Nr 4 (38) PISMO MIESZKAŃCÓW DZIELNICY 10 MAjA
Transkrypt
Nr 4 (38) PISMO MIESZKAŃCÓW DZIELNICY 10 MAjA
ISSN 2083-246X Nr 4 (38) PISMO MIESZKAŃCÓW DZIELNICY 10 MAjA 2013 Nareszcie... FOT. KAROL MACIOŁ WAKACJE TUŻ, TUŻ… Z dala od sztucznego świata Dużymi krokami zbliżają się wakacje. Rodzice myślą, jak zorganizować ten czas swoim dzieciom. Być może, noszą się z zamiarem wysłania pociech na zorganizowany obóz. Jaki wybrać? Sprawa nie jest prosta. Na ten temat rozmawiamy z dr. Rafałem Rowińskim (na zdjęciu) – wykładowcą warszawskich uczelni i praktykiem turystyki. Uczniom szkoły podstawowej możemy zaproponować udział w obozach multidyscyplinarnych. W programie takich wyjazdów jest wiele znakomitych dyscyplin, z którymi młody człowiek będzie mógł się zapoznać, nauczyć podstaw techniki, aktywnie spędzając czas. To może być obóz z takimi atrakcjami, jak: obozy specjalistyczne z jedną wiodącą dyscypliną. Chodzi o taką, której regularne uprawianie sprawia przyjemność. W programie obozów wiodącą dyscyplinę, żeglarstwo jachtowe, windsurfing, survival czy nurkowanie, uprawia się przez mniej więcej cztery godziny, później są zajęcia uzupełniające, czyli kajakar- Czy dziecko powinno zabrać na obóz telefon komórkowy? Może, ale trzeba pamiętać, że nie powinien to być nowy i drogi aparat, tylko taki, który został przez rodziców wymieniony na inny, a jest jeszcze sprawny. Jeśli się zniszczy, nie będzie to wielka strata i stres dla dziecka. Kiedy rodzice powinni dzwonić? Wypoczynek bierny czy czynny? Wydaje się, że po zakończeniu roku szkolnego młodzież marzy o nicnierobieniu i przynajmniej na kilka tygodni chciałaby zapomnieć o jakiejkolwiek nauce. Chyba że będzie to nauka atrakcyjnych, wakacyjnych sportów, rozwijających umiejętności młodego człowieka. Organizm dziecka domaga się ruchu. Właściwie już od urodzenia w ten sposób kształtuje się potencjał ruchowy nas wszystkich. Tę naturalną ochotę do aktywności fizycznej należy stymulować i wzmacniać, umożliwiając młodym ludziom udział w zróżnicowanych formach i dyscyplinach „sportu dla wszystkich”. Wakacje sprzyjają aktywności fizycznej. Dzisiaj na rynku dostępna jest bogata oferta wyjazdów turystycznych, dedykowanych dzieciom i młodzieży. Dostępne są także propozycje obozów z programem sportowym, oczywiście nie dla wyczynowców, tylko dla każdego, kto chce poznać nowe dyscypliny sportu, rekreacji i turystyki, kto lubi aktywność fizyczną lub chce ją polubić. Jakie wyjazdy przygotowujecie dzieciom i młodzieży? windsurfing, żeglarstwo jachtowe, kajakarstwo, pływanie z elementami ratownictwa, kolarstwo terenowe, sporty walki, survival, gry sportowe i terenowe... Obozy takie wpisują się w początkowy etap wychowania turystycznego. Chodzi o to, aby dziecko poprzez poznanie nowych dyscyplin wybrało ulubioną formę aktywności fizycznej i wokół niej w przyszłości kształtowało swoje zainteresowania i udział w sporcie czy turystyce. Starszym uczniom, z gimnazjum czy szkoły średniej, proponujemy stwo, jazda na rowerze, gry sportowe i terenowe. Jak przygotować dziecko i rodziców na pierwsze obozy? Na samodzielne wyjazdy należy wysyłać dzieci 6-7-letnie, które są samodzielne w podstawowych czynnościach codziennych. Potrafią się same ubrać, jeść posiłki, pościelić łóżko, zadbać o porządek w pokoju. Oczywiście obóz jeszcze bardziej usamodzielnia dzieci i otwiera je na kształtowanie umiejętność nawiązywania nowych kontaktów koleżeńskich. PISMO MIESZKAŃCÓW DZIELNICY Wydawca: Grupa Biznesu „Calmein” Sp. z o. o. Redaktor naczelny: Marek Stańczak Sekretarz redakcji: Krzysztof Zorski Pomiędzy zajęciami, aby nie przeszkadzać dzieciom i instruktorom. Telefon może także posłużyć do kontaktów z wychowawcą dziecka na obozie. Należy do niego dzwonić raz na kilka dni, chyba że istnieje uzasadnienie częstszych kontaktów. Każda firma może organizować takie wyjazdy turystyczne? Oczywiście nie każda, tylko ta, która figuruje w rejestrze organizatorów turystyki i pośredników turystycznych, prowadzonym przez Urząd Marszałkowski, ze względu na Zespół: Greta Droździel-Papuga, Jacek Głuski, Agnieszka Gorzkowska, Halina Kosicka, Łukasz Prokop Studio graficzne: Robert Muchajer, Artur Szuba siedzibę firmy, i w Centralnej Ewidencji Organizatorów i Pośredników prowadzonej przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Ewidencja ta dotyczy całej Polski. Informacje o uprawnionych organizatorach i pośrednikach znajdują się na stronach ministerstwa http://www.turystyka.gov.pl/CRZ.aspx Jak sprawdzić, czy organizator jest wiarygodny? Nie kierujmy się tylko ceną czy informacją z kolorowego plakatu wywieszonego w szkole albo na pływalni. Porozmawiajmy z innymi rodzicami, sprawdźmy wieloletnie doświadczenie organizatora, opinie młodzieży zarażonej zdrową pasją sportu. Najistotniejszy jest program, wizja kształtowania w młodych ludziach zamiłowania do aktywnie spędzanego czasu wolnego z dala od sztucznego, internetowego świata. Ważna jest też umiejętność nawiązywania i podtrzymywania realnych kontaktów rówieśniczych. To zaprocentuje w dorosłym życiu i da naszym dzieciom pewność siebie. Bezpiecznie i atrakcyjne zajęcia, bogaty i różnorodny program, profesjonalna, nie anonimowa, sprawdzona kadra oraz doświadczony organizator – tego każdy rodzic powinien szukać, planując letni wypoczynek dziecka. Dr Rafał Rowiński – pracownik naukowodydaktyczny Akademii Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego i Szkoły Głównej Turystyki i Rekreacji w Warszawie. Organizator aktywnego wypoczynku dzieci i młodzieży. Właściciel biura turystycznego SPORTIVA – www.sportiva.com.pl Sekretariat, reklama i ogłoszenia drobne: Małgorzata Wójcik, tel. 22 648 39 87 Redakcja: ul. Meander 14, 02-791 Warszawa tel. 22 648 39 86 e-mail: [email protected] Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i zastrzega sobie prawo do niepublikowania, względnie skracania niezamówionych tekstów. Nakład: 30 000 egz. Druk: Agora S.A. 10 maja 2013 PETYCJA MIESZKAŃCÓW Metro potrzebne jak wszystkim 22 kwietnia Fundacja dla Ursusa przekazała na ręce wiceprezydenta m.st Warszawy, Jacka Wojciechowicza, petycję podpisaną przez prawie 5 tysięcy mieszkańców, której głównym postulatem jest doprowadzenie II linii metra do Ursusa. Problem wyjazdu i wjazdu z dzielnicy widoczny jest szczególnie w godzinach rannych i popołudniowych, w momencie docierania i powrotu z pracy. SKM nie jest w stanie obsłużyć wszystkich chętnych, więc często okazuje się, że nie ma już miejsca. Z analiz wynika, iż liczba pasażerów korzystających z metra wyniosłaby 40 tys. osób dziennie. Za wydłużeniem linii metra w bezpośrednie sąsiedztwo stacji PKP Ursus przemawiają następujące argumenty: Dzielnica jest położona zaledwie 9 km od centrum stolicy i już obecnie stanowi istotny węzeł komunikacyjny dla jej zachodnich obrzeży, a nawet terenów położonych w dalszej odległości od Warszawy. Niemal cała komunikacja