Doświadczenie – pamięć – tożsamość.

Transkrypt

Doświadczenie – pamięć – tożsamość.
Ryszard W. Kluszczyński Doświadczenie – pamięć – tożsamość. Doświadczenie medialne jako fundament hybrydycznej tożsamości. Andreas Kitzmann, Conny Mithander i John Sundholm, redaktorzy wydanej w 2005 roku książki Memory Work. The Theory and Practice of Memory1 będącej podsumowaniem pierwszego etapu pracy zespołu badawczego utworzonego na uniwersytecie w Karlstad a zajmującego się problematyką pamięci kulturowej, napisali we wstępie do tej publikacji, że problematyka pamięci może być postrzegana jako centralne zagadnienie ostatniej dekady dwudziestego wieku. Po zwrocie lingwistycznym, który naznaczył swym piętnem lata sześćdziesiąte minionego stulecia i podążającym w ślad za nim zwrocie kulturowym rozwijającym się w obrębie refleksji postmodernistycznej w latach osiemdziesiątych, lata dziewięćdziesiąte stały się sceną jeszcze jednej transformacji, kiedy to w centrum uwagi pojawiła się szeroko pojmowana problematyka pamięci2. Pamięć indywidualna i kolektywna, prywatna i społeczna, instytucjonalna, kulturowa i komunikacyjna, relacje pomiędzy pamięcią a historią, rola technologii i mediów w eksterioryzacji, archiwizacji i dystrybucji pamięci, zdominowały, zdaniem redaktorów Memory Work, obszar współczesnej refleksji humanistycznej i społecznej, wnosząc do wcześniej zainicjowanych badań nowe horyzonty i rozwijając nowe programy badawcze. U źródeł tej ekspansji znalazło się niewątpliwie monumentalne, siedmiotomowe dzieło Pierre’a Nory Miejsca pamięci (Les lieux de mémoire), wydawane w języku francuskim w latach 1984-­‐92, a którego skrócone trzytomowe tłumaczenie 1 Memory Work. The Theory and Practice of Memory, red. A. Kitzmann, C. Mithander, J. Sundholm, Peter Lang GmbH: Frankfurt am Main 2005. 2 Ibidem, s. 9-­‐10. angielskie ukazało się w roku 1996. Wsparte między innymi przez publikacje Reinharta Kosellecka, Jana Assmanna, Richarda Terdimana, Jamesa Younga czy Bernarda Stieglera3, jak również przez wznawiane edycje wcześniej publikowanych prac z tego zakresu, na przykład Maurice’a Halbwachsa, dzieło Nory wyznaczyło podejmowanym studiom bardzo rozległe perspektywy oraz nadało im potężny impet badawczy, wywołując przy tym zarazem liczne dyskusje i kontrowersje. W rozważaniach niniejszych, pomimo wstępnego podkreślenia ogromu znaczenia problematyki pamięci we współczesnych badaniach z zakresu nauk humanistycznych i społecznych, nie zamierzam jednak czynić przedmiotem analizy żadnego z autonomicznych, centralnych zagadnień składających się na wyodrębnioną powyżej dziedzinę refleksji. Nie pamięć sama w sobie bowiem, lecz jej funkcja mediacyjna, czyli relacje z medialnie kształtowanym doświadczeniem oraz znaczenie tych procesów dla formowania się sfery tożsamościowej wchodzi w zakres moich badań a więc i tego tekstu. Syndrom: doświadczenie – pamięć – tożsamość występuje w moich rozważaniach jako swoisty schemat czy może raczej skrypt, jako struktura wyznaczająca każdej składowej miejsce w nadrzędnym wobec niej porządku a zarazem określająca procedury postępowania badawczego. W relacjach tego typu, dodam na marginesie, można widzieć także jedną z najważniejszych przyczyn opisywanego wcześniej wzrostu zainteresowania problematyką pamięci. Nie tylko ona sama w sobie bowiem, lecz także jej rola w badaniach prowadzonych na pokrewnych obszarach czyni z pamięci ważny czynnik współczesnych dociekań naukowych. Znaczenie badań nad pamięcią określiłbym więc raczej – nieco polemicznie wobec Kitzmanna, Mithandera i Sundholma (aczkolwiek można też potraktować tę uwagę jako niepolemiczną korektę) – jako pochodną zainteresowania całym wskazanym syndromem. Przywołuję więc tu Les lieux de mémoire nie ze względu na wagę sformułowanych tam koncepcji dla badań nad społecznokulturowymi 3 R. Koselleck, Futures Past: On the Semantics of Historical Time, MIT Press: Cambridge 1985; J. Assmann, Kollektives Gedächtnis und kulturelle Identität, [w:] Kultur und Gedächtnis, red. J. Assmann, T. Hölscher, Suhrkamp Verlag: Frankfurt am Main 1986, s. 9-­‐19; R. Terdiman, Present Past: Modernity and the Memory Crisis, Cornell University Press: Ithaca 1993; J. Young, The Texture of Memory: Holocaust Memorials and Meaning, Yale University Press: New Haven 1993; B. Stiegler, La technique et le temps, vol. 1-­‐3, Éditions Galilée: Paris 1994-­‐2001. wymiarami pamięci, ani też dlatego, że dzieło to zapoczątkowało, jak się uważa, współczesne odrodzenie oraz wzrost zainteresowania problematyką pamięci. Czynię to z tego przede wszystkim powodu, że Nora zaproponował w swym dziele między innymi wyraźne rozróżnienie z jednej strony indywidualnie kształtowanej, ufundowanej na bezpośrednio przeżywanym doświadczeniu pamięci, a z drugiej strony zewnętrznej, mediatyzowanej, uprzedmiotowionej historii (nawiązując w tym zresztą do Halbwachsa). Samo w sobie takie przeciwstawienie pamięci i historii wydaje się chybione i tak też właśnie jest postrzegane przez większość badaczy. Natomiast ukryte w tej dystynkcji rozróżnienie dwóch typów doświadczenia: bezpośredniego i mediatyzowanego, jak też i dająca się