Jarząb inny niż wszystkie - Ogród Botaniczny Uniwersytetu
Transkrypt
Jarząb inny niż wszystkie - Ogród Botaniczny Uniwersytetu
Pismo Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego Wrzesień 2010 Jarząb inny niż wszystkie odczas spaceru po wrocławskim Ogrodzie Botanicznym mamy okazję obejrzeć ciekawy gatunek rodzimej flory, jakim jest jarząb brekinia (Sorbus torminalis). Przechodząc w pobliżu stawu z arboretum do alpinarium, mijamy kwaterę z roślinami lasu liściastego, z której nieśmiało wychyla się to niewielkie drzewo, zwane potocznie brzękiem. Fot. Magdalena Mularczyk P Owoce jarzębu brekinii. Zasięg występowania tego gatunku jest dość szeroki. Można go spotkać w północno-zachodniej Afryce, południowo-zachodniej Azji oraz w zachodniej, południowej i środkowej Europie. Przez teren Polski przebiega północno-wschodnia granica jego zasięgu. W naszym kraju występuje w lasach mieszanych na Pomorzu, w Wielkopolsce, na Dolnym Śląsku i Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej. Spotkać go można rzadko i zazwyczaj rośnie pojedynczo, dlatego jest objęty ścisłą ochroną gatunkową. Łatwo ulega konkurencji innych drzew, bo rosnąc w miejscach cienistych, nie wydaje owoców. Jarząb brekinia jest drzewem o szerokiej koronie, dorastającym do 15–25 m wysokości i osiągającym średnicę pnia 40–50(60) cm. Na liście najgrubszych drzew w Lasach Państwowych figuruje okaz o obwodzie pnia 226 cm i wysokości 23 m, który rośnie w województwie kujawsko-pomorskim, na terenie nadleśnictwa Jamy. Kora tego gatunku ma barwę ciemnobrązową i łuszczy się. Młode gałązki są zielonawe, pokryte kutnerem, starsze nagie, szarobrązowe. Sorbus torminalis ma bardzo charakterystyczne, inne niż u powszechnie znanych jarzębów liście: w zarysie szerokojajowate, z trzema lub pięcioma ostrymi, trójkątnymi klapami. Brzegiem są one piłkowane, mają długość 9–10 cm i rosną na długich ogonkach. W maju i czerwcu pojawiają się kwiaty w wyprostowanych, luźnych podbaldachach. Mają okrągławe, białe płatki i trójkątne działki kielicha. Jarząb brekinia owocuje od sierpnia do września. Owoce są kuliste lub jajowate, długości około 1 cm. Początkowo mają barwę czerwonożółtą, później stają się brązowe z licznymi jasnymi przetchlinkami. Zawierają po cztery ciemnoczerwonobrązowe nasiona. Brzęk preferuje gleby wapienne, żyzne i głębokie. Jest gatunkiem ciepłolubnym, występującym na siedliskach świeżych, umiarkowanie suchych bądź suchych. W młodości dobrze znosi ocienienie, później potrzebuje dużo światła. Owoce, ze względu na dużą zawartość garbników, użytkowane były w medycynie ludowej jako środek przeciw biegunkom i czerwonce. Drewno brzęku najczęściej prezentuje się skromnie, jednak niektóre pnie mogą mieć ciemno zabarwioną, czerwonobrązową twardziel. Jest drobnosłoiste, twarde i ciężkie. Wykorzystuje się je przede wszystkim do wyrobu ekskluzywnych mebli. Niegdyś używano go również do produkcji nieodkształcających się elementów urządzeń pomiarowych i do budowy fortepianów. JUSTYNA KIERSNOWSKA ZE STARYCH KSIĄG 2 Storczyki torczyki można powiedzieć tworzą oddzielne królestwo w państwie roślinném. Wdzięk barw i dziwotworność kształtów są głównemi cechami tych roślin, które zdają się nie ulegać żadnemu prawu. Architektonika kwiatów storczykowych, – powiada jeden z turystów niemieckich, – przechodzi to wszystko, co mogłaby wytworzyć najbujniéjsza wyobraźnia artysty. Kwiat ten składa się z sześciu listków, w skutek jednak niezliczonych przemian, zachodzących w kształcie płatków korony, a mianowicie dolnego, zwanego wargowym (labium inferius), natura z tych prostych elementów wytworzyła układy najrozmaitsze. Wszelakie postacie zwierzęce i wszelakie przedmioty nieożywione, reprezentują kwiaty storczykowe. Znachodzimy w nich podobizny pszczół, pająków, szarańczy, głów wężowych, małp długoogoniastych, wisielców, żab potwornych, motyli z przepysznie zabarwionemi skrzydły, kolibrów, – a niemniéj kołysek, kandelabrów, pantofelków, koszyków, pucharów, kadzielnic i t. p. A wszystkie te jestestwa i przedmioty przedstawiają storczyki z łudzącém podobieństwem, od jedwabiu i aksamitu, do metali i drogich kamieni, jako to: stali, bronzu, srebra, złota, topazu, szmaragdów i rubinów. Storczyki są małpami świata roślinnego. Pną się, czepiając drzew i obniżając ku ziemi, zdają się im wydrzeźniać. Nie idzie zatém, abyśmy je mieli do pasożytów zaliczać, gdyż jakkolwiek wiele ich gatunków żyje na drzewach, to przecież nie wymagają od nich nic więcéj, prócz podpory i opieki. Obrazy z życia Flory. Opracował według najnowszych źródeł Wincenty Niewiadomski. Warszawa, drukiem Józefa Ungra, 1880, s. 112, 115 (pisownia oryginalna). S W in cen ty Niewiadomsk i (1826–1892) – warszawski literat, publicysta, popularyzator wiedzy przyrodniczej; z zawodu urzędnik, pracował m.in. w mennicy Królestwa Polskiego i na kolei. Storczyk Phalaenopsis schilleriana. Za: Samuel Jennings, Orchids and how to grow them in India and other tropical climates, London 1875 (www.BioLib.de). O robactwie i o sposobach uwolnienia się od tej plagi wa są najbardziej rozpowszechnione gatunki robactwa: mszyca i thrips (kwiatopsuj). Mszyca jest owadem najpospolitszym. Czy będzie ona zabarwiona na jasno-zielono, jak ta, która żyje na róży, czy też na kolor czarny lub brunatny, jak ta, która