Nord Wave - Audiostacja
Transkrypt
Nord Wave - Audiostacja
TEST Clavia Nord Wave DVD\Video CD (9) syntezator Dariusz Mazurowski 7.700 zł PRODUCENT Clavia DMI AB www.clavia.se DOSTARCZYŁ Audiostacja Warszawa tel. 022‑616‑13‑86 www.audiostacja.pl Informacje ogólne: 4‑okta‑ wowa klawiatura z Velocity i Aftertouch, pamięć flash 189 MB (180 MB na próbki użytkownika), 18 głosów ste‑ reo, 3 źródła morphingu (koło modulacji, pedał Control, nu‑ mer nuty, Velocity). Sekcja syntezy: dwuczęś ciowy multitimbral, dwa oscy latory – OSC1: Triangle, Squa re, Saw, 62 wavetables, 2‑ope ratorowe FM, szum; OSC2: Triangle, Square, Saw, do 99 sampli użytkownika, 2‑opera‑ torowe FM, 22 próbki. Filtr: 6 typów Single lub Multi. LFO: 2 – Square, Inverted Saw, Triangle, Random, Soft Random. Programy: 1024 programy, funkcja Slot A & B, Octave Shift. Efekty: Overdrive, Stereo Delay z funkcją tap‑tempo, pogłos (5 algorytmów). Złącza: 2 wyjścia liniowe audio, wyjście słuchawko‑ we, gniazda pedałów Sustain i Control, port USB, wejście i wyjście MIDI. Wymiary: 870×274×98 mm. Waga: 6 kg. 50 Agresywna czerwień, charakterystyczny panel, a także brzmienie – to może być tylko kolejny model szwedzkiej firmy Clavia. Pierwsze wzmianki na jego temat sprawiły, że niecierpliwie czekałem na egzemplarz testowy. Podobnie jak chyba większość muzyków, spodziewałem się udoskonalonej wersji Nord Lead, z próbkami, rozbudowaną syntezą itd. Czy nasze oczekiwania zostały zaspokojone? W połowie lat 90. wpadł mi w ręce prospekt pierwszej generacji modelu Nord Lead. To za jego sprawą świat po znał termin „wirtualny analog” i wła śnie debiut tego instrumentu roz począł trwające do dziś szaleń stwo. Czerwony syntezator stał się przedmiotem marzeń wielu muzy ków, choć był jak na owe czasy dość drogi. A przy tym stosunkowo pro sty, z mocno ograniczoną polifonią. Jednak wprowadzał zupełnie nową jakość w świecie urządzeń cyfrowych – tak pod względem walorów brzmie niowych, jak i obsługi. Ale zostawmy historię. Producent zdobył silną pozy cję na rynku, wprowadził nowe mo dele i w końcu zdecydował się na ko lejny krok – Nord Wave. Co różni ten syntezator od wcześniejszych? Bez wątpienia jest kolejnym wir tualnym analogiem, ale nie tylko. Najistotniejszą nowinką jest znaczne poszerzenie spektrum materiału ge nerowanego przez oscylatory. Obok „analogowych” przebiegów mamy także wavetables oraz próbki – rów nież tworzone przez użytkownika. Od razu spieszę jednak z wyjaśnie niem – Nord Wave nie jest sample rem, nawet nie ma wejść audio, za tem przetwarzanie zewnętrznego materiału nie jest możliwe. Moim zdaniem to istotna wada, niestety charakteryzująca całą linię instru mentów Nord Lead. Ale podsumowa nie plusów i minusów zostawmy so bie na koniec i obejrzyjmy urządze nie z zewnątrz. Analiza Opisywany model już na pierw szy rzut oka zdradza swój rodowód. Marka Clavia jest gwarancją wy sokiej jakości wykonania, a zara zem funkcjonalności instrumentu. Czytelnikom, którzy znają jej inne produkty, właściwie nie muszę ni czego wyjaśniać. Pozostałym zdra dzę, że obudowa jest z metalu, pitch bender z drewna, a kółko modulacji wygląda jak z kamienia (w rzeczy wistości jest to metal pokryty war stwą materiału przypominają cego fakturą kamień – przyp. red.). Przeważają naturalne materiały, z niewielką domieszką tworzyw sztucznych (klawisze, gałki i prze łączniki). Urządzenie ma stosunkowo niewielkie rozmiary i masę, co z pew nością ułatwia transport. Nord