Sebastian Michalik Kwestia homoseksualna

Transkrypt

Sebastian Michalik Kwestia homoseksualna
Biblioteka online Seminarium Foucault
www.ekologiasztuka.pl/seminarium.foucault
Sebastian Michalik
Kwestia homoseksualna – ujęcie radykalne
Język homofobii stanowi zapewne niewyczerpany materiał dla studiów krytycznych,
szczególnie w Polsce, gdzie rozbrzmiewa nadzwyczaj donośnie. Można i należy analizować
jego wewnętrzną organizację, struktury znaczeniowe, słowniki, retorykę i metaforykę, do
których się odwołuje. Wszak to właśnie cały ten aparat pojęciowy, reprodukowany przez
tradycję i zakorzeniony w semantyce życia codziennego, jest współodpowiedzialny za
społeczną represję gejów i lesbijek. Wielkim sukcesem dyskursów krytycznych drugiej
połowy XX w. było właśnie zakwestionowanie oczywistości tego języka, który do niedawna
jeszcze funkcjonował jako niezbywalny element wiedzy o ludzkiej seksualności. Od
niedawna również i w Polsce kwestia praw osób homoseksualnych zaczyna dość niemrawo
przenikać na forum sporów publicznych. Problem polega na tym, że nie stała się ona
przedmiotem rzetelnych i pogłębionych dyskusji. Za to uwolniła potencjał niepohamowanej
wrogości wobec gejów i lesbijek zarówno w postaci werbalnej, jak i czysto fizycznej.
Herosi polskiej tradycji i religijności manifestują do woli swoją homofobię, robiąc
przy tym niezły polityczny interes. Wtórują im przy tym chociażby tabloidy, które przy każdej
okazji straszą wizją wielkiej, światowej homoofensywy. Z kolei ci, którzy mają się za
orędowników cywilizacji europejskiej i chociażby z tego powodu deklarują sympatię dla idei
praw osób homoseksualnych, są dziś niewątpliwie w defensywie. Nie da się bowiem ukryć, iż
to piewcy homofobii dyktują warunki, na jakich dyskutuje się kwestię gejów i lesbijek.
Oznacza to, że polscy „liberałowie” – tak ich tu nazwijmy – sami przyczyniają się do
utrwalenia dominacji obozu, z którym pragną walczyć. Dlaczego tak się dzieje? Być może z
tego powodu, iż zaściankowej homofobii próbują oni przeciwstawić język, który po części jej
służy. Mam na myśli to, co tu nazwę „liberalnym” językiem argumentacji na rzecz praw osób
homoseksualnych.
Strukturę tego języka organizują dwa sztandarowe pojęcia, które zgodnie z ich
rzecznikami reprezentują wielkie zdobycze Cywilizowanego Świata. Pierwszym z nich jest
tolerancja, drugim zaś wolność jednostki. Te właśnie kategorie mają posłużyć za oręż w
walce z homofobią. Przypatrzy się im bliżej. Tolerancja wymaga pohamowania niechęci czy
Lewica od Foucault
Sesja 9. Dyskursy seksualności. Praktyki oporu
1
Biblioteka online Seminarium Foucault
www.ekologiasztuka.pl/seminarium.foucault
odrazy do osób homoseksualnych w tym stopniu, który wystarcza, by zrobić dla nich trochę
miejsca w heteroseksualnym świecie. Zachęcając do takiego wysiłku, przywołuje się
zazwyczaj pogląd, w wielu gremiach uchodzący za prawdziwie postępowy,
iż
homoseksualność stanowi przyrodzoną dyspozycję – pewnego rodzaju niegroźną deformację
ludzkiej seksualności, która z natury rządzi się pragnieniem heteroseksualnym. Taka
ułomność towarzyszy osobom homoseksualnym od urodzenia, zaś próby jej skorygowania
zazwyczaj kończą się niepowodzeniem. Skoro tak już jest i nie można „tego” zmienić, to
należy zdobyć się na wysiłek tolerancji. W takim ujęciu tolerowana homoseksualność
pozostanie nieproszonym gościem, który zjawił się niezapowiedziany w świecie
heteroseksualnej większości. Nieproszony gość będzie zawsze kimś spoza dobrego
towarzystwa, wybrakowanym ogniwem, w najlepszym razie ekscentrykiem, bez którego
można się obejść. Salonowi bywalcy przyjmą kogoś takiego, tak jak tego wymagają dobre
obyczaje. Jednakże wskażą mu miejsce właściwe jego pozycji, nie przyznając mu bynajmniej
praw, jakimi cieszą się uznani obywatele. Nie należy się jednak dz.iwić, że wielu z nich nie
będzie chciało zdobyć się na taką wielkoduszność. Przedkładając nad bon ton surowe wymogi
etyczne zaczną oni domagać się wyproszenia owej persona non grata. Tolerancja wobec osób
homoseksualnych jest właśnie takim dobrym obyczajem, który pozostawia uchylone drzwi
dla bezceremonialnej niegościnności, motywowanej dobrem moralnej większości. W obliczu
gestu miłosierdzia wobec nieproszonego gościa homofobia bez trudu wykaże się
konsekwencją.
