MEDIA O PRZEWOZACH REGIONALNYCH

Transkrypt

MEDIA O PRZEWOZACH REGIONALNYCH
PRASÓWKA
MEDIA O
PRZEWOZACH REGIONALNYCH
102
78
JEST LEPIEJ, ALE WCIĄŻ NA MINUSIE
POLSKA - GŁOS WIELKOPOLSKI s. 20 | 4 kwi 2014 | . PAP | AVE: 6 319,00 zł
STRATA PRZEWOZÓW REGIONALNYCH ZA UB.R. TO OK. 50 MLN ZŁ
www.pieniadze.gazeta.pl | 3 kwi 2014 | . PAP | AVE: 76,00 zł
Autor PAP – 20 godz. temu
Strata Przewozów Regionalnych za ub.r. to ok. 50 mln zł
03.04. Warszawa (PAP) - Ok. 50 mln zł wyniosła strata Przewozów Regionalnych za ubiegły rok - poinformował w czwartek
prezes przewoźnika Tomasz Pasikowski. Zaznaczył, że są to wyniki przed audytem."Zakładamy, że strata w tym roku zostanie
zmniejszona do ok. 30 mln zł, ale będziemy się starali by była ona jak najmniejsza" - powiedział dziennikarzom Pasikowski.
Zarząd przewoźnika zakłada, że spółka wyjdzie na zero w ciągu dwóch lat.
Przewozy Regionalne to największy polski pasażerski przewoźnik kolejowy. (PAP)
her/ aop/ drag/
1999 - 2014 Polska Agencja Prasowa SA
Matzu. Wyborczapl
03.04.2014 , aktualizacja: 03.04.2014 15:54
Przewozy Regionalne: zmniejszymy straty i uruchomimy połączenia zagraniczne
Największy przewoźnik kolejowy w Polsce zamknął ubiegły rok stratą na poziomie ok. 50 mln zł. W roku 2014 przewiduje
zmniejszyć ją do 30 mln. Pomóc mają m.in. restrukturyzacja i nowe połączenia
Mimo że Przewozy Regionalne obsługują ok. 30 proc. kolejowego ruchu pasażerskiego w Polsce, przewoźnik co roku przynosi
wielomilionowe straty. Podobnie było w ubiegłym roku. W czwartek PR przedstawiły swoje roczne wyniki finansowe. - Rok
2013 zamknęliśmy stratą ok. 50 mln zł, ale planujemy ją radykalnie zmniejszyć. Zakładamy, że strata za ten rok wyniesie 30 mln
zł, a w 2015 r. przestaniemy przynosić straty - zapowiada Tomasz Pasikowski, prezes Przewozów Regionalnych. - Przewidujemy
sprzedaż niektórych naszych nieruchomości, począwszy od Częstochowy, Gniezna, Katowic i Raciborza, a także wzrost
wpływów z biletów - wylicza.
W tym ostatnim mają pomóc wprowadzone pod koniec ubiegłego roku tanie bilety, których cena w sprzedaży internetowej
zaczyna się od złotówki (po wyczerpaniu ich puli dostępne są bilety za kolejno 9, 19, 29 i 39 zł).
W poprawie sytuacji przewoźnika pomóc ma również restrukturyzacja. Nie wiadomo jednak, ile osób straci pracę. W ciągu
ostatnich lat zatrudnienie w PR i tak już znacznie zmalało: jeszcze w 2008 r. w firmie pracowało ok. 20 tys. osób, obecnie - 9,7 tys.
Prezes Pasikowski zapowiada również, że restrukturyzacja nie przewiduje zmniejszenia wynagrodzeń pracowników.
Przejazdy międzynarodowe
Jednym z ciekawszych pomysłów nowego zarządu (prezes Pasikowski objął stanowisko w lutym tego roku) jest uruchomienie
nowych połączeń międzynarodowych. Pod uwagę brany jest np. Kaliningrad. Łącznie Przewozy planują uruchomienie
pięćdziesięciu połączeń międzynarodowych. Obecnie przewoźnik kursuje do siedmiu miast za granicą: do Berlina, Brześcia,
Drezna, Forstu, Frankfurtu nad Odrą, Korenova oraz Pardubic. Przewozy Regionalne nie chcą jednak na razie ujawnić ani
dokładnej listy planowanych kierunków zagranicznych, ani terminu ich uruchomienia. Wiadomo natomiast na pewno, że PR nie
planują uruchomienia połączeń z Ukrainą. Powodem nie są jednak niepokoje polityczne, ale przemytnicy, którzy rozkręcają
przedziały, by w ich zakamarkach chować przed celnikami alkohol i papierosy. Nowe połączenia zagraniczne mogą się okazać
dobrym pomysłem, a sam przewoźnik nie musi obawiać się o ich rentowność. - Te połączenia są dotowane przez Ministerstwo
Infrastruktury i Rozwoju, więc z natury rzeczy są dochodowe - wyjaśnia prezes Pasikowski.
03.04.2014 13:28
AB/kurierkolejowy.pl
Za dwa lata Przewozy Regionalne wyjdą na plus
Przewozy Regionalne wdrażają kluczowy etap programu restrukturyzacji, którego celem jest poprawa sprawności operacyjnej i
kondycji finansowej. Aby wyjść na prostą spółka chce m.in. uruchamiać więcej pociągów transgranicznych i serwisować tabor
innych przewoźników.
Przewoźnik podkreśla, że jego wyniki poprawiają się od 2010 r. – strata w wysokości 296 mln zł zanotowana pod koniec 2009 r.,
zmniejszyła się do 170 mln zł w 2010 r., a następnie do 52,7 mln zł w roku 2011. W 2012 wyniosła 44 mln zł a w 2013 r. ok. 50 mln
zł.
- Wynik w 2013 roku jest lepszy niż zakładany w planie. Kluczowym zadaniem na teraz jest znaczna poprawa kondycji
finansowej Przewozów Regionalnych, która według naszych szacunków ma szansę na realizację już w ciągu najbliższych dwóch
lat – mówi Wojciech Kroskowski, członek zarządu, dyrektor finansowy Przewozów Regionalnych.
Nowy zarząd na trudny czas
Od początku 2014 r. Przewozy Regionalne weszły w kluczową fazę restrukturyzacji, w której aspekt finansowy jest niezmiernie
istotny. W lutym zmienił się zarząd, a stanowisko prezesa objął Tomasz Pasikowski.
