PRZEGLĄD ZACHODNIOPOMORSKI
Transkrypt
PRZEGLĄD ZACHODNIOPOMORSKI
U N I W E R S Y T E T S Z C Z E C I Ń S K I PRZEGLĄD ZACHODNIOPOMORSKI K W A R T A L N I K SZCZECIN 2014 – ROCZNIK XXIX (LVIII) – ZESZYT 4 Komitet Redakcyjny Radosław Gaziński (redaktor naczelny), Eryk Krasucki (zastępca redaktora naczelnego), Radosław Skrycki (sekretarz redakcji) Rada Naukowa Tadeusz Białecki (Szczecin, przewodniczący), Ihor Cependa (Iwano-Frankiwsk), Roman Drozd (Słupsk), Stanisław Jankowiak (Poznań), Danuta Kopycińska (Szczecin), Kazimierz Kozłowski (Szczecin), Czesław Osękowski (Zielona Góra), Martin Schoebel (Greifswald), Józef Stanielewicz (Szczecin), Eugeniusz Z. Zdrojewski (Koszalin) Lista recenzentów znajduje się na stronie www.przegladzachodniopomorski.pl Redaktor naukowy prof. dr hab. Radosław Gaziński Redaktor językowy Jadwiga Hadryś Korektor Małgorzata Szczęsna Okładkę projektował Ludwik Piosicki Skład komputerowy Wiesława Mazurkiewicz Adres redakcji: Instytut Historii i Stosunków Międzynarodowych ul. Krakowska 71-79, 71-017 Szczecin e-mail: [email protected] www.przegladzachodniopomorski.pl Wersja papierowa jest wersją pierwotną Streszczenia opublikowanych artykułów są dostępne online w międzynarodowej bazie danych The Central European Journal of Social Sciences and Humanities http://cejsh.icm.edu.pl © Copyright by Uniwersytet Szczeciński, Szczecin 2014 ISSN 0552-4245 WYDAWNICTWO NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO Ark. wyd. 22,5. Ark. druk. 24,0. Format B5. Nakład 105 egz. Cena zł 22,0 (w tym 5% VAT) SPIS TREŚCI IN MEMORIAM Redaktor Krzysztof Gołda (1959–2014)........................................................ 7 STUDIA I ROZPRAWY Kinga Krasnodębska, Zofia Krzymuska-Fafius – Romańskie krucyfiksy brązowe z terenu Pomorza Zachodniego.............................................. 15 Hadrian L. Kryśkiewicz – Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim............................................................................................................. 33 Dariusz Wybranowski – Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu w działaniach wojennych na Pomorzu Zachodnim w pierwszych miesiącach 1945 roku. Część I........................................... 69 Wojciech Wichert – Wizyta Hitlera w Szczecinie z okazji pomorskiego zjazdu partii nazistowskiej w dniu 12 czerwca 1938 roku (w świetle regionalnego organu prasowego NSDAP)................................................. 125 Arkadiusz Małecki – Recepcja polskiej myśli zachodniej na Pomorzu Zachodnim w latach 1945–1956.................................................................... 161 Włodzimierz Durka – Struktury – kapitał społeczny – interesariusze. Badania nad zbiorowościami terytorialnymi na Pomorzu Zachodnim......... 193 Agnieszka Kołodziej-Durnaś – Współcześni polscy marynarze – kręgi izolacji........................................................................................................ 213 MATERIAŁY Miłosz Stępiński – Rola i zadania służb porządkowych w przygotowaniach do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie w lipcu 1936 roku w świetle akt w Archiwum Federalnym w Berlinie-Lichterfelde........................ 229 RECENZJE Zygmunt Szultka – Jak o tzw. Słowińcach przed pół wiekiem pisano. W związku z książką Słowińcy – ich dzieje i kultura (do 1956 r.)........... 255 KRONIKI * BIBLIOGRAFIE Zbigniew Szafkowski – Kronika sportowa Szczecina. Część XIX: rok 2013............................................................................................................ 277 Sylwia Wesołowska – Bibliografia historii Pomorza Zachodniego za rok 2013 w wyborze.............................................................................. 321 TABLE OF CONTENTS IN MEMORIAM Editor Krzysztof Gołda (1959–2014)............................................................. 7 STUDIES AND ESSAYS Kinga Krasnodębska, Zofia Krzymuska-Fafius – Romanesque Bronze Crucifixes from Western Pomerania......................................................... 15 Hadrian L. Kryśkiewicz – Reception of the Symbol of Griffin in Western Pomerania.................................................................................................. 33 Dariusz Wybranowski – Participation of the Foreign Waffen-SS and Wehrmacht Units in the War in Western Pomerania during the First Months of 1945. Part One.......................................................................... 69 Wojciech Wichert – Hitler’s Visit to Szczecin on the Occasion of the Pomeranian Congress of the Nazi Party on June 12th, 1938 (in the Light of the Regional NSDAP Periodical).......................................................... 125 Arkadiusz Małecki – Reception of the Polish Western Ideas in Western Pomerania in 1945–1956............................................................................ 161 Włodzimierz Durka – Structures – Social Capital – Stakeholders. Research into Territorial Communities in Western Pomerania..................... 193 Agnieszka Kołodziej-Durnaś – Polish Present-Day Seamen – Isolation Circles........................................................................................................ 213 MATERIALS Miłosz Stępiński – Function and Tasks of the Policing Service in the Preparation of the 11th Olympic Games in Berlin in July 1936 in the Light of the Records of the Federal Archives in Berlin-Lichterfelde........ 229 REVIEWS Zygmunt Szultka – How the So-Called Slovincians (German: Slowinzen) Used to Be Described Half a Century Ago (in connection with the book Słowińcy – ich dzieje i kultura (do 1956 r.) [‘Slovincians – Their History and Culture up to 1956’]....................................................................... 255 CHRONICLES * BIBLIOGRAPHY Zbigniew Szafkowski – Sports Chronicle of Szczecin. Part 19 : Year 2013.. 277 Sylwia Wesołowska – Selection of the Bibliography of the History of Western Pomerania, Year 2013.................................................................. 321 P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I RO CZ NIK XXIX (LVIII) R O K 2 0 1 4 Z E S Z YT 4 I N M E M O R I A M Redaktor Krzysztof Gołda (1959–2014) Trzeba zgodzić się z red. Bogdanem Twardochlebem, który na łamach „Kuriera Szczecińskiego” i „Kroniki Szczecina” swoje wspomnienia o zmarłym koledze zatytułował Redaktor Krzysztof Gołda (1959–2014). Wybitny tłumacz, który nie ma naśladowców. Jestem przekonany, że z czasem naśladowcy Redaktora Krzysztofa Gołdy pojawią się i będą uważali przedwcześnie zmarłego humanistę za swego mistrza. Zanim przejdę do prezentacji Jego trwałego dorobku edytorskiego, warto przypomnieć, jak wszechstronnie utalentowany był to człowiek. 8 In memoriam Ukończył filologię germańską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pierwszą instytucją, w której rozpoczął pełną sukcesów pracę nad redagowaniem książek było szczecińskie Wydawnictwo „Glob”. Redaktor naczelny tego wydawnictwa, Zbigniew Kosiorowski wspomina: Krzysztof Gołda pracował w Redakcji Popularnonaukowej Wydawnictwa GLOB; lubiany, pracowity i kompetentny. Uważny redaktor szeregu książek reportażowych, popularnonaukowych poradników i opracowań o charakterze społeczno-ekonomicznym. Erudyta zwłaszcza w zakresie problematyki polsko-niemieckiej. Wiedzą często przewyższał niektórych autorów, pukających do bram wydawnictwa, ale bardzo taktowny i umiejący osiągnąć na drodze współpracy dobre edytorskie rezultaty. Skupiony, często zdawało się „zamknięty w sobie”, ale gdy udało się uchylić furtki do ogrodu jego myśli i wyobrażeń, fascynował czymś, czego nie udało mi się wtedy, w latach osiemdziesiątych, rozpoznać, nazwać. Brakowało czasu, no i była najpierw do pokonania owa bariera, dzieląca zwykle szefa od pracownika. Szkoda! Zanim zaprezentowana zostanie najważniejsza w życiu zawodowym Krzysztofa Gołdy praca w Wydawnictwie Naukowym Uniwersytetu Szczecińskiego, trzeba wspomnieć o Jego zarówno bardzo merytorycznych, jak i serdecznych kontaktach z wydawnictwem Archiwum Państwowego „Dokument” oraz z zespołem pracowników tej instytucji. Należał do „naszego klubu”, który przed laty uformował się w kręgu humanistów współpracujących z AP. Był w Archiwum częstym gościem, zarówno przy omawianiu konkretnych prac redakcyjnych związanych z „Kroniką Szczecina”, jak i z monografiami dotyczącymi regionu zachodniopomorskiego. Autor tego tekstu ma szczególne powody do wdzięczności, gdyż Krzysztof Gołda, głównie przy współpracy z Marią Frankel, opracował edytorsko bardzo obszerne monografie, jak: Pomorze Zachodnie w sześćdziesięcioleciu 1945–2005; Pomorze Zachodnie w latach 1945–2010; Województwo zachodniopomorskie 1999–2008 i kilka tomów „Źródeł do dziejów Pomorza Zachodniego”. Bodajże ostatnią pracą, którą przygotował na zamówienie Oficyny „Dokument”, była książka Prezydenci polskiego Szczecina, wydana już po Jego śmierci. W 1995 roku rozpoczął pracę w Wydawnictwie Naukowym Uniwersytetu Szczecińskiego. Zespół tego wydawnictwa, żegnając rok temu swego nieodżałowanego Kolegę, przyznawał, iż był jego filarem, zwłaszcza redakcji humanistycznej. Autorzy niezliczonych monografii, habilitacji, skryptów, redaktorzy punktowanych zeszytów naukowych i czasopism, które redagował, wiedzą, Redaktor Krzysztof Gołda (1959–2014) 9 jaki dzięki swym kompetencjom, fachowości i dociekliwości miał wkład w ich ostateczny kształt. Do wydawnictw tych należą m.in.: „Przegląd Zachodniopomorski”, „Colloquia Germanica Stetinensia”, „Colloquia Theologica Ottoniana”, „Studia Maritima”, „Nowa Krytyka”, „Rocznik Komparatystyczny”. Jego skromny, nienarzucający się sposób bycia sprawił, że z pracownicy WNUS poznawali Go stopniowo, z czasem odkrywając Jego liczne talenty, zainteresowania i poczucie humoru. Ujmował życzliwością i gotowością pomocy, imponował konsekwencją i niezależnością sądów. Innym obszarem aktywności Krzysztofa Gołdy, wybitnego filologa germanisty, były przekłady z języka niemieckiego – we WNUS ukazały się wyjątkowo cenne publikacje: Filipa Hainhofera dziennik podróży, zawierający obrazki z Frankonii, Saksonii, Marchii Brandenburskiej i Pomorza w roku 1617 oraz (wydana wspólnie z Archiwum Państwowym w Szczecinie) Thomasa Kantzowa Pomerania. Kronika pomorska XVI wieku. Według prof. Tadeusza Białeckiego, przekład pierwszej publikacji przeszedł wszelkie oczekiwania. Tłumacz uporał się z trudnościami języka, ze współczesnym znaczeniem wielu słów i zwrotów dzisiaj nieużywanych już także w języku niemieckim – a był to niejako wstęp do przetłumaczenia następnego dzieła, monumentalnej kroniki Pomerania Thomasa Kantzowa: Kronika ta, napisana w I połowie XVI wieku, ponad sto lat musiała czekać na polski przekład, który ukazał się po raz pierwszy w XIX w. i nie odpowiadał już dziś naukowym wymogom publikacji źródeł. Trudności językowe odstraszały każdego tłumacza, który zetknął się z tym tekstem. Nad tłumaczeniem Pomeranii Gołda pracował kilka lat, etapami. Polska wersja Pomeranii jest pod względem językowym dziełem szczególnym. Nie jest to bowiem proste tłumaczenie na współczesny literacki język polski. Gołda zastosował tutaj pewną archaizację językową, spolszczając tekst staropolszczyzną. Kronikę czyta się więc łatwo, zrozumiale, z pewną dozą sensacyjności. W tekście zastosowano wyrazy i całe zwroty z dawnej polszczyzny, co oddaje w dużym stopniu klimat i atmosferę czasów Kantzowa. Oprócz tego Krzysztof Gołda opracował sam znaczną grupę przypisów, w których pomieszczono wyjaśnienia wielu takich właśnie zwrotów językowych z tamtych czasów, rzeczowych objaśnień i komentarzy do ówczesnych urzędów, stanowisk dworskich, kościelnych i wojskowych, osób i konkretnych wydarzeń historycznych. W dorobku twórczym Redaktora dzieło to zajmuje miejsce szczególne. Specjaliści uważają, że tłumacząc dzieło Thomasa Kantzowa, Krzysztof Gołda osiągnął prawdziwe mistrzostwo. Prof. Edward Rymar zwrócił uwagę, że kronika ta 10 In memoriam otrzymała potężną porcję komentarzy historycznych nie tylko od jej edytorów, ale i od redaktora Gołdy: Kronikę wspólnie komentowaliśmy. Wspólnie, bo Krzysztof jako tłumacz często radził się nas. Nieraz bowiem dopiero osadzenie słów, zwrotów czy całych zdań w pewnym kontekście historycznym ułatwiało mu dobranie właściwych słów. Z drugiej strony rozwiązywał nam „zagwozdki” merytoryczne, stare, nieznane już terminy. Takich sytuacji, w których dopiero współpraca historyka z germanistą pozwalała nadać tekstowi sens, były setki. Przeglądając dokumentację po przedwcześnie zmarłym Redaktorze, natrafiłem na wyjątkowo trafną ocenę tłumaczenia dzieła Kantzowa pani Marii Filippowicz, osoby z kręgu przyjaciół Krzysztofa: Uważam, że Kantzow ma niesłychane szczęście, że po pięciuset latach trafił mu się tłumacz, który ożywił dzieje Pomorza w kraju, do którego obecnie ono należy, wprowadzając jednocześnie jego dzieło do innego języka; przerzucił most między czasami i językami. Most idealny, bo Pomerania jest jak podróż w czasie. Profesor Rymar uważa, że Krzysztof Gołda był w swojej pracy tłumacza i redaktora perfekcyjny i przytacza jeden z przykładów ich współpracy: Pracując nad rodowodem książąt pomorskich, biedziłem się także nad objaśnieniem różnych terminów oznaczających pokrewieństwo w dawnych wiekach. Jednym z nich jest tajemniczy „Bolen”. Gdy Krzysztofa w tej kwestii się radziłem, napisał: „He! He! – dolnoniemieckie Bole (l. mn. Bolen), to samo co Buhle (l. mn. Buhlen) w wysokoniem. – a Buhle to jak wiadomo m.in. naher Verwandter, Bruder (a także Liebhaber albo i Geliebter – a nawet Hure!” I bądź tu mądry! Ostatecznie wyszło mi, że bolen to szwagier, ale też kuzyn… Redaktor Gołda w swych notatkach wyraził się o obu wspomnianych wyżej profesorach w swoistym dla siebie stylu jako o „oprawcach naukowych”, których podziwia i ceni. Prof. Tadeusz Białecki, wieloletni redaktor naczelny „Przeglądu Zachodniopomorskiego”, który przez wiele lat współpracował z red. Gołdą przy wydawaniu tego czasopisma, tak ocenia ten okres: Redaktor Krzysztof Gołda (1959–2014) 11 Przekonałem się, że ma się do czynienia nie tylko ze specjalistą od stylu, ale też z osobą dysponującą ogromną wiedzą historyczną, zarówno obecną jak i dawną. Wykorzystywał ją sumiennie przy opracowaniach językowych, często zaskakując samych autorów w rozlicznych niuansach języka i faktografii. A nie było przecież jego obowiązkiem wnikanie w merytoryczne szczegóły poruszanych kwestii. Widocznie nakazywała Mu to jego wielka odpowiedzialność za słowo pisane i wiążące się z tym jego nazwisko – osoby sygnującej swoim podpisem tekst czytany potem przez wielu znawców zagadnienia. Na zakończenie rozważań o niezwykłej, bogatej osobowości Krzysztofa Gołdy warto przywołać Jego osobiste refleksje o pochodzeniu i drodze życiowej. W jednym z listów do rodziny tak o sobie pisał: Moja rodzina – z ziemiami różnych pograniczy, więc ta „pograniczność” tkwi we mnie chyba genetycznie. Zmarły niedawno Kapuściński napisał kiedyś: „Człowiek kresowy zawsze i wszędzie jest człowiekiem międzykulturowym – człowiekiem «pomiędzy»”. Coś z tego zdania dotyczy chyba także mnie. Mój ojciec pochodził z Bieszczad, pogranicza kultury polskiej, ukraińskiej i łemkowskiej i podejrzewam, że jest we mnie także kilka kropli krwi tych dwóch ostatnich narodów. Mama pochodzi z regionu bydgoskiego, czyli z przedwojennego pogranicza polsko-niemieckiego, i w rodzinie jej matki, czyli mojej babki, zdarzały się nazwiska o nader germańskim brzmieniu. Zarówno mój ojciec, jak i dziadek ze strony matki (jego korzenie tkwią z kolei w Wielkopolsce) przybyli na „ziemie odzyskane” tuż po wojnie, ale nie jako przesiedleńcy, „repatrianci” czy dobrowolni osadnicy, lecz w ramach obowiązków zawodowych – dziadek przed wojną był celnikiem, a że granica państwa przesunęła się na zachód, więc przysłali go tutaj budować polską służbę celną. Ojciec był kolejarzem i został tu delegowany przez swoich zwierzchników w podobnym celu. Obaj zawsze czuli się przede wszystkim Polakami, a dziadek, narażając się na szykany władz okupacyjnych i rezygnując z polepszenia bytu swojego i licznej rodziny, odmówił podpisania folkslisty, co proponowano mu właśnie ze względu na te niemieckie nazwiska w rodzinie jego żony, a także na fakt, że w pierwszej wojnie musiał walczyć w szeregach Reichswehry i stracił zdrowie „za kajzera” w którymś z ataków gazowych. Co do moich dzieci, myślę, że też czują się przede wszystkim Polakami i cieszę się, że są z tego dumne mimo wielu zastrzeżeń, które budzi w nich ta nasza dziwna ojczyzna. Nie marzą, jak wielu ich rówieśników, o stałym jej opuszczeniu, wprost przeciwnie, choć niewykluczone, że przynajmniej jedno z nich wyjedzie stąd na jakiś czas... In memoriam 12 Żona Pana Krzysztofa, Bożena, wspominając okres Jego nauki w Liceum Ogólnokształcącym nr 1 w Szczecinie, a później na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, pisze: Krzysztof niejednokrotnie podkreślał, jak ważne były dla niego lata licealne i że to one i poznani w tym okresie przyjaciele mieli istotny wpływ na Jego osobowość. Pielęgnowana przyjaźń trwała 40 lat. Regularne wielogodzinne spotkania i błyskotliwe rozmowy intelektualistów na temat literatury, historii, wydarzeń ze świata kultury czy polityki dawały mu poczucie trwałości, niezmienności i równowagi, dodawały wiary w sprawiedliwy świat. Był świetnym studentem. To wtedy zaczęła się Jego fascynacja poezją liryczną Heinricha Heinego. Praca magisterska miała tytuł: „Liryka Heinricha Heinego w tłumaczeniu Marii Konopnickiej”. A o życiu rodzinnym: Wiedliśmy fantastyczne i ciekawe życie. Miłość, szczerość i zaufanie były naszym priorytetem. Krzysztof był wspaniałym przyjacielem i partnerem na dobre i na złe. Mamy dwoje już dorosłych dzieci: Marikę i Aleksandra. Dzieci zawsze mówiły o swoim Ojcu to „człowiek renesansu” – wszystko wie i potrafi zrobić. Jego erudycja była imponująca, a skromnością, kulturą osobistą i powściągliwością zjednywał sobie ludzi i miał szerokie grono przyjaciół i znajomych. Pozostał wierny swoim ideałom i przekonaniom do końca. Pozostawił po sobie obszerny segregator swoich wierszy. Oto fragment jednego z nich: Tak tu zimno i tak martwo, I nie gra już żadna muzyka, I nawet mój cień na ścianie W siebie umyka. Nie umiem już patrzeć i czekać, I już rozumieć nie umiem, I gna we mnie przestrzeń daleka Jak wartki strumień. Pójdę na spacer do lasu I wtulę się w jego milczenie, I będę oddychał głęboko Zżółkłych traw drżeniem. Redaktor Krzysztof Gołda (1959–2014) 13 18 lipca 2014 roku nad grobem redaktora Krzysztofa Gołdy przemawiał Jego kuzyn Andrzej Makała, mówiąc między innymi: Kiedy po raz setny zapominałem powiedzieć Tobie, ze zawsze byłeś wyrozumiały wobec innych, chociaż ich błędy zauważałeś natychmiast. Nie tylko formalne, ale i merytoryczne. Byłeś zatem wielkoduszny i wyrozumiały także jako uznany, ceniony i rozchwytywany redaktor m.in. wydawnictwa uniwersyteckiego. Zostawiłeś całe góry niezredagowanych manuskryptów, w tym także tych jeszcze nienapisanych. Przede wszystkim nie dokończyłeś redagowania tekstu mojego – naszego – życia. Ufam, ze wychwycisz błędy i poprawisz je, jak zwykle dyskretnie. Kazimierz Kozłowski P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I RO CZ NIK XXIX (LVIII) R O K 2 0 1 4 Z E S Z YT 4 S T U D I A I R O Z P R A W Y Kinga K rasnodębska Zofia K rzymuska-Fafius Szczecin Romańskie krucyfiksy brązowe z terenu Pomorza Zachodniego Słowa kluczowe: romańskie krucyfiksy brązowe, Kościół na Pomorzu, historia Pomorza, średniowieczne zabytki Keywords: romanesque bronze crucifixes, Church in Pomerania, the history of Pomerania, medieval monuments Przedmiotem niniejszej wzmianki są znalezione w drugiej połowie XX wieku na terenie Pomorza Zachodniego dwa romańskie krucyfiksy brązowe. Jeden z Żelichowa (między Cedynią a Moryniem), drugi z terenu Pyrzyc. Obydwa nie były dotąd publikowane. Jako nowa dziedzina badań krucyfiksy brązowe zaistniały dość późno, ok. 1930 roku, gdy Erich Meyer i Otto von Falke zaczęli je zbierać dla Berlińskiego Muzeum Rzemiosła Artystycznego1. Zgodnie z charakterystyką Petera Blocha, który zajął się opracowaniem zebranych obiektów, pod pojęciem „romańskie krucyfiksy brązowe” rozumieć należy dzieła odlewane z niewielkiego kawałka brązu (corpora), zawierające płaski lub różnie ukształtowany wgłębiony rewers, które przytwierdzane były do krzyży za pomocą nitów lub gwoździ przebijających dłonie i otwory poniżej stopami ustawionymi przeważnie na suppedaneum 1 P. Bloch, Romanische Bronzekruzifixe, Berlin 1992, s. 14. Kinga Krasnodębska, Zofia Krzymuska-Fafius 16 odlanym razem z korpusem2. Typ niewielkiego krucyfiksu, wykształcony pod koniec XI wieku wraz z rozwojem praktyk liturgicznych kościoła chrześcijańskiego, był niezwykle popularny w okresie romańskim. Ze względu na naczelne znaczenie krzyża wśród symboli chrześcijańskich, krucyfiksy już w XII wieku stanowiły podstawowe wyposażenie kościoła, gdzie umieszczano je na ołtarzu, a używane były do czynienia gestów w obrzędach liturgicznych3. Romańskie krucyfiksy ołtarzowe funkcjonowały również jako krzyże procesyjne i relikwiarze4. Znane są także egzemplarze, które funkcjonowały w obrębie pochówków jako obiekty funeralne lub były zakopywane na okoliczność poświęcenia kościoła w miejscu fundacji5. W Europie romańskie krucyfiksy brązowe najliczniej występują na terenie niemieckojęzycznym. Na Pomorzu Zachodnim omawiane egzemplarze są jedynymi znanymi przykładami. Stanowią tym samym cenne uzupełnienie niewielkiej grupy obiektów o charakterze religijnym, zachowanych z wczesnego okresu chrześcijaństwa na tym terenie. Pierwszy krucyfiks został znaleziony na polu rolnika, według przekazów ustnych wśród szczątków kostnych. Funkcjonowanie w obrębie pochówku pozwoliłoby na określenie miejsca znaleziska jako lokalizacja in situ. Krzyżyk, początkowo przechowywany przez rolnika w jego domu, zauważony przez miejscowego proboszcza, został przekazany ks. infułatowi Romanowi Kostynowiczowi, pełniącemu funkcję Diecezjalnego Konserwatora Zabytków. Umieścił on dzieło w drewnianej podstawie i eksponował je na swoim stole. Po śmierci ks. infułata krucyfiksem zainteresował się aktualny gospodarz diecezji, ks. arcybiskup Andrzej Dzięga, i przeniósł dzieło do swej rezydencji, gdzie znajduje się do dziś6. Krzyż o długości ok. 16 cm wykonany jest w brązie. Jego prosto zakończone ramiona obrzeżone są 8-milimetrową bordiurą. Po stronie gładko opracowanego rewersu z jego pionowym ramieniem zespolony jest, zwężający się ku dołowi, skoordynowany żeliwny klin długości ok. 6–8 cm. 2 Ibidem. M. Janocha, Ewolucja liturgii mszalnej w XIV i XV wieku w Polsce w świetle świadectw ikonograficznych, w: Sztuka około 1400. Materiały Sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Poznań, listopad 1995, Warszawa 1995, t. 2, s. 300. 3 4 P. Bloch, Romanische Bronzekruzifixe, s. 15–17. 5 Ibidem, s. 19. 6 W tym miejscu chciałybyśmy podziękować Diecezjalnemu Konserwatorowi Zabytków, ks. Markowi Cześninowi, za udostępnienie fotografii krzyżyka. Romańskie krucyfiksy brązowe... 17 Il. 1. Krucyfiks z Żelichowa Pałac Arcybiskupi w Szczecinie. Fot. M. Cześnin Postać Chrystusa o wysokości ok. 12 cm jest umocowana na krzyżu za pomocą trzech gwoździ przebijających dłonie i prostokątną zawieszkę pod stopami. W ogólnej percepcji bryła postaci czyni wrażenie zwartej, niemal kubicznej. Jej elementy plastyczne nie uwypuklają się, nie żłobią głębiej jej powierzchni, a ich krawędzie są jedynie zaznaczone, z tendencją do linii prostych i pionowych. Modelunek oddany jest graficznie za pomocą prostych grawerowanych linii. Mimo linearyzmu i stylizacji przedstawienie nie traci jednak związku z rzeczywistością, w charakterze stylowym jest naturalistyczne. Chrystus ukazany w typie żywego wisi frontalnie. Jego sylwetka jest wyprostowana, a lekko ugięte ręce tworzą linię łuku. Postać płasko przylega do krzyża. Jedynie głowa wraz z ramionami są od niego lekko odchylone, zachowując przy tym półplastyczne opracowanie. Odchylenie ukazuje wgłębienie rewersu powstałe podczas odlewu. W oglądzie z profilu tworzy, wraz z coraz bardziej uwypuklającą się w kierunku brzucha partią torsu, esowaty zarys figury. Stopy wyprężonych nóg ułożone prostopadle do ciała, jakby oparte na suppedaneum, które nie zostało wyodrębnione, nadają Ukrzyżowanemu wrażenie statyczności. Symetryczność pozycji zmniejszona jest lekkim przechyleniem głowy wraz 18 Kinga Krasnodębska, Zofia Krzymuska-Fafius z barkiem ku prawej stronie, powodującym zróżnicowany poziom usytuowania dłoni (lewa wyżej) oraz powstałym prawdopodobnie wtórnie przesunięciem postaci z osi krzyża ku prawej stronie tak, że głowa widoczna jest na tle bordiury obiegającej krzyż, a suppedaneum je dotyka. W twarzy dominuje sumarycznie, lecz wyraziście ukształtowany bardzo duży nos, który wiąże się bezpośrednio z kością czołową, tworząc z nią tzw. ścięte czoło. Do niego symetrycznie zbiegają się ukośnie zarysowane, duże, rozwarte, niezakryte powiekami, wypukłe gałki oczne. Podbródek jest lekko wydłużony i okolony prostym, płaskim, krótko przystrzyżonym, sztywnym zarostem. Fryzura, rozdzielona pośrodku przedziałkiem, dwoma falującymi, spiralnymi spływami opada na piersi. Prawa ręka ukazuje budowę kostną zaznaczoną prostymi rytami. Anatomiczne szczegóły wypukłej klatki piersiowej wygrawerowane są liniami. Tworzą one migdałowaty zarys piersi, których różne ułożenie względem siebie odzwierciedla przechylenie sylwetki w prawo, zaznaczają także górną krawędź „kosza żeber”, wznoszącego się stożkowo ponad perizonium. Chusta biodrowa, zawieszona na pasku (cingulum) dwuwarstwowo, sięga kolan. Jej spodnia część zakończona jest horyzontalnie. Na wierzchu zaś jej trójkątnie zakończony fragment, zaznaczony pionową taśmą (względnie plisą), okolony spływającymi po bokach zdwojonymi fałdkami, tworzy symetryczny układ. Zastosowana dwuczęściowa forma perizonium z wierzchnim „fartuszkiem” wydaje się nawiązywać do szat liturgicznych, a mianowicie ornatu z kolumną nałożonego na przepasaną sznurem albę. Stan zachowania krucyfiksu jest dobry. Niewielkie uszkodzenie widoczne jest jedynie w partii przebitej gwoździem lewej dłoni Ukrzyżowanego (rozpłaszczenie palców). Ponadto cała postać zsunięta jest nieco z osi. Obcym elementem, zapewne wtórnie zespolonym z pionową belką krzyża, jest żeliwny, spiczasto zakończony, płaski trzpień o nieopracowanej powierzchni. Jego obecność wskazuje na możliwość dokonanej w nieznanym czasie zmiany funkcji dzieła prawdopodobnie na pontyfikał lub krzyż procesyjny. Być może wówczas nastąpiło przemieszczenie postaci Chrystusa z osi i powstały uszkodzenia lewej dłoni, a główka przebijającego ją gwoździa uległa spłaszczeniu. Drugi krucyfiks został znaleziony w Pyrzycach, zgodnie z informacją ustną podczas budowy nowego domu w latach osiemdziesiątych XX wieku, w obrębie tzw. Starego Miasta, w pobliżu średniowiecznych murów obronnych, gdzie niegdyś znajdował się klasztor Augustianek. W 2011 roku został zakupiony do Romańskie krucyfiksy brązowe... 19 Il. 2. Krucyfiks z Pyrzyc Muzeum Narodowe w Szczecinie. Fot. G. Solecki zbiorów Muzeum Narodowego w Szczecinie od prywatnego właściciela7. Krucyfiks zachowany jest tylko w formie figurki Ukrzyżowanego. O pierwotnym umiejscowieniu jej na krzyżu świadczą jednak otwory po mocowaniu w dłoni i w oczku pod stopami. Postać Ukrzyżowanego podobnej wielkości do wyżej opisanego egzemplarza z Żelichowa, ok. 13 cm, wykazuje wyraźne z nim analogie, zarówno stylistyczne, jak i formalne. Wśród różnic dotyczących budowy sylwetki wymienić należy ukształtowanie goleni nóg. W figurce z Pyrzyc są płasko spiłowane – o czym świadczą ślady na powierzchni – i lekko się od siebie odchylają, tworząc owalny prześwit, zaś w postaci z Żelichowa mają formę zaokrągloną, a ustawione są prosto i równolegle. Odmiennie uformowane jest również oczko do mocowania pod stopami Ukrzyżowanego, przyjmując kształt okrągły, a nie prostokątny, jak w przypadku rzeźby z Żelichowa. Pozostałe różnice dotyczą opracowania powierzchni za pomocą grawerowanych linii, które oddają szczegóły anatomiczne i modelunek perizonium. Oczy figurki z Pyrzyc zaznaczone zostały podobnie – ukośnymi rytami o migdałowatym zarysie przebiegającymi od nasady nosa w kierunku kości policzkowych, jednak tu przełamana została 7 Nr inw. MNS/Szt/228. Kinga Krasnodębska, Zofia Krzymuska-Fafius 20 symetryczność, lewo oko jest nieco mniejsze i osadzone wyżej od prawego. Dodatkowo zaznaczone zostały łuki brwiowe. Przedziałek włosów przesunięty jest nieco z osi w prawo. Włosy, opadające wzdłuż szyi trzema pasmami, są krótsze, sięgają do wysokości ramion. Opracowanie klatki piersiowej wydaje się odbiegać od anatomicznej poprawności, wykazując tym samym zwiększenie tendencji dekoracyjnych. Zatracony został układ piersi, sugerujący w figurce z Żelichowa przesunięcie klatki piersiowej w prawo. Tu lewa pierś bezzasadnie w stosunku do ułożenia ciała zaznaczona została w pionie. „Kosz żeber” rysuje nie pojedynczy, lecz podwójny ryt, który powtórzony został poniżej, w partii brzucha, gdzie, pośrodku, dodatkowo zaznaczony został podłużny pępek. Analogiczną formą zdwojonych rytów zarysowany jest pasek cingulum, fałdy perizonium opadające po bokach figury oraz niewystępująca w egzemplarzu z Żelichowa dekoracja jodełkowa trójkątnie zakończonego fragmentu chusty, w układzie odwrotnym do zarysu żeber. Rzeźbie brak prawej ręki, z której zachowany jest fragment barku. Powierzchnia wykazuje drobne ubytki i zniekształcenia, zwłaszcza w partii trójkątnie zakończonego fragmentu perizonium, po prawej stronie. Brak krzyża umożliwia dokładną ocenę rewersu figurki. Rewers jest wgłębiony. Wgłębienie przebiega wzdłuż najbardziej wypukłej części figury, od głowy do dolnego brzegu perizonium, tworząc dość głęboką rynienkę, w której mogły być umieszczone relikwie8. Częściowe wgłębienie (z prześwitem) widoczne jest również w przestrzeni między goleniami nóg. Powierzchnia rewersu nosi ślady po odlewie. Omówienie Analiza formalna przedstawionych powyżej dzieł z Żelichowa i z Pyrzyc wykazuje, że stanowią one realizację tego samego wzoru. Cechami charakterystycznymi są opracowanie głowy Chrystusa oraz ogólna budowa perizonium. Typowe jest również skontrastowanie modelunku rzeźb. Naturalizm partii ramion i osadzenie odchylonej od krzyża głowy przeciwstawione są zgeometryzowanej formie perizonium. Rzeźby zostały jednak zrealizowane nieco odmiennymi środkami formalnymi, mającymi wpływ na odmienność ich tendencji ogólnych. Modelunek krucyfiksu z Żelichowa jest uproszczony, a mimo to jego forma wykazuje więcej cech naturalistycznych, w przykładzie z Pyrzyc zaś dominuje schematyzm i dekoracyjność. Może to świadczyć o wykonaniu dzieł przez innego 8 P. Bloch, Romanische Bronzekruzifixe, s. 28. Romańskie krucyfiksy brązowe... 21 twórcę. Nie bez znaczenia może być również odmienność środowisk, dla których były przeznaczone. Stylowo jednak są one bliskie i przynależą do okresu romańskiego. Przemawia za tym frontalne zawieszenie postaci Chrystusa, zwarta kompozycja bryły postaci, stylizacja formy szczegółów anatomicznych i modelunku. Bloch w obszernej publikacji poświęconej brązowym krucyfiksom romańskim usystematyzował zachowany materiał zabytkowy. Zarówno forma fałd, jak i ukształtowanie perizonium to najbardziej obiektywne kryteria, które pozwoliły mu na wyłonienie typów i wariantów wśród krucyfiksów oraz ustalenie ich proweniencji artystycznej i datowanie. Forma perizonium na pasku (cingulum) w miejsce karolińskiej tuniki pojawiła się dopiero w XII wieku. Źródłem dla przedstawienia jest opis spoza kanonicznej Ewangelii, z apokryfu Nikodema9. Wśród dwunastowiecznych przykładów szczególne analogie do omawianych krucyfiksów odnaleźć można w grupie nazwanej przez Blocha Hermannsburger Folge – od nazwy miejscowości, z której pochodzi egzemplarz wzorcowy. Autor wywodzi grupę z rejonu środkowych Niemiec, z okolic gór Harzu (Dolna Saksonia). Charakterystyczne dla perizonium tych krucyfiksów jest horyzontalne zakończenie, szeroka środkowa część, czasem wypełniona ukośnymi zaznaczeniami fałd, flankowana przez fałdy chusty zwisające po bokach bioder10. Na szczególną uwagę zasługują przede wszystkim krucyfiks z berlińskiego Stiftung Stadtmuseum11 (il. 3) i ze zbiorów Ulmer Museum12 (il. 4) o zbliżonych wymiarach ok. 12 cm. Zwłaszcza egzemplarz z Ulm wykazuje wyraźne analogie z omawianymi przykładami. Budowa i ułożenie ciała, szczegóły fizjonomii twarzy o „ściętym czole” i wyrazistym nosie, dwuwarstwowo ukształtowane perizonium z charakterystycznym „fartuszkiem” na przodzie, czy nawet prosta forma krzyża z bordiurą dookoła – stanowią niemal odzwierciedlenie krucyfiksu z Żelichowa. Natomiast wykorzystanie podwójnego rytu w zarysie żeber, brzucha i paska cingulum oraz pionowej taśmy na osi spiczasto zakończonego fragmentu chusty jest typowe dla opracowania krucyfiksu z Pyrzyc. Analogiczna dekoracja jodełkowa widoczna na jego perizonium kształtuje również „fartuszek” blisko spokrewnionego z ulmskim egzemplarzem krucyfiksu z Berlina. 9 Ibidem, s. 25. 10 Ibidem, s. 190. 11 Ibidem, s. 191–192: krucyfiks III E 3. 12 Ibidem s. 191, 193: krucyfiks III E 4. 22 Kinga Krasnodębska, Zofia Krzymuska-Fafius Il. 3. Romański krucyfiks brązowy, XII wiek Stiftung Stadtmuseum Berlin. Fot. za: P. Bloch, Romanische Bronzekruzifixe, Berlin 1992, tab. s. 81, III E 3 Il. 4. Romański krucyfiks brązowy, XII wiek Ulmer Museum. Fot. za: P. Bloch, Romanische Bronzekruzifixe, Berlin 1992, tab. s. 81, III E 4 Romańskie krucyfiksy brązowe... 23 Bliskie pokrewieństwo formalne i stylistyczne z opracowanymi przez Blocha przykładami pozwala zaliczyć omawiane krucyfiksy do grupy Hermannsburger Folge jako kolejne przykłady, tym samym ustalić datowanie, zgodnie z ustaleniami Blocha, na okres „trzeciej fazy” rozwoju krucyfiksów brązowych, czyli na lata 1150–118013. Poszukując analogii wśród innych saskich wyrobów odlewniczych tego okresu, uwagę należy skierować na relatywnie późno rozpoczynające swą działalność środowisko artystyczne Magdeburga14, którego szczególnie znanymi odlewami są nagrobek biskupa Fryderyka z Wettinu i znajdujące się obecnie w Nowogrodzie Wielkim Drzwi Płockie. Charakterystyczną cechą omawianych figurek jest ich ekspresja. Narzuca ją forma opracowania głowy Chrystusa – okolona „wianuszkiem” krótkiego, sztywnego zarostu, z dominującym dużym nosem i ukośnie zarysowanymi wyrazistymi oczami. Tak przedstawiona forma głowy kojarzy się z opracowaniem szeregu postaci przedstawionych na wspomnianych Drzwiach Płockich. Najbliższe analogie występują zwłaszcza w porównaniu z głową Józefa, czuwającego przy scenie Narodzenia Jezusa15 i Chrystusa ze sceny Biczowania (il. 5) oraz z twarzami Wdowy z Sarepy (il. 6) i Minezengera z bordiury lewego skrzydła16. Duże wyraziste oczy zaznaczone są wielokrotnie, m.in. na głowie lwa prawej antaby17, gdzie można również zauważyć charakterystyczne „ścięte czoło”. Dominują one także na twarzy postaci w paszczy smoka w scenie Zstąpienia do otchłani18. Perizonium o charakterystycznej budowie, co wyraźnie widać zwłaszcza w przykładzie z Żelichowa, również znajduje analogie do przedstawień na Drzwiach Płockich. Nawiązuje do układu szat liturgicznych przedstawionych tam arcybiskupa magdeburskiego Wichmana19 i biskupa płockiego Aleksandra z Malonne20, dla wizerunków których wzorem był nagrobek biskupa Fryderyka 13 Ibidem, s. 43. 14 Ibidem, s. 27. 15 R. Knapiński, Credo Apostolorum w romańskich Drzwiach Płockich, Płock 1992, il. 39. 16 Ibidem, il. 113. 17 Ibidem, il. 120. 18 Ibidem, il. 64. 19 Ibidem, il. 96. 20 Ibidem, il. 92. 24 Kinga Krasnodębska, Zofia Krzymuska-Fafius Il. 5. Biczowanie Jezusa Drzwi Płockie Nowogród Wielki. Fot. za: A. Goldschmidt, Die Bronzetüren…, tab. II/54 b Il. 6. Wdowa z Sarepy Nowogród Wielki. Fot. za: A. Goldschmidt, Die Bronzetüren…, tab. II/43 b Romańskie krucyfiksy brązowe... 25 z Wettinu (zm. 1152)21, wykonany w tej samej giserni w Magdeburgu22. Przy czym forma uległa stylizacji i uproszczeniu. W takiej recepcji horyzontalnie zamknięty spodni fragment odpowiada przepasanej sznurem (cingulum) spodniej albie, tu potraktowanej gładko, elementy stuły i dalmatyki zostały zredukowane, zaś trójkątnie zakończony wierzchni „fartuszek”, flankowany przez boczne fałdy, wyraźnie nawiązuje do ułożenia ornatu, na który nałożony jest arcybiskupi paliusz, na powierzchni perizonium zaznaczony dwoma rytami, stanowiący formalną oś symetrii ubioru. Wymienione analogie pozwalają łączyć omawiane krucyfiksy z gisernią w Magdeburgu. Działalność tego ośrodka wielokrotnie omawiana była przez Ursulę Mende23. Wśród innych dzieł bezpośrednio lub pośrednio wiązanych przez autorkę z warsztatem, a datowanych na wiek XII, warto wymienić znajdujące się w Germanisches Nationalmuseum w Norymberdze aquamanile w kształcie lwa o charakterystycznym „ściętym czole” i dużych skośnych oczach24, skrzynkę z przedstawieniem Chrystusa i Apostołów25, których twarze potraktowane są sumarycznie, a dominującym ich akcentem są szerokie oczy i duże nosy, zaś w opracowaniu szat szczególnie często pojawia się motyw podwójnie grawerowanych linii oraz świecznik w kształcie człowieka-orła26, którego twarz niestety uległa spłaszczeniu, lecz wciąż widoczny jest okalający ją „wianuszek” sztywnej brody. Na uwagę zasługuje również znajdujące się w skarbcu katedralnym w Minden aquamanile27, zwłaszcza wizerunek mężczyzny o „ściętym czole”, dużych oczach zarysowanych od nasady nosa ku uszom i dominującym nosie. Twórcami Drzwi Płockich byli przedstawieni na nich mistrz Riquin oraz jego uczeń Waismuth28. Wielokrotnie jednak badacze wspominali kwestię wpływów sztuki włoskiej na twórczość warsztatu z Magdeburga oraz związek Drzwi 21 Ibidem, il. 93 A. U. Mende, Die Bronzetüren des Mittelalters, 800–1200, München 1983, s. 77; R. Knapiński, Credo Apostolorum… , s. 141–143. 22 U. Mende, Die mittelalterlichen Bronzen im Germanischen Nationalmuseum. Bestandskatalog, Nürnberg 2013, s. 461 – zawiera zestawienie publikacji. 23 24 Ibidem, s. 175–178. 25 Ibidem, s. 139–141. 26 Ibidem, s. 230–231. 27 Ibidem, s. 179. 28 U. Mende, Die Bronzetüren…, s. 74; R. Knapiński, Credo Apostolorum… , s. 9–10. Kinga Krasnodębska, Zofia Krzymuska-Fafius 26 Płockich z drzwiami bazyliki San Zeno w Weronie29. Według Mende warsztat magdeburski zatrudniał pracowników włoskich pracujących wcześniej przy starszej części płyt drzwi z San Zeno. Charakter ich dzieł wskazuje, że kształcili się na wzorach zaczerpniętych ze sztuki bizantyjskiej, która z kolei korzystała z form rozprzestrzenionych na obszarze Morza Egejskiego. W Magdeburgu wykonywali oni prace raczej drugorzędne, takie jak ornamenty bordiur czy ozdobne grawerowanie powierzchni odlewów30. Forma krucyfiksów, o prostej budowie, odznaczających się pewną niekonsekwencją modelowania naturalistycznej partii ramion i pochylonej głowy, przeciwstawionym zgeometryzowanej formie perizonium, a także schematyczne potraktowanie szczegółów fizjonomii twarzy, świadczy, że autorami dzieł mogli być raczej pomocnicy zatrudnieni w warsztacie. Za ich włoskim pochodzeniem i wykształceniem na wzorach sztuki bizantyjskiej, której nieobce były dzieła z kręgu kultury egejskiej, świadczyć mogą pośrednie analogie do figur kultowych należących do kręgu starożytnej kultury Morza Egejskiego. Dla omawianych krucyfiksów znaczenie mają przede wszystkim wyspiarskie wytwory kultury cykladzkiej, zwłaszcza idole – masowo produkowane figurki o mocno uproszczonej formie, zgeometryzowanych kształtach i przede wszystkim o płaskich twarzach z charakterystycznym „ściętym czołem” i prostym, wydatnym, dużym nosem (por. Kobiecy Idol z Syros, 2200–2000 p.n.e., Narodowe Muzeum Archeologiczne w Atenach – tors, nos; Harfista z Keros, 2800–2300 p.n.e. z Narodowego Muzeum Archeologicznego w Atenach – nos; głowa idola kobiecego z Keros, typ Spedos, z Luwru, 2700–2300 p.n.e.). Datowanie Drzwi Płockich na lata 1152–115431 pozwala uściślić powstanie omawianych krucyfiksów na trzecią ćwierć XII wieku. Znaczenie Brązowe krucyfiksy romańskie z Żelichowa i Pyrzyc stanowią dla regionu Pomorza Zachodniego dzieła o szczególnej wartości. Chrystianizacja Pomorza Zachodniego nastąpiła dość późno, w latach 1124 i 1128. Misjonarz tych terenów – biskup Otton z Bambergu – został sprowadzony dzięki staraniom Bolesława Krzywoustego. Władca Polski wcześniej zbrojnie zajął grody pomorskie, 29 R. Knapiński, Credo Apostolorum…, s. 21–24: stan badań. 30 U. Mende, Die Bronzetüren…, s. 65, 78. 31 Ibidem, s. 74; R. Knapiński, Credo Apostolorum…, s. 9. Romańskie krucyfiksy brązowe... 27 zachowując przy tym odrębność polityczną księstwa zarządzanego przez Warcisława I32. Miejscowości, z których pochodzą krucyfiksy, w drugiej połowie XII wieku położone były w obrębie księstwa. Ich wymowa teologiczna pozwala zatem wiązać je z wczesnym okresem funkcjonowania chrześcijaństwa i pierwszych kościołów na tych terenach. Trudno jest ocenić prawdziwość przekazu o znalezieniu krucyfiksu z Żelichowa wraz ze szczątkami kostnymi, jednak możliwość lokalizowania w tym miejscu chrześcijańskiego pochówku z okresu wczesnego średniowiecza wydaje się raczej mało wiarygodna. Przeczy temu przede wszystkim forma krucyfiksu, a mianowicie dodany wtórnie trzpień, służący do osadzania krzyża na stopie lub trzonku. Świadczy to o przystosowaniu do funkcji krzyża procesyjnego lub pacyfikału – krzyża stawianego na ołtarzu. Najbliżej położonym od Żelichowa ośrodkiem o znaczącej roli w tym okresie jest Cedynia. Tu znajdował się wczesnośredniowieczny gród kasztelański, który znalazł się w obrębie diecezji wolińskiej utworzonej w 1140 roku33. Niestety, źródła nie przekazują żadnych informacji o istnieniu w XII wieku kościoła w Cedyni ani w najbliższym otoczeniu Żelichowa34. Krucyfiks jako przedmiot związany z odprawianiem liturgii chrześcijańskiej nie jest jednak znaleziskiem odosobnionym na tych terenach. Warto wspomnieć tu o odkryciu dokonanym w 1994 roku podczas prac archeologicznych we wsi Nowe Objezierze, położonej w odległości ok. 4 km na północny wschód od Żelichowa. Znaleziono tam niezwykle cenną i unikatową misę brązową, służącą zapewne podczas liturgii do obmywania rąk, zawierającą sceny z życia Heraklesa, wiązaną ze środowiskiem nadreńskim i datowaną na wiek XI–XII35. Lokalizacja znalezisk utrudnia możliwość wiązania dzieł z konkretną świątynią. Niewątpliwie stanowią one pozostałość aktywności handlowej wiążącej te tereny z ważnymi ośrodkami średniowiecznej Europy36. Jednak ich obecność świadczy 32 J. Strzelczyk, Apostołowie Europy, Warszawa 1997, s. 234, 237–246. M. Rębkowski, Chrystianizacja Pomorza Zachodniego. Studium archeologiczne, Szczecin 2007, s. 15; E. Rymar, Cedynia jako ośrodek administracyjny (XII–XIII w.) i miejski (XIII–XVI w.), w: Cedynia i okolice poprzez wieki, red. P. Migdalski, Chojna–Szczecin 2013, s. 114. 33 34 M. Rębkowski wymienia fundacje kościelne powstałe od 1124 do 1230 r., zaznaczając przy tym, że lista kościołów dotyczy jedynie tych źródłowo potwierdzonych, więc nie jest pełna (M. Rębkowski, Chrystianizacja Pomorza Zachodniego…, s. 25–72 [lista kościołów s. 72]). 35 A. Janowski, S. Słowiński, Sceny mitologiczne na misie brązowej z Nowego Objezierza i źródła ich inspiracji, „Biuletyn Historii Sztuki” 2008, R. 70, s. 160. 36 Znaczenie działalności handlowej rejonu dla historii tamtejszych znalezisk sugerował Zofii Krzymuskiej-Fafius prof. Władysław Filipowiak. Kinga Krasnodębska, Zofia Krzymuska-Fafius 28 o funkcjonowaniu pierwszych kościołów pomorskich zgodnie z ówczesnymi wymogami liturgii chrześcijańskiej. Zaś ich walory artystyczne ukazują wymagania mecenasów czy użytkowników, dla których były wykonane. Tendencje naturalistyczne, władczy charakter i większa precyzja w kształtowaniu formy, charakterystyczne dla krucyfiksu z Żelichowa, sprawiają, że wykazuje on twórcze tendencje, i bliższy jest Drzwiom z Płocka, dziełu z kręgu mecenatu możnowładcy. Drugi z krucyfiksów pochodzi z Pyrzyc, miejsca o szczególnym znaczeniu dla Pomorza, gdzie w 1124 roku rozpoczął swą misję św. Otton, i gdzie powstała jego staraniem pierwsza fundacja kościelna37. Krucyfiks znaleziony został na terenie tzw. Starego Miasta, na obszarze, gdzie funkcjonował niegdyś klasztor Augustianek pochodzących z Wulfinghausen, ufundowany około 1250 roku przez Barnima I i jego drugą żonę Małgorzatę38. Przypuszcza się, że w miejscu, gdzie stanął późniejszy kościół gotycki augustianek, mieściła się pierwsza sakralna pomorska fundacja Ottona, nad którą mniszki początkowo objęły patronat39. W ramach hipotezy pozostać może twierdzenie o pochodzeniu krucyfiksu z wystroju kościoła XII-wiecznego. Jednak tendencje dekoracyjne, schematyzm i odejście od naturalizmu, dające w konsekwencji wrażenie złagodzenia wyrazu formy, sprawiają, że funkcja dzieła i jego użyteczność mają charakter nadrzędny, co zbliża je do postulatów środowisk zakonnych, ówcześnie działających na tych terenach. Istotne znaczenie dla historii krucyfiksu ma niewątpliwie położenie Pyrzyc na przecięciu ważnych szlaków komunikacyjnych. Działalność handlowa na terytorium Pomorza, podobnie jak w przypadku egzemplarza z Żelichowa, wydaje się być czynnikiem o istotnym znaczeniu. Zwłaszcza w przypadku Pyrzyc, gdzie w XII wieku funkcjonował targ40, na szlaku prowadzącym z Magdeburga poprzez Chojnę, Pyrzyce i Stargard do Kołobrzegu41. Nie bez znaczenia wydaje się również wykazane powyżej pochodzenie krucyfiksów z Magdeburga, świadczące o dziejach i powiązaniach historycznych rejonu. W 1126 roku arcybiskupem Magdeburga został Norbert z Xanten, założyciel 37 M. Rębkowski, Chrystianizacja Pomorza Zachodniego…, s. 26. H. Lemcke, Die Bau- und Kunstdenkmäler des Regierungsbezirks Stettin, Bd. 2, H. 7: Der Kreis Pyritz, Stettin 1906, s. 150–151; H. Hoogeweg, Die Stifter und Klöster der Provinz Pommern, Bd. 2, Stettin 1925, s. 235. 38 39 M. Rębkowski, Chrystianizacja Pomorza Zachodniego…, s. 26; E. Rymar, Pyrzyce i okolice poprzez wieki, Pyrzyce 2009, s. 99–100. 40 Historia Pomorza, red. G. Labuda, t. I, cz. 2, Poznań 1969, s. 52. Katalog zabytków sztuki w Polsce: Powiat pyrzycki, red. M. Zgliński, Seria Nowa, t. XIII, z. 1, Warszawa 2013, s. X, s. 159. 41 Romańskie krucyfiksy brązowe... 29 zakonu premonstratensów. Norbertanie obok cystersów stanowią istotny czynnik w rozwoju Kościoła i średniowiecznej kultury na Pomorzu Zachodnim. Pierwszym ich założeniem był klasztor w Grobe na wyspie Uznam) powstały tuż po połowie XII wieku. Tamtejsi mnisi przybyli z macierzystego klasztoru w Magdeburgu42. Odległość klasztorów pomorskich od interesujących nas miejscowości pozwala jedynie hipotetycznie wiązać krucyfiksy z kulturą premonstratensów43. Norbert z Xanten zasłynął również z dążeń do chrystianizacji ziem położonych na wschód od metropolii magdeburskiej. W swych ekspansywnych działaniach posunął się do sfałszowania dokumentów, w oparciu o które w 1133 roku tereny zaodrzańskie i cały Kościół polski weszły pod jego jurysdykcję. Jednak był to jedynie epizod; decyzja papieża została odwołana trzy lata później44. Czyn ten świadczy jednak o jego pretensjach i determinacji w walce o przynależność metropolitalną biskupstw pomorskich. Znacznie bardziej doniosłe w skutkach, niż rywalizacja o przynależność kościelną, było niewątpliwie oddziaływanie Magdeburga na kulturalny i cywilizacyjny rozwój Pomorza i Polski, spowodowany organizacją życia społecznego w oparciu o prawo magdeburskie. Inicjatorem wielkiej kolonizacji wiejskiej i miejskiej, jednego z najważniejszych procesów Europy XII i XIII wieku, był wspomniany wyżej arcybiskup magdeburski Wichman45, którego wizerunek ukazany został na Drzwiach Płockich, najważniejszym dziele giserni magdeburskiej46. W świetle powyższych uwag brązowe krucyfiksy z terenu Pomorza Zachodniego są znakiem i skutkiem wielostronnych oddziaływań Magdeburga – ośrodka o szczególnym znaczeniu dla sztuki i dziejów Europy w XII i XIII wieku. Bibliografia Bloch P., Romanische Bronzekruzifixe, Berlin 1992. Historia Pomorza, red. G. Labuda, t. I, cz. 2, Poznań 1969. 42 M. Rębkowski, Chrystianizacja Pomorza Zachodniego…, s. 46–48. 43 Najbliżej Pyrzyc i Żelichowa położony był klasztor w Gramzow, powstały – jak się przypuszcza – w latach 1177–1178, zob. Ibidem, s. 53. 44 J. Strzelczyk, Apostołowie Europy, s. 235. Ibidem; J. Strzelczyk, „Omnis pacis artifex”: arcybiskup magdeburski Wichmann i jego epoka, (rec.:) Erzbischof Wichmann (1152–1192) und Magdeburg im hohen Mittelalter. Stadt – Erzbistum – Reich. Ausstellung zum 800. Todestag Erzbischof Wichmanns vom 29. Oktober 1992 bis 21. Marz 1993, hrsg. v. M. Puhle, Magdeburg 1992, „Nasza Przeszłość” 1993, t. 80, s. 369–371. 45 46 U. Mende, Schreiber-Mönch und reitende Superbia. Bronzeleuchter der Magdeburger Gußwerkstatt des 12. Jahrhunderts, w: Erzbischof Wichmann (1152–1192)…, s. 98. 30 Kinga Krasnodębska, Zofia Krzymuska-Fafius Hoogeweg H., Die Stifter und Klöster der Provinz Pommern, Bd. 2, Stettin 1925. Janocha M., Ewolucja liturgii mszalnej w XIV i XV wieku w Polsce w świetle świadectw ikonograficznych, w: Sztuka około 1400. Materiały Sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Poznań, listopad 1995, Warszawa 1995. Janowski A., Słowiński S., Sceny mitologiczne na misie brązowej z Nowego Objezierza i źródła ich inspiracji, „Biuletyn Historii Sztuki” 2008, R. 70. Katalog zabytków sztuki w Polsce: Powiat pyrzycki, red. M. Zgliński, Seria Nowa, t. XIII, z. 1, Warszawa 2013. Knapiński R., Credo Apostolorum w romańskich Drzwiach Płockich, Płock 1992. Lemcke H., Die Bau- und Kunstdenkmäler des Regierungsbezirks Stettin, Bd. 2, H. 7: Der Kreis Pyritz, Stettin 1906. Mende U., Die Bronzetüren des Mittelalters, 800–1200, München 1983. Mende U., Die mittelalterlichen Bronzen im Germanischen Nationalmuseum. Bestandskatalog, Nürnberg 2013. Mende U., Schreiber-Mönch und reitende Superbia. Bronzeleuchter der Magdeburger Gußwerkstatt des 12. Jahrhunderts, w: Erzbischof Wichmann (1152–1192) und Magdeburg im hohen Mittelalter. Stadt – Erzbistum – Reich. Ausstellung zum 800. Todestag Erzbischof Wichmanns vom 29. Oktober 1992 bis 21. Marz 1993, hrsg. v. M. Puhle, Magdeburg 1992. Rębkowski M., Chrystianizacja Pomorza Zachodniego. Studium archeologiczne, Szczecin 2007. Rymar E., Cedynia jako ośrodek administracyjny (XII–XIII w.) i miejski (XIII–XVI w.), w: Cedynia i okolice poprzez wieki, red. P. Migdalski, Chojna–Szczecin 2013. Strzelczyk J., Apostołowie Europy, Warszawa 1997. Strzelczyk J., „Omnis pacis artifex”: arcybiskup magdeburski Wichmann i jego epoka, (rec.:) Erzbischof Wichmann (1152–1192) und Magdeburg im hohen Mittelalter. Stadt – Erzbistum – Reich. Ausstellung zum 800. Todestag Erzbischof Wichmanns vom 29. Oktober 1992 bis 21. Marz 1993, hrsg. v. M. Puhle, Magdeburg 1992, „Nasza Przeszłość” 1993, t. 80. Romanesque Bronze Crucifixes from Western Pomerania Summary The bronze crucifixes found in Western Pomerania are examples of tiny crucifixes that were extremely popular during the Romanesque period. In the 12th century and later they were the basic equipment of churches, where they used to be placed on the altars, carried in processions, and used in liturgy or as reliquaries. Romańskie krucyfiksy brązowe... 31 Both the examples described in the text are realisations of the same pattern within one workshop. On the other hand, they present different forms: the crucifix from Żelichowo is more naturalistic and its character is more creative, whereas the one from Pyrzyce is more schematic (or simplistic) and decorative. The specific form of the head and the structure of the perizoma situate both, according to the classification of Peter Boch, in the group of crucifixes called Hermannburger Folge. Very strong resemblance of both to the image on the Płock Gates, especially in the shapes of the heads with the dominating nose, a ‘garland’ of a beard and slanting eyes, makes it possible to connect both the crucifixes with the Magdeburg workshop and date them to the 7th century. They have been found within the limits of the Duchy of Pomerania (German: Herzogtum Pommern), which testifies that the first Pomeranian churches functioned according to the customs of the time; they also confirm that the transportation tracks, which were bustling with activity, linked the region with important European centres, especially with Magdeburg, which played a significant role in the cultural and civilisational development of Pomerania and Poland. P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I RO CZ NIK XXIX (LVIII) R O K 2 0 1 4 Z E S Z YT 4 S T U D I A I R O Z P R A W Y Hadrian L. K ryśkiewicz Szczecin Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim Słowa kluczowe: Pomorze Zachodnie, gryf, sztuka Keywords: Western Pomerania, Griffin, art Gryf zajmuje w historii Pomorza Zachodniego miejsce szczególne. Symbol ten przez wieki był powszechnie wykorzystywany zarówno w sfragistyce, numizmatyce, jak i heraldyce Księstwa Pomorskiego (łac. Ducatus Pomeraniae, niem. Herzogthum Pommern)1. Figurował przy tym w sztuce świeckiej (książęcej, miejskiej, rycerskiej) oraz sakralnej regionu, będąc jednocześnie przywoływanym 1 Akceptując dla dorzecza dolnej Odry, Iny, Regi i Parsęty (w mniejszym stopniu Wieprzy, Słupii i Łeby) określenie „Pomorze Zachodnie”, opowiadamy się za perspektywą historyczno-geograficzną nazewnictwa ziem pomorskich; „Pomorze Zachodnie” (inaczej Nadodrzańskie, Szczecińskie) jest ogółem równoznaczne z granicami państwa Gryfitów w ich największych porywach, a zatem: Pojezierzem Pomorskim (do Słupska), na południu obszarami do Noteci, na wschodzie do Łeby, na zachodzie zaś terenami Pojezierza Meklemburskiego aż po przedpola Roztoki (Rostock), przy czym na północnym zachodzie do wyspy Rugii. Jedynie w okresie plemiennym terytoria Wolinian, Pyrzyczan oraz Kaszubów (zamieszkujących ziemie przyszłego księstwa) pokrywały się z geograficznymi granicami krainy Pomorza Zachodniego. Pod pojęciem „Pomorze Wschodnie” mamy na myśli Pomorze Gdańskie (Nadwiślańskie), jako historyczny obszar istnienia państwa dynastii Sobiesławiców. O problematyce nomenklatury omawianego obszaru nadbałtyckiego traktują m.in.: G. Labuda, K. Ślaski, Charakterystyka geograficzno-historyczna Pomorza, w: Historia Pomorza, red. G. Labuda, T. I: Do roku 1466, cz. I, wyd. II, Poznań 1972, s. 15–51; J.M. Piskorski, Pomorze Zachodnie: ziemia, ludzie, historia, w: Pomorze Zachodnie poprzez wieki, red. J.M. Piskorski, Szczecin 1999, s. 5–7; G. Renn, Die Bedeutung des Namens „Pommern” und die Bezeichnungen für das heutige Pommern in der Geschichte, Greifswald 1937, s. 27–48 i n.; J. Spors, Podziały administracyjne Pomorza Gdańskiego i Sławieńsko-Słupskiego od XII do początku XIV w., Słupsk 1983, s. 193–194. Hadrian L. Kryśkiewicz 34 w – naznaczonych mniejszą lub większą dozą emocji – późniejszych przekazach pisanych epoki nowożytnej (Tomasz Kantzow, Jan Bugenhagen). Mnogość sfer, w których gryf znalazł swe miejsce, jak również fakt, iż stosunkowo szybko urósł on do rangi symbolu pomorskiej dynastii, w naturalny niejako sposób skłaniają do refleksji nad genezą skrzydlatego stwora na Pomorzu, przeto do zajęcia się pewną ważką częścią kulturalnej spuścizny po władztwie Gryfitów. Nim jednak zagłębimy się w ową problematykę, warto pokrótce przybliżyć korzenie symbolu gryfa jako takiego. Rodowód gryfa – od czasów antycznych po średniowiecze Najstarsze znane nam wyobrażenia gryfów (bądź istot gryfopodobnych) pochodzą być może już z przełomu IV i III tysiąclecia przed Chr., jako wytwór kulturowy obszaru starożytnej Mezopotamii, motyw zdobniczy w sztuce antycznej Persji, lecz także integralny symbol religijny cywilizacji egipskiej2. Wizerunek skrzydlatej bestii upowszechnił się względnie szybko, znad Nilu i Eufratu docierając wkrótce do Syrii i Palestyny, aby niebawem zyskać popularność niemalże w całym basenie Morza Śródziemnego (Anatolia, Kreta, Peloponez, Italia)3. „Gryf”, i.e. łac. gryphus, gr. γρυπός [gryps, gryp(h)os], powstał z symbolicznego zespolenia ze sobą zasadniczo wizerunków dwóch stworzeń: lwa (dolna część ciała) oraz orła (górna), chociaż w niektórych antycznych bądź średniowiecznych przedstawieniach w jego sylwetce można dodatkowo wyodrębnić końskie lub ośle uszy, grzebień w formie rybich płetw, grzywę konika morskiego, cętkowane (plamiste) podbrzusze, a nawet ludzką głowę (starożytny Egipt)4. Oscylująca na granicy mitologii i wierzeń pogańskich, bestia ta pozostawać miała w świadomości społeczeństw antycznych wywołującym trwogę, ale i, co najważniejsze, realnie istniejącym, potężnym strażnikiem świata podziemi, opiekunem niezliczonych skarbów (majątków królewskich, dóbr kapłańskich), „rumakiem” bogów 2 Np. J. Black, A. Green, T. Rickards, Gods, Demons and Symbols of Ancient Mesopotamia. An Illustrated Dictionary, London 1992, s. 100–101, 143; A.T. Olmstead, Dzieje imperium perskiego, tłum. K. Wolicki, Warszawa 1974, s. 179 i n. oraz (m.in.) il. III, V, VII, ryc. 24, 36, 47; M. Roaf, Cultural Atlas of Mesopotamia and the Ancient Near East, Oxford 2000, s. 76 i n.; The Ancient Gods Speak: a Guide to Egyptian Religion, ed. D.B. Redford, Oxford 2002, s. 102, 117–119. Por. D. Collon, Ancient Near Eastern Art, London 1995. 3 191. C. Tuczay, Drache und Greif – Symbole der Ambivalenz, „Mediaevistik” 2006, Bd. 19, s. 190– 4 J. Chevalier, A. Gheerbrant, Dictionaire des symboles, mythes, rêves, coutumes, gestes, formes, figures, couleurs, nombres, vol. III, Paris 1974, s. 21. Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 35 bądź herosów, ale i przewodnikiem duszy człowieka w jego ostatniej wędrówce w zaświaty5. W okresie wczesnego średniowiecza (ca VI–X w.) gryf nie był w Europie Zachodniej motywem zbyt często przywoływanym w literaturze i sztuce. Pejoratywny stosunek ówczesnych ludzi do omawianej bestii ulec miał jednak na przestrzeni najbliższych kilku wieków zmianie, czemu początek dały tworzone już od wczesnego średniowiecza – zyskujące odtąd coraz większą popularność – różnego rodzaju bestiariusze6. W dziełach tych, potocznie zwanych „fizjologusami” (od nazwy oryginalnego traktatu – Physiologus (ϕισιολογος) powstałego być może już w II–III w. n.e.), a rozpowszechnianych w różnych wersjach językowych czy układach treściowych, przedstawiano ówcześnie posiadaną wiedzę zarówno o stworzeniach rzeczywistych, jak i tych fantastycznych, mitycznych7. Gryf uwieczniony został weń w literackiej formie uznanego, acz nie do końca sprecyzowanego w wyglądzie stworzenia Orientu, i przy tym „największego z ptaków w niebiesiech”. Co ciekawe, figuruje on w nich również bardzo wyraźnie w aspekcie symbolu solarnego – jako ten, który chwyta promienie słońca, zwiastując nadejście nocy, tudzież wiodąc blask poranka8. Jest połączeniem siły lwa i majestatu orła, stając się motywem o bogatych konotacjach ideowych oraz intensywnym nacechowaniu bodźcami alegorycznymi. Będzie to nie bez znaczenia dla rozwoju tego wizerunku, którego można upatrywać w dobie wypraw krzyżowych. Epoka krucjat przechodzi do historii pod znakiem doniosłych wydarzeń politycznych i nurtów ideowych, lecz staje się także okresem mimowolnej wymiany kulturalnej pomiędzy światem arabskim a chrześcijańską Europą. W jej efekcie – prócz znaczącego wpływu na kierunek ewolucji w uzbrojeniu i rynsztunku rycerskim – na kontynencie europejskim upowszechnia się cała paleta dotychczas rzadko spotykanych symboli oraz graficznych wyobrażeń, jakie stają R. Graves, Mity greckie, tłum. H. Krzeczkowski, wyd. V, Warszawa 1992, s. 80–84, 119–121; M. Pietrzykowski, Mitologia starożytnej Grecji, wyd. III, Warszawa 1983, s. 159–160 i n. 5 Por. S. Kobielus, Bestiarium chrześcijańskie. Zwierzęta w symbolice i interpretacji. Starożytność i średniowiecze, Warszawa 2002, s. 109–110. 6 7 Zob. J.L. Allport, Three Early Christian Interpretations of Nature and Scripture: The Physiologus, Origen, and Basil, Princeton 1984. Por. Physiologus, podług opracowania i przekładu M.J. Curleya [Physiologus: A Medieval Book of Nature Lore, 2 ed., Chicago 2009, rozdz. I (s. 3–4), VIII, IX (s. 12–14)] oraz E. Petersa [Der griechische Physiologus und seine orientalischen Übersetzungen, Berlin 1898, rozdz. II (s. 16–18), XXVI (s. 46), XXXVII (s. 65–68), XLIV (s. 76)]. Zob. również U. Treu, Physiologus. Naturkunde in frühchristlicher Deutung, Hanau 1998, s. 6 i n. 8 36 Hadrian L. Kryśkiewicz się ostatecznie źródłem inwencji godeł heraldycznych, a przy tym – w sporej mierze – także i podwalinami europejskiej heraldyki jako takiej (ok. 1162–1190 w przypadku Europy Zachodniej)9. Istnieje spore prawdopodobieństwo, iż jednym z „nowo przejętych” czy spopularyzowanych w wyniku krucjat przedstawień okazał się także i wizerunek gryfa10. Powszechne zjawisko adaptacji egzotycznych obrazów, figur zwierzęcych bądź roślinnych (ujrzanych przezeń pierwotnie w formie najpewniej orientalnych płaskorzeźb tudzież zdobień na luksusowych tkaninach) przez wojujących w Ziemi Świętej rycerzy na tarcze bojowe poskutkowało wkrótce zabiegami środowisk duchownych mającymi na celu wynalezienie dla owych nowo przejętych symboli religijnego uzasadnienia, w ślad za tym zaś – opatrzenia ich symboliką chrześcijańską. Głównym punktem odniesienia uczonych Kościoła stało się, co zrozumiałe, Pismo Święte. O ile większego problemu nie sprawiło nadanie nowego oblicza ideowego heraldycznym wizerunkom lwa, wołu tudzież np. orła, o tyle już w kwestii gryfa zadanie to mogło napotkać na pewne trudności, jako że – w świetle Starego Testamentu – gryf uchodzi w Biblii za zwierzę nieczyste11. Wysoce symboliczna morfologia bestii, na którą złożyły się pospołu oblicza wspomnianych już lwa oraz orła – zwierząt, które w przeważającej liczbie przypadków przywoływane są na kartach Pisma Świętego w pozytywnym kontekście12 – zadecydowała jednak ostatecznie o reinterpretacji jej biblijnego wizerunku; dychotomiczne oblicze gryfa przyrównane zostało do dwoistej, bosko-ludzkiej natury Jezusa Chrystusa, przez co fantastyczny stwór zyskał i cieszyć się miał odtąd mianem symbolu 9 Szerzej na temat okoliczności narodzin Europy herbowej i wprowadzenia poszczególnych elementów herbu: D.L. Galbreath, L. Jéquier, Lehrbuch der Heraldik, München 1978, s. 18 i n., 23–24; W. Leonard, Das grosse Buch der Wappenkunst, München 1976, s. 304–324; G. Oswald, Lexikon der Heraldik: Von Apfelkreuz bis Zwillingsbalken, Leipzig 1984, s. 188 i n.; W. Semkowicz, Encyklopedia nauk pomocniczych historii, wyd. IV, Kraków 1999, s. 151–155 i n.; J. Szymański, Nauki pomocnicze historii, wyd. VI, Warszawa 2004, s. 640–642, 665–666. 10 Por. w tym kontekście: C. Tuczay, Drache und Greif…, s. 194–196; A. Znamierowski, Herbarz rodowy. Kompendium, Warszawa 2004, s. 60 i n., 64; idem, Insygnia, symbole i herby polskie. Kompendium, Warszawa 2003, s. 31–32 i n. 11 Zob. Kpł 11, 13. Biblia, to jest Księgi Starego i Nowego Testamentu, z łacińskiego na język polski przełożone przez ks. d. Jakóba Wujka, Warszawa 1966 [reprint z 1599 r.]. Notabene we współczesnej edycji Biblii Tysiąclecia gryf figuruje pod określeniem „sępa czarnego”. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu — Edycja Milenijna [Biblia Tysiąclecia], oprac. Zespół Biblistów Polskich, wyd. IV, Poznań 1991. 12 Np. M. Lurker, Słownik obrazów i symboli biblijnych, tłum. bp K. Romaniuk, Poznań 1989, s. 111–112 oraz 161–162. Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 37 chrystologicznego, stając się boskim posłańcem, a zarazem dostojnym łącznikiem pomiędzy tym, co niebiańskie, a tym, co ziemskie13. W takich też kategoriach postanowił uwiecznić wkrótce jego wizerunek Dante Alighieri (ok. 1265– 1321) w stworzonym przez siebie bez mała pomniku milowym średniowiecznej kultury, tj. w Boskiej komedii. Poeta powierzył tam gryfowi zadanie prowadzenia w zaprzęgu triumfalnego wozu, na którym umieszczono największy symbol chrześcijaństwa – Krzyż Święty, jednoznacznie dając przy tym do zrozumienia, iż skrzydlaty stwór mógł być w czasach współczesnych Dantemu postrzegany w kategoriach już wręcz pozytywnych („Dwoisty gryfie bądź pozdrowiony!”)14. Zapoznawszy się pokrótce z historią wizerunku gryfa jako takiego, wypada nam teraz przystąpić do analizy hipotez na temat okresu, jak również źródła jego oryginacji w Księstwie Pomorskim. Najstarsze wyobrażenia w pomorskiej ikonografii Niewykluczone, iż po raz pierwszy symbol gryfa mógł zaznaczyć swą obecność na Pomorzu już w połowie XII wieku. Wskazówek ku temu dostarczają nam dwa z licznie niegdyś przechowywanych w katedrze kamieńskiej średniowiecznych dzieł sztuki, jakie zostały w okresie przedwojennym szczęśliwie zewidencjonowane w formie zarówno opisowej, jak i fotograficznej. Mowa tu o płóciennej tkaninie z wyhaftowanymi nań w sześciu polach symbolicznymi przedstawieniami figuralnymi, a także o pozłacanej miedzianej kadzielnicy, podstawek której przedstawiał na swej emaliowanej powierzchni najpewniej zwierzęcą sylwetkę w okręgu (ryc. 1, 2). Szczegółowy okres powstania obu zabytków to kwestia dyskusyjna; jako że uległy one wskutek ostatniej wojny najprawdopodobniej zniszczeniu, pozostaje nam zdać się w tej kwestii na ustalenia przedwojennych D. Forstner (OSB), Świat symboliki chrześcijańskiej, tłum. P. Pachciarek, R. Turzyński, W. Zakrzewska, Warszawa 1990, s. 343; S. Kobielus, Bestiarium chrześcijańskie…, s. 109–112. Por. D. Fontana, The Secret Language of Symbols – A Visual Key to Symbols and Their Meanings, San Francisco 1994, s. 83. 13 14 „[…] Tak cały zastęp królestwa wieczności,/ co szedł przed wozem, przeciągał pochodem,/ nim wóz na prawą zawrócił się przodem./ Niewiasty stają tuż przy kołach wozu,/ a Gryf wóz święty targnął siłą całą,/ choć na nim żadne pióro nie zadrzało. [...] I szliśmy wielką, dziś pustą dąbrową,/ przez błąd wierzącej w poradę wężową,/ Pieśnią Aniołów mierząc swe kroki. [...]/ «Dwoisty gryfie bądź pozdrowiony!»/ [...] W około drzewa tłum szemrał tym śpiewem,/ Gryf odpowiadał na ten szmer w te słowa:/ «tak się nasienie wszelkiej prawdy chowa»./ I zaraz po tej uciętej przemowie, wóz pod to drzewo [grzechu – dop. H.L.K] /po swych liściach wdowie,/ zatoczył dyszlem, i rzucił pod drzewem,/ z którego wóz ten zrobiony był rdzeni./ [...] Bezlistne drzewo odżyło na nowo” – Dante Alighieri, Boska Komedja, „Piekło”, Pieśń XXXII, tłum. J. Korsak, Warszawa 1860. Por. też pieśń poprzednią, tj. XXXI (gryf alegorią Chrystusa!). Hadrian L. Kryśkiewicz 38 badaczy, którzy skłonni byli je datować na XII stulecie (kwestię proweniencji obu dzieł pozostawiając przy tym otwartą)15. Ryc. 1. Sześciopolowa tkanina pomorska z wyhaftowanymi na powierzchni przedstawieniami postaci ludzkich (?) i zwierzęcych, jak również zdobieniami w formie motywów florystycznych. Płótno, początek XII w. (?) Źródło: W. Borchers, Der Camminer Domschatz..., Taf. 30 (przedruk w: Historia Pomorza…, T. I, cz. II, ryc. 15). Problematyczna okazuje się także i sama interpretacja występujących na obu zabytkach przedstawień. O ile motyw odwzorowany na podstawku kadzielnicy rzeczywiście (jak sugerował to swego czasu Rudolf Spuhrmann) wydaje się łudząco podobny do wyobrażenia kroczącego gryfa (ewentualnie lwa), o tyle już wśród stworów uwiecznionych na trzech z łącznej ilości sześciu pól haftu, gryfa trudno się dopatrzeć. Wizerunki w środkowej części tkaniny to wedle wszelkiego W. Borchers, Der Camminer Domschatz, Stettin 1933; H. Eggert, Der Dom zu Cammin, Erfurt 1935; R. Spuhrmann, Der Camminer Dom, 3. Aufl., Cammin in Pommern 1915, s. 34–35. Por. Historia Pomorza…, T. I, cz. II, wyd. II, Poznań 1972, s. 51 (ryc. 15 i podpis tam zawarty). Zob. także J. Kochanowska, Skarby Katedry w Kamieniu Pomorskim, Szczecin 2004, s. 20–21 i il. 29, 32 oraz s. 48 i tam też dalsza literatura. 15 Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 39 Ryc. 2. Relikwie i przybory mszalne ze skarbca katedry w Kamieniu Pomorskim. W pobliżu kielicha mszalnego widoczna kadzielnica z motywem zwierzęcym (gryf?) odwzorowanym na podstawce Źródło: R. Spuhrmann, Der Camminer Dom…, Abb. 12. prawdopodobieństwa wyobrażenia lwów bądź lampartów. Ewentualnie za gryfa poczytywać można sylwetkę zwierzęcą uwiecznioną w prawym górnym polu dzieła, aczkolwiek bardziej wydaje się ona być orłem. Inna sprawa, iż wizerunek gryfa nie był jeszcze w XII-wiecznej Europie jednoznacznie sprecyzowany: czy to w rozumieniu heraldycznym, czy też ikonograficznym16. Być może – podług zestawień Hermanna Dannenberga – gryf został w XII stuleciu uwieczniony w pomorskim mennictwie: jako wyobrażenie zdobiące powierzchnię brakteata, odnalezionego w okolicach Gardźca na Pomorzu Przednim (dzisiejsze Mecklenburg-Vorpommern), a wybitego najprawdopodobniej ok. 1170 roku (ryc. 3)17. 16 Por. A New Dictionary of Heraldry, ed. S. Friar, London–New York 1987, s. 173; J. Chevalier, A. Gheerbrant, Dictionaire des symboles…, s. 21; G. Scheibelreiter, Heraldik, Wien 2006, s. 65–66; C.-A. von Volborth, Heraldry: Customs, Rules and Styles, London 1991, s. 44–45. 17 H. Dannenberg, Münzgeschichte Pommerns im Mittelalter, Berlin 1893, s. 26–27 i tab. I, nr 4; Herman Dannenberg, „Monety pomorskie w średniowieczu. Tablice”, oprac. R. Kiersnowski, Warszawa 1967, s. 9, tab. I, 4. Por. E. Bahrfeldt, Zur mittelalterlichen Münzkunde Pommerns, Berlin 1893, s. 2–7 i n. i tab. I. Hadrian L. Kryśkiewicz 40 Ryc. 3. Brakteat z Gardźca (?), ok. 1170 r. (?) - szkic rekonstrukcyjny Źródło: H. Dannenberg, Münzgeschichte Pommerns…, Taf. I, 4. Identyfikacja wizerunku na omawianej monecie może sugerować, że istotnie odwzorowano nań gryfa. Nie jest jednak wiadomo, czy numizmat ten pochodził z emisji książęcych18. Wydaje się już bliższym prawdy, że brakteat z Gardźca należałoby interpretować jako efekt wpływów zewnętrznych – być może Danii?19 18 Gdyby powstanie brakteatu rzeczywiście wiązać z książętami pomorskimi, warto zauważyć, iż domniemany okres jego emisji (lata 70. XII w.) w ciekawy sposób koresponduje czasowo z faktem wprowadzenia w ówczesnym Księstwie Pomorskim w obieg pieniądza „państwowego”. Pieniądz ten – najpewniej poprzez Kołobrzeg – zastąpić miał będące dotychczas w obiegu w księstwie tzw. denary łupawskie, jak również pozostałości monetarne: arabskie (tzw. dirhemy), bizantyjskie, skandynawskie (duńskie, norweskie), anglosaskie (angielskie), czeskie czy wreszcie niemieckie. Uwzględniwszy zarazem fakt, iż mennice książęce od ok. połowy dekady lat 70. XII w. funkcjonowały jako integralna część struktur pomorskich grodów kasztelańskich, a co więcej – że stanowiły one przy tym jeden z podmiotów objętych regale książęcym, i uchodzących w oczach książąt za ważny dział fiskalnego i autorytatywnego nadzoru państwa, decyzja władcy o implementacji nowego motywu propagandowego w numizmatyce nie jest wszak wykluczona. Będący w powszechnym obiegu pieniądz doskonale nadawał się na nośnik obrazu i idei w księstwie. Szerzej na temat początków pieniądza państwowego na Pomorzu m.in.: R. Kiersnowski, Denary zachodnio-pomorskie z drugiej połowy XII wieku, WN, T. IV (1960), z. 4, s. 209–232; tenże, Główne momenty rozwoju środków wymiany na Pomorzu wczesnofeudalnym, WA, T. XXIII (1956), z. 3, s. 229–237 i n.; idem, Mennice i mincerze na Pomorzu Zachodnim w drugiej połowie XII wieku, MZP, t. VI (1960), s. 316, 318; J. Kostrzewski, Kurhany mówią..., w: Pomorze Zachodnie, red. J. Deresiewicz, wyd. II (cz. I), Poznań 1949, s. 74 i n.; W. Łosiński, Z badań nad przemianami gospodarczymi w starszych fazach wczesnego średniowiecza na Pomorzu Zachodnim, Arch. Pol., T. 16 (1971), z. 1–2, s. 440; J. Piniński, Monety czeskie i morawskie na Pomorzu we wczesnym średniowieczu, w: Najnowsze badania nad numizmatyką i sfragistyką Pomorza Zachodniego. Materiały z konferencji naukowej „50 lat Działu Numizmatycznego Muzeum Narodowego w Szczecinie” 19–20 września 2002 roku, red. G. Horoszko, Szczecin 2004, s. 57 i n.; A. Suhle, Beitrӓge zur Geschichte des Münzwesens in Pommern im Mittelalter (bis ca. 1330). Mit besonderer Berücksichtigung des herzoglichen Münzwesens, BS, NF, Bd. XXXIX (1937), s. 120–121. Por. E. Rozenkranz, Początki i ustrój miast Pomorza Gdańskiego do schyłku XIV stulecia¸ Gdańsk 1962, s. 40–41. 19 Zob. uwagi: R. Kiersnowski, Moneta w kulturze wieków średnich, Warszawa 1988, s. 408. Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 41 W kontekście (zachodnio-)pomorskiej sfragistyki, według niektórych autorów, przedstawienie gryfa mogło stać się częścią ikonografii drugiej pieczęci konnej ks. Bogusława I (ok. 1155–1187), enigmatycznie odnotowanej przez XIX -wiecznego badacza pieczęci, Friedricha Augusta Vossberga20. „Domniemanej”, gdyż dzieło Vossberga jest właściwie jedynym źródłem wiedzy na temat istnienia takowego typariusza; nie zachował się po nim współcześnie żaden ślad materialny, a przy tym nie posiadamy nawet bardziej szczegółowych informacji o jego wyglądzie – poza lakonicznym stwierdzeniem samego autora, że miała to być niewielkich rozmiarów pieczęć konna („ein ganz kleines Reitersiegel”)21. Brak zatem w tym przypadku dostatecznych przesłanek, by mniemać, iż gryf znalazł swe odzwierciedlenie już na tak wcześnie sporządzonym – a przy tym małym – sigillum. Niewykluczone, iż najstarszy zachowany wizerunek pomorskiego gryfa pochodzi z pieczęci konnej ks. Bogusława II (1187/1211–1221), przywieszonej do dokumentu z ok. 1214 roku, wystawionego dla konwentu cysterek w dolnośląskiej Trzebnicy22. Większość z elementów ikonografii zdobiącej owo sigillum zdążyła jednak do czasów nam współczesnych ulec niemalże całkowitemu zatarciu (ryc. 4). Niemniej, jak odczytywano to jeszcze w XIX wieku, omawiany egzemplarz sfragistyczny ukazuje w pustym polu pieczętnym księcia jadącego na koniu w prawą stronę. W swej prawej ręce Bogusław wznosił – zauważalną w pozostałych zarysach – włócznię, natomiast od strony lewej księcia chroniła Por. L. Biewer, Die Geschichte des pommerschen Greifenwappens. Ein Beitrag zur Staatssymbolik in den neuen Bundeslӓndern, BS, NF, Bd. LXXIX (1993), s. 47; N. Buske, Wappen, Farben und Hymnen des Landes Mecklenburg-Vorpommern. Eine Erlӓuterung der neuen Hoheitszeichen des Landes verbunden mit einem Gang durch die Geschichte der beiden Landesteile dargestellt an der Entwicklung ihrer Wappenbilder, Bremen 1993, s. 52; H.H. Reclam, Der Pommersche Greif, w: Pommern. Kunst, Geschichte, Volkstum, Jg. 18 (1980), H. 1, s. 7. 20 21 F.A. Vossberg, Siegel des Mittelalters von Polen, Lithauen, Schlesien, Pommern und Preussen: ein Beitrag zur Förderung diplomatischer, genealogischer, numismatischer und kunstgeschichtlicher Studien über ursprünglich slavische Theile der preussischen Monarchie, Berlin 1854, s. 33. 22 CPD nr 99 i tab. G, 2; PUB I, nr 162. Pieczęć ta jeszcze u schyłku XIX stulecia przechowywana była w archiwum we Wrocławiu, o czym informował niegdyś Franciszek Piekosiński – F. Piekosiński, Pieczęcie polskie wieków średnich, cz. I: Doba piastowska, Kraków 1899, s. 49. Rzekomo zaginiona w wyniku zajść II wojny światowej, została niedawno odnaleziona – notabene znów we Wrocławiu, w tamtejszym Archiwum Państwowym; zob. R.-G. Werlich, Die Siegel der pommerschen Greifenherzöge, w: Die Herzöge von Pommern – Zeugnisse der Herrschaft des Greifenhauses. Zum 100-jӓhrigen Jubilӓum der Historischen Kommission für Pommern, hrsg. von N. Buske, J. Krüger, R.-G. Werlich, Wien–Köln–Weimar 2012, s. 137–138 i przypis 84 tam zawarty. Hadrian L. Kryśkiewicz 42 Ryc. 4. Oryginały pieczęci umocowanych przy tzw. dokumencie trzebnickim z 1214 roku, w tym pieczęć ks. Bogusława II (pierwsza od lewej) Ze zbiorów Archiwum Państwowego we Wrocławiu: APWr, Rep. 125, sygn. 16. Fot. A. Gut. trójkątna tarcza. W ślad za XIX-wiecznym odrysem tej pieczęci, autorstwa Karla F.W. Hasselbacha, możemy przypuszczać, iż na powierzchni tarczy widniała niegdyś sylwetka gryfa. Tak też przyjmują w swych rekonstrukcjach badacze współcześni (ryc. 5). Ów potencjalny obraz skrzydlatego stwora pozostaje jednak mocno niewyraźny i kłopotliwy; mógł być to gryf, ale poniekąd mogła to być lilia (znana ze sfragistyki książąt linii dymińskiej)23. Co więcej, ikonografię omawianej pieczęci cechuje generalnie mocne zaburzenie prawidłowych proporcji: zarówno przedstawionych na sigillum postaci, jak i przedmiotów (tarcza raczej za duża, nogi jeźdźca nienaturalnie krótkie, postać władcy za mała w stosunku do konia, toporna majuskuła)24. 23 Za „bezskrzydłego gryfa” uznał swego czasu stworzenie na tarczy Theodor Pyl. Marian Gumowski przychyla się bardziej do sylwetki lwa, podczas gdy inni heraldycy i badacze pieczęci nie zajmują wyraźnego stanowiska. Z odrysu autorstwa K.F.W. Hasselbacha zda się jednak, iż jakowąś formę skrzydeł owo wyobrażenie na tarczy mogło istotnie posiadać, przy czym górna część postaci zbliżona była raczej do węża (długa, wąska szyja i charakterystyczna głowa), zaś dolna – rzeczywiście do lwa. Patrz CPD tab. G, 1 oraz: M. Gumowski, Pieczęcie książąt pomorskich, ZTNwT, T. 16 (1950), z. 1, s. 28 i tab. I, 5; T. Pyl, Die Entwicklung des Pommerschen Wappens, im Zusammenhang mit den Pommerschen Landestheilungen nach den urkundlichen Quellen des Greifswalder Raths und Universitӓter Archivs, Greifswald 1894, s. 129. 24 Tak też ocenia ikonografię owej pieczęci większość badaczy; por. K. Bobowski, Dawne pieczęcie na Pomorzu Zachodnim. Zabytki prawa i kultury z epoki Gryfitów, Szczecin 1989, s. 72–73; Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 43 Ryc. 5. Druga pieczęć konna (ok. 1214–1220?) ks. Bogusława II – szkic rekonstrukcyjny Źródło: D. Wybranowski, Książęta Pomorza..., tab. 3 Fot. autor. W kręgu przypuszczeń pozostaje również, czy skrzydlaty stwór odwzorowany został na pieczęci pieszej ks. Kazimierza II (ok. 1211–1219) – młodszego brata Bogusława II – analogicznie do sigillum z 1214 roku figurując tam jako motyw na książęcej tarczy. Pieczęć ta widnieć miała niegdyś wspólnie z pieczęcią konną Bogusława II przy dokumencie z okresu lat 1191–1194, wystawionym przez księżną regentkę Anastazję (ok. 1187–1211)25. Nie ocalał jednak żaden egzemplarz owego sigillum – informacje o jego wyglądzie czerpiemy z opisu zawartego w transumpcie dokumentu Anastazji z drugiej połowy XIV wieku26. Opis A. Małecki, Studya heraldyczne, T. I, Lwów–Warszawa 1890, s. 248; F. Piekosiński, Pieczęcie polskie..., cz. I, nr 36, s. 49; R.-G. Werlich, Die Siegel der pommerschen Greifenherzöge..., s. 137 i ryc. 23; D. Wybranowski, Książęta Pomorza Zachodniego na pieczęciach – wizerunek rycerski, Szczecin 1993, tab. 3; idem, Uzbrojenie i wyposażenie rycerskie na pieczęciach Gryfitów z lat 1170–1523, PZP, T. II (XXXI), 1987, z. 2, s. 159. Alfred Znamierowski konstatuje, iż dysproporcja tudzież wyolbrzymienie pewnych elementów wyobrażeń, uwiecznianych w XII-wiecznej ikonografii, niekoniecznie muszą wskazywać na brak talentu autorów owych odwzorowań sensu stricto, lecz są przy tym przejawem reprezentowania przez danego artystę (rytownika) stylizacji form figuralnych charakterystycznej dla stylu romańskiego, jaki wszak cieszył się w średniowiecznej Europie popularnością jeszcze u schyłku XII stulecia; A. Znamierowski, P. Dudziński, Wielka Księga Heraldyki, Warszawa 2008, s. 269. Por. B. Makowski, Sztuka na Pomorzu. Jej dzieje i zabytki, Toruń 1932, s. 4 i n. 25 CPD nr 94 [oryginał wpierw mylnie datowany na 1212 r., lecz potem korekta Hasselbacha przy nr. 136 (s. 326)]; PUB I, nr 126. Również K. Bobowski, Dawne pieczęcie..., s. 72–73; M. Gumowski, Pieczęcie książąt..., s. 27–28; A. Małecki, Studya heraldyczne..., T. I, s. 248; T. Pyl, Die Entwicklung..., s. 129. 26 „Dicta autem litera fuit tribus rotundis sigillis sigillata [...] in tercii autem sigilli medio apparuit ymago stantis tenentis in dextra aliqualiter extensa gladium evangelii et in sinistra clipeum. Hadrian L. Kryśkiewicz 44 wyglądu tejże pieczęci jest (w przeciwieństwie do Vossberga) według transumptu dość dokładny, a przy tym odstęp czasowy pomiędzy datacją „gryfich” pieczęci obu braci jawi się jako stosunkowo niewielki (1191/4 vs 1214 A.D.). Istnieją więc przynajmniej hipotetyczne podstawy, by sądzić, że gryf na kazimierzowskiej pieczęci faktycznie się znajdował. Z drugiej strony zastanawiające jest, dlaczego ani druga figurująca przy dokumencie Anastazji pieczęć (tj. pierwsza pieczęć konna ks. Bogusława II27), ani kolejne z później powstałych sigillów Kazimierza II28, wedle wszelkich przesłanek, gryfa w swej ikonografii nie posiadały?29 Grafonem [!] in se sculptum continentem in cuius circumferentia hee littere legebantur sub capitalibus. Kazimirus dei gracia pomeranorum princeps” – CPD, s. 224. Omawiana pieczęć Kazimierza II jest jednocześnie na dłuższy czas jedną z ostatnich pieszych pieczęci książęcych na Pomorzu Zachodnim. Typ ten pojawił się ponownie już tylko w sfragistyce Kazimierza IV (Kaźka) Słupskiego, w II poł. XIV w.; M. Gumowski, Handbuch der polnischen Siegelkunde, Graz 1966, s. 65 i tab. XXX, nr 308; R.-G. Werlich, Die Siegel der pommerschen Greifenherzöge..., s. 134–135. „In secundi vero sigilli medio apparuit ymago equitis versus sinistram diram et in dextra aliqualiter erecta tenentis gladium quasi eo percussurus et in pectore clypeum et in ipsius sigilli circumferentia legebantur hee littere per ordinem capitaliter scripte. Bogizlaus dei gratia dux princeps pomeranorum” – CPD, s. 224. 27 28 Księciu Kazimierzowi II przypisuje się posiadanie jeszcze dwóch pieczęci typu konnego. Egzemplarz pierwszej z nich uwierzytelniał wspomniany już dokument trzebnicki, wystawiony w 1214 r. przez Kazimierza wespół z bratem Bogusławem (zob. CPD nr 99 i tab. G-2; PUB I, nr 162). Druga zdobiła (jako osobne odciski woskowe) dwa scripta ks. Kazimierza z 1216 r. [CPD nr 105; MUB I, nr 223; MU Lisch, I, nr 4 (s. 14–16); PUB I, nr 169 oraz CPD nr 109 i tab. H-1; MUB I, nr 225; MU Lisch I, nr 5 (s. 17–18) i s. 212-214; PUB I, nr 174]. Pieczęcie Kazimierza II z lat 1214–1216, a także druga pieczęć Bogusława II, uchodzą za najstarsze zachowane skarby sfragistyki Gryfitów. O ich ikonografii traktują: K. Bobowski, Dawne pieczęcie..., s. 72; G. Brzustowicz, Heraldyka książąt zachodniopomorskich (XIII–XVII wiek), PZP, T. VI (XXXV), 1991, z. 2, s. 109–110; M. Gumowski, Pieczęcie książąt..., s. 28–29 i tab. I, 8; F. Piekosiński, Pieczęcie polskie..., cz. I, nr 37, s. 49; T. Pyl, Die Entwicklung..., s. 129. U Małeckiego i Gumowskiego drobne omyłki w odnośnikach katalogowych. Por. F. Curschmann, Das pommersche Wappen, Uns. Pomm., Bd. 22, Jg. 1937, H. 1/2, s. 12. Być może, iż Bogusław II był właścicielem również i trzeciej pieczęci, ze schyłku swych rządów, bliźniaczo podobnej w ikonografii do drugiej (?), aczkolwiek posiadającej rzadko spotykaną, oryginalną legendę: „Buckezlaus [Bogusław] illustris dux Pomerani[a]e”. Jej egzemplarz towarzyszyć miał nadaniu księżnej Ingardy dla cysterek kołobrzeskich z 1219 (1220/21?) r., o czym informuje nas notatka zawarta w transumpcie klasztornym z 1379 r. Wszystko wskazuje, iż regentka Ingarda, wystawiająca w imieniu niepełnoletniego Warcisława III dokument, nie posiadając jeszcze własnej pieczęci, postanowiła wówczas uwierzytelnić nadanie za pomocą ostatniej pieczęci zmarłego niedawno męża (ciekawy przykład pośmiertnego carentiae sigilli). Zgon księcia Bogusława II, poprzedzający sporządzenie omawianego pisma, potwierdza brak odnotowania jego osoby w testacji nadania. Zob. PUB I, nr 197 (por. CPD, nr 136). Patrz też: R. Gaziński, G. Horoszko, The Ducal Griffin in the Coinage of West Pommerania, ZN, T. VII (2012), s. 158 [Bogusław II miał jakoby posługiwać się swą (drugą?) pieczęcią jeszcze w latach 20. XIII w.!], a w kontekście tego: K. Ślaski, Bogusław II, Bibl. Sł., T. VII, 1960, s. 70 i n. 29 Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 45 Fantastyczna bestia pojawia się najprawdopodobniej na proporcu, na pochodzącej z trzeciej dekady XIII wieku pięknej pieczęci majestatycznej (portretowej, narracyjnej) księżnej regentki Mirosławy (ok.1220/21–1227/34), matki Barnima I (ryc. 6)30. Ale znowu – ikonografii pierwszej z samodzielnych pieczęci tego księcia (ok. 1233–1278)31, pieczęci księżnej regentki Ingardy (ok. 1219–1225)32 tudzież pierwszej pieczęci kuzyna Barnima I, ks. Warcisława III (ok. 1220/22– 1264)33, gryf wedle wszelkiego prawdopodobieństwa nie wzbogaca. Trudno również określić, jakie wyobrażenie napieczętne zdobiło typariusz regentki Anastazji (ok. 1181–1240/42), jako że zachowały się jedynie ślady po obecności pieczęci (sznur mocujący, nota dorsalna) przy dokumencie z 1219 roku, wystawionym 30 Pieczęć ta znana jest z dwóch dokumentów: regulacji dóbr z klasztorem w Grobii z 1224 r. (CPD nr 145; Dreger I, nr 62; PUB I, nr 219), a także z nadania dla kompleksu w Stołpiu (Stołpie – Stolpe) nad rzeką Pianą, z 1229 r. [Dreger I, nr 75; CPD nr 178 i tab. K, 3; PUB I, nr 255; przy tym dokumencie również najstarsza pieczęć Barnima I]. Dawniejsza historiografia niemiecka (Dreger, Barthold, Sell) upatrywała w hafcie na proporcu nie gryfa, lecz skośnego krzyża i czterech róż, tj. herbu hrabiów (hrabstwa) Gützkow (Choćkowa), co jednak okazało się mylne. Zob. F.W. Barthold, Geschichte von Rügen und Pommern, Bd. II, Hamburg 1840, s. 387, 424 i przypisy tam zawarte; Dreger I, s. 133; J.J. Sell, Geschichte des Herzogtums Pommern von den ältesten Zeiten bis zum Tode des letzten Herzogs, oder bis zum Westfälischen Frieden 1648, Bd.. I (Von der Teilung Pommerns in Slavien und Pommerellen bis zur Teilung in das Herzogtum Wolgast und Stetin, 1108–1295), Berlin 1819, s. 259. Por. M. Gumowski, Pieczęcie książąt..., s. 29–30 i tab. II, 11; A. Małecki, Studya heraldyczne..., T. I, s. 249; T. Pyl, Die Entwicklung..., s. 130; D. Wybranowski, Książęta Pomorza..., tab. 31. 31 Egzemplarz owej pieczęci uwierzytelniał wraz z sigillum ks. Mirosławy dokument z 1229 r. (zob. przyp. poprzedni i CPD tab. K, 4). Por. K. Bobowski, Dawne pieczęcie..., s. 73; M. Gumowski, Pieczęcie książąt..., s. 30–31 i tab. III, 13; A. Małecki, Studya heraldyczne..., T. I, s. 249; T. Pyl, Die Entwicklung..., s. 131; D. Wybranowski, Książęta Pomorza..., tab. 6. 32 Mowa o rzadko w swym kształcie w sfragistyce Gryfitów spotykanym, ostroowalnym egzemplarzu pieczętnym, wiszącym pierwotnie przy dokumencie regentki Ingardy, żony Kazimierza II dymińskiego, wystawionym w 1226 (1227?) r. Por. CPD nr 162 i tab. K, 1; MUB I, nr 285 (inna datacja); MU Lisch I, nr 11, PUB I, nr 201, a także: M. Gumowski, Pieczęcie książąt..., s. 30 i tab. II, 12; A. Małecki, Studya heraldyczne..., T. I, s. 249; T. Pyl, Die Entwicklung..., s. 131. 33 Najwcześniejsza pieczęć tego władcy, znana w dwóch egzemplarzach, uwierzytelniała odpowiednio dokumenty z: 1225 (CPD nr 153 i tab. J-4; MUB I, nr 311; MU Lisch I, nr 9; PUB I, nr 227), 1226/27 (CPD nr 163; Dähnert PB III, 10, 4; MUB I, nr 335; MU Lisch I, nr 12; PUB I, nr 237), 1228 (CPD nr 170–171, MUB I, nr 354, 356, MU Lisch I, nr 14–15, PUB I, nr 243, 249), 1229 (CPD nr 179, MUB I, nr 373, MU Lisch I, nr 16, PUB I, nr 259), a także 1230 r. [CPD nr 181, MUB I, nr 444 (inna datacja), MU Lisch I, nr 8, PUB I, nr 337 (inna datacja)]. Patrz: M. Gumowski, Pieczęcie książąt..., s. 32–33 i tab. III, 19 (rysunek jednak nieadekwatny do opisu wskutek zbyt dowolnej interpretacji – w rzeczywistości prawdopodobnie brak gryfa); A. Małecki, Studya heraldyczne..., T. I, s. 250; T. Pyl, Die Entwicklung..., s. 131–132; D. Wybranowski, Książęta Pomorza..., tab. 8 (podług Gumowskiego). Hadrian L. Kryśkiewicz 46 przez księżną wspólnie z synem, Bogusławem II. Analogicznie rzecz się przedstawia przy nadaniu tejże władczyni z 1224 roku34. Ryc. 6. Pieczęć (ok. 1220/21–1229/37?) księżnej Mirosławy, matki ks. Barnima I – szkic rekonstrukcyjny. Podług rys. L Piosickiego (w: D. Wybranowski, Książęta Pomorza…, tab. 31). Fot. autor. W świetle powyższego nie ma zbytnich przesłanek, by sądzić, jakoby już na przełomie XII i XIII stulecia wizerunek gryfa pełnił na Pomorzu Zachodnim wyraźne funkcje herbu książęcego; motyw ten – jeżeli już, to pojawiał się jeszcze bardzo sporadycznie, nie powinien być atoli w ramach tego okresu interpretowany już jako symbol (a tym bardziej godło!) jakoby „ustalony dla całej dynastii”35. Utrwalenie się symbolu gryfa w ikonografii napieczętnej książąt koincyduje natomiast z okresem, który i pod innym względem jest w dziejach księstwa przełomowy – przypada bowiem na lata 30. XIII wieku i początki procesu lokacji miast. Pieczęć konna ks. Barnima I z 1234/35 roku (ryc. 7)36 okazuje się w świetle 34 Zob. CPD nr 125, 148 i uwagi Hasselbacha tam zawarte (s. 281, 352); Dreger I, nr 50 a, 63; PUB I, nr 196, 222. Por. M. Gumowski, Pieczęcie książąt..., s. 29. 35 36 G. Brzustowicz, Heraldyka książąt…, s. 110. W polu pieczętnym uzbrojony książę pędzi na rumaku w prawo, prawą ręką ujmując trójstrefowy, bezherbowy proporzec, w lewej zaś trzymając trójkątną tarczę z gryfem. Kompozycję rytu uzupełniają dwa tajemnicze symbole – pod wierzchowcem odwzorowanie wieży obronnej tudzież obwarowań miejskich, zaś w lewej górnej części pola pieczętnego dziwna obręcz (gwiazda – pierścień – słońce?). Zob. CPD nr 219 oraz tab. L-I; Dreger I, nr 102; MUB I, nr 542; PUB I, nr 322 oraz 2. Aufl., nr 308a. Por. K. Bobowski, Dawne pieczęcie..., s. 74; idem, Ze studiów nad pieczęciami i systemami sfragistycznymi stosowanymi na Pomorzu Zachodnim do końca XIII w., PZP, T. I (XXX), 1986, z. 1, s. 130; M. Gumowski, Pieczęcie książąt…, s. 31 i tab. III, 14; A. Małecki, Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 47 późniejszych wytworów sfragistycznych pierwszą z długiego rzędu sigillów z wizerunkiem gryfa, jakie odtąd nieprzerwanie będą występować aż do XVII wieku i śmierci ostatniego z władców księstwa, Bogusława XIV (zm. 1637). Ryc. 7. Druga pieczęć konna (ok. 1234–1271) ks. Barnima I Źródło: F. Curschmann, Das pommersche Wappen…, Abb. 1, s. 12. Wizerunek tej pieczęci znalazł również swe miejsce w ujmującej książce Józefa Kisielewskiego pt. Ziemia gromadzi prochy (tu: wyd. II, Poznań 1939, s. 257). Cezurę początkową wprowadzenia motywu gryfa jako uznanego godła książęcego można także w ostateczności przesunąć na okres wprowadzenia w sfragistyce Gryfitów pierwszych sigillów herbowych, w miejsce dotychczasowych pieczęci konnych. Datuje się to wówczas na rok 1260 i sporządzenie pierwszego typariusza tego rodzaju na życzenie ks. Warcisława III dymińskiego. W sygillach herbowych (powszechnych aż po czasy nowożytne włącznie) gryf figuruje już jako centralny, a przy tym niemałych rozmiarów, motyw ikonograficzny o pierwszorzędnej randze, zdominowujący sobą pole pieczętne37. W obliczu dokonanego przeglądu wypada teraz zadać pytanie: co skłoniło książąt Pomorza Zachodniego do obrania właśnie gryfa na swój znak rozpoznawczy oraz jaką drogą symbol ten przybył na Pomorze? Studya heraldyczne..., T. I, s. 250 (mylna datacja); T. Pyl, Die Entwicklung..., s. 134; R.-G. Werlich, Die Siegel der pommerschen Greifenherzöge..., s. 138–139 i ryc. 24; D. Wybranowski, Książęta Pomorza..., tab. 7; idem, Uzbrojenie i wyposażenie rycerskie..., s. 152 i il. 4. 37 R.-G. Werlich, Die Siegel der pommerschen Greifenherzöge…, s. 125–126 i tam też dalsze odwołania do literatury. 48 Hadrian L. Kryśkiewicz Koncepcje dróg przybycia Rekapitulując nasze wcześniejsze rozważania, doświadczenia wypraw do Ziemi Świętej przyczyniły się do przeniesienia wizerunku skrzydlatej bestii na kulturowy grunt chrześcijańskiej Europy, a niebawem i do wyodrębnienia dlań nowego podłoża ideowego o biblijnych konotacjach. Wizerunek gryfa zaczął się systematycznie upowszechniać w różnych zakątkach kontynentu, najwcześniej w Hiszpanii (poł. XII w.) – gdzie poznano go jako wyobrażenie zdobiące drogocenne tkaniny sprowadzane z pobliskiego kalifatu kordobskiego – oraz we Francji (II poł. XII w.) – gdzie zaczęto umieszczać jego przedstawienie u podnóżków świeczników, stołów bądź na zwieńczeniach portali świątynnych. W jaki jednak sposób zjawił się nad Odrą? a) koncepcja arabska (wczesnośredniowieczna) Pierwsza z teorii odnoszących się do genezy gryfa pomorskiego zakłada, jakoby symbol ten znany był na Pomorzu być może już w czasach plemiennych i przeto funkcjonował ikonograficznie jeszcze na długo przed krucjatami jako integralna część regionalnej, pogańskiej kultury – być może nawet w charakterze swoistego wizerunku totemicznego? Wraz z przemianami politycznymi i wykształceniem się władzy książęcej (XI/XII w.) zaadaptowanie motywu gryfa przez książąt byłoby zatem niejako naturalną konsekwencją kultywowania przezeń lokalnej tradycji, ale i skutkiem potencjalnych inspiracji dotychczasowymi wyobrażeniami o omawianej bestii jako o – być może – wyłącznym atrybucie bądź znaku rozpoznawczym przysługującym wodzowi plemiennemu. Jeżeliby przyjąć takową wczesnośredniowieczną perspektywę, źródeł wizerunku gryfa na Pomorzu plemiennym należałoby upatrywać, jak się wydaje, przede wszystkim w kontaktach ze światem arabskim w IX–X wieku. Jako taka, koncepcja ta może zatem łączyć się z przywoływanym już przez nas, lecz niezachowanym zabytkiem pomorskiej kultury w postaci owej tkaniny z kamieńskiego skarbca (ryc. 1). Przy okazji debaty nad skalą oraz zasięgiem wczesnośredniowiecznego handlu pomorskiego (IX/X–XI w.) oraz głównymi kierunkami wymiany handlowej w Europie Środkowo-Wschodniej tamtych czasów, Władysław Filipowiak odniósł się niegdyś do kwestii tegoż źródła materialnego, sugerując, iż być może okres jego powstania należałoby datować wcześniej aniżeli na XII stulecie. Badacz ten skłonny był zarazem uznać, iż na tkaninie rzeczywiście wyhaftowana została Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 49 sylwetka gryfa. Według Filipowiaka, niewykluczone, że symbol ten przyjął się na Pomorzu wskutek szerokich kontaktów kupieckich oraz kulturalnych świata arabskiego z ówczesną Słowiańszczyzną – bądź to poprzez centra wymiany towarowo-handlowej na Rusi, bądź też poprzez prężnie wówczas działający Wolin38. Istotnie, penetracja Bałtyku przez Arabów tzw. szlakiem wołżańskim miała w X wieku miejsce na dość znaczną skalę – świadczą o tym niemałe ilości odkopanych w nadbałtyckich grodach orientalnych numizmatów (dirhemów), a co za tym idzie: silne przesłanki pod twierdzenie o możliwym sprowadzaniu przez Arabów do Europy Środkowo-Wschodniej również i egzotycznych wonności, broni tudzież luksusowych kobierców oraz jedwabnych tkanin39. Niewykluczone zatem, że wśród wizerunków potencjalnie zdobiących powierzchnię owych drogocennych przedmiotów przewijały się również i sylwetki gryfa (gryfów). Zainspirowani tym symbolem Pomorzanie – starszyzna plemienna tudzież (w późniejszym okresie) wódz wspólnoty (książę?) – poczęli umieszczać go również na wytworach rodzimej sztuki, w tym i na tkaninie z kamieńskiego skarbca40. Niemniej, w kwestii tego konkretnego zabytku pytaniem zasadniczym pozostaje, czy jego ikonografia rzeczywiście odzwierciedlała wspomnianą bestię. W świetle naszych wcześniejszych uwag wydaje się to mało prawdopodobne (choć nie przesądzone); tajemnicza istota w prawym górnym rogu tkaniny to najpewniej orzeł – być może należałoby go wiązać z postacią księżnej Anastazji, żony ks. Bogusława I, a przy tym córki Piasta, ks. Mieszka I Starego, która najprawdopodobniej posługiwała się godłem rodzimego rodu (tj. piastowskim orłem) 38 Zob. w tym kontekście: W. Filipowiak, Port wczesnośredniowiecznego Wolina, MZP, t. II (1956), s. 183–195 i n.; idem, Wollin – ein frühmittelalterliches Zentrum an der Ostsee, w: Europas Mitte um 1000: Beiträge zur Geschichte, Kunst und Archäologie, hrsg. von A. Wieczorek, H.-M. Hinz, Bd. I, Mannheim 2000, s. 153–155; H. Ziółkowska, Pomorze a handel bałtycki w okresie wczesnohistorycznym, PZ, R. VII, T. I (1951), nr 1–2, s. 47 i n. 39 W. Filipowiak, Die Bedeutung Wolins im Ostseehandel, w: Society and trade in the Baltic during the Viking Age. Papers of the VIIth Visby Symposium held at Gotlands Fornsal, Gotland’s Historical Museum, Visby, August 15th – 19th, 1983, ed. S.-O. Lindquist („Acta Visbyensia”, vol. 7), s. 121–138; idem, Wolin – die Entwicklung des Seehandelszentrum im 8.–12. Jh., Slav. Ant. XXXVI, 1995, s. 93–104. Por. S. Kurnatowski, Z. Kurnatowska, Rola szlaków komunikacyjnych w wykreowaniu i dalszym rozwoju wczesnopaństwowych ośrodków stołecznych, w: Instantia est mater doctrinae. Księga jubileuszowa prof. dr. hab. Władysława Filipowiaka, red. E. Wilgocki, Szczecin 2001, s. 94–96 i n. Także: A. Wirski, Srebrne wieki Pomorza, Koszalin 1995, s. 81–104. 40 Fakt, iż omawiany zabytek wykonany był najpewniej z płótna, oddala raczej możliwość jego arabskiej proweniencji – wówczas prędzej już byłaby to tkanina jedwabna. Hadrian L. Kryśkiewicz 50 na swej pieczęci majestatycznej41. W takim wypadku datacja tkaniny musiałaby jednak zostać przesunięta co najmniej na drugą połowę XII stulecia. Idąc o krok dalej w rozważaniach odnośnie do wczesnej recepcji symbolu gryfa na Pomorzu, Tadeusz Bolduan rozpatrywał swego czasu – notabene niezwykle oryginalny – wariant r d z e n n i e [podkr. H.L.K.] pomorskiej inwencji owego wizerunku. Przesłanki doń autor czerpał z zachowanych podań antycznych dziejopisów, atoli zaznaczając przy tym, iż koncepcja ta obowiązuje, „jeśli hipotetycznie przyjmiemy, że Pomorze wchodziło w skład owej legendarnej Scytii, zamieszkałej przez «naciągaczy kusz» walczących z broniącymi swoich złotych gniazd gryfami”42. Podstawowym mankamentem takowej hipotezy jest jednak fakt, iż po pierwsze: starożytna Scytia umiejscawiana była w czasach antycznych różnie (w zależności od okresu, w jakim powstało dane podanie), przez co także i obecnie problematyczne jest sprecyzowanie jej zasięgu terytorialnego (co zresztą poniekąd oddaje sam Bolduan, określając wszak Scytię mianem „legendarnej”)43. Po drugie zaś – nawet pominąwszy brak dokładnie określonego terytorium – generalnie pod pojęciem Scytii rozumiano w starożytności tereny nad Morzem Czarnym i obszar pomiędzy Dnieprem, Donem a Wołgą, nie zaś ziemie nadbałtyckie, a tym bardziej pomorskie jako takie (o których to notabene posiadano przez długi okres bardzo skromne informacje)44. Poza tym Scytia nie uchodzi przecież w literaturze starożytnej za jedyną domniemaną „ojczyznę” skrzydlatych stworów; inną z takowych jawił się zgoła odległy Półwysep Indyjski45. W jednym i w drugim przypadku gryfy istotnie strzec miały podług dziejopisów drogocennego kruszcu, jaki wydobywały z pobliskich kopalń. Znowuż jednak, próżno szukać we wspomnianych przekazach postaci „naciągaczy kusz”, jak tego chce Bolduan – jeśli już, z gryfami zaciekle zmagać się mieli reprezentanci jednookiego plemienia o nazwie Arimaspi. 41 Patrz przyp. 34. 42 T. Bolduan, Gryf: godło Pomorza, Gdańsk 1971, s. 23. Np. Harper’s Dictionary of Classical Literature and Antiquities, ed. H.T. Peck, New York 1898, s. 1432. 43 Por. m.in. przekazy: Herodot, Historiae, IV, 13, 15, 27 (oprac. S. Hammer, wyd. IX, Warszawa 2011); Pausaniae Graeciae Descriptio, I, 24, 6 (ed. F. Spiro, Leipzig 1903); C. Plinius Secundus [maior], Naturalis historia, VII: Anthropologia, 2 (ed. K.F.T. Mayhoff, Lipsiae 1906); Pomponius Mela, De Situ Orbis/De chorographia, II, 1 oraz III, 7 (trad. M.L. Baudet, Paris 1843). 44 45 Flawiusz Arrian, Wyprawa Aleksandra Wielkiego, V, 4 (oprac. H. Gesztoft-Gasztold, Wrocław 2004); [Lucjusz] Flawiusz Filostratos, Żywot Apolloniusza z Tiany, III, 48 oraz VI, 1 (oprac. I. Kania, Kraków 1997); Focjusz, Biblioteka, [I] („Kodeksy” 1–187), 72 (oprac. O. Jurewicz, Wrocław 2004). Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 51 Pojmowanie symbolu gryfa pomorskiego jako wytworu tradycji ludowej Pomorza w okresie wielkiej wędrówki ludów bądź wcześniejszym, ewentualnie umotywowane jeszcze mglistymi przekazami antycznych uczonych co do legendarnej siedziby gryfów na bliżej niesprecyzowanych północno- lub południowo -wschodnich rubieżach Europy, oparte jest na stosunkowo chwiejnych podstawach i jako takie nie ostaje się w ogniu krytyki. Niemniej, koncept ten jawi się w swych założeniach bardzo romantycznie, jako że u jego podwalin legły mity i legendy, ostatecznie wypada więc postrzegać go jako piękną, acz nieweryfikowalną część lokalnej tradycji Pomorza. b) koncepcja krucjatowa Następne z założeń bazuje na, zasugerowanych już uprzednio, heraldyczno-kulturowych skutkach XII- i XIII-wiecznych wypraw europejskiego rycerstwa na Bliski Wschód, i jako takie jest ono stosunkowo często w literaturze przedmiotu przywoływane – gryf pojawia się zatem na Pomorzu wskutek nowych tendencji, zaistniałych w kulturze rycerskiej średniowiecznej Europy (stylizacja herbowa) w wyniku krucjat46. Symbol gryfa mogli przywieźć ze sobą osobiście – jako motyw zdobniczy czy protoheraldyczny – reprezentanci pomorskiego rycerstwa, którzy przedsięwzięli podróż do Ziemi Świętej47. Istnieją wszelako podstawy by sądzić, iż – nieomal równocześnie do piastowskiej Polski – także i w Księstwie Pomorskim przełomu XII i XIII stulecia systematycznie upowszechniały się tendencje krucjatowe48. Jednakże warto nadmienić, że podjęcie trudów wyprawy krzyżowej 46 Por. T. Białecki, Herby miast Pomorza Zachodniego, Szczecin 1991, s. 9–10; T. Bolduan, Gryf…, s. 11–22; idem, Rodowód gryfa, „Litery”, R. VIII, 1969, nr 5, s. 31–33; H.H. Reclam, Der Pommersche Greif..., s. 4–10. Takoż: T. Pyl, Die Entwicklung..., s. 124–125. 47 Być może, iż za pierwszego „Pomorzanina”, jaki wyruszył do Jerozolimy, uznawać należy spokrewnionego z Gryfitami Warcisława (II) Świętoborzyca, i.e. kasztelana szczecińskiego, regenta w okresie małoletności ks. Bogusława II oraz fundatora słynnego klasztoru cystersów w Kołbaczu. Szerzej: E. Rymar, Rodowód książąt pomorskich, wyd. II, Szczecin 2005, s. 175–197; B. Zientara, Stosunki polityczne Pomorza Zachodniego z Polską w drugiej połowie XII wieku, PH, T. LXI (1970), z. 4, s. 566 i n. 48 Zob. D. Wybranowski, Recepcja idei wypraw krzyżowych i echa „misji pruskiej” na Pomorzu Zachodnim w XII–XIII wieku, PZP, T. XVI (XLV), 2001, z. 4, s. 118 i n. Por. M. Gładysz, The Forgotten Crusaders. Poland and the Crusader Movement in the Twelfth and Thirteenth Centuries, Leiden 2012, s. 15–19 i n.; R. Grodecki, Polska wobec idei wypraw krzyżowych, PW, R. II, T. VII (Październik–Grudzień 1923), s. 109–113 i n.; D. von Güttner-Sporzyński, Piastowie a idea wypraw krzyżowych w czasie pierwszej i drugiej wyprawy krzyżowej, w: Kościół w monarchiach Przemyślidów i Piastów. Materiały z konferencji naukowej (Gniezno 21–24 września 2006 52 Hadrian L. Kryśkiewicz stało się przy tym ideą potencjalnie przyświecającą nie tylko lokalnemu rycerstwu, lecz także i odpowiedzialnym za losy całego państwa książętom z dynastii Gryfitów. Zachowane źródła z tego okresu potwierdzają udział w zbrojnej peregrynacji na Bliski Wschód przynajmniej jednego z pomorskich książąt: wiemy, iż uczestnikiem piątej krucjaty stał się ks. Kazimierz II (właściciel owej problematycznej pieczęci pieszej). Choć przez długi okres sądzono, że władca ten zginął w walce z Saracenami tudzież zmarł w drodze powrotnej z wyprawy „egipskiej”, niemniej ostatnie badania zdają się sugerować, iż brat Bogusława II zdążył jeszcze na powrót ujrzeć swe księstwo, aby wkrótce potem zakończyć życie na rodzimych ziemiach (1219)49. Być może zatem, iż to nawet i sam książę Kazimierz natrafił w czasie odbywanej krucjaty na wyobrażenie gryfa, które też rychło postanowił zaczerpnąć, następnie przywiózł ze sobą na Pomorze (najprawdopodobniej w formie wyobrażenia na tarczy) i pozostawił do wykorzystania przez następców jako proponowany wzorzec godła dynastii? Warto zaznaczyć, że – choć źródła milczą na ten temat – nie można wykluczyć, że przed Kazimierzem II nie wyprawił się na Bliski Wschód żaden inny z Gryfitów. Nie zmienia to jednak faktu, iż pierwsze jako tako „solidne” podstawy pod posługiwanie się przez książąt pomorskich wizerunkiem fantastycznej bestii przypadają dopiero na rządy Barnima I, tj. okres począwszy od lat trzydziestych XIII wieku i pieczęcie wówczas sporządzone (patrz wyżej). c) koncepcja meklemburska (niemiecka) Podobnie jak i we wcześniejszym przypadku, podłożem dla koncepcji niemieckiej pozostają niezmiennie doświadczenia krucjat, z tym że teoria ta rozważa nieco inną drogę adaptacji symbolu gryfa na Pomorzu, a mianowicie nie poprzez wyprawy rodzimych pomorskich rycerzy czy książąt do Ziemi Świętej, lecz w sposób pośredni, jako następstwo mody heraldycznej na wykorzystywanie tego motywu ikonograficznego, nastałej w XIII stuleciu w krajach sąsiadujących z Księstwem Pomorskim. roku), red. J. Dobosz, Poznań 2009, s. 139–150 i tam też dalsze wskazówki bibliograficzne. Także: S. Smolka, Mieszko Stary i jego wiek, Warszawa 1881, s. 253–255 i n. 49 Temat ten poddał wyczerpującej analizie M. Smoliński, Potencjalny udział oddziałów zachodniopomorskich w V krucjacie (1217? 1219?) w świetle relacji krucjatowych Olivera z Paderbornu, w: Pomorze militarne XII–XXI w., red. K. Kozłowski, E. Rymar, Szczecin 2004, s. 188–196 i n. Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 53 W Meklemburgii gryf stał się od ok. 1200 roku motywem heraldycznym znanym na dworze księcia Henryka Borwina I (1178–1227) i jego syna – Henryka Borwina II (zm. 1227), czego dowodzą pieczęcie tychże książąt. Utrwalił się niebawem również jako symbol znamionujący herb miasta Rostock50. U Sobiesławiców na Pomorzu Wschodnim – atoli w księstwie, którego władcy podążyli na wyprawę krzyżową wkrótce po ks. Kazimierzu II pomorskim – być może skrzydlata istota (ew. jelenie poroże?, rosochata gałąź?) figuruje już na tarczy przedstawionej na jednym z sigillów konnych ks. Świętopełka II (ok. 1220/27– 1266). Niewykluczone, że gryf zdobił również powierzchnię kolejno drugiego i trzeciego typariusza własności młodszego brata Świętopełka II, Sambora II (ok. 1225 [1233] – 1277/78 [z przerwami]), a [przynajmniej] pojawia się on bezsprzecznie na ostatniej pieczęci tegoż władcy z „tczewskiego” okresu jego rządów (ca 1252–1269). W świetle ustaleń niektórych autorów (Theodor Pyl) wizerunek fantastycznej bestii miał także stać się częścią ikonografii pieczęci syna Sambora II, Warcisława (II), ks. gdańskiego51. Niemniej, motyw gryfa stał się u książąt Pomorza Wschodniego de facto przejściowym, aczkolwiek wyjątkowym52. Wśród Piastów fantastyczny stwór ujęty został m.in. w ikonografii pieczęci ks. Leszka Czarnego. Ponadto specyficzne, bo niejako wertykalne, połączenie lwa i orła utrwaliło się jako herb książąt kujawskich, przy czym sąsiedztwo terytorialne Pomorza z Kujawami odgrywało tu zapewne rolę niebagatelną53. Gryf Zob. MUB I, nr 167, 258, 268, 284, 319 i odrysy tam zawarte. Również N. Buske, Wappen, Farben und Hymnen..., s. 12–14. 50 51 Na temat pieczęci z motywem gryfa ks. Sambora II oraz sigillum Warcisława II gdańskiego por. M. Gumowski, Pieczęcie książąt..., s. 61–63, 65 i tab.: XVIII, nr 131, XIX, nr 136–137; A. Małecki, Studya heraldyczne..., T. I, s. 257–259; S. Mikucki, Herb Pomorza polskiego w świetle źródeł, cz. I: Do czasów Długosza, Tarnowskie Góry 1928, s. 3–4; F. Piekosiński, Pieczęcie polskie..., cz. I, nr 51 [s. 58–59] i fig. 44; T. Pyl, Die Entwicklung..., s. 169–171 i tab. IV, nr 20; A. Rusakiewicz, Najdawniejsze godła książąt wschodniopomorskich: lilia i gryf, w: Biskupi, lennicy, żeglarze, red. B. Śliwiński, Gdańsk 2003, s. 160–161, 168–170 i n.; F.A. Vossberg, Münzen und Siegel der Preußischen Stӓdte Danzig, Elb, Thorn, so wie der Herzöge von Pomerellen im Mittelalter, Berlin 1844, s. 3 i tab. I, A; idem, Siegel des Mittelalters..., s. 34 i tab. 20. W tych też dziełach dalsze odniesienia źródłowe. 52 53 T. Bolduan, Gryf..., s. 83; A. Rusakiewicz, Najdawniejsze godła..., s. 186. Za przykład może posłużyć pieczęć księcia Ziemomysła, młodszego brata Leszka Czarnego. Patrz: J. Karczewska, Symbolika lwa w heraldyce ziem środkowopolskich (kujawy, ziemia łęczycka i sieradzka) w średniowieczu, w: Lwy w heraldyce i sztuce europejskiej. Międzynarodowa konferencja historyczna (Gdańsk, 23 października 2008), oprac. T. Maćkowski, Gdańsk 2008, s. 61 i n.; Z. Piech, Uwagi o genezie i symbolice herbów książąt kujawskich, SH, R. 30, 1987, z. 2, s. 175–190; F. Piekosiński, Pieczęcie polskie..., cz. I, nr 161 [s. 115] i fig. 127, nr 182 [s. 124] i fig. 140, nr 197 [s. 132–133] i fig. 151. Hadrian L. Kryśkiewicz 54 jako symbol prawdopodobnie znalazł swe miejsce również i na XIII-wiecznych polskich herbach rycerskich. Z co bardziej znamiennych przykładów herbu gryf (inaczej „Świeboda”, i taka też jest jedna z odmian zawołania) pozostawał – być może już począwszy od XIII stulecia – aż do połowy XIV wieku, ród Odrowążów (polski? czeski?). Sąd Dobiesławicz, wedle ikonografii wykorzystywanej przezeń pieczęci, miał być pierwszym właścicielem takowego herbu (od ok. 1239), przy czym gryf zastąpił najpewniej u Dobiesławicza wcześniejszy wizerunek herbowy, tj. strzałę czy rogacinę, nasadzoną na łuk lub zawiasę kościelną54. Niewykluczone również, iż za najstarszego posiadacza heraldycznego symbolu gryfa w Polsce winien być uznawany kasztelan opolski Zbroisław (1234 r.; ewentualnie mógł go pod tym względem uprzedzić Jaksa z Miechowa). Wizerunkiem skrzydlatej istoty posługiwali się takoż, być może już od XIV stulecia, zarówno mazowieccy, jak i śląscy Gryfici-Świebodzice. Jak stwierdzają w swej pracy Sławomir Górzyński i Jerzy Kochanowski, gryf miał sobie wkrótce zjednać największą uwagę nade wszystko w Małopolsce, na wspomnianym już Mazowszu, jak również w Wielkopolsce55. Można także w tym miejscu przywołać przekaz Bartłomieja (Bartosza) Paprockiego, jakoby po raz pierwszy na ziemiach polskich wyobrażenie to miało zostać wykorzystane w herbie małopolskiego możnowładcy, Jaksy z Miechowa (zm. ok. 1176 r.) – być może znowu jako efekt wizyty w Ziemi Świętej?56 54 Potomkowie Sąda zarzucili jednak heraldyczną koncepcję przodka z udziałem gryfa i wprowadzili jako swe godło herbowe zawiasę z małym krzyżem. S. Górzyński, A. Jońca, J. Kochanowski, Herby szlachty polskiej, wyd. III, Warszawa 1990, s. 60–61. 