Drugim podstawowym elementem liberalnego języka obrony praw gejów i lesbijek
jest idea wolności jednostki. Stanowi ona w zasadzie rozszerzenie pojęcia tolerancji. Jest tak,
ponieważ specyfiką postulatu swobód jednostkowych, odniesionego do sytuacji osób
homoseksualnych, jest właśnie to, iż dotyczy on grupy tolerowanej. W tym sensie wolność
indywidualna gejów i lesbijek stanowi nazwę tej niszy społecznej, która została im wskazana
przez gest wspaniałomyślnej większości. Zwyczajowym określeniem tej niszy jest zaś sfera
prywatna. Tu właśnie osoby homoseksualne mogą sobie poużywać do woli. Jakże trafnie
wyraziła ten punkt widzenia „żelazna dama” polskiego dziennikarstwa Monika Olejnik. Jakiś
czas temu, reklamując w telewizji publicznej swój nowy produkt medialny, zapewniała, że jej
program stanie się areną rzeczowych dyskusji. Dlatego dobitnie podkreślała: „nie interesuje
mnie, z kim mój gość chodzi do łóżka, ale co ciekawego ma do powiedzenia o sprawach
ważnych dla Polski.” Ta wypowiedź miała zapewne wyrażać liberalną wyrozumiałość pani
Moniki w kwestiach preferencji seksualnych jej rozmówców. Zgodnie z tym sposobem
Lewica od Foucault
Sesja 9. Dyskursy seksualności. Praktyki oporu
2
Biblioteka online Seminarium Foucault
www.ekologiasztuka.pl/seminarium.foucault
myślenia osoba homoseksualna, wkraczając na scenę publiczną, pozostaje anonimowa w tym
sensie, iż pozostawia swoją tożsamość seksualną za kulisami, których tajemnice nie powinny
nas interesować. Innymi słowy homoseksualność nie jest niczym skandalicznym, o ile nie
obnosimy się z nią w przestrzeni społecznej, ale uzewnętrzniamy ją jedynie w alkowie czy
klubie, a więc w miejscach do tego przeznaczonych. W tym znaczeniu postulat wolności
jednostki odnosi się do osób homoseksualnych rozumianych jako osoby prywatne i w tym
obszarze, który dotyczy ich prywatnego życia. Ten sposób myślenia staje się widoczny w
liberalnej argumentacji na rzecz formalizacji związków partnerskich. Zgodnie z nią osoby tej
samej płci powinny posiadać możliwość prawnej instytucjonalizacji swego związku,
ponieważ zyskują one przez to uprawnienia o charakterze ekonomicznym – dziedziczenie
majątku, rozliczenia podatkowych czy świadczenia społeczne. W ten sposób uczuciowa więź
łącząca osoby homoseksualne zyskuje rangę paktu ekonomicznego, który nie przekracza
jednakże sfery interesów prywatnych. Jak słusznie argumentują przeciwnicy takich rozwiązań
instytucjonalnych,
geje
i
lesbijki
mogą
uzyskać
przynajmniej
część
uprawnień
ekonomicznych na drodze umowy cywilno-prawnej, a więc wykorzystując dostępne już
możliwości. W istocie rzeczy taki argument można potraktować szerzej: indywidualna
swoboda nie jest dla osób homoseksualnych niedostępną perspektywą, albowiem jako osoby
prywatne mają one możliwość pełnej samorealizacji. Dla gejów i lesbijek wolność
jednostkowa nie jest problemem, lecz codziennym doświadczeniem, z którego mogą
korzystać w obrębie sfery prywatnej. Tak rozumianą swobodę będzie w stanie tolerować
również niejeden wytrawny homofob.
Jak widać, język liberalnej argumentacji na rzecz praw osób homoseksualnych nie tyle
koliduje, ile w znacznym stopniu koresponduje z roszczeniami homofobii. Aby
zakwestionować jej dominację należy przywołać dyskurs rzeczywiście krytyczny, to znaczy
taki, który w całości podważy zasady jej hegemonii. Nazwijmy taki dyskurs radykalnym, w
tym sensie, iż będzie on w stanie przekroczyć warunki dyskusji o sytuacji gejów i lesbijek,
jakie dyktuje język homofobii. W tym celu należy zrezygnować z postulatu tolerancji i
postawić pytanie o źródła nietolerancji, szczególnie tej jej formy, która przyjmuje postać
homofobii.