mieszka na cinerariach, kameliach, zawsze jest jednakowo szkodliwą i jednakowo prędko należy jej się pozbyć. Proszek na robactwo zabija te stworzonka; prędzej jeszcze można je wygubić za pomocą rozczynu mydła naftowego (quassia). Ponieważ mszyce rozmnażają się niezmiernie szybko, przeto przy sprzyjających okolicznościach, przy wielkim gorącu i suszy, pojawiają się na nowo. Nigdy więc nie należy zapominać o ich istnieniu. […] Suche powietrze sprowadza jeszcze jednego wroga – rosę miodową, która się chętnie pojawia na kameliach i innych roślinach z grubemi liśćmi. Obciąga ona je lepką, błyszczącą masą, bardzo poszukiwaną przez mrówki. Jedynym środkiem na nią jest obmywanie wodą ciepłą […]. Najgorszym wrogiem, o tyle przynajmniej, że zdarza się często, jest dżdżownica (glista). Wprawdzie żywi się ona jedynie korzonkami gnijącymi, w braku jednak gnijących potrafi zagnoić i zdrowe. Przy wyjmowaniu z donicy, niezbędnem przy przesadzaniu, robak łatwo na jaw wychodzi; jeżeli zaś schował się szybko napowrót do ziemi, zanim go zdołaliśmy pochwycić, to wystarczy podłubać trochę drewienkiem w ziemi, a glista, która w ruchach tych podejrzewa robotę kreta, wyjdzie na pewno z przeciwnej strony. Robert Betten, Prakt yczna hodowla kwiatów, przekład według 5-go wydania oryginału, Wydawnictwo M. Arcta w Warszawie 1911, s. 43 (pisownia oryginalna). D Szkodniki roślin ozdobnych. Za: H. Settegast (red.), Illustriertes Handbuch des Gartenbaues, 2. Auflage, Nordhausen [1922]. Robert Betten (1861–1916) – niemiecki ogrodnik, redaktor „Praktycznego Poradnika Sadowniczo-Ogrodniczego”, autor książek o pielęgnowaniu roślin pokojowych. Jego imieniem nazwano jedną z odmian gruszy. CZASOPISMO WYDAWANE PRZEZ OGRÓD BOTANICZNY UNIWERSYTETU WROCŁAWSKIEGO Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 23 tel. (071) 322 59 57 w. 14 50-335 Wrocław e-mail: [email protected] Komitet redakcyjny: Wojciech Chądzyński – przewodniczący Anna Banasiak, Magdalena Mularczyk Autorzy: Ewa Biała, Hanna Grzeszczak-Nowak, Ryszard Kamiński, Jacek Kański, Justyna Kiersnowska, Jolanta Kochanowska, Jolanta Kozłowska-Kalisz, Krystyna Kromer, Tomasz Nowak, Karolina Sokołowska, Krzysztof Szczerbiński, Adam Szepiela www.ogrodbotaniczny.wroclaw.pl dtp i druk: 6x7 ([email protected]) BOTANICZNE FASCYNACJE 3 Doc. dr Zofia Gumińska i jej pomidory uprawiane na płynnej pożywce, lata 50. XX wieku. Archiwum OBUWr. Mgr Maria Osmelak zajmowała się przygotowywaniem pożywek. Urodzaj bez ziemi tach 1958–1972, kierowniczki Ogrodu. Aby móc prowadzić doświadczenia fizjologiczne, już w 1949 roku wyremontowano jedną ze zrujnowanych wskutek działań wojennych szklarni. W badaniach nad zachowaniem się roślin uprawianych bez ziemi wspierał doc. Gumińską jej mąż – znany fizjolog roślin, autor popularnych podręczników akademickich, prof. Stefan Gumiński (1913– 2005). Metoda Gerickego została przez nich zmodyfikowana z korzyścią dla wzrostu, rozwoju i zdrowotności roślin. Nazwano ją próchnicową uprawą hydroponiczną, ponieważ pożywka zawierała nie tylko rozpuszczone sole mineralne w optymalnych proporcjach, ale również związki próchniczne pochodzące ze ściółki składającej Rys. Marian Niewitecki Schemat uprawy hydroponicznej. Fot. Marian Niewitecki iemia wydała swój owoc: Bóg, nasz Bóg, nam pobłogosławił” – brzmią słowa psalmu 67. Od zarania dziejów człowiek zbierał plony z roślin, które korzeniły się w glebie. Wędrował nieraz setki kilometrów w poszukiwaniu urodzajnych ziem, później nauczył się stosować nawozy, dzięki którym uzyskiwał większe zbiory. Nic nie zapowiadało, że ten porządek rzeczy może się kiedyś zmienić. A jednak po kilku tysiącach lat ciekawość i potrz eb a eksp erymentowania skłoniły ludzi do podjęcia prób z całkiem innymi metodami uprawy. W XVII wieku badacze roślin, tacy jak sir Francis Bacon i Jan Baptist van Helmont, po wykonaniu pionierskich doświadczeń stwierdzili, że ziemia jest tylko oparciem dla korzeni, natomiast niezbędne substancje odżywcze roślina czerpie z wody. W XIX stuleciu, gdy chemia stała już na znacznie wyższym poziomie, okazało się, że chodzi nie o czystą wodę, lecz wodny roztwór soli mineralnych. Ta obserwacja stała się podstawą upraw bezglebowych. Ich pionierem był niemiecki specjalista w zakresie chemii rolnej Wilhelm Knop. W 1868 roku przygotował ze związków azotu, wapnia, magnezu, fosforu, potasu, siarki i żelaza oraz wody pożywkę mineralną, na której z powodzeniem uprawiał rośliny. Od tego czasu fizjologowie chętnie wykorzystywali w swoich badaniach tego rodzaju roztwory, udoskonalając ich skład, między innymi przez dodawanie nieodzownych mikroelementów, jak bor, miedź, cynk, mangan i molibden. W roku 1929 William Frederick Gericke, profesor University of California w Berkeley, ogłosił, że metoda ta może być stosowana w produkcji roślinnej na dużą skalę. Nazwał ją hydroponiczną, od greckiego słowa hydor – woda, i łacińskiego pono – umieszczam. Ponieważ korzenie potrzebują również tlenu do oddychania, Gericke sadził rośliny w taki sposób, że tylko dolna część systemu korzeniowego zanurzona była w pożywce, ponad nią znajdowała się warstwa powietrza, a górna partia korzeni i wrażliwa na nadmiar wilgoci szyjka korzeniowa tkwiły w ściółce rozłożonej na kratownicy, którą przykryty był zbiornik. W Polsce powietrzno-wodne