zeń wyprowadzić opozycja dwóch typów pamięci jawi się jako koncepcja wpływowa, bogata w konsekwencje, pojawiająca się we współczesnych badaniach w licznych a zarazem zróżnicowanych wcieleniach. Zwykle też koncepcja ta zostaje w taki czy inny sposób uwikłana w problematykę reprezentacji. Z tak upostaciowionym zespołem zagadnień spotykamy się na przykład w poglądach Johna B. Thompsona, wyrażonych między innymi w jego książce Media i nowoczesność4. Wprowadza on kategorię doświadczenia przeżytego (lived experience, utożsamiając je z Erlebnis w terminologii Dilthey’a5) po to, aby przeciwstawić mu następnie doświadczenie zapośredniczone (mediated experience), posiadające zupełnie odmienną charakterystykę. To pierwsze Thompson charakteryzuje jako natychmiastowe, ciągłe i do pewnego stopnia pre-­‐refleksyjne.6 Jest ono ponadto doświadczeniem umiejscowionym, 4 J. B. Thompson, The Media and Modernity. A Social Theory of the Media, Polity Press: Cambridge-­‐Oxford 1995. 5 Poczynione przez Thompsona nawiązanie do Diltheya nie oznacza równoczesnego przywołania całego kontekstu Dilteyowskiego, w tym filozofii życia. Sposób, w jaki Thompson definiuje pojęcie lived experience, podkreślając jego częściowo pre-­‐
refleksyjny charakter, indywidualizm i zakorzenienie w życiu codziennym zbliża go nieco do Diltheya. Wydaje się jednak, że Thompson nie rozważa całości poglądów niemieckiego filozofa lecz sięga po te jedynie elementy jego teorii, które mogą mu posłużyć do ugruntowania przyjętej przez niego samego koncepcji tożsamości jako refleksyjnego projektu budowanego na fundamencie strumienia doświadczeń w kontekście relacji społecznych. Obok odniesień do Diltheya dają się również zauważyć w teorii Thompsona także i pewne związki z koncepcjami Gadamera. 6 „it is immediate, continuous and, to some extent, pre-­‐reflexive“, ibidem, s. 227; polskie tłumaczenie książki Thompsona podaje w tym miejscu: „Jest to doświadczenie uzyskiwanym w praktycznych kontekstach codziennego życia, w interakcjach twarzą w twarz. Doświadczenie zapośredniczone natomiast, w ujęciu Thompsona, to takie, które udostępniane jest podmiotowi za sprawą mediów. W ramach teorii Thompsona oznacza to, że ich źródła znajdują się w interakcjach zapośredniczonych i pośrednich quasi-­‐interakcjach7. Ze sposobu, w jaki Thompson charakteryzuje spolaryzowaną parę typów doświadczeń wynika jednoznacznie, że nie odnosi się on w tym miejscu do problematyki językowego zapośredniczenia doświadczenia. Zarówno doświadczenie przeżyte bowiem, jak i medialnie zapośredniczone (a więc – jak należy sądzić – według Thompsona „nieprzeżyte“) mogłyby tu wystąpić w obu formach: jako językowo zapośredniczone bądź jako pierwotne, pozajęzykowe. Inne partie rozważań Thompsona pozwalają jednak stwierdzić, jak sądzę jednoznacznie, że opowiada się on za koncepcją uznającą każdy typ doświadczenia za zjawisko językowo warunkowane. Doświadczenie medialnie zapośredniczone posiada szereg właściwości różniących je od doświadczenia przeżytego. W szczególny sposób wyróżnia się pod tym względem doświadczenie zakorzenione w medialnych pośrednich quasi-­‐interakcjach i na jego to właśnie odmiennościach wobec doświadczenia przeżytego koncentruje się Thompson8, rezygnując z analizy pozostałych typów doświadczeń. Podążmy więc przez chwilę jego śladem i przyjrzyjmy się tezom, które formułuje. Po pierwsze, dowodzi on, że wydarzenia, do których dostęp jest uzyskiwany poprzez media są zwykle odległe przestrzennie (i zapewne także czasowo) od sfery życia codziennego. Doświadczające je indywidua w rezultacie natychmiastowe, do pewnego stopnia ciągłe i zwrotne“, zob. J. B. Thompson, Media i nowoczesność. Społeczna teoria mediów, tłum. I. Mielnik, Wydawnictwo Astrum: Wrocław 2001, s. 225. Jest to jeden z licznych niestety przykładów błędnego tłumaczenia poglądów Thompsona (lub niedostatków redakcji), na jakie narażeni są czytelnicy polskiego wydaniu jego książki (wiele podobnych usterek można odnaleźć również w tłumaczeniu pracy Johna Fiske’a Introduction to Communication Studies wydanym nakladem tego samego wydawnictwa, zob. Wprowadzenie do badań nad komunikowaniem, tłum. A. Gierczak, Wydawnictwo Astrum: Wrocław 1991). 7 Na temat typów interakcji zob. Thompson, The Media and Modernity, s. 82-­‐87. 8 Thompson, op. cit., s. 228-­‐232. Do konsekwencji ograniczenia przez Thompsona zakresu poddanych refleksji doświadczeń medialnych dla kształtu finalnych wniosków zaproponowanych przez tego badacza powrócę w dalszej części tych rozważań. owego zdystansowania nie mają na nie żadnego wpływu. Wydarzenia te nie uczestniczą bezpośrednio w życiu doświadczającej jednostki ani też nie są bezpośrednio przez nią percypowane. Pomiędzy wydarzeniami doświadczanymi przez jednostkę za sprawą mediów a praktycznymi kontekstami jej codziennego życia mogą co prawda występować związki przyczynowe. Są one jednak wielokrotnie zapośredniczane a przez to, jak ocenia Thompson, niezwykle rozciągnięte, rozproszone i w efekcie, jako takie, niepercypowalne. Po drugie, medialnie zapośredniczone doświadczenie jest zawsze rekontekstualizowane, pojawia się w środowisku innym