Pobierz PDF - Tygodnik Ilustrowany
Transkrypt
Pobierz PDF - Tygodnik Ilustrowany
bezpłatny tygodnik www.tygodnikilustrowany.pl www.facebook.com/tygodnikilustrowanypl TYGODNIK ILUSTROWANY NR 18/2015. 19 MAJA 2015 R. NAKŁAD: 10.000 EGZ. REDAKTOR PROWADZĄCY: MAREK SZYPERSKI. TEMAT NUMERU: Kierowco, pamiętaj: ostrzejsze sankcje już obowiązują Pamięci Marszałka - O śmierci Marszałka dowiedzieliśmy się na lekcji historii od pani profesor Reutt. Ta lekcja to był jeden wielki płacz tych 30 chłopaków. Jeden wielki ryk. Lekcji już nie było, były wspomnienia i dyskusje – mówił podczas ciechanowskich obchodów 80. rocznicy śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego ciechanowianin Jerzy Hieronim Olszewski, który wtedy miał 15-lat. - Nasze Gimnazjum im. Krasińskiego pojechało na pogrzeb specjalnym pociągiem – wspominał. - Razem z nami jechały: Gimna- zja z Działdowa, Mławy i Szkoła Handlowa z Nasielska. Pamiętam kondukt z trumną, który szedł z Belwederu do Katedry św. Jana. Wszędzie tłumy ludzi. Drugi raz podobne (choć jednak chyba mniejsze) widziałem tylko na pogrzebie ks. Jerzego Popiełuszki. Pierwsza w powiecie... bez prawa jazdy Kierowca może nawet stracić prawo jazdy, gdy jedzie za szybko o ponad 50 km/h. Już pierwszego dnia o 10:40 w Szulmierzu (droga wojewódzka nr 616), 35-latka kierująca Oplem Corsą na 3 miesiące pożegnała się ze swoim prawem jazdy. Norbert Orłowski Za jazdę po pijaku - tatuaż na czoło! A za przekroczenie prędkości konfiskata auta Od tego tygodnia wchodzą w życie nowe, zmienione, przepisy dotyczące kar za wykroczenia w ruchu drogowym. Niektóre z wykroczeń stają się nawet przestępstwami. O ile do części zmian większych zastrzeżeń mieć nie można, to do niektórych już i owszem. Pijani kierowcy powinni być karani z całą surowością prawa. Do tego nie ma i raczej, bo i mieć nie można, większych wątpliwości. Szczególnie gdy problem jazdy po kilku głębszych dotyczy reklama recydywisty. Podobnie rzecz się ma w stosunku do znaczących przekroczeń prędkości. Co oznacza słowo „znaczący“ każdy z nas wie. Chociaż intuicyjnie. Tylko czy odbieranie prawa jazdy na 3 a potem na 6 miesięcy będzie skuteczne? Częściowo zapewne tak. Nie wyeliminuje z ruchu kierowców stwarzających zagrożenie. Ani też kierowców, dla których prawo jazdy stanowi podstawę źródła przychodu czy wręcz źródła utrzymania. Może jednak poprzestawiać klapki w niejednej mózgownicy o ile nie od razu na zapewnienie bezpieczeństwa to chociaż w pozycję pod nazwą „wyobraźnia“. Zatem wymiar edukacyjny? Z całą pewnością tak. To ważne. Tylko czy najważniejsze? Czy dzięki takim zmianom w prawodawstwie ilość wypadków się zmniejszy? Czy na drogach będzie bezpieczniej? Niekoniecznie. Zakładam jednak, że wzrosną wpływy do budżetu z tytułu mandatów. No i zakładam, że oczywiście jest to zupełny przypadek. W krakowskiej części pogrzebu Jerzy Olszewski nie brał udziału, bojego klasa miała zaplanowany pobyt w Tatrach. - Ale gdy tydzień później znów byliśmy w Krakowie i stanęliśmy na Wawelu by oddać hołd Józefowi Piłsudskiego, to ludzi były wciąż Młodzi do Rady Na czerwcowej sesji Rady Miasta Ciechanów radni zajmą się powołaniem Młodzieżowej Rady Miasta. Prezydent Krzysztof Kosiński przygotował projekt stosownej uchwały i przekazał go do konsultacji samorządom uczniowskim ciechanowskich szkół ponadgimnazjalnych i gimnazjów. Jeśli dorośli radni się zgodzą - MłodzieOGŁOSZE N I E WŁA SN E WY DA WCY tłumy. Zajęliśmy kolejkę o 18., a do trumny doszliśmy o 10. następnego dnia – relacjonował. MSz • Więcej o ciechanowskich obchodach 80. Rocznicy śmierci Józefa PIŁSUDSKIEGO NA WWW.TYGODNIKILUSTROWANY.PL żowa Rada Miasta mogłaby rozpocząć swoją działalność od września. Składać się będzie z 21 osób. MSz • Więcej na www.tygodnikilustrowany.pl 519. nr Tygodnika • str. 7-10 2 | TEMAT NUMERU 19 maja 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY Kierowco, pamiętaj: ostrzejsze sankcje już obowiązują Od 18 maja obowiązują nowe przepisy, zaostrzające sankcje wobec kierujących pojazdami, którzy popełnią najcięższe z naruszeń w ruchu drogowym, polegające w szczególności na kierowaniu pojazdem w stanie nietrzeźwości, powodowaniu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, rażącym przekraczaniu dopuszczalnej prędkości czy kierowaniu pojazdem pomimo nieposiadania do tego stosownych uprawnień. Służbom kontrolnym oraz sądom dano w ten sposób nowe instrumenty, które powinny w jeszcze większym stopniu zdyscyplinować kierujących pojazdami do przestrzegania przepisów. przez właściwego starostę, wyczerpią znamiona przestępstwa (określonego w nowym art. 180a kk), za który to czyn przewidziano karę grzywny, karę ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Niezależnie od rodzaju zastosowanej kary, sąd będzie mógł także orzec środek karny w postaci zakazu prowadzenia pojazdów. 2. Kierowanie w stanie nietrzeźwości W znowelizowanych przepisach zaostrzono sankcje dla kierujących pojazdami w stanie nie- pierwszy dopuszczającej się tego czynu, oraz nie mniejszej niż 10 tys. złotych, gdy osoba po raz kolejny kierowała pojazdem w stanie nietrzeźwości. W sprawach o wypadki drogowe spowodowane przez nietrzeźwych kierujących, sąd będzie obligatoryjnie orzekał nawiązkę w wysokości nie mniejszej niż 10 tys. złotych. Ponadto w kodeksie karnym wykonawczym dodano nowy art. 182a, przewidujący możliwość orzeczenia przez sąd zmiany sposobu wykonywania zakazu prowadzenia pojazdów na zakaz przekroczenia prędkości dopuszczalnej w obszarze zabudowanym (powyżej 50 km/h) oraz przewożenia nadmiernej liczby osób. W praktyce, ujawnienie takiego czynu będzie skutkowało zatrzymaniem dokumentu prawa jazdy w trakcie prowadzonej kontroli drogowej i przesłaniem go do właściwego starosty, który - wydając decyzję administracyjną - formalnie zatrzyma ten dokument - za pierwszym razem na 3 miesiące. Należy pamiętać, iż starosta wyda powyższą decyzję niezależnie od tego, czy prawo jazdy zostało fizycznie zatrzymane przez policjanta. Zgodnie z nowymi przepisami, podmioty uprawnione do kontroli ruchu drogowego informują właściwego starostę o każdym ujawnionym przypadku dopuszczenia się jednego z powyższych czynów. Na podstawie tej informacji starosta wydaje decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy, nadając jej rygor natychmiastowej wykonalności oraz zobowiązując kierowcę do zwrotu prawa Zmiany w przepisach karnych 1. Kierowanie bez uprawnień W obowiązującym stanie prawnym kierowaniu pojazdem pomimo nieposiadania stosownych uprawnień stanowi wykroczenie (określone w art. 94 § 1 kodeksu wykroczeń), za które przewidziana jest jedynie kara grzywny, z wyłączeniem sytuacji, gdy osoba kierowała pojazdem w czasie obowiązywania orzeczonego przez sąd zakazu prowadzenia pojazdów, który to czyn stanowi przestępstwo określone w art. 244 kodeksu karnego. Począwszy od 18 maja art. 94 § 1 kw będzie miał zastosowanie jedynie wobec osób kierujących pojazdem, na który nigdy wcześniej nie miały stosownych uprawnień. W takim przypadku, obok kary grzywny, możliwe będzie także orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów, o czym ostatecznie zdecyduje sąd. Osoby, które pod rządami nowych przepisów, dopuszczą się kierowania pojazdem, dla którego stosowne uprawnienie zostało im wcześniej cofnięte w drodze decyzji administracyjnej wydanej trzeźwości oraz dla kierujących, którzy - znajdując się w tym stanie - spowodowali wypadek drogowy (zdarzenie, w którym były osoby zabite lub ciężko ranne). W pierwszej kolejności wydłużono okres, na jaki orzekany jest środek karny w postaci zakazu prowadzenia pojazdów, z 10 do 15 lat, przy czym minimalny okres, na jaki zakaz ten będzie orzekany określono na poziomie 3 lat. Osoby kierujące pojazdem w stanie nietrzeźwości będą musiały się także liczyć z dolegliwymi konsekwencjami finansowymi. Niezależnie od orzeczonej kary, sąd będzie obligatoryjnie orzekał świadczenie pieniężne w wysokości nie mniejszej niż 5 tys. złotych, w przypadku osoby po raz prowadzenia pojazdów niewyposażonych w blokadę alkoholową. Z możliwości tej osoba będzie mogła skorzystać nie wcześniej niż po upływie co najmniej połowy orzeczonego wymiaru, a w przypadku gdy zakaz prowadzenia pojazdów orzeczono dożywotnio, po upływie co najmniej 10 lat. Istotne jest, iż o ewentualnej zmianie sposobu wykonywania zakazu ostatecznie zdecyduje sąd. Zmiany w przepisach o ruchu drogowym 1. Zatrzymanie prawa jazdy W ustawie o kierujących pojazdami dodano nowe przesłanki administracyjnego zatrzymania prawa jazdy, tj. w przypadku rażącego jazdy, o ile dokument ten nie został wcześniej zatrzymany. Istotne jest, iż 3-miesięczny okres, na jaki zatrzymywane będzie prawo jazdy, zacznie biec od daty jego faktycznego zatrzymania przez policjanta, a jeżeli czynność ta nie miała miejsca, dopiero od momentu jego zwrotu do właściwego organu (starosty). Ujawnienie faktu ponownego kierowania pojazdem w powyższym 3-miesięcznym okresie, będzie oznaczało jego wydłużenie do 6 miesięcy. Kolejnym etapem będzie cofnięcie uprawnienia do kierowania pojazdami - jego przywrócenie zostało obwarowane koniecznością spełnienia wszystkich wymagań stawianych osobie po raz pierwszy ubiegającej się o uprawnienie do kierowania pojazdami. 2. Zaostrzenie przepisów wobec „młodych kierowców” W ustawie -- prawo o ruchu drogowym dodano nową przesłankę do cofnięcia przez starostę uprawnienia do kierowania pojazdami. Zmiana ta dotyczy młodych kierowców, tj. osób, które w okresie 2 lat od dnia wydania im po raz pierwszy prawa jazdy dopuściły jednego przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji (np. spowodowanie wypadku drogowego, kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości) lub trzech wykroczeń polegających na spowodowaniu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, kierowaniu w staniu po użyciu alkoholu lub przekroczeniu prędkości powyżej 30 km/h. Rozwiązanie to będzie obowiązywało do dnia 3 stycznia 2016 r. Osoby, o których mowa, będą docelowo objęte nadzorem w ramach okresu próbnego przewidzianego w ustawie o kierujących pojazdami, mającego wejść w życie z dniem 4 stycznia 2016 r. 3. Usunięcie pojazdu W ustawie -- prawo o ruchu drogowym wprowadzono nowy przypadek, kiedy pojazd zostanie obligatoryjnie usunięty z drogi na koszt jego właściciela. Przepis ten odnosi się do sytuacji, gdy pojazdem kierowała osoba nieposiadająca stosownego uprawnienia, a więc która nigdy uprawnienia tego nie uzyskała, bądź której zostało ono cofnięte w drodze decyzji administracyjnej. Zgodnie z omawianą regulacją, pojazd zostanie usunięty z drogi także w przypadku, gdy kierowała nim osoba formalnie posiadająca stosowne uprawnienie, lecz której uprzednio zatrzymano dokument prawa jazdy, np. w związku z przekroczeniem liczby 24 punktów. W omawianym przypadku funkcjonariusz odstąpi od usunięcia pojazdu tylko i wyłącznie w sytuacji, gdy możliwe będzie przekazanie go osobie znajdującej się w nim i posiadającej uprawnienie do kierowania tym pojazdem. Przepis, o którym mowa, z oczywistych względów nie będzie miał zastosowania w sytuacji, gdy kierujący pojazdem legitymuje się pokwitowaniem za zatrzymany dokument