Download: NewsListy
Transkrypt
Download: NewsListy
NOWOŚCI Listy od czytelników LISTY OD CZYTELNIKÓW Szanowna Redakcjo, Cieszę się bardzo, że wypatrzyłem wśród dość nielicznych pozycji „linuksowych” Wasze czasopismo. Jest ono naprawdę profesjonalne i całkowicie zaspokaja moje zapotrzebowanie na specjalistyczną wiedzę o systemie GNU/Linux. W ostatnim numerze jednakże pojawił się pewien zgrzyt. Chciałbym się z Wami, jako Redakcją, podzielić moimi odczuciami, które pojawiły się u mnie po lekturze „Listów od Czytelników”. Chodzi mi konkretnie o odpowiedź Redakcji na zarzut jednego z czytelników, że skład Waszego pisma dokonuje się przy użyciu programu Quark Xpress, który jest programem komercyjnym o zamkniętym kodzie, działającym pod Windows. Oto, co myślę na ten temat: Wiadomo, że w przypadku niektórych programów trudno jest znaleźć zamienniki w świecie Wolnego Oprogramowania. Tak zapewne jest z programami przygotowującymi materiał do naświetlarni. Rozumiem, że Redakcja może mieć znikomy wpływ na to, jakiego programu używa firma przygotowująca skład. Niepokoi mnie jednak co innego: dlaczego Redakcja pozostaje nieczuła na słuszne argumenty piszącego czytelnika, że Wolne Oprogramowanie to przede wszystkim idea? Oczywiście, czytelnik nie najszczęśliwiej nazwał całą tę ideę Linuksem. Myślę jednak, że Redakcja doskonale wiedziała, o co jemu chodzi – o to, że dla całej społeczności informatycznej rysuje się wspaniała szansa rozwoju w postaci Wolnego Oprogramowania, którą należałoby teraz bardzo zagorzale pielęgnować i robić wszystko, by nie zanikła. Moim zdaniem jej przejście do historii mogłoby się dokonać chociażby przy okazji wprowadzenia patentów na oprogramowanie przez parlament Unii Europejskiej. Naprawdę nie trzeba wiele, aby trud tych wszystkich wspaniałych umysłów tworzących Wolne Oprogramowanie został zaprzepaszczony w tym sensie, że nie moglibyśmy się już cieszyć darmowymi i doskonałymi lub prawie doskonałymi programami wraz z kodem. Dlatego jestem głęboko przekonany, że właśnie zajęcie zdecydowanego stanowiska w tej materii jest niezwykle istotne. Właśnie takie stanowisko zajęli przedstawiciele rządu polskiego w Brukseli podczas głosowania nad ustawą o prawie patentowym dla oprogramowania. 14 NUMER 15 KWIECIEŃ 2005 Nie czuję się w najmniejszym stopniu upoważnionym do pouczania Was, droga Redakcjo, czy powinniście na swoich łamach zachować tzw. bezstronność czy nie. Z drugiej strony wiem również, że w tym konkretnym przypadku tylko zajęcie zdecydowanego stanowiska może pomóc idei Wolnego Oprogramowania. I bynajmniej nie będzie to brak obiektywizmu ze strony czasopisma. Bardzo również niepokoją mnie stwierdzenia takie jak to: „z punktu widzenia Wolnego Oprogramowania nie ma wielkiej różnicy między Microsoftem a którąkolwiek firmą tworzącą zamknięte oprogramowanie” (str. 14 nr 14). Nie wydaje mi się, aby mógłby się pod nim podpisać Richard Stallman. I przyznaję, że ja również nie. Jeszcze raz podkreślam: jako doświadczony użytkownik systemu GNU/Linux jestem pełen uznania dla Redakcji Linux Magazine, jak również dla zespołu osób piszących artykuły, za ich profesjonalizm i rzeczowość. Natomiast jako zwolennik i promotor szczytnych idei Wolnego Oprogramowania, odczuwam wielki niedosyt z powodu braku zdecydowanego poparcia dla tego ruchu ze strony Redakcji Linux Magazine. Z poważaniem Tomasz Urbaniak Dziękujemy za bardzo interesujący list i kontynuację polemiki z ubiegłego numeru. Odniosę się do poszczególnych argumentów po kolei: 1) Idea Wolnego Oprogramowania jest dla nas bardzo ważna. Mimo to znacznie ważniejszy jest dla nas zdrowy rozsądek i niechęć do jakiegokolwiek fanatyzmu. Podam bardzo prosty przykład: podczas jednej z wizyt Richarda Stallmana w Polsce zadałem mu pytanie, czy uważa za moralne używanie zamkniętego oprogramowania w celu powiększania dóbr publicznych, takich jak otwarta/darmowa sztuka i oprogramowanie (czyli np. wykorzystanie Cubase do nagrania utworów dostępnych dla wszystkich, czy OpenKyliksa do tworzenia programów GPL). RMS odpowiedział, że nie. I choć dobrze rozumiem jego stanowisko – niechęć do zakleszczenia się w pułapce, uzależnienia się WWW.LINUX-MAGAZINE.PL od tego, co zamknięte – nie mogę się z nim zgodzić. Zadajmy sobie bowiem podstawowe pytanie – jaka jest nasza pierwotna motywacja? Jeśli jest nią praca na rzecz dobra powszechnego, Wolne Oprogramowanie jest tylko (istotnym!) środkiem do celu, zaś skorzystanie lub nie z zamkniętego kodu jest świadomą, osobistą decyzją, opartą na odpowiedniej intencji. Oczywiście, nie jest to szczególny problem – jak stwierdził Stallman: „Ty masz swoje poglądy, ja mam swoje, nie ma żadnego problemu”. Dlatego też uważam, że rolą Linux Magazine jest między innymi prezentacja wielu opinii i stanowisk, oraz uświadomienie Czytelnikom, że posiadanie jednego, wspólnego poglądu na Wolne Oprogramowanie nie musi być zaletą, a czasem jest rezultatem braku gruntownego przemyślenia tematu. 