Cyfrowa Polska – raport do pobrania
Transkrypt
Cyfrowa Polska – raport do pobrania
... raport ... analiza ... opinie ... raport ... analiza ... opinie ... raport ... Andrzej Jagielski Cyfrowa Polska Instytut Obywatelski Warszawa 2011 © Copyright by Instytut Obywatelski, Warszawa 2011 Publikacja dostępna na stronie: www.instytutobywatelski.pl Projekt graficzny, skład i łamanie: Koko--Studio Druk: Drukarnia Efekt 2 Spis treści I Wstęp 5 Monitoring zagrożeń; procedury 7 postępowania dla ludności II Cyfryzacja obsługi medycznej obywatela 12 III Powszechny szerokopasmowy dostęp 16 do Internetu IV Narodowa Akademia Wirtualna 19 V Wirtualne urzędy 22 VI Lokalne fora dyskusyjne dla obywateli 24 VII Cyfryzacja dziedzictwa narodowego 25 – Cyfrowa Kolekcja Dóbr Kultury VIII Czytnik e-booków zamiast ciężkiego 27 tornistra pełnego książek i zeszytów; cyfrowy dzienniczek ucznia IX Monitoring ruchu drogowego 30 – oparty o transmisje GPS/GPRS Zakończenie 32 Wstęp Istotne dla społeczeństwa obywatelskiego zadania informatyczne unowocześniające państwo, możliwe do wykonania w ciągu najbliższych lat Ważnymi momentami w historii rozwoju cywilizacji i poszczególnych społeczeństw są okresy powstawania nowych idei oraz inicjowane przez nie procesy zmieniające dotychczasowy świat. W sferze gospodarki można wskazać nowe sposoby uprawy roli, a w przemyśle postępującą koncentrację i modernizację produkcji. Kamieniami milowymi na tej drodze były wynalazki takie jak pług, maszyna parowa, elektryczność. My natomiast żyjemy w czasach, gdy kolejnym elementem tej sekwencji stał się komputer. Jednak samo odkrycie lub opisanie wcześniej niewytłumaczalnego zjawiska bądź wynalezienie nowego narzędzia nie zmienia świata. Starożytni Chińczycy czy Grecy znali wiele wynalazków (proch strzelniczy, zabawki na parę, zjawisko elektryczności itp.) i zachwycali się nimi, nie będąc jednak w stanie wykorzystać drzemiącego w nich potencjału. Z drugiej strony obserwujemy sytuację, gdy wiele narodów nie korzysta z dobrodziejstw współczesnej cywilizacji, które w nowoczesnych państwach są codziennością. Żyją na innym etapie rozwoju cywilizacyjnego, dawno już minionym dla bogatej „Północy”. Ale również w zamożnych państwach znajdziemy całe grupy społeczne niemające dostępu do nowoczesnych technologii. Tracą przez to szansę na zdobywanie wiedzy i stawanie się częścią nowoczesnego społeczeństwa oraz okazję na poprawę swojego statusu materialnego i wszechstronnego rozwoju, zgodnego z ich zdolnościami i predyspozycjami. Brak równowagi w dostępie i stosowaniu osiągnięć cywilizacyjnych stanowi zalążek konfliktów lokalnych i globalnych. 5 Chociaż minęły czasy jawnego kolonializmu, kiedy bogate, nowoczesne państwa siłą zajmowały słabsze i zacofane, wciąż istnieje zjawisko uzależniania grup społecznych, państw, a nawet całych regionów poprzez instrumenty finansowe i gospodarcze. Dobitnym przykładem jest region Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Zamieszki, które obserwujemy od początku 2011 roku, są przejawem nie tylko frustracji społeczeństw tych regionów, wynikającej z nieuczestniczenia w dostatecznym stopniu w podziale zysków, ale także z braku szans na własny rozwój, jaki umożliwiają demokratyczne państwa, na przykład z pobliskiej Unii Europejskiej. Korzystając z kolejnej lekcji historii, tym razem bardzo współczesnej, powinniśmy wyciągnąć z niej wnioski – także dla Polski. Nie można poprzestać na odkryciu nowego narzędzia, nie można ograniczać jego stosowania do wybranych grup. Także dostęp do technologii informatycznych nie powinien polegać wyłącznie na „pokazywaniu” ich jako ciekawostek użytecznych dla elit (armii, systemu bankowego, administracji państwowej czy ludzi zamożnych). Cyfryzacja powinna – w sposób bezpośredni lub pośredni – objąć całe społeczeństwo. Osoby, które nie są w stanie korzystać z niej samodzielnie, mogą mieć do niej dostęp poprzez swoich pełnomocników lub opiekunów. Technologie informatyczne, dzięki swojemu ogromnemu potencjałowi, powinny stać się powszechne w użyciu, tak jak obecnie elektryczność. Konieczne jest zatem wdrażanie nowych idei i innowacyjnych rozwiązań w całym społeczeństwie. Takim zadaniem dla władz, ale nie tylko, bo również dla organizacji pozarządowych, jest upowszechnianie dostępu do nowoczesnych technologii informatycznych. Niesie to za sobą przemianę jakościową społeczeństwa – rewolucję cyfrową. Dla wielu osób minimalizuje ona bariery geograficzne, czasowe i finansowe w dostępie do wiedzy i dóbr kultury oraz umożliwia uczestnictwo w nowoczesnym rynku pra- 6 cy. Dzięki temu państwo zmniejsza marnotrawienie samoistnych talentów swoich obywateli, zyskując jednocześnie na podniesieniu poziomu ich wykształcenia, aktywności zawodowej, zamożności i… zasilających budżet podatkach. Jest wiele pomysłów, a nawet funkcjonujących, sprawdzonych rozwiązań, o których wspomina się od lat, a które nie mogą doczekać się upowszechnienia. Istnieje również wiele dziedzin życia codziennego, które uległyby znaczącej poprawie po wdrożeniu tych idei, tak jak stało się to za sprawą telefonów komórkowych czy Internetu. Poniżej przytoczę kilka zadań, które powinny być elementami procesu zmiany jakościowej życia naszego społeczeństwa, procesu służącego nie tylko technicznemu unowocześnieniu Polski, ale też coraz pełniejszemu kształtowaniu się społeczeństwa obywatelskiego. Zapewne jest wiele innych, podobnych zadań, jednak z punktu widzenia obywatela te wydają się być istotne, a jednocześnie możliwe do wykonania w perspektywie kilku lat. I. Monitoring zagrożeń; procedury postępowania dla ludności (powodzie, promieniowanie, wichury itp.) Musimy pogodzić się z faktem, że gwałtowne zjawiska naturalne oraz katastrofy spowodowane działalnością człowieka (w Czarnobylu, w Fukushimie czy lokalne, jak na przykład osunięcie się obwałowań zbiornika retencyjnego pod Turoszowem w 2010 roku) będą stałymi elementami naszego życia. Niemal każdego roku media w Polsce donoszą o zniszczeniach dotykających całe regiony kraju (powodzie, susze, wichury powalające ogromne obszary leśne, niosące za sobą zagrożenie pożarowe itp.). 