niż to, w którym rzeczywiście zachodzi (i gdzie może posiadać, dla niektórych przynajmniej podmiotów, status lived experience). Prowadzi to do ciągłego zderzania kontekstów, do konfrontowania różnych światów. We współczesnej rzeczywistości rekontekstualizacja doświadczeń dokonująca się za sprawą medialnego zapośredniczenia uruchamia też bardzo często procesy wzajemnego oddziaływania perspektywy globalnej i rozlicznych perspektyw lokalnych, procesy prowadzące do wyłaniania się wielorakich struktur glokalnych. Konsekwencje owych kolizji i oddziaływań mogą przybierać różny kształt i wywoływać odmienne rezultaty w zależności od występujących okoliczności; ich rozległe spektrum rozpościera się od przyjemnego doświadczenia odmienności po dramatyczne przeżycie szoku. Po trzecie, doświadczenie medialne odgrywa specyficzną rolę w procesie kształtowania jaźni. Tworzy ono odmienną strukturę odniesienia do priorytetów wykorzystywanych w tym procesie, niż doświadczenie przeżyte. Doświadczenie medialne jest tam w konsekwencji wykorzystywane w zupełnie inny sposób i z innymi konsekwencjami. Wydawałoby się zarazem9, że to doświadczenie przeżyte spełnia w procesie konstruowania jednostkowej tożsamości funkcję centralną, doświadczenie medialne natomiast – jedynie pomocniczą, uzupełniającą. Sądu takiego jednak nie udaje się współcześnie utrzymać. Nie można bowiem w uogólniający sposób przypisać doświadczeniu medialnemu marginalnej pozycji w ramach każdego, indywidualnego, symbolicznego projektu tożsamościowego. W wypadku różnych jednostek spełnia ono bowiem różne 9 Tak przynajmniej na ogół twierdzą badacze podejmujący tę problematykę. funkcje, niekiedy nawet wręcz podstawowe. Zauważmy też na marginesie, że uprzywilejowanie pozycji doświadczenia przeżytego w ujęciu bardzo wielu badaczy wyrasta, jak się wydaje, z jego niegdysiejszej wyłączności w domenie doświadczeń. W rzeczywistości tymczasem, jak utrzymuje Thompson, dzisiejsze relacje między doświadczeniami przeżytymi a medialnie zapośredniczonymi uzyskują w procesie refleksyjnego kształtowania jednostkowej tożsamości różne formy hierarchizacji w poszczególnych, jednostkowych wypadkach. Doświadczenia medialne ponadto, odgrywają w tych procesach coraz poważniejsze role, prowadząc niekiedy do paradoksalnego powiązania w obrębie konstruowanej jaźni refleksyjności i uzależnienia10 czy też, jak to określa Ulrich Beck, do konfliktu między indywidualizacją a instytucjonalizacją11. W skrajnych wypadkach bezwzględna dominacja przeżyć medialnych doprowadza do wchłonięcia jaźni w obręb jakiejś formy pośredniej quasi-­‐interakcji12. I po czwarte wreszcie, rozwój medialnych technologii komunikacyjnych zmienia wzorce kontaktów międzyludzkich, zmienia w bardzo znaczący sposób sieci zależności pomiędzy jednostkami a w konsekwencji przekształca także i ich tożsamości kolektywne, ich indywidualnie przeżywane poczucie przynależności grupowej. Doświadczenie medialnie zapośredniczone, w opinii bardzo wielu badaczy, osłabia czy wręcz podważa znaczenie i pozycję wspólnoty zakorzenionej w bliskości przestrzennej (albo ujawnia jej w istocie zawsze fikcyjny charakter, wyrastający z błędnego rozpoznania rzeczywistych źródeł bliskości). Zastępuje ją związkami opartymi na zupełnie innych formach powiązań. Thompson określa efekt oddziaływania doświadczeń medialnych ogólnym mianem wspólnotowości odprzestrzennionej. Manuel Castellls, powołując się na badania Barry’ego Wellmana13 mówi w tym miejscu o bardziej 10 Zob. Thompson, op. cit., s. 214-­‐215. 11 Por. U. Beck, Społeczeństwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesności, tłum. S. Cieśla, Wydawnictwo Naukowe Scholar: Warszawa 2004, zwłaszcza rozdział piąty: Indywidualizacja, instytucjonalizacja i standaryzacja położeń życiowych i wzorów biografii. 12 Zob. Thompson, op. cit., s. 218. 13 B. Wellman, Physical place and cyberspace: the rise of networked individualism, „International Journal of Urban and regional research“ 2001, nr 1. konkretnie definiowanych formach więzi społecznych, takich jak rodzina z wyboru czy indywidualizm sieciowy14. John B. Thompson niechętnie odnosi się do koncepcji, niestety aż nazbyt popularnych wśród badaczy zajmujących się problematyką tożsamości w kontekście mediów, według których zapośredniczone doświadczenia medialne prowadzą do utraty przez jaźń jej całościowej koherencji, do jej dezorientacji, rozmycia, rozproszenia czy wręcz wchłonięcia przez świat przekazów medialnych (dostrzegając możliwość wystąpienia takich procesów w jednostkowych wypadkach Thompson zdecydowanie neguje tezę mówiącą o ich nieuchronności). Z perspektywy badaczy spoglądających na współczesność w sposób, dla którego, jak zauważa Thompson, „archetypowy“ wzorzec stworzył Jean Baudrillard jaźń, ulega wręcz eksterioryzacji – „w tym wieku przesycenia medialnego zwielokrotnione, przemieszczające się obrazy są jaźnią“15. Sam Thompson uważa natomiast, polemicznie wobec charakteryzowanego powyżej stanowiska, że chociaż jaźń w środowisku medialnie warunkowanym rzeczywiście ulega przekształceniu, a warunki jej samokształtowania zostały w sposób znaczący zmienione, to możemy