na linii Ursus – centrum stolicy odbywa się z wykorzystaniem przez dzielnicę kolei. Pasażerowie, o ile już dostaną się do pociągu, zmuszeni są dojeżdżać do centrum i z tej lokalizacji za pomocą innych środków komunikacji publicznej mogą dotrzeć do miejsc położonych w różnych dzielnicach Warszawy. Zgodnie z wynikami ogólnie dostępnych badań, corocznie wzrasta lista osób wjeżdżających każdego dnia do centrum stolicy z takich miejscowości podwarszawskich, jak: Żyrardów, Ożarów Mazowiecki, Pruszków, Piastów. Według badań, trend ten będzie utrzymany z tendencją wzrostową, co w konsekwencji doprowadzi do poważnych trudności komunikacyjnych. W prognozach przewiduje się wzrost liczby ludności o minimum 30 000 nowych mieszkańców do 2035 roku. Jednym z powodów jest relatywnie bliskie położenie centrum Warszawy. Z opracowań firmy ,,Transeko” wynika, iż nowopowstałą stację metra użytkowałoby 3800 pasażerów na godzinę, czyli około 40 000 dziennie, powodując jednocześnie wzrost liczby pasażerów korzystających z dotąd projektowanej jako końcowa stacji Połczyńska – do 6850 pasażerów na godzinę, czyli do rekordowej liczby około 68 500 osób dziennie. Dla porówna- nia: stacja metra Świętokrzyska I linii metra notuje ruch od 40 000 do 45 000 pasażerów dziennie, a to przed wybudowaniem II linii metra. Wniosek z tego wynika jednoznaczny: II linia metra powinna być kończona stacją Ursus, zlokalizowaną w nowym „hubie” komunikacyjnym rozwijającej się dzielnicy. MArEK STAŃCZAK Akcja społeczna Fundacji dla Ursusa Zwracamy się z apelem do władz Warszawy o podjęcie działań mających na celu realizację projektów gwarantujących rozwój naszej dzielnicy. Mamy potencjał, lokalizację, tereny inwestycyjne; to wszystko powoduje, że jesteśmy bardzo atrakcyjnym obszarem dla inwestorów. Jesteśmy dzielnicą, którą omijają miejskie inwestycje, więc chcemy zmiany tej sytuacji. Chcemy, by władze Warszawy skutecznie zajęły się problemami i szansami, jakie mamy w Ursusie Dlatego zwracamy z następującymi postulatami: Wnosimy o wykonanie oceny możliwości przedłużenia drugiej linii metra do Ursusa. Byłoby to znakomite rozwiązanie komunikacyjne dla mieszkańców naszej dzielnicy oraz kilku miejscowości podwarszawskich, dla których Ursus jest punktem transferowym. Wnosimy o wybudowanie w Ursusie nowoczesnej mediateki z odpowiednim zapleczem. Nasza dzielnica potrzebuje takiego ośrodka; obecnie jest tu tylko jedna biblioteka publiczna. Wnosimy o wprowadzenie regulacji umożliwiających wejście na teren Ursusa konkurencyjnych dostawców mediów; dzisiaj duża część mieszkańców Ursusa skazana jest na dyktat jednej firmy i płaci jedne z najwyższych cen za ciepło w Warszawie. Wnosimy o wprowadzenie regulacji umożliwiających jak najszybszą rewitalizację i zagospodarowanie poprzemysłowych terenów po ZPC „Ursus“; to prawie jedna czwarta naszej dzielnicy, która leży odłogiem i nie przynosi nam, mieszkańcom, żadnych korzyści. Wnosimy o uruchomienie nowych inwestycji oświatowych, przede wszystkim żłobków i przedszkoli oraz szkoły podstawowej. DEBATA O BEZPIECZEŃSTWIE Kradzieże, psy i parkingi Bezpieczeństwo: mieszkańcy wskazali na ważne problemy. 24 kwietnia w Ośrodku Kultury „Arsus” miała miejsce „Otwarta debata o bezpieczeństwie w Dzielnicy Ursus m. st. Warszawy”. Wspólnie z mieszkańcami w debacie, prowadzonej przez mł. insp. Piotra Idzikowskiego, uczestniczyli: Hanna Gronkiewicz-Waltz (prezydent Warszawy), Dariusz Piątek (wicewojewoda mazowiecki), nadinsp. Mirosław Schossler (zastępca komendanta głównego policji), nadinsp. Dariusz Działo (komendant stołeczny policji), insp. Michał Domaradzki (I zastępca komendanta stołecznego policji), nadkom. Tomasz Szachowski (komendant rejonowy policji Warszawa III), Wiesław Krzemień (burmistrz naszej dzielnicy), Zbigniew Leszczyński (komendant Straży Miejskiej m.st. Warszawy), Henryk Kulka (naczelnik III oddziału terenowego Straży Miejskiej) oraz Mirosław Szymanek (zastępca dyrektora Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m.st. Warszawy). Na widowni debacie przysłuchiwali się policjanci i strażnicy miejscy oraz zastępcy burmistrza i radni. statystyk policyjnych wynika, że w 2012 roku wszczęto 911 postępowań z zakresu przestępczości ogólnej, a 832 – przestępczości kryminalnej. Wzrosła liczba kradzieży pospolitych, także samochodów, a spadła – przestępczości rozbójniczej, kradzieży z włamaniem, uszkodzeń mienia. Funkcjonariusze ursuskiego Komisariatu Policji interweniują średnio w ciągu doby 39 razy. Czas reakcji na zdarzenie wynosi obecnie 13 min. 16 sek. (w 2012 – 15 min. 11 sek.) łania. Ludzie muszą z nami współpracować. Kwestia psów zależy przede wszystkim od naszej kultury – odpowiadał komendant Straży Miejskiej m.st. Warszawy. Wtórował mu burmistrz dzielnicy: – Musimy sprzątać po psach. Tereny powinni też sprzątać gospodarze spółdzielni mieszkaniowych. Rozdajemy torebki, prowadzimy szeroką akcję edukacyjną. „Nie” dla nocnych libacji Hanna Gronkiewicz-Waltz przypomniała wyniki „Badania jakości życia mieszkańców dzielnic Warszawy”. – A jakie prowadzi się działania, by zmienić wizerunek policji w Ursusie? Zostałem „olany” przez policjantów w momencie załatwiania swojej sprawy na komisariacie. Ponadto – Dlaczego nie znam swojego dzielnicowego? Spotkany przeze mnie dzielnicowy stwierdził, że zajmuje się biurokracją i nie ma czasu na służbę. Tereny po byłych ZPC „Ursus” są miejscem, gdzie szerzy się narkomania i alkoholizm! – zwracali uwagę mieszkańcy. Burdy, pijaństwo, załatwianie potrzeb fizjologicznych w niewłaściwych miejscach to, zdaniem mieszkańców, powtarzające się problemy przy pl. Tysiąclecia, Parku Czechowickim czy Parku Hassów. Według statystyk Straży Miejskiej, największe natężenie spożywania alkoholu ma miejsce, prócz terenów rekreacyjnych, na osiedlu Wynika z niego, że 89% mieszkańców Ursusa deklaruje, że czuje się bezpiecznie. Nie oznacza to jednak, że na terenie dzielnicy nie dochodzi do incydentów. Mieszkańcy oraz prezesi wspólnot mieszkaniowych narzekali na uciążliwą obecność pseudografficiarzy. Niektórym mieszkańcom naszej dzielnicy przeszkadza też bierność funkcjonariuszy Straży Miejskiej, jeśli chodzi o szybkie, zapobiegawcze reagowanie na właścicieli niesprzątających po swoich psach. – Nie jesteśmy w stanie być cały czas w miejscu zdarzenia. Strażnik musi być naocznym świadkiem, aby podjąć stosowne dzia- kontrola przez funkcjonariusza policji to obawa wielu ludzi. Prowadziłem swoje badania na ten temat – twierdził obecny na widowni mężczyzna, kilkakrotnie zabierając głos. W zaciekłą wymianę zdań wtrąciła się też prezydent Warszawy: – Mamy dwie grupy ludzi. Jedni twierdzą, jacy to ci funkcjonariusze są straszni. Mieszkałam i pracowałam 4 lata w Londynie. Tam ludzie są zdyscyplinowani tym, co mówi do nich funkcjonariusz. Poza tym, w kreowaniu wizerunku funkcjonariuszy nie pomagają nam tabloidy – stwierdziła. Mężczyzna