Nr 4 (38) PISMO MIESZKAŃCÓW DZIELNICY 10 MAjA

Transkrypt

Nr 4 (38) PISMO MIESZKAŃCÓW DZIELNICY 10 MAjA
ISSN 2083-246X
Nr 4 (38)
PISMO MIESZKAŃCÓW DZIELNICY
10 MAjA 2013
Nareszcie...
FOT. KAROL MACIOŁ
WAKACJE TUŻ, TUŻ…
Z dala od sztucznego świata
Dużymi krokami zbliżają się wakacje.
Rodzice myślą, jak zorganizować ten
czas swoim dzieciom. Być może,
noszą się z zamiarem wysłania
pociech na zorganizowany obóz. Jaki
wybrać? Sprawa nie jest prosta. Na
ten temat rozmawiamy z dr. Rafałem
Rowińskim (na zdjęciu) –
wykładowcą warszawskich uczelni i
praktykiem turystyki.
Uczniom szkoły podstawowej
możemy zaproponować udział w
obozach multidyscyplinarnych. W
programie takich wyjazdów jest
wiele znakomitych dyscyplin, z którymi młody człowiek będzie mógł się
zapoznać, nauczyć podstaw techniki, aktywnie spędzając czas. To może
być obóz z takimi atrakcjami, jak:
obozy specjalistyczne z jedną wiodącą dyscypliną. Chodzi o taką,
której regularne uprawianie sprawia
przyjemność. W programie obozów
wiodącą dyscyplinę, żeglarstwo
jachtowe, windsurfing, survival czy
nurkowanie, uprawia się przez mniej
więcej cztery godziny, później są
zajęcia uzupełniające, czyli kajakar-
Czy dziecko powinno zabrać na obóz
telefon komórkowy?
Może, ale trzeba pamiętać, że nie
powinien to być nowy i drogi aparat,
tylko taki, który został przez rodziców
wymieniony na inny, a jest jeszcze
sprawny. Jeśli się zniszczy, nie będzie
to wielka strata i stres dla dziecka.
Kiedy rodzice powinni dzwonić?
Wypoczynek bierny czy czynny?
Wydaje się, że po zakończeniu roku
szkolnego młodzież marzy o nicnierobieniu i przynajmniej na kilka tygodni
chciałaby zapomnieć o jakiejkolwiek
nauce.
Chyba że będzie to nauka atrakcyjnych, wakacyjnych sportów, rozwijających umiejętności młodego człowieka. Organizm dziecka domaga się
ruchu. Właściwie już od urodzenia w
ten sposób kształtuje się potencjał
ruchowy nas wszystkich. Tę naturalną ochotę do aktywności fizycznej
należy stymulować i wzmacniać,
umożliwiając młodym ludziom
udział w zróżnicowanych formach i
dyscyplinach „sportu dla wszystkich”.
Wakacje sprzyjają aktywności
fizycznej.
Dzisiaj na rynku dostępna jest
bogata oferta wyjazdów turystycznych, dedykowanych dzieciom i
młodzieży. Dostępne są także propozycje obozów z programem sportowym, oczywiście nie dla wyczynowców, tylko dla każdego, kto chce
poznać nowe dyscypliny sportu,
rekreacji i turystyki, kto lubi aktywność fizyczną lub chce ją polubić.
Jakie wyjazdy przygotowujecie dzieciom i młodzieży?
windsurfing, żeglarstwo jachtowe,
kajakarstwo, pływanie z elementami
ratownictwa, kolarstwo terenowe,
sporty walki, survival, gry sportowe i
terenowe... Obozy takie wpisują się
w początkowy etap wychowania
turystycznego. Chodzi o to, aby dziecko poprzez poznanie nowych dyscyplin wybrało ulubioną formę aktywności fizycznej i wokół niej w przyszłości kształtowało swoje zainteresowania i udział w sporcie czy turystyce.
Starszym uczniom, z gimnazjum
czy szkoły średniej, proponujemy
stwo, jazda na rowerze, gry sportowe
i terenowe.
Jak przygotować dziecko i rodziców
na pierwsze obozy?
Na samodzielne wyjazdy należy
wysyłać dzieci 6-7-letnie, które są samodzielne w podstawowych czynnościach codziennych. Potrafią się same
ubrać, jeść posiłki, pościelić łóżko,
zadbać o porządek w pokoju.
Oczywiście obóz jeszcze bardziej usamodzielnia dzieci i otwiera je na
kształtowanie umiejętność nawiązywania nowych kontaktów koleżeńskich.
PISMO MIESZKAŃCÓW DZIELNICY
Wydawca:
Grupa Biznesu „Calmein” Sp. z o. o.
Redaktor naczelny: Marek Stańczak
Sekretarz redakcji: Krzysztof Zorski
Pomiędzy zajęciami, aby nie przeszkadzać dzieciom i instruktorom.
Telefon może także posłużyć do kontaktów z wychowawcą dziecka na
obozie. Należy do niego dzwonić raz
na kilka dni, chyba że istnieje uzasadnienie częstszych kontaktów.
Każda firma może organizować takie
wyjazdy turystyczne?
Oczywiście nie każda, tylko ta,
która figuruje w rejestrze organizatorów turystyki i pośredników turystycznych, prowadzonym przez
Urząd Marszałkowski, ze względu na
Zespół: Greta Droździel-Papuga, Jacek Głuski,
Agnieszka Gorzkowska, Halina Kosicka, Łukasz
Prokop
Studio graficzne:
Robert Muchajer, Artur Szuba
siedzibę firmy, i w Centralnej
Ewidencji Organizatorów i Pośredników prowadzonej przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Ewidencja ta
dotyczy całej Polski. Informacje o
uprawnionych organizatorach i
pośrednikach znajdują się na stronach ministerstwa http://www.turystyka.gov.pl/CRZ.aspx
Jak sprawdzić, czy organizator jest
wiarygodny?
Nie kierujmy się tylko ceną czy
informacją z kolorowego plakatu
wywieszonego w szkole albo na pływalni. Porozmawiajmy z innymi
rodzicami, sprawdźmy wieloletnie
doświadczenie organizatora, opinie
młodzieży zarażonej zdrową pasją
sportu. Najistotniejszy jest program,
wizja kształtowania w młodych
ludziach zamiłowania do aktywnie
spędzanego czasu wolnego z dala od
sztucznego, internetowego świata.
Ważna jest też umiejętność nawiązywania i podtrzymywania realnych
kontaktów rówieśniczych. To zaprocentuje w dorosłym życiu i da
naszym dzieciom pewność siebie.
Bezpiecznie i atrakcyjne zajęcia,
bogaty i różnorodny program, profesjonalna, nie anonimowa, sprawdzona kadra oraz doświadczony organizator – tego każdy rodzic powinien
szukać, planując letni wypoczynek
dziecka.
Dr Rafał Rowiński – pracownik naukowodydaktyczny Akademii Wychowania
Fizycznego Józefa Piłsudskiego i Szkoły
Głównej Turystyki i Rekreacji w
Warszawie. Organizator aktywnego wypoczynku dzieci i młodzieży. Właściciel biura
turystycznego SPORTIVA – www.sportiva.com.pl
Sekretariat, reklama i ogłoszenia drobne:
Małgorzata Wójcik, tel. 22 648 39 87
Redakcja: ul. Meander 14, 02-791 Warszawa
tel. 22 648 39 86
e-mail: [email protected]
Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń
i zastrzega sobie prawo do niepublikowania,
względnie skracania niezamówionych tekstów.
Nakład: 30 000 egz.
Druk: Agora S.A.
10 maja 2013
PETYCJA MIESZKAŃCÓW
Metro potrzebne
jak wszystkim
22 kwietnia Fundacja dla Ursusa przekazała na ręce
wiceprezydenta m.st Warszawy, Jacka
Wojciechowicza, petycję podpisaną przez prawie 5
tysięcy mieszkańców, której głównym postulatem
jest doprowadzenie II linii metra do Ursusa.
Problem wyjazdu i wjazdu
z dzielnicy widoczny jest
szczególnie w godzinach rannych i popołudniowych, w
momencie docierania i
powrotu z pracy. SKM nie jest
w stanie obsłużyć wszystkich
chętnych, więc często okazuje się, że nie ma już miejsca. Z
analiz wynika, iż liczba pasażerów korzystających z metra
wyniosłaby 40 tys. osób
dziennie.
Za wydłużeniem linii metra
w bezpośrednie sąsiedztwo
stacji PKP Ursus przemawiają
następujące argumenty:
Dzielnica jest położona zaledwie 9 km od centrum stolicy i
już obecnie stanowi istotny
węzeł komunikacyjny dla jej
zachodnich obrzeży, a nawet
terenów położonych w dalszej
odległości od Warszawy.
Niemal cała komunikacja na
linii Ursus – centrum stolicy
odbywa się z wykorzystaniem
przez
dzielnicę
kolei.
