Weekend z Millennium Docs Against Gravity 19-22.05

Transkrypt

Weekend z Millennium Docs Against Gravity 19-22.05
Weekend z Millennium Docs Against Gravity
19-22.05.2016
KINO MUZA
www.kinomuza.pl
Bilety 12 zł, karnet na 3 seanse: 30 zł (dostępny w kasie kina)
Już po raz kolejny festiwal odbywa się niemal w całym kraju. Podczas WEEKENDU Z
MILLENNIUM DOCS AGAINST GRAVITY pokazane zostaną premierowo najlepsze filmy
dokumentalne minionego roku.
19.05.
19.00 Dobry Amerykanin
reż. Friedrich Moser | Austria | 101 min.
Ujawnione przez Edwarda Snowdena rewelacje na temat amerykańskiego systemu inwigilacji
obywateli nie były pierwszym skandalem w historii amerykańskiego Biura Bezpieczeństwa
Narodowego (NSA). Film ujawnia niezwykle niepokojące fakty, dowodzące, że korupcja,
niekompetencja, arogancja, kłamstwa i osobiste ambicje oraz chciwość doprowadziły do
zablokowania taniego i niezwykle skutecznego systemu monitoringu i analiz, który skutecznie
mógł powstrzymać ataki terrorystyczne z 11 września 2001 roku. Po zakończeniu Zimnej
Wojny w USA powstał cyfrowy system szpiegujący, który pozwalał na śledzenie każdego
elektronicznego sygnału na Ziemi, filtrując grupę docelową i wyświetlając wyniki w czasie
rzeczywistym przy jednoczesnym poszanowaniu prywatności. System miał wbudowany
moduł służący do ochrony danych osobowych. Narzędzie wydawało się idealne i zdaniem
specjalistów absolutnie uniemożliwiłoby ataki terrorystyczne z 11 września. Z wyjątkiem
jednej drobnej rzeczy – okazało się zbyt tanie. Z tego powodu szefostwo NSA zdusiło projekt
w zalążku i to na trzy tygodnie przed atakiem na World Trade Center. Za innowacyjnym
projektem krył się agent Bill Binney – krypto-matematyk i były analityk NSA. Ujawnia on w
filmie powody, dla których jego genialny pomysł został odrzucony na rzecz drogiego i całkiem
bezużytecznego programu wywiadu, który z kolei miał jedną zaletę: tworzył setki miejsc pracy
w agencji wywiadowczej i zapewniał sowite wynagrodzenie dla wielu byłych pracowników
NSA. Film jest przykładem fascynującego politycznego thrillera śledzącego konspiracyjne
działania NSA. Obserwujemy również niezwykle szczere wypowiedzi człowieka, który ma
poczucie, że będąc częścią politycznej machiny ponosi współodpowiedzialność za tragedię z
2001 roku. Binney nie owija niczego w bawełnę, o wielu sprawach mówi otwarcie i brutalnie,
choć jego oczy pokazują coś jeszcze innego – zrezygnowanego człowieka, który nie był w
stanie powstrzymać machiny, jaką jest wojna. Binney oficjalnie wypowiedział się przeciwko
amerykańskiemu systemowi. Zrezygnował z pracy w październiku 2001 roku i zapewne
nieprzypadkowo odszedł z niej tak szybko.
20.05.
17.30 Perłowy Guzik
reż. Patricio Guzmán | Chile, Francja, Hiszpania | 82 min.
Morze jest źródłem życia, ale może być również niemym świadkiem okrutnych zbrodni i
tragedii. Woda to nie tylko H2O. Woda ma pamięć, która potrafi zakonserwować
wspomnienia. Ocean nosi w sobie historię całej ludzkości. To w nim skupiają się wszystkie
głosy pochodzące z Ziemi i z kosmosu. To tu znaleźć można rząd zagubionych dusz, bez
nagrobka, pozostawionych samym sobie do końca. Woda ma jednak swój własny głos i
szczególnego rodzaju rolę do spełnienia – odbiera impulsy z gwiazd, aby dalej przekazać je
żywym stworzeniom. Woda to także najdłuższa granica Chile. 2670 mil chilijskiego wybrzeża
to największy archipelag świata i jednocześnie krajobraz o niemal nadprzyrodzonym pięknie.
