Miesiecznik Młodego Pucybuta
Transkrypt
Miesiecznik Młodego Pucybuta
Matka Dyrektorka - Katarzyna Stachyra Pomoc informatyczna - Klaudia Wiencierz Zarząd: Redaktor naczelny – Mateusz Przybylski Z-ca red. naczelnego i skład –Gosia Jasiewicz II z-ca red. naczelnego i korekta – Michał Lazar W tym numerze wystąpili: Ala Lauterbach Marta Tomczyk Ania Stryj Mateusz Puchała Grafika: Monika Nitsze Październik / Listopad 2010 r. Cena: 1zł Buzia z okładki Pan Arkadiusz Achtelik KONKURS Kto jest autorem słów: "Nauczyciel, jak każdy inny pierwiastek chemiczny dąży do jak najmniejszego wydatkowania energii, więc skoro nie pytacie, to ja wam nie będę tłumaczył". a) W. Drohojowski b) A. Achtelik c) I. Warzecha d) P. Stefańczyk Uwaga: redaktor Przybylski zapowiedział, że czeka 12 godzin od powrotu ze szkoły i sam wysyła 3 maile z odpowiedzią. Trzy pierwsze osoby, które wyślą na maila [email protected] poprawne odpowiedzi zdobędą... pączka z nasze-go trójkowego sklepiku ;) OGŁOSZENIA ♯ Ostatnio w szatni odnaleziono podziurawiony kiepami parasol. Sprawą zajmują się organa ścigania, tj. Dyrekcja, która zapewne poprosi winnych o samodzielne oddanie się w ręce wymiaru sprawiedliwości i poddanie się karze. Niezależnie od przebiegu śledztwa, wniosek nasuwa się prosty, smutny i niestety nieprzyjemny. W szatniach ewidentnie brakuje popielniczek... Co na to nowo wybrany samorząd? ♯ We środę na dużej przerwie odbyła się legalna bijatyka o dźwięcznej i wdzięcznej nazwie Wpier**l Gazetą. Reklama na facebooku przyniosła dobry efekt, zapisało się ponad 60 uczestników. Redakcja z żalem donosi, że jako oręża nie użyto naszej gazety, co uznajemy za skandal i postanawiamy się publicznie obrazić. Największy wykorzystany kaliber - Polska Książka Telefoniczna. Obyło się bez ofiar śmiertelnych. Kiedy powtórka? złotóweczkę, siateczkę”. ♯ Najwięcej dobroczynnych cegiełek sprzedawanych na rzecz chorego chłopca kupiła klasa Igd. Pierwszaki wydały na ten cel 63zł. ♯ Ostatnio pan Mataczyński został przyłapany na czytaniu magazynu „Elle”. Jak widać słynny na całe miasto wuefista dostrzegł zalety literatury kobiecej – chociaż konkretne informacje w tej sprawie wciąż osnute są mgłą tajemnicy. Może po prostu sprawdzał, co dobrze jest nosić jesienią? Pomijając dobroczynne aspekty, Redakcja zastanawia się, ile wynosi wasze kieszonkowe? ♯ Gratulujemy pani Hinc udanego kiermaszu książek! Po raz kolejny nasi uczniowie wydatnie wsparli szkolną bibliotekę. Jak co roku na stoisku znalazło się wiele znanych na świecie i rozchwytywanych bestsellerów, takich jak „Mały Rocznik Statystyczny Rzeczpospolitej Polskiej 1938”, „Historia Ruchu Robotniczego w Polsce”, czy zbiory wykładów wygłoszonych z okazji kolejnych rocznic powstania PZPR. Hasło przewodnie kiermaszu brzmiało: „Kup książeczkę za a dostaniesz ♯ Doszło nas wiele głosów dotyczących funkcjonowania sali pani Fic. Pewnie nie uszło niczyjej uwadze, że żaluzje wyglądają tam dosyć marnie i w efekcie słońce niemiłosiernie bije nas po oczach, co utrudnia dostrzeżenie tablicy, a na dłuższą metę na pewno powoduje raka i choroby serca. To samo zresztą dotyczy wielu innych klas. Miesięcznik Młodego Pucybuta oficjalnie wspiera Ruch Na Rzecz Nowych Żaluzji w Szkole. Z MADZIĄ CI SIĘ UPIECZE Polityczne zmiany na najwyższym szczeblu władzy w szkole zaszły, a ich efekty, chociażby w postaci lśniących podłóg, widać było gołym okiem już na początku września. Sekret lśnienia szkolnych korytarzy jest objęty tajemnicą państwową, o której kategorycznie zabroniono mi pisać, a której pieczołowicie strzeże urzędująca w gabinecie dyrektora szkoły pani Magdalena Kaernbach - Wojtaś. Może to dlatego przed całą moją klasą powiedziała: „Mateusz, nie waż się pisać o tym *******, bo ja to powiedziałam w największej tajemnicy! Możesz nawet napisać, że się świecą jak psu jajca, ale nie o tym...”