Scenariusz przedstawienia na temat zdrowego żywienia Osoby: AKT I

Transkrypt

Scenariusz przedstawienia na temat zdrowego żywienia Osoby: AKT I
Scenariusz przedstawienia na temat zdrowego żywienia
Osoby:
Narrator
Marlenka
Mama Marlenki
Tato Marlenki
Koleżanka I
Koleżanka II
Koleżanka III
Kolega
Ekspedientka
AKT I
(w cukierni)
NARRATOR: Wcale nie tak dawno, za jedną równiną
Mieszkała Marlenka ze swoja rodziną.
I chociaż przyjaciół zbyt wielu nie miała,
To wszyscy wiedzieli, jak się odżywiała.
CHÓREK: (na melodię „Szła dzieweczka”) Szła Marlenka do cukierni prosto ze szkoły, (x3)
Przy słodyczach ją nawiedzał nastrój wesoły. (x3)
Co robisz Marlenko, dobrze to wiesz,
Że jesteś tym tylko, co ciągle jesz!
Cukrami, tłuszczami odżywiasz się,
Nie widzisz, że niszczysz tym zdrowie swe?
MARLENKA: (wchodząc do cukierni) Dzień dobry!
EKSPEDIENTKA: Dzień dobry. Co podać, kochana?
Jesteś tutaj dzisiaj trzeci raz od rana.
MARLENKA: Poproszę ciasteczka z kawowym nadzieniem,
Pięć racuszków, babeczkę i pączka z dżemem.
Do tego dwa lody, banana na lukrze,
Dwie paczki rodzynków, kilka śliwek w cukrze…
KOLEŻANKA I: (wchodząc jej w słowo) Marlenko, przesadzasz z tymi słodyczami.
Dziś jest mecz siatkówki, wyjdź i zagraj z nami.
MARLENKA: Nigdzie dziś nie idę, koleżanki drogie,
Bo telenoweli przepuścić nie mogę.
KOLEŻĄNKA II: Spróbuj telewizję na sport raz zamienić,
Musisz wyjść na słońce, żeby się dotlenić.
Gdy z telewizorem trochę przystopujesz,
Zobaczysz, od razu lepiej się poczujesz.
Wciąż przy komputerze psujesz sobie oczy,
Jak oślepniesz całkiem, to nas nie zaskoczy!
1
MARLENKA: (ze złością) Może to niezwykłe, ale tlen jest wszędzie,
A powtórki z tego już nigdy nie będzie.
Ja mam zdrowe oczy, po co te obawy?!
A na mecz nie pójdę, bo nie znoszę trawy!
KOLEŻANKA I: Lecz twoja kondycja jest w tragicznym stanie,
Będzie jeszcze gorzej, jak jeść nie przestaniesz!!!
MARLENKA: Przestań wtykać głowę w sprawy obcych ludzi,
Bo któregoś ranka gruba się obudzisz.
CHÓREK: (na mel. „Szła dzieweczka”) Co robisz Marlenko, dobrze to wiesz,
Że jesteś tym tylko, co ciągle jesz!
Cukrami, tłuszczami odżywiasz się,
Nie widzisz, że niszczysz tym zdrowie swe?
MARLENKA: (idąc do domu, sama do siebie) A ja się nie poddam bzdurnemu gadaniu!
Nikt przy mnie nie będzie truł o odżywianiu.
Przecież najweselsze są osoby grube,
Nie odstawię tego, co najbardziej lubię!!!
I muszę spróbować tych wszystkich pyszności,
Nie odbiorę sobie takiej przyjemności.
(zaczyna zjadać to, co kupiła)
NARRATOR: Marlenka po drodze zjadła, co kupiła,
Gdy doszła do domu, jak wilk głodna była.
CHÓREK: (na mel. „Wojenka”) Marlenko, Marlenko, coś ty za dziewczyna?
Ciągle jesz słodycze i nie możesz przestać, kiedy już zaczynasz.(x2)
Marlenko, Marlenko, czemuś tak utyła?
Gdybyś zdrowo jadła, gdybyś zdrowo jadła, to byś mniej ważyła.