Pasażerowie, o ile już dostaną
się do pociągu, zmuszeni są
dojeżdżać do centrum i z tej
lokalizacji za pomocą innych
środków komunikacji publicznej mogą dotrzeć do miejsc
położonych w różnych dzielnicach Warszawy.
Zgodnie z wynikami ogólnie
dostępnych badań, corocznie
wzrasta lista osób wjeżdżających każdego dnia do centrum stolicy z takich miejscowości podwarszawskich, jak:
Żyrardów, Ożarów Mazowiecki,
Pruszków, Piastów. Według
badań, trend ten będzie utrzymany z tendencją wzrostową,
co w konsekwencji doprowadzi do poważnych trudności
komunikacyjnych.
W prognozach przewiduje
się wzrost liczby ludności o
minimum 30 000 nowych
mieszkańców do 2035 roku.
Jednym z powodów jest relatywnie bliskie położenie centrum Warszawy.
Z
opracowań
firmy
,,Transeko” wynika, iż nowopowstałą stację metra użytkowałoby 3800 pasażerów na
godzinę, czyli około 40 000
dziennie, powodując jednocześnie wzrost liczby pasażerów korzystających z dotąd
projektowanej jako końcowa
stacji Połczyńska – do 6850
pasażerów na godzinę, czyli do
rekordowej liczby około 68 500
osób dziennie. Dla porówna-
nia: stacja metra Świętokrzyska I linii metra notuje ruch od
40 000 do 45 000 pasażerów
dziennie, a to przed wybudowaniem II linii metra.
Wniosek z tego wynika jednoznaczny: II linia metra powinna być kończona stacją Ursus,
zlokalizowaną w nowym
„hubie” komunikacyjnym rozwijającej się dzielnicy.
MArEK STAŃCZAK
Akcja społeczna
Fundacji dla Ursusa
Zwracamy się z apelem do władz Warszawy o podjęcie
działań mających na celu realizację projektów gwarantujących rozwój naszej dzielnicy. Mamy potencjał, lokalizację,
tereny inwestycyjne; to wszystko
powoduje, że jesteśmy bardzo
atrakcyjnym obszarem dla inwestorów. Jesteśmy dzielnicą, którą
omijają miejskie inwestycje, więc
chcemy zmiany tej sytuacji.
Chcemy, by władze Warszawy skutecznie zajęły się problemami i
szansami, jakie mamy w Ursusie
Dlatego zwracamy z następującymi postulatami:
Wnosimy o wykonanie oceny
możliwości przedłużenia drugiej
linii metra do Ursusa. Byłoby to
znakomite rozwiązanie komunikacyjne dla mieszkańców naszej
dzielnicy oraz kilku miejscowości
podwarszawskich, dla których
Ursus jest punktem transferowym.
Wnosimy o wybudowanie w
Ursusie nowoczesnej mediateki z
odpowiednim zapleczem. Nasza
dzielnica potrzebuje takiego
ośrodka; obecnie jest tu tylko
jedna biblioteka publiczna.
Wnosimy o wprowadzenie
regulacji umożliwiających wejście na teren Ursusa konkurencyjnych dostawców mediów; dzisiaj duża część mieszkańców Ursusa skazana jest na dyktat jednej firmy i płaci
jedne z najwyższych cen za ciepło w Warszawie.
Wnosimy o wprowadzenie regulacji umożliwiających
jak najszybszą rewitalizację i zagospodarowanie poprzemysłowych terenów po ZPC „Ursus“; to prawie jedna
czwarta naszej dzielnicy, która leży odłogiem i nie przynosi nam, mieszkańcom, żadnych korzyści.
Wnosimy o uruchomienie nowych inwestycji oświatowych, przede wszystkim żłobków i przedszkoli oraz szkoły
podstawowej.
DEBATA O BEZPIECZEŃSTWIE
Kradzieże, psy i parkingi
Bezpieczeństwo: mieszkańcy wskazali
na ważne problemy.
24 kwietnia w Ośrodku Kultury „Arsus”
miała miejsce „Otwarta debata o
bezpieczeństwie w Dzielnicy Ursus m. st.
Warszawy”.
Wspólnie z mieszkańcami w debacie, prowadzonej przez mł. insp.
Piotra Idzikowskiego, uczestniczyli:
Hanna Gronkiewicz-Waltz (prezydent
Warszawy), Dariusz Piątek (wicewojewoda mazowiecki), nadinsp.
Mirosław Schossler (zastępca
komendanta głównego policji), nadinsp. Dariusz Działo (komendant stołeczny policji), insp. Michał
Domaradzki (I zastępca komendanta
stołecznego policji), nadkom.
Tomasz Szachowski (komendant
rejonowy policji Warszawa III),
Wiesław Krzemień (burmistrz naszej
dzielnicy), Zbigniew Leszczyński
(komendant Straży Miejskiej m.st.
Warszawy), Henryk Kulka (naczelnik
III oddziału terenowego Straży
Miejskiej) oraz Mirosław Szymanek
(zastępca
dyrektora
Biura
Bezpieczeństwa i Zarządzania
Kryzysowego m.st. Warszawy). Na
widowni debacie przysłuchiwali się
policjanci i strażnicy miejscy oraz
zastępcy burmistrza i radni.
statystyk policyjnych wynika, że w
2012 roku wszczęto 911 postępowań
z zakresu przestępczości ogólnej, a
832 – przestępczości kryminalnej.
Wzrosła liczba kradzieży pospolitych,
także samochodów, a spadła – przestępczości rozbójniczej, kradzieży z
włamaniem, uszkodzeń mienia.
Funkcjonariusze ursuskiego Komisariatu Policji interweniują średnio w
ciągu doby 39 razy. Czas reakcji na
zdarzenie wynosi obecnie 13 min. 16
sek. (w 2012 – 15 min. 11 sek.)
łania. Ludzie muszą z nami współpracować. Kwestia psów zależy przede
wszystkim od naszej kultury – odpowiadał komendant Straży Miejskiej
m.st. Warszawy. Wtórował mu burmistrz dzielnicy: – Musimy sprzątać po
psach. Tereny powinni też sprzątać
gospodarze spółdzielni mieszkaniowych. Rozdajemy torebki, prowadzimy szeroką akcję edukacyjną.
„Nie” dla nocnych libacji
Hanna Gronkiewicz-Waltz przypomniała wyniki „Badania jakości życia
mieszkańców dzielnic Warszawy”.
– A jakie prowadzi się działania, by
zmienić wizerunek policji w Ursusie?
Zostałem „olany” przez policjantów
w momencie załatwiania swojej
sprawy na komisariacie. Ponadto
– Dlaczego nie znam swojego dzielnicowego? Spotkany przeze mnie
dzielnicowy stwierdził, że zajmuje się
biurokracją i nie ma czasu na służbę.
Tereny po byłych ZPC „Ursus” są miejscem, gdzie szerzy się narkomania i
alkoholizm! – zwracali uwagę mieszkańcy. Burdy, pijaństwo, załatwianie
potrzeb fizjologicznych w niewłaściwych miejscach to, zdaniem mieszkańców, powtarzające się problemy
przy
pl.
Tysiąclecia,
Parku
Czechowickim czy Parku Hassów.
Według statystyk Straży Miejskiej,
największe natężenie spożywania
alkoholu ma miejsce, prócz terenów rekreacyjnych, na osiedlu
Wynika z niego, że 89% mieszkańców
Ursusa deklaruje, że czuje się bezpiecznie. Nie oznacza to jednak, że na
terenie dzielnicy nie dochodzi do
incydentów. Mieszkańcy oraz prezesi
wspólnot mieszkaniowych narzekali
na uciążliwą obecność pseudografficiarzy.
Niektórym mieszkańcom naszej
dzielnicy przeszkadza też bierność
funkcjonariuszy Straży Miejskiej, jeśli
chodzi o szybkie, zapobiegawcze
reagowanie na właścicieli niesprzątających po swoich psach. – Nie jesteśmy
w stanie być cały czas w miejscu zdarzenia. Strażnik musi być naocznym
świadkiem, aby podjąć stosowne dzia-
kontrola przez funkcjonariusza policji
to obawa wielu ludzi. Prowadziłem
swoje badania na ten temat – twierdził obecny na widowni mężczyzna,
kilkakrotnie zabierając głos. W zaciekłą wymianę zdań wtrąciła się też prezydent Warszawy: – Mamy dwie
grupy ludzi. Jedni twierdzą, jacy to ci
funkcjonariusze
są
straszni.
Mieszkałam i pracowałam 4 lata w
Londynie. Tam ludzie są zdyscyplinowani tym, co mówi do nich funkcjonariusz. Poza tym, w kreowaniu wizerunku funkcjonariuszy nie pomagają
nam tabloidy – stwierdziła.
Mężczyzna ostentacyjnie opuścił
debatę.
Niedźwiadek. – Skierujemy tam
wzmożoną liczbę patroli – zapewniał
komendant
Straży
Miejskiej.
