Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Niema prośba
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
ichbinfremd
Dzień był ciepły i słoneczny, jednak nie mogę powiedzieć, że rozpoczęłam go z uśmiechem
na twarzy. Poranna pobudka i myśl o szkole zupełnie zniechęciły mnie do wyjścia na
zewnątrz, jednak przymuszona faktem, że do rozpoczęcia zajęć zostało zaledwie
dwadzieścia minut postanowiłam ruszyć się w końcu z domu. Po drodze minęłam budynek
nowej szkoły. Skąpany w blasku porannego, czerwcowego słońca wyglądał jak dojrzała
cytryna. Pomachałam w kierunku Kacpra, który stał przed szkołą i czekał na swojego brata.
Blondyn uśmiechnął się i kiwnął w moją stronę głową. Minęłam budynek i skręciłam w lewo.
Dziś rozpoczynałam lekcje od fizyki, którą mieliśmy w starym budynku szkoły, na ulicy
królowej Jadwigi. Budynek miał dwa piętra, nie wliczając w to piwnicy i strychu, które nie
były wykorzystywane w ramach zajęć lekcyjnych. Wejście zdobił łuk, a czerwona cegła, z
której był zbudowany pamiętała twarze wielu uczniów. Za szkołą znajdywał się niewielki
placyk, na którego środku umieszczona była rzeźna zwana przez uczniów kielichem. W
1882 roku założono tu prywatną szkołę średnią, i choć od tamtej pory, budynek wielokrotnie
zmieniał swoje przeznaczenie, zawsze miało to związek a edukacją.
Gdy tylko znalazłam się przed szkołą, pociągnęłam za klamkę i dostrzegłam tłum uczniów.
Wbiegłam po schodach i stanęłam przy klasie od fizyki. Przywitałam się z kolegami i
koleżankami i jak zwykle pochłonęły nas rozmowy. Wraz z dźwiękiem dzwonka ucichły
śmiechy, które towarzyszyły nam przez ostatnie kilka minut. Weszliśmy do klasy i zajęliśmy
swoje miejsca. Nauczyciel sprawdził listę obecności i przeszedł do lekcji.
-Proszę wyjąć podręczniki – zarządził, i cała klasa dostosowała się do polecenia. Gdy
otwierałam swój plecak, by wyjąć z niego podręcznik, zorientowałam się, że w środku nie
ma kluczy. Moje serce od razu przyspieszyło swoje bicie, a dłonie zaczęły mi drżeć. Przed
oczami miałam wizję niezadowolonej miny mamy. Gdy tylko upewniłam się, że w środku na
pewno ich nie ma , nieśmiało podniosłam rękę co nauczyciel zauważył od razu.
-Słucham?
-Przepraszam, bo ja zgubiłam kluczę i czy mogłabym wyjść na korytarz zobaczyć, czy tam
są? – zapytałam grzecznie.
-Dobrze, tylko szybko – odparł nauczyciel i powrócił do pisania na tablicy. Podniosłam się z
ławki i napotkałam rozbawiane spojrzenia kolegów. Wytknęłam im język i wyszłam na
korytarz. Szkoła wydawała się być opustoszała, jedynie głosy nauczycieli wydobywające się
zza zamkniętych drzwi sal lekcyjnych przerywały panującą tu ciszę. Chwyciłam się poręczy
Strona: 1/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
i zbiegłam po schodach. Słońce schowało się za chmurami, wiec wewnątrz budynki zrobiło
się znacznie ciemniej. Po moich plecach przebiegły ciarki, gdy usłyszałam skrzypienie jakiś
starych drzwi.