55 56 Szerzej na temat motywu gryfa w heraldyce rodów rycerskich na ziemiach polskich zob. J. Bieniak, Heraldyka polska przed Długoszem. Uwagi problemowe, w: Sztuka i ideologia XV wieku: materiały sympozjum Komitetu Nauk o Sztuce Polskiej Akademii Nauk. Warszawa, 1–4 grudzień 1976 r., red. P. Skubiszewski, Warszawa 1978, s. 168 i n.; Z. Birkenmajerowa, Rodowód średniowiecznych Gryfitów śląskich, RTPNnŚ, T. V (1936), s. 215–219 i n.; S. Dziadulewicz, Drobiazgi heraldyczne, MH, R. XVII (1938), nr 10, s. 156; M. Gumowski, Handbuch der polnischen Heraldik, Graz 1969, s. 44; K. Górski, Ród Odrowążów w wiekach średnich, RPTHwL, R. VIII– IX (1927–1928), (zwłaszcza) s. 69–70, 87–91; Z. Leszczyc, Herby szlachty polskiej. Faksymile pierwodruku, Wrocław–Warszawa–Kraków 1995 [reprint], s. 105–112 i tab. XXVI; A. Małecki, Studya heraldyczne..., T. I, s. 64; [K. Niesiecki] Herbarz polski podług Niesieckiego, treściwie ułożony i wypisami z późniejszych autorów, z różnych akt grodzkich i ziemskich, z ksiąg i akt kościelnych oraz z dokumentów familijnych powiększony i wydany, ed. J. N. Boborowski, T. IV, Lipsk 1839, s. 303; B. Paprocki, Herby rycerstwa polskiego, wyd. K.J. Turowski, Kraków 1858, s. 115–138; F. Piekosiński, Heraldyka polska wieków średnich, Kraków 1899, s. 54–57; idem, Poczet rodów szlachty polskiej wieków średnich, Lwów 1911, s. 17, 60, 74–75; J. Szymański, Herbarz rycerstwa polskiego z XVI wieku, Warszawa 2001, s. 81–82; idem, Herbarz średniowiecznego rycerstwa polskiego, Warszawa 1993, s. 129 i n. (tam dalsza literatura); A. Znamierowski, Herbarz Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 55 Niewykluczone jest natomiast, że na Rugii wizerunek połowy gryfa (ewentualnie lwa) na tle muru stał się tożsamy dla ikonografii pieczęci ks. Dubisława -Czesława (II poł. XII w.!), aby następnie (co już bardziej potwierdzone) przejść w okazałą sylwetkę skrzydlatego stwora na tarczy herbowej, wypełniającej rewers pieczęci Wisława II (wykorzystywanej od ok. 1283 r.), a potem przyozdobić pieczęć herbową „Minnesängera na tronie”, Wisława III (początek XIV w.)57. Heraldyczną stylizację, towarzyszącą upowszechnianiu się nowych godeł herbowych w państwach nadbałtyckich, a w ślad za tym swoistą „wymianę” heraldycznych koncepcji – szczególnie na osi Rostock–Szczecin–Gdańsk – dobrze obrazują wpływy, jakie poprzez matkę Barnima I, Mirosławę, docierały z i na dwór księcia lubiszewsko-tczewskiego, Sambora II (Mirosława była jego starszą siostrą). Jak przekonująco obrazuje to Agnieszka Rusakiewicz, utrzymywanie przez Mirosławę bliskich stosunków z Sobiesławicami stało się najpewniej główną przyczyną zaistnienia i ugruntowania na pewien czas motywu lilii w heraldyce dynastii wschodniopomorskiej58. Równie możliwe wydaje się zaczerpnięcie wizerunku gryfa przez Sambora II: bądź to od siostrzeńca, Barnima I (jeśli chronologicznie druga i trzecia pieczęć Sambora II rzeczywiście posiadały na swych tarczach przedstawienie skrzydlatego stwora), bądź też (odnośnie do ostatniej, czwartej pieczęci) – z heraldyki meklemburskiej, za pośrednictwem żony Sambora II, Mechtyldy (inaczej Matyldy, córki ks. Henryka Borwina II). Niewykluczone, iż zawarcie gryfa w herbie Sambora II wiązać należy jednak dopiero z przenosinami stolicy podległej mu krainy, z Lubiszewa – do Tczewa, co miało miejsce w 1252 roku59. W świetle powyższych uwag Meklemburgia jawi się tym ośrodkiem, w którym symbol gryfa pozostaje najwcześniej pewnie udokumentowanym rodowy..., s. 105. Patrz też: T. Bolduan, Gryf..., s. 75–76 i n.; A. Tułowiecka, Słowo i obraz w heraldyce. Herbarze a quasi-herbarze. Wokół konstrukcji genologicznych Bartosza Paprockiego (Biblioteka Tradycji, nr XCV), Kraków 2011, s. 99–119. Zob. M. Gumowski, Pieczęcie książąt..., s. 56–59 i tab. XV, nr 118 oraz tab. XVII, nr 124; A. Małecki, Studya heraldyczne..., T. I, s. 265; T. Pyl, Die Entwicklung..., s. 177, 198–199, 203 i tab. IV, nr 28 b, 33. 57 58 A. Rusakiewicz, Najdawniejsze godła..., s. 154–156 i n. Por. T. Bolduan, Gryf..., s. 33, 35; N. Buske, Wappen, Farben und Hymnen..., s. 56; A. Rusakiewicz, Najdawniejsze godła..., s. 168 i n. Również: H. Dannenberg, Münzgeschichte Pommerns..., s. 48 i n. O relacjach pomiędzy poszczególnymi dworami książęcymi we wzmiankowanym okresie oraz o dziejach lokacji Tczewa zob. m.in. K. Bruski, Sambor II, w: Ludzie pomorskiego średniowiecza. Szkice biograficzne, Gdańsk–Wrocław 1981, s. 114 i n.; E. Rozenkranz, Dzieje Tczewa, Koszalin 1999, s. 13–28 i n.; idem, Początki i ustrój miast..., s. 91–93 i n., 100–101 (wpływy lubeckie w Tczewie); E. Rymar, Rodowód..., s. 279–281. 59 56 Hadrian L. Kryśkiewicz w nadbałtyckiej sfragistyce. Począwszy od dworu Borwinów motyw skrzydlatej bestii miał wkrótce odbyć swą heraldyczną drogę na Wschód, upowszechniając się kolejno: na Pomorzu Zachodnim, Wschodnim, w Polsce piastowskiej, jak również (z pewnym opóźnieniem) na Rugii. Czy książęta pomorscy istotnie przejęli go pod wpływem meklemburskim? Uwzględniwszy okresowo dobre stosunki Barnima I z zachodnim sąsiadem księstwa nie można wykluczyć i takiej możliwości. Warto także mieć na uwadze, iż gryf nie musiał być wszak przez Gryfitów przejęty z dworu Borwinów sensu stricto; symbol ten mógł zostać zaczerpnięty ze znaków herbowych rycerstwa niemieckiego (w tym rycerstwa meklemburskiego), które poczęło coraz liczniej przybywać na Pomorze wraz z procesem lokacji miast. d) koncepcja polityczna Ostatnimi czasy ciekawe spostrzeżenie do możliwego rodowodu gryfa pomorskiego poczynił niemiecki badacz heraldyki oraz sfragistyki pomorskiej, RalfGunnar Werlich. W swych rozważaniach historyk ten odniósł się do burzliwego dla Księstwa Pomorskiego okresu lat siemdziesiątych i osiemdziesiątych XII stulecia, kiedy to książęta Bogusław I i Kazimierz I zmuszeni zostali lawirować politycznie w starciu dwóch ościennych potęg, tj. Danii – króla Waldemara I Wielkiego (w końcowej fazie rywalizacji: Kanuta VI) oraz I Rzeszy – cesarza Fryderyka (I) Barbarossy. Konflikt zakończył się dla Księstwa Pomorskiego wysoce niepomyślnie, skutkując summa summarum dwukrotnym zwasalizowaniem nadbałtyckiego władztwa; wpierw bowiem ks. Bogusław I złożył hołd lenny cesarzowi w Lubece (1181), niedługo potem zaś ten sam książę – po miażdżącej klęsce w bitwie morskiej pod Koos (inaczej Kostnem; 1184) – zobowiązany został przysięgą do wierności duńskiemu monarsze60. 60 Okoliczności tych wydarzeń referują: Z. Boras, Książęta Pomorza Zachodniego. Z dziejów dynastii Gryfitów, wyd. III, Poznań 1996, s. 31–42 i n.; F. Curschmann, Die Belehnung Herzog Bogislavs I. von Pommern im Lager von Lübeck 1181, Pomm. Jbr., Bd. XXXI (1937), s. 12 i n., 32; O. Eggert, Dӓnisch-wendische Kӓmpfe in Pommern und Mecklenburg (1157–1200), BS, NF, Bd. XXX (1928), H. 2, s. 62 i n.; G. Labuda, Pomorze Zachodnie w obronie swej niezawisłości w XII-XVI wieku, w: Z dziejów wojennych Pomorza Zachodniego. Cedynia 972 – Siekierki 1945, red. B. Miśkiewicz, Poznań 1972, s. 134; K. Myśliński, Bogusław I, książę Pomorza Zachodniego, Bydgoszcz–Gdańsk–Szczecin 1948, s. 34 i n.; K. Ślaski, Zwycięstwo stosunków feudalnych na Pomorzu Zachodnim (1124–1295), w: Historia Pomorza..., T. I, cz. II, s. 65–70. Chronologię wydarzeń powyższej wojny (wojen) przeanalizował swego czasu wyczerpująco Oskar Eggert, Die Wendenzüge Waldemars I. und Knuts v. Dänemarck nach Pommern und Mecklenburg, BS, NF, Bd. XXIX (1927), s. 53–101. Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 57 Werlich – pomny na tradycyjną morfologię gryfa – zauważył mianowicie, iż motyw gryfa mógł zaistnieć w heraldyce książąt pomorskich jako pokłosie podporządkowania ich państwa obu wspomnianym oponentom. Konkretnie, miałby on w myśl takowej koncepcji stać się heraldycznym zespoleniem władzy cesarskich Niemiec – z ich godłem w postaci czarnego orła (w polu złotym) – oraz supremacji Danii, z jej heraldycznym lwem (lwami; błękitne w polu złotym) jako czołowym motywem herbowym monarchii skandynawskiej. Jeżeliby jednak przyjąć powyższą perspektywę, jakie mogły być motywacje tego typu decyzji ze strony ks. Bogusława I? Otóż wydaje się najbardziej logiczne i prawdopodobne, że książę kierował się chęcią nie tyle jakiejkolwiek honoryfikacji władzy sąsiadów, ile raczej zdystansowania się od kwestii podległości jego księstwa wobec obu z wyżej wymienionych ośrodków politycznych. Obierając za swe godło jeszcze w tej części Europy nieznanego gryfa, Bogusław I odcinał się od wyraźnych inspiracji heraldyką któregokolwiek ze swych suzerenów – czy to Danii, czy też Rzeszy (o ile po 1184 r. przysięga wierności cesarzowi niemieckiemu była nadal aktualna). Przy tym nie musi być dalekie od prawdy, iż pomorski książę bądź jego otoczenie mieli okazję osobiście ujrzeć godła heraldyczne obu ościennych władców podczas ceremonii składania im hołdów; zarówno hołd Fryderykowi Barbarossie w Lubece, jak i przysięga wierności Kanutowi VI po bitwie pod Koos, były, jak można mniemać, wydarzeniami dość uroczystymi, na których nie mogło zabraknąć także i ozdobnych tarcz, proporców tudzież sztandarów z wyhaftowanym nań godłem (przyszłego) suzerena61. Zapoznawszy się tedy z oboma wizerunkami (uchodzącymi za symboliczną kwintesencję majestatu danego władztwa), niewykluczone, iż książę postanowił następnie zespolić i uwiecznić je w swym własnym herbie. Choć bowiem same w sobie kojarzyły mu się negatywnie – jako przypomnienie politycznych klęsk Księstwa i ostatecznie jego zwasalizowania – to jednocześnie w świadomości Bogusława I odwoływać się one mogły do kultury i wzorców politycznych wielkich monarchii czy ośrodków państwowych, z jakimi Bogusław I nie miał do ów pory zbytniej styczności, a które on – bądź 61 Skandynawski dziejopis z XII w., Sakso Gramatyk, podkreśla znaczenie proporców z haftem orła jako integralnego elementu ceremonii hołdu cesarzowi: „[...] datis sollemniter aquilis, Sclaviae duces appellat [...]”; Saxonis Grammatici Gesta Danorum, XV, 5 (ed. J. Olrik, H. Raeder, Hauniae 1931–1957). Jak też ujął to dużo później inny kronikarz, Tomasz Kantzow, Gryfici znaleźli się w ramach ceremonii lubeckiej niejako „pod chorągwią Rzeszy” – T. Kantzow, Pomerania. Eine pommersche Chronik aus dem sechszehnten Jahrhundert (ed. G. Gaebel, t. I, Stettin 1908), I, 166 (polskie wydanie: Pomerania. Kronika pomorska z XVI wieku, tłum. K. Gołda, Szczecin 2005). 58 Hadrian L. Kryśkiewicz jego potomkowie – mógłby naśladować, dążąc do osiągnięcia równorzędnego prestiżu politycznego. Jednym z pierwszych propagandowych kroków w tę stronę byłoby zaś wytworzenie oryginalnego herbu, znamionującego zarówno majestat, jak i aspiracje rodzimego księstwa oraz książęcej dynastii. Aczkolwiek pozostaje to tylko domniemaniem, uwzględniwszy nieraz przypisywane ks. Bogusławowi I zabiegi o zdobycie korony królewskiej w okresie wspomnianej wojny, hipoteza ta całkiem dobrze korespondowałaby z wielkomonarchicznymi aspiracjami tego księcia62. Podsumowanie Drogi przybycia symbolu gryfa na Pomorze Zachodnie pozostają w dużej mierze owiane mgłą tajemnicy, czego dowodzi ilość koncepcji poświęcanych temu zagadnieniu na przestrzeni lat. Spośród wszystkich z przeanalizowanych przez nas hipotez większość oscyluje wokół realiów schyłku XII bądź (częściej nawet) pierwszej połowy XIII wieku, a tylko dwie upatrują pojawienia się gryfa pomorskiego w okresie wcześniejszym, tj. plemiennym. Ten też wariant jawi się nam jako mniej prawdopodobny. Datacja większości z przeanalizowanych uprzednio zabytków kultury materialnej – czy to pomorskich, czy też pochodzących z państw ościennych – wskazuje bezsprzecznie, iż gryf znany był w tej części Europy najpóźniej w połowie XIII wieku, a w Księstwie Pomorskim najpóźniej w latach trzydziestych omawianego stulecia (czego dowodzi klarowna sylwetka owej bestii z pieczęci konnej ks. Barnima I). Czy jednak symbol ten występował na Pomorzu i wcześniej? Nie jest to wykluczone, aczkolwiek w takim wypadku (tj. w okresie XII i ewentualnie w początkach XIII w.) raczej nie mogł on jeszcze funkcjonować w Księstwie Pomorskim jako ustalone godło dynastyczne; w świetle analizy pomorskich sygillów rangę takową zyskał najwcześniej począwszy od przebudowy państwa w dobie rządów ks. Barnima I. Czy gryf był wytworem rodzimej kultury, czy też został skądś zaczerpnięty? W obliczu istniejących przesłanek skłonni jesteśmy opowiedzieć się za tą drugą wersją, źródeł jego wizerunku upatrując w świecie Orientu doby wypraw krzyżowych. Niemniej kwestią dyskusyjną pozostaje, czy motyw ten zapożyczony został bezpośrednio przez Pomorzan 62 Zob. artykuł P. Boronia pt. „Rex Pomeranorum” – o próbie awansu w hierarchii władców pomorskich w XII wieku, w: Ekskluzywne życie – dostojny pochówek. W kręgu kultury elitarnej wieków średnich (Wolińskie Spotkania Mediewistyczne I), red. M. Rębkowski, Wolin 2011, s. 117–131 i tam też przegląd literatury poświęconej tejże kwestii. Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 59 podczas ich możliwych wypraw do Ziemi Świętej, czy został sprowadzony przez rycerstwo napływowe (w wielu wypadkach także niegdyś uczestniczące w krucjacie), czy też może jeszcze zaistniał z osobistej inicjatywy pomorskich książąt wskutek inspiracji Gryfitów modą heraldyczną na sąsiednich dworach. Jakkolwiek niepewne by jednak były jego początki, gryf stać się miał na przestrzeni następnych stuleci istnienia Księstwa Pomorskiego symbolem niezwykle trwałym, charakterystycznym, i przez Pomorzan bardzo cenionym. Jego złożony rodowód symboliczny zapewnił mu miejsce szczególne w pomorskiej kulturze oraz sztuce jako motywu mogącego w sposób bardzo sugestywny oddziaływać na odbiorców, a przy tym w sposób unikalny reprezentującego siłę i majestat właściciela wizerunku. Pomimo swych bliskowschodnich korzeni i późniejszego szerokiego wykorzystania w kulturze wielu państw Europy, to właśnie z Pomorzem skrzydlata bestia zda się być po dziś dzień najbardziej (i najczęściej) kojarzona. Warto ponadto pokusić się o konstatację, że gryf pod pewnymi względami wszak wciąż skutecznie pełni swą pradawną funkcję strażnika – strzeże on bowiem na swój unikalny sposób pamięć o dziejach nadbałtyckiego księstwa oraz o czynach władców, którzy przez wieki mu przewodzili. Objaśnienie skrótów APWr Arch. Pol. Bibl. Sł. BS CPD – Archiwum Państwowe we Wrocławiu – „Archeologia Polski” – „Biblioteka Słupska” – „Baltische Studien” – K.F.W. Hasselbach, J.G.L. Kosegarten, F. Baron von Medem (Hrsg.), Codex Pomeraniae Diplomaticus, oder, Sammlung der die Geschichte Pommerns und Rügens betreffenden Urkunden: nach den Originalen, Transsumten und alten Copieen mit Anmerkungen, Schriftproben und Siegelzeichnungen, Greifswald 1843–1862 Dähnert PB – J.C.Dӓhnert, Pommersche Bibliothek, Greifswald 1750–1755 Dreger – F. von Dreger, Codex Pomeraniae vicinarumque terrarum diplomaticus, Stettin–Berlin 1748–1768 Mediaevistik– „Mediaevistik. Internationale Zeitschrift für interdisziplinäre Mittelalterforschung” MH – „Miesięcznik Heraldyczny. Organ Polskiego Towarzystwa Heraldycznego wydawany przez Oddział Warszawski” 60 Hadrian L. Kryśkiewicz – Meklenburgische Urkunden, gesammelt und bearbeitet und mit Unterstützung des Vereins für Meklenburgische Geschichte und Alterthumskunde, hrsg. von G.Ch.F. Lisch, Schwerin 1837–1841 MUB – Mecklenburgisches Urkundenbuch (bearb. von G.Ch.F. Lisch) MZP – „Materiały Zachodniopomorskie” NF – Neue Folge PH – „Przegląd Historyczny” Pomm. Jbr.– „Pommersche Jahrbücher” PUB – Pommersches Urkundenbuch (hrsg. von R. Klempin et and.; 2. Aufl. – K. Conrad) PW – „Przegląd Współczesny”. Miesięcznik pod redakcją dra Stanisława Wędkiewicza, prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego. PZ – „Przegląd Zachodni” PZP – „Przegląd Zachodniopomorski” RPTHwL – „Rocznik Polskiego Towarzystwa Heraldycznego we Lwowie” RTPNnŚ – „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk na Śląsku” SH – „Studia Historyczne” Slav. Ant. – „Slavia Antiqua: czasopismo poświęcone starożytnościom słowiańskim” Uns. Pomm. – „Unser Pommerland: Zeitschrift für das Kulturleben der Heimat” WA – „Wiadomości Archeologiczne” WN – „Wiadomości Numizmatyczne” ZN – „Zapiski Numizmatyczne” („Notae Numismaticae”) ZTNwT – „Zapiski Towarzystwa Naukowego w Toruniu” MU Lisch Bibliografia Wydania źródłowe Biblia, to jest Księgi Starego i Nowego Testamentu, z łacińskiego na język polski przełożone przez ks. d. Jakóba Wujka, Warszawa 1966 [reprint z 1599 r.]. Dante Alighieri, Boska Komedja, tłum. J. Korsak, Warszawa 1860. Flawiusz Arrian, Wyprawa Aleksandra Wielkiego, oprac. H. Gesztoft-Gasztold, Wrocław 2004. [Lucjusz] Flawiusz Filostratos, Żywot Apolloniusza z Tiany, oprac. I. Kania, Kraków 1997. Focjusz, Biblioteka, t. I–IV, oprac. O. Jurewicz, Wrocław 2004. Herodot, Dzieje, oprac. S. Hammer, wyd. IX, Warszawa 2011. Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 61 Kantzow T., Pomerania. Eine pommersche Chronik aus dem sechszehnten Jahrhundert, ed. G. Gaebel, Bd. I, Stettin 1908. Kantzow T., Pomerania. Kronika pomorska z XVI wieku, tłum. K. Gołda, T. I (Księga 1 i 2), Szczecin 2005. [Niesiecki K.] Herbarz polski podług Niesieckiego, treściwie ułożony i wypisami z późniejszych autorów, z różnych akt grodzkich i ziemskich, z ksiąg i akt kościelnych oraz z dokumentów familijnych powiększony i wydany, ed. J. N. Boborowski, T. IV, Lipsk 1839. Paprocki B., Herby rycerstwa polskiego, wyd. K.J. Turowski, Kraków 1858. Pausanias, Graeciae Descriptio, Vol. I–III, ed. F. Spiro, Leipzig 1903. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu – Edycja Milenijna [Biblia Tysiąclecia], oprac. Zespół Biblistów Polskich, wyd. IV, Poznań 1991. C. Plinius Secundus [maior], Naturalis historia, ed. K.F.T. Mayhoff, Lipsiae 1906. Pomponius Mela, De Situ Orbis/De chorographia, trad. M.L. Baudet, Paris 1843. Saxo Grammaticus, Gesta Danorum, ed. J. Olrik, H. Raeder, Hauniae 1931–1957. Opracowania Allport J.L., Three Early Christian Interpretations of Nature and Scripture: The Physiologus, Origen, and Basil, Princeton 1984. Bahrfeldt E., Zur mittelalterlichen Münzkunde Pommerns, Berlin 1893. Barthold F. W., Geschichte von Rügen und Pommern, Bd. II, Hamburg 1840. Białecki T., Herby miast Pomorza Zachodniego, Szczecin 1991. Bieniak J., Heraldyka polska przed Długoszem. Uwagi problemowe, w: Sztuka i ideologia XV wieku: materiały sympozjum Komitetu Nauk o Sztuce Polskiej Akademii Nauk. Warszawa, 1–4 grudzień 1976 r., red. P. Skubiszewski, Warszawa 1978, s. 165–210. Biewer L., Die Geschichte des pommerschen Greifenwappens. Ein Beitrag zur Staatssymbolik in den neuen Bundeslӓndern, BS, NF, Bd. LXXIX (1993), s. 44–57. Birkenmajerowa Z., Rodowód średniowiecznych Gryfitów śląskich, RTPNnŚ, T. V (1936), s. 215–225. Black J., Green A., Rickards T., Gods, Demons and Symbols of Ancient Mesopotamia. An Illustrated Dictionary, London 1992. Bobowski K., Dawne pieczęcie na Pomorzu Zachodnim. Zabytki prawa i kultury z epoki Gryfitów, Szczecin 1989. Bobowski K., Ze studiów nad pieczęciami i systemami sfragistycznymi stosowanymi na Pomorzu Zachodnim do końca XIII w., PZP, T. I (XXX), 1986, z. 1, s. 117–135. Bolduan T., Gryf: godło Pomorza, Gdańsk 1971. Bolduan T., Rodowód gryfa, „Litery”, R. VIII, 1969, nr 5, s. 31–33. Boras Z., Książęta Pomorza Zachodniego. Z dziejów dynastii Gryfitów, wyd. III, Poznań 1996. 62 Hadrian L. Kryśkiewicz Borchers W., Der Camminer Domschatz, Stettin 1933. Boroń P., „Rex Pomeranorum” – o próbie awansu w hierarchii władców pomorskich w XII wieku, w: Ekskluzywne życie — dostojny pochówek. W kręgu kultury elitarnej wieków średnich (Wolińskie Spotkania Mediewistyczne I), red. M. Rębkowski, Wolin 2011, s. 117–131. Bruski K., Sambor II, w: Ludzie pomorskiego średniowiecza. Szkice biograficzne, Gdańsk–Wrocław 1981, s. 114–118. Brzustowicz G., Heraldyka książąt zachodniopomorskich (XIII–XVII wiek), PZP, T. VI (XXXV), 1991, z. 2, s. 109–117. Buske N., Wappen, Farben und Hymnen des Landes Mecklenburg-Vorpommern. Eine Erlӓuterung der neuen Hoheitszeichen des Landes verbunden mit einem Gang durch die Geschichte der beiden Landesteile dargestellt an der Entwicklung ihrer Wappenbilder, Bremen 1993. Chevalier J., Gheerbrant A., Dictionaire des symboles, mythes, rêves, coutumes, gestes, formes, figures, couleurs, nombres, vol. III, Paris 1974. Collon D., Ancient Near Eastern Art, London 1995. Curley M.J. (ed.), Physiologus: A Medieval Book of Nature Lore, 2 ed., Chicago 2009. Curschmann F., Das pommersche Wappen, Uns. Pomm., Bd. 22, Jg. 1937, H. 1/2, s. 11–17. Curschmann F., Die Belehnung Herzog Bogislavs I. von Pommern im Lager von Lübeck 1181, Pomm. Jbr., Bd. XXXI (1937), s. 5–33. Dannenberg H., Münzgeschichte Pommerns im Mittelalter, Berlin 1893. Dziadulewicz S., Drobiazgi heraldyczne, MH, R. XVII, 1938, nr 10, s. 155–158. Eggert H., Der Dom zu Cammin, Erfurt 1935. Eggert O., Die Wendenzüge Waldemars I. und Knuts v. Dänemarck nach Pommern und Mecklenburg, BS, NF, Bd. XXIX (1927), s. 7–149. Eggert O., Dӓnisch-wendische Kӓmpfe in Pommern und Mecklenburg (1157–1200), BS, NF, Bd. XXX (1928), H. 2, s. 1–76. Filipowiak W., Die Bedeutung Wolins im Ostseehandel, w: Society and trade in the Baltic during the Viking Age. Papers of the VIIth Visby Symposium held at Gotlands Fornsal, Gotland’s Historical Museum, Visby, August 15th – 19th, 1983, ed. S.-O. Lindquist,„Acta Visbyensia”, vol. 7, s. 121–138. Filipowiak W., Port wczesnośredniowiecznego Wolina, MZP, t. II (1956/58), s. 183–208. Filipowiak W., Wolin – die Entwicklung des Seehandelszentrum im 8.–12. Jh., Slav. Ant. XXXVI, 1995, s. 93–104. Filipowiak W., Wollin – ein frühmittelalterliches Zentrum an der Ostsee, w: Europas Mitte um 1000: Beiträge zur Geschichte, Kunst und Archäologie, hrsg. von A. Wieczorek, H.-M. Hinz, Bd. I, Mannheim 2000, s. 153–155. Fontana D., The Secret Language of Symbols – A Visual Key to Symbols and Their Meanings, San Francisco 1994. Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 63 Forstner D. (OSB), Świat symboliki chrześcijańskiej, tłum. P. Pachciarek, R. Turzyński, W. Zakrzewska, Warszawa 1990. Galbreath D.L., Jéquier L., Lehrbuch der Heraldik, München 1978. Gaziński R., Horoszko G., The Ducal Griffin in the Coinage of West Pommerania, ZN, T. VII (2012), s. 155–184. Gładysz M., The Forgotten Crusaders. Poland and the Crusader Movement in the Twelfth and Thirteenth Centuries, Leiden 2012. Górski K., Ród Odrowążów w wiekach średnich, RPTHwL, R. VIII–IX (1927–1928), s. 1–107. Górzyński S., Jońca A., Kochanowski J., Herby szlachty polskiej, wyd. III, Warszawa 1990. Graves R., Mity greckie, tłum. H. Krzeczkowski, wyd. V, Warszawa 1992. Grodecki R., Polska wobec idei wypraw krzyżowych, PW, R. II, T. VII (Październik– Grudzień 1923), s. 103–116. Gumowski M., Handbuch der polnischen Heraldik, Graz 1969. Gumowski M., Handbuch der polnischen Siegelkunde, Graz 1966. Gumowski M., Pieczęcie książąt pomorskich, ZTNwT, T. 16 (1950), z. 1, s. 1–66. Güttner-Sporzyński D. von, Piastowie a idea wypraw krzyżowych w czasie pierwszej i drugiej wyprawy krzyżowej, w: Kościół w monarchiach Przemyślidów i Piastów. Materiały z konferencji naukowej (Gniezno 21–24 września 2006 roku), red. J. Dobosz, Poznań 2009, s. 139–150. Karczewska J., Symbolika lwa w heraldyce ziem środkowopolskich (kujawy, ziemia łęczycka i sieradzka) w średniowieczu, w: Lwy w heraldyce i sztuce europejskiej. Międzynarodowa konferencja historyczna (Gdańsk, 23 października 2008), oprac. T. Maćkowski, Gdańsk 2008, s. 60–63. Kiersnowski R., Denary zachodnio-pomorskie z drugiej połowy XII wieku, WN, T. IV (1960), z. 4, s. 209–232. Kiersnowski R., Główne momenty rozwoju środków wymiany na Pomorzu wczesnofeudalnym, WA, T. XXIII (1956), z. 3, s. 229–251. Kiersnowski R., Mennice i mincerze na Pomorzu Zachodnim w drugiej połowie XII wieku, MZp, t. VI (1960), s. 315–340 [s. 341–342 tab.]. Kiersnowski R., Moneta w kulturze wieków średnich, Warszawa 1988. Kiersnowski R. (oprac.), Herman Dannenberg, „Monety pomorskie w średniowieczu. Tablice”, Warszawa 1967. Kobielus S., Bestiarium chrześcijańskie. Zwierzęta w symbolice i interpretacji. Starożytność i średniowiecze, Warszawa 2002. Kochanowska J., Skarby Katedry w Kamieniu Pomorskim, Szczecin 2004. Kostrzewski J., Kurhany mówią..., w: Pomorze Zachodnie, red. J. Deresiewicz, wyd. II (cz. I), Poznań 1949, s. 65–79. 64 Hadrian L. Kryśkiewicz Kurnatowski S., Kurnatowska Z., Rola szlaków komunikacyjnych w wykreowaniu i dalszym rozwoju wczesnopaństwowych ośrodków stołecznych, w: Instantia est mater doctrinae. Księga jubileuszowa prof. dr. hab. Władysława Filipowiaka, red. E. Wilgocki, Szczecin 2001, s. 93–100. Labuda G., Pomorze Zachodnie w obronie swej niezawisłości w XII–XVI wieku, w: Z dziejów wojennych Pomorza Zachodniego. Cedynia 972 – Siekierki 1945, red. B. Miśkiewicz, Poznań 1972, s. 120–171. Labuda G., Ślaski K., Charakterystyka geograficzno-historyczna Pomorza, w: Historia Pomorza, red. G. Labuda, T. I (Do roku 1466), cz. I, wyd. II, Poznań 1972, s. 15–51. Leonard W., Das grosse Buch der Wappenkunst, München 1976. Leszczyc Z., Herby szlachty polskiej. Faksymile pierwodruku, Wrocław–Warszawa– Kraków 1995 [reprint]. Lurker M., Słownik obrazów i symboli biblijnych, tłum. bp K. Romaniuk, Poznań 1989. Łosiński W., Z badań nad przemianami gospodarczymi w starszych fazach wczesnego średniowiecza na Pomorzu Zachodnim, Arch. Pol., T. 16 (1971), z. 1–2 [Profesorowi doktorowi Witoldowi Henslowi w 35-lecie pracy naukowej], s. 431–444. Makowski B., Sztuka na Pomorzu. Jej dzieje i zabytki (Pamiętnik Instytutu Bałtyckiego, T. IX, red. J. Borowik), Toruń 1932. Małecki A., Studya heraldyczne, T. I–II, Lwów–Warszawa 1890. Mikucki S., Herb Pomorza polskiego w świetle źródeł, cz. I: Do czasów Długosza, Tarnowskie Góry 1928. Myśliński K., Bogusław I, książę Pomorza Zachodniego, Bydgoszcz–Gdańsk–Szczecin 1948. Olmstead A.T., Dzieje imperium perskiego, tłum. K. Wolicki, Warszawa 1974. Oswald G., Lexikon der Heraldik: Von Apfelkreuz bis Zwillingsbalken, Leipzig 1984. Peck H. T. (ed.), Harper’s Dictionary of Classical Literature and Antiquities, New York 1898. Peters E., Der griechische Physiologus und seine orientalischen Übersetzungen, Berlin 1898. Piech Z., Uwagi o genezie i symbolice herbów książąt kujawskich, SH, R. 30, 1987, z. 2, s. 175-190. Piekosiński F., Heraldyka polska wieków średnich, Kraków 1899. Piekosiński F., Pieczęcie polskie wieków średnich, cz. I: Doba piastowska, Kraków 1899. Piekosiński F., Poczet rodów szlachty polskiej wieków średnich, Lwów 1911. Pietrzykowski M., Mitologia starożytnej Grecji, wyd. III, Warszawa 1983. Piniński J., Monety czeskie i morawskie na Pomorzu we wczesnym średniowieczu, w: Najnowsze badania nad numizmatyką i sfragistyką Pomorza Zachodniego. Materiały z konferencji naukowej „50 lat Działu Numizmatycznego Muzeum Narodowego Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim 65 w Szczecinie” 19–20 września 2002 roku, red. G. Horoszko, Szczecin 2004, s. 53– 61. Piskorski J.M., Pomorze Zachodnie: ziemia, ludzie, historia, w: Pomorze Zachodnie poprzez wieki, red. J.M. Piskorski, Szczecin 1999, s. 5–12. Pyl T., Die Entwicklung des Pommerschen Wappens, im Zusammenhang mit den Pommerschen Landestheilungen nach den urkundlichen Quellen des Greifswalder Raths und Universitӓter Archivs („Pommersche Geschichtsdenkmӓler”, Bd. 70), Greifswald 1894. Reclam H. H., Der Pommersche Greif, w: Pommern. Kunst, Geschichte, Volkstum, Jg. 18, 1980, H. 1, s. 4–10. Redford D. B. (ed.), The Ancient Gods Speak: a Guide to Egyptian Religion, Oxford 2002. Renn G., Die Bedeutung des Namens „Pommern” und die Bezeichnungen für das heutige Pommern in der Geschichte („Greifswalder Abhandlungen zur Geschichte des Mittelalters”, H. 8), Greifswald 1937. Roaf M., Cultural Atlas of Mesopotamia and the Ancient Near East, Oxford 2000. Rozenkranz E., Dzieje Tczewa, Koszalin 1999. Rozenkranz E., Początki i ustrój miast Pomorza Gdańskiego do schyłku XIV stulecia, Gdańsk 1962. Rusakiewicz A., Najdawniejsze godła książąt wschodniopomorskich: lilia i gryf, w: Biskupi, lennicy, żeglarze, red. B. Śliwiński, Gdańsk 2003, s. 147–188. Rymar E., Rodowód książąt pomorskich, wyd. II, Szczecin 2005. Scheibelreiter G., Heraldik, Wien 2006. Sell J.J., Geschichte des Herzogtums Pommern von den ältesten Zeiten bis zum Tode des letzten Herzogs, oder bis zum Westfälischen Frieden 1648, Bd. I (Von der Teilung Pommerns in Slavien und Pommerellen bis zur Teilung in das Herzogtum Wolgast und Stetin, 1108–1295), Berlin 1819. Semkowicz W., Encyklopedia nauk pomocniczych historii, wyd. IV, Kraków 1999. Smoliński M., Potencjalny udział oddziałów zachodniopomorskich w V krucjacie (1217? 1219?) w świetle relacji krucjatowych Olivera z Paderbornu, w: Pomorze militarne XII–XXI w., red. K. Kozłowski, E. Rymar, Szczecin 2004, s. 175–200. Smolka S., Mieszko Stary i jego wiek, Warszawa 1881. Spors J., Podziały administracyjne Pomorza Gdańskiego i Sławieńsko-Słupskiego od XII do początku XIV w., Słupsk 1983. Spuhrmann R., Der Camminer Dom, 3. Aufl., Cammin in Pommern 1915. Suhle A., Beitrӓge zur Geschichte des Münzwesens in Pommern im Mittelalter (bis ca. 1330). Mit besonderer Berücksichtigung des herzoglichen Münzwesens, BS, NF Bd. XXXIX (1937), s. 119–146. Szymański J., Herbarz rycerstwa polskiego z XVI wieku, Warszawa 2001. Szymański J., Herbarz średniowiecznego rycerstwa polskiego, Warszawa 1993. 66 Hadrian L. Kryśkiewicz Szymański J., Nauki pomocnicze historii, wyd. VI, Warszawa 2004. Ślaski K., Zwycięstwo stosunków feudalnych na Pomorzu Zachodnim (1124–1295), w: Historia Pomorza, red. G. Labuda, T. I (Do roku 1466), cz. II, wyd. II, Poznań 1972, s. 5–167. Treu U., Physiologus. Naturkunde in frühchristlicher Deutung, Hanau 1998. Tuczay C., Drache und Greif – Symbole der Ambivalenz, „Mediaevistik”, Bd. 19, 2006, s. 169–211. Tułowiecka A., Słowo i obraz w heraldyce. Herbarze a quasi-herbarze. Wokół konstrukcji genologicznych Bartosza Paprockiego (Biblioteka Tradycji, nr XCV), Kraków 2011. Volborth C.-A. von, Heraldry: Customs, Rules and Styles, London 1991. Vossberg F.A., Münzen und Siegel der Preußischen Stӓdte Danzig, Elb, Thorn, so wie der Herzöge von Pomerellen im Mittelalter, Berlin 1844. Vossberg F.A., Siegel des Mittelalters von Polen, Lithauen, Schlesien, Pommern und Preussen: ein Beitrag zur Förderung diplomatischer, genealogischer, numismatischer und kunstgeschichtlicher Studien über ursprünglich slavische Theile der preussischen Monarchie, Berlin 1854. Werlich R.-G., Die Siegel der pommerschen Greifenherzöge, w: Die Herzöge von Pommern – Zeugnisse der Herrschaft des Greifenhauses. Zum 100-jӓhrigen Jubilӓum der Historischen Kommission für Pommern, hrsg. von N. Buske, J. Krüger, R.-G. Werlich, Wien–Köln–Weimar 2012, s. 107–161. Wirski A., Srebrne wieki Pomorza, Koszalin 1995. Wybranowski D., Książęta Pomorza Zachodniego na pieczęciach — wizerunek rycerski, Szczecin 1993. Wybranowski D., Recepcja idei wypraw krzyżowych i echa „misji pruskiej” na Pomorzu Zachodnim w XII–XIII wieku, PZP, T. XVI (XLV), 2001, z. 4, s. 7–36. Wybranowski D., Uzbrojenie i wyposażenie rycerskie na pieczęciach Gryfitów z lat 1170–1523, PZP, T. II (XXXI), 1987, z. 2, s. 149–164. Zientara B., Stosunki polityczne Pomorza Zachodniego z Polską w drugiej połowie XII wieku, PH, T. LXI (1970), z. 4, s. 546–576. Ziółkowska H., Pomorze a handel bałtycki w okresie wczesnohistorycznym, PZ, R. VII, T. I (1951), nr 1–2, s. 45–52. Znamierowski A., Dudziński P., Wielka Księga Heraldyki, Warszawa 2008. Znamierowski A., Herbarz rodowy. Kompendium, Warszawa 2004. Znamierowski A., Insygnia, symbole i herby polskie. Kompendium, Warszawa 2003. Recepcja symbolu gryfa na Pomorzu Zachodnim Reception of the Symbol of Griffin in 67 Western Pomerania Summary The paper deals with the ambiguous origination of the symbol of Griffin in the Duchy of Pomerania, i.e. the way how the motif was implemented in the Pomeranian culture, as well as when it happened and in which form. The paper includes an analysis of the oldest iconographic relics from Pomerania with an image of Griffin and it offers some explanations why that symbol appeared in the Duchy. The paper also provides some information on the origin of the symbol as far back as the ancient and medieval times. P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I RO CZ NIK XXIX (LVIII) R O K 2 0 1 4 Z E S Z YT 4 S T U D I A I R O Z P R A W Y Dariusz Wybranowski Szczecin Udział jednostek cudzoziemskich w działaniach wojennych na Waffen-SS i Wehrmachtu Pomorzu Zachodnim w pierwszych miesiącach 1945 roku Część I Słowa kluczowe: Pomorze Zachodnie, druga wojna światowa, Waffen-SS, Wehrmacht, cudzoziemscy ochotnicy SS Keywords: Western Pomerania, World War II, Waffen-SS, Wehrmacht, foreign volunteers SS Wstęp W ostatnich kilkunastu latach w Polsce – kraju będącym jednym z ofiar okupacji niemieckiej – wydano bardzo wiele publikacji o charakterze monograficznym na temat oddziałów Sztafet Ochronnych/Schutzstaffeln (SS) jako takiej oraz dziejów konkretnych jednostek Waffen-SS (Sił Zbrojnych SS), w tym także tworzonych z cudzoziemskich ochotników. Bardzo często są to tłumaczenia wspomnień, biografii konkretnych dowódców, wspomnień kombatantów czy udziału jednostek SS na poszczególnych frontach drugiej wojny światowej. Mają one dość złożony charakter – od charakteru bardziej krytycznego po apologię, „polepszenie wizerunku” czy nawet niekiedy ukrytą chęć rehabilitacji żołnierzy tej elitarnej Dariusz Wybranowski 70 formacji zbrojnej, mającej być podporą władzy Adolfa Hitlera i totalitarnego systemu narodowosocjalistycznego III Rzeszy1. Niniejszy artykuł nie jest w żadnym wypadku „pochwałą”, próbą „wybielenia”, a tym bardziej „apologią” lub modną dziś relatywizacją w duchu politycznej poprawności działalności Niemców, żołnierzy armii niemieckiej jako takiej, w tym także esesmanów, czy ich jednostek w działaniach drugiej wojny światowej. Służy on jedynie analizie naukowej i ukazaniu, czy rekonstrukcji, ówczesnego wkładu i udziału bojowego jednostek Waffen-SS i niektórych oddziałów Wehrmachtu złożonych z cudzoziemców w krwawych bojach toczonych przez Niemców z Armią Czerwoną i jednostkami 1. Armii Wojska Polskiego na terenie ówczesnej Provinz Pommern (nazwanej potem „Pomorzem Zachodnim”) na początku 1945 roku. Por. m.in. C.W. Sydnor Jr, Żołnierze zagłady. Dywizja SS „Totenkopf” 1933–1945, tłum. P. Żurkowski, Warszawa 1998; C. Messenger, Gladiator Hitlera. Życie i czasy SS-Oberstgruppenführera i generała pułkownika Josefa Dietricha, tłum. P. Żurkowski, Warszawa 2001; L. Degrelle, Front wschodni 1941–1945. Wspomnienia, tłum. D. Tatarako-Grzesiak, Międzyzdroje 2002; C. de la Maziére, Marzyciel w hełmie. Francuz w Waffen SS, tłum. T. Czekaj i J. Rutkiewicz, Warszawa 2005; C. Bishop, Zagraniczne formacje SS. Zagraniczni ochotnicy w Waffen-SS w latach 1940–1945, tłum. G. Siwek, Warszawa 2006; M. Blosfelds, Łotewski ochotnik Legionu SS, tłum. S. Patlewicz, Warszawa 2009; M. Reynolds, Ludzie ze stali. I Korpus Pancerny SS w Ardenach i na froncie wschodnim [bez nazwiska tłumacza], Warszawa 2009; idem, Synowie Rzeszy. II Korpus Pancerny w Normandii, Ardenach i na froncie wschodnim, tłum. J. Jankowska, Warszawa 2009; idem, Adiutant diabła. Jochen Peiper, dowódca pancerny, Warszawa 2009; R. Michaelis, Estończycy w Waffen-SS, tłum. I. Sawicka, Warszawa 2010; I. Baxter, Ostatnie lata Waffen-SS, tłum. S. Kędzierski, Warszawa 2010; H.F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS. Idea i poświęcenie, tłum. M. Murawski, Gdańsk 2010; H.C. Verton, W piekle frontu wschodniego. Byłem holenderskim ochotnikiem w Waffen-SS, tłum. K. Szarski, Warszawa 2010; W. Fey, Za honor i Führera. Bitwy pancerne Waffen-SS, tłum. T. Kazimierczak, Gdańsk 2010; S. Hart, R. Hart, Uzbrojenie i taktyka Waffen-SS, tłum. M. Baranowski, Warszawa 2011, s. 7 i n.; T. Hillblad, Zmierzch bogów. Wspomnienia szwedzkiego ochotnika z 11. Dywizji Waffen-SS „Nordland, 1944–1945, tłum. A. Murawski, Warszawa 2011; C. McNab, SS 1923–1945. Fakty, liczby i dane statystyczne, tłum. J. Kotarski, Czerwonak 2011; N. Cawthorne, Historia SS. Legiony śmierci w służbie Hitlera, Mak Verlag 2012; A. Weale, SS. Historia pisana na nowo, tłum. T. Szlagor, Wrocław [2012] i ostatnio zwłaszcza album wydany pod kątem kultury materialnej, barwy, obyczajów i obrzędów, symboliki, mundurów, sztandarów, odznaczeń związanych z SS – por. Ulric of England, Allgemeine SS 1925–1945, tłum. S. Kędzierski, Czerwonak 2013. Autorami najnowszej polskiej syntezy dotyczącej uzbrojenia i wyposażenia esesmanów są: S.M. Łukasik, M. Schwarz, I. Witkowski, M. Wyszkowski, Uzbrojenie i wyposażenie Waffen-SS, Warszawa 2014. Oprócz nich znaczną popularność u polskich czytelników zdobyły cykle powieści Leo Kesslera o Batalionie Szturmowym SS „Wotan” i Svena Hassela (obaj autorzy doświadczyli wojny jako kombatanci), ukazujące losy grupy niemieckich żołnierzy z kompanii karnej na frontach drugiej wojny światowej. 1 Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 71 W tekście przyjęto generalną zasadę podawania jako pierwotnych, formalnie obowiązujących do 1945 roku, nazw niemieckich pomorskich miast i wsi2. W niektórych wypadkach jednak po nazwie oryginalnej, wcześniej używanej urzędowo, stosowane są przyjęte potem nazwy polskie, jak np. Szczecin, Dąbie, Białogard, Kołobrzeg czy Choszczno. Dla zachowania większej komunikatywności, ciągłości i lepszego zrozumienia tekstu w niektórych miejscach posłużono się nazwami podwójnymi, np. Altdamm/Szczecin Dąbie. W celu lepszego osadzenia problemu cudzoziemskich formacji ochotniczych i jego czytelności autor zdecydował się na ukazanie tej kwestii na tle najważniejszych epizodów operacji pomorskiej Armii Czerwonej. 1. Geneza powstawania formacji Waffen-SS złożonych z cudzoziemskich ochotników i jej ewolucja (1940–1944/45) Jak wskazał brytyjski historyk Chris Bishop: Dziś […] wciąż wydaje się niewiarygodne, że tysiące obywateli państw podbitych przez Trzecią Rzeszę wstępowało ochotniczo do służby w SS. Setki tysięcy zaciągało się dobrowolnie lub też odbywały przymusową służbę w Wehrmachcie, Kriegsmarine i Luftwaffe. Wielu z tych ludzi nie miało wyboru, jednak znaczna część z nich dobrowolnie wstępowała w szeregi niemieckich sił zbrojnych – a żołnierze formacji SS byli najczęściej ochotnikami3. Dalej autor ten zadaje pytanie: dlaczego jednak w SS zdecydowano się na zaciąg obcokrajowców i obdarzano ich zaufaniem na polach bitew? Bishop wskazuje na fakt, że jednostki SS – składające się pierwotnie tylko z czterech elitarnych pułków, złożonych wyłącznie z etnicznych Niemców, ściśle dobranych według kryterium „czystej rasy aryjskiej” i pochodzenia, bardzo wysokich wymagań pod względem fizycznym i ideowym – z czasem rozrosły się do rozmiarów aż 38–39 dywizji w wyniku określonej polityki prowadzonej głównie przez Reichsführera SS, Heinricha Himmlera4. U schyłku lat trzydziestych XX wieku stopniowo dokonał się podział na „zasadnicze” – Allgemeine SS – oraz ich 2 Bardzo dużą pomocą w rekonstrukcji dawnych i współczesnych nazw na terenie Pomorza Zachodniego był zwłaszcza Słownik współczesnych nazw geograficznych Pomorza Zachodniego z nazwami przejściowymi z lat 1945–1948, red. T. Białecki, Szczecin 2002. 3 Por. C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 7. Por. R. Majewski, Waffen-SS. Mity i rzeczywistość, Warszawa 1983, s. 47; C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 8–9. 4 Dariusz Wybranowski 72 zbrojne ramię Waffen-SS5. W chwili wybuchu drugiej wojny światowej w 1939 roku powstały czysto wojskowe formacje SS – odrębne od Allgemeine SS oraz od jednostek Totenkopf („Trupich czaszek”), przeznaczonych do służby wartowniczej w obozach koncentracyjnych6. Swą przydatność bojową esesmani pokazali jeszcze we wrześniu 1939 roku w Polsce, podobnie jednak jak w latach następnych towarzyszyły temu, wszczepione przez indoktrynację nazistowską, rasistowski fanatyzm, nienawiść, pogarda i okrucieństwo okazywane polskiej ludności cywilnej (zwłaszcza pochodzenia żydowskiego)7. Stosunkowo niewielka jeszcze w stosunku do Wehrmachtu liczba jednostek taktycznych i operacyjnych Waffen-SS odegrała dość istotną rolę 5 Początkowo swego rodzaju gwardią przyboczną Adolfa Hitlera były jednostki jego ochrony: Straż Ochrony Sztabu (Stabswache), utworzona rozkazem SS-Reichsführera Heinricha Himmlera w marcu 1933 r., pod dowództwem Josefa (Seppa) Dietricha (120 ludzi), przemianowana następnie w pułk Leibstandarte. Za plecami władz państwowych dowódcy lokalnych struktur tworzyli 100-osobowe oddziały, zwane „Skoszarowanymi Oddziałami” (Kasernierte Hundertschaften). Początek przyszłej potęgi SS to rezultaty „Nocy długich noży” w końcu czerwca 1934 r. i zbrojne złamanie potęgi SA przez zastrzelenie Ernsta Rőhma i grupy jego towarzyszy oraz kolejne czystki i aresztowania. Natomiast zaczątkiem klasycznie wojskowego charakteru SS stały się powstałe w 1934 r. formacje zbrojne, którym nadano używaną wcześniej nieoficjalnie nazwę „Oddziały Dyspozycyjne” (Verfügungstruppen). Początkowo miały one charakter policyjny, jednakże w ich szeregi skierowano grupę oficerów Reichswehry i Landespolizei w celu szkolenia pozostałych ludzi. Ambicje Himmlera zbiegły się z zamierzeniami samego Führera, by stworzyć równoległą wobec Wehrmachtu, lojalną i ślepo oddaną armię. Szczególnie w latach 1938–1939, mimo nadal formalnie policyjnego charakteru, następuje wyraźna militaryzacja i tworzenie typowo wojskowych struktur Oddziałów Dyspozycyjnych. W ich szeregach formuje się również kadra wyższych oficerów przyszłej Waffen-SS (m.in. Felix Steiner, Wilhelm Bittrich, Herbert Gille, Karl Demelhuber, Georg Keppler). Por. R. Majewski, Waffen-SS…, s. 38–46. Kolejnym etapem ewolucji w tym kierunku stała się formacja SS-Verfügungsdivision (późniejsza 2. Dywizja Waffen-SS „Das Reich”). Por. M. Dauksza, SS Verfügungsdivision we Francji 1940, Gdynia 2005. 6 7 Por. C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 9; M. Reynolds, Ludzie ze stali…, s. 17–18. Szczególnie wymowne jest w tym względzie przemówienie Hitlera wygłoszone 22 sierpnia 1939 r. podczas narady dowództwa OKH w Obersalzbergu: „Przygotowałem na razie tylko na Wschodzie moje oddziały «Totenkopf», rozkazując im zabijać bez miłosierdzia i bez litości mężczyzn, kobiety i dzieci polskiego pochodzenia i polskiej mowy. Tylko w ten sposób zdobędziemy nieodzowną nam przestrzeń życiową […]. Polska będzie wyludniona i skolonizowana przez Niemców […]. Bądźcie twardzi i bezwzględni […]”. Cyt. za K. Grünberg, SS – czarna gwardia Hitlera, Warszawa 1984, s. 237. Dywizja Leibstandarte SS „Adolf Hitler” została podporządkowana pod względem operacyjnym 8. Armii gen. J. von Blaskowitza. Pułk SS „Germania” został przydzielony do 14. Armii gen. W. Lista. Inne jednostki SS zostały przydzielone do Dywizji Pancernej „Kempf” w Prusach Wschodnich lub skierowane nad granicę z Francją. 18 września 1939 r. pułk SS- „Germania” został niemal całkowicie rozbity w walce z 11. Dywizją Piechoty gen. B. Prugar -Ketlinga między Jaworowem a Sądową Wisznią. Na temat udziału poszczególnych oddziałów SS w kampanii polskiej por. szerzej m.in. R. Majewski, Waffen-SS…, s. 47 i n.; G. Williamson, SS – gwardia Adolfa Hitlera, tłum. L. Erenfeicht, H.J. Kuberski, Warszawa 1995, s. 53; K. Grünberg, SS – czarna gwardia…, s. 452–454. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 73 w początkowych, ostatecznie zakończonych sukcesem strategicznym, kampaniach wojennych – od polskiej do bałkańskiej. Żołnierzom tej elitarnej formacji, zwłaszcza w toku działań wojennych w Belgii, Holandii i we Francji (operacja „Fall Gelb”), stopniowo udało się zmienić, po „wpadkach” czy niepowodzeniach na froncie, na początku bardzo negatywny obraz SS w oczach Wehrmachtu czy stereotyp esesmanów z „policyjnych pałkarzy” na „bardzo dobrych żołnierzy” czy takich, którzy „dobrze walczą”8. Od 1943 roku, zwłaszcza od czasu zaciekłych bitew z Armią Czerwoną na Ukrainie (przede wszystkim o Charków), esesmani nosili zaszczytne miano członka „Straży Pożarnej Führera”, posyłanej w bój na najtrudniejsze odcinki frontu, znakomicie wyszkolonego i dzielnego w boju9. Należy podkreślić, że w działaniach w Polsce, na froncie zachodnim, a od 1941 roku w kampanii bałkańskiej oraz na froncie wschodnim bardzo często dochodziło do aktów okrucieństwa i masowych zbrodni wojennych dokonywanych przez esesmanów na wziętych do niewoli żołnierzach przeciwnika czy na ludności cywilnej10. Zwłaszcza bezwzględne i okrutne postępowanie esesmańskich załóg obozów zagłady i ludzi tworzących Einsatzgruppen (oddziały egzekucyjne), dokonujących masowej eksterminacji, oraz wspomniany zaszczepiony fanatyzm rasistowski już na zawsze utrwaliły skrajnie negatywny obraz esesmanów. Waffen-SS stała się, obok Gestapo, kolejnym symbolem zbrodni niemieckich podczas drugiej wojnie światowej i symbolem systemu narodowosocjalistycznego11. Powstająca pozytywna opinia o esesmanach jako żołnierzach i ich zasługi bojowe oraz respekt, choć częściej strach i nienawiść, jakie budzili wśród samych Niemców, a zwłaszcza ich przeciwników czy ludności terytoriów okupowanych, schlebiała samemu SS- Reichsführerowi Heinrichowi Himmlerowi, który zapragnął rozbudowy organizacyjnej i liczebnej swoich formacji zbrojnych12. Poza tym Por. R. Majewski, Waffen-SS…, s. 86, 112–114, 119; G. Williamson, SS – gwardia…, s. 55 i n., 63. 8 9 C.W. Sydnor Jr, Żołnierze zagłady… , s. 102; M. Reynolds, Ludzie ze stali…, s. 23. Por. m.in. R. Majewski, Waffen-SS…, s. 112–131; G. Williamson, SS – gwardia…, s. 53, 58 i n.; C.W. Sydnor Jr, Żołnierze zagłady…, s. 92 i n. 10 11 Por. m.in. ostatnio M. Reynolds, Ludzie ze stali…, s. 25 i n.; C. Hale, Kaci Hitlera. Brudny sekret Europy, tłum. M. Habura, Warszawa 2012, s. 32 i n. Na temat działalności oddziałów Einsatzgruppen na ziemiach polskich, a zwłaszcza na obszarze Europy Wschodniej, por. m.in.: M. Moracchini, Oddziały specjalne Hitlera (Einsatzgruppen), tłum. P. Sembrat, Warszawa 2004; J. Bohler, K.-M. Mallmann, J. Matthaus, Einsatzgruppen w Polsce, Warszawa 2009; Ł. Gładysiak, Zabijajcie wszystkich. Einsatzgruppen w latach 1938–1941, Warszawa 2012. 12 Por. C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 9. Dariusz Wybranowski 74 jednostki SS, zorganizowane jako integralna część aparatu Głównego Urzędu Służby Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) oraz zbrojne ramię NSDAP, z czasem musiały ulec znacznemu rozrostowi, o ile miały odegrać istotną rolę w powstawaniu nowej „niemieckiej Europy” i „nowego porządku”/„ładu” (Neue Ordnung), jaki miał stać się faktem po zwycięskiej wojnie13. W latach 1940–1945 stopniowo doszło do ogromnego „umiędzynarodowienia” tej początkowo czysto niemieckiej doborowej formacji, które doprowadziło do tego, że około dwóch mln żołnierzy innych narodowości przewinęło się przez jej szeregi14. Cytowany Chris Bishop wskazał na następujący fakt: Gwałtowny wzrost znaczenia potęgi Waffen-SS w czasie wojny odzwierciedlało pragnienie Himmlera, który chciał dysponować instrumentem władzy politycznej, narodowo- socjalistycznej rewolucji w samej Rzeszy. Przy okazji stanowiłby on przeciwwagę dla wpływów cokolwiek konserwatywnego Wehrmachtu. Pomimo że wielu byłych oficerów SS twierdziło po wojnie, że Waffen-SS pełniło funkcje „czysto militarne”, to w istocie organizacja ta nigdy nie oderwała się od swoich politycznych korzeni15. Zarówno przed, jak i w trakcie trwania wojny głównym oponentem dalszej rozbudowy SS było dowództwo Wehrmachtu (Oberkommando der Heeres, OKH), które nie bez powodu obawiało się powstania bardzo silnej „armii partyjnej”, która mogłaby uczynić z NSDAP wszechpotężną siłę w państwie. Niemal do momentu wybuchu wojny Sztab Generalny sprzeciwiał się wyposażeniu istniejących jednostek SS w artylerię, czołgi (i inny sprzęt ciężki) oraz przeorganizowaniu ich w szczebel dywizyjny. Oprócz tego dodatkowym elementem mającym zapobiec nadmiernemu rozrostowi liczebnemu tej formacji były określone limity liczby poborowych w okręgach wojskowych i wymagana zgoda co do możliwości wstępowania rekrutów i ochotników w jej szeregi. Rozrostowi liczebnemu SS sprzyjał ciągły napływ ochotników, mimo obowiązujących początkowo bardzo wysokich wymagań i standardów. Ponadto ważkim argumentem stał się pomysł, by z uwagi na konieczność pełnienia służby w obozach koncentracyjnych i niedublowania obowiązków policji przeorganizować część istniejących już jednostek 13 Ibidem. 14 Ibidem, s. 8. 15 Ibidem, s. 9. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 75 w 3. Dywizję Pancerną „Totenkopf” i 4. Dywizję Grenadierów Pancernych SS -Polizei16. W dalszym pomnażaniu sił i potencjału militarnego SS istotną rolę odegrał bliski współpracownik SS-Reichsführera Himmlera, Gottlob Berger, który poszukując nowych zasobów ludzkich, rozpoczął nabór poza granicami Niemiec. W tej mierze istotnym wsparciem stała się, głoszona zwłaszcza przez Himmlera, idea „pangermańskiej Europy” i pozyskania (lub aneksji) krajów skandynawskich, których mieszkańcy mieli w zupełności spełniać kryteria wzorcowej rasy nordyckiej. Dodatkowym elementem, który miał wesprzeć propagandowo i organizacyjnie politykę III Rzeszy, była działalność miejscowych ruchów i ugrupowań bliskich ideowo faszyzmowi włoskiemu czy nazizmowi17. Z czasem kluczowym hasłem propagandowym stała się „krucjata antybolszewicka” lub krucjata skierowana przeciw „żydowskiemu bolszewizmowi”. Hitlerowskie kryteria rasowe początkowo najlepiej spełniali Duńczycy, Norwegowie, Szwedzi i Finowie, którzy od 1940 do 1941 roku bez przeszkód mogli wstępować w szeregi Waffen-SS. Natomiast Francuzi, Belgowie (tu: Walonowie i Flandryjczycy/Flaman16 W przypadku Dywizji „Totenkopf” bardzo istotną rolę w tym procesie i w jej szkoleniu odgrywał, znany z woli walki, ale też z fanatyzmu i bezwzględności, jej dowódca, SS-Obergruppenführer Theodor Eicke. Dążył on do stworzenia elitarnej jednostki i najlepszych żołnierzy metodą morderczego treningu, fanatycznej indoktrynacji w duchu nazistowskim i rywalizacji, por. C.W. Sydnor Jr, Żołnierze zagłady…, s. 45 i n. 17 Organizacjami opartymi na wzorcach faszyzmu włoskiego były we Francji m.in. Le Faisteau (Fasci) Georges’a Valois, Croix de Feu (Ogniste Krzyże), Jeunesses Patriotes (Młodzież Patriotyczna), Parti Populaire Franҫais (Francuska Partia Ludowa, PPF) Jacques’a Doriota. Tenże działacz wraz z Marcelem Déatem był inicjatorem powołania Legion Volontaire Franҫais (Francuskiego Legionu Ochotniczego). W Belgii działały takie organizacje, jak walońska Christus Rex Léona Degrelle’a i nawiązująca do nazizmu flandryjska Vlaams Nazional Verein (Narodowa Organizacja Flamandzka, VNV), kierowana przez Jorisa van Severena. W Holandii ekspozyturą faszyzmu był Nationaal Socialistische Beweging (Ruch Narodowosocjalistyczny, NSB) Adriaana Antona Musserta. W krajach skandynawskich ruchy i partie faszystowskie nie miały początkowo istotnego znaczenia. Pewną rolę odgrywały w Szwecji Svenska Nacionalistiska Frihetsvorbundet (Szwedzki Narodowosocjalistyczny Związek Wolnościowy, SNF), założony przez trzech braci Furugȧrd, Svensk Socialistik Samling (Szwedzki Zbór Socjalistyczny, SSS) Svena Olofa Lindholma, norweski Nasjonal Samling (Zgromadzenie Narodowe, NS), Vidkuna Quislinga, duńska Danmarks Nacionalsocialistiske Arbejder Parti (Duńska Narodowosocjalistyczna Partia Robotnicza, DNSAP). Na terenie państw bałtyckich działały takie ugrupowania, jak łotewski Perkonkrusts (Ognisty Krzyż) Gustava Celminša, estoński Eesti Vabadussŏjalaste Liit (Związek Uczestników Wojny Wyzwoleńczej, EVL), tzw. Wabsowie, fiński ruch Lapua, tzw. lappiści. To z ich szeregów bardzo często wywodzili się ochotnicy wstępujący podczas drugiej wojny w szeregi formacji zbrojnych SS. Szerzej na temat ugrupowań faszystowskich i sympatyzujących z nazizmem we Francji, Belgii, Holandii, krajach skandynawskich i bałtyckich por. m.in. R. Majewski, Waffen -SS…, s. 95–96; J.W. Borejsza, Szkoły nienawiści. Historia faszyzmów europejskich 1919–1945, Wrocław 2000, s. 172 i n. Dariusz Wybranowski 76 dowie) i Hiszpanie, niezasługujący na miano „czystych rasowo”, mogli tworzyć początkowo jednostki wyłącznie w ramach Wehrmachtu, na prawach „Legionów Ochotniczych” (przykładowo, Walonowie musieli wstępować do Francuskiego Legionu Ochotniczego – Legion Volontaire Franҫais, LVF). W lutym 1940 roku na ponad 124 tysiące żołnierzy SS około 40 tysięcy stanowili żołnierze niewywodzący się z obszarów Niemiec sprzed 1937 roku, tj. z terytoriów pozyskanych potem drogą „dobrowolnych” aneksji i podbojów z lat 1938–1939 oraz etniczni Niemcy (Volksdeutsche), m.in. z Rumunii, Węgier, Szwajcarii, Czechosłowacji i innych krajów Europy, a nawet reszty świata18. Pierwszą z owych „germańskich” jednostek SS była, sformowana we wrześniu 1940 roku za zgodą samego Adolfa Hitlera, SS-Division „Germania”, złożona głównie z Holendrów, Flandryjczyków, Duńczyków i Norwegów tworzących ochotnicze pułki „Westland” i „Nordland”. Natomiast batalion ochotniczy złożony z Finów stał się zaczątkiem powstającej od grudnia tego roku 5. Waffen-SS Panzer Division „Wiking”19. W proces wzmożonego naboru ochotników z Europy Zachodniej zaangażowały się aparat propagandowy, prasa, film, powstawały audycje radiowe, poza tym drukowano na ogromną skalę afisze zachęcające do wstępowania w szeregi „europejskiego” SS20. Mimo to liczba cudzoziemskich rekrutów z krajów zachodnich nie była do przełomu 1940/1941 roku jeszcze tak duża, jak w następnych latach. Adrian Weale tłumaczy to następująco: Część powojennych apologetów i rewizjonistów twierdzi, że ochotnicy z krajów zachodnioeuropejskich i skandynawskich, wstępując do Waffen-SS kierowali się antykomunizmem lub nawet ideami paneuropeizmu. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę fakt, że wiosną i latem 1940 roku III Rzesza i Związek Radziecki oficjalnie utrzymywały serdeczne stosunki. Dużo bardziej przekonywująca jest teoria, że nowi rekruci z pułków „Nordland” i „Westland” byli pronazistowskimi maniakami lub zwykłymi oportunistami21. 18 Por. A. Weale, SS. Historia pisana na nowo, s. 209–212. 19 O genezie tej wielkiej jednostki, naborze ochotników z Danii i Norwegii oraz z innych krajów (w tym z Finlandii) i rozwoju 5. Dywizji por. F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS…, s. 45–51; J. Solarz, Wiking 1941–1945, Warszawa 2003; C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 12. Por. także krótkometrażowy film ukazujący przysięgę Finów batalionu Dywizji Pancernej Waffen-SS „Wiking”, który defilował w październiku 1941 r. główną ulicą pomorskiego miasteczka Groß -Born (obecnie Borne Sulinowo). Por. The Finnish SS-men, www.youtube.com/ watch?v=AqwFMWM5Hg (dostęp: 13.10.2013). 20 Ibidem. 21 Por. A. Weale, SS. Historia pisana na nowo, s. 213. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 77 Problem ten był jednak bardziej złożony, o czym niżej. Okresem przełomowym dla rozwoju Waffen-SS stał się początek realizacji planu „Barbarossa”, ogłoszonego propagandowo jako „krucjata antybolszewicka”, mająca jednoczyć narody Europy przeciw komunizmowi i ekspansji stalinowskiego, zaborczego imperium. Jednym z najważniejszych powodów zmiany polityki Heinricha Himmlera i Naczelnego Dowództwa były stale rosnące straty liczebne na froncie wschodnim, a także w samych dywizjach SS posyłanych na najtrudniejsze odcinki walk 22. Zmusiło to w końcu Niemców do rewizji i „uelastycznienia” wcześniej obowiązujących, nader rygorystycznych kryteriów fizycznych i rasowych, spełnienie których umożliwiało służbę zarówno obywateli Rzeszy, jak i zachodnioeuropejskich ochotników w szeregach tej bardzo uprzednio wyborowej czy elitarnej formacji. Co więcej, rozwój Waffen-SS spowodował sięgnięcie także i do dziesiątków, a potem setek tysięcy obywateli ZSRR, z których zaczęto tworzyć kolejne dywizje tej formacji, nie tylko z sowieckich Niemców i Volksdeutschów, ale również z Bałtów (Litwinów, Łotyszy i Estończyków), a nawet z pogardzanych wcześniej Słowian – Rosjan, Ukraińców, Białorusinów i Kozaków23. Dla odróżnienia od „czysto niemieckich” dywizji Waffen- SS jednostki złożone z cudzoziemców określano jako „Waffen der SS”, dotyczyło to także części występujących w ich ramach stopni wojskowych (np. „Waffen-Sturmbannfűhrer der SS”). Jednym z efektów okupacji niemieckiej obszaru Bałkanów były nie tylko kolejne dywizje i inne formacje tworzone z miejscowej mniejszości pochodzenia niemieckiego (np. 7. Dywizja Górska Waffen-SS „Prinz Eugen”), ale i regularne jednostki SS złożone z Chorwatów, a nawet muzułmańskich Bośniaków, Albańczyków bądź Bułgarów i Rumunów24. Jedynymi symbolami dozwolonej 22 Przykładowo, sama tylko Dywizja Waffen-SS Leibstandarte „Adolf Hitler” straciła w różny sposób w pierwszych miesiącach kampanii przeciw Związkowi Sowieckiemu aż 5281 żołnierzy z ogólnej liczby 9994 stanu wyjściowego. W kolejnych latach, zwłaszcza w 1943 r. podczas walk na Ukrainie w okolicach Biełgorodu oraz podczas operacji „Zitadelle” („Cytadela”), siły tej doborowej jednostki utraciły w pierwszym przypadku aż 44% (167 oficerów i 4373 żołnierzy niższych stopniem), a w drugim 2753 ludzi, w tym 474 zabitych, i 60 czołgów. Por. M. Reynolds, Ludzie ze stali…, s. 25–28. Bardzo duże straty w bojach o Biełgorod i Charków w marcu 1943 r. poniosła także Dywizja Waffen-SS „Das Reich” (3500 żołnierzy i 77 czołgów). Por. D. Porter, Dywizja Pancerna „Das Reich” w bitwie o Kursk. 12 lipca 1943, tłum. P. Cieślak, Czerwonak 2014, s. 28. 23 Por. R. Majewski, Waffen-SS…, s. 134 i n. Por. ibidem, s. 177 i n.; G. Williamson, SS – gwardia…, s. 121 i n.; C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 90 i n. (tamże m.in. informacja o 1. rumuńskim pułku grenadierów Waffen-SS, walczącym na północ od Szczecina na początku 1945 r.); A. Weale, SS. Historia pisana na nowo, s. 241–243; C. Hale, Kaci Hitlera…, s. 335 i n. 24 Dariusz Wybranowski 78 odrębności narodowej lub etnicznej cudzoziemskich jednostek, różniącymi je w wyglądzie umundurowania od wspomnianych rdzennie „niemieckich” formacji Waffen-SS, były niewielkie naszywki w kształcie tarcz w kolorach narodowych czy etnicznych noszone na ramieniu, nieco odmienna symbolika jednej z patek na kołnierzach i sztandary z elementami narodowymi (w przypadku muzułmanów także ciemnoczerwone lub zielonoszare fezy, specjalna dieta żywieniowa i obecność imamów, a w przypadku Ukraińców – prawosławnych popów). Ich lojalności miała pilnować niemiecka kadra oficerska, najczęściej dowódcza. Motywy, które skłaniały ochotników do walki w szeregach SS były bardzo różne. Wielkim orędownikiem czy zwolennikiem tworzenia zwłaszcza „germańskich” oddziałów ochotniczych był SS-Obergruppenführer Felix Steiner, który cieszył się wśród żołnierzy ogromnym autorytetem i zarazem sympatią25. Sam Steiner wskazywał potem w swych wspomnieniach (będących swoistą apologią SS i propagandą polityki niemieckiej), że dla cudzoziemskich esesmanów z Europy Zachodniej początkowo najważniejsze były „problemy własnych narodów”, potem jednak „obawa przed zniszczeniem narodowej kultury przez bolszewizm, która stawała się coraz silniejsza”, czy nawet patetycznie wymieniana „solidarność europejska”26. Z kolei Léon Degrelle, Walon, późniejszy Waffen-Oberführer i kolejny dowódca 28. Dywizji Grenadierów Waffen-SS „Wallonien”, postrzegał siebie jako jednego z tych, którzy z bronią w ręku chronią cywilizację Zachodu przed komunizmem, a Adolf Hitler był jedynym liczącym się według niego przywódcą europejskim, który chciał z tym zagrożeniem walczyć. ZSRS ze Stalinem był znacznie większym, bo absolutnie śmiertelnym, niebezpieczeństwem dla całej cywilizacji europejskiej aniżeli polityka Hitlera, którą, choć niekiedy z pewnymi zastrzeżeniami, generalnie aprobował27. Według Degrelle’a ani Wielka Brytania, 25 Por. T. Hillblad, Zmierzch bogów…, s. 78–79 i M. Leszczyński, Pomorze 1945, Warszawa 2014, s. 128. 26 „Wreszcie, w obliczu czerwonych mas stojących u wrót Budapesztu, Wiednia i Berlina, niebezpieczeństwo ostatecznego zniszczenia Europy stało się aż nadto oczywiste. Wtedy w sercach ochotników pojawiła się znów świadomość solidarności europejskiej i przekonanie o konieczności połączenia wysiłków w celu ratowania wspólnego domu” (F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS…, s. 42). Por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 13–17. Wrogość, niechęć i obawa wobec systemu komunistycznego wzrosły u niego, gdy naocznie przekonał się o fałszu i kłamstwie, umiejętnie tworzonego na użytek zagranicy i Zachodu bardzo pozytywnego propagandowego wizerunku ZSRS jako „robotniczego raju” i „ojczyzny światowego proletariatu”. Podczas pobytu w Związku Sowieckim jako żołnierz frontu wschodniego, zamiast głoszonego dobrobytu i wolności, zobaczył 27 Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 79 ani tym bardziej Stany Zjednoczone nie rozumiały skali niebezpieczeństwa, zatem zbrojna walka z komunizmem była tą ideą, która miała zjednoczyć po stronie niemieckiej wszystkich – Niemców, Skandynawów, Szwajcarów, Hiszpanów, Chorwatów, Węgrów i Rumunów28. Jeden z żołnierzy 15. Dywizji SS „Lettland”, Mintauts Blosfelds, wskazywał na ogromną nienawiść Łotyszy do systemu komunistycznego jako efektu sowieckiej okupacji ich kraju w latach 1940–1941. Czynnikiem, który skłaniał Łotyszy do walki po stronie III Rzeszy była zwłaszcza chęć „walki przeciw bolszewizmowi”, odwetu na komunistach, pragnienie obrony Łotwy w miarę postępów Armii Czerwonej w latach 1944–1945 i „recydywy” systemowej, ale też przymus rekrutacji, jaki wynikał z polityki III Rzeszy na terenie utworzonego przez nią „Ostlandu”29. Jeszcze jeden z cudzoziemskich ochotników, Erik „Jerka” Wallin, stanowiących w skandynawskiej 11. Dywizji Grenadierów Pancernych Waffen-SS „Nordland” grupę złożoną ze Szwedów, także traktował ideologię komunistyczną jako bardzo bliskie zagrożenie dla swego kraju. Zanim jeszcze znalazł się w szeregach dywizji „Nordland”, chciał walczyć podczas „wojny zimowej” w obronie Finlandii, co z uwagi na przemożną chęć zachowania dobrych stosunków rządu Szwecji ze Związkiem Sowieckim nie było w jego ojczyźnie dobrze widziane, dlatego próbował jako żołnierz uczynić to nielegalnie. Oprócz tego był typowym „niespokojnym duchem”, lubiącym przygodę obieżyświatem30. Dla niektórych przyszłych esesmanów wstąpienie w szeregi Waffen-SS było powodowane chęcią znalezienia się w obozie zwycięzców, „przynależności do elity” czy w razie konfliktu z prawem – również i uniknięcia kary. totalne zniewolenie, niesłychane cywilizacyjne zacofanie kraju i powszechne ubóstwo sowieckich obywateli. Jego zdaniem ludzie Zachodu, a także politycy, nie zdawali sobie również sprawy ze skali komunistycznego zagrożenia dla Europy. Akurat w tym punkcie Degrelle miał rację. 28 Ibidem, s. 16–17. 29 Por. M. Blosfelds, Łotewski ochotnik…, s. 7–9. 30 Jego wspomnienia z lat 1944–1945 zostały spisane przez Thorolfa Nilssona Hillblada, por. idem, Zmierzch bogów…, s. 7–8. 80 Dariusz Wybranowski 2. Okoliczności pojawienia się dywizji cudzoziemskich ochotników na Pomorzu na początku stycznia 1945 roku. Działania bojowe 15. Dywizji Waffen-SS „Lettland” w rejonie Wału Pomorskiego i na wybrzeżu bałtyckim Pomiędzy 12 a 14 stycznia 1945 roku ruszyła tzw. ofensywa styczniowa Armii Czerwonej, która była jedną z największych pod względem skali użytych sił i środków w tej wojnie31. W północnej części odcinka frontu udział wzięły wojska 1. i 2. Frontu Białoruskiego i 1. Armii Wojska Polskiego, których działania objęły obszar Pomorza32. 31 Niemcy nie mieli środków ani sił, by powstrzymać tę gigantyczną ofensywę na zachód od Wisły. Sam Hitler, poinformowany przez gen. Reinhardta Gehlena, szefa Fremde Heere Ost, o skali przyszłej ofensywy sowieckiej (15-krotna przewaga na lądzie i 20-krotna w powietrzu), określił te wyliczenia jako „kretyńskie” i jako „największy bleff od czasów Dżyngis-Chana”. Rozmiar uderzenia sowieckiego, widoczna słabość i brak odwodów Grupy Armii „A” spowodowały szybkie pęknięcie frontu niemieckiego, ogromne tempo natarcia sowieckich frontów i rozmiar zdobyczy terytorialnych. Do końca stycznia i pierwszych dni lutego 1945 r. armie sowieckie, wsparte przez tysiące czołgów i dział, zajęły m.in. Warszawę, Kraków, Łódź, Poznań, Bydgoszcz i Toruń, opanowany został niemal cały obszar Prus Wschodnich, Górny Śląsk i część Dolnego Śląska. Postęp ofensywy oparł się na linii Odry i Wrocławia. Wysunięty daleko klin sowiecki dotarł też pod Kostrzyn, 80 km od Berlina. Na temat ofensywy styczniowej Armii Czerwonej i jej przebiegu oraz początkowego bilansu por. m.in.: L. Degrelle, Front wschodni…, s. 299 i n.; C. Duffy, Czerwony szturm na Rzeszę, tłum. R. Dymek, Warszawa 2007, s. 79 i n. i ostatnio H. von Ahlfen, Walka o Śląsk 1944/1945, tłum. A. Janiszewska, Wrocław 2009, s. 64 i n.; T. Le Tissier, Kostrzyn – przedpiekle Berlina, tłum. M. Baranowski, Warszawa 2011, s. 19; K. Dieckert, H. Grossmann, Bój o Prusy Wschodnie. Kronika dramatu 1944–1945, tłum. W. Sawicki, Gdańsk 2011, s. 106 i n.; L. Adamczewski, Berlińskie wrota. Nowa Marchia w ogniu, Zakrzewo 2012, s. 169 i n.; W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, tłum. A. Palacz, G. Palacz, Warszawa 2013, s. 38 i n.; M. Leszczyński, Pomorze 1945, Warszawa 2014, s. 25 i n. 32 Na ten temat por. starsza historiografia okresu Polski Ludowej, w tym m.in.: A. Jasiński, Przełamanie Wału Pomorskiego. Marsz-manewr 1. Armii WP od Warszawy do Bydgoszczy i udział w przełamaniu Wału Pomorskiego 19.01–7.03.1945, Warszawa 1958; E. Jadziak, Walki Ludowego Wojska Polskiego i Armii Radzieckiej o wyzwolenie Pomorza Zachodniego w 1945 roku, „Przegląd Zachodnio-Pomorski” 1963, z. 3, s. 7–40; idem: Wyzwolenie Pomorza. Działalność 1. Armii WP w operacji pomorskiej armii radzieckiej 6. III–7.IV 1945, Warszawa 1965; R. Dzipanow, 1. Armia WP w bitwie o Wał Pomorski, Warszawa 1965; E. Kosiarz, Wyzwolenie Polski Północnej 1945, Gdynia 1967; Z. Flisowski, Pomorze. Reportaż z pola walki, Warszawa 1976; K. Golczewski, Wyzwolenie Pomorza Zachodniego w roku 1945, Poznań 1977; T. Sawicki, Wyzwolenie Ziemi Szczecińskiej w 1945 roku, „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1985, nr 1–2. W ostatniej dekadzie próbę podsumowania dorobku dawniejszej historiografii polskiej na temat walk na Pomorzu Zachodnim, także w 1945 r., podjął A. Wojtaszak, por. idem, Ocena stanu badań problematyki wojskowej w regionie od drugiej wojny światowej po czasy współczesne (Zarys problemu), w: Pomorze militarne XII–XXI wiek, red. K. Kozłowski, E. Rymar, Szczecin 2003, s. 129–130. Jednym z ostatnich studiów dotyczących walk w rejonie Stargardu i Choszczna w lutym 1945 r. jest artykuł P. Brzezińskiego Ocena szans operacji zaczepnej o kryptonimie „Sonnenwende” na podstawie analizy możliwości niemieckich wojsk pancernych w końcowym etapie II wojny światowej. Luty Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 81 W ogromnym pośpiechu z jednostek byłej już Grupy Armii „Mitte” (Środek) rozpoczęto tworzenie od 21 stycznia 1945 roku nowej Grupy Armii „Weichsel” (Wisła)33. Ta nazwa dobitnie pokazywała już całkiem nierealny kierunek zamiaru operacyjnego Führera. Jej dowódcą został mianowany 25 stycznia Heinrich Himmler (zwany „wiernym Heinrichem”), który przybył wraz ze swym sztabem do Deutsch Krone (dziś Wałcz) z zamiarem stworzenia linii frontu od Glogau (Głogów) do Wałcza. W skład tej Grupy Armii na terenie Pomorza pierwotnie weszły 2. Armia (dowódca generał Walther Weiss) i następnie 3. Armia Pancerna (dowódca generał Erhard Raus)34. Wspomniana 3. Armia Pancerna, znacznie słabsza, strzegła frontu o długości 240 km siłami trzech dywizji piechoty i dwóch pułków fortecznych, kolejnych trzech dywizji piechoty, dwóch zmotoryzowanych w rezerwie. Ponadto Raus miał pewną ilość samodzielnych pułków i inne pomniejsze oddziały35. Łącznie 3. Armia dysponowała 250 działami i 70 opancerzonymi wozami bojowymi. Na każdy kilometr frontu przypadało zatem jedno działo, jeden ckm, dwa rkm-y oraz 40 żołnierzy36. Od początku lutego do tych sił, już mocno osłabionych, doszła jeszcze nowa, sformowana 11. Armia, o czym niżej. Na temat pojawienia się formacji ochotniczych Waffen-SS przeznaczonych do przyszłych działań przeciw Armii Czerwonej na początku ofensywy styczniowej na zachód od linii Wisły pisał Felix Steiner: 1945 rok, w: Pomorze militarne. Z dziejów militarnych Pomorza Zachodniego, red. K. Rosiak, H. Walczak, A. Wojtaszak, Szczecin 2011, s. 43–62. Ostatnio na ten temat także M. Leszczyński, Pomorze 1945, s. 94 i n. 33 Na temat składu Grupy Armii „Weichsel”, w tym 2. Armii generała Weissa, por. H.G. Eismann, Pod dowództwem Himmlera, tłum. J. Jackowicz, Warszawa 2011; W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, s. 200 i M. Leszczyński, Pomorze 1945, s. 124–127. Por. R. Michaelis, 10. SS Panzer-Division „Frundsberg”, Warszawa 2006, s. 67 (dalej Frundsberg). Decyzja Hitlera w sprawie nominacji Heinricha Himmlera na dowódcę Grupy Armii „Weichsel” wprost przeraziła samego Heinza Guderiana. U źródeł tego niespodziewanego awansu podobno leżała nadzieja Fűhrera, iż SS-Reichsführer posiada jeszcze jakieś ukryte silne, odwodowe jednostki, które będzie można za jego zgodą użyć bojowo. Himmler był doskonałym organizatorem i miał ogromną chęć do pracy, ale nie miał większego pojęcia o dowodzeniu na polu walki. Na szefa sztabu dobrał sobie niezłego dowódcę polowego, SS-Brigadeführera Lammerdinga, który z kolei nie orientował się w trudach i zawiłościach pracy sztabowej. Por. W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, s. 74–75. Na temat gen. E. Rausa, jego działalności na froncie wschodnim i objęcia dowództwa 3. Armii Pancernej por. Niemieckie wojska pancerne na froncie wschodnim, red. P. Tsouras, Warszawa 2007, s. 14–30 i M. Leszczyński, Pomorze 1945, s. 131 i n. 34 Por. R. Kirchubel, Pancerne armie Hitlera na froncie wschodnim, tłum. T. Szlagor, Wrocław 2013, s. 176. 35 36 Ibidem. Dariusz Wybranowski 82 Holenderscy, duńscy i resztki norweskich, siedmiogrodzkich, niemieckich i austriackich ochotników III. Korpusu Pancernego SS, a do tego Walonowie i Flamandowie, zostali teraz ściągnięci do obrony Pomorza. Zdawało się, że wszystkie narody Europy reprezentowane przez swoich ochotników miały wziąć udział w końcowym akcie tej tragedii37. Dalej tenże dowódca niemiecki przedstawiał bardzo trudną sytuację Niemiec na tym odcinku frontu wschodniego w momencie rozpoczęcia się sowieckiej ofensywy38. Mimo to Hitler odrzucił propozycję sprowadzenia z frontu zachodniego na Pomorze 6. Armii Pancernej SS, dowodzonej przez Seppa Dietricha, lub ewakuacji do Prus Wschodnich czy innej części Niemiec sił Armii „Kurlandia”. Na bezpośrednio zagrożony obszar Pomorza niemiecka Kwatera Główna starała się przerzucić jak najwięcej oddziałów mogących zagrodzić w kierunku zachodnim dalszą drogę Armii Czerwonej, w tym, oprócz jednostek niemieckich i innych, także ochotników z krajów bałtyckich. Obecność jednostek złożonych z Łotyszy na ziemiach polskich w schyłkowym okresie drugiej wojny wiązała się z sytuacją na froncie na obszarze samej Łotwy, która zaczęła zajmować Armia Czerwona. Sformowany pod auspicjami Niemców Legion Łotewski składał się z dwóch dywizji: 1. (przemianowanej na 15. Dywizję Waffen-SS „Lettland”) i 2. (19. Dywizja Waffen-SS)39. W skład sił łotewskich weszli m.in. byli policjanci i młodzi poborowi ze Służby Pracy (Arbeitsdienst) oraz członkowie różnych formacji pomocniczych. Nie byli wprawdzie uważani za „prawdziwych Aryjczyków”, lecz z uwagi na wspomniane bardzo wysokie straty liczebne Niemców, poniesione w latach 1943–1944, przydać mógł się każdy, kto chciał walczyć za bardzo mocno chwiejącą się w posadach 37 Por. F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS…, s. 231. 38 „Pod koniec stycznia polecono mi jako dowódcy III. Korpusu Pancernego SS zajęcie się obroną Pomorza [Zachodniego] i awansowano na stanowisko dowódcy wówczas jeszcze nieistniejącej 11. Armii Pancernej. W tym czasie 2. Front Białoruski Rokossowskiego atakował Prusy Zachodnie [Pomorze Gdańskie – przyp. D.W.] i walczył między Schneidemühl [Piłą] i Brombergiem oraz nad Wisłą. 1. Front Białoruski marszałka Żukowa, z siłami pancernymi na czele, a mianowicie 1. i 2. Armią Pancerną Gwardii, szybko parł do Odry, zdobywając przyczółek pod Küstrin (Kostrzyń). Posuwająca się w drugim rzucie 67. Armia skręciła w tym okresie na północny zachód, zmierzając pod Stettin (Szczecin). Część 1. Armii Pancernej miała towarzyszyć jej na lewym skrzydle w charakterze przedniej straży. Posuwające się doliną Warty pozostałe dywizje piechoty Żukowa powoli zbliżały się do Odry w rejonie między Küstrinem a Frankfurtem. W tym czasie Pomorze pozbawione było obrony. Stettin nie był praktycznie obsadzony. Silniejsza jednostka pancerna wroga wystarczyłaby do szybkiego zajęcia miasta. Jednak radzieckiemu marszałkowi bardziej zależało na zdobyciu z marszu Berlina, chciał ubiec w tym zachodnich aliantów” (ibidem). 39 Por. C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 89. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 83 III Rzeszę. Tak więc owi przyszli żołnierze zostali wcieleni do SS jako „grenadierzy pancerni”. Część Łotyszy służyła także w jednostkach niemieckich Wehrmachtu, jednak ich prośby o skierowanie do służby w powstającym Legionie Łotewskim zostały w dużej mierze odrzucane z uwagi na możliwość zbyt dużych „ubytków kadrowych”. Niektórzy z dowódców niemieckich twierdzili nawet, że „48% ich ludzi to Łotysze, a oddanie ich fatalnie by osłabiło dywizję”. Mimo faktu, iż nie wszyscy chętni znaleźli się w szeregach Legionu Łotewskiego, w szczytowym okresie przełomu 1943–1944 roku osiągnął on liczebność 87 tysięcy żołnierzy, będąc dziesięciokrotnie większy od jakiegokolwiek innego, zachodniego legionu ochotniczego40. W ostatniej fazie wojny obszarem Łotwy, na którym toczyły się do końca wojny ciężkie walki była Kurlandia41. Tutaj też doszło do rozdzielenia sił legionu. Na Łotwie pozostała większość 19. Dywizji, by bronić swego kraju, natomiast w sierpniu 1944 roku oddziały, które pozostały z 15. Dywizji, po znacznych stratach w ludziach i w sprzęcie, zostały przerzucone drogą morską z Lipawy/Liepai do Gdyni (nazwa okupacyjna Gotenhafen). Na terenie Pomorza Gdańskiego ocalała kadra oficerska i podoficerska oraz część żołnierzy niższych stopniem stały się zalążkiem do odtworzenia okresie września–października nowej 15. Dywizji Grenadierów „Lettland”. Jej dowódcami byli kolejno: od lutego do końca lipca SS-Brigadefűhrer Nikolaus Heilmann, po nim do 26 stycznia 1945 roku SS-Brigadefűhrer Herbert von Obwurzer, ostatnim dowódcą był SS-Brigadefűhrer Karl Burk42. Dywizja ta szkolona była na poligonie noszącym nazwę „Westpreuβen”, terytorialnie dość znacznych rozmiarów, rozciągającym się od Kościerzyny do Bűtow (Bytów)43. Mimo braków w uzbrojeniu, zwłaszcza ciężkim, 22 stycznia 40 Ibidem. Por. m.in. F. Kurowski, Kurlandia 1945. Ostatni bastion Hitlera, tłum. A. Maliszewski, Warszawa 2008, s. 30. 41 42 43 Por. C. Bishop, Zagraniczne formacje SS …, s. 89. Obszar ten rozciągał się na znacznej powierzchni powiatów kościerskiego i chojnickiego. Podczas wojny poligon nosił nazwę „Truppen Űbungsplatz Westpreuβen”, a jego powierzchnia wynosiła około 70 tys. hektarów w gminach Lipnica, Leśno (całkowicie weszło w skład poligonu), Brusy (około 50%) i Lipusz. Wysiedlenia dotknęły mieszkańców kilkudziesięciu wsi, w tym: Główczewice, Wysoka Zaborska, Kaszuba, Wielkie i Małe Chełmy, Rolbik, Leśno i Zalesie. Właśnie tu postanowiono umieścić pozostałości 15. Dywizji Grenadierów Waffen-SS „Lettland” i część 19. Dywizji Grenadierów Waffen-SS (2. łotewskiej). Dla odtworzenia zwłaszcza 15. Dywizji zgromadzono na tym terenie 1600 Łotyszy, którzy zastąpili przebywających tam nieco wcześniej ochotników francuskich z 33. Dywizji Grenadierów Waffen-SS „Charlemagne”. Na ten temat Dariusz Wybranowski 84 Łotysze zostali przerzuceni przez Chojnice (nazwa okupacyjna Konitz) na linię Noteci. Pierwotnie mieli być przeznaczeni do zajęcia Nakła (Nakel), które udało im się zdobyć, a potem obrony Bydgoszczy (nazwa okupacyjna Bromberg). Jednak miasto nieco wcześniej zostało zdobyte przez Armię Czerwoną44. Okazało się, że przybyli oni także zbyt późno, by zapobiec przełamaniu linii Wału Pomorskiego i zajmowaniu południowej rubieży Pomorza Zachodniego przez Armię Czerwoną i jednostki 1. Armii Wojska Polskiego. Część łotewskiej dywizji, by uniknąć okrążenia przez wojska sowieckie, wycofała się zgodnie z rozkazem na północny zachód przez miasteczko Flatow (Złotów) w kierunku na Jastrow (Jastrowie), gdzie znalazła się na zachodnim skrzydle niemieckiej 2. Armii, zajmując tam pozycje obronne45. Tym samym front w tej części Pomorza został zamknięty, tworząc łączność między 2. Armią, a niedawno powstałą 11. Armią Pancerną Steinera46. Jednak 22 lutego siły 2. Frontu Białoruskiego marszałka Konstantina Rokossowskiego doprowadziły do kolejnego przełamania frontu i dotarły do rejonu Bublitz (Bobolice) i Rummelsburg (Miastko)47. To uderzenie oderwało 15. Dywizję Waffen-SS „Lettland” i 33. Dywizję Grenadierów „Charlemagne” od głównych sił niemieckiej 2. Armii i zepchnęły je w stronę pozycji zajmowanych przez 3. Armię Pancerną. Rosjanie kontynuowali natarcie między skrzydłami obu armii, aż 1 marca 3. Korpus Pancerny Gwardii przebił się do Köslin (Koszalin), izolując w praktyce położoną dalej na wschód 2. Armię48. Kolejny rozkaz Hitlera skierowany do generała Rausa, by ten „przywrócił łączność między 2. Armią por. w ostatnich latach M. Blosfelds, Łotewski ochotnik…, s. 128–129; Kręte losy żołnierza. Łotysze na ziemi kościerskiej, www.konflikty.pl/a,4989,II_wojna_swiatowa, Krete_losy_zolnierza_ lotysze_na... 44 Por. F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS…, s. 228; M. Leszczyński, Pomorze 1945, s. 97. 45 Na temat działań wojennych na terenie okolic Szczecinka por. w starszej historiografii polskiej E. Kosiarz, Wyzwolenie Polski…, s. 111–113 i ostatnio M. Leszczyński, Pomorze 1945, s. 131 i n. Co do opracowań autorów niemieckich por. m.in. H. Lindenblatt, Die Letzten Tage – die letzten Kȧmpfe im Kreis Neustettin, Oldenburg 1981. 46 Por. F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS …, s. 228. Por. E. Kosiarz, Wyzwolenie Polski…, s. 109–111; W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, s. 209–211; M. Leszczyński, Pomorze 1945, s. 208. 47 Por. wcześniej o walkach w rejonie Koszalina i o samo miasto E. Kosiarz, Wyzwolenie Polski…, s. 117–120 i ostatnio R. Kirchubel, Pancerne armie Hitlera…, s. 176. Ciekawym studium problemu kontrowersji co do okoliczności zdobycia miasta i walk z Armią Czerwoną w jego okolicach (m.in. Polanów, Sianów), a także sytuacji po jego zdobyciu i w pierwszych latach powojennych jest praca W. Grobelskiego. Por. idem, Historia garnizonu w Koszalinie, cz. I Od średniowiecza do 1945 roku, Koszalin 2008, s. 98 i n.; por. także ostatnio L. Adamczewski, Burza 48 Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 85 i 3. Armią Pancerną” był już zupełnie nierealny i niemożliwy do realizacji49. Natomiast w rejonie Arnswalde (Choszczna), Neuwedel (Drawno), Stargardu, Dramburga (Drawsko Pomorskie) znalazły się siły 1. i 2. Armii Pancernej Gwardii oraz 3. Armii Uderzeniowej 1. Frontu Białoruskiego. Ciężkie walki rozgorzały m.in. także o wcześniej zdobyte przez Rosjan miasteczko Reetz (Recz)50. Natomiast ogromnym sukcesem sowieckiej 1. Armii Pancernej Gwardii było dotarcie pod zamieniony w twierdzę Kolberg (Kołobrzeg), o który przez ponad dwa tygodnie toczyły się jedne z najcięższych bojów na Pomorzu Zachodnim (także z widocznym udziałem sił 1. Armii Wojska Polskiego)51. Nieco wcześniej, w końcu stycznia i na początku lutego 1945 roku, 1. Armia Wojska Polskiego i oddziały Armii Czerwonej walczyły pod Jastrowiem, posuwając się w kierunku na Landeck (Lędyczek) i Preußisch Friedland (Debrzno). Wtedy jeszcze nie udało im się dokonać znaczącego włamania w głąb pozycji niemieckich. 31 stycznia część oddziałów 1. Dywizji Piechoty WP weszła w kontakt bojowy z jej jednostkami, tj. 32. pułkiem (d-ca Waffen-Sturmbannfűhrer Frederiks Rubenis), 33. pułkiem (d-ca Waffen- Obersturmbannführer Villis Jaunus) i 34. pułkiem (d-ca Waffen-Obersturmbannfűhrer Alberts Viksne, a po jego ranieniu, od 7 lutego d-ca Waffen-Obersturmbannfűhrer Julijs Kilitis) z 15. Dywizji „Lettland” i resztą tej jednostki. W tym rejonie niektóre z oddziałów tej dywizji SS (lub części dywizji „Nederland”) także weszły w kontakt bojowy z 1. Samodzielną Brygadą Kawalerii 1. Armii Wojska Polskiego52. Tam też doszło do starcia (lub nawet dwóch starć) o zdobycie wsi Flederborn (Podgaje). Wieś była broniona przez Niemców i przez żołnierzy z holenderskiego 48. Ochotniczego Pułku „General Seyffardt” z 23. Ochotniczej Dywizji nad Provinz Pommern. Upadek prowincji pomorskiej Trzeciej Rzeszy, Zakrzewo 2012, s. 248–251 i M. Leszczyński, Pomorze 1945, s. 210–211. 49 Por. R. Kirchubel, Pancerne armie Hitlera…, s. 176. 50 Ibidem. Por. wcześniej m.in. E. Kosiarz, Wyzwolenie Polski…, s. 181 i n.; A. Sroga, Na drodze stał Kołobrzeg, Warszawa 1980, s. 41 i n.; A. Ossowski, P. Brzeziński, P. Skoczeń, Twierdza Kołobrzeg 1945: zwycięzcy i zwyciężeni, w: Kołobrzeg i okolice poprzez wieki, red. R. Ptaszyński, Szczecin 2010, s. 207–220 i ostatnio L. Adamczewski, Berlińskie wrota…, s. 268–271 oraz M. Leszczyński, Pomorze 1945, s. 244–266. Temat walk o Kołobrzeg w marcu 1945 r. został także wykorzystany w filmie fabularnym Jarzębina Czerwona w reżyserii Ewy i Czesława Petelskich z 1969 r. (w rolach głównych m.in. A. Kopiczyński, W. Kowalski, A. Łapicki, Z. Maklakiewicz). 51 52 Ostatnio o walkach tej jednostki na Wale Pomorskim i jej dalszym szlaku bojowym por. Ł. Gładysiak, Szarżą ku Łabie. Działania 2. pułku ułanów 1. Warszawskiej Brygady Kawalerii w 1945 r., „Militaria XX wieku” 2013, nr 5 (33) s. 30–42. 86 Dariusz Wybranowski Grenadierów Pancernych SS „Nederland”. Jednak jako uzupełnienie weszli Łotysze, co dało potem argument do ich oskarżenia o bestialski mord na wziętych do niewoli 32 żołnierzach polskich z 4. kompanii 2. batalionu 3. Dywizji Piechoty 1. Armii WP, dowodzonych przez porucznika Alfreda Sofkę. O ile walczący wówczas w rejonie Podgajów żołnierze polscy i dowództwo 1. Armii, a także wymiar sprawiedliwości oraz autorzy polscy badający tę sprawę byli absolutnie przekonani o winie Niemców, nieco później Łotyszy, o tyle próbę ich tłumaczenia, czy nawet uwolnienia od winy, podejmują historycy obcy (zwłaszcza niektórzy niemieccy)53. Mord na polskich jeńcach wojennych był m.in. tłumaczony żądzą odwetu za wymordowanie przez Rosjan w pobliskim Lędyczku aż 600 młodych Łotyszy (z Arbeitsdienst), a nie był to odosobniony wówczas wypadek 53 Przez lata w świadomości potocznej utrwalił się obraz jeszcze jednej zbrodni wojennej dokonanej przez Niemców na wziętych do niewoli polskich żołnierzach. Wersję wydarzeń z przełomu stycznia–lutego 1945 r. i bestialskiego mordu na 32 jeńcach, których związano drutem kolczastym, następnie oblano benzyną i spalono, a część rannych zastrzelono, podtrzymywały podjęte śledztwo i badania komisji tuż po wydarzeniach, a potem książki (m.in. A. Czerkawski, Podgaje, Warszawa 1983; A. Zawilski, Polskie fronty, Warszawa 1996, t. 2) oraz film fabularny Elegia (1979) w reżyserii Pawła Komorowskiego. Odpowiedzialnością zostali obarczeni konkretni ludzie, tj. ówczesny dowódca 15. Dywizji SS „Lettland”, SS-Oberfűhrer Adolf Ax (Walon z pochodzenia), który zastąpił Herberta von Obwurzera, Obersturmbannfűhrer Paul Massel, dowódca 48. pułku „General Seyffardt” oraz dowódca 2. batalionu tegoż pułku, SS-Hauptsturmfűhrer Friedrich Träger, a ponadto żołnierze kilku innych, mniejszych jednostek niemieckich operujących wtedy w rejonie Podgajów. Natomiast niektórzy historycy niemieccy, m.in. Helmut Lindenblatt, lansowali tezę, że ciała polskich żołnierzy uległy spaleniu w wyniku pożarów wywołanych ciężkim ostrzałem artyleryjskim dokonanym przez Polaków, który niemal całkowicie zniszczył wieś, a kanistry z benzyną były używane jedynie do maszyn rolniczych (sic!). Na ten temat por. tekst J. Fritza i E. Andersa (zamieszkałych w USA): Mord dokonany na polskich jeńcach wojennych we wsi Podgaje (Flederborn). Luty 1945, www.dws-xip.pl?LWP.art1.html. O fakcie wzięcia do niewoli żołnierzy polskich i ich prawdopodobnej egzekucji informuje też w swych wspomnieniach, wydanych drukiem, wspomniany wyżej Julijs Kilitis. Ostatnio na temat okoliczności i rekonstrukcji wydarzeń, stron i osób tego dramatu oraz krytycznie na temat prób zdejmowania odpowiedzialności z Niemców, łotewskich lub holenderskich esesmanów w Podgajach por. Zbrodnie niemieckie na Pomorzu Zachodnim i ziemi lubuskiej popełnione w latach 1939–1945 w świetle śledztw prowadzonych przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie. Wybór źródeł, opr. M. Maciejowski przy współpracy M. Dźwigał, Szczecin 2013, s. 101–121 (tamże zamieszczone dokumenty). Jednocześnie autor chciałby serdecznie podziękować Panu dr. Maciejowi Maciejowskiemu za udostępnienie tekstu przed jego książkową publikacją. Według M. Maciejowskiego, głównym odpowiedzialnym za popełnioną zbrodnię należy uznać Hauptsturmfűhrera Trägera, także o nim jako o „kierującym egzekucją” wypowiadał się J. Kilitis (por. s. 106). Nie można jednak wykluczyć, że być może chodzi wyłącznie o ewentualne zdjęcie ciężaru winy z Łotyszy, a przerzucenie jej na Holendrów. O problemie walk o Podgaje i odpowiedzialności za zbrodnię na jeńcach polskich holenderskich esesmanów z 48. pułku, a konkretnie Sturmbannfűhrera Siegfrieda Scheibe, który miał wydać rozkaz o egzekucji Polaków, por. także L. Adamczewski, Berlińskie wrota…, s. 226–232. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 87 zbrodni sowieckich na jeńcach wojennych54. W toku dalszych walk na początku lutego na linii Lędyczek–Podgaje–Jastrowie 15. Dywizja SS „Lettland” poniosła spore straty, dotkliwe zwłaszcza w kadrze dowódczej (zginęli m.in. Frederiks Rubenis, dowódca artylerii dywizyjnej Waffen-Hauptsturmfűhrer Egons Eglite, dowódca batalionu łączności Sturmbannfűhrer Hermann Dostmann, ranny został dowódca 34. pułku Obersturmbannfűhrer Alberts Viksne)55. Na początku lutego 1945 roku część tej jednostki została przerzucona pod Cammin (Kamień Pomorski), o który toczyła walki w dniach 10–11 lutego i gdzie została okrążona. W międzyczasie Sowieci przełamali obronę niemieckiej 32. Dywizji pod Debrznem, natomiast pozostała część oddziałów dywizji „Lettland” weszła w kontakt z 33. Dywizją Waffen-SS „Charlemagne”, co na szczęście dla Niemców na krótko wypełniło lukę powstałą we froncie koło Debrzna. Jeszcze jednym czynnikiem, który odgrywał niebagatelną rolę w planach niemieckich była obrona powstałego korytarza terytorialnego między Treptow an der Rega (Trzebiatowem) i Greifenbergiem (Gryficami), a Kamieniem Pomorskim, prowadzącym na północ i północny zachód przez teren nad zalewami Szczecińskim i Kamieńskim nad Bałtyk56. W dniach 6–7 marca 1945 roku resztki X Korpusu SS spod Łobza Świdwina i Połczyna, Grupy Korpuśnej „Tettau” (dowodzonej przez generała Hansa von Tettau, złożonej z ok. 20 tysięcy żołnierzy) i pozostałości XVIII Korpusu Strzelców Górskich (w jego składzie resztki 15. Dywizji SS „Lettland” i niżej opisanej 33. Dywizji SS „Charlemagne”) oraz kilkadziesiąt tysięcy uchodźców przebiły się przez pozycje sowieckie do morza w kierunku na miejscowość Pustchow (Pustkowo), skąd była możliwość dalszej ewakuacji drogą morską57. Obszar w rękach niemieckich rozciągał się wówczas od Trzebiatowa do wsi Haff (Trzęsacz), tam też w odwrocie skierowała się część 11. Armii. W dniu 10 marca 1945 roku oddziały sowieckie i część 1. Armii WP przypuściły kolejną ofensywę mającą zepchnąć siły Niemców do morza i ostatecznie ich zniszczyć. 54 Por. Zbrodnie niemieckie…, s. 106. 55 Ibidem, s. 104. O działaniach bojowych na tym obszarze por. m.in. E. Kosiarz, Wyzwolenie Polski…, s. 170– 174; G. Harder, M. Klasik, Dziwnowski front 5.3.1945 – 4.5.1945, Goleniów 2011, s. 46–48, 79–88; W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, s. 220–221; M. Leszczyński, Pomorze 1945, s. 235–236; Pozostałości po krwawych walkach nad Odrą, www.mmszczecin.pl/213529/ 2008/ 2/26/pozostalosci-po- krwawych-walkach-na... 56 57 Por. W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, s. 220–222; G. Harder, M. Klasik, Dziwnowski front…, s. 82; M. Leszczyński: Pomorze 1945, s. 224, 229. Dariusz Wybranowski 88 Jednak ci podjęli 11 marca niepodziewanie silny kontratak z rejonu Pustkowa na Pobernow (Pobierowo) oraz z Dievenow (Dziwnów) i Walddievenow (Dziwnówek) na Lüchentin (Łukęcin)58. Atak był wspierany ogniem dział okrętowych ciężkich krążowników „Admiral Scheer” i „Lűtzow”. Operacja niemiecka zakończyła się lokalnym sukcesem i przedostaniem się znacznej części ocalałych sił niemieckich na Wolin59. Wywołało to ogromny gniew marszałka Żukowa, który zdymisjonował m.in. dowódcę 67. Armii. Natomiast Niemcy stracili lub porzucili z braku paliwa cały posiadany sprzęt bojowy, a po 5. Dywizji Strzelców („JägerDivision”), 163. i 402. Dywizji Piechoty pozostały jedynie numery. Jak raportował jeden z dowódców sowieckich, generał Georgij G. Siemionow: „12 marca cały odcinek między Deep (Mrzeżyno) a Walddievenow został oczyszczony z nieprzyjaciela, jednak już sam fakt przebicia się faszystów przez nasz szyk bojowy był nieprzyjemny”60. Reszta ocalałych esesmanów łotewskich z pozostałości pułków 32., 33., i 34. i reszty jednostek dywizyjnych dotarła na teren północno-wschodnich obszarów Niemiec, do Neubrandenburga, i tam stworzona została Grupa Bojowa, która w kwietniu ruszyła do Berlina, by wziąć udział w jego obronie. Po odparciu sowieckich szturmów w południowej części oblężonego miasta pozostałości Kampfgruppe „Lettland” przebiły się przez pozycje sowieckie, podejmując marsz w kierunku zachodnim. Na początku maja udało się im poddać siłom aliantów zachodnich w rejonie Schwerina61. 3. Francuska 33. Dywizja Grenadierów Waffen-SS „Charlemagne” w walkach w rejonie Karlina, Białogardu i w walkach o Kołobrzeg Tworzenie zrębów organizacyjnych 33. Dywizji Grenadierów SS-„Charlemagne” (1. francuska) rozpoczęto jeszcze w drugiej połowie 1944 roku62. Oficjalnie jednak sformowana została 2 lutego, a 10 lutego 1945 roku oficjalnie nadano jej 58 Por. W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, s. 221; M. Leszczyński Pomorze 1945, s. 236–240. Por. szerzej G. Harder, M. Klasik, Dziwnowski front…, s. 89 i n. (tam też szczegółowo o przebiegu działań wojennych na obszarze położonym między Bałtykiem a Zalewem Kamieńskim, Dziwną i podczas zajmowania wyspy Wolin). 59 60 Por. W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, s. 222. 61 Por. C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 137. 62 Na temat genezy tej jednostki i procesu jej szkolenia na terenie Niemiec i Protektoratu Czech i Moraw por. szerzej A. Baylé, Von Marseille bis Nowosibirsk, Rosenheim 1994, s. 112 i n.; C. de la Maziére, Marzyciel w hełmie…, s. 54–71; Les Français de la Waffen-SS. 33. Waffen – GrenadierDivision des SS „Charlemagne” (franz. Nr. 1), http://historik.free.fr/division-charlemagne.html; Ł. Gładysiak, Francuzi w Kołobrzegu. 33. Dywizja Grenadierów SS „Charlemagne” podczas Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 89 imię63. W większości tworzyli ją żołnierze wchodzący uprzednio w skład Francuskiego Legionu Ochotniczego (LVF), a nawet 8. Brygady Szturmowej Waffen -SS „Frankreich” (pomiędzy żołnierzami tych obu formacji stosunki nie zawsze układały się dobrze). Jej szeregi zasilili także ludzie przeniesieni z 18. Ochotniczej Dywizji Waffen-SS „Horst Wessel” i ochotnicy z innych krajów. Numer taktyczny nowo powstałej Dywizji „Charlemagne” został przejęty po rozbiciu w walce węgierskiej Dywizji Kawalerii SS-Kavallerie Division der SS (1. węgierska), która tak naprawdę znajdowała się dopiero w stadium organizacyjnym. W jej składzie znalazły się następujące jednostki: 57. pułk grenadierów SS (d-ca Waffen-Hauptsturmfűhrer Victor de Bourmont, sprawujący jednocześnie nadzór nad 33. kompanią zapasową SS), 58. pułk grenadierów (d-ca Waffen-Sturmbannfűhrer Emile Raybaud), 33. dywizjon ppanc SS (d-ca Waffen-Sturmbannfűhrer Jean Boudet-Gheusi), 33. dywizjon artylerii SS (d-ca Waffen- Hauptsturmfűhrer Jean Havette), a ponadto kompanie saperów, łączności i żandarmerii64. 33. dywizjon ppanc formalnie był wyposażony w samobieżne niszczyciele czołgów Sturmgeschűtz III lub Jagdpanzer 38 (t) Hetzer, jednakże te wozy bojowe nie dotarły w rejon walk i żołnierze zmuszeni byli walczyć jako klasyczna piechota65. Zgodnie z informacjami zaczerpniętymi z opracowań francuskich, poza etnicznymi Francuzami i w większości niemieckojęzycznymi mieszkańcami Alzacji, w jej składzie znaleźli się ponadto Szwedzi, Szwajcarzy, Laotańczycy, Wietnamczycy, a nawet pojedynczy Japończycy66. Początkowo Dywizja „Charlemagne” stacjonowała w bawarskim Wildflecken i przez czeskie Janovice, a potem Pragę, Śląsk i Wielkopolskę w trybie alarmowym została przerzucona na południowo-wschodni skraj Pomorza Zachodniego. Jej faktycznym dowódcą był wówczas SS-Brigadeführer Gustav Krukenberg, choć formalnie Dywizja Grenadierów „Charlemagne” podlegała Francuzowi, generałowi, a następnie Waffen -Oberführerowi Edgarowi Puaudowi67. działań wojennych na Pomorzu Środkowym w 1945 roku, w: Kołobrzeg i okolice poprzez wieki. Studia i szkice, red. R. Ptaszyński, Szczecin 2010, s. 190–191. 63 Por. C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 160; Ł. Gładysiak, Francuzi w Kołobrzegu…, s. 192. 64 Por. Ł. Gładysiak, Francuzi w Kołobrzegu…, s. 193. 65 Ibidem. 66 Por. C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 137. 67 Gustav Krukenberg (1888–1980) był doktorem prawa i podczas wojny pełnił od 1944 r. funkcję szefa sztabu 5. Korpusu Górskiego Waffen-SS. W tym czasie objął również stanowisko generalnego inspektora ds. francuskich oddziałów SS. Na początku 1945 r. został mianowany Dariusz Wybranowski 90 Czołowe oddziały wspomnianej dywizji przybyły 17 lutego pociągami ze Szczecina pod miasteczko Hammerstein (Czarne), gdzie od 25 lutego toczono jej pierwsze walki na Pomorzu przeciwko oddziałom sowieckiego 3. Korpusu Pancernego. W tym czasie jednostka miała sobie liczyć od 7 do 7,3–7,5 tysiąca oficerów i pozostałych żołnierzy68. Kolejny rzut udał się dwa dni potem do Neustettin (Szczecinek)69. Po drodze kilka posiadanych dział przeciwlotniczych, umieszczonych na platformie kolejowej, zniszczyło czołg T-34 i strąciło samolot Ił-270. Jak podaje Felix Steiner, jednostka ta znalazła się w strefie frontowej „bez artylerii i odpowiedniej broni przeciwpancernej”71. Zapewne autorowi chodziło tu o pierwszy rzut jednostki i o brak dział przeciwpancernych o odpowiednim kalibrze, czy wspomnianych samobieżnych niszczycieli czołgów. Dalej pisał on, że wspomniani żołnierze zostali rzuceni do ataku pod Preussisch Friedland i uderzyli tam na dywizję polskich komunistów z tak niszczącym impetem, iż wesprzeć ją musiała dywizja syberyjskich strzelców i silne odwody pancerne. Wykorzystując środki zwalczania czołgów z najbliższej odległości [najprawdopodobniej ręczne wyrzutnie ppanc typu Panzerfaust i Panzerschreck lub nawet wiązki granatów ręcznych – D.W.], ochotnicy SS zniszczyli szesnaście T-34, nie zdołali jednak pokonać wzmocnionych sił wroga72. wspomnianym wyżej dowódcą 33. Dywizji Grenadierów Pancernych Waffen-SS „Charlemagne”. Po rozbiciu i rozdzieleniu sił tej francuskiej jednostki na Pomorzu Zachodnim od 25 kwietnia tegoż roku objął z kolei, po SS-Brigadeführerze J. Zieglerze, dowództwo 11. Dywizji Grenadierów Pancernych „Nordland”. Został wzięty do niewoli przez żołnierzy Armii Czerwonej i po latach zwolniony. Natomiast pułkownik Edgar Puaud (1889–1945) był pierwotnie inspektorem generalnym Francuskiego Legionu Ochotniczego. W 1944 r. został awansowany na stopień generała przez rząd Vichy i odznaczony Legią Honorową. W trakcie powstawania Dywizji „Charlemagne” Puaud jako jej dowódca operacyjny (podlegający służbowo Krukenbergowi) uzyskał stopień pośredni między pułkownikiem a generałem, tj. Waffen-SS Oberführera. Podczas walk pod Białogardem zaginął bez wieści. Por. C. de la Maziére, Marzyciel w hełmie…, s. 49. Por. H. Lindenblatt, Die Letzten Tage – die letzten Kȧmpfe im Kreis Neustettin, Oldenburg 1981; C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 161; Francuscy ochotnicy w Wehrmachcie i Waffen-SS. Grupa Rekonstrukcji Historycznej „Festung Breslau”, (tamże liczne zdjęcia żołnierzy z 33. Dywizji Waffen-SS). Ostatnio na temat tej jednostki SS por. w polskiej literaturze przedmiotu: Ł. Gładysiak, Francuzi w Kołobrzegu…, s. 189–206. 68 69 1 marca 2014 r., w kolejną rocznicę zdobycia Szczecinka, na ulicy Polnej koło dawnych koszar, odbył się pokaz grupy rekonstrukcyjnej w mundurach żołnierzy 33. Dywizji Waffen-SS „Charlemagne”, por. Inscenizacja walk o Szczecinek – luty 1945, www.youtube.pl/watch?v=JKEqXOB6Yo. 70 C. de la Maziére, Marzyciel w hełmie…, s. 73–74. 71 Por. F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS…, s. 230. 72 Ibidem. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 91 Walki te toczone były we wspomnianym rejonie Czarnego i Preussisch Friedland (Debrzna). Rzeczony brak artylerii o tyle odpowiada prawdzie, że ów kolejny rzut jednostki musiał pozostawić aż 12 posiadanych dział plot w Szczecinku z braku odpowiedniej trakcji do ich dalszego transportu73. Natomiast o walkach żołnierzy Dywizji „Charlemagne” (określonych jako „faszyści” i „zwykli przestępcy kryminalni”) pod Czarnem i jej klęsce w starciu z Sowietami bardzo emocjonalnie i z ogromną wrogością (być może motywowaną poniższymi wydarzeniami z oblężenia Kołobrzegu) pisał wcześniej m.in. Alojzy Sroga, wówczas żołnierz 1. Armii Wojska Polskiego74. Podczas pierwszych bojów i odwrotu z rejonu Czarnego i Debrzna dywizja licząca wówczas już tylko ok. 5,5 tysiąca żołnierzy była rozlokowana w rejonie wsi Bärenhűtte (Biernatka), Elsenau (Olszanów) i Bärenwalde (Bińcze), tam też niektóre oddziały „Charlemagne” stoczyły walkę z sowieckimi zagonami pancernymi75. Wobec widocznej przewagi Armii Czerwonej Francuzi chcieli skierować się na północ w stronę wybrzeża. Było to jednak dla części oddziałów dość trudne, bo zmuszone zostały do przyjęcia walki w mało sprzyjających dla siebie warunkach pod wsiami Barkenfelde (Barkowo), Uniechowo (Heinrichswalde) i Biernatka. W międzyczasie do Szczecinka dojechał sztab dywizji i kolejny jej rzut z Waffen-Oberfűhrerem Puaudem. Część Francuzów, dowodzona przez Waffen- Obersturmbannfűhrera Jeana Fantina, zmuszona została pod naciskiem sowieckim do marszu z Olszanowa w stronę miasta Schlawe (Sławno)76. Na pewno ważnym wzmocnieniem sił „Charlemagne” było przybycie uzupełnień 27 lutego do Szczecinka w postaci stu żołnierzy z Wildflecken i szczególnie cennego transportu ośmiu dział polowych 105 mm dostarczonego przez Waffen-Hauptsturmfűhrera Jeana Bassompierre’a77. To zapewne tylko trochę złagodziło gorycz powstałą po pozostawieniu owego tuzina dział przeciwlotniczych w Szczecinku. 73 Por. C. de la Maziére, Marzyciel w hełmie…, s. 75. Bardzo szczegółowo o walkach 33. Dywizji „Charlemagne” na Pomorzu, por. Les Français de la Waffen-SS. 33. Waffen-SS-GrenadierDivision… (tamże bogaty materiał zdjęciowy i mapy działań bojowych). 74 A. Sroga, opisując walki z 25 lutego po wyładowaniu dywizji w Czarnem, pisze o „zniszczeniu 3000 francuskich SS-manów”, tj. zabitych, rannych i zaginionych, określa ich jako „mięso armatnie Hitlera”, a także wyraża się z pogardą o ich jakości, przywołując przysłowie rosyjskie na biezpticzu i żopa sołowiej, por. idem, Na drodze stał Kołobrzeg, s. 24–25. Wydaje się jednak, że pułap „3000” został przez niego znacząco zawyżony. 75 Por. Ł. Gładysiak, Francuzi w Kołobrzegu…, s. 193–194. 76 Ibidem, s. 194. 77 Ibidem. Dariusz Wybranowski 92 Oddziały do tej pory tu kwaterujące, zagrożone odcięciem przez postępy pancerne sił sowieckich, zostały zmuszone do opuszczenia miasta i stanęły przed koniecznością wyboru dalszej marszruty. Jedynym wyborem był Kołobrzeg, pozostawała tylko kwestia drogi do niego. Jedną z niewielu możliwości była trasa przez Bobolice i Koszalin78. Reszta Dywizji SS „Charlemagne” w dalszym etapie drogi koleją podążała w ostatnich dniach lutego w kierunku na Bad Polzin (Połczyn-Zdrój). Wtedy przyjęto w jej szeregi grupę francuskich robotników przymusowych i nawet byłych więźniów z obozu koncentracyjnego, którzy widzieli sowieckie gwałty i akty przemocy na kobietach oraz akty bestialstwa wobec cywili. Było to dla nich powodem chęci zemsty i absolutnej konieczności walki z nacierającą Armią Czerwoną79. Dalszym etapem drogi stało się miasto Belgard (Białogard) oddalone o około 30 km. W kolumnie marszowej znalazł się także formalny dowódca – Edgar Puaud. Miejscowa ludność cywilna witała ochotników z „Charlemagne” przyjaźnie i z życzliwością, po drodze spotkali też koło Białogardu jakiś oddział z 15. Dywizji SS „Lettland”80. Do miasta francuscy esesmani dotarli 1 marca, z pewnym opóźnieniem dojechał także faktyczny dowódca – SS-Brigadefűhrer Krukenberg. Po wyczerpującym marszu oddziały zajęły kwatery w samym mieście i w jego okolicach, m.in. we wsiach Boissin (Byszyna) i Kowanz (Kowańcz)81. Tutaj też nastąpiła zmiana dotychczasowej struktury organizacyjnej „Charlemagne” – istniejące dwa pułki grenadierów połączono, w nawiązaniu do tradycji Republiki Francuskiej, w 33. Pułk Marszowy (Regiment de la Marché)82. Niektórzy z esesmanów dozbroili się po drodze w sporą ilość porzuconej broni strzeleckiej, w tym w karabiny maszynowe MG 42 z amunicją i nowe „sturmgewehry 44”83. Udało się także w sposób znaczący wyposażyć część pododdziałów w panzerfausty, które, jak się potem okazało, miały się wkrótce bardzo przydać w boju. Według Steinera właśnie pod Białogardem wspomniana francuska ochotnicza dywizja SS miała walczyć z dużymi ilościami sowieckich czołgów, co stworzyło realną perspektywę jej zupełnego okrążenia i spowodowało konieczność 78 Ibidem, s. 195. 79 Por. C. de la Maziėre, Marzyciel w hełmie…, s. 76–77. 80 Ibidem. 81 Por. Ł. Gładysiak, Francuzi w Kołobrzegu…, s. 196. 82 Ibidem, s. 7. 83 Por. C. de la Maziére, Marzyciel w hełmie…, s. 75. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 93 podziału na trzy kolumny marszowe84. Nieco inaczej przedstawia te wydarzenia Waffen-Untersturmführer Christian de la Maziére, autor wspomnień. To nie wspomniany Białogard, lecz miasteczko Körlin (Karlino), które było następnym etapem drogi dywizji, stało się miejscem podziału „Charlemagne” na mniejsze grupy, które na mocy rozkazu SS-Obergruppenführera Steinera miały dotrzeć na linię Odry85. Od tego momentu 33. Dywizja „Charlemagne” powoli przestawała istnieć jako zorganizowana jednostka bojowa, rozpadając się na poszczególne grupy, często na własną rękę szukające drogi odwrotu i dotarcia na wybrzeże, w rejon ewakuacji. Jednak po przybyciu do Karlina rozpoczęte zostały przygotowania do stworzenia tam warunków do obrony, oprócz tego esesmani obsadzili kluczowe punkty miasteczka i okoliczne wsie – Bartin (Bardy), Mechentin (Miechęcin), Peterfitz (Piotrowice) oraz Kerstin (Karścino)86. Obrona Karlina została także wzmocniona przez oddział artylerzystów z byłego 57. pułku grenadierów, kompanię Wehrmachtu, przybyłą z Gryfic grupę uzbrojoną w moździerze, a nawet (podobno) przez jeden czołg ciężki „Tiger”. Dowództwo nad obrońcami przejął Waffen-Sturmbannfűhrer Emile Raybaud. Niedługo potem pozycje Francuzów i Niemców zaatakowały sowieckie jednostki pancerne w liczbie podobno aż 90 czołgów. W dniach 4–5 marca dywizyjni niszczyciele czołgów wyposażeni w panzerfausty odparli ataki, a część z nacierających maszyn zniszczyli87. Za obronę miasteczka Emile Raybaud został odznaczony Krzyżem Żelaznym I klasy i awansowany na wyższy stopień, podczas walk został ranny i ewakuowano go do Kołobrzegu, jego miejsce zajął Waffen-Hauptsturmführer Jean Bassompierre88. Walki francuskich ochotników o Karlino trwały dwa dni, potem, wobec pancernej przewagi wroga i groźby całkowitego odcięcia i zniszczenia, opuścili oni miasteczko. Nie udało się już tam dotrzeć z odsieczą grupie stacjonującej w Groß Jestin (Gościno), a sztab dywizji przeniósł się do podkołobrzeskiego Fritzow (Wrzosowo)89. Pozostałości oddziałów z Karlina w ciągu około trzech tygodni 84 Por. F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS …, s. 230. 85 Por. C. de la Maziére, Marzyciel w hełmie…, s. 79. 86 Por. Ł. Gładysiak, Francuzi w Kołobrzegu …, s. 198. Por. C. de la Maziére, Marzyciel w hełmie…, s. 82–88 (tam, oprócz opisu starć z Sowietami, także o pozytywnym stosunku mieszkańców Karlina, a zwłaszcza kobiet, do Francuzów). 87 88 Por. Ł. Gładysiak, Francuzi w Kołobrzegu…, s. 198, przyp. 46 i 199. 89 Ibidem, s. 199. Dariusz Wybranowski 94 przemieszczały się na zachód. 27 marca oddział Christiana de la Maziére’a dowodzony przez Bassompierre’a znalazł się kilka kilometrów od Gryfic. Tam też autor wspomnień wraz z resztą oddziału dostał się do polskiej niewoli. Mimo munduru SS uratowała go dobra znajomość polskiego, a także odpowiednie wychowanie przez ojca, który walczył w 1920 roku w obronie II Rzeczypospolitej90. Rzeczony młody esesman był w oddziale idącym w tylnej straży, dowodzonym przez Bassompierre’a. Podczas odwrotu z Karlina część grup kierowanych przez dwóch Waffen-Hauptsturmfűhrerów – Henriego Feneta i Victora de Bourmont – dostała się w rejonie wsi Ristow (Rzyszczewo) i Zarnefanz (Czarnowęsy) pod ciężki ostrzał artyleryjski. Francuzi ponieśli tam bardzo duże straty, zapewne w okolicach Białogardu zginął lub dostał się do niewoli Waffen-Oberfűhrer Puaud. Po dotychczasowych bojach, także o Karlino, straty osobowe 33. Dywizji „Charlemagne” (czy raczej jej pozostałości) sięgnęły pułapu około 4800 ludzi91. Natomiast przednia kolumna z samym dowódcą dywizji, SS-Brigadefűhrerem Gustavem Krukenbergiem, nieco wcześniej nawiązała pod wsią Osterheide (Popiołki) koło Kołobrzegu łączność bojową z Grupą Korpuśną „Tettau”. Najgorszy los spotkał środkową kolumnę, dowodzoną przez Waffen-Sturmbannführera Jeana de Vaugelasa, która została w swym marszu niemal całkowicie rozbita przez czołgi sowieckie92. Natomiast niektórzy z esesmanów ze wspomnianego wyżej oddziału Fantina, stacjonującego uprzednio w Olszanowie, dotarli ze Sławna do Gdańska i stamtąd, wraz z ocalałymi żołnierzami z 4. Dywizji Policyjnej Waffen- SS, mieli dostać się do Danii93. Natomiast sam Fantin przedostał się do meklemburskiego Neustrelitz, gdzie wyznaczony został jeden z punktów zbornych dla rozbitej dywizji, tam też objął dowództwo nad jedną z kompanii 58. batalionu szturmowego SS94. Por. C. de la Maziére, Marzyciel w hełmie…, s. 101–107. W dalszej części książki także o poźniejszych losach jej autora. 90 91 Por. Ł. Gładysiak, Francuzi w Kołobrzegu…, s. 200–201. 92 Por. F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS…, s. 230; M. Leszczyński, Pomorze 1945, s. 227–228. 93 Pewna grupa esesmanów francuskich wzięła udział w obronie Gdańska i tam też zginęła, stąd wypowiedź Marcela Déata tuż przed wybuchem drugiej wojny o ogromnej niechęci „umierania Francuzów za Gdańsk” (non mourir a Danzig) w potencjalnej koalicyjnej wojnie przeciwko Niemcom wraz z Polakami nabrała swoistej ironii, por. Francuscy ochotnicy… 94 Por. Ł. Gładysiak, Francuzi w Kołobrzegu…, s. 206. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 95 Część Francuzów z „Charlemagne” dotarła do Kołobrzegu i tam w pierwszej połowie marca wzięła udział w obronie miasta95. Grupa ta, licząca około 600 żołnierzy, została następnie podzielona na dwie – jedną z nich, dwustuosobową, dowodził Szwajcar, Waffen-Untersturmfűhrer Heinrich Bűeler, natomiast drugą – Waffen-Obersturmfűhrer Ludwig (jego imię nie występuje w opracowaniach). Oddział ochotników francuskich został przydzielony do Batalionu Alarmowego „Hempel” (Alarmbataillon, d-ca porucznik Alfred Hempel) i tam też w marcu dokonał się los części z nich96. Przez niektórych autorów był opisany jako „najlepsza i najbardziej fanatyczna jednostka «Festung Kolberg»”97. Możliwe, że żołnierze francuscy bali się następstw ewentualnego dostania do niewoli sowieckiej, stąd też, podobnie jak i u części samych Niemców, istniała u nich chęć walki do samego końca. Resztki Francuzów, którzy ocaleli z walk o miasto, zostało ewakuowanych 16 marca drogą morską z Kołobrzegu do Świnoujścia98. Natomiast grupa dowodzona przez SS-Brigadefűhrera Krukenberga z rozproszonej i mocno poszkodowanej w walkach 33. Dywizji „Charlemagne” dotarła do wybrzeża Bałtyku (najprawdopodobniej w Pustkowie), skąd została ewakuowana do Danii i na teren Meklemburgii do Neustrelitz. Tam, z pozostałej liczby nieco ponad tysiąca ochotników francuskich, powstał pułk grenadierów SS pod dowództwem Krukenberga i jako jeden z ostatnich oddziałów cudzoziemskich przedostał się do Berlina, biorąc udział w jego obronie. Wraz z żołnierzami Dywizji „Nordland” Francuzi wzięli udział w walkach o Sektor „C” na obszarze dzielnicy Neukőlln, walczyli także m.in. przy 95 „Inna ochotnicza jednostka francuska, która odbiła w stronę Kolbergu, została użyta przez tamtejszego komendanta twierdzy, Obersta Fullriede do obrony miasta. Ochotnicy, wspólnie z niemieckimi towarzyszami broni z wojsk lądowych i powietrznych, powstrzymali tam Sowietów przez dwa tygodnie zażartych walk. Francuzi dali w Kołobrzegu tak liczne dowody odwagi, iż gdyby wymienić tylko czyny z tego okresu walk, zasługują one w pełni na uwiecznienie w historii wojskowości” (por. F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS…, s. 230). 96 Aż o „kilkuset francuskich SS-manach z Batalionu «Hempel»” i krótko o ich działalności bojowej przy obronie „białych” i „czerwonych” koszar (a także o odpowiedzialności za spalenie za pomocą benzyny grupy kilkunastu żołnierzy polskich, na wzór nieco wcześniejszych wydarzeń z Podgajów) pisał wcześniej A. Sroga, uczestnik walk o to miasto, por. idem, Na drodze stał Kołobrzeg, s. 426 i następnie R. Majewski, Waffen-SS…, s. 232. Szerzej o udziale Francuzów w walkach o Kołobrzeg, w tym na Treptowerstraße (dziś ul. Trzebiatowska) i w pobliżu kościoła św. Jerzego por. Ł. Gładysiak, Francuzi w Kołobrzegu…, s. 202–203; ostatnio o samym fakcie (spis i struktura jednostek niemieckich walczących o Kołobrzeg) w: Festung „Kolberg”, www.mapy. blink.pl/kolberg/ oddz_ br.htm. Por. Polski czyn zbrojny w II wojnie światowej. Ludowe Wojsko Polskie 1943–1945, red. W. Jurgielewicz, Warszawa 1973, t. III, s. 610–621; R. Majewski, Waffen-SS…, s. 232. 97 98 Por. R. Majewski, Waffen-SS…, s. 232; Ł. Gładysiak, Francuzi w Kołobrzegu…, s. 203. Dariusz Wybranowski 96 Hasenheide i o lotnisko Tempelhof 99. Część esesmanów, którzy przeżyli, została oddana przez żołnierzy Armii Stanów Zjednoczonych w ręce dowództwa 2. Dywizji Pancernej generała Philippe’a Leclerca, reprezentującej siły Wolnych Francuzów. Niedługo potem zostali oni przez swych rodaków rozstrzelani pod Karlstein100. Grupa kilkudziesięciu ocalałych ochotników z „Charlemagne” dostała się 2 maja do sowieckiej niewoli101. Jedynie niewielka liczba dotarła do ojczystej Francji, jednak i tam część została skazana na śmierć za zdradę ojczyzny (m.in. w 1947 roku Jean Bassompierre). 4. Udział jednostek Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej (ROA) w działaniach bojowych na przyczółku nadodrzańskim i w rejonie Kostrzyna Większość cudzoziemskich jednostek walczących na Pomorzu Zachodnim w pierwszej połowie 1945 roku stanowiły formacje związane z Waffen-SS. Natomiast dowództwu Wehrmachtu były podporządkowana m.in. różnorodne legiony ochotnicze, brygady i pułki złożone z byłych jeńców sowieckich różnych narodowości zamieszkujących ten ogromny kraj. Organizacją skupiającą absolutną większość tworzonych pod egidą Niemców antystalinowskich formacji zbrojnych, złożonych z „białych” emigrantów i byłych już wtedy obywateli sowieckich, był Komitet Wyzwolenia Narodów Rosji (KONR). Wszystkie te jednostki znane były pod zbiorczą, powszechnie stosowaną nazwą „Armii Własowa”, od nazwiska jednego z najbardziej utalentowanych i charyzmatycznych dowódców sowieckich, generała Andrieja Własowa, który trafił do niewoli niemieckiej pod Leningradem, dowodząc 2. Armią Uderzeniową102. Był on wcześniej dowódcą zniszczonej niemal kompletnie w 1941 roku, a bardzo zasłużonej w walkach na Por. C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 160; Ł. Gładysiak, Francuzi w Kołobrzegu…, s. 204. 99 100 Por. Ł. Gładysiak, Francuzi w Kołobrzegu…, s. 204. 