- Zakładamy, że strata w przyszłym roku zostanie zmniejszona do poziomu około 30 mln zł, a w ciągu dwóch lat jest szansa na
osiągnięcie pozytywnego wyniku finansowego. Ma nam w tym pomóc wypracowany wspólnie z właścicielami, szczegółowy
plan restrukturyzacji spółki. Chcemy, aby odpowiadał on na zewnętrzne potrzeby rynku, przy jednoczesnym wypełnianiu
służby publicznej, do której spółka została powołana – mówi Tomasz Pasikowski, prezes PR.
Plan restrukturyzacyjny w pierwszej fazie polegać będzie z jednej strony na cięciu kosztów, a z drugiej na maksymalizacji
przychodów. Wszystkie umowy podpisane przez spółkę
z firmami zewnętrznymi zostały poddane procesowi weryfikacji, a część z nich będzie renegocjowana.
Przewozy Regionalne planują także m.in. zwiększenie wpływów z biletów, dalsze budowanie atrakcyjnych ofert dla pasażerów, a
także sprzedaż zbędnych nieruchomości na terenie całej Polski, rozpoczynając m.in. od Gniezna, Częstochowy, Raciborza oraz
Katowic.
Pociągiem do krajów ościennych
Działania restrukturyzacyjne obejmą także zwiększenie przychodów związaną z rozwojem siatki połączeń międzynarodowych.
Obecnie Przewozy Regionalne realizują 6 połączeń międzynarodowych oraz 115 pociągów przygranicznych.
- Tam gdzie jest to uzasadnione potrzebami pasażerów będziemy uruchamiać połączenia międzynarodowe. Chcemy, aby
docelowo naszymi pociągami mogli podróżować pasażerowie do wszystkich krajów graniczących z Polską – komentuje Tomasz
Pasikowski.
Przewozy Regionalne planują także rozwój zapleczy technicznych poprzez obsługę nie tylko swoich pociągów, ale również
pojazdów podmiotów zewnętrznych. Wstępne analizy wykazały, że spółka jest w stanie świadczyć usługi modernizacji taboru
dla podmiotów rynkowych.
W celu zapewnienia rentowności Przewozów Regionalnych rozważane są dwa warianty docelowego funkcjonowania spółki.
Pierwszy z nich zakłada regionalizację, a drugi – nacjonalizację. Za opracowanie szczegółów najodpowiedniejszego scenariusza
odpowiedzialny będzie strategiczny doradca, który zostanie wybrany w najbliższym czasie. Jego działanie sfinansuje Agencja
Rozwoju Przemysłu. Pierwsze wyniki prac firmy doradczej mają być znane pod koniec września.
Data dodania: 2014-04-04 08:06:09
(źródło: dixi / wu / pr, Rynek Kolejowy)
PR-y: Najpierw usamorządowienie, teraz renacjonalizacja?
Jaka przyszłość czeka Przewozy Regionalne? W ostatnich tygodniach co raz częściej mówi się o dwóch możliwych wariantach.
Jeden z nich zakłada dalszą regionalizację czy nawet podział przewoźnika, zaś drugi jego powtórną nacjonalizację.
Na początku kwietnia Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju (MIR) podpisało porozumienie z Agencją Rozwoju Przemysłu
(ARP) na podstawie, którego Agencja podejmie działania, które doprowadzą do wypracowania koncepcji przyszłości spółki.
Działania te będą prowadzone przez powołaną do tego celu spółkę, która będzie mogła zlecać ekspertyzy, analizy zewnętrzne i
opracowania na podstawie których zostanie opracowana finalna koncepcja restrukturyzacji Przewozów Regionalnych.
Tomasz Pasikowski, prezes Przewozów Regionalnych, przekonuje, że zmiany są konieczne, aby spółka mogła wyjść na prostą. –
Obsługując 30% rynku, jesteśmy wciąż największym przewoźnikiem pasażerskim. Mamy jednak znaczące historyczne długi i
ujemne kapitały, z którymi spółka sama sobie nie poradzi. Wszyscy dojrzeli do tego, że coś trzeba zrobić z tą sytuacją – mówi
Pasikowski. Wysokość długów cały czas zmienia się i szacowana jest na 1,2 mld zł. Odpowiedzią na te problemy ma być właśnie
plan restrukturyzacji, przyjęty wspólnie przez wszystkie zainteresowane strony – przewoźnika, marszałków i ministerstwa.
Dwa scenariusze
– Chcielibyśmy mieć jakąś pewność, że rozwiązania, które wspólnie zostaną wypracowane trwale wytyczą kierunek, w którym
będzie podążać spółka. Widzę dużo dobrej woli ze strony samorządów i strony społecznej, jestem dobrej myśli, że uda się ten
proces skierować we właściwym kierunku. Jakie mogą być efekty? Są dwie możliwości: podział na mniejsze spółki bądź swego
rodzaju „nacjonalizacja” – wyjaśniał podczas spotkania z członkami Railway Bussines Forum i Inicjatywy dla Infrastruktury
odpowiedzialny za kolej wiceminister Zbigniew Klepacki.
– Moim zdaniem bardziej prawdopodobny jest pierwszy scenariusz, acz nie jest powiedziane, że po drodze nie pojawi się jakiś
ciekawszy pomysł. Mam nadzieję, że ruszymy z tym projektem dość szybko. Problem PR sprowadza się też do długu i jego
spłaty. Rozmawiamy na ten temat z ministrem finansów i są tutaj dobre sygnały – powiedział Klepacki.
Plan restrukturyzacji musi oczywiście uwzględniać zmiany, jakie zaszły na mapie przewozów regionalnych. – Koleje
Mazowieckie, Koleje Śląskie, jest Arriva w Kujawsko-Pomorskiem, SKM w Trójmieście – spółki, które są w różnej fazie
powstawania i rozwoju, i w jakiejś części już też ten rynek obsługują. Pierwszy obraz wynika właśnie z tej mapy, drugi obraz jest
taki, że Przewozy Regionalne jako firma są nadal istotnym graczem na rynku i powinny działać jak najbardziej efektywnie. Stąd
nasz sztandar pt. „Do końca 2015 wyjdziemy na prostą”, a w tym roku zmniejszenie straty o ponad połowę – mówi Tomasz
Pasikowski.
