T K R

Transkrypt

T K R
T K
R    
    
W
Zainteresowanie nauk społecznych turystyką wiąże się z jej ogromnym rozwojem, który rozpoczął się w drugiej połowie dwudziestego wieku i trwa do dziś.
Wystarczy przypomnieć, że w roku 1950 liczba wyjazdów turystycznych wynosiła 25 282 tysiące, a w roku 1990 wzrosła do sumy 429 250 tysięcy (Przecławski 1997: 20), a terenem ekspansji turystycznej stały się najbardziej odległe od
cywilizacyjnego centrum zakątki naszego globu.
Dean MacCannell formułuje tezę, iż turystyka jest podwaliną tworzenia się
nowych form kulturowych o globalnym zasięgu:
„W imię turystyki, kapitalizmu i modernizacji ludzie zostali przemieszczeni do
najodleglejszych rejonów świata, dalej niż kiedykolwiek, jakakolwiek armia została wysłana. Zostały ustanowione instytucje do wspierania tego ruchu, nie tylko hotele, restauracje i systemy transportu, ale dokonano rekonstrukcji zniszczonych zabytków, powstał przemysł pamiątkarski, wskrzeszono przedstawienia
rytualne na sprzedaż dla turystów. W skrócie turystyka nie jest tylko sumą komercyjnych działań, jest ideologicznymi ramami historii, natury, tradycji, ramami
zdolnymi przekształcić kulturę i naturę na własny użytek” (MacCannell 1992: 1).
Zjawisko turystyki jest więc analizowane i badane z wielu punktów widzenia.
Przede wszystkim ze względu na konsekwencje kulturowe, ekonomiczne i polityczne zarówno dla odwiedzających jak i odwiedzanych. Termin turysta na
stałe zadomowił się we współczesnej humanistyce (por. Bauman 2000; Jokinen i Veijola 1997) a sama turystyka jest postrzegana jako swoisty wehikuł aktualnie zachodzących przemian kulturowych. Trudno jest wymienić wszystkie
znaczenia, w jakich ten termin występuje. W tym miejscu chciałbym się zająć
następującymi aspektami związanymi z tą dziedziną: rolą turystyki w procesie
kontaktu międzykulturowego oraz zagadnieniem kształtowania bądź też wybierania tożsamości poprzez bycie turystą. Do analizy tych zagadnień posłużę
się materiałem badawczym, na który składa się szesnaście wywiadów pogłębionych przeprowadzonych przeze mnie w 2001 i 2002 roku. Moimi rozmówcami
byli ludzie młodzi (22–30 lat), mieszkańcy dużych miast (Warszawy, Gdańska,
Krakowa) z wykształceniem wyższym, ewentualnie studiujący. Ważnym kryterium wyboru rozmówców była częstotliwość ich wyjazdów zagranicznych.
Rola turystyki zagranicznej w kształtowaniu tożsamości i poznaniu innych narodów
| 37
O      
„Kultura europejska jest kulturą podróżowania i zawłaszczania.”
(Burszta 1995: 255)
Istotę podróży można sprowadzić do odkrywania i poznawania. Wyjazd to dotknięcie „inności”, konfrontacja z nią. Ale świat jaki jawi się na wyjazdach w
większości przypadków nie jest nieznany. Wiedza o nim, czy choćby rodzaj wyobrażeń istnieje już przed wyjazdem. Odpowiedź na pytanie, skąd bierze się
ta wiedza, wydaje się na pozór prosta. Okres wielkich odkryć geograficznych
i kulturowych oraz postępujące za nimi podboje cywilizacja Zachodnia ma już
dawno za sobą. Świat został już dawno zbadany i opisany. Obszar będący celem podróży współczesnego turysty jest ujęty i skodyfikowany przez literaturę
(podróżniczą), sztukę (malarstwo, film, fotografia), wreszcie naukę (antropologia). Dostępny jest w przewodnikach, albumach, ale przede wszystkim doświadczany jest za pomocą środków masowego przekazu. Nie trzeba ruszać się
„stąd” żeby być „tam” (por. Bauman 2000b). Można negować realność świata
przedstawionego w telewizji, czy tym bardziej w internecie, ale nie można zaprzeczyć faktowi łatwości dostępu do niego za pośrednictwem tych mediów.
Telewizja przybliżając świat jednocześnie go symbolicznie unieważnia zamykając wydawałoby się niezmierzoną przestrzeń w pudełku odbiornika (por. Gheude 1997: 205).
