochowskiej Brygady Straży Pogranicznej Michaiła Prokofiewicza Muliawa (1880–1909). Przypuszczalnie w latach 70. XX wieku zarząd cmentarza zlikwidował, jak podaje Tade18 19 APCz Mag. Cz. 5000. O cmentarzu gminy ewangelicko-augsburskiej w Częstochowie, k. 34, 49. W latach 1919–1921 pomiędzy parafiami św. Barbary i ewangelicką toczył się spór o część cmentarza prawosławnego (100 prętów), którą magistrat przydzielił ewangelikom. Ostatecznie 3 czerwca 1921 r. władze miasta poinformowały ks. Leopolda Wojaka, że parafia ewangelicka może dobrowolnie rozporządzać tym terenem. Zob. szerzej H. Kurzawa, dz. cyt. s. 271–274. Akcji na pociąg przewożący pieniądze i papiery wartościowe dokonali członkowie Organizacji Bojowej PPS z Częstochowy i Rakowa. W walce, która wywiązała się między bojowcami a obstawą wagonu pocztowego, zginęło po stronie rosyjskiej pięciu szeregowych żołnierzy, kasjer i urzędnik komory celnej w Herbach, a także dwóch generałów rosyjskich przypadkowo jadących pociągiem. Żołnierze: Iwan Kosjanienko, Iwan Dobrolubow, Tichon Siemiendi, Stiepan Żilienkow, Wasilij Płochow, skarbnik Aleksander Demianienko, urzędnik Jakow Kisieliew, a także generał Mikołaj Cukatto, dowódca Częstochowskiej Brygady Straży Pogranicznej. Zostali pochowani na cmentarzu św. Rocha (kwatera 32., rząd 6.). T. Starczewski, Zabytki cmentarzy Rocha i Stradom świadczące o dziejach Częstochowy, „Rocznik Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza”, t. XXXIX. Częstochowa 1987, s. 30, 31; J. Sętowski, Czyn zbrojny organizacji bojowych Polskiej Partii Socjalistycznej w Częstochowskiem 1904– 1910, Częstochowa 2003, s. 246, 247. 199 Cmentarz św. Rocha. Pomnik na grobie Rosjan poległych 28 lipca 1906 pod Herbami, fot. Jan Sętowski Cmentarz ewangelicko-augsburski. Nagrobek pułkownika Konstantego Jelkana (Elkana), fot. Jan Sętowski usz Starczewski, „grób carskiego pułkownika, bardzo ładnie wykonany z różowego kamienia, z piękną czarną płytą przypominającą marmur, a być może z marmuru (pułkownik był hrabią)”20. Na obszarze cmentarza ewangelickiego przylegającego do nekropolii św. Rocha, znajdują się cztery nagrobki osób wyznania prawosławnego: w kwaterze 6. Konstantego Jelkana (Elkana) (1846–1909), pułkownika wojsk rosyjskich, który pełnił funkcję pomocnika dowódcy 42 Mitawskiego Pułku Dragonów (stacjonującego w Zaciszu k. Częstochowy). W kwaterze 10. pochowany został Wasilij Łukinskij (1829–1902), podpułkownik, który peł- nił służbę w garnizonie częstochowskim. Z kolei w kwaterze 12. znajdują się dwa nagrobki: Marii Nikołajewnej Kitran, która zmarła w 1904 roku w wieku 32 lat oraz Marii Aleksandrownej Styszkin, zamężnej Stiepanowej, która zmarła w 1906 roku w wieku 21 lat21. Miejscem, gdzie dokonano największej liczby po- 20 T. Starczewski, dz. cyt., s. 31. 200 21 T. Starczewski, Prawosławni na częstochowskich cmentarzach, „Almanach Częstochowy” 2004/2005, s. 152; J. Sętowski, Cmentarz ewangelicko-augsburski w Częstochowie. Przewodnik biograficzny, Częstochowa 2006, s. 110, 126; „Rocznik Częstochowski. Kalendarz na rok 1903”, wydany na korzyść Towarzystwa Dobroczynności dla Chrześcijan, Częstochowa [1902], s. 6; Archiwum Państwowe w Częstochowie, Parafia prawosławna pw. św.św. Cyryla i Metodego 1902, akt zgonu nr 48, s. 122; odpis z inskrypcji nagrobnych cmentarza ewangelicko-augsburskiego w Częstochowie. Cmentarz ewangelicko-augsburski. Nagrobek podpułkownika Wasilija Łukińskiego, fot. Jan Sętowski Cmentarz Kule. Nagrobek Konstantego Kerlinga, dowódcy 7 pułku strzelców, fot. Jan Sętowski chówków osób wyznania prawosławnego w Częstochowie, był cmentarz Kule. Z obszaru tegoż cmentarza, który liczył podczas utworzenia 14 mórg 282 pręty, wydzielono na planowany od dawna przez władze miasta cmentarz prawosławny 2 morgi 282 pręty ziemi22. Ta część nekropolii Kule, od jej wyznaczenia w 1881 roku, była odrębnym cmentarzem grzebalnym założonym dla pochówków osób wyznania prawosławnego zgodnie z rosyjskimi przepisami państwowymi. Począwszy od 1884 roku, stale odbywały się tu pochówki. W roku 1900 władze rosyjskie, ingerując w zarządzenie cmentarzem przez dozór kościelny parafii pw. św. Zygmunta, zdecydowały, że w kwaterach oznaczonych numerami 31 i 33 zostaną wstrzymane pochówki. Miejsca w tych kwaterach miały być przeznaczone na pochówki osób wyznania prawosławnego. W latach 1891–1899, według danych dozoru kościelnego, we wspomnianych kwaterach pochowano 237 osób wyznania rzymskokatolickiego23. W 1915 roku, w czasie wielkiej wojny, już po wycofaniu się Rosjan z Częstochowy, dozór kościelny parafii pw. św. Zygmunta zawiadamiał władze miejskie, że „[sytuacja] zniewala nas do zajęcia ziemi na tym cmen- 22 APCz, Mag. Cz. 683, k. 68–69. 23 APCz Mag. Cz. 4972, k. 3. 201 Juliusz Sętowski ceremonie pogrzebowe wyższych rangą oficerów jednostek rosyjskich stacjonujących w Częstochowie, np. w 1909 roku w pogrzebie płk. Fiedora Kochanowa, dowódcy 14 Częstochowskiej Brygady Straży Pogranicznej brał udział batalion 7 pułku strzelców ze sztandarami oraz orkiestrą, a w 1911 roku, pogrzeb ppłk. Nikołaja Chmieliewa uświetniły dwa szwadrony 14 pułku huzarów oraz pluton trębaczy25. Na cmentarzu Kule w części prawosławnej pochówki odbywają się do dnia dzisiejszego. Grzebane są tu osoby rożnych wyznań. Należy jedynie ubolewać, że z cmentarza tego znikają stare nagrobki, są pozbawiane elementów żeliwnych – ogrodzeń, krzyży. Grozę budzą też dawne nagrobki poprzewracane, oddzielone od podstaw. Do dziś zachowało się 75 nagrobków osób zmarłych przed 1914 rokiem. Wśród wspomnianych nagrobków znajdują się głównie grobowce oficerów, którzy odbywali służbę w garnizonie częstochowskim lub po przejściu w stan spoczynku mieszkali w mieście czy jego okolicach26. Do dziś zachowało się tu 75 nagrobków osób zmarłych przed 1914 rokiem, głównie oficerów rosyjskich, którzy odbywali służbę w garnizonie częstochowskim Cmentarz Kule. Nagrobek generała Michaiła Pawłowa, fot. Jan Sętowski tarzu zabranej nam bez uzasadnionej przyczyny przez dawne władze rosyjskie”24. Pogrzeby osób cywilnych wyznania prawosławnego nie odbiegały wyglądem od tych, które urządzano osobom cywilnym innych wyznań. Najokazalsze były 24 Tamże, k. 3. Zdaniem dozoru kościelnego ziemia cmentarza zakreślona kwaterami 31 i 33 należała do katolików, gdyż kupiona została z funduszy dozoru. Chęć zajęcia ziemi w kwaterach 31 i 33 uzasadniano rozpaczliwym brakiem miejsca do grzebania zmarłych katolików, bowiem wolny grunt cmentarzy mógł wg obliczeń wystarczyć na pochówki do października 1915 r. 202 25 26 APCz, Mag. Cz. 4286, k. 11. Szerzej o uroczystościach wojskowych zob. L. Madej, Rosyjski garnizon wojskowy, s. 243–246. M.in. zostali pochowani tutaj (odpis z inskrypcji nagrobnych części prawosławnej cmentarza Kule w Częstochowie): podpułkownik Michał Dmitriewicz Smorodskij (lat 47, zm. 27 IV 1896), rotmistrz Aleksander Jewgieniejewicz Nolde (15 XII 1858 – 27 III 1899), dowódca 7 p strzelców, Konstanty Emaniułowicz Kerling (13 III 1839 – 18 XII 1889), generał major Mitrofon Dmitriewicz Krajewskij (7 V 1839 – 13 II 1900), sztabs kapitan 8 p strzelców Sergiej Krauz (zm. 1 IV 1904, l. 34), major Aleksander Rudin (1820 – 2 III 1889), dowódca 7 pułku strzelców, pułkownik Leonid Fiedorowicz Wostrjakow (26 V 1840 – 12 XII 1893), Aleksander Bakłaszew, podpułkownik w stanie spoczynku brygady straży Pogranicznej w Zawichoście (5 I 1809 – 1 II 1891), Michaił Filippowicz Potiechin, pułkownik w stanie spoczynku 8 p strzelców (1 I 1847 – 3 II 1891), generał Iejtnant Prokofij Jakowlewicz Pawłow (1796 – 1868), Michaił Łoban, rotmistrz 42 Mitawskiego Pułku Dragonów (27 VIII 1852 – 29 IV 1887), major Aleksander Rudin (1820–1889), Aleksander Narkiewicz (zm. 24 III 1886 w wielu 31 lat) starszy adiutant sztabu 14 dywizji kawaleryjskiej. Miejsca pochówków osób wyznania prawosławnego w Częstochowie… lub po przejściu w stan spoczynku mieszkali w Częstochowie czy jej okolicach27. Spośród grobów wojskowych oraz osób wykonujących inne zawody, członków rodzin urzędniczych czy oficerskich, możemy odnaleźć tutaj także pomniki nagrobne ofiar rewolucji 1905–1907: policjantów, żandarmów, strażników fabrycznych zastrzelonych podczas akcji zbrojnych przez członków organizacji bojowych Polskiej Partii Socjalistycznej28. Z kolei spośród osób cywilnych można wymienić spoczywających tutaj: Polikarpa Demieszkę (24 listopada 1844 – 28 grudnia 1893), sędziego pokoju m. Częstochowy, Sergieja Nieczyporienkę (4 października 1862 – 3 kwietnia 1898), szlachcica z guberni jekaterynosławskiej, Aleksjeja Aleksjejewicza Pieszkowa (zm. w 1905, w wieku 56 lat), radcę dworu, nadzorcę magazynu w Częstochowie29. M.in. zostali pochowani tutaj: podpułkownik Michał Dmitriewicz Smorodskij (lat 47, zm. 27 IV 1896), rotmistrz Aleksander Jewgieniejewicz Nolde (15 XII 1858 – 27 III 1899), dowódca 7 p strzelców, Konstanty Emaniułowicz Kerling (13 III 1839 – 18 XII 1889), generał major Mitrofon Dmitriewicz Krajewskij (7 V 1839 – 13 II 1900), sztabs kapitan 8 p strzelców Sergiej Krauz (zm. 1 IV 1904, l. 34), major Aleksander Rudin (1820 – 2 III 1889), dowódca 7 pułku strzelców, pułkownik Leonid Fiedorowicz Wostrjakow (26 V 1840 – 12 XII 1893), Aleksander Bakłaszew, podpułkownik w stanie spoczynku brygady straży Pogranicznej w Zawichoście (5 I 1809 – 1 II 1891), Michaił Filippowicz Potiechin, pułkownik w stanie spoczynku 8 p strzelców (1 I 1847 – 3 II 1891), generał Iejtnant Prokofij Jakowlewicz Pawłow (1796 – 1868), Michaił Łoban, rotmistrz 42 Mitawskiego Pułku Dragonów (27 VIII 1852 – 29 IV 1887), major Aleksander Rudin (1820 – 1889), Aleksander Narkiewicz (zm. 24 III 1886 w wielu 31 lat, ) starszy adiutant sztabu 14 dywizji kawaleryjskiej. Odpis z inskrypcji nagrobnych części prawosławnej cmentarza Kule w Częstochowie. 28 Są to m.in. groby (odpis z inskrypcji nagrobnych części prawosławnej cmentarza Kule w Częstochowie): Charitona Kowalewa (28 IX 1875 – 18 I 1906) unter oficera warszawskiego zarządu żandarmerii dróg żelaznych, Dergaczewa (1859–1906), starszego strażnika we Mstowie, Leontyna Ljaszuka (lat 55, zm. 20 VI 1907), stójkowego, Dmitrija Ranskiego (lat 40 – zm. 1905), starszego strażnika fabrycznego. Z ręki bojowców PPS padł też Stpepan Sołomatnikow (1887–1906), właściciel restauracji podejrzany o współpracę z policją; Zob. też szerzej J. Sętowski, Czyn zbrojny, s. 241, 242, 244, 248, 254. 29 Odpis z inskrypcji nagrobnych części prawosławnej cmentarza Kule w Częstochowie. 27 Cmentarz Kule. Nagrobek oficera żandarmerii Charitona Kowalewa, fot. Jan Sętowski Z czterech miejsc, gdzie w okresie od początku lat 30. XIX wieku do 1914 roku chowano osoby wyznania prawosławnego w Częstochowie (cmentarz stary przy ul. Ogrodowej, cmentarz prawosławny przy cerkwi św.św. Cyryla i Metodego, cmentarz garnizonu rosyjskiego przy Cmentarzu św. Rocha, część prawosławna cmentarza Kule) do czasów obecnych funkcjonuje jedna nekropolia, na której dokonuje się pochówków 203 Juliusz Sętowski prawosławnych i gdzie zachowały się w znacznej liczbie nagrobki osób tego wyznania zmarłych przed 1914 rokiem. Jest to część cmentarza Kule. O pochówkach osób prawosławnych na innych cmentarzach świadczą jedynie nieliczne groby, które przetrwały na cmentarzach św. Rocha i ewangelicko-augsburskim, w miejscu, gdzie do 1919 roku znajdował się rosyjski cmentarz garnizonowy. Bibliografia: Archiwalia: •Archiwum Państwowe w Częstochowie, Akta Magistratu miasta Częstochowy (Mag. Cz.), sygn. 664, 681, 683, 752, 767, 1221, 4286, 5000; Księgi metrykalne i stanu cywilnego parafii prawosławnej w Częstochowie 1886–1910; Księgi metrykalne i stanu cywilnego parafii prawosławnej w Częstochowie 1872–1885 mkf. FC 1580 II – FC 1590 Ia, FC 123 – FC 131. •Archiwum Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, delegatura w Częstochowie, karta cmentarza starego w Częstochowie. •Urząd Stanu Cywilnego w Częstochowie, Księgi metrykalne i stanu cywilnego parafii prawosławnej w Częstochowie 1911–1914. Relacje: •Relacja Zenona Kolwasa Częstochowy z 10 października 2011 r. w zbiorach ODDC Prasa i kalendarze: •„Goniec Częstochowski” 1911 (4 XI), nr 384; 1932 (4XI), nr 25. •„Handlowiec. Kalendarz dla spraw handlu i przemysłu m. Częstochowy i okolic na rok 1913”, Częstochowa [1912?]. •„Handlowiec. Kalendarz dla spraw handlu i przemysłu m. Częstochowy i okolic na rok 1914”, Częstochowa [1913?] •„Kalendarz Częstochowski na rok 1913”, wydany przez S. Rumszewicza, Częstochowa 1913. 204 •„Rocznik Częstochowski. Kalendarz na rok 1903, wydany na korzyść Towarzystwa Dobroczynności dla Chrześcijan w Częstochowie”, Częstochowa 1903. Opracowania: •Dębiński Karol, Dozory kościelne rzymskokatolickie w Królestwie Polskim, Warszawa 1913. •Kurzawa Henryk, Cmentarz ewangelicko-augsburski w Częstochowie 1853–1993, „Rocznik Teologiczny Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej”, t. XXXVII, z. 1, 1995. •Madej Leszek, Rosyjski garnizon wojskowy w Częstochowie, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielońskiego, Kraków 2009. •Michalski Tadeusz, „Częstochowska bajka. Historia rodziny”, Kielce 1967 (kopia maszynopisu w zbiorach Ośrodka Dokumentacji Dziejów Częstochowy Muzeum Częstochowskiego). •Romanowski Feliks, Przewodnik po Częstochowie dla pątników i turystów z dodaniem wiadomości o przemyśle i handlu, Kraków 1893. •Sętowski Juliusz, Cmentarz ewangelicko-augsburski w Częstochowie. Przewodnik biograficzny, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2006. •Sętowski Juliusz, Czyn zbrojny organizacji bojowych Polskiej Partii Socjalistycznej w Częstochowskiem 1904–1910, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie Częstochowa 2003. •Starczewski Tadeusz, Cmentarz prawosławny i jeszcze o Stradomiu (dokończenie), „Komunikaty Naukowe Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza”, R. XIX, t. XL, pod red. J. Mikołajtisa, J. Wójcickiego, T. Starczewskiego, Częstochowa 1990. •Starczewski Tadeusz, Prawosławni na częstochowskich cmentarzach, „Almanach Częstochowy” 2004/2005, Towarzystwo Przyjaciół Częstochowy, Częstochowa 2005. •Starczewski Tadeusz, Zabytki cmentarzy Rocha i Stradom świadczące o dziejach Częstochowy, „Rocznik Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza”, t. XXXIX, Częstochowa 1987. Miejsca pochówków osób wyznania prawosławnego w Częstochowie… •Wierus Małgorzata, „Częstochowskie cmentarze”, Częstochowa 1995 (maszynopis pracy magisterskiej w zbiorach Archiwum Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie). • Wysocka Dorota, Na greckich korzeniach, „Aleje 3. Dwumiesięcznik Kulturalny Częstochowy 2008”, nr 67. •Złotkowski Dariusz, W Księstwie Warszawskim 1806– 1815, [w:] Częstochowa. Dzieje miasta i Klasztoru Jasnogórskiego, t. II W okresie niewoli 1793–1918, pod red. Ryszarda Kołodziejczyka, Urząd Miasta Częstochowy, Częstochowa 2005 Juliusz Sętowski Burial grounds of Orthodox persons in Częstochowa from the first half of 19th century to 1914 P eople of Orthodox faith became to come to Częstochowa at the beginning of 19th century. In the period 1871–1913 there was a 25-fold growth Orthodox church members (from 49 to 1135). Orthodox inhabitants of Częstochowa, mainly Russians, were of different professions: clerks in the City Office, District Office, justices of the peace, teachers in government high school, soldiers, local and industrial guards, gendarmes, they were representatives of Russian companies. Starting from 1830s, funerals o Orthodox people began in Częstochowa. As the author calculated, 206 in 1872–1914 there were 1627 Orthodox funerals in Częstochowa. Most of them were buried in the cemeteries in Częstochowa: in selected Orthodox parts of Catholic cemeteries: old cemetery (in Ogrodowa street), Kule cemetery (funerals continue to be made in the orthodox part of the cemetery), in a dedicated part of Saint Roch and Evangelic Church of the Augsburg Confession cemeteries. The only cemetery with solely Orthodox funerals was the cemetery by the garrison Cyril and Methodius Orthodox church that functioned in the period of 1872–1914. Wiesław Paszkowski Groby-pomniki na cmentarzu żydowskim w Częstochowie Tytułowym określeniem objęto dwa położone nieda- leko siebie obiekty na cmentarzu. Zadaniem artykułu jest rekonstrukcja zniszczonych napisów i odczytanie przesłania sprzed lat. Pierwszy obiekt znajduje się w kompleksie I cmentarza, czyli po prawej stronie głównej alei, mniej więcej w 2/3 jej długości. W inwentaryzacji sporządzonej w roku 1970 na zlecenie dyrekcji ówczesnej Huty im. B. Bieruta nosi on numer 1220, a w spisie grupy izraelskiej kierowanej przez Beniamina Yaariego numer 3013. Dzisiaj jest to tylko trzon pomnika wzniesionego z żółtego piaskowca, pozbawiony środkowej tablicy i górnego zwieńczenia w formie masywnego przyczółka spoczywającego na czterech krótkich okrągłych kolumienkach. Na daszku była osadzona Gwiazda Dawida, a między kolumienkami umieszczona prostokątna tablica z napisami w języku jidysz i polskim: Ajbiker chewod di heldn, gefałene bejsn ersztn bawafntn arojstrit kegn di dajcze rocchim. Chwała bohaterom padłym w orężnej walce z okupantem dn. 4.1.1943 r. // Zylberberg Mojtek / Glanc Rywka / Fajner Icchok / Fiszlewicz Mendel / Abramowicz Sumek / Potaszewicz Harry / Pejsak Heniek / Tencer Heniek / Szczekacz Pola / Szczekacz Dosia / Rozenberg Mojsze / Frajman Hersz / Frajman Rywka / Blechsztajn Ojzer / Bram Bela / Blank Lolek / Berkensztadt Mojsze / Berkensztadt Rajzełe / Eksztejn / Fajgenblat Mojsze / Gliksztajn Jehuda / Gliksztajn Lutek / Goldberg / Najman Hipek / Hirsz Pola / Haftka / Jakubowicz Szymsia / Kopiński Władek / Kantor Josek / Kapłan Abram / Mass Jadzia / Rypsztajn Kuba / Rozencwajg Marysia / Rząsiński Izydor / Rodał Mojsze / Radoszycki / Samsonowicz Pinek / Szuldman Wigdor / Szymanowicz Izrael / Szydłowski Lejzor / Sielcer Dawid / Sztull / Szajn Joachim / Szajn Perła / Tuchmajer Mojsze / Trembacki / dr Wolberg Adam / Windman Icchak / Wojdzisławska Lunia / Wajskopf Michał / Wajntraub Mietek / Wiernik / Wigodzki / Żarnowiecki Zukon / Zylberszac Mojsze / Zborowska Bela / Zajde Abram Lubling Mojsze / Rozyne Jakub / Rozyne Estera / Asz Mendel / Birencwajg Machel / Birencwajg Adasa / Blumenkranc Fiszel / Rozensztejn Natan / Lewensztajn Mojsze / 207 Wiesław Paszkowski Manifestacja pod pomnikiem bohaterów getta, fot. Lejb Kusznir Kałka Berek / Kałka Józef / Lichter Kopel / Brzuska Zelig / Brzuska Lipman / Brzuska Mordchaj / Kusznir Chaim / Wilinger Mendel / Tenebaum Lejb Brener Chana / Brener Chaim / Brener Machcia / Brener Nelli / Berliner Basia / Berliner Icchak Hersz / Berliner Natan / Doński Lejb / Dońska Liba / Dońska Dwojra / Dońska Saba / Fiszel Abram kantor / Frank Lejbuś / Frank Hela / Frank Oleś Gewercman Dow / Goldminc Abram Icek / Goldminc Cypra / Goldminc Natan / Goldminc Genia / Goldminc Lolek / Horończyk Idesa / Horończyk Henoch / Krauze Grojnen / Krauze Telca / Krauze Wolf Aron / Krauze Chana / Krauze Dana / Krauze Jakub / Wajchman Kuba Krakauer Szmul / Krakauer Iśka / Krakauer Różka / Krakauer Gitla / Krakauer Zyskind / Krakauer Frandla / Krakauer Wolf Aron / Krakauer Abram Józef / Krakauer Josek / Krakauer Sala / Koniecpolski Eli / Koniecpolska 208 Gitla / Niemirowski Szmul / Wajchman Bala / Wachtel Henryk // Kluczem do odczytania pomnika jest opis historycznego zdarzenia. 4 stycznia 1943 wcześnie rano (około godziny 5) na wartownię przy Rynku Warszawskim przybył zastępca Hautpmanna Paula Degenhardta, Leutnant Rohn1. Z jego rozkazu wszystkie grupy wychodzące z małego getta były ściśle kontrolowane, aby uniemożliwić wymknięcie się z obozu pracy osobom niezatrudnio1 Rekonstrukcja na podstawie wspomnień Alfreda Kromołowskiego, oryginał w posiadaniu córki autora, Haliny Hammou w Jerozolimie; wspomnień Ady Ofir, kopia w posiadaniu autora artykułu; relacji Sary Gutgold-Edelist, kopia w zbiorach autora; książek B. Orenstein, Churban Czenstochow, [bmw] 1948, s. 197; L. Brener, Widersztand un umkum in czenstochower geto, Warszawa [1950], s. 95 i 118–121; Sz. Waga, Churbn Czenstochow, Buenos Aires 1949, s. 197–203. Groby-pomniki na cmentarzu żydowskim w Częstochowie nym i ukrywającym się przed niemiecką policją. Później zapanował spokój, jednak mieszkańcy zauważyli, że cały teren jest obstawiony przez policję i bacznie obserwowany. O godzinie 10 Rohn polecił wyjść na Rynek Warszawski wszystkim osobom przebywającym w małym getcie, także osobom pracującym w Judenracie i jego biurach, w kuchni i warsztatach. Akcja była wymierzona wyraźnie w osoby zatrudnione w aparacie urzędniczym Judenratu, a także uchylające się od pracy (część ideowej młodzieży z Żydowskiej Organizacji Bojowej nie chciała pracować dla Niemców). W trakcie selekcji prowadzonej przez Leutnantów Rohna i Sapparta grupę kilkuset osób słabszych fizycznie i starszych skierowano do aresztu na wartowni niemieckiej. Trafiła tam także cała grupa młodzieży skoszarowana w domu przy ulicy Nadrzecznej 66 i tworząca oddział ŻOB-u (zwany od adresu zamieszkania „66”). Była to „kara” za spóźnienie się na zbiórkę. Później polecono policjantom żydowskim odszukanie ukrytych dzieci. Ponieważ początkowo nikogo nie odnaleźli, Rohn zebrał ich i oświadczył, że każdy musi dostawić najmniej dwoje dzieci i odpowiada za wykonanie rozkazu własną głową. Teraz policjanci działali z całą bezwzględnością, włamując się do mieszkań, wyciągając dzieci spod łóżek, z piwnic i poddaszy. Dzieci załadowano na wozy służące do wywozu nieczystości i wysłano je do komisariatu policji polskiej przy ul. Piłsudskiego 21. Potem przyszła kolej na osoby z aresztu. Niemcy nie spodziewali się trudności, jednak grupa „66” kierowana przez Mendla Fiszlewicza (uciekiniera z obozu w Treblince), postanowiła, że nie da się biernie zapędzić do transportu. Fiszlewicz i jego przyjaciel Izaak Feiner stawili zbrojny opór, pierwszy wystrzelił do Rohna, raniąc go, ale pistolet się zaciął i nie mógł ponownie strzelić; Feiner miał tylko nóż, którym lekko ranił Sapparta. Żandarmi po chwili osłupienia strzelili do bojowców, zabijając Fiszlewicza, a Feinera raniąc śmiertelnie. Wszystkich Żydów na Rynku zmuszono do podniesienia rąk i cofnięcia się pod ogrodzenie z drutu kolczastego. Z grupy stojącej najbliżej miejsca zdarzenia żandarmi wybrali co dziesiątego mężczyznę, 26 osób. Wszystkich skazano na śmierć. Wśród nich znalazł się były komendant policji żydowskiej i członek Judenratu, Maurycy Galster. Dotychczas gettowych prominentów omijały takie represje. Zaniepokojony prezes Judenratu, Leon Kopiński postarał się o uwolnienie Galstera. Pozostałych odprowadzono za ogrodzenie i pod ścianą najbliższego domu rozstrzelano. Kilkuset Żydów na Rynku Warszawskim otoczyli niemieccy policjanci i odprowadzili na komisariat przy Piłsudskiego. Niemcy nadal przeszukiwali teren obozu. Jeden z nich zauważył dwie kobiety, matkę i córkę, które wyszły ze swojego mieszkania i próbowały przekraść się na aryjską stronę. Miały przy sobie pieniądze i kosztowności. Strzelił do nich, nie trafiając, one jednak zatrzymały się. Kazał oddać im wszystko co miały, a potem polecił odejść. Strzelił do każdej z nich, zabijając je na miejscu. Teraz wróciły do obozu grupy z zakładów pracy. Wielu nie zastało swoich bliskich, którzy zostali zabici lub uprowadzeni na komisariat policji. Oglądano wciąż leżące na ulicy 27 ciał, rozpoznano w nich znajomych i bliskich. Już po zapadnięciu ciemności pochowano zabitych w dwu grobach: w dużym 27 mężczyzn, a obok nich matkę z córką. Ludzie długo stali nad grobami, rozeszli się dopiero, gdy im to nakazano. Następnego dnia prezes Leon Kopiński starał się o zwolnienie osób uwięzionych na ul. Piłsudskiego. Twierdził, że część z nich jest niezbędna do wykonania robót zleconych Judenratowi. Leutnant Rohn oświadczył, że zostaną zwolnieni, jeśli policja żydowska dostarczy taką samą liczbę dzieci i dorosłych „mniej wartościowych”. Policja żydowska znowu zaczęła łowy na ukryte dzieci. Wymiana nastąpiła na placu komisariatu policji polskiej. Potem dwie setki dzieci i kilkuset dorosłych zostało wywiezionych do Radomska, a stamtąd z innymi Żydami z tego miasteczka deportowanych do obozu zagłady w Treblince. Po pierwszej próbie oporu ŻOB dalej działał, kupował broń, produkował granaty ręczne, wykopał dwa podziemne tunele prowadzące poza teren obozu. Niemcy także przygotowywali się do ostatecznej rozprawy z Żydami. Wiedzieli już o istnieniu organi- 209 Wiesław Paszkowski Środkowa część pomnika bohaterów getta, l. 60. XX w. zacji bojowej, jej rozpracowanie zlecili teraz swoim szpiegom. Jeden z nich, policjant żydowski Rozenberg wykrył wejście do podziemnego arsenału, w którym ŻOB przechowywał całe uzbrojenie. Policja niemiecka zaatakowała żobowców 26 czerwca 1943, w porze gdy grupy robocze miały powrócić do obozu, po odwołaniu przez komendę ŻOB-u stanu gotowości. W arsenale przebywał tylko ranny w jakiejś wcześniejszej akcji dowódca ŻOB, Mordechaj Zylberberg „Mojtek”, z wartownikiem i łączniczką. Niemcy obrzucili podziemny schron granatami i ostrzelali z broni maszyno- 210 wej. „Mojtek”, który nie mógł uciekać, popełnił samobójstwo, a broń wpadła w ręce atakujących. Żobowcy, choć bezbronni, próbowali stawiać opór i masowo ginęli. Tylko jedna grupa dowodzona przez Marka Folmana z Warszawy (członka komendy naczelnej ŻOB) i Rywkę Glanc „Maszę”, zdołała uciec z małego getta podziemnym tunelem i ukryć się w domu przy Starym Rynku 17. Następnego dnia rano małymi grupkami opuszczali kryjówkę. Ostatnia grupa została zauważona przez patrol SS i osaczona. Kilku bojowców na czele z Rywką Glanc stawiało opór aż do wyczerpania się amunicji i granatów. Wszyscy zginęli, ale Niemcy mieli jednego zabitego i dwu rannych. Teraz Schutzpolizei przeprowadziła likwidację małego getta. Część robotników żydowskich przeniosła do obozów pracy przy zakładach zbrojeniowych (w dawnych zakładach Peltzer i Synowie2 oraz w hucie na Rakowie), kobiety, dzieci i wielu mężczyzn żandarmi zabili na miejscu lub wywieźli na cmentarz żydowski i tam rozstrzelali. W styczniu 1946 roku Komitet Żydowski w Częstochowie (jego przewodniczącym był Liber Brener) zorganizował ekshumację ofiar z 4 stycznia 1943. Uczestniczyła w niej tłumnie miejscowa społeczność żydowska. Wydobyte szczątki przeniesiono na cmentarz żydowski i pochowano we wspólnym grobie. Na jednej z fotografii widać umieszczoną na nim tymczasową drewnianą tablicę z napisem po polsku i żydowsku: Cześć b.p. ofiarom bestialstwa hitlerowskiego poległym w ghecie częstochowskim w dn. 4 stycznia 1943. Fajner Izak / Fiszlewicz / Amsterdam / Iszajewicz Dow / Haftka Jojne / Hammer / Wiernik / Wajdenbaum Moszek / Wygodzki Szmul / Zilberszac Abram Dawid / Trębacki Lejzor [?] / Eksztajn // Frajman Hersz / Potaszewicz / Rodał Moszek / adwokat / Natan Aron / Rozensztajn / Rychter Jakób / Szelcer Dawid / Sztal Boruch / Gedalia Goldberg // Wymieniono na niej 20 mężczyzn. 