Cierpiący posąg - Filmoteka Szkolna

Transkrypt

Cierpiący posąg - Filmoteka Szkolna
Cierpicy posg
Tadeusz Sobolewski
„Kino” 1989, nr 8
Maria Janion nazwa
a kiedy Wajd „artyst przysz
oci”, który ,,yje w cieniu
nadchodzcych wydarze”. Spostrzeenie to mona odnie take do „Cz
owieka z marmuru”, gdy
si go oglda po latach. Film ten nie tylko przeszed
pomylnie prób czasu, ale w szczególny
sposób zwiza
si z czasem, z najnowsz histori Polski i mam na myli nie tylko przesz
o lat
stalinowskich, nie tylko teraniejszo 1976 roku, kiedy „Cz
owiek z marmuru” powstawa
, ale take
czas, który mia
dopiero nadej.
Wraenie modoci filmu bierze si std, e „Czowiek z marmuru” nie zdy si widowni opatrze.
Po premierze wywietlano go przez niedugi okres, potem znikn z ekranów a do 1980 roku, po czym znów
sta si na duszy czas niedostpny. Nie zosta w swoim czasie oceniony, ani opisany, bo obowizywa zapis
cenzury
na
recenzje
pozytywne
w
prasie.
Tak
wic
„Czowiek
z marmuru” pozostaje wci filmem niejako do odkrycia, mimo e w wiadomoci widzów zapisa si od razu
z niezwyk si.
Wraenie, jakie dzi (w 1987 roku – przyp. aut.) wywiera „Czowiek z marmuru”, mona by okreli
jako uczucie ulgi. Na chwile zostaje zdjty ciar, naoony przez póniejsze wydarzenia. Widz zostaje
przeniesiony w czasy sprzed kryzysu, sprzed stanu wojennego i sprzed „Solidarnoci”. Otrzymuje
z przeszoci przesanie nadziei, które bynajmniej nie zwietrzao, dotyczy bowiem potrzeb podstawowych:
prawdy, wolnoci, braterstwa, poczucia zadomowienia we wasnym kraju.
Gdy w ostatnich ujciach widzimy zielone dwigi stoczni im. Lenina o gronych, ptasich ksztatach,
gdy ogldamy mury, ulice z kocimi bami, wiadukt – miejsca brzemienne tragicznymi wydarzeniami 1970
roku oraz tymi, które stan si dopiero w 1980 roku – znajdujemy si w osobliwym „midzyczasie”. Po
klsce, a przed zwycistwem. Doznajemy iluzji czasu zatrzymanego, w którym caa przeszo, wszystko, co
stanie si z krajem i z nami, istnieje w stanie potencjalnym, jest otwart moliwoci.
W tym zwrocie ku nadziei nie ma jednak nic z narzuconego na si happy endu. Ona wynika
z klimatu, w jakim powstawa „Czowiek z marmuru”, z modoci, jak reprezentuj Agnieszka i TomczykBirkut. Wajda, nalecy do generacji, która przeya upadek wielu nadziei: tej zwizanej z AK, potem tej
zwizanej z ZMP (tak!), oraz – przede wszystkim – tej zwizanej z Padziernikiem '56, szuka w tym filmie
wyjcia poza wizj historii, któr sam wspótworzy. Widz odbywa podwójn podró w czasie: ku przeszoci,
która odsania swój tragizm – i ku przyszoci, ku przyszemu, nie zrealizowanemu jeszcze filmowi Agnieszki
o Birkucie, który bdzie triumfem prawdy. Fina pozostaje otwarty. Zarysowany w fabule filmu dramat
zawiedzionej ufnoci, tak charakterystyczna dla reysera „Kanau” i „Popioów” opowie o czowieku czynu,
który „dosta si w miadce tryby historii”, prowadzca do wniosku o nieuchronnoci polskiego losu –
zostaje w zakoczeniu jakby ujta w nawias. Tragedia Birkuta koczy, ale i zaczyna nowy cykl historyczny.
Dramat czowieka z marmuru zyskuje szans innego, dialektycznego rozwizania, które ma si dokona
poza ramami filmu, w samej rzeczywistoci.
DWA KONTEKSTY: 1963, 1976.
Fakt, e „Czowiek z marmuru” zagarnia tak wielki obszar historii, jest konsekwencj dugiego
okresu, jaki min od pomysu do realizacji filmu. Aleksander cibor-Rylski opublikowa opowiadanie
„Czowiek z marmuru” w tygodniku „Kultura” w 1963 roku.1 Po kilkunastu latach prób przekonania wadz do
zgody na realizacj filmu, skierowano go do produkcji na pocztku 1976 roku, niespodziewanie dla samego
Wajdy. „Trudno powiedzie, jakie byy motywy zarówno odmowy, jak i wyraonej ostatecznie zgody” –
stwierdzi reyser.2
Scenariusz, pisany w innej sytuacji spoecznej, musia po latach ulec modyfikacjom. Wizay si one
gównie z postaci Agnieszki, która musiaa sta si reprezentantk innego pokolenia. Agnieszka
z pierwotnego scenariusza bya ,,popadziernikowa”. Ta jest „pomarcowa” i „pogrudniowa”. Agnieszka
pierwotna moga kojarzy si z postaci Agnieszki Osieckiej.3 Ta nowa – z Agnieszk Holland. 4 ciborRylski w swoim scenariuszu charakteryzuje j jako osob nalec do pokolenia, które „wolao zachowa dla
siebie to, co myli”, i które ,,z powcigliwoci zrobio cnot, a z ostronoci norm moraln”. Natomiast
filmowa Agnieszka to osoba zdecydowana, która dobrze wie, czego chce. „To jest modo mojego ojca, ja
www.filmotekaszkolna.pl
na ten temat wiem wszystko”. Uwag montaystki o zdjciach w Nowej Hucie (scena z kiebikami)
odrzuconych z „przyczyn technicznych”, kwituje charakterystycznym dla siebie, ironicznym skrzywieniem ust,
co znaczy: rozumiemy.
Dla Agnieszki z pierwotnego scenariusza historia najnowsza stanowia obszar nieznany. Mona
traktowa serio jej sowa, e „przodownicy pracy s dla mnie kim w rodzaju powstaców styczniowych”. Jej
wiedza o czasach kariery Birkuta formowaa si w miar ogldania materiaów. Mimo, i lata szedziesite,
w których umieszczona bya akcja, ssiadoway z czasami kariery Birkuta, dystans modego pokolenia, jak
i caej ówczesnej kultury do stalinizmu, by – paradoksalnie – wikszy. Dziaao jeszcze upojenie odwil
i Padziernikiem, a to nie pozwalao na ogarnicie caoci zjawiska.
Agnieszka nr 1 lituje si nad Birkutem, „bo by przewrócony”. Praca nad filmem uwiadamia jej, jak
do tego doszo. W filmie nakrconym w trzynacie lat póniej stosunek Agnieszki do Birkuta mona okreli
jako solidarno. Agnieszka nr 1, ta z czasów „maej stabilizacji”, dya jedynie do rehabilitacji
„przewróconego” i wskazania winnych jego upadku. Agnieszka nr 2 odnosi posta Birkuta do
wspóczesnoci. Jego historia ma stanowi memento dla Birkutów lat siedemdziesitych. Zdaje sobie z tego
spraw redaktor telewizji, odbierajc Agnieszce prawo do realizacji filmu.