Wave to solidnie wykonany i bez wątpienia przemyślany syntezator. Właściwie nie miałbym żadnych zastrzeżeń, gdyby nie pewien irytujący drobiazg. Ku swemu zdumieniu odkryłem, że po dłuższej chwili spędzonej z instru mentem rękawy swetra zyskały wy raźnie czerwony odcień. Obudowa farbuje! Trudno sobie wyobrazić, by producent zlekceważył taki problem, więc może to wyłącznie wada testo wanego egzemplarza – tego niestety nie wiem. Klawiatura mieści się w szeroko ro zumianej średniej, charakterystycz nej dla sporej grupy syntezatorów, także z wyższej półki. Akurat w przy padku barw oferowanych przez Nord Wave nie ma to większego znacze nia. Rozwiązanie dźwigni pitchbend, choć intryguje (prawdziwe drewno!), w moim odczuciu jest mocno dysku syjne – przede wszystkim ze względu na mały skok, zatem także precy zję wszelkich manipulacji. Za to pa nel sterowania rozwiązano niemal wzorcowo. Wyraźny podział na sek cje, duża liczba potencjometrów, przełączników i ich czytelne opisy – z tego producent jest znany nie od dziś. Moje wątpliwości budzi jednak Estrada i Studio • kwiecień 2008 prezentacja kilku parametrów, m.in. kształtu przebiegu LFO. W sumie jest ich pięć, ale przypisano im tylko trzy diody sygnalizujące aktywność – w dwóch przypadkach pali się za tem odpowiednia kombinacja dwóch diod, co jest raczej mało praktyczne. Użytkownik musi także pogodzić się z tym, że aktywacja niektórych funk cji wymaga zastosowania kombina cji dwóch elementów – w tym przyci sku SHIFT. Główny wyświetlacz instrumentu jest stosunkowo mały i przypomina rozwiązania stosowane dziesięć i więcej lat temu. Oprócz niego mamy także dwa miniaturowe wyświetla cze numeryczne, które wskazują, jaki przebieg wavetable lub próbka są ak tywne. W tym wypadku jednak nie widzę powodu, by robić z tego pro blem. Każdy parametr barwy ma wła sny element regulacyjny (potencjo metr lub przełącznik), a wyświet lacz ma tylko informować o aktualnej wartości, ew. nazwie próbki itp. Ustawienia globalne (systemowe i MIDI) są jedynymi, które wymagają przerzucania stron menu edycyjnego. Z punktu widzenia użytkownika, ce niącego sobie prostotę i dostępność wszystkich parametrów, jest to nie zwykle cenna zaleta. Barwę ustawia się bardzo szybko i z marszu przystę puje do gry. Komplet elementów re gulacyjnych sprawia, że modulacja w czasie rzeczywistym nie stanowi problemu. Potencjometry i przełącz niki ulokowano w wystarczającej od ległości od siebie, co zapewniło nie zbędny komfort pracy. Nord Wave pozwala na jednoczes ną grę dwiema barwami (polifonia Estrada i Studio • kwiecień 2008 wynosi 18 głosów stereofonicznych, jak zastrzega producent, co zapew ne odnosi się do próbek), a to wyda je się pewnym krokiem wstecz w po równaniu z Nord Leadem (cztery bar wy). Choć nie należy zapominać, że w przypadku testowanego modelu są one bardziej złożone, przede wszyst kim ze względu na sekcję oscylato rów. Z pewnością rozczarowuje brak dodatkowej pary wyjść audio. Tył urządzenia wygląda zresztą dość skromnie – stereofoniczne wyjście au dio, uproszczony interfejs MIDI (In/ Out), gniazdo USB, wyjście słuchaw kowe i dwa gniazda do podłączenia opcjonalnych pedałów. Biorąc pod uwagę fakt, że Nord Wave raczej nie należy do kategorii urządzeń budże towych, oczekiwałbym jednak więcej. Przede wszystkim dodatkowej pary wyjść audio (ma je Nord Lead, więc nie żądam niczego wyjątkowego), a także gniazda MIDI Thru, choć jest ono konsekwentnie pomijane w więk szości