Trudny wybór?
Najważniejszym problemem przed jakim stoi zarząd przedsiębiorstwa jest sytuacja finansowa spółki i jej długi. Nowe władza
przedsiębiorstwa zapewniają, że dostosowują się do nowych realiów i tną koszty szybciej niż by to wynikało ze spadku pracy
przewozowej. – Efektem takiego założenia jest plan na ten rok, który zakłada zmniejszenie straty, a w przyszłym roku
zrównoważenie kosztów z przychodami – wyjaśnia Tomasz Pasikowski, prezes Przewozów Regionalnych. Spółka rok 2013
zamknie stratą ok. 50 mln zł – to mniej, niż zakładano.
Ustabilizowanie sytuacji finansowej przewoźnika jest więc jednym z najważniejszych zdań i będzie analizowana w każdym z
wariantów restrukturyzacji. Pierwszy z nich zakłada oddłużenie Przewozów Regionalnych w oparciu o środki publiczne oraz
możliwość powrotu spółki do modelu sprzed 2008 roku. Drugi model przekształcenia oznaczałby dalszą regionalizację
przedsiębiorstwa przy jednoczesnym skasowaniu dotychczasowych długów. Już teraz podejmowane są działąnia na rzecz
zwiększenia roli zakładów regionalnych. – Chcemy, żeby zakłady, które stały się oddziałami, były samobilansujące się – mówi
Wojciech Kroskowski, członek zarządu Przewozów Regionalnych ds. finansowych.
W ramach tego drugiego rozwiązania możliwe byłoby stworzenie poolu taborowego. – Pool taborowy istnieje w scenariuszu
regionalizacji i musi zostać poddany analizie. Myślę, że oba te modele są na tyle ogólne, że trzeba je po prostu poddać krytyce,
ocenie i zweryfikować od strony ekonomicznej – mówi Pasikowski.
Prezes Przewozów Regionalnych zaznacza jednak, że na razie nie jest w stanie jednoznacznie powiedzieć, który z tych wariantów
byłby lepszy. – Są to po prostu rzeczy policzalne. Jak się to oszacuje, to można tym zarządzić i wówczas świadomie wybrać, w
którą stronę idziemy. Oczywiście mam świadomość, że tutaj przez ostanie lata zaszły pewne zmiany. Nasi właściciele myślą
regionalnie i trudno jest mieć o to do kogokolwiek pretensje. Są oni samorządowcami i myślą o interesie swojego województwa.
Myślą o swoich pasażerach, o tym, żeby mieć usługę, która tym pasażerom będzie odpowiadała, ale także o stronie ekonomicznej,
bo za to są odpowiedzialni. Tej sytuacji już nikt nie zmieni – przyznaje Pasikowski.
Pasikowski zapowiada, że latem lub wczesną jesienią powinna zapaść decyzja, który wariant oddłużenia będzie procedowany. –
Warunkiem jest przyjęcie takiego rozwiązania, które będzie trwale rentowne – mówi Tomasz Pasikowski.
Regionalizacja znacznie lepsza?
Pomysł regionalizacji ma poparcie przynajmniej Stanisława Żmijana (PO), szefa sejmowej Komisji Infrastruktury. – Oczywiście
segment przewozów dalekobieżnych czy międzynarodowych musi pozostać w gestii władz centralnych, natomiast jeśli chodzi o
przewozy w regionach, to nie mam wątpliwości, że kierunek działania, jaki przyjęty został w poprzednich latach, jest dobry i
trzeba go nadal realizować. To jest długofalowy proces, nie jest przecież tak, że dziś sobie wymyśliliśmy usamorządowienie
Przewozów Regionalnych. Nacjonalizacja byłaby chodzeniem od ściany do ściany, a to jest bez sensu. – mówi Żmijan.
Data dodania: 2014-04-03 14:25:51
(źródło: wu, Rynek Kolejowy)
PR-y chcą uruchomić więcej połączeń międzynarodowych
W ramach działań na rzecz poprawy wyniku finansowego Przewozy Regionalne zapowiadają uruchomienie nowych połączeń
międzynarodowych. Pociągi nadal nie będą jeździć na Ukrainę. Spółka stara się, żeby dodatkowe relacje pojawiły się w nowym,
opracowywanym rozkładzie.
W tej chwili w aktualnym rozkładzie Przewozy Regionalne uruchamiają sześć połączeń międzynarodowych oraz 115 pociągów
przygranicznych. Połączenia w ramach umów z marszałkami województw obejmują relacje Szczecin – Lubeka, Szczecin –
Berlin, Zielona Górza – Rzepin – Frankfurt nad Odrą, Żagań – Forst (Lausitz), Wrocław – Drezno, Szklarska Poręba – Kořenov,
Wrocław – Usti nad Orlici – Pardubice oraz Terespol – Brześć. W ramach połączeń komercyjnych pociągi jeżdżą między
Frankfurtem a Berlinem oraz także z Terespola do Brześcia.
Spółka zapowiada zwiększenie liczby połączeń międzynarodowych do pięćdziesięciu. – Oprócz Ukrainy będziemy starali się
jeździć wszędzie. Jesteśmy w trakcie negocjacji z naszymi partnerami po stronie urzędów – zapowiada Tomasz Pasikowski,
prezes Przewozów Regionalnych i wymienia m.in. Kaliningrad oraz Bańską Bystrzycę. Połączenia te miałyby ruszyć na
podstawie umów z Ministerstwem Infrastruktury i odpowiednich dotacji.
W przypadku Ukrainy problemem są bariery techniczne oraz duża dewastacja wagonów. – Doświadczenia mieliśmy takie, że te
wagony przyjeżdżały znacznie zużyte przez przemytników albo trzeba było dawać niewspółmiernie dużą ochronę, żeby tego
uniknąć – wyjaśnia Pasikowski. Jak dodaje, pociągi mogłyby tam wrócić po rozwiązaniu wspomnianych problemów.
Kiedy ruszą nowe połączenia? – Pomysł się dosyć późno pojawił, więc jest mało czasu. Zakładamy maksymalny skok tego
projektu. Jeżeli się nie uda w tym [opracowywanym] rozkładzie, to w przyszłym powinno się udać w pełnym zakresie uruchomić
[tj. za dwa lata] – zapowiada Tomasz Pasikowski.
