pomoc rozwojowa - Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej

Transkrypt

pomoc rozwojowa - Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej
POMOC
ROZWOJOWA
POMOC HUMANITARNA / PROBLEMY GLOBALNE /
KRYZYSY NA ŚWIECIE / UCHODŹCY I IMIGRANCI /
PRAWA CZŁOWIEKA
Klęski żywiołowe
Od redakcji / 03
DOSSIER: KLĘSKI ŻYWIOŁOWE
Mówiąc głośno o silent disasters / 04
Wycieczki po slumsach / 10
AFRYKA
Rzeka życia i niezgody / 14
Epidemia HIV/AIDS w Republice Południowej Afryki / 18
AZJA
Turcja po Gezi Park/ 21
Bezrobocie w Azji Centralnej / 26
BEZPŁATNY KWARTALNIK
SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY
NR 1 / 2013
www.pomocrozwojowa.pl
www.pcpm.org.pl www.facebook.com/PCPM.NGO
POLSKIE CENTRUM POMOCY MIĘDZYNARODOWEJ
DZIAŁA NA TRZECH KONTYNENTACH
Wśród polskich organizacji pozarządowych działania pomocowe PCPM mają
najszerszy zakres geograficzny. W tym roku PCPM pomaga w Gruzji, Tadżykistanie, Południowym Sudanie, Etiopii, Libanie oraz na okupowanym terytorium palestyńskim. W poprzednich latach, 2006 – 2011, działaliśmy także w Sudanie, Zambii, Libii oraz na pograniczu Somalii i Kenii.
FINANSOWANIE DZIAŁAŃ PCPM
Tegoroczne projekty PCPM są finansowane w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej
Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP - „Polska Pomoc” oraz Programu „Wsparcie Demokracji”.
Wcześniejsze projekty PCPM w Południowym Sudanie były współfinansowane przez
Niniejszy numer otwiera piąty rok działalności „Pomocy Rozwojowej” – kwartalnika poświęconego pomocy rozwojowej, pomocy humanitarnej oraz szeroko pojętym problemom
globalnym. W ciągu ostatnich czterech lat ukazało się 11 numerów naszego czasopisma, zaś
w roku 2013 wydamy cztery kolejne, poświęcone:
- klęskom żywiołowym (1/2013),
- kryzysom humanitarnym na Bliskim
Wschodzie, szczególnie w Syrii i krajach
z nią graniczących (2/2013),
- związkach pomiędzy pomocą rozwojową
a ochroną środowiska (3/2013),
- wspieraniu władz lokalnych i samorządności
w krajach rozwijających się (4/2013).
Wielu z Państwa, korzystających regularnie
z polskich mediów – telewizji, prasy czy internetu - zauważyło zapewne coraz mniejszą liczbę informacji na temat bieżących wydarzeń na
świecie. Za mniejszą liczbą artykułów idzie także
spadek ich wartości informacyjnej – wiadomości ze świata, podawane w niektórych polskich
mediach, stają się coraz bardziej sensacyjne
i do niedawna kwalifikowane jedynie jako „ciekawostki ze świata”. Z drugiej strony, będąc czytelnikiem polskich gazet lub portali internetowych, można dowiedzieć się, jak wygląda bieżąca sytuacja w krajach Afryki, Azji, Bliskiego
Wschodu czy Ameryki Łacińskiej.
Wychodząc naprzeciw temu trendowi PCPM
uruchomił w maju 2013 roku serwis informacyjny Infoświat (www.infoswiat.com), który ma na
celu informowanie i edukowanie o bieżących
wydarzeniach na świecie. Jest on prowadzony
przez dziennikarzy Polskiego Radia, którzy codziennie wybierają dla Państwa pięć, najważniejszych ich zdaniem, wydarzeń międzynaro-
dowych. Nie dotyczą one tylko Afryki i Azji, lecz
także wydarzeń w Unii Europejskiej, krajach Europy Wschodniej oraz państwach byłego ZSRR.
Nie zapominamy także o innych regionach świata, w tym o Azji Południowo-Wschodniej oraz
Ameryce Południowej. Chcemy, by aktualizowany na bieżąco Infoświat towarzyszył codziennie
osobom zainteresowanym bieżącymi wydarzeniami międzynarodowymi w drodze do pracy –
czytany w telefonie komórkowym – i w trakcie
dnia.
Oprócz codziennych informacji Infoświat zawiera bardzo wiele artykułów i analiz, które ukazują się następnie w numerach „Pomocy Rozwojowej”. Z uwagi na częstość wydawania naszego
kwartalnika teksty te dostępne są w internecie
dużo wcześniej.
Z powodu powstania serwisu Infoświat PCPM
przekształca „Pomoc Rozwojową” w publikację o
charakterze naukowym i specjalistycznym, ograniczając się do publikacji bieżących informacji
w internecie. Zauważalną zmianą w wyglądzie
„Pomocy Rozwojowej” jest rezygnacja z przeglądu wydarzeń, otwierającego numery naszego
kwartalnika w zeszłym roku. Obecnie informacje na temat wybranych, najważniejszych wydarzeń międzynarodowych znajdziecie Państwo
na bieżąco w serwisie Infoświat (infoswiat.com),
finansowanym przez program polskiej pomocy
rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych
RP „Polska Pomoc” oraz z funduszy własnych
PCPM.
POMOC ROZWOJOWA
kwartalnik
specjalistyczno-naukowy
Wydawca:
Fundacja Polskie Centrum
Pomocy Międzynarodowej
(PCPM)
Redaktor naczelny:
dr Wojciech Wilk
Redaktor merytoryczny:
dr Anna Cieślewska
Autorzy:
Paulina Pajkiert
Aleksandra Gutowska
Maria Sandra Sych
Marian Potyra
Adam Balcer
Anna Cieślewska
Kreacja graficzna:
Krzysztof Ignasiak /
www.bekarty.pl
Korekta:
Agata Szczęch
Zdjęcia:
PCPM
Anna Cieślewska
IRIN
wikimedia
csmonitor.com
n-tv.de
Kontakt z redakcją:
[email protected]
[email protected]
Nakład:
250 egzemplarzy
ISSN 2081-2558
Publikacja jest współfinansowana w ramach programu polskiej pomocy zagranicznej Ministerstwa
Spraw Zagranicznych RP 2013.
Artykuły zawarte w „Pomocy Rozwojowej” wyrażają wyłącznie poglądy autorów lub redakcji i nie
mogą być utożsamiane z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.
Organizację Narodów Zjednoczonych.
POMOC ROZWOJOWA
2
3
POMOC ROZWOJOWA
Mówiąc głośno
o silent disasters
Wielkie klęski żywiołowe 1 to ogromne indywidualne dramaty i niebywały szum
medialny wokół nich. Współcześnie, dzięki rozwojowi technologii i środków
masowego przekazu, często zaledwie minuty dzielą moment wystąpienia katastrofy od chwili pojawienia się wiadomości o niej w nagłówkach portali informacyjnych i społecznościowych.
Paulina Pajkiert
Specjalistka ds. Upowszechniania Międzynarodowego Prawa Humanitarnego
w Polskim Czerwonym
Krzyżu w Warszawie.
Doktorantka Universidad
Pablo de Olavide w Sewilli,
zajmująca się badaniami
w zakresie praw człowieka
i prawa katastrof.
Abstrakt: Dzięki rozwojowi technologii i środków masowego przekazu często zaledwie minuty dzielą moment wystąpienia klęski żywiołowej
od chwili przekazania wiadomości o niej przez
światowe media. Niestety pewne katastrofy i kryzysy przechodzą lub trwają niezauważone przez
globalnego odbiorcę albo pojawiają się w informacjach na krótko, po czym ustępują miejsca
bardziej aktualnym lub spektakularnym doniesieniom. Są to tak zwane silent disasters lub forgotten disasters – ciche, zapomniane kryzysy,
których ofiary cierpią i walczą o przetrwanie
w odosobnieniu, bez adekwatnej uwagi i wsparcia ze strony społeczności międzynarodowej.
Słowa kluczowe: klęska żywiołowa, katastrofa,
zapomniane kryzysy, ciche kryzysy, pomoc humanitarna
Globalna świadomość o najbardziej wstrząsających zdarzeniach kreowana jest niemal natychmiastowo – zdarza się, że dotknięci tragicznymi wydarzeniami sami na bieżąco sprawozdają ich przebieg za pośrednictwem takich narzędzi jak: Skype, YouTube, Facebook czy Twitter (Silent killers b.r.). Oczywiste jest jednak, że
dostęp do Internetu i jego narzędzi to nadal
przywilej wąskiej grupy światowej populacji. Zarazem więc obecność w mass mediach dotyczy
jedynie części spośród licznych kataklizmów
dotykających codziennie mieszkańców planety.
Pozostałe przechodzą lub trwają niemal niezauważone przez zagranicznego odbiorcę albo pojawiają się na czołówkach w najbardziej newralgicznym momencie swego przebiegu – z reguły
bezpośrednio po zaistnieniu bądź gdy liczba
ofiar przekroczy próg dramatu – po to, by wkrótce zniknąć ustępując miejsca nowszym, świeższym, ciekawszym doniesieniom. Tego rodzaju
Uchodźcy czekają na
przydział namiotów w zarządzanym przez UNHCR
obozie dla uchodźców
w Dadaab, na pograniczu
Kenii i Somalii.
Zdjęcie: IRIN
POMOC ROZWOJOWA
4
klęski to tak zwane silent disasters lub forgotten
disasters2 – ciche bądź zapomniane kryzysy, których ofiary cierpią i walczą o przetrwanie w odosobnieniu, bez adekwatnego wsparcia i uwagi
ze strony społeczności międzynarodowej.
W połowie lutego 2013 roku w Parlamencie
Europejskim w Brukseli przedstawiciele Dyrekcji
Generalnej ds. Pomocy Humanitarnej i Ochrony Ludności Komisji Europejskiej (Humanitarian Aid and Civil Protection Department of the
European Commission, DG ECHO) i Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Czerwonego
Krzyża i Czerwonego Półksiężyca (International
Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, IFRC) oficjalnie zainicjowali ogólnoeuropejską kampanię dotyczącą silent disasters.
Inauguracji towarzyszyła debata panelowa na
temat efektywności finansowej, zrównoważonego podejścia do małych i średniej skali katastrof, jak również budowania lokalnej odporności3 w tym zakresie. Ponad 80 reprezentantów
Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Ruchu
Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca,
ambasad, organizacji humanitarnych i agencji
informacyjnych uczestniczących w spotkaniu zajęło klarowne stanowisko w kwestii medialnej
obecności lub absencji określonych zdarzeń. Dali
oni jasno do zrozumienia, że nie chodzi o sam
fakt nagłośnienia czy pominięcia danego kryzysu, a raczej o groźne konsekwencje, jakie pociąga za sobą niedostateczne lub nieumiejętne
ukazanie tego typu zdarzeń.
Otóż, według Kristaliny Georgievy, „gdy katastrofa jest nieudokumentowana, niezauważona,
istnieje ogromne ryzyko, że będzie to również
oznaczać, iż pomoc, która trafi do ludzi będzie
mniejsza” (Silent Disasters Campaign. Launch
Event Summary 2013: 2). Niestety taką prawidłowość potwierdza praktyka. Jak zauważają au-
5
POMOC ROZWOJOWA
Ulica indonezyjskiego miasta Meulaboh w prowincji
Aceh po uderzeniu fali
tsunami 30 grudnia 2004 r.
Zdjęcie: IRIN
POMOC ROZWOJOWA
6
torzy „World Disasters Report 2006 – Focus on
neglected crises”, niedostateczna widoczność
w środkach masowego przekazu przekłada się
na małe zainteresowanie darczyńców, niezadowalające zaangażowanie agencji pomocowych,
opieszałość rządów, a w rezultacie – na niewystarczające wsparcie dla najbardziej potrzebujących. Przykładowo, po potężnym i nagłośnionym
tsunami u wybrzeży Sumatry z 2005 roku zgromadzono środki, których suma wyniosła około
1241 USD w przeliczeniu na jednego mieszkańca. W tym samym roku po drugiej stronie skali
znalazły się: Gujana, Wybrzeże Kości Słoniowej,
Malawi i Niger, które z kolei przyciągnęły niewiele publicznej uwagi i proporcjonalnie niewysokie fundusze, które oscylowały wokół wartości
27 USD per capita (World Disasters Report… 2006:
18-19).
Poruszywszy aspekt finansowy, zatrzymajmy się przez moment przy pytaniu o źródła donacji humanitarnych4. Otóż dwa podstawowe
strumienie tej pomocy wypływają od rządów
krajowych oraz od aktorów prywatnych. Co do
pierwszych, ich udział w globalnym budżecie na
cele pomocowe szacuje się na około 12,5 mld
dolarów, z czego blisko 95% pochodzi od rządów zrzeszonych w Komitecie Pomocy Rozwojowej – Development Assistance Committee przy
Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju
– Organization for Economic Co-operation and
Development (Ferris 2011: 923-927). Pięciu największych donorów – Stany Zjednoczone, instytucje Unii Europejskiej, Wielka Brytania, Niemcy
i Szwecja – wspólnie dostarcza w przybliżeniu
69% kwoty ogólnej. Mimo że wkład rządów spoza tradycyjnej grupy OECD DAC w łączny budżet
humanitarny pozostaje na niewysokim poziomie (5%), Państwa te odgrywają coraz ważniejszą rolę w światowej strukturze humanitarnej,
a wpływ krajów, takich jak Arabia Saudyjska,
Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Chiny jest
coraz bardziej znaczący zarówno z ekonomicznego, jak i socjokulturalnego punktu widzenia
(Buston, Kerry i in. 2012: 11).
Co do wkładu sektora prywatnego, jest to wypadkowa przekazów od osób indywidualnych,
fundacji i korporacji. Pozostaje on relatywnie
niewielkim fragmentem całkowitego systemu finansowania kryzysów. Co jednak istotne, w momencie wystąpienia megakatastrofy fundusze
prywatne wykazują znaczną tendencję wzrostową oraz są pozyskiwane w sposób szybki i wydajny. Nacisk na tę kwestię położył raport sieci
Active Learning Network for Accountability and
Performance in Humanitarian Action (ALNAP)5,
który dostrzega, że dzięki rozwojowi technologii
i zwiększeniu zasięgu oddziaływania komunikacji masowej, środki prywatne są mobilizowane
sprawnie i w znacznych ilościach (Taylor i in.
2012: 35-40). Analogicznie do wspomnianej powyżej sytuacji z Sumatry z 2005 roku, również
wielkie katastrofy naturalne na Haiti i w Pakistanie z 2010 roku miały ogromny wpływ na zbiorową reakcję humanitarną w ogóle – zwiększając
jej wymiar o 23% w stosunku do roku poprzedniego, a w sposób szczególny znajdując oddźwięk wśród darczyńcach prywatnych. Wkład
finansowy tych ostatnich wzrósł gwałtownie
w obliczu palącej potrzeby, osiągając 5,8 mld
USD, czyli poziom aż o 70% wyższy niż w 2009
roku (2,4 mld USD). Niestety podobną akcelerację i gorliwość można obserwować niemal wyłącznie w odpowiedzi na najbardziej gwałtowne, nieoczekiwane i często bezprecedensowe
klęski. Co gorsza, kosztem ubocznym tej hossy
i entuzjazmu względem tragedii nagłośnionych
jest zepchnięcie w zapomnienie i niedofinansowanie kryzysów chronicznych i nieuwidocznionych przez media.
Przyczyny, dla których dana katastrofa może
zostać odsunięta do kategorii forgotten disasters
są rozliczne. Według typologii zaproponowanej przez IFRC (World Disasters Report… 2006: 13)
wyróżnia się następujące kategorie: klęski nieudokumentowane lub udokumentowane niedostatecznie przez światowe media; klęski niefinansowane lub niedofinansowane przez darczyńców, organizacje humanitarne i decydentów; klęski niezarejestrowane w bazach danych
lub nieocenione przez agencje humanitarne;
klęski wtórne, wywołane przez efekty poboczne, na które rządy, organizacje i społeczności
lokalne nie były przygotowane; klęski tajemne
– ukrywane z przyczyn politycznych bądź kulturowych przez rząd lub społeczeństwo kraju
dotkniętego kryzysem; klęski dwuznaczne, omijane przez zagraniczne rządy i organizacje hu-
manitarne ze względu na kwestie bezpieczeństwa, polityczne, strategiczne lub logistyczne;
klęski niezrozumiane – złożone kryzysy, których
przyczyny i rozwiązania są nieoczywiste i trudne do pojęcia przez ekspertów i decydentów.