urządzeń marki Clavia. Synteza Jak wspomniałem przed chwilą, in strument pozwala na jednoczesną grę dwiema barwami. Użytkownik może aktywować obie i traktować jako odrębne warstwy albo uloko wać na odrębnych kanałach MIDI i wykorzystać jako zupełnie nieza leżne byty. W zależności od ustawień Edycja próbek Do edycji próbek i tworzenia gotowych zestawów, które następnie będą transferowane do instrumentu, służy oprogramowanie Nord Wave Manager (dołączone na płycie). Program pracuje w środowisku Windows i Mac, jest przy tym dość prosty w obsłudze. Pozwoli nie tylko na stworzenie z próbek gotowych barw dla syntezatora, ale także umożliwi dość zaawansowaną obróbkę materiału dźwiękowego (przycinanie, pętle, normalizacja itp.). Jeśli więc ktoś zdecyduje się zakupić właśnie ten instrument, bez wątpienia powinien skorzystać z tej drogi. Możliwości są przeogromne – indywidualnie programowane przebiegi (na przykład multipróbki oscylatorów klasycznych analogów), dźwięki akustyczne, barwy perkusyjne itp. barwy są monofoniczne (z opcjonal nym portamentem) lub polifoniczne. Zainstalowana pamięć pozwala na zapisanie 1.024 programów (w isto cie par barw). Pojedyncza barwa powstaje w opar ciu o sygnały dwóch oscylatorów, których suma przechodzi przez po jedynczy filtr i wzmacniacz. Jest to dość proste, ale zarazem sprawdzone Komplet elementów regulacyjnych sprawia, że modulacja w czasie rzeczywistym nie stanowi problemu. Potencjometry i przełączniki ulokowano w wystarczającej odległości od siebie, co zapewniło niezbędny komfort pracy. 51 TEST Panel przyłączeń instrumentu nie należy może do najbardziej bogato wyposażonych, ale znajdziemy tam wszystkie niezbędne gniazda: wyjścia liniowe i słuchawkowe, wejście i wyjście MIDI, port USB oraz gniazda dla dwóch pedałów nożnych. Doskonały dostęp i przejrzystość rozmieszczenia manipulatorów wszystkich bloków syntezatora sprawia, że konstruktorzy mogli pozwolić sobie na niewielki wyświetlacz pełniący jedynie podstawowe funkcje informacyjne. 52 Clavia Nord Wave rozwiązanie (zastosowane także we wszystkich modelach serii Nord Lead). Pozwala na uzyskanie sto sunkowo szerokiego spektrum barw, choć nie należy zapominać, że w gru pie wirtualnych analogów są urządze nia oferujące bardziej rozbudowany tor syntezy. Oba oscylatory generują typowe przebiegi „analogowe”: impulsowy (z dowolnie ustawianą szerokością, czyli PW), piłokształtny i trójkątny. Brzmią naprawdę nieźle, co dotyczy także PWM, i bez wątpienia pozwolą na budowę typowych barw synte tycznych. Nieco bardziej wyszukane efekty uzyskamy, stosując prostą syntezę FM (dwa operatory lub oscy lator modulujący sam siebie za po mocą funkcji sprzężenia zwrotnego), choć traktowałbym ją raczej jako cenny dodatek niż „danie główne”. W tym miejscu warto wspomnieć, że drugi oscylator może modu lować pierwszy – częstotli wość lub fazę (funkcje FM i PM), co znacznie wzbogaca spektrum wynikowego sygnału. Obie funkcje dostępne są niezależnie od wy branego przebiegu, zatem działają także w przypadku próbek. Możliwa jest również syn chronizacja przebiegów. Oba oscylatory różni kilka istot nych elementów. Przede wszystkim są to dodatkowe przebiegi – pierwszy oferuje wavetables (32, wybierane od rębnym pokrętłem) oraz szum, drugi stereofoniczne próbki, które podzie lono na dwie grupy (drugą stanowią zapisane w ROM próbki akustycznych instrumentów – fazę ataku można pominąć). Nas najbardziej zaintere suje pierwsza, bo o jej