101 Por. C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 160; A. Baylé, Von Marseille…, s. 205 i n. Por. J. Thorwald, Iluzja. Żołnierze radzieccy w armii Hitlera, tłum. W. Sawicki, Warszawa–Kraków 1994, s. 126–127; C. Andreyev, Generał Własow i rosyjski ruch wyzwoleńczy, tłum. M. Urbański, Warszawa 1990, s. 29 i n.; J. Solarz, Armia Własowa, Warszawa 2002, s. 11 i n.; J.W. Gdański, Zapomniani żołnierze Hitlera, Warszawa 2005, s. 106; J. Hoffmann, Rosyjscy sojusznicy Hitlera. Własow i jego armia, Warszawa 2008, s. 21 i n.; Bitwa rosyjsko-sowiecka – 1. Dywizja ROA w obronie Berlina, www.konflikty.pl/a,2538, II_wojna_swiatowa,Bitwa_rosyjsko-sowiecka-1.D... 102 Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 97 podejściu do Moskwy, 20. Armii103. Jego głównym celem, podobnie jak i setek tysięcy zniewolonych przez system komunistyczny ludzi, stało się obalenie totalitarnej, zbrodniczej władzy Józefa Stalina i odrodzenie Rosji. W armii niemieckiej przeciw własnemu państwu, które ich zdradziło i wyjęło spod prawa, z różnych powodów chciały służyć setki tysięcy Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, Kazachów, Turkmenów, Uzbeków, Tatarów, Ormian, Gruzinów, Czeczeńców, Inguszy, Kozaków i innych. Mimo istniejących różnic łączył ich podstawowy cel – walka przeciwko nieludzkiemu i zbrodniczemu systemowi stalinowskiemu104. U schyłku 1944 roku w Niemczech, w miejscowości Münsingen, z różnych jednostek antystalinowskich rozpoczęto tworzenie 1. Dywizji Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej (Russkaja Oswoboditielnaja Armia, ROA) – według niemieckiej nomenklatury 600. Dywizji Piechoty105. Jej dowódcą został pułkownik (od 12 stycznia 1945 roku generał-major) Siergiej K. Bunjaczenko. Do jego dyspozycji oddano resztki 30. Dywizji Grenadierów Waffen der SS (białoruskiej), 308., 601., 605., 618., 628., 630., 654., 663., 666., 675. i 684. Bataliony Wschodnie (Ostbataillonen), a ponadto 582. i 752. Wschodnie Dywizjony Artyleryjskie oraz inne, mniejsze jednostki. W skład 1. Dywizji ROA wcielono także część byłej brygady Bronisława Kamińskiego (Russkaja Oswoboditielnaja Narodnaja Armia, RONA), znanej także z bestialskiego postępowania w czasie tłumienia Powstania Warszawskiego i eksterminacji tysięcy cywilnych mieszkańców stolicy106. Niewielką część stanowili ochotnicy zmobilizowani w niemieckich obozach jenieckich. Wspomniana dywizja tworzona była według standardów i modelu tzw. Dywizji Grenadierów Ludowych (niem. Volksgrenadiere Division), aczkolwiek z pewnymi różnicami. Składała się z trzech pułków grenadierów (1601., 1602., 1603.). Natomiast w skład jej uzbrojenia wchodziło 12 ciężkich i 42 lekkie haubice polowe (niemieckie), formalnie 14 dział samobieżnych – niszczycieli czołgów (dostarczono jednak tylko 9, typu Hetzer), a poza tym 6 ciężkich i 29 lekkich dział piechoty, 79 moździerzy, 539 ciężkich i lekkich karabinów maszynowych, 103 Por. W. Suworow, Żukow – cień zwycięstwa, tłum. A. Borowicki, E. Więcławski, Warszawa 2002, s. 178–180. 104 Por. J. Solarz, Armia Własowa, s. 5. 105 Ibidem, s. 41. Por. J. Solarz, Armia Własowa, s. 41; J.W. Gdański, Zapomniani żołnierze Hitlera, s. 107; idem, RONA w Warszawie, „Do Rzeczy. Historia” 2014, nr 8 (18), s. 7–11; R. Michaelis, POHA (RONA). 29. Waffen der SS Grenadier Division (1. russische Nr. 1). 30 Waffen Grenadier Division der SS (russische Nr. 2), Warszawa 2010, s. 33 i n. 106 Dariusz Wybranowski 98 20 miotaczy ognia. Inny sprzęt pancerny stanowiło 9 czołgów T-34 i kilka sowieckich zdobycznych samochodów pancernych BA-10. Ogółem stan 1. Dywizji w chwili zakończenia formowania wyniósł 18 tysięcy oficerów i żołnierzy niższych stopniem107. W drugiej połowie stycznia 1945 roku został wydany rozkaz o sformowaniu na poligonie w Heidelbergu kolejnej, 2. Dywizji ROA (650. Dywizji Piechoty Wehrmachtu) pod dowództwem pułkownika (następnie generała G.A. Zwieriewa), liczącej 12 tysięcy żołnierzy. Nie udało się jednak stworzenie jeszcze jednej, 3. Dywizji ROA. Poza nią powstały siły lotnicze (Siły Wojenno-Powietrzne,WWS), a oprócz tego gotowość podporządkowaniu się KONR i Własowowi zadeklarowali dowódcy innych antystalinowskich jednostek rosyjskich (Rosyjski Korpus Ochronny i jednostka pod komendą A.B. Turkuła, sformowana z emigrantów i jeńców sowieckich w Austrii). Ogółem całość sił „Armii Własowa” czy ROA liczyła sobie według stanu z 24 stycznia 1945 roku aż 100 tysięcy wojska108. Pierwszą jednostką „Armii Własowa”, która sprawdziła się w boju z oddziałami Armii Czerwonej, był oddział niszczycieli czołgów sformowany z żołnierzy, wchodzący uprzednio w skład ochrony osobistej generała Własowa. Jednostką tą dowodził pułkownik Igor K. Sacharow, uzbrojona była w broń maszynową oraz w ręczne wyrzutnie pocisków przeciwpancernych typu panzerfaust i panzerschreck. W lutym 1945 roku oddział Sacharowa walczył na nadodrzańskim przyczółku na północ od Kostrzyna, zwłaszcza w rejonie miejscowości Güstebiese (Gozdowice)109. Postawa i odwaga żołnierzy w zwalczaniu sowieckich czołgów i ich zaangażowanie w walkach zdobyły sobie uznanie Niemców, a nawet samego Himmlera. SS-Reichsführer osobiście podziękował generałowi Własowowi „za waleczność jego żołnierzy”. Kolejną jednostką okazała się brygada przeciwpancerna „Rosja”, dowodzona przez pułkownika Gałkina, złożona z czterech oddziałów o łącznej liczebności 1200 żołnierzy110. Do walk na linii Odry został przekazany pod komendę KONR 1604. Pułk Piechoty (były 714. Pułk Wehrmachtu) z 559. Brygady (rosyjskiej) uprzednio stacjonującej w Danii111. Oddział ten walczył pod komendą pułkownika Sacharowa na południe od Szczecina w składzie 107 Por. J. Solarz, Armia Własowa, s. 41. 108 Ibidem, s. 42. 109 Ibidem, s. 43. 110 Ibidem. 111 Ibidem. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 99 Kampfgruppe „Klossek”, a następnie przeprawił się przez Odrę112. Na ówczesne wiadomości z „Pommersche Zeitung” o „własowcach w Szczecinie”, a także na informacje, że „odznaczyli się zwłaszcza w walkach na bagnety na przyczółku nad Odrą”, powoływał się w swej książce Kazimierz Golczewski113. Być może chodzi tu o siły 1. Dywizji generała Bunjaczenki, które spod Cedynii i Gozdowic zostały skierowane w marcu 1945 roku na odcinek między Kőpitz (Kopice k. Goleniowa) a Stepenitz (Stepnica) na mocy rozkazu Hasso von Manteuffla, nowego dowódcy 3. Armii. Stamtąd żołnierze tej jednostki zostali przerzuceni w rejon Groβ-Muckrow i Neuzelle, 10 km na zachód od Odry, gdzie podporządkowano ich 9. Armii generała T. Bussego. Potem walczyli na przyczółku odrzańskim w rejonie Erlenhof-Fűrstenberg114. Tam też 13 kwietnia 1. Dywizja miała wziąć udział w ostatniej przygotowywanej wielkiej operacji „Aprilwetter” (Kwietniowa pogoda)115. Jednostka ta przeszła z Grupy Armii „Weichsel” do Grupy Armii „Mitte”, a w drugiej połowie kwietnia doszło do zatargu Bunjaczenki z dowództwem V Korpusu o podległość rozkazom „tylko wobec generała Własowa” i planowany kierunek marszu na południe, na teren Łużyc116. Rosjanie po uzyskaniu zgody Niemców skierowali się do Czechosłowacji, gdzie wraz z innymi jednostkami armii Własowa wzięli udział przeciwko oddziałom niemieckim w krótkotrwałych walkach o Pragę. Następnie dowództwo 1. Dywizji poddało 112 Grupa Bojowa „Klossek” wchodziła w skład Korpusu „Oder” wraz z 610. Dywizją. Korpus ten, dowodzony od końca stycznia do marca 1945 r. przez generała-porucznika Wolfa Hagemanna, był częścią 3. Armii Pancernej, wchodzącej z kolei od lutego 1945 r. w skład Grupy Armii „Weichsel”, a potem podlegał 9. Armii gen. Theodora Bussego. O dalszych losach korpusu por. Korps „Oder”, www.okh.it/units/3korps InfKps/OderKps.htm. 113 „W Szczecinie pojawiły się w tym czasie oddziały esesowskie, złożone z kolaborantów francuskich [w rzeczywistości walońskich – przyp. D.W.], tzw. degrelistów, nie mówiąc już o własowcach i litewskiej dywizji SS «Lettland» [łotewskiej – tu znów pomyłka lub nawet niewiedza – przyp. D.W.]. Podobno najwytrawniejszymi specjalistami w zabijaniu byli własowcy, o których z «uznaniem» wyrażała się «Pommersche Zeitung», pisząc, że jednostki z nich złożone specjalnie się odznaczyły w walkach na przyczółku nad Odrą i to tam, gdzie trzeba było walczyć na bagnety” (K. Golczewski, Porzucona twierdza. Szczecin 1944–1945, Poznań 1967, s. 69). Dalej autor pisze o nich jako o „zbrodniarzach i przestępcach zwerbowanych prosto z więzień”, zniekształcając prawdę historyczną, zgodnie z typową stalinowską wykładnią i propagandą, bo ich losy były bardziej złożone. Często chodziło o ludzi z niemieckich obozów jenieckich lub nawet sowieckich robotników przymusowych, którzy jeszcze w ostatnich miesiącach wojny przyłączali się do oddziałów antystalinowskich, bo dla tych, którzy często nie z własnej winy dostali się w ręce Niemców, zbrodniczy system Stalina na mocy rozkazu nr 227 oferował tylko łagry lub śmierć „za zdradę ojczyzny”. 114 Por. Bitwa rosyjsko-sowiecka… 115 Por. J. Hoffmann, Rosyjscy sojusznicy Hitlera…, s. 156–157. 116 Ibidem, s. 158–160. 100 Dariusz Wybranowski się Amerykanom, którzy jednak 12 maja 1945 roku odmówili przyjęcia ich do niewoli, a potem wydali wszystkich żołnierzy tej jednostki, wraz z dowództwem ROA i generałem Własowem, Armii Czerwonej, co dla absolutnej większości oznaczało niemal natychmiastową śmierć lub przyszłe wyniszczenie w łagrach117. 5. Dywizje cudzoziemskie jako element składowy operacji „Sonnenwende” i w walkach między Stargardem Szczecińskim a Choszcznem (luty 1945) Podobnie jak 15. Dywizja „Lettland”, 33. Dywiza „Charlemagne”, tak i pozostałe jednostki Waffen-SS złożone z ochotników cudzoziemskich trafiły na początku 1945 roku na obszar Pomorza Zachodniego z frontu wschodniego. Wspomniana operacja zaczepna „Sonnenwende” („przesilenie dnia z nocą”), z uwagi na jej skalę, jak i bardzo duży, czy nawet niekiedy dominujący na niektórych odcinkach udział cudzoziemskich dywizji Waffen-SS, zasługuje na obszerniejsze omówienie. Na początku lutego dla wyczerpanych sił niemieckich korzystny stał się kryzys zaopatrzeniowy 1. Frontu Białoruskiego, gdy okazało się, że jego linie zaopatrzenia wydłużyły się o 550–650 kilometrów, co dla dostarczenia setkami składów pociągów mas amunicji, paliwa, ciężkiego sprzętu i innych środków walki stało się istotną przeszkodą w szybkim kontynuowaniu ofensywy na Berlin i w kierunku na Szczecin. Dopiero dotarcie 20 tysięcy ton amunicji nieco polepszyło sytuację sił sowieckich118. Inicjatywa dokonania wielkiego zwrotu o charakterze zaczepnym przeciwko zbliżającym się do Odry w bardzo szybkim tempie mas ludzkich i tysięcy czołgów Armii Czerwonej 1. Frontu, na odległość 80 km od stolicy III Rzeszy pod Kostrzynem, zyskała ogromną aprobatę generała Heinza Guderiana, natomiast plan ten wywołał początkowo wściekłość samego Hitlera119. Także SS-Reichsführer Himmler, jako świeżej daty dowódca Grupy Armii „Weichsel”, obawiając się spektakularnej porażki, którą mogli wykorzystać przeciw niemu jego wrogowie, był początkowo dość sceptyczny120. W końcu, mimo zastrzeżeń Fűhrera (i samego Reichsfűhrera), zamiar operacji zaczął przechodzić 117 Ibidem, s. 164 i n.; por. także N. Bethell, Zdradzeni. Ostatni sekret II wojny światowej, tłum. S. Kędzierski, Warszawa 2001, s. 103–104. 118 Por. W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, s. 87, 201. Por. H. Guderian, Wspomnienia żołnierza, tłum. J. Nowacki, Warszawa 2007, s. 459; W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, s. 202. 119 120 Por. M. Leszczyński, Pomorze 1945, s. 185 (tamże na temat dalszego przebiegu operacji „Sonnenwende”). Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 101 do fazy realizacji. Siły gromadzone do przeprowadzenia ofensywy miały obejść od tyłu siły sowieckie, przy wsparciu wykonanym od południowego zachodu i od strony Breslau (Wrocławia) przez potężne uderzenie sił Seppa Dietricha, które miały podobno połączyć się z atakującymi aż w okolicach Łodzi121. Himmler pragnął tym razem zakończyć sukcesem tę wielką operację zaczepną, poprzednia bowiem – pod koniec grudnia 1944 roku w postaci kleszczy pancernych na linii Ardeny–Alzacja – nie powiodła się. W przypadku operacji „Sonnenwende” potężne uderzenie od północy przez Pomorze i, zakładane symultaniczne, od południa przez Słowację miało doprowadzić w ostatniej fazie wojny do korzystnego rozstrzygnięcia. Bardzo ważną rolę miał odegrać SS-Obergruppenführer Felix Steiner, dowódca nowo powstałej (10 lutego) 11. Armii, i zwłaszcza siły III (germańskiego) Korpusu Pancernego Waffen-SS122. Nadzieje Steinera były bardzo optymistyczne, miał on powiedzieć: „Jeszcze tego roku będziemy nad Dnieprem”123. Zakładano, że wielka ofensywa dotrze w pierwszej fazie do rejonu Soldin (Myślibórz), Berlinchen (Barlinek) i Friedeberg (Strzelce Krajeńskie), a potem także do opanowanego przez siły sowieckie rejonu Landsberga an der Warthe (Gorzów Wielkopolski)124. Na razie w pierwszej połowie lutego trwały ciężkie boje Niemców z wojskami 1. Frontu Białoruskiego na rubieży Kallies (Kalisz Pomorski), Recz, Bahn (Banie), na podejściu do Stargardu i linii Iny125. Sowieci dążyli także do zdobycia Pyritz (Pyrzyce), w efekcie straszliwych walk to piękne, zabytkowe miasteczko pomorskie o oryginalnej zabudowie i kształcie 121 O planach niemieckich w tej mierze por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 308. 122 Na temat sił 11. Armii Pancernej i jej części składowych w przededniu operacji „Sonnenwende” por. zwłaszcza E. Murawski, Die Eroberung Pommern durch die Rote Armee, Boppard am Rhein 1969, s. 163; W. Tieke, Tragödie um die Treue. Kampf und Untergang des III. (germ.) SS-Panzer-Korps, 3. Aufgabe, Osnabrück 1978; L. Degrelle, Front wschodni…, s. 308 i ostatnio F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS…, s. 232. Z polskich autorów piszących o udziale tej wielkiej jednostki operacyjnej w walkach między Stargardem i Choszcznem por. E. Kosiarz, Wyzwolenie Polski…, s. 79–80; R. Majewski, Waffen-SS…, s. 230–231; M. Erenc, Próba odtworzenia obrony niemieckiej na Pomorzu i nad Odrą w styczniu i lutym 1945 roku, „Przegląd Zachodniopomorski” 1994, z. 3, s. 121; J. Tatoń, Wojenne okruchy. Próba odtworzenia działań bojowych wojsk niemieckich na ziemi stargardzkiej na przełomie lutego i marca 1945 roku, „Stargardia” 2002, t. II, s. 274 i ostatnio P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, s. 47–55; W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, s. 205. 123 L. Degrelle, Front wschodni…, s. 308. 124 Por. R. Michaelis, Frundsberg, s. 69. Por. F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS …, s. 231–232; W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, s. 201–202. 125 102 Dariusz Wybranowski urbanistycznym zostało niemal całkowicie zniszczone126. Głównym elementem sił mających zaatakować nadmiernie rozciągnięte północne skrzydło 1. Frontu Białoruskiego marszałka Gieorgija Żukowa (tj. 2. Armię Pancerną Gwardii gen. Pawła Batowa i 61. Armię gen. P. Biełowa i w dalszej kolejności 7. Korpus Kawalerii i część jednostek 3. Armii Uderzeniowej) była zwłaszcza wspomniana 11. Armia Pancerna Felixa Steinera127. Ta ostatnia liczyła trzy korpusy. Siły niemieckie były rozlokowane następująco: Lewe skrzydło sił uderzeniowych stanowiły Grupa Bojowa „Munzel”, wydzielona z Dywizji Ochrony Führera, generała Oskara Munzela, 163. i 281. Dywizje Piechoty (stanowisko dowodzenia w Nőrenberg – obecne Ińsko) i Dywizja Grenadierów Führera (Führer-Grenadier Division, dowódca generał Helmut Mäder), ponadto skraj lewego skrzydła 11. Armii stanowiły Grupa Korpuśna „Tettau” (dowódca gen. Hans von Tettau), Dywizje „Köslin” i „Bärwalde”. Grupa Bojowa „Munzel” broniła rubieży Neuwedel (Drawno) – linia rzeki Drage (Drawy)128. To najbardziej wysunięte na wschód ugrupowanie miało pełnić funkcję ochrony skrzydła. Jego natarcie w rejonie Kallies Kalisza Pomorskiego i Wildforth (Prostynia) miała osłaniać 402. Dywizja Zapasowa wchodząca w skład X Korpusu Armijnego SS (dowódca SS- Gruppenfűhrer u. Generalleutnant Gűnther von Krappe). Oprócz tego Szkoła Artylerii z Groß- Born (Borne Sulinowo) wystawiła złożoną z podchorążych Dywizję Artylerii, która także miała pełnić od wschodu funkcję osłonową129. Centrum tworzył III (germański) Korpus Pancerny SS (od 11 lutego dowodzony przez SS-Obergruppenfűhrera Martina Unreina) w składzie: Dywizja Ochrony Führera (Führer- Begleitdivision, dowódca generał Ernst Otto Remer), trzech dywizji grenadierów pancernych SS: 11. Dywizja Grenadierów Pancernych SS „Nordland”130, 23. Ochotnicza Dywizja Grenadierów Pancernych SS 126 Na temat walk o Pyrzyce i w rejonie tego miasteczka, trwających od drugiej połowy stycznia do marca 1945 r, por. E. Rymar: Pyrzyce i okolice poprzez wieki, Pyrzyce 2009, s. 237 i n. 127 Por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 308; W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, s. 202. 128 Por. R. Michaelis, Frundsberg, s. 69. 129 Por. F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS…, s. 232. 130 Dywizja ta powstała na mocy rozkazu wydanego przez OKW z początku 1943 r. o powołaniu korpusu „Nordland” (w składzie 5. Dywizja SS „Wiking” i nowa ochotnicza dywizja, o proponowanej nazwie „Waräger”, która jednak nie zyskała akceptacji). Nowo formowana jednostka została nazwana „Nordland”. Znaczną część jej kadry oficerskiej i podoficerskiej stanowili Niemcy z Rzeszy, poza tym służyli w niej zwłaszcza ochotnicy z Norwegii i Danii, którzy stali się podstawą dwóch pułków: 23. pułku grenadierów pancernych „Norge” i 24. pułku grenadierów pancernych „Danmark”. Inne ważniejsze oddziały to: 11. batalion pancerny SS „Hermann von Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 103 „Nederland”, 27. Ochotnicza Dywizja Grenadierów Pancernych SS „Langemarck”, a także 503. Batalion Czołgów Ciężkich SS (dowódca batalionu SSSturmbannfűhrer Friedrich Herzig, na wyposażeniu 30 czołgów średnich typu PzKpfw VI „Tiger” i „Tiger II”/„Königstiger”)131. Prawe skrzydło ataku stanowiły: II Korpus Odwodowy „Hörnlein” (dca gen. Walther Hörnlein) z 9. Dywizją Spadochronową (dowodzoną przez Bruno Bräuera) na pozycjach pomiędzy Odrą a jeziorem Madüsee (Miedwie) i rzeką Faule Ihna (Małą Iną)132. Natomiast XXXIX Korpus Pancerny generała Karla Deckera miał w składzie: 10. Dywizję Pancerną Waffen-SS „Frundsberg”, 28. Dywizję Grenadierów Pancernych SS „Wallonien”, 4. Dywizję Policyjną i Rezerwową Dywizję Pancerną „Holstein”133. Kwatera Główna 11. Armii mieściła się w Stargardzie134. Z jednostek tworzących wojska XXXIX Korpusu Pancernego, najsilniejszym związkiem operacyjnym była 10. Dywizja Pancerna Waffen-SS „Frundsberg”. Liczyła wówczas od 10 do 20 tysięcy oficerów i żołnierzy niższych stopniem (według różnych opracowań), a także 107 czołgów (także ciężkich) i dział pancernych. Nie wszystkie z nich były jednak sprawne technicznie135. Salza”, 11. pułk artylerii pancernej SS, 521. batalion wyrzutni rakietowych, pancerny dywizjon rozpoznawczy, 11. batalion zapasowy oraz jednostki pomocnicze. Poza tym sporą część żołnierzy stanowili volksdeutsche z Rumunii. W dywizji służyły też grupy ochotników z Finlandii, Francji, Szwajcarii, Belgii, Holandii i Szwecji, a nawet kilku Brytyjczyków. Jej pierwszym dowódcą od 1943 r. był SS-Brigadefűhrer Franz Augsberger, potem SS-Gruppenfűhrer Fritz von Scholz i od lipca 1944 r. SS-Brigadefűhrer Joachim Ziegler. 11. Ochotnicza Dywizja Grenadierów Pancernych „Nordland” liczyła w grudniu 1944 r. około 9 tysięcy żołnierzy. Po walkach na froncie wschodnim I. bataliony z 23. i 24. pułku zostały po uzupełnieniach przydzielone już na stałe do dywizji „Wiking” i wzięły udział w 1945 r. w walkach na Węgrzech. Szlak bojowy dywizji „Nordland” to m.in. Chorwacja, Leningrad, Narwa, Kurlandia, skąd została ewakuowana na początku 1945 r. do Niemiec i na teren Pomorza. Por. na jej temat: C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 129–131; R. Michaelis, 11. SS-Freiwilligen Panzer Grenadier Division „Nordland”, Warszawa 2004, s. 5 i n. (dalej Nordland). 131 Na temat walk tej jednostki pancernej w operacji „Sonnenwende” i jej późniejszych losów m.in. relacja SS- Untersturmführera Fritza Kaueraufa z 503. Batalionu, który wziął udział w walkach pod Choszcznem w składzie 1. Batalionu Pułku Pancernego „Hermann von Salza” z 11. Dywizji „Nordland”. Por. W. Fey, Za honor i Fűhrera…, s. 320– 329; P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, s. 55 i n.; W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa , s. 202. 132 Por. R. Michaelis, Frundsberg, s. 69. 133 Por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 308. 134 Ibidem. 135 Jednostka ta była dowodzona przez SS-Brigadeführera Heinza Harmela. Według stanu z 10 lutego, dywizja posiadała 50 czołgów typu „Panther”, 37 PzKpfw IV i 20 samobieżnych niszczycieli czołgów Jagdpanzer IV i Jagdpanther. Jak zakłada Piotr Brzeziński, jeśli tylko 70% wozów bojowych było wtedy sprawnych technicznie, to i tak daje to na ówczesną sytuację Niemców bardzo pokaźną liczbę 75 sprawnych maszyn. Por. P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, Dariusz Wybranowski 104 Znacznie gorzej w sprzęt pancerny pod względem ilości była wówczas wyposażona Dywizja Pancerna „Holstein”, chociaż miała ona 57 czołgów średnich typu PzKpfw IV z długolufową armatą 75 mm (w tym tylko 38 sprawnych)136. Były one już przestarzałe w ewentualnym starciu z sowieckimi T-34/85, IS-2 czy ciężkimi działami samobieżnymi, ale i to było lepsze niż ich zupełny brak, jak w przypadku obu dywizji: „Wallonien” i „Langemarck”. Najbardziej wysunięte na wschód ugrupowanie miało pełnić funkcję ochrony skrzydła. Oprócz wspomnianych jednostek uzupełnieniem były powstałe w toku działań Grupy Bojowe (Kampfgruppe), tj. Kampfgruppe „Voigt” (złożona z niemieckiej załogi Arnswalde/Choszczna, liczącej około 2 tysięcy żołnierzy) i Kampfgruppe „Schäffer”, ostatnio prowadząca działania bojowe w okolicach zajętego już przez Rosjan Reetz (Recz), ze stanowiskiem dowodzenia w miejscowości Kashagen (Kozy)137. Warto dodać, że potencjał liczebny i sprzętowy poszczególnych jednostek był bardzo zróżnicowany i nie zawsze korzystny. Szczególnie było to widoczne w przypadku cudzoziemskich jednostek ochotniczych Waffen-SS, które po straszliwych walkach na Wschodzie nie zdążyły jeszcze dostatecznie uzupełnić sił ludzkich, a przede wszystkim sprzętu pancernego i artyleryjskiego. Były to zatem: 11. Ochotnicza Dywizja Grenadierów Pancernych „Nordland” (d-ca SS-Brigadeführer Joachim Ziegler) podniosła do 12 lutego swój stan do około 5,5 tysiąca żołnierzy, w tym 3 tysiące pierwszej linii. Jednostka po uzupełnieniach miała dość dużą liczbę młodych poborowych i niedoświadczonych w walce żołnierzy. Sprzęt pancerny stanowiło wówczas 48 czołgów i dział samobieżnych. Należy zaznaczyć, że liczący około 28 dział samobieżnych dywizyjny 11. batalion niszczycieli czołgów/pancerny SS został na okres przyszłej operacji podporządkowany 402. Dywizji Zapasowej i miał prowadzić działania bojowe na wschodniej flance atakujących wojsk. Mimo poniesionych znacznych strat w Kurlandii, wspomniana wielka jednostka „Nordland” uzyskała w ocenie dowództwa Wehrmachtu (OKH) II kategorię. 23. Ochotnicza Dywizja Grenadierów Pancernych „Nederland” (d-ca Waffen-SS Brigadeführer Jürgen Wagner) była najmłodszą z jednostek w tym s. 52–53. Natomiast Rolf Michaelis podaje liczbę około 10 tysięcy żołnierzy tej dywizji na początku lutego 1945 r. w momencie przybycia na Pomorze Zachodnie, por. idem, Frundsberg, s. 68. 136 Por. P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, s. 53. 137 Ibidem, s. 52. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 105 zestawieniu, ponieważ powstała na samym początku 1945 roku z holenderskiej Ochotniczej Brygady Pancernej „Nederland”. Mimo poniesionego wysiłku mobilizacyjnego i organizacyjnego zdołała umieścić w swych szeregach jedynie 3,7 tysiąca ludzi, z czego 1800 jako pierwszą linię. Jej zasadniczą częścią były wspomniany 48. pułk ochotniczy grenadierów pancernych „General Seyffardt” i 49. ochotniczy pułk grenadierów pancernych „De Ruyter”, ponadto miała w składzie jednostki pomocnicze (batalion saperów, batalion przeciwpancerny, dywizjony saperów i przeciwlotnicze)138. Bardzo ważną jednostkę dywizyjną stanowił 23. batalion artylerii (ppanc), złożony z samobieżnych niszczycieli czołgów. Znalazło się tam 28 dział samobieżnych StuG III i StuG IV. Nie wszystkie te wozy były w pełni sprawne technicznie, pełny potencjał i gotowość bojową miało tylko około 20 maszyn. Również i ta Dywizja uzyskała status drugiej kategorii. Podobnie jak w przypadku innych niemieckich jednostek, mankamentem były nieliczna i dość słabo, z uwagi na wiek i doświadczenie bojowe, wyszkolona piechota. 27. Ochotnicza Dywizja Grenadierów SS „Langemarck” (jako pierwszy dowodził nią cieszący się autorytetem Waffen-Obersturmbannführer Konrad Schellong, a od października 1944 Waffen SS-Oberführer Thomas Müller) była złożona w większości z Flandryjczyków139. Podobnie jak jej poniższy waloński odpowiednik, była typową grupą bojową, bardziej o charakterze brygady aniżeli pełnowartościowej Dywizji Waffen-SS. Jej stan liczebny to około 3,3 tysiąca żołnierzy, jednak jednostka ta była pozbawiona sprzętu pancernego. 28. Ochotnicza Dywizja Grenadierów SS „Wallonien” (d-ca Waffen-Oberführer Léon Degrelle) po walkach na Ukrainie toczonych od 1943 roku, a potem 138 139 Por. I. Baxter, Ostatnie lata Waffen-SS, s. 188–189. Nazwa tej jednostki była związana z jedną z najkrwawszych bitew stoczonych pod Ypres w czasach pierwszej wojny światowej. Pierwotnie jej zalążkiem stał się stworzony w 1941 r. Legion Ochotniczy SS „Flandern”. Od maja 1943 r. jednostka po uzupełnieniach została przekształcona w Brygadę Szturmową SS „Langemarck”. W tym samym roku, w październiku, nadano jej oficjalną nazwę „6. Ochotnicza Brygada SS „Langemarck”. W przedziale czasowym października 1944 – maja 1945 jednostka stała się 27. Ochotniczą Dywizją Grenadierów SS „Langemarck”. Jej szlak bojowy jeszcze jako „Brygady Szturmowej”, początkowo wraz z elitarną Dywizją Waffen -SS „Das Reich”, prowadził przez Ukrainę. Następnie znalazła się w składzie III (germańskiego) Korpusu Pancernego SS pod dowództwem Felixa Steinera na froncie pod Leningradem. W 1944 r. Dywizja „Langemarck” wraz z innymi jednostkami Waffen-SS toczyła ciężkie walki pod Narwą. Po odesłaniu z frontu do Niemiec (Hamburg, Lüneburg) na jesieni 1944 r., ostatecznie stała się 27. Dywizją Grenadierów SS „Langemarck” (1. flandryjską). Z końcem 1944 r. dywizja ta została powtórnie przydzielona do III Korpusu Pancernego SS i weszła w skład powstałej 11. Armii Pancernej, z którą skierowała się na obszar Pomorza. Por. C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 152. 106 Dariusz Wybranowski w Estonii i na Łotwie poniosła ogromne straty w ludziach i w sprzęcie140. Zatem na progu 1945 roku na Pomorzu była de facto grupą bojową, o etacie nieco ponad pułku, czy bardzo słabej brygady. Całość liczyła sobie około 1800 żołnierzy, którzy byli jednak pozbawieni stosownej artylerii i zwłaszcza sprzętu pancernego. Dotyczyło to czołgów średnich typu PzKpfw V „Panther”, a zwłaszcza ciężkich typu PzKpfw VI „Tiger” czy „Tiger II”/„Königstiger”, które mogłyby nawiązać równorzędny kontakt bojowy z sowieckimi czołgami ciężkimi typu IS-2, samobieżnymi działami SU-85, SU-100, SU-122 czy nawet ISU-152 oraz czołgami średnimi T-34/85. W drugiej dekadzie lutego 1945 roku, w rejonie przyszłej wielkiej ofensywy siły niemieckie liczyły ogółem około 80 tysięcy ludzi oraz około 450 wozów bojowych (z tego około 300–330 sprawnych), co z uwagi na stosunkowo wąski odcinek frontu było wówczas liczbą dość znaczącą, choć historycy niemieccy 140 Zaczątkiem tej dywizji był Korpus Franko/Francusko-Waloński (Corps Franc-Wallonie), przeformowany następnie w Legion Waloński (Wallonische Legion). Jego podstawą stał się 373. batalion piechoty walońskiej Wehrmachtu. Od 1943 r. jednostka została przeorganizowana jako 5. Brygada Szturmowa „Wallonien” i weszła w skład Waffen-SS. Brygada ta składała się w większości z ochotników belgijskich, Francuzów i grupy Hiszpanów (tzw. „Hiszpańska Kompania”, licząca ok. 240 żołnierzy). Jej dowódcą był Waffen- Obersturmbannfűhrer Lucien Lippert. Ochotnicy walońscy, operacyjnie podporządkowani 5. Dywizji Waffen- SS „Wiking” SS-Obergruppenfűhrera Herberta Gillego, walczyli w 1943 i na początku 1944 r. w różnych miejscach na Ukrainie. Jednym z momentów krytycznych była kwestia wydostania się z wielkiego „kotła” pod Korsuniem i Czerkasami, gdzie znalazło się kilkadziesiąt tysięcy Niemców. Podczas walk zginął L. Lippert, a od 15 lutego 1944 r. zastąpił go Waffen-Hauptsturmfűhrer Léon Degrelle, który okazał się bardzo dobrym żołnierzem i jednym z najczęściej odznaczanych i awansowanych cudzoziemskich ochotników (do stopnia wspomnianego Waffen-Oberfűhrera). Degrelle stał się również ulubieńcem samego Fűhrera, który wysoko go cenił. Oddziałom walońskim udało się przebić przez sowieckie okrążenie i wyrwać z kotła czerkaskiego. Kosztowało to 5. Brygadę bardzo dużo, bo ok. 1,5 tysiąca strat na ogólną liczbę około 2 tysięcy. Od października 1944 r. jednostka została uzupełniona i przeformowana w 28. Ochotniczą Dywizję Grenadierów SS „Wallonien”. Rdzeniem dywizji były 69. i 70. pułki grenadierów, 27. pułk artylerii, 28. pułk zapasowy, a ponadto jednostki pomocnicze (batalion saperów, kompania plot, sanitarna, zwiadowcza). U schyłku 1944 r. dywizja toczyła ciężkie walki m.in. w rejonie Narwy i Tartu/Dorpatu. Pozostałości jednostki zostały ewakuowane drogą morską z Tallina na teren północnych Niemiec do Hanoweru i tam zreorganizowano je na nowo. Stamtąd też Walonowie zostali w końcu 1944 r. skierowani do Belgii, gdzie podczas ofensywy w Ardenach przeszli pod komendę feldmarszałka Walthera Modela. Z frontu zachodniego 28. Dywizja została przeniesiona do Stettina (Szczecina), skąd następnie udała się w rejon przyszłych walk pod Stargard. Por. szerzej nt. tej dywizji Waffen-SS: L. Degrelle, Front wschodni…, s. 137 i n.; C. Bishop, Zagraniczne formacje SS…, s. 154–155; www.die-freiwiligen. pl/pl/dywizje-waffen-ss/28-dywizja-granadierow-pa; Degrelle, koniec mitu, czyli tropem Walończyków i ich wodza. Wyprawa na Lindenberg, www.historia-pelczyce.pl/degrelle.pdf. Jednym z ostatnio opublikowanych studiów na temat tej jednostki jest praca T. Borowskiego Ostatnia krew na Pomorzu. Léon Degrelle i walońscy ochotnicy Waffen-SS, luty–maj 1945, Poznań 2013. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 107 podkreślają słabość tych sił pancernych141. Istotnym mankamentem pozornie potężnych sił było to, iż według Léona Degrelle’a „liczebność i wartość bojowa sił wszystkich wymienionych jednostek były o wiele niższe od stanu etatowego, łącznie posiadały około 570 czołgów”142. Natomiast głównym przeciwnikiem Niemców była 61. Armia, 12. Gwardyjski Korpus Pancerny i część 9. Gwardyjskiego Korpusu spod Pyrzyc, a także wspomniany 7. Gwardyjski Korpus Kawalerii, liczące około 70 tysięcy żołnierzy oraz 200 czołgów i dział pancernych, w jednostkach sowieckich widać było jednak poniesione wcześniej duże straty w ludziach i w sprzęcie143. Rosnąca i coraz bardziej widoczna przewaga sowiecka, zwłaszcza w sprzęcie pancernym i czołgach ciężkich, skłoniła dowództwo 11. Armii Pancernej SS do podjęcia działań zaczepnych w celu przejęcia na wstępie inicjatywy bojowej. Mimo iż oficjalną datą rozpoczęcia operacji znanej jako „Sonnenwende” miał być dzień 16 lutego, to jako pierwsi do ataku przystąpili jeszcze 15 lutego właśnie „germańscy” żołnierze z 11. Dywizji Waffen-SS „Nordland”, którzy wraz z oddziałami Dywizji Ochrony Führera przeprawili się przez Inę na południe od miasteczka Zachan (obecnie Suchań). Było to możliwe dzięki odpowiednio wzmocnionemu przez saperów (zwłaszcza dla przejazdu czołgów „Panther”, „Tiger” i dział samobieżnych) drewnianemu mostowi pod Fährzoll (Przywóz)144. Jednym z pierwszych sukcesów było opanowanie przez I batalion 24. Pułku Grenadierów Pancernych SS „Danmark” wsi Reichenbach (obecne Radaczewo)145. Dalszy 141 Por. R. Michaelis, Frundsberg, s. 69; P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, s. 55. 142 Por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 308. Por. P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, s. 55–56. Tu widać też rozbieżność z liczbą podawaną przez Degrelle’a. 143 Por. W. Tieke, In Feuersturm letzten Kriegsjahre. II. SS-Panzer-Korps mit 9. und 10. SS-Division „Hohenstaufen” und „Frundsberg”, Osnabrück 1978, s. 468; J. Tatoń, Wojenne okruchy…, s. 275; P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, s. 57. 144 Por. W. Tieke, Tragödie und die Treue Kampf und Eroberung des III. (germ.) Panzer-Korps (3. Aufgabe), Osnabrück 1978, s. 168–169; J. Tatoń, Wojenne okruchy…, s. 275: „Nasze pojazdy pancerne są już w przedzie i uderzają przez Radaczewo. Wszędzie stoją zaskoczone wojska sowieckie, a ściągana do walki ich broń ciężka nie nadchodzi. […] Za płaską kotlinką na drugim wzniesieniu znajduje się wieś Radaczewo. Na drodze leży rozbite działo ppanc. Atak wspiera [II. dywizjon SS artylerii i część 54. pułku artylerii . W Radaczewie płonie kilka chałup. […] Wkrótce grupa Sǿrensena osiąga skraj wioski. Wszędzie leżą trupy Rosjan, padłe bydło i stoją wyładowane zdobyczą wozy”. Fragmenty tej książki i innych publikacji dotyczących przebiegu „Sonnenwende” i walk na początku marca, jak również prowadzonych poszukiwań na obszarze dawnych walk por. także forum: Nasze odkrycia (bez identyfikacji), http://odkrywca.pl/pomorze -zachodnie-operacja-sonnenwende-helm-i-ss-nordland,65... 145 108 Dariusz Wybranowski kierunek natarcia to wsie Hochberg (Łysica) i folwark Bonin. W zdobytym Radaczewie zorganizowany został punkt dowodzenia i punkt opatrunkowy. Natomiast II batalion 23. Pułku „Norge” bez powodzenia próbował zająć Schlagenthin (Sławęcin)146. Skandynawom powiodło się także natarcie na osadę Helmersruh (dziś Oraczewice). W ślad za ochotnikami duńskimi działania ofensywne podjęły inne jednostki, w tym 11. pułk pancerny, 3. i 1. Pułk SS z Dywizji Ochrony Führera kierując się na wieś Marienberg (Pakość). Samo Choszczno, jako jeden z ważniejszych celów natarcia, było bronione stosunkowo słabymi oddziałami sowieckiego 7. Korpusu Kawalerii i niespodziewanie zostało zajęte przez siły 1. Batalionu 1. Pułku Dywizji Ochrony Führera 147. Nie wszystkie jednostki Wehrmachtu i Waffen-SS były dostatecznie przygotowane do tak szybkiego podjęcia działań ofensywnych. Przykładowo, sztab i jednostki pomocnicze 10. Dywizji Pancernej Waffen-SS „Frundsberg” były dopiero w trakcie marszu z Altdamm/Szczecin Dąbie do Stargardu, podobnie inne oddziały tej jednostki znajdowały się nadal w transportach kolejowych w drodze na pozycje wyjściowe, a potem były w fazie rozładunku148. Bardzo często pojazdy pancerne przybywające prosto z dworca w Stargardzie od razu ruszały do walki. Stąd też operacja „Sonnenwende” rozpoczęła się wprawdzie 16 lutego 1945 roku, jednak z uwagi na trudności komunikacyjne, dotarcia na wyznaczone pozycje wszystkich jednostek i sprzętu, nieprzejezdności części dróg czy nawet wiosenne roztopy i odwilż nie wszystkie z oddziałów niemieckich w przewidzianym czasie weszły do akcji i rozpoczęły natarcie, co także miało dość niekorzystnie zaważyć na przebiegu tej ofensywy149. Do działań przystąpili 16 lutego także Walonowie, których oddział pod dowództwem Waffen-Sturmführera Jacques’a Capelle’a (bohatera walk na Wschodzie) zajął wzgórze Lindenberg (Lipia Góra). Jednak jako „niezmotoryzowani” (czy raczej bez czołgów i dział pancernych!) nie uczestniczyli oni w początkowej fazie wielkiego uderzenia150. SS – Oberführer Léon Degrelle o godz. 10.00 rano udał się do Repplin (Rzeplino), by stamtąd być bliżej rozwijanych działań bojowych. Był jednak „niemile zaskoczony, bo szturm nie rozpoczął się o piątej rano, 146 Por. J. Tatoń, Wojenne okruchy…, s. 275–276. 147 Por. P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, s. 57–58. 148 Por. R. Michaelis, Frundsberg, s. 68–69. 149 Por. P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, s. 57. 150 Por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 308–309. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 109 jak przewidywały rozkazy, lecz czołgi wyszły do natarcia dopiero o dziesiątej”151. Bardzo obawiał się także ogromnej ilości sowieckich dział przeciwpancernych, których ogień zniszczył część atakujących wozów (których i tak było coraz mniej). Z niechęcią także wyrażał się o jakości „przypadkowych” żołnierzy ówczesnej armii niemieckiej, bo lepszych utracono już wcześniej. Prowadzone natarcie nie rozwinęło się planowo, np. wieś Brallenthin (Bralęcin) została zdobyta dopiero o godz. 14.00, zamiast jeszcze o świcie – choćby przez to nie osiągnięto spodziewanego pierwotnie przez sztabowców efektu zaskoczenia przeciwnika i szybkości natarcia, które miały odmienić los dalszych działań na korzyść Niemców152. Wzięci do niewoli w Bralęcinie jeńcy sowieccy mówili o „setkach czołgów” na znajdujących się dalej poszczególnych liniach oporu153. Degrelle zdawał sobie sprawę z olbrzymiej przewagi Rosjan w sprzęcie, ale dodawał, że i Niemcy mają „sporo czołgów” (tylko z jego odcinka wyruszyło ich 60, w tym samym czasie podobno 250 innych przedarło się przez linie zajmowane przez Sowietów)154. Jednak przy ogromnych sowieckich rezerwach było to raczej niewiele, tym bardziej że utracone maszyny trudno było zastąpić, podobnie jak i ich załogi. Tego samego dnia Stargard – siedzibę sztabu 11. Armii i jego własnej 28. Dywizji – dotknęły wielkie naloty bombowe, które kompletnie zniszczyły znaczną część pięknej, historycznej zabudowy tego miasta155. Znaczącą rolę w początkowej fazie operacji odegrały działania prowadzone na prawym skrzydle przez oddziały Dywizji „Frundsberg”, która uderzyła z rejonu wsi Schlötenitz (Słotnica) na Buslar (Burzykowo), a następnie na Damnitz-Warnitz (Dębica-Warnice). Z uwagi na niedotarcie 1. Batalionu 10. Pułku Waffen-SS i 22. Pułku Grenadierów Pancernych oraz na opór sił sowieckich uderzenie to nie zostało dostatecznie przygotowane i utknęło pod Warnicami156. 151 Ibidem, s. 309. 152 Ibidem. 153 Ibidem. 154 Ibidem. 155 „Miasto wyglądało przede mną jak wielki statek w płomieniach. Proste i ciemne: stare, kwadratowe wieże średniowiecznych kościołów odcinały się na tle łuny pożarów. Stały nieruchome w tym huraganie ognia, jakby chciały wznieść do nieba ostatnie wołanie wieków cywilizacji, konającej w pożarze. Czarne wieże na czerwonozłotym tle przedstawiały poruszający widok. […] Biedne wieże Stargardu, poczerniałe maszty płonącego statku, który przez pięćset lat niósł szlachetne dziedzictwo chrześcijańskiej Europy. A ta płonąca żywcem Europa, to kraj każdego z nas. Te kwadratowe, surowe wieże ze Wschodu były siostrami wielkich szarych wież w Saint Rambaud de Malines i majestatycznych wież w Brugii” (ibidem, s. 311). 156 Por. P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, s. 57. 110 Dariusz Wybranowski Oddziałom pancernym 10. Pułku, które w kilku atakach poniosły straty w sprzęcie, nie udało się także zająć obszaru stacji kolejowej Warnitz. Natomiast oddziały Dywizji Pancernej „Holstein” zajęły Werben (dziś Wierzbno) nad Miedwiem i Groβ Schönfeld (Obryta), a siły 4. Policyjnej Dywizji Grenadierów Pancernych SS opanowały wieś Blumberg (Morzyca) i w trakcie ataku osiągnęły linię szosy na odcinku Dölitz (Dolice) – Lübtow (Lubiatowo). Chcąc wzmocnić siłę natarcia na tym kierunku 4. Dywizji Policyjnej, dowódca XXXIX Korpusu, generał Karl Decker, wydał rozkaz wstrzymania działań bojowych 10. Dywizji Waffen -SS „Frundsberg” pod Warnicami i przerzucenia jej z prawego skrzydła na lewe w rejon Kremzow (Krępcewo). Powodem tego manewru było przeprowadzenie przez te dywizję wspólnego ataku ze wspomnianą 4. Dywizją w celu opanowania Muscherin (Moskorzyn) i Lubiatowa, a potem nawiązania styczności z załogą Pyritz (Pyrzyce)157. W centrum atakujących sił niemieckich toczyły się natomiast walki o poszerzenie korytarza terytorialnego prowadzącego do oblężonego przez siły sowieckie Choszczna. Właśnie w tym miejscu główną rolę odgrywały, próbujące się przebić do miasta, oddziały 11. Dywizji Waffen-SS „Nordland” i 27. Ochotniczej Dywizji „Langemarck”158. Na tym kierunku wojska sowieckie starały się utrzymać miejscowości Goldbeck (Sulino), Schlagenthin (Sławęcin) i Petznick (Piasecznik). Niemcom udało się zdobyć wsie Bonin i w końcu Sławęcin. W rejonie Recza atak dowodziła przeprowadziła 281. Dywizja Piechoty, która zajęła miejscowość Kreuz (Krzyżowiec) i próbowała zająć Nętkowo, natomiast czołgi z Dywizji Ochrony Führera operowały w rejonie Klein Silber (Suliborek) – Steinberg (Słutowo). Niemcy ponieśli jednak bardzo wysokie straty w sprzęcie pancernym (około 30%). Od północnego zachodu zostało przeprowadzone kolejne uderzenie na Recz, tu, w składzie grupy bojowej SS, oprócz innych jednostek, był widoczny holenderski batalion 49. pułku grenadierów pancernych „De Ruyter” ze wspomnianej 11. Dywizji „Nederland”159. Za cenę dość wysokich strat udało się zająć jedynie cmentarne wzgórze, nie udał się także atak z zaskoczenia na pozycje sowieckie. Celnie trafione przez pocisk sowiecki pojedyncze samobieżne 157 s. 58. Por. J. Tatoń, Wojenne okruchy…, s. 278; P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, 158 Szczegółowo o walkach 16 lutego z udziałem sił Dywizji „Nordland”, w tym zwłaszcza batalionów „Danmark”, „Norge” i oddziałów z Dywizji Waffen-SS „Langemarck”, i m.in. zajęciu wsi Bonin, Radaczewo i części Sławęcina, oraz 503. Batalionu Czołgów Ciężkich (wyposażonego w czołgi „Tiger” II) por. szerzej R. Michaelis, Nordland, s. 60. 159 Por. M. Leszczyński, Pomorze 1945, s. 191. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 111 działo pancerne zablokowało bramę cmentarza i zarazem obejście od strony zachodniej przez Inę160. W innych miejscach odziały niemieckie odniosły lokalne sukcesy. Na zdobytym wzgórzu koło wsi Hassendorf (Żółwino), Grupa Bojowa „Schulz-Streek”, wyposażona w kilka samobieżnych dział pancernych (Sturmgeschütz), odparła silny sowiecki kontratak, niszcząc przy tym aż 22 czołgi T-34. Natomiast wspomniana 281. Dywizja Piechoty zdobyła wieś Glambeck (Głębokie). Zagarnięte zostały tam magazyny wypełnione sowiecką zdobyczą. Oprócz tego żołnierze dywizji znaleźli ogromne stosy poczty polowej oraz dokumenty sztabowe i rozkazy sowieckich dowódców161. Również Grupie Korpuśnej „Munzel” udało się odnieść istotny sukces – Niemcy zdobyli Nętkowo, przekroczona została także linia szosy nr 10 pod Krzyżowcem, a następnie zajęli wieś Słutowo. Poza tym oddział dowodzony przez majora Buchenaua w okolicach Prostyni osiągnął najdalej wysuniętą linię natarcia w kierunku południowym na wysokości Żółwina–Reisenberg–Ankrow (dwie ostatnie wsie dziś nie istnieją)162. Pod Prostynią walczyli także podchorążowie z części Dywizji Artylerii z Bornego Sulinowa (którzy przebili się tam z rejonu Wałcza) oraz spadochroniarze majora Schachta, tam też silny kontratak niemiecki III Korpusu Pancernego SS odciął część sowieckiej 67. Armii163. Jeszcze 17 lutego tempo natarcia na poszczególnych odcinkach frontu rozwijało się dla Niemców i cudzoziemskich dywizji dość dobrze164. Widać jednak było stale rosnącą przewagę Armii Czerwonej. Na zachód od zajętego już Schönwerder (Ziemomyśl) oddziały 4. Dywizji Policyjnej na krótko weszły do Dolic, ale silny kontratak sowiecki wyparł je stamtąd. Te z pododdziałów niemieckich, które osiągnęły szosę Lubiatowo–Dolice nagle zostały odcięte od swoich sił. Natomiast część sił 11. Dywizji SS „Nordland” i inne oddziały walczyły w Choszcznie o koszary i dworzec kolejowy. Przez korytarz terytorialny, powstały zwłaszcza w wyniku działań tej wielkiej jednostki ochotniczej, nadal trwała ewakuacja rannych i mas cywili na północny zachód w kierunku Stargardu. Mimo wspieranych 160 s. 58. Por. J. Tatoń,Wojenne okruchy…, s. 278; P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, 161 Por. J. Tatoń, Wojenne okruchy…, s. 278. 162 Por. H. Lindenblatt, Pommern 1945, Leer 1984, s. 149; J. Tatoń, Wojenne okruchy…, s. 278. 163 Por. F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS…, s. 235. 164 Por. J. Tatoń, Wojenne okruchy…, s. 280. Dariusz Wybranowski 112 przez lotnictwo ataków sowieckich w Nętkowie, a także na wzgórze 107 pod Żółwinem, ich niemieccy obrońcy jeszcze utrzymali swe pozycje165. We wspomnieniach Léona Degrelle’a 17 lutego miał być dniem decydującym dla powodzenia operacji „Sonnenwende”166. Czołgi niemieckie atakujące z rejonu Miedwia i północnego zachodu miały planowo połączyć się z oddziałami pancernymi z południowego wschodu, tak by zamknąć w okrążeniu siły sowieckie między jeziorem Miedwie a Iną, a potem je zniszczyć. Natarcie czołgów wsparły „sztukasy”, które w nalotach zniszczyły dziesiątki sowieckich maszyn167. Degrelle liczył, że nastąpi zmasowany sowiecki odwrót, a siły niemieckie odniosą sukces. W wyniku postępów natarcia w dniach 16–17 lutego w dowództwie Wehrmachtu (OKH) zaczęto szykować się już do świętowania zwycięstwa168. Niespodziewanie jednak nastąpił potężny kontratak czerwonoarmistów skierowany na tyły Niemców, który między innymi całkowicie zniszczył walońską kompanię Sturmführera J. Capelle’a (ze 170 żołnierzy ocalało jedynie dwóch) na Lipiej Górze (Lindenberg), newralgicznym punkcie pozycji niemieckich169. Pododdział ten został kompletnie odcięty i w żaden sposób nie mógł uzyskać wsparcia resz165 Por. H. Bliss, J. Hofman, Als Stargard verloren ging, Witzenhausen 1995, s. 86; J. Tatoń, Wojenne okruchy…, s. 280. 166 Por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 311. 167 Ibidem. 168 Por. W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, s. 205. 169 O obronie Lindenberg/Lipiej Góry i okolicznościach śmierci Capelle’a w relacjach świadków i w historiografii por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 312–313 i ostatnio T. Borowski, Ostatnia krew na Pomorzu…, s. 45–54. W październiku 2009 r. podjęta została wyprawa grupy pasjonatów i rekonstruktorów historii z udziałem Gerarda Sopińskiego z Izby Historycznej w Pełczycach, Krzysztofa Ignaszewskiego (prezesa Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego „Bastion Tradycji”), Adama Krzyżaniaka, Krzysztofa Dobosza, Pawła Nowakowskiego, Łukasza Gralewicza, Krzysztofa Gortycha, Arka Nowakowskiego, Mirosława Hefta, Mirosława Zalewskiego, Andrzeja Tuziaka i Andrzeja Szutowicza. Plonem tej „ekspedycji” był wspomniany wcześniej artykuł Degrelle. Koniec mitu, czyli tropem Walończyków i ich wodza. Wyprawa na Lindenberg. Autor dosyć krytycznie odniósł się do tzw. mitu Léona Degrelle’a jako „znakomitego żołnierza i dowódcy”, przytacza też współczesne opinie o nim jako o „kłamcy” czy „blagierze”. Celem tej wyprawy było dotarcie do miejsc walk 28. Dywizji koło Stargardu, a zwłaszcza dotarcie i identyfikacja Lindenbergu (zlokalizowanego koło Kolina, błędnie identyfikowanego niekiedy za Degrelle’em jako „Lubtow”, dzisiejszy Lubiatów), gdzie został zniszczony oddział Capelle’a. Tam też uczestnicy wyprawy prowadzili poszukiwania pozostałości śladów bitwy (m.in. odnaleziono linie okopów sowieckich i w niektórych przypadkach dołki strzeleckie walońskich obrońców Lindenbergu oraz zachowane lepiej lub gorzej elementy wyposażenia żołnierskiego, choć w stopniu znacznie mniejszym od spodziewanego, m.in. zapewne z uwagi na długotrwałą bytność na tym terenie żołnierzy sowieckich z bazy w Kluczewie). Por. L. Degrelle, Koniec mitu… Możliwe, że luki i nieścisłości w opisie Degrelle’a miejsca bitwy, w tym podanie nazwy „Lubtow” jako „Lindenberg”, wynikały z dużego dystansu czasowego od opisywanych wydarzeń i publikacji Frontu Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 113 ty sił niemieckich i samych Walonów, także z uwagi na rosnącą liczbę czołgów ciężkich IS-2. Jednego z nich, który był ukryty w jednym z budynków wsi, nie zdołały zniszczyć nawet bomby „sztukasów”170. Marszałek Żukow nakazał za wszelką cenę zatrzymanie natarcia Niemców i cudzoziemskich sił ochotniczych SS, rzucając w tym celu do walki nowe potężne siły. Natarcia niemieckie zaczęły wytracać tempo wobec sowieckiego tężejącego oporu. Mimo sowieckich kontrataków Niemcy próbowali iść do przodu, między innymi X Korpus Armijny SS von Krappego, który wsparł 402. Dywizję i pułk spadochronowy majora Schachta (także podchorążych Dywizji Artylerii), co z kolei pozwoliło wyprzeć Sowietów z rejonu Prostyni i Salvin Försterei (Żółwinko). Natarcie zatrzymało się jednak kilometr od Lubiatowa171. Wspomniana Prostynia została utrzymana aż do 1 marca. Wcześniej jej obrońcom udało się dzięki posiadanej artylerii przeciwpancernej zniszczyć pewną ilość czołgów sowieckich. Następnie Niemcy z rejonu tej wsi i Drawska Pomorskiego musieli się przebić przez pozycje sowieckie aż do Dziwnowa, dotarli tam 11 marca, często podczas drogi atakowani przez lotnictwo sowieckie172. Na prawym skrzydle ciężkie walki prowadziła też Dywizja Pancerna „Holstein”. W rejonie Dolic nadal próbowała atakować 4. Policyjna Dywizja. Wsparta przez czołgi i działa samobieżne 10. Dywizji Pancernej SS „Frundsberg”, zajęła Schöningsthal (Szemielino), Sallenthin (Żalęcino) i Moskorzyn173. Był to jeden z ostatnich istotnych sukcesów tracącej dynamikę operacji „Sonnenwende”. Dywizjom „Nordland” i „Langemarck” nie udało się natomiast dalej poszerzyć korytarza do Choszczna. Oprócz tego Niemcy zmuszeni byli wycofać z miasta ocalałą resztę 503. Batalionu Czołgów Ciężkich i skierować go aż pod zagrożony upadkiem Gdańsk. Część uszkodzonych w walce wozów odholowanych zostało do Suchania. Niemcom nie udało się także zdobyć Recza, a ich ataki w rejonie Lubieniowa uległy załamaniu na skutek silnej sowieckiej obrony przeciwpancernej174. Wschodniego, czy nawet ze zwykłej niepamięci samego dowódcy i autora wspomnień o miejscu, w którym Walonowie przebywali stosunkowo krótko. 170 Por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 314. 171 Por. P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, s. 59. 172 Por. F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS…, s. 235–236. Por. R. Michaelis, Frundsberg, s. 70; P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, s. 59–60. 173 174 Por. P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, s. 60. 114 Dariusz Wybranowski Działania ofensywne prowadzone przez wojska niemieckie na terenie ziemi stargardzkiej i choszczeńskiej powoli dobiegały końca z uwagi na stale widoczny postęp w atakach sowieckich. 18 lutego zaczął dokonywać się przełom w dotychczasowych działaniach obu stron. Jako podsumowanie dnia Dowództwo Armii „Weichsel” podało: W pasie natarcia 11. Armii dzień upłynął pod znakiem silnych przeciwuderzeń przeciwnika, wykonywanych częściowo dużymi siłami pancernymi, które zmusiły nasze atakujące jednostki do prowadzenia ciężkich walk obronnych, które spowodowały lokalną utratę terenu […] Kontynuowane przez 11. Armię natarcie na silniejszego i częściowo znajdującego się jeszcze w trakcie przegrupowania przeciwnika nie doprowadzi już do przełamania jego obrony i zniszczenia wojsk. Powyższy komunikat jasno dawał do zrozumienia, że zamierzone cele operacji wobec przewagi liczebnej wojsk sowieckich i w sprzęcie pancernym de facto poniosły fiasko i że zamiar zlikwidowania sowieckiego klina w kierunku do linii Odry i na Berlin nie może zostać zrealizowany. Coraz bardziej widoczne było przejmowanie inicjatywy przez siły sowieckie, w tym w rejonie wsi Buchholz (Grabowiec) i na odcinku 281. Dywizji Piechoty w rejonie Nantikow (Nętkowo) i Neu Nantikow (Nętkówko). Natomiast na południu niemieckie kleszcze nie zostały domknięte, a prowadzone ataki pancerne w końcu nie połączyły się ze sobą175. Co więcej, odczuwalny stał się brak paliwa, zwłaszcza do czołgów176. Istniejący jeszcze korytarz między Zachan (Suchań) a Choszcznem był utrzymywany przez resztki sił niemieckich, a w rejonie Recza nadal trwały zacięte walki prowadzone między innymi przez Dywizję Ochrony Führera. Także walki prowadzone w rejonie wsi Moskorzyn siłami 10. Dywizji Waffen-SS „Frundsberg” i 4. Policyjnej Dywizji Grenadierów Pancernych pod Dolicami ostatecznie nie doprowadziły do przełamania sił sowieckich i ich odwrotu. W zaistniałej sytuacji dowództwo 11. Armii podjęło decyzję o rychłej ewakuacji resztek ocalałych z bardzo ciężkich walk własnych oddziałów z Choszczna177. Ten fakt świadczył wyraźnie o niemożności dalszego prowadzenia działań ofensywnych przez Niemców i cudzoziemskie dywizje Waffen-SS. Także do 18 lutego (włącznie) marszałek Żukow w nagłym trybie ściągnął w rejon walk dwie nowe armie pancerne, które zajęły pozycje na północy, a tyły obsadziły dywizje 175 Por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 314. 176 Por. W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, s. 206. 177 Por. P. Brzeziński, Ocena szans operacji zaczepnej…, s. 61. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 115 piechoty. Jak pisał F. Steiner: „naprzeciw 11. Armii stanął przeciwnik dysponujący czterokrotną przewagą”178. Dniem o bardzo istotnym znaczeniu w tym względzie był również 19 lutego. W tym dniu 12. Korpus Pancerny Gwardii doprowadził do wyparcia oddziały Dywizji Pancernej „Holstein” z Werben (Wierzbno) nad Miedwiem. Natomiast skandynawscy i holenderscy ochotnicy z Dywizji „Nordland” ostatkiem sił starali się utrzymać coraz węższy korytarz terytorialny prowadzący do niemal całkowicie okrążonego Choszczna179. Jak wskazał między innymi P. Brzeziński, dzień 20 lutego można właściwie uznać za koniec operacji zaczepnej „Sonnenwende”180. Poszczególne związki taktyczne i operacyjne, a raczej już tylko ich pozostałości, były kierowane z linii frontu na inne jego odcinki zagrożone przez działania Armii Czerwonej. Na przykład 4. Policyjna Dywizja Grenadierów Pancernych SS została przerzucona w rejon Gdańska, a Dywizja Pancerna „Holstein” miała stać się odwodem reszty Grupy Armii „Weichsel”. W nocy z 20 na 21 lutego mieszkańcy ruin domów i ulic Choszczna, po wyniszczających i krwawych walkach, zostali w końcu ewakuowani przez Niemców. Natomiast linia frontu na terenie ziemi stargardzkiej miała na stosunkowo krótko ustalić się na linii rzeki Iny181. Tymczasem 21 lutego w specjalnym rozkazie skierowanym do dowództwa Grupy Armii „Weichsel” sam Hitler oficjalnie ogłosił zakończenie operacji „Sonnenwende”182. 178 Por. F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS …, s. 234. 179 Por. M. Leszczyński, Pomorze 1945, s. 191. 180 Por. R. Michaelis, Frundsberg, s. 61. 181 Ibidem. 182 Por. W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, s. 206. Źrodło: E. Kosiarz, Wyzwolenie Polski Północnej 1945, Gdynia 1967, s. 105. Mapa 1. Ogólny przebieg operacji pomorskiej Armii Czerwonej i 1. Armii Wojska Polskiego (24.02.–4.03.1945) 116 Dariusz Wybranowski Źródło: http://tinytypic.com/b6t6go.jpg Mapa 2. Operacja „Sonnenwende” i jej przebieg w drugiej połowie lutego 1945 roku Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 117 118 Dariusz Wybranowski Bibliografia Adamczewski L., Berlińskie wrota. Nowa Marchia w ogniu, Zakrzewo 2012. Adamczewski L., Burza nad Provinz Pommern. Upadek prowincji pomorskiej Trzeciej Rzeszy, Zakrzewo 2012. Ahlfen H. von, Walka o Śląsk 1944/1945, tłum. A. Janiszewska, Wrocław 2009 . Andreyev C., Generał Własow i rosyjski ruch wyzwoleńczy, tłum. M. Urbański, Warszawa 1990 . Baxter I., Ostatnie lata Waffen-SS, tłum. S. Kędzierski, Warszawa 2010. Baylé A., Von Marseille bis Nowosibirsk, Rosenheim 1994. Bethell N., Zdradzeni. Ostatni sekret II wojny światowej, tłum. S. Kędzierski, Warszawa 2001. Białecki T. (red.), Słownik współczesnych nazw geograficznych Pomorza Zachodniego z nazwami przejściowymi z lat 1945–1948, Szczecin 2002. Bieszanow W., 1945 – rok zwycięstwa, tłum. A. Palacz, G. Palacz, Warszawa 2013. Bishop C., Zagraniczne formacje SS. Zagraniczni ochotnicy w Waffen-SS w latach 1940– 1945, tłum. G. Siwek, Warszawa 2006. Bliss H., Hofman J., Als Stargard verloren ging, Witzenhausen 1995. Blosfelds M., Łotewski ochotnik Legionu SS, tłum. S. Patlewicz, Warszawa 2009. Bohler J., Mallmann K.-M., Matthaus J., Einsatzgruppen w Polsce, Warszawa 2009. Borejsza J.W., Szkoły nienawiści. Historia faszyzmów europejskich 1919–1945, Wrocław 2000. Borowski T., Ostatnia krew na Pomorzu. Léon Degrelle i walońscy ochotnicy Waffen-SS, luty–maj 1945, Poznań 2013. Brzeziński P., Ocena szans operacji zaczepnej o kryptonimie „Sonnenwende” na podstawie analizy możliwości niemieckich wojsk pancernych w końcowym etapie II wojny światowej. Luty 1945 rok, w: Pomorze militarne. Z dziejów militarnych Pomorza Zachodniego, red. K. Rosiak, H. Walczak, A. Wojtaszak, Szczecin 2011. Cawthorne N., Historia SS. Legiony śmierci w służbie Hitlera, MAK Verlag 2012. Czerkawski A., Podgaje, Warszawa 1983. Dauksza M., SS-Verfűgungsdivison we Francji 1940, Gdynia 2005. Degrelle L., Front wschodni 1941–1945, tłum. D. Tatarako-Grzesiak, Międzyzdroje 2002. Degrelle. Koniec mitu, czyli tropem Walończyków i ich wodza. Wyprawa na Lindenberg, www.historia-pelczyce.pl/degrelle.pdf. Dieckert K., Grossmann H., Bój o Prusy Wschodnie. Kronika dramatu 1944–1945, tłum. W. Sawicki, Gdańsk 2011. Duffy C., Czerwony szturm na Rzeszę, tłum. R. Dymek, Warszawa 2007. Dzipanow R., 1. Armia WP w bitwie o Wał Pomorski, Warszawa 1963. Eismann H.G., Pod dowództwem Himmlera, tłum. J. Jackowicz, Warszawa 2011. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 119 England of Ulric, Allgemeine SS 1925–1945, tłum. S. Kędzierski, Czerwonak 2013. Erenc M., Próba odtworzenia obrony niemieckiej na Pomorzu i nad Odrą w styczniu i lutym 1945 roku, „Przegląd Zachodniopomorski” 1994, z. 3. Festung Kolberg, www.mapy.blink.pl/kolberg/oddz_br.htm. Fey W., Za honor i Fűhrera. Bitwy pancerne Waffen-SS, tłum. T. Kazimierczak, Gdańsk 2010. Flisowski Z., Pomorze. Reportaż z pola walki, Warszawa 1976. Forum: Nasze odkrycia (bez identyfikacji), http://odkrywca.pl/pomorze-zachodnie-operacja-sonnenwende-helm-i-ss-nordland,65... Francuscy ochotnicy w Wehrmachcie i Waffen-SS. Grupa Rekonstrukcji Historycznej „Festung Breslau”, www.festungbreslau.wroclaw/pl/main.php?target=charlemagne (tamże liczne zdjęcia żołnierzy z 33. Dywizji Waffen-SS). Fritz J., Anders E., Mord dokonany na polskich jeńcach wojennych we wsi Podgaje (Flederborn). Luty 1945, www.dws-xip.pl?LWP.art1.html. Gdański J.W., RONA w Warszawie, „Do Rzeczy. Historia” 2014, nr 8 (18). Gdański J.W., Zapomniani żołnierze Hitlera, Warszawa 2005. Gładysiak Ł., Francuzi w Kołobrzegu. 33. Dywizja Grenadierów SS „Charlemagne” podczas działań wojennych na Pomorzu Środkowym w 1945 roku, w: Kołobrzeg i okolice poprzez wieki, red. R. Ptaszyński, Szczecin 2010. Gładysiak Ł., Szarżą ku Łabie. Działania 2. pułku ułanów 1. Warszawskiej Brygady Kawalerii w 1945 r., „Militaria XX wieku” 2013, nr 5 (33). Gładysiak Ł., Zabijajcie wszystkich. Einsatzgruppen w latach 1938–1941, Warszawa 2012. Golczewski K., Porzucona twierdza. Szczecin 1944–1945, Poznań 1967. Golczewski K., Wyzwolenie Pomorza Zachodniego w 1945 roku, Poznań 1977. Grobelski W., Historia garnizonu w Koszalinie, cz. 1 Od średniowiecza do 1945 roku, Koszalin 2008. Grűnberg K., SS-czarna gwardia Hitlera, Warszawa 1984. Guderian H., Wspomnienia żołnierza, tłum. J. Nowacki, Warszawa 2007. Hale C., Kaci Europy. Brudny sekret Europy, tłum. M. Habura, Warszawa 2012. Harder G., Klasik M., Dziwnowski front 5.3 – 4.5. 1945, Goleniów 2011. Hart S., Hart R., Uzbrojenie i taktyka Waffen-SS, tłum. M. Baranowski, Warszawa 2011. Hoffmann J., Rosyjscy sojusznicy Hitlera. Własow i jego armia, Warszawa 2008. Hillblad T., Zmierzch bogów. Wspomnienia szwedzkiego ochotnika z 11. Dywizji Waffen -SS „Nordland”, 1944– 1945, tłum. A. Murawski, Warszawa 2011. Inscenizacja walk o Szczecinek – luty 1945, www.youtube.pl/watch?v=JKEqXOB6Yo . Jadziak E., Walki Ludowego Wojska Polskiego i Armii Radzieckiej o wyzwolenie Pomorza Zachodniego w 1945 roku, „Przegląd Zachodnio-Pomorski” 1963, z. 3. 120 Dariusz Wybranowski Jadziak E., Wyzwolenie Pomorza. Działalność 1. Armii WP w operacji pomorskiej armii radzieckiej 6. III – 7. IV. 1945, Warszawa 1965. Kirchubel R., Pancerne armie Hitlera na froncie wschodnim, tłum. T. Szlagor, Wrocław 2013. Kosiarz E., Wyzwolenie Polski Północnej 1945, Gdynia 1967. Kręte losy żołnierza. Łotysze na ziemi kościerskiej, www.konflikty.pl/a, 4989,II_wojna_ swiatowa, Krete_losy_zolnierza_lotysze_na… Kurowski F., Kurlandia 1945. Ostatni bastion Hitlera, Warszawa 2008. Les Français de la Waffen SS. 33. Waffen-SS-Grenadier-Division der SS „Charlemagne” (franz. Nr. 1), http://historik.free.fr/division-charlemagne.html. Leszczyński M., Pomorze 1945, Warszawa 2014. Lindenblatt H., Die letzten Tage – die letzten Kämpfe im Kreis Neustettin, Oldenburg 1981. Lindenblatt H., Pommern 1945, Leer 1984. Łukasik S.M., Schwarz M., Witkowski I., Wyszkowski M., Uzbrojenie i wyposażenie Waffen-SS, Warszawa 2014. Majewski R., Waffen-SS. Mity i rzeczywistość, Warszawa 1983. Maziére C. de la, Marzyciel w hełmie. Francuz w Waffen-SS, tłum. T. Czekaj i J. Rutkiewicz, Warszawa 2005. McNab C., SS 1923–1945. Fakty, liczby i dane statystyczne, tłum. J. Kotarski, Czerwonak 2011. Messenger C., Gladiator Hitlera. Życie i czasy SS-Obergruppenfűhrera i generała-pułkownika Josefa Dietricha, tłum. P. Żurkowski, Warszawa 2001. Michaelis R., 10. SS- Panzer-Division „Frundsberg”, Warszawa 2006. Michaelis R., 11. SS-Freiwilligen Panzer Grenadier Division „Nordland”, Warszawa 2004. Michaelis R., Estończycy w Waffen-SS, tłum. I. Sawicka, Warszawa 2010. Michaelis R., POHA (RONA). 29. Waffen Grenadier Division der SS (russische Nr. 1). 30. Waffen Grenadier Division der SS (russische Nr. 2), Warszawa 2010. Moracchini M., Oddziały specjalne Hitlera, Warszawa 2004. Murawski E., Die Eroberung Pommern durch die Rote Armee, Boppard am Rhein 1969. Niemieckie wojska pancerne na froncie wschodnim, red. P. Tsouras, Warszawa 2007. Ossowski A., Brzeziński P., Skoczeń P., Twierdza Kołobrzeg 1945: zwycięzcy i zwyciężeni, w: Kołobrzeg i okolice poprzez wieki… Polski czyn zbrojny w II wojnie światowej. Ludowe Wojsko Polskie 1943–1945, red. W. Jurgielewicz, Warszawa 1973, cz. III. Porter D., Dywizja Pancerna „Das Reich” w bitwie o Kursk. 12 lipca 1943, tłum. P. Cieślak, Czerwonak 2014. Pozostałości po krwawych walkach nad Odrą, www.mm.szczecin.pl/213529/. Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 121 Reynolds M., Ludzie ze stali. I Korpus Pancerny SS w Ardenach i na froncie wschodnim, Warszawa 2009. Reynolds M., Synowie Rzeszy. II Korpus Pancerny w Normandii, Ardenach i na froncie wschodnim, tłum. J. Jankowska, Warszawa 2009. Rymar E., Pyrzyce i okolice poprzez wieki, Pyrzyce 2009. Sawicki T., Wyzwolenie Ziemi Szczecińskiej w 1945 roku, „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1985, nr 1–2. Solarz J., Armia Własowa, Warszawa 2002. Sroga A., Na drodze stał Kołobrzeg, Warszawa 1980. Steiner F., Ochotnicy Waffen-SS. Idea i poświęcenie, tłum. M. Murawski, Gdańsk 2010. Suworow W., Żukow – cień zwycięstwa, tłum. A. Borowicki, Warszawa 2002. Sydnor C.W., Jr, Żołnierze zagłady. Dywizja SS „Totenkopf” 1933–1945, P. Żurkowski, Warszawa 1998. Szutowicz A., 2. Dywizja Artylerii w walkach pod Drawnem, www.choszczno.info. pl/2009/. Tatoń J., Wojenne okruchy. Próba odtworzenia działań bojowych wojsk niemieckich na ziemi stargardzkiej na przełomie lutego i marca 1945 roku, „Stargardia” 2002, t. II. Thorwald J., Iluzja. Żołnierze radzieccy w armii Hitlera, tłum. W. Sawicki, Warszawa– Kraków 1994. Tieke W., In Feuersturm letzten Kriegsjahre. II. SS-Panzer-Korps mit 9. und 10. SS „Hohenstaufen” und „Frundsberg”, Osnabrűck 1978. Tieke W., Tragődie um die Treue. Kampf und Untergang des III. (germ.) SS-Panzer -Korps, 3. Aufgabe, Osnabrűck 1978. Tissier T. le, Kostrzyn – przedpiekle Berlina, tłum. M. Baranowski, Warszawa 2011. Verton H.C., W piekle frontu wschodniego. Byłem holenderskim ochotnikiem w Waffen -SS, tłum. K. Szarski, Warszawa 2010. Weale A., SS. Historia pisana na nowo, tłum. T. Szlagor, Wrocław [2012]. Williamson G., SS – gwardia Adolfa Hitlera, tłum. L. Erenfeicht, H.J. Kuberski, Warszawa 1995. Wojtaszak A., Ocena stanu badań problematyki wojskowej w regionie od drugiej wojny światowej po czasy współczesne (Zarys problemu), w: Pomorze militarne XII–XXI wiek, red. K. Kozłowski, E. Rymar, Szczecin 2003. Zawilski A., Polskie fronty, Warszawa 1996, t. 2. Zbrodnie niemieckie na Pomorzu Zachodnim i ziemi lubuskiej popełnione w latach 1939–1945 w świetle śledztw prowadzonych przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Wybór źródeł, opr. M. Maciejowski przy współpracy M. Dźwigał, Szczecin 2013. 122 Dariusz Wybranowski Participation of the Foreign Waffen-Ss and Wehrmacht Units in the War in Western Pomerania During the First Months of 1945 (Part One) Summary The article presents the units that participated in the fights in Western Pomerania (German: Provinz Pommern) in January and February 1945: the 6th foreign Waffen-SS Division (the 11th Voluntary Armoured SS Division Nordland, the 15th Grenadiers’ Division Lettland, the 23rd Voluntary Armoured Grenadiers’ SS Division Nederland, the 27th Voluntary Armoured Grenadiers’ Division Langemarck, the 28th Voluntary Armoured Grenadiers’ Division Wallonien, the 33rd Grenadiers’ SS Division Charlemagne) and anti-Stalinist units of the 1st Division of the Russian Liberation Army (ROA), which was part of the so-called Własow Army. At the beginning there is a presentation of the genesis of the armed forces of the SS composed of West-European volunteers (Danes, Norwegians, Swedes, Finns, Frenchmen, Belgian Walloons and Flemings), the profiles of some of their leaders, the structure of the forces and the sites of some earlier battles (especially during the period of 1943– 1944) against a wider background of the Pomeranian operations of the Red Army and the units of the 1st Polish Army. Later there is a presentation of the military situation at the end of 1944 and the beginning of 1945 and the effects of the January offensive of the Red Army, as well as the circumstances of how the foreign units of the Waffen-SS reached Western Pomerania and how they were reconstructed (the 15th SS Division Lettland) and their initial battle operations. The first chapters depict the battle operations of the units of the 15th Latvian SS Division Lettland on the ‘Pomeranian Embankment’ and later near Kamień Pomorski, and the fate of the units after the defeat in Western Pomerania. One of the episodes described in detail is the war crimes against the Polish soldiers who had been taken captive at the beginning of February 1945 in the village of Podgaje (German: Flederborn) committed by either Latvian SS-men or the Dutch ones from the Division Nederland. The first chapters also depict the battles fought by the 33rd French SS Division Charlemagne on its combat trail from Szczecinek (German: Neusttetin) to Białogard on the Parsęta River (German: Belgard) and Karlino (German: Körlin), and in defence of the Twierdza Kołobrzeg (German: Festung Kolberg; English: Kolberg Stronghold). In the background there are other military operations in Pomerania, among other things the defeat of the 10th SS Army Corps or the battles in retreat between Dziwnów (German: Dievenow) and Trzęsacz (German: Haff). These descriptions have been supplemented with the presentation of the battles fought by the units of the 1st Division of the ROA (S.K. Bunjaczenko was its commander but it was subordinated to Wehrmacht) along the Oder, including – among Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu... 123 other things – groups of tank destroyers at Gozdowice (German: Gűstebiese) and South of Szczecin, as well as on the combat trail of the Własow Army from Brandenburg, through Lusatia (Polish: Łużyce), to Czechoslovakia, where the Army finally ceased to exist. A significant part of the article deals in detail with the battles of three Waffen-SS foreign Divisions (which were included in the 3rd Germanic Armoured Corps of the 11th Armoured SS Army commanded by Felix Steiner) and the 28th SS Division Wallonien commanded by Léon Degrelle, which participated in the big German offensive operation called Sonnewende between Stargard (German: Stargard), Choszczno (German: Arnswalde) and Drawsko Pomorskie (German: Dramburg) against the 1st Belorussian Front commanded by Marshal G. Żukow; the operation took place from the 15th to the 21st of February, 1945. P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I RO CZ NIK XXIX (LVIII) R O K 2 0 1 4 Z E S Z YT 4 S T U D I A I R O Z P R A W Y Wojciech Wichert Szczecin Wizyta Hitlera w Szczecinie z okazji pomorskiego zjazdu partii nazistowskiej (w w dniu 12 czerwca 1938 roku świetle regionalnego organu prasowego NSDAP) Słowa kluczowe: zjazd NSDAP w Szczecinie, wizyta Hitlera, III Rzesza, historia Szczecina Keywords: Pomeranian Congress of the Nazi Party, Hitler’s Visit to Szczecin, Third Reich, the history of Szczecin Pobyt Adolfa Hitlera w Szczecinie w dniu 12 czerwca 1938 roku bez wątpienia należy do wydarzeń historycznych w życiu miasta, które po drugiej wojnie światowej na skutek decyzji wielkich mocarstw przypadło Polsce. Wizyta ta ma również współczesne konotacje, gdyż wielu mieszkańców miasta uważa, iż Hitler nadal piastuje tytuł Honorowego Obywatela Szczecina. Nadany mu on został już 4 kwietnia 1933 roku, zaś godność tę odebrał właśnie podczas pamiętnej wizyty w Szczecinie z rąk nadburmistrza Wernera Fabera1 w budynku władz Prowincji Pomorze (Landeshaus), czyli w obecnym gmachu Urzędu Miasta. Zdaniem części lokalnych prawicowych środowisk Hitler jest niestety wciąż z formalnego punktu widzenia jednym z zasłużonych obywateli Szczecina, choć fizycznie nie pozostało po dyktatorze III Rzeszy nic prócz niedobrych wspomnień 1 Zob. B. Frankiewicz, Faber Werner, w: Encyklopedia Szczecina, t. 1, red. T. Białecki, Szczecin 1999, s. 236. 126 Wojciech Wichert przedstawicieli starszej generacji, pamiętającej jeszcze koszmar drugiej wojny światowej2. Ci spośród tego ,,skaleczonego pokolenia”, którzy zdecydowali się osiedlić po wojnie na tzw. ziemiach odzyskanych na Pomorzu Zachodnim, pamiętają zapewne jeszcze pozostałości niemieckiego Szczecina, niegdyś urbanistycznego ,,Paryża Północy” i miasta-ogrodu, który znalazł się wśród dwudziestu najbardziej zrujnowanych miast ówczesnych Niemiec. Można powiedzieć, iż zniszczenia wojenne miasta były złowieszczym symbolem następstw panowania Hitlera i narodowych socjalistów, którzy pozostawili po sobie tylko morze ruin i ocean łez. Celem artykułu jest szczegółowe omówienie i analiza pobytu Führera w Szczecinie, ukazanie genezy tej wizyty, a także jej politycznego znaczenia dla miasta oraz szerzej prowincji pomorskiej, która z entuzjazmem przyjęła swojego wodza, na podstawie najważniejszego organu prasy szczecińskiej w tamtym czasie, a mianowicie ,,Pommersche Zeitung”. Była to gazeta zarówno regionalnej NSDAP, jak i Niemieckiego Frontu Pracy oraz innych organizacji afiliowanych przy partii3. Jako monopolista prasowy w prowincji, ,,Pommersche Zeitung” była 2 Od przeszło 12 lat członkowie Stowarzyszenia Kontra 2000 kierują apele do szczecińskich radnych, ażeby pozbawić prominentnych polityków III Rzeszy, tj. A. Hitlera, H. Göringa i W. Fricka, tytułu honorowego obywatela Szczecina. Lokalne władze tłumaczą się, że obowiązujące w mieście uchwały nie regulują kwestii pozbawiania tej godności. Zgodnie ze stanowiskiem Biura Rady Miasta: ,,W wyniku procesu norymberskiego wszyscy nazistowscy zbrodniarze wojenni zostali pozbawieni przywilejów i odznaczeń, w tym tytułu Honorowego Obywatela niemieckiego Szczecina. Zgodnie więc z prawem międzynarodowym Adolfowi Hitlerowi i Hermanowi Göringowi nie przysługuje ten tytuł. Jeżeli chodzi o tytuły nadane po zakończeniu II wojny światowej do maja 1990 r., tj. do daty wejścia w życie ustawy o samorządzie terytorialnym, informuję, że przepisy obecnie obowiązujące nie uprawniają rad gmin do pozbawiania tytułów nadawanych wcześniej. Obowiązujące w Szczecinie uchwały nie regulują kwestii pozbawiania honorowego obywatelstwa i do czasu przyjęcia takiej regulacji przez Radę Miasta nie ma prawnej możliwości pozbawienia kogokolwiek nadanego tytułu Honorowego Obywatela Miasta Szczecin”. Również śledczy z Prokuratury Rejonowej w Szczecinie potwierdzili, iż na Ziemiach Odzyskanych stosuje się przepisy polskiego prawa, nie można natomiast korzystać z prawa obcego państwa. Nie ma zatem ciągłości między polskim a niemieckim prawem na tych terenach. Mówi o tym m.in. orzeczenie Sądu Najwyższego. Stowarzyszenie Kontra, w akcie protestu, planowało wywiesić w Szczecinie transparent z napisem ,,Adolf Hitler wita żeglarzy”. Kontrowersyjny happening miał się odbyć podczas ostatniego finału regat The Tall Ships Races na Wałach Chrobrego. Nie zgodzili się jednak na to urzędnicy. Przywódcy nazistowscy są wciąż honorowymi obywatelami także we Wrocławiu, w Kołobrzegu, Legnicy, Olsztynie i wielu innych polskich miastach. Zob. M. Rudnicki, Hitler, honorowy obywatel Szczecina, ,,Głos Szczeciński” 31.07.2010; N. Skawińska, Hitler honorowym obywatelem Szczecina? Prokurator odpowiada, http://radioszczecin.pl/1,101969,hitler-honorowym-obywatelem -szczecina-prokurator (dostęp: 6.12.2013); IAR, Hitler honorowym obywatelem Szczecina. I nic nie można z tym zrobić, http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/428553,hitler-honorowym-obywatelem-szczecina-sprawa-w prokuraturze.html (dostęp: 6.12.2013). 3 „Pommersche Zeitung. Führende Tageszeitung Pommerns • Parteiamtl. Zeitung der NSDAP Gau Pommern. Nachrichtenblatt der Landesbauernschaft, der Deutschen Arbeitsfront sowie aller Behörden” (dalej PZ). Wizyta Hitlera w Szczecinie... 127 największym dziennikiem pomorskim o nakładzie 117 tys. w 1934 roku i 220 tys. egzemplarzy w 1938 roku4. Z racji propagandowego charakteru ,,Pommersche Zeitung” konieczne jest zachowanie krytycznego dystansu wobec prezentowanych tam treści, impregnowanych światopoglądem nazistowskim. Artykuły na ten temat uwydatniają emocjonalny kult charyzmatycznego przywództwa Hitlera, który jako wybawiciel Niemiec miał prowadzić kraj ku chwale, dobrobytowi i imperialnej wielkości. Wizyta dyktatora w Szczecinie była świetną okazją do manifestacji zasady wodzostwa i jej ideologii. Ukazała ona zarazem podatność społeczeństwa pomorskiego na hasła narodowych socjalistów i jego przywiązanie do swojego Führera. Szczecin (Stettin), stolica pruskiej, a potem niemieckiej prowincji Pomorze (Pommern), jako strategiczne skupisko przemysłu i port zajmował istotne miejsce na mapie politycznej i gospodarczej narodowosocjalistycznych Niemiec. Stanowił on jeden z bastionów tworzącego się ruchu nazistowskiego. Mieszkańcy Pomorza Zachodniego ponadprzeciętnym poparciem dla NSDAP (Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników) w skali całych Niemiec walnie przyczynili się do sukcesu przyszłego Führera, który 30 stycznia 1933 roku został kanclerzem dogorywającej już wówczas Republiki Weimarskiej, przekształconej wkrótce w III Rzeszę. Umożliwili oni również, zapewne w większości nieświadomie, marsz ku wojnie. Obrazem poparcia dużej części społeczeństwa Pomorza dla partii narodowosocjalistycznej były wybory z lat 1930–1932. I tak, w wyborach parlamentarnych z 14 września 1930 roku NSDAP zdobyła tutaj 24,3% głosów. Wybory do Reichstagu z 31 lipca 1932 roku (47,9%) i 6 listopada 1932 roku (43,1%) jeszcze raz ukazały supremację NSDAP w prowincji, szczególnie wśród drobnego chłopstwa i robotników rolnych (hasła reformy rolnej), junkierstwa i nastawionego nacjonalistycznie drobnomieszczaństwa w miastach. Mieszkańcy Pomorza Zachodniego, w tym Szczecina, z akceptacją powitali wprowadzanie przez nazistów nowego systemu władzy. Dowodem na to były chociażby wyniki wyborów parlamentarnych z 5 marca 1933 roku, w których narodowi socjaliści uzyskali tu aż 56,3% głosów, co kolejny raz potwierdziło tylko bardzo wysokie 4 ,,Pommersche Zeitung” była organem NSDAP powołanym przez gauleitera Wilhelma Karpensteina w 1932 r. w Szczecinie, ukazującym się do 1945 r., najpierw wydawanym przez Diktatur Verlag, następnie przez Pommersche Zeitungsverlag w drukarni firmy F. Hessenland; dziennik miał osiem różnych dodatków specjalnych, np. ,,Die Junge Garde”, ,,Pommersche Sonntagspost” i 9 dodatków powiatowych, dzięki którym był największą gazetą Pomorza Zachodniego. Zob. W. Myk, Zarys rozwoju szczecińskiej prasy codziennej od XVI do XX wieku (1537–1945), ,,Przegląd Zachodniopomorski” 1997, z. 1–2, s. 62; idem, ,,Pommersche Zeitung”, w: Encyklopedia Szczecina, t. 2, Szczecin 2000, s. 144. 128 Wojciech Wichert sfaszyzowanie tego obszaru wśród innych okręgów Niemiec. Prowincja pomorska ustępowała pod tym względem jedynie Prusom Wschodnim (Ostpreussen). Nowe władze na tym terenie na czele z gauleiterem Wilhelmem Karpensteinem, później zaś Franzem Schwede-Coburgiem (od sierpnia 1934 r. był zarazem nadprezydentem prowincji pomorskiej), przystąpiły do organizowania życia miasta poprzez ujednolicenie i podporządkowanie sobie wszystkich organizacji, a tym samym każdej sfery życia obywatelskiego. Poprzez rozkręcającą się szybko spiralę państwowego terroru wszelkie przejawy opozycji i sprzeciwu były brutalnie tłumione. Represje reżimu dotknęły zwłaszcza działaczy komunistycznego podziemia (KPD), Kościołów (protestanckiego i katolickiego) oraz mniejszości narodowych, w szczególności Żydów5. Wyrazem jedności narodu niemieckiego miały być liczne manifestacje, masowe wiece połączone z transmisjami przemówień przywódców partii nazistowskiej w regionie, a także przemarsze z pochodniami organizacji afiliowanych przy NSDAP oraz SA (,,oddziałach szturmowych”). Istotne miejsce w kreowaniu klimatu sprzyjającego reżimowi zajmowało tworzenie instrumentarium państwa socjalnego, w tym akcja pomocy zimowej (Winterhilfswerk des Deutschen Volkes, WHW), poprawiająca sytuację bytową obywateli i ciesząca się sporą popularnością. Ponadto poparcie dla dyktatury zdobywały nowe inwestycje, takie jak osiedla domków na Gumieńcach (Scheune), Krzekowie (Kreckow) i Pomorzanach (Pommerensdorf), gigantycznych rozmiarów elewator zbożowy, autostrada z Berlina czy południowa obwodnica z przeprawami przez Odrę i Regalicę (Verkehrstrasse, obecnie Autostrada Poznańska). Angażowano do nich tysiące pracowników, co w dużym stopniu przyczyniło się do likwidacji bezrobocia z początku lat trzydziestych XX wieku. Przykładowo, w 1932 roku w Szczecinie 52 tys. na ponad 270 tys. mieszkańców pozostawało bez zatrudnienia6. 5 Zob. O. Baranowska, Pomorze Zachodnie. Moja mała ojczyzna, Szczecin 2001, s. 121; D. Lucht, Pommern. Geschichte, Kultur und Wirtschaft bis zum Beginn des Zweiten Weltkrieges, Köln 1996, s. 127. 6 T. Ślepowroński, Szczecin i jego mieszkańcy w okresie II wojny światowej – refleksje na kanwie wystawy z okazji 70-tej rocznicy wybuchu II wojny światowej, ,,Wiadomości Historyczne” 2009, nr 6, s. 27; W. Stępiński, Życie polityczne w Szczecinie w latach 1919–1939, w: Dzieje Szczecina, red. B. Wachowiak, t. 3, Szczecin 1994, s. 768–771; A. Czarnik, Stosunki polityczne na Pomorzu Zachodnim w okresie republiki weimarskiej 1919–1933, Poznań 1983, s. 304 i n.; idem, Ruch hitlerowski na Pomorzu Zachodnim 1933–1939, Poznań 1969, s. 18 i n.; idem, Szkice z dziejów Pomorza Zachodniego w latach 1939–1945, Koszalin 1975, s. 32 i n.; B. Frankiewicz, Schwede-Coburg Franz, w: Encyklopedia..., s. 322; P. Jackowski, Walka z bezrobociem przez rozbudowę infrastruktury komunikacyjnej i melioracje na Pomorzu w świetle prasy szczecińskiej 1933–39, Wizyta Hitlera w Szczecinie... 129 Trzeba pamiętać, iż w 1938 roku popularność Hitlera w Niemczech sięgnęła zenitu. Führer odwiedził Szczecin niedługo po Anschlussie Austrii (12 marca 1938 r.). Przyłączając swój ojczysty kraj do Niemiec, przyćmił w ten sposób samego ,,żelaznego kanclerza” Ottona von Bismarcka, realizując to, czego się tamtemu nie udało, a mianowicie utworzenie „Wielkoniemieckiej Rzeszy”, nie wspominając już o przezwyciężeniu kluczowych problemów gospodarczych w poprzednich latach, zwłaszcza bezrobocia, które spędzało Niemcom sen z powiek od czasu wielkiego kryzysu ekonomicznego. Niewątpliwie w ciągu pięciu lat swoich rządów (1933–1938) wyciągnął on naród z głębin rozpaczy i upokorzenia, zrywając również kajdany ,,dyktatu wersalskiego”7. W tych warunkach odpowiednio propagandowo zainscenizowane podróże Hitlera po kraju, które stanowiły stały element jego kalendarza politycznego, spotykały się wszędzie z autentycznym aplauzem i entuzjazmem Niemców oraz były szeroko relacjonowane w prasie. Nie inaczej było w przypadku Szczecina. Jednodniowy pobyt wodza w mieście miał być kulminacją zjazdu NSDAP okręgu pomorskiego (Gautreffen Pommern) – od czasu przejęcia władzy przez nazistów corocznej najważniejszej imprezy partyjnej na obszarze prowincji, która w 1938 roku odbywała się od 10 do 12 czerwca. Przygotowania do spotkania NSDAP trwały już od początku roku, jednak w swoją decydującą fazę wkroczyły na kilka dni przed samym wydarzeniem. Szczególnie intensywnie pracował personel kierownictwa okręgu (Gauleitung) w dziale wysyłkowym, który zajmował się kolportażem instrukcji dla członków ruchu i zwykłych obywateli, dotyczących organizacji wieców i parad partyjnych, okólników na temat przyjazdu i zakwaterowania gości zjazdu, a także obsługą bieżącej poczty8. Do krótkiego tekstu na ten temat dodane jest zdjęcie, które prezentuje załogę kierownictwa okręgu przy gorączkowej pracy nad stertą dokumentów znajdujących się na stole. Władze miasta i prowincji wydawały również sukcesywnie dyrektywy odnośnie organizacji życia mieszkańców w tych świątecznych dniach. I tak, lokalny oddział Niemieckiego Frontu Pracy (Deutsche Arbeitsfront, DAF), związku zawodowego działającego pod nadzorem NSDAP, łączącego robotników oraz pracodawców, ,,Przegląd Zachodniopomorski” 1997, z. 1–2, s. 129–165; A. Brożek, Były pruski wschód w sieci Reichsautobahn, ,,Przegląd Zachodni” 1969, t. 1, s. 113–123. 7 Na ten temat zob. m.in. H.-U. Wehler, Der Nationalsozialismus. Bewegung, Führerschaft, Verbrechen, München 2009, s. 52 i n.; R.J. Evans, Das Dritte Reich, t. 2: Diktatur, München 2010, s. 393 i n.; W. Benz, Historia Trzeciej Rzeszy, tłum. R. Kazior, Warszawa 2006, s. 39 i n. 8 Hochbetrieb im Versand der Gauleitung, PZ, 8.06.1938. 130 Wojciech Wichert informował 8 czerwca 1938 roku, że sklepy w Szczecinie będą mogły być otwarte w weekend zjazdu, czyli w dniach 11–12 czerwca, lecz w wyznaczonych godzinach. W sobotę sklepy spożywcze, papiernicze oraz tytoniowe miały prawo handlować od godziny 19 do 21, zaś w niedzielę czas ten podzielony został na dwie zmiany, tzn. od 8 do 10 oraz od 16 do 21. Niemniej w razie potrzeby właściciele sklepów mogli przedłużyć godziny otwarcia lub wcześniej zamknąć swoje obiekty handlowe czy usługowe9. Z kolei szef szczecińskiej policji (Polizeipräsident) w komunikacie zawiadamiał, że w nocy z 11 na 12 czerwca godzina policyjna dla wszystkich mieszkańców oraz gości wyszynków została zniesiona10. Mieszkańcy miasta zgłaszali masowo chęć do uczestnictwa w imprezach z okazji spotkania NSDAP, nie dla wszystkich z nich jednak starczyło miejsca, stąd ażeby ,,zaoszczędzić towarzyszom narodowym niepotrzebnych zapytań i jednocześnie odciążyć urzędy partii”, kierownictwo powiatu (Kreisleitung) NSDAP wydało specjalne oświadczenie na tę okoliczność. Oznajmiano w nim, iż wśród członków komórek lokalnych partii nie rozprowadzano żadnych kart wejść, w tym na miejsca na trybunach. Bilety na uroczystość w szczecińskim teatrze miejskim (Stettiner Stadttheater), a także na wieczór w Konzerthaus 11 czerwca nie były już dostępne. Do nabycia pozostawały za to bilety na varieté w Zentralhallen – hali widowiskowej przy Bismarckstrasse 15 (obecnie ul. Obrońców Stalingradu 14–16) za cenę 1 reichsmarki (RM). W tej samej cenie można było zakupić wejściówki w Szczecińskiej Informacji Turystycznej (Stettiner Verkehrsverein) na pokaz sobotnich fajerwerków. Dzień później zrezygnowano jednak z pobierania opłat za oglądanie tego pokazu, z wyjątkiem miejsc na trybunach, które nadal trzeba było wykupić. Bilety na wielki wiec na Quistorpaue (Jasne Błonia) z udziałem zastępcy Hitlera Rudolfa Hessa były w przedziale cenowym 2–5 RM, zaś na defiladę na Hakenterrasse: 3, 5, 10 oraz 15 RM, przy czym, ażeby dostać się na te manifestacje, niezbędne było posiadanie plakietek (w charakterze dowodu tożsamości), wydawanych przez okręgowy zarząd partii. ,,Alte Garde” (stara gwardia), czyli towarzysze partyjni z numerem członkowskim poniżej 100 tys., otrzymywali darmowy wstęp na wspomniane varieté. Wejściówki na imprezy można było odebrać tylko osobiście w siedzibie kierownictwa powiatu NSDAP w Szczecinie. Dyrektor szczecińskiej kolei Karl Linnenkohl w komunikacie udzielał wskazówek dla przyjezdnych gości z całego kraju, dla których Geschäftsstunden während des Gautreffens. Laden können am Sonntag geöffnet werden, PZ, 8.06.1938. 9 10 Keine Polizeistunde vom 11. zum 12.6. Vom 12. zum 13 auf 3 Uhr festgesetzt, PZ, 8.06.1938. Wizyta Hitlera w Szczecinie... 131 przygotowano specjalne pociągi. W drodze powrotnej powinni oni zaznaczyć na odwrocie swojego biletu, że zostali przydzieleni do określonego składu, tylko wtedy bowiem otrzymywali zniżkę na przejazd. W dniach zjazdu na dworcach miejskich funkcjonowały komisje udzielające wszelkich informacji o rozkładzie jazdy. 12 czerwca, z powodu uroczystości związanych z wizytą Führera, wyjście z dworca głównego na Mühlenbergstraße (dziś ul. Hetmana S. Czarnieckiego) zostało wieczorem zablokowane dla wszelkiego ruchu. Artykułowi w ,,Pommersche Zeitung” o imprezach z okazji dni pomorskiej NSDAP towarzyszą zdjęcia, które przedstawiają przygotowania do tego wydarzenia. I tak możemy zobaczyć przystrajanie przez mieszkańców gmachu kolei i robienie przez nich wieńców11. Jak donoszono w ,,Pommersche Zeitung” z 9 czerwca 1938 roku istotną częścią obchodów zjazdu partii ma stanowić przyjazd do Szczecina Rudolfa Hessa, który w niedzielę o godzinie 11 wygłosi mowę podczas wielkiej defilady na Quistorpaue. Podkreślano, iż będzie to swoista uwertura, ,,wewnętrzne przygotowanie” mieszkańców do wiecu na Hakenterrasse z udziałem Hitlera. Zastępca Führera, który ,,od początku trudnej i potężnej walki [ruchu nazistowskiego o władzę] stał wiernie u boku” Hitlera, już raz przemawiał w mieście przed dwoma laty w Messehallen (Halach Targowych) do ,,niezliczonych tysięcy”. Tym razem jednak, w 1938 roku, planowano, że będzie go słuchało ponad 100 tys. towarzyszy narodowych (Volksgenossen). Niemniej ,,myśli wszystkich Pomorzan skierowane są na niedzielę, która jako główny punkt programu przyniesie wielką defiladę na Hakenterrasse, przegląd wojska politycznych żołnierzy Führera”. Miała to być dla nich niezapomniana chwila, gdyż ,,spełni się największa tęsknota ich życia”. Tekst o przyjeździe Hessa do Szczecina uzupełniony jest miniaturą plakatu pomorskiego zjazdu partii, na którym wielki niemiecki orzeł i flagi ze swastykami zwiastują święto w regionalnym kalendarzu liturgicznym nazistów. Obrazek podpisany jest ,,Gautreffen Pommern der NSDAP. Stettin 10. –12. Juni 1938”12. Ulice i domy w Szczecinie zostały odświętnie przybrane przez mieszkańców w oczekiwaniu na swojego przywódcę. Całe miasto z godziny na godzinę ,,staje się coraz piękniejsze”. Pierwsi goście już dotarli. Były to oddziały 11 Veranstaltungen beim Gautreffen. Karten sind bei der Kreisleitung anzufordern. Keine unnötigen Nachfragen erforderlich. Wichtige Hinweise für Sonderzugbenutzer. Freikarten für Altgardisten, PZ, 8.06.1938. 12 Sonntag spricht Rudolf Hess. Der Stellvertreter des Führers wird bei der Grosskundgebung des Gautreffens auf der Quistorpaue das Wort ergreifen und uns innerlich auf den anschliessenden Vorbeimarsch an der Hakenterrasse vorbereiten, der den Politischen Soldaten des Führers im Gau Pommern grösstes Erlebnis sein wird, PZ, 9.06.1938. 132 Wojciech Wichert i jednostki muzyczne Hitlerjugend oraz najlepsze zespoły muzyczne z Greifswaldu, które miały uczestniczyć w sobotnim koncercie. Ich członkowie zostali zakwaterowani i odbywali próby w Bugenhagen-Schule, która notabene uległa zniszczeniu podczas sierpniowych nalotów aliantów w 1944 roku. Powiatowe kierownictwo partii miało za zadanie przygotowanie kwater dla blisko 30 tys. gości, zwłaszcza z pomorskich powiatowych formacji Politische Leiter (terenowi oficerowie i urzędnicy NSDAP) i SA, którzy chcieli odwiedzić w tych dniach Szczecin. W tym celu przygotowano 34 różne szkoły, do których kierowano masowo przyjezdnych. Dlatego też, ażeby opróżnić te miejsca, przedłużono o tydzień ferie dla młodzieży z okazji Zielonych Świątek. Punkty zborne znajdowały w bliskiej odległości od Paradeplatz (al. Niepodległości) lub dworca. Do tego dochodziło również kilka tysięcy prywatnych pomieszczeń w różnych częściach miasta przeznaczonych dla gości. Były to przede wszystkim kwatery dla kobiet i kombatantów wojennych udostępnione przez szczecinian. Specjalnymi pociągami przyjechali do miasta goście z powiatu Randow (Landkreis Randow). Wśród nich było 500 naczelników politycznych (Politische Leiter), 1200 towarzyszy partyjnych jako widzów, 2100 esamanów, 200 członków NSKK (Narodowo-Socjalistyczny Korpus Motorowy), 550 towarzyszy z NSFK (Narodowo-Socjalistyczny Korpus Lotniczy), 240 kobiet z NS-Frauenschaft, 600 chłopców z Hitlerjugend i z Pimpfów (najmłodsi członkowie Hitlerjugend) oraz 300 dziewcząt z Bund Deutscher Mädel. W sumie w dniach kongresu przebywało w mieście ok. 80 tys. przyjezdnych, w tym członkowie różnorodnych formacji partii i goście z kraju oraz zagranicy. Zgodnie z informacjami prasowymi wszyscy czuli się tu bardzo dobrze i z niecierpliwością oczekiwali na Führera. Żołnierze polityczni spędzali czas głównie na przygotowaniach do przemarszu przed nim, inni zaś zwiedzali okolice, wychwalając przy tym organizację Gautreffen i to, jak dogadzano im na każdym kroku. Odzwierciedleniem intensywnych prac nad przystrajaniem miasta z okazji zjazdu są fotografie (ich autorem był Steinl), na których widzimy gauleitera Franza Schwede-Coburga, nadburmistrza Wernera Fabera i radcę budowlanego (Stadtbaurat) Bruno Lehnemanna, którzy doglądają dekorowania dworca głównego, a także efektowne ozdoby na gmachu miejskiej kasy oszczędnościowej na Königsplatz (obecnie pl. Żołnierza Polskiego), czy ornamenty na kamienicy na Kaiser-Wilhelm-Strasse 2 (al.Jana Pawła II)13. Stettin im Zeichen des Gautreffens. Die ersten Gäste eingetroffen: Vorkommandos und HJ.-Musikeinheiten. Massenquartier für 30 000. Tribünenkarten für das Feuerwerk sind noch zu haben, PZ, 9.06.1938; Ga. Eder, Lob für Stettin: Gäste fühlen sich wohl! Streifzug durch die 13 Wizyta Hitlera w Szczecinie... 133 W ramach nagrody za prace przygotowawcze do zjazdu NSDAP pomorscy kierownicy przedsiębiorstw (Betriebsführer) udzielili urlopu na czas zjazdu wszystkim osobom zaangażowanym w organizację tego wydarzenia bądź biorącym w nim aktywny udział. Po godzinach pracy zawodowej udzielali się oni bowiem niestrudzenie w SA czy w innych przybudówkach partii oraz urzędach odpowiedzialnych za odpowiednie preparacje14. Przed rozpoczęciem święta pomorskiej NSDAP niezbędne było także zorganizowanie posterunków służby medycznej, za co odpowiedzialny był zwłaszcza Niemiecki Czerwony Krzyż. W piątek 10 czerwca w szczecińskim zamku odbyła się końcowa odprawa kolumn służby sanitarnej oraz przyjęto ostateczne instrukcje co do ich pracy15. Do pomocy oddelegowane zostały też pomorskie siostry z gminnych placówek opiekuńczych z ramienia Nationalsozialistische Volkswohlfahrt (Narodowosocjalistycznej Ludowej Opieki Społecznej), które w sobotę przed południem miały uczestniczyć w posiedzeniu NSV16. W trakcie zjazdu partii szczecinianom umożliwiono również bezpłatny dostęp do dóbr kultury. Muzeum Miejskie na Hakenterrasse w dniach 10–11 czerwca oferowało darmowy wstęp (w godzinach 10–18) na wystawę swoich zbiorów, szczególnie reklamując galerię dzieł malarskich z okresu po 1933 roku17. Takie same warunki wstępu dotyczyły podczas zjazdu także Pomorskiego Muzeum Krajowego w Szczecinie (przy Luisenstrasse/ul. Staromłyńska)18. Mieszkańcom i gościom ułatwiono ponadto w czasie kongresu wysyłanie listów i telegramów, gdyż po ulicach kursował samochód urzędu pocztowego. Poczta Rzeszy przygotowała też specjalny stempel, który miał być umieszczany na przesyłkach pochodzących ze Szczecina. Jeszcze w dniach 9–10 czerwca 1938 roku trwały ostatnie prace przygotowawcze do zjazdu. W artykule z piątkowego wydania ,,Pommersche Zeitung” donoszono w tonie wojskowym o ,,stolicy okręgu uzbrojonej na największe spotkanie” NSDAP w regionie. Ulice Szczecina, okna i balkony mieszkań zostały Standquartiere – Vorbildliche Sorge für das leibliche Wohl von Zehntausenden – Ihre grösste Freude ist, dass der Führer nach Stettin kommt, PZ, 12.06.1938. 14 Gebt Urlaub zum Gautreffen! Appell an die pommerschen Betriebsführer, PZ, 9.06.1938. 15 Sanitätsdienst beim Gautreffen. Am Freitag Empfang der Dienstanweisungen, PZ, 9.06.1938. Schwesternarbeit: Kern der NSV. Arbeitstagung der NSV.-Gemeindepflegeschwestern. Pommersche NS.-Schwestern werben zum Gautreffen im Sanitätsdienst eingesetzt. Hilfswerk ,,Muter und Kind”, PZ, 9.06.1938. 16 Öffnungszeiten des Städtischen Museums. Ausstellung wertvoller Neuerwerbungen, PZ, 9.06.1938. 17 18 Stettiner Kurznachrichten, PZ, 9.06.1938. 134 Wojciech Wichert przyozdobione flagami ze swastyką, które harmonijnie komponowały się z zielonymi i złotymi wstęgami w barwach ruchu. Tak samo wielobarwnie wyglądał Landeshaus, na którego masztach powiewały dumnie proporce partii, okręgu i państwa. Reprezentacyjnie przystrojono też dworzec główny, pierwszy przystanek dla gości kongresu, zdominowany zielonym kolorem jodły. Personel budowlany wykończył już konstrukcję wielkiej trybuny na Quistorpaue (podniesiono podest dla mówcy, rozmieszczono miejsca siedzące), ostatnie szlify otrzymał też wystrój błoń, gdzie miała odbyć się okazała parada formacji partyjnych. W tym celu murawa została przycięta i zroszona, zadbano też o nagłośnienie. Udekorowano miejsce będące centralnym punktem zjazdu, a mianowicie Hakenterrasse i okolice muzeum. W celu zapewnienia Führerowi i jego świcie lepszego widoku na port, pionierzy dobudowali specjalnie drewniany cokół na tarasach. Zajęli się również wzniesieniem trybuny dla gości honorowych na przystani statków parowych – Dampfschiffsbollwerk (ul. Jana z Kolna); trybuna ta miała długość 160 metrów. W dzisiejszym parku Żeromskiego (Grabower Anlagen) ustawiono działa, które miały obwieszczać mieszkańcom o najbardziej znaczących wydarzeniach zjazdu. Dla zapewnienia prowiantu i napojów dla gości, a także dla członków organizacji NSDAP i żołnierzy Wehrmachtu, na miejscach parad ulokowano kuchnie polowe, gdzie królowała zielona fasola. W piątek i sobotę dla przedstawicieli partii, oddziałów muzycznych Hitlerjugend oraz personelu ochrony (esesmani i esamani) planowano wydać kolację, zaś w niedzielę śniadanie i obiad (w sumie dla 80 tys. osób). Na pomorskie spotkanie NSDAP przybyli także regionalni rybacy w ,,nowoczesnych” kutrach, zbudowanych w ostatnich latach. Chcieli oni w ten sposób dowieść swojego zaufania dla wodza i jego ruchu. W trakcie kongresu wyłączono oczywiście z ruchu strategiczne punkty w mieście, gdzie odbywały się defilady i rytuały ugrupowań NSDAP. W ,,Pommersche Zeitung” z 10 czerwca 1938 roku podano szczegółowy spis ulic i godziny ich zamknięcia. Nad przestrzeganiem tych nakazów przez kierowców pojazdów czuwały policja i NSKK. Miejskie auta i motocykle musiały być poza tym przyozdobione specjalnymi plakietkami z symbolami kongresu partii. 12 czerwca w godzinach 12–18 zablokowano również ruch statków na Odrze od strony Hakenterrasse. Dzień wcześniej, o godz. 12 do portu szczecińskiego wpłynął niszczyciel ,,Friedrich Ihn”19, jeden z najnowocześniejszych wówczas statków niemieckiej marynarki wojennej, który miał asystować podczas wielkiej parady 19 Friedrich Ihn – kapitan marynarki Rzeszy, dowódca niszczyciela S 35, poległy wraz z okrętem podczas bitwy jutlandzkiej (bitwa na Skagerraku) w 1916 r. Wizyta Hitlera w Szczecinie... 135 przed Hitlerem. Na załączonych zdjęciach widać robotników pracujących przy konstrukcji trybuny na Quistorpaue, a także udekorowane flagami i kwiatami gmachy Landeshaus i muzeum na Hakenterrasse20. Na inaugurację kongresu partii w Szczecinie gauleiter Schwede-Coburg wydał specjalne oświadczenie do mieszkańców miasta. Wzywał do sugestywnego zademonstrowania ,,zjednoczonej woli” społeczeństwa pomorskiego, jego ,,wewnętrznej i zewnętrznej spójności” oraz złożenia ,,potężnego wyznania wiary w naród i Führera”. Twierdził, iż Szczecin jest gotowy, aby ,,odświętnie przyjąć swoich gości”, którzy zjeżdżali z całej prowincji wraz z personelem pomocniczym i zabezpieczającym zjazd (z regionalnych oddziałów SA, SS i policji porządkowej), formacjami NSDAP czy z zespołami muzycznymi. Miasto miało stać się w tych dniach ,,obozem wojskowym umundurowanych ludzi partii”. Gauleiter przesyłał wszystkim serdeczne pozdrowienia, dziękując im jednocześnie za ,,wieloletnią niestrudzoną pracę w komórkach lokalnych i strukturach partii”, kiedy całą wolą, myśleniem i uczuciem angażowali się w propagowanie światopoglądu, ,,który dał nam wódz”. Jego ,,wyznawcy” dzień po dniu mieli spełniać swój obowiązek pracy dla narodu. Zadanie, które wódz wyznaczył Niemcom, nadal nie zostało wykonane, jak mówił bowiem Schwede-Coburg: ,,Nie stoimy jeszcze na końcu naszej pracy, lecz dopiero na początku”. Wizyta Hitlera miała tchnąć nowe siły w towarzyszy narodowych, aby każdego dnia budowali nowe, potężne Niemcy. Pierwszy dzień Gautreffen rozpoczął się od uroczystego wciągnięcia flagi państwowej o godz. 19.30 przed pomnikiem cesarza Wilhelma. Gauleiter wyznaczył do tego zadania kompanię honorową złożoną z przedstawicieli SA, SS, HJ i Jungvolku. Dla zapewnienia podniosłej oprawy muzycznej wydarzeniu temu przygrywał zespół NSDAP. Ceremonia uczczenia flagi zakończyła się trzema wystrzałami z moździerza. Podczas tej celebracji gauleiter ogłosił zgromadzonym radosną wieść o przyjeździe Hitlera. Tysiące mieszkańców, którzy zebrali się tego wieczora wokół Königsplatz (pl. Żołnierza Polskiego) i Kaiser-Wilhelm-Platz (pl. Grunwaldzki), miało zareagować entuzjastycznie na te słowa i w napięciu oczekiwać już swojego przywódcy. Na fotografiach z tego wydarzenia możemy zobaczyć gauleitera dokonującego przeglądu formacji nazistowskich, wiwatujących Die Gauhauptstadt zum grössten Treffen gerüstet. Überall wird letzte Hand an die Ausschmückung der Stadt gelegt – Riesentribüne an der Quistorpaue wird heute fertig – Pioniere bauen an der Hakenterrasse eine 160 m lange Zuschauertribüne für den Vorbeimarsch – Wichtige Mittteilungen für alle Teilnehmer, PZ, 10.06.1938; Der Zerstörer ,,Friedrich Ihn” hat an der Hakenterrasse festgemacht, PZ, 12.06.1938. 20 136 Wojciech Wichert obywateli, świadków tej celebracji na placu cesarza Wilhelma, a także moment wciągnięcia flagi. Tego samego dnia o godz. 20.30 miało miejsce zebranie urzędników partyjnych, oficjeli państwowych i żołnierzy Wehrmachtu w Zentralhallen pod hasłem ,,Pozostańcie na warcie” (Bleibt auf der Wacht). Za przygotowanie anturażu tej uroczystości odpowiadał okręgowy kierownik do spraw szkolenia ideologicznego (Gauschulungsleiter), Parteigenosse Eckhardt; wspomagali go studenci wyższej szkoły kształcenia nauczycielskiego w Lauenburgu (Lębork), a także szczecińscy muzycy i prezenterzy teatru miejskiego. Na pierwszą część tej ceremonii, okraszoną fragmentami muzycznymi Ryszarda Wagnera ze wstępu do dramatu Pierścień Nibelunga pt. Wejście bogów do Walhalli (Einzug der Götter in Walhall), przypadło odczytywanie wybranych przemówień wielkich przywódców z historii Niemiec, na czele oczywiście z samym Hitlerem. Po pieśni Williego Deckera Wir tragen das Vaterland muzycy odśpiewali znany wiersz jednego z piewców niemieckiego nacjonalizmu Ernsta Moritza Arndta Der Gott, der Eisen wachsen ließ (Vaterlandslied). W drugim akcie partyjnego obrzędu można było usłyszeć Uwerturę Egmont Ludwiga van Beethovena, a następnie kantatę Dobosz (Der Trommler) – dzieło kierownika muzycznego z NSKK, Parteigenosse Ebela, które bazowało na pieśniach autorstwa ,,poety brunatnego frontu” Heinricha Anackera. Na tym zakończono tę teatralną uroczystość NSDAP okręgu pomorskiego. Zapowiedzią przyjazdu Hitlera do miasta była też odezwa Schwede-Coburga do mieszkańców z 11 czerwca, w której wyrażał on satysfakcję z faktu, iż ,,niezliczone tysiące politycznych bojowników” z okręgu i z całej Rzeszy przywitają wodza, ,,do którego należy miłość całego narodu”. Jednocześnie nakazywał przystrojenie na tę okazję każdego domu i okien w Szczecinie flagami w barwach ruchu21. Na następny dzień świętowania zjazdu przypadał szereg okolicznościowych imprez kulturalnych i propagandowych, na które składały się odczyty reprezentantów hitlerowskich organizacji masowych (Niemieckiego Frontu Pracy, Narodowosocjalistycznej Opieki Społecznej, Związku Kobiet, urzędu 21 Gauleiter Pg. Schwede-Coburg zum Beginn des Gautreffens: Demonstration unseres geeinten Willens. Willkommensgruss an die Männer, die aus allen Teilen des Gaues nach Stettin kommen – Die ersten Züge mit den Absperrmannschaften und den Musikkorps rollen in den Abendstunden – Der Gauleiter gibt das Kommando zur Flaggenhissung, PZ, 10.06.1938; F. Schwede-Coburg, An die Bevölkerung Stettins. Aufruf des Gauleiters Pg. Schwede-Coburg, ,PZ, 11.06.1938; Der Auftakt des Gautreffens Pommern der NSDAP. Gauleiter Schwede-Coburg kündigt bei der feierlichen Flaggenhissung am Kaiser-Wilhelm-Denkmal den Besuch des Führers an – Die Gauhauptstadt wächst zu einem Heerlager der Bewegung heran – Die packende Feierstunde in den Zentralhallen, PZ, 11.06.1938. Wizyta Hitlera w Szczecinie... 137 rolniczo-politycznego NSDAP czy urzędu prasy okręgu), apele dla członków partii, konferencja prasowa gauleitera, wielki koncert Hitlerjugend na Hakenterrasse i wieczór wiedeński pt. Nad pięknym modrym Dunajem w wykonaniu orkiestry miejskiej w Domu Koncertowym, konkurs muzyczny regionalnych oddziałów Hitlerjugend na Skaggerakplatz (pl. Mickiewicza), sztuki teatralne (np. varieté w Zentralhallen), wystawy Muzeum Miejskiego i Pomorskiego Muzeum Krajowego w Szczecinie, pokaz fajerwerków na Hakenterrasse, a także różnorodne zawody sportowe, w tym konkursy strzeleckie członków Politische Leiter22. Atrakcje te miały przygotować mieszkańców Szczecina na punkt kulminacyjny zjazdu, czyli przyjazd Führera, a jednocześnie ukazywać bogatą ofertę kulturalną i rozrywkową pomorskiego miasta dla przyjezdnych. W międzyczasie przy dźwiękach Horst-Wessel-Lied gauleiter Schwede-Coburg dokonał poświęcenia 108 nowych flag ruchu na Skagerrakplatz, używając do tego najstarszego sztandaru okręgowej NSDAP zgodnie z nazistowskim rytuałem zjazdów partyjnych. Wieczorem zaś odbył się w Zentralhallen generalny apel regionalnego przywództwa NSDAP i ,,starej gwardii”. Przed wejściem do hali widowiskowej gauleiter dokonał przeglądu honorowych formacji SA, Politische Leiter i NSFK. Przy akompaniamencie marszowej muzyki granej przez zespół SA wprowadzono następnie sztandary ruchu. Zanim rozpoczęły się obrady, zastępca gauleitera Paul Simon gorąco powitał dwa tysiące przybyłych gości (w tym członków przybudówek NSDAP, SA, SS, NSKK, NSFK, Hitlerjugend, NS-Frauenschaft, Bund Deutscher Mädel, oficerów Wehrmachtu i urzędników państwowych), a szczególnie przedstawicieli okręgowej Alte Garde, którzy przed 1933 rokiem mieli być niestrudzonymi ,,nosicielami walki ruchu”. W trakcie wiecu perorował kierownik urzędu rasowo-politycznego partii, dr Gross, na temat misji nazizmu oraz pryncypiów egalitarnej wspólnoty krwi. Według niego tylko czyste rasowo narody mogą przetrwać wszelkie zawieruchy historii i prężnie się rozwijać. Uczczono również poległych pomorskich narodowych socjalistów z ,,czasu walki”, której to uroczystości przewodził tutejszy dowódca „oddziałów szturmowych” – SA-Obergruppenführer Heinrich Bennecke. Na zakończenie kongresu głos zabrał sam Franz Schwede-Coburg. Apelował on do szczecinian, ażeby zapomnieli o nieprzyjemnych wydarzeniach z czerwca/ lipca 1934 roku, tj. o tzw. puczu Röhma23, który był wyrazem ostrych napięć 22 Programm des heutigen Tages. Eine Tagesübersicht für alle Teilnehmer am Gautreffen der NSDAP, PZ, 11.06.1938. 23 Zob. B. Drewniak, Początki ruchu hitlerowskiego na Pomorzu Zachodnim, Poznań 1962, s. 189 i n.; K.T. Inachin, Der Aufstieg der Nationalsozialisten in Pommern, Schwerin 2002, s. 36–38. 138 Wojciech Wichert między wojskiem (II Okręg Wojskowy) a ,,oddziałami szturmowymi” w prowincji, dowodzonymi wtedy przez SA-Oberführera Petera von Heydebrecka24. Hitlerowska ,,noc św. Bartłomieja” przyniosła śmierć części lokalnych przywódców SA z von Heydebreckiem na czele i usunięcie ze stanowiska dotychczasowego gauleitera Wilhelma Karpensteina. Położyła ona kres uciążliwości ,,brunatnych koszul” w stosunku do armii. Na mocy amnestii wydanej przez Hitlera gauleiter łaskawie otwierał szeregi NSDAP dla byłych Parteigenossen, którzy odeszli lub zostali wykluczeni z ugrupowania na fali puczu25. Podkreślał, iż wyciągając lekcje z tych wypadków, każdy z nich powinien być odtąd zdyscyplinowany, wierny i z wiarą w przyszłość aktywnie włączyć się w dzieło odbudowy okręgu zgodnie z danym im przez Führera światopoglądem. Po zebraniu Schwede-Coburg wziął udział we wspomnianej konferencji prasowej zorganizowanej w hotelu Preussenhof przy Luisenstrasse 10–11 (ul. Staromłyńska), podczas której przedstawił pokrótce strukturę i znaczenie jego okręgu (Gau) w III Rzeszy. Mówił, że Pomorze pełni funkcję ,,bramy gospodarczej” do Morza Bałtyckiego i jako prowincja graniczna (Grenzprovinz) oraz ,,bastion na Wschodzie” (Bollwerk im Osten) ma do odegrania w ramach całego kraju wielką polityczną, kulturalną i gospodarczą rolę. Do zrealizowania tego zadania region ten miał potrzebować jednak wsparcia innych okręgów Rzeszy, ażeby ,,stworzyć bezpieczne i trwałe fundamenty dla przyszłości narodu niemieckiego”. Obchody z 11 czerwca kończył efektowny pokaz fajerwerków po godz. 20 na Hakenterrasse, który zgromadził niezliczone rzesze podekscytowanych mieszkańców i gości, podziwiających feerię barw oraz morze płomieni. Artykułom o uroczystościach z tego dnia towarzyszy seria fotografii, na których możemy zobaczyć przegląd formacji partyjnych na Skagerrakplatz przez Schwede-Coburga, poświęcenie sztandarów ruchu, mowę gauleitera w Zentralhallen i słuchaczy ze ,,starej gwardii”, a także pylon flag hitlerowskich na Paradeplatz. Na kolejnych zdjęciach widzimy odświętne dekoracje i flagi 24 25 Zob. B. Drewniak, Początki ruchu…, s. 260–263. Z racji zakrojonych na szeroką skalę represji wobec prawdziwych i domniemanych wrogów reżimu w trakcie ,,nocy długich noży”, część z tych byłych towarzyszy partyjnych nie dożyła jednak tej chwili, o czym gauleiter nie omieszkał oczywiście już wspomnieć. Ocenia się, iż w skali Rzeszy zamordowano wówczas ponad 200 osób, w tym dowództwo SA. Zob. K.D. Bracher, W. Sauer, G. Schulz, Die nationalsozialistische Machtergreifung. Studien zur Errichtung der totalitären Herrschaftssystems in Deutschland 1933/34, Köln 1960, s. 963; Ch. Bloch, Die SA und die Krise des NS-Regimes 1934, Frankfurt a. M. 1970, s. 104; P. Longerich, Die braunen Bataillone. Geschichte der SA, München 2003, s. 219; O. Gritschneder, „Der Führer hat Sie zum Tode verurteilt... ”. Hitlers „Röhm-Putsch” – Morde vor Gericht, München 1993, s. 60; B. Drewniak, Początki..., s. 210. Wizyta Hitlera w Szczecinie... 139 hitlerowskie przy Königsplatz (pl. Żołnierza Polskiego), na budynkach Teatru Miejskiego, siedzibie lokalnej NSDAP oraz Niemieckiego Frontu Pracy, młodszych chłopców z Hitlerjugend (Pimpfe) czekających na przydział gulaszu na dziedzińcu Bugenhagenschule, szeregi członków SA jedzących słoninę na polach krzekowskich, inspekcję oddziałów motorowych Hitlerjugend na Skagerrakplatz, a także kuchnie polowe na Grünhofer Markt (pl. Kilińskiego) oraz ujęcia z konkursów muzycznych Hitlerjugend26. Na pierwszej stronie ,,Pommersche Zeitung” z 11 czerwca 1938 roku informowano uroczyście, iż następny dzień ma być historycznym momentem dla okręgu, ponieważ Hitler odwiedzi wówczas miasto: ,,Serca wszystkich Pomorzan biją mocniej z dumy i radości z tej wiadomości”. Pisano, iż spełnia się ich ,,od dawna skrywane życzenie” o przyjeździe Führera – ,,twórcy wielkich Niemiec”, do którego ,,należą nasza cała praca, nasza cała wiara, nasze serca”. Już wcześniej przemawiał on dwa razy w Szczecinie, w Messehallen w decydującym 1932 roku (2 marca i 24 października), kiedy ruch ,,usuwał z drogi ostatnie bastiony czasu systemu [Systemzeit]” w walce o ,,odnowienie Niemiec”. W tamtym czasie wódz prowadził kampanię wyborczą także w innych miejscowościach na Pomorzu, a mianowicie w Lęborku (Lauenburg), Kołobrzegu (Kolberg), Pasewalku, Anklam i Stralsundzie. Wspominana jest też wizyta Hitlera na Pomorzu po przejęciu władzy, kiedy w grudniu 1934 roku odwiedził on w Falkenwalde (Tanowo) sędziwego feldmarszałka Augusta von Mackensena z okazji jego 85. urodzin. Towarzyszyli mu wówczas minister spraw zagranicznych Konstantin von Neurath, naczelny dowódca wojsk lądowych gen. Werner von Fritsch i minister obrony 26 Verkündung des Gauleiters, PZ, 12.06.1938; Der zweite Tag des Gautreffens Pommern der NSDAP. Am Vortage des Führerbesuches. Die Arbeitstagungen der Gauämter am Vormittag – Der Generalappell der Führerschaft des Gaues zusammen mit der Alten Garde in den Centralhallen-Weihe der Hoheitsfahnen durch den Gauleiter, PZ, 12.06.1938; Eine Anordnung des Gauleiters. Alle pommerschen Parteigenossen, die bisher abseits von der Arbeit der Bewegung stehen mussten, sind zur neuen aktiven Mitarbeit aufgerufen worden, PZ, 12.06.1938; Hauptstadt im Zeichen des grossen Treffens, PZ, 12.06.1938; Auschnitte aus den grossen Sondertagungen. Namhafte Redner aus dem Reich hielten in 12 Sondertagungen bedeutsame Redner über Teilgebiete aus der Arbeit der Bewegung – U. a. sprachen der Reichskriegsopferführer Pg. Oberlindober und der Reichsbeamtenführer Pg. Neef, PZ, 12.06.1938; Interessanter Vortrag von Prof. Böhm. ,,Nur derjenige ist zu höchster Leistung befähigt, bei dem die Erbanlagen eine innere Harmonie darstellen”-Abrechnung mit der marxistischen Theorie, PZ, 12.06.1938; Der Gauleiter beim Presseempfang. Pg. Schwede-Coburg gab einen Überblick über die Struktur und Bedeutung des Gaues-Reichsamtsleiter Sündermann sprach über die Aufgabe der Presse, PZ, 12.06.1938; Kulturelle Sonderveranstaltungen. Ausgezeichnetes Variete in den Centralhallen – 1800 Hitlerjungen gaben ein Grosskonzert – ,,An der schönen blauen Donau” – Ein Abend im Konzerthaus, ,PZ, 12.06.1938; Wettbewerb der HJ-Spielmanns-, Musik- und Fanfaren, PZ, 12.06.1938. 140 Wojciech Wichert Rzeszy gen. Werner von Blomberg. Później, 24 kwietnia 1936 roku, Hitler bawił na uroczystym otwarciu ośrodka szkoleniowego Ordensburg Krössinsee w Falkenburgu (Złocieniec), gdzie wygłosił okolicznościowe przemówienie. ,,Tylko niewielu miało wówczas okazję, ażeby zobaczyć wodza, i tym większy będzie dzień, który dla historii Okręgu Pomorze pozostanie niezapomniany i nadający [mu] kierunek rozwoju”, jak akcentowano w hagiograficznej zapowiedzi odwiedzin Hitlera, które doszły do skutku dzięki inicjatywie gauleitera Franza Schwede-Coburga. Pisano, że miłość i uwielbienie społeczeństwa pomorskiego dla swojego Führera, przejawiające się nie tylko w odświętnym udekorowaniu Szczecina, ale przede wszystkim w ,,codziennej niestrudzonej gotowości do poświęceń i żelaznym wypełnianiu obowiązku” w służbie dla ojczyzny, będzie w niedzielę wyrazem wdzięczności mieszkańców prowincji wobec Hitlera za jego niestrudzoną pracę na rzecz wielkich i dostatnich Niemiec. Szczecin miał zgotować Führerowi i jego zastępcy Hessowi ,,niezwykłe przyjęcie”: Zwycięsko będą powiewały chorągwie narodowosocjalistycznego ruchu ku jego twórcy, i gromkie okrzyki radości będą udowadniały wodzowi, że Okręg Pomorze jest jego Gau, że każdy towarzysz narodowy jest jego pomocnikiem w niemieckim dziele budowy, oraz że w tym okręgu narodowosocjalistycznej wspólnoty serca wszystkich Volksgenossen będą biły w tym samym rytmie dla Niemiec i Hitlera. Tak więc oczekujemy w najszczęśliwszym i najradośniejszym napięciu godziny, w której Führer przybędzie do Szczecina. Pomorze, kraj rolników, żołnierzy i żeglarzy, pozdrawia przywódcę starym wezwaniem do walki narodowosocjalistycznego ruchu, okrzykiem, który w czasie najgłębszego niemieckiego upokorzenia był pozdrowieniem najwierniejszych: Adolf Hitler Sieg Heil! – na tym kończył się patetyczny zwiastun wizyty Hitlera w mieście27. W numerze gazety z 11 czerwca został wreszcie podany długo oczekiwany przez mieszkańców dokładny program pobytu Führera w Szczecinie. Wizytę zaplanowano na około pięć godzin, o godz. 18 przewidywano opuszczenie miasta przez Hitlera i jego świtę. Zgodnie z przygotowanym planem, wódz przyjedzie z Berlina do stolicy prowincji specjalnym pociągiem o godz. 13.30; na udekorowanym z przepychem girlandami i flagami dworcu głównym będą na niego Der 12. Juni ein geschichtlicher Tag für den Gau Pommern. Hitler morgen in Stettin. Teilnahme am Gautreffen – Ein lange gehegter Wunsch aller Pommern geht in Erfüllung – Ankunft des Führers am Sonntagnachmittag 13:30 Uhr auf dem mit Fahnen und Girlanden geschmückten Bahnhof – Empfang durch Rudolf Hess und den Gauleiter – Vorbeimarsch vor dem Führer an der Hakenterrasse, PZ, 11.06.1938. 