Choć klasyfikacja ta nie jest wyczerpująca ani
pozbawiona zastrzeżeń, ujawnia role różnych
podmiotów – dziennikarzy, darczyńców, sponsorów, organizacji humanitarnych, analityków,
rządów czy dotkniętych społeczności – oraz sposoby, w jakie mogą oni zaakcentować, a następnie spróbować poprawić trudną sytuację osób
potrzebujących.
Koncept forgotten disasters nie jest nowy
i nie powinien być utożsamiany wyłącznie z niedawnym apelem Komisji Europejskiej i IFRC. To
wieloaspektowe zagadnienie, którego źródła,
przejawy i rezultaty badane były przez organizacje pozarządowe i międzyrządowe oraz aktorów prywatnych. Wśród nich wymienić można
Lekarzy bez Granic (Médecins Sans Frontières,
MSF) z raportami „Top 10 most underreported
humanitarian stories”6, Departament Informacji
Publicznej Narodów Zjednoczonych (United Nations Department of Public Information, UNDPI)
z listą „10 stories the world should hear more
about”7, czy Reuters AlertNet i „Top 10 forgotten
emergencies”8. Jednak mimo dostrzeżenia tej
złożonej kwestii przez globalnych graczy, szacuje się, że nadal ponad 90% katastrof pozostaje
niezauważone przez szersze grono odbiorców
(Silent Disasters Campaign. Launch Event Summary 2013).
W zbiorowej pamięci nadal żywe są obrazy
z dotkniętego trzęsieniem ziemi Haiti, ze zniszczonej tsunami Japonii w 2011 roku czy z Ameryki nawiedzonej przez huragan Sandy w 2012
roku. Ale bądźmy szczerzy, jak wielu z nas interesuje się aktualną sytuacją Haiti? Czy zdajemy sobie sprawę z faktu, że 6,7 mln osób – co
stanowi około 2/3 całej populacji kraju – żyje
nadal w urągających warunkach, gnieżdżąc się
w tymczasowych barakach zastępujących rodzinne domy, wśród chorób, niedostatku i ograniczonego dostępu do żywności (Austin 2013).
Czy jesteśmy świadomi, że w samym tylko 2011
roku, gdy zasobny rząd Japonii odbudowywał
infrastrukturę po narodowej tragedii, na świecie
miało miejsce 336 innych katastrof naturalnych,
które pochłonęły życie tysięcy i dotknęły miliony
ludzi? Albo czy nie kojarzymy dewastującej siły
huraganu Sandy głównie ze zniszczeniami dokonanymi na niewielkim obszarze wschodniego
wybrzeża Stanów Zjednoczonych, zapominając
przy tym o śmiertelnych konsekwencjach i olbrzymich stratach, jakie kataklizm ten spowodo-
wał na Karaibach? Wszak pustosząc Kubę, Dominikanę, Haiti, Jamajkę i Bahamy, doprowadził do
śmierci 135 osób oraz spowodował zniszczenia
o wartości stanowiącej znaczną część budżetów
tych krajów. W końcu, czy wiemy, że w obecnie
z powodu kryzysu żywnościowego cierpi około
2 mln mieszkańców Malawi (12% populacji) oraz
725 tysięcy osób (1/3 kraju) w Lesotho (Georgiewa i Geleta 2013)? Prawdopodobnie twierdzących odpowiedzi na powyższe pytania mogą
udzielić głównie ci, którzy wnikliwiej interesują
się tematyką humanitarną. Zdecydowana jednak większość społeczności międzynarodowej
zna wyłącznie te wycinki historii, które zostały
podane – w atrakcyjnej oprawie, przy której forma częstokroć przerasta treść – przez masowe
środki przekazu. Niestety potwierdza się pesymistyczna diagnoza IFRC, że im jaśniej świecą
reflektory nad katastrofami nagłymi, rzadkimi,
o ogromnych rozmiarach i wysokiej widoczności
medialnej, tym głębiej w cień usuwają się chroniczne – i często bardziej śmiertelne – kryzysy
humanitarne (World Disasters Report… 2006: 11).
W ramach kampanii zainaugurowanej na
początku bieżącego roku DG ECHO, IFRC i jedenaście stowarzyszeń krajowych Czerwonego
Krzyża „kieruje uwagę na „ciche katastrofy”
(Turning up the volume on silent disasters 2013).
Katastrofy, które umykają opinii publicznej
i międzynarodowym donatorom, gdyż są zbyt
małe, niewidowiskowe, politycznie niewygodne
czy przyćmione przez inne kryzysy. Katastrofy,
które w nadchodzących latach prawdopodobnie będą coraz częstsze, groźniejsze i kosztowniejsze wskutek zmian klimatycznych, degradacji środowiska, intensywnej i nieprzemyślanej
urbanizacji. Szacuje się wszak, że do 2015 roku
liczba osób dotkniętych klęskami żywiołowymi
osiągnie blisko 375 mln, co stanowić będzie 70%
wzrost w stosunku do stanu obecnego (Georgiewa i Geleta 2013). Katastrofy, które umownie
nazywa się cichymi, ale które w rzeczywistości
dla wspólnot dotkniętych danym kataklizmem
nie mają nic wspólnego z cichością – dla społeczności tych nie jest bezgłośnym ani potężny wiatr zrywający dachy domów, ani ulewny
deszcz doszczętnie niszczący plony, ani krzyki
rannych, ani płacz przerażonych.
Partnerzy przytoczonej powyżej inicjatywy
zilustrowali dwanaście dotkliwych kryzysów, które tlą się niezauważone przez globalnych odbiorców. Uwzględnili burze tropikalne w Bangladeszu, bezpieczeństwo żywieniowe w Burkina Faso,
powracających uchodźców w Burundi, powodzie i dostęp do żywności w Kambodży, powodzie
w Ekwadorze, gorączkę krwotoczną – dengę
7
POMOC ROZWOJOWA
w Salwadorze, huragan Sandy na Karaibach,
ekstremalnie niskie temperatury w Mongolii,
trzęsienie ziemi w Tadżykistanie, kryzys żywnościowy i epidemię HIV/AIDS w Południowej Afryce), epidemię cholery w Ugandzie oraz wirusowy zespół dłoni, stóp i ust w Wietnamie (12
„Silent Disasters” illustrated in the campaign b. r).
Choć wymienione klęski to tylko niewielki odsetek problemów, stanowią symptomatyczny przykład tego, jak często marginalizowane są dwa
konkretne typy kryzysów: te o niewielkiej skali,
cykliczne i pojawiające się nagle – jak lokalne powodzie, osuwiska i pożary, a także te, które mają
olbrzymi zasięg, ale są chroniczne lub powtarzają się okresowo i narastają stopniowo – przykładowo susze, głód, konflikty, epidemie (World
Disasters Report… 2006: 21). Okazuje się, że oba
wspomniane rodzaje mają mały potencjał medialny, w związku z czym padają ofiarami tzw.
CNN effect – są nagminnie marginalizowane
przez agencje informacyjne i – w związku z tym
– ignorowane przez nieświadome społeczeństwo globalne.
Problem „zapomnianych katastrof” jest złożony. W celu stawienia mu czoła niezbędna
jest przemyślana i koherentna polityka w zakresie komunikowania i upowszechniania informacji o klęskach żywiołowych z jednej strony oraz pozyskiwania i dysponowania środkami
na zwalczanie ich przyczyn i skutków z drugiej.
Media winny być bardziej świadome własnego
odziaływania w tym obszarze i w sposób odpowiedzialny podchodzić do swej misji. Widz powinien uważniej i dogłębniej śledzić doniesienia
ze świata, a zarazem rozsądniej wybierać cele,
na które przekaże wsparcie finansowe. Rządy
i agencje koordynujące przepływ pomocy humanitarnej muszą z kolei konstruować budżety zgodnie z realnymi potrzebami, gwarantując
sprawiedliwą dystrybucję finansów9. Ponadto
należałoby pójść o krok dalej i zbliżyć się do
źródeł forgotten disasters, proponując przedsięwzięcia, które oprą się na aktorach lokalnych,
które uczynią kruche, nieodporne na klęski
wspólnoty silniejszymi i mniej podatnymi na
kryzysy i wreszcie – które przesuną punkt centralny z odpowiedzi na zaistniałe wypadki do
przygotowania na zapobieganie i stawienie czoła ewentualnym kataklizmom10.
Dr Bildard Baguma z Ugandyjskiego Czerwonego Krzyża wyróżnia dwa rodzaje „cichych
katastrof”: te, które nigdy nie trafią do aktualności i te, które pojawią się w cyklu wiadomości przez 24 do 48 godzin, zanim zostaną
odsunięte na boczny tor przez inne (Channelle 2013). Aby zapobiec zgubnym skutkom ta-
POMOC ROZWOJOWA
8
kiej prawidłowości, potrzebna jest zasadnicza
zmiana mentalności i praktyki. Powinno się
głośniej mówić o aktualnych silent disasters pamiętając jednak, by podkręcając głośność jednych nie zagłuszyć jednocześnie innych.
Zniszczone domy
w miejscowości Thabi
w południowym Jemenie.
Powodzie, które nawiedziły
ten region w październiku 2008, spowodowały
1. W oparciu o dokumenty Międzynarodowej Federacji Czerwonego
Krzyża i Czerwonego Półksiężyca (Annotations to the Draft Guidelines for
the Domestic Facilitation and Regulation of International Disaster Relief
and Initial Recovery Assistance 2007) oraz zgodnie z Ustawą RP o stanie
klęski żywiołowej (Ustawa z 18 kwietnia 2002) klęską żywiołową określa
się zdarzenie, które powoduje poważne zakłócenia w funkcjonowaniu
społeczeństwa i stwarza powszechne zagrożenie dla życia lub zdrowia
dużej liczby osób, mienia w znacznych rozmiarach lub środowiska na
rozległych terenach; może być nagłe lub wynikać z procesów długoterminowych, z wykluczeniem konfliktu zbrojnego, a pomoc i ochrona
w jego kontekście są skuteczne tylko przy zastosowaniu nadzwyczajnych środków. Ze względu na kryterium źródła klęski wyróżnia się jej
podkategorie: katastrofy naturalne – związane z działaniem sił natury
– i antropogeniczne – awarie techniczne i wypadki spowodowane
działalnością człowieka.
2. Należy zaznaczyć, że w nomenklaturze humanitarnej silent disasters
i forgotten disasters to nie synonimy. Generalnie pierwsze pojęcie dotyczy co do zasady bieżących klęsk, które nie pojawiają się w środkach
masowego przekazu w ogóle lub które są w olbrzymim stopniu marginalizowane przez media i darczyńców; podczas gdy drugie określenie
odnosi się do kryzysów, które w przeszłości interesowały międzynarodową społeczność i media, jednak z upływem czasu przebrzmiały
lub/i zostały wyparte przez inne katastrofy. Ze względu na wiele
analogicznych cech obu rodzajów zdarzeń, a także zbliżone problemy z
nimi związane, silent disasters i forgotten disasters zostaną w niniejszym
artykule omówione wspólnie.
3. Anglojęzyczny termin użyty podczas omawianej dyskusji panelowej
to resilience. W dosłownym tłumaczeniu oznacza on prężność, elastyczność, giętkość. W kontekście klęsk odnosi się do zespołu umiejętności,
które pozwalają jednostce lub społeczności narażonej na sytuację kryzysową skutecznie się na nią przygotować, zmniejszyć jej niekorzystny
wpływ, właściwie sobie z nim radzić, a następnie odzyskać stabilizację
w relatywnie krótkim czasie. Dla lepszego zrozumienia złożonego
konceptu resilience polecam lekturę: The road to resilience Bridging relief
and development for a more sustainable future. IFRC discussion paper on
resilience – June 2012 (2012) oraz World Disaster Report 2004. Focus on
community resilience (2004).
4. Trzeba pamiętać, że pojęcia „pomocy humanitarnej” i „pomocy
rozwojowej” nie są tożsame. Pomoc humanitarna jest doraźna i
zaspokaja podstawowe potrzeby związane z zachowaniem życia,
zdrowia i godności ofiar sytuacji nadzwyczajnych, takich jak kataklizmy,
katastrofy, konflikty zbrojne. Winna być udzielana zgodnie z pryncypiami humanitaryzmu, bezstronności, niezależności i neutralności, a
także innymi zasadami ustanowionymi i promowanymi przez takie
instrumenty jak m.in.: Rezolucja 46/182 Zgromadzenia Ogólnego
Organizacji Narodów Zjednoczonych (1991), The Code of Conduct for
the International RCRC Movement and NGOs in Disaster Relief (1994),
Sphere Project. Humanitarian Charter and Minimum Standards in Disaster
Response (2011), Good Humanitarian Donorship (2003). Tymczasem
pomoc rozwojowa jest świadczona przez państwa i organizacje
międzynarodowe w formie finansowej, materialnej czy doradczej na
rzecz krajów mniej rozwiniętych celem wzmocnienia postępu, redukcji
ubóstwa, progresu w ramach zrównoważonego rozwoju, wsparcia reform demokratycznych i wzrostu gospodarczego. Vide: www.un.org.pl/
rozwoj/pr_slownik.php#20. Pomoc humanitarna może być traktowana
jako komponent rozwojowej, stąd też znaczący procent finansowania
humanitarnego pochodzi od członków Komitetu Pomocy Rozwojowej –
DAC przy Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju – OECD (por.
Atwood 2012).
5. ALNAP (Active Learning Network for Accountability and Performance in
Humanitarian Action, w wolnym tłumaczeniu: Sieć Aktywnego Uczenia
się na rzecz Odpowiedzialności i Wydajność Akcji Humanitarnej) zrzesza
agencje i osoby prywatne z pięciu kluczowych obszarów sektora humanitarnego: donorów, agencje ONZ, Międzynarodowy Ruch Czerwonego
Krzyża i Czerwonego Półksiężyca, międzynarodowe i krajowe organizacje pozarządowe i ich sieci lub stowarzyszenia parasolowe, instytucje
naukowe, instytucje badawcze oraz niezależnych konsultantów. Ocena
i raportowanie wydajności systemu pomocy humanitarnej jest kluczowym komponentem działalności ALNAP.
6. Więcej informacji na stronie: www.doctorswithoutborders.org,
[dostęp: wrzesień 2013].
7. Więcej informacji na stronie: www.un.org/en/events/tenstories/08,
[dostęp: wrzesień 2013].
8. Więcej informacji na stronie: www.reuters.com/subjects/AlertNet,
[dostęp: wrzesień 2013].
ogromne szkody materialne, gdyż tamtejsze wsie
były zbudowane z glinianych cegieł, nieodpornych
na działanie wody.
Zdjęcie: IRIN
Źródła:
12 „Silent Disasters” illustrated in the campaign b. r., European Commission, www.ec.europa.eu/echo/files/news/2013_silent-disasters_12projects.pdf, [dostęp: wrzesień 2013].
Annotations to the Draft Guidelines for the Domestic Facilitation and
Regulation of International Disaster Relief and Initial Recovery Assistance
(2007), International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, Genewa.
Atwood B. (2012), Towards Better Humanitarian Donorship. 12 Lessons
from DAC Peer Reviews, Organisation for Economic Co-operation and
Development.
Austin (2013), Food insecurity & the silent crisis in Haiti, humanitarianworldconcern.org/2013/04/17/food-insecurity-the-silent-crisis-in-haiti,
[dostęp: wrzesień 2013]
The road to resilience Bridging relief and development for a more sustainable future. IFRC discussion paper on resilience – June 2012 (2012), International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, Genewa.
Turning up the volume on silent disasters (2013), International Federation
of Red Cross and Red Crescent Societies, www.ifrc.org/silentdisasters,
[dostęp: wrzesień 2013].
Ustawa z 18 kwietnia 2002 r. o stanie klęski żywiołowej, Dz.U., nr 62,
poz. 558
World Disaster Report 2004. Focus on community resilience (2004), International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, Genewa.
World Disasters Report 2006. Focus on neglected crises (2006), International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, Genewa, s. 11,
13, 18-19, 21.
Strony internetowe:
www.redcross.int
www.doctorswithoutborders.org
www.un.org
www.reuters.com
www.humanitarianworldconcern.org
www.ifrc.org/silentdisasters
www.ifrc.org
www.ec.europa.eu
Buston, Kerry i in. (red.) (2012), Global Humanitarian Assistance Report,
United Kingdom: Development Initiatives, s. 11.
Channelle A. (2013), Turning up the volume on the ‘most exposed’ silent
disaster of 2012, International Federation of Red Cross and Red Crescent
Societies, www.ifrc.org/en/news-and-media/news-stories/americas/
united-states/turning-up-the-volume-on-the-most-exposed-silentdisaster-of-2012-61070, [dostęp: wrzesień 2013].
Commission Staff Working Document. General Guidelines on Operational
Priorities for Humanitarian Aid in 2013 (2012), European Commission,
SWD (2012) 405 final, Bruksela.