Są tu wulkany, góry i lodowce, ale również głosy ludzi rdzennej Patagonii, pierwszych
angielskich żeglarzy oraz politycznych ofiar reżimu Augusto Pinocheta. Patricio Guzmán stara
się uchwycić ten wielopłaszczyznowy kontekst w swoim niezwykle poetyckim filmie będącym
częścią dyptyku, w którym, tak jak w „Nostalgii za światłem”, podejmuje on temat pamięci i
nierozliczonej przeszłości historycznej własnego kraju. Woda jest tu spajającym wszystko
elementem i to właśnie przez nią przemawia historia Chile. Wybieramy się w podróż od
czasów kolonialnych do dyktatury Augusto Pinocheta, od eksterminacji rdzennej ludności
Patagonii do brutalnego zabójstwa przeciwników politycznych chilijskiego reżimu. Morze było
niemym widzem tych zdarzeń, które nigdy nie zostały w Chile publicznie rozliczone. Tytuł
filmu ma symboliczne znaczenie. Częściowo zainspirowany został znalezionym przez filmowca
guzikiem od koszuli zaklinowanym w wydobytych z morza szynach, które wykorzystywano
kiedyś do zatapiania zwłok ofiar reżimu Pinocheta. Perła odnosi się z kolei do Roberta
FitzRoya, który zapłacił nią za wolność rdzennego przedstawiciela Yaghan Jemmy’ego
Buttona, wywiezionego do Wielkiej Brytanii w roli zakładnika. Przepełniony poezją film
przemawia szczególnego rodzaju melancholią, dzięki której nawet najbardziej ukryte prawdy
mają szansę odzyskać swój własny głos.
19.00 Pod opieką wiecznego słońca + DEBATA
reż. Witalij Manski | Łotwa, Niemcy, Czechy, Korea Północna | 106 min.
Gościem specjalnym jest prof. dr hab. Grażyna Strnad współautorka książki „Republika
Korei. Zarys ewolucji systemu politycznego”. Rozmowę poprowadzi redaktor Aleksander
Przybylski TVN 24
Wyobraźmy sobie idealne życie w idealnym kraju. Idealni ludzie mieszkają w idealnych
apartamentach. Pracują w idealnych miejscach pracy, a ich życie i świat porządkują idealne
instytucje w idealny sposób. To oficjalny obraz Północnej Korei, która według koreańskiej
propagandy jest najszczęśliwszym krajem na świecie. Ceniony rosyjski reżyser Witalij Manski
(znany z pokazywanego kilka lat temu na festiwalu filmu „Wzdłuż rurociągu”) spędził rok w
Korei Północnej, dokumentując życie przeciętnej rodziny i tym samym mechanizm
funkcjonowania tamtejszej indoktrynacji. W dniu urodzin Kim Ir-Sena ośmioletnia Zin-mi,
podobnie jak setki innych dzieci, dołączy do Koreańskiej Unii Dzieci, stanowiącej ekwiwalent
młodzieżówek komunistycznych. Zin-mi uczęszcza do najlepszej szkoły w Pjongjang.
Uczestniczy w niekończących się lekcjach historii traktujących o chwalebnych zwycięstwach
Korei Północnej nad „japońskimi najeźdźcami” i „amerykańskimi tchórzami”. Jej ojciec jest
inżynierem i pracuje w zakładzie produkującym ubrania. Matka zarabia na życie w fabryce
mleka. Oboje pracują w miejscach, które choć mają narzucone produkcyjne cele, rutynowo
przekraczają narzucone przez państwo normy. Wieczorem wszyscy troje zbierają się w
lśniącym nowoczesnym apartamencie, śmiejąc się i wymieniając patriotycznymi sloganami
nad stołem pełnym pysznego jedzenia. Socjalistyczny raj w pełnej krasie. Wszyscy troje są
częścią idealnego koreańskiego społeczeństwa, żyjącego w wiecznych promieniach słońca –
symbolu wielkiego wodza ludu Kim Ir-Sena. Wszystko sprawia wrażenie starannie
wyreżyserowanego, przećwiczonego spektaklu, dedykowanego „Wielkiemu Przywódcy” Kim
Ir Senowi oraz „Wielkiemu Następcy” i „Najwyższemu Przywódcy Partii, Państwa i Armii” Kim
Dzon Unowi. Ich portrety wiszą niemal na każdej ścianie, stanowiąc symbol tego zanurzonego
„w szczęśliwości” królestwa. Prawdziwa rzeczywistość jest jednak daleka od tego obrazu.
Choć początkowo reżyser stara się podążać słonecznym tropem utopijnej fantazji, to z czasem
prawda zaczyna stopniowo się z niej wytrącać. Wkrótce staje się jasne, że to władza
reżyseruje każdą scenę, narzucając wszystko, łącznie z ludzkimi reakcjami. Całość okazuje się
przerażającą choreografią oszustwa, równie surrealistyczną, co złowrogą, a my mamy
wrażenie, że oglądamy nową wersję „The Truman Show”.