Burmistrz dzielnicy dodał, że wszystkie parki i zieleńce będą na noc zamykane. Została podpisana w tym celu
nowa umowa.
Mieszkańcom nie podoba się także
oznakowanie (zakazem parkowania)
niektórych ulic, np. Pużaka 1: – To, że
panowie przedstawiacie sukces
dobrego oznakowania przy tej ulicy,
to nic nie daje. Kierowcy parkują na
skrzyżowaniach, na miejscach dla
pieszych. Dlaczego w ten sposób
manipuluje się statystyką i opinią
publiczną? – zarzucił jeden z
Jest bezpiecznie, ale…
„Strach przed
funkcjonariuszem”
Lepszy czas reakcji
Naradę poprzedziły prezentacje na
temat stanu bezpieczeństwa dzielnicy, przygotowane przez Straż Miejską
oraz policję. Z prezentowanych
danych warto przytoczyć, że na jednego strażnika miejskiego na obszarze Ursusa, Ochoty i Włoch przypada
1565 mieszkańców. W Ursusie na jednego dzielnicowego przypada 4028
osób. Na tle stolicy liczba zgłoszeń do
Straży Miejskiej wzrosła o 14% w
porównaniu z ubiegłym rokiem.
Najwięcej sygnalizowanych spraw
dotyczyło ruchu drogowego (2760),
zdrowia (1318), kwestii komunalnych
(871).
W 2012 Straż Miejska przekazała
policji 1565 osób podejrzanych o
dokonanie zabronionych czynów. Ze
Szepty i Krzyki
24 maja ukazuje się niezwykle wydawnictwo,
składające się z tomiku poetyckiego w formie
albumu fotograficznego wraz z płytą CD pod
wspólnym tytułem „Szepty i Krzyki”, które
polecamy Państwa uwadze.
Za muzyczną stronę wydawnictwa
odpowiadają zespoły iNNi oraz Projekt LR.
To publikacja limitowana (500 egz.), której
każdy egzemplarz jest ręcznie numerowany, choć płyta dostępna również będzie w
formie mp3.
Piosenkom (m.in. „Misja pokojowa”,
„Red alert”, „Niezasłane łóżko”,
„Separatysta”) towarzyszy książeczka z
wierszami Artura Szuby, które fotografiami
dopełnili Marcin Satie Novak, Anna
Szałkowska, Marta Dokurno, Patrycja
Kotecka, Weronika Szuba i Jacek Radwan.
O graficzną stronę wydawnictwa zadbał
Novak, muzycznie nad produkcją płyty
czuwał natomiast w swoim łódzkim studiu
zespół Wariacje.pl.
Artur Szuba: – Wszyscy chyba wiemy,
jaka wygląda sprzedaż płyt, zwłaszcza
zespołów
tak
niszowych,
jak
nasz. Muzyczny świat na dobre już przeniósł się w internetowe przestrzenie, ale sieć
nadal nie ma muzyki na wyłączność. Stąd
pomysł, aby nasze wydawnictwo przybrało kształt minialbumu poetycko-fotograficznego. Coś, czego nie tylko można
posłuchać, ale także dotknąć, poczytać,
pooglądać. Dużo w nim o czasie... dorastaniu, przemijaniu, umieraniu... O naszych
codziennych przed snem rozmyślaniach,
rozterkach, o miłości... Takie życiowe podsumowanie czterdziestokilkuletniego
faceta, który do świata wokół ciągle dorosnąć nie może... Albo nie chce... Ta płyta
jest mi szczególnie bliska również z innych
powodów – w jej tworzeniu wzięły
gościnnie udział moje dzieci: kilkuletni Maks i dorosła już Weronika.
Ponadto w tym zacnym gronie
„weteranów” debiutuje piętnastoletnia wokalistka Martyna Żyta.
Wszystko to nabiera jakiegoś
symbolicznego wymiaru.
Premiera
wydawnictwa
odbędzie się podczas koncertów
„Radio Niebieskie Oczy Heleny”
24 maja w łódzkim klubie DOM i 25
maja w warszawskiej Spółdzielni
CDQ. Nazwa wydarzenia nawiązuje
do tytułu płyty legendy polskiej nowej
fali – rzeszowskiej grupy 1984, której koncert uświetni oba wydarzenia. Zobaczymy
i usłyszymy również formacje Little White
Lies (w Łodzi) i Lorien (w Warszawie).
Całość organizuje Agencja Chaorder.
mężczyzn. – Tu dużą role odgrywa
znów kultura ludzi. Dziennie odholowujemy około stu samochodów.
Mamy wywieźć pół Warszawy? Z prezentacjami można się nie zgadzać,
ale proszę nie mówić, że są zmanipulowane – odpierał zarzuty komendant Straży Miejskiej.
Padały także wątpliwości co do
działania systemu monitoringu w niektórych miejscach Ursusa. Ważny
okazał się też głos starszego mężczyzny, który zwrócił uwagę na problem
dziwnych, nocnych telefonów.
Obietnice rozliczymy za rok
Przedstawiciele Straży Miejskiej
oraz policji obiecali, że podejmą
odpowiednie działania, aby zapobiec
poruszanym na sali problemom. –
Następne spotkanie powinno się
odbyć za rok. Wówczas państwo
powinni dostrzec, czy nastąpiła
poprawa. Jeśli to będzie nasze zaniechanie, będziemy musieli się przyznać – zapowiedział Mirosław
Schossler. Wtórował mu Dariusz
Piątek: – Cieszę się ze słów krytycznych. Pozwalają nam inaczej spojrzeć
na podejmowane działania prewencyjne. Za rok chcemy się rozliczyć ze
złożonych państwu obietnic.
Po debacie mieszkańcy mogli indywidualnie porozmawiać z przedstawicielami policji oraz Straży Miejskiej,
a także wypełnić anonimowo przygotowane przez nich ankiety na temat
bezpieczeństwa (podobnie skonstruowane).
TEKST I FOT.
AGNIESZKA GORZKOWSKA
Debaty społeczne realizowane są w ramach
rządowego programu „Razem bezpieczniej”.
Mają na celu koordynację działań policji,
administracji rządowej i samorządowej oraz
organizacji pozarządowych, aby zdiagnozować potrzeby mieszkańców i poprawić bezpieczeństwo. Konsultacje obejmują zasięgiem
całe województwo. Rozpoczęły się we wrześniu 2012 r. Pierwsza debata w stolicy odbyła
się na Bemowie. Debata w Ursusie była ósmą
w stolicy. Organizatorami debat społecznych
na terenie Warszawy są komendant stołeczny
policji oraz prezydent miasta.
10 maja 2013
Mój maraton
21 kwietnia miałam przyjemność
wziąć udział w pierwszym biegu
Orlen Warsaw Marathon. Była to
nie tylko pierwsza tego typu impreza organizatora, ale również mój
pierwszy komercyjny bieg. Przez
komercyjny rozumiem bieg z
nagrodami, publicznością, pakietami startowymi, bo biegać biegam,
wieczorami po parku, Polu
Mokotowskim, stadionach. Wynik,
jaki uzyskałam, jest zadowalający,
biorąc pod uwagę naderwane
więzadło w kolanie.
Jak wspomniałam, nie mam
doświadczenia w imprezach tego
typu. Startowałam w Orlenie ze
znajomym, który biegał chyba we
wszystkich możliwych maratonach. Jego opinia jest niemalże
identyczna z moją.
Na początek – minusy. Mimo
zadeklarowania rozmiaru koszulki,
musiałam nacieszyć się męską L,
ponieważ zabrakło kobiecych
koszulek. Nie do końca to dla mnie
jasne, skoro liczba numerów startowych była znana. Słabe oznaczenie kilometrów na trasie również
mocno irytowało. Problemem również było szybkie wyczerpanie się
żywności. Rozciągnęłam się po
biegu, odświeżyłam i jedyne, co mi
zastało, to skórki po bananach i
opakowania po sałatkach. Jednak
na tym koniec, nie przyjechałam
Atmosfera, jak dla mnie, genialna. Kibiców na trasie nie było
wielu, ale ich ilość wcale nie
odzwierciedlała jakości dopingu.
Świadomość, że ci ludzie na ciebie
jącym, że kontuzja kolana nie przerodzi się w porażkę. To nie pozwoliło mi zejść z trasy, mimo bólów
stawu.
Podczas biegu klęłam w duchu
FOT. ORLEN WARSAW MARATHON
tam jeść, więc aż tak mocno się nie
krzywiłam.
Plusów widzę zdecydowanie
więcej. Zacznę od organizacji.
Doskonale wszystko oświetlone,
oznaczone (poza kilometrami) –
wiedziałam dokładnie, gdzie mam
stanąć, o której itd.
patrzą i wierzą w ciebie – sprawia,
że masz więcej siły w nogach, a
meta jest jeszcze bliżej.