Innymi
słowy
zamiast
zachęcać
do
wyrozumiałości
wobec
osób
homoseksualnych, należy poddać krytyce mechanizm odpowiedzialny za ich represję i
wykluczenie. Takim mechanizmem zaś jest w ostatniej instancji porządek kulturowy zwany
heteronormatywnością. Opiera się on na fundamentalnym założeniu, iż normą, jedyną
prawomocną regułą ludzkiego życia seksualnego jest relacja erotyczna pomiędzy kobietą i
Lewica od Foucault
Sesja 9. Dyskursy seksualności. Praktyki oporu
3
Biblioteka online Seminarium Foucault
www.ekologiasztuka.pl/seminarium.foucault
mężczyzną. O autorytecie tej normy, dominującej w większości ludzkich społeczności,
zadecydowało w przypadku cywilizacji europejskiej chrześcijaństwo z jego wymogiem
sprowadzenia aktu seksualnego do instrumentu prokreacji. Heteronormatywność jest matrycą
kulturową, która determinuje nasz sposób myślenia o relacjach erotycznych między ludźmi i
sposobie, w jaki czynią oni użytek z seksualności. Dominuje ona w przekazach medialnych,
w procesie socjalizacji, edukacji, wychowaniu, jak również w języku codziennym. Odciska
ona swój ślad na fundamentalnych dla naszej kultury wyobrażeniach miłości romantycznej,
jak ma to miejsce w przypadku podania o Tristanie i Izoldzie czy o Romeo i Julii. Nie ulega
wątpliwości, że nasza zachodnioeuropejska świadomość literacka podlega heteronormatywnej
dominacji.
Podporządkowane
są
jej
także
codzienne
czynności
socjalizacyjne.
Heteronormatywność najpełniej wyraża się właśnie w tych praktykach, dzięki którym ulega
samoreprodukcji. W procesie wychowawczym już od najmłodszych lat nagradzani jesteśmy
za zachowania heteroseksualne, zaś karani za doświadczenia homoseksualne. Wraz z
dojrzewaniem to zjawisko ulega nasileniu. Warunki prawne, obowiązujący model rodziny,
wartości społeczne faworyzują relację erotyczną pomiędzy kobietą i mężczyzną, zaś
przewidują sankcje karne za odstępstwa od takiej relacji. W tym sensie to, co nazywamy
„heteroseksualnością” nie jest dyspozycją po prostu daną z natury. Stanowi normę
profilowaną i kształtowaną przez dominujące przekazy kulturowe, utrwalaną i wzmacnianą za
pośrednictwem wielorakich społecznych gratyfikacji. Nasza socjalizacja nie jest niewinnym i
neutralnym zdarzeniem, lecz podlega imperatywom dominującej formacji seksualnej, a wiec
dokonuje się pod dyktando heteronormatywnych wzorców. W tym sensie jesteśmy
wytwarzani i powoływani do życia jako podmioty heteroseksualne, co czyni z nas
pełnoprawnych
obywateli
świata
społecznego.
Kompleks
reguł
i
mechanizmów
odpowiedzialnych za fabrykowanie heteroseksualnej podmiotowości to właśnie reżim
heteronormatywny. Nie znaczy to, że samo pragnienie skierowane do przedstawicieli płci
odmiennej stanowi dzieło kultury, powoływane do istnienia na zasadzie creatio ex nihilo.
Należy jednak zrozumieć, iż heteroseksualność stanowi społecznie zorganizowaną formę
pragnienia, która posiada status prawomocnej normy ludzkiego życia seksualnego. W tym
sensie stanowi ona hegemoniczną formację kulturową wymaganą i egzekwowaną od
wszystkich.
