PGT 41-2009.indd - Konferencja Logistyka Odzysku

Transkrypt

PGT 41-2009.indd - Konferencja Logistyka Odzysku
8
NASZ WYWIAD
Zmiany w zarządzie SAM
Rada Nadzorcza Stalexportu Autostrady Małopolskiej odwołała Tomasza
Niemczyńskiego ze stanowiska prezesa zarządu. Zastąpił go Wojciech Gębicki, który nadal będzie pełnił funkcją
wiceprezesa. Powołano też nowego
członka zarządu – Pawła Kocota.
Wojciech
Gębicki
ukończył SGH, ma także dyplom MBA francuskiej szkoły biznesu
INSEAD. Zajmował się
pozyskaniem środków
dla dużych projektów
infrastrukturalnych
w Europie ŚrodkowoWschodniej. W latach 90. pracował
w Londynie: w EBOiR, West Merchant
Bank oraz Credit Lyonnais. W latach
1999-2001 był wiceprezesem Autostrady Wielkopolskiej SA.
Paweł Kocot jest absolwentem Politechniki Krakowskiej, specjalistą w
zakresie konstrukcji budowlanych i inżynierskich. Odbył szkolenia z zakresu
budownictwa oraz prawa budowlanego i zamówień publicznych. Pracował
w Krakowskim Biurze Projektów Dróg
i Mostów Transprojekt-Kraków, gdzie
był kierownikiem Zespołu Inspektorów Nadzoru. Następnie w firmie
Jacobs Polska sp. z o.o. jako inżynier
rezydent realizował kontrakty na A4
Katowice – Kraków. Przed powołaniem
na obecne stanowisko był dyrektorem
ds. technicznych w firmie Stalexport
Autostrady SA.
EH
Wzmocnienie HHM
Axel Mattern (44 lata)
stanie od 1 listopada
na czele kierownictwa
ds. rozwoju i badania
rynków w Hafen Hamburg Marketing e.V. To
specjalista w zagadnieniach gospodarki
portowej i żeglugi. Przeszedł z Wallmann & Co (GmbH & Co. KG), gdzie
od 2002 r. był kierownikiem Działu
Sprzedaży. Skoncentruje działania na
trzech dziedzinach. Pierwszym celem
jest efektywne wsparcie gospodarki
portowej i żeglugi w Hamburgu. Po
drugie, w trudnej sytuacji ekonomicznej ma skupić się na rozbudowie kontaktów handlowych. Zakres działania
reprezentantów Portu w Hamburgu
zostanie zintensyfikowany i wzmocniony. Trzecim celem jest rozwój i
zwiększanie stopnia zadowolenia ze
współpracy firm członkowskich zrzeszonych w HHM, poprzez uwzględnianie wymagań i życzeń oraz rozwój
regularnej komunikacji i wymiany poglądów.
BA
Zaczynaliśmy
od paków i lodówek
Z Jackiem Miłkowskim, prezesem zarządu Anneberg-Transpol, rozmawia
Krzysztof Koprowski
Czy widać już koniec kryzysu w
branży, czy, jak niektórzy uważają,
to dopiero początek kłopotów?
Nie jestem wróżką, przecież najmądrzejsi ekonomiści świata nie mają
wspólnego zdania w tej kwestii. Jedni
uważają, że koniec i radośnie ogłaszają
zakończenie kryzysu w ich krajach, inni
mówią, że przed nami nowa i większa
zapaść.
Widać pewne ożywienie w transporcie
w ostatnich tygodniach, ale czy to stały
trend? Mam nadzieję, że tak.
Jak Wasza firma sobie radzi z
kryzysem?
Podjęliśmy mnóstwo różnorodnych
działań, pozwalających przejść łagodnie
przez okres obniżonej koniunktury –
wolę to pojęcie zamiast słowa kryzys.
Przede wszystkim inwestując w
szkolenie pracowników i to na każdym stanowisku. Przez integrację załogi
i skupienie na realizacji nowej jakości organizacji firmy. To także bliska
współpraca z firmą ubezpieczeniową w
zakresie minimalizacji zagrożeń komunikacyjnych, nowa, bardziej agresywna
polityka sprzedażowa i, oczywiście, cięcie wszystkich kosztów, w tym również
tych zdawałoby się niemożliwych.
