Lekcja numer jeden

Transkrypt

Lekcja numer jeden
P
S
Y
C
H
O
L
D Z I E C K I E M
O
G
I
A
B Y Ć
Lekcja numer jeden
Dzieci to wydział badawczo-rozwojowy całego gatunku
ludzkiego – twierdzi
amerykańska psycholożka
Alison Gopnik.
w umysłach niemowląt, może pomóc nam,
dorosłym?
Alison Gopnik: Wyobraźnia, którą przy-
pisujemy zwykle dorosłym, występuje też
u bardzo małych dzieci, nawet półtorarocznych. Wyobraźnia bowiem bywa bardzo pomocna w uczeniu się zasad, według których funkcjonuje świat wokół
nas. Nie służy ona naszej przyjemności;
wydaje się czymś wrodzonym i ma związek z naszym pojmowaniem rzeczywistości. Stworzyliśmy symulację komputerową pokazującą, w jaki sposób rozumienie
związków przyczynowo-skutkowych pozwala nam wyobrażać sobie nowe możliwości. Jeśli dzieci w ten właśnie sposób
przetwarzają dane, to możemy zakładać,
że wyobraźnia i zdolność uczenia się idą
w parze.
Pisze pani o dzieciach, że są „celowo
bezużyteczne”. Co to właściwie znaczy?
Z ewolucyjnego punktu widzenia istnienie istot, które nie są w stanie samodzielnie przeżyć, a opieka nad nimi wymaga ogromnego nakładu czasu i wysiłku ze strony dorosłych, nie ma większego
sensu. Okres zależności dziecka od rodziców jest u ludzi dłuższy niż u wszystkich
innych gatunków. I wciąż się wydłuża.
Wydaje się, że ewolucja doprowadziła do pewnego rodzaju synergii między
zdolnością uczenia się i wyobraźnią – to
wielka zdobycz ewolucyjna naszego gatunku – a naszą zdolnością do wprowadzania w życie tego, czego się nauczyliśmy. Dzieci stanowią niejako wydział
badawczo-rozwojowy całego gatunku
ludzkiego. Bez przerwy uczą się czegoś
o świecie. Ale jeśli nieustannie się uczysz,
używasz wyobraźni i dowiadujesz się nowych rzeczy, potrzebujesz pewnego ro-
36
FORUM 3 0
/
2 7 . 0 7 . – 2 . 0 8 . 2 0 0 9
dzaju wolności, której nie masz, jeśli sam
jesteś tym, który kształtuje świat, czyli
dorosłym. Gdy dorośniesz, dobrze, żeby twoje poczynania opierały się na tym,
czego się wcześniej nauczyłeś i sobie
wyobraziłeś.
Wydaje się, że ewolucja rozwiązała
ten problem, dając nam okres dzieciństwa, w którym nie musimy niczego robić, jesteśmy całkowicie bezużyteczni.
Możemy bez przeszkód poznawać otaczający nas świat fizyczny, a poprzez zabawę – także światy wyobrażone. Potem
w dorosłym życiu możemy wykorzystać
zdobyte wcześniej informacje, żeby naprawdę zmieniać świat.
Twierdzi pani, że teorie rozwoju poznawczego
Freuda i Piageta są błędne. Czy dzisiaj wiemy
coś, czego oni nie wiedzieli?
Zarówno Piaget, jak i Freud uważali,
że dzieci opowiadają niestworzone historie i bawią się we własnym świecie, ponieważ nie odróżniają wytworów wyobraźni
od rzeczywistości. Najnowsze prace z zakresu teorii umysłu dziecka wykazują, że
jest wprost przeciwnie. Dzieci doskonale
odróżniają świat rzeczywisty od fantazji.
Tyle tylko, że są jednakowo zainteresowane obydwoma tymi światami. Do tej pory uważaliśmy, że zabawy dzieci udają realne życie dlatego, iż
dziecięce umysły są
rozwinięte w słabym
stopniu. Ostatnio odkryliśmy natomiast,
że mają one większą
zdolność uczenia się
niż my, dorośli. A zabawy imitujące dorosłe życie to dowody
na ogromną wyobraźnię.
Czyli chodzi o zmianę
punktu widzenia: od
dziś bardziej cenimy
wyobraźnię?
No cóż, nauka
też się zmieniła.
Freud i Piaget uważali, że ich hipotezy
są w pełni uzasadnione. Niemowlęta i ma-
łe dzieci nie sprawiają wrażenia zbyt inteligentnych. Tyle że dziś istnieją nowoczesne techniki pozwalające na dokładniejsze przyjrzenie się temu, co dzieje się
dziecięcych umysłach, i obalenie panujących dotychczas poglądów. Jeśli bliżej
przyjrzymy się dzieciom, dostrzeżemy, że
wiedzą one o wiele więcej i o wiele szybciej się uczą, niż nam się dotychczas wydawało.
A co to za techniki? Jak możemy zbadać
mózgi osób, z którymi nie umiemy się w pełni
porozumieć?