jedynie mówić o dynamizacji jaźni, o jej otwieraniu przez przekazy medialne na oddziaływania docierające z odległych miejsc i na nowe formy doświadczeń. Tożsamość postrzegana jako refleksyjnie organizowany symboliczny projekt przestaje być w rezultacie formowana jedynie w związku ze swym bezpośrednim otoczeniem. Doświadczenia warunkowane przez media są systematycznie włączane w ramy owego projektu, co, jak już wspominałem, zmienia zarówno samą jego charakterystykę, jak i parametry oraz możliwości jego kształtowania przez jednostki. W znaczący sposób przekształca się także struktura samego doświadczenia. Mimo, że doświadczenie przeżyte wydaje się – tak przynajmniej jeszcze sądził Thompson w 1995 roku – niezmiennie dominować w strukturze ludzkich doznań, życie w zmedializowanym świecie uprzywilejowuje w coraz większym stopniu doświadczenia medialnie zapośredniczone, które uzupełniają doświadczenia przeżywane, coraz częściej zastępują je bądź łączą się z nimi, 14 M. Castells, Galaktyka Internetu. Refleksje nad internetem, biznesem i społeczeństwem, tłum. T. Hornowski, Rebis: Poznań 2003, s. 149-­‐153. 15 Thompson, op. cit., s. 232. kształtując powoli nową strukturę rzeczywistości, w której doświadczenie medialne staje się podstawowym czynnikiem w procesie konstruowania jednostkowych i kolektywnych tożsamości. Refleksje Thompsona, jego rozważania dotyczące doświadczenia medialnego, mimo że rozsądnie unika on katastroficznych wizji upośledzonej, rozproszonej czy pozostającej pod nieograniczoną zewnętrzną kontrolą tożsamości medialnej, wywołują pewne wątpliwości i skłaniają w rezultacie do sformułowania kilku zastrzeżeń. Thompson, rozpatrując konstrukcję komunikatu medialnego, który funkcjonuje w jego teorii jako podstawa doświadczenia medialnego, potraktował go jednoznacznie jako reprezentację wydarzenia rozgrywającego się w innej przestrzeni (lub czasoprzestrzeni). To właśnie kazało mu następnie stwierdzić, że podmiot owego doświadczenia jest pozbawiony możliwości jakiejkolwiek ingerencji w strukturę doświadczanych wydarzeń w trakcie ich przebiegu; wydarzenia te bowiem nie mieszczą się w bezpośrednim jej czy jego otoczeniu. Analizowanej przez siebie opozycji: doświadczenie przeżyte – doświadczenie medialne nadał w ten sposób dodatkowy wymiar, przeciwstawiając doświadczenie obiektu/wydarzenia obecnego w środowisku doświadczającego podmiotu (lived experience) doświadczeniu, którego obiekt ma charakter jedynie reprezentacji (mediated experience). Nie sposób jednak nie zauważyć, że teza mówiąca o przedstawieniowym charakterze doświadczeń medialnych jest w sposób konieczny związana z poczynionym przez badacza wstępnym ograniczeniem pola rozważań wyłącznie do medialnie warunkowanych pośrednich quasi-­‐interakcji i pominięciem interakcji medialnie zapośredniczonych. O ile uwagi Thompsona można uznać za uzasadnione wówczas, gdy dotyczą pośrednich quasi-­‐interakcji16, na przykład doświadczeń telewizyjnych (a szczególnie tych związanych z klasyczną paleotelewizją17), to nie mają już one zastosowania do sfery interakcji medialnie zapośredniczonych, 16 Aczkolwiek także i w tym zakresie koncepcja Thompsona napotyka na sprzeciw; zob. na przykład referowaną dalej teorię równości medialnej (media equation) Byrona Reevesa i Clifforda Nassa. 17 Zob. F. Cassetti, R. Odin, Od paleo-­‐ do neo-­‐telewizji. W perspektywie semiopragmatyki, tłum. I. Ostaszewska, [w:] Po kinie?... Audiowizualność w epoce przekaźników elektronicznych, red. A. Gwóźdź, Universitas: Kraków 1994. na przykład do doświadczenia ugruntowanego w rozmowie telefonicznej. Medialne doświadczenie interakcji zapośredniczonej, ze względu na swój niewątpliwie performatywny charakter, jest bowiem pod pewnymi względami bliższe w swych parametrach doświadczeniu przeżytemu, niż doświadczeniu medialnemu ufundowanemu w pośredniej quasi-­‐interakcji. Powiedziałbym, że świat doświadczeń medialnych warunkowanych przez pośrednie interakcje lokuje się pomiędzy doświadczeniami przeżytymi a doświadczeniami związanymi z medialnymi quasi-­‐interakcjami, nie utożsamiając się ani z jednymi, ani z drugimi. Decyzja aby nie wprowadzać w pole badania doświadczeń medialnych tych ich form, które są ufundowane w interakcjach zapośredniczonych okazała się więc nietrafna w sytuacji, kiedy wnioski z cząstkowej analizy funkcjonują jako opis całościowego wpływu mediów na sferę doświadczeń. A właśnie w rezultacie tej decyzji Thompsona, doświadczenie ufundowane w quasi-­‐interakcji pośredniej, trochę niepostrzeżenie nawet chyba dla niego samego, zaczęło reprezentować doświadczenia medialne en globe. Nie mogę podtrzymać stanowiska Thompsona mówiącego o przedstawieniowym charakterze doświadczeń medialnych również i w tym wypadku, gdy doświadczenie kreowane jest przez interaktywne media cyfrowe. Także i ten typ doświadczenia kwestionuje koncepcję Thompsona, powołując do istnienia struktury nie posiadające statusu reprezentacji. W tym przypadku jednak teoria Thompsona wykazuje bardziej podstawową ułomność. Taki typ doświadczenia bowiem, jak i odpowiadający mu typ interakcji, w ogóle w niej nie występuje. A przecież obecnie