G.C. Haber o polowaniu na wilki

Transkrypt

G.C. Haber o polowaniu na wilki
G.C. Haber o polowaniu na wilki
Dr Gordon C. Haber jest jednym z najbardziej znanych badaczy wilków i wybitnym autorytetem
zatrudnionym w parku narodowym Denali na Alasce. Badaniami nad wilkiem zajmuje się od ponad
30 lat, na bezpośredniej obserwacji wilków spędził 10 000 godzin i przedstawił naukową krytykę
niektórych poglądów innego autorytetu w tej dziedzinie L.D. Mecha.
Skrytykował on panujące w niektórych kręgach poglądy, że populacja wilcza może przetrwać roczną
redukcję pogłowia o 25–50% bez większych skutków biologicznych (przypomnijmy, że taka redukcja
proponowana jest co roku w Bieszczadach). To popularne, acz nieprawdziwe przekonanie bierze się,
zdaniem Habera, z obserwacji myśliwych i hodowców, a także niektórych naukowców, że pomimo
prowadzonego odstrzału wilki zachowują swoją liczebność na podobnym poziomie. Haber udowodnił
w swoich badaniach, że w ocenie wilczej populacji nie wolno nam kierować się liczbami. Myśliwi
liczący wilki nic nie wiedzą o zmianach spowodowanych polowaniami na wilki, jakie zachodzą
w relacjach wewnątrz wilczej rodziny (watahy), w zdrowotności osobników, ich zachowaniu,
zmianach w sposobie prowadzenia polowań przez wilki, wymianie genetycznej, a także nie mają
pojęcia jakie zakłócenia w przekazie wzorów zachowań wewnątrz wilczej rodziny powoduje redukcja
pogłowia wilków na jakimś obszarze. Odstrzał wilków powoduje zakłócenie zachowań społecznych
i pociąga za sobą w efekcie ogromne koszty biologiczne, a może nawet przyczyniać się do wzrostu
niepożądanych przez człowieka zachowań wilków. Krytyka niektórych poglądów na temat „regulacji”
liczebności wilków wykazuje, na jakich słabych i demagogicznych podstawach, nie mających
potwierdzenia w badaniach naukowych, opiera się coroczne wyznaczanie przez wojewodę
krośnieńskiego puli wilków do odstrzału w Bieszczadach. Niestety, ten sposób myślenia, sprzeczny
z doświadczeniami Habera i innych naukowców, reprezentuje także doc. Bobek z Uniwersytetu
Jagiellońskiego, propagujący od lat ideę strzelania do polskich wilków.
Haber nie wyklucza kategorycznie strzelania do wilków, podkreśla jednak, że przypadki kiedy
ingerencja człowieka mogłaby być uzasadniona są niezmiernie rzadkie i usprawiedliwione tylko
wtedy, gdy zakłócone zostały naturalne wzory zachowań wilków i trwanie tego procesu mogłoby
zagrozić ciągłości roli wilka jako drapieżnika. Zaraz jednak Haber zauważa, że wcale nie jest łatwo
określić jakie zachowania są „naturalne”, a jakie „nienaturalne” i lata doświadczenia przekonały go,
że wśród tych „nienaturalnych” tylko sporadycznie, w kilku przypadkach, rzeczywiście mogła
zachodzić potrzeba odstrzału. Decyzja taka musi być jednak poprzedzona fachowym rozpoznaniem
przez osoby mające dużą wiedzę i doświadczenie, płynące z lat badania wilków. Jakże aroganckie
wydają się w tym świetle różne kategoryczne opinie o konieczności odstrzału wilków, wypowiadane
przez myśliwych, leśników a nawet dziennikarzy, którzy jeśli widzieli wilka to z ambony lub
przelotnie i szkoda im czasu na poznanie biologii i życia społecznego tego gatunku.