Ferris E (2011), Megatrends and the future of humanitarian action [w:]
International Review of the Red Cross, vol. 93, no. 884, ICRC, Genewa, s.
923-927
Forgotten Crisis Assessment 2013 (2012), European Commission, www.
ec.europa.eu/echo/files/policies/strategy/fca_2012_2013.pdf, [dostęp:
wrzesień 2013].
Georgieva K., Geleta B. (2013), What silent disasters are saying. Opinion
Piece, International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, Genewa
Good Humanitarian Donorship (2003).
Rezolucja 46/182 Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów
Zjednoczonych (1991).
Silent Disasters Campaign. Launch Event Sumary (2013), European
Commission and International Federation of Red Cross and Red
Crescent Societies, www.redcross.eu/en/upload/documents/pdf/2013/
Humanitarian_Aid/1254100-Silent%20Disasters-Launch%20Summary-EN-FINAL.pdf, s. 2, [dostęp: wrzesień 2013].
Sphere Project. Humanitarian Charter and Minimum Standards in Disaster
Response (2011).
Taylor G. i in. (2012), The State of the Humanitarian System, Overseas
Development Institute , Londyn, s. 35-40.
The Code of Conduct for the International RCRC Movement and NGOs in
Disaster Relief (1994).
Speaking loudly about silent disasters.
Abstract:
With the development of technology and mass
media, information on a disaster can appear in
the global news just within a few minutes after
its occurrence. Unfortunately, certain catastrophes and crises either happen and/or remain
unnoticed by the worldwide public, or some
information regarding them are shown for a
short time, but right after that it fades away
and leaves space to more recent or spectacular news. These are so called silent or forgotten
disasters, the victims of which are suffering and
struggling to survive in isolation and without an
adequate attention and support from the international community.
Key words:
natural disasters, catastrophes, forgotten crises, silent crises, humanitarian assistance
9
POMOC ROZWOJOWA
Wycieczki po slumsach.
Oscylując pomiędzy aktywizmem,
fundraisingiem, podglądactwem
i poszukiwaniem autentyczności
„Fotosafari wśród ludzi”, „Eksploatacja versus Eksploracja”, „Oświecające
doświadczenie” – to tylko niektóre ze sloganów pojawiających się w artykułach
prasowych i w ofertach turystycznych opisujących wycieczki do slumsów.
Zorganizowane grupy turystów przechadzających się po biednych dzielnicach
dużych miast budzą zarazem zaciekawienie i zdziwienie. Wbrew pozorom nie
jest to nowy trend, a liczba zainteresowanych odwiedzeniem tego typu miejsc
oraz biur turystycznych i innych organizatorów oferujących wycieczki do slumsów stale rośnie.
Aleksandra Gutowska
– doktorantka w Szkole
Nauk Społecznych przy
Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Zajmuje się
antropologią turystyki,
a w szczególności turystyką biedy. Od kilku
lat realizuje projekty
z zakresu międzynarodowej współpracy na rzecz
rozwoju oraz wolontariatu
zagranicznego w różnych
krajach Afryki, Ameryki
Łacińskiej i Azji.
POMOC ROZWOJOWA 10
Zwolennicy wycieczek po slumsach zwracają
uwagę na fakt, że jest to aktywność, która przynosi dochód mieszkańcom slumsów i wpływa
na poprawę jakości ich życia. Przeciwnicy natomiast twierdzą, że jest to wścibskie podglądanie
ludzi gorzej usytuowanych, a bogaci i próżni
turyści – poprzez konfrontację z trudną rzeczywistością obrzeży metropolii krajów rozwijających się poprawiają sobie samopoczucie.
Wycieczki po slumsach nie są nowym fenomenem społecznym. Dzielnice miast pozbawione odpowiednich warunków mieszkaniowych
– a w szczególności systemu kanalizacji umożliwiającego utrzymanie odpowiedniego poziomu
higieny – zamieszkałe przez najbiedniejsze warstwy społeczne, zaczęły powstawać w wielu miastach w wyniku intensywnych procesów urbanizacji od początku XIX wieku. Liczba mieszkańców
Londynu osiągnęła ponad 6,5 mln na przełomie
XIX i XX wieku. W częściach miasta, w których
skupiły się najbiedniejsze warstwy społeczne,
z uwagi na brak podstawowych warunków sanitarnych zaczęły wybuchać epidemie chorób
zakaźnych, głównie cholery i gruźlicy. Slumsy
stały się oazą dla rozwoju przestępczości, przemocy oraz prostytucji. Te i inne problemy społeczne zwiększyły zainteresowanie dzielnicami
zamieszkałymi przez najbiedniejszych wśród
przedstawicieli kościoła, filantropów oraz reformatorów wywodzących się z klasy średniej.
nych dzielnic dużych metropolii, rośnie liczba
organizatorów wycieczek po slumsach, jak również wysokość dochodów generowanych przez
tego typu aktywność. Współcześnie cechą charakterystyczną slummingu jest to, że atrakcyjne
turystycznie stały się biedne dzielnice metropolii w krajach rozwijających się i są one odwiedzone przez turystów z krajów Globalnej Północy (Steinbrick, Frenzel i Koens 2012: 1). Wzrost
zainteresowania wycieczkami po slumsach datuje się od końca lat 80. XX wieku, gdy południowoafrykańscy aktywiści postanowili sprzeciwić
się propagandzie władz pokazując turystom
i pracownikom międzynarodowych organizacji
pomocowych prawdziwe ich zdaniem oblicze
miast Republiki Południowej Afryki. Kilka lat
później w trakcie Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro (1992) lokalne biura turystyczne zaczęły oferować przyjezdnym uczestnikom konferencji
– reprezentantom rządów i organizacji między-
narodowych, ale przede wszystkim „społecznie
świadomym” pracownikom organizacji pozarządowych oraz aktywistom – możliwość odwiedzenia znajdujących się nieopodal centrum
konferencyjnego dzielnic biedy, tzw. faweli.
W 2011 roku 8 tys. turystów odwiedziło biedne dzielnice metropolii w różnych krajach Afryki, Ameryki Łacińskiej oraz Azji (Steinbrick, Frenzel i Koens 2012: 4). Wśród tych najchętniej odwiedzanych wymienić należy miasta Republiki
Południowej Afryki, Brazylii, Meksyku, Namibii,
Argentyny, Egiptu, Indii, Kenii, Indonezji, Jamajki oraz Tajlandii. Z każdym rokiem na tej liście
pojawiają się nowe miasta budzące zainteresowanie turystów. Początki turystyki w slumsach
w przypadku każdego z miast są różne, choć
można wymienić kilka powtarzających się czynników, które mają znaczenie w kształtowaniu
popytu i podaży na tego typu wycieczki. Impuls
do organizacji pierwszych wizyt w slumsach
Spacer po Kiberze.
Zdjęcie: IRIN
Życie w slumsach wiktoriańskiego Londynu było
chętnie opisywane przez dziennikarzy oraz pisarzy, pobudzając wyobraźnię i rodząc zainteresowanie wśród pozostałych mieszkańców miasta.
W tym okresie narodził się slumming rozumiany
jako szybko rozwijająca się praktyka odwiedzania londyńskiego East End przez członków wyższej sfery Londynu, którym bardzo często towarzyszyli policjanci, dziennikarze lub duchowni
(Steinbrick, Frenzel i Koens 2012: 2).
Pomimo rosnącego zainteresowania życiem
w slumsach wśród mieszkańców Londynu dopiero biedne dzielnice Nowego Jorku stały się
towarem turystycznym na przełomie XIX i XX
wieku. W tym czasie pierwsze firmy turystyczne zaczęły oferować zorganizowane zwiedzanie
slumsów Nowego Jorku, a niektóre przewodniki
polecały wędrówki po ubogich dzielnicach jako
atrakcjach turystycznych miasta. Były one zamieszkane przez biednych imigrantów: Żydów,
Chińczyków, Włochów, którzy życie społeczno-kulturalne opierali na tradycjach zaczerpniętych z krajów pochodzenia tworząc w ten sposób mikroświaty przyciągające swoją różnorodnością i specyfiką zamożnych Amerykanów
oraz coraz liczniej odwiedzających ten region
turystów.
Od ponad dwóch dekad popularność slummingu stale wzrasta. Zwiększa się liczba turystów zainteresowanych odwiedzaniem bied-
11
POMOC ROZWOJOWA
T-shirt jednego z przewodników Kibera Tours.
Zdjęcie: IRIN
POMOC ROZWOJOWA 12
Johannesburga, Rio de Janeiro oraz Nairobi dali polityczni aktywiści, którzy chcieli pokazać
przedstawicielom społeczności międzynarodowej prawdziwe oblicza tych miast. W przypadku
Bombaju, Rio de Janeiro oraz Nairobi sukces kasowy takich filmów hollywoodzkich jak: „Slumdog Millionaire”, „Miasto Boga” oraz „Wierny
Ogrodnik”, których fabuła toczy się w biednych
dzielnicach tych miast, miał wpływ na wzrost zainteresowania wycieczkami po slumsach wśród
turystów odwiedzających Indie, Brazylię i Kenię.
Zorganizowane wycieczki po biednych dzielnicach Kairu, Buenos Aires czy Windhuk były
inicjowane przez drobnych przedsiębiorców,
którzy odnieśli sukces w tego typu działalności
w miastach innego kraju (w przypadku Kairu
i Windhuk chodzi o Johannesburg, natomiast
w przypadku Buenos Aires o Rio de Janeiro).
Każda wycieczka jest doświadczeniem turystycznym, w którym uczestniczą i które kształtują cztery grupy aktorów społecznych. Są to
turyści, organizatorzy, atrakcje turystyczne oraz
mieszkańcy slumsów. Jest to podział bardzo
uproszczony i umowny. Zdarza się, iż pewne organizacje czy instytucje, które są organizatorami
doświadczenia turystycznego pokazują głównie
swoją działalność, przez co stają się głównymi
atrakcjami turystycznymi. Istotną część niektórych ofert turystycznych stanowią spacery po
dzielnicy i spotkania z jej mieszkańcami, a zatem mieszkańcy slumsów stają się atrakcjami
turystycznymi podczas takiej wycieczki. Pomimo że w niektórych przypadkach zaproponowane kategorie zacierają się, jest to podział, który
w sposób jasny i przejrzysty porządkuje arenę
doświadczenia turystycznego w dzielnicach biedy każdego z miast świata.
Liczba turystów biorących udział w wycieczkach po slumsach z roku na rok rośnie. W przypadku Republiki Południowej Afryki oraz Brazylii są to atrakcje oferowane większości turystom odwiedzającym te kraje. W Tajlandii, na
Jamajce oraz w Indonezji jest to trend niszowy,
a w wycieczkach po slumsach biorą udział nieliczni, najczęściej są to aktywiści, pracownicy
i wolontariusze organizacji pozarządowych,
osoby zainteresowane poznaniem innego oblicza odwiedzanych przez siebie krajów. Liczba turystów odwiedzających kraje Globalnego
Południa stale rośnie. Zmienia się charakter
wyjazdów turystycznych, a także dywersyfikują
potrzeby i motywacje podróżnicze, a rosnąca
popularność wycieczek po slumsach jest tego
wyrazem. – Postanowiłam zwiedzić fawelę, by dowiedzieć się jak żyją prawdziwi Brazylijczycy… To
są szczęśliwi ludzie […] Nie odwiedzam zoo. Jestem
tu, by zrozumieć ten kraj i jego kulturę. To jest mój
wkład w zmianę społeczną. Próba bycia lepszym
człowiekiem poprzez lepsze zrozumienie świata –
opisuje swoje wrażenia jedna z turystek wizytująca Rocinha, jeden ze slumsów Rio de Janeiro
(Freire-Medeiros 2012: 117). Podobnymi spostrzeżeniami dzieli się jeden z turystów odwiedzających Dharavi, biedną dzielnicę Bombaju.
– To co mnie zaskoczyło, to ten gwar slumsów.
Przez gwar rozumiem, że istnieje wymiana handlowa, są bazary, i że toczy się życie. To nie jest tak,
jak często ludzie to sobie wyobrażają, że mieszkańcy slumsów leżą w brudzie, wegetują i żebrzą [...] to
jest słabiej rozwinięty obszar, w którym mieszkają
równie inteligentni, utalentowani i bardzo twórczy
ludzie Azji (Steinbrick, Frenzel i Koens 2012: 152).
Wzrost popytu na wycieczki po slumsach
wpływa na stale zwiększającą się liczbę organizatorów. Jednocześnie popularność danego
kierunku oraz polityka władz poszczególnych
miast determinuje charakter organizatorów
i układ sił pomiędzy nimi. Wycieczki po slumsach oferują małe wyspecjalizowane agencje,
które sprzedają kilkugodzinne spacery bądź też
przejazdy małymi busami, samochodami, sporadycznie rowerami po slumsie, którego nazwa
bardzo często jest częścią nazwy firmy, np. Kibera Tours, Favela Tour itp. Wiele organizacji
społecznych rozpoczęło działalność ekonomiczną, łącząc oprowadzanie po biednej dzielnicy
z kilkugodzinną wizytą w siedzibie organizacji.
Tego typu działalność prowadzą m.in.: Kibera
Community Empowerment Organisation (kceo.
wordpress.com/social-slum-tours) oraz Kibera
Hamlers (kiberahamlets.org/html/reality_tours.
html). Wzrost zainteresowania wycieczkami po
slumsach wśród turystów miał wpływ na poszerzenie oferty o zwiedzanie biednych dzielnic przez duże firmy świadczące szeroką gamę
usług turystycznych w danym regionie świata.
Spacery po slumsach są organizowane również
przez indywidualnych przewodników, którzy
przy wykorzystaniu Internetu (blog lub prosta
strona internetowa) zdobywają klientów z całego świata, np. Vitalis Odhiambo – A.K.A Diody1.
Istotną rolę w kształtowaniu charakteru wycieczek po slumsach odgrywają „atrakcje turystyczne”, czyli organizacje społeczne i inne
miejsca, które są odwiedzane przez turystów.
W ofercie większości organizatorów – bez wzglę-
du na ich charakter oraz specyfikę odwiadzanego miasta – znajdują się pewne stałe elementy, do których zaliczymy: minimum dwie
wizyty w różnych organizacjach społecznych
działających na rzecz rozwiązania najbardziej
palących problemów społecznych danego miejsca (np. w przypadku Kibery są to HIV/AIDS
bądź bezrobocie), spotkania w szkołach czy
przedszkolach lub szpitalach prowadzonych
przez zaangażowanych mieszkańców dzielnicy,
kilkudziesięciominutowy spacer oraz możliwość
zakupu pamiątek i wsparcia inicjatyw służących
rozwojowi dzielnicy. Podczas spacerów turyści
mają okazję wejść w interakcje z mieszkańcami
slumsów, najczęściej jest to krótka rozmowa
bardzo często prowadząca do zrobienia wspólnego zdjęcia.
Według badań przeprowadzonych w fawelach Rio de Janeiro przez Biancę Freire-Medeiros większość mieszkańców biednych dzielnic
tego miasta – aż 84% ankietowanych – popiera rozwój turystyki w fawelach, a jedynie 3%
zdecydowanie się temu sprzeciwia (Freire-Medeiros 2012: 153). Turystyka w Kiberze rozwija
się dopiero od kilku lat i liczba jej zwolenników
i przeciwników jest podobna. Kennedy Magio
Obombo wysunął wniosek – na podstawie przeprowadzonych przez siebie badań wśród mieszkańców Kibery – że bezpośrednie czerpanie korzyści z rozwoju turystyki w slumsach ma wpływ
na wzrost jej akceptacji (Obombo 2012: 90).
Czym są wycieczki po slumsach? Według badań przeprowadzonych przez Biancę Freire-Medeiros w fawelach Rio de Janeiro turyści idealizują mieszkańców faweli, postrzegając ich jako
strażników autentycznych wartości, jest im przykro z ich powodu i opłakują nędzne warunki ich
życia. Mieszkańcy faweli również idealizują turystów, uważają ich za „szlachetnych”, „o szczytnych intencjach”, lecz również „niegrzecznych”
oraz „nie mających pojęcia o życiu w fawelach”.
Przewodnicy idealizują zarówno turystów, jak
i mieszkańców faweli. Badaczka podkreśla, że
fawela w sensie turystycznym nie istnieje, jest
jedynie to, co wszyscy zaangażowani wyobrażają sobie i rozumieją jako turystyczne i atrakcyjne
(Freire-Medeiros 2012: 153).
1. Więcej informacji na stronie: www.kiberaslumtours.wordpress.com.
Źródła:
Freire-Medeiros B. (2012), Touring Poverty, s. 117, 153.