2 Po wojnie zakłady „Wełnopol”. Groby-pomniki na cmentarzu żydowskim w Częstochowie Dopiero 3 lata później, kiedy tablica tymczasowa nie istniała lub była już nieczytelna, w tym miejscu wystawiono pomnik z zupełnie innym napisem. Charakterystyczna jest różnica w brzmieniu napisu żydowskiego i polskiego, pierwszy w dokładnym przekładzie brzmi: „Wieczna chwała bohaterom padłym [poległym] podczas pierwszego zbrojnego wystąpienia przeciwko niemieckim katom”. Widać, że pomnik poświęcono już nie ofiarom, a bohaterom. Rozszerzono także znacznie grono upamiętnionych. Obok nazwisk uczestników zdarzeń 4 stycznia 1943 roku, które teraz odtwarzano na nowo (o czym świadczą istotne różnice: pomyłki w pisowni, pominięcia osób), umieszczono wiele innych. Na tablicy środkowej, która wyróżniała się dodatkowo kolorem (prawdopodobnie była wykonana z czarnego granitu), wyryto trzynaście nazwisk: komendanta ŻOB-u Zylberberga, Rywki Glanc, Feinera i Fiszlewicza, czterech bojowców znanych z innych akcji zbrojnych, młodziutkich sióstr Szczekacz, które zakładały grupę „66”, niewymienianego w relacjach i wspomnieniach Mojsze Rozenberga oraz małżeństwo Frajman. Hersz Frajman był jedną z ofiar egzekucji, a także znanym działaczem Bundu jeszcze z 1905 roku. Jego żona Rywka była także zasłużoną działaczką i instruktorką Bundu. W roku 1906 była poważnie ranna. 4 stycznia 1943 na wieść o śmierci męża załamała się psychicznie, wzięła na ręce swoje wnuczę i dobrowolnie zgłosiła się do transportu, wiedząc, że oznacza to śmierć. Ta kolejność wyznaczała pewną hierarchię i stawała się niemal symboliczna. Jednocześnie taki zestaw nazwisk przeczył napisowi, zwłaszcza w jego brzmieniu polskim. W innych miejscach pomnika wymieniano obficie członków grupy „66”, która pod koniec istnienia getta obejmowała wiele osób, ale jej rdzeń stanowili: Izio Feiner, Mietek Ferleger, Mendel Fiszlewicz, Lolek Frankenberg, Harry Gerszonowicz, Rysia Gutgeld, Lusia Gutgold, Sara Gutgold, Hipek Heiman, Pola Hirsz, Jadzia Mass, Awiw Rozyner, Marysia Rozencwajg, Saba Rypsztajn, Kuba Rypsztajn, Maniek Rozencwajg, Dosia Szczekacz, Pola Szczekacz, Mietek Wajntraub, Lunia Wojdzisławska, Icek Windman, Zborowska, Samsonowicz, Wojdzisławski, Frankenberg, Benclowicz3. Kim byli pozostali bohaterowie z pomnika? Wyróżniał się wśród nich Machel Michał Birencwajg, wymieniony ze swoją żoną Hanką Hadasą. Michał w okresie szkolnym działał w ruchu syjonistycznym, potem jednak przeszedł do organizacji komunistycznej. Podczas okupacji był zatrudniony jako tapicer i wkrótce stał się żydowskim kierownikiem składu mebli, czyli Moebellagru. Podczas masowych deportacji we wrześniu i październiku 1942 roku ocalił setki istnień, pomagając w ucieczkach z obstawionych ulic i ukrywając ludzi w Moebellagrze, a potem szmuglując ich do małego getta. Ruch podziemny tworzył bardzo wcześnie, w okresie selekcji i blokad, najstraszliwszego terroru. Cieszył się największym autorytetem wśród swoich towarzyszy. 8 czerwca 1943 roku Michał uniknął zatrzymania przez policję, tego dnia zginęła jednak jego matka, a żona została zatrzymana i po dwóch dniach rozstrzelana. Michał miał aryjskie papiery, ale nie próbował ratować się ucieczką z Częstochowy. Okradziony przez ukrywających go Polaków, został wydany Niemcom, którzy zabili go na cmentarzu żydowskim 28 lipca 1943 wraz z grupą 60 Żydów4. Na pomniku wymieniono także dra Adama Wolberga. Był lekarzem dermatologiem i oficerem zawodowym, kapitanem częstochowskiego pułku, uczestnikiem wojny 1939 roku i jeńcem wojennym. Po powrocie z niewoli pracował jako lekarz Towarzystwa Ochrony Zdrowia Ludności Żydowskiej, był jednym z organizatorów i kierowników działalności podziemnej. Szczególnie zaciekle zwalczał Radę Starszych (późniejszy Judenrat). Był zwolennikiem stawienia Niemcom zbrojnego oporu i w końcu 1942 roku w rozmowach różnych partii i organizacji żydowskich o utworzeniu organizacji zbrojnej reprezentował partię Bund, był przez nią proponowany na komendanta wojskowego. W nieznanych okolicznościach dowódz3 4 Relacja Sary Gutgold-Edelist. L. Brener, Widersztand..., s. 105–106. 211 Wiesław Paszkowski Widok ogólny pomnika, ok. 1970 r. two ŻOB-u objęła grupa młodych ideowych działaczy syjonistycznych, pozbawionych jednak przygotowania do zbrojnej działalności podziemnej. Adam Wolberg został zdekonspirowany, zwabiony przez Niemców w pułapkę i zastrzelony 19 marca 1943 roku. Zasługiwał na miejsce bardziej eksponowane na pomniku, jednak w 1949 roku już nie można było umieścić jego stopnia wojskowego zdobytego w sanacyjnej armii polskiej i trzeba go była chyba „przemycać”. Mojsze Lubling był jednym z najaktywniejszych działaczy kolektywnej Arbeter Rat, która broniła skutecznie interesów żydowskich robotników przymusowych w 1941 i 1942 roku. Wywieziony do Treblinki i zatrudniony tam jako członek komanda, był jednym z organizatorów i przywódców powstania w obozie w sierpniu 1943 roku, w którym zginął. Nie był obecny w Częstochowie w styczniu 1943 roku, był już jednak zaliczony do grona bohaterów. To utorowało mu drogę do pomnika. Zaskoczeniem jest umieszczenie na pomniku kantora Abrama Fiszla z Nowej Synagogi. Ten urodzony 212 w 1885 roku. w Sosnowcu nauczyciel śpiewu i kantor według relacji różnych osób zginął we wrześniu 1942 na ulicy Częstochowy. Pewnie stawiał opór Niemcom. Jego żona i trzy córki zginęły w Treblince, ocalała tylko jedna córka Laja Danziger, ukrywająca się na aryjskich papierach w Łodzi5. Zwraca uwagę pominięcie dwu kobiet zabitych tego samego dnia (wspomina o nich tylko jeden autor, Szlomo Waga), a przecież ekshumacja powinna objąć obydwa położone obok siebie groby. Na pomniku występują grupy rodzinne: Brenerów, Dońskich, Franków, Goldminców, Krauzów, Krakauerów. Pierwsza z wymienionych rodzin to najbardziej charakterystyczny przykład. Chana, Chaim i Machcze Brenerowie to matka przewodniczącego Komitetu Żydowskiego w Częstochowie, jego brat i szwagierka. Wywodzili się z miasteczka Turzysk na Wołyniu. Syn Liber zabrał owdowiałą matkę do siebie pewnie jeszcze przed wojną, w 1942 roku Chana została deportowana do Treblinki i tam zamordowana. Brat i jego żona mieszkali stale w Turzysku i tam zginęli w 1942 roku6. Wymieniona z nimi Nelli to prawdopodobnie ich dziecko. Jak widać pomnik ten stał się miejscem upamiętnienia różnych osób i spraw. Formalnie poświęcono go uczestnikom i bohaterom pierwszej próby oporu zbrojnego stawionego 4 stycznia 1943 roku, a więc o ponad dwa tygodnie wcześniej niż w getcie warszawskim (tam Niemców zaatakowano dopiero 19 stycznia 1943 roku). Częstochowianie w ten sposób upominali się o historyczne „pierwszeństwo”. Ponieważ uczestnikami byli członkowie grupy bojowej ŻOB, na pomniku upamiętniono całą częstochowską organizację, wymieniając jej dowódców i wielu członków. Wymieniono także inicjatorów i kierowników Arbeter Rat, późniejszych więź5 6 Czenstochower Yidn, Nowy Jork 1947, s. 216; Orenstein, Churban Czenstochow, s. 92 oraz relacja jego córki złożona w 1970 r. w instytucie Yad Vashem. Na podstawie oświadczeń członków rodziny złożonych w instytucie Yad Vashem; dostępne w The Central Database of Shoah Victims’ Names, strona www.ysdvashem.org, data dostępu 3 października 2011 r. Groby-pomniki na cmentarzu żydowskim w Częstochowie niów Treblinki i uczestników powstania w tym obozie. Nie powstrzymano się także od upamiętnienia członków kilku rodzin żydowskich, nie tylko częstochowskich, poległych w różnym czasie i w różnych miejscach. Drugi grób pomnik znajduje się po przeciwnej stronie alei cmentarnej i w inwentaryzacji polskiej nosi numer 32 III H; w spisie Beniamina Yaariego nie został uwzględniony, wypada między numerami 5007 (grób rabina Nachuma Asza) a 5008 (oznaczenie jednej z mastab tzw. grobu inteligencji żydowskiej). Okazały pomnik z żółtego piaskowca był pierwotnie przytwierdzony do muru cmentarnego.Z czasem uległ znacznemu zniszczeniu. Najpierw popękała i rozpadła się środkowa tablica z jasnego kamienia, pozostawiając pustą płycinę w trzonie z piaskowca. Potem pomnik spadł z muru rozpadając się na kawałki. Napis na pomniku brzmiał następująco: Bruder-kejwer / fun di hunderter farsznitene lebns / in klajnem geto un Hasag / Chewod zejer andenk. Blibajn Rajzla / Braun Jakub / Braun Gitla / Braun Mordchaj / Ber Edwarda / Ber Julian / Blumenfrucht Władysław / Baum Gitla / Baumac Złata Laja / Erlich Ajdla / Erlich Zalman / Karo Pyta / Goldberg Moniek Heniek?/ Horowicz Lolek / Kurland Józef Majer / Kurland Lajb / Kurland Olek / Karo Szymon / Laks Szulim / Lewkowicz Izrael / Orensztajn Izrael / Perczyk Mieczysław / Perczyk Lena / Perczyk Alfred / Prozer Dorka / Montag Karol / Jarociński Zygmunt / Opoczyński Majer / Rajzman Estera Bratnia mogiła setek ofiar / małego getta i obozu Hasag / których życie w 1943 r. / przecięła zbrodnicza ręka okupanta / Cześć ich pamięci [po lewej:] Berliner Isachar / Berliner Pola / Szwarcbaum Natan / Szwarcbaum Mania / Szwarcbaum Irka / Szwarcbaum Halinka / Szwarcbaum Majer / Szwarcbaum Rachelka / [po prawej:] Szwarcbaum Mordche / Szwarcbaum Tonia / Szwarcbaum Wera / Szwarcbaum Mendel / Szwarcbaum Genia / Szwarcbaum Rutta / Szwarcbaum Szlama / Szwarcbaum Fajcia / [u dołu, od lewej do prawej:] Altman Jacheta / Altman Mendel / Altman Ides / Altman Szaja / Altman Abram Altman Benjamin / Altman Jakób / Altman Sala / Altman Genia / Altman Rysiek Altman Zygmunt / Altman Marek / Fuks Miriam / Fuks Wolf / Fuks Andzia Rug Icchak / Rug Ruchla / Rug Chawa / Rug Chaja / Szczekacz Rywka Szczekacz Rajza / Szczekacz Abram / Szwarcbaum Mordka / Szwarcbaum Laja / Szwarcbaum Idel Szwarcbaum Alta / Tenenberg Mendel / Tenenberg Srul / Tenenberg Gerszon / Rubin Bornsztajn / Monument ten miał upamiętniać miejsce największej znanej egzekucji Żydów dokonanej na cmentarzu żydowskim. W tym miejscu zginęło co najmniej 400 robotników przymusowych zakładów zbrojeniowych koncernu Hasag (Hugo Schneider Aktiengesellschaft, którego centrala mieściła się w Lipsku) i magazynów policyjnych7. Tymczasem na pomniku umieszczono tylko 75 nazwisk, dysproporcja jest ogromna. Aby to zrozumieć, trzeba wrócić do dziejów społeczności żydowskiej w Częstochowie8. Od końca czerwca 1943 roku, po likwidacji obozu pracy przymusowej w Częstochowie, tzw. małego getta, wszyscy pozostawieni przy życiu robotnicy żydowscy, byli umieszczeni w obozach przyfabrycznych, w zakładach Hasag Pelcery i na terenie huty w Hasag Raków. Była też liczna grupa zatrudniona w magazy7 8 Informacja o małym getcie jest błędem, gdyż w lipcu 1943 r. już nie istniało. Rekonstrukcji dokonano na podstawie wspomnień A. Kromołowskiego i opracowań: L. Brener, Widersztand... , s. 140–144; B. Orenstein, Churban Czenstochow, s. 262–263. 213 Wiesław Paszkowski Pomnik ofiar Hasagu, l. 60. XX w. nach policyjnych na ulicy Garibaldiego, która sortowała i przygotowywała do wysyłki rzeczy zrabowane Żydom jesienią 1942 roku podczas likwidacji getta częstochowskiego i deportacji 40 tysięcy osób do obozu zagłady w Treblince. W pomieszczeniach mykwy (łaźni rytualnej) przy ul. Garibaldiego 18 skoszarowano grupę pięćdziesięciu ostatnich policjantów żydowskich wraz z rodzinami. W lipcu przeniesiono ich do Hasagu Pelcery. 214 19 lipca w Hasagu Pelcery majstrowie niemieccy próbowali zestawić listy robotników zbędnych, co wobec oporu osób zagrożonych nie udało się. Dlatego nocą inżynierowie pod kierunkiem dyrektora Liehta, inżynierów i majstrów w obecności Bernarda Kurlanda, który był żydowskim kierownikiem grup roboczych, przeprowadzili selekcję. Wszyscy mężczyźni i kobiety musieli w szeregach przechodzić obok kadry niemieckiej. Ofiary były wyrywane z szeregu, odstawiane na kolonię fabryczną poza terenem obozu i zamykane w wielkiej piwnicy. Był to dawny magazyn wyrobów gotowych, pełniący teraz rolę obozowego aresztu. Po zakończeniu selekcji Hauptmann Degenhardt, który przebywał na kolonii i z daleka nadzorował akcję, zażądał wydania Bernarda Kurlanda; dołączono go do grupy zamkniętej w piwnicy. Następnego dnia Degenhardt ogłosił pracownikom magazynów policyjnych, że wszyscy chętni mogą połączyć się ze swoimi bliskimi w Hasagu Pelcery. Zgłosiło się ponad 100 osób, które wsiadły na samochody ciężarowe. Przewieziono je do piwnic na kolonii i zamknięto z innymi. Potem dołączono policjantów żydowskich z rodzinami. Tylko żona policjanta Kohna ukryła się z synkiem na dachu hali fabrycznej i uniknęła uwięzienia. Potem zaczęto wyciągać ofiary z piwnicy i ładować na samochody. Część zrozpaczonych więźniów stawiała silny opór, byli jednak ogłuszani ciosami młotów, krępowani i wrzucani na samochody. Po przewiezieniu na cmentarz wszyscy zostali zastrzeleni. Po skonfrontowaniu napisu z danymi zawartymi w Centralnej Bazie Ofiar Holocaustu na serwerze instytutu Yad Yashem, trzeba stwierdzić, że ofiarami selekcji i egzekucji były osoby wymienione na górnej tablicy. Pozostałe osoby to członkowie rodzin upamiętnieni przez krewnych, którzy ocaleli z zagłady. Czy wynikało to tylko z trudności w ustaleniu nazwisk ofiar? Byłoby to zrozumiałe, gdyż nikt z Żydów nie mógł obserwować egzekucji. Wiedziano jednak, kto podczas selekcji został zatrzymany i już nie wrócił do obozu. Niech nie myli nas też określenie „robotnicy”, często byli to inte- Groby-pomniki na cmentarzu żydowskim w Częstochowie ligenci podający się za robotników, aby ocaleć. Selekcja oprócz zredukowania liczby zatrudnionych i żywionych przez Niemców miała za zadanie wyłowienie ludzi o mniejszej sprawności fizycznej i kiepskich pracowników, pozbawionych kwalifikacji, rzekomych rzemieślników. Dlatego próbowano przeprowadzić ją pierwotnie przy stanowiskach pracy. Nie chodziło więc o ludzi biednych, nieznaczących w społeczności żydowskiej9. Najliczniejszą chyba grupą ofiar byli policjanci żydowscy z rodzinami. W ciągu swojej kilkuletniej pracy, a zwłaszcza w latach 1942 i 1943 smutno zapisali się w życiu swojej społeczności, mało było osób, które nie doznały krzywdy za ich przyczyną. To oni szpiegowali swoich rodaków, łowili dzieci żydowskie i starców. W ostatniej grupie byli już niemal sami „sprawdzeni” pomocnicy niemieckiej policji. W większości nie byli potworami, jednak stale ulegali naciskom niemieckich zwierzchników. Wiele osób świetnie znało ich nazwiska, jednak po wojnie otoczono ich wzgardliwym milczeniem, wobec tych, którzy jednak przeżyli, bo usunięto ich z policji wcześniej, przez lipcem 1943 roku, nie podjęto nawet prób rozliczeń. Przypadki zabójstw były nieliczne. Ponieważ religia żydowska zabrania dokonywania ekshumacji (można tego dokonać tylko w wyjątkowych sytuacjach), działano pod przymusem. Nie można było oddzielić jednych od drugich. Pominięto ich nazwiska na pomniku, przemilczano też fakt, że obok bohaterów leżą „zdrajcy”. Głos w tej sprawie zabrały także polskie władze partyjne, to one ostatecznie zabroniły wymieniania nazwisk policjantów żydowskich10. Bardzo charakterystyczny jest przypadek Bernarda Kurlanda, obok Henryka Parasola (ostatniego komendanta policji żydowskiej) najbardziej znanej ofia9 10 L. Brener pisze: „Oto Klem [szef strażników fabrycznych] prowadzi tak dobrze znaną i cenioną przez wszystkich doktor [Rachelę] Wajsberg; oto jakiś strażnik prowadzi młodą piękną dziewczynę Markowicz, którą sam Klem przez cały czas bardzo się interesował […] i wrzucają je do skazanych na śmierć.” L. Brener, Widersztand... , s. 142. Informacje ustne uzyskane od pani Bronisławy Proskurowskiej i pana Seweryna Szperlinga. Widok ogólny pomnika, l. 60 XX w. ry mordu. Choć wiadomo na pewno, że spoczywa w tym masowym grobie, jego nazwisko umieszczono na grobie sąsiednim, gdzie wśród innych przedstawicieli żydowskiej inteligencji pochowana jest jego rodzina, zabita 20 marca 1943 roku. Bernard Kurland uniknął wtedy śmierci, uciekając z samochodu wiozącego Żydów na miejsce egzekucji. Pamiętajmy jednak, że także w tym przypadku mogły wystąpić kontrowersje. Obok lekarzy żydowskich, inżynierów i prawników oraz ich rodzin, w grobie tym leżą ostatni członkowie Judenratu, pierwszy komendant policji żydowskiej Maurycy Galster, jego syn Jerzy służący także w policji itd. Przy tworzeniu obu opisanych grobów pomników widzimy silne przeplatanie się różnych motywów postępowania ze strony ich autorów. W przypadku pierwszego próbowano połączyć i pogodzić różne racje i interesy ugrupowań politycznych i rodzin. Przy drugim pomniku mamy do czynieniu z wyłączaniem 215 Wiesław Paszkowski całej grupy ofiar, odmawianiem jej prawa do pamięci, naturalnego prawa, gdy chodzi o zwykły grób. Formuła monumentu stawiała pewne bariery, stosowano ją jednak bardzo niekonsekwentnie. Bibliografia: •Baza danych The Central Database of Shoah Victims’ Names, strona www.ysdvashem.org, data dostępu 3 października 2011 r. •Relacja Sary Gutgold-Edelist, kopia w zbiorach autora artykułu. •Wspomnienia Alfreda Kromołowskiego, w posiadaniu córki autora, Haliny Hammou, Jerozolima. • Wspomnienia Ady Ofir, kopia w zbiorach autora artykułu. •Brener Liber, Widersztand un umkum in czenstochower geto, Warszawa [1950]. •Czenstochower Yidn, pod red. Refaela Mahlera, Nowy Jork 1947. •Orenstein Beniamin, Churban Czenstochow, [bmw] 1948. •Waga Szlomo, Churbn Czenstochow, Buenos Aires 1949. Wiesław Paszkowski Historic graves at the Jewish cemetery in Częstochowa The article covers two mass graves of Nazi crimes of 4 January and 20 July 1943. On those dates, German gendarmes murdered several hundred Jewish prisoners. On the basis of old pho- tos, the author reconstructed destroyed inscriptions and analyses their content. 217 Agnieszka Kuśmierska Symbolika sepulkralna – anioły i atrybuty im towarzyszące jako jeden z motywów architektury nagrobnej. Wstęp do studiów nad architekturą cmentarzy częstochowskich: św. Rocha, Kule i Rakowskiego Autorzy publikacji Nekropolie: zabytkowe cmentarze wielokulturowej Polski postrzegają miejsce wiecznego spoczynku jako „rodzaj muzeum, powstającego spontanicznie przez długie lata i obywającego się bez kustoszy. Przechadzając się po nim, można nieraz więcej dowiedzieć się o przeszłości, o dawnych obyczajach, religii i wrażliwości żyjących niegdyś ludzi, niż opasłych pamiętników czy podręczników historii”1. Niniejszy artykuł nie przedstawia dokładnego podziału i hierarchii aniołów. Jest zbiorem rozważań o symbolice sepulkralnej, opartych na definicji, stanowiącej punkt wyjścia do omówienia wybranych rzeźb i płaskorzeźb. Należy zachować równowagę między skrajnym uproszczeniem a zbytnim skumulowaniem informacji, co mogłoby dać nieprawdziwy obraz. Dlatego najlepiej zacząć od źródła, czyli od znaczenia sło1 A. Olej-Kobus, K. Kobus, M. Rembas, Nekropolie: zabytkowe cmentarze wielokulturowej Polski, Carta Blanca, Warszawa 2009, s. 8. wa ‘anioł’, z grec. ángelos – posłaniec, zwiastun, wysłannik. Według św. Augustyna słowo to zawiera dwie płaszczyzny: oznacza urząd, funkcję, czyli posłańca, a pod kątem natury oznacza ducha2. Artykuł jest poświęcony wybranym rzeźbom i płaskorzeźbom aniołów znajdujących się na cmentarzach św. Rocha, Kule i Rakowskim. Stanowi próbę zebrania i wstępnego zestawienia postaci figuralnych, pod względem funkcji i atrybutów im towarzyszących. Brak jest szczegółowych opracowań na ten temat w przypadku cmentarzy częstochowskich3. Dużą pomocą 2 3 Zob. św. Augustyn, Państwo Boże, tł. W. Kubicki, przedm. J. Salij OP, Wydawnictwo Antyk, Kęty 1998, ks. VIII, rozdz. XXV, s. 332, ks. X, XI s. 355–435. W przeciągu 5 lat (tj. w 2005, 2006 i 2010 r.) ukazały się trzy bardzo ważne publikacje. Są to przewodniki biograficzne, które stanowią zbiór życiorysów ludzi pochowanych na cmentarzu Kule (J. Sętowski, Cmentarz Kule w Częstochowie. Przewodnik biograficzny, Wydawnictwo im. Stanisława Podobińskiego Akademii im. Jana Długosza, Częstochowa 2005), ewangelicko-augsburskim (J. Sętowski, Cmentarz ewangelicko-augsburski w Częstochowie. 219 Agnieszka Kuśmierska są opracowania Jacka Koja4 oraz Zofii Rozanow i Ewy Smulikowskiej5, które zawierają pewną ilość informacji o nagrobkach, rzeźbach i ich twórcach w ujęciu architektonicznym i historyczno-konserwatorskim, nie podejmują jednak stricte tego tematu. Anioły były i są obecne w każdej cywilizacji i kulturze. Wszystkie epoki podejmowały „anielski” temat. W architekturze były szczególnie wdzięcznym i popularnym motywem. Ich różnorodność form i mnogość funkcji powoduje, że nie mamy wielu zwartych, rzeczowych opracowań. Najcenniejszymi monografiami, wydanymi w formie pięknych albumów, są: Anioły Wiesława Aleksandra Niewęgłowskiego i Janusza Rosikonia, Anioły: wizerunki istot niebiańskich w sztuce Laury Ward i Willa Steeds’a i Anioły Edwarda Lucie-Smith6. Prezentując postać anioła w sztuce, stanowią przegląd wszystkich epok. Przedstawiają anioły jako istoty niebiańskie w chrześcijańskiej tradycji, opierając się na Starym i Nowym Testamencie. O ile jednak posiadamy literaturę odnoszącą się do aniołów w sztuce, o tyle trudniej jest z usystematyzowanymi materiałami, wyodrębniającymi ten motyw w architekturze nagrobnej cmentarzy. Warto wspomnieć, że w różnych publikacjach o nekropoliach motyw ten jest jedynie odnotowywany7. 