ostentacyjnie opuścił debatę. Niedźwiadek. – Skierujemy tam wzmożoną liczbę patroli – zapewniał komendant Straży Miejskiej. Burmistrz dzielnicy dodał, że wszystkie parki i zieleńce będą na noc zamykane. Została podpisana w tym celu nowa umowa. Mieszkańcom nie podoba się także oznakowanie (zakazem parkowania) niektórych ulic, np. Pużaka 1: – To, że panowie przedstawiacie sukces dobrego oznakowania przy tej ulicy, to nic nie daje. Kierowcy parkują na skrzyżowaniach, na miejscach dla pieszych. Dlaczego w ten sposób manipuluje się statystyką i opinią publiczną? – zarzucił jeden z Jest bezpiecznie, ale… „Strach przed funkcjonariuszem” Lepszy czas reakcji Naradę poprzedziły prezentacje na temat stanu bezpieczeństwa dzielnicy, przygotowane przez Straż Miejską oraz policję. Z prezentowanych danych warto przytoczyć, że na jednego strażnika miejskiego na obszarze Ursusa, Ochoty i Włoch przypada 1565 mieszkańców. W Ursusie na jednego dzielnicowego przypada 4028 osób. Na tle stolicy liczba zgłoszeń do Straży Miejskiej wzrosła o 14% w porównaniu z ubiegłym rokiem. Najwięcej sygnalizowanych spraw dotyczyło ruchu drogowego (2760), zdrowia (1318), kwestii komunalnych (871). W 2012 Straż Miejska przekazała policji 1565 osób podejrzanych o dokonanie zabronionych czynów. Ze Szepty i Krzyki 24 maja ukazuje się niezwykle wydawnictwo, składające się z tomiku poetyckiego w formie albumu fotograficznego wraz z płytą CD pod wspólnym tytułem „Szepty i Krzyki”, które polecamy Państwa uwadze. Za muzyczną stronę wydawnictwa odpowiadają zespoły iNNi oraz Projekt LR. To publikacja limitowana (500 egz.), której każdy egzemplarz jest ręcznie numerowany, choć płyta dostępna również będzie w formie mp3. Piosenkom (m.in. „Misja pokojowa”, „Red alert”, „Niezasłane łóżko”, „Separatysta”) towarzyszy książeczka z wierszami Artura Szuby, które fotografiami dopełnili Marcin Satie Novak, Anna Szałkowska, Marta Dokurno, Patrycja Kotecka, Weronika Szuba i Jacek Radwan. O graficzną stronę wydawnictwa zadbał Novak, muzycznie nad produkcją płyty czuwał natomiast w swoim łódzkim studiu zespół Wariacje.pl. Artur Szuba: – Wszyscy chyba wiemy, jaka wygląda sprzedaż płyt, zwłaszcza zespołów tak niszowych, jak nasz. Muzyczny świat na dobre już przeniósł się w internetowe przestrzenie, ale sieć nadal nie ma muzyki na wyłączność. Stąd pomysł, aby nasze wydawnictwo przybrało kształt minialbumu poetycko-fotograficznego. Coś, czego nie tylko można posłuchać, ale także dotknąć, poczytać, pooglądać. Dużo w nim o czasie... dorastaniu, przemijaniu, umieraniu... O naszych codziennych przed snem rozmyślaniach, rozterkach, o miłości... Takie życiowe podsumowanie czterdziestokilkuletniego faceta, który do świata wokół ciągle dorosnąć nie może... Albo nie chce... Ta płyta jest mi szczególnie bliska również z innych powodów – w jej tworzeniu wzięły gościnnie udział moje dzieci: kilkuletni Maks i dorosła już Weronika. Ponadto w tym zacnym gronie „weteranów” debiutuje piętnastoletnia wokalistka Martyna Żyta. Wszystko to nabiera jakiegoś symbolicznego wymiaru. Premiera wydawnictwa odbędzie się podczas koncertów „Radio Niebieskie Oczy Heleny” 24 maja w łódzkim klubie DOM i 25 maja w warszawskiej Spółdzielni CDQ. Nazwa wydarzenia nawiązuje do tytułu płyty legendy polskiej nowej fali – rzeszowskiej grupy 1984, której koncert uświetni oba wydarzenia. Zobaczymy i usłyszymy również formacje Little White Lies (w Łodzi) i Lorien (w Warszawie). Całość organizuje Agencja Chaorder. mężczyzn. – Tu dużą role odgrywa znów kultura ludzi. Dziennie odholowujemy około stu samochodów. Mamy wywieźć pół Warszawy? Z prezentacjami można się nie zgadzać, ale proszę nie mówić, że są zmanipulowane – odpierał zarzuty komendant Straży Miejskiej. Padały także wątpliwości co do działania systemu monitoringu w niektórych miejscach Ursusa. Ważny okazał się też głos starszego mężczyzny, który zwrócił uwagę na problem dziwnych, nocnych telefonów. Obietnice rozliczymy za rok Przedstawiciele Straży Miejskiej oraz policji obiecali, że podejmą odpowiednie działania, aby zapobiec poruszanym na sali problemom. – Następne spotkanie powinno się odbyć za rok. Wówczas państwo powinni dostrzec, czy nastąpiła poprawa. Jeśli to będzie nasze zaniechanie, będziemy musieli się przyznać – zapowiedział Mirosław Schossler. Wtórował mu Dariusz Piątek: – Cieszę się ze słów krytycznych. Pozwalają nam inaczej spojrzeć na podejmowane działania prewencyjne. Za rok chcemy się rozliczyć ze złożonych państwu obietnic. Po debacie mieszkańcy mogli indywidualnie porozmawiać z przedstawicielami policji oraz Straży Miejskiej, a także wypełnić anonimowo przygotowane przez nich ankiety na temat bezpieczeństwa (podobnie skonstruowane). TEKST I FOT. AGNIESZKA GORZKOWSKA Debaty społeczne realizowane są w ramach rządowego programu „Razem bezpieczniej”. Mają na celu koordynację działań policji, administracji rządowej i samorządowej oraz organizacji pozarządowych, aby zdiagnozować potrzeby mieszkańców i poprawić bezpieczeństwo. Konsultacje obejmują zasięgiem całe województwo. Rozpoczęły się we wrześniu 2012 r. Pierwsza debata w stolicy odbyła się na Bemowie. Debata w Ursusie była ósmą w stolicy. Organizatorami debat społecznych na terenie Warszawy są komendant stołeczny policji oraz prezydent miasta. 10 maja 2013 Mój maraton 21 kwietnia miałam przyjemność wziąć udział w pierwszym biegu Orlen Warsaw Marathon. Była to nie tylko pierwsza tego typu impreza organizatora, ale również mój pierwszy komercyjny bieg. Przez komercyjny rozumiem bieg z nagrodami, publicznością, pakietami startowymi, bo biegać biegam, wieczorami po parku, Polu Mokotowskim, stadionach. Wynik, jaki uzyskałam, jest zadowalający, biorąc pod uwagę naderwane więzadło w kolanie. Jak wspomniałam, nie mam doświadczenia w imprezach tego typu. Startowałam w Orlenie ze znajomym, który biegał chyba we wszystkich możliwych maratonach. Jego opinia jest niemalże identyczna z moją. Na początek – minusy. Mimo zadeklarowania rozmiaru koszulki, musiałam nacieszyć się męską L, ponieważ zabrakło kobiecych koszulek. Nie do końca to dla mnie jasne, skoro liczba numerów startowych była znana. Słabe oznaczenie kilometrów na trasie również mocno irytowało. Problemem również było szybkie wyczerpanie się żywności. Rozciągnęłam się po biegu, odświeżyłam i jedyne, co mi zastało, to skórki po bananach i opakowania po sałatkach. Jednak na tym koniec, nie przyjechałam Atmosfera, jak dla mnie, genialna. Kibiców na trasie nie było wielu, ale ich ilość wcale nie odzwierciedlała jakości dopingu. Świadomość, że ci ludzie na ciebie jącym, że kontuzja kolana nie przerodzi się w porażkę. To nie pozwoliło mi zejść z trasy, mimo bólów stawu. Podczas biegu klęłam w duchu FOT. ORLEN WARSAW MARATHON tam jeść, więc aż tak mocno się nie krzywiłam. Plusów widzę zdecydowanie więcej. Zacznę od organizacji. Doskonale wszystko