zawartości de cyduje sam użytkownik. Instrument wyposażono już w podstawowy ze staw próbek, a dalsze można ścią gnąć ze strony producenta lub przy gotować samemu. Niestety nie w sa mym urządzeniu, ale za pomocą oprogramowania znajdującego się na dołączonej płycie CD. Podczas usta wiania barwy próbki wybieramy za pomocą odrębnego pokrętła – ich nazwy pojawiają się na głównym wyświetlaczu. Za istotną wadę testowanego mo delu uznałbym potraktowanie szumu jako jednego z przebiegów oscylatora, choć standardem w tej klasie (i nie tylko) jest odrębny generator. Być może posiadacze Nord Leada przy zwyczaili się do takiego rozwiązania, ale trudno nie zgodzić się z tym, że nieco ogranicza ono potencjał urzą dzenia. Ma jednak także zalety – za stosowanie FM lub PM w stosunku do szumu przynosi ciekawe rezultaty. Częstotliwość drugiego oscylatora można ustawić w zakresie dwóch oktaw w górę lub w dół w stosunku do pierwszego. Odrębny potencjo metr pozwala na precyzyjne dostro jenie. Oczywiście należy pamiętać, że w przypadku próbek faktyczne relacje mogą być zupełnie inne, zależne od wysokości próbkowanego dźwięku. Suma sygnałów oscylatorów (pro porcje ustawia się pojedynczym po tencjometrem) trafia do pojedynczego filtru, który oferuje kilka charakte rystyk. Obok typowych (dolnoprze pustowej, górno- i środkowoprzepu stowej) znajdziemy tu także tzw. filtr grzebieniowy, który działa na zasa dzie krótkiego opóźnienia z regulowa nym czasem i sprzężeniem, wokalny oraz multi. W tym ostatnim podno szenie rezonansu wyodrębnia w wy nikowym spektrum trzy charakte rystyczne szczyty z regulowaną czę stotliwością środkową. Użytkownik może wybrać jedną z dwóch stromo ści tłumienia (12 lub 24 dB/oktawę), choć zwracam uwagę, że parametr ten znajdzie zastosowanie w stan dardowych typach filtrów. W przy padku grzebieniowego przełącznik wybiera fazę (ujemną lub dodatnią), zaś gdy zastosujemy wokalny – re zonans (niska lub wysoka wartość). Także potencjometry częstotliwości i rezonansu nabierają wówczas in nego znaczenia, na przykład określa jąc czas i sprzężenie filtru grzebienio wego. Jednak proponowałbym, przy najmniej na początku, darować sobie teorię i całkowicie zdać na intuicję – Nord Wave jest wprost stworzony do takiego sposobu pracy. Filtr opisywanego urządzenia brzmi bardzo dobrze, czysto i wyra ziście, choć bez typowo cyfrowej ste rylności (cokolwiek miałoby to ozna czać). Drobne zastrzeżenia miałbym jedynie do jego zachowania przy maksymalnej wartości rezonansu. Estrada i Studio • kwiecień 2008 By uzyskać „analogowy” efekt wzbudzenia, czyli generowania tonu prostego o częstotli wości równej wartości odcięcia, trzeba wpro wadzić na wejście jakiś sygnał – choćby mini malną dawkę szumu. Integralną częścią omawianej sekcji jest ob wiednia ADSR. Użytkownik określa intensyw ność jej wpływu na częstotliwość – pozostałe ustawienia nawiązują wprost do złotej ery analogów, takie jak wzorowane na Minimoogu powiązanie filtru z klawiaturą (brak płynnej regulacji, do wyboru są trzy pozycje: 1/3, 2/3 i 1 – w ostatnim wypadku zagranie dźwięku oktawę wyżej powoduje dwukrotny wzrost czę stotliwości odcięcia) czy przełącznik aktywu jący wpływ szybkości ataku. Zasadniczy tor syntezy kończy wzmacniacz wraz z obwiednią ADSR i potencjometrem po ziomu wyjściowego. Modulacja W tej kwestii szwedzka firma jest wyjąt kowo konserwatywna, praktycznie przenosząc w świat cyfrowy rozwiązania znane z wielu analogów. Obie obwiednie ADSR