4 5 6 7 Przewodnik biograficzny, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2006) i Rakowskim (J. Sętowski, R. Sitkowski, Cmentarz Rakowski w Częstochowie 1910–2010. Przewodnik biograficzny, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2010), nieodnoszące się jednak do innych aspektów związanych z cmentarzem, np. sztuki, architektury czy rzemiosła. J. Koj, Cmentarz rzymsko-katolicki „Kule” w Częstochowie, opracowanie historyczno-konserwatorskie, część A – tekst, czerwiec 1985 – lipiec 1986. Z. Rozanow, E. Smulikowska, Częstochowa, część I Stare i Nowe Miasto, Częstochówka i przedmieścia, Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, seria nowa, t. VI, Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 1995. W.A. Niewęgłowski, J. Rosikoń, Anioły, Rosikoń Press, Bernardinum, wyd. 2, Warszawa 2003; L. Ward, W. Steeds, Anioły: wizerunki istot niebiańskich w sztuce, tł. z ang. E. Romkowska, Arkady, Warszawa 2005; E. Lucie-Smith, Anioły, tł. z ang. M.G. Witkowski, Arkady, Warszawa 2010. J. Dominikowski, Nekropolia Łodzi wielkoprzemysłowej. Cmentarz Stary przy ulicy Ogrodowej. Dzieje i sztuka 1854–1945, Wydawnic- 220 Anioły Wizerunki aniołów w sztuce zmieniały się w zależności od epoki. Niemniej jednak wyróżniały je skrzydła – znak, dzięki któremu odróżniamy tę postać od wizerunku dziecka czy żałobnicy. Należy jednak być ostrożnym, ponieważ pojęcie uskrzydlonej istoty nie ogranicza się do Pisma Świętego. Skrzydlate istoty obecne są także w starożytnych religiach: w mitologii asyryjsko-babilońskiej, wierzeniach Egipcjan; występowały również w całym świecie grecko-rzymskim8. Najbardziej znanym i rozpoznawanym wizerunkiem jest grecki Eros, a rzymski Amor lub Kupidyn9. Warto zwrócić uwagę, iż pod skrzydlatymi postaciami mogą kryć się również złe duchy ze świata podziemnego, czyli upadłe anioły, zgodnie z tradycją chrześcijańską10. Trzeba być ostrożnym, bowiem skrzydła pomagają w zdefiniowaniu danej postaci, ale nie są elementem obligatoryjnym i jednoznacznym. Chrześcijańskie wizerunki aniołów datowane na 2. połowę III wieku są bez skrzydeł. Dopiero sztuka V wieku na stałe wprowadziła skrzydlate anioły i ten wzorzec przetrwał do dziś11. Czy na częstochowskich cmentarzach dopatrzymy się wpływów ze świata antycznego? Czy odnajdziemy renesansowe i barokowe pucołowate aniołki-dzieci – putta? Czy raczej, zaprezentowane wizerunki ograniczą się tylko do ikonografii angelistycznej, ściśle powiązanej z ikonografią chrześcijańską, ukazującą dorosłe, poważne, pełne dostojeństwa anioły sądu, opłakujące, śmierci?12 two Konserwatorów Dzieł Sztuki, Łódź 2004; A. Olej-Kobus, K. Kobus, M. Rembas, dz. cyt. 8 Więcej na temat aniołów w innych religiach zob. L. Ward, W. Steeds, dz. cyt., s. 6–8; W.A. Niewęgłowski, J. Rosikoń, dz. cyt., s. 110– 115, 123. 9 Zob. L. Ward, W. Steeds, dz. cyt., s. 46; Z. Kubiak, Mitologia Greków i Rzymian, Świat Książki, wyd. 3, Warszawa 1999, s. 38, 326– 334. 10 W.A. Niewęgłowski, J. Rosikoń, dz. cyt., s. 21, U. Janicka-Krzywda, Patron, atrybut, symbol, Pallottinum, Poznań 1993, s. 6. 11 Zob. W.A. Niewęgłowski, J. Rosikoń, dz. cyt., s. 32–33, L. Ward, W. Steeds, dz. cyt., s. 9. 12 O funkcjach aniołów dokładniej piszą L. Ward, W. Steeds w poszczególnych rozdziałach cytowanej już książki, ułożonej właśnie Symbolika sepulkralna – anioły i atrybuty im towarzyszące jako jeden z motywów architektury nagrobnej Historia cmentarzy: św. Rocha, Kule i Rakowski Poprzez stulecia, a ściślej do XVIII wieku, cmentarze prawie się nie zmieniały. Kiedy w zachodniej Europie pojawiły się sugestie, że miejsca pochówku należałoby wyprowadzić poza mury miast, w Polsce także dostrzeżono taką potrzebę. Decyzję dotyczącą owych zmian uzasadniano przede wszystkim względami higienicznymi. Fale epidemii, które przeszły przez Europę, migracja ludności ze wsi do miast, a co za tym idzie wzrost liczby ludności i tym samym zgonów, powodowały, że stare cmentarze szybko przepełniały się, a rozkładające się zwłoki były zagrożeniem epidemiologicznym13. Najstarszym z istniejących częstochowskich cmentarzy jest cmentarz św. Rocha, położony w narożniku ulic św. Rocha i św. Jadwigi, który powstał w latach 40. XVII wieku na potrzebę pochówku ofiar ówczesnych epidemii. W połowie XIX wieku wydzielono część ewangelicką, a 30 lat później – prawosławną. Po I wojnie światowej przy cmentarzu katolickim chowano żołnierzy armii niemieckiej. Najstarszy zachowany nagrobek pochodzi z 1849 roku14. W sztuce funeralnej tej nekropolii wśród najstarszych nagrobków dominuje styl klasycystyczny (grób Leopolda i Barbary Mężnickich) oraz eklektyzm w formie (grób Stanisława Brzezińskiego). Pomniki są raczej proste, skromnie wzniesione, pełne umiaru, z rzeźbami aniołów i niewiast. To miejsce, w porównaniu do dwóch pozostałych cmentarzy, charakteryzuje największa estetyczna spójność15. Przykościelne cmentarze w miastach stopniowo były zamykane i zastępowane nowymi, lokowanymi w oddaleniu od ścisłej zabudowy. Były to miejsca zupełnie nowego typu, a w porównaniu z dotychczasowymi wg hierarchii istot niebieskich; por. W.A. Niewęgłowski, J. Rosikoń, dz. cyt., s. 34–47 oraz Pseudo-Dionizy Areopagita, Pisma teologiczne, tł. z grec. M. Dzielska, przedm. T. Stępień, wyd. 2 poprawione, Znak, Kraków 2005, s. 93–113. 13 A. Olej-Kobus, K. Kobus, M. Rembas, dz. cyt., s. 11. 14 Z. Rozanow, E. Smulikowska, dz. cyt., s. 34; http://czestochowa. miasto.biz/spacer.php?pan_id=1102–1001–1014, data dostępu 22 września 2011 r. 15 Zob. Z. Rozanow, E. Smulikowska, dz. cyt., s. 34. duże, więc lokowanie ich za miastem pozwalało stopniowo je powiększać. Powstawały przy nich kaplice, których status był jednak całkowicie odmienny niż w średniowieczu. To już nie cmentarz zakładano przy świątyni, lecz świątynie budowano przy cmentarzu, gdzie pełniła ona wobec niego funkcję służebną16. Przykładem cmentarza „nowego typu” jest cmentarz Kule, którego lokalizacja została ostatecznie wyznaczona, przez specjalnie powołaną komisję, w miejscu dawnej osady „Kule”, za torami kolei warszawsko-wiedeńskiej, w stronę granic wsi Kiedrzyn. Nowa lokalizacja podyktowana była gwałtownym rozwojem Częstochowy w końcu XIX wieku, a co za tym idzie, szybko zapełniającymi się miejscami grzebalnymi i problemami sanitarnymi17. W 1883 roku zostaje wydana decyzja zamknięcia cmentarza przy ul. Ogrodowej, a 18 czerwca 1884 roku ma miejsce pierwszy pogrzeb „na Kulach”18. Czternaście lat później zostaje zbudowana kaplica cmentarna pw. Przemienienia Pańskiego. Umiejscowienie cmentarza na pograniczu ówczesnego miasta pozwalało na jego sukcesywne powiększanie. Zgodnie z rosyjskimi przepisami wydzielono kwatery dla zmarłych wyznania prawosławnego. Dziś znajdują się tutaj także cmentarze wojenne z okresu I i II wojny światowej i cmentarz żołnierzy radzieckich poległych w Częstochowie i okolicy. Cmentarz mimo wydzielonych kwater dla innego wyznania, zawsze traktowany był jako całość z zaznaczeniem części rzymskokatolickiej, prawosławnej i wojennej. Historia i funkcje tego cmentarza, które ściśle przekładają się na ogólny wygląd architektoniczny, stanowią, że cmentarz w dzielnicy „Tysiąclecie” to przegląd kolejnych mód i prądów artystycznych XIX i XX wieku. Znajdziemy tutaj groby wykonane przez bardzo wielu A. Olej-Kobus, K. Kobus, M. Rembas, dz. cyt., s. 11. U J. Koja, dz. cyt., s. 7 czytamy: „W 1879 r. dozór kościelny parafii św. Zygmunta informuje władze miasta, że ...nie ma już miejsca na grzebanie ciał i kopanie grobów dla zmarłych. Niejednokrotnie dochodzi do wyciągnięcia z ziemi jeszcze nie rozłożonych ciał…”. 18 Potoczna nazwa „Kule”, „na Kulach” pojawia się w dokumentach jako oficjalna dopiero w 1916 r., do ówczesnego momentu obowiązywało określenie cmentarz parafii św. Zygmunta. 16 17 221 Agnieszka Kuśmierska rzeźbiarzy i kamieniarzy, zróżnicowane pod względem formy, materiału i wielkości. Od tradycji klasycystycznych (grobowiec rodziny Kuczyńskich, Dużyńskich), po pomniki mieszczące się w nurcie secesji (grób Rozenfeldów, Jana i Rozalii Górskich, rodziny Zagrodzkich), neogotyku (nagrobek rodziny Kieslichów, Gryczmańskich, Lamparskich) i modernizmu (grób rodziny Nowińskich, Tadeusza Prüffera), po eklektyzm (grób Karola Rutskiego i grób rodziny Wolfków)19. Wiek XIX śmiało można uznać za stulecie „cmentarnej rewolucji”. Dopiero wówczas nekropolie przyjęły obecny kształt, który dziś traktujemy jako naturalny i oczywisty. Wtedy też ukształtowały się żywe do dziś tradycje i obyczaje związane z obrzędami pogrzebowymi. Trudno w to uwierzyć, ale dopiero wówczas cmentarze wypełniły się trwałymi pomnikami. Wynikało to z faktu, że w końcu miejsca w nekropoliach było sporo, więc grobów nie musiano przekopywać co kilka lat, jak to czyniono wcześniej. W ten sposób krewni pochowanych uzyskali pewność, że pomnik będzie stał długo20. Kiedy już „rewolucyjne zmiany” oraz nowe przepisy dotyczące lokalizacji miejsc wiecznego spoczynku były ugruntowane, duchowni kościoła pw. św. Józefa „wywalczyli” kolejne miejsce cmentarne, przeznaczone przede wszystkim dla mieszkańców Rakowa. Teren, lokowany obecnie przy ul. Palmowej w dzielnicy Wrzosowiak, został zakupiony od właściciela Błeszna, Izraela Rozenbauma. W przypadku Cmentarza Rakowskiego sprawa kaplicy nie była już taka prosta. Powstała ona dopiero w 1985 roku, po wieloletnich staraniach. Było to spowodowane sytuacją polityczną w kraju i nieprzychylnością ówczesnych władz administracyjnych. Kaplica szybko jednak została przemianowana na kościół pw. Zaśnięcia św. Józefa21. Cmentarz Rakowski pod względem bogactwa architektonicznego jest najbardziej ubogim. Znajdują się tu głównie groby ludzi rodzinnie, od pokoleń związanych Zob. Z. Rozanow, E. Smulikowska, dz. cyt., s. 124–126. A. Olej-Kobus, K. Kobus, M. Rembas, dz. cyt., s. 12. 21 J. Sętowski, R. Sitkowski, dz. cyt., s. 11–17. 19 20 222 z Rakowem i sąsiednimi dzielnicami, które wchodziły pod opiekę parafii pw. św. Józefa (tj. Błesznem, Ostatnim Groszem, Dąbiem). Są tu też groby osób, które trafiły na Raków po 1945 roku, wskutek zmian geopolitycznych spowodowanych II wojną światową. Kresowiacy, wysiedleńcy bądź zesłańcy, rzadko mogli sobie pozwolić na drogie, monumentalne grobowce22. Tutaj przeważają nagrobki z lastriko, popularnego w latach 70. i 80. XX wieku materiału, oraz pakistańskiego marmuru, który ze względu na swą cenę dominuje w obecnych czasach. Cmentarz niemniej nie jest pozbawiony walorów artystycznych. Uwagę przyciągają wizerunki Chrystusa w cierniowej koronie z krzyżem. Częstym elementem są kolumny i obeliski, jak w przypadku kaplicy nagrobnej rodzin Kozłowskich i Holeczków oraz grobowca rodziny Jungów i rodziny Szmidlów. Wraz z przeobrażaniem się nekropolii, największy rozkwit przeżywały warsztaty kamieniarskie wyspecjalizowane w produkcji nagrobków. Wielu artystów, nieraz bardzo wybitnych, projektowało pomniki nagrobne i grobowce. Odlewnie zaczęły oferować żeliwne krzyże i inne cmentarne detale. Twórcy czerpali wzorce zza granicy, nierzadko zdarzało się, że nagrobki były sprowadzane na zamówienie. Niektóre z nich, szczególnie te z końca XIX i początku XX wieku, były wykonywane przez znanych i popularnych nie tylko w Częstochowie rzeźbiarzy, i nie tylko częstochowskich artystów. Warto wymienić choćby: Józefa Baltazara Proszowskiego, jego syna Józefa Proszowskiego współpracującego z kamieniarzem J. Kruszyńskim i rzeźbiarzem Stanisławem Chrzanowskim, Władysława Rudlickiego, F. Hochstima oraz współczesnych: Małgorzatę Hejduk, Szymona Wypycha i innych23. 22 23 Tamże, s. 8. Osobną, problematyczną kwestią, która wymaga dokładniejszych badań i która stanowi szeroki temat dociekań, jest kwestia autorstwa i sygnowania omawianych rzeźb i nagrobków. Zob. J. Koj, dz. cyt., s. 15–20; Z. Rozanow, E. Smulikowska, dz. cyt., s. 34, 123–126; A. Jaśkiewicz, Artyści Częstochowy XIX i pierwszej połowy XX wieku, Muzeum Okręgowe w Częstochowie, Częstochowa, brak roku wydania; A. Jaśkiewicz, Artyści Częstochowy 1850–1960, Symbolika sepulkralna – anioły i atrybuty im towarzyszące jako jeden z motywów architektury nagrobnej Symbolika sepulkralna pomników nagrobnych na cmentarzach: św. Rocha, Kule i Rakowskim Symbolika sztuki cmentarnej24 jest zaskakująco różnorodna i nie zawsze czytelna dla współczesnych. Twórcy pomników nagrobnych inspirowali się zarówno mitologią starożytną, jak i historiami biblijnymi, nawiązywali do zawodów zmarłych, pokazywali ból po stracie i miłość, jaką najbliżsi darzyli zmarłego. Strach po utracie ukochanej osoby, mimo wiary chrześcijańskiej w Zmartwychwstanie i życie po śmierci, również odciskał swoje piętno na wizerunkach rzeźb. Ze względu na znaczenie aniołów trudno się dziwić, że sztuka Zachodu stworzyła tak wiele ich wyobrażeń. Z biegiem czasu zaczęły pojawiać się symbole uniwersalne, odbiegające od nawiązań do Starego i Nowego Testamentu. Trudno podawać jednoznaczną interpretację, zależy ona bowiem od wielu pobudek. Często związana jest z prywatną historią poszczególnego nagrobka i człowieka w nim spoczywającego25. Aniołowie tak naprawdę to trzecia sfera hierarchii istot niebiańskich, które stanowią ostatni, trzeci rząd. Ten ostatni chór bardziej niż pozostałe zwrócony jest ku człowiekowi, jego doczesnemu życiu na ziemi i losowi po śmierci. Niebiańscy posłańcy na cmentarzach częstochowskich uchwyceni są zarówno w rzeźbie, jak i w płaskorzeźbie – Cmentarz św. Rocha: grób rodziny SzwabMuzeum Okręgowe w Częstochowie, Częstochowa 1996; Artyści Częstochowy XX wieku, Miejska Galeria Sztuki w Częstochowie, 4 sierpnia – 3 września 2000; Medalierstwo częstochowskie, Muzeum Częstochowskie, wrzesień – październik 2002. 24 Brak jest szczegółowych opracowań dotyczących symboliki sztuki cmentarnej. Głównymi pozycjami są: U. Janicka-Krzywda, dz. cyt.; J.E. Cirlot, Słownik symboli, tł. z fr. I. Kania, Znak, wyd. 2, Kraków 2006; P.A. Chenel, A.S. Simarro, Słownik symboli, przeł. z hiszp. M. Boberska, Świat Książki 2008. Zaznaczyć należy, że książka U. Janickiej-Krzywdy omawia symbole i tradycje tylko przez pryzmat wiary chrześcijańskiej, kolejne dwie pozycje traktują szerzej poszczególne pojęcia i posiadają odniesienia do innych kręgów kulturalnych i wyznaniowych. 25 Niniejszy artykuł jest zapowiedzią dalszych badań i głębszych dociekań dotyczących architektury i symboliki cmentarnej na przykładach częstochowskich nekropolii oraz osób związanych z tym tematem, zarówno tworzących, zamawiających, jak i pochowanych. Anioł stróż na grobie rodziny Gilów, Cmentarz św. Rocha, fot. Agnieszka Kuśmierska skich kwatera (kw.) 30., rząd (rz.) XIII, grób (gr.) 7.; Kule: Januszek Szaniawski kw. 4. i 5. w obejściu grobowym rodziny Kuczyńskich, kw. 3., rz. VIII–X. Popularnym zabiegiem jest umieszczanie samej głowy na obelisku bądź tablicy inskrypcyjnej, ozdobionej skrzydłami – Cmentarz św. Rocha: grobowiec Wyttków kw. 14., rz. III, gr. 14., rodzina Ciochów kw. 46., rz. XIII, gr. 16., Marychna Filomena Starczewska kw. 45., rz. I, gr. 17.; Kule: grobowiec Dużyńskich kw. 14., rz. I, gr. 3. 223 Aniołek z charakterystycznymi atrybutami – kotwicą i różą, na grobie dwunastoletniego Józia Urbańskiego, fot. Agnieszka Kuśmierska Pomnik Józefa Henryka Górskiego i Nepomuceny z Górskich Heldwein na Cmentarzu Kule, fot. Agnieszka Kuśmierska Anioły stróże – czuwające nad zmarłym – to rzeźby i płaskorzeźby z grobu rodziny Gilów (Cmentarz św. Rocha kw. 16., rz. IV, gr. 7.), rodziny Silvarów i Wojcieszków (Kule, kw. 27., rz. I, gr. 6.), Felusia Moszczyńskiego (Rakowski kw. 3., rz. IA, gr. 2.). Bliskie są im aniołki dzieci, które zdobią groby zbyt wcześnie zmarłych pociech. Wyidealizowane wzory wdzięku i niewinności, które uderzają dziecięcą gracją (Cmentarz św. Rocha: Jrenka Długoszowska kw. 32., rz. I, gr. 4.; Kule: Władzio Kuczyński gr. w obejściu grobowym rodziny Kuczyńskich, kw. 3., rz. VIII–X; Rakowski: Franciszek i Leokadia Adamus kw. 4., rz. IA, gr. 13.). Spośród aniołów nekropolii częstochowskich górują anioły śmierci (Cmentarz św. Rocha: grobowiec rodziny Organów kw. 29., rz. I, gr. 14.; Kule: Stanisława z Skalskich Ruprecht i Józef Kazimierz Ruprecht kw. 18., rz. III, gr. 15., Gabriela Łuczak, Orton Wiaderek i Jerzy Łuczak kw. 11., rz. XI, gr. 16.). Anioły opłakujące to wzruszające postacie, często z twarzą ukrytą w dłoniach, pochylające się nad mogiłą (Cmentarz św. Rocha: grób rodziny Dymowicz kw. 16., rz. IV, gr. 3., Łukasz Świerczyński kw. 84., rz. V, gr. 2.; Kule: Tadeusz Dołęga Dziubiński i Jerzy Sobolski kw. 27., rz. I, gr. 1., grób rodziny Droć kw. 70., rz. VII, gr. 13.). 224 Sylwetki modlące się, często klęczące, z zatroskaną twarzą wzniesioną ku górze lub całkiem spuszczoną głową to następny wzorzec, który obrazuje przede wszystkim modlitwę i adorację. Wyraża również pokorę i uwielbienie (Cmentarz św. Rocha: Wiesio i Helusia Malcowie kw. 52., rz. I, gr. 1.; Kule: grobowiec Rudzkich kw. 3., rz. I, gr. 6., Aleksandra z Kołaczkowskich Malukiewicz kw. 14., rz. I, gr. 2., Zygmunt Grabara, Jadzia Gatkiewicz i Kazimiera Grabara, kw. 76., rz. XI, gr. 1.; Rakowski: Mateusz Groszek kw. 17. rz. II, gr. 16.). Czasami jedna postać nie wystarczała i nagrobek zdobiono grupą rzeźbiarską (Cmentarz św. Rocha: grób rodziny Czerwińskich kw. 30., rz. I, gr. 18.). Interesującą odsłoną jest aranżacja sceny z aniołem umacniającym Chrystusa podczas modlitwy i męki w ogrodzie Getsemani (Kule: Józef Henryk Górski i Nepomucena z Górskich Heldwein kw. 5., rz. I, gr. 7.). Ujmującą scenę oglądamy także na niedawno odnowionym grobie Edity Allert znajdującym się na Cmentarzu Kule (kw. 7., rz. XI, gr. 4.), który zdobi anioł tulący w swych ramionach dziecko. Grupę, przedstawiającą złożenie ciała Pana Jezusa do Grobu, możemy podziwiać na płaskorzeźbie, na froncie cokołu grobowca Gryczmańskich (Kule kw. 13., rz. I, gr. 3.). Anioły zatem, są z natury swojej symbolami nadziei – jako, że bez wątpienia, najbardziej pożądaną nadzieją jest nadzieja na wieczny żywot po śmierci. Między innymi tymi przesłankami kierowali i kierują się, zarówno twórcy, jak i zamawiający. Zważywszy, że są to istoty boskie, nie dziwi nas, iż aniołom towarzyszą „świetlne atrybuty”, jak na przykład pochodnia, czy wschodzące słońce – gdyż w istocie światło i ogień są najważniejsze dla życia. Anioły są symbolami religijnymi, światło bowiem przenika ciemność, a słońce – to Zmartwychwstanie Chrystusa (Cmentarz św. Rocha: grobowiec rodzinny Fiksów kw. 18., rz. I, g. 9.). Atrybut (z łac. attribuere – dodać, przypisać, naznaczyć, przydać) stanowi ważną funkcję, jest doskonałym dopełnieniem, a czasami wręcz kluczem do poprawnej Płaskorzeźba przedstawiająca wymowny symbol złamanego drzewa – znak przerwanego życia – na grobie rodzinnym Wywiałów i Hutnych na Cmentarzu Kule, fot. Agnieszka Kuśmierska interpretacji dzieła. Niemal nieodłącznym atrybutem aniołów nagrobnych jest krzyż. Lokalizowany w różnych miejscach: za postacią, w dłoniach lub jako ornament, wpleciony między szaty i kwiaty, spoczywający u stóp figury. Może być malutki lub stanowić centrum (Kule: Władzio Kuczyński, grób w obejściu grobowym rodziny Kuczyńskich, kw. 3., rz. VIII–X kw. 8.). Mimo że ten uniwersalny symbol przybierał rozmaite formy i znaczenia w wielu kulturach, dla chrześcijan ma on jednoznaczne przesłanie, jest symbolem Zmartwychwstania, wiecznego życia i Objawienia. 225 Agnieszka Kuśmierska Sylwetka anioła pochylającego się nad grobem Loli i Anny z domu Ujmów na Cmentarzu Rakowskim, fot. Agnieszka Kuśmierska Często na pomnikach pojawia się kotwica – symbol wiary w Chrystusa i nadziei w Zmartwychwstanie. Może być również interpretowany jako znak zwycięstwa Syna Bożego, bowiem kształt kotwicy z poprzeczną belką nasuwał chrześcijanom skojarzenia z krzyżem (Cmentarz św. Rocha: Józio Urbański kw. 31., rz. V, gr. 18.). Ułamana kolumna lub drzewo to znak przerwa- 226 nego życia (Kule: grób rodzinny Wywiałów i Hutnych kw. 1., rz. III, gr. 11.). Drzewo jako centrum świata, wartość życia, odrodzenie się natury zalicza się do podstawowych symboli. Nieuszczegółowiony występuje w wielu wierzeniach i mitologiach26. Książka to uniwersalny symbol wiedzy i mądrości. Z punktu widzenia symboliki, ważny jest fakt, czy księga jest otwarta, czy zamknięta. Otwarta oznacza to, co już się dokonało, zamknięta to aluzja do możliwości i do tego, co jeszcze może się zdarzyć. Księga trzymana przez anioła może być interpretowana jako Pismo Święte, czyli Słowo Boże (Kule: grób rodziny Ziajskich kw.14., rz. I, gr. 7.). Do zaskakujących i niespodziewanych atrybutów istot niebiańskich zalicza się bęben (Cmentarz Rakowski: Damian Cudny kw. 12., rz. III, gr. 8.). Według Urszuli Janickiej-Krzywdy bębenek jest synonimem umartwienia ciała, który w odniesieniu do sztuki sepulkralnej wydaje się niezbyt trafną interpretacją. Bliższy w tłumaczeniu tego atrybutu zdaje się być Juan-Eduardo Cirlot, który po podzieleniu tego instrumentu na trzy podstawowe formy, dla bębna w kształcie klepsydry przypisuje symbol inwersji i „relacji między dwoma światami, wyższym i niższym”27. W dekoracji nagrobków występowało także sporo motywów roślinnych. Kwiaty przypominają o ulotności i kruchości ziemskiego życia (Kule: Zosia Grabowska kw. 31., rz. VIII, gr. 21., grób rodziny Ślusarków kw. 37., rz. I, gr. 18.). Są symbolem przemijania i nadziei Zmartwychwstania. Kojarzone są z takimi przymiotami, jak: szlachetność, uroda, wspaniałość, niewinność, przyjemność, a także prawość i harmonia. Niemal każdy kwiat ma własną symbolikę związaną z gatunkiem i kolorem, uzależnioną od miejsca występowania. Na cmentarzach od zawsze obecna była lilia – emblemat czystości, oznaczający dziewictwo i niewinność. Stąd w ikonografii chrześcijańskiej odczytywany jest jako symbol i atrybut Dziewicy Maryi. 26 27 Zob. E. Cirlot, dz. cyt., s. 114–118. Por. U. Janicka-Krzywda, dz. cyt., s. 168; E. Cirlot, dz. cyt., s. 79; P.A. Chenel, A.S. Simarro, dz. cyt., s. 18. Symbolika sepulkralna – anioły i atrybuty im towarzyszące jako jeden z motywów architektury nagrobnej Towarzysząc aniołom, może odzwierciedlać duszę dążącą do Boga albo Słowo Boże (Cmentarz św. Rocha: Andrzej Zwierzak kw. 53., rz. III, gr. 16.). Zaś róża, nie mniej ważny i popularny symbol, na Zachodzie wyraża to, co na Wschodzie lotos (Herodot nazwał go „różą Nilu”). Przede wszystkim to symbol krwi i wina, a umiejscawiając ten kwiat na kamiennych nagrobkach w towarzystwie aniołów, wiążemy go z męką Chrystusa, przemijaniem i tajemnicą (Cmentarz św. Rocha: Wincentyna z Charzewskich Piasecka, Wincenty Charzewski i Władzio Charzewski kw. 13., gr. 6., grób Wolbisiów kw. 24.A, rz. I. gr. 9., grób Szymanowskich kw. 35., rz. VIII, gr. 11.). Paproć jest synonimem skromności (Kule: Gryckiewicz część prawosławna, strona prawa, rz. IV, gr. 3.), a koniczyna – życia i szczęścia (Kule: Barburscy kw. 76., rz. VII, gr. 1.). Wianuszki, wieńce często towarzyszą aniołkom. Symbolizują błogosławieństwo, łaski otrzymane od Boga oraz poświęcenie Bogu (Kule: Elisabeth Proumen kw. 1., rz. II, gr. 2., Amelia Szata kw. 12., rz. VIII, gr. 13.). Gałązki palmy, które dla starożytnych Rzymian stały się znakiem zwycięstwa, na XIX-wiecznych cmentarzach symbolizowały prawość i zwycięstwo moralne (Kule: grobowiec rodziny Piotrowskich rz. I, gr. 11.). Winogrona to Eucharystia, raj, winorośl – Chrystus, nieśmiertelność, pomoc bliźniemu, a liście – to życie (Cmentarz św. Rocha: Ryszard Magnuszewski kw. 52., rz. I, gr. 5.). Postawa sama w sobie również wnosi pewien pierwiastek znaczeniowy. Postawa siedząca wyraża odpoczynek, odprężenie, smakowanie w Słowie Bożym (Kule: grób rodziny Gryczmańskich kw. 13., rz. I, gr. 3., grób rodziny Walentów kw. 13., rz. I, gr. 3., Janeczka Mateszkiewiczówna kw. 70., rz. I, gr. 9.). Pozycja stojąca symbolizuje cześć, gotowość służby, modlitwę, rozpoczęcie wędrówki (Cmentarz św. Rocha: Ania Stępień kw. 49., rz. XII, gr. 5., grób rodziny Styńskich kw. 43., rz. I, gr. 14.; Kule: grobowiec Milerów kw. 7., rz. VI–VII, gr. 2.; Rakowski: grób rodziny Królikowskich Linia A, gr. 61., Lola Ujma i Anna z Ujmów Koperska kw. 5., rz. IC, gr. 1.). Należy jednak pamiętać, że sposób przed- stawienia postaci wyobrażanych na wizerunkach rzeźb i płaskorzeźb był, niezależnie od pewnych funkcjonujących tu schematów, różnie traktowany. Przestudiowane atrybuty i przeanalizowana symbolika raczej jednoznacznie czerpią ze źródeł kultury chrześcijańskiej, w dodatku Zachodu. Oczywiście musimy mieć na względzie, to, że chrześcijaństwo nierozerwalnie jest splecione z tradycją starożytną i kulturą Wschodu. Sztuka figuralna miejsc wiecznego spoczynku jest na to dowodem. Wynika jednak z tego, że nie ma mowy o obecności na naszych cmentarzach renesansowych cherubinków, pogańskich Kupidynów, greckiej Nike, a łacińskiej Victorii. Bez względu na przedstawioną funkcję, klasyfikację, czy symbolikę „nasze anioły” posiadają wspólny mianownik, a jest nim wiara i nadzieja w Zmartwychwstanie. To zdecydowanie anioły posłańcze, których główną rolą jest pośredniczenie między Bogiem a ludźmi w celu podtrzymania i zwiastowania nadziei. Przy czym ich duchowość ukazywana jest poprzez urozmaicone wizerunki i postawy, a wspierana i dopełniana licznymi atrybutami. Decydując się na rozważania o symbolice sepulkralnej, chciałam dostarczyć pretekst do dalszych dociekań i badań cmentarzy św. Rocha, Kule i Rakowskiego. Celem było również zainteresowanie mieszkańców Częstochowy naszymi nietypowymi „muzeami”. Pokazanie, jak niezwykłymi miejscami mogą być nekropolie. Przedstawienia aniołów to tylko jeden z motywów, który spotkamy na cmentarzach częstochowskich. Czasy, w których powstawały i „rozwijały się” nekropolie naszego miasta pozwoliły zgromadzić inne, niemniej ciekawe pomniki, zaczynając od figur samego Jezusa i Maryi, przechodząc do popularnych w XVI wieku Piet, następnie żałobnic, kończąc na motywach klepsydr, urn i sarkofagów zdobionych elementami roślinnymi. Każda z częstochowskich nekropolii ma swój klimat i urok, specyficzną atmosferę, która podyktowana jest historią, biografią ludzi tam spoczywających i dziełami sztuki, jakimi są niewątpliwie rzeźby i płaskorzeźby nagrobne. 