Kto nie mieści się w takim reżimie, będzie zapewne przeżywał dotkliwe cierpienie
psychiczne, podobnie jak autor następującej relacji: „Matka zaczyna (pod niemałym
wpływem środowiska) pytać o moje dalsze plany, co w dowolnym tłumaczeniu oznacza
Lewica od Foucault
Sesja 9. Dyskursy seksualności. Praktyki oporu
4
Biblioteka online Seminarium Foucault
www.ekologiasztuka.pl/seminarium.foucault
<<kiedy się ożenisz i będziesz miał dzieci?>> Jak mam jej wytłumaczyć, że raczej są to
płonne nadzieje? Myślę, że lepiej byłoby się w ogóle nie narodzić. [...] Obserwuję, że coraz
bardziej zamykam się w swoim własnym pokoju. Nigdzie nie wychodzę i rozmyślam nad
sobą. [...] Irracjonalny lęk przed zaetykietkowaniem mnie jako kogoś gorszego,
nienormalnego czy trędowatego jest głęboko zakorzeniony w mojej psychice, co niekiedy
prowadzi mnie do swoistego obłędu.” (Nowy Men, 1996, 3, 73, [za]: J. Kochanowski,
Fantazmat zróżnicowany – socjologiczne studium przemian tożsamości gejów, Universitas,
Kraków 2004. str. 217) Jak widać osoby homoseksualne nie mogą traktować heteroseksualnej
normy po prostu obojętnie, to znaczy jako pewnej „orientacji”, którą można swobodnie
odsunąć na bok, by urzeczywistnić własne pragnienie. Heteroseksualność jest im bowiem
narzucona, stanowi dla nich obowiązkową czy przymusową, jak mawiała Adrienne Rich,
formę realizacji potrzeb seksualnych. Heteronormatywny reżim określa zatem treść represji
społecznej, która wobec gejów i lesbijek przyjmuje postać tak wrogich spojrzeń czy
obelżywych uwag, jak i bezpośredniej przemocy. Należy pamiętać, że konsekwentnym
dopełnieniem przymusowej heteroseksualności jest właśnie siła fizyczna. Stanowi ona
ostateczną instancję karną, która stoi na straży prawomocności heteroseksualnego reżimu.
Mając świadomość surowości tego reżimu, trudno liczyć na to, iż uda się go
poskromić samym li tylko nawoływaniem do tolerancji. Taki apel, choćby motywowany
najbardziej szczerymi i szlachetnymi pobudkami, to stanowczo za mało. Ci, którzy zdają
sobie z tego sprawę, proponują zazwyczaj, żeby apel ten zastąpić żądaniem o znacznie
mocniejszej wymowie moralnej. Najczęściej jednak proponują niewiele więcej ponad
nieznaczne rozszerzenie postulatu tolerancji. Dzieje się tak w przypadku wezwania o
solidarność z wykluczonymi i pokrzywdzonymi mniejszościami. Novum, jakie wprowadza
pojęcie solidarności, jest dostrzeżenie i docenienie inności, jaką reprezentuje „orientacja
homoseksualna”. Osoby homoseksualne właśnie z powodu swej inności zostają przecież
napiętnowane i wykluczone. Trzeba zatem dokonać przewartościowania owej inności i uznać
ją za coś cennego i pożądanego. Wszyscy ci, którzy wyłamują się z heteroseksualnej normy,
zyskują status innych, z którymi należy się solidaryzować. Trzeba tak uczynić nie tylko z tego
powodu, że są oni poniżani, ale przede wszystkim ze względu na samą wartość ich inności.
Takie ujęcie jednak kryje w sobie poważne niebezpieczeństwo. Przewartościowanie
homoseksualności w kategoriach inności grozi mianowicie uznaniem jakościowej odrębności
czy gatunkowej specyfiki pragnienia homoseksualnego. Takie stanowisko zaś może prowadzić
do dwojakiego rodzaju pułapek. Pierwszą z nich będzie postulat gettoizacji osób
Lewica od Foucault
Sesja 9. Dyskursy seksualności. Praktyki oporu
5
Biblioteka online Seminarium Foucault
www.ekologiasztuka.pl/seminarium.foucault
homoseksualnych. Skoro pragnienie homoseksualne wyróżnia się własną jakościową
odrębnością, to geje i lesbijki powinni tworzyć zamknięte społeczności, rządzące się
własnymi regulacjami i odgrodzone grubym murem od świat heteroseksualnego. Drugi typ
pułapki polega na opacznej gloryfikacji homoseksualności. Gloryfikacja polega na tym, że
inność pragnienia homoseksualnego zostaje potraktowana jako czynnik z natury rzeczy
postępowy czy kreatywny. Ma to miejsce na przykład wtedy, gdy twierdzi się, iż
homoseksualność jest z istoty swej nonkonformistyczna oraz subwersywna wobec
nieautentycznej i opartej na hipokryzji kultury mieszczańskiej albo, że w szczególny sposób
predestynuje do twórczości artystycznej czy każdej innej. Tego typu konsekwencje myślenia
w kategoriach inności stanowią w gruncie rzeczy pośrednie efekty heteronormatywnego
dyskursu. Innymi słowy homoseksualna inność stanowi rewers heteronormatywności.