27 Wizyta Hitlera w Szczecinie... 141 oczekiwać Franz Schwede-Coburg i Rudof Hess. Na miejscu przywódca ma dokonać przeglądu formacji partyjnych i wojskowych, tj. SA-Standarte ,,Feldherrnhalle”, kompanii honorowej Wehrmachtu, policji i SS-Verfügungstruppe (poprzedniczki Waffen-SS). Następnie Führer uda się do siedziby władz Prowincji Pomorze (Landeshaus), przejeżdżając po drodze przez Grüne Schanze (ul. Dworcowa), Paradeplatz (al. Niepodległości) oraz Kaiser-Wilhem-Strasse (al. Jana Pawła II). Przybycie Hitlera do Landeshaus będą radośnie zapowiadały dźwięki fanfar jednostek Hitlerjugend usadowionych na balkonie urzędu. Na centralnej promenadzie na Kaiser-Wilhelm-Strasse będą ustawione od Petrihofstrasse (ul. Niedziałkowskiego) formacje honorowe SA, NSKK, Politische Leiter, Reichsarbeitsdienst (Służby Pracy Rzeszy), Narodowosocjalistycznego Korpusu Lotniczego (NSFK) i SS, zaś na wysepce ulicznej będą pozdrawiały przywódcę szpalery członków HJ, w tym BDM i Jungvolku. Przy wejściu do siedziby władz prowincji pomorskiej Führer zostanie przywitany przez zastępcę gauleitera Paula Simona. Później, po przeglądzie formacji honorowych, Hitler uda się do odświętnie przystrojonej wielkiej sali w urzędzie, gdzie zbiorą się prominentni członkowie partii, państwa, gospodarki i sił zbrojnych. Najpierw wódz zostanie powitany przez gospodarza tego terenu, czyli gauleitera Franza Schwede-Coburga, po czym nadburmistrz Faber uroczyście wręczy mu honorowe obywatelstwo Szczecina, sporządzone na specjalnie przyozdobionym pergaminie z naniesionymi symbolami miasta i okolicznościowym napisem na cześć ,,zwycięskiego wyzwoliciela” i wybawcy narodu niemieckiego. Dzieło to wykonane zostało przez szczecińskich artystów i rzemieślników pod kierownictwem Vincenta Webera – dyrektora wydziału grafiki w miejscowej szkole rzemiosł. O godz. 14.27 Hitler opuści Landeshaus, ażeby przyjąć defiladę blisko 50 tysięcy przedstawicieli różnych organizacji partyjnych na Hakenterrasse. Parada na Quistorpaue z udziałem Rudolfa Hessa została specjalnie tak zaplanowana, aby wszyscy jej uczestnicy spokojnie zdążyli na manifestację, której protagonistą miał być sam Führer. W następnej kolejności Hitler pojedzie na krótko do domu gauleitera, gdzie czekają go rozmowy z szefostwem NSDAP, państwa i armii. Wreszcie, około godz. 18, z okna specjalnego pociągu pożegna swoich ,,wyznawców”28. Zabroniono jednocześnie 28 Fahrt durch die Stadt. Das Genaue Programm des fünfstündigen Aufenthalts in der Gauhauptstadt – Gegen 18 Uhr verlässt der Führer wieder Stettin, PZ, 11.06.1938; Ehrenbürgerbrief für den Führer. Eine Meisterleistung des pommerschen Handwerks – Überreichung am Sonntag, PZ, 11.06.1938. 142 Wojciech Wichert pod groźbą kary rzucania kwiatów w stronę konwoju Führera, gdyż mogło to stanowić niebezpieczeństwo dla kawalkady z Hitlerem na czele29. Z okazji zjazdu redakcja ,,Pommersche Zeitung” z Rolandem Buschmannem na czele przygotowała specjalny dodatek do gazety z szeregiem artykułów funkcjonariuszy partyjnych, uczonych oraz ludzi sztuki na temat politycznego, historycznego, kulturalnego i gospodarczego oblicza Pomorza. Według Buschmanna dodatek ten stanowić miał rodzaj promocji niedocenianego dostatecznie w Rzeszy okręgu wśród gości zjazdu. Według niego, często bowiem w kraju zapomina się, iż region ten jest i zawsze był jednym ze źródeł gospodarczej siły Niemiec, ,,niewyczerpanym rezerwuarem ludzi”, spichlerzem pszenicy, wałem granicznym stojącym na straży Rzeszy oraz forpocztą kultury narodowej na obszarze Morza Bałtyckiego, a także przykładem żołnierskiej odwagi, wierności i wytrwałości, które sięgają czasów Fryderyka Wielkiego. Pomorze ma być również w istotny sposób związane z osobą samego Hitlera, który jesienią 1918 roku po ataku gazowym na froncie trafił oślepiony do szpitala w Pasewalku, gdzie dowiedział się o kapitulacji Niemiec. Wtedy właśnie miał podjąć decyzję o zaangażowaniu się w politykę w celu odnowy kraju. Buschmann dowodził, iż Szczecin jako największy port w basenie Bałtyku stanowi ,,żyłę życia”, która pompuje ,,kulturalne i gospodarcze dobra do krwiobiegu” ziem morskich, w tym do państw skandynawskich. W rozpatrywanym dodatku możemy natrafić na artykuły zastępcy gauleitera Paula Simona o roli i zadaniach NSDAP w okręgu w ostatnich pięciu latach, okręgowego kierownika szkolenia ideologicznego (Gauschulungsleiter) P. Eckhardta o Pomorzu jako bastionie i pomoście Rzeszy na Wschodzie, dyrektora Pomorskiego Muzeum Krajowego dr. O. Kunkela o wczesnych dziejach regionu czy prof. A. Hofmeistra z Gryfii o znaczeniu Pomorza w historii narodowej. Poza tym znajdują się tu również teksty dr. W. Borchersa, kustosza Pomorskiego Muzeum Krajowego, na temat pomorskiej sztuki użytkowej i rzemiosła; Erwina Fenglera, kierownika Izby Gospodarki Pomorze (Wirtschaftskammer Pommern), o infrastrukturze drogowej i kolejowej oraz o transporcie wodnym; Otto Gohdesa, szefa Głównego Urzędu Rzeszy (Reichshauptamtsleiter) i komendanta Ordensburg Krössinsee, na temat nazistowskich ośrodków szkoleniowych; rozważania P. Filtera, G. von Below i H. Ploetza o urokach krajobrazu. Przeczytać można ponadto opis regionalnych kurortów uzdrowiskowych; anegdoty W. Reindersa i fragmenty prac pisarzy niemieckich o Pomorzu; artykuły dr. H. Braniga, 29 Keine Blumen in die Wagenreihe des Führers werfen, PZ, 12.06.1938. Wizyta Hitlera w Szczecinie... 143 asesora ze szczecińskiego Archiwum Państwowego, o tutejszych legendach i podaniach ze średniowiecza oraz dr. K. Kaisera na temat miejscowych obyczajów, świąt i uroczystości; relację z wędrówki po centrach kultury na Pomorzu autorstwa H. Ploetza; refleksje dr. E. Murawskiego, kapitana z Oberkommanda Wehrmachtu, na temat tradycji żołnierskich regionu; teksty muzealnika dr. H. Bethego o mecenacie kulturalnym na dworze książąt pomorskich oraz prof. H.-F. Rosenfelda z Gryfii o tutejszym dialekcie; wykaz przywódców partyjnych i państwowych III Rzeszy, którzy odwiedzili te ziemie, a także miejscowych aktorów teatralnych oraz filmowych; charakterystykę gospodarki (rolnictwo, rybołówstwo, przemysł morski), kuchni (G. Ferber), architektury (dr J. Gerhardt, kustosz zabytków prowincji), malarstwa, rękodzieła; biografie znanych Pomorzan, którzy działali w skali całych Niemiec – od Jakoba von Zitzewitza do Hansa von Stephana (dr E. Seeberg-Elverferdt), czy artykuł dr. O. Altenburga o pruskiej marynarce wojennej30. Zob. R. Buschmann, Querschnitt durch Pommern. Der Beitrag der ,,Pommerschen Zeitung” zum Gautreffen der NSDAP. in Stettin, PZ, 12.06.1938; W dodatku specjalnym („Sonderbeilage”) do PZ z tego samego dnia ukazały sie następujące artykuły: P. Simon, Weg und Aufgabe der Partei in Pommern. Ein Rechenschaftsbericht über fünf Jahre Aufbauarbeit der Partei im Gau – Der Sinn der stolzen Leistung; P. Eckhardt, Pommern – Bollwerk und Brücke des Reiches. Mit einer Ostseeküste von 500 km und einem starken Hinterland ist der Gau eine deutsche Kraftquelle; O. Kunkel, Pommern –geschichtslos – kulturlos? Ein Querschnitt durch die Frühgeschichte mit Bezug auf die Gegenwart; A. Hofmeister, Pommerns Stellung in der Reichsgeschichte. Die Entwicklung von der frühen Zeit des Herzogstums bis zur Eingliederung des Gaues in den preussischen Statt; Führende Männer der Partei und des Staates als Gäste im Gau Pommern; W. Borchers, Schöpferisches Handwerk. Volks- und Brauchkunst einst und jetzt; E. Fengler, Entfaltung aller produktiven Kräfte. Strassen, Schienen und Schiffahrtslinien sollen unser Land und seine Kraft erschliessen; Wechselreiche Geschichte in Urkunden und Bildern; O. Gohdes, Ordensburgen; P. Filter, Hügel, Wälder, Seen. Seele der pommerschen Landschaft; W. Reinders, Herzschlag der Heimat. Vier pommersche Anektodten; Deutsche Dichter lieben das Land am Meer. Beiträge der lebenden Dichter aus dem Reich und aus Pommern für diese Sonderausgabe der ,,Pommerschen Zeitung”; Jeder kennt’s – niemand sagt dass es in Pommern liegt. Pommern hat mit die schönsten Bäder; H. Branig, Seltsame Schicksale – Sage und Wahrheit. Gestalten aus der älteren pommerschen Geschichte: Ritter, Minnesänger, Kaiserinnen, Könige und Hexen; H. Ploetz, Pommern am Rad der Kulturgeschichte. Überraschender Streifzug: Geisteszenren – von Pommern bestimmt; idem, , G. v. Below, Meer, Wolken, Netze. Bewegung und Ruhe des Landes/,,Die ungeheure Weite”/,,Land des Demantberges”; E. Murawski, Land der Soldaten. Von ältester Zeit bis zur Gegenwart eine stolze Tradition; H. Bethe, Die Kultur an pommerschen Herzogshöfen. Förderung der Wissenschaft, des Kunsthandwerks, der schönen Künste früher Zeit; H.-F. Rosenfeld, Vielfalt der Mundart. Ein Spiegel wechselreicher Geschichte; Bühnen und Filmkűnstler aus Pommern; Korn und Kartoffeln/Pommerns Rückhalt; Fischer und Schiffe/Pommerns Gesicht; G. Ferber, Der pommersche Kochtopf/Tausend Kombinationen aus Korn, Kartoffeln und Fischen; J. Gerhardt, Baudenkmäler als Zeugen der Geschichte. Von dem Findlingsbau zum preussischen Stil – Schlösser, Rathäuser und Kirchen; F. Griesse, Dichtergruss aus dem Nachbargau; Vergangenheit, Gegenwart. Bildwerk, Handwerk, Baukunst im Land am Meer von der frühesten Zeit der 30 144 Wojciech Wichert 12 czerwca 1938 roku miał wreszcie nadejść długo oczekiwany moment przyjazdu Hitlera do Szczecina. Z tej okazji Franz Schwede-Coburg wystosował list do mieszkańców, w którym wita on Führera i jego zastępcę, dając jednocześnie wyraz miłości, wierności, a także wielkiej radości oraz wdzięczności wobec wodza, który zechciał nawiedzić swoich pomorskich „wyznawców”. Jego apostolską wizytę zapowiadały niezliczone zielone sztandary i girlandy, pieśni i entuzjastyczne okrzyki w mieście. Gauleiter podkreślał przy tym znaczenie jego prowincji, która z zaniedbanego i biednego regionu kraju miała stać się po 1933 roku ,,bastionem Rzeszy oraz narodowego socjalizmu”. Pomorze jako ziemia robotników, rolników i żołnierzy ,,spełnia dzisiaj znowu swoją misję w niemieckiej historii”, pisał Schwede-Coburg. Ten okręg graniczny miał stanowić zarazem życiodajne źródło samowystarczalności żywnościowej dla całej Rzeszy31. W okolicznościowym artykule redaktor ,,Pommersche Zeitung” Roland Buschmann twierdził, iż dzięki ogromnej pracy Schwede-Coburga oraz komórek NSDAP Pomorze kroczy w pierwszym szeregu niemieckich okręgów (Gaue), przeszło w ostatnich latach głęboką wewnętrzną przemianę i rozkwitło w nowym państwie32. W tym samym dniu telegram do gauleitera wysłał Hermann Göring, który również został zaproszony na obchody zjazdu. Jego list opublikowano w ,,Pommersche Zeitung” z 13 czerwca. Z powodu podróży służbowej dowódca Luftwaffe nie mógł jednak skorzystać z zaproszenia, czego żałował, gdyż od dawna nosił się z zamiarem odwiedzenia okręgu pomorskiego. Przekazał on Schwede-Coburgowi i uczestnikom zjazdu najlepsze pozdrowienia i życzenia. Funde bis heute/Ein Bilderbogen; R. Seeberg-Elverfeldt, Pommern, die für Deutschland wirkten. Jakob von Zitzewitz führt die Reihe an – Heinrich von Stephan schliesst sie; O. Holtze, Runge und Friedrich; O. Altenburg, Preussens Kriegsmarine enstand in Stettin. Von ersten Gefechten der brandenburgischen Flotte auf dem Dammschen See bis zum Schulschiff ,,Merkur”; K. Kaiser, Pfingstreiter, Hochzeiter und Erntesprüche. Die pommerschen Volksbräuche als Spiegel eines fest in sich geschlossenen Volkstums am Meer und Grenze; W. Scholz, Pommerns lustige Seite (Zeichnungen); J. Senekpiehl, Ein pommersches Dorf unter Denkmalschutz. Das alte Fischerdorf Kamp mit seinen niedersächsischen Rauchhäusern. 31 Pommern grüsst den Führer. Liebe und Treue, Glück und Freude, Ehrfurcht und Dankbarkeit wehen und leuchten aus den unzähligen Fahnen, aus dem Grün der Girlanden, sprechen und klingen aus Liedern und Rufen, PZ, 12.06.1938. 32 R. Buschmann, Pommerns Festtag. Der erste offizielle Besuch des Führers in unserer Gauhauptstadt seit 1933, PZ, 12.06.1938; Befehlsausgabe an das Landvolk. Das pommersche Landvolk weiss, dass auf seinen Schultern die ungeheure Verantwortung lastet, unbedingt die Nahrungsfreiheit des deutschen Volkes zu sichern, PZ, 12.06.1938. Wizyta Hitlera w Szczecinie... 145 Dziękował jednocześnie gauleiterowi za pełną sukcesów pracę na rzecz regionu i deklarował swoje dalsze wsparcie w tym odpowiedzialnym dziele33. Wczesnym niedzielnym rankiem mieszkańców Szczecina obudziły muzyczne zastępy SS, SA, NSKK i HJ, które grając dziarskie melodie, maszerowały przez ulice budzącego się do życia miasta. Już od wczesnych godzin rannych ludzie gromadzili się w poszczególnych punktach zbiórek, ażeby zarezerwować sobie najlepsze miejsca widokowe. Z okien i balkonów domów miały wyłaniać się wesołe twarze szczecinian, którzy pozdrawiali chmary przechodniów oraz oddawali cześć flagom ruchu, podnosząc rękę w hitlerowskim geście. Przez miasto toczyły się wypełnione po brzegi tramwaje, zaś policjanci i członkowie NSKK kontrolowali ruch uliczny. Preludium do wizyty Hitlera stanowił wielki wiec NSDAP i jej przybudówek z udziałem Rudolfa Hessa oraz Franza Schwede-Coburga, który rozpoczął się o godzinie 11.15 na Quistorpaue. Hess przybył do Szczecina już o godz. 10.14, na dworcu głównym powitany został przez gauleitera, jego zastępcę Simona, nadburmistrza Fabera, a także przez regionalnych przedstawicieli SA, SS, NSKK i NSFK. Gorące przyjęcie zgotowali mu też szczecinianie zgromadzeni przy dworcu. Bliski współpracownik Hitlera dokonał następnie przeglądu kompanii honorowej SA ,,Feldherrnhalle” i w orszaku Schwede-Coburga udał się do siedziby władz Prowincji Pomorze, mijając po drodze wiwatujące na jego cześć tłumy. Na rogu Petrihofstrasse (ul. Niedziałkowskiego) oraz Kaiser-Wilhelm-Strasse (al. Jana Pawła II) opuścił na chwilę auto i dokonał przeglądu formacji honorowych SA, SS, HJ, NSKK, Politische Leiter oraz Reichsarbeitsdienst. Krótko przed godz. 11 nastąpiło wzmocnione muzyką marszową wprowadzenie na Quistorpaue chorągwi i sztandarów ruchu, które niosły tysiące członków partii oraz honorowa delegacja Wehrmachtu w kierunku trybuny w kształcie swastyki, czyli miejsca, gdzie przemawiać miał fanatyczny zastępca Hitlera. Punktualnie o godz. 11 Standartenführer Rüssler i SA-Obergruppenführer Bennecke zameldowali Paulowi Simonowi, iż na błoniach znajduje się 44 tysięcy 960 żołnierzy politycznych, 29 sztandarów, 1400 flag oraz reprezentacja miejscowych oddziałów wojska. Na trybunach zasiedli liczni oficjele nazistowscy oraz reprezentanci władz okręgu. Początek tej imponującej wizualnie ceremonii zapowiadał triumfalny wjazd samochodem gauleitera i Rudolfa Hessa na miejsce manifestacji, które połyskiwało czerwienią proporców z symbolami partii i państwa. W tym właśnie momencie kolumny uczestników rozstąpiły się, tworząc swoistą ulicę 33 Ein Telegramm Hermann Görings, PZ, 13.06.1938. Wojciech Wichert 146 z bloków ludzkich, ażeby umożliwić notablom dotarcie do miejsca manifestacji. Z kolei żołnierze prezentowali wówczas dumnie swoją broń. Okrzykom radości widzów nie było końca, gdy Hess wraz ze Schwede-Coburgiem pojawili się wreszcie na polu marszowym. W towarzystwie gauleitera i gen. Johannesa von Blaskowitza przeszedł on obok honorowych formacji ruchu i Wehrmachtu, by w końcu wejść na trybunę dla mówcy. Tam Simon zameldował mu obecność ok. 45 tysięcy członków ze wszystkich pomorskich organizacji NSDAP oraz ponad 100 tys. Volksgenossen zgromadzonych wokół błoni i na ulicach Szczecina. Później głos zabrał Schwede-Coburg, który powitał znamienitego gościa i podziękował mu za obecność, pomimo jego ,,licznych innych zobowiązań”. W trakcie swojej przemowy, przerywanej ponoć wielokrotnie wiwatami i oklaskami zebranego tłumu, minister Rzeszy Rudolf Hess odniósł się do aktualnej trudnej sytuacji międzynarodowej powstałej wskutek roszczeń III Rzeszy do Kraju Sudeckiego, zamieszkanego w większości przez ludność niemiecką. Akcentując, że Führer i Niemcy miłują pokój, piętnował jednocześnie ,,podżegaczy wojennych”, którzy ,,wierzyli, że w Niemcach sudeckich znaleźli ofiary” mogące stać się zarzewiem konfliktu światowego. Wzywał rząd Czechosłowacji, ażeby nie stosował już swoich prowokacji i zaprzestał kampanii oszczerstw, próbując przenieść odpowiedzialność za ten kryzys na Niemcy. Niemniej w razie konieczności rząd, a wraz z nim cały naród są gotowe skutecznie bronić ojczyzny i swych pobratymców, ponieważ Hitler miał dać krajowi silny i gotowy w każdej chwili do akcji Wehrmacht: ,,Ostrzegamy resztę świata przed postrzeganiem umiłowania pokoju przez Niemcy za słabość. Kto myśli, że na podstawie tej miłości do pokoju na dłuższą metę może grzeszyć, ten nie zna Niemiec. Dozna on pewnego dnia straszliwego przebudzenia, gdy jego prowokacje odniosą skutek”34. Zdaniem Hessa, wbrew oskarżeniom adwersarzy, celem polityki Hitlera nie jest jednak rozpętanie wojny, gdyż jako żołnierz frontowy doskonale wie, iż oznaczałoby to w konsekwencji upadek kultury europejskiej, ale zjednoczenie wszystkich Niemców w jednej ojczyźnie, prawdziwej wspólnocie narodowej. Twierdził on, iż Niemcy sudeccy chcą i mają prawo stać się częścią Wielkiej Rzeszy; nie mogą być z tego powodu prześladowani oraz ,,mordowani” przez władze czechosłowackie, które mają igrać z ogniem i przez swoją nieroztropną politykę stanowić zagrożenie dla pokoju. W swoim wystąpieniu Hess dał również wyraz mistycznemu kultowi wodza, który, według niego, przenika wszystkie warstwy społeczeństwa gotowe zawsze 34 PZ, 13.06.1938. Wizyta Hitlera w Szczecinie... 147 stanąć za Hitlerem ,,murem miłości” oraz oddania: ,,Dla tych Niemiec służymy wodzowi i jesteśmy mu ślepo posłuszni, ponieważ wiemy, że jest on ucieleśnieniem tych Niemiec”. Wystąpienie Hessa zakończyło się zbiorowym pozdrowieniem tysięcy pomorskich towarzyszy partyjnych i narodowych dla Führera, który, jak ujął to jego zastępca, ,,uczynił nasz naród godnym wielkiego przeznaczenia, wielkiej przyszłości”35. Jak donosił reporter gazety, pełna nazistowskiego patosu oprawa tej parady, a także ,,wewnętrzne przeżycie”, które wzbudziły w słuchaczach słowa Hessa, sprawiły, iż była to ,,najpotężniejsza polityczna manifestacja woli, jaką kiedykolwiek widziała stolica okręgu”, której rozmach miały potwierdzać też zamieszczone w ,,Pommersche Zeitung” liczne fotografie z tego wydarzenia. Co interesujące, słowa Hessa miały spotkać się z żywą reakcją zagranicy. Nawet w prasie amerykańskiej dokładnie przytaczano jego przemówienie, w którym określał on Czechosłowację jako zagrożenie dla pokoju europejskiego. Podobnie w gazetach brytyjskich, gdzie pisano o ,,granicach niemieckiej cierpliwości” wobec traktowania Niemców sudeckich. W Polsce zaś mowa zastępcy Hitlera ,,wywołała głębokie wrażenie” na tamtejszych gremiach politycznych. Francuzi mieli wzywać do negocjacji między rządem czechosłowackim a sudecką partią nazistowską, natomiast Włosi chwalić stanowczą i dumną odpowiedź Rzeszy na poczynania władz czechosłowackich, które notabene miały skonfiskować lokalną gazetę narodowych socjalistów („Sudetendeutsche Zeitung”) za wydrukowanie tego wystąpienia36. W „Pommersche Zeitung” z 13 czerwca 1938 roku informowano, że już od rana przy dworcu roiło się od ludzi, którzy chcieli z jak najlepszego miejsca obserwować przyjazd Führera. Jeszcze przed godziną 13 miały trwać tam ostatnie gorączkowe przygotowania, zaś wśród widzów napięcie oczekiwania sięgało zenitu. Podniosły nastrój mas miał zostać dodatkowo zwiększony przez przybycie 35 Rudolf Hess warnt die Kriegshetzer. ,,Wer glaubt, unsere Friedensliebe für Schwäche zu halten und auf die Dauer sündigen zu können, der wird eines Tages ein furchtbares Erwachen erleben”, PZ, 13.06.1938. 36 Der Schlusstag des Gautreffens der NSDAP – ein unvergesslicher Höhepunkt. Dank der Pommern an den Führer. Ein gewaltiger Abschluss des Gautreffens: Der Führer nimmt den Vorbeimarsch von 47 500 politischen Soldaten des Gaues Pommern ab – Grosse Rede von Rudolf Hess auf der Quistorpaue, PZ, 13.06.1938; Krach unter den Friedensengeln. Die aussenpolitische Rede Rudolf Hess’, PZ, 13.06.1938; Grosskundgebung mit Rudolf Hess auf der Quistorpaue, PZ, 13.06.1938; Starker Eindruck in allen Ländern der Welt. Das Ausland zu der Anklagerede des Reichsministers Hess in Stettin. Die Kriegstreiber an den Pranger gestellt – London: Grenzen der deutschen Geduld. Rom: Stolze Antwort Rudolf Hess’ auf die Prager Herausforderungen – Ministerrat bei Mussolini – Sudetendeutsche Zeitung wegen Wiedergabe der Hessrede beschlagnahmt. Drahtbericht unserer Berliner Schriftleitung, PZ, 14.06.1938. 148 Wojciech Wichert Reichsführera SS Heinricha Himmlera, który towarzyszył potem wodzowi w trakcie uroczystości. Podkreślano, iż pobyt Hitlera w Szczecinie przebiegał zgodnie z przygotowanym harmonogramem. Punktualnie o godz. 13.30 jego pociąg specjalny wjechał na dworzec główny. Zaraz po tym przywódca został gorąco powitany przez gauleitera, przedstawiciela armii (gen. J. von Blaskowitz – II Okręg Wojskowy), SA (Obergruppenführer dr H. Bennecke), SS (Gruppenführer E. Mazuw – szef regionalnego odcinka SS37), NSKK (Gruppenführer H. Sauer), a także przez swojego zastępcę Rudolfa Hessa, który z powodu obowiązków służbowych w Berlinie musiał niebawem opuścić Szczecin. W międzyczasie dwoje dzieci wręczyło przywódcy okazały bukiet kwiatów, który ten miał przyjąć z nieskrywanym zadowoleniem. Schwede-Coburg złożył Führerowi krótki meldunek, po czym ten udał się do wyjścia z hali dworcowej, odbierając po drodze pozdrowienia od dyrektora szczecińskiej kolei K. Linnenkohla, kolejne wiązanki kwiatów oraz ogromny aplauz uradowanej widowni. Następnie, w towarzystwie Hessa, Schwede-Coburga, gen. von Blaskowitza, Himmlera, a także szefa prasy III Rzeszy Dietricha i przy dźwiękach muzyki marszowej, Hitler dokonał przeglądu honorowych formacji SA ,,Feldherrnhalle”, Wehrmachtu (3. kompania batalionu pionierów 42 z Podjuch), policji ochronnej i SS-Verfügungstruppe, które ustawiły się na placu przed dworcem głównym. Na pobliskiej Odrze prezentowały się natomiast kolorowo przystrojone statki, które także stanowiły element ceremoniału powitania Hitlera. Wraz z gauleiterem zajął on miejsce w rządowym mercedesie, przy czym podczas podróży Führer miał pozostawać cały czas w pozycji stojącej, pozdrawiając tłumy przez podniesienie prawej ręki w nazistowskim geście. W czasie przejazdu jego orszaku przez Grüne Schanze (ul. Dworcowa), Paradeplatz (al. Niepodległości) oraz Kaiser-Wilhem-Strasse (al. Jana Pawła II) do siedziby władz prowincjonalnych (Landeshaus) dziesiątki tysięcy towarzyszy narodowych z pomorskich ,,miast i wsi, z wybrzeża, oraz z bezkresnych krajobrazów”, a także gości z innych części kraju zgotowało przywódcy zapierającą dech w piersiach owację, która miała być wyrazem miłości i wierności ludu wobec ,,niemieckiego wybawiciela”. Formacje porządkowe z trudem radziły sobie z nacierającym tłumem, który raz po raz parł w stronę samochodu Hitlera. Ludzie mieli pozdrawiać Hitlera z okien mieszkań, z latarni ulicznych, a nawet stojąc na gzymsach domów. Akcentowano, że każdy chciał przecież zobaczyć i doświadczyć obecności wodza-mesjasza. W trakcie przejazdu Führer miał nakazać 37 Dowódca Oberabschnitt Nord (z siedzibą w Szczecinie), obejmującego obszary Pomorza Zachodniego i Meklemburgii. Zob. A. Czarnik, Ruch hitlerowski..., s. 70. Wizyta Hitlera w Szczecinie... 149 krótkie zatrzymanie swojej kolumny na wysokości Grüne Schanze, po tym, jak przez kordon esesmanów przemknęła się zwinnie dziewczynka, ażeby wręczyć mu bukiet kwiatów. Uradowany Hitler miał przyjąć prezent małej bohaterki, obdarowując ją przyjaznym uśmiechem. Jak donoszono w ,,Pommersche Zeitung”, mniej szczęścia miała natomiast sześcioosobowa grupka chłopców z Hitlerjugend, którzy w ekstazie gromkich owacji spadli z kasztanowca przy ratuszu miejskim, gdy złamała się gałąź. Na Paradeplatz Führera miały oklaskiwać także wyróżniające się z tłumu grupy z Prus Wschodnich i Śląska w tradycyjnych strojach regionalnych, a także Niemcy sudeccy, którzy przynieśli ze sobą wielki szyld z pozdrowieniem. W okolicach pomnika cesarza Wilhelma kolejna dziewczynka miała sprytnie ominąć zastępy ochrony i podejść do auta Hitlera, prosząc go o autograf. Wówczas miał on nachylić się do dziecka i obiecać, iż podpisze się później. W tym celu kazał podobno jednemu z esesmanów zapisać imię dziewczynki, ażeby dostarczyć jej potem upragniony autograf. Zgodnie z opisem w ,,Pommersche Zeitung” nazywała się Dorothea i nie posiadała się wręcz ze szczęścia, że mogła porozmawiać krótko z Hitlerem, czego gratulowali jej również świadkowie tego wydarzenia. Na centralnej promenadzie prowadzącej do Landeshaus przywódcę miały powitać gromkie brawa i okrzyki stojącej po obu stronach ulicy młodzieży z HJ oraz BDM, trzymającej dumnie 300 flag ruchu38. Krótko przed godz. 14 przy wejściu do budynku siedziby władz prowincjonalnych Hitlera powitał zastępca gauleitera Paul Simon, zaś dwie dziewczynki wręczyły mu bukiety kwiatów jako dar od pomorskiej ludności. W trakcie spotkania głos zabrał najpierw Franz Schwede-Coburg, który serdecznie powitał Führera i zdał sprawozdanie z politycznych, gospodarczych i kulturalnych osiągnięć tutejszej nomenklatury w dziele nazistowskiej budowy okręgu. Działania te miały służyć zjednoczeniu wszystkich sektorów państwa, partii, gospodarki oraz armii w regionie. W tym celu przytaczał on między innymi dane dotyczące rozwoju rolnictwa, akcentując, iż w ciągu pięciu lat miało powstać tu 2817 nowych gospodarstw rolnych o przeciętnej powierzchni 20 hektarów oraz 6833 przedsiębiorstw rolnych, co miało zarazem wydatnie zwiększyć wartość produkcji w tej dziedzinie (Erzeugungsschlacht) do ponad miliarda reichsmarek w ostatnich trzech latach. W jego ocenie Szczecin stanowi drugi, zaraz po Hamburgu, największy port morski w Niemczech, o wielkości przeładunkowej wynoszącej Der Führer fährt durch Stettin. Augenblicksbilder von der stürmischen Begeisterung bei der Begrüssung des Führers in Stettin – Einige packende Einzelgeschehnisse am Rande miterlebt, PZ, 13.06.1938. 38 150 Wojciech Wichert w 1937 roku aż 9,3 mln ton. Ponadto w ramach planu czteroletniego, za którego wdrożenie w prowincji odpowiadał gauleiter, miały być realizowane liczne inwestycje w dziedzinie rozwoju i modernizacji rybołówstwa, eksploatacji różnorodnych zasobów naturalnych i terenów uprawnych, a także wspierania opieki społecznej (akcje ,,pomocy zimowej” – w latach 1933–1938 na Pomorzu zebrano dla potrzebujących rzekomo ok. 57 mln RM, wliczając w to także pomoc żywnościową ze strony rolników)39. Tutejsze zakłady przemysłowe z powodzeniem miały konkurować z innymi przedsiębiorstwami z Rzeszy. Gauleiter twierdził, iż w okręgu powstają też żywe pomniki narodowego socjalizmu, w tym Ordensburg Krössinsee, uzdrowisko organizacji ,,Siła przez Radość” (Kraft durch Freude) w Mukran na wyspie Rugii; trwają również prace przy rewitalizacji ośrodka Ordensburg Bütow. Tymczasem zza okien sali miał ustawicznie rozlegać się donośny chór ludzi wołających: ,,Chcemy zobaczyć naszego Führera”. Po wprowadzeniu gauleitera nastąpił podniosły moment wręczenia Hitlerowi przez nadburmistrza Fabera 39 W rzeczywistości sytuacja gospodarcza Pomorza nie wyglądała tak różowo, jak przedstawiał ją Schwede-Coburg. Ten dowartościowany propagandowo ,,okręg graniczny” zmagał się po 1933 r. nadal ze strukturalnymi problemami w tej dziedzinie. Była to jedna z największych, ale zarazem najsłabiej zaludnionych pruskich prowincji Rzeszy, oddalona dodatkowo od głównych rynków kraju. Inspekcja Zbrojeniowa Wehrmachtu (Wehrinspektion II, Stettin) określiła ten region wręcz jako ,,szczególny obszar dotknięty klęską żywiołową” (ausgesprochenes Notstandsgebiet). W przeciągu 5 lat rządów nazistów subwencje dla rolnictwa, którym parała się większość aktywnych zawodowo mieszkańców, wcale tak znacząco nie wzrosły. Wyjątkiem w kwestii zwiększonych dotacji finansowych był rejon ujścia Odry jako strategiczny pod względem militarnym ,,przyczółek mostowy na Wschodzie” i miasto Szczecin, gdzie z kolei koncentrowały się przemysłowe inwestycje reżimu. Tu też skupiały się wysiłki okręgowych władz NSDAP o stworzenie nowych miejsc pracy. Symbolicznym posunięciem gauleitera było w tym względzie wskrzeszenie zamkniętej i zdemontowanej w 1927 r. największej pomorskiej stoczni. Z okazji wizyty Hitlera w Szczecinie podjęto decyzję o włączeniu odbudowy stoczni Vulcan do planu czteroletniego (1936–1940), zaś Führer udzielił wówczas Schwede-Coburgowi specjalnych pełnomocnictw w tym zakresie. Gauleiterowi udało się również zainteresować ministerstwo lotnictwa Rzeszy rewitalizacją zakładów Stoewera. Dzięki państwowemu wsparciu finansowemu i zleceniom uruchomiono w tym przedsiębiorstwie oddział produkcji silników samolotów. W 1935 r. Stoewer stał się także dostawcą terenowych pojazdów samochodowych dla armii, co przyczyniło się zarazem do spadku produkcji samochodów osobowych przez fabrykę. Zob. K.T. Inachin, Der Gau Pommern – eine preussische Provinz als NS-Gau, w: Die NS-Gaue. Regionale Mittelinstanzen im zentralistischen ,,Führerstaat”?, red. J. John, H. Möller, T. Schaarschmidt, München 2007, s. 290–291; H.-W. Rautenberg, Czas wielkich nadziei i klęski: w Trzeciej Rzeszy (do 1945 r.), w: Pomorze Zachodnie poprzez wieki, red. J.M. Piskorski, Szczecin 1999, s. 306 i n.; E. Włodarczyk, Życie gospodarcze (1919–1945), w: Dzieje Szczecina (1806–1945), red. B. Wachowiak, t. 3, Szczecin 1994, s. 568–685; idem, Przemiany społeczno-zawodowe i warunki życia ludności w latach 1919–1939, ibidem, s. 704–736; idem, Militarne znaczenie Pomorza Zachodniego w dobie drugiej wojny światowej w ocenie Inspekcji Zbrojeniowej Wehrmachtu, w: Pomorze militarne XII–XXI wieku, red. K. Kozłowski, E. Rymar, Szczecin 2004, s. 247–258. Wizyta Hitlera w Szczecinie... 151 listu honorowego obywatelstwa miasta, umieszczonego w wykonanej z drewna szlachetnego i bursztynu szkatule. Przed tym jednak Faber wygłosił krótką przemowę, w której perorował o wdzięczności, miłości i poparciu dla założyciela wielkich Niemiec, a także o ,,głębokiej czci”, jaką mieszkańcy Pomorza mieli darzyć swojego Führera, który sprawił im tak wielką radość swoją wizytą. Dziękował on jednocześnie wodzowi, iż za jego sprawą region miał podźwignąć się po latach zapaści gospodarczej i wszechogarniającego bezrobocia. Zdaniem Fabera, to właśnie Führer uratował naród przed upadkiem i wyzwolił go z ,,wewnętrznej i zewnętrznej niewoli”. Podkreślał, że wyrazem zawierzenia tutejszej społeczności Hitlerowi było przyznanie mu już 4 kwietnia 1933 roku tytułu honorowego obywatela Szczecina. Zwracając się bezpośrednio do Führera, Faber powiedział: ,,synowie i wnukowie najlepszych żołnierzy wielkiego króla [Fryderyka Wielkiego] mają również ambicję, ażeby być Pańskimi najlepszymi bojownikami”. Po tej ceremonii do pomorskich dostojników partyjno-państwowych, reprezentantów Wehrmachtu, przemysłu, rolnictwa, nauki oraz sztuki przemówił sam Hitler, który podziękował wpierw serdecznie za otrzymane wyróżnienie, kierując przy tym słowa wdzięczności bezpośrednio do Schwede-Coburga. Zaznaczył, iż obecny gauleiter trwał przy nim z ,,niezłomną wiernością” od wielu lat jako jeden z najstarszych i najbardziej fanatycznych akolitów. Z tego też powodu to właśnie ten stary towarzysz walki został wysłany na Pomorze jako ,,gwarant ruchu” w lipcu 1934 roku i, jak pokazał czas, miał wypełnić postawione przed nim zadania. Dyktator wskazywał zarazem, że jego osoba jako wodza jest nierozerwalnie związana z ruchem narodowosocjalistycznym40. Tylko dlatego, że NSDAP miała 40 Nasilona ingerencja aparatu administracji partii w życie codzienne Niemców, korupcja, prymitywizm intelektualny, prostactwo i życie ponad stan lokalnych funkcjonariuszy NSDAP spowodowały powstanie, zwłaszcza w drugiej połowie lat 30., ogromnej niechęci oraz pogardy dla ,,Hitlerków” wśród społeczeństwa, których oskarżano o nadużywanie władzy dla własnych interesów. Zastanawiające jest jednak to, iż Hitler pozostawał poza wszelkim podejrzeniem i krytyką rodaków. Za wszystkie negatywne zjawiska w życiu publicznym obwiniano kacyków partyjnych, natomiast Hitlera postrzegano jak średniowiecznego władcę, który miał jedynie złych doradców i nie wiedział o ich egoistycznych poczynaniach. Społeczeństwo było przekonane, że Führer podjąłby radykalne i zdecydowane kroki, gdyby tylko dowiedział się o nadużyciach podwładnych. Świadczyło to o podświadomej potrzebie posiadania przez Niemców ,,prawego” autorytetu, który zapewniałby ucieczkę od bolączek dnia codziennego oraz ujście niezadowoleniu, co stanowiło zarazem zwornik bezpieczeństwa i stabilizacji dyktatury. Przywódca miał wykraczać bowiem poza interesy grup społecznych, ich resentymenty, ,,sferę konfliktów” codziennej polityki; miał być ideałem jedności narodowej odcinającym się od mniej popularnych aspektów narodowego socjalizmu (jak zwłaszcza polityki antykościelnej). Hitler doskonale wiedział o dysonansie pomiędzy swoją popularnością a niechęcią do partii, dlatego też oficjalnie podkreślał, że NSDAP to on i że nie istnieje żadne rozróżnienie w tym względzie. Niemniej w społeczeństwie nadal utrzymywały się rozbieżności w ocenie NSDAP i wodza, co było konsekwencją oddziaływania misternie 152 Wojciech Wichert stanowić elitę narodu, możliwe było w ostatnich latach osiągnięcie tak wielu sukcesów w procesie transformacji Niemiec. W tym celu konieczne jest dalsze, pełne poświęcenia zaangażowanie sił całego społeczeństwa i poszczególnych okręgów do wykuwania wielkości Rzeszy. To miało dotyczyć oczywiście również Pomorza. W opinii Hitlera nie wszystkie cele zostały zrealizowane, gdyż im silniejsze pod względem społecznym i gospodarczym stają się Niemcy, tym wyraźniejsze staje się to, co jest jeszcze do zrobienia. ,,I jesteśmy z tego zadowoleni. Jesteśmy po prostu ludźmi czynu i tacy zostaniemy na zawsze. Będziemy dlatego zadowoleni z każdego nowo postawionego zadania”, mówił Hitler. Zapewniał jednocześnie, iż kraj nadal będzie zmierzał w wyznaczonym przez niego kierunku, tj. ku wzmocnieniu stanu chłopskiego i gospodarki, a nade wszystko w stronę budowy autentycznej wspólnoty narodowej socjalnych Niemiec. Konstatował, iż wszystkie wielkie dzieła nowych władz były możliwe do osiągnięcia tylko dzięki zaufaniu szerokich mas narodu, w pierwszej linii niemieckich robotników, którzy zostali wyzwoleni z zepsutej ideologii ,,czasu systemu”. Za sprawą dwóch fundamentów, na których wspiera się III Rzesza, czyli NSDAP – żelaznego politycznego przywództwa oraz Wehrmachtu – silnego miecza narodu, realne miało stać się urzeczywistnienie marzeń wielu pokoleń Niemców o życiu w potężnym państwie dobrobytu. Na zakończenie swojej wypowiedzi Hitler, dziękując za otrzymane honorowe obywatelstwo, rozprawiał o ,,zasługach i wartościowych cechach” okręgu pomorskiego, którego stolicy przepowiadał wielką oraz szczęśliwą przyszłość. Ledwo zdążyły zabrzmieć pierwsze tony hymnu niemieckiego, gdy audytorium w Landeshaus miało zgotować przywódcy ,,spontaniczną i pochodzącą z serca” owację na stojąco. Przy tonach pieśni Horsta Wessela wódz opuścił salę i wraz ze świtą zrobił krótki obchód po siedzibie władz prowincji. Po wyjściu z Landeshaus miał spotkać się z gorącym przyjęciem czekającej na niego przed budynkiem gawiedzi. Kolejnym punktem pobytu Führera w Szczecinie było zwiedzanie Muzeum Miejskiego na Hakenterrasse, które rozpoczęło się ok. godz. 14.35. Jego szczególne zainteresowanie miały wzbudzić mistrzowskie kopie dzieł antycznych plastyków oraz kunsztowne modele szczecińskich statków handlowych i wojennych. Jak donoszono w gazecie, w drodze do muzeum Führerowi towarzyszyły oczywiście rzesze podekscytowanych mieszkańców, którzy na każdym kroku okazywali swoją nieopisaną radość z powodu jego odwiedzin. Przejazd Hitlera przez kreowanego przez ministra propagandy Josepha Goebbelsa mitu Führera. Zob. I. Kershaw, Mit Hitlera. Wizerunek a rzeczywistość w III Rzeszy, tłum. J. Lang, Zakrzewo 2009, s. 105 i n. Wizyta Hitlera w Szczecinie... 153 miasto oraz reakcje mieszkańców uwiecznione zostały na szeregu zdjęć, które miały sugestywnie oddawać pełen uniesienia nastrój tamtego dnia. Możemy zobaczyć chociażby nacierające na kordony ochrony tłumy, chcące zobaczyć z bliska swojego wodza, ludzi stłoczonych na fontannie Manzla, czy przegląd szyków SS i RAD przez Hitlera przed siedzibą władz prowincji41. Po godz. 15 przyszedł wreszcie czas na punkt kulminacyjny wizyty Hitlera w mieście, a mianowicie na wielką paradę ponad 47 tysięcy członków formacji partyjnych (SS, SA, NSKK, NSFK, Politische Leiter, Reichsarbeitsdienst, Hitlerjugend) przy dźwiękach muzyki marszowej na przebogato przystrojonych Tarasach Hakena. Czerwono-zielona ornamentyka tego miejsca miała tworzyć wraz z anturażem muzycznym prawdziwą symfonię barw. Po wyjściu z muzeum wódz wstąpił na platformę ustawioną na Hakenterrasse, by następnie wraz ze swoim orszakiem zejść ze schodów wzdłuż muru oporowego w kierunku rozległej fontanny, poniżej której stał urzędowy samochód. Reporterzy gazety pisali, iż wiwatom tłumu zdawało się nie być końca. Na miejscu miało aż roić się od gapiów, chcących zobaczyć ten bombastyczny spektakl propagandowy i pokaz siły władz regionalnych, które składały w ten sposób hołd Führerowi. Ludzie wypełnili każdy skrawek Hakenterrasse, gromadząc się aż do przystani statków parowych (Dampfschiffsbollwerk). Wielu obserwowało ten trwający niemal bez przerwy przemarsz ze zboczy tarasów, niektórzy zaś mieli wspinać się nawet na maszty flag i znaki drogowe; pozdrawiali i oklaskiwali przy tym głośno Hitlera, którego miał otaczyć zewsząd orkan zachwytu. Jak donoszono, na Tarasach Hakena defiladę podziwiała także pewna Niemka z Kraju Sudeckiego, której pozwolono akurat po 14 latach wrócić do swojej pomorskiej ojczyzny. Stała w ścisku ze łzami w oczach i prosiła ludzi obok, by zrobili jej miejsce, gdyż chciała choć raz zobaczyć Führera. Przepuszczono ją, gdy opowiedziała zebranym o swoim ciężkim losie, którego miała doświadczyć w Kraju Sudeckim. Honory oddała przywódcy także załoga wspomnianego niszczyciela ,,Friedrich Ihn”, który zacumował na Odrze przy tarasie widokowym, a także delegacja włoskiej partii faszystowskiej, która przybyła do Szczecina na obchody Gautreffen. Gdzie wzrok tylko sięgał, Adolf Hitlers Rede an die Führerschaft. Der Führer ist mit Pommern zufrieden. Ein Abriss der Ereignisse des gestrigen Tages. Rudolf Hess’ Warnung an die Kriegshetzer, PZ, 13.06.1938; Der Führer fährt durch Stettin...; Der Gauleiter gibt Rechenschaft. ,,Die Söhne und Enkel der besten Soldaten des grossen Königs haben den Ehrgeiz auch Ihre besten Streiter zu sein”. – Vier Jahre Arbeit der Partei im Gau, PZ, 13.06.1938; Überreichung des Ehrenbürgerbriefes. Oberbürgermeister Pg. Faber spricht dem Führer des deutschen Volkes den Dank und die tiefe Verehrung der gesamten Bürgerschaft der Gaustadt Stettin aus, PZ, 13.06.1938; Der Jubel um Adolf Hitler, PZ, 13.06.1938. 41 154 Wojciech Wichert widać było niemalże niezliczone kolumny maszerujących żołnierzy politycznych, sztandary ruchu i morze obserwatorów. Hitler przyjmował paradę, stojąc majestatycznie w swoim rządowym mercedesie u stóp Hakenterrasse. Przy jego aucie towarzyszyli mu Schwede-Coburg oraz dowódca SA na Pomorzu Bennecke, którzy złożyli wcześniej wodzowi odpowiednie meldunki. Za nimi stali zaś dygnitarze reżimu na czele z Himmlerem, Dietrichem (dowódcą gwardii przybocznej Führera – SS ,,Leibstandarte Adolf Hitler”), gen. von Blaskowitzem i Faberem. Kolejno po sobie maszerowały dziarsko geometryczne bloki SA, NSKK, Politischer Leiter, RAD, HJ, NSFK oraz SS, które to oddziały miały udowadniać swoją ,,prężnością i spójnością”, że Pomorze stanowi ,,okręg żołnierski”. Gdy ten rytualny pokaz dobiegł końca, Führer wraz ze Schwede-Coburgiem i Faberem odbył półgodzinny rejs motorówką po Odrze, podczas którego mógł między innymi zobaczyć tereny portu oraz starej stoczni Vulcan, którą notabene ponownie uruchomiono w tym roku na jego osobiste polecenie. Przed udaniem się w drogę powrotną na dworzec, Hitler miał pojechać z kurtuazyjną wizytą ponownie do siedziby władz prowincji, gdzie po podjęciu go herbatą przeprowadził rozmowy z tutejszą elitą NSDAP, państwa i wojska. Przed godz. 18 tysiące szczecinian i Pomorzan miało zebrać się w okolicach dworca głównego, by ostatni raz móc zobaczyć swojego wyzwoliciela oraz ponownie okazać mu swoją bezwarunkową wierność, miłość i przywiązanie. Ostatnie honory oddały Hitlerowi także formacje SA, wojska, policji i SS. Przed wejściem do pociągu Führer dokonał przeglądu honorowego oddziału SA i pożegnał się ze Schwede-Coburgiem, jego zastępcą Simonem, Faberem, a także z przedstawicielami armii, NSKK, SA i SS. Patrząc z okna swojego przedziału, pozdrowił jeszcze raz wszystkich zebranych, a towarzysze narodowi cały czas głośno mieli skandować na jego cześć: ,,Dziękujemy naszemu Führerowi”. Krótko po godz. 18, przy akompaniamencie marszu Badenweiler, specjalny pociąg wodza ruszył z peronu. Po odjeździe Hitlera zwieńczeniem pomorskiego zjazdu był wieczorny capstrzyk oddziałów Wehrmachtu, donośny sygnał na trąbce ogłaszający stan spoczynku w wojsku po tych wiekopomnych dla okręgu wydarzeniach. Jak dumnie akcentowano w ,,Pommersche Zeitung” z 13 czerwca 1938 roku, były to uświęcone godziny spontanicznej radości, poczucia wspólnoty ku czci Führera, które zapiszą się w annałach historii miasta i na długo pozostaną w sercach oraz pamięci świadków. Wszyscy oni mieli dzielić się między sobą swoimi przeżyciami, wielu miało podobno łzy w oczach, mogąc choćby na moment zobaczyć Hitlera. Wizyta Hitlera w Szczecinie... 155 Obecność wodza w stolicy okręgu miała stanowić dowód jego uhonorowania prowincji oraz wzmocnić ,,fanatyczną gotowość do poświęceń dla Führera i narodu” orędowników ruchu. Informowano, iż Hitler z wielkim zadowoleniem i satysfakcją ocenił zorganizowane dla niego uroczystości oraz odświętny wygląd Szczecina, który zrobił na nim wrażenie prawdziwego ,,obozu wojskowego umundurowanych ludzi partii”42. W tym samym numerze gazety możemy prześledzić fotorelację z tego wydarzenia. Na załączonych zdjęciach widzimy przyjazd Hitlera na dworzec, powitanie go przez Paula Simona oraz wręczenie mu kwiatów przed budynkiem władz prowincji, przemowę Führera i odebranie przez niego honorowego obywatelstwa Szczecina w siedzibie władz prowincji, gauleitera pokazującego mu w muzeum dywan de Croya, model statku handlowego i projekt rozbudowy portu, a także rozdawanie przez wodza autografów niektórym szczecińskim członkom Hitlerjugend (Jungvolk-Pimpfe) na Tarasach Hakena. Poza tym pokazane są fotografie z wielkiego przemarszu na Hakenterrasse, w tym złożenie meldunku Hitlerowi przez gauleitera i jego zastępcę Simona, czy przyjmowanie defilady przez Führera stojącego w aucie. Możemy zobaczyć też dwóch chłopców oglądających to widowisko z tablicy z nazwą ulicy (Admiral-Graf-Spee-Strasse), rejs Führera po Odrze, okazały widok z muzeum na panoramę Hakenterrase w trakcie parady (autorzy: Herber, Gerardi i Steinl)43. Jeszcze tego samego dnia rozpoczęły się powroty do swoich rodzinnych miejscowości pomorskich formacji NSDAP, które brały udział w wielkiej paradzie na Tarasach Hakena. Czekały na nich już podstawione pociągi, które zmierzały do Słupska, Lęborka, Freienwalde, Stargardu, Pyrzyc, Kołobrzegu, Reska, Myśliborza i Białogardu. Z zadania zapewnienia bezpieczeństwa oficjelom państwowym oraz gościom zjazdu miał bardzo dobrze wywiązać się sztab bezpieczeństwa zlokalizowany w tych hektycznych dniach w Landeshaus. Na jego czele stanął SS-Gruppenführer E. Mazuw, który koordynował działania poszczególnych służb partyjnych i miejskich, w tym policji porządkowej i wodnej, SA oraz SS, sprowadzonych również specjalnie do Szczecina z Marchii Granicznej Poznańsko-Zachodniopruskiej (Grenzmark Posen-Westpreußen) i Meklemburgii. W sztabie odbierano meldunki sytuacyjne członków danych formacji, stamtąd 42 Adolf Hitlers Rede an die Führerschaft, PZ, 13.06.1938. Der grosse Marsch am Führer vorbei. Ein Menschenwall bildet sich auf der Hakenterrasse – Der grosse ersehnte Augenblick für die 47 500 politischen Soldaten des Gaues Pommern ist erfüllt, PZ, 13.06.1938. 43 156 Wojciech Wichert wychodziły dyspozycje do kordonów ochrony, a także najważniejsze komunikaty dla ludności dotyczące trasy przejazdu Hitlera przez miasto i uroczystości w ramach Gautreffen. O skuteczności jego działania miał przekonać się osobiście sam Himmler, który 12 czerwca wraz ze swoimi współpracownikami wizytował to miejsce. Chwalił on ponoć doskonałą organizację kongresu, a szczególnie przemarsz na Tarasach Hakena, który miał zrobić na nim duże wrażenie44. W wydaniu ,,Pommersche Zeitung” z 15 czerwca 1938 roku słowa podziękowania do mieszkańców, członków partii oraz wszystkich osób zaangażowanych w organizację kongresu NSDAP skierował Schwede-Coburg, który stwierdził, iż pobyt Hitlera w Szczecinie ,,zobowiązał nas do pracy ze wzmocnionymi siłami” dla dobra okręgu i całego kraju. Podkreślił przy tym, iż ,,niezapomniany obraz Führera, jego zastępcy Rudolfa Hessa i najbliższych współpracowników będzie nam zawsze przypominał: Po bitwie mocniej zaciśnij pasek od hełmu! Pozostańcie na wachcie!”45. Podobny wyraz wdzięczności wobec szczecinian złożył nadburmistrz Faber, który wyraził satysfakcję z tego, iż udowodnili oni w tych historycznych dniach kolejny raz swoją wierność i przywiązanie wobec wodza oraz jego ruchu, włączając się aktywnie w świętowanie Gautreffen46. Można postawić tezę, iż pobyt Hitlera w Szczecinie, który stanowił punkt kulminacyjny zjazdu NSDAP prowincji pomorskiej, był najważniejszym wydarzeniem propagandowym w nazistowskim Szczecinie, gdyż nigdy wcześniej ani później nie zmobilizowano w mieście tak wielkich zasobów ludzkich, które miały brać udział w tych uroczystościach (ponad 150 tys. osób). Rzecz jasna była to najbardziej fetowana wizyta dostojnika partyjno-państwowego III Rzeszy w stolicy okręgu. Ponadto zobligowano wszystkich mieszkańców, ażeby przystrajali na tę okazję swoje domy i w razie potrzeby przyjmowali do siebie gości z regionu oraz całego kraju, którzy przyjechali na kongres. Przyjazd Führera miał służyć nobilitacji znaczenia okręgu na mapie politycznej i gospodarczej III Rzeszy, w tym zwłaszcza polityki tutejszych władz na czele ze Schwede-Coburgiem, które lansowały obraz Pomorza jako ,,bastionu niemieckości”, ,,prowincji granicznej” oraz spichlerza Rzeszy na Wschodzie. Obecność wodza w Szczecinie i towarzyszące Absperrketten bis zu 6 Reihen tief. Was das Sicherungsstab während des Führerbesuches zu leisten hatte – Die eingesetzten Gliederungen haben ihre Aufgaben zur vollsten Zufriedenheit erfüllt, PZ, 13.06.1938. 44 Dank des Gauleiters an die Bevölkerung. Das Besuch des Führers verpflichtet uns, mit verstärkten Kräften zu arbeiten, PZ, 15.06.1938. 45 46 Der Dank des Oberbürgermeisters an die Bevölkerung, PZ, 15.06.1938. Wizyta Hitlera w Szczecinie... 157 temu efektowne ceremoniały zjazdu partii miały być zarazem wyrazem jedności tutejszej społeczności i utrwalenia sympatii dla reżimu, pokazem jego siły i świetnego zorganizowania na poziomie regionalnym. ,,Pommersche Zeitung” jako prasowy organ pomorskiej NSDAP i jej przybudówek doskonale wywiązała z zadania propagandowego przygotowania mieszkańców na to ,,historyczne wydarzenie”, które relacjonowano niezwykle plastycznie, z ogromną dbałością o odpowiedni górnolotny wydźwięk przekazu w duchu Lingua Tertii Imperii47 oraz w tonie mesjanistycznym, który miał podkreślać zawsze bezgraniczną radość mieszkańców z powodu wizyty ich wyczekiwanego wybawiciela. Obchody Gautreffen stanowiły zarazem sposobność dla agitatorów gazety do nachalnego szerzenia ideologii nazistowskiej, indoktrynacji politycznej tutejszych Niemców, u których kształtowano postawę gotowości do poświęceń, bezrefleksyjnej wierności oraz gorliwej pracy dla Hitlera. Treści uwielbienia dla przywódcy przekazywano niejednokrotnie za sztafażem regionalnego patriotyzmu i umiłowania tradycji małej ojczyzny. Niemniej, zgodnie z zasadą centralizmu administracyjnego (zniesienie federalizmu), w ocenie narodowych socjalistów najważniejsze pozostawały wartości ogólnonarodowe. Tym samym akcenty regionalne uległy nieuchronnie instrumentalizacji i były interpretowane wyłącznie jako element homogenicznej struktury wspólnoty narodowej. Pomorze nie stanowiło więc przedmiotu właściwego zainteresowania ideologii lub wzorca identyfikacji, lecz postrzegane było przede wszystkim jako część składowa imperialistycznie rozumianego niemieckiego Wschodu, czyli strategicznego pod względem militarnym obszaru, będącego później jedną z baz wypadowych agresji Rzeszy na Polskę48. Nikt z ówczesnych mieszkańców Szczecina, którzy 12 czerwca 1938 roku wiwatowali na cześć Hitlera, nie mógł przypuszczać, że 1 września 1939 roku, wraz z początkiem drugiej wojny światowej rozpoczęła się zarazem droga tego miasta do Polski49. 47 Zob. V. Klemperer, LTI. Notizbuch eines Philologen, Leipzig 1985. Por. W. Kessler, Zum Bild Pommerns in der nationalsozialistischen Publizistik. Einige Bemerkungen am Beispiel der Zeitschrift ,,Das Bollwerk”, w: Państwo i społeczeństwo na Pomorzu Zachodnim do 1945 roku, red. W. Stępiński, Szczecin 1997, s. 337–349; W. Wichert, Propaganda nazistowska na łamach ,,Königsberger Kreiskalender” w przełomowym 1939 r., ,,Rocznik Chojeński” 2012, t. 4, s. 236. 48 49 T. Ślepowroński, Szczecin..., s. 22. 158 Wojciech Wichert Bibliografia Opracowania naukowe Benz W., Historia Trzeciej Rzeszy, tłum. R. Kazior, Warszawa 2006. Bloch Ch., Die SA und die Krise des NS-Regimes 1934, Frankfurt a. M. 1970. Bracher K.D., Sauer W., Schulz G., Die nationalsozialistische Machtergreifung. Studien zur Errichtung der totalitären Herrschaftssystems in Deutschland 1933/34, Köln 1960. Czarnik A., Ruch hitlerowski na Pomorzu Zachodnim 1933–1939, Poznań 1969. Czarnik A., Stosunki polityczne na Pomorzu Zachodnim w okresie republiki weimarskiej 1919–1933, Poznań 1983. Czarnik A., Szkice z dziejów Pomorza Zachodniego w latach 1939–1945, Koszalin 1975. Drewniak B., Początki ruchu hitlerowskiego na Pomorzu Zachodnim, Poznań 1962. Evans R.J., Das Dritte Reich, t. 2: Diktatur, München 2010. Gritschneder O., „Der Führer hat Sie zum Tode verurteilt... ”. Hitlers „Röhm-Putsch” – Morde vor Gericht, München 1993. Inachin K.T., Der Aufstieg der Nationalsozialisten in Pommern, Schwerin 2002. Inachin K.T., Der Gau Pommern – eine preussische Provinz als NS-Gau, w: Die NSGaue. Regionale Mittelinstanzen im zentralistischen ,,Führerstaat”?, red. J. John, H. Möller, T. Schaarschmidt, München 2007. Kershaw I., Mit Hitlera. Wizerunek a rzeczywistość w III Rzeszy, tłum. J. Lang, Zakrzewo 2009. Kessler W., Zum Bild Pommerns in der nationalsozialistischen Publizistik. Einige Bemerkungen am Beispiel der Zeitschrift ,,Das Bollwerk”, w: Państwo i społeczeństwo na Pomorzu Zachodnim do 1945 roku, red. W. Stępiński, Szczecin 1997. Klemperer V., LTI. Notizbuch eines Philologen, Leipzig 1985. Longerich P., Die braunen Bataillone. Geschichte der SA, München 2003. Lucht D., Pommern. Geschichte, Kultur und Wirtschaft bis zum Beginn des Zweiten Weltkrieges, Köln 1996. Rautenberg H.-W., Czas wielkich nadziei i klęski: w Trzeciej Rzeszy (do 1945 r.), w: Pomorze Zachodnie poprzez wieki, red. J.M. Piskorski, Szczecin 1999. Stępiński W., Życie polityczne w Szczecinie w latach 1919–1939, w: Dzieje Szczecina, red. B. Wachowiak, t. 3, Szczecin 1994. Wehler H.-U., Der Nationalsozialismus. Bewegung, Führerschaft, Verbrechen, München 2009. Włodarczyk E., Militarne znaczenie Pomorza Zachodniego w dobie drugiej wojny światowej w ocenie Inspekcji Zbrojeniowej Wehrmachtu, w: Pomorze militarne XII–XXI wieku, red. K. Kozłowski, E. Rymar, Szczecin 2004. Wizyta Hitlera w Szczecinie... 159 Włodarczyk E., Przemiany społeczno-zawodowe i warunki życia ludności w latach 1919– 1939, w: Dzieje Szczecina (1806–1945), red. B. Wachowiak, t. 3, Szczecin 1994. Włodarczyk E., Życie gospodarcze (1919–1945), w: Dzieje Szczecina (1806–1945), red. B. Wachowiak, t. 3, Szczecin 1994. Artykuły naukowe Brożek A., Były pruski wschód w sieci Reichsautobahn, ,,Przegląd Zachodni” 1969, t. 1. Jackowski P., Walka z bezrobociem przez rozbudowę infrastruktury komunikacyjnej i melioracje na Pomorzu w świetle prasy szczecińskiej 1933–39, ,,Przegląd Zachodniopomorski” 1997, z. 1–2. Myk W., Zarys rozwoju szczecińskiej prasy codziennej od XVI do XX wieku (1537–1945), ,,Przegląd Zachodniopomorski” 1997, z. 1–2. Ślepowroński T., Szczecin i jego mieszkańcy w okresie II wojny światowej – refleksje na kanwie wystawy z okazji 70-tej rocznicy wybuchu II wojny światowej, ,,Wiadomości Historyczne” 2009, nr 6. Wichert W., Propaganda nazistowska na łamach ,,Königsberger Kreiskalender” w przełomowym 1939 r., ,,Rocznik Chojeński” 2012, t. 4. Artykuły prasowe „Pommersche Zeitung”. Führende Tageszeitung Pommerns • Parteiamtl. Zeitung der NSDAP Gau Pommern. Nachrichtenblatt der Landesbauernschaft, der Deutschen Arbeitsfront sowie aller Behörden, 8.06.1938–15.06.1938. Rudnicki M., Hitler, Honorowy obywatel Szczecina, ,,Głos Szczeciński”, 31.07.2010. Źródła internetowe IAR, Hitler honorowym obywatelem Szczecina. I nic nie można z tym zrobić, http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/428553,hitler-honorowym-obywatelem -szczecina-sprawa-w prokuraturze.html (dostęp: 6.12.2013). Skawińska N., Hitler honorowym obywatelem Szczecina? Prokurator odpowiada, http:// radioszczecin.pl/1,101969,hitler-honorowym-obywatelem-szczecina-prokurator (dostęp: 6.12.2013). Wojciech Wichert 160 on the Hitler’s Visit to Szczecin of the Pomeranian Congress of the Nazi on June 12th, 1938 (in the Light of the Regional NSDAP Periodical) Occasion Party Summary The Prussian province of Pomerania (German: Provinz Pommern) was one of the bastions of the Nazi (National Socialist) movement. After January 30th, 1933 when Hitler assumed power in Germany, the Nazi authorities from Szczecin (German: Stettin), capital of the Province, headed by Gauleiter Wilhelm Karpenstein, and later by Franz Schwede-Coburg, began introducing the new order based on terror and ‘standardisation’ of the social life. In order to testify to the unity of the German nation, the authorities held numerous mass rallies, where the region’s NSDAP leaders gave speeches, which were broadcast; they also staged marches with torches of the party organisations and of the SA (Sturmabteilung, English: Storm Detachment or Assault Division, or Brownshirts). Yet the most important propagandist event was Hitler’s visit to Szczecin on June 12th, 1938 on the occasion of the Congress of the Pomeranian NSDAP (German: Gautreffen Pommern). Führer’s visit has some implications even today, as many inhabitants of Szczecin believe that Hitler is still an Honorary Citizen of Szczecin. The title was conferred to him as early as April 4th, 1933, but Hitler collected the title during his visit to Szczecin five years later. Hitler’s stay in Szczecin was to elevate the status of the Pomeranian Province on the political and economic map of the Third Reich, and the status of the policy of the local authorities who promoted the image of Pomerania as a ‘bastion of the German character’, a ‘borderline province’ and the eastern granary of the Reich. The objective of the article has been to analyse Führer’s visit to Szczecin, its genesis and its political significance for the city and the province, based on the most important Szczecin’s periodical during the period of the Third Reich, “Pommersche Zeitung”. The visit was a wonderful occasion for the periodical’s agitators to blatantly disseminate the cult of Hitler in a spirit of National Socialism, which led to political indoctrination of the local Germans who were taught to be ready to sacrifice everything and to be thoughtlessly faithful to Hitler. P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I RO CZ NIK XXIX (LVIII) R O K 2 0 1 4 Z E S Z YT 4 S T U D I A I R O Z P R A W Y Arkadiusz Małecki Pyrzyce Recepcja polskiej myśli zachodniej na w latach Pomorzu Zachodnim 1945–1956 Słowa kluczowe: dziedzictwo słowiańskie, polska myśl zachodnia, Pomorze Zachodnie, Czesław Piskorski, Bolesław Czwójdziński Keywords: Slavic heritage, Polish Western ideas, Western Pomerania, Czesław Piskorski, Bolesław Czwójdziński Wraz zakończeniem pierwszej wojny światowej i odzyskaniem przez Polskę niepodległości rozbudziła się wśród Wielkopolan świadomość narodowa oparta na pamięci historycznej o piastowskich ziemiach znajdujących się pod panowaniem niemieckim1. Rozpoczęły się prace nad upowszechnieniem świadomości narodowej polskich i słowiańskich tradycji na ziemiach zachodnich. W Wielkopolsce szczególną rolę polityczną myśl zachodnia odgrywała w ruchu stronnictw narodowych2. Poznań stał się centrum polskiej myśli zachodniej. Pojęcie „ziemie macierzyste Polski” wprowadził do nauki Zygmunt Wojciechowski3. Termin ten odnosił się do obszarów, które po burzliwym okresie łączenia etnicznych terytoriów 1 A. Kwilecki, W. Tomaszewski, Poznań jako ośrodek polskiej myśli zachodniej w dwudziestoleciu międzywojennym, w: Polska myśl zachodnia w Poznaniu i Wielkopolsce. Jej rozwój i realizacja w wiekach XIX i XX, red. A. Kwilecki, Warszawa–Poznań 1980, s. 130. 2 M. Mroczko, Polska myśl zachodnia 1918–1939 (Kształtowanie i upowszechnianie), Poznań 1986, s. 172. A. Kwilecki, Geneza i oddziaływanie wielkopolskiego ośrodka myśli zachodniej w ujęciu socjologicznym, w: Polska myśl zachodnia…, s. 10, za: Z. Wojciechowski, Rozwój terytorialny Prus w stosunku do ziem macierzystych Polski, Toruń 1933, s. 46–47. 3 162 Arkadiusz Małecki plemion lechickich znalazły się pod panowaniem pierwszych Piastów. Dotyczył również terenów Pomorza Zachodniego, określanego jako Pomorze Nadodrzańskie, ziemi lubuskiej (aczkolwiek pojęcie to powstało i zostało spopularyzowane po drugiej wojnie światowej), Pomorza Gdańskiego, Łużyc, Wielkopolski, Śląska, Mazowsza, Małopolski i ziemi „czerwieńskiej”4. W artykule nie zamierzam polemizować, czy termin Ziemie Odzyskane jest poprawny, choć pojęcie to w latach 1945–1948 było oficjalną nazwą tego terytorium przydzielonego Polsce5. W 1940 roku w środowisku związanym z ruchem narodowym po raz pierwszy zaproponowano, aby przyszłe granice państwa polskiego opierały się na Odrze i Nysie, stąd też termin Ziemie Postulowane6. W latach 1942–1944 w środowisku skupionym wokół polskiej myśli zachodniej używano na ogół pojęcia Ziemie Powracające. Historiografia „naukowa” XIX wieku ukształtowała się pod patronatem państwa. Tak działo się także w państwach, które weszły w posiadanie polskich ziem w wyniku rozbiorów. Natomiast historiografia polska ukształtowała się w drugiej połowie XIX wieku w duchu powinności wobec narodu. Naród pojmowano (podobnie jak w innych historiografiach narodowych) jako wspólnotę języka, pielęgnowano mit o wspólnym pochodzeniu jego członków, wspólnym przeznaczeniu i celach wspólnoty narodowej. Na tej podstawie formułowano sądy „o prawach historycznych”. Było to zjawisko ogólnoeuropejskie, występujące także w najbliższym sąsiedztwie Polski: w Rosji i Niemczech, na Węgrzech i w Czechach. Polscy historycy, przyjmując ten punkt widzenia, w zasadzie starali się zakwestionować poglądy obecne w nacjonalistycznych historiografiach, głównie Niemiec i Rosji. Na przykład wśród historyków niemieckich wyrażano przekonanie, jakoby średniowieczne migracje Niemców na wschód były powrotem na pragermańskie obszary opuszczone w połowie I tysiąclecia. W Polsce powstało natomiast przekonanie o odwiecznych prawach do ziem piastowskich i jagiellońskich. 4 G. Strauchold, Myśl zachodnia i jej realizacja w Polsce Ludowej w latach 1945–1957, Toruń 2003, s. 20, za: Z. Wojciechowski, Rozwój terytorialny Prus w stosunku do ziem macierzystych Polski, Toruń 1933, s. 46–47; idem, Pomorze a pojęcie Polski Piastowskiej, „Rocznik Gdański” 1935, s. 18; idem, Dwa ośrodki państwotwórcze w Polsce, „Kwartalnik Historyczny” (Lwów) 1937. 5 Patrz J. Jasiński, Kwestia pojęcia Ziemie Odzyskane, w: Ziemie Odzyskane 1945–2005 / Ziemie Zachodnie i Północne 1945–2005. 60 lat w granicach państwa polskiego, red. A. Sakson, Poznań 2006, s. 16. 6 Oczy na zachód, „Szaniec” 29 VII 1940. Recepcja polskiej myśli zachodniej... 163 W okresie międzywojennym popularyzacją myśli zachodniej i wiedzy o słowiańskiej przeszłości ziemiach zachodnich zajmowały się takie instytucje, jak Uniwersytet Poznański (powstały w roku 1919, jako Wszechnica Piastowska), Polski Związek Obrony Kresów Zachodnich (późniejszy Polski Związek Zachodni), Instytut Zachodnio-Słowiański (od roku 1934 jako Instytut Zachodni), Instytut Bałtycki, Instytut Śląski oraz współpracujący z nimi Związek Polaków w Niemczech. Myśl zachodnia była reprezentowana przez przedstawicieli nauki akademickiej skupionej na przedwojennych uniwersytetach, a później na powojennych7. Przenikała ona do inteligencji, podręczników szkolnych, kultury masowej. Inteligencja była klasą o jasnej orientacji patriotycznej, skupionej na wartościach dziedzictwa narodowego. Po zakończeniu drugiej wojny światowej na mocy postanowień wielkich mocarstw w Poczdamie wschodnie kresy Niemiec zostały przejęte przez Polskę. Pojawił się termin Ziemie Odzyskane, który nawiązywał do ziem macierzystych, czyli państwa pierwszych Piastów. Władze komunistyczne wykorzystały w propagandzie powrót ziem zachodnich jako powrót do piastowskiej wizji państwa. Również przedstawiciele emigracyjnego Stronnictwa Pracy używali pojęcia Ziemie Odzyskane, zakładając, iż głównym celem była obrona nowych terenów Polski przed niemieckim rewizjonizmem8. Myślenie w kategoriach nacjonalistycznych doznało wzmocnienia w wyniku społecznych losów i przeżyć okresu drugiej wojny światowej i okupacji9. Powszechnie wyrażana była pogarda dla niemczyzny. Właśnie antyniemieckość bezpośrednio oddziaływała na stosunek polskiej ludności do wszelkich śladów niemieckiej przeszłości zasiedlanych ziem. Demonstrowana była ona we wszelkich przejawach życia. Oczywiście odnosiło się to także do zabytków przeszłości, które kojarzone były z wrogimi wobec Polski i polskości siłami: niemieckim państwem, jego instytucjami, zastaną na ziemiach zachodnich ludnością. W pierwszych latach powojennych polska historiografia stanowiła bezpośrednią kontynuację tradycjonalnych kierunków badań pod względem personalnym, instytucjonalnym i ideologicznym z okresu przedwojennego10. Historycy 7 G. Strauchold, Myśl zachodnia i jej realizacja…, s. 19. Z. Jarkiewicz, Aspekty polityczne Polskiej granicy zachodnie. Konflikt polsko-niemiecki, poczynając od pierwszej wojny światowej, Londyn 1954, s. 34. 8 9 M. Zaremba, Wielka Trwoga, Warszawa 2011, passim. G. Strauchold, Myśl zachodnia i jej realizacja…, s. 208–212; H. Ludat, Słowianie – Niemcy – Europa, Marburg–Poznań 2000, s. 264. 10 Arkadiusz Małecki 164 polscy pod bardziej lub mniej jawnym naciskiem politycznym zrezygnowali z podejmowania problematyki jagiellońskiej, kierując swoje zainteresowania wyłącznie na zagadnienia związane z myślą zachodnią. Za najistotniejsze polscy uczeni uznali merytoryczne uzasadnienie historycznych praw do nowych granic oraz naukowe potwierdzenie polskiego charakteru Ziem Odzyskanych. Osoby związane z myślą zachodnią zanegowały i umniejszyły niemieckie wpływy w przeszłości tych ziem11. Jednak w szerszej perspektywie, zarówno dla osób związanych z czynnikami politycznymi, jak i społeczno-kulturalnymi, oczywiste było, że napływowa ludność powinna stworzyć sobie poczucie więzi z nowymi miejscami osiedlenia. Doszukiwano się zaginionych śladów polskości tych ziem w historii, nazwach miejscowych, substancji materialnej. Wcześnie pojawiła się dążność do wyodrębnienia z zabytków takich obiektów, które można byłoby skojarzyć z „piastowską” przeszłością tych ziem. Pozostałe pomniki przeszłości traktowano na ogół obojętnie. Najwyraźniej uwidoczniło się to w zainteresowaniu Zamkiem Książąt Pomorskich, który był nazywany „Wawelem Północy”. Zamek szczeciński stał się symbolem słowiańskiej, a nawet piastowskiej przeszłości Pomorza Zachodniego. Istotny był czynnik psychologiczny. Przypuszczalnie identyfikacja z obcym środowiskiem o nieznanej przeszłości początkowo była trudna do osiągnięcia. Wyodrębnienie pewnej grupy obiektów, uznanych za „swoje”, mogło ułatwiać oswojenie się z nowym otoczeniem. Nosicielem idei zachodniej na Pomorzu Zachodnim była inteligencja. Grupa ludzi związanych z polską myślą zachodnią była dla nowej elity władzy najważniejsza, albowiem stanowiła fachowe zaplecze, której komunistyczny establishment nie posiadał12. Inteligencja reprezentowała duże przywiązanie do wartości i tradycji patriotycznych. Warto się zastanowić, co polska inteligencja rozumiała pod pojęciem „zabytek” w połowie XX wieku, jeśli patriotyzm był kojarzony z wielkimi pomnikami polskiej historii oraz z wielkimi rocznicami, a „naród” rozumiany był przede wszystkim, jako wspólnota etniczna. Wartości te przekładały się na przywiązanie do zabytków, jako pomników historii i dziedzictwa kultury narodowej. Osoby związane z polską myślą zachodnią kierowały się ideą wytworzenia nowego krajobrazu kulturowego powiązanego ze słowiańska historią Pomorza 11 Ibidem. P. Madajczyk, Polska myśl zachodnia w polityce komunistów polskich, „Przegląd Zachodni” 1997, nr 3, s. 21. 12 Recepcja polskiej myśli zachodniej... 165 Zachodniego i jej związków politycznych z Polską. Bardzo ważne było również generowanie więzi historycznych i kulturowych, a także poczucia bliskości dziedzictwa kulturowego regionu wśród osadników pochodzących z różnych części Polski. Tematyka Pomorza Zachodniego w polskiej myśli zachodniej w latach 1945–1956 Pierwsze publikacje dotyczące powrotu Ziem Postulowanych13 ukazywały się regularnie od 1942 roku14. Wskazały znaczenie gospodarcze i historyczne tychże ziem dla przyszłej Polski. Wymieniano przede wszystkich możliwości rozwoju gospodarczego poprzez wykorzystanie ich bogactwa naturalnego, a także swobodnego dostępu do morza. Propagowanie myśli zachodniej w literaturze miało określone zadanie, podobnie jak rola prasy regionalnej. W pierwszych latach powojennych wielki wpływ na kształt myśli zachodniej wywarły prace Zygmunta Wojciechowskiego15. W kwestiach ustrojowych i ideologicznych zdecydowanie różniły się one od postulatów nowych komunistycznych rządców Polski. Powrót na ziemie piastowskie, oderwane przed wiekami, miał być doniosłym aktem sprawiedliwości dziejowej spełniającym marzenia wielu pokoleń Polaków. Władysław Gomułka mówił: W ziemię nad Odrą i Nysą Łużycką zainwestowana została krew tysięcy synów narodu polskiego, którzy padli w walce o przywrócenie tych ziem Polsce. W ziemi nad Odrą i Nysą spoczywają kości naszych dziadów, którzy od wieków byli tych ziem gospodarzami16. 13 W okresie drugiej wojny światowej w środowiskach związanych z organizacją „Ojczyzna” wysunięto w grudniu 1939 r. dezyderat o Ziemiach Postulowanych, obejmujących Ziemie Macierzyste. A. Błoński, Wracamy nad Odrę. Historyczne, geograficzne i etnograficzne podstawy zachodnich granic Polski, Londyn 1942; Ziemie powracające: obraz geograficzno-gospodarczy. Pomorze Zachodnie, Przyodrze, Pogranicze, t. 2, opr. M. Czekańska, Tajne Wojskowe Zakłady Wydawnicze 1942; Modrzew, Dziedzictwo Piastów. Rzecz o polskiej granicy zachodniej, Narodowy Instytut Wydawniczy 19 III 1944; O Ziemie Polskie na Zachodzie, Wydawnictwo Oddziału Propagandy Głównego Zarządu Polityczno-Wychowawczego Wojska Polskiego, styczeń 1945. 14 15 G. Strauchold, Myśl zachodnia i jej realizacja…, s. 201. W. Gomułka, Ziemie Odzyskane integralna część Polski (przemówienie wygłoszone na wiecu w Warszawie w dniu 8 września 1946 r.), Warszawa 1946, s. 9. 16 Arkadiusz Małecki 166 W odpowiedzi na słowa amerykańskiego sekretarza stanu Jamesa Byrnesa, który uzależnił uznanie zachodnich granic Polski od przeprowadzenia demokratycznych wyborów, w dniu 8 września 1946 roku na wiecu w sali „Romy” w Warszawie Władysław Gomułka stwierdził: Jeśli naród polski miał i ma prawo czegoś żądać i oczekiwać od swoich zachodnich sprzymierzeńców – to tylko całkowitego poparcia dla uwiecznienia Ziem Zachodnich w granicach Państwa Polskiego, dla uwiecznienia granic polskich nad Odrą, Nysą i Bałtykiem17. W przemówieniu tym odniósł się do byłych kresów wschodnich Rzeczypospolitej, które zostały zwrócone „naszym słowiańskim braciom”. Jego zdaniem była to wola Wielkiej Trójki, a nie samowolna decyzja Związku Radzieckiego. Komuniści wykorzystywali każdą możliwość usprawiedliwienia straty wschodnich rubieży II RP lub obowiązywało w tej kwestii milczenie. Wynikało to z sowietyzacji polskiej historiografii dokonującej się pod koniec lat czterdziestych XX wieku18. Recenzenci sowieccy zarzucali polskim historykom, iż w podręcznikach wydanych 1947 roku podano zbyt wiele przykładów w wynikających z „polskiego ducha mocarstwowego szowinizmu”19. Wskazano, iż polskim uczonym brakło odwagi, aby przyznać, że przyłączenie narodów białoruskiego i ukraińskiego do Związku Radzieckiego miało charakter postępowy. A wojny polsko-moskiewskie należało uznać za niesprawiedliwe. W publikacjach z tego okresu wyczuwa się związek osobistych przeżyć autorów doświadczonych terrorem wojennym i krzywdami doznanymi ze strony okupanta niemieckiego, jakie miały miejsce na terenach Polski. We wszystkich pracach dotyczących Ziem Odzyskanych uwydatniono krzywdy dokonane na przestrzeni wieków przez Niemców na narodzie polskim. Podkreślono walkę narodu polskiego z wielowiekowych naporem germańskim. Zaakcentowano również dokonującą się w tym okresie sprawiedliwość dziejową. Problem Pomorza Zachodniego przedstawiano z polskiego punktu widzenia. Wśród badaczy wystąpiło poczucie silnej potrzeby rozpowszechnienia w świadomości ogółu Polaków 17 Ibidem. A.F. Grabski, Zarys historii historiografii polskiej, Poznań 2006, s. 202; H. Ludat, Słowianie…, s. 261–275. 18 19 H. Ludat, Słowianie…, s. 266. Recepcja polskiej myśli zachodniej... 167 integralnej więzi Ziem Odzyskanych, w tym również Pomorza Zachodniego, z Polską20. Takie przedstawienie problemu miało uzasadniać ich powrót do macierzy. Władysław Jan Grabski w książce Polska nad Nisą, Odrą i Pasłęką opisał, jak Niemcy ostatecznie rozwiązali spór z nauką polską o dziejach Słowiańszczyzny i niemieckich prawach do ziem nad Odrą, Wisłą i Bugiem.21 W dniu 6 listopada 1939 roku gubernator Hans Frank zaprosił profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego do auli tejże uczelni w celu ich aresztowania i osadzenia w obozie koncentracyjnym w Oranienburgu, gdzie wielu straciło życie. Autor podkreślił, jak wielką krzywdę nauce polskiej wyrządzili naziści. Wyniszczenie polskiej inteligencji porównał do wydarzeń przed tysiącem lat, kiedy to margrabia Gero podobnie czynił ze starszyzną słowiańską. Władysław Grabski podjął w swej pracy polemikę z nauką niemiecką dotyczącą przybycia Słowian na tereny Europy Środkowej. Następnie przedstawił zmagania wojenne Polaków z Niemcami o zachowanie swoich ziem. Natomiast brak było jakichkolwiek informacji o pomnikach dziedzictwa historycznego ludności słowiańskiej. W wydawnictwach z roku 1945 roku polska myśl zachodnia była w stanie podjąć ideowe uzasadnienie włączenia obszarów wschodnioniemieckich. Świadczą o tym prace na temat Ziem Zachodnich i Północnych. Reprezentują one wcześniej ustalony paradygmat, aczkolwiek różnie myśl ta była interpretowana przez rozmaite ośrodki naukowe. Jego podstawy z dzisiejszej perspektywy można ocenić, jako dość iluzoryczne. Do tej pory polscy mediewiści nie są zgodni, czy całe obecne Pomorze Zachodnie, łącznie z terytorium plemienia Wolinian, należało do państwa pierwszych Piastów, stąd też kwestionując oficjalną nazwę tego obszaru, zaczęto używać termin tzw. Ziemie Odzyskane22. Nauka polska skupiła się tylko na historycznych i etnicznych prawach do Ziem Zachodnich i Północnych. Józef Mitkowski postawił problem praktycznych konsekwencji domniemanej słowiańskości mieszkańców Pomorza Zachodniego. Autor wysunął zamysł ponownej polonizacji Pomorzan, którzy ulegli przed wiekami masowej germanizacji: Dziś wobec odzyskania Pomorza Zachodniego staje przed nami problem repolonizacji. Problem odzyskania dla Polski zgermanizowanych Pomorzan, owych 20 G. Strauchold, Myśl Zachodnia i jej realizacja…, s. 195. 21 W.J. Grabski, Polska nad Nisą, Odrą i Pasłęką, nakładem autora, kwiecień 1945, s. 13. 22 J. Jasiński, Kwestia pojęcia…, s. 16–18. Arkadiusz Małecki 168 śmiałych żeglarzy i żołnierzy. Odzyskanie ziemi to tylko jedna strona sprawy. Trzeba odzyskać także co najmniej równie cenny lud23. Józef Mitkowski uważał, że kwestia polonizacji mieszkańców Pomorza Zachodniego nie była przegrana: sprawy polskości zgermanizowanych Pomorzan nie można uznać za straconą. Wprost przeciwnie, sprawiedliwość dziejowa wymaga przywrócenia temu ludowi polskiego języka, języka ojców, który mu kiedyś wydarto24. Wysunął przykład Adalberta von Winklera, który odkrył, że jego przodkowie byli Polakami i zwali się Kętrzyńscy, w ten sposób przedstawił, iż Polska odzyskała sławnego historyka Wojciecha Kętrzyńskiego. Stwierdził: „Tysiące, setki tysięcy Winklerów żyje na Pomorzu Zachodnim”. Mitkowski nie podał dokładnie, którą grupę ludności miał na uwadze, niemiecką czy polską – ta druga emigrowała na Pomorze Zachodnie od drugiej połowy XIX wieku, była to tzw. emigracja zarobkowa. Ta ostatnia szybko ulegała procesowi germanizacji, a przez władze komunistyczne zaliczona została do ludności autochtonicznej, podlegającej specjalnemu dozorowi. Dwadzieścia lat wcześniej ks. prof. Mikołaj Rudnicki wysunął podobną tezę o repolonizacji niemieckojęzycznej ludności Pomorza Zachodniego, zgermanizowanej na przestrzeni wieków.25 Obaj autorzy, tj. Józef Mitkowski i Mikołaj Rudnicki, za przykład podali ludność Irlandii używającej na co dzień języka angielskiego, a wracającej do swoich celtyckich korzeni. Idea obu autorów była iluzoryczna. Bardzo wątpliwe, aby stojąca na wyższym poziomie cywilizacyjnym i mająca poczucie całkowitej obcości kulturowej ludność niemiecka Pomorze Zachodniego skłonna byłaby uznać, iż ich przodkami byli Słowianie. Zwłaszcza po latach uległości wobec propagandy nazistowskiej. Władze komunistyczne musiały rozpatrywać możliwość reslawizacji ludności niemieckiej Pomorza Zachodniego. Wojewoda szczeciński Leonard Borkowicz odniósł się do sprawy repolonizacji, powołując się na wyniki badań 23 J. Mitkowski, Pomorze Zachodnie w stosunku do Polski, Poznań 1946, s. 8–9. 24 Ibidem, s. 9 25 Por. ks. M. Rudnicki, Pomorze i Pomorzanie, Poznań 1926, s.12–13. Recepcja polskiej myśli zachodniej... 169 Władysława Dziewulskiego26. Według Dziewulskiego niemiecka ludność Pomorza Zachodniego tylko w 20% składała się z mieszkańców pochodzenia niemieckiego, a w 80% wywodziła się od zgermanizowanych na przestrzeni wieków Słowian. Zdaniem Borkowicza repolonizacja tej drugiej grupy była niewykonalna. Takie założenie można było realizować w stosunku do potomków imigrantów zarobkowych, których kolejne pokolenia uległy procesowi akulturacji, oraz do słowiańskiej ludności autochtonicznej. Zbliżony charakter miały publikacje Polskiego Związku Zachodniego. Według Edwarda Serwańskiego tworzenie się nowego społeczeństwa powinno przebiegać w oparciu o ludność rdzenie polską, szczególnie z kresów wschodnich, przy udziale całego narodu polskiego27. Przedstawił on, iż charakter zmian życia społecznego na Ziemiach Zachodnich nie powinien się ograniczać do efemerycznych wpływów Polski Centralnej. Zdaniem autora należało umożliwić społeczeństwu Ziem Odzyskanych stworzenie własnego życia narodowego i obywatelskiego. W publikacjach Serwańskiego można zauważyć myśl narodowej demokracji o stworzeniu państwa jednolitego narodowego w granicach etnicznych: W dorzeczu Odry i Wisły w dogodnych dla nas granicach, przedstawiających jedną zwartą całość – na jednolitym podkładzie geograficznym – zebrać mamy cały naród polski, rozproszony w wyniku procesów dziejowych, po całym świecie. W jednolitym zwartym układzie politycznym kształtować ma się naród, jak gdyby od nowa, w sobie, wewnętrznie – zgodnie z dobrymi tradycjami kultury. W zdrowych stosunkach społecznych i dzięki dobrze zbudowanej strukturze gospodarczej naród polski ma pozbierać wszystkie swe siły biologiczne, duchowe i materialne, zapewniając tym samym sobie i państwu polskiemu konkretną siłę, a właściwie znaczenie w Europie i świecie28. Dla tego autora koncepcja powrotu do Polski piastowskiej była najrozsądniejszym rozwiązaniem geograficznym i gospodarczym. Wysunięte argumenty związane były z lepszymi perspektywami rozwoju dzięki bazie gospodarczej Ziem Odzyskanych. 26 Archiwum Akt Nowych (dalej AAN), zespół 196, Ministerstwo Ziem Odzyskanych, sygn. 204; Sprawozdania sytuacyjne wojewody szczecińskiego za okres V–VIII 1946; Sprawozdanie sytuacyjne wojewody szczecińskiego za miesiąc lipiec 1946 r. 27 E. Serwański, O społeczeństwo polskie na Ziemiach Odzyskanych, Poznań 1946, s. 6. E. Serwański, Polska na starym dziejowym szlaku, w: Ziemie Odzyskane – odzyskani ludzie. Z współczesnych zagadnień Ziem Odzyskanych, Poznań 1946, s. 32. 28 Arkadiusz Małecki 170 Z kolei inny wyraziciel myśli zachodniej, Edmund Męclewski, w 1946 roku pisał, iż „największym kapitałem Ziem Odzyskanych jest ludność polska”.29 Zdaniem autora był to kapitał sprawiedliwości dziejowej za krzywdy doznane przez naród polski. Dla nowych władz sprawą priorytetową była repolonizacja, a raczej polonizacja Ziem Zachodnich i Północnych. Następnie podkreślił: Państwo polskie wróciło na Ziemie Odzyskane. Z nim wróci polskość tam, gdzie wymarła. Ugruntowanie i pogłębienie polskości w społeczeństwie tych ziem, jest zadaniem naczelnym. Autor przywołał słowa wojewodów zachodnich: „Nie można stracić ani kropli krwi polskiej”. Różnice cywilizacyjne i kulturowe występujące pomiędzy różnymi grupami osadników były przyczyną wielu nieporozumień, między osadnikami z Polski centralnej a repatriantami zza Buga występowała duża nieufność30. Edmund Męclewski przytoczył kilka wypowiedzi ówczesnych osadników, zwłaszcza z Kresów wschodnich, związanych z postawą ludności z Polski centralnej, którą zastali na nowych ziemiach: Nie nasza wina, żeśmy tu przyjechali. Opuściliśmy naszą kochaną ziemie, nasze pszenne pola. Bulbowcy i Banderowcy mordowali nam żony i dzieci. Poszliśmy do wojska bić Niemców, a dziś nie mamy miejsca na ziemi31. U osadników z Kresów Wschodnich wyraźny był brak poczucia tymczasowości Ziem Odzyskanych. Praktycznie ta grupa osadnicza nie miała dokąd wrócić. W kilku przypadkach repatrianci przybyli wraz ze swoimi proboszczami, osiedlając się w Gryfinie, Baniach i Widuchowej; w połowie 1945 roku świątynie ewangelickie zostały zamienione na katolickie. W miejscowościach tych bardzo szybko przystąpili do porządkowania i odbudowy swoich nowych świątyń, w przeciwieństwie do osadników z Polski centralnej. W innych publikacjach z tego okresu dotyczących województwa szczecińskiego, nawiązywano do słowiańskiej przeszłości i związków Pomorza Zachodniego z Polską, a także do rozbieżności w ocenie stosunków polsko-pomorskich na tle postępującej kolonizacji niemieckiej i nacisku ze strony Marchii 29 E. Męclewski, Ziemie Odzyskane i odzyskani ludzie, Poznań 1946, s. 14. 30 Nieufność była przyczyną wielu nieporozumień pomiędzy osadnikami na Ziemiach Odzyskanych. Miejscowa ludność polska nazywała repatriantów z Kresów Południowo-Wschodnich Ukraińcami. Ibidem, s. 18. 31 Ibidem. Recepcja polskiej myśli zachodniej... 171 Brandenburskiej. W pracach tych autorzy odwoływali się do wrażliwości czytelników. Nowemu społeczeństwu Pomorza Zachodniego należało uzmysłowić świadomość polskości ziem nadbałtyckich, które ich zdaniem uległy ekspansji niemieckiej. Karol Maleczyński stwierdził w swojej publikacji, iż wypełniony został testament Jana Długosza ubolewającego nad oderwaniem Pomorza i Śląska32. Natomiast Gerard Labuda wysunął określenie Wielkie Pomorze dla ziem od delty Odry do ujście Niemna33. Wnioskował o zastąpienie nazwy Prusy Wschodnie nazwą Pomorze Wschodnie. Bardzo obszernie opisał zmagania Polski z zakonem krzyżackim o Pomorze Gdańskie, przedstawił również kilkuwiekową walkę Polski i Polaków z żywiołem niemieckim o zachowanie macierzystych ziem. Dowodem słowiańskości Ziem Odzyskanych miały być wyniki badań archeologicznych przedstawione przez Zdzisława Rajewskiego34. Autor nie podał jednak opracowań, które wykorzystał w swoim studium. Wysuwana była w nich hipoteza o autochtonicznym pochodzeniu Słowian z tej części Europy, należących do grupy lechickiej, którzy zostali zdominowani przez żywioł germański. W pracach tych wykorzystywano przedwojenną historiografię polską, formułującą tezę o autochtonicznym pochodzeniu Słowian na terenach dzisiejszej Polski, między innymi Józefa Kostrzewskiego35. W okresie przedwojennym dowodem na zamieszkiwanie terenów między Odrą a Bugiem przez ludność prasłowiańską uznano odkrycie w Biskupinie przedmiotów z okresu kultury łużyckiej36. Polska archeologia stała na stanowisku etnizacji kultur archeologicznych. Na tej podstawie kulturę łużycką na obszarze dzisiejszej Polski starano się utożsamiać z kulturą prasłowiańską. Należy zauważyć, iż jednym z motywów prowadzenia prac archeologicznych było zapotrzebowanie na legitymizację „odwiecznej przynależności” tych ziem do Polski37. Rajewski opierał się na przyjętej tezie K. Maleczyński, Polska i Pomorze Zachodnie w walce z Niemcami w wieku XIV i XV, Gdańsk–Bydgoszcz– Szczecin 1946, s. 93. 32 33 G. Labuda, Wielkie Pomorze w dziejach Polski, Poznań 1947. Z.A. Rajewski, Ziemie zachodnie w świetle wykopalisk, niektóre pomniki naszej i pobratyńskiej dawności, Warszawa 1947. 34 35 S. Krukowski, J. Kostrzewski, R. Jakimowicz, Prehistoria ziem polskich, t. 1, nakładem Polskiej Akademii Umiejętności 1939. 36 Z.A. Rajewski, Biskupin gród prasłowiański, z. IV z cyklu Prasłowiańszczyzna i Polska pierwotna, Warszawa 1947, s. 22. A. Zalewska, Archeologia studiowaniem teraźniejszej przeszłości, w: Przeszłość społeczna. Próba konceptualizacji, red. S. Tabaczyński, A. Marciniak, D. Cyngot, A. Zalewska, Poznań 2012, s. 1103. 37 Arkadiusz Małecki 172 o autochtoniczności Słowian; koncepcja ta została opublikowana przed wojną przez polskich archeologów38. Kolejnym opracowaniem na temat polskiej myśli zachodniej była publikacja Leszka Gustowskiego Polska a Pomorze Odrzańskie39. Autor nie był zawodowym historykiem, przed wojną pracował jako redaktor czasopisma „Złotnik i Zegarmistrz”, po wojnie publikował w „Strażnicy Zachodniej” artykuły dotyczące Szczecina40. W swojej książce opracował stosunki polityczne między Polską a Pomorzem Zachodnim od czasów dynastii Piastów do przejęcia tych ziem przez administrację polską, podkreślając „Powrót prastarej piastowskiej ziemi pomorskiej do macierzy”. Następnym inicjatorem, który nawiązał do myśli zachodniej był historyk literatury Stanisław Helsztyński41. Autor był pierwszym na Pomorzu Zachodnim kuratorem oświaty. W bardzo przemyślany sposób ukazał prace rosyjskiego slawisty Aleksandra Hilferdinga i jego podróż w roku 1856 po Kaszubach. Helsztyński odniósł się też do wyprawy Alfonsa Parczewskiego z roku 1880 i Mikołaja Rudnickiego z roku 1911 w poszukiwaniu resztek ludności słowińskiej nad jeziorem Gardno, wykorzystując ich prace badawcze. Za główny cel postawił sobie wyprawę nad wspomniane jezioro: Jest rok 1945, czerwiec. Czekam na auto, żeby pojechać na groby tych kaszubskich patriarchów i powiedzieć im, że wiara ich się spełniła. I na grób Doszy Grinieszki, że jej „Wojcze nasz” może rozbrzmiewać swobodnie nie po kryjomu na całym Pomorzu Zachodnim. Dalej czytamy: Skarga Słowinki z Wielkiej Gardny musi być pomszczona tysiąckrotnie w pełnym wskrzeszeniu słowiańskości Pomorza Zachodniego42. Powyższe fragmenty świadczą o zaangażowaniu w realizacji wyżej wspomnianej myśli politycznej. Szczególnie wyraźnie akcentowano znaczenie historycznego dziedzictwa Ziem Odzyskanych dla rozwoju nowej Polski. We wszystkich 38 S. Krukowski, J. Kostrzewski, R. Jakimowicz, Prehistoria…, passim. 39 L. Gustowski, Polska a Pomorze Odrzańskie, Poznań 1946. L. Gustowski, Upośledzenie portu szczecińskiego pod zaborem prusko-niemieckim, „Strażnica Zachodnia” 1947, nr 1–3. 40 41 S. Helsztyński, W piastowskich grodach Pomorza Zachodniego, Szczecin 1946. 42 Ibidem, s. 54. Recepcja polskiej myśli zachodniej... 173 publikacjach przedstawiano walkę Słowian z naporem germańskim o zachowanie swojej narodowej tożsamości oraz możliwości gospodarczych nowych ziem. Znaczenie gospodarcze Pomorza Zachodnie dla nowej Polski w literaturze w latach 1945–1956 Argumenty gospodarcze miały przekonać społeczeństwo polskie o słuszności przesunięcia granic. Zdaniem niektórych autorów i władz komunistycznych Polska miała więcej zyskać gospodarczo na przesunięciu granicy na zachód, niż gdyby pozostała przy granicach sprzed roku 1939. Florian Barciński w pracy Bogactwa naturalne Ziem Odzyskanych i ich znaczenie gospodarcze dla Polski ukazał możliwości Ziem Odzyskanych, podkreślając szczególnie wydobycie węgla kamiennego: „Dzięki Ziemiom Odzyskanym Polska staje się potęgą węglową o znaczeniu światowym”43. Jego zdaniem terytorium Ziem Odzyskanych pokrywało się ze zwartym, historycznym obszarem etnicznym Polski. Florian Barciński omówił też możliwości przyszłego rolnictwa Pomorza Zachodniego, które posiadało na swoim terenie bardzo duży areał żyznych gleb. Szczególnie podkreślił czarnoziemy, w które bogata była ziemia pyrzycka. Według autora publikacji państwo i naród polski dzięki Ziemiom Odzyskanym zyskały swobodny dostęp do portów Pomorza Zachodniego, w szczególności Szczecina: Dzięki nim Polska staje się państwem morskim i pogłębia elementy geograficzne i ekonomiczne, wiążące ją z Europą Zachodnią w stopniu o wiele silniejszym, aniżeli dawniej44. Ugrupowania polityczne również publikowały prace na temat Ziem Odzyskanych. W kręgach emigracji londyńskiej ukazało się opracowanie Henryka Bagińskiego o znaczeniu gospodarczym Ziem Zachodnich dla przyszłego państwa polskiego, w którym przedstawiona została baza gospodarcza dorzecza Odry i Pomorza Zachodniego oraz innych regionów Ziem Zachodnich i Północnych45. W tych dwóch wymienionych publikacjach Pomorze Zachodnie było przedstawiane, jako jeden z regionów o znaczeniu gospodarczym. 43 F. Barciński, Bogactwa naturalne Ziem Odzyskanych i ich znaczenie gospodarcze dla Polski, Poznań 1947, s. 24. 44 Ibidem 45 H. Bagiński, Gospodarcze uzasadnienie żądań terytorialnych dorzecza Odry, Londyn 1945. 174 Arkadiusz Małecki Polska Partia Robotnicza wydała zbiór artykułów Władysława Gomułki, Stefana Jędrychowskiego, Alfreda Lampego, Romana Werfla i Hilarego Minca, w których podkreślano wielką wartość nowych nabytków i ich strategiczne znaczenie dla Polski. Odnoszono się do historycznych związków Ziem Zachodnich i Północnych z Polską i do możliwości gospodarczych nowego terytorium. Nie odnotowano faktu utraty Kresów Wschodnich46. W 1946 roku ukazała się praca Marii Czekańskiej Z biegiem Odry, poświęcona Ziemiom Odzyskanym47. W części dotyczącej Pomorza Zachodniego, obok cech krajobrazu, autorka dużo uwagi poświęciła perspektywom gospodarczym tego regionu, przedstawiła też możliwości rolnictwa w okręgu pyrzyckim, potwierdzone danymi sprzed drugiej wojny światowej. Podobnie w drugiej części pracy poświęconej Pomorzu Zachodniemu z serii „Ziemie Staropolskie” przedstawiono możliwości ekonomiczne regionu – od komunikacji rzecznej do rybołówstwa48. Nie ukazano jednak stanu zniszczeń dokonanych na Pomorzu Zachodnim przez wojska radzieckie. W publikacji Instytutu Zachodniego autorstwa Marii Kiełczewskiej i Andrzeja Grodka w szczegółowy sposób przedstawiono słowiańską historię Ziem Odzyskanych i jej związków z Polską na przestrzeni wieków.49 Mocno akcentowano wyniki ekonomiczne tych terenów z okresu przed rokiem 1945, co miało odegrać znaczenie w rozwoju gospodarczym nowej Polski. Autorzy bardzo wyraźnie podkreślili słowiański charakter układu przestrzennego wsi zachodniopomorskich. Studium to przypomina inne opracowania nacechowane podejściem socjologicznym, które ukazały się w drugiej połowie lat czterdziestych – ich myślą przewodnią, obok celów kulturalnych, było umacnianie wspólnoty celów nowego społeczeństwa Pomorza Zachodniego, związanych z odbudową zniszczonych fabryk, stoczni, portu, warsztatów pracy i rozbudowa przemysłu. Szczególnie wyraźnie akcentowano znaczenie historycznego dziedzictwa Ziem Odzyskanych dla rozwoju nowej Polski. W publikacjach dotyczących możliwości gospodarczych Ziem Odzyskanych ze względów propagandowych brak jakiejkolwiek wzmianki, że były one zasługą jeszcze niedawnych jej mieszkańców. 46 O Ziemie Zachodnie (Zbiór artykułów), Seria „Biblioteczka Peperowca”, Warszawa–Łódź– Lublin 1945. 47 M. Czekańska, Z biegiem Odry, Poznań 1946. 48 Ziemie Staropolskie, t. II, cz. 2 Pomorze Zachodnie, red. J. Deresiewicz, Poznań 1949. 49 M. Kiełczewska, A. Grodek, Odra–Nisa najlepsza granica Polski, Poznań–Warszawa 1945. Recepcja polskiej myśli zachodniej... 175 Rola średniowiecznych zabytków w legitymizacji odwiecznych praw do Pomorza Zachodniego w latach 1945–1956 Średniowieczne zabytki miały spełniać rolę łącznika pomiędzy dawnymi słowiańskimi mieszkańcami a obecnymi polskimi osadnikami. W charakterystyczny sposób odwoływano się do czasów Bolesława Krzywoustego związanych z podbojem i chrystianizacją Pomorza Zachodniego. Władca ten miał według władz stanowić pomost pomiędzy okresem słowiańskim a teraźniejszym, czyli powrotu Ziem Odzyskanych do Macierzy50. Ludność polska wykazywała duże przywiązanie do narodowych tradycji kulturowych, dlatego należało ugruntować w świadomości kształtującego się nowego społeczeństwa pamięć o słowiańskiej przeszłości. Prasa zaczęła od przybliżenia pierwszym pionierom słowiańskiej przeszłości Pomorza Zachodniego. Średniowieczne zabytki miały być dowodem rzeczowym w wypełnianiu misji dziejowej, czyli powrotu na ziemie piastowskie. W realizacji myśli zachodniej taka interpretacja miała świadczyć o prawach historycznych Polski do tych ziem. W pierwszym powojennym artykule prasowym, który ukazał się w Szczecinie 9 lipca 1945 roku51, nie było mowy o słowiańskich zabytkach. Natomiast szczecińska prasa obwieściła nowemu społeczeństwu powrót Szczecina do Macierzy. Ówczesny prezydent miasta Piotr Zaremba na łamach „Wiadomości Szczecińskich” entuzjastycznie poinformował mieszkańców: „Polacy! Nasz wysiłek, nasza praca i trudy nie poszły na marne. W dniu 6 lipca br. nastąpiło przejęcie miasta Szczecina przez Rzeczpospolitą Polską. Szczecin jest Polski”52. Zaczęto doszukiwać się łączności dziejowej z Polską. Z kolei w pierwszym wydaniu „Pioniera Szczecińskiego” Czesław Piskorski w artykule Byliśmy, jesteśmy i będziemy nawiązywał do panowania na tym obszarze pierwszych Piastów i więzi łączącej 50 Zdaniem przedstawicieli władz komunistycznych, pełną integrację Ziem Odzyskanych można było osiągnąć przez „Prześwietlenie dziejów Polski ich sensu politycznego ze wskazaniem na piastowską koncepcję państwową, wskrzeszenie i pobudzenie rodzimego życia kulturalnego Ziem Odzyskanych. Narodowe uświadomienie ludności autochtonicznej, przyswojenie jej kultury polskiej, zapoznanie z jej z wartościami, elementami itp., wiązanie ludności napływowo-osadniczej z terenami i autochtonami przez zapoznanie z przeszłością historyczną, historycznym charakterem polskim i rodzimymi pierwiastkami miejscowej kultury ludowej, m.in. tworzenie kulturalnych ośrodków naukowych i społecznych dla badań przeszłości, odgrzebania polskiej tradycji itd.”. W. Gomułka, Z kart naszej historii, Warszawa 1968, s. 129. 51 „Wiadomości Szczecińskie” 9 VII 1945. Ibidem, nr 1, s. 1. We wszystkich cytowanych dokumentach zachowano oryginalną pisownię i interpunkcję. 52 176 Arkadiusz Małecki Pomorze Zachodnie z Polską w epoce średniowiecza53. Tego typu notatki prasowe miały przybliżyć kształtującemu się społeczeństwu słowiańską przeszłość regionu. W październiku 1945 roku w prasie owacyjnie przyjęto ustalenie odcinka pasa granicznego od Gryfina do Świnoujścia, odwołując się do słowiańskiej historii, tym razem połabskiej, tj. „Na zachód – po dziedzictwo Weletów. Polska przejmuje tereny na zachód od Szczecina”54. W artykułach prasowych podkreślano odwieczne prawa historyczne do Pomorza Zachodniego. Kościoły pochodzące z epoki średniowiecza były przedstawiane, jako pomniki kultury słowiańskiej, np. w Gryfinie55. Bardzo często odwoływano się do czasów Bolesława Krzywoustego, z tego okresu rzekomo miało pochodzić wiele obiektów sakralnych. Ponadto sami księża katoliccy podkreślali prawa historyczne Polski do Pomorza, podając, że kościół znajdujący się na terenie parafii prawdopodobnie pochodził z czasów Bolesława Krzywoustego. Ks. Michał Chrąchol za pośrednictwem prasy prosił o pomoc w odbudowie kościoła Mariackiego w Baniach, pochodzącego z czasów Bolesława Krzywoustego56. Również w prośbie do władz wojewódzkich o dotacje państwowe na odbudowę świątyni posłużył się taką samą argumentacją57. Takie przedstawianie problemu pomagało w uzyskaniu subwencji ze stronu państwa. Sprawą odbudowy kościoła w Baniach zainteresował się główny konserwator zabytków prof. Jan Zachwatowicz58. Podczas objazdu Pomorza Zachodniego odwiedził tę małą miejscowość. Dzięki osobistemu stawiennictwu prof. Zachwatowicza komitet parafialny uzyskał dotacje państwowe na remont zabytkowej świątyni. Podobne uzasadnianie prośby o dofinansowanie prac zabezpieczających przy kościele w Widuchowej zastosował ks. Tadeusz Janczak, proboszcz tamtejszej parafii: „Kościół w Widuchowej nad Odrą jest cennym zabytkiem polskości i kultury polskiej na Ziemiach 53 C. Piskorski, Byliśmy, jesteśmy i będziemy, „Pionier Szczeciński” 5 IX 1945, nr 1, s. 1. Na zachód – po dziedzictwo Weletów. Polska przejmuje tereny na zachód od Szczecina, „Kurier Szczeciński” 7–8 X 1945, nr 1, s. 2. 54 55 Odbudowa zabytkowego kościoła w Gryfinie, „Kurier Szczeciński” 1946, nr 82, s. 4. Ks. M. Chrąchol, Kościół Mariacki w Baniach zabytkiem z czasów Krzywoustego, „Kurier Szczeciński” 1946, nr 17, s. 4. 56 57 Archiwum Zachodniopomorskiego Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Szczecinie (dalej AZWUOZ w Szczecinie), grupa rzeczowa Spis akt za lata 1928–1980, II/243 Banie, Kołbacz, Swobnica, Widuchowa, Stare Czarnowo, Gryfino, Chwarstnica 1945–1965, Pismo Komitetu Kościelnego w Baniach do WKiSz UWS z 22 VIII 1946. 58 Ibidem, Pismo WKZ w Szczecinie do NDMiOZ w Warszawie z 9 XI 1946. Recepcja polskiej myśli zachodniej... 177 Odzyskanych”59. W piśmie skierowanym do WKZ w Szczecinie zaznaczył, iż fundatorami świątyni byli polscy książęta ze Szczecina. Taka nader często stosowana argumentacja stanowiła przykład wykorzystania przeszłości słowiańskiej Pomorza Zachodniego w celu uzyskania subsydiów państwowych na odbudowę zabytków. Wielkim propagatorem polskiej myśli zachodniej na Pomorzu Zachodnim był Czesław Piskorski. W czasie okupacji działał w organizacji „Ojczyzna”, prowadzącej akcję opieki moralnej i materialnej nad społeczeństwem polskim z terenów wcielonych do III Rzeszy60. W swojej działalności kierował się tworzeniem nowego krajobrazu kulturowego opartego na historycznych prawach Polski do Ziem Odzyskanych. Na łamach prasy opisywał słowiańską historię Pomorza Zachodniego. Na wielu odczytach Piskorski przedstawiał mieszkańcom województwa szczecińskiego dużą rolę, jaką odgrywają średniowieczne zabytki w słowiańskiej historii Pomorza Zachodniego, co obecnie może być odbierane, jako przejaw propagandy komunistycznej, należało jednak społeczeństwu uzmysłowić, że zabytki były częścią dziedzictwa kulturowego regionu i ich zachowanie wymagało troski61. Zdaniem autora zabytki miały być ważnym zagadnieniem politycznym, świadczącym o trwałych związkach Polski z Pomorzem Zachodnim na przestrzeni wieków. Uważał, że najważniejszą datą w dziejach Szczecina był rok 1124, kiedy to do miasta przybyła misja chrystianizacyjna Bolesława Krzywoustego i wybudowała pierwszy kościół pw. św. Wojciecha62. Na Pomorzu Zachodnim odwoływanie się do tradycji wspólnoty historycznej z dawnymi Pomorzanami mogło pomóc w oswojeniu się nowych mieszkańców Szczecina z nowym otoczeniem, które z czasem uznają za swoje. Taka argumentacja miała docierać do wszystkich grup społecznych osiedlających się na Ziemiach Odzyskanych. Według tego samego wzorca przedstawiano Wolin, który w czasach Bolesława Krzywoustego także posiadał kościół św. Wojciecha. Autor artykułu napisał: 59 Ibidem, Pismo parafii w Widuchowej do WKZ w Szczecinie z 12 II 1948. „Ojczyzna” 1939–1945. Dokumenty, wspomnienia, publicystyka, red. Z. Mazur, A. Pietrewicz, Poznań 2004, s. 8. 60 61 Archiwum Państwowe w Szczecinie (dalej APS), zespół 356, Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Szczecinie (dalej PWRN w Szczecinie) 1950–1973, Wydział Kultury i Sztuki (dalej WKiSz), sygn. 6401. Opieka nad zabytkami 1951–1954. Odczyt C. Piskorskiego O potrzebie ochrony zabytków architektury i przyrody w woj. szczecińskim. 62 C. Piskorski, Szczecin odbudowuje najstarszą swoją parafię, „Kurier Szczeciński” 1946, nr 262, s. 2. 178 Arkadiusz Małecki Wkrótce pierwsze nabożeństwo od czasów Bolesława Krzywoustego odbędzie się w języku polskim i zadokumentuje, że nie od roku, ale już od X wieku słowiańska kultura kwitła przy ujściu Odry63. Kult św. Wojciecha wśród polskiego społeczeństwa był szeroko rozpowszechniony, był to przecież pierwszy polski święty. Przybliżanie miejsc związanych z kościołami pod wezwaniem św. Wojciecha miało uświadamiać osadnikom, iż był to powrót na prastare ziemie piastowskie. Z kolei kościół Mariacki w Słupsku i kolegiata w Kołobrzegu zostały ukazane jako „cenne zabytki kultury polskiej świadczące o polskości Ziem Zachodnich”64. Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie przedstawiany był jako Zamek Piastowski lub Zamek Piastów Szczecińskich. Czesław Piskorski określił zamek Piastów jako „jedną z najwspanialszych pamiątek słowiańskiego Szczecina”65. Podkreślając wielkie znaczenie jego odbudowy, uznał, że „Zamek Piastów Szczecińskich, najważniejszy zabytek polskiego Szczecina musi być bezwzględnie uratowany dla przyszłych pokoleń”. Władze wojewódzkie także używały w urzędowych pismach nazw Zamek Piastowski lub Zamek Książąt Słowiańskich66. Z kolei bardzo obszernie relacjonowano odkopanie różnych fragmentów murów w krypcie na Zamku Piastowskim, podkreślano, iż był to prawdopodobnie pierwszy kościół katolicki w Szczecinie pw. św. Ottona67. W maju 1954 roku odbyły się uroczystości związane z odsłonięciem krypty książąt pomorskich na zamku szczecińskim. Czesław Piskorski pisał: Od świątyni pogańskiej – do kościoła katolickiego. Po 800 latach znów w rękach polskich, „Kurier Szczeciński” 1947, nr 27, s. 6. 63 64 Odbudowa zabytków w województwie koszalińskim, „Głos Koszaliński” 1954, nr 52, s. 5. 65 C. Piskorski, Zamek Piastów Szczecińskich, „Kurier Szczeciński” 1946, nr 259, s. 2–3. 66 APS, zespół 349, Regionalna Dyrekcja Planowania Przestrzennego w Szczecinie (dalej RDPP w Szczecinie) 1945–1950, sygn. 24; Sprawozdanie z prac Tymczasowej Komisji Konserwatorskiej w sprawie zabytków Szczecina opracowane przez Helenę Kurcyusz w dniu 18 IV 1946 r., UWS 1945–1950, sygn. 5090; Protokoły komisji konserwatorskiej w sprawie zabytków Szczecina 1946–1947, Sprawozdanie z konferencji komisji konserwatorskiej z przedstawiciela Głównego Urzędu Planowania Przestrzennego w Warszawie, która odbyła się w Szczecinie 24 VII 1946 r. 67 Odkrycie fundamentów kościoła św. Ottona. Dalsze roboty zabezpieczające na Zamku Szczecińskim, „Kurier Szczeciński” 1947, nr 184, s. 7. Recepcja polskiej myśli zachodniej... 179 Krypta zamkowa jest dopiero pierwszym fragmentem odbudowy całego zamku szczecińskiego. Prace te są już zaplanowane, w niedalekiej przyszłości zamek stanie się wielkim centrum kulturowym polskiego Szczecina68. Wcześniej prasa opisywała również zamierzenia władz w stosunku do szczecińskiego zamku. Jeden z dziennikarzy „Kuriera Szczecińskiego”, Marek Koreywo, zamieścił w jednym z numerów ostentacyjny tytuł: Uczynić z Zamku Piastowskiego w Szczecinie obiekt użytkowy69. Prasa regionalna przypominała społeczeństwu o polskich zabytkach na Pomorzu Zachodnim, które państwo polskie utraciło w XVII wieku, w tym o zamku w Starym Drawsku oraz o jego powrocie do Macierzy70. Inaczej rzecz się miała z pomorskimi zamkami, które w średniowieczu wznosiło niemieckie rycerstwo w okresie kolonizacji wsi. Trudno było się doszukać w ich historii przeszłości słowiańskiej, starano się więc przedstawić je jako obiekty, których budowniczowie ulegali wpływom architektury polskiej71. W województwie szczecińskim problem ochrony zabytków był często bagatelizowany przez lokalne władze. Czesław Piskorski na łamach „Kuriera Szczecińskiego” w bardzo ostrych słowach skomentował rozbiórkę granitowego kościoła w Ustowie, pochodzącego z XIII wieku, dokonanej za zgodą władz lokalnych72. Twierdził, że niezagospodarowanie świątyni nie usprawiedliwia rozbiórki, zaznaczając, iż rozebrano dzieło sztuki wzniesione przez ludność słowiańską z kwadr granitowych, co przy ówczesnej technice wymagało wielkiego wysiłku i ogromnej pracy. Architektami na pewno byli obcokrajowcy, ale robotnikami na pewno ludność pomorska. Bolesław Czwójdziński opisał kwestię zmiany herbu Koszalina w dniu 31 sierpnia 1938 roku przez władze hitlerowskie. Herb zamieniony został według autora na gmerk dawnej mennicy koszalińskiej73. Herb Koszalina ze ściętą głową 68 C. Piskorski, Krypta książąt pomorskich na zamku szczecińskim zostanie dziś uroczyście odsłonięta, „Kurier Szczeciński” 1954, nr 110, s. 3. M. Koreywo, Uczynić z Zamku Piastowskiego w Szczecinie obiekt użytkowy?, „Kurier Szczeciński” 1949, nr 211, s. 4. 69 70 Polskie zabytki w Czaplinku, „Kurier Szczeciński” 1946, nr 82, s. 4. C. Piskorski, Zamki Pomorza Zachodniego to dowody wysokiej kultury mieszkańców i wpływów polskiej architektury, „Kurier Szczeciński” 1952, nr 190, s. 4. 71 72 C. Piskorski, Kto jest winien rozebrania najcenniejszego zabytku Wielkiego Szczecina?, „Kurier Szczeciński” 1956, nr 114, s. 4. 73 B. Czwójdziński, O koszalińskich herbach, „Głos Tygodnia” 1956 (dodatek społeczno-kulturalny do „Głosu Koszalińskiego” 1956, nr 72), nr 11, s. 2. 180 Arkadiusz Małecki św. Jana Chrzciciela, patrona biskupstwa kamieńskiego, miał jego zdaniem symbolizować słowiańską przeszłość księstwa pomorskiego, którą władze hitlerowskie zamierzały doszczętnie zatrzeć74. Czwójdziński chciał zwrócić władzom Koszalina uwagę, iż posługiwały się herbem miasta o nazistowskim pochodzeniu. W prasie regionalnej podejmowano również problem niemieckiego rewizjonizmu. Tygodnikiem, który w sposób kompetentny ripostował ataki niemieckich rewizjonistów było pismo „Ziemia i Morze”. Bohdan Dopierała odpowiadał na niemiecką publicystykę rewizjonistyczną, która twierdziła, iż społeczeństwo Ziem Odzyskanych jest narodem bez historii, miedzy innymi w artykule O niezakłamany obraz naszej przeszłości75. W prasie zachodnioniemieckiej związanej z grupami wypędzonych pisano, że ciągłość procesu historycznego na Ziemiach Zachodnich i Północnych została gwałtownie przerwana w 1945 roku na skutek okupowania tych terenów i ich zasiedlenia ludnością polską. Według Bohdana Dopierały środowiska rewizjonistyczne uznawały, że na tym obszarze przemoc radziecko-polska przerwała więź pomiędzy okresami historycznymi a dzisiejszą rzeczywistością. Uważał on, iż: Histografia polska nie zdobyła się nawet na postawienie problemu innego poza etnicznymi powiązaniami dzisiejszych Ziem Zachodnich z resztą Polski. Zdaniem autora nakłady finansowe i baza naukowa potrzebne do zbadania całości procesu historycznego na Ziemiach Odzyskanych były w dużym stopniu niewystarczające. Nadmienił również o konieczności wypracowania nowej argumentacji uzasadniającej nasze prawa historyczne do tych ziem, gdyż obecna zawierała bardzo dużo luk. Zdaniem Bohdana Dopierały polska nauka powinna więcej uwagi poświęcić pracom monograficznym. W podobnym tonie na rewizjonizm niemiecki odpowiadał Florian Miedziński, który uważał, że należałoby zmienić całość obrazu Ziem Zachodnich i poprawić poziom życia społeczeństwa na Ziemiach Zachodnich76. Jego zdaniem najlepszą odpowiedzią na niemiecki rewizjonizm byłoby przywrócenie Zachodniej Agencji Prasowej. Instytucja taka istniała w Poznaniu do roku 1949, lecz później, na skutek wielu błędnych decyzji politycznych 74 B. Czwójdziński, Jeszcze o herbie Koszalina, „Głos Tygodnia” 1956 (dodatek społeczno-kulturalny do „Głosu Koszalińskiego” 1956, nr 137), nr 22, s. 2. 75 s. 2. 76 B. Dopierała, O niezakłamany obraz naszej przeszłości, „Ziemia i Morze” 1956, nr 31–32, F. Miedziński, Kierunek Ziemie Zachodnie, „Ziemia i Morze” 1956, nr 31–32, s. 5. Recepcja polskiej myśli zachodniej... 181 wymierzonych bezpośrednio we Władysława Gomułkę, została zlikwidowana. Miedziński widział potrzebę przybliżenie na łamach prasy polskiej i międzynarodowej sprawę Ziem Zachodnich. Prasa regionalna kreowała wizerunek powrotu po wiekach na Ziemie Odzyskane, czego dowodem miały być zabytki średniowieczne. Wszystko, co pochodziło z tej epoki, było opisane jako dziedzictwo słowiańskie, czyli polskie. Tymczasem z czasów piastowskich na Pomorzu Zachodnim nie zachował się żaden obiekt murowany. Doszukiwano się każdej więzi, która mogłaby je w jakikolwiek sposób z nim łączyć, nawet przez wpływ architektury polskiej, co wcale nie było prawdą. Na zarzuty przedstawicieli ziomkostw próbowano odpowiadać stwierdzeniem, iż na Pomorzu Zachodnim zachowały się wyraźne ślady dziedzictwa kulturowego Słowian, czyli pozostałości kultury polskiej. Najważniejszym celem było wzbudzenie poczucia bliskości osadników z nowym miejscem zamieszkania. Trudno określić, czy cel ten został osiągnięty, jeśli poczucie tymczasowości na Pomorzu Zachodnim występowała nader często. Średniowieczne zabytki, jako pomniki kultury słowiańskiej na Pomorzu Zachodnim w latach 1945–1956 W przewodnikach turystycznych średniowieczne zabytki zachodniopomorskie przedstawiano, jako spuściznę kultury słowiańskiej. Takie podejście docierało bardzo szybko do kształtującego się społeczeństwa na Pomorzu Zachodnim. Czesław Piskorski ukazał w swych publikacjach średniowieczne zabytki Szczecina jako piastowskie dziedzictwo, będące dowodem polskości tych ziem77. W analizowanym okresie opracował przewodniki turystyczne, które z założenia przedstawiały słowiańską przeszłość Pomorza Zachodniego związaną z historią Polski78. Znaczącym opracowaniem dotyczącym historii i zabytków Pomorza Zachodniego była praca Pomorze Zachodnie z serii Ziemie Staropolskie79. Po latach Edward Serwański opisał zaangażowanie prof. Zygmunta Wojciechowskiego w zdobyciu środków finansowych na takie wydawnictwa u wszechwładnego 77 C. Piskorski, Zabytki piastowskiego Szczecina, Szczecin 1946; idem, Szczecin – piastowski gród, w: Szczecin. Miasto–port–okolice, Szczecin 1947. C. Piskorski, Szczecin i dolne przyodrze, Warszawa 1948; idem, Szczecin i okolice, Warszawa 1948. 78 79 Ziemie Staropolskie, t. II, cz. 1 Pomorze Zachodnie, red. J. Deresiewicz, Poznań 1949. Arkadiusz Małecki 182 działacza komunistycznego Jakuba Bermana80. W pierwszej części tej pracy autorzy podkreślali słowiański charakter regionu. Opisane zostały wszystkie dziedziny, w których można było powołać się na słowiańską przeszłość – od pomników kultury po etnografię. Wyszczególniono średniowieczne zabytki, które świadczyły o słowiańskiej przeszłości Pomorza Zachodniego. Kościół św. Wojciecha w Wolinie, wzniesiony na miejscu pogańskiej świątyni Słowian przez misję św. Ottona, przedstawiono jako miejsce pochówku pierwszego biskupa Pomorza – Wojciecha, kapłana polskiego. Podobnie ukazano katedrę w Kamieniu Pomorskim, którą w 1172 roku wznosić miał Konrad, następca biskupa Wojciecha, również rzekomo pochodzący z Polski. W Stargardzie Szczecińskim o słowiańskiej przeszłości świadczyć miał najstarszy w dolnym mieście kościół św. Marcina (obecnie nieistniejący). W Szczecinie polskość Pomorza Zachodniego unaoczniać miał natomiast kościół św. św. Piotra i Pawła, poświęcony w czasie misji św. Ottona w 1124 roku. Inną dyscypliną, która miała uzasadniać polskie prawa do Ziem Zachodnich była prehistoria. Archeologia miała mówić o etnicznych prawach Polski do Pomorza Zachodniego. Józef Kostrzewski wysunął za Wojciechem Kętrzyńskim81 tezę o autochtonicznym pochodzeniu Słowian na tym terenie w okresie kultury łużyckiej. Oprócz zabytków i historii świadczących o związkach z Polską przedstawiono pozostałości słowiańskiej kultury ludowej. Większość Ziem Odzyskanych była tylko w niewielkim stopniu zamieszkała przez ludność polską, w przeważającej mierze byli to polscy robotnicy sezonowi. Na Pomorzu Zachodnim tylko nieznaczny obszar, zamieszkały przez ludność kaszubską, mógł się poszczycić występowaniem kultury i języka słowiańskiego. Właśnie wobec braku ludności używającej na co dzień języka polskiego lub słowiańskiego zaczęto doszukiwać się w kulturze ludowej dowodów mówiących o słowiańskim pochodzeniu różnych zwyczajów, ubiorów oraz budownictwa wiejskiego. Czynnik etnograficzny, obok etnicznego, miał być jednym z argumentów przemawiąjących za naszymi prawami historycznymi do Pomorza Zachodniego82. Najwięcej takich przykładów, 80 E. Serwański, W kręgu myśli zachodniej. Wspomnienia i zapiski Wielkopolanina, Poznań 2003, s. 254. 81 Prekursorem tezy o autochtonicznym pochodzeniu Słowian był Wojciech Kętrzyński, który podjął polemikę z nacjonalistyczną historiografią niemiecką na temat zasięgu Słowian w starożytności, głosząc tezę o autochtonicznym pochodzeniu ludności słowiańskie na Pomorzu. M. Mroczko, Polska myśl zachodnia…, s. 31. 82 Patrz przypis 45. Recepcja polskiej myśli zachodniej... 