Niezbędnik spottera nr 4/2012

Transkrypt

Niezbędnik spottera nr 4/2012
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
Kwartalnik dla miłośników lotnictwa i fotografii lotniczej
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
Z niewielkim poślizgiem oddajemy do rąk
Spotting na lotnisku Schiphol
str. 2
czytających „Niezbędnik spottera” nr 4/2012.
Opóźnienie nie ma nic wspólnego z zakończeniem
działalności. Wiosna to czas na nadrobienie zaległości,
dlatego oddajemy czytelnikom kolejny numer,
a w nim tekst Gryńka opisujący spotterski wypad
na ciekawe lotnisko. Przy okazji zachęcam innych
do chwalenia się swoimi fotograficznymi relacjami
z podobnych wypadów. Corocznie w taki spotterski
Muzeum techniki
str. 4
sposób jest penetrowanych dziesiątki lotnisk, a fotorelacja pomoże następnym w organizacji wypadu
albo podsunie pomysł na skopiowanie wyjazdu.
Kolejny tekst to propozycja na spędzenie kilku godzin
z lotnictwem podczas zwiedzania Londynu,
a po nim tekst Marcina podsumowujący piknik
lotniczy w Michałkowie - początkowo mały z niepewną
przyszłością, obecnie rozwijający się na jedną
z ciekawszych imprez lotniczych w tej części kraju.
Festyn lotniczy w Michałkowie
str. 7
Na zakończenie podsumowanie tematycznych
konkursów fotograficznych. Orlik i Żelazny - dwie
krajowe grupy akrobacyjne były tematem przewodnim
konkursów.
Zachęcamy do lektury i od razu zapraszamy
do ściągnięcia numeru 1/2013, który ukaże się
już wkrótce.
W najbliższych miesiącach być może nastąpi
pewna zmiana w formule „Niezbędnika”.
Konkurs “Żelazny”
str. 10
Jeśli ktoś chce podzielić się swoimi spostrzeżeniami
w tym temacie, prosimy o maila na adres:
niezbę[email protected]
Redakcja
Konkurs „Orliki”
str. 14
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
Spotting na lotnisku
Schiphol
W maju 2012 roku byłem służbowo w Amsterdamie. Przy okazji takich podróży zdarza się, że oprócz pracy mamy także okazję na przyjemności –
spotting. I tym razem nadarzyła się świetna okazja
do fotografowania samolotów na międzynarodowym lotnisku Schiphol (w kodzie ICAO - EHAM).
Moja podróż rozpoczęła się na warszawskim lotnisku
Okęcie (EPWA) o godzinie 13.40. Lot obsługiwały linie lotnicze KLM na samolocie Boeing 737-800. Aparat fotograficzny miałem pod ręką. Liczyłem na zrobienie kilku zdjęć
na wysokości przelotowej, ale niestety warunki były kiepskie. Cirrusy skutecznie uniemożliwiały wykonanie
poprawnej fotografii, a kiedy już była okazja, to tło
w postaci rozciągniętych altostratusów i samolotowa
szyba skutecznie uniemożliwiało pracę AF. Lądowaliśmy
na EHAM na pasie 06 punktualnie. Jak to w KLM.
Wspomnienia wróciły. Na lotnisku Schiphol już raz byłem, tranzytem w drodze do Detroit. Port ze swoją infrastrukturą jest bardzo przyjazny dla pasażerów. Potwierdzają to stanowiska do indywidualnej odprawy, miejsca
z biletomatami do autobusów i do szybkiej kolejki, czytelne oznaczenia gateów, kąciki dla palaczy jak i miejsca
do poleniuchowania (dosłownie). Pamiętajcie jednak, że
ogrom terminala potrafi przytłoczyć. Wiedząc, gdzie jest
taras widokowy ruszyłem w Amsterdam ciesząc się, że za
dwa dni będę miał tu dla siebie prawie cały dzień.
W dniu wyjazdu stawiłem się o 10 rano na lotnisku.
Oddałem bagaże do przechowalni (płatnej), zarzuciłem
na plecy Tamraca z aparatami i ruszyłem „na łowy”. Taras
widokowy na lotnisku Schipol to miejsce wyjątkowe,
z prawdziwego zdarzenia ‘taras widokowy’- do pooglądania i popodglądania samolotów. Wita wszystkich Fokker50 KLM. Można do niego wejść. Obok znajduje się zapis
Fot. 1. Lot KLM
Fot. 2. Martinair PHMCS
Fot. 3. Icelandair
Fot. 4. Skywork HBAER
Fot. 5. World N382WA
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
fotograficzny z momentu, kiedy był ustawiany na tarasie.