PAP
03-04-2014
Poralsamorządowy.pl
Przewozy Regionalne mogą nie poradzić sobie same?
"Zakładamy, że strata w tym roku zostanie zmniejszona do ok. 30 mln zł, ale będziemy się starali, by była ona jak najmniejsza" powiedział dziennikarzom Pasikowski.
"Spółka z roku na rok utrzymuje tendencję zmniejszania straty. To wynik programów modernizacyjnych i oszczędnościowych
wprowadzanych w firmie, ale także jej umiejętności adaptowania się do warunków rynkowych" - zauważył Pasikowski. Na koniec
2009 r. spółka miała 296 mln zł straty, w 2010 r. - 170 mln zł, 52,7 mln zł w 2011 r. i 44 mln zł w 2012 r.
Jak wskazał Pasikowski, mimo poprawiania wyniku, spółka ma jednak długi, w którymi nie poradzi sobie samodzielnie. Są to m.in.
zaległości wobec zarządzającej infrastrukturą spółki PKP PLK. Prezes przypomniał, że jest możliwość oddłużenia firmy warunkiem jednak jest opracowanie planu restrukturyzacyjnego, gwarantującego trwałą rentowność regionalnych przewozów
pasażerskich. Poprzedni zarząd spółki szacował jej zobowiązania na 1,2 mld zł.
Czytaj też: Przewozy Regionalne wreszcie staną się dochodową spółką?
Prace nad takim planem restrukturyzacyjnym już trwają. Proces restrukturyzacji ma wspierać Agencja Rozwoju Przemysłu, w
porozumieniu z ministerstwami infrastruktury oraz skarbu.
Spółka ze swojej strony planuje przegląd i renegocjację części umów na dostawę produktów i usług, a także restrukturyzację
zatrudnienia. "Żeby było jasne - nie zapowiadamy zwolnień grupowych. Ale na pewno będziemy lepiej chcieli dopasować
zatrudnienie do zadań, jakie przed nami stoją" - powiedział prezes. Obecnie spółka zatrudnia około 9,7 tys. osób, a jeszcze w 2008
r. było to około 20 tys. pracowników.
Pasikowski zapowiedział również, że Przewozy Regionalne będą chciały sprzedać część swoich nieruchomości - sprzedana może
być np. siedziba spółki w Warszawie. Wartość nieruchomości przeznaczonych do sprzedaży zarząd szacuje na kilkadziesiąt
milionów złotych.
Raczej nie będzie rewolucji w połączeniach realizowanych przez Przewozy Regionalne, ale zarząd chce, by spółka obsługiwała
więcej tras zagranicznych. Obecnie ma sześć takich połączeń, ale docelowo chce ich obsługiwać około 50. Jak poinformował
Pasikowski, rozmowy w tej sprawie trwają.
Przewozy Regionalne to największy polski pasażerski przewoźnik kolejowy. Obecny zarząd spółki pracuje od lutego br.
Dotychczas właściciele Przewozów Regionalnych, czyli marszałkowie województw, nie byli zadowoleni z usług przewoźnika.
Kolejne województwa decydują się na tworzenie własnych spółek przewozowych. Takie spółki założyły samorządy województw:
śląskiego, małopolskiego, dolnośląskiego, wielkopolskiego. Od lat własną spółkę przewozową ma też Mazowsze.
Przewozy Regionalne uruchamiają średnio 1,8 tys. pociągów w ciągu doby, z których korzysta dziennie ok. 230 tys. osób. Są to
głównie osoby dojeżdżające pociągami do pracy czy szkoły.
03 kwietnia 2014, 13:30
tvn24.bis.pl
50 mln zł straty Przewozów Regionalnych. Spółka ma długi, marszałkowie
niezadowoleni
Przewozy Regionalne uruchamiają średnio 1,8 tys. pociągów w ciągu doby, z których korzysta dziennie ok. 230 tys. osób
Foto: TVN24 Przewozy Regionalne uruchamiają średnio 1,8 tys. pociągów w ciągu doby, z których korzysta dziennie ok. 230 tys.
Osób
Ok. 50 mln zł wyniosła strata Przewozów Regionalnych za ubiegły rok - poinformował w czwartek prezes przewoźnika Tomasz
Pasikowski. Zaznaczył, że są to wyniki przed audytem. Zarząd zakłada, że spółka wyjdzie na zero w ciągu dwóch lat.
- Zakładamy, że strata w tym roku zostanie zmniejszona do ok. 30 mln zł, ale będziemy się starali, by była ona jak najmniejsza powiedział Pasikowski.
- Spółka z roku na rok utrzymuje tendencję zmniejszania straty. To wynik programów modernizacyjnych i oszczędnościowych
wprowadzanych w firmie, ale także jej umiejętności adaptowania się do warunków rynkowych - zauważył Pasikowski.
Na koniec 2009 r. spółka miała 296 mln zł straty, w 2010 r. - 170 mln zł, 52,7 mln zł w 2011 r. i 44 mln zł w 2012 r.
Długi
Mimo poprawiania wyniku, spółka ma jednak długi, w którymi nie poradzi sobie samodzielnie. Są to m.in. zaległości wobec
zarządzającej infrastrukturą spółki PKP PLK. Prezes przypomniał, że jest możliwość oddłużenia firmy - warunkiem jednak jest
opracowanie planu restrukturyzacyjnego, gwarantującego trwałą rentowność regionalnych przewozów pasażerskich. Poprzedni
zarząd spółki szacował jej zobowiązania na 1,2 mld zł.
Prace nad takim planem restrukturyzacyjnym już trwają. Proces restrukturyzacji ma wspierać Agencja Rozwoju Przemysłu, w
porozumieniu z ministerstwami infrastruktury oraz skarbu.
Spółka ze swojej strony planuje przegląd i renegocjację części umów na dostawę produktów i usług, a także restrukturyzację
zatrudnienia.