Najważniejsze jednak, co mnie
spotkało podczas biegu, to fakt, że
na mecie czekała osoba, która bardzo mocno we mnie wierzyła: że
dotrę w czasie mnie zadowala-
Twórcy pośród nas
Znawca i wykonawca
Katarzynę Ludwiczak spotykam w Domu Kultury
„Kolorowa” na wystawie prac Franciszka
Maśluszczaka. Ze znawstwem i zaangażowaniem
pokazuje poszczególne dzieła artysty,
porównywanego do samego Marca Chagalla.
Pani Katarzyna nie tylko zna się na sztuce,
ale i sama jest profesjonalnym twórcą.
Ukończyła Wydział Sztuk Pięknych
Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu
w 1986 roku. Od tamtego czasu poświęca
się zarówno własnej twórczości, jak i popularyzowaniu dokonań innych artystów.
Organizowała imprezy kulturalne najpierw
w znanym Warszawskim Ośrodku Kultury
przy ul. Elektoralnej, teraz w naszej
„Kolorowej”.
Katarzyna Ludwiczak najchętniej maluje
pejzaże, kwiaty, a także portrety. Jej prace
eksponowano na kilku indywidualnych i kilkunastu zbiorowych wystawach w kraju i
poza granicami; jej płótna stanowią ozdobę
wielu instytucji i domów prywatnych, nie
tylko w Polsce.
Artystka najbardziej ceni sobie udział w
takich ogólnopolskich wystawach, jak
„Arsenał ’88”, „Tumult Toruński ’89”, a także
w kolejnych edycjach „Warszawskiego
Miesiąca Malarstwa”. W roku 1988, w ogólnopolskim konkursie na plakat opowiadający się za pokojem na świecie, Katarzyna
Ludwiczak otrzymała pierwszą nagrodę.
Jako popularyzator sztuki, pani Katarzyna
stara się lansować piękno, podnosić na
wyższy
poziom
gusta
odbiorców.
Rozmawiamy na temat niełatwej misji artystów w warunkach globalnego kryzysu, gdy
obcowanie ze sztuką wydaje się mniej
potrzebne niż codzienna walka o byt. Czy
zabiegani ludzie nie zatracają wrażliwości
na piękno?
Zdaniem pani Katarzyny – nie.
Obserwując osoby zwiedzające wystawy,
dostrzega, że ludzie instynktownie gromadzą się wokół prac reprezentujących najwy-
FOT. IRENEUSZ BARSKI
ższy poziom. Na ekspozycji obrazów
Franciszka Maśluszczaka najchętniej
oglądano portrety cudownych, zatroskanych ludzików, jakich ten artysta maluje ze
szczególnym upodobaniem.
Może zwiedzający chcieli dostrzec w nich
samych siebie, a może nie mogli oprzeć się
sympatii, którą wzbudzają te delikatne sylwetki o szczerych twarzach, jakie tylko
Maśluszczak potrafi oddać, posługując się
subtelnymi barwami. Wielka sztuka broni
się sama.
Franciszek Maśluszczak powiedział w
jednym z prasowych wywiadów, że sztuka
potrzebna jest dlatego, że bez niej ludzie
mieliby o sobie samych niewiele do powiedzenia.
Pani Katarzyna Ludwiczak pragnie, aby
prawdziwe dzieła sztuki docierały do ludzi
jak najczęściej i były powszechnie odróżniane od szmiry. Ich odbiór stara się dodatkowo uatrakcyjnić, łącząc wernisaże z
występami zespołów muzycznych.
Jacek Głuski
od najgorszych – na co ci to,
Weroniko, było siedzieć w domu
itp. Kiedy już jednak wbiegłam na
metę, uzupełniłam płyny, ujrzałam
medal na piersi – wszelkie brzydkie
słowa, którymi sama się obrzuciłam, odeszły w niepamięć,
zastąpione dumą, radością i pyta-
Zaproszenie
na „Belcanto”
Koncert muzyki polskiej w wykonaniu
Zespołu Operetkowego „Belcanto” z okazji rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja
1791 r. odbędzie się w Ośrodku Kultury
„Arsus”, ul. Traktorzystów 14, w sobotę, 11
maja o godz. 17 w sali widowiskowej.
Wystąpią artyści Teatru Wielkiego Opery
Narodowej, Operetki Warszawskiej i renomowanych chórów stolicy: Krystyna
Kostrożyńska – sopran, Ignacy Olszewski –
tenor, Krzysztof Bukowski – tenor, Janusz
Jastrzębski – bas baryton, Jan Mitoraj – bas
baryton. Gościnnie wystąpią artyści z Chóru
„Cantilena” – Elżbieta Chojecka, Elżbieta
Jankiewicz oraz Zofia Górska – piosenkarka, Włodzimierz Kostkowski – monologi,
Marianna Godawa i Jerzy Dubiński – poeci,
przedstawiciele Klubu Literackiego
„Metafora” z własnymi wierszami.
Artystyczne przygotowanie koncertu i
akompaniament: Olga RomaszkoNiewiadomska, prowadzi: Andrzej
Niewiadomski. Wstęp wolny!
niem: kiedy kolejny start?
Był to mój pierwszy bieg, a więc
ten najważniejszy. Jednak nie
ostatni: gdy tylko kontuzja zostanie
wyleczona, rozpoczynam walkę o
życiówkę – 10 km w 45 minut.
Z uśmiechem na ustach obserwuję wieczorami coraz więcej biegających. Kiedy zimą biegałam,
ludzie pukali się w czoła, a kilka
miesięcy później te same osoby
pokonują trasę, którą przebiegłam
już tysiące razy.
Moda na bieganie panuje coraz
mocniej. Cieszy mnie to. Czekam
aż któryś z przyjaciół się przełamie i
rozpocznie wieczorne truchtanie
ze mną. Tymczasem raduję się bieganiem z bardziej doświadczonymi
zawodnikami, poznanymi na trasie.
Orlen Warsaw Marathon spełnił
wszelkie moje oczekiwania.
Jestem bardzo zadowolona, że
wzięłam udział w imprezie i na
pewno będę uczestniczyła w kolejnej. Tak wielu pozytywnych emocji
dawno nie przeżyłam podczas jednego wydarzenia.
WasZa WeRONika
„GPS-interwencje”
– głosujemy!
Inicjatywa Stowarzyszenia SKORO „GPS-interwencje. Mapa cennych wspomnień dzielnicy”,
działającego w Ursusie, bierze udział w konkursie S3KTOR. Głosy można oddawać na stronie
internetowej
http://ngo.um.warszawa.pl/lista-inicjatyw-nominowanych-do-nagrody-mieszka-c-w do 26 maja.
Projekt „GPS-interwencje. Mapa cennych wspomnień dzielnicy” polegał na zbieraniu opowieści
mieszkańców o ważnych dla nich miejscach w
Ursusie, a następnie uczynieniu z nich skarbów
(zapisaniu historii w pudełkach), które zostały
umieszczone w przestrzeni dzielnicy. Po wyznaczeniu współrzędnych geograficznych, dzięki
urządzeniu GPS, skarby zostały umieszczone w
przestrzeni wirtualnej na platformie geocaching.com.
Projekt został zrealizowany przy współpracy
z
niemieckim
architektem
Jürgenem
Lehmeierem w ramach Culburb Ursus, którego
organizatorem była fundacja Bęc Zmiana.
Kontakt: Magdalena Czarnecka, tel. 692 240 068,
[email protected]
NASZE MIEJSCE NA ZIEMI
Nasze miasto – Warszawa, nasze miejsce na
Ziemi, nasza dzielnica, okolica, dom – Ursus.
Dziewięć kilometrów od serca wielkiej, unijnej,
europejskiej stolicy. Jakaś fabryczka, jakiś
zakładzik?
A my?! Chcemy tu normalnej, nowoczesnej,
zielonej dzielnicy, gdzie będziemy ładnie i spokojnie
mieszkali, posyłali nasze dzieci do pięknych
przedszkoli i szkół, spotykali się z przyjaciółmi w
kawiarnianych ogródkach i kinach, teatrach z
10 maja 2013
– ILE MAMY CZEKAĆ?
prawdziwego zdarzenia. Gdzie doczekamy
wnuków, które zostaną tutaj z nami.
Skończył się wielki przemysł w „mieście Ursus”, bo
takiego już nie ma – i trzeba się z tym pogodzić.
Należymy do Warszawy, jesteśmy jej nieodłączną
częścią i chcemy nią być!
Mamy już dosyć „poprzemysłowych” obrazków,
które nas każdego dnia ogromnie smucą i
zawstydzają. Urzędnicy myślą, planują, debatują, a
czas ucieka. Jak długo jeszcze?...
PIELGRZYMKĄ PRZEZ ZAKŁADY
Akustycznych
Niedzielne południe. Przy Bramie Głównej byłych Zakładów
Przemysłu Ciągnikowego „Ursus” zbiera się kilkaset osób. Starsi i
młodsi. Rodzice z dziećmi, miłośnicy fotografii, pasjonaci. – Wie
pani, że ten spacer to jedyna okazja w moim życiu, by poznać zakłady
od takiej strony? Jestem tu od szóstej rano. Przyjechałem specjalnie
ze świętokrzyskiego – opowiada mi młody mężczyzna.