Pomysł pierwsza klasa! Ciekawe czy na warszawskim
Okęciu stanęłaby Tutka-134? Marzenia.
Fot. 6. KLM PHKCA
Fot. 7. Pushback
Fot. 8. KLM PHBXA
Fot. 9. KLM PHBGG
Co do fotografii na tarasie to przez cały dzień słońce
świeci nam w twarz. Zdjęcia startujących lub lądujących
samolotów będziemy mieli z efektem „falowania powietrza”.
W gorące dni samoloty wypychane spod rękawów również
znajdują się w „falującym” powietrzu. Zatem latem najlepsze zdjęcia na tarasie będą wychodziły wcześnie rano i wieczorem.
Po zwiedzeniu tarasu i napatrzeniu się na Jumbo,
777, A333, A332, 767-400 postanowiłem udać się „z buta”
pod próg pasa 06 tzw. Aalsmeerderweg. Taka konfiguracja
do lądowania sprawiała, że miałem do przejścia w jedną
stronę tylko 6 km. Co to dla mnie. Przy okazji obejrzę
Schiphol z innej strony! Jak pomyślałem, tak i zrobiłem.
Można oczywiście dojechać w to miejsce autobusem,
ale celowo z niego nie skorzystałem. Dojście zajęło mi
około godziny i 15 min. Warto było. Przechodzi się pod drogą kołowania south do pasa 36C, z którego tego dnia
były operacje startów. Bardzo ładnie prezentuje się na tej
drodze MD-11 Martinair.
Aalsmeerderweg jest oficjalnym miejscem do spottingu na EHAM. Miejsce znajduje się tuż przy ruchliwej
autostradzie N201. Samoloty są ładnie oświetlone przez cały dzień. Najczęściej lądują oczywiście samoloty linii KLM.
Transavia, Delta, Air France, British Airways, Icelandair,
Emirates, LAN, China Southern i China Cargo, Saudi
Arabian Cargo, to tylko nieliczne spośród wielu, wielu
innych, które zaobserwowałem i sfociłem. Przy pasie 06
spędziłem 4 godziny. Czas ten zleciał szybciutko! Potem
zmieniła się konfiguracja do lądowania na przeciwną
i było „pozamiatane”. Nie brałem pod uwagę zmiany
miejscówki na Polderbaan lub Pedestrlan, ponieważ (jak
sobie obliczyłem) musiałbym pokonać 25 km. Za dużo.
Pocieszałem się faktem, że i tak moja kolekcja samolotów
w dniu dzisiejszym powiększyła się dość znacznie.
Wracając „autonogami” do terminala cieszyłem się
urokami kołujących samolotów nad autostradą i startami
z 36C. Po odprawie na końcu terminala D bez trudu
znalazłem wolne miejsce, z którego z przyjemnością
przyglądałem się pracy lotniska. Do Polski wystartowaliśmy
Boeingiem 737-700. W stolicy wylądowaliśmy 20 minut
przed czasem.
Fot. 10. Wiadukt
Grzegorz Rola
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
Muzeum techniki
Londyńskie muzeum RAF opisane w „Niezbędniku spottera” nr 2/2012 ogromem swych zbiorów
zapewnia całodzienny kontakt z historią. Ale co zrobić, gdy mamy jeden dzień i chcemy zobaczyć kilka
ciekawostek w Londynie? Proponuję, by jako jedną
z nich wybrać Science Museum, czyli londyńskie
muzeum nauki przy Exhibition Road. Muzeum znajduje się w centrum Londynu, pół godziny spaceru
od Pałacu Buckhingham.
Choć nauka i technika to pojemny termin, lotnictwo
zajmuje w muzeum całe piętro. Ograniczona powierzchnia
wymusiła, by trafiające tu eksponaty odcisnęły swe
piętno w historii. Nad wejściem wita nas akrobacyjny Pitts
Special (fot. 1). Ekspozycja ustawiona jest chronologicznie
według lat powstania. Początkowo samoloty i silniki odrzutowe. Przechadzając się widać, iż do większości eksponatów zbędne są tablice z podpisami. Wiszący prototyp
Hariera ustawiony w taki sposób, by można go było obejrzeć od spodu, a po wejściu na galerię z innej perspekktywy (fot. 2). Dla celów edukacyjnych pod samolotem wystawiono turbowentylatorowy silnik Rolls Royce
Pegasus będący sercem Hariera. Nie bez przypadku niedaleko umieszono samolot Gloster E28/39 (fot. 3) - pierwszy brytyjski odrzutowiec oblatany trzydzieści lat
wcześniej. Choć odstęp wiekowy może nie jest tak wielki,
skok technologiczny niemały. Szczególnie dobrze widać
to w wyglądzie i możliwościach silników, porównując
napęd Hariera do silnika Glostera, czyli White W1 (fot. 4)
wystawionego w całości oraz jako przekrój.