Nie będzie zwolnień grupowych
“Żeby było jasne, nie zapowiadamy zwolnień grupowych. Ale na pewno będziemy lepiej chcieli dopasować zatrudnienie do
zadań, jakie przed nami stoją” - Tomasz Pasikowski, prezes Przewozów Regionalnych
- Żeby było jasne - nie zapowiadamy zwolnień grupowych. Ale na pewno będziemy lepiej chcieli dopasować zatrudnienie do
zadań, jakie przed nami stoją - powiedział prezes. Obecnie spółka zatrudnia około 9,7 tys. osób, a jeszcze w 2008 r. było to około
20 tys. pracowników.
Pasikowski zapowiedział również, że Przewozy Regionalne będą chciały sprzedać część swoich nieruchomości - sprzedana może
być np. siedziba spółki w Warszawie. Wartość nieruchomości przeznaczonych do sprzedaży zarząd szacuje na kilkadziesiąt
milionów złotych.
Raczej nie będzie rewolucji w połączeniach realizowanych przez Przewozy Regionalne, ale zarząd chce, by spółka obsługiwała
więcej tras zagranicznych. Obecnie ma sześć takich połączeń, ale docelowo chce ich obsługiwać około 50. Jak poinformował
Pasikowski, rozmowy w tej sprawie trwają.
Marszałkowie niezadowoleni
Przewozy Regionalne to największy polski pasażerski przewoźnik kolejowy. Obecny zarząd spółki pracuje od lutego br.
Dotychczas właściciele Przewozów Regionalnych, czyli marszałkowie województw, nie byli zadowoleni z usług przewoźnika.
Kolejne województwa decydują się na tworzenie własnych spółek przewozowych. Takie spółki założyły samorządy województw:
śląskiego, małopolskiego, dolnośląskiego, wielkopolskiego. Od lat własną spółkę przewozową ma też Mazowsze.
Przewozy Regionalne uruchamiają średnio 1,8 tys. pociągów w ciągu doby, z których korzysta dziennie ok. 230 tys. osób. Są to
głównie osoby dojeżdżające pociągami do pracy czy szkoły.
PRZEWOZY REGIONALNE OBIECUJĄ POPRAWĘ
PULS BIZNESU s. 7 | 4 kwi 2014 | . KAP | AVE: 3 047,00 zł
48 GODZIN
DZIENNIK TRYBUNA s. 3 | 4 kwi 2014 | AVE: 5 660,00 zł
Data dodania: 2014-04-04 10:02:26
(źródło: Kasper Fiszer)
Czy będą pociągi PR Poznań – Frankfurt?
Przewozy Regionalne chcą przywrócić bezpośrednie połączenie z Poznania do Frankfurtu nad Odrą. Dziś trasę tę obsługują
tylko pociągi EIC, wkrótce miałyby wyruszyć na nią także składy regionalne. Ministerstwo Infrastruktury wciąż nie podjęło
jednak decyzji o przyznaniu dotacji dla samorządowego przewoźnika. fot. Kasper Fiszer fot. Kasper Fiszer
Przyporządkowane tagi:
Przewozy Regionalne (2470) , Frankfurt (3) , Poznań (300)
Przewozy Regionalne przedstawiły swój projekt rozbudowania siatki połączeń przygranicznych i międzynarodowych średniego
zasięgu. Składy regionalne z Polski miałyby wrócić m.in. do Kaliningradu. Inną relacją, którą chciałby obsługiwać przewoźnik,
jest trasa Poznań – Frankfurt nad Odrą. Spółka rozpoczęła przygotowania do uruchomienia kursów już na początku roku. –
Przewozy Regionalne wystąpiły do nas z wnioskiem o dofinansowanie połączenia w lutym – powiedział nam Piotr Popa,
rzecznik Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju.
Decyzji wciąż nie ma
Choć od tamtego czasu minęły dwa miesiące, los kursu wciąż nie jest znany. – Wniosek jest obecnie analizowany i na razie MIR
nie podjęło decyzji o rozszerzeniu oferty – mówi Piotr Popa. Podobnie jak w przypadku pozostałych połączeń, które chcą
uruchomić Przewozy Regionalne, trudno więc podać datę ewentualnego wpisania ich do rozkładu jazdy.
Powrót relacji po niedługiej przerwie?
Bezpośrednie pociągi osobowe łączyły Poznań i Frankfurt do grudnia 2012, przy czym w 2008 roku znacznie ograniczona
została ich liczba – z trzech par zachowano tylko jedną, by następnie rozszerzyć ofertę do dwóch par i ponownie ograniczyć do
jednej. Pociągi zatrzymywały się na wszystkich stacjach i przystankach na trasie, więc zapewniały połączenie mniejszych
miejscowości z Niemcami, ale czas przejazdu był o wiele dłuższy niż EuroCity Berlin – Warszawa Express.
Skład regionalny jechał prawie trzy godziny, BWE – o godzinę mniej. Dłuższą podróż i mniej komfortowe warunki jazdy
(połączenie obsługiwane było piętrowymi wagonami serii Bmnopux) rekompensowała o wiele niższa cena. To o tyle istotne, że
odległość pomiędzy stolicą Wielkopolski a Frankfurtem jest stosunkowo niewielka – to 177 km.
Dotacja z budżetu centralnego czy wojewódzkiego?
Jeszcze w lipcu 2013 likwidację dofinansowania ostatniego kursu Poznań – Frankfurt – Poznań ówczesny wiceminister
transportu Andrzej Massel tłumaczył względami prawnymi. – Decyzja (...) została podjęta w związku z wejściem w życie
przepisów ustawy o publicznym transporcie zbiorowym, zgodnie z którymi połączenia o takim charakterze są organizowane i
finansowane przez jednostki samorządu terytorialnego – czytamy w jego odpowiedzi na interpelację poseł Elżbiety Rafalskiej.
Poznań – Berlin: z przesiadką byłoby taniej
Frankfurt nad Odrą to ważna stacja wschodniej Brandenburgii. Oferuje częste połączenia do wielu miast tego i sąsiednich
landów, m.in. do Chociebuża, Brandenburga i Magdeburga. Przede wszystkim jednak nawet kilka razy na godzinę odjeżdżają
stamtąd pociągi niższych kategorii do Berlina. Uruchomienie kursu Poznań – Frankfurt utworzyłoby więc dość dogodne
niskokosztowe połączenie Wielkopolski ze stolicą Niemiec. Mogłoby to przynajmniej w pewnej mierze poprawić
konkurencyjność kolei względem transportu samochodowego. Zarówno przewoźnicy autobusowi, jak i kierowcy prywatnych
aut, korzystają w tej relacji z wygodnego ciągu autostrad.