227 Agnieszka Kuśmierska Bibliografia: •Artyści Częstochowy XX wieku, Miejska Galeria Sztuki w Częstochowie, 4 sierpnia – 3 września 2000. •Św. Augustyn, Państwo Boże, tł. z łac. Kubicki Władysław ks., przedm. O. Salij Jacek OP, Wydawnictwo Antyk, Kęty 1998. •Cirlot Juan-Eduardo, Słownik symboli, tł. z franc. Ireneusz Kania, Znak, wyd. 2, Kraków 2006. •Chenel Pascual Alvaro, Simarro Alfonso Serrano, Słownik symboli, przeł. z hiszp. Marta Boberska, Świat Książki 2008. •Dominikowski Jan, Nekropolia Łodzi wielkoprzemysłowej. Cmentarz Stary przy ulicy Ogrodowej. Dzieje i sztuka 1854–1945, Wydawnictwo Konserwatorów Dzieł Sztuki, Łódź 2004. •Janicka-Krzywda Urszula, Patron, atrybut, symbol, Pallottinum, Poznań 1993. •Jaśkiewicz Aleksander, Artyści Częstochowy XIX i pierwszej połowy XX wieku, Muzeum Okręgowe w Częstochowie, Częstochowa, brak roku wydania. •Jaśkiewicz Aleksander, Artyści Częstochowy 1850– 1960, Muzeum Okręgowe w Częstochowie, Częstochowa 1996. •Koj Jacek, Cmentarz rzymsko-katolicki „Kule” w Częstochowie, opracowanie historyczno-konserwatorskie, część A – tekst, czerwiec 1985 – lipiec 1986. •Kubiak Zygmunt, Mitologia Greków i Rzymian, Świat Książki, wyd. 3, Warszawa 1999. •Lucie-Smith Edward, Anioły, tł. z ang. Maciej G. Witkowski, Arkady, Warszawa 2010. •Medalierstwo częstochowskie, Muzeum Częstochowskie, wrzesień – październik 2002. 228 •Niewęgłowski Wiesław Aleksander, Rosikoń Janusz, Anioły, Rosikoń Press, Bernardinum, wyd. 2, Warszawa 2003. •Olej-Kobus Anna, Kobus Krzysztof, Rembas Michał, Nekropolie: zabytkowe cmentarze wielokulturowej Polski, Carta Blanca, Warszawa 2009. •Pseudo-Dionizy Areopagita, Pisma teologiczne, tł. z grec. Dzielska Maria, przedm. ks. Stępień Tomasz, wyd. 2 poprawione, Znak, Kraków 2005. •Rozanow Zofia, Smulikowska Ewa, Częstochowa, część I Stare i Nowe Miasto, Częstochówka i przedmieścia, Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, seria nowa, t. VI, Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 1995. •Sętowski Juliusz, Cmentarz Kule w Częstochowie. Przewodnik biograficzny, Wydawnictwo im. Stanisława Podobińskiego Akademii im. Jana Długosza, Częstochowa 2005. •Sętowski Juliusz, Cmentarz ewangelicko-augsburski w Częstochowie. Przewodnik biograficzny, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2006. •Sętowski Juliusz, Sitkowski Roman, Cmentarz Rakowski w Częstochowie 1910–2010. Przewodnik biograficzny, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2010. •Ward Laura, Steeds Will, Anioły: wizerunki istot niebiańskich w sztuce, tł. z ang. Ewa Romkowska, Arkady, Warszawa 2005. •http://czestochowa.miasto.biz/spacer.php?pan_ id=1102–1001–1014, data dostępu 22 września 2011 r. Agnieszka Kuśmierska Sepulchral symbols. Angles and the accompanying attributes as motives of tombstone architecture. Introduction to studies on the cemetery architecture in Częstochowa: Saint Roch, Kule and Rakowski The article covers the symbols of angels and the ac- companying attributes in relation to monuments of sepulchral arts of the three most important cemeteries in Częstochowa: Saint Roch, Kule and Rakowski. It presents the status of studies in literature referring to angels in arts, cemetery literature and the necropolis in Częstochowa and on the related symbols. It presents a history of image of angels referring to ancient religions, focusing afterwards on Christian tradition and Western arts. The etymology of the word „angel” – messenger, is to be key to interpretation of the discussed sculptures and relieves. After presentation of the historical background and a general presentation of the cemeteries in Częstochowa, the article discusses selected symbols and attributes with examples referred to specific locations of tombs. 229 Andrzej Kuśnierczyk Kolonie cudzoziemskich tkaczy w rejonie Częstochowy w 1. połowie XIX wieku: Hilsbach (Czarny Las), Kamienica Polska, Huta Stara A Z jawisko migracji cudzoziemców w rejon podczęstochowski w XIX wieku nie zostało dotąd dobrze rozpoznane i opisane. Pojawiały się jedynie wzmianki w opracowaniach dotyczących przemian społeczno-gospodarczych w Częstochowie i jej okolicach, wskazujące na udział napływowych rzemieślników i fabrykantów, zwanych także, według ówczesnej terminologii, „procederzystami”1. Zorganizowane osadnictwo polegające na osiedleniu się grupy tkaczy (majstrów tkackich) miało miejsce w trzech ośrodkach: Czarnym Lesie (wówczas: Hilsbach) k. Białej Górnej, w Kamienicy Polskiej oraz Hu- cie Starej k. Częstochowy. Wymienione miejscowości pozostały ważnymi ośrodkami tkactwa przez cały wiek XIX2. Dodajmy, że ich mieszkańcy, tkacze-chałupnicy pracujący na ręcznych warsztatach,3 byli producentami płócien lnianych i bawełnianych, z czasem tylko bawełnianych. Nowa, nieznana wcześniej gałąź drobnej produkcji polegała na tym, iż indywidualny tkacz pracował na własny rachunek, samodzielnie zaopatrywał się w przędzę, prawdopodobnie samodzielnie sprzedawał 2 1 Najważniejsze z nich: F. Patrzyk, Studia nad rozwojem stosunków ludnościowych w Częstochowie w XIX wieku i pierwszej połowie XX w., Częstochowa 1955; A. Radłowski, Zarys historii rozwoju przemysłu częstochowskiego, „Ziemia Częstochowska”, t. IV, Towarzystwo Popierania Kultury Regionalnej, Katowice 1961, s. 51–64; J. Lipiec, Warunki gospodarcze szkół elementarnych Królestwa Polskiego (studia nad okręgiem częstochowskim) lata 1815–1863, Częstochowa 1989, s.106–133; F. Sobalski, Rzemiosło w XIX i początkach XX w., [w:] Z dziejów rzemiosła w Częstochowie, Częstochowa 1966, s.19– 26; tenże Materiały do stosunków gospodarczo-społecznych powiatu częstochowskiego, „Ziemia Częstochowska”, t. V, Katowice 1965, s.147–188; tenże. Zarys historii gospodarczej powiatu częstochowskiego do 1939 r. w XIX i XX w., „Ziemia Częstochowska”, t. X, Częstochowa 1974, s.143–163; tenże Przemysł częstochowski 1882–1914, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2009. 3 Czarny Las oraz Huta Stara nie posiadają historycznych monografii, Kamienicy Polskiej poświęcił studium A. Radłowski, Chałupnicy – tkacze wsi Kamienica Polska, „Ziemia Częstochowska”, t. II, Towarzystwo Popierania Kultury Regionalnej, Częstochowa 1938, s. 45–111; ponadto powstała praca doktorska A. Kuśnierczyka, Więzi kulturowe w osadzie polietnicznej na przykładzie Kamienicy Polskiej (Katowice 2001, mps w Ośrodku Dokumentacji Dziejów Częstochowy Muzeum Częstochowskiego). Inspiracją do napisania niniejszego szkicu były częste pytania członków i sympatyków Towarzystwa Genealogicznego Ziemi Częstochowskiej o pochodzenie cudzoziemskich nazwisk w rejonie Częstochowy. Echa dyskusji nad tymi zagadnieniami odnaleźć można na stronie internetowej www.genealodzy.czestochowa.pl, data dostępu 5 września 2011 r. Poziomy warsztat tkacki także krosnem (niem. Webstuhl, czes. stav, ang. Loom, ros. постав) składa się z czterech belek zwanych staciwami (czes. stativa). 231 Andrzej Kuśnierczyk własne wyroby4. W proces produkcyjny zaangażowani byli także członkowie rodziny tkacza: żona, dzieci, służący. Pośród asortymentu wyrobów bawełnianych oferowanych przez majstrów tkackich należy wymienić płócienka kolorowe, białe, kartun (niem. Kattun), ręczniki, obrusy, serwety, chusty i drelichy. Dość szybko, pod koniec lat 20. XIX wieku, nastąpił proces uzależnienia tkaczy od kupców – składników. Dostarczali oni tkaczom przędzę, a potem odbierali gotowe wyroby. Ta forma przedindustrialnej produkcji nazywana jest manufakturą rozproszoną, bądź nakładem5. Ręczne tkactwo odegrało ważną rolę w rozwoju przemysłu włókienniczego okolic Częstochowy, a także samego miasta6. Kilka rodzin tkaczy osiadło w innych miejscowościach rejonu Częstochowy, m.in. w Poczesnej i Rędzinach, jednak produkcja pojedynczych warsztatów była znikoma w porównaniu ze zorganizowanymi formami nakładu w trzech wymienionych wyżej koloniach. Omawiając specyfikę kolonizacji z początków XIX wieku, należy zwrócić uwagę na jej chronologię, przyczyny, warunki społeczno-gospodarcze, sposób zorganizowania i zasiedlenia terenu i – co ważne – skład ludnościowy każdej z osad. Przyczyny i kierunki migracji Pierwsze rodziny kolonistów pojawiły w Hilsbach pod koniec 1802 roku, kolonizacja trwała do roku 1806. Osadnicy zwani okupnikami przybyli do Kamienicy Polskiej w roku 1818, do Huty Starej w 1819; byli to poddani cesarza Austrii. Pojedyncze rodziny napływały do obu kolonii także w kolejnych latach, z zagranicy oraz 4 5 6 F. Sobalski, Z badań nad dziejami rzemiosła w Częstochowie, „Ziemia Częstochowska”, t. VI/VII, Katowice 1967, s. 50–51. F. Sobalski, dz. cyt., s. 50. Brakuje monograficznego opracowania dotyczącego próby osadzenia większej grupy tkaczy w Częstochowie na początku lat 20. XIX w. Zadowolić się trzeba fragmentem opracowania R. Kołodziejczyka, Na drodze do połączenia Starej i Nowej Częstochowy, [w:] Częstochowa. Dzieje miasta i Klasztoru Jasnogórskiego, t. 2, Częstochowa 2005, s. 245–248. 232 z innych ośrodków tkackich w Królestwie Polskim7. Co zmuszało mieszkańców odległych księstw niemieckich (w przypadku Czarnego Lasu), wschodnich Czech i Dolnego Śląska (w przypadku Kamienicy Polskiej) oraz Moraw (w przypadku Huty Starej) do porzucenia swych domostw i migracji w rejon Częstochowy? Odpowiedź na tak postawione pytanie musi być złożona. Historyk szuka wyjaśnienia przyczyn migracji w sytuacji politycznej Europy doby napoleońskiej i postnapoleońskiej. Charakteryzuje tę sytuację anegdotyczne powiedzenie przypisywane Klemensowi Metternichowi: „kiedy Paryż kichnie, Europa dostaje kataru”. Badacz historii gospodarczej Europy odwoła się w wyjaśnieniu tej kwestii do trudnych warunków ekonomicznych wynikających z blokady kontynentalnej, do panującej wówczas drożyzny, braku rynku zbytu dla towarów, klęsk elementarnych. Pogorszenie się warunków życia rzemieślników tkackich wiązało się ze zmianami w systemie produkcji tekstylnej, przede wszystkim z upowszechnieniem mechanicznego krosna tkackiego Cartwrighta. Mieszkańcy Europy zaczęli odczuwać skutki rewolucji przemysłowej, której wyznacznikami były: zastosowanie maszyny parowej Watta, zastosowanie w przemyśle węgla kamiennego oraz ulepszenia w rolnictwie, m.in. stosowanie płodozmianu, wykorzystywanie ozimin na pasze, zwiększenie uprawy zbóż oraz wprowadzenie nowych ras bydła8. Tkacze migrowali z zachodu Europy w kierunku wschodnim w poszukiwaniu lepszych warunków życia, często zachęcani do tego przez werbowników. Werbownicy, zwani także „łowcami głów”, namawiali do podjęcia wędrówki, zachwalali korzyści wynikające ze zmiany miejsca zamieszkania, chwalili protekcjonistyczną politykę rządu pruskiego, który w latach 1793– 1807 pokrywał koszty akcji osiedleńczej na ziemiach 7 8 I tak np. rodzina Wagnerów wywodząca się z Saksonii przybyła z Kromołowa (dziś dzielnica Zawiercia), a pochodzący z Czech Franciszek Piltz (1822–1902) z Łodzi, [za:] A. Kuśnierczyk, Więzi kulturowe..., cz. II, Tablice genealogiczne, s. 331, 357. Por. A. Briggs, P. Clavin, Europa dwóch stuleci 1789–1989, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 2000, s. 14. Kolonie cudzoziemskich tkaczy w rejonie Częstochowy w 1. połowie XIX wieku… zabranych Rzeczypospolitej. Po 1807 roku zachęty pod adresem majstrów tkackich i pończoszników wysyłały rządy Księstwa Warszawskiego, a po 1815 roku Królestwa Polskiego9. Werbownicy zachwalali ziemie polskie jako tereny bliskie geograficznie (w porównaniu do Ameryki Północnej), podkreślali tolerancyjne nastawienie miejscowej ludności do cudzoziemców, czasowe zwolnienie osadników od podatków, a przede wszystkim uwolnienie od służby wojskowej. Wysiłki werbowników spełzłyby na niczym, gdyby majstrom w swych rodzimych stronach dobrze się powodziło. Zatem to bieda była głównym powodem podjęcia decyzji o szukaniu „ziemi obiecanej”10. Tkactwo stało się popularnym zawodem wśród mieszkańców wsi w wielu rejonach Europy po wyniszczających wojnach, szczególnie po wojnie siedmioletniej (1756–1763), w którą zaangażowały się nie tylko państwa europejskie, ale także kolonie francuskie i angielskie. Ponieważ surowcem była przędza lniana, ośrodki produkcji tkackiej rozwijały się w centrach uprawy lnu, we Flandrii, Brabancji, Westfalii. Potem rozpowszechniły się w wielu rejonach Europy: Nadrenii, Szwabii, Bawarii, Saksonii, Czechach, na Morawach. Także na Dolnym Śląsku11. Pogranicze niemiecko-francuskie Zestawienie aktów prawnych z lat 1807–1865, stwarzających kolonistom korzystne warunki osiedlania się i zarobkowania, dotyczących rolnictwa, przemysłu i rzemiosła znajdujemy w opracowaniu ks. S. Mizery, Udział klasztoru jasnogórskiego w przemianach społeczno-gospodarczych XIX-wiecznej Częstochowy, [w:] „Studia Claromontana”, t. 2, Częstochowa 1981, s. 363, 364, 369–371. 10 A. Kuśnierczyk, Pieśni tkaczy. Ślady kulturowych kontekstów, [w:] Antropologia kultury – antropologia literatury, Uniwersytet Śląski, Katowice 2005, s. 118. 11 Produkcja tekstylna majstrów tkackich zaczęła intrygować badaczy od czasu głośnej książki Hansa Medicka, Weben und Überleben in Laichingen (Göttingen 1997), ukazującej rolę nakładczego systemu produkcji tkaczy – chałupników w powstawaniu kapitalizmu w Europie. Zjawisko to określano także protoindustrializacją. Rywalizowanie tkaczy rękodzielników z produkcją przemysłową byłą możliwe z tego powodu, że rodziny chłopskie zajmujące się tkactwem łączyły pracę przy warsztacie tkackim z pracą na roli. Chałupnictwo zwiększało możliwość powstania kapitalistycznej organizacji produkcji; kupcy bogacący się na nakładzie stawali się często właścicielami manufaktur korzystających z pracy tkaczy – chałupników. w latach bezpośrednio poprzedzających założenie kolonii w Czarnym Lesie (Hilsbach), Węglowicach (Kohlhausen), Puszczewie (Heilmannswalde) k. Truskolasów, Friedrichshuld k. Krzepic, Zwierzyńcu (Thiergarten) k. Kłobucka, Gorzelni k. Częstochowy, Dębowcu (Uferland) k. Poczesnej, to czas przemarszów wojsk, palenia miast i wsi, drakońskich kar, kontrybucji, a zatem i głodu12. Na takim tle ziemie Rzeczypospolitej mogły wydawać się oazą spokoju. Migrowali na wschód zarówno rolnicy, jak i rzemieślnicy (w tym tkacze). Szukali lepszych dla siebie warunków życia; migracja miała zatem głównie charakter ekonomiczny, w przeciwieństwie do XVII-wiecznych migracji z Czech, gdzie dominowały względy wyznaniowo-religijne13. Przybyszami na teren Prus Południowych (Südpreusse) byli rolnicy i rzemieślnicy z księstw niemieckich sąsiadujących z Francją, terenów wcielonych do Francji, bądź czasowo okupowanych, z Palatynatu (Pfalz), Nadrenii (Reinland), Badenii, Wirtembergii, Meklemburgii, Bawarii. Na znanej genealogom liście, potocznie nazywanej „Odessa”,14 zarejestrowana została akcja osiedlania kolonistów, z podaniem nazw miejscowości, z których przybywali. Odnajdujemy na niej kolonistów z Hils- 9 12 13 14 Zwycięstwo bawełny nad lnem, z racji jej walorów użytkowych (łatwiej przyjmowała farbę, kolorowe płótno stało się bardziej atrakcyjne, szczególnie dla kobiet), przyspieszyło proces kapitalizacji. Dopiero powstanie mechanicznych przędzalni i tkalni, szczególnie angielskich i szkockich, skomplikowało mocno życie majstrów tkackich. Rosły fortuny fabrykantów, pogarszały się warunki życia tkaczy. Zaowocowało to np. głośnym buntem tkaczy śląskich w roku 1844, uwiecznionym m.in. w znanym dramacie G. Hauptmanna, Tkacze (Die Weber). Por. L. Kroneberg, R. Schloesser, Weber Revolte 1844. Der schlesische Weberaufstand im Spiegel der zeitgenosen Publizistik und Literatur, Köln 1979. Można powiedzieć, że tradycyjnym ośrodkom tkactwa rękodzielniczego najbardziej zagroziło latające czółenko tkackie Johna Kaya zastosowane po raz pierwszy w 1733 r. P. Najnigier, Hilsbach, http://www.genealodzy.czestochowa.pl/pl/ zasoby/artykuły/266-hilsbach, data dostępu 5 września 2011 r. Por. A. Kuśnierczyk, Osadnictwo czeskie w Polsce, http://www.genealodzy.czestochowa.pl/pl/zasoby/artykuly/303-osadnictwo-czeskie-w-polsce, data dostępu 5 września 2011 r. Zob. Generaltableau vom Fortgang des Kolonistenwesens in Suedpreussen, http://www.odessa3.org/collections/census/link/geser.txt, data dostępu 5 września 2011 r. 233 Andrzej Kuśnierczyk bach. Odnotowano ilość przybyłych osób oraz miejsce, z którego przybyli15. Akcja kolonizacyjna w Czarnym Lesie podlegała pruskiemu „Amtowi” (urzędowi) w Krzepicach. Najwięcej osób przybyło w ciągu 1803 roku, ostatni osadnicy pojawili się w 1806 roku. Przedsięwzięcie organizował i zapewne finansował rząd pruski. Późniejsza o ponad dekadę kolonizacja Kamienicy Polskiej i Huty Starej odbywała się w zmienionych realiach społeczno-politycznych, po ustaleniach Kongresu Wiedeńskiego. Po roku 1815 stroną zachęcającą do osiedlania rzemieślników na ziemiach Królestwa Polskiego była Komisja Rządowa Przychodów i Skarbu za pośrednictwem komisji wojewódzkich16. Należy zaznaczyć, że rząd Prus zainteresowany był osiedlaniem na zajętych w wyniku rozbiorów terenach niepolskiej i niekatolickiej ludności. Zachęcał niskimi cenami ziemi. Emigranci z księstw niemieckich, Śląska i Czech mieli przewagę nad mieszkańcami polskich wsi, byli ludźmi wolnymi, nie zależeli od woli dziedziców, nabywali ziemię na własność, mogli taniej i wydajniej gospodarować, ich kultura uprawy roli przewyższała miejscową, opartą na systemie pańszczyźnianym. Tworzyli zwarte społeczności o silnym samorządzie. W 1802 roku (a więc w roku założenia kolonii Hilsbach) powstała kolonia w Zelowie k. Bełchatowa, grupująca reemigrantów z ośrodków skupionych wokół Taboru Wielkiego. Najkorzystniejsze warunki dla podjęcia decyzji o szukaniu lepszych warunków życia zaistniały po 2 marca 1816 roku, czyli po ukazaniu się postanowienia namiestnika Królestwa Polskiego Józefa Zajączka „o osiedlaniu wykwalifikowanej siły roboczej”. Protekcjonistyczna polityka władz Królestwa Polskiego, której celem było dźwignięcie rzemiosła i przemysłu, zaowocowała ulgami w zakładaniu Identyfikacja nazw miejscowych nastręcza pewne trudności wynikające z przekłamań, zmian nazewnictwa, występowania kilku miejscowości o tej samej nazwie. R. Kołodziejczyk, Na drodze połączenia Starej i Nowej Częstochowy, dz. cyt., s. 245; por. także: M. Malinowski, Przemysł domowy w Królestwie Polskim, „Ekonomista, t. I, 1902, Źródła do historii przemysłu włókienniczego okręgu łódzkiego w XIX w., wyd. M. Bandurka, M. Kołodziejczak, J. Trela, „Książka i Wiedza”, Warszawa 1966. warsztatów. Wzorem stała się tzw. umowa zgierska z 30 marca 1821 roku w dziedzinie tkactwa, przędzalnictwa i farbiarstwa firmowana przez Rajmunda Rembielińskiego i kierowaną przez niego Komisję Przemysłową Województwa Mazowieckiego. Stała się ona wzorem dla wielu miast i osad rządowych. Od 1823 roku zaczęło się osadzanie rzemieślników tekstylnych w Łodzi17. Ta akcja osiedleńcza należała do bardzo udanych, w przeciwieństwie do próby osadzenia majstrów tkackich w Częstochowie. Cudzoziemscy tkacze przenieśli w rejon Częstochowy nie tylko doświadczenie tkackiego rzemiosła, ale także obyczaje, kody kulturowe. Majstrowie tkaccy byli ludźmi piśmiennymi, co wyróżniało ich na tle wiejskich społeczności. Stosowane przez nich warsztaty były bardziej zaawansowane technologicznie niż stosowane przez tkaczy na ziemiach polskich. Zasiedlenie Najmniej wiemy o sposobie zagospodarowania ziemi przez osadników w Czarnym Lesie. Nie udało się dotrzeć do dokumentacji kartograficznej z okresu rządów pruskich, pozostają zatem tylko bardzo skąpe dane z „Odessy”. Ziemię przydzielała osadnikom intendentura w Krzepicach; nie wiemy jednak, jak duży był to areał. Należy wykluczyć kolonizację na „surowym korzeniu”, gdyż byłaby ona zbyt kosztowna, Prusacy nader chętnie przydzielali ziemię odebraną poprzednim właścicielom, zatem dawne królewszczyzny (starostwa) lub dobra kościelne. W rejonie Częstochowy w grę mogły wchodzić domeny Klasztoru Jasnogórskiego, inkorporowane przez skarb pruski w 1796 roku. Wśród nich była – obok Lisińca, wsi (przedmieścia) o nazwie św. Barbara, Częstochówki, Gnaszyna, Gorzelni, Ka- 15 16 234 17 Por. G. Missalowa, Studia nad powstaniem Łódzkiego Okręgu Przemysłowego 1815–1870, t. 1, Przemysł, Łódź 1964; K. Bajer, Przemysł włókienniczy na ziemiach polskich od początku XIX wieku do 1939 r. Zarys ekonomiczno-historyczny, Łódź 1958; G. Missalowa, Studia nad przemysłem tkackim ośrodka łódzkiego w latach 1815– 1870, Łódź 1971. Kolonie cudzoziemskich tkaczy w rejonie Częstochowy w 1. połowie XIX wieku… wodrzy, Konopisk – także rozległa terytorialnie Biała18. Wobec braku dokumentów i planów katastralnych nie mamy informacji o zabudowie kolonii, jej charakterze, o materiałach użytych do postawienia chat i budynków gospodarczych. Nie wiemy, czy przyznane osadnikom przez berlińską kamerę fundusze – w przypadku rolników – objęły żywy inwentarz oraz materiał na zasiewy, a w przypadku majstrów tkackich – nasiona potrzebne do uprawy lnu, przędzę lnianą, czy też może bawełnianą. Skoro osadnicy napływali do kolonii sukcesywnie, w ciągu czterech lat, musiały istnieć jeszcze jakieś wolne działy ziemi. Poruszamy się jednak w sferze przypuszczeń. Kolonizacja Kamienicy Polskiej i Huty Starej dokonała się – pod względem sposobu zasiedlenia – podobnie. W obu przypadkach proces ten regulowały umowy zawarte pomiędzy przedstawicielami okupników w imieniu całej „kompanii” a prawnymi właścicielami ziemi. W wypadku Kamienicy Polskiej – małżonków Antoniny i Floriana Sadowskich, w wypadku Huty Starej A – Jana Trepki. Obie umowy zawarto notarialnie u częstochowskich rejentów. Zatem te dwie kolonizacje, w odróżnieniu od późniejszego osadzania grup majstrów w Częstochowie, Pabianicach, Zgierzu czy Łodzi, były kolonizacjami o charakterze prywatnym; działy ziemi w Kamienicy Polskiej i Hucie Starej zostały nabyte prawem prywatnej własności, co miało ważne konsekwencje dla przetrwania tkackich rodzin i kontynuacji zawodowych tradycji przez cały wiek XIX, w przypadku Kamienicy Polskiej aż do przełomu lat 70. i 80. XX wieku19. Podobna umowa została zawarta wcześniej przez kolonistów w Zelowie (w roku 1803) z dziedzicem Józefem Świdzińskim20. Akt kupna – sprzedaży Kamienicy Polskiej sporządzoS. Mizera, Udział klasztoru jasnogórskiego w przemianach spoleczno-gospodarczych, s. 355. Jednym z ostatnich ręcznych tkaczy był Bonifacy Dojwa, potomek urodzonego w czeskim Domaszynie Wacława Dojwy i Anny z Marsików z miejscowości Mesles (Mesilesi). Z. Tobjański, Czesi w Polsce, Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Czechów i Słowaków w Polsce, Kraków 1994, s. 36. Każda z rodzin osiedlających się w Zelowie otrzymywała 12 mórg ziemi uprawnej 18 19 20 ny został 19 marca 1818 roku przed rejentem Józefem Leśniewskim, Huty Starej A – 18 czerwca 1819 roku przed Antonim Truszkowskim. Obie sprzedane kolonistom wsie podzielono na 100 równych części. W przypadku Kamienicy Polskiej z racji ukształtowania terenu potrzebne były tzw. przymiarki. Wymierzenie działek powierzono przysięgłym geometrom: Chądzyńskiemu w Kamienicy Polskiej i Bernhardowi w Hucie Starej21. W obu wsiach osiedlili się przybysze „z kraju austriackiego” – w Kamienicy Polskiej głównie przybysze z Gór Orlickich i Pogórza Orlickiego (także z Gór Bystrzyckich i ziemi kłodzkiej),22 w Hucie Starej A – Morawianie deklarujący swą przynależność do kultury niemieckiej i posługujący się językiem niemieckim. Kamienica Polska sąsiadowała z wsiami: Jastrzębie (od południa), Rudnik Wielki (od zachodu), Zawada, Wanaty, Poczesna (od północy) i Osiny (od zachodu). W jej obrębie znajdowały się ziemie dawnych folwarków: Klepaczki i Romanowa. Łącznie obszar kupiony przez kolonistów liczył 784 ha ziemi (1374 morgi, 916 oraz 18 mórg lasu, przez długi czas, do 1880 r., pastwiska i lasy były wspólną własnością osadników. 21 Ciekawostkę stanowi fakt, iż obaj uczestniczyli w procesie scalania Starej i Nowej Częstochowy, dokonując pomiarów niezbędnych do wytyczenia najważniejszej arterii komunikacyjnej połączonych miast: alei Panny Maryi – dzisiejszej alei Najświętszej Maryi Panny. 