Jądro ciemności - Polska Zbrojna

Transkrypt

Jądro ciemności - Polska Zbrojna
Jądro ciemności
2014-02-15
Pobożne życzenia zakładają, że w ogarniętej wojną domową
Republice Środkowoafrykańskiej uda się zaprowadzić porządek w ciągu jednego–dwóch miesięcy.
Ale historie konfliktów o podłożu religijnym dowodzą, że nie jest to takie proste. Kilka tysięcy
żołnierzy sił pokojowych wysłanych do Afryki będzie musiało dopilnować rozbrojenia
kilkudziesięciu tysięcy rebeliantów muzułmańskich oraz chrześcijańskich bojówkarzy – zauważa
kpt. Robert „Eddie” Pawłowski, były oficer Formozy.
Czy szykują się kolejne misje, w których zaangażowane będzie polskie wojsko? Na to pytanie
ciężko odpowiedzieć, gdyż decyzje należą do polityków. Można tylko spróbować przeanalizować
obecne konflikty. W 2011 roku nasze wojska wycofano z Iraku, teraz polscy żołnierze są
wycofywani z Afganistanu. Utrzymujemy niewielkie kontyngenty w Kosowie, Bośni i Hercegowinie,
w Republice Mali. Polska jako członek NATO, ONZ czy UE jest niejako zobligowana do udziału w
misjach stabilizacyjnych. Niedawno rozpoczął swoją misję kontyngent w Republice
Środkowoafrykańskiej, który ma wspierać działania wojsk francuskich. Na razie misja, w której
bierze udział 50 polskich żołnierzy, ma trwać trzy miesiące. Czy tyle czasu wystarczy? Czy trzeba
będzie zwiększyć kontyngent?Jak już wspomniałem, decyzja należy do polityków, jednak trudno
przypuszczać, by konflikt w Afryce szybko się zakończył.
Udział w misji w ogarniętej wojną domową Republice Środkowoafrykańskiej (RŚA) zadeklarowały
też Niemcy, Wielka Brytania, Belgia, Hiszpania i Holandia. 5 grudnia 2013 roku Rada
Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję autoryzującą Międzynarodową Misję Wsparcia w
Republice Środkowoafrykańskiej pod Dowództwem Sił Afrykańskich(MISCA – Mission
internationale de soutien a la Centrafrique sous conduite africaine). Rezolucja pozwala na
rozszerzenie misji w ramach operacji wsparcia pokoju ONZ. Co już częściowo zrobiono poprzez
zwiększenie liczebności wojsk działających w ramach MISCA. Zadania MISCA są typowe dla misji
stabilizacyjnej: dopilnować rozbrojenia grup zbrojnych i bojówek terroryzujących ludność.
Republika Południowoafrykańska już od momentu uzyskania niepodległości była państwem
niestabilnym, a rządy obalano kilkukrotnie. Obecny konflikt swoją genezę ma w wojnie z lat
2004–2007. Po krótkim zawieszeniu broni w 2010 roku ponownie doszło do lokalnych walk.
Rebelianci oskarżyli prezydenta Françoisa Bozizé'a o to, że nie wywiązuje się z umów
pokojowych. Wdrugiej połowie 2012 roku zawiązał się sojusz rebeliantów nazwany Séléka
(„Przymierze”). Składał się on głównie z Unii Sił Demokratycznych na rzecz Jedności (UFDR) i
Autor: kpt. mar. Robert Pawłowski
Strona: 1
Konwencji Patriotów na Rzecz Sprawiedliwości i Pokoju (CPJP) oraz przynajmniej trzech
mniejszych ugrupowań: Ludowego Demokratycznego Frontu Afryki Centralnej (FDPC), Sojuszu
na Rzecz Odrodzenia i Odbudowy (A2R) oraz Patriotycznej Konwencji Ochrony Kraju (CPSK).
