Jamo Concert C97
Transkrypt
Jamo Concert C97
Jamo Concert C97 Decoupled Tweeter – rozwiązanie stosowane przez Jamo od dobrych kilku lat – polega na półelastycznym zawieszeniu tweetera w jego własnej obudowie. Przetworniki nisko- i średniotonowe są zupełnie nowe. Membrany HCCC wykazują strukturę wzdłużną podobną do plastra miodu. Wokół korektora fazy (w wooferach zbędnego) wklejono pasek tłumiący z sukna. P amiętam pojawienie się na polskim rynku hi-fi pierwszych zestawów głośnikowych Jamo Concert. Było to w roku 1989. Polska stała się pierwszym krajem z Bloku Wschodniego, w którym produkty tej marki pojawiły się w oficjalnej dystrybucji. Tym samym ta, założona w 1966 roku przez Prebena Jacobsena w Glyngore (Dania), marka wyprzedziła wszystkie inne firmy głośnikowe, które później – lawinowo – zaczęły trafiać do Polski. I tak, oryginalne Concerty 7 z pasmowo-przepustową obudową były jednymi z pierwszych wysokiej klasy kolumn głośnikowych, jakie można było posłuchać i kupić w naszym kraju. Dla kogoś, kto wówczas słuchał muzyki na Altusach – w tym dla mnie – były obiektem pożądania. Po ośmiu latach Jamo przedstawiło nową serię Concert – równie ważną. Zupełnie inny wygląd, aluminiowo-magnezowe głośniki Seasa potwierdziły kunszt duńskiego producenta. Na tabliczkach znamionowych wciąż widniał napis „Made in Denmark”. Lata 90. to okres prawdziwej prosperity dla Jamo. Firma osiągnęła szczyt swojego rozwoju właśnie około roku 1998, w którym przekroczyła Ładne kolumny mogą dobrze brzmieć. I do tego jeszcze być niedrogie. To z pozoru trudne zadanie udało się wykonać Jamo – niegdyś potentatowi rynku zestawów głośnikowych. próg 11,5 mln wyprodukowanych zestawów głośnikowych. Przełom XX i XXI wieku rozpoczął okres zawirowań. Zarząd spółki najwyraźniej nie wiedział, w którym kierunku ma podążać. W ślad za sloganem „Let’s Get Personal” nie poszły żadne poważne produkty high-endowe. Firma coraz bardziej skupiała się na tak zwanej masówce. Weszła w segment kompletnych systemów kina domowego. Po kilku mniej udanych latach, w 2005 roku została wykupiona przez Klipsch Group i moment ten rozpoczął nową kampanię marketingową pod hasłem „Danish Sound Design”. Stworzono bardzo ambitne, high-endowe dipole R909, które szybko doceniło stowarzyszenie EISA, przyznając tym zestawom tytuł „Najlepszej high-endowej kolumny głośnikowej roku 2006–2007”. Po tym „wyskoku” i niewątpliwym sukcesie – chyba bardziej wizerunkowym niż handlowym – pojawiła się mniejsza wersja zestawów – R907. Seria Concert straciła na znaczeniu, pozostając w cieniu propozycji takich marek, jak B&W, Focal, Monitor Audio czy KEF. Klipsch Group, właściciel Jamo, przynależy do amerykańskiej korporacji Voxx International, która skupia wiele znanych firm produkujących nie tylko zestawy głośnikowe, ale także elektronikę samochodową i automatykę. Ważną częścią tej grupy jest niemiecki koncern Audiovox (właściciel m.in. Maganta, Heco, Mac Audio, Oehlbacha). W skład Voxx-a zalicza się, prócz Klipscha, Energy i Jamo, także Acoustic Research, RCA, Hirschamnna oraz kilka innych marek niezwiązanych bezpośrednio z rynkiem hi-fi. Obecna seria Concert, pokazana w sierpniu br., składa się z dwóch mocno zróżnicowanych