Założenie Kijowa
Transkrypt
Założenie Kijowa
Dawne ruskie legendy i podania Tajemnica jeziora Założenie Kijowa Potwór czeka na odkrycie Był pan jeden na Rusi, który niezmiernie uciskał swoich poddanych; nie tylko bowiem musieli nań pracować, ale jeszcze wydzierał im wszelki dobytek tak, że nic nie było w chacie od krówki do jaja, co by mogli nazwać swoją własnością. Długo cierpiał biedny lud to znęcanie się i łakomstwo swego pana, iż też nie mogąc dłużej wytrzymać, starsi uradzili zrobić czerniawę. Pan ze swojej strony, widząc na co się zanosi, zebrał dużo wojsko. Aż tu lud mnogi powstał ze wszystkich włości; starce, baby, dzieci nawet, wyszli z czym kto miał; z łopatami, cepami, kijami. Ćma biednego ludu była niezmierna. Pan się bronił zajadle, a oni wciąż go pędzili przez góry i rzeki wszędzie zabijając i nie dając odpoczynku, dopiero gdy przyszli na miejsce, gdzie dziś Kijów stoi, spostrzegli, że ani jednego wroga nie zostało przy życiu, zrzucili swoje kije na jedną kupę, która była tak wielka, że aż miasto zaczęto budować, które że z kijów zbudowane, Kijowem nazwane. t Legenda z: „Podania i legendy polskie, ruskie i litewskie. Zebrał Lucjan Siemieński” Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa. 1975. Bardzo, bardzo dawno temu. W czasach przedfestynowych, albo używając języka archeologii, w czasach prafestynowych, w jednej z naszych gazet, nestor lokalnego dziennikarstwa Stanisław Czabański, powołując się na żnińskiego matematyka (tu celowo pominę nazwisko) napisał, że w Jeziorze Biskupińskim grasuje potwór. Bestia miała wyjść na brzeg jeziora, kłapnąć kilka razy paszczą, by potem na widok człowieka zawrócić i zniknąć w wodzie. Historia tyleż ciekawa, co nieprawdopodobna. Jednak, czy niemożliwa. Dlacze- go teorie o porzuceniu Biskupina przez jego mieszkańców kręcą się wokół Scytów lub wzrostu poziomu wód jeziora? A może nasi przodkowie uciekli, bo się przestraszyli potwora? Albo dziewic w Biskupinie zabrakło, aby nakarmić bestię? Możecie się śmiać, ale ja swój rozum mam i nie wyrzucałbym tej teorii w błoto. Skoro codziennie możemy popatrzeć na szkockie tańce, to dlaczego i u nas nie miałoby być potwora z Loch Ness? Jako poważny naukowiec zamierzam ją zbadać. Może zajmie mi to 10 lat, a może całe życie. Nie spocznę do- póki nie dopnę swego. Już jutro zaczaję się rano w pobliskich szuwarach, w porze tak wczesnej, w której nocne marki chodzą dopiero spać. Wezmę swojego radzieckiego zenita i w ukryciu poczekam. Jak tylko potwór wyjdzie na wierzch strzelę serię zdjęć. Opublikuję potem w National Geographic, a nie w naszej Gazecie Biskupińskiej. To dopiero Wam miny zrzedną. A wtedy nieśmiertelna sława zapewniona! I miejsce w podręcznikach obok Walentego Szwajcera. Murowane! DOCENT NIKODEM Biskupin na łamach dawnej prasy W rubryce tej zamieszczamy fragmenty dawnych doniesień i artykułów prasowych na temat odkryć archeologicznych w Biskupinie, tworzonego rezerwatu i różnej wagi wydarzeń z nim związanych, wybrane przez mgr Danutę Piotrowską, historyka archeologii biskupińskiej, st. kustosza w Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie. Rok 1935 25 czerwca Józef Winiewicz zmieścił w ukazującej się w Warszawie Gazecie Polskiej (nr 174) artykuł zatytułowany „Z otchłani wieków”. Czytamy w nim: „Osada biskupińska została założona w miejscu dla innych niedostępnem. Zbudowano ją na bagiennym półwyspie, głęboko wysuniętym w jezioro. Domostwa wzniesiono na palach. Wzdłuż domów biegły ulice doskonale „wybrukowane” kłodami drzewa. Od lądu ufortyfikowano wieś konstrukcją drewniano-ziemną, brzeg od strony jeziora uodporniono pomysłowym falochronem przed podmyciem. (...) Problemy do dalszych badań narastają z każdym dniem. Od 15 maja b.r. nowe kadry robotników kopią, przesiewają, utrwalają znalezione fragmenty i udostępniają uczonym coraz intensywniejsze studja tej «słowiańskiej Pompei», jak dziś Biskupin w Wielkopolsce nazwano.” Ukazujące się w Żninie ilustrowane pismo Pałuczanin, 5 września 1935 r. (nr 105) zamieściło artykuł Danuty Wyrybkowskiej zatytułowany „Oczy świata naukowego Europy zwrócone na Biskupin”. Autorka tak opisuje sukces tutejszych badań wykopaliskowych: „Prahistoryczna osada biskupińska, jedyne tego rodzaju wykopalisko w całej Europie, budzi olbrzymie zainteresowanie jako najbardziej rewelacyjne odkrycie naukowe najnowszych czasów. Nigdy Pałuki nie gościły tylu osobistości i sław naukowych, co obecnie, licz- ne wycieczki i całe rzesze turystów, nie tylko z najdalszych stron Polski lecz i z zagranicy (m.in. była wycieczka francuska). Ruch ten stale się wzmaga i spodziewany jest coraz liczniejszy napływ zwiedzających. J. Em. ks. Prymas Hlond, ks. kardynał Kakowski i J. Eks. ks. Biskup Laubitz powitani przez starostę Wuyka żywo interesowali się najdrobniejszymi szczegółami, słuchając z zaciekawieniem objaśnień prof. J. Kostrzewskiego.” Rok 1936 Wydawany w Warszawie i Krakowie dziennik Czas w numerze z 22 lipca (nr 199) zamieścił notatkę przynosząc wiadomości z Biskupina: „Roboty wykopaliskowe na terenie osady prehistorycznej w Biskupinie, dzięki dotacjom z Fundacji Pracy [chodzi o Fun- dusz Pracy D.P.] i subwencjom wojewódzkim stale postępują naprzód. Zatrudnionych jest przy pracach obecnie około 100 robotników. Odsłonięty został drewniany wał obronny na przestrzeni 80 m, falochron długości 70 m i ulica okrężna na odcinku 90 m. Odkopano ogółem w rb. 1700 m2 obejmujących oprócz wyliczonych już obiektów 7 domów. Wszystkie wykopaliska są dobrze zachowane, zwłaszcza wydobyte w części nadbrzeżnej osady. Znaleziono także kilka ciekawych przedmiotów, a nawet brązowy naszyjnik, dużą szpilę z brązu i kilka naczyń grafitowanych dochodzących do średnicy 60 cm. Wszystkie te zabytki i wiele innych jeszcze przedmiotów wystawiono w muzeum urządzonym na miejscu.” Dziennik Dzień Bydgoski, z 29-30 sierpnia (nr 151) zamieścił artykuł „W pałuckiej Pompei. Wrażenia z wycieczki do wykopalisk w Biskupinie” mówiący wiele o społecznym odbiorze wykopalisk biskupińskich i powodach zainteresowania nimi w całej Polsce: „A więc to jest ów Biskupin, nasza pałucka Pompeja! Nie ma w tem porównaniu przesady. Osada bagienna w Biskupinie to gród obronny, miasto starsze wiekiem od rzymskiej Pompei; na zagładę skazała je również klęska żywiołowa, by bezcenne szczątki zachować dla potomnych. Żywiołem tem nie był wprawdzie ogień wulkanu, lecz woda jeziora, która zalała bagienny gród, gruba warstwa mułu zakonserwowała go znakomicie przez 2500 lat z górą”. cdn.