Pomimo podpisania porozumienia pokojowego we wrześniu 2012 roku ugrupowania rebelianckie
wznowiły działania ofensywne, a w marcu 2013 roku przeprowadziły zamach stanu, obalając
prezydenta Françoisa Bozizé'a. Jego miejsce zajął lider rebeliantów, wywodzący się z UFDR,
Michel Djotodia. Nie zapewniło to spokoju w kraju, a konflikt przybrał swoją obecną formę. Nie
wszystkie ugrupowania rebelianckie uznały Djotodia za swojego prezydenta, a on sam wkrótce
popadł w otwarty konflikt z dwoma czołowymi ugrupowaniami, w wyniku którego jego władza
ograniczyła się praktycznie tylko do stolicy państwa Bangi. Także afrykańscy liderzy podczas
szczytu w Czadzie nie uznali Michela Djotodii za prawowitego prezydenta.
Kraj pozbawiony władzy popadł w anarchię. Nierozbrojeni rebelianci oraz różni watażkowie zaczęli
terroryzować ludność, do RŚA ściągnęli też bandyci z zagranicy, licząc na łatwy i szybki zarobek.
Coraz częściej zaczęło dochodzić do morderstw na poplecznikach obalonego prezydenta,
gwałtów oraz wcielania siłą dzieci do organizacji militarnych. Między rebeliantami doszło do
podziałów, a we wrześniu 2013 Djotodia rozwiązał Sélékę. Ponieważ większość rebeliantów
stanowią muzułmanie wywodzący się z północy kraju, zaniedbywanej za rządów Françoisa
Bozizé'a, do najkrwawszych starć dochodziło na południu kraju zamieszkiwanym przez
chrześcijan oraz lud Gbaya, z którego wywodzi się obalony prezydent.
Rebelianci zaczęli się zachowywać jak armia okupacyjna: palili, mordowali i gwałcili. Chrześcijanie
zaczęli organizować ochotnicze milicje nazywane Antybalaka (Anti-balaka). Balaka w lokalnym
języku sango oznacza maczetę, broń często używaną przez muzułmańskich bojowników w Afryce.
Ochotnicze bojówki nie tylko zajmowały się obroną ludności miejscowej, ale także zaczęły
przeprowadzać akcje odwetowe na muzułmanach. Konflikt o podłożu politycznym przerodził się w
konflikt o podłożu religijnym i etnicznym. Przykładów okrucieństwa, jakiego dopuszczają się obie
strony konfliktu, jest wiele: 9 października 2013 muzułmańscy bojownicy dokonali masakry na
chrześcijanach w górniczej wiosce Gaga, na przełomie października i listopada 2013 rebelianci na
zachodzie kraju w wioskach Vacap i Yongoro spalili ponad sto domów, 12 grudnia 2013
chrześcijańska milicja zabiła 27 muzułmanów we wsi Bohong, 20 grudnia 2013 roku Antybalaka
przeprowadziła atak na muzułmańskich mieszkańców stolicy. Chodząc od drzwi do drzwi,
chrześcijanie zabili około 60 osób. Zaczęły się także ataki na patrole sił operujących w ramach
MISCA. Do początku lutego tysiące muzułmanów opuściło stolicę, obawiając się czystek
etnicznych.
Pobożne życzenia zakładają zaprowadzenie porządku w ciągu 1–2 miesięcy – historia konfliktów
o podłożu religijnym w Afryce, i nie tylko, dowodzi, że nie jest to takie proste. Wystarczy
przypomnieć te najbardziej znane i dramatyczne, które miały miejsce w Rwandzie czy Nigerii. Nie
należy też zapominać, że takie wydarzenia jak ludobójstwo w Rwandzie miało wpływ na
późniejsze wojny domowe w Kongu i Burundi. Ludność cywilna w RŚA, szczególnie muzułmanie,
masowo uciekają do sąsiednich krajów. Kilka tysięcy żołnierzy sił pokojowych będzie musiało
Autor: kpt. mar. Robert Pawłowski
Strona: 2
dopilnować rozbrojenia kilkudziesięciu tysięcy rebeliantów muzułmańskich i bojówkarzy
chrześcijańskich oraz grup składających się z bandytów z zagranicy. Szacuje się, że sama tylko
koalicja rebeliantów liczyła ponad 20 tysięcy ludzi.