Obombo K. M. (2012), Slum Tourism in Kibera, Nairobi, Kenya: Philanthropic Travel or Organised Exploitation of Poverty?, s. 90.
Steinbrick M., Frenzel F., Koens K. (red.) (2012), Slum tourism. Poverty,
power and ethics, Londyn, s. 1, 2, 4, 152.
Strona internetowa: www.kiberaslumtours.wordpress.com.
13 POMOC ROZWOJOWA
Rzeka życia i niezgody.
Nil w polityce zagranicznej
państw Afrykańskich
Ilość wody dostępnej na ziemi to 14 mld km, z czego 2,5% – 35 mln km³ to
wody słodkie, z których jedynie 200 tys. km³ – czyli mniej niż 1% – nadaje się
do użytku dla ludzi i ekosystemów. Co sekundę liczba ludzi w miastach wzrasta o dwie osoby, a poziom zużycia wody rośnie szybciej niż poziom populacji.
ONZ utrzymuje, że człowiek – żeby zaspokoić swoje podstawowe potrzeby –
zużywa od 20–50 litrów wody dziennie. Około 2,5 mld ludzi, w tym 1 mld dzieci, żyje bez dostępu do kanalizacji i instalacji wodnych. Co dwadzieścia sekund
w wyniku złych warunków sanitarnych umiera jedno dziecko.
Maria Sandra Sych
– absolwentka arabistyki,
współpracownik PCPM
w realizacji projektów
pomocy humanitarnej
na Bliskim Wschodzie.
POMOC ROZWOJOWA 14
Rok 2013 został ogłoszony przez ONZ Międzynarodowym Rokiem Współpracy w Dziedzinie Wody (rezolucja A/RES/65/154). Zgromadzenie Ogólne ONZ każdego roku stara się skierować uwagę świata na aktualne problemy o istotnym znaczeniu na arenie międzynarodowej.
Tym razem nie bez powodu, w obliczu kryzysu
żywnościowego i klęsk żywiołowych spowodowanych suszą, oczy świata kierowane są na tę
właśnie kwestię.
Woda nie tylko wpływa na ludzkie zdrowie,
ale również odgrywa bardzo istotną rolę w kontekście polityki wewnętrznej i w stosunkach
międzynarodowych. Dostęp do zasobów tego
składnika jest często zarzewiem konfliktów na
skalę światową. – Następna wojna między państwami nie będzie toczyć się o ropę czy granice terytorialne, ale jedynie w wyniku problemów związanych z wodą – twierdzi były sekretarz generalny ONZ, Boutrus Boutros-Ghali.
Jednym z obszarów szczególnie ważnych
strategicznie jest basen Nilu. Ze względu na dużą powierzchnię, zróżnicowanie polityczne oraz
uwarunkowania historyczne jest jednym z kluczowych obszarów skupiających uwagę światowych organizacji specjalizujących się w reagowaniu na kryzys związany z dostępem do wód
słodkich. W rejonie basenu Nilu rzeka jest źródłem wody dla jedenastu krajów – razem z Sudanem Południowym, który uzyskał niepodległość 8 lipca 2011 roku. Zasoby Nilu warunkują
rozwój społeczny i gospodarczy. W większości
państw regionu poziom ubóstwa przekracza
50%, jedynie w Egipcie stanowi około 17 %. Kraje zmuszone do korzystania z jednego źródła
wody starają się egzekwować jak najkorzystniejsze warunki pozwalające na większy przydział
wód dostarczanych przez rzekę. Z powodu niedostatku wody powstają liczne konflikty. O tym,
jak zaciekle państwa bronią dostępu do zasobów Nilu, może świadczyć wzburzona reakcja
Egiptu na plan budowy tam w Etiopii.
Ważnym dla zrozumienia podłoża konfliktu
jest fakt, że 87% wód wpływających do Asuanu
ma swoje źródło w Etiopii. Natomiast Egipt,
w dużej mierze w wyniku wcześniejszych ustaleń
z czasów kolonializmu Brytyjskiego, dostaje największą część zasobów Nilu. Po uzyskaniu przez
Sudan niepodległości powstał projekt budowy
Tamy Asuańskiej i na mocy Układu w sprawie
Podziału Wód Nilu (Nile Waters Apportionment
Treaty), podpisanego w 1956 roku, Egipt zwiększył swój przydział do 55,5 mld m³, a Sudan 18,5
mld m³. Porozumienie zawarte między dwoma
krajami marginalizowało potrzeby państw górnego biegu Nilu. Obowiązuje ono do dzisiaj,
chociaż w wyniku dekolonizacji wiele obecnych
państw uwzględnionych w umowie jako kolonie
uzyskało niepodległość.
W 2011 roku parlament egipski oskarżył ministerstwo odpowiedzialne za irygację i zarządzanie źródłami wody o to, że nie zdołało zapobiec
rozbudowie etiopskich inwestycji na Nilu, przez
co zasoby Egiptu zostały zredukowane do 32 mld
m³ wody. Ówczesny Minister ds. Źródeł Wody
i Irygacji, obecny premier Egiptu, Hiszam Kan-
dil, zapewnił jednak, że przydział wody dla Egiptu wynosi 55,5 mld m³ i nie zmienił się od 1955
roku. W analizie projektu tam trzeba uwzględnić nie tylko redukcję zasobów wody, lecz również różnorodność planowanych przedsięwzięć.
Etiopia przewiduje konstrukcje o różnym przeznaczeniu. Niektóre mają służyć irygacji okolicznych terenów, a niektóre mają generować
energię. Korzyścią tych drugich byłaby możliwość sprzedawania Egipcjanom nadwyżki produkowanej energii. Taki rodzaj współpracy przyniósłby korzyści dla obydwu stron. Jednak egipscy komentatorzy, odpierając argument o korzyściach płynących z pozyskiwania energii za
pośrednictwem wody, twierdzą, że poszukując
alternatywnych rozwiązań Etiopia mogłaby skorzystać z innych źródeł generujących energię,
takich jak wiatr energia słoneczna i geotermalna czy biopaliwa. Strona egipska często pomija
pozytywny wpływ tam w Etiopii na zasoby Nilu.
Budowle mogą przyczynić się do ograniczenia
utraty wody przez parowanie w jeziorze Nasera. Zamiast przechowywać w Egipcie wodę gromadzoną w okresach wylewu i narażoną na
parowanie, można by ją magazynować w zbiornikach w Etiopii i przez to w znacznym stopniu
zmniejszyć poziom ewaporacji – szacunkowo
nawet o 5%.
Dla władz Egiptu uzasadnieniem większego
przydziału wody są panujące w tym kraju najbardziej niekorzystne warunki naturalne. Egipt
otrzymuje najliczniejszą część zasobów rzeki, ale
ma również największą populację wśród krajów
basenu Nilu. W Egipcie zużywa się największą
ilość wody, a przydział na jednego mieszkańca
(24 m³ zasobów odnawialnych) jest tu najniższy
spośród wszystkich jedenastu państw (dla porównania Uganda – 1261 m³, Etiopia – 1543 m³,
Sudan – 778 m³). Poza tym 95% społeczeństwa
egipskiego żyje na terenach basenu Nilu, w Etiopii jedynie 39%. Egipt ma także najwyższą średnią roczną temperaturę 40 °C, najwyższy po-
Nil przecina Kair, stolicę
Egiptu. Rzeka ta jest praktycznie jedynym źródłem
wody dla Egiptu, którego
ludność wynosi 82 mln
mieszkańców.
Zdjęcie: PCPM
15 POMOC ROZWOJOWA
Dzieci wydobywają piasek
z brzegów Nilu w Malakal
w Południowym Sudanie.
Zdjęcie: IRIN
POMOC ROZWOJOWA 16
ziom parowania (2400 mm rocznie, przy czym
poziom parowania na terytoriach pozostałych
krajów wynosi ok. 1400 mm rocznie), najniższą
liczbę opadów atmosferycznych (150 mm rocznie) i najtrudniejsze warunki życiowe spośród
wszystkich państw basenu Nilu.
Istnieje wiele czynników naturalnych stawiający społeczeństwo egipskie w najbardziej niekorzystnej sytuacji spośród państw regionu.
Jednak przyczyny problemu deficytu wody wynikają również z ignorancji oraz szeregu zaniedbań zarówno na szczeblu instytucjonalnym,
jak i społecznym. Ze względu na małe ilości opadów atmosferycznych tereny rolnicze muszą
być nawadniane sztucznie. Natomiast kraje górnego Nilu, pozyskując wodę z deszczu, mają wystarczające zasoby do zaspokojenia potrzeb rolnictwa. Fakt ten mógłby stanowić impuls do zawiązania kontaktów handlowych. Egipt, zamiast
importować mięso z Brazylii czy Indii, tańszym
kosztem mógłby sprowadzać produkty z krajów
górnego Nilu zmniejszając w ten sposób koszty
transportu. Problem przyrostu można by natomiast rozwiązać podejmując inicjatywy zapobiegające szybkiemu wzrostowi liczby populacji.
Poza tym istnieje mnóstwo czynników zaradczych, które znacznie poprawiłyby sytuację
Egiptu. Duże ilości wody można zaoszczędzić
zmniejszając jej utratę podczas procesu produkcji. Konieczne jest więc podniesienie efektywności pracy fabryk oraz wprowadzenie restrykcji, które ograniczyłyby nadmierne zużycie
wody we wszystkich sektorach przemysłu. Dla
usprawnienia i zwiększenia wydajności systemów odpowiedzialnych za pozyskiwanie zasobów Nilu należałoby budować wydajne systemy
oparte na rzetelnych analizach i badaniach hydrologicznych oraz technologicznych. Pomocną inicjatywą mogłoby być dofinansowywanie
badań i opracowanie projektów regulujących
nadwyżki wody powstałe w czasie wylewów.
W życie powinny wejść strategie racjonalizacji
lub podniesienie cen wody, stosunkowo bardzo
niskich w Egipcie, co zapobiegłoby jej marnotrawieniu. Niezbędna jest także promocja inicjatyw
ekologicznych i inwestycji związanych z pozyskiwaniem odnawialnych zasobów energii, podnoszenie świadomość społecznej o problemie
deficytu wody, rozsądne dystrybuowanie zasobów, a także opracowanie kompleksowego
planu uwzględniającego aspekt polityczny i naukowy. Konieczna jest również dogłębna analiza sytuacji prawnej i opracowanie planu ekonomicznego ustalającego zakres współpracy
gospodarczej między państwami górnego i dolnego Nilu, określająca jasno ich pozycje negocjacyjne, oczekiwania i potrzeby.
Rewolucja 25 stycznia w Egipcie stała się
impulsem dla konstruktywnej krytyki reżimu
byłego prezydenta Hosniego Mubaraka. Jednym z zarzutów dotyczących sposobu prowadzenia przez Mubaraka polityki było właśnie
oskarżenie o nieudolne zarządzanie projektami
wiązanymi z usprawnieniem irygacji Nilu. Politycy, działacze i naukowcy wykazują zainteresowanie tematem deficytu wody i zwracają
uwagę na konieczność zmian. Jednak – oprócz
bezwarunkowo niezbędnych do zagwarantowania prosperity regionowi postulatów – Egipt
często deklaruje, że priorytetem w sprawie Nilu
jest zachowanie historycznego prawa do rzeki.
Cokolwiek kryje się pod tym mało precyzyjnym
i pretensjonalnym stwierdzeniem, może spowodować poważny konflikt.
Nowym aktorem na politycznej scenie basenu Nilu jest Sudan Południowy. Polityka tego
kraju – wraz z jego specyficznymi potrzebami,
żądaniami oraz geopolitycznymi uwarunkowaniami – może mieć istotny wpływ na rozwój sytuacji. Przez Sudan Południowy przepływa głównie Biały Nil, który w przeciwieństwie do Nilu
Niebieskiego niesie ze sobą małą zawartość
mułów, co znacznie wpływa na jakość dostępnej
w nim wody. Jednak – ze względu na nieudolne
zarządzanie i nieefektywność systemów nawadniających – Sudan Południowy dla zaspokojenia potrzeb sektora rolnictwa pozyskuje wodę
głównie z opadów, a to znacznie uzależniło ten
filar gospodarki od warunków atmosferycznych.
Kluczowe dla polityki krajów basenu Nilu
może być zwrócenie większej uwagi na Biały
Nil, który mógłby być alternatywnym źródłem
wody dla Egiptu korzystającego głównie z zasobów Nilu Niebieskiego znajdującego się na
terytorium Etiopii. Szczególnie ze względu na
fakt, że do tej pory Sudan Południowy akceptuje
przyjętą dotychczas nadrzędną pozycję Egiptu.
Współpraca tych dwóch krajów byłaby korzystna dla obydwu stron, chociaż nie ulega wątpliwości, że może zrodzić również wiele trudności,
zwłaszcza w obliczu napiętych stosunków między Sudanem i Sudanem Południowym, a także
z racji uwarunkowań etnicznych i historycznych
wiążących Sudan Południowy z krajami górnego
Nilu, a Egipt z Sudanem. Sudan Południowy nie
powinien być pominięty przez egipskich polityków, ponieważ kraj ten, przez swoją specyficzną
pozycję, mógłby pełnić rolę swoistego pomostu
między górnym i dolnym biegiem Nilu.
Jednym z projektów, który miał na celu
zwiększenie zasobów wody, jest kanał Jonglei
na terenie Sudanu Południowego. Pomysł zakładał stworzenie konstrukcji, która umożliwiłaby przepływ rzeki pod bagiennymi obszarami
Sudd, co zmniejszyłoby utratę wody w wyniku
parowania. Projekt – choć bardzo korzystny
w kontekście poszukiwania alternatywy dla Nilu
Niebieskiego dostarczającego większość wody
do Egiptu – nigdy nie został wcielony w życie.
Jednym z jego słabych punktów jest negatywny
wpływ na rybołówstwo będące ważnym sektorem gospodarki tego regionu. Przykład konfliktu interesów rybaków i pomysłodawców kanału
Jonglei doskonale obrazuje jak bardzo skomplikowane i trudne do rozstrzygnięcia są problemy związane z zarządzaniem zasobami rzeki
i jej ekosystemem. Nil jest przede wszystkim
źródłem wody, ale również dostarcza pożywienia. Uwzględnienie wszelkich racji i pretensji do
dóbr czerpanych z rzeki nastręcza wielu problemów, nawet na niewielkim terenie. Nic więc
dziwnego, że inicjatywa współpracy na poziomie
międzynarodowym wymaga nieporównywalnie
większych wysiłków.
W 1999 została utworzona instytucja o nazwie Inicjatywa Krajów Basenu Nilu zrzeszająca
dziewięć krajów korzystających z dostępu do
wód rzeki: Egipt, Sudan, Etiopię, Ugandę, Kenię,
Tanzanię, Burundi, Rwandę i Demokratyczną
Republikę Konga. Erytrea ma status obserwatora, a Sudan Południowy wystąpił o członkostwo
w organizacji we wrześniu 2011. Inicjatywa Krajów Basenu Nilu jest współpracą i partnerstwem
skupiającym się na opracowania planu, który
umożliwiłby sprawiedliwy podział socjalnych
i ekonomicznych dóbr oraz korzyści czerpanych
z Nilu. Organizacja dba również o bezpieczeństwo regionu.
Ze względu na duży przyrost naturalny, brak
bezpieczeństwa żywności, degradację środowiska, brak wody oraz przede wszystkim ryzyko
wybuchu konfliktu sześć krajów basenu Nilu
podpisało w 2010 roku porozumienie Nile Comprehensive Framework Agreement, w którym
państwa górnego Nilu domagają się swoich
praw do wód rzeki. Egipt i Sudan nadal nie chcą
przystąpić do tego projektu.
Mimo zawiązania wielu inicjatyw mających
służyć wspólnemu dobru nadal powstają konflikty związane z dostępem do wody. Istotnym
problemem jest brak opracowanej strategii
eksploatacji i ochrony zasobów Nilu, która miałaby rzeczywisty wpływ na uzyskanie większych
korzyści. Na szczeblu międzynarodowym toczą się zaciekłe spory, a tymczasem najnowsze
badania oparte na nowoczesnych metodach
dostarczają danych pozwalających stwierdzić,
że wody rzeki są wystarczającym źródłem dla
wszystkich krajów wchodzących w skład jego
basenu. Jedną z najbardziej aktualnych publikacji dotyczących Nilu jest książka wydana przez
Program Rozwoju w dziedzinie Wody i Żywności CGIAR (Challenge Program on Water and
Food CGIAR) pt. „Basen Nilu: woda, rolnictwo,
zarządzanie i źródła utrzymania” („The Nile River Basin: Water, Agriculture, Governance and
Livelihoods”) autorstwa S. Bekele, V. Smakhtin,
D. Molden, D. Peden. Publikacja w szerokim
kontekście przedstawia zaktualizowane dane
i w oparciu o nowoczesne metody, takie jak
na przykład teledetekcja czy System Informacji
Geograficznej, omawia sytuację krajów należących do basenu rzeki Nil. Informacje zebrane w książce pozwalają na wysnucie wniosku,
że odpowiednie zarządzanie zasobami może
pomóc rozdysponować wodę w taki sposób,
by starczyło jej wszystkim mieszkańcom regionu. Naukowcy twierdzą, że dla polepszenia sytuacji krajów basenu Nilu należałoby przede
wszystkim zawiązać zakrojoną na szeroką skalę
współpracę pomiędzy krajami regionu. Projekty rozwoju i usprawnienia funkcjonowania systemów irygacyjnych powinny angażować całe
państwa i kierować ich politykę w kierunku rozwoju tego obszaru.