Mówi, że od małego jeździ
na traktorach z Ursusa,
kolekcjonuje
też
ich
zdjęcia i instrukcje. Jest też
Tadeusz z Saskiej Kępy –
chce poznać historię zakładów z zupełnie innej strony, oczami pracowników. –
Ja przyszłam po prostu z
ciekawości – mówi starsza
pani. – O tu, w budynku
kontroli (dziś Warszawska
24) pracowałam. 33 lata.
Dziś czuję ogromny żal –
mówi pani Wanda, która
przyszła pod bramę. – Moi
rodzice też tu pracowali. To
była taka duża fabryka, tyle
tysięcy ludzi – wspomina.
Za moment posłucha
nagrań innych, których –
być może – codziennie w
zakładach mijała. W tłumie, z megafonem na plecach, pani Jaśmina rozdaje
ostatnie
egzemplarze
„Gazety Robotniczej” –
wydanej specjalnie na ten
spacer. „Akustyczny”.
„Nazywam się Jaśmina
Wójcik i jestem pomysłodawczynią dzisiejszego
spaceru. Mój tata urodził
się w Ursusie. Nie w
Warszawie Ursus, tylko
właśnie w Ursusie. Tutaj
więc wszystko się dla mnie
zaczęło” – z głośników słychać pierwsze słowa.
Przepiękna stołówka
Wycieczka
rusza.
–
Wyglądamy jak pielgrzymka – żartują spacerowicze i
idą za Jaśminą. Brama
Główna przekroczona, za
moment mijają pierwsze
ruiny, sporo osób rozbiega
się i robi zdjęcia, zagląda
ciekawsko do zrujnowanych hal. Z megafonów
rozlegają się głosy byłych
pracowników:
„Kto nie pracował nigdy w
zakładzie przemysłowym,
ten nie wie, że to jest
magia”.
„Miałam do szefów w
Ursusie
niesamowite
szczęście. Czy oni żyją, czy
oni nie żyją, czy mają teraz
kłopoty, czy nie mają? Nie
wiem tego. Ja po prostu
mam szacunek wielki”.
„Ja pracowałem w hali
156”.
„Ja byłem kierowcą. Praca
była dobra. Ja zarabiałem
dwa tysiące. Taki sekretarz
miał cztery tysiące. A dzisiaj taki robotnik zarabia
półtora tysiąca, a biznesmen dwieście, trzysta. No
to jak może być w Polsce
dobrze?”
„Stołówkę to mieliśmy
przepiękną.
Naprawdę
kochałam
tę
pracę.
Powiesić tego, co to zmarnował!”
Kwiatuszek dla pani
Z głośników słychać dźwięki: stukot, warkot maszyn. –
Chociaż mieszkamy w
Ursusie, na terenach zakładów jesteśmy po raz pierwszy. Pierwszy raz też
oglądamy takie zniszczenia
– mówi pani, która przyszła
na spacer z dzieckiem.
„Przyszłam na tak zwaną
Bramę Główną i tam czekał
na mnie pan Bolesław P.
Był to brygadzista, no, z najwyższej grupy pracowniczej. Jego i innych mu
podobnych ludzie bardzo
cenili i szanowali. Wcale
nie było takich tendencji,
że po co ten stary tu się
szwenda? Bo i ci starzy pracownicy przyjęli tego młodego, wszystko mu pokazując”.
„8 godzin, kończył człowiek pracę i koniec. Wcale
nie miałam takich złych
zarobków. I dodatki różne
na dzieci. Zakład dbał o to
wszystko: zawsze paczki
na święta, Dzień Kobiet to
zawsze kwiaty. Dyrekcja
kupowała cały bukiet.
Kierownik
przychodził,
każdej pani wręczał kwiatuszka.
Później
nam
wręczali
rajstopy.
Naprawdę, miłe lata. I
wycieczki pracownicze
przeróżne, grzybobrania.”
„Szedłem do pracy, to bardzo byłem zadowolony.
Wczasy… Dzieciaki to dwa
razy do roku jechały.
Nikogo nie wyrzucili z
mieszkania, bo wszyscy
mieli pracę. Zakład dawał
przecież
mieszkania.
Oranżada była, wszystko
było. Aż miło było iść do
pracy. A dzisiaj to wie pani,
gdzie pani idzie? Do niewoli. Tylko patrzysz, czy cię nie
zwolnią”.
„Ja mieszkam w bloku, 120
osób. Z tego, co wiem, to ze
100 osób jest z samych
zakładów. Miałam ze dwa
latka, jak rodzice dostali
mieszkanie w Ursusie. I też
dostali z zakładów”.
„Zanim powstały zakłady,
to w czasie wojny tam były
również zakłady produkujące broń, amunicję, więc
to są zakłady z wieloletnią
historią. Szkoda byłoby to
wszystko zmarnować!”
Temat na teatr
Spacerowicze dochodzą
pod Muzeum ZPC „Ursus”.
Kto chętny, rusza, by zobaczyć zebrane tu ciągniki i
inne pojazdy produkowane
przez lata w fabryce. Inni
zostają przed wejściem
i słuchają Kazimierza
Okraszewskiego, przewodnika. Sam był pracownikiem zakładów. Od 1967.
– Powierzchnia fabryki
liczyła sobie około 160 hektarów. Granicą podziałową
była ulica Posag 7 Panien.
Tutaj znajdowały się, tak
jak patrzymy: hala silnika
licencyjnego, liczyła około
5 hektarów. Hala podwozia
– 6 hektarów. A w tamtej
hali nagrywane były programy rozrywkowe – opowiada. – Budynki zakładów
miały wspólną cechę: biurowiec, następnie część
produkcyjną i najniższą
część – magazynową. A
gdzie eksportowane były
ciągniki? Na przykład
Irlandia, Włochy, Grecja,
Hiszpania, Urugwaj, RPA.
Nigeria – tam praktycznie
co roku ponad półtora tysiąca ciągników się wysyłało.
Typy ciągników? Rolnicze,
sadownicze, koparki…
I znów głośnik:
„W 1976 roku w czerwcu
nagle zaczęło być słychać,
że idą robotnicy. Ja się bardzo bałam, miałam syna w
10 maja 2013
wspomnień czar
przedszkolu, przedszkole
nr 1 zakładów mechanicznych „Ursus”. Więc się
denerwowałam, co z tymi
dziećmi, jak nie będziemy
mogli wyjść. Ktoś wpadł na
pomysł. Poprzebierali nas
w fartuchy i wychodziłyśmy
tak pojedynczo, z jakimś
wiaderkiem, z jakąś miotłą,
że to niby sprzątaczki
wychodzą”.
„Tu tych przywódców to
takich lewusów było,
którzy włączyli się do Solidarności. „Działacze”. Się
śmiałem z tego, jak
Wrzodak, Janas, ci się
dorobili z tego. Uważam, że
to byli krzykacze. Ci działacze z Solidarności, jak np.
Mazowiecki, Kuroń i inni…
To oni dążyli do tego, żeby
obalić ten ustrój socjalistyczny”.
– Te historie pracowników
są tak szczególne, że z
powodzeniem mogłaby
powstać z nich niezła sztuka teatralna – mówi mi
jedna ze spacerowiczek.
Jak to się stało?
„Ja w 1990 roku odchodziłam. No to jeszcze to
wszystko trwało, a co się
stało, jaki to grom
wpadł…”.
„Nie tylko nasz zakład, bo i
wiele w Polsce zakładów
właśnie posprzedawali,
zrujnowali. Podejrzewam,
że funkcjonowałoby to
jeszcze do tej pory. Można
było doprodukować jakieś
inne części, nie tylko do
ciągników. Ta moja hala
jest doszczętnie zniszczona!”.
Pasjonat ciągników ze
świętokrzyskiego: – Jak słyszę „Warszawa”, zaraz
kojarzy mi się z Ursusem i
zakładami. Przecież Ursus
rozbudował się dzięki
zakładom! Nas, na wsi bardzo bulwersuje, że takie
zakłady upadły! Jak to się
stało?
Dźwięki z megafonu:
„Zostało
popełnionych
parę błędów, m.in. kupno
licencji w calach. Byli
ludzie, co się sprzeciwiali
temu kupnu. Jak nastała
wolna Polska, to chyba
zarządzanie położyło. Przez
jakiś czas dyrektorem był
lekarz pediatra. No, nie do
wiary! Podobno twierdził,
że on nie jest lekarzem, on
jest menadżerem! No, ja
dzię-kuję bardzo. Trzeba
wiedzieć przynajmniej, z
której strony traktor ma
ogon!”.
