Mieczysław Porębski MIEJSCA Z OBRAZAMI

Transkrypt

Mieczysław Porębski MIEJSCA Z OBRAZAMI
Mieczysław Porębski
MIEJSCA Z OBRAZAMI
N i e bardzo w y p a d a z a c z y n a ć od c y t o w a n i a samego siobio, alo
p u n k t ciężkości spoczywa raczej jednak na analizie p o s z c z o g ó l n y c h
t a k się złożyło, ż e p r o b l o m , k t ó r y c h c i a ł b y m t u t a j p o r u s z y ć —
c y k l ó w , w ą t k ó w i m o t y w ó w , trości alegorycznych czy symbolicz­
1 t y l k o p o r u s z y ć — n a r z u c a ł m i się od dawna (rzoc b y m o ż n a , żo
nych s z t u k i niesakralnej, niż na j e j programach i ich l o k a l i z a c j i .
od zawsze), n i g d y j o d n a k nie z a s t a n a w i a ł e m się n a d n i m bliżoj
A poza t y m , czy rzeczywiście chodzi t u o s z t u k ę „ n i o s a k r a l n ą " ?
i z osobna. A oto o n : p i s z ą c w Malowanych
dziejach o f o r m o w a n i u
się tego, co nazwalom t a m „ i k o n o g r a f i ą s o p l i c o w s k ą "
(„Rejtan
ż a ł o s n y po w o l n o ś c i stracie", „ K o ś c i u s z k o w czamarco k r a k o w -
Ostro przeciwstawienie o b s z a r ó w „ s a c r u m " i „ p r o f a n u m " m o ż e
b y ć w t y m w y p a d k u m y l ą c e . Samo słowo „ p r o f a n u m "
w y w o d z i się od o k r e ś l e n i a miojsca pro fano
(łac.)
— przed ś w i ą t y n i ą ,
młodzian
a więc poza o b r ę b e m sacrum, ale i w jego b e z p o ś r e d n i e j bliskości,
p i ę k n y i p o s ę p n y " ) z w r ó c i ł e m u w a g ę , że w ton s p o s ó b f o r m o w a ł
p o d jogo p i e c z ą , w sferze jego z a s i ę g u i p r o m i e n i o w a n i a . T r a ­
skioj z oczyma p o d n i e s i o n y m i w niobo", „ J a s i ń s k i ,
się pewien c y k l rycin i w i z e r u n k ó w , k t ó r e t r a f i a ł y „ d o m i e s z c z a ń ­
fiając do w n ę t r z d o m o w y c h , w a r s z t a t ó w pracy u m y s ł o w o j czy
skich s a l o n i k ó w ,
wreszcie fizycznej, w p r o w a d z a j ą c t a m swoje w ą t k i —
dworków
drobno-
i średnioszlaehockich,
izb
r z e m i e ś l n i c z y c h , k w a t e r s t i i d o n o k i c h " . Żo t a k b y ł o i żo na Soplicowio się nio s k o ń c z y ł o , o t y m ś w i a d c z ą z a r ó w n o w s p ó ł c z e s n o j a k
sacrum
późniejsze
o k u m o n y u ś w i ę c a r ó w n i o j a k ono w y ł ą c z o n o z otoczenia miejsca
wspomnienia
i wzmianki
( c h o ć b y u Mycielskiego),
alegoryczno-moralno,
kosmologiczne,
religijne,
patriotyczno,
baśniowo,
p ł y n ą c e zo ś w i ę t e g o „ c e n t r u m " osady, miasta,
kraju,
ś w i a d c z y t e ż sama rycina p r z y s i ę g a j ą c e g o K o ś c i u s z k i n a d okien­
„ p r y w a t n e " , do k t ó r y c h nio k a ż d y m a d o s t ę p , bo ich b r o n i ą ogro­
kiem
dowo f u r t k i , święto p r o g i , domowo ś c i a n y , z a s ł o n i ę t o f i r a n k ą okna,
grottgorowskioj c h a t y
l e ś n i k a ; a dodam,
„ d z i e c i n n y m " , a potem uczniowskim pokoju
że i w
tenże
moim
sam
Koś­
ciuszko w d u ż e j , kolorowej, oprawnej w r a m y r o p r o d u k c j i po­
z a m y k a j ą c e się na noc okiennico.