Rozglądałam się po podłodze, w poszukiwaniu mojej zguby, gdy nagle dostrzegłam
mężczyznę na ławce. Stanęłam jak wryta i obserwowałam go. Był strasznie chudy, a na jego
nadgarstkach widniały siniaki. Miał dziwny strój, jak nie z tych czasów. Pustym wzrokiem
wpatrywał się w przeciwległą ścianie. Moje przerażenie zaczęło rosnąć, a osiągnęło
maksimum, gdy owa postać spojrzała w moim kierunku. Nagle usłyszałam kroki na
schodach, więc odwróciłam się w ich stronę. Jakaś dziewczyna ze starzej klasy szła z
dziennikiem i obrzuciła mnie dziwny spojrzeniem. Musiałam pewnie wyglądać komicznie –
roztrzęsiona i blada pierwszoklasistka w trakcie lekcji stoi na korytarzu. Gdy tylko
dziewczyna weszła do jednej z klas, odwróciłam wzrok w stronę ławki. Mężczyzny już nie
było, a obok mojej lewej stopy leżały klucze.
O całym zdarzeniu opowiedziałam mojej najlepszej przyjaciółce Lenie, która chodziła ze
mną do tej samej klasy.
-Żartujesz – podsumowała, gdy moja opowieść dobiegła ku końcowi.
-Chciałabym – odparłam z dłonią na sercu. Zmrużyłam oczy bo słońce dostające się do
wnętrza szkoły nieco mnie oślepiło.
-Może to jakiś duch?
-Co robiłby duch w szkole? – zapytałam, i po moich plecach przebiegły ciarki. To wszystko
wydawało się być przerażające, ale zarazem bardzo ekscytujące.
-Może ktoś w naszej szkole umarł? – spytała Lena po chwili ciszy. Nie zdążyłyśmy się nawet
nad tym zastanowić, bo rozmowę przerwał nam dzwonek, ogłaszający koniec lekcji.
-Dziś po szkole pójdziemy do biblioteki i zobaczymy co tam znajdziemy – powiedziałam do
przyjaciółki, nim weszłyśmy do klasy.
Na zajęciach nie byłam w stanie się skupić. Myślami powracałam do mężczyzny siedzącego
na ławce, do jego obrażeń i smutnego spojrzenia, którym obdarzył mnie przed swoim
zniknięciem. Gdy tylko usłyszałam dzwonek oznajmiający koniec lekcji, wrzuciłam swoje
rzeczy do plecaka i bez pożegnania ze znajomymi wybiegłam z klasy, ciągnąc za sobą Lenę.
Obie byłyśmy niesamowicie podekscytowane i zdeterminowane, aby dowiedzieć się czegoś
więcej o historii naszej szkoły. Wchodząc do biblioteki, moje podekscytowanie nieco opadło,
bo bałam się, że przez dziwne zachowanie panie bibliotekarki mogą mnie nie wpuścić. Gdy
podeszłyśmy do biurka, miła brunetka, z różowym pasemkiem wplątanym we włosy
spojrzała na nas i zamknęła książkę, którą właśnie czytała.
-Dzień dobry. Chciałam zapytać, czy istnieje możliwość aby przejrzeć historię miasta w
latach 1939/45?
-Myślę, że coś możemy znaleźć – powiedziała i wstała z krzesła – Usiądźcie sobie i
poczekajcie.
Posłuchałyśmy jej polecenia i zajęłyśmy miejsce przy stoliku, stojącym w kącie czytelni. Po
Strona: 2/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
kilkunastu minutach bibliotekarka przyniosła dwie grube książki i ostrożnie położyła je przed
nami.
-Mam nadzieję, że znajdziecie tu to, czego szukacie – powiedziała, i wróciła na swoje
miejsce. Wraz z Leną spojrzałyśmy na siebie z lekkim przerażeniem, jednak nasza
determinacja była na tyle silna, że bez dłuższego zastanawiania się zaczęłyśmy
poszukiwania. Minęły trzy godziny, i w końcu zrezygnowana zamknęłam książkę. Po chwili
dołączyła do mnie Lena.
-Tu nic nie ma – powiedziała zrezygnowana i potarła zmęczone oczy dłonią.
-Mogłyśmy się tego domyśleć – westchnęłam ze zrezygnowaniem.
-A czego panienki szukają? – usłyszałam głos starszej pani, która siedziała przy stoliku obok.
-Chciałyśmy się dowiedzieć co działo się w budynku szkoły przy ulicy królowej Jadwigi, w
czasie wojny.
-Coś o tym słyszałam, ale nie wiem czy to jest prawda - powiedziała i dosiadła do naszego
stolika. Nadzieja powróciła do mojego serca.