cenowo linii C9 i C10. Wizytówkami tej serii są wolno stojące kolumny C109 i jej zmniejszona, aż trzykrotnie tańsza, wersja C97 – przedmiot naszego testu. Wszystko wskazuje na to, że to naprawdę ciekawa kolumna. BUDOWA Tym, co przykuwa uwagę już w pierwszej chwili, jest bardzo atrakcyjny wygląd tych zestawów – dzieło znanego projektanta przemysłowego Kierona Dunka. Trzeba przyznać, że pomysł pękatej, tj. wypukłej z obu stron płyty czołowej, jest bardzo oryginalny, a zarazem niepozbawiony podstaw elektroakustycznych. Front jest nie tylko szerszy od reszty obudowy (ta ma zaledwie 160 17 SUPER Trzy 3-drożne kolumny podłogowe 3000-3500 zł TEST GRUPOWY Kolce są regulowane i kontrowane. Zadbano o mniej i bardziej ważne detale. Podstawy są nie tylko gustowne, ale także skuteczne. Szeroki, dobrze wyprofilowany port BR prawie wcale nie furkocze. mm szerokości), lecz także inaczej wykończony – polakierowany satynowym lakierem w kolorze szarym. Winylowa okleina pokrywająca ścianki boczne i górną (dostępne są też wersje lakierowane: biała i czarna) staje się przez to mniej widoczna niż w klasycznie wykończonych kolumnach, a to z kolei skutecznie ukrywa niewysoką cenę zestawów. Zresztą, nie tylko to ją maskuje. Spójrzmy na solidne metalowe płozy stabilizujące. Wprawdzie ich montaż na wkręty wchodzące bezpośrednio w MDF dolnej ścianki to oczywista oszczędność (lepsze byłyby metalowe gwinty), ale dopóki nie będziemy wielokrotnie demontować tych listew i ich zakładać (bo niby po co?), to nie powinien wystąpić problem ich poluzowania. Szyny stabilizujące mają solidne metalowe kolce z dużymi nakrętkami kontrującymi. Całość wygląda znacznie lepiej niż można by oczekiwać, zważywszy na cenę tych zestawów wynoszącą niecałe 3100 zł. Słowa uznania dla Jamo. Tak nowocześnie wyglądających, estetycznych i niedrogich kolumn nie zrobi żadna mała firma głośnikowa. Również takie detale, jak zaciski głośnikowe (podwójne) czy porządnie wyprofilowany tunel bas-refleksu, zasługują na pochwały. Summa summarum, jeśli chodzi o projekt i wykończenie, to nie ma się do czego przyczepić. Solidna piątka z plusem. Głośniki nisko- i średniotonowe to autorskie konstrukcje z membranami o skomplikowanej 18 nazwie Hybrid Composition Conical Cone. Cóż ten twór jęzkowy oznacza – Jamo, niestety, nie tłumaczy. Faktura membrany przypomina sprasowany ortalion – lepszych skojarzeń brak. Stożek jest zdecydowanie miękki. Identyczne chassis trzech głośników wykonano ze stalowej blachy, co jest oczywistym kompromisem, jednak otwory wentylujące pod dolnym resorem to znak nowoczesności. Jedyna różnica pomiędzy głośnikiem średniotonowym i niskotonowymi dotyczy cewki, która w pierwszym z nich jest nieco krótsza. Poza tym wszystkie elementy zunifikowano – także aluminiowe korektory fazowe. W wooferach są one nie tylko zbyteczne, ale wręcz niewskazane. Przez szczelinę pomiędzy otworem w membranie a korektorem przepływa powietrze i o ile w przypadku przetwornika średniotonowego, pracującego z mniejszymi wychyleniami, fakt ten można pominąć, o tyle w przypadku wooferów, których wychylenia są znacznie większe, pojawiają się zniekształcenia turbulencyjne, które przy odtwarzaniu sinusów z przedziału 