ekrany, jak w pełni zasadnie zwraca uwagę Lew Manovich, nie zawsze są jedynie zasobnikami przedstawień, bywają także instrumentami działań, interfejsami umożliwiającymi rozmaite operacje18. Nie dość na tym. Musimy jeszcze dodać do obiektów doświadczeń medialnych nie respektujących ustaleń Thompsona także i cyfrowe obiekty symulakryczne, które, co prawda, nie stwarzają podmiotom możliwości interakcji ale, podobnie jak poprzednie, również nie odsyłają ich do innych lokacji niż te, które one same stanowią, proponując w zamian aby je doświadczać 18 Zob. L. Manovich, Ku archeologii ekranu komputerowego, tłum. A. Piskorz, [w:] Widzieć, myśleć, być. Technologie mediów, red. A. Gwóźdź, Universitas: Kraków 2001. jako byty quasi-­‐autonomiczne i aby je analizować raczej jako zjawiska o charakterze prezentacji, niż reprezentacji, a więc obecne w otoczeniu doświadczającego podmiotu. Światy, w których są umiejscowione tak doświadczane wydarzenia uzyskują status światów odwiedzanych, teleobecnych, jak to jest w przypadku form rzeczywistości wirtualnej, bądź stają się rozszerzeniami świata, w którym ulokowany jest podmiot doświadczający, to jest z kolei przypadek rzeczywistości mieszanej, najczęściej doświadczanej jako rzeczywistość rozszerzona (expanded reality). W rezultacie możemy stwierdzić, że w obu powyższych wypadkach mamy do czynienia z doświadczeniem, do którego nie ma zastosowania, postulowana przez Thompsona w odniesieniu do doświadczenia ufundowanego w pośredniej quasi-­‐interakcji, teza mówiąca o nieobecności przedmiotu doświadczenia w bezpośrednim otoczeniu doświadczającego podmiotu. Przeciwnie, powinniśmy raczej stwierdzić, że w obu wypadkach przedmioty doświadczenia medialnego egzystują w świecie doświadczającego podmiotu. Może się natomiast różnicować ich status w kontekście aktywności podmiotu; formy interaktywne poddają się oddziaływaniu ze strony podmiotu doświadczenia, formy symulakryczne natomiast, choć nie odsyłają do innej czasoprzestrzeni, pozostając częścią jego rozszerzonego świata, żadnemu oddziaływaniu nie podlegają19 . Koncepcja traktująca doświadczenia medialne jako nieuchronnie związane ze strukturą przedstawieniową odrzucana jest także przez Byrona Reevesa i Clifforda Nassa20. Utrzymują oni, że nie ma powodu aby przeciwstawiać doświadczenia mediów innym formom ludzkich doświadczeń. Twierdzą, że „interakcje ludzi z komputerami, telewizją oraz nowymi mediami są z zasady społeczne i naturalne, tak jak interakcje w rzeczywistym życiu“21. W ramach postulowanej przez nich koncepcji media equation, każdy przekaz 19 Chyba, że za oddziaływanie na symulakryczny przedmiot doświadczenia uznamy samą możliwość usunięcia go z pola doświadczenia. Wyłączenie telewizora nie ma wpływu na przedstawiane na jego ekranie wydarzenia, natomiast wyłączenie komputera generującego w czasie rzeczywistym ekranowe formy audiowizualne możemy, pod pewnymi warunkami, potraktować jako działanie wpływające na przebieg doświadczanego wydarzenia. 20 B. Reeves, C. Nass, Media i ludzie, tłum. H. Szczerkowska, PIW: Warszawa 2000. 21 Ibidem, s. 15. medialny jest przez odbiorców utożsamiany z rzeczywistością. Stanowisko takie nieuchronnie prowadzi ich do kolejnego stwierdzenia, że „koncepcja utożsamienia mediów z rzeczywistością podważa również hołubione przypuszczenie, że słowa i obrazy w mediach są symbolicznymi reprezentacjami przedmiotów faktycznie nieobecnych“22. W ujęciu Reevesa i Nassa żadne doświadczenie medialne nie ma swej podstawy w strukturze przedstawiającej. Teorię media equation, mimo że formułuje bliski mi sprzeciw wobec przekonania o nieuchronnie przedstawieniowym charakterze doświadczenia medialnego, muszę odrzucić z powodów analogicznych do krytyki, jaką wobec tej teorii sformułował Mark Poster. Uznając wagę koncepcji Reevesa i Nassa wskazuje on bowiem zarazem na ograniczenia zakresu sfery zrównania medialnego i dowodzi nietrafności całkowitego utożsamienia życia zmedializowanego (mediated life) z życiem realnym. Poster twierdzi w zamian, że „nowe media i ludzie tworzą relacje odmienne zarówno od tych, które łączą ludzi z obiektami naturalnymi i urządzeniami mechanicznymi (mechanical machines), jak i od relacji międzyludzkich“23. Podobne stanowisko w tej kwestii zajmuje także Sherry Turkle24. Ze swej strony dodałbym w tym miejscu jeszcze, że świat relacji rozwijanych pomiędzy ludźmi i mediami, często (aczkolwiek nie zawsze) różny od innych form relacji tworzonych z udziałem ludzi, jest także wewnętrznie bardzo zróżnicowany i że różnorodność ta nie pozwala na formułowanie zbyt wielu uogólnień dotyczących en globe wszystkich obecnych tam zjawisk. Między innymi zastrzeżenie to dotyczy także i tych relacji, które określają status doświadczeń warunkowanych przez media, doświadczeń nie pozwalających się ująć w jednej uogólniającej je formule interpretacyjnej. Nie inaczej rzecz się ma z drugą właściwością doświadczenia medialnego w interpretacji Thompsona, czyli nieuchronną rekontekstualizacją, jaka ma dotykać wydarzenia medialnie reprezentowane. Koncepcja tak pojmowanej rekontekstualizacji w ujęciu Thompsona jest również ufundowana w założeniu mówiącym o przedstawieniowym charakterze doświadczenia medialnego i musi 22 Ibidem, s. 24. 