Jesteście bardziej firmą polską czy
duńską?
Kapitałowo bardziej duńską. Operacyjnie zdecydowanie polską. Polskie
zarządzanie i współpraca z firmami
Anneberg w Danii, Niemczech, Szwecji
i na Białorusi.
Z naszymi duńskimi partnerami
mamy wieloletnie, dobre i bardzo dobre
relacje. Inaczej już dawno nie bylibyśmy
razem. I w tym zakresie jest to pewnego
rodzaju ewenement. Wiele joint-venture było zakładanych na początku lat
90. Proszę mi pokazać te, które w niezmienionej strukturze własnościowej
przetrwały do dziś?
elektrodowych, przewożonych autocysternami w temperaturze 250°C.
Zamrażarki – temat znany wielu polskim firmom transportowym, z którymi wówczas współpracowaliśmy przy
realizacji kontraktu – były nieco później.
Zamrażarki zdecydowanie spowodowały
przejście na tabor wielkopojemnościowy, bo w drugą stronę jeździły palety.
Cóż – to były złote czasy. Było, minęło,
a szkoda i żal.
Dziś specjalizacją firmy są ADR-y –
zarówno pod plandeką, jak i w cysternie.
Do tego przewozy prasy, bo mamy tu
duże doświadczenie i możliwości (a to
specyficzny produkt), nadgabaryty, przewozy asfaltów i chemii dedykowanej.
Plandeki jeżdżą po całej Unii Europejskiej, natomiast cysterny chemiczne
również po Rosji, Ukrainie i Białorusi.
To kolejna specjalizacja naszej firmy.
Piszecie na stronie internetowej,
że spółka rozwija nową dziedzinę
działalności transportowej – przewozy ładunków częściowych. Na czym
polega nowość tej usługi?
Nowość dla nas. Nowość, że Anneberg
oferuje też i tego rodzaju usługę. Nie ma
w tym nic innowacyjnego w skali kraju, tworzy natomiast szerszą ofertę dla
naszych klientów, którzy kojarzą Anneberga jedynie z całopojazdówkami.
Od ponad roku macie nową siedzibę w Zielonej Górze. To chyba oznaka
szybkiego rozwoju...
Szybki rozwój po 18 latach? Pan raczy
żartować. W 1997 roku uruchomiliśmy
własny warsztat i parking, bo takie są
u nas priorytety. Przez wszystkie te lata
inwestowaliśmy przede wszystkim w
środki produkcji.
Pracownicy biurowi musieli czekać
kolejne 10 lat. Dziś jesteśmy dumni
z naszego nowego obiektu, stwarzającego naprawdę wspaniałe warunki
pracy. W tym zakresie jesteśmy już firmą kompletną – mamy całą konieczną
infrastrukturę, niezbędną do normalnej obsługi klienta, obsługi na miarę
Unii Europejskiej i nowoczesnej firmy
transportowej.
społecznie, uczestniczycie w różnych organizacjach. To potrzeba czy
konieczność?
A jaka to różnica?
Mamy taką potrzebę, by
koniecznie coś robić, by
się udzielać, by robić
coś więcej. Pomaga
to nam rozwijać
siebie i cieszy, jeśli
możemy dać coś od
siebie potrzebującym,
klubom sportowym itp.
Bo życie to nie tylko
business sensu stricte. To
również społeczność, w której
funkcjonujemy, to organizacje
branżowe. Stąd nasza stała obecność np. podczas Dni Zielonej
Góry i w ukochanym klubie
koszykówki.
Jak rozwiązujecie problem
kierowców? Większość przewoźników narzeka na nich...
Kierowcy są różni – tak jak wszyscy pracownicy. Jedni lepsi, inni gorsi. Mamy w naszej firmie kierowców,
których zatrudniliśmy w 1990 r. Wielu
pracuje ponad 15 lat. To grupa wspaniałych, oddanych zawodowi i firmie,
ludzi. Ludzi, na których można polegać i
którzy wiedzą, że w trudnych sytuacjach
życiowych mogą liczyć na nas.