20–60 Hz było wyraźnie słychać. Ciekawą konstrukcją jest 25-mm głośnik wysokotonowy. Kopułka ma relatywnie szeroki fałd zawieszenia, a wokół niej znajduje się płaski lejek, który pełni funkcję elementu kontrolującego dyspersję, a więc minimalizującego dyfrakcję. Ponadto głośnik jest półelastycznie połączony z własną obudową (jej tył jest plastikowy), co zapewnia redukcję zniekształceń powodowanych przez drgającą obudowę. Kolejny punkt dla Jamo. Sygnał do dość rozbudowanej, 15-elementowej zwrotnicy skonstruowanej z bardzo podobnych części jak w Heco (siła dużego właściciela robi OCENA 1 2 4 3 5 6 7 8 9 10 NEUTRALNOŚĆ Drobne podkolorowania w średnicy i wyczuwalne ożywienie brzmienia. PRECYZJA Dobra w sopranach i średnicy, za to bardzo dobra na dole pasma. Ogólnie nie można narzekać. MUZYKALNOŚĆ Konstruktor zapewnia, że chciał stworzyć muzykalne kolumny. I udało się. STEREOFONIA Ładnie oderwana, nieźle wbudowana w głąb scena z lokalizacją lepszą niż w Heco. DYNAMIKA Zakres dynamiki jest w zupełności wystarczający, a spora czułość pozwala na pracę z niezbyt mocnymi wzmacniaczami. Nieźle jest też w skali mikro. Można grać po cichu i wszystko dobrze słychać. BAS Bardzo trudno przywołać z pamięci kolumny w tej cenie o lepszym połączeniu rozciągnięcia i definicji tego zakresu. Największy atut tych kolumn. OCENA 88% KATEGORIA SPRZĘTU C DYSTRYBUTOR Konsbud HiFi, www.konsbud-hifi.pl CENA 3097 zł za parę DANE TECHNICZNE KONSTRUKCJA: 3-drożna BR GŁOŚNIKI: 2 x 152 mm niskotonowe HCCC, 152 mm średniotonowy HCCC, 25-mm kopułka tekstylna EFEKTYWNOŚĆ/CZUŁOŚĆ: 89 dB/2,83 V/1m PODZIAŁ PASMA: 350 Hz, 4 kHz ZALECANA MOC WZMACNIACZA: min. 60 W PASMO PRZENOSZENIA: 32 Hz – 24 kHz (± 3 dB) IMPEDANCJA: 6 Ω WYMIARY (WYS. X SZER. X GŁĘB.): 1072 x 215 x 342 mm MASA: 23,1 kg swoje), doprowadzają dwie pary bardzo ładnych zacisków głośnikowych z podziałem sugerującym sens stosowania bi-wiringu. Górne zaciski podają sygnał do sekcji średnio-wysokotonowej, dolne – do wooferów. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by na „dół” zastosować kabel głośnikowy o dobrym basie, zaś na „górę” – przewody o basie słabszym, za to lepszej rozdzielczości czy przestrzenności. Podział pasma przy 350 Hz wydaje się podobny do tego w Heco, jednak w rzeczywistości górny głośnik w ogóle nie odtwarza niskich tonów, podobnie jak w JBL-ach. BRZMIENIE Bas jest jednym z ważnych atutów duńskiej (pardon: amerykańskiej) konstrukcji. Jego ilość jest akuratna do możliwości obudów, pozostałych głośników oraz typowych pomieszczeń, w jakich te kolumny będą pracować. W moim odczuciu osiągnięto złoty środek na linii rozciągnięcie-potęga-precyzja. W każdym z tych aspektów Jamo są więcej niż dobre. Powiedziałbym wręcz, że bardzo dobre. W sprzyjających warunkach – dzięki wspomaganiu ścian – można się cieszyć zejściem niskich tonów w okolice 30 Hz i to bez słyszalnego poluzowania. Szeroki, dobrze wyprofilowany port BR jest cichszy niż dwa tunele Heco. Bas w całym swoim zakresie charakteryzuje prawidłowo oddany impuls, z nieznacznym tylko stępieniem krawędzi, zaś czystość i różnicowanie dźwięków są jeszcze lepsze. Jamo są całkowicie pozbawione problemu dudnienia czy przeciągania basu. Absolutnie