„Zakład upadł, bo poddany
został po prostu restrukturyzacji. Skończył się rynek
zbytu. Nie miano gdzie tych
ciągników sprzedawać”.
„Ponoć się w końcu okazało, że nie opłaci się. Niech
już mądrzejsi myślą, jak to
się dalej toczy”.
„Bo ja wiem, jak to się
stało? No przecież walczył
o to i pan Wrzodak, i pan
Bujak”.
Marzy mi się…
– Historia zgromadzona w
muzeum to zbyt mało. Nie
mamy nic przeciwko jakiejkolwiek działalności na
tych terenach, ale powinno
się pozostawić jakąś część
pod historyczny obszar! –
podsumowuje uczestniczka spaceru.
Jeszcze raz głośnik:
„Mieszkałem w Niemczech, to Niemcy szczycili
się, że mnie znają, bo
jestem pracownikiem z
Ursusa. Oni mieli traktory z
Ursusa. Aż wierzyć się nie
chce. Narody pracują, by
markę wypromować jakąś.
Jest nie do pomyślenia,
żeby taka firma padła w
Niemczech. Oni powiedzieli:
gdyby
padł
Mercedes, to jest koniec
niemieckiego państwa. A
myśmy wykończyli. I to polskimi rękoma”.
Adam chciałby, by nadać
wybranym halom cechy
otwartej galerii dla wszystkich tworzących sztukę
uliczną. – Jest na terenie
jedna, bardzo „zacna” hala
o fajnej architekturze i bardzo
funkcjonalnym
wnętrzu. Marzy mi się tam
galeria miejska dla graficiarzy, instalatorów, muralistów – zdradza.
Na spacerze spotykam
też publicystę Edwina Bendyka: – Stocznia Gdańska
i tereny po dawnych zakładach w Ursusie to podobne
do siebie miejsca, unikalne
w skali całej Polski. Oba
wzbudzają wiele emocji,
oba są źródłem konfliktów.
Mam pomysł stworzenia
mapy emocjonalnej na
zrujnowanych terenach
pofabrycznych w Ursusie.
W Stoczni Gdańskiej projekt już się rozpoczął. Po
zebraniu wypowiedzi osób
z różnych grup społecznych, nawet nowych
mieszkańców
Ursusa,
można będzie wyodrębnić
miejsca, które są źródłem
emocji i sprawdzić, wśród
jakich grup społecznych
emocje wciąż są żywe.
Miejsca nanosi się później
na mapy Google. Dzięki
nowym technologiom projekt będzie można oglądać
w Internecie, wyświetlać
jednocześnie filmy z wypowiedziami osób. Nie chciałbym angażować stron,
przez które istnieje obecnie
konflikt interesów – tłumaczy.
A może być i tak, jak napisze po spacerze na swoim
blogu Edwin Bendyk:
„Skończy się pewnie po
polsku: zagospodarowywaniem terenu po kawałku, bez składu i ładu. Ani
reindustrializacja, ani reurbanizacja, bałagan po prostu.”.
Wszyscy się rozchodzą.
Doganiam
pasjonata
ciągników ze świętokrzyskiego: – Szkoda, że nie
udało mi się spacerować
tędy w czasach świetności
zakładów. Takie wycieczki
powinny odbywać się tu co
roku, szczególnie, by pokazywać historię najmłodszemu pokoleniu.
TEKST I FOT.
AGNIESZKA
GORZKOWSKA
PS. Fragmenty, zacytowane
w tekście, pochodzą z
nagrań autorstwa Jaśminy
Wójcik. Całość dostępna
jest
na
https://vimeo.com/64532991
Wszyscy, którzy podzielają
pomysł Adama (galeria
miejska), mogą pisać na
acadamczerwiec@gmail.
com
Więcej o projekcie mapowania
emocjonalnego
można znaleźć m.in. pod
adresem http://antymatrix.blog.polityka.pl/2013/04
/22/miejskie-utopie-na-gruzach-nowoczesnosci/
Jaśmina Wójcik – pomysłodawczyni Spaceru
Akustycznego, który odbył
się na terenach byłych ZPC
„Ursus” 21 kwietnia.
Absolwentka i asystentka
warszawskiej Akademii
Sztuk Pięknych; zajmuje
się wideo, rysunkiem i
akcjami społecznymi.
Stypendystka ministra
Kultury i Dziedzictwa
Narodowego.
Przygotowanie Spaceru
zajęło jej półtora roku. Do
mieszkańców docierała
sama, przy pomocy mediów. Nagrane wypowiedzi
zebrane zostały od osób,
które zajmowały w ZPC
„Ursus” najróżniejsze stanowiska. Spacer to nie
wszystko. Jaśmina Wójcik
planuje – z myślą o mieszkańcach – jeszcze inne
wydarzenia w Ursusie!
Uniwersytet
Trzeciego
Wieku
Być młodym starym
Kwartalnik o kulturze współczesnej
„Fragile” pyta: ile jeszcze trzeba powiedzieć i napisać, by wyzwolić starość?
Czy przedefiniowanie starości nie jest
syzyfową pracą?
Przed starością oczywiście nikt nie
ucieknie. Ale można być młodym starym albo starym starym. Umożliwiamy tę pierwszą wersję – opowiada
nam Weronika Zwierzyńska (na
zdjęciu), niemalże od początku związana z Uniwersytetem Trzeciego
Wieku w Ursusie, w latach 2011-2013
jako prezes; jej następczynią została
Lucyna Wasilewska.
Potrzeba Uniwersytetu Trzeciego
Wieku w Ursusie wzięła się stąd, że…
…mieliśmy masę osób na emeryturach lub rentach i zasiłkach przedemerytalnych. Wszystko dzięki grupie inicjatywnej – emerytom, ale też ówczesnym radnym i władzom. W KRS nasza
instytucja widnieje od lipca 2003 – od
tego momentu mogliśmy formalnie
działać jako stowarzyszenie pod nazwą
Towarzystwo Uniwersytetu Trzeciego
Wieku im. Prezydenta Stanisława
Wojciechowskiego
w
Ursusie.
Pierwsze zajęcia odbywały się w naszej
Bibliotece Publicznej. Następnie przenieśliśmy wykłady do DK „Kolorowa” i
DK „Arsus”. Działamy na swoich zasadach zawartych w statucie. Własny statut daje samodzielność. Z drugiej strony
ta odrębność pociąga za sobą problem
braku wsparcia. Spójrzmy na UTW przy
Politechnice: nie martwią się tam o
bazę lokalową, obsługę księgową,
nawet o wykładowców. My za wynajem płacimy, nie mamy własnych
pomieszczeń…
Na stronie internetowej możemy przeczytać, że w 2003 roku na Uniwersytet
uczęszczało 60 słuchaczy, w 2010 było
ich już 214, a dziś?
Dziś aktywnie działa 318. Od początku
istnienia UTW zapisanych jest blisko 400.
NAPRAWA
CHŁODNIE,
LODÓWKI,
Na nasz UTW przybywają osoby nie
tylko z Ursusa – rozmawiałam także z
rozczarowanymi długim brakiem UTW
w Piastowie (powstał tam dopiero w
lutym 2013). Zdecydowali się na
Ursus. Skąd jeszcze są słuchacze?
Piastów to rzeczywiście u nas największa grupa. Ponadto mamy chętnych z Michałowic i… innych dzielnic
Warszawy: Praga-Południe, Mokotów,
Żoliborz, Śródmieście, Włochy.
By stać się członkiem UTW, nie potrzeba zbyt wiele – poznać statut, wypełnić deklarację, wnieść opłaty.
Zdarzyło się, że zarząd odmówił przyjęcia kogoś?
Przyjmujemy osoby, które są na
emeryturach, bądź rentach w wieku
60 plus. Bardzo rzadko, ale odmawialiśmy ze względu na niespełnianie tych
kryteriów. Zdarzyła nam się też taka
sytuacja, że zrobiliśmy wyjątek dla
młodej, niegdyś zagubionej dziewczyny – rencistki. I ona się u nas, wśród
starszych, odnalazła. Najstarszy słuchacz ma 96 lat!
W związku z Dniem Kobiet tyle mówiło
się o niskiej frekwencji płci pięknej np.
w mediach… Jak wygląda udział pań
w UTW?
We wszystkich zdecydowanie przodują seniorki! Panów u nas jest około
50… Ale ich frekwencja od dwóch lat
się zwiększa.
Wydaje się, ze cena – wpisowe 20
zł (dla nowych członków) oraz
składka roczna w wysokości 60 zł
(dla wszystkich) to niemal symboliczna kwota w zamian za to, co
można uzyskać. Czytając wasze
propozycje, nie sposób ich wszystkich zapamiętać: lektoraty, kilkanaście sekcji zajęciowych, seminaria
wyjazdowe, kursy komputerowe,
wykłady, teatr… To wszystko jest
dla każdego obowiązkowe?
Remonty, malowanie
elewacji, glazura,
terakota, gładź gipsowa,
panele podłogowe,
biały montaż, sufity
KOSTKARKI
podwieszane, ocieplanie
603-584-876
poddaszy, itp.
