Załącznik tekst nr 2

Transkrypt

Załącznik tekst nr 2
Księga czwarta - Rok Pański 1139
Książę polski Bolesław, zostawiwszy pięciu synów,
podzielił królestwo między czterech, nic nie zostawiając
małemu Kazimierzowi. Umiera i zostaje pochowany w katedrze płockiej.
Nosił on przydomek Krzywousty. Tego męża nie można porównać
z żadnym z dawnych królów.
Książę polski Bolesław był przygnębiony klęską poniesioną pod Haliczem. Jego
szlachetne serce, przywykłe zawsze do zwycięstw, zbyt dotkliwie odczuło hańbę, jaką go
dotknęła klęska poniesiona przez niego wskutek podstępu. Gryzł się do tego stopnia, że nie
uznawał żadnej przyjemności ani pociechy ze strony przyjaciół, a ich perswazje nie
uśmierzały bólu, ale go zwiększały. Nawet w czasie choroby nie pozwalał sobie na żadną
przyjemność. Tracąc stale siły i słabnąc, popadł wreszcie w ciężką niemoc. I choć lekarze
mogli byli jej zaradzić środkami medycznymi, [ponieważ] Bolesław odsuwał od siebie
wszystkie lekarstwa, choroba zaczęła się wzmagać i niemal cały rok zatrzymała Bolesława na
łożu boleści. Ale kiedy [jeszcze] postąpiła, a [książę] spostrzegł, że z dnia na dzień słabnie,
czując się bliski śmierci, wzywa do siebie wielkie zgromadzenie prałatów i baronów.
Stwierdziwszy, że grozi mu śmierć, prosi ich,.. by po jego zgonie starali się zachować jedność
i zgodę, żeby niesnaski nie doprowadziły państwa do całkowitej zguby. Zostawiał pięciu
żyjących synów, zatem większość Polaków przewidywała (co też się stało) nieszczęsny
rozpad królestwa, który nastąpił w krótkim czasie, oraz niemożność [utrzymania]
długotrwałej zgody wśród tylu książąt. I nie były mylne te przewidywania, jak to
przedstawimy w następnych rozdziałach. I żeby po jego śmierci nie wybuchły przypadkiem
między synami wojny o tron królewski, nienawiści i spory, dzieli między synów Królestwo
Polskie, którego sam do tej pory był jedynym księciem i władcą. Pierworodnemu
Władysławowi, synowi Rusinki, zapisuje ziemię krakowską, sieradzką, łęczycką, Śląsk
i Pomorze. Poleca, by w jego ręku z tytułu primogenitury została władza zwierzchnia, tron
książęcy i dawny autorytet, a pozostałym braciom rozkazuje, żeby mu byli we wszystkim
posłuszni. Twierdzi, że jeśli w Królestwie Polskim nie będzie jednego człowieka, który
będzie miał pieczę nad wszystkim, nastąpi całkowity upadek i rozprzężenie. Bolesławowi
Kędzierzawemu zapisuje Mazowsze, ziemię dobrzyńską, Kujawy i ziemię chełmińską.
Mieczysławowi Staremu ziemię gnieźnieńską, poznańską i kaliską, Henrykowi I ziemię
sandomierską i lubelską oraz dzielnice i przynależności. Pozostał urodzony w poprzednim
roku syn Kazimierz, jeszcze niemowlę w kołysce, któremu po rozdzieleniu między czterech
synów wszystkich ziem i prowincji, nie zostawił żadnego działu. Wszyscy obecni przy tym
rozporządzeniu [ostatniej woli] sądzili, że zrobił to przez nieuwagę, zapomnienie albo
wskutek choroby. Podsuwano mu imię piątego, maleńkiego syna Kazimierza, a kiedy mu
zwrócono uwagę, żeby i jemu, najmłodszemu spośród braci zostawił należny mu dział,
odpowiedział: "Już dawno - powiada - wymyśliłem ten dział". Gdy wszyscy ze zdziwieniem
i ciekawością wypytywali się nawzajem, co to za piąty dział, rzekł: "Czy nie widzicie, że na
czterech kołach znajduje się piąta [część wozu]: siedzenie, które zwie się po polsku wasąg.
