Feminizm - kilka pytań

Transkrypt

Feminizm - kilka pytań
Feminizm - kilka pytań
Im bardziej lubię i szanuję jakieś pismo, tym bardziej rażą mnie wszelkie opinie - delikatnie mówiąc mocno dyskusyjne w nim zamieszczane. Przeczytałem uważnie felieton Anny Nacher "Czy jest nam
jeszcze potrzebny feminizm?" w DZ nr 10/2000 i po lekturze mam kilka pytań do Autorki:
- Czy fakt, że jedynie w krajach nordyckich stopień udziału kobiet w gremiach decydujących o
sprawach istotnych dla społeczeństwa (jakie to gremia?) osiąga 39% wynika na pewno z
dyskryminacji kobiet, czy też może jest raczej efektem świadomych decyzji tychże kobiet (z tego co
mi wiadomo gremia takie w tychże - w wielu innych - krajach wybierane są w wyborach, w których
brać udział mogą wszystkie pełnoletnie kobiety, zatem widocznie im samym nie przeszkadza to, że
wybierają mężczyzn - może po prostu różnią się w opiniach od feministek)?
- Czy z faktu, że Stany Zjednoczone nie ratyfikowały konwencji o przeciwdziałaniu wszelkim formom
dyskryminacji kobiet wynika automatycznie, że w kraju tym kobiety są dyskryminowane bardziej niż
w każdym z krajów, które konwencję tę podpisały? Czy podpisanie takiej konwencji automatycznie
przekłada się na poprawę sytuacji w kwestii zwalczania dyskryminacji kobiet? Czy brak ratyfikacji tej
konwencji przez USA oznacza, że kraj ten z zasady dyskryminuje tylko kobiety (skoro USA nie
ratyfikowało także np. wielu postanowień Międzynarodowej Organizacji Pracy)?
- Czy z faktu, że 80% zwolnionych pracowników w czasie kryzysu gospodarczego w Azji to kobiety,
wynika na pewno, że miała tam miejsce dyskryminacja kobiet (a nie np. to że kobiety znacznie
częściej niż mężczyźni wykonywały prace zbędne z punktu widzenia gospodarki znajdującej się w
kryzysie - przecież fakt, że po upadku PRL-u najwięcej osób straciło pracę w przemyśle ciężkim nie
oznacza przede wszystkim programowej dyskryminacji przemysłu ciężkiego, lecz głównie jego
nadmierną i pozbawioną sensu uprzednią rozbudowę)?
- Czy z faktu, że w byłych krajach socjalistycznych coraz prężniej rozwija się przemysł
pornograficzny wynika, że są w nich dyskryminowane kobiety (a zatem: czy pracujące w tym
przemyśle kobiety są do tej pracy zmuszane, czy może wolą np. rozbierać się przed obiektywem
zamiast pracować w fabryce?)? Czy w krajach Zachodu nie istnieją przypadkiem materiały
pornograficzne skierowane do kobiet i przedstawiające rozebranych mężczyzn? Czy istnienie
materiałów pornograficznych skierowanych do mężczyzn i skierowanych do kobiet jest dowodem
bardziej przedmiotowego traktowania kobiet niż mężczyzn? Jeśli tak, to dlaczego?
- Czy fakt, że przyjmowane do pracy kobiety pytane są o zamiar zajścia w ciążę jest przejawem
dyskryminacji kobiet jako takich, czy może elementem szerszego zjawiska dyskryminacji
pracowników w ogóle (na życzenie podam przykłady równie uwłaczających godności człowieka
poczynań pracodawców wobec mężczyzn)?
- Czy fakt wykorzystywania wizerunków kobiet (ich ciał) do reklamowania produktów
konsumpcyjnych jest odosobnionym przypadkiem, czy też może jest zjawiskiem analogicznym do
wykorzystywania wizerunków mężczyzn (ich ciał) do reklamowania innych produktów (zaiste, Anna
Nacher musi żyć w innym kraju niż ja, skoro nie widziała nigdy reklamy, w której jakiś niemal
roznegliżowany przystojniak reklamuje produkty konsumowane z zasady przez kobiety)? Czy
przypadkiem nie mamy tu do czynienia po prostu z przedmiotowym traktowaniem człowieka w ogóle,
Feminizm - kilka pytań
1
odwoływaniem się do najniższych instynktów, sprowadzaniem cielesności (i seksu) do poziomu
skomercjalizowanej namiastki prawdziwych przeżyć i godnych zachowań (i czy jest to wina
patriarchalnej kultury, czy może raczej podporządkowania sektora produkcyjno-dystrybucyjnego
logice zysku za wszelką cenę, bez oglądania się na godność człowieka, zasady etyczne itp.?)?
- Czy aby na pewno Kościół katolicki wyklucza ze swoich władz kobiety na mocy zasady "nie, bo nie",
czy też może robi to w imię wielowiekowej tradycji i przywiązania do zasad, które z natury swej nie
mogą być poddawane presji jakichkolwiek grup i jednostek (Kościół katolicki nie funkcjonuje - choć
to w dzisiejszych czasach faktycznie rzadko spotykane zjawisko - na zasadzie koncertu życzeń)? I czy
jest to zjawisko tak niezwykłe w dziejach, skoro każda społeczność tradycjonalistyczna (dzisiaj
faktycznie jest ich niewiele, ale kiedyś było ich mnóstwo - każde plemię było taką społecznością)
funkcjonowała w oparciu o niezmienne zasady określające pełnienie konkretnych funkcji przez
przedstawicieli danej płci, grupy wiekowej, warstwy społecznej itp., wykluczając pozostałe
(wielokrotnie owymi wykluczonymi byli mężczyźni)? I czy przynależność do Kościoła katolickiego jest
w obecnych czasach obowiązkowa (zatem: czy kobiety, którym nie podoba się sposób obsadzania
stanowisk kościelnych, są zmuszane do znoszenia tego stanu rzeczy - mogą wszak wystąpić z
Kościoła, tak jak ja nie rozmawiam z ludźmi, których nie lubię za to czy tamto?)?
- Jak się mają do rozprawiania o dyskryminowaniu kobiet w Polsce takie fakty społeczne, jak to, że
wiek emerytalny kobiety osiągają pięć lat wcześniej niż mężczyźni, a zatem o pięć lat krócej pracują i
o pięć lat dłużej pobierają świadczenia emerytalne (te pięć lat to liczba umowna, bo zważywszy na
przeciętne trwanie życia - w przypadku kobiet o kilka lat dłuższe - kobiety na ogół świadczenia
emerytalne pobierają znacznie dłużej niż mężczyźni), oraz fakt, iż mężczyźni zmuszeni są do
odbywania przymusowej służby wojskowej (obecnie rok czasu, służba zastępcza dla pacyfistów - 21
miesięcy), czego nie muszą robić kobiety?
Dopiero po usłyszeniu konkretnych (mało kobiecych emocji i lania wody - dużo niekwestionowanych i
jednoznacznych w swej wymowie faktów) odpowiedzi na takie pytania, będę mógł zastanowić się czy
feminizm jest, czy też może nie jest potrzebny. Choć mając na uwadze sposób opisywania
rzeczywistości przez Annę Nacher nie mam żadnych wątpliwości, że niektórym osobom jest on na
pewno potrzebny - jako kolejny z "-izmów", który pomaga funkcjonować ludziom nie potrafiącym
myśleć samodzielnie, bez używania propagandowych klisz i stereotypów.
Remigiusz Okraska
Feminizm - kilka pytań
2