7 Nad żywiołami natury nie sposób zapanować. Można jednak przygotować się na ich nadejście na podstawie danych historycznych. Współczesne polskie ośrodki naukowe są w stanie przygotować stosowne analizy i zaproponować metody zapobiegania katastrofom, minimalizowania wyrządzanych przez nie szkód, aż po zagospodarowywanie terenów dotkniętych żywiołami. Dobrym przykładem niech będzie podpisana w kwietniu 2011 roku inicjatywa współpracy pomiędzy Marszałkiem Województwa Mazowieckiego a Państwowym Instytutem Geologicznym, potwierdzona umową o stworzeniu map hydrologicznych dla terenów narażonych na powodzie. Mapy przedstawiające zagrożone obszary pozwolą planować inwestycje na tych terenach, minimalizując ryzyko ich zalania. Dzięki mapom można precyzyjnie zaplanować akcję wysiedlenia ludności z terenów zalewowych i rozpocząć bądź przywrócić gospodarkę polderową w dolinach rzek. W długiej perspektywie wszystkie te działania, wraz z odpowiednią gospodarką hydrologiczną, oszczędzą państwu kosztów związanych z przeprowadzaniem akcji ratunkowych, odszkodowaniami i pomocą dla osób dotkniętych kataklizmami. Zmniejszy się też liczba ludzkich tragedii wywołanych powodziami. Następnym krokiem w kierunku zwiększenia ochrony ludności i mienia powinien być mechanizm skutecznego powiadamiania o możliwym zagrożeniu oraz przeprowadzania efektywnej akcji ochrony osób i ich dobytku. Konieczne jest więc stworzenie spójnego, ogólnopolskiego systemu monitoringu zagrożeń i ostrzegania przed katastrofami dla ludności. Założenia takiego systemu są opracowywane przez Ministerstwo Infrastruktury i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, lecz działania te należałoby zdecydowanie przyspieszyć. Systemy tego rodzaju istnieją już w wielu krajach: 8 w Niemczech, Bułgarii, na Litwie. Na przykład w Hamburgu działa jednolity system dla straży pożarnej, policji i innych służb ratunkowych, monitorujący kilkumilionową aglomerację wraz z portem. Dzięki niemu możliwe jest błyskawiczne reagowanie na wszelkie zdarzenia, które rozwijając się w sposób niekontrolowany, mogłyby spowodować poważne straty na gęsto zaludnionym, istotnym gospodarczo obszarze kraju. Natychmiastowe powiadamianie o zagrożeniach, agregacja danych i przedstawianie ich w czytelny sposób pozwala osobom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo regionu podejmować szybkie decyzje w sytuacjach, w których godziny, a nawet minuty mogą decydować o życiu lub majątku państwa i ludności aglomeracji hamburskiej. Poza szybkością działania, wzrosła również skuteczność przeprowadzanych akcji i efektywność wykorzystania dostępnych środków i sił. W Polsce istnieją elementy takich systemów. Przykładem niech będzie system cyfrowej i fonicznej łączności radiotelefonicznej do zbierania danych z sieci automatycznych posterunków i stacji pomiarowych, hydrologicznych i meteorologicznych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Pozwala on m.in. na radarowe śledzenie chmur burzowych oraz sytuacji na rzekach poprzez czujniki na wodowskazach, automatycznie przesyłających informacje o stanie wody. Dane te mogą być wykorzystywane przez lokalne komitety powodziowe, umożliwiając im odpowiednio wczesne reagowanie na gwałtowne wezbrania wód w dorzeczu i uruchamianie procedur kryzysowych. Czy te informacje trafiały we właściwym czasie do właściwych osób? Odpowiedzią niech będą zdarzenia z powodzi w 2010 roku. W uruchomieniu systemów powiadamiania ludności (GEO Cell Broadcasting) pomocni mogą być operatorzy sieci telefonii komórkowej (GSM). Dzięki ich infrastrukturze możliwe jest przesyłanie wiadomości SMS z informacją o nadchodzącym 9 zagrożeniu dla życia i mienia, a także instrukcją postępowania dla ludności i służb. Informacje te mogą być różne w zależności od obszaru. Sieć nadajników telefonii komórkowej jest tak gęsta, że pozwala na skierowanie informacji adekwatnych do potrzeb, w precyzyjnie określone rejony kraju. Również lokalne radiostacje i stacje telewizyjne, dzięki uzyskaniu tych informacji (lub ich nieuzyskaniu, w zależności od oceny sytuacji i ewentualnych skutków wywołania paniki), mogłyby być bardziej niż do tej pory włączone w powiadamianie o sytuacjach kryzysowych i zalecanym postępowaniu. System monitoringu zagrożeń i powiadamiania ludności wymagałby stworzenia powiatowych i wojewódzkich centrów bezpieczeństwa. Istnieją już powiatowe centra zarządzania kryzysowego, ale stan ich wyposażenia w środki łączności i systemy informatyczne nie pozwala na efektywne działanie. Zdarzało się, że w weekendy praca w nich ustawała. Centra regionalne powinny być połączone z ogólnokrajowym centrum bezpieczeństwa, monitorującym zdarzenia na terenie całego kraju. Zadaniem jednostki centralnej byłoby też śledzenie sytuacji zagrożeń poza granicami Polski (które to zagrożenia mogą przemieścić się na jej terytorium) oraz przekazywanie zaleceń dla sztabów kryzysowych niższego szczebla. Rolą ogólnokrajowego lub regionalnego centrum bezpieczeństwa byłoby również przekazywanie do mediów lokalnych i ogólnopolskich komunikatów o sytuacji i sposobie zdobywania informacji o postępowaniu i środkach zaradczych dla ludności. Oczywiście konieczne byłoby jednoczesne zamieszczanie komunikatów o stanie zagrożeń i zaleceniach na ogólnodostępnej i powszechnie znanej stronie WWW. Powołane do takich działań, istniejące już Krajowe Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności przy Komendzie Głównej Państwowej Straży Pożarnej monitoruje sy- 10 tuację zagrożeń dla Polski i koordynuje podejmowane działania ratownicze. Rolę informowania społeczeństwa o zdarzeniach kryzysowych pełnią natomiast Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, regionalne komendy policji lub straży pożarnej, a często dyżurni lekarze, Sanepid, czyli wiele różnych podmiotów. Instytucje te działają w dużej mierze niezależnie od siebie, mając zdefiniowane inne priorytety, podlegając różnym władzom wykonawczym, przez co sprawność ich działania nie może być zadowalająca. W efekcie każde zdarzenie kryzysowe pociąga za sobą wiele istnień i strat, które przy wdrożeniu dostępnych, nowoczesnych systemów informatycznych mogłyby zostać zniwelowane. Brakuje jednego ośrodka decyzyjno-informacyjnego koordynującego akcje ratunkowe, przygotowującego komunikaty właściwe dla poszczególnych służb, administracji państwowej i samorządowej lub obywateli. Wyposażenie w sprzęt i systemy informatyczne wymienionych instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo z pewnością nie odpowiada aktualnym potrzebom państwa wynikającym nie tylko z konieczności reagowania na zdarzenia naturalne. Na terenie Polski coraz częściej odbywać się będą imprezy z masowym udziałem publiczności, jak np. EURO 2012. Sprawdzianem nowoczesności i poziomu cywilizacyjnego każdego kraju jest jakość obsługi i poziom zabezpieczeń takich imprez, a także sprawne działanie w przypadku wystąpienia na nich katastrof, aktów terrorystycznych czy burd chuliganów. Należyte przygotowanie do tych wydarzeń jest kolejnym bodźcem do powołania ogólnokrajowego centrum bezpieczeństwa współpracującego z regionalnymi ośrodkami monitorowania zagrożeń i kierowania akcjami ratowniczymi, a także z odpowiednimi komórkami do spraw bezpieczeństwa w podmiotach biorących udział w organizacji imprez lub zaangażowanych w ich obsługę (koleje, lotniska, władze miast itp.). 