22 W dokumencie z 1819 r. ustanawiającego plenipotencję w imieniu skolonizowanej wsi wybrano po dwóch przedstawicieli z „kompanii czeskiej” i „kompanii niemieckiej”, zatem istniał realny podział na dwie grupy kolonistów. Określenie składu etnicznego nowo powstałej osady jest bardzo trudne, brzmienie nazwiska w przypadku mieszkańców Gór Orlickich stanowi kryterium bardzo ryzykowne, „właścicielem” niemieckiego nazwiska mógł być kolonista wychowany w czeskim etnosie. Na zróżnicowane etnicznie XIX-wieczne społeczności rejonów pogranicza kulturowego nie można mechanicznie przenosić współczesnych kryteriów narodowościowych, najbardziej przydatne w badaniach wspólnot wiejskich okazują się metody odkryte przez autorów uprawiających mikrohistorię, jednym z najważniejszych kryteriów jest tzw. codzienność (niem. Alltagsgeschichte). Kierunek ten zapoczątkowany głośną pracą E. Le Roy Ladurie, Montaillou – wioska heretyków, zaowocował interesującymi studiami. Por. Historia społeczna, historia codzienności, mikrohistoria, przekł. Andrzej Kopacki, Warszawa 1996. W badaniach nad Kamienicą Polską i Hutą Starą dobrze sprawdziły się procedury tożsamościowe właściwe genealogii. 235 Andrzej Kuśnierczyk mórg ziemi ornej i 458 mórg lasu), z tym, że dziewięć działów przylegających do rzeki Warty okupnicy sprzedali śląskiemu przedsiębiorcy Janowi Bendzie23. Wieś Huta Stara A graniczyła z gruntami wsi Bargły, należącej do ekonomii rządowej Poczesna, od zachodu z gruntami Kuźnicy Marjanowej (Marjańskiej), od północy z wsią szlachecką Brzeziny i Hutą Starą B należącą do spadkobierców Grzegorza Błeszyńskiego. W obrębie kolonii znalazły się dawne przyległości majątku: Sędzowa, Furmanowizna i Modrzejowszczyzna. Kamienicę Polską przybysze z „państwa cesarsko-austriackiego” kupili za sumę 228 tys. zł płatnych w ratach24. Kompania okupników z Moraw zakupiła za 100 tys. zł połowę dóbr ziemskich określanych w wykazie hipotecznym mianem „Stara Chuta”. Każda działka ziemi miała 5 mórg i 236 prętów. Ogółem grunty kolonii liczyły 598 mórg i 172 pręty. W ręce kolonistów dostała się część Huty oznaczona literą A, druga część, oznaczona literą B, pozostała w rękach Grzegorza Błeszyńskiego i jego spadkobierców, Ignacego Błeszyńskiego i Heleny z Trepków Błeszyńskiej. W 1830 roku Grzegorz Błeszyński odkupił od kolonistów las Raków za 3150 zł. Koloniści uznali, że las znajduje się zbyt daleko od wsi, można przypuszczać, że działki lasu nie przylegały do działek rolnych, jak to miało miejsce w Kamienicy Polskiej, położone były zatem w pewnej odległości od wsi, być może aż za Wartą. Nie była to wówczas rzeka łatwa do przebycia, szczególnie podczas roztopów i powodzi. W czasie podziału ziemi w Hucie Starej A pozostawiono 5 mórg na karczmę wraz z dwiema morgami na ogród oraz 4 morgi na ogród szkolny. Huta Stara wchodziła w skład ogromnego majątku Błeszno. Śladem tego historycznego związku było prawo wspólnego wypasania bydła; w latach 20. XIX wieku trudno było z niego korzystać – z racji podziału dóbr na część A i B, oddalenia od Błeszna i rozwoju Wrzosowej. O związkach z Błesznem świadczy także fakt płacenia przez kolonistów z Huty Starej dziesięciny do kościoła 23 24 A. Radłowski, Chałupnicy – tkacze, s. 51. Tamże, s. 46–47. 236 w Starej Częstochowie, który był kościołem parafialnym Błeszna od czasów średniowiecznych, oraz nazwiska właścicieli – Błeszyńskich i Trepków25. W akcie kupna – sprzedaży Kamienicy Polskiej [oryginał dokumentu znajduje się w Archiwum Państwowym w Częstochowie] wymieniono nazwiska 56 kolonistów26. Dla poznania społeczności Huty Starej A bezcennym źródłem jest ocalała z wielkiego pożaru wsi 1 listopada 1920 roku „Lustracja” sporządzona w grudniu 1845 roku przez komisarza Schoslanda27. We wsi mieszkało wówczas 36 majstrów tkackich, którzy na 106 warsztatach wyrabiali płótno, drelichy, kartuny, chustki, fartuchy. W 1845 roku wyprodukowali 3280 sztuk płótna (sztuka miała 60 łokci), rok wcześniej – 4819. Wyłącznie rolnictwem zajmowało się tylko piętnastu mieszkańców (na 78 wymienionych właścicieli gruntu). Uprawiano pszenicę, żyto, jęczmień, owies, kartofle, groch, cebulę i czosnek. We wsi było osiemnaście koni, trzy woły, 143 krowy, 31 jałowic i dwanaście świń. Nie hodowano owiec i drobiu. Wieś była ubezpieczona, płaciła podatki do (ówczesnej) kasy powiatowej w Wieluniu, sołtysem był Konstanty Lang. Liczyła 79 domów, 72 obory i 56 stodół. W poszycie lustracji znajdują się także inne dokumenty, z których wynika, że językiem urzędowym kolonii był język niemiecki. Świadczy o tym np. dokument na przetarg propinacji z 1838 roku. Wzięli w niej udział Józef Suk (dotychczasowy propinator) – kolonista z Kamienicy Polskiej, Józef Sosienka ( propinator z Kamienicy Polskiej, Ślązak), Ludwik Seyfried – propinator z NoPor. J. Laberschek, Częstochowa i jej okolice w średniowieczu, Kraków 2006. Na Mapie Królestwa Polskiego, tzw. mapie kwatermistrzowskiej z lat. 30. XIX w. Huta Stara A zapisana jest jako: „Kolonia Nowa Huta”. Nazwa utrwalała proces osadniczy, z jakichś powodów nie przyjęła się. 26 sygn. Not. Leśniewski 10, nr 43. 27 Tytuł oryginalny: „Lustracja dóbr prywatnych Stara Huta Lit. A położonych w Okręgu Częstochowskim Powiecie Wieluńskim Guberni Warszawskiej”. Dokument ten przez wiele lat znajdował się w rękach prywatnych, w 2010 r. został przekazany – z inicjatywy Towarzystwa Genealogicznego Ziemi Częstochowskiej – do Archiwum Państwowego w Częstochowie. 25 Kolonie cudzoziemskich tkaczy w rejonie Częstochowy w 1. połowie XIX wieku… wej Wsi, Szymon Poznański z Częstochowy, dozorca propinacji z Poczesnej Jan Sołtysik, młynarz z Błeszna Jan Buchart oraz miejscowy okupnik Jan Klaszka (Klaschka)28. Kontrakt z tym ostatnim, jako zwycięzcą licytacji (za sumę 2511 zł), spisano po niemiecku. Kontrakt z karczmarzem Tomaszem Roeslerem w 1845 roku spisano po niemiecku i po polsku. W karczmie, oprócz wyszynku wódki i piwa, wypiekano chleby, bułki i „inne wiktuały”. Karczmarz płacił czynsz w kwartalnych ratach. Wieś miała prawo do każdej 16. beczki piwa i każdego 116. garnca wódki. W 1864 roku 32 mieszkańców Huty Starej A wystąpiło ze skargą do Komisji Spraw Włościańskich Królestwa Polskiego. Twierdzili, że zostali oszukani podczas kupna połowy majątku Huta Stara (na skutek nieznajomości miar gruntu) o 100 mórg. Niestety, nie wiadomo, jakie były losy tej spóźnionej apelacji. W latach 40. XIX wieku w Hucie Starej A znajdowała się kryta gontem kaplica, na której rozbudowę mieszkańcy nie otrzymali zgody władz. Szkoła jako taka nie istniała, szkołą nazywano jedną z izb karczmy. Widocznie w 1845 roku nauki nie prowadzono, lustrator odnotowałby zapewne nazwisko nauczyciela. Dzięki aktom Kamienicy Polskiej wiadomo, że obie wsie wymieniły się nauczycielami: Tomaszem Fabiańskim i Franciszkiem Madrem. W Kamienicy Polskiej szkoła elementarna również funkcjonowała w budynku karczmy. Istniała na pewno już w 1824 roku, o czym świadczy zapis zachowany w aktach Łódzkiej Dyrekcji Szkół z nazwiskami kontrybuentów czyli opłacających składkę29. Opiekunem szkoły był proboszcz parafii koziegłowskiej (Kamienica Polska do 1826 roku należała do parafii miejskiej w Koziegłowach, potem do parafii Poczesna, od 1870 była samodzielną parafią) był ks. Stanisław Jasiński. Dzięki tej liście dowiadujemy się, że nauczyciel Tomasz Fabiański pochodził z Miasteczka Śląskiego k. Tarnowskich Gór; w 1825 roku wyprowadził się do Krzepic. Franciszek Mader przeniósł się do 28 A. Kuśnierczyk, Huta Stara, „Korzenie” nr 37 (2/2001), s. 13. Archiwum Państwowe w Łodzi, sygn. ŁDZS 681. 29 Huty Starej w 1858 roku. Na jego miejsce przyszedł Franciszek Hoentschel z Ochędzyna k. Wieruszowa. Wykaz nazwisk zgodny jest z numeracją domów, było ich wówczas 92 (tyle samo domostw miała Huta Stara w 1845 roku). Władze szkolne wieluńskie radziły, by szkołę „gdzie indziej pomieścić”, a na jej uposażenie przeznaczyć część dochodów z propinacji. Ówczesny wójt gminy Ignacy Solarczyk wyjaśniał, że dochody z propinacji niezbędne są gminie „na opłacenie zwrotu pożyczki skarbowi przypadającej”. Solarczyk w 1837 roku został opiekunem szkoły. Z wyjaśnienia wynikało ponadto, że koloniści mieli kłopoty ze spłaceniem małżonków Sadowskich – zaciągnęli więc pożyczkę, od której należało spłacać odsetki. Kolonista z Kamienicy Polskiej nabywał dział ziemi zwany hubą (z niem. die Hufe – łan) czyli 10 mórg ziemi ornej i 5 mórg lasu. Las można było wycinać dopiero po spłaceniu wszystkich rat. Dzięki zachowanym szczęśliwie w aktach gminy najstarszym księgom ludności z lat 1836–1848, można zrekonstruować społeczny skład skolonizowanej w 1818 roku wsi. Z kolei zachowane księgi USC pozwalają uchwycić dynamikę procesów demograficznych. Kamienica Polska określana była nieprzypadkowo terminem „osada fabryczna”. Przybywało tu na naukę wielu czeladników. Najmowano się na służbę, a to dlatego, że posiadający działy ziemi majstrowie tkaccy potrzebowali siły najemnej do pracy w polu. W latach 1827–1836 niemal podwoiła się liczba mieszkańców (z 590 do 1194 osób), co stanowiło ewenement na tle sąsiednich wsi. Z tkactwa utrzymywało się ok. 85% mieszkańców. W 1841 roku wieś miała pięciu stolarzy, trzech cieśli, trzech murarzy, trzech kowali, dwóch szewców, dwóch krawców, rzeźnika, grabarza i zegarmistrza. Wraz z rozpoczęciem eksploatacji zalegających na polach złóż rudy żelaza, zaczęli napływać górnicy. Rządowa kopalnia zatrudniająca sztygara, 30 górników i piętnastu pomocników ruszyła w 1836 roku30. W 1866 roku Kamienica Polska liczyła już 1471 30 H. Łabęcki, Górnictwo w Polsce, t. 1, Warszawa 1841, s. 423. Por. także A. Adamski, Górnictwo rud żelaza okręgu częstochowskiego, 237 Andrzej Kuśnierczyk mieszkańców. Kopalnie, w nieco późniejszym okresie, pojawią się także w rejonie Huty Starej. Kamienica Polska Nazwiska kolonistów wymienione w akcie kupna – sprzedaży z 1818 roku: Szmoranc, Semerak, Werner, Geizler, Morawiec, Fiedler, Przybyla, Weimmer (Wimmer), Heisler, Newe, Jung, Poremberg, Waleta, Finger, Wieysztahal (Wiesentahl), Nowak, Wilczek, Hoffman, Stroch, Otroubek, Barnet, Mader, Cianciara, Schultz, Pusch, Peilce (Piltz), Parta (?), Dencke, Janaczek, Hartmann, Poll, Dusibaba, Wencel, Szmidt, Polaczke, Herman, Mislin, Roter, Noparten, Husler, Horning (Hornig) Seibert, Kracholec, Feitman, Cyziński, Lelwich, Szmid, Pohl, Partus, Nowak, Czepa (Ciejpa), Czerny, Bartsch33. Nazwiska wynotowane z akt USC i ksiąg ludności: Arnoszt, August, Bakdorf (Bacdorf), Barnet, Bek, Berger, Bezdzik, Bielobradek, Bill, Bittner, Bohner (Boner), Cange, Cianciara, Ciejpa, Coner, Cisiński (Cieżynski, Ciżynski), Cohorna, Cott, Cyhak (Cihak), Cymer, Czerny, Denke, Dinter (Dynter), Dojwa, Doleżal, Doppler, Dusil (Dusiel, Duszel), Duszanek, Duźbaba, Dyttrych, Fajgel, Fazon (Fazan), Felker, Ficenes, Fidler (Fiedler), Finger, Franke, Gajzler, Gall, Goldsztajn, Hajnrych, Harbich, Hartman, Hatwig (Hartwich), Hazler, Hejzral (Hejsral), Herman, Hladik (Hładzik), Hoffman, Hohaus (Hohauz), Holeczek, Holli, Hornich (Hornik), Jacko, Jakman, Jekel, Jeruszka, Jung (Junk), Karfiat, Karlowski, Kaszper, Kaucki, Kizlich, Klar, Klaus, Knebel, Krzechki, Kracholec (Krachulec), Krejczy, Krysta, Kucharz, Lachnik, Lang, Langer, Langhan, Lass, Machaczek, Marel (Maryl), Markwic, Marsik, Martynek, Marwan, Marx, May, Michel, Morawiec, Mraz, Myślin, Neninger (Najnigier), Netresta, Newe (Neffe), Neygebauer (Najgebauer), Nowak, Nowotny, Nutz, Obst, Otrąbek,Otto, Paul, Pejchel (Pajchel), Peter, Piltz, Piszel, Pitsch (Picz), Pohl, Polaczek, Postler, Prause (Praus, Prauza), Prinke (Brinke), Prudicz (Prudzic), Przybyła, Reichel (Rajchel), Raynisz, Rathman (Ratman), Razel, Rużyczka, Rychter, Ryker, Semerak, Siedziwy (Sędziwy), Simon, Slajchert (Szlajchert), Slechta, Smrczek (Smrezek, Smerczek), Sokala, Stejskal, Stonner, Stroff, Suk, Szindler, Szkoda, Szkolnik, Szmoranc, Sznabel, Szmida, Szmidl (Szmidla), Szober, Sztejneker, Szulc, Szwarc, Szyncel, Tajber, Wagner, Walaszek, Walenta, Werberger, Werner, Wike, Wizenthal, Wizner, Zajbert, Zajc, Zajdel, Zdziarek34. Katowice 1994. Nazwiska wynotowane w wyniku kwerend przeprowadzonych w zbiorach akt: Archiwum Państwowego w Częstochowie: Biała, sygn. USC Biała, aktach urodzeń i zgonów Filiału ewangelicko-augsburskiego, aktach gminy Grabówka, sygn. Gm Grab 596 oraz Archiwum Archidiecezjalnego w Częstochowie, sygn. KM 25–36. 32 A. Kuśnierczyk, Więzi kulturowe, s. 221. 33 A. Kuśnierczyk, Lista ojców – założycieli, „Korzenie” 45 (2/2003), s. 1, 8–9. Do grupy kolonistów jeszcze w1818 r. dołączyli: najpierw Józef Holler, Józef Hasler (Hazler) i Józef Nive, a potem (16 sierpnia 1818 r.) Ignacy Klar, Antoni Krysta, Józef Otto, Ignacy Prauze, Edmund Peter, Józef Kauklic, Ignacy Klar (II), Dominik Wagner. Wieś w imieniu okupników nabyli: Józef Jekiel (w podpisie pod dokumentem: Jekell), Franciszek Folgmir (Folkmir), Józef Leder i Antoni Weichdinger. Tożsamość kolonistów potwierdzili częstochowscy kupcy (przedsiębiorcy): Jakub Landau i Saul Landau. 34 Cudzoziemskie nazwiska sprawiały kłopoty zarówno pisarzom notariatu, jak i prowadzącym księgi kościelne i cywilne. W pisowni występuje dużo form obocznych. Niemieckie imiona w aktach urzędowych ulegały spolszczeniu; Johann zapisywany był jako Jan, Friedrich jako Fryderyk, Karl jako Karol, Josef jako Józef itp. Zapis oryginalnej formy imienia znajdujemy w składanych przez kolonistów podpisach. Udokumentowaniem nazwisk kamieniczan autor niniejszego szkicu zajmuje się od początku lat od lat 90. XX w. na łamach Skład ludnościowy Czarny Las (Hilsbach) Najczęściej powtarzające się w dokumentach nazwiska kolonistów: Assman, Baall, Bakenstos, Beck, Bollinger, Berkiercher, Bilman, Bischof, Brude, Cerfas (Zerfas), Celta (Zelta), Cygler, Glaesser, Demel, Döniker, Drexler, Engisz, Felkle (Voelkle), Frayburgier, Helm, Holler, Holewart, Jest, Kek, Kierschner, Klein, Klos, Klotz, Kümmel, Luterbach, Lorenz, Maier, Messinger, Müller, Neninger, Partenheimer, Peschell, Port, Roos, Rudolf, Ruff, Schultz, Schwartz, Szefler, Szerer, Wander, Waycen, Wezner31. Wójtem byl Adam Baall. Szkoła w kolonii Hilsbach potwierdzona jest w 1821 roku, uczył w niej Kristof Bauman32. 31 238 Kolonie cudzoziemskich tkaczy w rejonie Częstochowy w 1. połowie XIX wieku… Huta Stara Nazwiska pierwszych kolonistów: Joseph Schicktanz, Christian Strohfeld, Franz Weiser, Franz Kriegel (Krigler), Johann Klaschka, Johann Demta, Johann Demel, Franz Erker, Anton Kraus, Andreas Portele, Joseph Striegl. Rejony z których przybyli mieszkańcy Huty Starej A: Abtsdorf (Opatov), Altendorf (Stará Ves u Rýmařova), Altstadt bei Mährisch Trübau (Staré Město), Bladensdorf (Mladoňov), Bodelsdorf (Bohdalov), Böhmisch-Lichwe (České Libchavy), Brandseifen (Žďárský Potok), Braunseifen (Rýžoviště), Buschein (Bušín), Charlottendorf (Gruna Karlin), Dittersdorf (Dětřichov), Dreibuchen (Buková), Friedrichsdorf (Bedřichov), Geppersdorf (Kopřivná), Groß Stohl (Velká Štáhle), Grünau (Gruna), Gründorf Hangenstein (Skály), Helkowitz (Helvíkovice), Himmlisch Rybnai (Nebeská Rybná), Hoffriese (Březenský Dvůr), Janowitz (Janovice), Johnsdorf (Janušov), Kaltenlutsch (Studená Loučka), Katscher (Kačerov), Ketzelsdorf (Koclířov), Mährisch Rothwasser (Červená Voda), Mährisch Trübau (Moravská Třebová), Neu Moletein (Nový Maletín), Neu-Waldek (Nový Valdek), Nikl (Mikuleč), Ober Kunwald (Horní Kunvald), Oskau (Oskava), Petersdorf (Petrov nad Desnou), Rabersdorf (Hrabišín), Ranigsdorf (Linhartice), Rostitz (Rozstáni), Römerstadt (Rýmařov), Saufloss (Souvlastní), Schönberg (Šumperk), Stettenhof (Štětínov), Tischnowitz (Tišnov), Unterlangendorf (Dolní Dlouhá Loučka), Wenzelsdorf (Václavov)35. Kamienica Polska Identyfikacja miejscowości, z których przybywali koloniści jest utrudniona z tego powodu, iż w księgach ludności w rubryce „skąd przybyli” ograniczano się jedynie do adnotacji „Czechy” (także: „Austria”), bądź 35 Biuletynu Kongregacji Genealogicznej „Korzenie” (por. www.korzenie.info). Drukowane są w nim sukcesywnie najistotniejsze dane z ksiąg ludności Kamienicy Polskiej przechowywanych w Archiwum Państwowym w Częstochowie oraz dane z akt cywilnych. Tablice genealogiczne kamieniczan stanowią cz. II pracy Więzi kulturowe w osadzie polietnicznej (...) na przykładzie Kamienicy Polskiej. W ramach działalności TGZC Piotr Gerasch prowadzi tzw. Projekt Huta, polegający na dokumentowaniu mieszkańców Huty Starej A. Jego wysiłkom zawdzięczam dane dotyczące rejonów migracji. „Prusy”. Miejscowości zidentyfikowane: Altlomnitz (Stara Łomnica k. Bystrzycy Kłodzkiej), Batzdorf (Bartošovice), Bodisch (Bohdašin), Braunseifen (Rýžoviště), Bystrey (Bystré), Czernikowitz (Czernikowice), Desznay (Deštné), Dobrey (Dobré), Dobruška, Domašin, Halbseiten (Malá Strana), Himmlisch Rybnai (Nebeská Rybná), Hlinné, Kamenitz (Kamenice), Kierczyn (Krčín), Lukavitz (Lukavice), Lupenitz (Lupenice), Mezles (Mezilesí), Opočno, Osečnice, Padol (Podoli), Paseky, Polom, Pravozy, Prorob (Prorubky), Řičky, Roketnitz (Rokytnice ), Rovnay (Rovné), Rozenthal (Różanka), Sauflloss (Souvlastní), Slavoncov, Spáleniště, Stuhlseifen (Rudawa), Sudín, Tutlek (Tutleky), Wamberg (Vamberk). Osiedlenie się majstrów zdynamizowało procesy społeczno-gospodarcze. Rozpoczął się ruch czeladników tkackich, w koloniach pojawiali się reprezentanci innych rzemiosł, licząc na zasobność rodzin majstrów tkackich. Bywało z tym różnie, w zależności od koniunktury. Ekonomiczne aspekty funkcjonowania tkaczy na przykładzie Kamienicy Polskiej precyzyjnie ukazał w swym nieocenionym studium A. Radłowski. Nie ulega wątpliwości, że majstrowie tkaccy przyczynili się podniesienia standardów cywilizacyjnych w swych koloniach. Pobudzali przedsiębiorczość, łożyli ze skrzyni cechowej na potrzeby wsi i parafii. Przede wszystkim wspomagali szkolnictwo. Kontakty z większymi ośrodkami włókienniczymi (głównie z Łodzią) podnosiły standardy techniczne, poszerzały horyzonty myślowe. Wychowani w niemieckich standardach kulturowych opierających się na obowiązkowości, czeladnicy z Kamienicy Polskiej z łatwością znajdowali pracę w rodzącym się przemyśle włókienniczym Łodzi, Żyrardowa, Tomaszowa Mazowieckiego, Pabianic. Krytyczny dla trzech kolonii tkackich okazał się rok 1847, czas głodu i epidemii cholery. Lista zmarłych w 1847 roku majstrów jest niepokojąco długa. Wielu mieszkańców wyemigrowało do miast. Tkactwo w Czarnym Lesie, Hucie Starej i Kamienicy Polskiej należy już bezpowrotnie do czasu minionego. Jedynym śladem tradycji w Hucie Starej jest nazwa głównej ulicy: Tkacka. Stosunkowo najwięcej w spo- 239 Andrzej Kuśnierczyk łecznej pamięci zachowali najstarsi mieszkańcy Kamienicy Polskiej, niektórzy z nich pamiętają jeszcze charakterystyczny odgłos tkackiego warsztatu ręcznego. Edmund Mąkosza spisując w okresie międzywojennym resztki muzycznego folkloru, zapisał ów odgłos w formie „cikata-likata”. Mieszkańcy trzech kolonii mieli świadomość swej kulturowej odrębności. Wynikała ona z innych tradycji historycznych, innego języka, odmienności zawodowej, innego systemu wartości. Dzieje tkackich kolonii rejonu Częstochowy zasługują na uwagę z tego względu, że wpisują się w próby modernizacji ziem polskich w XIX wieku. Bibliografia: •Adamski Andrzej, Górnictwo rud żelaza okręgu częstochowskiego, Katowice 1994. •Archiwum Państwowe w Częstochowie: Biała, sygn. USC Biała, aktach urodzeń i zgonów Filiału ewangelicko-augsburskiego, akta gminy Grabówka, sygn. Gm Grab 596. •Archiwum Archidiecezjalne w Częstochowie, sygn. KM 25–36. •Archiwum Państwowe w Łodzi, sygn. ŁDZS 681. •Brajer Karol, Przemysł włókienniczy na ziemiach polskich od początku XIX wieku do 1939 r. Zarys ekonomiczno-historyczny, Łódź 1958. •Briggs Asa, Clavin Patricia, Europa dwóch stuleci 1789–1989, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 2000. •Kołodziejczyk Ryszard, Na drodze do połączenia Starej i Nowej Częstochowy, [w:] Częstochowa. Dzieje miasta i Klasztoru Jasnogórskiego, t. 2, Częstochowa 2005. •Kuśnierczyk Andrzej, Pieśni tkaczy. Ślady kulturowych kontekstów, [w:] Antropologia kultury – antropologia literatury, Uniwersytet Śląski, Katowice 2005. •Kuśnierczyk Andrzej, Więzi kulturowe w osadzie polietnicznej na przykładzie Kamienicy Polskiej, Katowice 2001 (mps w Ośrodku Dokumentacji Dziejów Częstochowy Muzeum Częstochowskiego). 240 •Kuśnierczyk Andrzej, Huta Stara, „Korzenie” nr 37 (2/2001). •Kuśnierczyk Andrzej, Lista ojców – założycieli, „Korzenie” 45 (2/2003). •Lipiec Janusz, Warunki gospodarcze szkół elementarnych Królestwa Polskiego (studia nad okręgiem częstochowskim) lata 1815–1863, Częstochowa 1989. •Laberschek Jacek, Częstochowa i jej okolice w średniowieczu, Kraków 2006. •Łabęcki H., Górnictwo w Polsce, t. 1, Warszawa 1841. •Malinowski M., Przemysł domowy w Królestwie Polskim, „Ekonomista”, t. I, 1902. •Medick Hans, Weben und Überleben in Laichingen, Göttingen 1997. •Missalowa G., Studia nad powstaniem łódzkiego okręgu przemysłowego 1815–1870, t. 1, Przemysł, Łódz 1964. •Missalowa G., Studia nad przemysłem tkackim ośrodka łódzkiego w latach 1815–1870, Łódź 1971. •Mizera Stefan, Udział klasztoru jasnogórskiego w przemianach społeczno-gospodarczych XIX-wiecznej Częstochowy, [w:] „Studia Claromontana”, t. 2, Częstochowa 1981. •Patrzyk Franciszek, Studia nad rozwojem stosunków ludnościowych w Częstochowie w XIX wieku i pierwszej połowie XX w., Częstochowa 1955. •Radłowski Aleksander, Chałupnicy – tkacze wsi Kamienica Polska, „Ziemia Częstochowska”, t. II, Towarzystwo Popierania Kultury Regionalnej, Częstochowa 1938. •Sobalski Franciszek, Z badań nad dziejami rzemiosła w Częstochowie, „Ziemia Częstochowska”, t. VI/VII, Katowice 1967. •Sobalski Franciszek, Przemysł częstochowski 1882– 1914, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2009. •Tobjański Zbigniew, Czesi w Polsce, Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Czechów i Słowaków w Polsce, Kraków 1994. Kolonie cudzoziemskich tkaczy w rejonie Częstochowy w 1. połowie XIX wieku… •Źródła do historii przemysłu włókienniczego okręgu łódzkiego w XIX w., opr. M. Bandurka, M. Kołodziejczak, J. Trela, „Książka i Wiedza”, Warszawa 1966. linki: •Generaltableau vom Fortgang des Kolonistenwesens in Suedpreussen, http://www.odessa3.org/collections/ census/link/geser.txt, data dostępu 5 września 2011 r. •Kuśnierczyk Andrzej, Osadnictwo czeskie w Polsce, http://www.genealodzy.czestochowa.pl/pl/zasoby/ artykuly/303-osadnictwo-czeskie-w-polsce, data dostępu 5 września 2011 r. •Najnigier Paweł, Hilsbach, http://www.genealodzy. czestochowa.pl/pl/zasoby/artykuły/266-hilsbach, data dostępu 5 września 2011 r. Andrzej Kuśnierczyk Colonies of foreign weavers close to Częstochowa in the first half of 19th century: Hilsbach (Czarny Las – Black Forest), Kamienica Polska, Huta Stara A F oreign weavers settled at the beginning of 19th century in three colonies close to Częstochowa: Hilsbach (Czarny Las), Kamienica Polska and Huta Stara A. They were involved in manufacturing canvas on manual looms (German: Webstuhl, Czech: stav). They came from various parts of Europe looking for better living conditions. Czarny Las was populated by immigrants from Rheinland, Westphalia, Mecklenburg, Baden, Swabia and Bavaria; the settlement action was organised by the government of Prussia in 1802–1806. Kamienica Polska was inhabited by a group of weavers from east Bohemia (from Orlickie Mountains) and lower Silesia (neighbourhood of Kłodzko) in 1818; Huta Stara was inhabited in 1819 by settlers from Mora- 242 via. The settling of both places was private colonisation where the settlers bought land from the previous owners: Antonina and Florian Sadowski (in Kamienica Polska) and from Jan Trepka (in Huta Stara). The site was divided into 100 equal parts. Weaver masters contributed to developing civilisation standards, supported entrepreneurship and education. The inhabitants of the colonies were aware of their cultural differences; they spoke German (also Czech in Kamienica Polska). During crisis times (in particular after 1848) may weavers emigrated to towns, mainly Łódź. Weaving traditions lasted longest in Kamienica Polska. The history of the weaver colonies is a part of modernisation in Poland in 19th century. IV Elżbieta Miszczyńska Nabytki Działu Etnografii w 2010 roku W roku 2010 zbiory Działu Etnografii powiększyły się o 118 eksponatów1. Są to zarówno dzieła współcześnie działających twórców ludowych: malarstwo, rzeźba, ceramika, tkaniny i koronki, jak i przedmioty codziennego użytku oraz zbiór fotografii przedstawiających kościoły drewniane z okolic Częstochowy. Wśród nabytków znalazły się m.in. prace wykonane na organizowany w 2009 roku przez Muzeum IV Europejski Konkurs Sztuki Ludowej Z nitki i z gliny, których autorami są artyści z Polski i Litwy. Znacznie powiększyła się też kolekcja sztuki dewocyjnej, również o pamiątki współczesne. Zakupy Obrazy i rzeźby uzupełniły kolekcję współczesnej sztuki ludowej artystów mieszkających w okolicach 1 Ponadto do księgi materiałów pomocniczych zostały wpisane 24 przedmioty – pamiątki dewocyjne podarowane do zbiorów przez: P.P.H.U. „Kristarex”, antykwariat „Antyki skup – sprzedaż Ireneusz Banaszkiewicz”, Andżelikę Bilską i Agnieszkę Ciuk (M.Cz.II m.p. 121–144). Wśród nich znajdują się m.in.: obrazki tradycyjne, do postawienia i trójwymiarowe, bransoletki i breloczki z wizerunkami świętych, medaliki, plastikowe butelki na wodę święconą lub z Cudownego Źródełka, plastikowy ryngraf oraz fotografia z widokiem Klasztoru Jasnogórskiego. Częstochowy. Są to cztery obrazy Józefa Kościańskiego (w tym jego najstarsze dzieło, z 1955 roku) oraz jedna rzeźba i trzy obrazy autorstwa Zdzisława Purchały:2 – Józef Kościański, Świątynia, olej, płótno, 32,5 × 41 cm, sygn. l.d.: „J. Kościański 2001”, M.Cz.II. 2502; – Józef Kościański, Gospodarstwo, olej, płótno, 54 × 98 cm, sygn. l.d.: „J. Kościański 1990”, M.Cz.II. 2503; – Józef Kościański, Pożar w Silniczce, olej, płótno, 55 × 106,5 cm, sygn. l.d.: „J. Kościański 1987”, M.Cz. II. 2504; – Józef Kościański, Zima, olej, płótno, 39,5 × 55,5 cm, sygn. l.d.: „J. Kościański 1955”, M.Cz.II. 2505; – Zdzisław Purchała, Anioł ze skrzypcami, drewno polichromowane, wys. 80 cm, sygn. „Z. Purchała”, M.Cz.II.2574; – Zdzisław Purchała, Zdjęcie z krzyża, deska, olej, 49 × 39,5 cm, sygn. „Z. Purchała”, M.Cz.II 2575; 2 Artykuł poświęcony temu artyście przygotowała J. Półka, Wiele talentów, jeden artysta. Rzeźby i obrazy Zdzisława Purchały w zbiorach Muzeum Częstochowskiego, [w:] „Rocznik Muzeum Częstochowskiego”, t. 11, pod red. E. Miszczyńskiej, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2011, s. 89 245 Elżbieta Miszczyńska – Zdzisław Purchała, Św. Florian, szkło, polichromia, drewniana rama, 55 × 43 cm, sygn. „Z. Purchała”, M.Cz.II 2576; – Zdzisław Purchała, Matka Boska Częstochowska, płótno, olej, drewniana rama, 97 × 71 cm, sygn. „Z. Purchała 89”, M.Cz.II 2577. W 2009 roku Muzeum Częstochowskie zorganizowało IV Europejski Konkurs Sztuki Ludowej Z nitki i z gliny. Skierowany był do garncarzy oraz osób zajmujących się tkactwem, koronkarstwem, hafciarstwem, krawiectwem strojów ludowych. Wiele z prac zgłoszonych na Konkurs zostało zakupionych w 2009 roku,3 część w roku następnym. Wśród eksponatów, które wzbogaciły zbiory Muzeum, znajdują się trzy tkaniny dwuosnowowe. Tego typu samodziały są charakterystyczne dla sztuki ludowej części Podlasia. Są wykonywane od co najmniej dwóch wieków techniką splotu płóciennego, z użyciem dwóch wątków i dwóch osnów w dwóch, często kontrastowych, kolorach. Na tradycyjne kompozycje tych tkanin, zwanych również dywanami, składa się pole środkowe, wypełnione powtarzającym się wzorem, naprzemianlegle bądź pasowo, i bordiura o pasowym układzie motywów, która otacza pole z czterech stron. W Janowie i okolicach tkanie tych samodziałów przechodzi obecnie swój renesans. – Danuta Radulska, Korowód weselny, Wasilówka k. Janowa, wielobarwna wełna, samodział, 185 × 98 cm, M.Cz.II 2507. Tkaczka mieszka we wsi Wasilówka koło Sokółki w gminie Janów. Jest uczennicą wybitnej artystki Teresy Pryzmont, od kilkunastu lat należy do Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Jej prace znajdują się w zbiorach Muzeum Podlaskiego w Białymstoku i Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie. Odtwarza stare, tradycyjne wzory, tworzy również własne kompozycje. 