nie należy „się bać” lokalizacji portu BR na tylnej ściance. Wśród audiofilów pokutuje, niestety, błędne uprzedzenie, że lepszy jest przedni bas-refleks, bo dzięki temu kolumny mogą powędrować bliżej tylnej ściany. To stanowczo zbyt daleko idące uproszczenie tematu. Ustawienie C97 w odległości 20–30 cm od tylnej ściany, przy założeniu, że pokój nie jest z natury przebasowiony, będzie bezproblemowe. Pod tym względem Jamo zdecydowanie górują nad Heco Music Style 900, których bas jest zdecydowanie mocniejszy i trochę głębszy, jednak nie w takim stopniu, jak to się wydaje na pierwszy rzut ucha. Zakres dynamiki Jamo jest nieporównywalnie większy niż w monitorach, szczególnie tych bardziej audiofilskich, jak Sounddeco Alpha M2 z obudową zamkniętą. W porównaniu z Heco możliwości makrodynamiczne C97 są nieco skromniejsze, ale fakt ten dla większości użytkowników powinien być drugorzędny, gdyż za pośrednictwem Jamo i tak można grać głośno, bez słyszalnej kompresji czy zniekształceń. Charakter tych kolumn opisałbym jako całościowo nieźle zrównoważony z tendencją do ożywienia, które – jak sądzę – wynika ze złożenia dwóch cech: pewnego niedoboru energii w niższej średnicy i podkreślenia fragmentu sopranów. Efekt nie jest w żadnym razie dokuczliwy, ale dokładniejsze wsłuchanie się w tembr znanych wokali pozwala wyłapać ich zmniejszoną masę (szczególnie dotyczy to wokali męskich) oraz nasycenie. Średnica Jamo jest subiektywnie mniej równa niż Heco, słychać tu pewną nierówność, drobne podkolorowania. Najłatwiej było to uchwycić przy odsłuchu muzyki barokowej. Viole da gamba nie miały tej charakterystycznej pełni i ciepła. Ogólnie jednak było naprawdę nieźle. Tak samo można opisać wysokie tony, które nie rażą niczym konkretnym. Są dosyć szczegółowe i wystarczająco rozdzielcze, choć pod tym względem minimalnie ustępują rywalom. Drobny niedosyt budzi oddanie metaliczności talerzy perkusyjnych, ale przecież większość kopułek tekstylnych ma z tym problem. Jamo są całkiem przestrzenne, wypadają w tym względzie nieco lepiej niż Heco, ale słabiej od JBL-i. Dobrze nagrany akustyczny jazz w rodzaju albumu „Love is Real” Ulfa Wakeniusa (ACT) brzmiał za pośrednictwem Jamo atrakcyjniej: żywiej i bardziej energetycznie niż z Heco. Zresztą, w ogóle cały czas nie opuszczało mnie wrażenie, że te zestawy mają więcej spontaniczności i zwykłej ochoty do grania niż kolumny z Niemiec. Patrząc obiektywie, mają gorszą, to jest bardziej podbarwioną, mniej równą średnicę, jednakże przy odpowiednim repertuarze – szczególnie właśnie jazzie – wypadają lepiej. Z kolei rock i klasyka oraz muzyka elektroniczna wydają się lepiej pasować temperametowi i rozdzielczości rywaii. Komponenty wydają się pochodzić z tego zamego źródła co w Heco (kondensatory są tego samego producenta). NASZYM ZDANIEM Tańsze Concerty C97 są ciekawą i dopracowaną konstrukcją. Widać, że ich konstrukor, młody David Wilkes Jr. i jego zespół, włożyli w ten projekt sporo serca i zaangażowania. Powstały kolumny nie tylko ładne i solidne (23 kg!), lecz także kompetentnie brzmiące – przestrzenne, ze znakomitym, nisko schodzącym basem oraz całkiem dobrym środkiem pasma. Warto udać się do sklepu i ocenić samemu. Nie