11 Mimo że wszyscy chcemy, aby te systemy były jak najrzadziej wykorzystywane, konieczność ich pilnego uruchomienia jest ewidentna. II. Cyfryzacja obsługi medycznej obywatela (elektroniczne karty identyfikacyjne) Zdrowie obywateli to po bezpieczeństwie następny priorytet, jaki rządzący powinni mieć na uwadze. Jednym z elementów nowoczesnego państwa powinna być sprawna i efektywna obsługa pacjentów. Wiele czasu, energii i pieniędzy zabierają czynności administracyjne, logistyczne i stricte medyczne wykonywane po wielekroć przez różne placówki. Kontrola przysługujących pacjentowi uprawnień, zniżek itp. angażuje spory aparat biurokratyczny. Czas upływający na podejmowaniu decyzji i odwoływaniu się od nich w wielu przypadkach pogarsza stan chorego, nierzadko kończąc się dla niego tragicznie. Trzeba też pamiętać o stratach, jakie ponosi rodzina, angażując się w załatwianie spraw chorego, zmniejszając swoją efektywność w pracy, a często rezygnując z niej, by podjąć opiekę nad chorym, lub s t y m u l u j ą c proces walki o zdrowie. Wielu z tych problemów da się uniknąć, przyspieszając tworzenie ogólnopolskiego systemu informacji medycznej o pacjencie i wykonanych usługach medycznych, do którego danych można by mieć dostęp w odpowiednich placówkach medycznych za pomocą elektronicznego systemu identyfikacji pacjenta. W Polsce mamy już wieloletnie doświadczenia z takim oprogramowaniem, wdrożonym przez Kasę Chorych na Śląsku. Implementacja na skalę ogólnopolską wiązałaby się zapewne z koniecznością dokonania zmian i aktualizacji, ale dysponujemy już wiedzą i doświadczeniem, które powinny być wykorzystane przez 12 inne regiony. Jest wiele pozytywnych efektów, jakie obywatele i państwo uzyskaliby po wprowadzeniu takiego systemu. Po pierwsze, lekarz, do którego zgłosiłby się pacjent, dzięki podłączeniu się do systemu i identyfikacji za pomocą karty elektronicznej miałby możliwość szybkiego prześledzenia historii pacjenta, niezależnie od tego, czy leczył się on u niego wcześniej, czy nie. Lekarz mógłby mieć wgląd w zeskanowaną dokumentację chorego, recepty itp. Jakie to może mieć znaczenie dla właściwej diagnozy i dalszego leczenia, nie trzeba chyba nikomu wyjaśniać. Po drugie, dzięki dostępnym informacjom uniknie się powielania badań diagnostycznych, wykonywanych w krótkim odstępie czasu tylko dlatego, że pacjent nie zabrał ze sobą na wizytę lekarską ich wyników lub nie mógł przewidzieć konieczności ich posiadania w danym momencie. Po trzecie, sprawniejsza obsługa, dzięki dostępowi do informacji o pacjencie, pozytywnie wpłynie na zmniejszenie kolejek w przychodniach i szpitalach. Po czwarte, nastąpiłoby uszczelnienie finansowe systemu opieki medycznej poprzez możliwość kontroli przeprowadzanych działań na rzecz pacjenta, ilości pobranych leków, wizyt u specjalistów itp. Po piąte, wystawianie recept i zleceń na usługi medyczne oraz sprzęt rehabilitacyjny również mogłoby odbywać się cyfrowo, z wykorzystaniem elektronicznych kart identyfikacyjnych. System umożliwiłby pacjentowi realizowanie recept i świadczeń w aptekach, szpitalach, sanatoriach itp. Recepty i zlecenia w postaci jednolitych plików zapisanych na karcie identyfikacyjnej byłyby rejestrowane w systemie. Wszelkie zmiany w plikach byłyby odnotowywane, jak to się dzieje przy użyciu kart bankomatowych, dzięki czemu recepty można by realizować częściowo, w miarę możliwości finansowych i potrzeb chorego. Zmniejszyłoby to z jednej strony 13 zjawisko niewykupywania recept przez pacjentów, których nie stać na realizację całości recepty w danym momencie, jednocześnie ograniczając niewykorzystanie przez pacjentów leków subsydiowanych przez państwo. Zagregowane dane pozwoliłyby Ministerstwu Zdrowia i Narodowemu Funduszowi Zdrowia badać za pomocą różnorakich raportów sposoby leczenia i wydatki ponoszone na ochronę zdrowia. W wyniku wdrożenia systemu w całym kraju nastąpi pełne o d m i e j s c o w i e n i e pacjenta – możliwość leczenia go i wystawiania recept, przyjmowania przez specjalistów nie tylko w przychodniach rejonowych, ale w dowolnych placówkach na terenie całego kraju posiadających umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. Znikną problemy z dotarciem do historii choroby i obawy o refundację przez NFZ kosztów leczenia pacjenta. System automatycznie zadba o odpowiednie z a k s i ę g o w a n i e wykonanej usługi. Wcześniej też ustali, czy osoba starająca się o leczenie ma odpowiednie uprawnienia do bezpłatnej opieki na podstawie ubezpieczenia w ZUS lub innej umowy z NFZ. System będzie mógł pomóc w leczeniu obcokrajowców na podstawie umów międzynarodowych i w wystawianiu not obciążających do krajów ich pochodzenia. O d m i e j s c o w i e n i e pozwoli na wprowadzenie elementów rynkowych w sferę usług medycznych, wpływając na podniesienie poziomu ich świadczenia poprzez zwiększenie konkurencyjności pomiędzy ośrodkami medycznymi. Lepsze jednostki w naturalny sposób będą ściągały na leczenie więcej pacjentów, poprawiając tym samym własne wskaźniki rentowności. Taka sytuacja będzie oczywiście możliwa tylko w przypadku badań planowych, gdzie pacjent i lekarz rodzinny wspólnie będą mogli wybrać ośrodki specjalistycznych badań i zabiegów. Konieczne będzie odpowiednie zabezpieczenie informacji o pacjentach, by nie były one dostępne dla osób nieupoważ- 14 nionych, w celach niezwiązanych z leczeniem lub zarządzaniem usługami medycznymi. Wszelkie dokumenty mogłyby być, dla lepszego zabezpieczenia, opatrzone podpisem