Założenie o jakościowej odrębności czy gatunkowej specyfice pragnienia homoseksualnego
jest właśnie przesłanką heteronormatywnego dyskursu medycznego, jaki powstał w XIX
stuleciu. Zgodnie z nim homoseksualność rozumiana jako dyspozycja do podejmowania
kontaktów erotycznych z osobami tej samej płci staje się homoseksualizmem, to znaczy
pewnym klinicznym typem seksualności, który posiada swoją specyficzną genezę, strukturę
oraz własności. Jego inność sugeruje, że osoba przejawiająca zachowania homoseksualne
powinna być postrzegana jako typ psychofizyczny czy też jednostka antropologiczną, która
wyróżnia się określonymi cechami (np. specyficzną budową ciała czy niezaspokojoną
potrzebą relacji z ojcem) jak również upodobaniami czy predyspozycjami (np. skłonnością do
perwersji bądź zachowań przestępczych). Przekonanie o inności pragnienia homoseksualnego
prowadzi prostą drogą do rozparcelowania ludzkiej seksualności na określone typy, formacje
seksualne utworzone według heteronormatywnego wzorca. Normą jest tu oczywiście typ
heteroseksualny rozumiany jako matryca zdrowych i normalnych relacji seksualnych. Taki
typ charakteryzuje życie erotyczne osoby, która całkowicie identyfikuje się z normą
heteroseksualności, i która nigdy nie miała żadnych innych doświadczeń, pragnień, myśli i
fantazji jak tylko heteroseksualne. Każda inna istota ludzka, która odstaje od tego wzorca,
będzie postrzegana jako określony typ patologiczny, np. typ homoseksualny czy biseksualny.
Wszelkie przedstawienie osoby homoseksualnej jako innego będzie tylko transpozycją typu
homoseksualnego wyodrębnionego w ramach heteroseksualnej matrycy.
Można ten problem przybliżyć w jeszcze inny sposób i powiedzieć, że
heteronormatywność stanowi właśnie mechanizm, który wytwarza inność pragnienia
homoseksualnego na podobnej zasadzie jak patriarchat, według Simone de Beauvoir, czyni z
Lewica od Foucault
Sesja 9. Dyskursy seksualności. Praktyki oporu
6
Biblioteka online Seminarium Foucault
www.ekologiasztuka.pl/seminarium.foucault
kobiety inną. Istnieje zatem analogia pomiędzy drugą płcią, do której sprowadza się kobiety w
świecie
patriarchalnym,
a
drugą,
inną
orientacją
seksualną,
do
której
zostają
przyporządkowani geje i lesbijki. I tak jak w przypadku kobiet, tak również w przypadku
osób homoseksualnych kategoria inności staje się podstawą ich różnych esencjalnych,
zmitologizowanych przedstawień, które legitymizują podrzędną pozycję tych grup w
społeczeństwie. Inność pragnienia homoseksualnego to zatem nic innego jak tylko
uwznioślone odstępstwo od heteroseksualnej normy, słowem: sposób na osłodzenie
wykluczenia społecznego. Powinniśmy mieć zatem wysoce krytyczny stosunek do inności i
przyjąć, że nie ma danej z natury jakościowej specyfiki pragnienia homoseksualnego. Istnieje
za to specyfika społecznej formy jego artykulacji. Osoby homoseksualne różnią się od osób
heteroseksualnych swoistością swych doświadczeń społecznych, nie zaś jakościową
odrębnością swej seksualności. I tak na przykład subkultura i estetyka gejowsko-lesbijska nie
jest emanacją jakiejś przyrodzonej tożsamości, lecz kulturową konstrukcją, która tworzy
formę oporu wobec dominacji heteronormatywnego społeczeństwa.
Zadaniem radykalnego języka argumentacji na rzecz praw osób homoseksualnych jest
nie tyle krzewienie tolerancji czy nawoływanie do solidarności z innymi, ile dekonstrukcja
heteronormatywnego mechanizmu odpowiedzialnego za percepcję ludzkiej seksualności, a
więc obalenie represyjnego reżimu, jakiemu podlegają geje i lesbijki. Chodzi ni mniej, ni
więcej tylko o zakwestionowanie normy, która ludzką seksualność redukuje do
heteroseksualności.