W wersji pierwotnej oboje – Agnieszka i redaktor – yczyli Birkutowi powodzenia w rzeczywistoci,
która wydawaa si normalna, w kraju, który – jak wierzono – nie potrzebuje ju bohaterów, ani ich piewców,
a jedynie wiadomych, wyksztaconych ludzi. By to punkt widzenia pragmatyczny, technokratyczny, daleki
od wszelkich ideologicznych przesdów. Agnieszka, ocalajc swym filmem Birkuta, ofiar przebrzmiaej
mitologii, nie chciaa tworzy nowych mitów – w tym momencie wida najwyraniej zmian nastawienia
scenarzysty i reysera, jaka nastpia midzy rokiem 1963 a 1976.
„Czy ty wiesz, ile to bdzie lat? Moe osiem, a moe dziesi? Zastanów si” – perswadowa jej
w scenariuszu redaktor. Scenariusz poczeka. Agnieszka poczekaa – bagatela – lat trzynacie. W tym
czasie by marzec 1968 i grudzie 1970. Na scen polityczn wróci robotnik. Najpierw, w 1968, jako
manipulowany przedmiot, uyty przeciwko inteligencji. I zaraz potem – w 1970 – ju jako podmiot,
upominajcy si o swoje prawa.5
Nowy etap, w kulturze zaznaczy si tzw. ma odwil po 1971 roku, doprowadzi w 1976 r. do
skupienia si ludzi, pochodzcych z rónych warstw spoecznych, rónych pokole i przekona, na wspólnej
dziaalnoci i wspólnej nadziei, co przejawio si w powstaniu Komitetu Obrony Robotników. Aktem
solidarnoci inteligentów i „ludzi prostych” byy wczesne filmy Krzysztofa Kielowskiego, Bohdana
Kosiskiego, Wojciecha Wiszniewskiego, Marcela oziskiego, Antoniego Krauzego.
Bohater robotniczy powróci w otoczce mitologicznej (sparodiowanej u Wiszniewskiego, lub
przeciwnie, odkamanej u Kutza, który w „Perle w koronie” ukaza górnika jako czowieka obdarzonego moc,
wywiedzion ze zdolnoci do ofiary). Filmy Kosiskiego i Kielowskiego ukazyway robotników wród realiów
ycia. Robotnik powróci wic jako ten, który jest oszukiwany i jako ten, kto ponosi ofiar. Sta si postaci
obecn w kulturze nie tylko jako martwy mit i nie tylko jako obiekt skeczów satyrycznych o pijanych
murarzach, ale jako posta dramatyczna, pozostajca w niezgodzie z wasnym mitem, pragnca przedrze
si przez warstw plakatowego faszu, odrzucajc „gb”, przyprawion przez propagand (pod koniec lat
szedziesitych straszy w Warszawie plakat socrealistyczny, przedstawiajcy robotnika przy sterze,
powikszony do gigantycznych rozmiarów).
W tej sytuacji „Czowiek z marmuru” nie móg by, jak w wersji pierwotnej, jedynie rozliczeniem
z przeszoci. Obalony mit musia zosta podniesiony i pozbawiony pitna sualczoci. Pod tym wzgldem
film Wajdy sumuje dowiadczenia artystyczne pierwszej poowy lat siedemdziesitych – ale te w prostej linii
z nich wynika. Birkut u Wajdy pojawia si w trzech wcieleniach: jako konkretny czowiek, jako idol
propagandy i wreszcie jako ywy mit, którym si staje przez swój upadek i swoje cierpienie. W filmach
pocztku lat siedemdziesitych, wszystkie te wcielenia byy ju obecne – mit upady (u Wiszniewskiego),
zdemitologizowana, konkretna posta (Kosiski, Kielowski), wreszcie mit ywy (Kutz).
W filmie Kosiskiego „Budowaem miasto” z 1972 roku odnajdziemy kwesti, któr Wajda niemal
dosownie przeniós do swego filmu – wypowiada j do mikrofonu Joda. Film Kosiskiego mia form
wywiadu z dwoma mieszkacami Nowej Huty: ojcem-robotnikiem i synem-licealist. Ojciec nazywa miasto
„dzieem wasnych rk” i przeciwstawia je Krakowowi. Mówi, e gdyby to od niego zaleao, z caej
krakowskiej starówki zostawiby „tylko rynek”. Syn natomiast „lubi wiersze Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej”...
Rónymi sposobami zostao ukazane to samo zjawisko: cinienie mitu, podanego do wierzenia
w czasach Planu Szecioletniego, który to mit, o dziwo, przetrwa w wiadomoci ludzi, nie starty przez
póniejsze dowiadczenia. Wajda podejmuje ten wanie problem. Tematem swego filmu czyni form,
ksztatujc czowieka, nawet wówczas, gdy mit jest ju martwy.
www.filmotekaszkolna.pl
FASZYWY IDOL I YWY MIT
Opowiadanie filmowe, nawet najbardziej wyrafinowane, kryje w sobie zawsze prost sytuacj, czy
obraz, który pozostaje w pamici, wic znaczenia filmu. Gdybym mia
wskaza na jeden syntetyczny
obraz, w którym ogniskuje si sens „Cz
owieka z marmuru”, by
aby to pocztkowa scena w podziemiach
muzeum. W wietle reflektora rzeby socrealistyczne wychylaj si z pó
mroku, zza siatki magazynu.
Niektóre z nich trzymaj sztandary, wykrzykuj co lub piewaj, uchwycone w zatrzymanym gecie.
S
ycha ten piew.
Jedna z rzeb – murarz trzymajcy kielni w jednej rce, z ogromn ceg
w drugiej – ley
przewrócona, z numerem inwentarza przytroczonym do szyi. Tego w
anie wybiera Agnieszka.
Bezceremonialnie siada na przewróconym murarzu i filmuje go „z reki”. Scena ta, w której widzimy na
przemian proces filmowania i jego wynik (ujcie kamiennej twarzy Birkuta), ma w sobie co magicznego
i erotycznego zarazem. Jest oywieniem martwego posgu, wlaniem w niego na powrót duszy. Filmowana
z dojazdu, w zblieniu twarz posgu zdaje si pulsowa jakim pó
yciem.
W tym kluczowym obrazie „Cz
owieka z marmuru” zawiera si zalek idei. Ju w tym momencie
moemy zapyta: o czym jest ten film? Odpowiedzi moe by wiele. By
by to film o mi
oci cz
owieka do
tworzonego przez siebie obrazu (punkt widzenia Agnieszki); o k
amstwie socrealistycznej sztuki obrzdowej,
a zarazem o sile oddzia
ywania jej obrazów (punkt widzenia reysera Burskiego, który wykreowa
Birkuta na
idola); a przede wszystkim – o dramacie cz
owieka, która sta
si obrazem; cz
owieka przemienionego
w posg z marmuru, w którym zosta
a uwiziona jego dusza.
G
ówne znaczenia filmu wi si z opozycj: cz
owiek – obraz. Wajd fascynuje sam proces
zafa
szowania, ujcia cz
owieka w ramy pewnej formy. Ukazuje cierpienie, jakie przez to zostaje wywo
ane,
a w kocu – proces wyzwolin. Proces ten staje si jednak zrozumia
y dopiero wtedy, gdy odczytamy
„Cz
owieka z marmuru” przez pryzmat mitu. Wraz z cierpieniem Birkuta, z jego upadkiem i mierci, ronie
jego mit.