prawa jazdy, uprawniającym go do kierowania pojazdem. BPiRD KGP/A.L. W REGIONIE | 3 TYGODNIK ILUSTROWANY | www.tygodnikilustrowany.pl | 19 maja 2015 Ciechanów otrzymał blisko 11 mln zł dodatkowych środków europejskich Ciechanów Bo trzeba było wymienić ziemię pod pętlą Decyzją zarządu Sejmiku Województwa Mazowieckiego Ciechanów otrzymał blisko 11 mln zł dodatkowych środków europejskich. Ciechanów otrzymał dodatkowe środki z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego 2007 – 2013 na dofinansowanie projektu dotyczącego budowy pętli miejskiej. Środki z dofinansowania pokryją część kosztów wynikających z dodatkowych robót, które w trakcie realizacji projektu okazały się konieczne do przeprowadzenia, a których nie przewidział tek, 14 maja. Został wtedy podpisany przez marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika i prezydenta Ciechanowa Krzysztofa Kosińskiego aneks do umowy o dofinansowanie projektu, zwiększający kwotę środków europejskich na inwestycję. - Otrzymujemy kwotę, która jest dodatkowym wsparciem, dodatkowym zastrzykiem, bardzo poważnym zastrzykiem pieniężnym dla budżetu miasta. Ta kwota daje nam nowe możliwości, nowe perspektywy rozwoju, pozwala ze spokojem zakończyć inwestycję i pozwala myśleć o kolejnych działaniach i wyzwaniach na najbliższe miesiące I Rodzinny Festiwal Sportowy będzie aktywnie zdobywał te środki europejskie – powiedział marszałek Adam Struzik. - Wytworzył się pozytywny, dobry klimat dla Ciechanowa, dzięki któremu możemy liczyć na przychylność, pomoc innych instytucji, to daje nam naprawdę duże szanse rozwojowe, bo te środki finansowe będziemy mogli w określony sposób zagospodarować, na pewno ich nie zmarnujemy – dodał prezydent Krzysztof Kosiński. Jak poinformował podczas tej konferencji Krzysztof Kosiński, z przekazywanej samorządowi kwoty zostanie automatycznie odjęta „kara”, jaką nałożyła Mazowiecka Jednostka Festiwal rozpocznie się w sobotę 23 maja o godzinie 23. I Ciechanowskim Nocnym Półmaratonem. Start: rondo w ulicy Mławskiej. Z tego samego miejsca ruszy w niedzielę 24 maja o godzinie 11. Otwarta Parada Sportowa. Na mecie, czyli na błoniach zamkowych odbędzie się sportowy piknik rodzinny. Ci, którzy chcą spróbować swoich sił w nocnym biegu na dystansie 21 km mogą zapisywać się do 20 maja (http://www.tkkfpromykciechanow.pl/). Pokonać trzeba będzie pięciokrotnie odcinek pętli miejskiej między ulicą Mławską a Wojska Polskiego. Ostatnia prosta to Gostkowska, Zamkowa, Wodna – do placu Jana Pawła II. Dwanaście godzin po starcie półmaratonu wystartuje Otwarta Parada Sportowa, w której wziąć mogą udział wszyscy chętni rowerzyści, rolkarze, biegacze, spacerowicze czy miłośnicy nordic walking. Nie będzie to wyścig, a wspólny czterokilometrowy przemarsz lub przejazd, który zakończy się na błoniach zamkowych. Podczas zorganizowanego tam pikniku odbędą się różnego rodzaju sportowe zajęcia, pokazy ratownictwa medycznego, prezentacje taneczne, gry i konkursy. Powstanie miasteczko ruchu drogowego, rowerowy tor przeszkód, zaplanowane są występy muzyczne i mnóstwo innych atrakcji dla dzieci i dorosłych. RJ Miejska kasa dla dzieci na lato Prezydent Ciechanowa rozdzielił pieniądze na organizację w mieście letniego wypoczynku dzieci i młodzieży. Beneficjenci to: Towarzystwo Przyjaciół Dzieci - Zarząd Oddziału Miejsko-Powiatowego w Ciechanowie (6.940 zł), Polski Czerwony Krzyż - Oddział Rejonowy w Ciechanowie (9.060 zł) i Chorągiew Mazowiecka ZHP - Hufiec Ciechanów (2.000 zł). MSz reklama pierwotny projekt budowy. Dlatego też roboty te obciążyły budżet miasta. - Dotyczy to w większości prac polegających na wymianie gleby pod realizowaną inwestycją - poinformował marszałek Struzik, na zorganizowanej na miejskiej pętli konferencji prasowej. Odbyła się ona w czwar- i lata – podkreślił prezydent Krzysztof Kosiński. - Bardzo się cieszę, że około 11 milionów złotych dodatkowo zostanie przekazane dla miasta na pokrycie tych kosztów. Wierzę głęboko, że Ciechanów rozwija się dynamicznie. Pojawiają się nowe pomysły, nowe projekty, liczę że Ciechanów Pułtusk Przeżyj „Przygodę na Mariensztacie”! Warszawa lat sześćdziesiątych XX wieku. Hanka Ruczajówna przybywa do odbudowywanej po wojnie stolicy. Spędza wieczór u boku murarza Janka Szarlińskiego i… wie, że musi tu wrócić. Zachwycona Warszawą i Jankiem podejmuje się pracy na budowie. Wdrażania Programów Unijnych za nieprawidłowości przy realizacji jednego z przetargów. Od kary poprzedni prezydent miasta się odwoływał. Wysokość nałożonej korekty w rozliczeniach to ok. 3,6 mln zł. Do miasta więc trafi w efekcie „tylko” niecałe 7,5 mln zł. RJ/NO Zapraszamy do obejrzenia pierwszej pełnometrażowej i kolorowej polskiej produkcji filmowej z 1953 r. Pokaz filmu poprzedzi wykład prof. Tadeusza Lubelskiego „Kino zidologizowane. Od kinofikacji do pacyfikacji (1945-1954)” oraz prelekcja dr Ewy Toniak. Pokaz odbędzie się 21 maja 2015 r. o godz. 18.00 w Kinie „Narew”. Spotkanie jest kolejnym z cyklu „100 Lat Kina w Pułtusku”. UMP Zużycie paliwa i emisja CO2: Ford Kuga 2.0 Duratorq TDCi 150 KM M6 4x2; 4,7 l/100 km, 122 g/km (zgodnie z rozporządzeniem WE 715/2007 z późniejszymi zmianami w WE 692/2008, cykl mieszany). Na zdjęciu samochód z wyposażeniem opcjonalnym. Oferta limitowana ograniczona w czasie i ilości. Budmat Auto 2 Sp. z o.o., ul. Sońska 2, 06-400 Ciechanów tel. 23 674 81 00 www.budmatauto.pl 4 | W REGIONIE 19 maja 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY Kulawa Drużyna Pierścienia, Tłoka i Cylindra na XI Ciechanowskich Otwartych Spotkaniach Motocyklowych Wypadek czy choroba, to nie koniec drogi W minioną sobotę motocykliści otworzyli sezon 2015! To już kolejne, bo XI Ciechanowskie Otwarte Spotkania Motocyklowe. Uroczystości rozpoczęły się już w piątek 15 maja. Jednak pierwszy dzień COSM był dniem zamkniętym dla oglądających. Uczestnicy zlotu i zaproszeni goście już od popołudnia bawili się w pobliżu pola namiotowego. Była tradycyjna biesiada motocyklowa przy ognisku. Była też duma tego miasta - zimny Ciechan. Były koncerty. Była dobra zabawa w zwartej motocyklowej rodzinie. Sobota to m.in. msza św. u podnóża O G ŁOSZ E N I E Farskiej Góry, parady przez miasto i niezwykle atrakcyjne pokazy. Na zlocie pojawiła się też Kulawa Drużyna Pierścienia, Tłoka i Cylindra. To grupa motocyklistów, którzy, mimo niepełnosprawności, kontynuują swoją pasję. Pokazali film o wypadzie do Rumunii. Wszystko w ramach akcji „To nie koniec drogi”. Pokazują swoją postawą, że wypadek czy ciężka choroba to wcale nie musi być koniec wszystkiego. To nie koniec marzeń. To nie koniec drogi. Zwracają się z tym przesłaniem do wszystkich, którzy w wyniku wypadku, ciężkiej choroby czy innego zdarzenia utracili zdrowie by mimo wszystko walczyli, próbując kontynuować swoją pasję. Motocyklowe podróże pomagają im wrócić do normalnego życia. - Podróże na motocyklu pomagają uwierzyć, że mimo nieszczęścia, dalej możemy realizować marzenia. Nie musisz siedzieć w domu, w czterech ścianach, bez nadziei i szans na przyszłość. To cel działań naszego projektu - mówił nam podczas spotkania Jarek “Franek” Frankowski, lider grupy. Więcej o grupie można poczytać na ich profilu na FB - toniekoniecdrogi i na http://toniekoniecdrogi.wordpress.com NO • Materiał z wydarzenia i rozmowa z Jarkiem „Frankiem” Frankowskim na stronie brjtv.pl Rumun kradł w Chorzelach 30-letni Rumun chciał w Chorzelach ukraść pięć samochodów. Policjanci zaalarmowani przez jednego z tamtejszych mieszkańców zatrzymali niedoszłego złodzieja po krótkim pościgu. Zdarzenie miało miejsce na początku maja. - Tuż po pierwszej w nocy mieszkaniec ul. Grunwaldzkiej w Chorzelach powiadomił policjanta dyżurującego w tamtejszym Komisariacie Policji o usiłowaniu kradzieży dwóch samochodów oraz uszkodzeniu trzech innych zaparkowanych na jego posesji – poinformowała nadkomisarz Ewa Nowak z Komendy Powiatowej Policji w Przasnyszu. Gdy policjanci dotarli na miejsce – zobaczyli mężczyznę, który na ich widok wysiadł z peugeota boxera i zaczął uciekać. Ruszyli w pościg i w pobliżu Urzędu Gminy zatrzymali go i obezwładnili. - Okazało się, że zatrzymany mężczyzna to 30-letni obywatel Rumunii i tej nocy, nieco wcześniej usiłował z posesji na ul. Grunwaldzkiej ukraść hyundaia, jednak podczas cofania pojazd ugrzązł w piasku. Ustalono ponadto , że mężczyzna usiłował dokonać kradzieży innych zaparkowanych na posesji samochodów: mercedesa, fiata i citroena – relacjonuje nadkom. Nowak. Obywatel Rumunii miał 1,38 promila alkoholu w organizmie. Zatrzymany do wyjaśnienia w policyjnym areszcie usłyszał zarzuty usiłowania kradzieży trzech samochodów oraz usiłowania kradzieży z włamaniem dwóch samochodów. Przyznał się do zarzucanych mu czynów i dobrowolnie poddał się karze. MSz Powiat pułtuski Zardzewiała śmierć wciąż czyha w ziemi Podczas robót ziemnych na swej posesji znalazł niewypały, które mogłyby posłużyć do stoczenia całkiem solidnej potyczki, a na poważnie: stanowiły wielkie niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi. Kilka dni temu dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Pułtusku zaalarmował jeden z mieszkańców Zator. Wykonując prace ziemne na swej posesji znalazł 15 granatów, 10 zapalników oraz 2.4 tys. sztuk amunicji strzeleckiej. Wszystko wskazuje na to, że to groźne reklama pozostałości po II wojnie światowej. Policja zabezpieczyła znalezisko do przybycia saperów. MSz W REGIONIE | 5 TYGODNIK ILUSTROWANY | www.tygodnikilustrowany.pl | 19 maja 2015 Browar CIECHAN ponownie w Nocy Muzeów Od chmielowej szyszki do złocistego trunku Po raz kolejny dla zwiedzających otwarte zostały drzwi ciechanowskich i okolicznych muzeów. Można było zwiedzać m.in. Zamek Książąt Mazowieckich, Muzeum Szlachty Mazowieckiej w Ciechanowie, Muzeum Romantyzmu w Opinogórze oraz Muzeum Pozytywizmu w Gołotczyźnie. od chmielowej szyszki do złocistego trunku nie brakowało. Dzięki takim akcjom, nawet zwrot „chodzimy w nocy po browarze” nabiera nowego, bardziej kulturalnego znaczenia. reklama NO • Relacja z Muzeum Szlachty Mazowieckiej – s. 14; relacja filmowa z Muzeum Romantyzmu w Opinogórze – wkrótce na STRONIE brjtv.pl W tym roku po raz kolejny można było też zwiedzić BROWAR CIECHAN. Chętnych do poznania drogi Daniel w ślady Taty Za nami VII Międzynarodowe Grand Prix o Puchar Burmistrza Nidzicy, w których wystąpiło ogółem 8 juniorek i 45 juniorów z Czech, Rosji i Polski. sztangiści naszego klubu: Kamil Cichowski, Piotr Janowski,Wik- tor Czarnomski, Damian Smółka. reklama Arkadiusz Smółka Najlepsze wyniki spośród zawodników Klubu Sportowego Ciechan i Szymon Kołecki, uzyskał Daniel Kołecki (59-77) 36 co dało trzecie miejsce i Piotr Gortat (40-52) - 92, który uzyskał ósme miejsce w punktacji sinclaira do lat 15-u. Do lat 13 w turnieju pokazowym na technikę w swoich pierwszych zawodach wzięli udział najmłodsi reklama Z Przasnysza do reprezentacji Polski w taekwondo! Mieszkanka Przasnysza, Kinga Sadkowska, została powołana do reprezentacji Polski Juniorek na Mistrzostwa Świata w Jesolo 2015. W kadrze narodowej znalazł się również trener Paweł Szwejkowski, z sekcji „Gryf “ w Przasnyszu, oraz jego brat (bliźniak) Piotr. Zgrupowanie rozpoczęło się w minioną niedzielę w Centralnym Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Spale. Potrwa tydzień. Potem reprezentanci wyja- dą na mistrzostwa do Jesolo we Włoszech. Przygotowania do startu, to ciężkie ćwiczenia, walki, układy indywidualne jak również drużynowe. Chociaż kadrowicze odebrali już stroje sportowe z orłem na piersi, to jeszcze nie odczuwają napięcia związanego z udziałem w najważniejszej imprezie sportowej ITF w 2015 r. Emocje będą rosły z każdym dniem zbliżającym ich do zawodów. Życzymy powodzenia i jak najlepszego reprezentowania naszego kraju. Anna Dąbrowska reklama 6 | HISTORIA 19 maja 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY Chybice 18 VI 1704 - ostatnie przebłyski chwały husarii Mało znana bitwa pod Chybicami 1704 roku, zwana czasem bitwą pod Łysą Górą w pobliżu Świętego Krzyża, to jedna z ostatnich, jaśniejszych kart z dziejów husarii. Znamy jej przebieg z licznych relacji polskich i szwedzkich, dlatego dziwić się można, że o bitwie tej pisano dotąd tak niewiele. Jak do niej doszło? Po śmierci króla Jana III Sobieskiego w 1696 roku, na tron polski wybrano władcę Saksonii, Fryderyka Augusta I, który rządy w Rzeczpospolitej objął w 1697 roku jako August II. Nie trwało długo, a nowy król wplątał Polskę w wojnę ze Szwecją. W 1702 roku wojska szwedzkie wkroczyły do Polski. Pierwsze lata wojny okazały się niekorzystne dla polskiego monarchy. Kraj podzielił się na zwolenników i przeciwników Augusta II. Po różnych perypetiach, ci pierwsi, w maju 1704 roku, zawiązali konfederację sandomierską w obronie króla Augusta II. Marszałkiem związku chorągwi, które stanowiły zbrojne ramię tej konfederacji, a jednocześnie dowódcą wojsk polsko–saskich w bitwie pod Chybicami był Stanisław Chomętowski (vel Chomentowski). Dysponował on 3000 kawalerzystów, choć przeciwnik oceniał jego siły na 4000 – 5000 (z czego 600 Sasów). Jako dowódcy niższego szczebla, w bitwie mieli być OG ŁOSZ E N I E także obecni: książę Janusz Wiśniowiecki oraz major z pułku gwardii królewskiej, niejaki Sosnowski. Szwedami w bitwie dowodził podpułkownik (ÖfwerstLieut.) Carl Gustaf Wulfrath. Zgodnie z relacją dowódcy Wulfratha, którym był generał Carl Gustaf Rehnskiöld, Wulfrath miał powierzoną komendę nad około 300 ludźmi, ale wydaje się to być liczba celowo zaniżona, aby pomniejszyć skalę porażki. Ze źródeł wynika bowiem, że: - na samym placu boju i w jego okolicy padło aż 360 Szwedów - kolejnych 30 dostało się do niewoli (ci zostali doprowadzeni przed oblicze króla Augusta) - 107 żołnierzy szwedzkich (w tym 104 szeregowych) zdołało powrócić do swojej armii. Jedno z polskich źródeł podaje, że Szwedzi mieli 8 kornetów kawalerii. Z tego wszystkiego można sądzić, że Wulfrath dysponował armią złożoną z około 500 żołnierzy. Tyle też podaje Andrzej Chryzostom Załuski w dziele opublikowanym w 1711 roku. Choć inne polskie relacje, co było dość typowe, zawyżają liczebność Szwedów do 600, 800, a nawet 1200 żołnierzy. Strona polsko – saska dysponowała więc w tej bitwie przytłaczającą przewagą liczebną, gdyż stosunek sił wynosił około 6 do 1 na niekorzyść Szwedów. I ten właśnie czynnik ostatecznie zaważył na jej przebiegu. 16 czerwca 1704 roku, wojsko Cho- mętowskiego opuściło obóz pod Sandomierzem. Marszałek kierował się na armię Rehnskiölda (około 9 tys. żołnierzy), który w owym czasie rozesłał w okolicę podjazdy w celu zdobycia żywności i wyciskania kontrybucji z miejscowej ludności. Jednym z nich, w sile 300 koni, dowodził podpułkow- opór w obozie, tracąc kilku zabitych i 2 wziętych do niewoli, wycofali się spod niego i ruszyli za operującymi w terenie podjazdami szwedzkimi. Rehnskiöld, obawiając się, że zostaną one zniesione, wysłał do ppłk. Reutera rozkaz, aby wraz ze swoimi żołnierzami schronił się w pobliskim zamku. nik Reuter. Drugim podpułkownik Wulfrath. Główne siły Rehnskiölda obozowały pod Bodzechówem, czyli kilka kilometrów od Ostrowca Świętokrzyskiego, w kierunku na Ćmielów. Wieczorem (około godziny 22) 17 czerwca, podjazd Chomętowskiego starł się z wysuniętym posterunkiem Szwedów, to jest z pomorską kawalerią regimentu generała Mellina, którą dowodził kapitan-lejtnant Moritz. Tam, „dobrze go nasi przetrzepawszy przepłoszyli, że aż do samego obozu [szwedzkiego] w pogoń za nim poszli”. Polacy, napotkawszy na silny Z kolei ppłk. Wulfrath miał jak najszybciej wrócić do obozu. Reuter rozkaz otrzymał i wykonał. Do Wulfratha jednak rozkaz nie dotarł. Nieświadomy powagi sytuacji, o 4 rano 18 czerwca 1704, dał się przyłapać podjazdowi Chomętowskiego w otwartym terenie. Zdaniem uczestnika bitwy, Wawrzyńca Franciszka Rakowskiego, który był towarzyszem chorągwi husarskiej Stanisława Antoniego Szczuki, do bitwy doszło „pod Łysą Górą Świętego Krzyża”. Erazm Otwinowski precyzował „pod ś. Krzyżem, we wsi Chybicach”. Chybice leżą około 8 kilometrów na OGŁOSZ ENIE północny wschód od Świętego Krzyża i są doskonale widoczne z Łysej Góry. Starcie zaczęło się w samych Chybicach, gdzie rotmistrz Olof Lovisin, wraz z kilkoma towarzyszącymi mu żołnierzami, wybierał żywność. Szybko przeniosło się ono poza wieś, gdzie zastano Szwedów „w gotowym paracie stojących”, czyli w szyku. Mimo wczesnej pory, nie udało się więc zaskoczyć czujnego przeciwnika. Osiem kompanii kawalerii szwedzkiej stanęło do krwawego boju. Na nic się jednak zdała dzielna postawa szwedzkiego żołnierza. Sześciokrotna przewaga liczebna pozwoliła kawalerii polsko-saskiej na okrążenie żołnierzy Wulfratha. I tak, widząc gotowych do walki Szwedów, Polacy nagle rozstąpili się. Spoza nich ukazali się Sasi. Ci starli się frontalnie ze Szwedami. Polacy zaś zaczęli wychodzić na skrzydła i tyły przeciwnika. Szwedzi zaszarżowali pięciokrotnie, powstrzymując chwilowo Sasów. Wtedy na żołnierzy Wulfratha spadło uderzenie kawalerii polskiej. Szwedzi, walcząc w okrążeniu nie mieli najmniejszych szans. Kto mógł, rzucił się do ucieczki. Zaczęła się rzeź... Ppłk. Wulfrath, choć był ciężko ranny w ramię, uratował się i zdołał powrócić do obozu pod Bodzechówem. Dołączyło do niego 104 szeregowców, 1 rotmistrz i 1 chorąży. Większość z nich również była ciężko ranna. Pozostali żołnierze nie mieli tyle szczęścia. Zginąć ich miało 360, a w ręce polskie żywcem dostało się 30. Straty polsko – saskie były wielokrotnie niższe. „Z naszych tylko 30 niedostaje [brakuje]” - pisała 3 po bitwie krakowska gazetka. Rakowski z kolei odnotował „Pan Szczuka Jakub postrzelony, koń zabity. Mnie w nogę konia postrzelono”. To ciekawa uwaga, gdyż wskazuje, że kawaleria szwedzka w tej bitwie wciąż walczyła ogniem broni palnej. Już kilka miesięcy później, w bitwie pod Poniecem, kawalerzyści szwedzcy porzucili „strzelbę” i wzorem Polaków szarżowali na piechotę tylko z bronią białą w dłoniach. 24 czerwca podjazd Chomętowskiego wrócił do obozu pod Sandomierzem. Zwycięska bitwa pod Chybicami daleka była od spektakularnych sukcesów polskiej kawalerii, do których przyzwyczaiły nas poprzednie stulecia. Warta jest jednak pamięci ze względu na dwa fakty. Po pierwsze, była to jedna z ostatnich zwycięskich bitew z udziałem husarii. A po drugie, mimo jej niewielkiej skali, była ona bardzo krwawa. Dość powiedzieć, że w walnej bitwie pod Kliszowem 1702 roku, w której wzięło udział około 12 tys. żołnierzy szwedzkich, zginęło ich jedynie nieco ponad 300. Pod Chybicami walczyło ledwie 500 Szwedów, lecz ich straty były wyższe niż pod Kliszowem. dr Radosław Sikora fot. Kresy.pl EXTRA WYDARZENIA | 7 TYGODNIK ILUSTROWANY | www.tygodnikilustrowany.pl | 19 maja 2015 EXTRA CIECHANÓW | Tygodnik nr 519 | rok XII | 19 maja 2015 | nakład 10 000 egz. | ISSN: 1733-5124 Powraca dyskusja o przyszłości jedynego ciechanowskiego deptaka Kupcy z deptaka czy ulicy Warszawskiej? Członkowie stowarzyszenia „Nasze Śródmieście”, do którego należy jedna z miejskich radnych, zaprosili do rozmów wszystkich miejskich radnych. Pojawił się jeden radny PSL. Pozostali obecni na spotkaniu radni to członkowie klubu PiS. Tego, do którego należy i Bogumiła Rybacka. Ona wystąpiła w wielorakiej roli. Jako członek stowarzyszenia, przedsiębiorca ale i jako radna. Dyskusja miała dość ciekawy charakter. W zasadzie można powiedzieć, że nie dopuszczono do głosu mieszkańców ulicy Warszawskiej i okolicznych. A z całą pewnością ich zdanie mocno zmarginalizowano. Trochę z powodu ograniczonego czasu na dyskusję, a trochę z powodu samej formuły spotkania. Na spotkaniu członkowie stowarzyszenia lobbowali wśród radnych za przywróceniem ruchu kołowego na ulicy Warszawskiej. Po minach radnych, słuchających m.in. opinii fachowca z zakresu inżynierii ruchu drogowego na temat zmian w organizacji ruchu na ul. Warszawskiej i obszarze przyległym, wnoszę, że zrozumienie dla kupców jest. Trudna sytuacja w jakiej zostali postawieni kupcy przez budowę deptaka zdaje się nie mieć dobrego rozwiązania. Nie tyle jednak sam deptak był dla Warszawskiej problemem, co przedłużająca się jego przebudowa. W czasie gdy kupcy zostali na tak długo odcięci od klientów utrudnieniami powstawały sklepy wielkopowierzchniowe. Chociaż i tam do sklepu od zostawionego na parkingu auta trzeba Gołymin - Gołyńskim Gołyńscy – szlachecka rodzina herbu Prawdzic, której własnością do połowy XVI w. był Gołymin – została uhonorowana nazwą placu w centrum miejscowości. Jak dowiadujemy się w Urzędzie Gminy – to efekt pisma, które do przewodniczącej Rady Gminy Gołymin – Ośrodek Danuty Chojnowskiej skierował przewodniczący Towarzystwa Miłośników Ziemi Gołymińskiej Wojciech Jaworow- ski. Był to wniosek o nadanie nazwy placu przed kościołem parafialnym - „Skwer im. Gołyńskich”. Rada Gminy podjęła stosowną uchwałę. Najbardziej znanymi przedstawicielami rodziny Gołyńskich byli: Jakub (1434- zm. 1500 lub 1522 r.) - wojewoda mazowiecki, Adrian – (zm. 1544) – kasztelan ciechanowski, wyszogrodzki i czerski; Adrian Andrzej – (ur. ok. 1540 – zm. 1638) – kasztelan wyszogrodzki. MSz iść często nawet kilkaset metrów, to i tak przyciągają bardziej niż opustoszała w tej chwili ulica Warszawska. Kupcy tracą coraz więcej. Wpadli w zaklęty krąg. Nie ma ciekawej oferty dla kupujących, bo brakuje kupujących. A brakuje kupujących, bo ... Aby z tego kręgu wyjść potrzebna jest dobra wola i współpraca wszystkich. Również ciechanowskiego władz. Dlatego zrzeszeni w stowarzyszeniu „Nasze Śródmieście” kupcy przedstawili koncepcję choćby częściowego przywrócenia ruchu samochodowego na ulicy Warszawskiej. Proponują przywrócenie przejezdności ulicy do godz. 18. A dopiero po tej godzinie i w święta ulica pełniłaby funkcję deptaka. Czy to rozwiąże problem padających niemal jak muchy kupców z Warszawskiej? Z APROSZ ENIE Kto to wie. Zdania w tej kwestii są podzielone. Problemem już nie jest sama ulica Warszawska ale i ulice dojazdowe. A może to płatny parking jest generatorem problemów? Może warto zastanowić się nad sensownością jego formuły. Może pierwsza godzina powinna być wolna od opłat? Możliwości na ożywienie ulicy Warszawskiej nie kończą się też na pomyśle przywrócenia ruchu kołoZ APRO SZE N I E wego. Wywołujący przed wyborami uśmiech na twarzach pomysł zadaszenia części ulicy, choć nowatorski, też