183 oprócz obszaru kaszubskojęzycznego, dostarczyć miał region pyrzycki. Wykorzystano tu opracowania niemieckiego historyka Roberta Holstena, przedwojennego profesora w pyrzyckim gimnazjum, na temat pochodzenia lokalnego stroju ludowego83, a w serii „Atlas polskich strojów ludowych” Agnieszka Dobrowolska opisała pochodzenie pyrzyckiego stroju84. Zainteresowanie pyrzycką kulturą ludową wynikało z dużego podobieństwa lokalnego ubioru do stroju kaszubskiego. W tym rejonie, zdaniem Bożeny Stelmachowskiej, budownictwo wiejskie miało się rzekomo wywodzić ze słowiańskich kontyn, aczkolwiek uległo pewnym procesom rozwojowym85. Przetrwała pamięć o dawnych słowiańskich miejscach kultu. Najwięcej reliktów etnograficznych znajdowano w obrzędowości i folklorze. Rok obrzędowy na wsi pyrzyckiej był podobny do znanego w Polsce centralnej, stąd w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku promowano folklor pyrzycki, nawiązując do słowiańskich tradycji w tym regionie, choć w dużej mierze było to sztucznie przedstawiane. Najważniejszym dla władz pomnikiem historycznym mówiącym o słowiańskiej przeszłości na Pomorzu Zachodnim był Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie. Na pierwszym posiedzeniu Tymczasowej Komisji Opieki nad Zabytkami miasta Szczecina w dniu 2 kwietnia 1946 roku ten zabytkowy obiekt określono jako „Zamek ks. Słowiańskich”, co niewątpliwie miało zwiększyć szanse w pozyskaniu subwencji państwowych na jego odbudowę: Zamek ks. Słowiańskich, pochodzi z 13 wieku. Zarówno sam zamek, jak i otoczenie kompletnie wypalone na skutek działań wojennych, w obecnym stanie grozi całkowitą zagładą, zwłaszcza sklepień górnych partyj86. Władze wojewódzkie wykorzystały odkrycie w krypcie zamkowej sarkofagów przedstawicieli rodu Gryfitów. W korespondencji do władz centralnych odpowiednio dobierano argumenty o dotacje państwowe na zabezpieczenie, ich 83 R. Holsten, Woher stammt die Weizackertracht? Ein Beitrag zur heimatlichen Volkskunde, Stettin 1911; idem, Aus dem pyritzer Weizacker, Stettin 1914. 84 A. Dobrowolska, Strój pyrzycki, Wrocław 1955, seria „Atlas polskich strojów ludowych”, cz. I Pomorze, z. 1. B. Stelmachowska, Czego nie starła nawałnica (relikty etnograficzne kultury ludowej), w: Ziemie Staropolskie…, s. 241. 85 86 APS, Zespół 349, RDPP w Szczecinie 1945–1950, sygn. 24. Protokoły i sprawozdania komisji konserwatorskiej 1946–1947, Sprawozdanie z prac Tymczasowej Komisji Opieki nad Zabytkami miasta Szczecina sporządzone przez Helenę Kurcyusz w dniu 18 IV 1946 r. We wszystkich cytowanych dokumentach zachowano oryginalną pisownię i interpunkcję. 184 Arkadiusz Małecki zdaniem, tego cennego pomnika kultury słowiańskiej. W dniu 10 listopada 1946 roku Stanisław Malessa, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Planowania Przestrzennego w Szczecinie, a zarazem przewodniczący Komisji Konserwatorskiej, zwrócił się do Prezydium Rady Ministrów o pomoc w ratowaniu Zamku Książąt Pomorskich: Pozwoliłem sobie zwrócić uwagę na istotną konieczność zabezpieczenia Zamku piastowskiego w Szczecinie. W dniu 24 września 1946 r. odkryto groby Piastów a w dniu 7 października zawaliła się jedna z piękniejszych sal gotyckich, szczęśliwie ocalała po bombardowaniach i dwu letniej akcji wpływów atmosferycznych. Załączam fotografie grobów książąt a także dla przykładu stan Sali jedno kolumnowej. Zawalenie nastąpiło po dwóch ulewy. Zamek piastowski może wyniku deszczów i wpływów atmosferycznych stracić swój charakter średniowiecznej kultury wznoszonej jakby nie było przez lud i władców Pomorza, którzy do późnych lat 16 wieku kołatali o przyjęcie w poczet członków Rzeczypospolitej Polskiej. Łącznie z ruinami zniknie bardzo ważne świadectwo jedynej strażnicy Słowian u wrót morskich. Na tym wzgórzu, jak stwierdzają stare kroniki, było grodziszcze Wendów z obronnym zamkiem. Podobnie jak zamek na Wawelu przedstawia dziś wartość świadectwa kultury polskiej w skali ogólnoludzkie, tak zamek w Szczecinie może wykazać wielką wartość kultury słowiańskiej (Łużyckiej)87. Premier Osóbka-Morawski z rezerw budżetowych przeznaczył na zabezpieczenia Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie subwencję w kwocie 3 mln zł88. Według wspomnień Jerzego Kędzierskiego, który pełnił wtedy funkcję wicedyrektora Szczecińskiej Dyrekcji Odbudowy, odkrycie grobów Piastów zrobiło duże wrażenie na prezydencie Bolesławie Bierucie, który osobiście przeznaczył wymienioną kwotę, co nie znajduje potwierdzenia w innych źródłach archiwalnych89. Z kolei Helena Kurcyusz w swoich reminiscencjach inaczej opisała okoliczności otrzymania subwencji na zabezpieczenie zamku, jak i wydarzenie związane z odkryciem sarkofagów książąt z dynastii Gryfitów: Ibidem, sygn. 22. Korespondencja dotycząca robót zabezpieczających Zamek piastowski, kościół św. Jakuba, Ratusza, kamiennicy Loitzów 1945–1948. Pismo Tymczasowej Komisji Opieki nad Zabytkami miasta Szczecina do dyrektora Prezydium Rady Ministrów Michała Pankiewicza z dnia 10 X 1946 r. 87 88 Ibidem, UWS 1945–1950, sygn. 5090; Protokoły komisji konserwatorskiej w sprawie zabytków Szczecina 1946–1947, Protokół posiedzenia Komisji Konserwatorskiej w Szczecinie z dnia 12 X 1946. 89 J. Kędzierski, Wspomnienia z odbudowy i zagospodarowania Szczecina i województwa Szczecińskiego w latach 1946–1949, cz. I, „Przegląd Zachodniopomorski” 1993, z. 3, s. 191–192. Recepcja polskiej myśli zachodniej... 185 Uzbrojona w owe zdjęcia [sarkofagów] i wspólnie z całą Komisją zredagowaliśmy memoriał, pojechałam do Warszawy, do premiera. Był nim wówczas Osóbką-Morawski, a jego sekretarką Maria Stpiczyńska, moja towarzyszka z Majdanka. Jej zawdzięczam uzyskanie audiencji. Pan premier przydzielił nam „ciepłą ręką”, z własnych funduszów, dość pokaźną kwotę na dalsze zabezpieczenie Zamku. Niemcy celowo nie ujawniali krypty i złożenie w niej sarkofagów. Pochowani w nich byli książęta zachodnio-pomorscy, z rodu Gryfitów, który był rodem słowiańskim, bardzo skoligaconym z Piastami90. Autorka opisała również odkrycie wczesnośredniowiecznej osady słowiańskiej, które wzbudziło powszechne zainteresowanie środowisk naukowych: Przy dalszych pracach remontowych w kaplicy zamkowej – natrafiliśmy na fragment muru z gotyckiej cegły, biegnącego niemal dokładnie po łuku. Był to mur cmentarny, okalający dawną kaplicę św. Ottona, z XIV wieku. Odkopując w dalszym ciągu ów mur, już na dziedzińcu, odkryliśmy ślady wczesnohistorycznej osady słowiańskiej z VIII wieku. To była nie lada sensacja. Odbiła się szerokim echem po całej Polsce. Natychmiast przybyła do Szczecina ekipa archeologów, pod kierownictwem mgr. Tadeusza Wieczorowskiego. Badania rozpoczęte w tamtych latach, trwają do dziś. Objęły swym zasięgiem nie tylko Szczecin, ale i wiele miejscowości naszego województwa, jak Wolin, Kamień Pomorski, Cedynia i inne. Każde odkrycie, każde wykopalisko, świadczy niezbicie o słowiańskiej przeszłości ziemi szczecińskiej91. Fragment tych wspomnień potwierdza, jak dużą wagę przykładano do znalezisk kultury słowiańskiej. Dla ówczesnych władz wyniki prac archeologicznych miały wymiar propagandowy, zarówno polityczny, jak i naukowy, albowiem z jednej strony świadczyły o słowiańskości regionu, a z drugiej były kontrargumentem wobec żądań niemieckich rewizjonistów. Był to trochę iluzoryczny dowód, mówiący o historii sprzed kilkunastu wieków, a nie sprzed kilkudziesięciu lat, ale do celów propagandowych bardzo przydatny. Zamek szczeciński był oczkiem w głowie ówczesnych władz wojewódzkich. Bardzo często w latach 1946–1956 administracja terenowa w planach inwestycyjnych używała określenia Zamek Piastowski. Słowiańska przeszłość miała być decydującym argumentem w pozyskaniu dotacji państwowych na odbudowę tego obiektu. O stanowisku władz wobec słowiańskich zabytków najlepiej świadczy opinia przedstawiona przez Piotra H. Kurcyusz, Moje pierwsze lata w Szczecinie. Fragmenty wspomnień, „Przegląd Zachodniopomorski” 1994, z. 3, s. 192. 90 91 Ibidem, s. 193. Arkadiusz Małecki 186 Zarembę, ówczesnego prezydenta Szczecina, dotycząca dzielnicy staromiejskiej: „Na szczecińskim Starym Mieście, gdzie nie przetrwały widoczne ślady ze słowiańskiej zabudowy nie będzie się dokonywać rekonstrukcji zburzonych kamienic, a jedynie zachowany będzie historyczny układ przestrzenny i zapełni się go współczesną zabudową”92. W wyniku podjętych decyzji zrezygnowano w tym kwartale miejskim z zabezpieczenia i odbudowy architektury z przełomu XIX i XX wieku93. Bezpośrednim tego rezultatem była rozpoczęta w 1948 roku budowa tzw. arterii nadodrzańskiej, uformowanej na gruzach zabudowy ciągnącej się wzdłuż nabrzeża Odry. Obecnie przeważa pogląd, że budowa tej arterii odsunęła dzielnicę staromiejską od rzeki94. Według ówczesnych władz w pierwszej kolejności należało zabezpieczyć lub odbudować zabytki o słowiańskich korzeniach, a następnie zabytki średniowieczne, które również zaliczano do słowiańskich pomników kultury. W styczniu 1952 roku przedstawiciele Zarządu Okręgowego PTTK w Szczecinie, Czesław Piskorski i Bolesław Czwójdziński, zwrócili się do władz wojewódzkich o zachowanie bruków ulicznych na szczecińskim Starym Mieście95. W piśmie do władz stwierdzono: „Słowiańskie zabytki są zwiedzane przez dziesiątki tysięcy turystów polskich. Istnienie bruków jest konieczne. Tymczasem bruki się tutaj usuwa jak śmieci, a nawet nawozi się gruzy. Czyni to wrażenie wśród zwiedzających, jakby szczecinianie o zabytki polskości zupełnie nie dbali”. Zarząd Okręgowy PTTK w Szczecinie przedstawił raport o stanie zabytków Szczecina, które większości przypadków były w tragicznym stanie i zwrócił się z prośbą do Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej o natychmiastową interwencję i zabezpieczenie tych nielicznych zabytków, jakie po ostatniej wojnie pozostały w Szczecinie z dawnych słowiańskich lat. Do takich zabytków piastowskiego Szczecina zaliczono płytę pamiątkową słowiańskiego księcia Barnima I, która znajdowała się w kościele św. Jakuba96. 92 P. Zaremba, Problemy odbudowy Szczecina, „Przegląd Budowlany” 1946, nr 5, s. 153. H. Orlińska, S. Latour, Szczecin, w: Zabytki urbanistyki i architektury w Polsce. Odbudowa i konserwacja, red. W. Zin, t. 1 Miasta historyczne, red. W. Kalinowski, Warszawa 1986, s. 444–445. 93 94 Ibidem. 95 APS, zespół Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Szczecinie, WKiSz, sygn. 6410; Wykazy obiektów, plany prac konserwatorskich, 1950–1952; Raport w sprawie stanu zabytków na terenie miasta Szczecina z dnia 5 I 1952. 96 Ibidem, Protokół IX posiedzenia PMRN odbytego w dniu 29 I 1952 r. pod przewodnictwem ob. Polczyka Bernarda. Recepcja polskiej myśli zachodniej... 187 Zakończenie Polska myśl zachodnia na Pomorzu Zachodnim została oparta na podstawach iluzorycznych. Wyszukiwanie polskości i poloników mówiących o słowiańskiej przeszłości tego regionu często było interpretowane dość naiwnie. Należy się zastanowić, czy do polskich osadników docierała perswazja związana z powrotem Polski na ziemie piastowskie i oddziaływała na pozytywny stosunek przybyszów z różnych regionów do nowego miejsca zamieszkania. Dla osadników pochodzenie słowiańskie Pomorza Zachodniego było ważne raczej w niewielkim stopniu, istotniejsze były inne czynniki. Inaczej przedstawia się podejście do tego problemu następnego pokolenia mieszkańców Pomorza Zachodniego, które ten region traktowało jako „małą ojczyznę”. Właśnie do tego pokolenia, generacji urodzonej już na Pomorzu Zachodnim, najbardziej dotarła polska myśl zachodnia. Należy pamiętać, skąd czerpano wyobrażenia o ziemiach piastowskich. Powstanie historiografii naukowej nie wyzwoliło z subiektywnego postrzegania przeszłości, tkwiącego w kulturze ludowej i pamięci historycznej wątków o własnych dziejach. Historiografia czy też literatura pozytywistyczna zajęły się irracjonalnym i fikcyjnym opracowywaniem wątków z przeszłości, pochodzących z epoki romantyzmu, z baśni i mitów kultury ludowej, a także z historiografii przednaukowej. W tych kategoriach należy rozpatrywać postrzeganie ziem piastowskich na zachodzie Polski, które zostały zgermanizowane i zintegrowane z niemiecką wspólnotą polityczną. Były to resentymenty rodzącego się nacjonalizmu. Ze stanem tym nie mógł się pogodzić już Jan Długosz, który stworzył pogląd o możliwości restytucji ziem polskich ze Śląskiem włącznie97. Myśl zachodnia zawiera typowe elementy tego zjawiska, w kategoriach obiektywistycznych łącząc wątki pansjonizmu i mityczne postrzeganie dziejów. Jej główną ideą było wykazanie „obiektywnych” uwarunkowań, które miały stwarzać perspektywę reunifikacji dawnych ziem piastowskich aż po Odrę. Tak więc myśl zachodnia opierała się na założeniach poprzednich epok, które według ich twórców byłyby możliwe do jej naukowego uzasadnienia. Wiele badań szczegółowych, opartych na solidnym materiale źródłowym z historii, archeologii, etnografii i językoznawstwa, w zasadzie spełniało warunki pozytywistycznej koncepcji nauki. Nie zmienia to jednak faktu, że u ich podstaw leżały narodowe mity i nostalgia za utraconą narodową wielkością. Prace naukowe, które można 97 K. Maleczyński, Polska i Pomorze Zachodnie w walce z Niemcami w wieku XIV i XV, Gdańsk–Bydgoszcz–Szczecin 1946, s. 6, 93–94. Arkadiusz Małecki 188 utożsamiać z polską myślą zachodnią, pozostawały w czystej korelacji z publicystyką oraz z popularną edukacją historyczną. Więź ta sprzyjała niebywałej popularyzacji myśli zachodniej, a jednocześnie była dla niej wielkim obciążeniem. Badacze reprezentujący polską myśl zachodnią starali się w swych publikacjach szczegółowo wykazać na przykładach, jak duże znaczenie ma obszar Pomorza Zachodniego w dostępie Polski do Morza Bałtyckiego. Podkreślano, iż region ten ma strategiczne i cywilizacyjne znaczenie dla rozwoju kraju, uzasadniając tym samym konieczność powrotu do Polski tego obszaru. Powoływano się na argumenty historyczne, próbowano wykazać odwieczną polskość tych ziem. Gremialnie sprawę Pomorza Zachodniego rozpatrywano w szerszym kontekście, co było rezultatem odwiecznej walki polsko-niemieckiej o supremację nad wybrzeżem Morza Bałtyckiego. W realizacji polskiej myśli zachodniej należy pamiętać o roli Kościoła katolickiego98. Duchowieństwo katolickie było wyrazicielem tej myśli. Księża przyciągali wiernych na nowe, nieznane kulturowo ziemie, dzięki ich zaangażowaniu polonizacja przebiegała nader szybko. Kościół realizował politykę powrotu na Ziemie Odzyskane99, utrwalał w społeczeństwie wiedzę historyczną o tych piastowskich ziemiach, a duchowieństwo stało się wyrazicielem polskiej racji stanu. Reasumując, należy dodać, że na Pomorzu Zachodnim nie wytworzył się ośrodek myśli zachodniej. Centrum polskiej myśli zachodniej pozostał Poznań, to tam powstawała większość publikacji dotyczących Pomorza Zachodniego. W województwie szczecińskim powyższą myśl urzeczywistniały pojedyncze osoby, w tym między innymi Bolesław Czwójdziński, Czesław Piskorski, Roman Łuczywek, Piotr Zaremba. Bibliografia Bagiński H., Gospodarcze uzasadnienie żądań terytorialnych dorzecza Odry, Londyn 1945. Barciński F., Bogactwa naturalne Ziem Odzyskanych i ich znaczenie gospodarcze dla Polski, Poznań 1947. Błoński A., Wracamy nad Odrę. Historyczne, geograficzne i etnograficzne podstawy zachodnich granic Polski, Londyn 1942. 98 Zob. ks. dr Z. Krauze, Dwulecie działalności Kościoła na Ziemi Lubuskiej i Pomorzu Zachodnim, Kalendarz Ziem Odzyskanych na rok pański 1948, Niższe Seminarium Duchowne w Gorzowie Wlkp. 1947. 99 Ibidem, s. 21. Recepcja polskiej myśli zachodniej... 189 Chrąchol M., Kościół Mariacki w Baniach zabytkiem z czasów Krzywoustego, „Kurier Szczeciński” 1946, nr 17. Czekańska M., Z biegiem Odry, Poznań 1946. Czwójdziński B., Jeszcze o herbie Koszalina, „Głos Tygodnia” 1956 (dodatek społeczno -kulturalny do „Głosu Koszalińskiego” 1956, nr 137), nr 22. Czwójdziński B., O koszalińskich herbach, „Głos Tygodnia” 1956 (dodatek społeczno -kulturalny do „Głosu Koszalińskiego” 1956, nr 72), nr 11. Dobrowolska A., Strój pyrzycki, Wrocław 1955, seria „Atlas polskich strojów ludowych”, cz. I Pomorze, z. 1. Dopierała B., O niezakłamany obraz naszej przeszłości, „Ziemia i Morze” 1956, nr 31–32. Gomułka W., Ziemie Odzyskane integralna część Polski (przemówienie wygłoszone na wiecu w Warszawie w dniu 8 września 1946 r.), Warszawa 1946, s. 9. Grabski A.F., Zarys historii historiografii polskiej, Poznań 2006. Gustowski L., Polska a Pomorze Odrzańskie, Poznań 1946. Gustowski L., Upośledzenie portu szczecińskiego pod zaborem prusko-niemieckim, „Strażnica Zachodnia” 1947, nr 1–3. Helsztyński S., W piastowskich grodach Pomorza Zachodniego, Szczecin 1946. Holsten R., Aus dem pyritzer Weizacker, Stettin 1914. Holsten R., Woher stammt die Weizackertracht? Ein Beitrag zur heimatlichen Volkskunde, Stettin 1911. Jarkiewicz Z., Aspekty polityczne Polskiej granicy zachodnie. Konflikt polsko-niemiecki, poczynając od pierwszej wojny światowej, Londyn 1954. Jasiński J., Kwestia pojęcia Ziemie Odzyskane, w: Ziemie Odzyskane 1945–2005 / Ziemie Zachodnie i Północne 1945–2005. 60 lat w granicach państwa polskiego, red. A. Sakson, Poznań 2006. Kędzierski J., Wspomnienia z odbudowy i zagospodarowania Szczecina i województwa Szczecińskiego w latach 1946–1949, cz. I, „Przegląd Zachodniopomorski” 1993, z. 3. Kiełczewska M., Grodek A., Odra – Nisa najlepsza granica Polski, Poznań–Warszawa 1945. Koreywo M., Uczynić z Zamku Piastowskiego w Szczecinie obiekt użytkowy?, „Kurier Szczeciński” 1949, nr 211. Kościół Mariacki w Baniach zabytkiem z czasów Krzywoustego, „Kurier Szczeciński” 1946, nr 157, s. 4. Krauze Z., Dwulecie działalności Kościoła na Ziemi Lubuskiej i Pomorzu Zachodnim, Kalendarz Ziem Odzyskanych na rok pański 1948, Gorzów Wlkp. 1947. Krukowski S., Kostrzewski J., Jakimowicz R., Prehistoria ziem polskich, t. 1, 1939. Kurcyusz H., Moje pierwsze lata w Szczecinie. Fragmenty wspomnień, „Przegląd Zachodniopomorski” 1994, nr 3. 190 Arkadiusz Małecki Kwilecki A., Tomaszewski W., Poznań jako ośrodek polskiej myśli zachodniej w dwudziestoleciu międzywojennym, w: Polska myśl zachodnia w Poznaniu i Wielkopolsce. Jej rozwój i realizacja w wiekach XIX i XX, red. A. Kwilecki, Warszawa–Poznań 1980. Labuda G., Wielkie Pomorze w dziejach Polski, Poznań 1947. Ludat H., Słowianie – Niemcy – Europa, Marburg–Poznań 2000. Madajczyk P., Polska myśl zachodnia w polityce komunistów polskich, „Przegląd Zachodni 1997”, nr 3. Maleczyński K., Polska i Pomorze Zachodnie w walce z Niemcami w wieku XIV i XV, Gdańsk –Bydgoszcz–Szczecin 1946. Męclewski E., Ziemie Odzyskane i odzyskani ludzie, Poznań 1946. Miedziński F., Kierunek Ziemie Zachodnie, „Ziemia i Morze” 1956, nr 31–32. Mitkowski J., Pomorze Zachodnie w stosunku do Polski, Poznań 1946. Modrzew, Dziedzictwo Piastów. Rzecz o polskiej granicy zachodniej, Narodowy Instytut Wydawniczy 19 III 1944. Mroczko M., Polska myśl zachodnia 1918–1939 (Kształtowanie i upowszechnianie), Poznań 1986. Na zachód – po dziedzictwo Weletów. Polska przejmuje tereny na zachód od Szczecina, „Kurier Szczeciński” 7–8 X 1945, nr 1. O Ziemie Polskie na Zachodzie, Wydawnictwo Oddziału Propagandy Głównego Zarządu Polityczno-Wychowawczego Wojska Polskiego, styczeń 1945. O Ziemie Zachodnie (Zbiór artykułów), Seria Biblioteczka Peperowca, Warszawa–Łódź– Lublin 1945. Oczy na zachód, „Szaniec” 29 VII 1940. Od świątyni pogańskiej – do kościoła katolickiego. Po 800 latach znów w rękach polskich, „Kurier Szczeciński” 1947, nr 27. Odbudowa zabytkowego kościoła w Gryfinie, „Kurier Szczeciński” 1946, nr 82. Odbudowa zabytków w województwie koszalińskim, „Głos Koszaliński” 1954, nr 52. „Ojczyzna” 1939–1945. Dokumenty, wspomnienia, publicystyka, red. Z. Mazur, A. Pietrewicz, Poznań 2004. Odkrycie fundamentów kościoła św. Ottona. Dalsze roboty zabezpieczające na Zamku Szczecińskim, „Kurier Szczeciński” 1947, nr 184. Orlińska H., Latour S., Szczecin, w: Zabytki urbanistyki i architektury w Polsce. Odbudowa i konserwacja, red. W. Zin, t. 1 Miasta historyczne, red. W. Kalinowski, Warszawa 1986. Piskorski C., Byliśmy, jesteśmy i będziemy, „Pionier Szczeciński” 5 IX 1945, nr 1. Piskorski C., Krypta książąt pomorskich na zamku szczecińskim zostanie dziś uroczyście odsłonięta, „Kurier Szczeciński” 1954, nr 110. Recepcja polskiej myśli zachodniej... 191 Piskorski C., Kto jest winien rozebrania najcenniejszego zabytku Wielkiego Szczecina?, „Kurier Szczeciński” 1956, nr 114. Piskorski C., Szczecin i dolne przyodrze, Warszawa 1948. Piskorski C., Szczecin i okolice, Warszawa 1948. Piskorski C., Szczecin odbudowuje najstarszą swoją parafię, „Kurier Szczeciński” 1946, nr 262. Piskorski C., Szczecin – piastowski gród, w: Szczecin. Miasto–port–okolice, Szczecin 1947. Piskorski C. Zabytki piastowskiego Szczecina, Szczecin 1946. Piskorski C., Zamek Piastów Szczecińskich, „Kurier Szczeciński” 1946, nr 259. Piskorski C., Zamki Pomorza Zachodniego to dowody wysokiej kultury mieszkańców i wpływów polskiej architektury, „Kurier Szczeciński” 1952, nr 190, s. 4. Pogranicze, t. 2, opr. M. Czekańska, Tajne Wojskowe Zakłady Wydawnicze 1942. Polskie zabytki w Czaplinku, „Kurier Szczeciński” 1946, nr 82. Rajewski Z.A., Biskupin gród prasłowiański, z. IV z cyklu Prasłowiańszczyzna i Polska pierwotna, Warszawa 1947. Rajewski Z.A., Ziemie zachodnie w świetle wykopalisk, niektóre pomniki naszej i pobratyńskiej dawności, Warszawa 1947. Rudnicki M., Pomorze i Pomorzanie, Poznań 1926. Serwański E., O społeczeństwo polskie na Ziemiach Odzyskanych, Poznań 1946. Serwański E., Polska na starym dziejowym szlaku, w: Ziemie Odzyskane – odzyskani ludzie. Z współczesnych zagadnień Ziem Odzyskanych, Poznań 1946. Serwański E., W kręgu myśli zachodniej. Wspomnienia i zapiski Wielkopolanina, Poznań 2003. Stelmachowska B., Czego nie starła nawałnica (relikty etnograficzne kultury ludowej), w: Ziemie Staropolskie, t. II, cz. 1 Pomorze Zachodnie, red. J. Deresiewicz, Poznań 1949. Strauchold G., Myśl zachodnia i jej realizacja w Polsce Ludowej w latach 1945–1957, Toruń 2003. Wojciechowski Z., Dwa ośrodki państwotwórcze w Polsce, „Kwartalnik Historyczny” (Lwów) 1937. Wojciechowski Z., Pomorze a pojęcie Polski Piastowskiej, „Rocznik Gdański” 1935. Wojciechowski Z., Rozwój terytorialny Prus w stosunku do ziem macierzystych Polski, Toruń 1933. Zalewska A., Archeologia studiowaniem teraźniejszej przeszłości, w: Przeszłość społeczna. Próba konceptualizacji, red. S. Tabaczyński i in., Poznań 2012. Zaremba M., Wielka Trwoga, Warszawa 2011. Zaremba P., Problemy odbudowy Szczecina, „Przegląd Budowlany” 1946, nr 5. Arkadiusz Małecki 192 Ziemie powracające: obraz geograficzno-gospodarczy. Pomorze Zachodnie, Przyodrze, Pogranicze, t. 2, opr. M. Czekańska, Tajne Wojskowe Zakłady Wydawnicze 1942. Reception of the Polish Western Ideas in 1945–1956 in Western Pomerania Summary The objective of the article is to present the reception of the Polish Western ideas in Western Pomerania in 1945–1956. The author concentrates on the assimilation of the ideas in question and on the popularisation of the information on the Slavic past of Western Pomerania among its inhabitants. After the Second World War the Polish historians, being under political pressure, gave up dealing with problems of the Jagellonian period of the Polish history (in Western Pomerania). Instead, they turned their attention to problems of western ideas. The Polish historians decided to concentrate their efforts on the justification of the legality of Poland’s new western borders and on the confirmation of the Polish character of the Recovered Lands. The people connected with the western ideas denied and belittled the German influences in the past of those lands. They concentrated on the relics of the Piast past of those lands. Those relics, considered to belong to the Polish culture, were to familiarise settlers with the new surroundings. The objective of the people connected with the Polish western ideas was to create a new cultural landscape saturated with the Slavic past of Western Pomerania and its political links with Poland. It was important to generate historical and cultural bonds, and a sense of intimacy of cultural heritage of Pomerania among settlers coming from different parts of Poland. The Polish western ideas in Western Pomerania were based on illusory foundations. Searching for the Polish relics in Pomerania that certified its Slavic past was – in some cases – interpreted in a fairly naïve way. Some groups of Polish settlers were open to the persuasion which was to convince them that Poland had come back to the Piast lands, and such settlers more easily adopted a positive attitude to their new surroundings. Yet, the Slavic roots of Western Pomerania were not so important for the majority of the settlers. There were other factors that counted more than the past. The subsequent generations of the Pomeranian inhabitants took a different attitude: they treated the region as their little homeland. It was just the second generation that was the most susceptible to the Polish western ideas, it was the generation already born in Pomerania. Yet, in Western Pomerania there was no centre to propagate the Western ideas, they were propagated by individual people. P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I RO CZ NIK XXIX (LVIII) R O K 2 0 1 4 Z E S Z YT 4 S T U D I A I R O Z P R A W Y Włodzimierz Durka Szczecin Struktury – kapitał społeczny – interesariusze. Badania nad zbiorowościami terytorialnymi na Pomorzu Zachodnim Słowa kluczowe: Pomorze Zachodnie, urbanizacja, społeczeństwo Keywords: Western Pomerania, urbanisation, society Badanie społeczności lokalnych oraz szerszych zbiorowości terytorialnych ma w Polsce bogate tradycje sięgające początków XX wieku. Mam tu na myśli badania prowadzone w kilku małopolskich wsiach przez Franciszka Bujaka, które później kontynuowano w okresie międzywojennym oraz w pierwszych latach po drugiej wojnie światowej. Opierały się one na bezpośrednim kontakcie z mieszkańcami, jednak oprócz obserwacji stosowano w nich wywiady indywidualne i grupowe. Wykorzystywano także dane urzędowe i statystyczne. Zamiarem Bujaka było – poprzez wskazanie związków i zależności występujących w małych społecznościach lokalnych – wyjaśnienie zjawisk społecznych i gospodarczych zachodzących w całym społeczeństwie1. Był to więc swoisty program budowy teorii socjologicznej. Ze względu na odniesienia teoretyczne, metodologię i metodykę badania monograficzne wsi stały się swego rodzaju wizytówką Instytutu Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Okres stalinowski przerwał tę aktywność ośrodka, ale do tradycji tych badań powrócono na przełomie lat pięćdziesiątych 1 Por. J. Szacki, Sto lat socjologii polskiej. Od Sapińskiego do Szczepańskiego, Warszawa 1995. 194 Włodzimierz Durka i sześćdziesiątych XX wieku w badaniach nad procesami społecznymi zachodzącymi na Ziemiach Zachodnich i Północnych Polski. Między innymi prowadziła je na Ziemi Lubuskiej Bożenna Chmielewska, silnie związana ze szczecińskim ośrodkiem socjologicznym2. Niezależnie od tej tradycji, na socjologię polską lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych silnie oddziaływały idee amerykańskiej socjologii wsi i miasta3, a także stratyfikacji społecznej4. Swoiste pytania związane ze społecznościami lokalnymi zaczęto także zadawać w związku z krystalizowaniem się socjologii morskiej5. W późniejszych latach w badaniach społeczności terytorialnych stopniowo zaczęły się pojawiać zupełnie nowe horyzonty teoretyczne, w tym problematyka funkcjonowania samorządu terytorialnego czy też rozwoju kapitału ludzkiego i społecznego. Wszystkie te prądy i nurty oddziaływały na wysiłki badawcze podejmowane na Pomorzu Zachodnim, co ostatecznie zaowocowało szeregiem studiów i analiz nad społecznościami lokalnymi Pomorza Zachodniego. Badania te koncentrowały się ogólnie na trzech nurtach teoretycznych, a mianowicie: 1) więziach społecznych w społecznościach lokalnych; 2) koncepcji struktur społecznych oraz 3) teorii potencjału i kapitału społecznego wraz z teorią interesariuszy i zrównoważonego rozwoju lokalnego. Wskazane nurty mają swe odniesienia w chronologii podejmowanych badań, toteż zaczniemy od tych najstarszych. Socjograficzne badania małych miast Pomorza Zachodniego Cechą charakterystyczną badań nad zbiorowościami terytorialnymi z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku było ujęcie monograficzne, których realizatorzy dążyli do możliwie całościowego opisu analizowanej zbiorowości. Wypełniano w ten sposób postulat F. Bujaka, ale też – z drugiej strony – dążono do możliwie pełnego opisu dokonujących się przemian. W zależności od celów badań główny akcent położny był bądź to na proces asymilacji i adaptacji – jeśli 2 B. Chmielewska, Społeczne przeobrażenia środowisk wiejskich na Ziemiach Zachodnich na przykładzie pięciu wsi w województwie zielonogórskim, Poznań 1965. Por. B. Gałęski, B.A. Bertrand, Z.T. Wierzbicki, Socjologia wsi w Stanach Zjednoczonych: stan i tendencje rozwojowe, rozdz. wprowadzający napisali J.A. Beegle, B. Gałęski, Warszawa 1970. 3 4 W. Wesołowski, Klasy, warstwy i władza, Warszawa 1966. H. Wilczewski, Nautologia a socjologia i etnografia, ,,Biuletyn Nautologiczny’’ 1958, nr 3; L. Janiszewski, Socjologia morska. Wstęp informacyjny i bibliograficzny, Szczecin 1977. 5 Struktury – kapitał społeczny – interesariusze... 195 badanie dotyczyło przemian na Ziemiach Zachodnich i Północnych Polski, bądź na problemy urbanizacji i industrializacji, jeśli cele badawcze dotyczyły przemian ustrojowych. Zwłaszcza w latach sześćdziesiątych powstało szereg prac poświęconych małym miastom Pomorza Zachodniego. Najstarsze opracowanie dotyczy społeczności Trzcińska-Zdroju6, nieco później powstały prace poświęcone Ińsku i Węgorzynie, opublikowano studia nad Złocieńcem, Świnoujściem, Szczecinkiem, Łobzem i Stargardem Szczecińskim7. Z wymienionych prac więcej uwagi warto poświęcić publikacjom Anny Pawełczyńskiej, która dokonała opisu uczestnictwa w kulturze oraz codziennych rytuałów mieszkańców Ińska i Węgorzyna. Zwróciła uwagę na przenikanie się i mieszanie dwóch stylów życia: tradycyjnego, związanego z aktywnością rolniczą, i miejskiego, realizowanego przez osoby zatrudnione poza rolnictwem. Autorka zastanawiała się nad dalszym kierunkiem przemian stylu życia, wcale nie przesądzając o upowszechnieniu się miejskiego stylu życia. Odwołując się do tych samych badań, Bolesław Tejkowski zastanawiał się nad dalszym losem małych miast, a zwłaszcza inteligencji tam mieszkającej8. We wnioskach z badań autor przedstawił bardzo ciekawe dwie tezy odnośnie do przemijającego znaczenia małych miast. Jak pisze, „małe miasteczka, tracąc funkcje ośrodków rzemiosła i drobnego handlu, nie zyskały w to miejsce innej funkcji gospodarczej, która mogłaby stanowić nowy czynnik miastotwórczy, zgodny z nowymi warunkami społeczno-ekonomicznymi”9. Po drugie, dowodzi dalej: ulega rozkładowi więź lokalna, w tego typu miasteczkach jeszcze w okresie poprzedzającym II wojnę światową. Zanikowi ulega treść, tzn. sama istota pierwotnej Z. Pióro, B. Rząd-Górnicki, Społeczność lokalna miasteczka Trzcińska-Zdroju, w: J. Dziewulska i in., Trzcińsko-Zdrój–Warszawa 1958. 6 7 B. Tejkowski, Społeczność małego miasteczka Pomorza Zachodniego, „Studia Socjologiczne” 1965, nr 4; M. Jastrząb, A. Pawełczyńska, Złocieniec i jego mieszkańcy, Warszawa 1963; A. Pawełczyńska, Życie kulturalne mieszkańców Stargardu i Łobza na tle warunków materialnych i struktury społeczno-demograficznej, w: Z badań socjologicznych na Pomorzu Zachodnim w latach 1960–1964, red. B. Tejkowski, Szczecin 1966; A. Pawełczyńska, Na granicy miasta i wsi (Ińsko i Węgorzyno) oraz w powiatowym mieście (Stargard i Łobez), Warszawa 1964; J. Węgleński, Społeczne problemy małych miast, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1974. B. Tejkowski, Problemy społeczne i kulturalne ludności Ińska i Węgorzyna, w: Z badań socjologicznych na Pomorzu Zachodnim… 8 9 Ibidem. Włodzimierz Durka 196 więzi lokalnej, której zasadniczą cechą i swoiście dobrą stroną była możliwość spełnienia wszelkich ludzkich potrzeb w ramach bezpośrednich stosunków osobowych. Przetrwała natomiast forma owej pierwotnej więzi lokalnej, tzn. ekologicznie ścisły związek jednostki z nieliczną grupą współmieszkańców, która nie jest już w stanie spełnić szerokich potrzeb człowieka współczesnego, lecz skutecznie krępuje jego inicjatywę i rozwój na skutek redukowania jego możliwości wyboru w niemal wszystkich dziedzinach życia i działalności10. Obok wspomnianych badań w latach 1960–1964, na zlecenie Wojewódzkiej Rady Narodowej w Szczecinie, przeprowadzono badania socjologiczne dotyczące stylu życia mieszkańców Stargardu Szczecińskiego i Łobza, miast celowo dobranych do badań ze względu na ich odmienny charakter. Stargard intensywnie się rozwija, jest miastem przemysłowym. Liczy wówczas ponad 35 tys. mieszkańców, zaś Łobez, liczący 7 tys. mieszkańców, pełni jedynie funkcje administracyjno-handlowe w stosunku do swego wiejskiego otoczenia. Oba miasta – jak stwierdza Anna Pawełczyńska – stanowią kontrastowe przykłady, ze względu na układy cech obiektywnych, jak i perspektywy rozwojowe tych miast, zarówno ze względu na samopoczucie mieszkańców, jak i standardy ich potrzeb ekonomicznych i kulturalnych. […] Ludność Stargardu podlega wzorom standardów kulturalnych i bytowych pobliskiego Szczecina i ocenia warunki i potrzeby według stylu życia w dużym mieście. Ludność małomiasteczkowego Łobza kształtuje swoje wzory i standardy na innym zgoła poziomie. Oczekiwania i potrzeby tej ludności są niewątpliwie wyższe niż istniejące możliwości obiektywne, tym niemniej standard „lepszego życia” – to standard życia w małym miasteczku, które wymaga szeregu inwestycji, ułatwiających warunki życiowe oraz ożywienie kulturalne, lecz tylko na skalę tego miasta11. Jako ciekawostkę z powyższych badań można dodać, że bezwzględnym wskaźnikiem ówczesnego wysokiego standardu materialnego było wówczas posiadanie lodówki. Jak poważnie przekonywała Anna Pawełczyńska: posiadanie lodówki silnie korelowało z innymi obiektywnymi i subiektywnymi cechami położenia materialnego. Jednak w przypadku rodzin robotniczych oraz chłopskich wyznacznikiem wysokiego poziomu zamożności było posiadanie motocykla. Ciekawe, czy obecnie można by wskazać tak jednoznacznie jakiekolwiek czynniki określające wysoki standard materialny? 10 Ibidem. 11 A. Pawełczyńska, Życie kulturalne mieszkańców Stargardu i Łobza… Struktury – kapitał społeczny – interesariusze... 197 Szczecin dość chętnie poddawany był badaniom socjologicznym z zakresu struktury, a później stratyfikacji społecznej. Być może dlatego, że – jak pisze Bolesław Tejkowski – „po pierwsze – mieszkańcy Szczecina stanowią genetycznie najbardziej zróżnicowaną społeczność wielkomiejską w Polsce (pod względem składu regionalnego i środowiskowego), a po drugie – specyficzny charakter tego miasta wynika z funkcji miasta (w całokształcie gospodarki kraju) portowego i stoczniowego”12. Dla potwierdzenia trafności tego stwierdzenia wystarczy wspomnieć, że w 1964 roku w Szczecinie było aż 4,5% inżynierów (jeden z najwyższych wskaźników w ówczesnej Polsce), 2,1% prawników i ekonomistów, a tylko 0,6% osób z wyższym wykształceniem humanistycznym13. Taka struktura była związana z planową działalnością państwową, która zmierzała do stworzenia wzorcowej struktury społecznej w aglomeracji socjalistycznej. Halina Winiecka14 podjęła na początku lat sześćdziesiątych bardzo ciekawe badanie dotyczące adaptacji peryferyjnej dzielnicy Szczecina do środowiska wielkomiejskiego. Jest to studium pod wieloma względami nawiązujące do szkoły chicagowskiej, zwłaszcza w warstwie wiążącej problematykę stylu życia z układami przestrzennymi15. Ciekawą koncepcję systematycznych badań dotyczących Szczecina przedstawiła B. Chmielewska16. Plan ten jednak nie został nigdy zrealizowany, a jego autorka swą dalszą aktywność naukową i społeczną poświęciła Koszalinowi, co zaowocowało ciekawą monografią17 społeczności tego miasta oraz aktywności społecznej związanej z samorządem18. Badanie dotyczące działalności koszalińskiego samorządu miało charakter wielokierunkowy. Obok diagnozy potrzeb i oczekiwań mieszkańców przeprowadzono konkurs na najciekawsze wypowiedzi 12 B. Tejkowski, Wstępne wyniki badań nad uwarstwieniem społecznym mieszkańców Szczecina i Koszalina, w: Z badań socjologicznych na Pomorzu Zachodnim… 13 Ibidem. H. Winiecka, Społeczno-kulturalna adaptacja mieszkańców peryferyjnej dzielnicy Szczecina, w: Z badań socjologicznych na Pomorzu Zachodnim… 14 15 Por. m.in. H. Miner, Kontinuum wieś–miasto, w: Elementy teorii socjologicznych. Materiały do dziejów współczesnej socjologii zachodniej, wyboru dokonali W. Derczyński, A. Jasińska-Kania, J. Szacki, Warszawa 1975. 16 B. Chmielewska, Wstępny projekt badań socjologicznych nad Szczecinem, „Przegląd Zachodnio-Pomorski” 1964, z. 4. 17 B. Chmielewska (red.), Społeczne problemy Koszalina, Koszalin 1970 (1969). B. Chmielewska, Współgospodarzenie miastem. Z badań w Koszalinie, Poznań 1973. Autorka była radną Miejskiej Rady Narodowej w Koszalinie na przełomie lat 60. i 70. 18 198 Włodzimierz Durka mieszkańców o szansach rozwoju miasta, a także przeprowadzono badania na temat ruchliwości mieszkańców Koszalina (ponad 2 tys. respondentów). W innych badaniach oceniano warunki bytowe mieszkańców osiedli, którzy przybyli do Koszalina w latach 1963–1964 (objęły one 1060 rodzin), wreszcie przeprowadzono badanie dotyczące współgospodarzenia przez mieszkańców swoimi osiedlami (500 respondentów). Najbardziej interesowano się wtedy estetyką osiedli, handlem i zaopatrzeniem, placami zabaw, czasem wolnym młodzieży. Mieszkańcom podobało się, że Koszalin jest miastem zielonym i czystym. Szczecin nie doczekał się ani w tamtych latach, ani później szerszej monografii socjologicznej, choć – w pewnym stopniu – za taką uznać można pracę Tadeusza Białeckiego, który wszechstronnie opisał rozwój miasta od 1945 do 1975 roku19. Struktury społeczne małych miast Na tle wymienionych tutaj prac należy zwrócić szczególną uwagę na badania prowadzone przez Roberta Woźniaka w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych20. Wyróżnia je makrosocjologiczny charakter, badania dotyczyły bowiem struktur społeczności małych miast. Choć badanie dotyczyło trzech małych miast województwa szczecińskiego21: Barlinka, Myśliborza i Świnoujścia, to w analizie odwoływano się do danych statystycznych opisujących wszystkie małe miasta ówczesnego województwa szczecińskiego. Autor przyjął wielopoziomowe pojęcie struktury społecznej jako „określone całości niższego (mikrostruktury), pośredniego (mezostruktury) lub wyższego rzędu (makrostruktury)”22. Zdaniem R. Woźniaka, „w mezosystemie społeczności terytorialnej można hipotetycznie wyznaczać określone struktury i kierunki ich sprzężeń. Wyróżniamy następujące struktury: ekologiczną, demograficzną, ekonomiczną, społeczną, instytucji, kulturową, wychowawczą, strukturę czynności, strukturę wytworów, strukturę osobowości, strukturę warunków bytowych, system sprzężeń zewnętrznych społeczności terytorialnej bądź jeszcze 19 T. Białecki, Szczecin. Rozwój miasta w Polsce Ludowej, Poznań 1977. R. Woźniak, Struktury społeczności małych miast. Studium socjologiczne nad zróżnicowaniem struktur wybranych miast województwa szczecińskiego, Warszawa–Poznań 1979. 20 21 W granicach administracyjnych z lat 1950–1975. 22 R. Woźniak, Struktury społeczności małych miast…, s. 27. Struktury – kapitał społeczny – interesariusze... 199 inne, w zależności od charakteru systemu”23. Pod względem analitycznym w badaniu zastosowano metodę monografii porównawczej, w ramach której porównywano różne typy struktur małych miast w zależności od wiodącej funkcji miasta. W przypadku Barlinka była to funkcja przemysłowa, w Myśliborzu – administracyjna, zaś w Świnoujściu – portowa. Miasta te stanowią mezostruktury, przez które autor rozumie struktury pośrednie pomiędzy makrostrukturami i mikrostrukturami, a których desygnatami są społeczności średnich i małych miast, społeczności zakładów pracy i społeczności wioskowe. W tym samym roku co Struktury społeczności małych miast (1979) ukazują się dwie inne znaczące prace podnoszące kwestie mezostruktury. W pierwszej Paweł Rybicki mezostrukturami nazwał struktury pośredniczące pomiędzy wymiarem makrostrukturalnym a mikrostrukturalnym, których zasadniczą funkcją jest utrwalenie ładu społecznego24. Społeczności lokalne są swego rodzaju strefą graniczną, miejscem, w którym przez większość życia jednostka staje wobec instytucji swego społeczeństwa, regulowania zachowań, życia rodzinnego i religijnego. Z podobnego do Rybickiego założenia wyszedł w swych rozważaniach nad mezostrukturą David Maines w eseju Mesostructure and Process, opublikowanym w „Contemporary Sociology” w 1979 roku25. Nawiązuje w nim do procesów społecznych oraz do uporządkowania mezostruktur zachodzących pomiędzy poziomem makro- i mikroorganizacji społecznej. Mezostruktura jest dla niego poziomem analizy socjologicznej, która polega na ustaleniu makrostrukturalnych lub kulturowych warunków kształtujących interakcje pomiędzy jednostkami lub grupami, których rezultatem jest utrzymanie, modyfikacja lub zmiana tych warunków. Mezostruktura wyznacza także perspektywę, w której organizacja i struktura społeczna są rezultatem procesów interakcji i ludzkiej aktywności. Jest bardzo wyraźnie osadzona w symbolicznym interakcjonizmie, obejmuje bowiem podejście Herberta Blumera, który twierdził, że ludzie, zarówno zbiorowo, jak i indywidualnie, działają w sytuacjach uwarunkowanych szerszym kontekstem struktur społecznych i procesów, ale mogą owe struktury i procesy zmieniać. 23 Ibidem, s. 28. 24 Jest to stanowisko bardzo zbliżone do stanowiska przedstawionego przez P. Rybickiego. Por. P. Rybicki, Struktury społecznego świata. Studia z teorii społecznej, Warszawa 1979. 25 527. D.R. Maines, Mesostructure and Social Process, „Contemporary Sociology” 1979, 8, s. 524– 200 Włodzimierz Durka Tę perspektywę rozwinął później (1982) Maines w eseju o życiu miejskim26, a Peter M. Hall (1987) zaproponował sposób analizy empirycznej procesu mezostruktury, którą wykorzystał jako ramy teoretyczne w swoich badaniach nad sprawowaniem władzy27. Propozycje Mainesa i Halla były odpowiedzią na toczącą się w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku debatę socjologiczną nad tzw. problemem „mikro–makro”. Sprowadzał się on do poszukiwania odpowiedzi na pytanie o łączność pomiędzy makro- i mikroskalą. Socjologowie ci argumentowali, że konwencjonalne sposoby rozwiązania problemu „mikro– makro” reifikują fałszywą separację, czy wręcz dualizm, pomiędzy rzeczywistością znaną z bezpośrednich interakcji z jednej strony, a dużą skalą społecznej organizacji z drugiej strony. W nadanym tutaj znaczeniu mezostruktura jest więc procesem pośredniczącym między skalą mikro, dostępną w doświadczeniu „twarzą w twarz”, a niedostępnym bezpośredniemu doświadczeniu uwarunkowaniom w skali makro. W tym sensie koncepcja „mezostruktury” jest paralelna w stosunku do teorii strukturacji Antony’ego Giddensa oraz teorii pola i habitusu Pierre’a Bourdieu28. W połowie lat osiemdziesiątych Andrzej Sosnowski i Jerzy Walkowiak podjęli bardzo interesującą próbę analizy społeczności osiedlowych29. W opublikowanym raporcie z badań przeprowadzonych na nowych osiedlach mieszkaniowych Szczecina zwrócili uwagę na problemy adaptacyjne młodzieży ze względu na występującą anomię środowiska wychowawczego. Interesująca jest zwłaszcza teza dotycząca konkurencyjności wzorów rodzinnych z wzorami przekazywanymi przez instytucje kulturalno-oświatowe oraz środki masowego przekazu. W latach 1986–1990 w Uniwersytecie Szczecińskim realizowane były – w ramach Centralnego Programu Badań Podstawowych – badania zatytułowane Przemiany społeczne na Ziemiach Zachodnich i Północnych Polski. Ich celem było wskazanie poziomu integracji społecznej na tzw. Ziemiach Odzyskanych 26 D.R. Maines, In Search of Mesostructure: Studies in the Negotiated Order, „Urban Life” 1982, 11, s. 267–279. 27 P.M. Hall, Interactionism and the Study of Social Organization, „Sociological Quarterly” 1987, 28, s. 1–22; P.M. Hall, Meta-Power, Social Organization, and the Shaping of Social Action, „Symbolic Interaction” 1997, 20, s. 397–418. 28 J.T. Ulmer, Mesostructure, w: The Blackwell Encyclopedia of Sociology, Malden–Oxford– Carlton 2007. A. Sosnowski, J. Walkowiak, Aktywność kulturalna i problemy wychowawcze młodzieży w osiedlach, Warszawa 1987; eadem, Przystosowanie a udział w kulturze i integracja: studium nad przemianami młodzieży w osiedlu, cz. 1: Przystosowanie młodzieży, Warszawa 1987. 29 Struktury – kapitał społeczny – interesariusze... 201 oraz ujawnienie nowych problemów społecznych. W efekcie pięcioletniego programu powstało szereg studiów i analiz, w których między innymi odnoszono się do różnych typów zbiorowości społecznych Pomorza Zachodniego. Jednym z zadań zespołowych realizowanych w ramach tego programu były badania kierowane przez Roberta Woźniaka pt. Przemiany struktur społeczności miast portowych. W ich ramach zostały przeprowadzone badania w małych miastach portowych: Darłowie, Ustce i Władysławowie, a także – częściowo – w Łebie. Wyniki tych badań zostały przedstawione w obszernym artykule przez A. Kołakowska-Rusiecką oraz Martę Geisler30. Z kolei Jerzy Kowalewski, w ramach tego samego programu badawczego, przeprowadził badania dotyczące oddziaływania miasta portowego na społeczność lokalną nadmorskiej wsi31. W innym projekcie badaniami objęto społeczność lokalną Pobierowa, osady o charakterze wypoczynkowym32. Badania te wykazały dużą dynamikę procesów strukturalnych i sytuacyjnych, co w dużym stopniu było uwarunkowane momentem badań poprzedzającym transformację ustrojową w 1989 roku. Samorząd lokalny, kapitał ludzki i społeczny zbiorowości terytorialnych Przełom społeczny z 1989 roku zapoczątkował transformację ustrojową, która nie ominęła społeczności lokalnych i szerszych od nich – rzeczowo i pojęciowo – zbiorowości terytorialnych. Zainteresowanie nimi ponownie stało się bardzo duże, głównie ze względu na zakładaną rolę w systemie społeczeństwa obywatelskiego. Począwszy od lat dziewięćdziesiątych zarówno w Polsce, jak i w wielu innych rozwiniętych krajach w upodmiotowieniu społeczności lokalnych i małych zbiorowości terytorialnych upatrywano szans na odbiurokratyzowanie życia społecznego, a głoszona idea subsydiarności, która jako zasada wdrażana jest przez kraje Unii Europejskiej, podnosi znaczenie najmniejszych jednostek organizacyjnych jako jednostek najpełniej realizujących interesy i potrzeby swych A. Kołakowska-Rusiecka, M. Geisler, Badania nad morskimi społecznościami lokalnymi (Komunikat z aktualnych badań prowadzonych w ramach CPBP 09.03), w: Morskie społeczności lokalne: teoria i empiria, red. L. Janiszewski, R. Woźniak, Szczecin 1991. 30 J. Kowalewski, Społeczność lokalna wsi przymorskiej w sferze wpływów miasta portowego, w: Morskie społeczności… 31 32 W. Durka, Reorganizacja społeczna morskich zbiorowości terytorialnych pod wpływem procesów marynizacji, w: Ziemie Zachodnie i Północne Polski, Szczecin 1989, T. II; W. Durka, E. Glińska, B. Okonowska, Społeczna reorganizacja morskiej społeczności lokalnej. Sprawozdanie z badań, w: ibidem. 202 Włodzimierz Durka mieszkańców. Ze szczególnym zainteresowaniem badaczy i praktyków społecznych spotkała się lokalna społeczność samorządowa. Mieszkańców takich społeczności charakteryzuje zarówno silna identyfikacja terytorialna, dobrowolny i aktywny udział w życiu zbiorowości, ale – z drugiej strony – sam udział w społeczności ma charakter otwarty, wynikający z zasad funkcjonowania dobrowolnego zrzeszenia. Jedną z pierwszych prac poświęconych odradzającemu się samorządowi terytorialnemu na Pomorzu Zachodnim była, opublikowana w 1990 roku, praca Zbigniewa Zychowicza pt. Samorząd mieszkańców wsi. Studium empiryczne, w której opisano funkcjonowanie trzech samorządów w trzech gminach ówczesnego województwa szczecińskiego33. Przy czym wcale nie chodzi tutaj o samorząd lokalny rozumiany jako rada gminy z wójtem lub burmistrzem, lecz o samorząd mieszkańców sołectw utworzony na podstawie ustawy z dnia 20 lipca 1983 roku o systemie rad narodowych i samorządu terytorialnego. Ówczesna regulacja nadała radom sołeckim i osiedlowym znaczne uprawnienia, czego jednak, jak wynika z badań Zychowicza, mieszkańcy wsi nie zauważyli, a z istniejących uprawnień korzystali bardzo rzadko. Był to więc swego rodzaju okres przejściowy; rzeczywista zmiana nastąpiła bowiem dopiero w 1990 roku, po pierwszych wolnych wyborach do samorządu terytorialnego działającego już w nowych warunkach prawnych. W 1995 roku ukazuje się Społeczność lokalna bezrobotnych Roberta Woźniaka. Książka ta prezentowała wyniki badań przeprowadzonych w czterech miastach i ich otoczeniu, a mianowicie w Nowogardzie, Szczecinku, Drezdenku i Szczecinie34. W 1998 roku ukazuje się monografia Dobrej Nowogardzkiej, miasta i gminy o jednym z najwyższych poziomów bezrobocia w Polsce35. Jej autorzy nawiązują do badania przeprowadzonego przez Floriana Znanieckiego w 1928 roku36. Głównym ich celem było zidentyfikowanie sił społecznych, które mogłyby zmienić trudną sytuację lokalnego rynku pracy w rejonie nowogardzkim. Badania 33 Z. Zychowicz, Samorząd mieszkańców wsi. Studium empiryczne, Szczecin 1990. 34 R. Woźniak, Społeczność lokalna bezrobotnych, Szczecin–Koszalin 1995. R. Czyszkiewicz, W. Durka, W. Kur, Dobra Nowogardzka. Siły społeczne w gminie, Szczecin 1998. 35 36 F. Znaniecki, J. Ziółkowski, Czym jest dla ciebie miasto Poznań? Dwa konkursy 1928/1964, Warszawa 1984. Struktury – kapitał społeczny – interesariusze... 203 miały więc wyraźnie utylitarny charakter – miały wspierać samorząd Dobrej Nowogardzkiej w poszukiwaniu sojuszników w rozwoju gminy. Utylitarność charakteryzuje także inne badania podejmowane po 1989 roku. Takim przykładem mogą być badania przeprowadzone na przełomie XX i XXI wieku na użytek zmian planistyczno-urbanistycznych w Świnoujściu, Międzyzdrojach, Kołobrzegu, Świdwinie i Połczynie- Zdroju. Jedno z tych badań, poświęcone Świnoujściu, zostało opublikowane w 2000 roku w „Rocznikach Socjologii Morskiej”37. Ten sam numer przynosi artykuły J. Kowalewskiego na temat relacji między strukturą społeczną a przestrzenią oraz R. Woźniaka na temat świadomości ekologicznej przymorskich społeczności lokalnych38. Osobną kwestią są badania Ryszarda Czyszkiewicza nad poziomem rozwoju wspólnot terytorialnych. Socjolog ten od ponad 15 lat analizuje zmiany dokonujące się w jednostkach samorządowych ze względu na poziom rozwoju społeczno gospodarczego. Metodologia tego badania opiera się na zmodyfikowanym wskaźniku Human Development Index, stosowanym przez ONZ. Ukazały się już trzy edycje tych analiz39. Nie sposób też pominąć badań R. Czyszkiewicza odnoszących się do wyborów lokalnych, które stricte powiązane są ze zbiorowościami terytorialnymi. Podsumowaniem tych badań jest obszerna monografia tego autora, wydana w 2009 roku pt. Rzeczpospolita z gminnego nadania. Zachowania wyborcze mieszkańców regionu szczecińskiego 1991–200740. W ostatniej dekadzie w badaniach nad zbiorowościami terytorialnymi pojawił się zupełnie nowy wątek związany z pojęciem kapitału ludzkiego i społecznego zbiorowości terytorialnych. Również te badania wynikały z potrzeb praktyki, a mianowicie oceny szans rozwoju lokalnego w ramach Programu Leader+. Zespół badawczy złożony z Bolesława Klepajczuka, Andrzeja Terelaka, Sebastiana Kołodziejczaka oraz Włodzimierza Durki przeprowadził szereg badań dotyczących społeczności wiejskich w dwóch Lokalnych Grupach Działania (LGD) 37 W. Durka, Miasto portowe w świadomości mieszkańców. Komunikat z badań, „Roczniki Socjologii Morskiej” 2000, t. XIII. 38 R.B. Woźniak, Świadomość ładu ekologicznego przymorskich społeczności lokalnych oraz J. Kowalewski, Struktura społeczna a przestrzeń miejska. Analiza socjologiczna funkcjonowania zbiorowości społecznej dzielnicy miasta portowego, „Roczniki Socjologii Morskiej” 2000, t. XIII. 39 R. Czyszkiewicz, M. Molewicz, Kapitał ludzki – czynnik rozwoju regionalnego, Szczecin 2006; R. Czyszkiewicz, M. Molewicz, M. Tałasiewicz, Regionalne drogi rozwoju: roczniki samorządowe województwa zachodniopomorskiego 1997–2002, Wołczkowo 2004. 40 R. Czyszkiewicz, Rzeczpospolita z gminnego nadania: zachowania wyborcze mieszkańców regionu szczecińskiego 1991–2007, Toruń 2009. 204 Włodzimierz Durka „Szanse bezdroży”, skupiających mieszkańców gminy Stepnica, Goleniów, Osina i Przybiernów oraz LGD „Siła w grupie” z gmin powiatu kołobrzeskiego: Gościna, Dygowa, Rymania i Siemyśla. Wyniki tych badań zostały opublikowane w kilku artykułach, między innymi podczas konferencji w Krakowie, Rybniku i Szczecinie w latach 2008–201041. Dorobek badań nad społecznościami lokalnymi, czy też zbiorowościami terytorialnymi, jest więc bardzo duży. W ostatnich latach rozwój badań nad zbiorowościami terytorialnymi jest kontynuowany przez młodsze pokolenie. Mam tu na myśli Macieja Kowalewskiego, który ma w swym dorobku już trzy książki z zakresu socjologii miasta42. Perspektywa interesariuszy W ostatnim okresie, począwszy mniej więcej od 2005 roku, w praktyce badania zbiorowości lokalnych Pomorza Zachodniego rozwija się tzw. perspektywa interesariuszy. Twórcą teorii interesariuszy jest R.E. Freeman, amerykański teoretyk zarządzania. Swoją koncepcję w sposób dojrzały przedstawił w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych43. Termin interesariusz (stakeholder) oznacza całą kategorię zewnętrznych klientów przedsiębiorstwa. Interesariuszami nie są jednak tylko klienci i dostawcy, ale także podmioty nierynkowe: media, władze lokalne, instytucje edukacyjne, stowarzyszenia, agencje rządowe. Liczenie się z możliwymi reakcjami interesariuszy, czy choćby uwzględnianie ich w podejmowaniu decyzji biznesowych, opiera się na ich wcześniejszej analizie i badaniu. R.E. Freeman wręcz zalecał prowadzenie dialogu lub innej formy komunikacji z reprezentantami tych grup. W bardziej rozbudowanych koncepcjach W. Durka, B. Klepajczuk, S. Kołodziejczak, A. Terelak, Partycypacja społeczna jako czynnik konkurencyjności regionów. Liderzy lokalni wobec wyzwań rozwojowych wsi, w: Liderzy lokalni wobec wyzwań rozwojowych wsi, red. M. Szczepański, Katowice 2008; A. Bartoszek, W. Durka, B. Klepajczuk, S. Kołodziejczak, A. Terelak, Funkcje edukacji obywatelskiej w kształtowaniu lokalnych enklaw aktywności (na przykładzie interwencji socjologicznej), w: Enklawy życia społecznego, red. L. Gołdyka, I. Machaj, Szczecin 2008; W. Durka, B. Klepajczuk, S. Kołodziejczak, A. Terelak, Liderzy lokalni w procesie odnowy wsi. Odniesienia socjologiczne, w: Model przywództwa: wymiar lokalny, krajowy, międzynarodowy, red. A.K. Piasecki, wstęp A.K. Piasecki, Kraków 2006. 41 42 Zmieniając miasto: wokół teorii i praktyki rewitalizacji, red. M. Kowalewski, Szczecin– Poznań 2008; M. Kowalewski, Środowisko społeczne lokatorów TBS-ów, Toruń 2010; Miejsca, mieszkania, dzielnice: Szczecin i wybrane miejscowości województwa zachodniopomorskiego w badaniach młodych socjologów, red. M. Kowalewski, Szczecin 2012. 43 R.E. Freeman, Strategic Management: A Stakeholder Approach, Boston 1984. Struktury – kapitał społeczny – interesariusze... 205 interesariuszy R.E. Freeman postuluje wprowadzenie szerszego kontekstu analizy, uwzględniającego wymiar historyczno-gospodarczy i socjologiczny, obejmujący dokonujące się przemiany społeczne, znaczące zmiany technologiczne, wzrost siły określonych kategorii interesariuszy44. Praktyczny wymiar teorii interesariuszy spowodował błyskawiczną adaptację teorii nie tylko w naukach o zarządzaniu, ale także w całych naukach społecznych. Wynikało to głównie z rosnącej popularności zarządzania strategicznego, które jest usystematyzowaną odpowiedzią na wyzwania cywilizacyjne, z jakimi mamy obecnie do czynienia. Zalecenie prowadzenia dialogu, komunikacji społecznej jest wręcz epokową zmianą praktyki zarządzania. Także w stosunkowo krótkim okresie ta biznesowa praktyka znajduje swoje zastosowanie w administracji publicznej i nauce. W rezultacie perspektywa interesariuszy zostaje włączona do innych koncepcji jako istotny komponent wyjaśniający wpływy społeczne na przewidywane reakcje wobec planowanej interwencji. Między innymi procedura taka dotyczy zwłaszcza badań ewaluacyjnych programów pomocowych Unii Europejskiej. W ten sposób analiza interesariuszy bardzo gładko weszła do języka urzędowego (np. w opisie warunków zamówienia publicznego na przeprowadzenie badania) i potocznego (np. w identyfikacji grup interesu). Ciekawa może być zwłaszcza analiza różnego rodzaju dokumentów strategicznych zrealizowanych w województwie zachodniopomorskim, gdzie analiza interesariuszy zajmuje istotne miejsce45. Prekursorem badań nad interesariuszami na Pomorzu Zachodnim był Wojciech Downar, który zajął się analizą interesariuszy systemu transportowego województwa zachodniopomorskiego46. Przeprowadzone badania odnoszą się do stricte ekonomicznych pojęć: tworzenia wartości w transporcie, znaczenia transportu w tworzeniu wartości, sieciowania oraz synergiczności transportu w systemie gospodarczym. Poprzez odpowiedni aparat metodologiczny przedstawiona propozycja ostatecznie pozwala na podejmowanie decyzji w sferze zarządczej. Analiza interesariuszy staje się więc uniwersalnym narzędziem opisu różnego 44 Por. R.E. Freeman, J.S. Harrison, A.C. Wicks, B.L. Parmar, S. de Colle, Stakeholder Theory. The State of the Art, Cambridge 2010. 45 Dobrym przykładem zastosowania analizy interesariuszy w praktyce decyzyjnej województwa zachodniopomorskiego jest opracowanie pt. Model funkcjonowania Centrum Klasteringu w województwie zachodniopomorskim, www.wzp.pl/uploads/pliki/2010-02_Model_Funkcjonowania_Centrum_ klasteringu.pdf; także: Projekty URBACT II z udziałem polskich partnerów – podsumowanie rezultatów, www.wzp.pl/download/index/biblioteka/8461 . 46 W. Downar, System transportowy. Kształtowanie wartości dla interesariusza, Szczecin 2006. 206 Włodzimierz Durka rodzaju zbiorowości, w tym zwłaszcza terytorialnych. Główną zaletą tej teorii jest bowiem jej „zakotwiczenie” w konkretnym środowisku. Interesariuszem jest niemal każdy – należy jednak „zważyć” jego wkład w cały system. Niekiedy analiza może zawierać jedynie ocenę działań pozornych47, zwłaszcza gdy dotyczy tzw. miękkich działań związanych z interwencją dotyczącą instytucji społecznych lub innych, trudno wymiernych efektów interwencji oddziaływających na świadomość społeczną48. Jeden z przykładów zastosowania teorii interesariuszy dotyczy analizy i prognozy zmian na rynku pracy województwa zachodniopomorskiego49. Zrealizowana analiza jest badaniem reprezentatywnym dla wszystkich powiatów województwa. W każdym z powiatów przeprowadzono wywiady z podmiotami gospodarczymi, instytucjami otoczenia biznesowego, organami administracji publicznej, działającymi tam stowarzyszeniami, a wreszcie z mieszkańcami tych powiatów. Praktyczność perspektywy interesariuszy jest zarówno wadą, jak i zaletą. Oczywistą korzyścią z popularności tego podejścia jest przyrost liczby i wyników prowadzonych badań. Z drugiej jednak strony następuje trywializacja podejścia: efekty badania nie przekładają się na wnioski i końcowe rekomendacje. Brak jest zwłaszcza rudymentarnej hierarchizacji, wartościowania znaczenia poszczególnych podmiotów. Tak więc, mimo wprowadzenia perspektywy podmiotowej, brak jest oceny tej podmiotowości. W rezultacie niemal wszystkie podmioty są niemal tak samo ważne. Eksploracja ma raczej charakter ekstensywny niż intensywny: w badaniach poszukuje się bowiem coraz to „nowszych” podmiotów, zamiast ich strukturalizacji względem podmiotów konkurujących czy też funkcjonujących instytucji społecznych, instytucji publicznych lub innych podmiotów. Podsumowanie Ponadpięćdziesięcioletnia historia badań monograficznych zbiorowości terytorialnych na Pomorzu Zachodnim obejmuje kilkadziesiąt prac i rozpraw z zakresu socjologii, etnologii, kulturoznawstwa i ekonomii. Analizując te prace, 47 Por. J. Lutyński, Działania pozorne, „Kultura i Społeczeństwo” 1977, nr 21. 48 Szczególnie trudna staje się ewaluacja interwencji, w których efektem końcowym są trudno policzalne i weryfikowalne efekty. Por.: Ewaluacja projektu systemowego „Transfer wiedzy w regionie poprzez rozwój sieci współpracy”, red. W. Durka, Szczecin 2011. 49 Por. Sytuacja i oczekiwania pracodawców w powiatach województwa zachodniopomorskiego, red. W. Durka, Szczecin 2010. Struktury – kapitał społeczny – interesariusze... 207 autor zwrócił szczególną wagę na swoiste teoretyczne peregrynacje. Wiodą one poprzez kluczowe zagadnienia teoretyczne nauk społecznych; są odzwierciedleniem panujących mód intelektualnych, co nie umniejsza ich roli w poznaniu rzeczywistości badanego obszaru. Wręcz przeciwnie: multidyscyplinarność oraz stosowany pluralizm teoretyczno-metodologiczny stwarza warunki do coraz lepszego poznania zbiorowości mieszkańców Pomorza Zachodniego. Co ciekawe, nawet te najstarsze podejścia nie straciły na swej aktualności. Wciąż ważny na Pomorzu Zachodnim jest problem urbanizacji i industrializacji. Dotyka on mieszkańców regionu nieco inaczej niż na początku lat sześćdziesiątych. Obecnie mamy bowiem do czynienia raczej z procesem deindustrializacji i suburbanizacji, a więc z procesami zupełnie odwrotnymi niż z tymi, które miały miejsce ponad pięćdziesiąt lat temu. Niemniej jednak dokonany wówczas opis dopełnia aktualny ogląd i pozwala na bardziej szczegółową prognozę. Jedno z zasadniczych pytań dotyczących Pomorza Zachodniego odnosi się do poziomu integracji i tożsamości regionalnej. Do pytania tego odnoszą się niemal wszystkie z przedstawionych badań. Do tego pytania odnoszą się także badania najnowsze, w tym realizowane na zlecenie Samorządu Województwa Zachodniopomorskiego50. Autorzy, pracownicy BD Center w Rzeszowie, starają się odpowiedzieć na wciąż odczuwalny stygmat tzw. ziem odzyskanych: Specyfika ta związana jest głównie z procesami wymuszonej i naturalnej migracji, które miały miejsce po II Wojnie Światowej, a których konsekwencją jest ciągły brak poczucia zakorzenienia mieszkańców oraz ich różnorodność kulturowa. Stereotypowe podejście do społeczności regionu, jako „powojennej, przypadkowej zbiorowości”, nawet sześćdziesiąt lat po wojnie, rodzi pytanie o możliwość i skuteczność wdrażania spójnej polityki społecznej w regionie. Częste „usprawiedliwianie” niepowodzeń edukacyjnych, zdrowotnych czy wreszcie gospodarczych charakterem owej „zbiorowości” zaczyna irytować i prowokować do wywołania potrzeby zmian. Czy zmiany te powinny zajść w sferze wizerunkowej społeczności regionu – na poziomie makro czy może – w sferze podwyższenia poczucia wartości osobistej, rodzinnej i lokalnej – na poziomie mikro lub mezo – tego nie da się stwierdzić bez zbadania, jak widzą problem i jak określają siebie sami mieszkańcy51. Tożsamość regionalna mieszkańców województwa zachodniopomorskiego. Raport z badań eksploracyjno- diagnostycznych, Szczecin 2012. 50 51 Ibidem, s. 4. 208 Włodzimierz Durka Elżbieta Nowakowska, która zajmowała się tą kwestią szczegółowo w latach siedemdziesiątych XX wieku, stwierdziła, że tożsamość regionalna na Pomorzu Szczecińskim ma wymiar wielowymiarowy, a jego elementem łączącym jest poczucie wspólnego imigracyjnego losu52. Identyfikacja przebiega więc w sposób zbliżony do opisanego przez Roberta Putnama procesu budowy kapitału społecznego w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej53. Kwestię tę warto jednak poddać empirycznej weryfikacji. Dla badaczy zbiorowości terytorialnych Pomorza Zachodniego pozostaje więc jeszcze wiele nowych wyzwań teoretycznych i metodologicznych. Czyżby więc proces tworzenia się zbiorowości terytorialnych w tym regionie nie miał się nigdy zakończyć, a może proces taki nie kończy się w żadnej zbiorowości? Bibliografia Białecki T., Szczecin. Rozwój miasta w Polsce Ludowej, Poznań 1977. Chmielewska B., Społeczne przeobrażenia środowisk wiejskich na Ziemiach Zachodnich na przykładzie pięciu wsi w województwie zielonogórskim, Poznań 1965. Chmielewska B., Współgospodarzenie miastem. Z badań w Koszalinie, Poznań 1973. Chmielewska B., Wstępny projekt badań socjologicznych nad Szczecinem, „Przegląd Zachodnio-Pomorski” 1964, z. 4. Chmielewska B. (red.), Społeczne problemy Koszalina, Koszalin 1970 (1969). Czyszkiewicz R., Funkcje edukacji obywatelskiej w kształtowaniu lokalnych enklaw aktywności (na przykładzie interwencji socjologicznej), w: Enklawy życia społecznego, red. L. Gołdyka, I. Machaj, Szczecin 2008. Czyszkiewicz R., Rzeczpospolita z gminnego nadania: zachowania wyborcze mieszkańców regionu szczecińskiego 1991–2007, Toruń 2009. Czyszkiewicz R., Durka W., Kur W., Dobra Nowogardzka. Siły społeczne w gminie, Szczecin 1998. Czyszkiewicz R., Molewicz M., Kapitał ludzki – czynnik rozwoju regionalnego, Szczecin 2006. Czyszkiewicz R., Molewicz M., Tałasiewicz M., Regionalne drogi rozwoju: roczniki samorządowe województwa zachodniopomorskiego 1997–2002, Wołczkowo 2004. Downar W., System transportowy. Kształtowanie wartości dla interesariusza, Szczecin 2006. 52 Por. E. Nowakowska, Kształtowanie się świadomości regionalnej na Pomorzu Szczecińskim, Warszawa– Poznań 1980. 53 R.D. Putnam, Samotna gra w kręgle. Upadek i odrodzenie wspólnot lokalnych w Stanach Zjednoczonych, Warszawa 2008. Struktury – kapitał społeczny – interesariusze... 209 Durka W., Miasto portowe w świadomości mieszkańców. Komunikat z badań, „Roczniki Socjologii Morskiej” 2000, t. XIII. Durka W., Reorganizacja społeczna morskich zbiorowości terytorialnych pod wpływem procesów marynizacji, w: Ziemie Zachodnie i Północne Polski, Szczecin 1989, T. II. Durka W., Glińska E., Okonkowska B., Społeczna reorganizacja morskiej społeczności lokalnej. Sprawozdanie z badań, w: Ziemie Zachodnie i Północne Polski, Szczecin 1989, T. II. Durka W., Klepajczuk B., Kołodziejczak S., Terelak A., Liderzy lokalni w procesie odnowy wsi. Odniesienia socjologiczne, w: Model przywództwa: wymiar lokalny, krajowy, międzynarodowy, red. A.K. Piasecki, Kraków 2006. Durka W., Klepajczuk B., Kołodziejczak S., Terelak A., Partycypacja społeczna jako czynnik konkurencyjności regionów. Liderzy lokalni wobec wyzwań rozwojowych wsi, w: Liderzy lokalni wobec wyzwań rozwojowych wsi, red. M. Szczepański, Katowice 2008. Ewaluacja projektu systemowego „Transfer wiedzy w regionie poprzez rozwój sieci współpracy”, red. W. Durka, Szczecin 2011. Freeman R.E., Strategic Management: A Stakeholder Approach, Boston 1984. Freeman R.E., Harrison J.S., Wicks A.C., Parmar B.L., de Colle S., Stakeholder Theory. The State of the Art, Cambridge 2010. Gałęski B., Bertrand B.A., Wierzbicki Z.T., Socjologia wsi w Stanach Zjednoczonych: stan i tendencje rozwojowe, Warszawa 1970. Hall P.M., Interactionism and the Study of Social Organization, „Sociological Quarterly” 1987, 28, s. 1–22. Hall P.M., Meta-Power, Social Organization, and the Shaping of Social Action, „Symbolic Interaction” 1997, 20, s. 397–418. Janiszewski L., Socjologia morska. Wstęp informacyjny i bibliograficzny, Szczecin 1977. Jastrząb M., Pawełczyńska A., Złocieniec i jego mieszkańcy, Warszawa 1963. Kołakowska-Rusiecka A., Geisler M., Badania nad morskimi społecznościami lokalnymi (Komunikat z aktualnych badań prowadzonych w ramach CPBP 09.03), w: Morskie społeczności lokalne: teoria i empiria, red. L. Janiszewski, R. Woźniak, Szczecin 1991. Kowalewski J., Społeczność lokalna wsi przymorskiej w sferze wpływów miasta portowego, w: Morskie społeczności lokalne: teoria i empiria, red. L. Janiszewski, R. Woźniak, Szczecin 1991. Lutyński J., Działania pozorne, „Kultura i Społeczeństwo” 1977, nr 21. Maines D.R., In Search of Mesostructure: Studies in the Negotiated Order, „Urban Life” 1982, 11, s. 267–279. Maines D.R., Mesostructure and Social Process. „Contemporary Sociology” 1979, 8, s. 524–527. 210 Włodzimierz Durka Miejsca, mieszkania, dzielnice: Szczecin i wybrane miejscowości województwa zachodniopomorskiego w badaniach młodych socjologów, red. M. Kowalewski, Szczecin 2012. Miner H., Kontinuum wieś–miasto, w: Elementy teorii socjologicznych. Materiały do dziejów współczesnej socjologii zachodniej, wyboru dokonali W. Derczyński, A. Jasińska-Kania, J. Szacki, Warszawa 1975. Nowakowska E., Kształtowanie się świadomości regionalnej na Pomorzu Szczecińskim, Warszawa–Poznań 1980. Pawełczyńska A., Na granicy miasta i wsi (Ińsko i Węgorzyno) oraz w powiatowym mieście (Stargard i Łobez), Warszawa 1964. Pawełczyńska A., Życie kulturalne mieszkańców Stargardu i Łobza na tle warunków materialnych i struktury społeczno-demograficznej, w: Z badań socjologicznych na Pomorzu Zachodnim w latach 1960–1964, Szczecin 1966. Pióro Z., Rząd-Górnicki B., Społeczność lokalna miasteczka Trzcińska-Zdroju, w: J. Dziewulska i in., Trzcińsko-Zdrój, Warszawa 1958. Putnam R.D., Samotna gra w kręgle. Upadek i odrodzenie wspólnot lokalnych w Stanach Zjednoczonych, tłum. P. Sadura, S. Szymański, Warszawa 2008. Sosnowski A., Walkowiak J., Aktywność kulturalna i problemy wychowawcze młodzieży w osiedlach, Warszawa 1987. Sosnowski A., Walkowiak J., Przystosowanie a udział w kulturze i integracja: studium nad przemianami młodzieży w osiedlu, cz. 1: Przystosowanie młodzieży, Warszawa 1987. Sytuacja i oczekiwania pracodawców w powiatach województwa zachodniopomorskiego, red. W. Durka, Szczecin 2010. Szacki J., Sto lat socjologii polskiej. Od Sapińskiego do Szczepańskiego, Warszawa 1995. Wesołowski W., Klasy, warstwy i władza, Warszawa 1966. Wilczewski H., Nautologia a socjologia i etnografia, ,,Biuletyn Nautologiczny’’ 1958, nr 3. Tejkowski B., Problemy społeczne i kulturalne ludności Ińska i Węgorzyna, w: Z badań socjologicznych na Pomorzu Zachodnim w latach 1960–1964, red. B. Tejkowski, Szczecin 1966. Tejkowski B., Społeczność małego miasteczka Pomorza Zachodniego, „Studia Socjologiczne” 1965, nr 4. Tożsamość regionalna mieszkańców województwa zachodniopomorskiego. Raport z badań eksploracyjno- diagnostycznych, Szczecin 2012. Ulmer J.T., Mesostructure, w: The Blackwell Encyclopedia of Sociology, Malden– Oxford–Carlton 2007. Węgleński J., Społeczne problemy małych miast, Wrocław– Warszawa–Kraków–Gdańsk 1974. Struktury – kapitał społeczny – interesariusze... 211 Winiecka H., Społeczno-kulturalna adaptacja mieszkańców peryferyjnej dzielnicy Szczecina, w: Z badań socjologicznych na Pomorzu Zachodnim w latach 1960–1964, Szczecin 1966. Woźniak R., Społeczność lokalna bezrobotnych, Szczecin–Koszalin 1995. Woźniak R., Struktury społeczności małych miast. Studium socjologiczne nad zróżnicowaniem struktur wybranych miast województwa szczecińskiego, Warszawa–Poznań 1979. Zmieniając miasto: wokół teorii i praktyki rewitalizacji, red. M. Kowalewski, Szczecin– Poznań 2008 Znaniecki F., Ziółkowski J., Czym jest dla ciebie miasto Poznań? Dwa konkursy 1928/1964, Poznań 1984. Zychowicz Z., Samorząd mieszkańców wsi. Studium empiryczne, Szczecin 1990. Structures – social capital – stakeholders. Research into Territorial Communities in Western Pomerania Summary The article is a presentation of the monographic research into the territorial communities of Western Pomerania. The research of that type has been carried out – with various intensity – from the end of the 1950s. The tradition of the monographic field research has its origins in sociology and cultural anthropology, and its characteristic feature is a comprehensive, many-sided approach to the community under scrutiny in a wide context of environmental, economic, political and historical factors. Such a manner of carrying out research is radically different from the survey type that is dominant in sociology. P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I RO CZ NIK XXIX (LVIII) R O K 2 0 1 4 Z E S Z YT 4 S T U D I A I R O Z P R A W Y Agnieszka Kołodziej-Durnaś Szczecin Współcześni polscy marynarze – kręgi izolacji Słowa kluczowe: socjologia morska, marynarze, załogi statków dalekomorskich, izolacja Keywords: maritime sociology, seafarers, deep-sea vessels’ crews, isolation Załogi statków dalekomorskich jako przedmiot badań socjologii morskiej W socjologii morskiej załogi statków dalekomorskich od początku formowania się tej subdyscypliny stanowiły jedno z głównych zagadnień. Socjolodzy szczecińscy (ale też gdańscy czy poznańscy) badali nie tylko specyfikę pracy tzw. ludzi morza, czyli osób zatrudnionych w zawodach morskich (m.in. rybaków i marynarzy), ale także ich relacje rodzinne i towarzyskie na lądzie, systemy wartości, aspiracje, pragnienia itp.1 Niejednokrotnie socjolodzy wypływali w rejs i za pomocą obserwacji uczestniczącej ukrytej poznawali wyjątkowy charakter środowiska pracy przedstawicieli tych kategorii zawodowych. W okresie PRL-u szczególnym zainteresowaniem badaczy cieszyły się załogi statków rybackich – liczne i często obszerne opracowania tej tematyki znajdziemy w dorobku Ludwika Janiszewskiego, Jana Nikołajewa czy Bolesława Klepajczuka2. W okresie transformacji ustrojowej liczba polskich przedsiębiorstw 1 Por. np. W. Bryniewicz, Geneza i dzieje socjologii morskiej, Szczecin 2004, s. 47. Por. np. L. Janiszewski, Rybacy dalekomorscy. Studium socjologiczne, Poznań 1967; J. Nikołajew, Społeczne problemy zawodu rybaka dalekomorskiego, Szczecin 1986; B. Klepajczuk, Rodzina w systemie wartości rybaków dalekomorskich, „Roczniki Socjologii Morskiej” 1987, t. III. 2 214 Agnieszka Kołodziej-Durnaś połowowych (oraz jednostek rybackich) i – co jest pośrednio tego konsekwencją – liczba polskich rybaków dalekomorskich znacznie spadła; ograniczone zostały także obszary połowowe3. W nieco mniejszej skali skurczyła się liczba przedsiębiorstw transportu morskiego i marynarzy tej floty. Część pracowników sektora floty handlowej i pasażerskiej znalazła zatrudnienie u zagranicznych armatorów, dlatego też obecnie przedmiotem większej liczby badań z zakresu socjologii morskiej są marynarze. W latach 2011–2013 autorka wraz z Arkadiuszem Kołodziejem przeprowadziła badania jakościowe (dwadzieścia pogłębionych wywiadów) oraz badania ilościowe na próbie ponad dwustu marynarzy uczestniczących w szkoleniach w dwóch ośrodkach doskonalenia kadr w Szczecinie. Częściowe wyniki badań zostały już opublikowane4. Przedmiotem tego artykułu są te zagadnienia związane z izolacją, które nie były wcześniej analizowane ani publikowane. Wyłoniły się one w trakcie wywiadów pogłębionych. „Terapeutyczna” funkcja badań jakościowych wśród marynarzy Zaskakujące dla autorów badań (i jednocześnie prowadzących wywiady) było odkrycie poczynione w czasie analizy wypowiedzi marynarzy, że respondenci potraktowali sytuację wywiadu (prawdopodobnie bezwiednie) jako sesję terapeutyczną. Mimo iż intencją badaczy nie było poszukiwanie informacji o relacjach z rodziną5 czy przyjaciółmi, ani o konfliktach na polu zawodowym – wypowiedzi dotyczące tych sfer życia pojawiły się w wielu wywiadach. Quasi-terapeutyczna funkcja badań jakościowych w tym przypadku polegała przede wszystkim na wysłuchaniu respondentów. Badacze nie starali się dopytywać marynarzy o osobiste i wrażliwe kwestie, jak w przypadku zagadnień, których przedmiotem jest wywiad pogłębiony, i które właśnie mają być za pomocą tej metody szczegółowo wyjaśnione, odkryte w możliwie szerokiej złożoności 3 Por. np. Gospodarka morska w Polsce w 2011 r., GUS, Urząd Statystyczny w Szczecinie. A. Kołodziej, A. Kołodziej-Durnaś, Managing Ship Crews: Qualitative Research Among Seamen/Zarządzanie załogą statku – badania jakościowe wśród marynarzy, „Zarządzanie Zasobami Ludzkimi/Human Resource Management” 2012, nr 6, s. 53–71; eadem, Determinanty więzi społecznej na statku – badania jakościowe wśród marynarzy, „Opuscula Sociologica” 2012, nr 2, s. 27–44 4 5 Choć był to ważny temat badawczy w socjologii morskiej lat 80. i 90, por. np. L. Janiszewski (red.), Zawód a życie rodzinne ludzi morza, Szczecin 1988; M. Kaczmarczyk-Sowa, Przyczyny i płaszczyzny konfliktów małżeńskich w rodzinach marynarzy w opinii badanych, „Studia Sociologica” 1990, nr 1. Współcześni polscy marynarze – kręgi izolacji 215 i systemie zależności. W tym przypadku, kiedy prowadzący wywiady nie mają wykształcenia psychologicznego ani uprawnień do terapii, nie można mówić o elementach sesji terapeutycznej, a jedynie o pewnym sprzyjającym konfesji klimacie i nieograniczaniu respondentów w ich wywodach. Wątki, które pojawiały się w momentach, w których respondenci traktowali sytuację wywiadu jako namiastkę sesji terapeutycznej, obejmowały następujące zagadnienia: – konflikty z małżonkami (trudny etap związku, funkcjonowanie związku w dwóch trybach: morskim i lądowym oraz trudności z „przełączaniem się” z jednego na drugi tryb)6; – konflikty z załogantami na statku; – problemy zdrowotne7; – problemy tożsamościowe (religijne); – problemy zawodowe (wyboru ścieżki kariery); – problemy wynikające z przebywania w środowisku wielokulturowym; – problemy polityczne (sytuacja polityczna i ekonomiczna na lądzie). Zjawisko to może sugerować rozważenie poszerzenia opieki nad marynarzami w kontekście medycyny pracy (badania okresowe) o indywidualne bądź zespołowe (załogowe) spotkania z psychologiem, jak w przypadku pracowników niektórych służb mundurowych (np. policjantów). W okresie PRL-u rybacy dalekomorscy, przebywający po wielokroć w wielomiesięcznych okresach na pokładzie, przechodzili załamania nerwowe (czasem kończące się powrotem do domu z portu pośredniego), brali udział w konfliktach z rękoczynami itp. Wprawdzie obecnie kluczowy w tym przypadku przeciętny czas trwania rejsów uległ znacznemu skróceniu, to jednak ciągle jest on znaczącym czynnikiem wywołującym niekorzystne zmiany w różnych wymiarach życia ludzi pracujących na morzu. Niektórzy z respondentów byli wyraźnie zawiedzeni, kiedy następował koniec wywiadu, część deklarowała chęć udziału w kolejnym wywiadzie (kolejnej części wywiadu). Najbardziej ogólnym określeniem przyczyny problemów, które 6 Por. np. M. Thomas, N. Bailey, Out of Time: Work, Temporal Synchrony and Families, „Sociology” 2009, vol. 43/4, s. 613–630. 7 Por. np. artykuł o zdrowiu psychicznym: A.P.S. Guerrero, D. Fung, T. Suaalii-Sauni, T. Wiguna, Care for the Seafarers: A Review of Mental Health in Austronesia, „ Asia-Pacific Psychiatry” 2013, vol. 5/3, s. 119–140 czy artykuł o wypaleniu zawodowym: M. Oldenburg, H.-J. Jensen, R. Wegner, Burnout Syndrome in Seafarers in the Merchant Marine Service, „International Archives of Occupational & Environmental Health” 2013, vol. 86/4, s. 407–416. 216 Agnieszka Kołodziej-Durnaś skutkują takim zachowaniem, jest deprywacja kontaktów, będąca następstwem wielowymiarowej czy wieloaspektowej izolacji. Kręgi izolacji8 Długotrwała fizyczna izolacja statku od środowiska lądowego skutkuje rozłąką z najbliższą i dalszą rodziną, ale też separacją od znajomych, przyjaciół, ograniczeniem kontaktów społecznych w szerszym sensie. Pociąga to za sobą deprywację kontaktów na płaszczyźnie międzygeneracyjnej (zmniejszone odczucie solidarności międzypokoleniowej), obywatelskiej (zmniejszona możliwość generowania kapitału społecznego), państwowej (mniejszy dostęp do bieżących informacji polityczno-gospodarczych daje w efekcie mniejszą identyfikację z instytucjami państwowymi), kulturowej (współcześni marynarze są często członkami wielokulturowych załóg, co wywołuje ekspozycję na obce kultury i może wywoływać osłabienie więzów z własną kulturą). Specyfika statku dalekomorskiego jako miejsca pracy rodzi też pewne rodzaje izolacji „pokładowej”: ogromnie istotne są podziały zawodowe – horyzontalne (oddzielne mesy dla oficerów i pozostałych marynarzy) oraz wertykalne (członkowie załogi różnych narodowości, o odmiennym doświadczeniu edukacyjnym mogą tworzyć osobne kręgi towarzyskie). Warto zaznaczyć, że izolacja „ekologiczna” może intensyfikować odczucie oddzielenia od innych czynników, które sprawiają, że życie jest uznawane za normalne, dające komfort i satysfakcję w różnych aspektach. Te i inne zagadnienia wymagają pogłębienia analitycznego w świetle wyników przeprowadzonych badań jakościowych wśród szczecińskich marynarzy. 1. Rozłąka z rodziną Jednym z najbardziej oczywistych skutków pracy w odległym i izolowanym środowisku jest, często podejmowana w badaniach, rozłąka z rodziną. Marynarze, mimo że już w momencie wyboru studiów (czy też szkoły średniej o profilu morskim) są świadomi, na czym polega ten zawód, w momencie rozpoczęcia praktykowania go wydają się często przytłoczeni samotnością i separacją od wszystkiego, co jest związane z lądem. Początkujący oficer pokładowy (nawigator) tak przedstawia swoje rozczarowanie: 8 Per analogiam do określenia „kręgi integracji” patrz: Kręgi integracji i rodzaje tożsamości. Polska Europa Świat, red. W. Wesołowski, J. Włodarek, Warszawa 2005. Współcześni polscy marynarze – kręgi izolacji 217 to jest coś, co mi się nie podoba, bo nigdy nie zakładałem, że będę pływał… kiedyś studiowałem medycynę, ale to się pozmieniało mi trochę i te kontrakty, które mi proponują, nie są krótsze niż 4 miesiące, pewnie by im pasowało, żeby były dłuższe, to wtedy koszty podmiany się trochę redukuje, tak że 4 miesiące to jest standard, z którego ostatnio korzystam, docelowo pasowałoby mi jakieś 2 miesiące, a 2 miesiące w domu, albo nawet krótsze jakieś, miesiąc na miesiąc, ale to z kolei niektórzy mówią, że są trochę zbyt krótkie, zanim się człowiek dobrze zadomowi, to już trzeba wyjeżdżać (B 1)9 Inni, już bardziej doświadczeni, wspominają o przypadkach rezygnacji z pracy z powodu długich kontraktów, ale także z powodów trudności w radzeniu sobie ze stresem, które mogą także wynikać z rozłąki, niemożności korzystania z przebywania w środowisku rodzinnym, ułatwiającym odreagowanie napięć i sytuacji konfliktowych występujących na niwie zawodowej: dla mnie jest to zwykła praca, ale nie można na przykład się za szybko denerwować, na przykład można tam coś źle zrobić, i się przejmie, ostre słowo od kapitana czy od chiefa, i to dobrze, drugi raz tego nie zrobi, ale moich kilku znajomych było raz, drugi na statku i podziękowali, że to nie dla nich, tym bardziej jakieś dłuższe kontrakty, mają rodzinę, to odpada dla nich (R 7). Część młodych marynarzy niemających jeszcze własnej rodziny obawia się rozłąki z nią w przyszłości i antycypuje trudności, dlatego już wcześniej opracowuje strategie radzenia sobie z tym problemem w przyszłości: będę szukał jakichś krótkich kontraktów… miesiąc na miesiąc, albo 2/2, żeby to dziecko pamiętało jak ojciec wygląda, a nie: oo przyjechał pan… (R 7). Dojmujące odczucie rozłąki z rodziną powinno powodować większą integrację ze współpracownikami, czasami jednak bywa tak obezwładniające, że wcale nie prowadzi do takich kontaktów. Swój pierwszy rejs jeden z oficerów pokładowych wspomina następująco: najgorzej to chyba czułem się na mojej pierwszej praktyce… to nie najlepiej w sumie, bo jakieś tam to wrażenie zostawia potem na dłuższy czas, ale na szczęście się poprawiło potem, i tam było mi źle, w ogóle miałem wtedy świeżą dziewczynę i tak było mi szkoda ją zostawiać tutaj w domu, i tak chyba tęsknota dosyć konkretnie 9 Wypowiedzi pochodzą z indywidualnych wywiadów pogłębionych (IDI). Każda wypowiedź jest sygnowana pierwszą literą imienia respondenta oraz numerem strony transkrypcji. Zachowano oryginalny styl, wprowadzono jedynie znaki interpunkcyjne. 218 Agnieszka Kołodziej-Durnaś mi się udzieliła i doszedłem do wniosku, że to jednak nie jest chyba rzeczywiście miejsce, w którym chciałbym być, jeszcze w dodatku wszyscy mi mówili, żebym stamtąd uciekał póki mogę, to się kumulowało i… nie, nie starałem się szukać kontaktów w ogóle, tyle że kontaktowałem się z tymi ludźmi na mesie (B 5) 2. Izolacja od spraw państwowych (społecznych, gospodarczych, politycznych) Nawet ci, którzy chcą uczestniczyć w życiu społecznym kraju, w trakcie rejsu mogą to robić tylko w ograniczonym zakresie. Partycypacja w sferze publicznej (dawniej realizowana na przykład przez wybory organizowane na statku) nie jest już stymulowana odgórnie i niewielu marynarzy zdaje się za tym tęsknić, a jednocześnie samodzielne dążenie do uczestnictwa w sprawach kraju jest rzadkością: na statku praktycznie nie ma kontaktu ze światem, telewizja naziemna jest w niektórych krajach taka, że nie idzie jej oglądać… można obejrzeć telewizję w Wielkiej Brytanii, bo tam jeszcze te programy są… czy jest zainteresowanie [sprawami państwowymi: gospodarką, polityką – A.K.-D.]? Raczej nie, nie ma i wszyscy raczej mówią, co mnie to obchodzi? – i tak nie mam na to wpływu… bo jestem poza domem, nic na to nie mogę zrobić… (M 4) Być może więc zainteresowanie, a także idące za nim uczestnictwo w życiu publicznym, pojawiłoby się, gdyby nie tkwienie w odizolowanym środowisku. Część marynarzy, z którymi przeprowadzono wywiady, deklarowała postawy obywatelskie (np. uczestnictwo w wyborach, zagłębianie się w treści programów partii politycznych) w okresach, kiedy przebywają na lądzie. Można tu więc powiedzieć o swoistej „obywatelskiej eksterytorialności” marynarzy w czasie trwania rejsów, o przynajmniej częściowym ich wyłączeniu (i chyba samowyłączeniu) ze struktury społecznej. A zakładając, że strukturę można traktować jako wyprzedzającą interakcje międzyludzkie, nadaje ona im znaczenie10, pracujący na statkach są czasowo pozbawieni takiego „społecznego sensu” życia. 3. Ograniczona liczba współpracowników Rozłąka z rodziną jest oczywistym skutkiem długotrwałego przebywania na statku. Zredukowane grono współpracowników również skutkuje dodatkowym 10 Por. A. Kołodziej, Sprawiedliwość i struktura społeczna – jak uzasadnić nierówność, „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Sociologica” 2013, nr 46, s. 63–73 Współcześni polscy marynarze – kręgi izolacji 219 odczuciem zamknięcia, na co wskazuje część marynarzy. Procesy zmierzające do zmniejszania załóg są obecnie szczególnie nasilone i widoczne. Sam oficer pokładowy wydaje się być zdziwiony upowszechnieniem się tego trendu: teraz ostatnio gdzieś czytałem jakiś artykuł, że MAERSK zamierza ograniczyć te swoje załogi w ogóle do minimum, marynarze mają nie wykonywać prawie żadnych prac konserwacyjnych, ma być mało tego stukania i malowania, co to najczęściej się zdarza i wszystko ma być przeprowadzane co jakiś tam okres czasu na stoczni, tak że tam naprawdę, wielkie takie statki, po kilka tysięcy kontenerów przewożące i mają rzeczywiście mieć taką załogę zupełnie szkieletową… (B 3). Inni natomiast wskazują na charaktery innych członków załogi jako przyczyny intensyfikacji poczucia funkcjonowania w odizolowaniu: nie ilość załogantów na statku wyznacza po prostu jakość życia, tylko ich charaktery i taką sytuację miałem właśnie na ostatnim kontrakcie, jeszcze po 6 pływaliśmy i byłem 4 miesiące z załogą, gdzie było rewelacyjnie, i ja mówię, o, jak tak będzie, to ja ciągnę 10 miesięcy, i tak chciałem ciągnąć… po 4 miesiącach ja zostałem, chciałem sobie robić następny kontrakt, bez przerwy a załoga się zmieniła, przyjechał nowy kapitan, nowy chief, nowi marynarze, i się zaczęła jazda, taka jazda, że ja po 2 miesiącach zadzwoniłem do biura do szefowej ze łzami w oczach i mówię, pani kierowniczko, ja schodzę ze statku, nie mogę wytrzymać, czy by nas było 6, 7, czy więcej, jak się nas trafi takich 2 ludzi, z którymi nijak nie idzie współpracować, współżyć, współpracować, to pół biedy, ale współżyć, być na statku, to jest od razu trzeba uciekać z takiego statku… (M 1) wszyscy normalni ludzie przychodzą do mesy, a nienormalni robią kawę, albo wręcz mają czajniki i kawę w kabinie, bo i tacy się zdarzają, idzie… zamiast z chłopakami na kawie porozmawiać, on idzie do kabiny, robi kawę, pije sam… (M 8) nas jest dwadzieścia kilka osób, każdy to jest inny charakter, inna osobowość, inne przyzwyczajenia, inny wiek, inne jakieś tam doświadczenia zawodowe, szereg różnych rzeczy, które różnią ludzi i teraz wystarczy jedna osoba, powiedzmy, która nie jest kontaktowa i […] psuje wszystko… od pierwszego do ostatniego dnia psuje… (W 4) Być może jednak liczba zamustrowanych zredukowana do absolutnego minimum (według respondentów to obecnie 6 osób) jest kluczowa w generowaniu konfliktów interpersonalnych – w sytuacji, kiedy na pokładzie jest więcej osób, ci marynarze, których charaktery są „nieprzystające”, mogą unikać styczności i starać się zaspokajać naturalną codzienną potrzebę spotykania innych poprzez 220 Agnieszka Kołodziej-Durnaś kontakty z tymi, którzy im odpowiadają pod względem zawodowym i towarzyskim. W momencie, gdy krąg załogantów jest mały, trudno nie trafić w końcu na nielubianą czy wręcz znienawidzoną osobę. Jeśli jednak liczba członków załogi jest większa niż wspomniane minimum, marynarze starają się tworzyć grona koleżeńskie, które zapewne pełnią funkcję zarówno rozrywkową (zapewnienia towarzystwa), jak i ochronną – przed osobami nielubianymi konfliktowymi: bez laptopa teraz to ciężko byłoby przeżyć gdziekolwiek, coś w tym jest, ci starsi marynarze się bez laptopa mustrują i sam siedzi, książki czyta, wcześniej czy później zacznie pić, i będzie masakra, a tak zawsze się ekipą trzymamy, zawsze ktoś jakichś filmów naściąga, parę dysków się weźmie i jest weselej, chłopaki wpadną do mnie pooglądamy coś, w zależności jak tam praca się ułożyła, jak tam wachta, czy się można spotkać, czy nie (R 5) 4. Podziały służbowe Pewne przejawy izolacji zawodowej, szczególnie tej horyzontalnej, są funkcjonalne – chodzi o utrzymanie dystansu między tymi, którzy charakteryzują się między innymi odmiennym zachowaniem, co ułatwia egzekwowanie poleceń wynikających z zajmowania różnych pozycji w hierarchii. Podział między szeregowymi marynarzami a kadrą oficerską najłatwiej zaobserwować przy okazji spożywania posiłków: jak są mieszane załogi, np. te polsko-filipińskie, to oni zazwyczaj co innego [mają – A.K.-D.] gotowane i sobie siedzą, swobodniej się czują bez oficerów, bo to jednak nie pozwala się na jakieś żarty itd. (R 4) do oficerskiej steward przynosi, a marynarze sami sobie biorą z bufetu… to też zależy od statku, tutaj na promie, to też bardziej ro-ro statek, mieliśmy tylko 35 osób załogi, ale siedzieliśmy, była tylko jedna mesa dla wszystkich, mieliśmy różne stoliki, tylko nie było podziału, czy marynarz, czy kapitan, tylko oficerowie zostawiali wszystko, a steward zabierał (R 4) Czasami ograniczona liczba członków załogi, z którymi można wejść w normalne, codzienne relacje, jest jeszcze zawężana przez historyczne już animozje pomiędzy działem nawigacyjnym i mechanicznym (niektórzy mówią, że kiedy na statkach zniknęły żagle, inteligencja zeszła pod pokład). Jedni marynarze Współcześni polscy marynarze – kręgi izolacji 221 traktują ten podział żartobliwie, ale inni poważnie, być może jest to konsekwencją pewnego rodzaju współzawodnictwa kandydatów do tych dwóch kategorii zawodowych na studiach w uczelniach morskich, o czym wspomina jeden z respondentów: w tych czasach, kiedy ja studiowałem, nie było to szczególnie dawno, to jak tylko wszedłem na uczelnię, to widziałem, że były dwie grupy, tu nawigatorzy, tu mechanicy i oni właściwie ze sobą nie rozmawiali prawie wcale, nawet często zdarzały się jakieś bójki, to według mnie było napędzane sztucznie, bez sensu… (B 11) O ile utrzymanie pionowego podziału służbowego jest przez kapitana zapewne pożądane, o tyle na płaszczyźnie struktury poziomej kapitan może starać się integrować załogę. Dysponuje on pewnymi środkami, by ograniczać skutki izolacji, np. wyposażyć siłownię czy świetlicę, jednak oczekiwania załogi nie zawsze są spełniane: wszystko zależy od kapitana, większość kapitanów to właśnie się trafiało, co patrzeli jak się tu do tych pieniążków przytulić bardziej niż dać to załodze, tak? (P 4) 5. Kontakty z obcokrajowcami Na podziały hierarchiczne (pionowe) nakładają się często podziały narodowościowe – w firmach, w których zatrudnieni są polscy marynarze Europejczycy często pełnią funkcje oficerskie, a ich podwładnymi nierzadko są Azjaci: Filipińczycy są załogą szeregową, oni sobie po prostu siedzą w swojej mesie, nie ma tu okazji do porozmawiania przy obiedzie czy na kawie, oficer mechanik czy oficer pokładowy może do nich pójść na kawę, jak ma tam coś do przedyskutowania, i chcą to zrobić w takiej bardziej towarzyskiej atmosferze, niż na przykład na pokładzie przy pracy, ale generalnie jest tak, że my mamy swoją mesę, swoją lodówkę, gdzie to jedzenie jest też troszeczkę inne, niż ich (D 3) Przedstawiciele tych odmiennych kulturowo nacji przybywają oczywiście na statek z całą swoją egzotyką. Niektórych może to ciekawić i stanowić płaszczyznę budowania kontaktów, jednak częściej jest odbierane jako bariera w porozumieniu, które miałoby spełniać inną rolę niż tylko techniczna wymiana informacji koniecznych do wykonania wspólnej pracy: 222 Agnieszka Kołodziej-Durnaś to są Kiribati, Capo Verde, Filipini, Pakistańczycy, Hindusi i każdy z nich jakiś tam folklor ze sobą przynosi na ten statek, są takie śmieszne historie czasami, ci nasi Filipini zaczęli przynosić takie ogonki, jakieś wywary, coś tam pływało, nie wiadomo było, jak to zakwalifikować, czy to w ogóle zadeklarować… od czarownika, czy bóg wie kogo… (D 2) W wielokulturowych załogach czasami występują napięcia. Na przykład polski oficer mechanik zatrudniony przez niemieckiego armatora opowiada o faworyzowaniu przez pracodawcę Filipińczyków czy Kiribatów (np. pobłażanie im w przypadku uchybień) z powodu uprzywilejowanej sytuacji marynarzy tych narodowości (Niemcy przez lata „inwestowali” w wykształcenie takich „egzotycznych” pracowników, by pozyskać tańszą siłę roboczą, i teraz opłaca im się z nich zrezygnować): a z Filipinami jest inna sytuacja, czy Kiribati, przez to, że oni wiedzieli, że to są takie pupilki firmy, że oni muszą być w tej firmie (P 19) nie przyspieszyło się zawodnika, krzyknąć nie można było… ja mu mogłem w opinii napisać, że on opieszale wykonuje… nawet jeszcze w rubryce tam dopisać pięknie to, co myślę, na danego zawodnika, no i co z tego, jak nikt się nie będzie tym przejmował… świadomość tego, że nikt się nie będzie tym przejmował, bo i tak go muszą za chwilę zatrudnić znowu, powodowała to, że było jeszcze gorzej… (P 20) Polacy mający kontakt z innymi Słowianami (czy obywatelami krajów postkomunistycznych) jako współpracownikami często wskazywali na lepszą z nimi komunikację i większe pokrewieństwo dusz niż w relacjach z Filipińczykami czy Kiribatami, jednak także w stosunku do Rosjan czy Ukraińców ujawniła się pewna niechęć (inny stosunek tych „obcych” do obowiązujących reguł): piwa można się napić, bo trzeba czasami, żeby się rozluźnić, jakoś tam jedno piwo, dwa piwa, nikt nie powie słowa, natomiast byłem z ruskimi i co się tam działo… znaczy załoga w ogóle to byli Rosjanie i Polacy, przy czym Polacy to byli starsi oficerowie, plus ja jeden oficer Polak, reszta i maszyna wszystko to byli ruscy… Rosjanie, tam Łotysze i Ukraińcy, szczerze mówiąc… jeżeli ktoś wstaje o 5 rano, żeby zdążyć wypić flaszkę przed pójściem na 8 rano do pracy, to dla mnie już było dziwne… (K 7) Jest rzeczą oczywistą, że wielokulturowe środowisko pracy powoduje doświadczanie odmienności w wielu kwestiach, począwszy od spraw światopoglądowych (różne religie czy choćby odmienne wyznania), na różnych kuchniach Współcześni polscy marynarze – kręgi izolacji 223 i sposobach jedzenia skończywszy. Badania wykazały jednak, że różnice te nie oddziaływały dysfunkcyjnie na współżycie na pokładzie, nie prowadziły do pogłębienia poczucia izolacji. 6. Pracodawca jako „obcy” i potencjalna strona konfliktu Wydaje się, że współcześnie polski marynarz jest na statku osamotniony także w tym sensie, że pracodawca (często pochodzący z obcego kraju) staje się bezlitosnym „strażnikiem”, „Wielkim Bratem” (coraz częściej montowany jest monitoring) czy wręcz „kapitalistycznym wyzyskiwaczem”, a nie opiekunem, jak w czasach PRL-u. Podczas gdy w poprzednim systemie (a wielu marynarzy jeszcze go pamięta) można było pozytywnie odczuwać kontakt z pracodawcą i jego opiekę w postaci oferowanych możliwości wsparcia finansowego, socjalnego (wczasy, kolonie dla dzieci, paczki świąteczne, korzystnie oprocentowane pożyczki), obecnie wiele z tych form pomocy zostało zlikwidowanych, co skutkuje osłabnięciem więzi z pracodawcą, który stał się mniej „swojski” i mniej „obecny” w życiu marynarzy i ich rodzin. Zamiast być kimś przyjaznym i pomocnym, stał się kimś mocno wymagającym. Oficerowie zatrudnieni na statkach dalekomorskich mają z jednej strony dbać o jak największe oszczędności, a z drugiej o jak największe bezpieczeństwo, co stoi w sprzeczności choćby w sytuacji, kiedy konieczne jest zamówienie nowych części do statku. W przypadku błędu armatorzy, by nie ponosić kosztów różnorakich strat (ekologicznych, zniszczonej infrastruktury portowej itp.), szukają „najsłabszego ogniwa”, którym najczęściej jest marynarz. Takie okoliczności wywołują „schizofreniczne” rozdarcie między tym, co powinno się zrobić, a tym, co można zrobić, żeby nie obniżyć swojej atrakcyjności jako niezawodnego pracownika: muszę sobie radzić, ja sobie radzę, dużo jest takich sytuacji, że niby nie da rady, a ja zrobię, mówią na mnie pomysłowy Dobromir… nie miałem sytuacji takich, żeby było jakieś szczególne zagrożenie, może teraz na tym kontrakcie mi się przytrafiło, ale to jest wada konstrukcyjna systemu paliwowego na statku, jest po prostu źle skonstruowane, nie jest przerobione i zapchały mi się filtry i stanęło mi wszystko, wszystkie agregaty, nie miałem zasilania na statku, nie miałem silnika, straciłem napęd, byliśmy na rzece i wjechaliśmy na brzeg, oparliśmy się o błoto, nic się nie stało, to był mój najpoważniejszy wypadek, jaki mi się zdarzył w mojej pracy, ale żadnych konsekwencji nie poniosłem, z tego względu, że… wybroniłem się tym, że to była wada systemu… paliwowego… (M 10) 224 Agnieszka Kołodziej-Durnaś 7. Rozstanie z mitem życia marynarza Z powodu ogólnych trendów zmian w tej branży następuje także izolacja od czegoś, co można by nazwać „mitem marynarskiej swobody”. Coraz bardziej restrykcyjne przepisy związane z bezpieczeństwem, a także wszechobecne dążenie do ekonomizacji procesów pracy powodują, że praca i odpoczynek na statku wyglądają teraz inaczej: teraz wszystkie statki robią bardzo suche, np. nie można posiadać teraz alkoholu na statku, wcześniej się imprezowało, bo kapitan fajny był, to [teraz – A.K.-D.] raczej tak nie, kapitan czy chief, to już krzywo patrzą, to raczej jest już odstawka (R 4) Poszukiwanie przez armatorów wszelkich możliwych oszczędności skutkuje ograniczeniem kontaktów z osobami obcymi przy okazji zawinięcia do portu. Dawniej statki, szczególnie rybackie, przybijały do portów nawet na kilkudniowe postoje, podczas których rybacy mieli czas na odreagowanie często kilkumiesięcznego pobytu na morzu i ciężkiej fizycznej pracy. Dziś zawinięcia do portów traktowane są jako konieczność, a ich czas redukowany do niezbędnego minimum, podobnie wyjścia marynarzy na ląd: my jesteśmy generalnie zdani tylko na siebie i kontakty są tylko między marynarzami, jeżeli nawet my wychodzimy sobie do miast, pospacerować sobie, pójść do pubu sobie posiedzieć, to i tak z nikim nie rozmawiamy, bo bariera językowa jest, a wiadomo, że to co marynarz chciałby pogadać, to nikt obcy nie będzie chciał z nim rozmawiać, bo kwestia zaufania, w ogóle znajomości człowieka i tak dalej, już nawet pomijając języki, praktycznie nie zdarza się, żeby był kontakt z kimś spoza statku, to są tak sporadyczne rzeczy, nawet jak w niektórych portach, najczęściej angielskich, przychodzą pastorzy z misji katolickich z tzw. Seamen’s Clubów to oni posiedzą pół godzinki, pogadają, o pracy, o tym, o tamtym i na tym się kończy… (M 2) Można przypuszczać, że „mit marynarskiego życia” obejmuje w świadomości potocznej swobodę, czyli także dużą ilość czasu wolnego na statku (podziwianie morskich krajobrazów i „kąpiel” w łagodnej bryzie – prawie spa na pokładzie), natomiast w rzeczywistości pracujący na statkach dalekomorskich podkreślają uciążliwość swojego zajęcia, chociażby z powodu deficytu snu: jak są przeloty na normalnym statku kilku-, kilkunastodniowy, można wpaść w ten rytm po dwadzieścia kilka godzin z przerwą godzinną i jest wszystko w porządku, można poimprezować, odpocząć, natomiast na promie ja miałem 6/6 godzin, trzeba Współcześni polscy marynarze – kręgi izolacji 225 się przyzwyczaić, bo zanim człowiek zejdzie, umyje się, zje coś, pójdzie spać, wstanie i do roboty, to jednak pięć godzin maksimum tego snu się zabezpieczy, ale marynarze już tak nie mieli, bo mieli załadunek, rozładunek, 20 godzin dziennie, i nie było, że 12 cięgiem czy w jakichś dłuższych seriach tylko pocięte, mogli tylko położyć się i szybko zasypiać… (R 6) 8. Kobiety Pewien rodzaj izolacji związany z separacją od towarzystwa płci żeńskiej może na statku już niedługo zniknąć, ale jak na razie coraz częstsza obecność kobiet -marynarzy nie jest oceniana jednoznacznie przez męskich członków załóg: na pokład ja nie jestem zwolennikiem, bo jest dużo takich rzeczy, że trzeba coś wysoko zamocować, albo przypilnować, to nie, bo to zaczyna się zaraz, to dziewczyna, to nie będziemy ryzykować, to już ktoś ma dodatkową robotę, to wcześniej czy później, najpierw ucieszeni, bo dziewczyna, fajny klimat, ale po 2–3 miesiącach to wychodzi, że ona nic nie robi, […] bo kapitan z chiefem wymyślą, że nie, bo to dziewczyna, dla kapitana i chiefa to bez różnicy, a to się przekłada na załogę, a jak robi się zły klimat u marynarzy, to później przekłada się wyżej (R 8) Z drugiej strony wielu respondentów podkreślało, że nie mieliby nic przeciwko kobietom na stanowiskach oficerskich i traktowaliby je tak samo jak mężczyzn – oficerów pokładowych. W Polsce kobiety-nawigatorzy są spotykane rzadko, ale nadchodzący do nas trend z krajów zachodnich spowoduje, że będą to przypadki coraz częstsze. Wciąż natomiast jedynie sporadycznie na świecie można spotkać kobiety na stanowiskach mechaników okrętowych. 9. Izolacja ekologiczna Oczywistą konsekwencją wyboru zawodu marynarza jest samoograniczenie sobie nie tylko kontaktów społecznych, ale również styczności z infrastrukturą i przyrodą lądową: no się patrzy, o jakaś fajna pogoda jest, fajne niebo… ale to… to jest wszystko już takie monotonne, już obeznane (W 8) Umiejętność radzenia sobie z tym deficytem obrazuje opisywana przez oficera-mechanika zdolność do życia w dwóch trybach: 226 Agnieszka Kołodziej-Durnaś ja już się dobrze czuję, jak macham kolegom, siedzą, stoją na burcie i cześć, to już wtedy przełączam na lądowy tryb (P 12) O takich dwóch trybach funkcjonowania mówią często małżonki czy partnerki marynarzy, zapewne ten dwufazowy rytm życia przenosi się także na doświadczenia dzieci, ponieważ charakter pracy męża i ojca promieniuje na całą rodzinę. 10. Samoizolacja a potrzeba izolacji Polscy marynarze postrzegają często siebie nawzajem jako nieprzyjaznych, nieufnych, niekoleżeńskich. Respondenci podziwiali na przykład zgranie i solidarność Filipińczyków czy Kiribatów, przeciwstawiając ten obraz wizerunkowi naszej narodowej kłótliwości, wzajemnej złośliwości w kontaktach interpersonalnych: przynajmniej między nimi [Filipińczykami – A.K.-D.] nie ma zawiści, oni jako nacja trzymają się razem, nie ma takiego donoszenia jednego na drugiego, oni są zawsze razem, bronią się razem, ale są uczciwi, nawet w stosunku do nas, Polaków… (M 3) Z rozmów z polskimi marynarzami wynika, że lubią pracować w załogach wielokulturowych. Swoi często ich irytują, z obcokrajowcami nie zawsze się rozumieją z powodu barier językowych, narzekają na to, że warunki pracy są coraz bardziej „wyśrubowane”, a z drugiej strony w ich wypowiedziach zarysowuje się coś na kształt potrzeby odbycia rejsu, a więc także doświadczenia nieuchronnej, wielowymiarowej separacji. Ta pobrzmiewająca w wywiadach potrzeba izolacji nie jest tylko wynikiem racjonalnej kalkulacji związanej z wybranym sposobem zarabiania na życie, ma także w sobie coś z romantycznej odpowiedzi na zew natury lub konieczności zaspokojenia tęsknoty związanej z pewnymi cechami charakteru, które od wieków przyciągały na morze część mężczyzn: jak się popłynie na 3–4 miesiące i się przypłynie do domu, to pierwszy miesiąc, posiedzi wszystko w porządku, a potem już tak ciągnie, już by się pojechało… (R 9) ja miałem nawet telewizor w kabinie z TVN24 i z telewizją non-stop, już wszystko można, zależy za ile… tylko nie wiem, czy to jest potrzebne, nie wiem, czy jest to wszystko konieczne… ja na przykład wróciłbym na morze tylko dla samego morza, do samego pływania… (K 13) Współcześni polscy marynarze – kręgi izolacji 227 Zakończenie Zarysowane powyżej rodzaje izolacji współczesnych polskich marynarzy zapewne nie wyczerpują wszystkich pozycji w ich możliwej typologii. Publikacje poświęcone tematyce pracy na morzu pochodzące sprzed dekady czy dwóch straciły już wiele na aktualności z powodu zmiany organizacji pracy na statkach przez ich armatorów czy z powodu szybkich zmian technologicznych, które dotarły także do kabin marynarzy. Nowe warunki wywołane tymi ostatnimi były już przedmiotem opisu we wspomnianych powyżej wcześniejszych publikacjach autorów tych badań. Można tu tylko przypomnieć, że, paradoksalnie, dostęp do nowoczesnych technologii nie zawsze powoduje przełamywanie izolacji – ułatwia kontakty z tymi, którzy pozostali na lądzie, ale równocześnie wpływa na ograniczenia kontaktów z innymi członkami załogi, co jest nie tylko szkodliwe dla psychicznego zdrowia marynarzy, ale też zwiększa zagrożenie niedostatecznego zżycia załogi w sytuacjach niebezpiecznych, wymagających szybkiego, solidarnego, zgranego działania. Warto kontynuować badania, by humanizować to wyjątkowe środowisko pracy i czynić pobyty marynarzy na statku mniej uciążliwymi. Bibliografia Bryniewicz W., Geneza i dzieje socjologii morskiej, Szczecin 2004. Guerrero A.P.S., Fung D., Suaalii-Sauni, T., Wiguna T., Care for the Seafarers: A Review of Mental Health in Austronesia, „Asia-Pacific Psychiatry” 2013, vol. 5/3, s.119– 140. Janiszewski L. Rybacy dalekomorscy. Studium socjologiczne, Poznań 1967. Janiszewski L. (red.), Zawód a życie rodzinne ludzi morza, Szczecin 1988. Kaczmarczyk-Sowa M., Przyczyny i płaszczyzny konfliktów małżeńskich w rodzinach marynarzy w opinii badanych, „Studia Sociologica” 1990, nr 1. Klepajczuk B., Rodzina w systemie wartości rybaków dalekomorskich, „Roczniki Socjologii Morskiej” 1987, t. III. Kołodziej A., Sprawiedliwość i struktura społeczna – jak uzasadnić nierówność, „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Sociologica” 2013, nr 46, s. 63–73. Kołodziej A., Kołodziej-Durnaś A., Determinanty więzi społecznej na statku – badania jakościowe wśród marynarzy, „Opuscula Sociologica” 2012, 2, s. 27–44. Kołodziej A., Kołodziej-Durnaś A., Managing Ship Crews: Qualitative Research Among Seamen/Zarządzanie załogą statku – badania jakościowe wśród marynarzy, „Zarządzanie Zasobami Ludzkimi/Human Resource Management” 2012, 6, s. 53–71. Kręgi integracji i rodzaje tożsamości. Polska, Europa, Świat, red. W. Wesołowski, J. Włodarek, Warszawa 2005. 228 Agnieszka Kołodziej-Durnaś Nikołajew J., Społeczne problemy zawodu rybaka dalekomorskiego, Szczecin 1986. Oldenburg M., Jensen H.-J., Wegner R., Burnout Syndrome in Seafarers in the Merchant Marine Service, „ International Archives of Occupational & Environmental Health” 2013, vol. 86/4, s. 407–416. Thomas M., Bailey N., Out of Time: Work, Temporal Synchrony and Families, „Sociology” 2009, vol. 43/4, s. 613–630. Contemporary Polish Seafarers – Circles of Isolation Summary Since the 1960s Polish sociologists have been carrying out research on seaside communities, maritime professions and maritime industry companies. Fishermen and seamen constituted a particularly interesting subject of study. The author refers to the issues of isolation which is the result of several months’ long stay on an oceangoing vessel. In the article after describing the ‘therapeutic’ (for respondents) function of research discovered during in-depth interviews with seamen, the author analyses various kinds and degrees of isolation they experience. P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I RO CZ NIK XXIX (LVIII) R O K 2 0 1 4 Z E S Z YT 4 M A T E R I A Ł Y Miłosz Stępiński Szczecin Rola i zadania służb porządkowych XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie w lipcu 1936 roku w świetle akt w przygotowaniach do w Archiwum Federalnym w Berlinie-Lichterfelde I Trzecia Rzesza pragnęła uczynić odbywające się w Berlinie w dniach od 1 do 16 sierpnia 1936 roku XI Igrzyska Olimpijskie wewnętrznym i zewnątrzpolitycznym sukcesem nowych Niemiec. W tym celu reżim rozpoczął już w 1933 roku gigantyczne przygotowania, które nie podlegały żadnym ograniczeniom natury finansowej ani organizacyjnej. Obok rozbudowy infrastruktury sportowej, komunalnej i komunikacyjnej organizowano tzw. szkolenia olimpijskie (Olympia-Lehrgänge), czyli zmasowany proces selekcji czempionów sportu, w który wprzęgnięto antropologię i raczkującą wówczas medycynę sportu. Oprócz tego inne struktury nazistowskich Niemiec podjęły w Europie i obu Amerykach intensywną akcję promocyjno-propagandową1. Działania te prowadzono w otoczce budowy wizerunku nazistowskich Niemiec jako państwa nie tylko pokojowego, ale także wiernego idei olimpijskiej oraz wszelkim wytycznym twórcy ruchu olimpijskiego, Pierre’a de Coubertina. Nad pracami czuwali kierownicy 1 1936. Die Olympischen Spiele und der Nationalsozialismus. Eine Dokumentation./ The Olympic Games and National Socialism. A Documentation, Hrsg. R. Rürup, Berlin 1996, s. 50–70; E. Baeumler, Die weltanschaulichen Grundlagen der deutschen Leibesübungen, w: Sport und Staat, Berlin 1936, s. 17–19; 1. „Olympia-Lehrgang” 1933. 230 Miłosz Stępiński Niemieckiego Komitetu Olimpijskiego, Urzędu Sportu Rzeszy oraz wizytujący regularnie Berlin przedstawiciele Międzynarodowego Komtetu Olimpijskiego (IOC). Prowadząc skrycie selekcję rasową sportowców i eliminując tych pochodzenia żydowskiego, nazistowscy oficjele głośno deklarowali wierność regulaminowi ruchu olimpijskiego. Antysemityzm w niemieckim sporcie bulwersował szczególnie część opinii publicznej w krajach anglosaskich i sprzyjał napięciom między Hitlerem a członkami IOC z Henri de Baillet-Latourem na czele. Sprawę polubownie załatwiono latem 1935 roku, a elita świata olimpijskiego, skupiona w IOC i kierownictwie narodowych komitetów olimpijskich, ku zdziwieniu środowisk żydowskich, wyszła naprzeciw nazistowskim wyobrażeniom o XI Igrzyskach2. W literaturze przedmiotu podkreśla się, że naziści pokładali w Berlinie, miejscu igrzysk, ogromne nadzieje na to, iż stanie się on oknem wystawowym „nowych” Niemiec. Ta nadzieja pochłaniała wiele energii nazistowskiej elity rządzącej. Dla gości przygotowano bogaty program kulturalny3, a w całym Berlinie podjęto przedsięwzięcia budowlane o charakterze reprezentacyjnym4. Stolicę poddano intensywnym zabiegom estetycznym, wspieranym z oddaniem przez samych mieszkańców, którzy na własną rękę upiększali bramy, fasady i balkony kamienic od Wannsee w części zachodniej po Koepenick na wschodniej. Przedmiotem szczególnej troski władz Berlina i Rzeszy była historyczna cześć miasta nad Sprewą, rozciągająca się między Alexanderplatz, Tiergarten i plac Grosser Stern. Tędy przebiegała tzw. Via triumphalis (trakt triumfalny), jedna z głównych arterii Berlina. Na czas igrzysk została przyozdobiona monumentalnymi symbolami Rzeszy oraz elementami sztuki monumentalnej i olimpizmu. Traktem tym codziennie poruszali się zaproszeni goście przemieszczający się z centrum Berlina w kierunku Stadionu Olimpijskiego. Tędy również paradowali Hitler, jego paladyni, członkowie IOC i przedstawiciele reprezentacji narodowych, otoczeni gęstym szpalerem członków Hitlerjugend, Bund Deutscher Mädel, Wehrmachtu i innych służb mundurowych. Cała trasa przemarszu od katedry berlińskiej i Lustgarten, przez Tiergarten i Charlottenburger Strasse do kompleksu olimpijskiego 2 A. Hofer, Der Olympische Friede. Anspruch und Wirklichkeit einer Idee, Sankt Augustin 1994, s. 158–160. D.R. Quanz (Leitung), DOK. Deutsche Olympiade Kalender. Daten zur Olympischen Bewegung in Deutschland, Teil I: Erste bis dreizehnte Olympiade (1896–1945) mit Interludium (393– 1889) und Praeludium (1889–1895), Köln 2000, s. 272–273. 