To
zadanie
przybiera
postać
„działalności
<<rewolucyjnej>>,
<<praktyczno-krytycznej>>”, jak pisał Marks w Tezach o Feuerbachu. Tego typu praktyka
powinna przekraczać wąskie ramy dyskursu publicznego. Jest ona wymierzona w kompleks
wyobrażeń, stereotypów, mitów, zachowań czy skojarzeń, które manifestują dominację
heteronormatywnego porządku. Działalność, o której tu mowa, należy podejmować tak w
sferze życia potocznego czy języka, jak i na obszarze fundamentalnych przedstawień
kulturowych. Jej ostatecznym celem jest przemiana uniwersum kulturowego, które, jak
twierdził Freud, stanowi konieczne „źródło cierpień”. Czego należy zatem oczekiwać od
praktyki rewolucyjno-krytycznej skierowanej przeciwko heteronormatywności? Odpowiedź
jest prosta: rewaloryzacji pragnienia homoseksualnego w kategoriach freudowskiej zasady
przyjemności. Radykalne stanowisko w kwestii praw gejów i lesbijek zrywa z tym sposobem
myślenia, który próbuje podporządkować ludzką seksualność jakiejś religijnej, medycznej,
biologicznej, prawnej czy estetycznej „prawdzie” wyprowadzonej z heteronormatywnego
Lewica od Foucault
Sesja 9. Dyskursy seksualności. Praktyki oporu
7
Biblioteka online Seminarium Foucault
www.ekologiasztuka.pl/seminarium.foucault
wzorca. Zamiast deprecjonować pragnienie homoseksualne, sytuując je w optyce takiego
wzorca, powinniśmy postrzegać je jako źródło libidalnej satysfakcji i udanego życia.
Pragnienie
homoseksualne
nie
powinno
zatem
podlegać
jakiejkolwiek
heteronormatywnej sankcji. Taka sankcja wiąże się na przykład z pytaniem o przyczyny i
źródła orientacji homoseksualnej. To, iż takie pytanie nie dotyczy osób heteroseksualnych,
lecz jedynie gejów i lesbijek nie jest przypadkowe. Zakłada ono bowiem przekonanie, iż
relacja erotyczna pomiędzy kobietą a mężczyzną jest sama przez się oczywista. Tego typu
pytanie wyraża zatem heteroseksualną hegemonię. Pod jej wpływem osoby homoseksualne
zmuszone są traktować swoje pragnienia jako problem, z którego trzeba się rozliczać czy
spowiadać, zamęczając się kwestiami typu: Skąd się to wzięło? Dlaczego taka jestem?
Liberalny dyskurs tolerancji zatrzymuje się w połowie drogi, przyjmując, iż orientacja
homoseksualna stanowi przyrodzoną dyspozycję. Przyznając osobom homoseksualnym
prawo do tolerowanej obecności w określonej niszy społecznej, wymaga on od nich dowodu
na to, że nie da się ich przekształcić w pełnoprawne heteroseksualne podmioty. Tym samym
pozostaje on we władzy heteronormatywności. W gruncie rzeczy problem tego, czy
preferencja seksualna dla osób tej samej płci jest czymś wrodzonym czy nabytym nie
powinien mieć żadnego znaczenia dla dyskusji o prawach mniejszości seksualnych. Zamiast
pytać o to, skąd bierze się homoseksualność (z natury czy kaprysu?), należy uświadomić
sobie, co dzięki niej można osiągnąć. Uznając zasadę przyjemności za najwyższą instancję w
kwestii potrzeb zmysłowych człowieka, należy przyjąć, iż racją bytu pragnienia
homoseksualnego jest zdolność potęgowania życiowej satysfakcji. Stanowi ona treść takich
doświadczeń: jak rozkosz, poczucie spełnienia, radość, tworzenie związku, miłość. Nie ma
wątpliwości, że tak rozumiana racja istnienia homoseksualności jest dokładnie taka sama jak
w przypadku pragnienia heteroseksualnego. Powołanie się na zasadę przyjemności oznacza
zatem generalną rewizję sposobu, w jaki myślimy o ludzkiej seksualności. Zamiast traktować
ją jako instrument prokreacji, a więc przekaźnik w procesie biologicznej reprodukcji gatunku
ludzkiego, domagamy się od niej spełnienia obietnicy szczęścia. Czy poza zdolnością do
czerpania satysfakcji z życia trzeba czegoś więcej, aby zyskać status pełnoprawnego
obywatela świata społecznego? Jeśli nie, to jaka jest racja istnienia tego świata?
Waloryzacja pragnienia seksualnego w kategoriach zasady przyjemności pozwala na
sformułowanie rozstrzygającego argumentu na rzecz praw osób homoseksualnych.
Sformułujmy go w postaci pytania: jakich warunków życia pragniemy dla osób
homoseksualnych? Czy zgadzamy się na dalsze trwanie porządku, który skazuje je na
Lewica od Foucault
Sesja 9. Dyskursy seksualności. Praktyki oporu
8
Biblioteka online Seminarium Foucault
www.ekologiasztuka.pl/seminarium.foucault
poczucie winy, wyrzuty sumienia, nerwice, myśli samobójcze, niechęć do samych siebie,
wegetowanie w podziemiu, okłamywanie najbliższych? Czy też chcemy stworzyć im
warunki, w których będą oni mogli cieszyć się swobodą ekspresji i afirmować własną
seksualność?