. Co takiego ma w sobie M. K.- W., że wszyscy reagują na objęcie przez nią stanowiska dyrektora z takim entuzjazmem? Środowisko uczniowskie mówi bez ogródek, że Trójka, po latach stagnacji, trochę odżyje, że znów błyśniemy kolorem, pomy-słem, świeżością i przy-jazną, domową atmosferą. Że teraz Kabaret będzie mógł do woli swawolić, że nie straszna już pani Rabsztyn, która „psuje całą zabawę z darcia się do mikrofonów na próbach”. Że wrócą do nas ubiegłoroczni się rzec:„Z Madzią ci się upiecze”. niezadowolenia 2 niż finaliści-gimnazjaliści, którzy nabroili, w związku z czym eksmitowano ich rodzicielskim nakazem do sąsiednich liceów. Nawet moja bezpośrednia przełożona zareagowała na jeden z bardziej wybujałych pomysłów „No, przecież pani Wojtaś nas poprze...”. Wszystko to brzmi jak przepis na idealną szkołę, a jego głównym składnikiem jest nie kto inny, a nowa pani dyrektor. Aż chciałoby hurrapokrzykiwanie. Wedle oczekiwań nowa dyrekcja ma wprowadzić do szkoły liberalizm w najczystszej postaci, a tymczasem okazuje się, że już początek kadencji wiąże się z pewnymi ograni-czeniami, jak chociażby zakaz parkowania na terenie boiska. Komentarze uczniów odnośnie tej decyzji są zróżnicowane, w zależności od stanu posiadania przez nich prawa jazdy, jednak częściej słychać głosy Tak czy inaczej, może się okazać, że nie będzie tak różowo, jak się wszystkim wydaje, bo dyrektor to jednak dyrektor i nawet jeżeli ma na nazwisko tak, jak ten nasz, to wcale nie znaczy, że ze szkoły zrobi nam się karnawał w Rio. Chociaż pewne salsowe kroki w tym kierunku zostały już poczynione. To jak, możemy na panią liczyć? ;) Mateusz Przybylski W końcu doczekaliśmy się otwartej krytyki! W tym miejscu miał się znajdować wywiad ze znanym chyba każdemu Michałem Kaszubą, jednak mimo ważnych rzeczy do powiedzenia na temat jego planów wyposażenia szkoły w system klimatyzacji , nie ma on zamiaru współpracować z takim szmatławcem jak my. Historia pokazuje, że bardzo źle kończą się umowy z takimi ludźmi jak wy pouczał naszego redaktora Michał – ta gazeta powoduje same afery, nie chcę brać udziału w złych rzeczach! Na szczęście nasz rozmówca pozostawił nam jednak cień nadziei. Być może kiedy przestaniecie być takimi chamami to wtedy wam wywiadu udzielę. Mamy poważne obawy, że w takim układzie nie będziecie mieli okazji przeczytać żadnego wywiadu z Michałem w tym piśmie. Tym samym wszystkich zażenowanych naszymi – jak to ujął Michał - „beznadziejnymi tekstami” czy też czujących się obrażonymi przez ten numer szmatławca, bardzo przepraszamy i nie obiecujemy się poprawić... Michał Lazar Miejsce na twoją reklamę! Cena: 1 zł / 60 słów Piszcie: [email protected] PO PROSTU MATRIX ,Bo każdy mały, duży kociak wie, że cały świat nocą bawi się” Nocą? – bzdura! Trójkowe gimnazjalne koty bawiły się za dnia - 1 X 2010 r. od godziny 10.00 do 12.00. Cała impreza została zorganizowana przez cudowną i zwycięską (w zeszłym roku) klasę IIgd, pod nadzorem pana A. Glombika. Pierwsze punkty zdobyć można było za prezentację 3 klasy poprzez pomysł i wykonanie scenki z filmu, interpretację muzyczną oraz kostiumy („Harry Potter”, „Matrix”, „Gwiezdne wojny”, „Piraci z Karaibów”). Pomysły były