przypisano konkretnym sekcjom, z góry określając ich przeznaczenie. Instrument wyposażono w jesz cze jedną, typu AD/AR (typ wybieramy za po mocą przełącznika), którą można zastosować do modulowania jednego z sześciu parametrów (m.in. częstotliwości oscylatorów). Podobnie rozwiązano adresowanie obu LFO – każdy ma przypisane sześć parametrów, w znacznej mie rze różnych dla LFO 1 i 2. Dostępnych jest pięć przebiegów: impulsowy, piłokształtny, trój kątny oraz dwa losowe (skokowy i liniowy). Warto wspomnieć jeszcze o dodatkowej funkcji wibrato, z możliwością wyboru pię ciu wariantów oraz modulacji za pomocą koła modulacji i bendera. Jak nietrudno dostrzec, jest to rozwiązanie dość proste, co jednak wielu muzyków odbie rze jako zaletę. W końcu kilka klasycznych dziś analogów charakteryzuje się jeszcze prostszym torem syntezy, a wciąż są źródłem inspiracji dla swoich szczęśliwych posiadaczy. Zresztą Nord Wave ma jeszcze jedną, bardzo Efekty Testowane urządzenie ma dość skromny procesor efektów, choć ograniczenie liczby parametrów przełożyło się na prostotę obsługi (także w tym wypadku każdy parametr ma własny element regulacyjny). Istotnym minusem jest to, że ustawienia są wspólne dla obu barw. Pół biedy, gdy traktujemy je jako nałożone na siebie warstwy, gorzej, gdy każdej przypisujemy inną rolę. Byłoby lepiej, gdyby producent przewidział choć możliwość wyłączenia efektu (bypass) dla jednej z barw. Do dyspozycji mamy trzy bloki: opóźnienie, pogłos oraz emulację lampowego wzmacniacza (a konkretnie przesterowania). Brzmią nieźle, choć uzyskanie bardziej wyrafinowanych rezultatów będzie wymagało zastosowania zewnętrznego procesora. W tej sytuacji brak dodatkowej pary wyjść audio należy uznać za istotną wadę. Niezależnie od globalnego procesora, każda barwa ma dwupasmowy korektor oraz chorus (dwa warianty). Estrada i Studio • kwiecień 2008 interesującą funkcję – Morph, która pozwala na jednoczesne modulowanie do 20 parame trów (dla obu barw) za pomocą koła modula cji lub opcjonalnego pedału, szybkości ataku albo klawiatury. Użytkownik aktywuje sto sowny modulator, a następnie określa warto ści końcowe wybranych parametrów (zmiany będą następowały w zakresie od wartości za pisanej w pamięci do wskazanej podczas pro gramowania funkcji Morph). Zastosowanie takiego rozwiązania otwiera drogę do różnych eksperymentów – od subtelnej modulacji kilku parametrów, do płynnego przechodzenia od jednej barwy do drugiej. Próbki Choć na pierwszy rzut oka Nord Wave jest typowym wirtualnym analogiem, w istocie dość wyraźnie wykracza poza umowne gra nice tej kategorii. Obok standardowych oscyla torów mamy bowiem wavetables oraz próbki. Producent wyposażył urządzenie w pamięć flash o pojemności 189 MB (w tym 180 MB na własne próbki użytkownika), zapełnia jąc ją szeregiem gotowych brzmień. Wśród nich na pierwszy plan wysuwa się kolekcja próbek Mellotronu (różnych modeli) – znaj dziemy klasyczne już barwy fletu, smycz ków itp. Więcej można ściągnąć ze strony TEST Regulatory sekcji wzmacniacza i filtru znajdują się pod ręką, gotowe do natychmiastowej edycji brzmienia. Tuż obok znajdziemy dwuzakresowy korektor, regulator głośności i przycisk aktywujący efekt chorus. Nord Wave w całej okazałości. Agresywna czerwień obudowy kontrastująca z czernią, bielą i szarością, charakterystyczny pitchbender i kółko modulacji – tego instrumentu nie sposób pomylić z żadnym innym! 