elektronicznym upoważnionych osób. Dla ułatwienia ewentualnych czynności dochodzeniowych możliwe byłoby wprowadzenie systemu monitorującego dostęp do danych, a z zapisów systemu odtwarzanie, kto i kiedy do nich sięgał. Z drugiej strony należy usprawnić przekazywanie informacji pacjentom. Chodzi o to, by każda zainteresowana osoba mogła uzyskać w przychodniach kompletną informację n/t dostępności lekarzy specjalistów z terenu zamieszkania i wymaganych przez NFZ procedur do uzyskania zleceń koniecznych na leczenie, pielęgnację i rehabilitację pacjentów. Kto z nas lub naszych najbliższych potrzebował takich wskazówek, wie, jak niesprawny, a w zasadzie nieistniejący jest to system. Lekarze pierwszego kontaktu w przychodniach często sami nie orientują się w procedurach i nie mają czasu szukać informacji dla pacjentów. Pacjent i jego rodzina są pozostawieni sami sobie z wieloma problemami do rozwiązania. W efekcie brak właściwego postępowania powoduje dalsze zapadanie pacjentów na zdrowiu, irytację, w końcu zniechęcenie do dalszych starań. Skutki takich sytuacji często są tragiczne, a na pewno zwiększają koszty leczenia osób, których stan zdrowia pogorszył się w wyniku braku właściwego leczenia. System informacji o pacjentach powinien mieć zaimplementowane algorytmy przesiewające bazy danych pod określonym kątem. Powinien pomóc w wyszukiwaniu dzieci, którym zbliża się termin szczepień okresowych, i automatycznie wysłać do ich rodziców lub opiekunów powiadomienie (np. SMS), a listę szczepionych do osób odpowiedzialnych za prowadzenie akcji w rejonie. Obecnie system powiadamiania o terminach szczepień dzieci nie funkcjonuje właściwie. Analogicznie można postępować w przypadku 15 innych badań profilaktycznych, wysyłając odpowiednie zaproszenia do osób wytypowanych na podstawie określonych kryteriów medycznych i środowiskowych. Wydatki poniesione na wdrożenie systemu zwrócą się bardzo szybko, chociażby dzięki oszczędnościom pochodzącym z eliminacji dublowania działań administracyjnych i medycznych, a także dzięki akcji profilaktycznej wyłapującej stany chorobowe we wczesnym stadium rozwoju. Transparentność systemu zminimalizuje też popełnianie błędów i nadużyć oraz pozwoli szybko reagować na nieprawidłowości. Zyskiem niematerialnym będzie poprawa stanu zdrowia obywateli i ich samopoczucia w kontaktach z państwową służbą zdrowia. Pośrednim zyskiem dla gospodarki państwa, dzięki powrotowi do zdrowia wielu obywateli, będzie zahamowanie ich odpływu na zasiłki chorobowe czy renty. Zmniejszą się przez to obciążenia dla budżetu, a zwiększą wpływy z opodatkowania pracy. III. Powszechny szerokopasmowy dostęp do Internetu Fundamentalną sprawą dla cyfryzacji Polski jest kwestia infrastruktury zdolnej do sprawnego przesyłu danych pomiędzy instytucjami i obywatelami we wszystkich możliwych kierunkach. Zmiana jakościowa funkcjonowania społeczeństwa może dokonać się tylko przy zagwarantowaniu wysoko wydajnych łączy, sięgających w najdalsze rejony kraju. Analogicznie stało się z siecią dystrybucyjną energii elektrycznej. Informatyzacja tylko w formie wysp lub enklaw na terenie kraju nie przyniesie oczekiwanego efektu. Rejony pozbawione dostępu do sieci teletransmisyjnej z założenia będą skazane na zacofanie, stagnację, w końcu na wykluczenie społeczne osób w nich zamieszkałych. Dlatego wspólnie z operato16 rami telekomunikacyjnymi państwo powinno rozbudowywać sieć dystrybucyjną tak, aby zapewnić powszechny szerokopasmowy dostęp do Internetu. Wydatki na te cele będą duże, dlatego potrzebne tu jest silne zaangażowanie państwa. Pozostawienie tej sprawy w o l n e m u r y n k o w i , czyli operatorom telekomunikacyjnym, spowoduje, że będą oni prowadzili inwestycje, kierując się wyłącznie uzasadnieniem biznesowym, a nie potrzebą rozwoju społeczeństwa danego regionu. Infrastruktura szerokopasmowa, podobnie jak system irygacyjny na pustyni, pozwoli przemienić i zagospodarować nowe tereny. Umożliwi różnorodny rozwój obywateli, przedsiębiorczości, a także kultury i nauki na nowych obszarach. Jest wiele przykładów, jak wydajne łącza zmieniają styl pracy czy nauki osób mających do nich dostęp. Szkoły, instytucje i firmy coraz częściej wykorzystują telekonferencje, zamiast wysyłać pracowników na spotkania (biznesowe, edukacyjne, kulturalne). Oczywistą zaletą tej zmiany jest oszczędność czasu, kosztów, przyspieszenie procesów podejmowania decyzji, zmniejszenie liczby wypadków na drogach, zwiększenie efektywności pracy poszczególnych osób i zespołów. Sieci komputerowe od dawna umożliwiają zdalne szkolenia pracowników firm. Czemu nie wdrożyć takich metod kontaktu z autorytetami w poszczególnych dziedzinach w szkołach czy na uczelniach (wiele z nich już tak działa)? Adresatami tak prowadzonych kursów mogliby być też bezrobotni lub podopieczni placówek pomocy społecznej. Urzędy pracy w różnych regionach kraju organizują wiele szkoleń aktywizujących bezrobotnych, np. mających na celu poprawę wizerunku kandydata na pracownika, lub wskazują na możliwości zdobycia nowych umiejętności zawodowych, aktualnie potrzebnych na rynku pracy. W szkoleniach organizowanych przez urzędy pracy z całego kraju, za pomocą 17 systemów telekonferencyjnych mogłyby brać udział osoby zainteresowane z innych części Polski. Można by stworzyć kalendarz szkoleń dostępnych w Internecie, podzielony na bloki tematyczne, informujący o terminach poszczególnych zajęć. Chętni mogliby ich wysłuchać w domach lub w odpowiednio przygotowanej sali na terenie urzędu pracy. Dzięki temu wiele ciekawych i cennych inicjatyw lokalnych zyskałoby ogólnopolskie audytorium, co zwielokrotniłoby ich efekt. Co prawda nie należy sądzić, by urzędy pracy zamieniły się w nowoczesne multipleksy z wieloma salami tematycznymi, w których symultanicznie odbywałyby się warsztaty lub telekonferencje na różne tematy dla bezrobotnych, niemniej warto zacząć od kilku podstawowych, ogólnych szkoleń tzw. „miękkich” i stopniowo, w miarę potrzeb rozwijać kolejne tematy. Z czasem może urzędy pracy przekształciłyby się ze skostniałych struktur administracyjnych w nowoczesne centra aktywizacji zawodowej. Dla wielu osób niemogących z różnych względów uczestniczyć w takich zajęciach możliwe byłoby samokształcenie w domu. Urzędy pracy, ośrodki pomocy społecznej lub inne organizacje społeczne mogłyby utworzyć ogólnopolską wirtualną mediotekę, gdzie zainteresowane osoby mogłyby odnaleźć i ściągnąć na swój komputer multimedialne, interesujące je pliki ze szkoleniami, by w dogodnym dla siebie czasie odtwarzać je i wykonywać zadania sprawdzające zrozumienie tematu, w końcu zaś zdalnie złożyć egzamin i uzyskać certyfikat ukończenia takiego kursu w regionalnym ośrodku szkoleniowo-egzaminacyjnym, gwarantującym prawidłowy przebieg egzaminu. Tak działa już wiele firm, szkoląc swoich pracowników w miejscu pracy, oszczędzając na kosztach podróży (często zagranicznych) oraz wynagrodzeniach dla ekspertów szkolących, którzy w trakcie jednego wykładu mogą przemawiać do ogromnej liczby słuchaczy, prowadząc z nimi dialog (uczestnicy w trakcie wykładu mogą wysyłać wiadomości tekstowe, na które reaguje prowadzący). 18 Rozległe sieci komputerowe umożliwiają korporacjom tworzenie wirtualnych zespołów pracujących ze sobą bądź to nad rozwiązaniem określonego problemu, bądź przy obsłudze klientów (infolinie, zdalna pomoc techniczna itp.). Pracownicy tych zespołów działają zgodnie z wcześniej zadeklarowanym przez siebie grafikiem pracy (zarządzanym przez odpowiednie aplikacje informatyczne i szefów tych zespołów). W sytuacjach, gdy konieczna jest konsultacja ze specjalistą, łączą się z taką osobą telefonicznie lub zestawiają telekonferencję i wyjaśniają problem. Pracownicy infolinii i specjaliści nie muszą być ulokowani w jednym biurze. Mogą być rozproszeni w biurach regionalnych lub w swoich domach, dyżurując bez konieczności przemieszczania się d o p r a c y. Taki model pracy, pod warunkiem dostępu do odpowiednich łączy, można zastosować zarówno dla ekspertów, jak i dla osób niemogących opuszczać swoich domów (inwalidzi, matki wychowujące dzieci, osoby opiekujące się niepełnosprawnymi w domu). Zdalna praca umożliwi wykorzystanie ich potencjału zawodowego i zapobiegnie wykluczeniom spowodowanymi bezrobociem lub niemożnością poruszania się. Zaktywizuje zawodowo wiele osób, dzięki możliwości pracy w ruchomych ramach czasowych. Efektem będzie zmniejszenie bezrobocia, wzrost zamożności obywateli, wzrost gospodarczy kraju i… więcej osób płacących składki na przyszłe emerytury. IV. Narodowa Akademia Wirtualna Dzięki szybkim łączom internetowym możliwe będzie dotarcie z wiedzą do regionów Polski oddalonych od metropolii. Sprawna łączność i systemy telekonferencyjne dostępne w ośrodkach regionalnych umożliwią zdalne transmisje wykładów i pokazów np. z uczelni, muzeów, ośrodków takich jak Centrum Nauki 19 Kopernik, wydarzeń artystycznych, przedstawień teatralnych, sportowych itp. Wydarzenia te mogłyby być transmitowane do szkół, domów kultury, bibliotek lub g m i n n y c h w i e l o f u n k c y j n y c h c e n t r ó w a k t y w n o ś c i s p o ł e c z n e j na terenie całej Polski, a także do placówek polonijnych za granicą. Zajęcia mogłyby przyjąć formę Narodowej Akademii Wirtualnej, z planem (analogicznie jak dla bezrobotnych) wykładów dostępnych w Internecie. Z pewnością wiele ośrodków akademickich czy szkół mogłoby przygotować cykle wykładów i warsztatów dostosowanych do określonego kręgu odbiorców (dla szkół podstawowych, gimnazjów, szkół średnich). Ośrodki i osoby przygotowujące zajęcia promowałyby się wśród potencjalnych kandydatów do swoich uczelni, a słuchacze zyskaliby wiedzę od najlepszych w kraju. Zapisy wykładów można by archiwizować i skatalogowane udostępniać w sieci. Powstałaby kolejna medioteka/baza wiedzy, tym razem dla nauczycieli i uczniów, pomagająca w przeprowadzaniu ciekawych lekcji, zachęcających do dalszego zdobywania wiedzy. Narodowa Akademia Wirtualna mogłaby też zająć się wyławianiem talentów z całej Polski, poprzez organizowanie konkursów tematycznych i nagradzanie ciekawych projektów edukacyjnych. Laureaci mogliby prezentować swoje osiągnięcia na stronach Akademii, co uczyłoby ich zasad promocji, a innych słuchaczy inspirowało do poszukiwania własnych pomysłów. Najzdolniejszym słuchaczom Rada Naukowa Akademii przyznawałaby rokrocznie stypendia i zapraszałaby na letnie obozy naukowe – bezpośrednie spotkania utalentowanej młodzieży z mistrzami w różnych dziedzinach. Podobną działalność na rzecz dzieci uzdolnionych prowadzą już organizacje pozarządowe, które można by włączyć do programu Narodowej Akademii Wirtualnej, wykorzystując ich 20 wieloletnie doświadczenie w pracy z młodymi talentami (programy stypendialne dla uczniów szczególnie uzdolnionych, Papieski Fundusz Stypendialny itp.). Szerokopasmowy dostęp do Internetu umożliwiłby w ramach Akademii zdalną pracę zespołową uczniom lub studentom. Udział w ciekawych projektach edukacyjnych, naukowych lub biznesowych zachęciłby młodzież do poszerzania wiedzy, będąc jednocześnie nauką pracy zespołowej poprzez sieć IT. Na wzór istniejących już na niektórych uczelniach A k a d e m i c k i c h I n k u b a t o r ó w P r z e d s i ę b i o r c z o ś c i , w których absolwenci mają stworzone cieplarniane warunki do przemieniania swoich pomysłów we własne przedsiębiorstwa, mogłyby powstać Wirtualne Laboratoria Przedsiębiorczości dla uczniów i studentów. Byłoby to przygotowanie do ewentualnej przyszłej pracy w „cyberprzestrzeni” i nauka przedsiębiorczości. Być może z inicjatywy tej wyłoniłyby się nowe, innowacyjne, ale realne firmy. Patronat nad tą inicjatywą mogłyby objąć organizacje pracodawców, Krajowa Izba Gospodarcza lub tzw. a n i o ł y b i z n e s u , ułatwiając start tak tworzonym firmom. Wirtualne Laboratoria Przedsiębiorczości mogłyby powodować powstawanie impulsów pobudzających przedsiębiorczość nowej generacji – wykorzystującą wiedzę i najnowsze technologie we wszystkich częściach kraju. Być może w naturalny sposób ciążyłyby one w kierunku ośrodków naukowych, ale ich twórcy byliby świetnym przykładem dla ambitnych osób z ich regionów. Wzorcem podobnej działalności, dotyczącej wykorzystania opracowanych na uczelniach wynalazków chronionych patentami, niech będzie Szwecja. Uczelnie w tym kraju, chcąc pobudzić przedsiębiorczość i wpłynąć na innowacyjność gospodarki, zrezygnowały ze swoich praw do wynalazków na rzecz opracowujących je naukowców, dzięki czemu są oni bezpośrednio zainteresowani 21 nie tylko odkryciem nowego zjawiska czy opracowaniem nowej technologii lub urządzenia, ale też sami angażują się we wdrożenia biznesowe. Powoduje to, że wydatki poniesione na naukę i badania laboratoryjne szybko się zwracają. Dokumentacja patentowa nie obrasta kurzem, z czasem dezaktualizując się, a gospodarka państwa staje się bardziej atrakcyjna i konkurencyjna w skali globalnej. V. Wirtualne urzędy Od wielu lat mówi się o ułatwieniach dla obywateli w formie „jednego okienka”, pozwalającego na załatwienie wszystkich spraw koniecznych do rozpoczęcia działalności gospodarczej. Rzadziej i ciszej wspomina się kwestię dostarczania przez obywatela jednemu urzędowi zaświadczeń wystawianych w innym urzędzie. Zamiast tego urzędy bezpośrednio, pomiędzy sobą mogłyby ustalić i przekazać odpowiednie poświadczenia. Podpisana ostatnio przez prezydenta nowelizacja prawa (wchodzi w życie od lipca 2011 roku) zastąpienia zaświadczeń oświadczeniami obywateli, podobnie jak likwidacja NIP dla osób fizycznych jest krokiem we właściwym kierunku, upraszczającym procedury administracyjne. Życie pokaże, jak głęboka jest to zmiana. W nowej „cyfrowej” Polsce jeden dowolny dokument stwierdzający tożsamość (dowód osobisty, prawo jazdy, paszport) powinien wystarczyć do zidentyfikowania obywatela. Urzędnicy powinni mieć dostęp on-line do informacji, które są przechowywane w bazach danych poszczególnych urzędów. Skróci to wiele procedur administracyjnych, ułatwi funkcjonowanie przedsiębiorstw i zminimalizuje mitręgę przy załatwianiu dowolnych spraw przez obywateli w urzędach. 22 Poza usprawnieniem obsługi obywateli w urzędach, powinna nastąpić intensyfikacja prac nad umożliwieniem załatwiania coraz większej liczby spraw administracyjnych przez Internet. Państwo powinno wziąć na siebie koszt stworzenia systemu uwierzytelniania obywateli (uzyskania podpisu elektronicznego – np. podpis elektroniczny kwalifikowany dla każdego w telefonie komórkowym), stanowiącego jak dotąd skuteczną barierę rozwoju zdalnego sposobu działania. Wizyty w urzędach powinny być ograniczone do przypadków, gdy niezbędne jest stawienie się osobiste i złożenie przed urzędnikiem podpisu (np. przy odbiorze dokumentów stwierdzających tożsamość) lub osób, które nie mogą lub nie potrafią wykorzystać aplikacji na witrynach internetowych urzędów. Składanie wniosków o wydanie odpowiednich dokumentów również powinno być możliwe przez strony WWW. Dzięki wirtualnym urzędom możliwe byłoby śledzenie procesu decyzyjnego, szybkie reagowanie na konieczność dostarczenia nowych informacji czy dowiadywanie się o terminach wydania dokumentu. Istotnymi kwestiami są bezpieczeństwo danych osobowych obywateli i dostęp do nich urzędników. Odpowiednie regulacje prawne powinny gwarantować, że dane nie mogą być wykorzystywane do celów innych niż wnioskowane. Konieczne będzie też zastosowanie pewnych systemów ochrony informatycznej przechowywanych zbiorów i stały monitoring ich prawidłowego chronienia przed nieupoważnionym dostępem osób niepowołanych. Nie jest to już jednak futurologia, gdyż współczesne systemy bankowe umożliwiają bezpieczny dostęp do prywatnych kont z Internetu. Jest wiele sposobów, które można wykorzystać do zabezpieczenia baz danych. Wyzwaniem dla państwa byłaby jednak skala tego przedsięwzięcia. 23 VI. Lokalne fora dyskusyjne dla obywateli Społeczeństwo obywatelskie to takie, które nie tylko angażuje się w wybory prezydenckie, parlamentarne czy samorządowe. Są to aktywności ważne, ale okazjonalne. Obywatele powinni angażować się w sprawy kraju i regionu zamieszkania również poza czasem kampanii wyborczych, które poprzez swoją obecność w mediach przyciągają zainteresowanie społeczeństwa. Społeczność lokalna powinna mieć dostęp do wirtualnych platform, na których można by dyskutować o planach rozwoju gminy/powiatu/regionu. Moderowane fora (zapobieganie wulgaryzmom i wypowiedziom łamiącym prawo) pomogłyby samorządom lokalnym w wyborze istotnych dla obywateli inwestycji, można by poprzez nie zbierać opinię na temat jakości pracy administracji, monitorować zagrożenia dla prowadzonych projektów. Plany zagospodarowania lokalnego, tak istotne dla mieszkańców terenów, których dotyczą, powinny być udostępniane do wglądu na witrynach urzędów gmin i miast. Opinie i protesty do nich złożone za pośrednictwem odpowiednich formularzy ze strony WWW urzędu powinny zyskać rangę oficjalnych wystąpień obywateli. Urząd byłby zobowiązany brać je pod uwagę w procesie akceptacji bądź zmiany tych planów, modyfikując je, jeśli wnioski będą uzasadnione, do rzeczywistych potrzeb mieszkańców. Co więcej, pewne inicjatywy mogłyby mieć początek właśnie na tych forach dyskusyjnych. Każdy obywatel mógłby wystąpić ze swoim pomysłem i szukać wśród innych internautów poparcia. Na forach mogłyby tworzyć się listy osób popierających nową inicjatywę. Sami zainteresowani mogliby nadawać tempo obiegowi odpowiednich dokumentów w urzędach, zwoływać się na rzeczywiste spotkania, jeśli byłyby one konieczne, monitorować rozwój inicjatywy. W poszczególne etapy projektu włączani byliby odpowiedni, konkret- 24 ni urzędnicy, co zlikwidowałoby anonimowość w podejmowaniu decyzji po stronie administracji, pozytywnie wpływając na jakość i tempo prac nad projektami. Świadomość możliwości wpływania na decyzje urzędów dotykające indywidualnych obywateli, i to za pośrednictwem Internetu, z czasem wpłynie na coraz większe zaangażowanie się społeczeństwa w sprawy istotne lokalnie. Może kiedyś osiągniemy poziom odpowiedzialności za sprawy najbliższego sąsiedztwa czy gminy taki jak w Szwajcarii, gdzie społeczność lokalna ma wpływ na wszystko, co jej dotyczy. Oczywiście głos mają tylko obywatele danego regionu, wymagane jest więc zarejestrowanie się jako jego mieszkaniec. Dziś w Polsce wiele gmin ma z tym problem. Z lepszym lub gorszym skutkiem namawiają swoich mieszkańców do zameldowania się w nich, by zwiększyć wpływy z podatków do lokalnych budżetów. Zaangażowanie w sprawy lokalne z pewnością pociągnie za sobą wzrost zainteresowania sprawami ogólnopolskimi i przekonania o możliwości wpływania na nie poprzez dokonywanie własnych wyborów politycznych. W efekcie nastąpi tak oczekiwany przez elity polityczne wzrost frekwencji wyborczej. Demokracja w Polsce osiągnie wyższy, dojrzalszy poziom. VII. Cyfryzacja dziedzictwa narodowego – Cyfrowa Kolekcja Dóbr Kultury Nowoczesne podejście do prezentacji zabytków kultury i sztuki, stosowane przez wiele muzeów na świecie, jest dobrym przykładem wykorzystania zdobyczy techniki i sieci komputerowych. Państwo jako mecenas kultury i sztuki oraz powiernik zbiorów artystycznych jest zobowiązane do udostępniania ich spo25 łeczeństwu. Można to czynić w sposób tradycyjny lub nowoczesny, wzorem Centrum Nauki Kopernik czy Muzeum Powstania Warszawskiego. Należy też umożliwić zdalny dostęp do najistotniejszych dóbr kultury. Państwo powinno podjąć zadanie cyfryzacji i archiwizacji narodowych zasobów kultury, sztuki i architektury, a dobrze skatalogowane i opisane dzieła udostępnić w Internecie. Powstałby kolejny zbiór, tym razem dotyczący dziedzictwa narodowego. Społeczeństwu, a przede wszystkim szkołom i uczelniom, dałoby to możliwość uczestniczenia w wirtualnych wycieczkach do naszych najważniejszych muzeów; studentom i naukowcom pozwoliłoby na szybkie i wygodne zapoznawanie się z eksponatami rozproszonymi po kraju, istotnymi dla ich prac naukowych. Cyfryzacja dzieł sztuki mogłaby też odegrać wielką rolę w zachowaniu ich przynajmniej w takiej wersji na wypadek zniszczenia lub kradzieży. Taka dokumentacja ułatwiłaby rekonstrukcję lub odnalezienie dzieła sztuki. Być może w przyszłości niektóre eksponaty ze względów bezpieczeństwa, wypożyczenia ich na wystawę lub konieczności poddania ich konserwacji będą mogły być prezentowane w postaci trójwymiarowych lub holograficznych projekcji, które zastąpiłyby smutne wywieszki, informujące zwiedzających, że eksponat jest czasowo niedostępny. Zdigitalizowane eksponaty z wielu muzeów stanowiłyby zbiór, którym swobodnie mogliby dysponować studenci historii sztuki lub naukowcy, tworząc wirtualne p r y w a t n e kolekcje lub wystawy, dobrane według określonych pomysłów. Wirtualne galerie mogłyby być uzupełniane opisami, muzyką lub narracją autorów (w różnych językach), tworząc pełne prezentacje multimedialne. Ukazano by w ten sposób wiele zapomnianych dzieł, przedstawiając je w nowych kontekstach. P r y w a t n e wirtualne galerie dzieł sztuki, które mógłby stworzyć niemal każdy, przyczyniłyby się do ożywienia zainteresowania kulturą w społeczeństwie. 26 Cyfrowe Dziedzictwo Narodowe pomogłoby w promocji dobrego wizerunku Polski na świecie jako kraju nowoczesnego, dbającego o swój dorobek historyczny i artystyczny. Dodatkowym efektem byłoby większe zainteresowanie naszym krajem za granicą i zainicjowany przez nie wzrost ruchu turystycznego do Polski. VIII. Czytnik e-booków zamiast ciężkiego tornistra pełnego książek i zeszytów; cyfrowy dzienniczek ucznia Zrozumienie potrzeby przyspieszenia korzystania z dobrodziejstw, jakie niesie ze sobą informatyka, wyraża się w przedstawieniu pomysłu wyposażenia wszystkich pierwszoklasistów w przenośne komputery. Autorzy projektu chcą wyrównać szanse rozwoju dzieci, niezależnie od tego, z jakiego regionu czy środowiska one pochodzą. To dobry kierunek działań, mających na celu przyspieszenie zmian w systemie edukacji w polskich szkołach, tak by stały się one nowoczesnymi placówkami, kształcącymi dzieci z wykorzystaniem zdobyczy współczesnej techniki. Komputery te zapewne umożliwią zastosowanie atrakcyjnych i mądrych programów edukacyjnych, zachęcających do zdobywania wiedzy, a także będą stanowić ułatwienie w dostępie do informacji o świecie. Może jednak przed rozpisaniem przetargu na zakup notebooków należałoby zastanowić się, czy nie tańsze, a zarazem bardziej efektywne będzie wdrożenie systemu opartego na urządzeniach typu czytnik e-booków. E-book to elektroniczna forma tekstu, grafiki i dźwięku, możliwa do odczytania przez różne urządzenia elektroniczne (komputery osobiste, czytniki książek elektronicznych, zaawansowane telefony komórkowe czy urządzenia typu mp5). Można do nich wgrać tekst z podręczników, zeszytów 27 ćwiczeń, lektur lub czasopism, pliki muzyczne. Mogą stanowić wielofunkcyjne urządzenia, które co roku zasilane nową porcją lektur i podręczników będą prawdziwą podręczną biblioteką dla uczniów. Rezygnacja z książek na rzecz jednego e-czytnika – mniejszego od zeszytu – radykalnie odciąży tornistry, które teraz są powodem wielu problemów ortopedycznych u dzieci. Urządzenia te są niezwykle wygodne i efektywne. Można się z nich uczyć na przerwie czy w pociągu. Niski pobór energii powoduje, że mogą pracować przez długi czas, znacznie dłużej niż notebooki. Uczniom nieobecnym w szkole łatwo będzie uzupełnić opuszczone lekcje. Materiały przygotowywane przez nauczycieli w postaci prezentacji, tekstów lub zadań można by odebrać przez Internet lub zgrać z urządzenia kolegi i samodzielnie nadrobić zaległości. Urządzenie pozwala na uzupełnianie formularzy ćwiczeń lub sprawdzianów. Prace zadawane do samodzielnego przygotowania w domu lub sprawdziany wiedzy będzie można przesłać – bez konieczności wydruku – w formie cyfrowej na skrzynkę nauczyciela lub przegrać na szkolny komputer. Projekt e-czytnika może być dobrym pomysłem na podniesienie poziomu czytelnictwa w Polsce, w ostatnich latach dramatycznie niskiego. Czytelnictwo pozytywnie wpływa na wiele aspektów życia społecznego, nie miejsce tu na przytaczanie ich wszystkich. Wystarczy tylko wspomnieć, że jest ważnym elementem stymulującym kreatywność i rozwój innowacyjnej gospodarki. Przykładem niech będą państwa skandynawskie, gdzie przy poziomie czytelnictwa średnio czterokrotnie wyższym niż w Polsce zastosowanie nowoczesnych technologii w przemyśle jest zdecydowanie wyższe. N o t e b o o k d l a p i e r w s z o k l a s i s t y to projekt kosztowny, obarczony ryzykiem niewykorzystania jego potencja- 28 łu. Alternatywny e-czytnik wydaje się być optymalnym rozwiązaniem potrzeby cyfryzacji szkoły, a jednocześnie pomaga w walce o proste kręgosłupy dzieci. Rozwiązanie to zapewnia co najmniej połowę funkcjonalności notebooka i wydaje się na razie całkowicie wystarczające dla pierwszaka i… jego rodziców. Gwarantuje dostęp do Internetu, korzystanie z aplikacji java stosowanych w wielu programach edukacyjnych, możliwość łatwego zasilania nowymi plikami lub aktualizacjami, dobrą czytelność tekstu z możliwością powiększania go, zaawansowane techniki pracy nad tekstem (zakładki, przeszukiwanie tekstu). E-czytniki co prawda słabo zastępują zeszyty, co może i dobrze, bo dzieci będą ćwiczyły pisanie ręczne, ale można nimi zastąpić zeszyty do ćwiczeń. Bardzo istotne są też funkcje czytników umożliwiające korzystanie z nich osobom niewidomym i niedowidzącym, dzięki dźwiękowemu odtwarzaniu tekstu. Uzupełnieniem projektu K o m p u t e r / e - c z y t n i k d l a p i e r w s z o k l a s i s t y powinno być zapewnienie uczniom szerokopasmowego dostępu do Internetu – najlepiej również z domów, a przynajmniej ze wszystkich klas szkolnych, nie tylko z pracowni informatycznych. Nauczyciele mieliby możliwość sięgania do zasobów cyfrowych, np. Narodowej Akademii Wirtualnej czy zbiorów cyfrowych naszego dziedzictwa narodowego, a nawet zasobów światowych. Lekcje byłyby ciekawe i dosłownie „otwierałyby okno na świat”. Uczniowie z każdej szkoły w Polsce mieliby bardziej wyrównane szanse na zdobycie wiedzy i udział w ogólnopolskich projektach edukacyjnych wyławiających talenty. Następnym krokiem w „cyfryzacji” polskiej szkoły mogłoby być prywatne konto każdego ucznia, prowadzone przez szkoły. Dostęp do niego mieliby nauczyciele, uczniowie i rodzice. Byłby to rodzaj dzienniczka ucznia, w którym wpisywane byłyby oceny i osiągnięcia, ale też i informacje o postępach w nauce, za- 29 chowaniu ucznia, problemach wychowawczych lub pochwałach. Na konto można by się dostać z Internetu lub sieci wewnętrznej szkoły. Z konta mogłyby być wysyłane powiadomienia (np. SMS) o zebraniach i akcjach organizowanych przez szkołę. Cyfrowy dzienniczek ucznia ułatwiłby kontakt nauczycieli z rodzicami, a tym drugim – wgląd w oceny i śledzenie zachowania swoich dzieci. Umożliwiłby wczesne reagowanie na problemy edukacyjne i wychowawcze, pomógłby w zapobieganiu im. Wirtualna rzeczywistość nie zastąpi oczywiście bezpośrednich kontaktów rodzice-uczeń-nauczyciele, ale może pomóc w ich utrzymaniu lub wzmocnieniu. Cyfryzacja i udostępnienie rodzicom informacji na temat szkoły poprzez sieć teleinformatyczną może spowodować wzrost zainteresowania życiem szkoły, a nawet włączeniem się rodziców w wybrane projekty. Nie wszystko da się zastąpić komputerem lub oprogramowaniem, ale może to i lepiej. Zajęcia sportowe organizowane przez szkołę powinny być jak najbardziej realne. Ruch fizyczny powinien przeważać nad ślęczeniem przed komputerem czy to przy lekcjach, czy grach w wirtualnym świecie. To najlepsze lekarstwo na proste kręgosłupy i nie tylko. IX. Monitoring ruchu drogowego – oparty o transmisje GPS/GPRS Ministerstwo Infrastruktury przystąpiło właśnie do wdrażania nowego systemu zbierania opłat drogowych za pomocą urządzeń wykorzystujących system lokalizacyjny GPS, zastępujących dotychczasowe winiety. System będzie automatycznie naliczać opłaty od samochodów ciężarowych i autobusów, można jednak wykorzystać go również do wielu innych zadań. 30 Odpowiednie regulacje prawne i modyfikacja procedur administracyjnych związanych z określeniem rodzaju ładunku, planowanej trasy i godzin przejazdów przez obszary wrażliwe pozwoliłyby na śledzenie przesyłek niebezpiecznych. System monitorowałby, czy takie transporty trzymają się ustalonych wcześniej tras i reżimów czasowych przejazdów przez miasta i rejony o szczególnym znaczeniu, i automatycznie powiadamiałby odpowiednie służby w przypadku złamania ustaleń. Można byłoby stwierdzać przekroczenia prędkości pojazdów lub inne naruszenia przepisów ustalonych dla szczególnych odcinków dróg, a dane o sprawcach (obraz z kamer umieszczonych nad drogami lub fotoradarów) byłby przesyłany wprost do patroli policji w danym rejonie. System mógłby automatycznie powiadamiać lokalne centra ratunkowe o wypadkach. Specjalne czujniki umieszczone na pojazdach informowałyby o przewróceniu się pojazdu, zderzeniu itp., i przyspieszałyby rozpoczęcie akcji ratunkowej. Takie systemy działają już komercyjnie dla kontroli szczególnie cennych przesyłek lub są montowane w luksusowych autach na wypadek kradzieży lub kolizji (w przypadku dachowania czy niekontrolowanego obrotu pojazdu system automatycznie wysyła powiadomienie do służb ratowniczych o zdarzeniu, z podaniem dokładnej pozycji pojazdu). Informacja o przemieszczających się niebezpiecznych ładunkach byłaby dostępna dla lokalnych posterunków policji, które miałyby obowiązek bieżącego monitorowania sytuacji na swoim terenie. Znając lokalne realia, funkcjonariusze mogliby wpływać na korektę trasy lub czas przejazdu transportu. Zbiorcze informacje o zagęszczeniu pojazdów i prędkościach ich poruszania się mogłyby być obrazowane on-line na stronach WWW Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Dzięki możliwości wyświetlenia tych stron na urządzeniach do nawigacji drogowej, przekazywano by kierowcom informację o natężeniu ruchu i ostrzeżenia o korkach. 31 Efekty tak funkcjonującego systemu monitoringu pojazdów mogą być nie do przecenienia. Na pewno dadzą oszczędności czasu i paliwa, dzięki możliwości wybierania przez kierowców optymalnych tras przejazdów z uwzględnieniem zagęszczenia ruchu i zakazów drogowych. Dzięki rozbudowanemu systemowi ogólnokrajowego monitoringu pojazdów wzrośnie dyscyplina przewoźników i bezpieczeństwo na drogach, zmniejszy się liczba katastrof drogowych z udziałem towarów niebezpiecznych dla zdrowia i środowiska naturalnego. System nie będzie służył wyłącznie do poboru opłat drogowych, lecz zyska nowy, nie tylko fiskalny, istotny wymiar. Zakończenie 32 Przedstawione propozycje nowych projektów informatycznych wiążą się z poniesieniem kosztów ich wdrożenia. Jednak zyski gospodarcze i społeczne będą niewspółmierne. Dzięki takim i wielu podobnym projektom Polska ma szansę na wykonanie skoku cywilizacyjnego na skalę historycznych przemian gospodarczych. Dostęp do wirtualnych zasobów dla bezrobotnych, Narodowej Akademii Wirtualnej, Cyfrowej Kolekcji Dóbr Kultury itp. pozwoli obywatelom sięgać do nich w łatwy sposób i wszechstronnie się rozwijać. Projekty cyfrowe będą niezwykle ważne nie tylko dla obywateli w kraju, ale też dla Polonii. Dzięki globalnej sieci Internet znikają ograniczenia geograficzne i czasowe w dostępie do publikowanych baz wiedzy. Inicjatywy informatyczne w ramach projektu Cyfrowa Polska pomogą naszym rodakom za granicą utrzymywać tożsamość narodową i kontakt z Ojczyzną. Zbiory te byłyby również dla Polaków wielką pomocą w edukacji i rozwoju zawodowym, także w zwiększaniu konkurencyjności na rynkach zagranicznych. ul. Wiejska 14 lok. 5 00-490 Warszawa [email protected] www.instytutobywatelski.pl