3 J.P. Kleinhaus (Hrsg.), 750 Jahre Architektur und Städtebau in Berlin. Die Internationale Bauausstellung Berlin 1987 im Kontext der Baugeschichte Berlins, Kapitel VII: 1933–1945. Bauen im Nationalsozialismus. Dekoration der Gewalt, Berlin 1987, s. 187–194. 4 Rola i zadania służb porządkowych... 231 tonęła we flagach nazistowskich i olimpijskich umieszczonych na olbrzymich konstrukcjach masztowych5. Liczne wydawnictwa propagowały zarówno położenie obiektów olimpijskich, jak i ich doskonałe połączenia komunikacyjne ze sobą i ze światem zewnętrznym6. Masowo wydawane informatory publikowały program igrzysk i geografię obiektów, w tym wioski olimpijskiej7. Obok wrażeń natury estetycznej organizatorzy starali się zadbać o kosmopolityczny wizerunek miasta. Reporterzy gazet z lubością dokumentowali wszelkie momenty braterstwa narodów, szczególnie te „egzotyczne”. Na pierwszych stronach gazet nierzadko można było ujrzeć uśmiechnięte twarze berlińczyków ściskających się z Azjatami lub czarnoskórymi mieszkańcami Ameryki8. Prasa oddana nazistom wyrażała pewność, iż zagranica pozna Niemcy wyłącznie z dobrej strony. Zadbać o to miała propaganda olimpijska, wsparta licznymi ilustracjami walorów krajobrazowych Niemiec i felietonami chwalącymi osiągnięcia nazistów na niwie gospodarki, polityki społecznej, komunikacji i kultury. Wszystko to – zdaniem dziennikarzy – oddane w służbę pokojowi9. Propaganda wyrażała również pewność, że każdy Niemiec bezwzględnie akceptuje wielkość polityki Führera. Było to w dużym stopniu prawdą, bowiem ci, którzy nie akceptowali polityki Hitlera, zmarli lub dogorywali w Dachau i innych miejscach Ilustracje te zawiera m.in. album Die Olympischen Spiele 1936 in Berlin und Garmisch-Partenkirchen, Bd. 2, Hrsg. Cigaretten-Bilderdienst Altona-Bahrenfeld, Zusammenstellung W. Richter, Berlin 1936, s. 7 i 9. 5 M.in. Bensdorp Olympia Almanach, Wien 1936, s. 11: „Der Verkehr bei den Olympischen Spielen wird in Berlin hauptsächlich von den beiden verschiedenen Eisenbahnarten, der Hochbahn – der sogenannten S-Bahn – und der U-Bahn erledigt werden. Die Leitung der S-Bahn hatte alle Verkehrungen getroffen, dass die Leistungsfähigkeit des Betriebes allein auf den Bahnhof Reichsportfeld stündlich 24 elektrische Zűge und 6 Dampfzüge betragen wird. Bei einem Fassungsvermögen der elektrischen Zűge von 200 Personen werden also in einer Stunde 48.000 Fahrgäste angekommen oder abfahren können. Die gleiche Zahl von Fahrgästen werden die anderen Verkehrsmittel in der gleichen Zeit bewältigen”. 6 „Ich rufe die Jugend der Welt“. Olympische Spiele Berlin 1.–16. August 1936. IV. Olympische Winterspiele Garmisch-Partenkirchen, Febr. 1936, Organisationskomitee für die XI. Olympiade Berlin, Berlin 1936, s. 8–23. 7 8 1936. Die Olympischen Spiele…, s. 105 – tam szczegółowo na temat Via triumphalis – reprezentacyjnego traktu między Ratuszem i Lustgarten we wschodniej części Berlina a Stadionem Olimpijskim w jego części zachodniej; na odcinku Unter den Linden szczególnie bogato udekorowanego masztami i figurami wyobrażającymi sportowców w heroicznych pozach w stylu neoklasycyzmu Josepha Thoraka. 9 „Völkischer Beobachter. Kampfblatt der nationalsozialistischen Bewegung Grossdeutschlands”, Olympia-Sonderausgabe, Folge 1; Ausstellung „Deutschland“. Die grosse Schau der deutschen Menschen, seiner Landschaft und seiner Kultur, Folge 2, Juli 1936. 232 Miłosz Stępiński „resocjalizacji”. W tonach relacji prasowych można było wyczuć stłumioną chęć zapewnienia sobie przez Niemców w świecie równorzędnej pozycji z innymi wielkimi krajami, w tym głównie z Anglią, Francją i USA10. Temu celowi służyć miała nowa linia polityki informacyjnej i propagandowej sformułowana przez Josepha Goebbelsa w dyrektywie z 2 lipca 1936 roku. Redaktorom naczelnym gazet stanowczo „zalecano” powstrzymanie się od jakiejkolwiek krytyki zagranicy i reprezentacji zagranicznych. Chodziło tu przede wszystkim o zawieszenie ocen, opierających się głównie na założeniach światopoglądowych (rasowych), czyli skierowanych przede wszystkim do czarnoskórych sportowców z USA. Zniknąć miały również jakiekolwiek akcenty antysemickie. Podobną akcję z powodzeniem przeprowadzono wcześniej, w lutym, podczas V Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Garmisch-Partenkirchen. Ważnymi narzędziami machiny propagandowo-informacyjnej nazistów w czasie trwania igrzysk były periodyczne wydawnictwa, jak np. „Olympia Pressedienst” – organ Komitetu Organizacyjnego XI Olimpiady Berlin 1936. „Olympia Pressedienst” zaczęła się ukazywać już w 1934 roku, od samego początku nie szczędzono w niej komplementów i ukłonów wobec władz IOC z jego przewodniczącym Henri de Baillet-Latourem na czele11. W nazistowskiej ideologii sport odgrywał istotną rolę i stał się oparciem dla reżimu. To organizacje sportowe i „turnerskie” (gimnastyczne) były tymi, które po ograniczeniu traktatem wersalskim Reichswehry do 100 000 żołnierzy odgrywały ważną (dla celów wojny) rolę w zachowaniu tężyzny fizycznej Niemców. Ponadto sport powszechnie uważano za idealny środek wspierający dyscyplinę młodych ludzi, wpajający im poczucie hierarchii społecznej i ducha państwowego, a także za „nośnik cnót żołnierskich”. Naziści, jako pierwsze polityczne kierownictwo w Niemczech, otoczyli sport szczególną troską, wyróżniając piłkę nożną, która już wówczas biła w III Rzeszy rekordy popularności. Kierownictwo Niemieckiego Związku Piłki Nożnej nie zawiodło reżimu i z różnych przyczyn (w tym ideowo-ekonomicznych) przeszło na stronę nazistów12. Reżim pragnął pokazać stolicę Rzeszy jako miasto nie tylko przyjazne gościom przybyłym na olimpiadę, ale również jako ogromną i nowoczesną 10 „Wir kennen jetzt nur eins. Unser Bekenntnis! Und wir werden zu ich stehen”, „Pommersche Zeitung”, 11.03.1936. 11 Die Aufgabe des Sports in der Welt, „Olympia-Pressedienst” 1936, nr 8 (20.06.1934). D. Schulze-Marmeling (Hrsg.), Die Geschichte der Fussball-Nationalmannschaft, Göttingen 2004, s. 85–86. 12 Rola i zadania służb porządkowych... 233 metropolię. Berlin miał urzekać zarówno zabytkami, bogatym programem artystycznym, jak i czystością, porządkiem, wszechobecną radością i perfekcyjną organizacją imprezy. Z ulic usunięto ludzi żebrzących i skłonnych do czynów przestępczych (notowanych przez policję kryminalną). Porządku strzegła masa umundurowanych ludzi, w tym armia młodzieży, wywodzących się z różnych organizacji państwowych. Młodzi, zdrowi i wysportowani ludzie w uniformach mieli być, podobnie jak niemieccy olimpijczycy, argumentem przemawiającym za słusznością narodowosocjalistycznej kultury fizycznej13. W tym obszarze szczególne zadania spoczęły przede wszystkim na służbach porządkowych, Policji, SA, Gestapo oraz na Komitecie Organizacyjnym XI Igrzysk Olimpijskich. II Władze zmobilizowały gigantyczne środki na stworzenie takiego idealnego miasta14. Wykazano perfekcyjną dbałość o każdy szczegół programu, starając się, by nic nie zakłóciło przebiegu olimpiady. Ze szczególnym napięciem wyczekiwano pierwszych dni igrzysk, kiedy do miasta miały zjechać dziesiątki tysięcy gości. Nigdy wcześniej przez Berlin nie przewinęło się tylu ludzi, w tym tak wielu dostojników i sportowców z całego niemal świata. Troszczono się o to, aby nie doszło do żadnej „wpadki”, zatoru komunikacyjnego, nieobecności lub spóźnienia najważniejszych osób w określonych miejscach lub do trudności z tzw. wyludnianiem obiektów sportowych. Zadbano o płynną przejezdność trasy łączącej Lustgarten, Stadion Olimpijski i Amfiteatr Dietricha Eckarta, którędy mieli przemieszczać się najważniejsi notable. Organizatorzy wprowadzili system przepustek i biletów, które pozwalały kontrolować liczebność grup kibiców na wszystkich imprezach sportowych i kulturalnych oraz koordynować ich przemieszczanie. Było to trudne zadanie, przewidziano bowiem, że do Berlina, liczącego 4,5 mln mieszkańców, napłyną setki tysięcy gości – sportowców, funkcjonariuszy związków sportowych, dyplomatów, dziennikarzy i widzów. Za działania policyjne odpowiadało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Rzeszy (Reichsministerium des Innern). Ono też sprawowało władzę nad działaniami specjalnie powołanego sztabu, odpowiedzialnego za koordynowanie różnych służb 13 Zob. H. Bernett, Nationalsozialistische Leibeserziehung. Eine Dokumentation über Theorie und Praxis, Schorndorf bei Stuttgart 1966. 14 H. Hoffmann, Mythos Olympia. Autonomie und Unterwerfung von Sport und Kultur, Berlin– Weimar 1993, s. 11–29. Miłosz Stępiński 234 w czasie trwania igrzysk (Polizeibefehlsstab fűr die XI Olympiade Berlin 1936). Jego kierownikiem został szef berlińskiej policji hrabia von Helldorf. W skład podległych mu sił weszły ponadto SS, Gestapo, SA i ochrona Fűhrera. Ze względu na konieczność współpracy policji i służb porządkowych z Komitetem Organizacyjnym Igrzysk obie instytucje umieszczono w tym samym budynku i wyposażono w szereg bezpośrednich połączeń telefonicznych i telegraficznych15. Oprócz pilnowania porządku publicznego zadaniem policji było także udzielanie informacji zagranicznym gościom poszukującym w Berlinie kwater. Obowiązek meldunku ułatwił nadzór nad pobytem krajowych i zagranicznych gości w stolicy Niemiec. Kilka miesięcy przed igrzyskami rozpoczęto w całych Niemczech zmasowaną akcję werbowania sił pomocniczych, gdyż te skoszarowane w stolicy były niewystarczające. Wszystkim policjantom przesunięto urlopy, tak by od 23 czerwca do połowy sierpnia byli na służbie. Rozpoczęto poszukiwania funkcjonariuszy władających obcymi językami, głównie angielskim i francuskim, w efekcie zwerbowano ponad 130 takich osób. Wzmocniono policyjne jednostki kryminalne, które zyskały ponad 200 dodatkowych funkcjonariuszy. Podobny napływ policjantów miał miejsce w Köln, gdzie rozgrywano niektóre dyscypliny. W obu miastach oprócz etatowych funkcjonariuszy zwerbowano w różnych liczbach „ochotników” z SA, drużyn wodnych (do pomocy przy regatach na Grűnau) i Narodowosocjalistycznego Korpusu Motorowego (Nationalsozialistisches Kraftfahrkorps – NSKK) do pomocy w regulacji ruchu samochodowego i organizacji parkingów. W sumie do pracy przy igrzyskach zwerbowano ogromną liczbę ponad 50 000 osób16. Działania służb policyjnych można podzielić na dwa rodzaje. Pierwsze obejmowały wszystkie czynności charakterystyczne dla prac policyjnych prowadzonych w każdym demokratycznym państwie. Drugie – dyskretną pracę wywiadowczą, prewencyjne aresztowania i deportacje grup osób, charakterystyczne dla działania resortów siłowych w państwach totalitarnych. Oficjalne działania policyjne obejmowały kontrolę ruchu samochodów i pieszych, rozładowywanie korków i ułatwianie priorytetowych przejazdów osób, a także zapobieganie drobnym przestępstwom, takim jak kradzieże kieszonkowe, nielegalny handel biletami, uliczne gry losowe, nielegalna wymiana pieniędzy i ich fałszowanie. Bardzo często siły policyjne angażowano również do pomocy 15 K. Stoeckel, Berlin im olympischen Rausch, Hamburg 2009, s. 53–54. 16 Ibidem, s. 55. Rola i zadania służb porządkowych... 235 Komitetowi Organizacyjnemu Igrzysk, w tym przy regulowaniu ruchu przy kasach biletowych, kontroli punktów sprzedaży itp. Służby porządkowe, które wymieniały z Komitetem Organizacyjnym XI Igrzysk obfitą, po części tylko zachowaną korespondencję, starały się zapewnić bezpieczeństwo gościom przybyłym na igrzyska, zagwarantować płynny ruch pojazdów i osób w obrębie centrum miasta i w kierunku kompleksu olimpijskiego. Nie było to łatwe zadanie, chociaż Berlin, obejmujący obszar 880 km2, miał bardzo dobrze rozbudowaną infrastrukturę komunikacyjną. W stolicy zbudowano, a przed igrzyskami przebudowano, jedną z najnowocześniejszych i największych na świecie, sieć połączeń wielkomiejskich. W jej skład wchodziły: kolejki podziemne (U-Bahn), naziemne (S-Bahn), tramwaje i autobusy. Na czas igrzysk centralnymi punktami przemieszczeń mas ludzkich i pojazdów Berlina były z jednej strony historyczne centrum (Mitte), gdzie mieściły się urzędy, zabytki i miejsca sakralne, a z drugiej kompleks olimpijski po przeciwległej, zachodniej stronie miasta. Trzecim punktem była peryferyjnie, we wschodniej części miasta, położona dzielnica Grűnau, gdzie na Sprewie rozgrywano dyscypliny wodne. W okolicach Grűnau i Stadionu Olimpijskiego spodziewano się ponad 10 000 samochodów. Należało wcześniej wyznaczyć miejsca parkingowe i wyliczyć szacowany czas przyjazdu. Próbą generalną sił porządkowych przed igrzyskami był maraton zorganizowany 21 czerwca w Berlinie. Po jego zakończeniu wszyscy byli zadowoleni z organizacji i działania służb porządkowych17. Sprowadzenie ochotników do Berlina to jedno zadanie, ale ich przeszkolenie, szczególnie tych odpowiedzialnych za kierowanie ruchem, to drugie, bardziej odpowiedzialne. Ochotników wyposażono w mapy, przeszkolono w zakresie kierowania ruchem samochodowym i dobrano w grupy z innymi, znającymi języki obce. Od 1933 roku obligatoryjną nauką języków obcych objęto wyselekcjonowanych – najbardziej utalentowanych – funkcjonariuszy policji, którzy przez trzy lata uczyli się czterech języków jednocześnie. Do pomocy policji przydzielono młodzież z Hitlerjugend, której powierzono drobne zadania organizacyjne. Siły policji porządkowej wzmocniono również technicznie. Do użytku oddano m.in. wiele systemów nagłaśniających (zarówno tych mobilnych, jak i na stałe zamontowanych na radiowozach), system do przesyłu informacji za pomocą fal krótkich oraz kilkadziesiąt samochodów osobowych i ciężarowych. Policja wodna otrzymała podobny sprzęt nagłaśniający oraz trzy nowe łodzie patrolowe. 17 Ibidem, s. 58. 236 Miłosz Stępiński Osoby kierujące ruchem wyposażono w specjalną odzież (czapki, spodnie, spódnice, naramienniki itd.). Godny uwagi jest zainstalowany w Berlinie system komunikacji radiowej między najważniejszymi miejscami. Za pomocą fal krótkich połączono odbiornikami Stadion Olimpijski, sztab koordynujący pracę policji, sterowiec Hindenburg (patrolujący miasto z powietrza), samolot patrolowy policji i mobilne centra kontroli ruchu. W cieniu tych przygotowań trwały tajne działania służb policyjnych, które poddawały dokładnej kontroli wybrane części miasta. Szczególną uwagę zwrócono zarówno na zachowania osób cywilnych, jak i całej rzeszy umundurowanych formacji różnego rodzaju. Z Berlina usunięto nie tylko wszelkie hasła antysemickie, ale również wszelki nielegalny handel uliczny. Władze szczególnie irytował widok suszących się na balkonach elementów garderoby, co zdarzało się nawet w centralnych kwartałach miasta; wydany został więc nakaz ich niezwłocznego usunięcia z fasad budynków. Nie ulega wątpliwości, że naziści marzyli o tym, aby XI Igrzyska Olimpijskie odbyły się przy udziale niezliczonych zastępów rozradowanych mas widzów z kraju i zagranicy. Z drugiej strony obecność tak wielkiej liczby przyjezdnych budziła obawy, szczególnie policyjno-represyjnego segmentu reżimu. Policja Kryminalna (Kripo) i Gestapo były zainteresowane rozciągnięciem możliwie szczegółowej kontroli nad miejscami zamieszkania gości. W tym celu należało inwigilować liczne hotele, gospody i kwatery prywatne, w których przyjezdni się zatrzymali lub przesiadywali. Inną strefą działań policyjnych było zapewnienie płynnego przejazdu specjalnym gościom i nazistowskim dygnitarzom. Zadania te spoczęły w szczególnym stopniu na formacjach policji porządkowej i Komitecie Organizacyjnym XI Letnich Igrzysk, nad którymi dyskretnie czuwały Gestapo i inne formacje. Działanie w cieniu głośnych imprez należało do podstawowych założeń polityki „olimpijskiej” reżimu. Z jednej strony Hitler pragnął ukazać Niemcy i Niemców jako naród miłujący pokój, z drugiej jednak chciał wiedzieć, jak oceniają jego misterną mistyfikację przybyli z kraju i z zagranicy goście. Historiografia potwierdza, iż Gestapo pilnie śledziło działania opozycji wzywającej do bojkotu igrzysk, rozprowadzającej ulotki i stosującej tzw. propagandę szeptaną. Już latem 1936 roku Gestapo było przekonane, że „policji politycznej” uda się uczynić olimpiadę jednomyślną manifestacją niemieckiej woli pokoju i gościnności, aby unaocznić obcokrajowcom porządek i dyscyplinę nazistowskiego państwa. W ramach „porządkowania” miasta usunięto nie tylko bieliznę z balkonów, ale również profilaktycznie deportowano wszystkie elementy kryminalne Rola i zadania służb porządkowych... 237 i „aspołeczne”. Przy okazji z centrum Berlina wywieziono 600 osób narodowości cygańskiej na ogromne pole w dzielnicy Marzahn położonej we wschodniej część stolicy, gdzie panowały katastrofalne warunki sanitarne18. Jak dalece posunięte były względy bezpieczeństwa, a raczej troski o nieskazitelny wizerunek miasta, świadczy fakt, iż poza uwagą Policji Porządkowej i Gestapo nie pozostała organizacja Hitlerjugend. Zachowały się instrukcje o obowiązkach kontroli jej członków napływających do miasta, osoby nieposiadające dokumentu uzasadniającego przybycie do Berlina (Verwendungsbefehl) miały być poddane kontroli i zatrzymane. Działania Gestapo i policji były maksymalnie dyskretne, w myśl instrukcji władz centralnych, które życzyły sobie, by Berlin nie epatował potęgą państwa ani jego organów kontroli i represji. W Archiwum Federalnym w Berlinie-Lichterfelde, w obszernym zespole Komitetu Organizacyjnego XI Olimpiady, zachowały się dokumenty odzwierciedlające aktywność Schutzpolizei (Policja Porządkowa), uwidocznioną głównie w tzw. Olympia-Befehle („Rozkazach olimpijskich”) i zwykłych zarządzeniach, posiedzeniach z udziałem przedstawicieli Komitetu Organizacyjnego XI Olimpiady, Gestapo i Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy w zakresie bezpieczeństwa pub licznego i kontroli własnych obywateli i cudzoziemców. Prezentowane poniżej dokumenty policyjne (zawierające oryginalne podpisy funkcjonariuszy policyjnych, uwierzytelniające lub potwierdzające ich poprawność) należały do dokumentów z klauzulą poufności lub tajności. Wiele z nich posiadało polecenie Sofort! („Wykonać natychmiast”)19. Przy lekturze wybranych dokumentów świadczących o aktywności aparatu represji i kontroli III Rzeszy w miesiącu poprzedzającym XI Igrzyska Olimpijskie ważne jest uzupełnienie, że widoczna w tych pismach nerwowość mogła wynikać z faktu, iż Hitler i organizatorzy igrzysk spodziewali się napływu znacznie większej liczby obcokrajowców niż ich w rzeczywistości przybyło. 18 Ch. Debusmann, W. Wippermann, Das „Fest der Völker“ und der Alltag der Berliner. Einige Überlegungen über die Wirkungsgeschichte der Berliner Olympischen Spiele von 1936, w: G. Gebauer i in. (Hrsg.), Olympia – Berlin. Gewalt und Mythos in den Olympischen Spielen von Berlin 1936. Einleitung, Berlin 1990, s. 237–238. To „oczyszczanie” Berlina było przedmiotem doniesień nie tylko w gazetach, ale i w przeznaczonych dla zagranicy oficjalnych prezentacjach stanu przygotowań. Prasa światowa nie wystąpiła jednak z żadną krytyką, a wśród samych Berlińczyków pojawiła się akceptacja dla tych posunięć. Na temat dziejów tej formacji i ogólnie policji w III Rzeszy zob.: Ordnung und Vernichtung. Die Polizei im NS-Staat. Eine Ausstellung der Deutschen Hochschule der Polizei, Projektleitung: W. Schulte, D. Graf v. Schwerin,, Dresden 2011. 19 Miłosz Stępiński 238 Dokument 1. W dokumencie tym Komenda Policji Porządkowej (Schutzpolizei) określa warunki wsparcia, jakiego policja winna udzielać formacjom Hitlerjugend podczas trwania Igrzysk Olimpijskich; na jakich zasadach winna obserwować ich zachowanie na ulicach Berlina oraz warunki, na jakich winna współpracować z drużynami HJ w sytuacji nagannych i „szkodzących wizerunkowi ruchu narodowosocjalistycznego” zachowań jego członków obu płci. Podano także podstawę prawną zatrzymań osób obu płci nienależących do Hitlerjugend. Bundesarchiv Berlin, R 8077 [Organisationskomitee der XI. Olympiade], Nr. 236 Fol. 91. Kommando der Schutzpolizei Berlin, den 9. Juli 1936. Betr.: Polizeiliche Unterstützung der von der H.J. und während der Olympiade in GrossBerlin eingesetzten Strassen zur Überwachung der H.J.-Angehörigen. 1.) Die Reichsjugendführung nimmt an, dass zur Olympiade eine grosse Anzahl von H.J.Angehörigen auch ohne Einberufung oder sonstige Erlaubnis einzeln oder in kleinen Fahrtengruppen nach Berlin kommt. Um den berechtigten Aufenthalt von H.J.-Angehörigen in Berlin und deren Auftreten in der Öffentlichkeit zu überwachen, werden von der H.J. besondere Streifen im gesamten Stadtbezirk, insbesondere in der Umgebung des Reichssportfeldes, der Reichsfeststrasse, der Ruderplatzes in Grűnau, des Olympiadorfes usw. eingesetzt. Die H.J. Streifen haben die Aufgabe, für das ordentliche öffentliche Auftreten sämtlicher Angehörigen der H.J. zu sorgen und bei Übertretungen der allgemeinen Dienstvorschriften oder bei ungehörigem Auftreten, das dem Ansehen der nationalsozialistischen Bewegung abträglich ist, einzuschreiten. Das Einschreiten hat in der Form von Feststellungen und Meldungen bzw. Mitnahme auf die nächste Dienststellen der H.J., zu einem kurzem Verhör und dergl. zu erfolgen. H.J.-Angehörige, die von den H.J. Streifen ohne Barmittel und ohne Verwendungsnachweis in Gross-Berlin angetroffen werden, werden einem zu errichtenden Zeltlager zugefűhrt und von hier am anderen Tage in ihre Heimat zurücktransportiert. 2.) Die Strassenaufsuchtsbeamten haben im allgemeinen gegen H.J.-Angehörigen, die sich unerlaubterweise während der Olympischen Spiele in Berlin aufhalten, nicht einzuschreiten. Der H.J.-Streifen wird sich erst in dem Augenblick mit einem Hilfeersuchen an die Polizeibeamten wenden, wenn Personen, die H.J.-Uniform oder H.J.-Abzeichen tragen, sich gegenüber dem Streifendienst oder H.J.-Abzeichen ausweisen wollen oder tätlich werden. 3.) Für die Unterbringung gefährdeter männlicher oder weiblichen Jugendlichen, die nicht der H.J. angehören, in der Zeit der Olympiade verbleibt es zunächst bei der in den Amtl. Nachr. Nr. 47/35 veröffentlichten Verfügung V. 2030.1934. 4.) Den Dienststellen zur Beachtung. Die Verfűgung ist bis 31.8.36 zur Unterrichtsmappe „Olymp.“ zu nehmen. Verteiler: […] Der Stabsleiter: gez. S c h r o e r s Beglaubigt: Buchelt Rev. Oberwachtmeister d. Sch. Rola i zadania służb porządkowych... 239 Dokument 2. Policja porządkowa przedstawia tajny plan („tylko do użytku służbowego”) przemieszczenia wszystkich Cyganów zamieszkujących obszar Wielkiego Berlina na błonia w dzielnicy Marzahn1. Akcję tę należało przeprowadzić dyskretnie, jako jednorazowe, szybkie działanie przy wsparciu Policji Kryminalnej, która ma zestawić listy ich aktualnego pobytu. Akcja ta miała się rozpocząć w najbliższych dniach pod kryptonimem „Obóz cygański”. Podstawą działania było zarządzenie Gestapo z 3 lipca 1936 r. w sprawie przemieszczenia wszystkich Cyganów, niezależnie od tego, czy obozują na obszary zabudowanych czy nie. Pismo nosi nagłówek: „Tajne” i „Wykonać!” Bundesarchiv Berlin, R 8077 [Organisationskomitee der XI. Olympiade], Nr. 236 Fol. 83-85. Kommando der Schutzpolizei S. 1a. 6210 /9.7. Verschlossen. [Nur für den Dienstgebrauch]. Berlin, den 10. Juli 1936. Sofor t! Betr.: Überfűhrung der Zigeuner aus Gross-Berlin auf den Rastplatz bei Marzahn. 1.) Allgemeines. Auf Grund der polizeilichen Anordnung der Staatspolizeistelle für den Landesbezirk Berlin von 3.7.36., betr. Das Lagern von Zigeunern, sollen sämtliche in Gross-Berlin lagernden Zigeuner nach dem Rastplatz bei Marzahn überführt werden [siehe Skizze]. B.) Polizeiliche Massnahmen. 1.) Allgemeines. An einem der nächsten Tage, 04.00 Uhr, sind auf das Stichwort „Zigeunenlager“ schlagartig in ganz Gross-Berlin sämtliche Zigeunenlager durch die Schutzpolizei zu umstellen und die Insassen mit ihren Fahrzeugen nach Marzahn zu transportieren. Das Stichwort geht durch Fs. Allen Dienststellen rechtzeitig zu. 2.) Leitung und Durchfűhrung. Die Durchführung der Aktion liegt in Händen der Reviervorsteher. Mit Unterstützung der Schutzpolizei nimmt die Kriminalpolizei auf allen Lagern ein genaues Personenstandverzeichnis auf. Nichtgemeldete bzw. gesuchte Personen sind bei der Kripo [Pol. Praes.] einzuliefern. Streifenwagen sind bei der grossen Lagern bereitzustellen. Űber die Einlieferung von Personen entscheidet die Kripo. Durch den Reviervorsteher werden am Tage der Durchführung die Zigeuner mit dem wesentlichen Inhalt der Anordnung der Stapo. von. 3.7.36 mündlich gegen schriftliche Bestätigung bekanntgemacht [s. Bestätigungsvordruck]. [Vordrucke gehen den Dienststellen zu]. 1 Teren na północ od Berliner Chaussee i Bahnhofstrasse, dworca kolejowego Marzahn i cmentarza tej dzielnicy Berlina. Miłosz Stępiński 240 3.) Anwendung der Anordnung. Grundsätzlich ist die Anordnung von Stapo. vom 3.7.36 auf alle Zigeuner anzuwenden, die in Gross-Berlin auf bebauten oder unbebauten Grundstücken lagern oder in den Landespolizeibezirk kommen. 4.) Verbleib. Die Zigeuner sind auf Grund der Anordnung der Stapo. vom 3.7.36 aufzufordern, den Lagerplatz sofort zu verlassen und sich auf den städtischen Rastplatz nach Marzahn zu begeben. Diejenigen Zigeuner, die über keine fahrbaren Wagen verfügen, d.h. entweder in alten Eisenbahnen, Autobussen bzw. Wohnwagen, die sich nicht auf Plattwagen verladen lassen, wohnen, sind ebenfalls zum Verlassen des bisherigen Lagerplatzes aufzufordern und werden als Obdachlose unter polizeilicher Bedeckung in das städtische Asyl für Obdachlose überführt. 5.) Beförderung. Da die Zigeuner in den seltensten Fällen über Pferde bzw. Zugmaschinen verfügen, stellt die Stadtverwaltung der Stadt Berlin die erforderlichen Zugmittel für die Beförderung der Wagen von dem bisherigen Lager zum Rastplatz Marzahn bereit. Auch die nichtfahrbaren Wohnwagen usw. sind nach Möglichkeit nach dort zu schaffen. Wegen der Einzelheiten setzen sich die Reviervorsteher unmittelbar mit den zustän digen städtischen Bezirkämtern in Verbindung. Werkzeug und Material zur Vornahme von Notreparaturen [auch Wagenschmiere] sind bereitzuhalten. In Polizeirevieren, in denen sich mehrere Zigeunenlager befinden, ist der Obermeister bzw. darüber hinaus der Aussenmeister zur Durchführung der Aktion mit heranzuziehen. Bei jedem Lager wird mindestens dein Kriminalbeamter des Reviers eingesetzt. 6.) Abtransport. Für den Transport der Zigeuner mit ihren Wagen zum Rastplatz Marzahn ist eine entsprechende ortskundige polizeiliche Begleitung mitzugeben. [Plan von Gross-Berlin]. Ein Auswechseln der Begleitkommando bzw. Abgabe der Zigeunertransporte an andere Dienststellen hat zu unterbleiben. In jedem Falle sind sämtliche Zigeuner, gegebenfalls unter Anwendung von Zwangsmassnahmen, nach dem Rastplatz Marzahn zu geleiten, auch dann, wenn sie angeben, Berlin freiwillig zu verlassen bzw. allein freiwillig zu wollen. Ein Entweichen der Zigeuner auf dem Wege zum Rastplatz Marzahn darf nicht vorkommen. 7.) Weg. Als Anmarschstrassen sind die Hauptverkehrsstrassen zu vermeiden und nach Möglichkeit asphaltierte Nebenstrasse vorzusehen. 8.) Mitwirkung der Reviere auf der Anmarschstrecke. Streifen der Reviere haben die Transporte an den Reviergrenzen zu empfangen und durch ihren Bezirk zu geleiten. Nachbarreviere sind rechtzeitig in Kenntnis zu setzen. Rola i zadania służb porządkowych... 241 9.) Rastplatz. S.Gk.Ost stellt für Einrichtung des Rastplatzes Marzahn eine besonderes Kommando zur Verfűgung. Es ist nach Möglichkeit Rűcksicht auf die Zusammenlegung der einzelnen Zigeunerstamme zu nehmen. Ferner ist ein Vertreter der örtlichen Feuerschutzpolizei durch S.Gk.O. mit heranzuziehen. 10.) Bewachung des Lagers. S.Gk.Ost richtet für Bewachung des Lagers eine ständige Wache ein. Wegen der Angrenzung des Lagers an S.Gk.Nd. ist mit diesem in Verbindung zu treten. Unterbringung der Wache, Stärke, Wachvorschrift usw. ist dem S. zu melden bzw. einzureichen. 11.) Abwanderung. Die Abwanderung aus dem Lager Marzahn steht den Zigeunern frei, hat aber nur in Richtung nach Osten, sonst unter Umgehung des Stadtgebietes Berlin zu erfolgen. 12.) Kräftezuteilung. Die notwendigen Bereitschaftskräfte sind durch die S.Gk. zu stellen. Betrittene sind bei S.la. anzufordern. 13.) Überwachung und Nachprüfung. Die geräumten Lager sind nach Abtransport der Zigeuner zwecks Verhinderung neuen Zuzuges und Unterbringung der Rückkehr der dem Asyl für Obdachlose überwiesenen Zigeuner häufig zu überprüfen. Sämtliche Reviere haben in den nächsten Tagen nach Durchführung der Überweisung der Zigeuner nach dem Rastplatz Marzahn ihre Bezirke auf Neuzuzug von Zigeunern zu überprüfen. Neu nach Berlin zuziehende Zigeuner sind unverzüglich nach dem Rastplatz Marzahn zu verweisen. 14.) Geheimhaltung der Vorbereitungen. Um ein vorzeitiges Entweichen gesuchter bzw. nichtgemeldeter Zigeuner zu vermeiden, haben die notwendigen Vorbereitungen [Verhandlungen mit der Stadt usw.] mit möglichster Vorsicht zu geschehen. 2. Anlagen. Verteiler: […] Der Stabsleiter: gez. S c h r o e r s Für die Richtigkeit Hoers Für die Richtigkeit: Hauptmann d. Sch. Miłosz Stępiński 242 Dokument 3. Zarządzenie Policji Porządkowej w sprawie wprowadzenia Narodowosocjalistycznego Korpusu Motorowego [NSKK] jako formacji pomocniczej policji na czas Igrzysk Olimpijskich; powołanie jej sztabu dowodzenia i określenie liczby jej członków w poszczególnych dniach igrzysk w określonych częściach Berlina, jak też umundurowanie tej formacji. Częścią umundurowania były żółte opaski z napisem „Polizeihilfedienst”. Bundesarchiv Berlin, R 8077 [Organisationskomitee der XI. Olympiade], Nr. 236 Fol. 85-85a. Kommando der Schutzpolizei Berlin, den 11. Juli 1936. Olympia-Befehl Nr. 6. Betr.: Einsatz des NSKK als Polizeihilfsdienst Bezug.: S. Olymp. 1/, Fs. 1234 vom 8.6.36. 1.) Die Motorbrigade Berlin des NSKK stellt vor, während und nach der Zeit der Olympischen Spiele Polizeihilfskräfte, die in folgenden Stärken den Polizeigruppenkommandos zugewiesen werden: Tag 21.-30.7.36 31.7.36 1.8.36 2.8.36 3.8.36 4.8.36 5.8.36 6.8.36 7.8.36 8.8.36 9.8.36 10.8.36 11.8.36 12.8.36 13.8.36 14.8.36 15.8.36 16.8.36 17.8.36 18.8.36 19.8.36 S.G.Nd. S.Gk.We. S.Gk.O Gesamstärke 60 300 400 400 400 400 400 400 400 400 400 400 400 400 400 400 400 400 100 50 50 200 500 1400 1400 1400 1400 1400 1400 1000 1300 1400 1400 1000 1000 1300 1000 1400 1400 150 100 100 20 100 200 200 200 200 200 200 600 300 200 200 600 600 300 600 200 200 50 – – 280 900 2000 2000 2000 2000 2000 2000 2000 2000 2000 2000 2000 2000 2000 2000 2000 2000 400 150 150 2.) Die S.Gk. melden unter Berücksichtigung der unter a) bis d) in obiger Fs. ausgeführten Verwendungsarten die Verteilung der Angehörigen des NSKK dem S. bis 17.7.36 genau in 10-facher Ausfertigung nach folgender Muster: a) Anzahl der NSKK-Männer einschliesslich Ablösung. b) Angabe Rola i zadania służb porządkowych... 243 a) auf welchem Revier bzw. welcher Befehlsstelle, b) an welchem Tage und c) zu welcher Zeit sich diese Männer zu melden haben. c) Zeit der täglichen Gestellung von bis. Die Kräfte werden durch S. beim NSKK angefordert. Nachträgliche Änderungen in der von S. veranlassten Kräftezuteilung sind mit dem NSKK unmittelbar zu regeln: sie bedürfen jedoch der Zustimmung des S., falls die Zahl der Kräfte erhöht werden soll. Bei einer Verfűgungsstärke des NSKK von nur 2000 Mann muss der Einsatz dieser Kräfte im Hälfe-Dienst erfolgen. Reviere, in deren Bereich ein Einsatz von mehr als 50 NSKK-Männern erforderlich wird, haben dem S. zum gleichen Termin zu melden, wenn eine Unterbringung der Ablösung in Revierräumen nicht möglich ist, ob in unmittelbarer Nähe des Reviers geeignete Aufenthaltsräume [Sturmlokale, leere Geschäftsräume pp.] vorhanden sind. Es sind schon jetzt die erforderlichen Schritte zu unternehmen. Bei auftretenden Schwierigkeiten hat sich das zuständige Abschnittkommando auf Antrag des Revier-Vorstehers unmittelbar mit dem Olympiade-Kraftfahrstab des NSKK, Oberführer Nord, Berlin-Wilmerdsdorf, Brandenburgische Str. 54, „Haus Coburg“ [Anruf: H 6-7216-in Verbindung zu setzen.] 3.) Zu den gestellten Kräften werden für je 30 NSKK-Männern 2 Unterführer und für 75 ist 100 Mann 1 Sturm-bis Staffelführer eingesetzt. Diese Führer halten sich bei den verantwortlichen Polizei-Offizieren während der gesamten Dauer des Einsatzes auf und unterstehen diesen während der Dauer des Polizeihilfsdienstes mit ihren Männern. 4.) Anzug der NSKK-Männer. Grosser Dienstanzug, braune Mütze, Kinnriemmen herunter, Brotbeutel und Feldflasche. Den NSKK-Männern sind bei Beginn des Dienstes die den Dienststellen noch zugehenden gelben Armbinden mit der Aufschrift „Polizeihilfdienst“ auszuhändigen. Diese werden über der Hakenkreuzarm-binde getragen. Bei Beendigung des täglichen Polizeihilfdienstes sind die gelben Armbinden wieder bei den zuständigen Polizeidienststelle abzugeben. 5.) Die Motorbrigade Berlin, Reichstagsufer 1, Anruf: A 1-6776-, unterhält während der Gesamtdauer des Einsatzes von NSKK-Männern anlässlich der Olympischen Spiele einen besonderen Stab. Ausserdem halten die Standarten M 28, M 29, M 30 und M 31 während der gleichen Zeit eine motorisierte Reserve in Stärke eines Zuges bereit. Die Anforderung dieser Kräfte hat jeweils bei Bedarf bei der Motorbrigade Berlin zu erfolgen. 6.) Als Verbindungsführer des NSKK ist Oberleutnant d. Sch. Schneider dem Polizeibefehlsstab, S. Olymp., zur Verfűgung gestellt. Verteiler: Der Stabsleiter: gez. S c h r o e r s. […] Fűr die Richtigkeit Hors Hauptmann d. Sch. Miłosz Stępiński 244 Dokument 4. Zasady funkcjonowania ruchu komunikacyjnego w „Mieście Siły przez Radość” [KdF.Stadt]1, zbudowanego przy dworcu kolejki miejskiej Heerstrasse, do którego miało napływać do 10–20 tys. osób, w zarówno bardzo wielu zagranicznych dziennikarzy i pozostałych zwiedzających podczas Igrzysk. Spodziewano się tam także wizyty Führera i kanclerza Rzeszy oraz innych wysoko postawionych osobistości. Określono tez drogę przemieszczania sie kolumn marszowych z Miasta Siły przez Radość] na Stadion Olimpijski. Nad bezpieczeństwem w ‘mięście” miało czuwać SS. Bundesarchiv Berlin, R 8077 [Organisationskomitee der XI. Olympiade], Nr. 236 Fol. 88. Kommando der Schutzpolizei Berlin, den 14. Juli 1936. S.Olymp./1/V./1a. S o f o r t ! Olympia-Befehl Nr. 9. Betr. KdF-Stadt am Bahnhof Heerstrasse A) Allgemeine. Für die Besucher der Olympischen Spiele ist durch KdF, eine eigene KdF-Stadt mit eigener Gleisanlage am Bahnhof Heerstrasse errichtet worden. Auf Grund der bisherigen Meldungen ist schätzungsweise mit dem täglichen Zustrom von 10–30 000 Personen zu rechnen. Darüber hinaus ist der Zutritt zur KdF-Stadt und zu den dort stattfindenden Veranstaltungen jedermann freigestellt. Als KdF-Musterstadt wird sie auch einen grossen Zuspruch ausländischer Pressevertreter und sonstigen Olympia-Besucher aufweisen. Mit dem Besuch durch den Führer und Reichskanzler, das Diplomatische Korps, die Reichsregierung und andere hochgestellte Persönlichkeiten ist ebenfalls zu rechnen. B) Polizeiliche Sicherheits- und Verkehrsmassnahmen. 1.) Anfahrt. Jegliche Fahrzeugenanfahrt zur KdF-Stadt hat nur im Zuge folgender Strassen zu erfolgen: Kaiserdamm-Wandalenallee. Die Abfahrt erfolgt nur über Ubierstr.-Langobardenalle-Thüringer Allee. 2.) Einbahnstrasse. Die Wandalenallee in Richtung Nordwest nach Sűdost ist bis zur Ubierstr. ist als Einbahnstrasse einzurichten. 1 „KdF-Stadt” – „Miasto Siły przez Radość”. Ulica Heerstrasse, założona w 1903 r., stanowiła w 1936 r. trakt łączący wioskę olimpijską ze Stadionem Olimpijskim, należała do tzw. osi wschód–zachód. W 1936 r. w pobliżu dworca kolejowego Heerstrasse zbudowano „KdF-Stadt” (dzisiejsze tereny targów przy Wandalenallee) – malowniczo położone wśród zieleni osiedle, składające się z szeregu drewnianych budowli, zakończonych charakterystycznymi szczytami. W pięć tygodni wzniesiono tam kilka budynków w formie hal (Hallen) o surowym wyglądzie, z największą Berliner Halle, mogących pomieścić kilka tysięcy gości olimpijskich; „KdF-Stadt” posiadało korzystne warunki zakwaterowania i wyżywienia, było położone w bezpośredniej bliskości Stadionu Olimpijskiego. Wzniesiono tu prowizoryczny dworzec. Na budynkach i przy wejściu dominował germański orzeł i flagi ze swastyką. Mieściła się tu m.in. poczta i punkt prasowy. Cztery mniejsze hale oferowały po 1000 miejsc siedzących, Hala Berlińska – 35 000 miejsc siedzących. Nad obiektem górowała Wieża Flag (Fahnenturm), udekorowana 320 flagami ze swastyką, złoconą kulą i wieńcami ze świerku. W lesie koło „Miasta Siły przez Radość” zbudowano amfiteatr, w którym wyświetlano filmy o zawodach rozegranych w kompleksie olimpijskim poprzedniego dnia. Rola i zadania służb porządkowych... 245 3.) Parkverbot. Jn der als Einbahnstrasse erklärten Wandalenallee, der Ubierstr. und der Langobardenallee bis Thüringer Allee ist Parkverbot einzurichten. 4.) Parkplätze. a) Auf dem Gelände der KdF.-Stadt östlich der grossen Festhalle richtet KdF. einen Parkplatz für 200 Kraftfahrzeuge für prominente Besucher ein. b) Alle anderen Fahrzeuge haben in folgenden Querstrassen zu parken: 1. Frankenallee von Wandalenallee bis Kaiserdamm. 2. Allemanenallee von Frankenallee bis Kaiserdamm. 3. Warneweg zwischen Frankenallee und Skirernweg. 5.) Notparkplätze. Falls obengenannten Strassen dem Parkbedürfnis nicht entsprechen, sind noch nördlich des Kaiserdamms folgende Strassenzüge als Notparkplätze einzurichten: Bundesallee, Badenallee, Wűrttenbergerallee, Bayernallee. 6.) Parkplatz für Sonderautobusse. Für Sonderantobusse der KdF ist die Nordseite des Karolingerplatzes vorzusehen. 7.) Anmarschweg der KdF.-Angehörigen zum Reichsportfeld. Der Aufmarsch der KdF.-Angehörigen zum Besuch des Reichssportfeldes [nur Karteninhaber] erfolgt geschlossen in Marschsäulen zu je 1000 Personen im Zuge der Wandalenallee biz zum Kaiserdamm. Jn Hohe des Kaiserdammes [Reitweg] erfolgt Aufmarsch und Überschreiten des Kaiserdamms in breiter Front. Der Weitermarsch erfolgt über Raussendorfplatz-Preussenallee Westendallee-Olympische Str.-Trakehner Allee; von dort zum Osttor. 8.) Überleitung der Marschsäulen über den Kaiserdamm. K.d.F. stellt für den Leiter des dort eigesetzten Verkehrskommandos zur besseren Übersicht einen Aufbau her. Auf ein Zeichen des leitenden Beamten ist in entsprechender Tiefe der Kaiserdamm nach beiden Fahrtrichtungen hin zu sperren, so dass der Übergang der aufmarschierten geschlossenen Zűge in voller Breite erfolgen kann. Zur Durchführung des Überleitens in breiter Front ist das Rasengitter östlich der Einmündung der Bundesallee in den Kaiserdamm auf einer Strecke von etwa 40 m zu entfernen. Die Entfernung ist durch S.Gk.We. in Verbindung mit K.d.F. und Bezirksamt Charlottenburg zu veranlassen. 9.) Aufstellung der Verkehrszeichen. Die Aufstellung der notwendigen Verkehrszeichen [Sperrzeichen, Parkvertbotszeichen usw.] ist im Einvernehmen mit KdF durchzuführen. 10.) Aufstellung der Teilnehmerzahlen [s. Anlage]. 11.) Revierstreifendienst. 1 Anlage Im Innern der K.d.F.-Stadt wird durch die SS eine Sicherheitswache eingerichtet. Eine Begehung der K.d.F.-Stadt durch die polizeiliche Streifen erübrigt sich daher. Jn unmittelbarer Nahe des Einganges ist ständig eine polizeiliche Streife einzusetzen. Der Stabsleiter: gez. S c h r o e r s . Für die Richtigkeit Hors Hauptmann d. Sch. Miłosz Stępiński 246 Dokument 5. Zasady regulowania ruchem ulicznym wokół Muzeum Pergamońskiego w związku z uroczystością przyjęcia w nim przez kierownictwo III Rzeszy oficjalnych, prominentnych gości, członków Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, Narodowych Komitetów Olimpijskich, prezydentów międzynarodowych związków sportowych, rządu Rzeszy i przedstawicieli sztuki i nauki. Przemiawiać mieli minister spraw wewnętrznych i minister wychowania. Przewidywano obecność ok. 400 gości w muzeum i 120 pojazdów wokół niego. Wyznaczono miejsca parkowania limuzyn gości i autobusów z artystami Opery Państwowej. Bundesarchiv Berlin, R 8077 [Organisationskomitee der XI. Olympiade], Nr. 236 Fol. 84. Kommando der Schutzpolizei Berlin, 14. Juli 1936. Olympia-Befehl Nr. 10. Betr.: Festveranstaltung im Pergamon-Museum im Rahmen der Olympischen Spiele. A.)Allgemeines. 1.) Am Mittwoch, den 29.7.36, 21.00 Uhr, findet im Pergamon-Museum eine Festveranstaltung unter Beteiligung des JOK, NOK, OK, Präsidenten der Internationalen Sportverbände, der Reichsregierung und Vertreter von Kunst und Wissenschaft statt. Es sprechen der Reichs- und Preussische Minister des Jnnern und der Reichserziehungsminister. 2.) Zu dieser Veranstaltung sind etwa 400 Personen geladen, die in etwa 150-200 Kraftwagen anfahren. Anfahrt erfolgt über Strasse Unter den Linden – Am Zeughaus – Am Kupfergraben zur Zugangsbrücke des Museums. 3.) Nach der Anfahrt fahren die Wagen über Strasse Am Kupfergraben-Prinz Friedrich Karl Str.-Georgenstr. wo sie sich mit der Spitze zur Strasse am Kupfergraben für die Anfahrt aufzustellen. 4.) Zwischen 20,00 und 20,30 Uhr fahren 2 Autobuse mit kostűmierten Tänzerinnen und Tänzern von der Staatsoper zur Zugangsbrücke des Museums. Rűckfahrt dieser Wagen erfolgt gegen 22,30 Uhr auf dem kürzesten Wege zur Staatsoper. Ende der gesamten Veranstaltung gegen 01,00 Uhr. B.) Polizeiliche Massnahmen. 1.) S.Gk.Nord veranlasst ausreichende polizeiliche Aufsichts- und Verkehrsmassnahmen. 2.) Die Wagen der Herren Minister sind nach der Anfahrt unmittelbar an der Zugangsbrűcke dem Museum zur Abfahrt in Richtung der Strasse Unter den Linden bereitzustellen, Der Wagen des Herrn Reichs- und Preussischen Ministers des Jnnern ist als erster aufzustellen. 3.) Die breiten Omnibusse der Staatsoper parken in der Strasse am Kupfergraben auf der Sűdwestseite in Hohe der Zugangsbrücke. Rola i zadania służb porządkowych... 247 4.) Wahrend der An- und Abfahrt der Teilnehmer ist die Strassenbahn [Endhaltestelle] rechtzeitig auf der Strasse am Kupfergraben herauszunehmen. Mit der BVG, ist unmittelbar in Verbindung zu treten. Verteiler: […] Der Stabsleiter: Hors gez. S c h r o e r s Hauptmann d.Sch. Für die Richtigkeit Dokument 6. Zarządzenie Policji Porządkowej z 21 lipca 1936 r. w sprawie obowiązku meldunku sportowców oraz gości olimpijskich. Ci pierwsi zostali na czas trwania igrzysk zwolnieniu z obowiązku meldowania się, natomiast goście krajowi i zagraniczni podlegali policyjnemu obowiązkowi meldowania się w oparciu o par. 13 Zarządzenia Policji o meldunku z 22 kwietnia 1933 r. Bundesarchiv Berlin, R 8077 [Organisationskomitee der XI. Olympiade], Nr. 236 Fol. 74-74a. 1.) Abschrift. Der Polizeipräsident II. Olymp. 36. Sofort! Berlin, den 16. Juli 1936 Betr.: Meldepolizeiliche Behandlung der Olympiade-Besucher. A. Aktive Sportler: Aktive Sportler und Ehrengäste – Inhaber von Idenitätaskarten [englisch: Identitycards] – sind fűr ihren Aufenthalt in Berlin von Meldepflicht nach der Polizeiverordnung über das Meldewesen vom 22. April 1933 befreit [ RuPrMdJ. Vom 30. August 1933 -III D.-241]. Durchführung der Meldung und Führung der Wohnkartei bleibt dem Organisationskomitee fűr die XI. Olympiade 1936 e.V. überlassen. Die Kontrolle und Einsichtnahme der Meldelisten und der Kartei dieses Komitees durch Polizeiorgane ist im Bedarfsfalle über Abt. II [Olymp.] vorzunehmen. Für die genannten Ausländergruppen ist Melde- und ausländerpolizelicherseits[??] nichts zu veranlassen. B. Olympia-Besucher: Inländische und ausländische Olympia-Besucher, die in Gasthäusern, Fremdeheimen, Herdbergen oder in sonstigen der gewerbmässigen Beherbergung dienenden Einrichtungen Wohnung nehmen, unterliegen der polizeilichen Meldepflicht nach $ 13 der Pol.Verordnung űber das Meldewesen vom 22. April 1933 [Ges. Sammlg., S. 129]. Da $ 13 a.a.O. die privaten Haushaltungen nicht erfasst, besteht für diejenigen Besucher, die in Privatquartieren und in den vom Olympiade-Verkehrs- und Quartieramt zur Verfügung gestellten Unterkünften untergebracht werden, keine gesetzliche Meldepflicht. In meldepolizeilicher Beziehung ist jedoch die Erfassung möglichst aller Besucher Miłosz Stępiński 248 zweckmassig. Es ist deshalb ein Hinweis in der Presse und im Rundfunk veröffentlicht, wonach sämtliche Olympiade-Besucher, sowohl In- als auch Ausländer bei den Polizeirevieren vermittels des hellroten Anmeldescheinen [Vordruck d] durch die Quartiergeber anzumelden sind. Den Polizeirevieren gehen zwecks Verteilung auf Anfordern Meldeformulare zu. Die Angabe des Vordrucks an die Interessanten erfolgt kostenlos. Die Weitergabe der ausgefühlten Meldezettel an II M geht in die bisher üblichen Weise vor sich. Für Olympiade-Besucher, die sich über den 15. September 1936 hinaus im Landespolizeibezirk Berlin aufhalten wollen, gelten von diesem Zeitpunkt ab die allgemeinen Meldebestimmungen. Für ausländische Olympiade-Besucher bedarf es keiner Aufenthaltsanzeige gemäss Ziffer 12 der allgemeinen Verfűgung vom 20. Dezember 1932 – II 3000/305 Allg. 32 [Ordner VI Gruppe 5a]. Eine solche Aufenthaltsanzeige ist jedoch dann zu erstatten, wenn der ausländische Olympiade-Besucher sich über den 15. September 1936 hinaus im hiesigen Landespolizeibezirk aufhalten will. Eine Abschrift von der hier gegebenen Pressenotiz ist zur besonderen Kenntnisnahme beigefűgt. gez. Graf v. Helldorff -------------------------------------------- Pressenotiz: Der Polizeipräsident teilt mit, dass in der Zeit vom 15. Juli bis 15. September 1936 nicht nur die Olympiadegäste, die in Hotels, Pensionen oder Fremdenheimen Wohnung nehmen, sondern auch alle übrigen Olympiadebesucher, die in Privatquartieren und in den vom Olympiade-Verkehrs- und Quartieramt zugewiesenen Unterkünften untergebracht werden, bei den Polizeirevieren anzumelden sind. Für ausländische Besucher, die ich über den 15. September 1936 hinaus im Landespolizeibezirk aufhalten wollen, gelten von diesem Zeitpunkte ab die allgemeinen Meldebestimmungen. [II. Olymp. 36] Berlin, den 16. Juli 1936 Der Polizeipräsident : Graf von Hellendorff ------------------------------------------2) Den Dienststellen zur Kenntnis […] Im Auftrage des Stabsleiters gez. S ü s s Major d. Sch. Beglaubigt : Beglaubigt: Patzig Hauptwachmeister d. Sch. Rola i zadania służb porządkowych... 249 Dokument 7. Narada przedstawicieli Urzędu Spraw Wewnętrznych Rzeszy, Tajnej Policji Państwowej i Komitetu Organizacyjnego XI Igrzysk w dniu 20 czerwca 1936 r. w Berlinie na temat przepustek dla Służby Bezpieczeństwa Rzeszy i ogólnego podziału zadań między organy państwowe. Gestapo przypadły zadania natury polityczno-policyjnej, zaś Urzędowi Bezpieczeństwa Rzeszy ochrona Fűhrera, ministrów i innych oficjalnych osobistości. Na poszczególne obiekty olimpijskie Gestapo miało otrzymać 50 przepustek, zaś Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy 300 przepustek i 70 miejsc siedzących. Bundesarchiv Berlin, R 8077 [Organisationskomitee der XI. Olympiade], Nr. 236 Fol. 116-119. Abschrift Der Reichs- und Preussische Minister des Innern Berlin, NW40, den 18. Juni 1936 Königsplatz 6. Niederschrift der Besprechung über die Kartenanforderungen des Reichssicherheitsdienstes von 11. Juli 1936. Teilnehmer: Vom Reichsministerium des Innern: Oberregierungsrat von Lex. Regierungsassesor Dr. Bardenheuer Vom Geheimen Staatspolizeiamt: Hauptmann Staudinger und Kriminaloberkommissar Guckenberger Vom Organisations-Komitee der XI. Olympiade: Abteilungsleiter Lessing. Eingangs wird festgestellt, dass dem Reichssicherheitsdienst neben der Geheimen Staatspolizei selbständige Aufgaben übertragen sind. Während von der Gheimen Statspolizei die allgemeinen politisch-polizeilichen Belänge wahrgenommen werden, liegt dem Reichssicherheitsdienst der Schutz des Führers, der Minister und sonstigen offiziellen Persönlichkeiten ab. Vom Reichssicherheitsdienst werden für die Durchführung seiner Aufgaben, abgesehen von den ihm bereits zugeteilten 70 Sitzplätzen, 300 Passierscheine, die nicht zum Einnehmen eines Platzes, aber wohl zum Betreten sämtlicher Olympischen Sportstatten berechtigen, benötigt. Unberührt davon bleiben die 50 Passierscheine, die bereits der Geheimen Staatspolizei zugesagt sind. Lessing regt an, wegen der zu erwartenden ungeheueren Verkehrs die Passierscheine auf die Sportstatten zu verteilen, so dass vorschlagsweise 20 Stűck auf das Reichssportfeld und die restlichen 200 auf die anderen Sportstatten, wie Grűnau, Deutschlandhalle, Wannsee usw. entfallen. Dieser Anregung wird von Guckenberger widersprochen mit dem Hinweis, dass die Beamten beweglich sein und die Möglichkeit haben müssen, ohne Umstände, und Schwierigkeiten von einer Sportstatte zu anderen hinűberzuwechseln. Es stellte sich ferner heraus, dass ein Sitzplatz verfällt, sobald die betreffende Sportstatte von den Platzinhaber verlassen wird. Es erhebt sich deshalb die Frage, ob auch die Beamten des Sicherheitsdienstes, für die 70 Sitzplätze bereits früher bereitgestellt worden sind. Ebenfalls eines Passierscheins bedürfen, da sei leicht in die Lage kommen können, ihren Sitzplatz aus dienstlichen 250 Miłosz Stępiński Grűnden vorübergehend verlassen zu müssen. Mit Rűcksicht auf die von Lessing vorgeschlagenen Bedenken erklärt sich aber Guckenberger damit einverstanden, es bei den 300 Passierscheinen zu belassen und die Verteilung so einzurichten, dass auch die mit Sitzplätzen versehenen Beamten von diesen 300 Passierscheinen mitversorgt werden. Von Lessing wird noch die Befürchtung geäussert, dass die Passierscheine von Adjutanten offizieller Persönlichkeiten dazu missbraucht werden können, um in die Regierungslose zu gelangen, oder dass die Beamten des Reichssicherheitsdienstes selbst auch ausserhalb des Dienstes von den Passierscheinen Gebrauch machen, um sich als Zuschauer Olympische Veranstaltungen anzusehen. Diese Befürchtung wird aber von Guckenberger durch die Erklärung ausgeräumt, dass die Abgabe von Passierscheine an andere, als Beamte des Reichssicherheitsdienstes nicht in Frage kommt und im übrigen die Passierscheine nur zu dienstlichen Zwecken ausgegeben werden, also nach Schluss des Dienstes von den betreffenden Beamten wieder abzuliefern sind. Mit Rűcksicht auf die verschiedenen Kartenarten, die zur Ausgabe gelangen, erscheint es empfehlenswert, von der Regelung abzusehen, dass die Passierscheine nur in Verbindung mit dem Dienstausweis Gültigkeit haben, und statt dessen einen kombinierten Passierschein zu schaffen. Lessing schlagt vor, den Ausweis so einzurichten, dass auf einer Seite der eigentliche Passierschein entworfen ist und die andere Seite in der Hauptsache ein Lichtbild tragt, dem ferner die Unterschrift des SS beigefűgt ist. Hiergegen hat Guckenberger keine Bedenken. Doch besteht Staudinger darauf, dass von den ihm zugeteilten 50 Passierscheine mindestens 20 Stűcke ohne Fotografie und sonstigen amtlichen Kennzeichen entworfen sind, weil er sonst den ihm übertragenden Aufgaben nicht gerecht zu werden vermag. Lessing verspricht, hierüber Dr. Diem Vortrag zu halten und sodann einen Vorschlag zur Lösung dieser Frage einzureichen. Sowohl von Guckenberger als auch von Staudinger wird die übereinstimmende Erklärung abgegeben, dass mit der Bereitstellung von 50 Passierscheinen fűr die Geheime Staatspolizei, 300 Passierscheinen und 70 Sitzplätzen für den Reichssicherheitsdienst alle Kartenanforderungen dieser beiden Behörden entgültig erledigt sind. -----------------------Der Reichs- und Preussische Minister des Innern VI A 9633/4150 b II Berlin, den 18. Juli 1936. Abschrift übersende ich zur gefälligen Kenntnissnahme. Im Auftrag gez. von Lex Stempel: Reichs-und preussisches Ministerium des Innern. Rola i zadania służb porządkowych... 251 Dokument 8. Rozkaz olimpijski nr 21 Policji Porządkowej z 20 lipca 1936 r. o konieczności udzielania przez policję drogową przybywającym na Igrzyska gościom informacji o położeniu wszystkich berlińskich urzędów komunikacyjnych i kwaterunkowych. Bundesarchiv Berlin, R 8077 [Organisationskomitee der XI. Olympiade], Nr 236 Fol. 75. Kommando der Schutzpolizei Berlin, den 20. Juli 1936 Olympiabefehl Nr 12. Betr. Lage der in Berlin vorhandenen Verkehrs- und Quartierämter. 1) Um den Güsten, die zum Besuch der Olympischen Spiele in Berlin eintreffen, unnötige Wege zu ersparen, ist es erforderlich, dass die Strassenaufsichtsbeamten über die Lage aller in Berlin vorhandenen Olympia-Verkehrs- und Quartierämter Auskunft erteilen können. Als Anlagen gehen den Polizeirevieren je 5 Abschriften der Olympia-Verkehrs – u. Quartierämter zu, die bis zum 31.8.36 zu den Posten – und Strassendienst-Anweisungen zu nehmen sind. [S.Gk.,S, AK, RZm, Lp; Ba.W je 2]. 2) Den Dienststellen zur Kenntnis und weiteren Veranlassung. 1. Anlage. Der Stabsleiter: gez. S c h r o e r s Dokument 9. Wyciąg z postanowień na temat olimpijskiej służby kryminalnej, powołanej przy Prezydium Policji Berlina 25 lipca 1936 r., ulokowanej w pobliżu kompleksu olimpijskiego pod nazwą „Kriminal-Dienststelle Reichsportfeld” z zadaniem aresztowań osób zakłócających porządek publiczny. Określono zasady przewozu osób, które zostałyby na jego terenie zatrzymane. Formacja ta miała w tym zakresie współdziałać z policją kryminalną w Grűnau i Doeberitz. Na obszarze kompleksu olimpijskiego i w kilkunastu miejscach miasta na czas od 30 lipca do 20 sierpnia 1936 r. miano stworzyć specjalne „strefy T”. Bundesarchiv Berlin, R 8077 [Organisationskomitee der XI. Olympiade], Nr. 236 Fol. 59. Kommando der Schutzpolizei S./Olymp.1a5104/24.7. Berlin, den 24. Juli 1936. I.) A u s z u g aus den Bestimmungen über den Olympia-Kriminaldienst TYLKO TYLE NIEMIECKIEGO TEKSTU? Miłosz Stępiński 252 Dokument 10. Zarządzenie policji w sprawie zasad kontroli handlu ulicznego w Berlinie w związku z przewidywanym w okresie igrzysk wzmożonym handlem ulicznym. Przedmiotem kontroli miał być rodzaj sprzedawanych towarów, szczególnie handel oficjalnymi „artykułami olimpijskimi”, których rodzaj został tu wyszczególniony, jak ważnych pozwoleń. Jedynie handlarze mający pozwolenia Urzędu Policji Charlottenburg-Tiergarten mogli prowadzić taką działalność. Kontrole miał przeprowadzać pełnomocnik Komitetu Organizacyjnego Igrzysk i Okręgu Berlin, w koniecznych przypadkach wspierany przez policję. Bundesarchiv Berlin, R 8077 [Organisationskomitee der XI. Olympiade], Nr. 236 Fol. 28. Kommando der Schutzpolizei Berlin, den 31. Juli 1936 S.lb. 5011/2.36. S o f o r t ! Während der Zeit der Olympischen Spiele ist mit einem verstärkten Strassenhandel zu rechnen. Die bisherigen gewerbsrechtlichen Vorschriften über den Strassenhandel f o r t l a u f e n d zu überprüfen, ob er im Besitz sämtlicher erforderlicher Papiere [Wandergewerbs-StadthausierDruckschriftenschein usw.] ist. Auch die bisherigen örtlichen Beschränkungen des Strassenhandels als Grund der Berliner Strassenordnung bleiben bestehen. Eine A u s n a h m e davon gilt nur für die Händler, die im Besitz eines Standscheins sind, den das Polizeiamt CharlottenburgTiergarten einheitlich für ganz Berlin ausstellt, [Anlage 2]. Aber auch diese Händler dürfen nur an dem im Standschein bezeichneten Standplatz handeln. Besondere Aufmerksamkeit ist dem Handel mit offiziellen Olympia-Artikeln zu widmen. O f f i z i e l l e O l y m p i a – A r t i k e l sind: 1. 2. 3. 4. Amtlicher Führer zur Feier der XI. Olympischen Spiele Berlin 1936. Tagesprogramme, Olympischen-Postkarten [auf der Rűckseite durch 5 Ringe gekennzeichnet]. Olympia-Abzeichen [Anstecknadeln, die die olympischen 5 Ringe in bunter EmailleAusführung ohne jede Verzierung, oder die 5 Ringe zusammen mit dem Brandenburger Tor und der Beschriftung „1936.XI. Olympiade Berlin“ in Elfenbeinfarbe mit Goldverzierung zeigen, und die auf der Rückseite die Prägung tragen müssen: „ Ges.gesch.“. Andere Abzeichen in Nadelform mit den 5 Ringen dürfen im Strassenhandel nicht verkauft werden. [ Darauf besonders achten!]. Der Handel mit offiziellen Artikeln darf in ganz Berlin nur von den Händlern ausgeübt werden, die den Standschein des Polizeiamtes Charlottenburg-Tiergarten haben. Deshalb immer Standschein nachprüfen. In allen Fällen, in denen unberechtigter Strassenhandel festgestellt wird, sind die Strassenartikel s o f o r t sicherzustellen und Anzeigen zu erstatten. Für die Zeit der Olympischen Spiele wird an Kontrollbeauftragte des Organisationskomitees für die XI. Olympiade und der Gauleitung Berlin ein Lichtbildnachweis auszugeben, der den polizeilichen Zusatz enthalt, dass der Ausweisinhaber in Fällen unberechtigten Handel das Recht hat, polizeiliche Hilfe in Anspruch zu nehmen. Falls ein derartiger Ausweis vorgezeigt und gebeten wird, gegen unberechtigte Strassenhändler vorzugegen ist diesem Ansuchen zu entsprechen, sofern es die sonstigen dienstlichen Aufgaben zulassen. Für die Zeit der Olympischen Spiele wird ein Kontrollbeauftragte des Organisationskomitee für die XI. Olympiade Berlin und der Gauleitung Berlin ein Lichtbildnachweis Rola i zadania służb porządkowych... 253 ausgegeben, der den polizeilichen Zusatz enthält, dass der Ausweisinhaber in Fällen unberechtigten Handels das recht hat, polizeiliche Hilfe in Anspruch zu nehmen. Falls ein derartiger Ausweiss vorgezeigt und gebeten wird, gegen unberechtigte Strassenhändler vorzugehen, ist diesem Ansuchen zu entsprechen, sofern es die sonstigen dienstlichen Aufgaben zulassen. -------------------Anl.5 zu S,1/V./1b.8055/30.7.v.30.7.36 Dokument 11. Prezydent policji berlińskiej von Helldorff stwierdzał, że w wielu dzielnicach Berlina upowszechnił się zły zwyczaj suszenia i wietrzenia bielizny na balkonach, loggiach, dachach i w otwartych oknach wychodzących na ulice. Zwyczaj ten miał wywoływać rosnące oburzenie wśród „miłującej porządek ludności”. Szczególnie w okresie igrzysk zwyczaj ten nie mógł być dłużej tolerowany. Prezydent policji Berlina von Helldorf zarządził, aby policja podejmowała działania uniemożliwiające wywieszanie na balkonach i loggiach odzieży i innych przedmiotów widocznych od strony placów i ulic, zarazem prosił ludność, aby podjęła kroki czyniące takie interwencje zbędnymi. Bundesarchiv Berlin, R 8077 [Organisationskomitee der XI. Olympiade], Nr. 236 Fol. 28. Kommando der Schutzpolizei Berlin, den 31. Juli 1936 S.lb. 5011/2.36. S o f o r t ! 1.) Abschrift. Der Polizeipräsident III Vk [n] 1800. pp. Betr.: Wäschetrocken und Bettensonnen auf Vorderbalkonen, Loggien usw. In zahlreichen Stadtteilen von Berlin hat sich das Trocknen von Wäsche und Kleidungsstűcke und das Bettensonnen auf Vorderbalkonen, Loggien, Dachern, sowie an offenen Fenster, die strassenwärts gelegen sind, zu einer Unsitte entwickelt, die bei der ordnungsliebenden Bevölkerung in immer steigendem Unwillen und Empörung ausgelöst. Diese Unsitte kann, namentlich in der Zeit der Olympiade, nicht immer geduldet werden. Der Polizeipräsident von Berlin, Graf von Helldorf, hat daher Anweisung gegeben, dass an den Tagen, an denen allgemein geflaggt wird, von den Polizeibeamten gegen das Trocknen von Wäsche und Kleidungsstűcken und das Bettensonnen auf Miłosz Stępiński 254 Vorderballkonen, Loggien usw., soweit diese Gegenstände von öffentlichen Strassen und Plätzen aus sichtbar sind, eingeschritten wird. Er bittet die Bevölkerung, von sich aus allen zu tun, um ein polizeiliches Einschreiten nach Möglichkeit zu vermeiden. gez. Graf von Helldorff. 2.) Den Dienststellen zur Kenntnis und Beachtung. Auf die entsprechende Pressenotiz in den Zeitungen wird hingewiesen. Verteiler: […] Im Auftrage des Stabsleiters: gez. S u ss Major d. Schutzpol. Beglaubigt: Pätzig Hauptwachm. D. Sch. P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I RO CZ NIK XXIX (LVIII) R O K 2 0 1 4 Z E S Z YT 4 R E C E N Z J E Zygmunt Szultka Szczecin Jak o tzw. Słowińcach przed pół wiekiem pisano. W związku z książką Słowińcy – ich dzieje i kultura (do 1956 r.)1 Nie spodziewałem się, że w krótkim czasie światło dzienne ujrzą dwie tak bardzo nieudane książki o rzekomych Słowińcach. Po całkowicie oderwanej od źródeł – i będącej w każdym calu zaprzeczeniem metodologii badań historycznych, w konsekwencji wypaczającej procesy rozwoju demograficznego, społeczno-ekonomicznego i kulturalnego w szerokim tego słowa znaczeniu tzw. Słowińców – pracy Mariusza Filipa2 wypada ustosunkować się do publikacji Bożena Stelmachowska. Słowińcy – ich dzieje i kultura (do 1956 r.). Opracowanie Anna Kwaśniewska, Gdańsk–Kluki 2013, s. 512. Została ona wydana przez Instytut Kaszubski w Gdańsku i Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Instytutu Kaszubskiego z okazji „jubileuszu 50-lecia Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach, Oddziału Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku” (s. 5) – jak czytamy w „Słowie wstępnym” kierownika placówki w Klukach, Henryka Soi. Dla pełności informacji o niej dodam, że edycję rekomendowali do druku wspomniany Soja i prof. Józef Borzyszkowski. 1 B. Stelmachowska, Słowińcy – ich dzieje i kultura (do 1956 r.), opracowanie A. Kwaśniewska, Gdańsk–Kluki 2013, s. 512. M. Filip, Od Kaszubów do Niemców. Tożsamość Słowińców z perspektywy antropologii historii, Poznań 2012. Por. rec. Z. Szultka, Tożsamość tzw. Słowińców z perspektywy antropologii historii, „Acta Cassubiana” 2014, 16. 2 256 Recenzje We „Wstępie” recenzowanej pracy czytamy, że „zawiera [ona] cały dorobek naukowy B. Stelmachowskiej dotyczący Słowińców” (s. 14). Nie jest to zgodne ze stanem faktycznym, bo ujmuje ona tylko teksty, które ukazały się wcześniej w formie prac zwartych oraz jeden rękopis dotąd niepublikowany. Pomija natomiast niemało artykułów z tego zakresu, wykazanych we „Wstępie” lub pominiętych, opublikowanych przed wojną (np. Etnografia Pomorza i Prus Wschodnich, w: Słownik geograficzny państwa polskiego i ziem historycznie z Polską związanych, pod red. S. Arnolda, t. I, z. 2, s. 203–224, z. 3, Warszawa 1937, s. 225–238) i znacznie liczniejszych po wojnie, drukowanych w periodykach naukowych (Przegląd Zachodni 1946, 3; Jantar 1946, 3; Komunikaty Działu Informacji Naukowej Instytutu Bałtyckiego 1946, 22(26)) czy dziennikach (Życie Warszawy 1945, nr 45; Rzeczpospolita 1947, nr 273). Uważam, że niniejsza publikacja była doskonałą okazją do zamieszczenia pełnej bibliografii publikacji prof. B. Stelmachowskiej (1889–1956). Słowińcy – ich dzieje i kultura (do 1956 r.) to książka osobliwa, gdyż zawiera teksty pozostające w chwili śmierci ich Autorki w rękopisach, wydanych pośmiertnie w największym stopniu za sprawą dr Wandy Brzeskiej, która żadną miarą z nimi nie mogła sobie poradzić, ale przyjęła na siebie prawa autorskie Zmarłej. Wynika to jednoznacznie z jej bardzo bogatej korespondencji z redakcją „Biblioteki Słupskiej” z lat 1957–19623. Nie wiadomo jednak, czy z inicjatywy dr Brzeskiej lub innych osób z kręgu toruńskiego środowiska etnograficznego już zimą 1957 roku rękopis Stelmachowskiej „Kultura materialna Słowińców” był przedmiotem zainteresowań edytorskich ze strony Towarzystwa Naukowego w Toruniu, które niebawem zrezygnowało z jego druku. Zanim jednak taką decyzję podjął (lub negatywną opinię napisał) prof. Bronisław Włodarski, 14 lutego 1957 roku Zarząd Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego w Słupsku pisał do dr Brzeskiej: „Pamiętamy dobrze serdeczne zainteresowanie zmarłej Pani Profesor pracami naszego Oddziału, a także jej żywe kontakty z ludnością rodzimą naszego regionu w czasie przeprowadzanych badań etnograficznych, co zdaniem Zarządu naszego Oddziału winno znaleźć swój wyraz w publikacjach pozostawionych przez Zmarłą zapisków, notatkach czy artykułów”4. Dr Brzeska 3 8 lipca 1959 r. dr Brzeska pisała o sobie z Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach: „O mnie [po] wiedzą Wam wszyscy etnografowie polscy, że się na niczym nie znam i nie mam żadnego uprawnienia do otwierania wogóle – twarzy” [!]. 4 Akta własne Oddziału PTH w Słupsku, jednostka: Protokoły posiedzeń kolegium „Biblioteki Słupskiej”, b.f. Recenzje 257 natomiast przesłała Stelmachowskiej rękopis „Słowińska wieś Kluki”, który po przepisaniu na maszynie przez Oddział – opatrzyła przypisami, zaś redakcja „Biblioteki Słupskiej” uzgodnionym z nią wstępem. W ten sposób doszło do druku t. 2. „Biblioteki Słupskiej” pt. Słowińska wieś Kluki, w którym redakcja zamieściła jeszcze inne drobne szkice5, pominięte w opiniowanej pracy. Faktycznie W. Brzeska była recenzentem i redaktorem tomiku w jednej osobie i do razu dodam, że recenzentem niekompetentnym, zaś redaktorem – nierzetelnym. Jeszcze ważniejsze jest, że najważniejsze ustalenia książki, chronologicznie sięgające XIX wieku, okazały się niezgodne ze źródłami i procesem historycznym6. O tym jednak we „Wstępie” A. Kwaśniewskiej też ani słowa. Zanim Słowińska wieś Kluki wyszła spod prasy drukowanej Wydawnictwa Poznańskiego, za sprawą W. Brzeskiej, aktualna była sprawa edycji kolejnego maszynopisu B. Stelmachowskiej pt. „Budownictwo Słowińców”. Został on przez W. Brzeską i toruńskiego muzykologa interesującego się etnografią Klemensa Krajewskiego wyłączony, jako najwartościowszy i najbardziej dopracowany, z obszernego rękopisu Stelmachowskiej pt. „Kultura materialna Słowińców”. Redakcja „Biblioteki Słupskiej” skierowała go do oceny do dr. Tadeusza Wróblewskiego, etnografa z UAM w Poznaniu, który w „Podsumowaniu” w czerwcu 1959 r. stwierdził: „W zakończeniu należałoby się zastanowić nad wartością recenzowanej pracy. Pracy tej niestety nie można przyznać wysokich wartości i zalet naukowych. Praca nie przynosi oryginalnych nowych materiałów. Koncepcyjnie, w moim przeświadczeniu jest chybiona, ale co gorzej, zawiera sporo informacji niesłusznych, co umniejsza popularyzacyjną wartość tej pracy. Opublikowanie jej w takiej postaci, przyniosłoby raczej ujmę naukowemu stanowisku zmarłej”7. Ocena bardzo surowa. Redakcja „Biblioteki Słupskiej” nie poszła jednak śladem Towarzystwa Naukowego w Toruniu i zleciła przygotowanie do edycji maszynopisu Stelmachowskiej „Kultura materialna Słowińców, cz. I. Budownictwo ludowe” właśnie dr. Wróblewskiemu. Opracowany przez niego tekst ukazał się drukiem pt. Budownictwo Słowińców jako tomik 5 „Biblioteki Słupskiej”, który otwierało słowo „Od redakcji” (s. 5), kończyły zaś „Uwagi nad współczesnym 5 W. Brzeska, Laska sołecka w powiecie słupskim, s. 73–80; F.Treder, W sprawie lasek obrzędowych, s. 81-84; R. Kukier, Kluka na Słowacji, s. 85–86. 6 J. Wiśniewski, O początkach wsi Kluki, „Studia i Materiały do Dziejów Wielkopolski i Pomorza” 1960, 6, 1, s. 479–485; Z. Szultka, Studia nad rodowodem i językiem Kaszubów, Gdańsk 1992, s. 81 n.; E. Szalewska, Przemiany przestrzenne wsi Kluki w XIX i XX wieku w świetle dokumentów, „Koszalińskie Studia i Materiały” 1984, 1–2, s. 125–132. 7 Jak przypis 4. 258 Recenzje stanem zabytków budownictwa Słowińców” (s. 59-68) wspomnianego K. Krajewskiego. Ponieważ nie udało się dotrzeć do recenzowanego maszynopisu, nie godzi się oceniać ani i ustosunkować się do wkładu dr. Wróblewskiego w jego przygotowanie do edycji. Bardzo wiele wskazuje jednak na to, że opracowanie dr. Wróblewskiego ograniczyło się przede wszystkim do skrótów, zwłaszcza tekstów historycznych oraz nierzetelnego przejrzenia przypisów. Na zlecenie redakcji „Biblioteki Słupskiej” dr Wróblewski w 1963 r. opracował i przygotował do edycji również drugą część maszynopisu Stelmachowskiej pt. „Kultura materialna Słowińców”. Dr Wróblewski krótko przedstawił, na czym polegało jego opracowanie i nie ma potrzeby szerszej charakterystyki sprawy8. Dość powiedzieć, że jego ingerencja w tekst była bardzo głęboka, bo zmienił tytuł i koncepcję pracy (z sześciu części (rozdziałów) zrobił osiem), maszynopis skrócił o ponad 50%. Tak zmieniony tekst ukazał się drukiem w 1963 roku pt. Słowińcy i ich kultura jako 11 tomik „Biblioteki Słupskiej”. Ponieważ nie dotarłem do oryginalnego rękopisu Stelmachowskiej, nie wiem, czy za autora tego tomiku należy uważać B. Stelmachowską czy Wróblewskiego. To samo odnosi się do Słowińskiej wsi Kluki, formalnie w anonimowym opracowaniu, zaś faktycznie W. Brzeskiej oraz Budownictwa Słowińców”, przygotowanego do edycji przez dr. Wróblewskiego. Z tego m.in. powodu wstrzymuję się od oceny tych publikacji, bo nie wiem, pod czyim adresem kierować krytyczne uwagi – autorki (formalnej czy rzeczywistej), opracowujących teksty czy też ich wydawcy, czyli Kolegium Redakcyjnego bądź Komitetu Redakcyjnego (w którym zasiadali tak wybitni historycy jak G. Labuda i Z. Kaczmarczyk) przy słupskim Oddziale PTH. Trzeba też pamiętać i mieć świadomość, że wszyscy wyżej wskazani pozostawali pod nieprawdopodobnie silną presją zapotrzebowania na „polską historię” Pomorza Zachodniego ze strony całego jego społeczeństwa. Lektura materiałów archiwalnych „Biblioteki Słupskiej” nie pozostawia w tej mierze cienia wątpliwości. Trzecim czynnikiem skłaniającym mnie do rezygnacji z oceny wymienionych publikacji jest przepaść dzieląca naszą obecną znajomość źródeł i stan badań nad dziejami Pomorza Zachodniego, a zwłaszcza ludności kaszubskiej oraz tychże z 1956 roku i kilka późniejszych lat. Jest to problem sam w sobie, posiadający już 8 B. Stelmachowska, Słowińcy i ich kultura, oprac.. T. Wróblewski, Poznań–Słupsk 1963, s. 5–6. Recenzje 259 niemałą literaturę. Na niektóre jego aspekty zwrócono uwagę w artykule Kaszubi i Kaszuby w „Historii Pomorza” pod redakcją Gerarda Labudy9. Nie lekceważąc czynnika społecznego, należy dostrzec również motyw polityczny powojennego piśmiennictwa polskiego, głównie publicystyki o Kaszubach w ogóle i o Kaszubach na Pomorzu Zachodnim, zwanych, a raczej nieświadomie przezywanych po dzień dzisiejszy, „Słowińcami”. Jego trafnej charakterystyki dokonał Cezary Obracht-Prondzyński10. Chodzi o to, że po 1945 roku można było w miarę swobodnie pisać – nawet z akcentami krytycznymi pod adresem powojennych władz polskich – o tzw. Słowińcach, bo oni byli rzeczywiście niekwestionowanym dowodem słowiańskiej, lepiej – kaszubskiej przeszłości Pomorza Zachodniego. Na swobodne badania i publikację ich wyników nie było natomiast przyzwolenia władz politycznych (cenzura), Kaszubów zupełnie bezzasadnie podejrzewano o separatyzm. Chociaż polityka w tym zakresie nie była linią prostą i okresowo wykazywała mniejsze lub większe odchylenia, nie ulega wątpliwości, że silne eksponowanie tzw. Słowińców i prezentowanie, zupełnie bezzasadnie, więzi łączących ich z polskością (nie biorąc pod uwagę pokrewieństwa językowego), zaś przemilczanie ich rzeczywiście kaszubskich rodowodu i związków z Kaszubami było pokłosiem tej linii politycznej, silnie rzutującej na badania i piśmiennictwo kaszubskie, w tym ujmowanie kwestii „słowińskiej”, również po 1945 roku. Podnieść również należy w pewnym tylko uproszczeniu, że polskie badania nad dziejami Pomorza Zachodniego 10–15 lat po wojnie zostały ledwie zapoczątkowane. Brakowało specjalistów z każdej dziedziny nauki i od każdego okresu (epoki) historycznego11. Redakcja „Biblioteki Słupskiej” jeszcze wiele lat po 1958 roku miała doprawdy wielkie trudności ze znalezieniem kompetentnych recenzentów, deklarujących wolę oceny maszynopisów zadeklarowanych do edycji. 9 Z. Szultka, Kaszubi i Kaszuby w „Historii Pomorza” pod redakcją Gerarda Labudy, w: Tantum possumus, quantum scimus. Księga pamiątkowa dedykowana profesorowi Zdzisławowi Chmielewskiemu w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, red. R. Gaziński, A. Makowski, Szczecin 2012, s. 99–124. C. Obracht-Prondzyński, Między polskością a rozczarowaniem. Słowiński wizerunek w polskiej publicystyce w pierwszych latach po zakończeniu wojny, w: Obrazy Ziemi Słupskiej. Społeczeństwo – administracja – kultura, kierownictwo naukowe A. Czarnik, Słupsk 2003, s. 184–206. 10 G. Labuda, Potrzeby historiografii polskiej w dziedzinie historii Pomorza Zachodniego w średniowieczu, „Zapiski Towarzystwa Naukowego w Toruniu” 1947, 13, s. 9–30; Z. Chmielewski, Historiografia zachodniopomorska 1945–1985, Szczecin 1989, s. 17 n. 11 260 Recenzje Te i inne czynniki powodowały, że pierwsze polskie publikacje o historii Pomorza Zachodniego, a zwłaszcza tak złożonej problematyki, jak przemiany etniczno-językowe, świadomościowe czy narodowościowe, opierające się w dużym stopniu na niemieckim stanie badań, który w tym zakresie do obiektywizmu rościć sobie praw nie powinien, nie były wolne od wielu defektów metodycznych i metodologicznych. Z tych powodów rezygnuje się z krytycznej oceny trzech wyżej wymienionych publikacji Stelmachowskiej, zamieszczonych w Słowińcach – ich dziejach i kulturze (do 1956 r.). Nie można jednak pominąć pytania: czy ich całkowicie bezkrytyczna reedycja – z uwagi na niezliczone ilości błędów rzeczowych i nieprawidłowe ustalenia – była obecnie merytorycznie uzasadniona? Wydawcę skłoniły do tego cztery powody: 1. „Jubileusz 50-lecia Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach... [będący] w pewnym sensie realizacją idei Stelmachowskiej...” (s. 5), 2. Wielka rola jej dorobku w kształtowaniu oblicza Muzeum, bo: „Zebrane przez Stelmachowską materiały z badań terenowych i archiwalnych to jedyne w powojennej historii kompendium wiedzy na temat tej grupy ludności” (tj. „Słowińców”, s. 5), 3. Trudności w dotarciu do scharakteryzowanych już trzech publikacji, „niedostępnych nawet w bibliotekach uniwersyteckich...” (s. 14). Argumenty te nie przekonują, bo wszystkie rzekomo „niedostępne” publikacje Stelmachowskiej zostały wydane 55–60 lat temu w nakładzie 2500 egzemplarzy, zaś popularyzacja „słowińskiego” dorobku Stelmachowskiej, który polskiej nauce chluby nie przynosi, jest bardzo wątpliwym aktem uczczenia jubileuszu 50-lecia Muzeum w Klukach. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że istotnym, czwartym czynnikiem była chęć wydania niepublikowanego dotąd maszynopisu Stelmachowskiej pt. „Kultura społeczna Słowińców”, „a tym samym zrealizowania planów Bożeny Stelmachowskiej wydania monografii poświęconej tej grupie” (s. 6). Można powiedzieć, że od wartości naukowej tego maszynopisu i metody jego opracowania oraz wydania w dużym stopniu zależy ostateczna ocena książki Słowińcy – ich dzieje i kultura (do 1956 r.). Ostatnich czynności podjęła się Anna Kwaśniewska stwierdzająca we „Wstępie”: „dokonano korekty pisowni nazw niektórych miejscowości zgodnie z obowiązującymi obecnie oraz korekty stylistycznej tekstów. Zmieniono także kolejność jednego podrozdziału, aby tok wywodu tworzył spójną całość. Najwięcej problemów sprawiały przypisy, gdyż autorka często nie podawała stron cytatów, lub bardzo ogólne dane do przypisu” (s. 15). Można było oczekiwać, że niedostatki te zostały wyeliminowane. Tak jednak się nie stało. Nie poprawiono Recenzje 261 nawet wszystkich błędów ortograficznych, nie uzupełniono ani nie skorygowano wiele przypisów, niemieckich nazw miejscowości, skutkiem czego niektóre miejscowości mają dwie polskie nazwy. Nie chodzi mi o wykazanie wszystkich defektów opracowania redakcyjnego. Ich specyfikacja zajęłaby doprawdy wiele miejsca. Odnośnie do ustaleń badawczych maszynopisu we „Wstępie” stwierdza się, że „autorka dużo uwagi poświęca kwestii nazwy (nazw) grupy, terytorium i procesowi zaniku mowy rodzimej [...] etnogenezie Słowińców, udowadniając, że centrum kulturowym i kultowym dla tej grupy etnicznej było Smołdzino oraz góra Rowokół [...] Szczególnie interesujący jest rozdział poświęcony strukturze społecznej wsi słowińskiej, którą ustaliła na podstawie zapisów w księgach parafialnych ze Smołdzina. I tak we wsiach słowińskich mieszkali chłopi (pełnorolni), półchłopi, koseci (zagrodnicy), budnicy (komornicy), ludzie luźni, czyli pracownicy najemni. Osobne kategorie stanowili rybacy (często byli to pół-chłopi) oraz rzemieślnicy” (s. 14). Uznanie ostatnich ustaleń za „szczególnie interesujące” wywołuje zdumienie, zaś paraliżuje następująca konstatacja: „O znaczeniu kwestii podjętych przez B. Stelmachowską świadczy fakt, że podobnych dotyczy praca słupskiego historyka Zygmunta Szultki z lat 90., zatytułowana Studia nad rodowodem i językiem Kaszubów, w której bardzo często sięga on do tych samych publikacji, zwłaszcza Ludwiga W. Brügemanna [!] i Christiana W. Hakena. Także poznański etnolog Mariusz Filip często cytuje fragmenty publikowane prace [!] B. Stelmachowskiej dotyczące Słowińców. Pokazuje to, że podjęta przez B. Stelmachowską problematyka jest nadal interesująca dla kolejnych pokoleń badaczy” (s. 15). Cytat ten jest niekwestionowanym dowodem nieznajomości źródeł i stanu badań nad ludnością kaszubską Pomorza Zachodniego, a tym samym niekompetencji Kwaśniewskiej jako autorki opracowania tekstu Stelmachowskiej. Konstatacja ta znajdzie jeszcze wielokrotnie potwierdzenie. „Wstęp” recenzowanej książki na większą uwagę nie zasługuje, pragnę jednak podnieść tylko jeszcze jedną kwestię. Na s. 7 czytamy, że „już latem 1945 r. [Stelmachowska] wraz z Wandą Brzeską odbyły rekonesans [...] w krainie Słowińców”. Informację tę powtórzono na s. 11, zaś na s. 13 stwierdzono: „Celem rozpoznania sytuacji na Ziemi Słowińców w kontekście przyszłych badań etnograficznych już latem 1945 roku [Stelmachowska] wraz z Wandą Brzeską pojechały na rekonesans do Lęborka, Słupska i Łeby. Spotkanie ze Słowińcami wyjeżdżającymi do Niemiec, skłoniło ją do zainteresowania się ich dziejami 262 Recenzje i kulturą. Po powrocie, w sierpniu 1945 r. publikuje w czasopiśmie „Polska Zachodnia” artykuł „Polska modlitwa zachodnich Kaszubów”. Pomijając, że do sierpnia 1945 r. mieszkańcy Kluk i sąsiednich miejscowości nie „wyjeżdżali do Niemiec”12, na podstawie materiałów archiwalnych zespołów: Urząd Wojewódzki w Szczecinie, Polski Związek Zachodni Okręg w Szczecinie, przechowywanych w Archiwum Państwowym w Szczecinie, oraz Miejska Rada Narodowa i Zarząd Miejski w Słupsku i Starostwo Powiatowe w Słupsku, znajdujących się w Archiwum Państwowym w Słupsku, zbiorów specjalnych Akademii Pomorskiej w Słupsku (wspomnień Jana Posnykiewicza) oraz obszernej korespondencji Oddziału PTH w Słupsku i redakcji „Biblioteki Słupskiej” stwierdzam, że Bożena Stelmachowska wraz z Wandą Brzeską ponad wszelką wątpliwość nie były w latach 1945–1947 na terenie gmin Gardna Wielka i Smołdzino. Do Smołdzina prawdopodobnie dotarła późnym latem 1948 roku od strony województwa gdańskiego. Nie ulega wątpliwości, że między wydaną w 1963 roku pracą Słowińcy i ich kultura (przez Stelmachowską zatytułowaną Kultura materialna Słowińców) oraz zamieszczoną w recenzowanej książce Kulturą społeczną Słowińców występuje duża zależność. Obie składają się z ośmiu rozdziałów, przy czym w publikacji z 1963 roku tekst o „kulturze materialnej” stanowią cztery rozdziały o objętości około 30%, zaś w pracy z 2013 roku jeden rozdział, zajmujący ponad 20% tekstu właściwego. Rozdział ten pt. „Odzież” nie mieści się tematycznie w „Strukturze społecznej Słowińców”. Ważniejsze jest jednak, że fragmenty ostatniej pracy są próbą problemowego ujęcia wybranych procesów czy kwestii. Jednym słowem są jakby drugą Stelmachowskiej redakcją problematyki „słowińskiej”, niestety równie nieudaną jak pierwsza, bo przytłaczająca większość ustaleń straciła już swą aktualność lub nie miała naukowego waloru. Rozdział pierwszy „Nazwa i obszar” (s. 233–246) rozpoczyna najrozsądniejsze zdanie w całej pracy: „Nazwa «Słowińcy» jest sporna, mimo to odrzucić jej już nie można, ponieważ od końca XIX w. weszła na stałe do terminologii naukowej zarówno polskiej, jak i obcej” (s. 233). Mieszkańcy nią określani zajmują „ziemię Słowińców”, tj. teren między jeziorami Gardno i Łebsko i ich kulturę należy rozpatrywać w kontekście „kultury ludowej całej grupy zachodnich Kaszubów mieszkających w powiatach słupskim, lęborskim i bytowskim” (s. 233). Ta z gruntu fałszywa, o fundamentalnym znaczeniu dla przedmiotu badań, 12 H. Rybicki, Nazywano ich Słowińcami, Słupsk 1995; F. Rogaczewski, Wśród Słowińców. Pamiętnik nauczyciela, Gdańsk 1975. Recenzje 263 dyrektywa metodologiczna, ograniczająca „zachodnich Kaszubów” do wymienionych trzech powiatów przesądziła, że ustalenia badawcze pracy nie mogły być zgodne z procesami rozwoju społeczno-gospodarczego i kulturowego „ziemi Słowińców”, „całej grupy zachodnich Kaszubów”, ani – dodam od siebie – całego kaszubskiego obszaru językowego Pomorza Zachodniego. Wracając do początków wywodów Stelmachowskiej, czytamy, że nazwa ludności i teren jej zamieszkania ulegały „wahaniom” w „źródłach historycznych” (s. 234) oraz podjęto próbę ich prezentacji dopiero od końca XVIII wieku, gdyż wówczas to na łamach „Wöchentliche Nachrichten” została zapoczątkowana dyskusja na ten temat. Autorka stwierdziła: A.F. Büsching lokalizował Kaszubów bliżej Odry niż Łeby i spotkał się z ostrą repliką Johanna Bernoulliego13. Ten szwajcarski uczony, który w tym czasie podróżował po Pomorzu Zachodnim, opisuje szereg wiosek powiatu słupskiego. Z kolei Peter H. Wobeser, dyrektor Domen Państwowych, uchodzący za dobrego znawcę prowincji pomorskiej, twierdził, że nie było nigdy ziemi noszącej nazwę „Kaszuby”, a tylko u różnych pisarzy występowała nazwa ludu kaszubskiego, gdyż poszczególne grupy słowiańskie nie zamieszkiwały zamkniętych granicami terenów, zaś nazwa ogólna Pomorzan odnosi się do mieszkańców terenów nadmorskich. Jako teren zamieszkania Kaszubów wymienia on powiaty: lęborski, bytowski i słupski, a jako punkty największego ich nasilenia wsie Główczyce, Cecenowo i Stojęcino14. Niezbyt jasne wywody Wobesera wywołały replikę Bernoulliego. Podtrzymuje on nazwę terenową „Kasubia”, a granice jej rozszerza poza zasięg osób wymienionych przez Wobesera15. W gronie dyskutantów „Wöchentliche Nachrichten” występuje także pastor Christian Wilhelm Haken, który w 1779 r. pisał: „Nasi rdzenni mieszkańcy noszą na ogół miano „Kaszubi” i już prawie nie jest to nazwa wyśmiewana”16. Ch. Haken nie podaje dokładnych granic terytorium zamieszkałego przez Kaszubów, ale wprowadził podział na trzy grupy: południową, graniczącą z Prusami Zachodnimi, północną, czyli grupy nad morzem, oraz trzecią nadbałtycką, dowodząc 13 Podaję trzy kolejne przypisy autorki w transliteracji, aby czytelnik mógł się zorientować, że Stelmachowska nie korzystała ze źródeł, zaś opracowując tekst do druku, przeszła obojętnie nad ewidentnymi defektami warsztatowymi. „J. Bernoulli: Hohann Bernoullis, Reisen durch Brandenburg, Pommern, Preussen, Curland – Russland und Polen [Pohlen] in den Jahren 1777 und 1778, Lipsk, wyd. Friksche [Fritsch] 1779, t. I–II”. 14 Winno być: Stowięcino. „Wöchentliche Nachrichten” 7.06.1799, s. 182–183, przedruk: F. Tetzner, Die Slovinzen [Slowinzen] und Lebakaschuben, Berlin 1899, s. 8 [Bernoulli nie prowadził polemiki z Wobeserem]. 15 16 „Wöchentliche Nachrichten” 14.06.1774, s. 189. 264 Recenzje zarazem, że grupa ta, podobna jest to nadmorskiej, ale w niektórych cechach odmienia się od grupy graniczącej z Prusami Zachodnimi. W wyniku tej dyskusji ustalił się pogląd, że terenom zamieszkania Kaszubów na Pomorzu Zachodnim są powiaty: bytowski, lęborski i słupski (s. 233–234). Po lekturze tego cytatu pojąć nie mogłem, jak można było coś podobnego napisać. Wiele wskazuje na to, że Stelmachowska doszła do takich wniosków nie na podstawie źródeł, na które się powoływała, lecz z których nie korzystała, a pod wpływem ustaleń Franza Tetznera, zawartych w Die Slowinzen und Lebakaschuben Berlin 1899, s. 7–9, do których wrócimy niżej. Sprostowanie błędów rzeczowych i interpretacyjnych zajęłoby więcej miejsca niż przytoczony cytat. Ponieważ wszystkie teksty źródłowe przywołane w cytacie zostały w całości lub w części opublikowane w 2006 roku17, czuję się zwolniony z ich prostowania i przytaczania literatury na ten temat, liczącej siedem pozycji. Podanie przynajmniej części literatury było powinnością opracowującej maszynopis do druku, która winna była też skorygować związane z cytatem przypisy Stelmachowskiej. Tak się nie stało i tylko sześć z nich nie budzi większych zastrzeżeń, za to tłumaczenie tekstu, do którego się odnosi – bardzo wielkie. Oryginalny tekst brzmi: „Unsere Kern-Cassuben führen so allgemein den Namen der Kabatken, daß es fast kein Spottname mehr ist”18. Pozostanie tajemnicą, dlaczego zdanie to przetłumaczono jak wyżej podano. Niestety nie jest to jedyny przekład Stelmachowskiej, stawiający naukowy charakter omawianej pracy pod znakiem zapytania. Dwie strony dalej (s. 236) tłumaczy ona inny fragment tej samej relacji prepozyta Hakena, opublikowany nie w wymienionym organie Büschinga, a w dziele radcy Konsystorza Ewangelickiego w Szczecinie, Ludwiga W. Brüggemanna. Największe zastrzeżenia budzi następujący fragment przekładu: „Wśród potomków starych Wenedów w Pomeranii, czyli Kaszubów, istnieje potrójny podział. Ci, którzy mieszkają ku południowi od strony Prus Zachodnich, są do Kaszubów z obyczajów i języka najbardziej podobni” (s. 236)19. Podobnych tłumaczeń, mających zabarwienie manipulacyjne, jest niestety więcej. Przeinaczenia były często 17 Źródła do kaszubsko-polskich aspektów dziejów Pomorza Zachodniego do roku 1945, red. B. Wachowiak, T. II: Pomorze Zachodnie w państwie brandenbursko-pruskim (1653–1815), wyd. Z. Szultka, Poznań–Gdańsk 2006, nr 183, 193, 194, 195. 18 A.F. Büschings, Wöchentliche Nachrichten von neuen Landcharten, geographischen, statistischen und historischen Büchern und Sachen, 1779, Jg. 7, St. 24, s. 189. Tekst Ch.W. Hakena brzmiał: „Unter den Nachkommen der alten Wenden in Pommern oder den Cassuben kann man eine dreyfache Abtheilung machen. Diejenigen, welche gegen Mittag an der Seite von Westpreußen wohnen, sind an Sitten und Sprache die mildesten...” – L.W. Brüggemann, 19 Recenzje 265 preludium do nadinterpretacji, te zaś do formułowania tez niemających uzasadnienia źródłowego. Omawiane dwa przykłady nieprawidłowego przekładu są niejako wstępem do rozważań rozdziału V: „Integralizm kaszubski”. Gdy mowa o defektach w tłumaczeniach, których można, a nawet należałoby przytoczyć wiele, wiele więcej, to nie można nie podnieść częstych przekładów z pracy Aleksandra Hilferdinga Ostatki Slavjan na južnom beregu Bałtijskogo Morja. Stelmachowska z niezrozumiałych względów nie korzystała z oryginału ani niemieckiego przekładu Jana A. Smolera (1862, 1864), ani wreszcie z polskiego tłumaczenia czterech pierwszych rozdziałów A. Majkowskiej, które ukazało się na łamach „Gryfa” w latach 1921–192[?], lecz z pracy Franza Tetznera, Die Slowinzen und Lebakaschuben, Berlin 189920, o której mowa wyżej. Skutkiem tego przekłady Stelmachowskiej tekstów Hilferdinga niekiedy bardzo poważnie odbiegają od ostatniego tłumaczenia Niny Perczyńskiej21. Na przykład tłumaczenie N. Perczyńskiej (s. 14): „Pozwolę sobie zrobić tu uwagę na temat ludowej nazwy i przezwisk tych Słowian. Nie ma wątpliwości, że pierwotnie wszyscy nosili nazwę Słowin lub Słowińców; obecnie jednak zachowała się ona jedynie na zachodnich obrzeżach obszaru zamieszkałego przez pomerańskich Słowian”. Przekład B. Stelmachowskiej: „Pozwolę sobie w tym miejscu powiedzieć kilka słów o nazwaniu narodowościowym i regionalnym Kaszubów. Nie ma wątpliwości, że wszyscy oni na początku nazywali się Słowińcami” (s. 237). Wracając do rozważań Stelmachowskiej na pierwszych kartkach jej pracy, dokonała ona – z kaszubskiej perspektywy – oceny publikacji dziejopisa Christiana F. Wutstracka (s. 236), a ściślej, powtórzyła to, co napisał na ten temat Tetzner (Die Slowinzen, s. 10), bo sądząc na podstawie przypisu 11, publikacji Wutstracka w ręku nie miała22. Jest zrozumiałe, że przypis nie został skorygowany przez Kwaśniewską. Przywołując jeszcze relacje pastora cecenowskiego Gottlieba L. Lorka, stwierdza się, że etnografowie – siebie do nich zaliczając – nie zdołali dotąd określić „nazwy terenowej i zasięgów kulturowych Kaszubów Pomorza Zachodniego” Ausführliche Beschreibung des gegenwärtigen Zustandes des Königl. Preussischen Herzogthums Vor- und Hinter-Pommern, T. I, Stettin 1779, s. LXX. 20 Por. niezbyt udany przypis 1 A. Kwaśniewskiej (s. 233). A. Hilferding, Resztki Słowian na południowym wybrzeżu Morza Bałtyckiego, tłum. M. Perczyńska, oprac. J. Treder, posłowie H. Popowska-Taborska i J. Treder, Gdańsk 1989. 21 Chodzi o prace Ch.F. Wutstracka Kurze historisch-geographisch-statistische Beschreibung von den königlich-preussischen Herzogthume Vor- und Hinter-Pommern, Stettin 1793 oraz idem, Nachtrag zu der Kurzen historisch-geographisch-statistischen Beschreibung..., Stettin 1795. 22 266 Recenzje (s. 237) i dlatego próbę taką podjęli językoznawcy, od Aleksandra Hilferdinga i Floriana S.W. Ceynowy poczynając. Tak jak współcześni językoznawcy23 traktuje ona przekaz Hilferdinga całkowicie bezkrytycznie, chociaż ten rzetelnym badaczem ponad wszelką wątpliwość nie był24. Swe stanowisko sformułowała już na początku rozważań językoznawczych: „Pogląd A. Hilferdinga na znaczenie nazwy «Słowińcy», oraz dokonany przez niego podział nazw i grup lokalnych stał się podstawą dla późniejszych badań etnograficznych. Mimo iż podział językoznawczy nie zawsze pokrywa się z zasięgiem kultury materialnej, to jednak podział Hilferdinga [...] ułatwia znakomicie segregację materiałów także dla kultury materialnej zachodnich Kaszubów. Późniejsze wiadomości opracowane przez Parczewskiego nie zmieniają również zasadniczego podziału etnicznego Hilferdinga” (s. 237). Ale nieco dalej stwierdza się: „Relacje Parczewskiego dokumentują więc ważne i znamienne dla XIX w. zjawisko, mianowicie dekomponowania się zwartych jeszcze w wieku XVIII podregionów kaszubskich” (s. 242). Nie wiadomo więc, czy podział językowy Kaszubszczyzny Rosjanina ma dla dalszych rozważań charakter wiążący czy tylko pomocniczy i jakie w tym zakresie zmiany wprowadził Parczewski. Niejasności i sprzeczności uległy jednak spiętrzeniu, gdyż ostatni akapit tego rozdziału rozpoczyna się: „Dla tematu lokalizacji terenowej decydującym stał się zachowany odtąd w etnografii polski podział na grupy ludowe. W obrębie terenów zachodnich Kaszubszczyzny wymienia Ceynowa (któremu wcześniej poświęcono 9 wierszy, s. 237, 246) Słowińców w pow. słupskim, Kabatków w lęborskim oraz Kaszubów rdzennych rozmieszczonych od północy ku południowi w powiatach wejherowskim, puckim, lęborskim, bytowskim i człuchowskim. W schemacie tym nie ma jeszcze żadnej waloryzacji grupowej, to znaczy, nie możemy zorientować się, które grupy [których u Ceynowy nie ma] uważał Ceynowa za pierwotnie historyczne, a które w jego ujęciu były tylko grupami pomniejszymi” (s. 246). Cytaty te, będące konstrukcją sprzeczności i niejasności, przytoczono po to, aby dowieść, że autorka nie była w stanie w miarę klarownie określić przedmiotu badań, jego granic terytorialnych i czasowych, a więc nie sprostała elementarnym wymogom metodologii badań etnograficznych i historycznych. H. Popowska-Taborska, Głos językoznawcy w obronie Aleksandra Hilferdinga, „Studia z Filologii Polskiej i Słowiańskiej” 1993, 31, s. 255 n.; J. Treder, Hilferding nadal wiarygodny, ibidem, s. 267 n. 23 Z. Szultka, Posłowie historyka do nowego wydania „Resztek Słowian na południowym wybrzeżu Morza Bałtyckiego” Aleksandra Hilferdinga, ibidem, s. 231; idem, Wokół książki Aleksandra Hilferdinga o Kaszubach, „Zapiski Historyczne” 2013, 78, 1, s. 147 n. 24 Recenzje 267 Defekty te starano się wyeliminować w rozdziale II: „Początki osadnictwa i kultury materialnej Słowińców” (s. 247–286). Stelmachowska wychodzi z założenia, że „geneza dzisiejszej grupy etnicznej Słowińców sięga plemienia Słowińców” (chociaż plemię nie musiało się mienić słowińskim), ale musiało posiadać centrum, które decydowało o „identycznych cechach rozpoznawczych własnej specyfiki”, czyli „szczepowej Ziemi Słowińców” (s. 247). Zwróćmy uwagę na sprzeczności w tym apriorycznym założeniu: plemienna grupa Słowińców wchodzi w skład plemienia o nieokreślonej nazwie „w obrębie szczepowej Ziemi Słowińców”. Tak nieklarowne ujęcie przedmiotu badań musiało bardzo niekorzystnie rzutować na ustalenia badawcze. Punktem ciężkości dalszych rozważań stało się poszukiwanie wspomnianego centrum metodą retrospektywną, przy założeniu, że „najmłodszą formą wspólnoty etnicznej było ugrupowanie parafialne” (s. 247). Apriorycznie stwierdza się, że na rzekomej ziemi słowińskiej występowały dwie parafie: smołdzińska i gardneńska, ale „pierwszeństwo waloryzacyjne” przyznano pierwszej, bo Smołdzino było wsią kościelną, siedzibą domeny, „rezydencją książęcą” i uległo szybciej germanizacji niż Kluki. Argumenty te, niepoparte żadnymi źródłami, za przekonywające uznane być nie mogą, ponadto chronologicznie sięgają zaledwie początków XVII wieku. Nie bacząc na to, autorka stawia pytanie: „czy Smołdzino stanowiło centrum terytorialne dla grupy etnicznej Słowińców? O ile damy odpowiedź pozytywną, możemy natychmiast zapytać: czy Smołdzino było również w dalekiej przeszłości ośrodkiem, skupiającym wokół siebie plemię Słowińców?” (s. 248). Na pytania te autorka udzieliła pozytywnej odpowiedzi, gdyż: „Istnieje pewien dokument historyczny, mianowicie mieszczący się dawniej w zborze smołdzińskim [...] portret Mostnika-Pontanusa, ufundowany przez Annę Gryfitkę” (s. 248), mający wymiar „kulturowy i regionalny” (s. 248). Następnie – za F. Tetznerem25 – przedstawiono historię pastora Pontanusa i przedreformacyjnej kaplicy na Rowokole, wypełnioną masą błędów rzeczowych i interpretacyjnych. Dla oszczędności miejsca rezygnuję z ich prostowania i dodam tylko, że kaplicę na Rowokole wznieśli nie cystersi z Oliwy pod koniec XIII wieku oraz nie był jej patronem Św. Mikołaj, a Najświętsza Maria Panna; została ona zbudowana na przełomie XIV/XV wieku przez właścicieli Smołdzina Tessenów we współdziałaniu z klasztorem Norbertanek w Słupsku, który sprawował nad nią patronat. Podstawę prawną budowy kaplicy był dokument biskupa kamieńskiego Mikołaja 25 F. Tetzner, Die Slowinzen…, s. 127–128. 268 Recenzje Boka (1398–1410) z 1399 roku26. Koncepcję autorki zastąpienia „pierwszeństwa waloryzacyjnego” wsi Smołdzino jako centrum „plemienia Słowińców” od XIII wieku dzięki kaplicy na górze Rowokół przez ewangelicką kaplicę u jej podnóża i wizerunku NMP przez obraz pastora Michała Pontanusa (1583–1654) uważam za nieracjonalną i sprzeczną z zasadami luteranizmu oraz rozwojem społecznogospodarczym terenów nad jeziorami Gardno i Łebsko, zwłaszcza zaś byłego władztwa ziemskiego Tessenów. Pragnę mocno podkreślić, że po wymarciu męskiej linii Tessenów (1 kwietnia 1608 r.), właścicieli dużego klucza ziemskiego, przypadł on najpierw księżnej-wdowie Erdmuncie (1561–1623), zaś po jej śmierci księżnej Annie von Croy (1590–1660). Już ta pierwsza zapoczątkowała reformy przejętych dóbr wyrażające się w zakładaniu nowych folwarków i powiększaniu istniejących, racjonalizacji eksploatacji lasów i wód w celu zwiększenia dochodów. Proces ten uległ gwałtownemu przyspieszeniu, pogłębieniu i poszerzeniu pod rządami księżnej Anny, gdy zarządcą jej dóbr ziemskich był Albrecht von Puttkamer. On to narzucał ludności klucza księżnej Anny bezpłatne pańszczyzny i szarwarki, ograniczył jej dotychczasowe prawa w zakresie korzystania z bezpłatnego drewna budowlanego i opałowego, rybołówstwa, wypasu bydła, korzystania z łąk itd. Po 1615 roku mieszkańcy wsi znad jezior Gardno i Łebsko corocznie słali do Szczecina skargi na ucisk i nieposzanowanie ich praw przez księżnę27. Te bogate materiały potwierdzają już dawno zgłoszony pogląd28, że teza o słowianofilskiej postawie i działalności księżnej Anny jest mitem, zaś obraz pastora Michała Pontanusa w smołdzińskim kościele mógł być jedynie czynnikiem dezintegracji społeczności parafialnej, bo jego następca – syn Tomasz – był alkoholikiem i do gorliwych i szanowanych duszpasterzy zaliczany być nie może. Nie znając minionej rzeczywistości, powołując do życia rzekomą kaplicę św. Mikołaja na Rowokole, Stelmachowska uznała, że przez to odtworzyła historię rzekomego plemienia Słowińców do XIII wieku i z braku źródeł – dla poznania wcześniejszych dziejów poczuwała się zobowiązana – śladem regionalistów – sięgnąć po „baśniowy Rowokół” (s. 250), czyli odtworzyć je na podstawie ludowych opowiadań, wierszyków, baśni i bajek, wzmocnionych „elementami demonicznymi” i „zabiegami magicznymi”, opisanymi lub zasłyszanymi w latach 26 Archiwum Państwowe w Szczecinie (dalej APSzczecin), Archiwum Książąt Szczecińskich (dalej AKS), II/1618, s. 253. 27 APSzczecin, AKS, I/1627, s. 15 n.; II/1629, f. 1 n. Z. Szultka, Studia nad piśmiennictwem „starokaszubskim”, w szczególności Michała Brüggemanna alias Pontanusa albo Mostnika, cz. I, „Slavia Occidentalis” 1988, 45, s. 45 n. 28 Recenzje 269 1837–1952. Wynalezione na tym bajeczkowym polu fakty skonfrontowała nie z literaturą przedmiotu, ale kroniką Tomasza Kantzowa z drugiej ćwierci XVI wieku, uzyskując wynik taki, jaki sobie skonstruowała – „gród plemienny” (s. 259) na Rowokole z „pogańską kontyną” (s. 264). Jest zrozumiałe, że rozważania te (s. 250–264) za naukowe uznane być nie mogą i na więcej uwagi nie zasługują. Swe ustalenia Stelmachowska postanowiła skonfrontować z wynikami badań archeologicznych, których na Rowokole do 1956 roku nie prowadzono i od razu, na wstępie, sformułowała tezę: „Istnieje więc cały szereg dowodów na to, że Rowokół w czasach wczesnodziejowych był zamieszkały, że znajdował się tutaj gród i stała przy nim świątynia, że były one centrum pewnego obszaru osadniczego. Ty [!] samym więc znaleźliśmy punkt centralny w terenie, wokół którego skupiali się mieszkańcy. Jeżeli taki ośrodek wiążący istnieje w XVIII–XX w. dla grupy etnicznej wyodrębniającej się od grup sąsiednich, wniosek stąd prosty, że podobna sytuacja istniała także w czasach wczesnodziejowych” (s. 266), czyli istniało plemię. Dla mnie wnioskowanie powyższe jest ahistoryczne i nielogiczne, bo „czasy wczesnodziejowe”, czyli starożytne, które w historiografii europejskiej liczy się od 4000 p.n.Ch. oraz [?] XVIII wieku dzieli 57 wieków, w ciągu których miały tak ważne przemiały [?], które wnioskowanie Stelmachowskiej czynią ahistorycznym. Najgorsze jest jednak to, że na podstawie przytoczonego cytatu autorka doszła do wniosku: „W tym sensie więc [czy w starożytności czy w XVIII–XX w.?] plemię Słowińców, gnieżdżące się wokół Rowokołu, to związek pewnej liczby rodów i rodzin, powiązanych ze sobą samą lokalizacją terenową, więzami [...] pokrewieństwa i [...] kultem religijnym. Jest to ... miniaturowa formacja w stosunku np. do szczepu. Użyjemy nazwy Słowińcy, nie przesądzając, czy nazwa ta przysługuje może raczej szczepowi, a plemię mogło mieć inną, własną nazwę rodową, ale mogło być i tak, że nazwa szczepu to Kaszubi, a jednym z plemion byli Słowińcy” (s. 267). Absolutnie nic z tego nie rozumiem, ale na następnych kartkach autorka podjęła próbę „hipotetycznego” określenia zasięgu terytorialnego tzw. plemienia Słowińców właśnie w okresie „wczesnodziejowym”, pokrywającego się z obszarem „zakreślonym widzialnością oka ludzkiego ze szczytu góry” (s. 268) Rowokół, czyli w promieniu 15–20 km, z tym zastrzeżeniem, iż zasięg ten „może być co najmniej o połowę krótszy wszędzie tam, gdzie napotyka na zaporę terenową, albo też tam, gdzie zaczyna się już koniec innego subregionu o własnym ośrodku skupiającym i promieniującym” (s. 268). W oparciu o te kryteria „na Recenzje 270 południowym zachodzie możemy zaliczyć do terytorium plemiennego Słowińców bardziej odległe wioski, jak Żoruchowo, Będziechowo, Siedlin29 itp., które już jednak nie weszły później w skład grupy etnicznej Słowińców” (s. 268), na zachodzie Objazdę i Rowy, na wschodzie zaś nie określono. Czytamy jednak: „Skoro orientujemy się już teraz w ogólnych zarysach, gdzie zamieszkiwało wczesnodziejowe plemię Słowińców, spróbujmy ustalić sobie przebieg osadnictwa. Chcemy przecież odnaleźć kolebkę plemienia [...] skrawek ziemi, na którym osiedlili się pierwsi mieszkańcy” (s. 269). Ponieważ dotąd nie przeprowadzono badań archeologicznych, Stelmachowska podjęła taką próbę w oparciu o badania J. Kostrzewskiego30 oraz słupszczanina Waltera Witta, dr. „chorób kobiecych” (Frauenarzt) z 1933 roku31. Mając powyższe na względzie, nie znajduję jednak usprawiedliwienia dla tezy, że człowiek na „Ziemi Słowińców” pojawił się 10 000 lat p.n.Ch. (s. 270). Ewidentne sprzeczności występują w akapicie, w którym czytamy: „Na drugą połowę ostatniego stulecia przed Chrystusem przypada okres najazdu Germanów. Uderzyli oni także i na tę część Pomorza, gdzie mieściła się plemienna siedziba Słowińców”, ale w tym samym akapicie stwierdza się: „Tak więc napierająca z północy i północnego-zachodu w kierunku południowym fala migracyjna przesuwa się niejako bokiem i nie zalewa bezpośrednio Ziemi Słowińców” (s. 274). Pomijając powyższe sprzeczności, nasuwa się pytanie: Kim byli i kiedy napłynęło na Pomorze „plemię Słowińców”? Odpowiedzi na nie czytelnik nie znajdzie na kartkach omawianej książki. A ma ono fundamentalne znaczenie. Bez bliższego określenia mieszkańców znad jezior Gardno i Łebsko do grupy oksywskiej i przeworskiej, a następnie napływowych skandynawskich Gotów i Gepidów wywody Stelmachowskiej nie mają większej wartości. Jak pogodzić stwierdzenie: „Pochodzące z V–VII w. n.e. zabytki archeologiczne z okoli Rowokoła noszą cechy bezspornie słowiańskie [...] Drogą analizy miejscowej ceramiki udało się udokumentować słowiański charakter m.in. następujących osad: Smołdzino, Sieci, Objazda, Rowy, Rąmbsko, Skorzyno, Żoruchowo, Będziechowo, Osieki, Siodłonie” (s. 275–276) z napływem Kaszubów na wschodnioodrzańską część Pomorza (ziemia pyrzycka) w połowie VI wieku, skąd rozprzestrzenili się na całe Pomorze po Wierzycę/ 29 Powinno być: Siodłonie (Zedlin). J. Kostrzewski, Kurhany mówią, w: Pomorze Zachodnie, red. J. Deresiewicz, Cz. 1, Poznań 1949, s. 65–78; idem, Wielkopolska w pradziejach, Warszawa–Wrocław 1955. 30 31 W. Witt, Der Revekol und seine Umgebung, Stolp [1933]. Recenzje 271 Wisłę32. Wprawdzie autorka stwierdza: „Nie mamy więc ostatecznie wątpliwości co do tego, że Rowokół był w istocie ośrodkiem skupiska osadniczego plemienia Słowińców” (s. 283), ale niżej podpisany takie wątpliwości ma i wciąż nie jest w stanie określić tożsamości „rzekomego plemienia Słowińców” na podstawie wywodów rozdziału „Początki osadnictwa i kultury materialnej Słowińców”, który niczego nie wyjaśnia, rodzi zaś zamęt graniczący z chaosem. Rozdział III: „Proces zaniku języka rodzimego” (s. 287–312) w intencji Stelmachowskiej miał być jego prezentacją „w poszczególnych subregionach Kaszub Zachodnich w tym ujęciu, w jakim przedstawiają to autorzy z XVIII i XIX wieku”, czyli „według parafii” (s. 287), przy czym nie określono, o jakie „subregiony” (można się było domyślać: językowe) oraz o jakich autorów chodzi: źródeł czy badaczy. Konstrukcja rozdziału nie pozostawia wątpliwości, że pod „subregionem” rozumie się powiat administracyjny, zaś „autorem” – badaczy tylko XIX stulecia. Utożsamianie powiatów z „subregionem” językowym zaskakuje wszystkich w negatywnym znaczeniu, ale najbardziej językoznawców. Oceniając treść rozdziału o przemianach językowych kaszubskiego obszaru językowego Pomorza Zachodniego z perspektywy stanu badań z 1956 roku należy stwierdzić, że wyraźnie nie doceniono wyników badań Friedricha Lorentza33 i Kazimierza Ślaskiego34. W rozdziale przedstawiano proces obumierania kaszubszczyzny i języka polskiego kolejno w powiatach: bytowskim, lęborskim i słupskim w oparciu o ustalenia A. Hilferdinga, Alfonsa J. Parczewskiego35 i F. Tetznera. Najmniej wartościowa jest część dotycząca powiatu bytowskiego, bo przekaz Hilferdinga o nim jest doprawdy bardzo mało wiarygodny. W całym rozdziale znalazłem jedno zdanie odautorskie, odnoszące się do powiatu bytowskiego, w dodatku wyjątkowo nieudane: „Germanizacyjne oddziaływała bliskość Brandenburgii, a wpływ Kaszubów wschodnich był minimalizowany ze względu na to, że Kaszubi gdańscy byli katolikami” (s. 288). W pierwotnym zamyśle Stelmachowskiej celem rozdziału IV: „Lud w historii” (s. 313–336) miał być problem „pozycji, jaką zajmują Słowińcy w historii 32 G. Labuda, Skąd przybyli Kaszubi na Pomorze w okresie słowiańskich „wędrówek ludów” (VI–VII w.), w: Europa barbarica, Europa christiana. Studia mediaevalia Carolo Modzelewski dedicata, Warszawa 2008, s. 97 n. 33 Chodzi głównie o artykuł F. Lorentza Wygaśnięcie kaszubszczyzny na niemieckim Pomorzu, „Pomorze” 1923, 3, nr 29. 34 K. Ślaski, Przemiany etniczne na Pomorzu Zachodnim w rozwoju dziejowym, Poznań 1954. A.J. Parczewski, Szczątki kaszubskie w prowincji pomorskiej. Szkic historyczno-etnograficzny, Poznań 1896. 35 272 Recenzje swego regionu, w historii polskiego Pomorza”. Ten bardzo interesujący i ambitny problem po kilku zdaniach został sprowadzony do odpowiedzi na pytanie: „O co, z kim i czym walczyli Słowińcy oraz jaki był system ich walki” (s. 313). Zamierzała ją udzielić, przyjmując następującą dyrektywę metodologiczną: „Sprawą najważniejszą była [...] walka o zachowanie własnej mowy ojczystej. Walka ludu o język macierzysty nie była na Pomorzu Zachodnim oderwana od całokształtu walki klasowej [...] W układzie antagonistycznym bowiem język obcy reprezentowała klasa uciskająca – język rodzimy klasa wyzyskiwana” (s. 314). Ostatnie zdanie nasuwa wątpliwość odnośnie do przyjętych założeń, następne zaś wywody przekonują, że rozdział będzie trudną do rozumnego ogarnięcia mieszaniny subiektywnych spostrzeżeń i wniosków, oderwanych w dużym stopniu od podstawy źródłowej, w dodatku nazbyt dowolnie tłumaczonej, i jeszcze gorzej interpretowanej. Czytamy bowiem: „W długoletnich tych zmaganiach [o język „rodzimy”] lud był odosobniony [...] W okresach wcześniejszych społeczeństwo zachodniopomorskie było bardziej zróżnicowane. Jeszcze w XVI i XVII wieku poczuwała się do polskości szlachta rodzima [...] Najdłużej przetrwała ludność kaszubsko-pomorska mieszkająca w zwartych skupiskach w powiatach miastkowskim [prawidłowo: miasteckim – przyp. Z.S.] i słupskim” (s. 314). Przykładem wypaczania źródła36 przez autorkę jest jej stwierdzenie: „Uczony rosyjski [Hilferding] stwierdza, że niewątpliwie Kaszubów wynarodowili Niemcy, jednakże pewną winę przypisuje on również Polakom, którzy nie umieli w ludzie tym obudzić silniejszego poczucia wspólnoty. Ostatecznie zawinili, jeśli można się tak wyrazić – sami Kaszubi, gdyż, jak twierdzi Hilferding, należało im oprzeć się wyłącznie o Polskę. Na tej jedynie platformie leżał ich interes bytowy. Z chwilą gdy lud z końca XVIII w. i przez dalszych lat dwieście znalazł się w kompletnej izolacji, przejął też kompletnie na siebie ciężar odpowiedzialności dziejowej – odtąd już nam tylko stwarzał historię swojego szczepu na ostatnim etapie rozwojowym” (s. 315). Świadectwem błędów rzeczowych na szeroką skalę niech będą dwa cytaty: „Najsilniejszym ośrodkiem długotrwałej walki [o język „rodzimy”] stało się Smołdzino, a więc centrum regionu Słowińców. Przypomnijmy, że miejscowość ta była w XVII w. rezydencją ostatniej księżniczki Anny Gryfitki, która wraz 36 Por. A. Hilferding, Resztki Słowian…, s. 20–21; idem, Ostatki Słowian, [brak danych] s. 322–323. Recenzje 273 z pastorem Michałem Mostnikiem krzewiła rodzimość słowińską”37 (s. 325). Drugi brzmi: „Nadmieńmy nadto, że na wiek XVIII przypada kulminacja ruchu reformatorskiego pietystów38, którzy mieli swoich reprezentantów na Pomorzu Zachodnim. Wpływom ich uległy niektóre środowiska junkrów, np. Stojęcinowie w Izbicach i Schorin”39, Puttkamerowie w Główczycach i Bandemerowie w Cecenowie, pod patronatem von Zitzewitzów powstała nawet odrębna gmina religijna” (s. 331). Sądy te autorka wypowiedziała, powołując się na pracę F. Tetznera Die Slowinzen..., s. 109, na której nie ma na ten temat ani słowa. Ród Bandemerów w XVIII wieku nic nie miał wspólnego z Cecenowem, zaś ród von Zitzewitzów nie założył żadnej „odrębnej gminy religijnej”. Wykazanie i sprostowanie wszystkich błędów rzeczowych i interpretacyjnych występujących w rozdziale zajęłoby więcej miejsca niż jego tekst, który musi być oceniony bardzo krytycznie. Nie trzeba dodawać, że o pierwotnych celach badawczych rozdziału w toku narracji zapomniano. Największą jego oraz rozdziału III zaletą jest, że nie opatrzono ich podsumowaniem. Funkcję tę spełnia bardzo krótki rozdział V: „Integralizm kaszubski” (s. 337–344). Stelmachowska stwierdza, że przemiany kultury „ziemi Słowińców” teraz obejmującej tylko obszar „między Jeziorami Gardzieńskim i Łebskim” należy rozpatrywać, mając na uwadze czynniki stałe (tektoniczne, geograficzno-klimatyczne i glebowe) oraz zmienne (polityczne, narodowościowe, ustrojowe i wyznaniowe). Nie rozpatruje czynników stałych, zaś odnośnie do narodowościowych konstatuje, że „przez szereg długich wieków [były one] siłą napędową, włączającą nieustannie grupę etniczną Słowińców do wspólnoty słowiańsko-polskiej” (s. 338). Z tezą tą, niepopartą żadnymi dowodami, zgodzić się nie można, podobnie jak z konstatacją, że do XVI wieku warunki polityczne „działały centralizująco na Ziemię Słowińców”, natomiast później „destrukcyjnie” na „całokształt wspólnoty polsko-słowiańskiej” (s. 338). Ponieważ dalszych wywodów autorki też nie rozumiem, więc przytoczę ich fragment: „Elementy polityczne i narodowe na Ziemi Słowińców zastąpione zostały przez czynnik regionalny, który był, od XVII w. począwszy, głównym motorem życia ludu. Znaczenie swoje zadokumentowała wspólnota kaszubska. 37 Por. Z. Szultka, Studia nad piśmiennictwem „starokaszubskim”..., cz. II, „Slavia Occidentalis“ 1989/1990, 46/47, s. 207 n. Por. T. Wotschke, Der Pietismus in Pommern, „Blätter für Kirchengeschichte Pommerns“ 1928, Jg. 1, s. 13 n. 38 39 Winno być: Skórzyno. 