bardzo zaskakujące, ciekawe i zabawnegratuluję inwencji! Nie obyło się oczywiście bez kociego przysmaku - mleka. Podobnie jak licealiści, gimnazjaliści też musieli opróżnić miseczkę. Pomysłowość IIgd nie znała granic - poza w\w konkurencjami biedne pierwszaki musiały: obrać kartofla 3 plastikowym nożem, nakarmić kompana jogurtem z ograniczoną widocznością, a właściwie jej brakiem (z chustką na oczach, rzecz jasna), wykonać (improwizując!) koci taniec do przeróżnej muzyki puszczanej przez gościa specjalnego -Wojtka Tokarza (dziękujemy za przybycie J). ► Całość nie zakończyła się tańcem charyzmatycznego Michała Rosenbeigera (który uświetnił swoim solowym występem obchody licealnego Dnia Kota), lecz podrygami wszystkich kotów, wraz z nauczycielami na scenie, do dźwięków pokochanej ostatnio przez ludność całego świata muzyki Shakiry. Wszyscy tańczący z zaciekawieniem patrzyli na rozbawione grono pedagogiczne (przede wszystkim na panią Małgorzatę Kwiatkowską), które wykonywało cały układ taneczny towarzyszący refrenowi piosenki „Waka waka” Po „krótkiej” naradzie jury w składzie: p. A.Glombik, p.M.Zajdej, M.Poppe, D. Wyrzykowska, B. Olejnik, J. Przegendza zostały ogłoszone wyniki- zwycięzcą Dnia Kota 2010 została klasa…………………. IGB!!!!!!!!!!!!! Radości nie było końca, matrixowe płaszcze fruwały w powietrzu, a na ręce przewodniczącego klasy - Mikołaj Kozieja i wychowawczyni - pani Danuty Lee został przekazany dyplom, który można podziwiać w sali numer 17. Zaszczytne drugie miejsce zdobyła klasa Igd pod wodzą pani Hanny Przystajko. Na przedostatnim miejscu uplasowała się klasa I gc wraz ze swoją prawą ręką -panią Urszulą Stankowską. Sprzątanie auli zostało przydzielone klasie I ga… „-Jesteście najlepsiejsi! -Jesteśmy!!!!” (fragment skeczu zwycięskich kotów). Tym razem jednak, to już nie jest Matrix!! W imieniu swoim i całej redakcji gratuluję wszystkim klasom i życzę powodzenia za trzy lata, bo jak wiadomo- ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi! Ania Stryj GARNIEC MIODU Z ŁYŻKĄ DZIEGCIU Licealny Dzień Kota był w tym roku pełen niespodzianek. I nie, nie piszę tak, tylko dlatego żem go współorganizował. Jak się okazało, owo niespodziewane przyszło wraz z głównymi bohaterami tej imprezy, klasami Ia, Ib, Ic i d. Również jeden. Konkurencji wedle założeń miało być dwanaście, jednak po burzliwych negocjacjach, rokoszach i awanturach ocenionych i wliczonych do punktacji, ostało się tylko 10. A były to, by tradycji stało się zadość: prezentacja klasy i ocena przebrania (śniadanie, obiad, kolacja i deser), dyktando o niebanalnej treści, układanie puzzli vel kalendarza, brzmiące niekoniecznie trudno lanie wody do kubka, słeptanie mleka z psiej miski, zbieranie plastikowych nakrętek (w ramach pracy poza imprezą), odnajdywanie wychowawcy pośród zdjęć nauczycieli w wieku młodzieńczym, a nawet młodocianym, taniec z wychowawcą i absurdalny quiz wiedzy o szkole, w którym padły pytania o imię psa pani Hinc (dla ciekawskich: pies zwie się Sponkey) czy ilość schodów od sklepiku do sali nr 47. Zmagania 4 skończyły się zapowiedzianym na samym początku przez Karolinę Butryn (Ic) zwycięstwem klasy francuskiej. Druga na podium była Id, wspomagana przez nieoficjalnych gości tej imprezy – Kamila Nycha i Wojtka Tokarza. Początkowo najsłabszy mat.