Czy to znaczy,
żo dla s z t u k i niosakralnoj, laickiej,
sztuki
czesne z a j m o w a ł miejsce. W chacie l e ś n i k a jest nie t y l k o K o ś ­
w d o s ł o w n y m togo znaczeniu pro fano nio b y ł o b y w ogóle miejsca ?
ciuszko, jest
Sztuce miejsc „ w y ł ą c z o n y c h " , nie dla wszystkich
i M a t k a Boska
z Dzieciątkiem.
Rząd
świętych
dostępnych,
o b r a z ó w p o d p o w a ł ą wiojskioj chaty rzocz to oczywista, w chacie
„ p r y w a t n y c h " , uświęconych obecnością obrazów i wizerunków,
mojego stryja w W i a t o w i c a c l i , w d a w n y m powiecie; b o o h o ń s k i m ,
k t ó r e p a t r o n u j ą ich gospodarzom, przooiwstawia się sztuka miejsc
t o j u ż t y l k o o l e o d r u k i , nio p a m i ę t a m nawot j a k i o , bo
bardzo
publicznych — ś r ó d m i e j s k i c h r y n k ó w , ulic, p l a c ó w i targowisk,
przez m u c h y popstrzono. Gdzioś z k ą t a w y c i ą g n ą ł e m bardzo p i ę k -
przyzb
nogo
„foralną".
Frasobliicego,
i Świętego
Jana
którego
reprodukowałem
w
Interregnum
i przymurzy,
Składają
sztuka,
się na
którą
proponowałbym
nazwać
n i ą z a r ó w n o n ę c ą c o oczy stragany
z p o ł ą p ł a s z c z a w z a c i ś n i ę t e j d ł o n i , pewno odla­
i k r a m y p r z e k u p n i ó w , j a k wywieszki g o s p ó d i w y s z y n k ó w , szyldy
n i a ! się spod p r z y d r o ż n e j k a l w a r y j k i . Nie jestem etnografem i po
r z e m i e ś l n i k ó w i sklepikarzy, barwno stroje p r z e c h o d n i ó w , k a r n a ­
prostu nio w i e m , na ile badana i zbadana b y ł a geneza i ewolucja
w a ł o w o m a s k i , splondory
takicli
wydrwigroszy i żebraków. Od wieku dziewiętnastego poczynając
domowych
wiejskich
ikonografii,
w
szczególności
zaś
dostojników,
malowniczo
łacłimany
dziejo w y p i o r a n i a „ s z t u k i l u d o w o j " przoz r ó w n i o m o i m s k r o m n y m
n a ł o ż y ł a się na to wszystko, p r z y n a j m n i e j
zdaniom godny szacunku i uwagi badacza oleodruk, nio o t o m i
miasta
j e d n a k w tej c h w i l i chodzi. Chodzi m i natomiast o t o , żo w t r a ­
wiolkomiejskich
d y c y j n y c h wyosobnionych do j a k i e g o ś t a m stopnia k u l t u r a c h —
neony, pstro gazotowo k i o s k i , nalożąco do toj samej strofy b u l ­
szlacheckiej
i po szlacheckiej, m i e s z c z a ń s k i e j , c h ł o p s k i o j —
za­
i wiolkio ś w i a t o w e
g d y idzie o
metropolio, c a ł a wizualna
idic i p l a c ó w : wystawowo w i t r y n y ,
warowo t e a t r y , lokale r o z r y w k o w o , k i n a , k a w i a r n i e .