Fa
szywy mit, który go stworzy
, ulega przemianie, wydajc z siebie mit autentyczny. I to, co mia
o
s
uy polityce, zostaje w
czone w sfer uwicon. Na tym polega g
ówny paradoks i zarazem g
ówne
osignicie filmu Wajdy.
W scenie rozgrywajcej si w podziemiach muzeum, znajdujemy si jakby u róde
fa
szu, którego
dochodzi Agnieszka. Jej film o Birkucie ma by magicznym odwróceniem z
a, którego dokona
reyser Burski
przed wier wiekiem. On „zakl
” ywego cz
owieka w posg, który mia
by legitymacj ustroju. Ona ten
posg oywia, pozwala mu przemówi, wypowiedzie swoje cierpienie. Zdejmuje z Birkuta z
y czar,
pog
biony przez lata milczenia.
Okrelenia pasujce do bani, s tu jak najbardziej na miejscu – oddaj bowiem atmosfer
tajemnicy, jak tworz pierwsze sceny filmu. Ju pierwszy dialog – nerwowa rozmowa Agnieszki
z redaktorem telewizji sugeruje, e w materia
ach o Birkucie ukryty jest jaki sekret, zagraajcy w
adzy.
Z jakiego innego powodu redaktor broni
by si tak bardzo przed tym filmem? „Czy to potrzebne? Wie pani,
tam s kolosalne k
ody, potrzaski, sto rónych pu
apek, sprawy niewyjanione, zbyt ciemne. No i lata
pidziesite?... Tego jeszcze nie by
o na ekranie, to nietknita sprawa...” Tak si mówi w bajkach, gdy w gr
wchodzi tajemnica, ale tak si te mówi w polityce, kiedy nie chce si poda rzeczywistego motywu. Te same
argumenty mog
yby dotyczy (i dotyczy
y) filmu Wajdy. Wi si one z tajemnic Birkuta, którego wizerunek
uwiziono w podziemiach – ze wstydu, a moe z lku? Agnieszka, niczym baniowy mia
ek poszukujcy
prawdy, ubrana po msku, w b
kitne levisy, uzbrojona w kamer i mikrofon, wyrusza w drog i dociera do
ukrytego posgu, na który rzucono urok. Odwo
ujc si, jak gdyby naiwnie, do baniowych tropów, Wajda
tworzy zarazem ironiczny dystans do tej konwencji. W miar bowiem jak poszukiwania Agnieszki nabieraj
baniowego, sensacyjnego, bardzo „kinowego” charakteru (motyw poszukiwania poród wielu sprzecznych
relacji ukrytej, nieuchwytnej prawdy o cz
owieku przywodzi widzowi na myl „Obywatela Kane”
i „Rashomona”), orientujemy si coraz wyraniej, e ta ba, to sensacyjne poszukiwanie ma za przedmiot
nie co innego, jak Polsk Ludow, a „z
y czar”, rzucony na Birkuta, wie si z podstawowym b
dem –
pe
nym fa
szu stosunkiem do cz
owieka: jego pozornym wywyszeniem, a faktycznym ponieniem
i wyzuciem z godnoci, poddaniem Kontroli.
Metoda Wajdy przypomina pod niejednym wzgldem metod Agnieszki: udawanie niewiedzy,
przewrotne pos
ugiwanie si materia
ami z epoki i relacjami uczestników zdarze tak, by same, mimo woli,
ods
oni
y prawd, by ta prawda zosta
a dotknita, a zarazem nie wypowiedziana wprost. Ekspresyjna mimika
Krystyny Jandy, jej skrzywienie ust, przygryzanie warg, zapalanie papierosa, reporterski entuzjazm z jakim
wys
uchuje opowiada by
ego brygadzisty Jod
y, czy by
ego ubeka Michalaka – to maska, pozwalajca
Agnieszce dzia
a na zasadzie pierwszej naiwnej. Pojedzie, gdzie jej ka, na przyk
ad do Huty Katowice,
ale tylko po to, by wydoby opowie o Padzierniku.
www.filmotekaszkolna.pl
Równie podkrelany ostentacyjnie „amerykanizm” nowego kina, które reprezentuje Agnieszka
(kamera z reki; szybka zmiana miejsc akcji; metoda pods
uchu zastosowana w rozmowie z Michalakiem;
wtopienie dialogów w dynamiczn akcj – wywiad w helikopterze; celebrowanie publicznych rytua
ów –
powitanie reysera na lotnisku) – ma sens ironiczny, ujawnia bowiem z tym wiksz ostroci nieamerykasko przedstawionej rzeczywistoci. Ma ona wprawdzie polor zachodni (podkrelony
„dyskotekow” muzyk Korzyskiego), jednak kontrast midzy stotalizowan rzeczywistoci lat
pidziesitych, a technokratyczn rzeczywistoci lat siedemdziesitych, okazuje si pozorny. W niby to
zamerykanizowanym wiecie dzia
aj ci sami ludzie, których ogldalimy w retrospekcjach z lat
pidziesitych, a m
odzi cwaniacy, w rodzaju redaktora z TV, nie s w stanie niczego si na ich przyk
adzie
nauczy. Rzeczywisto spo
eczna zosta
a ukszta
towana w latach pidziesitych i ciy na niej stary
grzech.
Agnieszka dzia
a z rozmachem i swobod, niczym szalejca zachodnia reporterka. Burski, Michalak,
Hanka – ona Birkuta „otwieraj si” przed ni, opowiadaj o przesz
oci. Ale robi to prywatnie, nie do
mikrofonu. Zarejestrowane zostan tylko frazesy Jod
y i Vittoria. Sfera publiczna, w której dzia
a Agnieszka,
nadal jest sfer rytua
u kontrolowanego. Mimo pozornej otwartoci, na rzeczywisto ciy odium nie
wypowiedzianej prawdy o jej korzeniach. Historia wspó
czesna stanowi wci obiekt kamuflau. Agnieszka
ryzykuje, e film pójdzie na pó
ki, albo zostanie jej „odebrany”.
W jej szalestwie tkwi jednak metoda. Nowy styl, który Agnieszka wprowadza, choby nawet nie mia
pokrycia w rzeczywistoci, rozbija stary styl, na którym rzeczywisto zosta
a ufundowana. Sposobem
poznania prawdy o epoce jest dla Wajdy wejcie w jej jzyk, uycie go powtórnie jako pastiszu.
Z pastiszowego zestawienia dwóch stylów – hieratycznego socrealizmu oraz stylu swobodnego,
„amerykaskiego” – powstaje co na kszta
t nowej i trwa
ej wartoci: uwalniamy si od formy spo
ecznej,
ogarniajcej wszelkie publiczne zachowania. Gdy dochodzi do spotkania Agnieszki z m
odym Birkutem pod
bram stoczni, oboje nie mieszcz si w ramach adnego zastanego stylu. Mona powiedzie: reprezentuj
nie nazwany jeszcze styl „Solidarnoci”.
Próby prze
amania stylu epoki przeprowadza Wajda równie w ramach poszczególnych scen z lat
pidziesitych. Tak na przyk
ad w scenie wiecu w Nowej Hucie Birkut, prze
amujc protokó
, upomina si
o uwizionego przyjaciela. Podobne przebicie si przez panujc retoryk odbywa si w scenie procesu
pokazowego Vittoria. Obaj przyjaciele, jeden z awy oskaronych, drugi jako wiadek w sprawie o dywersj,
dokonuj parodii samooskarenia. W tym momencie czyja rka zas
ania obiektyw kamery. Prze
amanie
stylu by
o wic moliwe – pokazuje Wajda – ale w ówczesnej rzeczywistoci wszelkie tego rodzaju odruchy
musia
y zosta st
umione i zag
uszone. Kompromitujce materia
y z kroniki ukryto w magazynie, autentyczny
g
os z trybuny zosta
„przykryty” pieni. Obowizujcy styl by
wszechw
adny nie z powodu biernoci ludzi,
ale po prostu dlatego, e wszelkie rodki masowego przekazu znajdowa
y si pod kontrol. W ten sposób
mog
a powsta wizja rzeczywistoci ca
kowicie podporzdkowanej ideologii.