-fiz. zajął w finale miejsce trzecie, przegrywając z klasą niemiecką tylko jednym punktem. Natomiast sprzątanie auli przypadło w udziale Ib. Największą furorę na sali zrobił Michał Rosenbeiger ze swoim autorskim programem, w którym zaprezentował utwory takie jak Liściowy Blues, Zima i Czajnik. Tuż zanim uplasowała się tortowa tancerka, pani Katarzyna Stachyra, która zaprezentowała się niecodziennie, acz przesympatycznie nie tylko w torcie, ale również podczas gorącego tanga z Michałem Pawlikiem. Ogromne uznanie należy się autorowi choreografii przygotowanej dla klasy niemieckiej – Kamilowi Lemanowiczowi. Ubawiłem się przy niej naprawdę przednio, nie ja jeden zresztą. Żałujcie tylko, że nie widzieliście swoich min...Redakcja jest pod tak dużym wrażeniem poszczególnych występów, że poważnie rozważa podpisanie kontraktu z wyżej wymienionymi na długoprzerwowy występ w auli! Efektów negocjacji szukajcie w ogłoszeniach w przyszłym numerze i/lub na tablicach w okolicy sekretariatu. Ale nawet w tej, wydawałoby się, przesympatycznej i z założenia pozytywnej imprezie była łyżka dziegciu. Nie obyło się bez kilku technicznych wpadek i negatywnych emocji związanych z subiektywną punktacją jury, bo przecież to takie zaskakujące, że jurorzy oceniają wedle własnego uznania, prawda? Wniosek nasuwa się prosty, ale tak naprawdę smutny. Najlepiej najbezpieczniej będzie, kiedy walkę o organizację Dnia Kota rozegra się meczem siatkówki albo grą w marynarza, a przygotowane konkurencje będę służyły tylko i wyłącznie dobrej zabawie. Bo, niestety, zbyt ambicjonalne podejście do integracji, którą ten dzień miał zapewnić, popsuło w tym roku i humory, i zabawę, pozostawiając po sobie niesmak. Mateusz Przybylski CO ŁĄCZY TYROL, WORKI NA ŚMIECI I MOULIN ROUGE Zabrzański Wrzesień, nie tak dawno powróciwszy do łask, co roku motywuje do zaprezentowania swojej osoby w nieco innym wcieleniu niż zazwyczaj. Z tej okazji w ostatnią sobotę września pokaźna grupa dzieci i młodzieży zablokowała częściowo centrum miasta. W słoneczne przedpołudnie nie sposób było nie zauważyć czegoś wyjątkowego, bowiem plac Wolności stał się miejscem nieznośnego hałasu, co zdarza się rzadko – a głównym powodem bywają przejeżdżające tamtędy karetki pogotowia. Jednak tego dnia była to grupa kilkunastu młodocianych szalikowców z niezidentyfikowanej szkoły uparcie próbujących zagłuszyć muzykę dźwiękami wydobywającymi się z ich wuwuzeli oraz tysiące rozmów prowadzonych w związku z tym corocznym wydarzeniem. Wśród przybyłych moją uwagę przykuła reprezentacja Gimnazjum nr 16 – przebrana za kopalnię. Czarna armia dzieci w workach na śmieci wyglądała urzekająco. Jeżeli chodzi o uczniów naszej szkoły, to całkiem sporo przyszło tych, którzy mieli do pokazania coś więcej, niż tylko swoje piękne oblicza. Godnymi uwagi wydają mi się stroje przywodzące na myśl tyrolskie klimaty, w których wesoło paradowała klasa IID na czele z Marleną Dietrich w wykonaniu Ali Lesyk. Nie sposób było też nie zauważyć największego (oczywiście pod względem posiadanego kartonu) przedstawiciela klasy IIA – Pawła Dudziaka przebranego za komputer. Inni obnosili się z małymi pingwinami na swoich „obudowach”, na co dumnie spoglądał z boku pan Wróbel. Trudno powiedzieć jak ZSO nr 11 wypadł na tle wszystkich szkół w mieście, gdyż jako jednostka napędowa samolotu Air France miałam nieco ograniczone pole widzenia. A skoro już mowa o tym ósmym cudzie świata, to tylko nadmienię, że jest on tworem skonstruowanym przez kilka osób z IIC w ciemnych i cuchnących lochach pod salą gimnastyczną, a wspomniany wcześniej informatyk ocenił wynik ich pracy słowami: „Widać, że to francuska technologia”. Wokół iście francuskiej maszyny krążyły także – rzucające się w oczy