W praktyce wyidealizowana wizja wielostronnej współpracy może okazać się bezskuteczna w konfrontacji z szeregiem czynników
uniemożliwiających wdrożenie nowatorskich
pomysłów walki z problemem ubóstwa, braku
dostępu do wody pitnej i braku żywności. To czy
rzetelne, naukowe badania zaprocentują zmianą polityki, czy też będą musiały skapitulować
w zderzeniu z ignorancją i chęcią indywidualnych korzyści okaże się w przyszłości.
17
POMOC ROZWOJOWA
Epidemia HIV/AIDS
w Republice Południowej
Afryki
Republika Południowej Afryki to kraj kojarzony z Nelsonem Mandelą, a kiedyś
również z polityką apartheidu. RPA – organizator mistrzostw świata w piłce
nożnej w 2010 – jest obecnie najbardziej rozwiniętym gospodarczo krajem
afrykańskim, największym na świecie producentem metali szlachetnych, a jednocześnie krajem z największą na świecie populacją ludzi żyjących z wirusem
HIV. Według UNAIDS (Wspólny Program Narodów Zjednoczonych Zwalczania
HIV i AIDS) w tym liczącym 50,5 mln mieszkańców, 5,6 mln z nich jest nosicielami wirusa HIV.
Marian Potyra
POMOC ROZWOJOWA 18
Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Zaliczyć do nich można uwarunkowania historyczno-społeczne. W związku z rozwiniętym przemysłem wydobywczym RPA importowało tanią
siłę roboczą z krajów ościennych (odznaczających się wysokim wskaźnikiem nosicielstwa
wirusa HIV). Przepływ ludzi z tym związany miał
duży wpływ na rozwój epidemii, gdyż dotyczył
mężczyzn, którzy przez długi czas przebywali
poza domem i masowo korzystali z usług seksualnych. Ten sam mechanizm dotyczył mężczyzn
z rolniczych obszarów RPA przemieszczających
się wewnątrz kraju za pracą. Badania z lat 90.
pokazały, że ludzie migrujący za pracą są trzykrotnie bardziej narażeni na zakażenie HIV niż
pozostający w swoim miejscu zamieszkania.
Kolejnymi przyczynami wpływającymi na tak
znaczną ilość zakażonych wirusem HIV w RPA są
uwarunkowania kulturowe: przymus uprawiania seksu małżeńskiego przez kobiety, stygmatyzacja społeczna chorych, wiara w uzdrawiające
działanie seksu z dziewicą, przemoc seksualna,
rozpowszechnione utrzymywanie młodych kobiet przez starszych mężczyzn (tzw. sugar daddies). Istotnym powodem rozwoju epidemii jest
również nieproporcjonalny podział dochodów
i wynikający z tego nierównomierny dostęp do
służby zdrowia oraz edukacji. W RPA widoczne
jest bowiem wyraźne zubożenie czarnoskórej
części populacji, stanowiącej 74,4% społeczeń-
stwa, w porównaniu do stosunkowo zamożnej
białej populacji liczącej 14,3%.
Znaczący wpływ na obecną sytuację epidemiologiczną miały również zaniechania w zapobieganiu wirusowi i leczeniu chorych, które
z kolei były rezultatem nieodpowiedzialnej polityki rządu poprzedniego prezydenta RPA, Thabo Mbeki. Głoszone przez Mbekę poglądy na
temat HIV świadczyły o braku elementarnej wiedzy w tym zakresie. Do najbardziej spektakularnych przykładów zaniedbań zaliczyć można
podważanie związku przyczynowo-skutkowego
pomiędzy HIV i AIDS, jak również negowanie zasadności używania AZT (wówczas jedynego leku
antyretrowirusowego) jako zbyt toksycznego
dla organizmu człowieka.
Jak w tej chwili wyglądają najbardziej tragiczne statystyki zachorowań i umieralności na HIV/
AIDS w RPA? W latach 2002–2011 częstotliwość
występowania HIV/AIDS wśród ludności w wieku rozrodczym 15–49 lat oscyluje wokół 17%.
Liczba chorych wzrosła w tym czasie z około 4,8
mln do 5,6 mln osób. Liczba nowych zachorowań spadła z 0,6 mln do 0,47 mln rocznie. Liczba zgonów wróciła w 2011 r. do poziomu z roku
2002, tj. do 0,27 mln, swoje apogeum – 0,4 mln
przypadków śmiertelnych – osiągając w roku
2006 r.
Mimo tego przygnębiającego obrazu wynikającego z wcześniejszych zaniedbań rząd RPA
realizuje od lat programy mające na celu zwalczenie epidemii. Działania te wspiera globalny
amerykański program PEFPAR (prezydencki
plan ratunkowy przeciw AIDS), którego druga
faza realizacji przypada na lata 2009–2013. PEFPAR II skupia się na potrzebach młodych kobiet
w szczególnie trudnej sytuacji życiowej i dzieci
będących ofiarami seksualnego wykorzystywania. Inną organizacja wspierającą walkę z AIDS
w RPA jest – powstała z inicjatywy G8 i WHO –
Global Fund. Sponsorami organizacji są rządy
państw, jak również osoby i fundacje prywatne.
Global Fund za cel działalności przyjęła zapobieganie i leczenie HIV/AIDS, gruźlicy i malarii.
Od strony południowoafrykańskiej wszystkie programy koordynuje SANAC (południowoafrykańska krajowa rada ds. AIDS). Jest to agencja powstała w 2000 roku, w której pracach biorą udział członkowie rządu oraz przedstawiciele organizacji społecznych. W kwietniu 2007 r.
SANAC przyjął NSP 2007–2011, czyli narodowy
strategiczny plan walki z HIV, AIDS oraz zakażeniami przenoszonymi drogą płciową. W wyniku
realizacji tego planu udało się znacząco zwiększyć dostęp do darmowego leczenia antywirusowego. Terapię taką rozpoczęło w 2011 r. dwa
razy więcej osób niż w roku 2010. Z leczenia
korzysta w tej chwili 75% spełniających kryteria,
tj. 1,7 mln osób. Zgodnie z zakładanym planem
testami na obecność wirusa HIV objęto przez
piętnaście miesięcy w 2010 i 2011 r. ponad 14,8
mln osób. Znaczący postęp osiągnięto również
w redukcji przenoszenia wirusa z ciężarnych
matek na dzieci. Dane pokazują w tym względzie spadek z 8,5% w 2008 r. do 3,5% w roku
2011. Jest to o tyle istotne, że liczba kobiet w ciąży będących nosicielkami wirusa HIV oscyluje
wokół 30%.
Walka z HIV/AIDS nie sprowadza się tylko
do działań medycznych. Duże znaczenie ma
wsparcie dla najbardziej potrzebujących i pokrzywdzonych w wyniku epidemii, jak np. osieroconych czy ubogich dzieci. Opieka taka – polegająca na zaspokojeniu potrzeb socjalno-bytowych – objęła w latach 2011–2012 12 mln ludzi. Kluczowe w zahamowaniu postępów HIV/
AIDS jest również zapewnienie społeczeństwu
odpowiedniej informacji, edukacji, jak również
krzewienie postaw zmniejszających ryzyko zarażenia. Postawy te kształtowane są zarówno
poprzez rozpowszechnianie wiedzy w szkołach
podstawowych i średnich, jak również poprzez
kampanie społeczne oraz ułatwienie zainteresowanym dostępu do informacji. Przykładem
takiego programu jest np. HIV-911 Programme,
który zarządza danymi o ponad 12 tys. organizacji zaangażowanych w zwalczanie oraz zapobieganie HIV/AIDS, gruźlicy i innych chorób przenoszonych drogą płciową. Informacje o wsparciu,
jego rodzaju oraz zakresie dostępne są w całym
Pacjenci w klinice
dla chorych na gruźlicę
w Khayelitsha, na przedmieściach Kapsztadu.
Zdjęcie: IRIN
19 POMOC ROZWOJOWA
Turcja po Gezi Park
Masowe antyrządowe protesty obnażyły wszystkie słabości demokracji tureckiej. Pokazały jednak także jej żywotność. Ujawniły, że najpoważniejszym
wyzwaniem dla pełnej demokratyzacji Turcji jest głęboka polaryzacja bardzo
zróżnicowanego wewnętrznie społeczeństwa tureckiego. Przezwyciężenie pęknięć wymaga zaakceptowania przez społeczeństwo własnego zróżnicowania
i znalezienia modus vivendi między różnymi grupami społecznymi, wyznaniowymi i etnicznymi. Nie będzie to łatwe, ale nie jest to misja niemożliwa.
Organizacje dobroczynne
w RPA, takie jak Nanga
Vhutshilo Positive Living
w Soweto, dożywiają wiele
dzieci, których rodzice
zmarli na AIDS.
Zdjęcie: IRIN
POMOC ROZWOJOWA 20
kraju, dla każdej prowincji 24 godziny na dobę
poprzez serwis internetowy i telefoniczny.
Pomimo widocznego prawie w każdym obszarze postępu oraz dużej ilości środków finansowych wydatkowanych na walkę z epidemią
(w 2010 r. 1,6 mld USD, z tego 75% z budżetu
państwa) epidemia HIV/AIDS w RPA nie może być
uznana za opanowaną. Następne cele do realizacji wyznacza w tym zakresie NSP 2012–2016.
W planach jest redukcja nowych zachorowań co
najmniej o 50%, osiągnięcie wskaźnika leczenia
potrzebujących na poziomie 80% i utrzymanie
przy życiu w okresie 5 lat po rozpoczęciu terapii 70% leczonych. Innymi z kluczowych zadań
jest zapewnienie realizacji celów wynikających
z przepisów praw człowieka oraz zmniejszenie
stygmatyzacji chorych na HIV/AIDS i gruźlicę
o połowę. Realizacja zamierzeń z zakresu praw
człowieka oraz zmniejszenie zachorowalności
w najbardziej narażonych na wirusa grupach
społecznych może być bardzo trudna, a jednocześnie będzie stanowić przełom w redukcji nowych zachorowań.
Brak wzajemnego poszanowania ludzi w RPA
dotyka najsłabszych, przemoc seksualna dotyczy zarówno kobiet, jak i dzieci. Afryka Południo-
wa jest krajem o największej liczbie gwałtów na
świecie. Uprzedmiotowienie kobiet jest czynnikiem sprzyjającym nowym zachorowaniom
w sposób najbardziej oczywisty. Tylko poprzez
zmianę zachowań społecznych można zmienić
istniejące trendy zachorowalności. Istotne jest
również skupienie się na grupach społecznych
wykluczonych w dużym stopniu z leczenia i najbardziej narażonych na zachorowanie HIV/AID.
Mianem tak zwanej „kluczowej populacji” określa się ludzi uzależnionych od narkotyków, homoseksualistów oraz osoby, głównie kobiety,
świadczące usługi seksualne. Nie jest możliwe
zachowanie zdrowego społeczeństwa, jeżeli poszczególne grupy społeczne są chore i gdy przyznanie się do choroby grozi wykluczeniem.
Przed RPA – pomimo zmniejszenia liczby
nowych zarażeń HIV/AIDS, zwiększenia długości
życia i objęcia leczeniem zdecydowanej większości potrzebujących – stoi jeszcze dużo wyzwań.
Zadaniem organizacji rządowych i pozarządowych jest – oprócz niesienia pomocy poszkodowanym – wskazanie drogi w postaci właściwych
postaw. Tylko dzięki edukacji społeczeństwa
i promocji zachowań prospołecznych epidemia
HIV/AIDS może zostać powstrzymana.
Brutalna interwencja policji przeciw nielegalnej demonstracji ekologów protestujących
przeciw wycięciu drzew w Gezi Park w dzielnicy Taksim w Stambule wywołała masowe antyrządowe protesty w niemal całej Turcji. Nikt
nie spodziewał się ich bezprecedensowej skali.
Zyskały one w różnym stopniu poparcie wszystkich partii opozycyjnych i wywołały podziały
w rządzącym ugrupowaniu. Reakcję władz skrytykowały także UE i USA. Podstawowe pytanie,
jakie stawiają sobie teraz eksperci i politycy na
całym świecie oraz w Turcji, to: Czy protesty
zmienią Turcję na lepsze czy na gorsze? Aby na
nie odpowiedzieć, należy przyjrzeć się przyczynom tego zjawiska, ponieważ mówią nam bardzo wiele o współczesnej Turcji.
Wybuch wielkich demonstracji w Turcji spowodował, że w mediach zaczęło robić furorę
określenie „turecka wiosna” odwołujące się do
arabskiej wiosny. Jest ono zupełnie nieadekwatne do sytuacji w Turcji, która nie jest autorytarnym reżimem rządzonym przez dyktatora gotowego użyć ostrej amunicji do tłumienia demonstracji. Turcja jest krajem częściowo wolnym,
według terminologii Freedom House wpisuje się
bardziej w kategorię państw wolnych niż niewolnych. Różnicę między Turcją a Egiptem najlepiej
pokazuje liczba ofiar protestów, kilkaset razy
większa w Egipcie niż w Turcji. Z drugiej strony
gwałtowny charakter demonstracji w Turcji (kilka ofiar śmiertelnych, tysiące rannych, niszczenie mienia), brutalność policji i siłowa reakcja na
nią części demonstrantów pokazują, że Turcja
nie jest krajem w pełni wolnym.
Gezi Park jest symbolem arogancji rządu
postislamistycznej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), która rządzi krajem od ponad 10 lat,
wygrywając kolejne w pełni wolne wybory parlamentarne i lokalne (nawet kilka lat temu, gdy
większość mediów była wobec niej krytycznie
nastawiona). W ostatnim głosowaniu, w 2011 r.,
zdobyła blisko 50% głosów. Mottem jej polityki są słynne słowa premiera Recepa Erdoğana:
„Karar verdik. Oyle olacak”,czyli „Podjęliśmy decyzję i tak będzie”. W Gezi Park ekologowie protestowali przeciw wycinaniu drzew mającemu
na celu poszerzenie chodnika. Obawiali się, że
będzie to wstęp do budowy centrum handlowego. Decyzję w tej sprawie – tak jak w przypadku innych wielkich projektów infrastrukturalnych – rząd podjął bez konsultacji społecznych
i uwzględnienia poważnych zastrzeżeń architektów i ekologów. Zignorował też petycję w obronie parku, którą podpisało 100 tys. Stambulczyków.
Popularność AKP opiera się przede wszystkim na sukcesach gospodarczych (bezprecedensowy okres prosperity – wysoki wzrost gospodarczy od 2002 r.), umocnieniu się pozycji
Turcji na arenie międzynarodowej jako mocarstwa średniego kalibru oraz konserwatywnej
ideologii bliskiej większości Turków. AKP pomagała również słabość opozycji oraz wyjątkowa charyzma premiera Recepa Erdoğana. Pod
rządami AKP Turcja stała się bardziej demokratyczna niż była w 2002 r., gdy dochodziła ona do
władzy. Niezwykle ważne było wprowadzenie
cywilnej kontroli nad armią oraz znaczne poszerzenie praw kulturowych Kurdów stanowiących
15–20% mieszkańców. AKP podjęła także – jako
pierwsza partia w historii Turcji – poważne negocjacje pokojowe z kurdyjską partyzantką. Jednak, jak mówi stare przysłowie, każda władza
korumpuje, władza absolutna korumpuje absolutnie. Im większe było poparcie dla AKP, tym
silniejsze stawały się tendencje autorytarne.
Od kilku lat obserwujemy wyraźne pogorszenie jakości demokracji tureckiej, szczególnie
jeśli chodzi o wolność słowa. W wielu mediach
można mówić o autocenzurze. 46–49 dziennika-
Adam Balcer
jest doradcą ds. Rozszerzenia UE i Polityki Sąsiedztwa
w demos EUROPA – Centrum Strategii Europejskiej oraz doradcą w
kancelarii Prezydenta RP.
Ukończył Studium Europy
Wschodniej (magisterium)
i Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej(absolutorium) na Uniwersytecie
Warszawskim. Obecnie
jest wykładowcą i doktorantem w Studium Europy
Wschodniej.
