Protokół z posiedzenia Rady
Transkrypt
Protokół z posiedzenia Rady
PROTOKÓŁ Z POSIEDZENIA RADY PROGRAMOWO-NAUKOWEJ FILMOTEKI NARODOWEJ W DNIU 1 CZERWCA 2012 ROKU Członkowie Rady obecni na posiedzeniu: Prof. Małgorzata Hendrykowska – Przewodnicząca Rady (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu) Dr Józef Gębski (Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie) Prof. Rafał Habielski (Uniwersytet Warszawski) Prof. Marek Hołyński (Dyrektor Instytutu Maszyn Matematycznych) Andrzej Jaroszewicz (Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie) Danuta Stolarczyk-Lang (MKiDN - Naczelnik Departamentu Własności Intelektualnej i Mediów) Przedstawiciele Filmoteki Narodowej: Prof. Tadeusz Kowalski – Dyrektor Filmoteki Narodowej Jan Słodowski - Zastępca Dyrektora Naczelny Filmograf Krzysztof Hnatkowski – Zastępca Dyrektora ds. Ekonomiczno-Organizacyjnych Anna Lewandowicz – Kierownik Archiwum Filmowego Chełmska Mirosław Pluta – Główny Księgowy Elżbieta Wysocka – Koordynator Projektu Repozytorium Cyfrowe Adam Wyżyński – Sekretarz Rady Porządek Obrad: Informacja Dyrekcji Filmoteki Narodowej o działalności merytorycznej w 2011 roku. Podsumowanie stanu finansów Filmoteki w 2011 roku. Prace zaplanowane w Filmotece w roku 2012. Internetowa prezentacja Repozytorium Cyfrowego FN. Dyskusja. Wolne wnioski. 7. Pokaz filmu dokumentalnego „Z archiwum Filmoteki” Marka Maldisa. 1. 2. 3. 4. 5. 6. Prof. Tadeusz Kowalski: Witam Państwa na posiedzeniu Rady. Mam tę smutną świadomość, że w tym składzie zbieramy się po raz ostatni, choć z przyjemnością widzielibyśmy Państwa również w następnej kadencji. Oczywiście decyzja ostateczna należy do Pana Ministra, który akceptuje przedstawione mu propozycje. W następnej kadencji przewidujemy pewną modyfikację - czy też raczej uzupełnienie - składu Rady, ponieważ względem 2008 roku zmieniło się nasze otoczenie instytucjonalne, co będziemy się starali uwzględnić. Wszyscy Państwo otrzymaliście informację na temat działalności Filmoteki w postaci drukowanej. Została ona przygotowana według pewnego wzoru, którym jest coroczne sprawozdanie merytoryczne dla FIAF-u, dlatego dokonam jedynie pewnych uzupełnień oraz zwrócę uwagę na najważniejsze elementy. W 2011 roku szczególnie ważna była dla nas realizacja projektu kulturalnego w ramach polskiej prezydencji, czyli przygotowanie premiery, a później międzynarodowego tourneé filmu „Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów” z Polą Negri. Był to wielki sukces organizacyjny i merytoryczny, który przełożył się na autentyczne uznanie międzynarodowe oraz spotkał się z dużą sympatią w Polsce. Wyrazem tego jest statuetka stojąca po lewej stronie. Jest to piąty medal w historii Lipnowskiego Towarzystwa Kulturalnego. Został on przyznany właśnie Filmotece. W Lipnie także odbył się pokaz „Mani”, choć nie z muzyką na żywo, ponieważ tamtejsze kino nie ma na to warunków. Jedynie mistrz Maksymiuk improwizował do romansu. Zatem w sensie merytorycznym był to dla nas projekt wiodący, a jednocześnie stał się świetną popularyzacją funduszy europejskich, z których był realizowany. Dostaliśmy również nagrodę w postaci statuetki od Ministerstwa Rozwoju Regionalnego za najbardziej kompleksowy projekt promocyjny projektu europejskiego. Przejdę teraz do samego funkcjonowania Filmoteki. Zacznę od krótkiej informacji o zbiorach, ale będę się starał podnieść aspekt merytoryczny oraz programowy z nimi związany. Przybyły nam 333 sztuki kopii filmowych, ponadto przejęliśmy 2605 kopii po Filmie Polskim i kilkadziesiąt filmów dostaliśmy do zabezpieczenia od dystrybutorów (komercyjni nie są już do tego zobowiązani, ale jednak przekazali nam swoje kopie). Ponadto wzbogaciliśmy się o taśmy BETA i DVD. Wiąże się z tym pewien problem, o którym powiem. Otóż Filmoteka otrzymała 8 dysków DCP z filmami, które obecnie sprawdzamy. Niestety większość z nich jest zakodowana i nieczytelna, a zatem bezwartościowa jeśli chodzi o zachowanie ich na przyszłość. Są to dyski wytwarzane przez studia filmowe oraz prywatnych dystrybutorów, które mają za zadanie wypełnić formalnie wymóg deponowania, natomiast dla Filmoteki są one zupełnie bezużyteczne, ponieważ nie możemy sprawdzić, czy zapis jest poprawny. Tym bardziej nie możemy ponosić odpowiedzialności za to, gdyby coś się z tym zapisem działo, ponieważ tego zbioru po prostu nie możemy otworzyć, gdyż zawiera on zaszyfrowane klucze i prawdopodobnie do 2025 będzie zamknięty. Takie traktowanie instytucji publicznej jest niedopuszczalne, o czym chciałem otwarcie powiedzieć, ponieważ wydatkuje się poważne środki publiczne na digitalizację filmów, lecz nic z tego nie wynika dla przyrostu narodowych zasobów archiwalnych. Filmoteka nigdy nie dała pretekstu do przypuszczenia, że narusza czyjeś prawa. Naszym obowiązkiem jest chronić zbiory, również zbiór cyfrowy, który został nam powierzony i który podlega takiej samej ochronie jak taśma filmowa. Natomiast niedopuszczalna jest sytuacja, w której dostajemy coś, co ma spełniać wymóg formalny, a tak naprawdę dla nas jest bezwartościowe. To jest ważny problem, który powinien zostać rozwiązany przez wszystkie instytucje publiczne, które angażują się w tego typu projekty. W 2011 roku realizowaliśmy także projekt Nitrofilmu, który bardzo dobrze się rozwija. Osiągamy coraz wyższe poziomy wiedzy i kompetencji w tym zakresie. Projekt w ramach Kultury + obejmuje restaurację i digitalizację filmów animowanych krakowskiego studia animacji. W rezultacie zamierzamy ich zdigitalizować 38. Jest to zagadnienie niezwykle ciekawe również od strony merytorycznej. Razem z obecną tutaj panią Elżbietą Wysocką uczestniczyliśmy w kongresie archiwów FIAF w Pekinie, gdzie zaprezentowaliśmy nasz projekt na przykładzie twórczości Józefa Antonisza i Jerzego Kuci. Opowiedzieliśmy o pewnych problemach konserwatorskich, co wzbudziło zainteresowanie i wywołało