głównie męskiej części redakcji – reprezentantki zdemoralizowanej części Paryża – placu Pigalle. Wśród nich rozpoznano Martę Feodorów i Paulinę Woźniczkę, jednak od-mówiły one komentarza w tej sprawie. Jak zwykle kawalkada zakończyła się w parku przy ulicy Dubiela, w którym można było sprawdzić, jak działały stanowiska zatytułowane: wytwornica ludowa czy klockarnia – reklamowane jako atrakcja „dla dzieci i nie tylko”, a wieczorem posłuchać głosu Patrycji Markowskiej. Chociaż miasto zadbało o rozrywkę Zabrzan, dla niektórych alternatywą była przejażdżka samolotem w kierunku okienka McDrive celem zakupienia małej coli. W końcu każdy ma prawo wybrać to, na co ma ochotę – a organizatorzy Zabrzańskiego Września zadbali o najwybredniejsze gusta amatorów „kultury wysokiej” w naszym mieście. Gosia Jasiewicz DLACZEGO POLSKA PRZEGRAŁA Z BRAZYLIĄ? Niby ledwo miesiąc szkoły minął, a wywiadówka już była. Przeprowadziliśmy ankietę z tej „okazji” wśród uczniów różnych klas (czyli wśród tych, którzy mieli akurat lekcję z kooperatywnym nauczycielem) i poza sporadycznymi przypadkami rodzice wrócili z niej zadowoleni. Co prawda 28 % z nich w ogóle na nią nie poszło... ale może to i dobrze? Nie obyło się jednak bez kar. Rodziciele postanowili takie 5 oto między innymi zastosować działania w celach edukacyjnych (oto AUTENTYCZNE wypowiedzi biednych pociech): − zakaz zbliżania się do kolegi − klaps w pupę −- zabranie komputera −- zakończenie karmienia − wyłączenie światła − bicie kablem od żelazka −skutki picia wódki (tego redakcja nie zrozumiała, ale na pewno ma jakiś ukryty sens) −Polska przegrała z Brazylią (teraz już wiemy, dlaczego...) Poza tym pewna mama wróciła do domu bardzo nerwowa i cały czas się śmiała. Ciekawe, co będzie, jak wróci po następnej wywiadówce... Tak czy siak to, że zaledwie parę osób na te 112 przepytanych dostało jakąś burę, jest bardzo budujące; oby następna nie skończyła się gorzej.... Michał Lazar NOCNA ZMIANA Od pewnego czasu interesuje mnie twórczość Stephena Kinga. Lektura jednej z jego książek rozpoczęła moją fascynację literaturą grozy w wydaniu tego autora. „Nocna zmiana” jest piątą książką napisaną przez Kinga, a zarazem pierwszym zbiorem opowieści. Dwadzieścia różnych historii można moim zdaniem podzielić na dwie grupy: genialne i „totalny kicz”. Do najsłabszych zaliczam opowiadania: „Kosiarz trawy” oraz „Maglownica”. Co u licha ma być strasznego w człowieku, który zjada trawę? A tytułowa maglownica pochłaniająca ludzi to według mnie także zły pomysł na wywołanie przerażenia wśród czytelników. „Ciężarówka” zaś przedstawia losy ludzi uwięzionych w na stacji benzynowej, ukrywających się przed ożywionymi, zbuntowanymi maszynami. Każda osoba, która waży się wyjść na zewnątrz, ginie pod kołami aut. Uważam, że autor próbował na siłę wywołać napięcie i strach w czytelnikach. Poza tymi paroma opowiadaniami książka Kinga jest naprawdę bardzo udana. Najlepsze opowieści „Nocnej zmiany” to: „Dola Jeruzalem”, „Truskawkowa wiosna” oraz „Quitters, Inc”. Pierwsza historia zaskoczyła mnie niekonwencjonalną formą prowadzenia narracji. Jest to zbiór listów pisanych przez głównego bohatera do przyjaciół. Mężczyzna zmieszkujący na starej posesji, która wydaje się być nawiedzona, opisuje w nich swe zmagania (jak się później okazuje) z własną psychiką. Czy owo nawiedzenie ma jakiś związek z opuszczoną wioską zwaną „Dola Jeruzalem”? Akcja „Truskawkowej wiosny” rozgrywa się z kolei wśród studenckich akademików, w których raz w roku ginie jedna