517-624-376
Jeśli chodzi o odpłatność: takiej nie
znajdziemy w Warszawie. Trzeba jednak zauważyć, że niektóre nasze propozycje są płatne – zwłaszcza te organizowane przez fachowców, np.
wstęp na Stadion Narodowy.
Oczywiście nie wszystkie zajęcia są
obowiązkowe – można wybierać.
Jednak wykłady, jako główna okazja
do przekazywania wiedzy, są obligatoryjne – sprawdzana jest tam lista obecności! Zdeklarowane osoby powinny
też uczęszczać na nasz chór
„Cantilena”, do zespołu „Paleta” (plastyczny) oraz zespołu literackiego
(warsztaty pisania poezji).
Które zajęcia cieszą się największą
popularnością?
Od początku istnienia w Ursusie –
kursy komputerowe, organizowane
od podstaw, za które UTW nic nie płacimy dzięki uprzejmości Biblioteki
Publicznej. Bardzo dużo chętnych
znajdują też języki. Nasze wyjścia
także przyciągają tłumy. Liczby mówią
same za siebie: w zeszłym roku do
teatrów i na koncerty rozprowadzono
1155 biletów! Seniorom podobają się
także nasze tegoroczne nowości:
warsztaty pamięci oraz zajęcia zdrowego stylu życia. Słuchacze cenią też
dialog międzypokoleniowy, który
zapewnia nam współpraca z SP nr 14
z
Oddziałami
Integracyjnymi.
Odwiedzamy się wzajemnie, dostajemy od uczniów pięknie wykonane
zaproszenia…
Seniorom nie za bardzo po drodze z...
… zajęciami ruchowymi. Wolą
więcej zdobywać intelektualnie,
mimo że dzięki uprzejmości dyrektora
OSiR możemy np. uprawiać na stadionie nordic walking w cyklu wiosennym i jesiennym. Dzielnica płaci też za
gimnastykę usprawniającą.
Seniorzy rywalizują ze sobą?
W niektórych zespołach tak… Choć
Pożyczki bez BIK
Masz problem w Banku?
Dzwoń
502-221-526
lub wyślij SMS o treści:
,,Pożyczka”
Profi Credit
nie mamy ocen, indeksów – na niektórych UTW są.
Jak badacie satysfakcję uczestników?
Są ankiety odnoszące się do aktualnych zajęć, wyjazdów krajowych i
zagranicznych i do ewentualnych propozycji. Ostatnia była w 2011. Na podstawie odpowiedzi układamy program
Brała pani udział np. w I Mazowieckim
Forum Uniwersytetów Trzeciego
Wieku, które miało zdiagnozować najważniejsze trudności organizacyjne.
Czy po dziesięciu latach działalności
naszego UTW są jeszcze jakieś niedociągnięcia?
Wniosek z Forum był następujący:
by władze samorządowe przeznaczały na UTW określone kwoty poprzez
wsparcie struktur rządowych. Każdy
UTW to jednak rodzaj firmy, gdzie
musi być szef, zastępcy, księgowy,
sekretarz, kasjer. Ludzie nie chcą takiej
pracy
wykonywać
społecznie.
Dopiero po Forum w zeszłym roku
stworzono m.in. Rządowy Program na
Rzecz Aktywności Społecznej Osób
Starszych.
Co jest obecnie głównym źródłem
finansowania waszej działalności?
Dużą część środków mamy z dotacji – łącznie za zeszły rok kwota ta
wyniosła ponad 52 tys zł. Składki członkowskie – nasza baza – przyniosły
16 300 zł. Nikt mimo to nie chce zwiększać składek członkowskich (kwota u
nas nie ulega zmianie od kilku lat), bo
wielu osób nie byłoby stać, musiałyby
rezygnować, a to byłaby dla nich wielka strata. Członkowie sami też płacą za
niektóre zajęcia, np. wyjścia do
teatrów.
Z jakich źródeł udało się dotychczas
pozyskać fundusze? Co dał nam np.
Rządowy Program na Rzecz
Aktywności Społecznej Osób
Starszych na lata 2012-2013 (oficjalnie
ogłoszony 22 czerwca 2012; budżet
wyniósł 60 mln zł)?
Przystąpiliśmy do niego i otrzymaliśmy dofinansowanie. Na początku
marca już zaczął się kolejny nabór
wniosków, do którego możemy przystąpić po rozliczeniu ubiegłego roku.
Bierzemy też udział w projekcie dla
seniorów (trzyletnia dotacja) z Urzędu
Miasta st. Warszawy za lata 2010-2013.
W poprzedniej edycji 2007-2010 też
skorzystaliśmy z dotacji.
Czy nasz UTW zaistniał w jakiś sposób
na tle innych?
W 2011, podczas Ogólnopolskich
Juwenaliów III Wieku, nasze koleżanki malarki zostały wysoko ocenione –
jedna seniorka dostała nawet ogólnopolskie wyróżnienie! Piszący wiersze
także doczekali się wyróżnienia za
interpretację utworów własnych.
Wysoko oceniono nasz zespół wokalny.
Zeszły rok obfitował szczególnie w
wydarzenia skierowane ku środowiskom seniorów. Pamiętamy m.in.
obchody Roku Uniwersytetów
Trzeciego Wieku. Czy dzięki temu
wzrosła liczba chętnych?
U nas atrakcyjność nie jest podyktowana nagłośnieniem w skali kraju.
Przychodzą tu ludzie, którzy usłyszeli
dobrą opinię o nas.
Widzi pani jakieś rozwiązania, które
sprawdziły się na świecie, jeśli chodzi
o sprawy seniorów?
Dobry byłby parlament seniorów,
tak jak w Irlandii, Austrii, na Krecie.
Świadczenia socjalne, emerytury. Jeśli
chodzi o moje pomysły, można byłoby
dać możliwość wolnego wybierania
wykładów także z innych UTW, do
których się nie należy.
ROZMOWA I FOT.
AGNIESZKA GORZKOWSKA
POGOTOWIE KOMPUTEROWE:
SZYBKO, TANIO Z DOJAZDEM
DO POTRZEBUJĄCEGO
TEL. 606-179-988
MAIL: [email protected]
10 maja 2013
BURMISTRZ ODPOWIADA
Rozmawiajmy otwarcie
Szanowna Redakcjo,
Zwracam się z prośbą o opublikowanie niniejszego tekstu,
będącego odpowiedzią na
list zamieszczony przez
„Ostatnich Mohikanów” w
„Naszym Ursusie” (nr 3) z dnia
12 kwietnia 2013 roku w dziale
listy do redakcji pt. „Może tajne
komplety?”
Ten anonimowy list wzbudził wiele kontrowersji, choć
przede wszystkim zasiał niepokój, a wręcz wywołał oburzenie w środowisku nauczycielskim, którego przedstawiciele poczuli się w wielu przypadkach osobiście dotknięci,
w dużym stopniu ze względu
na nazewnictwo, jakiego autorzy się dopuścili.
Już sam tytuł przywołuje
czasy okupacji, kiedy „komplety” oznaczały nielegalnie
nauczanie prowadzone poza
szkołą lub uczelnią ze względu
na likwidację większości
szkół, a w pozostałych – całkowity zakaz używania języka
polskiego. Żyjemy w wolnym i
niepodległym kraju, zatem
porównanie naszych realiów
do tak trudnych i bolesnych
historycznie czasów uważam
za niezwykle uwłaczające
całemu środowisku, któremu
zależy na jakości ursuskiej
oświaty.
Dyrektorzy placówek, radni
zasiadający
w
Komisji
Oświaty, Wydział Oświaty i
Wychowania oraz Zarząd
Dzielnicy pracują z wielkim
zaangażowaniem na rzecz
dobrego poziomu nauczania i
sprawnego funkcjonowania
naszych przedszkoli i szkół,
pomimo problemów finansowych, z jakimi od jakiegoś
czasu boryka się cała warszawska oświata. Doskonale
zdaję sobie sprawę z zapisów
dotyczących ustawy o systemie oświaty, która wytycza
obowiązki, jakim powinien
podołać samorząd, ale w
żaden sposób nie daje mi
prawa do ingerowania w
merytorykę działań placówek.
Nad tą sferą nadzór sprawuje
Kurator Oświaty.
Oczywistym jest, że efekty w
największym stopniu zależą
od kadry nauczycielskiej i pracowników poszczególnych
placówek. Ze swojej strony
mogę zapewnić, iż od zawsze
prowadziłem politykę otwartości oraz byłem zwolennikiem
wdrażania pomysłów wywodzących się głównie ze środowiska oświatowego, które ma
największe wyczucie i wiedzę
odnośnie aktualnych potrzeb
dzieci i młodzieży. I chociaż
sam posiadam kilkuletnie
doświadczenie nauczycielskie, to z całą pewnością nie
przyznaję sobie prawa do
narzucania innym sposobu
myślenia i swoich racji.