Zdaniem Habera, odstrzały pewnej ilości wilków nie wpływają na ilość upolowanych przez wilki
zwierząt, wpływają natomiast na strukturę wilczych ofiar, i to zawsze niekorzystnie z punktu
widzenia dobra całego ekosystemu. Na polowaniach na wilki tracą zawsze, w pierwszej kolejności po
wilkach, zwierzęta kopytne (choć myśliwi się cieszą, że eliminują konkurenta i to im przypadnie rola
selekcjonerów). Nigdzie na świecie myśliwi nie są jednak dobrymi selekcjonerami i tam, gdzie
brakuje dużych drapieżników struktura wiekowa i płciowa kopytnych jest nieprawidłowa. Człowiek
nigdy nie zastąpi wilka, podobnie jak nie ulepszy natury.
Haber zauważa, że badając różne przypadki wydawania decyzji o odstrzale wilków nigdzie nie
spotkał się z rzetelną oceną biologicznych kosztów tej decyzji. Najczęściej w ogóle je pomijano.
G.C. Haber o polowaniu na wilki
1
Jedyną drogą jest, jego zdaniem, rozpatrywanie każdego przypadku indywidualnie i przeprowadzenie
indywidualnej oceny zysków i strat. I o tym należy poinformować społeczeństwo oraz zainteresowane
strony. Ale i to nie jest proste gdyż, jak pisze Haber, oceny takie bywają fałszowane, kiedy opłacane
są przez środowiska zainteresowane odstrzałem wilków. Cóż, mamy dość przykładów z naszego
podwórka, ukazujących jak bardzo często naukowcy wykonują badania pod takim kątem, pod jakim
życzy sobie zleceniodawca i jak często tzw. „ekspertyzy naukowe” mają być podkładką dla dalszej
eksploatacji przyrody (vide Pilsko czy Jaworzyna Krynicka). Opinia amerykańskiego naukowca nie
może więc dziwić. Tak się układają relacje między nauką a wolnym rynkiem.
Zdaniem Habera, by uniknąć takich manipulacji, podejmując badania należy założyć, iż redukcja
pogłowia nie jest potrzebna. Taki powinien być punkt wyjścia.
Jednym z większych problemów dla badacza chcącego porównać populacje wilków poddane
i niepoddane presji człowieka jest w istocie brak tych drugich. Na wilki poluje się właściwie wszędzie
tam, gdzie występują liczniej w naturalnym środowisku, lub polowało się do niedawna. Dlatego
Haber krytykuje Mecha za dopuszczanie przez niego możliwości kontrolowania stanu populacji
wilków. Jego zdaniem Mech popełnia zasadniczy błąd nie uwzględniając faktu, że wilki same regulują
liczebność w ramach społeczności. Właśnie ta zdolność wykazywana w warunkach naturalnych
odgrywa zasadnicze znaczenie. Wykazały to badania prowadzone przez szereg uczonych od 1944
roku! Te same badania dowodzą, że wilki tracą tę zdolność gdy zaczynają być poddane ludzkiej presji
łowieckiej. Przypomina to sytuację z lisami na Słowacji, o której opowiadał nam niedawno na
warsztacie dla Strażników Miejsc Przyrodniczo Cennych Juro Lukáč z organizacji VLK. Kiedy
w tamtejszych lasach przeprowadzono na ogromną skalę akcję wykładania szczepionki przeciw
wściekliźnie dla lisów ilość wściekłych lisów nie zmniejszyła się. Zmniejszyła się tylko proporcja na
korzyść lisów zdrowych, niemniej jednak kiedy odpadł naturalny proces selekcji spowodowanej
chorobą, kilkakrotnie zwiększyła się liczba lisów, co zachwiało równowagę ekologiczną.
Haber krytykuje Mecha także za jego poglądy, powtarzane przez niektórych innych naukowców, że
wilk posiada nadzwyczajną, wrodzoną zdolność adaptacji. Wymienia się tu przykłady „polnych”
wilków w Hiszpanii, Włoszech i Portugalii, które zachowują się jak kojoty i żywią odpadkami na
wysypiskach. Zdaniem Habera te przypadki są raczej przestrogą dla człowieka, że swoją ignorancją
i pychą w stosunku do przyrody może doprowadzić do tragicznych efemeryd. Wilki faktycznie, jak
wiele zwierząt, potrafią się dostosowywać (np. w różnych rejonach świata stosują różne metody
polowań, zależne od zwyczajów ofiar), niemniej jednak nie można dewiacji spowodowanych
działalnością człowieka nazywać „wrodzoną zdolnością do adaptacji”. Zdaniem Habera nie są to już
wilki.
