Recenzja książki Nicholasa Sparksa pt

Transkrypt

Recenzja książki Nicholasa Sparksa pt
Recenzja książki Nicholasa Sparksa pt.: „Ostatnia piosenka”
Pasja, bunt, rodzina, miłość, nadzieja to główne tematy poruszane w książce
Nicholasa Sparksa pt.: „Ostatnia piosenka”. Tekst poruszył serca oraz skłonił do
przemyśleń wielu czytelników na całym świecie, przede wszystkich tych starszych. To
dość zaskakujące, gdyż główną bohaterką jest siedemnastolatka o imieniu Ronnie.
Możliwe, że jedną z przyczyn braku zainteresowania tym tekstem młodzieży, jest to, iż nie
wie ona o istnieniu tak doskonale opisującej uniwersalnych wartości książki
Dzieło Sparksa doskonale przedstawia nam drogę, jaką zbuntowana nastolatka czy
nastolatek musi pokonać by w pełni dojrzeć. Droga ta nie jest ani prosta, ani przyjemna.
Ronnie nie jest zadowolona z tego , że wraz z młodszym bratem musi spędzić parę tygodni
z ojcem. Rodzice nastolatki są rozwiedzeni, co z pewnością miało duży wpływ na jej
zachowanie i poglądy. Bohaterka przez długi czas źle traktuje swojego tatę, przyjmuje
pozę zbuntowanej nastolatki. W głębi serca bardzo tęskni za tym czasem, kiedy wraz z nim
siadała do pianina i grała. Muzyczna pasja była czymś co ich łączyło, co zawsze
wypełniało część ich serc. Ronnie przez pewien czas udawała, że było inaczej, gdyż
chciała pokazać ojcu, że nie mają ze sobą nic wspólnego.
Bohaterka kocha zwierzęta i to jest coś, dzięki czemu poznaje chłopaka, z którym
zaczyna łączyć ją coś niesamowitego. Dzięki Willowi zaczyna spoglądać na świat z trochę
innej perspektywy. Wraz z jego pojawieniem, powoli zaczyna rodzić się nić porozumienia
między córką a ojcem. Bohaterka zaczyna przypominać sobie o tym jak granie na pianinie
było nieodłączną częścią jej życia, że było czymś, co sprawiało jej radość i pozwalało
spędzać czas z tatą. Wtedy nie potrzebowali słów, to nuty były ich rozmową. Można by
pomyśleć, że wszystko się ułożyło, bohaterka znalazła chłopaka, wróciła do swojej pasji, a
jej relacje z tatą się poprawiły, ale nic bardziej mylnego. Życie zawsze ma dla nas
niespodziankę w zanadrzu, a ta dla Ronnie nie była taka, jakiej by się spodziewała.
Dziewczyna dowiaduje się, że jej ojciec ma raka, i to że zaprosił ją i jej brata do siebie,
miało naprawić ich relacje, zanim byłoby za późno. Do bohaterki dociera, jak wiele czasu
straciła na to, by postawić na swoim i wciąż kłócić się z ojcem, że już tego czasu nie wróci
i bardzo tego żałuje. I tu powinniśmy zapytać się samego siebie, czy właśnie w tej chwili
to my nie marnujemy czasu na bezsensowne kłótnie z bliską nam osobą, lub w jakikolwiek
inny sposób. Później pojawia się nadzieja, że ojciec bohaterki wyzdrowieje, że jeszcze nie
raz zagrają razem na pianinie, lecz to wszystko legnie w gruzach, kiedy mężczyzna umiera.
Książka kończy się w pewnym stopniu happy endem. Ronnie dojrzała, by przyjąć śmierć
ojca jako coś, co ma ją wzmocnić, bo faktycznie takie było. Z każdym promieniem słońca
czuła jego obecność , co pozwoliło jej dalej dojrzewać, bo przecież człowiek robi to przez
całe życie.
Historia bardzo wciąga, czytelnik nie ma wrażenia przewidywalności, co jest zaletą
książek, które mają być czytane przez nastolatków, gdyż my, z bujną wyobraźnią,
potrafimy przewidzieć losy nawet najbardziej zawiłej historii. Z każdego kroku bohaterki
jesteśmy w stanie wyciągnąć wnioski. Powieść pisana lekkim językiem, skrywa w sobie
wiele uniwersalnych przesłań oraz przestróg, które mogłyby wzbogacić młodzież w
potrzebną wiedzę, którą niekoniecznie daje nam np. lektura Hemingway’a „Stary człowiek
i morze”.
Choć „ Ostatnią piosenkę” czytałam jakiś czas temu, doskonale wryła się w
moją pamięć, z pewnością dlatego, iż przez parę dni po jej przeczytaniu nadal
rozmyślałam nad treścią. W kółko zadawałam sobie pytania : „ Jak ja zachowałabym się
na jej miejscu?” , „Czy dobrałam dobre priorytety w swoim życiu?”. Książka skłoniła mnie
do częstszego przebywania z najbliższymi. Nie chciałam marnować czasu na zamykanie się
w pokoju i siedzenie przed komputerem, chciałam jak najlepiej spędzić każdą chwilę, bo
nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie nasza pora. Myślę, że ta książka mogłaby skłonić do
wielu przemyśleń nie jednego nastolatka, gdyby oczywiście wiedział o jej istnieniu. I
właśnie z tego powodu powinna znaleźć się w kanonie lektur. Młodzież ma już dość tych
wszystkich książek poruszających tematy, które i tak w większości ich nie dotyczą. Choć z
drugiej strony, szkoda by takie dzieła jak np. Szekspira czy Mickiewicza miałyby zostać
‘wyrzucone’ z listy lektur, to jednak warto by ktoś pomyślał o jej odświeżeniu. Takie
dzieła jak „Ostatnia piosenka” Sparksa, na pewno pomogłyby nie jednemu nastolatkowi
„uporać się z własnymi demonami”, pokazałyby jak potrzebne jest by mieć pasję,
przebywać z ludźmi których kochamy i możemy na nich liczyć. Jak ważną wartością jest
rodzina i szacunek dla rodziców. Wzbudziłaby myśl, że nie wszystko jest takie, na jakie
wygląda i że warto doceniać to, co się ma, bo możemy stracić to w jednej chwili. Powieść
mogłaby przekazać nam, nastolatkom dwudziestego pierwszego wieku, co tak naprawdę
jest ważne i byłaby czymś, dzięki czemu większa część młodzieży sięgnęłaby po kolejną
książkę, a nie myszkę komputerową.