274 Recenzje Regionalizm kaszubski jednakże, mimo silnie zaakcentowanej specyfiki własnej nie przestał być czynnikiem narodowościowym, choć nie był już pierwiastkiem politycznym. Tym sposobem więc i Ziemia Słowińców, jako część regionu kaszubskiego zachowała relatywnie podłoże polskie” (s. 338). Dalej na te niejasności i oczywiste niedorzeczności Stelmachowska nałożyła zaprzeczenia, bo pisała: „Obok warunków politycznych, stosunków społecznych i ustroju gospodarczego czynnik konfesyjny wpłynął na to, że integralizm regionalizmu kaszubskiego nie mógł się utrzymać” (s. 339). Ponieważ rozdział dotyczył „integryzmu kaszubskiego”, skrótowo powtórzono rzekomą polemikę nad Kaszubami wschodniej części Pomorza Zachodniego, którą podsumowano: „Ruch ten [„propagujący regionalizm pomorski”] wygasł szybko. Próba zastąpienia regionalizmu polsko-pomorskiego regionalizmem niemieckim z jego parodią fikcyjnej ludowości się nie powiodła” (s. 341). Dalsze wywody autorki na temat „integryzmu kaszubskiego”, podobnie jak powyższa konstatacja, nie mają naukowego charakteru. Rozdział VI: „Etniczne grupy ludowe” (s. 345–362) rozpoczynają rozważania teoretyczno-metodologiczne. Zwrócono uwagę, że kształtowanie się etnikonów było wyrazem żywotności i aktywności kulturowej (s. 345), ale też samookreślenia ludowego (s. 346), na który ograniczony wpływ miały granice administracyjne i polityczne (państwowe). Następnie podjęto próbę odpowiedzi na pytanie: dlaczego nie wykrystalizowały się żadne etnikony kaszubskie w powiatach lęborskim i bytowskim, potem, nie licząc się z podstawą źródłową i chronologią źródeł, Stelmachowska doliczyła się na obszarze powiatu słupskiego na północ od linii Słupsk–Lębork pięć grup etnicznych: Istków, Kabatków, dwie bezimienne grupy południowe (s. 350), no i, oczywiście, tzw. Słowińców, którzy według Hilferdinga – zdaniem Stelmachowskiej – „ograniczali [się] od zachodu jeziorem i rzeką Łebą, a od wschodu granicą Prus Zachodnich [...] Wymienia dokładnie wsie zamieszkałe przez tę grupę Słowińców [...] Trzecia grupa, czyli Słowińcy rozmieszczeni są w trzech skupiskach osad położonych na zachód od rzeki Łupawy” (s. 352). W świetle powyższego cytatu ufam, że czytelnik nie odmówi mi racji, kiedy stwierdzę, że najlepiej będzie, jeśli dalszej partii rozdziału czytać nie będzie, bo niczego logicznego i konstruktywnego z lektury nie wyniesie. Rozdział VII: „Struktura społeczna” (s. 363–388) spośród wszystkich wcześniejszych wyróżnia się tym, że został podsumowany i oceniony przez autorkę, piszącą: „Dla tematyki rozwarstwienia społecznego wsi powyższy przegląd posiada wyłącznie wartość relatywną. Może on stanowić pewną, ogólnikową, Recenzje 275 orientacyjną – po prostu naprowadza na pewne możliwości poszukiwań. Na takim fragmentarycznym materiale żadnej statystyki nie warto wspierać, ani snuć hipotez o faktycznym rozwarstwieniu, bo to nie może dać rezultatów” (s. 388). Ocena ta jest w miarę realistyczna, więc nie będę już rozwijał rzekomej „polityki eksterminacyjnej Hohenzollernów w stosunku do żywiołu słowiańskiego” (s. 364), czy robotnikach dniówkowych zatrudniających parobków w XVIII wieku (s. 370) i innych absurdów występujących w tym rozdziale. Kulturę społeczną Słowińców zamyka jej najobszerniejszy, VIII rozdział: „Odzież” (s. 389–433), który z głównym przedmiotem badań prawie nic nie łączy, z wyjątkiem tego, że chociaż faktycznie nie było żadnego plemienia czy grupy plemiennej tzw. Słowińców, to zostały one przez Stelmachowską wykombinowane. Dokładnie tak samo przedstawia się sprawa rzekomego stroju słowińskiego. Czytamy bowiem: „Być może, że mieścił się tutaj [„między Bałtykiem a Jeziorami Łebskim i Gardzieńskim”] mały szczep [!] Słowińców, z którego powstała grupa regionalna. Dla tej grupy poszukujemy stroju regionalnego. Jednakże odzież ludowa, dla której posiadamy dokumentację, nosi w literaturze przedmiotu miano stroju kaszubskiego, a nie słowińskiego [...] Dla mieszkańców Ziemi Słowińców nie istnieje odrębna dokumentacja kostiumologiczna z XVIII w.” (s. 401), ani z późniejszego okresu, więc Stelmachowska strój „słowiński” wykalkulowała, chociaż faktycznie był on strojem kaszubskim. W ten sposób przyłożyła jeszcze jedną cegiełkę do mitu pod nazwą „Słowińcy”. Tekst B. Stelmachowskiej Kultura społeczna Słowińców nie wnosi nic konstruktywnego do historii Kaszubów na Pomorzu Zachodnim, przeciwnie, utrwala schematy ukształtowane pod ich adresem przed 1945 rokiem, głównie przez badaczy niemieckich, przetworzone przez polskie oczekiwania i życzenia w latach 1945–1956. Opublikowany został 57 lat po śmierci autorki, bez jej wiedzy i zgody. Wiele wskazuje na to (głównie przypisy), iż był pierwszą redakcją pracy, która miała mieć nieco inną konstrukcję. (Nie sądzę, aby rozdział „Odzież” miał być jej integralną częścią). Istnieją podstawy do supozycji, że tekst ocenianej pracy przed drukiem zostałby przez autorkę w niejednym zmieniony, skorygowany i uzupełniony. Dlatego jego krytyka w większym stopniu niż do Stelmachowskiej odnosić się musi do jego wydawcy, autora opracowania i recenzentów. Wszyscy oni uznani być muszą za niekompetentnych w sprawie tzw. Słowińców, a szerzej – Kaszubów na Pomorzu Zachodnim, gdyż nie byli w stanie skorygować występujących błędnych tez czy faktów, a nawet zwrócić na nie uwagę i w przypisach 276 Recenzje podać stosowne źródła i nową literaturę, odnośną problematykę naświetlającą inaczej. Uważam, że bezkrytyczna publikacja omawianego tekstu nie przynosi ujmy tyleż jego autorce (chociaż sławy i autorytetu jej nie przysparza), ile autorce opracowania i recenzentom. Nie można było wybrać gorszej formy obchodów uroczystości jubileuszowych 50-lecia Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach niż bezkrytyczne wydanie „słowińskich” tekstów B. Stelmachowskiej, które utrwalają i upowszechniają setki rzeczowych błędów, a co nieporównanie ważniejsze – nieprawidłowo naświetlają proces rozwoju historycznego ludności kaszubskiej Pomorza Zachodniego na przestrzeni wieków. Książka Słowińcy – ich dzieje i kultura (do 1956 r.) jest ogromnym krokiem wstecz w badaniach nad kaszubszczyzną zachodniopomorską i w tej formie nie powinna być wydana. P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I RO CZ NIK XXIX (LVIII) RO K 2 0 1 4 Z E S Z YT 4 K R O N I K I * B I B L I O G R A F I E Zbigniew Szafkowski Gorzów Wielkopolski Kronika sportowa Szczecina Część XIX: 2013 W Szczecinie w dniu Nowego Roku 2013 zorganizowano nordic walking (marsz z kijkami), w którym uczestniczyło ponad 100 osób na dystansach 2 i 6 km w różnych kategoriach wiekowych. Prócz tego w tym samym dniu na Jasnych Błoniach odbył się bieg uliczny (4 km, 405 osób), w którym zwyciężył Bartosz Nowicki (obecnie ŚLĄSK Wrocław) przed Zbigniewem Kalinowskim (Police), a w gronie kobiet najlepiej pobiegła Ewa Brych-Pająk, za nią linię mety przebiegła Paulina Włodarczyk – obie ze Szczecina. 15 stycznia w hali przy stadionie na ul. Litewskiej przeprowadzono Halowe Mistrzostwa Okręgu Juniorów (255 osób z 18 klubów). Z ciekawszych wyników na uwagę zasługują: Anastasia Kaliniczenko skoczyła o tyczce 330 cm, Małgorzata Abramiuk w skoku wzwyż uzyskała 171 cm, Julia Kurowska w biegu na 60 m miała 7,93 s, a Przemysław Łapeciński 7,11 s; Hubert Swatowski skoczył o tyczce 380 cm, a Maciej Kaczor w skoku wzwyż uzyskał rezultat 193 cm. Na początku lutego rozegrano pierwszy bieg Szczecińskiej Ligi Biegowej (SLB). Uczestniczyło w nim 51 zawodników na dystansie 6,6 km. Zwyciężyli Wioletta Murawska i Kamil Tarnowski przed Tomaszem Waszczukiem. W gronie juniorów (1 mila) najlepiej pobiegli Nikola Murawska i Anna Michalak oraz Arkadiusz Młynarczyk i Adam Maik. 17 lutego w Spale odbyły się Halowe MP juniorów i seniorów. Z reprezentantów Szczecina w skoku o tyczce najlepiej wypadli: Ola Waśnik, która zdobyła złoty medal (400 cm), Piotr Lisek – złoty 278 Kroniki * Bibliografie medal (550 cm), Przemysław Czerwiński był trzeci (540 cm). Na początku marca w Göteborgu (Szwecja) na Halowych ME P. Lisek uzyskał także 550 cm, nie awansując do finałów. Były szczecinianin Marcin Lewandowski w biegu na 1500 m zajął czwarte miejsce wynikiem 3:39,19 min. W tym czasie w Szczecinie rozegrano drugi bieg SLB z udziałem ponad 170 osób, w którym zwyciężyli Monika Andrzejczak i Kamil Tarnowski. 10 marca przy padającym śniegu i silnym mrozie odbył się w parku Kasprowicza bieg na 4 km z udziałem 466 osób, w którym zwyciężyli M. Andrzejczak i K. Tarnowski. 7 kwietnia w Dębnie rozegrano 40. maraton. Zwyciężył w nim Etiopczyk Morka Desto Beniso (2:13,48 godz.), a szczecinianin Krzysztof Juszczyk był dziesiąty (2:23,15 godz.). Podczas półmaratonu rozegranego w Poznaniu w wyścigu rowerów ręcznych (handbike) zwyciężyli niepełnosprawni zawodnicy START-u Szczecin Rafał Wilk przed Zbigniewem Wandachowiczem. 15 kwietnia w Szczecinie w Lasku Arkońskim odbyły się mistrzostwa sprawnościowe 12. Brygady Zmechanizowanej (25 pododdziałów), w których zwyciężył były reprezentant Polski, były zawodnik Maratonu Międzyzdroje Rafał Wójcik. W kolejnej odsłonie SLB (6,6 km) zwyciężyli Wioleta Murawska przed Magdą Waszczuk oraz Dariusz Saniewski przed Szymonem Klimkowskim i Tomaszem Waszczukiem. Na dystansie 1 mili rywalizację wygrali Nikola Murawska i Jakub Barszczewski. 23 kwietnia w Lasku Arkońskim rozegrano GPx Szczecina w biegu przełajowym (5 km, 240 zawodników). Zwyciężyli: Paulina Włodarek przed Pauliną Kotficą oraz Michał Dec przed Kamilem Tarnowskim i Dariuszem Saniewskim. 1 maja w Krakowie w Maratonie Cracovii na wózkach inwalidzkich zwyciężył Rafał Wilk przed Zbigniewem Wandachowiczem – obaj START Szczecin. Na uwagę zasługuje także fakt, że biegaczka z Klinisk (woj. zachodniopomorskie) Aneta Gapińska w ciągu 12 godzin przebiegła dystans 88 km 900 m. 8 maja odbyła się kolejna edycja SLB (6,6 km, 58 zawodników). Zwyciężyli w niej Barbara Pochramowicz (Myślibórz) przed Wiolettą Murawską oraz Kamil Tarnowski przed Tomaszem Waszczukiem i Robertem Derdą. W biegu najmłodszych (1 mila) najlepsi byli: Gabriela Mikulska przed Mają Bielecką oraz Jakub Wolender przed Julianem Kubiczkiem. 12 czerwca rozegrano supermaraton ze Szczecina do Kołobrzegu (147 km), w którym zwyciężył Kamil Tarnowski (13:41 godz.), a trzeci był Dariusz Saniewski z Polic (15:18 godz.). W rozegranym biegu GPx w Szczecinie uczestniczyło 228 osób, zwyciężyły Paulina Kotfica przed Pauliną Wasilewską i Magdą Waszczuk, a w gronie mężczyzn Zbigniew Murawski przed Wojciechem Krawczykiem. 15 czerwca w Szczecinie rozegrano Kroniki * Bibliografie 279 Memoriał Janusza Kusocińskiego. W rzucie młotem zwyciężył Węgier Krystian Pars (81,02 m), trzeci był Polak Paweł Fajdek (79,99 m), czwarty Szymon Ziółkowski (78,79 m ). W gronie kobiet Anita Włodarczyk była druga z wynikiem 76,06 m. Rzut młotem był koronną konkurencją memoriału. W pchnięciu kulą zwyciężył Tomasz Majewski (20 m 89 cm). Rzut dyskiem wygrał Piotr Małachowski (66,66 m). Szczecinianin Piotr Lisek zajął trzecie miejsce w skoku o tyczce wynikiem 560 cm, a P. Czerwiński skoczył tylko 520 cm. Rafał Wilk zwyciężył w wyścigach inwalidzkich wózków na Węgrzech, w Niemczech i w Hiszpanii, zostając liderem inwalidów w PŚ. W czerwcu zorganizowano na ulicach Szczecina „Bieg przyjaźni i zdrowia” na 4 km, bez rywalizacji, w którym uczestniczyło ponad 2 tys. osób. W końcu czerwca odbyła się kolejna edycja SLB, w której zwyciężyli Beata Pokrzywińska przed Wiolettą Murawską oraz Kamil Tarnowski przed Tomaszem Waszczukiem. W biegu młodzików na 1 milę najlepsi okazali się Nikola Murawska i Kamil Gorbacz. Przemysław Czerwiński zajął czwarte miejsce w skoku o tyczce na mityngu Orlen Cup w Płocku, skacząc 555 cm, a Piotr Lisek 530 cm. 30 czerwca w Łobzie odbyły się biegi uliczne (10 km, 116 zawodników). Drugie miejsce zajął tam Łukasz Maciejewski, a czwarte Zbigniew Murawski. W biegu uczestniczył też 78-letni szczecinianin Florian Kropidłowski. W kolejnym biegu wokół Arkonki zwyciężyli Valberg Heinesen przed Pauliną Włodarek oraz Zbigniew Murawski przed Zbigniewem Kalinowskim. W wielu ośrodkach wczasowych i sanatoriach w województwie organizowano „biegi śniadaniowe” (trucht) dla zdrowia i rozruszania ciała. W sierpniu na MŚ w Moskwie Renata Pliś, jako reprezentantka Szczecina, była szesnasta w biegu na 1500 m (4:08,20 min), a były reprezentant Szczecina Marcin Lewandowski – czwarty w biegu na 800 m. W połowie sierpnia na placu Lotników w Szczecinie rozegrano konkurs skoku o tyczce. Zwyciężył Niemiec Karlsten Dilla (560 cm), trzeci był Przemysław Czerwiński (540 cm), piąty Piotr Lisek (530 cm), szósty Rafał Tarkowski (500 cm) – wszyscy z OSOT Szczecin. 18 sierpnia w Międzyzdrojach rozegrano Memoriał Komara i Ślusarskiego, podczas którego Marcin Szczepański ze Szczecina skoczył o tyczce 520 cm. 25 sierpnia w Szczecinie rozegrano 34. półmaraton Gryfa (z 1345 osób bieg na 21 km ukończyło 1291). Zwyciężył Kenijczyk Launen Kwalia (1:06,25 godz.), trzeci był Polak Artur Kern (1:08,57 godz.), piąte miejsce zajął Bartosz Jurgiewicz (1:15,09 godz.) z OLIMPICA Szczecin. W gronie kobiet zwyciężyła Kenijka Regina Nguria (1:21,30 godz.) przed Pauliną Włodarek i Moniką Andrzejczak ze Szczecina (1:26,29 godz.). 1 września na MŚ wózków inwalidzkich dwa złote 280 Kroniki * Bibliografie medale zdobył Rafał Wilk ze START-u Szczecin, wygrywając wyścigi indywidualne (17 km) i ze startu wspólnego (70 km). Czwarte miejsce zajął Arkadiusz Skrzypiński, a szóste Zbigniew Wandachowicz. 3 października zorganizowano bieg z Gryfina do Gartz (Niemcy) (11 km, 347 uczestników). Zwyciężył Łukasz Maciejewski (POLITOLOG Team Szczecin), trzeci był Tomasz Waszczuk. W kategorii kobiet wygrała Wioletta Murawska ze Szczecina. 20 października w kolejnej rundzie SLB (6,6 km, 83 uczestników), zwyciężyli Wioletta Murawska i Tomasz Waszczuk. 27 października rozegrano ćwierćmaraton w Policach. Uczestniczyło w nim 182 zawodników. Zwyciężył Wojciech Piwowarczyk ze Stargardu Szczecińskiego (32:37 min) i Paulina Grzegórzek ze Szczecina (38:59 min). Po biegu głównym na dystansie 1 km „Od serca do serca” rywalizowały dzieci, popularyzując bieganie i ruch na świeżym powietrzu. W październiku w Szczecinie zorganizowano biegi rekreacyjne o nazwie „Nocna ściema biegu”, w których uczestniczyło 640 zawodników, przy zmianie czasu z godz. 3 na 2 w nocy. W drugiej połowie lutego w Mińsku na Białorusi odbyły się MŚ w kolarstwie torowym. Małgorzata Wojtyra ze Szczecina (BO-GO, obecnie BE Pink) w wyścigu na dochodzenie zajęła czwarte miejsce; w wyścigu punktowym była dziesiąta. W wyścigu indywidualnym Damian Zieliński i Kamil Kuczyński (PIAST Szczecin) zajęli w eliminacjach dziewiąte miejsce i odpadli. W sprincie D. Zieliński był 32, a w keirynie K. Kuczyński zajął 26. miejsce i również odpadł. Od maja na torze kolarskim organizowano czwartki kolarskie dla dzieci i młodzieży, aby popularyzować uprawianie kolarstwa torowego i mieć nabór młodych zawodników. 19 maja ruszył z Kołobrzegu wyścig międzynarodowy Bałtyk–Karkonosze, I etap rozegrano w Kołobrzegu. 2 czerwca zorganizowano w Szczecinie wielkie zawody rowerowe (MTB – rowery górskie), w których w poszczególnych klasach zwyciężyli: Ula Cieniuch, Wojciech Cieniuch, Piotr Szponar, Hubert Szponar, Marta Adamska, Karolina Adamska, Julia Plezia i Michał Jaskuła. 9 czerwca po ulicach Szczecina jeździło w „gali rowerowej” ponad cztery tys. rowerzystów, popularyzując jazdę rowerową i kolarstwo sportowe. Ten maraton rowerowy trwał cztery godziny (od 10 do 14), zorganizowali go Zbigniew Sas i Piotr Sudoł. W lipcu Marek Zadworny z Gryfic, Zbigniew Dudas z Barlinka i Henryk Zięba z Trzebicy jako reprezentanci Szczecina w 14 dni przejechali rowerami 4411 km dookoła Polski (początek i koniec w Rewalu). Na przełomie lipca i sierpnia z inicjatywy Wandy Nowotarskiej 11 starszych osób jako organizacja „Kolarski Szczecin” przejechało w sześć dni 362 km. W sierpniu D. Zieliński Kroniki * Bibliografie 281 uczestniczył w zawodach torowych we Włoszech, gdzie jednak nie odniósł sukcesów. W zawodach torowych w Szczecinie zorganizowanych dla młodzików najlepiej zaprezentowali się: Maciej Ciechanowicz, Szymon Łakomy, Anastazja Siąkajło i Hubert Grygowski. Podczas międzynarodowych zawodów kolarskich na torze zespół PIASTA Szczecin – Maciej Bielecki, Damian Zieliński i Kamil Kuczyński w sprincie drużynowym zajął drugie miejsce. 1 września w Pruszkowie podczas GPx Małgorzata Wojtyra z grupy kolarskiej BO-GO w omnium (wielobój kolarski) zajęła drugie miejsce. Była też druga na 500 m i trzecia w wyścigu punktowym. W gronie mężczyzn K. Kuczyński był trzeci w sprincie, a D. Zieliński odpadł w eliminacjach sprintu. Zespół Szczecina w sprincie drużynowym zajął czwarte miejsce (K. Kuczyński, D. Zieliński i Maciej Bielecki). Na początku października podczas GPx Wiednia w rywalizacji sprintu drużynowego D. Zieliński, K. Kuczyński (PIAST Szczecin) oraz Grzegorz Drejger (Grudziądz) zajęli pierwsze miejsce z nowym rekordem Polski (44,155 s). Maciej Bielecki z kolegą z Grudziądza zajęli drugie miejsce w wyścigach parami. W połowie października także na torze w Pruszkowie rozegrano torowe MP. D. Zieliński, K. Kuczyński i M. Bielecki (drużyna PIASTA) zwyciężyli w sprincie drużynowym (44,311 s.), a w półfinale mieli 44,209 s. D. Zieliński był drugi w sprincie indywidualnym, trzecie miejsce zajął M. Bielecki. W konkurencji keirinu K. Kuczyński zdobył złoty medal, podobnie jak Małgorzata Wojtyra. M. Wojtyra była druga w omnium i druga w scratchu oraz na 3 km. 20 października na ME w Holandii Polki wywalczyły srebrny medal w wyścigu drużynowym. W składzie polskiego zespołu jechała Małgorzata Wojtyra, która w wyścigu punktowym zajęła 12. miejsce. Kamil Kuczyński wraz z zespołem narodowym zajął piąte miejsce w wyścigu drużynowym. Damian Zieliński był siódmy w sprincie, a K. Kuczyński 11. w keirinie. Na początku listopada M. Wojtyra podczas PŚ w Anglii zwyciężyła w kategorii scratcha, zajęła drugie miejsce wraz z drużyną narodową w wyścigu drużynowym, w omnium zdobyła 11. miejsce, ze startu lotnego 12., w wyścigu punktowym 15., na 3 km 12. i na 500 m miejsce dziesiąte. W keirinie K. Kuczyński odpadł w eliminacjach, a D. Zieliński w sprincie był 23. W sprincie drużynowym polska ekipa z M. Bieleckim zajęła siódme miejsce. W grudniu w Meksyku podczas PŚ w kolarstwie torowym w wyścigu drużynowym na dochodzenie M. Wojtyra wraz z drużyną narodową zajęła szóste miejsce w czasie Nowego RP 4.29,542 s. W sprincie drużynowym K. Kuczyński i D. Zieliński z PIASTA zajęli dziewiąte miejsce. Damian Zieliński, rekordzista 282 Kroniki * Bibliografie Polski ze startu lotnego na 200 m, uzyskał czas 9,732 s w eliminacjach, ale odpadł w półfinale. W wyścigu drużynowym kobiet M. Wojtyra zajęła 19. miejsce. W grudniu na Wałach Chrobrego w Szczecinie w wyścigach pokazowych (ulicznych) startował D. Zieliński, aby propagować kolarstwo wśród mieszkańców miasta. 5 lutego w Ostródzie rozegrano turniej bokserski o GPx Polski z udziałem bokserów z 47 klubów. Złoty medal wywalczył Arkadiusz Szwedowicz (SKORPION), srebrne Paweł Stępień i Krystian Kowalewski (OLIMP), a brązowy Artur Gierczak. Drużynowo OLIMP zajął trzecie miejsce, a SKORPION czwarte. W połowie lutego w Gdańsku rozegrano turniej bokserski o GPx Polski (141 zawodników). Zawodnicy Szczecina wywalczyli tam trzy medale – srebrny Krzysztof Kowalewski, brązowe Artur Bresel i Paweł Nowak. W marcu w Ząbkowicach Śląskich rozegrano turniej z udziałem bokserów z 60 klubów, na którym Tomasz Rosół i Arkadiusz Szwedowicz wywalczyli złote medale, a Damian Sturaż medal brązowy. W punktacji zespołowej SKORPION Szczecin zajął drugie miejsce. W turnieju bokserskim o Puchar Ziem Nadbałtyckich (15 klubów) dobrze wypadli: Patryk Jarosz, Adam Pluskowski, Karol Kowal, Natalia Antczak, Patryk Przybyłowski, Łukasz Niemczyk, Łukasz Stanicki (SKORPION), Igor Brzozowski (SOKÓŁ Team Szczecin), Dorota Rybarczyk, Patryk Chajewski, Kacper Banucha, Sebastian Wiktorzak i Patryk Młokosiewicz (wszyscy OLIMP). W marcu podczas Młodzieżowych MP złote medale dla barw Szczecina wywalczyli: Natalia Holińska, Sylwia Kusik, Hanna Salecka ze SKORPIONA, brązowy Sylwia Maksym. Szczecin ogólnie zajął drugie miejsce w kraju. W marcu w Zawierciu w MP seniorów reprezentacja Szczecina, zdobywając osiem medali, zajęła trzecie miejsce w kraju. W kwietniu na MPJ w Grudziądzu (84 kluby) złoty medal wywalczył Daniel Król (OLIMP), srebrny Patryk Przybyłowski, a brązowe Dawid Seńko, Dariusz Ziemczyk, Adam Bartel i Łukasz Stanioch (SKORPION), który zespołowo zajął pierwsze miejsce, a woj. zachodniopomorskie drugie miejsce w kraju. 5 maja w Szczecinie odbył się XXXI turniej bokserski o „Srebrną Łódkę”, na którym złote medale wywalczyli Konrad Ziółkowski i Konrad Kowal, a medal srebrny Filip Foryś. W maju w Niemczech odbył się mecz bokserski kobiet z Polski i Niemiec. Zawodniczki szczecińskie Sylwia Maksym, Natalia Holińska i Sylwia Kusik wygrały swoje walki. 23 czerwca w Wałczu podczas Młodzieżowych MP złote medale zdobyli Arkadiusz Szwedowicz oraz Paweł Nowak. We wrześniu na MP Kadetów w Karczewie bokserki szczecińskie zdobyli Kroniki * Bibliografie 283 pięć medali – złote Natalia Holińska i Sylwia Maksym, srebrny Sylwia Kusik, a brązowe Kasia Brodacka i Ola Trojanowska. W grudniu przy ul. Mazurskiej w Szczecinie w Centrum Kształcenia Sportowego powstała pierwsza w Polsce Szkoła Historii Sportu w Boksie. W grudniu w Poznaniu na MP młodzików złote medale dla barw Szczecina zdobyli Patryk Jarosz i Damian Rybarczyk, a brązowy Mateusz Śnieg. Na turnieju w czeskiej Pradze srebrny medal wywalczył Dariusz Ziemczyk ze SKORPIONA. W połowie grudnia trener SKORPIONA Szczecin Marcin Stankiewicz został trenerem kadry narodowej młodzieżowców (15–23 lata), a jego asystentem Karol Chabros. Podczas meczu młodzieżowych reprezentacji Polski i Niemiec zwyciężyli Polacy 3:2, walki dla naszych barw wygrali Adrian Kowal, Daniel Balcerek i Dawid Łowicki. W grudniu PZB podsumował osiągnięcia polskiego boksu. Na 137 klubów pierwsze miejsce zajął SKORPION Szczecin (221 pkt), drugie BKS OLIMP Szczecin (148 pkt), trzecie BKS RÓŻA Karlino (Zachodniopomorskie). Zawodnicy SKORPIONA w tym roku zdobyli 62 medale MP (18 złotych, 12 srebrnych i 32 brązowe). W końcu grudnia w oficjalnym meczu Irlandia–Polska w Dublinie walki wygrały Sylwia Kusiak i Wiktoria Sądej (obie ze SKORPIONA Szczecin). W lutym w Spale zorganizowano kurs doszkalający na sędziów judo. Ze Szczecina dwie osoby uzyskały uprawnienia sędziowskie: Marek Tytoniuk stopień sędziego regionalnego, a Joanna Tytoniuk tytuł sędziego okręgowego. Sędziami okręgowymi w judo w województwie są: Krzysztof Grzyb, Tomasz Tytoniuk, Jarosław Koch, Marek Lisowski, Maciej Mądraszek, Marcin Fijałkowski, Witold Fijałkowski. W marcu w Suchym Lesie koło Poznania odbył się turniej judo dzieci (891 zawodników) ze 130 klubów Polski, Niemiec i Rosji. Adam Krupiński z UKS Gimnazjum nr 20 KODOKAN wywalczył medal srebrny, a Jan Isad medal brązowy. 10 kwietnia w Kątach Wrocławskich przeprowadzono Młodzieżowe MP do 22 lat. W wadze do 81 kg złoty medal, wygrywając wszystkie walki przed czasem, zdobył Marek Lisowski (UKS JUDO BUSHIDO). Wcześniej na PP seniorów w Opolu zajął on trzecie miejsce. W walkach do 70 kg srebrny medal wywalczyła Joanna Tytoniuk. 5 czerwca przeprowadzono turniej judo w Szczecinie, w którym uczestniczyli juniorzy i młodzicy. Zespół judoków UKS Gimnazjum nr 20 wygrał zespołowo międzynarodowy turniej judo w Niemczech, a indywidualnie złote medale zdobyli: Marcin Iżykowski, Marcin Fijałkowski, Witold Fijałkowski oraz medal srebrny Ryszard Kosmaczewski. 284 Kroniki * Bibliografie 9 czerwca w Nowej Soli na turnieju judo (350 zawodników) judocy z Gimnazjum nr 20 KODOKAN Olaf Krupiński i Jakub Białas zdobyli złote medale, a Marcin Fijałkowski i Jan Isad medale srebrne. Na turnieju judo w Płocku Witold Fijałkowski zajął pierwsze miejsce, Marek Tytoniuk drugie, a Marek Fijałkowski trzecie. Na turnieju judo w Dębowej koło Koszalina (200 zawodników z 10 klubów) złote medale wywalczyli Jan Isad i Jakub Białas, a medale srebrne Kinga Ptak i Jakub Brelik. We wrześniu na turnieju judo dzieci i młodzieży w Neubrandenburgu (Niemcy) Jakub Białas zajął pierwsze miejsce, a Michał Stec i Jakub Owsiński miejsca trzecie. W Sobótce koło Wrocławia zorganizowano MP Masters (weteranów). Złoty medal wywalczył tam Marek Tytoniuk, a medale srebrne Paweł Olszewski i Witold Fijałkowski. W Niemczech odbył się wielki międzynarodowy turniej judo (300 zawodników z 14 klubów), na którym Jakub Białas zdobył dwa złote medale, Adam Krupiński i Michał Stec o jednym złotym medalu, a Grzegorz Nizioł i Wiktoria Kula zdobyli medale srebrne. W październiku w Słupsku zorganizowano turniej judo (250 zawodników z 20 klubów), na którym ekipa UKS KODOKAN wywalczyła cztery medale – dwa srebrne Adam Krupiński i Olaf Krupiński oraz dwa brązowe Jan Isad i Jakub Białas. W listopadzie w Luboniu odbył się Memoriał im. Jigoro Kano w judo dzieci i młodzieży (1100 zawodników z 84 klubów Polski, Niemiec, Francji i Czech). Judocy UKS Gimnazjum nr 20 KODOKAN wywalczyli cztery medale: Jakub Białas, Adam Krupiński i Jakub Brelik srebrne oraz Michał Stec brązowy. Na turnieju judo seniorów w Niemczech szczecińscy judocy Marian Sareło i Witold Fijałkowski zdobyli dwa brązowe medale. W listopadzie na turnieju judo dzieci w Gorzowie Wlkp. (judocy z 21 klubów) Jan Isad, Olaf Krupiński, Adam Krupiński, Paweł Jachno, Temida Pudzio, Tomasz Grzelak i Franciszek Biegaszewicz zdobyli złote medale. Prócz nich inni judocy wywalczyli także medale srebrne i brązowe. W grudniu na turnieju judo w Niemczech Jakub Białas został uznany za najlepszego technika turnieju, zdobywając złoty medal. Oprócz niego złote krążki przypadły Mateuszowi Dzikowskiemu, Grzegorzowi Niziołowi, Damianowi Dubieckiemu, Paulinie Gapińskiej, Piotrowi Karniago. Były też medale srebrne i brązowe. Na turnieju judo w Szubinie (3000 zawodników) złoty medal wywalczył Filip Kusa, a medale srebrne Maciej Miller, Kacper Koszewski i Grzegorz Nizioł. Były też medale brązowe oraz czwarte i piąte miejsca. W Berlinie na Międzynarodowym Turnieju Mikołajkowym (350 zawodników) złoty medal zdobył 13-letni Jakub Białas, wygrywając wszystkie walki przed czasem. Kroniki * Bibliografie 285 Na przełomie Nowego Roku w sali klubu SAMURAJ odbyło się dwudniowe szkolenie włoskiego mistrza karate Giuseppe Beghetto (8 dan). 7 dan przyznano Pawłowi Golemie, a 6 dan otrzymali Ryszard Kulikowski i Dariusz Urbaniak. W końcu stycznia w Iławie koło Działdowa rozegrano turniej kick boxingu Warmia Cup (130 zawodników), na którym Waldemar Mielcarek i Grzegorz Przybysz zajęli trzecie miejsca, Mateusz Olczyk miejsce drugie, Eryk Oracz dwa razy pierwsze miejsce i raz drugie, Sebastian Samiła pierwsze i drugie (wszyscy ALKON Szczecin), Kasia Kolka dwa razy pierwsze i dwa razy drugie, Kasia Milke dwa razy pierwsze i raz drugie miejsce. Kolka została uznana najlepszą zawodniczką turnieju (wszyscy CHOLEW Police). 3 marca w Łodzi w Centrum Europejskiej Unii Karate WKF (92 kluby) odbył się turniej, na którym szczeciński BODAIKAN wywalczył cztery złote medale – Maciej Boguszewski (2), Michał Łydziński i Piotr Szumiło po jednym. Zdobyto też dziesięć medali brązowych. Na turnieju karate WUKF w Belgii (180 zawodników), Aniela Gackowska i Paweł Bombolewski wywalczyli dwa złote medale, medal srebrny zdobyła drużyna szczecińska w kata – Anna Kujawa, Aniela Gackowska oraz Radosław Miadełko, a medale brązowe Mateusz Markiewicz oraz drużyna kata – Kamila Matuszak, Wera Miadełko i Wera Kapler. 17 marca w Świnoujściu odbyło się szkolenie i turniej kadry okręgu w karate. Byli też karatecy z Niemiec. Wkrótce po tym we Wrocławiu zorganizowano seminarium karate prowadzone przez Kennetha Funakoshiego z USA (10 dan), na którym karatecy SAMURAJA Szczecin wywalczyli 10 medali – cztery złote: Dominika Zwiech, drużynowe kata (Zwiech, Julia Dortniak, Olga Żmieńczuk i Alicja Jaśkowiak) oraz zespół męski (Krystian Świrski, Łukasz Socha i Oliwier Zarembski). Były też medale srebrne i brązowe. W końcu marca w Częstochowie rozegrano MP w teakwondo (532 zawodników). ALKON Szczecin zdobył pięć medali – złote Waldemar Mielcarek i Sebastian Samiła, a brązowe W. Mielcarek i dwa Kacper Reniszewski. W pierwszych dniach kwietnia w Bydgoszczy odbyły się MP seniorów w karate. Szczeciński BODAIKAN wywalczył dziesięć medali. Najlepszym zawodnikiem uznano Szymona Grzywacza, który zwyciężył w prestiżowym kumite (15. tytuł turnieju zawodnika). Złoty medal zdobył także Marcin Anatol w kata. Z medalami wrócili do Szczecina Piotr Szumiło, Agata Andrzejewska, Natalia Kwaśniak, Anna Magda, Michał Zaorski oraz drużyna kobiet. W Bydgoszczy odbył się też turniej karate Center Europa Open, na którym zawodnicy BODAIKANU Szczecin wywalczyli 36 medali (6 złotych, 12 srebrnych i 18 brazowych), a karatecy 286 Kroniki * Bibliografie SAMURAJA Szczecin pięć medali (2 złote, 2 srebrne, 1 brazowy). Złote krążki uzyskali: Michał Łydziński, Maciej Boguszewski, Grzegorz Łaczek, Wojciech Porzycki, Adam Stęczuk, Julia Sachor oraz drużyny kobiet i mężczyzn. Na początku kwietnia w Bangkoku odbyły się MŚ w boksie tajskim, na których Marcin Parcheta zdobył złoty medal, wygrywając cztery walki – pokonał Ukraińca, Francuza, gospodarza turnieju, a w finale znokautował reprezentanta RPA. W połowie kwietnia odbył się turniej karate na Słowacji (74 kluby), na którym 18-letni Maciej Boguszewski zdobył złoty medal w kumite seniorów. W końcu kwietnia rozegrano w Świnoujściu otwarte MP seniorów z udziałem 141 zawodników z 54 klubów, na których Jacek Antczak ze Szczecina wywalczył brązowy medal w wadze +90 kg. 1 maja w Ostrowcu Świetokrzyskim zorganizowano MP w kick boxingu w kategorii light contakt (kopnięcia w uda) z udziałem 230 zawodników, na których junior z Polic Kacper Reniszewski zdobył srebrny medal, a w gronie młodzieżowców Mateusz Niżejewski ze Świnoujścia (jako reprezentant Szczecina) medal brązowy. 5 maja w Sumach na Ukrainie rozegrano turniej karate z udziałem 300 zawodników z ośmiu państw, na którym Paweł Bombolewski wywalczył dwa złote medale (różne style walk). Na ME w Szwecji w taekwondo złoty medal zdobył Rafał Zgorzelski ze Szczecina (seniorzy), a Kacper Hanczarow w kategorii juniorów medal brązowy. Podczas turnieju karate w niemieckim Halle (398 zawodników z 8 krajów) karatecy BODAIKANU Szczecin wywalczyli 24 medale (12 + 6 + 6), a najlepszym zawodnikiem okazał sie Maciej Boguszewski (4 złote medale) oraz Justyna Paczkowska (2 razy złoty). Medale zdobyli także Szymon Grzywacz, Adam Steczuk, Filip Kwiatkowski, Kamil Ziętek, Ewa Kutnik i Patrycja Szelągiewicz. 19 maja w Szeged (Węgry) odbył się PŚ w kick boxingu, na którym Kacper Narloch, wygrywając wszystkie cztery walki, zdobył złoty medal. Na początku czerwca w Warce zorganizowano PP w karate WKF z udziałem 350 zawodników z 30 klubów. BODAIKAN Szczecin zdobył tam 30 medali w tym sześć złotych: Ewa Kutnik, Justyna Paczkowska, Dawid Komorowski, Dawid Skubisz, Kamil Ziętek i drużyna dziewcząt do 18 lat. 9 czerwca w Świebodzicach przeprowadzono MP w kick boxingu, podczas których Marcin Parcheta zdobył złoty medal w wadze do 71 kg, wygrywając cztery walki, a Kacper Narloch z Polic (60 kg) zajął trzecie miejsce. 12 czerwca w Suszu przeprowadzono MP w kick boxingu UFR w semikarate z udziałem 220 zawodników, na których Sebastian Samiła, Paweł Dąbkowski, Mateusz Niżejewski, Eryk Oracz i Kacper Raniszewski zdobyli złote medale (wszyscy z ALKONU Szczecin). Złoty medal otrzymała także Kasia Kolka (CHOLEW Kroniki * Bibliografie 287 Police). Były też medale srebrne i brązowe. Na MŚ w karate WUKF, rozegranych w Bukareszcie (Rumunia), uczestniczyło 456 zawodników z 33 krajów. W konkurencji kumite drużynowym drużyna Pawła Bombolewskiego – z Łukaszem Strukiem ze Szczecina oraz Kamilem Rosińskim z Wrocławia – pokonała kolejno Szkotów (5:1), Rosjan (6:2), Rumunów (5:2) i zdobyła złoty medal, a w innych walkach drużynowych pokonała Włochów, Węgrów i nieznacznie przegrała z Rumunami, zajmując trzecie miejsce. W walkach indywidualnych Paweł Bombolewski zdobył brązowy medal w wadze 70 kg. W czerwcu Ryszard Kalinowski otrzymał uprawnienia 6 dan WKF karate. 2 lipca zorganizowano w Szczecinie otwarte zawody karate o Puchar Lata, w których zwyciężyli karatecy Szczecińskiego Centrum Karate, przed zawodnikami z Gryfina i BUSHIKANEM Szczecin. W połowie września w Berlinie przeprowadzono turniej karate shotokan Ippon Cup (2013 dzieci), gdzie srebrny medal wywalczył Radosław Miadełko ze szczecińskiego BUSHIKANU (11–12 lat). W Żukowie odbyły się MŚ młodzików i juniorów w karate shotokan FSKA, na których zawodnicy woj. zachodniopomorskiego zdobyli 11 medali: złote Szymon Piecyk i Sarel Vogt (z Goleniowa), kadeci SAMURAJA Szczecin – Krystian Świrski, Łukasz Socha, Paweł Dondziak, w kata dziewcząt Alicja Jaśkowiak, Julia Sachar i Olga Żmińczuk oraz drużyna dziewcząt (10 lat) O. Żmińczuk, Alicja Iwanko, Ludwika Gostowicz. Zdobyto też medale srebrne i brązowe. W końcu września w Czechach odbyła się 14. edycja Euro Grand Prix Pilzno w Karate w wersji olimpijskiej (856 zawodników z 21 krajów), na której zawodnicy BODAIKANA Szczecin zdobyli dwa srebrne medale – Maciej Boguszewski w kumite do 21 lat i Ewa Kutnik w kumite do lat 14. Na początku października w Berlinie zorganizowano turniej karate Berlin Open (zawodnicy z 21 krajów), na którym podopieczni trenera Piotra Juszczaka wywalczyli 45 medali – złote Jakub Dąbek (2), Michał Majszutowicz, Wiktor Majewski, Marek Maj, Filip Kwiatkowski, Dawid Komorowski oraz medale srebrne i brązowe. 9 października w brazylijskim Sao Paulo odbyły się MŚ w kick boxingu w wersji K1 (zakaz walki w parterze) organizacji WAKO z udziałem 413 zawodników z 48 krajów, na których Marcin Parcheta (do 71 kg) wygrał dwie walki z Włochem i Francuzem, a w półfinale decyzją sędziów przegrał z Bułgarem i zdobył brązowy medal. Na turnieju kick boxingu w Pradze złoty medal wywalczył Mateusz Niżejewski, srebrne Kacper Reniszewski i Katarzyna Mańka, a medale brązowe Katarzyna Kolka i K. Raniszewski. Na MP w kick boxingu w Kartuzach Kacper Narloch (57 kg) zdobył złoty medal i tytuł Mistrza Polski. 288 Kroniki * Bibliografie W październiku ponad 1000 zawodników z 55 krajów uczestniczyło w MŚ seniorów i juniorów w taekwondo w Hiszpanii, gdzie Rafał Zgorzelski ze Szczecina wywalczył srebrny medal. Na ME w karate WUKF w Anglii (1200 zawodników z 17 państw) Paweł Bombolewski wywalczył złoty medal w kumite seniorów (70 kg). Złote medale uzyskali także Massimo Lole w kumite weteranów, Maciej Waryński (6–8 lat) – pasy zielone, P. Bombolewski (pasy czarne), a medale srebrne Tomasz Ziębicki (6–8 lat), drużyna reprezentacji Polski do 80 kg, oraz P. Bombolewski. Zdobyto też trzecie i czwarte miejsca. 25 października w Sankt Petersburgu (Rosja) odbył się wielki turniej sportów walki – Combat Games (61 krajów). Reprezentacja Polski wywalczyła 11 medali (2 + 1 + 8); zawodniczka BERKERS Team Szczecin Ewa Karlina (84 kg) była druga w tzw. grapplingu, Mateusz Abramiuk (74 kg) zajął drugie miejsce w ju-jitsu Ne-Waza, a Karol Dziemiszewski był trzeci w wadze do 85 kg w ju-jitsu, Piotr Podstawczyk (66 kg) w grapplingu też był trzeci. 30 października w Knurowie odbył się PP w kick boxingu (130 zawodników). Zawodnicy woj. zachodniopomorskiego wywalczyli tam 31 medali: złote – Sebastian Samiła (3), Norbert Olczak (2), Paweł Dąbrowski, Eryk Oracz, Wojciech Chabierski – wszyscy z ALKONU Szczecin. Były też medale srebrne i brązowe. W Szczecinie odbył się turniej karate (100 zawodników z 6 klubów), a najlepszymi okazali się: Jakub Łanowiecki (2 złote medale), Weronika Kapler (2 złote medale), Łukasz Łukaszewicz, Aleksander Łuniewski, Wiktoria Kamińska, Damian Świerżewski, Radosław Miadełko, Kamila Matuszak, Wera Miadełko, Maciej Waryński, Wera Czacka i Adam Szymański. W grudniu w Szczecinie przeprowadzono turniej karate z udziałem zawodników z 14 klubów. Zwyciężyli karatecy Szczecińskiego Centrum Karate Kontaktowego. W portugalskim Porto zorganizowano ME w karate shotokan (zawodnicy z 20 państw). Szczecinianie wywalczyli tam cztery medale: złoty w kumite drużynowym Justyna Paczkowska (BODOIKAN) i Berenika Prządka (Stargard Szczec.) oraz srebrny w kata drużynowym, a medale brązowe Marcin Antol i Justyna Paczkowska. W grudniu w Szczecinie zorganizowano turniej walk w klatce. Najlepiej zaprezentował się reprezentant Szczecina Michał Materla oraz Michał Fijałka, Mateusz Linke, Kamil Glabski, Radosław Tarnawa, Michał Krajewski, Mateusz Zieliński i Michał Labus. Podczas turnieju mikołajkowego w karate dzieci (218 zawodników) zorganizowanym w Szczecinie najlepiej wypadli Julia Sachar i Wiktor Wyszomirski. W nowym klubie karate HUSARII Szczecin sporty walki uprawia ponad 300 osób. W grudniu w Plebiscycie „Kuriera Szczecińskiego” najlepszym Kroniki * Bibliografie 289 sportowcem w okręgu za 2013 rok został Michał Materla, przedstawiciel sportów walki. W połowie lutego w Kozienicach rozegrano zawody pływackie o PP, na których Paulina Zachoszcz wygrała dystanse 100 i 200 m stylem klasycznym (żabką), Oskar Krupecki zwyciężył na 50 m motylkiem, a Paweł Furtek był drugi na 800 m stylem dowolnym (kraul), trzecie miejsca zajęli Anna Mikołajczyk (100 m delfinem) i Paulina Rosiak 100 m stylem grzbietowym. W stylu dowolnym brylowali Danuta Kiljańska i Marcin Kaczmarski ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego. W marcu ARKONIA wygrała w lidze dwa mecze piłki wodnej z WTS Bytom (7:4 i 13:4) oraz dwa z reprezentacją Gorzowa Wlkp. (12:6 i 17:10) i zajmowała drugie miejsce w lidze za reprezentacją Łodzi. 2 czerwca odbył się wielki mityng pływacki w Szczecinie z okazji Dni Morza, na którym Marcin Kaczmarski wygrał 400 m stylem dowolnym (3:55,31 min), drugi był Paweł Furtek (3:57,08 min), a trzecie Filip Zaborowski (3:57,36 min). W wyścigu na 1500 m zwyciężył P. Furtek (15:27,26 min). Katarzyna Kasperek była pierwsza na 800 m (8:58,57 min) i pierwsza na 400 m (4:23,71 min). W tym czasie trenujący w USA Mateusz Sawrymowicz, startując za oceanem na 1500 m, uzyskał czas 15:14,08 min (minimum na MŚ). W czerwcu ARKONIA ponownie wygrała w lidze dwa mecze piłki wodnej z WTS Bytom (17:8 i 12:8). Ekipa szczecińskich ratowników wygrała mistrzostwo województwa w ratownictwie wodnym. W połowie czerwca w Olsztynie na MP zawodnicy MPK zdobyli dziesięć medali. 17-letni Paweł Furtek zwyciężył na 1500 m (15:10,30 min) – minimum na MŚ, był drugi na 800 m (7:58,99 min) i trzeci na 400 m (3:52,76 min). Filip Zaborowski był pierwszy na 400 m (3:50,64 min) i na 800 m (7:57,40 min), Oskar Krupecki zajął drugie miejsce na 50 m motylkiem (24:03 s), Paulina Zachoszcz wygrała 50 m stylem dowolnym (32:48 s) i 200 m stylem klasycznym (2:31,65 min), Dawid Zieliński zajął trzecie miejsce na dystansie 200 m stylem dowolnym (1:49,30 min). W połowie czerwca na MP Masters (seniorzy na emeryturze) Piotr Kowalczyk, Sławomir Grzeszewski, Małgorzata Serbin i Miłosz Kaczanowski wywalczyli razem 19 medali dla barw Szczecina, w tym dziesięć złotych. Decyzją FINA Duńczyk Madsa Gleesner został zdyskwalifikowany za MŚ na krótkim basenie (25 m) w Turcji, a brązowy medal przyznano Mateuszowi Sawrymowiczowi ze Szczecina. Zespół ratowników wodnych na MP w Drzonkowie zdobył dla Szczecina 19 medali. W czerwcu ARKONIA została wicemistrzem MP w piłce wodnej seniorów, a juniorzy ARKONII zdobyli złoty medal w piłce wodnej na OOM, pokonując w finale waterpolistów z Bytonia 16:10. Na basenie w Szczecinie 290 Kroniki * Bibliografie Floating Arena i na jeziorze Miedwie rozegrano MEJ w pływaniu w płetwach (200 zawodników, 30 kompletów medali), w których jednak szczecińscy pływacy nie odnieśli sukcesów. Na MEJ w Poznaniu P. Furtek zdobył srebrny medal na 1500 m (15:13,85 min) i złoty na 800 m (7:59,12 min). Na MŚ w Barcelonie F. Zaborowski był 15. na 400 m (3:50,22 min), 10. na 800 m (7:55,65 RŻ), P. Furtek 21. na 800 m (8:00,56), odpadł w eliminacjach na 1500 m (15:13,88 min), Mateusz Sawrymowicz zajął 10. miejsce na 1500 m (15:06,45 min). Na zawodach pływackich PŚ w Berlinie F. Zaborowski zajął dwa trzecie miejsca na 400 m (3:50,22 min) i na 1500 m (14:56,42 min). 18-letni P. Furtek na MŚJ w Dubaju był siódmy na 400 m (trzeci na 800 m, 7:58,33 NRP do lat 18). We wrześniu Mateusz Sawrymowicz zwyciężył w zawodach pływackich w Zatoce San Francisco (1 mila, zimna woda 17°), wyprzedzając mistrza świata Tunezyjczyka Qusame Mellonliego. W październiku w Dubaju na PŚ na 1500 m F. Zaborowski zajął czwarte miejsce (14:50,54 min), a P. Furtek był dziewiąty (15:05,90 min). F. Zaborowski na 200 m był siódmy (1:48,17 min). W Szczecinie rozegrano zawody pływackie Floating Arena Cup 2013, na których Marcin Kaczmarski uzyskał na 1500 m czas 15:02,42 min i był drugi na 400 m (3:50,59 min). Zwyciężył Maciej Kuźwik (3:50,50 min). Na 400 m kobiet zwyciężyła Katarzyna Kasperek (4:15,97 min). Na międzynarodowym mityngu w Dausze (Katar) F. Zaborowski był piąty na 1500 m (14:50,06 min), a P. Furtek dziesiąty (15:10,04 min). Przed nowym sezonem w turnieju piłki wodnej w Poznaniu ARKONIA zajęła trzecie miejsce. W listopadzie Mateusz Sawrymowicz został w USA nominowany do nagrody „Performance of the Year” Światowej Organizacji Pływackiej za liczne miejsca w czołówce podczas różnych zawodów pływackich w USA. 10 listopada w Krakowie odbyły się zawody GPx Polski, na których F. Zaborowski zwyciężył w wyścigu na 400 m (3:46,73 min) i 1500 m (15:01,09 min) oraz był drugi na 200 m (1:48,05 min). Na 400 m P. Furtek zajął trzecie miejsce (3:49,41 min). W wyścigu na 1500 m drugi był Marcin Zieliński (15:01,11 min). Na dystansie 100 m stylem dowolnym drugie miejsce zajął Dawid Zieliński (49:29 s), który był trzeci na 200 m stylem dowolnym (1:48,13 min). Oskar Krupecki zajął drugie miejsce na dystansie 50 m motylkiem (24:11 s) i trzecie na 100 m motylkiem (53:00 s) oraz trzecie na 50 m stylem grzbietowym (24:15). Paulina Zachoszcz wygrała stylem klasycznym 100 m (1:10,10 min) i 200 m (2:31,38 min), a Kasia Kasperek była trzecia na 800 m (8:48,80 min). Podczas GPx Łodzi F. Zaborowski wygrał 400 m stylem dowolnym (3:48,64 min), a P. Furtek był trzeci (3:50,73 min). Filip Zaborowski wygrał także wyścig na 800 m (7:53,42 min). Paulina Zachoszcz Kroniki * Bibliografie 291 zwyciężyła stylem klasycznym na 200 m (2:31,37 min), a Paulina Majsztutowicz zajęła trzecie miejsce (2:36,88 min). Trzeci na 200 m żabką był także Marcin Hulbuj (2:14,74 min). 18 listopada na MP weteranów w Krakowie Małgorzata Serbin (45–49 lat) zdobyła cztery złote medale na 100, 200, 400, i 800 m, po trzy złote medale zdobyli Stefania Noetzel (75–80 lat) i Piotr Krawczyk (35–40 lat), a po dwa złote medale Sławomir Grzegorzewski (60–65 lat) i Piotr Nowicki. W końcu listopada na inaugurację nowego sezonu w piłce wodnej zespół ARKONII wygrał dwa mecze z Legią Warszawa (10:4 i 19:14). W grudniu na ME w Herning (Dania) Filip Zaborowski był szósty na 400 m (3:42,00 RŻ) i 22. na 200 m (1:46,62 min), Mateusz Sawrymowicz 16. na 1500 m (14:58,89 min), Paweł Furtek 24. na 400 m (3:46,14 min), dziewiąty na 1500 m (14:52,97 min). W tym czasie ARKONIA w Gorzowie Wlkp. wygrała dwa mecze piłki wodnej (14:7 i 17:7). W grudniu w Ostrowcu Świętokrzyskim podczas MP F. Zaborowski wywalczył sześć medali – zwyciężył na 800 m (7:41,13 min), był drugi na 400 m (3:44,75 min), drugi na 1500 m (14:45,79 min), trzeci na 200 m (1:46,35 min) i w sztafetach 4 x 100 i 4 x 200 m. Paweł Furtek wygrał 1500 m (14:45,42 min), Paulina Zachoszcz była pierwsza na 100 m stylem klasycznym (1:07,66 min) oraz druga na 50 m (31,36 s), Oskar Krupecki drugi na 50 m motylem (23,70 s), pierwszy na 100 m motylem (52, 64 s), Mateusz Sawrymowicz był czwarty na 1500 m (14:57,80 min) i siódmy na 800 m (7:50,42 min). Ogólnie wraz z medalami młodzieżowców szczecinianie zdobyli 16 medali. W końcu grudnia w Policach na basenie Zespołu Szkół zorganizowano XIX Wojewódzkie Integracyjne MP Szkół Specjalnych w Pływaniu (150 osób). W lipcu 34 kajakarzy ze Szczecina, z Warszawy, Poznania, Kościana, Łobza i Hamburga urządziło wielki spływ kajakowy Regą, a druga grupa kajakarzy z woj. zachodniopomorskiego odbyła podobny spływ Parsętą. 7 lipca w Szczecinie zmarł Czesław Kałucki – kajakarz, zawodnik, trener, działacz Związku (związany z klubami JEDWAB, WŁÓKNIARZ, UNIA, WISKORD i UKS REGATY) – zasłużony dla kajakarstwa szczecińskiego, wychowawca wielu zawodników. Latem rozwijała się w Szczecinie turystyka kajakowa po Odrze i po basenach portowych, gromadząc wielu kajakarzy, przede wszystkim amatorów. Szczecińscy kajakarze Piotr Owczarski, Paweł Matuszczyk, Mateusz Żarkiewicz, Przemysław Tomczyk, Adam Czubek, Grzegorz Wichrowski, Dominik Mrożek, Jędrzej Owczarski i Adam Śliwiński opłynęli kajakami wyspę Uznam (163 km). Latem Uczniowski Klub Żeglarski BRAS z Polic zorganizował półkolonie dla młodzieży (12–18 lat), codziennie pływano kajakami po Odrze i kanałach, prowadzący 292 Kroniki * Bibliografie Krzysztof Kwietniewski popularyzował w ten sposób kajakarstwo. Dominik Dobrowolski ze Szczecina w trzy tygodnie przepłynął 1500 km z Tarnowa do Szczecina – Wisłą, Brdą, Notecią, Wartą i Odrą, pokonując dziennie ok. 100 km. W połowie sierpnia w Bydgoszczy odbyły się MPJ i OOM, a kajakarze szczecińscy wywalczyli tam pięć medali (trzy złote, srebrny i brązowy). Złote medale zdobyli: Damian Uhle w K1-500 i K1-1000. W K2-5000 Kacper Szewczuk i Tomasz Domański oraz srebrny w K2-1000; medal brązowy zdobyły Karolina Leśniewska i Sara Hamerska w K2-3000. W sierpniu w Opolu odbyły się długodystansowe MP (20–40 km + tzw. przenoski – przenoszenie kajaków lądem). Srebrny medal w maratonie seniorów zdobyli bracia Karol i Wojciech Niesterowiczowie ze Szczecina, Ponadto Karol w K1 był siódmy. Złoty medal MPJ w K2-500 zajęli junorzy młodsi Kacper Szewczuk i Tomasz Domański. Piąte miejsce w C1 zajął Boysa, szóste Jonasz Dedyna (wszyscy z WISKORDU). W czerwcu szczecinianin Aleksander Doba w 120 dni specjalnym kajakiem przepłynął Atlantyk z Portugalii na Florydę (USA), pokonując 8500 km. W listopadzie wyruszył z Afryki do Brazylii, przepływając w 99 dni dystans 3100 km. W styczniu szczecinianin Ryszard Stadniuk został ponownie wybrany na prezesa PZTW. Jest on także przewodniczącym Zarządu Wioślarstwa Europejskiego (ERMB) oraz reprezentantem Europy w Międzynarodowej Federacji Wioślarskiej (FISA). W styczniu 183 uczniów szczecińskich szkół wzięło udział w mistrzostwach miasta na ergometrze wioślarskim, w szkołach podstawowych najlepszy był Wojciech Kamil z SP7, w pierwszej klasie gimnazjum Tymoteusz Lejman z Gimnazjum nr 10, w klasach drugich Michał Szmidt (Gimnazjum nr 14), w klasach trzecich Alan Bożejko (Gimnazjum nr 34). W marcu zorganizowano w Szczecinie Puchar Miasta na ergometrze (140 zawodników). W szkołach podstawowych zwyciężył Wojciech Kamil przed Kamilem Penierem. W gimnazjach Jakub Frymus przed Antonim Ptasznikiem i Tymoteuszem Lejmanem, a w kategorii dziewcząt najlepsza były Beata Lipecka przed Kamilą Parszewską. 2 czerwca w Sewilli (Hiszpania) odbyły się ME. Konrad Wasielewski i Piotr Licznerski z AZS, płynąc w czwórce podwójnej z dwoma poznaniakami, wywalczyli srebrny medal. W osadzie czwórek bez sternika wagi lekkiej Paweł Cieszkowski i Tomasz Zagórski (także z dwoma kolegami z Poznania) zajęli drugie miejsce w finale B, ogólnie zajmując miejsce ósme. Parę dni potem w Essen (Niemcy) czwórka podwójna z Wasielewskim i Licznerskim zajęła czwarte miejsce. W Eton (W. Brytania) czwórka ta podczas regat o PŚ zajęła siódme miejsce, a piąta była czwórka bez sternika T. Zagórski, P. Cieszkowski, K. Białkowski Kroniki * Bibliografie 293 i K. Kuchta (wszyscy z AZS Szczecin). Parę dni później czwórka ta zdobyła srebrny medal na MP w Kruszwicy, podobnie jak dwójka podwójna K. Wasielewski i P. Licznerski. Tam też Marek Kolbowicz po 27 latach startów zakończył karierę sportową, zajmując z kolegami z AZS w wyścigu czwórek podwójnych czwarte miejsce, rozpoczynając swoją karierą trenerską i kontynuując karierę pracownika IKF Uniwersytetu Szczecińskiego. W lipcu na PŚ w Lozannie (Szwajcaria) Paweł Ciężkowski i Tomasz Zagórski w czwórkach bez sternika zajęli szóste miejsce, a K. Wasielewski i P. Licznerski w czwórkach podwójnych także uplasowali się na szóstej pozycji. W sierpniu na Młodzieżowych MŚ w Linzu (Austria) polska ósemka, w której płynęli Kacper Białkowski i Konrad Kuchta, wywalczyła brązowy medal. W końcu sierpnia we Włoszech odbyły się Igrzyska Masters (weterani), na których czwórka podwójna ze Szczecina Eugeniusz i Dariusz Matyjaszczykowie, Sławomir Czerwiński i Jerzy Szarżanowicz (50–54 lata) zdobyła brązowy medal, podobnie jak dwójka bez sternika Dariusz Stefański i Dariusz Matyjaszczyk. Dwójka podwójna A. Styczewski i J. Przybylski (50–54 lat) zajęła szóste miejsce. Na początku września w Korei Południowej odbyły się MŚ, a czwórka podwójna z K. Wasielewskim i P. Licznerskim odpadła w repasażach i nie awansowała do finału; czwórka bez sternika wagi lekkiej z Pawłem Ciaszkowskim i Tomaszem Zagórskim zajęła piąte miejsce. 9 stycznia po 16-miesięcznym rejsie powrócił do Szczecina jacht „Polonus” z kpt. Sławomirem Kulcakiem. Z różnymi załogami odwiedził on 18 krajów, przepływając Atlantyk i Pacyfik, przebywając trasę, którą 45 lat wcześniej pokonał jacht „Śmiały”. Jerzy Karpiński ze Szczecina w l. 1981–1987 zbudował własnoręcznie jacht morski, na którym odbywa coroczne wędrówki po różnych morzach. Jacht nosi nazwę „Malajka”. W marcu Hanna Zembrzuska z Centrum Żeglarskiego Szczecin zajęła 19. miejsce na MŚ w windsurfingu w klasie RSX w Brazylii. W kwietniu Agnieszka Skrzypulec z Natalią Wójcik (SEJK POGOŃ Szczecin) zajęły drugie miejsce na Majorce w klasie 470. Był to PŚ o Nagrodę Księżnej Zofii. Ich kolega Kacper Ziemiński był siódmy w klasie Laser. Na początku kwietnia powrócił po ośmiu miesiącach żeglowania na Karaibach jacht „Fryderyk Chopin”. We Francji odbyły się regaty żeglarskie, na których Hanna Zembrzuska w klasie RSX po trzech wyścigach zajmowała dziewiąte miejsce, a w klasie 470 Agnieszka Skrzypulec i Natalia Wójcik miejsce 12., podobnie jak Kacper Ziemiński w klasie Laser Standard. W kwietniu odbyło się zebranie Mesy Szkunerskiej, elitarnej organizacji niosącej pomoc na morzach i oceanach, 294 Kroniki * Bibliografie któremu przewodził sztorman Ronin Walkowski. Wręczono medale i nagrody dla zasłużonych – Antoniego Brancewicza i Michała Kęszyckiego. 23 kwietnia po miesiącach żeglowania przypłynął do Szczecina „Dar Młodzieży”, którego pokład udostępniono do zwiedzania mieszkańcom miasta. 1 maja trzy jachty: „Urtica” (kpt. Tomasz Andruszkiewicz), „Zryw” (kpt. Mieczysław Ircha) i „Forsycja” (kpt. Przemysław Dziarnowski) wyruszyły ze szczecińską młodzieżą po Bałtyku i Morzu Północnym, odwiedzając 22 porty europejskie w ramach szkolenia żeglarskiego. W końcu kwietnia w Dziwnowie zorganizowano regaty żeglarskie klas 420 i 470. W klasie 420 zwyciężył Damian Jaskólski, a w klasie 470 Maciej Sapiejka. Specjalną nagrodą uhonorowano Agnieszkę Skrzypulec „Za dotychczasowe osiągnięcia żeglarskie”. W maju na przystani Centrum Żeglarskiego odbyto regaty małych jachtów. W gronie seniorów zwyciężył Andrzej Becker przed Wiesławem Rapackim, a w gronie juniorów Patryk Żeberski przed Pawłem Goszczem. Jacht „Kapitan Głowacki” pod dowództwem kpt. Wojciecha Malejki przez osiem dni szkolił na Bałtyku szczecińskich żeglarzy. Na początku czerwca szczecinianie Bartosz i Adam Piotrowscy zajęli pierwsze miejsce w regatach jachtów kabinowych w Koronowie koło Bydgoszczy. W połowie czerwca na Bałtyku rozegrano regaty o Puchar Magnolii, w grupie otwartej zwyciężył jacht „Master 3”, a w grupie drugiej „Urtica”. W tym czasie na jeziorze Dąbie rozegrano pierwszą edycję Polish Match Tour (12 załóg, 66 wyścigów). Mistrzem Polski został, podobnie jak w ubiegłym roku, Marek Stańczyk z Giżycka przed Rafałem Sawickim z Gdyni. 24 czerwca trzy szczecińskie jachty z Centrum Żeglarskiego popłynęły do Kopenhagi na zlot żaglowców (Races The Tall Ships) – „Zryw” z kpt. Mieczysławem Irchą, „Urtica” z kpt. Tomaszem Andruszkiewiczem i „Magnolia” z kpt. Tadeuszem Szubskim. Był również „Dar Szczecina” z kpt. Jerzym Szwochem. W lipcu ruszyła „Akcja lato”, w czasie której szkolono młodzież szczecińską w żeglowaniu po Bałtyku. W lipcu odbyły się wielkie regaty żeglarskie na jeziorze Dąbie, które wygrała załoga „Christophera Wallendorfa” – Adam Ryniak, Krzysztof Krawczak, Søren Jylling i Gabriele Wiatr. W tym miesiącu odbyły się też regaty Bakista Cup 2013 (34 jachty), w których zwyciężył jacht „Antidotum” z kpt. Marcinem Mrówczyńskim. W regatach na wodach Jeziora Powidzkiego zwyciężyła załoga szczecińska z Bartoszem Piotrowskim i Karolem Krzyżanowskim. 20 lipca w Trzebieży ruszyły 49-etapowe Regaty Turystyczne. 25 lipca do Szczecina przypłynęła koga „Wissemara”, replika XIV-wiecznej łodzi wikingów. 3 sierpnia w Szczecinie miał miejsce Wielki Zlot Żaglowców Pełnomorskich The Tall Ships Racars (91 jachtów z 16 krajów) i 3 tys. żeglarzy. Kroniki * Bibliografie 295 Jachty wzięły udział w wyścigu z Danii do Zatoki Botnickiej, Kemu, Helsinek, Rygi z metą w Szczecinie. W swojej klasie zwyciężył „Dar Szczecina”. Kpt. Jędrzej Porada za szkolenie młodzieży i sukcesy żeglarskie otrzymał najwyższe odznaczenie żeglarskie „Topór bojowy”. W kolejnych regatach morskich z metą w Rostocku (Niemcy) zwyciężył szczeciński jacht „Oleander” z kpt. Włodzimierzem Przysieckim, potwierdzając swój sukces z roku ubiegłego. W regatach na jeziorze Dąbie, w których udział brały jachty z kilku krajów, zwyciężył fiński jacht „Alandy”, a szczecińska załoga Patryka Zbroi zajęła ósme miejsce. W sierpniu odbyły się Wielkie Regaty Morskie Unity Line (120 jachtów), w tym trzy etapy na Bałtyku. W sierpniu w Darłowie rozegrano MP w klasie ORC International oraz KWR. W klasie KWR drugie miejsce zajął Andrzej Sokołowski z JK AZS, trzecie Adam Lisiecki. W klasie KWR I drugie miejsce wywalczył Marcin Mrówczyński, w klasie III zwyciężył Michał Jabłoński ze Szczecina. Jacht „Papillon” wygrał regaty na jeziorze Dąbie („do betonowca i z powrotem”). Jacht „Wieczorny szkwał” był pierwszy w klasie otwartej, a w klasie III zwyciężył jacht „Juhan”. W sumie w regatach tych uczestniczyło 38 jachtów. W sierpniu w Szczecinie utworzono Aleję Żeglarzy – sadzono drzewka przez żeglarzy odchodzących na emeryturę. W Nieporęcie odbyły się żeglarskie MP. W klasie 420 zwyciężył Damian Jaskólski ze Szczecina. Na jeziorze Dąbie rozegrano Memoriał Jerzego Madei (74 jachty), w którym zwyciężył Andrzej Sokołowski. W Dublinie (Irlandia) odbyły się ME w klasie Laser Standard i Laser Radial, na których Kacper Zieminski w klasie Laser Standard zajął piąte miejsce. We wrześniu „Fryderyk Chopin” wypłynął ze Szczecina na Karaiby, aby spędzić tam zimę, szkoląc młodzież. W Gdańsku rozegrano MP w klasach olimpijskich. W klasie 470 Agnieszka Skrzypulec i Natalia Wójcik zwyciężyły w wyścigach seniorek. W klasie młodzieżowej Maciej Sapiejka i Damian Baumont zajęli trzecie miejsce, tytuł wicemistrza wywalczyli Damian Jaskólski i Adam Sikora. W klasie Finn Miłosz Wojewski był trzeci wśród seniorów, a Tadeusz Kubiak trzeci w kategorii młodzieżowej. W klasie RSX (deski z żaglem) Hanna Zambrzuska została wicemistrzynią kraju. Wszyscy biorący udział w tych zawodach należeli do JK SEJK POGOŃ Szczecin. W październiku w 65. regatach „O Błękitną Wstęgę Jeziora Dąbie” najszybszy był Zbigniew Zbroja, drugie miejsce zajął Władysław Chmielewski, a trzecie Karol Rosner. W wyścigach „O puchar Komandora SEJK Pogoń” w klasi KWR III zwyciężył Marcin Mrówczyński, w klasie KWR II Piotr Nycz, a w klasie KWR I Aleksander Mikołajew. W kategorii Open najlepiej płynął Krzysztof Łobodziec, a w Open 2 – Bogdan Wrzesień. W październiku 296 Kroniki * Bibliografie w Chinach rozegrano regaty żeglarskie PŚ ISAF – Sailing World Cup w olimpijskiej klasie Laser Standard, podczas których Kacper Zieliński (SEJK POGOŃ) zajął wysokie trzecie miejsce. W listopadzie w Hiszpanii odbyły się regaty PE w klasie Laser i Laser Radial (żeglarze z 16 państw), na których szczecinianin Tadeusz Kubiak zajął trzecią lokatę w punktacji ogólnej oraz pierwszą w gronie młodzieżowców do 21 lat. Patryk Zbroja startował latem w regatach żeglarskich we Włoszech, w Szwajcarii, Norwegii, Danii, Słowacji i Polsce, zajmując każdorazowo lokaty w czołówkach wyścigów. W grudniu szczecińscy kitesurferzy (deska ze spadochronem, nowa konkurencja olimpijska) brali udział w regatach w Chinach o MŚ. Maksymilian Żakowski zajął tam ósme miejsce (w 2012 r. był 18.), a Agnieszka Grzymska szóste (w 2012 r. była 12.). Dzięki sprzyjającej pogodzie w grudniu na jeziorze Dąbie rozegrano „przyjacielskie” (bez rywalizacji) regaty żeglarskie, żegnając aktywnie i sportowo 2013 rok. Tradycyjnie w Nowy Rok rozegrano mecz piłki nożnej oldbojów POGONI i reprezentacji ZZPN, zakończony remisem 3:3. Z nowym rokiem wznowiono rozgrywki Szczecińskiej Ligi Piłki Nożnej – w ekstraklasie (14 zespołów) prowadził Greorex, w I lidze (10 zespołów) SILO TRANS. Na początku nowego roku POGOŃ 04 wygrała z GWIAZDĄ Ruda Śląska 3:1 w futsalu (piłka nożna halowa). Na początku stycznia w Pobierowie POGOŃ Szczecin wygrała kontrolny mecz z BAŁTYKIEM Koszalin 6:0, a parę dni później przegrała z BŁĘKITNYMI Stargard 2:3. Zespoły rezerw POGONI oraz Małej Ekstraklasy zostały połączone. W kolejnym sparingu POGOŃ pokonała KOTWICĘ Kołobrzeg 4:1 i zremisowała z ARKĄ Gdynia 2:2. Z POGONI Women do kadry narodowej kobiet powołano Annę Okulewicz i Patrycję Falborską. 1 lutego do kadry narodowej juniorów (16 lat) powołano Marcina Gałkowskiego i Pawła Marczuka. Podczas obozu treningowego w Turcji POGOŃ przegrała dwa mecze z koreańskim POHAG 0:4 i zespołem chińskim 2:3. W rozgrywkach halowej piłki nożnej POGOŃ 04 wygrała w Tychach z GKS 6:2 i utrzymała się na I miejscu ligowej tabeli, a do kadry narodowej w futsalu powołano Michała Kulika i Marcina Mikołajewicza. Młodzi (15 lat) piłkarze POGONI wygrali turniej halowej piłki nożnej w niemieckim Torgelow. W finałach halowej piłki nożnej Akademików zespół Uniwersytetu Szczecińskiego zajął czwarte miejsce. W meczu 17-latków Polski i Słowacji, w którym uczestniczył szczecinianin Błażej Chouwer, Polska przegrała 0:1. W połowie stycznia reprezentacja Polski przegrała we Lwowie z Ukrainą 0:3, w meczu halowym uczestniczyli Michał Kubik i Marian Mikołajewicz z POGONI 04.W drugim meczu Polacy przegrali 2:6. Kroniki * Bibliografie 297 Studentki US na AMP w futsalu zdobyły brązowy medal. W połowie lutego w towarzyskim meczu POGOŃ pokonała w Poznaniu LECHA 1:0, bramkę zdobył Andradina. Młoda ekstraklasa przed sezonem rozegrała dwa mecze kontrolne, remisując z CHEMIKIEM Police 2:2 i wygrała z VINETĄ 4:1. POGON 04 zremisowała z GATA Zduńska Wola 6:6. W lutym powołano do kadry młodzieżowej w różnym wieku aż 17 piłkarzy POGONI. 23 lutego na rozpoczęcie rundy wiosennej POGOŃ przegrała w Lublinie z ZAGŁĘBIEM 0:3, później zremisowała w Gdańsku z LECHIĄ 1:1, a POGOŃ 04 w meczu halowej piłki nożnej wygrała w Gdańsku z AZS Uniwersytetu Gdańskiego 7:1. W Szczecinie zorganizowano mecz piłki nożnej niepełnosprawnych (po amputacji jednej nogi) z zespołem kobiecym POGONI Women, w którym padł remis 1:1. W marcu zawodnik POGONI Bartosz Łastowski (16 lat) wziął udział w oficjalnym meczu juniorów młodszych Polski i Argentyny, gdzie padł wynik 1:2 dla Argentyny. Po testach w Cetniewie do kadry narodowej (18–19 lat) zakwalifikowano z POGONI Krystiana Rudnickiego, Norberta Neumanna, Mateusza Wilka i Sebastiana Rudola. 10 marca w Szczecinie POGOŃ przegrała z PIASTEM Gliwice 0:2, a Młoda Ekstraklasa wygrała 2:0. POGOŃ 04 pokonała w futsalu REKORD Bielsko 4:1. W Krakowie POGOŃ przegrała z WISŁĄ 0:2, a Młoda Ekstraklasa wygrała 2:0. Na stanowisku pierwszego trenera POGONI zatrudniono Dariusza Wdowczyka (w miejsce Artura Skowronka). W marcu Michał Kubik i Marcin Mikołajewicz z POGONI 04 zostali powołani do kadry na mecze eliminacyjne do ME w piłce halowej. W Szczecinie rozegrano mecz futneta (siatkonoga), gdzie reprezentacja Szczecina pokonała reprezentację Łodzi 2:0. Młoda POGOŃ zremisowała z PODBESKIDZIEM 2:2, a druga POGOŃ w II lidze zremisowała z Bałtykiem Gdynia 1:1. Reprezentacja Polski (do 21 lat) wygrała z reprezentacją Litwy 3:0, w meczu uczestniczyli zawodnicy POGONI Mateusz Lewandowski i Julian Tadrowski. Reprezentacja Polski (19 lat) wygrała w Puławach z Gruzją 3:1, w meczu grali szczecinianie Kamil Zieliński i Mateusz Wilk. W marcu ruszyła liga juniorów, a POGOŃ w pierwszym meczu pokonała zawodników BAŁTYKU Koszalin 2:1. 27 marca zmarł były trener POGONI (2002/2003) Jerzy Wyrobek. W ekstraklasie POGOŃ w Szczecinie przegrała z LECHEM Poznań 0:2. Od 1 kwietnia zespół kobiecy POGONI Women nie przystąpił do rozgrywek ligowych z powodów finansowych. POGOŃ przegrała z JAGIELLONIĄ 0:1, a Młoda Ekstraklasa przegrała 1:2. 10 kwietnia do kadry 16-latków powołano z POGONI Marcina Gałkowskiego, Pawła Marczuka i Krystiana Pedę. POGOŃ 04 wygrała w lidze z REMEDIUM Pyskowice 5:0 i awansowała do półfinałów MP. W kwietniu 298 Kroniki * Bibliografie w Szczecinie przy SP 18 zorganizowano turniej piłki nożnej dziewcząt, w którym uczestniczyło kilkanaście zespołów żeńskich, propagując tę dyscyplinę wśród dziewcząt. W ekstraklasie POGOŃ przegrała w Warszawie z LEGIĄ 1:3, a Młoda Ekstraklasa zremisowała 0:0. POGOŃ 04 przegrała w futsalu z WISŁĄ Kraków 5:8 i 1:5 w półfinałach MP. Drużyna MARKETINGU została mistrzem ligi amatorskiej. 23 kwietnia trener powołał do kadry narodowej (16 lat) na mecz z Ukrainą Marcina Gałkowskiego i Pawła Marczuka. Studiujący w Szczecinie Palestyńczyk Eihab Elagha został sędzią międzynarodowym (mieszka w Strefie Gazy). 28 kwietnia POGOŃ wygrała mecz ligowy z KORONĄ Kielce 2:1, a Młoda Liga przegrała 1:5. POGOŃ przegrała we Wrocławiu ze ŚLĄSKIEM 0:1. 1 maja w Szczecinie zmarł Roman Lukstaedt, twórca żeńskiej piłki nożnej i jej wieloletni trener. POGOŃ 04 zremisowała w lidze halowej 2:2 z GATTA Zduńska Wola. W Łodzi w turnieju 12-latków reprezentacja Szczecina zajęła czwarte miejsce. W maju POGOŃ przegrała z GKS Bełchatów 0:1, a w Chorzowie wygrała 3:2 z RUCHEM. POGOŃ 04 przegrała mecz o brązowy medal halowej piłki nożnej z GATTĄ Zduńska Wola i zajęła ostatecznie czwarte miejsce w ekstraklasie futsalu. Na koniec rundy wiosennej POGOŃ 2 w III lidze zajęła ósme miejsce, a Chemik Police miejsce 13. W czwartej lidze STAL Szczecin była szósta, HUTNIK dziewiąty, ARKONIA dziesiąta; w lidze okręgowej ŚWIT Skolwin był pierwszy, VICTORIA Przecław dziewiąta. W meczu towarzyskim oldboyów STALI i POGONI padł remis 2:2. Na koniec sezonu POGOŃ w Zabrzu pokonała GÓRNIKA 1:0, PODBESKIDZIE 2:0 i POLONIĘ Warszawa 3:1, zajmując ostatecznie w ekstraklasie 12. miejsce z dorobkiem 35 pkt. POGOŃ 04 zajęła drugie miejsce w PP po przegraniu finałowego meczu 3:4 z REKORDEM Bielsko Biała. W maju dziewczęta z Gimnazjum Sportowego i chłopcy z Gimnazjum nr 27 w Szczecinie zostali zwycięzcami młodzieżowego turnieju piłki nożnej CocaCola Cup 2013. W maju podjęto decyzję o przebudowie stadionu POGONI kosztem 48 mln zł. Były obrońca POGONI Piotr Celeban gra w rumuńskim zespole FC Vaslui. Na początku czerwca na stadionie Pogoni zorganizowano wielki turniej piłki nożnej dzieci (chłopców i dziewcząt). W Dębicy reprezentacja woj. zachodniopomorskiego (13 lat) zajęła drugie miejsce. W czerwcu w Szczecinie odbyły się finały wojewódzkie Gimnazjady, w których zwyciężyły dziewczęta z Gimnazjum nr 1 i chłopcy z Gimnazjum nr 27. Reprezentacja Polski do 17 lat zdobyła złoty medal na ME dziewcząt, które w finale pokonały Szwedki 1:0. Polskiej bramki broniła zawodniczka ze Szczecina Anna Okulewicz, a w drużynie grało kilka szczecinianek. Reprezentacja woj. zachodniopomorskiego w Kroniki * Bibliografie 299 Wągrowcu wywalczyła awans do finałów Regions Cup UEFA 2014. Latem w sparingach POGOŃ pokonała LECHIĘ Gdańsk 3:1 i Gryfa Wejherowo 3:1. Latem (też w Szczecinie) organizowano półkolonie z piłką nożną w celu upowszechnienia tej gry w mieście. W lipcu reprezentacja województwa zdobyła złoty medal (16 lat) na OOM, pokonując zespół z Wielkopolski 1:0. W towarzyskich meczach latem POGOŃ zremisowała z ARKĄ Gdynia 0:0, z OLIMPIQUE Lyon 0:0 i z FLOTĄ Świnoujście 1:1. 10 lipca zmarł w Szczecinie były bramkarz POGONI Ludwik Konarski (79 lat), który wraz z całym zespołem wywalczył w 1958 r. pierwszy awans POGONI do I ligi. 19 lipca na inaugurację nowych rozgrywek POGOŃ pokonała w Lubinie ZAGŁĘBIE 2:0, potem przegrała w Szczecinie z LEGIĄ Warszawa 0:3, w Bydgoszczy z ZAWISZĄ był remis 1:1. W lipcu na stadionie HUTNIKA w Szczecinie młodzi piłkarze z Meklemburgii (Niemcy) wygrali turniej Pomerania Cup 2013. Z okazji 65 lat istnienia w Brojcach zespołu piłki nożnej WICHER, POGOŃ rozegrała tam mecz jubileuszowy, wygrywając 14:1. W lidze w kolejnych meczach padły następujące wyniki: ze ŚLĄSKIEM Wrocław 2:2, w Białymstoku POGOŃ pokonała JAGIELLONIĘ 3:2 i zremisowała w Szczecinie z WISŁĄ Kraków 0:0. W PP POGOŃ przegrała w Szczecinie z ZAWISZĄ Bydgoszcz 1:3. W turnieju halowym Polska pokonała reprezentację Węgier 2:1, a jednego gola dla Polski zdobył zawodnik POGONI 04 Łukasz Tubacki. Mateusz Lewandowski grał w meczu 21-latków Polski i Szwecji przegranym przez Polaków 1:3. POGOŃ 04 wygrała turniej halowy w Łodzi. We wrześniu powołano do kadry narodowej 11 zawodników POGONI, najczęściej w meczach występował Marcin Robak. W lidze POGOŃ zremisowała z LECHIĄ Gdańsk 1:1. W sierpniu w Szczecinie zmarł Kazimierz Sokołowski, zawodnik POGONI i wielokrotny reprezentant kraju. W lidze POGOŃ w Poznaniu wygrała z LECHEM 2:1, a POGOŃ 04 w lidze futsalu wygrała z PODBESKIDZIEM także 2:1. W Policach w turnieju Wielgusa (11 lat) zwyciężyli piłkarze z Warszawy oraz dziewczęta z Kielc. W ekstraklasie POGOŃ w Krakowie wygrała z CRACOWIĄ 1:0, a kpt. POGONI Bartosz Ława rozegrał w szczecińskim klubie dwusetny mecz, mając 34 lata. W I lidze kobiet piłkarki OLIMPII Szczecin pokonały w Gdyni tamtejszy SZTORM 2:0. 4 października POGOŃ w Szczecinie przegrała z GÓRNIKIEM Zabrze 1:4. Piłkarki Olimpii pokonały w lidze zespół MUKS Tomaszów Mazowiecki 1:0, a POGOŃ 04 pokonała REKORD Bielsko Biała 4:3. 26 października wystartowała w Szczecinie Amatorska Liga Halowej Piłki Nożnej (HALP). W październiku młodzieżowa reprezentacja Polski (16 lat) wygrała z Irlandią 300 Kroniki * Bibliografie Północną 3:0, w meczu grali dwaj szczecinianie Sebastian Kowalczyk i Rafał Maćkowiak. OLIMPIA w Warszawie pokonała zespół Pragi 2:1. Szczecinianin Wojciech Golla grał w meczu młodzików przeciwko zespołowi Szwecji, który wygrali Polacy 2:0. W Chorzowie POGOŃ zremisowała z RUCHEM 1:1, a POGOŃ 04 wygrała z zespołem Polkowic 3:1. W ekstraklasie POGOŃ pokonała KORONĘ Kielce 3:2, a w Szczecinie zwyciężyła PIASTA Gliwice 4:0, parę dni później przegrała w Łodzi z WIDZEWEM 1:2. W kolejnym meczu POGOŃ zremisowała z ZAGŁĘBIEM Lubin 1:1. Młodzieżowa reprezentacja Polski (17 lat) wygrała z Macedonią 3:1, z Bułgarią 3:0, z Belgią 2:0 i awansowała do finałów ME. W polskim zespole grali ze Szczecina Paweł Marczuk, Marcin Gałkowski, Michał Wolski i Szymon Walczak. Piłkarki OLIMPII w ostatnim meczu sezonu pokonały CHECZ Gdynię 3:0, a OLIMPIA została liderem z dorobkiem 23 punktów (7 zwycięstw, 2 remisy). W III lidze POGOŃ II była siódma (21 pkt.), CHEMIK Police zajął miejsce 13. (16 pkt.), w IV lidze STAL była czwarta, ARKONIA szósta, ŚWIT Skolwin dziewiąty, HUTNIK dziesiąty. W listopadzie reprezentant POGONI Marcin Robak zagrał w dwóch meczach pierwszej reprezentacji Polski ze Słowacją 0:2 i Irlandią 0:0, a Wojciech Golla i Mateusz Lewandowski (młodzieżowcy) grali przeciwko Grecji (3:1 dla Polski). [??] W eliminacjach do IO w Brazylii (2016). Przy dobrej pogodzie w listopadzie i grudniu awansem rozegrano kilka meczów rundy wiosennej: POGOŃ contra ZAWISZA 1:1, POGOŃ contra JAGIELLONIA 1:1 , POGOŃ contra WISŁA w Krakowie 1:2. POGOŃ na koniec sezonu zajęła szóste miejsce w ekstraklasie z dorobkiem 30 pkt. POGOŃ 04 AZS Gdańsk 5:2, POGOŃ contra Głogów 4:3. W grudniu pożegnano 39-letniego Ediego Andradinę,, Brazylijczyka który w POGONI grał osiem lat. Żeński zespół piłki ręcznej POGOŃ BALTICA rozpoczął rok od wygranej walkowerem 10:0 z drużyną OLIMPII Nowy Sącz z powodu braku dokumentów przez przeciwniczki; w tym czasie szczecinianki były na siódmym miejscu w ekstraklasie. W styczniu trenera żeńskiego zespołu Dariusza Molskiego (z Gorzowa Wlkp.) zastąpił Adrian Struzik. W tym też miesiącu juniorzy KUSEGO wygrali turniej piłki ręcznej Caban Cup 2013 w Chrzanowie. 27 stycznia szczecinianki przegrały mecz ligowy w Lublinie 23:42. 3 lutego męska drużyna GAZ POGOŃ przegrała z WISŁĄ Płock 20:24 i zajmowała dziewiąte miejsce w ekstraklasie. Młodzi piłkarze ręczni KUSEGO awansowali do półfinału MPJ. W połowie lutego GAZ POGOŃ wygrała z drużyną Zabrza 28:27, a POGOŃ BALTICA (kobiety) w tym czasie przegrała w Gdyni z UNITAL 18:34. 27 lutego GAZ POGOŃ wygrała z ZAGŁĘBIEM Lubin 40:27 i awansowała na siódme miejsce. Kroniki * Bibliografie 301 3 marca POGOŃ BALTICA pokonała START Elbląg 34:30, a mężczyźni GAZ zremisowali w Legnicy z MIEDZIĄ 26:26 (6 miejsce w lidze). 10 marca GAZ POGOŃ wygrała w Szczecinie z Azotami Puławy 37:29, a POGOŃ BALTICA uległa Politechnice Koszalin 24:26. W kolejnej rundzie GAZ POGOŃ przegrała z zespołem MMTS Kwidzyń 29:30, a kobiety POGONII BALTICA wygrały z PIOTRKOWIĄ 34:33. W następnym tygodniu GAZ POGOŃ przegrała w Mielcu ze STALĄ 26:27. Szczecinianin Mariusz Zaremba został powołany do kadry narodowej, a POGOŃ uzyskała prawo gry w play off (rozgrywki finałowe czołówki ligowej). W ćwierćfinałach play off o MP BALTICA przegrała z Politechniką Koszalin 20:27. Na początku kwietnia w Szczecinie rozegrano turniej piłki ręcznej juniorów, w którym zwyciężyła SPARTA Oborniki przed KUSYM, ale obydwa zespoły awansowały do półfinałów MPJ. W lidze BALTICA przegrała z OLIMPIĄ Nowy Sącz 22:26, a mężczyźni GAZ POGOŃ przegrali z WISŁĄ Płock 29:40. W superlidze POGOŃ BALTICA zrewanżowała się OLIMPII Nowy Sącz, wygrywając mecz 32:24 i odrabiając poprzednio utracone cztery bramki. 28 kwietnia w Szczecinie zmarł w wieku 77 lat Bogdan Krzysztofek, były zawodnik, trener i działacz piłki ręcznej. Na początku maja zawodnicy POGONI przegrali 28:29 z zespołem Zabrza, a zawodniczki uległy rywalkom z Jeleniej Góry 22:26. W kolejnym spotkaniu zespół męski przegrał z POWENEM Zabrze 33:35, a zespół kobiecy POGONI BALTICA wygrał z zespołem z Jeleniej Góry 30:27 i zajął ostatecznie szóste miejsce w ekstraklasie. Męski zespół GAZ POGONI przegrał z PIOTRKOWIANINEM 35:36, ale w drugim meczu wygrał 41:32 i ostatecznie zajął w ekstraklasie siódme miejsce. W czerwcu w Krakowie rozegrano MP weteranów (powyżej 45 lat), na których reprezentacja Szczecina zajęła trzecie miejsce. Kobieca reprezentacja kraju w piłce ręcznej pokonała zespół Szwedek 31:30 i awansowała do MŚ. W kadrze grały dwie szczecinianki: Monika Stachowska i Małgorzata Stasiak. Mecz rewanżowy ze Szwedkami także wygrały Polki 30:27. W połowie czerwca zorganizowano nad jeziorem Dąbie plażowy turniej piłki ręcznej (46 drużyn). W gronie młodziczek zwyciężyły zawodniczki CKS Szczecin, w juniorach GRYF Gryfice, w młodziczkach MOS IR Mysłowice, w juniorkach młodszych VICTORIA Świebodzice, w juniorach zespół z Inowrocławia, a w juniorkach UKS Kowalewo Pomorskie. W tym czasie rozegrano PP w piłce ręcznej chłopców, podczas finału którego zespół ENERGETYKA Gryfino (jako reprezentacja Szczecina) przegrał mecz finałowy 25:26, zdobywając srebrny medal. W PP dziewcząt drużyna KUSEGO także wywalczyła srebrny medal. Podczas ME masters (+50 lat) 302 Kroniki * Bibliografie reprezentacja Szczecina zajęła ósme miejsce. 30 lat temu (w 1983 r.) żeński zespół POGONI pod wodzą Zenona Łakomego sięgnął po mistrzostwo Polski. Z tej okazji przy kawie, kwiatach i wspomnieniach odbyło się spotkanie „weteranek” tamtej drużyny. W sierpniu zorganizowano w Szczecinie turniej piłki ręcznej kobiet, który wygrały zawodniczki z Elbląga, a szczecinianki były piąte. Piłkarze ręczni GAZ POGOŃ wygrali dwa kontrolne mecze z CHROBRYM Głogów 25:18 i 34:30. na ogólnopolskim turnieju w Kwidzynie zwyciężyli zawodnicy WISŁY Płock, a piłkarze ręczni GAZ POGOŃ zajęli trzecie miejsce. POGOŃ zajęła też drugie miejsce w turnieju piłki ręcznej im. J. Klempela, a żeńska drużyna POGONI zajęła trzecie miejsce w turnieju im. Henryka Krupińskiego. We wrześniu rozpoczęto rozgrywki ekstraklasy w piłce ręcznej. W pierwszym meczu w Elblągu BALTICA wygrała z miejscowym STARTEM 29:21, a mężczyźni u siebie pokonali MMTS Kwidzyń 39:28. W meczu wyjazdowym w Głogowie GAZ POGOŃ pokonała CHROBRGO 38:25 i po raz pierwszy była liderem ekstraklasy, a kobiety POGONI BALTICA w Nowym Sączu przegrały 26:27. W następnej kolejce piłkarze GAZ POGOŃ wygrali z GWARDIĄ Opole 35:27 oraz zremisowali w Zabrzu z GÓRNIKIEM 30:30. BALTICA wygrała w Olkuszu z SPR 41:21. W Chorzowie piłkarki BALTIKI pokonały zawodniczki RUCHU 34:22, a piłkarze GAZ pokonali PIOTRKOWIANINA 38:29. W październiku do kadry narodowej z BALTIKI powołano Monikę Stachowską i Małgorzatę Stasiak. W kolejnej rundzie rozgrywek VIVE TARGI Kielce pokonał zespół GAZ Szczecin 41:27, a BALTICA pokonała u siebie PIOTRKOWIANKĘ 27:19. W następnym spotkaniu GAZ zwyciężył w Lubinie ZAGŁĘBIE 32:29. Podczas ligowej przerwy BALTICA wygrała dwa mecze towarzyskie z piłkarkami z Grodna, uzyskując wyniki 29:21 i 25:24. W meczu ligowym BALTICA zremisowała w Lubinie z ZAGŁĘBIEM 29:29 oraz przegrała w Koszalinie z AZS 24:29 i była w tym czasie na czwartym miejscu w lidze. W listopadzie Monika Stachowiak i Małgorzata Stasiak zostały powołane do kadry narodowej na MŚ kobiet w Serbii, gdzie Polki zajęły wysokie czwarte miejsce. GAZ POGOŃ przegrała w lidze z WISŁĄ Puławy 37:27. Juniorzy KUSEGO wygrali ogólnopolski turniej piłki ręcznej juniorów w Gdańsku. W grudniu w rozgrywkach ligowych piłkarze ręczni POGONI pokonali KPR Legionowo 31:22, a kobiety wygrały z AZS Poznań 33:22. W kolejnym meczu POGOŃ GAZ pokonała piłkarzy ręcznych w Kwidzyniu 33:26 oraz GÓRNIKA Zabrze 36:31 i awansowała do ćwierćfinału PP. W końcu roku męski zespół POGONI zremisował w Głogowie z CHROBRYM 31:31. Kroniki * Bibliografie 303 Na początku roku koszykarze KING WILKI MORSKIE wygrali z reprezentacją Piły (II liga) 92:88, a koszykarki WILCZYCE Szczecin (I liga) przegrały z zespołem Konina 56:67, zajmując w I lidze trzecie miejsce. Koszykarki SALOSU Szczecin na turnieju koszykówki w Danii na 17 zespołów zajęły czwarte miejsce . Koszykarki AZS RADEX grali w I lidze, gdzie wygrali pierwszy mecz w nowym roku 77:68, a następny przegrali po dogrywce ze ZNICZEM Pruszków 81:92 i zajmowali 12. miejsce w lidze. W kolejnym spotkaniu WILCZYCE wygrały mecz w Płocku 50:41 i były na drugim miejscu w II lidze. 3 lutego zawodniczki AZS RADEX pokonały AZS Kutno 68:65, WILCZYCE pokonały Uniwersytet Warszawski 69:55, a tydzień później przegrały w Ostrowie 48:50. W tym czasie AZS RADEX pokonał POLONIĘ Przemyśl 80:69. 3 marca WILCZYCE pokonały w Siedlcach MKK 74:64, a męski zespół WILKÓW zwyciężył rezerwy TREFLA Sopot 73:62. Były Szczeciński koszykarz Tomasz Gielo gra w USA w zespole Liberty Flames. Kobiecy zespół szczecińskich WILKÓW po raz drugi pokonał AZS Warszawa 69:63, ale przegrał ze STALĄ Ostrów 70:73. Męski zespół WILKÓW wygrał kolejny mecz, tym razem z NOTECIĄ Inowrocław 91:85. Koszykarze AZS RADEX przegrali ze STALĄ Ostrów 75:78 i zajmowali 10. miejsce w lidze. W końcu marca kobiety WILKÓW przegrały u siebie 64:81 z SKK Siedlce, a mężczyźni w II lidze wygrali w Inowrocławiu z NOTECIĄ 82:73. Na początku kwietnia AZS RADEX rozegrał swój ostatni mecz w II lidze ze STALĄ Ostrów i połączył się z WILKAMI Szczecin. WILCZYCE wygrały kolejny mecz w I lidze z AZS Poznań 63:57. Wygrały one także drugi mecz z AZS Poznań 71:48 i uzyskały awans do ekstraklasy. Męski zespół WILKÓW wygrał 88:71 z SMS Władysławowo, natomiast kobiety na pożegnanie I ligi (awans do ekstraklasy) wygrały z MKS Konin 70:67. W drugim meczu z Władysławowem piłkarze WILKÓW przegrali 66:72, ale awansowali z II do I ligi (zaplecze ekstraklasy). 9 czerwca na Jasnych Błoniach w Szczecinie zorganizowano zabawę (pokazy) ulicznej gry w koszykówkę, aby promować tę dyscyplinę sportu. Były też pokazy koszykówki na wózkach inwalidzkich. Podobne pokazy zorganizowano w Policach. Podczas letniej przerwy w rozgrywkach koszykarki WILKÓW wygrały dwa towarzyskie mecze w Gorzowie Wlkp. z AZS PWSZ 73:52 i 57:41 oraz w Bydgoszczy z ARGO 65:63. Zajęły one trzecie miejsce na turnieju koszykówki w Czechach. W meczu ligowym po dogrywce przegrały z CCC Polkowice 60:64 oraz pokonały AZS Poznań 65:46. Wygrały także z AZS Gorzów Wlkp. 69:63, a zespół męski WILKÓW pokonał SOKOŁA Łańcut 84:77. W dalszych 304 Kroniki * Bibliografie rozgrywkach kobiety WILKÓW wygrały w Rybniku 59:52. Męski zespół WILKÓW pokonał ASTORIĘ Bydgoszcz 93:63, a ich koleżanki klubowe przegrały w Toruniu z ENERGIĄ 64:72. W kolejnych meczach ligowych koszykarze WILKÓW przegrali w Bydgoszczy z ARTEGO 74:76 oraz w Kutnie z POLFARMEKS 60:90, a WILCZYCE wygrały w Gdyni z RIVIERĄ 68:56. Zwycięstwem zespołu kobiecego zakończył się także mecz szczecinianek w Koninie, gdzie pokonały one MOS 74:45. Dziennikarze szczecińscy na turnieju koszykówki w Kołobrzegu zajęli piąte miejsce. W kolejnej rundzie rozgrywek szczecińskie koszykarki przegrały z WISŁĄ Kraków 66:77, a męski zespół WILKÓW pokonał w Stargardzie Szczec. SPÓJNIĘ 67:53. W tym czasie kobiety WILKÓW zajmowały czwarte miejsce w ekstraklasie, a zespół męski był na siódmym miejscu w I lidze. W kolejnej turze rozgrywek żeński zespół koszykarek szczecińskich wygrał w Łodzi z zespołem WIDZEWA 60:55 oraz w Gorzowie Wlkp. z AZS 80:73. Mężczyźni natomiast pokonali koszykarzy z Jaworzna 75:52 oraz kolegów z WKK Wrocław 83:75. Kobiety wygrały z zespołem ROW Rybnik 56:31, a w Bydgoszczy przegrały z ARTEGO 59:92, pokonując potem zespół z Gdyni 80:60. W następnym meczu uległy koszykarkom z Konina 51:61, co w efekcie na koniec roku dało im szóste miejsce w ekstraklasie. Męski zespól grający w I lidze przegrał w Ostrowie ze STALĄ 79:94 oraz wygrał z ASTORIĄ Bydgoszcz 93:64 i był w czołówce tabeli I ligi. W rozgrywkach II ligi siatkówki siatkarki RSMS Police uległy PIASTOWI Szczecin 0:3, a CHEMIK Police (kobiety) wygrał w Krakowie z WISŁĄ 3:0. Z nowym rokiem ruszyły w Szczecinie także rozgrywki Szczecińskiej Ligi Amatorskiej w Piłce Siatkowej, popularyzując siatkówkę wśród mieszkańców miasta. CHEMIK (kobiety) grał w I lidze, a mężczyźni MORZA Szczecin uczestniczyli w rozgrywkach II ligi. W Szczecinie gra też liga szkolna siatkówki dziewcząt i chłopców. W lutym w Mysłowicach CHEMIK pokonał tamtejszą SILESIĘ 3:1 oraz JEDYNKĘ Aleksandrów 3:0 i SPARTĘ Warszawa (także 3:0). W lutym zorganizowano wielki wojewódzki turniej siatkówki, który wygrał MARATON Świnoujście przed BŁYSKAWICĄ Szczecin. W marcu CHEMIK wygrał mecz ligowy 3:1 z BUDOWLANYMI Toruń i AZS Kraków 3:0. MORZE Szczecin (mężczyźni) oraz PIAST (kobiety) walczyły w II lidze o awans do I ligi – zaplecze ekstraklasy. W Amatorskiej Lidze Siatkówki w I lidze występowało 12 zespołów, w II lidze 12 zespołów, a w I lidze kobiet 11 zespołów. W marcu siatkarki PIASTA NETTO pokonały JOKERA Świecie 3:2, a siatkarze MORZA przegrali dwa razy Kroniki * Bibliografie 305 po 0:3 z KRISPOLEM Września. Siatkarki CHEMIKA wygrały 3:2 z AZS UEK Kraków w walce o awans do ekstraklasy. W połowie kwietnia CHEMIK wygrał dwa mecze z JEDYNKĄ Aleksandrów Łódzki (3:0 i 3:1), a siatkarze MORZA pokonali KRISPOL Września 3:1, ale w czwartym meczu przegrali 1:3 i odpadli z rywalizacji o I ligę. Siatkarki PIASTA ponownie wygrały z dziewczętami ze Świecia, a CHEMIK ponownie wygrał 3:0 z JEDYNKĄ i uzyskał upragniony awans do ekstraklasy. Trenerem CHEMIKA był Mariusz Wiktorowicz. W kwietniu siatkarki US zdobyły srebrny medal na AMP. Od maja rozgrywane były turnieje siatkówki plażowej we wszystkich miejscowościach nadmorskich województwa zachodniopomorskiego. Boisko do gry w piłkę plażową powstało tuż przy Torze Kolarskim na ul. Wojska Polskiego. W Policach wybudowano nową dużą halę sportową, gdzie będą rozgrywały swoje mecze siatkarki CHEMIKA. W maju w Gdańsku rozegrano MP uczelni medycznych w piłce plażowej. Studenci US Adam Kurpik i Sławomir Gierżot zdobyli brązowy medal, piąte miejsce zajęły siatkarki Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego Małgorzata Owsianowska i Marika Babrzyńska. Zawodniczki PIASTA przegrały dwa mecze z zespołem z Częstochowy i odpadły w walce o awans do I ligi. W Szczecinie rozegrano turniej siatkówki dziewcząt, brały w nim udział 24 trzyosobowe zespoły, a wygrały go dziewczęta z Kłodzka, przed zespołem SP 48 z Pogodna i ORLIKAMI SP 74 ze Szczecina. W maju odbył się w WDS siatkarski mecz gwiazd - grali narciarze i inni sportowcy, a cały dochód z meczu przeznaczono na pomoc dla szczecińskiego hospicjum. Mistrzostwo województwa w siatkówce gimnazjum zdobyli siatkarze Gimnazjum nr 46 w Szczecinie. Natalia Łatkowska i Ola Kwiatkowska zajęły drugie miejsce w turnieju piłki plażowej, zdobywając awans do finałów MP. W lipcu w reprezentacji Polski na Uniwersjadzie w piłce siatkowej uczestniczyły zawodniczki CHEMIKA – Anna Grejman, Tamara Kaliszuk oraz Marta Szymańska z PIASTA. Na piasku przy torze kolarskim rozegrano półfinały młodzików OOM w piłce plażowej, gdzie czwarte miejsce zajęli siatkarze BŁYSKAWICY Szczecin. Do kadry narodowej z CHEMIKA powołano Annę Grejman i Annę Werblińską. W sezonie letnim na całym wybrzeżu woj. zachodniopomorskiego rozegrano ponad 340 turniejów piłki plażowej. Młode siatkarki CHEMIKA zajęły trzecie miejsce na turnieju siatkarskim w Szamotułach. W październiku na rozpoczęcie nowego sezonu jesiennego zawodniczki CHEMIKA pokonały ATOM TREFL Sopot 3:0 i NAFTĘ Piła 3:0 oraz BUDOWLANYCH Łódź 3:0. W rozgrywkach II ligi w Gorzowie Wlkp. MORZE Szczecin pokonało GTPS Gorzów 3:2. CHEMIK w lidze pokonał MUSZYNIANKĘ 3:0, 306 Kroniki * Bibliografie a w meczu z PAŁACEM Bydgoszcz wygrał 3:1. W II lidze MORZE Szczecin uległo WILKOM Wilczyn 2:3. W kolejnych meczach ekstraklasy siatkówki kobiet CHEMIK wygrał z BKS Bielsko 3:0 i z Legionowem 3:1. W II lidze MORZE BAŁTYK Szczecin wygrało z ORŁEM Międzyrzecz 3:1. 1 grudnia we Wrocławiu CHEMIK wygrał z IMPELEM 3:2, a siatkarze MORZA wygrali z AZS Poznań 3:1. W grudniu do kadry narodowej z CHEMIKA powołano Małgorzatę Glinkę -Mogentale, Annę Werblińską, Katarzynę Gajgał-Anioł oraz Izabelę Kowalińską. 8 grudnia CHEMIK doznał pierwszej porażki w rozgrywkach ekstraklasy, przegrywając w Sopocie z ATOMEM TREFL 2:3. W Pile CHEMIK przegrał z NAFTĄ 0:3, a rezerwy CHEMIKA wygrały w Świeciu z JOKEREM 3:0. W końcu grudnia MORZE pokonało zespół z Gorzowa Wlkp. 3:0 i zostało wiceliderem II ligi. Po porażkach CHEMIKA zmieniono trenera – Mariusza Wiktorowicza zastąpił Giuseppe Caccarini. Marcin Matkowski i Kolumbijczyk Juan Sebastian Cabal (M. Fyrstenberg był po operacji kolana) przegrali w I rundzie turnieju w Sydney z braćmi Bryanami z USA 1:2. Na MP do lat 14. zawodniczki PROMASTERS Szczecin Wiktoria Kulik, Daria Kuczer i Emma Zakordoniec zdobyły drużynowo złoty medal, a chłopcy - Łukasz Krzystek i Patryk Kosiński – zajęli czwarte miejsce. W Szczecinie istnieje i gra swoje mecze I i II Tenisowa Liga Amatorska. Czołowymi tenisistami w I lidze są Maciej Śliż, Waldemar Juszczak, Maciej Gałka, Marek Różewicki, a w II lidze Piotr Pupek, Jacek Sidorowik i Wojciech Słowicki. Tomasz Bednarek i Jerzy Janowicz grali w turnieju w Australii, ale odpadli w ćwierćfinałach. Marcin Matkowski i Czeszka Kveta Peschke, pokonując Tajkę i Hindusa 2:0, awansowali do ćwierćfinału Australia Open. W styczniu w Szczecińskim Centrum Tenisa odbył sie międzynarodowy turniej tenisa juniorów Magnolia Cup, który wygrali Rumunka Ilona Pietroiu i Białorusin Iwan Liturewicz. Emma Zakordoniec (14 lat) wygrała singla i była druga w deblu w turnieju Toyota Cup na Litwie, w Estonii dotarła do półfinałów singla. Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg przegrali grę deblową ze Słowakami w przegranym przez Polskę meczu ze Słowacją 2:3. M. Matkowski i Czeszka Kveta Peschke dotarli do półfinału Australia Open. M. Matkowski i M. Fyrstenberg w Holandii przegrali w półfinale 0:2 z duetem Holenderskim. Tomasz Bednarek i Czech Lukas Rosol przegrali w ćwierćfinale turniej tenisa Marsylii. Łukasz Krzystek wygrał turniej tenisa dzieci w Drzonkowie, a w grze deblowej z kolegą z Zielonej Góry zajęli drugie miejsce. Daria Kuczer dotarła do półfinału turnieju tenisa w Sztokholmie, a w duecie z Ukrainką do ćwierćfinału debla. W marcu M. Matkowski i M . Fyrstenberg Kroniki * Bibliografie 307 przegrali mecz finałowy w Miami na Florydzie z parą hindusko- holenderską. 10 kwietnia przed turniejem głównym w Katowicach grę pokazową w mikście zaprezentowali Mariusz Matkowski i Agnieszka Radwańska, wygrywając z parą Mariusz Fyrstenberg i Marta Domachowska. Reprezentacja Polski wygrała mecz tenisowy o Puchar Davisa z RPA 3:1, a Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg zwyciężyli w grze deblowej w Zielonej Górze. W połowie kwietnia polski debel M. Matkowski, M. Fyrstenberg odpadli w II rundzie turnieju tenisa w Monte Carlo, przegrywając z Kanadyjczykiem i Australijczykiem 0:2. W maju Polski debel M. Matkowski i M. Fyrstenberg odpadł w III rundzie turnieju tenisa w Madrycie. W Opalenicy koło Poznania odbył się turnieju tenisa dzieci, w którym Daria Kuczer z Wiktorią Kulik przegrały grę finałową, a w grze singlowej Kuczer odpadła w półfinale. Na turnieju tenisa dzieci w Łodzi – Tenis Europe Cup – Daria Kuczer z Martą Kanią zwyciężyły w deblu, a Iza Nikolenko i Emma Zakordoniec zajęły trzecią lokatę. W maju M. Matkowski i M. Fyrstenberg odpadli w Paryżu w trzeciej rundzie gry deblowej po kontuzji M. Fyrstenberga. W tym samym turnieju Tomasz Bednarek i Jerzy Janowicz odpadli w ćwierćfinale. W czerwcu na kortach przy ul. Wojska Polskiego w Szczecinie odbył się kolejny turnieju tenisa Europe Cup (14 lat). W grze singlowej zwyciężył szczecinianin Kacper Latek. W końcu czerwca w Poznaniu rozegrano MPJ. Natalia Kołak i Marta Leśniak (SKT) zdobyły złoty medal w grze deblowej, Kołat z kolegą z Wrocławia wygrali miksta. W grach pojedynczych w półfinale odpadła Paulina Cześnik (PROMASTERS Szczecin) oraz mikst szczeciński Magda Frech i Arkadiusz Kacała. Marcin Matkowski wystąpił w grze pojedynczej na kortach Wimbledonu, ale odpadł w 1/8 finału. W mikście z Czeszką Kvetą Peschke odpadli w 1/4 finału. T. Bednarek i Mateusz Kowalczyk odpadli w półfinale gry deblowej w Stuttgarcie. T. Bednarek i J. Janowicz odpadli w I rundzie turnieju tenisa w Hamburgu, a M. Matkowski i M. Fyrstenberg wygrali grę deblową, pokonując w finale Australijczyka i Brazylijczyka 2:1. W lipcu M. Matkowski i M. Fyrstenberg wygrali dwa pierwsze mecze, ale w ćwierćfinale przegrali 1:2 z Amerykaninem i Czechem. W Montrealu dotarli oni do półfinałów. W turnieju tenisa 14-latków we Wrocławiu Emma Zakordoniec i Julia Oczachowska wygrały grę deblową. 18 sierpnia odbył się mecz tenisowy weteranów (+40 lat) Szczecin-Berlin, który wygrali szczecinianie 11:4, a najlepiej ze Szczecina zaprezentowali się Maciej Sochacki, Andrzej Makowski, Łukasz Kołodziejski, Cezary Wiśniewski, Wiesław Prędki i Jarosław Marendziak. Daria Kuczer została MP 14-latków, a Emma Zakordoniec zdobyła brązowy medal. Prócz tego D. Kuczer i Żak z Warszawy 308 Kroniki * Bibliografie wygrali grę mieszaną. M. Matkowski i Czeszka K. Peschke w grze mieszanej dotarli do półfinałów w US Open. M. Matkowski i M. Fyrstenberg wygrali grę deblową meczu o Puchar Davisa z Australią, który Polska przegrała 1:4. Emma Zakordoniec wygrała w turnieju 14-latków w Sopocie i zajęła drugie miejsce na turnieju tenisa w Rasenbergu (Niemcy). We wrześniu odbył się w Wielki Turniej Pekao Szczecin Open, w którym zwyciężył Ukrainiec Oleksander Nedovyesow, pokonując w finale Hiszpana Pere Ribę 6:2 i 7:6. Grę deblową wygrali bracia Ken i Neal Skupsky z Anglii, pokonując w finale Włochów 2:1. Na kortach przy ul. Wojska Polskiego w Szczecinie zorganizowano turniej celebrytów i sportowców. Grę singlową wygrał „Kpiarz” Marcin Daniec. W turnieju uczestniczyli też siatkarz Piotr Gruszka, młociarz Szymon Ziółkowski, Marek Plawgo, Monika Pyrek i inni. Był też turniej młodzieżowy dla dziewcząt, który wygrała Daria Kuczer. W październiku M. Matkowski i M. Fyrstenberg byli sklasyfikowani na ósmym miejscu na świecie w deblu, a T. Bednarek i J. Janowicz na miejscu 40. Indywidualnie M. Matkowski klasyfikowany był na miejscu 20., a T. Bednarek na miejscu 61. Na turnieju tenisa w Bazylei (Szwajcaria) M. Matkowski i M. Fyrstenberg dotarli do ćwierćfinału. W październiku M. Matkowski i M. Fyrstenberg wystąpili w turnieju Masters (8 najlepszych par na świecie) w Londynie, ale przegrali dwa pierwsze mecze i odpadli z turnieju. We wrześniu 14-letnia Daria Kuczer wygrała turniej tenisa juniorów w Szczecinie, wygrywając 6 meczów. Wygrała ona też wielki turniej tenisa juniorów na Malcie w Poznaniu, a w turnieju tenisa EUROPE Tenis Cup dotarła do ćwierćfinału. Akademia Tenisowa PROMASTERS sklasyfikowana została w tym roku na szóstym miejscu w kraju. W marcu w Międzyzdrojach odbyły się Mistrzostwa Okręgu w tenisie stołowym, najlepiej zaprezentowali się Adriana Kołarzewska i Jacek Wandachowicz. Najlepszymi zawodnikami ze Szczecina zostali Jerzy Szurmiło i Anna Zielińska. Zespół z Międzyzdrojów jako reprezentacja Szczecina na Młodzieżowych MP w Częstochowie zdobył drużynowo srebrny medal. W województwie brylowały kluby CHROBRY z Międzyzdrojów oraz STAL Szczecin. Najlepsze drużyny żeńskie w okręgu posiadają kluby CHROBRY Międzyzdroje oraz SALOS Szczecin. Lucjan Błaszczyk wygrał w listopadzie wielki turniej tenisa stołowego w Szczecinie. W styczniu w kawiarni „Zamkowa” w Szczecinie rozegrano wielki turniej brydża sportowego z udziałem ponad stu graczy. Najlepszą parą okazali się Jerzy Pazik z Piotrem Wasilko oraz Jacek Batóg z Robertem Cylwikiem. Trzecie miejsce zajęła para Julian Pisarek i Lechosław Błaziński – wszyscy ze Szczecina. Z okazji Kroniki * Bibliografie 309 turnieju uhonorowano najlepszych brydżystów za osiągnięcia w roku ubiegłym: koszalinianina Jana Chmielewskiego i Jerzego Kulasę. W marcu KB SAUTE Szczecin awansował do I ligi brydżowej. W Giżycku na AMP drużyna Uniwersytetu Sczecińskiego na 25 zespołów zajęła trzecie miejsce. W kwietniu w Policach rozegrano turniej brydżowy z cyklu GPx Pomorza Zachodniego, w którym zwyciężyła szczecińska para Jerzy Batóg i Robert Cylwik. Na ME w kategorii do 25 lat powołano ze Szczecina wychowanków Ewy Mikulickiej z XIII LO: Sławomira Nijajko, Macieja Bielawskiego i Jakuba Wojcieszka. Od lata działała w Szczecinie nowa sekcja brydżowa przy Uniwersytecie Szczecińskim. 10 marca w Bydgoszczy odbył się PP w gimnastyce sportowej jako eliminacje do ME. W gronie seniorów zwyciężył Roman Kulesza – zawodnik KUSEGO Szczecin, wygrywając wielobój. Kategorię młodzieżową wygrał Niemiec Serhei Kowalenka, w gronie juniorów drugie miejsce zajął Damian Walczak, trzeci był Paweł Buraczyński, a czwarty Tytus Mikołajczyk – wszyscy z KUSEGO. W połowie kwietnia odbył się 38. „Międzynarodowy Turniej Wiosny” i 13. Memoriał Anny Kłos w gimnastyce artystycznej z udziałem zawodniczek z 49 krajów. W gronie juniorek brązowy medal wywalczyła Julia Kondziołka (BŁĘKITNA Szczecin), w seniorkach zwyciężył Maria Kadobina z Białorusi przed Tatianą Zakorodnoją z Ukrainy i Natalią Sobolewską. Wśród najmłodszych najlepiej ćwiczyła Julia Sachanka z Białorusi, a szczecinianka Daria Dębich była dziewiata. Pod koniec kwietnia w Łodzi odbyły się Międzywojewódzkie MP Młodzików w gimnastyce sportowej, na których Bartosz Prawucki (KUSY) zdobył srebrny medal w wieloboju. Złoty medal na poręczach wywalczył Olaf Miśkiewicz, a brązowy Piotr Chmielewski. W ćwiczeniach na drążku najlepszy okazał się O. Miśkiewicz, srebro wywalczył Bartosz Prawucki, a brąz zdobył Eryk Wojciechowski – wszyscy z KUSEGO. Ćwiczenia na kółkach wygrał Franciszek Jędrzejewski przed Dawidem Pyzio – obaj z KUSEGO. Reprezentacja KUSEGO Szczecin zespołowo zwyciężyła zarówno w punktacji klubów, jak i województw. W czerwcu na MP w Sławie w gimnastyce artystycznej gimnastyczki KUSEGO zdobyły srebrny medal w punktacji zespołowej za SMS z Gdyni, były to: Magdalena Andrzejewska, Katarzyna Janowska, Wiktoria Różańska, Karolina Woroniak i Wiktoria Żurowska (trenerka Małgorzata Cieślak). Zdobyły one prawo uczestniczenia w PŚ we Włoszech. W połowie czerwca w Szczecinie rozegrano XXX Memoriał Stefanii i Antoniego Kołakowskich w gimnastyce sportowej. W wieloboju zwyciężyła Gabriela Janik z WISŁY Kraków przed Martą Pihan-Kuleszą z KUSEGO. W wieloboju mężczyzn bezkonkurencyjny był Roman 310 Kroniki * Bibliografie Kulesza. W końcu czerwca w Katowicach rozegrano MP seniorów w gimnastyce sportowej, podczas których małżeństwo Marta i Roman Kuleszowie zdobyli złote medale w wielobojach. Indywidualnie Nikola Krężelec była trzecia w ćwiczeniach na poręczach, a Kinga Najmark trzecia w ćwiczeniach wolnych. W kategorii chłopców brązowy medal na koniu z łękami wywalczył Patryk Buraczyński (wszyscy z KUSEGO Szczecin). We wrześniu odbyły się w Szczecinie Otwarte MP UKS w gimnastyce artystycznej z udziałem zawodniczek z 14 klubów. UKS BŁĘKITNA Szczecin zdobyła pierwsze miejsce. Złoty medal zdobyła Hanna Majewska, 2 medale srebrne Bianka Kądzioła i Małgorzata Potocka, a brązowy Małgorzata Romaniuk. 20 października w Zabrzu odbył się „Turniej Młodości” w gimnastyce sportowej. W gronie juniorów młodszych II klasy pierwsze miejsce zajęła Weronika Fimińska, trzecia była Gabriela Zielińska, w klasie III czwarte miejsce zajęła Oliwia Szymska, a piate Weronika Rosińska – wszystkie z KUSEGO Szczecin. W czerwcu w Płonnie koło Barlinka rozegrano dwudniowe zawody jeździeckie w skokach z udziałem ponad 100 zawodników. W konkursie głównym zwyciężyła Beata Strzałkowska z KJ CAVATO Szczecin przed Leszkiem Gramzą ze Śremu i Tomaszem Jasińskim ze Szczecina. W okręgu w ciągu roku organizowano wiele różnych turystycznych rajdów końskich i zawodów hippicznych w celu przede wszystkim popularyzacji sportu jeździeckiego. Oprócz kilku stadnin klubowych powstało też kilkanaście stadnin prywatnych, w których można było nauczyć się początków jazdy konnej i obchodzenia się z końmi. Czołowym kierowcą wyścigowym był w tym roku w Szczecinie Jakub Litwin, który uczestniczył w wielu rajdach w kraju i zagranicą. W marcu zespół szczeciński Team Poland zajął na zawodach samochodowych w Danii ósme miejsce, jeździli Paweł Krężelok, Oskar Wójcik i Remigiusz Drzazga. W marcu szczeciński kartingowiec Jakub Kierasiński na zawodach we Włoszech uczestniczył w „Pucharze Wiosny”, gdzie w najszybszej klasie zajął 24. miejsce, a potem awansował na 20. miejsce. W kolejnym wyścigu we Włoszech był piąty. 15-letni Paweł Krężelok ze Szczecina wzorowo przeszedł testy samochodowe i za rok będzie mógł oficjalnie uczestniczyć w zawodach. W kwietniu Jakub Litwin podczas cyklu wyścigów samochodowych VW Castrol Cup każdorazowo zajmował czołowe lokaty. Jakub Kierasiński na zawodach kartingowych w Wenecji zajął wysokie czwarte miejsce. 1 maja w wyścigach samochodowych VW Castrol Cup pod Bratysławą J. Litwin zajął ósme miejsce, a po kolejnych 10 wyścigach awansował ogólnie na czwarte miejsce. Paweł Krężęlok udanie wystartował w wyścigach Kroniki * Bibliografie 311 samochodowych na Węgrzech, zajmując miejsca szóste i czwarte. W maju Jakub Litwin w Brnie (Czechy) w kolejnych zawodach samochodowych Volkswagen Golf R-Cup zajął drugie i szóste miejsca i aktualnie był wiceliderem w swojej kategorii aut. 25 maja w Szczecinie odbyła się wystawa motocykli połączona z pokazami ulicznej jazdy i akrobatyki na motocyklach w wykonaniu szczecinianina Szymona Krzysztofa „Dziki” Dzikowskiego. Jakub Litwin w kolejnych wyścigach samochodowych VW Castrol Cup w Poznaniu zajął miejsca trzecie i piąte. W czołówce krajowych kierowców rajdowych i crossowych jest także szczecinianin Bartłomiej Ruszczyński. Paweł Krężelok zajął trzecie miejsce w wyścigach samochodowych w Niemczech. W końcu czerwca w Nowogardzie rozegrano VI rundę MP w motocrossie. W klasie MX kobiet Alicja Karpik ze Szczecina zajęła drugie miejsce. Na początku lipca w Szczecinie odbyły się kolejne pokazy akrobatyki motocyklowej (50 zawodników), a w połowie sierpnia w Międzyrzecu Podlaskim MP i eliminacje do ME w sportach motorowych. Jacek Kołpaczyński zajął drugie miejsce w klasie GT-30 oraz drugie w klasyfikacji MP. W tym czasie ruszyła ze Szczecina motocyklowa wyprawa do Gruzji – (6 uczestników) w celu turystyczno-charytatywnym, aby zebrać pieniądze na pomoc Łukaszowi Sroczyńskiemu, żołnierzowi rannemu w Afganistanie. W sierpniu rozegrano w Chojnie motocrossowe MP i PP, w których w kategorii kobiet zwyciężyła Alicja Karpik ze Szczecina. 1 września ruszył ze Szczecina kolejny rajd samochodowy Baja Poland 2013, w którym zwyciężył Rosjanin Aleksander Żełudow, drugi był Marek Dąbrowski, a trzeci Jacek Czachor. W gronie kobiet wygrała Czeszka Mirka Zapletek. Startowali też Adam Małysz i Krzysztof Hołowczyc. Podczas rozegranych w międzyczasie ME zwyciężył Marek Dąbrowski przed Jackiem Czachorem oraz Mirką Zapletek. Szczecinianin Paweł Krężelok w kolejnych zawodach na Węgrzech VW Castrol Cup był trzeci, a Jakub Litwin w kolejnej eliminacji VW na torze na Węgrzech zajął drugie miejsce i w punktacji ogólnej umocnił się na pozycji wicelidera wyścigów samochodowych na torze. Krzysztof Litwin zwyciężył w zawodach samochodowych w Poznaniu, czym zapewnił sobie drugie miejsce w punktacji końcowej rajdów VW Castrol Cup 2013. W październiku w Belgii rozegrano 24-godzinny wyścig kartingowców, podczas których Jakub Kierasiński zwyciężył z bardzo dobrym czasem, a następny z Polaków zajął dopiero 19. miejsce. Na torze gokartowym w Szczecinie zorganizowano zawody Silver-Man 555, jazda przez 6 godzin bez zmian. Pierwsze miejsce w gronie seniorów zajął Mikołaj Marczyk – 555 okrążeń toru (300 km), drugi był 312 Kroniki * Bibliografie Jakub Kłęk, trzeci Artur Pel, a szczecinianin Jakub Kierasiński zajął wysokie czwarte miejsce. 2 czerwca w Chodzieży zorganizowano MŚ w sportach motorowodnych klasy 0-125 i ME w klasy OSY 400 Marcin Zieliński (LOK Szczecin) zajął czwarte miejsce, a w ME Michał Korzycki (LOK) był na 13. miejscu. W połowie czerwca w Myśliborzu na kolejnej turze w ME w klasie GT-30 Jacek Kołpaczyński (ŚLIZG Szczecin) zajął piąte miejsce, a w MP w klasie 0-125 Marian Zieliński był trzeci. W klasie OSY 400 Michał Korzycki zajął czwartą lokatę. Pod koniec czerwca w Czechach w kolejnej odsłonie ME w klasie F-125 Marcin Zieliński uplasował się na trzecim miejscu. W połowie sierpnia w Niemczech w kolejnych zawodach w cyklu ME w klasie F-125 M. Zieliński zajął drugie miejsce i ogólnie został sklasyfikowany na trzeciej pozycji. Na koniec sezonu ogłoszono końcową klasyfikację, w której Marcin Zieliński na ME w klasie 0-125 zajął drugie miejsce, w klasie F-125 miejsce trzecie, a w MŚ w Chodzieży był czwarty, na Węgrzech i w Czechach drugi, a w Niemczech trzeci. 1 września podczas ME rozegranych w Szczecinku w narciarstwie wodnym Kamil Borysewicz z Augustowa zdobył złoty medal w skokach (58,5 m), Krzysztof Bernatowicz (ŚLIZG Szczecin) w skokach był drugi (56,5 m), Małgorzata Rutkowska (ŚLIZG) czwarta w skokach, a Justyna Mazurkiewicz siódma w jeździe figurowej. Dawid Kozak zajął dziewiate miejsce w jeździe figurowej, Lidia Woźniak (15 lat) była siódma w slalomie, a Małgorzata Rutkowska zajęła dwa razy czwarte miejsce w skokach i w slalomie. 1 października Jacek Kołpaczewski na MŚ w Berlinie w klasie GT-30 wywalczył piąte miejsce, a na ME w Myśliborzu także był piąty. W końcu stycznia na MP (w kategorii do 20 lat) w Gdańsku zawodniczki KUSEGO zdobyły drużynowo brązowy medal w szpadzie – Sandra Maćkowiak, Magdalena Wasyluk, Ola Szklar i Martyna Swatowska. W marcu na Młodzieżowych ME (17 lat) w Budapeszcie Polki przegrały z Węgierkami 42:45 we florecie; w zespole narodowym uczestniczyła szczecinianka Martyna Długosz z KUSEGO. Indywidualnie M. Długosz wywalczyła brązowy medal. W kwietniu na MŚ kadetek w Chorwacji M. Długosz wygrała kilka walk i ostatecznie zajęła we florecie 12. miejsce. W Szczecinie rozegrano Puchar Ziem Północnych (305 zawodników) z 14 klubów. We florecie zwyciężyła Maja Sobczak przed Kają Jabłonowską, a w gronie chłopców Maks Ulewicz (juniorzy). W szpadzie w kategorii dzieci zwyciężyła Kasia Szklar przed Mają Hałaburdą i Anielą Nizio; wśród chłopców najlepiej walczył Karol Szkop. W kategorii juniorek młodszych zwyciężyła Weronika Robaczewska przed Wiktorią Ogrędzką, a wśród chłopców zwyciężył Kroniki * Bibliografie 313 Radosław Nowak przed Adrianem Haławczakiem. W gronie młodziczek druga była Nikola Owsianko, a trzecia Nikola Deka – wszyscy z KUSEGO Szczecin. W Nowym Dworze Mazowieckim rozegrano MP młodzików w szpadzie, gdzie drużynowo KUSY zajął czwarte miejsce (Nikola Gudel, Bożena Szklar i Magdalena Vogt). Martyna Długosz na ME kadetek indywidualnie zdobyła brązowy medal oraz srebrny w drużynie w walkach floretowych. W Szczecinie zorganizowano międzynarodowy młodzieżowy turniej szermierczy YOONGER Cup (177 zawodników). Złote medale wywalczyli Hanna Dziwosz, Matylda Winnicka, srebrny Bartek Nizio, a brązowe Laura Maklicka, Oliwia Dębicka, Roksana Papużyńska, Aleksander Koszycki, Wiktor Szkop (wszyscy z KUSEGO) oraz Paulina Darda (RONDO Szczecin). W styczniu w Szczecinie zorganizowano turniej szachowy o nazwie Ferie Szachowe. W turnieju szachów szybkich zwyciężył Słowak Josef Fransen. W szachach błyskawicznych (partie 3 minuty + 2 sek. na ruch) najlepiej grał Białorusin Nikolai Alavdin, drugie miejsce zajął Krystian Jacek, trzecie Roksana Jacek. W szachach normalnych na drugim miejscu uplasował się szczecinianin Krystian Jacek, a na trzecim Bartosz Pułka. W lutym na kolejnym turnieju szachowym w Szczecinie zwyciężył Nikolai Alavdin z Białorusi przed Słowakiem Josefem Fransem i Bartoszem Pułką. Najlepszym juniorem okazał się Michał Trzeciakiewicz z GRYFA Szczecin. W lutym rozegrano coroczny turniej szachowy „Cztery Pory Roku”. W grupie A zwyciężył mieszkający w Myśliborzu Białorusin N. Alavdin, czwarte miejsce zajął szczecinianin Robert Kula. W gronie kobiet na trzecim miejscu znalazła się szczecinianka Daria Dworzyńska (z Pałac Młodzieży). Wśród dzieci (8 lat) zwyciężył Mateusz Popławski z Gorzowa Wlkp. i Nikola Jacek ze Szczecina. Wśród najmłodszych (6 lat) najlepiej grali Kevin Sukiennicki i Pola Jałowiecka (oboje z Pałacu Młodzieży). W Łobzie odbył się turniej szachowy o Memoriał G. Bieńkowskiego (50 osób). Drugie miejsce w turnieju głównym zajął Marian Gniazdowski z GRYFA Szczecin, czwarte Adam Czuchnicki, a szóste Jan Czuchnicki (obaj z Pałacu Młodzieży). Na turnieju szachowym w Trzciance (198 zawodników) czwarte miejsce zajął Robert Kula (POD WIEŻĄ Szczecin). W kwietniu w mistrzostwach szkół szczecińskich zwyciężyła SP 56 (Kacper Kwaśniak, Łukasz Szczepaniak, Kacper Osadowski i Ewa Mydłowska). W końcu kwietnia w Domu Sportu odbył się turnieju szachowy „Wiosna z Szachami” (48 szachistów z 4 państw). Zwyciężył Władymir Małaniuk (Ukraina), trzeci był Robert Kula, a czołowe lokaty w poszczególnych kategoriach zajęli Dariusz Okoń (Police), Mateusz Pawliszyn (Koszalin), Jakub Hyży (Gorzów Wlkp.) 314 Kroniki * Bibliografie i Daria Dworzyńska (Szczecin). W maju odbył się turniej szachów szybkich w Gryfinie – OPEN 2013, który zakończył się zwycięstwem Kamila Dragona z Gorzowa Wlkp., drugi był N. Alavdin z Myśliborza, a trzeci Andrzej Maj ze Szczecina. W kategorii OPEN zwyciężył Robert Kula (POD WIEŻĄ Szczecin). W turnieju juniorów zwyciężył Damian Dąbrowski przed Olą Żukowską (oboje ze Szczecina). Na początku czerwca w Gnieźnie zorganizowano turniej w warcabach 100-polowych „O Drzwi Gnieźnieńskie”, w którym zwyciężył Leon Mikulicz, trzeci był Tomasz Bieniek z ADMIRAŁA Szczecin. W Bydgoszczy rozegrano MP w szachach błyskawicznych, w których trzecie miejsce zajął Dariusz Okoń, a jego zespół POD WIEŻĄ ogólnie był szósty. W końcu czerwca odbyły się w Szczecinie otwarte Mistrzostwa Okręgu w szachach szybkich. Drugie miejsce zajęła Joanna Matuszczak (GRYF), a w poszczególnych klasach zwyciężyli: Roksana Jacek, Joanna Matuszczak, Weronika Tarankiewicz, Maria Krywnicka, Wojciech Śmieszek, Damian Dąbrowski, Adam Stołecki i Nikola Jacek. W lipcu w Policach przeprowadzono XXVIII Memoriał Tadeusza Gniota (szachiści z 8 państw), trwający dziewięć dni. Niespodziewanie zwyciężył 19-letni Paweł Weichhold z Koszalina przed arcymistrzami Wadimem Szuszkinem (Ukraina), Michaiłem Simoncewem (Białoruś) i Michałem Gralczykiem. W corocznym meczu szachowym Szczecin - Berlin zwyciężyła reprezentacja Szczecina 9:7, indywidualnie zwyciężył Mariusz Kostyra przed Robertem Kulą i Krystianem Jackiem. W tym roku rozegrano jeszcze kilka turniejów szachowych – „Cztery Pory Roku”, „Wspólny Dom”, „Lato z Szachami” i inne, w których czołowe lokaty zajmowali wcześniej wymieniani szachiści szczecińscy. 20 października odbył się wielki turniej szachowy (250 osób) w szczecińskiej „Kaskadzie”, który w gronie seniorów zakończył się zwycięstwem Roberta Kuli, a w kategoriach młodzieżowych wygrali Jagoda Bińko i Kacper Twardowski ze Szczecina. 2 stycznia w Pilchowie rozegrano ostatnią rundę squasha (70 zawodników grało przez kilka miesięcy), najlepszymi zawodnikami w województwie byli: Piotr Chomicki, Remigiusz Mierzycki i Cezary Kusy. Budowa nowej hali sportowej przy ul. Szafera ma się ku koncowi. W Milówce koło Żywca rozegrano HMP w łucznictwie – dwa medale zdobył UKS KALISTA Szczecin: w łukach bloczkowych drużyna w składzie Jerzy Niczanowski, Stanisław Kalisiak i Dariusz Baczek wywalczyła srebrny medal, a w mikstach Monika Januszewska i S. Kalisiak zdobyli medal brązowy. Indywidualnie S. Kalisiak był piąty, a M. Januszewska dziewiąta. Kroniki * Bibliografie 315 Na początku lutego z inicjatywy Urzędu Marszałkowskiego podsumowano w Szczecinie sportowe osiągnięcia za 2012 r. Zawodnicy, trenerzy i działacze otrzymali nagrody i wyróżnienia. 1 marca w Gorzowie Wlkp. wydano książkę Ireny i Zbigniewa Szafkowskich pt. Sport Szczeciński – fakty i wydarzenia z l. 2011–2012 (139 s.). W lutym szczecinianie wybrali najpopularniejszy obiekt sportowy Szczecina, czyli stadion POGONI. W marcu w Szczecinie rozegrano MP w zapasach z udziałem 500 zawodników („chwytaczy”). Zwyciężył nowo powstały Klub Berserkers Team, a za najlepszego zawodnika uznano Tomasza Narkusza. W kwietniu pięciu zawodników ze Szczecina udało się do Afryki, aby szkolić się w nowej dyscyplinie żeglarskiej – deska ze spadochronem (kitesurfing), najlepszą zawodniczką w tej dyscyplinie była Marcelina Wiśniewska. Na szczecińskim torze kartingowym rozegrano zawody, które wygrał Belg Matias Grooten, a najlepszy ze szczecinian Piotr Piernicki zajął 26. miejsce. W gronie juniorów Paweł Krężelok zajął drugie miejsce. 11 kwietnia w SDS odbyła się Szczecińska Gala Sportu – wyróżniono zawodników za ich osiągnięcia w 2012 roku, nagrodzono trenerów i działaczy oraz podsumowano sportowy rok. Przy tej okazji odbyły się pokazy gimnastyki artystycznej szczecińskich zawodniczek, a prezydent Szczecina Piotr Krzystek wręczał nagrody i wyróżnienia. Od 19 do 20 kwietnia w Choszcznie miała miejsce Wojewódzka Inauguracja Dni Olipijczyka, którą prowadził prezes Zachodniopomorskiej Rady Olimpijskiej mgr Stanisław Kopeć. Z tej okazji olimpijczycy i paraolimpijczycy otrzymali nagrody. W kwietniu Szczecińska HUSARIA w futbolu amerykańskim pokonała rywali z Bielawy (16:0). W Binowie rozpoczęto sezon rozgrywek w golfa. W kwietniu na hali przy stadionie im. Wiesława Maniaka odbyły się zawody strzeleckie o PŚ. Najlepiej ze szczecińskich strzelców niepełnosprawnych wypadł Sławomir Okoniewski, który wywalczył srebrny medal w pistolecie P1, a drużyna szczecińska – Jolanta Szulc i Waldemar Andruszkiewicz (Filip Radziwon z Polkowic) zdobyła srebrny medal w pistolecie drużynowym. W końcu kwietnia odbyło się spotkanie szczecińskich judoków z Pawłem Nastulą, złotym medalistą olimpijskim w judo. W Szczecinie i Policach rozgrywano turnieje darta – rzutki do tarczy. Na Międzynarodowych Mistrzostwach Krakowa w łucznictwie Stanisław Kalisiak ze Szczecina zajął drugie miejsce oraz pierwsze w łukach bloczkowych. W gronie kobiet Monika Januszewska była ósma. W rywalizacji bezpośredniej (przegrywający odpada) Kalisiak był drugi, a Januszewska siódma. 316 Kroniki * Bibliografie Także w kwietniu rozpoczęto sezon zawodów jeździeckich w okręgu. W Osowie rozegrano zawody wojewódzkie kobiet. W klasie L zwyciężyła Marzena Chociej (TORNADO Szczecin) przed A. Litwinow, a w innych klasach wygrały Martyna Kołodziejczak (KJ Cavalo Szczecin) i Sandra Korda (TORNADO Szczecin). W turnieju golfa w Binowie w klasie brutto i netto zwyciężył Filip Góra. 1 maja HUSARIA Szczecin w futbolu amerykańskim zwyciężyła LIOS Gliwice 27:16. W trzydniowym turnieju darta w Policach zwyciężyli Beata Hedman i Paul Janings, a szczecinianie zajęli dalekie miejsca. W maju zorganizowano wielki bal charytatywny z okazji 65-lecia POGONI, były też nagrody i wyróżnienia dla byłych zawodników i trenerów. Powstał nowy zespół futbolu amerykańskiego COUGARS Szczecin. Na inaugurację swojego występu w II lidze wygrał w Bydgoszczy z tamtejszą drużyną aż 30:0. 7 maja w koszarach przy ul. Ku Słońcu obchodzono święto 12. Batalionu Dowodzenia Ułanów Podolskich, z tej okazji odbyła się parada jeździecka. Po sześciu latach przerwy wznowiono rozgrywki 7-osobowych zespołów rugby, a na Jasnych Błoniach zorganizowano pokazy gry w golfa. W Binowie zorganizowano turniej golfa jako eliminacje do półfinałów ME, w których zwyciężył Jakub Ossowski, a wśród amatorów Adrian Kaczała. 2 czerwca na MP w squashu w Sobocie koło Poznania w kategorii do 19 lat zwyciężył Damian Olejnik i Mikołaj Korsak, a do 17 lat Tymoteusz Wysocki. W kolejnym turnieju golfa wśród amatorów najlepiej grał Adrian Kaczała z Binowa. W rozgrywkach futbolu amerykańskiego HUSARIA Szczecin pokonała zespół z Tychów 18:8, najlepszym zawodnikiem szczecińskim był Paweł Niziński. W połowie czerwca w sali WDS odbył się festiwal tańca Euro Dance – występowali tancerze z 6 krajów, a piękny pokaz tańca dali szczecinianie Kasia Florczak i Marcin Kalitowski. W czerwcu w Krakowie zorganizowano turniej snookera (rodzaj bilarda) do lat 17, na którym srebrny medal wywalczyła szczecińska drużyna: Damian Olejnik, Tymoteusz Wysocki, Dawid Majkut, Mikołaj Korczak oraz Sonia Rak. Oni też zdobyli brązowy medal za MPJ. Dziesięć medali zdobyli szczecińscy zawodnicy w speadmintonie (turniej rakietowy); w Warszawie rozegrano kilka dyscyplin z udziałem zawodników z 14 państw. W grupie dzieci Patrycja Kostuś i Maciej Filipowicz zdobyli medal złoty, a Ewa Garwolińska i Mateusz Drumlaka medal srebrny. W gronie osób dorosłych złoty medal wywalczyli Sabina Schabek i Bogdan Mieżyński. Były też medale srebrne i brązowe. 7 lipca w Binowie odbyły się MP w golfie, brązowy medal w grze drużynowej wywalczyli golfiści z Binowa – Paweł Grzelak, Jędrzej Gąsienica-Ciułacz, Adrian Kaczała, Tomasz Stankiewicz, Konrad Chrzanowski, Kroniki * Bibliografie 317 Wojciech Wiśniewski, Stefan Smoliński i Dorota Zalewska, a czwarte miejsce zajął drugi zespół woj. zachodniopomorskiego AMBER Baltic GOLF CLUB. HUSARIA Szczecin w półfinale Ligi Polskiej w futbolu amerykańskim pokonała Kraków KINGS 44:14. W finale zmierzyła się z LAWLANDS Białystok, pokonując go 20:19 i uzyskując awans do top ligi. W II lidze futbolu amerykańskiego COUGARTS Szczecin przegrał z zespołem z Gdyni 27:29. W lipcu w Nowielicach Zuzanna Januszewska jako reprezentantka Szczecina zdobyła złoty medal na MP młodzików na OOM w kategorii dziewcząt na kucykach. Także w lipcu w Sankt Petersburgu (Rosja) rozegrano VIII Bałtyckie Igrzyska Przyjaźni (młodzieżowe), udział wzięło w nich ponad 1000 zawodników z krajów nadbałtyckich (14–16 lat) w 15 dyscyplinach sportu. 70- osobowa reprezentacja woj. zachodniopomorskiego zdobyła trzy złote medale – Eryk Gierman w boksie, Nikola Pietrych (pływanie) i piłkarze ręczni oraz 10 medali srebrnych i 13 brązowych. Podczas wielkiego turnieju golfa w Gdyni reprezentant Binowa Jędrzej Gąsienica-Ciułacz zajął wysokie siódme miejsce, a w gronie amatorów Adrian Kacała był dziesiąty. W lipcu dziesięciu szczecińskich rowerzystów przejechało rowerami Gruzińską Drogę Wojenną w górach Kaukazu – 2379 m n.p.m. i Przełęcz Krzyżową (Romana i Mirosław Turkiewicz, Mirosław Wiślicki, Andrzej Monk, Krzysztof Nowicki, Agata i Jarosław Rucińscy, Krzysztof Zyto, Paweł Alksin i Piotr Rusiecki). Dorota Zalewska z Binowa zdobyła brązowy medal MP kobiet w golfie. W połowie lipca urządzono w Szczecinie międzynarodowy pokaz sztucznych ogni.. W sierpniu w Górznie odbyły się MP w triatlonie (1,5 km pływania, 40 km jazdy rowerem i 10 km biegu), w których zwyciężył szczecinianin Marek Jaskółka, a drugie miejsce wśród kobiet zajęła Paulina Kotfica. 1 września w Parku Kasprowicza w Szczecinie odbyła się inscenizacja wybuchu drugiej wojny światowej. Dawid Bartosiewicz z Choszczna jako reprezentant Szczecina na MŚ w siłowaniu się na rękę (1200 zawodników z 49 krajów) w kategorii do 75 kg wywalczył srebrny medal. 8 września w Szczecinie odbył się Orient Gryf – 30 km jazdy rowerem, 20 km kajakiem i 30 km marszu – rajd terenowy, który najlepsi pokonali w 18 godzin. Na morskich plażach woj. zachodniopomorskiego w kilku miejscach zorganizowano turystykę konną, która cieszyła się wielkim powodzeniem. Marek Jaskółka przechodzi z triatlonu krótszego (1,5 km pływanie, 40 km jazda rowerem i 10 km bieg) do triatlonu dłuższego (3,8 km pływanie, 180 km jazdy rowerem i 42,2 km biegu). We wrześniu w kolejnym turnieju golfa w Binowie zwyciężyli Dorota Janowska i Jacek Sykulski, a w gronie seniorów Małgorzata Jacyna i Paweł Grzelak. Na polu dziewięciodołkowym 318 Kroniki * Bibliografie zwyciężył Jarosław Pudowski. 