oświetlone, oznaczone (poza kilometrami) – wiedziałam dokładnie, gdzie mam stanąć, o której itd. patrzą i wierzą w ciebie – sprawia, że masz więcej siły w nogach, a meta jest jeszcze bliżej. Najważniejsze jednak, co mnie spotkało podczas biegu, to fakt, że na mecie czekała osoba, która bardzo mocno we mnie wierzyła: że dotrę w czasie mnie zadowala- Twórcy pośród nas Znawca i wykonawca Katarzynę Ludwiczak spotykam w Domu Kultury „Kolorowa” na wystawie prac Franciszka Maśluszczaka. Ze znawstwem i zaangażowaniem pokazuje poszczególne dzieła artysty, porównywanego do samego Marca Chagalla. Pani Katarzyna nie tylko zna się na sztuce, ale i sama jest profesjonalnym twórcą. Ukończyła Wydział Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu w 1986 roku. Od tamtego czasu poświęca się zarówno własnej twórczości, jak i popularyzowaniu dokonań innych artystów. Organizowała imprezy kulturalne najpierw w znanym Warszawskim Ośrodku Kultury przy ul. Elektoralnej, teraz w naszej „Kolorowej”. Katarzyna Ludwiczak najchętniej maluje pejzaże, kwiaty, a także portrety. Jej prace eksponowano na kilku indywidualnych i kilkunastu zbiorowych wystawach w kraju i poza granicami; jej płótna stanowią ozdobę wielu instytucji i domów prywatnych, nie tylko w Polsce. Artystka najbardziej ceni sobie udział w takich ogólnopolskich wystawach, jak „Arsenał ’88”, „Tumult Toruński ’89”, a także w kolejnych edycjach „Warszawskiego Miesiąca Malarstwa”. W roku 1988, w ogólnopolskim konkursie na plakat opowiadający się za pokojem na świecie, Katarzyna Ludwiczak otrzymała pierwszą nagrodę. Jako popularyzator sztuki, pani Katarzyna stara się lansować piękno, podnosić na wyższy poziom gusta odbiorców. Rozmawiamy na temat niełatwej misji artystów w warunkach globalnego kryzysu, gdy obcowanie ze sztuką wydaje się mniej potrzebne niż codzienna walka o byt. Czy zabiegani ludzie nie zatracają wrażliwości na piękno? Zdaniem pani Katarzyny – nie. Obserwując osoby zwiedzające wystawy, dostrzega, że ludzie instynktownie gromadzą się wokół prac reprezentujących najwy- FOT. IRENEUSZ BARSKI ższy poziom. Na ekspozycji obrazów Franciszka Maśluszczaka najchętniej oglądano portrety cudownych, zatroskanych ludzików, jakich ten artysta maluje ze szczególnym upodobaniem. Może zwiedzający chcieli dostrzec w nich samych siebie, a może nie mogli oprzeć się sympatii, którą wzbudzają te delikatne sylwetki o szczerych twarzach, jakie tylko Maśluszczak potrafi oddać, posługując się subtelnymi barwami. Wielka sztuka broni się sama. Franciszek Maśluszczak powiedział w jednym z prasowych wywiadów, że sztuka potrzebna jest dlatego, że bez niej ludzie mieliby o sobie samych niewiele do powiedzenia. Pani Katarzyna Ludwiczak pragnie, aby prawdziwe dzieła sztuki docierały do ludzi jak najczęściej i były powszechnie odróżniane od szmiry. Ich odbiór stara się dodatkowo uatrakcyjnić, łącząc wernisaże z występami zespołów muzycznych. Jacek Głuski od najgorszych – na co ci to, Weroniko, było siedzieć w domu itp. Kiedy już jednak wbiegłam na metę, uzupełniłam płyny, ujrzałam medal na piersi – wszelkie brzydkie słowa, którymi sama się obrzuciłam, odeszły w niepamięć, zastąpione dumą, radością i pyta- Zaproszenie na „Belcanto” Koncert muzyki polskiej w wykonaniu Zespołu Operetkowego „Belcanto” z okazji rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja 1791 r. odbędzie się w Ośrodku Kultury „Arsus”, ul. Traktorzystów 14, w sobotę, 11 maja o godz. 17 w sali widowiskowej. Wystąpią artyści Teatru Wielkiego Opery Narodowej, Operetki Warszawskiej i renomowanych chórów stolicy: Krystyna Kostrożyńska – sopran, Ignacy Olszewski – tenor, Krzysztof Bukowski – tenor, Janusz Jastrzębski – bas baryton, Jan Mitoraj – bas baryton. Gościnnie wystąpią artyści z Chóru „Cantilena” – Elżbieta Chojecka, Elżbieta Jankiewicz oraz Zofia Górska – piosenkarka, Włodzimierz Kostkowski – monologi, Marianna Godawa i Jerzy Dubiński – poeci, przedstawiciele Klubu Literackiego „Metafora” z własnymi wierszami. Artystyczne przygotowanie koncertu i akompaniament: Olga RomaszkoNiewiadomska, prowadzi: Andrzej Niewiadomski. Wstęp wolny! niem: kiedy kolejny start? Był to mój pierwszy bieg, a więc ten najważniejszy. Jednak nie ostatni: gdy tylko kontuzja zostanie wyleczona, rozpoczynam walkę o życiówkę – 10 km w 45 minut. Z uśmiechem na ustach obserwuję wieczorami coraz więcej biegających. Kiedy zimą biegałam, ludzie pukali się w czoła, a kilka miesięcy później te same osoby pokonują trasę, którą przebiegłam już tysiące razy. Moda na bieganie panuje coraz mocniej. Cieszy mnie to. Czekam aż któryś z przyjaciół się przełamie i rozpocznie wieczorne truchtanie ze mną. Tymczasem raduję się bieganiem z bardziej doświadczonymi zawodnikami, poznanymi na trasie. Orlen Warsaw Marathon spełnił wszelkie moje oczekiwania. Jestem bardzo zadowolona, że wzięłam udział w imprezie i na pewno będę uczestniczyła w kolejnej. Tak wielu pozytywnych emocji dawno nie przeżyłam podczas jednego wydarzenia. WasZa WeRONika „GPS-interwencje” – głosujemy! Inicjatywa Stowarzyszenia SKORO „GPS-interwencje. Mapa cennych wspomnień dzielnicy”, działającego w Ursusie, bierze udział w konkursie S3KTOR. Głosy można oddawać na stronie internetowej http://ngo.um.warszawa.pl/lista-inicjatyw-nominowanych-do-nagrody-mieszka-c-w do 26 maja. Projekt „GPS-interwencje. Mapa cennych wspomnień dzielnicy” polegał na zbieraniu opowieści mieszkańców o ważnych dla nich miejscach w Ursusie, a następnie uczynieniu z nich skarbów (zapisaniu historii w pudełkach), które zostały umieszczone w przestrzeni dzielnicy. Po wyznaczeniu współrzędnych geograficznych, dzięki urządzeniu GPS, skarby zostały umieszczone w przestrzeni wirtualnej na platformie geocaching.com. Projekt został zrealizowany przy współpracy z niemieckim architektem Jürgenem Lehmeierem w ramach Culburb Ursus, którego organizatorem była fundacja Bęc Zmiana. Kontakt: Magdalena Czarnecka, tel. 692 240 068, [email protected] NASZE MIEJSCE NA ZIEMI Nasze miasto – Warszawa, nasze miejsce na Ziemi, nasza dzielnica, okolica, dom – Ursus. Dziewięć kilometrów od serca wielkiej, unijnej, europejskiej stolicy. Jakaś fabryczka, jakiś zakładzik? A my?! Chcemy tu normalnej, nowoczesnej, zielonej dzielnicy, gdzie będziemy ładnie i spokojnie mieszkali, posyłali nasze dzieci do pięknych przedszkoli i szkół, spotykali się z przyjaciółmi w kawiarnianych ogródkach i kinach, teatrach z 10 maja 2013 – ILE MAMY CZEKAĆ? prawdziwego zdarzenia. Gdzie doczekamy wnuków, które zostaną tutaj z nami. Skończył się wielki przemysł w „mieście Ursus”, bo takiego już nie ma – i trzeba się z tym pogodzić. Należymy do Warszawy, jesteśmy jej nieodłączną częścią i chcemy nią być! Mamy już dosyć „poprzemysłowych” obrazków, które nas każdego dnia ogromnie smucą i zawstydzają. Urzędnicy myślą, planują, debatują, a czas ucieka. Jak długo jeszcze?... PIELGRZYMKĄ PRZEZ ZAKŁADY Akustycznych Niedzielne południe. Przy Bramie Głównej byłych Zakładów Przemysłu Ciągnikowego „Ursus” zbiera się kilkaset osób. Starsi i młodsi. Rodzice z dziećmi, miłośnicy fotografii, pasjonaci. – Wie pani, że ten spacer to jedyna okazja w moim życiu, by poznać zakłady od takiej strony? Jestem tu od szóstej rano. Przyjechałem specjalnie ze świętokrzyskiego – opowiada mi młody mężczyzna. Mówi, że od małego jeździ na traktorach z Ursusa, kolekcjonuje też ich zdjęcia i instrukcje. Jest też Tadeusz z Saskiej Kępy – chce poznać historię zakładów z zupełnie innej strony, oczami pracowników. – Ja przyszłam po prostu z ciekawości – mówi starsza pani. – O tu, w budynku kontroli (dziś Warszawska 24) pracowałam. 