dyskusję. Digitalizacja animacji jest zagadnieniem o wiele trudniejszym niż digitalizacja filmów, szczególnie w przypadku filmów nonkamerowych, które tak naprawdę nie są typowymi filmami i zagadnieniem dyskusyjnym jest kwestia oryginału i kopii oraz to, jak podchodzić do tego rodzaju twórczości. Jednocześnie otwiera się tutaj pewne pole do współpracy ze specjalistami od restauracji oraz - w przypadku filmów Antonisza - z konserwatorami dzieł sztuki, a zwłaszcza rzeźby, gdyż jego urządzenia są bardzo specyficzne. Problem był naprawdę ciekawy, mamy liczne zapytania dotyczące tej unikalnej twórczości i mamy nadzieję, że dzięki temu Antonisz szerzej zaistnieje zarówno w Polsce, jak i na świecie. Bardzo dobrze rozwija się także projekt Fototeki. Na dziś mamy w niej 127 214 fotosów. Wyrazem uznania dla Fototeki jest statuetka przyznana przez PISF za najlepsze miejsce internetowe, choć Fototeka otrzymała ją dopiero po trzeciej nominacji. Ze statuetką wiąże się nagroda finansowa w wysokości 15 000 złotych, którą postanowiłem przekazać w całości pracownikom bezpośrednio zaangażowanym w realizację tego projektu. Z tego co wiem, pieniądze wczoraj wpłynęły na konto. Jest nam bardzo miło, że serwis, z którego korzystają na co dzień zawodowcy, został wreszcie doceniony. Doświadczenia z Fototeką otworzyły nas na kolejny projekt, który ma ruszyć jeszcze w tym roku. Prace nad jego softwarem są już zaawansowane. Myślę tutaj o Plakatotece, którą nazywamy wewnętrznie GaPlą (Galerią Plakatu). W tej chwili mamy zeskanowanych trochę ponad 5 600 plakatów i są to plakaty do filmów polskich, często w różnych wersjach językowych. Wymagają one jeszcze ujednolicenia opisu oraz uzupełnienia metadanych do formatu, który w tej chwili jest już zgodny z pewnymi standardami. Mamy nadzieję, że nasza kolejna wirtualna galeria będzie równie popularna jak Fototeka. Z rzeczy najważniejszych chciałbym też powiedzieć o Repozytorium Cyfrowym, które już wystartowało. Na dziś mamy 703 tematy i pojawiają się rzeczy dla nas zaskakujące. Na przykład prezydent Tel Awiwu jest zainteresowany filmem dokumentalnym z 1937 roku o tym mieście, gdyż dotarła do niego informacja, że można go znaleźć w sieci, a oni chcieliby mieć kopię w swoich zbiorach. To pokazuje, że możliwości serwisu są nieograniczone, ale o tym powie pani Elżbieta Wysocka. Wczoraj zakończyliśmy działalność kina Iluzjon w Bibliotece Narodowej i w związku z tym odbyła się skromna uroczystość, poprzedzona projekcją filmu Petera Bogdanovicha „Ostatni seans filmowy”. Mamy nadzieję, że wczesną jesienią nastąpi nowa epoka w historii Iluzjonu, o czym powie pan Krzysztof Hnatkowski. Ja przedstawię kilka faktów z 2011 roku. Otóż kino odwiedziło prawie 16 500 widzów i zrealizowaliśmy szereg ciekawych przeglądów, m.in. „The Best of Polish Movies”, czyli przegląd polskich filmów w językach obcych, jedyny taki w Warszawie, pomyślany głównie pod kątem turystów odwiedzających Warszawę. Formuła się sprawdziła, frekwencja na niektórych seansach była bardzo dobra. Zrobiliśmy również cykl poświęcony twórczości reżyserek, zatytułowany „Z perspektywy kobiet”. Nawiązaliśmy współpracę z Planet DOC Film Festival, w ramach której wyświetlaliśmy 18 filmów. Odbył się również dość oryginalny przegląd „Filmy Czarnego Lądu”, a więc filmy afrykańskie z lat 1964-88, oraz przegląd filmów japońskich pięciu dekad „Nie tylko Kurosawa”. Ten drugi był niezwykle ciekawym doświadczeniem, ponieważ pokazaliśmy istotne inspiracje dla kina współczesnego, które wyszły z Japonii - z pewnego sposobu obrazowania, estetyki i przyjętych rozwiązań. Pokazaliśmy też we współpracy z Instytutem Cervantesa kino katalońskie z lat 1963-2009. Niezwykle ciekawy był przegląd „Europejczyków portret własny”, który zebrał dobre recenzje. Zrobiliśmy go właściwie bezkosztowo w okresie polskiej prezydencji. Od lipca do listopada pokazaliśmy kilkadziesiąt filmów z różnych kinematografii, które odpowiadały hasłu zawartemu w tytule cyklu. Bardzo dobrze rozwija się Sieć Kin Studyjnych i Lokalnych, która liczy obecnie 161 kin, a jeszcze niedawno było ich niewiele ponad 100, choć środki przeznaczane na działalność są te same. Trzeba powiedzieć, że program SKS-ów orientuje się coraz bardziej na cele edukacyjne w zakresie kultury filmowej. Nie ma z nami pana Andrzeja Goleniewskiego, który odpowiada za Sieć, ponieważ ma akurat Forum Kina we Wrocławiu, ale mógłby potwierdzić, że w tych programach edukacyjnych uczestniczyło ponad 70 000 dzieci i młodzieży. Jest przygotowany bardzo ciekawy program edukacji filmowej, który obejmuje zestaw gotowych scenariuszy lekcji prowadzonych w oparciu o film, gdzie jest wskazany problem i jak go analizować oraz co jest celem dydaktycznym. Jeszcze tylko resorty muszą się porozumieć, by kultura filmowa weszła do szkół w jakimś większym wymiarze, bo zainteresowanie takimi lekcjami ze strony młodzieży jest ogromne. Ponadto współpracujemy oczywiście z najważniejszymi festiwalami filmowymi w kraju i zagranicą. Z najważniejszych mogę wymienić festiwal krakowski, który właśnie się odbywa, Camerimage, Festiwal Filmów Rosyjskich „Sputnik” oraz festiwal filmów polskich w Rosji, czyli „Wisła w Moskwie”. Współpracujemy także z Nowymi Horyzontami. Chcemy we Wrocławiu rozwinąć Akademię Filmową, by działalność edukacyjna uległa rozszerzeniu. Zawsze podkreślam, że my nie jesteśmy instytucją warszawską, ale ogólnokrajową i stałe kontakty poza Warszawą są niezmiernie ważne. Powiem jeszcze kilka słów o działalności międzynarodowej. Jestem członkiem zarządu Europejskiego Stowarzyszenia Filmotek, które w przeciwieństwie do innych stowarzyszeń ma pewną nadwyżkę finansową. Stowarzyszenie jest partnerem dla Komisji Europejskiej we wszystkich sprawach dotyczących filmu, archiwów filmowych i dziedzictwa narodowego. W związku z tym mieliśmy udział w projekcie „Dyrektywy o dziełach osieroconych” i udało nam się do tych dokumentów