54 Clavia Nord Wave producenta (www.clavia.se) i zain stalować w pamięci. Szczerze mó wiąc, poza Mellotronem (do którego zawsze miałem słabość...) nie znaj duję w przygotowanym przez Clavię zestawie niczego szczególnie intere sującego – próbki jak setki innych. Zdecydowanie namawiam do stwo rzenia własnej kolekcji, choć wymaga to pewnego wysiłku. Nord Wave nie jest samplerem i będziemy potrzebo wali dodatkowych narzędzi, co nie powinno stanowić większego pro blemu (patrz ramka „Edycja próbek”). Choć bardzo lubię Mellotron (do czego się przyznałem), nie bardzo wi dzę sens kupowania testowanego modelu właśnie dla tych brzmień. Istotnym ograniczeniem jest polifonia (18 głosów) i ilość barw. Jeśli zależy nam na cyfrowej replice Mellotronu (i innych tego typu instrumentów, jak Chamberlin czy Optigan), należy raczej powierzyć tę rolę samplerowi (same próbki można kupić na płycie). Jako ciekawostkę dodam, że w Niemczech powstała współczesna, cyfrowa wer sja kultowego instrumentu – nazywa się Memotron i sprzedawana jest pod marką Manikin Electronic (zbieżność z nazwą znanej wytwórni płytowej nie jest przypadkowa). Piękna i niestety droga rzecz. Jak brzmi? Jednym zdaniem – jak większość aktualnych produktów tej marki, czyli bardzo dobrze. Barwy są wy raziste, mocne i z pewnością zazna czą swoją obecność w miksie. Nawet syntetyczne basy mają odpowiednią głębię, choć ich uzyskanie wymaga dodatkowego podkreślenia za po mocą pokładowego korektora – bez tego będą zaledwie cieniem analogo wych odpowiedników. Warto też za znaczyć, że jakość brzmienia jest nie zależna od wyjściowego materiału. Czy są to standardowe oscylatory, czy FM lub próbki, zawsze uzyskamy in teresujący rezultat. Można chyba za ryzykować tezę, że Clavia ma swoje indywidualne brzmienie, swego ro dzaju znak firmowy. Jedni je ko chają, a inni – cóż, skierowali uczucia w inną stronę. Nord Wave jest stosunkowo pro stym instrumentem (nawet gdy porów namy go z kilkoma innymi modelami z tej samej półki cenowej), ale dzięki temu wynikową barwę właściwie nie sposób zepsuć. Jakkolwiek będziemy kręcić potencjometrami, zawsze uzy skamy coś ciekawego. Żałuję tylko, że producent nie przewidział możliwości obróbki zewnętrznego materiału au dio. Wprawdzie zawsze można zrobić próbkę i przesłać do urządzenia, ale to bardzo okrężna droga. Alternatywy? Gdyby decydować miały liczby, Nord Wave nie wypadłby na tle kon kurencji zbyt okazale. Ma stosun kowo niewielką polifonię, gra tylko dwiema barwami (w dodatku zwią zanymi wspólnym ustawieniem efek tów), a i sama struktura programu jest dość ograniczona (dwa oscyla tory, jeden filtr). Nie będę ukrywał, że oczekiwałem bardziej radykal nego poszerzenia potencjału w po równaniu z modelem Nord Lead 2X, który jest w końcu znacznie tań szy. W pierwszej chwili poczułem się więc nieco rozczarowany. Tylko czy słusznie? Testowany instrument jest pierwszym, który pozwala na tak da leko posuniętą integrację własnych Estrada i Studio • kwiecień 2008 próbek z „wirtualnie analogową” syntezą (wliczając w to FM i AM). Oferuje przy tym charakterystyczne, wyraziste brzmienie, które w po łączeniu z wyjątkową prostotą ob sługi stanowi jego największą zaletę. Zapewne dlatego najbardziej przy padnie do gustu muzykom preferują cym szybkie ustawianie barw i swo bodny dostęp do wszystkich parame trów (także podczas gry na żywo). Ale twórcy o bardziej eksperymental nym nastawieniu nie powinni się zra żać prostotą (często tylko pozorną) syntezatora. Wbrew pozorom po