uprawy roślin tropikalnych wprowadzono po raz pierwszy w latach pięćdziesiątych XX wieku we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym. Hydroponiki stały się życiową pasją doc. dr Zofii Gumińskiej (1917–2006) – pierwszej, od 1948 roku, asystentki, a później, w la- Fot. Marek Grotowski Z Hydroponiki w palmiarni. się z żużla bądź węgla brunatnego i torfu. Później powszechnie przyjęło się określenie „metoda wrocławska”. Rozsławiła ona nadodrzański Ogród Botaniczny w kraju i za granicą. Początkowo w naczyniach hydroponicznych „leczono” rośliny, które były wyjątkowo kapryśne i źle się czuły w zwykłej ziemi. Rezultaty przerosły oczekiwania, toteż stopniowo całą kolekcję roślin tropikalnych umieszczono w hydroponikach. Były to cementowe baseny o głębokości 25 cm, przykryte metalową kratą i gęstą siatką nylonową. Pożywka sięgała w nich do wysokości 10 cm. Na wierzchu znajdowała się warstwa ściółki, w której rosły najrozmaitsze okazy: od delikatnych paproci, storczyków i begonii po kilkumetrowe banany i drzewa melonowe (Carica papaya). Rośliny osiągały przyrosty kilka razy większe niż przy klasycznej uprawie w ziemi. W dziale doświadczalnym prowadzono natomiast eksperymenty z roślinami szklarniowymi o dużym znaczeniu gospodarczym: goździkami i różami. Wyniki tych badań zostały wykorzystane w produkcji ogrodniczej, przyczyniając się do zwiększenia plonów, poprawy zdrowotności roślin i zmniejszenia pracochłonności. Sześćdziesięcioletnia tradycja upraw bezglebowych kontynuowana jest we wrocławskim Ogrodzie do dziś. Baseny hydroponiczne zajmują całą powierzchnię szklarni „dwunastki”, która jest ostatnią częścią kompleksu ekspozycyjnego obejmującego oprócz niej wystawę Panorama Natury i pawilon z akwariami. Rozmiary i dobra kondycja rosnących na wodnej pożywce przedstawicieli rodzin obrazkowatych (Araceae) i imbirowatych (Zingiberaceae) oraz dziesiątków innych tropikalnych roślin mówią same za siebie. Warto wypróbować tę metodę również w domu, zwłaszcza że handel oferuje wszelkie potrzebne akcesoria, w tym różne rodzaje doniczek i skrzynek balkonowych. Zacząć należy od roślin niewymagających, takich jak filodendron (Philodendron) czy zielistka (Chlorophytum), która zresztą potrafi całymi latami rosnąć w samej wodzie – oczywiście nie destylowanej ani deszczowej, lecz wodociągowej, zawierającej pewną ilość soli mineralnych. Nabrawszy nieco doświadczenia, będziemy mogli – choć zakrawa to na paradoks – pokusić się nawet o hydroponiczną uprawę pustynnych kaktusów! MAGDALENA MULARCZYK 4 siankę sł odkogórz (Solanum dulcamara) z rodziny psiankowat yc h ( Sol anac eae) n ajcz ęściej można spotkać na brzegach wód oraz w wilgotnych zaroślach i lasach łęgowych. Ma postać półkrzewu dorastającego do 2 m wysokości. Pęd główny jest na dole zdrewniały i pokryty szarą korą, natomiast w części górnej, podobnie jak pędy boczne, zielny. Pędy płożą się P ROŚLINY DLA CIAŁA Ze starej księgi: „Jagody mają moc odurzającą, jadowitą. […] Ale roślina zażywana podług prawideł sztuki medycznej nader skutecznie leczy reumatyzmy, wysypki skórne. Przeciw liszajom skutkuje dzielnie, szczególnie działa na drogi urynowe i wypróżnianie uryny. Niemniej skuteczną jest w opuchlinie wodnej i wrzodach rakowatej natury, dobrze zastępuje wszelkie drogie zagraniczne rośliny”. JÓZEF GERALD-WYŻYCKI czasem białe kwiaty zebrane są w szczytowe lub boczne podbaldachy. Korona ma 6–8 mm długości; potem szkarłatna, lśniąca. Zwisa na szypułce długości 1 cm. Białe nasiona mają kształt nerkowaty. śluzy, garbniki, saponiny, sole mineralne. W ziołolecznictwie ludowym psianka słodkogórz ma zastosowanie głównie przy rozmaitych chorobach skórnych (także cellulitis) oraz chorobach układu oddechowego (ma bardzo silne działanie wykrztuśne) – głównie przy bronchicie, kokluszu, grypie i astmie. Odwar z łodyg psianki stosuje się w leczeniu przeziębień pęcherza Słodko-gorzkie jagody lub pną. Masywne korzenie, często guzowate, mocno się rozgałęziają. Ułożone naprzemianlegle liście są niepodzielone, dość zmienne w kształcie, przeważnie sercowato-jajowate, zaostrzone. Fioletowe, odstaje poziomo, a z czasem odwija się brzegiem do tyłu. Drobnym kwiatom urody dodają złociste pylniki. Psianka kwitnie od czerwca do sierpnia. Owocem jest jajowata, soczysta jagoda, najpierw zielona, Ze względu na toksyczne właściwości absolutnie zakazane jest leczenie bez wiedzy i zgody lekarza. Objawy zatrucia to oszołomienie, niepewny, chwiejny chód, rozszerzenie źrenic i biegunka. Silne zatrucie grozi śmiercią. Psianka słodkogórz. Psianka słodkogórz ma właściwości lecznicze wykorzystywane dotychczas przede wszystkim w medycynie ludowej. Regionalnie znana jest pod nazwami: psinka, pszonka czerwona, słodkogórz. Surowcem są wierzchołki pędów zbierane w okresie kwitnienia oraz dojrzewające we wrześniu owoce. Zawierają glikoalkaloidy (np. solanina) i glikozydy (np. dulkamaryna), moczowego, biegunki, żółtaczki, gośćca; jest też dobrym środkiem przeciwrobaczym. Odwar z jagód łagodzi bóle migrenowe i napady padaczki. Ostatnio psianka zwróciła uwagę naukowców jako źródło surowca do produkcji preparatów sterydowych. Tekst i zdjęcia: JOLANTA KOCHANOWSKA Apetycznie wyglądające owoce psianki mogą być niebezpieczne. Liście, kwiaty i owoce psianki słodkogórz. Za: W.K. Warlich, Russkija liekarstwiennyja rastienija, S.