II wojna wygenerowała olbrzymi postęp technologiczny. Kilkuletnie zmagania i rywalizacja między obu walczącymi obozami pchała wytwórnie lotnicze do tworzenia
sprzętu coraz lepszego, przewyższającego to, co wystawia
przeciwnik. W pierwszym roku wojny nowoczesne
samoloty myśliwskie osiągały prędkości około 500 km/h.
Latem 1945 roku jasne już było, że są to ostatnie tchnienia
myśliwców z napędem tłokowym. Po obu stronach frontu
awangardą były odrzutowce z prędkościami ponad 800
km/h. Krokami milowymi w technice tego okresu były
myśliwce Hurricane (fot. 5) oraz Spitfire (fot. 6) grający
pierwsze skrzypce podczas Bitwy o Wielką Brytanię. Nie
mogło zabraknąć oryginalnego samolotu Messerschmidt
Fot. 1.
Fot. 2.
Fot. 3.
Fot. 4.
Fot. 5.
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
Fot. 6.
Fot. 7.
Fot. 8.
Fot. 9.
Fot. 10.
Me-163. Jedyny samolot z napędem rakietowym, który
wszedł do produkcji seryjnej i brał udział w walkach.
Tworzył osobną klasę myśliwca, zdolnego w kilka minut
wznieść się na pułap zbliżających się bombowców, wykonać jeden zaskakujący atak z przewagą prędkości i wysokości i powrócić na lotnisko. Niemcy udowodnili, iż są w
stanie wykorzystać posiadane technologie do uzyskania
celu, czyli myśliwca zdolnego w krótkim czasie osiągać
prędkość do 1000 km/h. II wojna wiąże się z pierwszym
użyciem taktycznych pocisków rakietowych czyli niemieckich V-1. W kilka lat utworzono nową klasę uzbrojenia,
taktyczne pociski rakietowe. Dziś praktycznie każda armia
nie widzi swojego istnienia bez tej klasy pocisków. V-2
czyli pociski latające, również wprowadziły nową jakość.
Dwudziestolecie międzywojenne to okres przelotów
rajdowych, przełamywania wielu barier i znaczących rekordów. Okres ten można pokazać na kilka sposobów, ale ponieważ to londyńskie muzeum, więc okres międzywojenny
pokazano głównie na bazie brytyjskich osiągnięć w technice lotniczej. Obejrzeć możemy De Havilland DH-60 Gipsy
Moth - niezwykle popularny samolot w dwudziestoleciu
międzywojennym. Z pozoru maszyna wygląda na delikatną
i słabą, ale w rzeczywistości była niezawodna. Na DH-60
wykonano kilku dalekodystansowych przelotów, w tym lot
z Anglii do Australii, przeloty nad Atlantykiem. Ten szczególny DH-60 wiszący w muzeum należał do Amy Johnson,
która jako pierwsza kobieta samotnie przeleciała w maju
1930 roku z Anglii do Australii (18 000 km) (fot. 7). Nie
powinien dziwić samolot Vickers Vimy (fot. 8), na którym
wykonano wiele przelotów, w tym pierwsze loty nad Atlantykiem i Pacyfikiem, przelot z Anglii do Południowej
Afryki oraz z Anglii do Australii. Vimy opracowany jako samolot bombowy zbudowany został zbyt późno, by mógł
wykazać się w walkach. Natomiast znakomicie wpisał się
w historię przelotów dalekodystansowych.