Ten obraz po latach bywa brany za dobr monet. Samej rzeczywistoci lat pidziesitych jestemy
sk
onni przypisywa cechy formalne, zawarte w ówczesnych filmach, reportaach, literaturze. Tote prawd
o Birkucie, której dochodzi Agnieszka, okae si forma, na
oona na cz
owieka jak pancerz. Jak pod pow
ok
„cz
owieka z marmuru” istnieje ywy Birkut, tak pod mask filmów, gazet, obrazów z tamtych lat, istnieje
ywa prawda o ówczesnej rzeczywistoci, prawda nie przedstawiona.
Wajda usi
uje dotrze do tego zakltego, niedostpnego wiata z dwóch stron – poprzez cytowanie
sztuki socrealistycznej i poprzez relacje wiadków, ods
aniajcych trywialn prawd o byciu
„przodownikiem”, „filmowcem”, „ubekiem”. Anachronizmy, które Wajda celowo wprowadza w rzeczywisto
lat pidziesitych (ostentacyjna swoboda zachowania w scenie sdowej) pozwalaj m
odemu widzowi
wej w sytuacj bohaterów filmu, ale zarazem przekonuj go o przemonym nacisku, jaki ta rzeczywisto
wywiera
a.
Rewelacyjny by
równie drugi z zastosowanych przez Wajd sposobów dotarcia do prawdy o epoce
nie przedstawionej – poprzez jej wytwór najbardziej kanoniczny: sztuk socrealistyczn. W podobny sposób,
w kilka lat po premierze filmu, kustosz wystawy „Polaków portret w
asny” zestawi
w jednym cigu trumienny
portret Sarmaty i socrealistycznego murarza. Kiedy w filmie Wajdy ekipa Agnieszki mija w popiechu sale
malarstwa polskiego, od wspó
czesnoci a po redniowiecze, aby w kocu zej do piwnic, gdzie
przechowywane s rzeby socrealistyczne, równie doznajemy wraenia jednoci tradycji. „Podaj ceg
”,
pozostanie w historii sztuki na równi z portretami trumiennymi, czy gotyckim wizerunkiem rzemielnika,
trzymajcego swoje insygnia.
Ukryte rzeby, zapomniane tamy z epoki s dla Agnieszki cenne w
anie przez to, e porzucone
i naznaczone poczuciem wstydu. Znaczy to – e kryj w sobie czyj win. Cho wina ta nie zostanie
wyznana. Nie poczuwa si do niej Burski, ani Michalak. Moe Hanka...6, ale ona sama jest jedn z ofiar.
www.filmotekaszkolna.pl
Winna wic byaby forma, system, duch epoki? Dokumenty filmowe, które Wajda wcza do filmu
(niektóre z nich s pastiszami), staj si dokumentami a rebours, pozwalaj dotrze do róde faszu, do
grzechu kamstwa, którego nikt z uczestników wydarze nie chce wyzna. Ogldajc oczami Agnieszki filmy
z epoki, delektujemy si nimi, uwalniajc je równoczenie od znacze, narzucanych przez tamte czasy;
gubimy tre, poprzestajemy na formie, która mówi rzeczy wane, cho przez twórców niekoniecznie
zamierzone.
W filmie Burskiego „Oni buduj nasze szczcie” zawiera si jaka cz duszy Birkuta. A jeli to za
wiele powiedziane (cho kady fotograf, zgodnie z przesdem, na który powouje si Edgar Morin, kradnie
dusz fotografowanego) – powiedzmy przynajmniej, e w tych miesznych, upozowanych scenach,
tworzonych wedug socrealistycznej estetyki „pocieszajcego kamstwa”, zawiera si jaki lad wyobrae
ówczesnego odbiorcy o samym sobie.
Na czym polegao oddziaywanie tych obrazów, na których zawsze opoc sztandary, a w niebo –
zawsze soneczne – unosz si baloniki z napisem „MUP”, gdzie widzimy nieodmiennie umiechnitych ludzi
przy pracy, w pochodach, na trybunach? Nigdy póniej sztuka propagandowa nie miaa ambicji, by da tak
kompletn wizj wiata. Autor jednej z nielicznych prac o realizmie socjalistycznym, Wojciech Wodarczyk
(wyd. Libella, Pary 1987), polemizuje z przypisywaniem sztuce socrealistycznej jako zasadniczej – funkcji
propagandowej, bd perswazyjnej. Dzieo sztuki w pastwie stalinowskim nie miao skania ludzi do
zmiany ich pogldów, lecz miao ogarnia cao ycia, ukazywa caociowy obraz wiata, bez
najmniejszych luk, w które mogaby si wlizn „wroga” wiadomo. W propagandzie politycznej –
wywodzi Wodarczyk – niezbdne jest istnienie skonkretyzowanego nadawcy i odbiorcy, któremu pozostawia
si szans wyboru. Tymczasem sztuka socrealistyczna „nic albo prawie nic nie komunikowaa, bo nie byo
nadawcy w sensie podmiotu. Informacje nadawa system (...). Artysta móg podejmowa tylko ofiarowane,
z góry ustalone role”.7 Dominowaa – stwierdza dalej autor – funkcja fatyczna. Samo nadawanie. Rytualny,
beztreciowy kontakt. Po przyjciu tej tezy okazuje si, e istot socrealizmu oddaje termin, który w jzyku
ówczesnej krytyki stanowi jego najgbsze zaprzeczenie – mianowicie formalizm.
Ten wanie aspekt sztuki socrealistycznej wydobywa Wajda. Postawa Agnieszki, ogldajcej filmy
z epoki wycznie dla ich bohatera, poszukujcej ladów jego ycia, sprawia, e równie widz „Czowieka
z marmuru” traktuje socrealistyczne filmy tak, jakby nie docieraa do niego ich funkcja polityczna, a jedynie
forma. Tak oddziaywuje reklama, któr choniemy, nie zwracajc uwagi na reklamowany przedmiot.
Socrealistyczna reklama miaa jednak równie swój aspekt „metafizyczny”.
lad tej metafizyki zawarty jest w kronice Burskiego „Oni buduj nasze szczcie”. Aby znale si
wród piknych ludzi, o jakich opowiada film, trzeba by wiernym idei Budowy oraz by wrogiem tych, co
Budowie przeszkadzaj. W emfatycznym komentarzu do filmu powtarza si magiczne sowo „nowy”; wraz
z Now Hut rosn „nowi” ludzie. W obietnicy wielkiej odnowy ycia, tej jakiej Ziemi Obiecanej, do której
wszyscy mieli wstpi, zawiera si sens wspólny reklamie i dewocji. Inna wspólna cecha: swoisty symbolizm.