23 M. Poster, The Culture of Underdeterminantion, [w:] Idem, What’s the Matter with the Internet, The University of Minnesota Press: Minneapolis, 2001, s. 12. 24 Zob. S. Turkle, Life on the Screeen: Identity in the Age of the Internet, Simon and Schuster: New York 1995. zostać odrzucona wraz z tym założeniem. Jeśli chciałoby się natomiast ocalić postulat mówiący o rekontekstualizacji jako składniku doświadczeń medialnych, to należałoby poszukiwać dla tej koncepcji innych uzasadnień. Natomiast trzecia i czwarta właściwość medialnego doświadczenia w ujęciu Thompsona, czyli nowe ramy kształtowania się tożsamości indywidualnej i kolektywnej, to przypadki nie budzące wątpliwości tam, gdzie formułowane są wnioski, lecz skłaniające niekiedy do dyskusji i propozycji korekt tam, gdzie mowa jest o przyczynach. Rezygnując z uzupełnienia wniosków wynikających z analizy doświadczeń ufundowanych w pośredniej medialnej quasi-­‐interakcji o te płynące z rozważenia struktury doświadczeń ugruntowanych w interakcji medialnie zapośredniczonej, oraz nie dostrzegając faktu, że w efekcie rozwoju nowych technologii cyfrowych wyłoniła się nowa forma interakcji medialnych, Thompson zaproponował teorię, która, pomimo tego, że zawiera bardzo wiele trafnych i ważnych twierdzeń, nie pozwala się w pełni zaakceptować. Jego propozycja cierpi z powodu fałszywego utożsamienia doświadczenia medialnego z doświadczeniem medialnie zapośredniczonym. Te dwa zjawiska nie są bowiem tożsame. Nie każde doświadczenie medialne jest doświadczeniem niebezpośrednim, to znaczy doświadczeniem, którego przedmiot ulokowany jest w innej przestrzeni czy czasoprzestrzeni niż ta, w której znajduje się podmiot doświadczający. Bardzo słusznie w moim przekonaniu diagnozowany przez Thompsona hybrydyczny wymiar tożsamości ufundowanej na kompleksie powiązanych ze sobą doświadczeń medialnie zapośredniczonych i – nazwałbym je tak prowizorycznie – medialnych przeżytych wynika w tym wypadku nie tyle z przestrzennego czy czasoprzestrzennego rozproszenia przedmiotów doświadczeń i ich kontekstów, lecz ma swoje źródło przede wszystkim w różnorodności ontologicznej doświadczanych obiektów, wydarzeń i światów oraz różnorodności oferowanych przez nie trybów dostępu, rekontekstualizowanych w sposób ciągły przez doświadczający podmiot. Niektóre z wydarzeń doświadczanych medialnie są bowiem, wbrew Thompsonowi, rzeczywiście obecne w środowisku doświadczającego podmiotu. Jak zauważyła Allucquere Rosanne Stone, w cyberprzestrzeni ciągle dochodzi do bezpośrednich spotkań, do kontaktów twarzą w twarz. Musimy jedynie przemyśleć i przedefiniować obie te kategorie: spotkania oraz bezpośredniości (twarzy)25. Drugim wymiarem hybrydyzacji generowanej przez media, obok ontologicznego, jest oczywiście wymiar kulturowy, związany z globalnym charakterem ich działania. Z tej perspektywy oglądane media mogą być określone jako interfejs transkulturowy, jako generator kulturowej hybrydyzacji. Różnorodność doświadczeń medialnych, najwyraźniej niedostrzegana w wystarczającym stopniu przez Thompsona, uwyraźniona jest w definicji świata postbiologicznego zaproponowanej przez Roya Ascotta. Świat postbiologiczny w jego ujęciu bowiem to rzeczywistość, w której doświadczane obiekty są przez technologie medialne zapośredniczane, przekształcane bądź wytwarzane26.Widzimy tu bardzo wyraźnie, że w zależności od tego, z którym aspektem świata postbiologicznego mamy do czynienia, zmienia się charakter jego doświadczenia. Diagnoza Thompsona wydaje się nie budzić sprzeciwu jedynie wtedy, gdy odnosi się wyłącznie do doświadczeń wydarzeń technologicznie tylko zapośredniczanych. Tam, gdzie pojawiają się doświadczenia wydarzeń przez technologie modyfikowanych, tam teoria Thompsona, jeśli miałaby pozostać w użycia, musiałaby zostać w znacznym stopniu wysubtelniona. Tam natomiast, gdzie mamy do czynienia z technologią w roli twórcy doświadczanych wydarzeń, tam koncepcja Thompsona ujawnia swoją wobec nich niekompatybilność, mówiąc wprost – bezużyteczność. Cóż dopiero mówić o ujęciu badawczym świata postbiologicznego w całej jego złożoności, uwzględniającym zarówno całą różnorodność źródeł i form doświadczeń medialnych, jak i ich wzajemne na siebie oddziaływanie oraz uwikłanie w sieć relacji z nie mniej zróżnicowanym kompleksem doświadczeń, w których media udziału nie biorą. Doświadczenia medialne wikłają nas nieuchronnie w grę, w której kategorie przedstawienia, śladu i obecności, wraz z licznymi pochodnymi, 25 A. R. Stone, Will the Real Body Please Stand Up? Boundry Stories About Virtual Cultures, [w:] The Cybercultures Reader, red. D. Bell, B. M. Kennedy, Routledge: London & New York 2000, s. 506. 