Wśród całej wystawy niewiele osób w tak wyraźny
sposób wyeksponowano z imienia i nazwiska jak Reginalda
Mitchella, który od 1919r. był konstruktorem w zakładach
Supermarine. Mimo tego, iż zaprojektował 25 samolotów,
najbardziej znany jest z dwóch konstrukcji, obie znajdują
się na wystawie. W latach 20. wielką popularność zdobyły
wyścigi wodnosamolotów o Puchar Schneidera. Reginald
Mitchell zaprojektował szybki samolot zawodniczy Supermarine S6, który wygrał w zawodach w 1929 roku ustanawiając dwa rekordy prędkości wodnosamolotów. W następnej edycji (1931) poprawiony samolot Supermarine S6B
(fot. 9) po raz kolejny wygrał rywalizację w zawodach
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
oraz ustanowił dwa rekordy prędkości podnosząc poprzeczkę 29 września 1931 do wyniku 654,98 km/h. O klasie
rekordu najlepiej może świadczyć to, iż rekord prędkości
samolotów lądowych pozbawionych pływaków w tym czasie
należał do Jimmy Doollitle 471,83 km/h. Supermarine S6B
(fot. 10, 11) ustawiony jest w taki sposób, by można go
było obejrzeć z każdej strony. Niestety nie sposób wykonać
zdjęcia bez złapania w kadr innej maszyny. Tutaj także
można podziwiać puchar Schneidera wystawiony za szybą
dającą piękne refleksy i odbicia od otoczenia. Nie mając
przy sobie filtra polaryzacyjnego wiele się nie zdziała (fot.
12). W prostej linii z wyścigowego samolotu wywodzi się
znakomity myśliwiec Supermarine Spitfire. W pobliżu
możemy obejrzeć wystawiony silnik Rolls Royce R (fot.
13), który powstał z myślą o uzyskaniu jak największej
mocy przy niewielkiej masie i wymiarach. Napędzał on
rekordowy Supermarine S6 i S6B, a po kilku latach stał się
bazą do opracowania silnika Rolls Royce Merlin - serca
napędowego wielu samolotów bojowych z Supermarine
Spitfire i North American P-51 na czele. Wyprodukowano
blisko 150 000 Merlinów. Reginald Mitchell niestety nie miał
okazji współtworzyć i modyfikować swojego najnowszego
dzieła - myśliwca Spitfire. W czerwcu 1937 roku przegrał
walkę z rakiem.
Ekspozycja samolotów i szybowców uzupełniona
jest modelami i makietami, jak choćby lotnią Lilienthala
(fot. 14), modelem balonu braci Montgolfier czy samolotów z okresu pionierskiego jak Bleriot XI. Gdy do naszych
czasów nie ocalały kompletne samoloty, wystawia się to,
co z nich pozostało. W 1915 roku Rolland Garros zainstalował kaem na stałe do kadłuba samolotu tak, by strzelał
przez tarczę śmigła. Metoda taka pozwalała dużo łatwiej
celować w stosunku do obrotowych kaemów. Brak
synchronizatora powodował, iż niektóre pociski trafiały
w śmigło. By uniknąć zniszczeń Rolland zażyczył, by
na śmigło w miejscu gdzie przelatują pociski zainstalować
odbijacze. Rozwiązanie to możemy zobaczyć w jednej
z gablot. Jeden z niewielu eksponatów, który możemy
dotknąć, to koło z samolotu Beardmore Inflexible z końca
lat dwudziestych. Jest to jedna z największych maszyn,
jakie wtedy latały, dlatego nie powinno dziwić, że koła
również były w wersji „big” (fot. 15).
Fot. 11.
Fot. 12.
Fot. 13.
Fot. 14.
Wybierając się do muzeum warto pomyśleć o zabraniu naprawdę krótkiego szkła oraz filtra polaryzacyjnego.
Jacek Waszczuk
Fot. 15.
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
Festyn – to początek,
promocja Aeroklubu
Ostrowskiego
w Michałkowie
Fot. 1. Red Bull
Fot. 2. Red Bull Team
Fot. 3. Jerzy Makula
Za nami już drugi festyn lotniczy w Michałkowie.
Plenerowa impreza na trawiastym lotnisku jest współorganizowana przez Aeroklub Ostrowski, jednakże
trzon organizacyjny skupia wokół administracji
samorządowej: Powiatu Ostrowskiego i Urzędu
Miasta Ostrów Wielkopolski. Już we wrześniu 2010r.
szkicowano
pierwsze
zamierzenia
plenerowej
imprezy lotniczej w porozumieniu z Prezesem Aeroklubu Ostrowskiego. Kilka miesięcy później podjęto
decyzję o organizacji Festynu Lotniczego o nazwie “Lotnisko Bliżej Miasta”, a partnerem imprezy
został Starosta Powiatu Ostrowskiego. Jako kolejny
dołączył Prezydent Miasta Ostrowa Wielkopolskiego.
Przy takiej strukturze zaangażowanych podmiotów
i wsparciu medialnym portalu samoloty.pl można
było prognozować o dobrze przygotowanym zespole
organizacyjnym.