21.05.
16.00 Facebookistan
reż. Jakob Gottschau | Dania | 59 min.
Prawie 1,4 miliarda ludzi korzysta dziś z Facebooka i dobrowolnie dzieli się w sieci
prywatnymi danymi, dając tym samym portalowi zgodę na używanie osobistych danych i
zarabianie na tym pieniędzy. Facebook dąży do tego, byśmy ujawnili prywatne oblicze
wirtualnemu światu, ale czy on sam chce pokazać swoją prawdziwą twarz? W rzeczywistości
niewiele wiemy na temat największej na świecie publicznej sieci, stworzonej przez Marka
Zuckerberga, łączącej dziś tak wielu ludzi na Ziemi. Czy jest ona w jakikolwiek sposób
kontrolowana i monitorowana? Dlaczego niektóre posty i strony podlegają cenzurze? I
dlaczego Facebook przechowuje dane użytkownika, nawet gdy ten usunął swój profil? Film
prześwietla działalność i strukturę Facebooka, ujawniając, jak wiele osób i organizacji jest
mniej lub bardziej powiązanych z jego polityką. Ujawnia na przykładzie konkretnych
przypadków, jak działa on w kategoriach biznesowych i jak podchodzi do dwóch
podstawowych zasad demokracji: prawa do wolności słowa i do prywatności. Efekt wydaje się
szokujący. Okazuje się, że mamy do czynienia ze wzorową totalitarną organizacją, której
daleko od propagowanej przez nią otwartości. Reżyser pokazuje, jakie zasady obowiązują na
Facebooku i co dzieje się, kiedy ktoś zdecyduje się je złamać. Przedstawia ludzi, którzy znaleźli
się w takiej sytuacji i doświadczyli jej bolesnych skutków. Absolwent prawa dowiedział się, że
Facebook zachował i wykorzystywał wszystkie jego dane, włącznie z tymi usuniętymi. Drag
queen o pseudonimie Siostra Roma grożono usunięciem profilu, jeśli nie ujawni prawdziwych
danych osobowych. Z kolei znany duński autor Peter Øvig Knudsen starał się opublikować na
swoim profilu historyczne zdjęcia z lat 70. ubiegłego wieku pochodzące ze swojej książki o
hipisach; niestety bezskutecznie, bo ocenzurowano je pod kątem rzekomo obecnej na nich
pornografii. Reżyser rozmawia o Facebooku z przedstawicielami innych mediów
społecznościowych oraz z ekspertami z zakresu prawa. Pokazuje również jego przeciwników.
Max Schrems – austriacki działacz, który z powodzeniem złożył pozew przeciwko portalowi –
jest założycielem grupy o nazwie „Europa kontra Facebook”. Niestety, sam Facebook chowa
się za fasadą bezimiennych budynków i niejasnych, ogólnikowych stwierdzeń. Podjęta przez
reżysera próba nawiązania kontaktu z najpotężniejszą i największą dziś siecią
społecznościową zakończyła się fiaskiem. Film pokazuje, że Facebook nie jest wcale
symbolem demokracji, otwartości i poszanowania prawa, lecz coraz bardziej zamkniętego i
zcentralizowanego modelu dostępu do internetu. Zastanówmy się zatem dwa razy, zanim na
Facebooku zamieścimy post na temat naszego życia lub opublikujemy jakiekolwiek nasze
zdjęcia.
22.05.
16.00 Szwedzka Teoria Miłości
reż. Erik Gandini | Szwecja | 76 min.