osoba... To opowieść z najbardziej zaskakującym CO Z TĄ SIATKÓWKĄ? Pierwszego września nasze gimnazjum nawiedziła plaga pierwszoklasistów. Początkowo nikt nie zwracał na to uwagi. Początkowo… Spacerując po korytarzu, zauważyłam wielu osobników niskiego wzrostu. Naczelnemu również nie dawało to spokoju, więc wysłał nas w rajd po klasach z miarkami. Po analizie wyników do-szłam do trzech wniosków. Pierwszy - wątpię w przyszłość koszykówki w naszej szkole. Drugi - siatkówki także. Trzeci – że mamy także wśród pierwszaków prawdziwych gigantów. Strach pomyśleć, co będzie za parę lat. Toć, przecie oni jeszcze rosną! (Macieja z IGC przepraszamy za brak nazwiska – jakoś nie mogliśmy go odnaleźć w naszych „skrupulatnie” prowadzonych notatkach. Wygranych zapraszamy po odbiór obiecanych lizaków ;) Ala Lauterbach 6 Oto wyniki: zakończeniem w całym zbiorze. „Quitters, Inc” – zdaniem złośliwych internautów „bajka z morałem” - urzekła mnie formą i ukazaniem sposobu walki z nałogiem. Agencja uwalniająca od nałogów stosuje szantaż emocjonalny – „co wybierasz nałóg czy rodzinę, gdy zapalisz papierosa twoja żona ucierpi, stanie się krzywda twoim dzieciom, itp. Z każdym nowym wypalonym papierosem tortury te będą gorsze.” „Nocna zmiana” to naprawdę pasjonujący zbiór opowieści grozy, który polecam każdemu, kto choć trochę lubi się bać, a do tego dobrze bawić. Jako ciekawostkę dodam, że opowiadania mieszczące się w tej książce są pierwszymi próbami literackimi Kinga, jeszcze sprzed wydania debiutanckiej powieści pt. „Carrie”. Kornel, Igd NEWS *Spektakularną wtopę zaliczył najwcześniej, bo jeszcze w kuluarach akademii z okazji rozpoczęcia roku, niejaki Konrad Wójcik, który ośmielony zanadto względami Katarzyny Głowickiej, uraczył ją tymi oto słowy: Konrad Wójcik: Chciałem cię klepnąć w tyłek, ale przestraszyłem się, że to pani Wojtaś! Katarzyna Głowicka: Yyy... K.W.: No, bo ty jesteś bardzo podobna z tyłu do pani Wojtaś! Pani Klaudia Wiencierz (proszę zwrócić uwagę na zaskakującą zbieżność inicjałów osób przodujących w tabeli!) ruszyła z kopyta i już drugiego września uraczyła nas fantastycznym porównaniem w nieco motoryzacyjnym stylu. Wróżymy błyskawiczną karierę w rankingu Hot News, być może uda się pokonać zeszłoroczną zwyciężczynię – Anonimową Gwiazdę Kabaretu, Joannę Dryję. Reakcja pani Klaudii Wiencierz na miny klasy humanistycznej po podaniu wzoru na wielomian stopnia n niewiadomej x: No, co się tak na mnie patrzycie jak na autko? *Równie niespodziewanie na naszej liście pojawiła się pani Anna Grabka, w niebanalny i zaskakujący sposób podsumowując rodzinne anegdoty Barbary K. (2c). Odnosimy wrażenie, że nauczyciele pozazdrościli swoim koleżankom i kolegom dyplomów przygotowanych przez redakcję dla najaktywniejszych pedagogów w ubiegłym sezonie... Barbara K.: A ja mam 18 w lutym! Pani Grabka: Basia, ile twoja mama ma lat? B.K.: 35! A mój kuzyn Romek jest ode mnie rok starszy i ma trzyletnie dziecko! Pani Grabka: No, to tradycja została zachowana... *Redaktor Alicja Lauterbach kilkakrotnie błysnęła intelektem na lekcji geografii, wykazując się zerową znajomością mapy. Najciekawsze przykłady przed państwem: Nauczyciel: Podpowiem ci, że ta wyżyna jest na kontynencie na A. Ala Lauterbach: Alaska! *Nauczyciel: Paweuha. A.L.: Co?! Redaktor Przybylski: Paragwaj... A.L.: To jest taka rzeka?! [email protected] SKRADZIONY MATIZ PANI BOŻENY R. Była ciemna, wrześniowa noc. Kropelki deszczu biły niemiłosiernie w szybę już drugi tydzień z rzędu, odbierając resztki chęci do