wprowadzić pewne zmiany, choć oczywiście żadna dyrektywa nie jest jeszcze w tym momencie obowiązująca. Uczestniczyliśmy również w pracach nad cyfrową agendą dla europejskiego dziedzictwa narodowego. Raport przygotowywał Nicola Mazzanti. Uczestniczyliśmy w nim merytorycznie, na etapie researchu razem z panią Elżbietą Wysocką odpowiadaliśmy na zagadnienia, ale też został on wydany w oficjalnej formie przez Komisję Europejską. Ilustracją tego raportu są kadry z „Mani” oraz zrekonstruowanego „Pana Tadeusza”. Znalazło się w nim także specjalne podziękowanie dla Filmoteki Narodowej, ponieważ zostaliśmy uznani za pewien wzorzec działań w zakresie cyfryzacji. Tak wyglądają nasze kroki milowe zawarte w sprawozdaniu, które Państwo otrzymali. Dodam tylko, że wznowienie działalności Iluzjonu na Narbutta planujemy na 4 października tego roku. W tym dniu na inaugurację zamierzamy jeszcze raz pokazać „Manię” z muzyką na żywo z wykorzystaniem naszej fosy orkiestrowej. 9 listopada będziemy chcieli pokazać zrekonstruowanego „Pana Tadeusza” w reż. Ordyńskiego również z muzyką na żywo. Oficjalnie Państwa informuję, iż muzykę do tego filmu komponuje pan Tadeusz Woźniak, który bardzo intensywnie zabrał się do pracy. Dzień 9 listopada został wybrany ze względu na przypadającą wówczas rocznicę oryginalnej premiery, a jednocześnie będzie to przed Świętem Niepodległości, więc moment jest dobry. Tak więc dokończenie adaptacji i wyposażenie Iluzjonu jest dla nas w tym roku kluczowe. Teraz przejdźmy do finansów Filmoteki, o których powie nasz główny księgowy, pan Mirosław Pluta. Ja tylko nadmienię, że jestem zaskoczony tym, iż nasz ubiegłoroczny budżet wyniósł 6 177 000 euro. Mirosław Pluta: Dzień dobry. Przedstawię Państwu w skrócie najważniejsze aspekty związane z sytuacją finansową roku 2011 i wielkości, które miały bezpośredni wpływ na kształtowanie się osiągniętego wyniku finansowego Filmoteki za ten okres. Sprawozdanie finansowe za rok 2011 podlegało badaniu przez niezależnego biegłego rewidenta i zostało przeprowadzone w okresie 20.03.2012- 18.05.2012. Zostało ono złożone do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w celu jego zatwierdzenia. (A) Przychody ze sprzedaży wynoszą 18 154 992,02 zł. Ewidencja przychodów ze sprzedaży prowadzona jest w rozbiciu na rodzaje świadczonych usług. Łączne przychody ze sprzedaży w badanym roku wyniosły kwotę wg tytułów przychodów: - ze sprzedaży produktów - 4.442 666,63 zł w tym: - licencje własne - 1.476 319,36 zł - licencje WFDiF - 400 405,32 zł - sprzedaż biletów w kinie Iluzjon - 165 910,23 zł - udostępnienie materiałów archiwalnych - 146 145,61 zł - wypożyczenie kopii filmowych - 349 135,48 zł - inne - 1.904 750,63 zł. - ze sprzedaży usług działalności kulturalnej - 13.702.852,78 zł w tym : - dotacja na działalność statutową instytucji kultury - 6.923.000,00 zł - dofinansowanie w ramach programów operacyjnych PISF - 3.294.922,24 zł. - POIS ( środki unijne) - 1.432.900,71 zł - programy operacyjne MKiDN - 1.904.398,83 zł - Urząd Miasta St. Warszawy - 102.631,00 zł. - Fundacja Współpracy Polsko- Niemieckiej - 45.000,00 zł. - zmiana stanu produktów ( przyrost ) (B) Koszty działalności operacyjnej wynoszą wysokości wykazano je w sprawozdawczości. Analitycznie koszty działalności operacyjnej dotyczą: - 9.472,61 zł. - 23.277.991,68 zł i w takiej - zużycie materiałów i energii - 1.803.224,07 zł - usług obcych - 6.774.635,64 zł - podatków i opłat - - wynagrodzeń - 6.849.299,43 zł 900.129,99 zł - ubezpieczeń społecznych i innych świadczeń na rzecz pracowników - 1.305.735.98 zł - amortyzacji - 4.868.017,28 zł - pozostałych kosztów rodzajowych - (C) Pozostałe przychody operacyjne wynoszą 776.949,29 zł. - 637.376,08 zł. W skład tej kwoty wchodzą następujące rodzaje działalności: - administrowanie budynku - 286.896,37 zł - amortyzacja aktywów trwałych dotowanych - 142.691,47 zł - przychody z tytułu odszkodowań - 27.000,00 zł - rozwiązanie rezerwy na należności - 200,00 zł - rozwiązanie rezerwy na nagrody jubileuszowe, odprawy - 77.057,99 zł emerytalne i rentowe - proporcja VAT - 96.675,00 zł - pozostałe przychody operacyjne - 6.855,25 zł. (D) Pozostałe koszty operacyjne wynoszą - 133.573,95 zł. Wykazana kwota dotyczy: - aktualizacji rezerw na odprawy emerytalne - 104.028,32 zł. i nagrody jubileuszowe - odpisu aktualizującego należności - 61,00 zł. - pozostałych kosztów - 29.484,63 zł. (E) Przychody finansowe wynoszą - 9.931,13 zł. (F) Koszty finansowe wynoszą - 24.409,91 zł. - odsetki - 12.729,56 zł. - ujemne różnice kursowe - 11.680,32 zł. Analitycznie koszty finansowe stanowią: (G) Zyski i straty nadzwyczajne nie wystąpiły. (H). Wynik finansowy brutto wynosi (strata) - 4.633.676,31 zł. Dochody wydatkowane na inne cele niż w art. 17 - 114.564,13 zł. 21.767,00 zł. Podatek wg stawki 19% - (I) Wynik finansowy netto – strata - 4.655.443,31 zł. Główną przyczyną ujemnego wyniku finansowego za 2011 rok w wysokości 4.655.443,31 zł netto są wysokie koszty amortyzacji środków trwałych i wartości niematerialnych i prawnych, które za ten okres wyniosły 4.868,017,28 zł i przewyższają kwotę straty. Jest to konsekwencja nabycia przez Filmotekę udziałów od Agencji Produkcji Filmowej, Studia Filmowego „Dom” i Studia Filmowego „Zodiak” oraz zakup środków trwałych w ramach POIŚ „Infrastruktura i środowisko” i zakupionych w ramach realizacji umowy nr 2720/10/FPK/Nina z dnia 27.04.2010 r. dotyczącej zadania „Repozytorium cyfrowe Filmoteki Narodowej” oraz umowy nr 2582/10/FPK/Nina z dnia 27.04.2010 r. dotyczącej zadania „Rozbudowa systemu ewidencji i prezentacji zasobów archiwalnych Filmoteki Narodowej w Warszawie”. Nastąpił również spadek założonych przychodów ze sprzedaży usług, których wysokość została zaplanowana na 2011 roku na kwotę 4.862 tys. zł., którą zamierzaliśmy przeznaczyć na pokrycie planowanych kosztów, podczas gdy rzeczywiste przychody jakie udało