26 R. Ascott, Muzeum cyfrowe. Kultura telematyczna i sztuczne życie, tłum. K. Bałłaban, „Magazyn Sztuki“ 1995, nr 2-­‐3; zob. też J.Scott, The Body as Interface, [w:] Reframing Consciousness: Art, Mind and Technology, ed. R. Ascott, Intellect Books: Exeter 2001. odgrywają równie znaczące role. Próba całościowej analizy tego obszaru z pominięciem któregoś z nich prowadzi do uproszczeń i fałszywych generalizacji. Tymczasem jednak, wiele koncepcji podejmujących problematykę pamięci ugruntowanej w doświadczeniach medialnych, pamięci fundującej w rezultacie medialnie warunkowane struktury tożsamościowe, niezmiennie pozostaje pod wpływem przyjmowanego założenia o przedstawieniowych charakterze doświadczeń medialnych. Zarówno koncepcja post-­‐pamięci Marianne Hirsch27, koncepcja pamięci trzeciego poziomu (tertiary memory) Bernarda Stieglera28, jak i teoria pamięci protetycznej Celii Lury29, wszystkie one odnoszą się w zasadzie wyłącznie do tego aspektu technologicznego warunkowania doświadczeń i – w dalszej kolejności – pamięci i tożsamości, które wiążą doświadczenie medialne z wydarzeniami, które odbywają się gdzie indziej, lub już kiedyś gdzieś się odbyły, nadając przedmiotowi doświadczenia charakter reprezentacji. Poznawczą przydatność i moc wyjaśniającą uzyskują one zwykle poprzez ograniczenie obszaru badań i odpowiednie ograniczenie stosowalności wniosków i konstruowanych w oparciu o nie teorii. Kiedy jednak autor(ka) koncepcji nie wyznaczy sam bądź sama owych ram, konieczność taka spoczywa na jej odbiorcach. Modelowa pod tym względem wydaje się teoria pamięci protetycznej Celii Lury (podobną koncepcję opracowała także Alison Landsberg30 a pokrewne wątki dotyczące struktur protetycznych dają się również odnaleźć w trzecim tomie wspominanej pracy Stieglera). Lury buduje swoją propozycję na fundamencie określonego typu doświadczenia, które określa mianem widzenia fotograficznego (seeing photographically). Jest to doświadczenie pokrewne temu, o którym pisał Thompson; w tym przypadku jednak Lury uprzywilejowuje 27 M. Hirsch, Family Frames: Photography, Narrative, and Postmemory, Harvard University Press: Cambridge Mass. 1997. 28 Zob. B. Stiegler, op. cit. 29 C. Lury, Prosthetic Culture: Photography, Memory and Identity, Routledge: London 1998. 30 A. Landsberg, Prosthetic Memory: the Transformation of American Remembrance in the Age of Mass Culture, Columbia University Press, New York 2004; zob. też tej samej autorki Prosthetic Memory: Total Recall and Blade Runner, [w:] The Cybercultures Reader, op. cit. jako technologiczne źródło owego doświadczenia fotografię, która w jej przekonaniu wprowadza do świata ludzkiego zupełnie nową jakość: „fotografia (…) pojawiła się aby nadać kształt (…) temu, co obecnie rozumiemy jako indywiduum oraz jego czy jej związek ze świadomością, pamięcią oraz ucieleśnieniem“31. Fotografia w ujęciu Lury jest jednocześnie sposobem poznania i techniką mnemoniczną32; reprezentuje nieobecne obiekty, będąc zarazem formą pośrednictwa między świadomością a techno-­‐kulturowym kontekstem, formą zdolną do przekształcenia ich obu33. Fotografia, w ujęciu Lury, obramowuje swoje obiekty, zamraża je i utrwala34. Działania te nadają fotografowanym obiektom kolejne wlaściwości. Lury, podobnie jak Thompson, uważa, że obiekty te zostają uwolnione spod determinacji macierzystych środowisk, że ulegają wyłączeniu z kontekstu (outcontextualisation). Obiekty doświadczane w ten sposób w ramach kognitywnej działalności podmiotu nadają z kolei podmiotowej pamięci charakter analogiczny do swego własnego (przypominam, że w koncepcji Lury fotografia jest zarówno techniką poznania, jak i narzędziem mnemonicznym). Wolność od kontekstu staje się wszechobecną zasadą świata społecznego. Przestrzenne wymiary pamięci ulegają rozproszeniu, stają się zmienne i nietrwałe. Wspomnienia zostają nie tylko odłączone od przestrzeni ale i odcieleśnione. W rezultacie także i podmiot zostaje odkotwiczony z kontekstu, tak jak obiekty jego zapośredniczonych percepcji. Według Lury, za sprawą fotografii, zarówno podmiot, jak i przedmiot, podlegają procesowi indyferencjacji, likwidującemu tradycyjne granice. Zatarciu ulegają też takie dystynkcje, jako przyczyna – skutek, wnętrze – zewnętrze, wola – refleks, wybór – przymus35. W koncepcji Celii Lury fotografia uzyskuje status protezy. doświadczenia widzenia. Analogicznie protetyczny charakter staje się udziałem pamięci ufundowanej na widzeniu fotograficznym oraz tożsamości budowanej w oparciu 31 C. Lury, op. cit., s. 42. 32 Ibidem, s. 148. 33 Zob. J. Pence, Machine Memory: Image Technology and Identity, „Film-­‐Philosophy“, vol. 3, nr 21, May 1999, http://www.film-­‐philosophy.com/vol3-­‐1999/n21pence. 34 C. Lury, op. cit., s. 77. 