Kada czynno stawaa si znaczca: nowy czowiek nie idzie, ale kroczy (ku lepszej przyszoci), nie
ukada cegie, ale tworzy zrby (socjalizmu, czy komunizmu). Swoim podpisem pod Apelem Sztokholmskim
wywalcza pokój na wiecie – dr przed nim Adenauer i Truman, których same nazwiska brzmi „trumiennie”
i „hitlerowsko”. Zostaj tylko postacie typowe i gesty znaczce. Obrazy, pozbawione pitna indywidualnoci,
tworz si jakby same. Szczliwe ycie otwiera si przed bohaterami filmu, w sposób równie naturalny, jak
drzwi mieszkania, które uchylaj si przed widzem (pocigane z tyu za sznurek). Nie ma rozdwiku midzy
yciem jednostki a tendencj dziejow. Armia artystów obstawiaa robotnika, tworzc wokó niego haaliw
legend, prowadzc go w orszaku, z obrzdowym piewem. W tym wszystkim – Birkut. ywy, prosty
czowiek – a zarazem aposto nowej wiary. Wyniesiony ku górze jako idol dla maluczkich, ale równoczenie
suebnie przypisany systemowi.
Socrealizm narzuca wyobrani bajkow wizj kolektywnego szczcia, która moga oddziaywa na
takich, jak Birkut, mimo swojej jawnej fikcyjnoci. A moe wanie dziki cakowitemu oderwaniu od
rzeczywistoci, przy jednoczesnym stwarzaniu pozorów zgodnoci z ni (czy nie na tym polegaa sawna
kategoria „typowoci”?). Wedug Aleksandra Wata stalinizm w literaturze polega „na szczerym kamstwie”,
na „kamstwie poczonym z entuzjazmem”, na „cakowitym oderwaniu sów i ich wartoci od wiata rzeczy
normalnych, poprzez stworzenie wiata sów sakralnych, nie podlegajcych konfrontacji z rzeczywistoci
realn”. 8
Jako klasyczny przykad ówczesnej retoryki Wat przytacza sawne zdanie Stalina: „ycie stao si
lepsze, ycie stao si weselsze”, wypowiedziane publicznie po zakoczeniu, brzemiennej tyloma milionami
ofiar, kolektywizacji wsi, a u progu Wielkiej Czystki. Tekst pieni „Nieobjta dla ludzkiego oka...” by czym
w rodzaju manifestu fikcji. Fakt, e rzeczywisto jaskrawie przeczya kademu niemal ze sów pieni, nie
musia budzi u odbiorcy wtpliwoci. Sowa o wolnoci i szczciu, jako dobrach ju osignitych,
www.filmotekaszkolna.pl
deklamowano – pisze Wat – tak jak si deklamuje „Credo” podczas mszy. 9
Pseudoreligijne znaczenie uzyskuje praca, stajc si czym w rodzaju midzyludzkiej komunii. Tu
adna ofiara nie bdzie zbyt wielka. Solidarny wysi
ek zostanie nagrodzony wejciem do „ziemi obiecanej”
nowego ustroju. Sztuka socrealistyczna przynosi
a wizj rzeczywistoci „zbawionej” przez prac. W tej
rzeczywistoci przebywa bohater filmu Burskiego. Rekord w uk
adaniu cegie
– rodzaj czynu ofiarnego na
rzecz „lepszego jutra” – odmienia jego ycie. Staje si bohaterem, delegatem na zjazd przodowników,
widzimy go na balu noworocznym obok Bieruta. Pozuje do monumentalnej rzeby, która ma by
„ucielenieniem bohaterstwa naszych czasów”. Ale ukoronowaniem drogi Birkuta do szczcia – poza
wk
adem w wielk budow i wiatowy pokój – bdzie w
asne mieszkanie, które „otwiera przed nim swoje
podwoje”. Rzecz charakterystyczna, mieszkanie, które robotnicy wznieli „ofiarnym trudem rk i serca”,
zarazem jest traktowane jako dar, na który trzeba sobie zas
uy czym wicej ni prac – wiar.
W kracowo idealistycznej doktrynie stalinizmu kademu elementowi wiata rzeczy odpowiada idea,
kady gest zyskuje rang symbolicznego aktu. Liczy si nie osoba, ale jej pos
annictwo i miano, jakie
cz
owiek nosi („kto chce by godnym zaszczytnego miana budowniczego Nowej Huty, musi pracowa nie
tylko rk, ale i g
ow”), i które zostaje mu nadane w drodze aski. Wiara musi poprzedza wszelkie
rozumienie. Przy czym zakres symbolicznych treci, zestaw wartoci podanych – wszystko zostaje
okrelone wed
ug centralnego rozdzielnika, bezapelacyjnie podane do wierzenia.
Sztuka socrealistyczna w po
czeniu z publicznymi obrzdami tamtej epoki tworzy
a co w rodzaju
powszechnego kocio
a, czy raczej anty-kocio
a, który mia
ogarnia ca
o ycia swoich wiernych, ale –
paradoksalnie – móg
si obywa bez wiary. Wymagano w
aciwie tylko jednego: uczestnictwa. Dwie wielkie
dziedziny ycia – praca i sztuka – zosta
y sprzgnite ze sob i jednakowo poddane ideologizacji. Ani
Burski, ani Birkut, jeli chcieli dzia
a, nie mieli wielkiego wyboru. Na ile byli „wierzcy”? Jak wiadomo, wiara
moe mie róne stopnie natenia. Mona „chodzi do kocio
a” tylko po to, by si nie wyrónia i bez
wiary uczestniczy w obrzdzie. Sam obrzd moe wytwarza wiar. Mona wreszcie do
cza do
wspólnych apeli swoje w
asne intencje. Ten ostatni przypadek reprezentuje Birkut. Ten pierwszy –
najprawdopodobniej Burski.
Wajda w „Cz
owieku z marmuru” nie podkrela bynajmniej samego aktu wiary. Ukazuje raczej
powszechny nacisk formy jednej, wszechobecnej. Lecz w ramach tego panujcego wzoru dzia
aj motywy
proste i przyziemne. Birkuta naznaczono do roli przodownika – uzna
system wspó
zawodnictwa, bo wk
ada
we w
asn prac; jak móg
nie wierzy w jej sensowno? Burski z kolei robi
filmy takie, jak robili
„wszyscy”. Artysta nie moe dzia
a poza form, a w tej dziedzinie forma by
a dana, wymaga
a tylko
wype
nienia.
W scenie bicia rekordu przez Birkuta, filmowanej przez Burskiego, jestemy wiadkami formowania
postaci. Ten proces odbywa si jakby sam przez si. Plac budowy tworzy scen. Obecni s widzowie.
Jednak g
ównym aranerem sytuacji jest Burski. Wajda podkrela jego demiurgiczn rol. Burski ze swoj
kamer podchodzi niemal pod rce pracujcego robotnika. Bary Birkuta, filmowane na tle nieba, staj si
w obiektywie „barami robociarskimi”. I cho Birkut opdza si od swego kreatora, odtrca kubek wody, który
Burski litociwie mu podtyka, ju jest z
apany, uwiziony w formie. Forma ta, cho ma ród
o
w „transcendentnej” doktrynie, wytwarza si sama, midzy ludmi, jakby powiedzia
Gombrowicz. Podobnie,
jak we wspomnianej na pocztku scenie „odczarowania” Birkuta w podziemiach muzeum, tak i tu,
w momencie „zaczarowania”, obserwujemy na przemian rzeczywisto i efekty pracy operatora.
W rzeczywistoci Birkut ma wygld mczennika, natomiast na ekranie – triumfuje.
