kunck jeśli złotówki

Transkrypt

kunck jeśli złotówki
Znajdziesz nas na:
www.facebook.com/dzienniktrybuna
www.twitter.com/dzienniktrybuna
ISSN 2300-3197, numer indeksu 100994
T RYBUNA
poniedzia³ek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia 2014
D
Pociąg do
likwidacji
700 kilometrów połączeń kolejowych zostało zlikwidowanych w 2013 roku. Wydawanie
pieniędzy na Pendolino i kosztowne przebudowy dworców nie
zasłonią mizerii polskich kolei.
Rząd mówi o inwestycjach w infrastrukturę, także kolejową, ale
wstrzymywanie ruchu trwa od
1990 r i nic nie zapowiada zmiany.
str. 6
Młyny mielą
powoli
W październiku w Krasnymstawie zmarła ośmioletnia
dziewczynka. Jej rodzice uważają, że stało się to na skutek opieszałości interwencji pogotowia
i szpitala. Dochodzenie mające
ustalić, czy faktycznie doszło do
zaniedbań potrwać może nawet
półtora roku, a może i dużej.
Kluczowe znaczenie ma opinia
biegłych.
str. 5
Jeden grosz z ka¿dego sprzedanego egzemplarza przekazujemy
na rzecz Polskiego Komitetu Pomocy Spo³ecznej
Z
I
POLSKA
E
N
N
GOSPODARKA
cena 3 zł (z 8% VAT) Nr 6-7 (158-159)
I
K
ŚWIAT
13 stycznia 2014r
.
DODATEK
900 najbogatszych obywateli USA sk³adki na ubezpieczenie spo³eczne odprowadza przez jeden dzieñ. Biedni Amerykanie sk³adaj¹ siê na politykê spo³eczn¹ codziennie.
str. 9
nr 3
Udowadnianie braku groźby zbrojnej interwencji sta³o
siê dy¿urnym argumentem „uczonych” z IPN opanowanych obsesj¹ oskar¿ania gen. Jaruzelskiego str. 12-13
ORGAN WYMIA
RU I BEZMIARU
SPRAWIEDLIW
OùCI
SPRAWIEDLIWO
PODEJRZANY POKR
ZYWDZONY ĆWIAD
EK OSKARĒONY
SKAZANY POLIC
JANT PROKURAT
OR SôDZIA ADWO
KAT STRAĒNIK
Dlaczego rozumiemy stan wojenny (2) Bogaci płacą za mało
ùÙ JEST SILNI
EJSZA NAWE
T OD PRAWA,
KTÓRE CZçS
TO LEGITYMUJ
E
sztuczki
FIRM WINDYKACYJN
jak sporzĐdziĉ
TESTAMENT
Dziś 32 strony!
Wydanie magazynowe
z programem TV
i dodatek „Prawo na Lewo”
OPINIE
BEZPRAWIE
W WOLNEJ CHWILI
YCH
HEJTER
czyli nienawis
KTO Z ZUS-em
tnik
WOJUJE...
SPORT
RUCH
MILCZĄCEJ
WIĘKSZOŚCI
– Chcemy stworzyć siłę polityczną dla milczącej większości
społeczeństwa. Większość milczy, bo jest zagoniona do kąta, bo
jest zadeptana, zaganiana za groszem i przytłoczona tą rzeczywistością, w której ludzie nie mają czasu być obywatelami, nie
mają siły być obywatelami, nie mają za co być obywatelami
– tłumaczy sens powołania nowej partii jej twórca Piotr Ikonowicz. – To będzie oddolna, wielonurtowa partia większości,
której dotychczas nie reprezentowały żadne inne ugrupowania:
tej większości, której nie stać na wyjazd na urlop, która nie ma
żadnych oszczędności, nie korzysta z owoców wzrostu gospodarczego – dodaje Agata Nosal-Ikonowicz.
W deklaracji założycielskiej, Ruch Sprawiedliwości Społecznej za cel stawia sobie uwolnienie ludzi od strachu, poniżenia
i zniewolenia wynikających przyjętego po 1989 roku modelu
społeczno-gospodarczego.
Inicjatywa powołania RSS wywołała szeroki odzew w środowisku lewicowym. Powstawaniu nowej partii z uwagą przypatrują się Zieloni oraz politycy związani z Twoim Ruchem, a rozczarowani do politycznych przedsięwzięć pod egidą Januszą
Palikota –ludzie lewicy, którym trudno zmieścić się w ogólnikowej linii politycznej TR. – Zieloni od dawna blisko współpracują
z Piotrem Ikonowiczem i na powstanie Ruchu Sprawiedliwości Społecznej patrzę z nadzieją – tłumaczy swoją obecność na
spotkaniu Adam Ostolski, przewodniczący Zielonych.
str. 4
Lewica: zmiana w stolicy Nowa odsłona konfliktu w Syrii
fot. PIOTR PIWOWARSKI/SE/EAST NEWS
fot. SLD
Sojusz Lewicy Demokratycznej
jako pierwszy oficjalnie zaprezentował swojego kandydata na prezydenta Warszawy – został nim
szef warszawskich struktur partii
a równocześnie stołeczny radny,
Sebastian Wierzbicki.
– Warszawie potrzebna jest
zmiana, tak jak Polsce potrzebna jest zmiana programowa i pokoleniowa – wyjaśnia motywy
kierujące wyborem Wierzbickiego sekretarz generalny SLD
Krzysztof Gawkowski.
str. 3
Ukochana przez Zachód zbrojna syryjska opozycja znudzi³a siê walk¹
z Baszarem al-Asadem. Teraz poszczególne frakcje islamistów walcz¹
miedzy sob¹. Najbardziej cierpi na tym ludnośæ cywilna.
Do tej pory Front Islamski oraz
związane z al-Kaidą Islamskie
Państwo Iraku i Lewantu (ISIS)
dogadywały się nie najgorzej.
Ale sytuacja się zmieniła. Amerykanie uznali, że wobec rozkładu Wolnej Armii Syrii postawić
trzeba na Front Islamski, byle
tylko znienawidzony prorosyjski al-Asad nie zdołał przetrwać
wojny. Równocześnie bojówki al-
-Kaidy, złożone głównie z zagranicznych dżihadystów, doszły do
wniosku, że dadzą radę wygrać
wojnę samodzielnie, terroryzując
całą ludność na zajętych przez
siebie obszarach. Od piątku w ramach wzajemnych festiwali okrucieństwa zamordowano około 300
osób. Walki jednych fundamentalistów z drugimi nie ustają.
str. 8
DZIENNIK T RYBUNA
Sojusz Lewicy Demokratycznej
z dumą ogłosił, iż jego
kandydatem
na prezydenta Warszawy
jest Sebastian
Wierzbicki.
Wyznam
z zawstydzeniem, że nie wiem zbyt wiele o Sebastianie Wierzbickim. Być może
wynika to z mojego marnego zainteresowania problemami samorządu – a być może z tego, że nie ma
wiele do wiedzenia. Poza tym, iż do
niego należał jeden z dwóch głosów, których zabrakło do przyjęcia
obywatelskiej uchwały cofającej
podwyżki cen biletów. Wierzbicki
wyjaśniał wtedy, że nie mógł być na
głosowaniu, ponieważ miał z dawna
zaplanowane wystąpienie na uroczystości poświęconej Ignacemu
Daszyńskiemu. To dość wątpliwa
hierarchia wartości – z całym szacunkiem dla Daszyńskiego, który,
podejrzewam, uznałby, że uchronienie najuboższych przed bezwzględnością możnych władców miasta
jest ważniejsze niż udział w jasełkach ku jego czci.
Ważniejsze jest jednak co innego:
a mianowicie przyczyny, dla których SLD zdecydował się wystawić
na prezydenta Warszawy kandydata, o którym nikt nie słyszał.
Istnieje oczywiście taka możliwość, że chodzi o to, żeby przywrócić samorządy samorządowcom,
zainwestować w młode, niewyeksploatowane twarze, uczynić kampanię rozmową o mieście a nie
konkursem piękności celebrytów.
Z tym że, niestety, myślenie takie byłoby przejawem naiwności,
której na co dzień nie zwykliśmy
kojarzyć z doświadczoną i poważną partią, jaką jest Sojusz Lewicy
Demokratycznej. Alternatywa jest
dość ponura i sprowadza się do
tego, że warszawski Sojusz wybrał
sobie najsłabszego z możliwych
kandydatów, żeby nie odbierać głosów Hannie Gronkiewicz-Waltz.
Wstydliwe cudzołożenie Sojuszu
i Platformy w stolicy jest dla mnie
o tyle niezrozumiałe, że w polityce ogólnopolskiej SLD od ostatnich wyborów zachowuje wobec
PO zdrowy dystans, w sprawach
kluczowej wagi głosując zgodnie
z lewicowym kanonem wartości,
a nie z interesem potencjalnego koalicjanta. Jest to polityka nie tylko
moralnie słuszna, ale też politycznie racjonalna – nawet przy założeniu, że liberalno-lewicowa koalicja
to najbardziej prawdopodobny scenariusz na rok 2015, nie bez znaczenia jest to, kto w tej koalicji będzie
rozdawał karty. Doświadczenie
dowodzi, że notowania lewicy rosną, kiedy twardo stawia się władzy,
a spadają, kiedy wykazuje kunktatorstwo. Dystans dzielący SLD
i PO topnieje – wedle niektórych
sondaży, do kilku punktów procentowych – więc tym bardziej
kunktatorstwo należy powstrzymywać.
W Warszawie, działaniem niekunktatorskim byłoby znalezienie prawdziwego kontrkandydata
dla Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Kiedy w 2002 roku warszawski Sojusz postanowił wystawić w wyborach prezydenckich
nieznanego wówczas szerzej
stołecznego senatora Marka
Balickiego, reklamował swego kandydata głupawym plakatem: „Kim jest Marek Balicki?”
– i następnym, który odpowiadał
„To dobry kandydat dla Warszawy”. Balicki zdobył wówczas
22 proc. głosów i z kretesem przegrał drugą turę z Lechem Kaczyńskim – umiarkowany sukces,
wziąwszy pod uwagę, że było to
niespełna rok po eseldowskim
triumfie roku 2001 i że w skali kraju Sojusz tamte wybory samorządowe wygrał, dystansując wspólnie występujący PO-PiS przewagą
25-16 proc. Dziś, kiedy Marek Balicki rzeczywiście byłby dobrym
kandydatem dla Warszawy, warszawski SLD postanowił poszukać
takiego, o którego znowu można
pytać „Kim jest?” w sposób zgoła
nieretoryczny. Niedobrze jest nie
uczyć się na własnych błędach.
AGNIESZKA WO£K-£ANIEWSKA 
Usypianie sumień? Legia – geje?
Jeżeli Krzysztof Derebecki jest księgowym, to
uprzejmie proszę o przerwanie w tym miejscu czytania i wrzucenie do kosza naszej polemiki z przeciwnikiem WOŚP, która od wielu lat tak pięknie gra
każdego roku. Zdjęcie i treść felietonu wskazują, iż
przeciwnik WOŚP jest młodym człowiekiem, dlatego
ograniczymy się do łagodnej perswazji.
Dodamy jedynie, że zgadzamy się z autorem w kwestii nieudolności rządu. Natomiast rozważania na temat
sumień panów Kamila Durczoka, Piotra Kraśki i Bronisława Komorowskiego uważamy za stratę czasu.
Fenomen WOŚP, sprowadzony przez autora do wymiaru finansowego, deprecjonuje istotę działalności
Jurka Owsiaka i tysięcy młodych ludzi, którzy dobrowolnie, z potrzeby serca, bez względu na pogodę
wychodzą na ulice polskich miast i zbierają pieniądze,
aby pomóc ludziom chorym. W obecnych czasach,
zwłaszcza w Polsce, gdzie wszystko przelicza się na
pieniądze i wyraża w słupkch statystycznych, gotowość tysięcy dziewcząt i chłopców do niesienia pomocy ludziom potrzebującym jest wartością bezcenną.
W roku ubiegłym przeżyliśmy chwilę ogromnego
wzruszenia. Przed supermarketem młoda pani stała
z puszką WOŚP, kiedy podeszliśmy, by wrzucić parę
złotych – nie dla uspokojenia sumienia, ale z chęci
solidarności z ludźmi, którzy są w gorszej niż my
sytuacji – pani spytała, czy możemy chwilkę zaczekać z włożeniem pieniędzy? Wyjaśniła, że pieniądze
zbierają córeczka i synek, ale bardzo zmarzły i mama
zaprowadziła je do holu supermarketu, aby tam się
ogrzały i napiły herbaty. Wyjaśniła: nie mogłam im
wytłumaczyć, aby zostały w domu, bo zimno, bo
deszcz zacina i wiatr wieje...
Szkoda, że Krzysztof Derebecki nie zauważył najważniejszego, społecznego, ludzkiego waloru WOŚP.
Okazuje się, że szargać można nie tylko uczucia
narodowe czy religijne, ale też klubowe. Żeby zszargać imię klubu nie trzeba posuwać się do kroków
tak radykalnych jak palenie Biblii czy wsadzanie
polskiej flagi w psie kupy. Wystarczy symbol m.in.
pojednania Boga Ojca z ludem czy spółdzielczości,
a zarazem równości osób LGBT – czyli popularna, wyzywająca i prowokująca tęcza. Ktoś zamiast
czerwonego i zielonego paska wstawił ją w logo Legii Warszawa i użył tego obrazka do propagowania
swojej strony na portalu społecznościowym: „Legia
– sekcja LGBT”.
„Gazeta Wyborcza” rozmawiała z twórcą strony,
Adamem, który chodzi na mecze, jest gejem i ma
dość homofobii. Na odsiecz „prawdziwych kibiców”
nie trzeba było długo czekać: „Legię hańbicie”!
Zawsze trudno mi przychodziło współczucie dla
wiecznie urażonych w swych uczuciach katolików
i patriotów – tym bardziej wymyka się mojej wrażliwości krzywda klubu i jego fanów. Ale barwy zostały
„znieważone” – admina zwyzywano od cweli, stwierdzono, że nie może być prawdziwym kibicem, strona
została wielokrotnie zgłoszona administratorom facebooka. Mateusz PL, odważny internauta z patriotycznymi zapędami, sugeruje, że Adamowi trzeba
porządnie „wpie..ić i wysłać do wojska”. Jego kolega
pisze „was trzeba obrażać, wy nie jesteście ludźmi”.
Z jednej strony – można się zastanawiać, dlaczego
Adam kocha klub, którego kibice go nienawidzą i po
co bywa na trybunach, gdzie największym wyzwiskiem jest słowo „pedał”. Z drugiej, należy przemyśleć, skąd bierze się taka nienawiść. I zapytać – czy
jest coś bardziej homoerotycznego niż spoceni mężczyźni, zamieniający się koszulkami i poklepujący
po umięśnionych pośladkach?
REGINA I MIROS£AW CHRZANOWSCY 
JUSTYNA SAMOLIÑSKA
Złapane www sieci
demotywatory.pl kwg ejk.pl
joemonster.or
Kim jest Sebastian Wierzbicki?
poniedziałek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia
ITTER
FACEBO OK/T W
POLSKA
pl/forum
dzienniktryybuna.p
2
DZIENNIK TRYBUNA
REDAGUJE KOLEGIUM
Red. nacz.: Agnieszka Wo³k-£aniewska,
[email protected]
Z-ca red. nacz.: Grzegorz Waliñski
Sekretarz redakcji: Marek Adamski
DZIA£Y:
POLSKA: Grzegorz Waliñski
[email protected],
OPINIE: Halina Retkowska
[email protected]
ZAGRANICA: Bojan Stanis³awski,
[email protected]
GOSPODARKA: Andrzej Dryszel,
[email protected]
SPORT:
[email protected]
Redaktor dy¿urny: Marcelina Zawisza
tel. 668 326 724
Wydawca:
EDUSAT Sp. z o.o.
ul. Rydygiera 8
01-793 Warszawa
Redakcja:
EDUSAT Sp. z o.o.
ul. Rydygiera 8
01-793 Warszawa
[email protected]
+48 662 218 034
+48 668 326 722
+48 668 326 724
DZIA£ REKLAMY
[email protected]
tel. 664 068 745 / 668 326 737 / 664 068 746
Druk:
Polskapresse Sp. z o.o.
Oddzia³ Poligrafia, Drukarnia w Warszawie
Redakcja nie zwraca tekstów nie
zamówionych oraz zastrzega sobie
prawo do ich skracania i zmiany tytu³ów.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności
za treśæ zamieszczanych og³oszeñ i reklam.
Wk³adki „Prawo na lewo” i „Donos” stanowi¹
autonomiczne dodatki, redagowane
przez redaktorów wydania: Piotra Rybê („PnL”)
i Daniela Kleszcza („Donos”)
3
DZIENNIK T RYBUNA
nr 6-7/2014
Joński: Platforma robi skok na skarb państwa 
Miller do Tuska: Zamieńmy się miejscami 
– SLD nigdy nie poprze prywatyzacji Lasów
Państwowych i nie pozwoli na to PO – zadeklarował
rzecznik tej partii Dariusz Joński.
– Domeną rządu powinny być działania, a opozycji
zapowiedzi. Ponieważ premier ciągle zapowiada,
możemy się zamienić – powiedział przewodniczący SLD.
WYBORY SAMORZ¥DOWE
fot. SLD
SLD przedstawił
kandydata
Sebastian Wierzbicki, radny miasta i przewodnicz¹cy
warszawskich struktur Sojuszu, zosta³ pierwszym oficjalnym
kandydatem na prezydenta stolicy.
ANNA HASSE 
P
rzewodniczący Sojuszu
Lewicy Demokratycznej,
Leszek Miller podkreślał
podczas sobotniej konwencji SLD
w Warszawie, że stolica potrzebuje „dynamicznego lidera, który
nie zamknie się w ratuszu i nie
otoczy się dworem”. Według Millera, „Warszawa musi obrać kurs
na zmianę”. – A sternikiem tej
zmiany jest Sebastian Wierzbicki
– mówił Miller. ]
– Za 300 dni wybory samorządowe! Za 300 dni zmienimy Warszawę! – optymistycznie zaczął swoje
przemówienie kandydat. Konwencja odbyła się w Centrum Promocji
Kultury na Pradze, aby pokazać, że
Warszawa to nie tylko „lewa strona
Wisły”. – Pora wyrównać nierówności – tłumaczył Wierzbicki.
Pokoleniowa zmiana
Nazwisko Wierzbickiego jako potencjalnego kandydata SLD na prezydenta Warszawy zaczęło pojawiać
się pod koniec zeszłego roku. Razem z nim rozważano kandydatury
Marka Balickiego, Wojciecha Olejniczaka i Katarzyny Piekarskiej.
– Balicki, Olejniczak czy Piekarska to są zasłużeni, wartościowi działacze, którzy są Sojuszowi niezbędni. Ale po raz
pierwszy chcemy w Warszawie
postawić na człowieka związanego z samorządem – tłumaczy
decyzję Krzysztof Gawkowski,
sekretarz generalny Sojuszu.
– Warszawie potrzebna jest
zmiana, tak jak Polsce potrzebna jest zmiana. Sojusz Lewicy
Demokratycznej już w Sosnowcu ogłosił kurs na zmianę. Na
początku programową, teraz
pokoleniową. Chcemy postawić
na młodych kandydatów w wielu
miastach, 30-40-latków – wyjaśnia Gawkowski.
Leszek Miller przekonuje:
– To samorządowiec z krwi i kości, wiceprzewodniczący miasta
stołecznego Warszawy, człowiek,
który zamiast na spotkaniach
z celebrytami, będzie spędzał
swój czas wykonując ciężką
pracę. Sebastian to młody, doświadczony i pracowity samorządowiec. Zna wagę słowa „odpowiedzialność” i wie, jak unikać
błędów w rządzeniu. Warszawa
jest jego wielką pasją i jego marzeniem. Zna stolicę jak własną
kieszeń.
Priorytety Wierzbickiego
Sebastian Wierzbicki przedstawił swoje priorytety: zagwarantowanie bezpieczeństwa
lokatorom budynków zwracanych spadkobiercom właścicieli i pospolitym handlarzom
roszczeń, wydawanie decyzji
w ustawowych terminach, miejsca w bezpłatnych żłobkach
i przedszkolach dla wszystkich
dzieci, stworzenie systemu preferencji dla tradycyjnego handlu
i drobnej przedsiębiorczości,
podłączenie każdego budynku
komunalnego do kanalizacji,
zwiększenie środków na kulturę, prowadzenie szeroko zakrojonych konsultacji społecznych
i usunięcie wielkopowierzchniowych reklam z warszawskich
budynków.
– Czas sięgnąć po nowoczesne
mechanizmy partnerstwa publiczno-prywatnego. Warszawa
ma ogromne tereny, które może-
Krzysztof
Gawkowski
Włodzimierz
Czarzasty
Andrzej
Golimont
Sekretarz
generalny SLD
Przewodniczący
Rady Mazowieckiej Sojuszu
Radny SLD
Sebastian jest nie tylko merytorycznie przygotowany, bo ma staż samorządowy – ma też pasję, że chce
zmieniać Warszawę. Nie tylko słowami, ale także czynami. Uważam, że
będzie dobrym kandydatem. To człowiek, który ma wiedzę o tym mieście,
był radnym i dzielnicy, i miasta. Zna
miasto od podszewki i wie, co trzeba
w nim zmienić.
Wierzbicki jest mądrzejszy od innych kandydatów. Jest dobrym
radnym, będzie gryzł ziemię, żeby
zostać prezydentem. Wie, co chce
zrobić i będzie walczył w imieniu
warszawiaków, bo jest warszawiakiem z krwi i kości. Nigdy nie był za
bogaty, więc wie, jak się żyje w różnych warunkach, zna Warszawę. To
dobry facet.
Rolą nowego prezydenta w dziedzinie polityki społecznej będzie „nie
zepsuć” oraz „mądrze kontynuować”
poprzednie działania oraz rozszerzyć
elementy polityki społecznej o kwestie budownictwa komunalnego, wyrównywania szans młodych itp. Sebastian Wierzbicki, jak tylko zostanie
wybrany prezydentem Warszawy, na
pewno się tym zajmie.
Sebastian Wierzbicki (1977) – socjolog, wiceprzewodnicz¹cy Rady m.st. Warszawy. Mandat radnego piastuje od dwóch kadencji, wybrany w okrêgów Praga Pó³noc i Bia³o³êka. Od 1998 r. cz³onek Socjaldemokracji Rzeczypospolitej
Polskiej (SdRP), a nastêpnie Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Przewodnicz¹cy SLD w Warszawie. Cz³onek Rady Krajowej oraz Zarz¹du Mazowieckiego
SLD. Od lipca 2003 roku zasiada w Radzie Spo³ecznej dzia³aj¹cej przy Samodzielnym Zespole Publicznych Zak³adów Lecznictwa Otwartego Warszawa
Praga Pó³noc – od 2007 jako jej przewodnicz¹cy.
my przeznaczyć pod nowe budynki komunalne. Jeżeli miasto nie
ma tych pieniędzy w swoim budżecie, to czas sięgnąć po współpracę z prywatnymi inwestorami
– mówi „Dziennikowi Trybuna”
Wierzbicki.
– Priorytetowa powinna być
również ochrona lokatorów z budynków reprywatyzowanych, dlatego oprócz lokali komunalnych
muszą być budowane lokale socjalne. Nikt nie może, i za moich
rządów nikt nie pozostanie bez
dachu nad głową. Nie będzie
zgody na działalność czyścicieli
kamienic, którzy wodą, ogniem
i zimnem wypędzają z mieszkań
ludzi, którzy nierzadko sami po
wojnie te budynki odbudowywali
– zapowiada Wierzbicki.
Kwestia finansowania
W swoim wystąpieniu Wierzbicki
odniósł się również do kwestii finansowania zapowiadanych zmian.
– Warszawa ma te pieniądze. Nie
w kieszeniach swoich mieszkańców,
bo te zostały już dawno wydrenowane przed ekipę Gronkiewicz-Waltz
– tłumaczył. – Ma je w swoich niewykorzystanych możliwościach
inwestycyjnych, niezagospodarowanych, nieuzbrojonych gruntach,
w spółkach, które choć faktycznie
mieszczą się w Warszawie, to podatki płacą poza nią, w niewykorzystanej infrastrukturze – zakończył Wierzbicki. Zapowiedział, że
Warszawa znajdzie pieniądze tam,
„gdzie znajdują je z powodzeniem
inne europejskie stolice”.
Z głębokim smutkiem i żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci
Prof. Zbigniewa Messnera
Premiera rządu polskiego, wybitnego ekonomisty,
Rektora Akademii Ekonomicznej w Katowicach,
Człowieka mądrego i prawego.
Łączymy się w bólu
z Rodziną i przyjaciółmi.
Krzysztof Gawkowski
Sekretarz Generalny
Sojuszu Lewicy Demokratycznej
Leszek Miller
Przewodniczący
Sojuszu Lewicy Demokratycznej
DZIENNIK T RYBUNA
4
POLSKA
Nie masz telewizora, też zapłacisz 
poniedziałek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia
Palikot: trwa kontrofensywa Kościoła 
Opłata audiowizualna będzie powszechna, a każdy
polski obywatel będzie zobowiązany do jej opłacania
– zapowiada minister kultury, Bogdan Zdrojewski.
– Kościół chce za wszelką cenę utrzymać swoje wpływy
w państwie i podporządkować je interesom Watykanu
– powiedział podczas debaty „Świeckie państwo”.
RUCH SPRAWIEDLIWOŚCI SPO£ECZNEJ
Nowy sondaż
Wed³ug badania przeprowadzonego przez TNS Polska,
gdyby wybory parlamentarne
odbywa³y siê teraz, do Sejmu
wesz³yby cztery partie. Najwiêcej g³osów zebra³oby Prawo i Sprawiedliwośæ – 30 proc.
Na Platformê Obywatelsk¹
zag³osowa³oby 26 proc. ankietowanych, na SLD – 12 proc.