W maju 2011 r. odbył się premierowy I Festyn Lotniczy
w Michałkowie. Od początku przeznaczono dwa wolne dni
kalendarzowe na realizację programu dla publiczności,
przy czym oba dzienne plany pokazów w powietrzu były
prawie jednakowe, różniąc się rodzajem jednej z głównych
atrakcji. Taki harmonogram pozwalał zainteresowanym
widzom na odpowiednie przygotowanie i zaplanowanie
uczestnictwa w imprezie, w rodzinnym gronie. Oczywiście
przy każdym festynie, musi dopisać pogoda, a szczególnie
w przypadku festynów tematycznych program musi
być zróżnicowany. Dwa słoneczne dni, podczas których
podziwiać mogliśmy szybowce, motolotnie, helikoptery cywilne i wojskowe, samoloty (w tym niektóre rekonstrukcje
i akrobacyjne), przyczyniły się do pełnego sukcesu organizacyjnego pierwszego festynu. Warto w tym miejscu wspomnieć o ś.p. pilocie Marku Szufie, który podrywając się w po
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
wietrze kilkukrotnie podczas dni pokazów, oczarowywał
swoimi dynamicznymi ewolucjami szybko gromadzącą się
publiczność.
We wrześniu 2011 roku powołano do życia Stowarzyszenie „Lotnisko Bliżej Miasta”, którego głównym
celem jest wspieranie Aeroklubu Ostrowskiego oraz pomoc młodym pilotom w rozwijaniu ich lotniczej pasji.
Oczywistym było, iż powstałe Stowarzyszenie włączy się
aktywnie w organizację II Festynu Lotniczego w Michałkowie. Tym razem odbył się on w ostatni weekend maja
i został zorganizowany na jeszcze wyższym poziomie,
głównie za sprawą zagranicznych zaproszonych gości,
którzy prezentowali swoje umiejętności akrobacyjne
przed szeroką publicznością.
Fot. 4. Jurgis Kairys
Program rozpoczął się prezentacją obszarów aktywności rodzimego aeroklubu. Mieliśmy zatem możliwość
obejrzenia lotów szybowcowych, skoków spadochronowych,
lotów paralotniami i motolotniami. Istniała możliwość
odbycia przelotów widokowych i skoków spadochronowych
w tandemie. W osobnym sektorze na terenie festynu prezentowano loty modeli zdalnie sterowanych. Po południu
rozpoczęto blok pokazów lotniczych, w którym odbyły się
głównie prezentacje śmigłowca SW-4, pokazy grup akrobacyjnych: polskiego zespołu Żelazny oraz The Flying Bulls
z Czech. Solowe akrobacje prezentowali: Jurgis Kairys
na samolocie Su-26 oraz Artur Kielak – latający na samolocie Extra 300. W programie uwzględniono również czas
na zorganizowanie krótkiej konferencji medialnej z pilotami
uczestniczącymi w pokazach.
Grupa Żelazny zrealizowała swój program w konfiguracji 3 samolotów z szybowcem (MDM Solo Fox, SP-8000)
pilotowanym przez Pana Jerzego Makulę, który w spokojnej
atmosferze, przy melodyjnym akompaniamencie muzyki poważnej, pokazał kunszt pilotażu. Grupa The Flying Bulls,
sponsorowana przez Red Bull Team, jako znany w Europie
i doświadczony zespół akrobacyjny, dwukrotnie wznosiła się w powietrze demonstrując efektowne figury i ciasne
przeloty grupowe oraz akrobacje solowe poszczególnych
członków. Świetnie, agresywnie zaprezentował się Artur
Kielak w swoim solowym pokazie. Z kolei Jurgis Kairys,
jako akrobata samolotowy światowej klasy został chyba
główną gwiazdą zeszłorocznego programu w Michałowie.
Zainteresowanie uczestników skupione było również
na śmigłowcu marynarki wojennej Kaman SH-2G Super
Seasprite. W 2012r. mogliśmy również podziwiać przelot wojskowego Herculesa i pary myśliwców Su-22,
Fot. 5. Jurgis Kairys
Fot. 6. Artur Kielak, autor zdjęcia: Jacek
Waszczuk
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
niemniej uważam, że elementy te należałoby potraktować
jako ciekawy dodatek, aniżeli istotny element całego
programu.