(x2)
Marlenko, Marlenko, cóżeś ty za pani?
Choć jabłka są zdrowe, choć jabłka są zdrowe, krzywo patrzysz na
nie!!! (x2)
AKT II
(w domu)
MARLENKA: Cześć mamo, cześć tato, jak tam wasze zdrowie?
Co dzisiaj na obiad, zjadłabym schabowe.
MAMA MARLENKI: Siadaj do stolika, obiad nałożony.
Masz tam wielką pizzę i kotlet mielony,
A na drugie danie steki podsmażane,
W misce na kredensie chipsy ziemniaczane.
A co było w szkole, jak te dwie klasówki?
Widzę, masz zły humor, bo nie jesz surówki.
2
MARLENKA: Surówek nie cierpię, bo są bardzo kwaśne,
A dziś była w szkole mowa o tym właśnie.
Pani nas pytała, jak się odżywiamy,
I czy tłustych potraw dużo nie jadamy.
A później w cukierni dziewczyny to samo,
Że mam iść na dietę. Powiedz im coś, mamo!!!
MAMA MARLENKI: Nie słuchaj, co mówią, ty rośniesz, dziecino.
Nie możesz się martwić swoją zgrabną linią.
TATO MARLENKI: (do mamy) Idę do sąsiada, parkiet mu tam kładę,
Wrócę za godzinę,(zwraca się do Marlenki) masz tu czekoladę.
(do mamy) Kupię przy okazji paczkę papierosów.
MAMA MARLENKI: Kup też margarynę i mięso na rosół.
CHÓREK: (na mel. „Czerwone jabłuszko”) Niezdrowy tryb życia z domu się wynosi,
O jedzenie tłuszczów nie trzeba jej prosić.
Przed telewizorem i przed komputerem
Zniszczyła swe zdrowie, choć ma lat niewiele.
Więc owoce jedz i warzywa też,
Dadzą ci energii, dobrze o tym wiesz.
Musisz zdrowo żyć, więc na basen idź,
Trzeba się poświęcić, żeby zdrowym być.
AKT III
(na boisku, dziewczyny i chłopcy grają w piłkę)
NARRATOR: Gdy Marlenki klasa w piłkę sobie grała,
Ona w saloniku serial oglądała.
A chwila za chwilą szybciutko mijały.
Dziewczynki się o nią bardzo zamartwiały.
KOLEGA: Czemu ta Marlenka tak się zaniedbała?
KOLEŻANKA III: Bo od zawsze tylko w pokoju siedziała.
Nigdy na wycieczki z nami nie jeździła.
Ktoś jej mówił prawdę – to się obraziła.
KOLEGA: To jest przecież niepoważne zachowanie,
A nic jej pewnie nie da nasze gadanie.
KOLEŻANKA II: Lecz musimy wytłumaczyć tej Marlence,
Że najwyższy czas wziąć sprawy w swoje ręce.
O prawdziwie zdrowej diecie jej powiemy,
A później ją na podwórko wyciągniemy.
KOLEŻANKA III: Dobry pomysł, ale jak jej to powiemy?
3
Powie nam, że ciągle ją napastujemy.
I jej rodzina jest przecież taka sama,
A najgorsza z wszystkich chyba jest jej mama.
KOLEŻANKA I: No więc przekonamy całą jej rodzinę!!!
Bo zdrowe żywienie nigdy nie zaginie.
Chodźmy do niej teraz, nie stójmy w ukryciu.
Trzeba jej przypomnieć, co jest ważne w życiu!!!
KOLEGA: To tak dziwny pomysł, że aż wykonalny!
Niech Marlenka żyje, jak każdy normalny.
Bo nie może ciągle jeść tylko słodyczy,
Jak jej nie spasuje, to niech sobie krzyczy.
Ważny dla człowieka jest wapń, proteiny,
Szczególnie w jej wieku, dla młodej dziewczyny.
Dobre chude mięso, rośliny strączkowe,
Wszystko jest pyszne i wysokobiałkowe.