Jako czwarta partia w Sejmie,
z poparciem 5 proc., znalaz³by
siê Twój Ruch. Poni¿ej progu
by³yby PSL (4 proc.), Polska
Razem Jaros³awa Gowina
(3 proc.) i Solidarna Polska
(równie¿ 3 proc.) 15 proc. ankietowanych nie wie, na kogo
g³osowaæ. Spośród 1000 osób
objêtych badaniem, chêæ
uczestniczenia w wyborach
zadeklarowa³o 738 respondentów.
Zeznania ważne
Dominikañska prokuratura generalna zapewnia, ¿e wszystkie przes³uchania dzieci zarzucaj¹cych ksiêdzu Wojciechowi
Gilowi wykorzystywanie seksualne, odbywa³y siê w takich
samych warunkach, w jakich
odby³yby siê w Polsce – przy
udziale psychologów. Strona
dominikañska uwa¿a, ¿e mog¹
byæ wykorzystane przez polski
wymiar sprawiedliwości jako
materia³ dowodowy. Dominikana dośle tak¿e informacjê
na temat dok³adnej kwalifikacji zarzutów stawianych ks.
Gilowi. W obu tych kwestiach
polska prokuratura mia³a w¹tpliwości co do formalnego
statusu zeznañ i kwalifikacji
prawnej czynów, oraz tego,
czy na Dominikanie stanowi¹
one przestêpstwo ścigane
z urzêdu.
Lista bez Pawlaka
Wielki weekend RSS
W pi¹tek odby³o siê pierwsze spotkanie warszawskiego Ruchu
Sprawiedliwości Spo³ecznej. Przyci¹gnê³o t³umy. W sobotê
wspó³pracuj¹ca z RSS pos³anka Anna Grodzka z³o¿y³a w Sejmie
napisany przez liderkê Ruchu, Agatê Nosal-Ikonowicz, projekt
nowelizacji ustawy o ochronie praw lokatorów.
MARCELINA ZAWISZA 
– Jest pomysł, żeby stworzyć
siłę polityczną dla milczącej
większości społeczeństwa. Pomysł
o tyle karkołomny, że z jakichś
powodów ta większość milczy.
Milczy, bo jest zagoniona do kąta,
zadeptana, goniąca za groszem
i przytłoczona rzeczywistością,
w której nie ma czasu być obywatelami, nie ma siły być obywatelami, nie ma za co być obywatelami.
Tylko dlatego doszło do zagarnięcia władzy przez elity pasożytnicze – tłumaczy Piotr Ikonowicz.
Pomysł stworzenia partii rozważa
już od jakiegoś czasu.
– Piątkowe spotkanie warszawskiej grupy Ruchu Sprawiedliwości Społecznej daje ogromną
nadzieję, że zbudowanie lewicowej partii jest możliwe – ocenia
Agata Nosal-Ikonowicz. – To będzie oddolna, wielonurtowa partia
większości, której dotychczas nie
reprezentowały żadne inne ugrupowania. Tej większości, której
nie stać na wyjazd na urlop, która nie ma żadnych oszczędności,
nie korzysta z owoców wzrostu
gospodarczego. To będzie partia
16 mln pracowników, którzy żyjąc
na niskim poziomie, pracują po to,
by dobrze żyło się tylko nielicznym. Chcemy, aby wygrała demokracja, by pokrzywdzona większość przegłosowała mniejszość,
która dobrze żyje kosztem zwy-
kłych ludzi. Zamierzamy wygrać
z neoliberalnym kapitalizmem za
pomocą kartki wyborczej – zapowiada.
Stać nas na opiekę
W deklaracji założycielskiej
Ruch Sprawiedliwości Społecznej stawia sobie za cel uwolnienie
ludzi od strachu, poniżenia i zniewolenia wynikających z przyjętego po 1989 roku modelu społeczno-gospodarczego. Twórcy RSS
przekonują, że Polskę stać na to,
by zaspokoić podstawowe potrzeby wszystkich obywateli. Można
to osiągnąć przez bardziej sprawiedliwy podział dochodu narodowego.
– Nieprawdą jest to, co mówią
liberałowie, że jeszcze jesteśmy
za biedni jako kraj. Premier jednym tchem mówi o tym, że będziemy za chwilę 20. gospodarką
świata. To dlaczego 20. gospodarka świata nie jest w stanie zapewnić dzieciom zeszytów, butów,
śniadania? Musimy być pierwszą,
żeby je nakarmić? – ironizuje Ikonowicz.
Powstanie nowej partii obserwowali członkowie Twojego Ruchu i Zielonych.
– Zieloni od dawna blisko
współpracują z Piotrem Ikonowiczem. Na powstanie Ruchu
Frekwencja na pierwszym spotkaniu nowej partii rokuje jej dobrze.
Sprawiedliwości Społecznej także
patrzę z nadzieją – tłumaczy swoją obecność na spotkaniu Adam
Ostolski, przewodniczący Zielonych. – Dziś w parlamencie nie
ma partii, która naprawdę reprezentowałaby interesy zwykłych
ludzi. Klasa polityczna jest zajęta
swoimi gierkami. Normalnemu
człowiekowi coraz trudniej je zrozumieć, więc odwraca się od polityki. Dlatego potrzebujemy takich
inicjatyw, które będą wyciągać
ludzi z prywatności i przywracać
wiarę, że zaangażowanie w sprawy publiczne ma sens.
W obronie lokatorów
Spotkanie inicjujące powstanie
nowej partii zbiegło się w czasie
ze złożeniem przez Annę Grodzką projektu nowelizacji ustawy
o ochronie praw lokatorów. Projekt liderki RSS, Agaty Nosal-Ikonowicz, czeka teraz droga
przez Sejm i Senat. Na piątkowym
spotkaniu obecni byli ci, którym
Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej pomogła i pomaga, a także
aktywiści lokatorscy. Do tej pory
udzielanie pomocy w kwestiach
mieszkaniowych było głównym
polem działania osób skupionych
wokół Ruchu Sprawiedliwości
Społecznej.
– Nowelizacja ustawy o ochronie praw lokatorów likwiduje
instytucję eksmisji na bruk – informuje Agata Nosal-Ikonowicz.
– Gdyby weszła w życie, już nigdy
żadne dziecko, niepełnosprawny
ani emeryt nie mogliby być wyeksmitowani donikąd. To oznacza,
że Polska przestałaby być krajem,
w którym łamie się prawa człowieka.
W projekcie proponuje się również wprowadzenie pojęcia osoby
zagrożonej bezdomnością, którą
samorząd musi wpisać do kolejki
mieszkaniowej. – Taka osoba to
ktoś, kto po wynajęciu mieszkania na wolnym rynku nie mógłby
zaspokoić innych niż mieszkaniowe potrzeb na poziomie minimum
socjalnego – wyjaśnia liderka Ruchu.
Ustawa gwarantuje, że samorządy otrzymają z budżetu
państwa dotację w wysokości
70 proc. kosztów inwestycji, które
przeznaczą na budowę mieszkań
komunalnych i socjalnych.
OBITUARIUM
fot. coldwar.hu
Na liście kandydatów PSL do
Parlamentu Europejskiego z regionu mazowieckiego nie ma
Waldemara Pawlaka. By³y premier oświadczy³, ¿e nie jest zainteresowany kandydowaniem.
Miejsce Pawlaka na liście, na
której s¹ równie¿ Jaros³aw Kalinowski, Adam Struzik i Marek
Sawicki, zaj¹³ Krzysztof Kosiñski. Na liście kandydatów
z Mazowsza mia³o znaleźæ siê
nazwisko lidera ludowców Janusza Piechociñskiego, ale i on
odmówi³. Na pocz¹tku tygodnia
listy maj¹ zostaæ zatwierdzone
przez w³adze wojewódzkie PSL.
GW 
fot. MARCELINA ZAWISZA
Zbigniew Messner
10 stycznia zmar³ w Warszawie
Zbigniew Messner. Jako premier
w latach 1985-1988 usi³owa³
reformowaæ gospodarkê PRL.
Zbigniew Messner (1929-2014)
Zbigniew Messner był przede
wszystkim ekonomistą, dopiero
w drugiej kolejności politykiem. Jego
kariera akademicka była związana
z Wyższą Szkołą Ekonomiczną w Katowicach, którą ukończył w 1953 r.
W niej się doktoryzował w 1961 r.,
a w 1977 r. uzyskał tytuł profesora
zwyczajnego. W 1968 r. został prorektorem swojej macierzystej uczelni,
a w latach 1975-1982 był jej rektorem.
W 1983 r. został wicepremierem ds. ekonomicznych. Gdy
6 listopada 1985 r. gen. Wojciech
Jaruzelski objął stanowisko przewodniczącego Rady Państwa, Zbigniew Messner przejął po nim po
nim fotel Prezesa Rady Ministrów.
Jego działania koncentrowały się
na realizacji reform ekonomicznych (tzw. drugi etap reformy)
stopniowo wprowadzających do
gospodarki PRL elementy rynkowe, nie wychodząc jednak poza zakres zasadniczych ram gospodarki
socjalistycznej. Ich przypieczętowaniem miało być referendum 29
listopada 1987 r., które nie przyniosło rozstrzygnięcia, ponieważ jego
wynik nie był wiążący ze względu
na zbyt niską frekwencję. W następstwie tego niepowodzenia 19
września 1988 r. Zbigniew Messner
podał się do dymisji. Jego następca
– Mieczysław F. Rakowski – kontynuował zasadnicze linie „II etapu
reformy”, podążając jeszcze dalej
w tym kierunku i zrywając z zasadami centralnego planowania oraz
otwierając drogę do prywatyzacji
państwowych przedsiębiorstw.
Po wycofaniu się z polityki Zbigniew Messner powrócił do pracy
naukowej. Był też prezesem Stowarzyszenia Księgowych w Polsce.
GW 
5
DZIENNIK T RYBUNA
nr 6-7/2014
Kaczyński: Korupcja wpisana w system III RP 
Szpital w Kościerzynie zwolni 233 osoby 
– Ten system chyli się ku upadkowi, przyjdzie jego
koniec, korupcja będzie okiełznana, Polska stanie się
wolnym państwem wolnych Polaków – oświadczył.
Przekształcony w spółkę szpital nie radzi sobie
finansowo – jego dług powiększa się co miesiąc
o 1,5 mln zł. Związkowcy zapowiadają protest.
S£U¯BA ZDROWIA
Sprawiedliwość
nierychliwa
Tania sieć
Prokuratura w Krasnymstawie wci¹¿
czeka na opiniê bieg³ych w kwestii
nag³ego zgonu dziecka, a rodzice
ośmioletniej Martyny P. na pró¿no
wypatruj¹ sprawiedliwości.
Prokuratura
Okrêgowa
w Krakowie wszczê³a śledztwo w zwi¹zku ze sprzeda¿¹
spó³ki Ma³opolska Sieæ Szerokopasmowa, któr¹ samorz¹d
województwa powo³a³ do budowy infrastruktury internetowej na obszarach zagro¿onych
wykluczeniem cyfrowym. Sieæ,
na któr¹ najpierw Urz¹d Marsza³kowski otrzyma³ prawie
64 mln z³. ze środków unijnych, zosta³a sprzedana firmie Hyperion za 2,6 mln z³.
– Śledztwo jest na bardzo
wczesnym etapie, wiec bli¿szych szczegó³ów nie mo¿emy
przekazaæ. Teraz prokurator
prowadz¹cy koncentruje siê
na zbieraniu materia³u dowodowego – poinformowa³ rzecznik prokuratury Piotr Kosmaty.
TYMOTEUSZ ISKRZAK 
Opolski sojusz
– Nie zostawię tak tej sprawy –
zapewnia ojciec dziecka, którego
nie odratowano po napadzie epilepsji. – A pan by zostawił? – dopytuje
w rozmowie z dziennikarzem „DT”.
Do zdarzenia doszło pod koniec
października. Wezwane pogotowie
– wedle relacji ojca dziecka – wioząc dziewczynkę do szpitala na
krasnostawski oddział ratunkowy,
nie włączyło nawet sygnału alarmowego, tzw. koguta. Dowodzi tego
również nagranie z monitoringu
miejskiego.
Już na miejscu do małego pacjenta wyszła w piżamie mocno zaspana
pani doktor. Ojciec zmarłej podkreśla, że nie doprowadzono do skutecznej akcji reanimacyjnej dziewczynki – ani w domu, po przyjeździe
pogotowia, ani w lecznicy.
Dochodzenie
Śledztwo w sprawie śmierci
dziewczynki prowadzi Prokuratura
Rejonowa w Krasnymstawie (woj.
lubelskie; sygn.: Ds. 12//99/12). Jej
Na opinię biegłych
trzeba będzie zaczekać
może nawet półtora roku
szef Andrzej Stasieczek, który nadzoruje w tej sprawie czynności policji,
informuje, że ewentualne postawienie zarzutów konkretnym osobom,
których działania lub ich zaniechanie mogło przyczynić się do śmierci
Martynki, zależy od opinii biegłych.
– Z doświadczenia wiemy, że na
taką opinię można czekać nawet
i półtora roku – informuje prokurator.
Brak zainteresowania
Prokurator zauważa, że nie jest
oczywiste, czy włączenie sygnału
w karetce pogotowia przyczyniłoby się do odratowania dziecka, jak
również, czy reanimacja miałaby
istotny wpływ na utrzymanie czynności życiowych.
fot. ARCHIWUM
Rodzice Martyny nie kryją żalu
zarówno do publicznej służby zdrowia, jak i do organów, które wyjaśniają przyczyny śmierci dziecka.
– Byłem na miejscu pierwszy, zanim przyjechała karetka – opowiada ojciec dziewczynki. – Zdążyłem
dojechać tam z pracy, a ratowników
jeszcze nie było – dodaje. Twierdzi
też, że policjanci prowadzący czynności dochodzeniowe nie są zbyt
zainteresowani wspomnianymi nagraniami z monitoringu.
Mimo usilnych starań „Dziennikowi Trybuna” nie udało się poznać
opinii w tej sprawie kierownictwa
krasnostawskiego szpitala. Z kolei
prokurator Andrzej Stasieczek zobowiązał się przekazać w styczniu
informacje o dalszym losie postępowania.
OBITUARIUM
Stanisław Dąbrowski
Zmarły w czwartek I prezes Sądu Najwyższego od kilku
miesięcy walczył z chorobą. Był wybitnym prawnikiem,
autorytetem w dziedzinie prawa cywilnego.
Stanisław Dąbrowski orzekał
jako sędzia Sądu Najwyższego
w jego Izbie Cywilnej od 1990 r.
Na stanowisko I prezesa został
powołany w październiku 2010 r.
Urodził się 12 kwietnia 1947 r.
w Sokołowie Podlaskim. W roku
1970 ukończył studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Od tego czasu jego
zawodowa kariera prowadziła
przez wszystkie szczeble sądownictwa – rozpoczął ją jako aplikant w Sądzie Wojewódzkim dla
województwa warszawskiego.
W roku 1972 został asesorem
sądowym. Jako sędzia pracował
w Sądach Powiatowych w Siedlcach i Węgrowie. W roku 1978
został delegowany do pełnienia
fot. ARCHIWUM
obowiązków sędziego Sądu Wojewódzkiego w Siedlcach, a następnie w roku 1979 został powołany na sędziego tego sądu.
Stanisław Dąbrowski zaangażował się w działalność NSZZ
„Solidarność”. Był członkiem
Krajowej Komisji Koordynacyjnej Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości. W latach 1989-1999
był posłem.
W latach 2002-2004 był członkiem Krajowej Rady Sądownictwa, w roku 2004 objął funkcję
wiceprzewodniczącego tej Rady,
a następnie w 2006 r. przewodniczącego. Funkcję tę sprawował do
marca 2010 r.
GW 
Stanis³aw D¹browski (1947-2014)
Pos³owie Tomasz Grabowski
(SLD) i Patryk Jaki (Solidarna
Polska) zapowiedzieli wspólne dzia³anie w celu powstrzymania sprzeda¿y Energetyki
Cieplnej Opolszczyzny. Opole, które jest w³aścicielem
53 proc. udzia³ów w przedsiêbiorstwie, postanowi³o je
sprzedaæ. – Zrobimy wszystko, by obroniæ ECO przed z³ymi pomys³ami, czyli prywatyzacj¹ w ostatnim roku rz¹dów
Ryszarda Zembaczyñskiego.
Za kilka miesiêcy w Opolu bêdzie nowy prezydent, a obecny chce siê pozbyæ spó³ki,
która przynosi do bud¿etu
najwiêksze zyski – zapowiedzia³ Grabowski.
Sprawca alarmu
Policja zatrzyma³a 49-letniego mieszkañca województwa
kujawsko-pomorskiego, który
w czwartek wywo³a³ fa³szywy
alarm bombowy w warszawskim metrze. Wys³a³ do jednej
ze stacji telewizyjnych SMS-a
informuj¹cego o planowanym
ataku terrorystycznym. Jak poinformowa³a policja, zatrzymany t³umaczy, ¿e by³ to tylko ¿art
i nie potrafi powiedzieæ, dlaczego wys³a³ wiadomośæ.
W nastêpstwie alarmu zosta³y
sprawdzone wszystkie stacje
metra oraz wystawione dodatkowe patrole. Jak mówi rzecznik warszawskiej komendy
st. asp. Mariusz Mrozek, policja
zrobi³a to dyskretnie, staraj¹c
siê nie wywo³ywaæ paniki wśród
podró¿uj¹cych metrem.
GW 
DZIENNIK T RYBUNA
6
Kursy walut – podsumowanie tygodnia 
poniedziałek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia
ZMIANA KURSÓW W TYGODNIU OD 3 DO 10 STYCZNIA
Złoty lekko się umocnił, po osłabieniu na początku tygodnia. Sprzyjały temu kiepskie dane
o zatrudnieniu w USA oraz utrzymanie przez RPP stóp procentowych na niezmienionym poziomie.
Na piątkowym zamknięciu dolar kosztował 3,039 zł, a euro 4,169 zł.
WIG20
WIG
– 3,21%
– 3,30%
Pociąg do likwidacji
Francuski
przykład
fot. FLICKR.COM
700 km linii (35 odcinków) wyłączono z ruchu w 2013 r.
Podatek od wynagrodzeñ wynosz¹cy 75 proc. zap³ac¹ w tym
roku we Francji firmy, w których
pracownicy maj¹ pensje przekraczaj¹ce milion euro rocznie.
Podatek ten zosta³ zaakceptowany przez obie izby parlamentu i uznany za zgodny z prawem
przez francusk¹ Radê Konstytucyjn¹. W Polsce podatek od ponadnormatywnych wynagrodzeñ
(popiwek), obejmuj¹cy wszystkie
p³ace zwiêkszane powy¿ej ustalonego limitu, zosta³ zniesiony
dla firm prywatnych w 1991 r.,
a dla firm pañstwowych w 1994
r., gdy¿ jego zadaniem by³o
przyczynienie siê do likwidacji
firm pañstwowych.
Powtórka starych
obietnic rządu
Na pi¹tkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk oraz
grono jego ministrów przypomnieli obietnice sk³adane w minionych miesi¹cach. Przedstawiciele rz¹du po raz kolejny
obiecali wiêc m.in. „ozusowanie” wszystkich umów zlecenia, odchodzenie od umów na
czas określony, zmniejszenie
bezrobocia, wsparcie programu
mieszkañ na wynajem, wype³nianie zeznañ podatkowych za
ten rok przez administracjê podatkow¹, zreformowanie urzêdów pracy, inwestycje w infrastrukturê. W zwi¹zku z tym, ¿e
wkrótce rozpocznie siê dwuletni
okres wyborczy, obietnice te
bêd¹ co jakiś czas powtarzane
przez decydentów.
ANDRZEJ LESZYK 
W
kontekście tej działalności likwidacyjnej dość zabawnie brzmią wypowiedziane w piątek słowa wicepremier
Elżbiety Bieńkowskiej o „wielkich
inwestycjach na kolei”. Powinniśmy
jednak być zadowoleni, bo zarządzająca infrastrukturą spółka PKP
Polskie Linie Kolejowe planowała
na początku ubiegłego roku, że zlikwiduje aż 2000 kilometrów linii.
Protesty samorządów i społeczności lokalnych, słusznie uznających
połączenia kolejowe za element
rozwoju cywilizacyjnego, sprawiły,
że udało się – nie wiadomo na jak
długo – obronić 1300 km. Ocalały
m.in. połączenia Chabówka-Nowy
Sącz, Sucha Beskidzka-Żywiec czy
kultowa dla miłośników kolei trasa
Zagórz-Łupków (ale tylko na czas
remontu dróg w tym rejonie).
Natomiast, choć dużo mówi się
o współpracy z Ukrainą, akcja likwidacyjna nie oszczędziła linii Zagórz-Krościenko (z polsko-ukraińskim
kolejowym przejściem granicznym
w tej miejscowości). Zlikwidowany odcinek stanowi fragment trasy
Słowacja-Polska-Ukraina, prowadzącej od Czadcy do Husiatynia,
która w tym roku obchodzi 130-lecie
istnienia i za sprawą Polski właśnie
przestała istnieć. Cała ta trasa, licząca 822 km, za cesarza Franza Josefa
została zbudowana od 1882 do 1884 r.
listy
Dymna dyrektywa
Wchodz¹ce w ¿ycie we wrześniu
unijne przepisy zmniejszaj¹ce
zawartośæ szkodliwego benzopirenu w wêdlinach wêdzonych z
5 do 2 mikrogramów na kilogram, nie dotkn¹ ogromnej
wiêkszości z 2 tys. zak³adów
miêsnych w Polsce. Wszystko
wskazuje na to, ¿e regionalne
wyroby wêdliniarskie zostan¹
wy³¹czone z obowi¹zywania tej
dyrektywy. Ponadto, w naszym
przemyśle miêsnym zamiast tradycyjnego wêdzenia, do produkcji tzw. wyrobów wêdzonych powszechnie stosuje siê sztuczne
preparaty chemiczne, nadaj¹ce
tym wêdlinom barwê i kruchośæ
zbli¿on¹ do osi¹ganych w procesie wêdzenia w dymie.
AD
Nie przyłączajcie się do tej histerii
W imieniu wielu ursusiaków.
My nienawidzimy oportunistów. Dziś już się nie da „Panu
Bogu świeczkę i diabłu ogarek”,
a wy się tak od dłuższego czasu
prezentujecie.
Co Wam odbiło z przyłączaniem
się do antyalkoholowej histerii?
Jak ktoś ma wstręt do alkoholu,
to jego sprawa. Przykład? Artykuł
A. Leszyka w numerze ze środy
8.01.14. Ja wiem, że wolicie marihuanę. A my mamy ją w dupie
i każdy narkotyk też. (Wolimy
chłodne piwo lub setkę czystej).
Nie weźmiemy go do pyska.
Zresztą, kiedykolwiek będziecie
wspierać swoich idoli popierających marychę, będziecie mieli
całą klasę robotniczą przeciw
Polska polityka kolejowa
Jak tłumaczy Andrzej Pawłowski, wiceprezes PKP PLK, zlikwidowane odcinki „cechują się dosyć dużymi kosztami utrzymania
i prawie zerowymi przychodami
z tytułu przewozów”.
Te „prawie zerowe” przychody są
jednak efektem realizowanej w ostatnich latach polityki ograniczania
ruchu kolejowego, polegającej na
tym, że najpierw zaniedbuje się stan
techniczny torów, zmniejsza liczbę
połączeń i zmienia ich godziny, podnosi ceny biletów – a gdy to wszystko
prowadzi do spadku liczby pasażerów, likwiduje się ruch, tłumacząc to
koniecznością oszczędzania.
Można oczywiście postępować odwrotnie – na utrzymywanych w dobrej kondycji szynach
utrzymywać gęstą sieć połączeń,
zapewnianą przez krótkie składy (szynobusy). Wtedy ludzie
przyzwyczają się do korzystania
z pociągów, a z czasem zaczną one,
może nie przynosić dochód, ale
chociaż zmniejszać straty. Przykładem górska Szwajcaria, gdzie
pociągi kursują w najbardziej nieprawdopodobnych miejscach.
Zlikwidowane linie
Uboga Polska jest jednak na innym stopniu rozwoju cywilizacyjnego. Nie mamy takich pieniędzy,
które należałoby zainwestować
w kolej, by zapewnić jej rozwój.
Nie ma też zresztą takiej woli
politycznej. – Ten, kto sądził, że
po rzezi z 2000 r. i późniejszych
akcjach dobijania ocalałych linii, sięgnęliśmy dna, słyszy dziś
intensywne pukanie od spodu
– twierdzi znawca kolei dr Szymon
Komusiński.
Niezależnie bowiem od zapewnień decydentów, tendencja jest
jednoznaczna – sieć połączeń
kolejowych w Polsce będzie stopniowo likwidowana, aż regularny
ruch zostanie tylko na niektórych
liniach podmiejskich i w obrębie
wielkich aglomeracji, oraz na
unijnych korytarzach transportowych wiodących przez nasz kraj.
Latem sporadycznie uruchamiane
będą zaś połączenia do miejscowości atrakcyjnych turystycznie.
sobie. Choć z całą stanowczością
nie chcemy mieć nic wspólnego
z szaleńcami wpychającymi do
więzień ludzi za szczyptę tego
specyfiku. Wracam do alkoholu
– nieobojętnie jakiego. Cała kultura śródziemnomorska, z której
my wyrośliśmy, była ściśle związana z winem i piwem od jej
najdawniejszych dziejów. Pod
wpływem tych napojów, zażywanych w odpowiednim czasie
w odpowiednim miejscu w odpowiedniej ilości i odpowiednim
towarzystwie, powstawały najwspanialsze dzieła literatury,
malarstwa, rzeźby, architektury
i wielu innych. W wielu krajach
związanych z tą kulturą do dziś
niepijącego wina uznaje się za
ponuraka i nie ma on wielu przyjaciół. Wino w ludziach wyzwala
pozytywne uniesienia, z których
powstają rzeczy wielkie i wspaniałe. Nie mówię o chorych moczymordach. Ale ich nie chce się
tam likwidować, jak u nas. Tam
budzą współczucie i życzliwość.