duże
oprawa
reklamy,
Zważmy
c h o w a n y b y ł i przestrzegany ścisły związek obrazu z miejscem,
jednak, żo r ó w n i o ż i owa sztuka, czy, j a k b y m o g ł o się z d a w a ć ,
k t ó r o obraz ton u ś w i ę c a ł , udostojnial, d e k o r o w a ł (z ł a c . decorum
ant f-sztuka
to, co się godzi). Mogły to b y ć obrazy ś w i ę t e , patriotyczno, r o ­
to na obszarze p r o - f a n i i m ,
dzinne k o n t e r f e k t y a p o t o m stare fotografie, ale m o g ł a toż b y ć
sacrum „ o o n t r a l n o " wkracza t a m p r z y c z ó ł k a m i swyeli ś w i ą t y ń ,
p e ł n a o k a z a ł o ś c i m a r t w a n a t u r a w m i e s z c z a ń s k i e j j a d a l n i nad
portalami
bufetom, figlarne elfy, k w i a t y , j a k i ś p e j z a ż y k w saloniku, re­
j ę z y k codzionny miesza się z j ę z y k i o m o d ś w i ę t n y m ,
produkcjo „ m i s t r z a " a i oryginalne dzieło — najczęściej d r z e w o r y t
m ó w c ó w z d i a l e k t y k ą ulicznych filozofów, w ę d r o w n y c h p r o r o k ó w
„ f o r a ł n a " jost n o s i c i e l k ą sacrum, t y l e że dzieje się
kościołów,
gdzio miesza się z s o b ą
świątecznymi
procosjami
i
wszystko:
pochodami,
retoryka
— mnioj l u b więcej znanego a r t y s t y czy w ł a ś n i e „ s z t u k a l u d o w a "
i kaznodziei, dostojny p o m n i k na skworze z obscenicznym r y ­
w mieszkaniu bardzo nowoczesnym.
sunkiem na s ą s i e d n i m murze, jeśli nio na s a m y m t e g o ż p o m n i k a
O mieszkaniach
kolekcjo­
n e r ó w t u nie m ó w i ę , bo jest to sprawa z u p e ł n i e inna i spoejalna.
cokole. Cochą
Rzecz w t y m , że obraz nadaje miejscu, w k t ó r y m się znajduje,
j a k b y p o w i e d z i a ł B a c h t i n — zbratanie tego, co o d ś w i ę t n e i togo
bowiem sztuki „ f o r a l n e j "
jest
polifoniczne
—
g o d n o ś ć miejscu t o m u p r z y n a l e ż n ą , u ś w i ę c a je s w o j ą o b e c n o ś c i ą
co codzienno, tego co c h r o n i ą s o b ą o t a c z a j ą c e p ł a c p u b l i c z n y
i o b e c n o ś c i a m i , k t ó r o symbolicznie, s t y k a j ą c się z n i m i w j a k i ś
w n ę t r z a i tego, co przychodzi z z o w n ą t r z , ze „ ś w i a t a " , co prze­
j e m u w ł a ś c i w y s p o s ó b (bo cóż znaczy słowo „ s y m b o l i c z n i e " ?),
dostaje się w o b r ę b z a m k n i ę t e j społeczności za p o ś r e d n i c t w o m
p r z y w o ł u j e Wprowadzenie obrazu, w i z e r u n k u do w n ę t r z a miosz-
w ę d r o w n y c h k u p c ó w , k u g l a r z y i p i e l g r z y m ó w , p r o r o k ó w i kazno­
kabiogo, alo nie t y l k o — m o ż e t o b y ć sala szkolna, aula uniwer­
d z i e j ó w , a z czasom t a k ż e d r u k u , prasy i f i l m u .
sytecka, pracownia uczonego,
rzemieślnika, artysty —
włącza
to w n ę t r z e w o b r ę b szczególnej symbolicznej topografii, j a k a jest
w ł a ś c i w a o t a c z a j ą c e j nas z e w s z ą d ikonosforze, w k t ó r e j zasięgu
toczy się życio ludzkich
jodnostok i z b i o r o w o ś c i .