Stworzenie takich warunków wymaga znacznie więcej niż urzeczywistnienia postulatu
wolności jednostki. Stanowisko radykalne domaga się społecznej emancypacji gejów i
lesbijek, to znaczy równouprawnienia pragnienia homoseksualnego z heteroseksualnym w
dostępie do warunków godnego i satysfakcjonującego życia. Taki zaś dostęp stanie się
możliwy dzięki osiągnięciu prawa do obecności w życiu publicznym na równych zasadach z
osobami heteroseksualnymi: do wyrażania uczuć w przestrzeni społecznej, do uwzględnienia
specyfiki doświadczeń i wrażliwości erotycznej osób homoseksualnych w procesie
socjalizacji, w wychowaniu oraz nauczaniu. Jak widać nie chodzi wyłącznie o spełnienie
żądań prawnych i instytucjonalnych, ale o przeobrażenie reguł i struktur regulujących
funkcjonowanie przestrzeni publicznej. Dzisiaj bowiem wspierają się one na nierówności i
wykluczeniu, które wytwarza reżim heteroseksualny. Perspektywa społecznej emancypacji
zaś wymaga ich obalenia, zgodnie z postulatem równości. Ta idea powinna stać się ośrodkiem
krystalizacji
nowego
społeczeństwa,
które
obywa
się
bez
heteronormatywności,
społeczeństwa, które zamiast regulować i fabrykować ludzką seksualność dopuszcza do tego,
aby wszyscy mogli wreszcie zacząć się nią cieszyć. Ta jakże nam potrzebna utopia
społeczeństwa nieheteronormatywnego zakłada, iż tak heteroseksualność, jak i różne
modalności
pragnień
nieheterosekualnych
–
homoseksualność,
transseksualność,
biseksualność – będą traktowane jako równoważne doświadczenia przyjemności, formy
miłości i ekspresji emocjonalnej, ośrodki więzi społecznej czy formacje sposobów życia,
słowem rozmaite źródła satysfakcji życiowej. W tym uniwersum społecznym inność
przestanie być wątpliwą jakością orientacji mniejszościowych a stanie się realizowanym w
różny sposób dobrem społecznym, cenioną i pożądaną wartością kulturową, która będzie
doświadczeniem dostępnym dla wszystkich. Należy dodać, iż idea społeczeństwa
nieheteronormatywnego
unieważnia
istnienie
esencjalnych
typów
seksualnych
i
ześrodkowanych wokół nich substancjalnych tożsamości. W opustoszałym po nich miejscu
powinno powstać kontinuum praktyk erotycznych integrujące w ramach jednego, ale
zróżnicowanego i zdecentrowanego uniwersum pragnienia hetero-, bi- czy homoseksualne,
jak również transgenderowe. W nieheteronormatywnym społeczeństwie przyszłości
dominującą pozycję utrzyma zapewne heteroseksualność, wzrośnie znaczenie pragnienia
Lewica od Foucault
Sesja 9. Dyskursy seksualności. Praktyki oporu
9
Biblioteka online Seminarium Foucault
www.ekologiasztuka.pl/seminarium.foucault
homoerotycznego, natomiast szczególnie atrakcyjna stanie się opcja biseksualna. Należy
bowiem rozstać się z mitem czystości formacji heteroseksualnej. Trzeba porzucić złudzenie,
iż wszystkie osoby identyfikujące się z normą heteroseksualną nigdy nie miały doświadczeń
homoseksualnych, nigdy nie przejawiały i nie przejawiają w żaden sposób erotycznego
zainteresowania przedstawicielami tej samej płci, i że ich wrażliwość i wyobraźnia erotyczna
pozostaje całkowicie i bez reszty heteroseksualna. Są podstawy, by twierdzić, że bardzo wielu
ludzi o preferencji heteroseksualnej podejmowało w przeszłości zachowania homoseksualne,
których obecnie się wypierają. Kiedy homoseksualność będzie traktowana po prostu jako
źródło przyjemności, coraz więcej osób nie będzie napotykać przeszkód, by nawiązywać
relacje erotyczne z osobami tej samej płci, nie tracąc tym samym seksualnego
zainteresowania reprezentantami płci odmiennej. Zatem coraz więcej ludzi, dla których
heteroseksualność stanowić będzie dyspozycję dominującą, choć nie wyłączną, zacznie mniej
lub bardziej sporadycznie odczuwać pragnienia homoseksualne. Jak widać w projekcie, o
którym tu mowa, chodzi nie tylko o emancypację gejów i lesbijek, ale przede wszystkim o
wyzwolenie pragnień homoerotycznych, w tym również tych, które tłumią w sobie osoby
heteroseksualne.