Dobrego alkoholu w odpowiednim czasie, miejscu itd. najbar-
dziej nienawidzą przeważnie byli
nałogowi alkoholicy. I tacy ponoć
napędzają całą polską histerię.
Pewnie niedługo będą chcieli rozstrzeliwać za bycie według nich
„pijanym”.To ci szaleńcy wyznaczyli 0,20 promila alkoholu we
krwi jako podstawę do zniszczenia człowieka. Tną na oślep bez
opamiętania, pieprząc (jak ten
na rozkaz w artykule) o tym, jakie to alkohol czyni szkody. Niech
popatrzą na pierwszego zachodniego (czyli normalnego) sąsiada.
Spożywają tegoż alkoholu pod
różnymi postaciami wielokrotnie
więcej od nas (wiem, bo mieszkałem wieeele lat w RFN). Powinni
być (według naszych kryteriów)
narodem degeneratów niezdolnym do niczego. A to my przy nich
na takich właśnie wyglądamy.
U nich kierowcy mają kilkakrotnie wyższy poziom dopuszczalny
i jest mniej o niebo wypadków
śmiertelnych. Co się dzieje? Oni
zarabiają na piwie i winie (wódka nie jest trendy) corocznie (np.
Oktoberfesty). Za 2012 rok na czysto prawie miliard euro. Przemysł
Będziemy likwidować dalej
Jak podsumowa³ „Kurier Kolejowy”,
wśród 35 odcinków, które zosta³y
wy³¹czone z eksploatacji, s¹: Radzyñ
Podlaski – Bezwola, Ostro³êka – Grabowo – Wielbark, Zagórz – Krościenko, Chorzów Stary – kopalnia Julian,
Racibórz Markowice – Syrynia – Olza,
Mierzêcice – Siewierz, Bielsko Bia³a
– Skoczów, Goleszów – Cieszyn, Syrynia – Pszów, Czerwonka – Orzysz,
W¹growiec – Rogoźno Wlkp., Tropy
– Braniewo, Szymankowo – Nowy
Dwór Gdañski, Jerzmanice Zdrój
– Wilków Z³otoryjski, Miêdzychód –
Skwierzyna, Z³ocieniec – Wierzchowo
Pom., Stargard Szczeciñski – Pyrzyce – G³azów, Adampol – Lubin, Boles³awiec – Wizów, Hrebenne – granica
Polski, W³oszczowice – Busko Zdrój,
£upków – granica Polski, Dzia³dowo
– Brodnica, Tuchola – Koronowo, ¯agañ – Bieniów – Lubsko, Nowy Świêtów – G³ucho³azy, Sieraków Wlkp.
– Miêdzychód – £owyñ, S³awno – Dar³owo, Borowiany – Krupski M³yn.
winiarski i piwowarski przynosi
do skarbu państwa dochody, czyniąc go jednym ze swoich najważniejszych źródeł. Tolerując
oczywiście przypadki wesołości
po dopuszczalnym rozsądkiem,
spożyciu. My w tym samym czasie
upychamy w pierdlach drobnych
pijaczków na rowerach z polnych
dróg i tamże wozaków zawianych. Również amatorów trawki w ilości 1 gram. Oczywiście
wszystko na koszt państwa, czyli
nas wszystkich. I wy wspieracie
taki sposób myślenia i postępowania? Wspieracie tylko tych
rządzących drani, bo to dla nich
baaardzo dobry odwracacz uwagi
od nędzy, bezrobocia i upodlenia
całych grup społecznych. Takimi,
pod wpływem histerii, są ostatnie
wypadki drogowe. Wypadki były
są i będą, a od mądrego karania
są sąd i prokurator, nie oszalała
telewizja, radio czy gazety. A bieda i zacofanie rodzi się i wynika
z tego, że chcemy być święci ,
a nie normalnie ludzcy.
Edward Chmielak
Podatek do zwrotu
Na mocy wyroku Sądu Najwyższego, urząd skarbowy
musi zwrócić spółce Ideon (d. Centrozap) 27,8 mln zł
(z odsetkami) niesłusznie naliczonego w 2001 r. VAT-u.
13,4
proc.
– tyle wyniosło bezrobocie na koniec grudnia 2013 r.
Jest to takie samo bezrobocie, jak w grudniu 2012 r., co
oznacza, że wreszcie przestało ono rosnąć, a ożywienie
gospodarcze stopniowo przekłada się i na rynek pracy.
Żeby było normalnie
Warto poprawiæ polsko-rosyjskie relacje gospodarcze.
„Polska jest i pozostanie nadal dla Rosji partnerem ważnym
i strategicznym” – stwierdził
ambasador Rosji w Polsce, Aleksander Aleksiejew na spotkaniu
w Stowarzyszeniu Współpracy
Polska – Wschód, zorganizowanym 8 stycznia. Ambasador bardzo zachęcał polskich biznesmenów do inwestowania na terenie
Rosji, do współpracy kooperacyjnej i współdziałania w takich
obszarach, jak nauka i technika,
turystyka, współpraca międzyregionalna i przygraniczna, wymiana doświadczeń w tworzeniu infrastruktury dla działalności małych
i średnich przedsiębiorstw.
Nie znaczy to, że relacje między
oboma państwami są w pełni normalne. Wskazał na to sam Aleksiejew, mówiąc, że „trzeba realnie
ocenić to, co się robi, a następnie,
co trzeba i co będzie się robić,
żeby stosunki dwustronne były
lepsze, a w istocie – normalne”.
Zawsze niech będzie handel
Etapami na drodze wiodącej
ku tej normalności, są prace
7
DZIENNIK T RYBUNA
nr 6-7/2014
nad wdrożeniem w życie ustaleń
podjętych po wizycie ministra
Siergieja Ławrowa w Polsce,
podejmowane przez międzyrządową komisję ds. współpracy gospodarczej. W kontaktach między podmiotami gospodarczymi
obu krajów pomagają izby handlowo-przemysłowe. Stopniowo
rozwija się współpraca międzyuczelniana, na przykład polskich
uczelni z uniwersytetami w Moskwie czy Sankt Petersburgu
– choć należałoby zwiększyć wymiany grup studenckich.
Dla dobra całokształtu relacji polsko-rosyjskich ważny
jest prawidłowy obieg informacji i ich upowszechnianie,
tak w społeczeństwie polskim,
jak i rosyjskim. Z tym zaś bywa
różnie, co podkreślono w czasie
spotkania. Zwrócono uwagę na
media, gdzie brak informacji
o rzeczywistym stanie kontaktów gospodarczych, za to ponad
miarę nagłaśniane są incydentalne przypadki, kiedy stanie
się coś złego. Chociażby, że
w polskim eksporcie produktów żywnościowych na rynek
rosyjski znalazła się „partyjka”
towaru, która nie odpowiada
rosyjskim normom sanitarnym.
Raz chodziło o warzywa, innym razem o jabłka oraz o sery,
czyli produkty mleczne. „Idzie
larum na całą Rosję. Tymczasem polska żywność odpowiada normom unijnym i jest
traktowana jako najzdrowsza
i najsmaczniejsza na świecie.
Ale nie odpowiada rosyjskiej
służbie sanitarno-epidemiologicznej Genadija Oniszczenki”
– mówili uczestnicy spotkania.
Ambasador odparł na to, że takie przypadki są niezwłocznie
wyjaśniane przez odpowiednie
służby obu krajów i temat znika. Czy rzeczywiście znika? Są
przecież tacy, którzy twierdzą,
że to odwet czy zemsta za nasze
wspieranie proeuropejskich ambicji Ukrainy.
Komu bardziej zależy
Polska strona podkreślała znaczenie rynku rosyjskiego. Mikołaj
Oniszczuk z Rady Głównej Stowarzyszenia Eksporterów Polskich
powiedział, że dla wielotysięcznej grupy polskich eksporterów
rynek rosyjski jest i pozostanie
perspektywicznym i strategicznym obszarem współpracy oraz
zbytu. Potwierdza to realizowana
obecnie strategia proeksportowego rozwoju naszej gospodarki do
roku 2020. Jest ona skutecznie
wdrażana, czego dowodzą wyniki
eksportu, który w ubiegłym roku
wzrósł powyżej 10 proc. Cały
czas jest prowadzona aktywna
promocja współpracy z rynkami
wschodnimi, czyli z Rosją, Białorusią, Ukrainą czy Kazachstanem.
Jak policzył Główny Urząd
Statystyczny, eksport towarowy
z Polski w okresie styczeń-październik 2013 r. na rynki Wspólnoty Niepodległych Państw wyniósł 12,9 mld euro i był o 9,2
proc. wyższy niż przed rokiem.
Sprzedaż do Rosji i Ukrainy
wzrosła o 7,5 proc., a na Białoruś
aż o 14,7 proc.
MO 
Polacy – naród
wnikliwych analityków
OFERUJEMY ATRAKCYJNE RABATY DLA REKLAMODAWCÓW !
W pierwszym tegorocznym numerze „Dziennika Trybuna” prof.
Andrzej Sławiński, kierownik Katedry Rynków i Instytucji Finansowych SGH, wyjaśnił nam, od czego zależy to, czy ograniczamy bądź
zwiększamy nasze wydatki. Zależy to nie, jak nam się do tej pory
wydawało, od zasobności portfela
czy też od cen towarów na rynku,
lecz od koniunktury w strefie euro.
Fakt, że Polska pozostaje poza tą
strefą, nie ma zaś znaczenia.
Zgodnie z rozumowaniem prof.
Sławińskiego, ograniczamy więc
zakupy, kiedy strefa euro znajduje się w recesji, za to wydajemy
więcej, kiedy koniunktura w tej
strefie się poprawia. Natomiast
utrzymujemy poziom konsumpcji, gdy założymy, że recesja
– cytując profesora – „będzie
dość głęboka, ale prawdopodobnie niezbyt długa”.
W ten sposób prof. Sławiński
uzmysłowił nam to, czego do tej
NAJLEPSZA OFERTA NA RYNKU PRASY OGÓLNOPOLSKIEJ !
pory o samych sobie nie wiedzieliśmy. To mianowicie, że jesteśmy
wnikliwymi analitykami koniunktury w państwach posługujących
się walutą euro, że z namaszczeniem studiujemy statystyki dotyczące zmian w PKB Niemiec czy
Grecji tudzież notowania giełdowe,
prognozy agencji ratingowych itp.
Nawet więc nie zdajemy sobie
sprawy z tego, że nie kupimy sobie mąki czy cukru nie dlatego,że zabraknie nam na bułkę, lecz
z tego powodu, iż strefa euro ma
się gorzej. Mimo tego, że zwykła
konsumencka logika nakazywałaby w sytuacji kryzysowej robienie
zapasów. Działamy jednak zgodnie z profesorską racjonalnością,
choć zupełnie nieświadomie.
Jak widać, podobne teorie ekonomiczne mogą być wytworem
pracy nie tylko dyletanckich, lecz
i profesorskich umysłów.
BOLES£AW K. JASZCZUK 
Zapraszamy do zamieszczania ogłoszeń drobnych
typu szukam lub dam pracę, motoryzacyjne bądź inne
podstawowy rozmiar modułu 48,8 mm x 40,375 mm
Cena 99 zł + VAT
oraz nekrologów
Podstawowy rozmiar nekrologu 101,6 mm x 40,375 mm
Cena 198 zł + VAT
Nekrolog w wersji podwójnej rozmiar 101,6 mm x 80,75 mm
Cena 359 zł +VAT
8
ŚWIAT
Zastrzelili wrogo wyglądającego 4-latka 
DZIENNIK T RYBUNA
poniedziałek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia
Nie żyje Ariel Szaron 
Afgańskie władze oficjalnie poinformowały, iż
amerykański żołnierz zastrzelił 4-letniego chłopca. Sztab
USA tłumaczy, że „w zawierusze wydał się wrogiem”.
Zmarł Ariel Szaron, były prawicowy premier Izraela.
Był krytykowany za wyniszczającą politykę totalnej
wojny z palestyńskim ruchem niepodległościowym.
SYRIA
FESTIWALE WZAJEMNEGO
OKRUCIEŃSTWA
fot. WIKIMEDIA
Na ulicach Aleppo ukochana przez Zachód zbrojna syryjska
opozycja rozzuchwali³a siê na tyle, ¿e jej walka z Baszarem
al-Asadem zesz³a na drugi plan. Teraz poszczególne jej
frakcje prowadz¹ wewnêtrzn¹ wojnê o prymat, co w praktyce
oznacza po prostu wyrzynanie siê nawzajem. Cztery dni temu
„wielki sukces” odnieśli fundamentaliści sunniccy – zajêli
centrum dowodzenia innych sunnickich fundamentalistów.
„Wiêcej krwi!” – zdaj¹ siê wo³aæ rebelianci.
AGATA ROZENBERG, WSPÓ£PRACA: BOJAN STANIS£AWSKI 
D
o tej pory Front Islamski
oraz związane z al-Kaidą
Islamskie Państwo Iraku
i Lewantu (ISIS) dogadywały się,
ogólnie rzecz biorąc, nie najgorzej.
Co prawda pierwsza z grup wolała
od czasu do czasu pozować na „fundamentalistów umiarkowanych”
(sic!), a druga nigdy nie kryła swoich planów odbudowy sunnickiego kalifatu w Syrii i sąsiadującym
Iraku – ale w czasie walki obydwa
stronnictwa fanatyków nie wchodziły sobie w drogę, a kiedy pojawiała
się szansa na mordowanie niewiernych (czytaj: alawickich lub chrześcijańskich cywilów) ich współpraca układała się przykładnie.
Sekciarski rozłam
Jednak każda owocna współpraca fanatyków, oparta na minimum wspólnych politycznych celów, kiedyś się kończy. Tym razem
ten front rozpadł się ze spektakularnym hukiem. Z kilku powodów.
Najpierw Amerykanie uznali,
że wobec rozkładu jedynej deklaratywnie choćby prodemokratycznej formacji opozycyjnej – Wolnej
Armii Syrii – postawić trzeba na
Front Islamski, byle tylko znienawidzony prorosyjski al-Asad nie
zdołał wojny przetrwać i zwycięsko jej zakończyć. Równocześnie
bojówki al-Kaidy, złożone głównie
z zagranicznych dżihadystów, doszły do wniosku, że dzięki fanatyzmowi swoich członków – i odebranym resztkom Wolnej Armii Syrii
zapasom zachodniej broni – dadzą
radę wygrać wojnę samodzielnie,
terroryzując całą ludność na zajętych przez siebie obszarach.
Setki ofiar
Sposób, w jaki zagraniczni fanatycy zabrali się za podbój Syrii, oburzył zdominowany przez lokalnych
fanatyków Front Islamski. Pod koniec zeszłego tygodnia jego oddziały uderzyły w kilkunastu miejscowościach na centra ISIS, czyniąc to
z cichym przyzwoleniem Syryjskiej
Koalicji Narodowej, humorystycznie zwanej demokratyczną.
Rywale nie pozostali dłużni. Gdy
we wtorek 7 stycznia w Aleppo oddział ISIS przeprowadził pokazową
masakrę 50 jeńców wywodzących
się z innych sił opozycyjnych,
Front Islamski analogicznie potraktował 34 schwytanych wcześniej bojowników związanych
z al-Kaidą. Od piątku w ramach
podobnych wzajemnych festiwali
okrucieństwa zamordowano około
300 osób, a walki jednych fundamentalistów z drugimi nie ustają.
Najbardziej cierpi oczywiście
ludność cywilna, którą obydwie
organizacje atakują już nawet nie
ze względu na niewłaściwe wyznanie, wygląd czy ubiór – ale także
wtedy, gdy ktoś nie chce udzielać
fundamentalistom pomocy. Albo
tak po prostu – dla zasady. Nawet
bowiem syryjscy sunnici, którzy
jeszcze niedawno z nadzieją czekali
na upadek rządu al-Asada, z prze-
Jak zawsze, najbardziej cierpi ludnośæ cywilna.
rażeniem obserwują masakry urządzane przez ISIS i Front Islamski.
Wewnątrzopozycyjna
wojna domowa
6 stycznia liderzy ISIS wydali komunikat wzywający Front do „absolutnego i natychmiastowego” wycofania się z walk w Aleppo, gdzie
fundamentaliści usiłują odpierać
rządowe ataki z powietrza. Dwa dni
później, wczesnym rankiem, bojówki al-Kaidy już całkiem oficjalnie,
bez ogródek, wezwały do zbrojnego
zniszczenia wszystkich konkurencyjnych formacji zbrojnych. Było
to niejako otwarte usankcjonowanie praktyki ostatnich dni. Nieoczekiwanie jednak same poniosły
porażkę – kilkanaście godzin później w rękach Frontu Islamskiego
znalazło się centrum dowodzenia
W tym samym dniu, ze zmiennym szczęściem, fundamentaliści
walczyli między sobą w Rakce
– jedynej stolicy prowincji pozostającej bezdyskusyjnie w rękach
powstańców, dotąd bastionie ISIS.
Porozumienie wykluczone
Obłęd całej tej orgii przemocy jako pierwsi dostrzegli liderzy
Frontu Islamskiego, którzy post
factum zdali sobie sprawę, że na
przedłużających się walkach islamistów z islamistami najbardziej
skorzysta arcywróg Baszszar al
-Asad. Kierujący Frontem Abu
Muhammad al-Dżulani wezwał
konkurentów do zawieszenia broni, wymiany jeńców i utworzenia
wspólnego komitetu, który miałby
w cywilizowany sposób rozstrzygać
sporne kwestie. Nie spotkał się jed-
Najbardziej cierpi ludność cywilna,
którą obydwie organizacje atakują już nawet
nie ze względu na niewłaściwe wyznanie,
wygląd czy ubiór, ale po prostu dla zasady
ISIS w Aleppo. Według niektórych
doniesień atakujący długo dyskutowali, co zrobić z zastanymi tam
ludźmi. W trakcie dyskusji kilkanaście osób zabito, jednak później
przyjęto, że – chyba dla kompromisu – kilku żywych można zostawić.
nak ze zrozumieniem. Odpowiedzią
były słowa rzecznika ISIS, Abu
Muhammada al-Adnaniego, który
publicznie nakazał wszystkim partyzantom swojej organizacji „wszędzie i bez litości” mordować innych
opozycjonistów.
Genewa-II – i bliżej i dalej
W czasie, gdy krew płynie ulicami miast syryjskich w coraz bardziej okrutnych i bezsensownych
sekciarskich starciach, dyplomaci
zastanawiają się nad przebiegiem
konferencji pokojowej Genewa-II,
której początek zaplanowano na
24 stycznia. Najwięcej kontrowersji budzi wśród nich ostatnio udział
Iranu, jednego z kluczowych sojuszników Baszszara al-Asada,
konsekwentnie wzywającego do
politycznego rozwiązania konfliktu. Przybyciu irańskiej delegacji
sprzeciwiają się Amerykanie, ale
John Kerry już nie raz, puszczając
oko, sygnalizował, iż mogą zmienić zdanie, jeśli Teheran bardziej
zdecydowanie zażąda od Damaszku „powstrzymania ataków na siły
opozycji”. Iran ma w ten sposób
dowieść swojej „konstruktywnej
roli w regionie”, a problemowi temu
ma być poświęcone odrębne amerykańsko-irańsko-rosyjskie spotkanie,
którego początek zaplanowano na
13 stycznia.
Niezależnie od wyników rozmów
z Iranem, Amerykanie czekają
w Genewie na delegację syryjskiej
opozycji, w tym Frontu Islamskiego, by zdecydować, co dalej z dostawami broni i „budowaniem demokracji” bez „dyktatora al-Asada”.
Na razie jednak wygląda na to, że
na lekcje walki o demokrację radykalni islamiści się nie wybierają.
Mają na głowie inną walkę – z innymi radykalnymi islamistami.
DODATEK
nr 3 13 stycznia 2014r.
PODEJRZANY POKRZYWDZONY ŚWIADEK OSKARŻONY SKAZANY POLICJANT PROKURATOR SĘDZIA ADWOKAT STRAŻNIK
ORGAN WYMIARU I BEZMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI
SPRAWIEDLIWOŚĆ JEST SILNIEJSZA NAWET OD PRAWA, KTÓRE CZĘSTO LEGITYMUJE BEZPRAWIE
sztuczki
FIRM WINDYKACYJNYCH
jak sporządzić
TESTAMENT
HEJTER
czyli nienawistnik
KTO Z ZUS-em
WOJUJE...
II
De profundis ad ripam - z otchłani do brzegu
ziennikarz, przedsiębiorca i aferzysta.
Podsłuchiwany, śledzony, przesłuchiwany, oskarżany.
Człowiek, który nałajdaczył w życiu prywatnym i zawodowym
dużo ale nie dość, żeby spędzić dwa lata w aresztach wydobywczych.
Mój wizerunek prokuratorsko-medialny po aresztowaniu…
hazardzista, dziwkarz, łapówkarz, gangster i przyjaciel Leppera.
I niech tak zostanie.
D
CO POWIE RYBA?
Piotr Ryba - redaktor wydania
H
Czytam ociekające jadem wpisy hejterów
i zastanawiam się - o co chodzi? Przecież
jest tyle sposobów żeby dokuczyć sąsiadowi, koledze z pracy czy dziewczynie na
kasie w Biedronce. Można zobaczyć strach
i ból w ich oczach. I karmić się złą energią.
Ale na jaką cholerę wypuszczać w net-świat
strzały nienawiści, nie wiedząc nawet czy
trafią do celu i jaki skutek wywołają.
I żeby jeszcze dało się powalczyć z hejte-
rem. Na argumenty. Albo choć dźgnąć ciętą
ripostą. Ostatecznie zobaczyć czy wygląda
jak ten gość z okładki czy może ma życzliwą twarz uśmiechniętego pana z parkingu.
A w myślach skanduje NIE-NA-WI-DZĘ.
Rynsztok, którym staje się przestrzeń
wymiany poglądów w internecie, zaczyna
cuchnąć coraz mocniej. Biznes już poznał
siłę hejtingu. Zamiast budować swój wizerunek, łatwiej przecież zepsuć go konkurentowi. Żeby było taniej, można poprosić
własnych pracowników żeby wystukali coś
niemiłego na klawiaturze i strzyknęli wirtualną śliną. Niełatwo odmówić pracodawcy
takiej drobnej przysługi.
Ale uwaga. Nie istnieje coś takiego jak
anonimowość w sieci.
NSA orzekł, że nie tylko sąd czy prokuratura ma prawo żądać danych osób, które
dokonały obraźliwych wpisów w internecie.
Każda firma czy osoba fizyczna ma prawo
żądać od serwisu internetowego adresów
e-mail i numerów IP powiązanych z takimi
wpisami. A to oznacza, że bierzesz pełną
odpowiedzialność za swój komentarz. Jeżeli naruszysz prawo, ktoś może się upomnieć
o swoje prawa.
[email protected]
Znam urzędników państwowych, którym
szefowie departamentów nakazali „zareagować” na zamieszczone w lokalnych serwisach internetowych nieprzychylne opinie
petentów. Kolega odmówił, koleżanka zgodziła się na taką współpracę, bo przecież,
w pewnym sensie, broni swojego miejsca
pracy. No i jeszcze szefowa sprawdzała czy
wszyscy dopisali swoje komentarze...
NIEZNAJOMOŚĆ PRAWA SZKODZI
Robert Woldański
.groźby karalne
N
iemal codziennie słyszymy groźby i ostrzeże n i a , k t ó r y c h
nie traktujemy poważnie.
Sami też chętnie wspieramy się w rozmowie przywołaniem konsekwencji jakie
mogą nastąpić jeżeli ktoś nie
spełni naszych oczekiwań. Musimy jednak pamietać, że nasze groźby
mogą zostać zakwalifikowane jako
groźby karalne czyli podlegają artykułowi 190 kodeksu karnego - §1.
Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę
lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagro-
żonym uzasadnioną obawę, że będzie
spełniona, podlega grzywnie, karze
ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
I nie tylko grożenie pozbawieniem życia, pobiciem, kradzieżą jest
groźbą karalną. Wystarczy
słowna zapowiedź czy wykonanie określonych gestów. Już sama gotowość do wykonania pewnych działań
może być podstawą do przyjęcia zawiadomienia i podjęcia działań przez prokuraturę. Przestepstwo powstaje w chwili
gdy ofiara ma uzasadnioną obawę, że
groźba może zostać spełniona.
NIE
kradzione
Na świecie biznes
śmieciowy jest
traktowany jako jeden
z filarów gospodarki
przyszłości.
.hejter czyli nienawistnik
ejterzy nienawidzą wszystkiego
i wszystkich. Wypluwają swoją pogardę zmieniając internetowe fora
i komentarze pod postami w cuchnący ściek.
Psychologowie zastanawiaja się czy to tylko moda, której sprzyja sieciowa anonimowość. A może już choroba społeczna i czas
wziąć się za szukanie szczepionki? Za chwilę media doniosą o dramacie wywołanym jakimiś kretyńskimi wpisami nienawistników
(hate – z angielskiego – nienawiść ). Politycy podniosą larum żądając zmian w kodeksie karnym i koniecznie surowych kar.
Doniesienia o samobójstwach młodych osób
pod wpływem nękania hejterów mogą tylko
przyspieszeyć ten proces.
Znalezione
Świadomość
d
-> sprawca musi działać
świadomie, to znaczy wie, że
jego działanie wywołuje u ofiary
uzasadnioną obawę spełnienia
czynu. Nie będzie podlegała
odpowiedzialności karnej
osoba, która nie zdawała sobie
sprawy, że wywołuje poczucie
strachu u drugiej strony, na
przykład w sytuacji gdy groźba
miała charakter żartu. Ważna
jest więc świadomość sprawcy
i jego zamiar wzbudzenia
obawy u ofiary. <-
U nas dopiero rodzi się idea świadomego zarządzania odpadami. Oprócz
tzw. ustawy śmieciowej czyli zapisu,
powinna powstać infrastruktura wspomagająca. Już od pierwszego dnia
wejścia przepisów w życie, tak żeby
promocja nowego standardu nie była
dla obywateli kolejnym utrudnieniem
i okazją do wyciągnięcia z ich portfeli
pieniędzy.