21 POMOC ROZWOJOWA
rzy i ich asystentów znajduje się w więzieniach
za swoją aktywność zawodową, co daje Turcji
niechlubne pierwsze miejsce na świecie (zdecydowana większość z nich jest Kurdami, co dobrze pokazuje Janusowe oblicze polityki tureckiej). Choć organizacja Freedom House nadal
ocenia tureckie media jako częściowo wolne
to jednak w rankingu „Freedom in the media”
w ostatnich latach zbliżyły się one znacząco do
kategorii niewolnych. Ranking Reporterów bez
Granic, na który często powołują się media,
jest o wiele bardziej surowy dla Turcji. Jednak
trudno uznać jego metodologię za wiarygodną,
jeśli uznaje on liczne autorytarne reżimy czy
dyktatury, takie jak Afganistan czy Zimbabwe,
za posiadające znacznie bardziej wolne media
niż Turcja. Społeczeństwo tureckie dostrzegło
problem. Na kilka tygodni przed wybuchem
demonstracji w badaniach ośrodka Metropoll
55% ankietowanych uznało, że w Turcji wzrosła
wyraźnie presja władz na media. Innego zdania
było około 30% badanych. Słabość tureckich
mediów brutalnie obnażyły demonstracje na
Placu Taksim, które początkowo zostały zignorowane przez stacje telewizyjne głównego nurtu. Na początku demonstracji nadawały one
programy kulinarne lub przyrodnicze. Nie przypadkiem niektóre stacje stały się celem bardzo
ostrej krytyki protestujących.
Personifikacją autorytarnych inklinacji AKP
stał się premier Erdoğan, przez oponentów
nazywany sułtanem. Jego żywiołem jest ostra
konfrontacja prowadząca do polaryzacji sceny politycznej. Erdoğan postrzega demokrację przede wszystkim jako rządy większości
kierowanej przez silnego lidera, nie zaś rządy
prawa gwarantujące ochronę mniejszości dzięki systemowi check and balance (tłum. kontroli i równowagi). Jego postawę można uznać za
reakcję na istnienie przez kilka dekad w Turcji
sterowanej demokracji kontrolowanej przez
armię. Jego filozofia przypomina znane z Polski
hasło „Teraz, k…wa, my!” Konfrontacyjny język
Erdoğana wobec demonstrantów, nazywanych
przez niego chuliganami (capulcular), był jedną
z przyczyn eskalacji protestów. Na kilka miesięcy przed wybuchem coraz większe obawy społeczeństwa tureckiego wzbudzały plany Erdoğana
zakładające przegłosowanie nowej konstytucji
i wprowadzenie system prezydencki, oczywiście
z nim w roli głowy państwa. W sondażach jedynie mniejszość jednoznacznie popierała system
prezydencki, zaś większość wolała, żeby prezydentem pozostał koncyliacyjny Abdullah Gul nie
zaś fighter Erdoğan.
POMOC ROZWOJOWA 22
Demokratyzacja dokonana przez AKP zapuściła korzenie. Liczba organizacji pozarządowych w Turcji pod rządami AKP wzrosła o ponad połowę. Kolejnym wskaźnikiem rosnącej
asertywności społeczeństwa był czterokrotny
wzrost – w latach 2005–2011 – liczby oskarżeń
o łamanie praw człowieka przeciw władzom tureckim w Trybunale w Strasburgu. W tym czasie upowszechniły się także w Turcji najnowsze
technologie i techniki komunikacji (Internet, Facebook, Twitter). Wielkie demonstracje można
więc uznać za zderzenie rosnącego w siłę społeczeństwa obywatelskiego z autorytarnymi tendencjami elity rządzącej.
Kolejną przyczyną wybuchu społecznego była rosnąca grupa osób niezadowolonych z rządów AKP, a szczególnie z samego Erdoğana
i jednocześnie nieusatysfakcjonowanych ofertą
partii opozycyjnych. Według badań renomowanej agencji Metropoll w połowie 2012 r. AKP
cieszyła się poparciem ponad 45% wyborców.
W 2013 r., kilka tygodni przed zamieszkami, już
tylko ponad 35% popierało rząd. W sondażach
większość Turków krytycznie oceniła szczególnie politykę władz wobec wojny Syrii, która
jest postrzegana jako poważne zagrożenie dla
bezpieczeństwa kraju. Ponad 55% oceniało negatywnie politykę rządu w tej kwestii, natomiast
mniej niż 30% pozytywnie. Choć poparcie dla
AKP spadło w sondażach, opozycja w niewielkim
stopniu na tym skorzystała. Dwie główne partie
opozycyjne: Partia Republikańsko-Ludowa (CHP)
i Partia Ruchu Nacjonalistycznego (MHP) są kontrolowane przez starzejących się polityków,
którzy nie posiadają skuteczności i charyzmy
Erdoğana oraz mają archaiczne poglądy na różne tematy, szczególnie na kwestie gospodarcze.
Opozycja jest także głęboko podzielona, co
pozwala Erdoğanowi stosować wobec niej zasadę „divide et impera”. W efekcie w sondażu
Metropoll z kwietnia 2013 r. najbardziej popularną po AKP partią stali się niezdecydowani
oraz odmawiający pójścia na wybory (około
30%, wzrost przez rok trzykrotny; po ich odliczeniu poparcie dla AKP wyniosło 50%). Co więcej,
blisko 45% ankietowanych zadeklarowało potrzebę powstania nowej partii w Turcji. Można
zatem powiedzieć, że demonstracje wynikały
z niewydolności dotychczasowego systemu partyjnego, a polityka przeniosła się z parlamentu
na ulicę.
Wybuch wściekłości części Turków wywołała
również strategia rządu związana z kwestiami
światopoglądowymi będąca ingerencją w życie
prywatne obywateli. W Turcji możemy mówić
o istnieniu dwóch zróżnicowanych wewnętrznie
bloków: religijnej prawicowej większości (ponad 65%) oraz świeckiej i liberalnej mniejszości (około 30%). W przypadku konserwatywnej
większości praktyka religijna jest regularna, kobiety noszą chusty, nie pije się w ogóle alkoholu.
Opowiadają się oni przeważnie za prawodawstwem karzącym obrazę uczuć religijnych oraz
tradycyjnym modelem rodziny (patriarchalizm).
Konserwatyści głosują przede wszystkim na AKP
i MHP. Jednak światopogląd niekoniecznie pokrywa się w Turcji z sympatiami politycznymi.
W Kurdystanie, najbardziej konserwatywnej
części Turcji, bardzo wielu Kurdów głosuje na
kurdyjską narodową Partię Pokoju i Demokracji
(BDP), która ma zdecydowanie lewicowy program światopoglądowy (np. postulują wpisania
afirmacji homoseksualizmu do konstytucji). Konserwatyści nie stanowią monolitu. Najbardziej twardogłowa część jest fundamentalistami (ponad 10% populacji Turcji) popierającymi
wprowadzenie szariatu. Badania „Konserwatyzm w Turcji” – przeprowadzane od kilku lat
przez tureckiego socjologa Hakana Yilmaza –
pokazują, że mniej więcej połowa z konserwatystów czuje się nieswojo, gdy widzi rodaków pijących alkohol oraz kobiety w minispódniczkach,
natomiast druga połowa nie ma z tym problemu. Zróżnicowanie wewnętrzne tej grupy unaoczniły różne reakcje na demonstracje koncy-
liacyjnego prezydenta Gula i konfrontacyjnego
premiera Erdoğana. Ten pierwszy jest związany
z Fetullahem Gulenem, mieszkającym w USA
przywódcą wspólnoty religijnej, która posiada
znaczne wpływy w Turcji. Należy do niej m.in.
najbardziej poczytny turecki dziennik „Zaman”.
Gulen oraz jego media w trakcie demonstracji
krytykowały ostrą retorykę premiera.
Świecka mniejszość rzadko lub wcale nie
praktykuje religii, pije z różną intensywnością alkohol oraz popiera rygorystyczny rozdział państwa od kościoła (opowiada się przeciw noszeniu
chust przez kobiety pracujące w urzędach i studentki, a także przeciw edukacji religijnej w szkołach). Ta część Turków głosuje przede wszystkim na lewicową Partię Republikańsko-Ludową
(CHP) założoną przez Kemala Ataturka. Podział
na dwie Turcje ma w dużym stopniu wymiar wyznaniowy, gdyż na lewicę głosują w olbrzymiej
większości alewici, nurt islamu zbliżony do szyizmu, znacznie bardziej liberalny od sunizmu.
Alewici stanowią około 15–20% mieszkańców
Turcji. Są zbliżeni do alawitów z Syrii. W efekcie
– w odróżnieniu od tureckich sunnitów – sympatyzują w konflikcie syryjskim z prezydentem Syrii, Baszszarem al-Asadem. Z tego względu niektóre demonstracje – np. w alewickiej dzielnicy
Gazi w Stambule – można uznać za wyraz podziałów wyznaniowych przebiegających przez
Turcję i wyostrzonych przez wojnę w Syrii.
Źródło:
www.commons.wikimedia.
org/wiki/File:2013_Taksim_
Gezi_Park_protests_P5.JPG
23 POMOC ROZWOJOWA
Źródło:
www.csmonitor.com
POMOC ROZWOJOWA 24
Najważniejszą ingerencją ze strony konserwatywnych władz w życie prywatne świeckiej
mniejszości była polityka dotycząca dystrybucji
i konsumpcji alkoholu. Ceny napojów wysokoprocentowych zdecydowanie wzrosły w ostatnich latach. Natomiast pod koniec maja tego
roku AKP przegłosowała ustawę uniemożliwiającą m.in. sprzedaż alkoholu w sklepach między
22.00 a 6.00 rano oraz zakaz otwierania nowych
barów i sklepów z alkoholem w odległości 100
m od szkół i meczetów. Władze tłumaczyły swoje działania koniecznością ochrony zdrowia (od
kilku lat obowiązują rygorystyczne przepisy dotyczące palenia papierosów) oraz podkreślały,
że regulacje obowiązujące w niektórych krajach
(np. skandynawskich) są bardziej restrykcyjne.
Jednak – biorąc pod uwagę, że konsumpcja alkoholu w Turcji jest zdecydowanie mniejsza niż
w Szwecji – te tłumaczenia władz brzmiały mało
przekonywająco.
Politykę władz w wymiarze światopoglądowym należy tłumaczyć próbą powstrzymania
przez AKP zmian liberalnych zachodzących
wśród młodych Turków, choć są oni nadal
znacznie bardziej konserwatywni od młodych
Europejczyków. Pod rządami konserwatystów
wyraźnie wzrosła liczba rozwodów. Gdy AKP
dochodziła do władzy, co roku na sześć ślubów
przypadał jeden rozwód. Dzisiaj jeden rozwód
wypada na mniej niż pięć ślubów. Obniżył się
wiek inicjacji seksualnej kobiet, wzrósł natomiast wiek zamążpójścia. Postępującą emancypację kobiet potwierdzają także spadająca
dzietność i wzrost użycia środków antykoncepcyjnych. Można często usłyszeć obiegową opinię, że w Turcji coraz więcej kobiet nosi chusty.
W rzeczywistości mamy do czynienia z coraz
większą liczbą konserwatywnych kobiet, które
są obecne w przestrzeni publicznej. Natomiast
badania socjologów Ali Carkoglu i Binaz Toprak
(np. „W zmieniającej się Turcji: wiara, społeczeństwo, polityka”) pokazują, że procent kobiet noszących chusty maleje i dotyczy to szczególnie
młodych Turczynek.
AKP przyczyniła się do poprawy pozycji kobiet wprowadzając prawodawstwo zrównujące
w pełni ich status z mężczyznami oraz zaostrzając kary za przemoc w rodzinnie. Jednocześnie
próbowała przeciwdziałać obyczajowym przemianom promując ideę wprowadzenia zakazu
aborcji (bez powodzenia) oraz wzywając kobiety
do rodzenia co najmniej trojga dzieci. Szczególne niezadowolenie AKP musiała wywołać
informacja o rosnącej w Turcji konsumpcji alkoholu, szczególnie wśród młodzieży. W latach
2006–2012 konsumpcja napojów alkoholowych
wzrosła w Turcji o blisko 30%. W efekcie demonstracje należy uznać za wielowymiarową próbę
sił między wielkomiejską świecką młodzieżą
a konserwatywną władzą. Prowadzone w trakcie demonstracji badania socjologiczne potwierdziły, że wielkomiejska świecka młodzież była
zdecydowanie nadreprezentowana wśród demonstrantów. W tej grupie społecznej najbardziej rozpowszechnione jest także członkostwo
w organizacjach pozarządowych. Badania pokazały także dystans dużej części demonstrujących wobec wszystkich partii politycznych.
Demonstracje na pewno są dowodem na rosnącą siłę społeczeństwa w Turcji i mogą mieć
w sprzyjających warunkach korzystny wpływ
na jej dalszą demokratyzację. Pewne oznaki już
widać. Część mediów zakończyła zmowę milczenia i rozpoczęła nadawać relacje z demonstracji. Sąd wstrzymał decyzję władz o budowie
centrum handlowego. Prokuratura rozpoczęła
zaś śledztwa w sprawie nadużycia siły przez policję. Premier, prezydent i inni politycy rządzącej
partii musieli się spotkać się z protestującymi.
Zapowiedzieli pociągnięcie do odpowiedzialności policjantów, wstrzymanie realizacji projektu w Gezi Parku do momentu podjęcia decyzji
przez sąd oraz możliwość przeprowadzenia
w tej sprawie referendum w Stambule. Pomysł
wprowadzenia systemu prezydenckiego również stracił szansę na realizację, gdyż partia
kurdyjska BDP odgrywająca rolę języczka uwagi
zdystansowała się wobec AKP w tej sprawie.
Demonstracje ujawniły, jak bardzo podzielona i zróżnicowana jest Turcja. W efekcie kluczową kwestią dla przyszłości demokracji w Turcji
jest wpływ protestów na konsultacje między
partiami i organizacjami społecznymi. Rozmowy te miałyby prowadzić do większej wzajemnej tolerancji i współpracy różnych segmentów
tureckiego społeczeństwa. Problem autorytarnych inklinacji nie dotyczy tylko AKP. CHP, ugrupowanie relatywnie najbliższe demonstrantom,
sprzeciwia się zdecydowanemu poszerzeniu
praw Kurdów, zaś jej elektorat odczuwa nostalgię za demokracją sterowaną przez armię.
Wśród kemalistów panuje także syndrom oblężonej twierdzy. Zniesienie przez AKP ograniczeń
dla publicznych szkół średnich z poszerzonym
programem religijnym (imam hatip) oraz kursów koranicznych CHP postrzega jako masową
islamizację kraju. Choć mniej niż 3% licealistów
uczęszcza do szkół tego rodzaju, zaś na kursy
koraniczne około 6% wszystkich uczniów. Dialogowi nie będzie z pewnością sprzyjał również
kalendarz wyborczy. Demonstracje wybuchły
na 10 miesięcy przed wyborami lokalnymi, które są początkiem maratonu przy urnach (wybory prezydenckie 2014 r., wybory parlamentarne
2015 r.). Protesty należy uznać za początek kampanii wyborczej. Erdoğan przedstawił protestujących jako świecką, lewicową mniejszość (radykałowie, terroryści) zmanipulowaną z zewnątrz
przez wielki biznes (mniejsza o logikę), która nie
akceptuje demokratycznej woli tradycyjnej i zakorzenionej większości. Jego celem jest mobilizacja elektoratu prawicowego i poszerzenie poparcia AKP kosztem MHP. Kolejnym wyzwaniem
będzie Erdoğan sam w sobie. Jego konfrontacyjny i autorytarny styl poważnie utrudnia dialog,
z drugiej strony pozostaje on kluczowym graczem na scenie politycznej, którego trzeba włączyć do jakiegokolwiek toczących się rozmów.
Demonstracje wybuchły w bardzo delikatnym momencie historycznym – na początku
procesu pokojowego z kurdyjską partyzantką.
Problem kurdyjski jest piętą achillesową Turcji.
Jego rozwiązanie może przyczyni się do całościowej demokratyzacji (np. decentralizacja całego
kraju jako forma autonomii dla Kurdów), gdyż
nie da się poszerzyć wolności jednej grupie, nie
wywołując żądań innych grup. Niezwykle ważne jest, aby ten proces nie uległ zamrożeniu ze
względu na kryzys wewnętrzny wywołany przez
demonstracje. Fiasko rozmów pokojowych mogłoby zablokować przemiany i przyczynić się do
ponownego wybuchu walk, a także wywołać nacjonalistyczną gorączkę.