byłby ciekawym urozmaiceniem. Jak widać dyskusja o deptaku w mieście jest. I powinna się toczyć. Jeszcze zanim przywrócimy ruch i zniszczymy bezpowrotnie kostkę, która nie została w żaden sposób zabezpieczona przed następstwami ruchu pojazdów. NO 8 | REKLAMA EXTRA FIRMA 19 maja 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY REKLAMA | 9 TYGODNIK ILUSTROWANY | www.tygodnikilustrowany.pl | 19 maja 2015 EXTRA USŁUGI OGŁOSZENIA DROBNE BUDOWLANE Kierownik budowy, świadectwa energetyczne, kosztorysy, inwentaryzacje. Tel. 504 544 024 Kierownik budowy, projekty, kosztorysy. Tel. 606 399 121 Docieplenia, remonty, gipsy. Tel. 608 528 911 Usługo dekarskie, remonty, docieplenia. tel. 516 041 155 NIERUCHOMOŚCI Sprzedam mieszkanie 39 m2, ul Sikorskiego. Tel. 883 666 608 KOMOROWSKI Biuro Pośrednictwa i Zarządzania Nieruchomościami Ciechanów Pl. T. Kościuszki 13 (I piętro) www.komorowskinieruchomosci.pl tel. 790 258 011 23 672 72 71 POLECAMY USŁUGI ZARZĄDZANIA I ADMINISTROWANIA WSPÓLNOT MIESZKANIOWYCH Na sprzedaż: - Dom w Władysławowie na działce 0,67 ha - 427 tys. zł, - Dom dwurodzinny na Podzamczu - 350 tys. zł, - Budynek warsztatowo-mieszkalny w rejonie ul. Płońskiej - 185 tys. zł, - Dom za pływalnią - 345 tys. zł, - Dom przy Płońskiej 690 tys. zł, - Nowy dom k/Gąsocina 290 tys. zł, - KAMIENICA w Pułtusku, - Dom w środku Ciechanowa - 485 tys. zł, - LUKSUSOWY NOWY DOM k/ Ciechanowa, - Dom z lokalami handlowymi, Gąsocin, - Dwurodzinny dom - 235 tys. zł, - Dom z lokalem na Kargoszynie 556 tys. zł, - Dom na działce 2042 m2 - 85 tys. zł, - Dom + 3,5 ha Śródborze gm. Glinojeck - 230 tyś, zł, - Dom 250 m2 w Ciechanowie świetna lokalizacja - Dom w Konopkach, - Dom stan surowy otwarty 16 km od Ciechanowa, 169 tyś., - Dom piętrowy z budynkiem mag-prod. i garażem w Mławie - 255 tys. zł, - Mały dom + 0,84 ha na wsi - 250 tys. zł, - PRZYCHODNIA Z APTEKĄ W KONOPKACH, - NOWY dom na działce 0,87 ha, ładny staw, gm. Krasne, - Dom, stan surowy, Chruszczewo 175 tys. zł, - Dom w stanie surowym zamkniętym 2 km od Ciechanowa, - Dom drewniany, 13 km od C-nowa - 40 tys. zł, - Dom wypoczynkowy na Mazurach - 225 tys. zł, - Dom w Sinogórze - 195 tyś. zł, - Pawilon - Aleksandrówka - 237 tys. zł, - Pawilon handlowy C-nów Centrum 110 tys. zł, - Pawilon handlowo - usługowy 157 tys. zł - M-4 65,0 m2 - Armii Krajowej, 159 tys. zł, - M-2, 37,0 mkw. I p. Przasnysz 117 tys. zł, - M-5, 73,1 mkw. II p. z windą 210 tys. zł, - M-3 przy ulicy Warszawskiej, - M-5 68,7 m2, Okrzei, parter - 180 tys. zł lub zamiana, - M-3, 44,2 mkw. I piętro - 119 tys. zł, - M-4 62,3 m2 , os. 40-lecia - 138 tys. zł, - M-5, 134,5 m2, ul. Sienkiewicza 187 tys. zł, - Kawalerka w Toruniu - 165 tyś. zł, - NOWE mieszkania w CENTRUM C-nowa, - Działka Rutki 2000 mkw. - 39 tys. zł - Działki budowlane w Ciechanowie oraz wokół Ciechanowa, - Działka pod bud. wielorodzinne, - Działka ul. Wojska Polskiego - 89 tys. zł, - Działka 0,8 ha, Pniewo-Czeruchy - 59 tyś. zł, - Działka z rozpoczętą budową domu, 9 km od Ciechanowa - 145 tys. zł, - Działka C-ów ul. Kosynierów 822m2 - 79 tyś. zł, - Działka budowlana 760 m2, okolice Warszawy - 160 tys. zł, - Działka 1,38 ha (z podziałem na 7 działek) ze stajnią i stawem, 5 km od Ciechanowa, - Działka 900 m2. Gąsocin Centrum - 45 tyś. zł, - Działka 5 km od Ciechanowa 1000m2 - 40 tyś. zł, - Działka w Gołotczyźnie, budowlana 3323 m2, - Działka rolno-leśna 1,58 ha gm. Glinojeck - 35 tys. zł, - Działka pod budownictwo wielorodzinne 1,1 ha, - Grunty rolnicze 3,7 ha, Rydzewo, 125 tys. zł, - Gospodarstwo 3,2 ha, budynki, gm. Krasne, - DUŻE siedlisko 12 km od C-nowa - 395 tys. zł - Lokal użytkowy Armii Krajowej 157 tys. zł, - Baza magazynowo - produkcyjna -240 tys. zł, - Zakład produkcyjny - 400 tys. zł, - Zakład magazynowo biurowy 1300 mkw. - 1 200 tys. zł, - Zakład produkcyjno-magazynowy - 195 tys. zł - Baza z dwoma budynkami w Unierzyżu - 198 tyś. zł, - Lokal handlowo-usług, Działdowo - 465 tys. zł. Do wynajęcia: - Mieszkanie czteropokojowe 1480 zł/m-c, - Mieszkanie 73 mkw. 1500 zł/m-c, - M-4 (dla firmy) 1100 zł/m-c, - Magazyn - hala produkcyjna - pow. 750 kw. 4600 zł/m-c, - Magazyn 143 m2, Centrum, 2440 zł + VAT/m-c, - Mieszkania o pow. od 35 do 90 m2, - Zakład biurowo-magazynowy 1328 mkw. 8,5 tys. zł/m-c - Pomieszczenia handlowe i biurowe w Centrum Ciechanowa od 20 do 250 m2, cena: 12-50 zł/m2 netto Sprzedam tanio M-4, 47 m2, II pietro w centrum Ciechanowa, niski czynsz. Cena do negocjacji. Okazja tel. 605 134 502 Do wynajecia lokal usługowy 42 m2. Tel. 502 690 460 Sprzedam działkę rolno-budowlaną o pow. 1,74 ha, Ciechanów. Tel. 509 464 519 SPRZEDAM Sprzedam drewno kominkowe, więźbę dachowa, łaty, kontrłaty tel. 516 041 155 USŁUGI Najtańsze opłaty rachunków, Ekspresowe pożyczki i kredyty, Ubezpieczenia na miarę Twoich oczekiwań. ZAPRASZAMY!!! ARIVA BMB Ciechanów, ul. Warszawska 68 (naprzeciwko muzeum), tel. 725 052 725 Mława, ul. Spichrzowa 3, tel. 725 059 725 Usługi BHP i PPOŻ. Szkolenia, doradztwo, ocena ryzyka zawodowego. Tel. 696 659 423 Usługi koparką JCB 4 CX, kruszywa, żwir, czarnoziem. Ciechanów. Tel. 602 711 443 SZYBKA POŻYCZKA OD RĘKI. Bez zaswiadczeń, bez BIK. Promocja do 22 maja! Zadzwoń: 324207389 Pożyczki chwilówki od ręki. Ciechanów – 500 407 047 Mława – 510 915 715 Pożyczka ANANAS od 300 do 1500 zł Dojeżdzamy do klienta. tel. 606 545 877, 607 919 919 PRACA Zaopiekuję się dzieckiem tel. 726 713 086 Zatrudnię glazurników i pracowników do wykańczania wnętrz. Tel. 500 312 853 MOTORYZACJA Samochody do 5 tys. złotych Skup, sprzedaż. Tel. 604 609 231, 512 048 941 ZDROWIE Medycyna naturalna, masaże, świecowanie uszu, wróżbiarstwo. Tel. 602 842 374 UWAGA! ogłoszenia drobne zamieścisz również na portalu www.tygodnikilustrowany.pl O G ŁO SZE N I E WŁA SN E WY DA WCY 10 | EXTRA WYDARZENIA 19 maja 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY Obywatelska czujność, Parkowa jednokierunkowa która być może zapobiegła tragedii Miał w organizmie ponad promil alkoholu. Zatrzymali go ciechanowscy policjanci po informacji otrzymanej od innego uczestnika ruchu drogowego. - 13 maja ok. 22.40 dyżurny ciechanowskiej komendy policji otrzymał telefoniczne zgłoszenie, że kierujący czarnym lexusem najprawdopodobniej znajduje się pod wpływem alkoholu – poinformowała nas rzeczniczka komendy Jolanta Bym. Gdy policjanci dojechali we wska- zane miejsce nie zastali już tego kierowcy. Wpadł godzinę później na ul. Pułtuskiej. Był to 37-letni obywatel Litwy. - Jest to kolejny nietrzeźwy kierujący pojazdem, zatrzymany dzięki prawidłowej reakcji społeczeństwa. Coraz częściej osoby postronne, będąc świadome zagrożenia jakie powoduje nietrzeźwy za kierownicą reagują na to. Informują policję a często interweniują sami – relacjonuje rzecznik Bym. MSz Zaginiony zginął na torach Nie żyje 44-letni mieszkaniec Szulmierza, poszukiwany przez ciechanowską policję jako zaginiony. W poprzedni wtorek około 21.30 w Pniewie Czeruchach na szlaku koO G ŁOSZ E N I E W Ł A SN E WYDA WCY lejowym Warszawa – Gdynia został potrącony przez pociąg. - Zginął na miejscu. Policja bada okoliczności zdarzenia - poinformowała rzeczniczka KPP Ciechanów sierż. szt. Jolanta Bym. MSz Uwaga kierowcy: w Ciechanowie odcinek ulicy Parkowej od ulic Gostkowskiej do Bony jest teraz jednokierunkowy. - Zmiana została wprowadzona na wniosek mieszkańców osiedla Podzamcze. Kierowcy proszeni są o ostrożność i stosowanie się do znaków drogowych – informuje Urząd Miasta. Red Poparzona w wieżowcu Lokatorka mieszkania na 9. piętrze bloku przy ul. Ściegiennego w Ciechanowie została ranna w pożarze, który wybuchł w jej mieszkaniu. Jak informuje rzeczniczka ciechanowskiej policji sierż. sztab. Jolanta Bym – pożar wybuchł 14 maja po południu. - Kobieta doznała poparzenia rąk i nóg, pomoc medyczna została jej udzielona na miejscu – mówi rzecznik Bym. Zniszczeniu uległo wyposażenie jednego pokoju. Innym mieszkańcom bloku nic się nie stało. Akcja gaśnicza trwała ok. godziny, w tym czasie zablokowana była również ul. Ściegiennego. Trwa dochodzenie w tej sprawie. MSz Napadł na salon. Ściga go policja Ciechanowska policja szuka mężczyzny, który napadł na pracownicę salonu gier. Ukradł jej kilka tysięcy zł. - 7 maja o godz. 0.20 nieznany mężczyzna dokonał rozboju na pracownicy salonu z automatami do gier. Sprawca skradł pieniądze w kwocie kilku tysięcy złotych. Policjanci sporządzili portret pamięciowy – relacjonuje rzeczniczka ciechanowskiej policji sierż. sztab Jolanta Bym. A oto rysopis poszukiwanego: wiek około 30 lat, szczupłej budowy ciała, wzrost około 180 cm, wysportowany, twarz szczupła, nos długi, usta wąskie, szczupłe. Napastnik z dwoma nożami w dłoniach wszedł do lokalu i zażażądał wydania pieniędzy. Ubrany był w bluzę z kapturem założonym na głowę oraz spodnie dresowe, dodatkowo zamaskowany był pończochą. Całe zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu, policjanci sporządzili portret pamięciowy mężczyzny. - Osoby, które mają informacje mogące pomóc w ustaleniu tożsamości poszukiwanego, czy też rozpoznały osobę z portretu proszone są o kontakt osobisty lub telefoniczny z Komendą Powiatową Policji w Ciechanowie tel. 23-673-12-00 lub z najbliższą jednostką policji na terenie całego kraju pod numerem 997 lub 112 – prosi sierż. szt. Jolanta Bym. MSz Adres Redakcji Tygodnika Extra Ciechanów: 06-400 Ciechanów, ul. Kilińskiego 8, tel. 23 672 55 88 Redaktor naczelny Marek Szyperski Wydawca Gambrynus Sp. z o.o. ul. Kilińskiego 5, 06-400 Ciechanów HISTORIA | 11 TYGODNIK ILUSTROWANY | www.tygodnikilustrowany.pl | 19 maja 2015 Obecnie jest to dość niezwykła część Ciechanowa, albowiem składa się z dwóch, stosunkowo oddalonych, części. „Prawdziwy” Krubin był jedną ze średniowiecznych wsi sąsiadujących z obszarem Ciechanowa. Najstarsza z odnalezionych informacji pochodzić miała z 1430 r. i tyczyła miejscowości Crobyno. Nazwa, jak wiele innych, była dzierżawczą, a pochodziła od osoby zwanej Kroba. Dziwne to przezwisko gdyż słowo kroba to niegdyś znaczyło pudełko z drewna lub łyka. Właścicielem wówczas (i jeszcze w 1440 r.) był Sandko vel Sądek, podkomorzy ciechanowski, a więc człek możny i bliski księciu. Pisał się jako z Krubina, ale może przybył z innej części Mazowsza bowiem wcześniej był wojskim warszawskim. Synem jego był może Ścibor z Krubina, który w 1478 r. przekazał dobra swemu z kolei synowi, także Sądkowi. Ten w roku 1494 był notowany jako starosta ciechanowski – wówczas zbył półtorej włóki, posiadanej w Mieszkach Bardonach. Warto zaznaczyć, że pisano go też Krubińskim. Nie było to jednak trwałe gdyż ród Krubińskich z Krubina nie rozwinął się; może przeniesiono się do innej miejscowości i od niej urobiło się nowożytne nazwisko. Dodajmy jeszcze, że w 1512 notowano Mikołaja z Krubina, pisarza konsystorza pułtuskiego – może to on, jako Krubiński herbu Bolesta, dzierżawił w 1529 r. Mchowo koło Przasnysza? Domyślać się można, że średniowieczny Krubin istniał w pobliżu obecnego zespołu budynków ośrodka opieki społecznej – zauważmy iż obszar ten niemal okala bardzo nikły strumyk, który przed wiekami musiał być znaczniejszym potokiem wyraźnie wydzielającym lekkie wyniesienie. Z wykazu z roku 