relacja
Transkrypt
relacja
Jura pd. - rajd pieszy 16 - 18 06 2014 Uczestnicy: Opiekunowie - Damian Szołtysik i Rafał Florczyk Pozostali uczestnicy z Gimnazjum nr 7 - Adam Witkowski, Kamil Grządziel, Julia Szydło, Nikola Bełtowicz, Joanna Sołtys, Michał Kaczyński, Agata Rurkowska, Mateusz Kostrzewa, Janusz Zychal To był trzeci w historii szkoły taki rajd dla młodzieży w ramach hartowania ducha i ciała. Tym razem trasa wiodła po przez południową Jurę z Tomaszowic (w pobliżu Krakowa) przez wąwóz Podskalański a dalej doliną Kluczwody do Wierzchowia gdzie uczestnicy zobaczyli jaskinię Mamutową. Dalsza trasa prowadziła uroczą doliną Bolechowicką a potem doliną Kobylańską. W dalszej kolejności była dolina Będkowska gdzie można było zobaczyć wysokie i ciekawe z wspinaczkowego punktu widzenia skały (Sokolica jest najwyższą na Jurze skałą – ok. 120 m). W całym rejonie a w szczególności tu występują charakterystyczne dla krasu zjawiska jak np. wywierzyska (tu konkretnie wywierzysko Będkówki) oraz szereg jaskiń. Pierwszy biwak wypadł w pobliżu jaskini Łabajowej. Dla większości uczestników był to pierwszy noceleg przy ognisku pod gołym ale jakże rozgwieżdżonym niebem. W rezerwie, w wypadku deszczu planowaliśmy się schronić w pobliskiej jaskini. Krótka letnia noc minęła jednak spokojnie. Dalej szliśmy w stronę Ojcowskiego Parku Narodowego do doliny Sąspówki gdzie przedarliśmy się częściowo na przełaj w końcówce schodząc stromym, niewygodnym zboczem. Przez uroczy Sąspów docieramy polami i lasami do doliny Prądnika tuż przy Maczudze Herkulesa i zamku na Pieskowej Skale. Po dłuższym odpoczynku na dziedzińcu szacownej budowli ruszamy do Sułoszowej gdzie uzupełniamy zapasy żywności. Aby skrócić nie co drogę przechodzimy na przełaj (kierując się wskazaniami GPS) przez pola pokrzyw i jeżyn do właściwego szlaku. Piaszczystymi traktami osiągamy peryferie Olkusza i rezerwat przyrody „Pazurek”. Tu zatrzymujemy się na drugi biwak w pobliżu masywu skał z okapami. Znów ognisko i nocleg pod gołym niebem. Oprócz nocnych odgłosów lasu noc znów minęła spokojnie. W ostatni dzień idziemy przez Stołową Górę do Bydlina. W rzeczce Sączenica moczymy sobie nogi a potem już tylko spacerek do parkingu w Bydlinie skąd zabiera nas busik do domu. Przebyliśmy ponad 60 km ciekawego szlaku w urozmaiconym terenie. Uczestnicy spisali się bardzo dzielnie. Obtarte stopy, bóle kolan i mięśni to zwykle normalna cena takich wycieczek. Docenić należy postawę chłopców, którzy w drugi dzień na zmianę nieśli plecak obolałej koleżance. Ponadto na biwakach wszyscy chłopcy solidarnie pracowali nad przygotowaniem miejsca, opału i utrzymaniem ogniska pełniąc wartę w zakresie wyznaczonym przez opiekunów. Wszyscy mieli okazję zapoznać się z pięknymi terenami naszej Jury, podstawami terenoznawstwa a także doświadczyć trudów wędrówki i biwaków pod gołym niebem. Pogoda nam dopisała. Nie było skwaru ani też chłodu. Należy żywić nadzieję, że dla uczestników nie będzie to ostatni tego typu wypad. Mierząc się z swoimi słabościami wpisali się do nielicznej elity uczniów naszego gimnazjum, którzy na przestrzeni ostatnich pięciu lat wzięli udział w trzech podobnych rajdach na północnej i środkowej Jurze. Takie rajdy przygodowe powoli zaczynają się robić tradycją naszej szkoły. Poniżej schematy przebiegu tras poprzednich i obecnej oraz mapki i profile kolejnych dni ostatniego rajdu: Dzień 1 Dzień 2 Dzień 3