Na dwóch kółkach przez życie

Transkrypt

Na dwóch kółkach przez życie
Nie tylko nauka| Michał Ficek
Na dwóch kółkach przez życie
Michał Ficek
Jest niedziela, godzina 22:00. Wracam z zawodów z Zielonej Góry. W samochodzie tym razem siedzę
na miejscu pasażera, więc próbuję przeglądać na tablecie instrukcje laboratoryjne na jutrzejsze
poranne zajęcia. Próbuję, bo powieki są zdecydowanie za ciężkie...
Jutro podczas zajęc na uczelni zdecydowanie nie będę w najlepszej dyspozycji. A na pewno
nie w takiej dobrej, w jakiej dzisiaj wjechałem na metę maratonu MTB w Zielonej Gorze,
czy wczoraj w Zdzieszowicach. Nie wygrałem, ale w takiej obstawie nie jest łatwo. Z resztą
w krajowej czołowce kolarzy gorskich poziom sportowy jest wyrownany, więc nigdy nie ma
łatwych wyscigow. Najgorzej będzie
przetrwac zajęcia do 15, potem szybko
do domu, obiad, lekka przejazdzka
regeneracyjna i o 23 najpozniej do
spania...
Wtorki i srody to zdecydowanie
najcięzsze dni w tygodniu – plan zajęc na
uczelni napięty, a gdzies między tym
wszystkim trzeba znalezc ok. 2 – 4 h
dziennie na trening. Nierzadko muszę
wstawac o nieludzko wczesnej porze,
zeby tylko zdązyc wykonac trening
przed wyjazdem na zajęcia. Zmęczenie
się kumuluje, ale w czwartek jest
wreszcie okazja, zeby odespac. Cos za cos – w moim przypadku muszę zrezygnowac z kilku
nieobowiązkowych wykładow w tygodniu, inaczej nie dałbym rady wszystkiego pogodzic.
Kolarstwo to moja pasja, więc kiedy słyszę pytania w stylu "Chce ci się tak?" czy "Musisz
isc na ten trening?" od razu podnosi mi się cisnienie. Nie muszę, CHCĘ. Jazda na rowerze nie tylko
sprawia ogromną satysfakcję, ale takze jest doskonałym
sposobem na podrozowanie, aktywne spędzanie wolnego
czasu czy pozbycie się nadmiaru tkanki tłuszczowej.
Jesli dodac do tego mozliwosc obcowania z przyrodą,
poznawania nowych miejsc i ludzi oraz sportową rywalizację,
otrzymujemy cos wyjątkowego. Cos, czego nie zrozumie
pilny student, dla ktorego uczelnia jest całym zyciem,
a największym marzeniem maksymalna ilosc punktow
z najblizszego kolowium z Teorii Sterowania...
A moze to ja jestem jakis dziwny? Kiedy znajomi
dowiadują się, ile kosztują moje rowery (np. startowy goral
Scott Scale 900 RC, wygooglujcie sobie...) albo ile robię
rocznie kilometrow na dwoch kołach (ponad 15 tysięcy)
pukają się w głowę. Przez pierwsze trzy lata studiow
mieszkałem w akademiku, oczywiscie z rowerem. Nie muszę
chyba pisac o tym, ze poranne wstawanie na trening
niezaleznie od pogody i pory roku, czy chodzenie spac przed
połnocą nie jest zbyt popularną praktyką wsrod
mieszkancow akademikow. Nie bez znaczenia jest takze
aspekt diety - zdrowe odzywianie i unikanie (a raczej
Nie tylko nauka| Michał Ficek
ograniczanie) alkoholu jest nieuniknione w przypadku sportowcow wytrzymałosciowych.
Nie mowiąc juz o pilnowaniu poziomu tkanki tłuszczowej, ktory u mnie w sezonie waha się
w granicach 5%. Bez poswięcen nie ma rezultatow.
Bardzo wiele zawdzięczam moim sponsorom (Volkswagen Samochody Uzytkowe oraz
Scott), ktorzy wciąz umozliwiają mi "zabawę" w kolarstwo. Nie jest to tani sport, dlatego na tym
poziomie wsparcie z zewnątrz jest nieocenione. Łączenie studiow na niełatwym kierunku
z profesjonalnym uprawianiem sportu nie jest rzeczą prostą, jednak efektywne pogodzenie dwoch
tak roznych od siebie swiatow potrafi dac duzą dawkę satysfakcji. Na koniec wazna rada – podczas
studiow nie rezygnujcie ze swoich pasji! Liczenie całek nie jest najwazniejszą umiejętnoscią
w zyciu człowieka, dlatego nie ograniczajmy swojego zycia tylko do murow uczelni. Carpe Diem!