Metodyczne
przebadanie tej topografii i jej „ p r y w a t n y c h " ikonograficznych
p r o g r a m ó w — od w n ę t r z p a ł a c o w y c h p o c z y n a j ą c a na izbach
wiejskich
k o ń c z ą c — m o g ł o b y s t a ć się w d z i ę c z n y m ,
wspólnym
zadaniem z a r ó w n o e t n o g r a f ó w j a k h i s t o r y k ó w s z t u k i . B a d a n i a
takie b y ł y oczywiście prowadzone od dawna p o d łiasłem „ i c o n o graphio
profano",
ikonologii,
czy
ostatnio
motywologii,
ich
I s t o t ą tego feralnego p r z e p ł y w u informacji z a r ó w n o s ł o w n e j
j a k wizualnej jest, czy raczej b y ł o zawsze t o , żo m o ż n a się b y ł o
w j e j obieg w ł ą c z y ć , alo toż m o ż n a b y ł o się od niej i z o l o w a ć .
Jeżeli w k r a c z a ł a ona do bronionego w ł a s n y m sacrum w n ę t r c a , t o
za osobnym przyzwoleniem — przoz p r z y j ę c i e gościa, w y s ł u c h a n i e
p o s ł a , odobranio l i s t u , nabyoio k s i ą ż k i , r y c i n y , broszury, zaabo­
nowanie gazety.
Raczej b y ł o . Scharakteryzowana
t u bowiom n a j o g ó l n i e j z r ó ż -
nicowana i zmienna topografia miejsc z obrazami, k t ó r ą
formo­
w a ł y t y s i ą c l e c i a , a k t ó r a ostatnie swojo oblicze z y s k a ł a w c i ą g n
111
w i e k u d z i e w i ę t n a s t e g o i w p o c z ą t k a c h dwudziestego, na naszych
oczach, jeśli nie u l e g ł a , to ulega n i e u b ł a g a n e j niwelacji i unifor­
mizacji.
P r z y c z y n y tego b y ł y r ó ż n e i g r o m a d z i ł y się nie o d dzisiaj.
t e w k a ż d y m razie E u r o p y . Z t e l e w i z j ą sprawa b y ł a j u ż c a ł k i e m
inna. N i e z a u w a ż y ł e m w ł a ś c i w i e , k i e d y się p o j a w i ł a ,
zwróciła
m o j ą u w a g ę dopiero g d y na dobro r o z p a n o s z y ł a się po domach
i w s z ę d z i e . N i o p r z e c z ę , ż e m i a ł a ona swojo godne u w a g i o s i ą g n i ę ­
Z w i a s t u n a m i p r z e w r o t u w o t a c z a j ą c e j nas ikonosferzo s t a ł y s i ę ,
cia — o d r ę b n y s t y l , czy raczej gatunek
o c z y m j u ż w s p o m n i a ł e m , n a j p i e r w j a k a ś jodna czy druga r y c i n a ,
z nastawieniom na t w a r z a k t o r a , na n i e o s i ą g a l n e ze sceny z b l i ­
telewizyjnego t e a t r u
k a r t a do g r y , d r u k olejny, broszura, wroszcio gazeta, magazyn
ż e n i e , sztuka m ó w i ą c e g o detalu, m o t o n i m i i , k i l k a t a k i c h m o -
i l u s t r o w a n y , t a n i o l o o d r u k : informacja ł a t w o , d u ż o ł a t w i e j n i ż
m o n t ó w , k t ó r o się z a p a m i ę t u j e : z m i ę t a k a r t k a p a p i e r u w d ł o n i
przedtom p o k o n u j ą c a
dystansy, przeni­
skrachowanego dostojnika, j a k i ś p o w i ę k s z o n y do m o n s t r u a l n y c h
k a j ą c a m u r y d o m ó w i granice p a ń s t w , wszechobecna i ,,za pano­
r o z m i a r ó w d ł u g o p i s , twarze, twarze. A l e to i wszystko. Bo poza
w a n i a p a n t o i z m u d r u k u " wszechmocna.