się osiągnąć za ten okres wyniosły 4.442.666,63 złote. W 2011 roku Filmoteka Narodowa wykorzystała dotację celową na wydatki majątkowe w kwocie 7.031.914,62 zł z przeznaczeniem na: - remont i adaptację kina Iluzjon w kwocie - 6.332.296,69 zł - częściowe pokrycie kosztów zakupu od Agencji Produkcji Filmowej w likwidacji 1/8 udziału nieruchomości przy ul. Puławskiej 61 w kwocie - 300.000,00 zł - częściowe pokrycie kosztów zakupu od Studia Filmowego „DOM” udziału 1/8 w prawie wieczystego użytkowania gruntu oraz takiego samego udziału we własności budynku przy ul. Puławskiej 61 w Warszawie w kwocie - 200.000,00 zł - „rozbudowa Repozytorium Cyfrowego Filmoteki Narodowej” w ramach Priorytetu „Digitalizacja” Programu Wieloletniego Kultura+ - 199.617,93 zł. Ocena aktywów i pasywów bilansu w ujęciu dynamicznym i strukturalnym: 1. Wartości niematerialne i prawne w jednostce w roku 2011 wynoszą 267,7 tys. zł. 2. Rzeczowe aktywa trwałe według stanu na dzień 31.12.2011r. w porównaniu ze stanem z końca 2010 roku zwiększyły się o kwotę 1.000,4 tys. zł. co stanowi 102,7% ich stanu z końca 2010 roku. 3. Długoterminowe rozliczenia międzyokresowe w roku 2011 wynoszą 65,6 tys. zł. 4. Należności krótkoterminowe zwiększyły się o 296,7 tys. zł. (netto) tj. o 115,1% należności z roku 2010. 5. Inwestycje krótkoterminowe w roku 2011 zmniejszyły się o 448,7 tys. zł. i stanowią 50,4% stanu ich z końca 2010 roku. 6. Krótkoterminowe rozliczenia międzyokresowe w jednostce zwiększyły się w roku 2011 w stosunku do roku 2010 o 12,2 tys. zł. 7. Fundusz statutowy uległ zmianie w stosunku do roku 2010. Zanotowano jego wzrost o 2.545,9 tys. zł. 8. Wynik finansowy netto (strata bieżąca) zwiększyła się w stosunku do roku 2010 o 1.281,3 tys. zł. 9. W pasywach bilansu rezerwy na zobowiązania w roku 2011 zmniejszyły się o kwotę 160,8 tys. zł. 10. Zobowiązania długoterminowe na dzień 31.12.2011r. wynoszą 1.756,3 tys. zł. 11. Zobowiązania krótkoterminowe zmniejszyły się w roku 2011 w stosunku do roku 2010 o kwotę 582,4 tys. zł. 12. Rozliczenia międzyokresowe bierne w roku 2011 wynoszą 1.963,4 tys. zł. 13. Suma bilansowa aktywów i pasywów na dzień 31.12.2011 zwiększyła się w stosunku do sumy bilansowej 2010 r. o 599,2 tys. zł. i wynosi 41.378.130,32 zł. Dziękuję Państwu za uwagę. Prof. Tadeusz Kowalski: Czy mają Państwo jakieś pytania do poruszonych tu kwestii finansowych? Ja mogę tylko powiedzieć, że w odbiorze pracowników Filmoteki nasza sytuacja jest ogólnie rzecz biorąc trudna. W ostatnim czasie z Filmoteki odeszły dwie osoby, choć zrobiły to z przykrością, ponieważ praca jest ciekawa. Niestety my nie byliśmy w stanie sprostać ich oczekiwaniom finansowym. Dzieje się tak dlatego, że pracownicy mają wynagrodzenia niższe niż mieli, jako że od dłuższego czasu właściwie nie wypłacamy premii. Na co dzień nie jest łatwo, ale jakoś sobie radzimy w tym sensie, że jeśli pominąć tę amortyzację, to stan jest całkiem przyzwoity. Proszę mi jednak wierzyć, że odbywa się to w niebywale trudnych warunkach. Ubiegły rok trochę zamortyzował nasze trudne położenie, ponieważ pojawił się program prezydencji i możliwość zatrudnienia wielu pracowników do pracy przy tym projekcie. Staramy się też, by na zewnątrz instytucja była dobrze postrzegana i spotykała się z wyrazami sympatii, by zauważano postęp w Filmotece. Faktycznie jesteśmy jednak niekonkurencyjni i odbierają nam pracowników. Osoby, które u nas pracują, mają bardzo unikalne kwalifikacje, myślę tu zwłaszcza o konserwatorach i o osobach zatrudnionych w pracowni restauracji zbiorów pana Pawła Śmietanki. Niewątpliwie sytuacja ujemnego wyniku nie jest okolicznością na zewnątrz sprzyjającą. Tylko tak mogę to skomentować. Staramy się nasze problemy rozwiązywać na bieżąco, ale nie jest to łatwe. Jedyną drogą postępowania jest uczestniczenie w rozmaitych programach oraz staranie się o granty. Mamy od tego specjalistę i aplikujemy, ale są instytucje, które odmawiają nam dodatkowych środków na realizację specjalnych projektów związanych z naszymi celami statutowymi, a rozstrzygnięcia odbywają się w trybie konkursu. Wczoraj udało nam się osiągnąć porozumienie z Telekomunikacją Polską, z którą podpiszemy umowę na digitalizację filmu „Rok 1863” opartego na „Wiernej rzece”. W styczniu przyszłego roku będzie rocznica powstania styczniowego, a poza tym filmem nie ma nic, co odnosi się do tego okresu. Poza tym film jest dobry. Telekomunikacja miała imperialne zapędy, ale udało nam się je ograniczyć, skłoniliśmy ją nawet do pewnego ustępstwa na naszą rzecz i jesteśmy większościowym partnerem, zachowując pełną kontrolę nad zasobem. Dlaczego o tym mówię? Każda taka praca w pewnym stopniu angażuje licznych pracowników Filmoteki i wiąże się z tym, że swoje umiejętności i wiedzę mogą przetransferować na jakiś projekt, ich kompetencje mogą być użyte. Chciałbym również powiedzieć, że nawiązaliśmy współpracę z TVP, w szczególności z TVP Historia. Zamierzamy zrealizować z nimi 12 odcinków cyklu o Filmotece i różnych aspektach jej działalności. W dalszej części naszego spotkania pokażemy Państwu pierwszy odcinek, który jest już zrobiony, choć jeszcze nie miał premiery telewizyjnej. Walor tych filmów opiera się na tym, że jesteśmy ich koproducentem na zasadzie 50:50, nie wkładając bezpośrednio środków finansowych, ale know-how i zasoby, jakie mamy. Nie dotyczą one bieżącej problematyki, ale mogą być wykorzystywane jako materiał edukacyjny, informacyjny i poglądowy również w latach następnych. Mamy nadzieję, że w przyszłości wszyscy zainteresowani, włącznie z telewizją, będą od nas kupować licencje na te filmy. Czy pan Jan Słodowski chciałby coś dodać do tego, o czym mówiłem? Jan Słodowski: Filmoteka ma dwa perspektywiczne problemy. Jednym z nich jest to, że zgromadziła 90% wszystkiego, co wydarzyło się w polskiej kinematografii, ale proszę pamiętać, że istnieją jeszcze dwa zasoby archiwalne, czyli