Omnipotentna telewizja przemieniwszy świat w obraz oferuje go widzowi, a widzem we współczesnym świecie jest niemal każdy. Ponadto telewizja
przekazując obrazy świata nie potrzebuje legitymizować prawdziwości swojego przekazu. Wystarczy, że manifestuje swoją obecność na miejscu wydarzeń
przez samo ukazanie tych wydarzeń (por. Gheude 1997, Barthes 1995, Berger 1999, Sontag 1986). Tak, więc, żeby poznać świat nie trzeba wcale wyjeżdżać, wystarczy włączyć telewizor, o każdej porze dnia i nocy za pomocą pilota można przenieść się w dowolne miejsce na ziemi wybierając jeden z wielu
oferowanych kanałów podróżniczych (choćby Travel Chanall, czy Discovery
Chanall). Telewizja nie tylko buduje nasze wyobrażenia o danych miejscach,
ale też stara się zaspokoić ciekawość poznania ich. Po co gdzieś jechać, jak już
się to przecież widziało? Telewizja oferuje doświadczenie zapośredniczone, łatwe i przystępne, ale przez to niepełne i ostatecznie chybione. Określenie: „doświadczenie zapośredniczone” jest paradoksem, doświadczenie jest osobistym
przeżyciem. Realizowane za pomocą kamer i odbiorników staje się pochodem
obrazów a nie przeżyć. Pojęcie „doświadczenia” jest silnie powiązane z kategorią autentyczności. Telewizja nie może zapewnić „namacalnego”, autentycznego doświadczenia. Zdaniem MacCannell turystykę można traktować jako po38 |
Nacionalismus v současných dějinách střední Evropy
szukiwanie autentyczności, a więc osobistego kontaktu z daną rzeczywistością
(MacCannell 2002)1. W wypadku ludzi, którzy podróżują można raczej mówić
o przed-sądach czy stereotypach, które są kształtowane przez środki masowego przekazu, niż o zastąpieniu doświadczenia osobistego kontaktu przez doświadczenie zapośredniczone.
Nie zajmując się kwestią, jak silne są te przed-sądy ukształtowane przez
mass media, stwierdzić trzeba, iż konkretny wyjazd jest momentem konfrontacji z nimi, próbą tworzenia własnych opinii. Dobrze ujmuje to jeden z moich rozmówców: „Zawsze ma się coś w głowie, co zawdzięczamy miejscu, w
którym się wychowałaś, ale nawet jak włączysz odbiornik. Wszystko wychodzi w praniu, nie ważne, czy przeczytasz nawet jakiś dobry przewodnik, czy
ściągniesz z internetu, czy relacje innych, to zawsze jedziesz z tym nastawieniem, co wynika nawet z tego, że pojechał tam ktoś przed tobą i jemu się, załóżmy, przydarzyło parę przygód pozytywnych lub nie, i ty jedziesz z jakimś
nastawieniem i ty, jeżeli będziesz musiał tam trafić a on miał przejścia z policją lub miejscowymi, to będzie ci psycha siadała. A jeżeli będziesz słyszał,
że super, i utrwalisz to sobie jeszcze z TV, to też jesteś otwarty, ale wszystko wychodzi na miejscu i ty możesz mieć awarię. Każdy tworzy obraz danego miejsca, zanim tam trafi. Praktyka zmienia, możesz coś tam mieć, a i tak
wychodzi w praniu” (wywiad 8). W „praniu”, czyli w konfrontacji z konkretną rzeczywistością wyjazdową, weryfikowane są własne przeświadczenia,
te ukształtowane przez sytuację geopolityczną, kulturę masową, literaturę
piękną czy naukową. Kolejnym ważnym „budulcem” już konkretnej wiedzy
o planowanym miejscu wyjazdu są przewodniki. Przed-sądy mają własną dynamikę, często są weryfikowane, jeszcze częściej tylko potwierdzane. Jeżeli wyobrażenia o danym miejscu są negatywne, to wyjazd je tylko utwierdza, jeżeli zaś są one pozytywne, dane miejsce takim się jawi: „Są miejsca, do
których jadę, bo wiem, że tam się będę dobrze czuł, będę odpoczywał i będę
zadowolony, że w tym miejscu byłem” (wywiad 4). Czasami zdarza się jednak, że to rzeczywistość „nie dorasta” do wyobrażeń. Przykładem może być
taka wypowiedź: „Najczęściej w jakiś tam sposób sobie wyobrażam z tego, co
przeczytam w przewodniku, ze zdjęć i najczęściej mam wyobrażenie tego, co
będzie na miejscu, i najczęściej to wrażenie jest bardziej doskonałe niż to, co
widzę na miejscu” (wywiad 10).
1
Inną oczywiście kwestią jest, na ile ta poszukiwana autentyczność nie jest tylko
inscenizacją, przedstawieniem tworzonym na potrzeby turystyki przez miejscową ludność.
Rola turystyki zagranicznej w kształtowaniu tożsamości i poznaniu innych narodów
| 39
S. K    
„Inny świat” zamieszkują „inni ludzie”. Ważnym elementem wyjazdów, często podkreślanym przez moich rozmówców, jest możliwość spotkania konkretnych ludzi żyjących w odmienny sposób. Ta możliwość spotkania, konfrontacji
z „innymi” staje się powodem wyjazdu, a ci „inni” okazują się poszukiwanymi
na wyjeździe atrakcjami. Bardziej jeszcze niż nieznane miejsca, nieznani ludzie obarczeni są przed-sądami, które przybierają formę stereotypów. Badania
kultur pierwotnych i społeczeństw tradycyjnych wskazują na to, że stereotypy
grup własnych i obcych formułowane są od początku życia społecznego ludzi.
Ich charakterystyczną cechą jest to, iż opis jakiejś grupy etnicznej opiera się tutaj na opinii, która wyprzedza doświadczenie, kontakt z daną grupą. Stąd postrzegana jest ona w sposób uproszczony, selektywny. Stereotypy poprzedzające użycie rozumu w rzeczywistości izolują od prawdy o danym przedmiocie,
a fakty sprzeczne z opiniami są po prostu ignorowane.