PRZETESTOWALIŚMY NOWĄ TRASĘ RYANAIRA WROCŁAW - MODLIN
www.wroclaw.gazeta.pl | 3 kwi 2014 | JOANNA DZIKOWSKA | AVE: 387,00 zł
W specjalnej promocji z okazji uruchomienia połączeń krajowych Ryanaira bilety kosztują 19 zł (w jedną stronę). Później będzie
można je kupować od 39 zł, ale w ostatniej chwili kosztują nawet 710 zł. Pamiętajmy, że promocyjna cena 19 zł obowiązuje, o ile
zrezygnujemy z ubezpieczenia (80 zł), wyboru miejsca na pokładzie (do 50 zł) i dodatkowego bagażu (71 zł). Za taksówkę z
Modlina do centrum Warszawy zapłacimy do 100 zł. Od 9 zł kosztuje bilet na Modlin Bus. Jeśli jednak nie zarezerwujemy biletu
wcześniej, przez internet, zapłacimy za niego około 30 zł. Dojazd z centrum Wrocławia na lotnisko zabiera ok. 30 minut.
Boeing 737 linii Ryanair leci do Modlina niecałe 45 minut, ale na lotnisku trzeba być na godzinę przed odlotem. Do tego musimy
też doliczyć od 40 do 60 minut jazdy z Modlina do centrum Warszawy - jeśli przylecimy na miejsce tuż przed 19, musimy
poczekać na odjazd autobusu do 19.30 (kursują mniej więcej co godzinę). W sumie podróż trwa prawie cztery godziny. Na
pokładzie samolotu inaugurującego połączenie była Magdalena Podkowik, zwyciężczyni naszego konkursu. Za hasło
"Samolotem do Warszawy - tak, to teraz już realne! Chętnie zmienię ścisk kolei na przestrzenie subastralne" wygrała nie tylko lot
w obie strony, ale i uroczystą kolację w Modlinie. - Wcześniej dojeżdżałam do Warszawy pociągiem, ale taka podróż jest
niewygodna - mówiła nam Magdalena. - Mam rodzinę niedaleko Modlina, dlatego bardzo cieszę się z uruchomienia krajowych
połączeń właśnie na to lotnisko. W ostatniej chwili, na każdą kieszeń W tygodniu zaplanowano 14 rejsów w godzinach
wieczornych: codziennie o godz. 17.55 (wylot z Wrocławia) i 21.45 (wylot z Warszawy Modlin). W porannym szczycie samoloty
z Wrocławia do Warszawy latają pełne. Czy będą więc chętni na popołudniowo-wieczorne połączenie Ryanaira? - To loty dla
każdego i na każdą kieszeń - przekonuje Katarzyna Gaborec z Ryanaira. - 2 kwietnia podczas rejsu o godz. 17.55 widziałam
także klientów biznesowych, osoby, które wracały do Warszawy po spotkaniu we Wrocławiu. Pierwszym samolotem do
Modlina przyleciało 184 pasażerów, czyli było tylko pięć wolnych miejsc. Trzeba też pamiętać, że połączenia krajowe to tzw. last
booking, na które bilety zwykle sprzedaje się w ostatniej chwili. Jeśli będzie zapotrzebowanie, zwiększymy ofertę - pracujemy
nad porannymi rejsami, ale musimy mieć pewność, że wszystko zadziała. Lotnisko liczy na tanie poranne połączenie Zakładamy, że w siatce pojawią się też poranne połączenia i nie będziemy musieli długo na nie czekać. Patrząc na ekspansję
Ryanaira, to kwestia kilku tygodni - uważa Jarosław Wróblewski, wiceprezes Portu Lotniczego Wrocław. - Nie konkurujemy z
autokarami ani koleją - na wszystko jest miejsce, a transport lotniczy ma te zalety, których brakuje pozostałym. Podróż w ciągu
jednego dnia do Warszawy i z powrotem? Nie wyobrażam sobie zorganizowania takiego wyjazdu pociągiem - dodaje
Wróblewski [trzeba wstać o trzeciej nad ranem, a w domu jest się o północy - dop. red.]. Z Wrocławia do Warszawy, na lotnisko
Okęcie, można dolecieć także samolotem PLL LOT. Jeśli podróżujemy do centrum Warszawy, na pewno szybciej dotrzemy z
Okęcia niż z Modlina, ale generalnie będzie drożej. Bo choć czasem można kupić już za niecałe 400 zł w obie strony, to jeśli
decydujemy się na lot w ostatniej chwili, bilet powrotny kosztowałby nawet 1200 zł. A jak wypada pociąg, samochód i autokar?
Obecnie pociąg InterCity jedzie 5 godz. 15 min (cena biletu: 134 zł), TLK - 6:11 (65 zł), InterRegio 7:09 (61,90 zł). Trzeba jednak
zaznaczyć, że to ceny regularne, a kolej oferuje ostatnio sporo promocji. Dzięki nim bilet na pociąg EIC można kupić już za 49
zł. Podróż samochodem - przez drogę S8 i autostradę A2 - zajmie nam ok. cztery godziny, a za paliwo zapłacimy 150 zł. A
autokar? Do tej pory podróż Polskim Busem do Warszawy, z przystankiem w Łodzi , trwała prawie sześć godzin. Przewoźnik
dodał jeszcze siedem bezpośrednich kursów dziennie. Przejazd nową trasą trwa od dziś pięć godzin. Dzień przed podróżą bilety
można kupić za ok. 30-45 zł, w zależności od godziny odjazdu. Wczoraj (w dniu, kiedy z wrocławskiego lotniska odleciał
pierwszy samolot Ryanaira do Warszawy) piętrowy autokar był wypełniony do połowy. Wyruszyliśmy z przystanku na dworcu
PKS o godz. 10. W środku - studenci, rodziny i znajomi warszawiaków oraz pasażerowie biznesowi. - Jadę na spotkanie, mam
rozmowę o pracę - mówił Tomek, jeden z pasażerów. - To najtańsza opcja, jeśli chcę dojechać do Warszawy przed godz. 17. No i
nie ma problemu z oddaniem biletów albo przebukowaniem rezerwacji - o ile są wolne miejsca, można to zrobić nawet w ciągu
godziny przed odjazdem. Z Wrocławia autokar jedzie przez Psie Pole w kierunku Długołęki, a później S8 do węzła Walichnowy,
przez Łódź i autostradą A2 do Warszawy. Podczas prawie sześciogodzinnej podróży pasażerowie mają do dyspozycji bezpłatne
wi-fi , a stewardesa częstuje drożdżówkami, herbatnikami i napojami (niedobre, nie polecamy). Szacunkowy czas przejazdu z
centrum Wrocławia do centrum Warszawy i ceny podróży PLL LOT ok. 3 godz. bilet 200-600 zł Ryanair ok. 4 godz. bilet 19-700
zł samochód ok. 4 godz. benzyna ok. 150 zł Polskibus.com 5-6 godz. bilet 1-45 zł PKP Intercity ponad 5 godz. bilet 49-134 zł
TLK ponad 6 godz. 65 zł
PRZEGLĄD PRASY GOSPODARCZEJ, PIĄTEK, 4 KWIETNIA (AKTL.)