Jeżeli uznasz, że coś jest śmieciem
i wyrzucisz to coś do kosza ze zwykłymi
śmieciami, to możesz zapłacić olbrzymi
mandat. Do odbioru określonych śmieci
stworzono specjalne punkty.
Ile ich jest ? Dla przykładu: na 600-tysięczny Wrocław to zaledwie dwa takie
miejsca, a w niespełna dwumilionowej
stolicy tylko jeden - na obrzeżach miasta. Tam, gdzie punkty działają, procedury są skomplikowane i zniechęcają
do oddawania odpadów - np. w Grudziądzu klienci muszą ważyć oddawane
rzeczy (nawet telewizory) i wypełniać
dokumenty, łącznie z podawaniem adresu i nr. PESEL. Ludzie omijają więc
punkt, a śmieci trafiają do koszy ulicznych i do lasu. W Warszawie Lasy Państwowe razem z policją uruchomiły
specjalne patrole, które mają sprawdzać
czy po wejściu w życie ustawy śmieciowej kłopotliwe odpady nie zaczęły częściej trafiać do lasu.
Uważaj więc na leki, farby, oleje i opakowania po nich, butelki po odżywce
do kwiatków, zużyty sprzęt elektroniczny, żarówki, baterie, dywany i gruz.
Według autorów przepisów to odpady
niebezpieczne, które mogą zaszkodzić
ludziom i środowisku.
Cel był szczytny – zachęcenie do selektywnej zbiórki śmieci. Tylko czy ktoś
będzie chciał wieźć na przykład zepsutą
żarówkę i starą baterię do wyznaczonego punktu? Niewykluczone, biorąc
pod uwagę fakt, że za pozbycie się tego
„śmiecia” w sposób niedozwolony, zapłacimy karę nawet 5 tysięcy złotych.
A lasy do reszty zamienią się w wysypiska. Ustawa nie tylko miała chronić
przyrodę, ale także nagradzać tych, którzy zachowują się ekologicznie. Tymczasem właśnie oni mogą czuć się jak
frajerzy jeżdżący na drugi koniec miasta, by oddać puszkę po farbie.
III
13 stycznia 2014r.
PRAWY SIERPOWY
Edward Filpedowicz
POLICJANCI I ZŁODZIEJE
.skazana we Francji
Po urodzeniu dziecka życie p.
Krystyny stało się koszmarem.
W związku z pobiciem przez
męża, kobieta trzykrotnie
musiała korzystać ze
zwolnienia. Mąż pluł jej w
twarz, ściskał, przyciskał do
ściany, wykręcał jej ręce,
przewracał na podłogę, ciągnął
po podłodze...
K
rystyna P. jest światowej sławy naukowcem, pracującym przez wiele
lat w renomowanych zagranicznych
instytucjach. Kilka lat temu wyszła za mąż
za pochodzącego z arystokratycznej i od wieków wpływowej rodziny, obywatela Francji
– pana B.V. Z tego związku narodził się,
obecnie 11-letni, syn.
Według p. Krystyny małżeństwo układało
się bardzo dobrze do czas urodzenia przez
nią dziecka. Aby opisać co działo się później, posłużę się cytatem z opinii lekarskiej
z badania chłopca: „Rodzice nie mieszkają
ze sobą od 2005 r. Wcześniej od urodzenia
chłopca, jego ojciec zastraszał
żonę. W związku z pobiciem przez męża, matka trzykrotnie musiała korzystać
ze zwolnienia.
Mąż pluł jej
w twarz,
ściskał,
przyciskał
do ściany,
wykręcał
jej ręce,
przewracał
na podłogę, ciągnął
po podłodze.
Chłopiec jako
swój problem
podaje, że:”ojciec
wymęczył mnie w przeszłości i to będzie w przyszłości”. Jako przykład przytacza sytuację, kiedy ojciec kopnął go w udo ubraną
w but nogą, bo nie mógł znaleźć jego czapki. Widziały to osoby na plaży i koleżanka
z Francji. Tą sytuację najbardziej pamięta, bo
„bardzo go bolało” i miał „dużego siniaka”.
Poza tym ojciec bił go w różnych sytuacjach
ręką. Pamięta też, że tata bił mamę i jego jak
mieszkali razem. „Mamę bił pięścią”. Chłopiec wspomina, że kiedy ojciec bił mamę
pięścią, on próbował ją bronić „paletką od
ping ponga, ale nie dał rady.”
I jeszcze część wyjaśnień składanych przez
ojca chłopca na posterunku Paryskiej Policji,
cyt:
„ …( syn ) nie bierze pod uwagę mojego
ostrzeżenia, zaprowadzam go do korytarza
i daję mu symbolicznego klapsa w pupę…
mama zabiera go i mówię do siebie, że to
„jego matka zasługuje na klapsa”… i wtedy
uderzam żonę dwukrotnie…”
Najwyraźniej we Francji bicie dziecka
i żony jest normalne, skoro przesłuchiwany
sam przyznaje się do uderzenia syna i żony,
a Policja Państwowa nie wyciąga żadnych
konsekwencji.
Pani Krystyna P. uciekła z synem do Polski.
Niestety – jej były mąż podjął szereg działań
(łącznie z zastraszaniem osób życzliwych)
mających na celu „odzyskanie” dziecka.
Pani Krystyna też nie złożyła broni i podjęła wszelkie prawem dozwolone działania,
w wyniku których m.in. postanowieniem
z dnia 16 czerwca 2011 r. Sąd Rejonowy dla
m. st. Warszawy w Warszawie, Wydział VI
Rodzinny i Nieletnich postanowił zakazać
ojcu Benoit Vincent wywożenia małoletniego syna poza terytorium Rzeczpospolitej
Polskiej. Postanowienie jest prawomocne.
Mąż Krystyny P. jako obywatel Republiki
Francji założył w Sądzie Wielkiej Instancji w Paryżu
sprawę karną o brak
kontaktów z dzieckiem. Sprawa
karna odbyła
się z naruszeniem
przepisów
postępow a n i a
karnego,
tj. bez
obecności
oskarżonej
Krystyny
P. pomimo,
iż usprawiedliwiła ona swoją nieobecność –
przedłożyła zwolnienie
lekarskie wraz z zaświadczeniem lekarskim.
Krystyna P. przedstawiała również trzykrotnie wnioski do Sądu Wielkiej Instancji
w Paryżu o przeniesienie sprawy na teren
Rzeczpospolitej Polskiej wraz z uzasadnieniem swoich wniosków, ale również te wnioski pozostały bez odpowiedzi.
Sprawa karna przeciwko Krystynie P. już
na pierwszej (i jedynej) rozprawie zakończyła się wyrokiem skazującym, pomimo
iż nie miała ona zagwarantowanego prawa
do obrony. Sąd Wielkiej Instancji w Paryżu
wraz z doręczonym wyrokiem pouczył ją
o prawie wniesienia apelacji w ciągu 10 dni
od daty ogłoszenia i podpisania przedmiotowego wyroku (nie od doręczenia czyli rea-
Trzech policjantów.
I aż dwa strzały ostrzegawcze w powietrze konieczne były do obezwładnienia i zatrzymania pijanego mężczyzny w Gdańsku. Sprawca najpierw zaatakował załogę karetki pogotowia, a potem rzucił się z nożem na policjanta. Koledzy z patrolu pomogli
i pijany nożownik trafił do aresztu. Dziwić tylko może fakt, że aż takich środków
trzeba było użyć do poskromienia łobuza z trzema promilami alkoholu w organizmie.
880 tysięcy niewolników.
Pracuje na terenie Unii Europejskiej. Tak wynika z wyliczeń specjalnej komisji Parlamentu Europejskiego CRIM, monitorującej m.in. zjawisko przestępczości zorganizowanej.
Do pracy niewolniczej przymusza w Europie 3,6 tys. międzynarodowych gangów,
co przynosi im ok. 25 mld euro zysku rocznie. Jednak to nie liczby szokują ale takie
przypadki jak ten w Londynie. Mieszkająca tam indyjsko-tanzańska para, przez 30
lat więziła trzy kobiety, traktując je jako darmową pomoc domową. Jedna z ofiar
pochodziła spoza Europy, a dwie pozostałe to 57-letnia Irlandka oraz 30-letnia Brytyjka przetrzymywana w niewoli od urodzenia. Sąsiedzi nie zauważyli niczego co
by wzbudziło ich zaniepokojenie. Ministerstwo spraw wewnętrznych opracowało
projekt ustawy (Modern Slavery Act), przewidujący 14 lat więzienia za korzystanie
z pracy przymusowej i zrównujący ją z niewolnictwem.
lnego zapoznania się z treścią wyroku) czyli
od 27 października 2012r. Wyrok został doręczony 28 grudnia 2012r., a więc 2 miesiące
po podpisaniu wyroku.
Złożona przez p. Krystynę apelacja została
odrzucona z powodu wniesienia jej po terminie. Wyrok jest prawomocny. Prawnicy
złożyli skargę do Europejskiego Trybunału
Praw Człowieka przeciwko Francji, w której podnieśli zarzuty naruszenia Europejskiej
Konwencji Praw Człowieka, w tym między
innymi - dyskryminowanie obywatela polskiego poprzez nierespektowanie prawomocnych orzeczeń polskiego sądu.
Skarga wniesiona do ETPC czeka na rozpoznanie, podobnie jak wniosek Fundacji LEX
NOSTRA skierowany do p. Dominique Baudis – francuskiego odpowiednika Rzecznika
Praw Obywatelskich.
Sąd Wielkiej Instancji w Paryżu za niewydanie syna byłemu mężowi skazał Krystynę
P. na 1 rok pozbawienia wolności.
Jednocześnie wydał nakaz aresztowania,
wezwał i nakazał wszystkim komornikom
sądowym i funkcjonariuszom organów bez-
pieczeństwa publicznego doprowadzić wyżej
wymienioną osobę do zakładu karnego właściwego dla siedziby Sądu Wielkiej Instancji
w Paryżu.
Krystyna P. posiada wyłącznie obywatelstwo polskie, innego nie chciała przyjąć.
Kiedy kilka dni temu wróciła z prestiżowego odczytu swoich najnowszych osiągnięć.
Od mamy dowiedziała się, że w miejscu jej
zameldowania szukała ją policja.
Z lektury całej sprawy uderza przede
wszystkim sprawność, z jaką łamiąc wszelkie przepisy prawa międzynarodowego, Republika Francji jest w stanie zadbać o interes
swojego obywatela.
A co może czuć obywatelka Rzeczypospolitej Polskiej?
P.S. Dane bohaterki tej sprawy zostały
zmienione na użytek publikacji wyłącznie
ze względu na dobro jej 11-letniego syna,
który uczęszcza do polskiej szkoły i wreszcie
ma normalne dzieciństwo. Wszelkie pozostałe informacje są autentyczne.
IV
PRAWO NA LEWO
Maciej Lisowski
.kto z ZUS-em wojuje...
Koszty prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce
wykończyły już niejednego małego przedsiębiorcę.
Wśród wszelkich podatków, koncesji, akcyz
i tym podobnych opłat najskuteczniejszym
zabójcą „prywatnej inicjatywy” jest bez wątpienia
obowiązkowa składka ZUS.
Każdy polski przedsiębiorca
zobowiązany jest odprowadzać co miesiąc do Zakładu
Ubezpiecze ń Społecznych
prawie 1100 złotych. Jeśli
zrezygnuje z dobrowolnego
ubezpieczenia chorobowego,
kwota ta będzie niższa raptem o niecałe 150 złotych.
Dla większości małych firm
– szczególnie osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą – są to
stawki zgoła zabójcze.
T
rudno się w tej sytuacji dziwić, że
wielu przedsiębiorców szuka wszelkich sposobów na obniżenie kosztów
ZUS. Tyle tylko, że wielu z nich przy okazji
wpada w jedną z wielu sprytnie zastawionych pułapek i – na dodatek – naraża się na
bardzo poważne kłopoty finansowe i prawne
w przyszłości!
W herbacianym raju
Narodową specjalnością Brytyjczyków jest
oczywiście herbata, którą pije się wszędzie
i w każdych okolicznościach. Z biznesowego
punktu widzenia jednak Wielka Brytania to
przede wszystkim prawdziwy raj podatkowo
-ubezpieczeniowy dla małych firm. Koszty
prowadzenia działalności są tu nieporównywalnie niższe, zaś sposób obliczania i poboru
opłat oraz wszystkie inne formalności o niebo bardziej przyjazne dla przedsiębiorcy niż
w Polsce i większości krajów europejskich.
Liczne uregulowania prawne związane
z przynależnością obu krajów do Unii Europejskiej oraz wzajemne umowy międzynarodowe kreują faktycznie przyjazny klimat
dla biznesu. Niestety, te same okoliczności
stwarzają szerokie pole dla wielu nadużyć
– by nie powiedzieć wprost: oszustw – których ofiarami padają niezbyt zamożni polscy
przedsiębiorcy szukający sposobów na przetrwanie w rodzimej dżungli prawnej i podatkowej...
Wielka Brytania jest mianowicie jednym
z głównych krajów na celowniku wszelkiego rodzaju firm i firemek zajmujących się tak
zwaną „optymalizacją zus”. Na czym polega
ta usługa?
Możliwości są dwie. Pierwsza – to zatrudnienie przedsiębiorcy (na przykład na pół
etatu) w brytyjskiej firmie (a raczej „brytyjskiej”, bo większość z nich to zwykłe
„słupy”), która na Wyspach odprowadza
za niego wszelkie niezbędne składki ubezpieczeniowe i podatki. Rodzi to – przynajmniej teoretycznie – możliwość „wycofania
się” przez niego z polskiego ZUS, a niekiedy
nawet (na mocy stosownej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania) odzyskania
części opłaconego podatku.
a w zamian za to co miesiąc opłaca fakturę
wystawianą przez firmę „optymalizującą”.
Najczęściej rzekoma oszczędność w porównaniu do obowiązkowej składki ZUS w Polsce sięga 40-50%, czasem więcej.
W wersji „pełnej” zamiast zatrudniać się –
z r e s z t ą w zasadzie fikcyjnie – w Wielkiej Brytanii, po
prostu
przenosimy
t a m
firmę.
Zgodnie
z rozporząd z e niem Parlamentu
Euro-
W obu przypadkach przedsiębiorca zainteresowany „optymalizacją ZUS” może liczyć
na pomoc jednej z wielu kancelarii oraz
firm oferujących doradztwo w tym
zakresie. Chociaż „doradztwo” to określenie zbyt
wąskie... Jak to
działa w praktyce?
Przeważnie po podpisaniu stosownej umowy
i wniesieniu dość rozsądnej opłaty początkowej, przedsiębiorca zostaje zatrudniony
w zarejestrowanej w Anglii firmie. Otrzymuje stosowne dokumenty świadczące
o tym, że odprowadzane są za niego wszelkie niezbędne składki ubezpieczeniowe,
Najważniejsza zasada jest
taka, że to, gdzie należy płacić
składki ubezpieczeniowe
ustalane jest de facto na
podstawie rzeczywistego
miejsca wykonywania pracy
lub prowadzenia działalności!
Jeśli więc na przykład młody
człowiek założy w Krakowie
sklep
ze śmiesznymi
koszulkami, ale działalność
zarejestruje w Wielkiej
Brytanii – to powinien płacić
składki ubezpieczeniowe w...
Polsce!
Druga możliwość to po prostu rejestracja
działalności w Wielkiej Brytanii – wszak
ograniczeń terytorialnych co do miejsca
świadczenia usług w Unii w zasadzie nie ma.
Optymalizacja ZUS
stety, rzeczywistość jest znacznie bardziej
skomplikowana.
To tu, to tam, to tam, to tu...
pejskiego z 2004 roku
obywatele UE „podlegają w zakresie zabezpieczenia społecznego ustawodawstwu tylko
jednego państwa członkowskiego”.
Brzmi to prosto, rozsądnie i obiecująco.
Na tym też – i na rzekomych (choć „wiekowych”) opiniach poszczególnych kierowników lokalnych oddziałów ZUS – bazują
wspomniane firmy „optymalizacyjne”. Nie-
Zgodnie z unijnymi przepisami ktoś,
kto jednocześnie pracuje na terenie
Wielkiej Brytanii i prowadzi własną działalność gospodarczą w Polsce
podlega brytyjskiemu obowiązkowi ubezpieczeniowemu i nie musi w Polsce odprowadzać składek ZUS. Trzeba jednak pamiętać,
że w związku z tym nie przysługują mu też
żadne świadczenia z Zakładu Ubezpieczeń
Społecznych.
Żelazną regułą jest jednak to, by dana osoba
rzeczywiście w Anglii pracowała!
Większość firm „optymalizacyjnych” oferuje
natomiast zatrudnienie, które nosi wszelkie
13 stycznia 2014r.
V
PRAWO NA LEWO
cechy fikcji. Nie trzeba więc faktycznie wykonywać żadnej pracy ani przebywać na
Wyspach. Co więcej – urzędnicy ZUS na
co dzień mają do czynienia z dokumentami
osób w takich firmach zatrudnionych, zatem
doskonale orientują się, które z nich służą wyłącznie tak
zwanej optymalizacji. To po
pierwsze.
nym obok odnośnikiem kryje się obszerny
artykuł mawiający czytelnika do wzięcia udziału w „wyjeździe szkoleniowym
w Londynie”, którego celem jest „przede
wszystkim poznanie
biznes właśnie w Wielkiej Brytanii.”. Mowa
jest też o „plusach” prowadzenia działalności w Wielkiej Brytanii, pojawia się parę
ogólników o „ograniczeniach” oraz niezbyt
subtelnie zakamuflowana sugestia powierzenia założenia spółki w Wielkiej Brytanii
właśnie ASBIRO.
Cóż, sama oferta – bo w
istocie jest to nic innego, jak
oferta handlowa – brzmi
dość niewinnie. Tyle
tylko, że prowadzi
zdesperowanego
przedsiębiorcę (lub
młodego człowieka
marzącego o „milionach
jak Cebulski”) prosto
w szeroko rozpostarte
ramiona kochających
swoją pracę kontrolerów
z Zakładu Ubezpieczeń
Społecznych. Oraz –
niewykluczone – także
Urzędu Skarbowego.
Dlaczego?
Po drugie natomiast –
znacznie gorszą sytuację
mają osoby, które zdecydowały się „uciec przed
ZUS-em” do Wielkiej
Brytanii przenosząc
tam „formalną” stronę
działalności gospodarczej, a w rzeczywistości świadczą usługi czy
sprzedają towary wyłącznie
w Polsce! Wprawdzie prawo
unijne gwarantuje swobodny
przepływ „działalności gospodarczej”, ale jednocześnie stawia
liczne obwarowania, które mają
zapobiegać nadużyciom.
Na stronie mowa jest
o zakładaniu spółek.
Cebulski w swoich
wypowiedziach
chwali się, że pomógł „przenieść
działalność”
do Wielkiej
Brytanii już
„kilkuset
o s o bom”.
I zgodnie z tymże
prawem powyższa sytuacja jest niedopuszczalna.
ZUS ma
prawo – i
robi to coraz
chętniej i
coraz bardziej
stanowczo – przeprowadzić
szczegółową kontrolę takiej
działalności i ukarać „sprytnego”
przedsiębiorcę.
„Przenieś swój biznes do kraju, który
sprzyja przedsiębiorczości” - czytamy na
głównej stronie ASBIRO. Pod umieszczo-
bę zdrowia, a
wresz- cie –
będą pełnymi garściami korzystać z tego, że
inni nie byli tak „sprytni” i płacą w Polsce.
Przede wszystkim jednak, prędzej czy później, czeka ich wielki problem: „gdy zainteresowany deklaruje fikcyjne podjęcie działalności/ wykonywanie pracy najemnej na
terytorium innego państwa członkowskiego,
podczas gdy w rzeczywistości praca/działalność wykonywana jest wyłącznie w Polsce
(…) zawsze konieczne jest podjęcie działań
kontrolnych i Zakład Ubezpieczeń Społecznych dysponuje narzędziami, które może
w tym celu wykorzystywać” [źródło: ksiegowosc.infor.pl]. A nawet jeśli do tego nie
dojdzie, to – jak to trafnie ujął jeden z komentujących na blogu Kamila Cebulskiego
(pisowania oryginalna) - „może na chwilę
obecną nic Panu nie grozi ale za pół roku
jak Vincentemu się budżet nie zamknie to
jakiś paragraf na Pana wymyślą na kolanie”.
Bo kto z ZUS-em wojuje, ten od ZUS-u ginie. I to jest smutna tajemnica
„cudownej optymalizacji” składek ubezpieczeniowych. Cuda zdarzają się tylko
w bajkach – nie w realnym binesie…
Konsekwencje niemal zawsze bywają tragiczne dla małej firmy: konieczność spłaty
(często wieloletnich) zaległości wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wraz z odsetkami, wysokie mandaty, a w skrajnych
przypadkach nawet proces sądowy!
Tymczasem nie brakuje w Polsce „doradców”, którzy za sowitą opłatą „uczą,
jak przenieść firmę do Wielkiej Brytanii”
pod płaszczykiem nauki przedsiębiorczości
i przekazywania „profesjonalnej” wiedzy
o biznesie i prawie. Doskonałym przykładem takiego działania jest osławiona (choć
sława to zaiste niezbyt pozytywna...) „uczelnia” Kamila Cebulskiego i Jana Fijora –
ASBIRO.
Kraj, który sprzyja
przedsiębiorczości
przedsiębiorców, którzy skorzystają z oferty ASBIRO formalnie działać będzie w Anglii, ale w praktyce w Polsce. Tyle tylko,
że unikną sporej części polskich podatków
i obciążeń, typu składki ZUS. Ich pieniądze
wspomogą budżet Wielkiej Brytanii, będą
więc budować drogi Brytyjczykom (i swoim kolegom Polakom, którzy wyemigrowali), będą utrzymywać brytyjskie szkolnictwo
i służ
Maciej Lisowski
- zastępca red.
wydania dodatku
Prawo na Lewo
możliwości otworzenia przez Ciebie spółki w Anglii oraz poznanie
wielu ciekawych ludzi, którzy rozkręcili
Wystarczy
też poczytać jego
blog, by przekonać się jaki jest
cel całej tej działalności: po pierwsze – zarobić na naiwnych młodych przedsiębiorcach wierzących w mityczne miliony Cebulskiego, po drugie – wyprowadzić z Polski
kapitał. Bo, proszę Państwa, większość
Założyciel i Dyrektor Fundacji LEX NOSTRA, Prezes
i współwłaściciel firmy prawniczej Kancelaria LEX
NOSTRA, Prezes domu medialnego LN Media, V-ce
Prezes Stowarzyszenia Liga Konsumentów Energii,
Dyrektor firmy konsultingowej LN Rozwiązania Biznesowe, Członek-Założyciel Spółdzielni „Świetlikreaktywacja”. Dziennikarz, autor i współautor wielu
książek i publikacji prasowych.
www.fundacja.lexnostra.pl
VI
NA PRAWO PATRZ
i, które
jąć ruchomośc
za
że
o
m
ik
rn
o
Czy kom
ią dłużnika?
nie są własnośc
ią-
zgodnie z obow
ornik Sądowy
om
K
e.
oż
ci, którymi
m
j
ie
zająć ruchomoś
Jak najbardz
o
aw
pr
h
a
m
i
pisam
fakt, czy jest ic
zującymi prze
tym znaczenia
zy
m
pr
ie
a
w
m
bo
ie
st
N
je
.
e
dłużnik włada
czem. Władani
y tylko posiada
winien w trak
po
ik
żn
łu
D
właścicielem, cz
.
ci
oś
sn
ła
ch
w
ny
ól
od
szczeg
ciem
szerszym poję
właścicielem po
skazać, kto jest
idzenia dow
w
i
tu
śc
nk
no
pu
yn
z
cz
cie
znaczenie
ne
ot
ist
to
bowiem zoa
st
M
ruchomości.
. Komornik je
aw
pr
ch
oi
sw
z w/w
z dłużnika jako
chodzenia prze
wskazaną prze
ę
ob
os
choić
m
do
ia
możliwości do
bowiązany pow
nież pouczyć o
w
ró
k
ja
u,
ci
ję
właściciela o za
praw.
dzenia swoich
o
k alb
rni
Kope
na
isko
w
z
a
n
iany
e. Zm anę
ienić obieski?
n
l
m
o
z
w
mi
S
na do
ogą
ęoz
i,
wiska iegania si ry, nauk
z
Czy m
a
n
ę
b
e
ltu
Zajęto m
i pensję
miał ży . Boję się, że ni
ć. Ile m
ożna m e będę z czego
i potrąc
ić?