W ujciach pierwszego filmu Burskiego, który mu „odebrano”, tak jak po latach „odebrano” film
Agnieszce, pojawia si Birkut, pozbawiony jeszcze jakiejkolwiek formy. Odpowiada na pytania urzdniczki
werbunkowej. Sfotografowany jest na bia
ym tle. Nie okrela go aden szczegó
, nic poza spojrzeniem. Kim
jest? Jak si przedstawia? Nawet nie ma „pochodzenia ch
opskiego”, mówi tylko, e „na ziemi robi
” i to
jedno umie. Zdjcia te maj charakter zdj próbnych, jakie wykonuje si z aktorami przed realizacj filmu.
I rzeczywicie, Wajda ujawnia w ksice „Kino, moje przeznaczenie”, e wykorzysta
do tej sceny
autentyczne zdjcia próbne Jerzego Radziwi
owicza. Filmowa
aktora, gdy ten nie zdy
jeszcze uformowa
postaci i w ten sposób uzyska
efekt, ukaza
swego bohatera jako bia
, niezapisan kart.
Birkut jest czysty, gotowy na przyjcie w dobrej wierze tego wszystkiego, co szykuj za jego plecami
ideolodzy, politycy, filmowcy i rzebiarze, przymuszeni z kolei „koniecznoci dziejow”. Dla naiwnego
Birkuta konieczno ta przybierze posta ufnego pos
uszestwa. „Wystarczy mi powiedzie, e trzeba, to ja
zrobi...” – mówi do brygadzisty, i nie ma w tym adnego ideologicznego wyboru, jest tylko ch
opskie
pos
uszestwo. Z tym samym pos
uszestwem bdzie pozowa
Burskiemu. Poza rozs
onecznionymi kadrami
filmu „Oni buduj nasze szczcie” kryje si dramat cz
owieka, który da
si „uwici” ideologii nie wiedzc
jeszcze, e sanktuarium jest puste.
www.filmotekaszkolna.pl
Wspaniaa jest prostota, z jak spenia si ten rytua.
„Burski: „Umówmy si tak: ja wam nie bd przeszkadza a jak powiem kamera, to wy bdziecie
pracowa
tak, jakbycie piewali piosenk, lekko, swobodnie. A jak powiem stop, to wy ju bdziecie
pracowa
po swojemu, w porzdku? Birkut: No, ja wytrzymam. Burski: No...fajnie”. Kamera –
tumaczy Burski Birkutowi – to jest takie bezduszne narzdzie, które rejestruje tylko to, co widzi, nic wicej.
Aby wic na ekranie znalazo si „co wicej”, trzeba „ustawi” rzeczywisto. Fasz Burskiego jest wic
zwizany z sam istot filmowania. Wicej, z istot sztuki, która musi dawa efekt bardziej rzeczywisty ni
sama rzeczywisto. Podobny „grzech” popenia fotograf, nakazujcy modelowi „obróci gówk w lewo” dla
uzyskania stereotypowego efektu. Kadego czowieka mona dla potrzeb ekranu przeksztaci w symbol
przyjazny lub wrogi, wystarczy tylko spojrze na niego z odpowiedniego punktu. Spojrzenie kamery, gdy
trzeba, ponia, gdy trzeba – wywysza. Wreszcie – uwica. Temat i ujecie filmowe nie istniej wic osobno.
Ujcie stwarza temat, forma decyduje o treci – wie o tym wszystkim Burski, stwarzajc swego Birkuta.
Mona sobie wyobrazi rzetelny dokument o Birkucie, bijcym rekord. Film, w którym czowiekowi
nie nakadano by faszywej, niechcianej sakry. Burski mógby taki film nakrci (jak wiemy, próbowa). Taki
wanie film, socrealistyczny w dosownym sensie, nie majcy nic wspólnego ze stalinowsk obrzdowoci,
zrealizowa Wajda. Jest nim... „Czowiek z marmuru”. Jednak w warunkach nacisku móg powsta tylko kicz
„Oni buduj nasze szczcie”. W warunkach totalitarnych kicz ten zyskiwa cechy liturgiczne, suy
„witemu systemowi”.
Dla Birkuta, który myli kult obrazu z poszanowaniem wartoci, uczestnictwo w tej inscenizacji bdzie
niewiadomym aktem oddania. Obaj, Burski i Birkut, kierujc si rónymi motywami, speniaj czynno
rytualn. Burski z wyrachowania („przez dwa lata nie udao mi si zrobi ani jednego filmu, wszystko byo za
czarne, a w kocu zmdrzaem, musiaem co wymyle, i wymyliem tego Birkuta”). Birkut natomiast –
z oddaniem prostego czowieka, wierzcego, e suy dobrej sprawie (przed przystpieniem do wycigu
pracy Birkut robi znak krzya, co wprawia w zakopotanie filmowców). Spotkanie wyrachowania i naiwnoci
staje si moliwe dziki formie, rzdzcej si wasnymi prawami. Ona zaciy nad caym yciem Birkuta.
Forma ta staje si jego nieszczciem. Zarazem jednak ta forma go stwarza!
Wajda jest daleki od wydania oskarajcego wyroku na artystów, mimo, e ukazuje pieko,
wybrukowane dobrymi intencjami. S one domieszane do wszystkich, ukazanych tu przedsiwzi. Take do
przedsiwzicia Burskiego. Czy ma racj Wiktor Woroszylski, zarzucajc Wajdzie „wyolbrzymienie
i zdemonizowanie roli Burskiego, jako rzekomego kreatora tamtej rzeczywistoci?” 10 W wietle naszych
rozwaa wydaje si, e forma bya tu czynnikiem decydujcym – filmowiec – to jedynie porednik,
prestidigitator, wyzwalajcy ukryte moce. Zasadna pozostaje uwaga pisarza, e zarówno Burscy jak
i Birkutowie „byli zaledwie produktem nie przez siebie rozptanych procesów” 11. Ten proces Wajda ukaza
od strony spoecznej formy, tworzcej si midzy ludmi. Pomin kwestie wadzy, strachu, bezporedniego
nacisku. W centrum uwagi Wajdy znajduje si entuzjasta, który, by wierzy, nie potrzebuje przymusu. Birkut
nie zdaje sobie sprawy, e kampania, w której bierze udzia, nie ma prawdziwej publicznoci, e
reklamowana przez niego metoda jest anachroniczna i szkodliwa, obca robotniczemu etosowi, w którym
zawsze obowizywaa zasada: dobra praca – dobra paca, a nie – rubowanie norm. 12
Obojtna publiczno z abinki Maej spdzona, aby oglda popisy Birkuta, skada si z ludzi,
którzy zapewne – jak wielu wówczas – przekrcali ze miechem nazw ZMP wymawiajc „za tpe”. Ale
Birkut tego nie widzi, nie moe zobaczy – na tym wanie polega jego dramat. Pomidzy ludmi staje obraz
i slogan, zakamujc naturalne relacje. Przy pozorach jednoci istnieje przepa midzy Burskim i Birkutem
a tymi ludmi, dla których – w swoim pojciu – pracuje. Birkut nie wie co to polityka, propaganda, ideologia.
Polityk prowadz imperialici, nie my! My odwoujemy si wprost do wartoci. Tak pewnie mylao wielu.