życia. Jedynym dźwiękiem sporadycznie przerywającym tę monotonię był zegar, regularnie co godzinę przypominający o przeciekającym przez palce czasie. Siedziałem w swym spokojnym gabinecie, czekając na wydarzenie, które przerwie tę wszechogarniającą nudę… Owo wydarzenie nadeszło wraz z piskiem opon. Śmierdziało spalonymi oponami Pirelli, nigdy nie zapomnę tego charakterystycznego zapachu. Mam bardzo wyczulony węch. Nagle do biura weszła kobieta. Wyglądała jak nauczycielka Miała na sobie charakterystyczną, jeansową kamizelkę. Była wyraźnie podenerwowana. 7 – Dzień dobry, nazywam się Bożena R. – zaczęła, nim zdążyłem cokolwiek pomyśleć. Może za wolno myślę, a może to ona była tak piekielnie szybka – Słyszałam, że jest pan świetnym detektywem, więc przejdę od razu do rzeczy. Niedawno zaginęło mi auto... – W jakich okolicznościach? spytałem od niechcenia. Pewnie kolejne zwykłe cinquecento czy inny szajs. – Wie pan, w co najmniej dziwnych. Jechałam nim właśnie, gdy… – Samochód zniknął, gdy była pani w środku?! – Exactly! To ostatnie co pamiętam. Sprawa wydała mi się dziwna. Spytałem jak rzeczony pojazd wyglądał. Okazało się, że ma pewne cechy charakterystyczne... – Ach, mój kochany Matiz! – Bożena R. rozmarzyła się – Był w moim ulubionym łososiowym kolorze… Niestety, póki co będę musiała jeździć tym czarnym focusem, którego dostałam na pocieszenie od męża. Bez wahania postanowiłem zająć się tą sprawą. Bożena R. opuściła mój gabinet kilka minut później, pożegnawszy mnie smutnym „Oki, do zobaczenia”. Może naoglądałem się Malanowskiego czy innych branżowych idiotyzmów z TVN-u, ale sprawa cuchnęła mi całkiem mocno. Na liście osób, które wg pani Bożeny R. mogły chcieć zrobić jej psikusa, znalazłem JEGO. Od razu rozpoznałem ten zapach. Cuchnęło mi tu Achtelikiem... c.d.n. Mateusz Puchała HOROSKOP BARAN Jak na porządnego ucznia przystało, cały październik upłynie ci na poprawkach kartkówek, które zawaliłeś we wrześniu. Nie jestem jednak przekonana, czy twój pomysł z wsunięciem między kartki 10 złotych oraz trzech zaproszeń do MULTIKINA i podania go nauczycielowi, spełni twoje oczekiwania. Bo to, co przeszło z panią z kształcenia zintegrowanego w 4 klasie podstawówki, tutaj może nie zadziałać... BYK Wakacje spędzone w smażalni ryb, gdzie kiedy nikt nie patrzył podpijałeś olej z frytek, myśląc, że w ten sposób ktoś w końcu przyzna, że masz "olej w głowie", pozostawia jedynie ślad na twoim brzuchu. Od tej pory bowiem, będziesz niczym ratownicy ze "Słonecznego patrolu" - w ciągłym pogotowiu z nierozłączną "oponką" wokół talii. Nie przejmuj się modą i gdy ktoś ci będzie dogryzał, ripostuj powiedzonkiem mojej sąsiadki – „Mężczyzna bez brzucha, to jak niebo bez gwiazd". BLIŹNIĘTA Jesień to, poza wiosną, latem i zimą, twoja ulubiona pora roku. Dlatego już na początku września zaczniesz "zbierać liście" od napotkanych w parku kiboli, którym nie spodoba się twoja zbyt wyprostowana postawa, kontrastująca z ich sylwetkami, przypominającymi formę przejściową między małpą a człowiekiem. Jeśli przeżyjesz to spotkanie, będziesz miał szansę opisać to i zyskać sławę jako znalazca brakujących ogniw ewolucji. Trzymam kciuki. RAK Masz szansę zaistnieć w telewizji. I to tym razem nie będzie główne wydanie wiadomości, gdzie debiutowałeś z czarnym paseczkiem na oczach. Czas na coś nowego. Telewizja polska będzie robić reportaż pt. " Młodzi, ambitni i utalentowani" i przyjedzie na ławeczkę pod twoim blokiem, prosząc cię, byś został jednym z bohaterów dokumentu. Oczywiście będziesz