Wytwórnia Filmów Oświatowych w Łodzi, która ma bardzo ciekawe archiwum, oraz Wytwórnia Czołówka, która formalnie jest częścią WFDiF, ale jest jednak archiwum. Te wszystkie zbiory mamy spisane, ale będziemy mieli mnóstwo pracy, żeby je fizycznie przejąć, co musi nastąpić w perspektywie roku lub dwóch lat. W związku z tym muszą nastąpić także pewne zmiany strukturalne. Powiem Państwu, że kilka dni temu dowiedziałem się, iż w wytwórni oświatowej w Łodzi znaleziono oryginalny negatyw nitro filmu „Harmonia” Wojciecha Hasa. Jest to oryginalny kamerowy negatyw, który gdzieś tam leżał, a przecież uznaje się, iż od wielu lat poza Filmoteką zasobów nitro nie ma. Prof. Tadeusz Kowalski: Jak widać różne zaskakujące rzeczy mogą się wydarzyć. My w ubiegłym roku wystąpiliśmy ze stosownym pismem do Pana Ministra, ponieważ przejęcie tych zbiorów wymaga pewnych prac modyfikacyjnych w archiwum na Chełmskiej. My tę powierzchnię musimy po prostu przeorganizować, a wykonać tego na bieżąco nie można, wymaga to pewnych nakładów i wcześniejszych prac. Niestety nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi, więc nie wiemy, jakie są intencje i zamiary w tej kwestii. Logistycznie wymaga to przepakowań, transportu, i tym podobne, ponieważ nie możemy zainfekowanych pudełek wpuścić do zdrowego archiwum. Nie możemy dopuścić do chaosu, wszystko musi być przejrzane i skatalogowane. Powinniśmy jednak wiedzieć, w jaki sposób będzie budowany ten zasób narodowy i czy powstanie inne archiwum. Potrzebne są też dodatkowe środki, gdyż musimy postawić szyny, regały kasetowe... Czeka nas do wykonania fizyczna praca, która absolutnie przekraczają bieżące możliwości finansowe Filmoteki. Jakakolwiek będzie decyzja w tej sprawie, będziemy musieli ją uszanować. Teraz pana Krzysztofa Hnatkowskiego poproszę o informacje dotyczące Iluzjonu. Krzysztof Hnatkowski: Chciałbym powiedzieć kilka słów uzupełnienia do tego, co tutaj zostało powiedziane w kwestii finansowej. Rzecz wygląda paradoksalnie, bowiem „produktem ubocznym” rozwoju infrastruktury technicznej Filmoteki jest to, że na Chełmskiej przybywa nam nowoczesnego sprzętu i przestała ona być miejscem porządku i ładu magazynowego naszego archiwum. Od 2-3 lat jest miejscem pracowni konserwacji, a obecnie również miejscem Repozytorium. Sprzęt, który tam pracuje, generuje dwukrotnie większe zużycie energetyczne. Faktury, które musimy opłacić, wynoszą ok. 65 000 miesięcznie i to w jakimś stopniu rzutuje na nasz wynik finansowy. To jest oczywiście jeden z elementów. Podejmując kwestię Iluzjonu, powiem tak: jeśli chcą mieć Państwo kłopoty, to polecam zająć się jakąkolwiek budową. Oczywiście radości jest równie dużo. Proszę sobie wyobrazić, że dokładnie rok temu o tej porze, w maju, Filmoteka dysponowała dopiero zezwoleniem na budowę i w pierwszych dniach czerwca rozpoczęła się procedura przetargowa, zmierzająca do wyłonienia wykonawcy na tym obiekcie. Jeszcze dwanaście miesięcy temu obiekt był w dość zdewastowany, choć został wpisany do rejestru zabytków. Później odbyła się cała procedura przetargowa i pierwsza betoniarka ruszyła w połowie lipca. Już w sierpniu mieliśmy zagrożenie budowy pod pretekstem awarii dachu, co okazało się nieprawdą. Ze względu na zimę tempo prac było różne. Dziś jesteśmy po dziewięciu miesiącach od rozpoczęcia prac budowlanych i finiszujemy ich pierwszy etap. Wkrótce odbędzie się rozstrzygnięcie drugiego przetargu, dotyczącego prac wykończeniowych i adaptacyjnych wnętrz. Projekt też jest już gotowy od ubiegłego roku. Wszystko wskazuje na to, że kino osiągnie zamierzone cele. Już w tej chwili wyróżnia się z zewnątrz na tle otaczających go kamienic na Narbutta swoją świeżością, czystością linii architektonicznych i dbałością o szczegół. To nie tylko kwestia nowej fasady i nowego dachu. Niespodzianek też było kilka, na przykład w grudniu w przededniu Wigilii pracownicy znaleźli skład amunicji i broni z czasu drugiej wojny światowej. Wchodząc do Iluzjonu dziś, wchodzimy do trochę innego obiektu architektonicznego. W podstawowej części - w foyer i w dużej sali kinowej – nadal widać, że jest to zabytek, ponieważ każdy detal jest z pietyzmem odtwarzany. Czuć tę przestrzeń i tego ducha. Natomiast w dole mamy nowe, małe foyer, z którego będziemy wchodzili do nowej sali kinowej na 49 miejsc. Wczoraj odbyło się rozstrzygnięcie konkursu na nazwy tych sal. Mała sala będzie nosiła nazwę Mała Czarna, co w dużym stopniu oddaje nie tylko jej urok, ale i elegancję. Pozostaje ona w zupełnym kontraście do sali dużej, utrzymanej w stylu lat 50., gdzie będzie i boazeria, i pulma na ścianach. Natomiast Mała Czarna będzie jak elegancka „mała czarna”, smakowita, z dobrymi elementami wykończeniowymi, supernowoczesna. Dobry rysunek architekta zapewni nam w niej dobre samopoczucie. Granicę będzie stanowiła duża tafla szklana między jedną kondygnacją a drugą. Zwiększa się tempo prac, ale też przybywa nowych problemów, ponieważ chcemy realnie uczynić z Iluzjonu muzeum sztuki filmowej. Dlatego powstał zamysł wyposażenia kina w urządzenia wystaw multimedialnych. Zarówno w małym, jak i w dużym foyer oraz w rotundzie, która jest architektoniczną perełką, będą ekrany dotykowe. Mamy nadzieję, że przyciągniemy tym ludzi, zwłaszcza młodzież. Ponadto dzięki kioskom info będzie można zaciągnąć trochę treści filmotecznej. Pewien standard wyznaczyło Muzeum Chopina, my oczywiście nie osiągniemy takiej skali, ale powoli idziemy w tę stronę. Powiem Państwu, że nawet już na tym etapie budowy czuć, że do Iluzjonu wkracza nowe. Proszę trzymać kciuki, ponieważ termin nie jest odległy i czasu jest niewiele, ale musi nam się udać. Dziękuję. Dr Józef Gębski: Czy zwiedzał Pan muzeum kina w Düsseldorfie? Tam właśnie są takie interaktywne ekrany, edukacyjnie jest to coś niebywałego. Prof. Tadeusz Kowalski: We Frankfurcie w ubiegłym roku też powstało bardzo ciekawe, nowoczesne muzeum. Wzorce