Realizacja projektu społeczeństwa nieheteronormatywnego zakłada nie tyle potrzebę
odrzucenia, ile przeformułowania pojęcia wolności zgodnie z ideą równości. Kategorię
prywatnych swobód jednostki należy zatem zastąpić koncepcją wolności społecznej, która
staje się realnym prawem o tyle, o ile zostanie publicznie uznana w ramach egalitarnego
porządku obywatelskiego. W tym kontekście należy rozpatrzyć żądanie prawnej formalizacji
związków partnerskich. Racja dla tego typu rozwiązania nie polega bynajmniej na tym, iż
ułatwia ono uporządkowanie kwestii ekonomicznych. Jego prawdziwie emancypacyjne
znaczenie wiąże się z faktem społecznego uznania przez państwo, a więc instytucję
reprezentującą demokratyczną wolę ogółu, ważności więzi życiowej osób homoseksualnych.
Innymi słowy prawna instytucjonalizacja związków partnerskich oznacza nie tyle
usankcjonowanie prywatnej egzystencji, ile potwierdzenie publicznej godności gejów i
lesbijek. Przyjmując ideę równości za punkt docelowy emancypacji osób homoseksualnych,
należy oczywiście domagać się, aby zakres nadanych im praw obywatelskich w pełni
pokrywał się z tymi, które posiadają osoby heteroseksualne. Wtedy też tradycyjny podział na
heteroseksualną większość i homoseksualną mniejszość straci rację bytu.
Emancypacja gejów i lesbijek nie może obejść się bez działań podejmowanych w
przestrzeni publicznej. Poprzestawanie na swobodzie dysponowania własnym ciałem w
Lewica od Foucault
Sesja 9. Dyskursy seksualności. Praktyki oporu
10
Biblioteka online Seminarium Foucault
www.ekologiasztuka.pl/seminarium.foucault
obrębie sfery prywatnej nie jest bowiem w stanie naruszyć brutalności heteronormatywnego
reżimu. Wiedzieli o tym doskonale gejowscy bywalcy nowojorskiego klubu Stonewall Inn,
kiedy w czerwcu 1969 roku zdecydowali się stawić opór policyjnej represji i wyszli na ulice,
by walczyć o swoją godność. To wydarzenie zapoczątkowało historię gejowskiego ruchu,
która trwa do dzisiaj. Organizowane współcześnie marsze gay pride, parady równości są
wymownym świadectwem działań na rzecz pełni praw obywatelskich w świecie społecznym.
Ich celem jest właśnie walka o prawo do obecności i widzialności osób homoseksualnych w
przestrzeni publicznej, bo tylko w jej obrębie możliwe będzie osiągnięcie wolności realnej, to
znaczy uznanej przez innych. Taka zaś walka wymaga przekroczenia wąskich ram egzystencji
prywatnej, indywidualnej i ustanowienia zbiorowego podmiotu emancypacyjnego, który stanie
się praktyczną siłą nacisku, zdolną zakwestionować podstawy heteronormatywnego reżimu.
Tworzenie publicznej podmiotowości gejów i lesbijek oraz działanie w ramach ruchu
społecznego wpisuje się w historię walk politycznych, jakie w XIX i XX wieku podjęli
robotnicy czy kobiety. Jeżeli przekroczymy ramy dyskursu liberalnego i odwołamy się do
pojęć emancypacji i równości, okaże się, że praktyka, jak również i cele organizacji
gejowsko-lesbijskich nie różnią się znacząco od działań i postulatów grup, które podjęły
wysiłek uwolnienia się spod panowania kapitału czy męskiej dominacji. Zarówno kobiety, jak
i robotnicy zdecydowali się przekroczyć ramy swojej prywatnej egzystencji i działać na rzecz
osiągnięcia publicznej godności. Aby tego dokonać musieli zakwestionować ciążące nad nimi
formy władzy: kapitalizm i patriarchat. Heteronormatywność jest w przypadku osób
homoseksualnych odpowiednikiem tych form panowania. Odpowiedź na pytanie o to, czy
działanie na rzecz praw gejów i lesbijek jest projektem lewicowym, nie może budzić żadnych
wątpliwości, jeżeli udzielimy jej w języku emancypacji i równości. Przywołując go możemy
bez trudu stwierdzić co stanowi punkt dojścia tak ruchu pracowniczego, feministycznego jak i
gejowsko-lesbijskiego. Jest nim po prostu społeczeństwo egalitarne, które wszystkim
obywatelom udostępnia nie tyle substytuty, ile realne prawa oraz zasoby niezbędne do tego,
aby realizować pełnię zmysłowych potrzeb, aby maksymalizować życiową satysfakcję,
czyniąc zadość zasadzie przyjemności. Czyż nie jest to jedno z określeń socjalizmu?
Lewica od Foucault
Sesja 9. Dyskursy seksualności. Praktyki oporu
11

Podobne dokumenty