NARRATOR: Dobrzy przyjaciele jej nie zostawili,
Pobiegli do sklepu, owoce kupili.
I nóg nie szczędzili, do Marlenki gnali,
Wygłosili mowę i przekonywali.
CHÓREK: (na mel. „Hej, sokoły”) Żal, żal, żal dziewczyny,
Zeszła na psy z własnej winy.
Przyjaciele się przejęli,
Edukować ją zaczęli.
Hej, hej, hej człowieku,
Lepiej schudnij jeszcze w młodym wieku.
No, bo później już się nie da,
Grubym być to straszna bieda!!! || Grubym być to
straszna rzecz!!!
AKT IV
(w domu Marlenki; Marlenka siedzi przy stole, obok rodzice palą papierosy)
MARLENKA: Mamo, tato, gdzie jest mój torcik makowy?
On mi zawsze dobrze działa na ból głowy. (pukanie)
O, ktoś się dobija, zaraz drzwi otworzę,
Któż to nas odwiedza o tak późnej porze?
KOLEŻANKA I: Cześć Marlenko, mamy tutaj coś dla ciebie.
Dzięki temu możesz poczuć się jak w niebie.
To nie żadna nowa gra komputerowa,
Lecz przepyszna dieta, pożywna i zdrowa. (wyciągają owoce i warzywa na stół)
MAMA MARLENKI: Ja was tu nie wpuszczę, wy ją zagłodzicie!!!
Miksturami chcecie jej obrzydzić życie!!!
TATO MARLENKI: Nikt nam tu nie będzie zmieniał trybu życia!
Każdy przecież może mieć skłonność do tycia.
4
KOLEGA: My nie chcemy tu nikogo torturować,
Tylko, że wszyscy później mogą żałować,
Że są chorzy, chociaż zdrowi by być chcieli.
A swej diety kiedyś zmienić nie umieli.
TATO MARLENKI: Bo te wasze ciągłe diety i krytyka
Zrobią wnet z mojej córki anorektyka!!
KOLEŻANKA III: Wszystko w nadmiernej ilości jest szkodliwe,
Więc trzeba zachować proporcje właściwe.
Nie za dużo ciastek, nie za dużo mleka,
Trochę ćwiczeń i sukces gotowy czeka.
KOLEŻANKA II: O, tak, proszę państwa, to są mądre słowa.
Dobra dieta to mięśnie i mądra głowa.
Gdy w ciele są nadmierne tłuszczu zasoby,
To was może doprowadzić do choroby.
MARLENKA: Może rzeczywiście trochę racji macie,
W końcu wy się chyba lepiej na tym znacie.
Chyba się przekonam do waszych mądrości,
Można też w warzywach szukać przyjemności.
(zwraca się do rodziców) A wy razem ze mną ,prawda mamo, tato,
Też przejdźcie na dietę, bo nalegam na to.
MAMA MARLENKI: No dobrze, kochanie, my też spróbujemy,
W końcu się za siebie wreszcie zabierzemy.
(zwraca się do kolegów Marlenki) Przepraszam was, dzieci, prawdę nam mówicie,
Że zdrowe żywienie, to weselsze życie.
TATO MARLENKI: To prawda, trzeba jeść różnych rzeczy wiele,
Żeby wyglądać jak człowiek, nie jak cielę.
Śniadanie jak król, obiad jak zwykli ludzie,
A kolację niczym u żebraka w budzie.
NARRATOR: Z tej oto historii taki morał płynie:
Kto się zdrowo żywi, ten nieprędko zginie,
Kto pije i pali, choć nie ma robali,
Właśnie temu zdrowie najszybciej nawali!!!
CHÓREK: (na mel. „Tak bardzo się starałem”) Kto ci wciąż kłopoty sprawiał,
Kto do diety cię namawiał, kto?
No powiedz kto?
Kto podrzucał ci warzywa
I od grubych cię wyzywał, kto?
No powiedz, kto?
A teraz jedno zdanie rozum przywróciło ci,
Że zbytnie obżeranie może skrócić twoje dni!!!
5

Podobne dokumenty