-Pietierburg 1901, tabl. 79. Kwiaty psianki słodkogórz przypominają kwiaty ziemniaka. 5 TO LUBIĘ! O d czasu, gdy na Ziemi pojawił się człowiek, drzewa odgrywały i odgrywają nadal znaczącą rolę w jego rozwoju. Dostarczają mu schronienia, opału, budulca, a t akże pokarmu. Wspominając o pokarmie, mam na myśli nie tylko owoce, ale też orzechy, czyli nasiona drzew. nieważ zawierają taninę i są gorzkie. Warto jednak wiedzieć, że był okres, kiedy użytkowano je jako wspaniałe źródło skrobi i stanowiły podstawowe pożywienie roślinne, dorównując swą rolą ziemniakom. Może więc zrewidować nasz stosunek do tych nasion i przywrócić je na nasze stoły. Tym, którzy chcie- ugotowaniu i wyługowaniu, przypominają w smaku gotowane zboże i mogą stanowić podstawę różnych potraw. Upieczone nadają się na mąkę lub substytut kawy. Jeżeli ktoś nie lubi dodatkowej roboty, może postarać się zdobyć słodkie, jedyne pozbawione goryczki nasiona dębu wielkoowocowego (Quer- w większych pobudza jak prawdziwa herbata. Zapewne mało kto pamięta, że niezwykle smaczne są młode liście lip, ze względu na swoją delikatność porównywalne z sałatą. Mają interesujący, słodkawy smak. Natomiast ze zmielonych orzeszków lipowych można przyrządzić coś w rodzaju czekolady, Smaczne i pożywne Jadalne nasiona miłorzębu dwuklapowego. cus macrocarpa), pochodzącego z Ameryki Północnej. Osoby lubiące egzotyczne potrawy zachęcam do spróbowania nasion miłorzębu dwuklapowego (Ginkgo biloba). Pochodzi on z Chin i we wschodniej Azji jest drzewem owocowym uprawianym w licznych odmianach w sadach. W Polsce czuje się dobrze i coraz częściej możemy oglądać te piękne drzewa na terenie miast. Nasiona można znaleźć tylko na osobnikach żeńskich. Pokryte są mięsistą, żółtą osnówką, lecz trzeba być ostrożnym, zawiera ona bowiem substancje drażniące skórę, które mogą wywołać dolegliwości dermatologiczne, na przykład przy czyszczeniu nasion. Dodatkową przeszkodą może być nieprzyjemny zapach osnówki powodowany przez obecność kwasu masłowego. Oczyszczone nasiona spożywane są pod różnymi postaciami. Szczególnie ciekawymi i w dodatku rodzimymi drzewami są lipy (Tilia). Swoją renomę zawdzięczają przede wszystkim herbatce parzonej z kwiatów. W mniejszych ilościach działa ona uspokajająco, tak jak to robił francuski chemik Missa, mieszając rozdrobnione w moździerzu orzeszki i kwiaty. Pasta ta jednak łatwo się psuła, choć była podobno bardzo smaczna… Tekst i zdjęcia: EWA BIAŁA Buk zwyczajny. Za: Vilmorin’s Blumengärtnerei, Band II, Berlin 1896. Kasztan jadalny. Za: Otto Wilhelm Thomé, Flora von Deutschland, Österreich und der Schweiz, Gera 1885 (www.BioLib.de). Pistacje, migdały, coraz bardziej poszukiwane nasiona kasztana jadalnego (Castanea sativa) lub buka zwyczajnego (Fagus sylvatica), zwane orzeszkami bukowymi. Wśród popularnych nasion są też żołędzie. Tych raczej nie jemy, po- liby spróbować, podajemy przepis, jak je przygotować do konsumpcji. W tym celu żołędzie należy obrać z łupin i gotować kilkakrotnie, zmieniając wodę, aby złagodzić ich gorycz. Można też namoczyć je w zimnej wodzie na 3–4 dni. Po Młode liście lipy drobnolistnej (Tilia cordata). 6 200 LAT OGRODU 2011 roku Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego będzie obchodzić 200-lecie swojego istnienia. Z tej okazji chcemy przybliżyć Państwu dzieje placówki, która od 1974 roku wpisana jest na listę zabytków województwa dolnośląskiego (dawniej wrocławskiego), a od 1994 znajduje się w granicach historycznego centrum Wrocławia objętego szczególną ochroną. Ogród, kierowany od początku przez wybitnych botaników, już w połowie XIX wieku zyskał opinię wzorowej instytucji naukowo-badawczej i dydaktycznej. Odbudowany po zniszczeniach ostatniej wojny, zajmuje obecnie powierzchnię 7,4 ha i posiada około 12 tysięcy gatunków i odmian roślin z całego świata. Wyróżniają go zachowane do dziś obiekty paleobotaniczne, z profilem geologicznym z 1856 roku na czele, bogate kolekcje roślin ozdobnych oraz liczne elementy służące popularyzacji wiedzy botanicznej i ogrodniczej w szerokich kręgach społeczeństwa. Piękne położenie na skraju Ostrowa Tumskiego sprzyja wypoczynkowi i zadumie. Udajmy się więc nie tylko na spacer po malowniczych alejkach Ogrodu, lecz także w podróż w głąb jego imponującej historii. W Zniszczenie i powojenna odbudowa ski skonstruowali 26 akwariów o pojemności ok. 450 l każde. Umieszczona w nich kolekcja roślin wodnych i bagiennych już na przełomie lat 60. i 70. zyskała opinię najlepszej w Europie. Pod koniec lat 50. Jadwiga Teleżyńska założyła przeznaczony specjalnie Fot. Marek Grotowski Stanisław Sławiński i Janusz Janczewski – twórcy działu tropikalnych roślin słodkowodnych. prowadzono badania nad uprawami powietrzno-wodnymi, czyli hydroponicznymi. W 1967 roku powstała zaś Pracownia Kultur Tkankowych, specjalizująca się w rozmnażaniu roślin, szczególnie storczyków, metodą in vitro. Dział roślin ozdobnych, w tle budynek Instytutu Botaniki UWr, 1969. Archiwum OBUWr. F ot. Marek Grotowski Doc. dr Zofia Gumińska demonstruje woskownicę (Hoya) uprawianą metodą hydroponiczną. dla uczniów i studentów dział morfologii i biologii roślin, a w połowie lat 60. zagospodarowano teren o powierzchni 1,2 ha po stronie zachodniej i urządzono na nim dział gruntowych roślin ozdobnych, którym kierowała Anna Feifer. W szklarniach doświadczalnych Fot. Marek Grotowski od kierownictwem doc. dr Zofii Gumińskiej, w latach 1958– 1972, Ogród Botaniczny nie tylko został odbudowany ze zniszczeń wojennych, ale też powiększył swoje terytorium oraz wzbogacił się o nowe działy i pracownie. Stanisław Sławiński i Janusz Janczew- P Akwaria w roku 1960. Archiwum OBUWr. Maria Gracz (z prawej) – długoletni pracownik działu gruntowych roślin ozdobnych, i Maria Sipowa (?), lata 70. 