1567 wiemy, że Krobino było jedną własnościowo całością, mającą 8,5 włóki oraz 4 ogrodników. Spory to, jak na regionalne warunki, majątek i wielka szkoda, że nie podano do kogo należał, bo chudopachołkiem to ci on nie był. Tu dygresja – od ponad ćwierćwiecza nękam różne władze i instytucje o przebadanie (choćby zrobienie regestów) niezwyczajnie licznych ciechanowskich ksiąg ziemskich. Z nich mielibyśmy masę najróżniejszych informacji o nowożytnej historii naszej ziemi, w tym winny być opisy i samego Krubina. Dawne władze były w kryzysie, a późniejsze ekipy najpierw pukały się w czoło (budujemy „kapitalizm”) a kolejne już nie rozumieją o co chodzi - przecież nie ma polecenia Brukseli, że trzeba badać archiwalia. Z tego braku wiedzy następny przekaz o Krubinie mam dopiero z roku 1712, kiedy to właścicielem był tu chyba (na pewno w 1736 r.) stolnik ciechanowski Jan Kukliński, skoligacony z Ciemniew- Ciechanowskie historie KRUBIN skimi i Szydłowskimi – faktyczne i możliwe powiązania rodzinne tu pominiemy, szkoda miejsca. W połowie osiemnastego stulecia Krubin należeć miał do Szydłowskiego, chyba Jana, podczaszego zakroczymskiego. Pod koniec tego wieku jest pewne zamieszanie, może wynikające z historycznych wydarzeń – w 1782 r. jako właściciela wykazano Antoniego Ciemniewskiego, ale w 1806 r. od (niespodziewanie występującego) Tadeusza Długołęckiego vel Długokęckiego Krubin nabywa Zygmunt Szydłowski, syn w/w Jana. Mapa pruska z ok.1800 r. ukazuje naszą wieś jako średniej wielkości, z karczmą, o zabudowie w obrysie kwadratu, w miejscu dzisiejszego DPS. Dojazdem od traktu była dzisiejsza ul. Ludowa. W roku 1817 było tu 10 domów i 59 mieszkańców, a wśród nich kowal, młynarz, leśnik oraz karczmarz (o dziwo, Polak). Sprawa własności nie była jednoznaczna – dziedzicem był Zygmunt Szydłowski, ale wymieniani są inni właściciele części, dzierżawcy. Wydaje się więc, że zbywano fragmenty majątku dla indywidualnych gospodarzy, ale też wiadomo że sam folwark był współwłasnością kapitałową. Od 1824 r. notowano ogrodowego, co sugeruje powstawanie parku. Wedle wydawnictwa z 1827 r. w Krubinie było nadal 10 domów, a mieszkańców 73. Trochę to dziwne, albowiem w 1824 r. pisano o domu numer 12. W roku 1827 zmarła właścicielka połowy Krubina Febronia z Rościszewskich Długokęcka (raczej Długołęcka?) i pozostał Zygmunt Szydłowski, ale – jak wynika z zapisów – majątek został oddany w dzierżawę. W 1833 zmarła dzierżawiąca Franciszka z Mirowiczów Morawska i po niej nastał Ernest Grunau (vel Gronau), a w latach 1837,45 dzierżawcą był Franciszek Stępniewski (zmarł w 1849 r.). Komplikacje we władaniu ilustruje fakt, że przed rokiem 1841 dobra (zapewne część) miał w zastawie Dawid Rabinowicz Kahane z Ciechanowa. Jak widać majątkiem faktyczni właściciele zbytnio się nie przejmowali. Na mapie z tego okresu widzimy, że zabudowa Krubina był już w obrysie prostokąta dotykającego traktu z Ciechanowa do Sońska gdzie najpewniej była karczma, notowana też w 1865 r. W roku 1856 majątek w Krubinie włączono do ordynacji opinogórskiej – Kra- sińscy wykupili zadłużenia i dzierżawy rozbudowując swe dobra. Tak jak poprzednicy i ten folwark oddali w dzierżawę – w roku 1866 Aleksandra Zawidzkiego zastąpił Ludwik Radwan (był też w 1870 r.). Za jego gospodarzenia musiano dokonać uwłaszczenia i wydzielono aż 36 osad na 133,5 morgach. Niemal 1,5 hektara na osadę – mało - i uwłaszczeniu musieli szukać sobie dodatkowych źródeł utrzymania. Zaznaczenie w 1870 r. obecności cieśli sugeruje, że prowadzono tu jakieś prace budowlane. W latach 1874,78 kolejnym dzierżawcą był Stanisław Wodziński i wtedy przez pola majątku wytyczono i zrealizowano linię kolejową; w 1876 r. notowano już dróżnika kolejowego. Dodajmy tu, że jego zabytkowy drewniany posterunek całkiem niedawno rozebrano, bo linię modernizowano. W roku 1878 nastąpiła katastrofa – całkowicie spłonął folwark. Oczywiście przystąpiono do odbudowy i rok później notowano innego cieślę. Może w tym czasie powstał, jeszcze istniejący, budynek dworku. Prawdę powiedziawszy to wygląda na nieco starszy. Wedle publikacji z 1883 r. Krubin liczył 19 domów i już 184 mieszkańców, istniała karczma, a część ziemi podlegała folwarkowi opinogórskiemu. To ostatnie o tyle ważne, że musiały być jeszcze jakieś części miejscowości, chyba te dawno kupione gospodarstwa. Opracowana niedługo później mapa ukazuje zabudowę Krubina (20 domów) w dość ciasnym układzie, przy drodze prowadzącej prosto od folwarku do traktu sońskiego – dziś ul. Krucza. Dzierżawił folwark wówczas Stanisław Tadeusz Żurawski. Nie znając czasu powstania cegielni przypuszczam tylko, że mogła powstać na krótko przez Wielką Wojną, a w każdym razie parę zachowanych tu najstarszych domów (np. ul. Krubińska 31) ma formę charakterystyczną dla ceglanego budownictwa 1 ćw. XX w. W roku 1923 spalił się w cegielni dom, w którym mieściła się szkoła – musiało więc w tym rejonie istnieć już znaczące zagospodarowanie. Pojawiła się więc druga część dzisiejszego Krubina. W tym okresie dzierżawcą folwarku miał być Leźnicki, ale w 1926 r. pisano iż właścicielem (??) folwarku jest Bronisław Kownacki; majątek obliczono jeszcze na 265 ha. Jako właściciela cegielni wymieniono A.Lewińskiego. Trzy lata później, z fundacji Edwarda Krasińskiego, wzniesiono drugi budynek dla zarządcy czy dzierżawcy, w formie dworu, stykający się ze starszym dworkiem. Wedle mapy z około 1935 r. istniał Folwark Krubin z 4 domami oraz osada przy cegielni, mająca także 4 domy. Liczby te nie wydają się informować o całości Krubina gdzie już znacznie wcześniej było więcej domów. W tym czasie przystąpiono do częściowej dobrowolnej parcelacji tutejszego majątku. W roku 1939 jako dzierżawcę, czy administratora, folwarku wykazano Stefana Januszewicza. Niemcy zawładnęli tak folwarkiem (w 1942 r. dyrektorem był tu niejaki Voges), jak i cegielnią, którą znacznie rozbudowali i zmodernizowali. Może też oni doprowadzili do zakładu bocznicę kolejową. Ponadto włączyli administracyjnie Krubin do Ciechanowa. Po ucieczce Niemców dokonano parcelacji folwarku Edwarda Krasińskiego między, jakoby, tylko 11 rolników. Doliczono się – o dziwo – aż 308 hektarów (omyłka?). Protokół z kwietnia 1945 r. informuje, że folwarkiem opiekuje się Bronisław Wójcik, że jest dwór ale nie ma parku. Na folwarku były „słabe” stodoła, obora, stajnia i spichlerz. Wyposażenie zabrali Niemcy, a tylko fortepian Milicja – tacy muzykalni. Dwa miesiące później uznano, że resztówka (ośrodek folwarku) zostanie przeznaczona dla państwowego Ośrodka Opieki Społecznej, ale musiało się to odwlec gdyż zniszczenia sięgały 50% i w dodatku jeszcze przebywali tu Sowieci. Wedle lokalnej pamięci było to NKWD. Do końca października 1946 r. obcokrajowcy się wynieśli, wykonano konieczny remont i uruchomiono Zakład Opieki dla Starców. Wówczas tutejsza cegielnia była już Państwowymi Zakładami Ceramicznymi Cegielnia „Krubin” i uznawano ją za największą (chyba z czynnych) w województwie warszawskim. Ciekawe, ile domów w Warszawie powstało z tutejszej cegły? Około 1955 r. Krubin był bardzo rozczłonkowaną miejscowością. W dawnym folwarku funkcjonował dom starców mający duży ogród, nieco na południe od niego kilka zagród w ciasnym układzie, w znacznym oddaleniu rozległy obszar cegielni z dużymi wyrobiskami gliny (częściowo już zalanych) i obok nieduże zwarte osiedle. Do tego kilka kolonijnych zagród na wschód od dawnego folwarku. Poza bocznica kolejową do cegielni była też przemysłowa wąskotorówka od zakładu aż dość daleko na północ od byłego folwarku, gdzie powstało kolejne wyrobisko gliny – widać zasoby przy cegielni już się wyczerpywały. W roku 1956 budowano nowy dom starców – dziś środkowa część głównego zespołu domu opieki, z jeszcze częściowo zachowanym detalem socrealistycznym. Bodaj w tym okresie stawiano przy cegielni trzy niewielkie bloki dla pracowników oraz parterowy budynek (świetlica?). Z czasem, zwłaszcza po 1970 r. rozrastała się jednorodzinna zabudowa w rejonie cegielni, a największa glinianka stała się nieformalnym miejskim kąpieliskiem, ku uciesze dermatologów. Nadejście „kapitalizmu” wykończyło cegielnię, która i tak już upadała gdyż „za Gierka” dominowała wielka płyta czyli beton. Po 1990 r. rozbudowywano zespół domu opieki, przybywało w sąsiedztwie domów jednorodzinnych. Szczególne nasilenie tworzenia takich domów miało miejsce od około 2000 r. i proces ten trwa nadal. Wytworzyło się duże osiedle domków między Sońską, Ludową i Kruczą, i rozrasta się nadal. Tak samo w rejonie cegielni, a dokładniej miejsca po cegielni, która stosunkowo niedawno została całkowicie zniszczona dając miejsce pod dalszą rozbudowę osiedla. Ostatnimi zjawiskami jest budowa parafialnego kościółka i plebanii (blisko domu opieki) oraz stworzenie przyzwoitej sieci ulicznej osiedla przy cegielni. Po prawdzie to wcześniejsze tutejsze drogi były rozpaczą w kratkę, a jeśli była afera, to niech się tym zajmuje prokuratura. Przy takich inwestycjach nieco mnie dziwi brak zainteresowania nasypem po dawnej bocznicy kolejowej, który można byłoby wykorzystać jako drogę kołową lub choćby ścieżkę rowerową bo lokalnym koszmarem, wołającym o pomstę do nieba, jest brak chodnika od centrum miasta, wzdłuż ul. Sońskiej. Jak dla mnie jest to jeden z wyznaczników dziadostwa funkcjonowania kolejnych władz miasta. W lato idą i jadą tędy tłumy do kąpieliska (takie lokalne mini Bielany) i muszą być wypadki drogowe. Warto jeszcze zaznaczyć, że w Krubinie są faktyczne zabytki – dwa dwory, murowane dawna obora i spichlerz w zespole domu opieki oraz kilka domów na osiedlu przy cegielni i należy je utrzymać we właściwym stanie. Ryszard Małowiecki na podstawie archiwum Autora 12 | SPOŁECZEŃSTWO 19 maja 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY Janusz Zalewski Powroty – poza Nadrzeczną (8) Ciągle medytuję na skwerku pod pomnikiem w centrum Warszawskiej, kolesie zmienili się już ze trzy razy, a ja – napisawszy o księgarzach, zegarmistrzach i tknąwszy odrobinę fotografów, którym należy się znacznie więcej niż potraktowanie w kilku akapitach – zbieram myśli w jaki zawód by tu teraz uderzyć, i ponownie widzę kamienicę Brudnickich, a w niej kantor wymiany walut. I przypominam sobie, bo jest to zadziwiające, jak do niego trafiłem. Otóż zdarzyło się, że miałem do wymiany większą sumę złotówek, choć nie pochodzącą z przemytu narkotyków, bo wtedy nie poszedłbym z nimi do banku, ale jednak poszedłem naiwny wymienić je do banku, którego nazwa niech pozostanie tajemnicą, gdzie oświadczono mi że, po pierwsze, bank nie ma tyle gotówki w dolarach, a po drugie, jeśli wymienię w kantorze, to będę miał korzystniejszy przelicznik. Hmm, pomyślałem sobie, że bank musi chyba sam żyć z prowadzenia jakichś ciemnych interesów, bo nie chce na mnie zarobić w sposób uczciwy. Dodatkowo, widząc moje zawahanie i zdziwienie, bezpardonowo reklamująca kantor kasjerka z banku upewniła mnie, że pracownicy kantorów przechodzą systematycznie i obowiązkowo te same szkolenia co pracownicy banków, tak że nie powinno się mieć żadnych wątpliwości, zarówno co do ich profesjonalizmu jak i do ich uczciwości. Przemknęło mi wtedy przez