Fot. 7. Puszczyk
Fot. 8. SG-H2
Fot. 9. Dromader
Harmonogram organizacyjny festynu pozwolił na zagospodarowanie czasu od wczesnych godzin rannych
do późnego popołudnia. Dogodny dojazd miejskimi
środkami transportu publicznego, rozmieszczenie placów
parkingowych, toalet oraz stanowisk gastronomicznych było istotnym elementem przemawiającym za powodzeniem
całej organizacji imprezy. Dużo uwagi poświęcono reprezentantom różnych mediów prasowych i portali internetowych dając możliwość skorzystania z pomieszczeń technicznych, materiałów prasowych i stwarzając dogodne warunki do fotografowania. Zainteresowani przedstawiciele
różnych mediów mogli ubiegać się wejścia akredytowane.
Uważam, że przy tak korzystnej organizacji, na polu
pierwszych doświadczeń związanych z festynem lotniczym
w Michałkowie, możemy się spodziewać stałego wzrostu
frekwencji zainteresowanych widzów. Różnorodność atrakcji powietrznych stwarza możliwość interesującego
spędzenia całego wolnego dnia wraz z najmłodszymi
członkami rodziny, natomiast zwiększenie frekwencji
programów akrobacyjnych będzie istotnym powodem
przemawiającym za uczestnictwem pasjonatów lotnictwa
spoza regionu. Przy dalszej drodze rozwoju przedmiotowej
imprezy można wróżyć o ewolucji festynu lotniczego
w obowiązkowe pokazy lotnicze dla Polski środkowozachodniej.
W 2013 r. festyn odbędzie się w dniach 18-19 maja.
Portal Samoloty.pl jak w poprzednich dwóch edycjach będzie organizatorem biura prasowego podczas III Festynu
Lotniczego i zaprasza przedstawicieli wszystkich mediów,
dziennikarzy, fotoreporterów, spotterów i entuzjastów
lotnictwa do współpracy medialnej. Swoją obecność
potwierdził pilot Artur Kielak (umiejętności zaprezentuje
na samolocie XtremeAir XA-41). Już wiadomo, że Jurgis
Kairys po raz drugi weźmie udział w Festynie Lotniczym
i przybędzie do Michałkowa wraz z zespołem “Air Bandits”.
Sugerując się atmosferą poprzednich festynów zachęcam
wszystkich do obecności w Michałkowie i śledzenia kolejnych nowości na stronie internetowej organizatorów
www.festynostrow.pl. Tym czasem kilka zdjęć z pierwszej
i drugiej edycji tej imprezy.
Marcin Szpak
Fot. 10. Boeing Stearman
Galeria lotnicza - airplane-pictures.net
Member of The International Society for Aviation Photography
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
Konkurs
„Żelazny”
Podsumowując fotograficznie 2012r.
postanowiliśmy zorganizować wspólnie
z pilotami Grupy Akrobacyjnej „Żelazny”
tematyczny konkurs foto.
Konkurs trafił na łamy forum spotter.pl.
Zdając sobie sprawę z tego, iż organizator nie
może brać udziału w konkursie, nie prosiłem
o pomoc nikogo z forum. By puścić wodze
fantazji regulamin nie ograniczał miejsca
ani czasu wykonania prac. Chodziło o to, by
nadeszły zdjęcia z ostatnich lat pokazujące
pilotów i grupę w powietrzu. Każdy miał
okazję oglądać Żelaznych na wielu pokazach
czy treningach, można ich było spotkać na lotniskach podczas przebazowania. Przez dziesięć
lat istnienia trudno się doliczyć okazji, dlatego
słyszałem opinię, iż opatrzyli się nam. Nic
bardziej błędnego. Gdy „Żelaźni” prezentują się
na pokazach, to wszystko jest OK. A gdy Ich
nie ma? Jakoś mało ciekawie robi się na niebie. Już w trakcie konkursu, podczas gdy napływały zdjęcia, doszło kilka maili od rodaków
mieszkających za wielką wodą, którzy też
chcieliby włączyć się do rywalizacji. Pytali, czy
w przyszłości planowane jest tourne po Stanach? Sami zainteresowani nie wykluczają takiej opcji, ale zbyt wiele czynników musi zadziałać, by zorganizować taką eskapadę i trudno
teraz rozmawiać o konkretach. A w przyszłości?
Czas pokaże.
Konkurs tematyczny nie mógł obyć się
bez samych zainteresowanych. Do składu jury
zaprosiliśmy pilotów latających w grupie od lat:
Wojciecha Krupę (fot. 1), Piotra Haberlanda
(fot. 2) oraz Tadeusza Kołaszewskiego (fot. 3).