mamy dobre, idziemy w dobrą stronę. Zobaczymy, co uda nam się zrobić. Oczywiście wszyscy Państwo są zaproszeni na otwarcie Iluzjonu. Teraz poproszę panią Elżbietę Wysocką o krótkie przedstawienie Repozytorium Cyfrowego. Elżbieta Wysocka: Dzień dobry. Ostatnio mówiłam Państwu o samej digitalizacji i rekonstrukcji cyfrowej. Oczywiście w dalszym ciągu tym się zajmujemy, ale dziś chciałabym opowiedzieć głównie o serwisie, który uruchomiliśmy 21 marca, a więc mamy dwumiesięczne doświadczenia z nim związane. Był to dla nas przede wszystkim owocny czas pod względem kontaktu z użytkownikami. [Następuje prezentacja on-line strony Repozytorium Cyfrowego.] Mirosław Pluta: Państwo siedzący koło mnie chcieliby wiedzieć, czy materiały ze strony Repozytorium można przekopiować na swój komputer? Elżbieta Wysocka: Nie, one wszystkie są zablokowane, ale ich jakość raczej nie kusi, żeby to robić. Można jednak podzielić się wrażeniami na serwisach społecznościowych. Młodzi ludzie w ten sposób przekazują sobie informacje i ma to dla nas wartość promocyjną. Później przejdę do statystyk, które są równie ciekawe jak sama strona. Serwisy społecznościowe na dziś napędzają nam 50% ruchu na stronie. Dr Józef Gębski: A co oznacza „wszystkie materiały”? Elżbieta Wysocka: Dokumenty i fabuły, animacji jeszcze nie mamy. Prof. Małgorzata Hendrykowska: Jak ustalają Państwo kolejność tego, co zostaje wprowadzone na stronę? Elżbieta Wysocka: Idealnym rozwiązaniem byłaby oczywiście kolejność chronologiczna, bo to wprowadziłoby porządek. Niestety kroniki to zbiór, do którego nie mamy praw majątkowych, dlatego nie mogą być kwalifikowane jako przedmiot digitalizacji tych programów, w których bierzemy udział. Wobec tego do serwisu wtłaczamy to, co mieliśmy zdigitalizowane i to częściowo jest niesystematyczne i niechronologiczne. Jednak dwa lata temu udało nam się podpisać porozumienie digitalizacyjne na większy pakiet chronologiczny kronik do 1993 roku i tu porządek będzie. Na różne sposoby staramy się, żeby ta digitalizacja kronik przebiegała, ponieważ na tym serwisie oprócz ostatnich digitalizacji, które są dobrej jakości, posiłkujemy się również digitalizacjami, które były robione dawno. One co prawda spełniają swoje zadanie w przypadku Internetu, natomiast są złej jakości dla wszystkich innych pól eksploatacyjnych. Dodam jeszcze, że w przypadku materiałów niemych zamieszczonych na stronie, będą one wzbogacone o informację, gdzie można szukać pasującej do nich muzyki. Dr Józef Gębski: Czy dużo jest dokumentów? Prof. Tadeusz Kowalski: Polskich jest 1703, ale każdego dnia ta ilość się zwiększa. Prof. Marek Hołyński: Serwis działa od 21 marca, a czy mamy jakieś dane z tym związane? Elżbieta Wysocka: Podam Państwu kilka statystyk, m.in. ile osób pracuje przy tym projekcie i jaki był nań budżet w ramach wieloletniego programu Kultura +. Ten budżet oprócz zbioru dokumentalnego i fabularnego objął również digitalizację wspomnianych 39 animacji. Przewidujemy, że pojawią się one na stronie do końca roku, podobnie jak zbiór zdigitalizowanego filmu eksperymentalnego. Przez dwa miesiące od uruchomienia serwisu odwiedziło nas ponad 42 000 użytkowników, głównie z Polski, ale też z np. z Izraela. Ponad połowa z nich wraca, ale oczywiście mamy wiele jednorazowych wejść. Obserwujemy też wejścia z państw takich jak Katar, Wenezuela i Tadżykistan. Mamy również zapytania dotyczące tego, czy będzie serwis w języku angielskim, co stanowiłoby dużą korzyść dla naszych użytkowników. Wejścia użytkowników są na początku wejściami na stronę główną, ale od razu przechodzą oni do wyszukiwania konkretnego materiału albo po prostu oglądają dany film. Najczęściej oglądanym materiałem jest film dokumentalny o Tel Awiwie sprzed wojny, ten sam, o który pytał prezydent tego miasta. Z polskich miast najczęściej wyszukiwane są Warszawa i Kraków. Dużą popularnością cieszą się również filmy fabularne, które użytkownicy chętnie obejrzeliby w całości. Prof. Tadeusz Kowalski: Do „Zemsty” Antoniego Bohdziewicza nie mamy praw, stąd na stronie umieszczony jest tylko zwiastun. Podobnie jest z „Prawem i pięścią”. Elżbieta Wysocka: Ze statystyk wynika również, że jeśli coś promujemy, to użytkownicy często sugerują się naszą propozycją. Jeśli chodzi o profil użytkowników to do tej pory zainteresowani dokumentami byli głównie producenci filmowi, media oraz instytucje (domy kultury, urzędy miasta). Osób prywatnych było mało, poniżej 7% klienteli. Natomiast warto zastanowić się przez chwilę, by dojść do wniosku, że te 42 000 osób na pewno nie odwiedziłoby w takim samym czasie Chełmskiej i nie zainteresowałoby się tymi zbiorami. W zapytaniach mailowych powtarza się pytanie o możliwość komentowania on-line, ale też wiele osób pisze, co ich zdaniem należy poprawić, a co im się podoba. Najczęściej interesuje ich, dlaczego nie można zobaczyć kronik z lat 60. Wychodząc naprzeciw tym oczekiwaniom, w miarę możliwości staramy się poszerzyć tę kolekcję. Pojawia się też pytanie, dlaczego nie można oglądać filmów fabularnych. Jeśli chodzi o systemy operacyjne to okazuje się, że wiele osób stara się zobaczyć Repozytorium na telefonach komórkowych. To nas inspiruje do tego, jak kształtować naszą stronę. W przyszłym roku planujemy uruchomienie serwisów mobilnych na urządzeniach innych niż komputer. Użytkownicy oczekują również informacji pakietowych, więc na przykład przy filmach fabularnych prezentujemy plakaty i fotosy (ta przestrzeń jest zintegrowana z Fototeką). Kolejnym pomysłem pakietowym jest wprowadzenie serwisów tematycznych. Pierwszym jest kolekcja związana z piłką nożną, zebrana w jednym miejscu. Myślimy też o kolejnych serwisach tematycznych. Chcemy szukać partnerów do nich, żeby znaleźć niekonwencjonalną drogę na digitalizację. To chyba wszystko z mojej strony. Bardzo dziękuję. Prof. Tadeusz Kowalski: Ja jeszcze Panią poproszę o wejście na wyszukiwanie zaawansowane. Chciałbym zwrócić Państwu uwagę na nieużyte materiały PKF, które się tu znajdują. To jest dopiero początek drogi, ale już mamy bardzo często dołączony komentarz operatora mówiącego o okolicznościach powstania danej sekwencji, która często nie weszła do danej kroniki. Te komentarze są niezwykle ciekawe, gdyż pokazują, jak było naprawdę. Obraz filmowy to jedno, a rzeczywistość to drugie. Od 1 lipca w Filmotece będzie osoba, która zajmie się stroną marketingową i promocją tego projektu. Wytwórnia bardzo długo opierała się i chyba dopiero teraz udało się ją przekonać, że dostęp do tych materiałów przez 24 godziny jest korzystny, ponieważ klient przychodzi do niej już z gotowym zamówieniem. Na razie tych materiałów jest niewiele, choć materiałów zdigitalizowanych mamy więcej niż możemy w tej chwili opracować metadanych. Wynika to z tego, że 70% środków to środki inwestycyjne, przeznaczone na zakup sprzętu, a my potrzebujemy ludzi, którzy będą je opisywać. Staramy się pozyskiwać wolontariuszy, ale wiele zmieniłaby sytuacja, gdybyśmy mogli wypłacać honoraria. Dr Józef Gębski: Strona, którą Państwo tworzycie, to fantastyczna audiowizualna historia filmu, dużo lepsza od wydań książkowych. Prof. Tadeusz Kowalski: Wiemy, że studenci szkoły filmowej korzystają z takich materiałów na co dzień, by na przykład przypomnieć sobie wygląd danej osoby z polskiej kinematografii. Przypomnę, że w Fototece mamy obecnie 127 tysięcy zdjęć, a startowaliśmy z 15 tysiącami. Filmów mamy 1700 i mamy nadzieję, że będzie ich jak najwięcej. Prof. Marek Hołyński: Czy dobrze rozumiem, że wideo jest nieskalowane, a tylko przeglądowy format jest pełnoekranowy? Elżbieta Wysocka: Nie można ustawić sobie dowolnej rozdzielczości, jest ona aktywna na potrzeby serwisu. Materiał można co najwyżej powiększyć, ale odbija się to na jakości. Prof. Marek Hołyński: Czy interfejs już skończyliście, czy też trwają jeszcze nad nim prace? Elżbieta Wysocka: Cały czas się rozwijamy. Chcemy również zrobić jakości na użytek w wewnętrznej sieci Filmoteki, na przykład na potrzeby Iluzjonu. Wytłumaczę może, dlaczego ta jakość nie jest rewelacyjna. Ze względu na specyfikę użytkowników, zwłaszcza klientów kronik, musieliśmy zagęścić ilość klatek kluczowych do 50. Jednocześnie w przypadku przepływu internetu dysponujemy z góry określonym gardłem. Musimy zatem iść na kompromis, a bardziej chodzi nam o precyzję wyszukiwania niż super jakość, która dodatkowo mogłaby napotkać opór ze strony Wytwórni. Prof. Marek Hołyński: Wrócę jeszcze do finansów i szukania dodatkowych przychodów. Jakie wnioski płyną z Pana kontaktów z innymi archiwami? Czy tą ścieżką można podążać, by szukać innych przychodów i czy dobrze rozumiem, że wszystko to musi być statutowo dostępne bez dodatkowych opłat? W tego typu serwisach biznesowych większość rzeczy jest dostępna bez opłat, ale gdzie indziej opłaty się uiszcza. Prof. Tadeusz Kowalski: Rzeczywiście tak jest. Chyba na stronach Imperial War Museum wnosi się opłatę minimalną 5 funtów, za którą można m.in. ładować materiały w lepszej jakości, choć są również opłaty 50 funtów na poziomie bardziej zaawansowanym. Na pytanie odpowiem w ten sposób: jesteśmy dopiero na początku drogi, musimy teraz poważnie pomyśleć nad poszerzeniem oferty, gdyż aktualnie mamy materiały niekompletne. Jednak nasze doświadczenia związane z Fototeką są w dużej mierze pozytywne. Z chwilą jej uruchomienia przychody związane z obrotem zdjęć zdecydowanie wzrosły . W ubiegłym roku przekroczyliśmy 100 000 złotych, a wcześniej zazwyczaj było to kilkadziesiąt tysięcy. Udostępnienie serwisu, za który się płaci, nie powoduje, że klienci odpływają. Wręcz przeciwnie: zaczynają zeń korzystać. Podobny efekt może się pojawić w przypadku materiałów filmowych. Wytwórnia wymogła na nas, by materiały w HD fizycznie oddzielić, więc można co najwyżej przysłać zapytanie, umówić format, za który się zapłaci i dopiero wtedy otrzymać je w HD. Przez Internet ściągać ich nie można. Prof. Marek Hołyński: Niedawno byłem na oficjalnych imprezach, na których pojawiły się prezentacje dwóch poważnych instytucji. Obie zawierały materiały z kroniki filmowej. Ludzie odpowiedzialni za marketing powiedzieli mi, że ściągnęli je za darmo z Internetu. Czy one przypadkiem nie są wasze? Dr Józef Gębski: Odpowiem Panu na to pytanie. Był taki okres, kiedy kilku pracowników WFD wrzuciło wszystkie materiały do Muzeum Holokaustu i teraz w Nowym Jorku mają mnóstwo materiałów, które zostały wyniesione z WFD. Prof. Marek Hołyński: To, co oglądałem, było w dodatku dobrej jakości. Elżbieta Wysocka: My również to obserwujemy. Najpopularniejszym kanałem nielegalnej dystrybucji jest YouTube, ale nie tylko. My możemy oczywiście walczyć z YouTubem, ale jest to walka raczej żmudna. Staramy się zatem działać tak, by użytkownik wybierał nas dlatego, że taki wybór jest najlepszy. Wydaje mi się, że wiele osób korzysta z tego samego materiału na YouTube, a nie w Repozytorium, ponieważ my nie mamy jeszcze możliwości komentowania, ale to powinno się zmienić w ciągu 2 miesięcy. Prof. Tadeusz Kowalski: Powiem Państwu, że ta sprawa jest złożona również od strony prawnej. Otóż zaczęliśmy korespondencję prawną z serwisem kronikarp.pl, który wynajął kancelarię prawną Elżbiety Traple, skądinąd znanej interpretatorki prawa autorskiego. Jej opinia prawna, którą podważamy, opiera się właściwie na stwierdzeniu, że my nawet nie mamy prawa dowiadywać się, skąd kronikarp.pl posiada materiały WFDiF. Argumentacja prof. Traple jest tego rodzaju, że być może istnieją jakieś inne kopie niż te, które my posiadamy, i być może kronikarp.pl je posiada, ale przecież my mamy prawa jedynie do swoich kopii, a nie do tych innych, które kiedyś powstały. My oczywiście mamy swoje przypuszczenia, wiedząc, że te kopie były systematycznie udostępniane jedynie Kinu Polska i są w archiwum TVP, choć za każdym