Uczony dostarcza jeszcze jednego, podstawowego argumentu, dlaczego nie wolno strzelać do wilków,
poza zupełnie wyjątkowymi sytuacjami i po przeprowadzeniu wnikliwej oceny, kiedy nie pozostaje
żadna alternatywa.
Tym argumentem jest niespotykana u innych zwierząt emocjonalna głębia i wyjątkowa inteligencja.
Jakże barbarzyńsko brzmią, w obliczu udokumentowanych badań nad psychiką wilków, publiczne
wypowiedzi polskich „znawców problemu”, którzy głoszą, że „wilk to okrutna bestia”, „zabija tylko
po to żeby zabijać”, „jak go nie będziemy strzelać, to w końcu nas zje” (wszystkie cytaty pochodzą
z polskich mediów z zimy 1996/97). Tymczasem wilka należy ustawić w szeregu z tak wysoko
rozwiniętymi gatunkami, o dużej wrażliwości jak delfiny, goryle czy szympansy.
Zadziwiający jest stosunek wilka do człowieka. Pomimo wieków prześladowań wilk łatwo zaczyna
G.C. Haber o polowaniu na wilki
2
człowiekowi ufać. Haber przez trzydzieści lat obserwacji wilków nigdy nie spotkał się z zachowaniem
agresywnym wobec ludzi. Tymczasem człowiek wciąż dąży do zabijania wilków. Kiedy nie starcza mu
odwagi, żeby przyznać się do swojej zachłanności, wówczas uzasadnia ją naukowo.
Nauka ma swoje granice i jest narzędziem w różnych rękach. Juro Lukač opracował kiedyś
komputerowy model naukowego poznawania lasu. Gdyby wszyscy naukowcy-przyrodnicy zaczęli
natychmiast odkrywać związki zachodzące pomiędzy parami tysięcy gatunków żyjących w karpackim
lesie i gdyby odkrywali co sekundę jeden związek, potrzebowaliby tysięcy lat na poznanie wszystkich
procesów, zachodzących tylko na tym jednym, poziomie: pomiędzy dwoma gatunkami (artykuł Jura
Lukáča ukaże się wkrótce w „Dzikim Życiu”). Dlatego naukowa motywacja do ochrony przyrody nie
wystarcza, nie starczy czasu na zebranie wiedzy o tym cudownym, niepojętym dla człowieka cudzie
życia jakim jest leśny ekosystem. Nigdy go nie poznamy i nie zrozumiemy w pełni. Albo decydujemy
się go chronić, albo nie. Podobnie Haber pisze w jednej ze swoich prac, że jego sprzeciw wobec
strzelania do wilków wynika z czegoś dużo ważniejszego niż zebrana wiedza biologiczna. Ta wiedza
tylko utwierdza w przekonaniu o słuszności postawy, ale jest zaledwie mikroskopijnym wycinkiem
wiadomości o życiu wilka.
Dlatego uczony apeluje do swoich kolegów zajmujących się dziką przyrodą, żeby nigdy nie wahali się
odwoływać do wewnętrznych przekonań i uczuć i w ich świetle dopiero posługiwać się
specjalistyczną nauką.
Niektórzy mogą zarzucić temu apelowi nawoływanie do braku obiektywizmu, cóż, kiedy po drugiej
stronie mamy do wyboru tylko obiektywne pieniądze. Wybór należy do nas.
Janusz Korbel
Na podstawie artykułów:
- Haber, G.C., Wolves and wolf prey human interactions, The Alaska Wildlife Alliance, 1993.
- Haber, G.C., Biological, conservation and ethical implications of exploiting and controlling wolves,
Conservation Biology; VIII '96.
- Wood. D., Wolves. Vancouver 1995.
G.C. Haber o polowaniu na wilki
3