myśl niedawne zdarzenie, jak wymieniałem walutę na lotnisku jednej z postsowieckich republik bałtyckich, gdzie kasjerka mówiąca z akcentem nie pochodzącym z tej republiki, próbowała coś zachachmęcić przy wymianie, i zawstydziłem się teraz sam przed sobą, że najwyraźniej używam niewłaściwych porównań. Zrobiłem więc krótkie rozeznanie w cenach walut w kantorach w okolicach ul. Warszawskiej, i znalazłem ten w kamienicy Brudnickich, który miał najmniejsze widełki między ceną sprzedaży i skupu walut, co świadczyłoby o tym, że zależy mu nie tyle na największym zysku za wszelką cenę, ale na przyciągnięciu klienta i na zdobyciu reputacji. Ta zasada najwyraźniej działa, bo po pierwszej wizycie pozostaję wiernym klientem do tej pory. Ale zanim wstąpiłem do niego pierwszy raz, naszły mnie myśli o moich poprzednich transakcjach walutowych. Wyjeżdżając przez wiele lat, z racji obowiązków zawodowych, kilka razy do roku z Polski, musiałem siłą rzeczy znać przeliczniki i panować na wymianą złotówek i dewiz po właściwym kursie. Na początku lat 80. spędziłem parę miesięcy w Libii, pomagając Libijczykom – jak lubię żartować – w stworzeniu bomby atomowej. W istocie chodziło o pracę przy budowie reaktora atomowego w ośrodku badań jądrowych Tajura, niedaleko Trypolisu, gdzie mój instytut miał kontrakt na dostarczenie przyrządów naukowo-badawczych i aparatury kontrolno-pomiarowej, które były całkowicie skomputeryzowane, ale wymagały dostosowania do norm stosowanych u klienta. Mimo że pracowaliśmy dzień i noc nad oprogramowaniem, zadanie to było bardzo przyjemne z powodów technicznych, bo bez względu na ściśle przestrzegane embargo i parę miesięcy wcześniejsze zbombardowanie przedmieść Trypolisu przez Amerykanów, działaliśmy na amerykańskich minikomputerach niemal najnowszej generacji, do czego przeszliśmy odpowiednie szkolenie w jednej ze stolic państw zachodniej Europy. Najciekawszym elementem naszej pracy był system operacyjny tych minikomputerów, zwany systemem czasu rzeczywistego, a więc coś takiego jak Windows lecz nie stworzony do pracy w biurach lub mieszkaniach, a zaprojektowany do zastosowań przemysłowych i skonstruowany tak, aby mógł natychmiast reagować na zdarzenia zewnętrzne, takie jak zmiany temperatury otoczenia lub wahania parametrów reaktora, co fachowo nazywa się pracą w czasie rzeczywistym, do czego Windows się kompletnie nie nadaje. Dostawaliśmy przy tym strasznych bólów głowy, bo wykryliśmy w tym systemie operacyjnym błąd, który był krytyczny dla niezawodności oprogramowania i działania całego systemu sterowania, jako że powodowało to perturbacje przy odczytywaniu danych pomiarowych ze spektrometru i dyfraktometru neutronów, a pomiary te są podstawowe dla oceny stanu aktywności reaktora. Mówiąc najprościej, błąd polegał na tym, że przy jakiejś nieznanej kombinacji zdarzeń zewnętrznych oryginalne oprogramowanie amerykańskie zawieszało się przypadkowo na milisekundowe odstępy czasu, wskutek czego współpracujący z nim nasz program gubił niektóre wartości parametrów, co mogło powodować nieprzyjemne konsekwencje w warunkach rzeczywistej pracy reaktora. Nie mając dostępu do oryginalnego kodu systemu operacyjnego, poprawienie błędu było niemożliwe, ale udało nam się wymyślić sposób na obejście tej usterki przez zastąpienie tego błędnego fragmentu kodu systemowego, wskutek czego nasz program mógł dostarczać wszystkie dane prawidłowo. Po powrocie do Polski napisałem raport dyskutujący wykryty problem i jego rozwiązanie i wysłałem go prezydentowi firmy Data General Corporation, która opracowała ten system operacyjny, panu o nazwisku Edson de Castro. Po dwóch tygodniach otrzymałem od niego telex, jeśli ktoś jeszcze wie, co to jest, że ich Naczelny Inżynier potwierdza dokładność mojego raportu i będzie za tydzień we Frankfurcie, gdzie chce ze mną przeprowadzić „interview”, żeby zaoferować mi pracę. W sposób zupełnie karkołomny udało mi się wydobyć prywatny paszport i kupić bilet na samolot do Frankfurtu. Dopinając skromny bagaż na niedzielny lot i planując w co się ubrać i jak się zachować podczas poniedziałkowego spotkania z Naczelnym Inżynierem, dowiedziałem się nocą z telewizji, że właśnie wprowadza się w Polsce stan wojenny. Niewiadomymi ścieżkami chodzą nasze losy. Sam wyjazd do Libii był jednak sukcesem pod względem walutowym, choć okupiony dużym ryzykiem. Waluta li- bijska, w której nam częściowo płacono, była nic nie warta, więc skupowaliśmy na czarnym rynku dolary, żeby je wywieźć do Polski po zakończeniu kontraktu. Problem był jednak w tym, że robił to każdy, więc władze libijskie dokładnie wiedziały o procederze i kontrole na granicy były dokładne. Ja zrobiłem głupstwo, bo przy wyjeździe schowałem grubszą forsę w skarpetkę, a to jest pierwsze miejsce, gdzie szukają kontrabandy przy kontroli osobistej. Miałem jednak szczęście, bo przekraczałem strefę celną zaraz za kolegą o bardzo podejrzanie wyglądającej fizjonomii, więc cała uwaga celników skupiła się na nim, a ja przeszedłem bez najmniejszego uszczerbku. Kolega miał w portfelu dokładnie tyle dolarów, co zarobione legalnie, potwierdzone przez urząd pra- cy i wpisane do deklaracji celnej, więc wszystko skończyło się dobrze. Zbliżam się teraz do kantoru, ale nie wiem jak nazwać właściciela. Nie chodzi mi o nazwisko, ale o zawód, coś co wpisałby do dowodu osobistego w rubryce „Zawód”, gdyby takowa istniała. Po prostu, chciałbym nazywać go jednym słowem, tak jak przedstawicieli innych zawodów, np. szewc, krawiec, fryzjer, itp., ale jakim rzeczownikiem nazwać zawód właściciela kantoru wymiany walut? Każdy, kogo pytam, odpowiada mi bez zastanowienia „cinkciarz”, no ale nie zapominajmy, że to nie te czasy, a poza tym było to określenie dość pejoratywne, brzmiące gorzej niż bym fryzjera nazwał golibrodą. Przy okazji, warto też skorygować powszechne mniemanie, że słowo „cinkciarz” pochodzi od angielskiego wyrażenia „change money”. Tak nie jest. Słowo to pochodzi od angielskiego wyrazu „chink”, który oznacza gotówkę, a dokładniej – brzęczenie monet, co podają nowsze i dokładniejsze słowniki. Idę więc do kantoru i myślę, że sam właściciel mi podpowie, jaką nazwę ma jego zawód, więc pytam, a w odpowiedzi słyszę „elektronik”. Najwyraźniej nie zrozumiał mnie i odpowiedział jakie ma faktycznie wykształcenie. Nie powiem, było to bardzo miłe, bo okazało się że skończyliśmy ten sam wydział Politechniki Warszawskiej, tylko w różnych latach. Ja, ponieważ właśnie wróciłem z Pragi i zostały mi drobne korony, wysypałem je na stół z propozycją, że może się przydadzą w kantorze, bo mnie nie są do niczego potrzebne. Właściciel kantoru przyjął je zapewne przez grzeczność, stwierdzając przy tym: – „Następny raz, jak pan będzie tam jechał, to je panu oddam”. Już po wyjściu z kantoru, nie wiadomo skąd wpadło mi do głowy słowo, jakim można opisać ten zawód: waluciarz – nie ma tak negatywnego zabarwienia jak „cinkciarz” i dokładnie charakteryzuje rolę zawodu. I w tym samym czasie, też nie wiadomo dlaczego, dotarło do mnie, jak ważne były w moim życiu podróże, wcale nie przez zdobywanie lub wydawanie dewiz, wcale nie przez poznawanie obcych krajów, chociaż to równie ważne. Podróże były ważne, żebym uświadomił sobie kim sam jestem. Wiąże się z tym mój pierwszy wyjazd na Zachód, właśnie na jakieś szkolenie z zakresu budowy i programowania amerykańskich komputerów, które akurat zakupił mój instytut. Po przybyciu do hotelu, rzucamy cały bagaż w kąt pokoju, i zbiegamy na dół do pubu, aby spróbować legendarnego piwa Guinness. Niecierpliwym głosem składam zamówienie: – „Poprosimy cztery piwa”. – „Zaraz, ale przecież panów jest dwóch?” – stwierdza pytającym tonem kelnerka. Wtedy po raz pierwszy, i to w tak okrutny sposób, dotarło do mnie czym jest polskość. Zamawiałem cztery piwa na dwóch, bo bałem się że zaraz go zabraknie. PS. Podobieństwo osób i zdarzeń do rzeczywistości jest całkowicie przypadkowe. Copyright 2015 by Janusz Zalewski Kontakt z autorem: [email protected] SPOŁECZEŃSTWO | 13 TYGODNIK ILUSTROWANY | www.tygodnikilustrowany.pl | 19 maja 2015 Czy kiedykolwiek brakowało ci sprzeczek z rodzeństwem, sporów dotyczących sposobu wychowania dzieci lub kolejek do lekarza... Czy brakowało ci ogórków kiszonych bądź truskawek zrywanych prosto z krzaka? A może wiesz jak to jest, gdy nie masz szansy podrzucić dzieci do dziadków i wyjść z mężem do kina? Nie? To poznaj nasze życie na emigracji... Tęsknota za bliskimi, za językiem polskim, za tradycyjnymi świętami, w trakcie których cała rodzina zbiera się przy stole, gdy drugi dzień świąt jest czasem odpoczynku a nie zwracania prezentów do sklepów... Kiedy na pytanie o samopoczucie, automatycznie odpowiadasz „I’m fine” (świetnie), choć masz ochotę wykrzyczeć całemu światu, jak bardzo ci źle... Dzwonisz do Polski i przekonujesz najbliższych, że u ciebie wszystko gra, że ludzie na emigracji są życzliwi, że jest ci tu lepiej (to akurat z reguły prawda), że dzieci się zaaklimatyzowały... Codzienność na emigracji Tęsknimy. Do ludzi, miejsc, smaków. Są takie wspomnienia, które ledwie pamiętamy i nie jesteśmy w stanie ich odtworzyć... Wielu z nas ogarnia tęsknota za porannym spacerem do sklepu, gdzie można kupić świeżą bułkę i kefir idąc na spacer z psem...Tęsknota za czasami, kiedy spacerując po wsi nie minęło nas żadne auto... I to zwyczajne życie własnym tempem... Tęsknota za smakiem polskich jabłek, za wiśniami, śliwkami zerwanymi prosto z drzewa... Przyziemne, prawda? A nasze dzieci? Coraz częściej łapiemy je na tym, że na pytanie „Jak Ci minął dzień?”, odpowiadają: „It was OK” (w porządku). - W domu mów po polsku! – nakazujemy... Samotność Polaków w Wielkiej Brytanii jest niezwykle dotkliwa. Wielu emigrantów nie może się pogodzić z tutejszym systemem, nakazami i obyczajami. Odmienność zasad panujących w Anglii i w Polsce sprawia, że sporo osób czuje się zagubionych. Wyobcowanie dotyka szczególnie te osoby, które nie pracują, bo na przykład zajmują się dzieckiem, nie uczęszczającym jeszcze do przedszkola. W takim przypadku (i przy słabej znajomości języka angielskiego) próby zawarcia znajomości są ograniczone... W pewnym momencie człowiek traci kontakt z własną kulturą, z rodakami, tradycjami, a nawet językiem... Często spotykamy się z kobietami, które nie mogą normalnie funkcjonować w środowisku właśnie z powodu tęsknoty, nieumiejętności zaaklimatyzowania się w obcym środowisku, braku znajomości języka angielskiego. Skoro my mamy z tym problem, to co dopiero nasze dzieci, które wyrwane z Polski znalazły się nagle w obcym środowisku, bez babci, koleżanek i kolegów? Prawie każdy z nas przez to przeszedł... trudne decyzje, rozterki, wybory, błędy, brak bardowani językiem angielskim. Chcemy, by nasze dzieci miały kontakt z językiem Mickiewicza, geografią i historią Polski. Pragniemy przekazać im rodzime tradycje, obyczaje i święta, które różnią się znacząco od tych, które przeżywają na co dzień w Wielkiej Brytanii. Cieszymy się, że wielu Polaków mieszkających w Bradford ma potrzebę wychowania dzieci w miłości do ojczyzny. Świadczy o tym, chociażby ogromne zainteresowanie naszym Klubem. W ciągu niespełna dwóch dni miałyśmy już