10
Fot. 1. Wojciech Krupa
Fot. 2. Piotr Haberland
Fot. 3. Tadeusz Kołaszewski
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
Fot. 4. Miejsce I: Maciej Oleszko “Keicamo”
Fot. 5. Miejsce II: Piotr Bieluszewski “bielu”
11
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
Dodatkowo o wsparcie poprosiliśmy zaprzyjaźnionych screenerów z portalu airplanepictures.net, czyli współtwórcę portalu Martina Krupkę (screener i edytor) oraz Raya
Abela. Nie bez przyczyny zaproszenie trafiło
do airplane-pictures.net. Jest to szczególny
portal spotterski, ponieważ screenerzy potrafią
docenić inwencję fotografa. Wiele razy można
było się o tym przekonać. Na większości innych
portali zdjęcie wykonane w inny sposób jest odrzucane, nie mieści się w sztywnych ramach
regulaminu. Tutaj ludzie otwarci na innowacje
i świeże spojrzenie kreują nieco inny wygląd
fotografii spotterskiej.
Dotychczasowe konkursy foto na forum
spotter.pl organizowane były dla czystej przyjemności i chęci pochwalenia się tym, co udało
się przyłapać okiem obiektywu na lotnisku. Tak
też było i tym razem z jednym odstępstwem.
Grupa ufundowała dla zwycięzcy przelot w
sa-molocie zaspołu. Gratka nieczęsta wśród
braci spotterskiej znaleźć się po drugiej
stronie „szkła” i zobaczyć, jak to wygląda
oczami pilota. Dodatkowo jurorzy z a-p.net
dla zdobywcy pierwszego i drugiego miejsca
ufundowali gifty od a-p.net.
Fot. 6. Autor: Marcin Kuska “martin”
Fot. 7. Autor: “Carlito”
Technicznie zdjęcia nie były ograniczane,
można było wysyłać kwadraty, zdjęcia w układzie poziomym, pionowym czy panoramy. Do
konkursu trafiły też skany zdjęć wykonanych
w tradycyjny „papierowy” sposób. Kto mógł brać
udział? Każdy zalogowany na forum spotter.pl
z co najmniej rocznym stażem. Warunek ten
spełniało blisko pięć tysięcy osób. Oczywiście
większość nie fotografuje i trudno było liczyć
na taką frekwencję. Na konkurs wpłynęło około
stu zdjęć. Nie wszystkie trafiły do oceny, kilka
odpadło ze względów regulaminowych. Każdy
z uczestników mógł przysłać do pięciu zdjęć.
Rozwiązanie konkursu przesunęło się o kilka
dni. Ostatecznie ogłoszono wyniki.
Zwycięzcą
został
Maciej
Oleszko
„Keicamo” (fot. 4). Drugą pozycję zajął Piotr
Bieluszewski „bielu” (fot. 5). Na miejscu trzecim
potraktowanym jako wyróżnienie znalazły się
zdjęcia: Marcina Kuski „martin” (fot. 6), Carlito
12
Fot. 8. Autor: “Carlito”
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
(fot. 7, 8), Grzegorza Roli „Gryniek” (fot. 9),
Andrzeja Rejtera „Andrew23” (fot. 10, 11), Waldemara Kowalskiego „kux” (fot. 12), Piotra Bieluszewskiego „bielu” (fot. 13, 14) i Sebastiana
Wierciaka „DZA” (fot. 15).
Gratulacje dla zwycięzców! Nagroda
główna do odebrania będzie wiosną, gdy piloci
grupy zaczną loty treningowe w sezonie 2013.
Jacek Waszczuk
Fot. 9. Autor: Grzegorz Rola “Gryniek”
Fot. 13. Autor: Piotr Bieluszewski “bielu”
Fot. 10. Autor: Andrzej Rejter “Andrew23”
Fot. 11. Autor: Andrzej Rejter “Andrew23”
Fot. 12. Autor: Waldemar Kowalski “kux”
Fot. 14. Autor: Piotr Bieluszewski “bielu”
Fot. 15. Autor: Sebastian Wierciak “DZA”
13
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
Konkurs „Orlik”
W końcu 2012 roku powstał pomysł,
by zorganizować tematyczny konkurs fotograficzny poświęcony Grupie Akrobacyjnej
„Orlik”. Była to pierwsza próba podsumowania
15 lat istnienia zespołu. Okazji do fotografowania grupy było sporo: kilkadziesiąt pokazów w Polsce i w Europie. Ponadto kilka
wejść do bazy zaowocowało zdjęciami z lotów treningowych. Liczyliśmy na to, że wpłyną również zdjęcia od ludzi na co dzień mieszkających za granicą. Po części ziściło się zamierzenie, bo wśród zdjęć konkursowych
znalazły się kadry z austriackiego Zeltweg
i pokazów na Wyspach Brytyjskich. Miłym
zaskoczeniem było kilka skanów zdjęć wykonanych metodą tradycyjną na papierze.