będzie to czas stracony – zapewniam. ■ SUPER Trzy 3-drożne kolumny podłogowe 3000-3500 zł TEST GRUPOWY POMIARY JAMO C97 Impedancja i faza elektryczna Przebieg modułu impedancji sugeruje, że C97 będą wymagającym obciążeniem dla wzmacniacza, bowiem minimum przypadające przy częstotliwości 135 Hz wynosi 2,7 Ω.. Przy 8 kHz impedancja spada ponownie do tej wartości, lecz w tamtym rejonie pasma zjawisko to jest już mniej niebezpieczne. Bas-refleks dotrojono niżej niż w przypadku Heco – do częstotliwości 40 Hz. Wodospad Charakterystyka częstotliwościowa Jamo nie są równie skuteczne jak Heco, ale różnica jest mała, zaledwie 1-decybeowa. Wynik 89,5 dB/1m/2,83V wciąż należy uznać za bardzo przyzwoity. Na charakterystyce zmierzonej na osi akustycznej zestawów zwraca uwagę dobrze wyrównana średnica – pomijając wąski dołek przy 1,3 kHz charakterystyka mieści się w polu +/–1,8 dB (300 Hz – 3,5 kHz). Drugim elementem jest górzysta charakterystyka wyeksponowanych średnio o 5–6 dB wysokich tonów z wąską dziurą przy 8,8 kHz, sugerującą jakiś rodzaj zjawisk interferencyjnych (dyfrakcyjnych). Z pewnością będzie to mieć niekorzystny wpływ na brzmienie, co zostało odnotowane w odsłuchu. Rozciągnięcie basu jest najlepsze w teście: spadek -3 dB jest osiągany przy 36–37 Hz, zaś punkt -6 dB dla około 33 Hz. Przy wspomaganiu ścian pomieszczenia Jamo realnie schodzą do 30 Hz. Wpływ maskownicy Na wodospadzie widać trochę dłuższe wygaszanie impulsu w przypadku średnich częstotliwości, ale nie ma tu nic niepokojącego. Widoczny na innych wykresach dołek na 8,8 kHz zmienia się w szczyt ze zmniejszającą się amplitudą. Dla pozostałych częstotliwości nie widać zjawisk o charakterze rezonansowym. Dobry wynik. Charakterystyki w poziomie: 15 i 300 Założenie okrągłych maskownic (czarna linia), z których każda przesłania jeden głośnik, przesuwa dołek na wykresie z 8,8 kHz na 7,5 kHz, przy czym dziura powiększa się. Jak widać, to rozwiązanie nie jest bez wad. Korzystniej prezentuje się charakterystyka bez maskownic. Przy wzroście kąta pomiaru w płaszczyźnie poziomej możemy odnotować dwie rzeczy: ściszenie góry, co dla osób poszukujących bardziej neutralnej równowagi tonalnej będzie korzystne, oraz zniknięcie dołka przy 8,8 kHz. Ustawienie kolumn pod pewnym kątem do osi odsłuchu będzie więc dobrym rozwiązaniem. Wykresy od osi w górę są zbliżone do pomiaru na osi głośnika wysokotonowego. Dobre sumowanie charakterystyk w tej płaszczyźnie świadczy o dobrej optymalizacji zwrotnicy w tym aspekcie. 20 Komentarz Z uwagi na niską impedancję, kolumny mogą być trudnym obciążeniem dla słabszych wzmacniaczy mocy, ale na szczęście wymóg ten jest łagodzony przez wysoką efektywność. C97 to sporo basu i góry, wyrównana średnica. Wysokie są trochę poszarpane, a przyczyną wydaje się być maskownica oraz sposób jej mocowania, co dowodzi, że „teren” wokół głośnika wysokotonowego powinien być traktowany ze szczególną ostrożnością. Odpowiedź impulsowa Woofery są połączone w fazie odwrotnej w stosunku do głośnika wysokotonowego i średniotonowego. Widać tutaj krótkotrwałe i stosunkowo niewielkie dzwonienie, zaraz po wygaszeniu piku z głośnika wysokotonowego. Charakterystyki w pionie: ±50 i ±100