komplet zgłoszeń. Utworzyłyśmy również listę rezerwową na zajęcia dla młodszych dzieci, ponieważ zainteresowanie było tak duże! Rodzinny Klub Sobotni w Bradford KTO TY JESTEŚ? POLAK MAŁY pewności, czy aby decyzja o wyjeździe była dobrą decyzją... Mała Polska w Bradford Pewnie niejedna z nas była w takiej sytuacji. Podobnie jak tysiące Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii. Dlatego też postanowiłyśmy stworzyć naszą Małą Polskę – Rodzinny Klub Sobotni w Bradford. Inauguracja jego działalności nastąpi w najbliższą sobotę (23 maja). To wtedy zainicjujemy siedmiotygodniowe spotkania z polskością dla naszych dzieci. Klub stworzony został przede wszystkim z myślą o polskich rodzinach w celu kultywowania tradycji polskich, nauki języka, historii, geografii. Celem nadrzędnym Klubu jest przede wszystkim rozbudzanie świadomości bycia Polakiem oraz poznawanie dziedzictwa kulturowego, kształtowanie nawyku systematycznego i planowego wzbogacania wiedzy, obserwowania świata z pasją poznawczą. Również motywowanie do poznawania kultury regionalnej, narodowej i europejskiej wraz z tworzeniem więzi uczuciowych z tradycją, budzeniem szacunku dla innych kultur. Naszym celem jest także nawiązanie współpracy z innymi organizacjami, którym przyświecają podobne cele. I tak nawiązaliśmy współpracę z Polską Szkołą im. Ireny Sendlerowej w Hull i dyrektor Joanną Radecką – Pieszczyńską, która objęła patronat nad naszą inicjatywą. Wspiera nas także Fundacja Edukacji, Rozwoju i Innowacji z Krakowa wraz z pomysłodawcą i członkiem rady Aleksandrą Ścibich - Kopiec. Niezwykle istotnym aspektem na- szych zajęć jest rozbudzanie motywacji do czytania w języku polskim. Dzięki odpowiednio dobranym lekturom do stopnia rozwoju emocjonalnego i intelektualnego łatwiej będzie zachęcić dziecko do świadomego czytelnictwa w języku polskim, rozwijać umiejętności czytania ze zrozumieniem. Dzięki zebranym książkom zostanie utworzona biblioteka Klubu. W tym miejscu dziękujemy redakcji Tygodnika Ilustrowanego za to, znikąd. Od blisko dwóch lat prowadzimy play grupy dla dzieci, spotkania dla rodziców, doradztwo zawodowe i personalne, szkolenia, warsztaty dla rodziców oraz eventy nawiązujące do tradycji polskich. Oprócz tego od ponad roku w Bradford mamy księgarnię z polskimi książkami. Dla tych, którzy są spragnieni polskiej literatury, to świetna okazja do rozwijania pasji czytelniczej oraz do zaszczepiania jej w dzieciach. Przyłączyliśmy się także iż przyłączyła się do zbiórki książek dla naszej biblioteki. Szczególne podziękowania należą się również naszemu partnerowi – fundacji Homes4Living oraz jej prezesowi Saeedowi Younasowi za wsparcie naszego pomysłu. Cieszymy się, że projekt dotyczący wspierania polskości został tak dobrze przyjęty przez brytyjskie firmy i organizacje. do akcji ‚’Cała Polska czyta dzieciom’’ rejestrując się jako koordynatorzy projektu w Bradford. 30 maja podczas Dnia Dziecka nastąpi wielkie otwarcie XIV Tygodnia Czytania Dzieciom - CAŁA EUROPA CZYTA DZIECIOM. Spodziewamy się 100 osób. Z naszych obserwacji wynika, iż czym dzieci są starsze, tym trudniej im przychodzi nauka czytania i pisania po polsku. Szczególnie dotyczy to tych, którzy przyjechali do Wielkiej Brytanii jako maluchy, i którzy od początku byli bom- Wspieranie polskości na emigracji Pomysł powstania Klubu nie wziął się W Wielkiej Brytanii system edukacyjny wygląda inaczej niż w Polsce. Obowiązek szkolny spoczywa na pięciolatkach, które od razu idą do pierwszej klasy. Jednak już od trzeciego roku życia mogą chodzić do przedszkola. Rząd opłaca każdemu przedszkolakowi 15 godzin tygodniowo. Planowane jest zwiększenie tej liczby do 30 godzin. Niektóre placówki oferują darmową naukę dla dwulatków. Nic więc dziwnego, że nasze dzieci tak łatwo przesiąkają językiem i kulturą angielską. Pragniemy jednak, aby oprócz tradycji brytyjskich, znały też polskie. Dlatego od początku naszą ofertę skierowałyśmy do najmłodszych. W Rodzinnym Klubie Sobotnim powstaną dwie grupy: młodsza (dla 3-5-latków) i starsza (dla 6-7-latków). W odróżnieniu od polskich szkół sobotnich działających na terenie Zjednoczonego Królestwa przyjęłyśmy, iż Klub będzie miejscem spotkań dla całych rodzin. Stąd też w młodszej grupy będą uczestniczyć nie tylko dzieci, ale i ich rodzice. Będziemy pracować metodą cienia, oznaczającą stałą obecność rodzica przy dziecku, przy założeniu, iż on pomaga, ale nie wyręcza malucha w pracy. W grupie starszej będziemy uczyć się czytania i pisania po polsku. Poznamy legendę o Lechu, Czechu i Rusie, omówimy najważniejsze fakty z historii Polski. Wybierzemy się z wirtualną wycieczką po najważniejszych miejscach naszego kraju. Powrócimy choć na chwilę do korzeni... Anglia dla niektórych może być imponująca i prędzej czy później odcinamy się od polskości. Dzieci polskie chcą bardziej należeć do brytyjskiego środowiska i to na nas, rodzicach, spoczywa obowiązek, aby dzieci znały odpowiedź na pytanie: „Kto ty jesteś?”. Jeśli rodzice zawalczą o pociechy, te będą czuły wsparcie i lepiej sobie poradzą w nowym środowisku. Wspierajmy nasze dzieci w kształtowaniu świadomości, by bez wahania potrafiły powiedzieć: jestem i czuję się Polakiem. Zależy nam, by młode pokolenie zostało Polakami i dbało o swoją polskość. Katarzyna Łęgowska Aleksandra Marcinkowska 14 | KULTURA 19 maja 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY Wiele atrakcji w Ciechanowie i Gołotczyźnie Noc Muzeów Tego dnia i tej nocy od lat placówki muzealne i inne instytucje kultury w całej Polsce otwierają szeroko swoje bramy dla zwiedzających. 16 maja przebiegał i u nas pod hasłem „Noc muzeów”. Ciechanowskie Muzeum Szlachty Mazowieckiej tę muzealną noc zorganizowało w trzech miejscach: w głównym budynku ekspozycyjnym przy ul. Warszawskiej, na Zamku Książąt Mazowieckich i w Muzeum Pozytywizmu w Gołotczyźnie. Przy ul. Warszawskiej witano gości od godz. 18. Mogli być najpierw świadkami konfrontacji uzbrojenia rycerstwa polskiego z przełomu XIV i XV wieku ze zbrojami japońskich samu- rajów. A to w związku z eksponowaną w muzeum wystawą o samurajach. Zainteresowanym informacji udzielał Tomasz Duda z grupy Bractwo Rycerskie – Chorągiew Rycerstwa Ziemi Ciechanowskiej i Łukasz Niewiadomski – pracownik muzeum. Dużą frajdę miały tu dzieciaki, dla których zorganizowano warsztaty rysunkowe zatytułowane: „Dzień z życia japońskiego dziecka”, prowadziła je pracownica muzeum Sylwia Karaś-Stanik. O godz. 19. otwarto tu dwie wystawy filatelistyczne: pierwszą – prezentującą historię znaczka polskiego (ze zbiorów prywatnych), pokazany został m.in. pierwszy polski znaczek pocztowy, z 1860 r.) i drugą - na której pokazano znaczki poświęcone postaci św. Jana Pawła II (z okresu pontyfikatu aż do momentu kano- nizacji). Wieczorem muzeum odwiedziła grupa niepełnosprawnych motocyklistów, którzy ulegli wypadkom, a mimo to nadal jeżdżą na swoich pojazdach. W tym samym czasie na Zamku można było zwiedzać wystawy w Domu Małym i w basztach. Na zamkowym dziedzińcu rozpoczynał się też, trwający wiele godzin, koncert zespołów blusowych. Prawdziwa uczta czekała na tych, którzy trafili tu ok. godz. 21, mogli mianowicie wysłuchać wspaniałego występu najznakomitszych polskich muzyków grających jazz tradycyjny, występujących pod nazwą Alexander`s Ragtime Band (towarzyszył im ciechanowski muzyk Wojciech Jabłoński). Na Zamku największym zainteresowaniem cieszyła się otwarta w ubie- Tłumy gości w parku w Gołotczyźnie „Kwiaty ogrodów” i XII Majowe Muzykowanie W niedzielę, 17 maja, w Gołotczyźnie... zapachniało kwiatami. Odbyła się tu, w ogrodach Muzeum Pozytywizmu, doroczna piękna impreza, zatytułowana; „Kwiaty ogrodów”. Parkowe alejki zajęli od rana liczni wystawcy i rozłożyli swoje bajecznie kolorowe... ogrody z kwiatów i roślin ozdobnych. Jeśli nasi czytelnicy nie wiedzieli dotychczas co to takiego: niecierpek Waleriana, smagliczka, kocanka, ipomea, odpowiedź mogli znależć właśnie tego dnia. To nazwy prezentowanych tu pięknych kwiatów. Zajmujące wiele metrów kwadratowych ekspozycje kwiatowe zaprezentowali m.in.: Andrzej i Przemysław Lewandowscy z Sochocina, Tomasz Czarnecki z miejscowości Bile k. Płońska, Krzysztof Kopczyński z Ciechanowa, ze swoją szkółką drzew owocowych przyjechał Mirosław Szymala z Siemiatycz, rośliny ozdobne i iglaki zachwalał Jan Tkaczyk z Gołymina, własne gospodarstwo ogrodnicze reklamowali T .K. Kuźniewscy z Ciechanowa. Barwne stoiska z kompozycjami z suszonych kwiatów przedstawili Tadeusz Ko- walski oraz Daniel i Paweł Soszyńscy z Siedlec. Jest już tradycją, że oprócz kwiaOGŁ OSZE N I E WŁ ASNE WY DAW CY tów na imprezie tej wystawiane są też inne rzeczy. Wanda i Kazimierz Kołakowscy i Jadwiga Traczyk głym roku wystawa zatytułowana: „Księstwo Mazowieckie 1200-1526: intrygi, trucizny i smok, czyli 300 lat niezależnego Mazowsza”. Poza tym chętnie zwiedzano wystawę archeologiczną: „Fakty i mity ciechanowskiego Zamku” oraz wystawę multimedialną. Kto miał ochotę mógł podstawionym przez muzeum specjalnym autobusem udać się do Gołotczyzny (kursował co godzinę). A tam, w obiektach Muzeum Pozytywizmu, również przygotowano atrakcje. Na gości czekali członkowie dwóch grup rekonstrucyjnych. Ciechanowsko-mławska grupa o długiej nazwie: „Stowarzyszenie rekonstrukcji historycznej 79 pułku piechoty Strzelców Słonimskich im. hetmana Lwa Sapiechy” wystąpiła w historycznych mundurach carskich i pruskich z I wojny światowej. „Żołnierze” częstowali wszystkich grochówką z autentycznej polowej kuchni wojskowej i... raz po raz strzelali z ustawionego niedaleko stanowiska karabinów maszynowych. Natomiast z Ciechanowa oraz Jan Chorążewicz przywieźli miody i nalewki, a także wyroby (ozdobne świeczki) z wosku. Zasłużona twórczyni ludowa Czesława Samsel z Myszyńca pokazała piękne wyroby koronkarskie i zwierzątka z ciasta, również Sławomir Ibek z Zakroczymia wystawił wyroby rękodzieła ludowego. Artystyczne wyroby z drewna zaprezentowali Robert Wilczak z Marek k. Warszawy, wystawca z Leszna i Jan Kowalski z Ciechanowa. Ciekawe było stoisko Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego z Gołotczyzny. Uczniowie Technikum Żywienia i Usług Gastronomicznych prezentowali na miejscu sztukę zdobienia w... warzywach i owocach. Pokazała się też Pracownia Architektury i Krajobrazu Anny Zbrzeznej z Ciechanowa. Wszystkie stoiska były oblegane przez tłumy zwiedzających i kupujących. Opuszczali oni przeważnie muzealne ogrody obładowani najrozmaitszmi roślinami ozdobnymi. Z „Kwiatami ogrodów” połączone zo- „Grupa rekonstrukcji historycznej ludności cywilnej z Mławy”, przybyła tu w sile 20 osób, pod kierunkiem Jacka Kwiatkowskiego, po prostu... nad wyraz atrakcyjnie wyglądała (zwłaszcza panie) w pięknych strojach z minionej epoki. Natomiast na balkonie dworku Aleksandry Bąkowskiej co godzinę... ukazywał się duch właścicielki. Piękna dama, w długiej białej sukni, otoczona gęstą mgłą, podchodziła do stolika z palącą się lampą naftową i czytała fragmenty listów do swoich uczennic. W pobliskim domu, czyli w Krzewni ukazywał się z kolei duch Aleksandra Świętochowskiego. Przy okazji przypomnijmy, że podczas tej „Nocy Muzeów” w dworku