tencjał brzmieniowy jest naprawdę spory. Powtórzę raz jeszcze – prak tycznie każdy parametr (także funk cja) ma odrębny element regulacyjny. Kolejną zaletą jest bez wątpie nia solidne wykonanie (niepokoi je dynie farbująca obudowa), produ cent nie oszczędzał na materiałach i podzespołach, co niestety odbiło się także na cenie syntezatora. I to ona jest jedną z jego głównych wad. Nord Wave kosztuje 7.700 złotych brutto, czyli aż 3.200 złotych wię cej niż Nord Lead 2X w wersji kla wiszowej. Oczywiście jego możliwo ści brzmieniowe są daleko większe, choć za cenę dwóch barw. Jeśli jed nak zależy nam wyłącznie na wir tualnym analogu i nie kuszą nas próbki, warto rozważyć tańszą al ternatywę. Zwracam uwagę, że tań szy (i to o 1.000 złotych) jest także Nord Modular. Porównywanie go z testowanym modelem w zasadzie mija się z celem, bo choć oferuje da leko większe możliwości, to jego ob sługa przebiega w zupełnie inny spo sób i z oczywistych względów nie ma (bo mieć nie może) takiego interfejsu użytkownika. Estrada i Studio • kwiecień 2008 Dzięki zastosowaniu gałek i przycisków sekcja efektów bardzo przypomina swoje analogowe odpowiedniki, dając jednocześnie możliwość szybkiej i intuicyjnej obsługi. W ofercie firmy Waldorf znajdziemy (znany od kilku lat, teraz ponow nie w produkcji) syntezator Q. Wersja klawiszowa kosztuje w Polsce 7.150 złotych i z pewnością zasługuje na uwagę. Nie pracuje z próbkami, ale ma większą polifonię, bardziej rozbudo waną syntezę i gra szesnastoma bar wami. Brzmienie jest zupełnie inne (choć znakomite), więc jeśli ktoś woli Clavię, to i tak nie będzie miał wyboru. Podobnie będzie w przypadku pro duktów firmy Access. Klawiszowa wersja Virusa TI kosztuje aż 9.190 złotych, ale moduł jest do zdobycia za 6.990 złotych. Jakość i brzmienie są doskonale znane i zapewniły pro ducentowi niezłe wyniki sprzedaży. Polifonia wielokrotnie większa niż w przypadku testowanego modelu, do tego 16 równocześnie brzmiących barw i znacznie bardziej zaawan sowana synteza. Siłą rzeczy dostęp do niektórych parametrów jest nieco utrudniony (na przykład poprzez menu edycyjne), więc obsługa wy maga więcej wysiłku. Nieco droższym urządzeniem jest Alesis Andromeda A6 (8.424 złotych), ale to prawdziwy analog, zatem po równywanie go z Nord Wave właści wie nie bardzo ma sens. Choć zawsze warto rozważyć także taki wariant. Podobnie jak kilka innych, w tym m. in. Korg Radias (4.498 złotych, mo duł), a nawet analogowe (czy hybry dowe) syntezatory marki Dave Smith Instruments (Poly Evolver Keyboard, Prophet ’08 Keyboard). Żaden z wy mienionych instrumentów nie pra cuje z próbkami i charakteryzuje się innym brzmieniem (pomijam tu oczy wiście inne modele firmy Clavia), co nie zmienia faktu, że niektóre z nich mogą być interesującą alternatywą dla opisanego urządzenia. EiS Od autora: Podane wyżej ceny różnych urządzeń zostały zaczerpnięte z materiałów dystrybutorów i były aktualne w czasie pisania artykułu. Autor nie jest w stanie zagwarantować, że w chwili ukazania się tekstu pozostaną na tym samym poziomie. + brzmienie + możliwość importu włas nych próbek, znacząco poszerzająca możliwo‑ ści w zakresie kreowa‑ nia barw + w yjątkowo solidne wy‑ konanie + bardzo łatwa obsługa, na‑ wet dla mniej zaawanso‑ wanych – brak odrębnego generato‑ ra szumu – pojedynczy filtr – ograniczona polifonia, tyl‑ ko dwie barwy – wspólne dla obu barw ustawienia sekcji efektów – brak dodatkowej pary wyjść – w ysoka cena 55