7 200 LAT OGRODU roku 1972 kierownictwo Ogrodu Botanicznego objęła dr hab. Krystyna Kukułczanka. W czasach względnego dobrobytu epoki gierkowskiej nie brakowało środków na działalność badawczą i wzbogacanie kolekcji roślinnych. Wymiana nasion prowadzona była z 400 ogrodami i arboretami z całego świata. Nowe gatunki roślin przywożono również bezpośrednio ze stanowisk naturalnych. Na początku lat 70. powstał ambitny projekt założenia bardziej nowoczesnego, dwustuhektarowego ogrodu botanicznego na zachodnich peryferiach Wrocławia, ale nie doczekał się realizacji. Historyczny Ogród wpisano natomiast na listę zabytków województwa wrocławskiego. W 1975 roku, z okazji obchodów trzydziestolecia istnienia Uniwersytetu w polskim Wrocławiu, w Ogrodzie Botanicznym urządzono wystawę powojennych osiągnięć w dziedzinie aklimatyzacji i uprawy egzotycznych roślin oraz badań naukowych. Po tym jak prof. Kukułczanka ustąpiła ze swojej funkcji, w 1981 roku obowiązki kierownika Ogrodu pełnił przez kilka miesięcy dr Mieczysław Tokarski. Od listopada tegoż roku placówką kieruje dr hab. prof. nadzw. Tomasz Nowak. MAGDALENA MULARCZYK W Wystawa trzydziestolecia Ogrodu Botanicznego, 1975. Archiwum OBUWr. Fot. K. Jabłoński Okładka przewodnika po Ogrodzie Botanicznym autorstwa Zofii Orzeszkowskiej, z roku 1972. Decyzja Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w sprawie wpisania Ogrodu Botanicznego do rejestru zabytków. Archiwum OBUWr. Fot. Marian Niewitecki Mostek na stawie, ok. 1973. Wiktoria parańska (Victoria cruziana) należała do najatrakcyjniejszych roślin szklarniowych. Archiwum Jadwigi Teleżyńskiej. Fragment alpinarium, lata 70. 8 NASZE PASJE Ewa Kwiecińska przy swojej kolekcji. Powojnik 'Vyvyan Pennell'. Pod urokiem powojników – Po łacinie nazywają się Clematis, a po polsku powojniki. Wspaniałe rośliny, które za opiekę odwdzięczają się pięknymi kwiatami, i to w ogromnych ilościach. Kiedy zakwitną, ogród, w którym rosną, wręcz przypomina biblijny Eden. Powojniki urzekły też Ewę Kwiecińską – ogrodniczkę z Arboretum w Wojsławicach. Kilka lat temu, na jednej z wystaw kwiatów, na które regularnie jeździ, wśród wielu odmian zobaczyła jedną, która szczególnie przypadła jej do serca. Był nią 'Kacper' – polska odmiana o pięknych i wielkich, fioletowych kwiatach, dorastająca do trzech metrów wysokości. Nie zastanawiając się ani chwili, kupiła 'Kacpra', przywiozła do domu i posadziła w swoim ogródku. Ten w rewanżu za okazywaną troskę i opiekę, każdego roku od czerwca do października, obsypuje się przepięknymi i dużymi kwiatami. Przywożąc do domu 'Kacpra', pani Ewa nawet nie przypuszczała, że zapoczątkuje on liczną kolekcję powojników. Wkrótce w sąsiedztwie tego pierwszego został zasadzony, kupiony na kolejnej wystawie, 'Błękitny Anioł' – również polska odmiana, kwitnąca bardzo obficie od czerwca do sierpnia. Kwiaty ma ten anioł jasnoniebieskie, z pofalowanymi brzegami i żółtozielonymi pręcikami. Idealnie nadaje się do uprawy przy płotach, ścianach altanek, pergolach lub przy drzewach albo krzewach, po których się wspina. Jest chętnie kupowany, bo oprócz ogrodów można nim ozdabiać także tarasy i balkony. W swojej kwietnej kolekcji pani Kwiecińska ma już ponad trzydzieści odmian Clematis i – jak twierdzi – jest nieustannie pod ich niepowtarzalnym urokiem, który potrafi przyciągnąć nie tylko owady, ale też ludzkie oko. – Zawsze kochałam kwiaty i pra- W swoim ogrodzie pani Kwiecińska ma już ponad 30 odmian powojników. ca przy nich sprawia mi ogromną przyjemność oraz daje dużo satysfakcji – zapewnia. – Mam też szczęście, że udało mi się połączyć obowiązki zawodowe z hobby. Wielu moich znajomych nie może zrozumieć, że po pracy w Arboretum przychodzę do domu i znów kolejne kilka godzin spędzam przy kwiatach. A to takie proste, bo właśnie ja tak najlepiej odpoczywam. Uwielbiam wszystkie kwiaty, lecz powojniki szczególnie zawojowały moje serce, mimo że ich uprawa nie należy do łatwych. Trzeba je systematycznie nawozić, podlewać i poświęcać im sporo czasu oraz cierpliwości. Są bardzo delikatne i dlatego atakuje je wiele chorób. Szczególnie uwiąd, który potrafi całkowicie tę roślinę znisz- Powojnik 'Nelly Moser'. czyć. Wymagają więc wiele troski. Szczególnie te szlachetne, bardziej wrażliwe odmiany. Uprawiając Clematis, należy pamiętać, że jeżeli rośnie w nasłonecznionym miejscu, gdzie czuje się najlepiej, łodygi w dolnej części powinny być osłonięte. Najlepiej w tym celu posadzić obok jakąś niską roślinę. Warto też wyściółkować podłoże kilkucentymetrową warstwą kory. Kupując powojniki – radzi pani Ewa – należy wybierać okazy dorodne, z dużą ilością niepołamanych pędów, bez zażółconych liści. Rośliny nawozimy regularnie, a na zimę podstawę krzewu zabezpieczamy kopczykiem ziemi lub kory. Tekst i zdjęcia: WOJCIECH CHĄDZYŃSKI 9 ROŚLINA ROKU odz aj win orośl ( V itis), na leżący do rodziny winoroślowatych (Vitaceae), obejmuje około 70 gat unków pnączy. Większość odmian uprawnych winorośli należy do gatunku winorośl właściwa (V. vinifera). Do uprawy wprowadz on o takż e win orośl pac hnącą (V. riparia), winorośl wapniolubną (V. berlandieri), winorośl skalną ( V . rup estris), winorośl lis ią (V. labrusca), winorośl amurską (V. amurensis) i inne w nieznacznym udziale. Fot. Jolanta Kochanowska R Liście winorośli właściwej. Wybranka Dionizosa Winorośl właściwa to gatunek zbiorowy, w którym wyróżnia się dwa podgatunki: leśny (subsp. sylvestris) i uprawny (subsp. vinifera). Podgatunek uprawny jest wielkim, zdrewniałym pnączem. Osiąga 40 metrów wysokości. Wspina się tak wysoko dzięki wąsom pochodzenia pędowego. Posiada rów- Winorośl właściwa. Za: W.K. Warlich, Russkija liekarstwiennyja rastienija, S.-Pietierburg 1901, tabl. 27. nież bardzo silny system korzeniowy, sięgający 7 metrów w głąb ziemi. Główny pęd może mieć obwód nawet 1,5 metra, jego powierzchnia jest głęboko bruzdkowana, z łuszczącą się pasami korowiną. Pędy boczne są długie, cienkie, mają zgrubiałe węzły, w których rozwijają się pąki liściowe i kwiatowe. Duże liście są zwykle 3–5-klapowe. W dolnej części łodyg tworzą się w węzłach kwiatostany, w wyższych partiach naprzeciw liści powstają rozgałęzione wąsy, pewnie owijające się wokół podDionizos i Ikar. Czarnofigurowa pór. Wiechy kwiatostanowe skłaamfora attycka odkryta w Vulci, dają się z niepozornych, żółto-zieok. 540–520 r. p.n.e. Archiwum lonych, pachnących kwiatów. OBUWr. W większości są one obupłciowe, drował z Tracji około VI wieku ale mogą też mieć bezpłodne pręcip.n.e. Jego rzymskim odpowiedniki i wtedy wymagają zapłodnienia kiem był Bachus. Od Rzymian obcym pyłkiem. Bywają owado-, przejęli tę sztukę, po wojnach wiatro- lub samopylne. galijskich, ówcześni mieszKwitnienie przypada na kańcy południowej Franmaj–czerwiec, a owocji. Do Europy cowanie na sierŚrodkowej, nad pień–wrzesień. Ren, winorośl uprawna Owocem jest jadotarła dopiero w XVI goda z maksymalnie wieku. Za Atlantyk, do czterema nasionami. Nowego Świata, jej odSkórka ma woskowy miany trafiły z Francji nalot. Owocostan, tzw. w XVII wieku. winogrono, składa Winogrona spożywasię, w zależności od ne są na surowo, wyodmiany, z jagód twarza się z nich wina, różnych rozmiarów, koniaki, soki, konfitukształtów i barw, ry, galaretki. Z zagęszo smaku od kwaśneczonego moszczu uzygo do bardzo słodkieskuje się „miód” wigo. Suszone owoce nogronowy – bekto rodzynki – mes (Azja Środkowa sułtanki i koryntki. Odmiany nie- Figura Bachusa w Ogro- – Rosja). Wytłoki są szczepione owocują dzie Kwiatowym w Kro- surowcem do produkcji alkoholu etylowe60–80 lat, szczepio- mierzyżu na Morawach. go, octu, kwasu winone 30–40 lat. Upra- Fot. Jolanta Kochanowska wego, kamienia winnego (kwaśny wa winorośli najlepiej udaje się winian potasu – tartarus, składnik w klimacie umiarkowanym cieproszku do pieczenia – E336, płym i subtropikalnym. W rejodziała przeczyszczająco) i soli Seignach chłodniejszych wiele odmian nette’a (winian sodowo-potasowy wytrzymuje w zimie –30°C, ale – związek używany w analizach młode pąki są niszczone nawet chemicznych). Z nasion pozyskuje przez małe przymrozki (–2°C). się, w zależności od zastosowanej Drugim poważnym zagrożeniem technologii, olej spożywczy lub dla winnic jest winiec – mszyca techniczny. Palone nasiona mogą żerująca na korzeniach, gdzie twozastępować kawę. Na paszę lub narzy galasy, które uszkadzają system wóz wykorzystuje się łodygi, liście, przewodzący w roślinie. wytłoki i nasiona. Winorośl wykorzystywano, Winogrona i wino gronowe są a później uprawiano 7–9 tysięcy cennymi składnikami dietetycznylat, na pewno w Azji Południowomi. Odznaczają się działaniem bak-Wschodniej, Azji Mniejszej, Egipteriobójczym, wzmacniającym i mocie i Europie. Świadczą o tym znaczopędnym. Obniżają poziom cholezione kopalne resztki łóz winolesterolu oraz regulują ciśnienie rośli w obrębie odkrytych dokrwi i przemianę materii. Nalewki mostw. Można przypuszczać, że i odwary z liści zaleca się przy staw Europie pierwsi uprawiali to nach zapalnych gardła oraz do pnącze Grecy, później Rzymianie. przemywania zmienionej choroboWedług mitologii greckiej uprawy wo skóry. winnej latorośli i produkcji wina nauczył ludzi Dionizos – syn Zeusa JOLANTA KOCHANOWSKA i Semele. Kult tego boga przywę- 10 CO NAM GROZI? Czym jest mikoryza? Na termin mikoryza składają się dwa greckie słowa: mykes – grzyb, i rhiza – korzeń, co w interpretacji oznacza zjawisko symbiozy pomiędzy tkanką korzenia a strzępkami grzybni. Symbioza zaś to rodzaj oddziaływania na siebie przynajmniej ale nie penetrują wnętrza komórek. Ten rodzaj mikoryzy jest najczęściej spotykany u drzew i krzewów iglastych, u których zanikają włośniki, a ich funkcję przejmują strzępki grzybni. Drugi typ – endomikoryza – występuje najczęściej u drzew liściastych i charakteryzu- ni nawet do tysiąca razy. Szczególnie ważny aspekt to spełniana przez grzyby funkcja obrony przed innymi, patogenicznymi grzybami lub szkodnikami. Mechanizm ten może działać na kilka sposobów: komórki grzyba potrafią wydzielać antybiotyki zwalczające szkodliwe O mikoryzie słów kilka dwóch żywych organizmów, np. grzybów