-Posłuchamy z chęcią – odparła Lena, a ja przytaknęłam.
-Podobno podczas wojny, w piwnicach budynku przetrzymywano więźniów. Jednym z nich
był mężczyzna, który został przywieziony z południa Polski. Na szyi zawsze nosił srebrny
wisiorek w kształcie jakiegoś ptaka, najprawdopodobniej kruka. Zawsze bardzo dużo mówił
o dziwnych rzeczach.
-Dziwnych rzeczach?
-Tak, duchy i inne zjawy. Podobno reszta więźniów i strażnicy bali się go na tyle, że
pewnego dnia postanowili uciąć mu język… Nim to zrobili, poprosił, by gdy umrze, na jego
grobie narysowali tego
właśnie kruka i prosił też, by choć raz do roku ktoś kładł świeże kwiaty na jego grobie.
Zmarł dwa miesiące później od zakażenia. Podobno pochowano go w Wąbrzeźnie – kobieta
zakończyła swoją opowieść, a ja wraz z Leną siedziałyśmy w kompletnym osłupieniu.
-Czy to wszystko.. to prawda?
-Nie wiem dziewczynki, tą historią słyszałam gdy byłam jeszcze młodsza od was –
powiedziała, i spojrzała na zegarek– a teraz już muszę iść. Powodzenia wam życzę.
-Dziękujemy pani bardzo –powiedziałam, a kobieta uśmiechnęła się i opuściła bibliotekę.
Chwilę milczałyśmy, jednak Lena podniosła się z krzesła i zaczęła ubierać bluzę.
-Dokąd się wybierasz?
-A jak myślisz? – zapytała i udała się w stronę wyjścia
Strona: 3/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Cmentarz był pusty. Wiatr świszczał w koronach starych drzew, marszczył taflę jeziora i
tańczył w naszych włosach. Słońce schowało się za ciemnymi chmurami, i po chwili z nieba
zaczął padać chłodny, drobny deszcz. Chodziłyśmy między ponurymi mogiłami, niektóre
były nowe, na innych napisy były już ledwo widocznie. W dłoni trzymałam bukiet goździków,
a Lena w plecaku niosła znicz. Odnalezienie grobu mężczyzny, który zginął w budynku
naszej szkoły było prawie niemożliwe, zwłaszcza że nie znałyśmy jego nazwiska. Z uwagą
przyglądałam się każdej starej płycie. Minęła godzina, zaczęłyśmy się poddawać. Nagle na
jednej starej, popękanej płycie dostrzegłam dziwny, czarny kształt. Przykucnęłam przy
nagrobku i otrzepałam jego powierzchnie z drobinek piasku. Jęknęłam z zachwytu, co
zwróciło uwagę Leny. Przybiegła do mnie w mgnieniu oka i kucnęła obok mnie.
-To ptak – powiedziała z zachwytem i przejechała palcem wskazującym po już prawie
niewidocznym kształcie.
-Chyba go znalazłyśmy-odparłam po chwili milczenia. Spojrzałyśmy na siebie z
podekscytowaniem w oczach. Moja przyjaciółka wyjęła pudełko zapałek z kieszeni
-Zamokły – powiedziała zdenerwowana i schowała znicz do plecaka. Drżącą dłonią ułożyłam
kwiaty na popękanej płycie. Nagle zerwał się wiatr, który rozkołysał wszystkie liście, co
spowodowało ogromny szum. Nasze włosy również poddały się podmuchom, i przysłoniły mi
obraz. Po chwili jednak wszystko ucichło i dostrzegłam, że kwiaty, które położyłam na
brzegu nagrobka, teraz zdobiły jego środek.
-Ukazał mi się, bo chciał, żeby ktoś o nim pamiętał – stwierdziłam po chwili. Wstałyśmy i
ruszyłyśmy do wyjścia.
Od tamtej pory co najmniej raz w miesiącu kładłyśmy kwiaty na grób więźnia i już nigdy nie
narzekałyśmy, że w naszej szkole nic się nie dzieje.
Strona: 4/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty