Rodzina katolicka - Trubadur Pana Boga. Młody trubadur

Transkrypt

Rodzina katolicka - Trubadur Pana Boga. Młody trubadur
Rodzina katolicka - Trubadur Pana Boga. Młody trubadur
wtorek, 23 grudnia 2008 14:43
Kiedy Franciszek wyrósł na mężczyznę, zaprzyjaźnił się z grupą wesołych młodzieńców,
potomków największych i najbogatszych rodzin Asyżu. Ci synowie hrabiów, książąt i baronów
nie byli jednak godni ani swych nazwisk, ani pałaców, w których mieszkali.
Była to grupa, zajmująca się tylko beztroskim spędzaniem czasu i nie dbająca o dobro innych
ludzi. Młodzi szlachcice płatali tak lekkomyślne, a czasami wręcz niegodziwe psikusy, że dobrzy
mieszkańcy Asyżu lękali się na myśl o tym, co jeszcze może ich spotkać.
Młodzież chętnie przyjęła Franciszka do swojej kompanii, ponieważ – mimo że nie nosił
szlacheckiego nazwiska – pięknie się ubierał i miał dużo pieniędzy, no i dlatego, że nikt spośród
nich nie śmiał się tak donośnie ani nie śpiewał tak słodko jak ten kupiecki syn. W jego
towarzystwie czas zawsze mijał weselej – wystarczyło tylko spojrzeć na pogodną twarz
Franciszka, aby się dobrze poczuć. Piotr Bernardone był dumny, że jego syn stał się
przyjacielem i ulubieńcem młodych paniczów, lecz łagodna matka martwiła się, że chłopiec, tak
miły jej sercu, stanie się gwałtownym i złym człowiekiem. Którejś nocy zabolało ją serce, gdy
usłyszała na ulicy śmiech i krzyki hałaśliwej grupy, a wśród nich głos Franciszka,
dźwięczniejszy i głośniejszy od reszty, śpiewający fragment pieśni trubadura, której nauczył się
w dzieciństwie:
„Wiosną serce się raduje,
Gdy po kwietniu idzie maj,
Słowik nocą wyśpiewuje,
A w dzień drozdów pełen gaj”.
Matka słuchała śpiewu i śmiechów, dopóki nie ucichły w oddali; zawsze w takich przypadkach
jako ostatni cichł głos jej chłopca, słyszała go jeszcze długo po tym, kiedy wąskie uliczki
pogrążyły się w ciszy. Kiedy sąsiedzi skarżyli się, że zachowanie chłopców jest już nie do
zniesienia, kupiec tylko się śmiał.
– To naturalna kolej rzeczy – mówił. – Franciszek nie jest gorszy od reszty. Chłopcy muszą być
chłopcami. Czy w jego wieku byliście inni?
1/5
Rodzina katolicka - Trubadur Pana Boga. Młody trubadur
wtorek, 23 grudnia 2008 14:43
Lecz jego żona mówiła miękko, ze łzami w łagodnych oczach:
– Dajcie mu czas, ja głęboko wierzę, że jeszcze będzie z niego dobry chrześcijanin.
Matka znała chłopca od najlepszej strony. Myślała: „Choćby nawet był lekkomyślny i gwałtowny,
ma dobre i kochające serce”. I miała rację. Nawet w chwilach największej swawoli Franciszek
był skory do litowania się nad każdym biednym i chorym człowiekiem.
Wszak ten, kto żyje bezmyślnie, łatwo może stać się okrutny. Pewnego dnia obdarty i głodny
mężczyzna wkradł się przez otwarte drzwi do sklepu Piotra Bernardone. Kupca akurat nie było,
za to Franciszek, który niekiedy zastępował ojca przy sprzedaży, rozkładał właśnie przed
dwoma klientami piękne jedwabie i aksamity. Znalazłszy się w swych brudnych, brązowych
łachmanach pośród czerwonych i purpurowych tkanin i złotych haftów, żebrak zawołał:
– Dajcie mi coś do zjedzenia, na Boga, umieram z głodu!
Franciszek, który wszystkimi myślami skupiony był na transakcji, niecierpliwie przepędził go ze
sklepu. Chwilę później zrobiło mu się przykro. „A gdyby ten człowiek poprosił mnie o pieniądze
w imię jakiegoś hrabiego czy barona? Co bym wtedy zrobił?” – powiedział do siebie. „A cóż
powinienem uczynić, skoro on przyszedł tutaj w imię Boga?” Po czym zostawił w sklepie
zaskoczonych klientów, wybiegł na ulicę i dał żebrakowi wszystkie pieniądze, jakie miał w
swojej sakiewce.
W swoim beztroskim życiu Franciszek miewał chwile refleksji i wtedy nie był z siebie
zadowolony. Chodząc ulicami Asyżu, pięknie ubrany i syty, widział chorych, obdartych i
głodnych, którzy cieszyli się, jeśli dostali byle skórkę chleba albo stary płaszcz. Myślał
wówczas: „Ci ludzie mogliby żyć przez miesiąc za to, co ja trwonię w ciągu jednego dnia”.
Czasami rzucał jakiemuś żebrakowi sakiewkę albo któryś ze swych pięknych płaszczy, zaś jego
kompani śmiali się i kpili z jego głupoty. Potem wszyscy biegli gdzieś wesoło i nawet Franciszek
o wszystkim zapominał.
Nie zapomniał jednak o swojej dawnej miłości do historii o królu Arturze i Okrągłym Stole. Coraz
2/5
Rodzina katolicka - Trubadur Pana Boga. Młody trubadur
wtorek, 23 grudnia 2008 14:43
mniej podobała mu się myśl, że kiedyś będzie kupcem. Chciał podróżować, zwiedzać dalekie
kraje, lecz jako żołnierz, nie jako handlarz. Pragnął zdobywać wielkie zamki, ratować szlachetne
damy, jechać na czele nieustraszonego zastępu rycerzy. Uwielbiał rycerzy ze starych podań,
nie tylko za odwagę w walce, lecz także za piękno ich mowy, wierność danemu słowu oraz
dobroć, jaką okazywali nieszczęśliwym i biednym. Być może właśnie zamiłowanie do dzielnych
czynów i dobrych manier sprawiło, że w owym czasie Franciszek nie stał się człowiekiem
nieczułym i samolubnym.
Oprócz pieśni o miłości i bojowaniu Franciszek nauczył się także kilku strofek o obowiązkach
rycerzy i od czasu do czasu, gdy wraz z przyjaciółmi zachowywał się szczególnie
nieprzyzwoicie i nierycersko, stare wersy odzywały mu się w głowie głosem pełnym wyrzutu:
„Nikt w świecie nie zwie się szlachetniej
Niżeli cne rycerstwo;
Wrogiem mu wszystko to, co szpetne:
Tchórzostwo i przekleństwo;
Uczciwość, mądrość, w walce dzielność,
Szlachetne, czyste serce –
Pamiętaj, drogi przyjacielu:
Przymioty to rycerskie”.
cdn.
Sophie Jewett
Powyższy tekst jest fragmentem książki Sophie Jewett Święty Franciszek. Opowieść o
Trubadurze Pana Boga
.
Czytaj więcej z tej książki:
3/5
Rodzina katolicka - Trubadur Pana Boga. Młody trubadur
wtorek, 23 grudnia 2008 14:43
Trubadur Pana Boga. Dziecko sprzed wieków
Trubadur Pana Boga. Młody trubadur
Trubadur Pana Boga. Młody żołnierz
Trubadur Pana Boga. Do broni!
Trubadur Pana Boga. Na nowej drodze
Trubadur Pana Boga. Życie innego
Trubadur Pana Boga. Ojciec i syn
Trubadur Pana Boga. Ptasie siostry i brat wilk
Trubadur Pana Boga. Trzej rozbójnicy
Trubadur Pana Boga. Pielęgniarz i jego pacjent
Trubadur Pana Boga. Wśród krzyżowców
Trubadur Pana Boga. Boże Narodzenie
4/5
Rodzina katolicka - Trubadur Pana Boga. Młody trubadur
wtorek, 23 grudnia 2008 14:43
Trubadur Pana Boga. La Verna
Trubadur Pana Boga. Ostatnia pieśń
Oglądaj ilustracje z tej książki:
Święty Franciszek - Trubadur - galeria
Przedruk tekstu jest możliwy jedynie za podaniem klikalnego źródła.
5/5

Podobne dokumenty