3 A. Ciuk, Dział Etnografii, [w:] „Rocznik Muzeum Częstochowskiego”, t. 10, pod red. E. Miszczyńskiej, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2010, s. 230. 246 – Alicja Kochanowska, Drzewo życia, Janów, wielobarwna wełna, samodział 210 × 152 cm, M.Cz.II 2508. Twórczyni kontynuuje tradycje rodzinne, jej nauczycielką była matka. Zdobyła wiele prestiżowych nagród, m.in. w Przeglądzie Amatorskiej Tkaniny Unikatowej w Bydgoszczy oraz konkursów organizowanych podczas Targów Sztuki Ludowej w Kazimierzu Dolnym. Jest członkiem Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Wykonane przez nią dywany gromadzą m.in.: Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie, Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, Muzeum Etnograficzne im. Seweryna Udzieli w Krakowie, Muzeum Podlaskie w Białymstoku. – Filomena Krupowicz, Majówka w sadzie, wielobarwna wełna, samodział, 251 × 145 cm, M.Cz.II 2506. Autorka tego dywanu pochodzi z Janowa, jest laureatką wyróżnienia w Konkursie. Tkactwem dwuosnowowym zajmuje się od wielu lat, a od 1985 roku jest członkinią Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Do dywanów wykorzystuje wełnę własnoręcznie przędzoną na kołowrotku, farbując ją lub wykorzystując naturalne kolory. Wykonane przez nią tkaniny znajdują się w zbiorach wielu polskich muzeów, m.in. w Białymstoku, Warszawie, Toruniu, Radomiu i Lublinie4. Zakupiliśmy dwa naczynia wykonane na Konkurs przez Ingę Samoškiene z Litwy. Twórczyni od 1996 roku należy do związku Artystów Ludowych Litwy. Wykonywaniem naczyń tradycyjnymi metodami zajmuje się od dwudziestu lat. W jej pracowni powstają dzbanki, miski, puchary, wazony, garnki, płytki. Na konkurs nadesłała dziesięć prac, z czego do zbiorów pozyskaliśmy dwa naczynia: – dzban, szkliwo barwione, polewa, malowanie, wys. 22,5 cm, ø wylewu 11 cm, M.Cz.II 2510; – garnek z dwoma uchami, szkliwo barwione, polewa, malowanie, wys. 12,5 cm, ø wylewu 11 cm, M.Cz. II 2511. 4 Z nitki i z gliny. IV Europejski Konkurs Sztuki Ludowej, pod red. E. Miszczyńskiej, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2009, s. 63. Nabytki Działu Etnografii w 2010 roku Srebrny medalik wybity w 1906 roku na pamiątkę poświęcenia wieży jasnogórskiej, fot. Przemysław Januszko Systematycznie uzupełniana jest kolekcja częstochowskich dewocjonaliów dawnych, po raz pierwszy zakupiliśmy zespół współcześnie wykonanych pamiątek dla pielgrzymów. Wśród eksponatów historycznych na uwagę zasługuje owalny srebrny medalik o próbie 84, wybity w 1906 roku na pamiątkę poświęcenia wieży jasnogórskiej po odbudowie, wym. 2 × 1,5 cm M.Cz.II 2509. Inne eksponaty z tej grupy to dziesięć obrazków dewocyjnych (M.Cz.II 2529–2538) zakupionych od pani Zofii Rorat. Zostały wydrukowane w różnym czasie. Najstarszy, z 1904 roku przedstawia wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej i opatrzony jest napisem „Obraz cudowny Matki Boskiej Częstochowskiej” (M.Cz.II 2534). Bardzo interesujący jest obrazek wykonany rok później (M.Cz.II 2537), kolejne cztery zostały również wykonane na początku XX wieku. Pozostałe cztery pochodzą z lat 60. XX wieku, dwa z nich przedstawiają Matkę Boską Częstochowską, następny jest pamiątką konsekracji biskupiej ks. Franciszka Musiela (M.Cz.II 2531), a ostatni pamiątką konsekracji ks. Stefana Bareły (M.Cz.II 2532). Obraz z drukowanym wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej w głębokiej kasetonowej ramie, pochodzący z 1. połowy XX wieku został zakupiony od pani Krystyny Jeziorowskiej: – druk barwny na papierze, złota wytłaczana folia, bibuła, 25,7 × 21,7 cm, M.Cz.II 2578. Zbiory sztuki dewocyjnej zostały wzbogacone o 34 pamiątki współczesne, zakupione w P.P.H.U. „Kristarex” (M.Cz.II 2540–2577). „Kristarex” jest firmą rodzinną działającą od 1980 roku, mieszczącą się w Częstochowie przy ul. Kingi 93. Początkowo przedsiębiorstwo to zajmowało się produkcją niewielkich metalowych pamiątek dewocyjnych, takich jak: medaliki, krzyżyki, łańcuszki, oraz srebrzeniem i polerowaniem przedmiotów metalowych. Obecnie prowadzi również sprzedaż hurtową i detaliczną bardzo różnorodnych przedmiotów, takich jak: różańce szklane pozłacane i posrebrzane, drewniane, plastikowe, metalowe, ryngrafy, komplety kolędowe, obrazy i obrazki, ikony, krzyże wiszące i stojące, lichtarze, obrazki metalowe, akcesoria liturgiczne, figurki świętych i aniołków, metalowe breloki i plakietki i inne, które w zdecydowanej większości są wykonywane we własnych zakładach. Jeden z nich mieści się przy ul. Ewy 21, drugi przy ul. Jadwigi 105. Firma wykonuje przedmioty o charakterze dewocyjnym, nie tylko związane z kultem Matki Boskiej Częstochowskiej, ale również współpracuje z podobnymi ośrodkami w Wadowicach, Licheniu i Łagiewnikach. Eksportuje również swoje wyroby do odbiorców w Anglii, Szwajcarii, Francji, Włoszech, Słowacji, Czechach, Irlandii, USA, na Węgry, Białoruś i Litwę5. Dwa obrazy z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej – współczesny druk barwny na podłożu z tworzywa sztucznego, oprawione w drewniane ramy. Pierwszy (M.Cz.II 2540) z sukienką z 2010 roku zwaną Wotum Narodu, w której umieszczony jest m.in. fragment samolotu z katastrofy smoleńskiej, na drugim (M.Cz.II 2541) Matka Boska i Dzieciątko przedstawione są w sukience bursztynowej z 2005 roku, ufundowanej przez NSZZ Solidarność w 25. rocznicę działalności. Obydwa eksponaty zostały wykonane przez częstochowską firmę „Majstersztyk”. 5 http://www.kristarex.pl/, data dostępu 21 czerwca 2011. 247 Elżbieta Miszczyńska Obraz przedstawiający Matkę Ostrobramską, fot. Przemysław Januszko Kolejne dwie reprodukcje Cudownego Obrazu umieszczone są na sklejce (M.Cz.II 2561, 2562). Podobną techniką wykonane są dwie pamiątki do postawienia – jedna z wizerunkiem Maryi Jasnogórskiej, druga – Jana Pawła II i sylwetką Klasztoru (M.Cz. II 2558, 2559). Do tej grupy należy również zaliczyć barwny obrazek na papierze oprawiony w drewnianą ramkę, na którym poza kopią obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej znajdują się również flagi narodowe, godło państwowe oraz niebieska wstęga z napisem „Pod Twoją Obronę Uciekamy się”, a na jego odwrocie wydrukowana jest „Modlitwa za Ojczyznę” ks. Piotra Skargi. Następne dwa obrazy przedstawiające: Matkę Boską Częstochowską (M.Cz.II 2573) oraz Matkę Boską 248 Ostrobramską (M.Cz.II 2572) wykonane są techniką przypominającą tę stosowaną podczas tworzenia ikon. Twarze i ręce namalowane są farbami olejnymi na desce, pozostałe partie przykryte srebrzoną blachą z wytłaczanym ornamentem. Kolejne zakupy to trzy ryngrafy z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej (M.Cz.II 2565, 2570, 2571). Pierwszy to malowany odlew metalowy o wys. 5 cm, dwa pozostałe z blachy mosiężnej, malowane, grawerowane, z napisami: „MARYJO KRÓLOWO POLSKI JESTEM PRZY TOBIE PAMIĘTAM, CZUWAM” oraz „REGINA POLONIAE”. Do eksponatów wykonanych z metalu należą też trzy odlewane plakietki do zawieszania, z barwnym wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej i napisem „REGINA POLONIAE”. Jedna z nich jest owalna, a dwie prostokątne (M.Cz.II 2566–2568). Metalowe kopie wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej z Dzieciątkiem i napisem Częstochowa (na jednym również fragment Klasztoru Jasnogórskiego) są elementami kolejnych czterech eksponatów. W trzech przypadkach umieszczono je na bryłkach szklanych w formie szlifowanego diamentu (M.Cz.II 2551–2553) oraz na plastikowej tabliczce do postawienia, imitującej kamień ozdobny (M.Cz.II 2548). Kolejne pamiątki to niewielkie metalowe tabliczki do postawienia, na których, podobnie jak wyżej, umieszczone są odlewy: samej Madonny z Dzieciątkiem i napisem Częstochowa (M.Cz.II 2550), z fragmentem sylwetki Klasztoru i Różą Papieską (M.Cz.II 2549), tylko z Różą (M.Cz.II 2546) lub tylko z Klasztorem (M.Cz. II 2572). Na jednej plakietce znajduje się odlew Matki Boskiej Ostrobramskiej (M.Cz.II 2547). Na dwóch płaskich butelkach szklanych na wodę święconą lub z Cudownego Źródełka zamocowane zostały, podobne jak opisane wyżej, wizerunki Cudownego Obrazu. Na jednej znajduje się ponadto metalowy odlew Róży Papieskiej (M.Cz.II 2555), a na drugiej fragment sylwetki Klasztoru (M.Cz.II 2554). Butelki zostały importowane z Włoch, natomiast elementy metalowe powstały w jednym z zakładów firmy „Kristarex”. Nabytki Działu Etnografii w 2010 roku Odlewy metalowe przedstawiające fragment Klasztoru, Matki Boskiej Częstochowskiej i Róży obok termometru umieszczone na kwadratowej deseczce, metalowy dzwonek, na którego uchwycie znajdują się wymienione wyżej dekoracje, są kolejnymi eksponatami zakupionymi w „Kristarexie” (M.Cz.II 2557, 2564). Inne przedmioty pozyskane do zbiorów z tego samego źródła to: obrazek z metalowym odlewem Matki Boskiej Licheńskiej oraz sylwetki Bazyliki Jasnogórskiej, którego tło stanowi zielona tkanina, oszklony i oprawiony w drewnianą ramkę (M.Cz.II 2556); Droga Krzyżowa – czternaście stacji w formie okrągłych odlewów metalowych ułożonych w dwóch pionowych rzędach oraz odlew sylwetki Chrystusa Zmartwychwstałego umieszczony centralnie na prostokątnej drewnianej desce (M.Cz.II 2542); plastikowa kropielniczka, na której ściance znajduje się fotografia Papieża Jana Pawła II (M.Cz.II 2544); pamiątka z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej oraz sylwetką Klasztoru wykonana przy pomocy lasera w szklanym prostopadłościanie, umieszczona na plastikowej podstawce umożliwiającej jej podświetlenie (M.Cz.II 2563). Darowizny Zgodnie z przyjętym regulaminem prace autorów nagród Grand Prix, którymi zostali: w dziedzinie „z nitki” – Beata Legierska, w dziedzinie „z gliny” – Jarosław Rodak, przeszły na własność organizatora. W ten sposób zbiory Działu Etnografii powiększyły się o siedem naczyń i cztery koronki. Nagrodzony garncarz stosuje tradycyjne formy oraz oryginalne, wymyślone przez siebie: dzbany, misy, butle, naczynia na wino i miód, a nawet maselnice. Zdobi je delikatnym rytem w postaci poziomych linii prostych i falistych. Używa charakterystycznego zielonego szkliwa barwionego tlenkiem miedzi. Działa w Rędocinie, miejscowości o dużych tradycjach garncarskich. Jest uczestnikiem i laureatem wielu konkursów, targów i przeglądów sztuki ludowej. Jego naczynia znajdują się m.in. w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie, Muzeum Etnograficznym w Toruniu, Muzeum Wsi Radomskiej6. Wśród wykonanych przez niego eksponatów na szczególną uwagę zasługują: – okazały 60-litrowy dzban na wodę, wys. 56 cm, ø wylewu 20,5 cm, M.Cz.II 2484; – miodownica, wys.33 cm, ø wylewu 19 cm, M.Cz. II 2480; – naczynie z pokrywką na wino, wys. 38 cm, ø 16 cm, M.Cz.II 2479; – maselnica, wys. 41 cm, ø 17 cm, M.Cz.II 2481. Pozostałe to naczynie na wino i dwa garnki (M.Cz.II 2478, 2482–2483). Beata Legierska pochodzi z Istebnej – zagłębia koronki koniakowskiej. Jest młodą koronczarką, a już ma na swym koncie liczne sukcesy. Do ważniejszych należy zaliczyć pierwszą nagrodę w konkursie na koronkę koniakowską i haft krzyżykowy zorganizowanym w 2001 roku w Bielsku-Białej. Jest również zdobywczynią pierwszego miejsca w Ogólnopolskim Konkursie Sztuki Ludowej A to Polska właśnie..., który odbył się w Lublinie w 2004 roku. Najnowszym osiągnięciem jest zajęcie drugiego miejsca w konkursie Pamiątka z Polski zorganizowanym w 2009 roku z okazji 60-lecia Fundacji Cepelia. Jej prace prezentowane były na licznych wystawach w Polsce i poza jej granicami: w Czechach, Niemczech, Rumunii. – czepiec, koronka koniakowska, koronka siatkowa, haft teneryfowy, białe nici bawełniane, białe płótno, denko 22 cm, naczółek 8 × 24 cm, M.Cz.II 2485; – czepiec, koronka koniakowska, koronka siatkowa, białe nici bawełniane, białe płótno, denko 17 cm, naczółek 6,5 × 23,5 cm, M.Cz.II 2486; – serwetka, koronka koniakowska, białe nici bawełniane, ø 20 cm, M.Cz.II 2487; – serwetka, koronka koniakowska, białe nici bawełniane, ø 24 cm, M.Cz.II 2488. Dwa eksponaty podarował ich autor – Vytautas Valiušis z Litwy, który w Konkursie otrzymał drugą nagrodę: – garnek siwak z pałąkowatym uchem, miejscami szkliwo barwione, ryt, wys. 34 cm, ø wylewu 18,5 cm, M.Cz.II 2476; 6 Tamże, s. 33. 249 Elżbieta Miszczyńska Dzban i garnek z dwoma uchami wykonane przez Inge Samoškiene oraz garnek siwak z pałąkowatym uchem wykonany przez Vytautasa Valiušisa, fot. Przemysław Januszko – dzban, szkliwo, polewa, ryt, wys. 23,5 cm, ø wylewu 14 cm, M.Cz.II 2477. Vytautas Valiušis to garncarz w trzecim pokoleniu z 40-letnim stażem artystycznym. Jest laureatem wielu prestiżowych nagród, m.in. „Złotego Wieńca” oraz ufundowanej przez Ministerstwo Kultury Republiki Litewskiej. Jego naczynia znajdują się w kolekcjach muzealnych i prywatnych. Od lat prezentuje swoje prace na corocznym jarmarku „Kaziuki” organizowanym z okazji Święta Miasta Wilna. Wykonuje naczynia biskwitowe, glazurowane, angobowane, a także siwaki. W pracy używa tradycyjnych narzędzi, inspiracją jest tradycyjna ceramika ludowa, ale często improwizuje i eksperymentuje, czego przykładem są prace przekazane do naszych zbiorów7. 7 Tamże, s. 47. 250 Andrzej Boberek (laureat nagrody ufundowanej przez Piekarnię „Jędryka” w Częstochowie), przekazał do zbiorów: – dzban, biskwit, ryt, malowanie, wys. 30 cm, ø wylewu 13 cm, M.Cz.II 2491; – dzban, biskwit, ryt, malowanie, wys. 18 cm, ø wylewu 9 cm, M.Cz.II 2492; – misa, biskwit, ryt, malowanie, wys. 9 cm, ø 27 cm, M.Cz.II 2493; – wazon siwak, ryt, gładzenie, wys. 24 cm, ø wylewu 11 cm, M.Cz.II 2494; – wazon siwak, ryt, wys. 16 cm, ø wylewu 10 cm, M.Cz.II 2495; – garnuszek z uchem, biskwit, wys. 9,5 cm, ø wylewu 9,5 cm, M.Cz.II 2496; – naczynie na ikebanę, biskwit, ryt, malowanie, wys. 15 cm, ø dna 12 cm, M.Cz.II 2497. Garncarz kultywuje tradycje rodzinne i regionalne, odziedziczył warsztat po teściu Kazimierzu Krawczyku. Jest członkiem Stowarzyszenia Twórców Ludowych i laureatem wielu konkursów, a jego prace znajdują się w Muzeum w Opatowie i Muzeum Archeologicznym w Krzemionkach8. Kolejny darczyńca – Adam Murach – mieszka w Płoszowicach, na Kurpiach. Z wykształcenia i zawodu jest rolnikiem, garncarstwem zajmuje się od kilku lat. Jego nauczycielem był Tadeusz Suplicki (doświadczony garncarz z Ostrołęki). Mimo że ma małe doświadczenie artystyczne, jest laureatem kilku konkursów organizowanych przez Regionalne Centrum Kultury Kurpiowskiej w Myszyńcu oraz Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce, z którym od lat współpracuje. W posiadaniu Muzeum Częstochowskiego są dwie jego prace: – dzban, biskwit, ryt, wys. 19 cm, ø wylewu 11 cm, M.Cz.II 2489; – misa, biskwit, ryt, wys. 8 cm, ø 23 cm, M.Cz.II 2490. Ostatni z garncarzy – Sławomir Żołnacz – podarował do Muzeum następujące naczynia: 8 Tamże, s. 77. Nabytki Działu Etnografii w 2010 roku – garnek z uchem, szkliwo barwione, wys. 11,5 cm, ø wylewu 11 cm, M.Cz.II 2498; – czajnik z pokrywką, szkliwo barwione, wys. 19 cm, ø dna 11 cm, M.Cz.II 2999; – garnek z uchem, szkliwo barwione, ryt, wys. 16 cm, ø wylewu 15,5 cm, M.Cz.II 2500; – dzban, szkliwo barwione, wys. 29 cm, ø dna 12 cm, M.Cz.II 2501. Rzemiosło jest jego podstawowym źródłem utrzymania, kontynuuje zawód wykonywany przez ojca Zenona, mimo że z wykształcenia jest elektrykiem. Mieszka i pracuje w Pawłowie na Lubelszczyźnie, regionie o dużych tradycjach garncarskich. Jest laureatem lokalnych konkursów organizowanych w Pawłowie i Krasnymstawie. Czternaście barwnych fotografii formatu A4 przedstawiających drewniane kościoły z okolic Częstochowy zostało podarowanych przez pana Andrzeja Czyżewskiego (M.Cz.II 2539/1–14). Ukazują one zarówno elewacje zewnętrzne, jak i fragmenty wnętrz takich kościołów, jak: pw. Matki Boskiej Różańcowej z Boronowa, pw. św. Marcina z Cieszowej, pw. Marii Magdaleny z Gidel oraz pw. św. Trójcy z Koszęcina. Andrzej Czyżewski urodził się w 1930 roku w Warszawie. Z wykształcenia jest architektem, w 1955 roku ukończył studia na Politechnice Wrocławskiej. Trzy lata później przeprowadził się na stałe do Tych – wygrał ogólnopolski konkurs na projekt kościoła w tym mieście, którego jednak nie wybudowano. Zostało zrealizowanych wiele innych budynków, które zaprojektował samodzielnie lub z żoną Marią. Zbiory działu powiększyły się również o koronki i akcesoria przekazane przez panią Bibiannę Preisler-Trzmiel (M.Cz.II 2512–2526). Piętnaście eksponatów to serwetki szydełkowe wykonane przez Natalię Wióra (1902–1994), nauczycielkę Zespołu Szkół Odzieżowo-Włókienniczych, wcześniej Państwowej Szkoły Gospodarstwa Domowego, oraz należące do niej przybory: szydełko, kościany przepychacz czy lupa w metalowej oprawie. Autorką jednej serwet- ki szydełkowej jest pani Gospodarek – matka Natalii Wióra. Ostatni z omawianych nabytków to drewniany „konik” rymarski – warsztat pracy rymarza ofiarowany przez pana Ryszarda Zająca (M.Cz.II 2528). Eksponat był używany przez ojca darczyńcy – Waleriana Zająca (1903–1996) znanego częstochowskiego rymarza i tapicera. Drewniany „konik” rymarski, fot. Przemysław Januszko 251 Elżbieta Miszczyńska Bibliografia: • Ciuk Agnieszka, Dział Etnografii, [w:] „Rocznik Muzeum Częstochowskiego”, t. 10, pod red. Elżbiety Miszczyńskiej, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2010. •Półka Joanna, Wiele talentów, jeden artysta. Rzeźby i obrazy Zdzisława Purchały w zbiorach Muzeum Częstochowskiego, [w:] „Rocznik Muzeum Częstochowskiego”, t. 11, pod red. Elżbiety Miszczyńskiej, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2011. •Z nitki i z gliny. IV Europejski Konkurs Sztuki Ludowej, pod red. Elżbiety Miszczyńskiej, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2009. linki: •http://www.kristarex.pl/, data dostępu 21 czerwca 2011. Elżbieta Miszczyńska Acquisitions of the Ethnography Department in 2010 I n 2010 the collection of the Ethnography Department was expanded by 118 exhibits. Those are works by contemporary folk artists: paintings, sculptures, fabrics and laces as well as daily use objects and a collection of photographs with wooden churches around Częstochowa. The acquired objects include e.g. works for 4th European Folk Art Contest organised in 2009 by the Museum “Of thread and clay” made by artists from Poland and Lithuania. Many items were added to the collection of religious objects, including contemporary ones. 253 Małgorzata Szczęsna Nabytki Działu Historii w 2010 roku W 2010 roku zbiory historyczne powiększyły się o 407 sztuk obiektów z dziedziny fotografii, kartografii, falerystyki, filokartystyki, dokumentów oraz wyrobów rzemiosła artystycznego. Do zbiorów zakupiono 298 sztuk, natomiast drogą darowizny przekazano 109 sztuk. Pozyskane zbiory uzupełniają się wzajemnie, tworząc dość spójny chronologicznie obraz społeczno-gospodarczy Częstochowy i okolic, zaczynając od połowy XIX wieku, kończąc na latach 80. XX wieku. Zebrany materiał źródłowy wymaga jednak dużego nakładu pracy i czasu przy opracowywaniu różnorodnych dziedzin życia mieszkańców Częstochowy. Zakupy Cenną zdobyczą w dziedzinie lokalnej sztuki konwisarskiej jest para świeczników cynowych (M.Cz.III/ Art.