razem umowa dokładnie określała obszary ich eksploatowania oraz późniejsze losy tych kopii: przede wszystkim należało je zniszczyć bądź przekazać Filmotece, która mogła je odkupić na określonych warunkach. Osobom trzecim nie mogły być przekazywane. Zatem korespondencja prawna z kancelarią prof. Traple prowadzi donikąd. Ponadto my jesteśmy w posiadaniu oświadczeń WFDiF i zarządu Kino Polska, iż nie udostępniały żadnym osobom trzecim zasobów PKF, a jednocześnie istnieje utajniona dla nas co do treści umowa wiążącą WFDiF z kropnikarp.pl w sprawie zgody na prowadzenie obrotu i udostępnianie kronik. Na marginesie powiem Państwu, że pani profesor Traple wydała również opinię na potrzeby Państwowego Wydawnictwa Muzycznego, która mnie zaskoczyła, bowiem zawiera zupełnie przeciwne stanowisko w podobnej sprawie. Otóż jej zdaniem w tym przypadku zasób oryginalny podlega ochronie, dlatego Wydawnictwo może domagać się uzgodnienia prawa do korzystania zeń, co obejmuje również twórczość Beethovena, Chopina, czyli wszystkich zapisów muzycznych będących w jego posiadaniu. Nie chcę w tej chwili podejmować zdecydowanych kroków prawnych i wchodzić w nieunikniony spór. Stawiamy raczej na działanie metodą faktyczną: po prostu będziemy najlepsi i wygramy metodami rynkowymi. A ja i tak pozostanę przy swoim zdaniu na ten temat, bo pamiętam swoje początki w tej pracy. Kiedy przyszedłem do Filmoteki, odbywał się intensywny proces skanowania całych zapisów kartkowych na Chełmskiej. Te skany nigdy nie trafiły do Filmoteki, a sam skaner oczywiście szybko znikł. Dr Józef Gębski: Pan Profesor nie uważa, że pewne klatki powinny jednak być już własnością cywilizacji? Zdjęcia „Czołówki” z wyzwolenia Auschwitz i Majdanka są ciągle używane i nikt nie pyta o zgodę. Podobnie moje zdjęcia z 1991 roku z Katynia krążą bez mojej zgody – nikt nie dochodzi, czyje to jest. Prof. Tadeusz Kowalski: W drodze komentarza powiem Panu, że ja w tej sali przeżyłem chwile ogromnego wstydu związane z przyjazdem syna Juliena Bryana do Polski, który przywiózł zrekonstruowany, właściwie jedyny film z okupowanej Warszawy z 1939 roku. Zdjęcie dziewczynki z tego filmu przez lata było wykorzystywane wszędzie, pamiętam swój podręcznik do historii. Żadna rocznica wrześniowa nie mogła się bez nich obyć. Istniał nawet podmiot, który czerpał z tego zyski. Mój wstyd wiązał się z tym, że syn Bryana przyjechał i podarował nam kopię tego filmu, a przy okazji spytał, jakim prawem używamy go w ten sposób. Co miałem mu odpowiedzieć, skoro żadnego prawa nie było? Dlatego chcemy uzgadniać tę kwestię z twórcami. Ich zbiory nie powinny leżeć martwe w szufladzie, a jeśli ktoś zechce zrobić z nich użytek, to powinna być opłata. Czyste sytuacje są najlepsze. Proszę Państwa, teraz zapraszam do obejrzenia filmu. [Prezentacja pierwszego odcinka cyklu „Z archiwum Filmoteki Narodowej”.] Jan Słodowski: Myślę, że ten cykl będzie bardzo ciekawy. Kolejne tematy będą dotyczyły m.in. reklamy filmowej w latach 30., polskich Kresów w filmie przedwojennym, filmów jidisz. Prof. Tadeusz Kowalski: Producentem tych filmów jest TVP Historia. Ten odcinek jest po kolaudacji w Telewizji, miał bardzo pozytywne oceny i jest duża szansa, że inne programy również będą chciały go emitować, na przykład TVP Info. Chcemy wciągać pracowników Filmoteki do ich współtworzenia oraz pokazywać, że nasza działalność ma sens. Zachęcam Państwa teraz do dyskusji. Dodam może tylko, że wszyscy w Filmotece jesteśmy pod wrażeniem artykułu, który ukazał się w miesięczniku „Forbes”, gdzie omawia się plany utworzenia Polskiego Centrum Kinematografii i w tym kontekście umieszcza się Filmotekę. Projekt jest mgławicowy, ale był już prezentowany na forum Komisji Sejmowej. Danuta Stolarczyk-Lang: To nieprawda. Fragment był ewentualnie omawiany na spotkaniu z panią Iwoną Śledzińską-Katarasińską w Łodzi, gdyż powstał taki jakby kontrprojekt narodowej instytucji w Łodzi. Do 24 maja pani prezydent miasta oraz marszałek Łodzi mieli złożyć stosowne dokumenty. Do dziś nic nie wpłynęło. Czekamy, sprawa jest ciągle w zawieszeniu. PCK ma być wieloletnim projektem rządowym, ale póki co jest pod wielkim znakiem zapytania. Prof. Tadeusz Kowalski: Zwrócę się do Państwa z prośbą o stałe wspieranie idei Filmoteki jako odrębnej instytucji, która służy kulturze narodowej i nie podlega żadnym doraźnym interesem, w szczególności nie zamienia się w archiwum produkcyjne, bo to jest nieszczęście archiwistyki. Odrębność i integralność tej instytucji jest absolutnym priorytetem. Na świecie raczej stosuje się rozwiązania, które utrzymują odrębność instytucjonalną filmotek, gdyż to jest wartość sama w sobie. Filmoteka nie powinna służyć żadnym interesom partykularnym, żadnej grupie ani żadnej określonej twórczości. Jedynie w Norwegii została ona wchłonięta przez bibliotekę narodową, nad czym boleją. Nie chciałbym, żeby nasza instytucja straciła swoją autonomię. Danuta Stolarczyk-Lang: Projekt połączenia z Biblioteką Narodową pojawił się już w 2005 roku. Jan Słodowski: Na szczęście wtedy wygraliśmy tę walkę z pomocą ludzi oraz organizacji takich jak FIAF. Ustawa o kinematografii uczyniła Filmotekę niezależnym, bardzo ważnym organizmem w strukturze kultury narodowej i polskiej. Dzisiejsza Filmoteka bardzo się rozbudowała i nie przypomina już tej z lat 90. Dr Józef Gębski: Czy tego typu problemy mają również inne filmoteki w Europie? Prof. Tadeusz Kowalski: Niezupełnie, może poza filmoteką w Atenach, ale wynikło to z kryzysu. FIAF oraz filmoteki europejskie, łącznie z naszą, wystosowały odpowiedni list do greckiego rządu i udało się uratować tamtejszą filmotekę w tym sensie, że otrzymała minimum środków na swoją działalność. Jeśli nie mają Państwo więcej pytań, chciałbym jeszcze raz serdecznie Państwu podziękować za przybycie oraz za czteroletni udział w posiedzeniach Rady. Bardzo dziękuję. Protokół sporządził Adam Wyżyński