33 lata. Dziś czuję ogromny żal – mówi pani Wanda, która przyszła pod bramę. – Moi rodzice też tu pracowali. To była taka duża fabryka, tyle tysięcy ludzi – wspomina. Za moment posłucha nagrań innych, których – być może – codziennie w zakładach mijała. W tłumie, z megafonem na plecach, pani Jaśmina rozdaje ostatnie egzemplarze „Gazety Robotniczej” – wydanej specjalnie na ten spacer. „Akustyczny”. „Nazywam się Jaśmina Wójcik i jestem pomysłodawczynią dzisiejszego spaceru. Mój tata urodził się w Ursusie. Nie w Warszawie Ursus, tylko właśnie w Ursusie. Tutaj więc wszystko się dla mnie zaczęło” – z głośników słychać pierwsze słowa. Przepiękna stołówka Wycieczka rusza. – Wyglądamy jak pielgrzymka – żartują spacerowicze i idą za Jaśminą. Brama Główna przekroczona, za moment mijają pierwsze ruiny, sporo osób rozbiega się i robi zdjęcia, zagląda ciekawsko do zrujnowanych hal. Z megafonów rozlegają się głosy byłych pracowników: „Kto nie pracował nigdy w zakładzie przemysłowym, ten nie wie, że to jest magia”. „Miałam do szefów w Ursusie niesamowite szczęście. Czy oni żyją, czy oni nie żyją, czy mają teraz kłopoty, czy nie mają? Nie wiem tego. Ja po prostu mam szacunek wielki”. „Ja pracowałem w hali 156”. „Ja byłem kierowcą. Praca była dobra. Ja zarabiałem dwa tysiące. Taki sekretarz miał cztery tysiące. A dzisiaj taki robotnik zarabia półtora tysiąca, a biznesmen dwieście, trzysta. No to jak może być w Polsce dobrze?” „Stołówkę to mieliśmy przepiękną. Naprawdę kochałam tę pracę. Powiesić tego, co to zmarnował!” Kwiatuszek dla pani Z głośników słychać dźwięki: stukot, warkot maszyn. – Chociaż mieszkamy w Ursusie, na terenach zakładów jesteśmy po raz pierwszy. Pierwszy raz też oglądamy takie zniszczenia – mówi pani, która przyszła na spacer z dzieckiem. „Przyszłam na tak zwaną Bramę Główną i tam czekał na mnie pan Bolesław P. Był to brygadzista, no, z najwyższej grupy pracowniczej. Jego i innych mu podobnych ludzie bardzo cenili i szanowali. Wcale nie było takich tendencji, że po co ten stary tu się szwenda? Bo i ci starzy pracownicy przyjęli tego młodego, wszystko mu pokazując”. „8 godzin, kończył człowiek pracę i koniec. Wcale nie miałam takich złych zarobków. I dodatki różne na dzieci. Zakład dbał o to wszystko: zawsze paczki na święta, Dzień Kobiet to zawsze kwiaty. Dyrekcja kupowała cały bukiet. Kierownik przychodził, każdej pani wręczał kwiatuszka. Później nam wręczali rajstopy. Naprawdę, miłe lata. I wycieczki pracownicze przeróżne, grzybobrania.” „Szedłem do pracy, to bardzo byłem zadowolony. Wczasy… Dzieciaki to dwa razy do roku jechały. Nikogo nie wyrzucili z mieszkania, bo wszyscy mieli pracę. Zakład dawał przecież mieszkania. Oranżada była, wszystko było. Aż miło było iść do pracy. A dzisiaj to wie pani, gdzie pani idzie? Do niewoli. Tylko patrzysz, czy cię nie zwolnią”. „Ja mieszkam w bloku, 120 osób. Z tego, co wiem, to ze 100 osób jest z samych zakładów. Miałam ze dwa latka, jak rodzice dostali mieszkanie w Ursusie. I też dostali z zakładów”. „Zanim powstały zakłady, to w czasie wojny tam były również zakłady produkujące broń, amunicję, więc to są zakłady z wieloletnią historią. Szkoda byłoby to wszystko zmarnować!” Temat na teatr Spacerowicze dochodzą pod Muzeum ZPC „Ursus”. Kto chętny, rusza, by zobaczyć zebrane tu ciągniki i inne pojazdy produkowane przez lata w fabryce. Inni zostają przed wejściem i słuchają Kazimierza Okraszewskiego, przewodnika. Sam był pracownikiem zakładów. Od 1967. – Powierzchnia fabryki liczyła sobie około 160 hektarów. Granicą podziałową była ulica Posag 7 Panien. Tutaj znajdowały się, tak jak patrzymy: hala silnika licencyjnego, liczyła około 5 hektarów. Hala podwozia – 6 hektarów. A w tamtej hali nagrywane były programy rozrywkowe – opowiada. – Budynki zakładów miały wspólną cechę: biurowiec, następnie część produkcyjną i najniższą część – magazynową. A gdzie eksportowane były ciągniki? Na przykład Irlandia, Włochy, Grecja, Hiszpania, Urugwaj, RPA. Nigeria – tam praktycznie co roku ponad półtora tysiąca ciągników się wysyłało. Typy ciągników? Rolnicze, sadownicze, koparki… I znów głośnik: „W 1976 roku w czerwcu nagle zaczęło być słychać, że idą robotnicy. Ja się bardzo bałam, miałam syna w 10 maja 2013 wspomnień czar przedszkolu, przedszkole nr 1 zakładów mechanicznych „Ursus”. Więc się denerwowałam, co z tymi dziećmi, jak nie będziemy mogli wyjść. Ktoś wpadł na pomysł. Poprzebierali nas w fartuchy i wychodziłyśmy tak pojedynczo, z jakimś wiaderkiem, z jakąś miotłą, że to niby sprzątaczki wychodzą”. „Tu tych przywódców to takich lewusów było, którzy włączyli się do Solidarności. „Działacze”. Się śmiałem z tego, jak Wrzodak, Janas, ci się dorobili z tego. Uważam, że to byli krzykacze. Ci działacze z Solidarności, jak np. Mazowiecki, Kuroń i inni… To oni dążyli do tego, żeby obalić ten ustrój socjalistyczny”. – Te historie pracowników są tak szczególne, że z powodzeniem mogłaby powstać z nich niezła sztuka teatralna – mówi mi jedna ze spacerowiczek. Jak to się stało? „Ja w 1990 roku odchodziłam. No to jeszcze to wszystko trwało, a co się stało, jaki to grom wpadł…”. „Nie tylko nasz zakład, bo i wiele w Polsce zakładów właśnie posprzedawali, zrujnowali. Podejrzewam, że funkcjonowałoby to jeszcze do tej pory. Można było doprodukować jakieś inne części, nie tylko do ciągników. Ta moja hala jest doszczętnie zniszczona!”. Pasjonat ciągników ze świętokrzyskiego: – Jak słyszę „Warszawa”, zaraz kojarzy mi się z Ursusem i zakładami. Przecież Ursus rozbudował się dzięki zakładom! Nas, na wsi bardzo bulwersuje, że takie zakłady upadły! Jak to się stało? Dźwięki z megafonu: „Zostało popełnionych parę błędów, m.in. kupno licencji w calach. Byli ludzie, co się sprzeciwiali temu kupnu. Jak nastała wolna Polska, to chyba zarządzanie położyło. Przez jakiś czas dyrektorem był lekarz pediatra. No, nie do wiary! Podobno twierdził, że on nie jest lekarzem, on jest menadżerem! No, ja dzię-kuję bardzo. Trzeba wiedzieć przynajmniej, z której strony traktor ma ogon!”