i korzeni roślin, które może przynosić korzyści obu stronom albo jednej z nich bez szkody dla drugiej. Mikoryza została odkryta w 1880 roku przez polskiego badacza, botanika Franciszka Kamieńskiego. Zjawisko mikoryzy występuje powszechnie i jak się uważa – dotyczy około 80% roślin. Mikoryza a praktyka Mikoryzę możemy podzielić na ektomikoryzę oraz endomikoryzę. W wypadku ektomikoryzy strzępki grzybni wnikają pomiędzy ściany miękiszu kory, tworząc tzw. opilśń, je się wnikaniem strzępek grzybni do wnętrza komórek miękiszu kory pierwotnej. Korzyści z mikoryzy Zysków ze współzależności grzybów i roślin jest bardzo wiele. Grzyby sprawiają, że korzenie mogą lepiej penetrować glebę za pomocą strzępek pozakorzeniowych. Wpływa to na znacznie lepsze pobieranie i wzajemną wymianę takich składników, jak woda, azot, fosfor, siarka i węgiel, a także innych makro- i mikroelementów. Spowodowane jest to zwiększeniem powierzchni chłonnej korze- Co szkodzi mikoryzie? Musimy pamiętać, że stosując doglebowe środki ochrony roślin, eliminujemy nie tylko nieprzyjazną, ale i pożyteczną florę oraz faunę. Destrukcyjny wpływ na strzępki grzybni ma również zbyt intensywne nawożenie fosforem, a także innymi nawozami mineralnymi. Mikroorganizmy giną też w złych warunkach wodno-powietrznych panujących w glebie. Tekst i zdjęcia: ADAM SZEPIELA mikroorganizmy, niektóre zaś gatunki są zdolne do produkowania kwasu szczawiowego. Jest to więc alternatywa dla ogrodników ekologicznych, tych, którzy stronią od używania chemicznych środków ochrony roślin. Badania wskazują także, że symbiotyczna grzybnia działa na rośliny leczniczo poprzez usuwanie z ich składu atomów metali ciężkich, a ponadto wzmaga odporność na negatywne skutki przezimowania oraz suszy. Rośliny żyjące w symbiozie z grzybami znacznie lepiej radzą sobie w trudnych, mniej sprzyjających warunkach siedliskowych. Dewastacja gleby Na terenach zieleni miejskiej coraz częściej obserwuje się dewastowanie żyznej warstwy gleby, w której rozwijają się grzyby. Wpływa to na zmniejszenie współpracy między korzeniami a symbiotycznymi organizmami i ograniczenie do- Korzeń buka żyjący w symbiozie z grzybem. Za: Ferdinand Pax, Prantls Lehrbuch der Botanik, Leipzig 1904, s. 143. stępności składników mineralnych niezbędnych dla prawidłowego wzrostu roślin. Szczepionka mikoryzowa – doskonały środek wzmacniający rośliny. Zabieg aplikacji grzybni do strefy systemu korzeniowego różanecznika. 11 WIEŚCI Z WOJSŁAWIC W połowie maja bieżącego roku gościliśmy w wojsławickim Arboretum 88-letnią Gunhild von Oheimb – wnuczkę założyciela parku, Fritza von Oheimba. To druga podróż sentymentalna tej nobliwej pani do miejsca jej urodzenia i młodości. Od pierwszej, pamiętnej dla nas wizyty, minęło dokładnie 20 lat. Dzięki tamtemu przypadkowemu spotkaniu, w maju 1990 roku, zawiązała się wieloletnia korespondencja. Pozostała także, poza wspomnieniami, pamiątkowa fotografia. Zostali na niej uwiecznieni: Gunhild von Oheimb, jej brat Haimo (1920–1993) z rodziną, nasz ówczesny gość – czeski botanik Karel Hiecke, i my, opiekunowie parku – Hanna i Tomasz Nowakowie. Gunhild von Oheimb (ur. 1922) – najmłodsza wnuczka Fritza von Oheimba (1850–1928), obecnie mieszkająca w Kilonii. Jej zawodem i pasją było rzemiosło artystyczne, m.in. tkanie gobelinów. Wiedzę o sztuce i podstawy malarstwa zdobyła we Wrocławiu. Zdolności artystyczne odziedziczyła po dziadku, którego pasją było zdobienie mebli ornamentami roślinnymi. O sobie mówi: „Kontynuuję tradycję śląskiego regionu, słynącego od ośmiu wieków z tkactwa”. Pierwsze spotkanie z rodziną Oheimbów w Wojsławicach, maj 1990. Archiwum OBUWr. F ot. Hanna Grzeszczak-Nowak Podróż sentymentalna Gunhild von Oheimb w Wojsławicach, 14 maja 2010. Mimo sędziwego wieku, Gunhild przez trzy kolejne dni pobytu w Wojsławicach intensywnie zwiedzała park i folwark. W jej nostalgicznych wspomnieniach dawny pałac i jego otoczenie jawi się jako miejsce tętniące życiem. Od rana do wieczora z folwarku niósł się gwar i odgłos narzędzi, zaś z parku dobiegały śmiechy i krzyki jej rodzeństwa. To z pozoru urocze miejsce było również terenem ciężkiej i mozolnej pracy wszystkich bez wyjątku mieszkańców Wojsławic – także dorastających wnuków Fritza. Nie zważając na padający bez przerwy deszcz, nestorka rodu Oheimbów przeszła niemal wszystkimi alejkami parku. I choć wiele z nich zmieniło swój wygląd, to podczas spaceru ożywała przeszłość. Ze wzruszeniem słuchaliśmy opowieści o stuletnich obecnie drzewach, które sadzili jej dziad i ojciec, o historii pałacu, o rodzinie, o nieoczekiwanym trzymilionowym spadku, jaki otrzymała jej babka Bertha po swoim dziadku, Davidzie Hansemannie (1790– 1864), polityku i bankierze, założycielu Deutsche Bank. To dzięki niemu jej mąż, Fritz, mógł przez wiele lat rozwijać i pielęgnować swój ukochany, bajkowy park. Było nam miło, gdy wnuczka Fritza Oheimba, na zakończenie swojego pobytu, serdecznie podziękowała nie tylko za zachowanie pamięci o jej rodzinie, ale i za renowację zabudowań, a przede wszystkim za park, który według jej słów „nigdy nie był tak zadbany, jak obecnie”. Fotografia wykonana w dniu 20. urodzin Gunhild von Oheimb, 3 listopada 1942. Emma von Oheimb z d. Howald z córką Gunhild, Wojsławice, 1923. −1993) i Dietrich Wnuki Fritza von Oheimba, od lewej: Gunhild, Haimo (1920− −1945), ok. 1930. (1918− Tekst i wybór zdjęć: HANNA GRZESZCZAK-NOWAK Inspektor Arboretum w Wojsławicach F ot. Magdalena Mularczyk Każdy stary park czy rodowa siedziba mają swoją mniej lub bardziej interesującą historię. Pani Gunhild von Oheimb – łącznik między dawnymi a nowymi czasy, od wielu lat przekazuje nam nie tylko fotografie i rodzinne dokumenty, ale także okruchy wspomnień, które mieliśmy szczęście usłyszeć. Gunhild von Oheimb z przyjaciółką i jej córką w Ogrodzie Botanicznym, 15 maja 2010. 