www.finanse.wp.pl | 4 kwi 2014 | AVE: 1 218,00 zł
RZECZPOSPOLITA Kierowcy ze Wschodu chcą odszkodowań za rzekomo bezprawny sposób ich karania na polskich
drogach. Domagają się rekompensaty za zmuszanie ich do natychmiastowego płacenia kar za naruszenia transportowe.
Uważają, że są dyskryminowani, bo są Rosjanami. (s.A1,C3) Choć Rada Ministrów ogłosiła, że przyjęła projekt łupkowych
ustaw już ponad 3 tygodnie temu, do dziś nie trafił on do Sejmu, bo jest poprawiany. Kiedy zajmie się nim parlament - nie
wiadomo. Firmy poszukujące ropy i gazu nadal nie wiedzą więc, w jakim stanie prawnym przyjdzie im działać. (s.A1,B1) Już co
drugi tablet sprzedawany w kraju sygnowany jest rodzimą marką. Teraz polskie spółki rzucają wyzwanie koncernom na rynku
smartfonów. (s.B2) Bezpośrednia likwidacja szkód w PZU. Firma wprowadza taką nowość w OC komunikacyjnym i liczy na
zwiększenie udziałów w tym rynku. Zaznacza przy tym, że na zmianie zyskają przede wszystkim klienci. (s.B4) Microsoft
przesunął o ponad rok termin zakończenia wsparcia dla systemu Windows XP, na którym działa nawet 95 proc. światowych
bankomatów. Początkowo wsparcie miało się zakończyć 8 kwietnia tego roku. (s.B4) Po 2035 roku polskim elektrowniom może
zabraknąć rodzimego węgla. Aby tak się nie stało, konieczne są inwestycje. (s.B6) Banki w kolejce do giełdowych notowań.
Nawet sześciu reprezentantów branży rozważa debiut na warszawskim parkiecie. W tym roku w tabeli notowań pojawić się
może dwóch. Na razie otwarcie o debiucie na GPW mówi jedynie Raiffeisen Polbank. (s.B7) Przychody grupy Hortex w roku
2013/14 powinny przekroczyć 800 mln zł - zapowiada prezes spółki Tomasz Kurpisz. Firma ma także wypracować zysk netto.
(s.B16) PARKIET Koszt ofert publicznych przeprowadzonych od początku 2013 roku utrzymuje się na poziomach zbliżonych
do obserwowanych w 2012 r. - wynika z analizy "Parkietu". (s.1,3) Fundusze private equity nie zamierzają zwalniać tempa. W
2014 r. transakcji M&A nie zabraknie. Przedstawiciele branży są jednak dalecy od optymizmu. Zastanawiają się, jak na rynek
kapitałowy wpłynie marginalizacja roli OFE. (s.4) GAZETA WYBORCZA Co druga firma w Polsce narusza przepisy o
legalności zatrudnienia. Najgorzej jest na Śląsku i Pomorzu - wynika z kontroli Państwowej Inspekcji Pracy. Co piąta firma łamie
prawo w najbardziej kluczowych kwestiach - zatrudnia bez umowy, nie zgłasza pracowników do ZUS, pozbawiając ich opieki
zdrowotnej. (s.1,14) PULS BIZNESU Banki nie dają się nadzorowi. Najwięksi przedstawiciele sektora solidarnie sprzeciwiają
się pomysłowi KNF na ratowanie SKOK-ów. (s.4) Według informacji "PB", inwestora poszukuje Prima Moda, dystrybutor
włoskiebo obuwia notowany na GPW. Informację gazeta potwierdziła w trzech źródłach. W branży krążą plotki, że
zainteresowany przejęciem był obuwniczy Wojas, co potwierdziła osoba zbliżona do transakcji. Rozmowy były na ostatniej
prostej, ale tuż przed metą właściciel Prima Mody wstrzymał negocjacje. (s.5) Prywatni detektywi śledzili Mirosława Szkałubę,
byłego wiceprezesa PGNiG, na zlecenie władz spółki po tym, jak do ministerstwa skarbu wpłynął anonim o jego rzekomych
nadużyciach i nieobyczajności. Raport agencji detektywistycznej i firmy ochroniarskiej kosztował PGNiG 101 tys. zł. (s.6) W
2015 r. Przewozy Regionalne przestaną przynosić straty - prognozuje prezes spółki Tomasz Pasikowski. (s.7) Nad branżą
medyczna zbierają się czarne chmury. Przedsiębiorcy i eksperci skarżą się, że inwestowanie w tym sektorze obarczone jest
dużym ryzykiem. (s.8) Afryka rozpala umysły nie tylko tuzów biznesu. O inwestycjach na Czarnym Lądzie myślą też mniejsi. Po
Nigerii czy Angoli na atrakcyjności zyskuje Rwanda. (s.10) WIRTUALNEMEDIA W lutym liderem średniej sprzedaży ogółem
wśród dzienników ogólnopolskich pozostał "Fakt". Większość gazet zanotowało spadki sprzedaży, a najwięcej straciła "Gazeta
Polska Codziennie". Zyskały tylko "Parkiet" i "Przegląd Sportowy". Średnia sprzedaż ogółem dziennika "Fakt" wyniosła
339.103 egz., co rdr oznacza 5,91 proc. spadek. Druga pozycja należała do "Gazety Wyborczej". Każde jej wydanie w
analizowanym okresie sprzedawało się średnio w liczbie 174.707 egz., po spadku o 18,11 proc. Na ostatniej lokacie podium
uplasował się "Super Express". Jego wynik zmniejszył się o 3,83 proc. do 152.697 egz. Oczko niżej znalazła się