Położony w środku stanowi jego najważniejszą część. Otrzymał też nazwę, która, wywodzi
się z istoty poszczególnych części. Tak i temu dziecku przeznaczam środkowy dział, między
czterema braćmi-dziedzicami, który mu zapewni większy szacunek i wpływy, niż
którykolwiek z pozostałych działów. Toteż przestańcie martwić się tym dzieckiem i moim
niezgodnie z powinnością ułożonym testamentem, bo tę troskę można pozostawić jego
opiekunom". Przeczuwał jakoś - i to przeczucie go nie omyliło - że niektórzy synowie nie
pożyją długo. Nie jest rzeczą dość jasną i nie do nas należy sądzić, czy zadecydował tak pod
wpływem natchnienia, czy nieprzytomny, jak to bywa przy zgonie, czy też z obawy przed
większym podziałem i rozpadnięciem się królestwa. Przyjąwszy następnie wiatyk Zbawienia,
zmarł najjaśniejszy książę, gorący obrońca umiłowanej ojczyzny. Strawiły go raczej
dolegliwości i cierpienia duchowe niż fizyczne. Żył około 60 lat. Cieszył się ogromną sławą
i szacunkiem z powodu łagodności i cierpliwości. Jego śmierć opłakiwał długo cały naród
polski. Ciało jego, przewiezione do miasta Płocka, pochowano z należytym szacunkiem
w katedrze płockiej razem z prochami ojca. Zmarł zaś w trzydziestym szóstym roku swego
panowania, a w pięćdziesiątym czwartym roku życia. Uważano za rzecz pewną, że to
przedwczesne zejście ze świata i zgon ze zgryzoty i smutku z powodu rzezi jego żołnierzy
i klęski, którą poniósł wskutek podstępu pod Haliczem, raczej go zaskoczyły i nie były dla
niego wyzwoleniem, bo siły, jakimi go obdarzyła natura, wskazywały, że mógł żyć znacznie
dłużej. Z natury wytrwały i odważny, szukał zawsze okazji do wojen, w których mogłby
wystawiać na próbę wielkość swego charakteru. Od młodzieńca wyćwiczony w wojaczce, nie
męczył się nigdy żadną wojną. Miał wprawę w podejmowaniu niebezpiecznych
przedsięwzięć i ich przeprowadzaniu. Chciwy zaszczytów, rozgłosu i sławy, wykazywał
nieprawdopodobną wytrzymałość na trudy fizyczne. Był średniego wzrostu i śniadej cery. Za
bardzo ufał temu, co mu donoszono i przez swoją łatwowierność robił wrażenie raczej
lekkomyślnego i nieprzezornego niż rozsądnego. W równym stopniu skłonny do gniewu, co
i do rozdzielania łask, łatwo wybuchał, łajał, gniewał się, karał. Ale kiedy wracał wesoły
nastrój, okazywał się w równym stopniu chętny do nagradzania. Od młodości skłonny do
wojaczki, silny fizycznie, dobrze zbudowany, płonął chęcią walki. W walkach zawzięty
i wytrwały, [wykazywał] żywość i żywotność fizyczną. Z natury był to człowiek o gorących
skłonnościach do walki, hojny i wielkoduszny. W jednym tylko błądził, że uznawał za prawdę
to wszystko, o czym mu donoszono, a co miało pozory prawdy. Zarówno jego wojenne
czyny, jak i częste walki dowodzą, że był odważny i heroiczny. W innych zaś swoich
posunięciach był ludzki i łagodny. W sam nieszczęsny dzień śmierci, rycerze, którzy licznie
się zgromadzili, wynosili go w gorących pochwałach [twierdząc], że nie było u Polaków
księcia bardziej wojowniczego od niego, bardziej zapalonego do wojaczki i że żaden nie
zostawił po sobie takiej liczby zwycięstw. Wiadomo było bowiem, że 47 razy stoczył
z wrogami otwartą walkę w obronie ojczyzny i tyleż razy odniósł zwycięstwo. Pospolicie po
polsku nazywano go Krzywoustym, co znaczy o skrzywionych usta.ch. Bolesny wrzód
bowiem, który miał w młodości, zmienił kształt jego twarzy, zostawił mu skrzywienie ust, od
którego otrzymał wtedy przydomek. Walcząc często z wrogiem w otwartym polu, raz tylko
doznał niepowodzenia, a dokonał wielkich, zasługujących na uznanie czynów.
Ten książę Bolesław w swojej szczodrobliwości uposażył położony nad Wisłą klasztor
w Sieciechowie reguły św. Benedykta wieloma wsiami, wolnościami i da rami. Z tego też
powodu corocznie odprawia się w tym klasztorze w rocznicę śmierci specjalną mszę
poświęconą jego pamięci.
Źródło: Jana Długosza Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego. Ks. 3-4 / [kom. red. Zofia
Kozłowska-Budkowa et al. ; oprac. tekstu łac. Danuta Turkowska i Maria Kowalczyk ; przekł. na j. pol. Julia
Mrukówna ; red. t. i koment. Krystyna Pieradzka]. Długosz, Jan (1415-1480). - Warszawa : Państ. Wydaw.
Naukowe, 1969.