Każdy jest nosicielem pewnego typu stereotypów, także turysta. Przyjrzyjmy się przez chwilę turystyce jako obszarowi gdzie stereotypy szczególnie silnie się ujawniają. Ronald Barthes (2000: 91–97) przeanalizował występujący w
świadomości mieszczan francuskich mit „czarnego”. Punktem wyjścia stał się
dla niego artykuł zamieszczony we francuskiej prasie codziennej opisujący wyjazd młodego małżeństwa z synkiem Binchontem do bliżej nie sprecyzowanego
kraju w Afryce. Zdaniem francuskiego semiologa prasa powiela i utwierdza stereotypy ujawniające się w formie ogólnie uznawanych, nie komentowanych mitów. Tak też jest z mitem „czarnego”. Stereotyp Murzyna ukształtowany jeszcze
przed okresem wielkich odkryć geograficznych jest wciąż aktualny. Tego typu
mity uniemożliwiają jakikolwiek rzeczywisty kontakt przeciętnego wyznawcy
takiego mitu (a jest nim przedstawiciel klasy średniej) z nie-białym.
Wielu badaczy wskazuje na fakt, iż nosicielami idei dominacji białego człowieka nad resztą świata są obecnie turyści podróżujący po „dzikich” krajach,
niegdyś koloniach należących do ich rodzimych krajów. Nie bez powodu więc
turystyka ujmowana jest przez wielu badaczy jako neokolonializm (por. Turner, Asch 1975). Jeżeli nawet kolor skóry nie jest arbitralnym wyznacznikiem
różnic, to jest nim potencjał finansowy, który turystom pozwala podróżować,
a którego brak przywiązuje „dzikiego” do jego terytorium. Dla przeciętnego turysty mieszkaniec obszarów pozaeuropejskich jawi się jako stereotypowy dziki. Nie muszą to być aż tak jaskrawe atrybuty jak kanibalizm (na które zwracał
uwagę Barthes), ale zawsze kategorią pojawiającą się jest obcość (zarówno rasowa, kulturowa, materialna, religijna).
Wyjazdy nie są jedynie prostą reprodukcją istniejących stereotypów na temat
obcości. Tak się często dzieje, ale właśnie podróż, czyli osobiste, nie zapośred40 |
Nacionalismus v současných dějinách střední Evropy
niczone zetknięcie z obcością niesie w sobie możliwość krytycznej konfrontacji posiadanych przed-sądów: „Jak zacząłem jeździć, to w ogóle nie interesowali mnie ludzie, tylko góry, na które chciałem wejść, tubylcy przewijali się jakby
przypadkowo przez te wyjazdy, dla nich byłem turysta do wykorzystania, a oni
dla mnie miejscowym kolorytem, obie strony miały swoje uprzedzenia, najbardziej było to odczuwalne w krajach arabskich. Dopiero spędziwszy w Rosji prawie tydzień w pociągu z tymi samymi ludźmi nauczyłem się z nimi rozmawiać
i pić (śmiech)” (wywiad 14).
Przed-sądy mają to do siebie, że są często nierealistyczne, mogą być pozytywne lub negatywne, dopiero wyjazd, osobiste doświadczenie urealnia je, wypełnia treścią:
„To, co ja wiedziałam o Indiach, to były kompletne mrzonki i wszelki mój
kontakt z miejscowymi oprócz Sithów polegał na tym, że oni zawsze w jakiś
sposób chcieli mnie wykorzystać; jak się nie przespać ze mną, to mnie naciągnąć na pieniądze. Oni są tak tradycyjną kulturą, ich życie jest tak ustawione,
że nie ma tam miejsca dla mnie. Są kompletnie hermetyczni, mój cały wysiłek
szedł potem w tę stronę, żeby się przed nimi bronić” (wywiad 13).
Jak widać dobitnie z powyższego cytatu, turysta zmaga się nie tylko z własnymi stereotypami wobec miejscowych, ale także z tymi, które oni mają o nim.
W tym miejscu dochodzimy do kolejnego zagadnienia, a mianowicie sposobu
traktowania turystów przez miejscowych.
P   
Turystyka jest elementem czasu wolnego, który w epoce postindustrialnej zawłaszcza obszar pierwotnie przynależny pracy. Identyfikacja w oparciu o role zawodowe czy społeczne traci wyłączność w dzisiejszym świecie. Stwarza to możliwości kreowania tożsamości ze znaczeń będących elementem czasu wolnego.
Dyskusja o tożsamości trwa nieprzerwanie w socjologii od dziesiątków
lat. Nie wdając się w głębszą analizę tego pojęcia chcę podkreślić, że zamierzam stosować tę kategorię bardziej w duchu symbolicznego intrakcjonizmu
(za Cooley’em i Mead’em) niźli w sensie psychologicznym zaproponowanym
przez Eriksona.
Tożsamość jednostki żyjącej w ponowoczesności (czy też późnej nowoczesności) stała się problematyczna. Tożsamość przestaje być już nadawana jednostce
przez tradycyjne systemy (np. rodzina) czy instytucje (państwo), a coraz częściej
jest kwestią wyboru (por. Bauman 1993, 1996, 2001; Giddens 2001). Współczesny świat podlega ciągłym zmianom a kwestie wyboru własnej (właściwej)
identyfikacji nabierają znaczenia. Giddens ujął to obrazowo: „nie mam wyboRola turystyki zagranicznej w kształtowaniu tożsamości i poznaniu innych narodów
| 41
ru – trzeba wybierać” (2001: 113). Wybór tożsamości może być szczególnie problematyczny, gdy istnieje zbyt dużo konkurencyjnych możliwości, gdy tradycyjne wzory moralne czy religijne nie są już uwewnętrznione i jednostka nie ma
jednoznacznych wzorców, do których może się odnieść kształtując obraz siebie
(por. Melchior 1990). Peter L. Berger określił to jako przejście od „świata losu” do „świata wyborów” (Melchior 1990: 65). Tak jak tożsamość nie jest już
we współczesnym świecie dana, przypisana jednostce, tak równocześnie nie
jest trwała, to znaczy, iż układ autodefinicji członka społeczeństwa może ulegać zmianie2. Mniej dramatycznie, ale równie często, pojawia się to w sytuacjach
zmiany kontekstu czy też otoczenia społecznego. Niezwykle sugestywnie oddaje to Erving Goffman stosując metaforę teatru do opisu interakcji międzyludzkich (Goffman 2000). Przekreśla on istnienie trwałej, niezależnej od okoliczności zewnętrznych tożsamości. Poszczególni ludzie to aktorzy odgrywający swoje
role – tożsamości w teatrze życia codziennego. Zakwestionował on w tym kontekście istnienie jednostki, gdyż człowiek to tylko aktor, którego rola jest jedynie efektem interakcji. Osoby postrzegane są sytuacyjnie, jako „ludzki efekt”
granej roli. Goffman zastępuje termin biografia pojęciem kariera. Jednostka
przechodzi swoiste kariery w sferze życia rodzinnego, zawodowego, czasu wolnego, choroby. Są to cząstkowe, oddzielne od siebie sceniczne aktywności. Tożsamość jednostki jest niejako tworzona na nowo w wyniku zaistnienia interakcji. Autobiografia konstruowana jest na użytek danej sytuacji. Goffman niszczy
mit autobiografii jako ciągłości, trwałych przekonań. Człowiek Goffmanowski
jest w całości aktorem na scenie starającym się doskonale odegrać rolę (por. Goffman 2000).
Ujęcie Goffmana wiele wnosi do rozumienia turysty jako aktora społecznego.
Turystyka jest rodzajem kariery, jedną z licznych biografii, jakie posiada podróżująca jednostka. Rola turysty, która jest grana na wyjazdach odrywa się od innych, takich ról jak: student, pracownik, narzeczony itp. Aspekt interakcjonistyczny jako konstytutywny dla tożsamości w wypadku turysty jest niezwykle
istotny. Kontakt z innymi turystami czy też ludnością miejscową pozwala mu
na kreowanie własnych narracji tożsamościowych. Oczywiście najczęściej bycie
turystą jest dla jednostki rolą poboczną, którą realizuje na urlopie.
Znaczące związki pomiędzy tożsamością a nowoczesnością pokazuje Anthony
Giddens (2001). Jego zdaniem tożsamość jednostki „to ja pojmowane przez jednostkę w kategoriach biograficznych […]. Pytanie egzystencjalne o tożsamość jednostki wiąże się z kruchością subiektywnie konstruowanej biografii. Tożsamość
jednostki nie leży w jej zachowaniu ani (skądinąd ma to wielkie znaczenie) w spo2
Najjaskrawiej przejawia się to w sytuacjach marginalizacji czy choroby (por Giddens 2001;
Jacyno, Szulżycka 2001).
42 |
Nacionalismus v současných dějinách střední Evropy
sobie, w jaki jest odbierana przez innych. Tożsamość jednostki zależy od jej zdolności do podtrzymywania ciągłości określonej narracji” (Giddens 2001: 75–77).
W ujęciu Giddensa tożsamość staje się opowieścią o samym sobie. „Refleksyjne biografie różnią się między sobą tak, jak różne opowieści, na przykład formą czy stylem” (ibid. s. 78).
Poczucie bezpieczeństwa ontologicznego, trwałość własnego „ja” zależy od
istotności i wiarygodności tej opowieści dla samej jednostki. Jest to konstrukcja krucha i wciąż na nowo weryfikowana, gdyż: „biografia, którą jednostka jest
w stanie refleksyjnie przywołać, jest tylko jedną z wielu możliwych do opowiedzenia historii rozwoju jej ja” (ibid. s. 77).
Konstruując obraz siebie jednostka wykorzystuje różne narracje. Hierarchizuje je, ustala ważność poszczególnych opowieści. Dla niektórych narracja tożsamościowa dotyczy małżeństwa, dla innych pracy. Moi rozmówcy budowali
obraz siebie przez pryzmat podróży, które odbyli, i tych, które zamierzają zrealizować:
„O człowieku świadczą jego czyny, ja oprócz noszenia sztandaru szkoły w
podstawówce (śmiech) mogę się pochwalić jedynie wejściem na parę gór. Są
jeszcze te, na które nie wszedłem, te są jeszcze ważniejsze. Nie umiem o sobie
myśleć pomijając wyjazdy i góry” (wywiad 14).
M   
Koncepcja jaźni rzeczywistej Ralpha H. Turnera
Kolejną teorią pokazującą związek pomiędzy przemianami cywilizacyjnymi
i tożsamościowymi, którą można odnieść do turystów, jest teoria amerykańskiego socjologa Ralpha H. Turnera. Zgodnie z tą koncepcją w doświadczeniu
nas samych możemy dostrzec takie aspekty własnej osobowości, które mają
charakter bardziej i mniej rzeczywisty. Każda jednostka sama może wskazać
takie elementy, które są według niej nią, i takie, które są wymuszone okolicznościami zewnętrznymi. Turner stwierdził, iż do połowy dwudziestego wieku
jaźń rzeczywista oparta była na instytucjach, obecnie zaś jaźń zaczęła opierać
się na impulsie. O ile w nowoczesności obraz siebie wyprowadzany był z instytucji – to, co było mną, jako właściwości realnie istniejące wynikały z instytucjonalnych ról (obywatela, małżonka, pracownika) –, obecnie „ja” zakotwiczone jest w impulsie (czyli czymś niekontrolowanym zewnętrznie). Dla jednostki
umiejscowienie „ja” w instytucji oznacza, że traktuje jako rzeczywiste, zinternalizowane normy i zakazy społeczne. Czyli na przykład prawdziwe jest we
mnie ograniczenie niepozwalające mi na rzucenie studiów i wyjechanie na rok.
Rola turystyki zagranicznej w kształtowaniu tożsamości i poznaniu innych narodów
| 43
Umiejscowienie „ja” w impulsie oznacza imperatyw autentyczności: „ja muszę
być sobą”, czyli ja jestem prawdziwy w chęci wyjazdu. Dla ludzi zorientowanych
na impuls prawdziwe „ja” już istnieje, należy je tylko poznać – jestem, już istnieję, muszę się tylko odkryć (por. Turner 1992). Poznanie siebie samego staje
się imperatywem. Odkrycie prawdy o sobie realnym ma stać się podczas spontanicznego działania, czyli podróży3. Moi rozmówcy podkreślali wartość wyjazdów jako tych momentów w życiu, gdzie ujawnia się prawdziwa osobowość,
gdzie można dowiedzieć się wiele o sobie i innych.
Rozważania Turnera można odnieść bezpośrednio do turystów. Wyjazdy
przynależą do porządku impulsów. Wybierając taki a nie inny sposób spędzania wolnego czasu turysta kieruje się własnymi odczuciami i gustami. Często
przedkłada egzotyczny wyjazd, czyli intensywną teraźniejszość ponad skierowanymi na przyszłość zabiegami zdobywania lepszej pozycji zawodowej czy
materialnej. Obszarem odkrywania dla turysty jest nie tylko nowe miejsce, ale
także on sam. Tak charakteryzuje tę tendencję jeden z moich rozmówców:
„Dla mnie są trzy rodzaje podróżowania. Jak zaczynałem jeździć to na początku była podróż na poziomie geograficznym, czyli po to żeby coś zobaczyć,
coś poznać. Jest podróż na poziomie fizycznym, czy emocjonalnym, czyli jedziesz, żeby mieć przygody, i wreszcie jest coś, co ja nazywam podróżą dla siebie na poziomie duchowym, kiedy jedziesz dlatego, żeby poznać siebie. W każdym momencie kiedy człowiek zaczyna podróżować, to myślę, że to podróże
zaczynają ewaluować, od podróży na poziomie emocjonalnym, bo chcesz coś
przeżyć przez podróż geograficzną, bo chcesz poznać i zrozumieć kraj, do którego jedziesz, aż do podróży na poziomie duchowym, żeby zrozumieć siebie,
czyli tak naprawdę miejsce, w które jedziesz, nie ma znaczaenia” (wywiad 11).
Jak widać dla mojego rozmówcy podróże są formułą życia, celem i środkiem
jednocześnie. Widać tutaj ideę, że istotę siebie samego łatwiej uchwycić podróżując niż będąc na miejscu, że objawia się wyraźniej „tam” niż „tutaj”. W tym
ujęciu podróż jawi się jako doświadczenie własnego ja. Niekończące się poszukiwanie tożsamości. Wyrusza się w drogę, aby odkryć siebie, którego zdefiniować łatwiej w zetknięciu z nieznanym (por. MacCannell 2002: 6–7, Kuligowski
1996: 18–19). Nieznanym są miejsca i spotkane tam osoby.
3
Ale jak wskazuje Becker Howard w swoim artykule Becoming Marihuana User (1953)
o palaczach marihuany, spontaniczność jest efektem żmudnej nauki, wypracowywania ściśle
określonych technik.
44 |
Nacionalismus v současných dějinách střední Evropy
K ,   
S    
„Nienawidzę podróży i podróżników.
A oto zbieram się do opowiadania o moich wyprawach.”
C. Levi-Strauss 1992: 9
W trakcie wywiadu prosiłem moich rozmówców o samookreślenie się. Wywiad
w całości dotyczył turystyki i podróżowania, tak też pytanie o samookreślenie
usytuowane było w kontekście wyjazdowym. Większość moich rozmówców, co
było niezwykle znamienne, siebie i swój styl podróżowania określała w opozycji do turystyki masowej. W ustach moich rozmówców turystyka zorganizowana staje się przeciwieństwem tego, co sami robią, jak podróżują. Ich doświadczenie oraz oni sami stanowią jaskrawą opozycję wobec turystyki masowej,
którą cechuje skrajna powierzchowność i nieautentyczność:
„Nie lubię turystyki, nie mam na to ochoty, wydaje mi się stratą czysu. Irytuje mnie. Gdyby ktoś zaproponował mi wycieczkę, to bym nie pojechała. Bo jak
widzę to miejsce, a nie mogę go poznać – to jest dla mnie turystyka – bo jestem
za krótko, za mało, powierzchownie” (wywiad 13).
Pomimo, iż podróżują w te same miejsca co turyści masowi, moi rozmówcy
podkreślają odmienność podejścia do samego miejsca, sposobu podróżowania,
tego co jest atrakcyjne i poszukiwane.
Określenie turysta (co skojarzone jest z turystą masowym) uważają za krzywdzące, niewłaściwe uproszczenie wobec nich, rodzaj obraźliwej etykietki, sprowadzanie do wspólnego mianownika ich doświadczeń i doświadczeń turystów
masowych, które trącą powierzchownością i bylejakością, a oni chcą tego uniknąć. Określenie turysta w ich ustach równoznaczne jest z przymiotnikiem masowy, co skojarzone jest najczęściej z autokarowymi czy czarterowymi wyjazdami do Hiszpanii czy na Wyspy Kanaryjskie.
Można by stwierdzić, że etykietka turysty jest tym bardziej nieuchronna,
im bardziej jest unikana. Ale to tylko i wyłącznie etykietka. Zdają sobie z tego sprawę, jednak ciekawe jest, że używają jej na określenie innych wyjeżdżających, siebie „etykietują” inaczej. W wywiadach pojawiły się samookreślenia
takie jak: eksplorer, backpacker, podróżnik, wspinacz, łazik, treker, turysta indywidualny, wreszcie człowiek.
Z wypowiedzi moich rozmówców wynika, iż podróże są niezbywalnym elementem życia ludzkiego, stanowią o istocie człowieczeństwa. Przyjrzyjmy się
chwilę pojęciom, jakimi opisują swój styl podróżowania. Stosunkowo często
pojawiła się kategoria backpacker. Jest to określenie ludzi najczęściej z Zachodu, Ameryki Północnej, Australii, którzy wyjeżdżają na kilkumiesięczne lub
Dolnołużyccy przodownicy kulturowi – narodowe aspekty tożsamości
| 45
dłuższe podróże, wyróżniają się spośród innych turystów właśnie długością
trwania wyjazdów, podróżowaniem z plecakiem z pominięciem instytucji pośredniczących, kierowaniem się wskazówkami przewodników serii wydawniczej Lonely Planet (por. Rachmus-Zgorzelska 2001; Więcka 2002):
„Jeżeli mam być backpakerką, a w takim towarzystwie najczęściej przebywam, to nie jestem prawdziwą backpakerką, bo co ze mnie za beckpaker, co
na miesiąc wyjeżdża. Ale w takim środowisku backpakerskim takie bycie turystą, co jest kojarzone z tak zorganizowaną turystyką, to jest obraza, wszyscy tego unikają i się obrażają, jak ich ktoś porówna do tych, którzy jeżdżą
z biurami podróży. Więc najwięcej chyba to jestem backpacersem. Najfajniej
byłoby gdzieś pojechać i pracować, nie na zawsze, ale np. na rok, dwa” (wywiad 6).
Backpacker, turysta, podróżnik, eksplorer, moi rozmówcy wybierając te
określenia równocześnie się od nich dystansowali. Każde z nich uważali za albo niepełne, lub przesadne, albo w jakimś wymiarze błędnie opisujące ich doświadczenie i ich samych. Skrajnym zanegowaniem wszelkich etykietek jest
stwierdzenie, iż się jest człowiekiem, dlatego się podróżuje. Pojawia się pytanie, czy wobec takiego sprzeciwu określenia ich mianem turystów nadal zasadne jest używanie określenia w opisie tej grupy. Myślę, że tak, już same emocje
towarzyszące tej kwestii wskazują, iż coś jest na rzeczy. To prawda, że pojęcie
turysta stało się jednym z tych pojęć, o których Bauman pisał, że: „W miarę jak
dojrzewają i dorośleją, pojęcia zaczynają poruszać się o własnych siłach i czasami zapędzają się daleko od miejsca, w którym je poczęto” (Bauman 2000a: 181).