Bąkowskiej można było oglądać kilka wystaw: Portret szlachty mazowieckiej, wnętrza domu szlacheckiego z przełomu XIX i XX wieku, wystawę malarstwa Adama Feliksa Ciemniewskiego, natomiast w Krzewni – wnętrza domu Aleksandra Świętochowskiego. TWo stało XII Mazowieckie Majowe Muzykowanie. Impreza odbywająca się od lat w Watkowie, w gminie Gołymin, przeniesiona została od tego roku do Gołotczyzny. Przez kilka godzin muzycy prezentowali więc polki, oberki i inne ludowe melodie. Jury w składzie: Maria Wojciechowicz i Andrzej Kaluszkiewicz przyznało nagrody i wyróżnienia. W grupie solistów I nagrodę imienia zasłużonego muzykanta Romana Kuśmierskiego otrzymał Paweł Poznański z Ciechanowa, dwie II nagrody – Stanisław Wysocki z Regimina i Mateusz Czyż z Łysych, dwie III nagrody - Jan Kania z Lipnik i Adam Poznański z Ciechanowa, IV nagrodę Tadeusz Czyż z Łysych, wyróżnienia – Jacek Kurzepa z Niegowa i Ryszard Sobotko z Ciechanowa. W grupie kapel I nagrodę otrzymała kapela ”Mazowszaki” z Mińska Mazowieckiego, II nagrodę – kapela „Z kurpiowskiej puszczy”, dwie III nagrody – kapela rodzinna Bałdygów reprezentująca Biskupiec i okolice oraz kapela rodzinna Butlerów z Zalesia. TWo KULTURA | 15 TYGODNIK ILUSTROWANY | www.tygodnikilustrowany.pl | 19 maja 2015 Spaceru po Lwowie ciąg dalszy … Jednym z najpiękniejszych budynków we Lwowie jest utrzymany w eklektycznym stylu gmach Opery Lwowskiej. Lwowski „dom muz” powstał w trzy lata i oficjalne został otwarty w 1900 roku. Robi on ogromne wrażenie zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Mimo upływu wielu lat gmach ten w niczym nie stracił ze swojego pierwotnego blasku. Oprócz zadbania o detale architektoniczne, a także wyjątkowy wystrój wnętrza projektant opery, Zygmunt Gorgolewski, zadbał także o to aby, wystawiane w tym monumentalnym budynku przedstawienia mogło oglądać jak najwięcej widzów. Widownia, uwzględniając loże (marszałkowską oraz cesarską) liczy aż 1200 miejsc, jest to liczba naprawdę imponująca (dla porównania podam, że w Opera Wiedeńska dysponuje 1709 miejscami). Jedną z najpiękniejszych atrakcji znajdujących się w tym budynku jest wyjątkowa alegoryczna kurtyna namalowana na lnianym płótnie żeglarskim przez Henryka Siemiradzkiego. W przeciwieństwie do większości innych kurtyn nie jest ona zwijana, ale podnoszona ponad scenę. Podobną kurtynę, z zupełnie jednak inną sceną alegoryczną wykonał Siemiradzki dla krakowskiego teatru im. Juliusza Słowackiego. Gmach Opery Lwowskiej wchodzi w skład głównej promenady tego miasta, jest jakoby jej spektakularnym zwieńczeniem. Promenada ta, zaczyna się na Placu Mickiewicza (tak, to na nim stoi najpiękniejszy według lwowiaków pomnik naszego wieszcza) i po około 450 metrach kończy się na gmachu Opery. Dawna nazwa tej trasy to: Wały Hetmańskie – w chwili obecnej to Prospekt Wolności. Każdy entuzjasta polskiego malarstwa musi odwiedzić Lwowską Galerię Sztuki (co prawda Galeria prócz malarstwa poka- zuje także i rzeźbę, jednak z ręką na sercu stwierdzam, że w tym miejscu rzeźba kompletnie mnie nie interesowała). We Lwowie mamy możliwość zobaczenia kilkudziesięciu znakomitych płócien najlepszych polskich malarzy, każdy kto lubi polskie malarstwo XIX wieku czy też początku XX wieku, na pewno coś ciekawego tu odnajdzie, a prezentowane są takie nazwiska jak: Matejko, Grottger, Malczewski, Brandt, Kotsis, Rodakowski czy Kossakowie. Na mnie największe wrażenie wywarły dwa płótna, a dokładnie: Jana Matejki „Dzieci artysty” oraz Wojciecha Kossaka „Wiosna 1813 roku”. Każdy z tych obrazów doskonale znalem z reprodukcji w katalogach czy też monograficznych opracowaniach dotyczących ich twórców. Jednak bezpośredni kontakt z oryginałem, był czymś niesamowitym. „Dzieci artysty” mistrza Jana, jest chyba moim zdaniem jego najlepszym obrazem „nie-batalistycznym” jaki miałem okazję oglądać. Od tego płótna aż bije miłość i radość tworzenia. Dziecko jest największą radością każdego rodzica, a ta czwórka zaprezentowana na tym obrazie jest niesamowita. W tej pracy równie ważne jak dzieci, są wszelkie dodatkowe elementy jakie możemy na nim odnaleźć: pies, gołąbek, paleta z farbami, wazonik z konwaliami, a także scenografia połączenie wnętrza atelier malarskiego z lasem. Natomiast „Wiosna 1813 roku” to również, klasyczny dla Wojciecha Kossaka, temat napoleoński, pokazany w wyjątkowy jak na tego artystę sposób. Widzimy na nim bowiem, trzech kozaków, mijających wyłaniające się z topniejącego śniegu ciała zabitych żołnierzy Wielkiej Armii. Pierwszy z kozaków żegna się, drugi z nich zakrywa twarz kawałkiem materiału, a trzeci patrzy z prze- z najlepszych płócien antywojennych, jakie miałem okazję oglądać w moim życiu. Robi on kolosalne wrażenie i trudno przejść obok niego obojętnym. Obraz ten zwrócił moją uwagę jeszcze z jednej przyczyny. Widać, że i on miał również burzliwe dzieje. Po ramie można było stwierdzić, że niestety obiekty w tej galerii malarstwa nie są zbyt dobrze zabezpieczone. Rama sprawiała wrażenie takiej, której kilkukrotnie dane było spaść (wcale mnie to nie dziwiło patrząc, że obraz zawieszony był na zwykłym plecionym sznurku) dodatkowo, konserwator, który po tym „wypadku” usiłował ją naprawić pomalował ją chyba zbyt mocno złotolem w kilku miejscach bo warstwa nowej farby wyraźnie kontrastowała z farbą użytą podczas malowania pierwotnej ramy. Ogólnie cała Lwowska Galeria Malarstwa zrobiła na mnie bardzo przytłaczające wrażenie. Wchodząc do sal ekspozycyjnych usytuowanych na pierwszym piętrze miałem nieodparte wrażenie, że czas w tych pomieszczeniach zatrzymał się bardzo dawno temu, jeszcze chyba w czasach ZSRR rażeniem na podnoszące się do lotu spłoszone ptaki, żywiące się ludzkim i końskim mięsem. Obraz ten jest chyba, jednym i Ukraińskiej SRR. Mury tego budynku wiele widziały i wiele przeżyły. Prócz tego, reliktem dawnych, znamienitych czasów Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych Poglądy wyrażane w publikowanych materiałach są osobistymi opiniami ich autorów i niekoniecznie muszą odzwierciedlać poglądy Adres Redakcji 06-400 Ciechanów, ul. Kilińskiego 8 (Browar Ciechan) e-mail: [email protected] tel. 23 672 55 88 Marek Szyperski Wydawca Gambrynus Sp. z o.o. ul. Kilińskiego 5, 06-400 Ciechanów – rdzenny ciechanowianin, obecnie Kierownik Działu Historii w Muzeum Romantyzmu w Opinogórze. Wcześniej prawie dekadę spędził w Trójmieście, tam studiował, smażył hamburgery i frytki, sprzedawał usługi bankowe, w końcu nadzorował funkcjonowanie pierwszego kompleksu kinowego w Gdyni. Po powrocie do Ciechanowa tułał się po różnych urzędach oraz firmach, w końcu osiadł w opinogórskim Muzeum. Pasjonat historii wojskowości, a szczególnie epoki napoleońskiej, malarstwa batalistycznego. W wolnym czasie lubi posłuchać ciężkich brzmień zabarwionych o folkową nutę. Gdy czas mu pozwoli lubi pojechać na koncert lub odwiedzić przyjaciół, nałogowo uzależniony od zwiedzania muzeów. były panie, pilnujące ekspozycji w poszczególnych salach. Reprezentowały one szeroki wachlarz mody z ostatnich kilkudziesięciu lat. Dodatkowo zachowywały się w sposób delikatnie mówiąc awangardowy, umilając nam oglądanie płócien puszczaniem melodyjek z telefonów komórkowych, włączeniem radia lub też monologami połączonymi z wyrazistą gestykulacją wygłaszanymi w języku ukraińskim w kierunku wyimaginowanych zwiedzających. Galeria, sama w sobie reprezentuje jednak bardzo wysoka klasę artystyczną, pomiędzy obrazami polskich twórców (stanowią one około 60% prezentowanej kolekcji) ciekawie wplecione są płótna dziewiętnastowiecznych malarzy europejskich, zarówno ze wschodniej jak i z zachodniej części kontynentu. ogłoszeń i zastrzega sobie prawo do skracania nadesłanych tekstów. Redaktor naczelny Rafał Wróblewski Redaktor graficzny Dorota Pogorzelska Biuro reklamy Anna Dąbrowska tel. 509 820 919 e-mail: [email protected] Redakcji i Wydawcy. Na podstawie art 25. ust. 1 pkt 1b prawa autorskiego Wydawca wyraźnie zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w „Tygodniku Ilustrowanym” bez uzyskania zgody Wydawcy jest zabronione. Rafał Wróblewski Za tydzień zapraszam do lektury tekstu poświęconego lwowskim obiektom sakralnym. reklama 16 | WYDARZENIE 19 maja 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY Strażacy świętowali w Gąsocinie Tegoroczne, powiatowe obchody Dnia Strażaka odbyły się Gąsocinie (gm. Sońsk) i były połączone ze świętowaniem 90. lat istnienia tamtejszej Ochotniczej Straży Pożarnej. Organizatorami uroczystości byli: Zarząd Oddziału Powiatowego ZOSP RP, Zarząd Oddziału Gminnego ZOSP RP w Sońsku oraz Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Ciechanowie. Przybyło wielu gości. Dzień Strażaka 2015 rozpoczęła msza św. w kościele parafialnym odprawiona przez kapelana strażaków – ks. kanonika Jana Dzieniszewskiego oraz proboszcza gąsocińskiej parafii ks. Ireneusza Cielickiego. Po mszy – akademią na placu apelowym tradycyjnie rozpoczęło złożenie meldunku przez dowódcę pododdziałów – st. kpt. Radosława Osieckiego,zastępcy Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego PSP – st. bryg. Januszowi Szylarowi. Msz/Red W trakcie uroczystości strażacy PSP i OSP otrzymali liczne odznaczenia i awanse: SREBRNY MEDAL „ZA DŁUGOLETNIĄ SŁUŻBĘ” asp. sztab. Paweł Kuciński st. ogn. Dariusz Kopczyński st. ogn. Adam Pogorzelski MEDAL HONOROWY im. Bolesława Chomicza dh. Józef Klimkiewicz reklama ZŁOTY ZNAK ZWIĄZKU : dh Edward Niesłuchowski ZŁOTĄ ODZNAKĘ- „ZASŁUŻONY DLA OCHRONY PRZECIWPOŻAROWEJ” st. bryg. Arkadiusz Muszyński - wręczenie odznaczenia nastąpi podczas Krajowych Obchodów Dnia Strażaka w Olsztynie SREBRNĄ ODZNAKĘ - „ZASŁUŻONY DLA OCHRONY PRZECIWPOŻAROWEJ” st. kpt. Wojciech Falęcki - wręczenie odznaczenia nastąpi podczas Wojewódzkich Obchodów Dnia Strażaka w Radomiu. BRĄZOWĄ ODZNAKĘ -„ZASŁUŻONY DLA OCHRONY PRZECIWPOŻAROWEJ” st. ogn. Grzegorz Chodkowski mł. bryg. Jarosław Głuszkowski kpt. Jarosław Nowosielski asp. sztab. Piotr Oleszczuk ZŁOTY MEDAL „ZA ZASŁUGI DLA POŻARNICTWA” mł. insp. Grzegorz Grabowski Grzegorz Goszczyński Krzysztof Matuszewski st. ogn. Andrzej Kolwicz asp. sztab. Piotr Oleszczuk mł. asp. Mariusz Wojciechowski dh. Krzysztof Muchowski dh Wieńczysław Jacek Rudnicki SREBRNY MEDAL „ZA ZASŁUGI DLA POŻARNICTWA” ogn. Piotr Godlewski mł. ogn. Krzysztof Klonowski mł. ogn. Andrzej Małecki st. kpt. Radosław Osiecki pani Marzena Ślubowska dh Wojciech Cywiński dh Paweł Kamiński BRĄZOWY MEDAL „ZA ZASŁUGI DLA POŻARNICTWA” st. sekc. Mariusz Kruszyński sekc. Cezary Kurjata sekc. Sebastian Macfałda sekc. Krzysztof Poznański sekc. Jacek Włodkowski dh Andrzej Krupiński dh Zbigniew Kuciński dh. Łukasz Skibniewski dh Wojciech Wielg AWANSE otrzymali: stopień MŁODSZEGO BRYGADIERA st. kpt. Andrzej Król stopień KAPITANA mł. kpt. Michał Wiśniewski stopień OGNIOMISTRZA: mł. ogn. Piotr Godlewski mł. ogn. Andrzej Gostkowski stopień MŁODSZEGO OGNIOMISTRZA: st. sekc. Bogumił Franckiewicz st. sekc. Grzegorz Jabłoński st. sekc. Marcin Kwaśniewski st. sekc. Grzegorz Rostkowski st. sekc. Grzegorz Urbanowski st. sekc. Piotr Zajkowski stopień STARSZEGO SEKCYJNEGO sekc. Dariusz Nawocki stopień STARSZEGO STRAŻAKA str. Mariusz Zakrzewski