1 października w Głuchołazach przeprowadzono MP w łucznictwie, zawodnicy UKS KALINKA Szczecin w konkursie łuku bloczkowego zdobyli tam dwa brązowe medale – Stanisław Kalisiak oraz drużyna: Jerzy Nieznarowski, Dariusz Barczyk i Stanisław Keler. W październiku Szczeciński Klub Wysokogórski obchodził swoje 60-lecie. Także w październiku na stanowisko prezesa Szczecińskiego Towarzystwa Sportu, po zmarłym Ferdynandzie Kaczyńskim, wybrano Andrzeja Mickiewicza. Nad jeziorem Głębokim w Szczecinie rozegrano kolejne zawody hippiczne „Pogoń za lisem” z udziałem 30 osób. W końcu października w Szczecinie odbył się kolejny turnieju squasha z udziałem 90 osób, zwyciężyli w nim Beata Makowska przed Iwoną Pawlak oraz Tomasz Malejski przed Grzegorzem Gajewskim. W listopadzie zorganizowano w Binowie obchody 20-lecia golfa - były nagrody, a za najlepszego zawodnika Binowa uznano Adriana Kaczałę. W grudniu na torze kolarskim zorganizowano lodowisko dla mieszkańców Szczecina. Michał Materla w ciągu całego roku wygrał kilkanaście walk w klatkach. W grudniu zorganizowano wielkie podsumowanie sezonu żeglarskiego, na którym oceniono osiągnięcia szczecińskiego żeglarstwa morskiego i śródlądowego. W końcu grudnia Redakcja „Kuriera Szczecińskiego” podała wyniki 60. Plebiscytu „Kuriera Szczecińskiego” na najlepszego sportowca w woj. zachodniopomorskim za 2013 rok. Kształtują się one następująco: Zawodnicy 1. Michał MATERLA 2. Filip ZABOROWSKI 3. Marcin PARCHETA 4. Paweł FURTEK 5. Jakub LITWIN 6. Tomasz BEDNAREK 7. Małgorzata WOYTYRA 8. Marta PIHAN-KULESZA 9. Marek JASKÓŁKA 10. Mateusz SAWRYMOWICZ – walki w klatce – pływanie – kick boxing – pływanie – wyścigi samochodowe – tenis – kolarstwo torowe – gimnastyka sportowa – triatlon – pływanie Kroniki * Bibliografie Trenerzy 1. Mirosław DROZD– pływanie 2. Jarosław DUDA – gimnastyka sportowa 3. Piotr KULA – wioślarstwo Sportowcy 60-lecia 1. Marek KOLBOWICZ – wioślarstwo 2. Ryszard DAWIDOWICZ – kolarstwo torowe 3. Władysław SZUSZKIEWICZ – kajakarstwo 4. Wojciech MATUSIAK – kolarstwo szosowe 5. Zbysław ZAJĄC – kolarstwo torowe 6. Monika PYREK – skok o tyczce 7. Konrad WASIELEWSKI – wioślarstwo 8. Andrzej SIKORSKI – kolarstwo torowe 9. Damian ZIELIŃSKI – kolarstwo torowe 10. Janusz BRZOZOWSKI – piłka ręczna Trenerzy 60-lecia 1. Waldemar MOSBAUER – kolarstwo torowe 2. K rzysztof KRUPECKI – wioślarstwo 3. Michał KNAUSZ – piłka wodna 4. Krzysztof EICH – kajakarstwo 5. Mirosław DROZD – pływanie 319 P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I RO CZ NIK XXIX (LVIII) R O K 2 0 1 4 Z E S Z YT 4 K R O N I K I * B I B L I O G R A F I E Sylwia Wesołowska Szczecin Bibliografia historii za rok Pomorza Zachodniego 2013 w wyborze Bibliografia zawiera wybór druków zwartych, artykułów z czasopism, fragmentów (rozdziały i ustępy wydawnictw i utworów), materiałów konferencyjnych, recenzji książek i artykułów oraz polemik wydanych w roku 20131 zarówno w kraju, jak i za granicą. Bibliografia historii Pomorza Zachodniego jest w założeniu bibliografią przedmiotową i rejestruje w wyborze piśmiennictwo mające związek z szeroko rozumianą historią Pomorza Zachodniego jako całością i z poszczególnymi miejscowościami należącymi do regionu. Obszar Pomorza Zachodniego w niniejszej bibliografii obejmuje obecne województwo zachodniopomorskie oraz powiaty słupski, lęborski, bytowski i człuchowski (obecnie w granicach województwa pomorskiego) i obszar niemieckiego powiatu Mecklenburg-Vorpommern, dla których rejestrowane są wyłącznie dokumenty o treści historycznej do roku 1945. Bibliografia rejestruje artykuły z czasopism naukowych lokalnych, ogólnopolskich i zagranicznych; ze względów formalnych w bibliografii zrezygnowano z prac publikowanych na łamach popularnych w regionie dzienników, a także większości tygodników i miesięczników. Materiał ułożony został w układzie działowym i topograficzno- przedmiotowym, uszeregowany alfabetycznie i wyposażony w indeks autorski. 1 Wraz z uzupełnieniami za lata poprzednie. 322 Kroniki * Bibliografie Opracowania i zagadnienia ogólne 1. Historia Polski hymnem pisana: „...dał nam przykład Bonaparte...”: początki państwa i chrzest Polski, św. Wojciech i pieśń Bogurodzica, Biblioteka Publiczna w Gryfinie, Gryfino 2013, 168 s. (Początki państwa i chrzest Polski, św. Wojciech i pieśń Bogurodzica). 2. Wokół małych ojczyzn, red. nauk. Kazimierz Denek [et al.]. Szczecin [2013], 298 s. Materiały z II Ogólnopolskiego Leśnego Sympozjum Nauk., Borne Sulinowo, Szczecinek. Bibliografie i leksykony 3. Bibliografia historii polskiej, Kraków 2013, s. 836. 4. Kostkiewicz-Górska Grażyna, Zielińska Danuta, Materiały do historii regionu za rok 2012, „Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny” 2013, nr 20, s. 517– 556. 5. Kostkiewicz-Górska Grażyna, Zielińska Danuta, Bibliografia historii regionu, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 359–365. 6. Kurzyńska Marta, Materiały do bibliografii archeologii Pomorza Zachodniego za 2011 rok, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 383–424. 7. Wesołowska Sylwia, Bibliografia historii Pomorza Zachodniego za rok 2012 w wyborze, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 4, s. 155–202. 8. Wesołowska Sylwia, Bibliografia Szczecina za 2012 rok, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 263–309. Czasopisma 9. „Baltische Studien”. Pommersche Jahrbücher für Landesgeschichte. N.F., Gesellschaft für pommersche Geschichte, Altertumskunde und Kunst e.V., Kiel, R. 99 (2013 [2014]), 181 s. Kroniki * Bibliografie 323 10. Kamprowski Rafał, [Akcesja Polski do Unii Europejskiej na łamach prasy regionalnej Ziem Zachodnich], „Rocznik Integracji Europejskiej” 2013, nr 7, s. 437–439. 11. „Kronika Szczecina”, red. Kazimierz Kozłowski, Maria Frankel, Anna Bartczak, Szczecin 2013, 313, [3] s., [7] s. tabl. kolor. 12. „Nasze Pomorze”, 2013 (2012), nr 14, red. Janusz Kopydłowski i in., Bytów 2013. 13. „Pommern”. Zeitschrift für Kultur und Geschichte, Pommerscher Zentralverband e.V., Lübeck-Travemünde, R. 51 [H.1–4] (2013). 14. Siedziako Michał, „Domysły” i „Korzenie” – czasopisma niezależnego środowiska katolików świeckich w Szczecinie, w: Czas bibuły [1], Wrocław 2013, s. 75–89. 15. Skrycki Radosław, „Studia Geohistorica” – nowe czasopismo naukowe, „Przegląd Uniwersytecki” 2013, nr 7–9, s. 55. 16. Włodarczyk Edward, „Szczecin”: czasopismo poświęcone sprawom regionu zachodniopomorskiego jako prekursor „Przeglądu Zachodniopomorskiego” w latach 1957–1962, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 1, s. 23–38. 17. „Zeszyty Siemczyńsko-Henrykowskie”, red. kol. Bogdan Andziak, Marian P. Romaniuk, Wiesław Krzywicki [et al.], Siemczyno 2013, 106 s. Prace zbiorowe 18. The Baltic Sea region and the Cold War, red. Olaf Mertelsmann, Kaarel Piirimäe, Frankfurt am Main 2012, 291 s. (Tartu Historical Studies; 3). Rec.: Karsten Brüggemann, „Forschungen zur Baltischen Geschichte” 2013, Bd. 8, s. 335–341. Rec.: Ragna Boden, „Zeitschrift für Ostmitteleuropa-Forschung” 2013, H. 2, s. 376–378. 19.Nad Odrą i Bałtykiem: myśl zachodnia: ludzie, koncepcje, realizacja do 1989 r.: tom studiów, red. Magdalena Semczyszyn, Tomasz Sikorski i Adam Wątor, Szczecin 2013, 771 s. 324 Kroniki * Bibliografie Historiografia 20.Bartosik Przemysław, Wybrane zagadnienia z dziejów Mirosławca (XVIII/ XIX w.) w świetle badań Ernesta Berga, „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 68–88. 21. Delida Radosław, Aktywność piśmiennicza Władysława Stanisławskiego jako regionalisty zachodniopomorskiego, „Bibliotekarz Zachodniopomorski” 2013 (2014), nr 2–3, s. 5–42. 22. Řezník Miloš, Die Herzöge Świętopłk und Mestwin in der jungkaschubischen Geschichtspolitik 1905–1939, w: Geteilte Regionen – geteilte Geschichts kulturen? Muster der Identitätsbildung im europäischen Vergleich, München 2013, s. 229–252 (Schriften des Bundesinstituts für Kultur und Geschichte der Deutschen im östlichen Europa; 47). 23. Rymar Edward, Tadeusz Białecki jako leksykograf i encyklopedysta, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 1, s. 137–153. 24. Skrycki Radosław, Chojna w zainteresowaniach naukowych Tadeusza Białeckiego, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 1, s. 127–135. 25. Stępiński Włodzimierz, Problematyka historyczna na łamach „Przeglądu Zachodniopomorskiego” lat 1963–2012, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 1, s. 39–96. 26. Wybranowski Dariusz, Okres średniowiecza i Pomorze średniowieczne w twórczości naukowej prof. Tadeusza Białeckiego, „Przegląd Zachodnio pomorski” 2013, z. 1, s. 193–222. Organizacja nauk historycznych 27. Huemer Simon, Zwischen Macht und Schicksal. Acht Herrscherinnen des Nordens aus acht Jahrhunderten, „H-Soz-u-Kult” (2013). 28. Migdalski Paweł, Sprawozdanie z działalności Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego „Terra Incognita” za rok 2012, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 373–380. Kroniki * Bibliografie 325 29. Rogalski Bartłomiej, Messal Sebastian, Frühe Slawen im Pyritzer Land: Erste Ergebnisse eines interdisziplinären Forschungsvorhabens, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012 (2013), NS 9, z. 1: Archeologia, s. 127–206. Dotyczy polsko-niemieckiego projektu badawczego „Wcześni Słowianie na ziemi pyrzyckiej”, 2010 r. Podstawy przyrodnicze 30. Florek Wacław, Naturalne krajobrazy ziemi sławieńskiej w kontekście geologicznej historii Pomorza, w: Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11, Sławno 2013, s. 81–108. 31. Sobisz Zbigniew, Flora naczyniowa alei i szpalerów gminy Sławno, w: Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11, Sławno 2013, s. 109–124. 32. Sobisz Zbigniew, Flora naczyniowa parków dworskich i folwarcznych gminy Czaplinek/Gefässflora der Hofparks in der Gemeinde Czaplinek, w: Z dziejów ziemi drawskiej i szczecineckiej, Pruszcz Gdański 2013, s. 107–124. 33. Sobisz Zbigniew, Parki miasta Gryfice, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 238–247. Źródła 34. Bartosik Przemysław, Sytuacja społeczno-polityczna w Mirosławcu w okresie stanu wojennego (1981–83) – w świetle dokumentów Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR), „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 196–203. 35. Kościelna Joanna A., Spuścizna Johanna Christopha Beckmanna (1641– 1717) jako źródło do dziejów Nowej Marchii, „Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny” 2013, nr 20, s. 111–133. 36.Quellen zur Verfassungsgeschichte der Universität Greifswald, T. 2: Die schwedische Großmachtzeit bis zum Ende des Großen Nordischen Krieges 1649–1720, oprac. Dirk Alvermann, Stuttgart 2012, LXXIX, 412 s. (Beiträge zur Geschichte der Universität Greifswald; 10, 2). Rec.: O[rtwin] P[elc], „Hansische Geschichtsblätter” 2013, Bd. 131, s. 334 [Betr. Bd. 1–2]. 326 Kroniki * Bibliografie Rec.: Radosław Gaziński, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 2, s. 145– 148. Rec.: Jürgen Dendorfer, „Zeitschrift für Historische Forschung” 2013, H. 2, s. 295. 37. Słomski Piotr, Dziedzictwo minionych wieków: bogactwo archiwaliów i muzealiów kościelnych, „Niedziela” 2013, nr 48, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, nr 48, s. VII. 38. Spieß Karl-Heinz, Willich Thomas, Das Lehnswesen in Deutschland im hohen und späten Mittelalter, wyd. 2, Stuttgart 2009, 205 s. 39. Szulc Marzena, Rozwój Trzebiatowa w dokumentach KMG PZPR Trzebiatów, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 140–152. 40. Wischenbarth Peter, Wischenbarth Jeannette, Flüchtlinge, Heimatvertriebene und Spätaussiedler in Vöhringen: Erinnerungen einer Erlebnisgeneration. Eine Dokumentation, Vöhringen 2013, 434 s. Nauki pomocnicze historii i pokrewne Archiwistyka 41. Gaziński Radosław, Die Kaperflotte von Iwan IV. dem Schrecklichen im Lichte von Akten des Herzoglich Stettiner Archivs, „Studia Maritima” 2013, Vol. 26, s. 29–38. 42. Schleinert Dirk, Das Staatsarchiv Stettin von 1930 bis 1945, „Baltische Studien” 2013, Bd. 99, s. 111–131. 43. Schoebel Martin, Die archivische Überlieferung der Städte und Gemeinden des Landkreises Schlawe im Landesarchiv Greifswald, w: Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11, Sławno 2013, s. 125–143. Genealogia, sfragistyka, heraldyka 44. Gut Agnieszka, Recepcja niemieckiej heraldyki samorządowej we współczesnych herbach powiatów zachodniopomorskich, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 4, s. 5–21. Kroniki * Bibliografie 327 45. Loeck Gottfried, Pommersche Schornsteinmarken, Hausflaggen – gezeichnet von Robert Schmidt-Hamburg, „Pommern” 2013, H. 1, s. 17–21. 46. Matura Jan, Historia polickiego herbu, „Wieści Polickie” 2013, nr 322, s. 20. Numizmatyka 47. Boenke Karl Christian, Die Notgeldscheine der Rügenschen KleinbahnenAktiengesellschaft, „Pommern” 2013, H. 4, s. 28–34. 48. Dutkowski Jarosław, Rarytasy pomorskie, „Przegląd Numizmatyczny” 2013, nr 1, s. 7–8. 49. Gaziński Radosław, Horoszko Genowefa, The Ducal Griffin in the Coinage of West Pomerania, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, t. 7, s. 155–179. 50. Paszkiewicz Borys, Ziębie oczka krzyżackiej Nowej Marchii, Gryfina i Strasburga Wkrzańskiego, „Przegląd Numizmatyczny” 2013, nr 3, s. 17–20, bibliogr. s. 20. 51. Sobietzky Gerd, Die frühen Denare Pommerns, „Baltische Studien”, N.F., Bd. 99 (2013 [2014]), s. 13–34. 52. Szykowny Piotr, Zapomniane medale Gryfitów, „Przegląd Numizmatyczny” 2013, nr 3, s. 15–16. 53. Zapolska Anna, The Influx of Roman Coins to the West Balt Culture Environment, „Notae Numismaticae – Zapiski Numizmatyczne” 2013, t. 8, s. 108–123. Geografia historyczna, kartografia 54.Eilharda Lubinusa podróż przez Pomorze = Eilhard Lubinus Reise durch Pommern, [aut. tekstów Radosław Gaziński et al.], Szczecin 2013, 407, [1] s. (w tym 8 k. złoż.), Bibliogr. s. 406–407. 55. Gwiazdowska Ewa, Rozwój urbanistyczny Sławna w świetle planów miasta od czasów nowożytnych po współczesność, w: Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11, Sławno 2013, s. 161–182. 328 Kroniki * Bibliografie 56. Skrycki Radosław, Prace kartograficzne w dolinach Odry, Warty i Noteci w okresie fryderycjańskim: Goswien Othmar Schulze i jego wkład w rozwój kartografii pruskiej, Szczecin [Warszawa] 2013. 57. Topodemograficzny atlas gmin i obszarów dworskich Pomorza Zachodniego w 1871 roku, t. I, wstęp, oprac. i red. Dariusz K. Chojecki, Edward Włodarczyk, red. kart. Andrzej Giza, Paweł Terefenko, Szczecin 2012. Rec.: Grzegorz Strauchold, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 2, s. 141–144. Ikonografia 58. Chojecka Joanna, Gottlieb Samuel Pristaff i jego widoki miast pomorskich, w: Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11, Sławno 2013, s. 183–198. 59. Gwiazdowska Ewa, Dwa widoki Chojny z 1888 roku: karty z podróżnego szkicownika Theodora Kugelmanna, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 173– 182. 60. Gwiazdowska Ewa, Nieznany rysunek Karla Friedricha Schinkla z widokiem Trzebiatowa, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów– Gdynia 2013, s. 219–225. 61. Gwiazdowska Ewa, Źródła obrazowe w badaniach dziejów pomorskich prof. Tadeusza Białeckiego, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 1, s. 175–192. Bibliogr. 62. Krasucki Eryk, Odkurzone albumy profesora Białeckiego, „Przegląd Uniwersytecki” 2013, nr 7–9, s. 56–57. 63. Wendt Eckhard, Stettins Wasserseite: Panoramaansichten aus dem Jahr 1905, „Pommern” 2013, H. 3, s. 24–28. Pradzieje/Archeologia 64. Banaszek Łukasz, Wróblewska Lidia, Teledetekcja archeologicznych krajobrazów ziemi sławieńskiej, w: Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11, Sławno 2013, s. 45–80. Kroniki * Bibliografie 329 65. Biermann Felix, Fenner Mike, Kersting Thomas, Ring Hendrije, Roskoschinski Philipp, Storch Susanne, Wilhelm Lars, Ein slawisches Schwertgrab in Stolpe an der Oder, „Angermünder Heimatkalender” 2014 (2013), s. 44– 50. 66. Biermann Felix, Kluge Brend Beyer, Oliver, Fenner Mike, Guthke Manfred, Ein völkerwanderungszeitlicher Goldschatz aus Biesenbrow, „Angermünder Heimatkalender” 2013 (2012), s. 36–41. 67. Borkowski Jacek, Kuczkowski Andrzej, Kulesza Michał, Kościół p.w. Przemienienia Pańskiego w Mielnie (gm. loco) w świetle badań archeologicznych, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 317–356. 68. Brüggemann Stefanie, Archäologische Untersuchungen im Stralsunder Dominikanerkloster am östlichen Kreuzgang, „Archäologische Berichte aus Mecklenburg-Vorpommern” 2013, Bd. 20, s.149–165. 69. Brzustowicz Grzegorz J., Kuczkowski Andrzej, Gotycka pieczęć spod Choszczna, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 241–250. 70. Człowiek i środowisko: interakcje w perspektywie interdyscyplinarnej, red. Michał Adamczyk [et al.], Szczecin 2013, 176 s. 71. Deecke Klara, Pust Alexander, Der Ueckermünder „Geldberg” und seine Funde, „Pommern” 2013, H. 2, s. 4–7. 72.Dworaczyk Marek, Trzebiatów – miasto średniowiecznych tajemnic, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 15–23. 73. Dziewanowski Marcin, Głos w sprawie klasyfikacji produktów eksploatacji wiórowej w zespołach świderskich, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 7–29. 74. Dziewanowski Marcin, Najnowsze odkrycia z epoki kamienia na stanowisku nr 3 w Chwarstnicy, woj. zachodniopomorskie, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 279–287. 75. Fenske Hans, Die slawische Burg von Tribsees, Lkr. Vorpommern-Greifswald, „Archäologische Berichte aus Mecklenburg-Vorpommern” 2013, Bd. 20, s. 28–32. 330 Kroniki * Bibliografie 76. Gierke Michał, Stan i perspektywy badań archeologicznych miasta Chojny, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 7–48. 77. Górska-Maciałowicz Aleksandra, Starożytne zabytki z doliny Iny w Suchaniu, pow. stargardzki, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 31–121. 78. Grabowski Michał, Ostasz Aleksander, Ster zawiasowy z terenu portu w Szczecinie: odkrycia, „Materiały Zachodniopomorskie” 2013 (2012), NS 9, z. 1: Archeologia, s. 545–554. 79. Heynowski Ronald, Der Beginn des Eisenalters in Nordeuropa, „Germania. Anzeiger der Römisch-Germanischen Kommission des Deutschen Archäologisches Institut” 2011 (2013), Bd. 1–2, s. 1–28. 80. Hoffmann Claudia, Betrachtungen zu einigen archäologischen Maßnahmen im Dominikanerkloster St. Katharinen in Stralsund, „Archäologische Berichte aus Mecklenburg-Vorpommern” 2013, Bd. 20, s. 131–148. 81. Janowski Andrzej, Co odkrył Alfred Rowe na „Diabelskiej Grobli” w Trzebawiu?, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 195–220. 82. Janowski Andrzej, Wyniki przedwojennych badań na grodzisku w Starogardzie Łobeskim, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 179–194. 83. Kajkowski Kamil, Szczepanik Paweł, Drobna plastyka figuralna wczesnośredniowiecznych Pomorzan, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012 (2013), NS 9, z. 1: Archeologia, s. 207–247. 84. Kajkowski Kamil, Szczepanik Paweł, Kościół pw. św. Katarzyny w Bytowie w świetle źródeł archeologicznych, „Nasze Pomorze” 2013 (2012), nr 14, s. 25–40. 85. Kamiński Roman, Kafel Hansa Bermana z rynku Starego Miasta w Kamieniu Pomorskim, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 309–315. 86. Kamiński Roman, Zabudowa wschodniej części kwartału na starym mieście w Trzebiatowie (pomiędzy ulicami Słowackiego, Kopernika i Sienkiewicza), w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 24–38. Kroniki * Bibliografie 331 87. Karpiński Tomasz, Wrzosek Jakub, Bitwa pod Sarbinowem (Zorndorf), pow. myśliborski, w świetle badań archeologicznych, „Archeologia Środkowego Nadodrza” 2013, t. 10, s. 113–139. 88. Kowalska Anna Bogumiła, Wytwórczość skórzana w późnośredniowiecznej Dzielnicy Chyżyńskiej w Szczecinie = Leatherworking in Late Medieval Szczecin Chyżyńska Neighbourhood, Szczecin 2013, 276 s. 89. Kowalska Anna Bogumiła, Kowalski Krzysztof, Wczesnośredniowieczna osada w Kunowie, gm. Kobylanka, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 293–308. 90. Kowalski Krzysztof, Kowalska Anna Bogumiła, Dworaczyk Marek, Szczecin wczesnośredniowieczny: Nadodrzańskie centrum: „Origines Polonorum” 5 (Warszawa 2011): [recenzja], „Materiały Zachodniopomorskie” 2013 (2012), NS 9, z. 1: Archeologia, s. 555–556. 91. Kozłowska-Skoczka Dorota, Sztylet krzemienny z okolic jeziora Miedwie, powiat stargardzki, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 289–292. 92. Kraszczuk Robert, Katalog zbiorów ziemi wałeckiej i okolic, cz. 2: Epoka brązu, „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 8–40. 93. Kraszczuk Robert, Ziemia zapomniana. Przewodnik po Ziemi Wałeckiej i okolicach na podstawie znalezisk od neolitu po średniowiecze, Wałcz 2011, 199 s. 94. Kwapiński Marian, Kwapiński Aleksander, Z historii badań nad wyobrażeniami na ceramice grobowej kultury pomorskiej, „Folia Praehistorica Posnaniensia” 2012 (2013), t. 17, s. 243–255. 95. Libert Lutz, Ein steinzeitlicher Schädel mit Trepanationsöffnung aus Bölkendorf, „Angermünder Heimatkalender” 2014 (2013), s. 38–42. 96. Libert Lutz, Zwei vorgeschichtliche Einbäume aus Passow, „Angermünder Heimatkalender” 2013 (2012), Jg. 20, s. 49–52. Materiały z konf., 24–26 kwietnia 2009 r., Szczecin. 97. Matuszewska Agnieszka, Konstrukcje megalityczne z Golic, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 49–57. 332 Kroniki * Bibliografie 98. Matuszewska Agnieszka, Schiller Marek, Słowiński Sławomir, Pierwszy krok:, „Przegląd Uniwersytecki” 2013, nr 1–3, s. 40–41. 99. Megality Pomorza Zachodniego. Na tropie budowniczych tajemniczych grobowców z epoki kamienia, red. A. Matuszewska, M. Szydłowski, Szczecin 2013. 100. Osypińska Marta, Zwierzęta w gospodarce wczesnośredniowiecznego Szczecina, Poznań 2013, 289 s. Bibliogr. s. 229–241. 101. Porzeziński Antoni, Wczesnośredniowieczna osada z VIII–IX wieku w Steklnie, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 63–83. 102. Porzeziński Antoni, Wczesnośredniowieczne groby ciałopalne na cmentarzysku w Cedyni, stanowisko 2, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 123–163. 103. Pudło Piotr, Ponownie o wczesnośredniowiecznym mieczu wyłowionym z Zalewu Szczecińskiego, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 165–178. 104. Pust Alexander, Slawische Besiedlung im Lebuser Land, „Heimatjahrbuch Märkisch-Oderland” 2013 (2012), Jg. 20, s. 8–10. Rec.: Andrzej Kokowski, Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej 2013, nr 4, s. 226–229. Rec.: Eduard Mühle, „Zeitschrift für Ostmitteleuropa-Forschung” 2013, Bd. 62, H. 4, s. 706. 105. Rębkowski Marian, Die Christianisierung Pommerns. Eine archäologische Studie, Bonn 2011, 170 s. (Universitätsforschung zur prähistorischen Archäologie; 197). 106. Rogalski Bartłomiej, Badania cmentarzyska w Czelinie, gm. Mieszkowice, pow. gryfiński, stan. 23: zarys problematyki grupy lubuskiej = Untersuchungen des Friedhofes in Czelin, w: Nadodrzańskie spotkania z historią, Pruszcz Gdański– Mieszkowice 2013, s. 11–34. 107. Schirren C. Michael, Krusenkrien, Lkr. Vorpommern-Greifswald, Fpl. 3, „Archäologische Berichte aus Mecklenburg-Vorpommern” 2013, Bd. 20, s. 58–71. Kroniki * Bibliografie 333 108. Schmidt Jens-Peter, Neue Stangenknöpfe und ein Zwergknebel der jüngeren Bronzezeit aus Mecklenburg-Vorpommern, „Archäologische Berichte aus Mecklenburg-Vorpommern” 2013, Bd. 20, s. 5–11. 109. Schoknecht Ulrich, Der Burgwall von Gützkow, Lkr. Vorpommern-Greifswald, „Archäologische Berichte aus Mecklenburg-Vorpommern” 2013, Bd. 20, s. 33–57. 110. Skarżyński Przemysław, Krzesiwa z cmentarzyska w Czelinie odkryte w latach 2004–2006 i 2012, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 301–307. 111. Skarżyński Przemysław, Wzgórze Garnków odkrywa swoje tajemnice: polsko-niemieckie warsztaty archeologiczne „Nowoczesne metody w archeologii” w Cedyni, „Przegląd Uniwersytecki” 2013, nr 7–9, s. 44–45. 112. Skóra Kalina, Groby dziecięce w kulturze wielbarskiej (Pl. 45–49), „Światowit. Rocznik Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego” 2012, t. 7, fasc. B, s. 139–164. 113. Sobietzky Gerd, Zur Problematik der Falschmünzen zwischen Elbe und Oder im 11. und 12. Jahrhundert am Beispiel von Wilhelmshof, Lkr. Vorpommern-Greifswald, „Archäologische Berichte aus Mecklenburg-Vorpommern” 2013, Bd. 20, s. 72–81. 114. Stanisławski Błażej, Filipowiak Władysław, Wolin wczesnośredniowieczny, cz. 1, Warszawa 2013, 370 s. (Origines Polonorum; t. 6). 115. Szajt Jakub, Wachowski Krzysztof, Problem sakralizacji wina i chleba w późnym średniowieczu i czasach nowożytnych, „Archeologia Polski” 2013, 63, z. 1–2, s. 199–224. 116. Wałkowska Joanna, O rzekomych posążkach słowiańskich z Pomorza. Próba reinterpretacji, „Nasze Pomorze” 2013 (2012), nr 14, s. 11–24. 117. Wegner Martina, Schäfer Heiko, Eine renaissancezeitliche Kachelserie sächsischer Herrscher aus Mecklenburg-Vorpommern, „Archäologische Berichte aus Mecklenburg-Vorpommern” 2013, Bd. 20, s. 202–209. 118. Wierzbicki Jacek, Niezidentyfikowany przedmiot gliniany z osady ludności kultury pucharów lejkowatych w Poganicach, pow. słupski, stan. 4, „Folia Praehistorica Posnaniensia” 2012 (2013), t. 17, s. 437–446. 334 Kroniki * Bibliografie 119. Wilgocka, Aleksandra, Pocztówka wysłana w przyszłość, „Materiały Zachodniopomorskie” 2013 (2012), NS 9, z. 1: Archeologia, s. 618–621. 120. Zdebski Piotr, Archeologia w trzech wymiarach, „Przegląd Uniwersytecki” 2013, nr 10–12, s. 35, 36. Część chronologiczna Ogólne 121. Hammel-Kiesow Rolf, Puhle Matthias, Die Hanse, Darmstadt 2009, 214 s. Rec.: Ulla Kypta, „Sehepunkte” 2013, Bd. 13, H. 10. 122. North Michael, Geschichte der Ostsee. Handel und Kulturen, München 2011, 448 s. (Beck‘sche Reihe 6005). Rec.: Bradley D. Woodworth, „Journal of Baltic Studies” 2013, t. 44, z. 3, s. 416–419. Rec.: Matthias Range, „German History” 2013, t. 31, z. 2, s. 289–291. 123. Plessow Oliver, Die Stadt im Mittelalter, Stuttgart 2013, 175 s. Średniowiecze 124. Auge Oliver, Zu den Handlungsspielräumen „kleiner” Fürsten. Ein neues Forschungsdesign am Beispiel der Herzöge von Pommern-Stolp (1372– 1459), „Zeitschrift für Historische Forschung” 2013, Bd. 40, H. 2, s. 183– 226. 125.Economies, monetisation and society in the West Slavic lands 800–1200 AD, „Wolińskie Spotkania Mediewistyczne” II, ed. by Mateusz Bogucki and Marian Rębkowski, Szczecin 2013, 380 s. „Wolińskie Spotkania Mediewistyczne” (2013, 2). 126. Paul Johannes, Kampf um das Dominium Maris Baltici. Die Friedensschlüsse von Stralsund 1370 und Stettin 1570, „Die Pommersche Zeitung” 2013, Bd. 63, H. 2, s. 10–11. 127. Poeck Dietrich W., Die Herren der Hanse. Delegierte und Netzwerke Kieler Werkstücke, Reihe E, Frankfurt am Main 2010, 768 s. (Beiträge zur Sozial- und Wirtschaftsgeschichte, 8). Kroniki * Bibliografie 335 Rec.: Mike Burkhardt, „Zeitschrift für Historische Forschung” 2013, Bd. 40, H. 2, s. 285–286. 128. Reimann Heike, Ruchhöft Fred, Willich Cornelia, Rügen im Mittelalter. Eine interdisziplinäre Studie zur mittelalterlichen Besiedlung auf Rügen, Stuttgart 2011, 355 s. (Forschungen zur Geschichte und Kultur des östlichen Mitteleuropa; 36). Rec.: Anne Klammt, „Sehepunkte” 2013, Bd. 13, H. 9. Rec.: Anne Klammt, „Zeitschrift für Ostmitteleuropa-Forschung” 2013, Bd. 62, H. 2, s. 346–348. Rec.: Joachim Krüger, „Baltische Studien”, N.F. Bd. 99 (2013 [2014]), s. 135–136. 129. Ščavinskas Marius, Czy stosowano przemoc podczas pokojowych misji chrystianizacyjnych?, „Zapiski Historyczne” 2013, t. 78, z. 1, s. 7–29. Czasy nowożytne Ogólne 130. Driesner Jörg, Bürgerliche Wohnkultur im Ostseeraum. Stralsund, Kopenhagen und Riga in der Frühen Neuzeit, Köln 2012, 213 s. (Wirtschafts- und Sozialhistorische Studien, 18). Rec.: A[ntjekathrin] G[raßmann], „Hansische Geschichtsblätter” 2013, Bd. 131, s. 307–308. 1534–1648 131. Wisłocki Marcin, Standeskonfessionalismus und Herrscherethos. Retabelstiftungen der Herzöge von Pommern, w: Bild und Konfession im östlichen Mitteleuropa, red. Maria Deiters, Ostfildern 2013, s. 189–281 („Studia Jagellonica Lipsiensia”, 11). 1648–1815 132. Karpiński Tomasz, Działania pruskiego korpusu gen. D.F. von Platena w trakcie kampanii 1761 roku na Pomorzu, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 61–85. 336 Kroniki * Bibliografie 133. Piotrowski Andrzej, Hipotetyczne tsunami Anno Domini 1757 w okolicach Trzebiatowa: komunikat, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów– Gdynia 2013, s. 56–60. 1815–1918 134. Wiggermann Uta, Woellner und das Religionsedikt. Kirchenpolitik und kirchliche Wirklichkeit im Preußen des späten 18. Jahrhunderts, Tübingen 2010, XVIII, 640 s. (Beiträge zur historischen Theologie; 150). Rec.: Renate Penßel, „Sehepunkte” 2013, Bd. 13, H. 6. Czasy najnowsze (od 1918 r.) Ogólne 135. Zemella Günter, Deutschland im Fadenkreuz. Der zweite Dreißigjährige Krieg 1914–1945. Zwischen Lüge und Wahrheit, Wahlsburg 2013, 554 s. Druga wojna światowa (1939–1945) 136. Borowski Tomasz, Ostatnia krew na Pomorzu: Léon Degrelle i walońscy ochotnicy Waffen SS, luty – maj 1945, Poznań 2013, 240, [1] s. 137. Maciejowski Maciej, Zbrodnie niemieckie na Pomorzu Zachodnim i ziemi lubuskiej popełnione w latach 1939–1945 w świetle śledztw prowadzonych przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie: wybór źródeł, oprac. Maciej Maciejowski przy współpracy Magdaleny Dźwigał, Szczecin 2013, 141 s. 138. Nemitz Werner, Eine Spurensuche: Wo sind die Hitlerjungen geblieben?, „Stettiner Bürgerbrief” 2013, s. 33–36. 1945–1989 139. Dźwigał Magdalena, Niepodległościowe organizacje młodzieżowe działające na terenie powiatu chojeńskiego w latach 1945–1956, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 183–222. 140. Eisler Jerzy, Grudzień 1970. Geneza, przebieg, konsekwencje, Warszawa 2012, 523 s. Rec.: Eryk Krasucki, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 4, s. 83–89. Kroniki * Bibliografie 337 141. Gaweł Wiesław, Grudzień 1970 – styczeń 1971 r. w mojej pamięci, „Rocznik Historyczny Polic” 2013, nr 1, s. 108–111. 142. Hahn Eva, Hahn Hans Henning, Die Vertreibung im deutschen Erinnern. Legenden, Mythos, Geschichte, Paderborn [u.a.] 2010, 839 s. Rec.: Matthias Stickler, „Historische Zeitschrift” 2013, Bd. 296, H. 1, s. 282–284. 143. Herrmann Gerd-Ulrich, Die 1. Polnische Armee an der Oder 1945. Handlungen und Erinnerungen aus deutscher Sicht = 1. Armia Wojska Polskiego nad Odrą w 1945 roku. Działania i wspomnienia z niemieckiego punktu widzenia, w: Nadodrzańskie spotkania z historią, Pruszcz Gdański–Mieszkowice 2013, s. 97–112. 144. Kalinowski Henryk Leopold, Pierwszy słup graniczny. Wspomnienia uczestnika = Der erste Grenzpfahl. Erinnerungen eines Teilnehmers, w: Nadodrzańskie spotkania z historią, Pruszcz Gdański–Mieszkowice 2013, s. 91–96. 145. Krasucki Eryk, W świetle uchwał XX Zjazdu... , cz. 2: Szczecińskie echa moskiewskich wydarzeń z lutego 1956 roku, „Zapiski Historyczne”, 2013, t. 78, z. 1, s. 47–71. [Cz. 1: „Zapiski Historyczne” 2012, t. 77, z. 4, s. 139– 160]. 146. Machałek Małgorzata, Przemiany wsi zachodniopomorskiej w latach 1945–1956, Szczecin 2012, 427 s. Rec.: Wiesław Jachewicz, „Studia Historica Slavo-Germanica” 2013, t. 29, s. 152–154. 147. Pawłowski Paweł, Pierwszy polski słup graniczny nad Odrą – 27 lutego 1945 roku = Der erste polnische Grenzpfahl an der Oder – 27. Februar 1945, w: Nadodrzańskie spotkania z historią, Pruszcz Gdański–Mieszkowice 2013, s. 73–90. 148. Paziewski Michał, Grudzień 1970 w Szczecinie, Szczecin 2013, 552 s. Bibliogr. s. 455–477. 149. Siedziako Michał, Stan wojenny w Szczecinie, „Niedziela” 2013, nr 15, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, s. IV. Dot. książki: Artur Kubaj, Stan wojenny w Szczecinie. 338 Kroniki * Bibliografie 150. Szulc Paweł, Atak na socjalistycznego ziemniaka, „Szczeciner” 2013, nr 3, s. 88–95. Od 1989 r. 151. Chrobak Piotr, Kalendarium najważniejszych wydarzeń w Szczecinie w 2012 roku, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 209–245. Historia polityczna Historia ustroju i administracji 152. Gut Paweł, Ustrój, organizacja i działalność sądownictwa patrymonialnego we wschodnich prowincjach Prus w latach 1740–1849: studium z dziejów instytucji prawnej, Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych. Archiwum Państwowe w Szczecinie, Szczecin–Warszawa 2013, 433 s., [1] k. złoż. 153. Kordela Marcin, Sprawozdanie z działalności Prezydenta Szczecina za 2012 rok, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 41–58. 154. Miszczuk Rafał, Działalność Rady Miasta Szczecin w 2012 roku, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 7–39. Historia prawa 155. Czaiński Jacek, Działalność sądów w okresie stalinowskim na przykładzie Sądu Powiatowego w Wałczu, „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 120–123. 156. Müller Dirk H., Adliges Eigentumsrecht und Landesverfassung. Die Auseinandersetzungen um die eigentumsrechtlichen Privilegien des Adels im 18. und 19. Jahrhundert am Beispiel Brandenburgs und Pommerns, Berlin 2011, 312 s. (Elitenwandel in der Moderne; 11). Rec.: Martina Thomsen, „Zeitschrift für Ostmitteleuropa-Forschung” 2013, Bd. 62, H. 2, s. 354–355. 157. Źródła prawa w Rzeczypospolitej Polskiej: w 15 lat po wejściu w życie konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku, red. Andrzej Bałaban, Jerzy Ciapała i Przemysław Mijal, Szczecin 2013, 263 s. Materiały z konf., 18 października 2012 r., Szczecin. Kroniki * Bibliografie 339 Partie i organizacje polityczne 158. Hoehle Andrzej, Wybory samorządowe 2010: Prawo i Sprawiedliwość w województwie zachodniopomorskim, Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego „Acta Politica” 2013, nr 26, s. 119–137. 159. Tarka Wawrzyniec, VII Zjazd Delegatów Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego w Wałczu z 3 maja 1959 r., „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 124–132. Kultura polityczna 160. Realny socjalizm, „Solidarność”, kapitalizm: wokół myśli politycznej Leszka Nowaka, red. nauk. Krzysztof Brzechczyn, Poznań 2013, 118, [1] s., [16] s. tabl. (Studia i Materiały Poznańskiego IPN, t. 27). Materiały z konf., 11 października 2012 r., Poznań i 8 listopada 2012 r., Szczecin. Bezpieczeństwo wewnętrzne 161. Bartosik Przemysław, Donosy rezydenta PUBP w Wałczu o ps. „Maciej” z 1945 r., „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 206–208. 162. Kulesza Wojciech, Pomnik Jana Pawła II nad jez. Krępskim Średnim na ziemi wałeckiej w zainteresowaniu Służby Bezpieczeństwa, „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 174–182. 163. Lemański Jarosław, Bartosik Przemysław, Sprawa obiektowa o kryptonimie „REJON II” – kontrwywiadowcze „zabezpieczenie” powiatu wałeckiego przez Służbę Bezpieczeństwa w latach 1973–1975, „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 133–173. 164. Mikusiński Wiktor J., Ruch reformatorsko-związkowy funkcjonariuszy MO w 1981 r. w garnizonach szczecińskim i koszalińskim oraz gorzowskim i zielonogórskim na tle ruchów reformatorskich funkcjonariuszy MO w kraju, Warszawa 2013, 91, [1] s. 165. Szulc Paweł, Public relations szczecińskiej Służby Bezpieczeństwa, „In Gremio” 2013, nr 1, s. 32–34. 340 Kroniki * Bibliografie Historia wojskowości 166. Bierca Andrzej, Wycofanie 239. Baranowickiej Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego Armii Radzieckiej z Pomorza Zachodniego, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 2, s. 81–121. 167. Brzustowicz Grzegorz Jacek, Kilka uwag do zakresu obowiązków wojskowych drobnej szlachty z pogranicza Nowej Marchii i Księstwa Pomorskiego w XV–XVI wieku na przykładzie panów z Granowa na ziemi choszczeńskiej, „Rocznik Chojeński” 2013 , t. 5, s. 139–157. 168. Ciechanowski Grzegorz, Ciechanowski Jakub, Murawski Marek J., Kurs bojowy Stettin: bombardowania Szczecina i Polic na tle wojny powietrznej w Europie (1940–1945), Toruń 2013, wyd. 2 poszerz., 266 s. 169. Meier Martin, Vorpommern nördlich der Peene unter dänischer Verwaltung 1715 bis 1721. Aufbau einer Verwaltung und Herrschaftssicherung in einem eroberten Gebiet, München 2008, VIII, 363 s. (Beiträge zur Militärgeschichte, 65). Rec.: Ivo Asmus, „Baltische Studien”, N.F. (2013 [2014]), Bd. 99, s. 142–150. 170. Pomorze militarne, cz. 6, z. 1, red. Kazimierz Kozłowski, Dariusz Faszcza, Zdzisław Pacała, Piotr Chrobak, Szczecin 2013, 261 s. 171. Żołnierze z Pomorza Zachodniego w komisjach rozjemczych i operacjach pokojowych ONZ: wspomnienia, relacje, refleksje, red. nauk. Grzegorz Ciechanowski, Szczecin 2013, 304 s. (Świat, Konflikty, Pokój); (W Mundurze na Pomorzu Zachodnim i Poza Granicami Kraju, 1). Stosunki międzynarodowe 172. Techman Ryszard, Anfänge des Konsulardienstes skandinavischer Staaten in Stettin nach dem Zweiten Weltkrieg, „Studia Maritima” 2013, Vol. 26, s. 107–133. Kroniki * Bibliografie 341 Ludność Migracje 173. Halicka Beata, Polens Wilder Westen. Erzwungene Migration und kulturelle Aneignung des Oderraumes 1945–1948, Paderborn 2013, 393 s. Grupy etniczne 174.„Es brennt!” 75 Jahre nach den Novemberpogromen 1938 = „Fire!”. 75 Years after the Pogroms in November 1938, red. Andreas Nachama, Uwe Neumärker, Hermann Simon, Berlin 2013, 181 s. 175. Szultka Zygmunt, Wokół książki Aleksandra Hilferdinga o Kaszubach, „Zapiski Historyczne” 2013, t. 78, z. 1, s. 147. 176. Wilhelmus Wolfgang, Fäden eines Teppichs. Spuren jüdischen Lebens in Pommern und der Welt, Rostock 2013, 160 s. 177. Wörn Achim, Zwischen Neubeginn und Exodus. Jüdisches Leben in Stettin in den Jahren 1945–1951. „Das war mal unsere Heimat ... ”. Jüdische Geschichte im preußischen Osten, red. Uwe Neumärker, Berlin 2013, s. 151–159. Historia gospodarcza i społeczna Ogólne 178. Chrobak Piotr, Gospodarka Szczecina w XX–XXI wieku, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 109–117. 179. Kallaur Kazimierz, Funkcje gospodarcze miast dorzecza Wieprzy i Grabowej i ich zaplecze rynkowe w drugiej połowie XVIII wieku, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 2, s. 5–46. 180. Kosman Janina, Pierwsze informacje o budowaniu życia morskiego po wojnie na Pomorzu Zachodnim, „Akademickie Aktualności Morskie” 2013, nr 1, s. 20–21. 342 Kroniki * Bibliografie Osadnictwo 181. Tym samym pociągiem...: przesiedlenia przymusowe, procesy dezintegracyjne i integracyjne na Pomorzu Zachodnim i ziemi lubuskiej w latach 1939–1949 w wyborze prac magisterskich powstałych w seminarium Jana M. Piskorskiego, red. Katarzyna Marciszewska, Paweł Migdalski, Chojna– Szczecin 2013, 206, [6] s. tab. (Terra Incognita: seria wydawnictw Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego „Terra Incognita” w Chojnie, t. 5). Rolnictwo 182. Szulc Paweł, Spółdzielczość produkcyjna w powiecie gryfickim w latach 1949–1955, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 185–198. 183. Szymankiewicz Iwona, Historia bartnictwa na ziemi lęborskiej w świetle XVI-wiecznych praw bartnych, „Nasze Pomorze” 2013 (2012), nr 14, s. 41–52. Handel, rzemiosło, przemysł 184. Bulach Doris, Handwerk im Stadtraum. Das Ledergewerbe in den Hansestädten der südwestlichen Ostseeküste (13. bis 16. Jahrhundert), Köln 2013, 464 s. (Quellen und Darstellungen zur hansischen Geschichte, N.F. 65). Rec.: Ivette Nuckel, „H-Soz-u-Kult” (2013). 185. Burdzy Maciej, Krótka opowieść o szczecińskich zdunach, „Szczeciner” 2013, nr 3, s. 138–151. 186. Chrostowski Maciej, O problematyce odbudowy polskich i niemieckich miast, „Przegląd Uniwersytecki” 2013, nr 4–6, s. 34–36. 187. Florczyk Robert, Łasztownia pachnąca czekoladą, „Szczeciner” 2013, nr 3, s. 130–137. Przedsiębiorstwo Przemysłu Cukierniczego „Gryf”. 188. Heyden Ulrich van der, Lokales in der Weltgeschichte, „Pommern” Bd. 51, H. 2 (2013), s. 8–15. Kroniki * Bibliografie 343 189. Pół wieku wielkiej chemii: kalendarium, cz. 3, „Police S.A.” 2013, nr 3–4, s. 19. 190. Rybina, Elena A[leksandrovna], Novgorod i Ganza, Moskva 2009, 319 s. Rec.: Norbert Angermann, „Jahrbücher für Geschichte Osteuropas” 2013, N.F., Bd. 61, H. 1, s. 139–140. Transport, komunikacja, łączność 191. Benken Przemysław, „Graf Zeppelin” – jedyny lotniskowiec III Rzeszy, „In Gremio” 2013, nr 2, s. 32–34. 192. Engelmann Karl-Heinz, Mit reitenden Boten fing alles an: von Thurn und Taxis bis zur Reichspost – Ein kurzer Überblick, „Stettiner Bürgerbrief” 2013, s. 48–53. 193. Hagen Dieter, Eigene Briefmarken waren Stettin nicht gestattet: Postalische Besonderheiten von Stempeln und gezackten Bildchen, „Stettiner Bürgerbrief” 2013, s. 54–56. 194. Kirchner Detlef, 1935 geplant: Eine Stadtbahn für Stettin, „Stettiner Bürgerbrief” 2013, s. 46–48. 195. Orzechowski Jerzy, Historia żeglugi promowej, „Obserwator Morski” 2013, nr 3, s. 34. 196. Skubisz Łukasz, Katastrofa na Turzynie, „Szczeciner” 2013, nr 3, s. 82–83. Woda, energia, środowisko 197. Czarnuch Zbigniew, Wysokie stany i powodzie na wodach Odry, Warty i Noteci: kalendarium, cz. 2: 1748–1899, „Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny” 2013, nr 20, s. 135–157. 198. Gut Paweł, Ogrzewanie w Szczecinie do 1945 roku, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 61–65. 199. 65 [Sześćdziesiąt pięć] lat leśnictwa północno-zachodniej Polski 1945–2010 w administracji RDLP w Szczecinie, pr. zbior., red. Aleksandra Stachak i Jolanta Sojka, Szczecin 2013, 547, [1] s. Bibliogr. s. 527–533. 344 Kroniki * Bibliografie Struktura społeczna 200. Chlebowska, Agnieszka, „Stare panny”, wdowy i rozwiedzione: samotne szlachcianki w Prusach w latach 1815–1914 na przykładzie prowincji Pomorze, Szczecin 2012. Rec.: Witold Molik, [„Stare panny”, wdowy i rozwiedzione], „Acta Cassubiana” 2013, t. 15, s. 278–282 . Zagadnienia socjalne, ochrona zdrowia 201. Bartels Friedrich, Kückenmühler Spuren: die Geschichte der Kückenmühler Anstalten in Stettin von ihrer Grűndung im Jahr 1863, über ihre Auflösung im Jahr 1940 bis zu den lebendigen Erbe im Jahr 2013 zum 150. Gründungstag freigelgt und interpretiert, Greifswald 2013, 212 s. Rec.: Grauer Sabine, Friedrich Bartels, Kückenmühler Spuren: die Geschichte der Kückenmühler Anstalten in Stettin..., „Baltische Studien” 2013, Bd. 99, s. 153–154. 202. Brzezińska Jadwiga, Problemy farmaceutyczne w Kołobrzegu do 1945 r., Kołobrzeg–Wrocław 2013, 401 s. 203. Kozłowska Urszula, Trudny rok 1945: choroby zakaźne na terenie Szczecina, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 97–104. 204. Szultka Zygmunt, Rola stanów w powstaniu i działalności publicznych domów resocjalizacyjnych na Pomorzu Zachodnim na przełomie XVIII–XIX wieku, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 2, s. 47–57. 205. Wójcik Bartosz, Zwischen „Femme fragile” und „Femme fatale”: das weibliche Element als zukunftsweisende Kraft für die pommersche Gesellschaft um 1900 in den „Geschichten aus Hinterpommern” Hans Hoffmanns, „Colloquia Germanica Stetinensia” 2013, nr 22, s. 49–68. Związki i organizacje 206. Bursewicz Szymon, Stowarzyszenie Katyń w Szczecinie 1989–2010, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 4, s. 99–114. Kroniki * Bibliografie 345 207. Jarząb Wojciech, Deszcz pada na świątynię. O niektórych tajemnicach farmazonii trzebiatowskiej, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów– Gdynia 2013, s. 86–100. 208. Judek Cecylia, Jubileusz 95-lecia Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich w Książnicy Pomorskiej w Szczecinie, „Bibliotekarz Zachodniopomorski” 2013, nr 1, s. 57–65. 209. Rączkowski Włodzimierz, Sroka Jan, Stracone złudzenia? 20 lat zmagań z rzeczywistością – kalendarium Fundacji „Dziedzictwo”, w: Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11, Sławno 2013, s. 15–44. 210. Siedziako Michał, Szczeciński Klub Inteligencji Katolickiej, „Niedziela” 2013, nr 9, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, nr 9, s. VI. Stosunki gospodarcze 211. Kondratowicz-Pozorska Jolanta, Problemy szczecińskiego rynku pracy w latach 2002–2011, „Współczesne Problemy Ekonomiczne” 2013, nr 6, s. 41–54. Bibliogr. Historia mentalności 212. Fiternicka-Gorzko Magdalena, „Mały problem” – jakie dziedzictwo powinno być kultywowane w Szczecinie? (stanowiska wśród „elit” miasta), „Opuscula Sociologica” 2013, nr 3, s. 47–61. Bibliogr. Historia religii i Kościołów Ogólne 213. Kłoczowski Jerzy, Klöster und Orden im mittelalterlichen Polen, Osnabrück 2013, 541 s. (Klio in Polen; 15). Kościół katolicki 214. Bartosik Przemysław, Sprawa ks. Konrada Pickmeiera z Marcinkowic, „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 209–224. 346 Kroniki * Bibliografie 215. Buła Bożena, 400 lat Karmelu Terezjańskiego w Polsce, „Niedziela” 2013, nr 3, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, nr 3, s. VI–VII. 216. Ciechanowicz Jarosław, Jezuici i ich działalność na ziemi wałeckiej w latach 1665–1780, „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 41–50. 217. Cywiński Dominik, Pamięć i wdzięczność na Pomorzu Zachodnim, „Niedziela” 2013, nr 1, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, nr 1, s. VI–VII. 218.Droga do stabilizacji polskiej administracji kościelnej na Ziemiach Zachodnich i Północnych po II wojnie światowej: w 40. rocznicę wydania konstytucji apostolskiej Pawła VI Episcoporum Poloniae coetus, Wrocław 2013, 274 s. 219. Kirchner Detlef, Das Gotteshaus der Protestanten: Die Geschichte der Gertrudkirche (heute Trinitatiskirche) auf der Lastadie, „Stettiner Bürgerbrief” 2013, s. 22–28. 220. Lubowicka Alicja, Kościoły Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej: nasze dziedzictwo, t. 3 = Kirchen der Erzdiözese Stettin-Cammin: unser Erbe, Bd. 3 = Churches of the Archdiocese of Szczecin-Kamień: our heritage, Vol. 3, Bydgoszcz [2013], 231 s. 221. Siedziako Michał, Kościół katolicki a Sierpień ’88 w Szczecinie, „Niedziela” 2013, nr 37, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, nr 37, s. VI–VII. 222. Siedziako Michał, Kościół katolicki wobec stanu wojennego w Szczecinie (3), „Niedziela” 2013, nr 1, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, nr 1, s. V. 223. Siedziako Michał, Parafia pw. św. Andrzeja Boboli w Szczecinie w czasach PRL (1), „Niedziela” 2013, nr 16, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, nr 16, s. VI. 224. Siedziako Michał, Parafia pw. św. Andrzeja Boboli w Szczecinie w czasach PRL (2), „Niedziela” 2013, nr 17, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, nr 17, s. VI. 225. Staszewski Jarosław, Sto lat szczecińskiego namiotu spotkania, „Niedziela” 2013, nr 44, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, s. V. Kroniki * Bibliografie 347 226. 30 [Trzydzieści] lat seminariów duchownych na Pomorzu Zachodnim, red. Tadeusz Ceynowa, Koszalin 2013, 219 s. Bibliogr. s. 183–184. Publ. z okazji jubileuszu 30-lecia powstania Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej w Koszalinie. Kościoły ewangelickie 227. Ptaszyński Maciej, Narodziny zawodu. Duchowni luterańscy i proces budowania konfesji w księstwach pomorskich XVI/XVII w., Warszawa 2011, 506 s., il. Rec.: Rudolf Benl, „Baltische Studien” 2013 (2014), Bd. 99, s. 137–140. 228. Vogler Hans-Udo, Erweckungsbewegung in Pommern. Das Zentrum in Trieglaff, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 101–106. W jęz. pol.: Ruch Przebudzeniowy na Pomorzu. Centrum w Trzygłowie, idem, s. 107–112. 229. Vogler Marlene, Soziale Aspekte der Erweckungsbewegung in Pommern, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 113–115. W jęz. pol.: idem, Społeczne aspekty Ruchu Przebudzeniowego na Pomorzu, s. 116–119. Inne Kościoły chrześcijańskie 230. Kopycińska Ludmiła, Powstanie Parafii Prawosławnej pw. św. Mikołaja w Szczecinie po drugiej wojnie światowej, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 79–96. Historia kultury Ogólne 231. Staniszewski Sebastian, Szlak Cysterski w Polsce, „Spotkania z Zabytkami” 2013, nr 7–8, s. 5–6. 348 Kroniki * Bibliografie Kultura materialna, etnografia 232. Czajka Wiesław, Bolid wielkopolski w kulturze materialnej Nowej Marchii, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 257–273. 233.Essen, Trinken, Schlafen: Gastgeber und Wirte im ehemaligem Kreis Bütow in Pommern: eine Dokumentation, in Zsarb. mit dem Heimatkreis Bütow, bearb. und hrsg. von Klaus-Dieter Kreplin, Herdecke–Pruszcz Gdański 2013, 256 s. (Veröffentlichungen aus dem Genealogischen Archiv Kreplin, 6). 234. Schönrock Felix, Wit Detlef, Die Verschwiegenheit – eine Tugend in Pommern, „Pommern” 2013, H. 4, s. 13–17. 235. Szerle Weronika, Stroje ślubne na Kaszubach w dwudziestoleciu międzywojennym w świetle zachowanych fotografii, „Nasze Pomorze” 2013 (2012), nr 14, s. 123. Sport i turystyka 236. Cywiński Zygmunt Piotr, Konferencja „Turystyka i sakroturystyka”, „Niedziela” 2013, nr 45, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, nr 45, s. V. 237. Kling Wolfgang, Stettin, Swinemünde, Insel Wollin, Berlin 2013, 144 s. 238. Kramp Horst, Durch Kabinettsorder wurde das Turnen verboten: ein kurzer Rückblick auf das Stettiner Sportgeschehen, „Stettiner Bürgerbrief” 2013, s. 59–61. 239. Loeck Gottfried, Die bunte Welt alter Reiseprospekte: Urlaubsfreuden an der Ostsee, „Pommern” 2013, H. 2, s. 24–33. 240. Parada Wojciech, Klubowe rywalizacje Pogoni, Szczecin 2013, 278, [1] s. 241.Pomorska Droga św. Jakuba: przewodnik turystyczny [oprac. tekstów Tomasz Duda et al.; red. Małgorzata Duda, Tomasz Duda], Szczecin 2013, 210 s. 242. Rembas Michał, Tajemnice Pomorza Zachodniego, wyd. 2. popr. i zm., Szczecin 2013, 120 s. Kroniki * Bibliografie 349 243. Sej Elżbieta, Sztorm przed Pogonią, „Szczeciner” 2013, nr 3, s. 84–87. 244.Szafkowska Irena, Szafkowski Zbigniew, Sport szczeciński w latach 2011–2012: fakty i wydarzenia, Gorzów Wielkopolski 2013, 136 s. Bibliogr. s. 115–117. 245. Szafkowski Zbigniew, Kronika sportowa Szczecina, cz. 17, 2012, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 4, s. 115–154. Oświata (szkoły) 246. Butrymowski Wojciech, Pierwsze lata szkoły w Mieszkowicach na podstawie rozmów z Czesławem Boguckim i Ireną Bogucką z domu Zając, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 369–372. 247. Chrostowski Maciej, Displaced Persons w Lubece – młodzi badacze odkrywają powojenną historię Polaków w Niemczech, „Przegląd Uniwersytecki” 2013, nr 4–6, s. 54–55. 248. Dyker Anna, Działalność Szkoły Podstawowej Nr 1 w Wałczu w pierwszych latach po II wojnie światowej, „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 99–108. 249. Król Róża, Tencer Janusz, Baral Sabina, Krótkie wspomnienie o mojej szkole, „Cwiszn” 2013, nr 3, s. 14–17. 250.Miwa, Historia i czasy najnowsze Szkoły Podstawowej nr 1 im. B. Chrobrego w Kamieniu Pomorskim, „Pomorzanin” 2013, nr 19, s. 18. 251. Szkolnictwo specjalne na Pomorzu Zachodnim w latach 1945–2010: praca zbiorowa, red. Urszula Morcinek, Szczecin 2013, 523 s. Bibliogr. pracowników Zakładu Pedagogiki Specjalnej Uniwersytetu Szczecińskiego, s. 513– 517 i bibliogr. s. 503–509. Szkolnictwo wyższe i historia nauki 252. Czepita Stanisław, Wronkowska Sławomira, Zieliński Maciej, Założenia szkoły poznańsko-szczecińskiej w teorii prawa, „Państwo i Prawo” 2013, z. 2, s. 3–16 . 350 Kroniki * Bibliografie Media (książka, prasa, media elektroniczne, wydawnictwa, biblioteki) 253. Cendrowska Barbara, Z kart historii Biblioteki Głównej Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie, cz. 3, „Bibliotekarz Zachodniopomorski” 2013, nr 1, s. 76–79. 254. Grzelak-Rozenberg Anna, Najstarsze książki w bibliotece ZUT, „Forum Uczelniane” 2013, nr 1, s. 17. 255. Judek Cecylia, Pamiętajmy o ludziach książki, „Bibliotekarz Zachodniopomorski” 2013 (2014), nr 2–3, s. 43–48. 256. Kosman Janina, Pomeranica XVI i XVII wieku w zbiorach Biblioteki Archiwum Państwowego w Szczecinie: katalog, Szczecin 2013, 121 s. 257. Kosman Janina, Z dziejów bibliotek w pruskiej prowincji Pomorze w XIX i początkach XX wieku, Szczecin 2013, 184 s. (Seria „Bibliotekarz Zachodniopomorski”, t. 11). Bibliogr. s. 178–184. Rec.: Radosław Gaziński, Słów kilka na temat monografii dr Janiny Kosman „Z dziejów bibliotek w pruskiej prowincji Pomorze w XIX i początkach XX wieku”, „Bibliotekarz Zachodniopomorski” 2013 (2014), nr 2–3, s. 158–160. 258. Kurzyńska Marta, Kolekcja starych druków Biblioteki Muzeum Narodowego w Szczecinie, „Cenne, bezcenne, utracone” 2012 (październik–grudzień), nr 4 (73), s. 22–25. 259. Lindmajer Józef, Prasa w powiecie sławieńskim do II wojny światowej. Fakty i rozważania, w: Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11, Sławno 2013, s. 221–266. 260. Lublow Meta, Stolper Buchhandlungen, ein Stück Stadtgeschichte, „Pommern” 2013, H. 2, s. 38–41. 261. Röger Maren, Flucht, Vertreibung und Umsiedlung. Mediale Erinnerungen und Debatten in Deutschland und Polen seit 1989, Marburg 2011, 377 s. (Studien zur Ostmitteleuropaforschung, 23). Rec.: Rolf Badstübner, „Zeitschrift für Geschichtswissenschaft” 2013, H. 3, s. 287–288. Rec.: Alvydas Nikžentaitis, „Zeitschrift für Ostmitteleuropa-Forschung” 2013, H. 1, s. 153–155. Kroniki * Bibliografie 351 262.Stettin: Pommersche Stanisław-Staszic-Bibliothek, Staatsarchiv = Szczecin: Książnica Pomorska im. Stanisława Staszica, Archiwum Państwowe, t. 1–5, hrsg. von Sabine Beckmann; unter Mitarbeit von Stefan Anders; mit einer kultur- und bibliotheksgeschichtlichen Einleitung und einer kommentierten Bibliographie von Sabine Beckmann, Hildesheim [etc.] 2013, [4], 422 s.; s. [6], 423–840; [6], 841–1256; [6], 1257–1672; [6], 1673–2086. (Handbuch des personalen Gelegenheitsschrifttums in europäischen Bibliotheken und Archiven, im Zusammenwirken mit der Forschungsstelle Literatur der Frühen Neuzeit und dem Institut für Kulturgeschichte der Frühen Neuzeit der Universität Osnabrück, hrsg. von Klaus Garber, Bd. 27–31). 263. Źródlewski Daniel, Gołąb Marcin, Kultowe ABCadło, „Prestiż” 2013, nr 03, s. 23–25. Językoznawstwo, onomastyka 264. Afeltowicz Beata, Nazwy miejscowe byłego powiatu łobeskiego, Rozprawy i Studia Uniwersytetu Szczecińskiego, Szczecin 2013, 257, [4] s., [1] k. tabl. złoż. (Z Dziejów Ziemi Łobeskiej). 265. Chludziński Andrzej, Nazwy miast powiatu sławieńskiego, w: Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11, Sławno 2013, s. 145–160. 266. Chludziński Andrzej, Nazwy miejscowe gminy Czaplinek (wybór) = Ortsnamen der Gemeinde Czaplinek (Auswahl), w: Z dziejów ziemi drawskiej i szczecineckiej, Pruszcz Gdański 2013, s. 43–68. 267. Chludziński Andrzej, Nazwy miejscowe gminy Mieszkowice = Ortsnamen der Gemeinde Mieszkowice, w: Nadodrzańskie spotkania z historią, Pruszcz Gdański–Mieszkowice 2013, s. 35–72. 268. Chludziński Andrzej, Nazwy zwierząt w toponimii powiatu białogardzkiego, „Nasze Pomorze” 2013 (2012), nr 14, s. 231–276. 269.Rymar Edward, Nazwy wzniesień w regionie chojeńskim, trzcińskim i mieszkowickim, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 317–338. 352 Kroniki * Bibliografie Literatura 270. Borysowska Agnieszka, „Anielskie chóry” na pogrzebie księcia Jerzego III: z funeraliów Książnicy Pomorskiej w Szczecinie, w: Kultura muzyczna, Szczecin 2013, s. 52–63 (Kultura Umysłowa a Tożsamość Narodowa i Europejska). 271. Browarny Wojciech, Nadodrze Tadeusza Różewicza: o reportażu „Most płynie do Szczecina”, „Czytanie Literatury” 2013, nr 2, s. 53–64. 272. Wisniewski Roswitha, Geschichte der deutschen Literatur Pommerns. Vom Mittelalter bis zum Beginn des 21. Jahrhunderts, Berlin 2013, 459 s. Muzyka 273.Kultura muzyczna, red. Robert Masalski, Szczecin 2013, 119, [1] s. (Kultura Umysłowa a Tożsamość Narodowa i Europejska). Bibliogr. przy niektórych ref. Materiały z konf., 8 listopada 2011 r., Szczecin. 274. Rapa Wojciech, Mocne uderzenie po szczecińsku, Szczecin 2013, 235 s. 275. Szczygielski Marcin, Filipinki – to my!: ilustrowana historia pierwszego polskiego girlsbandu, Warszawa 2013, 463 s. (Biblioteka Gazety Wyborczej). Sztuka 276. Bartosz Dorota, Słomiński Maciej, Powiat pyrzycki, Warszawa 2013, LVII, [1] s., 274, [2] s., [310] s. tabl. (Katalog zabytków sztuki w Polsce. Seria nowa. Województwo zachodniopomorskie, red. Marcin Zgliński, z. 1). 277. Becker-Carus Brigitte, Taufengel in Pommern, Schwerin 2012, 215 s. (Beiträge zur pommerschen Landes-, Kirchen- und Kunstgeschichte, 15). Rec.: Irmfried Garbe, „Pommern” 2013, H. 3, s. 49. 278. Born Robert, Der Croy-Teppich, w: Religiöse Erinnerungsorte in Ostmitteleuropa. Konstitution und Konkurrenz im nationen- und epochenübergreifenden Zugriff, Berlin 2013, s. 350–359. Kroniki * Bibliografie 353 279. Buske Norbert, Fromme barocke Sinnbilder in Farbe und Musik. Das Hohe Lied. Darstellungen an der Patronatsempore in Steinhagen, Schwerin 2013, 124 s. (Beiträge zur pommerschen Landes-, Kirchen- und Kunstgeschichte, 17). Rec.: Rainer Neumann, „Baltische Studien” N.F. 2013 (2014), Bd. 99, s. 152–153. Rec.: Lutz Winkler, „Pommern” 2013, H. 3, s. 49–50. 280. Czejarek Roman, Kolorowy Szczecin na starych pocztówkach = Stettin in Farbe auf alten Postkarten, Szczecin–Łódź 2013, [2], 152 s. 281. Fassbinder Stefan, Auf der Suche nach einer Petrusfigur. Die Altäre der Kirchen von Hoff, „Pommern” 2013, H. 1, s. 24–29. 282. Fircks Juliane von, Skulptur im südlichen Ostseeraum. Stile, Werkstätten und Auftraggeber im 13. Jahrhundert, Petersberg 2012, 208 s. (Studien zur internationalen Architektur- und Kunstgeschichte; 90). Rec.: Ebbe Nyborg, „Sehepunkte” 2013, H. 1. 283. Grummt Christina, Die Zeichnungen, das gesamte Werk = Caspar David Friedrich. Die Zeichnungen, das gesamte Werk, München 2011, 1008 s. Rec.: Johannes Grave, „Kunstchronik” 2013, H. 1, s. 16–21. 284. Ligarski Sebastian, Szulc Paweł, Trzy dni w Szczecinie, „Polityka” 2013, nr 5, s. 50–52. Woodhead, Leslie, film Trzy dni w Szczecinie. 285. Owczarek Zenon, Nowe Warpno i okolice na starych pocztówkach = Neuwarp und seine Umgebung auf alten Ansichtskarten, ze zbiorów Zenona Owczarka, Szczecin [2013], 143, [1] s. 286. Wajda Andrzej, Szczecin 1948, Szczecin 2013, 50 s. (Skarby Książnicy Pomorskiej, t. 3). 287. Witt Detlef, Kneissl Rolf, Schöfbeck Tilo, Hauff Sandra, Kirchen an Trebel und Ibitz. Ein kunst- und kulturhistorischer Führer zu den vorpommerschen Dorfkirchen Glewitz, Medrow, Nehringen, Deyelsdorf, Rakow und Bretwisch, Petersberg 2012, 208 s. Rec.: Michael Lissok, „Sehepunkte” 2013, H. 9. 354 Kroniki * Bibliografie Architektura i urbanistyka 288. Bierca Andrzej, Formy i przykłady propagandowego wykorzystania miejsc upamiętnień poległych żołnierzy Armii Czerwonej zlokalizowanych na terenie Stargardu Szczecińskiego, w: Pod dyktando ideologii. Studia z dziejów architektury i urbanistyki w Polsce Ludowej, Szczecin 2013, s. 314–325. 289. Biranowska-Kurtz Alicja, I co dalej z tym zabytkiem? Problemy konserwatorskie zabudowy mieszkaniowej zespołu Braunsfelde w Szczecinie, pochodzącej z początków XX wieku, na przykładzie budynku przy ul. Marii Konopnickiej 27, „Ochrona Zabytków” 2013, nr 1–4, s. 129–146. 290. Bittner Karolina, Kołobrzeg – portret miasta na łamach „Za Wolność i Lud”, w: Pod dyktando ideologii. Studia z dziejów architektury i urbanistyki w Polsce Ludowej, Szczecin 2013, s. 346–359. 291.Borkowski Jacek, Kuczkowski Andrzej, Nieznane krypty w kościele p.w. niepokalanego Poczęcia NMP w Żydowie (gm. Polanów), „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 357–372. 292. Ciechanowski Grzegorz, Ciechanowski Jakub, Dawne kompleksy koszarowe w Szczecinie, w: Pomorze militarne, cz. 6, z. 1, Szczecin 2013, s. 125– 142. 293. Cnotliwy Eugeniusz, Klasztor cystersów w Kołbaczu, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 221–239. 294. Gierke Michał, Dzieje kościoła św. Trójcy i klasztoru augustianów w Chojnie: 17 marca przypada 625. rocznica poświęcenia tej świątyni. (1), „Gazeta Chojeńska” 2013, nr 11, s. 8. 295. Gierke Michał, Dzieje kościoła św. Trójcy i klasztoru augustianów w Chojnie: 17 marca minęła 625. rocznica poświęcenia tej świątyni. (2), „Gazeta Chojeńska” 2013, nr 12, s. 4. 296. Gierke Michał, Dzieje kościoła św. Trójcy i klasztoru augustianów w Chojnie: 17 marca minęła 625. rocznica poświęcenia tej świątyni. (3), „Gazeta Chojeńska” 2013, nr 13–14, s. 4. 297. Grammbitter Ulrike, Neues zu Schinkel?, „Kunstchronik” 2013, H. 7, s. 332–337. Kroniki * Bibliografie 355 298. Grzelak Jerzy, Wizja szaty ideologicznej miasta w koncepcji urbanistyki socjalistycznej na przykładzie nazw ulic i placów Szczecina w latach 1945– 1990, w: Pod dyktando ideologii. Studia z dziejów architektury i urbanistyki w Polsce Ludowej, Szczecin 2013, s. 371–397. 299.Historia jednego zabytku, cz. 87 (1), „... stwarza nie przyjemny [!] wygląd dla turystów i kuracjuszy...” O powojennych losach kirkutu w Kamieniu Pomorskim, „Pomorzanin” 2013, nr 5, s. 19–20. 300.Historia jednego zabytku, cz. 88 (2), „... stwarza nie przyjemny [!] wygląd dla turystów i kuracjuszy...” O powojennych losach kirkutu w Kamieniu Pomorskim, „Pomorzanin” 2013, nr 6, s. 18–19. 301. Kalita-Skwirzyńska Kazimiera, Kamień Pomorski. Osiedle katedralne – dom biskupów diecezji kamieńskiej i zabudowa towarzysząca, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 199–210. 302. Kalita-Skwirzyńska Kazimiera, Pęzino = Pansin, [Kazimiera Kalita Skwirzyńska, Mirosław Opęchowski, Kulice [etc.], cop. 2013, 28, XII s. (Zamki i Ogrody w Województwie Zachodniopomorskim = Schlösser und Gärten in der Wojewodschaft Westpommern; nr 4). 303. Karge Wolf, Schlösser und Herrenhäuser in Vorpommern, Rostock 2013, 252 s. Rec.: Ivo Asmus, „Baltische Studien” N.F. 2013 (2014), Bd. 99, s. 157–160. 304. Kochanowska Janina, Trudne dziedzictwo historii. Dekoracje budynków dawnego Ośrodka Szkolenia Wehrmachtu w Mrzeżynie: (obecnie siedziby 36 Dywizjonu Rakietowego OP), w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 226–237. 305. Konopka Wojciech, Szczecińskie miejsca straceń na tle obiektów jurysdykcji karnej w Europie Środkowej: próba lokalizacji wybranych obiektów z XIII–XIX wieku = Szczecin places of execution against the background of criminal jurisdiction devices in Central Europe. An attempt to locate selected objects from the 13th–19th centurie, Materiały Zachodniopomorskie” 2012 (2013), NS 9, z. 1: Archeologia, s. 297–315. 306. Kontowski Konstanty, Cmentarze i miejsca pamięci o zmarłych w Darłowie, w: Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11, Sławno 2013, s. 357. 356 Kroniki * Bibliografie 307. Kosicki Paweł, Pałac w Swobnicy, „Spotkania z Zabytkami” 2013, nr 3–4, s. 40–43. 308.Kuna Marcin, Mury miejskie Trzcińska-Zdroju, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 113–137. 309. Lubowicka Alicja, Kościoły Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej: nasze dziedzictwo, t. 3 = Kirchen der Erzdiözese Stettin-Cammin: unser Erbe, Bd. 3 = Churches of the Archdiocese of Szczecin-Kamień: our heritage, Vol. 3, Bydgoszcz [2013], 231 s. 310. Łuczak Marek, Gotyckie kościoły Gminy Kołbaskowo = Die gotischen Kirchen der Gemeinde Kolbitzow, Szczecin 2013, 144 s. 311. Machnik Justyna, Każda kamienica to skarb, „Przegląd Uniwersytecki” 2013, nr 4–6, s. 79–81. 312. Makała Rafał, Auf dem Weg zur Metropole. Architektur und Städtebau der Gründerzeit in Stettin/Szczecin, „Jahrbuch des Bundesinstituts für Kultur und Geschichte der Deutschen im östlichen Europa” 2013, Bd. 21. 313. Nowaczyk Stefan, Odbudowa sygnaturki bazyliki pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła w Szczecinie, „Inżynieria i Budownictwo” 2013, nr 5, s. 237– 239. 314. Ober Marek, Kościoły w Karlinie i Łobzie – ostatnie gotyckie fary na Pomorzu Zachodnim, w: Między panem a plebanem. Wieś, miasto, władza świecka i duchowna w kulturze średniowiecznej Europy, Poznań 2012, s. 453–466. 315. Panów Waldemar, Arcydzieła architektury i urbanistyki: polskie starówki, fot.: Waldemar Panów, Zbigniew Panów; teksty: Michał Wiśniewski, Franciszek Ziejka, Olszanica 2013, s. 304–313. 316. Płotkowiak Maciej, Więźby dachowe wybranych przykładów barokowej architektury rezydencjonalnej z Pomorza Zachodniego = Dachstühle der ausgewählten Beispiele für Barockresidenzarchitektur in Westpommern, w: Z dziejów ziemi drawskiej i szczecineckiej, Pruszcz Gdański 2013, s. 69–82. 317.Pod dyktando ideologii: studia z dziejów architektury i urbanistyki w Polsce Ludowej, red. Paweł Knap, Szczecin 2013, 417 s. Materiały z konf., maj 2010 r., Szczecin. Kroniki * Bibliografie 357 318. Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, red. Janina Kochanowska, Trzebiatów [Gdynia] 2013, 274, [2] s., [36] s. tabl. 319. Vahlefeld Elsbeth, Schlösser und Gärten in der Wojewodschaft Westpommern. Zweisprachige Publikationsreihe wider das Schlössersterben. Ein neues Projekt der Europäischen Akademie Külz-Kulice, „Pommern” 2013, H. 3, s. 45–47. 320. Wendt Eckhardt, Aus der Geschichte eines Stettiner Bürgerhauses: das Graue Schloß am Königsplatz Nr. 1: das Ende am 5., 6. Januar 1944, „Stettiner Bürgerbrief” 2013, s. 42–45. 321. Witek Maria, Witek Waldemar, Młyny, spichlerze, magazyny w przestrzeni miejskiej powiatu gryfickiego, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 248–266. 322. Witek Maria, Witek Waldemar, Zabudowa ryglowa w przestrzeni miast powiatu sławieńskiego, w: Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11, Sławno 2013, s. 199–220. 323. Witek Maria, Witek Waldemar, Zabytki na Poligonie Drawskim – krajobraz kulturowy „za szlabanem” = Denkmäler auf dem Dramburger Truppenübungsplatz - die Kulturlandschaft „hinter dem Schlagbaum”, w: Z dziejów ziemi drawskiej i szczecineckiej, Pruszcz Gdański 2013, s. 83–106. 324. Wołoszyn Marek Adam, Ekorewitalizacja: zagadnienia architektoniczne, Poznań–Szczecin 2013. 325. Wrzosek Małgorzata, Na zgliszczach ul. Sołtysiej, „Szczeciner” 2013, nr 3, s. 66–81. 326. Zyzik Małgorzata, Badania polichromii drewnianego stropu kościoła parafialnego pw. Chrystusa Króla w Gosławiu, gm. Trzebiatów, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 211–218. Teatr, taniec 327. Warmann Hans-Gerd, Musekamp Jan, Das traurige Ende des Stadttheaters, „Stettiner Bürgerbrief” 2013, s. 15–21. 358 Kroniki * Bibliografie Muzea, wystawy 328. Andrzejewska Karolina, Wystawa sztuki polskiej w przedwojennym Szczecinie: relacja „Pommersche Zeitung”, „Szczeciner” 2013, nr 3, s. 14–17. 329. Aniszewska Jolanta, Pomeranija: serbscy jeńcy wojenni w II Okręgu Wojskowym Wehrmachtu 1941–1945: katalog wystawy, Stargard 2013, 55 s. Wystawa: Muzeum Archeologiczno-Historyczne, Stargard Szczeciński, 7 listopada 2013–26 stycznia 2014. 330. Buziałkowski Jerzy, Muzeum Zamek Książąt Pomorskich w Darłowie, „Koszalińskie Zeszyty Muzealne” 2012 (2013), t. 33, s. 139–149. 331. Buziałkowski Jerzy, 80 lat Muzeum na zamku w Darłowie (1930–2010), w: Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11, Sławno 2013, s. 313–356. 332. Dahle Wolfgang, Vor 100 Jahren: Feierliche Eröffnung des Städtischen Museums: Ein wahres Schmuckstück auf der Hakenterrasse, „Stettiner Bürgerbrief” 2013, s. 8–10. 333. Dudź Jerzy, Muzeum Regionalne w Szczecinku, „Koszalińskie Zeszyty Muzealne” 2012 (2013), t. 33, s. 81–96. 334. Foltyn Rafał, Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku, „Koszalińskie Zeszyty Muzealne” 2012 (2013), t. 33, s. 45–79. 335. Gonciarz Dawid, Prezentacja dziedzictwa kulinarnego Pomorza Środkowego podczas imprez plenerowych w Muzeum w Swołowie, „Biuletyn Stowarzyszenia Muzeów na Wolnym Powietrzu w Polsce” 2013, nr 14. 336.Heese Ute, Unser Heimatmuseum, Angermünder Heimatkalender 2014 (2013), s. 144–145. 337. Kacprzak Dariusz, Kubiak Szymon Piotr, Rok 1913: Wiosna szczecińskiego muzealnictwa, „Spotkania z Zabytkami” 2013, nr 7–8, s. 57–60. Dot. wystawy jubileuszowej w stulecie otwarcia gmachu głównego Muzeum Narodowego w Szczecinie – 1913 Święto Wiosny, 21.06. –08.09.2013. 338. Karwowska Iwona, Od ziarna do chleba: dawne narzędzia kultury agrarnej ze zbiorów Muzeum Narodowego w Szczecinie = Vom Korn zu Brot: alte Geräte der Landwirtschaftskultur aus den Sammlungen des Muzeum Naro- Kroniki * Bibliografie 359 dowe w Szczecinie, Szczecin 2013, 112 s. (Pomorskie Zbiory Etnograficzne Muzeum Narodowego w Szczecinie, t. 3). 339.Katalogi wystaw w Güstrow i Szczecinie, „Spotkania z Zabytkami” 2013, nr 5–6, s. 15. Dot. katalogów MNS: Figura. Sztuka pierwszej połowy XX wieku ze zbiorów Muzeum Narodowego w Szczecinie (2012) i Ernest Barlach. Obrazy śmierci w twórczości niemieckiego ekspresjonisty (2011). 340. Kolejny obraz L. Mosta w Muzeum Narodowym w Szczecinie, „Spotkania z Zabytkami” 2013, nr 3–4, s. 2. 341. Kopydłowski Janusz, Muzeum Zachodniokaszubskie w Bytowie, „Koszalińskie Zeszyty Muzealne” 2012 (2013), t. 33, s. 125–138. 342. Kopydłowski Janusz, Sprawozdanie z działalności Muzeum Zachodniokaszubskiego w Bytowie za 2012 rok, „Nasze Pomorze” 2013 (2012), nr 14, s. 287. 343. Kowalska Anna B., Zaginione – Ocalone. Szczecińska kolekcja starożytności pomorskich, red. Krzysztof Kowalski, Dorota Kozłowska-Skoczka (Szczecin 2012): [recenzja], „Materiały Zachodniopomorskie” 2013 (2012), NS 9, z. 1: Archeologia, s. 570. 344. Kowalski Krzysztof, Zaginione – Ocalone: szczecińska kolekcja starożytności pomorskich, „Materiały Zachodniopomorskie” 2013 (2012), NS 9, z. 1: Archeologia, s. 622–623. 345. Kriegseisen Jacek, Złoty wiek Pomorza: sztuka na dworze książąt pomorskich w XVI i XVII wieku – wystawa stała w Muzeum Narodowym w Szczecinie, „Biuletyn Historii Sztuki” 2013, nr 2, s. 341–344. 346. Malinowski Bronisław, Izba Muzealna w Bobolicach, „Koszalińskie Zeszyty Muzealne” 2012 (2013), t. 33, s. 165–178. 347. Markiewicz Malwina, Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, „Koszalińskie Zeszyty Muzealne” 2012 (2013), t. 33, s. 97–123. 348. Pawłowska Agnieszka, Zabytki cechowe w zbiorach Muzeum Narodowego w Szczecinie, Przegląd Zachodniopomorski 2013, z. 4, s. 23–40. 360 Kroniki * Bibliografie 349. Prądzyńska Ewa, Odkrywanie tajemnic Majów, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 425–427. 350. Rogalski Bartłomiej, Moda i styl, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 429–431. 351. (rr), Brunsberg na wystawie, „Gazeta Chojeńska” 2013, nr 5, s. 5. 352. Simiński Hubert, Budowa muzeum w Gozdowicach i pozyskiwanie pierwszych eksponatów, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 233–255. 353. Sukiennicka Izabela, Bursztyn – Złoto Bałtyku, „Materiały Zachodniopomorskie” 2012, NS 8, z. 1: Archeologia, s. 433–438. 354. 100 [Sto] lat Muzeum w Szczecinie = 100 Jahre Museum in Stettin, red. Szymon Piotr Kubiak i Dariusz Kacprzak, Szczecin 2013, 241, [3] s. Wykaz publikacji (1834–2013) = Verzeichnis der Publikationen (1834–2013), s. 211–241. 355. Szumowska-Chrabin Monika, Muzeum w Koszalinie, „Koszalińskie Zeszyty Muzealne” 2012 (2013), t. 33, s. 5–44. 356. Trzaska Sylwia, Święto wiosny w Szczecinie = The Rite of Spring in Szczecin, „Herito. Dziedzictwo Kultura Współczesność” 2013, nr 4, s. 150–159. Dot. wystawy jubileuszowej w stulecie otwarcia gmachu głównego Muzeum Narodowego w Szczecinie 1913. Święto Wiosny, 21.06. –08.09.2013. 357. 1913 [Tysiąc dziewięćset trzynasty], Święto wiosny = Frűhlingsweihe, red. Szymon Piotr Kubiak i Dariusz Kacprzak, Szczecin 2013, 333, [2] s. 358. Złoty wiek Pomorza: sztuka na dworze książąt pomorskich w XVI i XVIII wieku = Das goldene Zeitalter Pommerns: Kunst am Hofe der pommerschen Herzöge im 16. und 17. Jahrhundert, red. Rafał Makała, Szczecin 2013, 397, [2] s. Bibliogr. s. 382–396. Kultura historyczna (pomniki, jubileusze, towarzystwa historyczne) 359. Bursewicz Szymon, Stowarzyszenie Katyń w Szczecinie 1989–2010, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 4, s. 99–114. Kroniki * Bibliografie 361 360.Historia jednego zabytku, cz. 89: Tablica pamiątkowa poległych w wojnie francusko-pruskiej, „Pomorzanin” 2013, nr 10, s. 18. 361.Pomniki, akcenty rzeźbiarskie, tablice pamiątkowe Szczecina, red. Joanna Kozakowska, Szczecin 2012. Rec.: Machałek Małgorzata, Kronika Szczecina 2012 (2013), nr 31, s. 123– 125. 362.Pomniki w powiecie gryfińskim, [oprac. tekstu Monika Baczyńska-Padjasek, Sylwia Cieśla, Andrzej Urbański], Gryfino–Szczecin 2013, 140 s. 363. Walasek Grzegorz, Polskie Towarzystwo Numizmatyczne Oddział w Koszalinie, „Koszalińskie Zeszyty Muzealne” 2012 (2013), t. 33, s. 179–189. 364. Wójcik Bartosz, Sedina als Allegorie von Stettin/Szczecin – mehr heute als gestern, w: II. Europejskie Pogranicza Kulturowe = II. Europäische kulturelle Grenzgebiete, Szczecin 2013, s. 235–250. Historia rodzin i osób Rody i rodziny 365. Borcke Wulf-Dietrich von, Name, Helm und Wappenschild: Ahnenproben des pommerschen Adels in der Vormoderne, Pommern 2013, H. 4, s. 4–12. 366. Bredow Mathias von, Geschichte der Familie von Bredow in Heinrichsdorf (1907–1945), w: Z dziejów ziemi drawskiej i szczecineckiej. Pruszcz Gdański 2013, s. 23–42. 367. Bredow Mathias von, Geschichte der Familie von Bredow in Heinrichsdorf (1907–1945), „Zeszyty Siemczyńsko-Henrykowskie” 2013, t. 1, s. 36–43. 368. Bredow Mathias von, Historia rodziny von Bredow w Siemczynie (1907– 1945), tłum. Jarosław Leszczełowski, „Zeszyty Siemczyńsko-Henrykowskie” 2013, t. 1, s. 26–35. 369. Wachowicz Janusz, Saga rodu Gniewoszów herbu Rawicz: dzieje rodu Gniewoszów i rodów z nim skoligaconych na tle dziejów Rzeczpospolitej, Szczecin 2013. Rec.: Joanna A. Kościelna, Niepospolity ród Gniewoszów, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 127–129. 362 Kroniki * Bibliografie 370. Leszczełowski Jarosław, Henrykowscy Golczowie, z przedm. Mariana Marka Drozdowskiego i słowem do Czytelników Zdzisława Andziaka, Siemczyno [Kołobrzeg] 2013, 236 s. 371. Rymar Edward, Kolejne rodziny rycerskie ziemi chojeńskiej, trzcińskiej i mieszkowickiej w średniowieczu (Fiddichow, Plötz, Schwarzenholtz, Uchtdorf, Steinbeck, Werbelow, Werben, Witte), „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 85–112. Osoby 372. Adamkiewicz, Marek, Siedziako Michał, „Bez wątpienia było warto!”, Szczecin 2012. Rec. Kamil Dworaczek, [„Bez wątpienia było warto!”], Wrocławski Rocznik Historii Mówionej 2013, R. 3, s. 277–281. 373.Art, Cult and Patronage. Die visuelle Kultur im Ostseeraum zur Zeit Bernt Notkes, red. Uwe Albrecht, Anu Mänd, Kiel 2013, 335 s. Rec.: Christofer Herrmann, „Sehepunkte” 2013, H. 9. 374. Bartels Friedrich, Kommerzienrat Johannes Quistorp (1822–1899): „ein Vater der seien, ein Freund seiner Freunde, ein Tröster der armen und Betrübten”, „Pommern” 2013, H. 1, s. 40–46. 375. Bartnik Paweł, Otto Peltzer i Wiesław Maniak – dwóch patronów tego samego szczecińskiego stadionu i ich niezwykłe historie życia, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 175–189. 376. Białecki Tadeusz, Marian Wieczorek - pierwszy komendant wojenny Dąbia (Starego Dębu), „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 149–152. 377. Biewer Ludwig, Theodor Wengler zum 80. Geburtstag, „Baltische Studien” N.F. 2013, Bd. 99, s. 7–11. 378. Borkowska Urszula, Fryderyka Dorota Zofia Wirtemberska w Trzebiatowie, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 267–275. 379. Bukowska Izabela Katarzyna, Święci Kaszub – biografie pomorskich duchownych, „Nasze Pomorze” 2013 (2012), nr 14, s. 85–104. Kroniki * Bibliografie 363 380. Chrobak Piotr, Piękny jubileusz: 70-lecie urodzin prof. zw. dr. hab. Kazimierza Kozłowskiego – historyka, archiwisty i politologa, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 4, s. 91–97. 381. Dobak-Hadrzyńska Dorota, Gottfried Benn, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 381–389. 382. Dowlasz Grzegorz, Leon Babiński – w czterdziestą rocznicę śmierci: wspomnieniowe spotkanie w Książnicy Pomorskiej, „Kronika Szczecina” 2013 (2012), nr 31, s. 145–147. 383. Dwornik-Jurkiewicz Renata, A przecież mi żal..., „Szczeciner” 2013, nr 3, s. 196–202. 384. Filipowiak Władysław, Wołągiewicz Maria Danuta, Alicja Hamling (29 sierpnia 1928 – 28 czerwca 2011), „Materiały Zachodniopomorskie” 2013 (2012), NS 9, z. 1: Archeologia, s. 630–633. 385. Foryś Andrzej, Artysta plastyk Guido Reck – twórca Liceum Plastycznego w Szczecinie, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), t. 31, s. 161–166. 386. Frankel Maria, Na osiemdziesiąte urodziny Zdzisława Pacały – społecznika i samorządowca, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 143–144. 387. Frankel Maria; Macholak Jan, Redaktorowi „Kroniki Szczecina” Kazimierzowi Kozłowskiemu na siedemdziesiąte urodziny, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 167–173. 388. Gacparska Iwona, Arkadiusz Gacparski (1962–2013), „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 195–198. 389. Garbe Irmfried, Johannes Bugenhagen, w: Religiöse Erinnerungsorte in Ostmitteleuropa. Konstitution und Konkurrenz im nationen- und epochenübergreifenden Zugriff, Berlin 2013, s. 678–685. 390. Garlicki Przemysław, Maria Quirini i inni pracownicy Zbiornicy Księgozbiorów Zabezpieczonych w Szczecinie, „Bibliotekarz Zachodniopomorski” 2013 (2014), nr 2–3, s. 69–74. 391. Gaweł Wiesław, Grudzień 1970 – styczeń 1971 r. w mojej pamięci, „Rocznik Historyczny Polic” 2013, nr 1, s. 108–111. 364 Kroniki * Bibliografie 392. Gawłowicz Józef, Kurier Giedroycia, rozm. Teresa Jasiunas, „Akademickie Aktualności Morskie” 2013, nr 2, s. 20–21. 393. Gerlich Fritz, Fritz Gerlich – ein Publizist gegen Hitler. Briefe und Akten 1930–1934, oprac. Rudolf Morsey, Paderborn 2010, 386 s. (Veröffentlichungen der Kommission für Zeitgeschichte: Reihe A, Quellen; 56). Rec.: Christian Bailey, „The English Historical Review” 2013, nr 534, s. 1298–1300. 394. Gierke, Michał, August Wilhelm Pracht, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 159–172. 395. Glaza, Edmund, Gryfice pamiętają swojego proboszcza ks. Stanisława Ruta TChr. (1), Niedziela 2013, nr 7, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, nr 7, s. IV. 396. Glaza Edmund, Gryfice pamiętają swojego proboszcza ks. Stanisława Ruta TChr. (2), Niedziela 2013, nr 8, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, nr 8, s. IV, V. 397. Górski Władysław, Żołnierskim szlakiem przez Tobruk i Monte Cassino, wyd. 2. uzup., Szczecin 2013, 230 s. 398. Hałagida Igor, Wąsowicz Jarosław, Ukraiński zakonnik greckokatolicki o. Arseniusz (Antoni) Kulbaba OSBM i jego posługa w parafiach rzymskokatolickich w Pile oraz Wałczu, „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 109–119. 399.Helena Majdaniec: jutro będzie dobry dzień, zebrał i oprac. Rafał Podraza, Szczecin 2013, 189, [1] s. 400. Jaremek Maria, Helena Wolf i jej muzyka, Warszawa 2013, 141, [2] s., [16] s. tabl. 401.Jutro będzie dobry dzień: czyli Helena we wspomnieniach. Tomasz Raczek, Anja Orthodox, Maria Szabłowska, Wojciech Korda, „Pragnienie Piękna” 2013, nr 5, s. 24-26. Majdaniec, Helena (1941–2002). 402. Kalhorn Arntraut, Alexander Neroslow. Ein Maler im Deutschland des 20. Jahrhunderts. Eine biographische Collage, red. Gerd Albrecht, Schwerin 2013, 179 s. Kroniki * Bibliografie 365 Rec.: Anett Müller, Pommern 2013, H. 3, s. 48. Begleitpublikation zur Ausstellung: Alexander Neroslow „Ein Träumer im Leben wie im Schaffen...” 27. November 2012 bis 26.5.2013 im Vineta-Museum der Stadt Barth. 403. Kamińska Ewelina, Ilse Sarecka: Porträt einer pommerschen Autorin, „Colloquia Germanica Stetinensia” 2013, nr 22, s. 181–200 . 404.Kapitan Józef Bachorski (1946–2013), „Forum Uczelniane” 2013, nr 4, s. 40 405. Kersken Norbert, Otto von Bamberg, w: Religiöse Erinnerungsorte in Ostmitteleuropa. Konstitution und Konkurrenz im nationen- und epochenübergreifenden Zugriff, Berlin 2013, s. 561–573. 406. Knap Paweł, Misja Teda Cannona, „Szczeciner” 2013, nr 3, s. 24–34. 407. Kosman Janina, Pawlik Radosław, Nekrologia 2012, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 247–261. 408. Kościuczuk Anna, Danuta Maria Kelch z domu Hepke, „Bibliotekarz Zachodniopomorski” 2013 (2014), nr 4, s. 18–25. 409. Kozłowski Kazimierz, Profesor Tadeusz Białecki: historyk Szczecina, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, R. 28, z. 1, s. 117–126. Bibliogr. 410. Krajewska Katarzyna, Sylwetki bibliotekarzy archeologów. Cecylia Zofia Gałczyńska, „Bibliotekarz Zachodniopomorski” 2013 (2014), nr 4, s. 76– 82. 411. Krasucki Eryk, Zaremba non-fiction: kilka refleksji wokół sporu o biografię, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 199–205. 412. Kraszewski Roman, Jan Szyrocki in memoriam, „Niedziela” 2013, nr 18, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, nr 18, s. III. 413. Kraszewski Roman, Pamięci Marka Jasińskiego, „Niedziela” 2013, nr 12, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, nr 12, s. III. 414. Lichtnau Bernfried, Mechthild Hempel (1925–2012): eine bedeutende Grefswalder Malerin und Grafikerin, „Pommern” 2013, H. 3, s. 29–34. 366 Kroniki * Bibliografie 415. Lis Renata, Świderski Włodzimierz jako zasłużony bibliotekarz, „Bibliotekarz Zachodniopomorski” 2013 (2014), nr 4, s. 26–30. 416. Łukaszewicz-Alcaraz Aleksandra, Artystyczne oblicze matki carów, „Szczeciner” 2013, nr 3, s. 5–12. 417. Madej Małgorzata, Śp. Anna Augustyniak-Klimczuk (1958–2013), „Akademickie Aktualności Morskie” 2013, nr 1, s. 31. 418. Mason Bobbie Ann, Wizyta w „Małym Königsbergu”, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 339–343. 419. Mazur Jan Marcin, Jan Maziakowski, antykwariusz szczeciński (1915– 1976), Bibliotekarz Zachodniopomorski 2013 (2014), nr 4, s. 31–43. 420. Mąka Henryk, Andrzej Borowy, „Obserwator Morski” 2013, nr 3, s. 41. 421. Müller Johann Christian, Meines Lebens Vorfälle und Neben-Umstände, Teil 2: Hofmeister in Pommern (1746–1755), Leipzig 2013, 452 s. Rec.: Nils Jörn, „Baltische Studien” N.F. 2013 (2014), Bd. 99, s. 150–152. 422. Ochendowska-Grzelak Barbara, Hans Lutsch (1854–1922): architekt, konserwator zabytków, badacz architektury, Rozprawy i Studia Uniwersytetu Szczecińskiego, Szczecin 2013, 577 s. Bibliogr. s. 329–362. 423. Pawlak Aleksy, Junak i Edward Kurowski oraz wspomnienia Zdzisława Szczerbińskiego, Szczecin 2013, 347, [1] s. Bibliogr. s. 348. 424. Pawlak Aleksy, Junak i Edward Kurowski oraz wspomnienia Zdzisława Szczerbińskiego, wyd. 2. rozsz., Szczecin 2013, 352 s. Bibliogr. s. 352. 425. Podraza Rafał, Helena Majdaniec: najpiękniejsze oczy Lazurowego Wybrzeża, Prestiż 2013, nr 02, s. 28–30. 426. Podraza Rafał, Marcin Szczygielski „Filipinki to my” [recenzja], „Pragnienie Piękna” 2013, nr 5, s. 55. 427. Pohl Krystyna, 101 statków kapitana N., „Obserwator Morski” 2013, nr 3, s. 36–37. Niemiec, Jerzy. 428. Pohl Krystyna, Wyszak – patron żeglarzy?, „Obserwator Morski” 2013, nr 3, s. 35. Kroniki * Bibliografie 367 429. Poświatowska Julia, Medal LUX ET LAUS dla profesora Władysława Filipowiaka, „Przegląd Uniwersytecki” 2013, nr 1–3, s. 23–24. 430.Profesor Władysław Filipowiak udekorowany medalem „Lux et Laus”. Kronika Szczecina 2012 (2013), nr 31, s. 153–154. 431. Radacki Zbigniew, Wspomnienie o Krystynie Kroman (1929–2012), „Pomorzanin” 2013, nr 6, s. 12. 432. Siedziako Michał, Działalność duszpasterska o. dr. Władysława Siwka TJ w Szczecinie, „Colloquia Theologica Ottoniana” 2013, [nr] 1, s. 179–203. 433. Siedziako Michał, Szczecińskie ślady o. dr. Władysława Siwka TJ (1), „Niedziela” 2013, nr 29, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, nr 29, s. V. 434. Siedziako Michał, Szczecińskie ślady o. dr. Władysława Siwka TJ (2), „Niedziela” 2013, nr 30, dod. „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, nr 30, s. V. 435. Simiński Rafał, Kontakty biskupa kamieńskiego Mikołaja Bocka z krzyżackimi wójtami Nowej Marchii w latach 1402–1410, „Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny” 2013, nr 20, s. 63–75. 436. Skalimowski Andrzej, „Kiedy towarzysz prezydent będzie to czytał, ja będę już trup”: przypadek pracownika szczecińskiego „Domu Książki”, „Szczeciner” 2013, nr 3, s. 96–102. Wiszniewski, Józef (1912–1952). 437. Słowiński Sławomir, Niecodzienna uroczystość w Muzeum Narodowym w Szczecinie, „Materiały Zachodniopomorskie” 2013 (2012), NS 9, z. 1: Archeologia, s. 607–609. Jubileusz prof. Władysława Filipowiaka. 438. Stasińska Mirosława, Wspomnienia z ziemi obiecanej, „Szczeciner” 2013, nr 3, s. 156–179. 439.Stefan Kardynał Wyszyński: pamięć i wdzięczność na Pomorzu Zachodnim: materiały z konferencji naukowej z 30 listopada 2012 roku, red. Aleksander Ziejewski i Grzegorz Wejman; Wydział Teologiczny Uniwersytetu Szczecińskiego, Parafia pw. Św. Jana Chrzciciela w Szczecinie, Archiwum Państwowe w Szczecinie, Szczecin 2013, 325, [3] s. 368 Kroniki * Bibliografie 440. Sulikowski Andrzej, Okiem krakauera, „Szczeciner” 2013, nr 3, s. 180– 193. 441. Ślepowroński Tomasz, Tadeusz Białecki wobec badań Instytutu Zachodniopomorskiego poświęconych Niemieckiej Republice Demokratycznej, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, R. 28, z. 1, s. 223–232. 442. Techman Ryszard, Ludzie morskiego Szczecina, cz. 22, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 133–141. Czaja, Władysław (1910–1999). 443. Ulfkotte Josef, Widerstand gegen Napoleon – Friedrich Ludwig Jahn und sein patriotisches Umfeld, w: Sachsen, Preußen und Napoleon. Europa in der Zeit von 1809–1815, Dresden 2013, s. 245–261. 444. Warmann Petra, Er lauschte dem „Gesang der Regenwürmer” : Horst Stern – Journalist, Naturschützer und Schriftsteller, ein geborener Stettiner, „Stettiner Bürgerbrief” 2013, s. 62–63. Horst Stern. 445. Wejman Grzegorz, Pamięć i wdzięczność na Pomorzu Zachodnim: słudzy boży kard. August Hlond i kard. Stefan Wyszyński, „Kronika Szczecina” 2012 (2013), nr 31, s. 67–77. 446.Wieczorek Marian, Byłem komendantem wojennym miasta Stary Dąb (Szczecin-Dąbie), wstęp i oprac. nauk. Tadeusz Białecki, Szczecin 2013, 162, [1] s. 447. Wilfert Michael, Wendt Eckhard, Der Stettiner Johann August Wilhelm Todt (1833–1900) war einer der besten Organisten seiner Zeit, „Pommern” 2013, H. 3, s. 21–23. 448. Wołyński Dominik, Piszę do ciebie z obozu...: przegląd korespondencji z Polic i Szczecina, Szczeciner 2013, nr 3, s. 52–65. 449. Wrzosek Małgorzata, Człowiek bez twarzy?, „Szczeciner” 2013, nr 3, s. 152–155. Meyer-Schwartau, Wilhelm (1854–1935). 450. Zaremba Paweł, Koligacje rodzinne pierwszego prezydenta Szczecina Piotra Zaremby: suplement do „Kroniki Szczecina” za rok 2012, Szczecin 2013, 119 s. Bibliogr. s. 88. Kroniki * Bibliografie 369 451. Zmarł dr Zbigniew Zdanowicz – człowiek „Solidarności”, „Jedność” 2013, nr 5, s. 13. Historia poszczególnych regionów i miejscowości Regiony 452. Bartosik Krzysztof, Sytuacja militarna powiatu wałeckiego przed 1945 r., „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 89–98. 453. Bartosik Przemysław, Z przeszłości Ziemi Człopiańskiej, Człopa 2013, 191 s. 454. Brzustowicz Grzegorz Jacek, Udział rycerstwa z Granowa na Ziemi Choszczeńskiej w wojnach drugiej połowy XV wieku, „Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny” 2013, nr 20, s. 39–62. 455. Cedynia i okolice poprzez wieki, red. Paweł Migdalski, Chojna–Szczecin 2013, 373 s. (Terra Incognita: seria wydawnictw Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego „Terra Incognita” w Chojnie, t. 6). 456. Chyrkowski Krystian, Hlebionek Marcin, Wykaz posiadłości ziemskich z powiatu wałeckiego w latach siedemdziesiątych XVIII w., „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 51–67. 457.Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11 Ośrodki miejskie, Sławno 2013, 415 s. 458. Migdalski Paweł, O historii Bałtyku nie tylko interaktywnie, „Przegląd Uniwersytecki” 2013, nr 4–6, s. 50–52. 459. Nadodrzańskie spotkania z historią: Polsko-Niemiecka Konferencja Naukowa, Czelin, gm. Mieszkowice, 2 marca 2013 r.= Treffen mit der Geschichte an der Oder: Deutsch-Polnische Wissenschaftliche Konferenz, Czelin (Zellin), Gem. Mieszkowice (Bärwalde Nm.), 2. März 2013, materiały pod red. Andrzeja Chludzińskiego, Pruszcz Gdański–Mieszkowice 2013. 460. Osobliwości Gminy Sianów, [zespół red. Joanna Krężelewska, Cezary Sołowij, aut. zdj. Waldemar Kosowski et al.], Sianów 2013, 100 s. 370 Kroniki * Bibliografie 461. Rączkowski Włodzimierz, Sroka Jan, Ośrodki miejskie ziemi sławieńskiej – czynnik kulturotwórczy?, w: Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11, Sławno 2013, s. 7–13. 462. Siwiński Wojciech, Sytuacja aprowizacyjna ludności powiatu sławieńskiego w pierwszych miesiącach polskiej administracji w 1945 roku, w: Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11, Sławno 2013, s. 301–312. 463. Tę historię warto zachować. Wspomnienia mieszkańców gminy Będzino, red. Tomasz Skonieczny, Mścice- Pruszcz Gdański 2013, 148 s. Zawiera: Tomasz Skonieczny, Kształtowanie się współczesnej gminy Będzino, s. 7; Witold Rakowski, Chciało się żyć, s. 18; Róża Tatarynowicz, Przywieźli nas do Tymienia w 1944 roku, s. 29; Karol Szostak, Ktoś namawiał, aby tu przyjechać, s. 32; Stanisława Augustyniak, Pochodzę z Kieleckiego, s. 35; Jan Szachnowski, Przyjechaliśmy, chcąc zachować przynależność narodową, s. 37; Jan i Henryk Naszydłowscy, Bronisława Radziun, Miały tu czekać duże gospodarstwa, s. 46; Władysław Herbuś, Dyrektor nauczył mnie punktualności, s. 49; Józef Gała, Wylądowałem w więzieniu jako osoba podejrzana, s. 51; Anna Burak, Bronisława Nowak, Ojciec zajął pusty dom, s. 53; Danuta Majchrzak, Marzenia męża się spełniły, s. 56; Roman Sokalski, Odwiedzają nas wycieczki, s. 63; Anna Bereźnicka, Kazano nam się przeprowadzać, s. 65; Rozalia Łukowska, Pozostawiłam ubogie gospodarstwo, s. 69; Eugeniusz Kokłowski, Tu stworzyliśmy dom, s. 71; Irena Szejgiec, Wanda Stańczak, Helena Piechowiak, Danuta Dziubińska, Danuta Sawicka, Będzino zawsze było siedzibą lokalnych władz, s. 75; Krzysztof Góral, Bogu na chwałę – ludziom na pożytek, s. 80; Teresa Turkacz, Z dziejów banku, s. 84; Franciszka Wierzbicka, Bogdan Wdowczyk, Halina Wdowczyk, Maria Tarasewicz, Janina Malec, Krystyna Rodziewicz, Wiktoria Kamieniarz, Barbara Wodzińska, Sąsiedzi byli zawsze bardzo aktywni i życzliwi, s. 88; Janina Wierzgacz, Nauczałam tu języka polskiego i muzyki, s. 97; Katarzyna Wachowiak, Przywieźli mnie tu na roboty przymusowe, s. 99; Leokadia Jóźwiak, Mieszkańcy gromadzili się co wieczór, by oglądać telewizję, s. 103; Franciszek Jóźwiak, Trudno się gospodarowało, s. 106; Maria Mikołajek, Za lepszym życiem, s. 108; Jan Myrga, Maria Talacha, Stanisław Kwaśniowski, Janusz Banaszek, Maria Kasprzyk, Maria Chodukiewicz, Wiktoria Kamieniarz, Wyróżniał nas Zakład Naprawczy Mechanizacji Rolnictwa, s. 111; Halina Serafin, „Panienka z okienka”, s. 122; Alfreda Wyremblewska, Przybyliśmy tu z powodu pracy w Państwowym Gospodarstwie Rolnym, s. 126; Roman Skonieczny, Trafiłem tu po wojsku, s. 129; Daniel i Krystyna Taciakowie, Problemem było nawet wezwanie pogotowia, s. 136; Kazimiera Szczotka, Do Koszalina musieliśmy chodzić pieszo, s. 138. Kroniki * Bibliografie 371 464. Wędrówki między Odrą a Drawą. Spotkanie z Nową Marchią, red. P. Rutkowski, Potsdam 2012. Rec.: Przemysław Konopka, Odkrywanie Nowej Marchii: recenzja książki Pawła Rutkowskiego „Wędrówki między Odrą a Drawą”, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 355–357. 465. Z dziejów ziemi drawskiej i szczecineckiej: międzynarodowa konferencja naukowa: Siemczyno, gm. Czaplinek, 6 lipca 2012 r.: materiały = Aus der Geschichte des Dramburger und Neustettiner Landes: Internationale Wissenschaftliche Konferenz : Siemczyno (Heinrichsdorf), Gem. Czaplinek (Tempelburg), 6 Juli 2012: Materialien, pod red. Andrzeja Chludzińskiego, Pruszcz Gdański 2013, 129 s. 466. Żak Piotr, O dostępie do mikrofonu i „cudzie nad urną”, czyli życie społeczno-polityczne w Gryficach i Trzebiatowie w latach 1946–1950, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 120–139. Miejscowości 467. Anklewicz Marian, Gryfino: miejski szlak po historii i gryfińskiej przedsiębiorczości = Wanderweg durch die Geschichte der Stadt und ihr Unternehmertum, Marian Anklewicz, Urząd Miasta i Gminy w Gryfinie [et al.], Gryfino [2013?], 66 s., [1] k. złoż. 468. Belina Karolina, Krzyżacki dwór w Chomętowie pod Dobiegniewem w XV w. w świetle „Das Grosse Ämterbuch”: próba gospodarczego opisu obiektu, jego funkcji i znaczenia w porównaniu z pozostałymi posiadłościami Zakonu w Nowej Marchii, „Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny” 2013, nr 20, s. 77–109. 469. Bartosik Przemysław, Szkice do dziejów Człopy i okolic, Człopa 2012, 142 s. Rec.: Bogusław Gałka, „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 230–232. 470. Bieniek Dariusz, Trzebusz. Rys historyczny wsi do 1945 roku, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 39–55. 372 Kroniki * Bibliografie 471.Geschichte Neustettins, Bd. 1 (Bis 1939), unter der Red. von Radosław Gaziński, bearb. von Radosław Gaziński [et al.], Szczecin [etc.] 2013, 454 s. 472. Gierke Michał, O dziejach Czartoryi, „Gazeta Chojeńska” 2013, nr 44, s. 5. 473. Gryfice: dzieje miasta, pr. zbior., red. Tadeusz Białecki, Szczecin–Gryfice 2013, 623, [1] s. 474. Igel Karsten, Zwischen Bürgerhaus und Frauenhaus. Stadtgestalt, Grundbesitz und Sozialstruktur im spätmittelalterlichen Greifswald, Köln 2010, XVII, 428, Abb. & 1 CD-ROM (Städteforschung, Reihe A: Darstellungen; 71). Rec.: Matthias Meinhardt, „Zeitschrift für Historische Forschung” 2013, H. 2, s. 296–297. 475. Januszaniec Zbigniew, Tu działa się historia, „Zeszyty Siemczyńsko-Henrykowskie” 2013, t. 1, s. 18–25. 476. Korek Renata Teresa, Przeobrażenia wsi pomorskiej po 1945 roku na przykładzie Dargosławia w powiecie gryfickim, w: Trzebiatów – spotkania pomorskie 2012, Trzebiatów–Gdynia 2013, s. 153–184. 477. Kozłowski Kazimierz, O potrzebie recenzowania monografii regionalnych: refleksja na przykładzie trylogii Jarosława Leszczełowskiego o losach Złocieńca, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 2, s. 123–132. Zawiera rec. książek: J. Leszczełowski, Złocieniec, przygoda z historią, , Warszawa 2007; idem, Ostatnie stulecie Falkenburga. Złocieniec – przygoda z historią, Warszawa 2007; idem, Złocieniec nie całkiem odzyskany, Warszawa 2009. 478. Krawczyk Magdalena, Sytuacja społeczno-polityczna Wałcza w latach 1980–1982, „Studia i Materiały do Dziejów Ziemi Wałeckiej” 2013, nr 4, s. 183–195. 479. Leszczełowski Jarosław, Czy moja trylogia została poddana rzetelnej recenzji?, Przegląd Zachodniopomorski 2013, z. 2, s. 132–140. Zawiera odpowiedź autora na recenzję: Kazimierz Kozłowski, O potrzebie recenzowania monografii regionalnych: refleksja na przykładzie trylogii Jarosława Leszczełowskiego o losach Złocieńca, „Przegląd Zachodniopomorski” 2013, z. 2, s. 123–132. Kroniki * Bibliografie 373 480. Łuczak Marek, Mierzyn przez wieki = Möhringen im Laufe der Zeit, Szczecin 2013, 144 s. 481. Łuczak Marek, Szczecin: Stare Miasto = Altstadt, Szczecin 2013, 768 s. 482. Matura Jan , Gunice - wieś której nie ma, „Wieści Polickie” 2013, nr 323, s. 8–9. 483. Matura Jan, Handel w grodzie mścięcińskim, Wieści Polickie 2013, nr 322, s. 21. 484. Matura Jan, Ulica Młyńska, „Wieści Polickie” 2013, nr 319, s. 12. 485.Mnie to miasto od innych droższe..., [red. Jerzy Banasiak], Stowarzyszenie Przyjaciół Koszalina, Klub Pioniera Miasta Koszalina, Koszalińska Biblioteka Publiczna, Koszalin [2013], 166 s. 486. Musekamp Jan, Między Stettinem a Szczecinem: metamorfozy miasta od 1945 do 2005, Poznań 2013, 465, [1] s. Bibliogr. s. 407–437 („Studia Brandtiana. Translationes”, vol. 5). 487. Pencarski Kacper, Problemy społeczne i gospodarcze Darłowa i Sławna w latach 1918–1939, w: Historia i kultura Ziemi Sławieńskiej, t. 11, Sławno 2013, s. 267–300. 488. Radloff Ilse-Marie, Der Stettiner landwirtschaftliche Ein- und Verkaufsverein, Geschäftsstelle Casekow, Angermünder Heimatkalender 2014 (2013), s. 73–76. 489. Reszta Krzysztof, Historia kościoła w Kluczewie koło Czapa, w: Z dziejów ziemi drawskiej i szczecineckiej, Pruszcz Gdański 2013, s. 9–21. 490. Rymar Edward, Zaginione i opustoszałe miejscowości ziemi chojeńskiej, trzcińskiej i mieszkowickiej, cz. 4: „Nowy Dwór” (dziś Osiecze), Babin, „Buczyna”, Młyn Trutwiniec i wieś Zaborzyce, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 309–315. 491. Skrycki Radosław, „W Chojnie wszystko było pierwsze”, „Rocznik Chojeński” 2013, t. 5, s. 345–354. 374 Kroniki * Bibliografie 492. Schmidt Jürgen W., Politische Haft in der pommerschen Festungshaftanstalt Gollnow zu Zeiten der Weimarer Republik. Imagination und Wirklichkeit, „Baltische Studien” N.F. 2013, Bd. 99, s. 79–110. 493. Schleinert Dirk, Ein neuer Gutshof für Beweringen im Kreis Saatzig, „Pommern” 2013, H. 1, s. 12–16. 494. Sitarz Bartosz, Waldsiedlung – Im Waldpark – Osiedle Greckie, „Szczeciner” 2013, nr 3, s. 36–50. 495. Ścigała Joanna, Z dziejów Międzyzdrojów 1186–1972, w: Turystyczne odkrywanie Międzyzdrojów, Międzyzdroje–Warszawa 2013, s. 21–28. 496. Thümmel Hans Georg, Personen in der Geschichte Greifswalds im 15. und 16. Jahrhundert, Baltische Studien N.F. 2013, Bd. 99, s. 49–57. 497. Wedel Kay von, Lassehne und das „Rote Schloß”, die Geschichte eines Kunkellehens, „Pommern” 2013, H. 1, s. 4–11. 498. Wedel Kay von, Der Wothschwiensee, „ein dem Wedel’schen Geschlecht gehörender See”, „Pommern” 2013, H. 3, s. 39–44. 499. Wochnik Fritz, Die Ausstattung der Anklamer Nikolaikirche – ihre Entstehung, ihr Wandel, ihre Nutzung, „Baltische Studien” N.F. 2013, Bd. 99, s. 35–47. Indeks autorski Wykazuje nazwiska autorów, redaktorów, osób opracowujących, autorów recenzji i polemik oraz współpracowników wraz z numerami pozycji. Adamczyk Michał 70 Adamkiewicz Marek 372 Afeltowicz Beata 264 Albrecht Uwe 373 Alvermann Dirk 36 Anders Stefan 262 Andrzejewska Karolina 328 Andziak Bogdan 17 Andziak Zdzisław 370 Angermann Norbert 190 Aniszewska Jolanta 329 Anklewicz Marian 467 Asmus Ivo 169, 303 Auge Oliver 124 Augustyniak Stanisława 463 Baczyńska-Padjasek Monika 362 Kroniki * Bibliografie Badstübner Rolf 261 Bailey Christian 393 Bałaban Andrzej 157 Banasiak Jerzy 485 Banaszek Janusz 463 Banaszek Łukasz 64 Baral Sabina 249 Bartels Friedrich 201, 374 Bartnik Paweł 375 Bartosik Krzysztof 452 Bartosik Przemysław 20, 34, 161, 163, 214, 453, 469 Bartosz Dorota 276 Batrczak Anna 11 Becker-Carus Brigitte 277 Beckmann Sabine 262 Belina Karolina 468 Benken Przemysław 191 Benl Rudolf 227 Bereźnicka Anna 463 Beyer Oliver 66 Białecki Tadeusz 376, 473 Bieniek Dariusz 470 Bierca Andrzej 166, 288 Biermann Felix 65, 66 Biewer Ludwig 377 Biranowska-Kurtz Alicja 289 Bittner Karolina 290 Boden Ragna 18 Boenke Karl Christian 47 Bogucki Mateusz 125 Borcke Wulf-Dietrich von 365 Borkowska Urszula 378 Borkowski Jacek 67, 291 Born Robert 278 Borowski Tomasz 136 Borysowska Agnieszka 270 Bredow Mathias von 366–368 Browarny Wojciech 271 Brüggemann Karsten 18 375 Brüggemann Stefanie 68 Brzechczyn Krzysztof 160 Brzezińska Jadwiga 202 Brzustowicz Grzegorz J. 69, 167, 454 Bukowska Izabela Katarzyna 379 Bulach Doris 184 Buła Bożena 215 Burak Anna 463 Burdzy Maciej 185 Burkhardt Mike 127 Bursewicz Szymon 206, 359 Buske Norbert 279 Butrymowski Wojciech 246 Buziałkowski Jerzy 330, 331 Cendrowska Barbara 253 Ceynowa Tadeusz 226 Chlebowska Agnieszka 200 Chludziński Andrzej 265–268, 459, 465 Chodukiewicz Maria 463 Chojecka Joanna 58 Chojecki Dariusz K. 57 Chrobak Piotr 151, 170, 178, 380 Chrostowski Maciej 186, 247 Chyrkowski Krystian 456 Ciapała Jerzy 157 Ciechanowicz Jarosław 216 Ciechanowski Grzegorz 168, 171, 292 Ciechanowski Jakub 168, 292 Cieśla Sylwia 362 Cnotliwy Eugeniusz 293 Cywiński Dominik 217 Cywiński Zygmunt Piotr 236 Czaiński Jacek 155 Czajka Wiesław 232 Czarnuch Zbigniew 197 Czejarek Roman 280 Czepita Stanisław 252 Dahle Wolfgang 332 Deecke Klara 71 Delida Radosław 21 376 Kroniki * Bibliografie Dendorfer Jürgen 36 Denek Kazimierz 2 Dobak-Hadrzyńska Dorota 381 Dowlasz Grzegorz 382 Droesner Jörg 130 Drozdowski Marian Marek 370 Duda Małgorzata 241 Dudź Jerzy 333 Dutkowski Jarosław 48 Dworaczek Kamil 372 Dworaczyk Marek 72, 90 Dwornik-Jurkiewicz Renata 383 Dyker Anna 248 Dziewanowski Marcin 73, 74 Dziubińska Danuta463 Dźwigał Magdalena 137, 139 Eisler Jerzy 140 Engelmann Karl-Heinz 192 Fassbinder Stefan 281 Faszcza Dariusz 170 Fenner Mike 65, 66 Fenske Hans 75 Filipowiak Władysław 384 Fircks Stefan 282 Fiternicka-Gorzko Magdalena 212 Florczyk Robert 187 Florek Wacław 30 Foltyn Rafał 334 Foryś Andrzej 385 Frankel Maria 11, 386, 387 Gacparska Iwona 388 Gała Józef 463 Gałka Bogusław 469 Garbe Irmfried 277, 389 Garber Klaus 262 Gaweł Wiesław 141, 391 Gawłowicz Józef 392 Gaziński Radosław 36, 41, 49, 54, 257, 471 Gerlich Fritz 393 Gierke Michał 76, 294–296, 394, 472 Giza Andrzej 57 Glaza Edmund 395, 396 Gołąb Marcin 263 Gonciarz Dawid 335 Góral Krzysztof 463 Górska-Maciałowicz Aleksandra 77 Górski Władysław 397 Grabowski Michał 78 Grammbitter Ulrike 297 Graßmann Antjekathrin 130 Grauer Sabine 201 Grave Johannes 283 Grummt Christina 283 Grzelak Jerzy 298 Grzelak-Rozenberg Anna 254 Gut Agnieszka 44 Gut Paweł 152, 198 Guthke Manfred 66 Gwiazdowska Ewa 55, 59–61 Hagen Diter 193 Hahn Eva 142 Hahn Hans Henning 142 Halicka Beata 173 Hałagida Igor 398 Hammel-Kiesow Rolf 121 Harlicki Przemysław 390 Hauff Sandra 287 Heese Ute 336 Herbuś Władysław 463 Herrmann Christofer 363 Herrmann Gerd-Ulrich 143 Heyden Ulrich van der 188 Heynowski Ronald 79 Hlebionek Marcin 456 Hoehle Andrzej 158 Hoffmann Claudia 80 Horoszko Genowefa 49 Huemer Simon 27 Igel Karsten 474 Kroniki * Bibliografie Jachewicz Wiesław 146 Janowski Andrzej 81, 82 Januszaniec Zbigniew 475 Jaremek Maria 400 Jarząb Wojciech 207 Jasiunas Teresa 392 Jörn Nils 421 Jóźwiak Franciszek 463 Jóźwiak Leokadia 463 Judek Cecylia 208, 255 Kacprzak Dariusz 337, 354, 357 Kajkowski Kamil 83, 84 Kalhorn Arntraut 402 Kalinowski Henryk Leopold 144 Kalita-Skwirzyńska Kazimiera 301, 302 Kallaur Kazimierz 179 Kamieniarz Katarzyna 463 Kamieniarz Wiktoria 463 Kamińska Ewelina 403 Kamiński Roman 85, 86 Kamprowski Rafał 10 Karge Wolf 303 Karpiński Tomasz 87, 132 Karwowska Iwona 338 Kasprzyk Maria 463 Kersken Norbert 405 Kersting Thomas 65 Kirchner Detlef 194, 219 Klammt Anne 128 Kling Wolfgang 237 Kluge Brend 66 Kłoczowski Jerzy 213 Knap Paweł 317, 406 Kneissl Rolf 287 Kochanowska Janina 304, 318 Kokłowski Eugeniusz 463 Kokowski Andrzej 104 Kondratowicz-Pozorska Jolanta 211 Konopka Przemysław 464 Konopka Wojciech 305 377 Kontowski Konstanty 306 Kopycińska Ludmiła 230 Kopydłowski Janusz 12, 341, 342 Korda Wojciech 401 Kordela Marcin 153 Korek Renata Teresa 476 Kosicki Paweł 307 Kosman Janina 180, 256, 257, 407 Kosowski Waldemar 460 Kostkiewicz-Górska Grażyna 4, 5 Kościelna Joanna A. 35, 369 Kościuczuk Anna 408 Kowalska Anna Bogumiła 88, 89, 90, 343 Kowalski Krzysztof 89, 90, 343, 344 Kozakowska Joanna 361 Kozłowska Urszula 203 Kozłowska-Skoczka Dorota 91, 343 Kozłowski Kazimierz 11, 170, 409, 477, 479 Krajewska Katarzyna 410 Kramp Horst 238 Krasucki Eryk 62, 140, 145, 411 Kraszczuk Robert 92, 93 Kraszewski Roman 412, 413 Krawczyk Magdalena 478 Kreplin Klaus-Dieter 233 Krężelewska Joanna 460 Kriegseisen Jacek 345 Król Róża 249 Krüger Joachim 128 Krzywicki Wiesław 17 Kubaj Artur 149 Kubiak Szymon Piotr 337, 354, 357 Kuczkowski Andrzej 67, 69, 291 Kulesza Michał 67 Kulesza Wojciech 162 Kuna Marcin 308 Kurzyńska Marta 6, 258 Kwapiński Aleksander 94 Kwapiński Marian 94 378 Kroniki * Bibliografie Kwaśniowski Stanisław 463 Kypta Ulla 121 Lemański Jarosław 163 Leszczełowski Jarosław 368, 370, 477, 479 Libert Lutz 95 Lichtnau Bernfried 414 Ligarski Sebastian 284 Lindmajer Józef 259 Lis Renata 415 Lissok Michael 287 Loeck Gottfried 45, 239 Lublow Meta 260 Lubowicka Alicja 220, 309 Łuczak Marek 310, 480, 481 Łukaszewicz-Alcaraz Aleksandra 416 Łukowska Rozalia 463 Machałek Małgorzata 146, 361 Machnik Justyna 311 Maciejowski Maciej 137 Madej Małgorzata 417 Majchrzak Danuta 463 Makała Rafał 312, 358 Malec Janina 463 Malinowski Bronisław 346 Mänd Anu 373 Marciszewska Katarzyna 181 Markiewicz Malwina 347 Masalski Robert 273 Mason Bobbie Ann 418 Matura Jan 46, 482-484 Matuszewska Agnieszka 97–99 Mazur Jan Marcin 419 Mąka Henryk 420 Meier Martin 169 Meinhardt Matthias 474 Mertelsmann Olaf 18 Messal Sebastian 29 Migdalski Paweł 28, 181, 455, 458 Mijal Przemysław 157 Mikołajek Maria 463 Mikusiński Wiktor J. 164 Miszczuk Rafał 154 Miwa 250 Molik Witold 200 Morcinek Urszula 251 Mühle Eduard 104 Müller Anett 402 Müller Dirk H. 156 Müller Johann Christian 421 Murawski Marek J . 168 Musekamp Jan 327, 486 Myrga Jan 463 Nachama Andreas 174 Naszydłowski Henryk 463 Naszydłowski Jan 463 Nemitz Werner 138 Neumann Rainer 279 Neumärker Uwe 174, 177 Nikžentaitis Alvydas 261 North Michael 122 Nowaczyk Stefan 313 Nowak Bronisława 463 Nowak Leszek 160 Nuckel Ivette 184 Nyborg Ebbe 282 Ober Marek 314 Ochendowska-Grzelak Barbara 422 Opęchowski Mirosław 302 Orthodox Anja 401 Orzechowski Jerzy 195 Ostasz Aleksander 78 Osypińska Marta 100 Owczarek Zenon 285 Pacała Zdzisław 170 Panów Waldemar 315 Panów Zbigniew 315 Parada Wojciech 240 Paszkiewicz Borys 50 Paul Johannes 126 Kroniki * Bibliografie Pawlak Aleksy 423, 424 Pawlik Radosław 407 Pawłowska Agnieszka 348 Pawłowski Paweł 147 Paziewski Michał 148 Pelc Ortwin 36 Pencarski Kacper 487 Penßel Renate 134 Piechowiak Helena 463 Piirimäe Karel 18 Piotrowski Andrzej 133 Piskorski Jan M. 181 Plessow Oliver 123 Płotkowiak Maciej 316 Podraza Rafał 399, 426 Pohl Krystyna 427, 428 Porzeziński Antoni 101, 102 Poświatowska Julia 429 Prądzyńska Ewa 349 Ptaszyński Maciej 227 Pudło Piotr 103 Puhle Matthias 121 Pust Alexander 71, 104 Raczek Tomasz 401 Radacki Zbigniew 431 Radloff Ilse-Marie 488 Radziun Bronisława 463 Rakowski Witold 463 Range Matthias 122 Rapa Wojciech 274 Rączkowski Włodzimierz 209, 461 Rechman Ryszard 172 Reimann Heike 128 Rembas Michał 242 Reszta Krzysztof 489 Řezník Miloš 22 Rębkowski Marian 105, 125 Ring Hendrije 65 Rodziewicz Krystyna 463 Rogalski Bartłomiej 29, 106, 350 379 Röger Maren 261 Romaniuk Marian P. 17 Roskoschinski Philipp 65 (rr) 351 Rutkowski Paweł 464 Rybina Elena A. 190 Rymar Edward 23, 269, 371, 490 Sawicka Danuta 463 Ščavinskas Marius 129 Schäfer Heiko 117 Schiller Marek 98 Schirren C. Michael 107 Schleinert Dirk 42, 493 Schmidt Jens Peter 108 Schmidt Jürgen W. 492 Schoebel Martin 43 Schöfbeck Tilo 287 Schoknecht Ulrich 109 Schönrock Felix 234 Sej Elżbieta 243 Semczyszyn Magdalena 19 Serafin Halina 463 Siedziako Michał 14, 149, 210, 221–224, 432–434 Sikorski Tomasz 19 Simiński Hubert 352 Simiński Rafał 435 Simon Hermann 174 Sitarz Bartosz 494 Siwiński Wojciech 462 Skalimowski Andrzej 436 Skarżyński Przemysław 110, 111 Skonieczny Roman 463 Skonieczny Tomasz 463 Skóra Kalina 112 Skrycki Radosław 15, 24, 56, 491 Skubisz Łukasz 196 Słomiński Maciej 276 Słomski Piotr 37 Słowiński Sławomir 98, 437 380 Kroniki * Bibliografie Sobietzky Gerd 51, 113 Sobisz Zbigniew 31-33 Sojka Jolanta 199 Sokalski Roman 463 Sołowij Cezary 460 Spieß Karl-Heinz 38 Sroka Jan 461 Stachak Aleksandra 199 Stanisławski Błażej 114 Staniszewski Sebastian 231 Stańczak Wanda 463 Stasińska Mirosława 438 Staszewski Jarosław 225 Stępiński Włodzimierz 25 Stickler Matthias 142 Storch Susanne 65 Strauchold Grzegorz 57 Sukiennicka Izabela 353 Sulikowski Andrzej 440 Szabłowska Maria 401 Szachnowski Jan 463 Szafkowska Irena 244 Szafkowski Zbigniew 244, 245 Szajt Jakub 115 Szczepanik Paweł 83, 84 Szczotka Kazimiera 463 Szczygielski Marcin 275, 426 Szejgiec Irena 463 Szerle Weronika 235 Szostak Karol 463 Szulc Marzena 39 Szulc Paweł 150, 165, 182, 284 Szultka Zygmunt 175, 204 Szumowska-Chrabin Monika 355 Szydłowski M. 99 Szykowny Piotr 52 Szymankiewicz Iwona 183 Ścigała Joanna 495 Ślepowroński Tomasz 441 Taciak Daniel 463 Taciak Krystyna 463 Talacha Maria 463 Tarasewicz Maria 463 Tarka Wawrzyniec 159 Tatarynowicz Róża 463 Techman Ryszard 442 Tencer Janusz 249 Terefenko Paweł 57 Thomsen Martina 156 Thümmel Hans Georg 496 Trzaska Sylwia 356 Turkacz Teresa 463 Ulfkotte Josef 443 Urbański Andrzej 362 Vahlefeld Elsbeth 319 Vogler Hans-Udo 228 Vogler Marlene 229 Wachowicz Janusz 369 Wajda Andrzej 286 Walasek Grzegorz 363 Wałkowska Joanna 116 Warmann Hans-Gerd 327 Warmann Petra 444 Wąsowicz Jarosław 398 Wątor Adam 19 Wdowczyk Bogdan 463 Wdowczyk Halina 463 Wedel Kay von 497, 498 Wegner Martina 117 Wejman Grzegorz 439, 445 Wendt Eckhardt 63, 320 Wesołowska Sylwia 7, 8 Wieczorek Marian 446 Wierzbicka Franciszka 463 Wierzbicki Jacek 118 Wiggermann Uta 134 Wilfert Michael 447 Wilgocka Aleksandra 119 Wilhelm Lars 65 Wilhelmus Wolfgang 176 Kroniki * Bibliografie Willich Thomas 38 Winkler Lutz 279 Wischenbarth Jeanette 40 Wischenbarth Peter 40 Wisłocki Marcin 131 Wisniewski Roswitha 272 Wiśniewski Michał 315 Witek Maria 321–323 Witek Waldemar 321–323 Witt Detlef 287 Włodarczyk Edward 16, 57 Wochnik Fritz 499 Wołągiewicz Maria Danuta 384 Wołoszyn Marek Adam 324 Wołyński Dominik 448 Woodworth Bradley D. 122 Wörn Achim 177 Wójcik Bartosz 205, 364 381 Wronkowska Sławomira 252 Wróblewska Lidia 64 Wrzosek Jakub 87 Wrzosek Małgorzata 325, 449 Wybranowski Dariusz 26 Wyremblewska Alfreda 463 Zapolska Anna 53 Zaremba Paweł 450 Zdebski Piotr 120 Zemella Günter 135 Zgliński Marcin 276 Ziejewski Aleksander 439 Ziejka Franciszek 315 Zielińska Danuta 4, 5 Zieliński Maciej 252 Zyzik Małgorzata 326 Źródlewski Daniel 263 Żak Piotr 466 Indeks geograficzny Wykazuje nazwy geograficzne będące przedmiotem opracowania wraz z numerem pozycji. Angermünde 336 Anklam 499 Bałtyk 458 Barth 402 Będzino, gmina 463 Białogard, powiat 268 Biesenbrow 66 Bobolice 346 Bobrowniki 493 Bölkendorf 95 Borne Sulinowo 2 Bretwisch 287 Bytów 84, 341, 342 Bytów, powiat 233 Cedynia 102, 111, 455 Chojna 24, 59, 76, 294–296, 351, 394, 418, 491 Chojna, powiat 5, 139, 269, 371, 490, 5 Chomętowo 468 Choszczno 69, 408 Choszczno, powiat 454 Chwarstnica 74 Czaplinek, gmina 32, 266 Czartoryja 472 382 Kroniki * Bibliografie Czelin 106, 110, 459 Człopa 453, 469 Dargosław 476 Darłowo 306, 330, 331, 487 Deyelsdorf 287 Drawsko 323, 465 Glewitz 287 Goleniów 492 Golice 97 Gosław 326 Gozdowice 352 Greifswald 36, 414, 474, 496 Gryfice 33, 395, 396, 466, 473 Gryfice, powiat 182, 321 Gryfino 50, 467 Gryfino, powiat 362 Gunice 482 Güstrow 339 Gützkow 109 Kamień Pomorski 85, 250, 299–301, 360, 435 Karlino 314 Kluczewo 489 Kołbacz 293 Kołbaskowo, gmina 310 Kołobrzeg 202, 290, 347 Kopenhaga 130 Koszalin 164, 226, 355, 363, 485 Krusenkrien 107 Kunowo 88 Lębork 183 Lubeka 247 Lubuskie, województwo 4, 10, 181 Łasin 497 Łobez 314 Łobez, powiat 264 Marcinkowice 214 Mecklenburg-Vorpommern 108, 117 Medrow 287 Mielno 67 Mierzyn 480 Mieszkowice 246 Mieszkowice, gmina 267 Międzyzdroje 495 Mirosławiec 20, 34 Mrzeżyno 304 Mścięcino 483 Nehringen 287 Noteć 56, 197 Nowa Marchia 35, 50, 167, 232, 435, 464, 468 Nowe Warpno 285 Odra 56, 197 Passow 96 Pęzino 302 Piła 398 Poganice 118 Police 46, 168, 189, 448, 484, 494 Poznań 160 Pyrzyce, powiat 29, 276 Rakow 287 Rugia 47, 128 Ryga 130 Sarbinowo 87 Sianów, gmina 460 Siemczyno 17, 366–368, 370, 475 Sławno 55, 209, 487, 55 Sławno, gmina 31 Sławno, powiat 30, 43, 64, 179, 259, 265, 322, 457, 461, 462 Słupsk 260, 334 Stargard Szczeciński 288, 329 Stargard Szczeciński, powiat 91 Starogard Łobeski 82 Steklno 101 Stolpe an der Oder 65 Stralsund 68, 80, 126, 130 Suchań 77 Swobnica 307 Swołowo 335 Kroniki * Bibliografie Szczecin 8, 11, 14, 16, 41, 42, 63, 78, 89, 90, 100, 119, 126, 138, 140, 141, 145, 148, 149, 151, 153, 154, 157, 160, 164, 165, 168, 172, 177, 178, 185, 187, 193, 194, 196, 198, 199, 201, 203, 206, 208, 210–212, 219, 220– 226, 230, 236–238, 240, 243–245, 252–258, 262, 263, 270–275, 280, 284, 286, 289, 292, 298, 305, 311– 313, 315, 316, 320, 325, 327, 328, 332, 337–340, 343–345, 348–350, 353, 354, 356, 358, 359, 361, 364, 372, 374–376, 380, 382–391, 399– 401, 404, 407, 409–413, 416, 417, 419, 420, 423, 424–434, 436, 437, 438–442, 444, 446–451, 481, 486, 488 Szczecinek 2, 333, 471 Szczecinek, powiat 465 Szczeciński, Zalew 103 Szczecińsko-kamieńska, diecezja 309 Świnoujście 237 Tribsee 75 383 Trzcińsko-Zdrój 308 Trzebawie 81 Trzebiatów 39, 60, 72, 86, 133, 207, 318, 378, 466 Trzebusz 470 Trzęsacz 281 Trzygłów 228, 229 Ueckermünde 71 Wałcz 155, 159, 161, 248, 398, 478 Wałcz, powiat 92, 93, 162, 163, 216, 452, 456 Warta 197 Warta 56 Wilhelmshof 113 Wolin 114, 125, 237 Woświn 498 Zachodniopomorskie, województwo 44, 158, 319 Złocieniec 477, 479 Żydowo (gm. Polanów) 291