W 1972 roku w Szwecji partia socjalistyczna opublikowała manifest „Family of the Future”,
nakreślających wizję świata wolnych, równych ludzi, w którym znikną wszelkie więzy
zależności ekonomicznej. Kobiety miały wyzwolić się spod władzy mężczyzn, starsi nie musieli
już polegać na dobrej woli dorosłych dzieci, a najmłodsi zyskiwali pełnię praw i opiekę
państwa. Reżyser przygląda się dzisiejszej Szwecji i pokazuje wielowymiarowe konsekwencje
wprowadzenia wywiedzionych z ducha 1968 roku rozwiązań. Okazuje się, że niezależność –
podstawowa wartość u naszych zamorskich sąsiadów – ma swoją ciemną stronę. Dziś aż
jeden na czterech Szwedów umiera samotnie, a zdarza się, że ciała samotnie zmarłych
znajdowane są dwa lata po ich śmierci. Szwedki są największą grupą wśród klientek banku
nasienia. Pragną potomstwa, ale nie są w stanie zbudować trwałej relacji z partnerem, bo
wymaga ona kompromisów i wyrzeczeń. Film jest brawurowo zrealizowanym kalejdoskopem
tego bliskiego a zarazem bardzo egzotycznego z polskiej perspektywy kraju. To prawdziwe
laboratorium przyszłości, przypominające niekiedy dystopijne filmy SF. Kontakty ludzkie
realizowane za pośrednictwem organizacji społecznych, brak socjalizacji, ucieczka przed
wszelkimi trudnościami, zanik umiejętności interakcji, niechęć do obcych (Szwecja to kraj,
gdzie imigranci integrują się zdecydowanie najwolniej w Europie) – to wszystko ciemne
strony kraju, który często stawiamy sobie za wzór. Zygmunt Bauman, pojawiający się w filmie,
nie szczędzi Szwedom gorzkich słów. Państwo zapewnia im wszystko, oprócz umiejętności
bycia z innymi ludźmi. Film pokazuje także uciekinierów z pozbawionego ludzkiego ciepła raju
– lekarza, który dopiero w Etiopii odnalazł sens życia czy dziwaczną sektę lubującą się w
orgiach urządzanych na leśnych polanach… Film nie daje prostych odpowiedzi – każdy sam
musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy z drogi ku niezależności da się w ogóle zawrócić i czy
ceną za wolność musi być dojmująca samotność.
17.30 Sonita
reż. Rokhsareh Ghaem Maghami | Iran, Niemcy | 91 min.
Sonita to młoda utalentowana raperka, której ojcem z powodzeniem mógłby być Michael
Jackson, a matką Rihanna. I choć dziś jest znana na całym świecie, jej rodzina zaplanowała dla
niej zupełnie inną przyszłość. Sonita z pochodzenia jest Afganką. W wieku 10 lat po raz
pierwszy stała się przedmiotem transakcji małżeńskiej, zorganizowanej przez rodziców w celu
zdobycia posagu dla jej brata. Do małżeństwa co prawda nie doszło, a ona sama nie
wiedziała, co tak naprawdę miało się wydarzyć, ale już wówczas nabrała lęku przed ślubem.
Nie ona jedna. Według Afghanistan Independent Human Rights Commission przynajmniej
15% Afganek wychodzi za mąż przed ukończeniem 15. roku życia. W wieku 8 lat Sonita z
rodzicami przeniosła się do Iranu, uciekając przed szalejącą w Afganistanie wojną. Nie miała
legalnych dokumentów, więc nie mogła chodzić do szkoły, ale mimo to nauczyła się pisać i
czytać, zaczęła tworzyć poezję, ale przede wszystkim zaczęła słuchać hip-hopu. Eminem to
pierwszy raper, którego poznała i choć nie rozumiała jego tekstów, to zdała sobie sprawę, że
w ten sam sposób może opowiedzieć o swoim życiu. Zaczęła pisać piosenki i postanowiła
nawiązać współpracę ze studiem nagrań. W Iranie kobiety nie mogą śpiewać bez zgody
władz, ale z pomocą zaprzyjaźnionych producentów udało jej się nagrać kilka utworów.
Wtedy właśnie, po trzech latach rozłąki, matka Sonity, która wcześniej wróciła do
Afganistanu, odwiedziła ją w Teheranie. Oznajmiła szesnastolatce, iż musi wrócić do
rodzinnego kraju, gdyż jej brat potrzebuje 7000 dolarów posagu, a na jej transakcji
małżeńskiej można zarobić aż 9000 dolarów. Sonita była zdruzgotana. Napisała i nagrała
piosenkę „Brides for Sale”, a gdy zamieściła ją na YouTube, w krótkim czasie stała się sławna –
wystąpiła nawet w afgańskiej telewizji. W 2014 roku nastąpił kolejny przełom. Sonita wygrała
konkurs na napisanie utworu skłaniającego Afgańczyków do uczestnictwa w wyborach i
otrzymała 1000 dolarów. Niedługo potem zaproponowano jej stypendium muzyczne w
Wasatch Academy w USA. Bez pytania rodziców o zgodę przyjęła ofertę, tym samym raz na
zawsze uciekając przed wymuszoną transakcją małżeńską. Dziś z powodzeniem nagrywa
muzykę i prowadzi kampanię przeciwko małżeństwom dzieci. Film jest nie tylko poruszającym
portretem młodej dziewczyny za wszelką cenę walczącej o swoją wolność, ale także punktem
wyjścia dla dyskusji na temat stosunku reżysera do filmowanego przez siebie tematu. Pojawia
się tu wiele zaskakujących zwrotów akcji, a sama reżyserka zdecydowała się nawet zapłacić
matce Sonity, aby raz na zawsze uwolnić ją od wymuszonego małżeństwa.