Turysta jest takim właśnie określeniem przez to, że używane jest jako metafora kondycji ludzkiej, że służy do opisu niemalże całości ogólnoludzkiej
aktywności związanej z przemieszczaniem się i czasem wolnym. Słowo turysta staje się tym bardziej wyprane ze znaczeń, im więcej zjawisk chce się nim
tłumaczyć. Ja w tym miejscu chcę tłumaczyć nim kwestię wyborów tożsamościowych. Zarzuty, jakie mogą się pojawić są dwojakie, z jednej strony to, iż
określenie kogoś jako turysta niewiele wnosi do zrozumienia jego osobowości (bo to tak niejednoznaczne i naładowane sprzecznymi treściami pojęcie),
a z drugiej strony nazwanie kogoś turystą odbierane jest jako krzywdzące. Jestem przekonany, że biorąc pod uwagę te wszystkie ograniczenia można nadal
z powodzeniem używać określenia turysta. Oczywiście konieczne jest ciągłe
doprecyzowywanie tego pojęcia, podkreślanie jego jednostkowych i nietuzinkowych wymiarów. Krytykując pojęcie turysta trzeba sobie odpowiedzieć,
z jakiej pozycji się to robi. Jak wskazuje na to MacCannell, określanie innych
jako turystów a sytuowanie siebie ponad turystycznym doświadczeniem jest
od dawna stosowaną i częstą praktyką turystyczną (por. MacCannell 2002:
166).
46 |
Nacionalismus v současných dějinách střední Evropy
Opisana przeze mnie grupa oczywiście niewiele ma wspólnego z masową turystyką. Sprzeciwia się w swoich podróżach zorganizowanej i zinstytucjonalizowanej formie wyjazdów. To należy podkreślić. Nie są też podróżnikami (i za
takich się nie uważają)4.
Są turystami, i jakkolwiek określenie to może być uznawane za narzucone,
to doświadczenie, jakie składa się na ich „turystykę”, jest wynikiem wolnego
wyboru. Opisywanie siebie w kategoriach wyjazdowych nieuchronnie implikuje znaczenia turystyczne. Stwierdzenie, że są turystami ,oznacza, że podróżują, a w jaki sposób, dlaczego i co jest dla nich atrakcyjne, wymaga już doprecyzowania.
W
Truizmem jest stwierdzenie, że turystyka zagraniczna sprzyja kontaktowi międzykulturowemu. Istotne pytanie dotyczy intensywności tego kontaktu i potencjalnych możliwości weryfikacji posiadanych stereotypów o przedstawicielach grupy obcej. Turystą można być na różne sposoby począwszy od pieszych
pielgrzymek do Częstochowy, przez wyjazdy o charakterze wspinaczkowo-eksploracyjnym na Grenlandię, a skończywszy na seks-turystyce w Tajlandii, turystyce aborcyjnej na Ukrainę czy zwiedzaniu miejsc seryjnych morderstw w
USA. Przy takiej rozpiętości i niejednorodności sposobów uprawiania turystyki
także możliwość poznania przedstawicieli innych narodów jest różna. W wielu
wypadkach wcale do kontaktu z „miejscowymi” nie dochodzi (na przykład zorganizowane wycieczki czarterowe do ośrodków wypoczynkowych w Turcji), co
za tym idzie obraz mieszkańców innych krajów pozostaje często jeszcze bardziej stereotypowy. W swojej analizie zająłem się osobami, dla których możliwość spotkania się z inną kultura i jej reprezentantami jest bardzo istotny, często traktowany jako cel wyjazdu.
Powróćmy jeszcze na chwilę do pytania o możliwości kreowania tożsamości jednostkowej poprzez bycie turystą. Analizując zebrany materiał badawczy
można pozytywnie odpowiedzieć na to pytanie. Treści, które składać się mogą
na tożsamość, w oczywisty sposób nie muszą być poszukiwane na wyjazdach.
Nie wszyscy określani mianem turystów kształtują obraz siebie oglądając się
na własne podróże. W analizie tożsamości turystycznej skupiłem się na grupie
młodych ludzi, dla których wyjazdy są ważnym składnikiem świadomego projektu życiowego. Jak udowodnił to w swoich pracach Zygmunt Bauman i AnWe współczesnym świecie turystyka wchłania i angażuje coraz więcej dziedzin ludzkiego
życia. Podróże już od dawna zostały zawłaszczone przez turystykę.
4
Dolnołużyccy przodownicy kulturowi – narodowe aspekty tożsamości
| 47
thony Giddens, we współczesnym świecie tożsamość w dużej mierze pozostaje kwestią wyboru, nie jest już nadana odgórnie, przypisana jednostce. Ponadto
tożsamość może być budowana z różnych, często sprzecznych treści składających się na zinternalizowaną narrację biograficzną. Narrację biograficzną mogą
tworzyć treści turystyczne. Są atrakcyjne i waloryzowane wobec doświadczeń,
jakie oferuje codzienność. Pozwalają na kreację pozytywnej autoidentyfikacji.
Badani przeze mnie ludzie przekazywali mi obraz siebie zorganizowany wokół
narracji wyjazdowych. Głęboko przeświadczeni o możliwości odkrycia siebie,
prawdziwego ja w konfrontacji z nieznaną, obcą rzeczywistością przyjmują styl
życia złożony z turystycznych elementów. Poszukując atrakcji odnajdują atrakcyjną identyfikację mającą w sobie posmak przygody. Nie jest to ani tożsamość
główna ani stała. Łatwo nabywana, łatwo też może zostać zamieniona na inną.
W supermarkecie kultury, który odwiedzany jest przez wszystkich ludzi-klientów, turystyka zajmuje eksponowane półki. Zwiększający się zakres czasu
wolnego w stosunku do pracy pozwala częściej sięgać po produkty turystyczne.