Rozwój sytuacji będzie zależeć od układu sił
wewnątrz AKP. Najbardziej popularnym politykiem w Turcji nie jest Erdoğan, lecz prezydent
Abdullah Gul. Sympatia do niego wg sondaży
już przed demonstracjami była znacząco więk-
sza niż wobec Erdoğana. Problemem Gula jest
postrzeganie go przez Turków – niezupełnie
bezpodstawnie – jako polityka miękkiego i kunktatorskiego, który zdecydowanie przeciwstawi
się Erdoğanowi tylko wtedy, gdy będzie pewny
zwycięstwa. Erdoğan natomiast jest uważany za
zdecydowanie najsilniejszego i najsprawniejszego polityka tureckiego. Jego czar może jednak
przestać oddziaływać w przypadku słabszych
wyników wyborczych.
Widać jednak światło w tunelu. Po pierwsze
demonstracje pokazały jak bardzo rozwój ekonomiczny Turcji (najważniejsza podstawa sukcesów AKP) zależy od stabilności politycznej.
Protesty wywołały bowiem bezprecedensowe
spadki na giełdzie, wzrost oprocentowania obligacji, osłabienie liry, masowe anulowanie rezerwacji w hotelach w Stambule oraz ostrzeżenia
najważniejszych agencji ratingowych. Po drugie
Turcja w erze globalizacji nie może pozwolić sobie na wyraźne pogorszenie relacji z Zachodem,
który jest dla niej ważny politycznie i ekonomicznie (m.in. inwestycje, technologie). Po trzecie,
jak pokazują badania przeprowadzane regularnie co kilka lat przez Hakana Yilmaza, rośnie –
choć nie w tempie błyskawicznym – tolerancja
dla odmienności i różnych sposobów życia w ramach społeczeństwa tureckiego. Dlatego można mieć nadzieję, że kiedyś Turcja zaakceptuje
bogactwo własnej różnorodności i dzięki temu
zagwarantuje sobie na długi czas stabilność wewnętrzną i siłę zewnętrzną. Wymaga to jednak
przemiany majorytarnej demokracji z poważnymi autorytarnymi inklinacjami – istniejącej dziś
na Bosforem w jej liberalną odmianę opartą na
rządach prawa.
Źródło: n-tv.de
www.n-tv.de/politik/Wir-koennen-alles-veraendern-article10850306.html
25 POMOC ROZWOJOWA
Bezrobocie w Azji Centralnej
po rozpadzie ZSRR i jego
konsekwencje społeczne
W Azji Centralnej – podobnie jak na całym obszarze postkomunistycznym –
zmiany, które nastąpiły w wyniku restrukturyzacji gospodarki, spowodowały
destabilizację rynku pracy i duże bezrobocie. Wiele osób zatrudnianych jest
za bardzo małe wynagrodzenie, często nieformalnie. Stanowią oni nową klasę
społeczną – „pracującą biedotę” (ang. working poor), która wyłoniła się w wyniku restrukturyzacji rynku pracy.
Anna Cieślewska
– obroniła doktorat
w Instytucie Stosowanych
Nauk Społecznych w Uniwersytecie Warszawskim,
ukończyła Development
Studies w SOAS w Londynie i Stosunki Międzykulturowe w UW. Jest
Abstrakt: Niniejszy artykuł zajmuje się analizą
zmian w rynku pracy po upadku ZSRR w kontekście transformacji gospodarki centralnie sterowanej w stronę wolnego rynku w Azji Centralnej. Ponadto w artykule zostały omówione sposoby radzenia sobie bezrobotnych poza oficjalnym rynkiem pracy. Główne pytanie badawcze
dotyczy społecznych skutków deregulacji rynku
pracy.
niezależnym badaczem,
a także współpracuje
z organizacjami pozarządowymi realizującymi
Słowa kluczowe: rynek pracy, bezrobocie,
gospodarka nieformalna, sposoby radzenia sobie z bezrobociem
programy pomocowo-rozwojowe na obszarze
Wspólnoty Niepodległych
Państw, jest również
trenerem edukacji globalnej i międzykulturowej
oraz wykładowcą.
W kręgu jej zainteresowań
badawczych znajdują się:
społeczno-gospodarcze
problemy Azji Centralnej
i Kaukazu Południowego, polityka rozwojowa,
rozwój doktryny islamu
i tradycji lokalnych na
obszarze postradzieckim,
konflikty etniczne w tym
regionie, jak również
wielokulturowość w
kontekście współistnienia
W okresie istnienia ZSRR większość osób
posiadało zatrudnienie, nie wynikało to jednak
z realnych potrzeb rynku, ale było uwarunkowane przez z góry narzucone regulacje państwowe. Rezultatem takiej sytuacji była duża liczba
nierentownych stanowisk, których utrzymanie
obciążało budżet państwa. Większość mieszkańców miast była zatrudniona w sektorze publicznym. W okresie restrukturyzacji rynku pracy bezpośrednio po upadku ZSRR liczba miejsc
pracy uległa znacznej redukcji (Górniak 1999).
W latach 1991–1996 zatrudnienie w sektorze
państwowym spadło w regionie Azji Centralnej
z 74% do 27,5%. Bardzo wielu wykwalifikowanych specjalistów, takich jak nauczyciele, lekarze, inżynierowie, znalazło się bez zatrudnienia.
Bezrobocie oznaczało utratę statusu społecznego oraz gwałtowną pauperyzację dużej części
społeczeństwa (Mikhalev i Heinrich 1999).
W centralnie planowanej gospodarce bezrobocie w Azji Centralnej występowało jednak na
terenach rolniczych, gdzie przeważały wielkie
państwowe gospodarstwa rolne, których produkcja uzupełniana była przez uprawę małych
przydomowych ogródków na użytek własny.
Poza ziemią państwową, należącą do kołchozów lub sowchozów, każdej rodzinie pracującej
na terenie gospodarstwa kolektywnego przydzielano niewielkie przydomowe poletka (0,15
h). Innym sposobem na rozszerzenie działki był
nieformalny „zakup” ziemi za łapówkę dla kierownictwa gospodarstwa kolektywnego. Oprócz
tego można było odnająć parcelę od kołchozu
lub korzystać ze wspólnych pastwisk, wypasając
na nich swoje zwierzęta. W tym wypadku kołchozowe stada były wymieszane z trzodą należącą do osób prywatnych. Pogłowie takich stad
niejednokrotnie znacznie przewyższało oficjalnie dopuszczalne normy. Duże, wielopokoleniowe rodziny pracowały razem na prywatnych
działkach stanowiących ważne, choć w dużej
mierze nieformalne, źródło dochodów. Płody
rolne sprzedawano na kołchozowych rynkach
funkcjonujących zwykle w centrach rejonowych,
a część dystrybuowano do innych miejsc ZSRR.
Mimo iż dopuszczano legalną sprzedaż nadwyżek gospodarczych na bazarach, w wielu wypadkach nie rejestrowano faktycznych dochodów. Warto wspomnieć, że większość zaplecza
technicznego (tj. narzędzia rolnicze, nawozy, irygacja, transport) było dostarczane przez gospodarstwo kolektywne bezpłatnie lub za bardzo
Mapa Azji Centralnej.
Autor: A. Stachyra
niską opłatą (por. Cieślewska i Makowska 2012).
Tereny rolnicze zamieszkiwało około 60% populacji. Powyższy czynnik, jak również duży przyrost naturalny oraz mała migracja ludności autochtonicznej do dużych miast, były przyczyną
bezrobocia strukturalnego1 na terenach wiejskich, które dla całego regionu wynosiło ok. 4%
(Patnaik 1995:148).
Mimo ograniczeń narzucanych przez państwo uzupełnieniem dla dochodów była praca w sektorze nieformalnej gospodarki, kolokwialnie nazywanej szarą strefą. Gospodarka
nieformalna w byłym Związku Radzieckim była
definiowana nie w kategoriach braku jej formalizacji, ale przez to, że funkcjonowała poza oficjalnym systemem gospodarczym (Feldbrugge 1984:
528–543). Dla przykładu osoba dająca korepetycje była definiowana jako pracująca w szarej
strefie, podczas gdy osoba zatrudniona w państwowym warsztacie samochodowym, a posiadająca nieoficjalne dochody z pracy w tymże
warsztacie, była uważana za posiadającą legalną
pracę. Mimo centralnego systemu planowania
nieformalne sposoby zarobkowania były bardzo popularne i jednocześnie trudne do kontrolowania. Państwo tolerowało ograniczoną formę niezależności gospodarczej, na przykład niektóre usługi, takie jak prowadzenie prywatnych
warsztatów samochodowych. Jednakże posia-
danie tego typu dochodów podlegało różnym
dodatkowym opłatom i regulacjom. Sytuacja ta
zmieniała się w różnych okresach historii ZSRR
i różniła się w zależności od regionu (Wellisz
i Findlay 1986: 646–658).
W pierwszym okresie po upadku ZSRR trudna
sytuacja na rynku pracy postrzegana była jako
przejściowa zarówno przez specjalistów zajmujących się transformacją, jak i przez samych
mieszkańców regionu mających nadzieję, że rynek z czasem ustabilizuje się. Jednakże, mimo
iż od czasu powstania nowych państw upłynęło
ponad 20 lat, bezrobocie dalej stanowi jeden
z większych problemów. Oficjalnie poziom bezrobocia jest bardzo niski; powszechnym zjawiskiem jest bezrobocie ukryte, którego przyczyna
leży w bardzo niskich płacach w sektorze państwowym oraz rolnictwie. Często występującym
zjawiskiem jest zatrudnianie pracowników w niepełnym wymiarze godzin za bardzo niskie wynagrodzenie. Rozpowszechniona jest praca w nieformalnym sektorze gospodarki. Alternatywą
dla braku zatrudnienia jest migracja do innych
państw2.
Według klasyfikacji Esim (2002) nieformalne
formy zatrudnienia na obszarze postkomunistycznym obejmują następujące rodzaje pozyskiwania dochodów: praca samodzielna bez formalnie zarejestrowanej działalności gospodar-
islamu i Zachodu.
POMOC ROZWOJOWA 26
27 POMOC ROZWOJOWA
Sprzedawcy bawelny,
enklawa Woruch, granica
kirgisko-tadzycka.
Zdjęcie: A. Cieślewska
POMOC ROZWOJOWA 28
czej, pracownicy małych firm bez umowy o pracę, pracownicy sezonowi lub podejmujący się
prac dorywczych często posiadający oficjalne
zatrudnienie, ale małą płacę (nauczyciel, który
po godzinach handluje na bazarze), sprzedawcy
owoców i warzyw czy produktów wyrabianych
w domu, pracownicy trudniący się chałupnictwem (szwaczki), osoby zajmujące się handlem,
jak również praca na budowie, inne prace fizyczne, sprzątanie, prace w gastronomi, hotelarstwie, korepetycje itd.
W okresie pierestrojki i w pierwszych latach
po upadku ZSRR bardzo popularnym źródłem
dochodów był handel transgraniczny. Wtedy
pojawiła się profesja czełnoka3 (tzw. „mrówki”).
Początkowo handlarze (czełnoki) jeździli z jednego kraju do drugiego z torbami pełnymi towarów kupując rzeczy na jednym targowisku,
a sprzedając na drugim. Osoby podróżujące
z Azji Centralnej, ale też z innych krajów postkomunistycznych, przemierzały kilka tysięcy kilometrów jadąc do Europy Środkowej i Wschodniej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich czy
Turcji mijając po drodze wiele granic, płacąc łapówki celnikom i opłacając mafię na bazarach.
Obecnie wiele czełnoków prowadzi handel na
dużą skale posiadając własne dobrze funkcjonujące firmy, hurtownie czy sklepy. – W latach
1990–1991 zajmowałam się dziećmi i siedziałam
w domu. Nieco później zaczęłam uczyć w szkole,
ale moja płaca była bardzo niska, więc ją rzuciłam. Od 1992 r. zaczęłam handlować na bazarze
w Ałma-Acie produktami zakupionymi w Chinach.
Podróżowałam do Chin po chińską wódkę i różne inne produkty; wódkę szmuglowałam między
innym towarem. Na początku chińscy celnicy nie
brali łapówek, ale ludzie z byłych republik ZSRR
szybko przyzwyczaili ich do tego procederu. Wy-
kupywałam siedmiodniowe wycieczki turystyczne
do Chin. Bycie czełnokiem nie było łatwe. Kupowałam towar i wysyłałam go za pośrednictwem firmy,
ale samochód na granicy musiał być zmieniany,
więc podróżujące kobiety-handlarki same musiały rozładowywać towar. Ponadto żyliśmy wszyscy
w ciągłym strachu przed napadem (ale na szczęście nigdy mnie to nie spotkało). W tej chwili mam
kilka stoisk w Ałma-Acie i nieformalną manufakturę w Biszkeku, dodatkowo kupuję trochę towaru
na Dordoju (największy bazar w Azji Centralnej)
w Biszkeku i taksówką zawożę do Kazachstanu
– relacjonuje 38-letnia Kazaszka, Dana, kiedyś czelnok, dziś całkiem dobrze prosperująca
biznesmenka4. Obwoźny handel transgraniczny był zjawiskiem towarzyszącym liberalizacji
gospodarki w początkowej fazie przekształceń
gospodarczych, a obecnie stanowi margines
działalności handlowej.
Innym zjawiskiem mającym związek z bezrobociem w różnych części byłego ZSRR są tzw.
mono-miasta, definiowane jako małe aglomeracje miejskie posiadające populacje do 50 tys.
mieszkańców, których gospodarka oraz struktura społeczna była niegdyś zależna od jednego
dużego zakładu produkcyjnego. W wyniku przekształceń ustrojowych zakłady przestały funkcjonować, lecz nie powstało żadne alternatywne
rozwiązanie, które gwarantowałoby zatrudnienie dla mieszkańców tych aglomeracji. Mono-miasta charakteryzują się stałym wysokim bezrobociem oraz większym poziomem biedy niż
na wsiach (ze względu na mniejsze możliwości
dodatkowego zarobkowania, takiego jak np.
sprzedaż plonów) oraz migracją ludzi w wieku
produkcyjnym. Niszczejąca infrastruktura i zły
stan budynków użyteczności publicznej jest stałym elementem krajobrazu mono-miast. W niektórych miejscach występuje problem dostępu
do zdrowej wody pitnej oraz duże zanieczyszczenie środowiska będące efektem ubocznym
wcześniejszej, niekontrolowanej industrializacji.
W większości z nich słaby poziom zarządzania
i brak środków publicznych na realizację inwestycji jest przyczyną stagnacji gospodarczej.
Warunki w poszczególnych mono-miastach różnią się w zależności od sytuacji ekonomicznej
danego regionu oraz własnego potencjału rozwojowego poszczególnych ośrodków urbanizacyjnych (Central Asia Human Development Report
2006).
Jedną z kwestii wzbudzających powszechne
kontrowersje są prawa pracownicze osób pracujących na plantacjach bawełny. Większość
siły roboczej najmowanej do pracy na polach
bawełny stanowią kobiety pracujące w ciężkich
warunkach za bardzo niskie wynagrodzenie5.
Zbiór bawełny wymaga zaangażowania wszystkich dostępnych zasobów ludzkich wliczając
w to studentów uniwersytetów, młodzież licealną, pracowników służby publicznej, a nawet
dzieci. W Tadżykistanie od kilku lat istnieje zakaz
najmowania nieletnich do pracy, niestety jest
on częstokroć łamany przez samych rodziców.
W Uzbekistanie, mimo międzynarodowych protestów, nadal przy zbiorach angażowana jest
młodzież i dzieci. Przez kilka tygodni pracownicy
sezonowi mieszkają na terenie plantacji; za swoją
pracę dostają minimalną zapłatę lub nie dostają
jej w ogóle; zdarzają się wypadki śmiertelne spowodowane złymi warunkami i ciężką, wyczerpującą pracą (The Curse of Cotton 2005; Uzbekistan:
Forced Labor Widespread in Cotton Harvest 2013).
W Turkmenistanie prezydent, Sparmurat Nijazow, w 2006 roku podpisał dekret zabraniający pracy dzieci. Według raportu Amerykańskiego Biura ds. Demokracji, Praw Człowieka
i Praw Pracowniczych (The U.S. Bureau of Democracy, Human Rights and Labor) z 2011 r.
sytuacja uległa poprawie, lecz możliwe, że są
to tylko pozory stwarzane przez rząd Turkmenistanu na potrzeby opinii międzynarodowej
(Turkmenistan plans $1 billion expansion of cotton
industry 2012).
Alternatywą do braku stałej pracy jest praca czasowa i sezonowa; pracownicy najemni
określani są słowem mardiczor. Są to osoby
(przeważnie mężczyźni) wynajmujący się do
krótkotrwałych czasami jednodniowych prac.