Dzieci niezbyt chętnie same z siebie
opowiadają nam o tym, co myślą. Dorosłym zawsze możemy podsunąć formularz z pytaniami. Z niemowlętami, które
nie umieją mówić, ten numer nie przejdzie. Maluchy poinformują nas najwyżej o tym, co widzą, słyszą i czują, oraz
o tym, z czym im się to kojarzy. Należy
Alison Gopnik,
psycholożka amerykańska, interesuje się rozwojem
kompetencji
poznawczych
i językowych
u człowieka. Jest
współautorką (wraz z Andrew N. Meltzoffem i Patricią K. Kuhl) wydanej
w Polsce książki „Naukowiec w kołysce.
Czego o umyśle uczą nas małe dzieci”.
Ostatnio ukazała się jej praca „The
Philosophical Baby”, w której ukazuje zupełnie nowy obraz naszych zdolności na samym początku życia.
więc zwrócić raczej uwagę na to, co robią, niż na to, co mówią. Musimy im zadawać bardzo konkretne pytania, na które da się odpowiedzieć w prosty sposób.
Zamiast pytać dziecko o zasadę działania
mechanicznej zabawki, lepiej spytać, czy
myśli, że ten czy tamten przycisk wprawi
urządzenie w ruch.
Y
C
H
O
L
O
G
Te nowe techniki wykazują, że dzieci
radzą sobie z bardzo skomplikowanymi
informacjami. W przykładzie z maszyną
dziecko opanowało zasadę prawdopodobieństwa warunkowego, związek między
użyciem włącznika a działaniem – lub nie
– urządzenia. Gdybym chciała podać panu opis następujących po sobie zdarzeń
w jednym z tych eksperymentów, pewnie
coś bym pokręciła, a pan i tak nie byłby
w stanie tego wszystkiego zapamiętać,
nawet dla osoby dorosłej byłoby to dość
trudne. Ale gdy przedstawi się dzieciakom te skomplikowane zależności, a następnie poprosi je, by wprawiły maszynę
w ruch albo ją zatrzymały, zrobią to bezbłędnie. Choć nie są w stanie wytłumaczyć, na czym polega prawdopodobieństwo warunkowe, nieświadomie biorą
pod uwagę jego konsekwencje.
A co z mniej obiektywnymi związkami
przyczynowo-skutkowymi, takimi jak dylematy
moralne?
Jeden z moich ulubionych eksperymentów przeprowadza się już od dosyć
dawna, choć nie jest w pełni doceniany.
I
A
Dwuipółletnie dzieci znają już różnicę
między zasadami moralnymi a zasadami
współżycia. Proszę spytać malucha o różnicę między uderzeniem kolegi w przedszkolu a niepowieszeniem palta na wieszaczku. Dzieci odpowiedzą, że nigdy nie
wolno uderzyć kolegi, ale zasady wieszania palt na wieszaczkach zmieniają się
w zależności od przedszkola. Rozróżniają
między moralnością, która płynie z empatii, a tą, która wynika z przyjętych zasad.
Rozumieją, że oba te rodzaje moralności
są istotne, choć każdy z nich w inny sposób. To zdumiewające.
Co na to współczesna filozofia?
Już w XVIII wieku David Hume twierdził, że nie istnieje granica między tym,
czego dowiadujemy się dzięki nauce,
a tym, czego dowiadujemy się dzięki filozofii. Współcześni filozofowie uważają, że nauka pokazuje nam, w jaki sposób
należy odpowiadać na najważniejsze pytania. Ale nauka, zwłaszcza psychologia
rozwoju, może nas nauczyć czegoś o filozofii; może nam odpowiedzieć na pytanie
o nasze możliwości w chwili przyjścia na
świat, o to, czego się uczymy, o główne
aspekty natury ludzkiej.
Filozofia zorientowana na naukę zgadza się zwykle z psychologią ewolucyjną,
która twierdzi, że wszystkie nasze cechy
i zdolności są wrodzone i zdeterminowane genetycznie. Ale psychologia rozwoju uczy także, że jesteśmy zdolni do
ogromnych zmian. Zaczynamy właśnie
rozumieć, w jaki sposób zmiany te dokonują się na poziomie neurologicznym.
Ta sama prawda stosuje się do naszego rozwoju moralnego. Wielu psychologów moralności twierdzi, że posiadamy
wrodzony instynkt moralny. Obserwując dzieci, rzeczywiście dochodzimy do
wniosku, że muszą one mieć jakąś wrodzoną intuicję moralną, ale cechuje je
także ogromna łatwość jej korygowania.
Uważam, że jest to jedna z najbardziej
ludzkich zdolności. Dzięki niej możemy
ocenić, że postąpiliśmy niesłusznie albo
nieskutecznie. A to z kolei stwarza możliwość poprawy.
ROZM. EVAN LERNER © Seed, majj 2009
SEED
© Corbis (2)
S
pryw.
P
USA, dwumiesięcznik, 105 tys. egz. Magazyn
popularnonaukowy, redakcja mieści się w Nowym Jorku, ma oddziały w kilku miastach świata. Ukazuje się od 2001 roku. Jego motto brzmi:
„Nauka jest kulturą”. Kilkakrotnie nagradzany za
artykuły i design. http://seedmagazine.com
2 7 . 0 7 . – 2 . 0 8 . 2 0 0 9
/
3 0
FORUM
37