bardzo chętny, ale ze względu na to, jaki jesteś, 8 przydasz im się wyłącznie do części: "Młodzi" LEW Gwiazdy zaszalały i w tym miesiącu właśnie tobie zdarzy się cud - twoja udomowiona szynszyla powstanie z martwych, kichnie i zamacha łapką (spójrzmy prawdzie w oczy: wcześniej też nie zdechła, tylko z niewłaściwej strony sprawdzałeś, czy oddycha). PANNA Dobry klimat dla biznesu jest jak pieprzyk na twarzy Gosi Andrzejewicz - pojawia się i znika. Panny urodzone pomiędzy 24.08 a 9.09 skorzystają z niego, inwestując siły w zbieranie żołędzi, bo ZOO organizuje ich skup (50gr za kilo). Również Panny spomiędzy 11.09 a 23.09 wzbogacą się, spekulując na rodzimym rynku pończoszniczym (i co ty teraz zrobisz z taką nadwyżką kalesonów chłopięcych rozmiar 120-134cm?). Tylko Panna z 10 września spędzi grudzień na czyszczeniu szatni, którą razem z kumplami, dla zabawy popisał markerami i koniunktura przeleci mu koło nosa. Sorson WAGA W tym miesiącu kichniesz 157 razy, użyjesz 12 trudnych słów, z których 11 błędnie wpleciesz w kontekst, bo ich znaczenie niezbyt rozumiesz. Do tego 1 raz użyjesz słowa "przepraszam"(co mieści się w granicach błędu statystycznego), a 98 razy sformułowania: "Wysoki sądzie, jestem niewinny". Jak widzisz, miesiąc nie będzie się różnił niczym od poprzednich. SKORPION Powtarzając siódmy rok szóstą klasę podstawówki wpadniesz w towarzystwo trzęsących szkołą kinderpunków. Chcąc się wkupić w ich łaski, zaczniesz słuchać cięższej muzy. I tak "dresiarską" jak nazywa Sepulturę najbardziej kinderpunkowy spośród kinderpunków dwunastoletni Krzysio, zastąpisz ostrym brzemieniem Gosi Andrzejewicz, a "wieśniackiego" Behemota porzucisz dla mocnych riffów, jakie prezentuje klasyczny już Ivan i Delfin. Uważaj jednak, bo jeszcze nie jesteś gotów na prawdziwy hardcore ze świdrującym growlem w wykonaniu Piaska. STRZELEC Jako zazdrośnik z natury i świnia z wyboru zabierzesz swojej młodszej siostrze - Rozalce - jej nowy mundurek i schowasz tam, gdzie trzymasz wszystkie zgromadzone w ciągu wakacji świerszczyki. Uradowany na samą myśl o widoku rozpaczającej siostry, nie będziesz wiedział, że Rozalka się o wszystkim dowiedziała, kiedy 10 minut temu czytała twój horoskop i teraz oblewa benzyną twoją pościel... KOZIOROŻEC Twoja nadzwyczaj mizerna postura, której nie tłumaczy nic innego jak rok roczne przynoszenie lewych zwolnień z wf-u, wypisywanych przez znajomego weterynarza, będzie w tym miesiącu poddana prawdziwej próbie. Wreszcie bowiem pójdziesz na WF. W tym roku nauczyciel wf-u W tym roku nauczyciel wf-u zaproponuje zajęcia ze wschodnich sztuk walki. W necie przeczytasz o nowych zajęciach pt. „Sztuka Origami” i pełen/a zapału, w stroju zapaśnika, zjawisz się na pierwszych zajęciach, na których już teraz życzę ci powodzenia. WODNIK W tym miesiącu wreszcie się zakochasz w kimś, kto dla odmiany nie będzie z tobą spokrewniony, ani nie będzie to jedna z postaci filmów Walta Disneya. Jak przebiegnie ten romans? Jeśli jesteś ciekawy, posłuchaj piosenki, którą wprawdzie napiszesz dopiero w styczniu, ale ja ją już wyciągnęłam z przyszłości, abyś wiedział, co się święci. KLIKNIJ RYBY Te wakacje na pewno były dla ciebie niezapomniane. Wrócisz do domu i radosny zaczniesz opowiadać rodzicom o tym, jak to świetnie ci się żyło z nowymi przyjaciółmi, którzy poza tym, że wciąż bawili się z tobą w chowanego, to jeszcze jako jedynemu z całej "paczki" nadali ci ksywkę, której używali za każdym razem, gdy się pojawiałeś. A brzmiała ona "Spieprzajstąd". Marta Tomczyk