t y m wszystkie tolewizje s ą takie samo: g ł a d k a nuda p r e z e n t e r ó w ,
odłogłości i s k r a c a j ą c a
Nio tylko to
zresztą
p r z y c z y n i ł o się do zaburzenia t r a d y c y j n o j przestrzonnej h i e r a r c h i i
zadowolenie z siebio, o ż y w i e n i e , bo p r z e c i e ż wszyscy
w n ę t r z i ich o t w a r t y c h otoczok, z b l i ż e n i a i przemioszania tego,
dozowanych w n a l e ż n y c h p r o p o r c j a c ł i i n t e r l o k u t o r ó w , codzienna,
patrzą,
co dalekie i co bliskio, co swojskie, lokalne i co obco, nieznane,
ś w i a t o w a doza h o r r o r u , r e k l a m y , propagandy, s p o r t u , f o l k l o r u
co chroniono d o m o w y m i s ą s i e d z k i m sacrum i co k u s z ą c o s w ą
i seksu, lada j a k i e r e p o r t a ż e , lada j a k i o , pozbawiono m a g i i k i n o ­
w i e l o z n a c z n ą e g z o t y k ą . W p o d o b n y m bowiom k i e r u n k u oddzia­
wego e k r a n u f i l m y , n a ł a d o w a n a decybelami dyskoteka i przed
ływał
przebiegający
zbieżnie
rozwój
dalokosiężnych
szybkich
ś r o d k ó w l o k o m o c j i : k o l e i ż o l a z n y c h w w i e k u X I X , m c h u samo­
chodowego i k o m u n i k a c j i lotniczoj w w i o k u X X . E f o k t o m
t y m w s z y s t k i m nio m a r a t u n k u . Czy nio m a ?
wolnieniu
O ubezwłasno­
domowego w i d z a przez tolowizję pisano i pisze się
stal
ciągło. Pustoszonie u l i c , g d y idzie j a k i ś w a ż n y mocz czy egzotyczny
się s z c z e g ó l n y n o m a d y z m czy p ó ł n o m a d y z m w s p ó ł c z o s n o g o ż y o i a ,
serial, t e ż w a r t o b y b y ł o j a k o swoisty fenomon s p o ł e c z n y badania.
podzielonogo m i ę d z y miejsce p r a c y , miojseo do spania, ż l o b o k ,
J a k w ogóle cowieezorno, cotygodniowe i cosozonowe pustoszonio
przedszkole, s z k o ł ę , d o m s t u d e n c k i , rekroacyjny b i w a k , p o d r ó ż o
ulic w w y n i k u zgodnego w s p ó ł d z i a ł a n i a telewizji i samochodu.
s ł u ż b o w o i zawodowo, m a ł ą i w i e l k ą t u r y s t y k ę . W t y c h w s z y s t k i c h
N i o c h c ę s i ę p o w t a r z a ć , nie b ę d ę w i ę c t u c i ą g n ą ł tego w ą t k u
zamieszkiwanych zawszo j a k o ś p r z e j ś c i o w o miejscach rola obrazu
dalej. M o ż e m y się p o c i e s z a ć , ż e t o , co pozostanio i co p r z e t r w a ,
sprowadzona zostola n i e m a l do zera. P r y w a t n a ikonografia w s p ó ł ­
to
czosnogo czlowioka to t r o c h ę k o l o r o w y c h p o c z t ó w e k ,
k s i ą ż k i , s ł u c h a samodzielnie m u z y k i ,
fotografii,
zdolność
niozależnego
wyboru.