Dlatego jeszcze raz podkreślę,
że zasada słuchania opinii
innych i wyciągania z nich
wniosków towarzyszy mi całe
życie, zarówno w kwestiach
zawodowych, jak również pry-
watnych, w związku z tym przy
podejmowaniu decyzji, czy
wydawaniu jakichkolwiek
ocen opieram się głównie na
wiedzy, jaką przedstawiają i
sensownie argumentują pracownicy realizujący konkretne
zadania i projekty. Wszyscy
zdajemy sobie sprawę, że w
oświacie zawsze jest wiele do
zrobienia, ponieważ kształtowanie i nauka każdego młodego człowieka to długotrwały
proces, w którym nieodzowne
jest oczywiście aktywne
uczestnictwo rodziców.
Jeżeli są osoby, które mają
dodatkowe uwagi, chciałyby
przedstawić konstruktywną
krytykę – śmiało można je
wypowiedzieć w trakcie spotkań z przedstawicielami rad
pedagogicznych lub rad rodziców. Istnieją także inne środki
przekazu informacji – poczta,
Internet, telefon, spotkanie
indywidualne, dlatego anonimowy, „zbiorowy” artykuł
uważam za posunięcie tchórzliwe, które nie przynosi dzielnicowej oświacie nic poza konsternacją środowiskową. Jak
mają zareagować nauczyciele
czytający o sobie w prasie, że
„nie pokazują, że potrafią”,
„nie myślą”, „nie chwalą
ucznia” nawet jeśli zasługuje?
Na koniec przypomnę, że
dzięki Urzędowi Dzielnicy
Ursus m.st. Warszawy znalazły
uznanie projekty unijne, które
z powodzeniem realizowane
są w naszych placówkach. W
ramach wspomnianych projektów prowadzone są zajęcia
dodatkowe i w zależności
od tematyki zdecydowanie
pozwalają nauczycielom realizować innowacyjne podejście
do pracy z dziećmi: różnego
typu warsztaty, wyjazdy,
zajęcia twórcze czy wyrównawcze. Dlatego przyłączam
się do tych, którzy mają nadzieję na lepsze „jutro” w naszej
oświacie. Jeszcze lepsze,
ponieważ w ogólnym odczuciu społecznym i według opinii, z jakimi się spotykam, dzieci w Ursusie uczęszczają do
dobrych szkół, w których
grono pedagogiczne podchodzi do swoich obowiązków z
dużym zaangażowaniem, a
przekazywanie wiedzy i odpowiednich wzorców społecz-
nych stawia sobie za priorytety.
Panie Redaktorze, apeluję,
byście nie dopuścili do tego,
aby Wasza gazeta była postrzegana jako ta, która zamiast rzetelnie informować snuje intrygi. Rzetelność dziennikarska
stoi w sprzeczności z publikowaniem anonimów, w dodatku krzywdzących – w tym
wypadku środowisko nauczycielskie. Oświata to „żywy
organizm”, któremu nierozważne słowa podyktowane osobistymi pobudkami mogą
wyrządzić wiele złego.
Na łamach prasy otwarcie
zwracam się do tych „bojaźliwych”, aby przyjęli zasadę
otwartości w dyskusji, także
względem tematów trudnych,
czy niepopularnych. Szereg
dialogów i w efekcie wypracowanie kompromisu może stać
się kontynuacją lepszego systemu, który może przynieść
wyłącznie pożytek i to tym, na
których najbardziej nam zależy – dzieciom.
WIESłAW KRZEmIEń
BURmISTRZ DZIELNICY
URSUS
WIADOMOŚCI PARAFIALNE Uroczysty 3 maja
Parafia Świętej Rodziny przypomina, że 10 maja rozpoczyna się Nowenna do Ducha Św.
11 maja odbędzie Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Łaskawej, głównej Patronki stolicy.
12 maja, w siódmą niedzielę Wielkanocy, przypada Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego.
Mszę św. rocznicową dla wszystkich dzieci, które przyjęły Pierwszą Komunię św. w zeszłym roku i ich rodziców, będziemy sprawować w niedzielę, 19 maja o godz. 12. W związku z tym 18 maja (w sobotę), o godz. 10 odbędzie się spowiedź dzieci oraz krótka odprawa liturgiczna przed Uroczystością Rocznicy I Komunii Świętej. Serdecznie zapraszamy. Chrztów w tym dniu nie będzie.
30 maja – Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (Boże Ciało). Trasa tradycyjna. W związku z tym grupy odpowiedzialne
za poszczególne ołtarze proszone są o zgłoszenie się na plebanię celem ustalenia spraw organizacyjnych.
Pan Aleksander, organista, zaprasza wszystkich chętnych, grających na instrumentach dętych, na próbę orkiestry Bożego Ciała. Tak
jak w poprzednich latach chcemy uświetnić naszą procesję udziałem orkiestry dętej. Wiek – bez ograniczeń.
Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa przypomina, że Msze święte odbywają się:
– w niedzielę o godzinie 8, 10, 12 i 18.
– w niedzielę o godz. 7.30 śpiewane są Godzinki.
Z okazji 222. rocznicy
uchwalenia Konstytucji
przez Sejm Czteroletni –
w dzielnicy odbyły się
uroczyste obchody.
Pod obeliskiem przy ul.
Cierlickiej zapalili znicze
i złożyli kwiaty m.in.
przedstawiciele Rady i
Zarządu Dzielnicy,
delegacje szkół i
organizacji.
Uroczystość
poprowadził Stefan Żaja
– naczelnik Wydziału
Organizacyjnego
dzielnicy. Mimo
deszczowej pogody, nie
zabrakło mieszkańców.
Burmistrz
Wiesław
Krzemień przypomniał o
ogromnej wartości, jaką
miała dla Polski Konstytucja 3
Maja. – Dawała podstawy
współczesnej demokracji i
fundamenty nowoczesnego
państwa. Miała likwidować
wady systemu politycznego
Rzeczpospolitej
Obojga
Narodów. Jej legenda z całą
pewnością pozwoliła po 123
latach niewoli szybko odbudować państwowość –
mówił. Burmistrz złożył też
życzenia z okazji nadchodzącego Dnia Strażaka, kierując je w szczególności do
ludzi z OSP Warszawa Ursus i
ich najbliższych. Ks. prałat
Zbigniew Sajnóg – dziekan
dekanatu ursuskiego –
odprawił
Modlitwę
za
Ojczyznę według słów
ks.
Piotra
Skargi.
Uroczystości
towarzyszył
występ Orkiestry Dętej Ziemi
Mazowieckiej pod kierunkiem Janusza Prokopa.
Po uroczystej Mszy św.,
łączącej święto państwowe z
Uroczystością Matki Bożej
Królowej Polski w Kościele
św. Józefa Oblubieńca NMP,
zebrani mieli też okazję
wysłuchać specjalnego koncertu okolicznościowego.
„Póty Polska żyje w nas, póty
nie zginie, Orzeł Biały jeszcze
raz skrzydła rozwinie”, „Pieśń
polska róża” i kilka innych
patriotycznych
utworów
zaprezentowali: Krzysztof
Matuszak (baryton), Julia
Karlowa (sopran, ur. w
Kazachstanie; stypendystka
rządu polskiego, absolwentka
warszawskiego
Uniwersytetu Muzycznego
im. Chopina) oraz Adam
Sychowski
(akompaniament).
– Co roku jesteśmy na
obchodach 3 maja. Zawsze
nam się podobają – podsumowali mieszkańcy Ursusa,
Maria i Tadeusz. – W dzielnicy
widać patriotyzm – mówiła
pani Małgorzata. – Wzruszył
dodatkowo fakt, że Julia
Karlowa jest córką osób,
które zostały zesłane do
Kazachstanu – dodała.
11 maja, z okazji Święta
Konstytucji, o godz. 17 w sali
OK „Arsus” będzie można
wysłuchać koncertu w wykonaniu zespołu operetkowego
„Belcanto” (patrz str. 5).
AGNIESZKA
GORZKOWSKA

Podobne dokumenty

Nr 19 (34) PISMO MIESZKAŃCÓW DZIELNICY 14

Nr 19 (34) PISMO MIESZKAŃCÓW DZIELNICY 14 dorosłych. Młodsi wolą dostać od Mikołaja gry wideo, książki, czekoladki i płyty CD. Polacy wyróżniają się na tle Europy bardziej przemyślanymi zakupami dla najmłodszych (do lat 12): wybie-

Bardziej szczegółowo

Pokochaj Ursus - Informator Stolicy

Pokochaj Ursus - Informator Stolicy odcinek ścieżki rowerowej wzdłuż ul. Popularnej. Przy okazji nowych inwestycji drogowych oraz dostępności gruntów planowane są budowy kolejnych ścieżek rowerowych. W różnych miejscach dzielnicy, ta...

Bardziej szczegółowo