12 BYŁO, JEST, BĘDZIE Plan Ogrodu Botanicznego Warto zobaczyć Na przełomie lata i jesieni nasze rodzime rośliny zaczynają powoli przygotowywać się do zimowego spoczynku, ale gatunki egzotyczne – uprawiane w szklarniach, wystawiane w ciepłej porze roku na zewnątrz bądź rosnące na stałe w gruncie – nadal przyciągają wzrok zdrowymi liśćmi, pięknymi kwiatami i owocami. W dziale roślin ozdobnych kwitnie właśnie czerwona ketmia bagienna (Hibiscus moscheutos) 'Rubra' (11). W szklarni „Sukulenty Meksyku” zwraca uwagę oka2). Warto też zały, kolumnowy kaktus Lophocereus schottii (2 przyjrzeć się rosnącej w donicy gruszli Cattleya (Psidium cat3), która dostarcza jadalnych owoców pachnących tleianum) (3 truskawkami, a pochodzi z tropikalnych rejonów Ameryki. Wśród licznych pnączy mamy kilka ciekawych, kolczastych 4). gatunków z rodzaju smilaks, inaczej kolcorośl (Smilax) (4 Posadzona w arboretum, spokrewniona z krzewem herbacianym franklinia amerykańska (Franklinia alatamaha) 5) należy do roślin zagrożonych wyginięciem, wpisanych (5 na światową czerwoną listę. W skali naszego kraju bardzo rzadkim, podlegającym prawnej ochronie drzewem jest nato6, opis na str. 1). miast jarząb brekinia (Sorbus torminalis) (6 • WRZEŚNIOWE IMPREZY • WRZEŚNIOWE IMPREZY • SPOTKANIE AKWARYSTÓW W sobotę, 11 września, odbędzie się jubileuszowy XV Zjazd Klubu Miłośników Roślin Wodnych. Osoby pragnące wziąć w nim udział prosimy o kontakt z dr. Ryszardem Kamińskim, tel. (71) 322 59 57 w. 35, e-mail: [email protected], lub z mgr. Piotrem Baszuckim, e-mail: [email protected]. SPACER Z PRZEWODNIKIEM Ostatni tegoroczny spacer tematyczny poświęcony będzie pnączom – Roślinom Roku 2010. Poprowadzi go mgr inż. Jolanta Kochanowska, która na co dzień opiekuje się naszą bogatą kolekcją roślin pnących. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy w niedzielę, 12 września, o godz. 12 pod dąb przy alei prof. Ferdinanda Paxa. W tym samym dniu odbędzie się też kiermasz, na którym można będzie kupić rozmaite pnącza z renomowanej szkółki. Wstęp – w cenie biletu do Ogrodu. PLENER PLASTYCZNY Po wakacjach zapraszamy dzieci i młodzież na plener malarski pod hasłem „Złotem malowane”. W sobotę, 18 września, spotykamy się o godz. 10 obok kasy przy ul. Sienkiewicza. Uczestników prosimy o przyniesienie ze sobą papieru rysunkowego, farb i pędzli. Najlepsze prace zostaną nagrodzone. Dobrej zabawy życzą organizatorzy: Młodzieżowy Dom Kultury im. Mikołaja Kopernika z Zespołu „Centrum Edukacji Kulturalnej Dzieci i Młodzieży” oraz Ogród Botaniczny. WROCŁAWSKIE DNI PROMOCJI ZDROWIA W tym roku Ogród Botaniczny, wraz z Wydziałem Zdrowia i Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego Wrocławia, organizuje aż dwie imprezy. W sobotę, 25 września, zapraszamy na działania prozdrowotne dotyczące profilaktyki stomatologicznej oraz aktywności ruchowej i zdrowego stylu życia. W niedzielę, 26 września, odbędzie się tradycyjny piknik dla zdrowia, którego głównym organizatorem jest Dolnośląskie Centrum Chorób Serca „Medinet”. Można będzie poddać się bezpłatnym badaniom, a także zasięgnąć porady lekarzy kardiologów i psychologów. Od godz. 14 wstęp do Ogrodu wolny. W WOJSŁAWICACH Zwieńczeniem ogrodowego sezonu w wojsławickim Arboretum będzie święto traw ozdobnych. W niedzielę, 26 września, mgr inż. Hanna Grzeszczak-Nowak – inspektor Arboretum, pokaże najciekawsze okazy ze swojej kolekcji, a mgr inż. Tomasz Grochowski poprowadzi seminarium pt. „Trawy ozdobne i nowe sposoby ich wykorzystywania”. Odbędzie się również kiermasz dekoracyjnych odmian traw ze szkółki Katarzyny i Tomasza Grochowskich w Radkowie. Rozpoczęcie imprezy o godz. 12 na grobli obok kasy. Wstęp – w cenie biletu do Arboretum. • Z okazji 10-lecia punktu sprzedaży roślin w Arboretum w Wojsławicach Maria Leśniak oraz Ireneusz Stępniak – przedstawiciele rodzinnej firmy ogrodniczej „Maria” z Dzierżoniowa – pięknymi bukietami storczyków podziękowali dyrekcji Ogrodu Botanicznego, a szczególnie kadrze ogrodniczej pielęgnującej wojsławickie kolekcje, za lata współpracy. H.G.-N. Fot. Hanna Grzeszczak-Nowak • Z ŻYCIA OGRODU •
Podobne dokumenty
Nr 25. Lipiec 2009 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego
niekiedy ruchy życiowe.
Bardziej szczegółowoNr 15. Kwiecień 2008 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu
Dykcyonarz roślinny... ułożony przez X. Krzysztofa Kluka. Tom I: A.-E. Przedrukowany w Warszawie 1805, w Drukarni Xięży Piarów, s. 3 (pisownia oryginalna).
Bardziej szczegółowoNr 23. Maj 2009 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego
Robert Betten, Praktyczna hodowla kwiatów, przekład według 5-go wydania oryginału, Wydawnictwo M. Arcta w Warszawie 1911, s. 4–5 (pisownia oryginalna).
Bardziej szczegółowo