-Hist. 962/1–2) z XIX/XX wieku z sygnowaniem na spodach: CZESTOCHAU, monogram wiązany „AK” (?). Najstarszym obiektem ikonograficznym jest fotografia Widok stacji dworca kolei warszawsko-wiedeńskiej w Częstochowie datowana na połowę XIX wieku (M.Cz.III/D 4531). Uzupełnieniem zbiorów fotografii artystycznej są przykłady działalności zakładów funkcjonujących w mieście pod koniec XIX wieku: J. Rosenthal, S. Langfier, St. Jankowski. Obraz miasta z czasów I wojny światowej, a dokładnie z 1914 roku, można zobaczyć na przykładzie zbioru trzynastu fotografii Częstochowy oraz Klasztoru Jasnogórskiego (M.Cz.III/D 4754–4766), wykonanych przez niemieckiego żołnierza. Znalazły się tam m.in.: Targ na Nowym Rynku czy też widok z „lotu ptaka” Klasztoru Jasnogórskiego z widoczną zabudową masta od strony ul. Wieluńskiej. Niezwykle ciekawym obiektem wystawienniczym jest zachowana w dobrym stanie tablica z dwujęzycznym napisem w języku polskim i rosyjskim: „Wieluńska 21 Maryanna Wolna”. Tablica pochodzi prawdopodobnie z przełomu XIX/XX wieku, bądź początku XX wieku. Uzupełniony został również materiał ikonograficzny dotyczący szkolnictwa, poprzez dwie fotografie z 1913 roku: Uczennice 7 klasowego Gimnazjum Żeńskiego W. Golczewskiej-Chrzanowskiej w Częstochowie (M.Cz.III/D 4517, 4518). Barwny i różnorodny okres międzywojnia tworzą dokumenty oraz ikonografia w postaci fotografii socjologicznej (społecznej), pamiątkowej oraz zbioru odznak, żetonów, wyrobów rzemiosła artystycznego. Są to zaproszenia na 255 Małgorzata Szczęsna bale, reduty, spotkania na tzw. czarną kawę organizowaną przez komitety rodzicielskie Gimnazjum im. Romualda Traugutta, Henryka Sienkiewicza, Szkoły Handlowej, jak również wizytówki, kwity, reklamy, afisze firm. Nadawcami zaproszeń są różnorodne organizacje społeczne działające w Częstochowie w międzywojniu: Częstochowskie Towarzystwo Cyklistów (M.Cz.III/D 4537), Narodowa Organizacja Kobiet, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” (M.Cz.III/D 4542), Straż Ogniowa w Częstochowie (M.Cz.III/D 4543), Towarzystwo Śpiewacze „Lutnia” (M.Cz.III/D 4547), Częstochowskie Stowarzyszenie „Rodzina Wojskowa” (M.Cz.III/D 4563), Liga Ochrony Powietrznej Państwa (M.Cz.III/D 4560), Związek Pracy Obywatelskiej Kobiet w Częstochowie Świecznik cynowy z XIX/XX wieku, fot. Przemysław Januszko 256 (M.Cz.III/D 4662), Związek Zawodowy Drukarzy i Pokrewnych Zawodów w Polsce (M.Cz.III/D 4669), Klub Sportowy „Częstochowa” (M.Cz.III/D 4672), Częstochowskie Koło Akademików (M.Cz.III/D 4553), Częstochowskie Koła Pracowników Poczty, Telegrafu i Telefonów (M.Cz.III/D 4538), Związek Pracowników Miejskich w Częstochowie (M.Cz.III/D 4668). Druki te w większości adresowane na państwa Masłowskich oraz Karwowskich stanowią bardzo cenny materiał ilustrujący bogate życie społeczne miasta w latach 20–30. XX wieku. Oprócz zaproszeń od funkcjonujących stowarzyszeń, w zbiorach Muzeum znalazły się również zaproszenia na ważne miejskie wydarzenia kulturalne, np. „Zaproszenie na otwarcie Sali Kameralnej i pierwszy koncert w gmachu Teatru przy ulicy Kilińskiego, 15 luty 1930”. (M.Cz.III/D 4544). O popularności w okresie międzywojnia tzw. kino-teatrów, świadczą zaproszenia i afisze czy bilety sezonowe: – zaproszenie do Kino-Teatru „Nowy” na przedstawienie Kłamstwo Krystyny, styczeń 1928 (M.Cz.III/D 4548); – zaproszenie na pokaz dźwiękowego filmu „Pierwszy Kino-Teatr Dźwiękowy «Nowości» w Częstochowie, 1 kwiecień 1930” (M.Cz.III/D 4539); – ulotka Teatru „Nowości” na Ostatni występ Kazimierza Junoszy-Stępowskiego (M.Cz.III/D 4568); – bilety sezonowe Teatrów „Odeon” i „Paryski”, 1918, 1919, 1924, 1929 (M.Cz.III/D 4586–4589, 4694). Obok treści na drukach, interesujące są również ciekawe rozwiązania graficzne niektórych zaproszeń oraz fakt, że w większości drukowane były w firmie „Drukarnia i litografia F.D Wilkoszewski w Częstochowie III Aleja 52”. Obraz międzywojnia dopełniają fotografie związane z elitą życia społeczno-gospodarczego miasta – rodziny Wilkoszewskich, Masłowskich, Łodzińskich, Wasilewskich, Gierowskich, Karwowskich. Postać Franciszka Dionizego Wilkoszewskiego – właściciela drukarni oraz wydawcy „Gońca Częstochow- Nabytki Działu Historii w 2010 roku Spód świecznika wraz z sygnowaniem, fot. Przemysław Januszko skiego”, reprezentują fotografie z uroczystości rodzinnych oraz działalności firmy: – Zespół pracowników wydawnictwa Goniec Częstochowski, fot. Art. „Stella” (M.Cz.III/D 4599); – Kiosk uliczny gazety Goniec Częstochowski, fot. nieznany, 1926 (M.Cz.III/D 4505). Kolejną postać, kpt. Bronisława Samsona Masłowskiego, dowódcę 7 pułku artylerii polowej, reprezentują zdjęcia portretowe w mundurze i cywilu, plenerowe oraz rodzinne: – Zawody konne artylerii polowej na Zaciszu, 21 czerwca 1934, fot. nieznany (M.Cz.III/D 4481); – Wypoczynek nad morzem z żoną Zofią Masłowską (M.Cz.III/D 4496–4502). Postać dr. Leona Wasilewskiego – lekarza, działacza Akcji Katolickiej w Częstochowie oraz Szambelana Dworu Papieskiego, reprezentują również podobne ujęcia, do najciekawszych należą: – Leon Wasilewski w mundurze Szambelana, Częstochowa III Aleja, 1935 (M.Cz.III/D 4495); Tablica z numerem domu, fot. Przemysław Januszko – Stefania Wasilewska (różne ujęcia), córka dr. Wasilewskiego, żona Józefa Gierowskiego (M.Cz.III/D 4490–4494). Ważne wydarzenia z tego okresu ilustrują fotografie: – Wizyta Prezydenta RP Ignacego Mościckiego. Przejazd kolumny samochodów III Aleją, fot. nieznany, 2 czerwca 1919 (M.Cz.III/D 4611); – Propaganda Pożyczki Państwowej w Częstochowie, fot. nieznany, 1920 (M.Cz.III/D 4614); – Uroczystości Stowarzyszenia Kupieckiego w Częstochowie – Dzień Kupca, fot. nieznany, 8 grudnia 1936 (M.Cz.III/D 4419–4420); – Uroczystość Jubileuszowa Klubu Sportowego „Victoria”, fot. nieznany, 1925(?) (M.C.III/D 4610); 257 Małgorzata Szczęsna – Budowa ulicy w Częstochowie, fot. nieznany l. 20–30.; – Ochotnicza Straż Pożarna w Częstochowie ze sztandarem, fot. Franciszek Zgórecki, l. 20–30. (M.Cz. III/D 4769). Ciekawostką w zbiorach okazała się dokumentacja częstochowskiej firmy cukierniczej „Wytwórnia cukrów Markowski Jaśkiewicz” wraz z fotografiami: Wnętrze wytwórni cukrów Seweryna Jaśkiewicza, fot. nieznany (M.Cz.III/D 4467), fotografie ślubne Seweryna Jaśkiewicza, fot. S. Wiśniewski, „Foto-Ira Irena Ciesielska” (M.Cz.III/D 4665, 4666). Z księgi rachunkowej „Dziennik – Główna”, t. II „Wytwórni cukrów Markowski Jaśkiewicz” (M.Cz.III/D 4432) wiadomo, że firma działała już w 1913 roku1. Pozyskana do zbiorów dokumentacja to przede wszystkim zespół kilkunastu rodzajów kolorowych etykiet słodyczy: karmelków, krówek, szyjek rakowych, czekolad oraz cenników firmy (M.Cz.III/D 4433–4451/1–2, 4452, 4453, 4454/1–2, 4455–4464). Na szczególną uwagę zasługują trzy fotografie, wykonane prawdopodobnie przez żołnierza niemieckiego Częstochowa. 4 września 1939 r. (M.Cz.III/D 4593/1–3), na których udokumentowana została jedna z pierwszych akcji terrorystyczno-pacyfikacyjnych na ludności cywilnej, dokonanej przez oddziały Wehrmachtu na i w okolicach ul. Strażackiej. Dopełnieniem materiału ikonograficznego z okresu okupacji są dwa albumy z amatorskimi fotografiami wykonanymi prawdopodobnie przez Jana Przewłockiego w latach 1939–1946 (M.Cz.III/D 4836, 4837). Albumy zawierają szczególny materiał socjologiczny zawarty w tematyce fotografii. Przedstawiają one życie codzienne, wycieczki do okolicznych wiosek, serdeczne spotkania ze znajomymi, co widać na kilku żartobliwych ujęciach. Są tam również fotografie z tajnych kompletów, jak również znanej z działalności konspira1 W 1947 r. istniały już dwie osobne firmy cukiernicze: Seweryn Jaśkiewicz przy ul. Wesołej 32, Edward Markowski przy ul. Narutowicza 62. Księga adresowa m. Częstochowy z 1947 r., s.103. 258 cyjnej w okresie okupacji fabryki marmolady „Społem”. Szczególny charakter amatorskich fotografii tkwi w subiektywnych podpisach umieszczanych zapewne przez autora pod zdjęciami. Pewnego rodzaju klamrą spinającą czasy międzywojnia, okupacji i czasów powojennych są pozyskane do zbiorów trzy części wspomnień Stanisława Krzemińskiego, pisane na maszynie i uzupełniane odręcznie. Uzupełniają je liczne dokumenty i fotografie zamieszczone we wspomnieniach: – cz. I. Groch z kapustą. Gawęda wspomnieniowa Częstochowianina rocznik 1921; – cz. II. Migawki z życia Częstochowianina; – cz. III. Jak przejeździłem II wojnę światową (M.Cz.III/D 4527/1–3)2. Zmieniający się obraz miasta w sferze zmian architektonicznych oraz społeczno-politycznych zauważyć można w pozyskanych zbiorach ikonograficznych oraz dokumentach datowanych na okres powojenny i czasy PRL. Kontynuację działalności organizacji społecznych widzimy na przykładzie fotografii Ochotniczej Straży Pożarnej w Częstochowie: 2 Stanisław Władysław Krzemiński urodzony 3 lipca 1921 r. w Warszawie, od 1925 r. mieszkał w Częstochowie, gdzie uczył się w Gimnazjum i Liceum im. Henryka Sienkiewicza. W czasie wojny obronnej we wrześniu 1939 r. walczył w 77 pułku piechoty Lida. Po klęsce wrześniowej był internowany na Litwie, następnie został przeniesiony wraz z obozem na tereny ZSRR, a na wiosnę 1941 r. na Półwysep Kola. Następnie służył w Armii gen. Władysława Andersa w 5 Dywizji Piechoty (DP). Dostał przydział do lotnictwa, wysłany do Wielkiej Brytanii, walczył w dywizjonach bombowych jako nawigator. 19 czerwca 1946 r. został wybrany na Zagranicznego Członka Królewskiego Towarzystwa Meteorologicznego w Londynie. W 1947 r. wrócił do Polski, studiował medycynę w Poznaniu (dyplom w 1952 r.), następnie pracował w szpitalu w Częstochowie i w otwartym lecznictwie. W 1956 r. zorganizował Poradnię Cytoginekologiczną. Na podstawie noty biograficznej S.W. Krzemińskiego zawartej w maszynopisie autora, cz. I, Groch z kapustą. Gawęda wspomnieniowa Częstochowianina rocznik 1921, w posiadaniu Muzeum Częstochowskiego. Stanisław Władysław Krzemiński latał jako nawigator w dywizjonie 300, 301, a następnie w Eskadrze 1586. Brał udział w zrzutach do Polski, m.in. 7/8, 16/17 października 1944 r. K. Bieniecki, Lotnicze wsparcie Armii Krajowej, wyd. „Bellona”, Warszawa 2005, s. 269–270. Rozmowa przeprowadzona ze Stanisławem Krzemińskim, za którą serdecznie dziękuję. Nabytki Działu Historii w 2010 roku – Poświęcenie samochodu strażackiego, fot. nieznany, po 1945 r. (M.Cz.III/D 4771); – Grupa strażaków na placu przy radzieckim godle, fot. nieznany (M.Cz.III/D 4772); – Oddział Straży Pożarnej przy samochodach na ul. Strażackiej, fot. J. Brożyński, 18 czerwca 1948 (M.Cz.III/D 4770). Na uwagę zasługują fotografie o charakterze religijno-patriotycznym z lat 1956, 1966, 1969 (M.Cz.III/D 4626–4631): – Uroczystości milenijne na Jasnej Górze z udziałem Prymasa Polski Kardynała Stefana Wyszyńskiego, fot. nieznany, – Msza święta na Jasnej Górze, fot nieznany. Przykładem sytuacji gospodarczej w latach 50. XX wieku są pozyskane do zbiorów bony mięsno-tłuszczowe, 1952 (M.Cz.III/D 4590/1–14). Obraz architektoniczny miasta z lat 70–80. XX wieku przedstawiają następujące fotografie: – Dworzec Kolejowy w Częstochowie w trakcie rozbiórki, l. 70. (M.Cz.III/D 4468); – Budynek przy ulicy Krakowskiej, l. 70. (M.Cz.III/D 4469); – Widok na karczmę przy ul. Mirowskiej, l. 70. (M.Cz.III/D 4470). Nastroje społeczne Polaków z okresu PRL widać na fotografii przedstawiającej Pomnik Przyjaźni na pl. Daszyńskiego (z napisem „SOVIET GO HOME”), l. 80. (M.Cz.III/D 4471). Zgodnie z koncepcją tworzenia kolekcji map i planów ze szczególnym uwzględnieniem zmian administracyjnych Czestochowy i okolic, powiększyliśmy zbiory kartografii o następujące obiekty: – mapa Charte von den Königreichen (...) Polen, mapa Królestw Prus i Polski, Wielkiego Księstwa Poznańskiego oraz terenu Wolnego Miasta Krakowa, wyd. Geographisches Institut, Weimar 1817 r. Przedstawia m.in. Częstochowę w Królestwie Polskim w podziale terytorialnym ustalonym przez Kongres Wiedeński w 1815 roku (M.Cz.III/D 4521); – mapa Karte von den Königreich Polen, mapa Królestwa Polskiego, Wielkiego Księstwa Poznańskie- go i nadgranicznych państw, wyd. Simon Schropp & Comp., Berlin 1863 r. (M.Cz.III/D 4522). Przedstawia obszar m.in. Częstochowy w guberni warszawskiej wcielonej w jej obszar w 1845 roku. – mapa powiatu częstochowskiego, wyd. W. Nagłowski i s-ka Częstochowa (M.Cz.III/D 4831). Przedstawia granice powiatu z lat 1927–1939. – plan miasta Częstochowy, wyd. W. Nagłowski i s-ka Częstochowa, druk H. Nagłowski, l. 30. XX wieku (M.Cz.III/D 4832); – mapa Powiat częstochowski, [w:] Atlas Geograficzny Ilustrowany Królestwa Polskiego, Warszawa 1907 r. (M.Cz.III/D 4878). Przedstawia Częstochowę w guberni piotrkowskiej w podziale wprowadzonym w 1866 roku. – mapa Polen. Przedstawia tereny Rzeczypospolitej Polskiej w granicach sprzed wybuchu II wojny światowej (M.Cz.III/D 4523). W poprzednim roku pozyskano również przewodniki i albumy miasta Częstochowy z lat 1903–1940: – Przewodnik po Jasnej Górze i Częstochowie, nakł. A. Otrąbka (M.Cz.III/D 4779); – Przewodnik ilustrowany po Jasnej Górze i Częstochowie, wyd. „Dzwonka Częstochowskiego”, 1903 r. (M.Cz.III/D 4780); – Album. Pamiątka z Jasnej Góry. Historia Jasnej Góry w obrazach, wyd. Cz. Nowicki, Częstochowa, ul. Ks. Kordeckiego 9 (M.Cz.III/D 4829); – Album. Widoków Wystawy Częstochowskiej 1909, wyd. Nakład Zakładu Fotograficznego A. Piotrowskiego w Łodzi, odbito w tłoczni F.M. Kulisza w Łodzi, 1909 r. (M.Cz.III/D 4830). W kolekcji lokalnej prasy i czasopism pozyskano: – „Wiadomości Codzienne” z 15 sierpnia 1909 r. (M.Cz.III/D 4525); – „Goniec Częstochowski” z 17 listopada 1937 r., nr 264, m.in. z nekrologiem Bolesława Samsona Masłowskiego (M.Cz.III/D 4533/1); – „Goniec Częstochowski” z 31 sierpnia 1939 r., nr 199, m.in. z obwieszczeniem o powszechnej mobilizacji (M.Cz.III/D 4533/2). 259 Małgorzata Szczęsna Do zbiorów włączono również wpinki, żetony, odznaczenia związane z uczczeniem ważnych rocznic czy działalności instytucji, organizacji cechów. Najczęściej są to wyroby niesygnowane. Autora wyrobu można jedynie określić w przypadku, gdzie na nakrętce widnieje nazwisko wytwórcy. Najstarszym wyrobem sztuki medalierskiej jest medal Pamiątka pięciowiekowego istnienia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. 1882, aluminium (M.Cz.III/Art.-Hist. 955). Pozostałe z nich to: – odznaka 102 lata istnienia Cechu Stolarzy 1926 r. (M.Cz.III/N 6349); – odznaka Cech Stolarzy (M.Cz.III/N 6352); – odznaka Częstochowskie Towarzystwo Cyklistów (M.Cz.III/N 6350); – odznaczenie III Zawody Marszowe Związku Strzeleckiego Obwodu Częstochowa 1926 r. (M.Cz.III/N 6351); – żeton Częstochowskie Towarzystwo Cyklistów – Za Turystykę 1928 (M.Cz.III/N 6357); – żeton Częstochowskie Towarzystwo Cyklistów i Motocyklistów – Sztafeta 3.V.1931 (M.Cz.III/N 6352); – żeton Częstochowskie Towarzystwo Cyklistów – Za Turystykę 1933 (M.Cz.III./N 6353); – żeton Wystawa Rolniczo-Przemysłowa w Częstochowie 1909 r. (M.Cz.III/Art.-Hist. 948); – wpinka Teatr Częstochowa (M.Cz.III/Art.-Hist. 949); – wpinka 25 lat Harcerstwa na Ziemi Częstochowskiej 1937 (M.Cz.III/Art.-Hist. 950); – zawieszki XXV lat istnienia Spółdzielczego Banku Ludowego w Częstochowie, 1925 r. (M.Cz.III/Art.-Hist. 951,952); – pierścionek z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej (M.Cz.III/Art.-Hist. 953); – wpinka Kongres Eucharystyczny w Częstochowie, 1928 r. (M.Cz.III/Art.-Hist. 959); – miniatura odznaki Polskiej Organizacji Wojskowej, 1918 r. (M.Cz.III/Art.-Hist. 963); – gwóźdź ze sztandaru „Bayer Częstochowa” (M.Cz. III/Art.-Hist. 954); – odznaka uczniowska Szkoły Handlowej w Częstochowie (M.Cz.III/Art.-Hist. 960); 260 – wpinka Konkurs Orkiestr w Częstochowie 17.09.1911 r. (awers), Częstochowskie Towarzystwo Dobroczynności (rewers) (M.Cz.III/Art.-Hist. 961). Kolekcja numizmatyki powiększyła się o dziesięć sztuk banknotów z okresu II wojny światowej o nominałach 100 zł, 50 zł, 20 zł, 10 zł, 5 zł, 2 zł, 1 zł z 1 marca 1940 roku oraz 1 sierpnia 1941 roku (M.Cz. III/N 6338–6348). Darowizny Dzięki prywatnym ofiarodawcom powiększyła się kolekcja fotografii, dokumentów z 2. połowy lat 30., II wojny światowej oraz zbiorów numizmatyki. Zbiory pozyskanych dokumentów i fotografii, dotyczące różnych wydarzeń, tworzą uzupełniający się chronologicznie obraz miasta w części dotyczącej okupacji niemieckiej w Częstochowie i okolicach. Są to dwie grupy materiałów: dokumentacja wojskowa oraz korespondencja konspiracyjna. Pierwsza określona jako archiwum Aleksandra Szczepańskiego, zawiera 48 dokumentów wojskowych: meldunki, instrukcje, zarządzenia Kontrwywiadu Obwodu Częstochowskiego AK, Referatu Przelotów Powietrznych Obwodu Częstochowskiego, Kwatermistrzostwa Obwodu Częstochowa z lat 1942–1945 (M.Cz.III/D 4781–4828)3. Druga grupa to zbiór fotografii oraz dokumentów związanych z Marianem i Stanisławem Muszyńskimi, uczniami Szkoły Handlowej w Częstochowie, którzy za działalność w organizacji harcerskiej zostali uwięzieni przez Niemców w więzieniu na Zawodziu, a następnie 13 sierpnia 1940 roku rozstrzelani w lasach pod Apolonką wraz z trzynastoma innymi więźniami, w tym z nauczycielem Leonem Rzykieckim4. 3 4 Więcej zob. Ł. Pabich, Teki Andrzeja Gały, [w:] „Rocznik Muzeum Częstochowskiego”, t. 10, pod red. E. Miszczyńskiej, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa, s. 109–114. J. Pietrzykowski, Cień swastyki nad Jasną Górą. Częstochowa w okresie hitlerowskiej okupacji 1939–1945, Śląski Instytut Naukowy, Katowice 1985, s. 53–54. Nabytki Działu Historii w 2010 roku Szyld reklamowy fot. Przemysław Januszko Pozyskany zbiór dotyczy, jak już wcześniej wspomniałam, również międzywojnia. Na pięciu celuloidowych negatywach znalazły się zdjęcia z pochodów aleją NMP młodzieży gimnazjalnej Częstochowy, związane prawdopodobnie z obchodami rocznic 3 Maja oraz 11 Listopada. Znalazły się tam również ujęcia ze Zgrupowania Obozu Szkolenia Przysposobienia Wojskowego we wsi Czarny Las wiosną 1939 roku5. W szkoleniach brali również udział uczniowie Gimnazjum Handlowego, w tym również bracia Stanisław i Marian Muszyńscy. Pozostałe fotografie dotyczą rodzeństwa Muszyńskich, ujęć z wycieczek szkolnych do Olsztyna, Złotego Potoku oraz w Góry Sokole, braci w otoczeniu kolegów, jak również zdjęcie domu rodzinnego oraz miejsca aresztowania Mariana Muszyńskiego: Budynek przy ulicy Kordeckiego 9 (M.Cz.III/D 4726). Największe jednak wrażenie robi odczytanie ośmiu grypsów pisanych przez obydwu braci w więzieniu na Zawodziu w 1940 roku. Dokumenty w większości pisane są ołówkiem na papierosowej bibułce. Według re5 Informacje uzyskałam podczas rozmów przeprowadzonych z Mieczysławem Tarachem, kolegą Stanisława i Mariana ze Szkoły Handlowej w Częstochowie, oraz z Tadeuszem Muszyńskim, ich bratem. Za udzielenie informacji serdecznie dziekuję. lacji brata Mariana Muszyńskiego, ofiarodawcy pamiątek, przemycane były wewnątrz wydrążonego korka od butelki na mleko. Pamiątki w postaci fotografii sięgają również czasów powojennych (M.Cz.III/D 4729–4730, 4733–4740) ze szczególnym zaznaczeniem zdjęcia z ekshumacji rozstrzelanych pod Apolonką 13 sierpnia 1940 roku (M.Cz.III/D 4730). Kolejne przedstawiają zmieniające się po latach miejsca stracenia (od drewnianego krzyża po metalowy oraz zmieniające się tablice pamiątkowe). Darowizny zamyka przekaz czterech pamiątek po znanym rzeźbiarzu i medalierze, Leszku Wieluńskim (M.Cz.III/N 6353–6356). Ofiarowane przez ojca, Zenona Wieluńskiego, przybliżają w pewnej mierze warsztat pracy artysty. Są to: – medal 125 lat istnienia Straży Pożarnej w Częstochowie (M.Cz.III/N 6356); – Godło Rzeczypospolitej Polskiej, l. 90. XX wieku (M.Cz.III/N 6355). Niezwykle efektownie prezentuje się szyld reklamowy z napisami w języku polskim i rosyjskim: „Z nadzorem Inż. T. Fijałkowskiego Budowę wykonywa Przedsiębiorca Budowlany K. Gospodarek ul. Teatralna 2” (M.Cz.III/Art.-Hist. 957), który z pewnością stanie się elementem niejednej wystawy historycznej. 261 Małgorzata Szczęsna Bibliografia: •Bieniecki Kajetan, Lotnicze wsparcie Armii Krajowej, wyd. „Bellona”, Warszawa 2005. • Krzemiński Stanisław, Groch z kapustą. Gawęda wspomnieniowa Częstochowianina rocznik 1921, cz. I. Maszynopis w zbiorach Muzeum Częstochowskiego. •Księga adresowa m. Częstochowy z 1947 r. •Mastalski Lech, Częstochowscy podchorążowie, „Księgarnia Akademicka”, Kraków – Częstochowa 2008. •Pabich Łukasz, Archiwum Andrzeja Gały, [w:] „Rocznik Muzeum Częstochowskiego”, t. 10, pod red. Elżbiety Miszczyńskiej, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2010. •Pietrzykowski Jan, Cień Swastyki nad Jasną Górą. Częstochowa w okresie hitlerowskiej okupacji 1939– 1945, Śląski Instytut Wydawniczy, Katowice 1985. •Sętowski Juliusz, Cmentarz Kule w Częstochowie. Przewodnik biograficzny, Akademia im. Jana Długosza w Częstochowie, Częstochowa 2005. Małgorzata Szczęsna Acquisitions by the History Department in 2010 I n 2010 the historical collection was expanded by 407 items of photography, cartography, faleristics, deltiology, documents and handicraft products. Purchases covered 298 items while 109 items were donated. The newly acquired items are mutually complementary, creating a chronologically cohesive social and economic image of Częstochowa and the neighbour- hood from mid-19th century until the 1980s. However, the collected source material requires much work and time to study various areas of life of the inhabitants of Częstochowa. In the future, we plan to expand our collections in those areas, including the times of the Polish People’s Republic. 263 Agnieszka Miry Nabytki Działu Sztuki w 2010 roku W 2010 roku nabytki Działu Sztuki wzbogaciły kolek- cję muzealną o 28 wpisanych do księgi inwentarzowej eksponatów. Szesnaście prac z dziedziny malarstwa, dwie rzeźby, dziesięć grafik pozyskano drogą zakupów oraz darów. Inwentarz dokumentów i pamiątek powiększył się o 68 materiałów. Są to 42 fotografie oraz 26 szkiców do obrazów. Zespół nowych nabytków powiększył zbiór muzealny o dzieła artystów częstochowskich, takich jak: Jacek Łydżba, Bogumiła Malec, Kazimierz Markowski, Władysław Michniewski, Małgorzata Stępniak, Wanda Wereszczyńska, Adela Wiśniewska, Szymon Wypych oraz twórców wywodzących się z lokalnego kręgu artystycznego, a którzy twórczo rozwinęli się w innych ośrodkach, takich jak: Stefan Gierowski, Marian Klaklik, Stanisław Przesłański, Leszek Sobocki. Zakupy Dział Sztuki Muzeum Częstochowskiego w 2010 roku zakupił 23 eksponaty. Od lipca do września Muzeum zaprezentowało na wystawie w Ratuszu twórczość malarską Stefana Gierowskiego, artysty urodzonego w 1925 roku w Częstochowie, profesora warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, czołowego przedstawiciela malarstwa abstrakcyjnego w Polsce. W związku z tym zakupiono dwa obrazy artysty: 1. Kompozycja abstrakcyjna, 1956, tempera, tektura, 25 × 34,5 cm, sygn. p.d.: „S. Gierowski 56”, M.Cz.IV. 1575; 2. Fragment salonu w mieszkaniu Stefanii i Józefa Gierowskich, 1942, olej, tektura, 26 × 20,5 cm, sygn. l.d.: „S G. 1942”, M.Cz.IV. 1589. Pierwsza z wymienionych prac powstała w czasie letniego pobytu malarza z rodziną nad morzem1. Obraz ma charakter szkicowy i budzi zainteresowanie silnymi zestawieniami kolorystycznymi. Dzieło jest przykładem rodzącej się fascynacji artysty sztuką abstrakcyjną. Na żółtawym tle widnieją białoróżowe, nieregularne kształty i figury geometryczne. Kompozycja przedstawia wypełnione postaciami i plażowymi akcesoriami nadmorskie wybrzeże. W górnej części szeroki, poziomy pas koloru niebieskiego i różowego przypominający fragment morza. Kompozycja obwiedziona różnokolorową bordiurą. Drugi obraz ukazuje salon – pokój 1 Informacja uzyskana w trakcie rozmowy przeprowadzonej w 2010 roku przez Katarzynę Sucharkiewicz, kierownika Działu Sztuki Muzeum Częstochowskiego, ze Stefanem Gierowskim. 265 Agnieszka Miry w mieszkaniu rodziców artysty w Kielcach. Szczególnie interesującym jest fakt, że został namalowany w nurcie realistycznym przez zaledwie siedemnastoletniego młodzieńca. Na pierwszym planie widoczna nakrywa tylna fortepianu z umieszczonymi na niej kwiatami polnymi w wazonie oraz książkami. W przestrzeni pokojowej pojawiają się także konsolka, witryna, niewielki obraz oraz lustro. W pracy zastosowane zostały ciemne, złamane barwy z wyraźną dominantą żółtego koloru kwiatów. Po raz pierwszy w naszym zbiorze muzealnym pojawiły się dzieła m.in. Leszka Sobockiego i Mariana Klaklika, twórców wywodzących się z Częstochowy, którzy po studiach artystycznych wyemigrowali na stałe z rodzinnego miasta. Leszek Sobocki (ur. 1934) jest współzałożycielem krakowskiej grupy artystycznej Wprost. Interesuje się sztuką w różnorodnych wymiarach: maluje, tworzy grafiki i environment, pisze poezje i eseje. Artysta podejmuje problemy egzystencjalne, tematykę społeczno-polityczną, patriotyczną. Prace Sobockiego często nawiązują treściowo do dzieł malarskich polskich artystów, np. Artura Grottgera, Jacka Malczewskiego. Działalność grupy Wprost ma charakter krytyczno-interwencyjny2. W czasach komunizmu jej członkowie piętnowali ustrój polityczny. Muzeum Częstochowskie zakupiło dziesięć czarno-białych grafik linorytniczych autorstwa Leszka Sobockiego: 3. Autoportret z cyklu Biografia – stan na 1977, 1977, linoryt, 50 × 70,3 cm, sygn. u dołu: „LINO. 10/60 Z CYKLU: «BIOGRAFIA – STAN NA 1977» L. SOBOCKI 77 im.”, M.Cz.IV. 1579; 4. Drzwi polskie II z cyklu Drzwi polskie, 1982, linoryt, 48 × 70 cm, sygn. u dołu: „LINO. 11/60 Z CYKLU: «DRZWI POLSKIE II» L. SOBOCKI 82 im./ «PORTE POLACCAE II»”, M.Cz.IV. 1580; 5. Drzwi polskie III z cyklu Drzwi polskie, 1982, linoryt, 47,6 × 70,2 cm, sygn. u dołu: „LINO. 11/60 2 A. Rottenberg, Sztuka w Polsce 1945–2005, Wydawnictwo Stentor, Warszawa 2006, s. 279. 