35 J. Pence, op. cit. o protetyczną pamięć. Wszystkie te procesy nieuchronnie prowadzą do hybrydyzacji tożsamości, wyrażającej się w ujęciu Lury poprzez estetyzację jaźni, estetyzację poddanej logice mody. Hybrydyczna, protetyczna tożsamość jest przez nią postrzegana jako produkt niekończącego się procesu oceny i spekulacji, remodelowania i renowacji. Pod pojęciem technologicznie wspomaganego eksperymentalnego indywidualizmu36 autorka łączy w hybrydyczną całość wszystkie opisane procesy protetyzacji kultury, dostrzegając w nim ponadto, jak się wydaje, uboczny efekt oddziaływania konsumpcjonizmu kulturowego. Celia Lury bowiem, poszukując odpowiedzi na pytanie co się dzieje z tożsamością w epoce obrazów cyfrowych, postrzega jej ewoluujący kształt nie tylko jako efekt procesu samodeterminacji, ale i dążenia do samoposiadania. Ewolucja ta prowadzi zdaniem Lury do nowego, post-­‐pluralistycznego porządku społecznego. Podobnie, a więc jako produkt medialnej kultury konsumpcyjnej, postrzega jaźń Barry King, przedstawiając koncepcję tożsamości modularnej37. Medializacja świata prowadzi w przekonaniu Kinga do dwóch ważnych konsekwencji. Po pierwsze, nasycenie sfery społecznej mediami uprzywilejowuje struktury performatywne. Po drugie, w społeczeństwie zmedializowanym nie sposób przeprowadzić granicy pomiędzy obecnym (realnym) a zapośredniczonym (wirtualnym), co uniemożliwia z kolei ustanowienie linearnej przyczynowości. Jest ona zastępowana przez postępowanie metonimiczne (element obecny w jednym dyskursie powraca w dyskursach należących do innych praktyk). Ta sytuacja otwiera drogę porządkowi modularnemu i władzy doskonałych obrazów tworzących ekosystem mediów. Odwołując się do Johna B. Blaira i Roberta Kroesa38 King proponuje następującą charakterystykę modularności kulturowej: 36 C. Lury, op. cit., s. 23. 37 B. King, Being Virtual: Modularity As a Cultural Condition, „Afterimage“, September 2000. 38 J. B. Blair, Modular America, Greenwood Press: New York 1988; R. Kroes, If You’ve Seen The Mall: Europeans and American Mass Culture, University of Illinois Press: Urbana 1996. 1. Każda całość jest jedynie sumą składników. Mogą one być kombinowane na różne sposoby, gdyż są funkcjonalnymi ekwiwalentami pozwalającymi na substytucję, dodawanie i rekombinację. 2. Funkcjonalna ekwiwalencja sprawia, że wszystkie praktyki kulturowe posiadają równą wartość. Nowe konfiguracje są pożądane i poszukiwane. 3. Żadna specyficzna kombinacja nie jest postrzegana jako integralna dla organizacji kulturowej. Każdy porządek czy zawartość posiada jedynie chwilową, tymczasową wartość, gdyż nowe konfiguracje są nie tylko pożądane ale i nieuniknione. 4. Podstawowym celem każdej poszczególnej konfiguracji jest krótkotrwała koherencja. Modularność jest reakcją kulturową, która pojawia się wraz z przesyceniem sfery publicznej przez różne formy techno-­‐odcieleśnionej obecności, takie jak fotografia, obrazy elektroniczne, komputerowe symulacje graficzne. Ich doskonałość wywołuje pragnienia naśladowcze. W ten sposób, jak pokazuje analiza Kinga, modularność ogarnia sferę ludzkich zachowań i staje się nową formą organizacji jaźni. W świetle rozważań Barry’ego Kinga modularność tożsamości jawi się jako proces, w którym indywiduum stara się przekroczyć swoje ograniczenia, postępując według scenariuszy samoprojektowania odnajdywanych w mediach. Te ostatnie nie tylko dysponują możliwością kontrolowania sfery wyglądów ale także oferują protokoły transformacji. Modularność jako praktyka ideologiczna jest, zdaniem Kinga, nie fałszowaniem, lecz produkcją rzeczywistości. W jego przekonaniu, rozwój mediów interaktywnych w szczególności powoduje, że modularność staje się obecnie stanem istnienia. Jej konsekwencją jest nieunikniony i stale pogłębiający się proces hybrydyzacji wszystkich zakresów indywidualnej i kolektywnej tożsamości. Analizowane tu teorie – medializacji Johna B. Thompsona, protetyczności Celii Lury, modularności Barry’ego Kinga – łączy nie tylko pogląd, że rozwój technologii medialnych w istotnym stopniu przeobraził formy doświadczenia, struktury pamięci i charakter ufundowanych na nich tożsamości. Łączy je również przekonanie ich autorów, że wszystkie te zjawiska i procesy są związane ze strukturami medialnymi posiadającymi charakter przedstawieniowy. Diagnozowany przez te teorie hybrydyczny charakter analizowanych fenomenów pozostaje poza wszelką wątpliwością. Jednakże jednostronność ujęcia sprowadzającego obiekty medialne do formy reprezentacji znacznie redukuje zarówno spektrum doświadczeń, jak i zakres oraz różnorodność warunkowanych przez nie struktur pamięci. Wpływa też negatywnie na sposób interpretowania kształtowanych w dialogu z mediami tożsamości. Koncepcje te skupiają się głównie na doświadczeniach medialnych typowych dla kultury masowej, dla produkcji medialnego przemysłu kulturowego, co zbliża je do nurtu krytyki społeczeństwa konsumpcyjnego. W znikomym stopniu brane są tam pod uwagę doznania związane z surfowaniem po Internecie, immersje w wirtualne światy gier komputerowych, nie mówiąc już o interaktywnych doświadczeniach oferowanych przez sztukę nowych mediów. Ułomność ta powoduje, że analizowane teorie są nie w pełni adekwatne wobec współczesnego społeczeństwa sieciowego i kultury partycypacji. Wsparcie ze strony koncepcji nieuwarunkowania Marka Postera, oraz, przede wszystkim, inspiracje dające się odnaleźć w idei świata post-­‐biologicznego Roya Ascotta, mogą jednak otworzyć przed teorią doświadczenia medialnego, badaniami form pamięci i hybrydycznych struktur tożsamościowych nowe, znacznie ciekawsze perspektywy. Opublikowane w: Nowoczesność jako doświadczenie. Dyscypliny – paradygmaty – dyskursy, red. Anna Zeidler-­‐Janiszewska, Ryszard Nycz, Wydawnictwo Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej „Academica", Warszawa 2008, s. 170-­‐184. 

Podobne dokumenty