Jest spora grupa młodych kierowców,
którzy również sprawnie wdrożyli się
do tego niełatwego przecież zawodu.
Jest też grupa takich, którzy minęli się
z powołaniem, nie zdając sobie sprawy,
jak trudny to zawód. No i jest margines
– fakt. Jak wszędzie. Cieszę się, że to
tylko margines.
Jesteśmy wiarygodnym pracodawcą.
Nie zdarzyło się, byśmy nie wypłacili
wynagrodzenia w terminie. Stwarzamy warunki do stabilnej i bezpiecznej
pracy.
Wszyscy kierowcy przechodzą nasz
wewnętrzny kurs bezpiecznej i ekonomicznej jazdy. Dla wielu są to istotne
warunki, gwarantujące bezpieczeństwo ich rodzin. Bezpieczeństwo w
zakresie ruchu drogowego, a także
ekonomicznym.
Fot. A-T
PERSONALIA
Polska Gazeta Transportowa | 14 października 2009 r. | PGT nr 41
ROZMÓWCA
Ma
52 lata, jest rodowitym zielonogórzaninem.
Wykształcenie – ukończył elektrotechnikę w WSInż. w Zielonej Górze.
Pierwsze 4 lata po ukończeniu uczelni pracował jako elektromonter, by
poznać smak pracy fizycznej. Od
1990 r. w zarządzie Anneberga.
Przed objęciem obecnego stanowiska prowadził roboty elektryczne w
firmie budowlanej.
Żona Irena i córka jedynaczka, oczko
w głowie rodziców, studentka SGH
– totalnie zakręcona dziewczyna.
Hobby: podróże egzotyczne, koszykówka, narty.
Obaj z bratem, Romanem, znani
jesteście z tego, że udzielacie się
W jakim kierunku zmierza firma? Czy nadal specjalizować się
będziecie w chemii i ładunkach
nienormatywnych?
Zdecydowanym naszym priorytetem
jest rozwój przewozów cysternami. Czy
nadgabaryty? Trudno to jednoznacznie
określić, bo jest to nowa działalność w
firmie i niełatwo powiedzieć, jak się
rozwinie.
Mamy nadzieję, że pozwoli na jeszcze większą dywersyfikację usług, bo
wiadomo, że stojąc na wielu nogach,
stoi się stabilniej. Znamy wiele firm o
podobnym stażu w Polsce. Niektóre,
startujące z porównywalnego pułapu,
są dziś dużo większe od naszej.
Nasz ojciec, założyciel firmy, mówił:
„Nie chcę mieć epitafium – umarł z
przejedzenia”. Dlatego naszym motto brzmi: „Nie chcemy być najwięksi,
chcemy być najlepsi”.
KATARZYNA MICHNIEWSKA,
EKO CYKL ORGANIZACJA ODZYSKU
JACEK SROKA,
HELLMANN WORLDWIDE LOGISTICS
PROF. JACEK SZOŁTYSEK,
AE W KATOWICACH
ARKADIUSZ FILIPOWSKI,
DHL SUPPLY CHAIN
W dobie spowolnienia gospodarczego
należy zwracać szczególną uwagę na racjonalne gospodarowanie dostępnymi
zasobami i odzyskiwanie wartości. To
oznacza, że logistyka odzysku właśnie
w tym okresie powinna się dynamicznie
rozwijać. Zakłada ona, że przepływy logistyczne zastąpią deponowanie odpadów
powstających w łańcuchu logistycznym.
Podczas deponowania generowane są
ubytki, zaś w trakcie procesów przetwórstwa tworzy się wartość dodana.
Dzięki przepływom logistycznym w
przedsiębiorstwie produkcyjnym koszty
deponowania zostają zastąpione przychodami ze sprzedaży surowców wtórnych, powstaje możliwość uzyskania
dofinansowania procesów związanych z
odzyskiem i recyklingiem, a także zwiększa się sprzedaż wyrobów własnych.
Znaczenie ma też redukcja kosztów spowodowana stosowaniem opakowań
wielokrotnego użytku, do których konsumenci są coraz przychylniej nastawieni.
Bardziej świadome działania w zakresie opakowań powodują redukcję masy
zbędnych odpadów, będących przyczyną
dodatkowych kosztów w sieci dostaw.