2) Osobiście jestem przeciwny „zagorzałemu pielęgnowaniu” idei WO, nie tylko dlatego, że wybroni się sama. Jest rzeczą przykrą, że środowisko użytkowników Linuksa zapracowało ostatnimi czasy na – niesłuszną i krzywdzącą – opinię krzykaczy i fanatyków. To rezultat działań stosunkowo niewielkiej, acz głośnej grupy neofitów, próbujących przekonać otoczenie do swojego wyboru jedynie słusznego systemu. Bardzo chcielibyśmy uniknąć jakichkolwiek śladów tego nastawienia w Linux Magazine. Stąd też wyważone, rzeczowe relacje z wydarzeń związanych z Wolnym Oprogramowaniem, powstrzymanie się od kąśliwych uwag i złośliwości pod adresem Microsoftu, oraz promowanie samego systemu na gruncie merytorycznym. Czy można być równocześnie jednostronnym i obiektywnym? Wątpię. Podam bardzo dobry przykład: relacje z „pomarańczowej rewolucji” na Ukrainie przedstawione w Gazecie Wyborczej. Mimo że – jak zapewne większość Polaków – sympatyzowałem z przeciwnikami matactw przy wyborach, nie mogłem uwierzyć własnym oczom czytając o Ukraińcach i Rosjanach ze Wschodniej Ukrainy, którzy w GW zostali przedstawieni Listy od czytelników jako banda awanturników i pijaków, ogłupionych zaściankowych egoistów. Gazeta, która bardzo zaangażowała się w tę sprawę, uległa pokusie i postawiła promowanie idei nad bezstronność. Takiej właśnie sytuacji chcielibyśmy uniknąć. Poza tym w Linux Magazine prezentujemy również zamknięte oprogramowanie linuksowe, takie jak DB2. Uważamy, że są to bardzo ważne programy i nie możemy ich ignorować. Byłoby pewna hipokryzją czy też swoistą schizofrenią z naszej strony, gdybyśmy z jednej strony określili oficjalną linię Linux Magazine jako „tylko WO”, a z drugiej – prezentowali w piśmie tego typu oprogramowanie. Udostępniamy nasze łamy wszystkim – zarówno tym, którzy wzdrygają się na samą myśl o zamkniętym oprogramowaniu, jak i tym, którzy postrzegają Linuksa jedynie jako narzędzie. 3) Co do szczególnie negatywnej opinii Microsoftu w FSF – jest to bardzo rozpowszech- niony błędny pogląd. Proponuję zajrzeć na strony projektu GNU, do dokumentu zatytułowanego „Czy Microsoft jest Wielkim Szatanem?”, w którym czytamy (oryginalne polskie tłumaczenie): „Wiele osób uważa Microsoft za diabelskie zagrożenie przemysłu oprogramowania. Prowadzi się nawet kampanię bojkotu Microsoftu. Odczucia te nasiliły się od chwili, gdy Microsoft jasno okazał czynną wrogość wobec Wolnego Oprogramowania. W ruchu na rzecz Wolnego Oprogramowania nasz punkt widzenia jest inny. Zdajemy sobie sprawę, że Microsoft robi rzeczy, które są złe dla użytkowników oprogramowania: zastrzega własność oprogramowania, odmawiając użytkownikom należnej im wolności. Jednak Microsoft nie jest w tym odosobniony, tak samo postępują z użytkownikami niemal wszystkie firmy wytwarzające programy. Jeśli inne firmy zdołały podporządkować sobie mniejszą liczbę użytkowników niż Microsoft, to bynajmniej nie dlatego, że nie próbowały NOWOŚCI i nie próbują. Nie chodzi tu o to, żeby usprawiedliwiać Microsoft. Chodzi raczej o to, żeby przypomnieć, że w przemyśle oprogramowania opartym na wprowadzaniu podziałów wśród użytkowników i odbieraniu im wolności przypadek Microsoftu jest naturalną drogą rozwoju. Kiedy krytykujemy Microsoft, to nie wolno nam uwalniać od zarzutów pozostałych firm, które także zastrzegają sobie własność oprogramowania. W FSF nie uruchamiamy żadnego oprogramowania zastrzeżonego na własność – ani przez Microsoft, ani przez kogokolwiek innego.” Uważam, że to powinno rozwiać wszelkie wątpliwości. 4) I na koniec – jako jedyni w Polsce, w kolumnie „Świat GNU”, co miesiąc przedstawiamy bieżące wydarzenia ze świata Wolnego Oprogramowania. Zachęcamy do lektury zarówno bieżącego, jak i poprzednich numerów, by móc wyrobić sobie bardziej kompletny pogląd na idee, które staramy się propagować. Artur Skura