Gdy minął termin nadsyłania prac okazało się,
iż kilkanaście osób nadesłało ponad pięćdziesiąt zdjęć, spośród których należało wybrać
zwycięską trójkę.
W skład jury weszli piloci z zespołu,
czyli prowadzący kpt Dariusz Stachurski, pra-
Fot. 1. Miejsce I: Marcin Szpak
14
Niezbędnik spottera
Nr 4(12)/2012
woskrzydłowy por. Michał Anielak oraz komentator por. Adam Ginalski. Skład jury
uzupełnili dwaj screennerzy z portalu airplanepictures.net: Martin Krupka oraz Ray Abela.
Wszyscy jurorzy mają doświadczenie w fotografii lotniczej, a zdjęcia Adama Ginalskiego
czy Michała Anielaka z kabiny Orlika spotkać
można nieraz na folderach grupy czy choćby
na stronach internetowych. Tym razem poprosiliśmy ich o wystąpienie w innej roli - zobaczcie
jak postrzegają waszą pracę inni na ziemi
i oceńcie, kto wykazał się najlepszym okiem.
Fot. 2. Miejsce II: Grzegorz Rola
Dość szybko okazało się że najwięcej
szans na zwycięstwo mają zdjęcia wykonane
na lotnisku w Radomiu. Tak szczęśliwie się złożyło, iż podczas naszych wizyt w bazie dopisywała pogoda. Nie można zapominać, że inaczej fotografuje się na pokazach, gdzie stojąc
w zwartej grupie jest się szturchanym co rusz
łokciem sąsiadów. Podczas treningów mogliśmy stanąć w luźnej grupie nie przeszkadzając
sobie nawzajem. Poza tym mogliśmy ustawić się
w miejscach niedostępnych podczas air show.
Ten handicap został w pełni wykorzystany
i wszystkie trzy nagrodzone zdjęcia wykonano
podczas lotów treningowych w Radomiu.
Zwycięzcą został Marcin Szpak (fot.
1). Drugie miejsce zajął Grzesiek „Gryniek”
Rola (fot. 2). Trzecie miejsce zajął kolejnym
zdjęciem Grzesiek „Gryniek” Rola (fot. 3). Prace
konkursowe na tyle spodobały się pilotom,
że zdjęcie Gryńka z trzeciego miejsca trafiło
na łamy folderu reklamującego grupę „Orlik”.
Fot. 3. Miejsce III: Grzegorz Rola
Konkurs organizowany dla czystej rywalizacji miał też dodatkowe bonusy. Zwycięzcy
wiosną będą mogli spędzić kilka godzin w bazie
z pilotami i zobaczyć, jak wygląda życie w jednostce, przygotowanie do lotów, loty szkolne.
Przy okazji będzie można zasiąść za sterami Orlika i przelecieć się nim. Oczywiście
tylko w symulatorze, ale od czego fantazja :).
Odbiór nagrody planowany jest późną wiosną,
gdy aura pozwala już na normalne loty szkolne
w dobrej pogodzie. Najprawdopodobniej
zakończy się także fotoreportażem na łamach
kolejnego „Niezbędnika spottera”.
Jacek Waszczuk
15
Wydawca:
Stowarzyszenie SPOTTER.PL
Adres redakcji:
Autorzy:
Grzegorz Rola
Marcin Szpak
Jacek Waszczuk
Stowarzyszenie SPOTTER.PL
01-651 Warszawa, ul. Gwiaździsta 31/96
mail: [email protected]
Zdjęcie na 1 stronie okładki:
Redakcja
Zdjęcie na 4 stronie okładki:
Jolanta Janczyk
Jacek Waszczuk
Karolina Wójcik
Jacek Waszczuk
Jacek Waszczuk
Skład:
Niezbędnik spottera
ISSN 2082-3754
Karolina Wójcik
Redakcja nie zwraca niezamówionych materiałów, zastrzega sobie prawo
dokonywania skrótów i zmian w tekstach. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Materiał nie może być w całości lub w części publikowany bez zgody redakcji.

Podobne dokumenty