W
ysokość
czynnik potrącenia z w
y na
ów
nego ro , tzn. jego wyso grodzenia za p
szczenia
racę zale
kości, ja
.W
kr
ży
podlega
do mak przypadku egz ównież rodzaju od kilku
ekwowa
symalnie
dochod
to równ
n
zoia
ież zasto
60
sowanie % wynagrodze alimentów, zaję
niony z
ciu
nia. Co
a minim
wówcza
ważne –
s, kiedy
alnym
brutto).
w yn
ma
dłużnik
In
jes
poczet n aczej wygląda s agrodzeniem
(obecnie t zatrudytuacja,
ależnośc
kiedy pe
i innych
ga maks
nsja zos 1.680,00zł.
nie pow
ym
tała zaję
yższe. Z
go wyna alnie 50% wyn
ta n
aję
agrodze
gr
nia, a na ciu wówczas po a
oznacza odzenia za pra
dto kwo
cę jest w
to, że pr
ta minim dleoln
ac
ok 1.230
alne,00zł t.j. odawca musi p a od potrąceń
W
(n
rac
kazuje p
racodaw ajniższe wynagr ownikowi wyp praktyce
łacić kw
o
cy na r
my „na
achunek dzenie), zaś na
otę
rękę” 1.5
dwyżkę
komorn
00,00zł,
270,00z
przeika. Jeże
to komo
ł, zaś res
li
z
r
ta – dłu
nikowi
otrzymu
dłużnik
żnik
prze
jeza
przekaz rabia np. 3.000 owi. Inaczej wy kazywane jest
ać 1.500
ok
,00zł. ne
gląda sy
tuac
,00z
tto.
można m
aksymaln ł., ponieważ jak Wówczas bowie ja, kiedy
m możn
już wcz
ie potrą
e
cić 50%
a
wynagro śniej wspomnia
no,
dzenia.
ku
a ż
ku u
mian
ć o z przypad ziedzinie ej. Chyb dzia
w
o
w
d
o
w
sk
ro
w
wnio
ków
wojsk
je się
ione
ożna dokonu e, wsław ej albo ada człon na wnio
m
e
i
n
e
e
i
n
i
i
s
z
a
z
N
n
n
c
o
c
k
i
z
e
y
p
ł
a
wn
isk
yłąc
ska
spo
stor
nazw wisko hi tycznej, nę nazwi na jest w t do Kiero e staa
z
c
li
a
s
na na ności po się o zmi dokonyw ładany je na miejs
u
k
a
a
al
s
d
c
ł
n
ę
ą
a
a
l
j
i
n
i
g
a
z
e
t
m
d
eg
ze wz
iosek
a ubi
sku. Z
osob m nazwi nego. Wn łaściwego
y
a
w
t
ny o interesow wilnego, .
y
y
a
sek z u Stanu C skodawc
o
i
d
ę
n
z
Ur
tu w
poby
łego
Krzysztof Łaciński
Prawnik,
w latach 2011-2012 odbywał aplikację
komorniczą posiada uprawnienia
mediatora stałego
www.lexfinancial.pl
PRAWO CZY LEWO
Co zrobić z agresywnymi kibicami na imprezach sportowych ?
Natalia - studentka
...........................................
Izolować. Najlepiej na kilka dni
przed imprezą, żeby nie mogli
się ukryć, a potem rozrabiać na
stadionach. Sport przegrywa
w konfrontacji z ludzką agresja
i głupotą. Nie rozumiem dlaczego musimy pobłażać ludziom,
którzy niszczą stadiony. Przecież to jest przestępstwo.
Tomasz - informatyk
...........................................
Nagrywać przy pomocy dobrego sprzętu i z wykorzystaniem
najnowocześniejszej techniki.
Potem trzeba tych co rozrabiają zidentyfikować i dawać kary.
Ale takie, z których wszyscy będziemy mieć korzyść . Jak gnojki zaznaja ciężkiej i przykrej
pracy to fantazja niszczycielska
wyparuje z głów.
Monika - sekretarka
...........................................
To nie są kibice, a bandyci.
Sport jest dla nich tylko pretekstem do wyżycia się. Zamykając
stadiony skrzywdzimy prawdziwych pasjonatów sportu, a tamci
i tak znajdą sposób na publiczne
awatury. Moim zdaniem tego
nie da się wyplenić. Lata pracykilku pokoleń może coś poprawią. Może.
Jacek - stolarz
...........................................
Do roboty. Do naprawiania
szkód i płacenia potężnych odszkodowań. Jak zabraknie na
piwko i papieroski to nagle przeliczą, że to im się nie opłaca. Oni
nie boją się aresztów i więzień
- to tylko daje im szacunek u pozostałych.
Darek - nauczyciel
...........................................
Może jakiś program wiązania
ich ze sportem na tej dobrej
płaszczyżnie. Jest tyle programów unijnych. Dlaczego nie ma
takiego na okiełznanie kiboli?
Dać im pracę, dać im możliwość
rozwoju sportowego. A zobaczycie, że to są normalni ludzietylko że bez perspektyw i szans
na normalne życie.
VII
13 stycznia 2014r.
W LEWO ZWROT
Tomasz Tuczapski
.dłużnik też ma swoje prawa
Czyli jak się bronić przed sztuczkami firm windykacyjnych?
W czasach kryzysu bardzo łatwo popaść w długi i prędzej czy później otrzymać korespondencję od firmy
windykacyjnej. Działające na rynku firmy windykacyjne niejednokrotnie w celu dochodzenia należnych
roszczeń nadużywają obowiązujące procedury, stosując różne prawnicze „sztuczki”. Warto zatem wiedzieć
jak można się skutecznie bronić przed naciąganiem ze strony działów windykacyjnych.
F
irmy windykacyjne skupują od wierzycieli pakiety długów lub pojedyncze długi za niewielki procent ich
rzeczywistej wartości, często nie badając
ich pochodzenia, istnienia czy charakteru.
Następnie doliczają do zakupionych wierzytelności swoje koszty i tak powiększone
kwoty dochodzą od dłużników.
Podmioty trudniące się
windykacją często jednak
dochodzą wierzytelności
przeterminowanych, spornych
czy nawet nie istniejących,
powszechnie wykorzystując
nieznajomość prawa cywilnego.
Należy jednak pamiętać, że
można się skutecznie bronić
przed nieuczciwymi zagrywkami
windykatorów.
Zły adres - skuteczny nakaz
zapłaty
Często nieuczciwi wierzyciele w celu dochodzenia zapłaty podają w składanym pozwie błędny bądź nieaktualny adres dłużnika
- pozwanego. Sąd, uznając zasadność dochodzonych w pozwie roszczeń, wysyła na podany przez wierzyciela-powoda adres nakaz
zapłaty, w którym zobowiązuje pozwanego
do zapłaty zasądzonej kwoty bądź też do
wniesienia odwołania (w postaci zarzutóww postępowaniu nakazowym lub sprzeciwu
- w postępowaniu upominawczym) w terminie 14 dni od doręczenia nakazu. Jeżeli
następnie listonosz pod błędnie wskazanym
adresem nie zastanie pozwanego, stosuje
tzw. doręczenie zastępcze, tj. przesyłka, po
dwukrotnym awizowaniu, wraca do
sądu z adnotacją „nie podjęto w terminie” (art. 139 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego). W takim przypadku
nakaz uważa się za doręczony prawidłowo, co wywołuje wszystkie skutki prawne
związane z odebraniem przez pozwanego
nakazu zapłaty. Mija zatem wspomniany
14-dniowy termin do wniesienia odwołania
i nakaz zapłaty się uprawomocnia. Wówczas do akcji wchodzi komornik, który wraz
z np. zajęciem wynagrodzenia pozwanego
informuje go o prowadzonej egzekucji i prawomocnym nakazie zapłaty. Może więc się
zdarzyć- i często tak się dzieje- że pozwany
dopiero od komornika dowiaduje się, że został przeciwko niemu wydany nakaz zapłaty.
Niestety na tym etapie odczuwalne
są już skutki czynności komornika.
Co w takich sytuacjach
zrobić? Istniejące przepisy dają kilka możliwości.
W sensie prawnym we
wspomnianej sytuacji nie
doszło w ogóle do skutecznego prawnie
doręczenia nakazu zapłaty,
zatem nie mógł
się on uprawomocnić.
Należy to
jednak wykazać przed
sądem.
Przede
wszystkim
w pierwszej kolejności powinniśmy złożyć do sądu
wniosek o przywrócenie terminu
do złożenia sprzeciwu/zarzutów
od nakazu zapłaty
wraz ze sprzeciwem/zarzutami
od tegoż nakazu.
W treści wspomnianego wniosku należy wykazać dlaczego nie odebraliśmy
nakazu. W przypadku
błędnego bądź
nieaktualnego
adresu
z a mieszkania
podanego
w pozwie
należy wskazać, że posiadamy inne miejsce zamieszkania- np. załącza-
jąc rachunki za media lub aktualne zaświadczenie o zameldowaniu. Należy pamiętać,
iż wniosek o przywrócenie terminu
należy wysłać do sądu w terminie
siedmiu dni od dnia, w którym dowiedzieliśmy się o wydanym nakazie
zapłaty- np. w dniu otrzymania pisma
od komornika. Ponadto, jeżeli komornik
dokonał już określonych czynności,
np. zajęcie wynagrodzenia, należy jednocześnie
złożyć do sądu wniosek
o zawieszenie postępowania egzekucyjnego,
powołując się na brak
skutecznego doręczenia
nakazu zapłaty.
Przedawnienie
roszczeń
Nie mniej częste
są przypadki, gdy firmy
windykacyjne dochodzą zapłaty przedawnionych długów,
najczęściej w postaci różnorakich faktur, rachunków za
media, usługi itp. W tym
przypadku również możemy
otrzymać od sądu nakaz zapłaty opiewający na kwoty
wynikające z przedawnionych długów. W takiej sytuacji należy w ciągu 14 dni
od otrzymania nakaz wnieść
do sądu sprzeciw/zarzuty od
nakazu, gdzie powołamy się na
zarzut przedawnienia dochodzonego roszczenia.
Podstawowy termin przedawnienia
wynosi 3 lata,
liczone od dnia
należnej zapłaty, np. rachunek za telefon,
abonament rtv.
Istnieje również
2-letni termin
przedawnienia
za opłaty za energię
elektryczną oraz usługi komunalne, takie jak wywóz śmieci, odbiór ścieków itp.
Warunkiem skorzystania z instytucji przedawnienia, jest brak jakiejkolwiek próby
wyegzekwowania długu przez naszego wierzyciela, tzn. sytuacja, w której nie były one
przedmiotem postępowania sądowego przed
upływem terminu przedawnienia, bowiem
w takim przypadku bieg wspomnianych terminów ulega zawieszeniu na czas toczącego
się postępowania.
Uznanie roszczenia
W przypadku dochodzenia przez firmy
windykacyjne długów przedawnionych czy
wątpliwych prawnie należy jednak przede
wszystkim unikać tzw. uznania roszczenia,
które blokuje, a często uniemożliwia obronę
swoich praw na drodze sądowej. W tym celu
firmy windykacyjne najczęściej proponują
dłużnikom takie działania jak przystąpienie
do mediacji na temat żądań, złożenie deklaracji zapłaty żądań w późniejszym terminie,
złożenie wniosku o rozłożenie długu na raty
lub jego częściowe umorzenie. Niektóre firmy proponują nawet zapłatę 1 zł (!) na poczet długu, co rzekomo ma odroczyć jego
spłatę. Jaki jest efekt tych z pozoru przyjaznych działań? Mianowicie taki, że firmy
windykacyjne mogą skutecznie przed sądem
dowieść, że w takich sytuacjach dłużnik dobrowolnie uznał dług (nawet przedawniony
czy nie istniejący), co zwalnia te firmy od
jakichkolwiek dalszych środków dowodowych. Sąd stwierdza wówczas, że dłużnik
uznał dług, zatem jest zobowiązany do
jego zapłaty. Dlatego też w kontaktach z firmami windykacyjnymi warto zachować daleko idącą ostrożność i przed jakimikolwiek
krokami przede wszystkim przeanalizować
pochodzenie i aktualność dochodzonego
długu.
Oczywiście wspomniane przykłady nie
oznaczają, że wszystkie firmy windykacyjne
są nieuczciwe i naciągają dłużników. Jednakże w kontaktach z ich przedstawicielami
należy w szczególności stosować złotą zasadę dla wszystkich konsumentów- ufaj, ale
sprawdzaj.
Tomasz Tuczapski
radca prawny, obrońca
praw człowieka, autor projektów ustaw
VIII
OKO ZA OKO
PO TAMTEJ STRONIE
Krzysztof Łaciński
Andrzej Dembiński
moja kariera klawisza
CO KOMU SIĘ NALEŻY - TESTAMENT
„Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki” – powiedział niegdyś Benjamin Franklin.
Trudno jest się nie zgodzić z tym stwierdzeniem, z tą jedną różnicą, że podatki płacimy co
roku, zaś umieramy raz.
W
arto zatem zadbać o rozporządzenie majątkiem po śmierci,
czyli mówiąc krótko – sporządzić testament. Dlaczego jest to aż tak
istotne? Możemy w ten sposób powołać do
spadku tylko te osoby, które chcemy. Brak
testamentu skutkuje bowiem dziedziczeniem
z ustawy, czyli brane są pod uwagę osoby
wskazane w przepisach Kodeksu Cywilnego. Wskazać należy, iż w pierwszej kolejności z ustawy do spadku są powoływani
małżonek(ka) i dzieci.
Warto w tym miejscu podkreślić, że do
spadku nie musimy powoływać nikogo z rodziny, spadkobiercami mogą być zupełnie
obce osoby czy nawet fundację. Gwarantuje
nam to jedna z zasad prawa spadkowego,
jaką jest swoboda testowania.
Przepisy kodeksu cywilnego przewidują kilka możliwości sporządzenia testamentu, skoncentrujmy się
n a
dwóch z nich. Powód
jest prozaiczny – stanowią one zdecydowaną większość
sporządzanych
oświadczeń woli.
Te s t a m e n t y
w niektórych
formach mogą
być sporządzon
e
tylko
w wyjątkowych
sytuacjach (np. obawa
rychłej śmierci spadkodawcy).
Pierwszą z form jest tzw. testament holograficzny (odręczny).
Jego istotna polega na tym, że musi
być w całości sporządzony przez spadkodawcę odręcznie, jak również opatrzony
datą i podpisem. Dlaczego jest to tak istotne? Brak bowiem któregokolwiek z tych elementów skutkuje nieważnością dokumentu.
Nieważny jest np. testament, którego treść
zostanie przez spadkodawcę podyktowana
osobie trzeciej, a następnie przez testatora
podpisany. Jak już wspomniałem wyżej,
całość winna być sporządzona przez osobę,
która chce rozporządzić majątkiem na wypadek śmierci. Niedopuszczalne jest również
np. sporządzenie takiego dokumentu na
komputerze czy maszynie do pisania.
Testament można również sporządzić w formie aktu notarialnego. Oświadczenie woli składa się przed notariuszem,
akt podpisywany jest zarówno przez notariusza jak i spadkodawcę.
Bezpieczniej jest sporządzić testament w drugiej ze wskazanych form. Jest
to spowodowane faktem, iż akt notarialny
zaliczamy do dokumentów urzędowych,
a co za tym idzie, trudniej jest go „obalić”
przed sądem. Nierzadko bowiem zdarza się,
iż osoba, która jest niezadowolona z treści
dokumentu, próbuje go podważyć na drodze sądowej. Najczęściej w takiej sytuacji
podnosi się zarzut złego stanu psychicznego
spadkodawcy, który rzutował na treść złożonego oświadczenia. Postępowanie dowodowe opiera się wówczas na przesłuchaniu
świadków, jak również badaniu dokumentacji medycznej przez biegłego.
Przeważnie tego
typu zarzuty
nie znajd u j ą
odzwierciedlenia
w rzeczywistości. Notariusz przed
przyjęciem
oświadczenia
i sporządzeniem stosownego
dokumentu
może
n i e kiedy
sprawdzić, czy
spadkodawca
składa je świadomie i wie co
się z nim dzieje. Co istotne – dokument
urzędowy korzysta z domniemania prawdziwości. Oznacza to, że osoba kwestionująca
jego autentyczność winna wskazać dowody
na potwierdzenie swojej tezy.
Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości związane ze sporządzeniem testamentu, warto zasięgnąć porady prawnika! Prawo spadkowe jest bowiem dziedziną bardzo
rozległą, a powyższe przykłady stanowią
niewielki wycinek całości.
fragmenty niepublikowanej książki, cz. druga
Osadzeni często wybierali tabletki, strasząc samouszkodzeniem. My jednak wiedzieliśmy, że mało który
naprawdę chce pożegnać się swiatem w taki sposób.
To była gra, w której wszyscy świadomie, choć nie
zawsze dobrowolnie, brali udział.
Wielu było takich, że jeszcze nie doleciało mu do żołądka, a już krzyczał żeby
go ratować. No i ratowaliśmy. Braliśmy
delikwenta do ambulatorium, woda z mydłem - i, albo wypijał sam, albo sondą mu
wlewaliśmy. Po takiej dawce rzygał dalej
niż widział i oto chodziło. Wypłukał się
do czysta. Kiedy połykał całe tabletki, to
o tyle było to bezpieczniejsze dla takiego
osobnika, że w żołądku tworzyła się z nich
kula, która powoli ulegała rozpuszczeniu,
a tym samym substancja dostawała się do
krwi dużo wolniej. Natomiast jeśli pacjent zmielił posiadane medykamenty, to dużo szybciej znalazły się one
w krwioobiegu, i zagrożenie było
większe, a tym samym nie zawsze nasza pomoc była na czas.
Ale ten rodzaj terapii stosowaliśmy, gdy mieliśmy pewność,
że połknął leki i wiedzieliśmy
jakie. Kiedy okres połknięcia był
dłuższy, wzywaliśmy pogotowie,
gdyż zdawaliśmy sobie sprawę
z odpowiedzialności. Takimi kamikadze, jak nas wtedy osoby cywilne określały, nie byliśmy. Ciążyła
na nas odpowiedzialność za tych
ludzi, którzy nam zostali powierzeni. Ale zdarzały się również
nieprzewidywalne sytuacje.
Kiedyś przychodząc do pracy
na noc, dostałem polecenie, że
jako dowódca konwoju mam jechać z zatrutym osadzonym na toksykologię. Wtedy na nockach była taka zasada, że „złodziej” z danego oddziału jest eskortowany
przez swojego oddziałowego. W ciągu
dnia te relacje były inne.
Pobrałem pistolet, kajdanki i wspólnie
z drugim funkcjonariuszem wsiedliśmy do
karetki. Na sygnale pojechaliśmy do szpitala na toksykologię. Z tego co mi później
powiedziano, nigdy żaden osadzony jeszcze nie był na tym oddziale.
Położony został w izolatce i mimo że
tego typu oddziały szpitalne posiadają zabezpieczenia na ręce i nogi chorych, my
przypięliśmy go za ręce do łóżka kajdankami. Taka procedura, no i nasze bezpieczeństwo, żeby nie chciało mu się bryknąć
na wolność.
Przyszła lekarka, taka młoda siksa, zaczęła nas opieprzać o te kajdanki na jego
rękach. Nazwała nas oprawcami, mówiła,
że więzień to też człowiek. Przecież my
tego nie negowaliśmy, jedynie chodziło
nam o jej bezpieczeństwo. Nie mogła tego
kobieta zrozumieć. Kazała nam go rozkuć,
gdyż musi zbadać więźnia, a w takich warunkach my utrudniamy jej pracę.
Krzyczała, że osadzony jest nieprzytomny i możemy być pewni, że nie
ucieknie.
Dla świętego spokoju zdjęliśmy mu kajdanki. W dalszym
ciągu był nieprzytomny. Kolega
stanął przy oknie (gdyby chciał
by przez nie wyskoczyć), a ja
obstawiałem drzwi. Taka procedura, ale i zapobiegliwość
nasza.
Lekarka pochyliła się nad nim
i zaczęła badanie. Osadzony
gwałtownie przyciągnął ją na siebie tak, że leżała na nim plecami.
Jedna jego ręka pracowała intensywnie w jej kroczu, natomiast
druga zabawiała się jej piersiami. Podczas tych czynności nawet powieka mu nie drgnęła.
Lekarka krzyczy ze strachu oraz bólu,
a nieprzytomny delikwent cały w skowronkach. Zaczęliśmy z kolegą przypinać
osadzonego do łóżka, oswabadzając pewną siebie panią lekarkę.
Został obezwładniony i przypięty do łóżka, tylko lekarka nie miała ochoty na dalsze badanie. Osadzony nagle się obudził,
zdziwiony co się stało, nic nie pamiętał.
Zgodnie z diagnozą pani doktor nie mogłem nic mu zarzucić, bo w tym stanie
różne rzeczy mogą się zdarzyć.
Lekarki nigdy i nigdzie już nie spotkałem, ale myślę, że wyciągnęła wnioski
z tej lekcji.
Masz temat? Napisz: [email protected]
Oprawa graficzna: Katarzyna Kalinowska Korekta tekstu: Jacek Kalinowskski
9
DZIENNIK T RYBUNA
nr 6-7/2014
Neonazistowscy deputowani zatrzymani 
55. rocznica wkroczenia do Hawany 
Dwóch greckich deputowanych, należących do
neonazistowskiej partii Złota Jutrzenka, aresztowano pod
zarzutem udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
Były przywódca Kuby po raz pierwszy od blisko roku
pokazał się publicznie. Fidel Castro pojawił się na
otwarciu centrum „Laboratorium Sztuki” w Hawanie.
STANY ZJEDNOCZONE
BOGACI PŁACĄ ZA MAŁO
1992-2007 średnio o 401 proc.
(wg niektórych źródeł o 392 proc.),
a płacone przez nich podatki zmalały średnio o 37 proc. Oznacza
to, że amerykański skarb państwa
poniósł realną stratę w wysokości
blisko 450 proc. wpływów budżetowych. W 2006 roku tzw. wskaźnik
Ginniego, za pomocą którego mierzy się poziom nierówności społecznych, osiągnął w Stanach Zjednoczonych wartość 45 – wyższą niż
w jakimkolwiek kraju Europy.
900 najbogatszych obywateli USA od blisko dwóch tygodni ju¿ nie odprowadza od swojego dochodu sk³adek
na ubezpieczenie spo³eczne. Ju¿ pierwszego roboczego dnia nowego roku ich dochody osi¹gnê³y bowiem
taki poziom, ¿e wysokośæ naliczonej sk³adki przekroczy³a 117 tys. dolarów. A zgodnie z amerykañskim
prawem nie mo¿na naliczyæ wy¿szej sk³adki w skali roku. Najzamo¿niejsi sk³adaj¹ siê zatem na politykê
spo³eczn¹ w USA tylko przez jeden dzieñ w roku. A średnio biedni, bardzo biedni i najbiedniejsi – codziennie.
B£A¯EJ SADOWSKI / BOJAN STANIS£AWSKI 
N
ie jest to zjawisko nowe. Od
kilku już lat w amerykańskiej debacie temat powraca
jak bumerang na początku stycznia, gdy opinia publiczna dowiaduje się, jak bardzo wzrosła liczba
krezusów, którzy przestają płacić
składki na ubezpieczenie społeczne już w pierwszych dniach roku.
Przykładowo, już w 2012 roku 894
osoby w USA osiągnęły górną granicę składek 2 stycznia. Jak podaje
„Los Angeles Times”, większość
z tych ludzi należała do wąskiego
grona prezesów wielkich korporacji, którzy stanowią około 0,01
procenta najlepiej zarabiających
w tym kraju. Wśród nich byli m.in.
prezesi takich firm jak Philip Morris, Pfizer, ComCast czy Starbucks.
jątku wspierać programy socjalne
o wiele większymi kwotami.
Jak podaje departament handlu,
amerykańska pomoc socjalna pomaga utrzymać się powyżej granicy ubóstwa blisko 15,3 mln osób.
Fundusz federalny jest największym udziałowcem pomocy socjalnej w tym kraju. Dla porównania – z zasiłków dla bezrobotnych,
wypłacanych z innego funduszu,
korzysta jedynie 1,7 mln. osób.
Jak szacuje Centrum Badawcze
Polityki Gospodarczej – amerykańska organizacja pozarządowa – zniesienie limitu kwotowego wpłat na
ubezpieczenia socjalne dotyczyłoby
faktycznie około 6 proc. podatników.
A jedynie 1,4 procenta odczułoby
różnicę, gdyby podnieść limit wpłat
choćby do 250 tys. dolarów rocznie.
Socjal potrzebny od zaraz
Ograniczenie kwotowe wpłat na
ubezpieczenia społeczne stanowi
jeden z najważniejszych punktów
sporu w amerykańskiej przestrzeni publicznej. Także wśród rządzących trwają dyskusje nad kształtem systemu. Wielu polityków
– głównie Demokratów – proponuje drastyczne podwyższenie limitu kwotowego lub całkowite jego
zniesienie. O problemie tym stale
przypominają także działacze społeczni i sektor pozarządowy. Większość aktywistów jest zdania, iż
w USA najlepiej zarabiający mogą
bez problemu czy zauważalnego
uszczerbku na gigantycznym ma-
Teresa Ghilarducci
USA w awangardzie nierówności
Teresa Ghilarducci, znana w USA
ekspertka ds. ekonomii i rynku pracy,
a także profesor w The New School
w Nowym Jorku, twierdzi, że obecny
system jest „fatalny, niesprawiedliwy
i skrajnie niewydolny”. Podobnie jak
wielu naukowców uważa, iż wszyscy
powinni wpłacać składki przez cały
rok bez górnego kwotowego limitu.
„Gdyby wszyscy Amerykanie rozliczali się uczciwie, przeznaczając ten
sam procent swoich dochodów na
cele socjalne, mielibyśmy najbogatszy i najlepszy system opieki socjalnej na świecie” –napisała niedawno
Ghilarducci na swoim blogu.
Stany Zjednoczone należą do
krajów o największych nierównościach społecznych. Dochody
400 najwięcej zarabiających
Amerykanów wzrosły w latach
R
E
O pokój i dialog
K
L
A
Ponad stutysiêczna manifestacja
pod has³em „Prawa cz³owieka.
Porozumienie i pokój” przesz³a
ulicami Bilbao – stolicy Kraju Basków. Po raz pierwszy od 14 lat
przedstawiciele rz¹du Baskonii
maszerowali razem z ugrupowaniami i organizacjami sympatyzuj¹cymi z ETA. Protestowali w ten
sposób przeciw decyzji S¹du
Najwy¿szego, który zakaza³ tej
manifestacji. Baskijskie partie polityczne domagaj¹ siê wznowienia
przez w³adze centralne negocjacji
pokojowych z ETA.
STAROPL. 
M
A
10
DZIENNIK T RYBUNA
OPINIE
poniedziałek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia
EWA ROSOLAK 
fot. FLICKR.COM
L
icytowaliśmy spotkania
w Sejmie z przewodniczącym SLD, Leszkiem Millerem, wicemarszałkiem Sejmu,
Jerzym Wenderlichem, rozmowę
z nimi, zjedzenie obiadu, wypicie kawy. Graliśmy o biesiadę
w wybranej przez nas restauracji
z Józefem Oleksym i przyjęcie
od niego prezentu niespodzianki.