Joszczo przocioż
c z y t a się
chodzi na w y s t a w y , do
p u d f l k a d i a p o z y t y w ó w , t a ś m y z nagraniom, m o ż e widookasota.
m u z e ó w , tło t e a t r u i do k i n a . U n i f o r m i z n j ą c a
Nasz wysoce c y w i l i z o w a n y n o m a d y z m nio jost a n i k o n i c z n y , t a k
naprzeciw obrazom tolowizja
to wychodzonio
też. b ę d z i e m u s i a ł a u s t ą p i ć , j u ż
j a k n o m a d y z m d a w n y c h l u d ó w koczowniczych, k t ó r e zreduko­
u s t ę p u j e wobec wideokasety r e p r y w a t y z u j ą c e j obraz w d o m o w y m ,
w a ł y obraz do o r n a m e n t y k i z w i e r z ę c e j , plecionki,
sąsiedzkim,
abstrakcyjnej
arabeski. N i o jest a n i k o n i c z n y , alo jost r ó w n i o j a k t a m t e n chy­
kablowej
klubowym
wnętrzu,
o ileż p o s z e r z a j ą c e j
wobec
perspektyw
możliwości
wyboru
telewizji
sprzężonej
b o t l i w y , r o z m i g o t a n y , z n o s z ą c y , p r z y p o z o r n y m s w y m bogactwie,
z b i b l i o t e k ą , f o n o t e k ą , f i l m o t e k ą , w i d o o t o k ą , serwisem a k t u a l ­
wszolkio t r w a ł o
n o ś c i i c z y m t a m joszczo. Możliwości, więcoj — k o n i e c z n o ś ć —
zlokalizowano o d r ę b n o ś c i
i p o d z i a ł y . Co s w ó j
szczytowy w y r a z z n a l a z ł o we wszechpouotracji a u d i o w i z u a l n y c h
„ p r y w a t n e g o " p r o g r a m o w a n i a sobie o d b i o r u zgodnie z w ł a s n y m i
ś r o d k ó w masowego przekazu — radia i w n o t p o t o m t e l e w i z j i .
preferencjami, a p r z y i c h b r a k u z m o d ą czy u t a r t y m obyczajom
w y d a j ą się t u nieograniczone.
P o c z ą t k i radia — pierwszy, j u ż nic „ k r y s z t a ł k o w y " ale „ l a m ­
Czy jednak wszystko to razom b ę d z i e w stanic z a s t ą p i ć owo
p o w y " o d b i o r n i k z m a j s t r o w a n y w ł a s n o r ę c z n i e przez mogo Ojca
fundamentalno spotkanie t w a r z ą w t w a r z z obrazom, o c z e k i w a n y m
— p a m i ę t a m dobrze. Mieścił się on joszcze w atmosferze d o m u ,
— s a k r a l n y m czy n i e o c z e k i w a n y m — f o r a l n y m ,
b y ł j a k o t w a r t e okno, przoz k t ó r o d o b i e g a j ą o d g ł o s y u l i c y i reszty
m a g a j ą c e p o k o n a n i a dystansu, k t ó r y nas — fizycznie i duchowo
u k r y t e g o w m r o k a c h nocy ś w i a t a . T a k t e ż j a k okno m o ż n a b y ł o
— o d miejsc u d e k o r o w a n y c h o b r a z a m i oddziola, przekroczenia —
taki
w j e d n ą albo w d r u g ą s t r o n ę — p r o g u
aparat
zamknąć,
odgrodzić
się o d g w a r u
dochodzącogo
spotkanio
dzieląeogo
wy­
czyjeś ś w i ą ­
z z e w n ą t r z , m o ż n a go b y ł o , to j u ż p o t e m , s ł u c h a ć n i t s ł u c h a j ą c ,
t y n n e , rezydoncjonalno, domowe wroszcio, w y b r a n o sacrum od
m o ż n a n i m b y ł o swobodnio s t e r o w a ć zgodnie z c o t y g o d n i o w y m
otwartego dla w s z y s t k i c h f o r u m , na k t ó r y m z d a r z y ć się m o ż e
p r o g r a m e m , o b e j m u j ą c y m wszystkie rozgłośnio, jośli nio ś w i a t a ,
wszystko — oto jest p y t a n i o .

Podobne dokumenty