Do systemu wspózawodnictwa przekonano go zapewne typowymi argumentami, takimi jak te, które
przytacza Konwicki w reportaowej powieci „Przy budowie”. Nieodparta logika tej argumentacji stanowia
puapk dla modych. Ci, co w ni uwierzyli, oddzielali si od opinii wikszoci, milczcej, nie majcej
bowiem swojej reprezentacji. Zdumione pytanie Birkuta – „ludzie nie rozumiej nas?” – mógby powtórzy
niejeden mody inteligent. Mona by zapyta, gdzie wikszy bd: czy wówczas, gdy uczestniczy si w faszu
z dobr wiar (jak Birkut), czy te cynicznie (jak Burski)? Naleaoby jednak zapyta: gdzie cisze
konsekwencje moralne?
Woroszylski powiada, e w reyserze Burskim „nie rozpozna swoich rówieników – filmowców,
poetów i dziennikarzy, z zapaem malujcych wtedy, dla powszechnego przykadu i osobistej satysfakcji,
sylwetki Bohaterów Wielkiego Planu”. A jednak Burski ma, jak si zdaje, swojego odpowiednika, i to nie tylko
w postaci samego Wajdy, który w 1950 roku, jako asystent Czesawa Petelskiego krci film w rodzaju tego,
jaki si znalaz w „Czowieku z marmuru”, ale take w osobie Aleksandra cibora-Rylskiego, autora
www.filmotekaszkolna.pl
socrealistycznej powieci „Wgiel” (jednej z ciekawszych w tym rodzaju), debiutujcego w 1950 r.
propagandow broszurk „Górnicze gobie pokoju”, reportaem o przodowniku pracy Wiktorze Markiewce.
cibor peni rol podobn jak Burski – „obstawia przodownika”, z t rónic, e nie „wymyli go”, ale
przyszed na gotowe i zrobi swoj robot tak, eby si wszystkim podobao: i wadzy, i samemu Markiewce.
Scenariusz „Czowieka z marmuru” mona potraktowa jako autoironiczny powrót do tego
zapomnianego epizodu z modoci, wyolbrzymienie go i przyjcie na siebie win, nawet tych nie
popenionych, po to, by ujawni cechy systemu. W sylwetce górnika, stworzonej w 1950 r. przez cibora
odnajdziemy gówne cechy ówczesnej „liturgii”: praca jako czynno sakramentalna; praca jako odpowied
imperialistom; bojownik-pionier postpu wystawiony na szykany reakcji; kult krzepy robociarskiej; obraz
partii, jako „najlepszego przyjaciela robotnika”. Wreszcie – nieodzown apoteoz. Nie przypadkiem
montaystka w „Czowieku z marmuru” okrela yciorysy robotników jako „ywoty witych”. Reporta
koczy si wizerunkiem, godnym witego: Markiewka cieszy si z wasnej przegranej, gdy oznacza ona
cudze zwycistwo...
Czy reporta ten – jeden z setek podobnych – kreowa posta cakowicie abstrakcyjn, urojon,
skaman? Jeli nawet Markiewka zachowywa si i myla inaczej ni pisze cibor-Rylski, mona
podejrzewa, e uzna frazesy autora za wasne. e byo to moliwe, wiadcz filmy dokumentalne
Wiszniewskiego, Kosiskiego, Kielowskiego („Murarz”), powicone dawnym przodownikom: podstarzali
bojownicy Planu Szecioletniego po upywie dziesitek lat powtarzaj frazesy, które im wówczas wpajano.
Wzór dany do wierzenia zosta uzewntrzniony.
Socrealici w swoim pojciu pracowali na „zamówienie spoeczne” i dostosowywali si do odbiorcy.
Opowiada Woroszylski: „... przecie ja tam byem, rozadowywaem noc cegy na nowohuckiej bocznicy,
brnem w bocie, spaem z junakami w wielkiej sali, pisaem o nich poemat, prymitywny jak oni (podkr. – TS)
i czytaem im na gos w pegajcym wietle arówki; byem te wiadkiem naocznym rekordu Piotra
Oaskiego, kadcego nie wiem ju ile cegie w cigu omiu godzin (bez orkiestry, co prawda, i krakowskich
fryzjerów), potem byem wiadkiem, jak Oaski ju nie murowa, lecz zasiada z wan min w prezydium;
straciem go z oczu...”
Czerpali wic z siebie wzajemnie – ten, który formowa i ten, który by formowany. Mówic jzykiem
Gombrowicza, wzajemnie „pompowali si” fikcj. Birkut, wychowany na broszurach takich, jak ciboraRylskiego i wierszach takich, jak Woroszylskiego, staje si gotowym modelem, który sam z kolei moe
pozowa do zdj i portretów. Cho przyszed znikd, pasuje do pieni masowych, w których „splata nam
rce braterska wi”, pozostajc wci ,,czysty jak za”.
Idealny bohater socrealizmu – Birkut – stworzony po czci z modelu, a po czci z prawdy,
czowiek, w którym fikcja i prawda s ze sob nieoddzielnie spojone, jest jednak obdarzony wiadomoci.
Pada ofiar systemu, który go stworzy, ale nie przestaje peni roli, do której aspirowa. Birkut traktuje serio
naoon na niego odpowiedzialno. Na tym wanie polega dramat „wierzcego” – zarówno murarza, jak
poety – e wierzy w co innego, w co wicej ni wynikao ze sloganów. Upady idol z poparzonymi rekami
„walczy o mieszkania dla robotników”.
Twórcy „Czowieka z marmuru” ocalaj swego bohatera. Manekinowi systemu ka przey moment
tragicznego rozpoznania. Epizod z gorc ceg w abince Maej przynosi Birkutowi nieszczcie, lecz jest
to nieszczcie cenne. Kadzie bowiem kres iluzji, w której bohater y dotd, nie znajc rozrónienia midzy
wizerunkiem a osob, midzy swoj publiczn person a wasnym „ja”. Moment rozdwojenia jest bolesny.
Birkut uzyskuje wiadomo samego siebie w chwili, gdy bierze do rki gorc ceg. Sympatia widza
zostaje w tym momencie równie rozdzielona. Zdajemy sobie spraw z bezsensownoci popisów Birkuta,
ale zarazem sprzyjamy mu jako czowiekowi, który w co wierzy, do czego dy, czemu ufa. Odczuwamy
satysfakcj, e fasz zosta wreszcie zdemaskowany, ale równoczenie jestemy solidarni z bdzcym
idealist wykorzystanym przez system.
Przodownika pal poparzone donie – i w tym wanie momencie przestaje by „czowiekiem
z marmuru”. Przed chwil go oklaskiwano, teraz jego wzrok zatrzymuje si na krakowiance w czerwonej
spódniczce – jaskrawe barwy jej stroju zostaj skojarzone z jego bólem. Mieszkacy przygldaj si
Birkutowi obojtnie. Nie ma do kogo skierowa wyrzutu. – eby robotnik robotnikowi? – zapyta póniej.
Pojmuje, e oklaskujcy go widzowie nie s wcale jego zwolennikami. e on, który z tego tumu wyszed, nie
wiedzc kiedy, znalaz si po drugiej stronie. Zdradzi tych ludzi. Ulegajc formie sta si nie-sob. Dotd
móg myli swoj osob z tym, który dostpowa zaszczytów, którego filmowano i portretowano. Teraz
nastpi moment odzyskania wiadomoci, rozdzielenia formy i czowieka.