Niezbyt licznie, decydowaliśmy
się na kierowanie partią przez
jeden dzień, wspólnie z sekretarzem generalnym SLD, Krzysztofem Gawkowskim. Walczyliśmy
też o wyjazd do Parlamentu Europejskiego razem z wybranym
europosłem Sojuszu, nawet nie
wiedząc, czym w Brukseli zainteresują nas: Wojciech Olejniczak,
Joanna Senyszyn, Bogusław Liberadzki, Janusz Zemke, Adam
Gierek, Lidia Geringer de Oedenberg. Domatorzy (to większość
z nas) zdecydowali się na licytowanie dzieł sztuki i pamiątek wystawionych przez polityków SLD.
W Gnieźnie
W tę zachmurzoną niedzielę
nad jeziorem Wenecja w Gnieźnie od rana panował ruch i harmider. Ludzi przygnała tu chęć
wzięcia udziału w karnawałowym biegu dla Orkiestry Jurka
Owsiaka. Jako że jest to 22. Finał WOŚP, sztafety miały pokonać 22 okrążenia jeziora. Jedno
okrążenie – to dystans ponad
1800 m. Zaczęli punktualnie
– o 9.00. Poseł Tadeusz Tomaszewski, kiedy z nim rozmawiałam, zaliczył dopiero dwa okrążenia jeziora (około 3700 m) i sumitował
się, że jako człowiek bez przygotowania, „prosto z ulicy”, musiał
rywalizować z gnieźnieńskimi
maratończykami, senatorem Piotrem Gruszczyńskim, ludźmi kultury i mediów. Mimo to, swój dystans pokonał w dobrym tempie.
Z przyjemnością odtwarzał plan
na cały dzień: najpierw jechał na
licytację do Gminnego Ośrodka
Kultury w Niechanowie, a później
do Witkowa. Wcześniej przekazał
na licytację pióro (między nami
– godne posła), pamiątki, które zgromadził jako kibic igrzysk
olimpijskich oraz stroje sportowe,
które udało mu się zdobyć.
Przed 10.00 rano poseł Tomaszewski był już szczęśliwym
właścicielem czterech serduszek
WOŚP.
Tajemnice Sejmu
Z okazji 22. finału rzecznik
prasowy SLD, Dariusz Joński
zaprosił wszystkich chętnych do
licytowania atrakcji związanych
ze „zwiedzaniem Sejmu nocą”.
Zwycięzca aukcji, oprócz wizyty
w budynku Sejmu oraz kolacji
z posłem w legendarnej restauracji Hawełki (której za kilka miesięcy już na Wiejskiej nie będzie),
wypije dobrą kawę w pomieszczeniach Klubu SLD, a także obejrzy
część hotelową (łącznie z pokojem
posła) i rekreacyjno-wypoczynkowe pomieszczenia Sejmu: skorzy-
SLD dla WOŚP
Ludzie z SLD grali w tegorocznym finale Wielkiej
Orkiestry Świ¹tecznej Pomocy Jerzego Owsiaka
„Na ratunek”. Czy wszyscy mieli świadomośæ
uczestniczenia w spo³ecznym fenomenie? Nie wiem.
Ale sk¹dś bra³a siê ta nieczêsta, bo autentyczna
potrzeba, by najlepiej przys³u¿yæ siê sprawie.
Biegaliśmy wiêc, wydzwanialiśmy, braliśmy udzia³
w aukcjach, szukaliśmy wolontariuszy…
sta z sejmowego basenu, siłowni
i sauny. Wiadomo, że na samą salę
sejmową wejść nie można. Ale –
co umożliwi poseł Joński – można
ją obejrzeć z lóż dla gości. Możliwe jest także, że rzecznik SLD
pokaże szczególnie dociekliwym
gościom tajemne wejście na salę
plenarnych obrad, które ujawnił
mi Marek Borowski (w latach
2001-2004 marszałek Sejmu z nadania SLD).
Pamiętają Państwo? Sala sejmowa jest tak skonstruowana, że
centralne miejsce zajmuje w niej
marszałek Sejmu et consortes.
Po ich lewej stronie miejsca dla
członków rządu są oddzielone
barierkami, po prawej stronie –
również. Niżej, między mównicą
a pierwszym rzędem poselskim
jest kolejna, półkolista zagroda.
Te zagrody wzięły się stąd, że
w Sejmie przedwojennym i powojennym pozwalano na przebywanie na sali sejmowej tylko posłom
oraz osobom upoważnionym do
rozdawania dokumentów. Jeszcze 24 lata temu głosowano przez
podniesienie ręki. Było więc
istotne, żeby na sali nikt się nie
kręcił i obecni na niej byli tylko posłowie. Kiedy pojawiły się
urządzenia do głosowania i karty,
to już znaczenia nie miało. Ale
wcześniej rząd wchodzić mógł
jedynie wejściem zwanym dziś
„pod krzyżem” i zajmował miejsce w tzw. tramwaju. Tak samo
wychodził. Podobnym zasadom
musieli podporządkować się zaproszeni goście – z NBP czy NIK,
którzy siedzieli po drugiej stronie
tramwaju i wchodzili drugim wejściem. Dziś tym wejściem wchodzi marszałek.
Przed półkolistą zagrodą wciąż
siedzą stenografki. Dziś nie wiadomo po co, skoro wszystko jest
nagrywane. Kiedyś procedura
rejestrowania obrad polegała na
tym, że stenografki spisywały,
ktoś to odczytywał i spisywał protokół, który był wykładany, by posłowie sprawdzali, czy dobrze ich
odczytano. Potem zaczęto nagrywać. Kiedy pojawiły się maszyny
do pisania, a potem komputery,
to w sali (usytuowanej pod salą
sejmową) siedziało przy komputerach kilkanaście pań, z których
najlepsze pisały z prędkością 450
znaków na minutę. Problem miały
tylko wtedy, kiedy wypowiedź posła, kierowana była poza mikrofon
– do marszałka lub ministra (celował w tym Janusz Korwin-Mikke).
Koniec dygresji. W sali sejmowej, za zagrodą jest barierka. Za
barierką – schodki. I drzwiczki,
którymi przechodzi się do sali
komputerowej. Tak można było
znikać lub pojawiać się. Dziś już
tak nie jest. Niestety, zbędnych
schodków nie przerobiono na
czarcią zapadkę, która pozwałaby
zsyła do podziemi posłów, którzy
nie chcą zejść z mównicy.
Waliszew Stary
Od kilkunastu lat dla Orkiestry
pracuje poseł SLD, Cezary Olejniczak. Sztab zorganizował w swojej
wsi – Waliszewie Starym. Wczoraj,
jak zwykle, od 9.00 rano kwestował przed kościołem. W takich
małych ojczyznach, w niedzielny
poranek, życie koncentruje się wokół kościoła. Stali więc z puszkami
i zbierali pieniądze. Później pojechali do stolicy powiatu – Łowicza,
gdzie poseł z ponad 30-osobowoym
sztabem z Zespołu Szkół SRWWiO
i dwoma synami (5- i 6-klasistą)
prosili o datki.
Wrócili do Waliszewa, bo
w szkole najpierw odbyły się występy dzieci i młodzieży, potem licytowanie fantów zgromadzonych
od mieszkańców i przedsiębiorców oraz gadżetów otrzymanych
od WOŚP. Jak co roku, licytację
prowadził poseł Olejniczak, z nadzieją, że „przebije” poprzedni
wynik (w ubiegłym roku udało
się zebrać ponad 6000 zł – w sołectwie, które liczy 130 mieszkańców). Jeszcze później wystąpiła
waliszewska „perełka” Amelia
Latosiewicz – chórzystka Dziecięcego Teatru Wielkiego w Łodzi
(uczennica IV klasy) oraz miejscowe zespoły muzyczne.
W tym roku w Waliszewie nie było „światełka
do nieba” – postanowiono, że pieniądze,
które wydano by na
ten cel (300-400 zł),
lepiej przeznaczyć na
zasilenie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pom
mocy.
Warszawa, Poznań,
War
Bydgo
Bydgoszcz
– Stawiam
Staw
swój czas i gotowość
odpowiedzi na pytania, które zadadzą osoby zdecydowane na
spotkanie ze mną. Dziś jeszcze
nie wiem, kto to będzie: zwolennik SLD czy przeciwnik naszej
partii. Nie musi być cukrowo ani
miło – poinformował nas Leszek
Miller. – Ważne, by rozmowa dotyczyła spraw pozytywnych, może
pomysłów na koherentne rozwiązywanie problemów istotnych dla
nas wszystkich?
Kiedy pytałam o szczegóły
spotkania, które zaplanował Józef
Oleksy, były premier zapewnił, że
zwycięzca licytacji może wybierać restaurację, a on jako gospodarz podejmie go godnie i zjawi
się z oryginalnym prezentem
niespodzianką. Bo jest to winien
Jurkowi Owsiakowi – autorowi
absolutnego sukcesu społecznego.
Krystyna Łybacka, jak co roku,
przesyła „coś” na WOŚP. Dla niej
ważne jest to, by była to rzecz,
z którą trudno się rozstać. W tym
roku podarowała sentymentalnie
kojarzoną bransoletkę, którą nosiła przez dziewięć lat.
– Poprosiłam męża, by kupił
w moim imieniu jak najwięcej
serduszek. W tym roku, z powodu grypy, która dopadła mnie już
pierwszego stycznia, nic więcej
nie mogę zrobić – poinformowała
Anna Bańkowska.
Poseł SLD, Tadeusz Iwiński
przekazał na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy maskę z Etiopii. Moim zdaniem, ta
twarz jest groźna, ale zdaniem
posła – przede wszystkim tajemnicza.
Pointy nie będzie. Choć uważnie patrzyłam, obserwowałam
i oceniałam inwencję, działania
i dary dla wielkiej akcji Jerzego
Owsiaka „Na ratunek”. Od przeszło dwóch dekad to się zdarza co
rok. I wciąż zaskakuje.
11
DZIENNIK T RYBUNA
nr 6-7/2014
DROGA DO OKR¥G£EGO STO£U (91), 6 STYCZNIA 1989
Coraz bliżej kompromisu
Sygnalizowana w czasie spotkania
w Klarysewie rozmowa Tadeusza
Mazowieckiego ze Stanisławem Cioskiem (w obecności ks. Orszulika)
dochodzi do skutku już 6 stycznia
1989 roku i ma – jak można oceniać
z dzisiejszej perspektywy – znaczenie przełomowe. W ciągu ponad
trzech godzin panowie nie tylko wyjaśniają sobie wątpliwości powstałe po spotkaniu z Rakowskim, ale
przede wszystkim formułują osiem
punktów „dochodzenia do Okrągłego Stołu”:
1. X Plenum KC PZPR podejmie
uchwałę otwierającą możliwości pluralizmu związkowego, w tym możliwość legalnego działania „Solidarności” jako związku zawodowego.
2. W trybie roboczym nastąpi wypracowanie warunków i kalendarza
porozumienia.
3. Rozpoczęcie procesu legalizacji
„Solidarności” nastąpi jeszcze przed
„wspólnymi” wyborami.
4. Wynik Okrągłego Stołu będzie
swoistą deklaracją wyborczą. Okręgi wyborcze będą jednomandatowe,
więcej będzie kandydatów niż mandatów. Kolejność kandydatów na listach wyborczych będzie alfabetyczna. Podział okręgów wyborczych
będzie wcześniej przekonsultowany.
Wybory będzie można przesunąć
ewentualnie na maj.
5. „Odwieszenie” pluralizmu
mocą uchwały Rady Państwa nastąpi w lutym, najpóźniej w marcu br.
6. Ceny artykułów należy utrzymać na obecnym poziomie, aby
przez zaskakujące decyzje nie pogarszać klimatu społecznego.
7. Najpierw odbyłoby się robocze
spotkanie (pkt 2), potem Okrągły
Stół, a na zakończenie spotkanie
w Belwederze.
8. Konieczne jest oddziaływanie na opinię, umożliwienie stronie społecznej dostępu do radia
i telewizji.
listy
ZABÓJCZY
KAPITALIZM
Na początek fragmenty artykułu Błażeja Sadowskiego i Bojana
Stanisławskiego „Tak zabija kapitalizm” („DT” z 20-22 grudnia):
„W Londynie, po trzech dobach nieustannej pracy w amerykańskim
banku, zmarł młody niemiecki stażysta. (...) 24-letnia Mira Diran
pracowała w agencji reklamowej Y&R Indonezja. Na krótko przed
śmiercią umieściła wpis na Twitterze: »Pracuję 30 godzin i daję
radę«”. Młoda niewiasta po tym „maratonie” (w pracy trzy dni bez
przerwy) zapadła w śpiączkę i się już nie obudziła.
We wspomnianym artykule czytamy także, co napisał Steve
Elrick, były dyrektor agencji reklamowej BBH na łamach portalu
„mUm – BRELLA”: „Mówimy: to tylko reklama. Nikt od tego nie
umiera. Jak się okazuje – na ogół. W XXI wieku można umrzeć
z przepracowania. I to nie w kopalni czy hucie. W biurze”. Inny
autor, Rob Campbell, pisze na Facebooku, iż nieszczęściom związanym z przepracowaniem winni są też klienci, bo stawiają nierealistyczne zadania i dyktują „obłędne terminy”.
Sadowski i Stanisławski komentują to następująco: „Długie godziny pracy stają się na świecie normą, a śmierć z przepracowania
zbiera kolejne żniwa. Obrazek wyzyskiwanego ponad siły robotnika
w kopalni czy fabryce znany z XIX wieku zastępuje obrazek siedzącego przy biurku pracownika wielkich korporacji, który jest zmuszany do pracy po kilkadziesiąt godzin bez przerwy”.
Spróbujmy odnieść treść artykułu do naszych realiów. Otóż – to
żadne odkrycie – u nas często dzieje się podobnie. Dociążenie już zatrudnionych w firmie osób daje możliwość nieprzyjmowania nowych.
Czysty zysk. Obecnie pracujący, z doświadczeniem, są bardzo wydajni.
Również w dodatkowych godzinach – z obawy, żeby ich nie stracić.
Może niezupełnie odpowiednie w stosunku do wkładanego wysiłku,
ale otrzymują przecież wyższe wynagrodzenie, znacznie się różniące od
gratyfikacji kolegów zarabiających przeciętnie (niekoniecznie marnie).
Subtelne podnoszenie pensji specjalistów zwykle wiąże z firmą
bardziej niż najsprytniej sformułowana umowa czy aneks do umowy. Taka polityka płacowa dość mocno wiąże liderów z firmą. A to
ci najlepsi trzymają klasę przedsiębiorstwa. Właściciel, oczywiście,
zyskuje na nieregulowaniu różnych należności pozapłacowych.
Z rozmaitą skutecznością, lecz wszyscy w firmie starają się, jak
mogą, bo bezrobocie sprawia, że za bramą czekają następni. Raczej
nie ma miejsca na skargi, na okazywanie komuś współczucia.
Praktykowana jest także tajemnica co do wysokości wynagrodzenia. To
utrudnia orientację w temacie apanaży wyższego i głównego kierownictwa
oraz zapobiega konfliktom pracowniczym powodowanym przez zazdrość.
Stanisław Turowski
W czasie rozmowy panowie
w swych ustaleniach zabrnęli tak
daleko, że dokonali nawet wstępnego podziału mandatów w nowym Sejmie. Ciosek proponował, by w Sejmie PZPR miała mniej niż 50 proc.
mandatów, a razem ze stronnictwami
sojuszniczymi – 60 proc.; opozycja 30
proc., zaś środowiska niezależne – 10
proc. Mazowiecki do takiego podziału zastrzeżeń nie zgłosił, zaznaczył
jedynie, iż parytet „musi być jawny,
bo przed społeczeństwem nie wolno
tego ukrywać”.
Ciosek przedstawił także propozycję organizacyjną dotyczącą
bezpośrednio obrad Okrągłego Stołu. Przed ich rozpoczęciem miałby
zebrać się zespół roboczy z udziałem gen. Kiszczaka, Miodowicza,
Wałęsy i doradców. Skład zespołu
nie powinien przekraczać dwunastu osób, wliczając w to bp. Gocłowskiego i ks. Orszulika. Okrągły
Stół rozpocznie się z udziałem gen.
fot. ARCHIWUM
Stanis³aw Ciosek i Tadeusz Mazowiecki
Kiszczaka, po czym przewodnictwo
przejmie prof. Gieysztor. Funkcję
prezydium będzie jednak pełnił
zespół roboczy. Po osiągnięciu porozumienia w ramach Okrągłego
Stołu wskazane byłoby spotkanie
w Belwederze gen. Jaruzelskiego,
prymasa i p. Wałęsy. Stanowiłoby
ono ukoronowanie zawartego porozumienia.
Mazowiecki nie oponował, zaznaczył jednak, iż tak daleko idące propozycje wymagają od niego uzyskania
akceptacji Lecha Wałęsy. „A ja muszę
skonsultować się z generałami. Tyle,
że Jaruzelski jest na urlopie” – skwitował Ciosek, proponując następne
spotkanie 10 lub 11 stycznia.
ANDRZEJ GOLIMONT 
INSTRUKCJA PRENUMERATY REDAKCYJNEJ (TYGODNIOWEJ):
W trosce o u³atwienie dostêpu do Dziennika Trybuna proponujemy skorzystanie z oferty prenumeraty redakcyjnej
³¹cz¹cej w sobie atrakcyjn¹ cenê i wygodê.
Ju¿ za 7,50 z³/tydzieñ – raz w tygodniu 3 kolejne wydania Dziennika Trybuna znajd¹ sie w Twojej skrzynce pocztowej.
Wystarczy wype³niæ poni¿szy formularz i wys³aæ na adres e-mail [email protected], lub wys³aæ
na adres pocztowy EDUSAT Sp. z o.o. ul. Rydygiera 8, 01-793 Warszawa.
Jeśli chcesz otrzymywaæ czêściej, to cena prenumeraty tygodniowej wzrasta do 10 z³, przy wysy³ce trzy razy
w tygodniu ( poniedzia³ki, środy i pi¹tki ).
Zaprenumeruj dla siebie lub zrób prezent zaprzyjaźnionej osobie.
Prosimy zaznaczyæ prenumerata tygodniowa – wysy³ka raz w tygodniu lub trzy razy w tygodniu.
FORMULARZ ZAMÓWIENIA PRENUMERATY
PRENUMERATA NA OKRES:
tygodni
OPCJE DOSTAWY:
raz w tygodniu – 7,50 z³*
ZAMÓW PRENUMERATÊ
[email protected]
(wysy³ka w ka¿dy poniedzia³ek)
2014
Data rozpoczêcia prenumeraty
trzy razy w tygodniu – 10 z³*
Imiê i nazwisko zamawiaj¹cego prenumeratê
WYDAWCA:
EDUSAT Sp. z o.o.
ul. Rydygiera 8
01-793 Warszawa
* Ceny dotycz¹ wysy³ki do odbiorców
w Polsce.
Adres
Kod pocztowy
Telefon
INNY ADRES DOSTAWY
E-mail
** Niniejszym upowa¿niam Wydawcê
EDUSAT Sp. z o.o. do wystawienia
faktury VAT bez podpisu odbiorcy.
Wyra¿am zgodê na przetwarzanie
danych osobowych dla celów realizacji prenumeraty, a tak¿e na informowanie o nowych publikacjach
i us³ugach oferowanych przez Wydawcê. Podawanie danych osobowych dla ww. potrzeb ma charakter
dobrowolny.
Przesy³ka powinna dotrzeæ w ci¹gu
2 dni roboczych od daty nadania.
Imiê i nazwisko odbiorcy
Adres
Kod pocztowy
Podpis**
Prosimy o czytelne wype³nienie formularza i podanie adresu dostawy, i daty rozpoczêcia prenumeraty.
12
DZIENNIK T RYBUNA
OPINIE
GABRIEL ZMARZLIÑSKI 
P
amiętajmy, że stan wojenny
wprowadzony został 36 lat
po wojnie. Polska w 1981
r. liczyła 36 mln obywateli. Z tej
liczby dwie trzecie – jako dorośli, dzieci, dorastająca młodzież
– miało w pamięci jej okropności.
Psychoza wywołana falą krytyki,
oskarżeń i pomówień ze strony
działaczy „Solidarności” wobec
przedstawicieli wszystkich szczebli administracji, władzy i partii,
dokumentowana była wywózkami
na taczkach, okupacją budynków,
znakowaniem niektórych mieszkań, wezwaniami do „rozprawy
z czerwonymi”, sianiem nienawiści itp. Po posiedzeniu KK
w Radomiu (3-4 grudnia 1981 r.),
pojawiła się rymowanka: „A na
drzewach zamiast liści, będą wisieć komuniści” i zapowiedź: „Porozumienia nie będzie, bo nie ma
się z kim porozumieć”. Mówiono
o „targaniu po szczękach”, że „bój
to będzie ich ostatni”.
Ciemne chmury
grożą bratobójczą walką
Z jednej strony zyskiwało to
poklask. Ale nie wszystkim było
do śmiechu, do żartów. Z drugiej
– skłaniało to do refleksji, wsłuchiwania się w racje i argumenty
władzy. Władza nie tylko przyznawała się do błędów i zaniedbań, ale podejmowała działania
naprawcze, dokonywała zmian
personalnych i organizacyjnych
w organach zarządzania.
Niestety, do ich usunięcia potrzebny był czas i spokój. Kto ma
wątpliwości – zachęcam do przeczytania przemówień Generała
z lat 1980-1989, stenogramów
z obrad rządu, Sejmu i kierowniczych gremiów partii. Trzeźwo
myślący i oceniający wówczas
sytuację Polacy widzieli, że choć
tak bezwzględnie krytykowana
władza, partia, mają w powojennej Polsce kilka ważnych dokonań, głównie na niwie oświaty,
reformy rolnej i przemysłu oraz
elektryfikacji kraju, nie mówiąc
o odbudowie kraju z potwornych
zniszczeń wojennych.
Ostrzegał też Kościół. Komunikat na zakończenie 181. Konferencji Episkopatu Polski (obradowała 25-26 listopada 1981 r.),
głosił m.in.: „Kraj nasz znajduje
się w obliczu wielu niebezpieczeństw, przemieszczają się nad
nim ciemne chmury grożące bratobójczą walką”.
Wówczas i dziś nikt chyba nie
zakładał, że ta ocena Episkopatu
była adresowana tylko do władzy,
że była „na wyrost”, by kogoś
„postraszyć” czy – nie daj Boże
– wprowadzić w błąd.
Wytworzona atmosfera w pamięci milionów Polaków „odświeżyła” wojenne, a szczególnie
powojenne wspomnienia. Lata
1944-1948 (niektórzy mówią, że
do 1956 r.), nazywane są okresem
walki ze zbrojnym podziemiem,
walki o utrwalenie władzy ludowej, walki bratobójczej. To bardzo
bolesna karta. Z obu stron były
poniedziałek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia
DLACZEGO POLACY
ROZUMIEJĄ
(2)
STAN WOJENNY
Aktualny sonda¿ TNS OBOP wskazuje, i¿ 51 proc. pytanych uznaje decyzjê
o wprowadzeniu stanu wojennego za uzasadnion¹, a 27 proc. jest zdania przeciwnego.
Dlaczego ponad po³owa Polaków odnosi siê do tej decyzji ze zrozumieniem?
uproszczenia: „pachołki Moskwy”
oraz „bandy”.
Ostatnio słyszy się o niepodległościowym podziemiu i wyklętych żołnierzach. „Żołnierze wyklęci” – brzmi pięknie i w części
zasłużenie. Ale uogólnianie – nawet „uświęcone” uchwałą Sejmu – jest mylne. Podziemie było
o różnych rodowodach i orientacji ideowo-politycznej. W byłym
województwie siedleckim, w środowiskach kombatanckich pod
adresem niektórych „wyklętych”
często pada określenie „przeklęci”. Są podawane przykłady mordów i bestialstw choćby w rejonie
Węgrowa, Sterdyni, Sokołowa
Podlaskiego. To budziło najgorsze
obawy – bratobójczej walki, głodu
oraz obcej interwencji.
Tu kilka słów o bratobójczej
walce Polaków. Wręcz oczekiwano jej na Zachodzie. Różne niedorzeczności wypisywała m.in.
włoska prasa, o czym papież Jan
Paweł II mówił abp Bronisławowi
Dąbrowskiemu 22 grudnia 1981 r.
Zachęcam, szczególnie „uczonych” z IPN, do przeczytania
relacji z tej rozmowy w książce
„Rozmowy watykańskie” – (Instytut Wydawniczy PAX, 2001 r.).
Biskup m.in. mówi tam: „Po podpisaniu umów w Szczecinie i Gdańsku inne ośrodki robotnicze nie
chciały być gorsze, dlatego naciskały na władze i nowe umowy
podpisywano. Wałęsa był przeciwny, ale go nie słuchano... »Solidarność«, wbrew ostrzeżeniom
Kościoła, eskalowała wystąpienia
i dążenia do władzy. Odmówiła
wejścia do Rady Porozumienia,
mimo że Wałęsa 4 listopada 1981 r.
zgodził się na wejście razem z Prymasem, u premiera. Po spotkaniu
z premierem Komisja Krajowa
zdyskwalifikowała Wałęsę i oświadczyła, że »Solidarność« nie wejdzie
do Rady Porozumienia (5-6 listopada 1981 r.)... Zebranie Mazowsza w politechnice 5-6 grudnia
i powzięte uchwały zaalarmowały
władze, szczególnie wyznaczenie
manifestacji ulicznej na 17 grudnia 1981 roku. Nasze rozmowy na
wszystkich szczeblach »Solidarności« nie dały wyniku (szczególnie w dniu 9 grudnia spotkanie
u ks. Prymasa)... Komisja Krajowa
w Gdańsku 11-12 grudnia 1981.
Opinia Wałęsy – zbiorowa halucynacja, wielu uległo prowokacji. Opinia niektórych doradców
o przebiegu obrad była podobna”.
Jako swoisty „fakt” podano,
że zamordowany został Tadeusz
Mazowiecki, za duszę którego odprawiono 14 grudnia mszę żałobną w Katedrze Notre Dame. Także abp Józef Glemp, przerażony
wieściami o przetrzymywaniu ludzi na mrozie, na stadionach i polewaniu ich wodą, zwrócił się do
władz o wyjaśnienie tej kwestii.