Logistyką recyclingu warto się zajmować
bez względu na to, czy panuje kryzys czy
też nie. Spowolnienie gospodarcze nie
upoważnia podmiotów gospodarczych
do zaniedbań. W ustawie brak jest zapisu
o jej obowiązywaniu w określonych warunkach gospodarczych.
Inną sprawą jest ochrona środowiska.
Firma Hellmann Worldwide Logistics zajmuje się recyclingiem – m.in. jest dział
Produktu Utylizacji Opon, którym kieruję
– ponieważ jednym z punktów strategii firmy jest dbałość o środowisko. Na
szczęście zmienia się mentalność w Polsce i dbanie o nie to nie tylko moda czy
forma zysku, ale oczywiste prawo, które
przestrzegać powinna każda szanująca
się firma. W mojej recycling jest jednym
z produktów, będącym w fazie silnego
rozwoju i jesteśmy dumni, że to właśnie
my możemy pochwalić się sukcesami w
tej dziedzinie.
Ze swojej strony mogę powiedzieć, że
mam nadzieję, że dzikie wysypiska śmieci, które jeszcze kilka lat temu były stałym
elementem polskiego krajobrazu, już niedługo nie będą stanowiły naszego narodowego problemu.
W każdej działalności człowieka powstają
odpady, z którymi trzeba sobie poradzić.
Można je wyrzucić, ale czy to jest uzasadnione ekonomicznie? Dawniej wiele
wysiłku wkładano w reperacje, w przeróbki, by nie marnowały się nieprzydatne rzeczy, które można było wykorzystać
ponownie lub inaczej. Dziś na to mamy
zbyt mało czasu, energii i inwencji. Ale w
skali większej niż prywatna odzyskiwanie
i przetwarzanie lub regeneracja zużytych
elementów ma coraz większe uzasadnienie ekonomiczne. Używanie w motoryzacji części pochodzących z regeneracji to
poważne programy logistyczne stosowane przez potężne koncerny międzynarodowe, jak program Bosha BX polegający
na zorganizowaniu systemu wykorzystywania części regenerowanych. Takie programy stają się coraz częstszą praktyką,
pozwalają na sprawne funkcjonowanie
gospodarki oraz zmniejszają koszty jej
funkcjonowania. W warunkach kryzysu
widzimy tu szczególnie ostro aspekty wygody ekonomicznej, ale są i inne aspekty,
np. ochrona środowiska. Zatem odpowiedź jest jasna – warto zajmować się
logistyką odzysku.
Logistyka zwrotów urządzeń oraz zarządzanie odpadami to w czasach kryzysu gałąź zdobywająca coraz większe
znaczenie. Zainteresowanie tego typu
usługą wykazują firmy instalacyjne,
producenci sprzętu elektrycznego,
grzewczego i firmy leasingowe. Odpowiednie przygotowanie i zarządzanie
tym procesem pozwala uniknąć wyrzucenia cennego sprzętu na śmietnik.
Logistyka zwrotna to wymierne korzyści, takie jak: odzyskanie części wartości pierwotnej z odebranych urządzeń,
możliwość demontażu i odsprzedaży
dobrych części, rewitalizacja sprzętu
i ponowna sprzedaż. Dbając o odbiór
zużytego sprzętu, chronimy również
przyrodę, co przy dość wyśrubowanych
limitach dla producentów może również przełożyć się na mniejsze opłaty za
zanieczyszczanie środowiska.
Istnieje jeszcze jedna możliwość
oszczędności, którą stosują już firmy
konstrukcyjne w Europie. Zarządzają
odpadami powstałymi podczas procesu budowy. Starannie gromadzone, a
następnie utylizowane, przekładają się
na pozytywny wynik.
Niedługo obchodzić będziecie
20-lecie istnienia. Jak to się stało, że
zaczynaliście od lodówek i zamrażarek, a teraz przewozicie głównie
„ADR-y” i ponadgabaryty?
A nie. Nie od zamrażarek, lecz od
specjalistycznych przewozów paków
?
Czy warto
zajmować
się
logistyką
odzysku
w dobie
kryzysu

Podobne dokumenty