266 Z CYKLU: «DRZWI POLSKIE III» L. SOBOCKI 82 im./ «PORTE POLACCAE III»”, M.Cz.IV. 1581; 6. Drzwi polskie IV z cyklu Drzwi polskie, 1982, linoryt, 47,7 × 70,7 cm, sygn. u dołu: „LINO. 11/60 Z CYKLU: «DRZWI POLSKIE IV» L.SOBOCKI 82 im./ PORTE POLACCAE IV”, M.Cz.IV. 1582; 7. Wizyta – Spotkanie I, 1983, linoryt, 50 × 70 cm, sygn. u dołu: „LINO. 19/60 Z CYKLU: «WIZYTA – SPOTKANIE I» L. SOBOCKI 83 im.”, M.Cz.IV. 1583; 8. Wizyta – Spotkanie X, 1983, linoryt, 47,7 × 70,5 cm, sygn. u dołu: „LINO. 9/60 Z CYKLU: «WIZYTA – SPOTKANIE X» L. SOBOCKI 83 im./ «VISITA – INCONTRO X»”, M.Cz.IV. 1584; 9. Wizyta – Spotkanie XIII, 1983, linoryt, 47,7 × 70,6 cm, sygn. u dołu: „LINO. 9/60 Z CYKLU: «WIZYTA – SPOTKANIE XIII» L. SOBOCKI 83 im./ «VISITA – INCONTRO XIII»”, M.Cz.IV. 1585; 10. Wizyta – Rozmowa I, 1983, linoryt, 47,7 × 70,6 cm, sygn. u dołu: „LINO. 1/60 Z CYKLU: «WIZYTA – ROZMOWA I» L. SOBOCKI 83 im.”, M.Cz.IV. 1586; 11. Wizyta – Rozmowa II, 1983, linoryt, 47,7 × 70,3 cm, sygn. u dołu: „LINO. 1/60 Z CYKLU: «WIZYTA – ROZMOWA II» L. SOBOCKI 83 im.”, M.Cz.IV. 1587; 12. Wizyta – po odjeździe, 1983, linoryt, 50 × 70 cm, sygn. u dołu: „LINO. 10/60 Z CYKLU: «WIZYTA – PO ODJEŹDZIE» L. SOBOCKI 83 im.”, M.Cz.IV. 1588. Grafika Autoportret z cyklu Biografia – stan na 1977, wpisuje się w fascynację artysty autoportretami, która rozpoczęła się już w latach studenckich. Treść trzech linorytów z cyklu Drzwi polskie odnosi się do tragicznych wydarzeń we współczesnej historii Polski, do buntu robotników w grudniu 1970 roku oraz rozpoczęcia stanu wojennego w 1981 roku. Motyw drzwi wiąże się ze śmiercią Zbyszka Godlewskiego („Janka Wiśniewskiego”) zastrzelonego przez milicję 17 grudnia 1970 roku w pobliżu Stoczni Gdyńskiej. Ciało ofiary niesiono na drzwiach na czele pochodu ulicami Gdyni. Z kolei sześć grafik z cyklu Wizyta podejmuje temat 2. piel- Nabytki Działu Sztuki w 2010 roku grzymki Jana Pawła II do Ojczyzny (1983). Posługując się symbolami, artysta uwiecznił w linorytach m.in. pobyt Papieża na Jasnej Górze, spotkanie z Wojciechem Jaruzelskim oraz początkowo zabraniane przez władzę komunistyczną, spotkanie z Lechem Wałęsą. Z Częstochowy wywodził się także Marian Klaklik (1895–1964). Pierwsze nauki malarstwa i rysunku odebrał w szkole Mariana Zarembskiego w Częstochowie3. Studia artystyczne podjął w Warszawie, które ze względu na zły stan zdrowia przerwał w 1928 roku i wyjechał do Zakopanego. Pozostał tam do końca życia. Malarz bardzo aktywnie włączył się w lokalne, tatrzańskie środowisko artystyczne. W 1959 roku w Zakopanem odbyła się monograficzna wystawa prac Mariana Klaklika, na której zaprezentowano 126 obrazów, a w 1965 roku zorganizowano tam wystawę pośmiertną. Na początku drogi twórczej malował portrety i sceny rodzajowe w stylistyce bliskiej malarstwu Tadeusza Pruszkowskiego4. Wyjazd do Zakopanego przyniósł wielką fascynację pejzażem tatrzańskim, który stał się tematem dominującym w jego twórczości. Muzeum Częstochowskie w ubiegłym roku po raz pierwszy zakupiło do zbiorów sztuki dwa obrazy tego twórcy: 13. Nokturn – Krupówki, l. 30. XX w. (?), olej, tektura, 70 × 55 cm, sygn. p.d.: „Marian Klaklik/Zakopane”, M.Cz.IV. 1592; 14. Pejzaż z Giewontem, akwarela, tempera, tektura, 31,8 × 25, 4 cm, sygn. p.d.: „Marian Klaklik/ Zakopane”, M.Cz.IV. 1593. Pierwsza praca przedstawia zasnuty mgłą nocny krajobraz miejski z Krupówkami. Wypełnioną samochodami i powozami ulicę oraz zaludnione chodniki oświetlają lampy uliczne i neony reklamowe, m.in. na budynku z prawej strony obrazu widnieje neono3 4 M. Zakrzewska, Marian Klaklik, [w:] Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających (zmarłych przed 1966 r.). Malarze, rzeźbiarze, graficy, t. IV. Kl–La, pod red. J. Maurin Białostockiej i J. Derwojeda, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Warszawa 1986, s. 1–2. Tamże. Leszek Sobocki, Drzwi polskie III, 1982, fot. Agnieszka Miry wy napis reklamujący zakład fotograficzny KODAK SCHABENBECK. Jego właściciel, Henryk Schabenbeck, fotograf, amator filmowy oraz społecznik, tymczasowo także burmistrz Zakopanego, zginął zastrzelony przez gestapo w 1939 roku5. Miękki modelunek postaci i przedmiotów, rozproszone światła lamp i reklam ulicznych oraz ciemna kolorystyka świetnie oddają widok zamglonej ulicy nocą. Krajobraz tatrzański Pejzaż z Giewontem przedstawia w górnej części kompozycji masyw górski z widokiem na szczyt. Poniżej łagodnie opadający stok z częściowo pokrytymi śniegiem lasami iglastymi poprzecinanymi halami. Artysta objawił się w tej pracy przede wszystkim jako kolorysta. Imponujący pejzaż górski powstał przy ograniczonej gamie barwnej (biel, ciemna zieleń, czerń, szarość) i z wykorzystaniem naturalnej kolorystyki podłoża (tektura). 5 M. Pinkwart, L. Długołęcka-Pinkwart, Zakopane. Przewodnik historyczny, Wydawnictwo Pascal, Bielsko-Biała 2005, s. 64. 267 Agnieszka Miry Marian Klaklik, Pejzaż z Giewontem, fot. Przemysław Januszko W 2010 roku po raz pierwszy w kolekcji Muzeum Częstochowskiego zagościła praca malarza i muzyka Kazimierza Markowskiego (1913–1998), ucznia prywatnej pracowni artystycznej. Miał dwóch synów: malarza i pedagoga Aleksandra oraz znanego fotografa Stanisława. Tworzył obrazy o tematyce pejzażowej, w technice olejnej i akwarelowej. W czerwcu 1979 roku ofiarował Janowi Pawłowi II obraz własnego autorstwa przedstawiający wiejski pejzaż z drogą, kapliczką i lasem6. Muzeum Częstochowskie nabyło jeden obraz malarza: 6 A. Markowski, Zapomniana piosenka, gdzieś pod sercem ukryta…, Tygodnik Katolicki „Niedziela” 2008, nr 36, s. 35. 268 15. Łeba, 1967, olej, płyta pilśniowa, 49 × 100 cm, sygn. p.d.: „ŁEBA 1967/KMARKOWSKI”, M.Cz.IV. 1595. Obraz przedstawia pejzaż nadmorski w Łebie. W lewej części kompozycji piaszczysty brzeg z plażowiczami; morze, w którym kilka osób zażywa kąpieli. Na horyzoncie widoczny dwumasztowy jacht oraz kuter rybacki. Po prawej pas nadmorskich wydm z niewielkim lasem oraz ukrytym w nim zamkiem – hotelem Neptun. Całą górną partię obrazu zajmuje nieznacznie zachmurzone niebo. Artysta zastosował w pracy różnorodną kolorystykę o delikatnym stopniu nasycenia, dzięki czemu obraz zyskał na świetlistości. W ubiegłym roku wzbogaciliśmy gromadzoną od lat kolekcję dzieł częstochowskiego artysty – rzeźbiarza, medaliera Szymona Wypycha (1945–2008), aktywnego uczestnika miejscowego środowiska artystycznego, twórcy wielu rzeźb plenerowych i pomnikowych zdobiących przestrzeń Częstochowy i jej okolic. Dział Sztuki zakupił dwie prace tego artysty: 16. Portret Haliny Poświatowskiej, ok. 1985, terakota, 40 × 34,5 cm, M.Cz.IV. 1576; 17. Spotkanie, ceramika szkliwiona, wys. 30 cm, żłobione sygnowanie na podstawie: wpisane w okręg inicjały SZ/W, M.Cz.IV. 1596. Pierwsza z wymienionych rzeźb prezentowana jest na stałe w Domu Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej. Portret wykonany w terakocie, ukazuje częstochowską poetkę z głową lekko przechyloną w prawą stronę i z przymkniętymi oczyma. Portretowana sprawia wrażenie zamyślonej, zadumanej, wewnętrznie skupionej. Rzeźba charakteryzuje się głębokim liryzmem, subtelnością i spokojem. Druga praca, Spotkanie, wykonana w ceramice szkliwionej, jest kompozycją figuralną ukazującą grupę czterech kobiet siedzących wokół stołu. Tematycznie dzieło włącza się w cykl prac prezentujących zagadnienie relacji międzyludzkich w dorobku Wypycha, m.in. Kochankowie z Werony, Zaloty, czy najbliższy dziełu pod względem kompozycyjnym cykl Gra na remis. Rzeźba odzwierciedla artystyczne credo Wypycha: „Człowiek, jego stany duchowe, wzajemne relacje i za- Nabytki Działu Sztuki w 2010 roku leżności między ludźmi, oraz ich związki z najbliższym otoczeniem, z naturą – to tematy wiodące w mojej 30-letniej działalności rzeźbiarskiej”7. Rzeźba jest eksponowana na wystawie stałej Sztuka Częstochowy XIX i 1. poł. XX wieku w Galerii Malarstwa i Rzeźby. Powiększyliśmy także kolekcję prac Bogumiły Malec (1913–1987), częstochowskiej malarki, absolwentki krakowskiej i warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Artystka uprawiała malarstwo sztalugowe, tkaninę artystyczną, filmodruk, rysunek, a także twórczość poetycką8. Jej zainteresowania plastyczne krążyły głównie wokół nurtu bezprzedmiotowego w sztuce, ale powstawały także prace tworzone w stylistyce malarstwa przedstawiającego. Muzeum Częstochowskie, doceniając dorobek rodzimej artystki, zgromadziło w swoich zbiorach kolekcję dwudziestu prac Bogumiły Malec. Są wśród nich tkaniny, malarstwo realistyczne, a także obrazy i rysunki tworzone w nurcie abstrakcyjnym. W ubiegłym roku Dział Sztuki zakupił obraz należący do cyklu Stalaktyty: 18. Jaskinia, olej, płótno, 77 × 117 cm, niesygn., M.Cz.IV. 1577. Praca przedstawia wnętrze jaskini z widocznymi od dołu stalagmitami, sterczącymi od góry stalaktytami i jaśniejącym pośrodku tunelem. Obraz wyróżniają: wyrafinowana kolorystyka – szeroka gama brązów, żółcieni, zieleni, silne kontrasty w stopniowaniu intensywności barw – dolna część kompozycji przygaszona, środkowa najbardziej intensywna – oraz użycie płynnej, falistej linii i dekoracyjność formy. W częstochowskim Salonie „Desy” zakupiony został kolejny do muzealnego zbioru obraz Władysława Michniewskiego (1909–1980), artysty bardzo aktywnego w lokalnym środowisku kulturalno-artystycznym, działacza konspiracyjnego w czasach II wojny światowej. Twórca uprawiał głównie malarstwo olejne i akwarelowe. Malował krajobrazy, portrety, sceny ro7 8 http://www.szymonwypychrzezbiarz.art.pl/, data dostępu 6 lipca 2011 r. A. Jaśkiewicz, Artyści Częstochowy 1850–1960, Częstochowa 1996, s. 118. Bogumiła Malec, Jaskinia, fot. Przemysław Januszko dzajowe, tematy religijne, symboliczne, metaforyczne, a także cykle podejmujące tematykę wojenną: 19. Ziemia, ok. 60/70. XX w., olej, płótno, 75 × 90 cm, niesygn., M.Cz.IV. 1578. Praca oszczędna w treści − przedstawia umieszczoną na pierwszym planie i zarazem centrum kompozycji czerwonawą kulę (planetę), pod którą rozciąga się pagórkowata powierzchnia. W przestrzeni orbitalnej planety pojawiają się mniejsze obiekty astronomiczne. Obraz wyróżnia się interesującymi rozwiązaniami formalnymi. Artysta posłużył się kolorystyką o wysokim stopniu intensywności. Za jej pomocą budowana jest w obrazie równowaga i harmonia kompozycyjna. Znaczący wpływ na wartość i odbiór obrazu ma zróżnicowana, wypukła, szorstka faktura. Ziemia wpisuje się w stylistykę prac Władysława Michniewskiego charakterystyczną dla lat 60. XX wieku: odrealnienie przedstawienia o tematyce metaforycznej, położenie nacisku na rozwiązania kolorystyczne i budowanie płaszczyzny obrazu za pomocą techniki impastu (nakładanie farby na powierzchnię grubą warstwą). 269 Agnieszka Miry W miesiącach letnich ubiegłego roku w Muzeum Częstochowskim prezentowana była wystawa monograficzna twórczości lokalnej malarki, Adeli Wiśniewskiej (ur. 1941) pt. Malarskie impresje Adeli Wiśniewskiej. Artystka ukończyła łódzką Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Pięknych. Uprawia głównie malarstwo olejne i pastelowe, wcześniej także akwarele i gwasze. Na ekspozycję składały się ulubione przez malarkę tematy dzieł plastycznych: w przeważającej mierze pejzaże, ale także portrety, autoportrety i kwiatowe martwe natury. Po zakończeniu wystawy Muzeum Częstochowskie zakupiło od artystki dwa piękne krajobrazy poplenerowe: 20. Na łące /Jura/, 1987, olej, płótno, 40 × 50 cm, sygn. p.d.: „A. Wiśniewska 87 r.”, M.Cz.IV. 1590; 21. Zapomniany sad /Krynica/, 2000, pastel, papier, 46 × 61 cm, sygn. p.d.: „Wiśniewska 2000 r”, M.Cz.IV. 1591. Obie prace świadczą o zachwycie malarki pięknem natury przetworzonym przez własną wizję artystyczną. Autorka wzorem najwybitniejszych pejzażystów dostrzega urodę zwyczajnego, powszedniego krajobrazu, który dzięki jej wyjątkowej wrażliwości na piękno przyrody staje się jedynym, niezapomnianym zakątkiem. Obraz Na łące /Jura/ przedstawia pagórkowaty krajobraz. Na pierwszym planie widoczna jest polna roślinność namalowana w barwach jesiennych (czerwienie, pomarańcze, żółcienie). Główny motyw stanowią tu przekwitłe kwiatostany ostu. Zza warstwy roślinnej widoczne są w oddali bladawe wzniesienia. Artystka zastosowała „żabią” perspektywę. Najsilniejszy kolorystycznie pierwszy plan złagodziła widokiem bladawych wzniesień w tle, a delikatnie zrównoważyła intensywnymi żółcieniami chmur na niebie. Przestrzeń w pracy Zapomniany Sad /Krynica/ ujęta została tym razem za pomocą perspektywy „z lotu ptaka”, co ułatwiło ukazanie dość szerokiego wycinka krajobrazu. Na obrazie przedstawiony został sad z bielonymi drzewkami owocowymi oraz fragmen- 270 tem szklarni w prawej części kompozycji. Jesienną porę roku sugerują częściowo pozbawione listowia korony drzew oraz „ciepła” kolorystyka obrazu (żółcienie, pomarańcze i seledynowa zieleń). Obraz malowany swobodnie, śmiało; wydaje się powstałą „na gorąco” próbą zatrzymania ulotnej chwili, określonego widoku. W 2010 roku w kolekcji Muzeum Częstochowskiego po raz pierwszy pojawiły się przykłady twórczości regionalnych artystów młodego pokolenia. Zakupiono obrazy Małgorzaty Stępniak i Jacka Łydżby. Małgorzata Stępniak (ur. 1973) studiowała malarstwo w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, w pracowni Włodzimierza Kunza. Mieszka i pracuje w Częstochowie. Uczestniczy w działalności Regionalnego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Częstochowie. Twórczość Małgorzaty Stępniak wyróżnia intensywna, kontrastowa kolorystyka oraz deformacje ciała ludzkiego w postaci wydłużonych proporcji. Tworzy prace podejmujące tematy z życia codziennego ludzi – figuralne sceny w mieszkaniach, spotkania towarzyskie w kawiarniach, pejzaże miejskie, kwiaty. Muzeum Częstochowskie nabyło jedno dzieło malarskie Małgorzaty Stępniak: 22. Bar, 2010, akryl, płótno, 100 × 100 cm, sygn. p.d.: „MS’10”, M.Cz.IV. 1598. Obraz przedstawia kobietę i mężczyznę we wnętrzu kawiarnianym. Postacie zajmują centralną część kompozycji, znajdują się przy kontuarze. W dolnej partii obrazu cztery krzesła barowe. Postacie zwracają się do siebie, kobieta siedzi na krześle, nogi opierając o aureolę. Ubrana w czarną, sięgającą kolan sukienkę. Mężczyzna stoi obok, ma na sobie czarny garnitur. Obraz zwraca uwagę intensywną kolorystyką, wydłużonymi proporcjami ciała postaci oraz budowaną na zasadach symetrii równowagą kompozycyjną. Niezauważalna niemalże przestrzeń w obrazie funkcjonuje na zasadzie perspektywy powietrznej9. Dolna, ciemniejsza partia 9 Perspektywa powietrzna w malarstwie to sposób malowania przestrzeni na obrazie, polegający m.in. na celowym różnicowaniu ko- Nabytki Działu Sztuki w 2010 roku pracy malowana w kolorze alizaryny; górna, jaśniejsza – kadmowa. Obraz prezentowany był na wystawie Kadr w Regionalnym Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych w Częstochowie (2010). Jacek Łydżba (ur. 1966) studiował w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Częstochowie (obecnie Akademia im. Jana Długosza w Częstochowie) oraz warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Mieszka i pracuje w Częstochowie. Jest wykładowcą w macierzystej uczelni oraz prowadzi zajęcia w pracowni projektowania graficznego. Współpracuje z Regionalnym Towarzystwem Zachęty Sztuk Pięknych w Częstochowie oraz z warszawską Galerią Art. Uprawia malarstwo olejne, grafikę, tworzy wycinanki oraz projektuje plakaty. Do ulubionych tematów należą m.in. sceny figuralne, przedstawienia aniołów, wizerunki zwierząt. Wśród powtarzających się motywów są: kwiaty, środki transportu, rycerze. Malarstwo Jacka Łydżby wyróżnia się jaskrawą kolorystyką i oszczędnością narracyjną. Muzeum Częstochowskie zakupiło jeden obraz artysty: 23. Anioł, 2010, olej, płótno, 120 × 100 cm, sygn. p.d. w ramce: „JACEK/ŁYDŻBA/2010”, M.Cz.IV. 1599. Jest to pod względem stopnia intensywności koloru i tematyki praca reprezentatywna dla twórcy. Obraz przedstawia kobietę-anioła w postawie stojącej, usytuowaną w lewej części kompozycji. Postać zwrócona w prawą stronę, ubrana w długą dopasowaną żółtą suknię. Włosy spięte w hiszpański kok10. Białawe skrzydła anielicy szeroko rozpostarte. Brak wyznaczników przestrzeni w obrazie. Tło stanowi różnicowana kololorystyki planów dalszych i bliższych widzowi. Ma to swoje uzasadnienie w zjawisku optycznym polegającym na zmianie wielkości i kolorów przedmiotów bliskich i oddalonych od oka ludzkiego pod wpływem dzielącej je warstwy atmosfery. W celu podkreślenia głębi artyści w stosunku do bliży stosują ciemniejsze barwy, do dali jaśniejsze. „W malarstwie nowoczesnym głębia wydobywana jest często wyłącznie za pomocą jakości koloru przedmiotów” [za:] H. Hohensee-Ciszewska, ABC wiedzy o plastyce, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Warszawa 1988, s. 67. 10 Większość postaci kobiecych na obrazach Jacka Łydżby ma włosy spięte w niski, usytuowany tuż nad karkiem kok nazywany potocznie hiszpańskim. Małgorzata Stępniak, Bar, 2010, fot. Przemysław Januszko rystycznie – jaskrawymi, czystymi żółcieniami i ugrami – plama barwna. Praca malowana przy zastosowaniu techniki impastu – widoczna faktura, ślady ruchów szpachlą. W związku z zakupem eksponatów, Dział Sztuki znacznie powiększył zbiór dokumentów i pamiątek. Nabyliśmy osiem fotografii pamiątkowych dotyczących Mariana Klaklika. Są to m.in. dwa zdjęcia portretowe artysty wykonane w zakopiańskich zakładach fotograficznych, dwa zdjęcia przedstawiające go z wnukiem, fotograficzna reprodukcja obrazu Tęsknota, do którego pozowała malarzowi siostrzenica Regina. Pozyskaliśmy także pokaźny zespół pamiątek po znanym, częstochowskim malarzu, przedstawicielu tzw. realizmu magicznego, Marianie Michaliku (1947– 1997). Zbiór ten składa się z 34 fotografii (rodzina i przyjaciele artysty we wnętrzu mieszkalnym − 4, fotograficzne reprodukcje obrazów – 30) oraz 26 szkiców do obrazów. 271 Agnieszka Miry Jacek Łydżba, Anioł, 2010, fot. Przemysław Januszko Darowizny Dział Sztuki Muzeum Częstochowskiego w formie darowizn pozyskał pięć eksponatów. Pierwszym z nich jest obraz Stefana Gierowskiego ofiarowany naszej instytucji przez samego autora: 24. Obraz DCCCXXXIX, 2008, olej, płótno, 150 × 140 cm, sygn. na odwrocie u góry: „S. Gierowski/ob. DCCCXXXIX”, M.Cz.IV. 1597. Niezwykły gest przekazania jednego z najnowszych obrazów do kolekcji naszego Muzeum stanowi przejaw przywiązania, sympatii artysty do rodzinnego miasta, a także wyraz podziękowania za zorganizowanie w ubiegłym roku wystawy jego malarstwa w Ratuszu. Obraz prezentowany jest obecnie na wystawie stałej Polska sztuka awangardowa i nowoczesna w Galerii Malarstwa i Rzeźby, obok innej pracy tego twórcy, ofiarowa- 272 nej Muzeum Częstochowskiemu w 1958 roku. Stefan Gierowski sam dokonał wyboru nowej pracy, uwzględniając jednolitość stylistyczną z dziełem wcześniejszym – Obrazem LXI. Dzieło jest kompozycją abstrakcyjną przedstawiającą czarną płaszczyznę w centrum obrazu, zajmującą ¾ szerokości płótna. Ujęta została dwoma pionowymi pasami, z lewej seledynowym, z prawej jaskrawożółtym. Przez środek czarnej płaszczyzny biegnie pionowa, seledynowo-żółta linia, w dolnej części nieznacznie skręcająca ku lewej krawędzi obrazu. Dział Sztuki w formie darowizny pozyskał do muzealnego zbioru kolejną pracę malarską Bogumiły Malec, ofiarowaną przez córkę artystki, Panią Katarzynę Patrzyk: 25. Pejzaż zimowy, olej, płótno, 80 × 116 cm, niesygn., M.Cz.IV. 1594. Obraz przedstawia w dolnej partii nieregularne rozlewisko rzeczne z rozchodzącymi się w prawą i lewą stronę wąskimi strumieniami. Tafla wodna częściowo pokryta roślinami. W prawym, dolnym rogu kompozycji grupa smukłych drzew. W głębi obrazu pasmowo ułożona roślinność trawiasta i drzewiasta (?) w zimowej scenerii. Na niebie kłębią się chmury. W obrazie zastosowano różnorodną kolorystykę o wysokim stopniu intensywności. Przeważają: jasna i ciemna ultramaryna, zieleń, ugier. W zbiorze Muzeum Częstochowskiego w 2010 roku pojawiły się kolejne, pozyskane drogą darowizny, dwa dzieła malarskie częstochowskiej artystki, Wandy Wereszczyńskiej (1910–1978). Studiowała w warszawskiej ASP. Otrzymała stypendium zagraniczne. Niestety, działania wojenne w 1939 roku uniemożliwiły wyjazd do Włoch. Z rodzinnego majątku w Kościelcu Wereszczyńscy zostali przymusowo wysiedleni do Częstochowy, gdzie młoda malarka otworzyła pracownię. Wanda Wereszczyńska aktywnie włączyła się w organizację życia kulturalnego w mieście, m.in. współtworzyła powstanie Szkoły Sztuk Pięknych (obecnie Zespół Szkół Plastycznych im. Jacka Malczewskiego w Częstochowie), należała do częstochowskiego i katowickiego oddziału Związku Polskich Artystów Plastyków. Nabytki Działu Sztuki w 2010 roku Od marca do czerwca 2010 roku Muzeum prezentowało ekspozycję poświęconą życiu i twórczości Wandy Wereszczyńskiej pt. Wanda Wereszczyńska (1910– 1978). W stulecie urodzin… Na wernisażu obecny był miłośnik malarstwa artystki, wielokrotny darczyńca Muzeum Częstochowskiego, Pan Bolesław Lewandowski, który ofiarował do zbiorów naszej instytucji obraz autorstwa Wandy Wereszczyńskiej: 26. W krainie jabłek, 1976, olej, płyta pilśniowa, 25 × 31 cm, sygn. p.d.: „Wanda Wereszczyńska 1976 r.”, M.Cz.IV. 1574. Obraz przedstawia martwą naturę z usytuowanym centralnie szklanym półmiskiem wypełnionym jabłkami, umieszczonym na błękitnym blacie. Ponad owocami, w górnej partii obrazu odwrócony napis: „Cepelia” (?). Praca malowana barwami o wysokim stopniu intensywności (m.in. błękit kobaltowy, zieleń seledynowa, siena palona). Obraz został włączony do stałej ekspozycji Sztuka Częstochowy XIX i 1. poł. XX wieku w Galerii Malarstwa i Rzeźby. Muzeum posiada w zbiorach 42 prace artystki, w tym jedynie dwie martwe natury, które jak wiemy z wywiadu udzielonego w 1959 roku były jednym z ulubionych tematów malarki: „najbardziej gustuję w pejzażach, ale malowanie martwych natur czy portretów sprawia mi również dużo zadowolenia”11. Jerzy Wereszczyński, brat Wandy, w 1994 roku przekazał do Muzeum Częstochowskiego w formie depozytów dwie prace: obraz autorstwa siostry Rodzice artystki przy stole oraz Stanisława Przesłańskiego Portret Leona Wereszczyńskiego. W ubiegłym roku, dzięki uprzejmości Jerzego Wereszczyńskiego, nasza instytucja stała się prawnym właścicielem tych obrazów: 27. Rodzice artystki przy stole, olej, płótno, 97 × 117 cm, M.Cz.IV. 1600. Obraz przedstawia wnętrze mieszkalne. Na pierwszym planie stół zasłany białym obrusem i nakryty zastawą (nakrycia dla trzech osób, sztućce, półmiski, A. Jaśkiewicz, Wanda Wereszczyńska 1910–1978, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa, 2004, s. 9. 11 Stefan Gierowski, Obraz DCCCXXXIX, 2008, fot. Przemysław Januszko patera wypełniona owocami, solniczka, butelka z trunkiem). Przy stole siedzą dwie postacie w starszym wieku, rodzice Wandy Wereszczyńskiej, Jadwiga i Leon Wereszczyńscy. Tło stanowi umeblowane wnętrze pokoju. Po lewej widoczna ciemnozielona kanapa, na wprost mały stoliczek zasłany obrusem z kwiatem doniczkowym na blacie, po prawej fragment drzwi. Ściany dekorują obrazy oraz pionowa błękitna draperia pośrodku kompozycji. Praca o charakterze szkicowym, malowana delikatnie barwami stonowanymi. Stanisław Przesłański (1890–1968), brat malarza Antoniego, lata młodzieńcze spędził w okolicach Radomska k. Częstochowy, był związany z warszawskim środowiskiem artystycznym. Wystawiał prace m.in. w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych. W 1925 roku wspólnie z Wacławem Przybylskim, Józefem Ryszkiewiczem, Wawrzyńcem Chorembalskim zawiązał grupę artystyczną Zespół. Wykonywał portrety, pejzaże, wnętrza mieszkalne, widoki miejskie. 273 Agnieszka Miry 28. Portret Leona Wereszczyńskiego, olej, płótno, 76 × 58 cm, sygn. l.d.: „S Przesłański 1933 r.”, M.Cz.IV. 1601. Obraz przedstawia popiersie mężczyzny w ujęciu ¾ na neutralnym, brązowawym tle, w postawie siedzącej. Postać ma na sobie jasnogranatowy garnitur z błękitną poszetką w brustaszy, białą koszulę oraz krawat w paski. Włosy wygładzone z przedziałkiem na bok. Mężczyzna sprawia wrażenie poważnego, statecznego, dystyngowanego człowieka. Obraz malowany stonowanymi barwami przy użyciu delikatnego modelunku światłocieniowego. Bibliografia: •Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających (zmarłych przed 1966 r.). Malarze, rzeźbiarze, graficy, pod red. Jolanty Maurin Białostockiej i Janusza Derwojeda, t. IV. Kl–La, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Warszawa 1986. •Hohensee-Ciszewska Helena, ABC wiedzy o plastyce, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1988. •Jaśkiewicz Aleksander, Artyści Częstochowy 1850– 1960, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 1996. •Jaśkiewicz Aleksander, Wanda Wereszczyńska 1910– 1978, Muzeum Częstochowskie, Częstochowa 2004. •Markowski Aleksander, Zapomniana piosenka, gdzieś pod sercem ukryta…, Tygodnik Katolicki „Niedziela” 2008, nr 36, s. 35. •Pinkwart Maciej, Długołęcka-Pinkwart Lidia, Zakopane. Przewodnik historyczny, Wydawnictwo Pascal, Bielsko-Biała 2005. •Rottenberg Anda, Sztuka w Polsce 1945–2005, Wydawnictwo Stentor, Warszawa 2006. linki: •http://www.szymonwypychrzezbiarz.art.pl, data dostępu 6 lipca 2011 r. Agnieszka Miry Acquisitions of the Art Department in 2010 I n 2010 the acquisitions of the Art Department expanded the museum collection by 28 exhibits entered into the register. Sixteen paintings, two sculptures, ten graphic works were acquired by purchase and donations. The inventory of documents and souvenirs was extended by 68 elements. Those are 42 photographs and 26 sketches to paintings. The museum collection was ex- tended by works of such artists from Częstochowa as: Jacek Łydżba, Bogumiła Malec, Kazimierz Markowski, Władysław Michniewski, Małgorzata Stępniak, Wanda Wereszczyńska, Adela Wiśniewska, Szymon Wypych and artists from the local artistic circles who developed their talents in other places, such as: Stefan Gierowski, Marian Klaklik, Stanisław Przesłański, Leszek Sobocki. 275