Otrzymał zaskakującą sugestię
– śmigłowiec do dyspozycji, by
w towarzystwie przedstawicieli
władzy udał się w wiadome mu
miejsca. Nie skorzystał!
Pogłoski, blef, realna groźba
czy głupota interpretacji?
Widmo zimna i głodu prowadziło do obaw o byt własny i rodziny. Dało się to zauważyć już we
wrześniu 1981 r., gdy spadła społeczna popularność „Solidarności”, a wzrosło poparcie dla rządu.
nej interwencji sojuszników. Sam
doświadczyłem przez kilka pierwszych dni stanu wojennego pytań
ze strony osób cywilnych do żołnierzy o miejsce urodzenia i pochodzenia, pracę rodziców, skąd
tu przyjechali itp. Wśród wojskowych wywoływało to co najmniej
zdziwienie.
Szybko okazało się, że był to
„sprawdzian” pogłosek, jakoby
byli to żołnierze armii sojuszniczych, przebrani w polskie mundury. Pani Barbara Jaruzelska
z dziennikarzem „Vivy” w 2006 r.
podzieliła się taką refleksją: po
wysłuchaniu rano 13 grudnia
przemówienia Generała w telewizji, wyszła z psem na spacer.
Spotkała na mrozie żołnierzy
w panterkach, a na rogu ulicy wóz
pancerny. Podeszła sprawdzić, czy
to polscy żołnierze. Dwa dni później na Uniwersytecie Warszawskim zachodnim korespondentom
mówiła, że jest szczęśliwa, skoro
przed jej domem znaleźli się polscy żołnierze i polski wóz bojowy. „Rzeź mogła być gorsza niż
w 1956 r. na Węgrzech. Dlatego
13 grudnia przyglądałam się
a szczególnie Generała o bezzasadność wprowadzenia stanu wojennego. W tym roku „sygnał do boju”
w Wirtualnej Polsce, cieszącej się
dużym zainteresowaniem internautów i czytelników, dali prof. Antoni Dudek i Wojciech Roszkowski.
Obaj „dowodzą”, że interwencja nie
groziła, a Generał usilnie o nią prosił. Podobno – zdaniem Antoniego
Dudka (a może Anoszkina?) – by
„dobitnie przekonać” marszałka
Wiktora Kulikowa o niezbędności
takiej „pomocy”, Generał miał posunąć się do argumentu „byłoby gorzej, gdyby Polska wyszła z Układu
Warszawskiego”.
Różne już idiotyzmy czytałem, ale żeby premier, I Sekretarz, szef MON w jednej osobie
coś takiego powiedział, i to bez
żadnych skutków politycznych
i personalnych! Jak się cieszę,
że nie jestem studentem i nie
muszę słuchać takich mądrości ani zdawać egzaminu przed
takim „uczonym”. Zapytam
jednak „mędrca”: co stało się
na Węgrzech w roku 1956, gdy
taką myśl, intencję, podobno
wypowiedział Imre Nagy (am-
Udowadnianie braku groźby zbrojnej interwencji
stało się dyżurnym argumentem „uczonych”
z IPN służącym oskarżaniu gen. Jaruzelskiego
o bezzasadność wprowadzenia stanu wojennego
Prasa 1 grudnia informowała, iż
sekretarz KC do spraw rolnictwa
i gospodarki żywnościowej oświadczył, że w lutym 1982 r. w miastach
może zabraknąć chleba.
Polacy sami zobaczyli, że niekończącymi się strajkami i żądaniami nie da się zapewnić pokrycia kartkowego ani ogrzać
mieszkań. Do tego przez cały
1981 rok z zachodnich rozgłośni
radiowych z różnym natężeniem,
tzw. pocztą pantoflową i drogą
oficjalną, do Polaków docierały
pogłoski o ewentualności zbroj-
żołnierzom, kim byli. Obcy nie
musieli »wchodzić«. Najbliższe
jednostki stacjonowały w Rembertowie, czyli niemal w Warszawie. Mąż uratował Polskę od
rozlewu krwi. Mówię to, choć nie
wiem po co. Bo jak to mówi żona,
to brzmi niewiarygodnie. Tych,
którzy myślą inaczej, nic nie przekona, żadna prawda”.
Właśnie „zbrojna interwencja”,
a właściwie udowadnianie braku
jej groźby, było w ostatnich latach
dyżurnym argumentem „uczonych”
z IPN służącym oskarżaniu władzy,
basadorem ZSRR był Jurij Andropow)? A co w Czechosłoacji
w roku 1968, gdy podobno władze chciały utworzyć tzw. małą
Ententę z Jugosławią i Rumunią, a tym samym wyjść z Układu Warszawskiego?
Karol Irzykowski dowcipnie powiedział, iż „głupota jest jednym
ze sposobów używania umysłu”.
Jeśli używa jej publicznie uczony,
członek bądź co bądź instytucji
naukowej – należy zapytać o odpowiedzialność za słowa i stan
zdrowia psychicznego.
13
DZIENNIK T RYBUNA
nr 6-7/2014
fot. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE
mogła skończyć się dobrze. Nie od
dziś podkreślam, że biorę odpowiedzialność na siebie. Decyzję
podjęliśmy w Polsce, w gronie
złożonym wyłącznie z Polaków.
Byłoby poniżej oficerskiej i narodowej godności zasłanianie się
jakąś zewnętrzną dyspozycją czy
dyrektywą. Przez blisko półtora
roku było nękanie – oskarżanie
i ostrzeganie, wywieranie wielostronnego, przemożnego nacisku.
Realnie groziło najgorsze. W dalszym, ekstremalnym rozwoju sytuacji, stałoby się nieuchronne.
Ale decyzja i jej realizacja były
własne. Taka ocena dla wielu
osób i środowisk jest niewygodna.
Wymaga bowiem owego »rachunku sumienia«, nie tylko ze strony
tych, którzy stan wojenny wprowadzili, ale i tych, którzy do tego
walnie się przyczynili”.
Obaj „uczeni” też uznali, iż
odpowiednim „źródłem” będzie
tzw. zeszyt Anoszkina i znany od
lat protokół z posiedzenia BP KC
KPZR w dniu 10 grudnia 1981 r.
To znów temat sam w sobie, więc
możliwie skrótowo.
Interpretacja „źródeł”
– kompromitacja „uczonych” IPN
Tenże „uczony” – jak rozumiem, na podstawie „źródeł” IPN
– wyciągnął taki wniosek: „Jest
bardzo prawdopodobne, że przy
aktywnym zaangażowaniu prawie
dwóch tysięcy agentów bezpieki
rozlokowanych wśród działaczy
„Solidarności” oraz kontynuowaniu przez władze zmasowanej propagandy klęski, rysującej
apokaliptyczny obraz kraju pozbawionego żywności i energii,
w „Solidarności” doszłoby w końcu do wyczekiwanego od początku rozłamu. To zaś czyniłoby
stan wojenny niepotrzebnym”.
Zapytam: jak należy tu rozumieć rolę „agentów bezpieki”,
skoro mogliby spowodować rozpad „Solidarności” oraz uniknięcie stanu wojennego? Czy
nie coś pozytywnego?! Jarosław
Kaczyński w rozmowie z Teresą
Torańską (książka „My”, Wydawnictwo Przedświt, 1994 r.),
m.in. mówi: „Słuchajcie, my nie
możemy żyć w świecie pewnego
mitu, który być może był piękny,
ale nigdy nie był prawdziwy. »Solidarność« zawsze była wewnętrznie skłócona, rozgrywały się
w niej różne walki, podchody, trochę rzeczy ginęło, np. pieniądze,
dokumenty”.
„Realnie groziło najgorsze”
Natomiast Aleksander Małachowski w książce „Żyłem szczęśliwie”, na pytanie, czy „Solidarność” mogła przetrwać dłużej niż
16 miesięcy, odpowiada: „Mówiłem już, że związek był o krok od
rozbicia. Nie przetrwałby, moim
zdaniem, roku 1982. Rozpadłby
się tak, jak później stało się z Oby-
watelskim Klubem Parlamentarnym. Paradoksalne, ale stan wojenny okazał się dobrodziejstwem,
uchronił „Solidarność” od wielkiej
kompromitacji ideowej i organizacyjnej... I dalej mówi: „Byłem
członkiem komisji rewizyjnej, takim związkowym „prokuratorem”.
Dostawałem kilogramy listów pokazujących związkowych liderów
od ciemniejszej strony. Zdarzały
się pospolite donosy, sporo było
tradycyjnego polskiego piekła, ale
i dużo prawdy. Zbyt często nadawali »Solidarności« ton ludzie
wyrośli na krzyku, demagogii,
którzy egzamin zdawali wyłącznie
z gadania. Z uczciwością, z moralnością też bywało różnie...Do
komisji rewizyjnej i osobiście do
mnie przychodziło wiele skarg na
chamstwo, zadufanie związkowych
»kacyków«”.
Ciekaw jestem reakcji doradców ludzi „Solidarności” na te
oceny i wnioski prof. Antoniego Dudka. Dla nich związek ma
przecież znaczenie emocjonalne, osobiste. Ważne są względy
pragmatyczne – apologetyka „dokonań” i diabolizowanie władzy.
Czy nie jest to sygnał do zmiany
optyki patrzenia na ubóstwianie
„Solidarności”?
Ze swej strony uważam, że w kontekście zagrożenia „interwencją na
zaproszenie”, nie sposób pominąć
informacji podanej w „The Mitrokhin Archive”: „W czerwcu grupa
dziewięciu polskich generałów
zwróciła się do KGB z planem usunięcia Jaruzelskiego z uwagi na jego
niechęć wprowadzenia stanu wojennego i zastąpienia go przez nowego
ministra obrony (prawdopodobnie
jeden ze spiskowców), który by
aresztował pozostałych członków
rządu, przejął kontrolę nad strategicznymi punktami, zatrzymał do
3000 kontrrewolucjonistów, których
deportowano by gdzieś do bloku radzieckiego... Następnie »zespół akcji« pod kierownictwem ministra
obrony »zaapelowałby do reszty
bloku radzieckiego o pomoc wojskową, aby bronić socjalizmu w PRL«”.
Dlaczego więc ta wiedza nie jest
eksploatowana przez „uczonych”?
Cytuję za Wirtualną Polską:
„Również historyk prof. Wojciech
Roszkowski uważa, że wbrew
temu, co powtarza gen. Jaruzelski,
Polsce nie groziła interwencja Moskwy i ta argumentacja nie trzyma
się faktów. Z tego, co wiemy, to
w listopadzie-grudniu 1981 roku
na Kremlu absolutnie nie myślano
o wejściu wojsk sowieckich do Polski, w związku z czym wprowadzenie stanu wojennego mogło tylko
podwyższyć zagrożenie. Bo gdyby
się on nie udawał, to wtedy mogłaby nastąpić interwencja radziecka.
Więc jest zupełnie na odwrót, niż
mówi generał. Skoro rzekome zagrożenie interwencją było jedynie
wykorzystywanym przez władze
PRL straszakiem, zasadne staje
się pytanie, jak potoczyłyby się
wydarzenia, gdyby stanu wojennego nie było”.
Właśnie. Znów zapytam, dlaczego „uczony” pomija taką
logikę myślenia Generała. Zeznając przed sejmową Komisją
Odpowiedzialności Konstytucyjnej 22 listopada 1992 r., a więc
21 lat temu, oficjalnie, publicznie
oświadczył: „Rachunek sumienia
trzeba zawsze zaczynać od siebie.
W realiach ostrego podziału Europy i świata, nasza »bijatyka« nie
Po pierwsze: wszelkie informacje wywiadowcze pochodzące z różnych źródeł, w tym
obserwacji wielu dyplomatów,
potwierdzają, że wokół granic
Polski były rozmieszczone zgrupowania wojsk radzieckich, CSRS
i NRD. Wśród nich nikt i nigdy
nie stwierdził żadnych makiet
uzbrojenia i manekinów. Były to
autentyczne wozy bojowe i żołnierze czekający na rozkaz do działań. Odtajnione na użytek konferencji naukowej w Jachrance
w 1997 r. raporty wywiadów USA
potwierdzają to dokumentalnie.
Uczestnik tej konferencji prof.
Zbigniew Brzeziński m.in. powiedział: „W polskim sztabie generalnym był oficer współpracujący
z nami... Mieliśmy też doniesienia
o rozmieszczeniu oddziałów radzieckich z wywiadu satelitarnego, z przechwyconej łączności i od
kilku wyższych oficerów radzieckich w sztabie generalnym, którzy
współpracowali z nami”.
Wynika z tego, że bez dezercji
Ryszarda Kuklińskiego administracja USA dobrze wiedziała
o sytuacji w Polsce i w jej otoczeniu. Do dziś jednak nie wiadomo,
dlaczego informacji „z pierwszej
ręki” nie wykorzystano w celu zapobieżenia stanowi wojennemu.
Czyżby uznano go być może za
niezbędny?
Po drugie: członkowie sejmowej
Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej stwierdzili w czechosłowackich archiwach dokumenty
operacji „Karkonosze”, tj. wprowadzenia ich wojsk do Polski, podobne w zasobach archiwalnych
NRD. Generałowie radzieccy, np.
Władysław Aczałow i Wiktor Dubynin mówili o posiadaniu odpowiednich rozkazów w podległych
im dywizjach, nawet prowadzili
rozpoznanie w Polsce. Fakt, że
archiwa radzieckie w tym zakresie nie zostały udostępnione, nie
przesądza o ich braku. Natomiast
o ewentualności wkroczenia do
Polski świadczy kalka-oleata,
jaką gen. Tadeusz Hupałowski
otrzymał w radzieckim Sztabie
Generalnym 1 grudnia 1980 r. Na
jej podstawie w rejonach wskazanych do zajęcia przez wojska
ZSRR, w 1981 r. były sukcesywnie
rozmieszczane polskie jednostki. Ponadto, podczas ćwiczenia
Zachód-81, były prezentowane
mapy z zadaniami ćwiczebnymi
sięgającymi głęboko na terytorium Polski, choć samo ćwiczenie
prowadzono na poligonach Białorusi, Litwy, Ukrainy i Bałtyku. To
jedyny taki fakt w historii Układu
Warszawskiego.
Ćwiczący 1. Front Białoruski
miał przeprowadzić operację
zaczepną na warszawskim kierunku operacyjnym, połączoną
z operacją powietrzną i działaniami Floty Bałtyckiej. Operacyjne grupy manewrowe frontu (w sile armii pancernej) we
współdziałaniu z desantami powietrznymi miały sforsować Wisłę i opanować rubieże: Gdynia
– Warszawa – Radom (głębokość
zadania 600-700 km); Tomaszów
Mazowiecki – Kielce – Radom
(głębokość zadania 500 km).
O sile i sprawności działania
desantów świadczy relacja gen.
Aczałowa i polskich obserwatorów
manewrów. W ich toku o godzinie
9.20 w dniu 10 września 1981 r.
siły główne dowodzonej przez niego 7. DPD w ciągu 48 minut były
zrzucone w trzech rejonach położonych na wschód od Mińska. Było
to 6100 spadochroniarzy i około
300 jednostek sprzętu bojowego,
w tym BWP. W zadaniu następnym, w 11 lub 12 dniu operacji,
7. DPD miała być desantowana
w rejonie położonym na wschód
od Warszawy.
Wprawdzie o tych strategiczno-operacyjnych założeniach
polskie społeczeństwo nic nie
wiedziało, ale ich praktyczną wymowę aż nadto dobrze rozumieli
obserwujący je gen. Wojciech Jaruzelski, gen. Eugeniusz Molczyk
oraz płk Franciszek Puchała.
Znów przywołam sondaż OBOP,
gdzie 57 proc. badanych twierdzi,
że stan wojenny uchronił Polskę
przed zbrojną interwencją ZSRR.
Po trzecie: protokół z posiedzenia Biura Politycznego KC KPZR
z 10 grudnia 1981 r. Należy ten
dokument czytać jako sprawozdanie z dyskusji, a nie decyzję
polityczną! Rzetelność naukowa
wymaga, by prezentować głosy
nie tylko „pod założoną tezę”, ale
i przeciwne, dając czytelnikowi
możliwość ukształtowania własnego poglądu. Czyżby „uczeni”
IPN zapomnieli o tej powinności
naukowca?
W kolejnym odcinku przypomnę notorycznie pomijane lub
bagatelizowane wypowiedzi sekretarza KC Konstantina Rusakowa, członka Biura Politycznego,
sekretarza KC KPZR Michaiła
Susłowa i ministra obrony ZSRR
Dmitrija Ustinowa
Ciąg dalszy w środowym numerze „DT”
DZIENNIK T RYBUNA
14
poniedziałek 13 - wtorek 14 stycznia
PONIEDZIA£EK 13 STYCZNIA 2014
TVP 1
08:00 Wiadomości
08:05 Pogoda poranna
08:10 Polityka przy kawie
08:25 Telezakupy
08:55 Ojciec Mateusz
09:54 Czo³ówka. Natura w Jedynce
09:55 Wildest Latin America
11:00 Świat siê krêci
12:00 Wiadomości
12:10 Agrobiznes
12:35 Przepis dnia
12:45 Magia Wielkiego B³êkitu
13:45 Jaka to melodia?
14:25 Galeria
15:00 Wiadomości
15:10 Pogoda
15:15 Okrasa ³amie przepisy
15:45 Dru¿yna A
16:40 Polska non stop
17:00 Teleexpress
17:15 Pogoda
17:25 Jaka to melodia?
17:55 Klan
18:30 Świat siê krêci
19:15 Przepis dnia
19:30 Wiadomości
20:00 Sport
20:05 Mistrzostwa Europy w pi³ce rêcznej
20:10 Pogoda
20:15 Spokojnie, to tylko ekonomia!
20:25 Teatr Telewizji - Damy i Huzary
22:00 Homeland
23:05 Czekolada
01:10 Dru¿yna A
02:00 Świat siê krêci
02:55 Notacje
03:10 Klan
03:40 Imperium bez namiêtności
05:00 Zagadkowa Jedynka
05:35 Naszaarmia.pl
05:55 TVP INFO w TVP1
WTOREK 14 STYCZNIA 2014
08:00 Wiadomości
08:05 Pogoda poranna
08:10 Polityka przy kawie
08:25 Telezakupy
09:00 Ojciec Mateusz
09:49 Czo³ówka. Natura w Jedynce
09:50 Magia Wielkiego B³êkitu
11:00 Świat siê krêci
12:00 Wiadomości
12:10 Agrobiznes
12:35 Przepis dnia
12:45 Magia Wielkiego B³êkitu
13:55 Jaka to melodia?
14:25 Moda na sukces
15:00 Wiadomości
15:10 Pogoda
15:20 Klan
15:45 Dru¿yna A
16:40 Polska non stop
17:00 Teleexpress
17:15 Pogoda
17:25 Jaka to melodia?
17:55 Klan
18:30 Świat siê krêci
19:15 Przepis dnia
19:30 Wiadomości
20:00 Sport
20:05 WRC Lotos
20:10 Mistrzostwa Europy w pi³ce rêcznej
20:15 Pogoda
20:20 Spokojnie, to tylko ekonomia!
20:30 Chicago Fire
21:25 Po prostu
22:05 D³ugi weekend
23:40 Ekstradycja 2
00:50 Dru¿yna A
01:45 Świat siê krêci
02:40 Notacje
02:50 Klan
TVP 2
06:05 Faceci do wziêcia
06:35 Coś dla Ciebie
07:00 M jak Mi³ośæ
08:00 Pytanie na śniadanie
10:35 Barwy szczêścia
11:10 Na dobre i na z³e
12:10 Super Zaradni
12:45 Wojciech Cejrowski
- boso przez świat:
Kosmici
13:20 Szko³a ¿ycia
14:10 Dzieje oceanów
15:10 Ja to mam szczêście!
15:45 Panorama Kraj
16:10 Pogoda Kraj
16:20 Rodzinka.pl
16:45 Rodzinka.pl
17:20 Panorama
17:45 Pi³ka rêczna mê¿czyzn
20:05 Barwy szczêścia
20:40 M jak Mi³ośæ
21:35 Kulisy serialu M jak mi³ośæ
21:45 Tomasz Lis na ¿ywo
22:50 G³êboka woda
23:45 Opiumowe zak³adniczki
00:50 Czwarta w³adza
01:55 Tomasz Lis na ¿ywo
02:55 Zbyt wiele
WTOREK 14 STYCZNIA 2014
06:00 Faceci do wziêcia
06:35 Jubileusz
07:05 M jak Mi³ośæ
08:00 Pytanie na śniadanie
10:40 Barwy szczêścia
11:20 Na dobre i na z³e
12:15 Mak³owicz w podró¿y
- Lanzarote,
Kanaryjski raj (109)
12:45 Wojciech Cejrowski
- boso przez świat:
Azja
13:25 Szko³a ¿ycia
14:15 Kabaretowy Klub Dwójki
15:05 Ja to mam szczêście!
15:45 Panorama Kraj
16:05 Pogoda Kraj
16:15 M jak Mi³ośæ
17:10 Herkules
18:00 Panorama
18:30 Sport Telegram
18:40 Pogoda
18:50 Jeden z dziesiêciu
19:25 Barwy szczêścia
20:05 Barwy szczêścia
20:40 M jak Mi³ośæ
21:35 Kulisy serialu
M jak mi³ośæ
21:45 Magazyn Ekspresu
Reporterów
22:50 Paszporty Polityki (2014)
00:00 Bez powrotu
00:50 Czas honoru
01:50 Magazyn Ekspresu
Reporterów
02:55 Bez powrotu
03:50 Herkules
POLSKIE RADIO PR2
06:00 Poranek Dwójki; 06:00 15:00 Notatnik Dwójki; 15:30
Wiadomości; 06:15 S³owo na Historia muzyki polskiej; 15:50
dzieñ; 07:00 Wiadomości; 07:20 Archiwalnia; 16:0 0 Wybieram
Kalendarium; 08:00 Wiadomo- Dwójkê; 16:00 Wiadomości kulści; 08:10 Przegl¹d prasy; 08:35 turalne; 17:00 Przegl¹d prasy
Gośæ poranka; 09:00 Wiadomo- europejskiej; 18:00 Lubiê ponieści; 09:00 Kanon Dwójki; 09:45 dzia³ek; 18:00 W tyglu kultury;
To siê czyta; 11:00 Wiadomo- 19:00 W kontapunkcie, czyli za
ści kulturalne; 11:45 Zapiski ze i przeciw - wprowadzenie; 19:10
wspó³czesności; 12:00 Źród- S³ynne powieści; 19:30 W kontra³ogranie; 13:00 Druga zmiana; punkcie, czyli za i przeciw; 21:30
TVN
POLSAT
EDUSAT
05:00 Uwaga!
05:15 Rozmowy w toku
06:15 Mango - Telezakupy
07:20 Co za tydzieñ
07:55 Rajd Dakar 2014
08:00 Dzieñ dobry TVN
11:10 Ukryta prawda
12:15 Szpital
13:15 W11 - wydzia³ śledczy
14:00 Wawa non stop
15:00 Ukryta prawda
16:00 Rozmowy w toku
17:00 Wawa non stop
18:00 Szpital
19:00 Fakty
19:30 Sport
19:35 Rajd Dakar 2014
19:40 Pogoda
19:50 Uwaga!
20:05 Doradca smaku
20:10 Na Wspólnej
20:50 W11 - wydzia³ śledczy
21:35 ¯ycie bez wstydu
22:35 Perfekcyjna Pani Domu 4
23:35 Oblicza prostytucji
00:35 Pamiêtniki wampirów
WTOREK 14 STYCZNIA 2014
05:10 Rozmowy w toku
06:10 Mango - Telezakupy
07:15 Detektywi
07:50 Doradca smaku
07:55 Rajd Dakar 2014
08:00 Dzieñ dobry TVN
11:10 Ukryta prawda
12:15 Szpital
13:15 W11 - wydzia³ śledczy
14:00 Wawa non stop
15:00 Ukryta prawda
16:00 Rozmowy w toku
17:00 Wawa non stop
18:00 Szpital
19:00 Fakty
19:30 Sport
19:35 Rajd Dakar 2014
19:40 Pogoda
19:50 Uwaga!
20:05 Doradca smaku
20:10 Na Wspólnej
20:50 W11 - wydzia³ śledczy
21:35 Krytyczna decyzja
00:15 Kuba Wojewódzki 7
01:15 Podkomisarz Brenda Johnson
06:00 Nowy dzieñ z Polsat News
08:15 Świat wed³ug Kiepskich
09:00 Malanowski & Partnerzy
09:30 Malanowski & Partnerzy
10:00 Trudne sprawy
11:00 Dlaczego ja?
12:00 Dom nie do poznania
13:00 Dom nie do poznania
14:00 Pierwsza mi³ośæ
14:45 Trudne sprawy
15:50 Wydarzenia
16:10 Pogoda
16:15 Interwencja
16:30 Malanowski & Partnerzy
17:00 Dlaczego ja?
18:00 Pierwsza mi³ośæ
18:50 Wydarzenia
19:20 Sport
19:25 Pogoda
19:30 Świat wed³ug Kiepskich
20:05 Polowanie na czarownice
22:20 Spisek w New Hope
00:20 Insanitarium
02:05 Dziewczyny z fortun¹ Polsat
03:15 Tajemnice losu
04:55 Wstawaj! Gramy!
WTOREK 14 STYCZNIA 2014
06:00 Nowy dzieñ z Polsat News
08:25 Świat wed³ug Kiepskich
09:00 Malanowski & Partnerzy
09:30 Malanowski & Partnerzy
10:00 Trudne sprawy
11:00 Dlaczego ja?
12:00 Dom nie do poznania
13:00 Dom nie do poznania
14:00 Pierwsza mi³ośæ
14:45 Trudne sprawy
15:50 Wydarzenia
16:10 Pogoda
16:15 Interwencja
16:30 Malanowski & Partnerzy
17:00 Dlaczego ja?