Tylko w grudniu 2013 roku w starciach zginęło co najmniej 13 żołnierzy sił pokojowych. Żołnierze z
Czadu są oskarżani o wspieranie eksrebeliantów z Séléke. Kilkutysięczny kontyngent sił
pokojowych nie jest w stanie zaprowadzić porządku w państwie, którego powierzchnia ma ponad
600 tysięcy kilometrów kwadratowych. Głównie mają się skupić na stolicy i okolicach, co oznacza,
że reszta kraju jest pozostawiona samej sobie.
Wyszkolenie miejscowych sił porządkowych do realnej gotowości potrwa znacznie więcej niż
miesiąc. Tym razem ONZ chyba wyciągnęło, przynajmniej częściowo, wnioski z innych podobnych
sytuacji. Jeszcze w grudniu sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon informował o gotowości do
wysłania 11-tysięcznego kontyngentu sił ONZ, gdyby sytuacja się pogarszała. Jednak nie ma się
co oszukiwać. ONZ nie dysponuje realną siłą bojową. Tak naprawdę nie dysponuje też realnym
funduszem na prowadzenie misji pokojowych – każda misja ma swój własny budżet i musi on
zostać poddany ocenie Zgromadzenia Ogólnego. Z wyjątkiem Francji, która jest zaangażowana
też w Republice Mali, żadne inne państwo nie ma też większego interesu w zachowaniu pokoju w
RŚA. Rada Bezpieczeństwa ONZ może nakładać sankcje ekonomiczne w celu wymuszenia
pokoju. Ale jaki to ma sens w przypadku kraju tak biednego i zacofanego jak RŚA?
Jednak to nie jedyny problem. RŚA dysponuje złożami złota, kamieni szlachetnych, ropy naftowej i
uranu. Jest też strategicznie położona. Już pojawiły się pogłoski, że Al-Qa'ida interesuje się
konfliktem. Zwłaszcza, że mogą wykorzystać na swoje potrzeby akcje odwetowe bojówek
chrześcijańskich. Co prawda muzułmanie stanowią tylko 15 proc. ludności RŚA, ale to właśnie oni
obalili poprzedniego prezydenta. Istnieją też uzasadnione podejrzenia, że część rebeliantów miała
już wcześniej do czynienia z ekstremistami islamskimi.
Także Unia Europejska podjęła decyzję o rozpoczęciu działań na rzecz pokoju w regionie.
Kontyngent unijny ma prawdopodobnie liczyć 500–600 żołnierzy i zostać rozlokowany w rejonie
stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej, Bangi. EUFOR RCA ma potrwać maksymalnie 6 miesięcy.
Można przypuszczać, że podobnie jak EUFOR Tchad/RCA, w którym brali udział nasi żołnierze,
będzie też korzystał z mandatu Rady Bezpieczeństwa. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine
Ashton zapowiedziała, że misja „EUFOR RCA zostanie rozmieszczona tak szybko, jak będzie to
możliwe, aby wesprzeć znaczące wysiłki Francji i naszych afrykańskich partnerów”. Pojawił się
także pomysł, by do RŚA wysłać firmy ochroniarskie o charakterze militarnym (PMC). Tylko kto za
to zapłaci? ONZ na to nie stać, więc będzie się musiała posiłkować składkami. W tym wypadku
jednak ewentualni chętni będą bardziej zainteresowani możliwością pozyskania złóż naturalnych
niż zaprowadzeniem pokoju i ustanowieniem silnej władzy, która z czasem może zacząć się
interesować, jak eksploatowane są dobra naturalne Republiki Środkowoafrykańskiej.
Autor: kpt. mar. Robert Pawłowski
Strona: 3

Podobne dokumenty