W każdym większym mieście znajduje się uliczna, nieformalna giełda pracy, gdzie mardiczor
szbierają się rano czekając na potencjalnych pracodawców.
Praca jest relatywnie łatwiej dostępna w dużych miastach. Z tego względu powiększa się
liczba migrantów z prowincji poszukujących za-trudnienia. Mimo pozornej dostępności pracy w miastach, różnice w rozwarstwieniu dochodów są tutaj bardziej widoczne niż na obszarach
wiejskich.
Ze względu na problem z danymi dotyczącymi bezrobocia informacje na temat liczby
osób pozostających bez pracy należy traktować z dużą ostrożnością (z tego względu podane zostały tu bardzo szacunkowe dane zebrane z różnych dostępnych źródeł). Dla Kirgistanu oficjalna stopa bezrobocia wynosiła 8,4%
w 2009 roku, lecz realnie bezrobocie jest oczywiście dużo wyższe, w Kazachstanie w 2012 r.
zanotowano oficjalnie 5,3%, ale rzeczywista stopa bezrobocia może być inna. Odpowiednio,
oficjalne statystyki Turkmenistanu podają, że
bezrobocie w tym państwie prawie nie istnieje,
zaś nieoficjalnie wynosiło ono 60% w 2004 r.,
w Tadżykistanie zgodnie z oficjalnymi danymi
w 2010 roku zanotowano 11,5% stopę bezrobocia, natomiast według innych źródeł bezrobocie
kształtuje się na poziomie 60%, w Uzbekistanie
zaś oficjalnie 4,8% (2012) populacji pozostaje
bez zatrudnienia, natomiast ocenia się, że faktycznie jest to około 30% (podane szacunkowe
dane dla każdego z państw osobno, dotyczą stopy bezrobocia w skali całego kraju, co nie wyklucza tego, że na pewnych obszarach bezrobocie
może wynosić nawet 80%).
Kazachstan
Pomimo wzrostu gospodarczego i poprawiającej się sytuacji na rynku pracy do czasu kryzysu światowego w 2008 r. w Kazachstanie dobrze
płatna praca jest przeważnie dostępna dla pracowników przemysłu wydobywczego i biznesu.
Większość wszystkich bezrobotnych to ofiary
tzw. chronicznego bezrobocia (bezrobocia długotrwałego, z małymi szansami zatrudnienia)
z obszarów słabo zindustrializowanych.
Kazachstan ma relatywnie elastyczne regulacje dotyczące rynku pracy, daje potencjał do
zwiększenia zatrudnienia oraz wzrostu produkcji. Odpowiednie strategia państwa mogłaby
powstrzymać bezrobocie wśród najbiedniejszych warstw społecznych. Kazachstan przyjmuje bardzo wielu migrantów zarobkowych szczególnie z Kirgistanu i Uzbekistanu (Poverty in Kazakhstan: causes and cures 2004; Central Asia Human Development Report 2006)6.
Kirgistan
Po pierwszym okresie kryzysu na rynku pracy w Kirgistanie nastąpił bardzo powolny wzrost
liczby miejsc zatrudnienia. Kryzys światowy
i niestabilna sytuacja polityczna (zmiana władzy
w 2005 i 2010 roku oraz konflikt etniczny w 2010
roku) spowodowały ponowną destabilizacje rynku pracy. Kirgistan jest krajem rolniczym, dwie
trzecie społeczeństwa to mieszkańcy wsi; sektor
rolniczy daje zatrudnienie 48% ludności. Jednak
produkcja rolna w strukturze PKB wynosi tylko
nieco ponad 20%. Największy, bo aż ponad 50%
udział w PKB, stanowią usługi, choć jednocześnie dają zatrudnienie mniejszej (stanowiącej
39%) liczbie mieszkańców (CIA b.r.)
Jednym z fenomenów gospodarczych Kirgistanu związanym z liberalizacją przepisów
dotyczących handlu oraz ceł (Kirgistan, jako jedyny kraj regionu, należy do Światowej Orga-
29 POMOC ROZWOJOWA
do Rosji. Jednym z większych dylematów jest
bezrobocie wśród ludzi młodych. Kwalifikacje
trzech czwartych młodzieży są za niskie w stosunku do wymagań rynku pracy. Ze względu na
fakt, że wielu wykwalifikowanych pracowników
opuściło kraj w latach dziewięćdziesiątych, brakuje wyspecjalizowanej siły roboczej, szczególnie w sektorach budownictwa, przemysłu, opieki medycznej, transportu, inżynierii oraz edukacji. Z drugiej strony opłaty za edukację uniwersytecką (zarówno te oficjalne, jak i nieformalne)
blokują wielu osobom dostęp do szkolnictwa
wyższego.
Turkmenistan
Tragarze, Duszanbe,
Tadzykistan.
Zdjęcie: A. Cieślewska
nizacji Handlu) są wielkie industrialne bazary
(Dordoj, Karasu i inne), które są miejscem pracy
dla bardzo wielu osób. Ponadto od kilku lat Kirgistan stał się miejscem produkcji odzieży wytwarzanej w miejscowych nieformalnych szwalniach. W wielu wypadkach szwaczki pracują
w domach lub niewielkich manufakturach,
w większości nieformalnie za bardzo niskie płace. Odzież jest dystrybuowana na regionalny rynek wewnętrzny, jak również eksportowana za
granicę, odbiorcami są głównie Kazachstan i Rosja. Nieformalna produkcja odzieży ma miejsce
również w innych krajach regionu szczególnie
Tadżykistanie i Kazachstanie (Implication of the
current system of participatory… 2006).
Tadżykistan
Wojna domowa (1992–1997) i upadek starego systemu przyczyniły się do gwałtownego
wzrostu bezrobocia w Tadżykistanie. Władze
państwowe skutecznie hamują rozwój przedsiębiorczości poprzez wprowadzanie nadmiernego
opodatkowania i sztywnych regulacji państwowych. Około 70% ludności kraju zamieszkuje tereny wiejskie, ale tylko 7% ziem nadaje się pod
uprawę, resztę stanowią mało urodzajne obszary górzyste. Główną uprawą jest bawełna, która
stanowi 16% całego eksportu. Przemysł Tadżykistanu praktycznie sprowadza się do wielkiej
huty aluminium TALCO w Tursunzade, elektrowni wodnych (największą jest elektrownia Nurek) oraz kilku małych, przestarzałych zakładów
przemysłu lekkiego i spożywczego (Cieślewska
i Makowska 2012).
W Tadżykistanie bezrobocie jest szczególnie
wysokie w rejonach wiejskich, stąd też rekrutuje
się największa liczba migrantów wyjeżdżających
POMOC ROZWOJOWA 30
Według oficjalnych danych problem bezrobocia w Turkmenistanie nie istnieje, tym niemniej badania robione na małą skalę przez organizacje pozarządowe pozawalają przypuszczać, że sytuacja bardzo różni się od oficjalnej
wersji rządu Turkmenistanu.
W sektorze rolniczym zatrudniona jest największa liczba osób, w drugiej kolejności w przemyśle, a następnie w sektorze edukacji. Usługi oraz drobny handel są słabo rozwinięte ze
względu na ogólne niskie dochody ludności.
Wysoki przyrost naturalny, zmniejszenie okresu obowiązkowej nauki, ograniczony dostęp do
szkolnictwa wyższego oraz zmniejszenie zatrudnienia w sektorze publicznym dają powody
do przypuszczeń, że bezrobocie stanowi poważny problem w Turkmenistanie. Bardzo duże
bezrobocie wśród młodzieży jest przyczyną tego, że coraz więcej młodych osób znajduje nieformalne zajęcia lub zajmuje się przemytem
narkotyków; pewna liczna osób migruje przeważnie do Turcji lub Federacji Rosyjskiej (Turkmenistan. Unemployment in numbers 2009).
Uzbekistan
Na początku transformacji Uzbekistan zaadoptował model restrukturyzacji gospodarki
oparty na rozwoju przemysłu krajowego oraz
jego silnej kontroli przez władzę centralną. Mimo
początkowych sukcesów nie uniknięto w Uzbekistanie rozwarstwienia w dochodach obywateli. Ukierunkowanie na rozwój dużych i średnich zakładów umiejscowionych w większych
miastach stało się przyczyną wzrostu bezrobocia w sektorze rolniczym oraz w sferze usług
publicznych. W sektorze prywatnym zatrudnionych jest 75% całej siły roboczej kraju. Tym niemniej państwowe regulacje prawne ograniczają
rozwój biznesu, a mało transparentne proce-
dury, korupcja oraz silna interwencja państwa
zniechęcają zagraniczne firm do inwestowania
w Uzbekistanie, co jest poważnym ograniczeniem w tworzeniu nowych miejsc pracy (Index of
Economic Freedom 2009). Podobnie jak w przypadku innych krajów regionu, mimo iż realne
bezrobocie jest niskie, wiele osób otrzymuje
bardzo małe wynagrodzenie lub pracuje za niską płacę na pół etatu.
Sytuacja na rynku pracy w większości państw Azji Centralnej jest od ponad dwudziestu lat
niestabilna. Alternatywą dla formalnego zatrudnienia jest przede wszystkim migracja lub praca
w sferze nieformalnej gospodarki. Uwarunkowania społeczno-gospodarcze najbiedniejszych
krajów regionu Tadżykistanu i Kirgistanu pozwalają przypuszczać, że sytuacja na rynku pracy w tych państwach jeszcze długo nie ulegnie
zmianie. Bezrobocie w Uzbekistanie i Turkmenistanie jest również zasadniczym hamulcem do
pełnego wykorzystania potencjału tych państw.
Najbogatsze państwo regionu, którym jest Kazachstan, ma szansę na ustabilizowanie rynku
pracy, ale proces ten zajmie wiele lat.
1. Bezrobocie strukturalne jest związane z niedopasowaniem popytu
na pracę oraz podaży siły roboczej. Zjawisko to może stanowić
wypadkową zmian w popycie konsumentów oraz wprowadzaniu
nowych technologii zastępujących pracę ludzi (na przykład nowoczesne
linie technologiczne). Tego typu bezrobocie dotyka osoby, których
wykształcenie i kwalifikacje są niewystarczające na sprostanie wymaganiom stawianym przez pracodawców. Osoba dotknięta bezrobociem
strukturalnym jest zmuszona do przekwalifikowania się, aby zwiększyć
szanse na zdobycie zatrudnienia. Również niedopasowanie systemu
szkolnictwa do zapotrzebowania rynku pracy może prowadzić do
występowania bezrobocia strukturalnego. (por. www.mfiles.pl/pl/
index.php/Bezrobocie_strukturalne)
2. Mieszkańcy Azji Centralnej migrują przede wszystkim do Rosji
i Kazachstanu, ale też do innych państw. Kazachstan jest dziewiątym
państwem na świecie pod względem ilości przybywających do
niego imigrantów i migrantów, podczas gdy Rosja – drugim. Cechą
charakterystyczną migracji z Azji Centralnej jest to, że przynajmniej
początkowo była to migracja mężczyzn, którzy– pozostawiając swoje
rodziny w kraju pochodzenia – pracowali zagranicą. Obecnie tendencja
ta ulega zmianie (w zależności od kraju), jednak kobiety wciąż stanowią
mniejszość wśród migrantów zarobkowych z Azji Centralnej. Według
oficjalnych danych środki przesyłane przez migrantów stanowią 27%
PKB Kirgistanu, 41% PKB Tadżykistanu i 11% PKB Uzbekistanu (Recent
trends in remittances and migration flows in Europe and Central Asia: The
best protection against economic crisis? b.r.)
3. W lipcu 2009 w Jekaterinburgu, obok głównego wejścia do największego rynku w tym regionie, Taganskij Riad, odsłonięto pomnik
upamiętniający legendarną profesję czelnoka, (V Ekaterinburge otkryli
pamjatnik czelnokam 2009).
4. Wypowiedź pochodzi z wywiadu przeprowadzonego przez
autorkę artykułu w Biszkeku w 2006 r.
5. Przeciętna stawka za pracę przy zbiorach bawełny na północy
Tadżykistanu w 2012 roku wynosiła ok. 30 somoni dziennie
(ok. 7 USD) za ok. dwunastogodzinny dzień pracy.
6. Więcej informacji na stronach: www.cia.gov/
library/publications/the-world-factbook,www.ilo.org/ilostat,www.stat.
tj/english/home.htm.
Artykuły naukowe i monografie:
Cieślewska A. (2010), Bazary a nieformalna gospodarka w Centralnej Azji na
przykładzie Kirgistanu [w:] Górak-Sosnowska K., Jurewicz J. (red.), Pakiet edukacyjny Globalny Orient, Łódź.
Cieślewska A., Makowska A. (2012), Gdzie jest ta woda? Dostęp do wody w
kontekście problematyki rozwojowej regionu Azji Centralnej, Warszawa.
Eder M., Yakovlev A., Çarkoglu A. (2003)., The Suitcase Trade Between Turkey
And Russia: Microeconomics and Institutional Structure, Moskwa.
Esim S. (2002), Women’s Informal Employment in Transition Economies,
Washington.
Feldbrugge F.J.M. (1984), Government and Shadow Economy in the Soviet Union,
Soviet
Sudies, vol. 36, no. 4, s. 528–543.
Górniak J. (1999), Poverty in Transition, UNDP.
Mikhalev V. , Heinrich G. (1999), Kyrgyzstan A Case Study of Social Stratification,
Helsinki.
Patnaik A. (1995), Agriculture and Rural Out-Migration in Central Asia, 1960-91.
Europe—Asia Studies, Vol. 4, No 1.
Wellisz S. , Findlay R. (1986), Central Planning and the “Second Economy” in
Soviet Type Systems, „The Economic Journal”, vol. 96, no. 383, s. 646–658.
Toshmukhamedova F., Women Traders: a Case Study of Survival in Tajikistan,
Ontario 2002.
Raporty i artykuły prasowe:
CIA b.r., The World Factbook, Kirgistan, Turkmenistan, Uzbekistan, www.cia.
gov/library/publications/the-world-factbook, [dostęp: czerwiec 2013]
Central Asia Human Development Report (2006), UNDP.
The Curse of Cotton: Central Asia’s Destructive Monoculture (2005), Asia Report
N°93, International Crisis Group, www.crisisgroup.org/en/regions/asia/central-asia/093-the-curse-of-cotton-central-asias-destructive-monoculture.aspx.
Implication of the current system of participatory. Planning, monitoring and evaluation for Income and employment generation Programs in Kyrgyzstan (2006),
Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego i Handlu Republiki Kirgistanu.
Index of Economic Freedom (2009), Heritage Foundation i Wall Street Journal,
www.heritage.org/Index/Country/Uzbekistan, [dostęp: październik 2009].
ILOSTAT Database b.r., International Labour Organization, www.ilo.org/
ilostat/faces/home/statisticaldata, [dostęp: czerwiec 2013].
Poverty in Kazakhstan: causes and cures (2004), UNDP, www.stat.tj/english/
home.htm.
Recent trends in remittances and migration flows in Europe and Central Asia:
The best protection against economic crisis? b.r., UNDP, www.europeandcis.
undp.org/news/show/065515FB-F203-1EE9-B5511CA5A95279B7, [dostęp:
maj 2012].
Turkmenistan plans $1 billion expansion of cotton industry (2012), www.reuters.
com/article/2012/10/17/turkmenistan-cotton-idUSL5E8LHONL20121017.
Turkmenistan. Unemployment in numbers (2009), Turkmenistan Initiative of
Human Rights, www.chrono-tm.org/en/?id=659, [dostęp: czerwiec 2013].
Uzbekistan: Forced Labor Widespread in Cotton Harvest (2013), www.hrw.
org/news/2013/01/25/uzbekistan-forced-labor-widespread-cotton-harvest,
[dostęp: czerwiec 2013].
V Ekaterinburge otkryli pamjatnik czelnokam (2009), www.lenta.ru/
news/2009/07/20/chelnok, [dostęp: październik 2009].
Strona internetowa: www.stat.tj/english/home.htm
Social consequences of unemployment
in Central Asia after disintegration of the
USSR
Abstract:
This paper examines transformation within
the labor market after collapse of the Soviet
Union in the context of transition from central
economy to free market in Central Asia. In addition, it explores coping mechanisms used by
unemployed outside of the official economy.
The main question of this study applies to social
consequences of deregulation of labor market.
Key words:
labor market, unemployment, informal economy, coping mechanisms
31 POMOC ROZWOJOWA
www.pcpm.org.pl
www.facebook.com/PCPM.NGO
„Pomoc Rozwojowa” jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Fundacji
Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. Utwór powstał w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej realizowanej za pośrednictwem MSZ RP w roku 2013. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji
o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o programie polskiej współpracy rozwojowej.

Podobne dokumenty