18:00 Pierwsza mi³ośæ
18:50 Wydarzenia
19:20 Sport
19:25 Pogoda
19:30 Świat wed³ug Kiepskich
20:10 12 rund
22:25 Zmowa milczenia
00:05 ¯o³nierze kosmosu 3: Grabie¿ca
02:25 Dziewczyny z fortun¹ Polsat
03:15 Tajemnice losu
06:00 Jêzyk angielski
06:45 Katastrofa w Japonii Przes³anie dla
świata
07:30 Skarby muzeum kolejnictwa
08:00 Panorama pogodowa
08:05 Jak byæ piêkn¹ Stylizacja w³osów
08:20 Wakacje w muzeum Jak siê bawili Wywy¿szeni ?
09:00 Klub Backpackera Argentyna
09:30 Panorama pogodowa
09:30 Klub Backpackera Argentyna
10:00 Filmy z klas¹ Dziewczyna Piêtaszek (His
Girl Friday)
11:50 ¯ywieckie bogactwo to woda
12:00 Gotuj z Giancarlo
12:50 Moja pasja Bêbny
13:40 Studenckie Talenty
14:01 Panorama pogodowa
14:05 Bitwa Narodów
14:40 Bitwa Narodów
15:10 Monety z koñca świata
15:40 Warszawskie losy Wanda Traczyk-Stawska
16:10 Cites
16:35 Elipsa - nieuchronna przysz³ośæ
17:00 140 lat dla Gór
17:15 Cyberiada
17:36 Panorama pogodowa
17:40 Moja pasja Harley cz.1
18:20 Centaury Warszawa Baseball
18:40 Portfolio Katarzyna Smoliñska, Micha³
Czajka
19:19 Panorama pogodowa
19:25 Wakacje w muzeum Z wizyt¹ u Wywy¿szonych
20:10 Filmy z klas¹ Lunaparkowa opowieśæ
21:45 Gry uliczne
22:50 Panorama pogodowa
22:55 Gotuj z Giancarlo
23:45 Moja pasja Bêbny
00:45 Bitwa Narodów
01:20 Bitwa Narodów
01:45 Uliczna Galeria Dźwiêku
02:05 Korfball IKF Europa Cup 2012
02:25 Warszawskie losy Wanda Traczyk-Stawska
03:10 II Miêdzyn. Festiwal Zbli¿enia Kultur
Koncert Hanki Wójciak
POLSKIE RADIO PR1
08:15 Gośæ sygna³ów dnia; 08:38 Wszystko, co chcia³byś wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ; 09:00 Cztery pory roku; 10:37 Lektury Jedynki; 12:00 Z kraju i ze świata – magazyn;
12:50 Wszystko, co chcia³byś wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ; 13:00 Muzyczna Jedynka;
13:40 Aktualności kulturalne; 14:10 Wszystko, co chcia³byś wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ;
15:00 Popo³udnie z Jedynk¹; 15:05 Aktualności europejskie; 15:32 Rozmowa dnia; 16:30
Wszystko, co chcia³byś wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ; 16:43 Po pierwsze ekonomia; 17:20
Debata; 18:00 Wiêcej świata - magazyn publicystyki miêdzynarodowej; 18:40 Aktualności
z Watykanu; 19:00 Wieczorne rozmaitości; 19:25 Jedynka dzieciom; 20:00 Rozdro¿a kultury;
21:00 Reporta¿ w Jedynce; 21:30 Naukowy zawrót g³owy; 22:00 Polska i świat
WTOREK 14 STYCZNIA 2014
08:15 Gośæ sygna³ów dnia; 08:38 Wszystko, co chcia³byś wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ; 09:00 Cztery
pory roku; 10:37 Lektury Jedynki; 12:00 Z kraju i ze świata – magazyn; 12:50 Wszystko, co chcia³byś
wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ; 13:00 Muzyczna Jedynka; 13:40 Aktualności kulturalne; 14:10 Wszystko,
co chcia³byś wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ; 15:00 Popo³udnie z Jedynk¹; 15:10 Aktualności europejskie;
15:32 Rozmowa dnia; 16:30 Wszystko, co chcia³byś wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ; 16:43 Po pierwsze
ekonomia; 17:20 Debata; 18:00 Wiêcej świata - magazyn publicystyki miêdzynarodowej; 18:40 Aktualności z Watykanu; 19:00 Wieczorne rozmaitości; 19:25 Jedynka dzieciom; 20:00 Kulturalna Europa; 20:30
Kultura w Jedynce; 21:00 Reporta¿ w Jedynce; 21:30 Wieczór odkrywców; 22:00 Polska i świat; 22:35
Kronika sportowa; 23:00 Kronika Powstania Styczniowego; 23:50 Lektury przed pó³noc¹
Opowieści po zmroku; 22:30
Jazz piano forte; 23:30 Poezja
przed pó³noc¹; 23:35 Nokturn;
WTOREK 14 STYCZNIA 2014
06:00 Wiadomości; 06:15 S³owo na dzieñ; 06:40 Dzieñ Marka H³aski - opracowanie Doroty
Gacek; 07:0 0 Wiadomości;
07:20 Kalendar ium; 07:30
Dzieñ Marka H³aski; 08:00 Wiadomości; 08:10 Przegl¹d prasy;
08:35 Gośæ poranka; 09:00 Ka-
non Dwójki; 09:00 Wiadomości; 09:30 Dzieñ Marka H³aski; 09:45 To siê czyta; 11:00
Wiadomości kulturalne; 11:20
Dzieñ Marka H³aski; 11:45
Zapiski ze wspó³czesności;
12:00 Źród³a - magazyn kultury ludowej; 12:57 Dzieñ Marka
H³aski; 13:00 Druga zmiana;
14:45 Dzieñ Marka H³aski;
15:00 Notatnik Dwójki; 15:30
Historia muzyki polskiej; 15:50
Archiwalnia; 16:00 Wiadomo-
ści kulturalne; 16:00 Wybieram
Dwójkê; 16:55 Dzieñ Marka
H³aski; 17:00 Przegl¹d prasy europejskiej; 17:57 Dzieñ
Marka H³aski; 18:00 Sezon
na Dwójkê; 19:00 Filharmonia
Dwójki - wprowadzenie; 19:10
S³ynne powieści; 19:30 Filharmonia Dwójki - koncert; 21:25
Dzieñ Marka H³aski; 21:30
Rozmowy po zmroku; 22:30
Puls jazzu; 23:30 Poezja przed
pó³noc¹; 23:35 Nokturn
WTOREK 14 STYCZNIA 2014
06:00 Jêzyk angielski
06:55 Elipsa - nieuchronna przysz³ośæ
07:05 Moja pasja Harley cz.1
07:55 Panorama pogodowa
08:00 Portfolio Katarzyna Smoliñska, Micha³
Czajka
08:50 Wakacje w muzeum Z wizyt¹ u Wywy¿szonych
09:26 Panorama pogodowa
09:30 Gry uliczne
10:40 Filmy z klas¹ Cyrano de Bergerac
12:30 Cites
13:00 Moja pasja Harley cz.2
13:30 Rock Time Sawblade
14:00 Panorama pogodowa
14:05 Stacja Paliw 2013
14:30 Kaskaderka
15:00 Ostatni rozkaz
15:30 Świat wed³ug Alfonsa Ku³akowskiego
16:30 Wiatr i Woda 2013
17:30 Panorama pogodowa
17:35 Rowerowy zawrót g³owy
18:10 Papa Stamm
18:30 Jak byæ piêkn¹ Stylizacja w³osów
19:00 Panorama pogodowa
19:05 Wakacje w muzeum Jak siê bawili Wywy¿szeni ?
19:40 X Pawilon Cytadeli Warszawskiej
20:20 Filmy z klas¹ Flip i Flap w Legii Cudzoziemskiej (Flying Deuces)
21:30 Nauka Tanca Salsa Libre
21:50 Rock Time Venflon
22:15 Panorama pogodowa
22:20 Kaskaderka
22:50 Rozwój zainteresowañ uczniów gimnazjum drog¹ kariery
23:20 Klub Backpackera Wydanie specjalne:
Tomek Michniewicz
00:00 II Miêdzyn. Festiwal Pieśni i Poezji W.
Wysockiego - Piotr Kajetan Matczuk i
Micha³ Konstrat
01:15 Klinika Edusatu Plastyka brzucha
01:25 Dziewczyna Trylogii Polskiej 2012 Fina³
02:55 Pasje prof. Wojciecha Zab³ockiego
03:30 Radio Kampus
03:45 II Miêdzyn. Festiwal Pieśni i Poezji
W. Wysockiego - Aleksander Tr¹bczyñski
15
DZIENNIK T RYBUNA
nr 6-7/2014
Bez goli w meczu na szczycie ligi hiszpańskiej 
Jan Tomaszewski będzie sierotką 
W meczu Atletico Madryt z Barceloną padł remis 0:0. W lidze
hiszpańskiej obie te drużyny mają po 50 punktów. Trzeci
w tabeli Real Madryt ma do nich stratę sześciu „oczek”.
UEFA postanowiła uhonorować kilkunastu wybitnych bramkarzy
rolą „sierotek” podczas losowania grup eliminacyjnych Euro
2016. Wśród zaproszonych znalazł się Jan Tomaszewski.
SKOKI NARCIARSKIE
Loty w cieniu dramatu
fot. YOUTUBE
Pi¹tkowy upadek
Thomasa
Morgensterna
zmrozi³ atmosferê
podczas obu
konkursów na
mamuciej skoczni
w Kulm. W sobotê
wygra³ Noriaki
Kasai, w niedzielê
Peter Prevc.
JAN T. KOWALSKI 
U
Trabzonspor Trabzon zaj¹³ trzecie
miejsce w towarzyskim turnieju
pi³karskim Antalya Cup. Dru¿yna, w której wystêpuje reprezentant Polski Adrian Mierzejewski,
okaza³a siê lepsza w spotkaniu
z Ajaksem Amsterdam, ale dopiero w konkursie rzutów karnych.
Nasz pi³karz nie zawiód³ i swoja
„jedenastkê” wykorzysta³. W finale turnieju zagra³y zespo³y Celticu
Glasgow i Galatasaray Stambu³.
Milik załatwił PSV
ko powinno wrócić do normy. Poprawa jest systematyczna, a to bardzo
dobrze rokuje na przyszłość – zapewniał Barthofer.
Popularny także wśród polskich
kibiców „Morgi” to niezwykle doświadczony i utytułowany skoczek,
ma na koncie między innymi trzy
złote medale olimpijskie. Gdy taki
tuz spada z zeskoku jak worek kartofli – na innych zawodników pada
blady strach. Tak też było na skoczni w Kulm zarówno w sobotę, jak
i w niedzielę. Jeszcze podczas treningów czy kwalifikacji zdarzały się
skoki powyżej 195, a nawet 200 m,
lecz podczas konkursów sędziowie
ustawiali belki startowe na najniższych pozycjach i przez to odległości w granicach punktu konstrukcyjnego skoczni osiągali tylko najlepsi.
Niestety, tym razem nie było
wśród nich Polaków, choć do drugiej
serii nie awansował tylko zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon Klemens Murańka.
Po dwóch próbach najlepszy
w naszej ekipie był Kamil Stoch,
który skoczył 180,5 oraz 182,5 m,
co zapewniło mu szóste miejsce
i utrzymanie prowadzenia w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Piotr Żyła zajął 15. lokatę, Jan
Ziobro był 17., a Maciej Kot – 19.
Konkurs wygrał Japończyk Noriaki
Kasai przed Słoweńcem Peterem
Prevcem i Austriakiem Gregorem
Schlierenzauerem.
Niedziela zaczęła się dla Stocha
niefortunnie. W serii próbnej doleciał ledwie na 170 metr, w pierwszym podejściu wyszło mu niewiele
lepiej i do decydującej rozgrywki
startował dopiero z 13. miejsca.
Przed nim byli Kot (7) i Murańka
(12), a na czele z miażdżącą przewagą nad rywalami Szwajcar Simon
Amman. W drugiej odsłonie lider
naszej kadry zerwał sie jednak do
lotu i poszybował na 189 metr, dzięki czemu awansował na dziewiąte
miejsce i znów był najlepszy w polskiej ekipie – Murańka i Kot nie wytrzymali napięcia.
Wygrał niespodziewanie Słoweniec Peter Prevc, drugi był Schlierenzauer, a trzeci Kasai, chociaż
jako jedyny przekroczył granicę
200 metrów. Ammann spalił się
nerwowo i zajął dopiero czwartą
lokatę. Bohaterem weekendu był
jednak bezsprzecznie 42-letni Noriaki Kasai.
PLEBISCYT NA SPORTOWCA ROKU
Piąte zwycięstwo Justyny Kowalczyk
fot. FLICKR.COM
Justyna Kowalczyk
Belgijski motocyklista Eric Palante zgin¹³ w czwartek na trasie
pi¹tego etapu Rajdu Dakar, z Chilecito do Tucuman w Argentynie.
50-letni Palante uczestniczy³
w tym rajdzie po raz jedenasty.
Belg jest 59. śmierteln¹ ofiar¹
imprezy w jej 34-letniej historii.
Gol Mierzejewskiego
Fatalny w skutkach upadek Austriaka Thomasa Morgensterna podczas pi¹tkowego treningu na skoczni w Kulm
padek Morgensterna wyglądał upiornie. Austriacki
skoczek został natychmiast
odwieziony do szpitala w Salzburgu. Pierwsze informacje o jego stanie zdrowia były niepokojące, ale
już w niedzielę lekarz kadry Austrii Juergen Barthofer miał dobre
wieści. – Thomas jest przytomny.
Oddycha samodzielnie, a krwiak
mózgu wykryty w badaniu tomograficznym zmniejsza się. Jeżeli jego
stan zdrowia będzie się poprawiał
w tak szybkim tempie jak obecnie,
to prawdopodobnie już w poniedziałek zostanie przeniesiony z OIOM
na oddział neurologiczny. Choć jest
mocno poobijany, to czuje się coraz
lepiej. To prawda, że ma zaniki pamięci, ale przy takich urazach to
normalne. W ciągu kilku dni wszyst-
Śmierć w Dakarze
Porażki w biegach sprinterskich w Novym Mestie osłodził
„Królowej śniegu” triumf w 79. Plebiscycie „Przeglądu
Sportowego” i TVP. Wygrała po raz piąty i jest rekordzistką.
Justyna Kowalczyk nie będzie
mile wspominać wypadu do czeskiego Novego Mesta. Początkowo
planowała start w amatorskim maratonie, ale bieg ten z powodu braku śniegu został odwołany. Wobec
tego nasza najlepsza biegaczka
postanowiła wystartować w biegach sprinterskich. Niestety, bez
powodzenia. W sobotę nie zdołała
nawet przejść eliminacji sprintu
techniką dowolną (zajęła dopiero 34. miejsce). Odrobinkę lepiej
poszło jej w niedzielę w sprincie
drużynowym techniką klasyczną
(w parze z Agnieszką Szymańczak). Polki odpadły jednak w półfinale, bo Szymańczyk zaliczyła
wywrotkę na pierwszej zmianie.
Zawody wygrały Norweżki.
Znacznie lepiej poszło „Królowej śniegu” w 79. Plebiscycie
„PS” i TVP. Zwyciężyła w nim po
raz piąty z rzędu i pod względem
liczby triumfów jest obecnie samodzielna liderką.
Dziesiątka najlepszych sportowców 2013 roku:
1. Justyna Kowalczyk
2. Kamil Stoch (skoki narciarskie)
3. Pawe³ Fajdek (lekkoatletyka)
4. Agnieszka Radwañska (tenis)
5. Robert Lewandowski (pi³ka no¿na)
6. Robert Kubica (rajdy samochodowe)
7. Bart³omiej Bonk (ciê¿ary)
8. Anita W³odarczyk (lekkoatletyka)
9. Jerzy Janowicz (tenis)
10. Jaros³aw Hampel (¿u¿el)
BALO 
Napastnik reprezentacji Polski Arkadiusz Milik mo¿e byæ zadowolony ze swojego wystêpu w finale
turnieju pi³karskiego w Maspalomas. To dziêki polskiemu napastnikowi FC Augsburg pokona³
PSV Eindhoven. 19-latek strzeli³
rozstrzygaj¹cego gola w 72. minucie. Jego zespó³ triumfowa³
w turnieju rozgrywanym na Wyspach Kanaryjskich po raz pierwszy. Ekipa PSV by³o jego zwyciêzc¹ ju¿ trzykrotnie.
Wiślaczki na czele
Wis³a Can-Pack Kraków pokona³a
w Polkowicach zespó³ CCC 73:63
w meczu na szczycie koñcz¹cym
pierwszy etap rozgrywek Basket
Ligi Kobiet. Ekipa z Krakowa zakoñczy³a tê fazê na pierwszym
miejscu. Za Wis³¹ i CCC, kolejne
miejsca w tabeli zajmuj¹: Artego
Bydgoszcz, Energa Toruñ, KSSSE
AZS PWSZ Gorzów i beniaminek
ligi King Wilki Morskie Szczecin.
Teraz czeka je walka o awans do
play off.
Kasperczak wygrywa
W meczu Mistrzostw Narodów
Afryki, rozgrywkach z udzia³em
wy³¹cznie pi³karzy lig krajowych,
Nigeria przegra³a 1:2 z reprezentacj¹ Mali. Ekipê zwyciêzców
prowadzi³ Djibril Drame, a jego doradc¹ by³ Henryk Kasperczak, od
niedawna selekcjoner kadry narodowej Mali. Mistrzostwa Narodów
Afryki rozgrywane s¹ po raz trzeci.
LOVA 
16
SPORT
Robert Lewandowski zaczął rok od grzania ławy
DZIENNIK T RYBUNA
poniedziałek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia
Władymir Kliczko powalczy z Aleksem Leapaiem 
Borussia Dortmund wygrała pierwszy w tym roku mecz,
pokonując w sparingu Standard Liege 2:0. Robert
Lewandowski pojawił się na boisku dopiero w 63. minucie gry.
Niepokonany od 2004 roku ukraiński bokser 26 kwietnia
stanie w Niemczech do walki z australijskim pięściarzem
o pas mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBO, WBA i IBF.
Mają grać z biglem Przejść pierwszą rundę
PI£KA RÊCZNA
TENIS
Pi³karze rêczni rozpoczynaj¹ dziś walkê w mistrzostwach Europy.
Pierwszym rywalem Polaków jest Serbia. Do duñskiego Aarhus
bia³o-czerwoni wybrali siê z umiarkowanym optymizmem, bo ich
sytuacja kadrowa w ostatnim czasie znacznie siê poprawi³a.
fot. ZPRP
PAWE£ SZYMANOWSKI 
N
iemiecki trener Michael
Biegler w ostatnim czasie
co chwilę kręcił nosem,
otrzymując złe informacje o formie kandydatów do swojej drużyny. Jeszcze na ostatniej prostej
przed turniejem, podczas grudniowego zgrupowania w Pruszkowie, pod znakiem zapytania
stał udział w mistrzostwach kilku
ważnych zawodników. Na problemy zdrowotne narzekali m.in.
Bartosz i Michał Jureccy, Mariusz
Jurkiewicz oraz Kamil Syprzak.
Wreszcie zdrowi i gotowi
Szkoleniowiec mógł jednak odetchnąć z ulgą. Wszyscy znaleźli się
na pokładzie samolotu do Danii.
– Dużo komplementów należy się
naszym lekarzom i fizjoterapeutom. Mieliśmy kilku rekonwalescentów, a do tego kilku nie grało
regularnie w klubach. Zawodnicy
jednak solidnie trenowali i dawali
z siebie wszystko, aby utrzymać jak
najwyższą sportową formę. Jestem
im za to wdzięczny – chwalił sztab
i podopiecznych. Najpierw jednak
był zmuszony stworzyć szeroką listę prawie trzydziestu graczy, również ze względu na ilość urazów, by
stopniowo ją okroić do ostatecznej
siedemnastoosobowej kadry. – Cały
czas musieliśmy myśleć o szukaniu optymalnych rozwiązań. Teraz wszyscy wiemy już, jak radzić
sobie w tak trudnych sytuacjach
– ocenił Biegler.
Nie wszyscy jednak są zadowoleni z decyzji Niemca, a ostateczny skład budzi nieco kontrowersji.
W ostatniej chwili ze ścisłego grona wypadli Rafał Gliński, Patryk
Kuchczyński i Marcin Wichary.
Pierwszy przegrał rywalizację
na środku rozegrania z kilkoma
doświadczonymi kadrowiczami,
drugiego na prawym skrzydle ma
zastąpić Robert Orzechowski,
a trzeciego w bramce Piotr Wyszomirski. – Te decyzje nie były wynikiem porównania jakości czy formy
poszczególnych zawodników, ale
moich osobistych odczuć i względów taktycznych – tłumaczył się
selekcjoner. – O ostatecznym skła-
Nasi szczypiorniści po cichu licz¹ na sukces w duñskim turnieju
fot. FLICKR.COM
W tegorocznym Australian
Open w grze pojedynczej pañ
zagraj¹ Agnieszka Radwañska
i Katarzyna Piter, a w singlu
mê¿czyzn Jerzy Janowicz,
£ukasz Kubot i Micha³ Przysiê¿ny.
W
pierwszej
rundzie
Radwańska zmierzy się
z reprezentującą Kazachstan 19-letnią Rosjanką Julią Putincewą (WTA 109), a Piter z Rumunką Simoną Halep (WTA 11).
Z kolei Janowicz zagra z Australijczykiem Jordanem Thompsonem
(ATP 319), Kubot z Rosjaninem
Nikołajem Dawydienką (ATP 61),
a Przysiężny z Argentyńczykiem
Horacio Zeballosem (ATP 65).
W grze deblowej wystawiamy
aż siedmioro tenisistów. Mariusz
Fyrstenberg i Marcin Matkowski
na otwarcie zmierzą się z rodakiem Tomaszem Bednarkiem grającym w parze z Chorwatem Ivo
Karloviciem. „Matka” i „Frytka”,
półfinaliści tej imprezy z roku
2006, w tegorocznej edycji rozstawieni zostali z numerem dziewiątym. Z kolei z numerem 14.
w drabince rozstawiona została
polsko-szwedzka para Kubot
i Robert Lindstedt. Ich pierw-
Agnieszka Radwañska
szymi rywalami będą Argentyńczyk Federico Delbonis i Hiszpan Albert Ramos. Partnerem
deblowym Przysiężnego będzie
natomiast Australijczyk Marinko
Matosević, a los na pierwszych
przeciwników wyznaczył im Brytyjczyków Colina Fleminga i Rossa Hutchinsa.
W grze podwójnej kobiet wystąpi jeden polski duet – Katarzyna Piter z Alicją Rosolską.
Polki czeka trudne zadanie, bo
już w pierwszej rundzie trafiły
na mocny debel Olga Goworcowa
(Białoruś) – Christina McHale
(Stany Zjednoczone).
LOVA 
w obiektywie
fot. WIKIMEDIA
dzie kadry decydowały drobiazgi,
a ci, którzy zostali w kraju, nie są
jednak od tej drużyny daleko – dodał, wskazując zarazem, że jeśli
będzie zmuszony w trakcie turnieju
alarmowo uzupełnić skład, to sięgnie właśnie po nich.
Nie ma outsiderów
Na co stać ten zespół? Czy jest
w stanie nawiązać do najlepszego
wyniku w historii, czyli czwartego
miejsca na ME z 2010 roku? Takie
deklaracje nie padają. Wręcz przeciwnie…. Dookoła słychać tylko, że
losowanie nie było szczęśliwe, skład
naszej grupy jest bardzo silny, więc
trzeba dopuszczać nawet zakończenie rozgrywek już na tym etapie.
– Będzie piekielnie ciężko – powiedział Michał Kubisztal. – Mamy rywali z najwyższej półki – wskazuje
Bartłomiej Jaszka. – Grupa śmierci?
Wszystkie grupy, to grupy śmierci
– twierdzi Sławomir Szmal.
Kluczowe znaczenie będzie miał
więc dzisiejszy mecz z aktualnym
wicemistrzem Europy Serbią. Trzeba go wygrać, żeby po kolejnym
z faworyzowaną Francją (w środę)
nie myśleć o trzecim z Rosją (w pią-
tek), jak o spotkaniu ostatniej szansy. I choć z czterech ekip w dalszej
fazie zagrają trzy, to Polski nikt nie
widzi wśród najlepszych. – W całym
turnieju nie ma outsiderów. To zupełnie inne zawody niż mistrzostwa
świata. Przecież w domu zostali
mocni Niemcy i Słoweńcy. Już teraz
każdej drużynie, która awansowała
do finałów, należy się więc szacunek
– twierdzi Biegler.
Wenta wentylem bezpieczeństwa?
Niemiec zadanie będzie miał
tym bardziej utrudnione, że już pojawiły się o plotki o jego następcy.
Gdyby powinęła mu się noga, kadrę
ma przejąć jej były trener Bogdan
Wenta, ostatnio zwolniony z roli
pierwszego szkoleniowca Vive Targów Kielce. A jeszcze niedawno zapewniano Bieglera, że będzie mógł
spokojnie pracować z biało-czerwonymi aż do 2016 roku i krok po
kroku budować nasz zespół na finały ME w Polsce. Z ocenami i weryfikacją poczekajmy. Panowie nie
chcą być chyba gorsi od pań, które
ostatnio pod wodzą Duńczyka Kima
Rasmussena zajęły czwarte miejsce na świecie.
ARTUR BORUC ZNÓW W BRAMCE ŚWIĘTYCH 
Artur Boruc wróci³ do bramki Southamptonu po ponad miesiêcznej
przerwie spowodowanej kontuzj¹
odniesion¹ 1 grudnia w spotkaniu
z Chelsea Londyn. W meczu z West
Bromwich Albion (1:0) Polak spisa³ siê
znakomicie, notuj¹c siódmy wystêp
w tym sezonie bez straconego gola
(w 14 spotkaniach). Trener „Świêtych”
Mauricio Pochettino z uznaniem oceni³
grê reprezentanta Polski. – By³ naprawdê świetny, zw³aszcza w koñcówce
spotkania, gdy kapitaln¹ interwencj¹
uratowa³ nas przed strat¹ punktów
– przyzna³ argentyñski szkoleniowiec.
Southampton zajmuje obecnie dziewi¹te miejsce w Premier League.
BALO 

Podobne dokumenty