. „Zakład upadł, bo poddany został po prostu restrukturyzacji. Skończył się rynek zbytu. Nie miano gdzie tych ciągników sprzedawać”. „Ponoć się w końcu okazało, że nie opłaci się. Niech już mądrzejsi myślą, jak to się dalej toczy”. „Bo ja wiem, jak to się stało? No przecież walczył o to i pan Wrzodak, i pan Bujak”. Marzy mi się… – Historia zgromadzona w muzeum to zbyt mało. Nie mamy nic przeciwko jakiejkolwiek działalności na tych terenach, ale powinno się pozostawić jakąś część pod historyczny obszar! – podsumowuje uczestniczka spaceru. Jeszcze raz głośnik: „Mieszkałem w Niemczech, to Niemcy szczycili się, że mnie znają, bo jestem pracownikiem z Ursusa. Oni mieli traktory z Ursusa. Aż wierzyć się nie chce. Narody pracują, by markę wypromować jakąś. Jest nie do pomyślenia, żeby taka firma padła w Niemczech. Oni powiedzieli: gdyby padł Mercedes, to jest koniec niemieckiego państwa. A myśmy wykończyli. I to polskimi rękoma”. Adam chciałby, by nadać wybranym halom cechy otwartej galerii dla wszystkich tworzących sztukę uliczną. – Jest na terenie jedna, bardzo „zacna” hala o fajnej architekturze i bardzo funkcjonalnym wnętrzu. Marzy mi się tam galeria miejska dla graficiarzy, instalatorów, muralistów – zdradza. Na spacerze spotykam też publicystę Edwina Bendyka: – Stocznia Gdańska i tereny po dawnych zakładach w Ursusie to podobne do siebie miejsca, unikalne w skali całej Polski. Oba wzbudzają wiele emocji, oba są źródłem konfliktów. Mam pomysł stworzenia mapy emocjonalnej na zrujnowanych terenach pofabrycznych w Ursusie. W Stoczni Gdańskiej projekt już się rozpoczął. Po zebraniu wypowiedzi osób z różnych grup społecznych, nawet nowych mieszkańców Ursusa, można będzie wyodrębnić miejsca, które są źródłem emocji i sprawdzić, wśród jakich grup społecznych emocje wciąż są żywe. Miejsca nanosi się później na mapy Google. Dzięki nowym technologiom projekt będzie można oglądać w Internecie, wyświetlać jednocześnie filmy z wypowiedziami osób. Nie chciałbym angażować stron, przez które istnieje obecnie konflikt interesów – tłumaczy. A może być i tak, jak napisze po spacerze na swoim blogu Edwin Bendyk: „Skończy się pewnie po polsku: zagospodarowywaniem terenu po kawałku, bez składu i ładu. Ani reindustrializacja, ani reurbanizacja, bałagan po prostu.”. Wszyscy się rozchodzą. Doganiam pasjonata ciągników ze świętokrzyskiego: – Szkoda, że nie udało mi się spacerować tędy w czasach świetności zakładów. Takie wycieczki powinny odbywać się tu co roku, szczególnie, by pokazywać historię najmłodszemu pokoleniu. TEKST I FOT. AGNIESZKA GORZKOWSKA PS. Fragmenty, zacytowane w tekście, pochodzą z nagrań autorstwa Jaśminy Wójcik. Całość dostępna jest na https://vimeo.com/64532991 Wszyscy, którzy podzielają pomysł Adama (galeria miejska), mogą pisać na acadamczerwiec@gmail. com Więcej o projekcie mapowania emocjonalnego można znaleźć m.in. pod adresem http://antymatrix.blog.polityka.pl/2013/04 /22/miejskie-utopie-na-gruzach-nowoczesnosci/ Jaśmina Wójcik – pomysłodawczyni Spaceru Akustycznego, który odbył się na terenach byłych ZPC „Ursus” 21 kwietnia. Absolwentka i asystentka warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych; zajmuje się wideo, rysunkiem i akcjami społecznymi. Stypendystka ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Przygotowanie Spaceru zajęło jej półtora roku. Do mieszkańców docierała sama, przy pomocy mediów. Nagrane wypowiedzi zebrane zostały od osób, które zajmowały w ZPC „Ursus” najróżniejsze stanowiska. Spacer to nie wszystko. Jaśmina Wójcik planuje – z myślą o mieszkańcach – jeszcze inne wydarzenia w Ursusie! Uniwersytet Trzeciego Wieku Być młodym starym Kwartalnik o kulturze współczesnej „Fragile” pyta: ile jeszcze trzeba powiedzieć i napisać, by wyzwolić starość? Czy przedefiniowanie starości nie jest syzyfową pracą? Przed starością oczywiście nikt nie ucieknie. Ale można być młodym starym albo starym starym. Umożliwiamy tę pierwszą wersję – opowiada nam Weronika Zwierzyńska (na zdjęciu), niemalże od początku związana z Uniwersytetem Trzeciego Wieku w Ursusie, w latach 2011-2013 jako prezes; jej następczynią została Lucyna Wasilewska. Potrzeba Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Ursusie wzięła się stąd, że… …mieliśmy masę osób na emeryturach lub rentach i zasiłkach przedemerytalnych. Wszystko dzięki grupie inicjatywnej – emerytom, ale też ówczesnym radnym i władzom. W KRS nasza instytucja widnieje od lipca 2003 – od tego momentu mogliśmy formalnie działać jako stowarzyszenie pod nazwą Towarzystwo Uniwersytetu Trzeciego Wieku im. Prezydenta Stanisława Wojciechowskiego w Ursusie. Pierwsze zajęcia odbywały się w naszej Bibliotece Publicznej. Następnie przenieśliśmy wykłady do DK „Kolorowa” i DK „Arsus”. Działamy na swoich zasadach zawartych w statucie. Własny statut daje samodzielność. Z drugiej strony ta odrębność pociąga za sobą problem braku wsparcia. Spójrzmy na UTW przy Politechnice: nie martwią się tam o bazę lokalową, obsługę księgową, nawet o wykładowców. My za wynajem płacimy, nie mamy własnych pomieszczeń… Na stronie internetowej możemy przeczytać, że w 2003 roku na Uniwersytet uczęszczało 60 słuchaczy, w 2010 było ich już 214, a dziś? Dziś aktywnie działa 318. Od początku istnienia UTW zapisanych jest blisko 400. NAPRAWA CHŁODNIE, LODÓWKI, Na nasz UTW przybywają osoby nie tylko z Ursusa – rozmawiałam także z rozczarowanymi długim brakiem UTW w Piastowie (powstał tam dopiero w lutym 2013). Zdecydowali się na Ursus. Skąd jeszcze są słuchacze? Piastów to rzeczywiście u nas największa grupa. Ponadto mamy chętnych z Michałowic i… innych dzielnic Warszawy: Praga-Południe, Mokotów, Żoliborz, Śródmieście, Włochy. By stać się członkiem UTW, nie potrzeba zbyt wiele – poznać statut, wypełnić deklarację, wnieść opłaty. Zdarzyło się, że zarząd odmówił przyjęcia kogoś? Przyjmujemy osoby, które są na emeryturach, bądź rentach w wieku 60 plus. Bardzo rzadko, ale odmawialiśmy ze względu na niespełnianie tych kryteriów. Zdarzyła nam się też taka sytuacja, że zrobiliśmy wyjątek dla młodej, niegdyś zagubionej dziewczyny – rencistki. I ona się u nas, wśród starszych, odnalazła. Najstarszy słuchacz ma 96 lat! W związku z Dniem Kobiet tyle mówiło się o niskiej frekwencji płci pięknej np. w mediach… Jak wygląda udział pań w UTW? We wszystkich zdecydowanie przodują seniorki! Panów u nas jest około 50… Ale ich frekwencja od dwóch lat się zwiększa. Wydaje się, ze cena – wpisowe 20 zł (dla nowych członków) oraz składka roczna w wysokości 60 zł (dla wszystkich) to niemal symboliczna kwota w zamian za to, co można uzyskać. Czytając wasze propozycje, nie sposób ich wszystkich zapamiętać: lektoraty, kilkanaście sekcji zajęciowych, seminaria wyjazdowe, kursy komputerowe, wykłady, teatr… To wszystko jest dla każdego obowiązkowe? Remonty, malowanie elewacji, glazura, terakota, gładź gipsowa, panele podłogowe, biały montaż, sufity KOSTKARKI podwieszane, ocieplanie 603-584-876 poddaszy, itp. 517-624-376 Jeśli chodzi o odpłatność: takiej nie znajdziemy w Warszawie. Trzeba