Gdy na placu budowy Birkut zgina si z bólu, i póniej, gdy w jego sylwetce eksponowane s
zabandaowane donie, czy jeszcze póniej, w scenie zakopiaskiej, gdy odtrcony przez on
nieruchomieje na schodach w swoim „pomnikowym” gecie – mamy do czynienia z posgiem, oywionym
www.filmotekaszkolna.pl
i cierpicym. Dramat walki czowieka z narzucon mu form, zawarty w tytule filmu, uzyskuje w tych scenach
peni metaforycznego wyrazu.
Odtd Birkut staje si postaci rozdart. Poczucie odpowiedzialnoci za innych, jakiego nabra
podczas swojej kariery, czy si w jego dowiadczeniu z poczuciem bezradnoci. Pierwszy etap jego
dojrzewania wyznaczaa gorca cega. Drugi – aresztowanie Vittoria, uczynienie go winnym sabotau. Trzeci
– rzucenie ceg w drzwi UB. Zdegradowany idol zyskuje wiadomo zwykego czowieka.
W Padzierniku, po wyjciu z wizienia, Birkut ma szans sta si autentycznym reprezentantem.
Jest oczekiwany przez ludzi, obdarzony ich zaufaniem. Ale nie moe i nie chce sta si po raz drugi
„bohaterem pozytywnym”. Podczas wiecu w Nowej Hucie ucina owacj. Podczas Gomukowskich wyborów
do sejmu w 1957 zgadza si wystpi publicznie w rodzinnej wsi. Ale jedyne, na co Birkut moe si zdoby,
to tych kilka sów wypowiedzianych do mikrofonu: „Ludzie, tu rónie bywao, lepiej, gorzej, ale to jest nasz
kraj...”
Nastpuj dokumentalne zdjcia gosujcych. Stare chopki w strojach ludowych spogldaj
w kamer, koysz si figlarnie nad urn, z kopert w doni. Zdawione sowa Birkuta w zestawieniu z tymi
obrazami i w kontekcie przyszych wydarze, nabieraj posmaku tragicznego. Nowy okres, który otwiera si
w yciu jego i w yciu spoeczestwa, ogldamy bowiem ju z perspektywy roku 1970 i przeczuwanej mierci
Birkuta, z perspektywy daremnej nadziei, prónej ofiary.
W krótkiej, lecz penej najprawdziwszego patosu scenie wyborów, aura otaczajca Birkuta
bynajmniej nie blednie. Birkut, wmieszany midzy ludzi, zszarzay, prosty, zachowuje nadal swój charyzmat.
Wicej – teraz dopiero posiada go naprawd! Jego mit si dopenia. „Czowiek z marmuru” wpisuje si tym
samym w tradycj polsk, romantyczn, a u swoich korzeni – biblijn. Wedug tej tradycji posta
sprawiedliwego, który zosta „przewrócony”, wanie przez swój upadek staje si ywym mitem, wyraajcym
los wspólnoty i dajcym zapowied zmartwychwstania.
Umieszczajc w centrum filmu pulsujcy yciem mit, Wajda nikogo z udziau w nim nie wycza.
Moe na tym polega wielko „Czowieka z marmuru”, e warto, któr symbolizuje Birkut, przenika tu ca
powojenn histori Polski, z jej zawichrowaniami. 13
Co los, historia, polityka usioway rozdzieli, tu, w sferze mitu, si czy. Maj w nim udzia postacie
najróniejszej proweniencji. Potwierdzaj go i podtrzymuj nawet „celnicy i jawnogrzesznice” – Michalak,
Hanka – a take redaktor z TV, który tak panicznie boi si powrotu Birkuta. Wszyscy oni pozostaj w orbicie
tej idealnej postaci, zyskujc dziki temu szans „rozgrzeszenia”, kiedy, w przyszoci.
czerwiec 1987
Tadeusz Sobolewski
PRZYPISY:
1. „Film na wiecie”, 1986, 329-330. „Najpierw by pomys! Bohater z okresu budowy Nowej Huty. Ruszy
jego ladami. cibor-Rylski bardzo szybko napisa scenariusz. Aby zwikszy szanse w komisji
scenariuszowej, zdecydowalimy sami wydrukowa go w „Kulturze”, z nadziej, e skoro przebi si przez
cenzur, to mona bdzie zrobi film. Ale intryga nie chwycia. Nad tym tematem bardzo duo pracowa
Jerzy Bossak i jemu zawdziczam, e scenariusz ten w ogóle powsta”.
2. Rozmowa z Andrzejem Wajd i Krystyn Zachwatowicz „Film na wiecie”, 1979, nr 4-5
3. „... rola (która zreszt miaa pocztkowo tylko trzy sceny) bya napisana specjalnie dla Agnieszki
Osieckiej...” Kto pani poskromi? Z Krystyn Jand rozmawiaj Andrzej Horn i Janusz Wróblewski,
„Powcigliwo i Praca”, 1986, nr 10.
4. Por.: P. Lis, „Czowiek z marmuru”, Inne kino Wajdy, [w:] Problemy teorii dziea filmowego.
Pod red. J. Trzynadlowskiego, Wrocaw, 1985, s. 88.
5. „Studencko-inteligencki marzec 1968 rozegra si w robotniczej ciszy, robotniczy grudzie spyn krwi
bez wyranej reakcji ze strony inteligencji i studentów. Sprzenie nastpio w czerwcu 1976”. Gustaw
Herling-Grudziski, „Krytyka”, 1978, nr 1/2.
6. Nawiasem mówic, mao prawdopodobne jest, by rozwiedziona ona Birkuta i matka jego syna, nie
wiedziaa o jego mierci lub nie powiedziaa tego Agnieszce.
7. W. Wodarczyk, Socrealizm. Sztuka polska w latach 1950-1954, Pary 1986, s. 112.
8. A. Wat, wiat na haku i pod kluczem. Eseje, opr. K. Rutkowski, Londyn 1985, s. 122.
9. A. Wat, op. cit, s. 115.
10. W. Woroszylski, Czowiek z kielni, czowiek z kamer. Felieton zdjty przez cenzur z amów „Wizi”.
11. ibidem.
www.filmotekaszkolna.pl
12. „Wikszo
robotników w caym kraju stana do wspózawodnictwa pracy, wycig pracy wyrabia
w robotniku samodzielno
, skania do mylenia, do wynalazczoci, robi z niego wiadomego, ambitnego
twórc Polski Ludowej. Wycig ten wydobywa najwartociowszych ludzi, którzy potem zajmuj kierownicze
stanowiska w kraju. A buduj przecie dla siebie.” Tadeusz Konwicki, Przy budowie, Warszawa 1950.
„Zaczo si wszystko w 1953 roku po lipcowej konferencji partyjno-ekonomicznej. O ile ja, jako stolarz, na
monta wagonów, na wykonanie takiej czy innej czynnoci miaem 8 godzin, w których zarobiem * 56 z, to
otrzymaem (po korekcie norm) – 4 godziny i tylko 25 z (...). Wiedzielimy, e nie wyrobimy nawet 80%
normy, a kady mia rodzin (...). Wkurzyem si bardzo, a poniewa byem bardziej energiczny i zbyt
wybuchowy – chciaem wdrapa
si na sup z noem w gbie, bo nie mona byo tego sucha
”. Wypowied
Stanisawa Matyi, „Polityka” 1981, nr 22.
13. Funkcj aneksu do „Czowieka z marmuru” peni niektóre sceny z „Czowieka z elaza”, w których
przypomniane s daty 1968 i 1970, jak równie scena odszukania grobu Birkuta, która pierwotnie miaa si
znale
w „Czowieku z marmuru”.
www.filmotekaszkolna.pl

Podobne dokumenty