"Rzeczpospolita", której średnia sprzedaż ogółem zmalała w ciągu roku o 8,09 proc. i wyniosła 57 013 egz. (PAP) (PAP) morb/
PRZETESTOWALIŚMY NOWĄ TRASĘ RYANAIRA WROCŁAW - MODLIN
www.wroclaw.gazeta.pl | 3 kwi 2014 | JOANNA DZIKOWSKA | AVE: 387,00 zł
DWIE STOLICE W POCIĄGU
GAZETA WYBORCZA - ZIELONA GÓRA s. 3 | 4 kwi 2014 | KAMIL SIATKOWSKI | AVE: 1 705,00 zł
DWORZEC PKP MIKOŁÓW: BUDYNEK NA SPRZEDAŻ
www.mikolow.naszemiasto.pl | 4 kwi 2014 | AVE: 167,00 zł
Dworzec PKP Mikołów. Mieszkańcy już się przyzwyczaili do dworca kolejowego, który dworcem nie jest. Budynek nie spełnia
już swoich funkcji. Od 2010 nie ma tu kas biletowych, od 2012 nie ma też poczekalni. PKP już przygotowują się do ogłoszenia
przetargu na sprzedaż budynku. 1/24 BS Dworzec PKP Mikołów Dworzec PKP Mikołów Dworzec PKP Mikołów Budynek
stoi, szyld PKP jest, więc niby dworzec, a jednak nie dworzec. Kasy biletowe zamknięto tu w 2010 roku, w dwa lata później obiekt
przestał też pełnić funkcję poczekalni. - Z dworcem jako budynkiem o określonych funkcjach pożegnaliśmy się już dawno, bilet
trzeba kupić u konduktora, a czekać tuż przy torach kolejowych - komentuje pani Agnieszka, czekając właśnie na pociąg. Z usług
PKP korzysta codziennie od 2 lat, więc swoje już przezimowała na stacji "Mikołów". - Najdotkliwsze są zimy, wtedy na budynek
dworca, w którym mieści się studio tańca i salon fryzjerski zerka się złowrogo, bo do czegoś innego powinien służyć - mówi.
Powinien, ale nie służy i nic nie wskazuje na to, że służyć będzie. PKP pomysł na dworzec już mają. - Dworzec nie pełni już
funkcji obsługi podróżnych, bo zainteresowanie tymi funkcjami w Mikołowie było niewielkie. Decyzję o zamknięciu kas
biletowych w 2010 roku podjęła spółka Przewozy Regionalne, która wynajmowała od nas powierzchnię pod ich prowadzenie.
Była to wyłącznie decyzja przewoźnika. Przez jakiś czas była jeszcze otwarta poczekalnia dla podróżnych, ze względu na
niewielkie zainteresowanie korzystaniem z niej, podjęliśmy decyzję o jej zamknięciu. Pod koniec tego roku planujemy wystawić
dworzec w Mikołowie w przetargu na sprzedaż w ramach projektu "dworzec na własność" - mówi Bartłomiej Sarna , rzecznik
prasowy PKP SA. "Dworzec na własność" to projekt realizowany przez PKP SA zakładający sprzedaż nieruchomości
dworcowych na rzecz osób prywatnych, pasjonatów kolejnictwa czy instytucji.? W ofercie spółki jest ok. 60 dworców
zlokalizowanych w większości przy nieczynnych już liniach kolejowych. Wiele z nich to nieruchomości położone w atrakcyjnych
rejonach Polski. Dotychczasowi nabywcy wykorzystali dworce na cele prywatne. Część nieruchomości została zagospodarowana
na potrzeby małego biznesu - winiarnię, kawiarnię, sklep. Atutem oferowanych nieruchomości są wyjątkowe walory
architektoniczne. Niech tu będzie coś sensownego. Tylko co? - Jeśli budynek zostanie sensownie zagospodarowany, to myślę, że
jakoś przeboleję, że obiekt nie będzie spełniał już funkcji dworca - podkreśla Joanna Jarosz, mieszanka Mikołowa. Tylko właśnie
co mogłoby tu powstać, skoro w budynku już jest studio tańca, salon fryzjerski i biuro doradztwa? - PKP przygotowuje się do
ogłoszenia przetargu na mikołowski dworzec, czasem zdarza się, że to najemcy obiektu decydują się na jego zakup - wyjaśnia
rzecznik Sarna. Dworzec może też zakupić miasto. - Jeśli PKP zwróci się do nas z propozycją, to będziemy dyskutować. Ale
byłaby to kolejna nieruchomość do utrzymania... - mówi Marek Balcer, burmistrz Mikołowa. Nie ukrywa, że liczy na inwestorów.
Kto kupuje sobie "dworzec na własność"? PKP postanowiło także sprzedać dworce, w których nie odbywa się już obsługa
pasażerów, czyli takie jak dworzec w Mikołowie. Program "Dworzec na własność" nie cieszy się jednak zainteresowaniem. Do tej
pory zostały rozpisane 53 przetargi, które umożliwiły sprzedaż zaledwie 7 dworców za niewielką kwotę 850 tys. zł. Są to dworce:
Boszkowo (Wielkopolskie), Kursko i Szprotawa (Lubuskie), Bobrowo (Zachodniopomorskie), Wola Uhruska (Lubelskie),
Jamnica (Małopolskie), Żukowice (Dolnośląskie). Dworce sprzedawane są poniżej swojej wartości. Wyjątkiem jest dworzec w
Boszkowie, który udało się sprzedać za 45 tys. zł tylko dlatego, że wcześniej został wyremontowany za pieniądze lokalnego
stowarzyszenia. Jak będzie z dworcem w Mikołowie? Co chcielibyście zobaczyć w budynku dworca PKP w Mikołowie? BS
...W SKLEPIE SPOŻYWCZYM
KURIER IŁAWSKI s. 17 | 2 kwi 2014 | NATALIA ŻURALSKA | AVE: 1 008,00 zł

Podobne dokumenty