jednak zauważyć, że niektóre nasze propozycje są płatne – zwłaszcza te organizowane przez fachowców, np. wstęp na Stadion Narodowy. Oczywiście nie wszystkie zajęcia są obowiązkowe – można wybierać. Jednak wykłady, jako główna okazja do przekazywania wiedzy, są obligatoryjne – sprawdzana jest tam lista obecności! Zdeklarowane osoby powinny też uczęszczać na nasz chór „Cantilena”, do zespołu „Paleta” (plastyczny) oraz zespołu literackiego (warsztaty pisania poezji). Które zajęcia cieszą się największą popularnością? Od początku istnienia w Ursusie – kursy komputerowe, organizowane od podstaw, za które UTW nic nie płacimy dzięki uprzejmości Biblioteki Publicznej. Bardzo dużo chętnych znajdują też języki. Nasze wyjścia także przyciągają tłumy. Liczby mówią same za siebie: w zeszłym roku do teatrów i na koncerty rozprowadzono 1155 biletów! Seniorom podobają się także nasze tegoroczne nowości: warsztaty pamięci oraz zajęcia zdrowego stylu życia. Słuchacze cenią też dialog międzypokoleniowy, który zapewnia nam współpraca z SP nr 14 z Oddziałami Integracyjnymi. Odwiedzamy się wzajemnie, dostajemy od uczniów pięknie wykonane zaproszenia… Seniorom nie za bardzo po drodze z... … zajęciami ruchowymi. Wolą więcej zdobywać intelektualnie, mimo że dzięki uprzejmości dyrektora OSiR możemy np. uprawiać na stadionie nordic walking w cyklu wiosennym i jesiennym. Dzielnica płaci też za gimnastykę usprawniającą. Seniorzy rywalizują ze sobą? W niektórych zespołach tak… Choć Pożyczki bez BIK Masz problem w Banku? Dzwoń 502-221-526 lub wyślij SMS o treści: ,,Pożyczka” Profi Credit nie mamy ocen, indeksów – na niektórych UTW są. Jak badacie satysfakcję uczestników? Są ankiety odnoszące się do aktualnych zajęć, wyjazdów krajowych i zagranicznych i do ewentualnych propozycji. Ostatnia była w 2011. Na podstawie odpowiedzi układamy program Brała pani udział np. w I Mazowieckim Forum Uniwersytetów Trzeciego Wieku, które miało zdiagnozować najważniejsze trudności organizacyjne. Czy po dziesięciu latach działalności naszego UTW są jeszcze jakieś niedociągnięcia? Wniosek z Forum był następujący: by władze samorządowe przeznaczały na UTW określone kwoty poprzez wsparcie struktur rządowych. Każdy UTW to jednak rodzaj firmy, gdzie musi być szef, zastępcy, księgowy, sekretarz, kasjer. Ludzie nie chcą takiej pracy wykonywać społecznie. Dopiero po Forum w zeszłym roku stworzono m.in. Rządowy Program na Rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych. Co jest obecnie głównym źródłem finansowania waszej działalności? Dużą część środków mamy z dotacji – łącznie za zeszły rok kwota ta wyniosła ponad 52 tys zł. Składki członkowskie – nasza baza – przyniosły 16 300 zł. Nikt mimo to nie chce zwiększać składek członkowskich (kwota u nas nie ulega zmianie od kilku lat), bo wielu osób nie byłoby stać, musiałyby rezygnować, a to byłaby dla nich wielka strata. Członkowie sami też płacą za niektóre zajęcia, np. wyjścia do teatrów. Z jakich źródeł udało się dotychczas pozyskać fundusze? Co dał nam np. Rządowy Program na Rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych na lata 2012-2013 (oficjalnie ogłoszony 22 czerwca 2012; budżet wyniósł 60 mln zł)? Przystąpiliśmy do niego i otrzymaliśmy dofinansowanie. Na początku marca już zaczął się kolejny nabór wniosków, do którego możemy przystąpić po rozliczeniu ubiegłego roku. Bierzemy też udział w projekcie dla seniorów (trzyletnia dotacja) z Urzędu Miasta st. Warszawy za lata 2010-2013. W poprzedniej edycji 2007-2010 też skorzystaliśmy z dotacji. Czy nasz UTW zaistniał w jakiś sposób na tle innych? W 2011, podczas Ogólnopolskich Juwenaliów III Wieku, nasze koleżanki malarki zostały wysoko ocenione – jedna seniorka dostała nawet ogólnopolskie wyróżnienie! Piszący wiersze także doczekali się wyróżnienia za interpretację utworów własnych. Wysoko oceniono nasz zespół wokalny. Zeszły rok obfitował szczególnie w wydarzenia skierowane ku środowiskom seniorów. Pamiętamy m.in. obchody Roku Uniwersytetów Trzeciego Wieku. Czy dzięki temu wzrosła liczba chętnych? U nas atrakcyjność nie jest podyktowana nagłośnieniem w skali kraju. Przychodzą tu ludzie, którzy usłyszeli dobrą opinię o nas. Widzi pani jakieś rozwiązania, które sprawdziły się na świecie, jeśli chodzi o sprawy seniorów? Dobry byłby parlament seniorów, tak jak w Irlandii, Austrii, na Krecie. Świadczenia socjalne, emerytury. Jeśli chodzi o moje pomysły, można byłoby dać możliwość wolnego wybierania wykładów także z innych UTW, do których się nie należy. ROZMOWA I FOT. AGNIESZKA GORZKOWSKA POGOTOWIE KOMPUTEROWE: SZYBKO, TANIO Z DOJAZDEM DO POTRZEBUJĄCEGO TEL. 606-179-988 MAIL: [email protected] 10 maja 2013 BURMISTRZ ODPOWIADA Rozmawiajmy otwarcie Szanowna Redakcjo, Zwracam się z prośbą o opublikowanie niniejszego tekstu, będącego odpowiedzią na list zamieszczony przez „Ostatnich Mohikanów” w „Naszym Ursusie” (nr 3) z dnia 12 kwietnia 2013 roku w dziale listy do redakcji pt. „Może tajne komplety?” Ten anonimowy list wzbudził wiele kontrowersji, choć przede wszystkim zasiał niepokój, a wręcz wywołał oburzenie w środowisku nauczycielskim, którego przedstawiciele poczuli się w wielu przypadkach osobiście dotknięci, w dużym stopniu ze względu na nazewnictwo, jakiego autorzy się dopuścili. Już sam tytuł przywołuje czasy okupacji, kiedy „komplety” oznaczały nielegalnie nauczanie prowadzone poza szkołą lub uczelnią ze względu na likwidację większości szkół, a w pozostałych – całkowity zakaz używania języka polskiego. Żyjemy w wolnym i niepodległym kraju, zatem porównanie naszych realiów do tak trudnych i bolesnych historycznie czasów uważam za niezwykle uwłaczające całemu środowisku, któremu zależy na jakości ursuskiej oświaty. Dyrektorzy placówek, radni zasiadający w Komisji Oświaty, Wydział Oświaty i Wychowania oraz Zarząd Dzielnicy pracują z wielkim zaangażowaniem na rzecz dobrego poziomu nauczania i sprawnego funkcjonowania naszych przedszkoli i szkół, pomimo problemów finansowych, z jakimi od jakiegoś czasu boryka się cała warszawska oświata. Doskonale zdaję sobie sprawę z zapisów dotyczących ustawy o systemie oświaty, która wytycza obowiązki, jakim powinien podołać samorząd, ale w żaden sposób nie daje mi prawa do ingerowania w merytorykę działań placówek. Nad tą sferą nadzór sprawuje Kurator Oświaty. Oczywistym jest, że efekty w największym stopniu zależą od kadry nauczycielskiej i pracowników poszczególnych placówek. Ze swojej strony mogę zapewnić, iż od zawsze prowadziłem politykę otwartości oraz byłem zwolennikiem wdrażania pomysłów wywodzących się głównie ze środowiska oświatowego, które ma największe wyczucie i wiedzę odnośnie aktualnych potrzeb dzieci i młodzieży. I chociaż sam posiadam kilkuletnie doświadczenie nauczycielskie, to z całą pewnością nie przyznaję sobie prawa do narzucania innym sposobu myślenia i swoich racji. Dlatego jeszcze raz podkreślę, że zasada słuchania opinii innych i wyciągania z nich wniosków towarzyszy mi całe życie, zarówno w kwestiach zawodowych, jak również pry- watnych, w związku z tym przy podejmowaniu decyzji, czy wydawaniu jakichkolwiek ocen opieram się głównie na wiedzy, jaką przedstawiają i sensownie argumentują pracownicy realizujący konkretne zadania i projekty. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że w oświacie zawsze jest wiele do zrobienia, ponieważ kształtowanie i nauka każdego młodego człowieka to długotrwały proces, w którym nieodzowne jest oczywiście aktywne uczestnictwo rodziców. Jeżeli są osoby, które mają dodatkowe uwagi, chciałyby przedstawić konstruktywną krytykę – śmiało można je wypowiedzieć w trakcie spotkań z przedstawicielami rad pedagogicznych lub rad rodziców. Istnieją także inne środki przekazu informacji – poczta, Internet, telefon, spotkanie indywidualne, dlatego anonimowy, „zbiorowy” artykuł uważam za posunięcie tchórzliwe, które nie przynosi dzielnicowej oświacie nic poza konsternacją środowiskową. Jak mają zareagować nauczyciele czytający o sobie w prasie, że „nie pokazują, że potrafią”, „nie myślą”, „nie chwalą ucznia” nawet jeśli zasługuje? Na koniec przypomnę, że dzięki Urzędowi Dzielnicy Ursus m.st. Warszawy znalazły uznanie projekty unijne, które z powodzeniem realizowane są w naszych placówkach. W ramach wspomnianych projektów prowadzone są zajęcia dodatkowe i w zależności od tematyki zdecydowanie pozwalają nauczycielom realizować innowacyjne podejście do pracy z dziećmi: różnego typu warsztaty, wyjazdy, zajęcia twórcze czy wyrównawcze. Dlatego przyłączam się do tych, którzy mają nadzieję na lepsze „jutro” w naszej oświacie. Jeszcze lepsze, ponieważ w ogólnym odczuciu społecznym i według opinii, z jakimi się spotykam, dzieci w Ursusie uczęszczają do dobrych szkół, w których grono pedagogiczne podchodzi do swoich obowiązków z dużym zaangażowaniem, a przekazywanie wiedzy i odpowiednich wzorców społecz- nych stawia sobie za priorytety. Panie Redaktorze, apeluję, byście nie dopuścili do tego, aby Wasza gazeta była postrzegana jako ta, która zamiast rzetelnie informować snuje intrygi. Rzetelność dziennikarska stoi w sprzeczności z publikowaniem anonimów, w dodatku krzywdzących – w tym wypadku środowisko nauczycielskie. Oświata to „żywy organizm”, któremu nierozważne słowa podyktowane osobistymi pobudkami mogą wyrządzić wiele złego. Na łamach prasy otwarcie zwracam się do tych „bojaźliwych”, aby przyjęli zasadę otwartości w dyskusji, także względem tematów trudnych, czy niepopularnych. Szereg dialogów i w efekcie wypracowanie kompromisu może stać się kontynuacją lepszego systemu, który może przynieść wyłącznie pożytek i to tym, na których najbardziej nam zależy – dzieciom. WIESłAW KRZEmIEń BURmISTRZ DZIELNICY URSUS WIADOMOŚCI PARAFIALNE Uroczysty 3 maja Parafia Świętej Rodziny przypomina, że 10 maja rozpoczyna się Nowenna do Ducha Św. 11 maja odbędzie Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Łaskawej, głównej Patronki stolicy. 12 maja, w siódmą niedzielę Wielkanocy, przypada Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Mszę św. rocznicową dla wszystkich dzieci, które przyjęły Pierwszą Komunię św. w zeszłym roku i ich rodziców, będziemy sprawować w niedzielę, 19 maja o godz. 12. W związku z tym 18 maja (w sobotę), o godz. 10 odbędzie się spowiedź dzieci oraz krótka odprawa liturgiczna przed Uroczystością Rocznicy I Komunii Świętej. Serdecznie zapraszamy. Chrztów w tym dniu nie będzie. 30 maja – Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (Boże Ciało). Trasa tradycyjna. W związku z tym grupy odpowiedzialne za poszczególne ołtarze proszone są o zgłoszenie się na plebanię celem ustalenia spraw organizacyjnych. Pan Aleksander, organista, zaprasza wszystkich chętnych, grających na instrumentach dętych, na próbę orkiestry Bożego Ciała. Tak jak w poprzednich latach chcemy uświetnić naszą procesję udziałem orkiestry dętej. Wiek – bez ograniczeń. Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa przypomina, że Msze święte odbywają się: – w niedzielę o godzinie 8, 10, 12 i 18. – w niedzielę o godz. 7.30 śpiewane są Godzinki. Z okazji 222. rocznicy uchwalenia Konstytucji przez Sejm Czteroletni – w dzielnicy odbyły się uroczyste obchody. Pod obeliskiem przy ul. Cierlickiej zapalili znicze i złożyli kwiaty m.in. przedstawiciele Rady i Zarządu Dzielnicy, delegacje szkół i organizacji. Uroczystość poprowadził Stefan Żaja – naczelnik Wydziału Organizacyjnego dzielnicy. Mimo deszczowej pogody, nie zabrakło mieszkańców. Burmistrz Wiesław Krzemień przypomniał o ogromnej wartości, jaką miała dla Polski Konstytucja 3 Maja. – Dawała podstawy współczesnej demokracji i fundamenty nowoczesnego państwa. Miała likwidować wady systemu politycznego Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Jej legenda z całą pewnością pozwoliła po 123 latach niewoli szybko odbudować państwowość – mówił. Burmistrz złożył też życzenia z okazji nadchodzącego Dnia Strażaka, kierując je w szczególności do ludzi z OSP Warszawa Ursus i ich najbliższych. Ks. prałat Zbigniew Sajnóg – dziekan dekanatu ursuskiego – odprawił Modlitwę za Ojczyznę według słów ks. Piotra Skargi. Uroczystości towarzyszył występ Orkiestry Dętej Ziemi Mazowieckiej pod kierunkiem Janusza Prokopa. Po uroczystej Mszy św., łączącej święto państwowe z Uroczystością Matki Bożej Królowej Polski w Kościele św. Józefa Oblubieńca NMP, zebrani mieli też okazję wysłuchać specjalnego koncertu okolicznościowego. „Póty Polska żyje w nas, póty nie zginie, Orzeł Biały jeszcze raz skrzydła rozwinie”, „Pieśń polska róża” i kilka innych patriotycznych utworów zaprezentowali: Krzysztof Matuszak (baryton), Julia Karlowa (sopran, ur. w Kazachstanie; stypendystka rządu polskiego, absolwentka warszawskiego Uniwersytetu Muzycznego im. Chopina) oraz Adam Sychowski (akompaniament). – Co roku jesteśmy na obchodach 3 maja. Zawsze nam się podobają – podsumowali mieszkańcy Ursusa, Maria i Tadeusz. – W dzielnicy widać patriotyzm – mówiła pani Małgorzata. – Wzruszył dodatkowo fakt, że Julia Karlowa jest córką osób, które zostały zesłane do Kazachstanu – dodała. 11 maja, z okazji Święta Konstytucji, o godz. 17 w sali OK „Arsus” będzie można wysłuchać koncertu w wykonaniu zespołu operetkowego „Belcanto” (patrz str. 5). AGNIESZKA GORZKOWSKA
Podobne dokumenty
Nr 19 (34) PISMO MIESZKAŃCÓW DZIELNICY 14
dorosłych. Młodsi wolą dostać od Mikołaja gry wideo, książki, czekoladki i płyty CD. Polacy wyróżniają się na tle Europy bardziej przemyślanymi zakupami dla najmłodszych (do lat 12): wybie-
Bardziej szczegółowoPokochaj Ursus - Informator Stolicy
odcinek ścieżki rowerowej wzdłuż ul. Popularnej. Przy okazji nowych inwestycji drogowych oraz dostępności gruntów planowane są budowy kolejnych ścieżek rowerowych. W różnych miejscach dzielnicy, ta...
Bardziej szczegółowo