Turystyka jest obszarem zawłaszczonym przez kulturę masową, jest jej elementem. W swojej pracy starałem się pokazać jak pomimo komercjalizacji tego obszaru część ludzi potrafi realizować własne, niekoniecznie współbrzmiące
z przekazami reklamowymi cele i aspiracje.
Kończąc mam poczucie, iż nie opisałem wszystkich elementów, jakie mogą
składać się na tożsamość turystyczną. Skupiając się na pewnych aspektach pominąłem inne. Mam nadzieję jednak, że powyższe przedstawienie wnosi coś
w rozumienie kształtowania tożsamości, której budulcem są przeżycia i treści
wyjazdowe.
B
Andrusieczko, P. (1996): O podróżowaniu. In: W. Burszta (ed.): Antropologiczne wędrówki po
kulturze. Poznań, s. 185–193.
Barthes, R. (2000): Mitologie. Warszawa.
Bauman, Z. (1993): Ponowoczesne wzory osobowości, Studia Socjologiczne nr 2/1993.
Bauman, Z. (1995): Ciało i przemoc w obliczu ponowoczesności. Toruń.
Bauman, Z. (1996): Etyka ponowoczesna. Warszawa.
Bauman, Z. (2000a): Ponowoczesność jako źródło cierpień. Warszawa.
Bauman, Z. (2000b): Globalizacja. Warszawa.
Bauman, Z. (2001): Tożsamość – jaka była, jest i po co. In: A. Jawłowska (ed.): Wokół
problemów tożsamości. Warszawa, s. 8–26.
Becker, H. (1953): Becoming a Marihuana User, American Journal of Sociology 59, s. 41–58.
Berger, P. L. (1997): Zaproszenie do socjologii. Warszawa.
Boisseveain, J. (1997): Counsuming the other: globalization and mass tourism in Malta,
Focaal 1997, nr 30–31, s. 102–121.
Bokszański, Z. (1989): Tożsamość – Interakcja – Grupa. Łódź.
48 |
Nacionalismus v současných dějinách střední Evropy
Burszta, W. (1995): Podróżować. Posiadać. Wiedzieć. In: E. Rewiers (ed.): Pojednanie
tożsamości z różnicą?. Poznań, s. 255–267.
Burszta, W. (1996): Flaneur w bibliotece. In: W. Burszta (ed.): Antropologiczne wędrówki po
kulturze. Poznań, s. 33–47.
Dahles, H. (1997): The new gigolo. Globalization, tourism and changing gender identities,
Focaal 1997, nr 30–31, s. 121–137.
Gheude, M. (1997): Podwójne spojrzenie. Przestrzeń w obrazie telewizyjnym. In: A. Gwóźdź
(ed.): Pejzaże audiowizualne. Telewizja, wideo, komputer. Kraków, s. 194–216.
Giddens, A. (2001): Nowoczesność i tożsamość. Warszawa.
Geertz, C. (2000): Dzieło i życie. Warszawa.
Goffman, E. (1981): Człowiek w teatrze życia codziennego. Warszawa.
Jacyno, M. (1997): Iluzje codzienności. O teorii socjologicznej Pierre’a Bourdieu. Warszawa.
Jacyno, M., Szulżycka, A. (2001): Uzależnienia. Między anomią i autonomią.
In: A. Jawłowska (ed.): Wokół problemów tożsamości. Warszawa, s.38–51.
Jarecka, U. (1999): Świat wideoklipu. Warszawa.
Jarecka, U. (2001): Złudzenie wielokulturowości? O nieprzekładalności doświadczeń
kulturowych. In: A. Jawłowska (ed.): Wokół problemów tożsamości. Warszawa, s. 257–279.
Kuligowski, W. (1996): Antropologia czyli tam i z powrotem. In: W. Burszta (ed.):
Antropologiczne wędrówki po kulturze. Poznań, s. 17–23.
Levi-Strauss. C. (1992): Smutek tropików. Łódź.
MacCannell, D. (1992): Empty meeting ground. The tourist papers. London and New York.
MacCannell, D. (2002): Turysta. Nowa teoria klasy próżniaczej. Warszawa.
McLuhan, M. (2001): Wybór tekstów. Poznań.
Melchior, M. (1990): Społeczna tożsamość jednostki. Warszawa.
Przecławski, K. (1997): Człowiek a turystyka. Kraków.
Ritzer, G. (1997): Mcdonaldyzacja społeczeństwa. Warszawa.
Ritzer, G. (2001): Magiczny świat konsumpcji. Warszawa.
Sountag, S. (1986): O fotografii. Warszawa.
Tourner, R. (1976): The real self: From Insstitution to Impulse, American Journal of Sociology
1976, nr. 5(81).
Urry, J. (1990): The tourist gaze. Leisure and Travel in Contemporary Societies. London.
Urry, J. (1999): Mobile Cultures, materiały z Konferencji Europejskiej. Lisbona 1999,
dostępne na stronie://www.comp.lancs.ac.uk//.
Urry, J. (2001): Globalizing the Tourist Gaze, materiały z konferencji w Graz, XI 2001,
dostępne na stronie://www.comp.lancs.ac.uk//.
Dolnołużyccy przodownicy kulturowi – narodowe aspekty tożsamości
| 49

Podobne dokumenty